Kurier Plus - e-wydanie 28 stycznia 2023

Page 1

KURIER

POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER 1481 (1781) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 28 STYCZNIA 2023

Amerykañski d³ug

W latach 90-tych dosz³o w Stanach Zjednoczonych do rzeczy dziœ niemal niewyobra¿alnej. Zmniejszono wydatki na armiê. Sta³o siê tak nie dlatego, ¿e Ameryka postanowi³a przewartoœciowaæ swoj¹ politykê zagraniczn¹, w której si³a militarna pe³ni niebagatelne znaczenie, ale w wyniku rozpadu Zwi¹zku Radzieckiego i przeœwiadczenia, ¿e ogromne wydatki z okresu zimnej wojny nie bêd¹ ju¿ potrzebne. By³a to zreszt¹ wówczas ogólna tendencja œwiatowa. Bud¿ety wojskowe redukowali wszyscy, nawet jeszcze bardziej ni¿ USA. Nie trwa³o to jednak d³ugo. W przypadku Ameryki sytuacjê zmieni³ zamach z 11 wrzeœnia 2001 roku. Bud¿et wojskowy zacz¹³ gwa³townie rosn¹æ wraz z pocz¹tkiem tzw. wojny z terroryzmem, rozpoczêtej przez prezydenta George’a W. Busha, który podj¹³ decyzjê o ataku na Afganistan, a potem o inwazji na Irak. Polityczn¹ ocenê tych decyzji zostawmy na boku i skupmy siê na d³ugu. Bush postanowi³ jednoczeœnie nie podnosiæ podatków, a wrêcz przeciwnie. Jego administracja zdecydowa³a o ich obni¿eniu. Mieliœmy wiêc drastycznie zwiêkszone wydatki i powa¿nie zmniejszone przychody. Nadwy¿ka bud¿etowa z okresu prezydentury Billa Clintona szybko zosta³a przejedzona i wymykaj¹ce siê spod kontroli wojny

➭ Standardowa ugoda w sprawach o nieumyœlne... – str. 5

➭ Operacja “Hannibal” i Bursztynowa Komnata – str. 8

➭ Szarfowanie Wielkiego Marsza³ka – str. 12

➭ Chleb z mas³em – str. 15

➭ Windykacja rachunków medycznych... – str. 17

➭ Bal dla ma³ych, wiêkszych i ca³kiem du¿ych – str. 20

trzeba by³o zacz¹æ finansowaæ na kredyt. Barack Obama, który obj¹³ w³adzê po Bushu, kontynuowa³ tê politykê. Jakie by³y skutki? Wed³ug gruntownej analizy przeprowadzonej przez Brown University, który do wydatków stricte militarnych doda³ tak¿e inne koszty, np. finansowanie opieki nad weteranami i odsetki od zaci¹gniêtych kredytów, w wyniku wojny z terrorem d³ug narodowy USA wzrós³ o 6 bilionów dolarów.

W 2008 roku dosz³o gwa³townego kryzysu gospodarczego. Kwestiê tego kto odpowiada za jego wywo³anie tak¿e od³ó¿my na bok. Rz¹d Obamy, ma³o doœwiadczonego wówczas polityka, postanowi³ walczyæ z kryzysem i odziedziczon¹ po Bushu recesj¹, wprowadzaj¹c pakiety pomocowe dla wielkich amerykañskich przedsiêbiorstw zagro¿onych upadkiem. Kongres uchwali³ tzw. bailout, który faktycznie pomóg³. Ameryka wysz³a z recesji, a przemys³ samochodowy, lotniczy i amerykañskie banki uchronione zosta³y przed upadkiem. Problem w tym, ¿e podobnie jak wojnê z terrorem, sfinansowano to g³ównie na kredyt. Deficyt bud¿etowy i ogólnie d³ug narodowy znów wiêc wzrós³, choæ znacznie mniej ni¿ w wyniku polityki Busha. Pakiet stymulacyjny Obamy wyniós³ oko³o 800 mld dolarów.

Szukam sensu

Polarnik, podró¿nik, filozof. Pierwszy na œwiecie zdoby³ w jednym roku dwa bieguny Ziemi, czym zapisa³ siê w Ksiêdze rekordów Guinessa. Przeszed³ australijsk¹ Pustyniê Gibsona, wspina³ siê na szczyty Antarktydy i Grenlandii. Kilkakrotnie odby³ podró¿ dooko³a œwiata. Pisze ksi¹¿ki. Prowadzi fundacjê. Pomaga m³odym ludziom pokonywaæ bariery i budowaæ odpornoœæ psychiczn¹. Marek Kamiñski – innowator, odkrywca, ale przede wszystkim „poszukiwacz sensu” – po raz kolejny odwiedzi Nowy Jork.

W³aœnie wróci³ z Rapa Nui, gdzie bra³ udzia³ w konferencji na temat nowoczesnych technologii. Za kilka dni przylatuje do Stanów Zjednoczonych na zaproszenie Jerzego Majcherczyka. Jako goœæ honorowy uœwietni nowojorski „Bal Podró¿nika” i odbêdzie kilka spotkañ z Poloni¹ Wschodniego Wybrze¿a. Jest w ci¹g³ym ruchu, ale – jak mówi – „najwa¿niejsze s¹ podró¿e do wewn¹trz i poznanie siebie”.

Korzenie

Móg³by mieszkaæ w ka¿dym miejscu na œwiecie, jednak wybra³ gdyñskie Or³owo. „Zdecydowa³em siê osiedliæ w Polsce g³ównie ze wzglêdu na dzieci. Mieszkam na wybrze¿u, mam wspania³y widok na morze. To dzia³a na mnie inspiruj¹co. Oczywiœcie, myœla³em o tym, by przenieœæ siê do Kalifornii, kocham Polinezjê Francusk¹, Japoniê. Ale najchêtniej mieszka³bym co dwa tygodnie w innym miejscu. Pod¹¿a³bym za s³oñcem” – mówi Marek Kamiñski. No dobrze, ale jak

wtedy budowaæ relacje – nie zapuszczaj¹c nigdzie korzeni? Podró¿nik wyjaœnia: „Moj¹ ojczyzn¹ – jak pisa³ Camus – jest jêzyk. Gdziekolwiek jestem – jestem w jêzyku. Mówiê biegle po angielsku, francusku, hiszpañsku, niemiecku, japoñsku… wiêc w³aœciwie w ka¿dym miejscu na Ziemi, jestem u siebie”. Marek Kamiñski urodzi³ siê w Gdañsku. Rodzice byli Kaszubami. „Tutaj s¹ moje korzenie” – mówi. „Ale – mimo, ¿e to strasznie wyœwiechtane powiedzenie – czujê siê obywatelem œwiata”. Podró¿owaæ zacz¹³ w wieku oœmiu lat. „Jako piêciolatek z³ama³em rêkê i spêdza³em wtedy du¿o czasu bez rodziców, w sanatoriach. Musia³em przez ten czas nauczyæ siê samodzielnoœci. Podczas pierwszej podró¿y rodzice odprowadzili mnie na poci¹g, aw £odzi odebra³a mnie ze stacji ciocia. Gdy skoñczy³em 14 lat rzeczywiœcie samodzielnie pop³yn¹³em bez rodziców do Danii. A rok póŸniej do Maroka”

wspomina Kamiñski.

NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS
➭ 6 ➭ 9
PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM Marek Kamiñski – Wszystkie drogi prowadz¹ do nas samych. Tylko w Nowym Jorku! ¯onkile w styczniu. Gramercy Park. Jeszcze 20-25 lat temu bud¿et USA pe³en by³ pieniêdzy. Dziœ Ameryka jest zad³u¿ona po uszy
F OT . K ATARZYNA B UCZKOWSKA
Weronika Kwiatkowska

SWAP w 160 rocznicê Powstania Styczniowego

W styczniu, w roku 2023 jest obchodzona w Polsce i przez Poloniê Œwiata 160 rocznica wybuchu powstania Styczniowego.

21 stycznia 2023 roku, w Filadelfii PA, na cmentarzu komunlanym w dzielnicy Bridesburg, odby³a siê uroczystoœæ z³o¿enia wieñców przez delegacjê skladaj¹c¹ siê z przedstawicieli Ataszatu RP w Waszyngtonie, Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej i Harcerstwa.

Przedstawiciele delegacji s³o¿yli wieniec na grobie Hilarego Skwierzyñskiego uczestnika Powstania Styczniowego i oddaæ ho³d nale¿ny bohaterowi.

W sk³ad delegacji weszli: pp³k. Karol

Budniak zastêpca attache wojskowego w Waszyngtonie DC, p³k Krzysztof Steæ starszy Doradca Wojskowy przy Sta³ym

Przedstawicielstwie RP przy Organizacji

Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, Tadeusz Antoniak – Komendant Naczelny SWAP, Zygmunt Bielski, Adiutant Finansowy SWAP, dr Teofil Lachowicz, redaktor naczelny periodyku Weteran SWAP, Antoni P³otka, I wice-komentant SWAP, Miros³aw P³otka, Komendant Okrêgu 10 SWAP, Janusz Romañski, I Wice-Komendant Okrêgu 10 SWAP, druhna Maria Bielski reprezentuj¹ca harcerstwo NY oraz ksi¹dz dr Konstanty Pruszyñski, kapelan Placówki 12 SWAP.

Hilary Skwierzyñski przyby³ z Polski do Ameryki po upadku Powstania Styczniowego i osiedli³ siê w Filadelfii. Tu pracowa³, a w roku 1924 aktywnie w³¹czy³ siê w dzia³alnoœæ Placowki 12 SWAP. By³ znany jako gor¹cy patriota, oddany sprawom Polski. Aktywne uczestniczy³ w ¿yciu filadelfijskiej Polonii do koñca swoich dni.

Ksi¹dz dr Konstatnty Pruszyñski, kapelan Pl 12, odmówi³ modlitwê nad grobem Hilarego Skwierzyñskiego, podkreœlaj¹c oddanie i poœwiêcenie powstañców walcz¹cych przeciwko caratowi o niepodleg³¹ Polskê.

