Kurier Plus - e-wydanie 30 lipca 2022

Page 1

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

ER KURI P L U S

P O L I S H NUMER 1455 (1755)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

M A G A Z I N E

TYGODNIK

Turcja mediatorem

30 LIPCA 2022

PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

í Czy powinienem wynaj¹æ prawnika... – str. 5 í Coœ z morza - trzy razy ostrygi – str. 12 í Rzucanie (sztucznym) miêsem – str. 15 í Jak zabezpieczyæ pieni¹dze na wypadek... – str. 17 í Prawo maski – str. 19 í Zapalmy œwiat³o – str. 20

Tomasz Bagnowski

Rosja I Ukraina podpisa³y porozumienie dotycz¹ce zbo¿a. Umowa ma umo¿liwiæ eksport ponad 20 mln ton zbó¿, które zalegaj¹ w zablokowanych przez wojnê ukraiñskich portach nad Morzem Czarnym. Do porozumienia dosz³o po dwustronnych negocjacjach, które poprzedzi³a akcja dyplomatyczna prowadzona przez ONZ i Turcjê. Negocjacje mia³y miejsce w Stambule, po mediacji, w któr¹ zaanga¿owa³ siê prezydent Recep Tayyip Erdogan, maj¹cy dobre kontakty zarówno ze stron¹ ukraiñsk¹ jak i rosyjsk¹. Podczas podpisywania umowy obecny by³ równie¿ sekretarz generalny ONZ Antonio Gutierrez. Porozumienie oznacza utworzenie na Morzu Czarnym bezpiecznych korytarzy, którymi zbo¿e bêdzie mog³o byæ przewiezione na eksport. Umowa ma obowi¹zywaæ 120 dni, z mo¿liwoœci¹ przed³u¿enia. Nad jej przestrzeganiem czuwaæ ma centrum dowodzenia, w którym znajd¹ siê przedstawiciele Ukrainy, Rosji, Turcji i ONZ. Ukraiñscy kapitanowie statków transportuj¹cych zbo¿e bêd¹ musieli pos³ugiwaæ siê specjaln¹ nawigacj¹, która ma m.in. umo¿liwiæ lawirowanie pomiêdzy minami. Statki wracaj¹ce do ukraiñskich portów maj¹ byæ natomiast kontrolowane przez specjalnych inspektorów, którzy bêd¹ sprawdzaæ czy nie wwo¿¹ one broni. Problemem mo¿e okazaæ siê stosowanie siê do wymogów umowy, bo Rosja i Ukraina

nadal s¹ w stanie wojny. Aby statki ze zbo¿em mog³y bezpiecznie wyp³yn¹æ z ukraiñskich portów potrzebne jest coœ w rodzaju zawieszenia broni w tym regionie. Takie s³owa w umownie jednak nie pad³y. Negocjacje toczy³y siê zreszt¹ w warunkach wzajemnej wrogoœci. Przedstawiciele Rosji i Ukrainy nie usiedli nawet przy wspólnym stole, a flagi: ukraiñska i rosyjska, podczas podpisywania deklaracji nie sta³y bezpoœrednio obok siebie, tylko by³y oddzielone flag¹ Turcji i ONZ. Umowa powinna z³agodziæ kryzys ¿ywnoœciowy, który w wyniku wojny dotkn¹³ wiele krajów, przede wszystkim trzeciego œwiata. Niektóre z nich niemal w stu procentach zale¿¹ od importu zbó¿ z Ukrainy i Rosji. Porozumienie oznacza równie¿, ¿e rosyjskie ziarno i nawozy sztuczne bêd¹ musia³y byæ wy³¹czone spod sankcji, które kraje zachodnie na³o¿y³y na Rosjê w zwi¹zku z inwazj¹ na Ukrainê. Wed³ug przedstawicieli ONZ pierwsze statki ze zbo¿em powinny wyp³yn¹æ z Odessy w najbli¿szych tygodniach. Na œwiatowe rynki miesiêcznie trafiaæ ma co oko³o piêæ mln ton zbó¿. Umowa podpisana w Stambule to pierwsze powa¿niejsze porozumienie ukraiñsko – rosyjskie od czasu rosyjskiej inwazji. Dotychczas prowadzone rozmowy nie dawa³y rezultatu. Negocjacje zorganizowane na Bia³orusi w marcu br., czyli nieca³y miesi¹c po wybuí6 chu wojny, zakoñczy³y siê niczym.

l 1 sierpnia – 78. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego

Mar-a-Lago - reduta Donalda Trumpa Chris Miekina

By³y prezydent USA– Donald Trump – znany jest ze swojego kolorowego i ekscentrycznego ¿ycia. Swoj¹ fortunê zbi³ g³ównie na handlu nieruchomoœciami, choæ niemal¿e ka¿de jego dzia³anie czy decyzja jest kontrowersyjna. Na Manhattanie posiada „Trump Tower”. W New Jersey posiad³oœæ w Bedminster i pole golfowe, ale najwa¿niejsz¹ jego rezydencj¹ jest eklektyczny pa³acyk w Palm Beach na Florydzie, zwany Mar-a-Lago.

P

l Mar-a-Lago

osiad³oœæ le¿y tu¿ przy atlantyckiej pla¿y i obejmuje obszar dziesiêciu hektarów. W jej centrum znajduje siê rezydencja, która mieœci w sobie 128 pokoi. Pa³acyk zosta³ zbudowany przez Marjorie Merriweather Post, dziedziczkê fortuny magnatów finansowych, rodziny Post. Postowie zarobili swoje miliony na pakowanych w pude³ka p³atkach œniadaniowych. Ojciec Marjorie pope³ni³ samobójstwo kiedy mia³a 27 lat, zostawiaj¹c jej w spadku pó³tora miliarda dolarów. Sta³a siê wówczas najbogatsz¹ kobiet¹ Ameryki. Pa³acyk budowano przez trzy lata, a dziedziczka fortuny Postów nie sk¹pi³a na budowê pieniêdzy. Przy wznoszeniu rezydencji pracowa³o 600 robotników – w tym wielu artystów z Europy. Zbudowano go w miejscu le¿¹cym pomiêdzy jeziorem Worth, a oceanem. Mar-a-Lago znaczy po hiszpañsku: „od morza do jeziora”. í 8–9


2

KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

www.kurierplus.com


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

www.kurierplus.com

3

Drodzy Czytelnicy Zapraszamy na pierwsze spotkanie w nowej siedzibie Kuriera Plus. W pi¹tek, pi¹tego sierpnia o godzinie 18:00 bêdziemy goœciæ Ma³gorzatê Potock¹, aktorkê, re¿yserkê i autorkê filmów dokumentalnych o sztuce. Obejrzymy jej film „Stra¿nik Minionego Czasu” o Borysie WoŸniackim, nie¿yj¹cym ju¿ dyrektorze muzeum we Lwowie, który uratowa³ 12 tysiêcy eksponatów polskiej i ukraiñskiej sztuki, niszczonej w czasach Chruszczowa. Ma³gorzata Potocka poka¿e te¿ slajdy z jej dawnych i obecnych wystaw. Opowie te¿ jak radzi³ sobie polski teatr i film w czasie pandemii i jak ten wielomiesiêczny stan zawieszenia wp³yn¹³ na kondycjê polskiej kultury. Znaj¹c charyzmê naszego goœcia ju¿ teraz mo¿emy zapewniæ, ¿e bêdzie to ciekawy wieczór. Nasza redakcja mieœci siê teraz w Centrum Polsko S³owiañskim przy 176 Java Street na Greenpoincie. Spotkanie bêdzie mia³o miejsce na pierwszym piêtrze, w pokoju numer 6. Zofia K³opotowska

Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce

tel.: 212-505-9077 e-mail: office@pilsudski.org

138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222 Zapraszamy 2 sierpnia (wtorek) o godzinie 18:00 na spotkanie z okazji 78 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego W programie: æ pokaz filmu dokumentalnego pt. „Honor of the City. The story of the Warsaw Uprising” w re¿yserii Eugeniusza Straky. Film przedstawia historiê Warszawy przed wojn¹ i podczas II wojny œwiatowej i koncentruje siê na przebiegu Powstania Warszawskiego. Opowiada historiê zwyk³ych mieszkañców Warszawy, którzy stanêli do obrony swojego miasta i oddali ¿ycie dla Polski. æ prezentacja piosenek z okresu Powstania Warszawskiego w wykonaniu Dominika Grzyba i Angeliki Iwaniuk.

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska ki

sta³a wspó³praca

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

æ Domink Grzyb – nauczyciel muzyki, za³o¿yciel „Innowacyjnej Sieci Szkó³ Muzyki Rozrywkowej”. Jako kompozytor jest autorem wielu przebojów i laureatem Podwójnie Platynowej oraz Z³otej P³yty Polskiego Zwi¹zku Producentów Audio – Video. Bierze czynny udzia³ w projektach Narodowego Forum Muzyki im. Witolda Lutos³awskiego we Wroc³awiu, a tak¿e Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. æ Angelika Iwaniuk – wokalistka i dyrygentka. Wspó³pracuje z wieloma chórami w Polsce. W roli wokalistki wystêpowa³a w Grecji, Niemczech, Macedonii, Republice Œrodkowej Afryki a tak¿e, jako pedagog niejednokrotnie realizowa³a projekty zwi¹zane z muzyk¹, w roli instruktora emisji g³osu czy te¿ instruktora zajêæ muzycznych.

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

wydawcy

John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc. Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 10

Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

4

Na drogach Prawdy Bo¿ej

www.kurierplus.com

Ks. Ryszard Koper

Cenniejsze od z³ota Powiedzia³ te¿ do nich: „Uwa¿ajcie i strze¿cie siê wszelkiej chciwoœci, bo nawet gdy ktoœ ma (wszystkiego) w nadmiarze, to ¿ycie jego nie zale¿y od jego mienia”. I opowiedzia³ im przypowieœæ: „Pewnemu zamo¿nemu cz³owiekowi dobrze obrodzi³o pole. I rozwa¿a³ sobie: Co tu pocz¹æ? Nie mam gdzie pomieœciæ moich zbiorów. I rzek³: Tak zrobiê: zburzê moje spichlerze, a pobudujê wiêksze i tam zgromadzê ca³e moje zbo¿e i dobra. I powiem sobie: Masz wielkie dobra, na d³ugie lata z³o¿one, odpoczywaj, jedz, pij i u¿ywaj. Lecz Bóg rzek³ do niego: G³upcze, jeszcze tej nocy za¿¹daj¹ twojej duszy od ciebie; komu wiêc przypadnie to, coœ przygotowa³?” Tak dzieje siê z ka¿dym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga”. (£k 12, 15-21)

N

a skraju puszczy w chacie krytej strzech¹ mieszka³ stary cz³owiek. Z jego twarzy emanowa³y radoœæ i pokój. ¯y³ w rytmie otaczaj¹cej go przyrody, która o ka¿dej porze roku zachwyca³a odmiennym piêknem. Za jego pogodê ducha i ¿yczliwoœæ kochali go wszyscy mieszkañcy wioski. Drzwi jego chaty by³y otwarte dla ka¿dego, kto by³ w potrzebie zarówno duchowej jak i materialnej. Ukazywa³ on dzieciom cudownoœci lasów, szemrz¹cych strumyków, jezior pe³nych ryb, zwierz¹t i ptaków, kryj¹cych siê w cienistych ga³êziach drzew. Spokojne ¿ycie starca, jego m¹droœæ ¿yciowa udziela³y siê mieszkañcom wioski i sprawia³y, ¿e ich ¿ycie by³o pe³ne ¿yczliwoœci, pokoju i radoœci. Ciê¿ko pracowali na chleb, który spo¿ywaj¹c zapominali o ciê¿kiej pracy i cieszyli siê owocem ¿niwowania. Pewnego dnia do starca przysz³a grupa mê¿czyzn, którzy chcieli kupiæ jego dzia³kê. Okaza³o siê, ¿e s¹ tutaj bogate z³o¿a srebra. Zaproponowano dosyæ wysok¹ sumê. A gdy starzec nie chcia³ jej sprzedaæ, wtedy podwy¿szano cenê. Jednak na nic siê to zda³o. Przekonywano go, ¿e mo¿e byæ udzia³owcem i zbiæ na tej transakcji spor¹ fortunê, a i mieszkañcy wioski znajd¹ pracê i polepsz¹ swój byt. Pieni¹dze nic nie znaczy³y dla starca; po prostu chcia³ ¿yæ w spokoju w swojej ma³ej chatce. O ca³ym zajœciu dowiedzieli siê mieszkañcy wioski. Us³yszeli o z³o¿ach srebra i korzyœciach jakie mo¿e przynieœæ mieszkañcom zbudowanie kopalni srebra. Upór starca irytowa³ ich i budzi³ gniew. W koñcu zagrozili mu: „Jeœli nie zgodzisz siê na sprzeda¿ dzia³ki, to my przed zachodem s³oñca przyjdziemy do ciebie i wyrzucimy ciê z domu”. Zgodnie z t¹ groŸb¹ przed domem starca pojawi³ siê nienawistny t³um. Starzec pozosta³ w chacie, a przed t³umem stan¹³ miejscowy kaznodzieja, który powiedzia³: „Starzec zdaje sobie sprawê z powagi sytuacji, spodziewa siê nawet œmierci, dlatego poprosi³ mnie, abym w jego imieniu przeczyta³ jego ostatni¹ wolê, jego testament”. T³um zamilk³, a kaznodzieja czyta³: „Pete zostawiam ci moj¹ wêdkê. Pamiêtasz, kiedy mia³eœ siedem lat z³apa³eœ na ni¹ pierwsz¹ rybê w ¿yciu? Jim, tobie zostawiam strzelbê. Pamiêtasz, jak ciê uczy³em strzelaæ? Saro, tobie zapisujê moj¹ fujarkê. Jestem ci wdziêczny za piêkne melodie, które gra³aœ wieczorami. Tobie Mario zostawiam Bibliê,

któr¹ wspólnie czytaliœmy”. Lista ci¹gnê³a siê dalej. Starzec przekazywa³ swoje nieliczne rzeczy – skórzane buty, nó¿, garnek – które mia³y wielkie znaczenie dla niego i osób obdarowanych. Wœród zgromadzonych zaleg³a cisza, po czym zawstydzeni, z spuszczonymi g³owami zaczêli wracaæ do domów. Dla zgromadzonych by³ to moment refleksji, która zapewne odmieni³a ich ¿ycie. Zrozumieli, ¿e w ¿yciu s¹ wa¿niejsze wartoœci ni¿ bogactwo.

N

awet gdyby powy¿sza historia by³a wymyœlona, to o jej prawdziwoœci mówi nasze ¿yciowe doœwiadczenie. Prze¿ywamuy momenty radoœci i smutku. Gdy staniemy w prawdzie, to przyznamy, ¿e powodem naszej najwiêkszej radoœci nie by³y bogactwa materialne, ale wartoœci duchowe jak mi³oœæ, przyjaŸñ, która ci¹gle jest dla nas oparciem i Ÿród³em radoœci, wdziêcznoœæ bliŸniego, któremu pomogliœmy, piêkno wspólnoty rodzinnego domu, zachwyt prze¿ywany w urokliwych zak¹tkach œwiata, itd. Podobnie jest ze smutkiem. Nie utrata bogactw by³a Ÿród³em smutku, ale utrata wartoœci duchowych, które wczeœniej wspomnia³em. To z kolei rodzi wa¿ne ¿yciowe refleksje. Za pieni¹dze mo¿esz kupiæ z³ote, piêknie zaœcielone ³ó¿ko, ale nie kupisz spokojnego snu, który niesie czyste sumienie i serce pe³ne mi³oœci. Za pieni¹dze mo¿esz kupiæ ca³e biblioteki ksi¹¿ek, ukoñczyæ najbardziej renomowane uniwersytety, ale nie kupisz ¿yciowej m¹droœci, która w bliskoœci Boga jest w stanie zmierzyæ siê ze œmierci¹. Za pieni¹dze mo¿esz zamówiæ w luksusowej restauracji najbardziej wyszukane potrawy, ale nie kupisz apetytu. Mo¿esz kupiæ willê ze z³otymi klamkami, ale nie kupisz ciep³a rodzinnego domu. Za pieni¹dze mo¿esz kupiæ najbardziej skuteczne lekarstwa, ale nie kupisz zdrowia, gdy choroba nie liczy siê z lekarstwami. Za pieni¹dze mo¿esz kupiæ kolegów, towarzyszy do biznesu i kieliszka, ale nie kupisz prawdziwych przyjació³, o których Ksiêga M¹droœci mówi: „Wierny bowiem przyjaciel potê¿n¹ obron¹, kto go znalaz³, skarb znalaz³”. Za pieni¹dze mo¿esz kupiæ ma³¿eñstwo, ale nie kupisz mi³oœci ma³¿eñskiej. Za pieni¹dze mo¿esz kupiæ wspania³y grobowiec, za³o¿yæ fundacjê swojego imienia, ale nie kupisz wiecznoœci. W materialnej rzeczywistoœci za pieni¹dze mo¿esz kupiæ prawie wszystko, ale nie kupisz nieba.

B

ogacz z dzisiejszej Ewangelii myœla³, ¿e za pieni¹dze mo¿na mieæ wszystko. Zbudowaæ niebo na ziemi. Poszczêœci³o mu siê w biznesie. Postanowi³ zainwestowaæ, bo nie mia³ gdzie pomieœciæ swoich zbiorów. I postanowi³: Zburzê moje spichlerze, a pobudujê wiêksze i tam zgromadzê ca³e moje zbo¿e i dobra. I powiem sobie: Masz wielkie dobra, na d³ugie lata z³o¿one, odpoczywaj, jedz, pij i u¿ywaj”. Gromadzenie dóbr materialnych nie jest czymœ z³ym. Staje siê z³em, gdy bogactwo zredukuje cz³owieka do skrajnie ograniczonego konsumenta: „odpoczywaj, jedz, pij i u¿ywaj”. Do takiej postawy odnosz¹ siê s³owa biblijnego mêdrca Koheleta, którego s³yszymy w pierwszym czytaniu: „Marnoœæ nad marnoœciami, powiada Kohelet, marnoœæ nad marnoœciami – wszystko jest marnoœci¹”. Tê marnoœæ ewangeliczny „bogacz” zapewne dostrze¿e, gdy œwiat nie bêdzie móg³ mu nic zaoferowaæ. Co Chrystus ujmuje w s³owach: „G³upcze, jeszcze tej nocy za¿¹daj¹ twojej duszy od ciebie; komu wiêc przypadnie to, coœ przygotowa³?” Tak dzieje siê z ka¿dym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga”.

N

a stronach internetowych czêsto pojawiaj¹ siê rankingi najg³upszych œmierci. Oto przyk³ady: 1. Oficer si³ powietrznych USA ukrad³ silnik rakietowy, zamontowa³ w swoim samochodzie i uruchomi³. Auto rozpêdzi³o siê do 420 km/godz., a potem eksplodowa³o. Z samochodu zosta³a zwêglona karoseria, a rozrzucone fragmenty cia³a wynalazcy. 2. W 1988 r. spadochroniarz Ivan

Maguire postanowi³ nakrêciæ swój skok z wysokoœci 3000 m. Mê¿czyzna wzi¹³ ze sob¹ kamerê, ale zapomnia³ zabraæ… spadochronu i siê rozbi³. 3. Awanturnik, Michael Toye z Anglii chcia³ udowodniæ koledze, ¿e spirytus mineralny siê pali. Na potwierdzenie swojej tezy obla³ siê rozpuszczalnikiem i podpali³. Lekarzom nie uda³o siê go uratowaæ. Podobnych przyk³adów s¹ setki. Na pierwszym miejscu tego rankingu postawi³bym ewangelicznego bogacza i jego dzisiejszych naœladowców, bo oni ryzykuj¹ nie tylko ¿yciem doczesnym, ale wiecznym. m

Zapraszamy na stronê Autora: www.ryszardkoper.com.pl

Grupa Pro-Life zaprasza Grupa Pro-Life œw. Maksymiliana Kolbe, zaprasza do udzia³u w Pierwszej Sobocie miesi¹ca i w Krucjacie w Obronie ¯ycia Poczêtego, 6 sierpnia o 17:00 przed koœcio³em Œw. Antoniego i Alfonsa, 862 Manhattan Ave., Greenpoint. Bêdziemy wynagradzaæ Niepokalanemu Sercu Marii za zniewagi jakie doznaje w swoich wizerunkach Info: brat Jan 347 938 8362


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

www.kurierplus.com

5

Czy powinienem wynaj¹æ prawnika zajmuj¹cego siê sprawami z zakresu wypadków samochodowych Nawet w przypadku drobnego wypadku samochodowego, istotn¹ kwesti¹ jest zatrudnienie doœwiadczonego prawnika. Mo¿esz ulec powa¿nym obra¿eniom, niezale¿nie od tego, jak tragicznym mo¿e okazaæ siê wypadek samochodowy. Nierzadko zdarza siê, ¿e zaczynasz odczuwaæ ból w momencie, gdy poziom adrenaliny spada, a Ty próbujesz powróciæ do codziennego ¿ycia. Bardzo czêsto ma³y guz, siniak, czy naci¹gniêty miêsieñ mo¿e przerodziæ siê w coœ znacznie powa¿niejszego. W takich sytuacjach bardzo istotn¹ kwesti¹ jest posiadanie doœwiadczonego prawnika, w celu ochrony swoich praw. Wa¿nym jest, aby pamiêtaæ, ¿e zarówno jako klient oraz jako ofiara wypadku samochodowego to Ty jesteœ osob¹ decyzyjn¹. Sprawdza siê to szczególnie w kwestii wyboru prawnika. W The Platta Law Firm nie pobieramy op³at, chyba ¿e otrzyma³eœ ugodê lub wyrok w swojej sprawie. Co to znaczy? Oznacza to, ¿e zawsze „warto” wynaj¹æ prawnika. Niezale¿nie od tego, jak powa¿ny w skutkach oka¿e siê wypadek, rozmawiaj¹c ze swoim prawnikiem bêdziesz mieæ eksperta po swojej stronie. Nie musisz równie¿ martwiæ siê o wydanie ogromnej kwoty pieniê¿nej na swojego prawnika. Sposób, w jaki ustalamy nasze op³aty, oznacza, ¿e je¿eli Twoja sprawa dotyczy drobnego wypadku i je¿eli oka¿e siê, ¿e Twoje obra¿enia s¹ na tyle niewielkie, ¿e nie kwalifikujesz siê do uzyskania odszkodowania, wówczas nie jesteœ nic winien za nasze zaanga¿owanie w Twoj¹ sprawê, zatem nigdy nie bêdziesz musia³ siê martwiæ o zwrot kosztów za prawnika. Je¿eli w wyniku obra¿eñ doznanych w wypadku kwalifikujesz siê do uzyskania odszkodowania, wa¿nym jest, aby wiedzieæ, ¿e rzeczoznawca ubezpieczeniowy bêdzie konsekwentnie siê z Tob¹ kontaktowa³. Zostan¹ Ci zadane kluczowe pytania oraz bêdziesz przekonywany do jak najtañszego uregulowania Twoich roszczeñ. Warto pamiêtaæ, ¿e rzeczoznawca ubezpieczeniowy nie jest zwi¹zany ¿adnym kodeksem ani prawem w celu

uczciwej oceny roszczenia z tytu³u Twojej szkody. Jego jedynym celem jest uregulowanie roszczenia po najni¿szych kosztach. Rzeczoznawcy ubezpieczeniowi mog¹ byæ bardzo przekonuj¹cy oraz mog¹ równie¿ wspominaæ o swoich „latach doœwiadczenia”, w celu przejêcia, a nastêpnie rozstrzygniêcia Twojej sprawy. Wa¿nym jest, aby zatrudniæ prawnika dobrze znaj¹cego nowojorskie prawo ubezpieczeniowe 5102, bêd¹ce g³ównym prawem maj¹cym zastosowanie w przypadku ofiar wypadków samochodowych. Dobry prawnik bêdzie w stanie pomóc Ci rozpocz¹æ proces roszczenia we w³aœciwy sposób. W przypadku wypadków samochodowych, oznacza to powiadomienie wielu instytucji ubezpieczeniowych i pañstwowych, w celu zapewnienia ochrony Twoich praw. Wa¿nym jest równie¿, aby Twoje roszczenie za szkodê bez ustalenia winy, które jest czêœci¹ ubezpieczenia pokrywaj¹cego Twoje rachunki, zosta³o prawid³owo ustanowione. Brak ustalenia tego roszczenia w ci¹gu 30 dni mo¿e skutkowaæ odmow¹ œwiadczenia, konsekwencj¹ czego mog¹ byæ wysokie rachunki za leczenie po wypadku. Chocia¿ móg³byœ zaj¹æ siê powy¿szymi kwestiami bez pomocy prawnika, to ka¿da Twoja pomy³ka mo¿e skutkowaæ niesatysfakcjonuj¹cym zakoñczeniem Twojej sprawy raz na zawsze. Jak zap³acê za swoje leczenie? Fakt, ¿e jesteœ bez winy, zdecydowanie przyspieszy równie¿ Twoje leczenie. Zostaniesz poddany opiece medycznej zaraz po wypadku, poniewa¿ nie musisz oczeki-

Chcê ci powiedzieæ...

