Kurier Plus - e-wydanie 14 stycznia 2023

Page 1

KURIER

POLISH WEEKLY MAGAZINE

Ile mo¿na uzyskaæ za upadek z drabiny – str. 5

Brytyjski genera³ i polskie bekasy – str. 8

G³owaccy - Arka na Manhattanie – str. 9

„J.A. Baczewski”: legenda polskiej wódki – str. 15

Polacy zmieniaj¹ œwiat – str. 16

Zanim powrócisz do Polski – str. 17

Biden na granicy

Kryzys na po³udniowej granicy USA, szturmowanej ka¿dego roku przez miliony nielegalnych imigrantów, to wypadkowa dwóch zasadniczych czynników. Po pierwsze problemów wewnêtrznych krajów, z których ludzie ci uciekaj¹ i po drugie dysfunkcjonalnego systemu imigracyjnego w Stanach Zjednoczonych. Tocz¹ca siê od lat dyskusja jak ten kryzys rozwi¹zaæ koncentruje siê przewa¿nie tylko na tym drugim elemencie. Jeœli przy w³adzy s¹ akurat republikanie widzimy próby zaostrzania procedur, uszczelniania granicy, czy wrêcz budowy muru, jak próbowa³ to robiæ Donald Trump. Jeœli rz¹dz¹ demokraci mamy do czynienia z ³agodniejszym podejœciem do ludzi, którym uda³o siê ju¿ do Ameryki przedostaæ i wezwaniami do reformy systemu imigracyjnego, które zazwyczaj koñcz¹ siê niczym. ¯adna ze stron zdaje siê nie dostrzegaæ podstawowej przyczyny nielegalnej imigracji, czyli k³opotów krajów Ameryki Œrodkowej i Po³udniowej. Bez odniesienia siê do tego elementu uk³adanki, a mówi¹c inaczej bez zmiany polityki wobec krajów „produkuj¹cych” nielegalnych imigrantów, nie powinniœmy spodziewaæ siê w tej sprawie ¿adnego prze³omu. Dlaczego USA mia³yby zmieniaæ swoj¹ politykê? Dlaczego na dobre nie przyj¹æ retoryki,

któr¹ prezentowa³ Trump, powiedzieæ, ¿e mamy doœæ i zamkn¹æ granicê? Po pierwsze dlatego, ¿e zamkniêcie granicy licz¹cej ponad 3100 km jest praktycznie niewykonalne. Przede wszystkim jednak dlatego, ¿e to polityka Stanów Zjednoczonych, przynajmniej czêœciowo, przyczynia siê do kryzysu, który widzimy.

Ogromnaczêœæ imigrantów uciekaj¹cych do Stanów Zjednoczonych pochodzi z krajów takich jak: Wenezuela, Nikaragua, czy Kuba, czyli pañstw objêtych amerykañskimi sankcjami gospodarczymi. Sankcje nie s¹ oczywiœcie jedyn¹ przeszkod¹, ale w znacznym stopniu utrudniaj¹ tym krajom rozwój, a ich mieszkañcy, pozbawieni perspektyw, szukaj¹ sposobu poprawienia swojej sytuacji ¿yciowej i przedostania siê do Stanów.

Dlaczego mamy sankcje? Dlatego, ¿e mówi¹c brutalnie, USA chc¹ kraje te zmusiæ do pos³uszeñstwa i spowodowaæ, by ich polityka zagraniczna odzwierciedla³a globalny interes Ameryki, którym jest utrzymanie prymatu jedynego na œwiecie supermocarstwa i powstrzymywanie rywali, mog¹cych temu prymatowi zagroziæ. Tak by³o zreszt¹ zawsze tylko, ¿e kiedyœ chodzi³o o blokowanie komunistów, a dzisiaj o blokowanie Chiñczyków.

„Wiersze zebrane” Anny Frajlich I

Szczecin

ma swoj¹ poetkê...

Anna Frajlich znów odwiedzi³a Szczecin. Wraca do niego od lat, zwykle na wiosnê. Jakby symbolicznie odnawiaj¹c swój zwi¹zek z „krajem lat dziecinnych”, ¿e zacytujê tak wa¿nego dla niej Mickiewicza...

Anna Frajlich – znakomita polska poetka, t³umaczona na kilkanaœcie jêzyków, nagradzana za sw¹ twórczoœæ w kraju i zagranic¹ – mieszka w Nowym Jorku od pó³ wieku. Urodzi³a siê w osadzie Katta Ta³dyk w Kirgistanie w trzecim roku wojny, która zagna³a tam jej pochodz¹c¹ ze Lwowa matkê; ojciec –wziêty do batalionów robotniczych – znalaz³ siê w tym czasie na Uralu.

Repetriowani do Polski w roku 1946 zamieszkali w Szczecinie. Tu Anna spêdzi³a m³odoœæ – chodzi³a do Szko³y Podstawowej nr 30, tak zwanej „æwiczeniówki”, koñcz¹c ów etap ¿ycia matur¹ w Liceum Ogólnokszta³¹cym nr V. Potem by³y studia polonistyczne w Warszawie, a póŸniej – po kilku latach pracy w piœmie „Niewidomy Spó³dzielca”, do którego trafi³a jako sekretarz literacki niewidomego pisarza Jerzego Szczyg³a – wywo³ana antysemick¹ nagonk¹ pomarcowa emigracja, na któr¹ uda³a siê wraz z mê¿em, W³adys³awem Zaj¹cem i malutkim synem: krótko Wiedeñ, d³u¿ej Rzym, z którym do dziœ ³¹cz¹ j¹ ¿ywe wspomnienia, w koñcu Nowy Jork, w którym osiad³a z rodzin¹. Tam pracowa³a jako lektorka jêzyka polskiego, ale te¿ laborantka (!), a od roku 1982

wyk³adowczyni jêzyka i literatury polskiej na Uniwersytecie Columbia.

A przecie¿ to Szczecin, miasto m³odoœci – pierwszych wzruszeñ i uniesieñ, a tak¿e literackich debiutów – pozosta³ w jej pamiêci najtrwalej i sta³ siê miastem serca; ma³¹, serdeczn¹ ojczyzn¹. Do której wraca od lat, przy okazji swoich podró¿y do Polski i Europy, tak ¿e mo¿ne by z uœmiechem zaryzykowaæ tezê, i¿ to raczej przy okazji swoich podró¿y do Szczecina przyje¿d¿a Anna Frajlich do Polski i Europy.

Wraca do Szczecina równie¿ swoimi wierszami – pisz¹c o mieœcie i o ludziach, których w nim spotka³a, ale te¿ przede wszystkim wydaje tu swoje kolejne ksi¹¿ki.

Publikuj¹c je od lat kilkunastu w szczeciñskim Wydawnictwie FORMA.

Pocz¹wszy od roku 2010, w którym ukaza³ siê mocno autobiograficzny tom opowiadañ Laboratorium, rok póŸniej niewielki zbiór szkiców Czes³aw Mi³osz. Lekcje; póŸniej by³y ju¿ wiersze – ostatnie z wydanych w kraju tomów Anny Frajlich – £odzi¹ jest i jest przystani¹ (2013) oraz W poœpiechu rzeka p³ynie (2020).

NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS
NUMER 1479 (1779) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 14 STYCZNIA 2023
➭ 14
➭ 6
PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM
Anna Frajlich Zachêcamy do ogl¹dania wystawy malarstwa Jerzego Kubiny. W Centrum Polsko-S³owiañskim ju¿ 14 stycznia. Po raz pierwszy od pocz¹tku kadencji prezydent odwiedzi³ granicê z Meksykiem. Artur Daniel Liskowacki F OT .: W ERONIKA K WIATKOWSKA
KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 2

Zapraszamy

Spotkanie z Ann¹ Frajlich Zaj¹c

26 stycznia (czwartek) o godz. 18:00 zapraszamy na wieczór poetycki Anny Frajlich Zaj¹c. Znakomita autorka wyda³a w³aœnie dwutomowy zbiór swoich wierszy. Spotkanie poprowadzi red. Andrzej Józef D¹browski

176 Java Street, Greenpoint, pierwsze piêtro, pokój numer 6.

Wernisa¿ malarstwa Jerzego Kubiny

Zapraszamy na wystawê malarstwa Jerzego Kubiny. Wernisa¿ odbêdzie siê w sobotê, 14 stycznia, o godzinie 7 wieczorem. Wystawa trwaæ bêdzie do 14 lutego 2023r. Podczas wernisa¿u wyst¹pi polsko-kanadyjska pianistka Katarzyna Musia³.

Centrum Polsko-S³owiañskie, sala przy 177 Kent Street na Greenpoincie.

25. Jubileuszowy, Maskowy Bal Podró¿nika

Drodzy cz³onkowie i sympatycy Polonijnego Klubu Podró¿nika, serdecznie zapraszamy na Jubileuszowy 25. Bal Podró¿nika.

28 STYCZNIA 2023, Sobota: 7: 00pm – 2: 00am

ROYAL MANOR, 454 Midland Ave., Garfield, NJ

Nasz Bal jest organizowany dla uczczenia 26-lecia dzia³alnoœci Polonijnego Klubu Podró¿nika. A jest co celebrowaæ. Przez te æwieræ wieku zorganizowaliœmy 330 ró¿nych akcji, w których udzia³ wziê³o ponad 30 tysiêcy osób.

MASKRADA NA BALU PODRÓ¯NIKA?

TAK – po raz pierwszy bêdzie to równie¿ Bal Maskowy – oczywiœcie mowa jest o maskach karnawa³owych! Mo¿e pamiêtacie, ale przez wiele bali organizowaliœmy konkurs na stroje z podró¿y. Tym razem naszym celem jest, aby WSZYSCY goœcie Balu uczestniczyli w zabawie. Przecie¿ mamy karnawa³ i trzeba siê zabawiæ – zrelaksowaæ przed kolejnym rokiem wytê¿onej pracy. A dla kilku osób, które poka¿¹ siê w najciekawszych maskach, mamy cenne nagrody; bilety wstêpu na 26 Bal Podró¿nika i inne, od wielu sponsorów. Wiêc zapraszamy i zachêcamy!

Jak zakupiæ zaproszenia na 25 Bal?

Zaproszenia mo¿na zakupiæ m.in przez system Venmo. Prosimy o kontakt mailowy info@odkrywcy.com celem otrzymania instrukcji zwi¹zanej z zakupem biletów. Honorowym Goœciem Balu zosta³ Marek Kamiñski zdobywaj¹c PODRÓ¯NICZE-

GO GLOBUSA NIEPODLEG£OŒCI Polonijnego Klubu Podró¿nika na 100. rocznicê Niepodleg³oœci Polski.

Marek Kamiñski to innowator, filozof, zdobywca biegunów, za³o¿yciel Fundacji oraz Kaminski Academy. Jako pierwszy na œwiecie zdoby³ oba bieguny Ziemi w ci¹gu jednego roku, bez pomocy z zewn¹trz. Inspiruje setki tysiêcy ludzi w Polsce i na œwiecie poprzez ksi¹¿ki, filmy, podcasty, webinary i programy trenerskie.

Autor i wspó³autor 20 ksi¹¿ek, z których kilka zosta³o przet³umaczonych na inne jêzyki. Jego misj¹ jest promowanie wiary w potencja³ ludzki i budowanie odpornoœci psychicznej oraz zmiana jakoœci ¿ycia, zapobieganie depresji i budowa w³asnej wartoœci.

Jego LifePlan Academy skierowana jest g³ównie do m³odzie¿y w wieku 14-17 lat i od 20 lat zmienia ¿ycie dziesi¹tek tysiêcy ludzi oraz pomaga w rozwoju osobistym i biznesowym. Marek jest œwietnym promotorem Polski. Serdecznie gratulujemy.

Spotkania z Markiem Kamiñskim W czasie krótkiego pobytu w USA, bêdziemy mieli okazjê spotkaæ siê z Markiem Kamiñskim tylko trzy razy. Oczywiœcie pierwszy raz na 25. Balu Podró¿nika, a nastêpnie:

30 stycznia (poniedzia³ek) o 7:00pm w Domu Polskim CRACOVIA w Wallington, NJ

31 stycznia (wtorek) o 5:30pm w Konsulacie RP na Manhattanie

Zostañ mini-sponsorem

Je¿eli chcesz, aby Twój biznesu zosta³ zauwa¿ony, to jego logo powinno siê znaleŸæ na tym ogromnym banerze, przy którym fotografuj¹ siê wszyscy goœcie Balu! Dodatkowo, umieœcimy broszurki, wizytówki czy inne materia³y drukowane o Twoim biznesie w reklamówkach, które otrzymuj¹ uczestnicy wychodz¹cy do domów po zakoñczeniu Balu.

Prosimy o kontakt mailowy: yurek@odkrywcy.com celem otrzymania informacji.

Polonijny Klub Podró¿nika www.odkrywcy.com info@odkrywcy.com tel. 1-973-473-1249

www.kurierplus.com KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023 3
Zofia
Doktorowicz-K³opotowska ki
Zofia
:
NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper
Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 10 : (718) 389-3018 : kurier@kurierplus.com : www.kurierplus.com
F OT . C Z . C ZAPLIÑSKI
Marek Kamiñski bêdzie mia³ swoje ksi¹¿ki w jêzyku polskim i angielskim, które bêdzie mo¿na nabyæ na spotkaniach.

drogach Prawdy Bo¿ej

¯ycie na dziesi¹tkê

Jan zobaczy³ podchodz¹cego ku niemu Jezusa i rzek³: „Oto Baranek Bo¿y, który g³adzi grzech œwiata. To jest Ten, o którym powiedzia³em: ‘Po mnie przyjdzie M¹¿, który mnie przewy¿szy³ godnoœci¹, gdy¿ by³ wczeœniej ode mnie”. Ja Go przedtem nie zna³em, ale przyszed³em chrzciæ wod¹ w tym celu, aby On siê objawi³ Izraelowi”. Jan da³ takie œwiadectwo: „Ujrza³em Ducha, który zstêpowa³ z nieba jak go³êbica i spocz¹³ na Nim. Ja Go przedtem nie zna³em, ale Ten, który mnie pos³a³, abym chrzci³ wod¹, powiedzia³ do mnie: ‘Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstêpuj¹cego i spoczywaj¹cego na Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Œwiêtym”. Ja to ujrza³em i dajê œwiadectwo, ¿e On jest Synem Bo¿ym. (J 1, 29-34)

Sarah Wildman, dziennikarka i matka dwóch córekw artykule opublikowanym w dzienniku The New York Times w 2022 roku prezentuje ciekawe spojrzenie na ¿ycie w dziesiêcio stopniowej skali. Te najciekawsze, najradoœniejsze, najbardziej zadawalaj¹ce ¿yciowe momenty w jej punktacji oceniane s¹ na dziesi¹tkê. Dziesi¹tki roztaczaj¹ przed nami perspektywê beztroskiej radoœci i szczêœcia. Jednak nie zawsze dziesi¹tki s¹ naszym udzia³em. Czy zatem wydarzenia, które staj¹ ni¿ej w tej punktacji nios¹ radoœæ ¿ycia? Sarah pisze: „W naszym ¿yciu nie ka¿dy dzieñ, nie ka¿da godzina mo¿e byæ dziesi¹tk¹. Czasami musimy cieszyæ siê czwórk¹ lub pi¹tk¹. Zauwa¿y³am m¹droœæ nie tylko w szukaniu, ale i znajdowaniu radoœci w tym, co przyziemne, w niczym nie wyró¿niaj¹cym siê, nawet w tym co wydaje siê trudne i uci¹¿liwe. Szczególnie wtedy, gdy choroby dotykaj¹ nas w globalnym czy te¿ osobistym wymiarze”.

Sarah Wildman, wspominaj¹c choroby w wymiarze osobistym pisze o swojej 13letniej córce Orli, która zmaga siê z nowotworem. W tê walkê wpisa³y siê dwie bardzo powa¿ne operacje. Przeszczep w¹troby w marcu 2020 r. oraz usuniêcie z³oœliwego guza mózgu wczesnym latem 2022 roku. Sarah pisze: „Powrót do zdrowia Orli tego lata by³ po prostu niezwyk³y i wspania³y. Podczas rodzinnych wakacji na uroczej wyspie Martha’s Vineyard, Orli znowu jeŸdzi³a na rowerze, poch³ania³a ksi¹¿ki i surfowa³a. Wszystko by³o na dziesi¹tkê. Ale równoczeœnie polubi³am momenty ¿ycia oceniane na czwórki i pi¹tki. Lubi³am le¿eæ w ³ó¿ku Orli, rozmawiaæ z ni¹, patrzeæ, jak je makaron i prosi o dok³adkê, widzieæ, jak p³ywa. Powoli dorasta³am do polubienia jedynek i dwójek. Kiedy nasz samochód siê zepsu³ i nie mogliœmy znaleŸæ lawety na wyspie wydawa³o siê w pierwszej chwili, ¿e nie ma powodu do radoœci. Ale w zasadzie ten problem odbierany jako jedynki czy dwójki ³atwo rozwi¹zaæ i co wiêcej odnaleŸæ powód do radoœci. Te jedynki i dwójki polubi³am, gdy uœwiadomi³am sobie, ¿e jesteœmy razem, nie jesteœmy w szpitalu”.

Po kolejnych trudnych i bolesnych prze¿yciach córki, Sarah pisze: „Próbowa³am ¿yæ w rzeczywistoœci, któr¹ zaczê³am uwa¿aæ za hiper-teraŸniejszoœæ. Po tylu

wyjazdach z córk¹ na intensywn¹ terapiê, po wielu niezrealizowanych planach i innych bolesnych rozczarowaniach, przysz³oœæ wydawa³a siê zbyt niepewna, aby mo¿na by³o coœ w niej wystarczaj¹co zaplanowaæ, a martwienie siê o ni¹ zabiera³o radoœæ i spokój obecnej chwili. Zaczê³em siê skupiaæ, jak nigdy dot¹d, na piêknych kolorach wieczornej zorzy, dotyku wilgotnego piasku na pla¿y, refleksyjnych spacerach na molo, smaku po³udniowych lodów… Na pocz¹tku wrzeœnia Orli mia³a drug¹ operacjê usuniêcia nowego guza mózgu. Z radoœci¹ prze¿ywaliœmy jej kolejny, niezwyk³y powrót do zdrowia”. Sarah wyznaje: „Mam doœæ pogoni za tym, ¿e wszystko musi byæ niezwykle, na dziesi¹tkê. Solidna szóstka by³aby te¿ mi³a. Dzisiaj wybra³bym nawet czwórkê, doceniaj¹c ka¿d¹ chwilê naszego ¿ycia”.

S¹ to buduj¹ce i piêkne refleksje o m¹droœci naszego ¿ycia. Jednak ta m¹droœæ wymaga dope³nienia w nadprzyrodzonej rzeczywistoœci, dope³nienia w samym Bogu. Szczególnie wtedy, gdy momenty ¿yciowe zamykaj¹ siê w jedynkach lub dwójkach. Tak jak to by³o kiedy choroba Orli przes³ania³a wszystko. S¹ to momenty trudne do ogarniêcia rozumem czy sercem. Czêsto idziemy przez ¿ycie, zbyt zaabsorbowani i rozkojarzeni pogoni¹ za bogactwem, przyjemnoœciami, statusem, pogoni¹ za dziesi¹tkami. Koncentrujemy siê na tym czego nie mamy i umyka na-

szej uwadze to co posiadamy. W jedynkach i dwójkach mo¿emy odnaleŸæ najg³êbszy sens naszego ¿ycia, bo mo¿emy spotkaæ w nich Chrystusa i w Jego mocy dostrzec wartoœæ tych chwil. Chrystus jest obecny szczególnie w chwilach pocieszenia, wspó³czucia i pokoju.

Chrystus jest wœród nas co oznajmia œw. Jan Chrzciciel w dzisiejszej Ewangelii: „Jan zobaczy³ podchodz¹cego ku niemu Jezusa i rzek³: ‘Oto Baranek Bo¿y, który g³adzi grzech œwiata. To jest Ten, o którym powiedzia³em: Po mnie przyjdzie M¹¿, który mnie przewy¿szy³ godnoœci¹, gdy¿ by³ wczeœniej ode mnie”. Jan pierwszy rozpozna³ w Chrystusie przychodz¹cego Boga: „Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstêpuj¹cego i spoczywaj¹cego na Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Œwiêtym. Ja to ujrza³em i dajê œwiadectwo, ¿e On jest Synem Bo¿ym.” W sakramencie chrztu œwiêtego Chrystus udziela nam Ducha œw., który zst¹pi³ na Niego nad Jordanem. Gdy autentycznie otworzymy siê na dzia³anie Ducha œw. wtedy odczujemy radosn¹ Jego obecnoœæ we wszelkich zdarzeniach ¿yciowych.

Piêkne œwiadectwo odczucia tej obecnoœci zostawi³a karmelitanka siostra El¿bieta w zapisanych kilka miesiêcy przed œmierci¹ rekolekcjach „Nieba w wierze”: „Ka¿dy przypadek, ka¿de zdarzenie, ka¿de cierpienie tak samo jak ka¿da radoœæ

jest sakramentem daj¹cym nam Boga”. I tu dla pewnej jasnoœci podam definicjê sakramentu wed³ug Katechizmu Koœcio³a Katolickiego: „Sakramenty s¹ skutecznymi znakami ³aski, ustanowionymi przez Chrystusa i powierzonymi Koœcio³owi. Przez te znaki jest nam udzielane ¿ycie Bo¿e. Obrzêdy widzialne, w których celebruje siê sakramenty, oznaczaj¹ i urzeczywistniaj¹ ³aski w³aœciwe ka¿demu sakramentowi. Przynosz¹ one owoc w tych, którzy je przyjmuj¹ z odpowiedni¹ dyspozycj¹”. W œwietle tej definicji przez daleko posuniêt¹ analogiê mo¿emy mowiæ o sakramencie zdarzeñ ¿yciowych, w których mo¿emy spotkaæ Chrystusa, który przez krzy¿ Golgoty zajaœnia³ blaskiem zmartwychwstania. Gdy otworzymy siê na ten blask, wtedy w momentach ¿ycia ocenianych na jedynkê lub dwójkê mo¿emy odnaleŸæ radoœæ dziesi¹tki.

Nape³nieni tym blaskiem musimy zadaæ sobie pytanie: „Kim jest dla mnie Jezus Chrystus? Jan Chrzciciel da³ tak¹ odpowiedŸ: „Oto Baranek Bo¿y, który g³adzi grzech œwiata”. Te s³owa wypowiadamy w czasie sprawowania Eucharystii, tu¿ przed Komuni¹ Œwiêt¹. Nie mog¹ to byæ puste s³owa, za nimi powinna siê kryæ g³êboka wiara, ¿e Chrystus odpuszcza nam grzechy, gdy ¿a³ujemy, postanawiamy poprawê i ¿e jest naszym Panem z Zbawc¹. Gdy ju¿ tak rozpoznamy Chrystusa winniœmy jak Jan Chrzciciel dawaæ o Nim œwiadectwo: „Ja to ujrza³em i dajê œwiadectwo, ¿e On jest Synem Bo¿ym”. O dawaniu œwiadectwa wiary œw. Jan Pawe³ II mówi: „Jako chrzeœcijanie jesteœmy wiêc wezwani do dawania œwiadectwa Chrystusowi. Niekiedy wymaga to od cz³owieka wielkiej ofiary, któr¹ trzeba sk³adaæ codziennie, a czasem jest tak, ¿e przez ca³e ¿ycie. Niez³omne trwanie przy Chrystusie i Jego Ewangelii jest niejednokrotnie aktem heroizmu i mo¿e przybraæ formy prawdziwego mêczeñstwa, dokonuj¹cego siê w ¿yciu cz³owieka ka¿dego dnia i ka¿dej chwili, kropla po kropli, do ca³kowitego „wykona³o siê”.

Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl

KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 4
❍ Na

Ile mo¿na uzyskaæ za upadek z drabiny?

Pracownicy budowlani spadaj¹ z wszelkiego rodzaju drabin, w tym drabin schodkowych, drabin rozsuwanych z gumowymi stopkami, drabin rozsuwanych z metalowymi stopkami, drabin mobilnych, drabin sk³adanych i drabin z platform¹.

Z ka¿dego rodzaju drabiny mo¿na korzystaæ we w³aœciwy lub w niew³aœciwy sposób. Pracownicy budowlani czêsto nie s¹ jednak wyposa¿eni w odpowiedni sprzêt ochronny. W³aœnie taka sytuacja mia³a miejsce, gdy trzydziestoletni pomocnik elektryka odniós³ ciê¿kie obra¿enia cia³a podczas pracy przy du¿ym projekcie renowacyjnym.

Po wypadku elektryk potrzebowa³ pomocy. Podczas pracy sta³ na szczycie niezabezpieczonej drabiny w kszta³cie litery A, gdy ta przewróci³a siê. To spowodowa³o, ¿e pracownik upad³ z wysokoœci szesnastu stóp i odniós³ obra¿enia kolana oraz dolnej czêœci pleców. Œwiadkiem wypadku by³ jego wspó³pracownik. Po tym zdarzeniu poszkodowany pracownik kontynuowa³ swoj¹ pracê, zakoñczy³ dzieñ, a nastêpnego dnia uda³ siê do szpitala, gdzie powiedzia³, ¿e spad³ ze schodów w metrze.