Powstanie Styczniowe skierowane by³o przeciwko zaborcy rosyjskiemu. Og³oszone zosta³o w Manifeœcie 22 stycznia 1963 roku przez Tymczasowy Rz¹d Narodowy. Wybuch³o 22 stycznia 1863 roku i trwa³o do jesieni 1964. Swoim zasiêgiem objê³o ziemie zaboru rosyjskiego, Królestwo Polskie i ziemie zabrane.

Nad grobem powstañca g³os zabrali: dr Teofil Lachowicz, który przypomnia³ przebieg Powstania oraz omówi³ represje jakie spotka³y powstañców po jego upadku. By³y to: zsy³ka na Sybir i do Kazachstanu oraz wcielenie do armii carskiej z regu³y na 25 lat. Spowodowa³o to masow¹ emigracjê, m.in. do Ameryki.

Nastêpnie wyst¹pi³ Tadeusz Antoniak, Komendant Naczelny SWAP, ktory poinformowa³ o inicjatywie podjêtej przez Zarz¹d G³ówny SWAP wystawienia tablicy

Aukcja obrazów Jacka Gulli

W ostatni¹ niedzielê 22 stycznia 2023 r. prowadzi³em w Fundacji Koœciuszkowskiej aukcjê obrazów Jacka Gulli. Jej tytu³ – „Pamiêci Jacka Gulli. Obrazy”.

Jacek zmar³ niewiele ponad rok temu. Tyle czasu zabra³o odzyskanie obrazów z jego ostatniego mieszkania, przygotowanie ich do aukcji i zorganizowanie ca³ego przedsiêwziêcia.

Na sprzeda¿ zosta³o wystawionych 60 obrazów z czego wiele o rozmiarze 48”x24”. Wiêkszoœæ z nich jest podpisana na odwrocie w³¹cznie z tytu³em pracy. Zaledwie kilka nie posiada tytu³u.

Jacek Gulla by³ jedn¹ z najbardziej kolorowych postaci naszego œrodowiska artystycznego w Nowym Jorku. By³ szalonym poet¹, spontanicznym malarzem, filozofem i krytykiem sztuki. Przed laty pisa³ recenzje z wystaw do znanego magazynu Art/ World Newspaper.

Pozna³em go osobiœcie w 1989 roku w Lipert Gallery na Greenpoincie. W³aœciciel galerii Michael Legutko przygotowywa³ pierwsz¹ publikacjê Jacka. By³ to poemat „Trójg³os” w bibliofilskim nak³adzie kilkuset egzemplarzy. Z czasem Jacek opublikuje tysi¹ce artyku³ów, setki wierszy i wiele ilustracji i rysunków.

pami¹tkowej, upamiêtniaj¹cej wszystkich styczniowych powstañców, którzy mieszkali w Ameryce, a których groby znajduj¹ siê na tutejszych cmentarzach.

Archiwiœci SWAPu sporz¹dzili listê, 46 nazwisk powstañców styczniowych. Tablica zostanie wystawiona w G³ównym Koœciele w Narodowym Sanktuarium Matki Bo¿ej Czêstochowskiej w Doylestown, PA.

Pp³k. Karol Budniak w imieniu attache wojskowego gen. Krzysztofa Nolberta i w³asnym, podziêkow¹³ weteranom Placówki 12 SWAP za podjêt¹ incjatywê oraz za zorganizowanie uroczystoœci z³o¿enia wieñca na grobie Hilarego Skwierzyñskiego w Filadelfii, PA.

Wszyscy znaliœmy Jacka z tego ¿e prosi³ o wsparcie drobn¹ sum¹, lub przyszed³ na imprezê, czy to prywatn¹ czy publiczn¹ i bezpardonowo j¹ rozwala³. Bywa³ nieprzewidywalny.

W rezultacie niewielu z nas zdawa³o sobie sprawê jak wielki jest jego dorobek artystyczny. Zosta³o po nim tysi¹ce nieopublikowanych wierszy i setki obrazów.

Ta aukcja pokaza³a pierwsz¹ czêœæ tego dorobku dziêki czemu jego obrazy mia³y szansê dotrzeæ do szerszej publicznoœci.

Dotrzeæ do ludzi którzy go znali i potraktuj¹ to jako pami¹tkê czy te¿ kolekcjonerów, którzy wzbogac¹ swoje kolekcje.

Ufam ¿e nastêpnym razem na aukcji pojawiaj¹ siê tak¿e Jacka rêkopisy.

Z przyjemnoœci¹ informujê, ¿e aukcja obrazów i rysunków Jacka Gulli by³a bardzo udana. Wszystkie 60 prac znalaz³o swój nowy, dobry dom.

PS. Wiemy ¿e Jacek przechowywa³ swoje prace w ró¿nych miejscach, u ró¿nych osób, je¿eli ktoœ z pañstwa ma informacje o takich miejscach proszê o e-mail mietkorudek@gmail.com

KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 2
ZDJÊCIA AGATA BOLAND
ZDJÊCIA: ZYGMUNT BIELSKI
Odanie ho³du od lewej Tadeusz Antoniak, pp³k Karol Budniak, p³k. Krzysztof Steæ Zdjecie grupowe uczestnikow uroczystoœci z³o¿enia wieñca
F OT . M IECZYSLAW M IETKO R UDEK
Grób powstanca udekorowny wieñcem Tablica z³o¿ona na grobie od Polonii w Filadelfii

Janusz Skowron zaprasza

Artur Popek w Christyna’s Restaurant

Serdecznie zapraszam na kolejn¹ wystawê w artystycznej Christina's Restaurant. Grafiki w technice akwaforty zaprezentuje Artur Popek - znany artysta i pedagog z Lublina. Ekspozycja czynna bêdzie do koñca lutego 2023 r. – Janusz Skowron – kurator

Moje zainteresowania grafik¹ od pocz¹tku samodzielnej drogi twórczej skupia³y siê na poszukiwaniu w³asnego jêzyka przekazu wizualnego, który z jednej strony pozwala³by na przedstawienie nurtuj¹cych mnie problemów, a z drugiej strony stanowi³by radosny obszar eksploracji ró¿nych technik, sposobów i materii. Prze¿ywa³em fascynacje ró¿nymi trendami w sztuce czy twórczoœci¹ konkretnych artystów. Wa¿ne dla mnie jest godzenie przeciwieñstw. Najwa¿niejsze jest aby uwa¿ne obserwacje i uogólnione doœwiadczenia przedstawiaæ w sposób poetycki i magiczny, ¿eby nie dawaæ jednoznacznych odpowiedzi, tylko prowokowaæ do w³asnych interpretacji, uwra¿liwiaæ, inspirowaæ. Czy sztuka mo¿e zmieniaæ rzeczywistoœæ, przewidywaæ? Wierzê, ¿e tak. Œwiat przestaje byæ prawdziwy. W sensie naszych realnych potrzeb, wartoœci i sprawczoœci. To do czego d¹¿ymy, sk³ada siê w coraz wiêkszym stopniu z konglomeratu narzuconych, sztucznie wywo³anych kompulsji, z chêci posiadania czegoœ, o czym jeszcze przed chwil¹ nie mieliœmy pojêcia. Temu poœwiêcamy nasz¹ energiê, nadaj¹c czasowi zawrotne przyspieszenie, bezpowrotnie trac¹c po drodze prawdziwe piêkno, oszukuj¹c zmys³y korporacyjn¹ tandet¹. W galopie samozniszczenia.

Powrót do natury wydaje mi siê najwa¿niejszym sposobem na przywrócenie równowagi wewnêtrznej i próbê odzyskania balansu w dookólnoœci. Rewizja potrzeb, ich redukcja do tych najistotniejszych, nadanie im w³aœciwej rangi, znalezienie odpowiedzialnego sposobu ich realizacji mog¹ stanowiæ sposób ucieczki z potwornej pu³apki zastawionej przez pazernych barbarzyñców. Ta przemiana otwiera drzwi ku prostym radoœciom – pisze Artur Popek.

Artysta urodzi³ siê 26 maja 1960 roku w Szczebrzeszynie.

Ukoñczy³ z wyró¿nieniem Wydzia³y Psychologii i Wychowania Plastycznego Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej w Lublinie.

W 1983 roku rozpocz¹³ pracê w Instytucie Wychowania Plastycznego. Tytu³ profesora zwyczajnego otrzyma³ w 2011 roku i zosta³ wybrany na stanowisko Dziekana Wydzia³u Sztuk Piêknych Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej w Lublinie na lata 2012-2016.

W latach 2001-2010 wspó³pracowa³ jako ilustrator z nowojorskim Nowym Dziennikiem.

Artur Popek zorganizowa³ 85 wystaw indywidualnych, bra³ udzia³ w ponad 70 wystawach miêdzynarodowych i ponad stu wystawach zbiorowych.

Christina's Restaurant, 853 Manhattan Ave., Brooklyn, NY

www.kurierplus.com KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023 3
ki
Zofia Doktorowicz-K³opotowska Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper
: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222
numer 10 : (718) 389-3018 : kurier@kurierplus.com : www.kurierplus.com NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS
Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Pokój

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Pokora Ÿród³em b³ogos³awieñstwa

I naucza³ ich tymi s³owami: „B³ogos³awieni ubodzy w duchu, albowiem do nich nale¿y królestwo niebieskie. B³ogos³awieni, którzy siê smuc¹, albowiem oni bêd¹ pocieszeni. B³ogos³awieni cisi, albowiem oni na w³asnoœæ posi¹d¹ ziemiê. B³ogos³awieni, którzy ³akn¹ i pragn¹ sprawiedliwoœci, albowiem oni bêd¹ nasyceni. B³ogos³awieni mi³osierni, albowiem oni mi³osierdzia dost¹pi¹. B³ogos³awieni czystego serca, albowiem oni Boga ogl¹daæ bêd¹. B³ogos³awieni, którzy wprowadzaj¹ pokój, albowiem oni bêd¹ nazwani synami Bo¿ymi. B³ogos³awieni, którzy cierpi¹ przeœladowanie dla sprawiedliwoœci, albowiem do nich nale¿y królestwo niebieskie. B³ogos³awieni jesteœcie, gdy wam ur¹gaj¹ i przeœladuj¹ was i gdy z mego powodu mówi¹ k³amliwie wszystko z³e o was. Cieszcie siê i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”. (Mt 5, 2-12a)

W pierwszym czytaniu z Ksiêgi proroka Sofoniasza s³yszymy s³owa: „Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi, którzy wype³niacie Jego nakazy; szukajcie sprawiedliwoœci, szukajcie pokory, mo¿e siê ukryjecie w dzieñ gniewu Pañskiego”. Prorok podkreœla jak wa¿na jest pokora w szukaniu i odnajdywaniu Boga.