Ojciec Pawe³ Bielecki

Jakie ¿ycie chcia³byœ mieæ? Potrzebujesz Jezusa Chrystusa. On poczeka na Twoje zaproszenie, bo zawsze warto na Ciebie czekaæ. Dlaczego? Bo stworzy³ Ciê z mi³oœci, t¹ mi³oœci¹ chce siê z Tob¹ dzieliæ. Bóg bêdzie chcia³ Ciê nauczyæ jak nie raniæ przede wszystkim siebie, bo kiedy ty masz siê Ÿle, to Twoi bliscy te¿ maj¹ siê Ÿle. Nie ¿yjesz przecie¿ na bezludnej wyspie. Nie wybiegaj te¿ proszê naprzód z problemami co bêdzie za dziewiêæ miesiêcy czy za dziewiêæ lat. Przecie¿ nie znasz przysz³oœci. Biblia mówi nam „dosyæ ma dzieñ swojej biedy.” Jutro te¿ nie jest nam wiadome. A mo¿e dziœ jest ten moment, ¿ebyœ zaczeka³ na siebie samego? Nie œcigaj siê zatem z przysz³oœci¹. Tracisz energiê tak potrzebn¹ Ci na teraŸniejszoœæ. Spotkaj siê sam na sam z Twoimi potrzebami. Zastanów siê jakie ¿ycie chcia³byœ mieæ. Z Bogiem czy bez? Z mi³oœci¹, czy ¿¹dz¹ zemsty? Z nadziej¹ czy rozpacz¹? Thomas Merton, pisze w swojej ksi¹¿ce „Nikt nie jest samotn¹ wysp¹”: „S¹ ludzie, którzy wierz¹ w samoistn¹ moc i wartoœæ cierpienia. Ale ich wiara jest iluzj¹. Ono nie posiada w³asnej wartoœci i mocy. Ma wartoœæ jedynie jako test, jako próba wiary.” Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ Drogi Czytelniku, na którego zawsze warto czekaæ! m

waæ na ustalenie odpowiedzialnoœci. Jest to istotne na dwóch ró¿nych p³aszczyznach. Przede wszystkim wa¿nym jest, aby lekarz oceni³ Twój stan, aby upewniæ siê, ¿e nie potrzebujesz dalszej pomocy w nag³ych wypadkach. W przypadku, gdy nie potrzebujesz pomocy w nag³ych wypadkach, lekarz mo¿e skierowaæ Ciê na w³aœciwe miejsce, aby poddaæ Ciê leczeniu obra¿eñ powsta³ych w wyniku wypadku. Po drugie, firmy ubezpieczeniowe prawie zawsze staraj¹ siê udowodniæ, ¿e pocz¹tkowa „przerwa w leczeniu”, oznaczaj¹ca okres miêdzy wypadkiem, a dodatkow¹ opiek¹ medyczn¹, musi oznaczaæ, ¿e ofiara widocznie nie dozna³a powa¿nych obra¿eñ. Ubezpieczyciele maj¹ na celu wykorzystanie owej „luki”, aby spróbowaæ obni¿yæ wartoœæ roszczenia. Konsultuj¹c siê z doœwiadczonym prawnikiem zajmuj¹cym siê sprawami z zakresu

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, NY, NY 10004

www.plattalaw.com tel. 212 – 514 – 5100

wypadków samochodowych, mo¿esz upewniæ siê, ¿e ubezpieczenie pokryje pocz¹tkowe wizyty, ¿e twoje prawa s¹ chronione oraz ¿e nie jesteœ wykorzystywany przez sektor ubezpieczeniowy. m

122 Nassau Avenue, Brooklyn, New York 11222 tel. (718) 349-2300, fax: (718) 349-2332 e-mail: joannagwozdzlaw@gmail.com

Bardzo proszê o kontakt pod numer (718) 349-2300 aby umówiæ siê na bezp³atn¹ konsultacjê w celu omówienia Pañstwa sprawy. NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, by Twoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, aby Twoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne. PORADY W ZAKRESIE: v v v v v v v v

TESTAMENTY TRUSTS HOME CARE MEDICAID NURSING HOME MEDICAID POWER OF ATTORNEY HEALTH CARE PROXY PRAWO SPADKOWE NIERUCHOMOŒCI


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

6

www.kurierplus.com

Widziane z Providence

Kazimierz Wierzbicki

Czy potrzebne nam fundusze z Brukseli?

Na pocz¹tku czerwca Komisja Europejska zaakceptowa³a polski Krajowy Plan Odbudowy: 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mln euro po¿yczki to kwoty, które mia³y wp³yn¹æ do Polski poczynaj¹c od wrzeœnia tego roku – takie oczekiwanie wyrazi³ wówczas polski rz¹d. Premier Mateusz Morawiecki oœwiadczy³ ostatnio, i¿ spodziewa siê, ¿e pieni¹dze, nie tylko z KPO, ale tak¿e z Funduszu Spójnoœci i ogólnego bud¿etu Unii Europejskiej, zaczn¹ docieraæ do Polski na prze³omie roku. Jednak kolejne warunki stawiane Polsce i w¹tpliwoœci wyra¿ane przez urzêdników i europejskich parlamentarzystów stawiaj¹ pod znakiem zapytania ten termin i budz¹ pesymistyczne refleksie, czy Polska w ogóle doczeka siê pieniêdzy z KPO. W wywiadzie udzielonym portalowi wpolsce.pl Jacek Saryusz-Wolski wyjaœnia, ¿e mylne jest pojmowanie s³owa „dotacja” w odniesieniu do kwoty 23.9 mld euro jako coœ, czego nie trzeba zwracaæ. Europose³ podkreœli³: „Wszystko jest do sp³acenia. Tylko pierwsza kwota dawana jest w formie dotacji, a potem trzeba j¹ zwróciæ w formie zwiêkszonej sk³adki, a druga czêœæ jest wprost zwracana.” Na pytanie, czy gdyby by³ premierem, to zrezygnowa³by z takich pieniêdzy, odpowiada: „na pewno bym siê przygotowa³ na to, ¿e tych pieniêdzy nie bêdzie”. Zdaniem Saryusza-Wolskiego rz¹d za³o¿y³, i¿ Komisja Europejska dzia³a w dobrej wierze, a okaza³o siê, ¿e tak nie jest. Mo¿na siê spodziewaæ, ¿e tych pieniêdzy

nie bêdzie. Bruksela d¹¿y do takiej sytuacji, w której rz¹d potknie siê na braku funduszy i opozycja przejmie w³adzê. Chodzi o obalenie demokratycznie wybranego polskiego rz¹du. Europarlamentarzysta uwa¿a, ¿e teraz Polska przeszkadza w projektach Berlina i Pary¿a, „¿eby stworzyæ scentralizowane superpañstwo pod wodz¹ Francji, Niemiec i po drugie, ¿eby to superpañstwo wesz³o w blisk¹ komitywê z Euroazj¹ Putina”. Wed³ug opinii Saryusza-Wolskiego Polska przeszkadza, a mianowicie domaga siê, ¿eby pomóc tak Ukrainie, ¿eby wygra³a wojnê z Rosj¹. Natomiast Berlin i Pary¿ nie s¹ zainteresowane zwyciêstwem Ukrainy i chroni¹ interesy Rosji. W ka¿dym razie robi¹ wszystko, ¿eby Rosja nie przegra³a. Dopytywany o to, czy to nie jest moment, ¿eby powiedzieæ „dziêkujemy pañstwu” i po prostu po¿yczyæ te pieni¹dze na gorszych warunkach ni¿ kilka miesiêcy temu, deputowany ocena, ¿e „pañstwo polskie mog³oby sobie na to pozwoliæ”. Polska jest w stanie wytr¹ciæ ten orê¿ szanta¿u Komisji Europejskiej, bo to jest taktyka „znikaj¹cego wiecznie horyzontu”. Mo¿na wytr¹ciæ ten orê¿ mówi¹c: nie liczymy na te pieni¹dze. Europose³ PiS skomentowa³ tak¿e efekty wizyty Komisji Kontroli Bud¿etu Parlamentu Europejskiego, która przyjecha³a do Warszawy, by zbadaæ, jak Polska wydaje unijne fundusze. Jej przewodnicz¹ca Monika Hohlmeier w wywiadzie dla „Dziennik GP” powiedzia³a, ¿e „jeœli rz¹d chce szybko wydaæ fundusze z KPO, musi mieæ struktury, które bêd¹ to monitorowaæ”. Twierdzenie, ¿e Polska nie ma instrumentów kontroli wydatków unijnych funduszy Jacek Saryusz-Wolski, który kiedyœ w³aœnie ów proces nadzorowa³, okreœla „wierutn¹ nieprawd¹” i zaznacza, ¿e „mamy instrumenty kontroli, wydajemy szybko, skutecznie i dobrze”. Zdaniem eurodeputowanego: „Komisja pani Moniki powtórzy³a wszystko, co jej wcisnê³a opozycja. Zreszt¹ oni siê g³ównie z opozycj¹ spotykali. To jest wielkie, szkodliwe k³amstwo, (…) powtarzane za totaln¹ opozycj¹, ¿eby mieæ jeszcze jeden bicz na Polskê.”

Turcja mediatorem í1 Podobnie by³o z rozmowami, prowadzonymi wczeœniej w Turcji. Zawarto jedynie umowê o wymianie jeñców i ewakuacji Mariupola, gdzie setki ukraiñskich ¿o³nierzy i cywilów znalaz³o siê w d³ugotrwa³ym oblê¿eniu. Porozumienie podpisane w Stambule wed³ug niektórych ekspertów stwarza nadziejê, ¿e uda siê doprowadziæ do kolejnych. Cytowany w zachodnich mediach Stephen Flynn z Northeastern University z Bostonu uwa¿a, ¿e stanowi ono „du¿y krok naprzód.” Jego zdaniem szczególne podziêkowania nale¿¹ siê Turcji, która zdo³a³a „dogadaæ” obie strony. Takich optymistycznych g³osów jest jednak niewiele. Du¿a czêœæ specjalistów przypomina, ¿e Rosja zadeklarowa³a niedawno, i¿ jej zamiary dotycz¹ce Ukrainy nie ograniczaj¹ siê obecnie tylko do wschodniej czêœci kraju. Minister spraw zagranicznych Siergiej £awrow, w po³owie lipca, da³ do zrozumienia, ¿e Rosja bêdzie popieraæ niezale¿noœæ od rz¹du w Kijowie tak¿e innych regionów Ukrainy, co jak mówi³ ma

czyli razem to 41 proc., a Konfederacja, która nie jest z nami, ale nie jest te¿ z nimi, ma 9 procent. 27 proc. ma PO, 10 proc. ma Ho³ownia. £atwo podliczyæ, ¿e ta prawa strona ma wiêcej ni¿ ta lewa”. Nawet je¿eli rezultaty opublikowane przez Kantar nie s¹ precyzyjne, to stanowi¹ powa¿ne ostrze¿enie dla obozu w³adzy.

Europose³ Jacek Saryusz-Wolski

* Z przeprowadzonych w ubieg³ym tygodniu badañ przez pracowniê Kantar Public wynika, ¿e po raz pierwszy od 2015 r. Partia Donalda Tuska wyprzedza ugrupowanie Jaros³awa Kaczyñskiego. Sonda¿e daj¹ KO/PO 27 procent. Poparcie potencjalnych wyborców PiS wynosi 26 procent. Trudno powiedzieæ na ile wyniki Kantaru s¹ wiarygodne, gdy¿ przeprowadzone tydzieñ wczeœniej badania pracowni Estymator wykaza³y prowadzenie PiS z poparciem 37 procent. Jaros³aw Kaczyñski podczas konwencji w Kórniku odniós³ siê do wspomnianego sonda¿u. Prezes PiS nie kry³ swojego sceptycyzmu. Powiedzia³, ¿e by³a to odpowiedŸ na inne badanie, w którym PiS wygrywa wybory z du¿¹ przewag¹ nad konkurencj¹. Kaczyñski zaznaczy³: „To jest sonda¿, który przygotowa³a jakaœ grupka, która funkcjonuje przy m³odzie¿ówce PO i to by³a reakcja na sonda¿, gdzie my mamy 39 proc., Kukiz, który jest z nami, ma 2 proc.

Tydzieñ na kolanie Jeremi Zaborowski

zwi¹zek z zachodnimi transportami broni dla tego kraju. „Geografia siê zmieni³a mówimy teraz równie¿ o Zaporo¿u, Kersonie i innych regionach” – powiedzia³ £awrow. Szef rosyjskiego MSZ za eskalacjê obci¹¿y³ Zachód. Jego zdaniem kraje zachodnie pod przywództwem USA „chc¹ konflikt na Ukrainie zmieniæ w prawdziw¹ wojnê i sprowokowaæ starcie pomiêdzy Rosj¹ i pañstwami europejskimi. Ukraiñski minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba stwierdzi³ z kolei, ¿e wypowiedŸ £awrowa to dowód na to, ¿e Rosja „chce krwi, a nie rozmów.” Wed³ug rzecznika amerykañskiej Rady Bezpieczeñstwa Narodowego Johna Kirby'ego Rosja przygotowuje grunt pod aneksjê terytorialn¹ na Ukrainie, co jest ca³kowitym pogwa³ceniem jej suwerennoœci. Wszystko to œwiadczy o tym, ¿e na ewentualne szersze porozumienie, które mog³oby doprowadziæ do zakoñczenia wojny lub przynajmniej do trwa³ego rozejmu, raczej siê nie zanosi.

Tomasz Bagnowski

* Wielkim zaskoczeniem w ubieg³ym tygodniu by³a dymisja Piotra Naimskiego z funkcji Pe³nomocnika Rz¹du do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej. Stanowisko to, które ³¹czy³o siê z rang¹ sekretarza stanu, pe³ni³ od roku 2015. Ostatnio odpowiedzialny by³ m.in. za projekt „baltic pipe”. Piotr Naimski ma równie¿ piêkn¹ przesz³oœæ dzialacza opozycji antykomunistycznej. W roku 1976 by³ wspó³za³o¿ycielem Komitetu Obrony Robotników. Zdymisjonowany tak okreœli³ decyzjê rz¹du: „Jako ustne uzasadnienie powiedziano mi, ¿e nie nadajê siê do wspó³pracy i wszystko blokujê”. W swym oœwiadczeniu, ju¿ po dymisji Naimskiego, premier Mazowiecki stwierdzi³, ¿e jest on „jednym z najlepszych w Polsce specjalistów od energetyki”. Natomiat anonimowy polityk PiS zaznaczy³: „Wiadomoœæ o dymisji by³a niespodziank¹ dla wielu osób. B¹dŸmy szczerzy, to jest dziwna sytuacja, bo Piotr Naimski, je¿eli chodzi o energetykê, by³ œwietnym specjalist¹. Znany by³ z tego, ¿e jak coœ realizuje, to od pocz¹tku do koñca, nie ba³ siê braæ odpowiedzialnoœci za to”. Politycy opozycji przekonuj¹, ¿e dymisja Piotra Naimskiego mo¿e byæ efektem jego sprzeciwu wobec fuzji Orlenu i Lotosu oraz konfliktu z prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem. Opozycja uwa¿a tak¿e, ¿e odwo³any minister mo¿e te¿ zostaæ koz³em ofiarnym kryzysu energetycznego. m

Poniedzia³ek wieczór Ciekawy tydzieñ przed nami. Gospodarczo-politycznie. W tym tygodniu og³oszone bêdzie kilka wskaŸników gospodarczych, zbierze siê na posiedzeniu Rezerwa Federalna (prawie na sto procent podniesie stopy procentowe), wyniki podadz¹ niektóre, wielkie gie³dowe spó³ki. W tle pojawia siê s³owo, którego wielu siê boi, RECESJA. Technicznie rzecz bior¹c: recesjê mamy wtedy, kiedy przez kolejne dwa kwarta³y gospodarka – mierzona Produktem Narodowym Brutto (PKB) – kurczy siê. Chyba siê skurczy, bo administracja Joe Bidena i wspieraj¹cy j¹ Demokraci ju¿ w niedzielê zaczêli kombinowaæ przy… definicji. Znak, ¿e administracja ju¿ wie, ¿e ró¿owo nie bêdzie… „Nie bêdziemy mieli recesji. Mamy niskie bezrobocie, 3,6 procent, jedno z najni¿szych w historii… Ludzie wci¹¿ inwestuj¹. Mam nadziejê, ¿e przejdziemy

z szybkiego rozwoju do stabilnego rozwoju. Ale wierzê, ¿e jak Bóg pozwoli, nie bêdziemy mieli recesji” – próbowa³ zagadaæ problem prezydent na pytanie dziennikarza w Bia³ym Domu dzisiaj. Ale masowanie opinii publicznej trwa ju¿ od niedzielnych programów telewizyjnych. „Bior¹c pod uwagê techniczn¹ definicjê, to nie jest recesja” – powiedzia³ w CNN Brian Deese, dyrektor zespo³u doradców ekonomicznych prezydenta Joe Bidena. „Nawet w ci¹gu tych ostatnich trzech miesiêcy, stworzono dodatkowych 375 tys. nowych miejsc pracy. Tak nie wygl¹da gospodarka znajduj¹c siê w recesji. Ale jesteœmy w okresie przejœciowym, gdy wzrost zwalnia. Recesja jest wtedy, gdy spadek jest szeroki i dotyka wielu sektorów gospodarki, a u nas tego nie ma” – przekonywa³a z kolei Janet Yellen, sekretarz skarbu (ktoœ móg³by jej wytkn¹æ, ¿e parê miesiêcy temu te¿ mówi³a, ¿e inflacja jest „przejœciowa”. Tak¿e rzeczniczka Bia³ego Domu powiedzia³a, ¿e „nie jesteœmy w recesji” ale z drugiej strony nie by³a w stanie przedstawiæ definicji recesji, pl¹cz¹c siê, ¿e „nie bêdzie definiowaæ”, bo to „zadanie innych”.


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

www.kurierplus.com

7

Kartki z przemijania Upalny Kraków. Wszêdzie s³yszê jêzyk rosyjski, niekiedy nawet czêœciej ni¿ polski. Ukraiñskiego jêzyka nie s³yszê niemal w ogóle. Bywaj¹ sytuacje, w których stajê siê t³umaczem, m.in. przy kasach i na przystankach tramwajowych, w restauracjach i kawiarniach. Jêdrzej Majka, zaprzyjaŸniony ze mn¹ autor wielce ciekawych ksi¹¿ek podró¿niczych, przyj¹³ do swego ma³ego mieszkania na Chmieleñcu a¿ siedmioro uciekinierów z ¯ytomierza. Nie on jeden tak uczyni³. Wschodnios³owiañskich braci spotykam w koœcio³ach, muzeach, piwiarniach i na piêknym Cmentarzu Rakowickim (sic!). Ponoæ jest ich w Krakowie ponad trzysta tysiêcy. Flagi ukraiñskie powiewaj¹ na uczelniach, teatrach oraz na wielu budynkach municypalnych i mieszkalnych.

