Kurier Plus - e-wydanie 27 sierpnia 2022

Page 1

NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS KURIER POLISH WEEKLY MAGAZINE NUMER 1459 (1759) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 27 SIERPNIA 2022

Wspierana przez Zachód Ukraina i Rosja znalaz³y siê w sytuacji przypominaj¹cej mat niê. Rosja daleka jest od osi¹gniêcia celów po stawionych przez W³adimira Putina na pocz¹t ku inwazji, czyli demilitaryzacji i denazyfika cji Ukrainy. Ukraina z kolei, zalana broni¹ z krajów zachodnich, stawia sobie coraz od wa¿niejsze cele. Nie chodzi ju¿ jedynie od wyparcie Rosjan i przejêcie kontroli nad te renami w zachodniej czêœci kraju, opanowa nymi przez rosyjskich separatystów jeszcze przed inwazj¹, ale tak¿e o odbicie Krymu. O wyzwoleniu Krymu, zaanektowanego przez Rosjê w 2014 roku, mówi³ na pocz¹tku sierpnia prezydent Wo³odymyr Ze³enski. „Wojna na Ukrainie rozpoczê³a siê od Krymu i musi siê zakoñczyæ jego odzyskaniem. Krym nale¿y do Ukrainy i nigdy go nie odda my” – oœwiadczy³ Ze³enski. Jeszcze w maju prezydent Ukrainy twierdzi³, ¿e pokój z Rosj¹ by³by do zaakceptowania, gdyby wycofa³a siê ona na pozycje sprzed inwazji. Strategia Stanów Zjednoczonych, a co za tym idzie krajów NATO dotycz¹ca tego konfliktu, zmierza raczej do jego przed³u¿a nia, ni¿ do poszukiwania jakiejœ formy rozej mu i dyplomacji.

Zaaprobowane przez Kongres USA fun dusze na militarne wsparcie Ukrainy siêga j¹ 60 mld dolarów, czyli s¹ porównywalne z ca³orocznym bud¿etem wojskowym Wiel kiej Brytanii czy Francji. W administracji Joe Bidena zdaje siê dominowaæ myœlenie, ¿e konflikt na Ukrainie trzeba wykorzystaæ dla mo¿liwie jak najwiêkszego os³abienia Rosji. Mówi³ o tym zreszt¹ wyraŸnie sekre tarz obrony Lloyd Austin, przyznaj¹c tym samym, ¿e konflikt przesta³ byæ jedynie woj n¹ lokaln¹. USA licz¹ na to, ¿e Rosja, os³a biona sankcjami i wysi³kiem wojennym, zo stanie w koñcu zmuszona do zaakceptowa nia warunków pokojowych korzystnych dla Zachodu i Ukrainy. Wed³ug niektórych ame rykañskich analityków to strategia bardzo ryzykowna, gro¿¹ca dalsz¹ eskalacj¹ iw koñcu bezpoœrednim straciem pomiêdzy Rosj¹ i By³yNATO.sekretarz stanu Henry Kissinger, któ ry w wieku 99 lat wci¹¿ jest politycznie ak tywny i w³aœnie opublikowa³ kolejn¹ ksi¹¿kê, w niedawnym wywiadzie dla „Wall Street Jo urnal” stwierdzi³, ¿e Ameryka znalaz³a siê niebezpiecznie blisko wojny. Ka¿dego roku z okazji rocznicy „Cudu nad Wis³¹”, niezwykle wa¿nej w dziejach Polski bitwy z 1920 r., w Amerykañskiej Czêstochowie ob chodzone jest Œwiêto ¯o³nierza Polskiego. Uroczystoœæ, organizowa na przez Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce (SWAP), poœwiêcona jest pamiêci wszystkich polskich ¿o³nierzy wal cz¹cych i poleg³ych na ró¿nych frontach za wolnoœæ naszej Ojczyzny. Tegoroczne wydarzenie by³o wyj¹tkowe, gdy¿ obchodzono równie¿ 70. rocznicê œmierci Teofila Starzyñskiego, twórcy Czynu Zbrojnego Polonii Amerykañskiej.Ufundowane w 1953 r. Narodowe Sanktuarium Matki Bo¿ej Czêsto chowskiej w Doylestown w stanie Pennsylvania to Jasna Góra Ameryki Pó³nocnej. Prowadzone przez ojców paulinów jest nie tylko miejscem polonijnych pielgrzymek. Na rozleg³ym terenie wokó³ koœcio³a roztacza siê najwiêkszy w Stanach Zjednoczonych polski cmentarz, zwany te¿ polskim Arlington, na którym znajduj¹ siê groby ponad 1500 wetera nów Ii II wojny œwiatowej, sybiraków, uczestników wojny polsko bol szewickiej i dzia³aczy niepodleg³oœciowych. W alei zas³u¿onych spoczy waj¹ wielcy mê¿owie stanu, artyœci, wynalazcy, obroñcy kultury pol skiej, najwybitniejsi przedstawiciele narodu, którzy przelewali krew za Ojczyznê i zmarli na obczyŸnie na skutek wojen i komunistycznego re¿imu.Uroczystoœci z okazji Œwiêta ¯o³nierza w Amerykañskiej Czêstocho wie rozpoczê³y siê w niedzielê, 14 sierpnia o godz. 11:00. ➭ 6 14 sierpnia – Dzieñ ¯o³nierza Polskiego w duchowej stolicy amerykañskiej Polonii. 10 zajmuje siê prawnik budowlany? – str. 5 Mi³oœæ ¿ar³oczna

Pamiêtamy o bohaterach! ➭ Czym

– str 9 ➭ Obiad, który zmieni³ przysz³oœæ Ameryki – str. 15 ➭ Kiedy nie dostaniesz Social Security – str. 17 ➭ Nieogarnialne tiramisu – str. 19 ➭ Pamiêtajmy o Paradzie – str. 20 PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM Wieñce pod pomnikiem „Cudu nad Wis³¹” z³o¿yli m.in. oficerowie Attachatu Obrony przy Ambasadzie RP w Waszyngtonie 31 sierpnia – Dzieñ Solidarnoœci i Wolnoœci. Pó³ roku po rozpoczêciu rosyjskiej inwazji na Ukrainê nie widaæ szans na zakoñczenie konfliktu. Bez dobrego wyjœcia Tomasz Bagnowski

KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022 www.kurierplus.com2

www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022 3 Zofia Doktorowicz-K³opotowskaki Maria Bielski, Andrzej Józef WeronikaKrzysztofCzes³awMa³gorzataD¹browski,Ka³u¿a,Karkowski,K³opotowski,Bo¿enaKonkiel,Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska Zosia ¯eleska-BobrowskiJohnTapper Zofia Doktorowicz-K³opotowskaAdamMattauszek : 176 Java PokójBrooklyn,StreetNY11222numer10 : (718) 389-3018 (718) 389-0134 : :kurier@kurierplus.comwww.kurierplus.com NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS Powraca doroczny „Bieg o Uœmiech Dziecka” Children’s Smile Foundation zapra sza na szóst¹ edycjê charytatywnego „Biegu o Uœmiech Dziecka”. Wzorem lat wczeœniejszych jest on organizowa ny wspólnie z Polska Running Team. Patronat honorowy sprawuje Konsulat Generalny RP Nowym Jorku. Tegoroczny „Bieg o Uœmiech Dziecka” odbêdzie siê w sobotê, 10 wrzeœnia, i bê dzie mia³ miejsce w Highland Park, znaj duj¹cym siê na pograniczu Queensu i Bro oklynu. Trasa biegu bêdzie rozci¹ga³a siê wœród piêknych parkowych widoków oraz wokó³ stawu Ridgewood Reservoir. Jej dystans bêdzie wynosi³ 5 km (5K). Pocz¹ tek sportowej imprezy o godz. 10: 00 rano. Rejestracja uczestników odbywa siê poprzez stronê internetow¹ www.chil drenssmilefoundation.org. Donacja od uczestników wynosi 40 do larów. W tê cenê wliczona jest okoliczno œciowa koszulka szóstej edycji „Biegu o Uœmiech Dziecka”, a tak¿e kawa, herba ta i ciasto. Dla dzieci w wieku od 5 do 12 lat udzia³ w biegu jest bezp³atny, a trasa jak¹ bêd¹ mia³y do pokonania bêdzie wy nosi³a 1000 m (kilometr). Dochód z charytatywnej imprezy bê dzie przeznaczony na pomoc dzieciom pokrzywdzonym przez los. Honorowy patronat nad szóst¹ edycj¹ „Biegu o Uœmiech dziecka” obj¹³ Konsu lat Generalny RP w Nowym Jorku. „Jestem bardzo rad, ¿e inicjatywa biegu charytatywnego powraca po dwóch latach przerwy spowodowanej pandemi¹ CO VID 19. Teraz bardziej ni¿ kiedykolwiek wczeœniej takie dzia³ania s¹ potrzebne dla naszych spo³ecznoœci, które ogromnie ucierpia³y przez te trudne lata. Wspól na sprawa, jak¹ jest pomoc potrzebuj¹cym dzieciom, to wspania³y sposób na ³¹czenie ludzi, dodawanie im otuchy i dawanie po czucia sprawczoœci” – napisa³ w liœcie przes³anym do Children’s Smile Founda tion konsul generalny Adrian Kubicki. Radoœci z mo¿liwoœci przeprowadze nia kolejnej edycji „Biegu o Uœmiech dziecka” nie kry³ Wojciech Maœlanka, dyrektor wykonawczy Children’s Smile Foundation.„Cieszêsiê bardzo, ¿e w koñcu bêdzie my mogli przeprowadziæ kolejn¹ sta³¹ i doroczn¹ charytatywn¹ imprezê naszej fundacji. Jej ostatnia edycja, ze wzglêdu na obostrzenia pandemiczne, mia³a miej sce w 2019 roku wiêc myœlê, ¿e wszyscy s¹ spragnieni biegania, w dodatku ze szczytnym celem, oraz niepowtarzalnej atmosfery jaka zawsze panuje na tego ty pu zawodach. Moja radoœæ jest tym wiêk sza, ¿e w³aœciwie do samego koñca nie byliœmy pewni czy równie¿ w tym roku uda nam siê zorganizowaæ ten bieg. Na odpowiedŸ z nowojorskiego Wydzia³u Parków czekaliœmy a¿ piêæ miesiêcy” podkreœli³ Wojciech Maœlanka. Doda³, ¿e najwa¿niejsze, i¿ decyzja okaza³a siê pozytywna i ju¿ niebawem wszyscy bie gacze i sympatycy Children’s Smile Fo undation bêd¹ mogli spotkaæ siê w High land Park przy Ridgewood Reservoir. Szósta edycja „Biegu o Uœmiech Dziecka” mo¿liwa jest do zorganizowa na dziêki wsparciu sponsorów i donato rów. G³ównym sponsorem jest Polsko S³owiañska Federalna Unia Kredytowa. Poza tym charytatywn¹ imprezê wsparli równie¿: ETS Contracting, Inc., Perecman Firm PLLC, Belvedere Bridge, Pulaski Association of Business and Professional Men, All State Robert Dworniczak, AMN Corporation, Arthur's Funeral Home, Block O’Toole & Murphy LLP Pawe³ Wierzbicki, Cobalt Mechanical, Inc., For teca Estate, Green & Szymanski, Grze gorz Wolski PT PC, JEPOL,, Victoria Consulting i Vision Financial Planning. Natomiast patronat medialny sprawuj¹: „Bia³y Orze³”, „Kurier Plus”, „Nowy Dziennik”, „Super Express” oraz portale www.Bazarynka.com i www.Poland.us (Dziennik Polonijny). Wiêcej informacji na stronie www.chil drenssmilefoundation.org oraz na face bookowym profilu fundacji.

Na drogach Prawdy Bo¿ej Ks. Ryszard Koper Zapraszamy na stronê Autora: www.ryszardkoper.com.pl

Pychê najlepiej zdiagnozowaæ przez ocenê naszych intencji. Czy w moim dzia ³aniu nie kierowa³em siê poczuciem, ¿e jestem lepszy od innych? Jestem „lepszy” bo mam drogi samochód, jestem piêkniej sza, szczuplejsza i modniej ubrana od mo ich kole¿anek, jestem bardziej oczytany i inteligentniejszy, bywam na przyjêciach znanych osób, mam wysokie stanowisko, spêdzam wakacje w egzotycznych miej scach, mam kontakty z ludŸmi sukcesu, w ¿yciu wiêcej osi¹gn¹³em ni¿ inni, je stem lepsz¹, bli¿sz¹ Bogu chrzeœcijank¹ itp.. To chyba wystarczy, abyœmy odkryli w sobie coœ z pysza³ka i zdecydowali siê na „leczenie”. Uleczenie jest mo¿liwe, je œli nasza choroba nie jest w ostaniem sta dium, ale nawet wtedy mo¿e zdarzyæ siê cud Bo¿ego Mi³osierdzia. Najskuteczniejszym lekarstwem na chorobê pychy jest pokora. O niej to mówi mêdrzec Syracydes: „Im wiêkszy jesteœ, tym bardziej siê uni¿aj, a znaj dziesz ³askê u Pana. Wielka jest bowiem potêga Pana i przez pokornych bywa chwalony”.Tematpokory kontynuuje Chrystus w dzisiejszej Ewangelii. Ilustruje to obra zem uczty: „Jeœli ciê ktoœ zaprosi na ucztê, nie zajmuj pierwszego miejsca, by przypadkiem ktoœ znamienitszy od cie bie nie by³ zaproszony przez niego. Wów czas przyjdzie ten, kto was obu zaprosi³ i powie ci: ‘Ust¹p temu miejsca”, a wtedy musia³byœ ze wstydem zaj¹æ ostatnie miejsce. Lecz gdy bêdziesz zaproszony, idŸ i usi¹dŸ na ostatnim miejscu. A gdy przyjdzie ten, który ciê zaprosi³, powie ci: ‘Przyjacielu, przesi¹dŸ siê wy¿ej”. I spo tka ciê zaszczyt wobec wszystkich wspó³ biesiadników. Ka¿dy bowiem, kto siê wy wy¿sza, bêdzie poni¿ony, a kto siê uni¿a, bêdzie wywy¿szony”. Obraz pychy nakre œlony tym obrazem nie wymaga dodatko wych wyjaœnieñ. Œw. Jan Pawe³ II powiedzia³: „W Kró lestwie Bo¿ym nagradzana jest skromnoœæ i pokora. Tymczasem w sprawach ziem skich odwrotnie, nierzadko bardziej ce nione s¹ karierowiczostwo i dominowa nie; skutki tego s¹ oczywiste dla wszyst kich: rywalizacja, krzywdy, niezadowole nie”. Zaœ arcybiskup Fulton J. Sheen pisze czym siê objawia pokora w naszym ¿yciu codziennym: „Pokorny cz³owiek skupia siê na swoich w³asnych b³êdach, a nie na b³êdach innych; nie widzi on w swoich bliŸnich niczego, z wyj¹tkiem rzeczy do brych i cnotliwych. Nie nosi on swoich b³êdów na plecach, lecz ma je on przed oczami. U³omnoœci bliŸnich niesie on natomiast w worku na plecach, aby ich nie widzieæ. Pyszny cz³owiek, przeciwnie, narzeka na wszystkich i jest przekonany, ¿e zosta³ skrzywdzony lub potraktowany nie tak dobrze, jak na to zas³uguje. Gdy cz³owiek pokorny zostanie potraktowany Ÿle, nie narzeka, gdy¿ wie, i¿ i tak zosta³ potraktowany lepiej ni¿ na to zas³uguje. Z duchowego punktu widzenia, cz³o wiek, który pyszni siê inteligencj¹, talen tem lub zdolnoœciami i nigdy nie dziêkuje za nie Bogu, jest z³odziejem; wzi¹³ on da ry on Boga i nie odda³ honoru Dawcy. K³osy jêczmienia, które dŸwigaj¹ naj obfitsze ziarno, zawsze zwisaj¹ najni¿ej. Pokorny cz³owiek nigdy nie poddaje siê zniechêceniu, lecz pyszny cz³owiek czêsto popada w rozpacz. Pokorny cz³owiek za wsze ma Boga, którego mo¿e wezwaæ; cz³owiek pyszny ma tylko swoje w³asne ego, które siê za³ama³o”. Przyk³adem ogromnej pokory mo¿e byæ S³uga Bo¿y Dolindo Ruotolo, który dziêki pokorze pokona³ najwiêksze trud noœci ¿yciowe. Ojciec maltretowa³ go: bi³, zamyka³ w ciemnej komórce ze szczura mi. To spowodowa³o opóŸnienie w roz woju ch³opca: „Bi³ mnie za ka¿dym ra zem, kiedy nie potrafi³am powtórzyæ lite rek. I nie wolno by³o nawet pisn¹æ. Ból musia³em znosiæ w ciszy. Muszê przy znaæ, ¿e ta ekstremalna surowoœæ i wyni kaj¹ce z niej cierpienia, nieadekwatne do mojego wieku, ca³kowicie odebra³y mi uœmiech i stawa³em siê zwyk³ym krety nem. Niczego ju¿ nie rozumia³em, nie rozró¿nia³em”. Mimo to Dolindo znosi³ to z pokor¹ i modli³ siê za swojego ojca. Z pokor¹ znosi³ wszelkie przeciwnoœci w ¿yciu kap³añskim. Na pocz¹tku swojej pos³ugi duszpasterskiej jego nauki nie spodoba³y siê miejscowemu biskupowi. Dolindo zosta³ oskar¿ony przez Œwiête Oficjum o g³oszenie herezji. Zawieszono go w funkcjach kap³añskich, zabroniono odprawiania mszy œw. i skierowano go na badania psychiatryczne. Odprawiono nad nim tak¿e egzorcyzmy. Z czasem oczyszczono go z tych zarzutów, ale w nied³ugim czasie pojawi³y siê nowe. W 1921 roku ksi¹dz Dolindo znowu zo sta³ zawieszony przez Œwiête Oficjum. Mimo ¿e w 1937 roku oczyszczono go ostatecznie z wszelkich zarzutów o here zjê, to jego ksi¹¿ki pozosta³y na Indeksie Ksi¹g Zakazanych jeszcze d³ugo po jego œmierci. Mimo, ¿e ks. Dolindo by³ pobo¿ niejszy i m¹drzejszy od swoich oskar¿y cieli znosi³ z pokor¹ wszystkie ich znie wagi. Pokora by³a jego moc¹. Ksi¹dz Dolindo zosta³ og³oszony S³ug¹ Bo¿ym, kandydatem na o³tarze. Obecnie do jego grobu przybywaj¹ tysi¹ce piel grzymów i doznaj¹ za jego wstawiennic twem cudownych ³ask. ❍

Ka¿dy bowiem, kto siê wywy¿sza, bêdzie poni¿ony, a kto siê uni¿a, bêdzie wywy¿szony. Do tego zaœ, który Go zaprosi³ mówi³ tak¿e: „Gdy wydajesz obiad albo wieczerzê, nie zapraszaj swoich przyjació³ ani braci, ani krewnych, ani zamo¿nych s¹siadów, aby ciê i oni nawzajem zaprosili, i mia³byœ odp³atê. Lecz kiedy urz¹dzasz przyjêcie, zaproœ ubogich, u³omnych, chromych i niewidomych. A bêdziesz szczêœliwy, poniewa¿ nie maj¹ czym tobie siê odwdziêczyæ; odp³atê bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.” £k 14, 7-11- 14 Pro-Life zaprasza Grupa Pro-Life œw. Maksymiliana Kolbe, zaprasza do udzia³u w Krucjacie Ró¿añcowej Matki Bo¿ej z Fatimy w obronie ¯ycia Poczêtego, 3 wrzeœnia o 17:00 przed koœcio³em Œw. Antoniego i Alfonsa, 862 Manhattan Ave., Greenpoint. Bêdziemy te¿, wynagradzaæ Niepokalanemu Sercu Marii za Zniewagi przeciw Jej Niepokalanemu Poczêciu. 938

