Kurier Plus - e-wydanie 12 marca 2022

Page 1

ER KURI P L U S

P O L I S H NUMER 1435 (1735)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

M A G A Z I N E

TYGODNIK

12 MARCA 2022

PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

í Jak prawo chroni malarzy przed wypadkiem – str. 5 í Rosyjska armia na Ukrainie – str. 6 í Nieobyczajne zalecanki – str. 12 í Bitwa w pubie „Ma³a Irlandia“ – str. 13 í Co IRS chce wiedzieæ o twoich finansach... – str. 17 í Ukraiñska droga krzy¿owa – str. 20 FOT. MAREK OSINSKI

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

Tomasz Bagnowski

Roœnie presja na Rosjê Wysi³ki pañstw zachodnich nie zmieni³y sytuacji na Ukrainie. Na naszych oczach ukraiñskie miasta pod rosyjskimi bombami zamieniaj¹ siê w gruzy. Charków, Mariupol, Kijów powolnie lecz systematycznie niszczone s¹ przez rosyjsk¹ armiê, która korzysta z panowania w przestrzeni powietrznej Ukrainy i z ogromnej przewagi mIlitarnej. Rosjanie nie oszczêdzaj¹ niczego, szkó³, przedszkoli, szpitali, osiedli mieszkaniowych, zabytków. Nawet elektrownie atomowe atakowane s¹ przez armiê. Gin¹ cywile, w tym dzieci, liczba uchodŸców siêga ju¿ dwóch milionów. Ogromu zniszczeñ nie sposób oszacowaæ, ogromu ludzkiego cierpienia opisaæ. Najbardziej przera¿aj¹ca w tym ponurym spektaklu dziej¹cym siê niemal w œrodku Europy, jest niemoc miêdzynarodowych instytucji i niemoc Zachodu. ONZ, Unia Europejska i NATO nie zdo³a³y zapobiec inwazji (USA informowa³y o niej na d³ugo zanim W³adimir Putin wyda³ rozkaz ataku), nie s¹ te¿ w stanie jej zatrzymaæ. Ukraiñcy musz¹ walczyæ sami, co najwy¿ej z pomoc¹ natowskiego ekwipunku. To prawda, ¿e pañstwa zachodnie objê³y Rosjê sankcjami gospodarczymi na niespotykan¹ wczeœniej skalê. Sankcje dotycz¹ równie¿ personalnie Putina i wspieraj¹cych go

oligarchów. Przy³¹czy³a siê do nich nawet neutralna zazwyczaj Szwajcaria, która zamrozi³a rosyjskie aktywa w swoich bankach. Sankcje, jakkolwiek bardzo dotkliwe, na razie jednak s¹ ma³o skuteczne. Dlaczego? Po pierwsze Putin dobrze siê na nie przygotowa³, planuj¹c inwazjê od lat. Po drugie Zachód, nie zdecydowa³ siê póki co na rzecz najwa¿niejsz¹, czyli na ca³kowite wstrzymanie importu rosyjskiego gazu i ropy. Surowce, których sprzeda¿ przynosi Rosji najwiêksze dochody, nadal p³yn¹ do Europy, a do niedawna p³ynê³y tak¿e do Stanów Zjednoczonych. Innymi s³owy Zachód, który teoretycznie bardzo chce pomóc Ukrainie, jednoczeœnie finansuje rosyjsk¹ wojnê przeciwko niej. Europa móg³by prze¿yæ bez rosyjskiego gazu i ropy. By³oby ciê¿ko, by³yby ogromne perturbacje, ale jest to mo¿liwe. Nie robi tego jednak, bo boi siê… wzrostu cen. Tak, to w³aœnie podstawowa przyczyna braku decyzji w tej sprawie. Po blisko dwóch tygodniach inwazji Joe Biden og³osi³ ostatecznie, ¿e USA wstrzymuj¹ import ropy z Rosji. Amerykañska blokada to jednak tylko ok. 700 tys. bary³ek dziennie. Do Europy nadal p³ynie blisko 5 mln bary³ek dziennie. í6

l Nowojorski Time Square

Ludzi trzeba s³uchaæ Z Tadeuszem £ysiakiem, re¿yserem i scenarzyst¹ nominowanego do Oscara, krótkometra¿owego filmu „Sukienka”, rozmawia Katarzyna Zió³kowska

l Tadeusz £ysiak – Interesuje mnie w cz³owieku to co poukrywane - lêki, obawy, skazy, pragnienia...

Po og³oszeniu nominacji „Sukienki” do Oscarów posypa³o siê morze gratulacji. Och³on¹³eœ ju¿ trochê, czy nadal jesteœ w przedoscarowym transie? Nadal jestem w transie. Od og³oszenia nominacji towarzysz¹ mi bardzo ró¿ne i bardzo intensywne emocje, oprócz tych pozytywnych pojawi³ siê te¿ stres i lêk. Zupe³nie nie by³em przygotowany na utratê anonimowoœci. My, ca³y zespó³, kompletnie nie spodziewaliœmy siê tego, co siê sta³o, szczególnie, ¿e to jest film, który powsta³, ¿eby zaliczyæ drugi rok w Warszawskiej Szkole Filmowej. Wiêkszoœæ z nas pracowa³a za darmo, tylko i wy³¹cznie z pasji do tej historii i chêci jej opowiedzenia. Byliœmy studentami i chcieliœmy po prostu zdaæ egzamin. Wiedzieliœmy, ¿e film bêdziemy pokazywaæ na festiwalach, ¿e komuœ siê mo¿e spodobaæ, ale nominacja do Oscara nas zaskoczy³a. Us³yszeliœmy mnóstwo ciep³ych s³ów p³yn¹cych z ró¿nych stron, z ró¿nych zak¹tków œwiata. Generalnie nie da siê zrobiæ filmu w pojedynkê, nawet studenckiego. Jest to bardzo ciê¿ka praca i cieszê siê, ¿e wszyscy zostali docenieni. Ta nominacja to podziêkowanie i wynagrodzenie za czas i poœwiêcenie ca³ej ekipy. Teraz skupiamy siê na pracy promocyjnej. Jesteœmy ju¿ Los Angeles i zostaniemy tu, ¿eby ten film pokazywaæ, ¿eby spotkaæ siê z ¿ywym wi-

dzem na ró¿nego rodzaju pokazach, bo w czasach pandemii by³y to g³ównie spotkania online. Najwa¿niejsze to nie daæ siê zjeœæ, a po Oscarach niezale¿nie od tego czy bêdzie statuetka czy nie, dalej robiæ swoje. Wiadomo, ¿e by³oby super j¹ dostaæ, ale sama nominacja jest ju¿ dla nas ogromnym wyró¿nieniem. Wœród wielu reakcji na nominacjê moj¹ uwagê przyku³y dwie. Pierwsza to reakcja twego taty: „Najpiêkniejsza chwila ¿ycia. Jestem taki szczêœliwy! Gratulacje synku! Panie Bo¿e – dziêkujê!” Druga to wideo aktorki Adrianny Biedrzyñskiej na jej Facebooku. Us³yszeæ od ojca, ¿e to najszczêœliwszy dzieñ w jego ¿yciu to jest coœ niesamowicie wzruszaj¹cego i piêknego. Reakcja pani Adrianny, mamy mojej dziewczyny, te¿ mnie mile zaskoczy³a. Bardzo du¿o wsparcia otrzyma³em ze strony bliskich i nie tylko. To dziwne i niewiarygodne doœwiadczenie z dnia na dzieñ pojawiæ siê wszêdzie i byæ obecnym w ogólnej dyskusji œwiatowej. Konkurentami „Sukienki” w walce do Oscara bêd¹ m.in. „Ala Kachuu Take And Run” Marii Brendle i „On My Mind” Martina Strange-Hansena. Ogl¹da³eœ je? í8


2

KURIER PLUS 12 MARCA 2022

www.kurierplus.com


KURIER PLUS 12 MARCA 2022

www.kurierplus.com

3

Paryska galeria Roi Doré prezentuje

Marsz Anonimów Artur Majka szkicuje przygodnych pasa¿erów paryskiego metra od ponad dziesiêciu lat. Szkice takie zabieraj¹ mu od dwóch do 30 sekund. Rysuj¹c ludzi w metrze Majka uzbiera³ kolekcjê kilku tysiêcy rysunków. Na pocz¹tku traktowa³ je jak codzienne æwiczenie rysunkowe, z czasem przerodzi³o siê to w codzienn¹ rutynê. Dalsza praca nad tymi szkicami polega³a na wyszukiwaniu indywidualnoœci. Artur Majka szuka³ charakterystycznego, oryginalnego typu cz³owieka. Jako artysta o wyobraŸni abstrakcyjnej maj¹cy na swoim koncie lata abstrakcyjnego malarstwa, naturalnie zmierza³ do redukcji szczegó³ów w naszkicowanych postaciach. Ci¹gle jednak odwo³uj¹c siê do ekspresowych szkiców z metra, których elementy ³atwo znajdujemy w powsta³ych z tych rysunków obrazach. Po pewnym czasie zacz¹³ dochodziæ do wniosku ¿e cz³owiek jest anonimowy. Zebrane szkice, jak gdyby po³¹czone ze sob¹ w jeden rysunek, zaczê³y otrzymywaæ kolory. Artysta uwa¿a, ¿e cz³owiek na ulicy jest taki sam, nie ró¿ni siê od siebie, nie jest kimœ innym dla artysty jego piórka i oka, jest anonimowy. Takie podejœcie sta³o siê przyczyn¹ powstania obrazów kolorowych, bardzo dynamicznych, pe³nych ruchu i ekspresji. Z regu³y tak¹ technikê pracy przypisuje siê artystom z dziedziny performans albo street art. Obrazy te s¹ abstrakcyjne ale ci¹gle widaæ w nich œlad pierwotnych szkiców z metra. We wspó³czesnym œwiecie gdzie wszyscy gonimy za oryginalnoœci¹, ¿eby mieæ inny strój ¿eby mieæ inn¹ fryzurê – cokolwiek co nas odró¿nia, choæby tatua¿, dla oka malarza to wszystko sta³o siê niepotrzebne i nie wystarczy³o na oryginalnoœæ jednostki. Prawd¹ jest ¿e w dzisiejszych czasach w³aœciwie wszystko robi nas anonimowymi. Epidemia COVID, poœcig za codziennoœci¹, rachunki i rutyna, to jednak uniformizacja. Artur Majka z wykszta³cenia jest architektem. Powoduje to zapewne u niego bardziej konstrukcyjno/dizajnerski sposób podejœcia do rysowania osób w metrze. Konstruuje wiêc z tych rysunków coœ bardziej uniwersalnego, coœ wiêkszego, coœ co reprezentuje wszystkich, a przez to jednostkê czyni anonimow¹. Czy Majka w swoim projekcie wypracowa³ podobiznê cz³owieka „uniwersalnego”? Raczej nie, choæ odnosi siê wra¿enie ¿e tam móg³ zmierzaæ. Koncepcja ca³ego projektu finalnie nazwanego Homoanonimus jednak polega na tym ¿eby wypracowaæ obraz cz³owieka reprezentowanego przez wszystkich. Patrz¹c na liczbê prac musimy przyj¹æ, ¿e jest nas tysi¹ce ró¿nych „anonimusów”. Chodzi o obraz malarski, rysunek czy grafikê, ale nie tylko. Majka w swoim projekcie posun¹³ siê du¿o dalej, poza szkicami, póŸniej rysunkami i grafik¹ poszed³ równie¿ w przestrzeñ trójwymiarow¹.

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska ki

Inspiracj¹ dla bardzo wszechstronnego artysty jakim jest Artur Majka jest figura cz³owieka czyli Ÿród³owa inspiracja artystów od kiedy istnieje sztuka. Przy przy takim podejœciu do tematu artysta praktycznie mo¿e odkrywaæ nowe poziomy i wartoœci do koñca œwiata. Majka pracuj¹c; jako architekt, jako artysta malarz, jako projektant bi¿uterii tak¿e rzeŸbiarz i performer u¿ywa praktycznie wszystkich dostêpnych technologii artystycznych i œrodków wyrazu do realizacji swojej filozofii Homoanonimus. Powsta³y na bazie koncepcji Homoanonimus rzeŸby, bi¿uteria a tak¿e komputerowa prezentacja dla kolekcjonerów. Ta ostatnia forma NFT (Non-Fungible Token) to tajemnica i niespodzianka proponowana przez galeriê parysk¹ Roi Doré reprezentuj¹c¹ Artura Majkê. Paryska galeria po raz pierwszy wystawi³a jego prace jako projekt Homoanonimus w 2010 r. * Artur Majka urodzi³ siê w Tarnowie. Studiowa³ architekturê na Politechnice Krakowskiej, w tym samym czasie praktykowa³ naukê grafiki warsztatowej w Zwi¹zku Artystów Plastyków w Krakowie. W 1992 r. bierze udzia³ w wystawie w Belcastele we Francji po czym przenosi siê do Pary¿a gdzie mieszka do dzisiaj i pracuje. 1994 r. rozpocz¹³ naukê w École Nationale Supérieure des Beaux-Arts, gdzie obroni³ dyplom w 1997 r. w zakresie technik graficznych. Jest artyst¹ wszechstronnym uprawiaj¹cym wszystkie formy sztuki. Od 2010 r. zwi¹zany z parysk¹ galeri¹ Roi Doré. Galeria prowadzi równie¿ o¿ywion¹ dzia³alnoœæ wydawnicz¹, publikuj¹c katalogi z wystaw, monografie i kolekcjonerskie wydania poezji i prozy. Paryska galeria Roi Doré prezentuje wyj¹tkow¹, indywidualn¹ ofertê na dzie³a z kolekcji Homoanonymus, autorstwa Artura Majki. Spora okazja dla kolekcjonerów, którzy pragn¹ wzbogaciæ swoje zbiory o dzie³a na wysokim poziomie artystycznym, a tak¿e o ogromnym potencjale inwestycyjnym. Oferta jest skierowana wy³¹cznie do w¹skiego grona kolekcjonerów oraz instytucji. Zakupu prac mo¿na dokonaæ przez Internet pod adresem: www.roidore.com/ shop/artur-majka-homoanonymus Informacje o artyœcie, projekcie i galerii: www.roidore.com

Mieczys³aw Mietko Rudek

sta³a wspó³praca

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

Artystyczny Dzieñ Kobiet w CPS

W niedzielê 6 marca tu¿ przed Miêdzynarodowym Dniem Kobiet Centrum Polsko S³owiañskie zamieni³o siê w prawdziw¹ galeriê artystyczn¹. Sala przy 176 Java St, na Brooklynie wype³ni³a siê kobietami, które chcia³y siê zrealizowaæ artystycznie i spêdziæ mi³o czas w gronie przyjació³. Artystyczny dzieñ Kobiet zorganizowa³a w CP-S Joanna Mrzyk, która jest koordynatorem imprez w CP-S. Spragnieni sztuki Polacy, którzy przyjechali z ró¿nych stron Nowego Jorku malowali ob-

razy pod czujnym artystycznym okiem Ewy Marii Wêglarz. Jak na prawdziwych artystów przysta³o ka¿dy otrzyma³ sztalugê oraz p³ótno i farby. Pani Ewa udziela fachowych wskazówek tak aby ka¿dy móg³ wyjœæ z CP-S z piêknie namalowanymi przez siebie obrazem. Aby umiliæ czas podczas malowania ka¿da osoba, która przysz³a w minionê niedzielê do CP-S zosta³a poczêstowana pysznym ciastem z PSFCU, Voyager Club Usa, Centrum Polsko – S³owiañskie i Cakes by Magda.

agra

ZDJÊCIA MARCIN ¯URAWICZ

Marsz poparcia dla Ukrainy W najbli¿sz¹ niedzielê 13 marca o godz. 12:00 organizowany jest marsz poparcia dla Ukrainy, który wyrusza z Washington Square Park. Jeœli szukaj¹ Pañstwo mo¿liwoœci, aby wyraziæ swoj¹ solidarnoœæ z Ukrain¹ w przestrzeni publicznej miasta, to dobra okazja. Jednoczeœnie przypominamy, ¿e Ukrainê mo¿na wesprzeæ poprzez stronê: http://pomagamukrainie.gov.pl

fotografia

Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street

wydawcy

Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Brooklyn, NY 11222

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 12 MARCA 2022

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Ks. Ryszard Koper

WyjdŸ ze swojego namiotu W jakieœ osiem dni po tych naukach wzi¹³ ze sob¹ Piotra, Jakuba i Jana i wszed³ na górê, aby siê modliæ. Gdy siê modli³, wygl¹d Jego twarzy siê odmieni³, a odzienie sta³o siê lœni¹co bia³e. A oto dwóch mê¿ów rozmawia³o z Nim. Byli to Moj¿esz i Eliasz. Ukazali siê oni w chwale i mówili o Jego odejœciu, którego mia³ dokonaæ w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy siê ocknêli ujrzeli Jego chwa³ê i obydwu mê¿ów stoj¹cych przy Nim. Gdy oni siê z Nim rozstawali, Piotr rzek³ do Jezusa: „Mistrzu dobrze, ¿e tu jesteœmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Moj¿esza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedzia³ bowiem co mówi. £k 9, 28-33

W

okresie Wielkiego Postu czytania biblijne czêsto przypominaj¹ nam postaæ Abrahama, zwanego ojcem wiary. W pierwszym czytaniu z dzisiejszej niedzieli Bóg ka¿e wyjœæ Abrahamowi z namiotu. A gdy ten wyszed³ Bóg powiedzia³: „Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeœli zdo³asz to uczyniæ”. Policzenie gwiazd wydawa³o siê niemo¿liwe, tak jak i spe³nienie obietnicy Boga: „Tak liczne bêdzie twoje potomstwo”. Niemo¿liwe, bo Abraham i jego ¿ona byli w podesz³ym wieku. Dla dzisiejszego cz³owieka, cz³owieka cywilizacji œmierci nie wygl¹da to na b³ogos³awieñstwo, bo on kieruj¹c siê hedonizmem nie pragnie licznego potomstwa i potrafi je zabijaæ zanim siê narodzi. W czasach Abrahama i dla wspó³czesnego cz³owieka cywilizacji ¿ycia, dziecko to najcudowniejszy skarb, to znak bo¿ego b³ogos³awieñstwa. Abraham uwierzy³ Bogu, a Ten: „poczyta³ mu to za zas³ugê”. To wydarzenie siêga wczeœniejszych czasów. W Biblii czytamy: „I wzi¹³ Terach syna swego Abrama i wnuka swego Lota, syna Harana, i synow¹ swoj¹ Saraj, ¿onê syna swego Abrama, i wyszed³ z nimi z Ur chaldejskiego, aby udaæ siê do ziemi Kanaan. Gdy przybyli do Charanu, zamieszkali tam”. Tam te¿ umar³ Terach. Terach nie dotar³ do ziemi Kanaan. Zatrzyma³ siê w po³owie drogi, i to w³aœnie tam Bóg skierowa³ do Abrahama s³owa obietnicy i wezwanie do wyruszenia w dalsz¹ drogê. Abraham pos³uszny s³owom Boga wyrusza w nieznane. Prowadzi go wiara i ufnoœæ Bogu. Historia Abrahama jest histori¹ wiary cz³owieka dla wyznawców judaizmu, chrzeœcijañstwa i muzu³manizmu. Jest to historia wiary ka¿dego z nas.

B

óg wzywa nas do wyjœcia z naszego namiotu, który urz¹dzamy na tej ziemi na ró¿ne sposoby. I niezale¿nie od tego czy jest to kurna chata, czy pa³ac, pe³ni¹ one rolê namiotu, tymczasowego miejsca pobytu w czasie naszej ziemskiej pielgrzymki. Tak jak Tarach zabra³ ze sob¹ Abrahama, nie pytaj¹c go o zgodê, tak by³o najczêœciej z nami. Rodzice nasi, nie pytaj¹c nas o zdanie, tylko kieruj¹c siê mi³oœci¹ do nas zabrali nas do koœcio³a i poprosili kap³ana o chrzest. I tak siê zaczê³a historia naszej wiary. £atwa, ufna, bez wiêkszych zawirowañ. W po³owie naszej œwiadomej drogi Bóg wezwa³ nas do wyjœcia z namiotu. Ukaza³ nam niebo i da³ obietnicê zbawienia. Warunkiem spe³nienia obietnicy jest pe³ne zaufanie Bogu i wyruszenie w drogê, któ-

Tabor. Po drugie, abyœmy w przemienionym Chrystusie dostrzegli wezwanie do naszej osobistej przemiany. Przemiany naszych umys³ów, naszych serc, naszego ¿ycia. Aby ta przemiana umacnia³a nas na drodze prowadz¹cej na spotkania z Chrystusem zmartwychwsta³ym. Po trzecie, przemienienie jest zapowiedzi¹ zmartwychwstania i chwa³y Chrystusa. Tê prawdê bêdziemy uroczyœcie œwiêtowaæ w niedzielê Wielkanocn¹. Ale wczeœniej, dni przygotowania do tych œwi¹t, dni Wielkiego Postu mamy wype³niæ postem, modlitw¹, ja³mu¿n¹ i innymi praktykami wielkopostnymi.

r¹ On nam wskazuje. Nie wiemy w jakim momencie wypadnie „po³owa” naszej drogi. To nie jest wa¿ne, wa¿na jest nasza odpowiedŸ Bogu, nasz wybór, który decyduje o spe³nieniu danej nam obietnicy.

P

od¹¿anie drog¹ spe³nionej obietnicy Boga bywa nieraz bardzo trudne. Znany rockman Muniek Staszczyk powiedzia³: „Bycie cz³owiekiem wierz¹cym jest trudne, bo to jest dzisiaj niemodne, modne s¹ inne rzeczy. Nikogo nie krytykujê, ka¿dy ma swoj¹ drogê”. By³ na skraju duchowej przepaœci myœla³ nawet o samobójstwie. I w³aœnie wtedy Bóg wezwa³ go z jego namiotu s³awy, popularnoœci, z³ego ¿ycia i ukaza³ mu niebo usiane gwiazdami spe³nionej obietnicy. Artysta uwierzy³, zaufa³ Chrystusowi i diametralnie zmieni³ swoje ¿ycie. Dzisiaj w imieniu Boga wzywa innych do wyjœcia ze swoich namiotów i spojrzenia w niebo bo¿ych obietnic, mówi¹c: „Nie ma siê co baæ s³aboœci, bo to wszystko jest za darmo. Mo¿na iœæ pod krzy¿ i powiedzieæ Mu o swoich najgorszych upadkach. Najproœciej dojœæ do relacji z Bogiem po prostu w swojej s³aboœci. Kiedy sobie z czymœ nie radzimy, czêsto przez nasz¹ pychê, nie jesteœmy w stanie siê przyznaæ do tego. A to wszystko jest za darmo, mi³oœæ Boga jest za darmo. Warto uwierzyæ w tê Mi³oœæ. Ta Mi³oœæ to nie jest uczucie, to jest postawa, punkt widzenia cz³owieka. Ja do tego doszed³em dopiero po piêædziesi¹tce”. To w³aœnie wtedy wypad³a „po³owa” drogi, o której wczeœniej pisa³em.

W

ybór tej drogi czêsto porównywany jest do wspinaczki na górê. Ewangelia na dzisiejsz¹ niedzielê mo¿e byæ tego ilustracj¹. Chrystus wraz z aposto³ami wspina siê na Górê Tabor. W Biblii, czêsto góry s¹ miejscem modlitwy, spotkania z Bogiem. Jezus utrudzony codziennoœci¹ bardzo czêsto udawa³ siê wieczorem na górê, aby siê modliæ, by byæ w jednoœci ze swoim Ojcem. Doœwiadczenie na szczycie góry spotkania z Panem umacnia nasz¹ wiarê i nadziejê. Tego tak bardzo potrzebowali uczniowie Jezusa. Ich Mistrz mówi³ coraz czêœciej o swojej mêce i œmierci. Chocia¿ nie do koñca to rozumieli, to i tak brzmia³o to z³owieszczo. Kiedy zaczn¹ siê spe³niaæ zapowiedzi Jezusa bêd¹ potrzebowaæ ogromnego wsparcia. A bêdzie nim prze¿ycie z Góry Tabor. Jezus ukaza³ uczniom uszczêœliwiaj¹c¹ wizjê swojego bóstwa. Zauroczony Piotr powiedzia³ do Jezusa: „Mistrzu do-

D

brze, ¿e tu jesteœmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Moj¿esza i jeden dla Eliasza”. Jednak Jezus ka¿e opuœciæ wizjê namiotu szczêcie. Zejœæ z góry Tabor, przejœæ przez cierpienie i œmieræ, wype³niæ jasnoœci¹ zmartwychwstania czeluœci naszego grobu i zamieszkaæ w domu radoœci, który nie bêdzie tymczasowym namiotem, ale miejscem wiecznego trwania.

E

wangeliê o przemienieniu Jezusa na górze Tabor czytamy w koœciele w drug¹ niedziele Wielkiego Postu z trzech powodów. Po pierwsze, aby utwierdziæ nas w wierze, ¿e Jezus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym Synem Bo¿ym, który przez swoj¹ mêkê, krzy¿ i zmartwychwstanie otwiera dla nas bramy nieba, którego namiastkê doœwiadczyli aposto³owie na Górze

zisiejsza Ewangelia w sposób szczególny zwraca uwagê na modlitwê. Czytamy: „W jakieœ osiem dni po tych naukach wzi¹³ ze sob¹ Piotra, Jakuba i Jana i wszed³ na górê, aby siê modliæ. Gdy siê modli³, wygl¹d Jego twarzy siê odmieni³, a odzienie sta³o siê lœni¹co bia³e”. Szli na górê, aby siê modliæ i w czasie modlitwy dojrzeli w Chrystusie majestat Boga, doœwiadczyli radoœci nieba. Autentyczna modlitwa przemienia i zmienia nas. Wiêcej w nas mi³oœci i bo¿ej m¹droœci. Poprzez modlitwê zbli¿amy siê do Boga, który swoj¹ obecnoœci¹ wype³nia poczucie naszej samotnoœci. Nie jesteœmy samotni, bo Bóg jest z nami. O tej obecnoœci przypomina nam œw. Jan Pawe³ II: „Pamiêtajcie, ¿e nigdy nie jesteœcie sami, Chrystus jest z wami podczas waszej wêdrówki w ka¿dym dniu waszego ¿ycia. Zwracajcie siê do Niego w modlitwie i mi³oœci”. m

Zapraszamy na stronê Autora: www.ryszardkoper.com.pl

Katolicki Klub Dyskusyjny

Grupa Pro-Life zaprasza

Katolicki Klub Dyskusyjny Œw. Jana Paw³a II zaprasza cz³onków i sympatyków na spotkanie w niedzielê 13 marca po mszy œw. o godz. 12:00. Temat spotkania: Liturgia Wielkiego Postu. W programie spotkania projekcja filmu „Pasja“.