$

W Muzeum Czartoryskich i Muzeum Narodowym podziwiam rysunki Tadeusza Koœciuszki. Widzê w nich to, co s³yszê w skomponowanych przezeñ dwóch polonezach i walcu – delikatnoœæ w ujêciu tematu. Bardzo podoba mi siê „Piramida Cestiusza w Rzymie” i cykl aktów mêskich powsta³y podczas studiów w Pary¿u. W pamiêci mam obraz „Tryumf Flory”, który onegdaj widzia³em w zbiorach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Pokazane jest na niej w alegorycznej formie œwiêto przyrody. Jak¿e finezyjne w kompozycji i wysmakowane kolorystycznie! Niby dobrze znamy jenera³a Koœciuszkê, ale jednak nie do koñca… W Pa³acu Sztuki przy placu Szczepañskim jestem podekscytowany akwarelami Leona Chwistka, które ujê³y mnie lekkoœci¹ i dowcipem, zw³aszcza prace o tematyce tanecznej. Interesowa³em siê kiedyœ postaci¹ Chwistka, sposobi¹c siê do wystawienia Witkacowskiego „Tumora Mózgowicza”. Niestety zawa³, jakiego dozna³ Tadeusz £omnicki uniemo¿liwi³ mi te plany. W Muzeum Stanis³awa Wyspiañskiego ogl¹dam mniej znane jego prace, m.in. ilustracje do ksi¹¿ek i projekty scenograficzne. Najniespodziewaniej spotykam przy nich Iwonê Dr¹g-Korgê, prezesa Instytutu Pi³sudskiego w Nowym Jorku. Ucieszy³em siê, bo ³¹czy nas zafascynowanie histori¹ Polski i potrzeba jej upowszechniania. Szybko i dobrze siê rozumiemy. Dziêki dziesiêcioletniej pracy w tym¿e Instytucie sta³em siê przyuczonym historykiem – praktykiem.

Poza wszystkim, recesja zaczyna siê wtedy, kiedy zwykli ludzie, konsumenci, zaczynaj¹ wierzyæ, ¿e… zaczê³a siê recesja. Du¿o w tym psychologii t³umu i liderzy polityczni s¹ w stanie wp³ywaæ na ludzkie umys³y. Ale jak tu im wszystkim wierzyæ? Wczeœniej ci sami ludzie mówili, ¿e inflacja bêdzie „przejœciowa”, „niezbyt wielka”, ¿e ju¿ zaczyna mijaæ… A jest oficjalnie na poziomie 9,1 proc. a w rzeczywistoœci pewnie ju¿ dwucyfrowa… Zreszt¹, za kilka dni wszystko bêdzie jasne. I jeszcze jeden g³os. Nouriel Roubini, ekonomista, który przewidzia³ za³amanie na amerykañskim rynku nieruchomoœci i recesjê, jaka po nim nast¹pi³a w 2008 r. twierdzi, ¿e lekko nie bêdzie. Stopieñ zad³u¿enia jest rekordowy, a wsparcia z czasów pandemii stworzy³y grupê „korporacji-zombie”. „Twierdzenie, ¿e recesja bêdzie p³ytka i krótka jest totalnym urojeniem” – stwierdzi³ Roubini. Wtorek Trwa 153. dzieñ rosyjskiej agresji na Ukrainê; wkroczyliœmy w szósty miesi¹c. Linia frontu od pó³tora tygodnia jest statyczna, to pierwsza oznaka tego, ¿e wojna miêdzy Rosj¹, a Ukrain¹ ma teraz charakter pozycyjny – powiedzia³ we wtorek doradca ministra spraw wewnêtrznych Rostys³aw Smyrnow.

Andrzej Józef D¹browski

W Pawilonie Józefa Czapskiego zanurzam siê po raz n-ty w œwiat tego niezwyk³ego artysty, intelektualisty i piêknego cz³owieka. Kupujê jego „Dziennik wojenny” i dwa tomy „Pism rozproszonych”. W swych zbiorach mam ju¿ wszystkie jego ksi¹¿ki, jakie zosta³y dotychczas wydane. W tym¿e Pawilonie, w salonie wystaw czasowych, obcujê z dzie³ami malarzy z kolekcji ksi¹¿¹t Lubomirskich. S¹ wœród nich obrazy Picassa, Dalego, Chagalla, Legera, Miro, Braque’a i Lichtensteina. Po raz któryœ zaskakuje mnie Banksy, po raz któryœ utwierdzam siê w przekonaniu, ¿e nie lubiê Warhola.

$

Z moim serdecznym przyjacielem Kazimierzem Wiœniakiem, wielkim scenografem, malarzem, ilustratorem i rysownikiem nigdy nie mo¿emy siê nagadaæ, choæ rozmawiamy zazwyczaj kawa³ w noc. Jak nie u niego na Salwatotrze, to w kawiarni Vis-a-Vis. Jak nie tam, to u „Hawe³ki”, a potem jeszcze przy drinkach w Piwnicy pod Baranami. Wszystko to w Krakowie, ma siê rozumieæ. Wskrzeszamy razem przesz³oœæ, przywo³ujemy duchy Konrada Swinarskiego, Jerzego Jarockiego, Henryka Tomaszewskiego, Witka Zatorskiego i Piotra Skrzyneckiego. Têsknimy za dzieciñstwem, analizujemy teraŸniejszoœæ, gniewamy siê na los albo na Pana Boga, wyjaœniamy sobie nieporozumienia z przesz³oœci i uwznioœlamy nasz¹ przyjaŸñ. Uwielbiam sztukê Kazia, tedy dostajê oczopl¹su patrz¹c na obrazy, plakaty, projekty scenograficzne, ilustracje do ksi¹¿ek, rysunki, znaczki pocztowe, koperty okolicznoœciowe i takie¿ pocztówki oraz na redagowane przezeñ „Kuriery Lanckoroñskie” i „Salwatory”. Cieszê siê, ¿e ta twórczoœæ jest doceniana; jubileusz 90-lecia Kazia trwa³ w Krakowie niemal pó³ roku. Czêsto myœlê, ¿e on sam te¿ jest dzie³em sztuki. Fascynuj¹cym. ¯a³ujê wielce, ¿e los nas nie z³¹czy³ na scenie. Marzy³em, ¿e wystawimy na niej razem kilka dramatów, do których siê pali³em w m³odoœci. Dzisiaj Kazio niecierpliwie czeka na moj¹ ksi¹¿kê autobiograficzn¹-wspomnieniow¹, któr¹ chce ilustrowaæ.

$

Na tak¹ sam¹ ksi¹¿kê oczekuj¹ równie¿ moi inni krakowscy przyjaciele – Barbara i Jan Maciejowscy. I to coraz bardziej serio! Oboje s¹ artystami teatru: Baœka cenion¹ scenografk¹, Janek znakomitym re¿yserem i profesorem w krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych i ³ódzkiej PWSTiF, by³ym dziekanem Wydzia³u Re¿yserii. Oboje rytualnie witaj¹ mnie na progu s³owami „Witaj w domu”, co rytualnie mnie rozczula. W rzeczy samej staliœmy siê sobie tak bliscy, jakbyœmy byli rodzin¹. Jest to dla mnie wa¿ne, bo moi lwowsko-krakowscy przodko-

„Widzimy, ¿e od pó³tora tygodnia linia frontu jest statyczna, od po³udnia kraju a¿ po obwód charkowski. Co prawda, wróg podejmuje jakieœ próby szturmu, ale s¹ one nieudane. To znaczy, ¿e linia frontu siê nie zmienia. To pierwszy wskaŸnik wojny pozycyjnej” – doda³ Smyrnow. Taka sytuacja to wynik u¿ycia przez Ukraiñców precyzyjnych systemów rakietowych (Made in USA) HIMARS. Dziêki nim oraz wspó³pracy z innymi broniami, Ukraiñcy tylko w ci¹gu ostatnich dwóch tygodni zniszczyli ponad 30 sk³adów amunicji, a w sumie ju¿ ponad 50. Do tego uda³o siê unieszkodliwiæ siedemnaœcie stanowisk dowodzenia, co dodatkowo zak³óci³o rosyjsk¹ ofensywê. „Rosyjskie wojska wytracaj¹ si³y na wschodzie Ukrainy w walkach o niewielkie, ma³o istotne obszary, a trwaj¹ca ofensywa Rosjan najpewniej wyhamuje, zanim bêd¹ oni w stanie zaj¹æ jakiekolwiek du¿e miasto w obwodzie donieckim” – ocenia z kolei Instytut Studiów nad Wojn¹. Co to oznacza? Byæ mo¿e przerwa przed now¹ faz¹ wojny. Wczeœniej szef G³ównego Zarz¹du Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR) Kyry³o Budanow przewidywa³, ¿e ju¿ na pocz¹tku sierpnia mo¿na spodziewaæ siê wydarzeñ, które bêd¹ stanowi³y punkt zwrotny w wojnie z Federacj¹ Rosyjsk¹, a dzia³a-

wie i krewni ju¿ dawno wymarli. Baœka tradycyjnie naœmiewa siê z mojego etycznego i estetycznego konserwatyzmu oraz domniemanej prawicowoœci, Janek zaœ dzieli siê ze mn¹ swymi przemyœleniami scenicznymi, literackimi i filozoficzno-¿yciowymi. Oboje s¹ na bie¿¹co z wystawami oraz premierami teatralnymi, filmowymi i ksi¹¿kowymi. Energia poznawcza wrêcz ich roznosi. S¹ zdumiewaj¹co m³odzi, tyle¿ duchem, co umys³em. Rozmowy z nimi zawsze s¹ dla mnie inspiruj¹ce. Janek da³ mi do przeczytania robocz¹ wersjê pierwszej czêœci swojej autobiografii zatytu³owanej „W cieniu Pernambuco”. We wci¹gaj¹cej narracji przypomnia³ wiele istotnych wydarzeñ i pomieœci³ wiele istotnych przemyœleñ. Nie bez znaczenia jest czysto literacki walor tego dzie³a.

$

Czujê ucisk w sercu, kiedy przechodzê w Krakowie pod domami, w których mieszka³y bliskie mi osoby. Niesprawiedliwy los ju¿ zabra³ je z tego œwiata. Wspomnienia budz¹ siê na ulicy Królewskiej pod mieszkaniem Jerzego Koeniga z „Tygodnika Powszechnego”, który wielokrotnie udziela³ mi goœciny w Stanie Wojennym i póŸniej. Tak siê te¿ dzieje na ulicy Ba³uckiego, gdzie mieszka³ wspó³pracuj¹cy ze mn¹ scenograf Marek Tomasik. To on rekomendowa³ mnie Kazimierzowi Dejmkowi i Kazimierzowi Wiœniakowi. Na Bytomskiej wspominam moj¹ sceniczn¹ mi³oœæ Ewê Lassek – wielk¹ aktorkê teatraln¹. Na Grodzkiej i na Bogus³awskiego przypominaj¹ mi siê obrazy widziane u Zbys³awa Marka Maciejewskiego. Na Koz³ówku têskniê za Mart¹ WoŸniak, aktork¹ odnosz¹c¹ sukcesy w re¿yserowanych przeze mnie przedstawieniach. Tych bliskich adresów jest jeszcze sporo, ale nie chcê nimi zamêczaæ czytelników. W mojej ³epetynie nieustannie pulsuje ¿a³oœæ, ¿e bezpowrotnie mija to, co chcia³oby siê zatrzymaæ na zawsze.

$

Zmar³ Zygmunt Józefczak, krakowski aktor zwi¹zany ze Starym Teatrem. Szkoda wielka, bo tworzy³ ciekawe postacie. Piêknie mówi³ wiersze Herberta. Bardzo dobrze rozmawia³o siê nam na Facebooku. Chcia³ odwiedziæ mnie w Nowym Jorku.

$

W rzeczonym Krakowie, ilekroæ grany jest Hejna³ Mariacki, tylekroæ wys³uchujê go do koñca, przerywaj¹c nawet najwa¿niejsze rozmowy. Natomiast, kiedy bije Dzwon Zygmunta zatrzymujê siê i stojê niemal na bacznoœæ. Nie ja jeden, jak mia³em okazjê siê przekonaæ w 501 rocznicê jego zawieszenia. m

nia wojenne zostan¹ zredukowane do minimum do koñca roku. Przek³adaj¹c to na nasze: Ukraiñcy mog¹ w sierpniu rozpocz¹æ powa¿ne operacje zaczepne. Wszystko wskazuje na to, ¿e ich ofensywa zacznie siê na po³udniu, w okolicach Chersonia, gdzie od tygodni os³abiaj¹ si³y rosyjskie. Po¿yjemy, zobaczymy. Najbardziej udane kontrofensywy to te, w których uda³o siê zaskoczyæ si³y wroga. Wtorek popo³udniem Ciekawy wpis Briana Katulisa, prowadz¹cego w internecie blog „The Liberal Patriot”. We wpisie „Problem z amerykañsk¹ kultur¹ katharsis” daje w³aœciwy opis miejsca, gdzie znajduje siê obecnie wiêkszoœæ Amerykanów. „Jestem wœciek³y jak cholera i po prostu ju¿ wiêcej nie wytrzymam (I’m mad as hell and I just can’t take it anymore)” – cytat najlepiej odpowiadaj¹cy obecnemu nastrojowi Ameryki. Wrzask, k³ótnia, oburzenie, chêæ zatkania ust tej drugiej – przewa¿nie konserwatywnej, prawicowej – stronie. Co siê dzieje, dlaczego prawie wszyscy zachowujemy siê jak wariaci bez granic i zahamowañ? Autor wymienia piêæ punktów: „1. Jest wiele rzeczy, która wywo³uje w nas gniew (…) 2. Mamy w kraju kryzys zwi¹zany z wielk¹ iloœci¹ chorób umys³owych (…) Rz¹d federalny po-

da³ numer 988, pod który mo¿na dzwoniæ w kwestiach zwi¹zanych z problemami psychicznymi, bêd¹cy lustrzanym odbiciem numeru alarmowego 911”. Tu zgoda i bez kontrowersji. Dalej: „3. Podzieliliœmy siê na wiele obozów”. Czyli niebiescy przeciw czerwonym, Republikanie przeciw Demokratom, rewolucjoniœci i postêpowcy vs. Bardziej konserwatywni. I najwa¿niejsze: „4. Wyniszczaj¹cy efekt dzia³ania mediów, zw³aszcza spo³ecznoœciowych”. One nie tylko dziel¹, ale „zyskuj¹ finansowo na naszych podzia³ach (…) na powiêkszaniu podzia³ów w kraju”. Co prowadzi do „5. Polityka zdaje siê mieæ wiêkszy priorytet w mobilizacji zwolenników ni¿ w przekonywaniu”. Jak to wygl¹da w praktyce? Na wytwarzaniu coraz bardziej radyklanych pomys³ów i idei, których jedynym zadaniem jest utwardzanie w³asnego elektoratu, czyli „mobilizacji w³asnego obozu, ni¿ przekonywaniu tych wahaj¹cych siê lub z innych obozów”. Co robiæ? Wyluzowaæ. Nie daæ siê nabieraæ na wszystkie oburzonka, które znajdziemy w internecie czy gdziekolwiek. I spacery. Du¿o spacerów bez ¿adnych smartfonów, przeskadzaczy. Mi³ego lata, korzystajmy! m


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

8

www.kurierplus.com

Mar-a-Lago - reduta Donalda Trumpa í1 Ostateczny koszt budowy rezydencji osiem razy przekroczy³ bud¿et i zamkn¹³ siê sum¹ 104 milionów dzisiejszych dolarów. Najdro¿szym pomieszczeniem okaza³ siê pokój wypoczynkowy, który by³ kopi¹ podobnego pomieszczenia w weneckiej akademii. Do jego ozdoby u¿yto tak ogromnych iloœci p³atków z³ota, ¿e wykorzystano ich ca³e amerykañskie zapasy. Jadalnia tak¿e by³a urz¹dzona z przepychem i jej wzorem by³o pomieszczenie z Palazzo Chigi w Rzymie. Stó³ w jadalni wa¿y³ dwie tony i by³ wy³o¿ony pó³szlachetnymi kamieniami, które przez rok uk³ada³o 15 florenckich jubilerów. Marjorie Merriweather Post mieszka³a na sta³e w Nowym Jorku, a w Mar-a-Lago spêdza³a zaledwie szeœæ zimowych tygodni w roku.

F

ortuna – jak to ma w zwyczaju – jest kapryœna i zaczê³a siê kurczyæ, a koszty utrzymania posiad³oœci by³y ogromne – bo przekraczaj¹ce milion dolarów rocznie. W latach 70-tych Marjorie Merriweather Post by³a ju¿ w podesz³ym wieku i choæ nadal staæ j¹ by³o na utrzymanie tego architektonicznego cacka, to obawia³a siê, ¿e po jej œmierci rezydencja zostanie zburzona. Aby do tego nie dosz³o postanowi³a w 1972 r. przekazaæ nieruchomoœæ jako donacjê dla amerykañskiego rz¹du. Zobowi¹za³a siê tak¿e nadal pokrywaæ koszty wszelkich napraw i remontów rezydencji z w³asnej kieszeni. Od tego momentu pa³acyk ten nazywany jest Zimowym Bia³ym Domem. Marjorie Merriweather Post zmar³a rok póŸniej, w 1973 r., a jej duch podobno do dziœ b³¹ka siê po korytarzach Mar-a-Lago. Koszty utrzymania tego miejsca okaza³y siê jednak zbyt wysokie tak¿e dla amerykañskich prezydentów. Prezydent Nixon wola³ spêdzaæ wolny czas we w³asnym domu na Key Biscaine. Prezydent Ford w ogóle tam nie przyje¿d¿a³, a prezydent Carter by³ tam raz i uzna³, ¿e posiad³oœæ jest frywolnie ekstrawagancka i nakaza³ j¹ sprzedaæ. Z Mar-a-Lago graniczy³a inna posiad³oœæ, nale¿¹ca do Lesa Wexlera, w³aœciciela firmy „Virginia Secret” z jednej strony i os³awionego Jeffreya Epsteina z drugiej. Kupnem posiad³oœci zainteresowa³ siê natychmiast Donald Trump, który jako spec od nieruchomoœci potrafi³ oceniæ jej unikalnoœæ i po³o¿enie. Zaoferowa³ za ni¹ 15 milionów dolarów, ale jego oferta zosta³a odrzucona jako zbyt niska. Trump kupi³ wówczas niewielki kawa³ek pla¿y przylegaj¹cy do Mar-a-Lago gro¿¹c, ¿e zbuduje tam budynek na tyle wysoki, ¿e zas³oni on widok na ocean, przez co cena Mar-a-Lago drastycznie spadnie. Ale nie tylko Trump ostrzy³ sobie zêby na tê posiad³oœæ. Jeffrey Epstein uzna³, ¿e kupuj¹c to miejsce graniczy³by ze swoim przyjacielem Lesem Wexnerem. Epstein wiedzia³, ¿e w tamtym czasie Donald Trump nie mia³ wystarczaj¹cej iloœci pie-

niêdzy aby kupiæ tak¹ drog¹ posiad³oœæ i by³ pewien swego. Rynek nieruchomoœci w tamtych czasach tkwi³ w maraŸmie i Epstein postanowi³ kupiæ Mar-a-Lago za mo¿liwie najni¿sz¹ cenê. Trump jednak nie zamierza³ przepuœciæ okazji. Doskonale wiedzia³ o zamiarach Epsteina i cierpliwie czeka³. Kiedy Epstein sk³ada³ ofertê by³ przekonany, ¿e jest jedynym kandydatem do zakupu. Tymczasem Trump zdoby³ informacje o sumie jak¹ zaoferowa³ Epstein i przebi³ j¹ o sto tysiêcy dolarów. Tym samym zdmuchn¹³ mu to przepiêkne miejsce sprzed nosa. Epstein wpad³ w furiê – od tego czasu obaj panowie nigdy ju¿ nie byli w przyjaŸni. Wexler te¿ by³ wœciek³y, bo gdyby nie Epstein to on sam stan¹³by do przetargu i przej¹³ ten kawa³ek florydzkiego raju dla siebie. Ostatecznie Trump zap³aci³ za posiad³oœæ zaledwie piêæ milionów dolarów! Dziœ jest ona warta 160 milionów. Trump kupi³ willê razem z antycznymi meblami za które zap³aci³ dodatkowo trzy miliony dolarów. Meble o muzealnej wartoœci przes³a³ do muzeum Postów w Waszyngtonie.

J

Marjorie Merriweather Post

ako biznesmen uzna³, ¿e posiad³oœæ powinna zarabiaæ i otworzy³ tam w 1995 r. ekskluzywny klub towarzyski. Salê balow¹ w stylu Ludwika XIV, o powierzchni 1900 m2 wy³o¿y³ z³otem o wartoœci siedmiu milionów dolarów! Zreszt¹ wszystkie wnêtrza pa³acyku w Mar-a-Lago ociekaj¹ z³otem. Gdziekolwiek nie spojrzeæ tam jest z³oto. Nawet umywalki w ³azienkach s¹ z³ote, bo Trump kocha siê w z³ocie. To w Mar-a-Lago odby³ siê œlub Trumpa z je-

go obecn¹ ¿on¹ Melani¹. Do tañca œpiewa³ Tony Bennett, a wœród goœci by³a Hillary Clinton. Jedno ze skrzyde³ pa³acyku jest czêœci¹ zarezerwowan¹ dla Trumpa i jego rodziny. Jest tam biblioteka, któr¹ wy³o¿ono stuletnim dêbem, a na pó³kach znajduje siê wiele rzadkich okazów cennych woluminów. Osobisty s³u¿¹cy Trumpa, pracuj¹cy dla niego przez 30 lat – Anthony Senecal – powiedzia³ jednak, ¿e gospodarz nie przejrza³ ani jednego z nich.

T

rump szybko wpad³ w konflikt z lokalnymi w³adzami Palm Beach, bo postawi³ na podjeŸdzie rezydencji mierz¹cy 25 metrów wysokoœci maszt, na którym zawiesi³ gigantycznych rozmiarów amerykañsk¹ flagê. Lokalne prawo zabrania stawiania tam masztów wy¿szych ni¿ 13 metrów. Trump zosta³ ukarany mandatem w wysokoœci 250 dolarów dziennie za posiadanie tak wysokiego masztu i p³aci³ go przez wiele miesiêcy, jednoczeœnie kontestuj¹c prawnie decyzjê zarz¹du Palm Beach. Poda³ w koñcu lokalne wadze do s¹du, domagaj¹c siê odszkodowania

w wysokoœci 25 milionów dolarów za ograniczanie jego praw obywatelskich. Sêdzia doprowadzi³ do ugody, na podstawie której Trump obni¿y³ swój maszt o trzy metry i przekaza³ sto tysiêcy dolarów na fundusz weteranów wojennych. Od tego czasu lokalne w³adze przesta³y wysy³aæ mu mandaty. Napiêta sytuacja z zarz¹dem Palm Beach trwa³a jednak nadal. W ramach cichej zemsty ruch lotniczy z miêdzynarodowego lotniska w West Palm Beach skierowano tak, ¿e startuj¹ce i l¹duj¹ce samoloty lecia³y nisko nad Mar-a-Lago. W 2016 r. Trump znów poda³ miasto do s¹du, ale wkrótce wycofa³ pozew. Zosta³ prezydentem i od tego momentu jego posiad³oœæ na Florydzie sta³a siê „No Fly Zone”, stref¹ zakazan¹ dla ruchu lotniczego.