Pokora to cnota moralna, która w ogólnym rozumieniu polega na uznaniu w³asnej ograniczonoœci, niewywy¿szaniu siê ponad innych i unikaniu chwalenia siê swoimi dokonaniami.

Znany holenderski psychiatra, Gerard J. M. van den Ardweg powiedzia³: „Pokora jest warunkiem uzyskania dojrza³oœci duchowej oraz psychicznej”.

W przypadku chrzeœcijan pokora odgrywa wa¿n¹ rolê w relacji do Bogiem. Wi¹¿e siê ona z uznaniem swojej grzesznoœci oraz uznaniem Boga jako Ÿród³a wszelkiego dobra, w tym tak¿e odpuszczenia grzechów i zbawienia. Pokora jest uwa¿ana za fundament pozosta³ych cnót ludzkich i nadprzyrodzonych. Postawa pokory wyra¿a siê w uznaniu prawdy o sobie i Bogu. Œwiêty Antoni Wielki, egipski pustelnik, opat i ojciec pustyni powiedzia³: „Zobaczy³em wszystkie sid³a nieprzyjaciela rozpostarte na ziemi, jêkn¹³em wiêc i powiedzia³em: ‘A któ¿ siê im wymknie?” I us³ysza³em g³os mówi¹cy do mnie: ‘Pokora”. Pokorê trafnie obrazuje pochodzenie tego s³owa od rdzenia jêzykowego humus, inaczej próchnica. Próchnica jest to substancja organiczna powsta³a wskutek rozk³adu resztek roœlinnych i zwierzêcych. Jest jednym z podstawowych sk³adników gleby. Decyduje o ¿yznoœci gleby i wywiera pozytywny wp³yw na tworzenie siê korzystnych warunków wodno-powietrznych gleby. Rolnicy i ogrodnicy wiedz¹ jak cenna jest próchnica na polach uprawnych. Z³o¿ona z przegni³ej materii roœlinnej i zwierzêcej próchnica jest najbardziej organicznym i najbogatszym sk³adnikiem gleby. Próchniczna gleba wch³ania wodê sp³ywaj¹c¹ z nieba i absorbuje s³oneczn¹ energiê, a to sprawia, ¿e ziarno wrzucone do gleby kie³kuje, wzrasta, zakwita i wydaje obfity plon.

U¿ywaj¹c tego porównania w sferze ducha mo¿emy powiedzieæ, ¿e gleba na-

szej duszy mo¿e byæ nieraz jak spêkana, nieurodzajna, ja³owa ziemia. ¯adne ziarno dobra nie zakorzeni siê w niej, nie wykie³kuje, nie zakwitnie i nie wyda plonu. Do tej gleby wystarczy dodaæ duchowej próchnicy, czyli pokory, a wtedy nasze serce staje siê zdolne do przyjêcia ziaren dobra, które kie³kuj¹, bujn¹ zieleni¹ pn¹ siê ku niebu, zakwitaj¹ cudownym duchowym kwiatem i wydaj¹ obfity plon dobra, mi³oœci, pokoju… plon zbawienia. A jeœli na tê próchniczn¹ glebê padnie ziarno z³a, to wtedy pokora zamienia go w duchow¹ próchnicê, która staje siê pokarmem dla roœlin owocuj¹cych dobrem. Pokora jest zdolnoœci¹ otwarcia siê na przyjêcie nasion zarówno bolesnych, jak i radosnych, które dziêki niej przyczyniaj¹ siê do duchowego wzrostu w m¹droœci i zrozumieniu. Pokora jest ³ask¹ pozwalaj¹c¹ z³amaæ nasz¹ pychê, nasze ego. Pokora jest ³ask¹ sadzenia i siania w nadziei przetrwania czasów suszy i burz oraz zbierania plonów w radoœci i pokoju.

Na Górze b³ogos³awieñstw Chrystus wzywa wszystkich, którzy chc¹ byæ Jego uczniami do przyjêcia Jego b³ogos³awieñstw. Z pozoru, te b³ogos³awieñstwa nie pasuj¹ do ludzkiego wyobra¿enia szczêœcia; b³ogos³awiony to inaczej szczêœliwy. Aby jednak to zrozumieæ, doœwiadczyæ i przyj¹æ jako zasadê ¿ycia konieczna jest postawa pokory. Przez pryzmat pokory, w perspektywie wspó³czesnoœci spójrzmy na b³ogos³awieñstwa. WyobraŸmy sobie, ¿e Jezus zapowiedzia³ przybycie do naszej wspólnoty wiary, aby wyg³osiæ kazanie, nie na Górze B³ogos³awieñstw, ale w sali koœcielnej. Po wejœciu Jezusa wszyscy powstali. Jezus usiad³ i poleci³ zgromadzonym uczyniæ to samo. I zacz¹³ nauczaæ.

By³o to kazanie, które kiedyœ wyg³osi³ na Górze B³ogos³awieñstw nad Galilejskim Jeziorem. I tu mo¿na popuœciæ wodze wyobraŸni, która pomo¿e us³yszeæ to kazanie w naszej codziennej rzeczywistoœci.

B³ogos³awieni ci, którzy stawiaj¹ mi³oœæ rodziny i przyjació³ ponad wszystkie inne ziemskie wartoœci, którzy kieruj¹c siê duchem wdziêcznoœci dziel¹ z innymi swoje b³ogos³awieñstwo – albowiem do nich nale¿y królestwo niebieskie.

B³ogos³awieni ci, którzy s¹ pogr¹¿eni w smutku i zmagaj¹ siê z nim nie trac¹c nadziei: matka lub ojciec samotnie wychowuj¹cy dzieci, rodzice, którzy czekaj¹ na powrót utraconej córki lub syna – albowiem oni zostan¹ pocieszeni.

B³ogos³awieni ci, którzy potrafi¹ radowaæ siê szczêœciem innych: znajduj¹ radoœæ, gdy patrz¹ na m³od¹ parê, która dopiero zaczyna wspólne ¿ycie, gdy widz¹ radosne oddanie swojej misji nauczyciela lub kaznodziei – oni to odziedzicz¹ ziemiê. B³ogos³awieni ci, którzy potrafi¹ spojrzeæ poza w³asne interesy, plany i dojrzeæ dobro innych, którzy rozumiej¹ i szanuj¹ etyczn¹ i spo³eczn¹ odpowiedzialnoœæ wobec swojej spo³ecznoœci – poniewa¿ oni zostan¹ nasyceni.

B³ogos³awieni ci, którzy traktuj¹ kolegów z klasy, wspó³pracowników i pracowników z szacunkiem i godnoœci¹, którzy nigdy nie zapominaj¹ trudnych dni,

gdy urz¹dzali siê po œlubie, gdy podejmowali now¹ pracê w obcym œrodowisku, którzy pamiêtaj¹, ile razy pope³nili b³¹d, który zosta³ wybaczony i dano im drug¹ i trzeci¹ szansê, na któr¹ nie zas³u¿yli – albowiem oni mi³osierdzia dost¹pi¹.

B³ogos³awieni ci, którzy szukaj¹ sprawiedliwoœci dla pokrzywdzonych, którzy opowiadaj¹ siê za przeœladowanymi, którzy nie id¹ na kompromis, gdy staj¹ w obliczu lekcewa¿enia prawdy i sprawiedliwoœci – albowiem oni ujrz¹ Boga.

B³ogos³awieni ci, którzy posiadaj¹ rzadki dar jednoczenia ludzi, którzy posiadaj¹ pokorê, aby uczyniæ pierwszy krok w kierunku przebaczenia, które niesie pojednanie, którzy przynosz¹ uzdrowienie zranionym, ignorowanym, odrzuconym – albowiem oni bêd¹ nazwani dzieæmi Bo¿ymi.

B³ogos³awieni ci, którzy s¹ wyœmiewani i krytykowani za to, ¿e kieruj¹ siê w ¿yciu sprawiedliwoœci¹ i dobrem, kieruj¹ siê w ¿yciu bo¿ymi przykazaniami, którzy nie poddaj¹ siê otaczaj¹cemu ich cynizmowi, którzy nie godz¹ siê z niesprawiedliwoœci¹ i k³amstwem – albowiem do nich nale¿y królestwo Bo¿e.

„Cieszcie siê i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie” – powiedzia³ Jezus na zakoñczenie swojego kazania.

W ka¿dym czasie, w ka¿dym miejscu s¹ ludzie b³ogos³awieñstw. Spotkamy ich w naszych rodzinach, w naszych wioskach i miastach, w naszej parafii, w naszych zak³adach pracy, jednym s³owem wszêdzie. To dziêki nim Królestwo Bo¿e jest wœród nas, a jest to królestwo prawdy i ¿ycia, œwiêtoœci i ³aski, królestwo sprawiedliwoœci, mi³oœci i pokoju.

Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl

KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 4

Standardowa ugoda w sprawach o nieumyœlne spowodowanie œmierci

Standardowa ugoda w sprawach o nieumyœlne spowodowanie œmierci bêdzie siê znacznie ró¿niæ w zale¿noœci od stanu, w jakim bêdzie podpisywana. Tyczy siê to zw³aszcza Nowego Jorku, poniewa¿ w tym stanie obowi¹zuj¹ bardzo specyficzne prawa dotycz¹ce nieumyœlnego spowodowania œmierci.

Najbardziej restrykcyjnym przepisem dotycz¹cym nieumyœlnego spowodowania œmierci w Nowym Jorku jest to, ¿e rodzina ofiary nie mo¿e ubiegaæ siê o rekompensatê za emocjonaln¹ stratê po utracie tej osoby. Zadziwiaj¹ce jest to, ¿e Nowy Jork pozwala rodzinie na uzyskanie jedynie odszkodowania za szkody materialne. Ponadto, mo¿na uzyskaæ odszkodowanie za ból i cierpienie ofiary oraz obawê przed zbli¿aj¹c¹ siê œmierci¹. Nawet w obrêbie stanu Nowy Jork, ugody w sprawie nieumyœlnego spowodowania œmierci ró¿ni¹ siê w zale¿noœci od hrabstwa.

Fakt, ¿e przepisy te ró¿ni¹ siê tak znacz¹co oznacza, ¿e musisz mieæ prawnika, który mo¿e w pe³ni wyjaœniæ prawo w Nowym Jorku, tak aby Ty i Twoja rodzina mogli otrzymaæ rekompensatê za utratê ukochanej osoby.

Jeœli chodzi o ból i cierpienie, nowojorskie prawo tkwi ci¹gle w mrokach œredniowiecza. Przeciêtna ugoda w sprawie o nieumyœlne spowodowanie œmierci w Nowym Jorku czêsto mo¿e byæ mniejsza ni¿ w innych stanach. Dzieje siê tak dlatego, ¿e Nowy Jork nie pozwoli cz³onkom rodziny na uzyskanie odszkodowania z tytu³u emocjonalnego bólu i cierpienia. Dzieje siê tak niezale¿nie od tego, jak czuj¹ siê w wyniku utraty bliskiej osoby. To straszne i bezduszne prawo. Okrada rodzinê z mo¿liwoœci otrzymania rekompensaty w mo¿liwie jak najwiêkszym stopniu. Chocia¿ ¿adna kwota pieniêdzy nie przywróci kogoœ straconego z winy innej osoby, to fakt, ¿e Nowy Jork odmawia uznania tego bólu jest tak niesprawiedliwy, jak to tylko mo¿liwe.

Rodzina nie mo¿e uzyskaæ odszkodowania z tytu³u emocjonalnego bólu i cierpienia. Jednak mo¿liwe jest otrzymanie odszkodowania z racji bólu i cierpienia samej ofiary. Czym to siê ró¿ni? Prawo

zezwala na uzyskanie odszkodowania z tytu³u bólu i cierpienia, które ofiara odczuwa³a zarówno podczas wypadku, jak i po jego zakoñczeniu. Mo¿e to zwiêkszyæ œredni¹ wysokoœæ uzgodnionej kwoty w przypadku pozwu o nieumyœlne spowodowanie œmierci i jest udowodnione na wiele sposobów. Jeœli ofiara prze¿yje przez pewien czas po wypadku, czêsto zdarzaj¹ siê œwiadkowie, którzy mog¹ zeznawaæ o bólu, jaki ofiara wydawa³a siê odczuwaæ w tym czasie.

Jeœli ofiara nie reaguje na bodŸce i/lub jest nieprzytomna, wa¿ne jest, aby skorzystaæ z pomocy odpowiednich ekspertów, aby mogli oni przejrzeæ dokumentacjê medyczn¹. Dokumentacja ta bêdzie zawiera³a wskazówki pozwalaj¹ce stwierdziæ, czy dana osoba mog³a w tym czasie odczuwaæ ból fizyczny. W tym przypadku wa¿ne jest, aby ekspert posiada³ szerok¹ wiedzê na temat budowy i dzia³ania mózgu oraz tego, jak ludzki umys³ i cia³o odczuwaj¹ ból.

Adwokaci obrony zawsze staraj¹ siê obni¿yæ wartoœæ uzgodnionej kwoty w przypadku spraw o nieumyœlne spowodowanie œmierci. Czêsto argumentuj¹, ¿e

ofiara by³a pod wp³ywem œrodków przeciwbólowych, dlatego nie mog³a czuæ bólu. To bzdura i konsekwentnie okazuje siê, ¿e argumentuj¹cy w ten sposób prawnicy s¹ w b³êdzie. Nale¿y ponadto zauwa¿yæ, ¿e oskar¿ony wpêdzi³ ofiarê w tak¹, a nie inn¹ sytuacjê i to przez jego zaniedbanie lub nieumyœlny czyn toczy siê ta sprawa. To w³aœnie z powodu oskar¿onego ostatnie chwile ofiara musia³a spêdziæ pod wp³ywem œrodków przeciwbólowych. Twój adwokat nie mo¿e pozwoliæ, aby obroñcy wykorzystywali nadu¿ycia swojego klienta, tylko dlatego, ¿e nowojorskie prawo jest zacofane.

Oprócz bólu i cierpienia, mo¿na ubiegaæ siê o odszkodowanie z tytu³u obawy przed zbli¿aj¹c¹ siê œmierci¹ ofiary. Strach przed zbli¿aj¹c¹ siê œmierci¹ pojawia siê najczêœciej wtedy, gdy nie ma d³u¿szego czasu na ból i cierpienie. Przyk³adem mo¿e byæ upadek z wysokoœci lub strach przed uderzeniem, który mo¿e wyst¹piæ przed wypadkiem samochodowym. Ofiary dostawa³y w ten sposób odszkodowanie w przypadku niew³aœciwego postêpowania medycznego, gdy œmieræ by³a nieuchronna, w przypadku ciê¿kiego oparze-

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

nia i utoniêcia. Nawet jeœli strach przed nieuchronn¹ œmierci¹ jest krótkotrwa³y, trwaj¹cy tylko kilka minut, odszkodowanie mo¿e byæ milionowe.

Zarówno w przypadku bólu i cierpienia, jak i w przypadku obawy przed zbli¿aj¹c¹ siê œmierci¹, pieni¹dze najpierw trafiaj¹ do urzêdu i nastêpnie s¹ rozdzielane w procesie próbnym. Dotyczy to wszystkich œrodków, które mo¿na odzyskaæ z tytu³u nieumyœlnego spowodowania œmierci.

W centrum uwagi tego artyku³u o nieumyœlnym spowodowaniu œmierci znajdowa³y siê ból i cierpienie. Chocia¿ zajêliœmy siê t¹ kwesti¹, to bardzo wa¿ne jest, aby wiedzieæ, ¿e przeciêtna wartoœæ ugody w sprawie nieumyœlnego spowodowania œmierci jest znacznie zwiêkszone przez stratê pieniê¿n¹. S¹ to rzeczywiste pieni¹dze, które s¹ tracone w wyniku wypadku. Obejmuje to przysz³e koszty oraz koszty zast¹pienia codziennych czynnoœci, które rodzic lub wspó³ma³¿onek mo¿e wykonywaæ, takich jak nauczanie, sprz¹tanie i prowadzenie dziecka przez ca³e ¿ycie.

Najwa¿niejsz¹ rzecz¹ dla ka¿dej ofiary jest posiadanie prawnika specjalizuj¹cego siê w szkodach niemaj¹tkowych, który zna wszystkie mo¿liwe sposoby, aby pomóc swojemu klientowi w jednym z najgorszych okresów jego ¿ycia. ❍

Polska incjatywa w ONZ: rezolucja dotycz¹ca infrastruktury

23 stycznia w siedzibie ONZ w Nowym Jorku odby³o siê pierwsze czytanie (prezentacja) projektu rezolucji

Zgromadzenia Ogólnego ONZ dotycz¹cej budowania globalnej odpornoœci na kryzysy poprzez regionalne i miêdzyregionalne po³¹czenia infrastrukturalne.

Projekt ten powsta³ z inicjatywy Polski iw swoich za³o¿eniach nawi¹zuje do doœwiadczeñ Inicjatywy Trójmorza. Jego przyjêcie, po odbyciu szeregu rund negocjacji z pañstwami cz³onkowskimi ONZ, planowane jest wstêpnie do po³owy roku.

Bêdzie to pierwszy tego typu globalny dokument, który podkreœla znaczenie po³¹czeñ infrastrukturalnych w zakresie transportu, energetyki i telekomunikacji dla bezpieczeñstwa i rozwoju, w szczególnoœci poprzez budowanie odpornoœci na kryzysy takie jak wojna czy katastrofy naturalne.

Jednoczeœnie bêdzie on stanowi³ uznanie i wsparcie spo³ecznoœci miêdzynaro-

dowej dla regionalnych inicjatyw na rzecz budowania po³¹czeñ infrastrukturalnych, takich jakie tworzone s¹ na przyk³ad w ramach Trójmorza.

Prezentacji projektu dokona³ Krzysztof Szczerski, Sta³y Przedstawiciel Polski przy ONZ w Nowym Jorku wraz z ambasador Salwadoru Egriseld¹ Lopez, które to pañstwo jest jednym ze wspó³autorów projektu wraz z Bu³gari¹, Chorwacj¹, Estoni¹, Japoni¹, Litw¹, £otw¹, Rumuni¹ i Wêgrami.