Grupa Pro-Life œw. Maksymiliana Kolbe, zaprasza do udzia³u w Krucjacie Ró¿añcowej Matki Bo¿ej z Fatimy w Obronie ¯ycia Poczêtego, 13 marca o 12:00 przed koœcio³em Œw. Antoniego i Alfonsa, 862 Manhattan Ave., Greenpoint. Bêdziemy siê modliæ z transparentami o zaniechanie aborcji, eutanazji, ma³¿eñstw tej samej p³ci; o powrót Ameryki do Boga.

Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Str., Manhattan miêdzy 1 Av i Av A. Info: 718-437-6099

Info: brat Jan 347 938 8362


KURIER PLUS 12 MARCA 2022

www.kurierplus.com

5

Jak prawo chroni malarzy przed wypadkami? M

iejscem akcji naszego kolejnego artyku³u jest plac budowy na dolnym Manhattanie. W³aœciciel budynku zatrudni³ generalnego wykonawcê, który z kolei zatrudni³ firmê malarsk¹ do wykonania prac na œcianach i suficie wokó³ schodów ruchomych, ³¹cz¹cych drugie i trzecie piêtro budynku. Jeden z malarzy pracuj¹cych w tym projekcie poœlizgn¹³ siê na roz³o¿onym kawa³ku plastiku, a upadek ten spowodowa³ powa¿ne obra¿enia. Wokó³ ruchomych schodów roz³o¿one by³y grube kawa³ki folii plastikowej, aby w ten sposób chroniæ je podczas malowania. Malarz od samego pocz¹tku narzeka³ na obecnoœæ grubej i œliskiej folii, ale jego brygadzista powiedzia³ mu prosto z mostu, ¿eby przesta³ narzekaæ i kontynuowa³ pracê. Nale¿y podkreœliæ, ¿e malarz oœwiadczy³ brygadziœcie jasno i stanowczo, ¿e nie da siê dobrze wykonywaæ prac malarskich na opisanym wy¿ej plastikowym pod³o¿u. Brygadzista odpowiedzia³, jednak¿e malarzowi, ¿e mimo wszystko musi on wykonaæ swoj¹ pracê tak jak jest ona przygotowana. Malarz ust¹pi³ i gdy zacz¹³ przygotowywaæ siê do wykonania pracy nieszczêœliwie poœlizgn¹³ siê na folii roz³o¿onej na œrodku ruchomych schodów i spad³ ty³em w dó³ na trzygalonowe wiadro z farb¹, które znajdowa³o siê za nim, doznaj¹c przy tym powa¿nych obra¿eñ. Malarz stwierdzi³, ¿e to nie jego pracodawca roz³o¿y³ grub¹ foliê i ¿e on sam mia³ przygotowany odpowiedni materia³ ochronny z tkaniny, którego u¿y³by podczas malowania. Uwa¿a³, ¿e gruba folia plastikowa zosta³a umieszczona tam przez generalnego wykonawcê. Jednak raport wypadku przy-

gotowany przez generalnego wykonawcê wskaza³, ¿e to w³aœnie firma malarska roz³o¿y³a foliê i ¿e to ona by³a odpowiedzialna za wszystkie zabezpieczenia i ich odpowiedni¹ instalacjê na pod³odze. Malarz, zgodnie z prawem, pozwa³ w³aœciciela budynku i generalnego wykonawcê. Po pocz¹tkowym etapie sprawy poszkodowany pracownik zwróci³ siê do s¹du z wnioskiem o wydanie wyroku w kwestii odpowiedzialnoœci cywilnej w trybie doraŸnym, bez udzia³u ³awników. Prawo, na podstawie którego ten wniosek by³ z³o¿ony, wymaga od w³aœciciela budynku i wykonawców placu budowy, zapewnienia pracownikom bezpieczeñ-

Chcê ci powiedzieæ...

stwa w miejscu pracy. Aby udowodniæ swoje roszczenie, poszkodowany pracownik musi wykazaæ, ¿e zosta³a naruszona konkretna regu³a lub przepis kodeksu przemys³owego. W tej sprawie malarz twierdzi³, ¿e zosta³ naruszony § 23-1.7 (d) kodeksu pracy. Ta sekcja stanowi, ¿e place budowy, w tym przejœcia i powierzchnie robocze, musz¹ byæ wolne od ryzyka poœlizgniêcia siê. Jest ona wystarczaj¹co dok³adna i by³a ju¿ wczeœniej uznana przez orzecznictwo s¹dowe za wystarczaj¹c¹ podstawê do uzasadnienia roszczenia dotycz¹cego prawa pracy. Malarz argumentowa³, ¿e w³aœciciel i g³ówny wykonawca nie dopilnowali, aby jego miejsce pracy by³o wolne od ryzyka poœlizgniêcia siê. Oskar¿eni twierdzili jednak, ¿e prawo to nie ma zastosowania, poniewa¿ malarz poœlizgn¹³ siê na celowo roz³o¿onej plastikowej folii ochronnej, a zatem owa folia by³a konieczna do wykonania pracy. Argument oskar¿onych nie przekona³ jednak sêdziego, który zauwa¿y³, ¿e malarz musia³ przejœæ po ruchomych schodach, aby dotrzeæ do miejsca, w którym mia³ wykonywaæ swoj¹ pracê. W zwi¹zku z tym schody ruchome kwalifikuj¹ siê zarówno jako przejœcie, jak i powierzchnia robocza. S¹d orzek³ równie¿, ¿e sam fakt, ¿e plastik zosta³ celowo zainstalowany, nie zwalnia pozwanych z ich odpowiedzialnoœci. Zamiast grubego, œliskiego plastiku, mo¿na by³o zastosowaæ tkaniny, które by³y na miejscu (i które s¹ mniej œliskie, za to bardziej bezpieczne ni¿ folie plastikowe). Dodatkowo inspektor generalnego wykonawcy zezna³, ¿e jego zda-

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, NY, NY 10004

www.plattalaw.com tel. 212 – 514 – 5100

niem gruby plastik pokrywaj¹cy schody by³ niew³aœciwym rodzajem ochrony. W zwi¹zku z powy¿szym s¹d uwzglêdni³ wniosek malarza o wydanie wyroku w trybie doraŸnym i przekaza³ sprawê do procesu przed ³awnikami jedynie w celu orzeczenia wysokoœci odszkodowania. m

Ojciec Pawe³ Bielecki

O

jciec Pawe³ Bielecki zaproponowa³, ¿ebyœmy przez najbli¿sze tygodnie – zamiast jego felietonów – drukowali Stacje Drogi Krzy¿owej. Bardzo nam siê ten pomys³ spodoba³. Przez piêæ tygodni, do Wielkanocy, zawsze w tym samym miejscu, bêdzie mo¿na kontemplowæ opis Mêki Pana Jezusa.

Stacja III – Jezus upada po raz pierwszy C.: K³aniamy ci siê Panie Jezu Chryste i b³ogos³awimy Tobie. Upad³eœ pod ciê¿arem krzy¿a. Upad³eœ, by podŸwign¹æ cz³owieka. Cz³owiek upada, bo chce narzuciæ swoje zdanie innym. Cz³owiek pocz¹tku naszych czasu upada, bo sta³ siê egoist¹. Zamkniêty w czterech œcianach przed telewizorem, g³uchy na pukanie do drzwi potrzebuj¹cych s¹siadów. Cz³owiek chcia³by mieæ wszystko w zasiêgu swoich r¹k bez wysi³ku. Ty nam ukazujesz, ¿e jest to niemo¿liwe. Ty wiesz, ¿e nasze codzienne zadania mog¹ nas przygniataæ. Ale te¿ dajesz nam potrzebn¹ do tego silê, byœmy mogli wytrwaæ do koñca, tak jak Ty. Przebacz nam nasze zaœlepienie, nasz egoizm. Któryœ za nas cierpia³ Rany, Jezu Chryste, zmi³uj siê nad nami. Stacja IV – Jezus spotyka swoj¹ Matkê C.: K³aniamy ci siê Panie Jezu Chryste i b³ogos³awimy Tobie. Ka¿da matka cierpi, kiedy jej dziecku wiedzie siê Ÿle. Nieraz ona chcia³aby przej¹æ cierpienia swojego dziecka. Zrobi³aby wszystko, co w jej mocy, aby uwolniæ, b¹dŸ ul¿yæ w niesieniu krzy¿a w postaci choroby, niezrozumienia, na³ogu, z³ych wyborów... Tak¹ potrafi byæ matka. Jezus te¿ mia³ Matkê. Wspó³cierpi¹c¹. Tak¹ Matkê spotyka Jezus na swojej krzy¿owej drodze. S¹ cierpienia, których nie mo¿na zrzuciæ na czyjeœ barki. Jedynie obecnoœæ najbli¿szych dodaje otuchy, odwagi, poczucia, ¿e nie jest siê samemu z cierpieniem. Któryœ za nas cierpia³ Rany, Jezu Chryste, zmi³uj siê nad nami. Stacja V – Szymon Cyrenejczyk pomaga nieœæ krzy¿ Jezusowi C.: K³aniamy ci siê Panie Jezu Chryste i b³ogos³awimy Tobie. W.: ¯eœ przez krzy¿ i mêkê swoj¹ œwiat odkupiæ raczy³. Panie, przyj¹³eœ pomoc Szymona Cyrenejczyka, by nam pokazaæ, ¿e nie tylko mamy pomagaæ innym, ale równie¿ mamy byæ gotowi na przyjêcie pomocy, jakiej chce nam udzieliæ drugi cz³owiek. Jak¿e czêsto jesteœmy zamkniêci w sobie i odtr¹camy pomocn¹ d³oñ drugiego cz³owieka. Jak¿e czêsto odtr¹camy tych, którzy pragn¹ nam pomóc zachêcaj¹c nas do wysi³ku. Obra¿amy siê na tych, którzy nas upominaj¹. Wydaje siê, ¿e rani to nasz¹ dumê – zapominamy, ¿e trzeba umieæ przyjmowaæ pomoc drugiego cz³owieka. Któryœ za nas cierpia³ Rany, Jezu Chryste, zmi³uj siê nad nami. m

122 Nassau Avenue, Brooklyn, New York 11222 tel. (718) 349-2300, fax: (718) 349-2332 e-mail: joannagwozdzlaw@gmail.com

Bardzo proszê o kontakt pod numer (718) 349-2300 aby umówiæ siê na bezp³atn¹ konsultacjê w celu omówienia Pañstwa sprawy. NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, by Twoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, aby Twoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne. PORADY W ZAKRESIE: v v v v v v v v

TESTAMENTY TRUSTS HOME CARE MEDICAID NURSING HOME MEDICAID POWER OF ATTORNEY HEALTH CARE PROXY PRAWO SPADKOWE NIERUCHOMOŒCI


6

KURIER PLUS 12 MARCA 2022

Roœnie presja na Rosjê í1 Jest wreszcie w tej sprawie element trzeci, czasem pomijany przez ekspertów komentuj¹cych rosyjsk¹ inwazjê. Sankcji nie popieraj¹: Chiny, Indie, Pakistan, czy nawet bêd¹ca cz³onkiem NATO Turcja, nie mówi¹c ju¿ o Iranie, Wenezueli, Brazylii, Izraelu, czy innych mniej znacz¹cych gospodarkach. Izraelski premier Naftali Bennett, w trakcie inwazji, by³ przez Putina serdecznie witany w Moskwie. Nie jest wiêc tak, ¿e Rosja zosta³a potêpiona przez ca³y œwiat i ca³kowicie odizolowana. Przy wszystkich obostrzeniach, Putin swój plan zniszczenia niezale¿nej Ukrainy realizuje konsekwentnie. Ju¿ samo to uznaæ mo¿na za pora¿kê Zachodu. Optymizmem mo¿e napawaæ z kolei jednoœæ pañstw natowskich i jednoœæ Unii Europejskiej. Putin w sposób niezamierzony tchn¹³ w te instytucje nowe ¿ycie. Szczególnie NATO, atakowane wczeœniej przez Trumpa jako przestarza³e i przez Macrona jako „umys³owo martwe”, okaza³o siê sprawne. Zdolne do zorganizowania pomocy wojskowej dla Ukrainy i wzmocnienia bezpieczeñstwa swoich cz³onków.

Widziane z Providence...

Niemcy, najsilniejsze gospodarczo pañstwo Europy, zdecydowa³y siê niemal podwoiæ swoje wydatki na armiê. Optymistyczne jest równie¿ to, ¿e rosyjska armia nie okaza³a siê tak silna jak siê wydawa³o. Oczywiœcie du¿e znaczenie ma tutaj postawa Ukraiñców, którzy walcz¹ w sposób heroiczny i godny podziwu. Niemniej jednak widzimy niskie morale czêœci rosyjskich ¿o³nierzy, widzimy niedostatki zaopatrzenia, czasem te¿ przestarza³y sprzêt i b³êdy taktyczne genera³ów. Rosja, niezale¿nie od tego czym zakoñczy siê inwazja, wyjdzie z tej wojny os³abiona. Byæ mo¿e jest to równie¿ koniec panowania W³adimira Putina. Byæ mo¿e, bo na razie wielkich zmian w poparciu dla niego nie widaæ. S¹ wprawdzie brutalnie t³umione protesty przeciwko wojnie, organizowane przez odwa¿nych Rosjan. Nie s¹ one jednak na tyle silne by zagroziæ jego w³adzy. Prawda jest te¿ taka, ¿e du¿a czêœci rosyjskiego spo³eczeñstwa albo jest zastraszona i siedzi cicho, albo wprost popiera „operacjê specjaln¹ na Ukrainie.”

Tomasz Bagnowski

Rosyjska armia na Ukrainie odc. 2 Minê³y dwa tygodnie od rozpoczêcia „specjalnej operacji wojskowej”, jak j¹ nazwa³ prezydent W³adimir Putin, na Ukrainie. Impet natarcia wyraŸnie os³ab³, co stawia pytanie: co dalej? Jak na razie wojska rosyjskie nie osi¹gnê³y ¿adnego z celów: zdobycia Kijowa, zmiany w³adzy, opanowania g³ównych miast (do tej pory zajêli jedynie licz¹cy nieca³e 300 tysiêcy Chersoñ). Znane s¹ ju¿ pierwsze oceny strat. Rosjanie maj¹ od 4 tysiêcy do 7-9 tysiêcy zabitych, co stanowi ogromn¹ liczbê. Do tego wszystkie straty (zabici, ranni, wziêci do niewoli i dezerterzy) to 15-20 tysiêcy, czyli 8-10 proc. wszystkich si³ zgromadzonych do ataku. Do tego powa¿ne straty w sprzêcie – wed³ug weryfikowalnych danych to ju¿ 969 pojazdów i jednostek artylerii (z czego 159 czo³gów, 98 opancerzonych wozów obojowych) zniszczonych, porzuconych i przejêtych przez Ukraiñców. Po stronie Ukrainy straty te¿ s¹ powa¿ne: w ludziach porównywalne do rosyjskich, a w sprzêcie 274 pojazdy (46 czo³gów i 38 wozów bojowych). Co wa¿ne, bior¹c powa¿n¹ dysproporcjê si³, ka¿d¹ stratê ukraiñsk¹ – przynajmniej na razie – jest trudniej odtworzyæ. Niszczenie Kijowa i cywilów W œrodê wieczorem rosyjskie si³y zbrojne zdaj¹ siê realizowaæ plan okr¹¿enia, co umo¿liwi skuteczne oblê¿enie stolicy Ukrainy. Aby usprawniæ marsz na Kijów, musz¹ ostatecznie pokonaæ si³y ukraiñskie na dojœciach do miasta – w miastach Sumy i Czernichów – które zagra¿aj¹ rosyjskim liniom zaopatrzenia. Rosjanie zwiêkszaj¹ presjê na oblê¿ony Mariupol i Charków oraz wyraŸnie próbuj¹ wyjœæ na drogi dojazdowe do Odessy, ostatniego portu nad Morzem Czarnym pod kontrol¹ w³adz ukraiñskich. Ukraiñcy broni¹ siê skutecznie. Zawiadamiaj¹ o przybyciu do Kijowa pierwszych ochotników zza granicy. Ostatnie kilka dni to tak¿e realizacja tego, co wczeœniej Rosjanie robili w Czeczenii i Syrii: bombarduj¹ i ostrzeliwuj¹ z powietrza i rakiet miasta, bez wzglêdu na ofiary wœród ludnoœci, próbuj¹c terrorem wojennym zmusiæ obroñców do kapitulacji. Ostatni „wyczyn” to zbombardowanie szpitala dla dzieci i kobiet w ci¹¿y w Mariupolu., do tego w œwiêty dla ortodoksów, czas Wielkiego Postu…

www.kurierplus.com

Walka z czasem i partyzantk¹ Rosjanie s¹ w powa¿nym niedoczasie. Musz¹ osi¹gn¹æ zak³adane cele (minimum: zmuszenie Ukrainy do rozmów pokojowych), zanim Ukraiñcy zintegruj¹ w³asne rezerwy z mobilizacji z dotychczasowymi obroñcami. Musz¹ zd¹¿yæ zanim na pierwsz¹ liniê walk nie trafi¹ kolejne dostawy broni z Zachodu, w tym szczególnie zabójcze dla rosyjskich wojsk tureckie drony Bayraktar TB2 oraz rêczne wyrzutnie przeciwpancerne: amerykañskie Javeliny i brytyjsko-szwedzkie NLAW. Naj³atwiej zdaje siê im osi¹gn¹æ przewagê i szansê na okr¹¿enie si³ ukraiñskich w okolicach separatystycznych republik Donieckiej i £ugañskiej a nawet na odrzucenie ich w kierunku Dniepru. Ale Rosjanie ca³y czas zmagaj¹ siê z aprowizacj¹. Ich linie komunikacyjne i zaopatrzeniowe s¹ ci¹gle atakowane przez regularne wojska ukraiñskie, grupy ¿o³nierzy jednostek specjalnych, a tak¿e jednostki obrony terytorialnej, co powoduje ogromne straty. Ukraiñcy dobrze wykonuj¹ swoje zadanie: ich celem s¹ przede wszystkim ciê¿arówki z paliwem, amunicj¹ i ¿ywnoœci¹. System zaopatrzenia armii zawsze by³ piêt¹ achillesow¹ Rosjan, a straty komplikuje jeszcze po³o¿enie agresorów. Jak napisa³ jeden z uwa¿nych obserwatorów: „Powstaje nowy dzieñ i rosyjskie wojsko na Ukrainie czeka na dostarczenie ponad 300 tys. posi³ków. Potrzebuj¹ amunicji. A ich czo³gi – paliwa. A ich pojazdy nowych opon, które zast¹pi¹ te tanie, chiñskie. A i rannych trzeba ewakuowaæ na ty³y. Czujesz ten dŸwiêk trzaskania?” I na koniec, przekazane przez senatora Marco Rubio za³o¿enia dzia³añ Rosjan na najbli¿sze dni, na podstawie dziennego raportu The Institute For the Study of War: 1. Rozszerzenie okr¹¿enia Kijowa od zachodu, pó³nocy i wschodu; 2. Przygotowanie ataku na Odessê; 3. Zajêcie Mariupola; 4. Przekonanie w³adz Czernichowa, Charkowa, Miko³ajewa i Zaporo¿a do poddania siê albo ca³kowitego zniszczenia tych miast”. Poza tym brytyjskie s³u¿by potwierdzaj¹ to, co wiadomo od jakiegoœ czasu: na Ukrainie s¹ rosyjscy najemnicy z Grupy Wagnera, ws³awieni z brutalnych metod walki w Syrii i ró¿nych krajach Afryki. Bêdzie krwawo, bêd¹ ofiary, bo pomimo s³abego startu i marnych rezultatów w ci¹gu pierwszych dwóch tygodni agresji, mordercza wojenna machina Putina rozpêdza siê i nie zatrzymuje.

Jeremi Zaborowski

Kazimierz Wierzbicki

Otwarte serca i domy

Do poniedzia³ku, 7 marca granicê z Polsk¹ przekroczy³o ponad milion uchodŸców z Ukrainy. Przewiduje siê, ¿e przez najbli¿sze dni przybywaæ bêdzie codziennie co najmniej 100 tys. osób. Bêdzie to prawdopodobnie najwiêksza migracja ludnoœci w Europie od zakoñczenia II wojny œwiatowej. Rz¹d polski, lokalne w³adze, organizacje spo³eczne udzielaj¹ uciekinierom koniecznej pomocy. Najbardziej poruszaj¹ca jest jednak reakcja indywidualnych obywateli. Ludzie zabieraj¹ niekiedy po dziesiêæ osób, udostêpniaj¹ im swoje mieszkania i domy, zapewniaj¹ wy¿ywienie i lekarstwa, utrzymanie higieny osobistej, itp. Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e Polacy stanêli na wysokoœci zadania. W kwestii pomocy dla ofiar ukraiñskiej tragedii, jak i potêpienia rosyjskiej agresji, jesteœmy zjednoczeni bez wzglêdu na ró¿nice polityczne i wyznaniowe lub pozycjê spo³eczn¹. Ostatnim razem byliœmy tak jednomyœlni w sierpniu 1980 r., kiedy spo³eczeñstwo wywalczy³o margines wolnoœci od w³adz komunistycznych. Podobnie by³o we wrzeœniu 1939 r., kiedy naród stan¹³ murem w obliczu niemieckiej i sowieckiej napaœci. Ksi¹dz Henryk Zieliñski, redaktor katolickiego tygodnika „Idziemy” pisa³ niedawno: „Chocia¿ w niespe³na tydzieñ od rosyjskiej napaœci na Ukrainê przyby³o nam stamt¹d ju¿ ponad æwieræ miliona uchodŸców to dla nikogo nie zabrak³o dot¹d serca, chleba, dachu nad g³ow¹ i odzienia. I nie zabraknie. Polska nawet od nikogo nie ¿¹da, aby nas w przyjmowaniu tych uchodŸców wspomaga³. Swoje oœrodki dla uciekaj¹cych z Ukrainy otworzy³y diecezje, parafie, zakony, instytucje samorz¹dowe i rz¹dowe. Ale szczególnie wzruszaj¹ca jest postawa Polaków, którzy podje¿d¿aj¹ samochodami pod przejœcia graniczne, aby stamt¹d zabieraæ uchodŸców do w³asnych domów. Zagraniczne media nie ukrywaj¹ zdziwienia, bo jeszcze niedawno przedstawia³y Polskê jako kraj zamkniêty na uchodŸców. Nie jest to jednak ¿adna zmiana naszych postaw, tylko wyraz chrzeœcijañskiej roztropnoœci: odró¿niamy agresorów nas³anych na nasze granice od tych, którzy naprawdê chc¹ siê schroniæ przed wojn¹ w najbli¿szym im bezpiecznym kraju”. Rz¹d premiera Morawieckiego oœwiadczy³, ¿e wszyscy uchodŸcy otrzymuj¹ zezwolenie na pobyt i pracê w Polsce na 18 miesiêcy. Uproszczony ma byæ równie¿ proces ich zatrudniania przez pracodawców. Przewiduje siê, ¿e do Polski mo¿e nap³yn¹æ nawet trzy miliony uchodŸców z Ukrainy. Niektórzy udadz¹ siê do Europy Zachodniej, ale wiêkszoœæ pozostanie nad Wis³¹. Decyduje tu podobieñstwo kulturowe, jêzykowe i bliskoœæ Ukrainy. Wed³ug oficjalnych danych polski rynek pracy mo¿e wch³on¹æ dwa miliony nowych pracowników co bêdzie korzyst-

ne dla gospodarki krajowej. Pozytywnym zjawiskiem jest to, ¿e wœród uchodŸców znajduj¹ siê lekarze i pielêgniarki, których w Polsce brakuje. Do Sejmu wp³yn¹³ projekt ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w zwi¹zku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego kraju. Jak informowa³ na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki, ustawa ma za zadanie przede wszystkim zaproponowaæ przyby³ym do Polski uchodŸcom „coœ w rodzaju namiastki normalnego ¿ycia”. Szef rz¹du zapowiedzia³, ¿e specjalna ustawa zagwarantuje wsparcie finansowe dla Polaków przyjmuj¹cych rodziny z Ukrainy (40 z³ na dzieñ, czyli ok. 1200 z³ miesiêcznie) i ¿e bêdzie ono wyp³acane przez dwa miesi¹ce. Og³osi³, ¿e obywatele Ukrainy otrzymaj¹ numer PESEL a ich pobyt bêdzie mo¿na wyd³u¿yæ do trzech lat. * Unijna komisarz do spraw zdrowia przyby³a do Polski i odwiedzi³a punkt recepcyjny w M³ynach na Podkarpaciu. Dziêkowa³a za pomoc i deklarowa³a wsparcie z UE. Komisarz Stella Kyriakides wraz ministrem zdrowia i marsza³kiem województwa podkarpackiego zwiedzi³a równie¿ oddzia³y szpitala klinicznego nr 2 w Rzeszowie, które ju¿ przyjê³y chorych uchodŸców. Pani Kyriakides wyrazi³a uznanie dla Polaków za otwarcie serc i domów dla ofiar wojny na Ukrainie. * Przewodnicz¹cy Konferencji Episkopatu Polski abp Stanis³aw G¹decki wystosowa³ list do Patriarchy Moskiewskiego Cyryla w którym czytamy: „Proszê ciê, Bracie, abyœ zaapelowa³ do W³adimira Putina, by zaprzesta³ bezsensownej walki z narodem ukraiñskim, w której gin¹ niewinni ludzie, a cierpienie dotyka nie tylko ¿o³nierzy, ale i osoby cywilne – zw³aszcza kobiety i dzieci”. Polski hierarcha zaznaczy³ równie¿, ¿e „¿aden powód, ¿adna racja nigdy nie usprawiedliwia decyzji o rozpoczêciu inwazji wojskowej na niepodleg³y kraj, bombardowania osiedli mieszkalnych, szkó³, czy przedszkoli. Wojna jest zawsze klêsk¹ ludzkoœci”. Niestety, reakcja Patriarchy jest delikatnie mówi¹c zadziwiaj¹ca. W wyg³oszonym 6 marca kazaniu oœwiadczy³, ¿e dzisiaj na Ukrainie „rozpoczêliœmy walkê, która ma znaczenie nie fizyczne, ale metafizyczne”. Cyryl zasugerowa³, ¿e agresja wojsk rosyjskich na Ukrainê jest kar¹ za „zgodê na przeprowadzenie parady gejowskiej”. * Prasa zachodnia po raz pierwszy od szeregu lat pisze pozytywnie o Polsce. Niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” informuje w korespondencji z Przemyœla o wielkiej gotowoœci do pomocy: „Ca³a Polska, od Rzeszowa na po³udniu po Gdañsk na pó³nocy wydaje siê byæ ogarniêta fal¹ gotowoœci do pomocy. „Solidarnoœæ z Ukrain¹” to obecnie has³o przewodnie. Niemal wszystkie samorz¹dy podjê³y odpowiednie dzia³ania”. Równie¿ brytyjska prasa zamieœci³a pochlebne artyku³y o polskiej pomocy i solidarnoœci dla ofiar rosyjskiej agresji. Niestety czêœæ prasy francuskiej przemilcza postawê spo³eczeñstwa polskiego. Dziennik „Le Figaro” nie uwzglêdni³ nawet Polski na mapie krajów pomagaj¹cych Ukrainie. m


KURIER PLUS 12 MARCA 2022

www.kurierplus.com

7

Kartki z przemijania W Necie znalaz³em tak¹ oto anegdotê – „Putin pyta wró¿kê co bêdzie w niedalekiej przysz³oœci? – Widzê, ¿e jedziesz limuzyn¹ przez t³um, ludzie siê ciesz¹, œciskaj¹, skacz¹ z radoœci! I co macham do nich? – Nie trumna jest zamkniêta”.