Info: brat Jan 347

8362

KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022 www.kurierplus.com4

Pycha z nieba spycha

Grupa

W pierwszym czytaniu z Ksiêgi M¹ droœci Syracydesa czytamy: „Na chorobê pysza³ka nie ma lekarstwa, albowiem na sienie z³a zapuœci³o w nim korzenie”. Pycha jest czymœ wiêcej ni¿ chorob¹, bo prowadzi nie tylko do œmierci, ale po œmierci str¹ca nas w przepaœæ, jak mó wi tytu³owe polskie porzekad³o. Trudno temu zaprzeczyæ, pycha zniszczy³a niejed nego cz³owieka. Medycyna bierze siê za leczenie nawet nieuleczalnych chorób czasami z pozytywnym wynikiem. Ale zanim zabierze siê za leczenie musi roz poznaæ naturê choroby i postawiæ diagno zê. A zatem zanim zabierzemy siê za le czenie „nieuleczalnej” choroby duszy jak¹ jest pycha, dobrze by³oby poznaæ jej natu rê, wp³yw na ¿ycie cz³owieka i pomyœleæ o sposobach jej Arcybiskupleczenia.Fulton John Sheen w ksi¹¿ce „Siedem grzechów g³ównych” tak okreœla tê chorobê: „Pycha jest nie uporz¹dkowan¹ mi³oœci¹ wobec swej w³asnej wspania³oœci, czy to cia³a, czy umys³u lub bezprawn¹ przyjemnoœci¹, ja k¹ czerpiemy z myœlenia, zê e nie ma lep szych od nas. Pycha jest rozdêtym ego izmem i na niej z³o ludzkie wznosi siê do odrêbnego oœrodka twórczoœci z dala od Boga; przesadnie podkreœla sw¹ wa¿ noœæ, staje siê œwiatem samym w sobie i dla samego siebie. Wszystkie inne grze chy s¹ z³ymi czynami, lecz pycha ws¹cza siê nawet w dobre uczynki, by je znisz czyæ; i zabijaæ. Pycha przejawia siê w rozmaitych for mach: ateizmie, który jest zaprzeczeniem zale¿noœci od Boga, naszego Stwórcy i ostatecznego kresu; pró¿noœci intelektu alnej, która sprawia, ¿e umys³ nie chce przyj¹æ ¿adnej nauki, gdy¿ cz³owiek my œli, ¿e wie wszystko, co wiedzieæ mo¿na; powierzchownoœci, która ka¿e os¹dzaæ; innych po ubraniu, wymowie i rachunku bankowym, snobizmie, który drwi z osób ni¿ej postawionych i mówi o w³asnej wy¿szoœci, ho³dowaniu pró¿noœci, które sprawia, ¿e rodzice katoliccy nie posy³aj¹ dzieci do katolickich szkó³, poniewa¿ kontaktowa³y by siê tam jedynie z dzieæ mi z uborzszych warstw, zadufaniu w so bie, które ka¿e cz³owiekowi szukaæ za szczytów i stanowisk ponad jego mo¿li woœci i przesadnej wra¿liwoœci, która czy ni cz³owieka niezdolnym do poprawy mo ralnej, gdy¿ tak niechêtnie s³ucha on o w³asnych wadach”.

Prawnik budowlany zajmuje siê jed nymi z najpowa¿niejszych spraw dotycz¹ cych uszkodzeñ cia³a osób poszkodowa nych w stanie Nowy Jork. Brooklyn jest najbardziej zaludnion¹ dzielnic¹ w Nowym Jorku. Je¿eli ka¿da z dzielnic traktowana by³aby jako osobne miasto, to Brooklyn by³by trzecim pod wzglêdem zaludnienia miastem w ca ³ych Stanach Zjednoczonych. Nie trzeba dodawaæ, ¿e Brooklyn jest równie¿ do mem dla ogromnej iloœci inwestycji bu dowlanych. Wypadek budowlany na brookliñskim moœcie W konkretnym przypadku pracownik dozna³ powa¿nych obra¿eñ podczas pracy na brookliñskim moœcie, wykonuj¹c wów czas zlecenie dla firmy malarskiej. Firma zosta³a zatrudniona w celu naprawy oraz renowacji mostu. W dniu wspomnianego wypadku bu dowlanego, szef pracownika zleci³ mu pracê nad czêœci¹ mostu, a praca ta odby wa³a siê na podwy¿szonym poziomie. Pracownik rozpocz¹³ zlecenie o mgli stym poranku oraz u¿y³ drabiny w celu przedostania siê na stanowisko pracy. Przed rozpoczêciem pracy pada³o, zatem drabina mia³a œlisk¹ powierzchniê. Mia³ ze sob¹ wiadro z farb¹, w którym znajdowa³ siê równie¿ pêdzel i zacz¹³ wspinaæ siê po drabinie. W momencie kiedy by³ na wysokoœci oko³o 1,5-1,8 metra, jego stopa poœlizgnê³a siê co spowodowa³o jego upadek. Twierdzi³, ¿e poœlizgn¹³ siê w wy niku œliskiej powierzchni drabiny. Upad³ do ty³u i uderzy³ siê plecami o porêcz. Sprawa s¹dowa dotycz¹ca wypadku na budowie Podczas sk³adania zeznañ, pracownik poœwiadczy³, ¿e drabina by³a œliska równie¿ przy wczeœniejszych okazjach, jednak¿e ni gdy podczas ostatnich dwóch lat swojej pracy nie mia³ problemu z utrzymaniem równowagi na œliskiej powierzchni drabiny. Specjalista od spraw bezpieczeñstwa firmy poœwiadczy³, ¿e pracownik móg³ mieæ przekazane wiadro z farb¹, które al ternatywnie mog³o zostaæ dostarczone do niego poprzez linê. Kierownik do spraw bezpieczeñstwa pozwanego poœwiadczy³, ¿e pracownicy powinni byli byæ ochraniani przez porêcz lub uprz¹¿ bezpieczeñstwa podczas pracy na wysokoœci powy¿ej 1,8 metra nad zie mi¹. Uprz¹¿ wymaga³a punktu kotwicze nia aby zostaæ przymocowan¹. Punkt ko twiczenia powinien by³ w stanie utrzymaæ oko³o 2300kg. Kierownik do spraw bez pieczeñstwa poœwiadczy³, ¿e na stanowi sku pracy poszkodowanego znajdowa³o siê kilka punktów kotwiczenia, ale nie zna³ ich dok³adnej lokalizacji. Kierownik do spraw bezpieczeñstwa poszkodowanego przeprowadzi³ inspekcjê miejsca wypadku i nie znalaz³ ¿adnych punktów kotwiczenia. Jednak¿e poœwiad czy³, ¿e pracownicy musieli zachowaæ trzy punkty oparcia podczas wspinania siê na drabinê. Wyzna³ równie¿, ¿e je¿eli za uwa¿y³by pracownika wspinaj¹cego siê na drabinê, trzymaj¹cego koszyk z farb¹, to powstrzyma³by go od wykonywanego zadania.

Czym zajmuje siê prawnik budowlany?

5www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022

PORADY

Chcê ci powiedzieæ... Ojciec Pawe³ Bielecki Pewnego dnia

NIERUCHOMOŒCIPRAHEALPOWERNURSINGHOMETRUSTSTESTAMENTYCAREMEDICAIDHOMEMEDICAIDOFATTORNEYTHCAREPROXYWOSPADKOWE 122 Nassau Avenue, Brooklyn, New York 11222 tel.

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wy padku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapra szamy do bezp³atnej konsultacji pod nu merem telefonu 212-514-5100, emalio wo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w na szej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie in ternetowej (www.plattalaw.com) u¿y waj¹c emaila lub czatu, który jest do stêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bê dziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ. W ZAKRESIE: (718) byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, aby Twoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne.

Kto jest winny? Strony poœwiadczy³y, aby poszkodowa ny poprosi³ sêdziego o opowiedzenie siê za Sêdzianim. uzna³, ¿e pozwani nie zapewnili odpowiedniej ochrony pracownikowi w celu zabezpieczenia go przez zagro¿e niami zwi¹zanymi z prac¹ na wysokoœci. Odpowiednio, pozwani naruszyli no wojorskie prawo dotycz¹ce rusztowañ. Prawo to stanowi, ¿e w³aœciciele oraz wy konawcy maj¹ obowi¹zek ochrony pra cowników budowlanych podczas ich pra cy na wysokoœci. Prawo to stosuje siê równie¿ wtedy, kiedy w³aœciciel lub gene ralny wykonawca bezpoœrednio nie nad zorowali przebiegu prac budowlanych. W odpowiedzi, pozwany generalny wykonawca poprosi³ sêdziego o opowie dzenie siê po jego stronie. Twierdzi³ bo wiem, ¿e to pracownik by³ jedyn¹, bezpo œredni¹ przyczyn¹ wypadku. Uzna³ on, ¿e pracownik naruszy³ zasadê trzech punk tów oparcia podczas wspinania siê po dra binie. Uzna³ tak¿e, ¿e pracownik nadu¿y³ urz¹dzeñ bezpieczeñstwa, które zosta³y do niego Sêdziadostarczone.nieopowiedzia³ siê po stronie ar gumentów pozwanego, bowiem pracownik dowiód³, ¿e odpowiednie urz¹dzenia bez pieczeñstwa nie zosta³y mu dostarczone. Sêdzia równie¿ znalaz³ dowód na to, ¿e pozwany naruszy³ prawo dotycz¹ce rusz towañ, a zatem uzna³ winnego za odpo wiedzialnego wypadkowi budowlanego pracownika.

349-2300, fax: (718) 349-2332 e-mail: joannagwozdzlaw@gmail.com Bardzo proszê o kontakt pod numer (718) 349-2300 aby umówiæ siê na bezp³atn¹ konsultacjê w celu omówienia Pañstwa sprawy. NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, by Twoi najbli¿si

Pewnego dnia: - przestaniesz byæ bezdomnym, bo mi³oœæ znajdzie Ci miejsce na ziemi Pewnego dnia: - w nutach Twoich rozterek znajdziesz symfoniê nadziei Pewnego dnia: - przestaniesz byæ goœciem we wspólnocie wiary, a staniesz siê jej domownikiem Pewnego dnia: - postanowisz odszukaæ i pomóc tym, którzy ju¿ nawet nie maj¹ si³ by prosiæ BoDlaczego?dziœjeszcze jest w Tobie: Mi³oœæ, która sta³a siê codziennoœci¹, a nie wydarzeniem od czasu do czasu I jeszcze jest w Tobie: byWiara,niedowiarkom daæ kolejny powód do refleksji… a wtedy jak pisze Ziemianin I znowu dnia przybywa Powietrze staje siê l¿ejsze I l¿ejsza staje siê wêdrówka Z plecakiem wci¹¿ coraz ciê¿szym Nad domem przysiad³a têcza Na nieba niebieskiej ga³êzi…

Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ Drogi Czytelniku! ❍

➭ 1

W latach 50. przeciêtna liczba urodzeñ w Polsce wynosi³a ponad 700 tys. rocznie. W 1960 r. na œwiat przy sz³a rekordowa liczba obywateli PRL 996 tysiêcy. Od tego czasu wskaŸ nik dzietnoœci nad Wis³¹ stopniowo siê zmniejsza³. W roku 2018 urodzi³o siê w kraju 388 tys. dzieci.

Punktem zwrotnym w tej kwestii by³o wprowadzenie w 1956 r. ustawy zezwala j¹cej na przerywanie ci¹¿y. Ówczesna propaganda komunistyczna g³osi³a, ¿e ko bieta zosta³a „wyzwolona”. Oficjalnie mówi³o siê, ¿e aborcja mo¿e byæ dokona na ze wzglêdów medycznych, kryminal nych (gwa³t lub kazirodztwo) lub spo³ecz nych. Wzglêdy „spo³eczne” oznacza³y praktycznie aborcjê na ¿yczenie. Po roku 1956 dokonywano w Polsce od 100 tys. do 200 tys. aborcji rocznie. Wo bec bardzo ograniczonej dostêpnoœci œrod ków antykoncepcyjnych przerywanie ci¹¿y sta³o siê powszechn¹ metod¹ kontroli liczby urodzeñ. W 1960 r. dokonano rekordowej liczby aborcji – 230 tysiêcy. Nawet je¿eli przyjmiemy, ¿e przeciêtna liczba spêdzania p³odu wynosila w okresie PRL 150 tys. rocznie, to w latach 1957 – 1990 dokonano ponad 5 mln tego rodzaju zabiegów. Mo¿ na przypuszczaæ, ¿e gdyby liczba miesz kañców Polski powiêkszy³a siê w tym okre sie dodatkowo o 5 mln., ludnoœæ kraju wy nosi³aby dzisiaj ponad 45 mln. Po zmianie ustroju w 1989 r. nast¹pi³y w omawianej kwestii powa¿ne zmiany. Ustawa z roku 1993 ograniczy³a mo¿liwoœæ przerywania ci¹¿y. Zaostrzenie przepisów wprowadzono w 2020 r., kiedy Trybuna³ Konstytucyjny uzna³, ¿e nawet negatywny wynik badañ prenatalnych nie zezwala na usuniêcie p³odu. Obecnie mo¿na prze prowadziæ aborcjê w przypadku zagro¿enia ¿ycia matki lub do 12-go tygodnia, je¿eli ci¹¿a powsta³a w wyniku przestêpstwa. Dane demograficzne s¹ zatrwa¿aj¹ce: wspó³czynnik dzietnoœci wyniesie w tym roku 1,34 dzieci na rodzinê i bêdzie ni¿ szy ni¿ w 2015 Wprowadzenieroku.500+ przynios³o jedynie okresow¹ poprawê. Nawet po przygaszeniu pandemii COVID 19 znacznie wiêcej Pola ków umiera, ni¿ siê rodzi. Formalnie, jak wynika z najnowszego spisu powszechne go, liczba ludnoœci naszego kraju wynosi wci¹¿ ponad 38 mln osób, ale szybko przy bywa osób starszych. Nie oznacza to, ¿e Polska siê wyludni. Dla obserwatorów z ze wn¹trz jesteœmy krajem sukcesu i nie za braknie chêtnych do podjêcia pracy w na szym kraju. Bêdzie to siê jednak wi¹za³o z potê¿nymi wyzwaniami w sferze migra cji, tak¿e tej z krajów dalekich kulturowo. Kilka dni temu lider PSL W³adys³aw Kosiniak Kamysz podj¹³ temat zapaœci w sferze dzietnoœci. Przywódca ludowców oœwiadczy³: „Liczba urodzeñ w ci¹gu ostatniego roku jest najni¿sza od 76 lat! Bilans jest tragiczny – przez minione 12 miesiêcy urodzi³o siê blisko 165 tys. osób mniej, ni¿ zmar³o. To prawdziwa pora¿ka Prawa i Sprawiedliwoœci, której nie przy kryj¹ ¿adn¹ propagand¹”.

Niedziela Gdy nie masz na nic czasu, w g³owie dokonuje siê niez³a kompresja. Sam siê dziwiê, jak du¿o mo¿na zrobiæ, ale i nie daæ ga³kom ocznym siê zatrzymaæ. W spo³êcznoœciówkach, na fejsie czy t³ytterku, fascynuje skrócony dystans. Ta gujesz, cz³owiek czyta, mo¿e odpowie dzieæ za chwilê, zw³aszcza jak go chwyci kompulsja (kto choæ raz nie s³u¿y³ w ob rz¹dku Œwiêtego Oburza, niech rzuci ka mykiem w ciek³okrystaliczny ekran)… …znów przesuwanie, uk³adanie, ³ado wadnie do toreb... Jeœli jedna miara tego, to druga tamtego potem… aha, jeszcze tylko zerkniêcie na efekty rosyjskiego ostrza³u miejscowoœci pociskami termo barycznymi TOS 1A. Czerwona kula ognia tak, ale go³ym okiem widaæ roz chodzenie siê pierwszej fali uderzenio wej, ale tego co zabija, podciœnienia po woduj¹cego pró¿niê, ju¿ nie widaæ… Chodzenie, bêdzie dziesiêæ tysiêcy kroków dziennie, w sam raz – dzia³ka za lecana dla zdrowia. Jeszcze mop, jeszcze jazda samochodem, byle do œwitu i do poduszki. Mieszaæ, porz¹dkowaæ, chodziæ. Poza tym trzeba kosiark¹ uprz¹tn¹æ liœcie. Schn¹, spadaj¹ wcze œniej w tym roku. Od prawie trzech tygo dni nie spad³ u nas wiêkszy deszcz. Deszcz siê spóŸnia, choæ ma lepsz¹ œred ni¹ ni¿ ja: piêæ, ja wiem, czasami nawet dziesiêæ lat. Wtorek Roman Ziêba. By³y przestêpca, który w wiêzieniu spêdzi³ lata. Nawróci³ siê. Wêdruje w pieszych pielgrzymkach ty si¹ce kilometrów, pisze ikony. Kilka lat temu przeszed³ wszerz Stany Zjednoczo ne – od Kalifornii do Nowego Jorku. Zamieœci³ w³aœnie relacjê zwi¹zan¹ z tamtym pochodem. Wart¹ przytocze nia: „Przypomina mi siê 38 rozdzia³ Jeremi Zaborowski

KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022 www.kurierplus.com6

Z jednej strony cieszy, ¿e polityk opozy cji przejmuje siê t¹ spraw¹. Z drugiej stro ny trzeba postawiæ pytanie: czy szef ludo wców nie widzi zwi¹zku miêdzy przes³a niem kulturowym, które promuje opozycja, a spadkiem liczby urodzeñ i za³amaniem siê normalnego modelu rodziny? Dominu j¹ce w Polsce media, zazwyczaj sprzyjaj¹ ce opozycji, atakuj¹ ka¿dego, kto w sposób politycznie niepoprawny próbuje na serio podj¹æ ten temat. A przecie¿ tragedii de mograficznej nie sposób zrozumieæ bez uwzglêdnienia choæby wp³ywu mediów spo³ecznoœciowych na m³odych ludzi. Z zapaœci¹ demograficzn¹ mamy do czy nienia nie tylko w Polsce, ale i w wielu kra jach. W Hiszpanii, której ludnoœæ wci¹¿ ro œnie za spraw¹ imigracji, wskaŸnik dzietno œci wœród rodowitych Hiszpanek wynosi zaledwie 0,6 dziecka! Ostatnie dane zanie pokoi³y nawet Brytyjczyków, tradycyjnie unikaj¹cych takich debat. Wchodz¹ce w dojrza³oœæ pokolenia ani myœl¹ poœwiê caæ siê dla wychowania potomstwa. G³ówne przyczyny spadku dzietnoœci le¿¹ w sferze kulturowej. Ale racjê maj¹ te¿ ci, którzy zwracaj¹ uwagê na rosn¹ce koszty wychowania dzieci. Rodzice chc¹ daæ swoim pociechom wszystko, co pro ponuje œwiat: od nauki jêzyków obcych, plastyki, muzyki, po obozy letnie i zimo we – a to kosztuje. W sumie decyzja o ko lejnym dziecku wi¹¿e siê z obni¿eniem poziomu ¿ycia. Dlatego tak wa¿ne s¹ ró¿ ne programy spo³eczne, choæ jednocze œnie wydaje siê, ¿e prawdziw¹ zmianê mog³yby przynieœæ jedynie ruchy rewolu cyjne, takie jak proponowany przez Zwi¹ zek Du¿ych Rodzin „Trzy Plus” tzw. ro dzinny iloraz podatkowy. Rodzice mogli by siê rozliczaæ z dzieæmi, rozk³adaj¹c do chody na wszystkie osoby ¿yj¹ce w da nym gospodarstwie domowym (obecnie mog¹ to czyniæ jedynie rodzice samotnie wychowuj¹cy dzieci). Znosi³oby to fak tycznie dziœ istniej¹c¹ podatkow¹ dyskry minacjêPolskama³¿eñstwa.nale¿ydo œwiatowej czo³ówki krajów o spadaj¹cej liczbie ludnoœci. Przewiduje siê, ¿e liczba mieszkañców kraju zmniejszy siê w ci¹gu nastêp nych 28 lat o 6 mln i wynosiæ bêdzie w roku 2050 nieca³e 32 miliony.