Pracownik nie chcia³ zg³aszaæ incydentu swojemu pracodawcy, poniewa¿ ba³ siê, ¿e zostanie zwolniony, jeœli bêdzie narzekaæ na bezpieczeñstwo w miejscu pracy. W miêdzyczasie ból nie ust¹pi³, a odniesione obra¿enia wymaga³y intensywnego leczenia i fizjoterapii. Elektryk nie móg³ wróciæ do pracy i z³o¿y³ wniosek o Workers' Compensation w ramach ubezpieczenia swojego pracodawcy.

Ubezpieczenie Workers' Compensation zapewnia œwiadczenia pieniê¿ne i medycz-

Agencyjki

Ukraiñcy i zaufanie

Na pytanie zadane Ukraiñcom do którego ze œwiatowych liderów maj¹ najwiêksze zaufanie, a¿ 87 proc. ankietowanych odpowiedzia³o, ¿e do prezydenta RP Andrzeja Dudy. Jest on po raz drugi z rzêdu liderem tego zestawienia. Na drugim miejscu znalaz³ siê amerykañski prezydent Joe Biden, a na trzecim Ursula von der Leyen z Unii Europejskiej. Polski prezydent po raz czwarty od pocz¹tku wojny znalaz³ siê na Ukrainie. We Lwowie spotka³ siê z owacyjnym przyjêciem mieszkañców miasta.

Aktywni Ukraiñcy

W Polsce dzia³a obecnie 24,1 tysi¹ca spó³ek z kapitalem ukraiñskim. Najczêœciej s¹ to firmy handlowe, budowlane oraz zajmuj¹ce siê magazynowaniem i transportem. 66 procent z nich deklaruje kontynuacjê dzialalnoœci po zakoñczeniu wojny.

Legalni cudzoziemcy w Polsce

W kraju przebywa ponad milion ubezpieczonych cudzoziemców, z tego w samym województwie mazowieckim 275 tysiêcy. Legalne zatrudnienie daje mo¿liwoœæ korzystania ze œwiadczeñ takich jak emerytury, renty, czy zasi³ki chorobowe. Ubezpieczeni prezentuja kilkadziesi¹t narodowoœci, z czego ponad po³owê stanowi¹ Ukraiñcy, na drugim miejscu s¹ Bia³orusini, a na trzecim Wietnamczycy.

88 Gala Mistrzów Sportu

W dorocznym Plebistycie wybieraj¹cym najlepszych sportowców zwyciê¿y³a tenisistka Iga Œwiatek (w 2022 wygra³a

ne pracownikom, którzy odnieœli obra¿enia w trakcie pracy, tak jak mia³o to miejsce w przypadku tego wypadku na drabinie. Pracodawcy p³ac¹ za to ubezpieczenie i nie mog¹ wymagaæ od pracownika partycypowania w jego kosztach. Workers' Compensation Board poleca ubezpieczycielowi pracodawcy wyp³atê wspomnianych œwiadczeñ. Obejmuj¹ one zarówno cotygodniowe œwiadczenia pieniê¿ne (utracone zarobki), jak i œwiadczenia medyczne.

W przypadku Workers' Compensation ¿adna ze stron nie jest uznawana za winn¹. Kwota, któr¹ otrzymuje wnioskodawca, nie jest pomniejszana z powodu niezachowania przez niego ostro¿noœci, ani nie jest zwiêkszana z powodu winy pracodawcy.

W wyniku tego wypadku na drabinie prawnik poszkodowanego pracownika wytoczy³ powództwo przeciwko w³aœcicielowi budynku i generalnemu wykonawcy, stwierdzaj¹c naruszenie prawa dotycz¹cego rusztowañ. Ogólnie rzecz bior¹c, prawo dotycz¹ce rusztowañ chroni pracowników budowlanych przed zagro¿eniami zwi¹zanymi z grawitacj¹, w tym

przed upadkami z wysokoœci i wypadkami z udzia³em spadaj¹cych przedmiotów. Odpowiedzialnoœæ na podstawie tej sekcji jest ustawowa. W³aœciciele placów budowy i generalni wykonawcy ponosz¹ bezwzglêdn¹ odpowiedzialnoœæ za naruszenie przepisów prawa dotycz¹cego rusztowañ. S¹d nie mo¿e braæ pod uwagê przyczynienia siê powoda. To sprawia, ¿e prawo to jest niezwykle przyjazne powodom.

Prawnik od wypadków na drabinie argumentowa³, ¿e pozwani nie zapewnili powodowi stabilnej, bezpiecznej drabiny, ani innego, odpowiedniego sprzêtu ochronnego. Prawnik pozwanych zaprzeczy³ istnieniu ich odpowiedzialnoœci i stwierdzi³, ¿e do wypadku na drabinie nigdy nie dosz³o.

Powód twierdzi³, ¿e w wyniku wypadku na drabinie dozna³ czêœciowego zerwania wiêzad³a krzy¿owego przedniego kolana i przeszed³ wstêpn¹ operacjê rekonstrukcyjn¹ obejmuj¹c¹ przeszczep. Prawnik przedstawi³ dowody, które wykaza³y, ¿e przeszczep siê nie powiód³. Powód potrzebowa³ drugiej operacji. Argumentowa³, ¿e chocia¿ drugi przeszczep siê przyj¹³, to bêdzie na sta³e odczuwaæ ból i mieæ pewne trudnoœci z poruszaniem siê. Powód twierdzi³ równie¿, ¿e powsta³a u niego przepuklina lêdŸwiowa potwierdzona przez rezonans magnetyczny, co wymaga³o od niego poddania siê operacji stabilizacji. Powód zapewni³, ¿e pomimo operacji bêdzie ju¿ stale odczuwa³ objawy upadku i ¿e jego ¿ycie zmieni³o siê na niezliczone sposoby, gdy¿ do tej pory by³ osob¹ aktywn¹, regularnie uprawiaj¹c¹ sport. Domaga³ siê odszkodowania za dotychczasowe i przysz³e koszty leczenia, ból i cierpienie.

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie.

Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

Ostatecznie sprawa zosta³a rozstrzygniêta przed rozpoczêciem procesu, skutkuj¹c ugod¹ na kwotê 3 000 000 dolarów. Jeœli ulegniesz wypadkowi na drabinie, ju¿ dziœ zadzwoñ do doœwiadczonego prawnika od obra¿eñ cia³a z kancelarii The Platta Law Firm.

dwa turnieje wielkoszlemowe i 37 razy zwyciê¿y³a pod rz¹d). Drugi by³ ¿u¿lowiec Bartosz Zmarzlik, a trzeci pi³karz Robert Lewandowski.

Tomasz Lis zak³ada biznes

By³y naczelny Newsweeka, mimo ¿e jest po czwartym udarze nie rezygnuje z aktywnoœci i zak³ada w³asny biznes. Jak zapowiedzia³ w mediach spo³ecznoœciowych bêdzie to wydawnictwo TOMY. Na szczegó³y przedsiêwziêcia musimy poczekaæ.

Brytyjski Census

Podczas spisu powszechnego w Wielkiej Brytanii po raz pierwszy pad³o pytanie o to¿samoœæ p³ciow¹. Jako geje i lesbijki zadeklarowa³o siê 1,5 procent pytanych. 624 tysi¹ce okreœli³o swoj¹ to¿samoœæ jako biseksualn¹. Ca³kowita liczba ludnoœci Anglii i Walii wynosi 59,6 miliona osób.

Napad na jubilera

W marcu ubieg³ego roku dosz³o do napadu na sklep jubilerski w Lublinie. Trzech zamaskowanych mê¿czyzn, gro¿¹c w³aœcicielowi broni¹ ukrad³o pieni¹dze, z³oto i bi¿uteriê o wartoœci oko³o trzech milionów z³otych..

Do tej pory sprawców nie uda³o siê znaleŸæ. Policja pokazuje wideo z monitoringu, prosz¹c o wspó³pracê.

Wystraszy³a siê wystrza³ów

12 suczka ze S³owacji w sylwestrow¹ noc przestraszy³a siê huku petard i uciek³a. Po kilku dniach znaleziono j¹ na £otwie, ponad tysi¹c kilometrów od domu. ❍

Krzysztof Szczerski wiceprzewodnicz¹cym Biura Rady Zarz¹dzaj¹cej UNICEF

Ambasador Krzysztof Szczerski, Sta³y Przedstawiciel RP przy ONZ w Nowym Jorku, zosta³ wybrany na wiceprzewodnicz¹cego Biura Rady Zarz¹dzaj¹cej UNICEF na rok 2023.

Wspó³pracowaæ bêdzie z przewodnicz¹c¹ z Danii oraz pozosta³ymi cz³onkami z Argentyny, Rwandy i Tad¿ykistanu, Rad¹ Zarz¹dzaj¹c¹ oraz UNICEFem.

„Polska ma bogate tradycje zwi¹zane z ochron¹ praw dzieci. Jako Wiceprzewodnicz¹cy Biura, w swoich dzia³aniach bêdê kierowa³ siê dziedzictwem wybitnego polskiego pedagoga Janusza Korczaka, którego spuœciznê, jako prekursora idei praw dziecka, bêdziemy upowszechniaæ. Jego idee znalaz³y wyraz w Konwencji o Prawach Dziecka przyjêtej przez ONZ w 1989 r. Dokument ten opracowany przy znacz¹cym udziale Polski, wyznacza dziœ miêdzynarodowe standardy ochrony praw dzieci”- powiedzia³ Ambasador Szczerski.

Biuro Rady Zarz¹dzaj¹cej UNICEF koordynuje dzia³ania zwi¹zane ze wspó³prac¹ z UNICEFem i jego Rad¹ Zarz¹dzaj¹c¹, która zapewnia miêdzyrz¹dowe wsparcie dla UNICEFu oraz nadzór nad pracami organizacji.

Zapraszam wszystkich cz³onków i sympatyków klubu fotografika na spotkanie w œrodê 18 stycznia o godzinie 6:30 PM. Poœwiêcimy go w ca³osci sprawom organizacyjnym, szczególnie w zwi¹zku z tegoroczn¹ 25. rocznic¹ powstania Klubu.

Miejsce spotkania: Sala nr 6 na pierszym piêtrze w budynku Centrum Polsko-S³owianskiego przy 176 Java Street, Greenpoint.

Zapraszam serdecznie, Edward Madej

5 www.kurierplus.com KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023

Polskie wczoraj i dziœ

Zmora zdrady narodowej

Wybuch³o ogólnonarodowe powstanie przeciw okupantom, którego inspiracj¹ by³a bohaterska obrona klasztoru Paulinów w Czêstochowie. W rezultacie najeŸdŸcy zostali zmuszeni opuœciæ terytorium Polski.

*

Zdrada w³asnego narodu i zaprzedanie siê jego wrogom jest jedn¹ z najciê¿szych zbrodni.

W dziejach Polski by³y przypadki zdrady ojczyzny i jej prawowitych w³adców lub przywódców, chocia¿ w porównaniu z innymi krajami nie zdarza³y siê one zbyt czêsto.

Prawdopodobnie pierwszy epizod zdrady narodu na wiêksz¹ skalê mia³ miejsce podczas potopu szwedzkiego w po³owie XVII wieku.

Hieronim Radziejowski, wczeœniej potê¿ny magnat w Polsce, póŸniej wydziedziczony i skazany na banicjê i œmieræ, uda³ siê do króla szwedzkiego Karola X Gustawa, aby namówiæ go do napaœci na Rzeczpospolit¹. Wkrótce do³¹czy³ do niego wojewoda poznañski Krzysztof Opaliñski, który podda³ Szwedom oddzia³y pospolitego ruszenia zgromadzone pod Ujœciem.

Najazd szwedzki na Rzeczpospolit¹ wsparli w czêœci polscy protestanci oraz stronnictwa mo¿now³adców niechêtnych królowi Janowi Kazimierzowi. Wojewoda litewski ksi¹¿e Janusz Radziwi³³ zerwa³ uniê z Koron¹ i po³¹czy³ Wielkie Ksiêstwo Litewskie ze Szwecj¹.

Szwedzi zajêli zachodnie obszary Rzeczpospolitej z Warszaw¹ i Krakowem, jednak po kilku miesi¹cach sytuacja siê zmieni³a.

Targowica by³a zdrad¹ Polski na rzecz Rosji, w imiê imperialnych interesów rosyjskich pod pretekstem rzekomej polskiej racji stanu. Od 230 lat s³owo „targowica” stanowi polityczny skrót myœlowy – symbol rzekomo niepodleg³ej Polski, w rzeczywistoœci pozbawionej ca³kowicie suwerennoœci i rz¹dzonej przez wys³uguj¹cych siê Moskwie zdrajców polskich. Rosjanie ju¿ w po³owie XVIII wieku stworzyli w Rzeczypospolitej agenturê. Rosyjskimi agentami byli najwa¿niejsi, najbardziej wp³ywowi politycy polscy, pos³owie, senatorowie, ministrowie, biskupi a nawet sam król. Pe³ni pychy, buty i si³y wobec w³asnych rodaków – w Moskwie byli zaledwie marionetkami kolejnych w³adców Kremla.

Targowiczanie 1792 r. – Ksawery Branicki, Stanis³aw Szczêsny Potocki, Seweryn Rzewuski zwrócili siê do carycy Katarzyny II, aby obali³a polski Sejm, nazywany póŸniej Sejmem Wielkim lub Czteroletnim, a zw³aszcza jego najwa¿niejsz¹ uchwa³ê jak¹ by³a Konstytucja 3 maja 1791 r. Rosyjska interwencja militarna mia³a te¿ obaliæ rz¹dy stronnictwa patriotycznego w Polsce. Zdrajcy targowiczanie, w zamian za wyniesienie ich do w³adzy nad w³asnym narodem, przy pomocy rosyjskich bagnetów, gwarantowali carycy absolutn¹ uleg³oœæ polityczn¹ oraz podporz¹dkowanie Polski imperialnej rosyjskiej racji stanu.

*

Po odzyskaniu niepodleg³oœci w roku 1918, zdrajcami okazali siê polscy komu-

niœci dla których „ojczyzn¹” by³ Zwi¹zek Sowiecki i miêdzynarodowy ruch komunistyczny (komintern).

W lipcu 1920 r., kiedy Armia Czerwona zbli¿a³a siê do Warszawy, utworzono w Bia³ymstoku Komitet Rewolucyjny Polski z Marchlewskim i Dzier¿yñskim na czele. Mia³ to byæ komunistyczny rz¹d, który po zwyciêstwie bolszewików obj¹³by w³adzê w Polskiej Republice Sowieckiej. Tak siê nie sta³o dziêki zwyciêstwu wojsk polskich w Bitwie Warszawskiej.

W czasie II wojny œwiatowej Polacy, poza nielicznymi jednostkami, nie splamili siê wspó³prac¹ z niemieckim okupantem. W Norwegii minister obrony Vidkun Quisling podda³ swój kraj hitlerowcom. Jego nazwisko sta³o siê synonimem zdrady. Oficjalnie neutralna Hiszpania wys³a³a na front wschodni ochotnicz¹ B³êkitn¹ Dywizjê. W okupowanej Francji utworzono oddzia³y ochotników, które jako czêœæ jednostek SS walczy³y z Armi¹ Czerwon¹.

Zdrajcami byli Polacy, którzy wspó³pracowali z sowieckimi w³adzami okupacyjnymi na wschodnich kresach w latach 1939-1941. Pod koniec wojny coraz wiêcej polskich komunistów i ich sojuszników s³u¿y³o Stalinowi w tworzeniu w Pol-

sce w³adzy podleg³ej Moskwie. Now¹ targowic¹ okaza³ siê tak zwany Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN).

„Tak wygl¹da³a targowica wspó³czesnej Polski” – pisze o latach 1944-45 prof.

Norman Davies, wymieniaj¹c z nazwiska Bieruta, Gomu³kê, Rolê-¯ymierskiego i Osóbkê-Morawskiego. W okresie powojennym zdrajcami byli funkcjonariusze UB, Milicji i wojska, którzy zwalczali partyzantkê ¿o³nierzy niez³omnych oraz wiêzili i torturowali polskich patriotów.

Do grona kolaborantów w³adzy sowieckiej mo¿na zaliczyæ tych, którzy wydali rozkazy strzelania do polskich robotników w roku 1956 i 1970. Wreszcie zdrajcami zostali autorzy stanu wojennego wprowadzonego w grudniu 1981 r.

Norman Davis pisz¹c o stanie wojennym, tak charakteryzuje genera³a dyktatora: „Jaruzelski by³ oficerem w s³u¿bie imperium sowieckiego od m³odoœci a¿ do emerytury. (...) Element prorosyjski by³ zawsze znacznie silniejszy, ni¿ Polacy chc¹ siê przyznaæ. (...) Jaruzelski ju¿ jako szef G³ównego Zarz¹du Politycznego Wojska Polskiego by³ cz³owiekiem KGB”. Wiaczes³aw Mo³otow – prawa rêka Stalina, premier rz¹du sowieckiego i razem z von Ribbentropem wspó³sygnatariusz IV rozbioru Polski z sierpnia 1939 r., do¿ywszy sêdziwego wieku zanotowa³ w swym pamiêtniku: „Jaruzelski (...) nigdy wczeœniej nie s³ysza³em tego nazwiska, zanim nie ujrza³em go w roli pierwszego sekretarza (...). Bolszewików by³o wœród Polaków niewielu. Jaruzelski nas wyrêczy³”.

*

W dzisiejszej Polsce nie ma przypadków otwartej zdrady narodowej. Pewne znamiona zdrady mia³o oddanie w rêce w³adz rosyjskich dochodzenia w sprawie katastrofy prezydenckiego tupolewa w kwietniu 2010 r. O zdradê ociera sie wysy³anie donosów do Brukseli na rz¹d RP praktykowane przez niektórych polityków opozycji. Dotyczy to równie¿ zachêcania w³adz Unii Europejskiej do wstrzymywania nale¿nych Polsce funduszów w ramach Krajowego Planu Odbudowy.

Nielegalna imigracja to w du¿ym stopniu tak¿e konsekwencje polityki z przesz³oœci. Wspierania dyktatorów, którzy nie dopuszczali wprawdzie komunistów, ale zamiast inwestowaæ we w³asne spo³eczeñstwa ograbiali je, pozostawiaj¹c ogromne spustoszenia, ¿yzny grunt dla mafii i zapóŸnienia cywilizacyjne. Dlatego Ameryka, by uporaæ siê z nielegalnymi imigrantami musi opracowaæ program wspó³pracy z krajami, z których oni pochodz¹. Dopiero w drugiej kolejnoœci martwiæ siê o szczelnoœæ granicy. System imigracyjny zamiast wyrzucaæ uciekinierów pchaj¹cych siê tutaj drzwiami i oknami, powinien raczej stwarzaæ warunki do wykorzystywania ich potencja³u. Tym bardziej, ¿e USA, by wygraæ konkurencjê z Chinami, potrzebuj¹ wiêcej ludzi. Reformy w tym kierunku nie mo¿na jednak przeprowadziæ, bo od wielu lat imigracja jest przedmiotem gry politycznej. Republikanie zapowiadaj¹ wyrzucenie nielegalnych i uszczelnienie granicy. Demokraci ³agodniejsze podejœcie i reformê imigracyjn¹. Obu stronom tak naprawdê chodzi g³ównie o g³osy. Republikanie wiedz¹, ¿e mur nie zatrzyma migrantów i ¿e nie bêd¹ w stanie wyrzuciæ z Ameryki ponad dziesiêciu milionów ludzi. Strasz¹ jednak nielegalnymi, by przypodobaæ siê swojemu elektoratowi. Demokraci, z tego samego powodu, ³asz¹ siê do œrodo-

wisk imigracyjnych i kusz¹ reform¹, nie maj¹c ¿adnego planu jak mia³aby ona wygl¹daæ i jak przekonaæ do niej republikanów. Problem wiêc z roku na rok narasta.

Plan Bidena, og³oszony na kilka dni przed wizyt¹ na granicy, to w du¿ej mierze kontynuacja obecnego chaosu.

Prezydent zapowiedzia³ zwiêkszenie mo¿liwoœci legalnej imigracji z Wenezueli, Nikaragui, Haiti i Kuby. Osoby z tych krajów bêd¹ mog³y ubiegaæ siê o zezwolenie na pracê w Ameryce przez dwa lata. Warunkiem jest niekaralnoœæ i posiadanie mieszkaj¹cego ju¿ w USA legalnie sponsora. Jednoczeœnie nielegalni imigranci z tych krajów (stanowi¹ oni aktualnie gro przekraczaj¹cych granicê), nie bêd¹ mogli zg³aszaæ podañ azylowych na terenie Stanów Zjednoczonych. Maj¹ wype³niaæ podania internetowo i umawiaæ siê na rozmowê z pracownikiem imigracyjnym na granicy. Ci, którzy przedostan¹ siê do Stanów bez takich podañ bêd¹ deportowani, g³ównie do Meksyku, który zgodzi³ siê przyjmowaæ co najmniej 30 tys. ludzi miesiêcznie. Plan ten nie rozwi¹zuje wiêc w³aœciwie nic. Przeciwnie, spowoduje ¿e za dwa lata bêdziemy mieli w Ameryce jeszcze wiêcej imigrantów bez jasnego statusu. Tymczasem sytuacja coraz bardziej siê zaostrza. Od wrzeœnia 2021 roku do wrzeœnia roku ubieg³ego, s³u¿by imigracyjne zatrzyma³y 2,38 mln nielegalnych imigrantów. Czyli rekord.

Pi¹tek

Tydzieñ na kolanie

przejœciowych opinii jednostek, staje siê s³owem nadu¿ywanym i wypaczonym i nabiera przeciwstawnego znaczenia.

Benedykt XVI ju¿ pochowany. Warto pamiêtaæ o czym pisa³. „Ze wzglêdu na tê œcis³¹ wiêŸ z prawd¹, mo¿na uznaæ mi³oœæ za autentyczny wyraz cz³owieczeñstwa oraz za element o podstawowym znaczeniu w relacjach ludzkich, tak¿e natury publicznej. Tylko w prawdzie mi³oœæ nabiera blasku i mo¿e byæ prze¿ywana autentycznie. Prawda jest œwiat³em nadaj¹cym mi³oœci sens i wartoœæ. Jest to œwiat³o zarówno rozumu jak i wiary, dziêki któremu umys³ dociera do przyrodzonej i nadprzyrodzonej prawdy mi³oœci: odkrywa jej sens oddania siê, otwarcia i komunii.

Bez prawdy mi³oœæ staje siê sentymentalizmem. Mi³oœæ staje siê pustym s³owem, które mo¿na dowolnie pojmowaæ. Na tym polega nieuchronne ryzyko, na jakie wystawiona jest mi³oœæ w kulturze bez prawdy. Pada ona ³upem emocji oraz

Prawda uwalnia mi³oœæ od ograniczeñ uczuciowoœci, która j¹ pozbawia treœci relacyjnych i spo³ecznych i od fideizmu, który odbiera jej horyzont ludzki i uniwersalny. W prawdzie mi³oœæ odzwierciedla wymiar osobisty i jednoczeœnie publiczny wiary w Boga biblijnego, który jest równoczeœnie „Agápe” i „Lógos”: Mi³oœci¹ i Prawd¹, Mi³oœci¹ i S³owem”. Benedykt XVI, Caritas in Veritate

Wtorek

PiS, Zjednoczona Prawica, maj¹ jednak szczêœcie. Przy wszystkich swoich b³êdach, arogancji, jest jednak… opozycja. Taka, jaka jest. Gwarantuj¹ca, ¿e pomimo b³êdów, PiS wci¹¿ ma szansê na trzeci¹ kadencjê.