$

Nie ukrywam, i¿ chêtnie zobaczy³bym w trumnie tak¿e £ukaszenkê. Nale¿y mu siê ona za sfa³szowanie wyników wyborów, za to, co robi z opozycj¹ i liderami mniejszoœci polskiej na Bia³orusi. Nie miewam krwio¿erczych instynktów, ale uwa¿am, ¿e obu dyktatorów nale¿y albo zabiæ, albo skazaæ na do¿ywotnie wiêzienie i trzymaæ w szczelnej klatce a¿ do œmierci. Innego wyjœcia nie ma. Obawiam siê jednak, ¿e po Putinie Rosjanie wybior¹ sobie kogoœ do niego podobnego. Oni tak bardzo chc¹ byæ mocarstwowi, ¿e bêd¹ szukali przywódcy, który obieca im to samo, co obieca³ ten¿e Putin – wielk¹ Rosjê nawet poza jej granicami. Wielu z nich zupe³nie nie rozumie, dlaczego inne pañstwa i narody nie chc¹ byæ zjednoczone z Rosj¹. W ich przekonaniu niedawny Zwi¹zek Sowiecki powinien teraz staæ siê federacj¹ pañstw najœciœlej z nimi zwi¹zanych. Tak jak Bia³oruœ. Niektórzy Rosjanie widz¹ w Polsce zdrajczyniê S³owiañszczyzny, któr¹ nale¿y przywo³aæ do porz¹dku i nauczyæ moresu. Patrz¹ na Polaków oczami Dostojewskiego, który nigdy nie wybaczy³ im oddalenia siê od tej¿e S³owiañszczyzny, wiernoœci katolicyzmowi i walk o wyzwolenie siê spod carskiego jarzma. Nie od rzeczy bêdzie przypomnienie, i¿ pisarz ten by³ zwolennikiem ludowego konserwatyzmu religijnego i nienawidzi³ œwieckiej – w jego pojêciu – cywilizacji Zachodu. Ponoæ Putin zaczytuje siê teraz w Dostojewskim i staje siê pod jego wp³ywem coraz bardziej narodowo-konserwatywny.

$

Fiodor Dostojewski – „Na œwiecie nie mo¿e byæ nic bardziej idiotycznego od pomys³u wprowadzenia w Rosji systemu republikañskiego”. Wielu Rosjan w to wierzy.

$

Opera Narodowa w Warszawie odwo³a³a premierê „Borysa Godunowa”. Niektórych to oburzy³o. Mnie nie. Nie jestem za bojkotowaniem kultury jakiegokolwiek narodu, jeœli nie popiera ona lub nie wznieca totalitarystycznych idei, jednak w przypadku tej w³aœnie opery

Tydzieñ na kolanie Jeremi Zaborowski Wtorek Ju¿ widoczny spadek zainteresowania Ukrain¹ w mediach spo³ecznoœciowych – Cz³owiek Zachodu wytrenowany przez media spo³ecznoœciowe, z uwag¹ skupion¹ najwy¿ej na 24h, wytrzyma mo¿e tydzieñ a potem... boring... Jak narkoman, potrzebuje coraz wiêkszych dawek, ¿eby go „rusza³o”. Ile mo¿na ogl¹daæ tych bombardowañ, p³aczów, ogni czy uchodŸców? No przecie¿ s¹ wa¿niejsze rzeczy, które dyktuje wygodna kultura pop-konsumpcjonizmu. Generalnie, ¿eby nie by³o p³aczów. Czy wychuchane, utuczone na trwaj¹cym od 1945 r. pokoju zachodnie elity, ich dzieci i wnuki s¹ gotowe na konsekwencje prawdziwej wojny, spadaj¹cych bomb, ¿ycia bez internetu, g³upactwa mediów spo³ecznoœciowych i mediów g³ównego nurtu d³u¿ej ni¿ dwa, trzy tygodnie? Odpowiedzcie sobie Pañstwo sami. Putin te¿ liczy na to znu¿enie…

Andrzej Józef D¹browski

– piêknej muzycznie – mamy do czynienia z rosyjsk¹ propagand¹ imperialn¹. „Œwiêta Ruœ” musi siê broniæ przed niemoralnym Zachodem. W imiê przymierza z prawos³awnym Bogiem Rosjanie dokonali niejednej zbrodni. Dokonali jej tak¿e ze strachu i w imiê bezrefleksyjnej wiary w Lenina, Stalina i komunizm. Sami te¿ byli jej licznymi ofiarami. Im ci¹gle jest potrzebny car, przed którym dr¿y Rosja i œwiat.

$

Marine Le Pen – narodowo-prawicowa kole¿anka PiSu – „Mo¿na mówiæ, co siê chce, ale Ukraina nale¿y do stref wp³ywów Rosji. Próbuj¹c naruszyæ tê strefê, tworzy siê napiêcie i dochodzi do sytuacji, jakiej dziœ jesteœmy œwiadkami”. Komentarz chyba zbyteczny. Wojciech Cejrowski, gwiazda polskiej prawicy o Putinie – „Zdenerwowa³ siê, bo Zachód go sprowokowa³”. (...) Zaatakowa³, aby „zabezpieczyæ swoje przody i ty³y”. Tu te¿ komentarz jest zbyteczny.

$

Polacy coraz bardziej pomagaj¹ uchodŸcom z Ukrainy. Najserdeczniej i najgoœcinniej. Zachód Europy jakoœ nie kwapi siê, by zaprosiæ ich do siebie. Iloœæ tych¿e uchodŸców mo¿e staæ siê lada moment problemem logistycznym, organizacyjnym i finansowym. Tymczasem rz¹d premiera Morawieckiego chce zapewniæ im legalny pobyt w Polsce przez najbli¿szych 18 miesiêcy i w razie potrzeby przez kolejne 18. Bêd¹ mogli legalnie pracowaæ i korzystaæ z pomocy samorz¹dów. Otrzymaj¹ jednorazowe wsparcie w wysokoœci 300 z³otych na osobê. Bêd¹ mieli zapewnion¹ opiekê zdrowotn¹ oraz naukê w polskich szko³ach. Osoby, które przyjê³y uchodŸców pod swój dach otrzymaj¹ pomoc w wysokoœci 40 z³otych dziennie. Dobry to program. Oby tylko starczy³o nañ pieniêdzy i psychicznej wytrwa³oœci uciekinierów, ich gospodarzy i opiekunów.

$

Wieœci z samotnie walcz¹cej Ukrainy przygnêbiaj¹ mnie tak bardzo, ¿e jestem na krawêdzi depresji. Nie mogê siê pogodziæ z tym, ¿e musimy bezradnie patrzeæ na gin¹cych ludzi i triumfuj¹ce z³o. Czy Organizacja Narodów Zjednoczonych nie powinna utworzyæ miêdzynarodowej armii, która by interweniowa³a w takich sytuacjach? Nie mogê oprzeæ siê przekonaniu, ¿e to Zachód stworzy³ siln¹ Rosjê. Oby nie na swoj¹ zgubê.

$

Nowy Jork cieszy siê ze zniesienia pandemicznych restrykcji. Pe³ne s¹ ju¿ restauracje i puby. Na ulicach

Œroda Ilu to ju¿ uchodŸców z Ukrainy w Polsce? Milion? Ponad milion? Pó³tora? Ka¿dy z nas ma w rodzinie, albo przynajmniej zna kogoœ, kto ma u siebie kilkoro Ukraiñców – g³ównie kobiety i dzieci. Pomoc, te wszystkie obrazki solidarnoœci, chwyta za serce, wywo³uje ³zy… Jednak skala tragedii spowodowanej przez Putina jest niewyobra¿alna. Ponad dwa miliony uciekinierów w dwa tygodnie, wiêkszoœæ na terenie Polski, choæby czasowo. Ale przecie¿ tak piêknie nie bêdzie zawsze, o czym pisze – niezast¹pione pióro, czytajcie go na www.nowakonfederacja.pl – Wojciech Stanis³awski, zgrabnie siêgaj¹c do polskich karnawa³ów w historii. Pisze Wojciech – znam cz³owieka, wiêc pozwolê sobie na tê familiarnoœæ – „Skala solidarnoœci obserwowanej dziœ w Polsce nie ma precedensu w najnowszej historii. (...) Dziej¹ siê rzeczy wielkie, których skali, zasiêgu i rozmachu, czêsto sami zaanga¿owani w dzia³ania pomocowe, nie jesteœmy w stanie ogarn¹æ. Czasem mignie nam ikoniczne zdjêcie (wózki dzieciêce, pozostawione na peronie jednego z dworców tranzytowych), czasem liczby – Polacy przyjêli pod swoje dachy kilkaset tysiêcy osób – czasem b³yœnie gdzieœ pospieszny wpis (lada miesi¹c wszyscy lepiej poznaj¹ ten jêzyk i ten alfabet, nie trzeba wiêc t³umaczyæ).

œmiechy i niemal karnawa³owy nastrój. Zape³niaj¹ siê kina i teatry.

$

Znajomy ksi¹dz zaprosi³ mnie do dawnej archikatedry œw. Patryka na mszê w intencji Ukrainy. Uczestniczy³o w niej oko³o dwustu m³odych osób. Bia³ych. Po zakoñczeniu modlitw, omawiali z ksiêdzem mo¿liwoœci pomocy walcz¹cym Ukraiñcom. Przygl¹da³em siê im dyskretnie. Byli skupieni i jednoczeœnie przejêci spraw¹. ¯adnych ekstrawagancji w ubiorze i wygl¹dzie. ¯adnych tatua¿y, kolorowych w³osów, kolczyków w nosie, czy jêzyku oraz innych w¹tpliwych ozdób. £¹czy³o ich coœ promiennego, czego nie nie umiem nazwaæ. Uduchowienie? W ka¿dym razie jakoœ jaœniej zrobi³o mi siê na duchu, kiedy na nich patrzy³em. Ksi¹dz te¿ promienia³ radoœci¹ ze sprawowanej pos³ugi. W drodze powrotnej do domu na ka¿dym rogu mija³em grupy ¿ebrz¹cych Murzynów. Jest ich w mieœcie coraz wiêcej.

$

Wci¹¿ otrzymujê do oceny ró¿ne ksi¹¿ki i wiersze. Coraz ostro¿niej wypowiadam swoje opinie. Muszê liczyæ siê ka¿dym s³owem i tak je dobieraæ, by w nikim nie zgasiæ nadziei. Bywa, ¿e po jakimœ czasie powstaj¹ coraz lepsze utwory, bywa i odwrotnie. Niektórzy autorzy doszukuj¹ siê w moich opiniach drugiego dna. Niepotrzebnie. Zapewniam, ¿e z szacunkiem podchodzê do ka¿dego przys³anego mi utworu.

$

W du¿ym stopniu ujê³o mnie orêdzie o stanie pañstwa wyg³oszone przez prezydenta Joe Bidena. On sam zaœ sprawi³ na mnie wra¿enie szczerze zatroskanego ojca narodu, zw³aszcza jeœli chodzi o sprawy bytowe. Ubolewam, ¿e Ameryka jako cz³onek NATO nie mo¿e militarnie pomóc Ukrainie i ¿e musi wci¹¿ liczyæ siê z nieprzewidywalnym Putinem. Podzielam te¿ przekonanie, ¿e im wiêcej wojsk amerykañskich bêdzie w naszej czêœci Europy, tym dla niej lepiej. Mam nadziejê, ¿e Biden nie podejmie ju¿ wiêcej tak fatalnych decyzji, jak¹ by³o wycofanie siê z Afganistanu. Zgadzam siê z jego przekonaniem, ¿e „kapitalizm bez zasad to wyzysk”.

$

Podziwiam prezydenta Ukrainy Wo³odymira Ze³enskiego. Jego przemówienia do rodaków zagrzewaj¹ ich do walki i podtrzymuj¹ na duchu. Jego wielkie wo³anie do œwiata o konkretn¹ pomoc przypomina mi sytuacjê Polski w 1944 roku. Rozdziera serce po prostu. m

Wszystko ³adnie i piêknie, na razie, pisze dalej Stanis³awski: „Ale zarazem pamiêtam czas po powodzi stulecia, po pogrzebie papie¿a i po wspania³ych bitwach ulicznych stanu wojennego: czas dogasania (…) Tak po prostu jest – ale poznanie tej prawdy jest jednym z najwiêkszych wstrz¹sów w ¿yciu, pierwszym krokiem nie w chmurach. Pierwsze pijañstwo po pielgrzymce. Pierwsza k³ótnia po œlubie, pierwszy przewa³ w podziemnej drukarni, pierwszy strza³ do prezydenta w Niepodleg³ej. To, ¿e „nie udaje siê oddzieliæ dok³adnie cia³a od duszy”, która przychodzi „z kropl¹ sad³a nitk¹ miêœni”, ¿e „z fabryk wychodz¹ niebiescy proletariusze / pod pach¹ nios¹ niezgrabnie swe skrzyd³a jak skrzypce”, bywa dla wielu traum¹, z której nie podnios¹ siê nigdy: rozpadaj¹ siê od niej ma³¿eñstwa, a Ziukowie zostaj¹ dyktatorami. Ta prawda lada dzieñ dotknie tych, którzy robi¹c kanapki, jad¹c drog¹ krajow¹ 77 do przejœcia granicznego w Korczowej, wyci¹gaj¹c z piwnicy wakacyjny materac, ¿eby u³o¿yæ na nim Wirê czy Julê z dzieæmi, prze¿ywaj¹ swoje pierwsze doœwiadczenie wyzwolenia ze zwyk³ej kondycji ludzkiej, mo¿e – zostawienia za sob¹ drugiej dekady XXI wieku, która w Polsce okaza³a siê tak drêcz¹ca: dekady zapiekania siê w nienawiœciach dwóch obozów (…) Bêdzie pierwsza scena zazdroœci o Wirê, tak¹ kr¹g³¹ w tym

przyciasnym dresie. Pierwsze sarkniêcie, ¿e mog³aby siê wzi¹æ do jakiejœ roboty, zamiast tak siedzieæ i pop³akiwaæ. Pierwsze dziamgotanie, ¿e nie sposób ju¿ siê za³apaæ na robotê na kasie, bo Ukrainki wszystko wezm¹.” I na koniec najlepsze: „Potem zaœ przeci¹gnie siê i zbudzi Wielkie Zwierzê Platona. Wielkie Zwierzê, które, jak chcia³ Czes³aw Mi³osz, „chce s³yszeæ tylko rzeczy, które s¹ mu przyjemne. / Chce s³yszeæ, ¿e jest wspania³e, bohaterskie, m¹dre, szlachetne”. A nie s³ysz¹c tego doœæ, zacznie to mówiæ sobie samemu i domagaæ siê, by powiedzieli to inni. – Ale powiedz, Maksym, zdziwi³o was to, co? Powiedz: nie wiedzieliœcie, ¿e Polacy tacy s¹? Widzisz, wszystko wam daliœmy. Wszystko. Mimo, ¿e wy z tym Wo³yniem… To ju¿ bêdzie grube, te tryby myœli bêdzie ju¿ smarowa³ moskiewski towot. Ale czy ktoœ zaprzeczy, ¿e takie s³owa kiedyœ padn¹?”. Piêknie napisane, wiêc nie bêdê siê sili³ sam na wywody. Znu¿enie, zmêczenie skal¹ tragedii jest niemal pewne jak w banku. Czy powinniœmy siê zamartwiaæ? Nie, jesteœmy doroœli, wiêc trzeba, jak doroœli: zdaæ sobie sprawê z tego, co nieuniknione i odpowiednio siê przygotowaæ a potem reagowaæ. Ale to potem. Teraz: pomagamy, pomagajmy, ile wlezie! m


8

KURIER PLUS 12 MARCA 2022

na to, co i jak siê mówi. Drug¹ wa¿n¹ rzecz¹ jest szczeroœæ. Jeœli nie wiemy jak siê zachowaæ lub co powiedzieæ wystarczy zapytaæ. Dziêki temu od pocz¹tku nie ma ¿adnych barier i niejasnoœci. Nale¿y traktowaæ siê normalnie i z szacunkiem, tak jak to robi w „Sukience” Renata, która jest nabli¿sz¹ przyjació³k¹ Julii, ale wcale nie jest przes³odzona tylko bezpoœrednia.

Ludzi trzeba s³uchaæ í1 Szczerze mówi¹c nie, bo wcale nie jest tak ³atwo trafiæ na te krótkie metra¿e. Warto wspomnieæ o najwiêkszym faworycie „The Long Goodbye”. Film jest dostêpny na youtube i jest jedynym, który widzia³em. Innych nominowanych filmów krótkometra¿owych nie widzia³em, ale wszystko o nich wiem. „Sukienka”, zanim otrzyma³a nominacjê do Oscara zdoby³a ponad 20 nagród. Krótkie metra¿e, które siê robi w szko³ach filmowych, robi siê po pierwsze, ¿eby zaliczyæ rok albo egzamin, a po drugie, ¿e ma siê œwiadomoœæ, ¿e te filmy prawdopodobnie bêd¹ wysy³ane na ró¿nego rodzaju festiwale. Bardzo siê cieszyliœmy z ka¿dej nominacji. To zawsze by³y olbrzymie emocje. Nigdy nie spodziewaliœmy siê jednak, ¿e dojdziemy do takiego etapu na jakim jesteœmy teraz. Warto oddawaæ serce, by robiæ coœ co ciê krêci, co jest twoj¹ pasj¹? Mam nadziejê, ¿e nasza historia zmotywuje studentów szkó³ filmowych na ca³ym œwiecie, ¿e warto te filmy tworzyæ, warto siê poœwiêcaæ. Jestem szczêœliwy, dumny i wzruszony, ¿e na plan takiego filmu studenckiego przychodz¹ te¿ ludzie, którzy zajmuj¹ siê prac¹ fizyczn¹, chocia¿ ona ma te¿ oczywiœcie w sobie du¿o jakiejœ twórczej kreacji. Robi¹ to za darmo tylko dlatego, ¿eby pomóc koledze, ¿eby przyczyniæ siê do powstania filmu. Ogólnie mam takie podejœcie, ¿e wszystko, co robiê w ¿yciu robiê dlatego, ¿e to kocham i ¿e mam do tego zapa³ i zainteresowanie. Nawet jeœli s¹ to projekty komercyjne i chcê w ten sposób zarobiæ, to przychodz¹c na plan nie czujê, ¿e jestem w pracy tylko, ¿e spotyka mnie kolejna wspania³a przygoda. Uwielbiam pracowaæ na planie, uwielbiam wszystkie zwi¹zane z filmem projekty, a ¿e przy okazji mogê siê z tego utrzymaæ i zarobiæ na chleb, to jest to tylko i wy³¹cznie przemi³y efekt tej pracy. Gdybym to jednak musia³ robiæ za darmo, to i tak bym to robi³ na tyle na ile, by siê da³o. Sukces filmu, to tak¿e promocja. Zrobiæ film, a do tego dobry film, to jest jedno. Tu uk³ony do ca³ej ekipy, ¿e siê uda³o. Zupe³nie inn¹ spraw¹ jest wypromowanie filmu. Warszawska Szko³a Filmowa bardzo nad tym pracowa³a. Wysy³ka filmu na festiwale to bardzo trudna praca, sam bym nie da³ rady tego zrobiæ. Ka¿dy z festiwali ma inne zasady, zwi¹zane ze zg³oszeniem koszty, które trzeba ponieœæ. Tym wszystkim zajê³a siê szko³a. Kiedy wygraliœmy Grand Prix na Atlanta Film Festival otworzy³a nam siê droga do Oscara. Poniewa¿ festiwal ten jest sygnowany przez Akademiê, dostaliœmy siê na long listê. Potem musia³ byæ wykonany ogrom pracy, ¿eby z long listy dostaæ siê na short listê, a nastêpnie otrzymaæ nominacjê. I tutaj bardzo Warszawsk¹ Szko³ê Filmow¹ wspomóg³ Polski Instytut Sztuki Filmowej na czele z dyrektorem Rados³awem Œmigulskim. Bez nich to wszystko by siê nie uda³o. Jestem szczêœliwy, ¿e PISF i dyrektor Œmigulski tak wspieraj¹ m³ode kino. Uwa¿am, ¿e to s³uszne podejœcie, bo trzeba dawaæ dojœæ do g³osu m³odym, otwartym na œwiat, pokoleniom. Myœlê, ¿e dziêki temu jesteœmy coraz czêœciej doceniani np. na Zachodzie. Czego m³odzi twórcy tacy jak ty poszukuj¹ dzisiaj w polskim kinie? Mogê powiedzieæ tylko o sobie, bo ka¿dy jest inny. Mnie jako widza ju¿ trochê mêczy rozliczanie siê z histori¹. To s¹ oczywiœcie bardzo wa¿ne filmy i nie chcê

ich krytykowaæ, bo wiele z nich jest po prostu genialne. Wydaje mi siê jednak, ¿e nadszed³ ju¿ czas, co powoli zaczyna byæ widaæ w filmach krêconych w Polsce, ¿eby opowiadaæ o rzeczach uniwersalnych. Polskie kino siê bardzo uwspó³czeœnia, m.in. dlatego, ¿e m³odzi twórcy maj¹ coraz wiêcej do powiedzenia. Urodzi³em siê w 1993 roku, czyli ju¿ po zmianie ustrojowej w Polsce. Wiem, co siê w kraju dzia³o wczeœniej i szanujê polsk¹ historiê. Jednak urodzi³em siê ju¿ w wolnym œwiecie. Nie wyobra¿am sobie siebie mówi¹cego o PRL-u czy II Wojnie Œwiatowej. Wolê zostawiæ to innym, a sam skupiaæ siê na tym, co wspó³czesne i uniwersalne. Jesteœ nie tylko re¿yserem „Sukienki“, ale równie¿ autorem scenariusza. Za monta¿ odpowiada³ Mariusz Gos, za muzykê – Jan Ignacy Królikowski. W roli przyjació³ki g³ównej bohaterki wyst¹pi³a Dorota Pomyka³a. Jak udaje ci siê budowaæ mosty pomiêdzy pokoleniami? Od zawsze uwa¿am, ¿e film tworz¹ przede wszystkim aktorzy. To oni s¹ noœnikami historii, która zosta³a napisana. Nawet, kiedy robi³em filmy studenckie stara³em siê wspó³pracowaæ z najlepszymi aktorami. Cieszê, ¿e wczeœniej dane mi by³o pracowaæ z Danut¹ Stenk¹, a ostatnio z pani¹ Dorot¹ Pomyka³¹. Dobre aktorstwo niesie film, co by³o te¿ widaæ po roli Ani Dzieduszyckiej, która w „Sukience” poci¹gnê³a film. Od jakiegoœ czasu razem z moim operatorem Konradem Blochem zaczêliœmy wyk³adaæ w Warszawskiej Szkole Filmowej. Zwracamy naszym studentom uwagê na rolê aktora. Mówimy im, ¿e pieni¹dze, które maj¹ na œwietny sprzêt warto przeznaczyæ na aktorów. Dobry film mo¿na nagraæ nawet komórk¹, a dobry aktor sprawi, ¿e my jako widzowie nie bêdziemy na to zwracaæ uwagi. Dlatego tak bardzo siê cieszê, ¿e Ania okaza³a siê doskona³¹ aktork¹. „Sukienka” to film bez filtrów ochronnych. Wzrusza, zaskakuje, wprawia w os³upienie bez s³odzenia i ubarwiania. „Sukienka” dotyka wielu tematów: pragnienia piêkna, poczucia bliskoœci, chowania siê pod maskami. Jest to film, który potrafi te¿ wstrz¹sn¹æ – jego koñcówka jest bardzo mocna i pokazuje z³o. Podjêliœmy tak¹ decyzjê, by wskazaæ, co jest w naszym œwiecie do naprawienia. Wychodz¹c z seansu wiele osób zastanawia siê, co jest wokó³ nas nie tak, co mo¿na zmieniæ, albo ulepszyæ. Bardzo siê cieszê, ¿e po obejrzeniu tego filmu ludzie wyci¹gaj¹ ró¿ne wnioski i tak naprawdê, co cz³owiek to inna opinia, inna lekcja. To jest niesamowicie cenne, ¿e nasz film nie pozostawia obojêtnym, tylko sk³ania do zadawania pytañ.

www.kurierplus.com

Tadeusz £ysiak – „Sukienka” dotyka wielu tematów: pragnienia piêkna, poczucia bliskoœci, chowania siê pod maskami.

