Kurier Plus - e-wydanie 2 kwietnia 2022

Page 1

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

ER KURI P L U S

P O L I S H NUMER 1438 (1738)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

M A G A Z I N E

TYGODNIK

2 KWIETNIA 2022

Bez planu

PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

í Badania ³¹cz¹ prace budowlane z... – str. 5 í Biden w Warszawie – str. 6 í Ró¿ne oblicza tañca – str. 12 í Religijnoœæ i gastronomia – str. 13 í Odyseja kosmiczna Elona Muska – str. 17 í „Hrabia“ Barron – str. 19

Tomasz Bagnowski

Prezydent USA Joe Biden nie przedstawi³ planu zakoñczenia konfliktu wokó³ Ukrainy. wiaj¹ce jest równie¿ to, ¿e prezydent Joe Biden, który goœci³ niedawno w Europie, a w Polsce wyg³osi³ przemówienie dotycz¹ce wojny na Ukrainie, nie przedstawi³ w nim w³aœciwie ¿adnego pomys³u na jej zakoñczenie. Chc¹c zrobiæ uk³on w stronê Polski Biden powo³ywa³ siê w swoim wyst¹pieniu na papie¿a Polaka i na Lecha Wa³êsê. „S³owa‚ nie lêkajcie siê” wypowiedziane przez Jana Paw³a II po jego wyborze na papie¿a w paŸdzierniku 1978 r. stanowi³y przes³anie potêgi wiary, potêgi oporu i potêgi zwyk³ych ludzi” – mówi³ Biden. By³o to przes³anie, które pomog³o zakoñczyæ sowieck¹ opresjê i które pomo¿e tak¿e przezwyciê¿yæ i tê okropn¹, brutaln¹ i niczym nieusprawiedliwion¹ wojnê – ci¹gn¹³ Biden, zaraz w nastêpnym zdaniu przywo³uj¹c Solidarnoœæ. Dziesiêæ lat po s³owach papie¿a do g³osu dosz³a Solidarnoœæ. „Wiem, ¿e nie móg³ on byæ tego wieczoru tutaj, ale my w Ameryce i na œwiecie jesteœmy wdziêczni za Lecha Wa³êsê” – powiedzia³ Biden. W dalszej czêœci wyst¹pienia prezydent USA szczegó³owo wyliczal ile pieniêdzy Stany Zjednoczone przekaza³y ju¿ Ukrainie, ile broni dostarczy³y jej ¿o³nierzom i jakiej pomocy Ukraina mo¿e oczekiwaæ w przysz³oœci. í6

FOT. PRZEMEK CHUDKIEWICZ

Ka¿da wojna, nawet najbardziej krwawa, prêdzej czy póŸniej koñczy siê jakimœ porozumieniem. Porozumieniem zakoñczy siê te¿ zapewne wojna na Ukrainie, lub jak wol¹ w ostatnich tygodniach pisaæ polskie media wojna w Ukrainie. Do porozumienia mo¿e dojœæ stosunkowo szybko zwa¿ywszy, ¿e konflikt rujnuje zarówno Rosjê jak i Ukrainê i nie jest równie¿ na rêkê pañstwom zachodniej Europy. Prezydent Wo³odymyr Ze³enski kilkakrotnie ju¿ deklarowa³, ¿e zdaje sobiê sprawê z tego, i¿ jego kraj, w daj¹cej siê przewidzieæ przysz³oœci, nie wejdzie do NATO. Ostatnio zaœ powiedzia³, ¿e gotów jest rozpocz¹æ z Rosj¹ negocjacje dotycz¹ce neutralnego statusu. „Jesteœmy gotowi staæ siê krajem neutralnym. Jestesmy równie¿ gotowi do rozmow dotycz¹cych statusu regionu Donbasu. Obie te sprawy mog³yby staæ siê czêœci¹ porozumienia pokojowego” – g³osi oœwiadczenie prezydenta Ze³enskiego, który przekaza³ je bezpoœrednio rosyjskim dziennikarzom. Ta daleko id¹ca deklaracja nie wzbudzi³a w amerykañskich mediach wielkiego zainteresowania. Nastêpnego dnia po oœwiadczeniu Ze³enskiego prasa w USA wiêcej miejsca poœwiêci³a skandalowi podczas wrêczenia Oscarów, gdzie jeden aktor spoliczkowa³ drugiego. Zastana-

l Krzysztof Antkowiak – Nic nie jest nam dane na zawsze.

l 1 kwietnia – Miêdzynarodowy Dzieñ Ptaków

Mam w sobie spokój Z Krzysztofem Antkowiakiem, kompozytorem, pianist¹ i wokalist¹, rozmawia Katarzyna Zió³kowska P³yta „Zostanie muzyka” ze s³owami œp. ksiêdza Piotra Pawlukiewicza i twoj¹ muzyk¹ jest pe³na zadumy, piêkna, pochylenia siê nad chwil¹... Ka¿dy dŸwiêk jest przemyœlany, ka¿de s³owo ma g³êbiê, co w dzisiejszym rozkrzyczanym œwiecie jest unikatowe. Piosenki „Litania” i „O m³odych powstañcach warszawskich” to jedyne z tej p³yty, które powsta³y za ¿ycia ksiêdza Piotra. Kiedy zacz¹³em pracê nad kolejnymi utworami ksi¹dz Piotr odszed³. P³ytê koñczy³em ju¿ bez niego. Praca nad t¹ p³yt¹ to by³ specyficzny czas, bo w marcu 2020 og³oszono w Polsce wszystkie obostrzenia w zwi¹zku z najs³ynniejsz¹ chorob¹ œwiata = koronawirusem. Œwiat sta³ siê dziwny, inny ni¿ ten, który do tej pory znaliœmy. Pozamykane by³o wszystko, przez jakiœ czas nic nie funkcjonowa³o, ulice by³y puste, ludzie jeŸdzili tylko do sklepu, wszyscy siê bali œmiertelnego wirusa. Po tygodniu zdecydowa³em, ¿e jednak jadê do studia, bêdê pracowa³ nad p³yt¹ i skorzystam z tego, ¿e wokó³ jest spokój i cisza. Skupi³em siê tylko na pracy i ta p³yta jest jej owocem. Obieca³em ksiêdzu Piotrowi, ¿e p³yta powstanie. Zrobi³em j¹ praktycznie w cztery miesi¹ce.

Jaki by³ dialog pomiêdzy tob¹, a ksiêdzem Pawlukiewiczem podczas wspólnej pracy nad tymi dwoma piosenkami? Ksi¹dz Piotr by³ ju¿ bardzo chory jak go pozna³em. W³aœciwie spêdza³ czas tylko u siebie w Warszawie, a ja tê p³ytê tworzy³em w Poznaniu. „Litania” powsta³a jako niespodzianka dla ksêdza Piotra. Poprosi³o mnie o ni¹ ma³¿eñstwo, które ksi¹dz Piotr uratowa³. Podeszli do mnie po jednym z koncertów, pokazali mi tekst, zapytali czy bym nie napisa³ do niego muzy i tej piosenki nie zaœpiewa³. Zgodzi³em siê - i tak siê poznaliœmy z ksiêdzem Piotrem, który by³ w szoku, ¿e ktoœ tak zrobi³ jego utwór. Cieszy³ siê na tê wspó³pracê. Bardzo siê polubiliœmy, spêdzaliœmy razem du¿o czasu. Jak tylko by³em w Warszawie s³uchaliœmy razem muzyki, dyskutowaliœmy o wielu rzeczach. By³y to dla mnie niezwyk³e spotkania. A sama praca nad p³yt¹ to by³o mistyczne doœwiadczenie. Pomimo, ¿e nie by³o go obok czu³em jego obecnoœæ podczas tworzenia. To by³ piêkny czas. Niektóre teksty ks. Piotra by³y trudne, trzeba by³o znaleŸæ na nie jak¹œ formu³ê. Chodzi³o o to, ¿eby to by³o szczere, prawdziwe, najlepsze jakie jesteœ w stanie stworzyæ. í8


2

KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

www.kurierplus.com


KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

www.kurierplus.com

3

Pasja i Zmartwychwstanie

W niedzielê 27 marca w Koœciele Œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie, odby³ siê pierwszy koncert „Pasja i Zmartwychwstanie” z serii programów Wielkopostnych przygotowany przez Theatre and Opera Society THEOS. „Pasja i Zmartwychwstanie” jest recitalem poetycko-muzycznym z elementami teatru greckiego, który ³¹czy piêkne polskie wiersze wielkopostne i wielkanocne wraz z pieœniami polskimi. W zestawieniu z klasycznymi utworami Pergolesiego i Schuberta pragnie wzbudziæ refleksje nad Mêk¹ Pañsk¹ Jezusa Chrystusa i Zmartwychwstaniem. Spektakl rozpoczyna siê modlitw¹ Jezusa w Ogrojcu i przedstawia kolejne etapy Jego mêki i cierpienia, a koñczy siê Zmartwychwstaniem. Us³yszeliœmy miêdzy innymi wiersze Romana Brandstaettera, Ernesta Brylla oraz Krzysztofa Kamila Baczyñskiego. Wszystko przeplatane by³o utworami pasyjnymi z ró¿nych okresów czasu. Ca³oœæ wzbogacona multimedialn¹ prezentacj¹ tekstów za pomoc¹ obrazów s³awnych malarzy takich jak Caravaggio czy Rubens. W przedstawieniu wziê³y udzia³ trzy osoby: Kasia Drucker, która œpiewa przejmuj¹co piêknym, mocnym sopranem, w którym za-

Artyœci z proboszczem Grzegorzem Markulakiem

warty jest dramatyzm teatru greckiego, Anna Kucay piêknie recytuj¹ca wiersze i akompaniuj¹cy im na pianinie David Musia³. Przedstawienie poprzedzi³a ukraiñska pieœñ zaœpiewana w ho³dziem ofiarom wojny, „Modlitwa do Bogurodzicy” napisana przez Annê Gawrilcew, a wykonywana przez Chór Kameralny „Kijów”, pod dyrekcj¹ Myko³y Hobdycza, z której Kasia Drucker zaœpiewa³a partiê solow¹. Ca³oœæ wyre¿yserowa³a Kasia Drucker. Piêkne wnêtrze koœcio³a Stanis³awa Kostki doda³o dramaturgii przedstawieniu, które by³o bardzo gor¹co przyjête przez liczn¹ publicznoœæ.

Tekst i zdjêcia: Zosia Zeleska-Bobrowski

Wyrazy szczerego ¿alu i wspó³czucia z powodu œmierci

Ojca Leszkowi Kuciêbie Sekretarzowi Stowarzyszenia Polonia Technica sk³adaj¹: Prezes i Zarz¹d Stowarzyszenia Kole¿anki i Koledzy NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska ki

sta³a wspó³praca

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

Pamiêtajmy o Polakach na Ukrainie Trwa wyniszczaj¹ca wojna. W nat³oku informacji z frontu ginie jakoœ przekaz o Polakach tam mieszkaj¹cych, obywatelach Ukrainy. Doœwiadczaj¹ oni tego samego bezmiaru cierpieñ jak inni mieszkañcy tego pañstwa. Stanowi¹ wprawdzie niewielki procent obywateli, ale s¹ czêœci¹ tej ziemi. Poœwiadczaj¹ swoj¹ obecnoœci¹ ró¿norodnoœæ kulturow¹ Ukrainy na przestrzeni wieków. To na nich chcia³bym zwróciæ uwagê. W 2013 roku odby³a siê wycieczka szkolna m³odzie¿y polskiej ucz¹cej siê w Szkolnym Punkcie Konsultacyjnym przy Konsulacie RP w Nowym Jorku. By³a to ju¿ druga wycieczka maj¹ca na celu przybli¿enie m³odemu pokoleniu historii Polski poprzez obcowanie z miejscami z ni¹ zwi¹zanymi. Nazwê „Œladami Trylogii” wybra³a sama m³odzie¿. Zwiedziliœmy miejsca zwi¹zane z naszymi dziejami, spotkaliœmy wielu interesuj¹cych ludzi. Zarówno Polaków jak i Ukraiñców. Dziêki poœrednictwu pana Stanis³awa Nagórniaka, wiceprezesa Polskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oœwiatowego w Kamieñcu Podolskim mieliœmy okazjê spotkaæ siê z m³odzie¿¹ polsk¹ tam mieszkaj¹c¹. Na spotkanie przysz³o czternaœcioro z nich. Zarówno Polaków jak Ukraiñców. Na nasze zdziwienie, ¿e wszyscy p³ynnie mówi¹ po polsku, odpowiedzia³ chyba najtrafniej David, m³ody Ukrainiec. Nauka jêzyka polskiego byla dla niego paszportem do lepszego jutra, do kontynuowania nauki na wymarzonym Uniwersytecie Jagielloñskim w Krakowie. Kilka godzin spêdzonych wspólnie, odcisnê³o du¿e piêtno na uczestnikach wycieczki, w wiêkszoœci urodzonych w Ame-

ryce m³odych Polakach. 572 kilometrów od obecnych granic Polski, mieszkaj¹ ich rówieœnicy, którzy mimo ró¿nic w wielu sferach ¿ycia ³¹czy z nami wspólnota marzeñ, i ta sama droga w której jêzyk polski, kultura polska odgrywaj¹ niepoœledni¹ rolê. W tych trudnych czasach ponownie mo¿emy zaœwiadczyæ nasz¹ duchow¹ ³¹cznoœæ z rodakami z Kamieñca. Wesprzyjmy ich w trudnych czasach. Poni¿ej instrukcja jak mo¿na tego dokonaæ: 1. Otworzyæ link https://sitenf. org/support-us/donate 2. Mimo tytu³u „Support our educational programs” Twoja donacja bêdzie skierowana na pomoc dla Kamieñca Podolskiego 3. Wpisz kwotê donacji, minimum $5 4. Wpisz swoje dane: imiê, nazwisko, e-mail 5. W okienku „Comment” wpisz: „Ofiara dla Caritas-Spes Kamieniec Podolski” 6. Naciœnij zielony klawisz „Donate” 7. W nowo otwartym oknie wybierz PayPal i wype³nij formularz Mo¿esz wybraæ donacjê z Twojego konta PayPal lub karty kredytowej 8. Na twój e-mail przyjdzie potwierdzenie donacji jak w przykladzie poni¿ej 9. Twoja donacja jest „Tax deductible” poniewa¿ Nowodworski Foundation jako non profit 501-c-3 posiada Tax Exempt status nr 16-1626415.

JL

fotografia

Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street

wydawcy

Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Brooklyn, NY 11222

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Ks. Ryszard Koper

Ocaliæ piêkno Wówczas uczeni w Piœmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietê, któr¹ pochwycono na cudzo³óstwie, a postawiwszy j¹ na œrodku powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, kobietê tê dopiero pochwycono na cudzo³óstwie. W Prawie Moj¿esz nakaza³ nam takie kamienowaæ. A Ty, co mówisz?” Mówili to wystawiaj¹c Go na próbê, aby mieli o co Go oskar¿yæ. Lecz Jezus nachyliwszy siê pisa³ palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ci¹gu Go pytali, podniós³ siê i rzek³ do nich: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na ni¹ kamieñ”. J 8, 3-7

P

od prysznicem Cindy wyczu³a niewielki guz na piersi. Zmrozi³a j¹ czarna myœl, ¿e to mo¿e byæ rak. Nastêpnego dnia umówi³a siê na wizytê u lekarza. Diagnoza by³a bezlitosna – rak piersi. Zabrzmia³o to jak wyrok. Jednak lekarz powiedzia³, ¿e to nie jest wyrok œmierci. Jest szansa wyleczenia. Cindy przypomnia³a sobie znajom¹, która wysz³a z tej choroby. Rodzi³a siê w niej nadzieja wyzdrowienia i radoœæ ¿ycia mimo czekaj¹cej j¹ uci¹¿liwej kuracji. Po udanej operacji przyjê³a szeœæ chemoterapii, które bardzo os³abi³y jej cia³o, ale nie z³ama³y ducha. Wierzy³a, ¿e po uci¹¿liwych chemioterapiach wróci do pe³ni zdrowia. W wyniku chemioterapii zaczê³a traciæ w³osy. Cindy mia³a piêkne w³osy i by³a z nich dumna. Teraz czu³a siê upokorzona t¹ utrat¹. W koñcu zdecydowa³a siê na ogolenie g³owy. Przera¿a³a j¹ myœl wizyty u fryzjera i golenie g³owy w publicznym miejscu, przez osobê, która prawdopodobnie bêdzie obojêtna na to co dzieje siê w jej wnêtrzu. Podczas tych rozmyœlañ Cindy us³ysza³a w ³azience szum golarki elektrycznej swojego mê¿a Williego. Wesz³a do ³azienki i poprosi³a go: „Czy mo¿esz ogoliæ mi g³owê. Dzisiaj, teraz!” Willi zapyta³: „Czy jesteœ pewna…?. „Nie mam na co czekaæ. To wygl¹da okropnie – odpowiedzia³a. Jestem pewna swojej decyzji.” Cindy usiad³a na krzeœle w ³azience, a Willi powoli i delikatnie zacz¹³ goliæ g³owê ¿ony. Na koniec delikatnie zgarn¹³ w³osy z jej ramion i powiedzia³: „Strzy¿enie skoñczone. To naprawdê nie wygl¹da Ÿle”. Kiedy Willi skoñczy³ strzy¿enie delikatnie masowa³ jej ramiona i mocno œciska³ jej d³onie, gdy Cindy spogl¹da³a w lustro. Cindy zapamiêta bliskoœæ tej chwili. „Wygl¹dam jak kurczak z d³ug¹ szyj¹” – zaœmia³a siê Cindy. „Tak, ale jesteœ moim kurczakiem – moim ma³ym kurczakiem” – odpowiedzia³ Willi. Nastêpnie Cindy uklêk³a, ¿eby zmieœæ w³osy z pod³ogi. Willi podniós³ j¹ i powiedzia³: „Pozwól, ¿e ja to zrobiê, ja posprz¹tam”. Tak wspomina ten moment: „Widzia³am radoœæ mê¿a wynikaj¹c¹ z faktu, ¿e mo¿e coœ zrobiæ dla mnie, w sytuacji bezradnoœci wobec mojej choroby. By³a to dla mnie najbardziej romantyczna chwila intymnoœci w moim ¿yciu ma³¿eñskim” (Cindy Williams The Most Spiritually Intimate Minutes of My Marriage”).

cz³owiek mo¿e siê zmieniæ. Po trzecie, os¹dy s¹ krzywdz¹ce, bo wzmacniaj¹ cechê potêpian¹ nie tylko w osobie bêd¹cej ich przedmiotem, ale przede wszystkim w tym, który os¹dza i potêpia. Np. os¹dzamy kogoœ, ¿e goni za popularnoœci¹. Efektem czego skupiamy siê na tej cesze i wzmacniamy j¹ w nas samych.

N

E

wangelia z dzisiejszej niedzieli opowiada historiê ocalenia duchowego piêkna w wymiarze doczesnym i wiecznym. Cudzo³o¿na kobieta znalaz³a ocalenie tego piêkna w Chrystusie, który przy okazji zdemaskowa³ przewrotnoœæ faryzeuszy i uczonych w Piœmie. Przyprowadzili oni kobietê przy³apan¹ na cudzo³óstwie i powiedzieli do Jezusa: „Nauczycielu, kobietê tê pochwycono na cudzo³óstwie. W Prawie Moj¿esz nakaza³ nam takie kamienowaæ. A Ty, co mówisz?” Tym pytaniem chcieli zastawiæ na Jezusa pu³apkê. Gdyby Jezus nakaza³, zgodnie z prawem ukamienowaæ kobietê, wtedy zarzuciliby mu, ¿e jest bezlitosny i nie ma wspó³czucia dla grzeszników. Straci³by powa¿anie i popularnoœæ ludu, który uwa¿a³ go za pe³nego mi³oœci cudotwórcê. Gdyby sprzeciwi³ siê ukamienowaniu, wtedy oskar¿ono by go o ³amanie Prawa i tradycji. Wydawa³oby siê, ¿e jest to pu³apka godna przebieg³oœci faryzeuszy. Jednak odpowiedŸ Jezusa sprawi³a, ¿e to faryzeusze i uczeni w Piœmie wpadli w zastawion¹ przez siebie sieæ. Jezus powiedzia³: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w ni¹ kamieniem”. Te s³owa uœwiadomi³y oskar¿ycielom, ¿e s¹ grzesznikami i nie maj¹ prawa os¹dzaæ i skazywaæ drugiego cz³owieka. Tê myœl Jezus sprecyzuje w Ewangelii œw. Mateusza: „Nie s¹dŸcie, a nie bêdziecie s¹dzeni; nie potêpiajcie, a nie bêdziecie potêpieni”. „Ob³udniku, wyrzuæ najpierw belkê ze swego oka, a wtedy przejrzysz, a¿eby usun¹æ drzazgê z oka swego brata”. W konsekwencji nikt nie rzuci³ kamieniem w kobietê cudzo³o¿n¹. Jeden po drugim zaczêli odchodziæ. Na placu pozosta³ Jezus i jawnogrzesznica, któr¹ Jezus zapyta³: „Nikt ciê nie potêpi³?” A ona odpowiedzia³a: „Nikt,

Panie!” Na co Jezus powiedzia³: „I Ja ciebie nie potêpiam. IdŸ i odt¹d ju¿ nie grzesz”. W doœæ popularnej tradycji Koœcio³a jawnogrzesznica jest kojarzona z Mari¹ Magdalen¹, która w poranek wielkanocny przyby³a do pustego grobu Jezusa. Chocia¿ tej tradycji nie potwierdza Ewangelia, to g³êboko wierzymy, ¿e Chrystus uratowa³ piêkno duchowe jawnogrzesznicy zbrukane brzydot¹ jej uczynków.

J

est to tak¿e lekcja dla ka¿dego z nas. Czêsto wcielamy siê w rolê oskar¿ycieli, rolê faryzeuszy i uczonych w Piœmie, którzy s¹ gotowi rzuciæ kamieniem w domniemanego grzesznika. A czyni¹ to w poczuciu w³asnej œwiêtoœci. Niepomni s¹ na s³owa œw. Jana: „Jeœli mówimy, ¿e nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy”. Jest takie powiedzenie: „Najwiêkszym wrogiem mi³oœci jest wzajemne os¹dzanie. Tam, gdzie siê pojawia, tam zanika mi³oœæ”. Popatrzmy na Chrystusa na krzy¿u. Jako najdoskonalsza Mi³oœæ nie os¹dza nawet swoich oprawców, tylko prosi Boga: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedz¹, co czyni¹”.