Bez dobrego

Tydzieñ na kolanie

Katastrofa demograficzna

Widziane z Providence Kazimierz Wierzbicki „Jesteœmy na krawêdzi wojny z Rosj¹ i Chinami w zwi¹zku z problemami, które czêœciowo sami stworzyliœmy, bez ja snej koncepcji wyjœcia z nich i bez wizji jak mog¹ zostaæ rozwi¹zane” – powiedzia³ Kis singer. By³y sekretarz stanu doda³, ¿e kon fliktu na Ukrainie mo¿na by³o unikn¹æ gdy by USA i sojusznicy powa¿nie potraktowali obawy Rosji zwi¹zane z rozszerzaniem NA TO i zadeklarowali, ¿e Ukraina nie bêdzie do tego paktu przyjêta. Kissinger zwróci³ równie¿ uwagê na po lityczne zbli¿enie Chin i Rosji, na które z jednej strony wp³ywa konflikt na Ukra inie, a z drugiej kwestia Tajwanu. Jego zda niem rz¹d Bidena zamiast zaogniaæ sytuacjê poprzez wizyty na szczeblu pañstwowym na Tajwanie, jak na przyk³ad ostatnia po dró¿ na tê wyspê, przewodnicz¹cej Izby Re prezentantów Nancy Pelosi, powinien po przez wysi³ki dyplomatyczne szukaæ równo wagi w stosunkach zarówno z Chinami jak i Rosj¹.By³y sekretarz stanu nie jest w swoich diagnozach osamotniony. W podobnym to nie na ³amach magazynu „Foreign Affairs” wypowiada³ siê John Mearsheimer, znany amerykañski politolog, który ju¿ kilka lat te mu przewidywa³, ¿e dalsze rozszerzanie NATO doprowadzi do wojny na Ukrainie i jej powa¿nego zniszczenia. Wed³ug niego w obecnej sytuacji niebezpieczeñstwo wy buchu bezpoœredniego konfliktu Zachodu z Rosj¹ jest du¿o wiêksze ni¿ siê oficjalnie przyznaje. „Obie strony desperacko d¹¿¹ do wygrania wojny na Ukrainie. Zachód i USA, zaanga¿owa³y w tê sprawê ca³y swój autorytet” – podkreœla Mearsheimer. Scena riuszy, które mog¹ doprowadziæ do bezpo œredniego starcia z Rosj¹ jest co najmniej kilka. Jednym z nich jest np. wizja upoka rzaj¹cej pora¿ki Rosji, która by siê przed ni¹ uchroniæ mo¿e siêgn¹æ po broñ atomow¹. Inny scenariusz to potencjalna klêska Ukra iny. Zdaniem Mearsheimera wówczas Za chód mo¿e dojœæ do przekonania, ¿e bezpo œrednie wsparcie w postaci wys³ania oddzia ³ów NATO na Ukrainê jest nieodzowne, lub na przyk³ad, ¿e konieczne jest ustanowienie nad tym krajem strefy wolnej od lotów (no fly zone). Mo¿liwa jest wreszcie jakaœ mili tarna pomy³ka. Kolizja natowskiego i rosyj skiego samolotu nad Morzem Czarnym mo ¿e spowodowaæ tak¹ dramatyczn¹ eskalacjê i bezpoœrednie starcie USA z Rosj¹. Mear sheimer ostrzega, ¿e w takim wypadku skala zniszczeñ i ofiar w ludziach mog³aby prze kroczyæ to co sta³o siê w wyniku II wojny œwiatowej. wyjœcia

Pa³ac Hôtel Lambert, znajduj¹cy siê w Pary¿u na Wyspie œw. Ludwika, jest ponownie wystawiony na sprzeda¿ przez dom aukcyjny Sotheby. Uwa¿am, ¿e powinien go kupiæ rz¹d polski i przy pomocy œrodków zebranych wœród Polonii z ca³ego œwiata i urz¹dziæ w nim muzeum Wielkiej Emigracji Paryskiej oraz Cen trum Informacji o Polsce. W tym¿e Pa³acu bowiem kwi t³o pod egid¹ ksiêcia Adama Jerzego Czartoryskiego kulturalne i polityczne ¿ycie polskie po Powstaniu Li stopadowym. Tu w nastêpnych latach bywali najwiêksi polscy i francuscy artyœci oraz myœliciele tej miary co m.in. Adam Mickiewicz, Eugeniusz Delacroix, Fryde ryk Chopin, George Sand, Ferenc Liszt, Zygmunt Kra siñski, Juliusz S³owacki, Honore de Balzac, Hector Ber lioz czy Joachim Lelewel. To tu by³o centrum œrodowi ska liberalno arystokratycznego i tu by³a siedziba obozu walcz¹cego o sprawy polskie zwanego Obozem Lam bert. Pa³ac jest przy g³ównej trasie turystycznej wiod¹cej przez wspomnian¹ wyspê. Ze wzglêdu na swoje po³o¿e nie nad Sekwan¹ i piêkne wnêtrza móg³by staæ miej scem informuj¹cym o polskiej historii i promuj¹cy pol sk¹ kulturê.

Polski rz¹d na wszystko ma pieni¹dze. To cieszy. Nie mogê jednak natrafiæ na wyliczenia, sk¹d siê one bior¹. Czy aby nie z po¿yczek i kredytów, które sp³acaæ bêd¹ nastêpne pokolenia? Tak twierdz¹ moi znajomi ekono miœci i bankowcy. Oby nie mieli racji!

Rz¹dowe Centrum Legislacji opublikowa³o projekt dotycz¹cy podniesienia p³acy minimalnej w 2023 r. Zgodnie z nim, najmniej zarabiaj¹cy, których jest w su mie w Polsce 5,24 mln. zostan¹ objêci podwy¿kami p³a cy minimalnej a¿ dwukrotnie. Wœród najmniej zarabia j¹cych w Polsce 2,74 mln. stanowi¹ pracownicy, nato miast 2,5 mln. – przedsiêbiorcy, którzy odprowadzaj¹ do ZUS sk³adki od minimalnego wynagrodzenia.

Kartki z

Konfucjusz – „Je¿eli nienawidzisz. Ju¿ przegra³eœ”.

W ojczyŸnie nie sposób schowaæ siê przed polity k¹. Przybiera ona coraz bardziej groteskowe for my. Nawet w wakacje. Na zatrutej Odrze ka¿da z partii chce upiec coœ dla siebie. PiS najchêtniej wi dzia³by Donalda Tuska w roli zatruwacza rtêci¹, platformerœci zaœ ca³¹ winê zwaliliby na Mateusza Mo rawieckiego. I tak w³aœci wie jest we wszystkim. Nienawiœæ buzuje nieustannie i kwitnie szczucie na przeciwnika. Wzmocnionej aktual noœci nabiera surrealistyczna komedia Alfreda Jarry’ego „Król Ubu, czyli Polacy”. Nie ukrywam, ¿e mnie to przygnêbia. Kiedy Tusk by³ premierem, PiS oskar¿a³ go o wszystko, co najgorsze. To samo by³o, kiedy by³ on szefem Komisji Europejskiej, nie wy³¹czaj¹c oskar¿eñ za Brexit i za uleg³¹ politykê wobec Niemiec i Rosji. A kiedy w tej¿e Unii dobieg³a koñca jego kadencja, PiS pisa³ o nim i mówi³ jako o polityku w pe³ni skompromi towanym i skoñczonym. Dziœ, PiSowcy pisz¹ i mówi¹ o nim nieustannie jako g³ównym zagro¿eniu dla suwe rennoœci Polski. Mamy zatem powtórkê z czasu, kiedy to, co negatywne by³o zawsze „win¹ Tuska”. To oskar ¿enie osi¹gnê³o teraz tak patologiczne rozmiary, ¿e œmieszy i irytuje nawet moich znajomych PiSowców. Szef PO niestety nie pozostaje d³u¿ny i rewan¿uje siê piêknym za nadobne. Czêsto niem¹drze. Nie, nie jestem jego zwolennikiem. Nie widzê w nim ani wybitnego mê¿a stanu, ani myœliciela, ani nawet zdolnego pragma tyka. Nie widzê te¿ sukcesów w okresie, kiedy by³ pre mierem. Uwa¿am jednak, ¿e metody, którymi jest dzi siaj zwalczany kompromituj¹ merytorycznie i moralnie jego przeciwników. PiS mia³ byæ we wszystkim na wy¿ szym poziomie ni¿ PO, a niestety nie jest. Dla pe³noœci obrazu dodam, ¿e nie widzê w ojczyŸnie partii, z któr¹ chcia³bym siê zwi¹zaæ i polityka, którego móg³bym po pieraæ. Du¿o by pisaæ… W moim przekonaniu PiS ma zapewnion¹ trzeci¹ kadencjê, bo jest postrzegany przez spor¹ czêœæ spo³eczeñstwa, zw³aszcza tego z prowincji, jako partia opiekuñcza i religijna. Jego zwolennikom, nie przeszkadzaj¹ – jak dotychczas – milionowe kary wynikaj¹ce z wojny, jak¹ kaczyœci i ziobryœci prowadz¹ z Uni¹KaczyñskiEuropejsk¹.oTusku – „On jest nadziej¹ polskiej nie woli i polskiego podporz¹dkowania pod but Niemiec”. Tusk o Kaczyñskim – „Œniête s¹ nie tylko ryby w Od rze, œniête jest ca³e pañstwo pod rz¹dami Kaczyñskiego. PiS jest jak rtêæ”.

Ksiêgi Hioba, który czyta³em lec¹c w sa molocie.Tenrozdzia³ to dobra odpowiedŸ dla ka¿dego kto doszed³ do kresu cierpienia i wykrzykuje Bogu swój bunt. Gdy opuszczenie przez Boga wydaje siê ca³ kowite i znika ostatnia nadzieja. Tekst 38 rozdzia³u przywo³uje obraz krokodyla – symbolu nieokie³znanej ¿y wotnoœci, brutalnej si³y dalekiej od zrozu mienia dla cz³owieka. Gadzia niewzru szonoœæ, a jednoczeœnie zdumiewaj¹ca doskona³oœæ zwierzêcej formy. Ukazuj¹c cierpi¹cemu Hiobowi jak ma³o nadal pojmuje z otaczaj¹cego go œwiata, Bóg zwraca siê do niego s³owami: Czy dotar³eœ do Ÿróde³ morza? Czy doszed³eœ do dna Otch³ani? Czy wskazano ci bramy œmierci? Widzia³eœ drzwi do ciemnoœci? Czy zg³êbi³eœ przestrzeñ ziemi? Powiedz, czy znasz to wszystko? (…) Podczas mszy œwiêtej kap³an czy ta z Ksiêgi Hioba: „On ziemiê porusza w posadach, tak i¿ siê trzês¹ jej filary. S³oñcu daje rozkaz, a ono nie wschodzi, na gwiazdy pieczêæ nak³ada. On sam roz ci¹ga niebiosa, kroczy po morskich g³êbi nach; On stworzy³ NiedŸwiedzicê, Orio na, Plejady i Strefy Po³udnia. On czyni cuda niezbadane, nikt nie zliczy Jego dzi wów.Oto przechodzi, ale Go nie widzê, mi ja, ale Go nie dostrzegam.” W³aœnie, ilu rzeczy nie widzimy, nie dostrzegamy, nie rozumiemy… Œroda Œwiêto Niepodleg³oœci Ukrainy, która powsta³a jako niezale¿ne pañstwo 24 sierpnia 1991 Trzydzieœcir. jeden lat póŸniej ju¿ od szeœciu miesiêcy broni przed rosyj skim najazdem. I to jak skutecznie! Od miesi¹ca, Rosjanie w³aœciwie ni gdzie nie posunêli siê do przodu. Dlacze go? Byæ mo¿e powodem jest stosowanie najnowoczeœniejszych systemów artyle ryjskich HIMARS dostarczonych przez USA. Pociski dalekiego zasiêgu wspoma gane systemem nawigacji satelitarnej GPS siej¹ postrach na dalekich ty³ach Ro sjan – w tym na okupowanym Pó³wyspie Krymskim – niszcz¹c sk³ady broni i amu nicji, lotniska, infrastrukturê drogow¹ i kolejow¹. A bez tego, postêp rosyjskie go wojska nie jest mo¿liwy. Czy Ukraiñcy maj¹ si³y wystarczaj¹ce do przejœcia do kontrofensywy? To ju¿ zupe³nie inne pytanie. Najwa¿niejsze, ¿e rosyjskie hordy zosta³y powstrzymane. I jeszcze jedno. Kto pomaga Ukrainie? Wed³ug statystyk cytowanych przez ana lityka warszawskiego Oœrodka Studiów Wschodnich, do sierpnia br. na Ukrainê dostarczono broñ i amunicjê wart¹ 8,3 miliarda dolarów. Trzy kraje odpowiadaj¹ za 57 proc. wszystkich dostaw: USA (25 proc.), Pol ska (21,7) i Wielka Brytania (10,7). Jak to by³o w przys³owiu z tymi przyjació³mi? Dziedziniec Hôtelu Lambert na Wyspie œw. Ludwika w Pary¿u. HIMARS

Stosunek rodaków do uchodŸców z Ukrainy jest na dal bardzo przyjazny. Znam osoby, które nie pobieraj¹ od pañstwa œwiadczeñ pomocowych w tej mierze. U moich przyjació³ goszcz¹ uciekinierzy z rejonu Do niecka i £ugañska. Polacy dziel¹ siê z uchodŸcami, czym mog¹. Moja siostra nieustaj¹co zbiera dla nich dary. W sklepach s¹ wózki, do których mo¿na je wrzu caæ. Przybyszy ze Wschodu widujê i s³yszê nie tylko w sklepach, restauracjach i na ulicach, ale tak¿e w mu zeach, parkach i teatrach. Nie sprawiaj¹ wra¿enia bied nych. Od czasu do czasu s³yszê informacje, ¿e najbied niejsi Ukraiñcy te¿ chcieliby uciec do Polski, ale nie maj¹ za co. W akademikach Uniwersytetu Warszaw skiego na Grochowie, na tzw. Kicu, czyli na ulicy Kic kiego, porz¹dku pilnuj¹ studenci z Ukrainy. Wda³em siê z nimi w d³u¿sz¹ rozmowê, z której wynika, ¿e wiêkszoœæ po zakoñczeniu studiów chcia³aby zostaæ w Polsce. Niektórzy nie kryj¹ zdziwienia, ¿e ich polscy koledzy zawsze na wszystko narzekaj¹, a przecie¿ „maj¹ tu tak dobrze”. Nie s¹ optymistami, jeœli chodzi o przysz³oœæ Ukrainy i jej uwolnienie siê od Rosji. Optymistami nie s¹ tak¿e inni moi ukraiñscy rozmów cy. U wiêkszoœci z nich wyczuwam zadowolenie, ¿e trafili do Polski. W parku i Pa³acu w Wilanowie wi dzia³em ukraiñskich rodziców opowiadaj¹cych swoim dzieciom o królu Janie III Sobieskim i Bitwie podOWiedniem.dziwo,szukaj¹cy zatrudnienia uchodŸcy nie zabie raj¹ pracy Polakom. Bezrobocie utrzymuje siê na tym samym poziomie. W czerwcu wynosi³o 4,9 procent. Ciekawe jest równie¿ to, ¿e lawinowy nap³yw uciekinie rów (5,5 miliona) nie spowodowa³ lawinowego zwiêk szenia rozmiarów pandemii.

przemijania Andrzej Józef D¹browski 7www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022