Bogus³aw Grabowski, by³y cz³onek Rady Polityki Pieniê¿nej i ekonomiczny ekspert Platformy Obywatelskiej przekonywa³ na antenie Radia ZET, ¿e Polska powinna przyj¹æ euro, a sprzeciwiaj¹cy siê temu Polacy nie wiedz¹, o czym mówi¹. Stwierdzi³ równie¿, ¿e Polacy po-

KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 6
Jeremi Zaborowski
➭ 1 Biden na granicy
Feliks Dzier¿yñski i Julian Marchlewski

Kartki z przemijania

wymienieni najczêœciej przewijaj¹ siê w moich wspomnieniach i snach. Notabene w szkole podstawowej i liceum miewa³em lepsze porozumienie z niektórymi nauczycielami ni¿ z rówieœnikami. Onegdaj rozczuli³em siê w Pary¿u, kiedy telefonicznie odnalaz³ mnie tam wspomniany Jerzy Koenig, niestety odchodz¹cy ju¿ na zawsze. Rozmawialiœmy jak starszy brat z m³odszym, a jak nie profesor ze swoim by³ym studentem.

okazji Nowego Roku dosta³em drog¹ e-mailow¹ 68 ¿yczeñ Czytelników „Kuriera Plus”. Nie wiem, czy to du¿o, czy ma³o. Zachcia³o mi siê jednak ¿yæ jeszcze intensywniej i pisaæ jeszcze odwa¿niej. Bardzo za nie dziêkujê, zarówno Czytelnikom „papierowym”, jak i internetowym. Wdziêczny jestem tak¿e za zaproszenia do Londynu, Pary¿a, Prowansji, Hamburga, Pragi, na Teneryfê i Maltê. Wszêdzie tam chêtnie polecê latem, o ile starczy mi czasu i si³. A z tym ju¿ ró¿nie bywa. Przypominam, ¿e moje letnie miesi¹ce spêdzane w Polsce obfituj¹ w tak wiele wydarzeñ i spotkañ, ¿e niekiedy ledwo zipiê. Jeden z Czytelników napisa³ mi w ¿yczeniach: „Wczoraj do Ciebie nie nale¿y. Jutro jest niepewne. Tylko dziœ jest Twoje”. Domyœlam siê, ¿e to aluzja do tego, ¿e bardziej ¿yjê przesz³oœci¹ ni¿ teraŸniejszoœci¹. Uzasadniona, ale tylko w pewnym stopniu, bo jeœli w teraŸniejszoœci ktoœ lub coœ mnie zafascynuje, to nie ¿a³ujê nañ czasu. Moja skala porównawcza jest ju¿ doœæ d³uga, zatem te fascynacje nie zdarzaj¹ siê czêsto, ale jeœli ju¿, to ulegam im silnie.

Ze swoich nie¿yj¹cych profesorów uniwersyteckich i literacko-teatralnych najchêtniej spotka³bym siê dzisiaj z Janin¹ Kulczyck¹-Saloni, która widzia³a we mnie dobrego analityka prozy i komparatystê, Zdzis³awem Liber¹, przekonanym, ¿e w przysz³oœci bêdê misyjnym oœwieceniowcem, H. H. bezskutecznie wci¹gaj¹cym mnie do masonerii, bo niby mam „umys³ niezale¿ny od dogmatów”, Grzegorzem Sink¹, któremu zawdziêczam poszerzon¹ i pog³êbion¹ znajomoœæ historii kultury europejskiej i amerykañskiej, Józefem Szczublewskim, zawy¿aj¹cym mi oceny za prace pisemne z historii teatru i Jerzym Koenigiem, widz¹cym we mnie przekornego diab³a i ch³oszcz¹cym niemi³osiernie za naiwnoœci intelektualne. Lubi³em ich z wzajemnoœci¹. Œwietnie mi siê z nimi rozmawia³o po wyk³adach i zajêciach. Z innymi profesorami te¿ mia³em niez³e relacje, ale ci wy¿ej

Zawsze by³em tchórzem. Ba³em siê, ¿e nie zdam kolejnego egzaminu, nie napiszê kolejnego artyku³u, nie wyre¿yserujê kolejnego przedstawienia. I prawdê mówi¹c dzisiaj dziwiê siê wielce, ¿e jakoœ mi siê to uda³o. Niekiedy mi siê nawet wydaje, ¿e to nie ja tego dokona³em. Najwiêksze tchórzostwo objawi³em rezygnuj¹c z napisania ksi¹¿ek o El¿biecie Barszczewskiej i Gustawie Holoubku oraz nie podejmuj¹c siê trudu napisania monografii o Henryku Józewskim, o co prosi³ mnie ksi¹¿ê redaktor Jerzy Giedroyc oraz dziejów paryskiej „Kultury”, na co usilnie namawia³ mnie jego brat Henryk. I pomyœleæ, ¿e przygotowywa³em siê do tego, robi¹c dziesi¹tki notatek i setki zdjêæ rejestruj¹cych niemal ka¿d¹ czêœæ siedziby redakcji w Maisons-Laffitte pod Pary¿em. Wdar³em siê nawet do prywatnych pokojów, ksiêcia redaktora, Zofii Hertz oraz wspania³ego hrabiowskiego rodzeñstwa Marii i Józefa Czapskich. Ja naprawdê bywa³em diab³em. Stchórzy³em, nie napisa³em, bo jednak monografie iw ogóle du¿e formy to nie moja dzia³ka. Jako publicysta jestem krótkodystansowcem. Chocia¿…

S³awomir Mro¿ek – „Nie traæ nadziei. Ona mo¿e ci siê jeszcze przydaæ”.

Patronem mojego nowojorskiego mieszkania jest Erazm z Rotterdamu. Wyobra¿aj¹ca go p³askorzeŸba wita goœci w przedpokoju od trzydziestu ju¿ lat.

Ciekawe, ¿e nikt mnie o ni¹ nie zapyta³. Onegdaj, po spektaklu „Dotkniêcie nagich dusz. Erasmus”, wystawionym w Nowym Teatrze w Warszawie rozmawia³em z absolwentami unijnego „Erasmusa”, czyli unijnego

winni d³u¿ej pracowaæ, trzynasta i czternasta emerytura nie s¹ potrzebne, a 500 plus nie powinno trafiaæ do wszystkich. W sieci zawrza³o, a politycy i komentatorzy wskazuj¹, ¿e to w³aœnie czeka Polaków po przejêciu w³adzy przez opozycjê. Grabowski stwierdzi³ w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, ¿e „opozycja ma dziœ najlepszy program, jaki mo¿na poprzeæ”. Porównywa³ go z programem komitetu obywatelskiego Lecha Wa³êsy z 1989 roku – „przywrócenie demokracji, wolnoœci mediów, praworz¹dnoœci, odpolitycznienie przedsiêbiorstw z udzia³em Skarbu Pañstwa, zmniejszenie roli pañstwa w gospodarce”. Ekonomista przekonywa³, ¿e paliwo nie bêdzie kosztowa³a ju¿ piêæ z³otych, polskie przedsiêbiorstwa powinny siê sprywatyzowaæ, Orlen rozbiæ i wpuœciæ zagraniczne podmioty, a wyd³u¿enie wieku emerytalnego jest „nieuniknione” i trzeba ograniczyæ programy socjalne, bo Polski na nie nie staæ. „Nale¿y wycofaæ bezskuteczne programy socjalne. Na przyk³ad 500 Plus dla najbogatszych. Natychmiast! 500 z³ dla kogoœ, kto zarabia 20 tys.? To nie zmienia jego sytuacji, a w masie zmienia du¿o. 13., 14. emerytura – to nie s¹ emerytury. To trzeba w³¹czyæ do normalnych œwiadczeñ – mówi³ Grabowski dodaj¹c, ¿e trzeba „wyd³u¿aæ okres pracy”.

Do pieca dorzuci³ te¿ nieoceniony Leszek Balcerowicz, oskar¿aj¹co pisz¹c, ¿e „Program PiS: krócej pracowaæ, lepiej ¿yæ” – coœ, co zabrzmia³o jak ca³kiem dobry program, dla Balcerowicza jest kwesti¹ do zganienia. „Opozycja powinna powiedzieæ prawdê: bez d³u¿szej pracy Polaków nie jesteœmy w stanie utrzymaæ niepracuj¹cych emerytów w przysz³oœci – doda³ Grabowski.

Takie m¹droœci nie mog³y siê spodobaæ szefom opozycji. O takich planach mówi siê przecie¿ po wygranych wyborach, a nie przed. G³os wiêc zabra³ Donald Tusk, stwierdzaj¹c, ¿e „pogl¹dy dr Grabowskiego s¹ jego pogl¹dami i ja w³aœciwie nawet nie widzê powodu, by komentowaæ wypowiedzi ró¿nych ekonomistów”. „Ka¿dy ma prawo do wypowiadania swoich pogl¹dów, ale one nie maj¹ nic wspólnego z programem Platformy – podkreœli³ Tusk. Przewodnicz¹cy PO by³ pytany podczas œrodowej konferencji prasowej o kwestiê podniesienia wieku emerytalnego za rz¹dów PO-PSL i ostatnie wypowiedzi polityków tej partii w tej sprawie. „Kwestia wieku emerytalnego jest oczywista i udokumentowana. Wszyscy wiemy, jaka by³a historia, jakie by³y powody i argumenty na rzecz podniesienia wieku emerytalnego. Sprawa zosta³a zamkniêta – odpowiedzia³ Tusk. Ale…

programu wymiany studentów. Bardzo ma³o wiedzieli o tym¿e filozofie. W³aœciwie w ogóle ich nie interesowa³. ¯eby by³o bardziej gorzko, spektakl pokazywa³ w³aœnie takich ludzi, jak oni: kariera, pieni¹dze, seks, u¿ywki i internet. A przecie¿ mistrz Erazm g³osi³ wartoœci ponadczasowe takie jak: umi³owanie wolnoœci, prostoty, uczciwoœci i pokoju. Polemizowa³ z Lutrem i krytykowa³ wady spotykane wœród duchowieñstwa. By³ zwolennikiem renesansowego programu nauczania w szko³ach i uczelniach. Jego ironiczne dzie³o „Pochwa³a g³upoty” jest teraz tak aktualne, ¿e powinno byæ w lekturach obowi¹zkowych wszystkich liceów œwiata. W obecnej Polsce chyba nie ma na to szans.

Polski minister ciemnoty narodowej Przemys³aw Czarnek – „Mamy ma³o dzieci, dlatego ¿e, niestety, i rodzicielstwo, i ¿ycie jako takie jest zwalczane przez œrodowiska lewackie”. „Broñmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacj¹, absolutnie niemoralnym postêpowaniem. Broñmy nas przed ideologi¹ LGBT i skoñczmy s³uchaæ tych idiotyzmów o jakichœ prawach cz³owieka czy jakiejœ równoœci. Ci ludzie nie s¹ równi ludziom normalnym i skoñczmy z t¹ dyskusj¹.” „Rozum, dotychczas w s³u¿bie zrozumienia istoty, intencji i dzie³a Boga, sta³ siê samym Bogiem. Celem nie jest ju¿ odkrywanie prawdy, ale jej wymyœlanie. Ta niebezpieczna zmiana roli rozumu nast¹pi³a w czasach Oœwiecenia”. S³owem – PiSlam Oœwiecenia nie docenia.

W swym ¿yciu zaprzyjaŸni³em siê z osobami, z którymi pragn¹³em siê zaprzyjaŸniæ oraz z osobami, które szuka³y mojej przyjaŸni. Bardzo rzadko zrywa³em znajomoœæ. G³ównie z powodu nielojalnoœci lub dwulicowoœci drugiej strony. Zle znosi³em i znoszê nadmiern¹ asymetriê we wzajemnych relacjach. Owszem, asymetria to w nich rzecz czêsta, ale z t¹ nadmiern¹ to ju¿ siê nie godzê.

Podzielam doœæ powszechne przekonanie, ¿e o cz³owieku œwiadcz¹ m.in. jego przyjaciele i znajomi. Ostatnio jednak dopad³y mnie w¹tpliwoœci. Przecie¿ Judasz mia³ najlepszych…

bujaæ to my, ale nie nas. Skoro zamkniêta, to czemu oko³oplatformerscy eksperci, a czasami wrêcz sami politycy PO, do niej wracaj¹? Jaros³aw Kaczyñski musi zacieraæ rêce z radoœci…

Jak zaznaczy³ przewodnicz¹cy PO, „mówi³ o tym tu¿ po powrocie z Brukseli do polskiej polityki, ¿e uwa¿a sprawê za zamkniêt¹ choæby z tego powodu, ¿e niezale¿nie od iloœci argumentów ekonomicznych, statystycznych, a tak¿e finansowych – bo oczywiœcie im d³u¿ej ludzie pracuj¹, tym wy¿sz¹ maj¹ emeryturê – nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e wiêkszoœæ opinii publicznej w Polsce by³a sceptyczna wobec tego projektu”.

Œroda

Polska podjê³a decyzjê o przekazaniu Ukrainie kompanii czo³gów Leopard, jednak w ramach koalicji miêdzynarodowej – poinformowa³ na konferencji prasowej we Lwowie prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z prezydentami Litwy i Ukrainy. „Podjêliœmy decyzjê o tym, ¿e takie wsparcie dla Ukrainy ze strony polskiej nast¹pi. Zostanie przekazana kompania czo³gów Leopard w ramach budowania koalicji. Musi zostaæ spe³niony szereg wymogów formalnych, zgód itd. Chcemy, aby by³a to koalicja miêdzynarodowa i my podjêliœmy decyzjê o w³o¿e-

niu do tej koalicji I pakietu czo³gowego, kompanii czo³gów Leopard, która mam nadziejê w szeregu z innymi kompaniami czo³gów tak¿e Leopard i innych, które zostan¹ przez inne pañstwa z³o¿one, pop³ynie w nied³ugim czasie ró¿nymi drogami na Ukrainê i bêdzie mo¿na wzmocniæ obronê Ukrainy. Taka decyzja w Polsce ju¿ jest” – powiedzia³ prezydent.

Ale oczywiœcie jest problem: zgoda Berlina, bo Leopardy s¹ przecie¿ niemieckie. A Niemcy rêkami i nogami opieraj¹ siê, aby zrobiæ coœ przeciw Rosji. Jakby w Berlinie wci¹¿ mieli nadziejê, ¿e da siê wróciæ do „interesów jak zwykle” po jakimœ zaklepaniu sprawy wojny na Ukrainie. Ale tego nie da siê zrobiæ przecie¿, choæ Niemcy, pod przywództwem kanclerza Scholza próbuj¹, oj, próbuj¹…

Do tej kwestii odniós³ siê równie¿ prezydent Ukrainy. „Dyskutowaliœmy o czo³gach i rzeczywiœcie s¹ bardzo pozytywne sygna³y i decyzje. Oczekujê wspólnej decyzji, bo jeden kraj nie mo¿e zapewniæ nam wystarczaj¹cej liczby Leopardów poniewa¿ musimy siê zmagaæ z tysi¹cami czo³gów ze strony Federacji Rosyjskiej. Nasi ¿o³nierze pokazali ogromn¹ si³ê, s¹ du¿o silniejsi ni¿ rosyjskie czo³gi, ale to jest coœ czego potrzebujemy. Potrzebujemy tego, aby zwyciê¿yæ – podkreœli³ Wo³odymyr Ze³enski.

7 www.kurierplus.com KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023
Z

Brytyjski genera³ i poleskie bekasy

Adrian Carton de Wiart zawsze chcia³ byæ ¿o³nierzem. Wojna by³a jego ¿ywio³em i nie móg³ zrozumieæ dlaczego ludzie chcieli pokoju, skoro wojna przynosi³a tyle radoœci. Urodzi³ siê do wojaczki i tak jak mickiewiczowski pan Tadeusz „do ¿o³nierki by³ jedyny, a w naukach mniej pilny”. Imperium brytyjskie prowadzi³o nieustanne wojny aby zachowaæ swoj¹ wielkoœæ i m³ody Carton nie móg³ siê doczekaæ kiedy i on weŸmie w tym udzia³. Studiowa³ na Oxfordzie, ale gdy w Afryce wybuch³a wojna z Burami natychmiast porzuci³ naukê i zaci¹gn¹³ siê do brytyjskiej armii. Nie powojowa³ d³ugo, bo burska kula trafi³a go najpierw w ¿o³¹dek, a potem w pachwinê. Ciê¿kie rany nie zmniejszy³y jednak jego entuzjazmu do wojny. Nie chcia³ wracaæ na studia i gdy nieco doszed³ do siebie znów w³o¿y³ mundur i pojecha³ walczyæ do brytyjskich kolonii: najpierw do Indii a potem Somalii. W Somalii trwa³o w³aœnie powstanie, a de Wiart w walkach straci³ oko i fragment ucha, ale nadal ma³o mu by³o wojny. Kiedy wybuch³a I wojna œwiatowa z radoœci¹ ruszy³ na pola Francji biæ siê z Niemcami. Zosta³ tam najpierw dowódc¹ batalionu, a potem brygady. Czu³ siê szczêœliwy w wojennym ¿ywiole. Jego entuzjazmu do walki nie ostudzi³a nawet utrata d³oni pod Somm¹. Za swoje wojenne dokonania zosta³ odznaczony najwy¿szym brytyjskim medalem wojennym – Krzy¿em Wiktorii. Odznaczenie to przyznawano najczeœciej poœmiertnie, a Carton de Wiart nale¿a³ do nielicznego, elitarnego grona brytyjskich wojskowych, który otrzyma³ ten krzy¿ za ¿ycia.

Zakoñczenie pierwszej, wielkiej wojny przyj¹³ z g³êbokim rozczarowaniem, bo wci¹¿ mu by³o ma³o. Zg³osi³ siê na ochotnika do brytyjskiej misji wojskowej jaka mia³a wyruszyæ do Polski, która w³aœnie odzyska³a niepodleg³oœæ. Nie wiedzia³ nawet, gdzie le¿y Polska, ale wojna ci¹gnê³a go jak magnes.

Sytuacja powstaj¹cej z kolan Polski by³a wówczas bardzo trudna. Europa liza³a rany po wojnie œwiatowej, a Polska stacza³a dramatyczny bój z Ukraiñcami i bolszewikami.

W lutym 1919 r. de Wiart pozna³ komendanta Józefa Pi³sudskiego i z miejsca poczu³ siê nim oczarowany. Zadaniem brytyjskiego szefa misji wojskowej by³o nie tylko zorientowanie siê w sytuacji we wschodniej Europie, ale stworzenie warunków do zawarcia tam pokoju. Mia³ on przede wszystkim dbaæ o brytyjskie interesy polityczne, a Wielka Brytanie tradycyjnie z niechêci¹ patrzy³a na Polskê. De Wiart nie by³ jednak tradycyjnym Brytyjczykiem. Pi³sudski imponowa³ mu, a dokonania wojenne polskich legionów sprawi³y, ¿e ca³ym sercem i energi¹ stan¹³ po stronie Polski. Premierem Wielkiej Brytanii by³ w tym czasie otwarcie antypolski David Lloyd George, ale ministrem wojny w jego gabinecie zosta³ Winston Churchill, który traktowa³ Polskê z sympati¹. Obaj szybko znaleŸli porozumienia i z Anglii zaczê³o przychodziæ do Polski zaopatrzenie wojenne.

Carton de Wiart nie móg³ wytrzymaæ w spokojnej Warszawie i przy pierwszej okazji postanowi³ wyruszyæ na front aby z bliska przyjrzeæ siê walkom i poczuæ zapach prochu. Nie chcia³ byæ urzêdnikiem. Brytyjska misja wojskowa mia³a byæ jednak neutralna, co doprowadza³o de Warta do pasji. Nic jednak nie móg³ zrobiæ – jak siê okaza³o – do czasu. Poci¹g, którym jecha³ na wschód zosta³ wykolejony przez czerwonoarmistów i de Wiart bez wachania siêgn¹³ po broñ. Walczy³ zajadale i kie-

dy w jego rewolwerze zosta³y tylko dwa naboje uzna³, ¿e ostatni przeznaczy dla siebie. Niemal¿e w ostatniej chwili na pole bitwy przyby³ 12 Pu³k U³anów i brytyjski genera³ unikn¹³ œmierci. De Wiart wróci³ do Warszawy, ale za nim do stolicy Polski zbli¿a³a siê wojna, bo bolszewicy zaczêli uzyskiwaæ w niej przewagê.

Brytyjski genera³ spêdza³ czas w towarzystwie ksiêcia Karola Miko³aja Radziwi³³a, który by³ oficerem ³¹cznikowym z misj¹ brytyjsk¹. Panowie szybko siê zaprzyjaŸnili, bo dodatkowo obok wojennej po³¹czy³a ich pasja myœliwska. Brytyjski genera³ nie ukrywa³ ju¿ wówczas ¿e ca³ym sercem sprzyja³ polskiej sprawie i wraz z ochron¹ czêsto rusza³ na front, korzystaj¹c z ka¿dej nadarzaj¹cej siê okazji by walczyæ z Rosjanami. Karol Radziwi³³ sta³ siê jego najbli¿szym przyjacielem.

Polska wygra³a tê wojnê, a z bolszewikami zawarto pokój. Carton de Wiart nie spieszy³ siê jednak z powrotem do Anglii. Prze¿y³ w Polsce wiele wojennych przygód, nawi¹za³ wiele przyjaŸni, a nawet nauczy³ siê mówiæ po polsku. Szczególnie mocna przyjaŸñ wi¹za³a go z Karolem Miko³ajem Radziwi³³em. Potomek wielkiego rodu kresowych magnatów zaprosi³ Brytyjczyka do swojej posiad³oœci w ordynacji dawidgródeckiej na Polesiu na polowanie. Polesie by³o rajem dla myœliwych i Carton de Wiart zakocha³ siê w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. Wyzna³ przyjacielowi, ¿e gdyby tylko móg³ to zosta³by na Polesiu do koñca ¿ycia. Karol Radziwi³³ by³ wówczas jednym z najwiêkszych w³aœcicieli ziemskich w Pol-

sce. Jego okrojony granic¹ z Sowietami maj¹tek na Polesiu liczy³ sobie 155 tysiêcy hektarów! Ksi¹¿ê bez wahania zaproponowa³ brytyjskiemu genera³owi leœniczówkê Prostyñ nad rzek¹ Lw¹, w samym sercu poleskiej puszczy. De Wiart przyj¹³ prezent z wdziêcznoœci¹! Co prawda wojna siê skoñczy³a, ale genera³ móg³ niemal¿e codziennie wyruszaæ na polowanie. Okoliczne lasy pe³ne by³y zwierzyny ³ownej, a do pa³acu Radziwi³³ów w Mañkowiczach by³o od leœniczówki 30 kilometrów.

Leœniczówka Prostyñ sta³a na wyspie i przywyk³emu do spartañskich warunków genera³owi w zupe³noœci wystarcza³ niewielki dom z piêcioosobow¹ s³u¿b¹, która dogl¹da³a kilku koni, krów i dwustu kur w niewielkim folwarku.

Carton de Wiart zakocha³ siê w tym miejscu bez pamiêci. Tylko w czasie najwiekszych mrozów wraca³ na krótko do Anglii leczyæ stare rany i spotkaæ dawnych przyjació³. ¯ona Karola Miko³aja – Izabela –z pasj¹ hodowa³a psy myœliwskie rasy labrador, ale genera³ de Wiart wiedzia³, ¿e s¹ one za ciê¿kie na poleskie bagna. Sprowadzi³ dla niej z Anglii springer spaniele – psy rzadkie i drogie. Za jednego trzeba by³o wówczas zap³aciæ równowartoœæ 30 tysiêcy dzisiejszych dolarów.

W Mankiewiczach bywa³ regularnie, zw³aszcza gdy odbywa³y siê tam zjazdy kombatantów z 12 Pu³ku U³anów, z którymi wspólnie wojowa³. Polowania organizowane przez Radziwi³³a by³y legendarne. Bra³ w nich udzia³ prezydent Ignacy Moœcicki, arcyksi¹¿ê Karol Olbracht Habs-

burg z ¯ywca, ordynat Tomasz Zamoyski czy komandor flotylli piñskiej Witold Zaj¹czkowski. Razem polowano i biesiadowano. De Wiart uwielbia³ polskie jedzenie i smakowa³a mu polska wódka. W pamiêtnikach napisa³, ¿e to jej satynowy ogieñ w gardle sprawia, ¿e Polacy s¹ tak b³yskotliwymi rozmówcami. Po takich hucznych spotkaniach de Wiart wraca³ na swoj¹ wyspê rozkoszuj¹c siê cisz¹ tego miejsca, któr¹ uwa¿a³ za swoj¹ w³asn¹ i nie lubi³ gdy mu j¹ ktoœ przerywa³.

Polowa³ prawie codziennie, g³ównie na dzikie ptactwo. Stworzy³ znakomit¹ kolekcje sztucerów, drylingów i dubeltówek z których polowa³ na kaczki, s³onki, cietrzewie, bekasy, jarz¹bki, go³êbie i g³uszcze. Ka¿dego ustrzelonego ptaka zapisywa³ w swoim notesie myœliwskim. Mimo posiadania tylko jednego oka by³ znakomitym strzelcem. Na grubego zwierza nie lubi³ polowaæ, chyba ze byli to… k³usownicy. Wojna wytrzebi³a w poleskich lasach wiêkszoœæ ³osi i de Wiart razem z Radziwi³³em w³o¿yli wiele wysi³ku aby z sukcesem odtworzyæ ich populacjê.

22 sierpnia 1939 r. de Wiart upolowa³ szesnaœcie bekasów, ale by³o to jego ostatnie w ¿yciu polowanie w polskich ostêpach. Z ambasady brytyjskiej przysz³o zawiadomienie, ¿e ma siê stawiæ jak najszybciej w Warszawie. Zosta³ tam szefem brytyjskiej misji wojskowej przy marsza³ku Rydzu Œmig³ym.

Z niedowierzaniem patrzy³ na obojêtnoœæ swojego kraju na wojnê Polski z Hitlerem. Natychmiast zaoferowa³ swoj¹ gotowoœæ do walki, ale gdy cios w plecy zadali Polsce Sowieci, Rydz Œmig³y, a wraz z nim de Wiart przekroczyli granicê z Rumuni¹.