O

s¹dzanie nawet z punktu widzenia psychologii jest czymœ z³ym z trzech powodów. Po pierwsze, nasze os¹dy s¹ wyrazem stanu naszego ducha. Dopóki nasze postrzeganie jest zabarwione stanem naszego ducha, bêdziemy projektowaæ na innych to, czego sami doœwiadczamy, zak³adaæ, ¿e prze¿ywaj¹ to samo. Po drugie, os¹dy bywaj¹ krzywdz¹ce, bo zak³adaj¹ niezmiennoœæ danej sytuacji. Gdy wyra¿amy opiniê na temat drugiego cz³owieka, zak³adamy, ¿e najprawdopodobniej pozostanie on takim, jakim jest. A przecie¿

a zakoñczenie warto przypomnieæ s³owa Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II z Adhortacji „O pokucie i pojednaniu w dzisiejszym pos³annictwie Koœcio³a”: „Ludziom wspó³czesnym, tak wra¿liwym na konkretne œwiadectwo ¿ycia, Koœció³ winien dawaæ przyk³ad pojednania przede wszystkim w swoim ³onie; dlatego wszyscy musimy pracowaæ nad uspokojeniem umys³ów, zmniejszeniem napiêæ, przezwyciê¿eniem podzia³ów, uzdrowieniem ran zadawanych sobie niekiedy wzajemnie przez braci, gdy zaostrza siê ró¿nice stanowisk w dziedzinie spraw dyskusyjnych; szukaæ natomiast jednoœci w tym, co jest podstawowe dla wiary i ¿ycia chrzeœcijañskiego, w myœl staro¿ytnej maksymy: „In dubiis libertas, in necessariis unitas, in omnibus caritas” (w sprawach w¹tpliwych wolnoœæ, w koniecznych – jednoœæ, we wszystkich – mi³oœæ). m

Zapraszamy na stronê Autora: www.ryszardkoper.com.pl

Grupa Pro-Life zaprasza Grupa Pro-Life œw. Maksymiliana Kolbe, zaprasza do udzia³u w Pierwszej Sobocie miesi¹ca i w Krucjacie Ró¿añcowej Matki Bo¿ej z Fatimy w Obronie ¯ycia Poczêtego, 2 kwietnia o 17:00 przed koœcio³em Œw. Antoniego i Alfonsa, 862 Manhattan Ave., Greenpoint. Bêdziemy siê modliæ z transparentami o Zaniechanie aborcji, eutanazji, ma³¿eñstw tej samej p³ci; o powrót Ameryki do Boga. Info: brat Jan 347 938 8362


KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

www.kurierplus.com

5

Badania ³¹cz¹ prace budowlane z nadu¿ywaniem substancji narkotycznych Zawody bran¿y budowlanej to zajêcia wymagaj¹ce wysi³ku fizycznego o najwy¿szej intensywnoœci i, dodatkowo, nios¹ce z sob¹ wysokie ryzyko wypadków, nawet œmiertelnych. Najnowsze badania wskazuj¹, ¿e pracownicy budowlani nara¿eni s¹ tak¿e na zwiêkszone ryzyko uzale¿nienia od narkotyków. Rezultaty opublikowane przez Centrum Badañ nad Narkomani¹ i HIV/HVC Uniwersytetu Nowojorskiego w periodyku Alkoholizm i Narkomania pokazuj¹, ¿e pracownicy budowlani s¹ grup¹ zawodow¹, w której prawdopodobieñstwo uzale¿nienia od kokainy i regulowanych opiatów jest najwy¿sze. Bran¿a budowlana jest jedn¹ z najwiêkszych w USA i specyficzne dla niej ryzyko zwi¹zane z prac¹ na wysokoœciach, przemêczeniem i wypadkami spowodowanymi pos³ugiwaniem siê maszynami i narzêdziami sprawia, ¿e odsetek obra¿eñ jest wysoki. Obra¿enia te czêsto wymagaj¹ interwencji medycznej, kiedy to przepisywane s¹ leki przeciwbólowe zawieraj¹ce opiaty w celu zmniejszenia tymczasowego lub chronicznego bólu. Poniewa¿ substancje te szybko doprowadzaj¹ do uzale¿nienia, nadu¿ywanie ich mo¿e trwaæ d³ugo po okresie, na który zosta³y przepisane. Ponadto, tak samo jak kokaina i marihuana, opiaty za¿ywane s¹ czêsto bez medycznie uzasadnionej potrzeby, czasami tylko po to, aby doœwiadczyæ ich euforycznego dzia³ania. Badania wykaza³y, ¿e pracownicy budowlani maj¹ najwiêkszy odsetek nadu¿ywania opiatów w porównaniu do innych

grup zawodowych (3,4% do 2%). Ponadto, pracownicy ci maj¹ najwiêksz¹ wystêpowalnoœæ u¿ywania kokainy w porównaniu do innych zawodów (1,8% do 0,8%), jak równie¿ drug¹ najwy¿sz¹ u¿ywalnoœæ marihuany (12,3% do 7,5%). Wyniki og³oszone przez naukowców NYU bazowa³y na danych zgromadzonych w latach 2005-2014. Pracownicy budowlani stanowili 5,6% próby statystycznej z 293,500 pracowników. Porównanie obejmowa³o równie¿ 13 innych grup zawodowych. Wyniki by³y zbie¿ne z poprzednimi badaniami pokazuj¹cymi, i¿ odsetek przedawkowañ wœród pracowników budowlanych by³ od szeœciu do siedmiu razy wy¿szy od œredniej. Kierownik grupy badawczej, Danielle Ompad, stwierdzi³a, ¿e wysoki stopieñ zagro¿enia i wymagaj¹ca natura prac budowlanych stanowi¹ najbardziej prawdopodobne przyczyny u¿ywania narkotyków. „Doœwiadczaj¹ oni bólu doœæ czêsto, i to nie koniecznie w zwi¹zku z obra¿eniami”, powiedzia³a Ompad. „Myœlê, ¿e wielu z nich otrzymuje recepty na opiaty, a kiedy lekarze przestaj¹ je przepisywaæ,

Stacje Mêki Pañskiej

Ojciec Pawe³ Bielecki

Stacja X – Jezus z szat obna¿ony C.: K³aniamy ci siê Panie Jezu Chryste i b³ogos³awimy Tobie. Tak ³atwo mo¿na drugiego cz³owieka odrzeæ z szat. Tak trudno jest go przyodziaæ. Tak ³atwo zdzieramy szaty z drugiego cz³owieka. W naszych plotkach wyci¹gamy na œwiat³o dzienne grzechy i upadki bliŸnich, aby w nich szukaæ usprawiedliwienia dla w³asnych, nieraz ciê¿szych grzechów. Tak czyni cz³owiek cz³owiekowi. Panie, przebacz nam nasze zaœlepienie. Przebacz nam nasze szukanie usprawiedliwieñ w grzechach naszych bliŸnich. Któryœ za nas cierpia³ Rany, Jezu Chryste, zmi³uj siê nad nami.

Stacja XI – Jezus do krzy¿a przybity C.: K³aniamy ci siê Panie Jezu Chryste i b³ogos³awimy Tobie. S³owa – „To nie gwoŸdzie Ciê przebi³y, lecz mój grzech” ka¿dy z nas s³ysza³ wielokrotnie. Powtarza³eœ je tyle razy, ¿e mo¿e nie robi¹ one na tobie ju¿ ¿adnego wra¿enia. ¯yjemy w czasach, które przyzwyczai³y nas do widoku krwi i okrucieñstwa. Dlatego potrzebujemy coraz mocniejszych bodŸców i nowych silnych doznañ, aby coœ zrozumieæ na nowo, aby inaczej spojrzeæ na rzeczywistoœæ. Stoimy pod stacj¹ przybicia do krzy¿a. Pan przybity do krzy¿a. Bóg da³ siê przybiæ do naszego ¿ycia tak, ¿eby nie da³o siê Go oderwaæ. Na krzy¿u dokonuje siê najœwiêtsze dzie³o odkupienia cz³owieka. Któryœ za nas cierpia³ Rany, Jezu Chryste, zmi³uj siê nad nami.

Stacja XII – Jezus umiera na krzy¿u C.: K³aniamy ci siê Panie Jezu Chryste i b³ogos³awimy Tobie. Nikt nigdy nie przeniknie do tego co siê dzia³o w duszy Jezusa, który by³ Bogiem i cz³owiekiem, kiedy przysz³a ostatnia chwila i zawo³a³: „BO¯E MÓJ, BO¯E MÓJ, CZEMUŒ MNIE OPUŒCI£? Dla wielu ludzi œmieræ jest koñcem wszystkiego. Tyle wieków minê³o od tych wydarzeñ, a my ci¹gle zachowujemy siê tak samo. Boimy siê œmierci, na wszelki wypadek o niej nie myœlimy i nie rozmawiamy. Mo¿e tylko przy okazji czyjegoœ pogrzebu, ale i wtedy nie potrafimy spojrzeæ na ni¹ jako dar. A przecie¿ wszystko jest Bo¿ym darem. Któryœ za nas cierpia³ Rany, Jezu Chryste, zmi³uj siê nad nami. m

ale ból nie ustêpuje, kontynuuj¹ ich za¿ywanie mimo wszystko”. Wyrazi³a ona tak¿e przypuszczenie, ¿e pracownicy u¿ywaj¹ kokainy, aby zwalczyæ zmêczenie. „Chodzi o to, aby byæ produktywnym” - stwierdzi³a. „S¹ zmêczeni. To jest ciê¿ka praca. Myœlê, ¿e kokaina pomaga niektórym osobom pracowaæ lepiej lub d³u¿ej”. U¿ywanie marihuany ma prawdopodobnie zwi¹zek ze stresem zwi¹zanym z prac¹, lub z okresami bezrobocia lub niepe³nego zatrudnienia. Badania wykaza³y, ¿e prawdopodobieñstwo u¿ycia marihuany lub opiatów przez pracowników niepracuj¹cych w poprzednim tygodniu lub pracuj¹cych dla trzech lub wiêcej pracodawców by³o wy¿sze. Badania pokaza³y równie¿, ¿e przepisy przeciw narkotyczne obowi¹zuj¹ce w miejscu pracy, zw³aszcza testy na obecnoœæ narkotyków przy przyjmowaniu do pracy i wyrywkowe testy na obecnoœæ alkoholu i narkotyków w czasie pracy, efektywnie redukuj¹ nadu¿ywanie tych substancji. Przepisy okaza³y siê szczególnie efektywne przy walce z u¿ywaniem marihuany. Co bardzo istotne, lekarze mog¹ równie¿ dopomóc w opanowaniu nadu¿ywania narkotyków poprzez kierowanie pracowników na leczenie nie oparte na stosowaniu substancji narkotycznych, jak fizjoterapia, akupunktura i masa¿e. Pracownicy budowlani

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, NY, NY 10004

www.plattalaw.com tel. 212 – 514 – 5100

s¹ ¿ywotn¹ grup¹ naszego spo³eczeñstwa, oni dos³ownie buduj¹ nasz¹ przysz³oœæ. Powinniœmy wszyscy czyniæ wysi³ki, aby byli jak najbezpieczniejsi i jak najzdrowsi. m


KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

6

www.kurierplus.com

Widziane z Providence...

Kazimierz Wierzbicki

Biden w Warszawie A zatem tu i teraz, niech s³owa Jana Pawla II zap³on¹ jasno dzisiaj; nigdy nie traæcie nadziei, nie w¹tpcie, nie pozwólcie sobie utraciæ ducha, nie lêkajcie siê. Joe Biden, prezydent USA Warszawa, 26. III. 2022 r. Prezydent Biden przebywa³ z dwudniow¹ wizyt¹ w Polsce. Pobyt amerykañskiego przywódcy rozpocz¹³ sie w Rzeszowie, w bliskiej odleg³oœci od granicy z Ukrain¹. Dalsza czêœæ wizyty mia³a miejsce w Warszawie, gdzie Biden odby³ rozmowy z prezydentem Andrzejem Dud¹. W sobotê wieczorem amerykañski goœæ wyg³osi³ wa¿ne przemówienie na Zamku Królewskim. Biden rozpocz¹³ i zakoñczy³ swe wyst¹pienie s³owami Jana Paw³a II: Nie lêkajcie siê! Polski papie¿ wypowiedzia³ je podczas swej mszy inauguracyjnej w paŸdzierniku 1979 r. Amerykañski prezydent przypomnia³ równie¿ historyczn¹ wizytê papie¿a w roku 1979, powstanie „Solidarnoœci” oraz upadek komunizmu w Europie Œrodkowo-Wschodniej dziesiêæ lat póŸniej. Biden zaznaczy³, ¿e obecna wojna na Ukrainie to walka dobra ze z³em, wolnoœci z tyrani¹ i demokracji z dyktatur¹. Podkreœli³, ¿e batalia o niepodleg³oœæ bêdzie trwaæ miesi¹ce, lecz Ukraina zwyciê¿y. Przemówienie by³o wielokrotnie przerywane brawami zgromadzonych na dziedziñcu zamkowym i w okolicach Polaków

Bez planu í1 Biden mówi³ tak¿e du¿o o zachodnich sankcjach, o potrzebie jednoœci NATO i krytykowa³ W³adimira Putina. Na zakoñczenie zaœ wypowiedzia³ zdanie, którego podobno nie by³o w przygotowanym wczeœniej przemówieniu. „Na mi³oœæ bosk¹, ten cz³owiek nie mo¿e pozostaæ przy w³adzy” – oœwiadczy³ Biden. S³owa te wywo³a³y konsternacjê. Dziennikarze zaczêli natychmiast pytaæ rzeczniczkê Bia³ego Domu co prezydent chcia³ przez to powiedzieæ? Jen Psaki jak i sam Biden t³umaczyli póŸniej, ¿e zamiarem USA nie jest d¹¿enie do zmiany w³adzy w Rosji. Samej Rosji to jednak nie uspokoi³o. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow uzna³ s³owa Bidena za „alarmuj¹ce.” Inni rosyjscy politycy pospieszyli z oœwiadczeniami, ¿e wybór w³adz Rosji nale¿y do Rosjan. Odezwa³ siê równie¿ prezydent Francji Emmanuel Macron. „Nie u¿y³bym tego rodzaju s³ów, bo ja kontynuujê rozmowy z prezydentem Putinem. My chcemy doprowadziæ do zakoñczenia rozpoczêtej przez Rosjê wojny, bez dalszej jej eskalacji” – oœwiadczy³ Macron.

i Ukraiñców. Owacj¹ zosta³y przyjête s³owa mówi¹ce, ¿e Putin nie mo¿e utrzymaæ siê przy w³adzy. Amerykañski prezydent odda³ czeœæ bohaterskiej walce narodu ukraiñskiego jak równie¿ podziêkowa³ Polakom za goœcinê udzielon¹ uchodŸcom ze Wschodu. Wagê warszawskiej wizyty Bidena zwiêksza fakt, ¿e dosz³o tu do spotkania sekretarza stanu i sekretarza obrony USA z ich ukraiñskimi odpowiednikami. W rozmowach wziêli równie¿ udzia³ prezydenci Polski i Stanów Zjednoczonych. Program pobytu Bidena w Warszawie obejmowa³ tak¿e spotkanie z ukraiñskimi uchodŸcami na Stadionie Narodowym. Prezydent pozowa³ do zdjêcia z dzieckiem na rêku i próbowa³ nawi¹zaæ rozmowê z ukraiñskimi matkami. Jedna z kobiet b³aga³a o zamkniêcie przestrzeni powietrznej nad Ukrain¹. Niestety, dialog nie by³ zbyt udany, gdy¿ organizatorzy spotkania nie zatrudnili odpowiedniego t³umacza.

ku konkretnych kroków wobec rosyjskiej inwazji. Chodzi tu g³ównie o sprawê „zamkniêcia” nieba nad Ukrain¹ i przekazania ukraiñskiej armii przez Polskê samolotów bojowych typu Mig. Wspomina siê równie¿ o tym, ¿e amerykañski prezydent móg³by okreœliæ Rosjê Putina jako „imperium z³a” – okreœlenie u¿yte przez Ronalda Reagana przesz³o 30 lat temu w stosunku do Zwi¹zku Sowieckiego.

* Przemówienie Bidena jest ogólnie oceniane przez krajowe media, zarówno lewicowe jak i konserwatywne, jako bardzo udane i korzystne dla Polski. Oznacza powrót amerykañskiej polityki do Europy, a Polska staje siê centralnym punktem tej polityki. Waszyngton nie musi ju¿ polegaæ wy³¹cznie na relacjach z Niemcami i Francj¹. Negatywne komentarze do warszawskiego przemówienia Bidena mówi¹ o bra-

* Francuskie media w dalszym ci¹gu zarzucaj¹ Polsce dyskryminowanie migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Prasa i telewizja nad Sekwan¹ g³osz¹, ¿e przyjêcie dwóch milionów uchodŸców z Ukrainy nie oczyœci Polaków z grzechu rasizmu i antyislamizmu. Francuscy dziennikarze twierdz¹ jakoby nieliczne, ciemnoskóre osoby przybywaj¹ce do Polski ze Wschodu (g³ównie studenci) s¹ traktowa-

Skoro prezydent Francji uzna³, ¿e nale¿y przy tej okazji przypomnieæ francuskie stanowisko, zasadne wydaje siê pytanie jakie w³aœciwie jest stanowisko USA? Jaki jest amerykañski plan zakoñczenia wojny? Na ten temat s³yszeliœmy jak dot¹d raczej niewiele, albo zgo³a nic. Jeœli prawd¹ jest to co mówi Bia³y Dom, ¿e Ameryka nie d¹¿y do zmiany w³adzy w Rosji, to znaczy, ¿e zak³ada, i¿ do porozumienia pokojowego na Ukrainie mo¿e dojœæ przy udziale Putina. Pytanie jednak jak zdaniem USA porozumienie to powinno wygl¹daæ? Czy tak¿e po jego zawarciu drzwi do NATO dla Ukrainy pozostan¹ otwarte, czy te¿ neutralnoœæ Ukrainy by³aby do zaakceptowania? Czy Ameryka w przypadku rozejmu zgodzi siê z³agodziæ sankcje? Czy zniesie je po zawarciu porozumienia? Jakie jest amerykañskie stanowisko w sprawie wschodniej czêœci Ukrainy? Co dalej z zaanektowanym przez Rosjê Krymem? Biden mówi³ w Warszawie, ¿e czekaj¹ca nas walka bêdzie d³uga. Jeœli przegnana Putina nie jest celem, o jak¹ walkê tu chodzi? Takich pytañ jest oczywiœcie wiêcej. Niestety jak na razie pozostaj¹ one bez odpowiedzi. Joe Biden jest pewien, ¿e chce broniæ „ka¿dego cala” natowskiego terytorium. Czego chce na Ukrainie, trudniej siê domyœliæ.

Tomasz Bagnowski

* Senatorowie PiS z³o¿¹ wniosek o odwo³anie marsza³ka Tomasza Grodzkiego. Ma to zwi¹zek ze „skandaliczn¹ wypowiedzi¹ o finansowaniu przez Polskê zbrodniczego re¿imu Putina”. Chodzi o wyst¹pienie skierowane do ukraiñskiego parlamentu. „Ta wypowiedŸ, to nie tylko stek bzdur, ale równie¿ uderzenie w wizerunek Polski” – oceni³ rzecznik rz¹du Piotr Müller. Marsza³ek Grodzki oœwiadczy³, ¿e podtrzymuje swoje stanowisko.

ne gorzej ni¿ Ukraiñcy. Rz¹d RP oznajmi³ ju¿ dawno, ¿e wszyscy uchodŸcy z Ukrainy s¹ przyjmowani jednakowo. W odró¿nieniu od wielu krajów, wiêkszoœæ francuskich firm nie wycofa³a siê z Rosji. Prezydent Macron, mimo bombardowania przez Rosjan ukraiñskich szpitali, szkó³ i osiedli mieszkaniowych, rozmawia telefonicznie z Putinem przeciêtnie dwa razy w tygodniu. Mimo to, wszystko wskazuje, ¿e zostanie w kwietniu wybrany na drug¹ kadencjê. * Prawdopodobnie w najbli¿szym czasie zostanie og³oszony w Polsce koniec pandemii koronawirusa. Kwestie restrykcji pandemicznych i samej pandemii zesz³y na drugi plan – wszystko ze wzglêdu na inwazjê Rosji na Ukrainê oraz kryzys uchodŸczy, który jest jednym ze skutków wojny. Minister zdrowia Adam Niedzielski oœwiadczy³, ¿e z dniem 28 marca br. zostaje zniesiony obowi¹zek noszenia maseczek, kwarantanny domowej i kwarantanny granicznej. Maseczki nale¿y w dalszym ci¹gu nosiæ w szpitalach, klinikach i innych podmiotach medycznych. Zaleca siê równie¿ ich noszenia w miejscach publicznych z du¿¹ iloœci¹ osób, np. w œrodkach komunikacji. Pojawiaj¹ siê g³osy, ¿e restrykcje zosta³y zniesione przedwczeœnie.

Kazimierz Wierzbicki

Tydzieñ na kolanie Jeremi Zaborowski Pi¹tek Opis piek³a, jakie zgotowali mieszkañcom Mariupola rosyjscy najeŸdŸcy, by³ mo¿liwy tylko dziêki dziennikarzom, którzy tam byli. Mœcis³aw Czernow jest ukraiñskim fotoreporterem, filmowcem i korespondentem wojennym, znanym m.in. ze swoich reporta¿y na temat wojny w Donbasie. Po rozpoczêciu rosyjskiej inwazji w Ukrainie dziennikarz spêdzi³ dwa tygodnie w Mariupolu, na bie¿¹co dokumentuj¹c sytuacjê w mieœcie. Wraz z fotografem Jewgienijem Ma³oletk¹ byli jedynymi miêdzynarodowymi dziennikarzami, którzy zostali w niemal zrównanym z ziemi¹ w mieœcie. Czernow w swoim reporta¿u na ³amach Associated Press opowiedzia³, z czym wi¹za³a siê ich praca w oblê¿onym przez Rosjê mieœcie. Gdy zacieœni³ siê kr¹g oblê¿enia, schronienia szukali w tamtejszym szpitalu, sk¹d raportowali

swoj¹ pracê. I tam jednak nie byli bezpieczni, gdy po korytarzach przechadzali siê rosyjscy ¿o³nierze. Nie byli przez nich mile widziani. Od chirurgów dostali bia³e fartuchy, by siê zakamuflowaæ. Wydostali siê kilkanaœcie dni temu: ewakuowali ich ukraiñscy ¿o³nierze, gdy sta³o siê jasne, ¿e Rosjanie maj¹ ich na swojej liœcie proskrypcyjnej. Przez czterdzieœci posterunków, wraz z tysi¹cami uchodŸców, niemal cudem uda³o siê im przejœæ na ukraiñsk¹ stronê. „Musicie uciekaæ, jeœli was z³api¹, poka¿¹ wam kamerê i sprawi¹, ¿e powiesz, ¿e wszystko, co nagra³eœ, to k³amstwo. Wszystkie twoje wysi³ki i wszystko, co zrobi³eœ w Mariupolu, pójd¹ na marne” – mia³ us³yszeæ od ukraiñskiego policjanta Czernow na odchodne W reporta¿u dla Associated Press Czernow napisa³: „Bomba po bombie, Rosjanie odciêli pr¹d, wodê, dostêp do ¿ywnoœci, a w koñcu, dla nas to by³o krytyczne, odciêli ³¹cznoœæ komórkow¹, zniszczyli wie¿ê telewizyjn¹ i radiow¹. Kilkoro innych dziennikarzy opuœci³o miasto zanim straci³o ono ³¹cznoœæ z reszt¹ œwiata i zosta³o kompletnie oto-


KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

www.kurierplus.com

7

Kartki z przemijania Z³o wci¹¿ triumfuje. Nie zmieni³o tego spotkanie prezydenta Joe Bidena z liderami europejskimi ani jego wizyta w Polsce. Wyg³osi³ wspania³e przemówienie na dziedziñcu Zamku Królewskiego w Warszawie, podtrzymuj¹c Polaków na duchu i zapewniaj¹c, ¿e pañstwa nale¿¹ce do NATO s¹ bezpieczne. Niestety Ukraina do tej organizacji nie nale¿y, wiêc walczy sama o sw¹ wolnoœæ. Musimy zatem biernie czekaæ a¿ siê rozstrzygn¹ jej losy. Owszem, wspieramy j¹ materialnie, owszem, wysy³amy broñ, owszem, przyjmujemy ukraiñskich uchodŸców, ale to wszystko za ma³o. Nie mo¿emy walczyæ ramiê w ramiê z Ukraiñcami, nie mo¿emy rzuciæ siê na zbrodnicz¹ Rosjê. Sankcje nak³adane na ni¹ nie pomagaj¹. Putin jest nieprzewidywalny i w ka¿dej chwili mo¿e wywo³aæ III wojnê œwiatow¹, nie mówi¹c ju¿ o zrzuceniu bomby atomowej. W dodatku zdecydowana wiêkszoœæ Rosjan popiera tê wojnê, bo chce, ¿eby Ukraina by³a czêœci¹ Rosji. Jeœli nie ca³a, to przynajmniej te jej obszary, które s¹ zdominowane przez rosyjskich separatystów i te, które bêd¹ korytarzami ³¹cz¹cymi Rosjê z Krymem.

$

We wspomnianym przemówieniu Joe Biden powiedzia³ niemal wszystko, co Polacy chcieli us³yszeæ. Podziêkowa³ za pomoc, jakiej udzielaj¹ ukraiñskim uchodŸcom, których liczba przekroczy³a ju¿ dwa miliony 200 tysiêcy. Podkreœli³ te¿ rolê Polski w walce z systemem komunistycznym i przypomnia³ postaæ Lecha Wa³êsy jako lidera Solidarnoœci. Zapewnia³, ¿e Polska jest bezpieczna i w razie potrzeby Ameryka stanie wraz z NATO w jej obronie. Te zapewnienia brzmia³y szczerze. Chcielibyœmy jeszcze, ¿eby w Polsce stacjonowa³o na sta³e 30 tysiêcy ¿o³nierzy amerykañskich wraz z rodzinami. Temat ten zosta³ otwarty. Kto wie, mo¿e tak siê stanie w niedalekiej przysz³oœci. Dzisiaj powinniœmy doceniaæ rotacyjn¹ obecnoœæ dziesiêciu tysiêcy tych¿e ¿o³nierzy.