Role kar³ów, pozwolê sobie na to okreœlenie, bo za przyk³adem Ani, chcê nazywaæ rzeczy po imieniu, to w filmach zazwyczaj role komediowe. Ania wysoko podnios³a poprzeczkê. Kiedy przygotowywa³em siê do napisania scenariusza chcia³em zobaczyæ podobne filmy i by³em zaskoczony, bo ich w zasadzie nie ma. A przecie¿ s¹ to osoby, które bardzo potrzebuj¹ bliskoœci, mi³oœci drugiego cz³owieka, a s¹ przez spo³eczeñstwo skazywane na samotnoœæ, a czêsto tak¿e na okropne prze¿ycia. Jest to smutny temat, który gdzieœ przemyka obok, o którym mówi siê stanowczo za ma³o. Dla Ani Dzieduszyckiej aktorstwo to przygoda. Zagra³a m.in. w: „Ile stopni ma ciep³y g³os?”, „Marionetka”, „Krótka podró¿ ku nocy” czy „Dawid i Elfy”. Za rolê w filmie „Sukienka” zdoby³a ju¿ kilka polskich i zagranicznych nagród filmowych. Czego siê od niej nauczy³eœ? Mnóstwa ró¿nych rzeczy. Zaskoczy³a mnie przede wszystkim jej otwartoœæ i bezpoœrednioœæ. Ania to niesamowicie energiczna i energetyczna osoba, mo¿na j¹ podziwiaæ i d¹¿yæ do takiego ¿ycia jakie ona stworzy³a – pe³nego przyjació³, radoœci i szczêœcia. Oczywiœcie nie brakuje w nim ró¿nych przeszkód i smutków jednak si³a, któr¹ ma Ania, jest po prostu niesamowita. Tej si³y i odwagi mo¿na siê od niej uczyæ. Ja siê na pewno tego od niej nauczy³em. Tak ³atwo przyklejamy ludziom etykietki: gruby, chuda, niepe³nosprawny, gej... Ka¿dy z nas odbiera jednak te okreœlenia inaczej. Sztuka polega na budowaniu mostów, a nie na ich burzeniu. Jak tego dokonaæ? Do ka¿dego trzeba podchodziæ indywidualnie. Ania powiedzia³a mi, ¿e woli okreœlenie karlica, bo ona bêdzie wiedzia³a, kiedy j¹ bêdê próbowa³ tym okreœleniem obraziæ, a je¿eli bêdê mówi³ o kwestii wzrostu to ona te¿ bêdzie wiedzieæ o moich intencjach. Ludzi trzeba s³uchaæ i uwa¿aæ

Wasz film dotyka kilku przestrzeni kobiecoœci: akceptacji samej siebie, szacunku do siebie i drugiego cz³owieka, si³y kobiecej przyjaŸni. Jak na twój film zareagowa³y najbli¿sze ci kobiety: twoja mama i dziewczyna? Wspaniale. Michalinie, mojej dziewczynie, pokaza³em ten film jeszcze w stadium pierwszych monta¿y. Jej pierwsz¹ reakcj¹ by³a duma. To samo odczu³a moja mama. By³ to wa¿ny dla nich film i du¿o rozmawialiœmy na tematy, które zosta³y w nim poruszone. Bardzo siê cieszê, ¿e mam te kobiety w swoim ¿yciu. Ogromne poruszenie w sieci wywo³ala wypowiedŸ krytyka filmowego Tomasza Raczka: „Ogl¹daj¹c Sukienkê, widz¹c ten film na liœcie nominacji do Oscara, mia³em poczucie, ¿e Polska nie zas³uguje na to wyró¿nienie. Nie zas³ugujemy na to, ¿eby œwiat pomyœla³, ¿e Polacy s¹ tacy jak w tym filmie. Bo jesteœmy jednym z najmniej empatycznych narodów œwiata.” W tym samym wywiadzie, Tomasz Raczek powiedzia³, ¿e bardzo lubi ten film i ¿e go nagrodzi³ na festiwalu. Bardzo szanujê Tomasza Raczka, zawsze go ogl¹dam i czytam. Jest wybitnym krytykiem filmowym. „Sukienka” pokazuje brak empatii, wady naszych charakterów. To jest film, który krytykuje ludzi na ca³ym œwiecie. Jest to pocisk wymierzony w ludzkoœæ. Ale w dzisiejszym œwiecie dzieje siê te¿ du¿o dobra. Œwiat jest bardzo skomplikowany, nie mo¿emy generalizowaæ. „WyjedŸ st¹d, to przeklêta dziura. Póki tu jesteœ wydaje Ci siê, ¿e to œrodek œwiata, ¿e nic siê nie zmieni. Potem wyje¿d¿asz, wracasza za rok, za dwa i wszystko wygl¹da inaczej. Niæ siê urywa, ludzie s¹ inni, rzeczy tak¿e. Trzeba wyjechaæ na wiele lat, by póŸniej po powrocie odnaleŸæ znajomych ludzi; miejsce, w którym siê urodzi³eœ. (...) ¯ycie nie jest takie jak w kinie, ¿ycie jest du¿o ciê¿sze. (...) Ka¿dy z nas ma gwiazdê, za któr¹ powinien pod¹¿aæ.” Poznajesz ten cytat z filmu „Cinema Paradiso” w re¿yserii Giuseppe Tornatore? To mój ukochany film. Zawsze jak go ogl¹dam p³aczê. Gdybyœ teraz spotka³ Giuseppe Tornatore o co byœ go zapyta³? Oczywiœcie o kino. Jego mi³oœæ do kina by³a ewidentnie widoczna w jego filmach. Zapyta³bym go od tysi¹ce rzeczy, jak siê w tym wszystkim odnaleŸæ, jak znajdowaæ poezjê w naszym codziennym ¿yciu. „Cinema Paradiso” to film o dzieciñstwie, m³odoœci i dorastaniu. Masz ju¿ je za sob¹. Jakimi kolorami byœ je namalowa³? Wszystkimi, ³¹cznie z odcieniami moich ulubionych: szaroœci, niebieskiego, z³ota, ale i czerni. Do ka¿dego roku, dnia i godziny móg³bym przypisaæ inny kolor. To w³aœnie chcia³em pokazaæ w „Sukience”, ¿e ¿ycie jest ró¿ne, wielobarwne. Doœwiadczamy sukcesów, chwil wspania³ych i chwil smutnych. Ka¿dego dnia œwiat nam siê koñczy i œwiat nam siê zaczyna. Jak zaczê³a siê twoja przygoda z filmem? Od zawsze by³em przez rodzinê karmiony kinematografi¹, jednak tak jak u wielu ch³opców, moja przygoda z filmem zaczê³a


www.kurierplus.com

siê od filmu Tarantino. Pamiêtam by³em z rodzin¹ w kinie na seansie „Bêkartów wojny”. Nie mog³em wyjœæ z zachwytu. Pierwszy raz zobaczy³em jak mo¿na robiæ kino autorskie. Zobaczy³em te¿ mocn¹ rêkê re¿ysera, zobaczy³em jak mo¿na byæ twórczym, jak wiele mo¿na powiedzieæ od siebie. Po wyjœciu z kina powiedzia³em: „Ju¿ wiem, co chcê robiæ w ¿yciu – chcê zostaæ re¿yserem filmowym.” Us³ysza³em, ¿e to bardzo fajnie, ale tata powiedzia³ mi, ¿e warto, ¿ebym najpierw poszed³ na jakieœ studia humanistyczne, które mnie rozwin¹, ¿ebym trochê posmakowa³ ¿ycia, wyszed³ z tej bañki licealnej i zobaczy³ czym siê to wszystko je, pozna³ ludzi, popracowa³. No i pracowa³em w ró¿nych miejscach m.in. w knajpie nalewa³em piwo w barze. Pozna³em mnóstwo ludzi i mnóstwo historii ludzkich. Studia kulturoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim bardzo wiele mi da³y. By³o na nich du¿o filozofii, antropologii, historii sztuki. Bardzo poszerzy³y mój horyzont myœlowy. To by³a dobra rada taty. Zawsze siê s³uchasz rodziców? S³ucham siê nie tylko rodziców, ale generalnie osób starszych i m¹drzejszych ode mnie. Zw³aszcza, gdy wydaje mi siê, ¿e to, co mówi¹ nie zawsze zgadza siê z tym, co mam w sercu. Szczególnie wtedy trzeba ws³uchiwaæ siê w rady, bo one mog¹ siê okazaæ s³uszne i prawdziwe. Kto dziœ jest dla ciebie mistrzem, którego podziwiasz? Je¿eli chodzi o kino to moim mistrzem jest Stanley Kubrick. Dotyka³ bardzo wa¿nych aspektów ludzkiego ¿ycia, ludzkich umys³ów. Moim ulubionym filmem Kubricka, który raczej nie jest ulubionym filmem jego fanów, s¹ „Oczy szeroko zamkniête”. Uwa¿am, ¿e jest to arcydzie³o, które w sposób niezwyk³y mówi o relacjach damsko-

KURIER PLUS 12 MARCA 2022

Tadeusz £ysiak i Anna Dzieduszycka

-mêskich, o zwi¹zkach, o zazdroœci, obsesji, po¿¹daniu. Genialne kino. Jeœli chodzi o innych re¿yserów to móg³bym wymieniæ oprócz Tornatore, Kieœlowskiego i Polañskiego. Jednak na samej górze stoi Kubrick. Temat innoœci jest ci bardzo bliski. Jako student szko³y filmowej wyre¿yserowa³eœ dwie etiudy – „Lustro” i „Techno”. Kiedy œwiat pod¹¿a za idea³em i stawia piêkno na piedestale ty pokazujesz strach, innoœæ, têsknotê. Dlaczego? To wynika trochê z tego, ¿e mnie interesuje w cz³owieku to, co jest poukrywane – lêki, obawy, skazy, wady, pragnienia, samotnoœæ. Interesuje mnie to nie tylko jako filmowca, ale tak¿e jako cz³owieka. Wydaje mi siê, ¿e emocje, które s¹ pochowane, s¹ z³e lub przykre, sk³aniaj¹ do refleksji. Wychodzimy z sali filmowej i taki film zostaje z nami na d³ugo. Umberto Echo powiedzia³ kiedyœ: „Piek³o jest rajem ogl¹danym z dru-

giej strony”. Ty w „Sukience” robisz to w rewelacyjny sposób. Fakt, ¿e nie dajê widzowi specjalnego komfortu i happy endu jest dobr¹ motywacj¹, by widz po wyjœciu z kina zacz¹³ szukaæ happy endu w prawdziwym ¿yciu. Wydaje mi siê, ¿e kino kinem i mo¿emy sobie w nim pozwoliæ na wiele rzeczy, ale warto czasami pokazywaæ z³o w³aœnie dlatego, ¿eby prawdziwy happy end móg³ siê dokonaæ w realnej rzeczywistoœci. Pomimo mojej ogromnej mi³oœci do kina, uwa¿am, ¿e wa¿niejsze jest to, co nas otacza naprawdê. Wydaje mi siê, ¿e takie filmy s¹ istotne po to, ¿eby wzbudzaæ w¹tpliwoœci na temat np. kondycji naszego spo³eczeñstwa, nas samych i ¿eby widz¹c to z³o, to piek³o, szukaæ tego, co jest po drugiej stronie, czyli raju. Chcia³bym, ¿eby jak najwiêcej osób zwróci³o uwagê na to, ¿e nawet jak filmy maj¹ z³e zakoñczenia, s¹ smutne, przykre, powa¿ne czy straszne, to sprawiaj¹, ¿e potrzebujemy dobra dooko³a nas, a je¿eli potrzebujemy dobra, to tworzymy to dobro i to jest moj¹ misj¹ i celem. Ka¿dy z nas chce byæ szczêœliwy i zas³uguje na szczêœcie.

9 Wszystko, czego doœwiadczamy w naszym ¿yciu jest wa¿ne, tak¿e ludzie, których spotykamy na naszej drodze. Kto mia³ najwiêkszy wp³yw na to jakim teraz jesteœ cz³owiekiem? Myœlê, ¿e wszyscy wp³ynêli na mnie w mniejszym lub wiêkszym stopniu. W wiêkszym oczywiœcie rodzina, najbli¿si, przyjaciele, moja dziewczyna, koledzy, wspó³twórcy wszystkich projektów, które robimy – ci, co s¹ zawsze najbli¿ej. Mam to szczêœcie, ¿e otaczam siê naprawdê bardzo dobrymi i ciep³ymi ludŸmi. Równie wa¿ni byli w moim ¿yciu ci, którzy ¿yczyli mi Ÿle, którzy z jakiegoœ powodu sprawili mi przykroœæ, przez których odczuwa³em negatywne emocje. Wiem z perspektywy czasu, ¿e takie rzeczy wiele ucz¹ i mo¿na z nich wyci¹gn¹æ bardzo du¿o wniosków, staæ siê silniejszym i lepszym cz³owiekiem. Wydaje mi siê, ¿e ca³y czas potrzeba wiêcej mi³oœci, troski i szacunku do drugiego cz³owieka, a im wiêcej bêdzie tej mi³oœci, troski i szacunku tym œwiat bêdzie piêkniejszy. Jesteœ laureatem nagrody „Odkrywczego Oka” dla m³odego utalentowanego twórcy na Festiwalu Filmu Polskiego w Chicago. Jakie twoim zdaniem powinno byæ to odkrywcze oko? Chcia³bym dalej szukaæ w ludziach tych wszystkich emocji, które mnie interesuj¹ i pokazywaæ to, co jeszcze nie zosta³o pokazane. Jak powiedzia³ kiedyœ Andrzej Wajda: „Zabierzcie mnie tam, gdzie mnie jeszcze nigdy nie by³o.” Jest jeszcze tyle do opowiedzenia o cz³owieku i tak wiele skarbów do odkrycia. Po prostu chcê robiæ filmy. ¯yczê ci byœ 27 marca móg³ powiedzieæ – „I’d like to thank the Academy”.

Rozmawia³a: Katarzyna Zió³kowska


Nr 265

Nowy Jork

12 marca 2022

BEZ JEDNEGO WYSTRZA£U Zajêcie Czechos³owacji przez III Rzeszê 15 marca 1939 roku Wehrmacht dokona³ agresji na Czechos³owacjê, zajmuj¹c Pragê. Tym samym pañstwo czechos³owackie przesta³o istnieæ, a w jego miejsce powsta³y podporz¹dkowane III Rzeszy Protektorat Czech i Moraw oraz S³owacja. Ustalenia zawartego po I wojnie œwiatowej w 1919 roku traktatu wersalskiego mia³y zagwarantowaæ w Europie pokój. Powsta³y nowe pañstwa, wyznaczono nowe granice Wêgier, Rumunii, Austrii, Czechos³owacji, Niemiec, II RP i ZSRS. Jednak nadzieje na stabilizacjê w Europie Œrodkowej okaza³y siê z³udne. Dojœcie do w³adzy w Niemczech nacjonalistów oraz objêcie przez Hitlera stanowiska kanclerza w 1933 roku sprawi³o, ¿e sytuacja polityczna w Europie zaczê³a siê komplikowaæ. Jeszcze w tym samym roku Niemcy wyst¹pi³y z Ligi Narodów. Nie spodziewano siê jednak, ¿e dojdzie do rewizji porz¹dku wersalskiego. W marcu 1935 roku Niemcy z³ama³y postanowienia traktatu wersalskiego, odtwarzaj¹c lotnictwo wojskowe i przywracaj¹c powszechny pobór. Za³o¿enia strategiczne na przysz³oœæ Hitler przedstawi³ w listopadzie 1937 roku na naradzie w Kancelarii Rzeszy. Og³osi³, ¿e dla ochrony narodu i zapewnienia mu przysz³oœci jego celem, w perspektywie lat 1943-45, bêdzie zajêcie Austrii i Czechos³owacji, a nastêpnie rozgromienie Francji. Pierwszym pañstwem wch³oniêtym przez III Rzeszê by³a Austria. Przy³¹czenie jej dokonane na oczach ca³ej Europy 12 marca 1938 roku przyczyni³o siê do znacznego wzmocnienia potencja³u ludzkiego i ekonomicznego III Rzeszy. Niemcy sta³y siê drugim co do wielkoœci pañstwem w Europie. By³o to jawnym pogwa³ceniem postanowieñ traktatu wersalskiego, który zakazywa³ po³¹czenia obu pañstw w obawie przed nadmiernym wzmocnieniem Niemiec. Kolejn¹ ofiar¹ sta³a siê Czechos³owacja. Nieca³y rok po objêciu w³adzy przez Hitlera, Niemcy rozpoczê³y dyplomatyczne naciski na ten kraj. Zg³aszano roszczenia terytorialne i polityczne dotycz¹ce niemieckiej mniejszoœci. Wiosn¹ 1938 roku III Rzesza podnosi³a na forum miêdzynarodowym sprawê rzekomego przeœladowania Niemców w Czechos³owacji. Nieoficjalnie Berlin wspiera³ nacjonalistów w organizowaniu incydentów i ataków na ludnoœæ niemieck¹ w Sudetach. W wyniku takiej polityki Hitlera rz¹d w Pradze zgadza³ siê na kolejne ustêpstwa wobec niemieckiej mniejszoœci. Los Czechos³owacji zale¿a³ od stanowczej polityki Zachodu. Jednak Francja i Wielka Brytania nie chc¹c dopuœciæ do wybuchu nowej wojny, wyrazi³y swoje stanowisko, wzywaj¹c Pragê do odst¹pienia terenów zamieszkanych w wiêkszoœci przez Niemców, przy zachowaniu gwarancji dla nowych granic Czechos³owacji.

Sygnatariusze uk³adu monachijskiego. Od lewej: premier Wielkiej Brytanii Neville Chamberlain, premier Francji Edouard Daladier, Adolf Hitler i premier W³och Benito Mussolini. Z prawej minister spraw zagranicznych W³och Galeazzo Ciano, 29 wrzeœnia 1938 r.

Nie zadowoli³o to jednak kanclerza III Rzeszy. Na kolejnym spotkaniu z premierem Wielkiej Brytanii Nevillem Chamberlainem za¿¹da³ wycofania siê Czechos³owaków z Sudetów przed 28 wrzeœnia 1938 roku. Ten postulat odrzuci³y zarówno gabinet brytyjski, francuski, jak i czechos³owacki. 23 wrzeœnia Czechos³owacja og³osi³a pe³n¹ mobilizacjê, dzieñ póŸniej Francja przyst¹pi³a do czêœciowej mobilizacji. Wobec groŸby wybuchu wojny Chamberlain zaproponowa³ konferencjê czterech mocarstw. Do Monachium przyjechali Adolf Hitler, premier W³och Benito Mussolini, premier Francji Edouard Daladier i Neville Chamberlain. Przedstawicieli Czechos³owacji nie zaproszono. 29 wrzeœnia 1938 roku Wielka Brytania, Francja, Niemcy i W³ochy podpisa³y w Monachium akt, który pozbawia³ Czechos³owacjê czêœci terytorium. By³ to pas

ziem na pograniczu czechos³owacko-niemieckim, nazywany Krajem Sudeckim. Zdecydowan¹ wiêkszoœæ jego mieszkañców stanowili Niemcy. Tekst postanowieñ odnoœnie do nowego kszta³tu niemiecko-czechos³owackiej granicy przedstawiono stronie czechos³owackiej do podpisania, nie dopuszczaj¹c nawet do zajêcia stanowiska. Uk³ad by³ jedn¹ z zapowiedzi najwiêkszego konfliktu zbrojnego w historii œwiata – II wojny œwiatowej. Po podpisaniu uroczystego paktu Hitler powiedzia³: „Jestem bardzo wdziêczny panu Chamberlain za wszelkie wysi³ki. Zapewniam go, ¿e niemiecki naród nie ma innego celu jak tylko pokój. Dalej podkreœli³em i powtarza³em, ¿e rozwi¹zanie tej sprawy przez Niemcy oznacza, ¿e w Europie nie bêdzie ju¿ terytorialnych problemów”. Z chwil¹ podpisania uk³adu monachijskiego rozpocz¹³ siê upadek pañstwa cze-

Adolf Hitler na Hradczanach. Praga, 15 marca 1939 r.

chos³owackiego. Gwarancje udzielone przez cztery mocarstwa okaza³y siê puste. Rz¹d czechos³owacki Edvarda Benesa wobec ca³kowitej obojêtnoœci, a nawet faktycznej zgody zachodnich mocarstw na dyktat Hitlera, nic nie móg³ zrobiæ. Wycofa³ siê z Sudetów bez potyczek i walk. Od 6 paŸdziernika Czechos³owacja, coraz bardziej uzale¿niona od Niemiec, równie¿ pod wzglêdem gospodarczym, przyjê³a nazwê Republiki Czechos³owackiej. Benesa, który ust¹pi³ ze stanowiska prezydenta, zast¹pi³ Emil Hacha. W wypowiedziach Hitlera coraz czêœciej pojawia³y siê aluzje, ¿e Monachium by³o ostatnim kompromisem, jaki zawar³ z mocarstwami zachodnimi. Wódz III Rzeszy mówi³: „Teraz niech oni siê zajmuj¹ swoimi sprawami, a ja swoimi na Wschodzie”. Nie by³o na te s³owa ¿adnej reakcji Zachodu. Londyn i Pary¿ uzna³y uk³ad monachijski za zwyciêstwo swojej dyplomacji. GroŸba wojny wydawa³a siê za¿egnana. Po aneksji Sudetów Niemcy przyst¹pili do realizacji planu podporz¹dkowania ca³ego terytorium czechos³owackiego. Zg³aszane ¿¹dania ustêpstw i zwiêkszenia autonomii mniejszoœci niemieckiej by³y jedynie wstêpem do wojskowej agresji. W marcu 1939 roku Emil Hacha, prezydent Republiki Czechos³owackiej, zosta³ wezwany do Berlina, gdzie spotka³ siê z przywódc¹ III Rzeszy Adolfem Hitlerem. W trakcie spotkania, wykorzystuj¹c biernoœæ Zachodu i Ligi Narodów, zmuszono go (gro¿ono miêdzy innymi zbombardowaniem Pragi przez bombowce Luftwaffe) do podpisania dokumentu, na mocy którego Czechy, Morawy i Œl¹sk Czeski mia³y zostaæ zajête przez si³y niemieckie, a z okupowanych ziem zosta³ utworzony Protektorat Czech i Moraw. Dzieñ wczeœniej, pod olbrzymim naciskiem Berlina, liderzy S³owacji proklamowali „niepodleg³oœæ” i poprosili o „protekcjê” Niemiec. 15 marca 1939 roku Republika Czechos³owacka przesta³a istnieæ. Hitler mia³ powody do zadowolenia. Dosta³ bez walki Czechy i Morawy, prowincje, które uwa¿a³ za czêœæ niemieckiego dziedzictwa historycznego. Czesi mieli zaniechaæ oporu zbrojnego, co w tej sytuacji nast¹pi³o. „Nie przechwalaj¹c siê, ale tu rzeczywiœcie muszê powiedzieæ, ¿e zrobi³em to elegancko”. Tak skomentowa³ w rozmowie z Heinrichem Himmlerem zajêcie tego terenu. Czesi siê mu podporz¹dkowali, wiêc uzna³, ¿e jeœli bêd¹ zachowywali siê rozs¹dnie, zachowaj¹ pewn¹ autonomiê. Dlaczego Zachód poœwiêci³ Czechos³owacjê i bez mrugniêcia okiem odda³ j¹ Hitlerowi? Podobno francuscy i brytyjscy dyplomaci nie wiedzieli nawet, gdzie le¿y ten kraj. Protektorat Czech i Moraw by³ od teraz tworem pañstwowym, podporz¹dkowanym ca³kowicie III Rzeszy. Marionetkowe pañstewko zachowa³o pozory niezale¿noœci. Prezydentem, w³aœciwie bez


Wkroczenie Niemców do Czechos³owacji.

¿adnych uprawnieñ, pozostawa³ Emil Hacha, walut¹ wci¹¿ by³a korona czeska, policja realizowa³a swoje normalne zadania. Dysponowano nawet w³asnymi si³ami zbrojnymi, choæ znacznie okrojonymi. Formaln¹ w³adzê w Czechos³owacji sprawowali kolejni protektorzy przysy³ani z Rzeszy. Najbardziej znanym by³ Reinhard Heydrich. Móg³ on zawieszaæ decyzje rz¹du czeskiego i bardzo czêsto to czyni³. Kontrolê nad spo³eczeñstwem roztacza³y niemieckie s³u¿by. Ustalono te¿, ¿e w czasie trwania wojny Protektorat musi p³aciæ III Rzeszy za „ochronê”. W 1940 roku danina ta wynios³a 3 mld koron. W praktyce Hacha pe³ni³ funkcjê reprezentacyjn¹, niejako firmuj¹c swoj¹ obecnoœci¹ podporz¹dkowanie nazistom. Okreœli³ dzieñ swojego wyboru na stanowisko prezydenta mianem „najczarniejszego dnia jego ¿ycia”. Spo³eczeñstwo przez lata nie mog³o siê pogodziæ z jego postaw¹. Po podpisaniu uk³adów nie porzuci³ stanowiska, a faktycznie sta³ siê niemieckim kolaborantem. Uzna³, ¿e tylko w ten sposób bêdzie przynajmniej w czêœci chroniæ Czechów przed Niemcami. Rzeczywiœcie pewnymi gestami by³ w stanie ocaliæ rodaków. Na przyk³ad, w zamian za ¿yczenia urodzinowe Hitler wypuœci³ 150 osób z obozów koncentracyjnych. Hacha potajemnie wspó³pracowa³ tak¿e z ruchem oporu i zabiega³ o to, by nawet fasadowe funkcje w Protektoracie nie przypada³y czeskim faszystom. Sprzeciwia³ siê równie¿ udzia³owi Czechów w wojnie ze Zwi¹zkiem Radzieckim. Niemniej dla wielu jest on przede wszystkim symbolem kolaboracji z Hitlerem i zdrady narodowej. Na obronê czechos³owackiego polityka mo¿na przedstawiæ fakt stosunkowo ³agodnej okupacji ziem czechos³owackich przez Niemcy. Terror by³ oczywiœcie elementem charakterystycznym dla rz¹dów nazistów, jednak nie przybra³ on formy masowej, co uchroni³o Czechos³owacjê przed druzgoc¹cymi zniszczeniami. W dalszej kolejnoœci Niemcy oczekiwali, by Czesi zaprzestali jakiejkolwiek dzia³alnoœci politycznej. Pomiêdzy konferencj¹ w Monachium w 1938 roku a wkroczeniem Niemców w marcu 1939 roku dosz³o do dobrowolnego demonta¿u instytucji demokratycznych. Abdykowa³ prezydent Edvard Benes, który by³ gwarantem republiki. W praktyce by³o to pañstwo rz¹dzone przez konserwatywn¹ prawicê, która wykorzystuj¹c moment niepewnoœci, stworzy³a model autorytarnego pañstwa ze wszystkimi cechami ówczesnej epoki, czyli antysemityzmem, nagonk¹ na liberalne elity i odwróceniem siê od Zachodu. W marcu 1939 roku zwykli Czesi traktowali pojawienie siê Niemców jak dopust bo¿y, ale politycy zaczêli siê dogadywaæ z najeŸdŸcami. Czesi mieli zaj¹æ siê prac¹ na rzecz Wehrmachtu, produkuj¹c broñ strzeleck¹ i amunicjê, czo³gi, samoloty i samochody pancerne. Nazistowska propaganda zaczê-

Emil Hacha, kolaborant, zdrajca czy bohater?