K

lub w Mar-a-Lago nie jest tani. Wpisowe to 250 tysiêcy dolarów plus roczna sk³adka w wysokoœci 14 tysiêcy. Dodatkowo trzeba wp³aciæ minimum dwa tysi¹ce dolarów na serwowane tam przek¹ski. Do klubu nale¿y oko³o 500 osób. Tym samym posiad³oœæ, do której zawsze trzeba


www.kurierplus.com

by³o dop³acaæ dziœ przynosi zyski i jest to oko³o 16 milionów dolarów rocznie. Mar-a-Lago – ze wszystkich miejsc posiadanych przez Donalda Trumpa – jest jego najbardziej ulubionym domem. W czasach kiedy by³ prezydentem, na lotnisku w West Pam Beach czêsto mo¿na

KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

by³o zobaczyæ samotnie oczekuj¹cy na swojego pasa¿era Air Force One. Podczas swojej prezydentury Donald Trump odwiedzi³ Mar-a-Lago 32 razy. Przyjmowa³ tam takich goœci jak premiera Chin Xî Jinpinga i premiera Japonii, zastrzelonego w niedawnym zamachu Shinzo Abe.

Po ukoñczeniu prezydenckiej kadencji i przegranych wyborach w 2020 r., Donald Trump zamieszka³ w Mar-a-Lago na sta³e. Ka¿dy amerykañski prezydent dostaje do¿ywotni¹ ochronê Secret Service. Agenci mieszkaj¹ w Mar-a-Lago, a amerykañski rz¹d wyp³aca Trumpowi 40 ty-

9

siêcy dolarów rocznie za pomieszczenia jego ochrony. Dawne animozje z w³adzami Palm Beach powróci³y. Miasto nakaza³o zdemontowaæ lotniska dla œmig³owca, którym prezydent przylatywa³ do domu z lotniska w mieœcie. Chris Miekina


Nr 285

Nowy Jork

30 lipca 2022

Maria Konopnicka patronk¹ roku 2022 W 2022 roku obchodzimy 180-t¹ rocznicê urodzin wielkiej polskiej poetki, publicystki i t³umaczki, jednej z najwiêkszych pisarek literatury polskiej. Maria Konopnicka urodzi³a siê 23 maja 1842 roku w Suwa³kach. By³a córk¹ wykszta³conego urzêdnika pañstwowego i mi³oœnika literatury, Józefa Wasi³owskiego i Scholastyki z Turskich, która zmar³a, gdy Maria mia³a dwanaœcie lat. Józef pozosta³ sam z szóstk¹ dzieci i choæ by³o mu ciê¿ko przez d³ugi czas nie myœla³ o ponownym o¿enku i stara³ siê wychowaæ dzieci najlepiej jak potrafi³. Maria wspomina³a, ¿e ich dom sta³ siê cichy i smutny na wiele lat, a jedynym miejscem, jakie odwiedzali razem z ojcem, by³ cmentarz. To w³aœnie dziêki ojcu zainteresowa³a siê poezj¹ i literatur¹. Józef obra³ dla niej zupe³nie nietypowy kierunek kszta³cenia. Najprawdopodobniej uczy³ j¹ sam albo korzysta³ z pomocy bony lub prywatnych nauczycieli. Pewne jest, ¿e w dzieciñstwie czyta³ jej „O naœladowaniu Chrystusa” Tomasza à Kempis, ewangelie i przypowieœci biblijne, w³asne przek³ady Psalmów, t³umaczenia Pascala, poezje Kochanowskiego, Brodziñskiego, S³owackiego, Krasiñskiego i Mickiewicza, choæ jego dzie³a by³y w zaborze zakazane, zapozna³ j¹ z wybitnymi twórcami staro¿ytnoœci: Cyceronem i Salustiuszem. Stara³ siê tak¿e zainteresowaæ córkê innymi dziedzinami nauki, m.in. pokaza³ jej „Teoriê jestestw organicznych” Jêdrzeja Œniadeckiego, jedno z najwybitniejszych dzie³ przyrodoznawczych tamtych czasów. W 1855 roku ojciec wys³a³ Mariê na pensjê sióstr sakramentek do Warszawy, gdzie nauki pobiera³a jej starsza siostra. Szko³a szczyci³a siê doskona³¹ opini¹, wieloletnimi tradycjami, ale tak¿e bardzo postêpowym programem nauczania. Choæ prowadzi³y j¹ siostry sakramentki, kwestie religijne ustêpowa³y tu miejsca œwieckiemu nauczaniu. Byæ mo¿e dlatego Maria, mimo wiary w Boga, mia³a zawsze doœæ swobodny stosunek do koœcio³a i sakramentów – swoje dzieci chrzci³a dopiero wtedy, gdy by³o to konieczne, a jedna z córek przyjê³a sakrament dopiero w przededniu w³asnego œlubu. Sama o sobie pisa³a, ¿e jej wiara nie idzie do Boga przez kruchtê. Nie chcia³a do swojej poezji mieszaæ koœcio³a. Jawnie krytykowa³a w³adze koœcielne, Watykan i papie¿a. Nie podoba³o jej siê, ¿e Koœció³ katolicki piêtnuje osi¹gniêcia naukowe, wtr¹ca siê do prywatnego ¿ycia ludzi i próbuje wp³ywaæ na ich myœlenie. Nic jej tak nie dra¿ni³o, jak dewocja. Spêdzi³a na pensji zaledwie rok. Tam pozna³a jedn¹ z najwybitniejszych pisarek tamtego okresu, która póŸniej sta³a siê jej mentork¹ i przewodniczk¹ po literackim œwiecie – nieco starsz¹ Elizê Paw³owsk¹, po mê¿u Orzeszkow¹. Eliza tak wspomina³a Marysiê: „Pamiêtam Ciê Mario wybornie [...]. By³aœ ma³¹ dziewczynk¹ z p³owymi w³osami doko³a bia³ej i œwie¿ej twarzyczki. W zielonym mundurku by³o Ci do twarzy i wiele z nas zazdroœci³o Ci falistych kêdziorków, w jakie uk³ada³y siê Twoje w³osy.” Konopnicka korespondowa³a z Orzeszkow¹ przez ca³e ¿ycie, ich relacja pozosta³a na zawsze przy-

Fotografia m³odziutkiej Marii Konopnickiej, ok. 1875 r.

jaŸni¹ czysto zawodow¹. Obie pisarki utrzymywa³y miêdzy sob¹ dystans, nie zwierza³y siê ze spraw osobistych, wymieniaj¹c listy jedynie o sprawach zwi¹zanych z literatur¹. Maria, podobnie jak jej siostry Wanda i Eliza, wykazywa³a siê ponadprzeciêtnym talentem poetyckim. Ju¿ w dzieciñstwie mia³a dryg do tworzenia prostych piosenek i wierszyków. Na pensji sióstr sakramentek by³a w czo³ówce najzdolniejszych uczennic. Nauczycielki chwali³y jej talent i zachwyca³y siê lekkoœci¹ pióra. Niestety, w ówczesnych czasach m³odej dziewczynie nie przystawa³o paranie siê pisaniem wierszy. Wanda przesta³a interesowaæ siê poezj¹, gdy tylko wysz³a za m¹¿. Wydawa³o siê, ¿e podobny los czeka Mariê, na szczêœcie tak siê nie sta³o. W wieku dwudziestu lat Maria wysz³a za m¹¿ za dwanaœcie lat starszego Jaros³awa Konopnickiego herbu Jastrzêbiec, zubo¿a³ego przystojnego ziemianina, którego m³oda ¿ona nazywa³a w listach „w¹satym anio³em”. Konopnicki chcia³ prowadziæ prawdziwie staropolskie, szlacheckie ¿ycie. Lubowa³ siê w polowaniach i biesiadach, a przy tym zupe³nie nie zna³ siê

na ekonomii i gospodarce i doprowadza³ do ruiny wszystko, czym siê zajmowa³. Nie potrafi³ utrzymaæ ¿adnej dzier¿awy, przez co nieustannie usuwano go z ka¿dego zarz¹dzanego przez niego maj¹tku. Resztki pieniêdzy traci³ w s¹dach, nieustannie procesuj¹c siê z s¹siadami. Kocha³ przy tym niewymownie prosty lud i zawsze by³ gotów pomagaæ ch³opom. Bardzo czêsto wykupywa³ z wojska ch³opskich synów, ale gdy przysz³o mu pomóc w³asnym synom w tej samej sprawie, nie mia³ ju¿ ani grosza, za co Konopnicka mia³a do niego ogromne pretensje. Maria z mê¿em zamieszka³a w jego rodzinnym maj¹tku w Bronowie ko³o £êczycy, a po sprzeda¿y zad³u¿onego gospodarstwa w 1872 roku przeprowadzili siê do Gusina w guberni kaliskiej. Odt¹d poetka prowadzi³a ¿ycie gospodyni i matki. Urodzi³a oœmioro dzieci, z czego dwoje zmar³o. Prowadzi³a dom, wyprawia³a huczne biesiady, organizowa³a z mê¿em polowania, zajmowa³a siê gospodarstwem, a kiedy wszystkiego mia³a doœæ – ucieka³a do lasów i ³¹k, by pobyæ sam na sam z w³asnymi myœlami i obcowaæ z przyrod¹.

Wydawa³o siê, ¿e przez kilka lat Maria by³a naprawdê szczêœliwa i znalaz³a swoje miejsce w œwiecie. Z czasem jednak ¿ycie gospodyni i matki zaczê³o jej ci¹¿yæ. Prze³om w jej ¿yciu nast¹pi³ po 1864 roku, a wp³yw na zmianê jej myœlenia mia³o kilka czynników. Przede wszystkim by³y to lektury ksi¹¿ek, francuskich i niemieckich klasyków. Przeczyta³a wszystko, co musia³a znaæ ca³a ówczesna inteligencja. Lektury otworzy³y jej oczy na wiele spraw i sprawi³y, ¿e zapragnê³a dalej siê dokszta³caæ. Jednoczeœnie pasja czytania czyni³a j¹ w jej ówczesnym towarzystwie outsiderk¹. Dom Konopnickich odwiedzali ludzie proœci, niewykszta³ceni, chêtni do biesiadowania i b³ahych rozrywek, tak wiêc Maria nie mia³a z kim dzieliæ swojej pasji i rozmawiaæ o sprawach, które zaczê³y zaprz¹taæ jej umys³. Innym powodem zmiany zachowania by³ jej m¹¿. Pocz¹tkowo, byæ mo¿e kocha³a Jaros³awa, a z pewnoœci¹ szanowa³a go i wspiera³a, dziel¹c z nim jego sposób ¿ycia. Z czasem jednak coraz bardziej siê od niego oddala³a, zw³aszcza intelektualnie. Szlachecki sposób bycia zacz¹³ przeszkadzaæ Marii, ci¹¿y³a jej zale¿noœæ od mê¿a i coraz czêœciej te¿ dostrzega³a wady towarzystwa, w jakim siê obraca³. Dodatkowo Jaros³aw jako wielki spo³ecznik i przyjaciel ludu by³ przeciwko kszta³ceniu w³asnych dzieci w myœl zasady, ¿e dzieci ch³opskie równie¿ nie s¹ „uczone”, a maj¹ siê dobrze. Nie zdo³a³ jednak przeciwstawiæ siê ¿onie, dziêki czemu Konopnicka zatrudni³a dla synów nauczyciela i guwernera – Konstantego Krynickiego. W jednym z autobiograficznych wierszy przyzna³a póŸniej, ¿e nie mog³a znieœæ narzucanych jej przez mê¿a ograniczeñ. Nie zamierza³a te¿ pozostawaæ na jego utrzymaniu. Po latach zwierzy³a siê, ¿e zosta³a wydana „za prze¿ytego hulakê i cz³owieka ju¿ niem³odego”, który wykorzysta³ jej dziecinn¹ uleg³oœæ. Jaros³awowi z kolei nie podoba³y siê literackie zainteresowania ¿ony. W 1870 roku, w czasie trwania ich ma³¿eñstwa, Konopnicka debiutowa³a wierszem „Zimowy poranek”, który by³ entuzjastycznie przyjêty przez czytelników. Opublikowa³a jeszcze kilka wierszy, a¿ w koñcu w 1876 roku wydrukowano jej cykl „W górach”, dziêki któremu rozpoczê³a siê jej prawdziwa kariera. Pierwszy wiersz z cyklu, zatytu³owany „Przygrywka”, wzbudzi³ zachwyt Henryka Sienkiewicza, który napisa³ Konopnickiej bardzo pochwaln¹ recenzjê: „Co za œliczny wiersz, […] ca³y ten ustêp œpiewa jak jaki mazurek Chopina na w³asn¹, dziwn¹ nutê […] ta panna lub pani ma prawdziwy talent, który przeœwieca przez wiersze, jak promienie œwitu przez mg³ê”. Sienkiewicz nie wiedzia³ wówczas nic o Konopnickiej i wzi¹³ j¹ za m³odziutk¹ poetkê, nazwa³ j¹ „mi³ym s³owiczkiem” i zapewne wyobra¿a³ sobie skromn¹, delikatn¹, niewinn¹ istotkê. W rzeczywistoœci Maria by³a o cztery lata od niego starsza. Poemat przychylnie oceniony przez Sienkiewicza, pozwoli³ jej uwierzyæ w swój talent, dalej poetka radzi³a sobie ju¿ sama. W 1876 roku Konopnicka rozsta³a siê z Jaros³awem, chocia¿ nigdy formalnie nie uniewa¿nili ma³¿eñstwa, i wraz z dzieæmi przenios³a siê do Warszawy, co w tam-


Portret Marii Konopnickiej. Fot. Leopold Bude

tych czasach by³o aktem nie lada odwagi i samodzielnoœci. Wychowanie dzieci i ³o¿enie na ich utrzymanie wziê³a na siebie. Jednak mê¿owi równie¿ pomaga³a finansowo i nigdy nie straci³a z nim kontaktu. U³o¿y³a sobie ¿ycie poza obowi¹zuj¹cymi wzorami spo³ecznymi. Uchodzi³a nie tylko za genialn¹ poetkê, ale te¿ za jedn¹ z najpiêkniejszych kobiet ówczesnej Warszawy. Nic dziwnego, ¿e nieustannie krêcili siê przy niej adoratorzy, oczarowani jej wdziêkiem. Ludwik Krzywicki, prekursor i jeden z twórców polskiej socjologii, wspomina³ Konopnick¹ z „warszawskiego” okresu jako „niewiastê mocno kochliw¹”. Nazwisko poetki ³¹czono z wieloma mê¿czyznami. Co bardzo dziwne, Konopnicka nie uwa¿a³a siê za piêknoœæ a zw³aszcza nie lubi³a siê fotografowaæ. Pocz¹tkowo musia³a dorabiaæ, udzielaj¹c korepetycji, póŸniej zarabia³a równie¿ t³umaczeniami – zna³a bardzo dobrze niemiecki, francuski, rosyjski, czeski, angielski i w³oski – i pisanymi na zamówienie wierszami oraz artyku³ami.

Oœmielona pozytywnymi recenzjami, Maria publikowa³a dalej i zaczê³a odnosiæ znaczne sukcesy. Pierwszy tomik poezji wyda³a w 1881 roku. Nastêpne ukazywa³y siê w latach: 1883, 1886, 1896. Oprócz poezji pisa³a nowele, prace krytyczno-literackie, a tak¿e publicystyczne. Anga¿owa³a siê w konspiracyjne i jawne akcje spo³eczne. Wspó³organizowa³a miêdzynarodowy protest przeciw pruskim represjom i ustawom uw³aszczeniowym oraz przeœladowaniom unitów. Propagowa³a walkê o prawa kobiet oraz organizowa³a pomoc dla politycznych i kryminalnych wiêŸniów. Utwór, który sta³ siê niemal drugim hymnem Polski – „Rotê” – napisa³a pod wp³ywem chwili w 1901 roku, w proteœcie przeciwko przeœladowaniu i germanizacji dzieci polskich we Wrzeœni. W utworach podejmowa³a tematykê spo³eczno-polityczn¹, przedstawia³a motyw ch³opskiego losu – portretowa³a g³ód, cierpienie, przemoc i nêdzê. Przepe³niona patriotyzmem i szczerym liryzmem twórczoœæ Marii Konopnickiej szybko przynios³a jej powszechne uznanie. Wkrótce

sta³a siê jedn¹ z najbardziej poczytnych autorek, o któr¹ bi³y siê najwiêksze wydawnictwa. Nak³ady jej tomików poetyckich osi¹ga³y niemal tê sam¹ wielkoœæ sprzeda¿y, co „Trylogia” Sienkiewicza. Jednoczeœnie Konopnicka by³a te¿ obiektem nieustannej krytyki. Oddaj¹c g³os ludziom prostym, wzywa³a do przezwyciê¿ania spo³ecznej niesprawiedliwoœci. Nie ba³a siê te¿ uderzaæ w autorytety. W wydanych w roku 1881 „Z przesz³oœci. Fragmenty dramatyczne” podjê³a temat wielkich uczonych przeœladowanych przez Koœció³, czym narazi³a siê nie tylko narodowo-katolickim œrodowiskom, ale i konserwatywnej prasie. Zarzucono jej postêpowoœæ, bezbo¿noœæ i bluŸnierstwo oraz uprawianie pogañskiego liberalizmu. Odt¹d ataki na ni¹ by³y ju¿ spraw¹ powszechn¹, zw³aszcza bior¹c pod uwagê jej nowoczesny œwiatopogl¹d i niechêæ do Koœcio³a. Konopnicka by³a wielbiona przez czytelników i osi¹gnê³a komercyjny sukces, bo uda³o jej siê zape³niæ pewn¹ niszê na ówczesnym rynku wydawniczym. Dokona³a prze³omu w polskiej literaturze dla dzieci, podnosz¹c tê dziedzinê pisarstwa na wy¿yny artyzmu. Zawsze by³a zaanga¿owana i reagowa³a na wszystkie wydarzenia dotycz¹ce Polaków. Nowele pisa³a od pocz¹tku lat osiemdziesi¹tych XIX wieku a¿ do œmierci. Zaczê³o siê od dziennikarskich prac w czasie redagowania przez ni¹ „Œwitu”. Pocz¹tkowo czerpa³a inspiracje z doœwiadczeñ Prusa, Orzeszkowej, a nastêpnie rozwinê³a w³asne pomys³y w dziedzinie ma³ych form. Nowela „Dym” opublikowana zosta³a w roku 1893. Zajmowa³a siê tak¿e krytyk¹ literack¹, któr¹ uprawia³a od roku 1881, pocz¹tkowo na ³amach „K³osów”, „Œwitu”, „Gazety Polskiej”, „Kurjera Warszawskiego”, nastêpnie w wielu innych pismach. By³a niezwykle literacko p³odna i do koñca ¿ycia nie przesta³a pisaæ.