W 1904 r. bracia McCloud wyruszyli na kolejn¹ wyprawê do Doliny Na hanni. Frank i Willy wziêli ze sob¹ najm³odszego z McCloudów – Char liego. Znali ju¿ nieco dolinê i tym ra zem pop³ynêli Flat River, która jest jednym z dop³ywów rzeki Nahanni. Po drodze minêli grupê Indian Dene, którzy wyp³ukiwali piasek z dna rzeki w poszukiwaniu z³ota. Znali wielu z nich, bo pojawiali siê czêsto w Fort Liard. Indianie wyp³ukali ju¿ z rzeki wiele bry³ek z³ota, ale nie chcieli po wiedzieæ sk¹d sp³ywa to z³oto. Bracia ruszyli w dalsz¹ drogê i dotarli do ujœcia potoku Benneta, do miejsca, o którym Indianin opowiada³ ich bratu Fredowi. Pocz¹tkowo nie byli pewni, czy jest to w³aœciwy potok, ale szybko znaleŸli potwierdzenie, bo za ka¿dym razem, kie dy nabierali piasku z dna rzeki, na dnie naczynia b³yszcza³y siê w s³oñcu ziarenka z³ota. Nazwali to miejsce Z³otym Poto kiem. Pracowali wytrwale, cierpliwie gro madz¹c coraz wiêkszy urobek. Woleli p³ukaæ z³oto ni¿ polowaæ w le sie i zdobywaæ ¿ywnoœæ. Szybko przejedli ca³e przywiezione ze sob¹ zapasy. Bez polowania na dzikie zwierzêta ryzykowa li, ¿e mog¹ zgin¹æ œmierci¹ g³odow¹. W œrodku zimy, kiedy skoñczy³o siê je dzenie uznali, ¿e musz¹ wracaæ do fortu. Postanowili sp³yn¹æ rzek¹. By³o to ryzy kowne, ale byli g³odni i zmêczeni. Zbudo wali prymitywn¹ ³ódŸ, za³adowali na ni¹ swój skarb i ruszyli w drogê. Kiedy dotar li do ogromnej kaskady, ³ódŸ porwana sil nym, spienionym nurtem wywróci³a siê. Trzem braciom uda³o siê dop³yn¹æ do brzegu, ale rw¹ca woda zabra³a ze sob¹ resztki jedzenia i wiêkszoœæ z³ota jakie wieŸli. W stronê Fortu Liard ruszyli pie szo i kiedy dotarli na miejsce byli wyczer pani i wygl¹dali jak ludzkie szkielety. Po prawie roku nieobecnoœci mieli ze so b¹ niewielk¹ buteleczkê wype³niona z³o tym piaskiem. Willy zd¹¿y³ j¹ wsun¹æ za pas, tu¿ przed wywrotk¹ ³odzi. Ca³e bogactwo braci zosta³o w nurtach rzeki. Rozgoryczeni nie myœleli o niczym in nym jak o powrocie do Z³otego Potoku, by raz jeszcze spróbowaæ szczêœcia. Tyle, ¿e... nie potrafili odnaleŸæ Z³otego Poto ku! Próbowali dwa razy – bez skutku. Nie maj¹c za co ¿yæ przyjêli pracê w Hudson Bay Company w Fort Simpson. Potrzebo wali pieniêdzy na zakup zapasów ¿ywno œci na now¹ wyprawê. Pensje w kompanii by³y jednak bardzo niskie i oszczêdnoœci braci ros³y boleœnie wolno. W 1905 r., Fred McCloud zosta³ prze niesiony do innego fortu kompanii do Fort Providence. Tam spotka³ ekscentrycznego szkockiego in¿yniera, buduj¹cego statki parowe – Roberta Weira. Weir podczas zakupów w kompanii dostrzeg³ zloty ³añ cuch na szyi Freda – jaki otrzyma³ od bra ci. Zapyta³, czy pochodzi on ze z³ota zna lezionego w kanadyjskiej tajdze. Fred opowiedzia³ zamo¿nemu Szkotowi histo riê swoich braci dodaj¹c, ¿e planuj¹ kolej n¹ wyprawê po z³oto, ale nie maj¹ odpo wiedniego zaopatrzenia. Szkotem natych miast zaw³adnê³a gor¹czka z³ota i zapro ponowa³ swoj¹ pomoc. Za pokrycie kosz tów zaopatrzenia, chcia³ towarzyszyæ bra ciom w ich podró¿y do Doliny Nahanni. McCloudowie ochoczo przystali na pro pozycjê nie bacz¹c, ¿e z³o¿y³ j¹ nieznany im cz³owiek. Zrobiliby wszystko aby po wróciæ do doliny. Willy i Frank natychmiast porzucili pracê i rozpoczêli przygotowania do wy prawy. Ich brat Charlie tym razem uzna³, ¿e nie bêdzie im towarzyszy³. Willy, Frank i Robert Weir ruszyli w stronê gór McKenzie wierz¹c, ¿e stan¹ siê bogaci. Przez nastêpne miesi¹ce o ich ekspedycji s³uch zagin¹³. Zaczê³a siê sroga, kanadyj ska zima, ale Fred siê o nich nie martwi³. Frank i Willy spêdzili ju¿ jedn¹ zimê w tajdze i wiedzieli jak tam przetrwaæ. Uzna³, ¿e bracia nie daj¹ znaku ¿ycia, bo znaleŸli tyle z³ota, ¿e nie chc¹ opuszczaæ tego miejsca, póki nie wydobêd¹ wszyst kiego. Nasta³ rok 1906 a bracia nie wraca li i Fred zacz¹³ siê niepokoiæ. W koñcu uzna³, ¿e czas zacz¹æ ich szukaæ. Zorgani zowa³ ekspedycjê ratunkow¹ i ruszy³ do doliny Nahanni. Zima by³a jednak bar dzo sroga i Fred wraz ze swoimi ludŸmi grzêzn¹æ w ogromnych zaspach œniegu musia³ zawróciæ. Nie mia³ pieniêdzy aby zorganizowaæ kolejn¹ wyprawê i z rosn¹ cym niepokojem czeka³ na powrót braci. Ci jednak zapadli siê jak kamieñ w wodê. Fred jeszcze raz ruszy³ na ich poszuki wanie rok póŸniej i uda³o mu siê prze drzeæ do rzeki Nahanni. Tam nie czeka³y go jednak dobre wieœci. Na brzegu rzeki znaleziono zniszczone canoe, które wy gl¹da³o identycznie jak to, które Willy, Frank i Robert zabrali na swoj¹ wyprawê. Fred z ciê¿kim sercem uzna³, ¿e bracia nie ¿yj¹. W wyprawie towarzyszy³ mu naj m³odszy brat – Charlie McCloud, który by³ z braæmi na ich pierwszej wyprawie. Nie chcia³ wracaæ do domu i nalega³ aby przynajmniej znaleŸæ cia³a braci i upew niæ siê co siê z nimi sta³o. Fred jednak na kaza³ powrót. Charlie przez rok zbiera³ potrzebne zaopatrzenie i fundusze na w³a sn¹ wyprawê poszukiwawcz¹. Wyruszy³ w maju 1908 r. Razem z nim w niebez pieczna podró¿ ruszy³o trzech jego przyja ció³ i kapral kanadyjskiej policji konnej. Jad¹c wzd³u¿ rzeki zauwa¿yli, ¿e nie które m³ode drzewa zosta³y przez kogoœ œciête siekier¹. Poszukiwacze ruszyli tym tropem i natrafili na p³ozê sañ, zazwyczaj ci¹gniêtych przez psy. Bli¿sze oglêdziny pokaza³y, ¿e na p³ozie ktoœ napisa³: „Zna leŸliœmy z³o¿e!” Nie jest jasne czy Frank, Willy i Robert mieli ze sob¹ takie sanie, ale Charlie uzna³, ¿e napis wyry³ na p³ozie jeden z jego braci. Poczu³ jak ogarnia go nadzieja! Nadal istnia³a szansa, ¿e bracia ¿yj¹! Dok³adne przeszukanie okolicy nie da³o efektu. Nie znaleziono, ¿adnych œla dów ludzkiej dzia³alnoœci. Ruszono wiêc dalej w górê rzeki. Po jakimœ czasie natra fiono na kolejn¹, podobn¹ przecinkê w le sie. Znów ruszono jej szlakiem, tym ra zem natrafiaj¹c na obozowisko, które wy gl¹da³o na od dawna opuszczone. Po obu stronach dawno wygas³ego ogniska le¿a³y na wpó³ zgni³e koce, okrywaj¹ce sob¹ za wartoœæ. Kiedy je odsuniêto okaza³o siê, ¿e pod nimi by³y dwa ludzkie szkielety! Oba nie mia³y g³ów! Bracia wyruszyli w swoj¹ ostatni¹ wyprawê razem ze szkockim in¿ynie rem, trzy lata wczeœniej w 1905 r. Na szkieletach nadal by³y resztki zgnitego ubrania i Charlie nie mia³ w¹tpliwoœci, ¿e s¹ to szcz¹tki doczesne jego braci. Na ko œciach palców jednego szkieletu wci¹¿ na suniêty by³ zloty pierœcieñ Willy’ego. Drugi brat, Frank, mia³ ze sob¹ z³oty ze garek, który wisia³ na ga³êzi drzewa, nie opodal jego cia³a. Towarzysz¹cy wypra wie policjant uzna³, ¿e to, na co patrz¹, jest miejscem zbrodni. Jedno z cia³ le¿a³o na plecach przykryte kocem. Któryœ z bra ci najwyraŸniej zakoñczy³ swoje ¿ycie podczas snu. Koc na szcz¹tkach docze snych drugiego brata by³ zawiniêty wokó³ jego brzucha. Ramiê by³o wyci¹gniête w rozpaczliwej próbie siêgniêcia po strzelbê, która nadal le¿a³a obok wiel kiej jod³y. NajwyraŸniej ktoœ zaatakowa³ ich podczas snu! Ten kto ich zabi³ nie zo stawi³ ¿adnych œladów. Ca³e zaopatrzenie braci nadal by³o u³o¿one w najlepszym porz¹dku w okolicy ogniska. Brakowa³o jedynie ³opat i kilofów. Bracia zostawili je prawdopodobnie nad rzek¹. Charlie dok³adnie bada³ wszystko co znalaz³ w obozie braci. Wiedzia³, ¿e natra fili na z³oto, bo znalaz³ w obozie kawa³ki kwarcu ze z³otymi ¿y³ami. Wiadomoœæ wyryta na p³ozie sañ nie by³a wiêc przesa dzona. Bracia rzeczywiœcie zdobyli fortu nê, ale Charliego nie interesowa³o z³oto. Metodycznie przeszukiwa³ okolicê w po szukiwaniu trzeciego cia³a – szkockiego in¿yniera Roberta Weira. Niektórzy cz³onkowie ekspedycji Charliego szeptali, ¿e to Robert jest morderc¹. Zabi³ McClo udów aby ukraœæ ich z³oto. Jednak z³oto wydobyte przez braci nadal by³o w obo zie. Zastanawiano siê dlaczego zabitych pozbawiono g³ów i mimo wysi³ków tych g³ów nie Charlieodnaleziono.namiejscu pogrzeba³ szcz¹tki doczesne Willa i Franka. Miejsce, gdzie znaleziono ich bezg³owe cia³a nazwano Deadman Valley, Dolin¹ Nieboszczyków, a potok w którym szukali z³ota Bezg³o wym Potokiem. Historia ta szybko roznios³a siê po okolicy, potwierdzaj¹c ponur¹ s³awê doliny Nahanni. Wielu poszukiwaczy z³o ta zrezygnowa³o z wyprawy do doliny, ale dla innych historia ta by³a potwierdze niem, ¿e jest tam z³oto. Jednym z takich poszukiwaczy by³ Martin Jorgensen, któ ry wyruszy³ w góry Mckenzie w 1909 r. Nie wierzy³ w ponure legendy. Chcia³ ru szyæ szlakiem braci McCloud po to, aby znaleŸæ ich z³oto. Jeden z uczestników ekspedycji Charliego McClouda, mê¿czy zna o nazwisku Field, wyposa¿y³ Jorgen sena we wszystko co potrzebne aby do trzeæ do doliny Nahanni i tam wydobywaæ z³oto. Jednak po Jorgensenie œlad zagin¹³. Trzy lata póŸniej w prowincji Yukon, in diañski traper z plemienia Dene, dostar czy³ list do niejakiego Billy Atkinsona, który by³ bliskim przyjacielem Fielda. W tym czasie Atkinson odsiadywa³ wyrok w wiêzieniu i list postanowiono wys³aæ do jego ¿ony Mary. Ta pokaza³a list Fiel dowi. Okaza³o siê, ¿e list napisa³ Jorgen sen! Zamieœci³ w nim mapê, gdzie zbudo wa³ sza³as i poleci³ Atkinsonowi zdobyæ juczne zwierzêta potrzebne do wywiezie nia wydobytego tam z³ota.

Cdn

Tajemnica doliny rzeki Nahanni cz. 2

Poniewa¿ w 1914 r. Atkinson nadal przebywa³ w wiêzieniu, na poszukiwanie sza³asu w górach McKenzie ruszy³ Field wraz z kilkoma przyjació³mi. Sza³asu jed nak nie znaleziono. Rok póŸniej Field wy ruszy³ ponownie i tym razem uda³o mu siê odnaleŸæ miejsce na narysowanej odrêcz nie mapie. Nie by³o tam ju¿ drewnianego sza³asu, a jedynie wystyg³a kupa popio³u.

KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022 www.kurierplus.com8

Górski potok w kanadyjskiej tajdze

NiedŸwiedŸ grizzly

Sandro Botticelli – Przyjêcie weselnet (fragment)

❍ 9www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022

Mi³oœæ ¿ar³oczna Dla cia³a i dla ducha

Uczty, wystawne biesiady, królew skie fety, nale¿a³y do standardowych tematów dawnego malarstwa. To, co na stole, nale¿a³o raczej do drugorzê dnego tematu. Najwa¿niejsza by³o usytuowanie postaci wobec siebie, aby i komunikat by³ czytelny, i sztuka malarska œwiêci³a triumfy. Dekadencja uczty Czasami jednak bankiet na obrazie uzy skiwa³ dodatkowy akcent, jak na przyk³ad na „Uczcie Heroda” Petera Paula Ruben sa. Rzut oka wystarczy, aby zorientowaæ siê, i¿ przedstawienie dotyczy fragmentu z Ewangelii œw. Marka (VI, 17-30) na te mat œmierci œw. Jana Chrzciciela. Oko licznoœci jego zgonu s¹ a¿ nadto skrótowo opowiedziane przez Ewangelistê, wskutek tego wydaj¹ siê skomplikowane, ale upra szczaj¹c ów biblijny temat: król Herod pragnie poœlubiæ Herodiadê, ¿onê swego nie¿yj¹cego brata, Filipa. Jednak Jan, któ rego w³adca ceni³ i s³ucha³ jego rad, sta nowczo sprzeciwia³ siê takiemu zwi¹zko wi. Herodiada, która tak¿e d¹¿y³a do tego œlubu, nienawidzi³a z tego powodu Ja na Chrzciciela i wszelkimi œrodkami sta ra³a siê go zabiæ. Na jej usilne ¿¹dania He rod pojma³ Jana i trzyma³ w ciemnicy. Podczas przyjêcia w dniu swoich uro dzin, w obecnoœci wielu dostojnych goœci, „wesz³a córka owej Herodiady i tañcowa ³a i spodoba³a siê Herodowi i spo³u sie dz¹cym, rzek³ król dziewce: Proœ mnie o co chcesz, a dam tobie. (…) która wy szed³szy, rzek³a matce swojej: Czego mam prosiæ? A ona rzek³a: G³owy Ja na IChrzciciela.gdywesz³a zaraz z kwapliwoœci¹ do króla prosi³a mówi¹c: Chcê, abyœ mi zaraz da³ na misie g³owê Jana Chrzciciela. I zasmuci³ siê król, dla przysiêgi i dla spo ³u siedz¹cych nie chcia³ jej zasmuciæ.(…) I œci¹³ go w wiêzieniu i przyniós³ g³owê jego na misie i odda³ j¹ dziewce, a dziew ka odda³a j¹ matce swej.” (Marek 22-28) Lubiê cytowaæ z Biblii ksiêdza Wujka jej polszczyzna jest urzekaj¹ca, choæ mo¿e dziœ dla nas nieco zawi³a. Wybitny artysta flamandzki przedsta wi³ tê ucztê we wspó³czesnych mu re aliach, a nadto nada³ jej wybitnie deka dencki charakter. Przy stole w jakiejœ wspania³ej sali z kolumnami zasiada zbla zowane towarzystwo, którego ju¿ nic nie cieszy i szuka ekstra podniet dla mocno stêpionych zmys³ów. Poruszyæ, rozbawiæ tych ludzi potrafi³a dopiero owa Salome: oto Herodiada otrzymuje od córki na ele ganckim pó³misku g³owê œwiêtego. I jak by to by³o g³ówne danie, ma³ym widel czykiem tr¹ca wytwornym ruchem tê g³o wê w geœcie markuj¹cym degustacjê. W wyobra¿eniu Rubensa jest ona nie bezpieczn¹ kobiet¹ dworu, intrygantk¹, ¿¹dn¹ w³adzy i poklasku. Jej elegancja i wdziêk to gra pozorów. W walce bo wiem o wp³ywy i znaczenie nie przebiera w œrodkach: gdy idzie o w³adzê jej mani pulacje mog¹ wygl¹daæ na swoist¹ zaba wê dla wysokiego towarzystwa, ale kosz towaæ mo¿e ¿ycie ludzi, stoj¹cych jej na drodze; jest groŸn¹ modliszk¹, której erotyczne apetyty (tu przedstawione jako sto³owe dania) nie maj¹ granic – d¹¿yæ bêdzie do ich zaspokojenia „po trupach” dos³ownie, co widzimy na p³ótnie Ru bensa. Artysta komunikuje nam: u¿ywa ona swych kobiecych wdziêków dla osi¹ gniecia wyznaczonych celów. Niech uwa ¿aj¹ ci, którzy staj¹ jej na drodze. Tylko król Herod wydaje siê wstrz¹ œniêty, przera¿ony i zasmucony t¹ sytu acj¹. Inni uwa¿aj¹ to za dobry ¿art, patrz¹ z ciekawoœci¹ na niecodzienne „danie”. Nie interesuj¹ ich wspania³e owoce wno szone (z lewej) na wielkim ozdobnym pu charze, ani ba¿ant (czy inny ptak) serwo wany na podobnej misie. Na stole czeka na spo¿ycie swoisty rarytas pañskiego sto ³u – wielki homar. Podano ju¿ chleb i wi no, ale uczta Heroda przekszta³ca siê w fetê, w której zapomniano o cz³owie czeñstwie, o moralnoœci, o przykazaniach, przyzwoitoœci, o religii. Jest bezbo¿nym ho³dowaniem trzem uniwersalnym bo¿ kom; a s¹ nimi w³adza, pieni¹dze i seks. Czytelnik zapewne ¿achnie siê: czy to jest o jedzeniu? Oczywiœcie, ¿e nie, ale o kulinarnych zmys³ach stêpionych prze sytem, co prowadzi do zboczenia. Tak¿e, o licznych ucztach w historii, podczas któ rych pewni spraszani goœcie koñczyli ¿y cie. Stó³, kulinaria, mog¹ byæ niebezpiecz nym miejscem dla wielu. Wina nieodwzajemnionej mi³oœci O z³owrogiej mocy kobiecych wdziê ków „opowiada” dzie³o w³oskiego mistrza renesansu, Sandro Botticellego „Nastagio degli Onesti”; tak, „opowiada”, bowiem artysta namalowa³ cztery obrazy, ilustruj¹ ce rozwój wydarzeñ przedstawianych w jednym z opowiadañ „Dekameronu” Boccaccia. Jest to historia nieodwzajem nionej mi³oœci tytu³owego bohatera. W smutku, w czasie jednej z wêdró wek po lesie jest on œwiadkiem niezwy k³ej sceny: naga dziewczyna ucieka przed psam,i a w tyle, w pogoni za ni¹, pod¹¿a czarny rycerz na koniu z wyci¹gniêtym mieczem. Psy dopadaj¹ dziewczynê, roz szarpuj¹ jej cia³o. Okazuje siê, ¿e ów rycerz pope³ni³ sa mobójstwo z rozpaczy z powodu nie odwzajemnionej mi³oœci, a dziewczyna, zachwycona potêg¹ swej urody i dum na z w³adzy seks apealu, wkrótce zacho rowa³a i zmar³a. I teraz co pi¹tek ta infer nalna para odgrywa scenê piekielnej mêki na Bohaterwiecznoœæ.opowiadania organizuje w le sie sute przyjêcie, tak¿e dla swej ukocha nej i jej rodziny, aby byli œwiadkami po nurej sceny. Tej czêœci opowiadania po œwiêcony jest trzeci obraz Botticellego. Nas jednak interesuje g³ównie, co znala z³o siê na sto³ach uczty w sosnowym le sie; jak wiêc Botticelli wyobra¿a³ sobie sut¹Skromniutko.biesiadê. Goœcie, którzy zerwali siê w przera¿eniu na widok piekielnych zjaw, postr¹cali na ziemiê czêœæ przygoto wanego jad³a. A na sto³ach ustawionych w literê „L” i nakrytych bia³ym obrusem podano g³ównie warzywa i owoce: z le wej spadaj¹ ze sto³u ogórki, na ziemi ju¿ z wielkiego pucharu wypad³o jakieœ nie okreœlone jad³o (kluski?). W centralnej czêœci sto³u króluj¹ czereœnie (?) na pó³ misku. I to ma byæ wielka feta? Artysta zdaje siê sugerowaæ, i¿ g³ównym po¿y wieniem jest apetyczna naga dziewczy na po¿erana ze smakiem przez psy. Zgod nie z wczesn¹ neoplatoñsk¹ wyk³adni¹ fi lozofii mi³oœci na florenckim dworze, na którym obraca³ siê Botticelli, sponie wieranie jej jest wielkim wykroczeniem wobec moralnoœci. Mi³oœæ jest uczuciem zgo³a niebiañskim, tote¿ pope³nia wielkie wykroczenie ktoœ, kto je lekcewa¿y, gar dzi nim. Zaœ uczta (platoñska) nie s³u¿y ob¿eraniu siê; jest przede wszystkim uczt¹ duchow¹. Skromna ¿ywnoœæ stanowi tyl ko dodatek, podobnie jak muzyka ma uprzyjemniaæ konwersacjê, inspirowaæ do g³êbszych refleksji.

Peter Paul Rubens – Uczta Heroda

Obecnoœæ na cmentarzu licznie zgroma dzonej Polonii by³a ho³dem dla wszystkich pokoleñ Polaków, dla których dziedzictwo narodu i s³u¿ba ojczyŸnie by³y wartoœci¹ najwy¿sz¹. Potwierdzeniem tych s³ów jest wyryty na jednym z nagrobków napis: „Co my nazywamy zas³ugi, s¹ tylko ojczyŸnie wyp³aconeKontynuacjad³ugi”.