³a przedstawiaæ to jako niepisany uk³ad: w zamian za pracê i respektowanie niemieckiej hegemonii nie musz¹ walczyæ na frontach, co mia³o miejsce w przypadku czêœci innych narodów podporz¹dkowanych hitlerowskiemu imperium. Niemcy nazywali Czechy arsena³em III Rzeszy. Opanowanie Czech i Moraw wzmocni³o powa¿ne niemiecki potencja³ militarny, poprzez przejêcie przemys³u ciê¿kiego i zbrojeniowego a tak¿e uzbrojenia armii czechos³owackiej, które by³o pierwszorzêdne, zarówno pod wzglêdem technicznym jak i iloœciowym. Na trzech ¿o³nierzy przypada³ jeden karabin maszynowy, wspania³a artyleria, rozporz¹dzaj¹ca najwiêkszymi armatami, czo³gi, a przede wszystkim lotnictwo. Wed³ug informacji francuskich armia czeska posiada³a przesz³o 3000 samolotów ró¿nych typów. I to wszystko zabrano bez jednego wystrza³u. Nawet lotnicy czescy nie próbowali zaprotestowaæ odlotem na swych samolotach za granicê, co przecie¿ mogliby z ³atwoœci¹ zrobiæ. Bezradnoœæ, zobojêtnienie czy przera¿enie narodu czeskiego wzmocni³o militarnie jeszcze bardziej Rzeszê Niemieck¹. Poza materia³em œciœle wojskowym Niemcy spotêgowali swój potencja³ gospo-

darczy, zyskuj¹c jeden z najwiêkszych w Europie przemys³ów metalurgicznych. Zajêli rozwiniête gospodarczo oœrodki: Berno Morawskie, licz¹ce blisko 230.000 mieszkañców z przemys³em tekstylnym i metalurgicznym, Morawsk¹ Ostrawê, 45.000 mieszkañców, która stanowi³a centrum wielkiego okrêgu przemys³owego i górniczego z bogatymi kopalniami wêgla i fabrykami metalurgicznymi i chemicznymi. Pilzno, stolicê ¿upy, licz¹ce ok. 90.000 mieszkañców, miasto wysoce uprzemys³owione z wieloma fabrykami drutu, papieru, szk³a, porcelany, instrumentów muzycznych, galanterii, znane szeroko ze s³ynnych browarów i wielkich zak³adów przemys³owych Skody, produkuj¹cych dzia³a i sprzêt wojenny oraz znajduj¹ce siê w okolicy bogate z³o¿a wêglowe. Prostejov, miasto licz¹ce ok. 33.000 mieszkañców, z rozbudowanym przemys³em tekstylnym, znan¹ na œwiecie centralê handlu jêczmieniem browarnianym. Pribram, po³o¿one na po³udnie od Pragi, licz¹ce ok. 13.000 mieszkañców, posiada³o w okolicy bogate kopalnie srebra i cynku. Wszystkie te miasta by³y jednymi z najwa¿niejszych oœrodków przemys³owych, nie tylko w Czechach, ale tak¿e w Europie. Czesi eksportowali st¹d swe wyroby do ró¿nych pañstw, a zw³aszcza

fabrykaty i pó³fabrykaty z dziedziny przemys³u wojennego. To ca³e bogactwo znalaz³o siê w rêkach Niemiec. Nie mniejszy ³up stanowi³ skarbiec banku czeskiego z jego powa¿nymi zapasami z³ota, w którym znalaz³y siê dopiero co ofiarowane przez Angliê miliony funtów szterlingów, przeznaczone na odbudowê nowych Czech. Pieni¹dze te posz³y na rozbudowê Rzeszy. Ruch oporu nie by³ silny i zosta³ szybko rozbity przez Niemców. Niewiele osób stawia³o czynny opór, tworzy³o organizacje konspiracyjne, podejmowa³o dzia³ania wymierzone w okupantów. Na jesieni 1939 roku mówiono o 100 tys. cz³onków, ale to niemiarodajne szacunki. Niemieckie represje szybko zniechêci³y ludzi do podejmowania ryzyka. Nieprzypadkowo najbardziej spektakularnej antyniemieckiej akcji, jak¹ by³o zabicie Heydricha, dokonali cichociemni przeszkoleni w Londynie i zrzuceni specjalnie w tym celu na spadochronach. Krajowy ruch oporu próbowa³ ich przed tym powstrzymaæ. S³usznie przewidywa³, ¿e cena za zabicie nazistowskiego namiestnika bêdzie straszna i zap³ac¹ j¹ zwykli Czesi. Tak siê te¿ sta³o. Zamach na niemieckiego funkcjonariusza poci¹gn¹³ za sob¹ szereg akcji odwetowych ze strony Niemców. W ich wyniku spacyfikowane zosta³y wsie Lidice i Lezaky, gdzie rozstrzelano wszystkich 173 mê¿czyzn powy¿ej 15 roku ¿ycia. Natomiast 184 kobiety i 88 dzieci Niemcy wys³ali do obozów koncentracyjnych. Tam wszystkich, poza kilkoma dzieæmi uznanymi za nadaj¹ce siê do germanizacji, zagazowano. Sama wioska nie mia³a nic wspólnego z zamachem na Heydricha, ale jej mieszkañców podejrzewano o ukrywanie partyzantów. Zosta³a wybrana, by daæ nauczkê mieszkañcom Protektoratu, którzy w jakikolwiek sposób sprzyjaj¹ ruchowi oporu. Nieliczna grupa Czechów zwêszy³a okazjê do ugrania czegoœ dla siebie i by³a gotowa wspó³pracowaæ z Niemcami na ka¿dych warunkach, czêsto uprzedzaj¹c ich ¿¹dania. Jednak najwiêksza czêœæ czeskiego spo³eczeñstwa pocz¹tkowo bra³a nawet udzia³ w akcjach protestacyjnych, a potem chcia³a ju¿ tylko bezpiecznie doczekaæ koñca wojny. Ludzie s³uchali londyñskiego radia, ale na co dzieñ nie wychylali siê. Historycy zajmuj¹cy siê okupacj¹ nazywaj¹ tê postawê wyczekuj¹c¹. Przyg. Jolanta Szczepkowska

FOT. NAC

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org ¯o³nierze czechos³owaccy przekazuj¹ Niemcom samoloty.

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz


KURIER PLUS 12 MARCA 2022

12

Mi³oœæ… i co dalej Z

aloty maj¹ ró¿ne oblicza, jak wszystko w stosunkach damsko-mêskich. Mam wra¿enie jakby artyœci czêœciej malowali coœ wrêcz przeciwnego od spodziewanych obrazów mi³oœci i zgody. Jakby chêtniej przedstawiali niestosowne amory. Pe³no tego typu obrazów w malarstwie, mo¿e wiêc nawet pokuszê siê o dwa odcinki na ten temat.

Czes³aw Karkowski

Nieobyczajne zalecanki

Zuzanna i starcy Zacznijmy od najbardziej oczywistych z niestosownych zalecanek – starców do Zuzanny. Historia znana z biblijnej Ksiêgi Daniela opowiada o starcach, którzy zobaczyli nag¹ Zuzannê w k¹pieli i zapa³ali do niej tak¹ ¿¹dz¹, ¿e zaczêli domagaæ siê od niej us³ug seksualnych. W przeciwnym razie – ostrzegaj¹ – oskar¿¹ j¹ o bezwstydne postêpki. Artyœci uwielbiali anegdotê o cnotliwej Zuzannie, tote¿ przedstawiano scenê na rozmaite sposoby, spoœród wielu namalowa³a j¹ te¿ w³oska artystka, Artemisia Gentileschi. Mamy wiêc i „starców” – choæ wygl¹daj¹ raczej na mê¿czyzn w sile wieku. Jeden mówi do ucha drugiemu, jak ma kobietê przekonaæ, jakim szanta¿em sk³oniæ j¹ do uleg³oœci. I nag¹ (niemal) Zuzannê stroni¹c¹ od ich podszeptów. Zapewne w tej biblijnej scenerii Artemisia przedstawi³a siebie. S¹dz¹c po jej raczej bujnym ¿yciu osobistym musia³a byæ atrakcyjn¹ kobiet¹, a przez stulecia artystka uchodzi³a w powszechnym mniemaniu za kobietê raczej luŸnych obyczajów. Zapewne nie raz musia³a siê opêdzaæ od natrêtnych mê¿czyzn. Nie tylko mê¿czyŸni Dla równowagi mamy te¿ biblijn¹ opowieœæ o Józefie i niecnej ¿onie Putyfara – „trzebieñca Pharaonów, hetmana wojska”. Przypominaj¹c: Józef zosta³ sprzedany w niewolê do Egiptu i znalaz³ siê na s³u¿bie owego „hetmana”. Sprawowa³ siê jak najlepiej, niestety, ¿ona owego dostojnika zapa³a³a doñ wielk¹ ¿¹dz¹ i przeœladowa³a go ze sw¹ namiêtnoœci¹ na ka¿dy kroku. A¿, gdy kiedyœ zostali sami w domu, „ona chwyciwszy kraj szaty jego, rzek³a: Œpij ze mn¹. Który zostawiwszy w rêce jej p³aszcz, uciek³ i wyszed³ precz.” (Gen. I – 39:12). Dalsza historia znana: oskar¿ony przez ow¹ niegodziw¹ niewiastê Józef znalaz³ siê w wiêzieniu. Co dalej by³o – mo¿na przeczytaæ w Biblii albo – co serdecznie radzê – w piêknej epickiej powieœci Tomasza Manna „Józef i jego bracia”. Na obrazie XVIII-wiecznego malarza w³oskiego Filippo Falciatore, mamy namalowan¹ tê dok³adnie opisan¹ w Biblii scenê: Putyfarowa, prezentuj¹c okazale swe nagie wdziêki, chwyta za czerwony

Filippo Falciatore – Józef i ¿ona Putyfara

www.kurierplus.com

Artemisia Gentileschi – Zuzanna i starcy

p³aszcz m³odziana, który uchodzi przed jej niewczesnymi zakusami. Niedosz³y gwa³t ma miejsce w ca³kiem wspó³czesnym malarzowi wnêtrzu z kotem na przednim planie z lewej strony. W przeciwieñstwie do psa, kot nie mia³ w malarstwie (w ogóle w chrzeœcijañskiej symbolice) dobrej opinii. Zawsze pojawia³ siê w towarzystwie czarownic i arcyksiê¿ników, by³ symbolem z³ych mocy, szatañ-

skich si³. Kot Falciatore siedzi przed misk¹ i zamierza siê wzi¹æ do jedzenia, jak i po¿reæ pragnie duszê Józefa egipska czarownica. „W drzewo bobkowe przemienie³a siê” I trzecia opowieœæ – z mitologii greckiej o Apollo i Dafne. Podobnych historii w antyku by³o mnóstwo, ale tê szczególnie polubili artyœci baroku, z porywaj¹c¹

Giovanni Battista Tiepolo – Apollo œcigaj¹cy Dafne

rzeŸba Berniniego przedstawiaj¹c¹ kulminacyjn¹ scenê poœcigu Apollina za Dafne. Mit ten ma szereg w¹tków obocznych, wiêc skrócê opowieœæ do niezbêdnego minimum. Apollo, s³ynny ³ucznik, wyœmiewa³ siê ze sztuki ³uczniczej Erosa, tote¿ ten w odwecie za zniewagê przygotowa³ dwie strza³y: z³ot¹ ugodzi³ Apollina, zaœ o³owian¹ – piêkn¹, zaprzysiêg³¹ dziewicê – Dafne. Mimo nagabywañ ze strony jej ojca, boga rzeki Peneusa, nie chcia³a mieæ dzieci. Z³ota strza³a rozpali³a mi³oœæ w sercu boga, ale o³owiana – wrêcz przeciwnie: zatrute ostrze wzbudzi³o w Dafne tylko niechêæ i odrazê. Apollo daremnie b³aga³ boginkê o mi³oœæ, w koñcu postanowi³ wzi¹æ j¹ si³¹. Dafne by³a jednak zrêczn¹ nimf¹ leœn¹ i uciek³a przed natarczywym kawalerem. Zacz¹³ siê dramatyczny poœcig i kiedy ju¿ Apollo mia³ pochwyciæ sw¹ ofiarê, ta zawo³a³a do swego ojca o pomoc, aby j¹ ziemia poch³onê³a, albo ¿eby jej cia³o, które przynios³o jej tylko k³opotów, zmieni³o siê nie do poznania. Jej proœba zosta³a wys³uchana i Dafne „w drzewo bobkowe przemienie³a siê” – jak napisa³ w tytule poematu poeta polskiego baroku, Samuel ze Skrzypny Twardowski. Znakomicie tê scenê odda³ Gian Lorenzo Bernini w piêknej rzeŸbie: Apollo chwyta Dafne, ale ta z rêkami wyci¹gniêtymi do ucieczki ju¿ zakwita w laur. Nastêpuje przemiana i poœcig oka¿e siê daremny, ¿¹dze boga nie zostan¹ zaspokojone. Mo¿e nieco gorzej zobrazowa³ ów mit jeden z moich ulubionych artystów, Giovanni Battista Tiepolo. Na obrazie mamy tedy kulminacyjny moment ucieczki/poœcigu, choæ nie znajdujemy na p³ótnie dynamiki, ruchu, impetu, jak zdo³a³ to przedstawiæ Bernini: Wizerunek tak¿e z barokow¹ energi¹ – widzimy Apollina ju¿ w pobli¿u, a jako bóg s³oñca, wokó³ g³owy ma s³oneczne halo. Dafne chroni siê u ojca, go³a, a jak¿e, z palców wytryskuj¹ jej ga³¹zki drzewa laurowego. Peneus, bóg rzeczny, jej ojciec – starzec ze zmierzwionymi jak wodnik w³osami, równie¿ nagi, bo przecie¿ wiadomo, ¿e ci mityczni Grecy, to wszyscy golce, opiera siê na wielkim dzbanie, z którego cieknie woda. W tle wodospad, tak¿e sugeruje symbolikê wodn¹ bóstwa. Z ty³u ma³y amorek chowa siê za przeœladowan¹ par¹ przed gniewem boskiego raptusa. m


KURIER PLUS 12 MARCA 2022

www.kurierplus.com

13

Bitwa w pubie “Ma³a Irlandia” w Mieœcie Anio³ów M

arek H³asko, jeszcze za swojego ¿ycia sta³ siê w Polsce legendarnym pisarzem m³odego pokolenia. Jego bunt przeciw œwiatu by³ bezkompromisowy a prasa nazywa³a go polskim Jamesem Deanem. Kiedy H³asko wyda³ w Pary¿u swoje antykomunistyczne opowiadanie „Cmentarze”, do Polski nie mia³ ju¿ po co wracaæ. W Berlinie Zachodnim poprosi³ o azyl polityczny, ale nie potrafi³ siê odnaleŸæ w obcym œwiecie. Najbardziej dokucza³a mu bariera kulturowa i jêzykowa. Warunki w których ¿y³, stawa³y siê coraz ciê¿sze. Szczêœcie jednak go nie opuszcza³o. Roman Polañski zaproponowa³ mu pisanie scenariuszy filmowych dla Hollywood. H³asko przenosi siê do Los Angeles, ale pisanie mu nie idzie! Jest gorzej – znakomity, odnosz¹cy osza³amiaj¹ce sukcesy pisarz, nie jest w stanie nawet napisaæ jednego s³owa. A ma do tego warunki, bo Polañski umieszcza go w luksusowym hotelu i za³atwia zaliczki na poczet scenariusza. H³asko tymczasem, zamiast pisaæ, z pasj¹ rzuca siê w odmêty alkoholu. Polañski nadal stara siê mu pomagaæ. Za³atwia mu pracê w sieci telewizyjnej CBS, gdzie ma pisaæ monologi, ale H³asko jest oburzony, ¿e jest traktowany jak wyrobnik. Rozczarowany re¿yser zerwa³ z nim kontakty, co pisarz skomentowa³, ¿e Polañski porzuci³ go jak psa. Pij¹cy coraz wiêcej alkoholu H³asko znajduje w koñcu pracê w magazynie z wyrobami stalowymi.

W

Los Angeles H³asko zaprzyjaŸni³ siê z Markiem Niziñskim – artyst¹ – podobnie jak on sam, sk³óconym z ¿yciem. W czasach, gdy Niziñski mieszka³ jeszcze w irlandzkim Dublinie, jego pisane po angielsku wiersze drukowa³y brytyjskie czasopisma literackie. By³ znakomitym grafikiem, pisarzem, metaloplastykiem a przede wszystkim fotografem. Portretowa³ gwiazdy Hollywood na planach filmowych i robi³ to tak, jak nikt inny. Jego portret Zsa Zsy Gabor zosta³ uznany za najlepsz¹ fotografiê sezonu. Wydawa³o siê, ¿e Niziñski jest skazany na sukces. By³ dusz¹ towarzystwa i zaprzyjaŸni³ siê na planie filmowym z Seanem Connerym, odtwórc¹ roli agenta Bonda. Ró¿nica pomiêdzy nimi by³a jednak taka, ¿e Connery nie pi³ ani kropli, a Niziñski zatraca³ siê w libacjach alkoholowych. Po zawaleniu wielu zleceñ popyt na jego fotografie gwa³townie spad³. Przyciœniêty brakiem œrodków, zosta³ administratorem osiedla mieszkaniowego, ale i tê posadê straci³, gdy okaza³o siê, ¿e w pustostanach umieszcza³ za darmo wszystkich swoich znajomych. W takich okolicznoœciach spotka³ Marka H³askê i siê nim zaopiekowa³. A mo¿e by³o odwrotnie? Tego ju¿ dziœ nikt nie wie. Wygl¹dali razem jak Flip i Flap, ale doskonale uzupe³niali siê nawzajem, staj¹c siê nieroz³¹czn¹ par¹. H³asko – potê¿nie zbudowany i barczysty. W d¿insowych, robotniczych „ogrodniczkach”, kraciastej, flanelowej koszuli i ciê¿kich, roboczych buciorach. Niziñski, w¹t³y i delikatny, w doskonale skrojonym ubraniu, jeszcze z czasów, gdy przez piêæ lat spotyka³ siê na tanecznych treningach z Fredem Astairem. Wzorowa³ siê na nim i zamawia³ swoje ubrania u tych samych – co starzej¹cy siê gwiazdor – krawców, a specjalne buty, z podkówkami do stepowania zamówi³ u kubañskiego szewca, który uszy³ mu je na miarê. H³asko i Niziñski, Flip i Flap: obaj z nadmiarem talentów, obaj z silnymi sk³onnoœciami do depresji, obaj topili swoje smutki i klêski w alkoholu.

M

arek H³asko wynajmowa³ maleñkie mieszkanko w irlandzkiej dzielnicy Miasta Anio³ów, w którym Niziñski czu³

pola bitwy. Niziñski z niedowierzaniem spojrza³ na swoje stopy. Nagle zda³ sobie sprawê, ¿e ma na sobie podkute buty do stepowania! Takie same jak mia³ Fred Astaire! I to by³a ostatnia cywilizowana myœl jaka pojawi³a siê w jego g³owie, bo wpad³ w bitewny amok i zacz¹³ tanecznym krokiem kopaæ wszystkich i wszystko co znalaz³o siê na jego drodze. Najpierw skopa³ Portorykañczyków le¿¹cych na Marku H³asce. Potem – przypadkowo – skopa³ barmana – którego zaraz przeprosi³ a nastêpnie skopa³ ca³¹ resztê uczestników bitwy.

N

Jerzy Abratowski, Elana Eden, Marek Niziñski, Krzysztof Komeda. Hollywood 1968

siê jak u siebie w domu, z rozrzewnieniem wspominaj¹c swój pobyt w Dublinie. Przyjaciele spêdzali czas w pubie „Ma³a Irlandia”, ostro popijaj¹c, zawieraj¹c przyjaŸnie i radoœnie œpiewaj¹c irlandzkie piosenki. Któregoœ dnia do baru wesz³o kilku Portorykañczyków. Zamówili drinki i rozgl¹dali siê ciekawie. Wraz z up³ywem czasu Portorykañczyków w pubie zaczê³o przybywaæ i czuj¹c siê coraz pewniej zaczêli zaczepiaæ irlandzkie dziewczyny. H³asko dobrze wiedzia³ jak to siê skoñczy. Najgorsze by³o jednak to, ¿e nie mia³ pojêcia po której stronie powinien stan¹æ. Irlandczyków kocha³, pi³ z nimi i œpiewa³ pieœni, ale z Portorykañczykami pracowa³ w magazynie ze stalowymi rurami.

B

itwa w pubie „Ma³a Irlandia” wybuch³a nagle i bez ostrze¿enia, choæ wszyscy wiedzieli, ¿e do tego dojdzie. W powietrzu fruwa³y krzes³a, szklanki a nawet co l¿ejsi i bardziej filigranowi uczestnicy zajœcia. Obaj Markowie – H³asko i Niziñski – instynktownie schowali siê pod solidny, biesiadny stó³, próbuj¹c przetrwaæ tê nag³¹ kolizjê kultur i kontynentów. Nagle H³asko zobaczy³, ¿e na blacie baru kilku Portorykañczyków trzyma irlandzkiego barmana lej¹c go niemi³osiernie po pysku. H³asce krew uderzy³a do g³owy. Barman by³ jego przyjacielem, czêsto dawa³ mu drinki na „kreskê” a nawet pomóg³ mu znaleŸæ mieszkanie. Bez zastanowienia wyskoczy³ spod sto³u i chowaj¹c w kieszeni zegarek krzykn¹³: What?! tak donoœnie, ¿e na kilka chwil wszyscy zastygli w bezruchu, nie wiedz¹c co siê dzieje. Pierwszy oprzytomnia³ ma³y, ale bardzo wojowniczy Portorykañczyk, który z dzikim okrzykiem rzuci³ siê na H³askê. H³asko zrêcznie chwyci³ go w locie, podniós³ wysoko nad g³owê i z ca³ej si³y r¹bn¹³ nim o pod³ogê tak, ¿e ca³y pub zadygota³ jak podczas trzêsienia ziemi. Sekundê póŸniej H³asko wyda³ z siebie straszliwy okrzyk w niezrozumia³ym dla ziemian jêzyku i z ca³ym impetem swojego potê¿nego cia³a, rzuci³ siê na rozp³aszczonego na pod³odze Portorykañczyka. W tym momencie kilkunastu innych Portorykañczyków rzuci³o siê na H³askê, nie wiadomo – czy ratuj¹c kolegê, czy te¿ chc¹c mo¿e poodrywaæ pisarzowi wszystkie koñczyny. Niziñski le¿¹c przera¿ony pod sto³em widzia³ ka¿dy detal tej sceny. Widzia³ to tylko on, bo œwiat dooko³a wi-

rowa³ jak w oszala³ej pralce automatycznej. Wiedzia³, ¿e powinien ruszyæ na pomoc przyjacielowi, ale Niziñski nigdy w ¿yciu siê nie bi³ i biæ siê nie umia³! Wiêcej nawet. Przemoc¹ gardzi³, przedk³adaj¹c nad ni¹ pokój, braterstwo i mi³oœæ – zw³aszcza tak¹, która mia³a postaæ piêknej kobiety. Ale tutaj, na jego oczach bito jego najlepszego przyjaciela! Co robiæ?

T

ymczasem pod sto³em, gdzie le¿a³ Niziñski, robi³o siê coraz ciaœniej. To tam œci¹gano pierwszych rannych, których opatrywa³y – pochlipuj¹c i przeklinaj¹c – irlandzkie dziewczyny. Co chwila ukradkiem obrzuca³y go pogardliwym wzrokiem. Jak tchórza. Niziñski w jednej chwili porzuci³ filozoficzne rozwa¿ania i jak sprê¿yna wyskoczy³ spod sto³u. W tej samej chwili czyjaœ mocna piêœæ idealnie wkomponowa³a siê w jego podbródek. Wbrew prawom grawitacji, oderwa³ siê od ziemi i wyl¹dowa³ na œcianie pubu. „Jezus Maria, za co?!” – wrzasn¹³. Ale jego przeciwnik ani myœla³ mu tego t³umaczyæ i b³yskawicznie ruszy³ aby zadaæ kolejny cios. Przera¿ony Niziñski nie wiedz¹c co zrobiæ, rozpaczliwie zas³oni³ siê przed przeciwnikiem i instynktownie, na oœlep kopn¹³ przed siebie. Tym razem nacieraj¹cy Portorykañczyk oderwa³ siê od ziemi i po hiszpañsku wzywaj¹c Wiekuistego wyl¹dowa³ po przeciwnej stronie

Marek H³asko w Los Angeles

ie wiadomo ile by tak jeszcze kopa³, bo okaza³o siê, ¿e w barze zosta³y ju¿ tylko dwie osoby. On i powoli podnosz¹cy siê z pod³ogi Marek H³asko. Wszystkie dziewczyny siedzia³y przestraszone pod biesiadnym sto³em a Irlandczycy i Portorykañczycy utykaj¹c i kulej¹c wyszli przed bar. Nie by³o po nich widaæ ¿adnej wrogoœci. Zapalali sobie nawzajem papierosy, œcierali krew z twarzy i zawziêcie o czymœ dyskutowali, przeklinaj¹c przy tym siarczyœcie. W drzwiach pubu sta³ barman masuj¹c sobie obola³e kolano. „Co siê sta³o?” zapyta³ Niziñski. „To nie wiecie?” Barman podniós³ na niego oburzony wzrok. „Portorykañczycy obrazili siê i wracaj¹ do domu. Uwa¿aj¹, ¿e zostali oszukani.” Okaza³o siê, ¿e miesi¹c wczeœniej Irlandczycy pojechali do portorykañskiego baru „Hacienda el Amor”. Wszyscy dobrze tam popili a nastêpnie sprawdzili siê na piêœci – ale honorowo i z umiarem. Teraz mia³ byæ rewan¿ w barze Irlandczyków, ale Portorykañczycy uznali, ¿e Irlandczycy graj¹ nie fair, bo sprowadzili na bijatykê zabójcê karatekê. Wszyscy z pode ³ba patrzyli na Niziñskiego. „A tobie przyjacielu” – barman palcem dzioba³ w klatê H³aski – „To zupe³nie odbi³o. Wyskoczy³eœ jak nawiedzony i zacz¹³eœ autentycznie zabijaæ jednego z nich! Na dodatek najbogatszego!” Cz³owiek, którym H³asko r¹bn¹³ o pod³ogê by³ najwiêkszym posiadaczem domów w portorykañskiej dzielnicy. Nic dziwnego ¿e na pomoc rzuci³o mu siê kilkunastu ziomków.