W 1890 roku, w wieku 48 lat, Konopnicka rozpoczê³a prawie dwudziestoletni etap wêdrówek po œwiecie. Zwiedzi³a m.in. W³ochy, Niemcy, Francjê, Szwajcariê. Towarzyszy³a jej malarka Maria Dulêbianka, postaæ niezwyk³a i wyemancypowana. Zbli¿y³y je do siebie podobne zainteresowania intelektualne, polityczne i spo³eczne. Odwiedza³y szko³y, zbiera³y materia³y, organizowa³y liczne propolskie protesty, uczestniczy³y w konferencjach. Konopnicka walczy³a o prawa kobiet, o prawo do pracy, oœwiaty i godnego ¿ycia. Nied³ugo przed œmierci¹ podpisa³a petycjê do sejmu galicyjskiego ¿¹daj¹c¹ równouprawnienia kobiet. „... nie by³am nigdy feministk¹, ale te¿ nie nale¿a³am do tych, którzy mniemaj¹, ¿e œwiat kobiecy mo¿e byæ odgrodzony jak¹kolwiek formu³k¹ od powszechnego œwiata, jego celów, jego po¿¹dañ i jego wysi³ków…” Do kraju wraca³a okazjonalnie, nawet po tym, gdy w 1903 r. z okazji 25-lecia pracy pisarskiej otrzyma³a w darze, zakupiony ze sk³adek spo³eczeñstwa, dworek w ¯arnowcu ko³o Krosna na Pogórzu Karpackim. Maria Konopnicka zmar³a na zapalenie p³uc 8 paŸdziernika 1910 r. we Lwowie. Zosta³a pochowana na Cmentarzu £yczakowskim. Pogrzeb przeistoczy³ siê w wielk¹ narodow¹ manifestacjê i przeszed³ do historii. Przyg. J. Szczepkowska

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org

Sprostowanie. W numerze 284 Marsz Marsz Polonia opublikowaliœmy niew³aœciwe zdjêcie przedstawiaj¹ce pomnik „RzeŸ Wo³yñska” Mistrza Pityñskiego. Powy¿ej w³aœciwa fotografia rzeŸby pomnika. Za pomy³kê przepraszamy. Maria Konopnicka upamiêtniona przez Google Doodle


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

12

Dla cia³a i dla ducha

www.kurierplus.com

Czes³aw Karkowski

Coœ z morza – trzy razy ostrygi O morskich przysmakach bêdzie jeszcze mowa nie raz w tym cyklu. „Przysmaki” to dla mnie s³owo niestosowne w tym kontekœcie. Nie znoszê wszystkiego, co z morza – dania takie omijam szerokim ³ukiem. Rybê jem raz w roku, na Wigiliê, nie ze smaku, ani dla zdrowia, ale dla tradycji. Holendrzy jednak uwielbiali pokarmy morskie. No có¿, lud nizinny, wydziera³ pracowicie morzu kawa³y ziemi, wiêc i w du¿ej mierze z niego ¿y³, zw³aszcza ¿e w XVI – XVII wieku holenderska flota handlowa (wówczas oznacza³o to – tak¿e wojenna) – obok Wielkiej Brytanii i Portugalii – panowa³a na wodach œwiata. Jednak zdumiewaj¹ce bogactwo fauny morskiej na obrazach twórców tego kraju mia³o zasadniczo ogólniejszy sens: Ÿród³em zamo¿noœci jest w³aœnie morze, ¿egluga, handel, zajmowanie egzotycznych terenów, aby rozwijaæ biznes. Bogac¹ca siê Holandia i inne kraje Zachodu by³y nienasycone w po¿¹daniu zamorskich dóbr – od przypraw pocz¹wszy, po drewno i kamieñ. Ostrygi jako afrodyzjak Ale znany obraz „Jedz¹ca ostrygi” Jana Steena (ok. 1626-1679), najs³ynniejszego „facecjonisty” poœród malarzy holenderskich, nie ma wiele wspólnego z kuchni¹ jako tak¹. Jest to dzie³o jednoznacznie dwuznaczne, z oczywistym dla wspó³czesnych mu silnym akcencie erotycznym. Ostrygi powszechnie wówczas uwa¿ano za silny afrodyzjak (nie wiem, czy rzeczywiœcie by³y podstawy do takiego przekonania), tote¿ dziewczyna zapraszaj¹cym gestem zachêca odbiorcê do wspólnych seksualnych podniet. M³oda kobieta w czerwonym szlafroku (?) obramowanym bia³ym futrem siedzi przy zastawionym stole, na którym widzimy nasz znajomy z innych obrazów chleb na tacy, choæ z no¿em, ale nie krojony, tylko od³amywany z bochenka. Obok w tutce – pieprz i zaraz dalej sól. Bia³a substancja, ale poniewa¿ dziewczyna wyraŸnie soli ostrygê, wiêc musi to byæ w³aœnie to. Na stole jeszcze mamy flakon „holenderski” zapewne z winem i pe³ny kieliszek z alkoholem oraz naturalnie, du¿o gotowych ostryg. Uczta dla zaostrzenia zmys³ów, do której z filuternym uœmieszkiem zachêca gospodyni sto³u. Patrzy kokieteryjnie wprost na widza: tak, to do ciebie kierujê wezwanie, mo¿e razem zabawimy siê przy wspomaganiu tej XVII-wiecznej viagry. Z ty³u, w g³êbi, widzimy dalsze pomieszczenie – kuchnia (?) a w nim starsza para zajêta czym? Przygotowywaniem kolejnych porcji ostryg! Czy¿by ca³a scena by³a metafor¹ domu publicznego? A mo¿e po prostu jest to malarski komunikat, który w s³owach mo¿na by wyraziæ: erotycznych podniet nigdy nie zabraknie. I to samo w taki sam sposób I zmiana ról. Na obrazie wspó³czesnego Steenowi Fransa de Mierisa (1635-1681) – tak¿e z Lejdy – to mê¿czyzna

Jan Steen – Jedz¹ca ostrygi

uwodzi kobietê – nie zaletami swego ducha czy cia³a (wygl¹da trochê starawo,

Frans van Mieris (Starszy) – Potrawa z ostryg

kobieta zreszt¹ te¿), ale w³aœnie przy pomocy ostryg. Nakarmi j¹ tym afrodyzjakiem i rozochocona dama nale¿y do niego. Kompozycja zdradza wyraŸne zapo¿yczenia od obrazu Steena. Pó³koliœcie zwieñczony obraz naœladuje ³ukowat¹ framugê wnêtrza przedstawionego przez Steena, dziel¹c¹ pomieszczenia domu. Kobieta ma na sobie identyczny (?) czerwony kaftan z bia³ym obramowaniem. Na fragmencie sto³u, który widzimy, stoi bia³y flakon z winem – kobieta trzyma kieliszek we wzniesionej rêce, w palcach drugiej – ostrygê – wiêcej na tacy us³u¿nie podaje jej ów mê¿czyzna z obleœnym uœmiechem. Ubrany jest wed³ug obowi¹zuj¹cej wówczas w Holandii, hiszpañskiej mody. Podobnie jak u Steena obraz ma jednoznacznie erotyczn¹ wymowê, a ¿ywnoœæ -plus wino – s³u¿y w nim jako wskazówka, o jakie uciechy zmys³ów idzie. Zmiana znaczeñ Ponad 300 lat póŸniej jeden z czo³owych „realistów” niemieckich, Karl Gussow, siêgn¹³ po podobny w¹tek. Jego „Dziewczyna z ostrygami” ma ju¿ jednak ca³kowicie odmienny charakter. Nie chodzi w nim o „mowê” pokarmów – w ci¹gu stuleci straci³a ona

na znaczeniu. Na pewno Gussow, ceniony artysta, profesor uniwersytetu, zna³ ich dawne sensy, ale publicznoœæ ju¿ mog³a nie mieæ o nich pojêcia. A nawet jeœli mia³a, to w sztuce akademickiej, tak przecie¿ pe³nej nagoœci, obowi¹zywa³y pruderyjne rygory: obraz móg³ przedstawiæ tuziny go³ych pañ, ale nie wchodzi³y w rachubê podteksty, dwuznaczne aluzje, obsceniczne sugestie skierowane bezpoœrednio do widza. Brzmi to mo¿e dziwnie w powodzi tych niemal pornograficznych obrazów XIX wieku, ale takie panowa³y zasady – ¿adnego pikantnego odniesienia do wspó³czesnej, aktualnej sytuacji. Przedstawione sceny mia³y byæ zawieszone w jakiej „nie-rzeczywistoœci” – historycznej, mitologicznej, pastoralnej, etc.. Owa nagoœæ by³a przecie¿ tylko swoistym kostiumem. Obraz Gussowa przedstawia wiejsk¹ dziewczynê – bardzo elegancko (dla nas) ubran¹ jak na zwyk³¹ ch³opkê – z pó³miskiem ostryg i cytryn¹ do przyprawy. Sentymentalny, przes³odzony obrazek w sam raz na gust ówczesnej publicznoœci: dziewczyna pe³na œwie¿ej niewinnoœci oferuje towar na sprzeda¿. Jest schludna, zadbana, a pó³misek z ostrygami? Mo¿e byæ tylko zwyk³ym rekwizytem (równie dobrze mog³aby byæ to kapusta – choæ by³oby to mniej poetyczne ni¿ wytworna, egzotyczna i droga ostryga), albo eksponatem o wy³¹cznie historycznej treœci. Czytelnik mo¿e siê ¿achn¹æ: sk¹d wiadomo, ¿e u Steena, na przyk³ad, ostryga komunikuje erotyczne sensy, a u Gussowa – nie. Ogólniej: na jednym obrazie okreœlony obiekt znaczy to, a na innym – coœ innego? Bêdzie jeszcze o tym mowa przy innej okazji. Zmieniaj¹ siê kulturowe znaczenia potraw wraz z czasem i miejscem. Jedzenie to nie tylko pokarm dla zaspokojenia potrzeb cia³a – pchniêcie tej maszynerii naszej egzystencji w codzienny ruch. Ale zarazem ca³a kultura z jej specyficznym systemem wartoœci, przekonañ, wierzeñ, itd. A wspó³czeœnie, czy czytelnik „Kuriera Plus” zajadaj¹cy ostrygi ma œwiadomoœæ tego, ¿e w³aœnie zak¹sza kulturow¹ potraw¹, g³êboko zanurzon¹ w tradycji jako silny afrodyzjak? W¹tpiê. Je ostrygi, bo lubi. A ja – powtarzam – nie znoszê! W zwi¹zku z tym – nie tykam. m

Karl Gussow – Dziewczyna z ostrygami


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

www.kurierplus.com

Stany wewnêtrzne

13

Weronika Kwiatkowska

Olson House in Fog Rockland. Ma³e miasteczko na po³udniu stanu Maine. Przy g³ównej ulicy kawiarnie, sklepy z pami¹tkami, galerie sztuki, kino. Jest wtorek. Popo³udnie. Powietrze gêste. Zanosi siê na deszcz. Odwiedzamy Center for Maine Contemporary Art. Przed budynkiem kolorowe instalacje. W œrodku niewielka wystawa. P³ótna Reggie Burrows Hodges’a. Czarnoskóre sylwetki. Kolorowe plamy. Zdecydowane ruchy pêdzla. W rogu drugiej sali przyczepa kempingowa w kolorze miêtowym. A do niej przytroczony neon g³osz¹cy: „It’s the little things”. W ma³ym okienku wmontowanym w karoseriê z w³ókna szklanego wyœwietla siê film: fale uderzaj¹ce o ska³y wybrze¿a. Z wnêtrza przyczepy dobiegaj¹ odg³osy oceanu. Tytu³ instalacji: If You Lived Here (You’d Be Home By Now) / Gdybyœ tu mieszka³ (By³byœ ju¿ w domu). Pracê firmuje kolektyw artystyczny Tectonic Industries, w sk³ad którego wchodzi Lars Boye Jerlacha z Danii i Brytyjka – Helen Stringfellow. Para pozna³a siê w Edynburgu, gdzie oboje studiowali na wydziale rzeŸby. W 1999 roku przenieœli siê z Europy do USA. Jedenaœcie lat mieszkali w Minne-

apolis, potem na szesnaœcie miesiêcy wyjechali do Auckland w Nowej Zelandii, by w 2014 roku wróciæ do Stanów i osiedliæ siê w Maine. Wyk³adaj¹. Pisz¹ ksi¹¿ki. Maj¹ trzy córki. Tyle dowiadujê siê przegl¹daj¹c ich autorsk¹ stronê. Znajdujê fotografie. Przygl¹dam siê uœmiechniêtym twarzom. I przez chwilê zastanawiam, czy ci obcy ludzie s¹ szczêœliwi. Czy wiod¹ satysfakcjonuj¹ce ¿ycie spe³niaj¹c siê zawodowo i rodzinnie? Czy im siê uda³o? Czy mo¿e, jak wiêkszoœæ, doznaj¹ nieodpartego poczucia klêski, o którym zawziêcie milcz¹ uœmiechaj¹c siê do zdjêæ? A mo¿e nale¿¹ do pokolenia agresywnej afirmacji? I nie przyznaj¹ siê nawet sami przed sob¹, do pustki, która rozpycha siê w œrodku? Po drugiej stronie ulicy, w budynku z czerwonej ceg³y, mieœci siê Farnsworth Art Museum. By dotrzeæ do sal wystawowych, trzeba przejœæ przez elegancki butik. Rêcznie malowane apaszki, gustowna bi¿uteria, reprodukcje obrazów, papeterie, kartki okolicznoœciowe, albumy, bibeloty. Zatrzymujê siê przy pocztówkach. Ci¹gle jeszcze kultywujê archaiczny zwyczaj wysy³ania analogowych pozdrowieñ z wakacji. Do dwóch, trzech osób. O których wiem, ¿e doceni¹. Gest. Wysi³ek. By z grzêzawiska tandety wyszarpaæ odrobinê piêkna. A potem jeszcze z³o¿yæ s³owa w zdania. Nakleiæ znaczek. ZnaleŸæ skrzynkê na listy. Co nie zawsze jest ³atwym zadaniem. Na przyk³ad w Newburyport, Massachusetts musieliœmy szukaæ

na mapie budynku poczty, bo spaceruj¹c godzinê po centrum miasteczka nie natrafiliœmy na mailbox z charakterystycznym logo United States Postal Service. Przegl¹dam kartki. Wyt³aczane homary na czerpanym papierze. Akwarele przedstawiaj¹ce latarnie morskie i ¿aglówki zacumowane w porcie. Reprodukcje marynistycznych obrazów. Naszkicowane o³ówkiem muszle. I nagle ten niewielki, skromny obrazek. Z³amane br¹zy. Szaroœci. Ciemny pas ³¹ki. I blada, delikatnie zarysowana bry³a domu. Andrew Wyeth. Olson House in Fog. Osobliwe uczucie. Jakby ktoœ rzuci³ we mnie kulk¹ zmiêtego papieru z innego czasu. Miejsca. Odk¹d pamiêtam rysowa³am ten dom. W zeszytach. Na marginesach podrêczników. Kawiarnianych serwetkach. P³ótnach. Na lekcjach. I podczas wielogodzinnych wyk³adów. Kiedy próbowa³am siê skupiæ. Albo rozproszyæ lêk. Spod rêki wychodzi³ ten sam obrazek: bry³a domu naszkicowana o³ówkiem. Czasem z krêt¹ œcie¿k¹. I dymem z komina. Czêsto rozmazana. Za mg³¹. Olson House, który malowa³ Andrew Wyeth znajduje siê 30 minut samochodem od miejsca, w którym spêdzamy wakacje. Ale muzeum jest zamkniête. Wiêc rezygnujê z wyprawy. A potem ¿a³ujê. Bo przecie¿ dom i przyleg³oœci mo¿na by

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Tropikalna Polska Jan Latus Jakoœ trudno sobie wyobraziæ tropikaln¹ Polskê. W koñcu, mieliœmy tu zawsze mrozy, s³oty i depresyjne, sk³aniaj¹ce do emigracji, szare niebo, a palmê tylko jedn¹, w Warszawie, w dodatku sztuczn¹ i wywo³uj¹c¹ nieustanne, estetyczne i polityczne spory. Prawdziwe, tropikalne palmy sta³y w donicach w dyrektorskich gabinetach. Jeszcze mieliœmy w parkach oszklone palmiarnie i oran¿erie, gdzie mo¿na by³o, niczym zwierzêta w zoo, ogl¹daæ egzotyczne roœliny w dusznej, wilgotnej atmosferze. A badylarze hodowali w szklarniach truskawki i pomidory. Powszechne narzekanie na zimno i s³otê ust¹pi³o teraz powszechnemu marudzeniu na upa³y. Co sugeruje, ¿e mo¿e to nie z klimatem jest coœ nie tego, ale z Polakami. Moi znajomi, zdrowi, wysportowani i od¿ywieni faceci przed czterdziestk¹, wzdychaj¹ jak ich mêcz¹ upa³y. Siedzimy przed barem, jest wieczór – i faktycznie, ponad 30C. Ale przecie¿ taka gor¹ca, parna noc jest bardzo fajna! Jak mo¿na tego nie doceniaæ. Przypominaj¹ mi siê noce w tropikalnych, podrównikowych krajach, noce g³oœniejsze od naszych, bo by³o s³ychaæ ptaki, cykady, motorki i ludzi jedz¹cych wreszcie kolacjê w przydro¿nych knajpkach. W krajach gor¹cych

m¹drzy ludzie nauczyli siê, ¿eby w ci¹gu dnia nie przemêczaæ siê w pracy, chodziæ po ulicach powoli i w cieniu, a najlepiej daæ siê podwieŸæ jakimœ skuterkiem. W nocy natomiast zaczyna³o siê dopiero ¿ycie towarzyskie, kulinarne, artystyczne i uczuciowe. Tak by³o w Tunezji, Hiszpanii, Izraelu, Tajlandii. Mo¿e tak bêdzie i w Polsce? I te¿ bêdziemy mieli sjesty? Znowu jest w Polsce wielka fala upa³ów. Potrwa kolejne tygodnie, wyschn¹ rzeki, spal¹ siê po³acie lasów w Europie. A poza tym bêdziemy mieæ, gwa³towne jak nigdy w przesz³oœci, letnie ulewy, burze i wichury. Mo¿e wtedy czêœæ ludzi uwierzy w zmiany klimatu? Zawsze wola³em upa³y od mrozów, ale przecie¿ wiedzia³em, ¿e i tropiki s¹ uci¹¿liwe. Po prostu, by³y mniejszym z³em, skoro nie ka¿dy mo¿e mieszkaæ w Monako albo na Hawajach. To nieprawda, ¿e pogoda to przyjemne s³oneczko na niebie i wiaterek, ¿e to widok z okna lub gdy siê z wolna jedzie rowerem. Cz³owiek zawsze chroni³ siê przed pogod¹, by³a jego wrogiem i zagro¿eniem. By³ nagi, nie mia³ sierœci jak zwierzêta, musia³ wiêc siê okrywaæ skórami, kapotami, ogrzewaæ przy ognisku i ch³odziæ w cieniu albo domu z gliny. W tropikalnych czêœciach ziemi zmaga³ siê z przenosz¹cymi zakaŸne choroby owadami, uwa¿a³ na wê¿e, aligatory i truj¹ce ryby. Panicznie siê ba³, ¿e gdzieœ na pustyni zabraknie mu wody. ¯ycie w tropikach potrafi³o byæ niemal tak uci¹¿liwe jak przy kole podbiegunowym. Ale my przecie¿ ostatnio ob³aska-

pewnie obejrzeæ z daleka. I sprawdziæ, czy mia³a racjê Betsy James mówi¹c, ¿e 14-pokojowy gmach w stylu kolonialnym „wy³ania siê, niczym rozbity statek, który utkn¹³ na szycie góry”. Siedemnastolatka, która wkrótce mia³a zostaæ ¿on¹ wybitnego malarza, przedstawi³a m³odego Wyeth’a zaprzyjaŸnionej Christinie Olson i jej bratu, Alvaro. Wkrótce artysta w pokoju na piêtrze urz¹dzi³ studio, a dom i jego mieszkañcy stali siê tematem wielu wybitnych dzie³ malarza, w tym najs³ynniejszego: Christina’s World. Pamiêtacie ten obraz? Na pierwszym planie dziewczyna w bladoró¿owej sukience. Le¿y na trawie. A w³aœciwie wygl¹da, jakby próbowa³a wstaæ. Podpiera siê na rêkach. Czarne w³osy zwi¹zane w luŸny kok. Nie widaæ twarzy. Patrzy w stronê zabudowañ. Z przestrachem? Têsknot¹? Tego mo¿na siê tylko domyœlaæ. Zgaszone barwy. Oszczêdnoœæ. Powœci¹gliwoœæ kreski. To wszystko wzmaga poczucie niepokoju. Nawet jeœli ogl¹daj¹cy nie wie, ¿e kobieta na p³ótnie, tytu³owa Christina, od dzieciñstwa chorowa³a na polio i czêsto traci³a równowagê, potyka³a siê, upada³a – to i tak momentalnie wyczuwa nastrój dzie³a, jego niewypowiedzian¹ rozpacz. W wieku piêædziesiêciu lat przyjació³ka artysty przesta³a chodziæ. I w³aœnie wtedy Wyeth namalowa³ ten obraz. Dzisiaj mo¿na go ogl¹daæ w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku (MoMA). A gdzie znajduje siê orygina³ Olson House in Fog? Jeszcze nie uda³o mi siê ustaliæ. Byæ mo¿e w prywatnej kolekcji. Ale nawet reprodukcja rozmiaru kartki pocztowej, emanuje niezwyk³¹ energi¹. Oprawiam j¹. I wieszam na œcianie. m

wiliœmy klimat. Wszêdzie instalujemy ch³odzenie lub klimatyzacjê, na ka¿dym rogu kupimy lodowaty napój, na pla¿y siedzimy na le¿aczku pod wynajêtym parasolem i popijamy drinka z parasolk¹. Gdy¿ dla nas, zamo¿nych ludzi z pó³nocy, tropiki kojarzy³y siê nie z wyschniêt¹, nie daj¹c¹ wystarczaj¹cych plonów ziemi¹, ale z wakacjami pod palm¹, a przynajmniej pod grusz¹ lub cienist¹ lip¹. Przez tydzieñ lub dwa upa³ nas nie zmêczy³, poza tym czêsto jechaliœmy na wakacje w zimie wiêc tym bardziej byliœmy zachwyceni s³oñcem i ciep³em. Jaka by³aby tropikalna Polska? Jest to oczywiœcie perspektywa wielu dekad, nie do¿yjê ju¿ tropikalnej ojczyzny, ale pospekulowaæ sobie mo¿na. Ju¿ teraz zauwa¿am, ¿e klimatyzacja, kiedyœ rzecz luksusowa i w naszej strefie geograficznej niekonieczna, rozpowszechnia siê coraz bardziej. Maj¹ j¹ wszystkie nowe autobusy, tramwaje i poci¹gi (chyba ¿e siê zepsuje). Norm¹ s¹, oczywiœcie, klimatyzowane, budowane w ostatnich latach biura, kina, galerie handlowe, sklepy i knajpki. Ma je te¿ spory procent nowych samochodów oraz budowanych ostatnio luksusowych apartamentów. Ale tak¿e lokatorzy zwyczajnych mieszkañ na zwyczajnych osiedlach w³asnym sumptem funduj¹ sobie agregat, zwykle zdobi¹cy balkon. W marketach ze sprzêtem AGD, jak ciep³e bu³eczki sprzedaj¹ siê najrozmaitsze wentylatory, klimatyzatory i quasi-klimatyzatory (u¿ywaj¹ce specjalnego p³ynu, stawiane na pod³odze w pokoju).