Tradycja obchodzenia tego œwiêta przez Poloniê w USA siêga lat siedemdzie si¹tych. Zapocz¹tkowa³y j¹ SWAP i Stowa rzyszenie Polskich Kombatantów. W Polsce ustanowione zosta³o w 1923 roku Rozka zem Dziennym nr 126: „Dzieñ 15-go sierp nia jest Œwiêtem ¯o³nierza. W dniu tym wojsko i spo³eczeñstwo czci chwa³ê orê¿a polskiego, której uosobieniem i wyrazem jest ¿o³nierz. W rocznicê wiekopomnego rozgromienia nawa³y bolszewickiej pod Warszaw¹ œwiêci siê pamiêæ poleg³ych w wiekowych walkach z wrogiem o ca³oœæ i niepodleg³oœæ Polski.” By³o obchodzone równie¿ w czasie II wojny œwiatowej oraz przez polskie si³y zbrojne na Zachodzie. W PRL zosta³o zniesione na rzecz Dnia Wojska Polskiego 12 paŸdziernika. Reakty wowano je po upadku komunizmu jako Œwiêto Wojska UroczystoœciPolskiego.weterañskie rozpoczê³y siê przed bram¹ cmentarza, sk¹d uczestnicy w kolumnie marszowej przeszli do Alei Za s³u¿onych, gdzie delegacje SWAP i KPP z³o¿y³y wieñce na grobie dr. Teofila Sta rzyñskiego, prezesa Zwi¹zku Sokolstwa w Ameryce i Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. Nastêpnie pochód pododdzia³ów prze maszerowa³ na cmentarz wojskowy, nad którym góruje „Mœciciel”, gigantyczny pos¹g z br¹zu d³uta Andrzeja Pityñskiego, przedstawiaj¹cy klêcz¹cego na jednym ko lanie husarza wspartego na mieczu. W mar murowy cokó³ pomnika wmurowane s¹ ta blice poœwiêcone ofiarom zbrodni katyñ skiej oraz tragedii smoleñskiej. Tam dostoj ni goœcie i delegacje SWAP i KPP z³o¿yli wieñce, a o. Bogdan Olzacki zainicjowa³ modlitwê za zmar³ych ¿o³nierzy, któr¹ po przedzi³ s³owami: „Przyk³ad naszych ¿o³ nierzy jest szczególnym znakiem mi³oœci do Boga i do Ojczyzny, która nie ugiê³a siê pod ciê¿arem walki, tortur, odrzucenia, przeœladowania, a¿ po oddanie ¿ycia. Dziœ o nich pamiêtamy, w tym miejscu im dziê kujemy za trud, ofiarê, wytrwa³oœæ. Jak mó wi³ Krzysztof Kamil Baczyñski w swoich wierszach: „Wiêc naprzód, niech broñ roz dziera, niech kula szyje jak niæ. Trzeba nam teraz umieraæ, by Polska umia³a znów ¿yæ!”. Te s³owa s¹ najpiêkniejszym podsu mowaniem ¿ycia naszych ¿o³nierzy, na szych weteranów.”

➭ 1

Od lewej: Marek Magierowski - Ambasador RP w Waszyngtonie, Antoni Macierewicz - Marsza³ek Senior, Adrian Kubicki - Konsul Generalny RP w NY, prof. Robert A. Schwartz - Konsul Honorowy RP w Newark. Dzieñ ¯o³nierza Polskiego w duchowej stolicy amerykañskiej Polonii

Na cmentarzu wojskowym, pod pomnikiem „Mœciciela” o. Bogdan Olzacki zainicjowa³ modlitwê za zmar³ych ¿o³nierzy. Delegacje SWAP i KPP z³o¿y³y wieñce na grobie dr. Teofila Starzyñskiego.

Kolejnym punktem obchodów by³ prze gl¹d pododdzia³ów, którego dokona³ p³k Klaudiusz Kamiñski z Attachatu Obrony przy Ambasadzie RP w Waszyngtonie oraz Tadeusz Antoniak, Naczelny Komendant SWAP.Poodœpiewaniu hymnów Polski i Stanów Zjednoczonych prowadz¹cy uroczystoœæ od czyta³ Apel pamiêci ¿o³nierzy polskich po leg³ych o wolnoœæ Polski oraz pomordowa nych, zamêczonych w wiêzieniach, ³agrach i obozach„Zgromadzenikoncentracyjnych:nauroczystoœci Œwiêta ¯o³nierza w Amerykañskiej Czêstocho wie 14 sierpnia 2022 roku czcimy pamiêæ o polskich ¿o³nierzach uczestnikach powstañ narodowowyzwoleñczych w XIX wieku, którzy walcz¹c przeciwko trzem zaborcom: Rosji, Prus i Austrii, wytyczali drogê do wol noœci dla nastêpnych pokoleñ Polaków. Oddajemy ho³d legionistom z 1 Kompa nii Kadrowej Józefa Pi³sudskiego, którzy ponad 100 lat temu, 6 sierpnia 1914 roku z krakowskich Oleandrów wyruszyli do walki o niepodleg³oœæ Polski. W 70. Rocznicê œmierci dr. Teofila Sta rzyñskiego – twórcy Czynu Zbrojnego Po lonii Amerykañskiej w czasie I wojny œwia towej – sk³adamy ho³d ochotnikom ze Sta nów Zjednoczonych i Kanady, g³ównie cz³onkom Sokolstwa Polskiego, którzy po nad 100 lat temu w liczbie blisko 21 tysiêcy wst¹pili w szeregi Armii Polskiej we Fran cji, tzw. B³êkitnej Armii. Oddajemy ho³d polskim ¿o³nierzom po leg³ym w latach 1914 – 1920 na ró¿nych frontach w walce o niepodleg³oœæ Polski, w tym blisko dwóm tysi¹com ochotników z Ameryki, którzy padli na polach Francji, Ukrainy i Polski, broni¹c Ojczyzny przed nawa³¹ bolszewick¹ w 1920 r. Sk³adamy ho³d naszym zapomnianym rodakom – obywatelom Zwi¹zku Sowiec kiego, których ponad 111 tysiêcy zamordo wano w ramach tzw. Operacji Polskiej w latach 1937-38, tylko dlatego, ¿e byli Polakami.Oddajemy ho³d bohaterom Wrze œnia 1939 roku, poleg³ym w obronie Polski przed agresj¹ niemieck¹ i sowieck¹ oraz jeñcom – oficerom, bestialsko zamordowa nym w zbrodni katyñskiej w 1940 r. Sk³adamy ho³d milionom obywateli pol skich – ofiarom terroru hitlerowskiego i sta linowskiego – zamordowanym w cza sie II wojny œwiatowej w egzekucjach, pa cyfikacjach i obozach zag³ady, zamêczo nych w katowniach Gestapo i NKWD, w wiêzieniach, gettach, ³agrach oraz zmar ³ych na syberyjskim zes³aniu.

Dostojni goœcie zgromadzeni przed Sanktuarium.

ceremonii odby³a siê przed Sanktuarium Matki Bo¿ej Czêsto chowskiej. Tê czêœæ uroczystoœci prowadzi³ dr Teofil Lachowicz, archiwista SWAP, który powita³ przyby³ych do duchowej sto licy Polonii amerykañskiej, by uczciæ 102. rocznicê zwyciêstwa nad bolszewick¹ Ro sj¹. Wita³ szczególnie dostojnych honoro wych goœci z Polski na czele z Marsza³kiem Seniorem Antonim Macierewiczem oraz przedstawicieli polskiej dyplomacji w Sta nach Zjednoczonych, Ambasadora RP w Waszyngtonie Marka Magierowskiego, Konsula Generalnego RP w Nowym Jorku Adriana Kubickiego oraz oficerów Attacha tu Obrony przy ambasadzie RP w Wa szyngtonie komandora Macieja Stabickiego oraz pu³kownika Klaudiusza Kamiñskiego. W obchodach uczestniczy³y równie¿ dele gacje placówek SWAP na terenie USA i Kanady z Tadeuszem Antoniakiem – Na czelnym Komendantem i Helen¹ Knapczyk Naczeln¹ Prezesk¹ Korpusu Pomocnicze go Pañ przy SWAP, harcerze i harcerki Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego w USA na czele z harcmistrzyni¹ Mari¹ Bielski oraz przedstawiciele wielu polonijnych or ganizacji:P³kKrzysztof Stec – Starszy Doradca Wojskowy przy Sta³ym Przedstawicielstwie RP przyNarodach Zjednoczonych w No wymProf.Jorku,Robert A. Schwartz – Konsul Ho norowy RP – Newark, NJ, Timothy Kuzma – President & CEO of the Polish Falcons of America, Stephen Flor – Polish Falcons of Ameri ca, National Director of the Polish Ameri canCommanderCongress, Stanislaw Bankowski – Pu laskiBarbaraCadets,Zaw³ocka – przedstawicielka Polsko S³owiañskiej Federalnej Unii Kredy towej,Aleksandra S³abisz – przedstawicielka Centrum Polsko S³owiañskiego.

Pamiêtamy o bohaterach!

14 sierpnia –

Oddajemy ho³d ¿o³nierzom Polskich Si³ Zbrojnych na Zachodzie, poleg³ym na obcej ziemi „Za Wolnoœæ Nasz¹ i Wasz¹” w Nor wegii, Francji, w bitwie oAngliê i Atlantyk, w Libii, we W³oszech, Belgii i Holandii. W 80. Rocznicê powstania Armii Krajo wej sk³adamy ho³d ¿o³nierzom tej najwiêk szej konspiracyjnej formacji zbrojnej, pole g³ym w 1944 roku w walkach o Wilno, Lwów i w tragicznym Powstaniu War szawskim.Oddajemy ho³d ¿o³nierzom polskim, b. zes³añcom syberyjskim z 1 Dywizji Ko œciuszkowskiej, poleg³ym na szlaku bojo wym od Lenino do Berlina. Czcimy pamiêæ ponad 100 tysiêcy na szych rodaków, bestialsko pomordowanych przez ukraiñskich nacjonalistów spod znaku OUN UPA na Kresach Wschodnich Rze czypospolitej, tylko dlatego, ¿e byli Polaka mi. Ich bezimienne do³y œmierci wci¹¿ cze kaj¹ na odkrycie i nale¿ne upamiêtnienie. Sk³adamy ho³d „¯o³nierzom Wyklêtym”, niez³omnym bojownikom o niepodleg³oœæ Polski, którzy po zakoñczeniu wojny polegli w walce z oddzia³ami NKWD, UB i KBW, oraz tych, którzy padli ofiar¹ terroru stali nowskiego, zape³niaj¹c komunistyczne ka zamaty, gdzie czeka³y ich tortury, sfingowa ne procesy, strza³ w ty³ g³owy i nieznane miejscaCzcimypochówku.pamiêæpolskich ¿o³nierzy pole g³ych w misjach pokojowych ONZ na Bli skim Wschodzie, na Ba³kanach oraz misjach stabilizacyjnych w Iraku i Afganistanie. Sk³adamy ho³d ofiarom katastrofy smo leñskiej z 10 kwietnia 2010 r., którzy na czele z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyñskim i dowódcami Wojska Polskiego zginêli w drodze na uro czystoœci 70-lecia Zbrodni Katyñskiej. Czeœæ Ich pamiêci!” Weterani z Placówki 51/99 SWAP oddali salwê honorow¹. Zgodnie z ceremonia³em wojskowym, zabrzmia³ capstrzyk odegrany na tr¹bce. Uroczystoœæ przed sanktuarium za koñczy³o z³o¿enie wieñców pod pomnikiem „Cudu nad Wis³¹” – kolumn¹ Matki Boskiej Hetmanki Wojska Polskiego d³uta Andrzeja Pityñskiego oraz uroczysta defilada podod dzia³ów, któr¹ poprowadzi³ Komendant Okrêgu IV SWAP Waldemar Ogorza³ek. Przed frontem dostojnych goœci przemasze rowa³y poczty sztandarowe, cz³onkowie Sto warzyszenia Weteranów Armii Polskiej SWAP, kadeci, cz³onkinie Korpusu Pomoc niczego Pañ, harcerki i harcerze oraz przed stawiciele szkó³ i organizacji polonijnych. Najwa¿niejsz¹ czêœci¹ tych uroczystoœci by³a msza œw. w intencji wszystkich wetera nów, zarówno tych ¿yj¹cych, jak i tych, któ rzy odeszli na wieczn¹ wartê. Eucharystii przewodniczy³ Ojciec Tadeusz Liziñczyk Prowincja³ Zakonu Ojców Paulinów w USA.Wœwi¹tyni, po zakoñczeniu mszy, odby ³a siê akademia, któr¹ prowadzi³ Tadeusz Antoniak. G³os zabrali m.in. Antoni Macie rewicz oraz Konsul Generalny RP w No wym Jorku Adrian Kubicki, który odczyta³ list Jana Dziedziczaka, sekretarza Stanu, pe³nomocnika rz¹du do spraw Polonii i Po laków za Zwieñczeniemgranic¹. obchodów Œwiêta ¯o³nie rza by³o wrêczenie odznaczeñ. Aktu dekora cji wyró¿nionych osób dokona³ Marek Chro œcielewski, Adiutant Generalny SWAP. Me dalem Stulecia Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce uhonorowany zo sta³ Marsza³ek Senior Antoni Macierewicz. Miecze Hallerowskie otrzymali: Timothy Kuzma – President of the Polish Falcons of America, Tadeusz Antoniak – Naczelny Ko mendant SWAP, Zygmunt Bielski – skarb nik SWAP, Izabela Partyka – dyrygentka chóru Angelus, który œpiewem uœwietni³ tê uroczystoœæ. Na zakoñczenie odœpiewano „Rotê” i wyprowadzono sztandary. Dla polskich imigrantów mieszkaj¹cych w Stanach Zjednoczonych, którzy maj¹ Pol skê w sercu, uroczystoœæ Œwiêta ¯o³nierza by³a niezwykle wa¿nym wydarzeniem i do starczy³a wielu wzruszeñ.

ZDJ. Z. BIELSKI, K. JARZ¹BEK, J. SZCZEPKOWSKA Przegl¹d pododdzia³ów Dr Teofil Lachowicz odczytuje Apel Poleg³ych

Uroczysta defilada Uroczysta msza, której przewodniczy³ o. Tadeusz Liziñczyk zgromadzi³a liczne grono Polonii amerykañskiej

Salwa honorowa Adrian Kubicki Konsul Generalny w Nowym Jorku

KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022 www.kurierplus.com12 Zuchy na Paradzie Pulaskiego 2021 z biskupem Witoldem Mroziewskim Zuchy goszcz¹ w Konsulacie. Przekazanie Œwiat³a Betlejemskiego, grudzieñ 2021 Parada Pu³askiego - Alex i Sebastian Luc - Zuchy, pomagaj¹ w utrzymaniu porz¹dku przy Parardzie Pu³askiego 2021 Zuchy i harcerki przy pomniku ksiêdza Popie³uszki z wice konsulem Mateuszem Gmur¹ 2021. Zuchy z instruktorami na Kolonii Zuchowej 2022 r. Pasowanie Zucha na Harcerza - Kolonia, Amerykañska Czestochowa 2022 Z DJÊCIA Z ARCHIWUM R EFERATU Z UCHOWEGO H UFCA P ODHALE

Pierwsze, co ludzie maj¹ – oczywiœcie na myœli, to seks. Tak wiêc najpierw myœl¹ o mniejszoœciach seksualnych. W Polsce prawica lansuje, i to z dobrym skutkiem, termin „ideologia LGBT” su geruj¹c, ¿e owszem, mo¿e i istniej¹ bio logiczne przyczyny okreœlonej orientacji seksualnej, ale potem to ju¿ jest propa ganda, kulturowe naciski i mody, mole stowanie, narzucana ideologia w³aœnie. Zdaniem wiêkszoœci naukowców, ho moseksualiœci (obu p³ci) stanowi¹ za pewne 2-3 procent populacji. To wyj¹t kowo ma³a grupa. W wiêkszych miastach polskich znajduj¹ oni akceptacjê osób m³odych i wykszta³conych, ale na pro wincji i na wsi ju¿ nie. W tamtych spo ³ecznoœciach mówi siê mniejszoœciom, co im przystoi, a co nie. Mo¿na ¿yæ razem, ale nie braæ œlubu. Mo¿na lubiæ dzieci, ale nie powinno siê ich adoptowaæ. Mo¿ na ubieraæ siê œmia³o, ale lepiej nie nosiæ têczowych toreb, bo to propaganda le wackiej, pedofilskiej ideologii i napraw dê mo¿na za to dostaæ w Sandomierzu lub Suwa³kach w ryj. Ci wykluczeni kryj¹ siê ze swoimi zwi¹zkami i preferencjami, a¿ w koñcu postanawiaj¹ wyemigrowaæ do przegni³ej moralnie zachodniej Europy. Wykluczeni byli te¿ zawsze w Polsce ludzie samotni: stare panny i (w mniej szym stopniu) starzy kawalerowie. Ciekawym paradoksem jest przywódca narodu, uwielbiany przez jego czêœæ, zw³aszcza tê najstarsz¹, najmniej otwart¹ na wykluczonych. Plasuje siê on w kilku kategoriach osób wykluczonych (dodam te¿, ¿e tak¿e cywilizacyjnie i technologicz nie) ale nietolerancyjni jego zwolennicy akurat w tym przypadku wykazuj¹ siê wy LatusJan j¹tkow¹ tolerancj¹ i poszanowaniem dla prywatnoœci jego wyborów i preferencji. Za moich czasów polscy geje mieli da niepoznaki ¿ony, a nawet dzieci. Dziœ wielu siê ujawni³o, ale statystyki s¹ nie ub³agane: tak¿e wœród obroñców rodzin nych wartoœci, ksiê¿y, konserwatywnych polityków i historyków powinno byæ te 2-3 procent nienormatywnych. Tak wiêc siê nadal kryj¹. Dziœ ju¿ czêœciej toleruje siê „singiel ki” i „singlów”, jak równie¿ osoby bez dzietne. Sam znam kilka kobiet (dodam, ¿eby nie by³o: bardzo atrakcyjnych i cie sz¹cych siê powodzeniem), które nie ma j¹ dzieci. Bo nie mia³y szczêœcia w mi³o œci, bo nie maj¹ silnego instynktu macie rzyñskiego, bo œwiadomie zdecydowa³y siê na Powodówkarierê.do wykluczenia – mo¿e nie represji, ale przynajmniej podnoszenia brwi, towarzyskiego i medialnego ostra cyzmu – jest du¿o wiêcej. Rzeszê niemal stu tysiêcy czytelników na Facebooku ma Pawe³ £êcki, m¹dry i wra¿liwy komenta tor rzeczywistoœci. Pisze on, ¿e nie bê dzie mieæ rodziny i ¿e stroni od seksu, bo k³opocze go fizyczna intymnoœæ. S¹ kolejni wykluczeni. W czasach ko muny tak czuli siê ateiœci. Nie ci z aparatu w³adzy, ale po prostu ludzie prywatnie nie wierz¹cy w Boga. Wœród polskich wierz¹ cych wykluczeni czuli siê zaœ protestanci. Dlatego, ¿e by³a ich garstka i ¿e przez ka tolików uwa¿ani byli za odszczepieñców. Wykluczeni mog¹ siê czuæ wszyscy zakrzyczani przez wiêkszoœæ, boj¹cy siê jej opinii. Moskwiczanie sprzeciwiaj¹cy siê wojnie. Hindusi w Malezji, Palestyñ czycy w Izraelu, Gruzini w Polsce, biali w Japonii.Wykluczenie mo¿e te¿ wynikaæ z nie umiejêtnoœci korzystania z nowych tech nologii i u³atwieñ cywilizacyjnych. Wy kluczeni czujê siê ludzie, którzy nie maj¹ samochodu. Mo¿e nie w Warszawie i Nowym Jorku, ale w reszcie Polski i Ameryki ju¿ tak. Chcia³em na przyk³ad odwiedziæ wio skê Brok nad Bugiem, 100 km od War szawy, w której spêdza³em w dzieciñ stwie wakacje. Ale zlikwidowano ju¿ po ³¹czenia autobusowe, bo w Polsce likwi duje siê PKS y. Jeœli nie namówiê jakie goœ znajomego, ¿eby mnie tam zawióz³, to do Broku nie pojadê. Podobnie jak do wielu ma³ych miejscowoœci, gdzie ma byæ koncert, spektakl, impreza. Wykluczeni s¹ ludzie, którzy nie po s³uguj¹ siê smartfonami i komputerem, nie siedz¹ w sieci, p³ac¹ gotówk¹ w skle pie i przekazem na poczcie; najczêœciej ludzie starzy i biedni. Ja te¿ czujê siê w Polsce wyautowany. Pozwoli³em odumrzeæ dawnym kontak tom politycznym i prywatnym, nie je¿d¿ê samochodem. W wielu okolicznoœciach towarzyskich, zawodowych i politycz nych czujê siê outsiderem; mniejszoœci¹, której pogl¹dy nie s¹ wcale rozumiane i doceniane, a mo¿e nawet s¹ pogardzane. Pocieszam siê, ¿e ka¿dy z nas w pew nych kategoriach ¿ycia jest wykluczony. Ktoœ ma wszystkie talenty i umiejêtnoœci, ale urodzi³ siê biedny i tego ³atwo nie przeskoczy. Ktoœ inny mia³ od dziecka wszystko, ale ma jakiœ defekt psychiczny lub zdrowotny, którego nie przeskoczy: depresjê, ADHD, nie odró¿nia kolorów, jest dyslektykiem, ma s³abe kr¹¿enie. I nie bêdzie móg³ zostaæ pilotem, operatorem lotów, fotografem, aktorem porno. Ka¿dy z nas jest cz³onkiem jakieœ wstydliwej mniejszoœci. Ludzi, którzy boj¹ siê psów, albo nie umiej¹ p³ywaæ, j¹kaj¹ siê, chlej¹ po nocach w domu, nie posiadaj¹ zmys³u orientacji w terenie, maj¹ lêk wysokoœci, nie maj¹ g³owy do jêzyków obcych albo matematyki, s¹ leworêczni. Na nich te¿ patrzeæ z góry, ich wszystkich te¿ wykluczaæ?