Leœniczówkê w Prostyniu okradli i spalili bolszewicy, a brytyjskiemu genera³owi pozosta³y tylko wspomnienia, ale i nowa wojna, która by³a jego ¿ywio³em. W 1940 r kierowa³ l¹dowaniem brytyjskiego desantu w Norwegii. Angielski korpus ekspedycyjny przywióz³ tam polski statek pasa¿erski „Chrobry” na którym starszym oficerem by³ Karol Borchardt, poŸniejszy autor s³ynnej ksi¹¿ki „Znaczy kapitan”. De Wiart osobiœcie nadzorowa³ akcjê wy³adunku sprzêtu i ¿o³nierzy, a polska za³oga statku by³a wstrz¹œniêta p³ynn¹ polszczyzn¹ angielskiego genera³a i pocz¹tkowo uzna³a go za przebierañca!

Karol Radziwi³³ walczy³ w kampanii wrzeœniowej a¿ do jej koñca w ostatniej bitwie pod Kockiem. Resztê ¿ycia spêdzili na emigracji by zakoñczyæ je w Polsce, do której przyjecha³ na krótko przed swoj¹ œmierci¹. Carton de Wiart aktywnie wzi¹³ udzia³ w II wojnie œwiatowej, swoim zwyczajem na pierwszej linii walki, niewiele robi¹c sobie ze œwiszcz¹cych kul. Po wojnie osiad³ w Irlandii, gdzie o swoich latach spêdzonych w Polsce napisa³ wspomnieniow¹ ksi¹¿kê pt. „Szczêœliwa odyseja”. Zmar³ tam w 1963 r. Po leœniczówce w Prostyniu nie ma dziœ œladu, podobnie jak po pa³acu Karola Radziwi³³a w Mañkowiczach, który tak¿e spalono, a jego resztki rozebrano i tylko ludzka pamiêæ ratuje ten zaginiony œwiat przed kompletnym zapomnieniem.

KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 8
Pod koniec wojny Konferencja w Kairze, Adrian Carton de Wiart stoi pierwszy z prawej Karol Miko³aj Radziwi³³ Palac w Mañkowiczach Mañkowicze, 1938 r. W œrodku Karol Miko³aj Radziwi³³. Adrian Carton de Wiart

G³owaccy - Arka na Manhattanie

Przytulisko Literacko-Artystyczne przygotowa³o w Polskim Instytucie Naukowym na Manhattanie ciekawe, sptkanie z autork¹ ksi¹¿ki „G³owaccy – Arka na Manhattanie”, Ew¹ Zadrzyñsk¹-G³owack¹.

Ewa Zadrzyñska-G³owacka jest dziennikark¹, re¿yserk¹, autork¹ opowiadañ i s³uchowisk. Jej artyku³y ukazywa³y siê w Gazecie Wyborczej, Polityce, Twoim Stylu, a takŸe w New York Timesie. Publikowa³a opowiadania w Kulturze, Literaturze, a tak¿e w magazynie The Portable Lower East Side. W USA wyda³a dwie ksi¹¿ki dla dzieci, przychylnie przyjête przez m. in New York Timesa. Jest autork¹ wystawy „Polska na pierwszej stronie 1979-1989”. W 2006 roku zaczê³a re¿yserowaæ program filmowy pokazuj¹cy Polskê oczami fanów poezji: „Poezja ³¹czy ludzi”. Obecnie we wspó³pracy z poetami-laureatami ró¿nych stanów w USA produkuje dla PBS dokumenty jako kontynuacjê zaczêtego w Polsce cyklu.

Za pracê dziennikarsk¹ nagrodzono j¹ stypendium na Uniwersytecie Stanforda. W Nowym Jorku mieszka od 1984 roku. Jest by³¹ ¿on¹ znakomitego dramaturga Janusza G³owackiego.

Swoj¹ ostatni¹ ksi¹¿kê zadedykowala „Januszowi G³owackiemu, najlepszemu by³emu mê¿owi na œwiecie”.

Konstrukcja ksi¹¿ki opiera siê na ciekawym pomyœle. Opis kolekcji malarstwa w ich mieszkaniu jest pretekstem do opowieœci o ¿yciu wœród elit intelektualnych i ludzi bezdomnych, Ewy, Janusza i ich córki Zuzy.

Arka, to du¿e nowojorskie mieszkanie w którym G³owaccy spêdzili ponad trzydzieœci lat, w towarzystwie obrazów, mebli i ksi¹¿ek. S¹ tam wspania³e prace Andrzeja Czeczota, Andrzeja Dudziñskiego, sióstr Bo¿eny i Alicji Wahl, Hanny Baku³y, Rafa³a Olbiñskiego i Jerzego Gumieli. Autorka opisuj¹c te dzie³a, przypomina histore zwi¹zane z ich posiadaniem, i przyjaŸni¹ z ich twórcami.

Ewa ciekawie opowiada³a o ró¿nych momentach swojego ¿ycia, oraz o tym ¿e pan-

demia czyli okres w którym wszystko zamar³o, pomog³a jej w napisaniu tej ksi¹¿ki.

*

Pe³na sala Instytutu œwiadczy³a o tym, ¿e promocja ksi¹¿ki Zadrzyñskiej to by³ strza³ w dziesi¹tkê Przytuliska Literacko-Artystycznego.

Spotkanie prowadzi³y El¿bieta Kieszczyñska i Ella Wojczak. Fragmenty ksi¹¿ki czyta³a aktorka Izabela Laskowska.

Przytulisko powsta³o w 2018 roku w Wallington, NJ, za³o¿yli je El¿bieta Kieszczyñska w³aœcicielka EK Polish Bookstore i redaktor Janusz Szlechta.

Jestem osobiœcie zwi¹zana z t¹ ksi¹¿k¹, gdy¿ Januszowi i Ewie kilkakrotnie robi³am sesje zdjêciowe, by³am w ich Arce, a jedno z moich zdjêæ tam zrobionych znazlaz³o siê w ksi¹¿ce: jest to Ewa pij¹ca kawê na tle jej portretu z „ma³¹ czarn¹“ wykonanego przez Hannê Baku³ê.

9 www.kurierplus.com KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023
Od lewej: El¿bieta Kieszczyñska, Ewa ZadrzyñskaG³owacka i Ella Wojczak Ewa pokazuje stronê ksi¹¿ki ze zdjêciem autorki tekstu

Stefan Kudelski i jego Nagra

W cyklu biografii wielkich Polaków, dziœ kolejna wybitna postaæ: elektronik, wynalazca, biznesmen, zdobywca czterech Oscarów, autor licznych patentów, publikacji naukowych; nagradzany na ca³ym œwiecie Stefan Kudelski. W³aœnie mija dziesi¹ta rocznica jego œmierci – zmar³ 26 stycznia 2013 roku. Zwi¹zany by³ z Cheseaux-sur-Lausanne w Szwajcarii gdzie mieszka³ i za³o¿y³ w 1951 roku swoj¹ firmê.

Stefan Kudelski (1929-2013) to cz³owiek legenda polskiej kultury, nauki, techniki – i wielu innych dziedzin, znaj¹c jego ¿yciow¹ aktywnoœæ. Napisa³ wspomnienia – s¹ w rêkopisie. To wynalazca i producent popularnych i bardzo profesjonalnych – przenoœnych ju¿ wtedy, w latach 50. XX wieku – ma³ych magnetofonów szpulowych, które nazwa³ Nagra. Pierwsza by³a Nagra 1 (prototyp lampowy), kolejna ulepszona Nagra 2, zaœ m.in. rynek filmowy zrewolucjonizowa³a Nagra 3, produkowana od 1958 roku. Wówczas to na plan filmowy producenci i realizatorzy filmowi mogli zabraæ ów ma³y magnetofon zamiast wielu du¿ych i wa¿¹cych kilkaset kilogramów urz¹dzeñ nagrywaj¹cych dŸwiêk.

Kudelski mia³ s³uch absolutny, np. sam regulowa³ prêdkoœæ przesuwu taœmy magnetofonowej (stroi³ na ucho) s³uchaj¹c z niej sonat Beethovena, które zna³ doskonale. By³ cz³owiekiem wielkiej kultury, erudyt¹, bardzo oczytany, rozmi³owany w historii, uwielbia³ muzykê, by³ wielkim melomanem. Podziwia³ Artura Rubinsteina za jego artyzm, nagrania, ale i za jego otwarte deklaracje polskoœci, za przywi¹zanie do Polski.

Lwów, Stanis³awów, Warszawa, Lozanna

Oboje rodzice Kudelskiego pochodzili z Kresów, ze Stanis³awowa, z Galicji. Ojciec i dziadek Stefana byli absolwentami Politechniki Lwowskiej, ojciec jego matki by³ znanym architektem, odbudowuj¹cym Stanis³awów w XX wieku. Tadeusz Kudelski – ojciec Stefana – by³ obroñc¹ Lwowa w 1918 roku przed Ukraiñcami, by³ jednym z Orl¹t Lwowskich, bliskim wspó³pracownikiem prof. Kazimierza Bartla, kawalera VM, matematyka i mechanika, polityka i pi³sudczyka. Bartel to wielokrotny premier rz¹dów II RP, zosta³ zamordowany w lipcu 1941 roku przez Niemców w s³ynnym mordzie profesorów lwowskich, nie wyjecha³ z rz¹dem za granicê we wrzeœniu 1939 roku, zosta³ we Lwowie.

Tadeusz Kudelski by³ podkomendnym Bartla w czasie wojny polsko-ukraiñskiej i polsko-radzieckiej, po wojnie sta³ siê jego bardzo bliskim i zaufanym wspó³pracownikiem, Bartel zatrudni³ go w Warszawie, gdy zacz¹³ urzêdowanie jako premier po wypadkach majowych 1926 roku. Wówczas Bartel zwolni³ jak mówi³ niekompetentnych i skorumpowanych urzêdników, nie dawa³ te¿ stanowisk tzw. koalicjantom partyjnym, potêpia³ pos³ów za brak zalet i umiejêtnoœci, za bezduszne pos³uszeñstwo w³adzy partyjnej i bycie biern¹ mas¹.

Otaczanie siê wiêc sprawdzonymi ludŸmi z czasów wojny i pokoju by³o jego zasad¹.

Tadeusz Kudelski przeprowadzi³ siê zatem do Warszawy, choæ czêsto bywa³ z rodzin¹ we Lwowie i Stanis³awowie. W domu Kudelskich na Mokotowie bywali – oprócz przyjaciela domu premiera Bartla – znani sanacyjni genera³owie (jak np. gen. Sosnkowski), a ojcem chrzestnym Stefana by³ bohaterski prezydent Warszawy Stefan Starzyñski, tak¿e legionista w I wojnie œwiatowej. Przyjacielem „starego Kudelskiego” by³ te¿ in¿. Tadeusz Sendzimir, s³ynny metalurg wynalazca, „Edison metalurgii”, tak¿e lwowiak i kolega ze studiów. Kudelski pomóg³ mu w zdobyciu funduszy na rozwój biznesu w Ameryce i ten obieca³, ¿e gdy „uda mu siê” to odwzajemni siê. No i jak wiadomo Sendzimirowi uda³o siê, przekaza³ koledze pewn¹ znaczn¹ kwotê. W stolicy, owym jak¿e ciekawym œrodowisku urodzi³ siê w 1929 roku Stefan Kudelski, jedyne dziecko Kudelskich.

Z chwil¹ wybuchu II wojny œwiatowej Tadeusz opuœci³ z rodzin¹ Polskê razem z rz¹dowymi konwojami, przez Rumuniê udali siê na Wêgry a nastêpnie do Francji. Po krótkim czasie wys³a³ st¹d ¿onê z ma³ym Stefankiem do Szwajcarii, podczas gdy on zosta³ z wojskiem polskim we Francji, nastêpnie do³¹czy³ do ¿ony i syna. Data zamieszkania Kudelskich w Szwajcarii to 1943 rok. Syn uczêszcza³ w Genewie do szko³y katolickiej, maturê zdoby³ eksternistycznie w 1948 roku.

Stefan od dziecka interesowa³ siê technik¹, w domu urz¹dzi³ w kuchni ma³e laboratorium badawcze, tak¿e w gara¿u ojciec udostêpni³ mu miejsce do prowadzenia badañ i doœwiadczeñ. Studiowa³ fizykê na Politechnice Federalnej w Lozannie ale studiów nie ukoñczy³, gdy¿ stwierdzi³ na IV roku, ¿e posiadana i zdobyta tam wiedza jest mu wystarczaj¹c¹ i szkoda mu by³o czasu na dalsze wkuwanie kolejnych partii materia³u. Porzuci³ wiêc studia i zacz¹³ prace nad swoimi wynalazkami (np. skonstruowa³ elektrokardiograf) w tym nad ma³ym przenoœnym magnetofonem; znamienne jest, ¿e po latach politechnika ta nagrodzi³a go doktoratem honoris causa. Pierwszy magnetofon przenoœny, prototyp, Kudelski skonstruowa³ maj¹c 22 lata czyli w 1951 roku. Pokaza³ go na miêdzynarodowej wystawie w 1952 roku w Lozannie i otrzyma³ pierwsz¹ nagrodê. By³a to Nagra I, w ma³ej drewnianej skrzynce magnetofon lampowy z mechanicznym (sprê¿ynowym) napêdem taœmy. Równolegle Kudelski zajmowa³ siê wieloma innymi zjawiskami i zagadnieniami technicznymi i opatentowa³ wiele swoich rozwi¹zañ z dziedziny elektroniki.

Pan Stefan o¿eni³ siê z Ew¹ Ulbrich, spokrewnion¹ z nim, dlatego zawarcie œlubu koœcielnego wymaga³o pozwolenia (indultu) od papie¿a – w czym pomóg³ zaprzyjaŸniony z nimi o. Józef Maria Bocheñski. Kudelscy byli ma³¿eñstwem przez 50 lat, mieli piêcioro dzieci: trzy córki i dwóch synów, w domu zawsze mówili po polsku. ¯ona te¿ pochodzi³a ze Stanis³awowa, zmar³a w 2000 roku. Wszyscy Kudelscy – tj. Stefan, ¿ona, jego ro-

dzice, dwie babki – pochowani s¹ w Lozannie, na s³ynnym cmentarzu-ogrodzie Bois-de-Vaux. Pochowani zostali tam m.in.: Coco Chanel, Pierre de Coubertin, Christina Onassis córka s³ynnego Arystotelesa, królowa Rumunii, ksi¹¿êta Jugos³awii.

Gdy nasz s³ynny wynalazca wszed³ w wiek emerytalny, z luboœci¹ oddawa³ siê pasjom ¿eglarskiej i lotniczej. P³ywa³ jachtem po Jeziorze Genewskim i Morzu Œródziemnym, wyp³ywa³ te¿ na Karaiby, lata³ samolotem jako pilot nad Europ¹. Pilotowa³ tak¿e w³asny samolot do Kalifornii, lec¹c na ceremoniê wrêczania Oscarów. Licencjê pilota zrobi³ bardzo wczeœnie, ciekawe jest te¿, ¿e rozwijaj¹c biznes w Stanach, kupi³ tam ma³y samolot i nim podró¿owa³ po tym kraju.

Za³o¿ona pod Lozann¹ – w Cheseaux-sur-Lausanne – firma Kudelskiego to obecnie Kudelski Group. Miejsce i œrodki na za³o¿enie tu firmy Stefan Kudelski otrzyma³ od ojca, a ten od wspomnianego wy¿ej Tadeusza Sendzimira.

Nagra

S³owo Nagra, którym Kudelski nazwa³ magnetofon i swoj¹ firmê, pochodzi oczywiœcie od polskiego s³owa nagrywaæ, nagraæ. Kudelski nazwa³ swój produkt ³atwym do wymówienia we wszystkich jêzykach s³owem Nagra, ale to te¿ œwiadczy o jego polskim patriotyzmie – choæ ¿arliwym patriot¹ nie by³, mia³ ¿al, ¿e nie chciano jego fabryk nad Wis³¹, czêsto te¿ – jak wspomina jego druga ¿ona – wytyka³ nam przywary narodowe. Mówi siê nawet ¿artobliwie, ¿e Amerykanie zakupili szpiegowskie magnetofony Nagra w Japonii, s¹dz¹c po nazwie, ¿e to musi byæ japoñski sprzêt. O tych miniaturowych magnetofonach czytaj dalej.

Wynalezienie – chocia¿ to mo¿e z³e s³owo, bo chodzi³o bardziej o rozbudowa-

nie znanej ju¿ technologii – lepiej wiêc zabrzmi: wymyœlenie i wyprodukowanie przez Kudelskiego ma³ego przenoœnego magnetofonu szpulowego zrewolucjonizowa³o technikê filmow¹, nagrywanie i pracê ekip filmu, radia i telewizji. Od tej chwili ka¿dy reporter radiowy móg³ sam sobie nagraæ co i gdzie chcia³. Ograniczy³o niesamowicie nie tylko koszty, czas, ale i dawa³o znakomit¹ jakoœæ dŸwiêku – w tym doskona³a jakoœæ nagrywania na tzw. setkê, w czasie rzeczywistym. Poza tym sprzêt by³ niezawodny, ma³y, lekki – Nagra by³a wielkoœci pude³ka od butów. Nagra wyeliminowa³a – jak wspomnia³em –z planu filmowego potê¿ny sprzêt nagrywaj¹cy wa¿¹cy kilkaset kilogramów. Nie trudno sobie wyobraziæ, jakim¿ u³atwieniem dla producentów filmowych, aktorów i ca³ej bran¿y musia³a byæ mo¿liwoœæ zabrania w plener ma³ego magnetofonu Nagra 3 zsynchronizowanego z kamer¹. Eliminowa³o to tak¿e nu¿¹c¹ pracê po nakrêceniu scen filmu i nagrywania (zgrywania) w studiu g³osów aktorów i efektów dŸwiêkowych. Mo¿na tu œmia³o przywo³aæ efekt Nagry i porównaæ do s³ów astronauty Neila Armstronga, wypowiedzianych na Ksiê¿ycu i przez Nagrê nagrywanych i transmitowanych na Ziemiê. Otó¿ powiedzia³ on st¹paj¹c po Ksiê¿ycu, ¿e: „To ma³y krok dla cz³owieka – ale wielki dla ludzkoœci”.

Biografowie Kudelskiego i znawcy rozwoju kina niemal zawsze odwo³uj¹ siê do wielkich nagród tj. Oscarów dla Kudelskiego, do sytuacji, ¿e wynalazki jego umo¿liwi³y rozwój kina, francuskiej filmowej Nowej Fali, amerykañskiego „kina bezpoœredniego”, zdoby³ wdziêcznoœæ Hollywood.

Wspominaj¹c Armstronga mo¿na przywo³aæ zwi¹zek tych s³ów z prezydentem Johnem Fitzgeraldem Kennedym (JFK), który rozpocz¹³ program kosmiczny, pojawi³y siê pomys³y o lotach na Ksiê¿yc, ale tak¿e prezydent ten (jego ekipa) nagrywa³ i dokumentowa³ swoje przemówienia –nagrywano je na Nagrach. Za czasów JFK zakupiono w latach 60. XX w. szpiegowskie ma³e Nagry o symbolu SN czyli Série Noire („Czarna Seria”), na których np. nagrywali Nixona, pogr¹¿onego póŸniej w aferach m.in. z powodów udokumentowanych nagrañ w aferze Watergate. Ten ma³y tranzystorowy „kieszonkowy” magnetofon, Kudelski nazywa³ nagrywaczem, skonstruowa³ dla potrzeb wywiadów, szpiegów. Magnetofon szpiegowski szpulowy mieœci³ siê w kieszeni, mia³ symbol SN lub SNN, nazwê: Nagra SN Kudelski Mini, Nagra 4 SN. U¿y³ w nich m.in. kasety compactowej na d³ugo przed masow¹ produkcj¹ kaset audio. By³ to poprzednik walkmana. Dziœ taki miniaturowy magnetofon Nagra SNST Stereo z ko³owrotkiem, produkcji szwajcarskiej kosztuje na aukcjach ok. 40.000 z³.

Zbudowa³ magnetofon nie tylko nagrywaj¹cy w bardzo dobrej jakoœci dŸwiêk – tak¿e w plenerze, ale i doskonale zsynchronizowany z kamer¹ filmow¹. O najwy¿szej klasie magnetofonów i sprzêtu produkowanego przez Kudelskiego œwiadczy równie¿ fakt, ¿e zabierany by³ i jest

Nowy Jork Nr 309 14 stycznia 2023
Stefan Kudelski pozuje z aparatem do nagrywania Ampex Nagra VPR-5, Ìród³o zdjêcia: Kudelski Group

do nagrywania w najtrudniejszych warunkach, na przyk³ad ju¿ podczas ekspedycji na Mount Everest w latach 50., w oceaniczne g³êbiny Rowu Mariañskiego, gdzie nagrywano g³osy ryb i odg³osy oceanu, Nagrê jak wspomnia³em zabrano tak¿e w 1969 roku na Ksiê¿yc.

Nagra 3 zosta³a opatentowana w 1957 roku, mia³a ju¿ napêd nie mechaniczny na korbkê ale elektryczny, magnetofon zaczêto produkowaæ na masow¹ skalê przemys³ow¹ od tego roku. Nagra 3 by³a ju¿ tranzystorow¹ wersj¹, wa¿y³a raptem 7 kilogramów, model ten produkowano stale do 1968 roku. Magnetofon mia³ wbudowany g³oœnik, zasilanie bateryjne, regulowan¹ prêdkoœæ przesuwu taœmy: 38 cm/sek, 19 cm/sek, 9,5 cm/sek. U¿ywany jest chêtnie jeszcze dziœ przez wielu reporterów. Kudelski twierdzi³ ¿artobliwie, ¿e magnetofon by³ za dobry, nie psu³ siê i rynek siê nasyci³... Magnetofony produkowane by³y i sk³adane w firmie rêcznie, firma nazywa³a siê Kudelski SA, produkowa³a wiele innych urz¹dzeñ jak np. niezbêdne dla marynarzy odbiorniki map meteorologicznych Nagrafax, produkowali te¿ magnetowidy. Kudelski s³yn¹³ te¿ z wielkiej dba³oœci o swoich pracowników, których np. dowozi³ z dworca kolejowego autobusami do firmy.

Polska w czasach PRL nie by³a zainteresowana produkcj¹ tych magnetofonów (mo¿e by³ zakaz od sowietów?), a Kudelski rozwija³ z ogromnymi sukcesami produkcjê w Szwajcarii i wielu innych krajach œwiata; eksportowa³ j¹ tak¿e do Japonii, USA. Nagra by³a mark¹, która szybko robi³a furorê. Ale z biegiem lat, wraz ze œwiatowym rozwojem techniki i nowych technologii, firma musia³a zmieniæ nieco biznes. Chyba „przespano” ekspansjê konkurencji. Poza tym, pan Stefan sam chcia³ wszystkim zarz¹dzaæ, wszystkiego dogl¹daæ, nie delegowa³ ludzi do zarz¹dzania poszczególnymi cz³onami firmy, jego konkurencja szybko zdobywa³a œwiatowe rynki w tym samym segmencie, magnetofony czy inne urz¹dzenia elektroniczne z Azji by³y dziesiêciokrotnie tañsze od tych Kudelskiego. Poza tym systemy i urz¹dzenia analogowe przechodzi³y do przesz³oœci, wchodzi³a era digitalizacji i cyfryzacji. Firma stanê³a przed widmem bankructwa i banki za¿¹da³y zmian w jej zarz¹dzaniu. W 1991 roku przekaza³ firmê pod zarz¹d synowi Andrzejowi – obecnemu dyrektorowi i prezesowi firmy-grupy André Kudelskiemu. Przeprowadzi³ on niezbêdne zmiany i restrukturyzacje, firma znów sta³a siê liderem w swoich nowych segmentach; p. André nale¿y wg „Forbes” (2002) do najbogatszych ludzi œwiata, bardzo mocno lokuje swój biznes w Stanach Zjednoczonych. O jego ofercie handlowej czytaj dalej.

Jak podaje jeden z pracowników firmy w Austin: „Kudelski by³ na tyle wizjonerski i zwinny, aby odejœæ od s³abn¹cych technologii i dostosowaæ siê do nowych i interesuj¹cych obszarów zainteresowañ swoich klientów. Uczê siê czegoœ za ka¿dym razem, gdy rozmawiam z cz³onkami mojego zespo³u”.

Cztery Oscary filmowe Kudelskiego Bohater tego artyku³u jako pierwszy nasz rodak zdoby³ dwie nagrody techniczne Oscara („ma³y Oscar”) i dwie statuetki Oscara filmowego – w jego przypadku za techniczne rozwi¹zania o epokowej wartoœci dla kinematografii.