Mo¿na by pomyœleæ, ¿e nied³ugo niemal wszyscy, jak w USA, bêdziemy mieæ domow¹ klimatyzacjê, ¿eby nie mêczyæ siê tak w letnie miesi¹ce. Mo¿na by tak pomyœleæ, ale tak nie pomyœlimy, gdy¿ równoczeœnie ze wzrostem temperatur rosn¹ ceny paliw i elektrycznoœci. Bêdzie wiêc mo¿e w Polsce jak w biednawych, znanych mi z podró¿y krajach równikowych. Ludzie bêd¹ siê mêczyæ w upale, chowaæ od niego, ale tylko miejscowi bogacze – i zagraniczni turyœci – bêd¹ mieli climate control. Mo¿e ju¿ nie bêdzie uporczywych, wrednych zim, ale kilka miesiêcy uporczywych upa³ów wystarczaj¹co nas wymêczy. Bez entuzjazmu bêdziemy patrzeæ na tanie banany, pomarañcze i papajê na straganach, za to bêdziemy têskniæ do agrestu i jab³ek. Pojadaj¹c w przydro¿nych knajpkach ostre curry z ry¿em, bêdziemy marzyæ o drewnianej chacie w zas³oniêtych mg³¹ górach, gdzie czeka na nas, zmarzniêtych przybyszy, miska gor¹cego kapuœniaku z wk³adk¹ miêsn¹. Bêdziemy narzekaæ, jak to my, na zwi¹zan¹ z d³ugotrwa³ymi upa³ami depresjê letni¹ i odwodnienie, i bêdziemy odk³adaæ na wakacje w jakimœ piêknym, ch³odnym miejscu. Mo¿e w Szkocji? Pó³nocnej Norwegii? Wczasy all-inclusive w Murmañsku (jeœli Rosja rozleci siê na osobne i pokojowe pañstewka)? Chc¹cym odwiedziæ nasz piêkny kraj bêdziemy radziæ, ¿eby nie przyje¿d¿ali w porze deszczowej, czyli w lecie, lecz raczej w zimie, kiedy mo¿na ju¿ chodziæ w marynarce oraz bardzo przyjemnie jest spacerowaæ i zwiedzaæ. Czy gor¹cy klimat zmieni naturê Polaków? Czy staniemy siê za kilkadziesi¹t lat bardziej otwarci, towarzyscy, uœmiechniêci, zmys³owi, leniwi, ba³aganiarscy i rozgadani? I bardziej œniadzi? m


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

14

GRUBE RYBY I PLOTKI „Mieszkaj¹c w Kalifornii, która s³ynie z fantastycznego klimatu i piêknej przyrody, blisko oceanu, czujê siê jak w wakacyjnym kurorcie. Czêsto w weekendy chodzimy z przyjació³mi i ich dzieæmi na pla¿ê lub basen, do parków rozrywki, muzeum dla dzieci lub organizujemy wspólne pikniki” – wyzna³a Weronika Rosati. Aktorka twierdzi, ¿e jej „¿yciowym centrum” jest Los Angeles, a jej córeczka Elizabeth, która imiê otrzyma³a na czeœæ ikony kina Elizabeth Taylor – jest ju¿ „rdzenn¹ Amerykank¹”. „Teraz w ci¹gu tygodnia Ela chodzi na summer camp – ma tam bardzo rozwijaj¹ce i ciekawe zajêcia, i œwietnie siê czuje w towarzystwie swoich kole¿anek i kolegów” – wyjaœnia Rosati. „Ja zwykle albo pracujê na planach filmowych, albo po prostu spêdzamy sobie z El¹ mój wolny czas w naszym ulubionym, piêknie po³o¿onym mieszkaniu w LA. […] Tutaj mogê rozwijaæ siê i pracowaæ w swoim zawodzie, który wybra³am ju¿ w wieku piêciu lat” – opisuje spe³nienie swojego „american dream” aktorka, o której ci¹gle wiêcej mo¿na przeczytaæ na portalach plotkarskich, ni¿ tych poœwiêconych kinematografii. Choæ, jak twierdzi, polskie media nieprzypadkowo pomijaj¹ jej osi¹gniêcia zawodowe. „Od pocz¹tku kariery mierzê siê z tym, ¿e pewne rzeczy przechodz¹ w Polsce niezauwa¿one. Projekty, w których gram, to raczej projekty popularne lub cenione w miêdzynarodowym œwiecie filmowym. Wydaje mi siê, ¿e niektórzy dziennikarze nie zadaj¹ sobie trudu, ¿eby sprawdziæ informacje u Ÿród³a. Ja ca³y czas gram: gram w miêdzynarodowych filmach, filmach polskich, ale to widocznie mniej ich interesuje” – podsumowuje. ¯eby nie byæ go³os³own¹, Rosati wymienia wielkie hollywoodzkie nazwiska, z którymi spotka³a siê na planie: Michael Douglas, Sylwester Stalone, Morgan Freeman, Sharon Stone. Na pytanie retoryczne, czy nigdy nie zagra³a w szmirach, odpowiada: „Myœlê, ¿e twórcy szmir nie uwa¿aj¹ mnie za aktorkê, która pasowa³aby do ich filmów. Wydaje mi siê, ¿e maj¹ swoj¹ sta³¹ stajniê aktorów i stale ich anga¿uj¹. Postaci tych filmów ciesz¹ siê du¿¹ popularnoœci¹ wœród mniej wymagaj¹cych widzów”. Ale zaraz asekuracyjnie dodaje: „Ale ja nie wzbraniam siê, by graæ kiedyœ w takich produkcjach. Amerykañska aktorka, legenda – Bette Davis po latach swojej œwietnoœci, rolach w znakomitych filmach i zdobyciu kilku Oscarów, zagra³a te¿, delikatnie mówi¹c, w mniej ambitnych filmach. Gdy zapytano j¹, czemu robi te cha³tury, odpowiedzia³a: <Niewa¿ne w czym gram, wa¿ne, jak gram>” – zakoñczy³a Rosati. Tym samym daj¹c licznej rzeszy hejterów kolejnych tematów do drwin.

www.kurierplus.com

Weronika Kwiatkowska wiadzie opublikowanym w poczytnym magazynie, pojawi³o siê zdjêcie ukochanego synka reklamuj¹ce konto na instagramie. Wygl¹da na to, ¿e polska publicznoœæ musi przygotowaæ siê na kolejnego Markowskiego. Czy tego chce, czy nie.

Weronika Rosati z córk¹ Elizabeth

* „Gdybym rzuci³a pracê, a by³abym nieszczêœliwa, a by³abym, zapewniam ciê, to czy by³abym lepsz¹ matk¹?” – pyta z kolei Patrycja Markowska, wokalistka, córka legendarnego frontmana grupy „Perfect”. „Jak bardzo nie mogê ¿yæ bez sceny, przekona³am siê podczas pandemii. Grzeba³am sobie wtedy w ogródku, nauczy³am siê trochê gotowaæ, ale za koncertami, ich energi¹, zespo³em bardzo têskni³am. Dlatego stara³am siê znaleŸæ z³oty œrodek pomiêdzy ¿yciem prywatnym a zawodowym. To trudne, zw³aszcza ¿e ja, tak jak wiêkszoœæ kobiet, sk³adam siê z poczucia winy i d¹¿enia do perfekcji” – kontynuuje artystka. I dodaje: „Czy da³am radê, wyjdzie pewnie nied³ugo na terapii. Choæ wydaje mi siê, ¿e da³am, bo dobrze siê z synem dogadujemy. Gdy na przyk³ad siê na niego zez³oszczê, on przychodzi i mówi: <Mamo, przecie¿ wiadomo, ¿e i tak siê zaraz pogodzimy, szkoda marnowaæ

Trzy pokolenia wokalistów z rodziny Markowskich: Grzegorz, Patrycja i jej syn Filip

czas>, i mnie przytula. Taka mi³oœæ to jest prawdziwy kosmos” – podsumowuje. Syn artystki wchodzi w okres dojrzewania, wiêc Patrycja Markowska zbiera si³y, bo wie jak trudny to czas w relacjach z dzieckiem. „Jestem czu³a na jego bycie wœród ludzi, szacunek dla ludzi. Na to, ¿eby nie by³ bananowym, rozwydrzonym dzieciakiem. Trujê mu, ¿eby zdrowo siê od¿ywia³, ¿eby æwiczy³. Nie potrafiê odpuszczaæ, bo ja go tak kocham, ¿e chcia³abym, by wkroczy³ w ¿ycie z si³¹ witaln¹, szacunkiem do ludzi i z tym, co mi dali rodzice. Nie chcê odpuszczaæ” – mówi wokalistka. „Czasami mam wra¿enie, ¿e mam dwóch synów. Jeden kochany, a drugi poznaje œwiat, nosi go. To jest bardzo trudny wiek. Uczy mnie to pokory jako matkê. Bardzo” – dodaje gwiazda. Podobnie jak w przypadku Edyty Górniak, Filip Markowski interesuje siê muzyk¹ i spe³nia w rapowaniu. Jednak – jak twierdzi Markowska – od¿egnuje siê od s³awnego dziadka i rodziców (ojciec jest aktorem) i kiedy mama opublikowa³a jego zdjêcie w mediach spo³ecznoœciowych, nie przyj¹³ tego dobrze. „Pojawi³ siê wtedy w plotkarskich portalach i mia³ do mnie o to ¿al. On nie chce pokazywaæ siê w mediach, z czego ja siê cieszê. Moi rodzice te¿ byli temu przeciwni i pozwolili mi debiutowaæ dopiero, kiedy koñczy³am studia. Wiêc nie wiem, co bym zrobi³a (gdyby mia³ parcie na szk³o- red.). Mia³abym du¿y dylemat. Raczej bym mu nie pozwoli³a. To jest tak obci¹¿aj¹cy zawód psychicznie, jest taka presja… Swojemu dziecku bym tego nie zafundowa³a” – doda³a Markowska. Mimo to w wy-

* Jennifer Lopez i Ben Affleck wziêli œlub! Wokalistka i aktor, którzy w 2021 roku po latach od rozstania dali sobie drug¹ szansê, pobrali siê w Las Vegas i ku euforii fanów oficjalnie stali siê ma³¿eñstwem. Zamiast hucznego wesela para polecia³a do Las Vegas, gdzie w Little White Chapel z³o¿yli przysiêgê. „Zrobiliœmy to. Mi³oœæ jest piêkna. I okazuje siê, ¿e mi³oœæ jest cierpliwa. Zesz³ej nocy staliœmy w kolejce po licencjê z czterema innymi parami, wszyscy odbywaliœmy tê sam¹ podró¿ do œwiatowej stolicy œlubów (...)” – relacjonowa³a Lopez. Jak zdradzi³a gwiazda, zarówno ona, jak i jej m¹¿ postawili na œlubne stroje z recyklingu. „Mia³am tê sukienkê przez tyle lat i trzyma³am j¹, trzyma³am, trzyma³am, a teraz mam j¹ na sobie w dniu mojego œlubu” – zdradzi³a JLo. „Z najlepszymi œwiadkami, jakich mo¿na sobie wymarzyæ, sukienk¹ ze starego filmu i marynark¹ z szafy Bena, przeczytaliœmy nasze przysiêgi w Ma³ej Kapliczce i podarowaliœmy sobie obr¹czki, które bêdziemy nosiæ przez resztê naszego ¿ycia” – wyzna³a gwiazda. „Mieli racjê, mówi¹c: <Wszystkim, czego potrzebujesz, jest mi³oœæ>. Jesteœmy tacy wdziêczni, ¿e mamy jej w nadmiarze” – dzieli³a siê wra¿eniami piosenkarka. „Nigdy nie mieliœmy tylu powodów, by wyczekiwaæ nowego ¿ycia, ze wspania³¹ rodzin¹, pi¹tk¹ cudownych dzieci” – pia³a diwa. „Mi³oœæ jest wspania³¹ rzecz¹, mo¿e najlepsz¹ z tych, na które warto czekaæ”. Amen. m

Jennifer Lopez i Ben Affleck wziêli œlub w Las Vegas


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

www.kurierplus.com

15

Dooko³a sto³u

Adam Ma³osolny

Rzucanie (sztucznym) miêsem N

iedawno obchodzone amerykañskie Œwiêto Niepodleg³oœci kulinarnie kojarzy siê z grillem. Na ruszt trafiaj¹ hamburgery, befsztyki i kie³baski. Jednak w dzisiejszych, coraz dziwniejszych czasach, jedzenie miêsa jest coraz bardziej na cenzurowanym i nieoczekiwanie w sprzeda¿y, ale tak¿e w restauracjach, pojawiaj¹ siê produkty miêsopodobne. Wygl¹daj¹ jak miêso, nawet w smaku przypominaj¹ miêso, ale miêsem nie s¹, bo zrobione s¹ na bazie przetworzonych genetycznie i chemicznie roœlin. Jest to jedzenie jakiego do tej pory w historii naszej cywilizacji nigdy nie by³o i coraz odwa¿niej zape³nia sob¹ sklepowe pó³ki i lodówki.

bicyd, który powstrzymuje rozwój chwastów. Ten herbicyd trafia póŸniej do jedzenia i z tego powodu w jelitach gin¹ wszystkie po¿yteczne bakterie, co staje siê g³ówn¹ przyczyn¹ chorób systemu pokarmowego. Na stronie „GMO Science” zamieszczono artyku³ dwojga naukowców z doktoratami, którzy analizuj¹c doœwiadczenie, gdzie wegañskim „miêsem” karmiono szczury laboratoryjne uznali, ¿e taki produkt nie jest bezpieczny dla zdrowia. Szczury jedz¹c proteinê o nazwie leghemoglobin, u¿ywan¹ przez „Impossible Foods”, któr¹ uzyskuje siê poprzez modyfikacje dro¿d¿y i soi, zaczê³y gwa³townie przybieraæ na wadze, przejawiaæ objawy zatrucia i problemy z nerkami. Leghemoglobina sprawia, ¿e ca³e sztuczne miêso wygl¹dem i smakiem nieco przypomina to prawdziwe. Nie zosta³a ona jednak uznana przez FDA jako jedzenie. Firma „Impossible Food” przyzna³a tak¿e, ¿e w jej produktach jest kilkadziesi¹t innych protein z czego niektórych do tej pory nie zidentyfikowano. Nawet organizacje ekologiczne nie s¹ pewne czy sztuczne miêso jest czymœ dobrym dla naszej planety i same sugeruj¹, ¿e zamiast tworzyæ coœ nieznanego naturze i ryzykownego dla zdrowia, lepiej jest zainwestowaæ w regeneratywne rolnictwo, które dzia³a w symbiozie z naturalnym œrodowiskiem. Tak uwa¿a organizacja „Friends of the Earth”

C

oœ niepokoj¹cego dzieje siê z naszym jedzeniem Czy jest sens i logika tworzenia bezmiêsnych hamburgerów? Wygl¹daj¹ jak te z wo³owiny, ale nie maj¹ nic wspólnego z miêsem. Pytanie za milion dolarów brzmi: dlaczego mamy jeœæ produkt roœlinny, który udaje miêso? Czy nie lepiej jeœæ po prostu produkt roœlinny, który wygl¹da jak roœlinny? Dlaczego dok³ada siê a¿ tylu wysi³ków, aby taki produkt przypomina³ miêso? Hamburger ze sztucznego miêsa nawet krwawi jak ten prawdziwy, gdy wrzuciæ go na grilla. Czy dla wegan i wegetarian taki widok jest konieczny? Po co to wszystko? Niektórzy mówi¹, ¿e jest zdrowszy, ale na liœcie tego, z czego zosta³ zrobiony jest dziewiêtnaœcie pozycji i niektórych sk³adników nie da siê nawet wymówiæ. Jaki jest sens tej jedzeniowej maskarady? Takiej iloœci pytañ w „Dooko³a sto³u” chyba jeszcze nie by³o, ale istnieje ku temu rozs¹dny powód. Nagle w sprzeda¿y pojawia siê – i to na masow¹ skalê – produkt miêsopodobny, który pochodzi z genetycznie zmodyfikowanych roœlin. Ma w sobie rozmaite substancje chemiczne i... smakuje okropnie. Mo¿na pomyœleæ, ¿e kotlet powsta³ z przerobionej tektury z opakowañ, ale okazuje siê, ¿e „zaprojektowanie” takiego wegañskiego miêsa kosztowa³o dwa miliardy dolarów! Za tyle dolarów to mo¿na nasiaæ marchewki na ca³ym kontynencie i bêdzie ona smaczniejsza i zdrowsza… Tymczasem ogromna fortuna posz³a na produkcjê sztucznego miêsa! Czy jest sens w tworzeniu takiej szalonej idei? Jak siê okazuje jest, bo jak zawsze w takich przypadkach – jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieni¹dze.

C

oraz czêœciej mówi siê o tym, ¿e jedzenia, którego nigdy w ostatnim czasie nie brakowa³o jest coraz mniej. Sugeruj¹ to choæby nieustannie rosn¹ce ceny ¿ywnoœci. Wojna na Ukrainie zmniejszy³a iloœæ pszenicy na œwiecie a¿ o jedn¹ trzeci¹ i nawet prezydent Joe Biden, w jednym ze swoich wyst¹pieñ, potwierdzi³ mo¿liwoœæ braków w dostawach ¿ywnoœci! Ziemia uprawna w USA, w wiêkszoœci znajduje siê w rêkach potê¿nych korporacji i konsorcjów. Ameryka ma³ych farm to ju¿ pieœñ przesz³oœci. Ma³a farma nie by³a w stanie sprostaæ rywalizacji z obszarnikami, którzy nieustannie skupuj¹ ziemie od zbankrutowanych farmerów i do³¹czaj¹ j¹ do swoich rolnych imperiów. Ogromni posiadacze ziemscy w USA maj¹ dziêki temu powa¿ne wp³ywy polityczne i mog¹ stymulowaæ korzystne dla nich zmiany w gospodarce kraju. To sprawia, ¿e drobnym farmerom przetrwaæ jest jeszcze trudniej. W 1977 r. cztery najwiêksze kor-

poracje rolne w USA kontrolowa³y 25 procent rynku ¿ywnoœci. Dziœ te same cztery firmy kontroluj¹ ju¿ 85 procent rynku! Jeœli kilka firm kontroluje niemal¿e ca³y rynek handlu danym produktem ¿ywnoœciowym oznacza to, ¿e maj¹ one nad nami, konsumentami, pe³n¹ kontrolê. Nasz los jest w rêkach tych firm, bo od nich zale¿y co i czy w ogóle pojawi siê na naszym stole. Te kilka firm nie musi ze sob¹ rywalizowaæ, bo same ustalaj¹ co jemy i ile nas to kosztuje.

J

eœli zrozumieæ do czego prowadzi taki skonsolidowany system kontroli ¿ywnoœci, to rozumie siê tak¿e, dlaczego w sprzeda¿y pojawi³y siê wegañskie hamburgery czy kie³baski udaj¹ce miêso. Najbardziej znana firma, która wytwarza takie roœlinne hamburgery nazywa siê „Impossible Foods”. Najwiêkszymi inwestorami w produkty tej firmy s¹ tacy ludzie jak Bill Gates, Sergey Brin z firmy „Google” czy Jeff Bezos z „Amazon”. Ludzie ci zajmuj¹ siê tworzeniem nowych technologii, ale tak¿e skupiaj¹ w swoich rêkach olbrzymie iloœci ziemi uprawnej. Tylko Bill Gates posiada 150 tysiêcy hektarów ziemi uprawnej w USA! Firma „Impossible Foods” bazuje na emocjonalnym przekazie, który mówi, ¿e jedz¹c oparte na produktach roœlinnych jedzenie oszczêdzamy ¿ycie zwierz¹t zabijanych w rzeŸniach. Bez tego przekazu zapewne nikt nie kupi³by stworzonego w laboratorium sztucznego miêsa! Bill Gates wypowiadaj¹c siê o tym produkcie przekonywa³, ¿e mo¿na siê do niego przyzwyczaiæ. Nastêpnie doda³ coœ znacz¹cego: „To sprawi, ¿e bêdzie mo¿na zmieniæ zachowanie ludzi wobec jedzenia albo wprowadziæ takie regulacje, które zwiêksz¹ zapotrzebowanie na zielone jedzenie.” Ludzie tacy jak Bill Gates nie ukrywaj¹, ¿e chc¹ zakoñczyæ – i to ca³kowicie – hodowlê zwierz¹t rzeŸnych. To dlatego wspiera on finansowo organizacje wegañskie, organizacje ochrony praw zwierz¹t i zwalcza fermy hodowlane. Jeszcze bardziej radykalny w podejœciu do hodowli zwierz¹t jest szef „Impossible Food” – Patrick Brown – który chce zakoñczyæ hodowlê byd³a rzeŸnego w USA do 2035 roku. Uwa¿a, ¿e jego produkt jest znakomitym sposobem aby zamieniæ miêso produktem roœlinnym. Takie oœwiadczenie jest bardzo niepokoj¹ce.

F

irma „Impossible Foods”, w procesie tworzenia sztucznego miêsa zarejestrowa-

S

³a do tej pory 14 patentów pozwalaj¹cych na produkcjê wegañskich hamburgerów. W kolejce czeka nastêpna setka takich patentów. Oznacza to, ¿e nikt poza t¹ firm¹ nie mo¿e produkowaæ takiego jedzenia! Mo¿na hodowaæ kury czy kaczki i uzupe³niaæ swoje stado bez potrzeby p³acenia dodatkowych kosztów patentowych, bo kury i kaczki nie da siê opatentowaæ. Jeœli jednak takie hodowle znikn¹ i dostêpne bêdzie tylko sztuczne, roœlinne miêso, to firma „Impossible Foods” stanie siê monopolist¹. Bêdzie kontrolowaæ nie tylko cenê, popyt i poda¿, ale tak¿e sam¹ proteinê. O produktach roœlinnych myœlimy zawsze z sympati¹. Ziemniaki, marchewka z groszkiem, kasza gryczana – s¹ zdrowym i smacznym jedzeniem. W sztucznym miêsie nie ma jednak niczego, co pochodzi³oby wprost z pola. Na liœcie wspomnianych wczeœniej dziewiêtnastu sk³adników znajduje siê soja, ale tak naprawdê to, co wykorzystuje siê z soi, to olej, który w procesie chemicznym przerabia siê na coœ, co wygl¹dem przypomina miêso. Ró¿nica jest taka sama jak pomiêdzy mas³em a margaryn¹. Wygl¹daj¹ podobnie, ale margaryna nie ma nic wspólnego z nabia³em i jest toksyczna dla ludzkiego cia³a. Wegañski hamburger jest w du¿ej czêœci zrobiony z takiego oleju, który nie tylko pochodzi z genetycznie zmienionej roœliny, ale jest tak¿e niemi³osiernie chemicznie przetworzony. Soja GMO ma w swoim DNA her-

tada krów przeznaczonych na rzeŸ w dzisiejszej wizji œwiata uznawane s¹ jako coœ fundamentalnie z³ego. Metabolizm krów produkuje metan, który jest gazem cieplarnianym, odpowiedzialnym za tworzenie siê dziury ozonowej w atmosferze. Jeœli jednak zbadaæ ca³y cykl ¿ycia takiej krowy, to jej wp³yw na œrodowisko jest niezwykle pozytywny, wrêcz po¿¹dany. Krowy podtrzymuj¹ ¿ycie biologiczne na pastwiskach, poprawiaj¹ kondycjê traw i dostarczaj¹ im naturalnego nawozu, co pozwala ¿yæ nie tylko florze ale i drobnej faunie. Taka ziemia poprawia swoj¹ jakoœæ i nie ulega erozji. Krowy tworz¹ metan wtedy, gdy s¹ karmione ziarnem. Hodowcy rozwi¹zali ten problem dodaj¹c do krowiej karmy niewielk¹ iloœæ suplementu z alg i problem metanu przesta³ istnieæ. Badania takie przeprowadzi³a firma „Qantas International”. Z kolei uprawa roœlin – zw³aszcza na wielk¹ skalê – tylko z pozoru wygl¹da niewinnie i przyjaŸnie dla œrodowiska. Maszyny, pestycydy, herbicydy zabijaj¹ ka¿dego roku miliardy owadów, ale tak¿e ma³ych zwierz¹t i ptaków. Monokultury takie jak soja, w b³yskawicznym tempie wyja³awiaj¹ glebê, któr¹ trzeba wzmacniaæ chemicznie stworzonymi nawozami sztucznymi. Z tego powodu takie uprawy z pewnoœci¹ nie s¹ dobre dla œrodowiska naturalnego!