$

W moich oczach prezydent Ukrainy Wo³odymyr Ze³enski sta³ siê prawdziwym bohaterem. Wo³a wielkim g³osem do rz¹dów i przywódców poszczególnych krajów i œwiatowych organizacji o konkretn¹ pomoc oraz zagrzewa rodaków do walki przeciw najeŸdŸcy. Jest z nimi w wymiarze codziennym, choæ jego ¿ycie jest

czone. Brak jakichkolwiek informacji w oblê¿onym mieœcie pozwoli³ osi¹gn¹æ dwa cele. Po pierwsze chaos. Ludzie nie wiedz¹, co siê dzieje, wiêc panikuj¹. W pierwszej chwili nie mog³em poj¹æ czemu Mariupol tak szybko poszed³ w rozsypkê, teraz wiem, ¿e to z powodu braku informacji. Drugim celem by³a bezkarnoœæ. Brak informacji z miasta, ¿adnych zdjêæ zrujnowanych domów i gin¹cych dzieci… rosyjskie si³y mog¹ wiêc robiæ, co chc¹. Gdyby nie my, œwiat nie zobaczy³by nic. Dlatego powziêliœmy ryzyko, aby pokazaæ œwiatu to, co widzieliœmy. Bez nas, nikt nie zobaczy³by niczego i to tak zez³oœci³o Rosjan, ¿e nas starali siê z³apaæ.” Dok³adnie tak. Z³u trzeba siê przeciwstawiaæ, Z³o trzeba dokumentowaæ, aby nie skry³o siê w cieniu k³amstwa i niewiedzy. Dopóki ¿yje ostatni œwiadek… „Nigdy, przenigdy, nie czu³em tak mocno, ¿e przerwanie ciszy jest tak wa¿ne” dopowiedzia³ Czernow. Warto zapamiêtaæ tego cz³owieka i jego s³owa. Niedziela Wojna na Ukrainie wesz³a w fazê przewlek³¹. Putin nie odpuszcza i na razie to czas gra na jego korzyœæ. Rosn¹ straty i zniszczenia na Ukrainie, g³ównie

Andrzej Józef D¹browski

stale zagro¿one. Kieruje ich heroiczn¹ obron¹. Podziwiam pod wzglêdem merytorycznym i formalnym jego energetyzuj¹ce przemówienia. Jego aktorskie doœwiadczenie i piêkny jêzyk, jakim siê pos³uguje, okazuj¹ siê wielce przydatne w sugestywnym przekazywaniu myœli obronnej, budzeniu patriotyzmu i w emocjonalnym oddzia³ywaniu na s³uchaczy. Oby w koñcu œwiat coœ wymyœli³, ¿eby Ukraina nie upad³a.

$

27 marca Miêdzynarodowy Dzieñ Teatru obchodzony by³ w Polsce pod znakiem solidarnoœci z Ukrain¹. W pos³aniu z tej okazji Jacek Jekiel, dyrektor Opery na Zamku w Szczecinie, napisa³ m.in. – „W tym roku symbolem powinien byæ zbombardowany teatr ukraiñski, który zamiast azylem, sta³ siê celem ludobójców. Tego barbarzyñstwa ¿aden cz³owiek kultury i sztuki nigdy nie mo¿e zapomnieæ. Rosyjski imperializm chce w ka¿dy sposób zbezczeœciæ dobro i spokój, karmi siê nienawiœci¹. Jednak miejmy nadziejê, ¿e teatr w Mariupolu – jako symbol teatru ca³ego œwiata – odrodzi siê mocniejszy, a na jego scenê wróci cz³owieczeñstwo. Teraz naszym obowi¹zkiem jako ludzi teatru jest solidarnoœæ i pomoc. Uwierzmy w to, jak nasi dzielni bracia i siostry z Ukrainy, którzy dalej w swoim hymnie œpiewaj¹: „Duszê, cia³o poœwiêcimy dla naszej wolnoœci”. Teatr zawsze by³, jest i bêdzie arcymoc¹. Teatru – symbolu – nigdy nikt nie pokona. Nigdy. Nikt”. Serce bije mi mocniej, kiedy to czytam.

$

Wielki aktor Juliusz Osterwa twierdzi³, ¿e teatr jest dla tych, którym nie wystarcza Koœció³. To celne spostrze¿enie, trzeba jednak przypomnieæ, i¿ teatr jest znacznie starszy ni¿ Koœció³. Wiem, ¿e siê nara¿am wielu Czytelnikom tym przypomnieniem, ale przecie¿ taka jest prawda. Na pocieszenie mogê im powiedzieæ, ¿e do teatru chodzi dzisiaj w Polsce nieca³e piêæ procent spo³eczeñstwa i sta³ siê on sztuk¹ elit dla elit. Czasy, kiedy poniedzia³kowy Teatr Telewizji ogl¹da³o nad Wis³¹ i Odr¹ pó³tora miliona widzów ju¿ dawno minê³y. By³ on jednym z najwiêkszych osi¹gniêæ w dziejach polskiej kultury wspó³czesnej. Osi¹gniêciem takim by³ równie¿ w ka¿dej epoce nasz ¿ywy teatr. Ten ze scen¹ i kurtyn¹. Iloœæ wielkich przedstawieñ i aktorskich kreacji by³a iœcie imponuj¹ca. Du¿o by pisaæ… Dziœ nale¿a³oby tak¿e wspomnieæ postawê zdecydowanej wiêkszoœci polskich aktorów bojkotuj¹cych w stanie wojennym telewizjê i media uprawiaj¹ce prorz¹dow¹ propagandê. Dzia³o siê to kosztem utraconych ról i wynagrodzeñ. Nagrod¹ by³ szacunek spo³eczeñstwa, okazywany nierzadko manifestacyjnie w trakcie

przedstawieñ w teatrach dramatycznych. Nie milk³y oklaski np. dla Haliny Miko³ajskiej, zanim zaczê³a mówiæ tekstem granej postaci. Znów du¿o by pisaæ…

$

Po latach obserwacji, nie bojê siê przyznaæ, ¿e najbli¿sz¹ mi czêœæ spo³eczeñstwa polskiego i amerykañskiego widujê g³ównie w teatrach i filharmoniach. Mo¿e zamiast „najbli¿sz¹” mo¿e powinienem napisaæ „najsubtelniejsz¹”? Bo¿e, wybacz mi, ¿e w ¿yciu prywatnym nie jestem demokrat¹.

$

W Polsce budowa³y mnie przedstawienia m.in. Kazimierza Dejmka, Erwina Axera, Ludwika René, Aleksandra Bardiniego, Konrada Swinarskiego, Zygmunta Hübnera, Jerzego Jarockiego, Jerzego Antczaka i Jerzego Grzegorzewskiego. W Europie – Petera Halla, Petera Brooka, Trevora Nunna, Ingmara Bergmana, Jeana Luisa Barraulta, Petera Steina, Giorgia Strehlera i Luci Ronconiego. Legendarne „Dziady” Mickiewicza – w inscenizacji Dejmka w Teatrze Narodowym i „Zmierzch d³ugiego dnia” O’Neilla w re¿yserii Hübnera w Teatrze Wspó³czesnym w Warszawie oraz „Wyzwolenie” Wyspiañskiego wystawione przez Swinarskiego w Starym Teatrze w Krakowie wstrz¹snê³y mn¹ tak bardzo, ¿e postanowi³em zostaæ re¿yserem teatralnym. By³em nim przez dziesiêæ lat. PóŸniej by³em tak¿e re¿yserem radiowym w II Programie podziemnego Radia Solidarnoœæ. Po przylocie do Nowego Jorku sta³em siê ponownie publicyst¹ i redaktorem wypowiadaj¹cym siê nie poprzez scenê, a na ³amach gazet. Mia³em propozycjê, ¿eby wystawiæ w Centrum Polsko-S³owiañskim „Skiza” Zapolskiej i „Emigrantów” Mro¿ka” oraz w teatrze na Williamsburgu „Onych” Witkacego, ale z powodów organizacyjnych do prób nie dosz³o. Nie by³o te¿ obsady. Pali³em siê do pokazania najzabawniejszych fragmentów z ró¿nych komedii Fredry, ale i ten pomys³ nie wypali³ z tych samych przyczyn. Ubolewam, ¿e nie mamy polskiego teatru ani w Nowym Jorku, ani w Chicago. SnadŸ Polonia go nie potrzebuje. Nawet ta elitarna.

zmêczeniem publiki na Zachodzie w czasie d³ugotrwaj¹cej wojny?” Na to zdaje siê liczyæ Putin: znudzone (bo „ile mo¿na”) spo³eczeñstwa Zachodu wymog¹ w koñcu na Ukraiñcach jakiœ zgni³y kompromis, ¿eby szybko znowu by³o tak, jak by³o…

Jedno ze zdjêæ Mœcis³awa Czernowa obrazuj¹ce mieszkañców zniszczonego Mariupola

cywilów i cywilnych celów. A z biegiem czasu bêdzie spadaæ… zainteresowanie, zaanga¿owanie, chêæ dzia³ania Zachodu. No bo „ile mo¿na?” Wspó³czeœni nowoczeœni mieszkañcy Zachodu chc¹ nowoœci i nie maj¹ cierpliwoœci do d³u¿szego znoszenia obrazów i zdarzeñ zak³ócaj¹cych nieustann¹ konsumpcjê i zabawê. Brytyjski dziennikarz Ben Judah ju¿ to widzi: „zauwa¿y³em, ¿e kilku redaktorów powiedzia³o mi, ¿e w pomiarach telemetrycznych zainteresowanie Ukrain¹ zaczyna spadaæ. Wielkie wyzwanie dla Kijowa zaczyna siê teraz. Jak walczyæ ze

$

W 90 rocznicê urodzin wspania³ego pisarza Wies³awa Myœliwskiego, przypadaj¹c¹ 25 marca, przypomnê jego refleksjê o pamiêci w powieœci „Widnokr¹g” – „Za du¿o pamiêtam. Nie powinno siê tyle pamiêtaæ. Cz³owiek nie beczka. Wszystko siê w nim nie zmieœci. A najgorzej kiedy zacznie siê przelewaæ”. U mnie ju¿ siê przelewa. A¿ do ³ez. m

Wtorek Wojna wojn¹, a Amerykanie te¿ chyba wiedz¹, ¿e nie wszystko da siê rz¹dz¹cym zrzuciæ na Putina. Zdaje siê, ¿e prezydent Biden i Demokraci w Kongresie przekonaj¹ siê o tym w czasie listopadowych wyborów. Ca³kowicie lewacki program zapowiada niez³e baty od elektoratu. Bo zamiast zajmowaæ siê walk¹ z inflacj¹ (temat numer jeden), gospodark¹, Biden i spó³ka wol¹ ideologiê i podzia³y wokó³ rasy, p³ci, mniejszoœci, nielegalnych imigrantów i zdecydowanie przegrywaj¹ „wojnê kulturow¹”. Koncentruj¹c siê na sprawach, które interesuj¹ elity, ale mniej zwyk³ych zjadaczy chleba. Jak zauwa¿y³ wytrawny obserwator amerykañskiej polityki Josh Kraushaar: „Wielki podzia³ w Ameryce nie przebiega pomiêdzy pracownikami a posiadaj¹cymi kapita³, ale pomiêdzy Amerykanami z dyplomami, którzy pracuj¹ na uczelniach, w korporacjach

i w instytucjach rz¹dowych oraz zwyk³ymi Amerykanami, którzy pracuj¹ w mniejszych firmach i ¿yj¹ od wyp³aty do wyp³aty”. Œwiête s³owa. Tym bardziej, ¿e jak donosi Bloomberg, inflacja spowoduje, ¿e ka¿de gospodarstwo domowe w Ameryce wyda o 5 200 dolarów wiêcej w tym roku, ni¿ w poprzednim. To jakieœ 433 dolce wiêcej miesiêcznie… Œroda Pocieszni ci Rosjanie i Chiñczycy. Ministrowie spraw zagranicznych Rosji Sergiej £awrow i Chin Wang Yi spotkali siê w Chinach i oœwiadczyli, ¿e oba kraje wspólnie d¹¿¹ do nowego „sprawiedliwego i demokratycznego œwiatowego ³adu”. Tak, to nie ¿art: teraz demokracjê bêd¹ nam budowaæ dwa zamordystyczne mocarstwa z broni¹ nuklearn¹ na sk³adzie. ¯e Rosjanie próbuj¹ i siê pusz¹ – wiadomo, na Zachodzie pe³ny bojkot. Ale po co to Chiñczykom? Chyba, ¿e to puste s³owa, a obecne pomocna d³oñ Chin dla objêtej sankcjami Zachodu Rosji to ¿adna pomoc, ale… dalszy etap chiñskiej kolonizacji Rosji. Chiñczycy nie s¹ naiwni – dla „nowych ³adów œwiatowych” nie bêd¹ ryzykowaæ wartych miliardy dolarów prawdziwych interesów… m


KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

Mam w sobie spokój í1 Dziœ pewnie inaczej zrobi³bym pewne rzeczy, bo jestem m¹drzejszy o dwa lata, które minê³y. Na ka¿dym koncercie gram dwa – trzy utwory z tej p³yty. Bardzo mi brakuje ksiêdza Piotra na tym œwiecie. Wydaje mi siê, ¿e w trudnych czasach w jakich ostatnio ¿yjemy, taki przewodnik duchowy jakim by³ ksi¹dz móg³by wnieœæ bardzo du¿o. Z drugiej jednak strony wnosi nadal, bo wiele po sobie zostawi³. Znam mnóstwo osób, które pozna³y go ju¿ po jego œmierci. Na Forum Charyzmatycznym w Szczecinie o piosence „Litania” ks. Piotr powiedzia³, ¿e to „autobiografia nas obu, on napisa³ tekst, a profesjonalista pan Antkowiak doda³ do tego genialn¹ muzykê.” Jak te wasze autobiografie zaczê³y biæ tym samym rytmem serca? O to trzeba by by³o zapytaæ ks. Piotra. By³ cz³owiekiem bardzo wra¿liwym, du¿o przeszed³ w ¿yciu. Pomimo choroby, której doœwiadcza³ i której siê nie poddawa³, ca³y czas mia³ w sobie ducha. To by³o niesamowite. Poczuliœmy siê w pewnym momencie bratnimi duszami, po³¹czy³a nas nie tylko muzyka, ale jednakowe spojrzenie na œwiat. Dobrze nam siê spêdza³o czas razem. ¯a³owa³em, ¿e nie by³o ksiêdza fizycznie przy powstawaniu tej p³yty, bo nie mog³em siê z nim dzieliæ tym wszystkim, co powstawa³o, nie mog³em konsultowaæ, rozmawiaæ o tym. Ksi¹dz Pawlukiewicz dawa³ œwiadectwo wiary, tobie uda³o siê pobyæ w jego „œwietle”. By³ niesamowitym cz³owiekiem, mia³ dar przeœwietlania. Kiedy patrzy³ na ciebie mia³aœ wra¿enie, ¿e wszystko w tobie widzi i to by³o niezwyk³e. Niesamowite by³o te¿ to w jaki sposób z godnoœci¹ i pokor¹ znosi³ chorobê nie daj¹c po sobie poznaæ, ¿e cierpi. Widaæ by³o, ¿e wiara dodawa³a mu si³. Nie by³o w tym k³amstwa, ale totalna szczeroœæ. Za ka¿dym razem jak siê widzieliœmy by³em w szoku, ¿e jest

w takiej dobrej formie psychicznej pomimo, ¿e fizycznie by³o kiepsko. Czy w tym zwariowanym œwiecie, gdzie albo boimy siê Covidu albo wojny, ty jako muzyk jesteœ jeszcze bardziej twórczy czy jest to czas, który zamyka ciê na dŸwiêki? To nie jest takie proste. Muzyka powstaje w cz³owieku bardzo intuicyjnie, przynajmniej we mnie. Wiadomo, ¿e to, co siê dzieje ma na nas ogromny wp³yw. My natomiast mamy wp³yw na to jak to bêdziemy odbieraæ, filtrowaæ czy bêdziemy siê tym karmiæ ogl¹daj¹c wiadomoœci czy nie. Ja staram siê izolowaæ od nadmiaru informacji i robiê to œwiadomie. Dzisiejszy œwiat jest pe³en dezinformacji, rzeczy, które sobie przecz¹ nawzajem, mo¿na od tego zwariowaæ. Nie wiadomo komu wierzyæ, a komu nie. Uwa¿am, ¿e jesteœmy w tak¹ czy w inn¹ stronê manipulowani. Staram siê skupiaæ na tym, co jest wa¿ne: na rodzinie, najbli¿szych, na tworzeniu, na rzeczach, które ode mnie zale¿¹. Nie mam wp³ywu na to jak¹ decyzjê podejm¹ politycy, ale mam wp³yw na to, co jest wokó³ mnie i na tym siê koncentrujê. Dotknê³o mnie to, co dzia³o siê przez ostatnie dwa lata. Pomaga mi jednak modlitwa, relacja z Panem Bogiem i czytanie Pisma Œwiêtego. Mam w sobie spokój, a to powoduje, ¿e mam pewiem dystans. Wystêpuj¹c na scenie zapraszasz ludzi do swego wnêtrza. Lubisz te spotkania? Uwielbiam, bo bardzo lubiê ludzi. Je¿eli mogê im daæ coœ od siebie, a oni bior¹ to, co im dajê – sprawia mi to ogromn¹ przyjemnoœæ i jest to dla mnie absolutnie najwa¿niejsze. Wtedy na koncercie nastêpuje wymiana energii, która jest esencj¹, tego po co siê to robi. Ta radoœæ jest we mnie ca³y czas i je¿eli przestanê j¹ czuæ to bêdzie znak, ¿e trzeba z tym skoñczyæ. Nie mam rutyny, dlatego ka¿dy kolejny wystêp jest fajnym wyzwaniem.

www.kurierplus.com

FOT. PRZEMEK CHUDKIEWICZ

8

Krzysztof Antkowiak – Ka¿dy z nas p³aci jak¹œ cenê za swoje wybory.

Krzysztof kompozytor, pianista, wokalista. Którego z nich najbardziej lubisz? Trudne pytanie. Myœlê, ¿e najbardziej lubiê tego, który komponuje, tworzy jakieœ swoje œwiaty. Potem lubiê œpiewaæ. Na koñcu wymieni³bym pianistê, chocia¿ fortepian to jest piêkny instrument, który ukocha³em. Najwiêksz¹ wolnoœæ daje mi to, ¿e mogê si¹œæ, tworzyæ, komponowaæ klimat, którego sam jestem ciekaw. Proces ten jest naprawdê piêknym stanem. Debiutowa³eœ na scenie w wieku piêciu lat. Dziesiêæ lat póŸniej w 1988 roku zdoby³eœ nagrodê publicznoœci za piosenkê „Zakazany owoc” na Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Czy smak tego zakazanego owocu pamiêtasz i czy chêtnie do niego wracasz? Wracam praktycznie na ka¿dym z koncertów, bo jest to pierwszy bis, który gram. To symbol mojego pokolenia. Kiedyœ w pewnym okresie przejœciowym mia³em z t¹ piosenk¹ problem. Po okresie dojrzewania sta³em siê doros³ym ch³opakiem, tworzy³em ju¿ inn¹ muzykê, a ludzie ca³y czas mnie uto¿samiali mnie z Zakazanym owocem. By³o to dla mnie frustruj¹ce. Zda³em sobie jednak sprawê, ¿e nie mogê nie lubiæ czegoœ, co ludziom siê dobrze kojarzy. Zacz¹³em na to patrzeæ inaczej i z przyjemnoœci¹ graæ tê piosenkê na kon-

Rosyjskie wojska na Ukrainie – tydzieñ 5 Po piêciu tygodniach walk na Ukrainie wygl¹da na to, ¿e wojna mo¿e jeszcze potrwaæ. Wojska rosyjskie od kilkunastu dni nie notuj¹ wiêkszych postêpów, co zmusi³o dowództwo w Moskwie, do zmiany planów. Teraz priorytetem zdaje siê zdobycie jak najwiêkszych terenów w ju¿ czêœciowo okupowanym Donbasie i wyr¹banie l¹dowego po³¹czenia z Krymem, co ju¿ w³aœciwie siê dokona³o. Z tych terytoriów mo¿e powstaæ wymarzona przez Putina Noworosja, ale nie wydaje siê realne, aby Rosjanie zdo³ali zdobyæ wa¿ny port Odessê, co skutecznie odcina³oby Ukrainê od Morza Czarnego. Przegrupowanie na wschód Zmianê priorytetów i zwi¹zane z tym zaprzestanie wielkich operacji wokó³ Kijowa Rosjanie sprzedaj¹ – a jak¿e – jako ustêpstwo i gest dobrej woli w rozmowach pokojowych z Ukrain¹. Prawda jest inna: luzowane jednostki z okolic Kijowa i Charkowa s¹ w z³ym stanie, zdemoralizowane i wymagaj¹ uzupe³nieñ, aby odzyskaæ utracon¹ przez tygodnie walki zdolnoœæ bojow¹. S¹ wyprowadzone na Bia³oruœ lub do Rosji a w niektórych przypadkach zastêpowane oddzia³ami separatystów z £ugañska i Doniecka. Sk¹d to wia-

domo? Z du¿ej iloœci jeñców z jednostek separatystycznych (s³abo uzbrojonych, Ÿle wyszkolonych o jeszcze gorszym morale ni¿ œrednia w rosyjskiej armii) branych przez Ukraiñców, co ka¿e przypuszczaæ, ¿e rosyjscy genera³owie traktuj¹ te oddzia³y jako miêso armatnie. Plan jest prosty: odœwie¿one i dozbrojone oddzia³y sformowane w batalionowe grupy taktyczne (BTG – podstawowa jednostka si³ l¹dowych Rosji) maj¹ byæ skierowane do Donbasu. Patrz¹c na mapê cel wydaje siê jasny: wziêcie w kleszcze walcz¹cych tam w³aœciwie nieprzerwanie od 2014 r. elitarnych jednostek ukraiñskich poprzez koncentryczne uderzenia z pó³nocy i po³udnia. Zdobycie Donbasu ³atwiej jest jednak zaplanowaæ ni¿ wykonaæ, tym bardziej ¿e Ukraiñcy doskonale wiedz¹, ¿e obecnie to jedyna dla Kremla opcja, aby og³osiæ zwyciêstwo „operacji specjalnej”. Pomimo dalszych morderczych ataków rosyjskiej artylerii i rakiet na miasta (w tym na zrównany ju¿ niemal ca³kowicie z ziemi¹ Mariupol, Charków, Kijów, Miko³ajów), wojska ukraiñskie dokonuj¹ udanych lokalnych kontrataków. W ubieg³ym tygodniu uda³o im siê zdobyæ wa¿ne miasteczko Troœcianiec koñcz¹c okr¹¿enie miasta Sumy na pó³nocy, strategicznie le¿¹cego na ty³ach linii komunikacyjnych Rosjan. Uda³o im siê odbiæ miejscowoœci na

przedpolach Charkowa a walki trwaj¹ ju¿ na przedmieœciach Chersonia, jedynego wielkiego miasta zajêtego przez Rosjan. Ukraiñcy przejêli te¿ kontrolê nad Irpieniem na pó³nocnych przedmieœciach Kijowa, bêd¹cego bram¹ do stolicy Ukrainy. Wszêdzie, co widaæ na publikowanych filmach, Rosjanie ponieœli du¿e straty w sprzêcie ciê¿kim. Du¿ym i podnosz¹cym morale, sukcesem Ukraiñców by³o zniszczenie przy u¿yciu rakiet magazynu z amunicj¹ w Bie³gorodzie… w Rosji. To miasto znajduj¹ce siê kilka kilometrów od granicy by³o i jest baz¹ wypadow¹ do ataku na Charków. Putin jak Saddam? Dane o stratach Rosjan przez ponad miesi¹c wojny na Ukrainie s¹ pora¿aj¹ce. NATO ocenia, ¿e Moskwa straci³a ju¿ nawet 10 tysiêcy zabitych, co oznacza, ¿e co najmniej drugie tyle musi byæ rannych. Dodatkowo analiza przeprowadzona przez dziennikarzy BBC dostêpnych Ÿróde³ z Rosji wykazuje, ¿e wiêkszoœæ potwierdzonych strat, to ¿o³nierze (od szeregowych po pu³kowników) jednostek powietrzno-desantowych, a wiêc elity rosyjskiego wojska, których trudno bêdzie szybko zast¹piæ. A¿ 20 procent poleg³ych to oficerowie co, jeœli dane s¹ prawdziwe, jest niespotykanie wysokim procentem.

