NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
ER KURI P L U S
P O L I S H NUMER 1437 (1737)
W E E K L Y
ROK ZA£O¯ENIA 1987
M A G A Z I N E
TYGODNIK
26 MARCA 2022
PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM
í Jesteœ ranny w wypadku? Nie lekcewa¿... – str. 5 í Co dalej z uchodŸcami? – str. 6 í Wyœcig stulecia (dokoñczenie) – str. 8 í Nieobyczajne zalecanki – str. 12 í Pró¿noœæ i luksus - krótka historia ananasa – str. 13 í Barron wêdkarz – str. 19
Wojna i kryzys
Tomasz Bagnowski
Rosyjska inwazja na Ukrainê grozi kryzysem na rynku ¿ywnoœci. Ze wzglêdu na zale¿noœci od rosyjskiego gazu i ropy wszyscy w Europe zdaj¹ sobie sprawê z perturbacji i kryzysu na rynku energetycznym jaki wojna ta bêdzie wywo³ywaæ. Wy¿sze ceny paliw to tak¿e problem dla Ameryki, która bez rosyjskiej ropy oczywiœcie sobie poradzi, ale konsumenci odczuj¹ to mocno na swoich kieszeniach. Sojusznicy USA na Bliskim Wschodzie nie kwapi¹ siê do zwiêkszania produkcji, wiêc dro¿ej bêdzie z ca³¹ pewnoœci¹ przez d³u¿szy czas. Jest jednak jeszcze kryzys drugi, kto wie czy nie powa¿niejszy. Ze wzglêdu na wojnê œwiat zosta³ nagle pozbawiony kluczowej czêœci dostaw pszenicy, kukurydzy i jêczmienia eksportowanych z Rosji i Ukrainy. Roœnie równie¿ problem z dostawami nawozów sztucznych, które ze wzglêdu na sankcje gospodarcze zalegaj¹ w rosyjskich i bia³oruskich magazynach. Ceny ¿ywnoœci, a tak¿e wspomnianych nawozów rosn¹ gwa³townie. Pszenica kosztuje obecnie 61 procent wiêcej ni¿ rok temu, jêczmieñ 82 proc., kukurydza 36 proc., a niektóre nawozy nawet 40 procent dro¿ej. Wy¿sze ceny nawozów powoduj¹, ¿e producenci ¿ywnoœci w innych regionach œwiata, na przyk³ad w Brazyli, która po³owê u¿ywanych u siebie nawozów sprowadza z Rosji, ale tak¿e w amerykañskim Teksasie, ograniczaj¹ ich zu-
¿ycie, Bêdzie to z kolei odbijaæ siê na wielkoœci zbiorów. Problem szybko nie zniknie, nawet kiedy ustan¹ ju¿ dzia³ania wojenne. Ukraiñscy rolnicy ju¿ teraz spóŸnieni s¹ jeœli chodzi o siew. Perturbacje bêd¹ zapewne tak¿e w okresie zbiorów. Ceny bêd¹ wiêc nadal ros³y do czego przyczyniaæ bêdzie siê równie¿ zwiêkszony popyt wywo³any przez powodzie i susze, które z powodu zmian klimatycznych czêœciej dotykaj¹ ró¿ne regiony œwiata, do tej pory mniej zale¿ne od importu. Chiny na przyk³ad zamierzaj¹ kupowaæ wiêcej, bo ich w³asne zbiory zbó¿ by³y ostatnio najni¿sze od dziesiêcioleci. Dla ca³ego praktycznie œwiata oznacza to wzrost cen, które z powodu pandemii i perturbacji z dostawami i tak s¹ ju¿ bardzo wysokie. W USA w lutym ceny ¿ywnoœci by³y wy¿sze o prawie 9 procent ni¿ rok temu, co oznacza najwy¿szy wzrost w ci¹gu ostatnich 40 lat. Wed³ug ekspertów wojna, zw³aszcza jeœli bêdzie siê przed³u¿aæ, spowoduje jeszcze wiêksze podwy¿ki, a co za tym idzie inflacjê. Konsumenci w pañstwach bogatszych bêd¹ p³aciæ wiêcej, mieszkañców krajów biedniejszych mo¿e czekaæ g³ód. Wed³ug ONZ liczba g³oduj¹cych, tylko w wyniku wojny na Ukrainie, zwiêkszy siê globalnie o co najmniej 13 mln. ludzi. í6
l Lincoln Center - Nowy Jork
Z Pary¿a do Nowego Jorku
Homoanonimus w Galerii Kuriera Dzieñ przepiêkny. Wydaje siê ¿e wiosna przysz³a za wczeœnie. Jest 18 marca dzieñ kiedy w Galerii Kuriera Plus odbywa siê, kameralny, ci¹gle z powodu Covidu, wernisa¿ wystawy Artura Majki z Pary¿a.
l Starzy bywalcy i nowi goœcie galerii Kuriera Plus.
Artura Majkê (na zdj. z prawej) do Nowego Jorku przywióz³ Józef Rudek – za³o¿yciel Galerii Poz³acanego Króla (Roi Doré). Ziutek, jak mówi¹ o nim przyjaciele, jest moim bratem. Pracuje z Majk¹ od ponad dziesiêciu lat. Rysunkowa koncepcja jak¹ prezentuj¹ w galerii Kuriera to projekt Homoanonimus. W skrócie polega on na tym, ¿e ze szkiców z paryskiego metra i nie tylko, jakie robi Artur Majka od kilkunastu lat, powstaj¹ rysunki przedstawiaj¹ce cz³owieka anonimowego. Wernisa¿ – choæ z wczeœniejszej umowy z galeri¹, kameralny – przyci¹gn¹³ znakomity t³um; przybyli przedstawiciele biznesu, polonijnych organizacji, artyœci i przyjaciele artysty. Przy winie, rysunkach, wznawianych po d³ugiej, spowodowanej wirusem przerwie kontaktach, zabawa trwa³a do dziewi¹tej wieczorem. S¹dz¹c po wypowiedziach goœci wszyscy byli bardzo zadowoleni i zaintrygowani nowym, cyfrowym projektem artysty. í9
2
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
www.kurierplus.com
3
Rosyjskie wojska na Ukrainie – tydzieñ 4 Po prawie miesi¹cu wojny na Ukrainie mo¿na powiedzieæ, ¿e na froncie prawie bez zmian. Rosjanie tkwi¹ mniej wiêcej na tych samych pozycjach, co przed tygodniem, gdy¿ nie maj¹ wystarczaj¹cych si³ ani zaopatrzenia, aby kontynuowaæ ofensywê na szerok¹ skalê. Ich g³ównym zajêciem jest wiêc równanie z ziemi¹ Mariupola oraz innych ukraiñskich miast. Oblê¿enie Mariupola Mariupol jest kluczowy. To dziesi¹te co do wielkoœci miasto Ukrainy, port w obwodzie donieckim, po³o¿ony nad Morzem Azowskim. Ju¿ w 2014 r. Rosjanie próbowali go wyrwaæ Ukraiñcom i przy³¹czyæ do tzw. republiki donieckiej. Wtedy siê nie uda³o, dzisiaj zajêcie go to priorytet: to ostatni punkt oporu na wielkim pasie terenu ³¹cz¹cego Krym z separatystycznymi republikami w Donbasie. Bez Mariupola nie bêdzie Noworosji, wiêc jest praktycznie zrównywany z ziemi¹, bo tam wci¹¿ broni¹ siê dzielni Ukraiñcy: batalion Azow, piechota morska oraz ochotnicy z obrony terytorialnej. Miasto jest w pe³ni otoczone – najbli¿sze jednostki ukraiñskie znajduj¹ siê kilkadziesi¹t kilometrów, bez szans za odsiecz. Rosjanie robi¹ z miastem to, co Niemcy z Warszaw¹ podczas Powstania Warszawskiego – systematycznie ostrzeliwuj¹ z artylerii i z powietrza, zabijaj¹c g³ównie cywilów. Na zdjêciach wygl¹da to jak Warszawa 1944. Ale walka Mariupola ma sens: wi¹¿¹c powa¿ne rosyjskie si³y, nie pozwala im operowaæ w innych miejscach, zw³aszcza przy oczekiwanym natarciu na Odessê. Kontra pod Kijowem Tymczasem Ukraiñcy dalej stosuj¹ tzw. ruchom¹ obronê, tzn. stale przesuwaj¹ jednostki w poszukiwaniu miejsca do zgromadzania przewa¿aj¹cych si³ na w¹skim odcinku i ataku na Rosjan. Szczególne sukcesy odnosz¹ na pó³nocny-zachód od Kijowa, gdzie uda³o im siê odepchn¹æ rosyjskie wojska inwazyjne na odleg³oœæ 55 kilometrów, a jeszcze w poniedzia³ek – wtorek, to by³o tylko 20-30 km. To wa¿ne, bo znacznie ogranicza mo¿liwoœci niszczycielskiej rosyjskiej artylerii. Rosjanie musz¹ siê tak¿e broniæ na przedmieœciach Chersonia na po³udniu – jedynego wiêkszego miasta, które uda³o im siê zaj¹æ. Generalnie stan wiêkszoœci rosyjskich jednostek nie jest dobry. Niskie morale i dezercje, a przede wszystkim brak zaopatrzenia w amunicjê, paliwo i ¿ywnoœæ – rezultat skutecznej i bezwzglêdnej walki Ukraiñców na szlakach komunikacyjnych Rosjan. Do tego dosz³a nowa plaga, z któr¹ Rosjanie sobie nie radz¹ – odmro¿enia. Du¿e straty w sprzêcie i ludziach Wed³ug danych na podstawie Ÿróde³ z tzw. bia³ego wywiadu, które zbiera z pieczo³owitoœci¹ internauta Oryx, w ci¹gu miesi¹ca Rosjanie stracili na Ukrainie 1782 jednostek sprzêtu (czo³gi,
NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
KURIER P L U S
P O L I S H
W E E K L Y
M A G A Z I N E
redaktor naczelny
Zofia Doktorowicz-K³opotowska ki
wozy bojowe, jednostki artylerii, samoloty, ciê¿arówki), z czego: kompletnie zniszczonych zosta³o 869, uszkodzonych 33, porzuconych 228 oraz – to najwiêkszy szok, jeœli chodzi o liczbê – 652 przejête przez Ukraiñców. Gdy piszê te s³owa w czwartek rano, dosz³a kolejna, wielka strata: rosyjski okrêt desantowy, który trafi³a rakieta w porcie Berdiañsk. Straty ukraiñskie: 517 jednostek (194 zniszczone, 11 uszkodzonych, 37 porzuconych i 275 przejêtych przez Rosjan. Straty rosyjskie id¹ w tysi¹ce – Ÿród³a NATO mówi¹ o od 10 do 40 tysiêcy zabitych, rannych, jeñców wojennych, dezerterów. Zaledwie w miesi¹c. Takiego tempa Rosjanie nie wytrzymaj¹ d³ugo, bo po prostu ju¿ zaczyna brakowaæ ¿o³nierza. Wysokie straty to œwiadectwo, ¿e Rosjanie nie chc¹ siê biæ w wojnie, której celu wiêkszoœæ chyba nie rozumie. Ale niestety, musi ich zgin¹æ tysi¹ce wiêcej, aby cena zmusi³a Moskwê do zakoñczenia konfliktu. A wraz z nimi musz¹ zgin¹æ tysi¹ce Ukraiñców. Ogl¹dam przebijaj¹ce siê z zamkniêtego rosyjskiego Internetu zdjêcia poleg³ych i ich pogrzebów. Oprócz czterech czy piêciu genera³ów, masê pu³kowników, majorów, kapitanów – to najwiêksza strata dla Rosjan, bo to oni dowodz¹ brygadami, pu³kami i kompaniami na pierwszej linii walk. Do tego ju¿ dziesi¹tki, jeœli nie setki (mówiê o oficjalnie zezwolonych pogrzebach) m³odych, wrêcz dzieciêcych twarzy czasami. To prawdziwe ¿niwo szaleñstwa Putina; m³odzi ludzie z biednych rodzin, w du¿ej mierze z mniejszoœci etnicznych Federacji Rosyjskiej, którzy s³u¿yli w wojsku, ¿e by wyrwaæ siê… Wyrwali siê, ale na bezsensown¹ œmieræ na ukraiñskiej ziemi. Czasami ¿al na nich patrzeæ (zdjêcia pe³ne dumy, si³y, z rodzicami, z dzieæmi), ale takie s¹ realia – im wiêcej ich zginie, tym wiêksza szansa na pokój. Byæ mo¿e te kolosalne straty i bunt (oby w armii i s³u¿bach) nimi wywo³any jest jedyn¹ szans¹ na usuniêcie Putina, który jak widaæ, zamierza walczyæ do momentu, gdy rzuci na kolana Ukrainê…
Jeremi Zaborowski
sta³a wspó³praca
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
Modlitwa i koncert rzecz uchodŸców z Ukrainy
Denis Savelyeva i Rados³awa Jasik
Ojciec Micha³ Czy¿ewski i artyœci
Wydarzenie, które odby³o siê 19 marca w Koœciele Œw. Stanis³awa (St. Stanislaus B&M Church) na Manhattanie by³o wspania³¹ okazj¹ do wspólnej modlitwy podczas Mszy Œw. w intencji Ukrainy oraz pokoju na œwiecie, a nastêpnie do wys³uchania koncertu w wykonaniu polskiej pianistki Rados³awy Jasik oraz ukraiñskiego flecisty, Denis’a Savelyeva.
W sobotê wykonali g³ównie utwory ukraiñskich kompozytorów takich jak Viktor Kosenko, Zhanna Kolodub czy Mykola Lysenko. Podczas koncertu nie zabrak³o równie¿ polskiego akcentu. Rados³awa wybra³a Preludium „Deszczowe” Fryderyka Chopina oraz podzieli³a siê piêkn¹ refleksj¹ ojca Giussani’ego, który przedstawi³ ten utwór jako symbol ¿ycia, a powtarzaj¹c¹ siê monotonn¹ nutê porówna³ do pragnienia szczêœcia. Denis wykona³ Fantazjê Telemann’a, a na zakoñczenie s³uchacze mogli us³yszeæ Fantazjê skomponowan¹ przez Mykola Lysenko na podstawie dwóch Ukraiñskich melodii. Publicznoœæ dopisa³a, s³uchacze w skupieniu wys³uchali wszystkich kompozycji, a na zakoñczenie obdarowali wykonawców brawami oraz hojnymi datkami na rzecz uchodŸców z Ukrainy. Sk³adka zostanie przes³ana na Jasn¹ Górê w celu pomocy ukraiñskim uchodŸcom, którzy tam znaleŸli schronienie.
Rados³awa urodzi³a siê w Polsce, w Katowicach. Do Nowego Jorku przyjecha³a w 2014 roku i podjê³a studia magisterskie w Mannes School of Music. Na studiach spotka³a Denisa, z którym za³o¿yli duet. Wystêpowali z bardzo ró¿norodnym repertuarem w wielu salach koncertowych, miêdzy innymi w Carnegie Hall w 2015 roku. Z powodu pandemii wiêkszoœæ koncertów zosta³a odwo³ana, ale teraz Rados³awa i Denis postanowili powróciæ do wspólnego grania i chêtnie organizuj¹ koncerty charytatywne na rzecz pomocy ukraiñskim UchodŸcom.
Oj. MCz
fotografia
Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street
wydawcy
Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Brooklyn, NY 11222
Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
4
Na drogach Prawdy Bo¿ej
www.kurierplus.com
Ks. Ryszard Koper
Na dnie upadku Powiedzia³ te¿: Pewien cz³owiek mia³ dwóch synów. M³odszy z nich rzek³ do ojca: Ojcze, daj mi czêœæ maj¹tku, która na mnie przypada. Podzieli³ wiêc maj¹tek miêdzy nich. Nied³ugo potem m³odszy syn, zebrawszy wszystko, odjecha³ w dalekie strony i tam roztrwoni³ swój maj¹tek, ¿yj¹c rozrzutnie. A gdy wszystko wyda³, nasta³ ciê¿ki g³ód w owej krainie i on sam zacz¹³ cierpieæ niedostatek. Wtedy zastanowi³ siê i rzek³: Ilu¿ to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z g³odu ginê. Zabiorê siê i pójdê do mego ojca, i powiem mu: Ojcze zgrzeszy³em przeciw Bogu i wzglêdem ciebie: ju¿ nie jestem godzien nazywaæ siê twoim synem: uczyñ mnie choæby jednym z najemników. (£K 15. 11-14, 17-19)
V
alerie Schultz w America Magazine opisuje historiê, która mo¿e byæ przypowieœci¹ o synu marnotrawnym we wspó³czesnych realiach. Wspomina: „By³ mroczny czas w ¿yciu jednej z moich córek. Ba³am siê odebraæ telefon z nieznanego numeru, w obawie, ¿e us³yszê o niej coœ niedobrego. Strach w mojej sytuacji by³ zbyt ³agodnym s³owem, wrêcz umiera³am ze strachu, ¿e w s³uchawce us³yszê wiadomoœæ o œmierci mojej córki, która popad³a w na³óg alkoholizmu. Zachowywa³a siê nieprzewidywalnie i agresywne. Stacza³a siê na dno nêdzy fizycznej i duchowej, a ja nic na to nie mog³am poradziæ. Pewnego dnia zadzwoni³ telefon. Zamar³am z lêku. Z trudem podnios³am s³uchawkê. Nie by³a to jednak najgorsza wiadomoœæ. Moja córka nie umar³a, ale znalaz³a siê w wiêzieniu, miêdzy innymi za atak na funkcjonariusza policji. By³o mi wstyd, ale cieszy³am siê, ¿e ¿yje”. To by³ moment prze³omowy w ¿yciu córki Valerie. Postanowi³a wyrwaæ siê z na³ogu. Nie by³o to proste. Niejeden raz przychodzi³y momenty za³amania. Musia³a siê wewnêtrznie si³owaæ ze sob¹. W tym zmaganiu nie by³a sama. Zawsze przy jej boku by³a mama. A¿ przyszed³ moment, kiedy Valerie z radoœci¹ zobaczy³a w swojej córce nawróconego syna marnotrawnego z ewangelicznej opowieœci. Doœwiadczy³a tak¿e reakcji ewangelicznego poprawnego syna na wiadomoœæ, ¿e jego brat, który roztrwoni³ maj¹tek powróci³ do domu, a ojciec powita³ go z wielk¹ radoœci¹. Trudno by³o jej zrozumieæ reakcje swoich córek, które nie potrafi³y cieszyæ siê tak jak ona, ¿e ich siostra upora³a siê z na³ogiem. Matka stara siê odbudowaæ serdeczn¹ wiêŸ miêdzy marnotrawn¹ córk¹, a jej sceptycznymi siostrami. Pisze: „Reakcja pozosta³ych córek na powrót marnotrawnej siostry zbi³a mnie z tropu, choæ zachowanie ich ma pewne uzasadnienie. One zawsze postêpowa³y w³aœciwie i nigdy nie by³y powodem zmartwienia rodziców. Natomiast wszyscy przyzwyczaili siê do tego, ¿e córka z problemami by³a powodem zmartwienia rodziny. A teraz do koñca nie wiedz¹ co o niej s¹dziæ. Widz¹ jej zmianê, jest teraz kimœ innym i bardzo pragnie, aby siostry to zrozumia³y, ale nie jest to dla nich ³atwe. Tego z kolei nie rozumie ich odmieniona siostra, która pyta: Dlaczego s¹ tak krytyczne wzglêdem mnie? Dlaczego mnie
lekcewa¿¹? Dlaczego wypominaj¹ mi moje marnotrawne czasy?” Valerie dodaje: „Maj¹ ró¿ne osobowoœci, ale zawsze wspiera³y siê nawzajem, tworzy³y niez³omn¹ dru¿ynê sióstr. Teraz jest wœród nich zamieszanie. Uporanie siê z na³ogiem i powrót do rodziny nie jest ³atwy. Powrót syna marnotrawnego mo¿e byæ powodem rodzinnych niesnasek”.
C
zwarta Niedziela Wielkiego Postu jest tradycyjnie nazywana Niedziel¹ Laetare, co w jêzyku ³aciñskim znaczy „radowaæ siê”. Ewangelia podaje powód tej radoœci. Bóg objawia ogromn¹ mi³oœæ w swoim Synu Jezusie Chrystusie, który przez mêkê, œmieræ i zmartwychwstanie ukaza³ nam perspektywê zbawienia. Ta prawda w sposób obrazowy ukazana jest w przypowieœci o synu marnotrawnym. Zastanówmy siê nad t¹ przypowieœci¹, która w swej wymowie jest bliska historii opowiedzianej na wstêpie. To skojarzenie uœwiadamia nam ponadczasowe przes³anie ewangelicznej przypowieœci o marnotrawnym synu, czy raczej o mi³osiernym ojcu, który jest najwa¿niejsz¹ postaci¹ tej historii. Bli¿sza jest nam nazwa „przypowieœæ o synu marnotrawnym”, bo nasze ¿ycie przypomina bardzo czêsto historiê nawrócenia i Bo¿ego Mi³osierdzia. M³odszy syn za ¿ycia ojca chce otrzymaæ swoje dziedzictwo. Takie ¿¹danie mog³o byæ odebrane jak pragnienie przedwczesnej œmierci ojca. Tak bardzo œpieszy³o mu siê
do ¿ycia wolnego od ograniczeñ ojcowskiego domu i bo¿ych przykazañ. Marzy³a siê mu niczym nieograniczona swoboda w korzystaniu z przyjemnoœci ¿ycia. Zach³annoœæ ¿ycia zaœlepi³a jego sumienie. Ojciec z bólem serca da³ m³odszemu synowi nale¿n¹ mu czêœæ maj¹tku. Zapewne przeczuwa³ jak to siê zakoñczy. Marnotrawny syn roztrwoni³ maj¹tek z nierz¹dnicami, jak mu wypomina³ starszy brat i stoczy³ siê na dno nêdzy fizycznej i duchowej, Ewangelia ujmuje w s³owach: „Pragn¹³ on nape³niæ swój ¿o³¹dek str¹kami, którymi ¿ywi³y siê œwinie, lecz nikt mu ich nie dawa³”. Przy korycie œwini przysz³o opamiêtanie, ¿al, nawrócenie i pragnienie powrotu do domu ojca. I tak uczyni³. Av tam czeka³ na niego kochaj¹cy i wybaczaj¹cy ojciec. Powinniœmy pamiêtaæ, ¿e w ka¿dej sytuacji czekaj¹ na nas otwarte ramiona naszego niebieskiego Ojca.