Myœl¹ przewodni¹ rezolucji jest koniecznoœæ zapewnienia odpornoœci infrastruktury na zidentyfikowane, d³ugotrwa³e wyzwania oraz nag³e wstrz¹sy, z którymi mierzy siê œwiat. Spo³eczeñstwa korzystaj¹ce z odpornej infrastruktury bêd¹ mniej nara¿one na przerwy w kluczowych dostawach np. wody i energii, czy us³ug transportowych i telekomunikacyjnych. – Jestem bardzo dumny z przed³o¿enia tego projektu. Mam nadziejê, ¿e uda siê nam go przyj¹æ w ramach ONZ. By³oby

to wyraz uznania i wsparcia dla dzia³añ jakie rozpoczête zosta³y przez Polskê i Prezydenta Andrzeja Dudê wraz z partnerami z regionu Trójmorza jeszcze w okresie, w którym mia³em zaszczyt pracowaæ w Pa³acu Prezydenckim. Dziœ, dziêki mo-

jej funkcji w Nowym Jorku mogê przyczyniæ siê do tego, ¿e bêdzie to znane i poparte na ca³ym œwiecie. A s¹ to sprawy bardzo aktualne. Patrz¹c chocia¿by na problemy z ³añcuchami dostaw wynikaj¹ce z pandemii czy wyzwania p³yn¹ce z katastrof naturalnych i ekologicznych oraz konsekwencje wojen, w tym tej na Ukrainie, widzimy, ¿e budowanie silnej infrastruktury jest niezbêdne. Istotnym przyk³adem budowy takiej odpornej infrastruktury jest wspó³praca regionalna i miêdzyregionalna – powiedzia³ Ambasador Szczerski.

–I w³aœnie Trójmorze jest doskona³ym przyk³adem wspó³dzia³ania na rzecz ograniczania ryzyka i budowy odpornoœci.doda³ Sta³y Przedstawiciel.

Tekst rezolucji negocjowany bêdzie teraz, w kolejnych czytaniach, przez pañstwa cz³onkowskie ONZ, aby ostatecznie trafiæ pod obrady plenarne Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

5 www.kurierplus.com KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023
Krzysztof Szczerski

Polskie wczoraj i dziœ

Demokracja w Polsce

sejmu krajowego (izby poselskiej), który obok senatu by³ g³ównym oœrodkiem prawodawstwa Rzeczpospolitej.

Po upadku komunizmu w Europie

Wschodniej pod koniec ubieg³ego wieku, rz¹dy pañstw zachodnich, szczególnie Stanów Zjednoczonych, wysy³a³y do krajów by³ego bloku sowieckiego dzia³aczy politycznych, prawników, wyk³adowców akademickich, aby zaznajomiæ spo³eczeñstwa tego regionu z zasadami dzia³ania demokracji parlamentarnej, swobód obywatelskich oraz pañstwa prawa. Wiêkszoœæ tych polityków lub intelektualistów zapewne nie wiedzia³a, ¿e pocz¹tki parlamentaryzmu w Polsce mia³y miejsce zanim przyszed³ na œwiat odkrywca Ameryki – Krzysztof Kolumb.

* Od koñca XIV wieku pozycja szlachty polskiej stopniowo wzrasta³a. Ju¿ Ludwik Wêgierski wydaj¹c statut koszycki w 1374 r. powa¿nie obni¿y³ podatki nak³adane na stan szlachecki. W³adys³aw Jagie³³o zatwierdzi³ szereg przywilejów z których najwa¿niejszym by³ neminem captivabimus. Zgodnie z tym prawem ¿aden szlachcic nie móg³ byæ aresztowany lub pozbawiony maj¹tku bez wa¿nego wyroku s¹dowego. Przywileje nieszawskie og³oszone przez Kazimierza Jagielloñczyka w 1454 r. ustala³y zasadê nie nak³adania nowych podatków oraz nie zwo³ywania pospolitego ruszenia bez zgody ziemskich sejmików szlacheckich. Szlachta i arystokracja uzyska³y równie¿ monopol w³adzy ustawodawczej. Wspomniane ju¿ sejmiki wybiera³y pos³ów do

W roku 1468, w Piotrkowie, zebra³ siê pierwszy sejm walny z udzia³em pos³ów wybranych na sejmikach. Znaczenie obu izb zosta³o potwierdzone przez konstytucjê Nihil novi z 1505 r. uznaj¹c¹, ¿e „nic nowego nie mo¿e byæ postanowionym” bez zgody sejmu i senatu. Zasada ta, uznana za podstawê demokracji szlacheckiej, zosta³a ujêta w popularnym sloganie „nic o nas bez nas”. W rezultacie ustrój Rzeczpospolitej od pocz¹tków XVI wieku mo¿e byæ okreœlany jako „republika szlachecka”.

*

Po zjednoczeniu Polski i Litwy w 1569 r. ogólna liczba szlachty wynosi³a oko³o 500 tysiêcy osób co stanowi³o prawie siedem procent spo³eczeñstwa. W XVIII wieku odsetek ten przekroczy³ 10 procent. W niektórych rejonach kraju (np. na Podlasiu i Mazowszu) prawie 20 procent ludnoœci posiada³o herb i nazwisko rodowe. By³a to w du¿ej czêœci drobna szlachta zwana zaœciankow¹. Niezale¿nie jednak od statusu maj¹tkowego mia³a ona takie same prawa jak ksi¹¿êta i hrabiowie („szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”). Fakt, ¿e dziesi¹ta czêœæ ludnoœci znad Wis³y i Niemna cieszy³a siê pe³ni¹ praw politycznych i obywatelskich by³ ewenementem w ówczesnej Europie. Szlachta wêgierska i hiszpañska by³a doœæ silna ale nigdy nie reprezentowa³a wiêcej ni¿ 5 procent spo³eczeñstwa. We Francji i w Anglii odsetek ten by³ jeszcze ni¿szy i wynosi³ 1 procent i 2 procent.

W tej sytuacji w³adza królewska by³a powa¿nie ograniczona. Znane powiedzenie g³osi³o, ¿e monarcha by³ „pierwszym miêdzy równymi”. Mo¿na nawet pokusiæ siê o stwierdzenie, ¿e rz¹dz¹cy Rzeczpospolit¹ posiadali mniej w³adzy ni¿ prezydenci Stanów Zjednoczonych.

Ujemn¹ stron¹ demokracji szlacheckiej by³o wprowadzenie w XVII wieku zasady liberum veto („wolne nie pozwalam”).

Chodzi³o tu o zasadê jednomyœlnoœci, która mia³a zapobiec konfliktom i wojnom domowym. W rzeczywistoœci liberum veto spowodowa³o anarchiê i korupcjê w polskim parlamencie. Jeden pose³ (niekiedy przekupiony) móg³ zerwaæ obrady sejmu.

Po raz pierwszy uczyni³ to w 1647 r. W³adys³aw Siciñski z województwa trockiego.

Ogó³em, w okresie do III rozbioru i upadku niepodleg³oœci zrywano obrady sejmu 73 razy. Liberum veto zosta³o zlikwidowane przez Konstytucjê 3 Maja, która wprowadzi³a zasadê wiêkszoœciow¹.

Polska konstytucja, pierwsza w Europie i druga na œwiecie (po amerykañskiej), oburzy³a czêœæ polskich magnatów, którzy przy poparciu carycy Katarzyny zawi¹zali zdradzieck¹ konfederacjê targowick¹. Jeden z targowiczan, potê¿ny magnat Szczêsny Potocki g³osi³, ¿e ratuje ustrój republikañski przed „absolutystycznym zamachem” Konstytucji 3 Maja. Nieudan¹ prób¹ ratowania polskiej suwerennoœci by³a konfederacja barska.

Charakterystyczne, ¿e polski parlamentaryzm by³ nierozumiany przez wybitnych filozofów francuskiego Oœwiecenia, którzy utrzymywali bliskie relacje z Katarzyn¹ i byli przez ni¹ op³acani. Voltaire, zwany „królem filozofów”, uwa¿a³ konfederatów barskich za „fanatyków katolickich i krwawych ludobójców”, którzy odwa¿yli siê strzelaæ do ¿o³nierzy rosyjskich, przys³anych przez imperatorow¹ aby „strzec pokoju i tolerancji”.

* Odrodzona w roku 1918 Rzeczpospolita stworzy³a doœæ szybko podstawy demokracji parlamentarnej. Polska by³a jednym z pierwszych krajów œwiata, które przyzna³y kobietom pe³ne prawa wyborcze. Wyprzedziliœmy pod tym wzglêdem Stany Zjednoczone o dwa lata, Wielk¹ Brytaniê o dziesiêæ lat, a Francjê o 26 lat. Konstytucja Marcowa uchwalona w 1921 r. by³a jedn¹ z najbardziej postêpowych konstytucji w Europie.

Zamach majowy Józefa Pi³sudskiego znacznie ograniczy³ system demokracji nad Wis³¹. Nowe rz¹dy, zwane równie¿ sanacj¹, mia³y charakter w³adzy autorytarnej. Komuniœci, którzy przejêli w³adzê w Polsce po roku 1945, szermowali chêtnie has³ami demokracji. Nie mia³o to nic wspólnego z wolnoœci¹ i przestrzeganiem praw obywatelskich. W kraju zapanowa³ terror i totalitarne rz¹dy komunistycznej partii. Spo³eczeñstwo nie da³o siê nabraæ na tak¹ „demokracjê”. Niezwyk³¹ popularnoœæ zdoby³o powiedzenie: „Prze¿yliœmy ju¿ sanacjê, prze¿yjemy demokracjê”. Samochody u¿ywane przez czerwonych dygnitarzy nazywano „demokratkami”.

*

Demokracja wróci³a do Polski po upadku komunizmu w roku 1989. Nie jest to demokracja idealna – posiada wiele wad. Przyk³adowo, now¹ konstytucjê wprowadzono dopiero osiem lat po odzyskaniu suwerennoœci. Natomiast Konstytucja Marcowa zosta³a uchwalona w nieca³e trzy lata od odrodzenia Rzeczpospolitej.

Ujemn¹ cech¹ wspó³czesnej demokracji w Polsce jest miêdzy innymi nieumiejêtnoœæ pogodzenia siê z wynikiem demokratycznych wyborów. Tak by³o w roku 2015, kiedy zwyciêstwo prawicowej koalicji by³o kwestionowane przez partie centrowo-lewicowe.