P

rzed bar podjecha³a policja, ale widz¹c, ¿e ju¿ po wszystkim, nawet nie wysiad³a z samochodów i odjecha³a. Stêkaj¹cy z bólu i utykaj¹cy uczestnicy bitwy weszli do baru, gdzie skruszony zajœciem H³asko postawi³ wszystkim kolejkê. Nastêpn¹ kolejkê postawi³ Niziñski, a trzeci¹ barman. Dochodz¹cy do siebie portorykañski w³aœciciel domów, gdy dowiedzia³ siê, ¿e H³asko jest pisarzem i uciekinierem ze Wschodniej Europy, natychmiast mu wybaczy³ i mo¿na by³o odnieœæ wra¿enie, ¿e panowie siê polubili. Po wyjœciu Portorykañczyków, barman wyj¹³ dokument, który wszyscy zgodnie podpisali. By³o to zobowi¹zanie pokrycia wszystkich strat jakie poniós³ ich ulubiony pub: „Ma³a Irlandia”, podczas tej pamiêtnej bitwy. Jeszcze tej samej nocy obaj Markowie trafili do szpitala. Jeden ze z³amanym zêbem a drugi ze z³aman¹ nog¹. Mieszanka adrenaliny i alkoholu sprawi³a, ¿e przez kilka godzin nie zdawali sobie z tego sprawy. D³ugi czas po bitwie, w barze „Ma³a Irlandia”, rozmowy cich³y, gdy wchodzi³ Marek H³asko. Kiedy Niziñski szed³ trotuarem, wielu ludzi schodzi³o mu z drogi, nie wierz¹c, ¿e jest fotografem za którego siê podawa³. Kontakty miêdzy pubem „Ma³a Irlandia” a „Hacienda el Amor” usta³y i do dziœ nie wiadomo czym by siê zakoñczy³y, gdyby nie udzia³ dwóch polskich artystów w bitwie w irlandzkim pubie w Mieœcie Anio³ów. Chris Miekina


KURIER PLUS 12 MARCA 2022

14

www.kurierplus.com

GRUBE RYBY I PLOTKI „Na przestrzeni lat bardzo rzadko wykonywa³em tê piosenkê. Nigdy nie myœla³em, ¿e jej tekst ponownie stanie siê aktualny” – powiedzia³ Sting. „Ale w œwietle ostatnich wydarzeñ, krwawej i ¿a³oœnie b³êdnej decyzji jednego cz³owieka o inwazji na spokojnego, niegroŸnego s¹siada, ten utwór – po raz kolejny – jest apelem o nasze wspólne cz³owieczeñstwo. Dedykujê j¹ odwa¿nym Ukraiñcom walcz¹cym z brutaln¹ tyrani¹, ale tak¿e wielu Rosjanom, którzy protestuj¹, mimo groŸby aresztowania i wiêzienia” – doda³ artysta. „My wszyscy kochamy nasze dzieci. Stop wojnie! – zakoñczy³ wypowiedŸ Sting. Piosenka „Russians” zadebiutowa³a w 1985 roku na pierwszej solowej p³ycie Stinga „Dream of The Blue Turtles”. Utwór powsta³ pierwotnie jako komentarz do ówczesnej polityki zimnej wojny i wzajemnych pogró¿ek, które pada³y ze strony ZSRR i Ameryki. „Nikt nie ma monopolu na zdrowy rozs¹dek / Po obu stronach politycznej barykady / Dzielimy tê sam¹ biologiê, niezale¿nie od ideologii / Uwierz mi, kiedy mówiê do ciebie/ Mam nadziejê, ¿e Rosjanie te¿ kochaj¹ swoje dzieci” – brzmi fragment tekstu przeboju. Tym razem wybrzmia³ on w wersji akustycznej: Sting gra³ na gitarze, a Ramir Belgardt na wiolonczeli. W poœcie umieszczonym na instagramie artysta poda³ równie¿ adres magazynu w Polsce, do którego mo¿na dostarczaæ dary dla Ukraiñców i zaapelowa³ o wsparcie dzia³añ organizacji humanitarnych. Wœród komentuj¹cych pojawi³o siê wiele wyrazów uznania dla artysty. „S³owa: „Mam nadziejê, ¿e Rosjanie te¿ kochaj¹ swoje dzieci…” – przysz³y mi do g³owy w zesz³ym tygodniu. S³ucha³am piosenki po raz pierwszy od wielu lat i przypomnia³o mi siê, jak mnie poruszy³a 30 lat temu” – napisa³a jedna z fanek. „Jestem Polakiem. Trudna historia Polski i Ukrainy nie ma teraz znaczenia. Polacy otworzyli swoje serca i domy, bo nikt tak, jak Polacy nie wie, co to znaczy wojna” – doda³ ktoœ inny. „Mia³am 20 lat, kiedy wyda³eœ tê piosenkê. Wywar³a wp³yw na moje postrzeganie œwiata i od tego czasu Twoje s³owa ko³ata³y siê w mojej g³owie. Czêsto myœla³am o tym, ¿e 99 proc. ludzi na œwiecie chce po prostu ¿yæ w pokoju. Jako rodzice chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej” – skomentowa³a internautka. Szkoda tylko, ¿e – jak wielokrotnie pokaza³a historia – nawet najm¹drzejsze s³owa i apele artystów, rzadko trafiaj¹ do serc dyktatorów. * Pod koniec lutego amerykañski aktor i re¿yser Sean Penn przyby³ do Kijowa, by nagraæ materia³, dziêki któremu bêdzie móg³ opowiedzieæ ca³emu œwiatu o prowadzonej przez Rosjê inwazji. Penn od lat s³ynie ze swej dzia³alnoœci humanitarnej i aktywizmu spo³ecznego. W 2005 r. zaanga¿owa³ siê osobiœcie w pomoc ofia-

Weronika Kwiatkowska dobytek. „Wielu ludzi, w tym wielu dobrze sytuowanych, zostawi³o swoj¹ pracê i konta bankowe, wiêc to jest dla nich nowa rzeczywistoœæ” – t³umaczy³ Amerykanin. I zaapelowa³ do widzów programu „Anderson Cooper 360” by przekazywali darowizny na rzecz Ukrainy.

Sting – My wszyscy kochamy nasze dzieci. Stop wojnie!

rom huraganu Katrina, który szala³ w Nowym Orleanie, a w 2010 r. zareagowa³ na trzêsienia ziemi, które dotknê³y Haiti. Filmowiec powo³a³ wówczas do ¿ycia organizacjê non profit Community Organized Relief Effort (CORE), o czym w 2020 r. nakrêcono film dokumentalny „Citizen Penn”. W 2011 roku aktor odwiedzi³ z kolei kraje arabskiej wiosny i nagrywa³ materia³y, w których przybli¿a³ œwiatowej opinii publicznej dzia³ania bojowników o wolnoœæ. Po spotkaniu, które odby³o siê 24 lutego, na stronie facebookowej Kancelarii Prezydenta Ukrainy napisano: „Sean Penn pokazuje odwagê, której brakuje wielu innym osobom, zw³aszcza politykom zachodnim. Im wiêcej takich ludzi, prawdziwych przyjació³ Ukrainy, którzy popieraj¹ walkê o wolnoœæ, tym szybciej uda siê powstrzymaæ masowy atak wojsk rosyjskich”. Pierwszego dnia inwazji wojsk rosyjskich Penn odby³ rozmowê z prezydentem Ze³enskim. „Nie wiem, czy wiedzia³, ¿e siê do tego urodzi³, ale by³o jasne, ¿e przebywam w otoczeniu kogoœ – myœlê, ¿e odzwierciedla to postawê wielu Ukraiñców – kto pokazuje wspó³czesnemu œwiatu coœ nowego, jeœli chodzi o odwagê, godnoœæ i mi³oœæ. To by³ niezwyk³y moment. By³em pod wra¿eniem, niezwykle wzruszony, ale te¿ potwornie siê ba³em o niego i o Ukrainê” – powiedzia³. A nastêpnie wyruszy³ w drogê ku polskiej granicy, by amerykañskiej opinii publicznej zdawaæ relacjê na bie¿¹co. „To by³o zadziwiaj¹ce. Prawie we wszystkich samochodach by³y kobiety i dzieci, niektóre w grupach, niekiedy po prostu matka z dzieckiem. W niektórych przypadkach ojciec po prostu podrzuca³ je na granicê i wraca³, poniewa¿ – jak wiemy – mê¿czyznom w wieku od 18 do 60 lat nie wolno wyje¿d¿aæ z kraju, musz¹ pozostaæ i walczyæ przeciwko Rosji” – relacjonowa³ Penn swoj¹ podró¿ przez polsko-ukraiñsk¹ granicê. „Nie widzia³em zbyt

Sean Penn przyby³ do Kijowa, by nagraæ materia³ o prowadzonej przez Rosjê inwazji.

wielu baga¿y. Oni chcieli wierzyæ, ¿e bêdzie im dane do kraju jeszcze wróciæ” – dodawa³. Poniewa¿ kolejka przesuwa³a siê bardzo wolno, aktor postanowi³ porzuciæ auto i dotrzeæ na piechotê do punktu recepcyjnego. W wywiadzie, którego udzieli³ Andersonowi Cooperowi z CNN, powiedzia³, ¿e przedstawiciele jego fundacji pracuj¹ g³ównie w Polsce, by wspólnie z lokalnymi i zagranicznymi partnerami pomóc przybywaj¹cym uchodŸcom z Ukrainy. „Rozdajemy zestawy higieniczne. Udzielamy pomocy pieniê¿nej i przekazujemy wodê uchodŸcom, którzy do nas trafiaj¹” – powiedzia³ Seann w rozmowie z CNN. „Pracujemy teraz nad tym, aby nasi pracownicy mogli równie¿ dotrzeæ na drug¹ stronê granicy, poniewa¿ w przypadku uchodŸców mamy do czynienia z dwoma rodzajami problemów. Jednym z nich jest próba wydostania siê z kraju, a drugim – znalezienie odpowiedzi na pytanie, co dalej robiæ” – t³umaczy³. Penn w wywiadzie doda³ te¿, ¿e wiêkszoœæ uchodŸców, z którymi spotkali siê pracownicy fundacji, straci³o ca³y swój

* „To, co dzieje siê w Ukrainie, jest druzgoc¹ce. Na tym œwiecie nie ma miejsca na tego typu niesprawiedliwe ataki na ludzkoœæ. Zawsze uwa¿a³am siê za Amerykankê, dumn¹ Amerykankê. Kocham wszystko, co ten kraj zrobi³ dla mnie i mojej rodziny. Ale teraz jestem tak dumna z bycia Ukraink¹, jak nigdy dot¹d” – powiedzia³a Mila Kunis. Aktorka, wraz ze swoim mê¿em Ashtonem Kutcherem, zadeklarowali, ¿e przeka¿¹ trzy miliony dolarów na wsparcie Ukrainy w walce z najeŸdŸc¹. Przy tej okazji wielu fanów po raz pierwszy us³ysza³o o korzeniach znanej na ca³ym œwiecie aktorki. Mila, a w³aœciwie Milena Kunis urodzi³a siê w Czerniowcach w po³udniowo-zachodniej czêœci Ukrainy. Gwiazda w wieku oœmiu lat wyemigrowa³a wraz z rodzin¹ do Los Angeles. A popularnoœæ przynios³a jej rola Jacky w serialu „Ró¿owe lata siedemdziesi¹te”. W 2015 roku wysz³a za m¹¿ za aktora Ashtona Kutchera, z którym ma dwoje dzieci. m

Mila Kunis ze swoim mê¿em Ashtonem Kutcherem, zadeklarowali, ¿e przeka¿¹ trzy miliony dolarów na wsparcie Ukrainy, ojczyzny aktorki.

You need Jan Latus Ci¹gle ktoœ mnie mêczy i molestuje, namawiaj¹c do napisania ksi¹¿ki. Nie wiedzieæ czemu niektórzy ludzie chc¹ wyci¹gn¹æ mnie z depresji, emigracji wewnêtrznej, emerytalnego odpoczynku, spo³ecznej izolacji. Problem w tym, ¿e mówi¹c o ksi¹¿ce, maj¹ najczêœciej na myœli powieœæ. A w powieœci powinna byæ akcja, powinno siê du¿o dziaæ. Musz¹ byæ wyraŸnie zdefiniowani bohaterowie, których koleje losu, przygody i dramaty, opisuje autor. S³owem, musi byæ jakaœ story, bez tego ani rusz. Jak ju¿ tu siê kiedyœ przyzna³em, podczas pobytu w Azji sp³odzi³em kilkanaœcie krótkich tekstów, takich fikcyjnych reporta¿y polsko-amerykañskich, sylwetek nieistniej¹cych osób, jakichœ mocno autobiograficznych impresji. Ale nie zbudowa³em ¿adnej intrygi, historii, w¹tku.

Dlaczego musi byæ historia? Argumenty na jej korzyœæ s¹ mocne: nasi przodkowie, zanim opanowali sztukê pisma czy rozwinêli techniki malarskie, s³uchali opowieœci. Gdy gdzieœ w jaskini (albo w polskiej kurnej chacie) brodaty wêdrowiec opowiada³ o innych krainach, by³ to zawsze serial przygodowy, niczym u Homera. Z niecierpliwoœci¹ czekano – jak dziœ na kolejny odcinek serialu – na nastêpn¹ „Baœñ z 1001 Nocy”. Jak¹œ historiê opowiada³y wczesne filmy. Brukowe gazety sprzedawa³y siê, bo opisywa³y na pierwszej stronie jak¹œ historiê: ktoœ zabi³, w³ama³ siê, oszuka³. Rzadziej by³y to zdarzenia optymistyczne, czyjegoœ sukcesu albo szczêœliwego trafu (wiadomo, tragedie sprzedaj¹ siê lepiej). W œrodku gazet popularne by³y powieœci w odcinkach – tak dorabiali sobie s³awni pisarze. Potrzeby prostego ludu by³y wiêc zaspokajane przez opowiastki w gazetach, na ekranie i w formie ksi¹¿kowej. Jednak¿e od po³owy XX wieku pojawi³o siê doœæ odwa¿nych artystów, aby proponowaæ filmy bez fabu³y; literaturê bawi¹c¹


KURIER PLUS 12 MARCA 2022

www.kurierplus.com

15

Stany wewnêtrzne

Weronika Kwiatkowska

Cz³owiek-drzewo „To ju¿ nie jest wasz dom – mówi¹ ludzie z automatami. – Zbieraæ siê, transport czeka. To zdanie mo¿e mieæ, i wielokrotnie miewa³o, ró¿ne warianty. Na przyk³ad: „dwie godziny na zebranie rzeczy”. Albo: „zezwala siê zabraæ nie wiêcej ni¿ dwa kilogramy na osobê” […], ka¿dy doprecyzowuj¹cy szczegó³ jest tu na wagê ¿ywego cia³a, ka¿dy pachnie mlekiem matki, ciep³ym chlebem, dzieciêcymi w³oskami, starymi zdjêciami, ma³¿eñskimi pierzynami, lekarstwami, suszonymi zio³ami w woreczku, bogami w œwiêtym k¹cie zachlapanymi woskiem – ca³ym niepodzielnym ¿yciem kilku pokoleñ zespawanym w jedno wasz¹ krwi¹, z którego teraz musicie, dok³adnie mierz¹c, wyj¹æ kilka elementów konstrukcyjnych tak, ¿eby siê wszystko nie rozpad³o – ale w³aœnie siê rozpad³o! – i szybko u³o¿yæ sobie z tego przenoœny dom w plecaku, chatkê œlimaka, która dalej bêdzie utrzymywaæ was razem, i dlatego jest to naprawdê bardzo wa¿ne pytanie, byæ mo¿e pytanie nad pytaniami, na które odpowiedŸ ujawni o was wiêcej ni¿ setki wype³nionych ankiet i testów typu „5 ksi¹¿ek, które zabiorê ze sob¹ na bezludn¹ wyspê” – „ile czasu potrzebujesz, ¿eby siê spakowaæ, kiedy na progu waszego domu stan¹ ludzie z automatami i powiedz¹: wynosiæ siê, transport czeka?”. Bo przecie¿ to nie jest podró¿: z podró¿y siê wraca. Nie emigracja: emigracjê siê wybiera. W obu wypadkach jesteœcie podmiotem tego dzia³ania. A tu kluczowe jest s³owo – „transport”, wy zaœ jesteœcie baga¿em, statystyczn¹ jednostk¹ w maso-

wych przewozach, tak jak pog³owie byd³a albo metr szeœcienny drewna. Cudza, niewidoczna wola wyrywa was jak drzewo z korzeniami z waszego jedynego na œwiecie domu, rodzinnego (w³asnego drogiego), jak przed³u¿enie waszego cia³a, krajobrazu pamiêci rodowej, i przenosi gdzieœ po mapie w kierunku braku wiadomoœci, w nieznane: teraz wasz dom jest tutaj, ukorzeniajcie siê na nowo. Jeœli siê nie ukorzenicie, uschniecie – no có¿. Wasza wina.” Oksana Zabu¿ko. „Planeta pio³un”. Ksi¹¿ka – jak podkreœlaj¹ recenzenci – prorocza. Autorka pisze o zagro¿onej podmiotowoœci pañstwa ukraiñskiego. O doœwiadczeniu wojny, która na tych terenach – o czym z ³atwoœci¹ przysz³o nam zapomnieæ – trwa od 2014 roku. „Gdy powtarza siê ten eksperyment na kilku pokoleniach, cz³owiek-drzewo oduczy siê g³êbokiego zapuszczania korzeni. Nie z¿yje siê tak naprawdê z ¿adnym m i e j s c e m, niczym ofiary brutalnie zdeptanej pierwszej mi³oœci, które przez ca³e ¿ycie boj¹ siê pokochaæ po raz drugi. Podskórna, pniowo-krêgowo-rdzeniowa pamiêæ o raz prze¿ytej traumie rozerwania bêdzie blokowaæ wszystkie kolejne próby zakorzenienia, w³¹czaj¹c w tym celu ostrzegawczy czerwony alarm: w³asny dom (i wszystko wokó³ niego, obronne koncentryczne ko³a – wieœ, miasto, ojczyzna...) to jest t o, c o w b o l e s n y s p o s ó b s i ê t r a c i, nie, tylko nie to, ju¿ nigdy wiêcej, lepiej mieæ „lekki” – przenoœny. Taki, ¿eby w dowolnej minucie, kiedy znowu otworz¹ siê drzwi i wejd¹ obcy z automatami, mo¿na by³o wstaæ, zgarn¹æ najpotrzebniejsze (dziecko w nosidle, laptop w bocznej kieszeni plecaka, karty kredytowe w kieszeni na piersi, wszystkie potrzebne rzeczy kupimy ju¿ na miejscu, szybciej, szybciej, t r a n s p o r t c z e k a!)

a story! siê jêzykiem i konwencjami, ale rezygnuj¹c¹ z tradycyjnej narracji; obrazy nie przedstawiaj¹ce bitwy, sceny miejskiej czy królewskiego ho³du, lecz jakieœ formy geometryczne a nawet kleksy rozlanej farby. Jednak¿e sztuka, w której nie ma miejsc na historyjkê, przyjmuje siê z oporami. Historia ma byæ opowiedziana nawet w operze, a jej œledzenie u³atwi wyœwietlanie dialogów libretta na ma³ych ekranach (pionierem tego by³a nowojorska Metropolitan Opera). Czy to Leonard Cohen, czy jakiœ piosenkarz country, czy Marek Grechuta, ma byæ opowiedziana jakaœ historia. Czysta, abstrakcyjna, instrumentalna muzyka sprzedaje siê s³abiej. Awangardowe filmy, w których nic siê, panie, nie dzieje, zosta³y s³usznie wyœmiane przez Maklakiewicza i Himilsbacha w filmie „Rejs”. I faktycznie, coraz mniej widzimy filmów, zagranicznych czy polskich, w których fabu³a zajmuje dalsze miejsce, a bardziej liczy siê na przyk³ad artyzm zdjêæ i muzyki. – Where is the story?! – z niecierpliwoœci¹ pytali zawsze redaktorzy amery-

kañskich gazet, ale te¿ profesorzy na wydzia³ach dziennikarskich. Zdarza³o siê to na studiach i mnie – nie wystarczy³o, ¿e jako reporter opisa³em jakieœ zjawisko, problem, sytuacjê. Zawsze lepiej, jak by³a jakaœ story. Mo¿na by³oby opisaæ sytuacjê ma³ego polskiego biznesu na Grenpoincie na przyk³adzie jakiegoœ sklepu. Ale to przecie¿ by³oby nudne. Amerykañscy nauczyciele i wydawcy nalegali: – A gdzie tu historia? Taka ludzka, któr¹ potrafilibyœmy zrozumieæ, uznaæ za swoj¹, relate? Trzeba wiêc by³o pisaæ historie takie, jakie Amerykanie lubi¹: melodramatyczne, ludzkie, a jak siê da, to ze szczêœliwym zakoñczeniem. W³aœcicielka sklepu przyjecha³a z Polski bez pieniêdzy, bez jêzyka, by³a tu nielegalnie, samotnie chowa³a dziecko, mia³a raka, nie mia³a jednej rêki, w niedziele udziela³a siê w garkuchni dla bezdomnych, pos³a³a syna na Harvard, ze sklepu zrobi³a sieæ czterech lokali, kupi³a kamienicê, pochowa³a córkê, sprzeda³a sklepy, zbudowa³a za to koœció³, na stare lata mieszka w przytu³ku na Queensie.

i potoczyæ siê dalej z wiatrem przez nieogrzan¹ przestrzeñ, niczego z siebie nie wyrywaj¹c do krwi, nie odcinaj¹c z miêsem, nauczywszy siê kochaæ ju¿ nie punkt na mapie, lecz odcinek miêdzy punktami, nie statykê, lecz dynamikê, nie miejsce, lecz przemieszczanie: ruch – drogê – dworzec – lotnisko... I ¿yæ jak nomada – na walizkach: jeœli trzeba, przez lata, dziesiêciolecia, przez ca³y ten czas „nie widz¹c” otoczenia, jak turysta „nie widzi” œcian pokoju hotelowego z odklejonymi tapetami i œladami pluskiew”.* W rozmowie przeprowadzonej 23 lutego 2022 roku, w przeddzieñ ataku Rosji na Ukrainê, na pytanie czy czuje strach, autorka „Planety Pio³un” odpowiada: „Nie. Strach nas trawi³ w 2014 roku. I dziœ mo¿na powiedzieæ po ukraiñsku: (Nie boimy siê, bo nas ju¿ wylêkniono). […] Nie chcê przesadnie generalizowaæ, ale takie poczucie sk³ada siê w jakiejœ mierze na tê kolektywn¹ emocjê Ukrainek i Ukraiñców. Ka¿dy oczywiœcie prze¿ywa to indywidualnie i po swojemu, ale w ogólnym obrazie socjologicznym nie ma strachu. Jest gniew, oburzenie... Nerwy, stres, ale nie strach, bo strach to uczucie poni¿aj¹ce” – t³umaczy Zabu¿ko. Œledz¹c wiadomoœci z frontu i ogl¹daj¹c niezliczone iloœci relacji z pierwszej rêki, jakie pojawiaj¹ siê w internecie, chcê wierzyæ, ¿e naród ukraiñski niesiony t¹ wspóln¹ emocj¹ odeprze si³y wroga. ¯e zdarzy siê cud. I – jak na plakacie Paw³a Joñcy – wielki, w³ochaty niedŸwiedŸ wywróci siê na malutkim klocku lego w barwach ukraiñskiej flagi. Ale prognozy nie napawaj¹ optymizmem. Nie wiem, co jeszcze mog³abym napisaæ. W³asne s³owa wydaj¹ siê zbêdne.

Oksana Zabu¿ko

Niepotrzebne. Dlatego czytam. Eseje. Poezjê. Rozmowy z ukraiñskimi ludŸmi pióra. Wierz¹c, ¿e widz¹ lepiej, siêgaj¹ myœl¹ g³êbiej, ni¿ zachodni politycy i dziennikarze udaj¹cy ekspertów. Oddajê im g³os. Modlê siê razem z nimi. „Nie daj nam zdradziæ naszych martwych. I ¿ywych. I tych, którzy jeszcze maj¹ siê kiedyœ urodziæ. Tylko tyle i nic wiêcej”.** m *, ** Oksana Zabu¿ko. Planeta Pio³un. Wydawnictwo Agora. Warszawa 2022.

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Im wiêcej takich dramatycznych komplikacji w ¿yciu, tym lepsza story. A jak j¹ fajnie mo¿na zajawiæ na ok³adce, a jaki efektowny daæ tytu³! „Nie mia³a nic, potem mia³a fortunê – i j¹ rozda³a.” Nic nie poradzê – ludzie lubi¹ historyjki. W ci¹gu ostatnich tysiêcy roboczogodzin spêdzonych na kanapie ogl¹daj¹c seriale „Netflixa”, w zasadzie nie zobaczy³em programu, który nie by³by napisany wedle, ponoæ sprawdzonych, psychologicznych regu³ pisania pod publiczkê. Amerykañskie seriale, komedie romantyczne, filmy akcji – wiadomo, ta sama sztanca. By³y pracownik CIA wykrywa spisek na ¿ycie prezydenta. Zblazowana rozwódka przenosi siê do ma³ego miasteczka, gdzie zakochuje siê w ultraprzystojnym wdowcu, który prowadzi klinikê dla zwierz¹tek domowych. Oficerowie œledczy s¹ tak przepracowani, ¿e ich ¿ony maj¹ ju¿ tego dosyæ. Producenci wol¹ kolejny blady film wedle tej samej formu³y ni¿ ponieœæ finansowe ryzyko nietypowej narracji w scenariuszu. Nawet w serialach dokumentalnych, jak „Street Food Asia”. Ka¿dy jego odcinek to historia kogoœ, kto nie mia³ nic, ale wstawa³ o czwartej rano i gotowa³, a teraz, proszê, jest s³awny. Tak wiêc musz¹ byæ opowiedziane historie. Kolejnym dowodem s¹ recenzje filmów i ksi¹¿ek zamieszczane przez zwyczajnych odbiorców. Gdy idzie

o ksi¹¿ki, nie przepadaj¹ oni za opowiadaniami – bo s¹ za krótkie, nie mo¿na rozwin¹æ akcji, a czytelnik nie mo¿e siê z¿yæ z bohaterem. Co innego powieœæ czy serial – wtedy mo¿na ci¹gn¹æ w¹tki z epickim rozmachem. Zastanawia naiwnoœæ tych recenzji sugeruj¹ca, ¿e byæ mo¿e producenci maj¹ racjê. Widzowie i czytelnicy, nie wiadomo po co, w recenzjach streszczaj¹ film lub ksi¹¿kê. Mo¿e to jednak jest dla nich najwa¿niejsze? Narzekaj¹ na nie doœæ wyraŸne zarysowanie postaci, a czêsto na to, ¿e bohaterów… nie byli w stanie polubiæ. A wiêc o to ma chodziæ – nie o kolejn¹, bezradn¹ próbê artysty pokazania komplikacji œwiata i bólu istnienia. Nie – ma to byæ opowieœæ z udzia³em bohaterów, których polubimy, z którymi siê uto¿samimy i którym bêdziemy dobrze ¿yczyæ. Jeœli mia³bym napisaæ scenariusz, musia³by on spe³niaæ oczekiwania potencjalnych widzów: byæ klarowny, momentami kiczowato liryczny, czasem dowcipny. Mia³by byæ napisany wedle oczekiwaæ rzemieœlników z Hollywood. A powieœæ? Powinienem opisaæ przygody zamieszka³ej w Warszawie m³odej i urodziwej Ukrainki – na historycznym tle rosyjskiej inwazji na jej kraj. Bêdzie w tej opowieœci têsknota, patriotyzm, rasizm, seks, polityka, przestêpczoœæ zorganizowana oraz rodzinne i mi³osne dramaty. m


KURIER PLUS 12 MARCA 2022

16

PowieϾ w odcinkach St. Fleszarowa

www.kurierplus.com

Stanis³awa Fleszarowa-Muskat

- Muskat

Lato nagich dziewcz¹t

Lato nagich dzie wcz¹t

odc. 31

L

ato nagich dziewcz¹t przenosi nas do Sopotu lat 50. Trwa gor¹ce lato, pachn¹ce rozpalon¹ s³oñcem pla¿¹ i olejkiem do opalania. Monciak têtni ¿yciem – rz¹dzi nim barwny t³um spragniony kawiarnianych romansów i klubowych przygód. Grzegorz, znany rzeŸbiarz, przyjecha³ tutaj w poszukiwaniu natchnienia i modeli do swoich prac. Otoczony kobietami, które zabiegaj¹ o jego wzglêdy i uczucia, walcz¹c o chwilê uniesienia, odnajdzie wreszcie mi³oœæ. Odbêdzie siê to jednak w doœæ zaskakuj¹cych okolicznoœciach...