O
ckniêcia „przy korycie œwini” doœwiadczy³ Muniek Staszczyk lider zespo³u T.Love. Wspomina, ¿e kiedyœ prowadzi³ grzeszne ¿ycie rockmana. Przyszed³ moment, kiedy znalaz³ siê w sytuacji, engelicznego syna marnotrawnego. Zadzwoni³ wtedy do ojca. Tak o tym mówi: „11 grudnia 2017 r. – pamiêtam tê datê dok³adnie – zadzwoni³em do mojego ojca, ¿eby poleci³ mi ksiêdza. Wiedzia³em, ¿e z dnia na dzieñ nie zmieniê wszystkich swoich nawyków, ale postanowi³em, ¿e pójdê do spowiedzi”. Jak syn marnotrawny wyzna³ w konfesjonale
Ojcu niebieskiemu ¿al za doczasowe ¿ycie. Ale to nie zakoñczy³o jego wewnêtrznej walki. Prze³om nast¹pi³, gdy zdecydowa³ siê na pielgrzymkê do sanktuarium maryjnego w Medjugorie. Wtedy poczu³, ¿e Matka Boska go kocha i zacz¹³ odmawiaæ Ró¿aniec. Staszczyk wspomina, ¿e razem z ¿on¹ p³akali wtedy podczas Mszy œw. Mówi: „Wci¹¿ daleko mi do ascety, ale jedno wiem: niewybaczenie, zawiœæ, zazdroœæ, brak mi³osierdzia i trzymanie tych wszystkich z³ych emocji w sobie, to nas niszczy. Dawniej by³em k³êbkiem nerwów, a teraz jest we mnie spokój”. Na pytanie: „M³odzi ludzie lubi¹ patrzeæ jednak na wymierne korzyœci. To co taki cz³owiek mo¿e zyskaæ tu i teraz?”, odpowiada: „Tak jak teraz na to patrzê, to od Boga dosta³em wiêcej profitów ni¿ od ca³ego tego rockowego hedonizmu. Przede wszystkim wiêkszy spokój, harmoniê w dzia³aniu, odpowiedzi na wiele pytañ, uproszczenie wielu rzeczy, które wydaj¹ ci siê niemo¿liwe. Dla Boga nie ma rzeczy niemo¿liwych”. Przestrzega tak¿e przed gorszeniem siê, jak to czyni³ poprawny syn z przypowieœci ewangelicznej: „Co z tego, ¿e jest wielu g³upich ksiê¿y? Mo¿emy siê oczywiœcie kwasiæ w nienawiœci do pedofilii i tak dalej, ale od tego s¹ s¹dy. Powinniœmy skupiaæ siê na tym, co dobre, a tego w Koœciele jest ca³a masa”. m
Zapraszamy na stronê Autora: www.ryszardkoper.com.pl
Katolicki Klub Dyskusyjny Katolicki Klub Dyskusyjny Œw. Jana Paw³a II zaprasza w niedzielê 27 marca po mszy œw. o godz. 12:00 na wyk³ad ojca Micha³a Czy¿ewskiego. Temat wyk³adu: Historia polskiej parafii œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika na Manhattanie. Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Str., Manhattan miêdzy 1 Av i Av A. Info: 718-437-6099
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
www.kurierplus.com
5
Jesteœ ranny w wypadku? Nie lekcewa¿ swoich obra¿eñ - wezwij karetkê pogotowia! Drobne urazy odniesione w wypadku mog¹ czêsto powodowaæ powa¿ne problemy. Najwa¿niejsze jest upewnienie siê, ¿e obra¿enia, nawet te niewielkie, zostan¹ jak najszybciej ocenione przez personel medyczny. Czêsto po wypadku poszkodowana osoba próbuje przetrwaæ pocz¹tkowy ból, maj¹c nadziejê, ¿e nied³ugo poczuje siê lepiej. Jest to b³¹d. Zawsze wtedy, gdy ulegniemy wypadkowi, niezale¿nie od tego, jak niewielkie mog¹ wydawaæ siê obra¿enia i ból im towarzysz¹cy jest bardzo wa¿ne, aby natychmiast wezwaæ karetkê pogotowia i uzyskaæ pomoc medyczn¹. Otrzymuj¹c j¹, nie tylko zapewniamy sobie bezpieczeñstwo, ale równie¿ rejestrujemy wydarzenie, którego byliœmy uczestnikiem. Jest bardzo istotne, by podj¹æ odpowiednie œrodki ostro¿noœci po ka¿dym wypadku. Mo¿emy siê czuæ siê œwietnie, ale przecie¿ nie jesteœmy lekarzami i nie mamy wiedzy czy pocz¹tkowa dolegliwoœæ nie rozwinie siê w coœ bardziej powa¿nego. Czêsto niewielkie niedomaganie w okolicy szyi lub pleców zmienia siê w doskwieraj¹cy bez przerwy ból, który mo¿e promieniowaæ wzd³u¿ r¹k i nóg. Mo¿e to by wynikiem powsta³ej w zwi¹zku z wypadkiem przepukliny miêdzykrêgowej lub tzw. poœlizgu dysku miêdzykrêgowego, gro¿¹cego urazem na resztê ¿ycia. Z up³ywem czasu ten ból nie tylko mo¿e siê nasiliæ, mo¿e byæ tak¿e oznak¹ wewnêtrznych obra¿eñ strukturalnych. Tylko natychmiastowe badanie przeprowadzone przez lekarza gwarantuje, ¿e nawet niewielkie skaleczenie,
siniak lub ból nie rozwin¹ siê w powa¿ne schorzenie, niewykrywalne przez laika. Aby mieæ pewnoœæ, ¿e w³aœciwie zadbaliœmy o nasz powrót do zdrowia, musimy postaraæ siê, by wykonywanie codziennych czynnoœci nie kolidowa³o z w³aœciwym leczeniem powsta³ego w wyniku wypadku urazu. Podczas gdy powrót do pracy lub powrót do domu po wypadku mo¿e wydawaæ siê stosowny w danej chwili, mo¿e jednak spowodowaæ pogorszenie naszej kondycji. Nie wzywaj¹c natychmiast karetki pogotowia nie tylko ignorujemy potencjalny uraz, ale mo¿emy go przez zaniedbanie znacznie pogorszyæ. Dzia³aj¹c w ten sposób mo¿emy zaszkodziæ nie tylko sobie w sensie fizycznym, ale tak¿e i potencjalnie naszemu roszczeniu w s¹dzie. W takim przypadku firma ubezpieczeniowa z ca³¹ pewnoœci¹ bêdzie argumentowaæ, ¿e uraz jest nasz¹ win¹, a nie win¹ zaniedbania ich klienta. Skoro mowa o firmach ubezpieczeniowych, to ogólnie wiadomo, ¿e ich prawnicy zrobi¹ wszystko, co w ich mocy, aby zmniejszyæ sumê ugody lub odszkodowania, argumentuj¹c, ¿e poszkodowany w ogóle nie dozna³ obra¿eñ. Dlatego wzywaj¹c karetkê pogotowia zapewniamy sobie nie tylko niezbêdna opiekê, ale tak¿e odpowiedni¹ dokumentacjê tego, kiedy i jak dosz³o do wypadku i powsta³ych urazów. Ma to ogromne znaczenie, poniewa¿ firmy ubezpieczeniowe zawsze bêd¹ próbowa³y zdyskredytowaæ kogoœ, kto zosta³ poszkodowany. Jeœli nie bêdziemy ubiegaæ siê o natychmiastow¹ pomoc i leczenie, to firma ubezpieczeniowa stwierdzi, ¿e ofiara nie ponios³a absolutnie ¿adnych obra¿eñ w wyniku
Stacje Mêki Pañskiej
Ojciec Pawe³ Bielecki
Stacja VIII – Jezus spotyka p³acz¹ce niewiasty C.: K³aniamy ci siê Panie Jezu Chryste i b³ogos³awimy Tobie. Ty, który p³aka³eœ nad grobem £azarza, mówisz napotkanym niewiastom: „Nie p³aczcie! Nie p³aczcie nade Mn¹, ale nad sob¹”. P³aczemy nad wydarzeniami i krzywd¹ drugiego cz³owieka, a tak rzadko potrafimy p³akaæ nad w³asnymi grzechami. Przyzwyczailiœmy siê, by konfesjona³ traktowaæ jako formalnoœæ konieczn¹ do prze¿ycia œwi¹t, jako obowi¹zek, który trzeba „zaliczyæ”. Przyzwyczailiœmy siê, bo… nie potrafimy zap³akaæ nad sob¹. Któryœ za nas cierpia³ Rany, Jezu Chryste, zmi³uj siê nad nami.
The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, NY, NY 10004
www.plattalaw.com tel. 212 – 514 – 5100
ubezpieczeniowych i ich prawników zatrudniaj¹cych lekarzy, którzy twierdz¹, ¿e jeœli osoba poszkodowana nie uda³a siê od razu do szpitala, to znaczy, ¿e nie dozna³a znacz¹cego urazu. Jest to nieudolny sposób na ograniczenie przyznawanego odszkodowania rannym w wypadkach, jak równie¿ sprzeczne z wiedz¹ medyczn¹. Nie pozwól wiêc, aby u¿ywano takiego argumentu przeciwko Tobie. Jeœli mia³eœ wypadek i odczuwasz nawet niewielki ból, wezwij natychmiast karetkê pogotowia i bezzw³ocznie uzyskaj potrzebn¹ pomoc! m
122 Nassau Avenue, Brooklyn, New York 11222 tel. (718) 349-2300, fax: (718) 349-2332 e-mail: joannagwozdzlaw@gmail.com
Bardzo proszê o kontakt pod numer (718) 349-2300 aby umówiæ siê na bezp³atn¹ konsultacjê w celu omówienia Pañstwa sprawy. NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, by Twoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, aby Twoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne. PORADY W ZAKRESIE:
Stacja IX – Jezus upada po raz trzeci C.: K³aniamy ci siê Panie Jezu Chryste i b³ogos³awimy Tobie. Oficjalnie zanotowano trzy upadki Pana Jezusa, ale ile ich by³o w rzeczywistoœci – nie wiemy. Zapewne by³o ich wiêcej. Nie wiadomo, który z nich by³ najciê¿szy. Ka¿dy nastêpny upadek jest coraz ciê¿szy a¿ przychodzi taki jak ten – gdy ju¿ zupe³nie bez si³, le¿y siê twarz¹ w ziemi. Jeœli Chrystus doœwiadczy³ takiego upadku, to chcia³ nam pokazaæ, ¿e i On wie dobrze co to znaczy upadek bez mo¿liwoœci dŸwigniêcia siê o w³asnych si³ach. Tu ju¿ tylko mog¹ nas podnieœæ mi³osierne ramiona Boga. Jedno jest jednak ze strony cz³owieka potrzebne: wytrwa³oœæ, a wiêc wola powstania by pójœæ dalej. Te nasze „trzecie upadki” uœwiadamiaj¹ nam najwyraŸniej, co to znaczy ograniczonoœæ ludzkich mo¿liwoœci a tak¿e ufnoœæ, ca³a po³o¿ona w… Bo¿ym Mi³osierdziu. Któryœ za nas cierpia³ Rany, Jezu Chryste, zmi³uj siê nad nami.
wypadku. Co wiêcej, bêdzie próbowaæ argumentowaæ, ¿e Ÿród³em naszego urazu s¹ inne, tajemnicze i nieznane przyczyny. Chocia¿ kancelaria adwokacka Platta dobrze zna siê na zwalczaniu takich argumentów, to bardzo wa¿ne jest, aby informacja o ka¿dym, nawet najmniejszym nawet bólu znajdowa³a siê w dokumentacji medycznej poszkodowanej osoby. Firmy ubezpieczeniowe czêsto odmawiaj¹ poszkodowanym cz³owieczeñstwa. Przypisuj¹ im numer akt zawieraj¹cych roszczenie, a nastêpnie, jeœli nie znajduj¹ w nich opisu bólu, zak³adaj¹, ¿e go nie by³o i nie ma. Nie w taki jednak sposób funkcjonuje œwiat opieraj¹cy siê na prawie. Poszkodowane w wypadkach ofiary ¿yj¹ z bólem ka¿dego dnia, niemal w ka¿dych okolicznoœciach. Dlatego, przy ka¿dej okazji konieczne jest, aby dokumentowaæ jego wystêpowanie i nasilenie. Jest to wa¿ne zarówno dla naszego zdrowia, jak i potencjalnego prawnego roszczenia. Podsumowuj¹c nasze dotychczasowe rozwa¿ania: po wypadku musimy wezwaæ karetkê pogotowia i zg³osiæ swoje obra¿enia. Widzieliœmy niezliczon¹ liczbê firm
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
m
v v v v v v v v
TESTAMENTY TRUSTS HOME CARE MEDICAID NURSING HOME MEDICAID POWER OF ATTORNEY HEALTH CARE PROXY PRAWO SPADKOWE NIERUCHOMOŒCI
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
6
Widziane z Providence...
www.kurierplus.com
Kazimierz Wierzbicki
Co dalej z uchodŸcami? Do koñca ubieg³ego tygodnia do Polski przyby³o ponad 2 mln uchodŸców z Ukrainy. Z tej liczby oko³o 650 tysiêcy „przejacha³o” przez Polskê udaj¹c siê do Europy Zachodniej. Jednoczeœnie, od 24 lutego ponad 200 tys. Ukraiñców, g³ównie mê¿czyzn, opuœci³o Polskê i wróci³o na Ukrainê aby walczyæ z agresorem. Ocenia siê, ¿e co najmniej 1,2 mln osób pozostanie w Polsce. Bêdzie to spore obci¹¿enie dla bud¿etu krajowego. Koszt przyjêcia dwóch milionów uciekinierów wynosi 24 mld z³ w ci¹gu roku. Australia, Kanada i szereg innych krajów zaoferowa³o pomoc w tej sprawie na ³¹czn¹ sumê oko³o dziesiêciu mld euro. Jedna ze stacji telewizyjnych relacjonowa³a wypowiedŸ odwiedzaj¹cego Rzeszów przedstawiciela amerykañskiej Izby Reprezentantów. Powiedzia³ on, ¿e z powodu tego, co Polska dziœ robi, pomocy na tak¹ skalê, przejdziemy do najnowszej historii œwiata. Nasuwa sie jednak pytanie – co dalej? Czy znajdziemy w sobie wystarczaj¹co du¿o si³ aby kontynuowaæ to dzie³o? Po pierwszym okresie euforii, kiedy otwarto dla ofiar wojny domy i mieszkania, pojawi³y siê trudnoœci. Niektóre osoby mog¹ goœciæ uchodŸców przez parê dni, tygodni, ale nie d³u¿ej. Dlatego ju¿ teraz otwiera siê oœrodki hospicyjne np. w remizach stra¿ackich lub halach zamkniêtych supermarketów.
UchodŸcy korzystaj¹ równie¿ z szeregu ulg, jak np. bezp³atne przejazdy œrodkami komunikacji publicznej. Pojawiaj¹ siê jednak g³osy pow¹tpiewaj¹ce w koniecznoœæ objêcia nimi wszystkich Ukraiñców. Dotyczy to m.in. zwolnienia z op³at drogowych wszystkich samochodów z rejestracj¹ ukraiñsk¹. Rzecz w tym, ¿e w Polsce znajduj¹ siê samochody osób, które przyby³y zza wschodniej granicy dziesiêæ lub wiêcej lat temu. Sejm RP przyj¹³ 12 marca specustawê o pomocy dla obywateli Ukrainy przybywaj¹cych do Polski z ogarniêtego wojn¹ kraju. W ci¹gu kilku godzin ustawa zosta³a podpisana przez prezydenta i og³oszona w Dzienniku Ustaw. Regulacja wprowadza uproszczon¹ legalizacjê pobytu, rejestracjê przez gminy, numer PESEL, u³atwienia w zatrudnieniu, 500 plus i pakiet œwiadczeñ socjalnych dla Ukraiñców, którzy przedostali siê do Polski bezpoœrednio ze swej ojczyzny od 24 lutego br., czyli od dnia rozpoczêcia rosyjskiej inwazji. Po og³oszeniu ustawy tysi¹ce uchodŸców, w olbrzymiej wiêkszoœci matki z dzieæmi, zaczê³o sk³adaæ wnioski o przyznanie numeru PESEL. Pozwoli to im na podjêcie legalnej pracy w Polsce. Na Stadionie Narodowym otwarto najwiêksze centrum rejestracji, które mo¿e obs³u¿yæ 300 osób w ci¹gu godziny. 16 lutego, w pierwszym dniu funkcjonowania centrum ustawi³y siê przed stadionem kilkusetmetrowe kolejki. Niektóre osoby przysz³y tu w nocy. Z wielu wypowiedzi wynika, ¿e w³aœnie znalezienie pracy jest priorytetem dla wielu uchodŸców. Nie chc¹ polegaæ wy³¹cznie na pomocy instytucji rz¹dowych lub organizacji charytatywnych. W polskich szko³ach jest ju¿ 80 tys. dzieci ukraiñskich. Ogólna liczba dzieci ze Wschodu przyby³ych do Polski w ci¹gu ostatnich paru tygodni wynosi 700 tysiêcy. Zgodnie z oœwiadczeniem ministra edukacji Przemys³awa Czarnka tworzy siê w szko³ach oddzielne klasy dla dzieci ukraiñskich, które bêd¹ mieæ szeœæ godzin nauki jêzyka polskiego w tygodniu.
Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce 138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222
Stacjonarne warsztaty wiosenne dla dzieci 9 kwietnia (sobota), godzina 15:00 Zapraszamy dzieci w wieku 6-10 lat w towarzystwie rodziców Podczas warsztatów dzieci poznaj¹ zwyczaje polskie zwi¹zane z okresem Œwi¹t Wielkanocnych, dowiedz¹ siê o tym jakie s¹ pierwsze oznaki wiosny, jak wygl¹daj¹ polskie wiosenne kwiaty i wykonaj¹ prace artystyczne – kartki œwi¹teczne i pejza¿e wiosenne. Warsztaty poprowadzi nauczycielka polonijna – Katarzyna Kornak. Iloœæ miejsc ograniczona, konieczna rezerwacja: aniedzwiedzka@pilsudski.org, tel. 212 505 9077 Uwaga: Wymagane maseczki dla dzieci i doros³ych.
tel.: 212-505-9077
e-mail: office@pilsudski.org
W Polsce znalaz³o schronienie trzydziestu tancerzy baletu ukraiñskiego. Po³owa z nich trafi³a do Opery Narodowej przy Teatrze Wielkim w Warszawie, gdzie zapewniono im mieszkanie i mo¿liwoœæ æwiczeñ. Sprawê pomocy dla ukraiñskich artystów skomentowa³ dyrektor Polskiego Teatru Narodowego Krzysztof Pastor: „Ca³y zespó³ odczu³ na sobie wojnê. Otworzy³em przed nimi podwoje teatru, zaprosi³em ich. Udzia³ w codziennych zajêciach to dla nich coœ ¿ywego, coœ w stylu psychoterapii, powrotu do normalnej codziennoœci”. * Premier Morawiecki spotka³ siê z przywódcami opozycji aby przedyskutowaæ pakiet legislacyjny wymagaj¹cy zmian w konstytucji, w tym wy³¹czenie z regu³y finansowej wydatków na obronnoœæ oraz mo¿liwoœæ konfiskaty maj¹tków oligarchów i podmiotów rosyjskich. Pierwsza z tych propozycji dotyczy tego, by z regu³ finansowych wy³¹czyæ finansowanie wydatków zwi¹zanych z armi¹. Polska armia musi byæ w b³yskawiczny sposób doposa¿ona na najwy¿szym poziomie. Dlatego jedn¹ z propozycji zmian w konstytucji bêdzie wy³¹czenie z progu zad³u¿enia publicznego wydatków na armiê, na zbrojenia, po to, by siê przygotowaæ na potencjalny atak Federacji Rosyjskiej. Zgodnie z obecnymi przepisami nie wolno zaci¹gaæ po¿yczek je¿eli d³ug publiczny przekroczy 3/5 wartoœci produktu krajowego brutto. Ustawê o zmianie konstytucji uchwala sejm wiêkszoœci¹ co najmniej 2/3 g³osów w obecnoœci co najmniej po³owy ustawowej liczby pos³ów oraz Senat bezwzglêdn¹ wiêkszoœci¹ g³osów w obecnoœci co najmniej po³owy ustawowej liczby senatorów. Tak wiêc do przeforsowania nowego prawa rz¹d potrzebowa³by poparcia wiêkszoœci pos³ów opozycji. Tymczasem opozycja odnios³a siê z rezerw¹ do proponowanych zmian. Lider Lewicy W³odzimierz Czarzasty oœwiadczy³: „Nie ufam PiS, nie jestem zadowolony z tego spotkania. Czy to jest powa¿ne, ¿eby zapraszaæ si³y polityczne na dyskusje na temat przysz³oœci Ukraiñców i bez ¿adnego uprzedzenia wrzucaæ tematy zwi¹zane z Konstytucj¹ i w tym samym czasie, gdy odbywa³o siê to spotkanie, rzecznik prasowy rz¹du informuje o tym w mediach? To jest powa¿ne traktowanie opozycji i powa¿ne myœlenie o Polsce?” Krytycznie mówi³ o tym te¿ lider Polski 2050 Szymon Ho³ownia, który zaznaczy³: „Zmiana Konstytucji to jest niezwykle powa¿na sprawa. I nie dokonuje jej siê w formie incydentów, a na lata. Dlatego zanim zdecydujemy jak¹ pozycjê w tej sprawie przyjmiemy, musimy uzyskac wiêcej informacji od rz¹du”. * Prezydent Biden odwiedzi Warszawê w pi¹tek, 25 marca. Amerykañski przywódca przybêdzie do Polski z Brukseli, gdzie weŸmie udzia³ w sesji Rady Europejskiej oraz w spotkaniu krajów G-7. W Warszawie Biden spotka siê z prezydentem Andrzejem Dud¹. Tematem rozmów bêdzie agresja Rosji na Ukrainê oraz sprawa pomocy dla narodu ukraiñskiego. Jak na razie, nic nie wskazuje na to aby amerykañski prezydent uda³ siê z wizyt¹ na Ukrainê. m
Wojna i kryzys í1 Kraje takie jakie Armenia, Mongolia, czy Kazachstan, które w ca³oœci zale¿¹ od dostaw pszenicy z Ukrainy i Rosji, bêd¹ musia³y szukaæ jej na innych rynkach. Napotkaj¹ jednak du¿¹ konkurencjê ze strony Egiptu, Turcji, Iranu, czy wspomnianych ju¿ Chin. W zdewastowanym przez wojnê Afganistanie, w którym ju¿ teraz miliony ludzi nie maj¹ co jeœæ, mo¿e dojœæ do klêski g³odu. Braki na rynku ¿ywnoœci i wy¿sze ceny mog¹ przyczyniæ siê tak¿e do zamieszek i rozruchów w biedniejszych regionach œwiata. W Afryce i czêœci krajów Bliskiego Wschodu, tradycyjnie to w³aœnie powoduje, ¿e ludzie wychodz¹ na ulicê. Eksport z Rosji i Ukrainy to mniej wiêcej 30% œwiatowego rynku pszenicy, 17% rynku kukurydzy i 32% jêczmienia, który jest kluczowym sk³adnikiem pasz dla zwierz¹t, Eksport ten nie bêdzie ³atwy do zast¹pienia. Argentyna, wa¿ny œwiatowy producent zbó¿, ju¿ teraz limituje dostawy, podobnie Australia. Kraje zachodnie, które na³o¿y³y na Rosjê sankcje gospodarcze, bêd¹ w zwi¹zku z t¹ sytuacj¹ pod silniejsz¹ presj¹ by doprowadziæ do zakoñczenia wojny i z³agodziæ lub ca³kowicie znieœæ przynajmniej czêœæ ograniczeñ. Nie wró¿y to dobrze sprawie ukraiñskiej. Dzielnie walcz¹cy Ukraiñcy bêd¹ byæ mo¿e zmuszeni do przyjêcia warunków, których nie przyjêliby w innych okolicznoœciach. Cz³onkostwo Ukrainy w NATO jest raczej niemo¿liwe. Sam zreszt¹ prezydent Ze³enski mówi³ o tym niedawno wyraŸnie. „S³yszeliœmy w ostatnich latach, ¿e drzwi do NATO pozostaj¹ otwarte. S³yszeliœmy jednak równie¿, ¿e nie bêdziemy w stanie przez nie przejœæ. Taka jest prawda i trzeba to jasno powiedzieæ” – oœwiadczy³ Ze³enski na pocz¹tku trzeciego tygodnia wojny. Gra toczy siê wiêc teraz o to co zostanie z niepodleg³ej Ukrainy? Czy Rosja bêdzie w stanie po³kn¹æ j¹ w ca³oœci, czy Ukraiñcy wywalcz¹ jednak niepodleg³oœæ, przynajmniej na wiêkszej czêœci swojego terytorium?