certach. Dziœ czujê do niej sentyment. Kiedy powsta³a nic nie by³o w sklepach, ale mieliœmy wszystko to, czego dzisiaj nie maj¹ m³odzi ludzie: rówieœników na podwórku, otwarte domy, gdzie ka¿dy móg³ do ka¿dego wejœæ i napiæ siê herbaty, gdzie mamy zrzuca³y nam kanapki przez okno i ka¿dy bra³, niewa¿ne czy od swojej czy od s¹siadki. Dziewczyny gra³y w gumê, my w pi³kê. I to by³o piêkne. Kar¹ by³o, kiedy mamy wo³a³y nas do domu. Dziœ kar¹ jest jak mówisz dziecku, ¿eby wysz³o siê pobawiæ na dwór. Mo¿e kiedyœ znowu nastan¹ czasy, kiedy ludzie bêd¹ bardziej dla siebie ¿yczliwi i otwarci. Wystêpowa³eœ w programie Jacka Cygana „Dyskoteka Pana Jacka”, zaœpiewa³eœ w nagrodzonym filmie „Cudowne dziecko” Dzikiego. Komponowa³eœ muzykê do filmów dokumentalnych, gra³eœ na pianinie w barze na Korsyce, odby³eœ trasê koncertow¹ po Niemczech, mia³eœ epizod w „M³odych wilkach”, gra³eœ w „Barwach szczêœcia” i wzi¹³eœ udzia³ w telewizyjnym show „Twoja twarz brzmi znajomo”. Które z tych doœwiadczeñ zrodzi³o w tobie si³ê o jakiej wczeœniej nie mia³eœ pojêcia? Zacz¹³em koncertowaæ dosyæ wczeœnie, mieæ kontakt z publicznoœci¹, ze scen¹, ale te¿ z tym wszystkim, co siê wi¹¿e z odpowiedzialnoœci¹, z byciem punktualnym, przygotowanym. Na mojej drodze zawsze stawali ludzie, od których mog³em siê czegoœ nauczyæ. Na samym pocz¹tku by³ Jacek Cygan, Krzesimir Dêbski i Edzia Górniak. Na pewno du¿y wp³yw na moje ¿ycie mia³o spotkanie Grzeœka Ciechowskiego. Wspó³praca z zespo³em Drum Machina by³a dla mnie takim skokiem i motorem. Moje ¿ycie pe³ne by³o grania z ró¿nymi ludŸmi, poznawania ró¿nych ludzi, nagrywania w studiach oraz pracy z ludŸmi, od których siê uczy³em realizacji muzyki czy miksowania. Oni wszyscy mieli na mnie wp³yw. W ostatnich latach dosyæ ciekawym doœwiadczeniem by³ dla mnie udzia³ w programie „Twoja twarz brzmi znajomo”. On te¿ mnie w jakiœ sposób otworzy³. Pokaza³ mi, ¿e tkwi¹ we mnie rezerwy, o których nie mia³em pojêcia. To by³o dosyæ zaskakuj¹ce, bo mia³em wra¿enie, ¿e jestem ju¿ ukszta³towany. A okaza³o siê, ¿e sam siebie Taki poziom strat to recepta na szybki parali¿ zdolnoœci bojowych Rosjan. Co ciekawe, w œrodê szef brytyjskiego wywiadu cywilnego GCHQ ujawni³, ¿e wed³ug danych wywiadowczych Putin „totalnie przeliczy³ siê” podejmuj¹c decyzjê o inwazji, przeszacowuj¹c si³ê wojsk w³asnych i nie doceniaj¹c skali ukraiñskiego oporu. „Widzieliœmy przypadki, w których rosyjscy ¿o³nierze – bez wystarczaj¹cego uzbrojenia i o niskim morale – odmawiali wykonywania rozkazów, niszczyli w³asny sprzêt a nawet przypadkowo zestrzelili w³asny samolot” oœwiadczy³ sir Jeremy Fleming w Australii, w czasie publicznego wyst¹pienia. Problem w tym, ¿e Putin mo¿e o tym wszystkim do koñca nie wiedzieæ, bo jego doradcy i dowódcy wojskowi… boj¹ siê przekazywaæ mu z³e wiadomoœciach. Mo¿e byæ to te¿ element wojny psychologicznej wymierzonej w Rosjan –przypominaj¹cej sytuacjê z Saddamem Husajnem w czasie Wojny w Zatoce, który dowiedzia³ siê on, ¿e jest Ÿle, dopiero gdy amerykañskie czo³gi by³y na przedmieœciach Bagdadu. Co dalej, czy Ukraina mo¿e na przyk³ad… wygraæ tê wojnê? Emerytowany australijski genera³ i spec od strategii, Mick Ryan uwa¿a, ¿e tak. „Ukraina mo¿e wygraæ. Ale wymaga³oby to powa¿nej wojskowej, gospodarczej i humanitarnej pomocy oraz dyplomatycznego wsparcia, aby mog³a kontynuowaæ walkê.” S³owa, które w pierwszych dniach wojny brzmia³yby szokuj¹co.

Jeremi Zaborowski


bardzo mocno zaskoczy³em. Na tym etapie, na którym by³em parê lat temu bardzo mi to pomog³o. Myœlê, ¿e te wszystkie doœwiadczenia sk³adaj¹ siê w jedn¹ ca³oœæ i mia³y wp³yw na to w jakim teraz jestem miejscu oraz kim jestem. W 2020 roku na koncercie „Festiwal, Festiwal – Z³ote Opolskie Przeboje” zaœpiewa³eœ „Zakazany owoc” w nowej aran¿acji. Co w tym dojrza³ym, œwiadomym siebie, Krzysztofie lubisz najbardziej? To, ¿e ca³y czas jestem ciekaw ¿ycia i ludzi, tego ile jeszcze mogê zrobiæ. Odk¹d poradzi³em sobie z na³ogami, przesta³em byæ zniewolony, moje ¿ycie zaczê³o siê toczyæ w jakiœ inny sposób. Lubiê w sobie dojrza³oœæ patrzenia na ró¿ne rzeczy i dystans, który ju¿ mam. Ca³y czas jednak ³atwo mnie zaskoczyæ i myœlê, ¿e to dobrze. Sukces nigdy nie cieszy wszystkich – jedni podziwiaj¹ i motywuj¹, inni z zazdroœci wylewaj¹ pomyje. Jak ¿yæ z takimi kontrastami? Ka¿dy kto jest osob¹ publiczn¹ jest nara¿ony na poparcie tego, co robi, ale i na krytykê. Kiedy by³em m³ody ciê¿ko mi by³o sobie z tym poradziæ. Wtedy te¿ by³y inne czasy, nie by³o social mediów i ten hejt, z którym ludzie, którzy s¹ na œwieczniku maj¹ dziœ do czynienia, jest takim hejtem trochê wirtualnym. Ja dotyka³em tego hejtu twarz¹ w twarz, zazdroœæ by³a mi okazywana bezpoœrednio. A dzisiaj ktoœ, kto siedzi sobie za komputerem, je hamburgera czy chipsy, mo¿e napisaæ cokolwiek i obraziæ kogokolwiek. Dziœ nie brakuje „sêdziów” i „specjalistów” w ka¿dej sprawie, którzy maj¹ w sobie du¿o nienawiœci i daj¹ jej upust.

KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022 To nie s¹ ludzie, którzy przyjd¹ i powiedz¹ wprost, co o nas myœl¹. Ka¿dy kto wychodzi na arenê musi siê liczyæ z tym, ¿e bêd¹ tacy, którzy bêd¹ mu przeszkadzaæ, rzucaæ k³ody pod nogi. Nie znaczy to jednak, ¿e jest obojêtny na tego typu rzeczy. By³em œwiadkiem tego jak ludzie ¿yj¹ tym œwiatem wirtualnym, jak siê nim przejmuj¹. Choæ dostaj¹ dziesiêæ pochwa³, jeden nieprzychylny komentarz jest w stanie ich ciê¿ko zraniæ. Mam na to jeden sposób – nie wchodziæ w te œwiaty, bo to nie jest rzeczywistoœæ, w której ¿yjemy. Ja robiê swoje i skupiam siê na tym, co mogê zrobiæ dobrego. Bo jeœli wiesz po co i dla kogo to robisz wtedy pewne rzeczy czy sytuacje nie mog¹ ciê dotkn¹æ. Trzeba siê skupiæ na tym, co jest wa¿ne. Wolê pojechaæ nad jezioro z przyjació³mi, pójœæ na grilla czy do kina, przeczytaæ ksi¹¿kê, ni¿ patrzeæ w telefon czy komputer. Nie jestem przeciwny social mediom. Uwa¿am, ¿e jest to œwietne narzêdzie, ale jako pokolenie analogowe ten analog jest dla mnie ciekawszy ni¿ cyfra. Czy trudno jest prze¿yæ ¿ycie na swój sposób? Myœlê, ¿e ka¿dy z nas p³aci jak¹œ cenê za swoje wybory. Chcielibyœmy prze¿yæ ¿ycie tak jak sobie wymarzymy. Jednak nie wszystko zale¿y od nas. Czasami byœmy czegoœ chcieli, a dostajemy zupe³nie co innego. Czasami jakieœ okolicznoœci powoduj¹, ¿e wybieramy inn¹ drogê i schodzimy z tej, któr¹ obraliœmy. Dla cz³owieka, który kocha ¿ycie i wolnoœæ, ale nie tak¹ wolnoœæ w sensie „róbta, co chceta”, lecz œwiadom¹ wolnoœæ, nie ma nic wa¿niejszego. ¯ycie sk³ada siê z wielu p³aszczyzn, kolorów i smaków. Ka¿dy prze¿ywa je na swój sposób i ka¿dy ma historiê, która jest inspiruj¹ca i ciekawa.

9 FOT. PRZEMEK CHUDKIEWICZ

www.kurierplus.com

Krzysztof Antkowiak – Skupiam siê na tym co mogê zrobiæ dobrego.

O twoich na³ogach, alkoholu i hazardzie, mówi³eœ ju¿ w wywiadach wiele. Pozwól wiêc, ¿e zapytam inaczej – jaka radê da³byœ rodzicom dzieci zmagaj¹cych z na³ogiem? Trzeba siê du¿o modliæ. Modlitwa na ogromn¹ moc i wtedy dziej¹ siê cuda. Na pewno wa¿na jest rozmowa i obecnoœæ, bo czêsto na³ogi, w które dzieci uciekaj¹ s¹ wo³aniem o pomoc, szukaniem mi³oœci, odreagowaniem jakichœ braków, chêci bycia zaakceptowanym. Jak tego nie ma to w coœ uciekamy, bo sobie po prostu nie radzimy. Jest szereg rzeczy, z których to wynika. Dlatego trzeba próbowaæ rozmawiaæ, proponowaæ ró¿ne wspólne aktywnoœci w tym samym czasie i byæ razem. Twój pomys³ na siebie – dziœ i teraz. Mam du¿o planów, nie wszystkie s¹ zwi¹zane z muzyk¹. Czujê, ¿e muszê wiêcej

robiæ dla innych. Muzycznie pracujê nad elektroniczn¹ p³yt¹, myœlê, ¿e bardzo ciekaw¹ i zupe³nie inn¹ ni¿ ta ksiêdza Piotra. W ksi¹¿ce „Dotyk Boga” ojciec Józef Witko napisa³ „Wiara nie chroni nas przed chorobami, problemami czy zranieniami, ale chroni nas przed tym, co mo¿e siê zrodziæ pod wp³ywem tego trudnego doœwiadczenia: rozpacz¹, za³amaniem siê, utrat¹ wiary czy utrat¹ mi³oœci.” Czy uwa¿asz, ¿e dzieñ bez Boga to zmarnowany dzieñ? Absolutnie tak. Modlitwa i czytanie Pisma œwiêtego daj¹ mi po pierwsze osadzenie. Po drugie sprawiaj¹, ¿e czasami dziej¹ siê ma³e i du¿e cuda. Nie wymyœli³bym sam takich scenariuszy, takich spotkañ z ludŸmi, takich rzeczy, które siê dziej¹ i zadañ, które mam wykonywaæ, a które Pan Bóg stawia na mojej drodze. S¹ to rzeczy niewiarygodne. Gdybym mia³ dzieñ bez Boga czu³bym pustkê. Strasznie mi ¿al ludzi, którzy nie siêgaj¹ po modlitwê, nie przyjmuj¹ komunii, nie chodz¹ do koœcio³a. Jest mi ich ¿al, bo w czasach, kiedy jest tyle zagro¿eñ i odbiera nam siê wolnoœæ na ka¿dym kroku, w tych ludziach jest tyle strachu. Ka¿dy ma swoj¹ drogê i absolutnie nikogo nie oceniam. Ka¿dy gdzieœ na swój sposób tego Boga szuka. Ja te¿ by³em na takim etapie w ¿yciu, gdy by³em daleko od Boga i wiem, co siê ze mn¹ dzia³o i jak by³em podatny na pewne rzeczy. Nie ka¿dy dostaje szansê na drugie ¿ycie, Tobie siê uda³o. Jak tak cennego daru nie zmarnowaæ? Rozwijaæ to, co dosta³eœ w darze, niezale¿nie od tego, jaki to jest talent. Du¿o pracowaæ, ¿eby go pomna¿aæ. Nic nie jest nam dane na zawsze.

Rozmawia³a: Katarzyna Zió³kowska


Nr 268

Nowy Jork

2 kwietnia 2022

Wielki G³ód na Ukrainie 1932-1933 Zmarli z g³odu na ulicy w Charkowie, 1932 r. Szacuje siê, ¿e w trakcie rozku³aczania na ca³ym terytorium sowieckim w latach 1930–1937, œmieræ ponios³o 13 milionów ludzi.

Wielki G³ód na Ukrainie jeszcze do niedawna by³ tematem tabu. Po upadku Zwi¹zku Radzieckiego i komunizmu w Europie Wschodniej rozpocz¹³ siê trudny proces mówienia o zawi³ych momentach w historii najnowszej. Jednym z nich by³a klêska g³odu, która spustoszy³a Ukrainê w latach trzydziestych ubieg³ego stulecia. Za czasów Zwi¹zku Radzieckiego przez Ukrainê przetoczy³y siê a¿ trzy fale g³odu: tu¿ po rewolucji bolszewickiej, w latach 1932-33 i po II wojnie œwiatowej. Najtragiczniejszy w skutkach by³ jednak Wielki G³ód w latach 30 zwany po ukraiñsku Ho³odomorem. Okreœlenie to powsta³o w wyniku po³¹czenia dwóch s³ów: go³od – g³ód i moryty, co oznacza „morzyæ niedostatkiem, g³odziæ”. W jego szczytowym momencie umiera³o nawet 25 tys. ludzi dziennie. Wywo³a³y go nie jakieœ niekorzystne, niezale¿ne od cz³owieka zjawiska klimatyczne, susza, powódŸ czy ostra zima, ale œwiadome dzia³ania w³adz sowieckich, które dla osi¹gniêcia w³asnych celów politycznych zdecydowa³y siê skazaæ na œmieræ g³odow¹ miliony niewinnych ludzi. Wielki G³ód dotkn¹³ jedno z naj¿yŸniejszych pañstw Europy. Na obszarach Ukrainy obficie wystêpuj¹ bogate w sk³adniki mineralne czarnoziemy, a klimat sprzyja wegetacji roœlin. Przed rewolucj¹ bolszewick¹ ziemie ukraiñskie by³y najwa¿niejszym Ÿród³em ¿ywnoœci w imperium rosyjskim, st¹d przydomek „spichlerza Europy”. W latach 1917–1921 w ca³ej Rosji bolszewicy realizowali politykê komunizmu wojennego, polegaj¹c¹ miêdzy innymi na drastycznych rekwizycjach p³odów rolnych i ¿ywnoœci ch³opom. Doprowadzi³a ona do ruiny gospodarczej kraju, obok wojny domowej i klêski suszy by³a przyczyn¹ wybuchu g³odu w latach 19211923. Dramatyczna sytuacja gospodarcza i bunty przeciw bolszewikom sk³oni³y Lenina do zmiany taktyki. W marcu 1921 r. og³osi³ tzw. now¹ politykê ekonomiczn¹

Œmieræ jednostki to tragedia, œmieræ milionów – to tylko statystyka. Józef Stalin

Funkcjonariusz OGPU (Zjednoczony Pañstwowy Zarz¹d Polityczny) konfiskuje zbo¿e ukryte przez ch³opa, 1932 r.

Uzbrojony aktywista wiejski pilnuj¹cy magazynu ze zbo¿em w obwodzie charkowskim, 1933 r.

(NEP), wieœ otrzyma³a nieco swobody ekonomicznej, a sytuacja gospodarcza na Ukrainie, jak i w ca³ym Zwi¹zku Sowieckim, uleg³a poprawie. Jednak na pocz¹tku 1928 r. w ZSRS pojawi³y siê bardzo powa¿ne trudnoœci ze

skupem zbo¿a. Bolszewicy ustanowili bardzo niskie ceny urzêdowe na produkty ¿ywnoœciowe. Ch³opi nie chcieli sprzedawaæ zbo¿a pañstwu, woleli je sprzedaæ na wolnym rynku, gdzie ceny by³y kilkakrotnie wy¿sze od pañstwowych. Zbo¿e by³o

niezbêdne dla wy¿ywienia ludnoœci miast, a ponadto g³ównym sowieckim towarem eksportowym, dziêki któremu mogli zyskaæ tward¹ walutê oraz wywieraæ dyplomatyczne naciski, gro¿¹c wstrzymaniem dostaw. Liczy³ siê ka¿dy rubel, za który mo¿na by³o kupowaæ artyku³y przemys³owe i maszyny niezbêdne do uprzemys³owienia kraju. Stoj¹cy na czele pañstwa Józef Stalin postanowi³ wydusiæ zbo¿e z ca³ego kraju si³¹ i sprzedaæ za granicê, by kosztem ludnoœci rolniczej przeprowadziæ przyspieszon¹ industrializacjê. Uzna³, ¿e jedynym wyjœciem z tej sytuacji bêdzie kolektywizacja rolnictwa i zamienienia posiadaczy w robotników rolnych, podporz¹dkowanych pañstwu totalitarnemu. Na Ukrainie, ale równie¿ w innych regionach, likwidowano dziesi¹tki tysiêcy dobrze prosperuj¹cych gospodarstw. Na potrzeby propagandy wykreowano nowego wroga ludu – ku³aka, bogatego ch³opa, który wyzyskuje wspó³ziomków spekuluj¹c cenami p³odów rolnych. Pod has³em rozku³aczania Sowieci przyst¹pili do systematycznego i si³owego odbierania ziemi i inwentarza, które sta³y siê podstaw¹ tworzonych przez bolszewików ko³chozów i sowchozów. W praktyce za ku³aka móg³ zostaæ uznany ka¿dy ch³op. Brutalna kolektywizacja w ramach ko³chozów, represje wobec ku³aków i przymusowy skup ogromnych iloœci zbo¿a po œmiesznie niskich cenach wywo³a³y klêskê na niespotykan¹ skalê. W kwietniu 1930 r. uchwalono ustawê, która nakazywa³a ko³chozom dostarczanie pañstwu od 1/4 do 1/3 zebranych plonów. By³a to czysta grabie¿ i ukryta forma nowej pañszczyzny, prowadz¹cej do gwa³townego zubo¿enia ludnoœci wiejskiej. Wywo³a³o to pierwsze przejawy niezadowolenia, a nawet buntu, przede wszystkim na Ukrainie, gdy¿ od niej bolszewicy oczekiwali najwiêkszych dostaw. Ludzie odmawiali pracy na roli, masowo uciekali do miast, dopuszczali siê sabota¿u w miej-


scach pracy. Ka¿dy mieszkaniec wsi rozumia³, ¿e je¿eli on swoj¹ ciê¿k¹ prac¹ jest w stanie utrzymaæ rodzinê, a pañstwo nie mo¿e mu tego zapewniæ, to nie potrzebuje takiego pañstwa. Wed³ug Pañstwowego Zarz¹du Politycznego – sowieckiej policji politycznej – tylko od 20 lutego do 2 kwietnia 1930 na ówczesnej Ukrainie sowieckiej dosz³o do 1716 masowych wyst¹pieñ antyrz¹dowych, z których 15 okreœlono jako „szerokie powstania zbrojne przeciw w³adzy radzieckiej”. Ka¿de z nich gromadzi³o do 2 tys. ludzi, którzy domagali siê zmiany w³adzy, niepodleg³ej Ukrainy, wolnoœci i wysuwali inne has³a. W tej sytuacji sowiecki rz¹d podj¹³ zdecydowane dzia³ania. Stalin gardzi³ ch³opami i wypowiedzia³ im prawdziw¹ wojnê w imiê przyspieszonej industrializacji. Pocz¹tkowo próbowa³ uœmierzyæ bunty doraŸnie, w poszczególnych miejscach, a od 1932 r. czyni³ to ju¿ w skali ca³ej republiki. Nakaza³ „przekszta³cenie Ukrainy w jak najkrótszym czasie w prawdziw¹ twierdzê ZSRR, w prawdziw¹ wzorcow¹ republikê, nie ¿a³uj¹c na to pieniêdzy”. Posuniêcia te mia³y na celu po pierwsze zapêdzenie ch³opów do ko³chozów i zwiêkszenie produkcji rolnej. Drugim celem by³o jednak z³amanie „klasowego i narodowego ruchu oporu”. 22 wrzeœnia 1932 r. Biuro Polityczne KC KPZR z inicjatywy Stalina uchwali³o decyzjê o stworzeniu w Ukrainie i na Kaukazie Pó³nocnym komisji nadzwyczajnych w celu zwiêkszenia poboru zbo¿a. Kierownikiem komisji w Ukrainie zosta³ Mo³otow. Jej zadaniem by³a bezwzglêdna egzekucja dostaw ¿ywnoœci. Komisarze stoj¹cy na czele oddzia³ów milicyjnych i wojskowych podjêli systematyczne przeszukania ko³chozów a tak¿e indywidualnych gospodarstw. Wsi narzucono drakoñskie kontyngenty, egzekwowane z ca³¹ brutalnoœci¹. Ch³opi nie byli w stanie im sprostaæ, a bezlitoœni urzêdnicy grabili ich w efekcie z ostatniego worka ziarna i ka¿dego mo¿liwego pokarmu, w tym gotowego jedzenia ze sto³ów. Ko³chozy pozbawiano ca³ych zapasów ziarna, nie zostawiaj¹c ani rezerw na siew, ani paszy dla zwierz¹t. S³owem, zagarniêto ca³¹ dostêpn¹ ¿ywnoœæ, nie pozostawiaj¹c nic. Posiadanie p³odów rolnych traktowano jako kradzie¿ mienia ko³chozowego – przestêpstwo karane bezwzglêdnie œmierci¹. Ustanowiono drakoñskie przepisy, w myœl których za zerwanie kilku k³osów zbo¿a grozi³o 10 lat ³agru albo nawet kara œmierci. Wprowadzono wewnêtrzne paszporty, ¿eby uniemo¿liwiæ ch³opom ucieczkê do miast. Schwytanych deportowano lub odwo¿ono do miejsca pochodzenia, co w obu wypadkach równa³o siê dla nich wyrokowi œmierci. Do koñca 1932 r. za ukrywanie zbo¿a rozstrzelano ponad 50 tys. osób i aresztowano 1200 przedstawicieli rzekomych „grup dywersyjnych” dzia³aj¹cych w ko³chozach. Ukraina zosta³a odizolowana, odciêta od reszty kraju. Jej dramat rozgrywa³ siê przy zamkniêtych drzwiach. Z up³ywem kolejnych miesiêcy na Ukrainie zaczê³y siê dziaæ rzeczy wprost nie do opisania. Ludzie popadali w otêpienie, puchli z g³odu, tracili si³y. W grudniu 1932 r. pojawi³y siê pierwsze przypadki œmierci g³odowej. W styczniu i lutym 1933 r. nabra³y one charakteru masowego. W kwietniu notowano ju¿ œmieræ ca³ych wsi. Codziennie umiera³o ok. 25 tys. osób. Grabarze chowali ich w masowych grobach. Ze wsi zniknê³y psy i koty. Zdesperowani ch³opi polowali na myszy, szczury i ptaki. W koñcu zaczêli zjadaæ korê drzew i wytworzony ze skóry sprzêt gospodarski. Czêsto jedynym sposobem na przetrwanie pozostawa³ kanibalizm. Pierwszymi ofiarami stawa³y siê najm³odsze dzieci. Oszacowano, ¿e w latach 1932 -1933 dosz³o do ok. 3,5 tys. tego typu przypadków. Los w³oœcian, którym udawa³o siê uciec z wiosek do miasta, mimo

Wœród ofiar Ho³odomoru znalaz³y siê setki tysiêcy ch³opskich dzieci. Fotografia wykonana na Ukrainie miêdzy 1932 a 1933 rokiem przez Garetha Jonesa, który ujawni³ prawdê o Wielkim G³odzie.