N

ie ma nic z³ego w diecie wegetariañskiej, opieraj¹cej siê na produktach roœlinnych, ale taka ¿ywnoœæ powinna pochodziæ z prawdziwych owoców i warzyw, a nie z laboratoriów. Jedzenie w swoim za³o¿eniu aby byæ zdrowe i od¿ywcze powinno byæ jak najmniej przetworzone, a sztuczny kotlet jest tego odwrotnoœci¹. Dlatego dziœ w „Dooko³a sto³u” rzucamy (sztucznym) miêsem, bo przecie¿ jesteœmy tym, co zjemy. m


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

16

PowieϾ w odcinkach St. Fleszarowa

www.kurierplus.com

Stanis³awa Fleszarowa-Muskat

- Muskat

Lato nagich dziewcz¹t

Lato nagich dzie wcz¹t

odc. 49

L

ato nagich dziewcz¹t przenosi nas do Sopotu lat 50. Trwa gor¹ce lato, pachn¹ce rozpalon¹ s³oñcem pla¿¹ i olejkiem do opalania. Monciak têtni ¿yciem – rz¹dzi nim barwny t³um spragniony kawiarnianych romansów i klubowych przygód. Grzegorz, znany rzeŸbiarz, przyjecha³ tutaj w poszukiwaniu natchnienia i modeli do swoich prac. Otoczony kobietami, które zabiegaj¹ o jego wzglêdy i uczucia, walcz¹c o chwilê uniesienia, odnajdzie wreszcie mi³oœæ. Odbêdzie siê to jednak w doœæ zaskakuj¹cych okolicznoœciach... Ulka nie mog¹c przebiæ siê przez tê zwart¹ masê przechodniów, wybieg³a na jezdniê. ¯eby przynajmniej nikogo nie by³o w domu, ¿eby mog³a do woli siê wyp³akaæ. Potknê³a siê, ktoœ siê rozeœmia³. Zwolni³a kroku, nie by³o sensu tak pêdziæ, p³akaæ zawsze jeszcze zd¹¿y. – Jeœli ojciec potrafi³ tak siê zachowaæ, to znaczy, ¿e w ogóle nie by³o warto stawiaæ na niego. Julia musia³a mu postawiæ warunek: albo, albo. – Czu³o siê od pocz¹tku, ¿e to nast¹pi. Ale ona by³a jego córk¹ i powinno mu zale¿eæ bardziej na niej ni¿ na tej pani... Wesz³a na chodnik, przystanê³a przed wystaw¹ i obejrza³a w szybie swoj¹ twarz. Dotknê³a d³oni¹ policzków. Musia³a och³on¹æ przed pokazaniem siê w domu. Nikt nie powinien siê dowiedzieæ, ¿e tak bardzo j¹ to obesz³o. Zw³aszcza matka! Och, lepiej, ¿eby nie by³o jej w domu, ¿eby sobie gdzieœ posz³a, ¿eby zniknê³a, jak wczoraj z koncertu, kiedy tak bardzo jej potrzebowa³a. Przecie¿ w gruncie rzeczy to wszystko sta³o siê przez ni¹. Ulka od pierwszej chwili, kiedy wyczu³a, ¿e ojciec jej to powie, precyzowa³a w sobie tê myœl. Przez ni¹! Gdyby umia³a ojca zachêciæ, gdyby mu na niej zale¿a³o, Julia mog³aby siê d¹saæ do s¹dnego dnia. Ale ona palcem nie kiwnê³a, ¿eby go przytrzymaæ, choæ to naprawdê nie wydawa³o siê trudne. Czy ojciec nie by³ dla nich mi³y? Czy nie akcentowa³, jak dobrze czuje siê w ich domu, jak smakuje mu wszystko z ich lodówki? Ale matka zachowywa³a siê przez ca³y czas, jakby po³knê³a kij. No i wczorajszy wieczór, kiedy po prostu uciek³a im z koncertu. Ruszy³a spod wystawy, ale ju¿ wolniej, jakby z ka¿dym krokiem i z ka¿d¹ minut¹ mia³o przybyæ jej rozs¹dku oraz opanowania. Ojcu nie mo¿na by³o siê dziwiæ. Julia, kiedy chcia³a, potrafi³a byæ przyjemna. Jaka rozkoszna by³a dziœ! Musieli spêdziæ razem noc, to czu³o siê z ka¿dego jej spojrzenia i odezwania – zachwyt, zachwyt mê¿czyzn¹. I dlatego ojciec móg³ i musia³ jej to powiedzieæ, poniewa¿ mia³ za sob¹ noc z Juli¹. Gdyby tej nocy nie by³o, gdyby matka mia³a rozum, ona œpiewa³aby dalej w zespole ojca, dostawa³aby trzysta z³otych za wystêp, a potem mo¿e wiêcej, potem na pewno wiêcej i mog³aby sobie kupiæ samochód, i pojecha³aby do W³och, i...

Nie, tego nie mo¿na by³o jej wybaczyæ, to by³o nie do wybaczenia! Sz³a coraz wolniej, ale ka¿da droga jest bardzo krótka, kiedy siê cz³owiekowi nie œpieszy. Na spokojnej ulicy, przy której mieszka³a, jak zwykle gdaka³y kury, koty przemyka³y miêdzy p³otami ogrodów, a s¹siad z naprzeciwka, starszy pan w p³óciennej czapce na g³owie podlewa³ zielon¹ konewk¹ krzaki ró¿. Ulka zatrzyma³a siê na progu i patrzy³a przez chwilê na pióropusz wody, opadaj¹cy z lekkim szumem na twarde liœcie krzewu. Mia³a ochotê zapytaæ starszego pana, czy pozwoli sobie pomóc? Mog³aby na przyk³ad nosiæ mu wodê i siedzieæ na drewnianej ³aweczce, czekaj¹c a¿ konewka znowu siê opró¿ni. Ale starszy pan nie podniós³ g³owy, a kiedy nie patrzy³ na ni¹, nie mia³a odwagi go zaczepiæ. Westchnê³a i otworzy³a drzwi. Jeszcze kilka kroków przez korytarz, przekrêcenie klucza w zamku i – matka by³a w domu. W ca³ym mieszkaniu pachnia³o grzybami, jagodami, igliwiem. Ulka wesz³a do kuchni – na stole sta³ koszyk pe³en prawdziwków, M-lle Eugenie czyœci³a je krótkim kozikiem i wrzuca³a do miski z wod¹. Z g³êbokiej salaterki wystawa³ czub czarnych jagód zmieszanych z poziomkami. Matka uk³ada³a w glinianym wazonie ogromny bukiet polnych kwiatów. By³a w letniej powiewnej sukience, ró¿owa od s³oñca, ca³a jakaœ uœmiechniêta. Pogodny wygl¹d matki uk³u³ j¹ w samo serce. – Muszê z tob¹ porozmawiaæ – powiedzia³a dobitnie. – Pomó¿ obieraæ grzyby! – odezwa³a siê M-lle Eugenie, nie podnosz¹c g³owy znad koszyka. – W nosie mam wasze grzyby! – krzyknê³a. – W nosie! – Bo¿e, co za m³odzie¿! – stara nauczycielka wznios³a na ni¹ oczy, ale Ulki nie by³o ju¿ w kuchni. Anna wepchnê³a kwiaty do wazonu i poœpieszy³a za ni¹ z niepokojem. – Co siê sta³o? – Co siê sta³o! Co siê sta³o! Zawsze tylko o to siê dopytywa³aœ. A wiêc nareszcie mam ci coœ do zakomunikowania: ojciec ju¿ mnie nie potrzebuje w zespole. Pogodzi³ siê z Juli¹. – Z jak¹ Juli¹? – Och, z t¹, która u niego œpiewa³a. Tylko ty mo¿esz s¹dziæ, ¿e nie ¿y³ z ni¹, skoro mia³ j¹ w zespole. No i pogodzili siê, a mnie oczywiœcie – won! Anna wci¹¿ nie rozumia³a. – Co ma jedno do drugiego? – Mamo, mamo! – Ulka biega³a po pokoju. – Zrozum¿e raz wreszcie coœ z tego, co siê wokó³ ciebie dzieje. Gdybyœ umia³a zakrêciæ siê ko³o ojca, nigdy by nie wróci³ do Julii. – Ja? – Anna obla³a siê rumieñcem. Zabrak³o jej g³osu, opar³a siê o œcianê i patrzy³a na córkê pociemnia³ymi oczyma. – WyjdŸ st¹d! – powiedzia³a cicho. – Natychmiast wyjdŸ st¹d! Ulka zatrzyma³a siê i zwróci³a ku niej g³owê. Usta mia³a jeszcze otwarte, wielkie zdumienie w oczach. – Dobrze – szepnê³a po chwili. – Dobrze. Zaraz wyjdê. I ani siê spodziewasz, dok¹d pójdê. Otworzy³a szafê, wyszuka³a swoj¹ naj³adniejsz¹ sukienkê, bia³¹, któr¹ kupi³a sobie za pierwsze zarobione w teatrze pieni¹dze. Wyjê³a halkê, bia³y biustonosz.

Anna patrzy³a oniemia³a, jak siê przebiera, jak upina w³osy i przeci¹ga usta pomadk¹. Szumia³o jej w uszach i czu³a zawrót w g³owie. Po uroczym dniu, który spêdzi³a, to, co teraz siê dzia³o, wydawa³o siê z³ym snem. – Ani siê spodziewasz, dok¹d pójdê – powtórzy³a Ulka. Odwróci³a siê od lustra, gotowa i œliczna. – Nie jesteœcie mi potrzebni! Ani ty, ani ojciec. S¹ jeszcze ludzie, którzy na mnie czekaj¹... – Chwyci³a torebkê, przesz³a obok niej i naprawdê zniknê³a za drzwiami. Trzeba by³o pobiec za ni¹, zagrodziæ jej drogê, zatrzymaæ, ale sta³a bez ruchu i bez s³owa, a¿ kroki umilk³y na korytarzu. Ulka wybieg³a na ulicê. Teraz starszy pan podlewaj¹cy ró¿e podniós³ g³owê, ale ona nie mia³a ju¿ ochoty na zaofiarowanie mu pomocy. Bieg³a szybko, ogl¹daj¹c po drodze swój strój, niepewna, czy jest zupe³nie kompletny. Dusi³a j¹ z³oœæ, ¿al, ³zy i wstyd – wszystkie niezawodne czynniki rozpaczy. Postanowi³a pójœæ do Sitka. Powiedzia³, ¿e ca³y dzieñ bêdzie czeka³ na ni¹. Skoro matka i ojciec mogli siê bez niej obejœæ, musia³a mieæ kogoœ, komu chocia¿ trochê bêdzie na niej zale¿a³o. Namówi go, ¿eby oderwa³ siê od ojca i za³o¿y³ w³asny zespó³. Musi to zrobiæ jutro, nie – jeszcze dziœ. Bêdzie musia³ poszukaæ ojca i powiedzieæ mu to. A ona bêdzie sta³a obok i ojciec zrozumie, dlaczego to siê sta³o. Ma Juliê, ale straci Sitka – zobaczy, kto by³ w zespole wa¿niejszy. Uœmiechnê³a siê i spostrzeg³a, ¿e jakiœ przechodzieñ oddaje jej uœmiech, a gdy go minê³a, przystan¹³ i obejrza³siê za ni¹. Podoba³a siê ludziom – to by³o przyjemne uczucie. Przyjemnie by³o iœæ w ³adnej sukience, stawiaæ sprê¿yœcie nogi na wysokich szpilkach, czuæ wokó³ ud szum powiewnej halki. Ulka znowu pochwyci³a czyjeœ rozb³ys³e na jej widok spojrzenie i zwolni³a kroku. – Sitek! Dlaczego w³aœnie on? Tak¹ rzecz zrobiæ z pierwszym lepszym! Lepiej siê utopiæ. Nie by³ najgorszy, twarz mia³ przyjemn¹. Ale ¿eby akurat z nim... Zderzy³a siê z jak¹œ starsz¹ pani¹, która przystanê³a i ze zgorszeniem poprawia³a przekrzywiony kapelusz. Ulka przeprosi³a i przesz³a na drug¹ stronê ulicy. Nie, to nieprawda, ¿e to szybko przeminie. Taka chwila pozostanie w cz³owieku na zawsze, nie bêdzie mo¿na siê jej pozbyæ, zapomnieæ ani wymazaæ. Zycie nie jest zeszytem, z którego mo¿na wytrzeæ gumk¹ ka¿d¹ plamê. Ma chyba prawo siê zastanowiæ. Dlaczego ma to robiæ bez zastanowienia? On czeka? Có¿ z tego? Niech czeka! Stanê³a na ulicy i rozgl¹da³a siê bezradnie. Matka jej nie potrzebowa³a i ojciec jej nie potrzebowa³. Na ca³ym ogromnym œwiecie tylko jeden Sitek j¹ chcia³ i na ni¹ czeka³. Mo¿e pójdzie jednak do niego, na pewno w koñcu pójdzie, ale jeszcze nie zaraz. Przedtem trzeba pomyœleæ. Usi¹œæ gdzieœ spokojnie i pomyœleæ. Przypomnia³a jej siê cisza i ch³ód pracowni Grzegorza i to, ¿e mo¿na tam by³o byæ, nie bêd¹c, zaszyæ siê w k¹t za skrzynkami i w milczeniu lizaæ swoje rany. Mimo woli skrêci³a w alejkê parku za Grand Hotelem. Przypuszczalnie Grzegorz o nic nie bêdzie pyta³. Lepiej dla niego, ¿eby nie pyta³. Powinien mieæ na tyle taktu.

K³ódki nie by³o na zewn¹trz, znaczy³o to, ¿e Grzegorz jest w domu. Zapuka³a. GwóŸdŸ odpowiedzia³ szczekaniem i prawie zaraz zazgrzyta³a zasuwka, a na progu ukaza³ siê Bieñ. By³ nagi do pasa, jak zwykle kiedy pracowa³. Pobrudzone glin¹ spodnie trzyma³y mu siê nisko na biodrach. On i GwóŸdŸ, który tak¿e ukaza³ siê w drzwiach, patrzyli na ni¹ ze szczerym zdumieniem. – Dobry wieczór – szepnê³a i doda³a nieco g³oœniej, poniewa¿ Grzegorz nie ruszy³ siê od progu. – Czy mogê wejœæ? – Ale¿ proszê! – Grzegorz cofn¹³ siê wreszcie, ale jego uprzejmoœæ nie by³a zbyt wyraŸna. – Có¿eœ siê tak wystroi³a? Tylko welon i panna m³oda. Ulka zwil¿y³a jêzykiem zaschniête wargi. – No w³aœnie! – mruknê³a speszona. Uderzy³ j¹ nagle ten sam zapach, jaki poczu³a po wejœciu do domu. Na skrzynce sta³a ma³a miseczka jagód. Kilka z nich le¿a³o rozsypanych wokó³ niej, widocznie jad³ je, zanim przysz³a. Pociemnia³o jej w oczach. – Panna m³oda! – powtórzy³ Grzegorz. Sz³a przed nim, odwróci³a siê i popatrzy³a mu prosto w twarz. – Mam nadziejê, ¿e dzieñ spêdzi³ pan przyjemnie? – Owszem – rzek³ powa¿niej¹c. Podszed³ do skrzynki i nabra³ garœæ gliny. Przymru¿ywszy powieki przygl¹da³ siê rzeŸbie. Jednym zamachem rêki str¹ci³a na ziemiê miskê z jagodami. Nawet nie drgn¹³. – Brawo! – powiedzia³. – Brawo! I co dalej? – Nie przestawa³ pracowaæ. Narzuci³ glinê i wyg³adzi³ j¹ ³opatk¹. Ulka stanê³a za jego plecami i przygl¹da³a siê d³ugo nowej rzeŸbie. – Chcia³ pan rzeŸbiæ m³odoœæ – powiedzia³a drwi¹co. – Czy s¹dzi pan, ¿e on jest bardziej m³ody ni¿ my? Grzegorz uœmiechn¹³ siê k¹tem warg. GwóŸdŸ przycz³apa³ i otar³ siê o jego nogi. Pochyli³ siê i poklepa³ psa po wzniesionym ku niemu ³bie. Wzruszy³a ramionami. Czu³a w gardle wzbieraj¹ce ³zy. Sitek czeka³ na ni¹. Po co tu jeszcze sta³a? Dlaczego nie sz³a do niego? Do tego jedynego cz³owieka, który czeka³ na ni¹. – Jestem bardzo nieszczêœliwa! – wybuchnê³a. – O! – zawo³a³ prawie z podziwem. Unios³a sukniê i halkê i przysiad³a ostro¿nie na skrzynce. – Jestem bardzo nieszczêœliwa! – powtórzy³a. – Mam wszystkiego doœæ! Grzegorz nie przestawa³ poklepywaæ gliny. – Myœlê, ¿e siê po prostu nudzisz. Patrzy³a na niego, nie rozumiej¹c, co powiedzia³. – Nudzisz siê – to wszystko. Kiedy znowu zabierzesz siê do nauki... – Nie wrócê na chemiê! – krzyknê³a. – Co za bzdury. Podobno masz zdolnoœci w tym kierunku. Obrzuci³a go uwa¿nym spojrzeniem. Sk¹d on to wie? Oczywiœcie matka musia³a z nim o tym mówiæ. Ogarnê³a j¹ têsknota za Sitkiem. Dlaczego tu jeszcze by³a? Dlaczego tu siedzia³a, zamiast iœæ, biec do niego? Prze³knê³a œlinê, wyg³adzi³a d³oni¹ sukienkê, zaszeleœci³a halk¹. – Czy to jest ¿ycie? – szepnê³a. – A dlaczego nie? – Grzegorz wci¹¿ nie odrywa³ oczu od rzeŸby. – Dlaczego nie? Czego ci brakuje? – Wszystkiego! – odpowiedzia³a namiêtnie. – O! To rzeczywiœcie brzmi powa¿nie. Wszystkiego! Mo¿e ci zimno? Albo jesteœ g³odna? Mam na górze kawa³ek chleba. C.D.N.


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

www.kurierplus.com

17

El¿bieta Baumgartner radzi

Jak zabezpieczyæ swoje pieni¹dze na wypadek nieszczêœcia O szczegó³y pytaj w swoim banku albo unii kredytowej. Dowiesz siê o technicznej stronie za³atwienia transakcji, ale nie b¹dŸ zaskoczony, gdy pracownik powie ci stanowczo, ¿e nie jest upowa¿niony do dawania jakichkolwiek porad podatkowych czy prawnych. Warto samemu wczeœniej siê przygotowaæ, w czym pomog¹ ksi¹¿ki wymienione pod tym artyku³em. Pamiêtaj: Unikniesz s¹du przez przekazanie pieniêdzy swoim bliskim poza testamentem.

K

a¿dy z nas ma jakieœ konto w banku. Warto zastanowiæ siê, kto mo¿e mieæ dostêp do naszych pieniêdzy na wypadek naszej powa¿nej choroby, niepe³nosprawnoœci, œmierci, czy chocia¿by d³u¿szego wyjazdu do Polski. Warto zawczasu o to siê zatroszczyæ. Kilka dróg wyjœcia Aby uporz¹dkowaæ w³asne sprawy finansowe na wypadek niepe³nosprawnoœci albo œmierci, mo¿esz uczyniæ co nastêpuje: æ zapisaæ swój maj¹tek w testamencie; æ dopisaæ wspó³w³aœciciela konta; æ uczyniæ obran¹ osobê beneficjentem konta (beneficiary); æ przygotowaæ upowa¿nienie do dysponowania kontem na wypadek swojej niepe³nosprawnoœci czy nieobecnoœci (power of attorney). Przyjrzymy siê pokrótce tym mo¿liwoœciom. Zapisanie konta w testamencie Pozostawienie pieniêdzy na swoim koncie i zapisanie ich w testamencie jest najbardziej k³opotliwym dla rodziny rozwi¹zaniem. Maj¹tek rozporz¹dzony testamentem nazywa siê probate estate. A¿eby spadkobiercy mogli uzyskaæ do niego dostêp, twój testament musi zostaæ zatwierdzony przez s¹d. Je¿eli testamenu nie zostawi³eœ, s¹d rozdzieli maj¹tek wed³ug stanowych przepisów. Procedura ta zwana probacj¹ (probate) jest bardzo k³opotliwa, przewa¿nie d³uga i kosztowna. Jest ona szczególnie trudna wtedy, gdy rodzina zmar³ego mieszka w Polsce i dlatego warto jej unikaæ, zapisuj¹c pieni¹dze na kontach bankowych czy inwestycyjnych w inny sposób. Wiêcej na temat mo¿na znaleŸæ w ksi¹¿ce pt. „Testamenty i ostatnie dyspozycje”, dostêpnej tylko w wersji elektronicznej (www.PoradnikSukces.com). Dodanie wspó³w³aœciciela konta Mienie posiadane wspólnie (joint ownership with the rights of survivorship) przechodzi po œmierci jednego wspó³w³aœciciela na drugiego automatycznie z pominiêciem probacji. Przyk³adem mo¿e byæ wspólne konto w banku czy razem posiadany dom. Oto zalety wspólnoœci maj¹tkowej: jest ³atwa do za³o¿enia, zapewnia dziedziczenie wspó³w³aœcicielowi, a do tego maj¹tek przechodzi na wspó³w³aœciciela bez probacji. Oczywiœcie, nie wolno zapominaæ o wadach wspólnoœci maj¹tkowej. Wspólne konto w banku mo¿e byæ opró¿nione przez nieuczciwego wspó³w³aœciciela, bowiem ma on pe³ne prawo do dysponowania ca³ym wk³adem.