Tomasz Bagnowski
Tydzieñ na kolanie Jeremi Zaborowski Œroda W³adimir W³adymirowicz Putin siê nie patyczkuje. Wyg³osi³ przemówienie telewizyjne, którego nie powstydzi³by siê Goebbels albo Hitler. Rosja, Œwiêta Rosja oblê¿ona, wszêdzie wrogowie albo zdrajcy. Prezydent Rosji straszy³, ¿e Zachód „próbuje rozbiæ spo³eczeñstwo” Rosji i „sprowokowaæ wojnê domow¹”. „Wykorzystuj¹c pi¹t¹ kolumnê, Zachód d¹¿y do osi¹gniêcia swojego celu. A cel jest jeden, o którym ju¿ mówi³em. To zniszczenie Rosji – powiedzia³ Putin. Doda³, ¿e „ka¿dy naród, a tym bardziej naród rosyjski, zawsze bêdzie w stanie odró¿niæ prawdziwych patriotów od szumowin i zdrajców i po prostu wypluæ [szumowiny i zdrajców] jak muszkê, która przypadkowo wlecia³a do ust”. „Jestem przekonany, ¿e takie naturalne i konieczne samooczyszczanie siê spo³eczeñstwa tylko wzmocni nasz kraj, nasz¹
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
www.kurierplus.com
7
Kartki z przemijania 86,6 procent Rosjan popiera potencjaln¹ napaœæ na terytorium Unii Europejskiej, w tym: Polski, Estonii, £otwy, Litwy, Bu³garii, Czech i S³owacji. 46 procent respondentów jest ca³kowicie pewnych, ¿e rosyjski rz¹d powinien ju¿ teraz zaatakowaæ Uniê Europejsk¹, a 40,6 procent zgadza siê na ekspansjê dzia³añ wojennych. Œwiadcz¹ o tym wyniki sonda¿u przeprowadzonego przez ukraiñskich socjologów z „Active Group”, którzy postanowili sprawdziæ nastroje w rosyjskim spo³eczeñstwie i kontaktowali siê z Rosjanami drog¹ telefoniczn¹. Z kolei z sonda¿u przeprowadzonego przez Rosyjskie Centrum Badania Opinii Publicznej (WCIOM) wynika, i¿ 77,2 procent Rosjan – o 15,5 proc. wiêcej ni¿ pod koniec grudnia 2021 roku – popiera dzia³ania W³adimira Putina. Dane te mog¹ byæ nieprecyzyjne, ale nie a¿ w takim stopniu, ¿eby zupe³nie rozmijaæ siê z rzeczywistoœci¹. Ró¿ne sonda¿e prowadzone przed inwazj¹ na Ukrainê wskazywa³y, ¿e przyt³aczaj¹ca wiêkszoœæ Rosjan jest zadowolona z polityki tego¿ Putina i uwa¿a, ¿e kraje granicz¹ce z Rosj¹ powinny byæ jej podporz¹dkowane. W odniesieniu do Ukrainy, wielu Rosjan uwa¿a, ¿e jest ona po prostu odwieczn¹ czêœci¹ Rosji. Przekonaniu temu sprzyja fakt, ¿e wiêkszoœæ Ukraiñców ze œrodkowej i wschodniej czêœci Ukrainy mówi po rosyjsku i mentalnoœciowo oraz kulturowo jest bliska Rosjanom. Wielce myl¹cy mo¿e byæ fakt, ¿e 70 procent mieszkañców Kijowa mówi po rosyjsku. Nie oznacza to jednak, ¿e nie czuj¹ siê Ukraiñcami.
$
Rosjanie czêsto uwa¿aj¹ siebie za wyzwolicieli innych narodów spod jarzma nacjonalizmu, tymczasem sami s¹ w du¿ej czêœci nacjonalistami, przekonanymi o swej wy¿szoœci nad innymi narodami. Dziœ nie brakuje w nich tak¿e przeœwiadczenia, ¿e – we wspó³pracy z prawos³awn¹ cerkwi¹ rosyjsk¹ – powinni walczyæ z liberalizmem i konsumpcjonizmem Zachodu oraz z jego odejœciem od religii i tolerancj¹ wobec mniejszoœci seksualnych. Katolicyzm w ich przekonaniu jest czymœ gorszym od prawos³awia w rosyjskim wydaniu. Wielu Rosjan jest g³êboko przekonanych, ¿e terytoria zabrane si³¹ s¹siednim pañstwom powinny ju¿ zawsze nale¿eæ do Rosji. Osetia i Krym s¹ najlepszym tego przyk³adem. Notabene Aleksiej Nawalny, zes³any do ³agru bohater
solidarnoœæ, spójnoœæ i gotowoœæ do reagowania na wszelkie wyzwania” – mówi³ Putin. „Pi¹ta kolumna, szumowiny, zdrajcy, samooczyszczenie narodu” piêkny, faszystowski jêzyk Nowej Rosji, Trzeciego Rzymu chrzeœcijañstwa, pomieszanego z wielkoruskim szowinizmem oraz neobolszewickim zaciêciem wprost z gabinetów KGB… Czwartek A tymczasem ¿o³nierze Wielkiej Matuszki Rassiji g³oduj¹ w czasie wojny, pardon, „specjalnej operacji” na Ukrainie, bo zbrak³o ¿ywnoœci. A dlaczego ni ma papu? Przecie¿ sektor prywatnie podpisa³ kontrakty i racje ¿ywnoœciowe byæ powinny? Rozkradli, jak ca³¹ Rosjê. Jest w tym jednak pewien smaczek. 92 proc. dostaw papu dla wojskowych przypad³o oligarchowi Jewgienijowi Prigo¿inowi. Zwany „kucharzem Putina”, s³ynie z bardzo dobrych stosunków z prezydentem a poza wszystkim sponsoruje prywatn¹ armiê najemników – Grupê Wagnera – która wspiera dzia³ania Moskwy na ca³ym œwiecie (jej ¿o³nierze s¹ równie¿ na Ukrainie). I cuda wyjaœnione. „Kiedy rosyjscy ¿o³nierze g³oduj¹ albo w³amuj¹ siê do domów Ukraiñców b³agaj¹c o ¿ywnoœæ, wojskowe racje ¿ywnoœciowe od Prigo¿ina, mo¿na kupiæ po trzy dolary na stronach internetowych w Rosji. Jak wi-
Andrzej Józef D¹browski
antyputinowskiej opozycji, twierdzi³ do niedawna, i¿ rzeczony Krym powinien nale¿eæ do Rosji.
$
Bezmierna beznadzieja mnie ogarnia, kiedy widzê bezradnoœæ Zachodu w odniesieniu do walcz¹cej Ukrainy. Sankcje sankcjami, pomoce pomocami, apele apelami, ale wszystko to nie przynosi spodziewanego rezultatu. Militarne przy³¹czenie siê do walcz¹cych Ukraiñców mo¿e oznaczaæ III wojnê œwiatow¹, zatem jest wykluczone. Nie s¹dzê, ¿eby misja pokojowa proponowana przez Jaros³awa Kaczyñskiego doprowadzi³a w rezultacie do wycofania siê Rosji z ¿¹dañ wobec Ukrainy. Owszem, mo¿e bêdzie zawieszenie broni, owszem, mo¿e na granice ukraiñsko-rosyjskie przyjad¹ ONZetowskie b³êkitne he³my lub miêdzynarodowe wojska rozjemcze, ale Rosja nie ust¹pi.
$
Dmitrij Miedwiediew, by³y prezydent Rosji, a obecnie wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeñstwa, w internetowym wpisie poœwiêconym Polsce i propagowanym przez rosyjskie media ostro skrytykowa³ prowadzon¹ przez rz¹d Mateusza Morawieckiego politykê uniezale¿nienia polskiej gospodarki od Rosji. Jego zdaniem Polacy ju¿ stracili wszystko, co mogli straciæ z powodu w³asnej patologicznej rusofobii. Reasumuj¹c napisa³ – „Polska propaganda jest najbardziej z³oœliw¹, wulgarn¹ i krzykliw¹ krytyk¹ Rosji. Wspólnota politycznych imbecyli”. Miedwiediew przypomnia³ ponadto katastrofê smoleñsk¹, wspominaj¹c „przyjazny stosunek Rosjan do Polaków” w pierwszych dniach po 10 kwietnia 2010 roku. „Teraz interesy polskich obywateli zosta³y poœwiêcone na rzecz rusofobii tych pozbawionych talentu polityków i ich marionetek zza oceanu, wykazuj¹cych wyraŸne oznaki starczego zniedo³ê¿nienia”. By³y prezydent Rosji przekonywa³ te¿, ¿e „nienawiœæ do Rosji nie przyniesie Polsce niczego dobrego”. Zatem ju¿ wszystko jest jasne, jeœli chodzi o stanowisko Moskwy wobec Polaków. Na polemikê ze strony opozycji rosyjskiej nie ma co liczyæ, bo jest ona okrutnie przeœladowana i mocno przestraszona. Wszelkie protesty przeciw wojnie s¹ brutalnie t³amszone. W otoczeniu Putina nie ma osób inaczej myœl¹cych. A przyda³by siê ju¿ jakiœ Brutus…
$
W ponury nastrój wprowadza mnie wojna, jak¹ wci¹¿ prowadzi PiS z Komisj¹ Europejsk¹ nie likwiduj¹c Izby Dyscyplinarnej i nie zapewniaj¹c niezale¿noœci Krajowej Rady S¹downictwa. Komisja d³ugo cze-
ka³a na zapowiadane przez premiera Mazowieckiego zmiany w tej mierze, ale nie doczeka³a siê. W koñcu przyjê³a rezolucjê o zamro¿eniu funduszy unijnych przyznanych Polsce w ubieg³ym roku z bud¿etu UE. Za jej przyjêciem g³osowa³o a¿ 478 europos³ów, 155 by³o przeciw i 29 wstrzyma³o siê od g³osu. Rz¹d PiS-u liczy³ na to, ¿e ta¿ Komisja odst¹pi od swych oczekiwañ w obliczu wielkiej pomocy, jakiej Polacy udzielaj¹ uchodŸcom ukraiñskim. Niestety tak siê nie sta³o. Unia zapowiedzia³a, ¿e fundusze dla uchodŸców mog¹ byæ w przysz³oœci z innej puli. Wyniki g³osowania powinny daæ PiSowi wiele do myœlenia, trudno bowiem mówiæ o jakimœ antypolskim spisku prowadzonym pod kierownictwem Berlina przy tak du¿ej przewadze g³osów za przyjêciem rezolucji oddanych przez europos³ów z ró¿nych pañstw.
$
O pomocy Polaków dla uchodŸców ukraiñskich ktoœ napisa³ w Necie – „Polska jest teraz najwiêksz¹ organizacj¹ pozarz¹dow¹ na œwiecie”.
$
Piszê te „Kartki” 21 marca, nie tylko w pierwszym dniu wiosny, ale tak¿e w Œwiatowym Dniu Poezji. Z tej okazji przypomnê wypowiedŸ Zbigniewa Herberta opublikowan¹ w tomie „Herbert nieznany. Rozmowy” – „Ostatnio przegl¹da³em zeszyt mojego siostrzeñca, i to mnie trochê przerazi³o. Wszyscy omawiani poeci walczyli o pokój, braterstwo miêdzy narodami, kochali swoj¹ ojczyznê, natomiast trudno dowiedzieæ siê z tych >analiz<, dlaczego pisali wiersze, a nie artyku³y do gazet. Przecie¿ poezja jest sztuk¹ s³owa i trzeba wyrabiaæ u uczniów wra¿liwoœæ na s³owo, na zwi¹zki s³ów i formaln¹ urodê wiersza. Zarzucono obecnie – moim zdaniem nies³usznie – uczenie siê wiersza na pamiêæ i umiejêtnoœæ dobrej recytacji, nie aktorskiej, ale takiej, która pozwala zorientowaæ siê, czy uczeñ rozumie wiersz, czy potrafi go zinterpretowaæ g³osowo. S³uch poetycki trzeba kszta³ciæ tak, jak s³uch muzyczny – i to jest ogromne zadanie szko³y”. Potwierdzam to jako dawny belfer licealny. Ilekroæ poleca³em uczniom nauczenie siê wiersza na pamiêæ, tylekroæ – po wstêpnych oporach – efekt by³ dla nich zdumiewaj¹cy. Tyle¿ w sensie myœlowym, co muzycznym. Niektórzy z nich te wiersze pamiêtaj¹ do dziœ.
daæ korupcja niszczy Rosjê i byæ mo¿e w³aœnie ratuje Ukrainê” napisa³ w internecie dziennikarz, Aric Toler. Pi¹tek Te misie z mediów spo³ecznoœciowych wiedz¹, och wiedz¹, jak nas podejœæ, ¿eby zaw³adn¹æ naszymi oczami, mózgami i uwag¹. Gdzie algorytm nie mo¿e podsun¹æ tego, co chcemy, tam pochlebstwem zachêc¹. YouTube mnie informuje, ¿e ktoœ „uwielbia twój komentarz”. Gdzie indziej nas „lubi¹”, pragn¹ byæ „przyjació³mi” albo „kochaj¹” emotikonem. Nie wierzmy. Wszystko dla kasy. Poniedzia³ek Oto uwa¿any za „libera³a”, takiego fajnego, zachodniego cz³owieka w Rosji, by³y prezydent i premier Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew napisa³ artyku³ o Polsce („nasze ulubione pañstwo europejskie”). Pisze o „d³ugoletniej patologicznej rusofobii Polski, „politycznych imbecylach”, „wasalnych elitach”, krytykuje apele Polski o „derusyfikacjê gospodarek UE”. „Premier Mateusz Morawiecki wraz z wicepremierem Kaczyñskim oraz premierami Czech i S³owenii udali siê do Kijowa specjalnie strze¿onym poci¹giem. Prawie jak Iljicz w samochodzie pancernym z niemieckimi pieniêdzmi” napisa³ Miedwiediew na… portalu Telegram.
$
Marek Grechuta – „Poezja jest niezwyk³ym sposobem mówienia o zwyk³ych sprawach ¿ycia”. m
Jewgienij Prigo¿in i W³adimir Putin
I dalej w tym stylu: „Polska propaganda jest najbardziej zajad³ym, wulgarnym i donoœnym krytykiem Rosji. Wspólnota imbecylów politycznych (…) wspó³praca gospodarcza z naszym krajem jest korzystna dla Polaków, nieodzowne s¹ wiêzi miêdzyludzkie, wymiana kulturalna i naukowa (..) I prawdopodobnie Polacy dokonaj¹ w³aœciwego wyboru – na w³asn¹ rêkê, bez podszeptów i presji ze strony zaoceanicznych elit cierpi¹cych na demencjê.” „Teraz interesy obywateli Polski zosta³y poœwiêcone rusofobii tych miernych polityków i ich lalkarzy zza oceanu z wyraŸnymi oznakami starczego szaleñstwa. Decyzja o rezygnacji z zakupu rosyjskie go gazu, ropy i wêgla, sprzeciw wobec NS 2 ju¿ wyrz¹dzi³y powa¿ne szkody gospodarce (…). Jednoczeœnie w Rosji nie
ma i nigdy nie by³o nastrojów antypolskich. Socjologowie twierdz¹, ¿e obywatele naszego kraju s¹ doœæ przyjaŸnie nastawieni do tego narodu. Nie sposób zapomnieæ o wybuchu wspó³czucia wywo³anego katastrof¹ samolotu pod Smoleñskiem (…) (polskim) elitom bardzo trudno pogodziæ siê z faktem, ¿e czas Smuty prawie 400 lat temu zakoñczy³ siê wypêdzeniem polskich okupantów z Kremla. ¯e wielkie imperium Rzeczypospolitej nie nast¹pi³o póŸniej.” Te ba³achy o Smoleñsku, to naprawdê niez³a propaganda. Ale nic, lecimy dalej: „A powodem tego nie s¹ intrygi Rosji, ale wewnêtrzne sprzeczki, korupcja, niepowodzenia gospodarcze, przegrane bitwy. I tak – przez wiele stuleci.” Miedwiediew: „Polska nie mo¿e ju¿ liczyæ siê z kosztami. Wszystko, co mog³a straciæ przez w³asn¹, d³ugotrwa³¹, patologiczn¹ rusofobiê, zosta³o ju¿ stracone. Wiêc teraz, jak mówi¹ ukochani s¹siedzi Polaków, „szopa sp³onê³a – spal chatê”. Dima wiernie wpisuje siê w wielkoruski styl swojego mistrza, W³adimira. Ju¿ nie potrzebne miêkkie, liberalne rozró¿nienia. Najlepsze komentarze z polskiego netu: „Podsumowuj¹c, bez w¹tpienia Rosja docenia rolê Polski”. Albo „m³odzie¿ nazywa chyba to zjawisko bólem dolnej czêœci pleców”. m
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
8
www.kurierplus.com
Wyœcig stulecia. Nowy Jork - Pary¿, 1908. cz. 2
George Schuster w 1963 r w Newadzie
Amerykanie wyci¹gaj¹ Niemców z b³ota
Thomas Flyer na mecie w Pary¿u
W³oski samochód Zust
Ekipa w³oskiego Zusta
Niemiecki Protos w Pary¿u
Chris Miekina
P
óŸn¹ wiosn¹, 1908 r., do W³adywostoku dotar³y ostatnie cztery samochody, nadal walcz¹ce w „wyœcigu stulecia”, z Nowego Jorku do Pary¿a. Wyœcig daleki by³ od rozstrzygniêcia i kiedy ekipy przygotowywa³y siê do skoku przez Azjê wybuch³ kolejny skandal. Kierowca „De Dion Bouton”, francuski arystokrata St. Chaffray, korzystaj¹c z w³asnej, prywatnej fortuny, wykupi³ ca³¹ benzynê jaka znajdowa³a siê na Dalekim Wschodzie! Tym samym ¿aden z pozosta³ych uczestników wyœcigu nie by³ w stanie nawet opuœciæ miasta W³adywostok, bo nigdzie nie mo¿na by³o dostaæ nawet kropli paliwa. Okaza³o siê szybko, ¿e St. Chaffray pok³óci³ siê ze swoj¹ w³asn¹ za³og¹, która wyrzuci³a go z francuskiej ekipy. Mœciwy baron, maj¹c w posiadaniu ca³¹ benzynê zaoferowa³ j¹ tej za³odze, która zabierze go ze sob¹ w dalsz¹ drogê. Jako pierwsi zareagowali W³osi, którzy uznali barona za chorego z nienawiœci psychopatê, odmówili przyjêcia paliwa i w³¹czenia go do swojej ekipy. Nastêpn¹ propozycjê z³o¿y³ Amerykanom, ale z podobnym skutkiem. Niemcy z kolei chcieli zaakceptowaæ warunki St Chaffray, ale francuski baron odpowiedzia³, ¿e nie potrafi wyobraziæ sobie wjazdu do Pary¿a w niemieckim samochodzie. Ostatecznie francuski sponsor wyœcigu, markiz Jules-Albert de Dion, wycofa³ swoje auto z wyœcigu a zachowanie St. Chaffray uzna³ za niehonorowe i niegodne szlachcica. Skruszony baron odda³ zgromadzone przez siebie paliwo i wyœcig ruszy³ w stronê Europy. Tym samym Francja straci³a ostatni z trzech swoich samochodów jakie bra³y udzia³ w wyœcigu. To sprawi³o, ¿e w „wyœcigu stulecia” pozosta³y ju¿ tylko trzy maszyny.
S
amochody i ludzie jad¹cy w stronê Pary¿a z pewnoœci¹ mogli sprawdziæ swój w³asny limit wytrzyma³oœci. Droga by³a d³uga, mozolna i czêsto niebezpieczna. Kiedy samochodom uda³o siê pokonaæ góry, na nizinach czeka³y na nich potê¿ne bagna. „Thomas Flyer” potrzebowa³ czasem a¿ czterech dni aby pokonaæ sto kilometrów syberyjskiego b³ota. Do tego nikt nie by³ w stanie porozumieæ siê z napotykanymi po drodze ludŸmi. Jeden Ÿle wziêty zakrêt kosztowa³ za³ogê amerykañsk¹ piêtnaœcie godzin straty. Przez kilka dni „Thomas Flyer” i niemiecki „Protos” jecha³y obok sie-
bie. Kiedy Niemcy zagrzebali siê w b³ocie po osie, amerykañska za³oga poda³a im linê i wyrwa³a z bagna. Porucznik Koeppen natychmiast wyci¹gn¹³ butelkê szampana, któr¹ zamierza³ otworzyæ dopiero w Pary¿u i w ten sposób podziêkowa³ za pomoc.
W
135 dniu wyœcigu amerykañska za³oga zobaczy³a wy³aniaj¹cy siê nagle t³um Rosjan. Ludzie ci z podniesionymi rêkami biegli w ich stronê wydaj¹c z siebie straszliwe okrzyki. Amerykanie doszli do wniosku, ¿e s¹ atakowani i chwycili za broñ. Jednak w biegn¹cym i wrzeszcz¹cym t³umie by³o wiele kobiet i dzieci. Szczeœliwie szybko zorientowano siê, ¿e nie by³ to wcale atak. a forma entuzjazmu z jakim Rosjanie witali amerykañski pojazd. By³ to pierwszy automobil, który zobaczono w tych stronach. Od startu amerykañskiego samochodu we W³adywostoku, jego kierowc¹ zosta³ dotychczasowy mechanik – George Schuster. Monty Roberts jeszcze na Alasce zdecydowa³, ¿e wraca do Buffalo. Jad¹c przez syberyjsk¹ tajgê Amerykanie znaleŸli siê pod prawdziwym, zmasowanym atakiem. Nie by³ to atak ze strony ludzi a ze strony komarów. Miliardy syberyjskich komarów atakowa³y kierowców ze wszystkich mo¿liwych kierunków, wbijaj¹c swoje ig³y w ka¿d¹, nieos³oniêt¹ czêœæ cia³a. By³ to prawdziwy koszmar.
N
po czterech dniach, gdy w mieœcie pojawi³ siê zwierzchnik policji. Dalsza podró¿ wcale nie by³a szczêœliwsza. „Zust” wjecha³ w strefê powodzi i wezbrana rzeka porwa³a samochód razem z za³og¹. Samochód zacz¹³ ton¹æ i zdecydowano siê go porzuciæ aby ratowaæ ¿ycie. Po kilku dniach, kiedy woda opad³a, uda³o siê odnaleŸæ pokiereszowane auto. Mechanik dokona³ prawdziwego cudu uruchamiaj¹c silnik, dziêki czemu mo¿na by³o kontynuowaæ wyœcig.