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com Kurz Wykluczeni. Jeœli nawet nie zupe³nie, to zmarginalizowani, pomniejszeni, zba gatelizowani, niezauwa¿ani. (Chcia³oby siê te¿ dodaæ „wyklêci”, ale to okreœlenie jest ju¿ znakiem zastrze¿onym ¯o³nierzy Wyklêtych.) Przedstawiciele mniejszo œci, jakiejkolwiek: politycznej, wyzna niowej, seksualnej, ale zawsze bêd¹cy re latywnie ma³¹ grup¹. Jak s¹ traktowane mniejszoœci, jest doœæ dok³adnym probierzem wolnoœci i demokracji w danym kraju. Wystarczy porównaæ Chiny, Burmê albo Etiopiê ze Szwecj¹ i Kanad¹. Polska plasuje siê w tej klasyfikacji pewnie gdzieœ w po³o wie stawki. Mniejszoœci nie s¹ zabijane, wiêzione, nawet pozbawiane pracy. Z drugiej strony, nie istniej¹ prawne, pañstwowe dzia³ania i mechanizmy za pobiegaj¹ce dyskryminacji, tym mniej próbuj¹ce w sposób aktywny, przez in ¿ynieriê spo³eczn¹ i ustawy, chroniæ a nawet promowaæ mniejszoœci. Prawica skwapliwie nag³aœnia, jak na manowce mo¿e sprowadziæ spo³e czeñstwo przesadna i ju¿ bezmyœlna po lityka aktywnego chronienia mniejszo œci, promowania ich, dawani forów, ak cji afirmatywnych, kwot rasowych. Tak, to te¿ jest g³upota i z³o choæ jednak mniejsze ni¿ kamienowanie lub wypê dzanie z kraju nieakceptowanych mniej szoœci.

13www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022

Znam osoby, które wyci¹gaj¹ jajka z opakowania i eksponuj¹ w ceramicz nych ozdobnych pude³eczkach. Pucuj¹ maselniczki, a owoce i warzywa uk³adaj¹ w specjalnie zaprojektowanych przegród kach. Trochê ich podziwiam. A trochê siê ich bojê. Za ka¿dym razem zastanawiaj¹c siê, czy to jeszcze niegroŸne, a nawet po ¿¹dane, umi³owanie porz¹dku, czy ju¿ za burzenie o charakterze obsesyjno kompul sywnym, wynik natrêctw i silnych, naj czêœciej negatywnych, emocji – lêku i braku pewnoœci siebie? Fascynuj¹ce, ile mo¿na powiedzieæ o cz³owieku, odwiedzaj¹c jego dom. Jak bardzo to, co mamy na œcianach, pod³o gach i w szafach – obna¿a nasze cechy charakteru, sk³onnoœci, têsknoty, aspira cje. Na przyk³ad stosunek do nie³adu i te go, co uwa¿amy za ba³agan – dla zrêczne go terapeuty mo¿e byæ niewyczerpanym Ÿród³em informacji. Codzienne rytua³y, przyzwyczajenia mówi¹c o nas wiêcej, ni¿ byœmy chcieli. Sk³onnoœæ do zarywania nocek, czy r¹czki na ko³drze tu¿ po dobra nocce? Nieumiarkowanie w jedzeniu i pi ciu, a mo¿e restrykcyjna dieta i regularne pory posi³ków? Jak¹ osob¹ jesteœ? T¹, która z o³ówkiem w rêku konstruuje listê zakupów i codziennie wieczorem szykuje po¿ywny lunch na nastêpny dzieñ, czy ra czej decyduj¹c¹ w ostatniej chwili, co za mówiæ na wynos z podrzêdnej knajpy na rogu serwuj¹cej niezdrowe przek¹ski? Zostawiasz brudne naczynia na noc? A mo¿e nie jesteœ w stanie usn¹æ wiedz¹c, ¿e przypalona patelnia z rzês¹ t³uszczu spoczywa na dnie zlewu niczym zardze wia³y wrak? Jak czêsto wymieniasz filtry w klimatyzatorach? Ile razy w roku my jesz okna? Czy zdejmujesz klosze lamp, by zdj¹æ t³usty nalot brudu? Przecierasz szmatk¹ kaloryfery? Odstawiasz sofê my j¹c pod³ogê? Opró¿niasz zmywarkê, gdy tylko skoñczy pracê? Ile cennego czasu w ci¹gu roku poœwiêcasz na przywracanie ³adu przestrzeni? I co wtedy czujesz? Z³oœæ? Znu¿enie? A mo¿e traktujesz sprz¹tanie jak rodzaj medytacji? Odprê¿a ciê?NieRelaksuje?lubiêsterylnych mieszkañ– stwier dza znajoma z predylekcj¹ do prze³ado wanych wnêtrz. Porz¹dek w domu, porz¹ dek w g³owie – przekonuje inna, u której w szafie ubrania u³o¿one s¹ wed³ug kolo rów. Dawni Holendrzy potrafili kilka razy dziennie szorowaæ mydlinami chodnik przed domem i ³¹czyli sprz¹tanie z kwe stiami moralnoœci. Brud to z³o. Czystoœæ dobro. Czy coœ zmieni³o siê od tamtych czasów? Niewiele osób lubi zapuszczone, zagracone przestrzenie. Ale jeszcze mniej znajduje rozkosz w obcowaniu ze szmat¹ i detergentem. Walka z kurzem trwa. I ni gdy siê nie skoñczy. Poch³onie niezliczo n¹ iloœæ godzin, dni, miesiêcy i lat. ¯y cia… kobiet. Bo to one musz¹. Jak zwy kle. Posprz¹taæ ten œwiat. *W. G. Sebald „Austerlitz”. Weronika Kwiatkowska

❍ Stany wewnêtrzne

Wykluczeni

„Najwiêksz¹ wagê przyk³ada zawsze do tego, ¿eby w jego pracowni nic siê nie zmienia³o, ¿eby wszystko pozosta³o tak, jak by³o przedtem, jak sobie to urz¹dzi³, jak jest teraz, i ¿eby nie przybywa³o nic prócz odpadków […] oraz kurzu, który nieustannie osiada, a dla niego, jak z wol na siê przekonuje, jest w³aœciwie najdro¿ sz¹ rzecz¹ na œwiecie. Kurz […] jest mu o wiele bli¿szy ni¿ œwiat³o, powietrze i woda. Nic nie jest mu tak nienawistne jak dom, w którym œciera siê kurze, i ni gdzie nie czuje siê tak dobrze jak tam, gdzie rzeczy mog¹ spokojnie i w ciszy spoczywaæ pod aksamitnoszarym osadem, powstaj¹cym, gdy materia powolutku roz pada siê w nicoœæ”. * W domu, w którym jestem nie ma ku rzu. Drewniane pod³ogi i blaty lœni¹ w popo³udniowym s³oñcu ostatnich dni lata. Na kamiennej posadzce w kuchni mo¿na by roz³o¿yæ no¿e i widel ce. I jeœæ. Jak z talerza. W ³azience obok umywalki le¿y czysta œciereczka. S³u¿y do wycierania porcelanowej misy, na której po umyciu r¹k mog¹ osi¹œæ kropelki wody. Albo – co gorsza – za wieruszyæ siê rzêsa. Lub pojedynczy w³os. Z g³owy. I zak³óciæ niezm¹con¹ biel glazury. Lustro przypomina taflê za marzniêtej wody. W zakrzywieniu kranu odbija siê oko patrz¹cego. I jestem pew na, ¿e gdyby nagle pojawili siê przedsta wiciele sanepidu w jednorazowych rêka wiczkach i szeleszcz¹cych kombinezo nach, w celu pobrania próbek z deski klozetowej – nie znaleŸliby ani jednej bakterii.Wnêtrze lodówki z powodzeniem mo g³oby wyst¹piæ w reklamie jogurtu. Pró bujê sobie przypomnieæ, kiedy ostatnio mia³am taki porz¹dek w zamra¿arce. To musia³o byæ bardzo dawno. Zanim w³o¿y ³am naderwan¹ torebkê z wiœniami, która zostawi³a piêkne ró¿owe plamy. I pociêty w paski korzeñ chrzanu, który przywar³ do œcianki dolnej pó³ki na drzwiach. Po wielu latach u¿ytkowania sprzêt (z tych najtañszych, bo w³aœciciel miesz kania nigdy przesadnie nie dba³ ani o ja koœæ, ani o design) straci³ blask i powab. Farba wytar³a siê na mankietach. Plasty kowe uchwyty z¿ó³k³y. I jakoœ straci³am ambicjê, by szorowaæ szklane pó³ki i uk³adaæ produkty spo¿ywcze w porz¹d ku alfabetycznym.

icjistoriêobejmuj¹badawczeteresowanianejokresucjiskiejdziejówdotycz¹cypolemigrapolitycznej„zimwojny”.Jegozainhiemigrapolskiejemigracjiœrodkowoeuropejskich w okre sie zimnej wojny, zwi¹zanych z nimi ope racji wywiadowczych, historiê idei, kon cepcje integracji europejskiej, historiê pol skiej historiografii i sowietologii. Profesor opublikowa³ m.in. Poland, w: East Central European Migrations during the Cold War. A Handbook, red. An na Mazurkiewicz (Münich: The Gruyter Oldenbourg 2019); Third Europe: Polish Federalist Thought in the United Sta tes, 1940-1971 (Helena History Press, 2016), Partia w warunkach emigra cji. Dylematy Polskiego Ruchu Wolno œciowego „Niepodleg³oœæ i Demokracja” (ISP PAN, IPN: 2014).

W ci¹gu pó³wiecza Irena Tuwim prze t³umaczy³a ponad 50 ksi¹¿ek. M³odszej siostrze Juliana Tuwima zawdziêczamy m.in. polsk¹ wersjê „Mary Poppins”, „Byczka Fernando”, a przede wszystkim „Winnie the Pooh” A. A. Milne, czyli s³ynnego „Kubusia Puchatka”. Co cieka we, wed³ug zamys³u Milne tytu³owa po staæ by³a... dziewczynk¹. Kubusia Puchat ka, jako „misia o ma³ym rozumku” poda rowa³a polskim czytelnikom Irena Tuwim, w³aœciwie tworz¹c tê postaæ, jak i wiele elementów fabu³y, na nowo. Autorka zain spirowa³a siê ukochanym pieskiem o imie niu Kubuœ, którego czêsto nazywa³a Pu chatkiem, bo mia³ bardzo puszyste futer ko. Wed³ug Stanis³awa Lema to, co Ire na Tuwim zrobi³a z „Winnie the Pooh” by³o lepsze od orygina³u, a w Wielkiej Brytanii, czyli rodzimym kraju Puchatka, okrzykniêto j¹ „The Pooh Lady”. Mimo wielkiego talentu pisarskiego, Irena pozostawa³a w cieniu s³awnego bra ta. By³o to o tyle krzywdz¹ce, ¿e potrafi³a pisaæ i kreowaæ swoje œwiaty nie gorzej ni¿ utalentowany brat. Julian Tuwim sam zreszt¹ twierdzi³, ¿e jego siostra jest od niego du¿o zdolniejsza. Szczêœliwie, mimo ci¹g³ego porównywania rodzeñstwa do siebie, nie by³o miêdzy nimi rywaliza cji. Irena uwielbia³a Juliana i kocha³a go mi³oœci¹ bezwarunkow¹. Kibicowa³a bratu na ka¿dym kroku. Irena Tuwim urodzi³a siê w £odzi, w rodzinie zasymilowanych ¯ydów. W przeciwieñstwie do Juliana, który nazy wa³ swoje dzieciñstwo „sielskim i aniel skim”, Irena nie idealizowa³a rodzinnego miasta, pisz¹c o „ponurym dzieciñstwie w ³unie po¿arów”. Rodzice Juliana i Ireny byli delikatnie mówi¹c, niedobrani pod wzglêdem charakterów. „Matka by³a neurotyczk¹. Ca³e ¿ycie o coœ siê martwi ³a, czegoœ obawia³a, wierzy³a w strachy rzeczywiste i nie z tego œwiata. […] Dla matki dramat urodzenia syna z myszk¹ na policzku by³ zapowiedzi¹ przysz³ej utraty zmys³ów. Mówi³o siê w domu – ta plama. Ta plama z ma³ego Julka, ch³opca niby to takiego jak wszyscy inni ch³opcy, czyni³a upoœledzonego odmieñca, napiêt nowanego przez naturê, wytykanego na ulicach palcami, przedmiot drwin i do kuczañ w szkole” – czytamy w biografii Ireny Tuwim. Natomiast ojciec, Izydor, trzyma³ dzieci na dystans. By³ nieobecny, „ucieka³ od rzeczywistoœci w ksi¹¿ki”. Oprócz rodziców, w domu Tuwimów by³y piastunki, które – w ich wychowaniu odegra³y niebagatelne role. „Irenê ju¿ od ma³ego ci¹gnê³o w stronê literatury, poezji i tworzenia swoich pierw szych wierszy. Julian pewnego razu wy krad³ swojej trzynastoletniej wtedy siostrze zeszyt i przepisa³ z niego kilka utworów. Lata póŸniej bez jej wiedzy zawar³ je w swoim debiutanckim tomie. Na Julianie twórczoœæ siostry zrobi³a niema³e wra¿e nie. Uwa¿a³, ¿e Irena ma nies³ychany talent i nigdy nie czu³, ¿e jest od niej lepszy” mo¿na dowiedzieæ siê z biografii artystki. W wieku 18 lat Irena zadebiutowa³a na ³amach ³ódzkiej „Godziny Polski”. Piêæ lat póŸniej wyda³a swój pierwszy tomik. Wierszami Ireny, a co za tym idzie osob¹ m³odej poetki, zafascynowa³ siê Stefan Napierski (a w³aœciwie Stefan Marek Eiger), utalentowany eseista i krytyk lite racki. Pewnego dnia przyjecha³ z Warsza wy do £odzi z koszem kwiatów, a trzy miesi¹ce póŸniej oœwiadczy³ siê Irenie. Przez osiem lat ¿yli dostatnio i szczêœli wie. M¹¿ pisarki, syn majêtnego ¿ydow skiego przedsiêbiorcy, nie musia³ liczyæ siê z pieniêdzmi. „Podró¿uj¹, przez rok mieszkaj¹ w Pary¿u, g³ównie jednak sta cjonuj¹ w Warszawie, w du¿ym mieszka niu, gdzie ka¿de z nich ma w³asny k¹t i swobodê do pisania” – czytamy. Jednak sielanka nie mo¿e trwaæ zbyt d³ugo. Szyb ko wychodzi na jaw, ¿e Stefan Napierski jest homoseksualist¹, co dla niego samego nie by³o póŸnym odkryciem. Zdawa³ sobie sprawê z odmiennej orientacji na d³ugo przed œlubem z Iren¹. Choæ ich relacja opiera³a siê na g³êbokiej przyjaŸni i wza jemnym szacunku, ma³¿eñstwo nie prze trwa³o. Irena odesz³a od mê¿a, do dyplo maty i t³umacza Juliana Stawiñskiego, z którym wda³a siê w romans. „To by³o jak ra¿enie piorunem” – wspomina³a po latach. Uczucie nazywaj¹c „opêta niem”. „W pewnym momencie Irena Tu wim prze¿ywa³a tak wielkie rozterki mi³o sne, ¿e postanowi³a uciec przed obydwo ma mê¿czyznami do Pary¿a. Po tej decy zji nast¹pi³ szereg sytuacji, które by³y ni czym z filmu o tragicznej mi³oœci” – czy tamy. „Kochanek wyruszy³ za poetk¹ do Francji, odnalaz³ j¹ i na miejscu us³y sza³, ¿e chce ona zakoñczyæ ich zwi¹zek. Stawiñski w desperacji strzeli³ do siebie, spud³owa³ i trafi³ w p³uco, zamiast w ser ce”. Para wziê³a œlub w 1935 roku w Wil nie. Oboje byli skupieni na pracy. M¹¿ Ireny realizowa³ siê w zawodzie adwoka ta, a ona zajmowa³a siê kolejnymi t³uma czeniami ksi¹¿ek. Wraz z wybuchem wojny Irena z mê ¿em emigruj¹ do Anglii, jej brat z kolei z Francji przedostaje siê do Brazylii, a w1942 roku do Stanów Zjednoczonych. Tu³aczka i ¿ycie na obczyŸnie nie wp³y waj¹ dobrze na samopoczucie poety. Jedy ne pocieszenie Tuwim znajduje w kore spondencji z siostr¹, która od najm³od szych lat by³a jego najwierniejsz¹ powier niczk¹. Czas wojny mocno doœwiadcza Irenê. W 1940 roku dowiaduje siê o œmierci pierwszego mê¿a (rozstrzelany w Palmirach), trzy lata póŸniej w szpitalu psychiatrycznym w Otwocku gestapowcy zabijaj¹ jej matkê, a cia³o wyrzucaj¹ przez balkon. „W tym samym czasie jej m¹¿ pod wp³ywem choroby alkoholowej zmie nia siê w tyrana. Emigracyjne smutki topi w wódce i lekach, czyni¹c Irenê wspó³ uzale¿nion¹” – czytamy. „Irena i Julian Tuwimowie ostatni raz widz¹ siê w grudniu 1953 roku, tu¿ przed jego wyjazdem do Zakopanego. Po eta z trudem odnajduje siê w powojennej rzeczywistoœci w ojczystym kraju, do któ rego tak têskni³ przez ostatnie lata. Na swój zimowy wypoczynek wyje¿d¿a znerwicowany, zapijaj¹cy stres alkoholem i pogr¹¿ony w depresji. Umiera na atak serca 27 grudnia 1953 roku w jednym z pensjonatów” – czytamy. „Gdy ¿egna³am siê z Julkiem 17 grud nia 1953 r. przed Jego wyjazdem do Zako panego, æwieræ ¿artem, a trzy æwierci serio powiedzia³am Mu w przyp³ywie powrot nej fali dawnej, dziecinnej mi³oœci, ¿e to rozstanie skoñczy siê dla mnie tym razem za szaf¹. Mówi¹c to, nie pomyœla³am ani przez chwilê o rozstaniu na zawsze. Po prostu tak jak wtedy dom, tak teraz Warszawa, opuszczona przez Julka, wy dawa³a mi siê nagle pozbawiona sensu. A myœl, ¿e tak mog³oby zostaæ ju¿ na za wsze – nie do zniesienia” – pisa³a póŸniej IrenaPoTuwim.œmierci brata poetka odczuwa³a ogromn¹ pustkê i samotnoœæ. Z mê¿em, który „migrowa³ miêdzy odwykiem, a ko lejn¹ zapaœci¹ alkoholow¹” zosta³a do koñca. Prze¿y³a go o kilkanaœcie lat. Ma³¿eñstwo nie mia³o dzieci, wiêc ostat nia czêœæ ¿ycia by³a dla Ireny Tuwim trud nym czasem. By³y nawet chwile, w któ rych myœla³a o odebraniu sobie ¿ycia. Do koñca swoich dni mieszka³a nieopodal Parku £azienkowskiego w Warszawie. Zmar³a w 1987 roku. Mia³a 88 lat. ❍

KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022 www.kurierplus.com14

GRUBE

Irena Tuwim i Julian Stawiñski na kiermaszu ksi¹¿ki, Warszawa 1963. (Fot. Danuta B. £omaczewska/East News) Instytut zaprasza Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce 138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222 30 sierpnia (wtorek) o godzinie 18:00 zapraszamy na wyk³ad prof. S³awomi ra £ukasiewicza pt.”Polscy sowietolo dzy na emigracji – szkic do portretu”. Tematem wyk³adu bêd¹ losy polskich sowietologów, którzy w 1939 roku zmu szeni byli opuœciæ Polskê, jak równie¿ m³odego pokolenia znawców Zwi¹zku Sowieckiego, wykszta³conych ju¿ na Za chodzie. W tej pierwszej grupie znaleŸli siê m.in. Wiktor Sukiennicki, Ryszard Wraga (Jerzy Niezbrzycki), w drugiej zaœ m.in. Zbigniew Brzeziñski, Leopold £a bêdŸ czy Adam Ulam. Dzisiaj gdy coraz czêœciej mówi siê o kolejnej zimnej woj nie, szczególnie warto siêgaæ po ich doro bek i badaæ ich losy. Profesor S³awomir £ukasiewicz, dr hab., prof. KUL, historyk, politolog i eu ropeista. Laureat Fulbright Senior Award 2019/2020, associate Davis Center for Russian and Eurasian Studies, Harvard University. 2015-2019 dyrektor Instytutu Europeistyki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Paw³a II. W latach 2005-2021 historyk w lubel skim oddziale Instytutu Pamiêci Narodo wej, gdzie koordynowa³ program badaw czy

RYBY I PLOTKI Weronika Kwiatkowska Irena Tuwim Stefan Napierski

Obiad, który zmieni³ przysz³oœæ Ameryki Madison, Jefferson i Hamilton podczas obiadu przy Maiden Lane w Nowym Jorku.

Dooko³a sto³u Adam Ma³osolny

15www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022

W 1776 r. bunt w brytyjskich kolo niach w Ameryce, zakoñczy³ siê podpisa niem Deklaracji Niepodleg³oœci i tryum falnym powo³aniem do ¿ycia Stanów Zjednoczonych. Jednak zaledwie czterna œcie lat póŸniej, m³oda republika stanê³a na skraju kryzysu, który móg³ zakoñczyæ jejGeorgeistnienie.Washington by³ amerykañskim prezydentem zaledwie od roku i rozpacz liwie szuka³ sposobu w jaki móg³by zjed noczyæ swój kraj. Zwyciêska wojna prze ciwko Wielkiej Brytanii pozostawi³a po sobie ogromny d³ug w wysokoœci mi liarda dzisiejszych dolarów i Kongresme ni nie mogli dojœæ do porozumienia jak go sp³aciæ.

Jednej z frakcji przewodzi³ Sekretarz Skarbu Alexander Hamilton, który chcia³ aby d³ug zosta³ sp³acony przez wszystkie amerykañskie stany. Przeciwnego zdania by³ przewodnicz¹cy Izby Reprezentantów James Madison. Uwa¿a³, ¿e po³udnio we, biedniejsze stany powinny byæ zwol nione od udzia³u w tej sp³acie. Coraz g³o œniej mówiono o tym, aby raczej rozwi¹ zaæ powsta³¹ Uniê ni¿ sp³acaæ zaci¹gniêt¹ po¿yczkê. Si³y obu frakcji by³y mniej wiêcej równe i Kongres nie by³ w stanie przeg³osowaæ ¿adnej ustawy, co sparali ¿owa³o dzia³anie ca³ego, ledwie powsta³e go kraju. Nie by³o nawet zgody co do miasta, które powinno zostaæ stolic¹ USA! Hamilton chcia³ aby stolica by³a w pó³nocnej, bogatszej czêœci kraju. Ma dison uwa¿a³, ¿e stolica powinna byæ na po³udniu, co pomog³oby zintegrowaæ takie stany z reszt¹ republiki. Na stolicê USA zaproponowano szesnaœcie miast. Najwiêksze szanse wœród nich mia³a Fila delfia. Prezydent George Washington tymczasowo urzêdowa³ w Nowym Jorku a jego g³ówne biuro znajdowa³o siê przy Broadwayu. 19 czerwca 1790 r. Hamilton zakoñ czy³ robocze spotkanie z prezydentem. Nale¿a³ do najbli¿szych doradców Wa shingtona i mimo zaledwie 33 roku ¿ycia, by³ jednym z najpotê¿niejszych ludzi w kraju. Jego kariera by³a zawrotna jak na kogoœ, kto urodzi³ siê na karaibskiej plantacji, jako nieœlubne dziecko szkoc kiego w³aœciciela ziemskiego z francusk¹, zamê¿n¹Hamiltonkobiet¹.zosta³ bohaterem wojny z Brytyjczykami a doskona³a znajomoœæ ekonomii sprawi³a, ¿e powierzono mu fi nansow¹ przysz³oœæ kraju. Powo³a³ do ¿ycia kontrolowany przez pañstwo Bank of the United States. Tego dnia, wychodz¹c z biura prezydenta natkn¹³ siê na Thomasa Jeffersona. Ten ostatni by³ tak¿e charyzmatyczn¹ i wp³ywowa¹ postaci¹ m³odej republiki. By³ g³ównym autorem Deklaracji Niepodleg³oœci, mia³ wówczas 47 lat i rok wczeœniej wróci³ z Francji, gdzie by³ amerykañskim amba sadorem. Zamierza³ porzuciæ ¿ycie poli tyczne i zaj¹æ siê rodzinnymi dobrami w Monticello w Wirginii, ale George Washington nie chcia³ z niego tak ³atwo zrezygnowaæ. Jefferson by³ w drodze na spotkanie z prezydentem, gdy nie oczekiwanie stan¹³ twarz¹ w twarz z wy chodz¹cym w³aœnie Hamiltonem. Znali siê ze sob¹, ale francuska elegancja Jef fersona irytowa³a Hamiltona. Z kolei Jef ferson uwa¿a³ Hamiltona za bezwzglêd Hamilton, którego celem by³o przeko nanie obu przeciwników do swojej kon cepcji – jak siê okaza³o – mia³ podobny plan. Kiedy dotar³ do mieszkania Jefferso na, s³u¿¹cy zaprowadzi³ go do biblioteki, gdzie czekali na niego gospodarz razem z Madisonem. Politycy uœcisnêli sobie rê ce, ale atmosfera by³a wyraŸnie napiêta. Jefferson szybko podniós³ butelkê bia³e go, wytrawnego „Hermitage” z regionu rzeki Rodan we Francji i nape³ni³ puchary swoich goœci. Znakomite wino przynios³o oczekiwan¹ ulgê. Jefferson by³ znawc¹ i smakoszem win. Szybko wprowadzi³ swoich goœci do jadalni, gdzie ka¿dy móg³ zaj¹æ wybrane przez siebie miejsce. Zale ¿a³o mu aby atmosfera przy stole by³a swobodna. Na stole sta³a wielka misa sa ³aty i ka¿dy z goœci sam nabiera³ dla sie bie odpowiedni¹ porcjê. Jefferson b³yskawicznie zmieni³ wino na kolejne bia³e i wytrawne, tym razem z rejonu Bordeaux. By³ to doskona³y wy bór, bo wyraŸnie smakowa³o goœciom. Pocz¹tkowe napiêcie powoli zaczê³o top nieæ. Rozmowa stawa³a siê coraz bardziej wartka, ale wszyscy unikali dra¿liwych, politycznych tematów. Kiedy uporano siê z sa³at¹, s³u¿¹cy wnieœli g³ówne dania obiadu. Pierwszym z nich by³ pieczony, specjalnie tuczony kap³on, nadziany wirginijsk¹ szynk¹ i pie czony w puree z kasztanów, karczochami i truflami w sosie podlanym mocnym ca lvadosem. By³a to ulubiona potrawa Jef fersona, któr¹ wielokrotnie podawano na placówce w Pary¿u. Pieczonego kogu ta popijano toskañskim Montepulciano. Drug¹ gor¹c¹ potraw¹ tego dnia by³a tak¿e ulubiona przez Jeffersona, pieczeñ wo³owa. Toskañskie czerwone wino zmie niono na mocnego burgunda Chambertine. Tak Hamilton jak i Madison byli wyraŸnie zadowoleni, a atmosfera przy stole szybko stawa³a siê przyjacielska. Nadal unikano tematów politycznych w oczekiwaniu na desery. S³u¿¹cy znów bezszelestnie zmienili zastawê i na stole pojawi³y siê bezy, makarony i g³ówny de ser, którym by³ pudding ob³o¿ony kulka mi lodów waniliowych i gor¹cymi be zami. By³ to s³ynny deser podawany w przez Jeffersona w Monticello o nazwie „Baked Alaska”. Do popicia podano nie gazowany szampan „Monsieur D’orsay”. Do tego unikalnego trunku Jefferson prze kona³ samego Washingtona i szampa na podawano podczas oficjalnych, prezy denckich obiadów. To ten szampan by³ sygna³em, ¿e przyszed³ czas na politykê. Pierwsza salwa nale¿a³a do Madisona, który zwróci³ uwagê, ¿e silny rz¹d fede ralny bêdzie niesprawiedliwy dla s³ab szych ekonomicznie stanów z Po³udnia. Zazwyczaj wojowniczy Hamilton odpo wiedzia³ pojednawczo, ¿e sytuacjê roz wi¹za³yby specjalne przywileje dla tych stanów. Ziarno kompromisu zosta³o zasia ne. Do dyskusji w³¹czy³ siê wówczas Jef ferson proponuj¹c aby now¹ stolicê pañ stwa zbudowaæ nad rzek¹ Potomac, do k³adnie w samym œrodku m³odej republi ki. Przy stole zapad³o chwilowe milcze nie, a Hamilton powoli nabiera³ na swój talerz potê¿n¹ porcjê lodów i puddingu. £y¿eczka z deserem nagle zastyg³a w dro dze do jego ust i z powrotem powêdrowa ³a na talerz. Kiedy spodziewano siê, ¿e Hamilton stanowczo zaoponuje ten, nie oczekiwanie dla pozosta³ej dwójki zgodzi³ siê, zaznaczaj¹c, ¿e nale¿y wprowadziæ dziesiêcioletnie opóŸnienie w przeniesie niu nowej stolicy i to Filadelfia powin na byæ przez ten czas siedzib¹ amerykañ skiego rz¹du. Znów zapad³a cisza. Madi son d³ugimi, wolnymi ³ykami z wyraŸn¹ przyjemnoœci¹ popija³ francuskiego szam pana. Kiedy odstawi³ kieliszek z uœmie chem pokiwa³ g³ow¹. Nie tylko zgodzi³ siê z pomys³em Hamiltona, ale popar³ tak ¿e jego ideê sposobu sp³acenia d³ugu wo jennego. Hamilton natychmiast doda³, ¿e on sam poprze resztê politycznych inicja tyw Madisona. Nieoczekiwanie impas, który móg³ siê skoñczyæ rozpadem Sta nów Zjednoczonych zosta³ prze³amany!

Uradowany obrotem sprawy Jefferson da³ znak aby wniesiono koniak i trzech mê¿ów stanu wznios³o toast cementuj¹c nim swoj¹ Ustalono,zgodê.¿einwestorzy z Po³udnia we zm¹ udzia³ w budowie nowej stolicy, co bêdzie dla nich lukratywnym interesem. Sp³ata d³ugu wojennego przez wszystkie stany Unii tworzy³a tak¿e silnego i wiary godnego dolara, co by³o nadrzêdnym ce lem Hamiltona. O ósmej wieczorem trzech uœmiechniêtych mê¿czyzn stanê³o nad sto ³em jeszcze raz podaj¹c sobie rêce. Wszystkie cele spotkania zosta³y osi¹gniê te. Zadowolony by³ tak¿e prezydent Wa shington, który posiada³ du¿e iloœci ziemi nad Potomakiem, gdzie mia³a stan¹æ nowa stolica. Jej wartoœæ natychmiast wzros³a o 1000 procent! Filadelfia sta³a siê tym czasow¹ stolic¹ kraju, ale na czeœæ stanu, do którego nale¿a³a, g³ówn¹ ulicê Wa szyngtonu nazwano Pennsylvania Avenue. Thomas Jefferson zosta³ trzecim amery kañskim prezydentem i sprawowa³ swój urz¹d przez dwie kadencje. Hamilton zgi n¹³ w 1804 r. w pojedynku z wiceprezy dentem Aaronem Burrem, ale amerykañ ska republika szybko stawa³a na nogi. Naj wiêkszym sukcesem Jeffersona by³o zaku pienia dla USA Luizjany, która by³a kolo ni¹ francusk¹. Jego przyjaciel – James Ma dison – zosta³ czwartym prezydentem, kontynuuj¹c realizacjê planu powziêtego na kameralnym i dyskretnym obiedzie przy Maiden Lane w Nowym Jorku. ❍ nego, politycznego drapie¿nika. Uœcisnê li sobie d³onie, a Jefferson uprzejmie za pyta³ Hamiltona czy rozmawia³ z prezy dentem na temat d³ugu wojennego i loka cji przysz³ej stolicy pañstwa, a ten skwa pliwie to potwierdzi³. Doda³ przy tym, ¿e chêtnie wymieni³by pogl¹dy na ten temat z samym Jeffersonem aby wspólne zna leŸæ rozwi¹zanie niebezpiecznego impa su. Jefferson zgodzi³ siê i kuj¹c ¿elazo póki gor¹ce zaprosi³ Hamiltona na obiad. Mia³ siê on odbyæ nastêpnego dnia w tymczasowej rezydencji Jefferso na w Nowym Jorku przy Maiden Lane i mia³ on ogromne konsekwencje, zmie niaj¹c amerykañsk¹ historiê. Drugim goœciem Jeffersona mia³ byæ jego przyjaciel, James Madison. Madiso na nazywano ojcem amerykañskiej Kon stytucji. W 1790 r mia³ 39 lat. Pochodzi³ z Wirginii, z bogatej rodziny plantatorów tytoniu. Przewodzi³ Izbie Reprezentantów i by³ zwolennikiem silnej w³adzy stano wej, niezale¿nej od centralnego rz¹du. Lata spêdzone we Francji sprawi³y, ¿e Jefferson sta³ siê koneserem dobrego wi na i wykwintnej kuchni. Jego posiad³oœæ w Monticello znana by³a z wystawnych uczt. Na stanowisku ambasadora USA w Pary¿u zmieni³ starzej¹cego siê ju¿ Benjamina Franklina. Po luksusach Pary ¿a i Monticello mieszkanie w drewnia nym, nowojorskim budynku, przy ulicy na której wystawiano œmieci, by³o dla nie go prawdziwym wyzwaniem. W tamtym czasie Nowy Jork mia³ 30 tysiêcy miesz kañców i by³ o po³owê mniejszy ni¿ Fila delfia. Proszony obiad, na który mieli przyjœæ Hamilton i Madison mia³ byæ skromny, a obs³uga sto³u jak najmniej wi doczna by nie przeszkadzaæ w wa¿nej roz mowie. Pierwszy pojawi³ siê Madison. Razem z Jeffersonem ustalili, ¿e nie ufaj¹ idei mocnego rz¹du federalnego i obaj chc¹ aby amerykañska stolica znajdowa³a siê na po³udniu kraju. Wiedzieli jednak, ¿e Hamilton jest twardym politycznym gra czem i jedynie kompromis móg³ pomóc wyjœæ z tego impasu. Debata mê¿ów stanu mia³a byæ intelektualna i prowadzo na w przyjaznej atmosferze, podsycanej dobrym jedzeniem i starym winem.

KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022 www.kurierplus.com16

Umrzesz przed osi¹gniêciem wieku emerytalnego Emeryturê mo¿na zacz¹æ pobieraæ najwczeœniej od 62-go roku ¿ycia, choæ bêdzie ona wtedy bardzo zredukowana. Ktoœ, kto nie do¿yje, nie otrzyma nic, ale to nie znaczy, ¿e jego ubezpieczeniowe sk³adki s¹ stracone, bowiem do rent uprawnieni bywaj¹ wdowcy, wdowy, sieroty pracownika oraz ojciec/matka opiekuj¹cy siê dzieæmi. Wdowy mog¹ zacz¹æ braæ renty pocz¹wszy od 60-tych urodzin, dzieci – do wieku 18 albo 19 lat.Osoby powa¿nie chore lub niepe³no sprawne mog¹ ubiegaæ siê o rentê disabi lity niezale¿nie od wieku.

Wiêkszoœæ Amerykanów polega na œwiadczeniach Social Security na swoje stare lata. Badania wykazu j¹, ¿e dla jednej czwartej seniorów renty i emerytury Social Security sta nowi¹ 90 proc. przychodu. S¹ jednak okolicznoœci, kiedy komuœ od syste mu ubezpieczeñ spo³ecznych nie na le¿y siê nic. Wyjaœniam to ku prze Pracowa³eœstrodze.

El¿bieta Baumgartner radzi

za krótko Aby byæ w pe³ni ubezpieczonym i uprawnionym do emerytury Social Se curity, nale¿y mieæ co najmniej 40 kwar ta³ów sta¿u ubezpieczeniowego. Sprowa dza siê do przepracowania co najmniej dziesiêciu lat, maj¹c odpowiednio wyso kie zarobki z pracy (earned income), i p³acone od nich sk³adki na legalny nu mer Social Security. W roku 2022 nale¿y zarobiæ co najmniej 1,510 dol., by uzy skaæ jeden kwarta³, czyli 6,040 dol., by zaliczyæ rok ubezpieczenia. Liczy siê wy nagrodzenie z pracy najemnej albo na w³asny rachunek. Sk³adki na Social Security w wysokoœci 15.3 proc. s¹ p³a cone po po³owie przez pracownika i pra codawcê. Osoby samozatrudnione p³ac¹ je samodzielnie. Uwaga: Sk³adek ubezpieczeniowych nie p³aci siê od przychodu pasywnego (passive income), takiego jak odsetki ban kowe, dywidendy, zyski kapita³owe, czynsze z kamienicy, itp. Tego rodzaju przychody nie s¹ uwzglêdniane do obli czenia œwiadczeñ Social Security. Umowa emerytalna pomaga Je¿eli przepracowa³eœ w Stanach co najmniej szeœæ kwarta³ów, a w Polsce i w Stanach ³¹cznie co najmniej dziesiêæ lat, to pocz¹wszy od 1 marca 2009 roku mo¿esz dostaæ niewielk¹ tzw. proporcjo naln¹ emeryturê (totalized benefits), nali czon¹ na podstawie okresów pracy w Sta nach i w Polsce. Wyjaœniam to dok³adnie w ksi¹¿ce „Emerytura polska i amerykañ ska, ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabez pieczeniu spo³ecznym”.