sowieckich kordonów, równie¿ nie by³ do pozazdroszczenia. W miastach obowi¹zywa³y przydzia³y ¿ywnoœciowe dla pracuj¹cych. W³adze radzieckie otworzy³y specjalne sklepy – torgsiny. Mo¿na by³o w nich za z³oto, dewizy i kosztownoœci uzyskaæ ¿ywnoœæ. By³ to œwietny sposób na pozyskanie kapita³u potrzebnego dla reform komunistów. Tylko dwa torgsiny w Charkowie w okresie od stycznia do lutego 1932 r. przyjê³y od ludzi 374 kg z³ota o wartoœci 294 tys. rubli. Najwiêkszy rozwój osi¹gnê³y w roku 1933 kiedy liczba torgsinów wynios³a 263. Jednoczeœnie ca³y czas istnia³ kordon wojskowy uniemo¿liwiaj¹cy przemyt ¿ywnoœci. 16 stycznia 1933 r. Biuro Polityczne KC KPZR zatwierdzi³o ostateczny plan poboru zbo¿a dla Ukrainy – 260 milionów pudów. Plan „mia³ zostaæ wykonany za wszelk¹ cenê”, nie by³y brane pod uwagê ¿adne taryfy ulgowe. Kierownictwo radzieckie potwierdzi³o, ¿e jest gotowe na powoln¹ i bolesn¹ œmieræ oraz na moralne z³amanie milionów osób w imiê „œwietlanej komunistycznej przysz³oœci” dla szarych bezimiennych mas. Równolegle czêsto okazywa³o siê, ¿e ¿ywnoœæ zebrana drastycznymi metodami i zwieziona do stacji kolejowych z powodów trudnoœci logistycznych nie mo¿e byæ odtransportowana z Ukrainy. Tak wiêc kopy ziemniaków i sterty zbo¿a gni³y na stacjach, gdy kilka kilometrów dalej ludzie umierali z g³odu. Czas od stycznia do lipca 1933 r. by³ najciê¿szy pod wzglêdem iloœci ofiar. Zwiêkszy³a siê zachorowalnoœæ na choroby zakaŸne oraz epidemiczne. Szczyt zgonów przypad³ na czerwiec 1933 r. Œmieræ ponios³y miliony Ukraiñców. G³ód, uœmierca³ ludzi nie tylko bezpoœrednio, ale te¿ poœrednio przyczyni³ siê do powa¿nego spadku liczby ludnoœci, gdy¿ wyg³odzone kobiety nie mog³y zajœæ w ci¹¿ê,

Cia³o zmar³ej z g³odu kobiety na ziemi, na której nie roœnie ju¿ nawet trawa.

a te, które nosi³y w sobie poczête dzieci, rodzi³y je martwe. Spadek przyrostu naturalnego w tym okresie to co najmniej 600 tys. osób, które siê nie urodzi³y. Jaka jednak by³a rzeczywista skala katastrofy, bardzo trudno okreœliæ. Tym bardziej, ¿e zacieranie œladów zaczê³o siê ju¿ w jej trakcie. Oficjalnie w Zwi¹zku Radzieckim nie by³o g³odu. Nie mo¿na by³o o nim publicznie mówiæ, nie pisa³a o nim prasa, nie wspomina³o radio. Na najwy¿szych szczeblach tuszowanie funkcjonowa³o jako pewna forma dyscypliny partyjnej. By³ to sposób kontrolowania dzia³aczy, a nawet poddawania ich próbie lojalnoœci. ¯eby udowodniæ swoje oddanie, cz³onkowie partii musieli przyj¹æ i poprzeæ oficjalne przek³amania. Komuniœci w swoich przemówieniach u¿ywali okreœleñ „problemy” i „trudnoœci”, ale bardzo rzadko mówili o „klêsce g³odu”. Oczywiœcie wiedzieli, co siê dzieje, lecz jedynym sposobem na prze¿ycie by³o przestrzeganie kremlowskiego tabu. Zakaz publicznego omawiania klêski g³odu obejmowa³ te¿ pracowników s³u¿by zdrowia. Lekarze i pielêgniarki pamiêtali, ¿e kazano im wszystkie przypadki œmierci g³odowej rejestrowaæ jako „choroby zakaŸne”, „zawa³ serca” lub po prostu „s³aboœæ”. By ukryæ skalê tragedii, zajêto siê oficjalnymi danymi demograficznymi. W wielu miejscach z powodu mnogoœci zgonów przestano je rejestrowaæ. Umierali zreszt¹ równie¿ urzêdnicy odpowiedzialni za prowadzenie statystyk. W niektórych obwodach Ukrainy wiejskie spisy po prostu niszczono. Kolejny etap zacierania œladów nadszed³ w 1937 r. Przeprowadzono wówczas powszechny spis ludnoœci, który niefortunnie pokaza³, ¿e na Ukrainie brakuje kilku milionów ludzi. Stalin zareagowa³ na to w swoim stylu. Wyniki pracy statystyków uniewa¿niono i utajniono, a ich samych rozstrzelano. Oficjalnie podano, ¿e byli to „podli wrogowie ludu i zdrajcy ojczyzny”. Przy kolejnym spisie z 1939 r. nie powtórzono ju¿ b³êdu sprzed dwóch lat. Zwyczajnie go sfa³szowano. Ekonomiczne i spo³eczne skutki g³odu odczuwalne by³y na wsi ukraiñskiej jeszcze przez d³ugie lata. Radzieckie w³adze zrobi³y te¿ wiele, by informacje o g³odzie nie wydostawa³y siê poza granice kraju. Œciœle kontrolowano treœæ depesz wysy³anych do macierzystych redakcji przez korespondentów rezyduj¹cych w Moskwie i bardzo ograniczono im swobodê podró¿owania po kraju. Informacje o przebiegu wydarzeñ, które zachodzi³y na Ukrainie, pomimo szczelnej izolacji od œwiata zewnêtrznego zaczê³y docieraæ za granicê, g³ównie do ukraiñ-

skiej emigracji politycznej. Pierwsze wzmianki o braku ¿ywnoœci i wymieraniu ludnoœci ukraiñskiej ukaza³y siê w czasopismach wydawanych w Pradze i we Lwowie. Równoczeœnie ukaza³y siê w prasie polskiej, brytyjskiej i amerykañskiej. Wiadomoœci nap³ywaj¹ce by³y tak straszne, a wiedza o nich tak fragmentaryczna, ¿e traktowano je krytycznie. Polska placówka wywiadowcza „B. 18” dzia³aj¹ca na Ukrainie donosi³a 2 czerwca 1933 roku: „Ludzie zabiedzeni i wychudzeni. Najgorzej wygl¹daj¹ dzieci. Œmieræ z g³odu jest powszechnym zjawiskiem. Ludo¿erstwo – na porz¹dku dziennym”. Wielu intelektualistów zachodnich nie uwa¿a³o tych doniesieñ za wiarygodne. Podchodzono do tego jako do insynuacji maj¹cej na celu skompromitowanie w³adzy na Kremlu oraz ustroju sowieckiego. Tymczasem radzieccy propagandyœci dbali o to, by w prasie publikowano pozytywne artyku³y o Kraju Rad. Kampanii propagandowej przys³u¿yli siê „po¿yteczni idioci” z Zachodu. Wœród nich by³ wp³ywowy dziennikarz „New York Timesa” Walter Duranty, francuski premier Edouard Herriot i poczytny pisarz George Bernard Shaw. Wszyscy oni byli obwo¿eni przez Sowietów po obszarach objêtych Wielkim G³odem, przy czym miejsca odwiedzin odpowiednio przygotowywano na ich przyjazd, pozbywaj¹c siê trupów i ozdabiaj¹c domy. PóŸniej wszyscy trzej wspomogli swoim autorytetem oficjaln¹ propagandê sowieck¹. Walijski dziennikarz Gareth Jones, któremu uda³o siê uzyskaæ zgodê na odwiedzenie Ukrainy i wiosn¹ 1933 r. przez kilka dni na piechotê wêdrowa³ po wsiach w okolicach Charkowa, opublikowa³ swoje relacje i jako jeden z niewielu da³ zachodniej opinii publicznej rzetelny obraz Wielkiego G³odu. Jednak korespondenci pracuj¹cy na sta³e w ZSRR zaprzeczyli jego doniesieniom i zdyskredytowali go. Mimo zmowy milczenia „New York Evening” opublikowa³ 18 lutego 1933 r. na ten temat przekonuj¹ce œwiadectwo. Przebywaj¹cy w po³o¿onej 30 kilometrów od Kijowa wiosce Amerykanin stwierdzi³, ¿e jej mieszkañcy zjedli wszystkie tamtejsze psy i koty. „W jednym z domów gotowano coœ w kotle, co by³o trudne do okreœlenia. Wystawa³y jakieœ koœci, chwasty, a nawet podeszwa od buta. Ci ludzie wpatrywali siê ³apczywie w garnek, a ich twarze wyra¿a³y stan ich g³odu”. Ludobójstwo, do którego dosz³o na Ukrainie, jest jedn¹ z najwiêkszych tego typu zbrodni, jakich kiedykolwiek dopuszczono siê w historii. Do dzisiaj, mimo up³ywu kilkudziesiêciu lat od tamtych wydarzeñ, wiêkszoœæ dawnych archiwów sowieckich jest nadal niedostêpna dla badañ. Niemniej na podstawie ró¿nych danych przewa¿a pogl¹d, ¿e bezpoœrednio w wyniku Ho³odomoru zginê³o, g³ównie w 1933 r., oko³o 3,9 mln osób. Nie brak jednak g³osów, opartych na solidnych badaniach, mówi¹cych o co najmniej 7 mln zmar³ych na Ukrainie. Dalsze 3 mln osób zmar³y w innych czêœciach ówczesnego ZSRR, g³ównie na Kubaniu, Powo³¿u i Kazachstanie. 15 maja 2003 r. Rada Najwy¿sza Ukrainy w oficjalnym przes³aniu do narodu uzna³a Ho³odomor za akt ludobójstwa, a 28 listopada 2006 r. za ludobójstwo narodu ukraiñskiego. Podobne uchwa³y podjê³y w latach 2003-2017 rz¹dy lub parlamenty 26 innych pañstw, miêdzy innymi Polski. Przyg. J. Szczepkowska

ZDJ. WIKIPEDIA Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz


KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

12

Mi³oœæ… i co dalej

www.kurierplus.com

Czes³aw Karkowski

Ró¿ne oblicza tañca Kobiety, wino, œpiew. Muzyka i taniec – odwieczne marzenia mê¿czyzn o przyjemnie spêdzonym czasie – weso³o i beztrosko, z szans¹ na ciekawy romans, albo jako wstêp do dobrze zapowiadaj¹cego siê dalszego ci¹gu znajomoœci. A jeœli nie, to te¿ mi³o.

Weso³a zabawa w towarzystwie Jeden z najlepiej znanych obrazów francuskiego impresjonisty, Renoira „Taniec w Bougival” komunikuje wszystko, co zawieraj¹ powy¿sze stwierdzenia. M³ody mê¿czyzna w tanecznym zapale coraz bli¿ej przysuwa siê do partnerki w czerwonym kapeluszu i bia³ej d³ugiej sukni. Ona obejmuje go za szyjê, twarz zwraca ku widzowi w geœcie, który okreœliæ by s³owami: mo¿e, ale nie tak prêdko. Z ty³u stolik z drug¹ par¹. W g³êbi jeszcze mê¿czyzna w cylindrze. Zapewne tañcz¹cy stanowi¹ czêœæ tego towarzystwa, które przysz³o siê zabawiæ w owej podparyskiej miejscowoœci. Niedopite kufle z piwem – co to za Francuzi, co pij¹ piwo, a nie wino? Chyba tañszy napój i na mniej delikatne, powiem plebejskie podniebienia. Goœcie lokalu nie wygl¹daj¹ jednak na biednych, choæ strój mê¿czyzny pasuje raczej do ubioru robotnika ni¿ kogoœ ze œredniej klasy. Wstali w³aœnie od sto³u, aby potañczyæ na otwartym powietrzu poœród drzew. Jest ciep³y wieczór, œwiec¹ lampy. Typowy obraz dla impresjonistów i dla samego Renoira – pastelowe kolory, modelka o doœæ obfitej figurze i twarzy znanej z wielu innych p³ócien tego malarza. Ch³opskie gbury Dzie³o Pietera Breughela – „Ch³opski taniec” nale¿y do serii jego (i nie tylko tego flamandzkiego artysty) satyrycznych obrazów przedstawiaj¹cych ¿ycie ch³opów. Nie tyle nawet ¿ycie, zwyczajne bytowanie, ale obrazowano ich wystêpki, niemoraln¹ egzystencjê. Artyœci holenderscy i flamandzcy przedstawiali to, co nale¿a³o wówczas do przeœwiadczenia europejskiego: ch³opi, nieuczeni i prostaccy, kieruj¹ siê elementarnymi popêdami, emocjami i impulsami niemal wy³¹cznie biologicznymi. S¹ nieokrzesani i grubiañscy, prymitywni i ³ajdaccy. Do ulubionych tematów malarskich tego nurtu nale¿a³y sceny z karczmy, pijañstwa, awantur i bijatyk, prostackich, niewybrednych zabaw.

Pieter Bruegel – Taniec ch³opski

Choæ ju¿ Horacy – by nie siêgaæ wczeœniej – opiewa³ uroki bytowania wiejskiego, jednak przeœwiadczenie o pozytywnej stronie ¿ycia na wsi, na roli, poœród przyrody zrodzi³o siê wraz z Oœwieceniem, czyli jakieœ sto lat póŸniej (z ok³adem) i jego gloryfikacj¹ Natury jako Ÿród³a wszelkich dóbr – materialnych i duchowych. Na obrazie widzimy dwa plany: dziedziniec przed gospod¹ pe³en ludzi w ludycznym nastroju i dalszy – koœció³ – opustosza³y, nikt tam siê wokó³ nie krêci, nikt nie zagl¹da. Ch³opi bawi¹ siê weso³o, choæ ta weso³oœæ podszyta jest zagro¿eniem. W przypadku dwóch osób – muzyka na kobzie i g³ównego tanecznika, artysta uwydatni³ d³ugie no¿e (rodzaj maczety) u pasa. Trzeci osobnik, w czerwonych portkach, tak¿e ma nó¿. Przychodz¹ na zabawê uzbrojeni, bo wiadomo jak siê takie tañce z alkoholem koñcz¹: awanturami, bijatyk¹, gdy trzeba – nawet na no¿e. Guzy i rany to czêsty rezultat takich zabaw. Jak na stereotypowym polskim, wiejskim weselu… Przy stole z lewej – siedz¹ pij¹ i jedz¹, brataj¹ siê. Gesty ju¿ gwa³towne, usta otworzone szeroko. To ju¿ nie rozmowa, ale krzyki. Za nimi ca³uje siê para, w g³êbi ktoœ wyci¹ga kobietê z domu do tañca, ale równie dobrze mo¿emy tê sytuacjê rozumieæ odwrotnie: to ona wci¹ga go (mê¿a? kochanka?) do domu. Taniec jest gwa³towny, pe³en wigoru, energii – zuchowaty i buñczuczny, ale te¿ i zawadiacki, zaczepny. Nie jest to zabawa elegancka, ani te¿ stosunki damsko-mêskie – uk³adne. Jest w niej du¿o ukrytej przemocy, rozbuchanej zmys³owoœci.

Szko³a manier I jakby dla kontrastu dobieram obraz weneckiego artysty Pietro Longhi (17021785) „Lekcja tañca”. Szko³a manier, dobrych obyczajów, taktu i subtelnoœci. Naukê ceremonialnych zachowañ, jak nale¿y postêpowaæ dwornie i z galanteri¹ wobec p³ci przeciwnej, zacz¹æ trzeba od tañca. Taniec by³, bo chyba ju¿ nie jest, pierwsz¹ wa¿n¹ prób¹ w kontaktach damsko-mêskich. Gdzie¿ bowiem dawniej m³odzi ludzie mogli siê spotkaæ? W koœciele, ale lepiej – na balach, tanecznych przyjêciach, gdzie siê poznawali, doœwiadczali po raz pierwszy wzajemnej bliskoœci, uczyli siê sztuki rozmowy, rozpoznawania osobowoœci partnera czy partnerki, wyra¿ania uczuæ.

Piere-Auguste Renoir – Taniec w Bougival

Na obrazie kawaler w czerwonym kafta- por¹ roku. Pietro Longhi poœwiêci³ karnawanie stawia pierwsze taneczne kroki z pann¹ ³owym sytuacjom wiele ze swych obrazów. w obfitym bia³ym stroju. Ubrany i uczesam ny jest modnie, szpadê (znak szlachectwa) od³o¿y³ na bok (w rogu po prawej stronie), choæ wcale nie jest wykluczone, i¿ s³u¿y ona tak¿e jako symbol erotyczny, komunikuj¹c wa¿ny sens sceny: nie o to tutaj chodzi. Te sprawy odk³adamy na bok – powiada nam artysta. Skrzypek gra m³odym ludziom do æwiczeñ tanecznych, starsza dama na fotelu to przyzwoitka, ale te¿ zapewne uczy parê podstawowych kroków i sposobu postêpowania we wzajemnych, bliskich w koñcu kontaktach. Baczy, aby wszystko przebiega³o jak nale¿y. U stóp ma skrzyneczkê (mia³a ona swoj¹ nazwê, ale zapomnia³em), w któr¹ wk³ada³o siê roz¿arzone wêgle, by ogrzewa³y zmarzniête stopy. Znaæ wiêc, ¿e zima, zapewne czas karnawa³u, który w Wenecji by³ szczególnie wa¿n¹ Pietro Longhi – Lekcja tañca


KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

www.kurierplus.com

Dooko³a sto³u

13

Adam Ma³osolny

Religijnoœæ i gastronomia Obchodzenie œwi¹t religijnych to nie tylko rytualna obrzêdowoœæ, ale tak¿e tradycja gastronomiczna. Œwiêta Bo¿ego Narodzenia, czy zbli¿aj¹ca siê w³aœnie Wielkanoc, maj¹ w swoim menu konkretne potrawy, które nawi¹zuj¹ do przes³ania takiego œwiêta i przez to sta³y siê czêœci¹ tradycji. W œwiecie chrzeœcijañskim, najwiêksze wydarzenia religijne poprzedza post, czyli wstrzemiêŸliwoœæ od spo¿ywania pokarmów miêsnych i pochodzenia zwierzêcego. Wielkanoc poprzedza Quadragesima, Wielki Post trwaj¹cy przez czterdzieœci dni, co jest liczb¹ symboliczn¹ i maj¹c¹ ogromne, religijne znaczenie. Post ma byæ czasem pokuty, przemyœleñ i oczekiwania. Takich dni, w których obowi¹zywa³ post jest w religii chrzeœcijañskiej znacznie wiêcej i mia³o to ogromny wp³yw na sposób od¿ywiania siê kszta³tuj¹c ca³¹, europejsk¹ gastronomiê. O ile Stary Testament w sposób niezwykle surowy regulowa³ ka¿dy aspekt jedzenia, tworz¹c zasady koszernoœci, to w Nowym Testamencie chrzeœcijanin mo¿e jeœæ co chce i kiedy chce. Tê dowolnoœæ szybko ograniczyli Ojcowie Koœcio³a, którzy wyznaczyli dni, w których pobo¿noœæ zaleca kompletn¹ wstrzemiêŸliwoœæ od pokarmów – szczególnie tych zwi¹zanych z miêsem. Ma to zwróciæ uwagê ludzi na to, aby nie popaœæ w grzech ob¿arstwa, aby nie marnotrawiæ jedzenia lub nie przywi¹zywaæ do niego zbyt du¿ej wagi. Na pocz¹tek w chrzeœcijañskim tygodniu ustalono trzy dni postu. By³y to: œroda, ze wzglêdu na zdradê Judasza, pi¹tek na pami¹tkê Mêki Jezusa i sobota, która by³a wigili¹ niedzieli i przygotowaniem duchowym i fizycznym do œwiêtowania dnia Zmartwychwstania Chrystusa. Post mia³ byæ rezygnacj¹ z produktów miêsnych i pochodzenia zwierzêcego i ta rezygnacja wynika z ducha judaizmu, który zawsze z rezerw¹ patrzy³ na miêso. Ju¿ w Ksiêdze Rodzaju, wraz ze stworzeniem œwiata pojawiaj¹ siê ¿ywe istoty: roœliny, zwierzêta i ludzie a wraz z nimi problem po¿ywienia. W tym rajskim œwiecie wszyscy s¹ weganami a w³aœciwie frutarianami. Mieszkaj¹cy w raju ludzie mog¹ jeœæ wszystkie owoce, oprócz owocu wiedzy z Drzewa ¯ycia. Chrzeœcijañski post mia³ byæ opozycj¹ do pogañstwa, gdzie zwierzêta sk³adano w ofierze i zapewne zakaz jedzenia miêsa w dni postu mia³ odci¹gn¹æ wyznawców tej religii od uczestnictwa w ba³wochwalstwie. Osi¹ chrzeœcijañstwa staje siê prymat duszy nad cia³em a asceza jest szczytow¹ form¹ zbli¿enia siê do Boga. Za przyk³ad stawia siê Jana Chrzciciela, który ¿y³ jedynie na miodzie i szarañczy. Na u¿ytek postu chrzeœcijañstwo dokona³o podzia³u jedzenia na „gor¹ce” i „zimne”. Gor¹ce mia³o pobudzaæ libido i zachêcaæ do grzechu. Gor¹cym jedzeniem by³o nie tylko miêso, ale wszystkie produkty pochodz¹ce od zwierz¹t, takie jak mleko, mas³o, jajka, ser i œmietana. Zimne dzia³a³o wrêcz przeciwnie. Zimnym jedzeniem by³y ryby, które oddala³y od grzechu, porywczoœci, a zw³aszcza od po¿¹dliwoœci. Mimo, ¿e post nie ma swojego uzasadnienia w Nowym Testamencie i zosta³ stworzony przez Ojców Koœcio³a, tradycja ta staje siê tak mocna, ¿e nawet dziœ, w wielu polskich domach, na pi¹tkowy obiad podaje siê postn¹ rybê.