Wyznaczenie beneficjenta konta Dyspozycja wk³adem na wypadek œmierci polega na wskazaniu beneficjenta konta (beneficiary) i jest naj³atwiejszym, najbezpieczniejszym i najtañszym sposobem transferu maj¹tku po œmierci w³aœciciela. Konto z zapisanym beneficjentem nazywane bywa pay-on-death account (POD) lub transfer-on-death account (TOD). Jest to normalne konto bankowe czy maklerskie opatrzone odpowiednim zapisem. Beneficjent dziedziczy twoje pieni¹dze bez ¿adnej zbêdnej procedury – po twojej œmierci zg³asza siê z aktem zgonu i swoim dokumentem to¿samoœci do finansowej instytucji po odbiór pieniêdzy. Jako w³aœciciel konta wyznaczasz dowolnego beneficjenta. Mo¿e to byæ twój krewny, dziecko, ma³¿onek, czy ¿yciowy partner. Je¿eli chcesz, mo¿esz podzieliæ pieni¹dze miêdzy kilkoma osobami. Finansowe instytucje maj¹ swoje formularze – Beneficiary Designation Forms, zwane niekiedy Transfer on Death Forms. W ka¿dej chwili mo¿esz zmodyfikowaæ treœæ swojej dyspozycji. Podstawowy beneficjent (primary beneficiary) – to osoba, który ma otrzymaæ œrodki po twojej œmierci. Mo¿esz wyznaczyæ dwie lub wiêcej osób i podzieliæ pieni¹dze w równych czêœciach. Wskazaæ te¿ mo¿esz beneficjenta zastêpczego (alternate beneficiary), który odziedziczy wk³ad rachunku tylko wtedy, gdy podstawowy beneficjent umrze przed tob¹. Oto podsumowanie zalet wyznaczenia beneficjenta: Pieni¹dze przechodz¹ na spadkobiercê bezpoœrednio, z pominiêciem probacji. Procedura jest prosta, nic nie kosztuje i zapewnia przekazanie maj¹tku niezale¿nie od zapisu testamentowego czy te¿ zasad dziedziczenia ustawowego w twoim stanie. Beneficjenta mo¿na zmieniæ bez jego zgody. Wyznaczenie beneficjenta nie mo¿e byæ podwa¿one, tak jak testament, przez niezadowolonych krewnych. Uwaga: Je¿eli na danym koncie wyznaczysz beneficjenta, to decyzji tej nie mo¿esz zmieniæ testamentem, a tylko przez ponowne wype³nienie bankowego formularza. Wyznaczenie beneficjenta konta emerytalnego Ka¿de konto emerytalne musi mieæ wyznaczonego beneficjenta. W przypadku zak³adowego programu emerytalnego jest to wa¿na decyzja, która mo¿e byæ trudna do odwrócenia. Polisy ubezpieczeniowe, annuities, konta emerytalne (IRA, 401 (k), Keogh itp.) wymagaj¹ wyznaczenia beneficjenta.

Je¿eli beneficjenta nie wyznaczysz, pieni¹dze przejd¹ na masê spadkow¹, po czym bêd¹ rozdysponowane przez testament, a w razie jego braku – przez zasady dziedziczenia ustawowego w danym stanie. Przepisy dotycz¹ce wyznaczania beneficjentów programów emerytalnych dla ma³¿onków i ¿yciowych partnerów ró¿ni¹ siê znacznie. Niektóre plany emerytalne wymagaj¹ pisemnej zgody ma³¿onka na usuniêcie jego nazwiska jako beneficjenta. Wiêcej informacji o wyznaczaniu beneficjentów kont emerytalnych zawiera ksi¹¿pa pt. Amerykañskie emerytury. Ustanowienie pe³nomocnika Beneficjent uzyska dostêp do konta dopiero po twojej œmierci. Je¿eli potrzebujesz czyjejœ pomocy, a nie chcesz uczyniæ tej osoby wspó³w³aœcicielem, to mo¿esz wyznaczyæ j¹ na pe³nomocnika (ang. attorney). Wbraw nazwie, pe³nomocnik nie musi byæ prawnikiem. S³owo attorney oznacza w jêzyku angielskim osobê wyznaczon¹ do dzia³ania w imieniu innej osoby w sprawach gospodarczych lub prawnych. W Stanach Zjednoczonych przyjê³o siê okreœlaæ prawnika jako attorney, ale np. w Wielkiej Brytanii jest to solicitor. Pe³nomocnictwo (Power of Attorney) sporz¹dzasz na formularzu otrzymanym od banku, gdzie wstawiasz dane personalne wyznaczonej osoby. Niektóre banki mog¹ honorowaæ pe³nomocnictwa sporz¹dzone rêcznie albo na innych formularzach, ale pod warunkiem, ¿e spe³niaj¹ one stanowe wymagania. W niektórych bankach mo¿na ustanowiæ pe³nomocnika w serwisie internetowym. Dowiedz siê o procedurze w swojej instytucji. Pe³nomocnictwo ma moc prawn¹ tylko za ¿ycia mocodawcy, a wygasa w chwili jego œmierci. Pe³nomocnik nie bêdzie mia³ dostêpu do konta, gdy jego pomoc mo¿e byæ najbardziej potrzebna, czyli po œmierci w³aœciciela. Wtedy konto traktowane jest jak ka¿de inne i jest przedmiotem s¹dowej procedury probacji, chyba ¿e wyznaczony by³ wspó³w³aœciciel albo beneficjent.

El¿bieta Baumgartner nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradników, m.in. „Planowanie spadkowe, czyli jak uporz¹dkowaæ swoje sprawy w Stanach i w Polsce, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej” i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com

Co zrobiæ teraz A¿eby zabezpieczyæ swoje pieni¹dze i swoich bliskich, uczyñ co nastêpuje. SprawdŸ, czy masz wyznaczonych beneficjentów na wszystkich kontach i czy s¹ to odpowiednie osoby. Wytypuj zarówno g³ównych jak i zastêpczych beneficjentów, na wypadek, gdyby ci pierwsi umarli przed tob¹. Je¿eli wyliczasz kilku beneficjentó, to sprecyzuj dok³adnie procentowy podzia³ pieniêdzy miêdzy nimi. Upewnij siê, ¿e dokumenty posiadane przez finansow¹ instytucjê odzwierciedlaj¹ twoje ¿yczenia. Uzyskaj potwierdzon¹ kopiê Beneficiary Designation. Trzymaj tê kopiê razem ze swoimi innymi wa¿nymi dokumentami. Oprócz tego upewnij siê, ¿e spadkobiercy albo wiedz¹ o twojej decyzji, albo siê o niej dowiedz¹ po twojej œmierci. Musz¹ oni znaæ adres banku, by siê do niego zg³osiæ po pieni¹dze. Pamiêtaj! Finansowa instytucja nie wie o œmierci swoich klientów i nie szuka ich spadkobierców. Je¿eli przez piêæ lat nie bêdzie na koncie ¿adnych transakcji, to bank uzna konto za zapomniane i odeœle pieni¹dze do stanowego Biura Zagubionych Pieniêdzy (Unclaimed Property Office), sk¹d ich odzyskanie jest k³opotliwe. Ponadto, spisz testament, je¿eli tego jeszcze nie uczyni³eœ. m

Wracasz do Polski? Masz tam maj¹tek? Pomog¹ ci ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner” „Powrót do Polski” – finansowe i prawne dylematy amerykañskich reemigrantów. „Emerytura reemigranta w Polsce” – podrêcznik seniora wracaj¹cego z USA. „Emerytura polska i amerykañska” ich ³¹cznie i skutki Umowy emerytalnej. Równie¿: „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków” ($30), “Amerykañskie emerytury”, “Ubezpieczenie Social Security” oraz “Obywatelstwo z przeszkodami” (z nowymi pytaniami na egzamin obywatelski). Cena: po $35 plus po $5 dolary za przesy³kê. Ksi¹¿ki s¹ dostêpne w Ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, i u wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492. Przy nabyciu czterech ksi¹¿ek od wydawcy pi¹ta jest bezp³atna i nie ma op³at za przesy³kê. Spis treœci tych i trzydziestu innych poradników w Internecie:

www.PoradnikSukces.com


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

18

Zamów og³oszenie drobne

www.kurierplus.com

Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Zatrudniê mê¿czyznê, part time. Od poniedzia³ku do pi¹tku, w godz. 9:30 - 14:30. JP2 Senior Center. Text or call at 917-648-9485.

Anna-Pol Travel WYCIECZKI AUTOBUSOWE: Niagara, Waszyngton, Boston

Œrodki transportu posiadaj¹ zezwolenia i licencje federalne (US Department of Transportation) oraz wymagane ubezpieczenia.

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423

ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

l

E-mail:annapoltravel@msn.com

l

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE l USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS l RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY l CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION l INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

Promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

u

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l

l

TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz

Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu

Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel tel. 718-609-0088

email: Kobomusic@verizon.net

Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00 Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

www.kurierplus.com

Prawo maski…

19

Anna K³osowska

Gnaga, kwintesencja transgresji Maska – maschera to twarz ubrana. Ale maska oznaczaæ te¿ mo¿e ca³y strój. Przebranie, które nie zawsze dok³adnie okreœla p³eæ. Czy st¹d stare pozdrowienie, u¿ywane w karnawa³owej Wenecji do dziœ: – Buongiorno, Siora Maschera! Powitanie „pani maski” za któr¹ kryje siê ktoœ. Nie wiadomo kto. Kobieta, mê¿czyzna, m³oda dziewczyna, ch³opak? Mo¿e starszy pan, który ma ochotê poobserwowaæ innych, a mo¿e szuka przygody, niekoniecznie seksualnej, mo¿e chce kogoœ poznaæ. Kogoœ tajemniczego, kto uchyli w koñcu maski albo nie i pozostanie na zawsze zagadk¹. Mo¿e obie lub oboje bêd¹ udawaæ innych… Czas masek – maschere – przebrañ, to czas wielkiego przekraczania „moralnych” granic, przekraczania barier, tabu. Gnaga, kwintesencja transgresji To maska stara. Stara jak stary i dawny jest zwyczaj przebierania siê mê¿czyzn za kobiety. I jedna z trzech obok Bauty i Mattaccino, wymienianych ju¿ w XIII wieku. Maska wyj¹tkowo silnie wpisana w czas dawnego weneckiego karnawa³u, albowiem odzwierciedla to co w czasie zapustów uchodzi³o, a w czasie „normalnym” by³o karalne, nawet œmierci¹! Kto nie s³ucha³ kiedyœ têsknego, przeci¹g³ego, ostrego do niemo¿liwoœci „œpiewu” kocura w marcu? „Miau” – tak w naszym jêzyku zapisujemy ten dŸwiêk. Jest to kwestia umowy, bo dos³ownoœci dŸwiêkowej w tej transkrypcji nie ma. Po wenecku transkrypcja brzmi: gnau (czytaj „niau”). Stad gnaga, maska przedstawiaj¹ca mordkê kota. Pod koci¹ mask¹ kry³ siê mê¿czyzna przebrany za kobietê. Najczêœciej z daleka widaæ by³o, ¿e to mê¿czyzna. Na tym polega³ paradoks gnagi. Niby przebranie, ale dezawuuj¹ce przebranego. Odzwierciedlone jest to œwietnie na akwarelce z XVIII wieku. W ogóle chcia³am w tym miejscu oddaæ ho³d artystom dokumentuj¹cym czas weneckiego karnawa³u! Gdyby nie Giovanni Grevembroch, nie malarze jak Pietro Longhi, nie mielibyœmy pojêcia o tym jak wygl¹da³y kostiumy i maski setki lat temu, jak siê zmienia³y. Na akwareli Grevembrocha widzimy mê¿czyznê ubranego w codzienny kobiecy strój. Sukienka, fartuch, koszyk. Ma rodzaj dekoltu, w którym nie stara siê ukryæ mêskiego ow³osienia. To wszystko umowa. Ale nie rodzaj drag queen, bo ten przebrany mê¿czyzna wcale nie upodabnia siê do kobiety. Jest po prostu przebrany. Trochê niedbale. Nie artystycznie, raczej symbolicznie. To ró¿nica. Mê¿czyŸni w kocich maskach jako dodatkowy rekwizyt czêsto trzymali w rêku koszyczek z kotkiem lub kociêtami. Bywa³o te¿, ¿e prowadzili za rêkê lub wozili w wózku m³odego ch³opca przebranego za dziecko.

Gnaga ró¿owa i czerwona

To „dziecko” bluzga³o na prawo i lewo, g³osem ostrym, przenikliwym, zgrzytliwym, denerwuj¹cym, obraŸliwym, a fa³szywa mamusia towarzyszy³a mu i nie raz przekrzykiwa³a rzucaj¹c obel¿ywe s³owa wobec przechodniów, innych masek. I wolno to by³o robiæ, uchodzi³o. Konwencja karnawa³u. Niejeden przechodzieñ schodzi³ ubranemu w gnagê z drogi, niejedna kobieta

Gnaga – Giovanni Grevembroch. XVIII w.

obrzucona wyzwiskami ucieka³a, niejeden krewki mê¿czyzna wdawa³ siê w jakiœ bezpoœredni kontakt fizyczny z zachowuj¹cymi siê nachalnie i wyzywaj¹co „kotami”. Jest opis z 4 maja 1740 roku, jak to kilku Turków (Wenecja mia³a rozleg³e stosunki z Turcj¹), krzepkich w czynie i s³owie, oburzonych nagabywaniem i s³ownymi atakami gnagi, o ma³o nie ukamieniowa³o kociego przebierañca. Podobno uda³o mu siê jakoœ uciec, ale musia³ na czas jakiœ opuœciæ Wenecjê, bo Turcy poprzysiêgli zemstê za s³owne zniewagi i chcieli go pozbawiæ ¿ycia! No có¿, nie ka¿dy ma tego rodzaju poczucie humoru, aby akceptowaæ nie mieszcz¹ce siê w jego kulturze zachowanie, ale gnaga wpisywa³a siê doskonale w klimat karnawa³u i mieszkañcy Wenecji na ogó³ siê z tym kocim chamstwem godzili. S³u¿y³o ono zreszt¹ wy³¹cznie prowokacji! I stanowi³o zachêtê do kontaktu z maj¹cymi na to ochotê mê¿czyznami. Na homoseksualizm nie by³o w weneckim spo³eczeñstwie miejsca, wiêcej: by³ on formalnie zakazany. Teoretycznie grozi³a za stosunki homoseksualne kara œmierci. Kara wykonywana przez powieszenie na Piazzetta San Marco, czyli na mniejszym placu, nie tym, który wszyscy znamy ze zdjêæ i filmów. Praktycznie istnia³y niewielkie mo¿liwoœci wprowadzenia tego zakazu w ¿ycie. Na pewno nie w czasie noszenia masek, przebrañ, flirtowania z ogólnie przyjêtymi zasadami tzw. moralnoœci i odrzucania spo³ecznych norm. Czyli w czasie karnawa³u. Bo wtedy obowi¹zywa³o prawo maski! Prawo zakazuj¹ce aresztowania kogoœ kto nosi maskê, kto – wed³ug weneckiego myœlenia – jest ni¹, a nie sob¹. Nie pomaga³y te¿ wznawiane od czasu do czasu zakazy przebierania siê mê¿czyzn za kobiety. Gnaga triumfowa³a w czasie zapustów. Kocia maseczka zas³ania³a twarz tylko do po³owy. Mê¿czyŸni i ich „synowie”, g³oœno i ostro miauczeli, wydzierali siê na ca³e gard³o, daj¹c znaæ, ¿e s¹ zaintereso-

wani, jak koty w marcu, towarzystwem. Towarzystwem tej samej p³ci. A jeszcze g³oœniej bluzgali najbardziej wyszukanymi i rozwi¹z³ymi wulgaryzmami. Zwracali w ten sposób na siebie uwagê. I chyba robili to skutecznie. Chêtnych na bli¿sze znajomoœci nie brakowa³o i w 1511 roku weneckie prostytutki zaprotestowa³y oburzone faktem, ¿e mê¿czyŸni podkradaj¹ im klientów! Zabieraj¹ chleb! Mia³y racjê! Ich zawód by³ praktycznie usankcjonowany. Natomiast mêskie prostytutki to co innego. To zaka³a moralnoœci! Znalaz³y poplecznika – biskupa. Do niego skierowa³y swoj¹ skargê, skargê w imiê naruszania moralnoœci, potêpienia rozpusty mê¿czyzn spotykaj¹cych siê z mê¿czyznami w celach rozwi¹z³ych. I Antonio Contarini zareagowa³. Przedstawi³ skargê do¿om. Reakcja weneckich w³adz, wspieranych przez zwalczaj¹cego homoseksualizm biskupa by³a doœæ zaskakuj¹ca. Aby uporaæ siê z „obrzydliwoœci¹” mêskiego homoseksualizmu i uatrakcyjniæ us³ugi prostytutek pozwolono im pokazywaæ piersi. Mog³y to robiæ siedz¹c w oknie lub na balkonie. Dotychczas Wenecja ma „nabrze¿e cycków” i „most cycków”, gdzie, rozumiem, panowie mieli bli¿szy widok (dotykaæ bez op³aty nie by³o wolno!), na tê czêœæ kobiecego cia³a. Gnaga nie zosta³a w ten sposób wypleniona i dalej w czasie karnawa³ów spod maseczek w kszta³cie kociego ³ebka wydobywa³y siê ostre i zwracaj¹ce uwagê dŸwiêki d³ugiego, ostrego: „niauuuuu”. * Gnaga nie jest obecnie mask¹ bardzo popularn¹. Noszona jest, z moich obserwacji, g³ównie przez kobiety ubrane w niezwykle wypracowane, oryginalne kostiumy. Nabra³a waloru, jak wszystko we wspó³czesnym weneckim karnawale, estetycznego. S¹dzê, ¿e wiele osób, które j¹ zak³ada nie ma pojêcia o jej pierwotnym charakterze. O tym, ¿e kiedyœ by³a kwintesencj¹ moralnej transgresji. m

Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com


KURIER PLUS 30 LIPCA 2022

20

www.kurierplus.com

Historyczne przekazanie rzeŸby hm. Jadwigi Chruœciel oraz obozowej kapliczki z rzeŸb¹ Matki Boskiej Ostrobramskiej

Zapalmy œwiat³o Szczêœcie mo¿na znaleŸæ nawet w najciemniejszych czasach, trzeba tylko pamiêtaæ, aby zapaliæ œwiat³o. – Z ksi¹¿ki „Harry Potter i Wiêzieñ Azkabanu” J. K. Rowling

Tegoroczny obóz Hufca Harcerek Podhale

odby³ siê w Lakewood, NJ, na skautowym terenie Estoñczyków. Blisko miasta, a jednak w zaciszym miejscu, z piêknym sosnowym lasem, jeziorkiem i mo¿liwoœci¹ prowadzenia obozu w pionierskim stylu. Po dwóch latach „wirusowej” przerwy 60 harcerek pod komend¹ instruktorek z Connecticut, New Jersey, New York, i Pennsylvanii, roz³o¿y³o namioty, by³y to ¿o³nierskie10-tki, na polanie w œrodku lasu. Pewnego wieczoru hufcowa hm. Jola Nowacka odwiedzi³a obóz aby przekazaæ cenn¹ pami¹tkê po hm Jadwidze Chruœciel. W latach 60-tych, druhna Jadzia w³asnorêcznie wyrzeŸbi³a obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej, który umieszczony by³ w kapliczce na ka¿dym obozie, kursie i Zlocie przez dekady jej czynnego dzia³ania w hufcu jako komendantki wielu obozów. Tê rzeŸbê druhna Jadzia zabra³a ze sob¹ przenosz¹c siê na sta³e do Polski.

Po œmierci druhyny Chruœciel obraz wróci³ do Hufca Podhale. Od tej pory znów bêdzie towarzyszy³ ka¿dej akcji letniej Hufca i Chor¹gwi w USA. * Harcerki spêdzi³y dwa dni stawiaj¹c obóz. Niektóre z nich robi³y to po raz

pierwszy w ¿yciu. A nie jest to sprawa ³atwa, jeœli przestrzega siê harcerskich zwyczjów. Stojaki, brama i kapliczka by³y zbudowane w pionierskim stylu z zastosowaniem wêz³ów harcerskich. Na prawdziwie harcerskim obozie nie u¿ywa siê gwoŸdzi. Temat obozu zosta³ wybrany z zamiarem zainteresowania najm³odszego pokolenia harcerek magicznym œwiatem Harry Potter’a. Cytat z ksi¹¿ki J. K Rawling, przytoczony na wstêpie wspaniale pasuje do naszych harcerskich idea³ów– niesiemy œwiat³o tam gdzie siê znajdujemy. Podczas obozu harcerki gra³y w ró¿ne gry terenowe, które tematycznie zwi¹zane by³y z magi¹, ale tak¿e wplata³y wiadomoœci harcerskie. Harcerki tak¿e robi³y proporczykiproporczyki zastêpów, magiczne ró¿d¿ki,

smocze jaja i pisa³y osobiste kroniki wykorzystuj¹c swoj¹ kreatywnoœæ. W poniedzia³ek odby³ siê bal obozowy. Harcerki tañczy³y i zapali³y zimne ognie aby uczciæ œwiêto Niepodleg³oœci Stanów Zjednoczonych. W œrodê harcerki nauczy³y siê jak rozpaliæ ognisko na którym gotowa³y swój obiad. Podczas obozu odby³ siê turniej dwóch ogni - ulubionej gry w pi³kê naszych harcerek. W pi¹tek harcerki budowa³y sza³asy, w których niestety nie mog³y spaæ, bo planom tym przeszkodzi³a wielka burza. Zwiniêcie obozu zajê³o o wiele miej czasu ni¿ jego stawianie. Na koniec obozu harcerki zosta³y nagrodzone wieloma prezentami i upominkami.

Komendantka obozu hm Ewelina Paœ i Maria Bielska, hm. ZDJECIA Z ARCHIWUM HUFCA PODHALE


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.