Krajowa opozycja chêtnie szermuje s³owem „demokracja” odmienianym w ró¿nych formach. Marsza³ek Grodzki czêsto mówi o „demokratycznym senacie”, lewicowi dziennikarze pisz¹ o „demokratycznej opozycji”, „demokratycznym pañstwie”, a dzia³acze partii opozycyjnych okreœlani s¹ jako „demokraci”. Podobnie propaganda PRL-u u¿ywa³a s³owo „socjalizm”. Mówi³o siê o „socjalistycznej architekturze”, „socjalistycznej poezji” lub „socjalistycznym szkolnictwie”. Odpowiedzi¹ na to by³o powiedzenie, ¿e architektura mo¿e byæ dobra lub z³a, ale nie „socjalistyczna”. Polska demokracja potrzebuje jeszcze wiele czasu ¿eby siê umocniæ. Ponurym cieniem k³adzie siê na niej okres rozbiorów, rz¹dy sanacyjny oraz epoka dyktatury komunistycznej.

*

Wybitny premier brytyjski Winston Churchill powiedzia³ swojego czasu: „Demokracja to najgorszy system, ale nie wymyœlono nic lepszego”. ❍

Obama oprócz ratowania gospodarki stara³ siê te¿ jednak realizowaæ swój w³asny program polityczny. W tym celu zawar³ porozumienie z republikanami w Kongresie na mocy którego czêœæ ciêæ podatkowych uchwalonych za Busha, z tymczasowych zmieni³a siê w permanentne. D³ug nadal wiêc rós³. Ogólnie wed³ug danych think-tanku Center on Budget and Policy Priorities obni¿ki podatków w latach 2001-2008 powiêkszy³y go o 5,6 biliona dolarów. Obama przeprowadzi³ równie¿ reformê systemu opieki zdrowotnej. Program ten popularnie znany pod has³em Obamacare, po ogromnych sporach i przy jednomyœlnym niemal sprzeciwie republikanów, wszed³ w ¿ycie, a wraz z nim zwiêkszone zosta³y wydatki na Medicate i dop³aty do ubezpieczeñ zdrowotnych.

Po Obamie nasta³ Trump. Za jego prezydentury trwa³a dalsza obni¿ka podatków, które wprowadzono bez jednoczesnych ciêæ w wydatkach. Dane analityków z Congressional Budget Office mówi¹, ¿e zwiêkszy³y one d³ug o ponad 1,2 biliona dolarów.

Trump podobnie jak jego poprzednicy w Bia³ym Domu musia³ równie¿ reagowaæ na wydarzenia, których nikt nie by³ w sta-

nie przewidzieæ. Dosz³o do ogólnoœwiatowej epidemii koronawirusa. Rz¹d podj¹³ decyzjê o kolejnych pakietach pomocowych z tym, ¿e ratowaæ trzeba by³o tym razem nie tylko instytucje finansowe i przemys³, ale dos³ownie wszystkich. Pakiet pomocowy Trumpa doda³ do d³ugu oko³o 3 bilionów dolarów. Pandemia nie skoñczy³a siê niestety wraz z odejœciem Donalda Trumpa. Joe Biden zaraz po wyborze na prezydenta wprowadzi³ kolejny pakiet stymulacyjny w wysokoœci 1,9 biliona dolarów. Wszystkie te programy mia³y swoje pozytywy. Za Obamy Ameryka wysz³a z recesji, za Trumpa i jak na razie za Bidena, USA uchroni³y siê przed recesj¹.

Cena i tych programów, i prowadzonych przez Amerykê wojen jest jednak taka, ¿e mamy dziœ d³ug o niebotycznych wrêcz rozmiarach, siêgaj¹cy 31,5 biliona dolarów.

Jest on szeœciokrotnie wy¿szy ni¿ na pocz¹tku XXI wieku i w ogóle najwy¿szy w historii. Co gorsza bêdzie on nadal rós³. Wed³ug szacunków ekonomistów oko³o 1,3 biliona dolarów rocznie. W zwi¹zku z tym w Waszyngtonie za chwilê obêdzie siê tradycyjny polityczny teatrzyk zwi¹zany z podwy¿szaniem pu³apu rz¹dowego zad³u¿enia. Republikanie bêd¹ za d³ug winiæ demokratów, a demokraci republikanów.

Tydzieñ na kolanie

Poniedzia³ek

Micha³ Cichy, kiedyœ wielka szycha w „Gazecie Wyborczej”, dzisiaj pisarz, ¿yj¹cy na warszawskiej Ochocie, prowadz¹cy grupê Medytacji Dnia Codziennego. Uwa¿ny obserwator ¿ycia i codziennoœci. Jego wpis o „cz¹steczce po¿¹dania” czyli dopaminie, jak j¹ nazywa Daniel Lieberman, psychiatra z Waszyngtonu.

Dopamina, jeden z najwa¿niejszych neuroprzekaŸników, czyli substancji, za poœrednictwem których porozumiewaj¹ siê neurony w naszych mózgach. Odpowiedzialn¹ za impulsywne po¿¹dania, co zna ka¿dy… kto siê od czegoœ w ¿yciu mocniej uzale¿ni³.

Jesteœmy wiêc, jako ludzie, chemi¹ próbowani i na chemiê skazani. Pisze Cichy: „Dopamina wystêpuje w dwóch kontekstach czy wersjach. Lieberman nazywa

je „dopamin¹ pragnienia” i „dopamin¹ kontroli”. Pierwsza, dzia³aj¹ca w prymitywnej czêœci mózgu, odpowiada za impulsywne po¿¹danie, przede wszystkim pragnienie seksu i jedzenia. Druga, komunikuj¹ca siê z kor¹ mózgow¹, odpowiada za przewidywanie przysz³oœci, planowanie, koordynacjê i kontrolê. W pewnym sensie dopamina kontroli pomaga ujarzmiæ dopaminê pragnienia.”

I teraz najgorsze dla nas. Cytat z ksi¹¿ki Liebermana „Cz¹steczka po¿¹dania”, a jak¿e: „Z punktu widzenia dopaminy posiadanie nie jest interesuj¹ce. Liczy siê tylko zdobywanie (...). Dopamina nie zna miary dobrego i nie wie, co to linia mety (…) Wygrywanie rywalizacji, podobnie jak od¿ywianie siê i uprawianie seksu, ma kluczowe znaczenie dla sukcesu ewolucyjnego. Co wiêcej, wygrywanie rywalizacji zapewnia nam dostêp do po¿ywienia i partnerów reprodukcyjnych. Trudno siê wiêc dziwiæ, ¿e wygrywanie rywalizacji wyzwala dopaminê. (...) Przyp³yw dopaminy daje dobre odczucia, ale ró¿ni siê od fali przyjemnoœci tu i teraz, bêd¹-

KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 6
Jeremi Zaborowski
➭ 1
d³ug
Amerykañski

Kartki z przemijania

Wspomnienia mieli dramatyczne. Nie myli³ siê Henryk Grynberg, pisz¹c ¿e zostawili w Polsce wiêcej ni¿ mieli. Na nowojorskim Bronksie mieszka³em przez dwa u Ireny M. – wziêtej lekarki po³o¿niczej, która – mimo, ¿e powodzi³o siê jej w stolicy œwiata bardzo dobrze

wci¹¿ têskni³a za Wroc³awiem, w którym siê wychowa³a, wykszta³ci³a i wysz³a za m¹¿. Z Zag³ady uratowa³y j¹ we Lwowie siostry zakonne. Z wdziêcznoœci dla nich sta³a siê gorliw¹ katoliczk¹. Nie tolerowa³a ¿adnych ¿artów na temat kleru i œwiêtych. £o¿y³a spore sumy, na koœció³ parafialny na tym¿e Bronksie. O Wydarzeniach Marcowych i jego nastêpstwach Krzysztof Lang nakrêci³ film pt. „Marzec” 68”. Polecam, gdy¿ pokaza³ jak by³o. Zna temat z autopsji.

Pies w odró¿nieniu od cz³owieka jest zawsze szczery. Stale patrzy ci w oczy. Sk¹d zatem bierze siê stwierdzenie: „³¿e jak pies”? Sk¹d te¿ bior¹ siê takie wyzwiska jak: „ty psie”, przekleñstwa: „psia maæ” oraz okreœlenia „psubrat” i porównania: „pogoda pod psem” lub „na psa urok”? W Warszawie mia³em jamnikowatego nadpsa Kajetana. By³ tak przyjacielski i dobrze wychowany (przeze mnie), ¿e wszyscy go lubili. Dos³ownie wszyscy. Na ilu¿ rêkach nie by³! Tak¿e tych s³awnych. Kotka Dasia – faworytka mojej ówczesnej ukochanej – by³a tak o niego zazdrosna, ¿e podar³a mi na drobne strzêpy 34 strony rêkopisu pracy magisterskiej. Kajetan próbowa³ jej w tym przeszkodziæ, ale podrapa³a go do krwi, uszkodziwszy mu tak powa¿nie jedno oko, ¿e na nie zaniewidzia³. Parê dni póŸniej wpad³ pod samochód.

Ilekroæ w Warszawie przeje¿d¿am lub przechodzê przez wiadukt nad Dworcem Gdañskim, tylekroæ przypominaj¹ mi siê sceny po¿egnañ znajomych i kolegów pochodzenia ¿ydowskiego, które odbywa³y siê tam jesieni¹ 1968 roku i przez ca³y rok nastêpny. Przypomina mi siê na nim tak¿e wiersz Anny Frajlich „Powrót

podró¿ sentymentalna”:

Znów przeje¿d¿am nad Dworcem Gdañskim tylko nie mogê nad nim przejœæ do porz¹dku dziennego.