Dlaczego oni nie mog¹ wymyœliæ nic innego? Czy stale musz¹ pleœæ te banialuki? Ulka przegiê³a siê do ty³u i patrzy³a prosto w oczy ojca zimnymi, penetruj¹cymi Ÿrenicami. Stara³a siê wyobraziæ sobie, jak¹ zrobi³by minê, gdyby mu teraz powiedzia³a. – Nie, szlag móg³by trafiæ starego na miejscu! – pomyœla³a. – Szkoda ch³opaka! – Po co zreszt¹ mia³aby mu mówiæ? Wszystko by³o niepotrzebne, odwo³ane i uniewa¿nione. Czego w³aœciwie mog³a jeszcze chcieæ od tego cz³owieka? Aha, samochód! – przypomnia³a sobie. – Tak, samochód. – Czy kózka lubi wycieczki samochodem? – zapyta³ Antoni, nie przestaj¹c chuchaæ jej w ucho. Ulka znowu musia³a d³ugo walczyæ ze sob¹, ¿eby opanowaæ œmiech. – Kózka bardzo lubi – odpowiedzia³a. – A pozwoli kózka, ¿eby j¹ zaprosiæ? – Pozwoli. Mama siê bardzo ucieszy. – Jak to mama? – Antoni zesztywnia³. – Bo mama te¿ lubi jeŸdziæ samochodem. – Ale kózka jest ju¿ dosyæ du¿a, ¿eby jeŸdziæ sama na wycieczki. – Cicho ju¿! – krzyknê³a Ulka. – Och, cicho! Chcê siê czegoœ napiæ. – Nie mog³a d³u¿ej znieœæ tego seplenienia, czu³a, ¿e dostanie histerii, jeœli to siê nie skoñczy. – ChodŸmy! – ojciec wzi¹³ j¹ za ³okieæ i skierowa³ w stronê baru. – Nauczy³em ich robiæ cocktail mego pomys³u: sok pomarañczowy, d¿in, ¿ytniówka i rodzynki. Zobaczysz, jakie to dobre. – Nie zdziwi³a siê, ¿e zacz¹³ mówiæ jej „ty”. Ostatecznie tak czy owak mia³ do tego prawo. Cocktail by³ rzeczywiœcie œwietny, zw³aszcza rodzynki. Ulka bardzo lubi³a rodzynki i wola³aby sam sok pomarañczowy zamiast d¿inu i wódki. Ale on nalega³ i trzeba by³o piæ, skoro siedzia³o siê w barze na sto³ku i by³o siê ju¿ bezapelacyjnie doros³¹. – Mo¿e jednak powiem mamie? – myœla³a. Odsunê³a czarkê. – Nie chcê ju¿. – Ale¿ to dobre. Zrobi ci siê zaraz weso³o, zobaczysz. – Jest mi dostatecznie weso³o – powiedzia³a z powag¹, starannie wymawiaj¹c s³owa. – Dziêkujê, chcê wróciæ do stolika. – Ale¿ dlaczego? – zmartwi³ siê Antoni. – Napij siê jeszcze troszeczkê. – Dziêkujê – powtórzy³a. – Niech mnie pan st¹d zabierze.

Ojciec pomóg³ jej zejœæ ze sto³ka, trzyma³ j¹ przez chwilê za dwa ³okcie bardzo blisko przy sobie, dotyka³ – kolanami jej kolan. – Przyjdziesz do mnie? – zapyta³. – PrzyjdŸ jutro, umówimy siê na wycieczkê. Przyjdziesz? – Dobrze. – Nie bój siê – szepn¹³. – Ze mn¹ niczego nie trzeba siê baæ. – Dobrze – powtórzy³a. – Dobrze. Ale chcê ju¿ usi¹œæ i niech mnie pan nie odprowadza do stolika. – On taki zazdrosny? – Mam go w nosie, rozumie pan? – Przyjdziesz jutro? – Zobaczê. – PrzyjdŸ. Poproœ kogoœ, ¿eby mnie wywo³a³. – Aha! Ona! – No, nie – rozeœmia³ siê. – Tak bêdzie proœciej. Ulka wyminê³a go i posz³a ku drzwiom prowadz¹cym na salê. Roso³owski siedzia³ ju¿ przy stoliku. By³ rozpromieniony. – Gdzie¿ to chodzi³o moje Ÿrebi¹tko? – zawo³a³. – Cicho! – krzyknê³a Ulka. – Cicho, bo zacznê kopaæ. Uzna³ to za pyszny ¿art. – ¯rebi¹tko bêdzie kopaæ. Cudownie! No, cudownie! A ja mam tak¹ dobr¹ nowinê dla Ÿrebi¹tka: szalejemy dziœ do rana. Piekielnie mi siê coœ powiod³o w Warszawie. – Ja chcia³abym siê po³o¿yæ – szepnê³a Ulka. Roso³owski g³adzi³ j¹ po karku, rêka mu zadr¿a³a. – Zaraz siê po³o¿ysz – rzek³ cicho. Rozejrza³ siê po sali, chcia³ powiedzieæ ¿onie, od kogo by³ telefon, ¿eby go nie szuka³a. Gdy zobaczy³ j¹, skin¹³ ku niej tryumfuj¹cym ruchem rêki. Zbli¿y³a siê, nie przestaj¹c tañczyæ. – Dzwoni³ Bryja! – zawo³a³. – Wszystko na sto dwa. – Winszujê ci! – pani Ewa uœmiechnê³a siê promiennie. – Jakie to jest jednak dobre ma³¿eñstwo! – pomyœla³ Kamyk. Odp³ynêli znów na œrodek sali, a Roso³owska uœmiecha³a siê do mê¿a, dopóki nie straci³a go z oczu. – A teraz prêdko! – szepnê³a. – IdŸ na górê! Ja wezmê klucz od portiera. Rozstali siê przed wyjœciem do hallu. Pani Ewa skierowa³a siê do recepcji. Kamyk skoczy³ na schody. – A to ci historia! – myœla³. Zawsze w takich wypadkach ogarnia³ go podziw dla samego siebie. – Prêdko to posz³o, ani s³owa! – Takiego tempa jeszcze nie mia³. ¯a³owa³ tylko, ¿e Be go nie widzi, och, dlaczego ona go nie widzi! Zjawi³a siê pani Ewa, zadyszana, ró¿owa z poœpiechu i podniecenia. – Mój œliczny! – szepta³a, otwieraj¹c drzwi. – Mój œliczny, ¿ebyœ wiedzia³, jak ci siê ten Bryja przyda w Warszawie! Roso³owski wsta³ i wyci¹gn¹³ rêce do Ulki. – Zatañczymy! – Nie, nie chcê. – ChodŸ! – Nie chcê. Chcê spaæ. Pochyli³ siê i szepn¹³: – Zaraz po³o¿ysz siê spaæ. Zaprowadzê ciê na górê i uko³yszê Ÿrebi¹tko. Ulka by³a pijana, ale nie na tyle, ¿eby nie rozumieæ, o czym mówi³. Patrzy³a na niego z pe³n¹ wysi³ku uwag¹ i nagle uœmiechnê³a siê zupe³nie przytomnie, ze smutkiem.

– Dobrze – powiedzia³a g³oœno. – Pójdê. Wsta³a i przytuli³a siê do Roso³owskiego. Tañczyli w kierunku wyjœcia do hallu. Wszystko by³o jasne. Taki wieczór nie móg³ skoñczyæ siê inaczej. – O czym myœla³ ojciec, kiedy mówi³, ¿e nie trzeba siêbaæ? Po czym oni to poznaj¹, ¿e ona siê boi? Ze jeszcze nie mia³a odwagi? Ale trzeba wreszcie raz z tym skoñczyæ. Raz trzeba z tym skoñczyæ, nie mo¿na tego d³u¿ej ci¹gn¹æ. Ktoœ to musi zrobiæ. I z kimœ to trzeba zrobiæ. – Zerknê³a ku brodzie mê¿czyzny, który trzyma³ j¹ w ramionach. – Ostatecznie ten Roso³owski nie jest taki z³y. Czysty. I tak¿e ma samochód. I zna tam kogoœ w filmie... Zaduma³a siê na d³ug¹ chwilê, a on zacz¹³ mówiæ: – Zobaczysz, jak nam ten Bryja przyda siê w Warszawie. Och, Ÿrebi¹tko! Niczego siê nie bój! Pójdziesz zaraz spaæ. Zaraz, zaraz po³o¿ymy dziecko spaæ. – I w tonie poœpiesznej, dok³adnej instrukcji, gdy zbli¿ali siê do drzwi: – Pobiegnij szybko na górê, potem korytarzem w prawo. Pokój dwadzieœcia trzy. Zaraz wezmê klucz od portiera. Zrobi³a jak kaza³. Wbieg³a po schodach na górê, odnalaz³a drzwi oznaczone numerem dwadzieœcia trzy i stanê³a przy nich czekaj¹c. Zdziwi³a siê, ¿e jest taka spokojna. Chodzi³o widocznie tylko o podjêcie decyzji. Dawno trzeba by³o to postanowiæ i ju¿ by³oby po wszystkim. Grzegorz tego na pewno od pocz¹tku chcia³, a ona nie umia³a siê zgodziæ. Zamyœli³a siê. Zrobi³o siê jej ¿al Grzegorza. ¯al siebie, ¿al, ¿e to nie z nim. Nie – usi³owa³a siê znowu pocieszyæ – ten Roso³owski nie jest wcale taki z³y! – Ostatecznie mog³a trafiæ du¿o gorzej. Zdawa³o jej siê, ¿e za drzwiami rozleg³y siê jakieœ g³osy, szmery, œmiech kobiecy. Mo¿e pomyli³a numer? Nie, on na pewno powiedzia³ dwadzieœcia trzy. Nadstawi³a ucha, nie ulega³o w¹tpliwoœci – w pokoju ktoœ by³. Spojrza³a w g³¹b korytarza, ku rozecie hallu, która ³¹czy³a dwa skrzyd³a hotelu. Mo¿e w drugim korytarzu by³ tak¿e numer dwadzieœcia trzy? Posz³a w tym kierunku. Przechodz¹c ko³o schodówzobaczy³a, ¿e Roso³owski sadzi ku niej po dwa stopnie. By³ czerwony z poœpiechu i zdenerwowania. – Czekaj tam! – sykn¹³. – Czekaj! Psiakrew, klucz siê gdzieœ zapodzia³! Zaraz go przyniosê. – Pokój dwadzieœcia trzy? – zdo³a³a zapytaæ. – Dwadzieœcia trzy, na prawo. – I zbieg³ z powrotem do recepcji. Wróci³a pod znajome drzwi w prawym korytarzu. Opar³a siê o œcianê. I nagle us³ysza³a kroki, g³oœny œmiech, drzwi otworzy³y siê gwa³townie i na progu stan¹³ Kamyk. Poprawia³ jeszcze d³oni¹ w³osy i zastyg³ z tym gestem jak pos¹g, jak mimowolne dzie³o inicjatora tego wieczoru, Bienia. Ulka tak¿e zamar³a z wra¿enia. Patrzyli na siebie d³ugo, obydwoje w równie przykry sposób zaskoczeni spotkaniem. Kamyk oprzytomnia³ pierwszy. Obejrza³ siê za siebie i cicho, bardzo starannie zamkn¹³ drzwi. Na ten dŸwiêk Ulka odwróci³a siê i popêdzi³a ku schodom. Nie wiadomo dlaczego rzuci³ siê za ni¹. Przechyliwszy siê przez porêcz balkonu zobaczy³, jak przebiega przez hall i nie zauwa¿ona nawet przez Roso³owskiego, który k³óci³ siê z portierem, zniknê³a

w turnikiecie drzwi prowadz¹cych na podjazd. Przymkn¹³ na chwilê oczy, pozazdroœci³ jej, ¿e biegnie teraz w dó³ ku kasztanowej alei, ¿e jest tam ciemno i nikt, nikt nie widzi jej twarzy. Gdyby nie koniecznoœæ uczestniczenia w p³aceniu rachunku, pod¹¿y³by w jej œlady, zostawiaj¹c Roso³owskich samych sobie.

XIX

Grzegorz obudzi³ siê póŸno, z bólem g³owy. D³ugo nie móg³ zasn¹æ, a kiedy wreszcie mu siê to uda³o, przykre sny trapi³y go do rana. „Ostrzegam zawsze panów, ¿eby nie p³ynêli za mn¹” – mówi³a Anna a on p³yn¹³ jej œladem, nie móg³ jej dogoniæ, jezioro wydawa³o siê bez brzegów i nigdzie nie by³o GwoŸdzia. Zaraz po przebudzeniu uzmys³owi³ sobie, co zasz³o poprzedniego dnia, zakl¹³ i wyskoczy³ z ³ó¿ka. GwóŸdŸ siedzia³ przy drzwiach i przekrzywiwszy ³eb, patrzy³ na niego wymownie. Psy ma siê równie¿ i po to, aby wszystkie osobiste tragedie mala³y przy codziennych, niecierpi¹cych zw³oki obowi¹zkach. Grzegorz ubra³ siê poœpiesznie i wyszed³ z nim do parku. Dzieñ by³ piêkny. Lato p³ata³o figla Polakom narzekaj¹cym na pogorszenie klimatu. Tego roku pocili siê, k¹pali, po¿erali ogromne iloœci lodów i d³ugo w noc ³azili po molo bez swetrów i szali. Rosa na trawie ju¿ podesch³a. GwóŸdŸ móg³ wiêc tarzaæ siê w niej do woli bez obawy zmoczenia kud³ów, w które potem, jak w wilgotn¹ szczotkê, zbiera³ ca³y kurz ulicy. Oddawa³ siê d³ugo i z rozkosz¹ tej ulubionej czynnoœci, kiedy jednak podniós³ ³eb, spotka³o go rozczarowanie. Pan nie sta³ na brzegu chodnika, jak zwykle, i nie cieszy³ siê jego szczêœciem. Odszed³ daleko i nawet nie obejrza³ siê za nim. GwóŸdŸ wyskoczy³ na alejkê i pogna³ ile si³ w nogach. Pan wychodzi³ ju¿ w³aœnie z parku na asfaltow¹ drogê. Oznacza³o to, ¿e spacer zosta³ skrócony i ¿e id¹ ju¿ na œniadanie. To jeszcze nie by³by najgorszy pomys³, ale id¹c na œniadanie nale¿a³o z psem rozmawiaæ, a pan milcza³, szed³ dalej i milcza³, patrzy³ w niebo i milcza³, zupe³nie jakby by³ sam na œwiecie. Œniadanie spo¿yli szybko i bez przyjemnoœci. Potem znów szli t¹ sam¹ ulic¹ w dó³ ku morzu. I wtedy pan zatrzyma³ siê przed wystaw¹ kwiaciarni, zawo³a³ GwoŸdzia, d³ugo patrzy³ na wystawê, to znów na jego zdziwiony pysk, w koñcu wszed³ do œrodka i zbli¿ywszy siê do wazonu z ró¿ami, zacz¹³ je przymierzaæ do psa. GwóŸdŸ w swoim ¿yciu przymierza³ ju¿ rozmaite rzeczy: szelki, gdy by³ ma³y, obro¿ê i kaganiec – do ró¿ nie by³ przyzwyczajony. Woñ, która siê z nich unosi³a, wierci³a w nosie, poza tym mia³y kolce. Pan jednak uparcie domaga³ siê, aby trzyma³ je w pysku; odstêpowa³ o trzy kroki i przypatrywa³ mu siê mru¿¹c oczy. Wszyscy ludzie w sklepie zaniechali swoich zakupów, przechodnie przystawali przy wystawie i przygl¹dali siê tej scenie. GwóŸdŸ lubi³ byæ podziwiany i rych³o zorientowa³ siê, ¿e jest mu ³adnie z kwiatami w pysku. Podniós³ uszy, przekrzywi³ trochê ³eb, jak to zwyk³ czyniæ w chwilach, gdy pan stawa³ przed nim podnosz¹c do oczu czarne pude³ko. Pan nie mia³ teraz pude³ka, ale chwila by³a równie osobliwa; GwóŸdŸ to wyczu³ i zrozumia³, ¿e coœ bardzo wa¿nego zale¿y od jego wdziêku i urody. Grzegorz zdecydowa³ siê wreszcie na trzy, przedziwnie piêkne ró¿e, jasnoczerwone, zaledwie rozwiniête kilkoma pierwszymi p³atkami. C.d.n.


KURIER PLUS 12 MARCA 2022

www.kurierplus.com

17

El¿bieta Baumgartner radzi

Co IRS chce wiedzieæ o twoich finansach w Polsce

Wiele osób mieszkaj¹cych w USA ma w Polsce jakieœ dochody: odsetki bankowe, emerytury, przychody z czynszów. Osoby te nie zawsze wiedz¹, jakie s¹ ich podatkowe zobowi¹zania w Polsce i w USA. W tym artykule opisujê, co trzeba robiæ, ¿eby byæ w zgodzie z przepisami. Czêstym nieporozumieniem jest fakt, ¿e je¿eli ktoœ ma podatki pobrane w Polsce, to ju¿ nie musi przychodu z Polski deklarowaæ w Stanach. Otó¿ przepisy mówi¹ inaczej. Wszyscy obywatele amerykañscy, posiadacze zielonych kart, a nawet nielegalni imigranci, którzy s¹ w Stanach ponad pó³ roku, maj¹ tu obowi¹zek podatkowy, który polega na tym, ¿e powinni deklarowaæ przychód z ca³ego œwiata, równie¿ z Polski. Pieni¹dze w polskim banku Internal Revenue Service (IRS) chce wiedzieæ o twoich pieni¹dzach za granic¹. Ustawa o ujawnianiu kont zagranicznych (Foreign Account Tax Compliance Act – FATCA) oraz polsko-amerykañska umowa w sprawie implementacji FATCA od 1 grudnia 2015 roku zapocz¹tkowa³y wymianê danych o klientach instytucji finansowych miêdzy Polsk¹ i Stanami. Polskie banki donosz¹ teraz do IRS na amerykañskich podatników, którzy maj¹ u nich wiêksze konta. Banki amerykañskie donosz¹ na cudzoziemców do urzêdów podatkowych ich krajów. Od czasu wejœcia w ¿ycie w Polsce ustawy w sprawie implementacji FATCA, banki pytaj¹ swoich klientów, czy s¹ podatnikami w innych krajach. Stare konta nie by³y podawane inwigilacji. Ale je¿eli klienci prowadz¹ jakieœ transakcje ze Stanami i mog¹ byæ podatnikami amerykañskim, wtedy banki œl¹ do nich pismo pt. „Oœwiadczenie w sprawie FATCA”, w którym pytaj¹, czy klienci s¹ obywatelami amerykañskimi, a je¿eli tak, to jaki jest ich numer Social Security. Brak odpowiedzi powoduje czasowe zamro¿enie konta. Po identyfikacji „amerykañskiego” klienta, polskie banki œl¹ roczne raporty o ich kontach, których stan na koniec roku wynosi ponad 50,000 dol. we wszystkich oddzia³ach tej instytucji. Banki œl¹ te raporty do polskiego Ministerstwa Finansów, a Ministerstwo – do amerykañskiego IRS. Proszê nie wpadaæ w panikê. Pieni¹dze za granic¹ wolno posiadaæ, ale trzeba spe³niæ pewne formalnoœci: deklarowaæ odsetki na swoim zeznaniu podatkowym, wype³niaæ corocznie odpowiednie formularze (FinCen 114, IRS Form 8938). Podwójnie podatków nie zap³acimy, co wyjaœniam poni¿ej. Spytaj o szczegó³y swego specjalistê podatkowego albo przeczytaj szczegó³y w ksi¹¿ce pt. „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”. Emerytura ZUS czy KRUS Co powinieneœ zrobiæ, je¿eli dostajesz w Polsce emeryturê ZUS czy KRUS? ZUS (KRUS) potr¹ca ci i odprowadza nale¿ne

polskie podatki. W Polsce nie musisz sporz¹dzaæ podatkowej deklaracji, bo ZUS robi to za ciebie. Do koñca lutego dostaniesz z ZUS-u raport PIT-40A/11A. Je¿eli w Polsce nie masz innych przychodów, ani nie chcesz korzystaæ z odpisów, to wystawiony przez ZUS PIT-40A stanowi dla ciebie roczn¹ deklaracjê podatkow¹, której nie musisz dodatkowo modyfikowaæ. Amerykañskie przepisy mówi¹ natomiast, ¿e polsk¹ emeryturê nale¿y dopisaæ na amerykañskim zeznaniu podatkowym. Opodatkowanie emerytur, wszelkie potr¹cenia i obowi¹zki raportowe po obydwu stronach Atlantyku opisane jest dok³adnie w ksi¹¿ce „Emerytura polska i amerykañska”. Uwaga: Twoj¹ polsk¹ emerytur¹ zainteresowany jest nie tylko urz¹d podatkowy, ale równie¿ Administracja Social Security. Osobom pobieraj¹cym emeryturê wypracowan¹ poza systemem Social Security (czyli ZUS albo KRUS), SSA prawdopodobnie pomniejszy emeryturê Social Security o ponad po³owê œwiadczeñ polskich. Gdy ktoœ ukryje pobieranie polskiej emerytury, a po pewnym czasie siê przyzna albo Urz¹d Social Security to odkryje, to wyliczy, ile pieniêdzy nadp³aci³ i bêdzie siê domaga³ o ich zwrotu. Problem ten opisujê dok³adnie w ksi¹¿ce pt. „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Nikt, kto ma szansê na polsk¹ emeryturê, nie powinien sk³adaæ wniosku o Social Security bez zapoznania siê z przepisami w tej dziedzinie. Mieszkanie w Polsce IRS nie jest zainteresowany twoim domem czy mieszkaniem w Polsce, których nie wynajmujesz. Faktu ich posiadania nie musisz zg³aszaæ do IRS. Je¿eli natomiast pobierasz czynsze, to powinieneœ je deklarowaæ tak samo, jakby ta nieruchomoœæ inwestycyjna by³a po³o¿ona w Stanach. Robi siê to na za³¹czniku Schedule E do formularza 1040. Od 1 stycznia 2010 r. obowi¹zuj¹ w Polsce zasady tzw. najmu okazjonalnego. W³aœciciele mieszkañ wynajmowanych okazjonalnie otrzymali wiêcej uprawnieñ oraz p³ac¹ w Polsce tylko 8.5-procentowy podatek rycza³towy od przychodów z najmu. W³aœciciel mieszkania w Polsce mo¿e ³atwiej usun¹æ niechcianego lokatora, ale warunkiem jest podpisanie i zg³oszenie do urzêdu skarbowego odpowiedniej umowy oraz p³acenie podatków. Szukaj w sieci „najem okazjonalny”. Sprzeda¿ mieszkania w Polsce W Polsce podatek od sprzeda¿y zale¿y od daty nabycia domu czy mieszkania, i przewa¿nie znoszony jest dla osób, które by³y w³aœcicielami nieruchomoœci przez co najmniej piêæ lat. W Stanach jest inaczej. Osoba, która mieszka w Stanach, ma tu nieograniczony obowi¹zek podatkowy, wiêc sprzeda¿ domu w Polsce powinna rozliczyæ przed amerykañskim urzêdem podatkowym (Schedule D) i zap³aciæ podatek, który zale¿y od zysku na transakcji. Zysk to cena sprzeda¿y pomniejszona o cenê nabycia nieruchomoœci i koszty transakcji. Podatek zwany kapita³owym (capital gain tax) wynosi przewa¿nie 15 proc. Je¿eli zap³acimy podatki, to pieni¹dze ze sprzeda¿y domu czy mieszkania mo¿emy legalnie przes³aæ przelewem do Stanów i móc wyjaœniæ ich pochodzenie w razie kontroli podatkowej.

El¿bieta Baumgartner

Spadek z Polski Jeszcze inaczej jest, gdy mieszkanie czy dom odziedziczyliœmy i natychmiast je sprzedaliœmy. Wtedy podatku kapita³owego opisanego powy¿ej nie p³acimy. Spadki i darowizny s¹ w USA dla odbiorcy wolne od federalnych podatków i wolne od stanowych inheritance tax w wiêkszoœci stanów. Gdy darowizna lub spadek z zagranicy przekroczy³y 100,000 dolarów, to trzeba je zg³osiæ do IRS na formularzu IRS Form 3520. Wiêcej przeczytaæ mo¿na w ksi¹¿ce pt. Planowanie spadkowe, czyli jak uporz¹dkowaæ swoje sprawy w Stanach i w Polsce. Unikanie podwójnego opodatkowania Nale¿y podkreœliæ, ¿e dziêki Umowie o unikaniu podwójnego opodatkowania miêdzy Polsk¹ i Stanami z 1974 roku deklarowanie przychodu ju¿ opodatkowanego nad Wis³¹ nie oznacza p³acenia podatków dwa razy. Je¿eli otrzymujesz w Polsce emeryturê, bankowe odsetki czy czynsze, deklarujesz je na amerykañskim rozliczeniu 1040, a odpis podatkowy (foreign tax credit) obliczasz na formularzu IRS Form 1116. Oblicza siê na nim limit podatku, który mo¿na odpisaæ zgodnie z metod¹ zalicze-

nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradników m.in. „Otwieram biznes”, „Jak oszczêdzaæ na podatkach”, „Praca w Ameryce” i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492, www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com

niow¹. Zagraniczny kredyt nie mo¿e przekraczaæ podatku amerykañskiego przemno¿onego przez u³amek. W liczniku u³amka (nad kresk¹) jest dochód z zagranicznych Ÿróde³ podlegaj¹cy opodatkowaniu za granic¹. W mianowniku u³amka jest ³¹czny przychód podlegaj¹cy opodatkowaniu ze Ÿróde³ amerykañskich i zagranicznych. Je¿eli masz ró¿ne rodzaje przychodu z zagranicy, to obliczasz limit oddzielnie dla ka¿dej kategorii. Wiêcej mo¿na dowiedzieæ siê z instrukcji do formularza 1116 oraz broszury Publication 514, Foreign Tax Credit for Individuals: æ www.irs.gov/publications/p514 Takie s¹ przepisy. Stosowanie siê do regulacji jest naszym obywatelskim obowi¹zkiem, ale trzeba to robiæ z g³ow¹. Porozmawiaj o swojej sytuacji z podatkowym doradc¹. m


KURIER PLUS 12 MARCA 2022

18

www.kurierplus.com

Zamów og³oszenie drobne

Anna-Pol Travel

Cena $10 za maksimum 30 s³ów

WYCIECZKI AUTOBUSOWE: Niagara, Waszyngton, Boston

HYDRAULICY POSZUKIWANI Zatrudnimy pracowników z doœwiadczeniem, pozwoleniem na pracê, prawem jazdy i OSHA30. AMN Corporation Plumbing & Heating Contractor 53-28 61st Str., Maspeth, NY 11378

Tel. 718-326-9090/2795

Œrodki transportu posiadaj¹ zezwolenia i licencje federalne (US Department of Transportation) oraz wymagane ubezpieczenia.