W
tych warunkach na czele stawki znalaz³ siê niemiecki „Protos”, który stale zwiêksza³ swoj¹ przewagê i wyprzedza³ Amerykanów o co najmniej trzy dni. W Mariinsku Niemcy dotarli do szerokiej na 60 metrów rzeki Kija i z braku mostu utknêli, nie wiedz¹c jak j¹ pokonaæ. Z pomoc¹ przyszli im mieszkañcy miasta, którzy zaczêli niezw³ocznie ci¹æ tajgê i z drewna zbudowano tratwê. „Protosa” umieszczono na tratwie, któr¹ na drugi brzeg przeci¹gn¹³ konny zaprzêg. Ca³a operacja zajê³a dziesiêæ godzin. Niemcy nie cieszyli siê jednak d³ugo. Wkrótce potem ich samochód dos³ownie uton¹³ w bagnie! Nie dawali jednak za wygran¹. Z pobliskiej wsi sprowadzono szeœæ koni, które wyci¹gnê³y automobil z mu³u.
26
lipca 1908 r, piêæ miesiêcy po rozpoczêciu wyœcigu, sfatygowany automobil powoli przedziera³ siê przez paryskie ulice. By³ to „Protos” prowadzony przez porucznika Koeppena. Na jego powitanie wysz³a redakcja „Le Matin” – jednego z organizatorów wyœcigu. Powitanie dalekie by³o od entuzjazmu. W koñcu pierwszym automobilem, który osi¹gn¹³ Pary¿ by³ samochód niemiecki, co zapewne nie by³o w smak Francuzom. Wiadomo by³o tak¿e, ¿e na drugim miejscu znajduje siê samochód amerykañski, który dziêki przyznanym po przejechaniu Ameryki karom i nagrodom, móg³ przybyæ do Pary¿a nawet miesi¹c po Niemcach i wci¹¿ wygraæ ten wyœcig.
ie lepiej wiod³o siê w³oskiej za³odze „Zust”. Poeta Scarfoglio regularnie wysy³a³ meldunki z trasy, z niemal¿e ka¿dego miejsca, w którym znajdowa³ siê telegraf. £¹cznie wys³a³ ich 50, co stworzy³o zal¹¿ek ksi¹¿ki, któr¹ napisa³ dwa lata póŸniej pod tytu³em: „Automobilem dooko³a œwiata”. W Taurogach na Litwie, w³oski samochód wystraszy³ konia ci¹gn¹cego furmankê. Przera¿ony koñ poniós³, a wóz, który ci¹gn¹³ rozsypa³ siê na kawa³ki. Jeden z takich kawa³ków spad³ na bawi¹ce siê nieopodal dziecko. W wyniku wypadku dziecko zginê³o na miejscu. Przygnêbiona wypadkiem w³oska za³oga zg³osi³a wydarzenie na policji, ale przez nieporozumienie i nieznajomoœæ jêzyka, trójkê W³ochów zamkniêto w wiêzieniu razem z pospolitymi kryminalistami. Z wiêzienia wyszli Antonio Scarfoglio
S
terani drog¹ Amerykanie pojawili siê w Pary¿u ju¿ cztery dni póŸniej. Jeszcze 50 km przed miastem trasa ich przejazdu by³a pe³na wiwatuj¹cych ludzi. „Thomas Flyer” mozol-
nie pokonywa³ ostatnie kilometry do mety, wyznaczonej pod wie¿¹ Eiffla. Amerykanów wita³ rozentuzjazmowany t³um Francuzów, krzycz¹cych: „Vive le car Americain!” Nagle, zdarzy³o siê coœ, czego nikt nie przewidzia³. Na ich drodze pojawi³ siê francuski ¿andarm! Zatrzyma³ auto, które pokona³o 35 tysiêcy kilometrów najdzikszych ostêpów na trzech kontynentach tylko dlatego, ¿e zapada³ wieczór i amerykañski automobil mia³ tylko jeden dzia³aj¹cy reflektor! Druga, karbidowa lampa samochodowa zosta³a rozbita przez wystraszonego go³êbia tu¿ po opuszczeniu Moskwy. Paryski ¿andarm by³ s³u¿bist¹ i t³umaczy³, ¿e przepisy s¹ przepisy i nale¿y siê ich trzymaæ. Zapanowa³a pe³na napiêcia konsternacja. zw³aszcza ¿e na szarzej¹cym niebie nadal wyraŸnie odcina³ siê charakterystyczny kszta³t wie¿y Eiffla – miejsca gdzie wyznaczono metê „wyœcigu stulecia”. Sfrustrowanych Amerykanów otoczy³ t³um gapiów i jeden z nich, chc¹c dopomóc automobilistom, zaoferowa³ swój rower, który mia³ zamontowany reflektor. Rower z zapalon¹ lamp¹ przywi¹zano na maskê amerykañskiego samochodu i francuski policjant uzna³, ¿e wszystko jest teraz zgodne z przepisami i samochód mo¿e jechaæ dalej. Nie wierz¹c w swoje szczêœcie Amerykanie natychmiast wznowili wyœcig, zw³aszcza ¿e meta by³a tu¿ tu¿! W koñcu uda³o siê j¹ przekroczyæ i amerykañski „Thomas Flyer”, dziêki bonusowi czasowemu wygra³ ca³y wyœcig, wyprzedzaj¹c – w przeliczeniu – Niemców o 26 dni. Trzeci byli W³osi, którzy samochodem „Zust” dotarli do Pary¿a dopiero 17 wrzeœnia.
P
o fecie w Pary¿u, zwyciêskich Amerykanów witano w USA jak bohaterów. Na ich czeœæ zorganizowano w Nowym Jorku paradê, na czele której samochód „Thomas Flyer” dotar³ do Time Square – miejsca od którego wszystko siê zaczê³o. Ówczesny prezydent Teddy Roosevelt zaprosi³ zwyciêsk¹ za³ogê do swojej letniej posiad³oœci, Sagamore Hill na Long Island. Roosevelt by³ pierwszym amerykañskim prezydentem, który potrafi³ prowadziæ samochód i kiedy „Thomas Flyer” wjecha³ w bramê jego rezydencji, prezydent natychmiast usiad³ za kierownic¹ mówi¹c: „Lubiê ludzi, którzy coœ robi¹! ¯aden dobry cz³owiek nie usiedzi w domu.” í 14
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
Homoanonimus w Galerii Kuriera í1 Korzystaj¹c z okazji, Józef Rudek, w³aœciciel Roi Dore poinformowa³ o szczegó³ach nowatorskiego projektu Artura Majki i powstaniu ca³ej kolekcji Homoanonimus w formie cyfrowej. Jak nas zapewniali goœcie z Francji, oferta dzie³ sztuki w formie cyfrowej NFT nabiera szybkoœci œwiat³a, zyskuj¹c popularnoœæ w ca³ym œwiecie kolekcjonerskim, w³¹cznie z muzeami. Tê w³aœnie formê Galeria Roi Doré proponuje prezentuj¹c projekt Homoanonimus w Internecie.
Informacja ta wywo³a³a du¿e zainteresowanie goœci kurierowego wernisa¿u. Szczegó³owym pytaniom na temat NFT nie by³o koñca. Zakupu prac mo¿na dokonaæ przez Internet pod adresem: www.roidore.com/shop/artur-majka-homoanonymus Obszerne informacje o artyœcie, projekcie i galerii: www.roidore.com Mieczyslaw Mietko Rudek
9
Nr 267
Nowy Jork
26 marca 2022
Amnestia z 22 lutego 1947 r. 75 lat temu Sejm Ustawodawczy przyj¹³ ustawê o amnestii, której celem by³o rozbicie bardzo silnego podziemia antykomunistycznego. W lutym 1947 r. wy³oniony w sfa³szowanych wyborach Sejm Ustawodawczy wybra³ na stanowisko najwa¿niejszego funkcjonariusza re¿imu Boles³awa Bieruta. Kilkanaœcie dni póŸniej uchwalono „ma³¹ konstytucjê”, która do porz¹dku prawnego wprowadza³a sowieckie wzory ustrojowe, miêdzy innymi instytucjê Rady Pañstwa. 19 lutego 1947 r., w dniu uchwalenia ma³ej konstytucji, Sejm Ustawodawczy rozpocz¹³ rozpatrywanie projektu kolejnej amnestii. Pierwsza trwa³a od 22 lipca do 15 paŸdziernika 1945 r. Jej celem by³a likwidacja podziemia. Nie przynios³a jednak spodziewanych rezultatów, gdy¿ zbrojna opozycja j¹ najzwyczajniej zlekcewa¿y³a. 22 lutego 1947 r. Sejm uchwali³ drug¹ ustawê amnestyjn¹. Stwarza³a ona mo¿liwoœæ ujawnienia cz³onkom zbrojnego podziemia i „puszczenia w niepamiêæ i przebaczenia” ich „przestêpstw”. Dotyczy³o to tak¿e innej zakonspirowanej opozycji oraz dezerterów z wojska, milicji czy Korpusu Bezpieczeñstwa Wewnêtrznego. Ustawa gwarantowa³a im nietykalnoœæ pod warunkiem ujawnienia i z³o¿enia broni. Obiecywa³a te¿ redukcjê wyroków ludziom ju¿ skazanym: kara œmierci i do¿ywocie mia³y byæ zamienione na piêtnaœcie lat wiêzienia, wyroki od piêciu do piêtnastu lat skrócone, a poni¿ej piêciu skasowane. Na pozór w³adza wyci¹ga³a rêkê do przeciwnika politycznego, proponuj¹c zakoñczenie krwawego sporu i pocz¹tek pokojowej wspó³pracy dla dobra kraju. Nic b³êdniejszego ni¿ takie odczytanie znaczenia tej „amnestii”. W³adzy nie chodzi³o o pojednanie, tylko o zewidencjonowanie, a nastêpnie rozpracowanie zarówno tych, którzy pozostali w lesie, jak i tych, którzy z niego dobrowolnie, ujawniaj¹c siê w „amnestii”, wyszli. Dla oddzia³ów drugiej konspiracji „amnestia” to by³ prawdziwy cios. W dniu uchwalenia „amnestii”, w nocy 22 lutego 1947 roku w Nowym Targu zmar³ Józef Kuraœ „Ogieñ”, ¿o³nierz Wojska Polskiego i Armii Krajowej, dzia³acz Konfederacji Tatrzañskiej, a tak¿e porucznik Batalionów Ch³opskich i dowódca Urzêdu Bezpieczeñstwa w Nowym Targu. W latach powojennych jeden z g³ównych dzia³aczy podziemia antykomunistycznego, pod którego podlega³a ca³a podhalañska partyzantka. W liœcie do Boles³awa Bieruta z dnia 18 listopada 1946 r. tak pisa³ o dzia³aniach podleg³ych mu ¿o³nierzy: „B³yskawica walczy o Woln¹, Niepodleg³¹ i prawdziwie demokratyczn¹ Polskê. Walczyæ bêdziemy tak o granice wschodnie, jak i zachodnie. Nie uznajemy ingerencji ZSRR w sprawy wewnêtrzne polityki pañstwa polskiego. Komunizm, który pragnie opanowaæ Polskê, musi zostaæ zniszczony”.
21 lutego 1947 r., w wyniku zdrady przez troje by³ych wspó³pracowników dom, w którym ukrywa³ siê Kuraœ otoczy³o 40 ¿o³nierzy Korpusu Bezpieczeñstwa Wewnêtrznego wspomaganych przez 10 funkcjonariuszy Urzêdu Bezpieczeñstwa i Milicji Obywatelskiej. Dosz³o do walki.
Kuraœ zdo³a³ przedostaæ siê do innego budynku, w którym zosta³ otoczony i wezwany do poddania siê. Nie widz¹c wyjœcia, odda³ samobójczy strza³ w skroñ, w wyniku którego zmar³ 20 minut po pó³nocy. Jego œmieræ w dniu uchwalenia „amnestii” symbolicznie podkreœla ca³y dramatyzm tamtego momentu historycznego. Po Ja³cie w lutym 1945 r., po pierwszej „amnestii” w sierpniu 1945, po sfa³szowanym czerwcowym referendum 1946 i po sfa³szowanych wyborach w styczniu 1947 r., w obliczu oddalaj¹cej siê perspektywy zbrojnego starcia zachodnich Aliantów z Sowietami, szeregi oddzia³ów leœnych coraz bardziej topnia³y. Druga „amnestia” by³a dla wielu partyzantów dalszym poderwaniem wiary w sens trwania w lesie. Z czasem na kontynuowanie walki decydowali siê ju¿ tylko prawdziwi desperaci, tacy jak Józef Franczak „Laluœ”, który zgin¹³ w milicyjnej ob³awie pod Lublinem dopiero 21 paŸdziernika 1963 r. Ustawa wesz³a w ¿ycie 25 lutego, a amnestia mia³a trwaæ 2 miesi¹ce. Tego dnia, w „Polsce Zbrojnej”, ukaza³ siê artyku³ zatytu³owany: „Chcemy przyspieszyæ proces rozk³adu reakcji”: „Wypowiadamy siê za amnesti¹ dziœ, gdy ujawni³a siê ca³a bezpodstawnoœæ reakcyjnych koncepcji o trzeciej wojnie, o tymczasowoœci
naszego re¿imu, o rzekomej sowietyzacji – dziœ, gdy wszystko to powoduje rozk³ad podziemia oraz opamiêtanie siê szczególnie tych, którzy traktowali ruch podziemny jako ruch polityczny, a spostrzegli siê teraz, ¿e w miêdzyczasie ruch ten uleg³ zwyrodnieniu i przekszta³ci³ siê w bezcelowy, okrywaj¹cy hañb¹ imiê Polski – ruch bandycko-szpiegowski. Wypowiadamy siê za amnesti¹ dziœ, bo zwyciêstwo demokracji 19 stycznia przekreœli³o nadzieje podziemia na dojœcie do w³adzy poprzez zwyciêstwo wyborcze PSL-u, w zwi¹zku z czym wzmog³y siê w obozie reakcji nastroje depresji i beznadziejnoœci. Nowa sytuacja wyborcza i rozk³ad w obozie reakcji i tak musia³yby doprowadziæ do wygaœniêcia dzia³alnoœci band, my chcemy jednak ten proces przyspieszyæ. [...] Wypowiadamy siê za amnesti¹, bo w obecnej sytuacji nie wzmocni ona reakcji podziemniej, a przyczyni siê do jej rozk³adu.” „Puszcza siê w niepamiêæ i wybacza” – tymi s³owami zaczyna³o siê ka¿de obwieszczenie o amnestii. Zgodnie z art. 1 tej komunistycznej ustawy: Celem upamiêtnienia otwarcia Sejmu Ustawodawczego, wybranego z woli Narodu w dniu 19 stycznia 1947 r., i wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej oraz celem umo¿liwienia wszystkim obywatelom wziêcia udzia³u w odbudowie Demokratycznej Polski Ludowej – udziela siê sprawcom i uczestnikom przestêpstw, pope³nio-
nych w kraju lub za granic¹ przed dniem 5 lutego 1947 r., amnestii na zasadach, okreœlonych w niniejszej ustawie. Ustawa miêdzy innymi dotyczy³a ustanowionego przez komunistyczny PKWN przestêpstwa opisanego w art. 4 dekretu z dnia 13 czerwca 1946 r. o przestêpstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Pañstwa. Przepis ten mia³ brzmienie: Art. 4§1 Kto bez zezwolenia wyrabia, gromadzi lub przechowuje broñ paln¹, amunicjê, materia³y lub przyrz¹dy wybuchowe albo inne przedmioty mog¹ce sprowadziæ niebezpieczeñstwo powszechne, podlega karze wiêzienia na czas nie krótszy od lat 5 lub do¿ywotnio albo karze œmierci. § 2. W przypadkach mniejszej wagi s¹d mo¿e zastosowaæ nadzwyczajne z³agodzenie kary albo nawet od kary uwolniæ. Innymi s³owy towarzysze komuniœci og³osili na ca³¹ Polskê, ¿e puszczaj¹ w niepamiêæ i przebaczaj¹ nielegalne posiadanie broni o ile t¹ broñ siê im odda w ci¹gu dwóch miesiêcy od dnia wejœcia w ¿ycie ustawy czyli do 25 kwietnia 1947 r. Brutalny komunistyczny terror nasila³ siê, co doprowadzi³o do znacz¹cego spadku liczebnoœci oddzia³ów partyzantki niepodleg³oœciowej, wykrwawionej licznymi ob³awami czy dzia³alnoœci¹ agenturaln¹. O ile pod koniec 1945 r. przeciwko komunistom czynnie walczy³o oko³o 13 tysiêcy ¿o³nierzy, to ju¿ na pocz¹tku roku 1947 ta liczba spad³a o po³owê. Do przywódców konspiracji powoli dociera³o, ¿e kolejna wojna œwiatowa, która mog³aby wyrwaæ Polskê z sowieckiej strefy wp³ywów, w najbli¿szym czasie nie wybuchnie. Komuniœci sfa³szowali wybory do Sejmu Ustawodawczego, a œwiat demokratyczny na to nie zareagowa³. Wielu konspiratorów tkwi³o w podziemiu od pocz¹tku wojny. Ludzie byli ju¿ zmêczeni. Walcz¹c dalej, praktycznie godzili siê na œmieræ. Panuj¹ce wówczas nastroje doskonale odda³ w swoich wspomnieniach Stefan Korboñski, dawny dzia³acz podziemia i pose³ na Sejm Ustawodawczy z list PSL. W marcu 1947 r. spotka³ siê w swoim mieszkaniu z m³odym wys³annikiem oddzia³u partyzanckiego. Dostrzeg³ jego z³y stan fizyczny i psychiczny. „Zamiast wiary w zwyciêstwo, które tocz¹ca wojna przyniesie, topniej¹ca z ka¿dym miesi¹cem nadzieja na konflikt (…). Zamiast zapa³u do walki i nieustannego nêkania wroga, przygnêbiaj¹ce wêdrówki po wertepach i ci¹g³e wymykanie siê z ob³aw (…). Zamiast zrzutów broni i zaopatrzenia, stare, wystrzelane gruchoty i sk¹pa amunicja liczona na wagê z³ota. A nad wszystkim góruje g³ód, brak snu i ogromne zmêczenie, którego nie mo¿na siê pozbyæ” – pisa³ Korboñski. Dwa lata spêdzone w lesie, brak perspektyw na zmianê sytuacji, chêæ prowadzenia normalnego ¿ycia wywabi³y z oddzia³ów partyzanckich tysi¹ce m³odych ludzi. Zg³aszaj¹cy siê wierzyli ówczesnej propagandzie, która œciœle kry³a niuanse ustawy. To by³ prawdziwy majstersztyk, który spowodowa³ prze³om w walce ze zbrojnym podziemiem, które praktycznie przesta³o istnieæ. Dowódcy wielu oddzia³ów rozpoczêli nieoficjalne negocjacje z bezpiek¹ w celu ustalenia warunków ujawnienia. „Patrzyli na siebie nieufnie, œwiadkowie owych spotkañ szeroko otwierali oczy ze zdziwienia, widz¹c pokojowo rozmawiaj¹cych ze sob¹ „leœnych” i ubeków, ale do ¿adnego incydentu nie dosz³o” – pisa³ Jerzy Œlaski. Najbardziej znane takie rozmowy podj¹³ mjr Hieronim Dekutowski „Zapora”, jeden z najbardziej znanych dowódców partyzanckich Zrzeszenia Wolnoœæ i Niezawis³oœæ na LubelszczyŸnie, który doskonale zorientowany w nastrojach panuj¹cych w jego zgrupowaniu wiedzia³, ¿e nie da siê ju¿ d³u¿ej utrzymaæ ludzi w szeregach. „Amnestia to jest dla z³odziei, a my jesteœmy Wojsko Polskie” – mówi³ do swoich ¿o³nierzy. Chcia³ zapewniæ zwolnienie tym, których ju¿ aresztowa-
Wypuszczanie wiêŸniów z wiêzienia mokotowskiego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie w wyniku amnestii z 22 lutego 1947
¯o³nierze oddzia³u zbrojnego „Borysa” po ujawnieniu w czasie zdawania broni. W œrodku Kazimierz Szczepaniak „Borys”
no i bezpieczeñstwo tym, którzy mieli siê ujawniæ. Rozmowy z resortem, w których uczestniczy³ póŸniejszy s³ynny adwokat W³adys³aw Si³a-Nowicki, nie skoñczy³y siê porozumieniem, a wielu ujawnionych cz³onków zgrupowania Zapory zosta³o aresztowanych. Ujawnienie swoich ¿o³nierzy próbowa³ negocjowaæ tak¿e mjr Zygmunt Szendzielorz „£upaszko“, który domaga³ siê zwolnienia ju¿ uwiêzionych towarzyszy broni, zaopatrzenia rodzin po poleg³ych, uznania stopni i odznaczeñ, a tak¿e uprawnieñ inwalidzkich dla rannych. Jednak ustawa siê „przedatowa³a”, zanim dosz³o do jakichkolwiek ustaleñ. Wykonanie ustawy amnestyjnej powierzono Ministerstwu Bezpieczeñstwa Publicznego. W ca³ym kraju przy Powiatowych Urzêdach Bezpieczeñstwa Publicznego powo³ano Pañstwowe Komisje Amnestyjne. G³ówn¹ rolê w tych komisjach odgrywali funkcjonariusze Urzêdu Bezpieczeñstwa. Ka¿dy ujawniaj¹cy siê zdawa³ broñ, je¿eli tak¹ posiada³, wype³nia³ szczegó³owy formularz, w którym podawa³ swoj¹ przynale¿noœæ organizacyjn¹, pseudonim, imiê i nazwisko, adres, stopieñ oraz imiê, nazwisko, pseudonim i adres dowódcy. W czasie amnestii z podziemia wysz³o 53 517 osób, swoj¹ dzia³alnoœæ ujawni³o tak¿e 23 257 osób przebywaj¹cych w wiêzieniach. G³ównie byli to ¿o³nierze oddzia³ów niepodleg³oœciowego podziemia, cz³onkowie organizacji podziemnych oraz dezerterzy z WP, MO, KBW i UB. Na ka¿dych piêciu ujawnionych dwóch by³o zwi¹zanych z konspira-
cyjnym Zrzeszeniem Wolnoœæ i Niezawis³oœæ. Pozostali byli ¿o³nierzami Narodowych Si³ Zbrojnych lub innych oddzia³ów albo dezerterami. Wed³ug szacunków MBP, w komunistyczn¹ zasadzkê wpad³o i opuœci³o podziemie oko³o 90 procent cz³onków WiN i ok. 60 proc. ¿o³nierzy podziemia narodowego. £¹cznie amnestia objê³a 76 774 osoby. Dla porównania, w roku 1945 podziemie opuœci³o tylko 30 217 osób, czêœæ z nich jednak na powrót podjê³a walkê z polskimi i radzieckimi s³u¿bami bezpieczeñstwa. Ocenia siê, ¿e po 25 kwietnia 1947 roku, zbrojn¹ walkê przeciwko wprowadzonemu si³¹ nowemu ustrojowi kontynuowa³o oko³o 2 tys. osób. Amnestia by³a prezentowana przez w³adzê jako akt dobrej woli. Polska Kronika Filmowa pokazywa³a, jak „cz³onkowie podziemnych organizacji ujawniaj¹ siê przed specjalnymi komisjami” i „zrywaj¹ z przesz³oœci¹”. Kamera filmowa³a z³o¿on¹ broñ, z której mia³ nie paœæ ju¿ „ani jeden bratobójczy strza³”. Po 25 kwietnia praktycznie przesta³o istnieæ zorganizowane podziemie zbrojne w kraju. Gdy up³yn¹³ termin amnestii, komuniœci ze zdwojon¹ si³¹ ruszyli do walki z tymi, którzy nie z³o¿yli broni. W rzeczywistoœci „ankiety amnestyjne” u³atwia³y aresztowania osób, które siê nie ujawni³y. Ich los by³ przes¹dzony. Wkrótce ostrze represji zosta³o skierowane tak¿e przeciwko tym, którzy siê ujawnili. Czêœæ tych osób UB si³¹, b¹dŸ szanta¿em zmusi³a do wspó³pracy. W latach 1948–1950 byli czêsto ponownie aresztowani i wiêzieni za
czyny objête amnesti¹. Mimo obietnic re¿imu wielu zosta³o skazanych na œmieræ. Dawni przywódcy partyzanckich oddzia³ów zostali objêci inwigilacj¹. Œledczy szukali najdrobniejszych œladów, które mog³yby wskazywaæ, ¿e kontynuuj¹ oni zakazan¹ dzia³alnoœæ. To pozwoli³oby na wymierzenie im najsurowszych kar. Zagro¿ony aresztowaniem „Zapora” ponownie zacz¹³ siê ukrywaæ, a potem postanowi³ uciec na Zachód. Wpad³, zosta³ poddany okrutnemu œledztwu, a nastêpnie stracony. Podobn¹ drogê przeszed³ ppor. Micha³ Bierzyñski „Sêp”, dowódca Pogotowia Akcji Specjalnej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego w £om¿y. Zamiast kary œmierci us³ysza³ wyrok do¿ywotniego wiêzienia. Na wolnoœæ wyszed³ na fali „odwil¿y” w 1956 roku. Po amnestii ¿ycie chcia³ sobie u³o¿yæ kpt. Narodowych Si³ Zbrojnych Henryk Flame „Bartek”. W maju 1946 r. zas³yn¹³ zorganizowaniem w Wiœle defilady swojego oddzia³u pod nosem UB i ludowego Wojska Polskiego. Komuniœci mu tego nie darowali. 1 wrzeœnia 1947 r. zosta³ zastrzelony. Zabójc¹ okaza³ siê miejscowy milicjant, który nigdy jednak nie zosta³ os¹dzony. Ofiar¹ amnestii by³ tak¿e gen. August Emil Fieldorf „Nil”. W paŸdzierniku 1947 r. powróci³ z zes³ania do jednego z sowieckich ³agrów, poda³ fa³szywe nazwisko, a po kilku miesi¹cach postanowi³ skorzystaæ z amnestii. 9 listopada 1950 r. zosta³ aresztowany, gdy wychodzi³ z urzêdu w £odzi, do którego wezwano go pod pretekstem dope³nienia formalnoœci zwi¹zanych z ujawnieniem. Przewieziono go do aresztu MBP przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. 24 lutego 1953 r. wykonano na nim wyrok œmierci. Organy komunistycznego „wymiaru sprawiedliwoœci” najczêœciej zarzuca³y ¿o³nierzom podziemia niepodleg³oœciowego „zbrodniê szpiegostwa” oraz kolaboracjê z faszystowskim okupantem. Przez nastêpne dziesiêciolecia byli oni traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Mieli trudnoœci ze znalezieniem pracy, w³adza œledzi³a ka¿dy ich krok. Przyg. J. Szczepkowska
ZD. NAC
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
12
www.kurierplus.com
Mi³oœæ… i co dalej
Czes³aw Karkowski
Nieobyczajne zalecanki (2) M