Post

Ostatnia Wieczerza (obraz Leonarda da Vinci)

Ale chrzeœcijañskie posty nie ograniczy³y siê tylko do trzech dni w tygodniu. Szybko dodano do nich œcis³e posty okreœlone liturgicznie. Takim œcis³ym postem by³a pierwsza niedziela Wielkiego Postu, dzieñ Zes³ania Ducha Œwiêtego, Podwy¿szenie Krzy¿a Œwiêtego i Wspomnienie Œwiêtej £ucji. W sumie w chrzeœcijañstwie poœci siê przez ponad po³owê roku! Mia³o to ogromny wp³yw na ewolucjê kuchni i dziêki temu powsta³y sosy, czyli wywary wody, octu, wina i przypraw. Takie sosy zagêszczano tartym chlebem i suszonymi owocami, dziêki czemu postne potrawy zyskiwa³y na smaku. Jednym z najwa¿niejszych sk³adników sosów by³y migda³y. Post zabrania³ jedzenia nabia³u, a migda³y tworzy³y mleczny sos, œmietanê na nawet mas³o. Kraje œródziemnomorskie, które forsowa³y kulturê religijnego postu, ze wzglêdu na ³atwy dostêp do rozmaitych warzyw, oliwy i wina nie odczuwa³y postu a¿ tak dotkliwie. Gorzej by³o z pó³noc¹. Oliwa by³a tam towarem luksusowym, a na wino staæ by³o tylko najbogatszych. Nie mo¿na go by³o zast¹piæ piwem, bo misjonarze nawracaj¹cy na chrzeœcijañstwo Sasów mówili, ¿e w piwie siedzi diabe³. Do tego postne pieczywo nie mog³o byæ ¿ytniem chlebem na zakwasie, a powinno byæ bia³e z m¹ki pszennej. Pszenica w tamtych czasach wci¹¿ by³a zbo¿em po³udnia. Zachowa³y siê kronikarskie wzmianki o tym, jak na dwór pó³nocnych ksi¹¿¹t trafia³ bia³y chleb, który krojono cieniutko i traktowano jak smako³yk. Ciê¿kie jest ¿ycie Polaka po decyzji Mieszka I o tym, aby Polskê ochrzciæ, bo post oznacza³ prawdziwe g³odowanie. Miêso i piwo by³y w tamtych czasach podstaw¹ ¿ycia. Kronikarz Gall Anonim pisze o tym, jak w progi domostwa Piasta trafia dwóch wêdrowców. Nie przedstawiaj¹ siê, ale Piast podejmuje ich uczt¹, podaj¹c to, co ma najlepszego: wieprzowinê i piwo. Jedzenie to by³o przygotowane na nastêpny dzieñ, na postrzy¿yny syna Piasta – Siemowita, ale s³owiañska, tradycyjna goœcinnoœæ jest dla Piasta wa¿niejsza. Wêdrowcami okazali siê byæ

Koszyk wielkanocny

Chrystus i œw. Piotr i gdy dla goœci zaczyna brakowaæ miêsa i napitku, Chrystus w cudowny sposób rozmna¿a domowe zasoby, w s³owiañskiej wersji opowieœci z Kany Galilejskiej. Dlatego decyzja Mieszka aby zrezygnowaæ z pogañstwa nie spodoba³a siê Polakom, szczególnie ze wzglêdu na uci¹¿liwe posty. Opór by³ tak silny, ¿e syn Mieszka – Boles³aw Chrobry – kaza³ wybijaæ zêby wszystkim tym, którzy ³amali nakazany religi¹ post. Sroga reakcja króla nie rozwi¹za³a problemu. Nastêpca Chrobrego – Mieszko II – pogr¹¿y³ kraj w chaosie po tym, jak wybuch³o pogañskie powstanie, które praktycznie na wiele lat zlikwidowa³o pañstwo polskie. Powstanie wybuch³o g³ównie w Wielkopolsce, w miejscu, gdzie mieœci³a siê ówczesna stolica królestwa – Gniezno. Bunt by³ tak powa¿ny, ¿e stolicê przeniesiono do Krakowa, a Polska jako kraj zaczê³a ³apaæ drugi oddech dopiero za panowania Kazimierza Odnowiciela. Chrzeœcijañstwo w koñcu zdominowa³o Polskê, a obowi¹zek postu zaakceptowano, co mia³o ogromny wp³yw na polsk¹ sztukê kulinarn¹. Post dostosowano do tego, co by³o na terenach Polski dostêpne i nawet nazwano taki post – „postem polskim”. Opiera³ siê on na bogactwie ryb s³odkowodnych, a tak¿e postnych ¿urów, kiszonek i warzyw. Post polski by³ surowo przestrzegany i dyspensy od niego wydawano rzadko. Tych którzy jadali inaczej piêtnowano i nazywano „posto³omcami”. Trudno jest nam dziœ zrozumieæ pasjê Polaków do przestrzegania tak surowego postu. Byæ mo¿e by³ to wp³yw ruskich bojarów i kniaziów, którzy z czasem spolonizowali siê, wprowadzaj¹c do polskiego obyczaju rozmaite elementy prawos³awnej tradycji. U ortodoksyjnych Moskali i Rusinów post traktowano z niezwyk³¹ surowoœci¹. Zakazywa³ on spo¿ywania oliwy i innych t³uszczy roœlinnych, a nawet jedzenia ryb! To, co dziœ zosta³o nam z takiego „polskiego postu” to tradycja Wigilii. Dziêki królowi Janowi III Sobieskiemu wiemy, ¿e jest to kolacja wigilijna, a nie wieczerza. Ma to znaczenie, bo wieczerza zawsze by³a miêsna. Wœród postnych dañ na stole królewskim na uwagê zas³uguje karp po polsku czyli karp w piernikach, z sosem wiœniowym. Francuscy kucharze nazywali takiego karpia „a la polonaise” i podawano go na arystokratycznych sto³ach ca³ej Europy. Bogactwo s³odkowodnych ryb, przygotowywanych na dziesi¹tki sposobów sprawia³o, ¿e religijny post kompletnie straci³ swoj¹ uci¹¿liwoœæ. Z tego powodu, zupe³nie nieoczekiwanie „post polski” sta³ siê czêœci¹ staropolskiej tradycji.

Tymczasem w Europie Zachodniej post sta³ siê jedn¹ z przyczyn roz³amu w koœciele. Protestanci zrywaj¹ z Rzymem, bo nie widz¹ uzasadnienia postu w Piœmie Œwiêtym. W Polsce post ³agodnieje a Jan III Sobieski na swoim dworze nie poœci ju¿ w œrody i dopuszcza w dni postne nabia³. Od tego momentu post, jako czêœæ surowego obrzêdu religijnego zaczyna powoli zanikaæ. Po œrodach, wzorem króla, przestano poœciæ w soboty. Tradycyjnym dniem postu pozosta³ ju¿ tylko pi¹tek, ale w pi¹tek mas³o staje siê dozwolone, a wraz z mas³em idzie rewolucja kulinarna, tworz¹ca na jego bazie wyrafinowane sosy. Post przestaje byæ cierpieniem, a staje siê interesuj¹c¹, gastronomiczn¹ odmian¹. Jest to nieuniknione, bo œwiat przechodzi masow¹ laicyzacjê, a ludzie nie chc¹ aby religia dominowa³a w ich ¿yciu. Ale post, nieoczekiwanie zyskuje zupe³nie inne znaczenie. Jego obroñcy zachêcaj¹ do poszczenia ju¿ nie w imiê religii, a w imiê zdrowia! Tak powstaje wspó³czesny wegetarianizm i zyskuje on zwolenników, którzy walcz¹ o taki styl gastronomii z religijn¹ wrêcz pasj¹. Ideologii uzasadniaj¹cej takie podejœcie szuka siê ju¿ nie w pismach religijnych, a u staro¿ytnych, greckich filozofów. Wegetarianie powo³uj¹ siê na Pitagorasa, który twierdzi³, ¿e lekki i lotny umys³ nie powinien bazowaæ na miêsie. Tyle, ¿e Pitagoras tworz¹c w³asn¹ szko³ê filozoficzn¹, stworzy³ jednoczeœnie religiê, dzia³aj¹c¹ w formie tajnego stowarzyszenia. Jak widaæ nawet to, co jemy nie jest wolne od ideologii, co czasem staje siê podstaw¹ obyczaju i tradycji. I ma to tak¿e swoj¹ pozytywn¹ stronê, bo Wigilia Bo¿ego Narodzenia po ca³ym dniu postu smakuje znakomicie, podobnie jak wielkanocne, póŸne œniadanie, po rytualnym poœwiêceniu koszyczka z pisankami i œwi¹tecznymi smako³ykami. W obu przypadkach to post sprawia, ¿e takie momenty prze¿ywa siê intensywniej, bo wszystko ma odœwiêtny smak. Tradycja to najpotê¿niejsza si³a narodu i nawet w czasach wrogo nastawionej do religii komuny, w sto³ówce studenckiej na pi¹tkowy obiad serwowano postn¹ rybê lub ³azanki z serem, nie zdaj¹c sobie sprawy, ¿e uczestniczy siê w rytuale tak starym jak chrzeœcijañstwo. m

Kartka na Wielkanoc


KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

14

www.kurierplus.com

GRUBE RYBY I PLOTKI

Will Smith – najlepszy aktor

94. ceremonia wrêczenia Oscarów zostanie zapamiêtana na d³ugo. I to nie za spraw¹ wybitnych filmów (choæ na liœcie znalaz³o siê wiele naprawdê wartoœciowych produkcji), ani ze wzglêdu na kontrowersyjne kreacje gwiazd (choæ tych te¿ nie brakowa³o), ale z uwagi na skandaliczne zachowanie jednego z aktorów. Nigdy bowiem w historii nagród Amerykañskiej Akademii Filmowej nie dosz³o do… mordobicia na scenie! A w³aœnie o tym incydencie mówi od tygodnia œwiat szo³biznesu. O co posz³o? O kobietê. Choæ – jak stwierdzi³o wielu komentatorów – raczej o mêsk¹ dumê, maczyzm w najgorszym wydaniu i problemy z kontrolowaniem agresji. Chris Rock stoj¹c na scenie, za¿artowa³ z ¿ony Willa Smitha, a konkretnie jej ³ysej g³owy. Powiedzia³, ni mniej ni wiêcej, a tylko: „Jade, kocham ciê, „G. I. Jane 2”, nie mogê siê doczekaæ, ¿eby go zobaczyæ” – nawi¹za³ do s³ynnego filmu Ridleya Scotta, gdzie w roli g³ównej wystêpowa³a Demi Moore ogolona na zapa³kê. Will Smith najpierw g³oœno siê zaœmia³ z niewybrednego ¿artu Rocka, ale widz¹c, jak ¿ona przewraca oczami w geœcie dezaprobaty, wszed³ na scenê, podszed³ do kolegi z bran¿y i… wymierzy³ mu siarczysty policzek. Komik zachowa³ twarz, staraj¹c siê obróciæ ca³e wydarzenie w ¿art. Ale zdenerwowany aktor, wróciwszy na widowniê, krzycza³: „Nie wycieraj sobie pi****onej gêby moj¹ ¿on¹”. Kiedy okaza³o siê, ¿e odegrana przed momentem scena nie jest czêœci¹ scenariusza imprezy, na sali zapanowa³a konsternacja. Ale widzowie przed telewizorami nie mogli tego wszystkiego zobaczyæ, poniewa¿ na kilkadziesi¹t sekund przerwano transmisjê. Chwilê póŸniej, zarejestrowane przez kamery zajœcie, obieg³o ca³y internet. I – jak to w przypadku podobnych incydentów bywa – publika podzieli³a siê na obroñców Smitha „broni¹cego honoru swojej kobiety” i krytyków, którzy w zachowaniu aktora widzieli z³amanie wszelkich zasad przyzwoitoœci i domagali siê interwencji policji. ¯eby by³o ciekawiej – chwilê póŸniej Will Smith odbiera³ swojego pierwszego Oscara. Podczas przemowy p³aka³ rzewnymi ³zami, t³umacz¹c, ¿e „z mi³oœci robi siê ro¿ne szalone rzeczy” i przekonuj¹c, ¿e chce byæ „ambasadorem mi³oœci”. Podobno chwilê wczeœniej

Pierwszego Oscara, po oœmiu nominacjach, dosta³ re¿yser Kenneth Branagh – za najlepszy scenariusz oryginalny do filmu „Belfast”

Jessica Chastain – najlepsza aktorka

Weronika Kwiatkowska

Troy Kotsur – najlepszy aktor drugoplanowy

Prowadz¹ce Oskary: Amy Schumer, Wanda Sykes i Regina Hall

Tadeusz £ysiak, re¿yser filmu „Sukienka” i aktorka Anna Dzieduszycka

za kulisami, us³ysza³ od Denzela Washingtona, ¿e „diabe³ atakuje, kiedy jesteœmy na szczycie”. Szkoda, ¿e nie wzi¹³ sobie tych s³ów do serca. Nazajutrz aktor wystosowa³ przeprosiny, w których napisa³: „Przemoc we wszystkich jej formach jest truj¹ca i niszcz¹ca. Moje zachowanie podczas wczorajszego rozdania Oscarów by³o niedopuszczalne i niewybaczalne. ¯arty moim kosztem s¹ czêœci¹ tej pracy, ale ¿art na temat stanu zdrowia Jady by³ dla mnie zbyt trudny do zniesienia i zareagowa³em emocjonalnie” – t³umaczy³ Smith w mediach spo³ecznoœciowych. „Chcia³bym ciê publicznie przeprosiæ” – doda³, kieruj¹c siê bezpoœrednio do Chrisa Rocka. „Zachowa³em siê niew³aœciwie i pope³ni³em b³¹d. Jest mi wstyd, a moje zachowanie nie œwiadczy o cz³owieku, którym chcê byæ. W œwiecie mi³oœci i dobroci nie ma miejsca na przemoc” – doda³ aktor. Wydaje siê jednak, ¿e na tym sprawa siê nie skoñczy, poniewa¿, jak poinformowa³ portal CNN, Akademia Filmowa chce wszcz¹æ formalne dochodzenie w tej sprawie. Co oprócz tego wydarzy³o siê podczas ceremonii? Prowadz¹ce galê Regina Hall, Amy Schumer i Wanda Sykes – opowiada³y nie zawsze œmieszne ¿arty. Liza Minnelli pojawi³a siê na scenie w towa-

Ariana DeBose – najlepsza aktorka drugoplanowa

Podczas uroczystoœci Will Smith spoliczkowa³ Chrisa Rocka

rzystwie Lady Gagi. 76-letnia gwiazda, która 50 lat wczeœniej zagra³a pamiêtn¹ rolê w „Kabarecie” Boba Fosse'a, powitana zosta³a owacj¹ na stoj¹co. Obecnoœæ Minnelli wzbudzi³a sensacjê, gdy¿ laureatka nagród wszystkich czterech amerykañskich akademii (Emmy, Grammy, Oscara i nagród Tony) ze wzglêdów zdrowotnych wiele lat temu wycofa³a siê z ¿ycia publicznego. Powodem takiej decyzji by³y problemy, które zaczê³y siê od wirusowego zapalenia mózgu. Infekcja spowodowa³a, ¿e Minnelli porusza siê na wózku inwalidzkim i ma problemy z mow¹. Niestety, gwiazda wygl¹da³a na mocno zdezorientowan¹. Lady Gaga próbowa³a ratowaæ sytuacjê, ale efekt by³ raczej przygnêbiaj¹cy. Jak prawie zawsze na Oscarach, nie zabrak³o niespodzianek. Najlepszym filmem zagranicznym zosta³a og³oszona produkcja japoñska „Drive My Car” Ryusuke Hamaguchiego, chocia¿ typowano raczej norweskiego „Najgorszego cz³owieka na œwiecie” Joachima Triera. „Psie pazury” Jane Campion, które otrzyma³y a¿ 12 nominacji, zakoñczy³y oscarowy wyœcig tylko z jedn¹ statuetk¹, za to w bardzo wa¿nej kategorii. Re¿yserka, Jane Campion po prawie trzydziestu latach od premiery „Fortepianu” otrzyma³a drugiego Oscara. Najwiêkszym zaskoczeniem by³ brak nagrody dla faworyta bukmacherów, Benedicta Cumberbatcha. Aktor przegra³ z Willem Smithem, odtwórc¹ roli ojca sióstr Williams w dramacie „King Richard: Zwyciêska rodzina”. Remake „West Side Story” w re¿yserii Stevena Spielberga musia³ zadowoliæ siê nagrod¹ w tylko jednej kategorii – Oscara za drugoplanow¹ rolê kobiec¹ otrzyma³a Ariana DeBose, która w pe³nych emocji podziêkowaniach mówi³a m.in. o potrzebie tolerancji i akceptacji dla odmiennoœci. Niestety, bez swojej trzeciej statuetki wróci³ do domu Janusz Kamiñski, Oscar za najlepsze zdjêcia powêdrowa³ do „Diuny”. Tak¿e Tadeusz £ysiak, re¿yser polskiej „Sukienki”, nie zwyciê¿y³ w kategorii krótkometra¿owego filmu – nagroda powêdrowa³a do aktora Riza Ahmeda, twórcy „The Long Goodbye”. Pierwszego Oscara, po oœmiu nominacjach, dosta³ Kenneth

Lady Gaga i Liza Minnelli

Branagh – re¿yser filmu „Belfast”. Cieszy nagroda dla Billie Eilish w kategorii najlepszej piosenki – „No Time to Die” wcale nie by³a faworytk¹, zw³aszcza ¿e rywalizowa³a z „Be Alive” Beyoncé. Jednym z najbardziej wzruszaj¹cych momentów gali by³o wrêczenie statuetki w kategorii najlepszego aktora drugoplanowego Troyowi Kotsurowi. G³uchoniemy aktor zosta³ nagrodzony owacj¹ na stoj¹co i bezg³oœnym klaskaniem, a jego przemówienie w jêzyku migowym zosta³o odczytane przez lektora. Skromna, niskobud¿etowa „CODA” zupe³nie niespodziewanie otrzyma³a tak¿e nagrodê za najlepszy scenariusz adaptowany (Sian Heder) oraz w najwa¿niejszej kategorii – dla najlepszego filmu. Choæ krytycy obstawiali „Psie pazury”, ciep³a i wzruszaj¹ca opowieœæ o rodzinie nies³ysz¹cych rybaków podbi³a serca akademików. Wygl¹da na to, ¿e tegoroczne Oscary zostan¹ zapamiêtane na d³ugo. A o niechlubnym wyczynie Willa Smitha bêdzie g³oœno jeszcze przez wiele tygodni. Pamiêtajmy jednak: przemoc nigdy nie jest dobr¹ reakcj¹. Nawet na najg³upszy z ¿artów. m

Jane Campion nagrodzona za najlepsz¹ re¿yseriê


KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

www.kurierplus.com

Stany wewnêtrzne

Weronika Kwiatkowska

Burned Gdziekolwiek nie spojrzeæ – rozpad. Wyrwy. Gruz. Zniszczenie. Ziej¹ce pustk¹ oczodo³y okien. Rozszarpane miêso œcian. Wymar³e miasta. W których jeszcze wczoraj. Tydzieñ temu. Miesi¹c. Ktoœ szed³ z dzieckiem na spacer. Karmi³ wiewiórki w parku. P³aci³ rachunki. K³óci³ siê z ¿on¹. A dzisiaj smród spalenizny; butwiej¹cego drewna w nieogrzanej piwnicy. Ch³ód nagiej ziemi. Wilgoæ. Ca³e ¿ycie prze¿y³a pani w Mariupolu. Co pani czuje, kiedy widzi swoje miasto zniszczone? – pyta brytyjski dziennikarz. Anna Murlikina próbuje opowiedzieæ. Mówi o starym domu, który odbudowywa³a ceg³a po cegle przez ostatnie dwadzieœcia lat. I ¿e w ubieg³ym roku postawi³a w ogrodzie w³asnorêcznie wykonany gazon. ¯e marzy³a, by mieæ prawdziwy sad. Wiosn¹ ogl¹daæ kwitn¹ce drzewa. Latem zbieraæ owoce. „Mój ca³y œwiat run¹³. Nie ma niczego. Nie pozo-

sta³ mi nawet jeden rysunek synów, które z wielk¹ pieczo³owitoœci¹ zbiera³am i trzyma³am w osobnej teczce. Ani pierwsze z¹bki moich dzieci […]. Nie ocala³a ¿adna rodzinna fotografia. Wszystko, co by³o bliskie memu sercu – przepad³o” – mówi. I p³acze. „Jak mamy ¿yæ bez przesz³oœci?” – pyta. „Im wiêcej masz lat, tym bardziej ta myœl przera¿a. Bojê siê, ¿e ju¿ nie dam rady. Nie zd¹¿ê niczego zbudowaæ na nowo”. Trudno porównywaæ decyzjê o emigracji z dramatem uciekaj¹cych przed wojn¹, którzy opuszczaj¹ zbombardowane domy i jad¹ w nieznane, ¿eby ocaliæ siebie i swoje dzieci. Jednak oba doœwiadczenia coœ ³¹czy. To dojmuj¹ce poczucie straty i lêku. Ci, którzy musieli (z ró¿nych powodów) opuœciæ ojczyznê, dobrze rozumiej¹, co znaczy zostawiæ za sob¹ ulice dzieciñstwa, herbertowskie ³awki, na których szeptaliœmy zaklêcia, wszystkie te miejsca sk³adaj¹ce siê na nasz wewnêtrzny krajobraz. I z jedn¹ walizk¹ w rêku stan¹æ na obcej ziemi. „Belfast” Kenneth’a Branagh’a ogl¹dany kilka dni po zbombardowaniu przez Rosjan teatru w Mariupolu, w którym schroni³y siê g³ównie kobiety z dzieæmi, otwiera ranê,

porusza. Film opowiada o mieœcie, a w³aœciwie jego dzielnicy, która w latach 60. by³a miejscem ostrych konfliktów miêdzy pó³nocnoirlandzkimi katolikami i protestantami. Historia ogl¹dana oczami dziewiêcioletniego ch³opca, to opowieœæ o utraconym raju dzieciñstwa. Na ulicach, na których do niedawna mo¿na by³o beztrosko ganiaæ z mieczem, udaj¹c bohaterskiego rycerza, nagle wybuchaj¹ butelki z benzyn¹ i œwiszcz¹ nad g³ow¹ kamienie. Zbrojne bojówki bior¹ na cel domy katolików i prowadzone przez nich biznesy. A¿ w koñcu w³adza wprowadza stan wojenny i wysy³a do dzielnicy wojsko. Kto nie z nami, ten przeciwko nam – zdaj¹ siê mówiæ „smutni panowie” z nielegalnych organizacji, które od wszystkich doros³ych mê¿czyzn domagaj¹ siê zaanga¿owania „w walkê”, albo przynajmniej finansowego wsparcia. Kiedy ojciec g³ównego bohatera, na co dzieñ pracuj¹cy w Anglii, odmawia – zaczynaj¹ siê k³opoty. Od tego momentu doroœli coraz czêœciej rozmawiaj¹ o emigracji. Ale ch³opiec nie chce wyje¿d¿aæ. W³aœnie zakocha³ siê w kole¿ance z ³awki, dla której pilniej przygotowywa³ siê do klasówek z matematyki. A poza tym w Belfaœcie mieszkaj¹ jego ukochani dziadkowie. Zna tu ka¿dego s¹siada; ma swoje sekretne œcie¿ki. Nikt nie œmieje siê z jego akcentu. Jest u siebie.

Co by³oby, gdyby Rosja zaatakowa³a Polskê? Od miesi¹ca nie jest to pytanie retoryczne. Wiêkszoœæ ekspertów od wojskowoœci oraz politologów uwa¿a, ¿e do inwazji jednak nie dojdzie, ale ci sami eksperci nie przewidzieli przecie¿ inwazji na ca³¹ Ukrainê. Temat ataku na Polskê ci¹gle pojawia siê w artyku³ach, wywiadach – i w komentarzach pod nimi. Jest te¿ czêstym tematem prywatnych rozmów. W dyskusjach tych skupiamy siê na grze dyplomatycznej. Co mówiæ, aby nie rozsierdziæ Putina? Analizujemy wypowiedzi jego samego i jego podw³adnych, zastanawiaj¹c siê czy za pogró¿kami jest substancja, to znaczy czy ma on doœæ si³ militarnych, by na nas uderzyæ. Przewa¿a pogl¹d, ¿e na ca³e NATO Rosja nie uderzy, gdy¿ ponios³aby klêskê. Ale przecie¿ jest tu du¿o niewiadomych. Czy NATO, wbrew obietnicom (ostatnio – goszcz¹cego u nas prezydenta Bidena) naprawdê stanie w obronie Polski? Kolejna niewiadoma: czy Putin tylko straszy czy te¿ mo¿e naprawdê u¿yje broni atomowej, choæby taktycznej? I czy taka g³owica spadnie na terytorium Polski? I czy wtedy NATO (czytaj: Amerykanie) zareaguje symetrycznie? Powy¿sze rozwa¿ania s¹ banalne: nie napisa³em niczego, co nie by³oby ju¿ wielokrotnie powiedziane. Zastanawia mnie jednak, ¿e w artyku³ach i dyskusjach nie zadajemy sobie pytania: czy byœmy siê bronili?

Jeœli ju¿ o tym siê pisze, to analizuje siê nasz potencja³ militarny. Wszyscy jesteœmy dziœ ekspertami od wojskowoœci, wiêc s³uchamy i czytamy o liczebnoœci naszych si³ zbrojnych, liczbie samolotów i rakiet oraz ich skutecznoœci w starciu ze sprzêtem rosyjskim. Podnosz¹ nas na duchu informacje o zwiêkszeniu amerykañskiej obecnoœci w Polsce: powiêkszonym kontyngencie, dostawach rakiet Patriot i innego sprzêtu. Jedni krytykuj¹ ministerstwo obrony, i¿ anulowa³o w ubieg³ych latach zamówienia zagranicznej broni. Inni chwal¹, ¿e póŸno, bo póŸno, ale jednak coœ tam ostatnio zamówiono. Przedmiotem nieustannego sporu s¹ kompetencje ministra obrony, aktualnego i by³ego. Prawdziwy patriota? Agent moskiewski? Nie ma tak¿e zgody co do idei Wojsk Obrony Terytoralnej. Zdaniem jednych to komicznie niewyszkoleni i niedozbrojeni (karabiny z tektury) pseudo-¿o³nierze. Zdaniem innych – nowy rodzaj oddzia³ów, œwietnie sprawdzaj¹cych siê w realiach nowoczesnej wojny obronnej. Czy nades³anego sprzêtu – i Amerykanów – bêdzie w Polsce dosyæ? Na razie pewnie tak; tu musimy siê opieraæ na opinii fachowców. Z powodu zagro¿enia wojennego prze³kniemy zwiêkszone wydatki na zbrojenia. Spontaniczna pomoc dla uciekinierów z Ukrainy jest te¿ dowodem, ¿e w trudnych chwilach bêdziemy potrafili sami siê zorganizowaæ i bêdziemy zdolni do poœwiêceñ. Bêd¹ to jednak poœwiêcenia materialne. Nie czyta³em jednak na razie wypowiedzi, a raczej gdybañ, czy my: ¿o³nierze i ludnoœæ cywilna, byœmy siê bronili? Za miedz¹ mamy przyk³ad niebywale walecznych Ukraiñców. Trochê ich podziwiamy, a trochê zazdroœcimy ich

Dotyka mnie ta historia. Choæ, jak zarzucaj¹ malkontenci, obraz jest nazbyt sentymentalny. Ale czy mo¿e byæ inny? Czarno-bia³e, wysmakowane kadry, opowiadaj¹ o miejscu, które funkcjonuje jedynie we wspomnieniu jego dawnych mieszkañców. Zatem – co zrozumia³e – mówi do nas czu³y narrator, patrz¹cy na pejza¿ swojego dzieciñstwa z mi³oœci¹. Doskonale wiemy, ¿e jeœli ch³opiec i jego rodzina opuszcz¹ Belfast, nigdy do niego nie wróc¹. I nie dlatego, ¿e miasto przestanie istnieæ. Ale dlatego, ¿e nie mo¿na wejœæ dwa razy do tej samej rzeki. Nurt siê zmienia. Woda nie przestaje p³yn¹æ. Czas, który mija, zmienia rzekê. I my te¿ nie jesteœmy ju¿ tacy sami. […] You longed for home, but while you yearned, The black ships smoldered on the coast; You can’t go back. It’s time you learned That even if you had returned, You’d only be a kind of ghost, You can’t go back. It’s time you learned That what is burned is burned is burned*. m * A. E. Stallings, Burned (fragment).