Z tego¿ dworca odjecha³a z Polski na zawsze Ma³gorzata T. zakochana bez pamiêci w moim bardzo bliskim i serdecznym przyjacielu Juliuszu Wyrzykowskim, studencie Wydzia³u Aktorskiego warszawskiej PWST. Parê lat póŸniej próbowa³a przedostaæ siê z Izraela do Polski, by siê z Julkiem zobaczyæ, ale okaza³o siê to niemo¿liwe. Julek te¿ nie móg³ pojechaæ do niej. O odjazdach z Dworca Gdañskiego nas³ucha³em siê wielu opowieœci rodaków wypchniêtych z Polski we wspomnianych latach. Los rzuci³ ich m.in. do Nowego Jorku.

cej przyp³ywem zaspokojenia. I w³aœnie ta ró¿nica jest kluczowa: po eksplozji dopaminy wywo³anej zwyciêstwem roœnie nam apetyt na wiêcej”.

Dopamina jest wiêc cz¹steczk¹ po¿¹dania, entuzjazmu, nadziei, ambicji i ¿¹dzy w³adzy. To ona sygnalizuje nam te¿, ¿e przed nami staje coœ wa¿nego (Lieberman nazywa to „znacznoœci¹”). „Dopamina daje nam moc tworzenia. Pozwala, byœmy wyobra¿ali sobie nierzeczywiste i ³¹czyli rzeczy pozornie nie do pogodzenia. (...) Tê moc zyskuje siê jednak za pewn¹ cenê. Hiper aktywne uk³ady dopaminowe genialnych twórców nara¿aj¹ ich na niebezpieczeñstwo choroby psychicznej (…) Mo¿na powiedzieæ, ¿e wybitny mózg pod pewnymi wzglêdami przypomina wysokiej klasy samochód sportowy. Jest zdolny do robienia niewiarygodnych rzeczy, ale ³atwo siê psuje. Dopamina podkrêca inteligencjê, kreatywnoœæ i zdolnoœæ do wytê¿onego wysi³ku, ale mo¿e te¿ sprawiaæ, ¿e ludzie zachowuj¹ siê dziwacznie”.

Te „strza³y” znaj¹ wszyscy uzale¿nieni. Zawsze chc¹ wiêcej i wiêcej, dzisiaj nie istnieje, bo jutro jest kolejna dawka. Jak prze³amaæ, jak wyrwaæ siê – jak pisze Cichy – „z jarzma dopaminowych odru-

Kiedy by³em w liceum i na studiach kocha³em muzykê Piotra Czajkowskiego. Raz po raz puszcza³em kolejne nagrania na p³ytach winylowych. Kiedy by³em re¿yserem teatralnym wykorzystywa³em fragmenty jego kompozycji w niektórych przedstawieniach. U³o¿y³em nawet „Taniec neapolitañski” zaczerpniêty z „Jeziora £abêdziego”. Z biegiem lat moja mi³oœæ do Czajkowskiego zmala³a. Zbyt wiele widzê w jego kompozycjach emocjonalnej waty wyrastaj¹cej z przesadnej egzaltacji. Sk¹din¹d zrozumia³ej w jego przypadku. Sam jestem wielce emocjonalny, ale nie a¿ tak, jak on. Bywa jednak, ¿e w samotne wieczory rozkoszujê siê jego „Koncertem skrzypcowym D-dur”, „Wariacjami Rococo na wiolonczelê i orkiestrê” i „Kwartetem smyczkowym nr 1”, zawieraj¹cym s³ynne „Andante Cantabile”. Ma³o kto wie, ¿e Czajkowski skomponowa³ kantatê „Oda do radoœci” do tego samego poematu Fryderyka Schillera, któremu wczeœniej Ludwig van Beethoven poœwiêci³ fina³ swej IX Symfonii. Ma³o kto te¿ wie, ¿e dyrygowany przez niego koncert uœwietni³ w Nowym Jorku w roku 1891 otwarcie Carnegie Hall, s³ynnej sali koncertowej o œwietnej akustyce.

W 30 rocznicê œmierci Józefa Czapskiego zanurzam siê w jego „Dziennik wojenny” wydany niedawno przez wydawnictwo „Próby”. Jak¿e mi ten autor wiekopomnej ksi¹¿ki „Na nieludzkiej ziemi” imponuje si³¹ psychiczn¹, bystroœci¹ umys³u, wiedz¹, m¹droœci¹, pionem etycznym oraz talentem malarskim i narracyjnym! Jest prawdziwym bohaterem z okresu II wojny œwiatowej, nie ma w nim jednak niczego pomnikowego ani koturnowego. Jest natomiast dystans i ironiczno-krytyczne podejœcie do samego siebie. Patrzy uwa¿nie na œwiat i ludzi, analizuje zachodz¹ce sytuacje i wyci¹ga wnikliwe wnioski. Jest czu³y, empatyczny, delikatny i ascetycznie skromny. W rzeczonym „Dzienniku wojennym”

chów”. Uwa¿noœæ, skupienie siê tylko na danej chwili, „tu i teraz”. Prawda katolickich mnichów i mistrzów duchowych Dalekiego Wschodu. Sam Cichy siê tego uczy³: „rezygnowaæ z po¿¹dania, entuzjazmu, ambicji, ¿¹dzy w³adzy i nadziei pojêtej jako skierowanie ca³ej uwagi ku przysz³oœci kosztem prze¿ywania rzeczywistej prawdy, któr¹ daje nam tylko teraŸniejszoœæ.” A wiêc pe³na satysfakcja z tu i teraz, choæby by³o to trywialne – jak dla kogo – mycie naczyñ. Sam siê tego uczê, wiêc ¿egnajcie chemiczne strzykniêcia w mózg.

Œroda

Rados³aw Sikorski znów da³ o sobie znaæ. Na pytanie Bogdana Rymanowskiego (w Radiu Zet): Pan wierzy w to, ¿e rz¹d PiS-u przez moment myœla³ o rozbiorze [Ukrainy]?

Sikorski: Myœlê, ¿e mia³ moment zawahania w pierwszych dziesiêciu dniach wojny, wtedy, gdy wszyscy nie wiedzieliœmy, jak ona pójdzie, ¿e mo¿e Ukraina upadnie.

Wszystko z tym uœmiechem niby m¹drego, ale tak naprawdê wiejskiego g³upka. I od razu cytaty w… rosyjskich me-

mamy zapis odysei polskich ¿o³nierzy wychodz¹cych z sowieckiej nieludzkiej ziemi i przemierzaj¹cych z Armi¹ Andersa szlak przez Iran, Bliski Wschód a¿ do W³och. Ile¿ w nich cierpienia, ile¿ rozpaczy z powodu losu Polski i ich w³asnego. Sam Czapski objawia siê w tym dzienniku jako znakomity znawca europejskiej kultury i literatury, tyle¿ klasycznej, co najnowszej. Ta literatura by³a dlañ ucieczk¹ od tragicznej codziennoœci oraz inspiracj¹ do rysowania i malowania. Zmniejsza³a ból wynikaj¹cy z przymusowej roz³¹ki z Ludwikiem Heringiem, pisarzem, z którym Czapski dzieli³ ¿ycie w podwarszawskim Józefowie. Z Józefowa poszed³ w 1939 roku na front, po czym ju¿ w koñcu wrzeœnia znalaz³ siê w sowieckiej niewoli. Niewiadomym cudem uda³o mi siê pisaæ listy do Heringa oraz prowadziæ dziennik ilustrowany w³asnymi rysunkami i malunkami. Niewiadomym cudem uda³o mu siê unikn¹æ œmierci w Katyniu. Od kilku lat podczas pobytów w tym¿e Józefowie poszukujê domu, w którym obaj artyœci mieszkali, tworzyli i cieszyli siê wspólnym szczêœciem. Biografowie Czapskiego prosili mnie o pomoc w tej mierze. Niestety nie znalaz³em nikogo, kto by wiedzia³, gdzie ten dom by³ lub jest. Polecony mi przez Urz¹d Miasta historyk Józefowa by³ przekonany, ¿e wpadnie na jakiœ œlad, ale dotychczas nie uda³o mu siê to. Oprócz bezcennych zapisów, wielk¹ wartoœci¹ „Dziennika wojennego s¹ rysunki i ilustracje dope³niaj¹ce myœli lub komentuj¹ce temat. Jedne s¹ miêdzy zdaniami, inne na marginesach. Mo¿na wrêcz powiedzieæ, ¿e ten „Dziennik” jest wspania³ym dzie³em sztuki, tyle¿ literackiej, co ilustratorskiej.

Józef Czapski – „Jak przemijanie przera¿a. Co za nik³oœæ wszystkiego, wiêc po co kochaæ, jeœli siê wie, ¿e to jest jeszcze jedno z³udzenie, a nie rewelacja wiecznej mi³oœci, której nawet grób nie zniszczy”.

„Sceny Polskie” chc¹, ¿ebym pisa³ o Fredrze. O rety! ❍

diach, bo w ten sposób by³y szef MSZ celowo podrzuca Putinowi i jego propagandzie argumenty do ataków na Polskê, bo na celowniku jest w³aœnie Polska. To drugie wy³o¿enie pi³ki kremlowskim propagandystom, po tym jak parê miesiêcy wczeœniej, Sikorski – po wysadzeniu ³adunków, które zniszczy³y fragmenty rur Nord Stream, napisa³ na Twitterze Thank you, USA. Na szczêœcie rzecznik Departamentu Stanu Ned Price powiedzia³ wtedy: „Pomys³, ¿e Stany Zjednoczone w jakikolwiek sposób zamieszane s¹ w ten prawdopodobny sabota¿ gazoci¹gów Nord Stream, jest niedorzeczna. To nic wiêcej ni¿ funkcja rosyjskiej dezinformacji i tak powinna byæ traktowana”.