Rozwiedziesz siê za szybko Kobiety „przy mê¿u” (równie¿ mê¿ czyŸni „przy ¿onach”) maj¹ zapewnion¹ rentê ma³¿eñsk¹ Social Security (spousal benefit), nawet je¿eli siê rozwiod¹, ale warunkiem jest pozostanie w zwi¹zku co najmniej dziesiêæ lat. Czas oddzielnego zamieszkania, a nawet formalnej separacji liczy siê jak Rozwódkama³¿eñstwo.(rozwodnik) otrzyma rentê ma³¿eñsk¹ je¿eli zostan¹ spe³nione wszystkie nastêpuj¹ce warunki: · osi¹gnie wiek emerytalny – co naj mniej 62 lata (pe³ny wiek to od 66 do 67 lat), · nie wysz³a ponownie za m¹¿, · ma³¿eñstwo z pracownikiem trwa³o co najmniej 10 lat, · by³y ma³¿onek (pracownik) jest upraw niony do emerytury (skoñczy³ 62 lata) albo renty inwalidzkiej Social Security. Je¿eli ex ma³¿onek koñczy 62 lata, ale nie jest na emeryturze, wtedy rentê mo¿ na otrzymaæ dopiero dwa lata po rozwo dzie.Renta ma³¿eñska rozwiedzionej ¿ony nie powoduje pomniejszenia emerytury pracownika, ani renty jego drugiej ¿ony. Bez statusu, z niewa¿nym numerem SSN Osoba bez legalnego statusu w Stanach Zjednoczonych mo¿e mieæ przyznan¹ amerykañsk¹ emeryturê, je¿eli rozlicza³a siê na prawdziwy numer Social Security wydany przed 2004 rokiem, albo prawdzi wy numer upowa¿niaj¹cy do pracy wyda ny po 1 stycznia 2004. Emeryturê odbie rze tylko po powrocie do Polski. Je¿eli ktoœ p³aci³ sk³adki ubezpiecze niowe na numer podatnika (ITIN), cudzy albo fa³szywy numer Social Security, to emerytury nie dostanie, chyba ¿e zalegali zuje status imigracyjny, otrzyma dobry numer SSN oraz przeksiêguje na niego dotychczas wp³acone sk³adki. Wiêcej w ksi¹¿ce pt. „¯ycie od nowa. Jak upo rz¹dkowaæ problemy w urzêdach”. Zostaniesz deportowany Urz¹d Imigracyjny zg³asza do Admini stracji Social Security nazwiska deporto wanych osób i przyczynê deportacji, a SSA mo¿e wtedy odmówiæ przyznania œwiadczeñ deportowanemu albo je wstrzymaæ.Deportacja z powodów kryminalnych albo z powodu nielegalnego przekrocze nia granicy powoduje wstrzymanie wy p³aty œwiadczeñ do czasu, gdy zaintereso wana osoba ponownie zostanie legalnie wpuszczona do USA jako sta³y rezydent. Urz¹d Imigracyjny nie raportuje do SSA osób, które podda³y siê zawieszeniu de portacji (suspension of deportation). Osoby na utrzymaniu deportowanego pracownika i bêd¹ce obywatelami amery kañskimi mog¹ nadal otrzymywaæ przy znane im uprzednio œwiadczenia rodzinne. Je¿eli cz³onkowie jego rodziny na jego utrzymaniu nie s¹ obywatelami USA, do stan¹ swoje œwiadczenia za ka¿dy mie si¹c, który spêdzili w ca³oœci w Stanach Zjednoczonych, lecz nie dostan¹ ich za miesi¹ce spêdzone poza granicami USA. Pójdziesz do wiêzienia Œwiadczeñ Social Security nie otrzy maj¹ wiêŸniowie skazani za przestêpstwo za ka¿dy miesi¹c spêdzony w wiêzieniu. PLUS 27 SIERPNIA 2022 Œwiadczenia nie s¹ wyp³acane równie¿ za miesi¹ce, w których ktoœ jest zwolnio ny warunkowo (parole) albo pod kuratel¹ s¹dow¹ (probation) i naruszy³ warunki te goŒwiadczeniazwolnienia. mo¿e równie¿ straciæ ro dzina uwiêzionej osoby. Je¿eli osoba ta nie otrzymywa³a emerytury czy renty in walidzkiej (disability) Social Security przed uwiêzieniem, to ¿ona ani dzieci rent rodzinnych nie dostan¹. Je¿eli natomiast rodzina wiêŸnia dostawa³a rentê rodzinn¹ przed jego uwiêzieniem, to œwiadczenia bêd¹ kontynuowane. Pracujesz dla rz¹du Niektórzy pracownicy rz¹dowej admi nistracji nie uczestnicz¹ w systemie Social Security, lecz w Civil Service Retirement System (CSRS) albo programach stano wych, które zapewniaj¹ swoje w³asne emerytury, renty inwalidzkie i poœmiertne. Skoro nie p³ac¹ oni sk³adek na Social Se curity, nic im siê od SSA nie nale¿y. Niektórzy rz¹dowi pracownicy mog¹ byæ uprawnieni do œwiadczeñ Social Secu rity przez ma³¿onka albo dziêki innej pra cy podlegaj¹cej pod system Social Securi ty, ale grozi im redukcja œwiadczeñ z po wodu klauzuli Windfall Elimination Provi sion albo/i Government Pension Offset. Pracownicy objêci systemem zwanym Federal Employees Retirement System (FERS), który zast¹pi³ CSRS, podlegaj¹ ubezpieczeniu Social Security. Bra³eœ dywidendy z w³asnej firmy Wielu przedsiêbiorców ma spó³ki zare jestrowane jako korporacje „C” i wyp³aca sobie nie wynagrodzenie, lecz dywidendê. Dywidenda, to zysk z przedsiêbiorstwa uzyskany po odliczeniu kosztów i podat ków oraz wyp³acany w³aœcicielom korpo racji. Skoro jest to przychód pasywny (passive income), a nie wynagrodzenie (earned income), od dywidendy nie p³aci siê sk³adki na Social Security i „oszczê dza” 15.3 proc. przychodu. Wielu ksiêgo wych stosuje tê metodê minimalizacji po datków, a klienci nawet nie wiedz¹ na czym ona polega. Dowiaduj¹ siê dopie ro po z³o¿eniu wniosku o emeryturê. Je¿eli kantowa³eœ fiskusa Pracodawcy odprowadzaj¹ automatycz nie podatki dochodowe i sk³adki na Social Security swoich pracowników. Osoby sa mozatrudnione musz¹ to czyniæ same, co stwarza mo¿liwoœæ ukrywania przycho dów.Je¿eli nie rozlicza³eœ siê ze swoich przychodów, nie p³aci³eœ podatków ani sk³adek na Social Security, to nie uczest niczy³eœ w systemie ubezpieczeniowym, wiêc nie bêd¹ ci siê nale¿eæ ¿adne œwiad czenia. Twoje oszczêdnoœci musz¹ stano wiæ zabezpieczenie na staroœæ, albo tylko renta ma³¿eñska, je¿eli masz szczêœcie byæ w zwi¹zku z osob¹, która legalnie pracowa³a.

17www.kurierplus.com KURIER

Wracasz do Polski? Masz tam maj¹tek? Pomog¹ ci ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner” „Powrót do Polski” – finansowe i prawne dylematy amerykañskich reemigrantów „Emerytura reemigranta w Polsce” – podrêcznik seniora wracaj¹cego z USA. „Emerytura polska i amerykañska” ich ³¹cznie i skutki Umowy emerytalnej. Równie¿: „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków” ($30), “Amerykañskie emerytury”, “Ubezpieczenie Social Security” oraz “Obywatelstwo z przeszkodami” (z nowymi pytaniami na egzamin obywatelski).

Cena: po $35 plus po $5 dolary za przesy³kê. Ksi¹¿ki s¹ dostêpne w Ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, i u wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492. Przy nabyciu czterech ksi¹¿ek od wydawcy pi¹ta jest bezp³atna i nie ma op³at za przesy³kê. Spis treœci tych i trzydziestu innych poradników w Internecie: www.PoradnikSukces.com

El¿bieta Baumgartner nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradników, m.in. „Planowanie spadkowe, czyli jak uporz¹dkowaæ swoje sprawy w Stanach i w Polsce, Podrêcznik ochrony maj¹tkowej” i „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com

Kiedy nie dostaniesz œwiadczeñ Social Security

KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022 www.kurierplus.com18 ANIA TRAVEL AGENCY ✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek ✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. ● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● ● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp. Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Anna-Pol Travel 821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM Zamów og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT ✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych ✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia windywidualnepodatkoweibiznesowe,tymsamochodówciê¿arowych Us³ugi w zakresie: Email: Info@mpankowski.com 96 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412 ● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW ● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE ● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS ● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY ● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION ● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152 tel. 718-609-0088 email: Kobomusic@verizon.net Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu Zatrudniê mê¿czyznê, part time. Od poniedzia³ku do pi¹tku, w godz. 9:30 - 14:30. JP2 Senior Center. Text or call at 917-648-9485.

Z (nie tylko) florydzkiego ¿ycia

Nieogarnialne tiramusù Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com Bialetti zaprzacz do kawy Nieidealne tiramisu

19www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022

Maski Commedia dell'Arte

Tiramisu stanê³o miêdzy mn¹ a Sandr¹. Dos³ownie – w szklanej formie. Iw prze noœni, dlatego, ¿e zawadza³o o jej pojêcie w³oskoœci.Tojest deser w³oski, nie wenecki! Sandra, w ka¿dym kraju s¹ regiony, które z wielu powodów historycznych i innych lubi¹ mówiæ o sobie jako o kultu rowej, jêzykowej, etnicznej odrêbnoœci. Opowiada³am ci w zesz³ym roku o Kaszu bach i ich regionalnej kuchni, prawda? Tak, ale! Przepraszam ciê. To co robi Wenecja to swoistego rodzaju zaw³asz czanie. Pierwsze na œwiecie kasyno, pierwsze na œwiecie kawiarnie, wenecki karnawa³. Nikt inny przed nimi tego nie robi³ ani nie robi tak wspaniale! A to prze cie¿ promowanie miasta. Sci¹ganie pie niêdzy. No i dobrze, ale oprócz Wenecji i regionu Veneto mamy jeszcze parê in nych i ca³oœæ nazywamy W³ochami! Ja urodzi³am siê na Sardynii, mieszka³am z rodzin¹ w Rzymie, wyjecha³am z W³och lata temu i dalej robiê tiramisu wed³ug w³oskiego przepisu mojej babci i mamy. Przepisu w³oskiego! Tym razem nie uda³o mi siê zreszt¹ jak chcia³am, trochê siê roz lecia³o,By³opop³ynê³o…pyszne,oczym zapewni³am San drê i zamówi³am siê na nastêpn¹ porcjê. Nie kawa³ek, bo rzeczywiœcie kroiæ siê nieZastanawia³amda³o. siê, czy Sandra nie szy buje emocjonalnie w górê re aguj¹c na Tiramisu. oznacza coœ w mnie, pociesz mnie. Czysta se rotonina plus kofe ina!Iloœæ nemascarpo i wspólnego.dawnymTenwiestanie.nia,tensywnegoutrzymana,rzarkategoSandra.sposób,najeœlienergii,czujemybogategobrejwiæ,mo¿ekawyspra¿epoporcjitegodeseruprzyp³ywzw³aszcza,kawaparzojestwszatañskijakrobitoS³u¿yjejdoczerwonafirmyBialetti,mimoinu¿ywawnienagannymKawiarnieistnia³ynietylkowWenecji,karnawa³znanyby³iindziej,aw³aœciwszêdzie.wspó³czesnyzniemanicToczysty marketing! Maski w dawnej Wenecji, przebieranie siê, to by³a ucieczka od szaroœci, biedy, bogac twa, w³adzy, regu³. Od zak³amania, uda wania pozornej równoœci. Zreszt¹, jakie spo³eczeñstwo nie ma w sobie hipokryzji, prawda? Wenecja i tu nie by³a wyj¹tkiem! Hm! No tak, nie mog³am siê nie zgo dziæ.Jasne. Wenecja, ta dawna, ta z czasów Najjaœniejszej Republiki, to miasto pañ stwo na swoich prawach. Zastanawiaj¹ce jest, z naszego wspó³czesnego punktu wi dzenia, dlaczego Risorgimiento, zjedno czenie W³och, tych wszystkich regionów i w³aœciwych im regionalizmów nie na st¹pi³o wczeœniej, a dopiero w XIX wieku. Potêga Wenecji mog³a byæ takim integruj¹cym elementem. Ale nie o to Wenecji chodzi³o! Ona istnia³a sama dla siebie, dla swojej wiel koœci i bogactwa, kreowa³a swój image wed³ug w³asnych regu³. A tam, gdzie to nie wychodzi³o, Najjaœniejszaudawa³a.stworzy³a w³asny œwiat, œwiat na co dzieñ i œwiat karnawa³u, kiedy obowi¹zywa³o inne prawo. Rodzaj prze strzeni wirtualnej, w któr¹ wkraczano iz której wychodzono. Przestrzeni pewne go bezpieczeñstwa, pozwalaj¹cej na ukry cie napiêæ spo³ecznych. Majstersztykiem by³o prawo Republikamaski!mia³a bowiem prawo doty cz¹ce nietykalnoœci maski. Osoba prze brana, zakrywaj¹ca twarz, nie mog³a byæ aresztowana, albowiem… to nie by³a ona tylko maschera, przebranie. Nie ona, a volta, bia³a maska na twarz oznaczaj¹ca ni mniej, ni wiêcej tylko twarz, oblicze. Volta nie jest tob¹, kiedy zak³adasz ko stium, kiedy zakrywasz swoj¹ to¿samoœæ czarn¹ peleryn¹. Nie. To ty jesteœ volt¹ Ty jesteœ Maskamask¹!pozwala³a na pozorn¹ równoœæ, na zatarcie ró¿nic spo³ecznych. Stworzy³a „to¿samoœæ maski”, przebrania. St¹d transgresja, przekraczanie granic, odejœcie od tabu. moje maski? Tak, to one, dwie maski wisz¹ce na bia³ej œcianie nowojorskiej kuchni ka.cowniche.nie.wprowadzi³ySandrymniewnastrójkarnawa³owejweneckoœci.S¹zWenecji.Zpracowniwyrabiaj¹cejmaskitradycyjZpapiermaTakichprapozosta³okilTuryœcichc¹tani zny. Kupi³am je podczas wy moj¹ Przedpandemi¹.mam¹. By³yœmy Caffè Florian, nazy wanej „pierwsz¹ kawiarni¹ Tu oczy Sandry da³y mi wyraŸnie znaæ, ¿e nie kupuje Kawiarnia z nastrojem, kawa œwietna, przyznajê, ale to nie jest najstarsza ka wiarnia na œwiecie, a jed na z najstarszych! Ró¿nica? Kawa pojawi³a siê w Wenecji w 1570, kiedy kupiec Prospero Alpino przywióz³ kilka worków nieznanych dotychczas w Serenissimie ziaren z „Orientu”, a prak tycznie z Turcji. Najpierw uwa¿ana by³a za rodzaj lekarstwa i raczono siê ni¹ w ówczesnych aptekach. Szybko rozsmako wano siê w tym naparze pachn¹cym tak inaczej ni¿ gor¹ca czekolada. Czekolada by³a w tym czasie zbytkiem, luksusem do stêpnym dla wy¿szych sfer, a kawa powo li zadomowi³a siê w Wenecji i wœród mniej zamo¿nych obywateli. Pito j¹ na ulicach przy przenoœnych straganach. Sprzedawców przybywa³o. Na placach Wenecji zrobi³o siê na tyle ciasno, ¿e wy dano nakaz, aby stali w odleg³oœci stu me trów od Szeptanosiebie!te¿ tu i ówdzie, ¿e ten dodaj¹ cy energii napój jest „szatañskim” wyna lazkiem, i zadawano sobie pytanie czy do brzy chrzeœcijanie mog¹ go piæ! Zapytany o to papie¿, po skosztowaniu mia³ odpo wiedzieæ, ¿e aprobuje, ¿e wszystko w po rz¹dku i mo¿na. To oczywiœcie jed na z weneckich legend. Jak tam by³o… My znamy inne pochodzenie kawy i koja rzy siê nam z Turkami pod Wiedniem, a dok³adnie z drugim oblê¿eniem tego miasta w 1683 roku i roli króla Sobieskie go w zwyciêstwie nad Otomanami. I pa rzeniem kawy „po turecku”. W 1720 roku istnia³o w Wenecji 210 miejsc zwanych wtedy bottega de caffè Kawiarnia Florian by³a pierwsz¹ z nich. Pan przy stoliku obok zajada³ tirami su i opowiada³ nam, a raczej mojej ma mie, jak to Casanova u¿ywa³ tego deseru jako afrodyzjaku przed swoimi wyczyna mi seksualnymi. Dawa³ mu si³ê, „podno si³” jego mo¿liwoœci. Mówi³ z takim prze konaniem, ¿e nie chcia³am przerywaæ, ale tiramisu, przynajmniej w takiej postaci ja kiej znamy je dziœ, po prostu w XVIII wieku jeszcze nie istnia³o! Myœla³am, ¿e chce zaimponowaæ mamie, s³owo dajê! Swoj¹ drog¹, ile osób, zw³aszcza tury stów, wyjedzie z Wenecji z pe³nym prze konaniem, ¿e tiramisu jest wy³¹cznie we neckie, nie w³oskie. –I ¿e ma w³aœciwoœci… „podnosz¹ ce”? No to dobry PR dla tiramisu! - Cattiva! Niegrzeczna! Ale masz racjê, po to siê te bajdy opowiada! Siêgnê³yœmy po kolejn¹ porcjê nieide alnego, bo rozp³ywaj¹cego siê tiramisu Sandry. Smakowa³o coraz lepiej, wprost proporcjonalnie do rozpadania siê! Maski spogl¹da³y na nas twarzami bo haterów z commedia dell’arte Prawo maski, prawo tiramisu, prawo w³oskoœci. Chcia³am zrobiæ zdjêcie. - Rób maski, OK, ale proszê ciê nie rób tego mojego nieszczêsnego tiramisu. Nie wysz³o tak jak chcia³am. - Jest pyszne! I wiesz, ¿e to rodzaj hi pokryzji?Wzruszy³a ramionami. W ciemnoorze chowych oczach pojawi³a siê figlarna iskra przewrotnoœci - Tak, przyznajê. Ale moja w³oska du ma mi na to nie pozwala! W³oska, nie we necka, rzymska czy inna, jakaœ regional na, tylko moja, w³oska! I pal diabli hipo kryzjê!Idealne tiramisu zale¿y tylko od okre œlenia jego w³aœciwoœci smakowych. I z pewnoœci¹ istnieje. Nie ma jednak ideal nego spo³eczeñstwa, pañstwa. Dlatego stara republika wenecka wynalaz³a prawo maski, prawo chowania siê za przebranie, porzucenia udawania! I trwa³a przez jede naœcie wieków prawdopodobnie i dziêki temu.Igdyby w szklanej formie pozosta³a jeszcze nastêpna porcja jedwabistego ma scarpone przesyconego mocn¹ kaw¹, ci¹ gnê³ybyœmy tê rozmowê dalej. I nie wiem, gdzie byœmy zasz³y. Ale naczynie by³o puste!

KURIER PLUS 27 SIERPNIA 2022 www.kurierplus.com20

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.