Pierwsz¹ statuetkê Oscara amerykañska Akademia Filmowa przyzna³a mu w 1978 roku „Za Zas³ugi” (Award of Merit) w kategorii naukowo-technicznej, zaœ drug¹ w 1990 roku jako honorow¹ Nagrodê Gordona E. Sawyera – tzw. honorowy Oscar. Otrzyma³ te¿ wczeœniej od Akademii Filmowej dwa razy nagrodê II kategorii w dziedzinie naukowo-technicznej: w 1965 i 1977 roku, dlatego czasem pisze siê, ¿e otrzyma³ cztery Oscary. Jest znane zdjêcie (za³¹czone tu) Stefana Kudelskie-

go odbieraj¹cego pierwszego Oscara. Pan Kudelski trzymany jest pod rêce przez dwie aktorki prezentuj¹ce nominacje i wrêczaj¹ce nagrodê podczas gali oscarowej w Eastman Kodak Company. S¹ to zdobywczynie Oscarów Maggie Smith oraz Maureen Stapleton.

Oto opis czterech Oscarów – czterech nagród Akademii Filmowej dla Stefana Kudelskiego: 1965 – Oscar, NAGRODA NAUKOWA I TECHNICZNA za stworzenie przenoœnego magnetofonu Nagra; 1977 – Oscar, NAGRODA NAUKOWA I TECHNICZNA za unowoczeœnienia w zapisie dŸwiêku; 1978 – Oscar statuetka, NAGRODA ZA ZAS£UGI za kontynuacjê badañ w dziedzinie zapisu dŸwiêku, nagroda za Nagrê 4.2 L; 1990 – Oscar statuetka, HONOROWA NAGRODA GORDONA E. SAWYERA.

Kudelski otrzyma³ tak¿e kilkukrotnie amerykañsk¹ nagrodê Emmy – za osi¹gniêcia w bran¿y telewizyjnej.

Oferta produkcyjna i handlowa

Dziœ firma Kudelski Group sk³ada siê z: Nagra Kudelski (telewizja cyfrowa i IoT), Cyberbezpieczeñstwo (firma Kudelski Security), Dostêp Publiczny (firma SKIDATA). W kolejnoœci, najwiêksze oferty rynkowe obejmuj¹ g³ównie zagadnienia telewizji cyfrowej, bezpieczeñstwa cyfrowego, najmniej produkcjê ró¿nych urz¹dzeñ graj¹cych, nagrywaj¹cych i odtwarzaj¹cych, magnetofonów, przetworników etc.

Do urz¹dzeñ nagrywaj¹co-odtwarzaj¹cych cyfrowo-analogowych nale¿a³y poza magnetofonami m.in. wzmacniacze, przedwzmacniacze np. HD PRE, HD DAC i HD DAC X, koñcówki mocy HD AMP, kolumny np. Verity Audio. Oznakowania nowych magnetofonów to: Nagra E, Nagra TA, Nagra 4-2, Nagra IV-S, cyfrowa Nagra VI etc., etc. Koniec wielkiej analogowej przygody Stefana Kudelskiego przyœpieszy³ rozwój techniki i technologii, nowe cyfrowe wynalazki, kamery cyfrowe, cyfrowe nagrania dŸwiêku, digitalizacja etc. Firma pod zarz¹dem syna zmieni³a g³ówny profil na IT ale produkowane s¹ okazjonalnie na zamówienia np. stare typy magnetofonów. Rozwój firmy zatem w kierunku nowoczesnych technologii przesy³ania i ochrony obrazu i dŸwiêku, dekoderów telewizji satelitarnej, wykorzystania przekazów satelitarnych, cybernetyki, security etc.

Dziœ Grupa Kudelski to œwiatowy lider w „naszym cyfrowym œwiecie” jak okreœla prezes firmy André Kudelski rzeczywistoœæ. Jest liderem w dziedzinach: telewizji cyfrowej, cyberbezpieczeñstwa i bezpieczeñstwa cyfrowego (czyli najproœciej ujmuj¹c zabezpieczenia tak¿e przed hakerami, technologie antypirackie – cyberbezpieczeñstwo to najbardziej rozwojowa dziedzina w firmie) i konwerterowych rozwi¹zañ medialnych (konwertery, przetworniki etc. zamieniaj¹ce jedn¹ postaæ energii na inn¹) do dostarczania treœci cyfrowych i interaktywnych. Technologie

tego bezpieczeñstwa s¹ wykorzystywane w szerokiej gamie us³ug i aplikacji wymagaj¹cych kontroli dostêpu i tzw. zarz¹dzania prawami. Cztery sektory obecnej dzia³alnoœci firmy to: zintegrowana telewizja cyfrowa (tu np. wieloletnim klientem grupy jest Canal+), bezpieczeñstwo cybernetyczne, IoT (Internet of Things) oraz rozwi¹zania dostêpu publicznego tj. wspomaganie mo¿liwoœci pe³nego ¿ycia. Ten ostatni to Dzia³ Public Access reprezentowany jest przez firmê SKIDATA i jak podaje Kudelski Group – „projektuje zintegrowane rozwi¹zania, aby zapewniæ bezproblemowy, przyjazny dla u¿ytkownika dostêp dla ludzi i pojazdów do miejsc i instalacji, takich jak parkingi, wyci¹gi narciarskie, stadiony, areny i parki rozrywki. Obecnie na ca³ym œwiecie wdra¿anych jest ponad 10.000 rozwi¹zañ SKIDATA”.

W grudniu 2022 na stronie firmy Kudelski Group pojawi³ siê komunikat, ¿e „Kudelski Security (dzia³ firmy Kudelski Group) podnosi mo¿liwoœci MDR na nowy poziom dziêki innowacyjnym narzêdziom <customer visibility> w celu zmniejszenia ryzyka cyberataków”. Kudelski jest liderem bezpieczeñstwa cyfrowego, wszelkich zabezpieczeñ. To bezpieczeñstwo dotyczy bezpieczeñstwa cybernetycznego i medialnego dla przedsiêbiorstw i instytucji sektora publicznego a firma prowadzi kompleksowe doradztwo, technologiê, analizê zagro¿eñ, us³ugi, pomaga rz¹dom i organizacjom w tworzeniu i uruchamianiu skutecznych programów bezpieczeñstwa w tym zakresie. Firma informuje: „Nasz globalny zasiêg i koncentracja na rozwi¹zaniach cybernetycznych jest wzmacniana przez kluczowe partnerstwa miêdzynarodowe”.

Firma w 2021 i 2022 roku szybko zareagowa³a na zmiany i tendencje rynku wynikaj¹c z pandemii COVID, wykorzystano dwa trendy: zwiêkszon¹ konsumpcjê wideo i pracê zdaln¹ czyli z dowolnego miejsca. Dyrektorem Generalnym i prezesem czteroosobowego zarz¹du firmy Kudelski Group (Kudelski SA jest czêœci¹ grupy) jest wspomniany syn Stefana Kudelskiego pan André Kudelski ur. w 1960 roku w Szwajcarii, z wykszta³cenia in¿ynier, absolwent Ecole Polytechnique de Lausanne (EPFL). Zanim rozpocz¹³ pracê w firmie ojca, któr¹ przej¹³ po nim niejako z koniecznoœci, mia³ ju¿ w³asne osi¹gniêcia biznesowe, praktykowa³ i zdobywa³ wczeœniej doœwiadczenie w Dolinie Krzemowej. Cz³onkiem zarz¹du i Rady Dyrektorów jest tak¿e córka Stefana – Ma³gorzata Kudelski ur. w 1965 roku równie¿ w Szwajcarii, dr in¿. w dziedzinie mikrotechnologii – posiada doktorat z mikrotechnologii; syn Henryk zgin¹³ tragicznie kilka lat temu. Firm¹ zarz¹dzaj¹: Szwajcarzy, Amerykanie, Norwedzy. G³ówne siedziby firmy-Grupy s¹ pod Lozann¹ (jak wy¿ej) i w Phoenix w USA.

Roczne przychody firmy (grupy) dochodz¹ do miliarda dolarów amerykañskich, zad³u¿enie w 2021 roku wynios³o 152 mln USD. Produkty i us³ugi grupy trafiaj¹ do 500 mln ludzi i s¹ sprzedawana z 32 krajów, w których firma ma biura i zatrudnia ³¹cznie ok. 3.700 pracowników.

Moje poznawanie Kudelskiego

W Studenckim Radiu „¯ak” Politechniki £ódzkiej, w którym namiêtnie realizowa³em audycje radiowe w czasie moich studiów na prze³omie lat 70. i 80., mieliœmy jeden magnetofon Nagra. By³ niezawodny, wszyscy chcieli go u¿ywaæ i zabieraæ „w teren” na nagrania swoich materia³ów. Mi³o by³o dowiedzieæ siê póŸniej, ¿e magnetofony tej firmy u¿ywane s¹ do filmów, najlepszych zachodnich stacji radiowych i telewi-

zyjnych, do zadañ szpiegowskich, ¿e nagrywaj¹ i dokumentuj¹ przemówienia amerykañskich prezydentów etc., etc. Nagra by³a ma³a, „zgrabna”, kanciasta, p³aska, w kolorze jasnoszarym. Nie by³o na polskim rynku powszechnie dostêpnych tak¿e innych magnetofonów szpulowych, które produkowa³y ju¿ poza Nagr¹ takie firmy jak np. Philips czy Sony. Kudelski szybko wszed³ na rynek japoñski i we wspó³pracê tam w³aœnie z firm¹ Sony, która sprzedawa³a jego sprzêt pod swoj¹ mark¹.

Nagra by³a mniejsza od wspomnianego i popularnego w Polsce magnetofonu szpulowego np. ZK 120 i ZK 240 (dwuœcie¿kowe, czteroœcie¿kowe), które produkowane by³y przez Zak³ady Radiowe im. Kasprzaka st¹d nazwa ZK. Nagry na p³ycie wierzchniej mia³y dwie szpule, prowadnice taœmy, g³owice, g³oœnik, zaœ du¿e wygodne okr¹g³e pokrêt³a do sterowania znajdowa³y siê na frontowej œcianie; gdy magnetofon wisia³ na pasku, operator móg³ swobodnie obracaæ ka¿d¹ ga³k¹, by³o to bardzo ergonomiczne. Szpule by³y blokowane przed wypadaniem z trzpienia i przykrywane-zamykane lekk¹ zamontowan¹ na sta³e pokryw¹; z boku by³y wejœcia mikrofonowe i in., wk³ada³o siê baterie. Magnetofon by³ zawieszony na pasku, zatem ³atwy do przenoszenia i obs³ugi przez operatora dŸwiêku. Super sprzêt nie tylko dla radiowca! Obecnie, traktowany jako u¿ytkowy i zabytkowy, a reporterski, przenoœny miniaturowy magnetofon szpulowy NAGRA KUDELSKI E, produkowany w latach 1976-1995 i zmontowany przez Meltron India kosztuje ok. 5.000 z³. Jest to produkt oddzia³u firmy Nagra Kudelski w Indiach, montowano tam i sprzedawano magnetofony tak¿e na rynki azjatyckie. W ogóle Kudelski mia³ du¿o atencji do Indii, zna³ doskonale ich historiê, kulturê, a jego pierwsz¹ m³odzieñcz¹ mi³oœci¹ by³a piêkna czarnoskóra Hinduska.

*

Kudelski Group jest tak¿e partnerem technologicznym (m. in. poprzez nagrywanie) s³ynnego festiwalu jazzowego Montreux Jazz Festival, istniej¹cego od 1967 roku. Na magnetofonach Nagra zarejestrowano bodaj wszystkie koncerty festiwalowe, a analogowe taœmy przechowywane s¹ w archiwum festiwalowym, jest tych nagrañ ponad 15.000 taœm-master z nagraniami najwiêkszych artystów jak: Aretha Franklin, Ray Charles, David Bowie i inni. Wszystko w najdoskonalszej jakoœci.

O Stefanie Kudelskim ksi¹¿kê napisa³a Maria Anna Macura, ma tytu³ Nagrastory Autorka od 2003 roku by³a partnerk¹ ¿yciow¹ i drug¹ ¿on¹ Stefana Kudelskiego (po œmierci pierwszej ¿ony), opisuje ¿ycie i pracê swojego bohatera, tak¿e wspólne podró¿e, ¿eglowania po Morzu Œródziemnym, zwiedzanie zabytków; jest zauroczona elokwencj¹, kultur¹, wiedz¹, znajomoœci¹ œwiata, wra¿liwoœci¹ pana Kudelskiego. By³ znakomitym kompanem, przewodnikiem po zabytkach, wielkim smakoszem. Przy pisaniu artyku³u korzysta³em i z Jej wiedzy – dziêkujê za rozmowy. Powsta³ te¿ o nim film dokumentalny pt. Nagra. Film o Stefanie Kudelskim, zrealizowany w 1994 roku przez TVP wed³ug scenariusza i w re¿yserii Boles³awa Pawicy i Marka Jezienickiego, czas trwania 46 minut. Na filmie bohater du¿o opowiada sam o sobie.

Redakcja: Jolanta Szczepkowska

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org

Teofil Lachowicz Od lewej aktorka Maggie Smith, Stefan Kudelski i aktorka Maureen Stapleton podczas ceremonii wrêczenia Oscarów, 1979, Ìród³o: Amerykañska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej (Academy of Motion Picture Arts and Sciences)

GRUBE RYBY I PLOTKI

„Jest

tu¿ przed wypraw¹

i

Malinowskiego do Australii. Pierwszy z nich nie jest jeszcze znanym malarzem, pisarzem i dramaturgiem, choæ ju¿ na dobrej drodze, drugi dopiero zapowiada siê na podró¿nika i wybitnego antropologa. Dwójka przyjació³ koñczy w Zakopanem przygotowania do wyjazdu. Rodzinna miejscowoœæ Witkacego to wtedy tylko kilka ulic […], a jednak jest tu wszystko, co przyci¹ga najciekawsze postacie epoki. Bywaj¹ tu i spotykaj¹ tworz¹c niezwyk³y twórczy tygiel, m.in. pisarka Zofia Na³kowska, malarka Zofia Stryjeñska, jedna z najbardziej znanych aktorek teatralnych tamtych czasów Jadwiga Mrozowska, kompozytor Karol Szymanowski. Pod Tatrami z oddzia³em strzelców æwiczy Józef Pi³sudski, na Podhalu przebywa W³odzimierz Lenin, a za chwilê pojawi siê Joseph Conrad, który jeden jedyny raz w swoim doros³ym ¿yciu odwiedza ojczyznê (choæ formalnie Polski jeszcze przecie¿ nie ma, Zakopane wci¹¿ jest pod austriackim zaborem), maj¹c ju¿ status miêdzynarodowej gwiazdy literatury”. W takich okolicznoœciach toczy siê fabu³a „Niebezpiecznych d¿entelmenów” debiutu fabularnego Macieja Kawalskiego. „By³o dla mnie fascynuj¹ce, ¿e w jednym czasie w tak niewielkiej miejscowoœci spotka³o siê tylu ludzi, którzy przeszli do historii” – mówi re¿yser i scenarzysta filmu. „Dom Witkacego zagra³a Willa pod Jedlami. Czyli budynek zaprojektowany 120 lat temu przez Stanis³awa Witkiewicza seniora dla rodziny Pawlikowskich, który nadal jest prywatnym domem letniskowym i przetrwa³ w³aœciwie w niezmienionej formie. Tak¿e jeœli chodzi o wystrój: zachowa³y siê oryginalne pod³oga, œciany, meble czy zas³ony rêcznie szyte przez matkê Witkacego. Mieliœmy ogromne szczêœcie, ¿e dostaliœmy zgodê na filmowanie w tych wnêtrzach. To zadzia³a³o jak wehiku³ czasu, coœ w nas dodatkowo uruchomi³o” – opowiada pomys³odawca „Niebezpiecznych d¿entelmenów”.

zakopiañskiej bohemy budz¹ siê po mocno zakrapianej, ca³onocnej imprezie. G³owy pêkaj¹ im od kaca, nikt nic nie pamiêta, a sytuacji nie poprawiaj¹ znalezione na pod³odze zw³oki nieznanego mê¿czyzny. Dodatkowo do drzwi domu dobijaj¹ siê w³aœnie stró¿e prawa, a to dopiero pocz¹tek k³opotów. Rozpoczyna siê wyœcig z czasem, w którym bohaterowie musz¹ uwolniæ siê nie tylko od podejrzeñ, ale tak¿e od równie niebezpiecznych œrodowiskowych plotek i jak najszybciej wyjaœniæ zagadkê tajemniczej œmierci” – tak producenci opisuj¹ fabu³ê filmu. Re¿yser dodaje, ¿e bêdziemy mieli do czynienia ze „zwariowan¹ komedi¹, poœcigami, strzelanin¹, kinem awanturniczym opartym na bogatych Ÿród³ach historycznych i odnosz¹cym siê do autentycznych postaci, miejsc i zdarzeñ”.

Pomys³ na film narodzi³ siê z fascynacji Macieja Kawalskiego postaci¹ Boya-¯eleñskiego. „To by³ niesamowicie przenikliwy umys³, jego eseje po ponad stu latach nadal s¹ aktualne, wszystkie jego przemyœlenia s¹ do bólu trafne” – mówi re¿yser filmu. „Jednoczeœnie to, co jest w tej twórczoœci unikalne, to pewna artystyczna – jak s¹dzê – kalkulacja. Wszyscy ¿yjemy w³asnymi lêkami, sprawami, mamy swoj¹ wypornoœæ, granicê tego, ilu problemom naraz jesteœmy gotowi stawiæ czo³a. I kiedy pojawia siê kolejna sprawa, za któr¹ trzeba walczyæ, w pewnym momencie wolimy zamkn¹æ oczy, nie s³yszeæ, nie wiedzieæ. „Boy” radzi³ sobie z tym mechanizmem u czytelnika, u¿ywaj¹c intelektualnego podstêpu. O wa¿nych rzeczach pisa³ w sposób rozbrajaj¹co œmieszny, i to jest mi szalenie bliskie” – podkreœla Kawalski. Ale nie tylko to. Re¿yser „Niebezpiecznych d¿entelmenów” studiowa³ szeœæ lat medycynê. I– podobnie jak Boy-¯eleñski musia³ siê w pewnym momencie zdecydowaæ, czy

chce leczyæ ludzi, czy woli oddaæ siê sztuce. Kawalski wybra³ to drugie zajêcie. Twierdz¹c, ¿e „chce krêciæ filmy, które podnosz¹ na duchu i pozwalaj¹ oderwaæ siê od codziennoœci”. A przy okazji s¹ „realizowan¹ z rozmachem inteligentn¹ rozrywk¹”. Czy uda³o mu siê spe³niæ te obietnice? S¹dz¹c po pierwszych recenzjach i nagrodach, czeka na nas „dobrze zrobione kino gatunkowe, którego w Polsce brakuje”.

*

„Przygotowuj¹c siê do filmu „Niebezpieczni d¿entelmeni” zakocha³em siê w prze³omie XIX i XX wieku” – mówi Tomasz Kot, aktor teatralny i filmowy; znany m.in. z „Zimnej Wojny” Pawlikowskiego. „Do tamtego œwiata „dosta³em siê” poprzez lekturê biografii Boya-¯eleñskiego. Jest to œwietna pozycja napisana przez Józefa Hena. Po³kn¹³em j¹. Cytaty z niej zapisywa³em sobie na scenariuszu filmowym! Zreszt¹ ten film to by³a kopalnia wiedzy” – opowiada aktor wcielaj¹cy siê w postaæ Boya-¯eleñskiego. „Na przyk³ad odkry³em szelki do skarpet, kiedyœ nie by³o elastycznych. A konstrukcja ko³nierzy to by³a wy¿sza szko³a jazdy! Pamiêtam, jak kiedyœ s³ysza³em wywiad z autork¹ ksi¹¿ki „S³u¿¹ce” – opowiada³a, ¿e s³u¿¹ce pomaga³y swoim panom miêdzy innymi w zak³adaniu koszuli. Pomyœla³em sobie wtedy:

z nimi by³o nie tak?!”. Dopiero na planie „Niebezpiecznych d¿entelmenów” zrozumia³em dlaczego. To nie by³y koszule, które dziœ znamy i rzeczywiœcie potrzebowa³em pomocy przy ich zak³adaniu. Mo¿e nie jest to wiedza praktyczna, ale daje du¿¹ frajdê” – œmieje siê Kot.

„Jak to?

Znany z wybitnych ról gwiazdor, pozostaje zdystansowany do „s³awy i chwa³y”, któr¹ niesie profesja aktorska. „Nie trzêsê siê nad sob¹, nad zawodem. Po prostu przechodzê dalej. Kiedy po premierze filmu „Bogowie”, który przyniós³ mi sporo satysfakcji, s³ysza³em setki komentarzy typu „rola ¿ycia”, to stara³em siê ich nie dopuszczaæ do siebie. Wiem, ¿e intencje by³y dobre, ale mam swój w³asny obieg myœli, on jest niezale¿ny. Staram siê, ¿eby opinia wiêkszoœci na niego nie wp³ywa³a” – przekonuje Tomasz Kot. „W zwi¹zku z tym wtedy mój prywatny challenge by³ taki, ¿eby przy nastêpnej roli nikt nie zobaczy³ we mnie profesora Religi. Na szczêœcie nic takiego siê nie wydarzy³o, nikt nawet nie wspomnia³ o podobieñstwie. To s¹ moje ma³e wyzwania. Za ka¿dym razem staram siê, ¿eby na dany moment zrobiæ tyle, ile mogê, by wieczorem spokojnie zasn¹æ”. Aktor nie goni te¿ na oœlep za m³odoœci¹, nie obawia siê skutków przemijania. „Ja na swoj¹ twarz patrzê jak na materia³. Sprawdzi³em wiêc, gdzie pojawi³a siê nowa zmarszczka, do czego mo¿e mi siê przydaæ” – ¿artuje. „Panika przed procesem starzenia siê? Zupe³nie jej w sobie nie mam. Dla mnie to, co dzieje siê z moj¹ twarz¹, z cia³em, jest naturalne, ale te¿ bardzo ciekawe. Nigdy nie mia³em i nie mam nadal pomys³ów, by coœ w sobie poprawiaæ. Ludzie, którzy to robi¹, wygl¹daj¹ potem jak cz³onkowie bardzo licznej, podobnej do siebie rodziny. Fajnie jest, jak cz³owiek ma swoj¹ twarz!” – podsumowuje.

A jak¹ „twarz” poka¿e w „Niebezpiecznych d¿entelmenach”? Oka¿e siê niebawem.

KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 12
wiosna 1914 roku, Witkacego Bronis³awa „Tadeusz Boy-¯eleñski (Tomasz Kot), Witkacy (Marcin Dorociñski), Joseph Conrad (Andrzej Seweryn) i Bronis³aw Malinowski (Wojciech Mecwaldowski) –cztery znakomitoœci Co
Weronika Kwiatkowska – Ja na swoj¹ twarz patrzê jak na materia³... Nigdy nie mia³em i nie mam nadal pomys³ów, by coœ w sobie poprawiaæ – mówi Tomasz Kot Tomasz Kot jako Tadeusz Boy-¯eleñski Marcin Dorociñski jako Witkacy Andrzej Seweryn jako Joseph Conrad Wojciech Mecwaldowski jako Bronis³aw Malinowski

Stany wewnêtrzne

All you need

Boj¹c siê, ¿e to co najwa¿niejsze zostanie lost in translation. Ale mo¿e powinnam odrzuciæ bojaŸñ i dr¿enie i zmierzyæ siê z materi¹ s³owa?

W tym kraju nikt nie czyta. A poezji to w ogóle. Ale spróbuj kupiæ Reznikoffa „Co robisz na naszej ulicy”. Produkt jest niedostêpny. We wszystkich witrynach. Chwilowo. Albo na zawsze. Wyprzedany. Zlicytowany. I tylko jeden antykwariat na pó³nocy kraju oferuje egzemplarz u¿ywany w dobrym stanie, za kwotê siedmiokrotnie wy¿sz¹ od ceny oryginalnej plus koszty przesy³ki. Co ka¿e myœleæ, ¿e wybór tekstów autora urodzonego na Brooklynie, w rodzinie rosyjskich ¯ydów, jest w kraju nad Wis³¹ poszukiwanym towarem. Choæ – jak z ksi¹¿kami poetyckimi bywa – towarem nie pierwszej, ani nawet drugiej, potrzeby. Przez chwilê zastanawiam siê, na ile wyceniam swoj¹ mi³oœæ do literatury. Z pobie¿nej kalkulacji wynika, ¿e w tej samej cenie mogê kupiæ wybór wszystkich wierszy z lat 19181975. Tyle, ¿e w oryginale. A to nieco utrudnia sprawê. W jêzyku poezji chodzi bowiem o precyzjê. I wola³abym nie polegaæ na w³asnym, kulawym, przek³adzie.