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Czy byœmy siê bronili? Jan Latus

15

œwie¿o uzyskanej renomy. Bo przecie¿ to my, Polacy, jesteœmy najwaleczniejsi! Zawsze toczyliœmy spory o w³asn¹ historiê, a to eksponuj¹c ciemne plamy, a to uwypuklaj¹c momenty splendoru. Tak¿e wokó³ toczonych przez Polaków wojen i powstañ toczy³y siê dyskusje, ale dotyczy³y one sensu tych walk, ich strategii, przygotowania, ewentualnie kompetencji a nawet patriotyzmu dowódców. Wygl¹da na to, ¿e nigdy nie wygaœnie na przyk³ad polemika na temat Powstania Warszawskiego. Co do jednego panuje jednak jednomyœlnoœæ: Polacy zawsze dzielnie walczyli. Dowódcy mogli byæ nieporadni a nawet mogli byæ zdrajcami, ale proste ¿o³nierzyki/kosynierzy/husarze/powstañcy, walczyli o sprawê dzielnie. Czasem przegrywali, ale nigdy bez walki. Czasem znaleŸli siê – z braku innych opcji – w Armii Ludowej lub w armii Berlinga, ale i tam bili siê odwa¿nie za ojczyznê. Czy dzisiejsi m³odzi ludzie walczyliby odwa¿nie za ojczyznê? Przyznajê, ¿e w to pow¹tpiewam. Po pierwsze, jesteœmy ju¿ pañstwem doœæ zamo¿nym. Bogactwo rozleniwia, nagromadzone dobra: mieszkania, samochody, gad¿ety, czyni¹ decyzjê porzucenia wszystkiego, niezwykle trudn¹. Powszechnie naœmiewamy siê z oportunizmu, nawet tchórzostwa, Francuzów, Niemców, Wêgrów, W³ochów. Czy te brodate dryblasy z Warszawy i Bia³egostoku, które nie spuszczaj¹ wzroku z nowin Facebooka na ekranie smartfona, a ich jedyne aktywnoœci fizyczne to jazda rowerem i seks, pójd¹ walczyæ? Przecie¿ na co dzieñ prezentuj¹ siê jako cynicy, a polityk¹ czêsto ostentacyjnie siê nie interesuj¹. Czy te m³ode laski, które cielêcym wzrokiem patrz¹ na zagranicznych turystów, raptem usi¹d¹ w opuszczonej

fabryce i bêd¹ tam produkowaæ banda¿e i koktajle Mo³otowa? Czy m³odzi, fejsbukowi polscy patrioci w Londynie i Nowym Jorku wsi¹d¹ w samoloty do Warszawy, ¿eby walczyæ za ojczyznê? Moim skromnym zdaniem, jedyna bitna grupa wœród polskiej m³odzie¿y to kibole i cz³onkowie skrajnie prawicowych, czasem nacjonalistycznych, organizacji. Tylko oni machaj¹ bejsbolowymi kijami i wypuszczaj¹ petardy oraz wyzywaj¹ wrogów. Ich wrogami by³y jak na razie lesbijki i komuniœci. Albo kibice Wis³y Kraków. Czy energia tych napompowanych sterydami i propagand¹ byczków skierowa³aby siê, w razie prawdziwej wojny, do walki z wrogiem prawdziwym, a nie tymi urojonym? Czy kobiety te¿ by ryzykowa³y? Na razie wysz³y manifestowaæ na ulice – protestuj¹c przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego – tylko raz. Niektóre ryzykowa³y spisaniem, mandatem, grzywn¹. Czy bêd¹ protestowaæ, gdy bêdzie za to grozi³a wywózka do Rosji albo 15 lat wiêzienia? Czy Polacy, podzieleni dziœ na hordê sprawuj¹c¹ w³adzê i pomniejsze, tchórzliwe plemiona jej siê sprzeciwiaj¹ce, bêd¹ w stanie siê w takim momencie zjednoczyæ? Kto z tych oty³ych panów w Ÿle skrojonych garniturach przebierze siê w oliwkowego t-shirta i bêdzie z linii frontu podtrzymywa³ na duchu rodaków? Wydaje siê to ma³o prawdopodobne. Ale… Ukraina by³a w gorszej kondycji ekonomicznej i politycznej ni¿ Polska. Dziœ za prezydentem – który uprzednio entuzjazmu nie budzi³ – naród stoi murem. Wspiera go te¿, pomagaj¹c walcz¹cym, poprzedni prezydent i podejrzany oligarcha. A w Kijowie mer miasta, skonfliktowany z obecnym prezydentem, teraz walczy z nim ramiê w ramiê. Miejmy nadziejê, ¿e nie bêdziemy musieli w Polsce wystawiæ polityków i spo³eczeñstwo na tak¹ próbê. m


KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

16

www.kurierplus.com

PowieϾ w odcinkach St. Fleszarowa

Stanis³awa Fleszarowa-Muskat

- Muskat

Lato nagich dziewcz¹t

Lato nagich dzie wcz¹t

odc. 33

L

ato nagich dziewcz¹t przenosi nas do Sopotu lat 50. Trwa gor¹ce lato, pachn¹ce rozpalon¹ s³oñcem pla¿¹ i olejkiem do opalania. Monciak têtni ¿yciem – rz¹dzi nim barwny t³um spragniony kawiarnianych romansów i klubowych przygód. Grzegorz, znany rzeŸbiarz, przyjecha³ tutaj w poszukiwaniu natchnienia i modeli do swoich prac. Otoczony kobietami, które zabiegaj¹ o jego wzglêdy i uczucia, walcz¹c o chwilê uniesienia, odnajdzie wreszcie mi³oœæ. Odbêdzie siê to jednak w doœæ zaskakuj¹cych okolicznoœciach...

– Dwa jasne! – powiedzia³a Anna. – Nie ma. – To dwa ciemne. – Nie ma. – A jakie jest? – ¯adnego nie ma. – Piwa nie ma? – zaczê³a buntowaæ siê Ulka. Od dawna marzy³a, ¿eby zrobiæ awanturê w jakiejœ restauracji. Teraz by³a z matk¹, mog³a sobie na to pozwoliæ. – Co za porz¹dki, ¿eby piwa nie by³o? – krzyknê³a. – Piwo jest – bufetowy wzruszy³ potê¿nymi ramionami. – Porter. – Porter? – zawaha³a siê Anna. – Bierz pani, jak dajê – powiedzia³ cicho bufetowy. Chcia³, ¿eby zrozumia³a, ¿e nie dla wszystkich ma takie wzglêdy. B³yskawicznie otworzy³ dwie butelki i nape³ni³ piwem kufle. Ulka skwapliwie przysadzi³a siê do jednego z nich. – Dobre! – szepnê³a oblizuj¹c usta z piany. Pi³y stoj¹c, przyciœniête do bufetu, deptane i popychane. Co chwila ktoœ wyci¹ga³ rêkê ponad ich g³owami, podawa³ pieni¹dze, odbiera³ papierosy, butelki oran¿ady, œledzie w œmietanie, sa³atki i porcje galaretki z nó¿ek. Powietrze by³o ciê¿kie od potu, odoru benzyny i innych bli¿ej nie okreœlonych woni. Ulka z kuflem w rêce przepcha³a siê do drzwi. – Prêdzej! – skinê³a na matkê. Wycieczkowicze wstawali w³aœnie od stolika. Chwila spóŸnienia, a ju¿ ktoœ inny wskoczy³by na jej miejsce. Ulka wpakowa³a siê pierwsza na krzes³o i patrzy³a z tryumfem na tych, którzy nie zd¹¿yli jej ubiec. Rozpogodzi³a siê, znów by³a w œwietnym nastroju. Gdy Anna usiad³a naprzeciwko niej, przes³a³a jej rêk¹ ca³usa. Wycieczka zaczê³a siê zbieraæ do odejœcia i niespodziewanie na sali przerzedzi³o siê tak bardzo, ¿e Anna z Ulk¹ pozosta³y tylko we dwie przy stoliku. – Wiesz, co ci powiem? – Ulka przechyli³a siê ku matce. – Bardzo ciê kocham. Bardzo! Mo¿e to porter, wypity na pusty ¿o³¹dek, by³ powodem tej nag³ej czu³oœci, a mo¿e naprawdê potrzebowa³a jej, potrzebowa³a jej teraz bardziej ni¿ wtedy, gdy by³a ma³a i zupe³nie zdana na jej opiekê.

Wyznanie by³o niespodziewane i poniewa¿ Anna s³ysza³a je po raz pierwszy, d³ugo nie wiedzia³a, co ma odpowiedzieæ. Ale Ulka nie czeka³a na odpowiedŸ. Ci¹gnê³a dalej nie spuszczaj¹c z matki rozjaœnionych czu³oœci¹ oczu: – Nie trzeba nam mê¿czyzn. Zawsze bêdziemy razem, tylko we dwie – ty i ja. Nikogo wiêcej. Anna uœmiechnê³a siê z wysi³kiem. W innych okolicznoœciach na pewno inaczej przyjê³aby s³owa córki, choæ nie by³y niczym innym, jak efektem chwilowego nastroju. Teraz jednak powiêkszy³y jeszcze jej niepokój. Przed domem czeka³ pies z ró¿ami dla niej, a przysy³a³ je cz³owiek, któremu usi³owa³a wyperswadowaæ Ulkê. Nag³a manifestacja uczuæ z jej strony wypad³a w chwili co najmniej niestosownej. – Co ci przysz³o do g³owy? – powiedzia³a ³agodnie. – Zostawisz mnie któregoœ dnia dla jakiegoœ ch³opaka w d¿insach i z nieogolon¹ brod¹. Na wzmiankê o d¿insach Ulka skrzywi³a siê, jakby j¹ coœ nagle zabola³o. – Tylko nie to. Nie cierpiê d¿insów. – Od kiedy? – rozeœmia³a siê Anna. – Wszyscy twoi wielbiciele nie ubierali siê inaczej. – Ale teraz mi zbrzyd³y. – Ulka sposêpnia³a, podpar³a piêœci¹ brodê i patrzy³a przed siebie nieruchomo. – Zbrzyd³y mi! – powtórzy³a. Zbli¿y³a siê kelnerka z kart¹. Anna odczyta³a j¹ na g³os. – Na co masz ochotê? – Przecie¿ to ja ciebie zapraszam – o¿ywi³a siê Ulka. – Na co ty masz ochotê? – Ja zjem krupnik i befsztyk z polêdwicy. Na deser kompot. – Wobec tego ja zjem to samo. Nie potrzeba nam wcale mê¿czyzn, prawda? – podjê³a znowu, gdy kelnerka siê oddali³a. – Do czego oni w³aœciwie s¹, jeœli siê nie chce od nich pieniêdzy? Ty zarabiasz. Zobaczysz, ja tak¿e potrafiê pracowaæ. Obejdziemy siê bez nich, przynajmniej bêdziemy mog³y spaæ spokojnie. – Nie mów g³upstw. – Dlaczego uwa¿asz, ¿e to s¹ g³upstwa? Czy samotne kobiety nie s¹ szczêœliwe? – Nie – powiedzia³a cicho matka. Nie powinna by³a tego powiedzieæ. Nie powinna by³a powiedzieæ nic. Na temat ¿ycia trzeba milczeæ. Nie pozwala siê uj¹æ w ¿adne definicje. Ale noce spokojne? Jak¿e mo¿na by³o pozostawiæ bez odpowiedzi takie k³amstwo? Ulka oddycha³a szybko, na jej twarz wystêpowa³ ciemny rumieniec. – Przepraszam – powiedzia³a. – Jestem g³upia. Nie chcia³am sprawiæ ci przykroœci. Ale bardzo potrzebowa³am wiedzieæ, ¿e coœ naprawdê mam. Ciebie. Nie mogê siê jakoœ pozbieraæ ostatnio... – Czy coœ siê sta³o? – zapyta³a z niepokojem Anna. – Nie siê nie sta³o! – krzyknê³a. – Nic! Ty masz tak¿e tylko tê jedn¹ rzecz na myœli! Ludzie przy s¹siednich stolikach zaczêli spogl¹daæ ku nim zaciekawieni. Ulka nie zwraca³a na to uwagi. – To jedno ciê tylko interesuje. Nic siê nie sta³o, mo¿esz byæ spokojna. Kelnerka na szczêœcie przynios³a krupniki i mo¿na by³o zaj¹æ siê jedzeniem. Dobry nastrój ju¿ nie wróci³, choæ obie siê o to stara³y. Anna nie mog³a oderwaæ myœli od niebezpieczeñstwa powrotu do domu. Po obiedzie zaproponowa³a kawê w doœæ odleg³ej kawiarni. To zajê³o wraz z drog¹ prawie godzinê. W koñcu Ulka zaczê³a siê

niepokoiæ, czy zd¹¿y siê przebraæ i na czas zajœæ do teatru. Nie by³o rady, nie mog³a d³u¿ej odwlekaæ. RzeŸbiarz zreszt¹ musia³by byæ szaleñcem, a jego pies œwiêtym wœród psów, gdyby czekali jeszcze na ni¹. Mimo tej nadziei Anna zbli¿aj¹c siê do domu zwalnia³a coraz bardziej kroku. – Co ci jest? – zaniepokoi³a siê Ulka. – Daj, poniosê ci torbê. Widzisz, mówi³am ci, ¿ebyœ nie pi³a du¿ej kawy. Ten W³och parzy szatany. W gruncie rzeczy by³a ju¿ zupe³nie stara ta jej matka. Ulka odebra³a od niej torbê i ujê³a opiekuñczo pod rêkê. Podpycha³a j¹ do przodu, zaniepokojona coraz bardziej, bo Anna mimo tej pomocy nie przestawa³a zwalniaæ kroku. Nie, to chyba naprawdê by³o niemo¿liwe. On musia³ ju¿ odjechaæ, do szóstej brakowa³o kilku minut. Jeœli nie jemu, to psu sprzykrzy³a siê na pewno ta zabawa. Niepotrzebnie denerwuje siebie i Ulkê, psa na pewno ju¿ tam nie ma. Gdy zbli¿y³a siê do rogu, przymknê³a oczy. Nie mia³a odwagi spojrzeæ na ulicê. OtrzeŸwi³o j¹ szarpniêcie ramienia Ulki. Unios³a powieki – pies by³! Siedzia³, jak poprzednich dni, z ró¿ami w pysku, bynajmniej nieznudzony, przeciwnie, przejawiaj¹cy jakieœ dziwne podniecenie. Strzyg³ uszami, krêci³ ogonem i wyraŸnie kokietowa³ kogoœ w ogrodzie naprzeciwko. Ludzi na szczêœcie by³o mniej, widocznie zniechêcilisiê daremnym czekaniem: Ulka œcisnê³a matkê za rêkê. – GwóŸdŸ! – szepnê³a. – Przecie¿ to jest GwóŸdŸ! – I nagle puœci³a siê pêdem w kierunku domu. Anna rzuci³a siê za ni¹. Zrozumia³a, ¿e musi pierwsza dopaœæ psa i odebraæ mu list. Nie mog³a dopuœciæ do tego, ¿eby dosta³ siê w rêce Ulki. Ona jednak by³a pierwsza. Zadyszana zatrzyma³a siê przy psie i wyci¹gnê³a rêkê po kwiaty. GwóŸdŸ nagle spowa¿nia³. Uniós³ lekko z jednej strony górn¹ wargê, ale kwiatów nie odda³. Ulka usi³owa³a wyj¹æ mu je z pyska. Wtedy zawarcza³. Cicho, ale Ulka to us³ysza³a. Odst¹pi³a o krok, zdziwiona zachowaniem psa. W tej chwili matka stanê³a przy niej. GwóŸdŸ zerwa³ siê i bez oporu odda³ jej ró¿e wraz z listem, a potem – nie czekaj¹c, czy go czymœ obdarzy – prysn¹³ na drug¹ stronê ulicy. W ogrodzie spacerowa³a wzd³u¿ ogrodzenia, zalotnie krêc¹c tyln¹ czêœci¹ tu³owia, niedu¿a suczka. Wystawi³a przez sztachety kud³at¹ mordkê i pozwoli³a siê obw¹chaæ. Potem odst¹pi³a nieco w ty³ i spojrza³a wymownie na uchylon¹ furtkê. – Ach, ci mê¿czyŸni! Nawet w takich chwilach trzeba nimi kierowaæ. Ulka wyci¹gnê³a rêkê do matki. – Oddaj mi to! Anna uda³a, ¿e nie s³yszy. Sz³a szybko do wejœcia. Za wszelk¹ cenê chcia³a unikn¹æ awantury naulicy. I tak ju¿ doœæ przysporzy³a ludziom sensacji. Ulka bieg³a za ni¹. – Oddaj mi to! To moje! Zatrzasnê³a drzwi od korytarza i dopiero wtedy odpowiedzia³a, chowaj¹c list do torby: – Nie, to moje! – Jak to twoje? – wykrztusi³a Ulka. – Moje. Pan Bieñ napisa³ ten list do mnie. Nie powinno ciê to smuciæ ani z³oœciæ, poniewa¿ mu nie odpiszê i nie zobaczy mnie wiêcej na oczy. – Sk¹d go znasz?

– To nie ma znaczenia. Powiedzia³am ci, ¿e nie zobaczê go nigdy wiêcej. Ty tak¿e nie powinnaœ go widywaæ. – Chcê wiedzieæ, sk¹d go znasz?! – krzycza³a Ulka. By³y ju¿ w mieszkaniu. Anna szybko wepchnê³a j¹ do pokoju. Kwiaty rzuci³a na stó³, tylko torebkê œciska³a pod pach¹. – Poczekaj – zaczê³a, czuj¹c, ¿e opuszczaj¹ j¹ si³y. – Powiedzia³aœ, ¿e nie potrzeba nam mê¿czyzn, ¿e tylko ty i ja, nikt wiêcej. On mnie nigdy nie zobaczy... Ulka nie s³ucha³a tego, co mówi³a. Znowu wyci¹gnê³a do niej rêkê. – Oddaj mi list! Nie wierzê ci, on jest do mnie. Krew uderzy³a Annie do twarzy. Szarpnê³a b³yskawicznym zamkiem, wydoby³a list i gdy Ulka ze zdumieniem przeczyta³a jej imiê na kopercie, dozna³a poza wszystkimi innymi uczuciami przede wszystkim wielkiego kobiecego tryumfu. Ulka odwróci³a siê, podesz³a do szafy i wszed³szy prawie do jej wnêtrza, d³ugo szuka³a swego swetra. Po dr¿eniu jej pleców Anna pozna³a, ¿e p³acze. Nie mog³a do niej podejœæ, uspokoiæ jej ani pocieszyæ. Ten cz³owiek j¹ ca³owa³, trzyma³a jego list w rêce, na stole le¿a³y ró¿e, które dla niej wybiera³. Zrozumia³a, ¿e to jest w tej chwili najwa¿niejsze dla niej na œwiecie, ¿e powinna wszystko teraz zostawiæ i biec do niego i pozwoliæ, ¿eby j¹ ca³owa³, prosiæ, ¿eby j¹ ca³owa³, ca³owa³ tak, jak wtedy na brzegu ³¹ki pachn¹cejsianem, rumiankiem i koniczyn¹. Ulka odwróci³a siê powoli. – Nienawidzê ciê! – krzyknê³a. – Wszystkich was nienawidzê! Anna milcza³a. Patrzy³y na siebie jak dwie obce kobiety. Ulka wziê³a swoj¹ torebkê, osuszy³a chustk¹ twarz i skierowa³a siê do drzwi. Anna mog³a j¹ jeszcze zatrzymaæ, zawo³aæ, podbiec do niej. Nie ruszy³a siê z miejsca.

XXI

TONY BREACKS QUINTET wystêpowa³ ju¿ w Teatrze Letnim od piêciu dni, a mimo to na sali by³ bity komplet. Poza dwoma czy trzema miejscami w pierwszym rzêdzie, których nie zajêli w³aœciciele sta³ych kart wstêpu, nie by³o ani jednego wolnego miejsca. By³ to wiêc pe³ny sukces, finansowy i moralny. Raz po raz zrywa³y siê oklaski, d³ugo nie milk³y, gdy gra³ Sitek, ale i tr¹bka gubi³a ostatnie dŸwiêki w huraganie braw, którymi niewytrzymuj¹cy podniecenia s³uchacze towarzyszyli instrumentowi do koñca muzycznej frazy. Ulki nie porywa³ entuzjazm sali. Dzia³a³ jej raczej na nerwy. Odwraca³a oczy od sceny, ¿eby nie widzieæ ojca podryguj¹cego w takt melodii. – Oni oboje mi siê udali – myœla³a ponuro. – Powinszowaæ! – Czu³a, ¿e d³u¿ej nie wytrzyma dŸwiêku tr¹bki i braw, i tego dreptania w miejscu, którego nie zaprzestawa³ ojciec. Uchyli³a kotary przy drzwiach i wysz³a na zewn¹trz. Przy ogrodzeniu t³oczyli siê niedofinansowani przez los wielbiciele jazzu. Brezentowe œciany i dach teatru nie kry³y zazdroœnie dŸwiêków. I tu mo¿na by³o coœ niecoœ us³yszeæ, jeœli kierowcy wozów d¹¿¹cych do Grand Hotelu nie naciskali klaksonu. Ulka usiad³a na ³awce. Stara³a siê nie myœleæ o matce i o tym, co miêdzy nimi zasz³o. Ale w koñcu musia³a o tym pomyœleæ. Nie wyobra¿a³a sobie powrotu do domu, udawania, ¿e nic siê nie sta³o. Co innego jednak mog³a zrobiæ? Dok¹d pójœæ? – Roso³owski! – przesz³o jej przez myœl. On by j¹ jakoœ urz¹dzi³. C.d.n.