o¿e nies³usznie zaliczam do tytu³owej kategorii jeden z najbardziej znanych obrazów Rembrandta, potocznie tytu³owany „¯ydowska narzeczona”. Wbrew opiniom znawców, fachowców, historyków sztuki, którzy g³owi¹c siê nad trudnym do ustalenia sensem tego póŸnego dzie³a holenderskiego artysty, ostatecznie doszli do wniosku, i¿ stanowi on „ilustracjê” biblijnej historii Abrahama i Sary. Kobieta jako towar Istot¹ tej przygody dwukrotnie opowiedzianej w Genesis, jest „podstêp” Abrahama, który w wêdrówce na po³udnie raz trafia do Egiptu; w innej wersji – do Gerar (po³udniowa czêœæ dzisiejszego Izraela) i w obawie, ¿e go obcy zabij¹ dla jego piêknej ¿ony, nakazuje jej, by przedstawiali siê jako brat i siostra. W³adca ziemi (faraon, albo król Abimelech) zabiera bezceremonialnie Sarê, ale Bóg ukazuje siê monarsze we œnie i zakazuje obcowania z ni¹. Powiada: „Oto umrzesz dla niewiasty, któr¹œ wzi¹³” (Gen. 20:3). Perypetie biblijnych ma³¿onków znajduj¹ szczêœliwe zakoñczenie. Wielokrotnie ogl¹da³em obraz Rembrandta i zawsze mam poczucie, ¿e jest w nim coœ „oœlizg³ego” – czy to rêka na piersi (choæ niektórzy mog¹ powiedzieæ: na sercu) m³odej, dostatnio ubranej kobiety, czy rodzaj smutku jej oczu i twarzy, dziewczyny kupionej przez bogatego mê¿czyznê, czy w³aœnie to kapi¹ce od z³ota bogactwo, ostentacyjne, na pokaz, jakby w³aœnie chodzi³o o transakcjê handlow¹, nabytek przez starszego mê¿czyznê, która sprawdza jakoœæ „towaru”. Prawdopodobnie wszystko razem czyni przedstawion¹ scenê (w moich oczach) raczej odstrêczaj¹c¹, a poœrednie œwiadectwa podawane przez historyków sztuki na potwierdzenie ich interpretacji, jakoœ nie trafiaj¹ mi do przekonania. Zaliczam wiêc obraz Rembrandta do kategorii „niestosownych zalecanek”, podobnie jak znany obraz Johanna Vermeera, „Strêczycielka”. Dlaczego Vermeer? Tu przynajmniej zasadniczo (choæ nie w pe³ni) nie ma w¹tpliwoœci. Mê¿czyzna dostatnio ubrany w czerwony kaftan i fantazyjny kapelusz, p³aci m³odej kobiecie z³otymi monetami. Za co? Jego rêka na jej piersi okrytej ¿ó³t¹ bluzk¹, z kieliszkiem wina w jednej rêce (chyba ju¿ nie pierwszym, s¹dz¹c po jej rumieñcach) nie pozostawia w¹tpliwoœci: kupuje jej cia³o, seks, pod okiem tytu³owej strêczycielki, wychylaj¹cej siê z ty³u po prawej stronie. Sprawdza zapewne, czy kawaler wyp³aca stosown¹ sumê za us³ugê. Dzbanek wina na stole dope³nia wizerunku. Najbardziej kontrowersyjn¹ i w istocie niezrozumia³¹ kompozycyjnie jest postaæ z lewej – mê¿czyzny z d³ugimi w³osami, z butelk¹ (alkoholu?) w jednej rêce; drug¹ trzyma na instrumencie. Bêdzie przygrywa³ parze w ich figlach. WyraŸnie jest osob¹, która ponagla parê do akcji, uwa¿a, i¿ bierze udzia³ w doskona³ej zabawie. Nosi strój z ozdobnymi rêkawami, którego czarny materia³ pociêty w pionowe pasy ods³ania bia³e sukno pod spodem. W taki sam kaftan ubrany jest malarz siedz¹cy ty³em do widza na znanym p³ótnie Vermeera „Alegoria malarstwa” albo zwany inaczej „Pracowni¹ artysty”. A poniewa¿ (a) uwa¿a siê, i¿ na tym obrazie malarz przedstawi³ siebie przy pracy i (b) nie znamy ¿adnego wizerunku s³ynnego
Rembrandt van Rijn – ¯ydowska narzeczona
artysty, tedy wniosek nasuwa siê jednoznacznie: mê¿czyzn¹ zobrazowanym na „Strêczycielce” jest sam Vermeer i jest to jedyna jego podobizna. Bez odpowiedzi pozostaje tylko drêcz¹ce pytanie. Dlaczego ów pobo¿ny katolik w protestanckiej Holandii przedstawi³ siebie w tak obrzydliwej scenie? Jeœli to jest faktycznie on, to co nim kierowa³o, ¿eby raz jeden pokazaæ twarz w tak moralnie poni¿aj¹cej go roli? ¯art raczej nie wchodzi w rachubê… Op³acane zalecanki I trzeci obraz – w podobnym stylu i o tej samej wymowie – tak¿e holenderskiego malarza z XVII wieku, Fransa
Johannes Vermeer – Strêczycielka
Deckera. Malowid³o o mocno szyderczym tytule „Kochaj¹ca siê para” przedstawia mê¿czyznê dobieraj¹cego siê do piersi m³odej kobiety siedz¹cej obok niego na ³awie. Nie wydaje siê, aby mia³a ona coœ przeciwko tym bezceremonialnym amorom, ale zapewne z uwagi na trzeci¹ postaæ – kobietê stoj¹c¹ obok z misk¹ – s¹dzi, i¿ nie jest to dobra pora na tak niewczesne zalecanki. Mimo ¿e nie ma w tej scenie wiele specjalne nowego w stosunku do poprzednich, jednak omawiam to dzie³o g³ównie ze wzglêdu na „¯ydowsk¹ narzeczon¹” Rembrandta; podobne sceny w malarstwie holenderskim (rêka mê¿czyzny na piersi kobiety) komunikowa³y zwykle negatywne
sensy – po¿¹danie miast mi³oœci, seks zamiast uczucia, op³acana, poni¿aj¹ca erotyka. Decker przedstawi³ scenkê rodzajow¹ o satyrycznym zaciêciu, z podobnym przes³aniem: p³atna mi³oœæ nie ma nic wspólnego z prawdziwym uczuciem. Na kurierowej kopii zapewne dobrze nie bêdzie widaæ detali. Kobieta trzyma monetê w palcach, w drugiej rêce – flaszkê z alkoholem. Piesek (wiernoœæ) przy niej œpi. Nie jest wiêc ona jej cnot¹. W pomieszczeniu panuje ba³agan – najwy¿sza abominacja dla schludnych i porz¹dnickich Holendrów. Z ka¿dego detalu p³ótna wyziera etyczne potêpienie postêpowania przedstawionych osób. m
Frans Decker – Kochajaca sie para
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
www.kurierplus.com
13
Dooko³a sto³u
Adam Ma³osolny
Pró¿noœæ i luksus - krótka historia ananasa i przyjmuje goœci. Z czasem, w kszta³cie ananasa, rzeŸbiono tak¿e zwieñczenia kolumn bogatych domów. John Parkinson, królewski botanik na dworze Karola I, opisa³ ananasa w swoim tomie pod tytu³em, „Theatricum botanicum” w ten sposób: „Ma ³uski jak karczoch, ale jest bardzo s³odki w smaku i zapachu. Smakuje tak, jakby zmieszaæ ze sob¹ wino, wodê ró¿an¹ i cukier.”
Przez æwieræ millenium ananas by³ symbolem nie tylko luksusu ale i pró¿noœci. By³y to czasy, gdy najwspanialsze sztandary i herby nie robi³y takiego wra¿enia jak ananas w d³oni. Ananasy w Europie pojawi³y siê najpierw w Hiszpanii, przywiezione tam przez amerykañsk¹ wyprawê Kolumba. Owoc ten z miejsca zrobi³ na wszystkich du¿e wra¿enie. Nie przypomina³ niczego co znano a jednoczeœnie przez swoj¹ symetriê by³ po prostu piêkny. Jego powierzchnia pokryta by³a z³otaw¹ ³usk¹ a z jego szczytu wyrasta³ ozdobny czub twardych liœci. Ananas niemal¿e natychmiast sta³ siê natchnieniem malarzy, architektów, a nawet artystów-stolarzy, którzy wizerunki owocu umieszczali w swojej sztuce. Ananas nieoczekiwanie trafi³ tak¿e jako dodatek do herbów niektórych zamo¿nych rodzin. Wszystko dlatego, ¿e by³ zjawiskiem unikalnym pod ka¿dym wzglêdem, tak przez swój wygl¹d jak i botaniczne pochodzenie. Jest to jedyna roœlina jadalna z rodziny bromeliowatych. Bromelia zawarta w ananasie jest enzymem trawiennym, rozk³adaj¹cym proteiny i z tego powodu ka¿dy, kto zjad³ zbyt du¿o ananasa czuje w ustach charakterystyczne szczypanie. Tak dzia³a bromelina rozk³adaj¹ca proteiny w jamie ustnej. Mo¿na wrêcz powiedzieæ, ¿e jedz¹c ananasa jest siê jednoczeœnie jedzonym przez ten owoc. Bromelina rozpada siê pod wp³ywem wysokiej temperatury i ananasy w puszce nie zawieraj¹ ju¿ tego enzymu. * Dziœ na ananasa staæ niemal¿e ka¿dego. Dorodny owoc mo¿na kupiæ w warzywniaku za dwa-trzy dolary sztuka, ale w czasach, kiedy owoce te sta³y siê modne na królewskich sto³ach, koszt pojedynczej sztuki wynosi³ oko³o oœmiu tysiêcy dzisiejszych dolarów! Drogo? Có¿… Cz³owiek zawsze ma sk³onnoœci aby posiadaæ coœ, co jest unikalne, jedyne w swoim rodzaju a przy tym nieprzyzwoicie drogie. W Japonii uprawiana jest odmiana arbuza, która daje kwadratowe owoce. Taki arbuz smakuje tak jak ka¿dy arbuz, ale przez swój unikalny kszta³t trzeba za niego zap³aciæ setki dolarów! I jak siê okazuje, chêtnych na szeœciennego arbuza nie brakuje. Podobnie by³o z ananasem. By³ piêkny, absolutnie unikalny, niedostêpny, bo rós³ w tropikalnej Brazylii i trzeba by³o byæ nieprzyzwoicie zamo¿nym aby go kupiæ. Ta ludzka pró¿noœæ sprawi³a, ¿e problemu ze zbytem na ananasy nigdy w przesz³oœci nie by³o. Posiadanie ananasa na stole sta³o siê symbolem statusu i bogactwa ówczesnej elity. * Za³oga ¿aglowców Kolumba mog³a zapoznaæ siê ze smakiem ananasa ju¿ podczas pierwszego spotkania z karaibskimi krajowcami, którzy zaprosili ich na ucztê. Podawano na niej dwie potrawy. Pierwsza z nich zawiera³a rozmaite elementy ludzkiej anatomii (!), bo krajowcy byli kanibalami, a druga sk³ada³a siê z ananasa. Europejczycy bez namys³u wybrali kompletnie nieznany im owoc. Próbowali go ostro¿nie, bo nikt nie mia³ pojêcia co to jest, by po chwili wpaœæ w zachwyt nad jego smakiem i aromatem. Wracaj¹c do Europy za³adowali na swoje statki wiele takich owoców z zamiarem pokazania ich na hiszpañskim dworze królewskim. Do celu podró¿y dotar³ tylko jeden jedyny, dorodny
Ananas Matthew Deckera
ananas. Owocem obdarowano króla Hiszpanii, Ferdynanda II, który natychmiast siê w ananasach zakocha³. Hiszpañski kronikarz opisa³ dla potomnoœci pierwsze wra¿enia swojego w³adcy, po spo¿yciu tego egzotycznego specja³u. Pisa³ tak: „Nasz niezwyciê¿ony król Ferdynand zjad³ owoc sprowadzony do naszego kraju, który form¹ i kolorem przypomina szyszkê. Jest pokryty ³usk¹ z mi¹¿szem jab³ka. Jego smak przewy¿sza wszystkie inne owoce.” Uwagi króla zapisane przez kronikarza przyczyni³y siê do powstania nazwy owocu, powszechnie u¿ywanego w krajach anglojêzycznych i jest to pineapple – szyszka jab³kowa – mimo, ¿e owoc nie ma nic wspólnego ani z jednym ani z drugim. Zreszt¹ przyczyni³ siê do tego sam Kolumb, nazywaj¹c owoc „szyszk¹ indyjsk¹”. Ananas swoim wygl¹dem i smakiem wprowadzi³ Europejczyków w zachwyt i ekstazê. Dziœ zaskakuje nas skala tego zachwytu, ale by³ ku temu powód. Ananas jest bardzo s³odkim owocem, a w tamtych czasach cukier w Europie by³ nieznany. Dopiero po za³o¿eniu zamorskich kolonii zaczêto uprawiaæ trzcinê cukrow¹ na cukier i sprowadzaæ go na Stary Kontynent. Ananas by³ najs³odszym z owoców jakich kiedykolwiek próbowano. Iloœæ cukru w owocu wrêcz pora¿a³a zmys³y, tak jak muzyka „Beatlesów” umys³y rozentuzjazmowanych nastolatek. Od tego czasu ka¿da amerykañska wyprawa przywozi³a ze sob¹ te egzotyczne owoce. Zauwa¿ono, ¿e ananasa wieszano nad drzwiami chat niektórych krajowców. Oznacza³o to, ¿e rodzina, która mieszka³a w takiej chacie, oferuje tak¿e schronienie obcym. Takie znaczenie owocu mocno utkwi³o w wyobraŸni Europejczyków i prawdopodobnie z tego powodu, jeœli przyjrzeæ siê dekoracjom wielu – zw³aszcza eleganckich – hoteli, to szybko odnajdzie siê tam wizerunki ananasa. Kiedy kapitan ¿aglowca wraca³ z d³ugiej, zamorskiej wyprawy, to przed swoim domem, nowym obyczajem, nabija³ ananasa na tyczkê, informuj¹c miasto, ¿e jest w domu
Hendrick Danckerts – Królewski ogrodnik John Rose prezentuje ananasa królowi Karolowi II
* W XVI I XVII wieku ananasy sta³y siê prawdziw¹ ozdob¹ najbogatszych sto³ów elity. Mimo, ¿e ka¿dy owoc kosztowa³ fortunê, nie zawsze by³ dostêpny. Ananasy przybywa³y na statkach z Nowego Œwiata w bardzo ograniczonych iloœciach, co spowodowa³o potrzebê stworzenia warunków do ich uprawy w Europie. Na portrecie króla Karola II, umieszczono w³adcê razem z jego ogrodnikiem – Johnem Rose – który prezentuje wyhodowanego przez siebie ananasa! Tak mówi legenda. Prawda historyczna – jak to siê czêsto zdarza – jest nieco inna. Rose otrzyma³ owoc ananasa, przywieziony z Wysp Bahama, który trafi³ na królewski stó³ dopiero wtedy, gdy dostatecznie dojrza³. Ananas potrzebuje 28 miesiêcy aby w ogóle urosn¹æ i nastêpne szeœæ miesiêcy aby dojrzeæ – o czym warto pamiêtaæ, gdy nastêpnym razem na Pañstwa stole pojawi siê ten niezwyk³y – choæ dziœ powszechny ju¿ przysmak. * Tropikalne nowinki z Nowego Œwiata sprawi³y, ¿e we wszystkich bogatych posiad³oœciach elity, zaczê³y powstawaæ oran¿erie – wyrafinowane systemy cieplarni, pozwalaj¹cych na hodowlê tropikalnych roœlin w ch³odnym klimacie Europy. Pierwsze uprawiane roœliny w takich miejscach to cytrusy i st¹d nazwa. W £azienkach Królewskich w Wilanowie nadal istnieje budynek o nazwie Stara Pomarañczarnia, bo tam przechowywano na zimê drzewka cytrusowe zdobi¹ce park ³azienkowski. Budynki te by³y jednak nadal zbyt ch³odne do uprawy tropikalnych ananasów. Pierwsze ananasy zosta³y wyhodowano na pocz¹tku XVIII w. w Anglii przez holenderskich ogrodników. Podekscytowany w³aœciciel takiego ogrodu -Matthew Decker – zamówi³ nawet obraz rosn¹cego w jego cieplarni ananasa. Wyhodowanie tej roœliny kosztowa³o go – w przeliczeniu – ponad 20 tys. dolarów. Piece do ogrzewania odpowiedniej cieplarni musia³y byæ poza budynkiem, bo dym i opary z p³on¹cego drewna lub wêgla zabija³y roœliny. W tym czasie ananasy sta³y siê tak drogie, ale jednoczeœnie tak popularne, ¿e przestano je jeœæ! W XVIII w. w Anglii za pojedyñczy owoc p³acono nawet 11 tysiêcy dolarów! Owoce te pojawia³y siê na najzamo¿niejszych sto³ach, ale ich nie zjadano, bo zazwyczaj s³u¿y³y jako dekoracja i symbol statusu. By³y zbyt drogie aby je jeœæ. Natychmiast pojawi³a siê grupa zaradnych biznesmenów, którzy kupowali po kilka tych owoców i wynajmowali je – oczywiœcie za op³at¹ – na rozmaite uroczyste obiady! Obiad z ananasem jako dekoracja, podnosi³ status ka¿dego wydarzenia towarzyskiego. Kradzie¿ ananasa by³a surowo karana i z³odzieja wysy³ano na siedem lat do kolonii karnej w Australii. Inwestycja w ananasy by³a niestety ryzykowna. Wiadomo by³o jedno: w którymœ momencie ananas musi siê zepsuæ i wydane na niego pieni¹dze przepada³y na zawsze. Dlatego powsta³a moda na
Plantacja ananasów
ananasy rzeŸbione w kamieniu. Takie rzeŸby zamawiali g³ównie ci, którzy posiadali kiedyœ ten owoc i w kamieniu chcieli ten fakt upamiêtniæ. Stworzy³o to boom na rzeŸby, ale tak¿e malowid³a przedstawiaj¹ce ananasy. Pocz¹tkowo europejskie ananasy uprawiano tylko w Anglii, ale nabyta wiedza i doœwiadczenie sprawi³y, ¿e na pocz¹tku XIX w. uprawiano je w cieplarniach elity ca³ej Europy. Do tego statki parowe sprowadza³y ananasy z tropików w wiêkszych iloœciach ni¿ kiedykolwiek w epoce ¿aglowców. Ananasy z pewnoœci¹ nie od razu trafi³y pod strzechy, ale sta³y siê dostêpne dla wy¿szej klasy œredniej. Ich cena zaczê³a systematycznie spadaæ i powoli przesta³y byæ symbolem luksusu. Ananasy zaczêto stosowaæ do tworzenia ró¿nych potraw, co niekiedy koñczy³o siê gastronomicznym skandalem jak ¿ywo dyskutowana do dziœ pizza z ananasem i szynk¹. Taka pizza nazywana jest „hawajsk¹” i zosta³a wymyœlona w Kanadzie przez Greka prowadz¹cego w³osk¹ pizzerniê. „Hawaiian Pineapple Co.”, znana dzisiaj jako „Dole Company”, jest odpowiedzialna za popularyzacjê tego owocu na ca³ym œwiecie. Firma ta posiada³a olbrzymie plantacje ananasów na Hawajach i aby zapewniæ sobie pozycjê monopolisty na wyspach, doprowadzi³a do zamachu stanu, w wyniku czego obalona zosta³a ostatnia królowa Hawajów i wkrótce archipelag przy³¹czono do USA. Mimo, ¿e dziœ ananasy s¹ szeroko dostêpne, nadal wzbudzaj¹ szacunek do tego dzie³a sztuki natury. Pewien szkocki student zwiedzaj¹c galeriê sztuki wspó³czesnej zostawi³ na pustym postumencie ananasa, którego w³aœnie zakupi³. Coœ odwróci³o jego uwagê i przypomnia³ sobie o owocu cztery dni póŸniej. Pobieg³ do muzeum, gdzie okaza³o siê, ¿e owoc stoi dok³adnie w tym samym miejscu, w którym student go zostawi³, ale jest zamkniêty w szklanej gablocie. Kurator muzeum uzna³ owoc za prawdziwe dzie³o sztuki. Czy coœ takiego zdarzy³oby siê w Galerii „Kuriera”? Hmmmm… Trzeba to sprawdziæ przy najbli¿szej okazji… m
Dunmore House - Szkocja
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
14
www.kurierplus.com
GRUBE RYBY I PLOTKI 21 marca zesz³ego roku zmar³ Adam Zagajewski. Trudno wyobraziæ sobie lepiej pasuj¹c¹ datê. Urodzony we Lwowie autor „Ziemi ognistej” odszed³ w ustanowiony przez UNESCO Œwiatowy Dzieñ Poezji, który zarazem jest pierwszym dniem kalendarzowej wiosny. Podczas koncertu charytatywnego na rzecz Ukrainy, który odby³ siê w ubieg³¹ niedzielê w £odzi, Maja Komorowska z³o¿y³a ho³d pamiêci poety, recytuj¹c najbardziej znany ze wszystkich jego utworów – „Spróbuj opiewaæ okaleczony œwiat”. „Gdyby ¿y³, to by³by tutaj z nami. Nigdy nie by³ mu obcy, obojêtny los cz³owieka. Jutro jest pierwsza rocznica jego œmierci. Poeta umar³, ale jego s³owa ¿yj¹” – powiedzia³a ze sceny wzruszona aktorka. Koncert „Razem z Ukrain¹” zorganizowany przez stacjê TVN, z którego wszystkie wp³ywy zosta³y przekazane Polskiej Akcji Humanitarnej, by³ transmitowany w telewizji ukraiñskiej, a tak¿e w 50 innych krajach, w tym w Niemczech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, USA, Portugalii, Francji, W³oszech, Estonii, Litwie, £otwie i Kazachstanie. Na scenie wyst¹pi³y gwiazdy polskiej oraz ukraiñskiej sceny muzycznej (m. in. Kayah, Krzysztof Zalewski, Kuba Badach, Tina Karol, czy polsko-ukraiñska grupa Dagadana), a tak¿e aktorzy – Maja Komorowska, Danuta Stenka, Vanessa Aleksander i Andrzej Seweryn. Wykonawcy œpiewali solo i w duetach. Us³yszeliœmy m.in.: Dariê Zawia³ow i Igo w utworze „Co mi panie dasz” Bajmu, Dariê Psekho i Zalewskiego i „Dziwny jest ten œwiat” Czes³awa Niemena, a tak¿e Nataliê Przybysz i „Krakowski spleen” zespo³u Maanam. Du¿e wra¿enie na publicznoœci zrobi³ wystêp Kayah, która w towarzystwie ukraiñskiej artystki Dany zaœpiewa³a swój hit „Ramiê w ramiê”. W tej wersji w oryginalnym wersie „¿adna dama nie bêdzie tañczyæ sama” s³owo „tañczyæ” zamieniono na „walczyæ” dziêki czemu wystêp zyska³ zupe³nie nowy wydŸwiêk. Strój artystki zdobi³y rêkawy nawi¹zuj¹ce do kolorów ukraiñskiej flagi, jej sceniczna kole¿anka mia³a na sobie bia³¹ sukienkê przepasan¹ czerwon¹ tkanin¹ symbolizuj¹c¹ barwy narodowe Polski. Koncert w Atlas Arenie zakoñczy³ wspólny wystêp wszystkich artystów, do których do³¹czyli Natalia Kukulska i Tomasz Ziêtek, wykonuj¹c utwór „Imagine” Johna Lennona. * „Po dwóch dniach pobytu na granicy postanowi³am z partnerem pojechaæ do
Weronika Kwiatkowska
Maja Komorowska
Uczestnicy ³ódzkiego koncertu charytatywnego na rzecz Ukrainy
Lwowa” – poinformowa³a w mediach spo³ecznoœciowych Anja Rubik. Modelka, która osi¹gnê³a miêdzynarodowy sukces i dziœ pracuje z najlepszymi domami mody na œwiecie, chêtnie zabiera g³os w wa¿nych spo³ecznie i politycznych sprawach. Gwiazda postanowi³a udokumentowaæ to, co dzieje siê w ukraiñskim mieœcie, które czeka na atak ze strony Rosji. „Szko³y s¹ zamykane, uniwersytety s¹ zamykane, centra sztuki s¹ zamykane, ale sklepy, restauracje i kawiarnie s¹ otwarte. Wiêc masz miasto, które ¿yje normalnie, ale co kilka godzin masz syreny i musisz ukryæ siê w piwnicy. Czekasz, a¿ zabrzmi¹ syreny. Dzieje siê tak w ci¹gu dnia, dzieje siê tak w nocy, wiêc œpisz w ubraniu. A potem wyj¹ syreny i wszyscy zaczynaj¹ wychodziæ na ulice. Nagle ulice wype³niaj¹ siê biegaj¹cymi i bawi¹cymi siê dzieæmi – ludŸmi w poœpiechu, ludŸmi w restauracjach” – opisywa³a Anja. „Kiedy po raz pierwszy zabrzmia³y syreny, by³o to doœæ stresuj¹ce. Trzeciego lub czwartego dnia prawie siê do tego przyzwyczajasz. Cz³owiek to szalone zwierzê. Tak szybko przyzwyczajamy siê do ró¿nych rzeczy” – stwierdzi³a filozoficznie. „W mieœcie sfotografowa³am te wszystkie pomniki, które s¹ owiniête materia³ami ognioodpornymi i
„klatki”, które ludzie zbudowali wokó³ tych pomników. S¹ to zabytki chronione przez UNESCO i mieszkañcy staraj¹ siê chroniæ je przed ostrza³em, maj¹c nadziejê, ¿e kiedy miasto zostanie zaatakowane, te zabytki przetrwaj¹” – doda³a modelka. Na uwagi niektórych fanów, ¿e nie powinna „mieszaæ siê do polityki”, Rubik odpowiedzia³a: „Moda od zawsze by³a podyktowana tym, co dzieje siê na œwiecie. To, co nosimy, wynika z tego gdzie i jak ¿yjemy oraz czego doœwiadczamy. Bill Cunningham powiedzia³, ¿e moda jest nasz¹ zbroj¹, która pozwala nam przetrwaæ codziennoœæ. I powiedzmy sobie jasno – ka¿dy ma prawo do wyra¿ania swojej opinii na temat polityki, niezale¿nie od tego, czy jest to projektant, modelka czy redaktor. Wszyscy jesteœmy obywatelami” – zakoñczy³a gwiazda.