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423

ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

E-mail:annapoltravel@msn.com WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

Promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

u

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE l USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS l RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY l CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION l INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152 l

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

l

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l

l

alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu

Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel tel. 718-609-0088

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

email: Kobomusic@verizon.net

Business Consulting Corp.

Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:

3 Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), 3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ 3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

11 0 N o r m a n Av e , B r o o k l y n , N Y 11 2 2 2 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00 Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.


KURIER PLUS 12 MARCA 2022

www.kurierplus.com

19

Dooko³a sto³u

Adam Ma³osolny

Bu³garskie szetanie nad Morzem Goœcinnym ber, który mo¿e byæ przypraw¹, ale mo¿na tak¿e u¿ywaæ jego zielonych pêdów. Najbardziej wyrafinowan¹ przypraw¹ na bazie suszonej czubrycy jest „szarena sol”. Jest to mieszanka czubrycy, kozieradki, papryki, pieprzu, zmielonej kukurydzy, pieczonych pestek dyni i maszterki czyli tymianku. Tak¹ przypraw¹ posypuje siê wszelkie kanapki: tak z kaszkawa³em jak i z sirene. Miêsa doprawia siê „d¿od¿enem” czyli suszon¹ miêt¹ kêdzierzaw¹ i oczywiœcie czosnkiem. O ile w naszej kuchni liczymy czosnek na z¹bki, to bu³garskie kucharki licz¹ czosnek na g³ówki. Czosnek jest tam tak powszechny, ¿e ¿uje siê go jak gumê do ¿ucia! Aby zniwelowaæ przykry, czosnkowy oddech, zaraz po czosnku ¿uje siê listki miêty. Dziœ nie mamy w¹tpliwoœci, ¿e czosnek jest zdrowy, ale w bu³garskiej tradycji czosnek odpêdza³ tak¿e gro¿¹ce z³o! G³ówki czosnku obowi¹zkowo k³adzie siê nawet na wigilijnym stole. Ludzie w Bu³garii wierz¹, ¿e tego, kto bêdzie nosi³ czosnek w kieszeni nie bêd¹ nêkaæ „karakond¿u³y” – czyli moce nieczyste.

W bu³garskiej kuchni króluje kobieta. Mê¿czyŸni jakoœ niewiele maj¹ tam do roboty, bo bu³garska kobieta nieustannie siê „szeta”. Szetanie nie oznacza jakiejœ konkretnej czynnoœci. To rozmaite obowi¹zki domowe, ze sprz¹taniem i gotowaniem na czele. Jeœli jednak zapytaæ w tym ba³kañskim kraju: „Co s³ychaæ?” W odpowiedzi s³yszy siê zazwyczaj: „A, szetamy” czyli ¿yjemy, poma³u i do przodu.

B

u³garzy nie maj¹ w¹tpliwoœci, ¿e ich kuchnia jest najlepsza na œwiecie. Mo¿na oczywiœcie zarzuciæ im typow¹, przeroœniêt¹ s³owiañsk¹ dumê narodow¹, ale w krajobrazie bu³garskich miast trudno jest znaleŸæ kosmopolitarne pizzernie, hamburgerownie czy restauracje suhi. Bu³garzy lubi¹ swoje jedzenie i maj¹ ku temu wiele powodów. Polscy turyœci odwiedzaj¹cy Bu³gariê przywo¿¹ ze sob¹ zazwyczaj dwa, najwa¿niejsze wspomnienia. Pierwsze to ciep³e – w porównaniu z Ba³tykiem – morze, a drugie, to smak pomidorów, bo takie jak w Bu³garii podobno nie rosn¹ nigdzie na œwiecie.

N

ajbardziej znana na œwiecie bu³garska potrawa, to sa³atka szopska. Jej g³ównym sk³adnikiem s¹ pomidory i tak naprawdê bez bu³garskich pomidorów jej smaku nie da siê odtworzyæ gdzie indziej. Nazwa: „sa³atka szopska” pochodzi od bu³garskiego ludu, zwanego Szopa, który zamieszkuje zachodnie krañce kraju, granicz¹c z Macedoni¹ i Serbi¹. Obszar ten nazywa siê Szop³ukiem i zapewne nikt by o tej sa³atce nigdy nie us³ysza³, gdyby nie lata komuny i bu³garska odmiana Orbisu – Balkantourist, który wprowadzi³ tê sa³atkê do wszystkich swoich hoteli i restauracji. O to, jak powsta³ pomys³ na tê sa³atkê, lepiej Bu³garów nie pytaæ – chyba ¿e ma siê du¿o czasu i nic do roboty – bo niemal¿e ka¿dy ma jak¹œ ró¿ni¹c¹ siê w detalach wersjê i jedyny „prawdziwy” przepis na sa³atkê szopsk¹. Jej najwa¿niejszym sk³adnikiem s¹ oczywiœcie pomidory, do których dodaje siê pokrojone w kostkê ogórki, cienkie plastry cebuli, pieczon¹ paprykê, pietruszkê, olej, ocet, starty, solankowy ser zwany „sirene”, pieprz i sól. Sa³atka ma swoje odmiany i w Warnie dodaje siê do niej oliwki i jajka. Jeœli sera sirene nie zetrzeæ a tylko go pokruszyæ – sa³atka szopska nagle zmienia nazwê! Ten jeden detal sprawia, ¿e jest to ju¿ sa³atka wiejska. Ser sirene przypomina w smaku i z wygl¹du greck¹ fetê i polsk¹ bryndzê. Jest robiony z mleka krowiego, owczego lub koziego albo z ich mieszanki. Talerz z takim serem stawiany jest na bu³garskim stole przy ka¿dym posi³ku, bo sirene pasuje do wszystkiego. Mo¿na z tym serem zrobiæ jajecznicê, omlet albo tak jak to robi¹ w mieœcie Panagjuriszte, gdzie sirene miksuje siê z ugotowanymi na twardo jajkami i podaje z sosem z jogurtu, czosnku, pietruszki i orzechów.

Kuchnia bu³garska

J

ogurt to nastêpna, wa¿na podstawa bu³garskiej kuchni i nawet jeœli wygl¹dem przypomina ka¿dy inny jogurt na œwiecie, to jego tajemnica tkwi w bakteriach jakie go tworz¹. Najwa¿niejsze z nich to Stretococcus thermopilus i Lactobacillicus bulgaricus, nazwanych tak na czeœæ bu³garskiego studenta medycyny Stamena Grigorowa, który je wyodrêbni³. Jogurt powstaje z kwaœnego mleka, które podgrzewa siê do temperatury 40 stopni C, dodaje ³y¿eczkê zakwasu z bakteriami i przykrywa. W taki sposób jogurty wyrabiali Tracy, pierwsi mieszkañcy tych ziem. Po nich przybyli tu z nadkaspijskiego stepu tzw. Protobu³garzy, przywo¿¹c ze sob¹ kumys – mleczny napój alkoholowy, powstaj¹cy poprzez fermentacjê cukru mlecznego. Po³¹czenie obu tych tradycji stworzy³o „kise³o mlako”, które uwa¿ane jest za przyczynê d³ugowiecznoœci mieszkañców gór Rodopów. Z kise³o mlako robi siê lokalny ch³odnik z ogórków i czosnku, zwany „tarator”.

T

ak jak Francuzi zaczynaj¹ dzieñ od rogalika croissant tak bu³garskie œniadanie zaczyna siê od banicy. Kszta³tem banica przypomina polskiego cebulaka i na tym koñcz¹ siê podobieñstwa. Banicê robi siê z ciasta, które nazywamy filo a Bu³garzy „kori”, ale niemal¿e ka¿da bu³garska gospodyni ma w³asny przepis jak je zrobiæ. Wszystko zale¿y od iloœci jajek, sody a nawet wody gazowanej, która sprawia, ¿e ciasto roœnie. Pomiêdzy jego p³aty k³adzie siê ser, jogurt z jajkiem, pieczarki, szpinak, oliwki… Mo¿liwoœci jest bez liku. Banica jest tak popularna, ¿e sta³a siê pieczywem œwi¹tecznym. W nowy rok piecze siê banice w prezencie, a w ciasto wtykane s¹ dereniowe ga³¹zki z ¿yczeniami, które w Bu³garii s¹ czymœ w rodzaju przepowiedni. Bu³garzy s¹ fatalistami i wierz¹ w szczêœcie i przeznaczenie. Te ¿yczenia Bu³garzy nazywaj¹ „kysmeti” i wyznaczaj¹ one los jaki czeka w nowym roku obdarowanego cz³owieka. Z ciasta na banicê robi siê równie¿ ciasta takie jak bak³awa czy dyniowy tikwenik. Ich s³odycz zwala z nóg, bo przek³adane s¹ jeszcze orzechami i miodem.

D

Ser sirene

Tak jak nasze, polskie kanapki lubimy na zimno, tak Bu³garzy nie wyobra¿aj¹ sobie, ¿eby w³asnych kanapek nie podgrzaæ. Mo¿na œmia³o zaryzykowaæ twierdzenie, ¿e nie ma bu³garskiego domu bez grilla zwanego tu „skar¹”. Ciep³e kanapki z serem, najlepiej kaszkawa³em, obficie posypane czubryc¹ to klasyk. Do takich gor¹cych kanapek stawia siê na stole oliwê, ocet i przyprawy. A ocet musi byæ! Bu³garzy przyje¿d¿aj¹cy do Polski dziwi¹ siê, ¿e do obiadu wœród przypraw nie ma octu. Bu³garzy dziwi¹ siê te¿, ¿e nieustannie jemy zimne kanapki i ¿e smarujemy chleb mas³em! Mas³o w Bu³garii to prawdziwa rzadkoœæ i ma³o kto go u¿ywa. Takich egzotycznych ró¿nic z polsk¹ kuchni¹ jest w Bu³garii wiêcej, nawet gdy porównaæ zupy. Zupa jaka jest – ka¿dy widzi, ale w Bu³garii istnieje silnie utrwalony podzia³ na zupy i czorby. Zupy s¹ lekkie, czorby ciê¿kie, gulaszowe i zaci¹gane zasma¿k¹. Nasza fasolka po bretoñsku zosta³aby zakwalifikowana w Bu³garii jako czorba. Flaki to tak¿e czorba i w Bu³garii nazywa siê je „szkembe czorba”. Tyle ¿e flaki po bu³garsku to prawdziwa jazda bez trzymanki. Do flaków dodaj¹ tam ocet (a jak¿e!), czosnek, ostr¹ paprykê i… mleko! I takie flaki s¹ dla nich wrêcz kultowe, bo specjalizuj¹ siê w nich specjalne lokale gastronomiczne, zwane „szkembed¿ijnice”.

N

ajwa¿niejszym zio³em w bu³garskim gotowaniu jest czubryca. Czubryca to cz¹-

O

Sa³atka szopska

ile bu³garskie Bo¿e Narodzenie nie mo¿e obyæ siê bez banicy to na Wielkanoc piecze siê tam „kozunak”, pieczywo przypominaj¹ce polsk¹ cha³kê, nas¹czone rumem i nadziewane rodzynkami i skórk¹ pomarañczow¹. Kozunak symbolizuje cia³o Chrystusa i takie ciasto piecze siê we wszystkich ba³kañskich krajach wyznaj¹cych ortodoksyjne chrzeœcijañstwo.

Banica

o bu³garskiego obiadu zasiada siê bardzo wczeœnie, bo ju¿ w po³udnie. Najpierw pojawia siê wielka misa z sa³atk¹, któr¹ je siê wspólnie – bez nak³adania jej na osobne talerze. Taka sa³atka ma dla Bu³garów kultowe znaczenie i mo¿e byæ nawet tak, ¿e jak nie ma sa³atki to nie ma i obiadu. Sa³atka mo¿e byæ szopska, z samych pomidorów albo ogórków polanych octem i oliw¹. Jest to zwyczaj i rytua³ do którego Bu³garzy s¹ bardzo przywi¹zani. Dopiero w po³owie jedzenia takiej sa³atki podaje siê zupê lub czorbê a potem danie g³ówne, którym mog¹ byæ nadziewane mielonym miêsem i ry¿em go³¹bki z liœci winogrona zwane „sarmi”. Mo¿e byæ tak¿e solidny „czomlek”, czyli gulasz na œwiñskiej golonce. Taki ciê¿ki obiad wypada czymœ przepiæ i w ka¿dym bu³garskim domu jest to rakija. Rakija domowego wyrobu ma siê rozumieæ, bo kupiæ j¹ w sklepie to obraza. Na deser podaje siê kompoty lub owoce. Kompoty pije siê z miseczki a nie ze szklanki. Z owoców najpopularniejszy jest arbuz. Arbuz jest w Bu³garii rodzaju ¿eñskiego i mówi siê na niego „dinia”. Jest krojony na æwiartki i taka æwiartka to deser dla wszystkich zebranych. Arbuza kroi siê w skórze i je widelcem. Na kolacje zjadane jest to, co zosta³o z obiadu.

T

a sielankowa, kulinarna pocztówka z Bu³garii powoli odchodzi do lamusa. Œwiat siê gwa³townie zmienia i Bu³garia wraz z nim. Po trwaj¹cej dziesiêciolecia klêsce komunizmu, Bu³garia – od zawsze kraj rolników i pasterzy – zaczê³a g³odowaæ. Ziemniaki i cebulê sprowadzano z Polski, czosnek z Egiptu a soczewicê z NRD. Mieszkañcy wsi po przymusowej kolektywizacji lawin¹ ruszyli do miast. Wejœcie Bu³garii do Zjednoczonej Europy zamiast poprawiæ ¿ycie Bu³garów, powoli rozmywa ich odrêbnoœæ we wspólnocie narodów. Jeszcze przed koñcem XX w. by³o ich 11 milionów. Dziœ zaledwie siedem. Kto ¿yw opuszcza Bu³gariê szukaj¹c szczêœcia w bogatych krajach Zachodniej Europy. Bu³garskie wioski zamieni³y siê w geriatryczne skanseny. Zapyzia³e miasteczka pustoszej¹, sygnalizuj¹c rozpaczliwie, ¿e coœ siê koñczy: kto wie – mo¿e na zawsze. I to tylko s³oñce w Z³otych Piaskach tak samo mocno ogrzewa pla¿e morza, które tubylcy nazywaj¹ Morzem Goœcinnym. m


20

KURIER PLUS 12 MARCA 2022

www.kurierplus.com

Ukraiñska droga krzy¿owa P

rzejœcie Zosin – Uœci³ug na granicy polsko-ukraiñskiej jest po³o¿one na najbardziej wysuniêtym na wschód skrawku Polski. Ten doœæ spokojny zwykle posterunek graniczny, znajduj¹cy siê na krañcach województwa lubelskiego, jest jednym z „okien”, przez które do Polski w ostatnich tygodniach trafiaj¹ liczni uchodŸcy z Ukrainy, zaatakowanej przez wojska rosyjskie. Spotykaj¹ tu serdeczne i ciep³e serca, œpiesz¹ce im z pomoc¹. Z punktu odpraw po stronie Polski przez ca³¹ dobê wylewa siê rzeka aut oraz ludzi. Na twarzach uchodŸców widaæ zmêczenie, czasem wyraz ulgi, ¿e najgorsza czêœæ podró¿y ju¿ za nimi. Jest tak¿e zatroskanie, a mo¿e nawet strach – o ¿ycie mê¿ów, ojców, braci, którzy zostali, by broniæ ojczyzny przed barbarzyñskim najazdem. Najwiêcej wzruszenia wywo³uje widok matek, œciskaj¹cych r¹czki swoich dzieci i dŸwigaj¹cych torbê albo plecak z tym, co uda³o siê zabraæ na pierwsze dni tu³aczki. Znakomit¹ i heroiczn¹ pracê wykonuj¹ funkcjonariusze Stra¿y Granicznej, dziêki sprawnoœci których na przejœciu w Zosinie w³aœciwie nie ma kolejek. Podró¿uj¹cy samochodami osobowymi zwykle natychmiast po dope³nieniu formalnoœci udaj¹ siê w dalsz¹ drogê. Ci, którzy przekraczali granicê pieszo lub autokarem koñcz¹cym jazdê w okolicach przejœcia, maj¹ mo¿liwoœæ skorzystania ze zorganizowanego transportu do punktu recepcyjnego, który znajduje siê w miejscowoœci Horod³o, po³o¿onej kilka kilometrów na pó³nocny zachód od Zosina. Utworzono go w sali gimnastycznej miejscowej szko³y, by zgodnie z przyjêt¹ przez MSWiA strategi¹ w mo¿liwie bliskiej lokalizacji od miejsca przekroczenia granicy podró¿ni z Ukrainy mogli nieco odpocz¹æ, zjeœæ ciep³y posi³ek, otrzymaæ niezbêdn¹ pomoc medyczn¹, a tak¿e – jeœli zachodzi taka potrzeba dokonaæ rejestracji na terytorium RP. Pawe³ Augustynek, który na co dzieñ pe³ni funkcjê dyrektora Gminnego Oœrodka Kultury w Horodle, od pocz¹tku pomaga uchodŸcom w miejscowym punkcie recepcyjnym. Praca trwa tu ca³¹ dobê – mówi pan Pawe³. Dzia³amy w systemie zmianowym, ale czêsto zdarza siê tak, ¿e jest to umowne i musimy zostaæ kilka godzin d³u¿ej chocia¿by w nocy, gdy przyje¿d¿a kilka autobusów z ludŸmi, którzy wymagaj¹ zaopiekowania. Trafia do nas sporo dzieci, niedawno mieliœmy autobus z ukraiñskiego domu dziecka. Staramy siê wszystkich przyj¹æ i ugoœciæ. Panie z naszych lokalnych kó³ gospodyñ wiejskich z gminy Horod³o gotuj¹ ciep³e posi³ki, przygotowuj¹ kanapki. Kompletujemy paczki z prowiantem na dalsz¹ drogê, bo przed uchodŸcami wielogodzinna podró¿. Wspieraj¹ nas pracownicy gminy, lokalni przedsiêbiorcy i sklepy, a tak¿e mieszkañcy, którzy dostarczaj¹ produkty ¿ywnoœciowe i inne niezbêdne rzeczy, chocia¿by pieluchy dla dzieci czy œrodki czystoœci. Jesteœmy wdziêczni licznym wolontariuszom, którzy wspieraj¹ nasze dzia³ania. W akcjê pomocy ofiarom wojny na Ukrainie w³¹czyli siê stra¿acy – ochotnicy. Na teren przejœcia w Zosinie wje¿d¿aj¹ zarówno du¿e autobusy, jak i mikrobusy, oznakowane emblematami Stra¿y Po¿arnej. Czêsto te mniejsze pojazdy nale¿¹ do lokalnych Ochotniczych Stra¿y Po¿arnych z powiatu hrubieszowskiego oraz gminy Horod³o, jak chocia¿by OSP Liski. Dziêki stra¿akom mo¿liwy jest sprawniejszy transport matek z dzieæmi i osób o mniejszej sprawnoœci do punktów recepcyjnych. Czêœæ uchodŸców z przejœcia w Zo-

sinie trafia tak¿e do OSiR w Hrubieszowie, gdzie w³adze miasta zorganizowa³y kolejny punkt. Przydaje siê to zw³aszcza w wypadku du¿ej liczby osób trafiaj¹cych jednoczeœnie do Horod³a. Do Hrubieszowa dowo¿eni s¹ tak¿e podró¿ni, którzy przekroczyli granicê w po³o¿onym oko³o 30 kilometrów na po³udnie Do³hobyczowie. Z punktów recepcyjnych uchodŸcy jad¹ autokarami do miejsc docelowego pobytu na terenie Polski. W bezpoœrednim s¹siedztwie przejœcia, przy skrzy¿owaniu Drogi Krajowej 74 z Drog¹ Wojewódzk¹ 816, powsta³o ma³e miasteczko namiotowe. Pracuj¹ w nim wolontariusze z lokalnej spo³ecznoœci, ale równie¿ przedstawiciele organizacji charytatywnych z ró¿nych miejsc w Polsce. Jest bus z ciep³ym jedzeniem, grill na którym piek¹ siê kie³baski. Du¿y namiot, w którym uchodŸcy mog¹ siê ogrzaæ i dostaæ ciep³y posi³ek prowadzi ksi¹dz Micha³ Efner z parafii w Strzy¿owie, dzia³aj¹c w imieniu Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej. Przez 24 godziny na dobê dy¿uruje w nim zespó³ ludzi, gotowych pomóc strudzonym podró¿¹. Do namiotu trafiaj¹ Ci, którzy nie chc¹ udaæ siê do punktów recepcyjnych i czekaj¹ na swoich przyjació³ oraz bliskich, którzy odbieraj¹ ich osobiœcie. Mo¿na tu wiêc spotkaæ rejestracje z najodleglejszych

zak¹tków Polski, ale i w³aœciwie ca³ej Europy: Szwajcarii, Francji, Hiszpanii czy Luksemburga. Nie wszyscy przybysze chc¹ nawet schroniæ siê w namiocie. Jeœli pogoda pozwala, czekaj¹ na bliskich tu¿ obok skrzy¿owania. Ju¿ po nas jad¹ znajomi syna – mówi Pani Natalia. Nie chcemy, ¿eby musieli nas szukaæ, zaczekamy przy skrzy¿owaniu drogi. Pojedziemy do Krakowa, tam odpoczniemy kilka dni i zastanowimy siê, co robiæ dalej. Byæ mo¿e zostaniemy w Polsce albo udamy siê do Niemiec, gdzie mieszkaj¹ nasi krewni. Dziêkujemy Polakom bardzo za przyjêcie nas i pomoc – dodaje wyraŸnie wzruszona. W póŸnych godzinach wieczornych na hrubieszowsk¹ bocznicê tzw. Linii Hutniczej Szerokotorowej (LHS) wtacza siê kolejny sk³ad, który pojedzie dalej s³ynn¹ lini¹ kolejow¹ nr 65. Dziêki niej – z uwagi na szeroki rozstaw szyn, wykorzystywany za wschodni¹ granic¹ Polski, sk³ady z terenu Ukrainy wje¿d¿aj¹ do Hrubieszowa w ³atwy sposób, przez most na Bugu. W czasach pokoju by³ on wykorzystywany w ostatnich latach wy³¹cznie do transportu towarów. Takich poci¹gów wje¿d¿a tu kilka dziennie, ale nie ma ¿adnego rozk³adu i trudno jest uzyskaæ informacje o ich liczbie. W pobli¿u bocznicy równie¿ parkuj¹ samochody z odleg³ych zak¹tków

Polski i Europy, którymi przyjechali tu po uchodŸców ich bliscy. Czêœæ pasa¿erów wysiada w Hrubieszowie, inni podró¿uj¹ dalej do Zamoœcia, a nawet do Olkusza. Na hrubieszowskim peronie czekaj¹ liczni wolontariusze, pracownicy Stra¿y Granicznej oraz policji, by pomagaæ w sprawnym transporcie, odprawach, a tak¿e przekazywaæ ¿ywnoœæ i napoje. Wszyscy zadaj¹ sobie pytanie, kiedy zakoñcz¹ siê cierpienia narodu ukraiñskiego. Nikt z kim rozmawia³em nie potrafi³ udzieliæ odpowiedzi na tak postawione pytanie. Wielu moich rozmówców nie kry³o ³ez. Niestety, sankcje nak³adane na Rosjê s¹ wci¹¿ symboliczne w porównaniu do przewin za wojenne cierpienia zgotowane Ukrainie. Przep³ywy finansowe w wielkich bankach, za poœrednictwem których kraje Europy p³ac¹ Federacji Rosyjskiej za ropê, gaz, czy wêgiel, znacz¹co wzros³y w minionym tygodniu. Nie mo¿na ich „w³¹czyæ” do systemu sankcji, poniewa¿ sprzeciwiaj¹ siê temu najwa¿niejsi gracze w Unii Europejskiej. Twardy opór stawiaj¹ Niemcy, którzy chc¹ mimo wszystko nadal kupowaæ paliwa od Rosjan. Wprawdzie z rosyjskich surowców rezygnuj¹ Stany Zjednoczone, ale dopóki do Amerykanów nie do³¹cz¹ siê kraje Europy Zachodniej, do Moskwy strumieñ pieniêdzy bêdzie nadal p³yn¹³. Jeœli zaœ jedynym utrudnieniem dla mieszkañca Moskwy jest koniecznoœæ przesiadki w Istanbule w drodze na wiosenne wakacje, na które (na razie) nie zawiezie go rosyjski przewoŸnik, to s³owa ambasadora Rosji w Szwecji, wypowiedziane przed rozpoczêciem inwazji: „Sra** na sankcje Zachodu” nabieraj¹ autentycznoœci. Bardzo mocno mówi³ o tym premier polskiego rz¹du, Mateusz Morawiecki: Nie tylko gaz p³ynie gazoci¹giem Nord Stream. P³ynie nim tak¿e krew niewinnych ludzi. Czy s³owa te wybrzmi¹ w uszach europejskich hipokrytów i zmieni¹ ich postêpowanie? W¹tpiê. Oby obrazy zrozpaczonych ukraiñskich matek, op³akuj¹cych œmieræ swoich dzieci lub usi³uj¹cych za wszelk¹ cenê uchroniæ swoje potomstwo przed bombami, nie pozwoli³y im zaznaæ spokojnego snu. Tekst i zdjêcia Konrad Lata


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.