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

17

Odyseja kosmiczna Elona Muska cz.1 Jeœli chcieæ dziœ wybraæ kogoœ, kto ma najwiêkszy potencja³ aby wp³yn¹æ na los ludzkoœci a nawet ca³ej naszej planety, to wybór nie pozostawia wiêkszych w¹tpliwoœci. Tak¹ osob¹ jest Elon Musk i jego dziwaczny i nowy rodzaj kapitalizmu. Jest to ekstrawagancki i ekstremalny rodzaj kapitalizmu, zwany niekiedy „muskizmem”. Niektórzy uwa¿aj¹ nawet, ¿e jest to kapitalizm pozaziemski. Sk¹d bior¹ siê jego pomys³y? Elon Musk wyrós³ na literaturze sci-fi i dziœ, bêd¹c najbardziej wp³ywowym cz³owiekiem na œwiecie, realizuje swoje marzenia, które powsta³y pod wp³ywem tych ksi¹¿ek. Niektóre z nich napisano ponad sto lat temu. Elon Musk jest obecnie najbogatszym cz³owiekiem na naszej planecie (ma 100 miliardów dolarów wiêcej od drugiego na liœcie Jeffa Bezosa). Jego misj¹ jest uratowaæ Ziemiê przed katastrof¹ klimatyczn¹, dlatego buduje elektryczne samochody, kolektory s³oneczne i podziemne tunele. Planuje tak¿e kolonizacjê Marsa i tworzy procesor komputerowy, który dzia³a³by w ludzkim mózgu. Ma konto na „Twitterze”, które obserwuje ponad 50 milionów ludzi. By³ dwa razy ¿onaty i jest ojcem szeœciu synów. Najm³odszy z nich ma na imiê … X. Wszystko to, gdy zebraæ w jedn¹ ca³oœæ sprawia wra¿enie, ¿e mamy raczej do czynienia z bohaterem powieœci, a nie realnym cz³owiekiem. Niektórzy uwa¿aj¹ ¿e jest on jak super bohater komiksów wydawnictwa „Marvel”. Jak jest naprawdê? Najbardziej znanym przedsiêwziêciem Elona Muska jest prywatna firma kosmiczna „SpaceX”, a on sam wyraŸnie lubi literê X. Jego pierwszym, powa¿nym projektem biznesowym by³a firma umo¿liwiaj¹ca bankowoœæ w internecie o nazwie „X.com”. Dziœ firma ta znana jest lepiej jako „PayPal”. Litera „X” jest tu intryguj¹ca, bo oznacza tajemnicê, nieznane, a tak¿e wyzwanie. W 1630 r. Kartezjusz w swoim traktacie matematycznym zdecydowa³ siê u¿yæ liter x, y, z, które symbolizowa³y geometryczne zmienne. Kiedy sk³adano matrycê aby wydrukowaæ traktat francuskiego filozofa, okaza³o siê, ¿e drukarnia nie posiada wystarczaj¹cej iloœci liter y i z, rzadko u¿ywanych w jêzyku francuskim. Zdecydowano, ¿e w ich miejsce u¿yte zostan¹ „iksy”. Od tego czasu „X” symbolizuje to, co nieznane. W XX w. „X” staje siê ulubion¹ liter¹ alfabetu wszystkich pisarzy science-fiction. S³owem „Xtraterrestial” nazywano istoty pozaziemskie. W latach 90-tych pojawi³ siê „X-man”, „X-box” i kultowy serial „X Files”. Dlatego „X” w nazwie „SpaceX” nie powinien dziwiæ. „SpaceX” ma ambicjê zmieniæ przysz³oœæ ludzkoœci. Do tej pory zajmowa³y siê tym religie, ale dziœ ich funkcjê chce przej¹æ kapitalizm tworzony przez Elona Muska.

E

lon Musk przyszed³ na œwiat w 1971 r. w Pretorii, w Po³udniowej Afryce. Jego ojciec by³ in¿ynierem budowlanym i prowadzi³ w³asn¹ firmê, a jego matka modelk¹. Elon by³ najstarszym z trójki ich dzieci. Zanim dorós³ jego rodzicie siê rozwiedli. Historia jego dzieciñstwa jest jak z kartek powieœci fantastyczno naukowej. Kiedy na œwiecie pojawi³y siê komputery, poprosi³ ojca aby kupi³ mu jeden z nich. Kiedy mia³ 12 lat, zobaczy³ w magazynie reklamê gry komputerowej. Gra kosztowa³a 500 dolarów i nazywa³a siê „Blaster”. Na czarnym ekranie pojawia³y siê kanciaste figurki ilustruj¹ce inwazjê kosmitów. Zadaniem graj¹cego by³o znisz-

18 urodziny Muska

Elon Musk i jego kosmiczny œwiat

czenie pojazdu Obcych wraz z bomb¹ wodorow¹, zdoln¹ zniszczyæ planetê. Dla Elona by³a to wiêcej ni¿ gra, bo mimo m³odego wieku szuka³ ju¿ sensu ¿ycia a gra pokazywa³a jak kruche jest ¿ycie na naszej planecie. W przerwach pomiêdzy kolejnymi sesjami gry czyta³ ksi¹¿ki filozoficzne Schopenhauera, których ch³opiec w jego wieku raczej czytaæ nie powinien. Filozofia Schopenhauera jest depresyjna i ratowa³ swój nastrój czytaj¹c ksi¹¿ki fantastyczno naukowe. Jego ulubion¹ by³ „Przewodnik autostopowicza po Galaktyce”, Douglasa Adamsa. W tej ksi¹¿ce na jednej z planet znajdowa³ siê superkomputer zwany „Deep Thought”. By³ on w stanie przeprowadziæ w ci¹gu sekundy eony kalkulacji. Zadano mu pytanie: jaki jest sens ¿ycia we wszechœwiecie i komputer po d³ugiej i mozolnej pracy znalaz³ w koñcu odpowiedŸ. Brzmia³a ona: „42”. Elon Musk mówi dziœ, ¿e scena z tej ksi¹¿ki sta³a siê dla niego jedn¹ z najwiêkszych ¿yciowych lekcji. Odkry³, ¿e zadanie odpowiedniego pytania jest trudniejsze od odpowiedzi. Jeœli w³aœciwie zadaæ pytanie, to odpowiedŸ jest ³atwa. Ksi¹¿ka Douglasa Adamsa to bardzo intryguj¹ca proza. Zwraca ona uwagê na najwiêksz¹ bol¹czkê naszej cywilizacji, któr¹ jest niesprawiedliwoœæ ekonomiczna. Ciekawe jak m³ody Musk to wtedy rozumia³, ¿yj¹c w kraju realnego apartheidu? Tego nie wiadomo, bo rzadko o tym mówi. Spêdzi³ w Afryce dzieciñstwo i wyjecha³, gdy mia³ 17 lat, bo chcia³ unikn¹æ powo³ania do wojska. Pojecha³ do Kanady, do miejsca sk¹d pochodzili jego dziadkowie ze strony matki. Wybra³ Kanadê tak¿e dlatego, ¿e ³atwiej by³o tam o legalizacje pobytu ni¿ w USA. Wyl¹dowa³ w Montréalu maj¹c ze sob¹ tylko plecak. Stamt¹d ruszy³ do prowincji Saskatchewan, gdzie ci¹gle mieszka³ jego dziadek – Joshua Haldeman. Dziadek Joshua nie by³ typowym, standardowym dziadkiem, bo w latach swojej m³odoœci by³ cz³onkiem futurystycznej sekty religijnej, znanej pod nazw¹: „Technokracja”. Technokraci chcieli likwidacji klasy politycznej i elity finansowej skupionej wokó³ banków. Sekta, a raczej tajne stowarzysze-

Musk w czasach tworzenia PayPal

nie, powsta³a w Nowym Jorku w 1919 r. Jej zwolennicy uwa¿ali, ¿e technokraci s¹ w stanie lepiej zabezpieczyæ przysz³oœæ ludzkoœci, przez lepsz¹ ocenê sytuacji i lepsze rozwi¹zania jakie mieli do swojej dyspozycji. W ich filozofii pieni¹dz mia³ zostaæ zlikwidowany, a jego miejsce zajê³yby jednostki energii, których iloœæ zale¿a³aby od iloœci energii wyprodukowanej przez pojedyñczego cz³owieka. Technokraci byli radyka³ami i nawet sami siebie nazywali liczbowym kodem. M³ody Elon nasi¹ka³ tak¹ ideologi¹ jak g¹bka i kto wie, mo¿e z tego powodu swojego najm³odszego syna nazwa³ - X. W Kanadzie Elon Musk zacz¹³ najpierw studiowaæ na uniwersytecie w Ontario by przenieœæ siê do USA i kontynuowaæ naukê na Penn State University. To tam ukoñczy³ wydzia³ fizyki i ekonomii. Po studiach spêdzi³ rok jako intern w Dolinie Krzemowej, gdzie znalaz³ siê we w³aœciwym miejscu i we w³aœciwym czasie. W 1995 r. raczkuj¹cy internet otworzono dla dzia³alnoœci komercyjnej i po raz pierwszy mo¿na by³o zrobiæ zakupy korzystaj¹c z internetowej sieci. Najwiêkszym problemem by³o jednak to, w jaki sposób dokonywaæ internetowych transakcji. Elon Musk przenosi siê w tym czasie do Kalifornii. Chce uzyskaæ doktorat na Stanford University, ale rezygnuje po zaledwie dwóch dniach nauki. Zamiast tego zak³ada wraz z bratem Kimbalem firmê technologiczn¹ „Zip2”. Celem firmy by³a fundamentalna zmiana dystrybucji gazet i ich transformacja, umo¿liwiaj¹ca czytanie prasy w sieci. Firma przynios³a Muskowi pieni¹dze i rozpoczê³a proces, którego skutkiem ubocznym by³ upadek dziennikarstwa, zast¹pionego generowan¹ automatycznie sieczk¹ informacyjn¹. W 1999 r. Musk sprzeda³ firmê „Zip2” za 300 milionów dolarów w gotówce. Nastêpnym jego projektem by³o znalezienie sposobu na internetowe transakcje finansowe, ale z pominiêciem banków. To wtedy za³o¿y³ swoj¹ kolejn¹ firmê, która nazwa³ „X. com”. Zainwestowa³ w ni¹ wszystko to, co zarobi³ na „Zip2”. Sam o swoich przedsiêwziêciach mówi, ¿e s¹ jak gra w pokera. Aby wygraæ nale¿y postawiæ wszystko, akceptuj¹c ogromne ryzyko. Taka dzia³alnoœæ nazywana jest „biznesem seryjnym”, w myœl którego idea jaka mu przyœwieca ma zaowocowaæ powstaniem firmy, która po osi¹gniêciu sukcesu powinna zostaæ sprzedana. Dziêki temu „seryjny biznesmen” mo¿e realizowaæ swój kolejny pomys³. Musk zauwa¿y³ wówczas jak wa¿na jest idea wokó³ której powstaje taki biznes. Czasami firma nie musi niczego produkowaæ bo to, czym siê zajmuje brzmi wystarczajaco atrakcyjnie, aby zachêciæ nowych inwestorów. Idee,

wokó³ których powstaj¹ przedsiêwziêcia Elona Muska powstaj¹ na bazie historii z ksi¹¿ek fantastyczno naukowych, które z tak¹ pasj¹ czyta³ w m³odoœci. „X.com” pocz¹tkowo mia³ byæ internetowym bankiem, ale szybko okaza³o siê, ¿e u¿ytkownicy traktuj¹ taki bank jako system przeprowadzania transakcji w internecie. Najbardziej zaawansowana w tej dziedzinie by³a firma „Confinity” za³o¿ona przez Petera Thiela. Stworzono tam znakomity system transakcji internetowych pod nazwa „PayPal”. W 2000 r. „Confinity” i „X.com” po³¹czy³y siê ze sob¹ i „PayPal” do dziœ jest jednym z najpopularniejszych sposobów przesy³ania pieniêdzy w sieci. Jedyne czego dziœ ¿a³uje Elon Musk to tego, ¿e zgodzi³ siê aby pozostawiæ nazwê „PayPal” zamiast „X”. W 2002 r. PayPal trafi³ na gie³dê przynosz¹c w³aœcicielom astronomiczne zyski. Muska i Thiela nazywano wówczas „PayPal mafia”. Muskowi uzyskane ze sprzeda¿y „PayPala” pieni¹dze – w myœl wyznawanej przez niego filozofii – pos³u¿y³y do inwestycji w kolejny, futurystyczny i ryzykowny pomys³. Tak narodzi³ siê kapitalizm zwany dziœ krótko: „X”. Po latach – zapewne przez nostalgiê – Elon Musk odkupi³ domenê „X. com” i istnieje ona do dziœ. Jest to jego ekscentryczny œlad w internecie, tworz¹cy rozwijaj¹c¹ siê w konwulsjach cyfrow¹ d¿unglê. Po otwarciu w przegl¹darce strony: „x.com”, pojawia siê bia³a plansza z maleñka literk¹ „x” w lewym górnym rogu. Ca³a strona oparta jest na kodzie, który tworzy tylko jeden znak i jest to w³aœnie „X”. Fortunê ze sprzeda¿y „PayPala” zainwestowa³ Elon Musk w kolejn¹, stworzon¹ przez siebie firmê. Obszar jej dzia³ania mia³ dotyczyæ tego, co do tej pory by³o zarezerwowane tylko dla kilku najpotê¿niejszych mocarstw na œwiecie. Zdecydowanie znajdowa³o siê poza zasiêgiem marzeñ pojedyñczego cz³owieka. Tym czymœ by³ kosmos, a Elon Musk w swojej wizji chcia³ nie tylko dotrzeæ na orbitê oko³oziemsk¹ czy nawet Ksiê¿yc. Chcia³ lecieæ jeszcze dalej. Na planetê Mars, gdzie mia³aby powstaæ pierwsza, ludzka kolonia pozaziemska. Firma, któr¹ za³o¿y³, swoj¹ nazw¹ idealnie wpasowa³a siê do jego filozofii i jest dziœ powszechnie znana jako: SpaceX. Cdn… Chris Miekina

Musk w 2007 roku


KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

18

www.kurierplus.com

Zamów og³oszenie drobne

Anna-Pol Travel

Cena $10 za maksimum 30 s³ów

WYCIECZKI AUTOBUSOWE: Niagara, Waszyngton, Boston

INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW l ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE l USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS l RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY l CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION l INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152 l

Œrodki transportu posiadaj¹ zezwolenia i licencje federalne (US Department of Transportation) oraz wymagane ubezpieczenia.

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423

ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

E-mail:annapoltravel@msn.com WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

Promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

u

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l

l

alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz

Fortunato Brothers Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00 Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.

Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Business Consulting Corp.

Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:

Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel tel. 718-609-0088

email: Kobomusic@verizon.net

3 Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), 3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ 3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

11 0 N o r m a n Av e , B r o o k l y n , N Y 11 2 2 2 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508


KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

www.kurierplus.com

19

Z florydzkiego ¿ycia

Anna K³osowska

“Hrabia” Barron Co robiæ, kiedy posiada siê ponad milion trzysta tysiêcy akrów nieu¿ytków na po³udniowo zachodniej Florydzie? Czy to by³o pytanie, jakie zadawa³ sobie Barron Gift Collier, wielki przedsiêbiorca, ale i wielbiciel s³onecznego stanu? Raczej nie. Doskonale wiedzia³, co chce z t¹ pozornie nierentown¹ inwestycj¹ pocz¹æ. Jego posiad³oœci rozci¹ga³y siê od krainy Ten Thousand Islands, po wyspê Useppa, od której zaczê³a siê jego przygoda z Floryd¹, po s³ynne z zachodów s³oñca miasteczko Naples i w g³¹b interioru od linii wybrze¿a Zatoki Meksykañskiej po czêœæ dziewiczego wtedy ekosystemu Everglades z jego river of grass, ¿yzn¹ rzek¹ zieleni. No dobrze, nie ka¿dy zna mapê Florydy, wiêc wyraŸmy to posiadanie inaczej, zwiêŸlej: ziemie Colliera odpowiada³y mniej wiêcej powierzchni stanu Delaware. Tyle, ¿e to Delaware Colliera by³o pustk¹. Milioner, w³aœciciel kompanii Streetcar Railway Advertising, która reklamami umieszczanymi w tramwajach i metrze ogarnia³a ca³e Stany, Kanadê i Kubê, nie myli³ siê, kiedy zainwestowa³ w „stada komarów”, jak wzruszaj¹c ramionami okreœlali jego dzia³ania niektórzy przedsiêbiorcy. Krótkowzroczni przedsiêbiorcy. Collier kupowa³ i czeka³. Czeka³, a¿ zgromadzi³ w swoich rêkach tyle ziemi, ¿eby decydowaæ o rozwoju tej czêœci stanu. ¯eby mieæ prze³o¿enie. Dla rozwoju, dla œci¹gniêcia pieniêdzy, czyli kuszenia turystów, inwestorów i przysz³ych rezydentów potrzebny by³ przede wszystkim wygodny dojazd. To co entuzjaœci spêdzania ciep³ej zimy w Naples prze¿ywali, ¿eby dotrzeæ na cukrowe pla¿e, nie mieœci siê w naszych pojêciach podró¿owania. Niedogodnoœci sprawia³y, ¿e decydowa³o siê na tê przygodê niewielu, co oznacza³o nierentownoœæ wszelkich inwestycji. Na swojej skórze odczuli to za³o¿yciele florydzkiego Neapolu, Williams i Haldeman, i nie tylko oni. Collier udawa³ siê zim¹ na swoj¹ ukochan¹ Useppa Island jednym z trzech jachtów, ale nie ka¿dy móg³ sobie wybraæ taki modus operandi! Pracowa³ zreszt¹ w czasie tych podró¿y, zaprasza³ na pok³ad polityków i kolegów milionerów. Dopina³ transakcji, miêdzy innymi z gubernatorem Florydy. Pomys³ jaki mia³o ju¿ przed nim wielu przedsiêbiorców polega³ na po³¹czeniu

Tamiami trail

Everglades

drog¹ l¹dow¹ zachodniego wybrze¿a Florydy: Tampy, Sarasoty, Naples, Everglades City, z Miami po stronie wschodniej. Tampa i Miami puch³y z nadmiaru chêtnych na przebywanie w ciep³ym, kolorowym raju. Czemu tego boomu nie rozszerzyæ? Collier mia³ nie tylko wizjê, jak jego poprzednicy, ale i fundusze. Miliony. Postanowi³ je zainwestowaæ w to ryzykowne przedsiêwziêcie. Ale coœ za coœ. Mia³ swoje niezaspokojone ambicje w innej dziedzinie. Chcia³, aby wydzielono dla niego hrabstwo. No dobrze, nie dos³ownie dla niego, ale aby nazwano czêœæ istniej¹cego ju¿ Lee County jego imieniem. Napotka³ na opór, miejscowe w³adze i notable mieli swoje pomys³y w dziedzinie nazewnictwa, nie podoba³o siê to narzucanie, ale… có¿, przedstawi³ propozycjê nie do odrzucenia: finansowanie w wysokoœci siedemnastu milionów dolarów! Perspektywê stworzenia innej, bogatszej, nastawionej na wielk¹ turystykê zachodniej Florydy. W 1923 roku wydzielono Collier County, hrabstwo Barrona!

Przeprowadzenie wielkiej inwestycji wymaga³o wydarcia przyrodzie ziem dziewiczych, g³ównie podmok³ych, osuszenia czêœci „rzeki zieleni”. To by³o swoiste trzêsienie ziemi dla ustabilizowanego i funkcjonuj¹cego od zawsze ekosystemu maj¹cego wp³yw na klimat ca³ej planety. Ale o tym ostatnim wtedy nie myœlano. Ba, po prostu nie wiedziano. Co cz³owiek postanowi³ cz³owiek realizowa³, nie zwracaj¹c – jeszcze – uwagi na konsekwencje. A wiêc pada³y cyprysowe lasy, wydzierano z ¿yznej, mulistej ziemi, mangrowce, naturalne filtry oczyszczaj¹ce wodê i cokolwiek jeszcze budowniczym nie pasowa³o. Tytaniczny, bezwzglêdny, niejednokrotnie nieprzemyœlany w konsekwencjach wysi³ek. Czterysta czterdzieœci kilometrów brniêcia przez „nieprzyjazn¹” przyrodê, z u¿yciem maszyn, które do tego typu robót nie by³y przystosowane. W piêæ lat póŸniej otwarto Tamiami trail, po którym regularnie kursowa³y wygodne autobusy, szlak ³¹cz¹cy Tampê z Miami. Wzd³u¿ szerokiej, nowoczesnej drogi widaæ by³o chickees Seminoli, domy na cyprysowych palach kryte palmowymi liœæmi. Roboty poch³onê³y czêœæ ich terytorium, miejsc na których osiedlili siê w ucieczce przed amerykañsk¹ armi¹ i nowymi osadnikami. Czêsto pomagali w budowie. Czêsto wzruszano ramionami na ich ostrze¿enia, ale nawet pewni siebie nowi „panowie” tej ziemi, nauczyli siê w koñcu korzystaæ z intuicji i doœwiadczenia Seminoli, z ich wiedzy na temat „rzeki zieleni”. Tamiami wydaje siê brzmieæ jak indiañska nazwa, jak s³owo przejête z jêzyka Seminoli. A przecie¿ jego Ÿród³os³ów jest niezmiernie wspó³czeœnie prosty: to skrót od Tampa Miami.

Collier osi¹gn¹³ i tym razem co chcia³. Spêdza³ zimy na wysepce Useppa, gdzie ³owi³ tuñczyki i zarzuca³ sieci na wielkie interesy, lato w Baden-Baden, w luksusowej willi odkupionej „za bezcen” od rodziny Kruppów po klêsce Niemiec w pierwszej wojnie œwiatowej. Letni¹ alternatyw¹ by³o rozleg³e dworzyszcze, zwane przez Collierów „domkiem letniskowym”, w Pocantico Hills za s¹siedztwo maj¹ce rozci¹gaj¹ce siê po horyzont i za³omy Hudson River posiad³oœci zaprzyjaŸnionych z nimi Rockefellerów. Œwiat finansowy za³ama³ siê w rok po uroczystym otwarciu Tamiami trail. Pewnego dnia Collier wkroczy³ do swojego manhattañskiego biura, jak zawsze nieskazitelnie ubrany i uchylaj¹c kapelusza, z dwustu tysi¹cami dolarów. To by³a jedyna gotówka, jaka mu pozosta³a. Dwa razy tyle ile kosztowa³a go w 1911 roku Useppa Island, jego zimowy raj. W nied³ugi czas potem og³osi³ bankructwo, co uchroni³o rodzinne interesy, zapewni³o przysz³oœæ trzem synom. Barron Jr., Miles i Samuel odzyskaj¹ czêœæ fortuny ojca i przeka¿¹ pa³eczkê swoim dzieciom. Rodzina Collierów jest dalej aktywna na Florydzie w „swoim” hrabstwie. W latach Wielkiej Depresji Barron Gift zacz¹³ chorowaæ na serce. Jego niewyczerpywalna energia powoli go opuszcza³a. Ostatni¹ zimê swojego ¿ycia spêdzi³ na ukochanej Useppa Island. Stamt¹d ewakuowano go do nowojorskiego szpitala, gdzie zmar³ w wyniku zawa³u serca 13 marca 1939 roku. Mia³ 66 lat. To synowie urzeczywistnili jego zamiar utworzenia rezerwatu florydzkiej przyrody. Takiej, jak¹ j¹ zasta³ w 1911 roku, kiedy porazi³y go z³ote zachody s³oñca. Na powierzchni szeœciu i pó³ tysi¹ca akrów ziemi usytuowanej wzd³u¿ Tamiami trail, ustanowiono park narodowy. Puszyste kiœcie zwieñczaj¹ce palmy królewskie widaæ z daleka. Nie s³u¿¹ tu upiêkszaniu miast, rosn¹ w swoim habitacie, w skupiskach, w rodzinach. Lasy mangrowców, florydzkich cyprysów, niskopiennych sosen, s³onowodne b³otne przestrzenie, wœród których ¿yj¹ czarne niedŸwiedzie, or³y, bia³e, szare i czarne ibisy, aligatory i krokodyle, i wielkie wiewiórki o rudawym futerku, s¹ tylko skrawkiem wielkiego niegdyœ systemu, ale mo¿e ich zachowanie jest rodzajem poszukiwania odkupienia za rany zadane „rzece zieleni”. Collier-Seminole State Park to symbol. Tu Indianie, najwczeœniejsi mieszkañcy tych terenów, szukali schronienia po wojnach „florydzkich”. To pomnik nie tylko przyrody, ale i trudnej, zadeptanej, nie do koñca wyjawionej przesz³oœci. * Zje¿d¿am z Szosy Aligatorów. Owszem, aligatory czasem widaæ. Wyleguj¹ siê leniwie po drugiej stronie mocnej siatki, która skutecznie oddziela je od zderzenia ze zmotoryzowan¹ cywilizacj¹. S¹ tu panami. Ich chropowate skóry warte by³y na pocz¹tku ubieg³ego wieku ca³e dwa dolary, za które mo¿na by³o kupiæ kilka akrów b³ota. Zjazd na Golden Gates i Naples prowadzi mnie do Golden Gate Parkway, na wschód, ku Zatoce Meksykañskiej. Skrêcam w Tamiami Trail, którym wje¿d¿am na 5th Avenue. Ni¹ podjadê do pla¿y. I tam rozpocznie siê moja kolejna przygoda z niepowtarzalnym zachodem s³oñca, który uwiód³ Barrona Colliera, a przed nim za³o¿ycieli Naples, i po wsze czasy wci¹gaæ bêdzie w magiê z³otych bryzgów i niebieskich odcieni co wieczór odmiennego spektaklu na niebosk³onie… m

Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com


20

KURIER PLUS 2 KWIETNIA 2022

www.kurierplus.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.