Anja Rubik
* „¯yjemy w czasach kryzysu. Trwa okropna wojna w Ukrainie, która wstrz¹sa globem. W Australii równie¿ zmagamy siê z dramatem: niedawno doœwiadczyliœmy po¿arów, które pokaza³y nam, ¿e utraciliœmy ³¹cznoœæ ze œwiatem natury. […] Ludzie nie potrafi¹ podejœæ do ¿ycia z pokor¹, jakby zapomnieli, jak to jest byæ cz³owiekiem” – mówi Richard Flanagan, wybitny pisarz australijski, który w 2014 r. otrzyma³ Nagrodê Bookera, najbardziej presti¿ow¹ nagrodê literack¹ dla anglojêzycznych twórców. W swojej najnowszej powieœci zatytu³owanej „¯ywe morze snów na jawie” pisze o relacji miêdzypokoleniowej i akceptacji przemijania. „We wspó³czesnym œwiecie ludzie boj¹ siê œmierci – zw³aszcza ci, którzy odwlekali rozpoczêcie ¿ycia naprawdê. Czêsto powtarzamy, ¿e zrobimy coœ, gdy sp³acimy kredyt, dostaniemy lepsz¹ pracê, kiedy przejdziemy
na emeryturê… Strach przed œmierci¹ towarzyszy w³aœnie tym, którzy ca³y czas przek³adaj¹ rozpoczêcie ¿ycia” – t³umaczy pisarz. „Nasz czas jest dziwny pod tym wzglêdem. Dopiero od 60, 70 lat umieramy, do¿ywaj¹c póŸnego wieku. Wczesna œmieræ by³a doœwiadczeniem wpisuj¹cym siê w cz³owieczeñstwo. Byæ mo¿e patrzê na przesz³oœæ ³askawym okiem, ale wydaje mi siê, ¿e obecnoœæ œmierci sprawia³a, ¿e ludzie ¿yli intensywniej. My uwa¿amy, ¿e bêdziemy wieczni, dlatego pasja ¿ycia nas opuœci³a” – dodaje Flanagan. „Œmieræ to jeden z nielicznych pewników. Zaakceptowanie go pozwala zachwyciæ siê tym, co œwiat ma nam do zaoferowania. Przypomina mi to fragment z Nabokova, który pisa³, ¿e nasza ko³yska buja siê nad otch³ani¹, a tylko zdrowy rozs¹dek podpowiada nam, ¿e nasze istnienie to jedynie krótka szczelina jasnoœci miêdzy dwiema wiecznymi ciemnoœciami. To jest w³aœnie to, nasze ¿ycie. Powinniœmy doceniaæ te momenty, które zosta³y nam dane. Smakowaæ je, rozkoszowaæ siê nimi. Œmieræ to granica, która pomaga nam to zrozumieæ. Zamiast siê na ni¹ otworzyæ, boimy siê jej”. Tylko… jak to zrobiæ? m
Richard Flanagan
Wyœcig stulecia. Nowy Jork - Pary¿, 1908. cz. 2 F
í8 irma „Thomas Motor Co.” zbankrutowa³a piêæ lat póŸniej staj¹c siê ofiar¹ w³asnego sukcesu. Po zwyciêstwie Amerykanów w „wyœcigu stulecia” ka¿dy, kogo by³o na to staæ, chcia³ mieæ swoje auto. Najwiêksze triumfy œwiêci³ „Ford Model T”, który kosztowa³ dziesiêæ razy taniej ni¿ „Thomas”. Maj¹tek firmy sprzedano na aukcji, ³¹cznie ze zwyciêskim samochodem „wyœcigu stulecia”. Samochód odnaleziono ponownie w 1963 r i zosta³ zakupiony przez kolekcjonera z Newady – Williama Harraha. Nie bêd¹c pewien, czy jest to oryginalny „Thomas Flyer”, sprowadzi³ George Schustera, kierowcê samochodu. Ten rozpozna³ reperacjê ramy pojazdu, której dokonano na Syberii u¿ywaj¹c czêœci z kot³a parowozu i tym samym odzyskano historyczny automobil, który zosta³ kompletnie odrestauro-
Amerykañski Thomas Flyer
wany i mo¿na go dziœ zobaczyæ w muzeum w Reno, w Newadzie.
G
eorge Schuster zmar³ w 1972 r. w wieku 99 lat. Swoje prawo jazdy oddal dopie-
Wycinek z gazety New York Times
ro wtedy, gdy skoñczy³ 92 rok ¿ycia. Sta³ siê symbolem triumfu amerykañskiej motoryzacji a tak¿e symbolem nowych czasów, kiedy to samochód zast¹pi³ zaprzêgi konne. Wyœcig z Nowego Jorku do Pary¿a
ogromnie siê do tego przyczyni³ zw³aszcza, ¿e panowa³a opinia, ¿e od automobilu delikatniejsza jest tylko kobieta. „Thomas Flyer” zmieni³ tê opiniê na zawsze. Chris Miekina
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
www.kurierplus.com
Stany wewnêtrzne
15
Weronika Kwiatkowska
Mercy Ma czarne, wylinia³e futro. I kitê, która przypomina wys³u¿on¹ szczotkê do mycia butelek. Na drobnym ciele mo¿na dostrzec blizny. Œlady po bójce? Nieszczêœliwym wypadku? Zanim pojawi siê w oknie, s³ychaæ j¹ ju¿ z daleka. DŸwiêk, który wydaje przypomina szczekanie po³¹czone z gulgotem. Biega po linie rozci¹gniêtej miêdzy domami i próbuje odstraszyæ koty, jeœli akurat s¹ w pobli¿u. A potem staje na tylnych ³apkach, przednie opiera na szybie i zagl¹da do pokoju. Jest w tej pozie coœ zatrwa¿aj¹co ludzkiego. Halo, jest tam kto? Kiedy pojawi³a siê po raz pierwszy otrzyma³a imiê Lucyfer, które szybko zamieni³o siê w Lucka. Po jakimœ czasie dostrzegliœmy, ¿e jest mam¹ karmi¹c¹. I przechrzciliœmy j¹ na Lucynê. Lubi orzechy pekan. I kolby œwie¿ej kukurydzy. Jesieni¹ podgryza ozdobne dynie. Latem zrywa ogórki z rabatki Jerrego. Kilka dni temu próbowa³a sforsowaæ drzwiczki, przez które wchodz¹ koty. Zapiera³a siê w¹t³ym cia³kiem, ale nie mia³a
doœæ si³y. Pobieg³a z drugiej strony p³otu i wesz³a przez uchylone okno do pokoju. Obserwowa³am j¹ z kanapy. Jak skacze po stole i krzes³ach. Zagl¹da we wszystkie k¹ty. Obw¹chuje aparat fotograficzny wygl¹daj¹c przy tym, jakby zaraz mia³a nacisn¹æ migawkê. Zupe³nie niespeszona obecnoœci¹ cz³owieka. Czasem pojawia siê w towarzystwie drugiej wiewiórki. Ta wygl¹da jak z czytanki. Szaro-br¹zowa, z bia³ym brzuszkiem. T³usta. Dorodna. Ale p³ocha. Ucieka, gdy tylko zbli¿ymy siê do okna. Szkoda. Mia³aby wiêksze szanse, by zostaæ gwiazd¹ instagrama albo tik-toka. Tam te¿ liczy siê to, jak wygl¹dasz. Nawet jeœli jesteœ gryzoniem. Niestety, kita Lucy-in-the-sky nie mieni siê w s³oñcu diamentami. Zwierz¹tko przypomina szczura, któremu coœ przypl¹ta³o siê do ogona. Na nic spektakularne skoki z drzewa na dach. Zakopywanie orzechów w doniczkach z kwiatami. Jedzenie z rêki. I pohukiwanie na koty. Nikt nie chce ogl¹daæ wyœwiechtanego futra z wy¿art¹ sierœci¹. I wychudzonego pyszczka. Jak w tym dowcipie: czym ró¿ni siê mysz od chomika? Ten drugi ma lepszy PR. Jeszcze tylko zwierzêta, na ten œwiat, na to ¿ycie – parafrazuj¹c Myœliwskiego. Przyroda. Tylko ona daje ukojenie. Pozwala zapomnieæ. I uwierzyæ. ¯e skuta
mrozem ziemia w koñcu siê odrodzi. ¯e w szczelinach betonu wyrosn¹ kwiaty. * Poszed³em do lasu Fotografowa³em wiewiórki Da³em film do wywo³ania I zobaczy³em, ¿e trzydzieœci dwa razy Sfotografowa³em swoj¹ babkê.* * Noc¹ pod okna przychodzi szop. Jest ogromny. Powolny. I niezdarny. Odk¹d w³aœciciel budynku kaza³ za³ataæ dziurê w œcianie, zniknê³y oposy i ca³a rodzina racoons. Byliœmy pewni, ¿e ju¿ nie wróc¹. A jednak. Niezmiennie zadziwia i zachwyca obfitoœæ gatunków fauny w tej zabetonowanej czêœci miasta, gdzie do najbli¿szego lasu trzeba jechaæ 15 minut samochodem. A ka¿dy skrawek trawnika uchodzi za wydarzenie. Gdzie mieszkaj¹ nocne zwierzêta? W jakich dziuplach i norach kryj¹ siê za dnia? * Fotografie uciekaj¹cych z oblê¿onych miast, którzy tul¹ do piersi zwierzêta. Otwarte szeroko oczy. Z przera¿enia. Niemocy. Zdjêcia koczuj¹cych na dworcach.
Jan Latus Wszystko sta³o siê ostatnio inne: priorytety ¿yciowe, polityka krajowa i zagraniczna, podejœcie do pracy, kariery, zakupów, inwestowania. Zmienia siê religijnoœæ, w inne szaty ubiera siê patriotyzm, o czym innym rozmawiamy, czego innego s³uchamy. Nikt nie wie, jak to siê wszystko skoñczy. Mo¿e bêdzie III wojna œwiatowa, któr¹ nas nieustannie strasz¹ politycy i analitycy wojskowi. Mo¿e zaatakowana zostanie tylko Polska, a nawet jeœli nie teraz, to za kilka lat. A mo¿e bêdzie zupe³nie inaczej: Rosja upadnie, Ukraina wygra i zacznie siê odbudowywaæ korzystaj¹c ze œwiatowej pomocy. A potem wejdzie w sojusz z siln¹ Polsk¹ i utworz¹ razem wa¿ny mini blok w ramach potê¿nej jak nigdy Unii Europejskiej. A wszystko pod auspicjami Ameryki, która odzyska³a swój moralny kompas i gospodarczy wigor. Ta ostatnia, optymistyczna wersja historii wydaje siê jednak równie ma³o prawdopodobna jak œwiatowa zag³ada. Niemniej, œwiat bêdzie zupe³nie inny; ju¿ jest. Dziwne czasy. Ka¿dy dzieñ rozpoczynam od sprawdzania frontowych wiadomoœci. Kijów ju¿ oblê¿ony? Podda³ siê? Rosyjski walec ju¿ zacz¹³ mia¿d¿yæ? Przecie¿ to kwestia dni, tak pisali wszyscy znawcy tematu, ci z Ameryki i krajowi.
* She asks me to kill the spider. Instead, I get the most peaceful weapons I can find. I take a cup and a napkin. I catch the spider, put it outside and allow it to walk away. If I am ever caught in the wrong place at the wrong time, just being alive and not bothering anyone, I hope I am greeted with the same kind of mercy. ** m * Gunter Grass, Fotogenicznoœæ, t³um. Eugeniusz Wachowiak. ** Rudy Francisco, Helium.
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
Wszystko bêdzie inne Szukam dobrych wiadomoœci. Amerykañskie gazety: „Wall Street Journal” i „New York Times” psuj¹ mi humor swoimi nag³ówkami. „Rosyjska ofensywa na Ukrainie”, kolejnego dnia: „Rosyjskie ataki intensyfikuj¹ siê”, dzieñ póŸniej: „Ukraiñska armia broni siê przez stale napieraj¹c¹ rosyjsk¹”. W tych nag³ówkach jest nieuchronnoœæ zdarzeñ, pisanie pod tezê, tak przecie¿ oczywist¹, ¿e zwyciêstwo Rosjan jest kwesti¹ czasu. A ich postêpy mo¿na opisywaæ ogl¹daj¹c mapy z lini¹ frontu, jakieœ zdjêcia z satelity komentowane w studiu telewizyjnym. Coraz czêœciej jednak pojawiaj¹ siê komentatorzy, którzy mówi¹ o impasie w walkach (ci¹gle jednak „Rosja ma mia¿d¿¹c¹ przewagê”), a ostatnio mamy wysyp opinii, ¿e Ukraina tê wojnê… wygrywa. Wydusili to z siebie nawet komentatorzy amerykañscy i brytyjscy. Pierwszymi optymistami byli jednak Polacy, jak genera³ Skrzypczak. Jeszcze miesi¹c temu jego nazwisko nic mi nie mówi³o, podobnie jak innych polskich genera³ów, wyrzuconych w ostatnich latach ze s³u¿by przez Antoniego Macierewicza. Teraz nie ma dnia, ¿eby nie wypowiadali siê jako eksperci o wojnie. Emerytowani genera³owie wykazuj¹ siê w tych komentarzach znawstwem tematu, rzeczowoœci¹, dystansem. Mo¿e jednak szkoda, ¿e nie wykorzystujemy w armii ich wiedzy i doœwiadczenia? W poszukiwaniu informacji, a zw³aszcza komentarzy, wyszukujê media, o których uprzednio nie mia³em pojêcia. Jakieœ radyjka, internetowe telewizyjki
Ukrywaj¹cych siê pod ziemi¹. Widok naprêdce skleconych obozowisk. Poœcieli rozpostartej na go³ej ziemi. I czuwaj¹cych w pobli¿u psów. I kotów. Porzucone ogrody zoologiczne, schroniska i lecznice dla zwierz¹t. Wojenna po¿oga dotyka wszystkie ¿yj¹ce stworzenia. Nie tylko ludzi.
z plansz¹ za prowadz¹cym dziennikarzem. Przypominaj¹ siê dawne, zgrzebne, polonijne stacje telewizyjne i radiowe. Czasem próbujê siê czegoœ dowiedzieæ o stacji – i wnet wiem, ¿e jej ideologiczna linia zupe³nie mi nie odpowiada, a w³aœcicieli, za³o¿ycieli, redaktorów nie ceniê i nie szanujê. Gdybym w normalnych czasach zacz¹³ s³uchaæ ich komentarzy na temat krajowej polityki, wzruszy³bym tylko ramionami i zmieni³ program. Gdy jednak idzie o komentarze wojenne, te s³ynne bañki medialne trochê popêka³y. W prawicowym radio WNET prosi siê o komentarze wyrzuconych ostatnio genera³ów. W uznawanym przez w³adze za medium jedynie „polskojêzyczne” onet.pl, goœæmi bywaj¹ zwi¹zani z w³adz¹ naukowcy i dziennikarze. Dziœ o wojnie wypowiadaj¹ siê wszyscy: genera³owie w s³u¿bie czynnej i w stanie spoczynku, prezydent Kwaœniewski i profesor Andrzej Nowak, Cimoszewicz, Kukiz i Jaki, Balcerowicz i Sikorski. Ja te¿ sta³em siê ekspertem. Wiem, jakie s³aboœci maj¹ rosyjskie czo³gi T-72, widzê ró¿nice miêdzy amerykañskimi pociskami Javelin i polskimi Piorun. Rozumiem strategiê obrony miast, a nawet wiem, jak wygl¹daj¹ ¿o³nierskie racje ¿ywnoœciowe (i ¿e Rosjanie, jak zwykle, rozkradli swoje wiêc nie ma ich dla walcz¹cych na froncie). A tak siê zawsze zarzeka³em, ¿e nie zainteresujê siê œwiatow¹ polityk¹, skoro jest tyle wa¿niejszych dla mnie, a na pewno piêkniejszych, rzeczy. Có¿, te inne, piêkne rzeczy posz³y teraz w odstawkê. Inaczej siê nie da, skoro niedaleko ode mnie mordowane s¹ kobie-
ty i dzieci, a ich dwumilionowy potok wjecha³ do mojego kraju. Czasem gdzieœ w internecie, na przyk³ad na Facebooku, widzê wpisy: jakaœ lala pozuje do zdjêæ z kole¿ank¹ na polu golfowym na Florydzie. M³ody koleœ z bródk¹, jakby nigdy nic, próbuje namówiæ do inwestowania w coœ tam. Dla hobbystów s¹ liczne opisy nowych samochodów, aparatów fotograficznych, zalecenia dla mê¿czyzn jak siê ubraæ, rady dla kobiet jak siê depilowaæ. Ci¹gle widzê te¿, choæ jakby ostatnio by³o ich mniej, dyskusje o wyjazdach zagranicznych, planach emerytury gdzieœ w Azji, programach na zwiedzanie Nowego Jorku i parków narodowych. Nie mogê mieæ do tych ludzi pretensji, ¿e ¿yj¹ jakby nigdy nic. W koñcu, w Kalifornii nie musz¹ siê pasjonowaæ wojn¹ we wschodniej Europie – tak jak my we wschodniej Europie nie œledziliœmy wojen w Syrii i Burmie. Niektórzy zreszt¹ ciepn¹ gdzieœ ma³¹ flagê Ukrainy, pokazuj¹c, ¿e oni te¿ wiedz¹, co siê w œwiecie dzieje. Ale przecie¿ ¿yæ trzeba, biznes nie poczeka, czynsz trzeba zap³aciæ. W Polsce jednak takiego ¿ycia, „jakby nic siê nie sta³o”, ju¿ chyba nie ma. Nawet bowiem jeœli w Polsce nie bêdzie prawdziwej wojny, przez wojnê za miedz¹ zmieni siê na d³ugie lata nasza demografia, programy szkolne, ceny nieruchomoœci (ostatnio siê zatrzyma³y; budowanie siê pod Przemyœlem czy w Augustowie sta³o siê ryzykownym planem), ceny wynajmu (poszybowa³y). Droga bêdzie benzyna i ¿ywnoœæ, mniej bêdzie ludziom w g³owach teatr, kolacje w restauracji, udzia³ w wyborach. Na pewno te¿ zmieni siê polityka krajowa. Trzeba bêdzie wycofaæ siê z wielu hase³, a zacz¹æ sprzedawaæ inne. Mo¿e bêdzie gorzej, smutniej, powa¿niej. Ale chyba bêdzie ciekawiej. m
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
16
www.kurierplus.com
PowieϾ w odcinkach St. Fleszarowa
Stanis³awa Fleszarowa-Muskat
- Muskat
Lato nagich dziewcz¹t
Lato nagich dzie wcz¹t
odc. 33
L
ato nagich dziewcz¹t przenosi nas do Sopotu lat 50. Trwa gor¹ce lato, pachn¹ce rozpalon¹ s³oñcem pla¿¹ i olejkiem do opalania. Monciak têtni ¿yciem – rz¹dzi nim barwny t³um spragniony kawiarnianych romansów i klubowych przygód. Grzegorz, znany rzeŸbiarz, przyjecha³ tutaj w poszukiwaniu natchnienia i modeli do swoich prac. Otoczony kobietami, które zabiegaj¹ o jego wzglêdy i uczucia, walcz¹c o chwilê uniesienia, odnajdzie wreszcie mi³oœæ. Odbêdzie siê to jednak w doœæ zaskakuj¹cych okolicznoœciach...