Na pocieszenie mam „Pawilony” Dominika Bielickiego. Ksi¹¿ka te¿ z drugiej rêki. Tom zdobyczny. Wys³any poczt¹. A potem przywieziony w walizce. Kiedy pomyœlê, ile osób by³o zaanga¿owanych, by to niewielkie wydawnictwo znalaz³o siê w moich rêkach, ogarnia mnie wzruszenie. Ale mo¿e to tylko zapalenie zatok. Na stronie dwunastej, pod wierszem zatytu³owanym „Nie chcê czegoœ innego” znajdujê w³os. Jest krótki. Ciemny. I le¿y na wysokoœci dwóch ostatnich wersów, które – ¿eby by³o jeszcze dziwniej – brzmi¹: Chcê myæ w³osy szamponem z pokrzywy. Czytaæ o nosówce wœród jamników. Prowokacja kosmosu – powiedzia³by Janusz Kapusta. I byæ mo¿e wyprowadzi³ wzór (nie) prawdopodobieñstwa. Ja tymczasem przygl¹dam siê fragmentowi cudzego cia³a, który zab³¹ka³ siê miêdzy strony. I odkrywam, ¿e to rzêsa. Nie bardzo wiedz¹c co mia³abym z tym faktem zrobiæ, postanawiam dowiedzieæ siê, ¿e „rzêsy ¿yj¹ œrednio trzy miesi¹ce i ka¿dego dnia wypadaj¹ oko³o dwie-trzy sztuki z jednej powieki”. To zatrwa¿aj¹ca iloœæ – myœlê. Gdyby policzyæ wszystkie rzêsy,

które wypad³y mi od urodzenia, zebra³oby siê ponad tysi¹c sztuk! Nieprawdopodobne. I pomyœleæ, ¿e wiêkszoœæ z nich pozosta³a niezauwa¿ona! Owszem, bywa³o, ¿e rzêsa l¹dowa³a na twarzy i wtedy ktoœ mówi³: pomyœl ¿yczenie i klepnij siê w policzek. I jeœli uda³o siê wybraæ w³aœciw¹ stronê, drzwi do wszelkiej pomyœlnoœci stawa³y (p)otworem. Ale to by³y wyj¹tki. Trzeba wyraŸnie i g³oœno powiedzieæ: chodzimy po œwiecie zostawiaj¹c tony przejrza³ych rzês. O których nikt nie pamiêta.

Co innego wibrysy. Kiedy kilka lat temu zobaczy³am w galerii oprawione w ciê¿kie drewniane ramy, dwa bia³e w¹sy –zapragnê³am wznieœæ podobny pomnik mojemu kotu. Od tej pory zbieram je z pod³ogi i odk³adam do specjalnej szkatu³ki. Fascynuj¹ce, ¿e te unerwione w³osy, które wysy³aj¹ precyzyjne informacje do kociego mózgu, wykszta³ci³y siê ju¿ w erze dinozaurów! Dziêki nim koty szacuj¹ odleg³oœæ, wiedz¹ o zbli¿aj¹cym siê zagro¿eniu, wyczuwaj¹ najl¿ejsz¹ zmianê wiatru i „widz¹” w ciemnoœci. Ale – podobnie jak rzêsê – nieczêsto udaje siê znaleŸæ „wiedŸmiñski w³os”. Ka¿dy jest na

wagê z³ota. A raczej – z uwagi na kolor – platyny. Kilka sztuk u¿y³am do miniaturowej wersji Cecylka, któr¹ z filcu utka³a dla mnie kuzynka z Londynu. Reszta czeka na odpowiedni moment. Który – mam nadziejê – jeszcze d³ugo nie nadejdzie.

Kiedy to piszê, koty œpi¹ pod biurkiem. Dotykam bos¹ stop¹ ciep³ego futra. Nawet nie otworz¹ oczu. Jeszcze niedawno Pani Matka by³a znerwicowanym, p³ochym, nieufnym stworzeniem czmychaj¹cym za p³ot, gdy tylko zbli¿aliœmy siê do okna. Dzisiaj ods³ania bia³y brzuszek, gotowa na pieszczoty. W odró¿nieniu od Cecyla, który od pocz¹tku pozwala³ siê g³askaæ i nosiæ na rêkach, Kotka prycha³a i wystawia³a pazury. By³a jedn¹ wielk¹ ucieczk¹. W ci¹g³ym strachu, przyczajeniu. Zawsze gotowa do skoku. Patrz¹ca w stronê ludzkich stóp, czekaj¹ca na kopniaka. To, ¿e dzisiaj potrafi w naszej obecnoœci smacznie i g³êboko drzemaæ, jest rodzajem cudu. Cudu, na który – chcê wierzyæ – zapracowaliœmy. I który, niezmiennie, przypomina o banalnej prawdzie, ¿e all you need is love

Love is all you need ❍

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Podk³ad muzyczny

szed³ w parze z moj¹ têsknot¹ – za innym, szlachetniejszym, bogatszym emocjonalnie i materialnie œwiatem, który akurat znajdowa³ siê na zachód od Polski.

Z³ama³em siê. Do³¹czy³em do znienawidzonego grona ludzi zombie, wy³¹czonych ze œwiata, pogr¹¿onych w swoim œwiecie na ekraniku telefonu, ze œcie¿k¹ dŸwiêkow¹ dobiegaj¹c¹ ze s³uchawek i izoluj¹c¹ akustycznie od odg³osów normalnego ¿ycia.

I tak d³ugo poci¹gn¹³em, a¿ do emerytury. A stawia³em opór mimo zami³owania do muzyki oraz do technicznych nowinek i gad¿etów.

Zaczê³o siê tak. Wszed³szy w latach 80. w posiadanie doœæ znacznych jak na owe czasy pieniêdzy, kupi³em sobie w sklepie Pewex walkmana, i to takiego dobrego, firmy Sanyo, bior¹cego te¿ kasety typu metal. Jakkolwiek zabawnie by to dziœ nie brzmia³o, by³y w mieœcie punkty przegrywania muzyki na kasety, na przyk³ad z po¿yczonej p³yty. Jeden taki sklep oferowa³ muzykê z w³asnego archiwum, coœ jak wypo¿yczalnia kaset wideo. Da³em im te dobre kasety metal z Peweksu i nagrali mi, do dziœ pamiêtam, p³ytê „Synchronicity” zespo³u Police i „Thriller” Michaela Jacksona.

Od tej pory moja emigracja wewnêtrzna mia³a inny wymiar. Id¹c szar¹ zab³ocon¹ ulic¹ Ludwika Waryñskiego, przenosi³em siê w zmys³owy œwiat po³udniowej Kalifornii, gdzie Jackson krêci³ teledyski. Œpiew Stinga, têskny i niepokoj¹cy ju¿ wtedy, gdy by³ solist¹ kapeli Police,

Patrzy³y wtedy na mnie osiedlowe babcie i dresiarze jak na szpanera, bo ma³o kto paradowa³ wtedy po ulicach w s³uchawkach.

Potem jednak znalaz³em siê w Nowym Jorku, gdzie s³uchawek nie potrzebowa³em i nie chcia³em. Przecie¿ czêœci¹ atrakcyjnoœci i uroku tego miasta by³y jego odg³osy: szumu jad¹cych samochodów, klaksony taksówek, a¿ zbyt g³oœnego stukotu poci¹gów metra, przeraŸliwych syren wozów stra¿ackich. Ale tak¿e dobywaj¹cego siê przez uchylone drzwi barów gwaru i œmiechu, mamrotania mówi¹cego do siebie ulicznego szaleñca, pytañ o drogê od turystów, trudnych do rozpoznania jêzyków, w których mówi¹ mijaj¹cy nas ludzie.

DŸwiêki miasta, w ogóle otoczenia, uwa¿a³em zawsze za ich integraln¹ czêœæ, potrzebn¹ do zrozumienia i polubienia rzeczywistoœci. Tak wiêc tak¿e w obcych miastach i krajach nie tylko rozgl¹da³em siê, ale i s³ucha³em. W Azji by³ to specyficzny uliczny jazgot, ze sta³ym elementem warkotu motorów i weso³ymi odzywkami klaksonów. W krajach arabskich by³y to nawo³ywania sprzedawców i œpiewy muezinów. Nawet galerie handlowe mia³y swoj¹ specyficzn¹ aurê dŸwiêkow¹: specjalnie dobranej muzyki, radosnych anonsów promocji, podekscytowanych rozmów ludzi ciesz¹cych siê z szansy wydania pieniêdzy. W kontraœcie do ha³asu sklepowego, s³ysza³o siê ciszê w pustych koœcio³ach i na cmentarzach.

Ale ju¿ siê w ¿yciu nas³ucha³em – i ha³asów, i ciszy. Teraz bêdê s³ucha³ tego, co chcê i kiedy chcê, w oderwaniu od

kontekstu. Kupi³em sobie pod choinkê s³uchawki, takie du¿e, typu he³mofon czo³gisty, z dodatkow¹ funkcj¹ kasowania ha³asów z zewn¹trz. Do tej pory u¿ywa³em takich tylko podczas d³ugich lotów. Teraz wk³adam je, zanim jeszcze wyjdê ze swojego mieszkania w Warszawie.

Odg³osy stolicy ju¿ znam – s¹ przyt³umione, ma³o wyraziste, jak ca³e to miasto. Szum autobusów elektrycznych na ulicy, przyt³umiony gwar w kawiarniach. Ma³o s³yszy siê œmiechu i œpiewu. Muzyka nie wydostaje siê na ulicê z lokali. Ma³o te¿ s³yszy siê rozmów miêdzy ludŸmi, skoro wszyscy ju¿ od dawna s¹ pod³¹czeni do telefonów i s³uchawek. Starsi jeszcze gapi¹ siê w milczeniu przez okno autobusu, a¿ gdy zadzwoni telefon, rozpoczynaj¹ g³oœn¹, staroœwieck¹ rozmowê ze szwagrem. M³odzi zawsze maj¹ w uszach jak¹œ œcie¿kê muzyczn¹, a przed oczami grê b¹dŸ filmik. Rozmawiaj¹ ze sob¹ oszczêdnie, przekrzykuj¹c dŸwiêki ze s³uchawek. Skoro tak mnie ignoruj¹, obrazi³em siê na ca³y œwiat i pogr¹¿y³em we w³asnym œwiecie muzycznym.

Wybieram z tysiêcy piosenek i ca³ych p³yt, symfonii, sonat, ballad, koncertów. Dylemat naszych czasów, zbyt du¿ego wyboru. Dziœ jest piêæ stopni Celsjusza i m¿y deszcz, ale muszê pojechaæ na pocztê. Czy przypomnieæ sobie na tê okazjê zmys³ow¹ muzykê Michaela Jacksona? No i co, w jej rytm bêdê podrygiwa³ w autobusie siedz¹c obok ponurej baby w berecie? To mo¿e lepiej pos³uchaæ polskiej muzyki symfonicznej? Albo te¿ ballad country?

Czêsto wybór przynosi frapuj¹cy kontrast, fantazyjn¹ dychotomiê, absurdalne nieprzystosowanie do czasu i miejsca. Muzyka naprawdê mo¿e przenosiæ nas

w przeró¿ne miejsca, czas historyczny, wywo³ywaæ nastroje od euforii, przez zamyœlenie i smutek po czarn¹ rozpacz. Czy nale¿y dostosowaæ œcie¿kê dŸwiêkow¹ do otoczenia? Czasem tego próbujê. Mijaj¹c w deszczu zaniedbane kamienice Œródmieœcia, puszczam sobie polski jazz sprzed kilkudziesiêciu lat. Przypominaj¹ siê klimaty z polskich filmów z epoki, jak „Nó¿ w wodzie” czy „Niewinni czarodzieje”.

Taka muzyka stapia siê z rzeczywistoœci¹, ale tak¹ sprzed 60 lat. Co wspó³gra ze wspó³czesnoœci¹? Polski hip-hop? Mo¿e, jeœli przechodzê przez blokowiska i akurat czytam Mas³owsk¹. Ale na Krakowskim Przedmieœciu, mo¿e raczej – znany zagranicznym turystom – Chopin? Niestety, fortepian jest za cichy na s³uchanie na ulicy i w tramwaju; tam trzeba du¿o perkusji i basu, ¿eby siê odizolowaæ.

Jak pewien prezydent, ci¹gle siê uczê. Tak wiêc eksperymentujê z pogodn¹ muzyk¹ big bandu Glenna Millera stoj¹c obok kolekcji katolickich kalendarzy na Poczcie Polskiej. Próbujê rozluŸniæ siê przy pogodnych symfoniach Mendelssohna, ignoruj¹c warkot mijaj¹cych mnie ulic¹ betoniarek. Jacques Brel œpiewa mi o mi³oœci nie wiedz¹c, ¿e mijam billboardy z pañstwow¹ akcj¹ propagandow¹. Staram siê, ¿eby muzyka pocieszy³a mnie izoluj¹c od tu i teraz, lecz gdy za bardzo siê z tê muzyk¹ identyfikujê, jak z balladami Suzanne Vegi, przenoszê siê myœlami do Nowego Jorku. Zupe³nie niepotrzebnie, ze szkod¹ dla – budowanej mozolnie przez lata po powrocie do kraju – psychicznej równowagi i akceptacji mojego obecnego ¿ycia.

13 www.kurierplus.com KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023

„Wiersze zebrane” Anny Frajlich I Szczecin ma swoj¹ poetkê...

I to w³aœnie Wydawnictwo FORMA stworzy³o znów piêkn¹ okazjê do szczeciñskiej podró¿y Poetki, wydaj¹c w swojej nowej serii Znaki dwa tomy jej wierszy zebranych. To one bowiem sprowadzi³y Annê Frajlich do Szczecina – ich promocja odby³a siê (26 maja) w Klubie „13 Muz”; choæ nowojorsko-szczeciñska autorka spotka³a siê te¿ z czytelnikami w kawiarni-ksiêgarni „Miêdzy Wierszami”, da³a te¿ wyk³ad na szczeciñskim uniwersytecie.

Oba tomy zbioru to razem 443 strony wierszy opatrzonych podwójnym, bo do ka¿dego tomu osobnym, wynikliwym i erudycyjnym pos³owiem profesora Wojciecha Ligêzy – cenionego krytyka literackiego, eseisty, naukowca specjalizuj¹cego siê w literaturze emigracyjnej, a zwi¹zanego od lat z Uniwersytetem Jagielloñskim.

Ale to przede wszystkim starannie wydany, bogaty myœlowo zbiór ponad 400 piêknych liryków, które powsta³y na przestrzeni szeœciu dekad z ok³adem, a wci¹¿ zachowuj¹ nie tylko urodê, a i zaskakuj¹c¹ niekiedy akturalnoœæ w widzeniu œwiata.

Tom pierwszy – zatytu³owany Przeszczep –w którym znalaz³y siê utwory z trzech pierwszych ksi¹¿ek poetyckich autorki (debiutem ksi¹¿kowym by³ tom Aby wiatr namalowaæ z roku 1976) oraz bogaty wybór niepublikowanych wczeœniej w ksi¹¿kach „Wierszy m³odzieñczych” (Anna Frajlich debiutowa³a na ³amach prasy w „G³osie Szczeciñskim” w roku 1959) – to liryka, o której mo¿na powiedzieæ, ¿e powsta³a w drodze. U jej pocz¹tków oraz na dramatycznym pierwszym etapie.

I w³aœnie tej drogi – w wymiarze ¿yciowym i symbolicznym, ale te¿ geograficznym – jest zapisem; daj¹c obraz traumy wygnañczej i têsknoty wêdrowca, a zarazem dowód rodz¹cej siê zgody na to nowe, inne, lecz pe³ne spe³nieñ ¿ycie; dokumentuj¹c przy tym lirycznie proces trudnej, a przecie¿ wzbogacaj¹cej autorkê duchowej aklimatyzacji i emocjonalnej akceptacji.

Tom drugi – Powroty –w którym pomieszczono wiersze z czterech kolejnych ksi¹¿ek poetyckich, wydawanych w latach 1986-2001 – ju¿ tytu³em sugeruje moment i czas, który je zrodzi³. Jest w nich bowiem dojrza³a gotowoœæ do powrotów w³aœnie – tych w pamiêci, ale te¿ w ¿yciu; a by³ w to dla Anny Frajlich czas kolejnych podró¿y przez Ocean do kraju, do miejsc i ludzi po¿eganych przed laty.

Ale ¿eby takie powroty sta³y siê mo¿liwe, trzeba wokó³ siebie znaleŸæ przestrzeñ, w której mo¿na „bez lêku stawiaæ stopy”, jak pisze Frajlich w otwieraj¹cym ów tom wierszu Wina; przestrzeñ spokoju, choæby by³o to oko cyklonu „w samym sercu koszmaru”, ale te¿ w sobie znaleŸæ –i spojrzeæ ni¹ na œwiat – „Ÿrenicê ciszy”. To wszystko znalaz³a Poetka w Nowym Jorku. Któremu poœwiêci³a wiersz Ergo sumus, pomieszony zaraz po cytowanym wy¿ej. M¹dry, czysto brzmi¹cy, choæ nie pozbawiony nuty goryczy: „A wiêc jesteœmy / ja – z prowincji / i ty ze wszystkich stolic œwiata / pijemy wino w Nowym Jorku / – stolicy stolic / i prowincji wszystkich prowincji – (…) Tu poeci / w dwustu jêzykach dla nikogo / pisz¹ swe wiersze jak szaleni / pisz¹ wiersze / ¿e a¿ miasto – jak balon – / wzdête jest poezj¹ / ¿e tylko pstrykn¹æ / a poleci. / Poleci z naszym winem / z nami / z nasz¹ restauracj¹ / gdzie do ryby podaj¹ no¿e / z ¿ebrakami /

którzy sypiaj¹ w pustych schronach / ze szczurami / i z mostem / i z „widokiem z mostu” / i z gie³d¹ i z rozdart¹ sosn¹ / i szklanych domów ca³ym sznurem / poleci w górê”.

Wa¿ny to wiersz dla zrozumienia twórczoœci Anny Frajlich. Uwa¿ny czytelnik znajdzie w nim bowiem tropy literackie, które wskazuj¹ na sposób, w jaki odbywa³o siê zakorzenienie Poetki w nowej rzeczywistoœci. Osadzenie w niej poprzez kulturê. „Widok z mostu” – to przecie¿ sztuka Arthura Millera pod tym tytu³em, a „rozdarta sosna” i „szklane domy” to Ludzie bezdomni i Przedwioœnie ¯eromskiego. Czytaæ to mo¿na jako wyznanie, ¿e swoj¹ Polskê odnajduje Frajlich w Ameryce, Amerykê zaœ – w Polsce. Emigracyjny g³os Poetki nasycony jest wiêc obficie literackim echem obu tych œwiatów, a obie rzeczywistoœci odbijaj¹ siê w sobie wzajem.

Podczas promocyjnego spotkania w 13 Muzach autorka Ergo sumus (³aciñski cytat t³umaczy siê tu znacz¹co: dlatego jesteœmy) mówi³a zreszt¹ wprost, ¿e najwa¿niejsz¹ ¿yciow¹ nauk¹ w tej drodze z domu do emigracji i z emigracji do domu by³o dla niej zdziwienie, ale i doœwiadczenie zarazem: mimo ró¿nicy otoczenia ¿ycie jest wszêdzie takie samo, i nawet polskê ³¹kê – z jej traw¹ i kwiatami – mo¿na odnaleŸæ w krajobrazach Stanów Zjednoczonych.

Co nie zmienia faktu, ¿e w wierszach drugiego tomu sporo wci¹¿ emigracyjnej traumy, bolesnych wspomnieñ, obrazów pamiêci – w³asnej, ale i cudzej, czasem jeszcze dotkliwiej emigracyjnej, wygnañczej („On nigdy nie wyjecha³ z miasta / tu pozna³ ból / tu posia³ radoœæ” – czytamy w wierszu Biografia); cierpko wtedy smakuj¹ te powroty. „Znów przeje¿d¿am / nad Dworcem Gdañskim / tylko nie mogê

/ nad nim przejœæ // do porz¹dku dziennego” (Powrót – podró¿ sentymentalna). Aw krótkim tekœcie Z Bergsona znajdziemy uniwersaln¹ refleksjê, która te wszystkie doœwiadczenia spaja: „Czas nie jest sznurem pere³ / tylko jedn¹ per³¹ / nanizan¹ / na ziarno niepojêtej rany”. Rany, któr¹ mo¿e byæ – jest – ¿ycie naznaczone utrat¹.

Powroty mówi¹ o tej utracie w sposób uniwersalny w³aœnie, co jest wielkim atutem poezji Anny Frajlich. Czyni¹ bowiem z emigracyjnego doœwiadczenia prze¿ycie wspólne nam wszystkim, dotkniêtym przez czas, ¿egnaj¹cym bliskich, op³akuj¹cym mi³oœæ, minione szczêœcie. Ale wartoœci¹ tych wierszy jest równie¿ to, ¿e mówi¹ o utracie i przemijaniu nie tylko z godn¹ filozofa zadum¹ i spokojem, lecz iz pogod¹, wynikaj¹c¹ z codziennej perspektywy. Owszem, bywa to pogoda – jak to pogoda – chmurna, melancholii pe³na, ale równoczeœnie przyjazna ¿yciu, pe³na œwiat³a, kolorów i sprzyjaj¹cego wiatru; a to ostatnie s³owo jest u Frajlich synonimem wêdrówki, zmiany, ale te¿ wolnoœci.

Œwietnie siê zreszt¹ czyta oba tomy wierszy zebranych Anny Frajlich w porz¹dku, jaki ustanawiaj¹. Zaczynaj¹c wiêc od m³odzieñczych poruszeñ serca i nastrojów, z wpisanym w nie dramatem pierwszych mi³osnych fascynacji i rozstañ, a potem doœwiadczaj¹c z Poetk¹ dojrzewania uczuæ, a¿ po g³êbokie, œwiadome refleksje spe³niaj¹cego siê ¿ycia. To dodatkowy atut tego wydania, czyni ono bowiem ze zbioru – ksiêgê, w której sk³adaj¹ce siê na ni¹ tomy i pojedyncze utwory uk³adaj¹ siê w bardzo wyrazist¹, bardzo osobist¹ wypowiedŸ.

*

Prowadz¹cy z wielk¹ kultur¹ promocyjne spotaknie z okazji edycji wierszy zebranych Piotr Micha³owski – redaktor dwóch ostatnich tomów Anny Frajlich, które nie znalaz³y siê w owym zbiorze – zasugerowa³ w rozmowie z ich autork¹, i¿ wskazane by by³o, aby edycja ta wzbogaci³a siê w przysz³oœci o tom trzeci.

Na który winny siê z³o¿yæ utwory z tomików nie objêtych wydaniem zbiorowym – dop³eniaj¹cych go i wzbogacaj¹cych – oraz nowe teksty. Niektóre z nich czyta³a zreszt¹ Poetka podczas promocyjnego wieczoru. By³ wœród nich jeden brzmi¹cy szczególnie – nawi¹zuj¹cy do wojennych doœwiadczeñ jej rodziców, którzy musieli opuœciæ Lwów, a spuentowany tragedi¹ dziesiejszych uchodŸców z Ukrainy.

Uwaga Piotra Micha³owskiego wpisuje siê sk¹din¹d w plany Wydawnictwa FORMA. I naprawdê dobra to wiadomoœæ. Bo zapowiedŸ trzeciego tomu – zatytu³owanego Py³ – znaleŸæ mo¿na ju¿ na stronach wydawnictwa.

Przy okazji warto wspomnieæ, i¿ tomy Przeszczep i Powroty ukaza³y siê jako edycja wspólna Wydawnictwa FORMA, szczeciñskiej Fundacji Literatury imienia Henryka Berezy oraz Polskiego Funduszu Wydawniczego w Kanadzie. Dlatego sygnowane s¹ adnotacj¹: Toronto, Szczecin, Bezrzecze.

Powy¿sze omówienie zbiorów wierszy Anny Frajlich ukaza³o siê w Kurierze Szczeciñskim.

KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 14
➭ 1
Piotr Micha³owski i Anna Frajlich podczas promocji jej wierszy zebranych w Klubie 13 Muz. Anna Frajlich w obiektywie Czes³awa Czapliñskiego. F OT . P AWE ³ NOWAKOWSKI

“J.A. Baczewski”: legenda polskiej wódki

Przed II wojn¹ œwiatowa Polska mia³a dwa rozpoznawalne na ca³ym œwiecie produkty ¿ywnoœciowe. Pierwszym by³y czekolady Wedla, a drugim wódki Baczewskiego.