Grzegorz uœmiechn¹³ siê. – Wie pan, co oni powinni zrobiæ? – ci¹gn¹³ dalej, zadowolony, ¿e jakoœ wybrn¹³. – Kto? – No, ci sopocianie. Powinni zaanga¿owaæ przynajmniej piêædziesiêciu facetów na tak zwan¹ letni¹ przygodê dla pañ. Dobre, co? Ca³a instytucja powinna siê nazywaæ „Letnia przygoda”. Goœcie asystowaliby paniom, panie wyje¿d¿a³yby z Sopotu rozanielone i nie doœæ, ¿e same przyje¿d¿a³yby tu co sezon, ale jeszcze poleca³yby tê miejscowoœæ przyjació³kom. Bo teraz w³aœciwie ca³y ciê¿ar spoczywa na nas. Cz³owiek przyje¿d¿a, ¿eby wypocz¹æ, a tu nogi mo¿na wyci¹gn¹æ. Grzegorz uœmiecha³ siê, ale w gruncie rzeczy prawie nie s³ucha³, co aktor do niego mówi. Jeœli Ulka nie bardzo prze¿y³a wczorajszy zawód, ³atwo uda siê j¹ przeprosiæ obiecawszy jakiœ inny wypad w przysz³ym tygodniu. Nale¿a³o teraz jak najprêdzej zakoñczyæ pracê, wzi¹æ samochód, ró¿e i GwoŸdzia i czekaæ na Annê. Pozostawiwszy Kamyka rozmyœlaniom nad pomys³em, który nagle uzna³ za zupe³nie realn¹ mo¿liwoœæ uatrakcyjnienia Sopotu, podszed³ do Ulki. Siedzia³a okryta bielizn¹, jedz¹c œniadanie. Widocznie obudzi³a siê zbyt póŸno i chwyci³a tylko jak¹œ bu³kê, któr¹ teraz gryz³a bez entuzjazmu. – Przepraszam – powiedzia³ Grzegorz. – Nie chcieli mnie wczoraj puœciæ. Starzy znajomi, nie widzieliœmy siê kilka lat. Ale mam nadziejê, ¿e wieczór nie by³ zupe³nie stracony beze mnie, a we wtorek wybierzemy siê... Rzuci³a mu spojrzenie, pod którego wp³ywem zamilk³. Nie przestawa³a gryŸæ bu³ki. Czyni³a to z jak¹œ mœciw¹ pilnoœci¹. Grzegorz zrozumia³, ¿e nie spojrza³aby na niego, choæby kona³ u jej stóp. Jeœli zachowywa³a siê tak w domu, matka musia³a to spostrzec. Mo¿e powiedzia³a jej, ¿e umówi³ siê z ni¹ do Grand Hotelu? A mo¿e matka spa³a ju¿, kiedy wróci³a, a rano znów ona spa³a, gdy matka wychodzi³a do pracy? Usi³owa³ byæ optymist¹. W najgorszym razie GwóŸdŸ, a nie on, nara¿ony byt na afront. GwóŸdŸ tymczasem niczego nie podejrzewa³. Kiedy pan kaza³ mu siedzieæ z ró¿ami w pysku przed domem, w którym kiedyœ dosta³ koœci, a sam wróci³ do samochodu pozostawionego za rogiem, zerwa³ siê i pod¹¿y³ za nim. Dosta³ jednak
klapsa i musia³ wróciæ na swoje miejsce. Nie mia³ wiêc innego wyjœcia, trzeba by³o siedzieæ i nudziæ siê, bo kwiaty i przyczepiony do nich list uniemo¿liwia³y mu nawet obw¹chiwanie latarni. Zacz¹³ obserwowaæ jaskó³ki, które lata³y tu¿ nad jezdni¹, tak szybko, ¿e nie móg³ zd¹¿yæ krêciæ ³bem w obie strony, aby zaobserwowaæ ich lot. W domu naprzeciwko otworzy³o siê okno, potem drugie i trzecie. W s¹siednich domach tak¿e otwiera³y siê okna; ukazali siê w nich ludzie, du¿o ludzi. GwóŸdŸ obejrza³ siê; ze wszystkich okien spogl¹dano na niego. Ktoœ cmokn¹³, ktoœ klasn¹³ w d³onie. GwóŸdŸ podniós³ siê i zamerda³ ogonem. Przekrzywiwszy ³eb odpowiada³ na zaczepki roziskrzonymi oczyma, niezmiernie rad, ¿e jest oœrodkiem zainteresowania ca³ej ulicy. Tak zasta³a go Anna, gdy jak zwykle objuczona siatk¹ z zakupami pojawi³a siê na zakrêcie. Kiedy go zobaczy³a przed swoim domem, a wszystkich s¹siadów w oknach, podziwiaj¹cych piêkne ró¿e i list w pysku psa, nogi siê pod ni¹ ugiê³y. Tak, oczywiœcie, M-lle Eugenie by³a tak¿e w oknie i s¹siedzi z pierwszego piêtra, i ci starsi pañstwo z naprzeciwka, którzy witali j¹ zawsze z tak¹ sympati¹ przy spotkaniu. Mieszka³a tu prawie od piêtnastu lat, cieszy³a siê jak najlepsz¹ opini¹, a teraz... GwóŸdŸ spostrzeg³szy j¹ podbieg³ do niej natychmiast w kilku radosnych susach. Oczy mu siê œmia³y – w siatce znów by³y koœci. Podniós³ ³eb i potrz¹sn¹³ kwiatami. Anna nie mog³a ruszyæ siê z miejsca. Wszyscy patrzyli na ni¹, mia³a przed oczyma zamazany t³um, cala ulica wyleg³a, ¿eby podziwiaæ tê scenê. Pochyli³a siê i mo¿e zbyt gwa³townie odebrawszy od psa przesy³kê, ruszy³a do wejœcia. GwóŸdŸ zosta³ na chodniku zapominaj¹c domkn¹æ paszczy z rozczarowania i ¿alu. Mo¿e ten ¿al i rozczarowanie psa odbi³o siê na twarzach ludzi, którzy na to patrzyli, a mo¿e Anna sama poczu³a, ¿e post¹pi³a z psem za brutalnie, bo zatrzyma³a siê na schodach i obejrza³a za siebie. GwóŸdŸ wci¹¿ patrzy³ w œlad za ni¹. Anna pochyli³a siê i d³ugo szuka³a czegoœ w siatce. Pies œledzi³ jej ruchy z daleka, jeszcze nieruchomy, ale ju¿ z gotowoœci¹ skoku w ca³ym ciele. Kiedy wyprostowa³a siê, w uniesionej d³oni zab³ys³a wilgotn¹, mieni¹c¹ siê w s³oñcu biel¹ œwie¿utka koœæ cielêca. GwóŸdŸ w jednej sekundzie by³ przy niej. Stan¹³ na tylnych ³apach i przyj¹³ wspania³y dar w uœmiechniêty szeroko pysk. Trzasnê³y drzwi – i zosta³ sam na schodach. Obejrza³ siê, we wszystkich oknach wci¹¿ jeszcze by³o t³oczno od ludzi. Uwa¿a³ ogryzanie koœci za czynnoœæ raczej intymn¹; przypomnia³ sobie ponadto, ¿e pan czeka. Wzniós³ wiêc tryumfalnie ogon i pogna³ do samochodu. Grzegorz zobaczywszy coœ bia³ego w jego pysku, wybieg³ mu naprzeciw. Jego oczekiwanie by³o tak pe³ne pragnienia i sugestii, ¿e pies odebra³ je jak rozkaz. Zbli¿y³ siê, spojrza³ mu z rezygnacj¹ w oczy i z³o¿y³ przed nim cielêc¹ koœæ.
XX
Nastêpnego dnia GwóŸdŸ znów czeka³ z ró¿ami na Annê, zbiegli siê na to widowisko mieszkañcy s¹siednich ulic. Anna umiera³a ze wstydu, krocz¹c wœród szpaleru ciekawskich. Gniewaæ siê jednak na psa nie mog³a, by³ naprawdê czaruj¹cy
z tym swoim psim uœmiechem w oczach, którym wita³ j¹ ju¿ z daleka. Poza tym, gdyby siê z nim Ÿle obesz³a i odpêdzi³a sprzed domu, aby tu wiêcej nie przychodzi³, prawdopodobnie obróci³aby przeciwko sobie wszystkich bli¿szych i dalszych s¹siadów, którzy darzyli psa wyraŸn¹ sympati¹. Musia³a wiêc umieæ siê znaleŸæ w tej trudnej sytuacji. Odbiera³a kwiaty, obdarza³a psa jakimœ smako³ykiem i czym prêdzej znika³a w sieni. Najproœciej by³o odpisaæ rzeŸbiarzowi i tym samym przerwaæ manifestacje, które urz¹dza³ przed jej domem, ale nie mog³a siê na to zdobyæ, naprawdê nie mog³a siê na to zdobyæ. Wieczór, który spêdzili razem, nie przyblad³ ani trochê w jej pamiêci. Nie zdawa³a sobie sprawy z tego, ¿e gdyby by³a tylko obra¿ona, z ³atwoœci¹ przysz³oby jej daæ siê przeb³agaæ. Ona jednak wci¹¿ czu³a jego usta na swoich ustach i nie mog³a go widzieæ ani dziœ, ani nigdy wiêcej. Przeœladowa³a j¹ wszêdzie – w domu i w biurze, nawet w magazynie, pe³nym wêdzarnego odoru kauczuku – woñ siana, rumianku i miêty, kopru i susz¹cych siê jab³ek, intensywna i upajaj¹ca woñ wsi i lata. Wiedzia³a, ¿e nic takiego nie przydarzy ju¿ siê jej w ¿yciu i dlatego tak¿e nie mog³a go widzieæ. By³a bezsilna i ju¿ z góry pokonana. Zamyka³a siê w swoim pokoju, nie wychodzi³a prawie do kuchni, aby unikn¹æ indagacji M-lle Eugenie. Na szczêœcie Ulka bywa³a goœciem w domu i nie domyœla³a siê niczego. Anna mia³a nadziejê, ¿e zanim cokolwiek zauwa¿y, Bieniowi sprzykrzy siê ten k³opotliwy b¹dŸ co b¹dŸ sposób b³agania o przebaczenie i przestanie mêczyæ j¹ i psa. Grzegorz jednak by³ wytrwa³y. GwóŸdŸ zjawia³ siê co dnia na swoim posterunku z coraz wiêkszym bukietem ró¿ i grubszym listem. O oznaczonej godzinie formowa³o siê przed domem Anny ma³e zbiegowisko. Wieœæ rozchodzi³a siê szybko i coraz wiêcej ludzi chcia³o zobaczyæ psa prosz¹cego o wzglêdy dla swego pana. GwóŸdŸ sta³ siê popularny, co go wyraŸnie cieszy³o, w przeciwieñstwie do Anny, która nale¿a³a do osób cierpi¹cych katusze w aurze sensacji. Zaczê³a opóŸniaæ swoje powroty do domu, ale GwóŸdŸ i ludzie wytrwale na ni¹ czekali. Trzeba wiêc by³o ust¹piæ i odpowiedzieæ rzeŸbiarzowi. Wysiadaj¹c z kolejki postanowi³a, ¿e to zrobi, jeœli i tego dnia pies bêdzie przed jej domem. Na peronie czeka³a Ulka. Anna przestraszy³a siê tak bardzo, ¿e w pierwszej chwili chcia³a wejœæ z powrotem do wagonu i pojechaæ dalej do Gdañska. Ale Ulka ju¿ j¹ zobaczy³a isz³a do niej, kiwaj¹c rêk¹. – Co siê sta³o? – szepnê³a Anna. Ulka patrzy³a gdzieœ w bok. – Nic siê nie sta³o. Mia³am trochê czasu i wysz³am po ciebie. Anna zerknê³a ku niej podejrzliwie. – To bardzo ³adnie z twojej strony, ale nigdy dot¹d tego nie robi³aœ... – No wiêc nigdy dot¹d, a teraz to zrobi³am! – krzyknê³a. – Czego ty w³aœciwie chcesz ode mnie?! Tobie nawet przyjemnoœci sprawiæ nie mo¿na. – Ale¿ mo¿na, oczywiœcie, cieszê siê bardzo, tylko w pierwszej chwili przestraszy³am siê, bo myœla³am, ¿e coœ siê sta³o... – Ty zawsze myœlisz, ¿e coœ siê sta³o. A tymczasem nic siê nie sta³o, nic siê nie sta³o, nic siê nie dzieje. Nic, absolutnie nic.
By³a wyraŸnie w z³ym nastroju, rozdra¿niona, mo¿e naprawdê pragnê³a j¹ zobaczyæ, jak najprêdzej byæ razem z ni¹? Anna objê³a j¹ przez plecy i lekko przygarnê³a do siebie. – Dok¹d idziemy? – spyta³a Ulka. Anna uzmys³owi³a sobie, ¿e wspólny powrót do domu jest niemo¿liwy i ¿e trzeba jak najd³u¿ej zatrzymaæ Ulkê na mieœcie. – Musimy zrobiæ sprawunki – odrzek³a gasn¹cym g³osem. – Ja jestem g³odna – skrzywi³a siê dziewczyna. – Wiesz, ¿e póŸniej nie dostanê miêsa. – No to nie dostaniesz. Musisz co dnia gotowaæ? Pójdziemy do restauracji. Annie b³ysnê³a zbawcza myœl. – A mo¿e dziœ... mo¿e dziœ pójdziemy do restauracji? – Jasne! – zawo³a³a Ulka. – Wiesz co? Ja ciê zapraszam! – Ale, co znowu? – No, zapraszam ciê! Musisz mi na to pozwoliæ. Zarabiam przecie¿ kupê forsy. Trzydzieœci z³otych dziennie – nie w kij dmucha³! – Dobrze ju¿, dobrze. A dok¹d pójdziemy? – Dok¹d? – rozeœmia³a siê Ulka. – Do „S³oneczka”! – „S³oneczko” by³o drugorzêdnym lokalem, jedynym przy g³ównej arterii wiod¹cej do Gdañska. Jadali tu szoferzy z postoju taksówek, ekspedientki z okolicznych sklepów, studenci Wy¿szej Szko³y Ekonomicznej, mieszkañcy górnego Sopotu, a latem t³um wczasowiczów uciekaj¹cych od przepe³nionych restauracji w pobli¿u pla¿. „S³oneczko” wielokrotnie zmienia³o nazwê, ale stali bywalcy przywykli do starej i nie zwracali uwagi na szyld. Poczciwa ta knajpa od dzieciñstwa podnieca³a wyobraŸniê Ulki. Poniewa¿ nie by³o jej wolno tam wchodziæ, poniewa¿ przed progiem czêsto stali zawiani, a przez otwarte okna kuchni wydobywa³y siê wonie, które nigdy nie nawiedza³y domowej kuchni. – Ja chcê do „S³oneczka”! – powtórzy³a. Oczy jej b³yszcza³y, by³a ma³¹ dziewczynk¹, która pragnie postawiæ na swoim. – No wiêc chodŸmy – zgodzi³a siê Anna. Mia³a nadziejê, ¿e bêd¹ musia³y d³ugo czekaæ, najpierw na wolne miejsce, potem na obiad, a Bieñ zniecierpliwisiê, zabierze psa i odjedzie. W „S³oneczku” rzeczywiœcie sytuacja by³a nieweso³a. Wycieczka. Anna nie nale¿a³a do tubylców kln¹cych na widok zziajanych i zakurzonych nieszczêœników, którym zachcia³o siê ogl¹dania polskiego morza, niemniej jednak musia³a przyznaæ, ¿e stali mieszkañcy Wybrze¿a nie mieli powodu do uwa¿ania lata za wypoczynkow¹ czêœæ roku. Tym razem jednak wycieczka, po¿eraj¹ca kotlety schabowe, wyda³a jej siê turystyczn¹ ekip¹ anielsk¹, zes³an¹ jej z nieba na ratunek. Stoj¹c pod œcian¹, patrzy³a z rozczuleniem na m³odocianych entuzjastów morza, oblizuj¹cych z luboœci¹ no¿e a¿ po kurczowo œciskany w palcach trzonek. Ulka natomiast by³a wœciek³a. W obawie, ¿eby siê nie rozmyœli³a i nie zdecydowa³a iœæ do domu, Anna zaproponowa³a te¿ piwo w bufecie. Zamówi³y wiêc sobie miejsca i przez ci¿bê szoferów i sprzedawców z pobliskiego targowiska dopcha³y siê do lady. Bufetowy mia³ dwa metry wzrostu i niewiele mniej obwodu w klatce piersiowej. – Bo¿e, jak¿e on cudnie musi wyrzucaæ pijaków! – pomyœla³a Ulka z zachwytem. Postanowi³a powiedzieæ o nim Roso³owskiemu, ¿eby zaanga¿owa³ go do filmu, ale na przypomnienie Roso³owskiego zasêpi³a siê znowu. C.d.n.