Mocne trunki Baczewskiego nale¿a³y do europejskiej ekstraklasy zbieraj¹c co roku wiêkszoœæ medali i nagród na œwiatowych konkursach produktów spirytusowych. Wódka Baczewskiego by³a tak¿e symbolem Lwowa, uznawanego za najpiêkniejsze z polskich miast. W czasach PRL-u ci, którzy mieli okazjê wyjechaæ za granicê, przemycali te wódki do Polski i ten fakt sam w sobie by³ okazj¹ i g³ówna atrakcj¹ spotkañ towarzyskich, wyzwalaj¹c wodospad nostalgii za utraconym œwiatem. Wszystko zaczê³o siê w 1782 r., kiedy Lejb Baczeles za³o¿y³ we wsi Wybranówka – 50 kilometrów od Lwowa – wytwórniê wódki. Wódka w Polsce zawsze sprzedawa³a siê dobrze, ale Lejb oprócz zysku, chcia³ sprzedawaæ towar najwy¿szej jakoœci. Interes szed³ znakomicie i dwadzieœcia lat póŸniej we Lwowie utworzono przedstawicielstwo i sklep wytwórni o nazwie „Chana Baczeles und Sohn”. W³aœcicielem biznesu zosta³ wnuk Lejba – Mayer Baczeles. Powzi¹³ on brzemienn¹ w skutkach decyzjê aby zostaæ Polakiem i wkrótce w miejsce Baczelesa pojawi³ siê Leopold Maksymilian Baczewski. Dziœ zapewne nieco podejrzliwie patrzymy na tak¹ przemianê, a przecie¿ przez ponad pó³ milenium by³ to jeden z najsilniejszych elementów jaki kszta³towa³ to, co dziœ nazywamy Polskoœci¹. Ma³o kto zastanawia siê dzisiaj w jaki sposób Polska bez wojen zaborczych i podbojów sta³a siê w pewnym momencie historii najpotê¿niejszym imperium Europy. Tymczasem potêga I Rzeczpospolitej powsta³a nie na szablach i pikach husarii, a dziêki sile polskiej kultury i jêzyka. To kultura sprawi³a ¿e Czartoryscy, Sapiehowie, Radziwi³³owie czy Wiœniowieccy identyfikowali siê jako Polacy mimo ¿e ich etniczne korzenie le¿a³y na Rusi lub Litwie. Przyk³ad ten szed³ w dó³ i nawet w czasach, kiedy Polski nie by³o na mapie œwiata, polska kultura by³a na tyle silna i atrakcyjna, ¿e przyci¹ga³a do sobie ludzi – tak¿e takich jak Baczeles, który sta³ siê Baczewskim.

Leopold Maksymilian Baczewski do swojej wytwórni wódek wprowadzi³ wiele nowych technologii, znacz¹co poprawiaj¹c jakoœæ produktu. Jego wódka by³a o bardziej ³agodna i czystsza od wyrobów konkurencji. Jej sprzeda¿ nieustannie ros³a i wkrótce przekroczy³a granice Galicji, a Baczewski otworzy³ filiê w Wiedniu.

Po œmierci Leopolda firmê przejê³a najpierw wdowa po nim, Debora, a nastêpnie syn Józef. W 1867 r. wódka ze Lwowa zdoby³a medali w Pary¿u, a potem kolejne nagrody we Lwowie i Wiedniu. Baczewski uzna³, ¿e oprócz dobrego smaku jego produkt musi mieæ tak¿e atrakcyjne i zwracaj¹ce na siebie uwagê opakowanie. Tak o tym napisano w „Gazecie Lwowskiej”: „Flaszki,

flakony i ró¿nego rodzaju butle ze szk³a, porcelany, ozdobione piêknymi etykietami i eleganckimi korkami, przedstawiaj¹ siê z dala jakby wystawa wspania³ych wyrobów galanteryjnych. Starannoœæ o ozdobn¹ powierzchownoœæ, w której pp. Baczewskich nikt nie przewy¿sza, ³¹czy siê z wielk¹ starannoœci¹ o dobroæ spirytualii w tych flakonach zawartych.” W tym czasie s³awn¹ wódkê produkowano w dwóch fabrykach. Jedna znajdowa³a siê we wsi Zniesienie pod Lwowem, a druga w samym Lwowie.

Józef Adam Baczewski, prawnuk Lejba, godnie kontynuowa³ wizjê stworzon¹ przez swojego przodka. Jako pierwszy w rodzinie uzyska³ staranne wykszta³cenie na wydziale technologii Uniwersytetu Lwowskiego. Produkcji alkoholu uczy³ siê równie¿ na Zachodzie Europy. By³ tak¿e w pe³ni œwiadomym Polakiem, bra³ udzia³ w Powstaniu Styczniowym, a po jego upadku dzia³a³ w strukturach autonomii galicyjskiej. W 1908 r. przeniós³ swoj¹ siedzibê do pa³acu Cieleckich we Lwowie, który gruntownie odrestaurowa³.

Za czasów gdy Józef zarz¹dza³ firm¹ pojawi³a siê ca³a gama nowych stylów butelek. Mocne alkohole sprzedawano w piêknych, kryszta³owych karafkach o futurystycznych kszta³tach. Do tej pory wódkê sprzedawano w butelkach z porcelany lub ciemnego szk³a i klient nie widzia³ trunku jaki kupowa³. Wybór piêknego i przezroczystego szk³a mia³ zwróciæ uwagê nabywców na czystoœæ produktu jaki sprzedawa³ Baczewski. Do tego dochodzi³y atrakcyjne etykiety- dzie³a sztuki u¿ytkowej, ozdobione inicja³ami J. A. Na etykietach umieszczano cesarskiego or³a Habsburgów. Fabryka Baczewskiego przechodzi³a w tym czasie kolejne modernizacje, bo Józef Adam z pasj¹ wprowadza³ nowinki techniczne z Zachodniej Europy. W efekcie wódka jego produkcji sta³a siê znana od Barcelony po Melbourne w Australii.

Firma Baczewskiego dba³a o wszystkich znanych wielbicieli produkowanych we Lwowie trunków, regularnie przysy³aj¹c koneserom skrzynki nowych próbek. Poeta Henryk Zbierzchowski spo¿ywanie spirytualiów Baczewskiego zalicza³ do doznañ metafizycznych. Pisa³: Jeden oktawy wielbi S³owackiego, Drugi znajduje ca³y smak w sonecie, Dla mnie zaœ cztery wódki Baczewskiego Tworz¹ najlepszy czterowiersz na œwiecie…

Tradycj¹ firmy sta³o siê tak¿e przedœwi¹teczne wysy³anie wódki do lwowskich komisariatów. Tradycja ta trwa³a do lat 30tych, kiedy we Lwowie pojawi³ siê nowy komisarz policji, który by³ wyj¹tkowym s³u¿bist¹. Pocz¹tkowo uzna³ przys³ane od Baczewskiego „próbki” za ³apówkê, ale pod wp³ywem próœb swoich podw³adnych napisa³ list do zwierzchnika policji polskiej,

genera³a S³awoja Sk³adkowskiego z pytaniem co ma zrobiæ z k³opotliwym prezentem. W dzieñ wigilii przysz³a wreszcie upragniona odpowiedŸ, ¿e nale¿y: „natychmiast dorêczyæ adresatom próbki wódek Baczewskiego”. Komisarz zadzwoni³ do Baczewskiego z podziêkowaniem, a nastêpnie zawartoœæ przesy³ki rozdzielono pomiêdzy policjantów. To co zosta³o, rozlano do kieliszków pij¹c zdrowie najpierw genera³a Sk³adkowskiego a potem sugestie komisarza, tak¿e za urzêduj¹cego premiera.

Po œmierci Józefa Adama firmê „Baczewski” przejêli w 1911 r. jego synowie Leopold i Henryk. Obaj bracia dalej rozwijali alkoholowe imperium i zapisali siê w historii Lwowa jako aktywni dzia³acze gospodarczy i filantropi. Po ojcach firmê przejêli ich synowie Stefan i Adam. Zgodnie z tradycj¹ tak¿e dbali aby w rodzinnej fabryce stosowano zawsze najnowsze urz¹dzenia i technologie, które tworzy³y produkt najwy¿szej jakoœci. Produkcja dzienna w tamtych czasach wystarcza³a na za³adowanie butelkami z alkoholem piêciu wagonów kolejowych. Do tego prowadzono nowotarsk¹ kampaniê reklamow¹ w formie wierszyków, które ostatecznie wydano w specjalnej ksi¹¿ce. Wœród nich by³y takie: Babula by ju¿ dawno wyci¹gnê³a nó¿ki, ale kieliszek Johna Bulla bierze do poduszki, albo: Ewa skar¿y siê wszêdzie, ¿e m¹¿ niedo³êga, esencja Baczewskiego wiele stade³ sprzêga, lub: Hela co rok w Krynicy z kuracj¹ siê pêta, hetmanównê niech pije, a bêd¹ bliŸniêta

W odradzaj¹cym siê pañstwie polskim zdawano sobie sprawê z niebezpieczeñstw jakie niesie ze sob¹ alkoholizm i wprowadzono Polski Monopol Spirytusowy. Oznacza³o to, ¿e wytwórcy wódek musieli ca³¹ swoj¹ produkcjê odsprzedawaæ pañstwu. Zakazana by³a sprzeda¿

alkoholu w soboty, niedziele, dni targowe i dzieñ poboru do wojska. Dopuszczano istnienie tylko jednego sklepu z alkoholem na 2500 mieszkañców co sprawia³o wiele problemów z zakupem wódki zw³aszcza na s³abo zaludnionych Kresach. Dla firmy Baczewskich oznacza³o to powa¿ne ograniczenia, ale szybko siê z tym uporali nastawiaj¹c siê na eksport swoich s³awnych w œwiecie wódek.

Po sukcesie na Londyñskiej Wystawie Spirytusowej w 1925 r., gdzie pawilon Baczewskich mia³ kszta³t karafki, produkty firmy wysy³ano do Australii i obu Ameryk. W ich wódkê zaopatrywano tak¿e wszystkie polskie transatlantyki.

Kres imperium alkoholowego Baczewskich przynios³a II wojna œwiatowa. Ich zak³ady zosta³y zbombardowane najpierw przez Luftwaffe, a potem do Lwowa wkroczyli Sowieci. Obu kuzynów aresztowano i zamordowano. Wódkê z magazynów i niektóre urz¹dzenia do jej produkcji zosta³y przez Rosjan wywiezione z miasta.

Kiedy do Lwowa weszli Niemcy, którzy w 1941 r zaatakowali Zwi¹zek Sowiecki, wznowili produkcjê wódki, a na etykietkê – zapewne z sentymentu – wróci³o nazwisko Baczewski. Taka produkcja trwa³a do 1944 r.

Po wojnie firma odrodzi³a siê w Wiedniu, gdzie znalaz³ schronienie ostatni przedstawiciel rodu Jacek Aleksander Baczewski. Wspólnie z rodzin¹ Gesslerów stworzy³ markê „Altvater Gessler – J. A. Baczewski”, która przejê³a tradycjê lwowskich producentów. Przetrwa³y wszystkie legendarne receptury tych wódek, które znów zaczêto produkowaæ od 1956 r. Wœród dawnych, s³ynnych marek pojawi³a siê tak¿e legendarna „Wódka Monopolowa”.

We Lwowie po zamo¿nej i potê¿nej niegdyœ rodzinie Baczewskich pozosta³o niewiele. W budynkach fabryki Sowieci otworzyli fabrykê materia³ów œciernych. Na Cmentarzu £yczakowskim zachowa³a siê piêkna kaplica rodu, w której spoczywa Józef Adam. Nie trafi³y tam ju¿ prochy jego zamordowanych wnuków.

W 2015 r. przy ulicy Szewskiej we Lwowie powsta³a restauracja o nazwie „Baczewski”, nawi¹zuj¹ca do tradycji s³awnej marki, która do dziœ nie odzyska³a dominuj¹cej niegdyœ pozycji na œwiatowym rynku mocnych trunków. Jej legenda trwa jednak nadal, a wódka stworzona na bazie dawnych receptur swoich pierwszych za³o¿ycieli nadal wygrywa œwiatowe konkursy za ka¿dym razem pokonuj¹c polski „Belvedere” czy „Chopin”. Ostatnia, nigdy nie otworzona, oryginalna butelka wódki „Baczewski”, zrobiona jeszcze we Lwowie, znajduje siê w muzeum wódki w Warszawie.

15 www.kurierplus.com KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023
Józef Adam Baczewski Fabryka Baczewskich Pracownicy firmy Baczewski
Dooko³a sto³u
Adam Ma³osolny
Rodzina Baczewskich w Krynicy Butelki do wódki firmy Baczewski Wystawa produktów Baczewskiego

Polacy zmieniaj¹ œwiat

Streaming i kompresja.

Wideo rewolucja Marty Karczewicz.

W moich m³odych latach zatrzymanie obrazu na œwiat³oczu³ej kliszy aparatem fotograficznym by³o prawdziw¹ magi¹. Kiedy za pieni¹dze zarobione w wakacje na pracy w cegielni kupi³em sobie 8mm kamerê filmow¹, zdoln¹ nakrêciæ kilka minut filmu, wydawa³o mi siê, ¿e dotykam szczytów ludzkich, audiowizualnych osi¹gniêæ i ¿e nie da siê ju¿ wymyœliæ nic lepszego.

Krótko potem pojawi³y siê komputery i technologie cyfrowe i od tego momentu œwiat zmieni³ siê nie do poznania. Ta zmiana nadal zachodzi i „analogowcy” jak ja, ledwie za ni¹ nad¹¿aj¹. Dziœ trudno sobie wyobraziæ œwiat bez wideo konferencji, transmisji wydarzeñ sportowych online, bez ogl¹dania filmów na YouTube, Netflixie czy innych serwisów streamingowych. Wysy³amy sobie telefonami filmiki z wakacji i wymieniamy myœli przez ró¿ne wideo aplikacje, patrz¹c w oczy naszym rozmówcom na innym kontynencie. Wszystko to jest dostêpne dziêki transmisji danych, które s¹ czêœci¹ oprogramowania zwanego kodekami czyli algorytmami koduj¹cymi i odkodowuj¹cymi. Jednak ma³o kto wie, ¿e za perfekcyjn¹ jakoœci¹ obrazu serwowanego nam przez cyfrowe media stoi Polka, która zrewolucjonizowa³a technologiê kompresji wideo i bez niej streaming ruchomych obrazów jaki mamy dziœ, by³by niemo¿liwy. T¹ niezwyk³¹ kobiet¹ jest obecny wiceprezydent do spraw technologii w innowacyjnej firmie Qualcomm – dr Marta Karczewicz.

Urodzona w Szczecinie, od czasów wczesnego dzieciñstwa mia³a ³atwoœæ rozumienia najtrudniejszych nawet problemów matematycznych. W 1989 r. wygra³a polsk¹ olimpiadê matematyczn¹ i bez problemów dosta³a siê na Politechnikê Szczeciñsk¹. Natychmiast dostrze¿ono jej talent i na drugim roku studiów otrzyma³a grant od fiñskiego producenta telefonów komórkowych „Nokia”, dziêki czemu mog³a prowadziæ badania w zakresie przetwarzania sygna³u i obrazu na Uniwersytecie w Tampere w Finlandii. To tam dokoñczy³a studia i spêdzi³a kolejne dziesiêæ lat ¿ycia Interesowa³a siê kompresj¹ obrazu i sta³a siê pionierem technologii, któr¹ wówczas nikt siê nie zajmowa³, bo wszyscy zajmowali siê kompresj¹ dŸwiêku. Nie powinno to dziwiæ, bo telefony w tamtych czasach mia³y malutkie, czarno bia³e ekrany, wype³nione ogromnymi pikselami. Przy tak

prymitywnej technologii nie by³o nawet mowy o przekazie wideo, ale Marta Karczewicz natychmiast zobaczy³a w tym szansê dla siebie. Uwielbia³a matematykê, a nowa technologia wynika³a z wielu elementów tej dziedziny wiedzy, takich jak analiza statystyczna.

Od pomys³u do jego realizacji droga wydawa³a siê bardzo daleka zw³aszcza, ¿e trzeba by³o pokonaæ wiele problemów logicznych. Traf jednak chcia³, ze wszystko to, co sprawia³o k³opot innym by³o czêœci¹ pasji Marty Karczewic.

Dziœ uœmiecha siê, gdy mówi, ¿e mia³a wiêcej szczêœcia ni¿ rozumu, bo kompresja, odkodowywanie, piksele, transformacja czy filtry s¹ najczêœciej u¿ywan¹ technologi¹ w internecie. Wszystko to sta³o siê tematem jej rozprawy doktorskiej, któr¹ obroni³a w Finlandii.

Gdy „Nokia” wpad³a w tarapaty finansowe i zlikwidowano tamtejsze centrum badawcze, najlepszych pracowników – w tym Martê Karczewicz – natychmiast przejêli Amerykanie z firmy „Qualcomm”. Szybko docenili pracê Polki, wiedz¹c jak cenn¹ jest zdobycz¹. Robi³a coœ, czego nie potrafi³ zrobiæ nikt inny na œwiecie. Nawet gdyby ktoœ ukrad³ jej wszystkie notatki, to nie mia³by z nich po¿ytku, bo zapisywa³a je w trzech jêzykach: po fiñsku, angielsku i polsku. Dziœ jest autork¹ ponad 700 patentów w swojej dziedzinie, a ich ogromna liczba wynika z dynamiki technologii, któr¹ siê zajmuje. Ka¿dy niewielki nawet prze³om, jak w efekcie motyla, ma swoje konsekwencje i sprawia, ¿e zarejestrowanie jednego patentu daje pocz¹tek dziesi¹tkom innych.

Transmisja wideo to samonapêdzaj¹ca siê rewolucja. Coraz lepsza jakoœæ obrazu przyci¹ga nowych u¿ytkowników, a to zwiêksza transmisjê danych i tworzy potrzebê stworzenia nowej i lepszej kompresji, zdolnej przetworzyæ te dane. To z kolei przyci¹ga kolejnych u¿ytkowników i rozpoczyna nastêpny cykl.

Dziœ 70 proc. przep³ywu wszystkich danych w internecie to materia³y wideo Oprócz odpowiedniego kodeku potrzebny jest tak¿e procesor komputerowy, zdolny sprostaæ takiej iloœci informacji, a to z kolei wymusza tworzenie nowego sprzêtu. To dlatego dzisiejsze telefony wygl¹daj¹ zupe³nie inaczej ni¿ te sprzed 15 lat. Obecny sprzêt jest du¿o bardziej wydajny, ale ograniczony jest wydajnoœci¹ i technologi¹ przesy³u informacji przez satelity, a tych nie da siê wymieniæ na lepsze z dnia na dzieñ. Dlatego algorytmy powinny byæ przede wszystkim praktyczne.

Najnowsze wyzwanie Marty Karczewicz to telemedycyna. Mimo, ¿e na teleporady medyczne patrzymy dziœ z politowaniem, to nawet obecna szybkoœæ i jakoœæ obrazu sprawia, ¿e mo¿na przeprowadzaæ skomplikowane operacje chirurgiczne dziêki asyœcie wybitnych lekarzy, którzy fizycznie znajduj¹ siê na innych kontynentach. Technologia wideo jest te¿ w stanie doskonale zinterpretowaæ skany z tomografu. Jakoœæ i p³ynnoœæ przekazu wideo ma tu zdecydowanie fundamentalne znaczenie. W koñcu chodzi o ludzkie ¿ycie. Œwiat siê zmienia a aplikacje wideo

staj¹ siê coraz lepsze. Dr Marta Karczewicz mieszka obecnie w San Diego pracuj¹c dla firmy Qualcomm. Oprócz polskiego ma tak¿e obywatelstwo amerykañskie. Ze wzglêdu na swoj¹ unikaln¹ pozycje, wspania³e osi¹gniêcia i nowe pomys³y czêsto upatruje siê w niej osobê, która jest wzorem do naœladowania dla innych kobiet. Zapytana o to, nie widzi swojego sukcesu w kategoriach walki p³ci. Wa¿niejsze dla niej jest to, ¿e w samej sobie prze³amuje kolejne bariery ograniczaj¹ce realizacjê tego, co chce osi¹gn¹æ. Ufa w³asnemu instynktowi.

Technologia, któr¹ siê zajmuje jest zdominowana przez mê¿czyzn. To, ¿e Marta Karczewicz jest kobiet¹ sprawia, ¿e patrzy na problemy, które trzeba rozwi¹zaæ z nieco innej, bardziej kobiecej perspektywy. Zw³aszcza jeœli chodzi o aspekt u¿ytecznoœci i funkcjonalnoœci jakiegoœ rozwi¹zania. Przez to, ¿e jest kobiet¹, do tego ze skomplikowanym baga¿em polskich doœwiadczeñ, u¿ytecznoœæ jest dla niej czymœ bardziej z³o¿onym ni¿ dla innych ludzi, których ca³e ¿ycie wype³nia jedynie œwiat technologii, a nie tzw. realne ¿ycie. Stara siê aby praca nie przys³oni³a jej ca³ego œwiata, dlatego nigdy nie pracuje z domu. Karczewicz najbardziej lubi d³ugie spacery pla¿¹ nad Pacyfikiem. Przyznaje, ¿e to tam przychodz¹ jej do g³owy najlepsze pomys³y. Sama rzadko ogl¹da filmy na „Netflixie” czy innych kana³ach streamingowych, bo zamiast skupiæ siê na akcji filmu, instynktownie szuka wszelkich s³aboœci i braków systemu transmisji wideo, który jest jej dzie³em.

Przyk³adów obecnoœci stworzonej przez ni¹ technologii w codziennym ¿yciu jest bardzo wiele. Jednym z nich jest obecna transformacja cyfrowej telewizji naziemnej DVB-T, polegaj¹ca na zast¹pieniu standardu kodowania wideo AVC nowszym i bardziej wydajnym standardem HEVC (High Efficiency Video Co-

ding). Oba zosta³y opracowane w³aœnie przez dr Karczewicz, a wytrwa³oœæ w nieustannym doskonaleniu swoich rozwi¹zañ sprawi³a, ¿e polska innowatorka wraz z zespo³em z Qualcomm og³osi³a dwa lata temu powstanie jeszcze nowszego standardu, zwanego VVC (Versatile Video Coding), który obs³uguje wideo w rozdzielczoœci nawet do 8K. Oznacza to, ¿e obraz aby móg³ do nas dotrzeæ w takiej formie jakiej ogl¹damy go dziœ, wymaga o po³owê mniej mocy przesy³owych internetu ni¿ dotychczas. Technologia VVC sprawdza siê doskonale przy wymianie konkretnych obrazów lub dokumentów pomiêdzy ludŸmi na ró¿nych kontynentach. To w³aœnie taka technologia umo¿liwi asystowanie przy operacjach chirurgicznych na odleg³oœæ, gdzie przekazywany obraz bêdzie wspó³pracowa³ z wyœwietlanymi na monitorze informacjami, odczytami z instrumentów, dokumentacj¹ czy innymi elementami, do których ka¿da ze stron musi mieæ dostêp. Pozwala tak¿e stworzyæ trójwymiarow¹ przestrzeñ, do której da siê wnikn¹æ i rozejrzeæ dooko³a, bo taki system zapewnia tak¿e p³ynnoœæ przekazu obrazów wirtualnej rzeczywistoœci albo rzeczywistoœci rozszerzonej, wzbogaconej o szereg niewidocznych go³ym okiem danych. To powoduje, ¿e kompresja obrazu musi byæ znacznie wiêksza ni¿ w poprzednim systemie i coœ takiego zapewnia technologia VVC, przy jednoczesnym wzroœcie jakoœci obrazu.

Wspó³czesna technologia przesy³u obrazu ma ogromn¹ przysz³oœæ, bo coraz wiêcej filmów wysokiej rozdzielczoœci przesy³a siê nie pomiêdzy ludŸmi, a pomiêdzy maszynami! Brzmi to nieco szokuj¹co, ¿eby nie powiedzieæ niedorzecznie, ale jesteœmy o krok od wprowadzenia w ¿ycie autonomicznych samochodów, które bed¹ poruszaæ siê bez udzia³u kierowcy. Informacje do procesora takiego samochodu bed¹ pochodziæ z obserwacji za pomoc¹ kamer wideo Dzisiejsze systemy monitoringu oparte s¹ tak¿e na kamerach. Kamer zainstalowano tyle, ¿e potrzeba armii ludzi do obserwacji monitorów. Nowe systemy eliminuj¹ udzia³ cz³owieka - odpowiedni algorytm ustala czy to, co sfilmowa³a kamera wideo jest z³amaniem przepisów czy te¿ nie. W oparciu o przekaz wideo bed¹ tak¿e pracowaæ roboty przemys³owe i wszystkie systemy oparte na wykrywaniu i reakcji, kierowane przez systemy sztucznej inteligencji. Tak wiêc w niedalekiej przysz³oœci g³ównymi konsumentami przekazu wideo bêd¹ nie ludzie, a maszyny. Jedn¹ z najwa¿niejszych osób na œwiecie, które s¹ zdolne do umo¿liwienia takiej technologii jest dr Marta Karczewicz, Polka ze Szczecina, której pomys³y i wynalazki maj¹ ogromny wp³yw na kszta³t œwiata w jakim przysz³o nam ¿yæ. W 2019 r. zosta³a finalistk¹ European Inventor Award, najwa¿niejszego konkursu dla wynalazców organizowanego przez Europejski Urz¹d Patentowy. Mimo, ¿e od ponad æwieræ wieku mieszka za granic¹ reprezentowa³a Polskê. Do wygrania pozosta³a jej ju¿ tylko Nagroda Nobla i ma powa¿ne szanse aby j¹ otrzymaæ.

KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 16
Marta Karczewicz Marta w latach szkolnych Marta Karczewicz w pracy

El¿bieta Baumgartner radzi

Zanim powrócisz do Polski

W miarê jak pandemia powoli mija i ¿ycie powraca do normy, wiele osób zaczyna realizowaæ plany opóŸnione przez koronawirusa. Czêsto jest to wyjazd do Polski na emeryturê. Je¿eli zamierzasz wróciæ nad Wis³ê, to dobrze siê zastanów zanim rzucisz pracê, wysprzedasz maj¹tek i zlikwidujesz mieszkanie. ¯ycie uczy, ¿e powrót do ojczyzny po wielu latach, bez nale¿nego przygotowania, nieraz przynosi gorzkie rozczarowania.

Przyk³ad z ¿ycia

Przyk³ad: Pañstwo Zawistowscy przyjechali do USA na dorobek w latach 80-tych, bêd¹c ju¿ w œrednim wieku. Nie mieli dzieci.

Pan Zawistowski zacz¹³ od pracy na budowie i tam pozosta³. Pani Zawistowska sprz¹ta³a okoliczne domki. Brak znajomoœci jêzyka nie sprzyja³ awansom, zreszt¹ zarabiali dobrze, a ich pobyt w Nowym Jorku by³ przecie¿ tymczasowy, wiêc kariera nie by³a im w g³owie. Zak³adali, ¿e gdy od³o¿¹ trochê pieniêdzy, wróc¹ do Polski i bêd¹ tam ¿yli d³ugo i szczêœliwie. Nie pofatygowali siê nawet, by uzyskaæ amerykañskie obywatelstwo, bo po co? Mija³ rok po roku. Pañstwo Zawistowscy odk³adali ka¿dy grosz. Pomaga³ im fakt, ¿e mieszkali w budynku, gdzie czynsze by³y niskie, bo regulowane przez prawo. Znajomi dorabiali siê domów i wynosili na Queens albo Long Island. Zawistowskim dom potrzebny nie by³, przecie¿ ¿yli tu tymczasowo. Dom budowali w Polsce przy pomocy kuzyna, który w zamian mia³ dostaæ jedno piêtro. Polskê w miêdzyczasie odwiedzili krótko tylko dwa razy, by poza³atwiaæ najpilniejsze sprawy.

Powrót do Polski

Nareszcie Zawistowscy zdecydowali siê na powrót do wymarzonej Polski. Pierwszy szok nadszed³, gdy emerytura Social Security okaza³a siê o wiele ni¿sza od przewidywanej. Skoro Zawistowscy pracowali du¿o za gotówkê, z której siê nie rozliczali, panu Zawistowskiemu wysz³o zaledwie 900 dol. na miesi¹c, z czego czêœæ odjêto tytu³em Windfall Elimination Provision, bo pan Zawistowski mia³ te¿ polsk¹ emeryturê. W USA rz¹d do³o¿y³by im jakiœ zasi³ek, ale nie za granic¹. Jak tu prze¿yæ w Polsce, gdzie zrobi³o siê prawie tak drogo, jak w USA?

Konto IRA mia³o daæ pañstwu Zawistowskim dodatkowe zabezpieczenie. Tu¿ przed wyjazdem zlikwidowali swoje konta emerytalne, po czym dowiedzieli siê, ¿e znaczna czêœæ emerytalnej puli stracona bêdzie na podatki dochodowe.

Niespodzianki w Polsce

W Polsce na pañstwa Zawistowskich czeka³y kolejne niespodzianki. Mimo ¿e zamieszkali w swojej czêœci dwurodzinne-

go domu, irytowa³o ich wiele spraw. Zbudowana na odleg³oœæ za amerykañskie dolary „willa” mia³a ni¿szy standard od skromnego mieszkanka w USA. Ich miasteczko okaza³o siê bardziej szare i brudne ni¿ Brooklyn, znajomi siê porozje¿d¿ali, a dalsza rodzina wymar³a. W miasteczku nic siê nie dzia³o. Przyzwyczajeni do uczestniczenia w ¿yciu kulturalnym, Zawistowscy musieli jeŸdziæ do Warszawy, co by³o mêcz¹ce, czasoch³onne i kosztowne. Przekonali siê, ¿e cena i utrzymanie samochodu s¹ dro¿sze ni¿ w Ameryce. Czwórka dzieci kuzyna biega³a ca³ymi dniami po domu i podwórku, robi¹c ha³as i depcz¹c ogród. Na dodatek wysz³o na jaw, ¿e kuzyn od lat zawy¿a³ koszty budowy i utrzymania domu, co spowodowa³o popsucie stosunków rodzinnych. Zawistowscy za¿¹dali, by kuzyn wyniós³ siê z domu, na co us³yszeli, ¿e to oni mog¹ siê wynieœæ, bo on jest w³aœcicielem swojej po³owy budynku.

Pañstwo Zawistowscy nie mog¹ siê przyzwyczaiæ do nowego œrodowiska. Czuj¹ siê obcy we w³asnym kraju, o którym marzyli od lat. Czuj¹ siê niechcianymi lokatorami we w³asnym domu. Nie wiedz¹, co robiæ: czy zostaæ w Polsce, czy wróciæ do USA? Ale zlikwidowali tam tanie mieszkanie, które mia³o kontrolowany czynsz, a wynajêcie nowego mo¿e ich kosztowaæ ponad pó³tora tysi¹ca dolarów miesiêcznie. Nie staæ ich na to. Mo¿e pojechaæ na Florydê, gdzie utrzymanie jest tañsze i ¿ycie jeszcze raz zaczynaæ od nowa? Ale i tam nie jest tak tanio, jak kiedyœ. Tak jak przez wiêksz¹ czêœæ swego ¿ycia, pañstwo Zawistowscy znowu czuj¹ siê obco i uwa¿aj¹, ¿e ich miejsce jest gdzie indziej.

Jak unikn¹æ rozczarowañ

Warto do³o¿yæ starañ, by unikn¹æ rozczarowañ pañstwa Zawistowskich.

Do emerytury, czy wyjazdu do Polski, nale¿y dobrze siê przygotowaæ z du¿ym wyprzedzeniem. Im wiêkszy jest twój stan posiadania, tym bardziej nale¿y siê zatroszczyæ, unikn¹æ nadmiernych podatków dochodowych, korzystnie sprzedaæ swoje przedmioty maj¹tkowe, zaplanowaæ sukcesjê maj¹tkow¹ itp. Im skromniejsza twoja finansowa sytuacja – tym bardziej powinieneœ oszczêdzaæ na przysz³oœæ oraz wypracowaæ wy¿sz¹ emeryturê.

Wa¿ne: ➦ Nie licz na sam¹ emeryturê Social Security. Pamiêtaj, ¿e Social Security jest tylko ubezpieczeniem od biedy. Od czasu stworzenia Social Security w 1935

roku, system ten ma chroniæ przed skrajn¹ bied¹ wdowy, sieroty oraz ludzi starych. Ka¿dy, kto chce prze¿yæ jesieñ ¿ycia dostatnio, zatroszczyæ siê musi o siebie samodzielnie. Liczne sposoby odk³adania i inwestowania na emeryturê wyjaœniam w ksi¹¿ce pt. „Amerykañskie emerytury”. ➦ Oblicz, ile bêdziesz mia³ pieniêdzy na starsze lata. Poznaj wysokoœæ przysz³ej emerytury Social Security i ZUS swojej i ma³¿onka. Ile wyniesie ewentualny zak³adowy pension plan? Ile usk³adasz na kontach IRA czy 401 (k) i oszczêdnoœciowych? Do przejœcia na spoczynek nale¿y sp³aciæ po¿yczkê hipoteczn¹ i inne zobowi¹zania.

Maksymalizuj œwiadczenia emerytalne, szczególnie je¿eli jesteœ w zwi¹zku ma³¿eñskim. Nie bierz najwczeœniejszej zredukowanej emerytury tylko dlatego, ¿e ci siê nale¿y. Odpowiednia kombinacja wieku i œwiadczeñ Social Security mo¿e powiêkszyæ œwiadczenia ma³¿eñstwa. Je¿eli pracowa³eœ chocia¿by kilka lat w Polsce, nale¿y ci siê jakaœ emerytura ZUS. Przepisy zmieni³y siê kilkanaœcie lat temu dziêki polsko-amerykañskiej umowie o zabezpieczeniu spo³ecznym oraz dziêki reformie systemu emerytalnego w Polsce. ➦ Poznaj podatki i odpisy. Dowiedz siê, jakie redukcje i podatki uszczupl¹ twoje polskie i amerykañskie emerytalne œwiadczenia w Polsce i w USA. Nie b¹dŸ zaskoczony przez Windfall Elimination Provision, która to klauzula

El¿bieta Baumgartner

nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in.

„Ubezpieczenie Social Security”, „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”, „Powrót do Polski”, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem” i wielu innych.

S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492

www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com

powoduje redukcjê emerytury Social Security odbiorcom emerytury polskiej. Postaraj siê tê redukcjê pomniejszyæ, odpowiednio za³atwiæ ubezpieczenie zdrowotne, byæ w porz¹dku z obowi¹zkami podatkowymi i raportowymi (patrz ksi¹¿ka pt. „Emerytura reemigranta w Polsce”). ➦

PojedŸ do Polski na rekonesans. Ka¿d¹ ¿yciow¹ zmianê nale¿y dok³adnie rozwa¿yæ, by unikn¹æ rozczarowania. Nie polegaj na wspomnieniach z m³odoœci, nie pal za sob¹ mostów. Najpierw pojedŸ do Polski na d³u¿szy czas, by ¿yæ tam co najmniej pó³ roku normalnym ¿yciem. Je¿eli ci ono odpowiada, to dobrze. Je¿eli nie – bêdziesz mia³ do czego wracaæ w Stanach.

Wracasz do Polski?

Masz tam maj¹tek? Pomog¹ ci ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner”

„Powrót do Polski” – finansowe i prawne dylematy amerykañskich reemigrantów.

„Emerytura reemigranta w Polsce” – podrêcznik seniora wracaj¹cego z USA.

„Emerytura polska i amerykañska” ich ³¹cznie i skutki Umowy emerytalnej.

Równie¿: „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków” ($30), “Amerykañskie emerytury”, “Ubezpieczenie Social Security” oraz “Obywatelstwo z przeszkodami” (z nowymi pytaniami na egzamin obywatelski).

Cena: po $35 plus po $5 dolary za przesy³kê.

Ksi¹¿ki s¹ dostêpne w Ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, i u wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492.

Przy nabyciu czterech ksi¹¿ek od wydawcy pi¹ta jest bezp³atna i nie ma op³at za przesy³kê.

Spis treœci tych i trzydziestu innych poradników w Internecie: www.PoradnikSukces.com

17 www.kurierplus.com KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023
KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 18 Zapraszamy do s³uchania Radio RAMP na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00 Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno -Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bê dzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie. ANIA TRAVEL AGENCY ✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek ✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 Anna-Pol Travel 821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM Zamów og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy. Fortunato Brothers MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT ✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych ✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych Us³ugi w zakresie: Email: Info@mpankowski.com 96 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412 ● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW ● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE ● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS ● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY ● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION ● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152 tel. 718-609-0088 email: Kobomusic@verizon.net Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu Centrum Polsko - S³owiañskie poszukuje pracownika biurowego z podstawow¹ znajomoœci¹ QuickBooks Wymagania: uregulowany status imigracyjny oraz znajomoœæ j. polskiego i angielskiego. Oferujemy sta³¹ pracê po okresie próbnym, p³atne chorobowe. CV prosimy przesy³aæ na adres e-mail: pscadmin@polishslaviccenter.org

Przyjaciele zawsze mile widziani

Baranów. per³a póŸnorenesansowej architektury. Palazzo in fortezza, czyli budowla zamkniêta wokó³ dziedziñca jak zamek, o cechach obronnych, otoczona bastionami, ale o budowie l¿ejszej ni¿ miejsce warowne. To pomys³ w³oskiego renesansu. Pa³ac/zamek.

W czar tego miejsca wprowadza ¿wirowa aleja wœród drzew. Czêœæ wielkiego parku. Na koñcu wtulona w szarzej¹ce niebo, proporcjonalna, elegancka bia³a bry³a fasady zdobna koronkow¹ attyk¹, z dwiema basztami. Poœrodku kwadratowa wie¿a, w której mieœci siê brama. Nad bram¹ zegar s³oneczny z napisem: Amicis qualibet hora Dla przyjació³ dom otwarty o ka¿dej porze, o ka¿dej godzinie.

To motto ma charakter ¿yciowo pogodny. Tak jak pogodna, jasna, klarowna, jest bry³a zamku.

A przecie¿ zamek w Baranowie ³atwego ¿ycia, jeœli tak mo¿na powiedzieæ o budowli, nie mia³.

Zaczê³o siê od œredniowiecznego rycerskiego dworu obronnego zajmuj¹cego czêœæ przestrzeni obecnego dziedziñca. Nale¿a³ do rodziny Baranowskich herbu Grzyma³a.

Czwarty w³aœciciel Baranowa, Rafa³ Leszczyñski herbu Wieniawa zleci³ projekt rozbudowy i upiêkszenia zamku w³oskiemu rzeŸbiarzowi i architektowi zadomowionemu w Polsce. Santi Gucci przyby³ z Florencji w 1550 roku. Pocz¹tkowo tworzy³ g³ównie rzeŸby. Zosta³ nadwornym artyst¹ ostatniego z Jagiellonów, Zygmunta Augusta. Jego warsztat w Piñczowie sta³ siê jednym z oœrodków póŸnorenesansowej sztuki, manieryzmu.

Gucci uczy³ siê od ojca, restauratora florenckiej katedry. W Polsce pracowa³ z wieloma uczniami, dlatego nie zawsze mo¿na mu przypisaæ autorstwo projektów. Tak jest w przypadku Baranowa. PóŸnorenesansowy zamek cacko zawdziêczamy temu artyœcie i/albo jego uczniom. A tak¿e rzecz jasna rodzinie Leszczyñskich. Rafa³owi, Andrzejowi i jeszcze jednemu Rafa³owi z tego rodu. To za ich czasów zamek nie tylko nabra³ renesansowego charakteru, zosta³ tak¿e otoczony ziemnymi wa³ami fortyfikacyjnymi. Przydano mu na piêtrze obszern¹ bibliotekê, w której pieczo³owicie gromadzono miêdzy innymi dokumentacjê zamkow¹. Niestety du¿o póŸniej, bo 1849 roku wielki po¿ar poch³on¹³ to Ÿród³o wiedzy o przesz³oœci, pozbawiaj¹c nas mo¿liwoœci dok³adnego poznania nie tylko historii Baranowa, ale i pami¹tek po Ignacym Krasickim, biskupie, poecie oœwiecenia, którego rodzina nim wtedy w³ada³a. Krasiccy wzbogacili zamek o wiele dzie³ sztuki. Po po¿arze nie byli w stanie go odremontowaæ. W 1867 roku na licytacji kupi³ Baranów Feliks Dolañski herbu Korab z podkarpacia, który przekaza³ go potem synowi. W 1898 roku zamek p³on¹³ kolejny raz. Tym razem postanowiono przy odbudowie zmieniæ nieco uk³ad pomieszczeñ i dodaæ w naro¿nej komnacie kaplicê.

Do Baranowa wkroczy³a wtedy krakowska secesja. Architektem kieruj¹cym odbudow¹ zosta³ Tadeusz Stryjeñski. Wielkie witra¿e i jeden niewielki nad wejœciem wykona³ Józef Mehoffer, a tryptyk na o³tarz by³ dzie³em Jacka Malczewskiego.

Do witra¿y strzelali póŸniej dla zabawy albo z nudów sowieccy „wyzwoliciele”, którzy rozpalali w komnatach ogniska u¿ywaj¹c posadzek i zabytkowych mebli. To oni zdewastowali ostatecznie wnêtrza Baranowa. Jakimœ Sztuce tylko wiadomym cudem nie zauwa¿yli ma³ego witra¿a Mehoffera nad wejœciem do kaplicy i to jedyny orygina³ jaki tam siê nadal znajduje.

Ludowa w³adza przejê³a maj¹tek od ostatniego w³aœciciela, Romana Dolañskiego w ramach reformy rolnej. W wyniku tej „s³usznej klasowo” decyzji zamek niszcza³. S³u¿y³ za stajniê i magazyn Gminnej Spó³dzielni „Samopomoc Ch³opska”. W renesansowych kru¿gankach przechowywano zbo¿e i nawozy sztuczne. Zdjêcia z tego okresu ukazuj¹ postêpuj¹c¹ ruinê. Ginê³a czêœæ polskiej kultury, historii.

Przedtem Baranów mia³ sporo szczêœcia. Przetrwa³ potop szwedzki tylko dlatego, ¿e w pobli¿u stacjonowa³ podjazd wojsk hetmana Czarnieckiego, który odpar³ wroga. Przetrwa³ pierwsz¹ wojnê œwiatow¹, kiedy zaj¹³ go sztab wojsk rosyjskich. Przetrwa³ i drug¹, jako siedziba niemieckiego zarz¹du powierniczego. Przetrwa³a wspania³a renesansowa bry³a, struktura. Nie przetrwa³y wnêtrza, mobilia, dokumenty. W³aœcicielami Baranowa byli: Wiœniowieccy, Lubomirscy, Sanguszkowie, Ma³achowscy, Potoccy i Krasiccy.

Przyjechaliœmy póŸno, prawie za póŸno, ale otwarto dla nas bramê wjazdow¹ i teraz staliœmy na dziedziñcu. Sami wœród historii, w ciszy szarego, ch³odnego popo³udnia. Wesz³am do sklepu z pami¹tkami. ¯upany, kontusze, drobiazgi. Nikogo. S³ysza³am w³asne kroki na kamiennych p³ytach renesansowych, piêtrowych kru¿ganków. Takich bardzo wawelskich. Obejrza³am maszkarony u stóp kolumn o joñskich g³owicach w kszta³cie baranich rogów. Wesz³am po zadaszonych schodach, przygl¹da³am siê herbom umieszczonym na sklepieniach, w tym turowi na z³otym polu nale¿¹cym do rodziny Leszczyñskich.

Herby odkryto na œcianach komnat w czasie powojennej renowacji przepro-

wadzonej pod nadzorem krakowskiego konserwatora zabytków, Alfreda Majewskiego, architekta, który po wojnie pracowa³ przy odrestaurowywaniu wielu polskich zamków i pa³aców, w tym Wawelu. To on wykuka³ lepszy los dla zaniedbanej i zapomnianej per³y polskiego póŸnego renesansu. Prace zaczêto dopiero w 1959 roku, kiedy stan wnêtrz by³ ¿a³osny. Liszaje wilgoci na odpadaj¹cych tynkach poch³ania³y œciany… i kilkaset lat przesz³oœci. Prace zakoñczono w 1968. Patronowa³ przedsiêwziêciu wszechpotê¿ny wtedy tarnobrzeski Siarkopol. Jemu zamek przekazano we w³adanie. Lubi³ zjawiaæ siê w nim jeden z ówczeœnie panuj¹cych politycznych magnatów, premier Józef Cyrankiewicz, który ceni³ przebywanie i ucztowanie w historycznym otoczeniu.

Uchyli³y siê jakieœ boczne drzwi. Szczup³ego, wysokiego mê¿czyznê w wielkim granatowym kitlu mog³abym pewno w nocy wzi¹æ za (przyjaznego) ducha zamku, ale to by³o tylko chmurne popo³udnie, coraz bardziej chmurne i czarowne jednoczeœnie.

– Pañstwo czekacie na mnie? Nas tu niewiele, musimy robiæ wszystko. No dobrze, zaczynamy!

Byliœmy ciekawi opowieœci o Baranowie. A opowieœæ podawa³ cz³owiek, który spêdzi³ w tym miejscu dziesi¹tki lat. Spêdzi³ je z wyraŸnym emocjonalnym przywi¹zaniem do niego.

Galeria, do której powiód³ nas nasz oprowadzacz, powsta³a w drugiej po³owie XVII wieku. £¹czy³a dwie baszty zachodniego skrzyd³a zamku, którego w³aœcicielami byli w tym czasie Lubomirscy. To oni renesansowemu wnêtrzu nadali znamiona baroku.

Tylman z Gameren pochodzi³ z Holandii, ale sprowadzony zosta³ do Polski przez Lubomirskich z W³och. Zaprojektowa³ przeœwietlone pomieszczenia.. Ozdobi³ wnêtrza sztukateriami, polichromiami i p³ótnami przedstawiaj¹cymi miasta w³oskie Jan Chrzciciel Falconi, pochodz¹cy. ze Szwajcarii sztukator polskiego króla.

Galeria Tylmanowska to jedyna czêœæ wnêtrz zamku w Baranowie, która wprowadza w nastrój przesz³oœci, daje wyobra¿enie, jak wygl¹da³y siedziby magnackie w tym czasie. Reszta praktycznie nie istnieje w stanie historycznym. I co tu du¿o mówiæ rozczarowuje tanim wystrojem. Takie miejsce, taka historia, takie okolicznoœci. Okolicznoœciom pewnie pomóg³by dobry wk³ad finansowy, ale najwyraŸniej funduszy na przywrócenie czaru tych wnêtrz nie ma.

W pewnym momencie nasz przewodnik otworzy³ okno w jednej z komnat. Na zewn¹trz bi³a fontanna. DŸwiêk rozniós³ siê po pomieszczeniu jakby dobiega³, wzmocniony, z drugiego jej koñca. Wyj¹tkowa akustyka, któr¹ Siarkopol wykorzystywa³ organizuj¹c koncerty. I przydaj¹c sobie statusu sponsora kultury. Siarka by³a królem w Polsce. Do czasu, kiedy spad³y na ni¹ ceny!

Od 1997 zamek jest w rêkach Agencji Rozwoju Przemys³u, spó³ki skarbu pañstwa. I od tego czasu mo¿na go zwiedzaæ. Najlepiej jesieni¹, najlepiej chmurnym popo³udniem, najlepiej po odjeŸdzie ostatniego wycieczkowego autokaru. Najlepiej… No niewa¿ne kiedy, przecie¿ Baranów zaprasza zawsze: Amicis qualibet hora. Przyjaciele s¹ zawsze mile widziani!

Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com

19 www.kurierplus.com KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023
❍ Z (nie tylko) florydzkiego ¿ycia
Anna K³osowska Kru¿ganki Zegar s³oneczny Sklepienie z herbami Galeria Tylmanowska

Uznanie budzi³ profesjonalnie przygotowany profesjonalnie program artystyczny. Wystêp rozpocz¹³ Polsko Amerykañ-

ski Zespó³ Ludowy z Gwiazdorem i piêknymi autentycznymi pastora³kami, pod dyrekcj¹ Andrzeja Buczka.

Nastêpnie zachwyci³y publicznoœæ urocze Jase³ka wystawione przez dzieci i m³odzie¿ z jednostek harcerskich przy Domu Narodowym, opracowane przez pwd. Gra¿ynê Moœcick¹ z pomoc¹ pwd. Ma³gosi Olszewskiej -Fernezy.

Chór „Angelus” z solistkami Zofi¹ Grack¹ i Juli¹ Partyk¹ zaprezentowa³ kolêdy w polskim i angielskim jêzyku pod batut¹ Izabeli Grajner Partyki i z udzia³em wybitnego skrzypka, £ukasza Plisa.

Ksi¹dz Józef Szpilski z Parafii Œw. Stanis³awa Kostki pob³ogos³awi³ op³atki, a wice Prezes Domu Narodowego, Zygmunt Bielski, serdecznie powita³ licznie zebranych goœci.

Smaczny posi³ek przygotowany zosta³ przez pani¹ Danusiê Zakrzewsk¹. Œwietn¹ zabawê zawdziêczaliœmy DJ Tomaszowi Ha³atowi. Atrakcyjne loteryjne fanty cieszy³y siê zainteresowniem zebranych.

Warto przypomnieæ, ¿e Op³atek, oprócz lat pandemii, odbywa siê co roku od dzie-

KURIER PLUS 14 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 20
Andrzejek Michoñ œpiewa pastora³kê “Dnia jednego o pó³nocy” Zygmunt Bielski, Wice Prezes Domu Narodowego wita goœci Ca³y Polsko Amerykañski Zespó³ Ludowy Patricia Pos³uszna œpiewa pastora³kê góralsk¹ “Oj Maluœki" Piêkne nasze dziewczêta i ch³opcy - Polsko Amerykañski Zespó³ Ludowy Skrzaty, Zuchy, Harcerki i Harcerze przedstawili Jase³ka Chór Angelus W niedzielê, 8-go stycznia tradycyjny „Op³atek” odby³ siê w Polskim Domu Narodowym.
si¹tek lat. Poniewa¿ wstêp jest dla doros³ych i dzieci, rodzice mog¹ podziwiaæ swoje pociechy na scenie, a potem i starsi i m³odsi mog¹ razem bawiæ siê weso³o, cieszyæ loteri¹ i mi³ym towarzystwem w œwi¹tecznej atmosferze.
jeszcze raz
ZDJECIA ZYGMUNT BIELSKI
Pokolêdujmy
Ksi¹dz Józef Szpilski pob³ogos³awi³ zebranym Jednostki harcerskie przy Domu Narodowym w tradycyjnych Jase³kach

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.