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
www.kurierplus.com
17
El¿bieta Baumgartner radzi
Gdy zadzwoni do ciebie inspektor z IRS El¿bieta Baumgartner nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie
W
ielu podatników ma na sumieniu jakieœ grzeszki. Wiedz¹ o tym oszuœci, którzy zrêcznie wykorzystuj¹ ludzki strach przez IRS-em. Oto kilka przyk³adów z ¿ycia, z których warto wyci¹gn¹æ wnioski. Przygoda Johna Po ósmej rano zadzwoni³ telefon. John podniós³ s³uchawkê. Ktoœ z hinduskim akcentem przestawi³ siê jako John Adams, inspektor z dzia³u dochodzeñ kryminalnych IRS (Criminal Investigaion). Powiedzia³, ¿e John jest winny $5,000 zaleg³ych podatków i ¿e pójdzie do wiêzienia, je¿eli tej kwoty nie ureguluje natychmiast. Na pytania Johna, rzekomy inspektor powiedzia³, ¿e John ma zadzwoniæ pod numer 585-633-1792 do jego prze³o¿onego o nazwisku Dexter Cruz, który tê sprawê prowadzi. John zna³ przepisy i wiedzia³, ¿e poborca d³ugów na obowi¹zek przed³o¿yæ na piœmie dowody. „Przeœlij mi wszystko na piœmie, a teraz odczep siê” – zakoñczy³ John rozmowê, spokojnie skoñczy³ œniadanie i uda³ siê do pracy. Rzekomy agent IRS wiêcej siê nie odezwa³. Przygoda Reginy Regina by³a bardziej ³atwowierna. Dexter Cruz zadzwoni³ do niej osobiœcie. Przedstawi³ siê jako specjalny agent s³u¿by kryminalnej IRS. Ostrym tonem wyjaœni³ jej, ¿e ona ma du¿e d³ugi podatkowe i ¿e zostanie aresztowana w ci¹gu pó³torej godziny, je¿eli natychmiast nie sp³aci przynajmniej czêœci nale¿noœci. Przeczyta³ jej prawa Mirandy i listê zarzutów. Oœwiadczy³, ¿e nawet $1,000 mo¿e powstrzymaæ policjê, która jest z pewnoœci¹ w drodze. Regina by³a ca³kowicie oszo³omiona. Inspektor Cruz zgodzi³ siê jej pomóc pod warunkiem, ¿e nie od³o¿y s³uchawki. Z telefonem w przy uchu, Regina posz³a do banku i wybra³a ca³¹ swoj¹ gotówkê, której by³o tylko $800 (Cruz zgodzi³ siê przyj¹æ tyle), po czym posz³a do Walgreens, gdzie za $800 gotówki kupi³a przedp³acon¹ kartê GreenDot Money Pack. Poda³a Cruzowi numer tej karty p³atniczej myœl¹c, ¿e sp³aca zaleg³e podatki. Cruz obieca³ zadzwoniæ póŸniej, by doprowadziæ sprawê do koñca. Nigdy wiêcej nie zadzwoni³. Przygoda Zbyszka Przygoda Zbyszka z inspektorem Cruzem by³a jeszcze bardziej interesuj¹ca. Zbyszka nie by³o w domu, gdy Cruz zadzwoni³, zostawi³ wiêc typow¹ wiadomoœæ: ¿e jest specjalnym inspektorem s³u¿by kryminalnej IRS, ¿e trwa dochodzenie przeciw Zbyszkowi, który ukrywa przychody, ¿e tylko szybka wspó³praca zapobiegnie eskalacji kar i pójœciu do wiêzienia. Gdy wieczorem Zbyszek wróci³ do domu i odtworzy³ wiadomoœæ, struchla³ ze strachu, bo rzeczywiœcie mia³ coœ na sumieniu. Wielokrotnie dzwoni³ pod numer 585-633-1792, ale dostawa³ wiadomoœæ,
powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradników np. „Jak oszczêdzaæ na podatkach“,
¿e skrzynka jest pe³na. Pewnego dnia inspektor Cruz w koñcu podniós³ s³uchawkê. Ostrym tonem wyrecytowa³ zarzuty i pogró¿ki, zapowiedzia³, ¿e w razie braku wspó³pracy, IRS zamrozi mu wszystkie konta. Kaza³ zadzwoniæ nazajutrz po instrukcje, jak zapobiec problemom, mieæ oko³o dwóch tysiêcy dolarów. Teraz nie mia³ czasu, jako ¿e prowadzi innego podatnika do wiêzienia. Zbyszek przestraszy³ siê nie na ¿arty. Zacz¹³ dzwoniæ po znajomych, polonijnych agencjach, biurach podatkowych, redakcjach gazet itp., próbuj¹c rozgryŸæ polsko-amerykañskie finansowe, podatkowe i emerytalne kwestie, które mog³yby mu wyjaœniæ jego podatkowe zaleg³oœci. Wstawia³ pytania na jakimœ internetowym forum. Z IRS-em siê nie skontaktowa³. Zbyszek bowiem pobiera³ zasi³ek dla ubogich SSI, ale nie wyjawi³ emerytury pobieranej w Polsce, gdzie mia³ te¿ zasobne bankowe konto. Przestraszony, ¿e mo¿e straciæ oszczêdnoœci w Polsce, poszed³ do urzêdu Social Security, ¿eby spytaæ, jak wygl¹da sprawa opodatkowania jego polskiej emerytury i bankowych odsetek. W SSA, oczywiœcie, powiedziano mu, ¿e nie udzielaj¹ porad podatkowych. Natomiast zainteresowano siê maj¹tkiem i przychodem w Polsce, po czym odebrano mu zasi³ek SSI, jest on wszak dla biednych. Zbyszek dalej szuka³ wyjaœnieñ w polonijnych agencjach, bankach, nawet w konsulacie. W ka¿dym miejscu pyta³ o co innego – o to, czego jeszcze nie rozumia³. Dostawa³ ró¿ne odpowiedzi, w których przewija³y siê takie terminy, jak foreign tax credit, Windfall Elimination Provision, kara za niedop³acenie podatków (penalty for underpayment), podatek dochodowy polski i amerykañski, non-resident tax, pranie pieniêdzy, Bank Secrecy Act, umowa podatkowa, umowa emerytalna, ustawa o ujawnianiu kont zagranicznych FATCA. Pomieszanie, z popl¹taniem. Szczególnie w pamiêci pozosta³a mu informacja o 75-procentowym podatku od nieujawnionych przychodów. „Pani Ela ma³o kompetentna” Ktoœ poradzi³ Zbyszkowi zadzwoniæ do pani Eli, „bo ona wszystko wie”. Wiêc zadzwoni³ i zada³ mi proste pytanie: jak FATCA ma siê do jego oszczêdnoœci w Polsce? Czy to prawda, ¿e nak³ada karê w wysokoœci 75 proc. stanu konta? Proste pytanie, prosta odpowiedŸ: „Nie”. „Jaka jest wiêc kara?” spyta³ pan Zbyszek. Kara za co? „No, jak mam w polskim banku pieni¹dze”. Za to kary nie ma, bo pieni¹dze posiadaæ, to nie grzech, trzeba tylko zg³aszaæ wiêksze kwoty. Zasugerowa³am, ¿eby pan Zbyszek opisa³ mi swój pro-
blem, to mog³abym byæ bardziej pomocna, ale on widocznie uzna³ mnie za ma³o kompetentn¹ i dalszych pytañ nie mia³. Pan Zbyszek zadzwoni³ do mnie ponownie po miesi¹cu, ¿eby dowiedzieæ siê, jak siê skontaktowaæ siê z IRS-em. Od s³owa, do s³owa, dowiedzia³am siê o przygodzie pana Zbyszka z „inspektorem” Cruzem. Po dziesi¹tkach rozmów z ró¿nymi ludŸmi, urzêdami, redakcjami, agencjami Zbyszek doszed³ do wniosku, ¿e dwa tysi¹ce dolarów to dobra cena, w porównaniu z 75% kar¹, któr¹ przewidywa³. Po licznych próbach dodzwoni³ siê do inspektora Cruza. Ten kaza³ Zbyszkowi podaæ pe³ne informacje dotycz¹ce jego konta bankowego i czekaæ przy telefonie. Zadzwoni³ wkrótce, ¿e ma k³opoty z przelewem. Poinstruowa³ Zbyszka, ¿eby pojecha³ do Walmartu i kupi³ MoneyCard z zawartoœci¹ $978 (resztê dop³aci potem), po czym poda³ mu przez telefon czternastocyfrowy numer karty. Zbyszek pos³usznie tak zrobi³. Cruz obieca³, ¿e przyœle mu rachunek na resztê i dokumenty poœwiadczaj¹ce zamkniêcie sprawy. Zbyszek nic nie dosta³, a telefon jest wy³¹czony, wiêc martwi siê, ¿e jego sprawa podatkowa nie zosta³a nale¿ycie zamkniêta przez IRS. Nie chcia³ uwierzyæ, ¿e pad³ ofiara oszusta. Wystarczy³o wpisaæ w Google „Dexter Cruz” albo numer 585-6331792, ¿eby znaleŸæ liczne skargi i konkluzjê – debt collection fraud.
„Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej”, „Powrót do Polski” i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492, www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com
Przygoda Zbyszka zakoñczy³a siê tak, ¿e nie otrzymuje ju¿ wiêcej zasi³ku SSI i musi zwracaæ nies³usznie pobrane zasi³ki w wysokoœci kilkunastu tysiêcy dolarów. Ze wszystkich ofiar Dextera Cruza Zbyszek straci³ najwiêcej. Wniosek Inspektorzy IRS nie dzwoni¹ po ludziach i nie inkasuj¹ gotówki. Tak robi¹ oszuœci. Je¿eli ktoœ do ciebie dzwoni, twierdz¹c, ¿e jesteœ winny jakieœ pieni¹dze, to poproœ go o weryfikacjê d³ugu (verification of debt albo debt validation). W przeci¹gu piêciu dni poborca ma obowi¹zek pos³aæ d³u¿nikowi dowód na to, ¿e on jest odpowiedzialny za zobowi¹zania. Je¿eli tego nie zrobi – od³ó¿ s³uchawkê. m
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
18
www.kurierplus.com
Zamów og³oszenie drobne
Anna-Pol Travel
Cena $10 za maksimum 30 s³ów
Matrymonialne Mi³a pani, wykszta³cona, od dawna samotna, pragnie poznaæ samotnego pana po 70-tce, równie¿ samotnego. Prosze telefonowaæ od 6:00 do 9:00 wieczorem 347.971.5342 - Agnieszka
Mi³y, uczuciowy, weso³y i z polotem obywatel amerykañski, w wieku 65 lat, pozna gospodarn¹ pani¹, przygotowan¹ na trwa³y, romantyczny zwi¹zek. Proszê za³aczyæ zdjêcie (do zwrotu). J. S. 100 Montgomery St #12F Jersey City NJ07302
WYCIECZKI AUTOBUSOWE: Niagara, Waszyngton, Boston
Œrodki transportu posiadaj¹ zezwolenia i licencje federalne (US Department of Transportation) oraz wymagane ubezpieczenia.
821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423
ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat
E-mail:annapoltravel@msn.com WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM
Promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet
u
Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699
v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE l USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS l RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY l CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION l INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152 l
Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D
l
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l
l
alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412
MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych
Email: Info@mpankowski.com
Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu
Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel tel. 718-609-0088
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com
ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz
Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES
email: Kobomusic@verizon.net
Business Consulting Corp.
Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:
3 Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), 3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ 3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów
11 0 N o r m a n Av e , B r o o k l y n , N Y 11 2 2 2 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508
W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.
Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00 Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
www.kurierplus.com
19
Z florydzkiego ¿ycia
Anna K³osowska
Barron wêdkarz Co robiæ, jeœli lubi siê ³owiæ ryby? Znam najprostsz¹ odpowiedŸ: nale¿y kupiæ wêdkê i pójœæ nad rzekê, staw, na pomost wychodz¹cy w ocean. Zarzuciæ i czekaæ. Jeœli ktoœ lubi ³owiæ w ciep³ych wodach, powiedzmy tuñczyka, to Zatoka Meksykañska, po³udniowo zachodnia Floryda nadaje siê do tego idealnie. Wystarczy pojechaæ. Ale mo¿na te¿ post¹piæ trochê inaczej. Przy za³o¿eniu pewnej p³ynnoœci finansowej. Mo¿na na przyk³ad kupiæ wysepkê wraz z przystani¹, wyp³ywaæ ³odzi¹ w przejrzystoœæ wody, w której œmigaj¹ srebrem t³uste okazy. I wtedy zarzucaæ wêdkê, kiedy siê chce, gdzie siê chce i, co wa¿ne niebywale dla przedsiêbiorcy, wielkiego inwestora, z kim trzeba chcieæ! To by³o rozwi¹zanie jakie zastosowa³ Barron Gift Collier. W 1911 roku uda³ siê z ¿on¹ na po³udniowo zachodni¹ Florydê. Zaprosi³ go kolega biznesmen. Kolega milioner, „magnat tramwajowy” z Chicago, John Roach, posiadacz niewielkiej wyspy u wybrze¿y Fortu Myers. Kiedy Collier ujrza³ Useppa Island, kiedy wci¹gn¹³ w nozdrza zapach bogatej w ryby Zatoki Meksykañskiej, kiedy delikatne, ciep³e powietrze ogarnê³o go subtropikaln¹ zim¹, kiedy ca³kowicie oniemia³ na widok z³otych zachodów s³oñca… odkupi³ wyspê za sto tysiêcy dolarów. Za fortunê. Nie uszczupli³o to jego zasobów finansowych. Mia³ trzydzieœci osiem lat i miliony dolarów do zainwestowania. Collier pochodzi³ z Memphis, Tennessee. Cowles Myles Collier, jego ojciec s³u¿y³ w marynarce Stanów Zjednoczonych, jednak wyst¹pi³ z niej na pocz¹tku wojny secesyjnej, ¿eby walczyæ w stopniu pu³kownika w barwach Konfederacji. Collier m³odszy nie widzia³ dla siebie kariery wojskowej, nie tylko dlatego, ¿e karierê ojca przerwa³a przegrana strony, po której siê opowiedzia³. Nosi³ dwa imiona: Barron i Gift, imiona bohaterów Konfederacji, ale mundur w sensie dos³ownym i przenoœnym by³ dla niego zbyt ciasnym wyborem. Musia³by siê podporz¹dkowaæ, wykonywaæ czyjeœ rozkazy. Przerwa³ naukê w wieku lat szesnastu. Chcia³ uciec od dyscypliny, od czegoœ w czym widzia³ ograniczenie, nie rozwój.
Dom Baqrrona na Useppa Island.
Zachód s³oñca od Zatoki Meksykañskiej
Rozpocz¹³ pracê w firmie kolejowej, pozyskiwa³ dla niej kontrakty na prze³adunek. Niezwykle efektywny, chwalony, myœla³ ju¿ o czymœ innym. Mia³ pomys³ na gazowe oœwietlenie czêœci Memphis. Przekona³ do niego radnych, zdoby³ odpowiednie uprawnienia, kontrakt na wy³¹cznoœæ. I za³o¿y³ w³asne przedsiêbiorstwo. Zatrudni³ dwudziestu piêciu m³odych ch³opców. Sam nie ucieka³ od pracy. Podobno nad ranem jeŸdzi³ po ulicach i gasi³ latarnie. Za czêœæ pieniêdzy z biznesu oœwietleniowego naby³ udzia³ w drukarni. Ta drukarnia nie mia³a siê dobrze, powstawa³y w niej reklamy, ale jakoœ ten potencjalnie obiecuj¹cy biznes nie szed³. Collier zapewni³ sobie wy³¹czne prawa do reklam umieszczanych wewn¹trz tramwajów. Zmieni³ ich treœæ i format, sposób eksponowania. Powsta³y kolorowe plansze, wygodne, niewielkie, ale widoczne, rzucaj¹ce siê w oczy. I posz³o! Mia³ dziewiêtnaœcie lat. Za piêæ bêdzie milionerem. Rozumowa³ bardzo logicznie, jak rasowy inwestor, jak stary wyga. Uwa¿a³, ¿e skoro w wielkich miastach jak Nowy Jork czy Boston, ludzie przemieszczaj¹ siê do pracy tramwajami, to nale¿y ich uwagê w czasie jazdy przykuæ odpowiednio ciekawymi obrazkami, zapadaj¹cymi w pamiêæ kilkoma s³owami has³a. Logicznie rzecz bior¹c, myœla³, to musi siê prze³o¿yæ na pieni¹dze. Reklamy keczupu Heinza, gumy do ¿ucia Wrigleya, Fig Newtons, Nabisco Crackers, ale i klubów „dla doros³ych pañ i panów”, umieszczane by³y nad oknami, widoczne i dla siedz¹cych i dla stoj¹cych pasa¿erów. Pieni¹dze zaczê³y skapywaæ, a potem sp³ywaæ strug¹, a¿ w koñcu la³y siê szerokim strumieniem!
Memphis sta³o siê za ma³e. Potrzebny by³ Nowy Jork. Pojecha³ tam nie znaj¹c wielkich tego innego pod ka¿dym wzglêdem miasta. Wydeptywa³ œcie¿ki, siedzia³ godzinami pod drzwiami wielkich i mniejszych przedsiêbiorców, bankierów. Nie czu³ siê tu dobrze, ale wiedzia³, ¿e Nowy Jork jest kolejnym, koniecznym etapem, terenem dla rozwoju jego energicznej przedsiêbiorczoœci. Nie umia³ przyzwyczaiæ siê do tutejszych obyczajów. Opisywa³ z lekkim za¿enowaniem, jak to na pocz¹tku swojego pobytu ust¹pi³ w metrze miejsca kobiecie, ale ta nie zd¹¿y³a usi¹œæ, bo wczeœniej zaj¹³ je jakiœ drab. Kiedy oburzony podniesionym g³osem zbeszta³ go, reszta pasa¿erów obrzuci³a go wyzwiskami, z których „chuligan” by³o najdelikatniejszym. Zszokowany nie umia³ poj¹æ o co chodzi! Mia³ ten akcent swoich stron, którego nigdy nie chcia³ ani nie zamierza³ siê pozbyæ i niejeden raz „prawdziwi nowojorczycy” traktowali go z góry. Ale nie przedsiêbiorcy i bankierzy! Po nied³ugim czasie, kiedy jego reklamy rozprzestrzeni³y siê nie tylko w Nowym Jorku, ale i w wielu innych wielkich oœrodkach Stanów, a tak¿e w Kanadzie, do jego znajomych zaliczali siê J. P. Morgan, Henry Ford, William Random Hearst, Henry J. Heinz, William Mills Wrigley. PóŸniej Franklin D. Roosevelt. Zawdziêcza³ to obrotnoœci, ale i po³udniowemu sposobowi zjednywania sobie ludzi, swoistej, naturalnej elegancji i ujmuj¹cemu zachowaniu. Nosi³ nieskazitelne garnitury tak jakby to by³a bon¿urka z wyk³adanymi aksamitem klapami. Chêtnie uchyla³ kapelusza, sk³aniaj¹c g³owê w geœcie uprzejmego pozdrowienia. Wreszcie znalaz³ czas na ustabilizowanie ¿ycia osobistego. Miss Juliet Gordon Carnes pochodzi³a jak on z Memphis. Delikatna szatynka, „œwietnie wychowana” (cokolwiek to wtedy znaczy³o), „dama z Po³udnia” jak j¹ charakteryzuje obecne pokolenie rodziny Collierów. On energiczny, wrêcz fascynuj¹cy niewyczerpywaln¹ energi¹, pomys³ami, zdobywa³ j¹, ujmowa³… Pobrali siê w 1907 roku. Mia³a dwadzieœcia trzy lata. On trzydzieœci cztery. W kilka miesiêcy potem urodzi³ siê pierwszy syn, Barron Jr. Mieszkali w Nowym Jorku na West Side, w obszernej kamienicy przy siedemdziesi¹tej ulicy. Biuro Colliera znajdowa³o siê w nowym i nowoczesnym Flatiron
Building, s³ynnym manhattañskim „¿elazku”. Wtedy œwiadcz¹cy o wysokim statusie biznesowym adres. W kilka lat póŸniej byli goœæmi na Useppa Island, gdzie spêdzili pierwsz¹, zachwycaj¹c¹, florydzk¹ zimê. Kiedy kupi³ wyspê, wydawa³o siê, ¿e osi¹gn¹³ spokój. By³ ojcem trzech synów. Mê¿em m³odej, piêknej, oddanej mu kobiety. Interesy w Nowym Jorku sz³y doskonale. Niejeden zatrzyma³by siê w tym momencie, no, przynajmniej zwolni³ obroty, ale nie on. Na Useppa stworzy³ ekskluzywny klub dla wêdkarzy, dla finansowej œmietanki, dla wielkich rekinów finansjery. Podobno to odwiedzaj¹cy go koledzy milionerzy prosili go usilnie, ¿eby obok swojej „rybackiej chatki”, jak nazywa³ luksusow¹ obszern¹ willê, do której wchodzi³o siê paradnymi bia³ymi schodami, wybudowa³ „hotelik”, w którym mogliby spêdzaæ czas i oddawaæ siê ³owieniu ryb i interesów… Powsta³ ekskluzywny klub, „Izaak Walton Club”, nazwany tak na czeœæ siedemnastowiecznego pisarza, autora „Doskona³ego Wêdkarza”. Collier pokocha³ Florydê od pierwszego wejrzenia. Mówi³ o tym czêsto: „ta przyroda porazi³a mnie od razu…”, uwa¿a³, ¿e nigdzie nie ma równie urzekaj¹cych zachodów s³oñca. Zgadzam siê z nim ca³kowicie! Niektórzy z jego znajomych i przyjació³ wzruszali ramionami. Jak mo¿na siê zachwycaæ kawa³kiem ziemi nad którym wiruj¹ roje komarów? Collier wprowadzi³ na swojej wyspie swój styl ¿ycia. £owienie ryb tak, ale podawanie ich potem w kunsztowny sposób w czasie trochê sztywnych kolacji, do których zasiadano w wieczorowych strojach. Lubi³ pewien formalizm. Mo¿e dlatego jego goœcie uciekali z eleganckiego wnêtrza do przeszklonego budynku z barem i parkietem do tañca, który wzniós³ dla obs³ugi, gdzie mogli siê bawiæ d³ugo w noc. Collier w tych libacjach udzia³u nie tylko nie bra³, ale nie patrzy³ na to „mieszanie siê” przychylnym okiem. Po jednym z zimowych sezonów budynek sp³on¹³. O swoich interesach nigdy nie zapomina³. Przebywaj¹c na wyspie utrzymywa³ obfit¹ korespondencjê ze swoim zarz¹dc¹ w Nowym Jorku, który informowa³ go w d³ugich listach o najmniejszych drobiazgach. Interesy wplecione gêstym wêz³em w jego ¿ycie, stanowi³y z nim ca³oœæ. Nie umia³ „usiedzieæ na miejscu”, wypatrywa³ stale czegoœ nowego. Oprócz ogromnej spó³ki reklamowej, posiada³ sieæ hoteli, kompanii telefonicznych, pól golfowych, ekskluzywnych klubów wêdkarskich i… dystrybutorów gumy do ¿ucia. I wiele innych inwestycji. Jednak Floryda, ta przyroda, która urzek³a go na Useppa Island by³a, jego zdaniem, najlepsz¹ z nich. Tu widzia³ przysz³oœæ, nieograniczone mo¿liwoœci. I, jak zwykle, nie pomyli³ siê. Czêœæ milionowych zysków systematycznie inwestowa³ w niezagospodarowane przestrzenie, w miejsca, nad którymi w³adzê sprawowa³y na razie aligatory, setki gatunków ptactwa i rzeka zieleni. Po dziesiêciu latach by³ panem na ponad stu milionach akrów wybrze¿a i interioru, co uczyni³o go najwiêkszym posiadaczem ziemi na Florydzie. Potentatem. W³aœcicielem pustki, któr¹ – na razie – nikt siê nie interesowa³. Wiedzia³, ¿e na tym mo¿e tylko zyskaæ. Mia³ wizjê i kapita³. Teraz musia³ w pustkê wprowadziæ infrastrukturê! c. d. n. m
Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com
20
KURIER PLUS 26 MARCA 2022
www.kurierplus.com
Spotkanie Szczepów Harcerek i Harcerzy w New Britain. Connecticut z okazji Dnia Myœli Braterskiej – zbieranie funduszy na pomoc Ukrainie
Harcerska akcja dla Ukrainy Koszyk na zbiórkê funduszy na pomoc Ukrainie z harcerskim logo na spotkaniu instruktorek Hufca Harcerek Podhale, Stamford, CT.
Komendy harcerek i harcerzy w Stanach Zjednoczonych do³¹czaj¹ siê do akcji HARCERSTWA w Polsce pomocy dla Ukrainy, a szczególnie dla uchodŸców w potrzebie. Wszystkie jednostki, od Gromadek Skrzatów i Gromad Zuchowych po dru¿yny harcerek i harcerzy do Patroli Wêdrowniczek i Wêdrowników, ³¹cz¹ siê razem, aby do³o¿yæ swoj¹ cegie³kê do wielkiej akcji harcerskiej na ca³ym œwiecie. Taki oto otrzymaliœmy komunikat od Komendantki Chor¹gwi wraz ze specjalnym LOGO. Poni¿sze polecenie komendantki od razu wprowadziliœmy w ¿ycie. Logo proszê wydrukowaæ i albo rozdaæ m³odzie¿y, by sami nakleili na s³oik, albo przygotowaæ s³oiki i tak rozdaæ. Proszê o tym przypominaæ stale. Nasza m³odzie¿ teraz musi sobie przyswoiæ fakt, ¿e wojna jest na progu Polski. A my, jako harcerstwo, mamy obowi¹zek stan¹æ do pomocy, s³u¿yæ innym. Niech siê tym faktem przejm¹ – bo o tym wiedz¹ i mo¿liwie czuj¹ siê zupe³nie pozbawieni si³y, by cokolwiek zrobiæ. Dajmy mi mo¿noœæ dzia³ania, bo to nie tylko jest nasza misja, to jest potrzebne te¿ naszej m³odzie¿y by nie zapadli w beznadziejê. Jesteœmy przekonani, ¿e dzieci i m³odzie¿, z pomoc¹ rodziców, odpowiedz¹ na
Harcerska Droga Krzy¿owa, Parafia Matki Boskiej Czêstochowskiej/Œw. Kazimierza – poœwiêcona modlitwie o pokój na Ukrainie i wschodniej Europie
Harcerka przyczepia do munduru niebiesko/ ¿ó³t¹ wst¹¿eczkê rozdawan¹ na spotkaniu Hufca Podhale w Stamford, CT, która ma przypominaæ o zbieraniu funduszy i modlitwach o pokój na Ukrainie
Materia³y zakupione za zebrane fundusze, które zosta³y wys³ane bezpoœrednio na granice Polsk¹ na pomoc Ukrainie przez jednostki harcerskie w New Jersey
apel i Harcerstwo wraz z innymi organizacjami na naszym terenie, jak Fundacja Koœciuszkowska, Unia Kredytowa, Polskie Szko³y Dokszta³caj¹ce, polskie parafie i stowarzyszenia, stanie na wysokoœci zadania i odpowie na apel „s³u¿ba bliŸnim”. Czuwaj!
Maria Bielska, hm.
ZDJÊCIA: ARCHIWUM HARCERSKIE
Zbieramy fundusze na pomoc dla Ukrainy
Harcerskie logo – Pomoc Ukrainie
Spotkanie instruktorek w Stamford, CT, planowanie pomocy dla Ukrainy w poszczególnych jednostkach harcerskich
Harcerki w Filadelfii zbieraj¹ fundusze