Jak widaæ Sikorski siê nie zra¿a. S¹ trzy wersje zdarzeñ. Raz – za du¿o alkoholu zbyt wczeœnie w ci¹gu dnia. Dwa – Radzio lubi rozg³os, jest dumny z w³asnych umiejêtnoœci intelektualnych i nigdy nie straci okazji, aby podzieliæ siê swoimi m¹droœciami z reszt¹ œwiata. A ¿e przebija siê to, co kontrowersyjne, wiêc daje ognia. Trzy – jest coœ wiêcej w znaczeniu s³ów o byciu „funkcj¹ rosyjskiej dezinformacji”. Sam nie wiem co dla Rados³awa, Radka o mentalnoœci nastoletniego Radzia, jest bardziej kompromituj¹ce…

Œroda wieczór W koñcu. Niemcy ugiê³y siê, zezwalaj¹c sobie i innym krajom na przekazanie Ukrainie czo³gów Leopard. To najbardziej popularny w Europie ciê¿ki czo³g. Bez ich dostawy, Ukraina nie ma raczej szans w przed³u¿aj¹cej siê rosyjskiej agresji, której do roku brakuje miesi¹c. To wielki sukces Polski, która wspierana przez Pañstwa Ba³tyckie i Wielk¹ Brytaniê nalega³a na transfer nowoczesnej broni. Na „dzieñ dobry” Polska da 14 Leopardów (do przekazania ich, choæ s¹ polsk¹ w³asnoœci¹, by³a potrzebna zgoda niemieckich producentów), Niemcy kolejne 14, inne kraje podobnie. Z tych kilkudziesiêciu pojazdów na pocz¹tek da siê stworzyæ brygadê pancern¹, zdoln¹ przynajmniej w teorii, nieŸle przetrzepaæ skórê Rosjanom na wschodzie. Nowoczesne czo³gi ciê¿kie NATO mog¹ dzia³aæ w ka¿dych warunkach, zw³aszcza w nocy i jeœli ukraiñskie za³ogi bêd¹ umia³y je w³aœciwie stosowaæ, rosyjski pancerz w starciu z nimi nie powinien mieæ szans. Oby. Ta wojna bêdzie jeszcze trwa³a. Ukraiñcy s¹ mocno zdeterminowani, aby obroniæ swój kraj, ale musz¹ mieæ czym. Dobrze, ¿e w Berlinie – po wielotygodniowych naciskach – to zrozumiano.

7 www.kurierplus.com KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023

Operacja “Hannibal” i Bursztynowa Komnata

Uwa¿a siê, ¿e w ca³ym basenie Ba³tyku znajduje siê ponad trzy tysi¹ce wraków statków, z czego zaledwie 10 proc. zosta³o dok³adnie opisanych i zinwentaryzowanych. W wielu miejscach tego morza tak alianci (Brytyjczycy, Amerykanie, Rosjanie), jak i Niemcy zatapiali broñ, amunicjê i paliwo. Szacuje siê, ¿e w wodach Ba³tyku zalega 40 tysiêcy ton broni chemicznej i olbrzymia iloœæ paliwa. W polskich wodach terytorialnych odnaleziono a¿ 415 zatopionych jednostek. Sto z nich uznaje siê za niebezpieczne dla œrodowiska naturalnego. Niektóre spoœród wraków czy zbiorników na paliwo ju¿ siê rozszczelni³y i spowodowa³y lokalne zagro¿enie ekologiczne. Eksperci przewiduj¹ kolejne o du¿o wiêkszej skali, gdy¿ Morze Ba³tyckie jest specyficzne – nie tylko jest p³ytkie, ale i zamkniête duñskimi cieœninami, przez co nie ma mo¿liwoœci samooczyszczania siê.

Najwiêkszym wrakiem w Morzu Ba³tyckim jest „Graf Zeppelin” budowany jako pierwszy niemiecki lotniskowiec, a potem jako statek transportowy. Ten morski behemot liczy³ sobie 262 m. d³ugoœci. Zwodowano go w 1938 r. w Kilonii w obecnoœci najwy¿szych dygnitarzy III Rzeszy, w tym samego Adolfa Hitlera, ale zmieniaj¹ca siê sytuacja wojenna sprawi³a, ¿e okrêtu nie ukoñczono i w 1943 r. wiêkszoœæ jego uzbrojenia zosta³a zdemontowana. Okrêt stacjonowa³ w Szczecinie, a w kwietniu 1945 r. Niemcy dokonali jego samozatopienia. Jednak¿e w tym samym roku zosta³ on podniesiony z dna morskiego przez Rosjan i s³u¿y³ przez pewien czas w sowieckim wojsku. W sierpniu 1947 r., g³ównie wskutek nacisków ze strony Aliantów, zosta³ ponownie zatopiony przez Sowietów. Prawdopodobnie inne pañstwa nie chcia³y, aby tak potencjalnie niebezpieczny okrêt s³u¿y³ w rosyjskiej marynarce. 12 lipca 2006 r. jego dok³adne po³o¿enie odkry³a firma „Petrobaltic” poszukuj¹ca z³ó¿ surowców naturalnych. Wrak statku le¿y 55 km na pó³noc od W³adys³awowa na g³êbokoœci ponad 40 m. Okrêt bada³y polskie jednostki „St. Barbara” i ORP „Arctowski”.

Druga wojna œwiatowa, a zw³aszcza jej koniec zebra³y na Ba³tyku prawdziwie krwawe ¿niwo. Armia Czerwona jak tsunami rozbija³a niemiecki opór na wschodzie wkraczaj¹c na terytorium III Rzeszy. Spodziewaj¹c siê hekatomby swoich obywateli stworzono w Niemczech plan o nazwie „Hannibal”, staraj¹c siê ewakuowaæ z Prus Wschodnich i Pomorza wszystkich i wszystko co siê da. Kriegsmarine uruchomi³a swoje ostatnie rezerwy i do Królewca, Elbl¹ga i Gdañska wys³ano statki zdolne przewieŸæ du¿e iloœci ludzi i ich mienia. Najtrudniejszy i najbardziej niebezpieczny etap takiej podró¿y wiód³ z Gdañska do niemieckich portów na Morzu Pó³nocnym. Ogromne i powolne statki by³y ³atwym ³upem sowieckich okrêtów podwodnych, a tysi¹ce cywilów uciekaj¹cych przed wojn¹ znajdowa³o œmieræ w szarych wodach Ba³tyku. Najbardziej tragiczn¹ ofiar¹ tej operacji by³ „Wilhelm Gustloff”. Przed wojn¹ by³ on statkiem wycieczkowym i móg³ na po-

k³ad zabraæ dwa tysi¹ce osób. W czasie wojny statek zamieniono na koszary, a potem szpital. Gdy 30 stycznia 1945 r. wychodzi³ w swój ostatni rejs z Gdyni by³o na nim dziesiêæ tysiêcy osób, w wiêkszoœci cywili. Statek mia³ siln¹ ochronê okrêtów wojennych, ale na wysokoœci £eby zosta³ zatopiony przez rosyjski okrêt podwodny iw ci¹gu godziny poszed³ na dno. Pomimo b³yskawicznej akcji ratunkowej prowadzonej przez inne niemieckie jednostki uratowano jedynie 1215 osób. Wydarzenie to okreœla siê mianem najwiêkszej tragedii morskiej w dziejach œwiatowej historii. Niektórzy uwa¿aj¹, ¿e storpedowanie tego statku nale¿y traktowaæ jako zbrodniê wojenn¹.

Przez d³ugi czas uznawano, ¿e to w³aœnie „Wilhelm Gustloff” przewozi³ na swoim pok³adzie s³ynn¹, zaginion¹ „Bursztynow¹ Komnatê”, ale ekspedycja badawcza przeprowadzona na wraku w 2004 r. wykluczy³a tak¹ mo¿liwoœæ. Nadzieja na odnalezienie Bursztynowej Komnaty od¿y³a ponownie, gdy w 2020 r. odnaleziono miejsce ostatniego spoczynku niemieckiego statku transportowego „Karlsruhe”. Wiadomoœæ ta zelektryzowa³a pasjonatów tajemnicy „Bursztynowej Komnaty”, bo by³ to ostatni niemiecki statek, któremu uda³o siê opuœciæ Królewiec, zanim pojawili siê tam Sowieci.

„Bursztynowa Komnata” to legendarna sala zbudowana z szeœciu ton bursztynu. W 1701 r. jej wykonanie zleci³ gdañskim rzemieœlnikom pruski w³adca Fryderyk I Hohenzollern. Za jej twórców uwa¿a siê Andreasa Schlütera, Gottfrieda Wolframa, Gottfrieda Turau i Ernesta Schachta.

W 1716 r. cesarz Prus Wilhelm I podarowa³ „Bursztynow¹ Komnatê” rosyjskiemu carowi Piotrowi I. Ten kaza³ umieœciæ j¹ w Petersburgu, w swojej letniej rezydencji, w pa³acu Jekateryñskim. Niemcy odebrali

podarunek z powrotem w 1941 r. i przewieŸli komnatê do Królewca. W 1945 r. œlad po niej siê urywa. Czy uleg³a zniszczeniu? A mo¿e zosta³a ewakuowana przez Niemców? Tylko gdzie? W literaturze mo¿na znaleŸæ kilkaset potencjalnych miejsc na ca³ym œwiecie, w których mog³a zostaæ ukryta. Kilkadziesi¹t z nich znajduje siê w Polsce! Jednak jeden z najbardziej wyraŸnych œladów po tym niezwyk³ym dziele sztuki prowadzi do parowca „Karlsruhe”. By³ to niewielki i leciwy ju¿ statek. Liczy³ sobie zaledwie 66 m d³ugoœci. W 1945 r., jak wiele podobnych jednostek, bra³ udzia³ w operacji „Hannibal”. 12 kwietnia 1945 r. opuœci³ Pi³awê (port obs³uguj¹cy Królewiec, obecnie Ba³tijsk). Na jego pok³ad wesz³o 150 ¿o³nierzy pu³ku „Herman Göring”, 25 robotników oraz prawie 900 uchodŸców, co ³¹cznie daje liczbê 1100 osób. Zmagazynowano tam ponad 360 ton towarów, od skrzyñ z nieznanymi ³adunkami po broñ i pojazdy wojskowe. W okolicy Helu uformowano konwój statków, który oprócz „Karlsruhe” tworzy³y cztery inne niemieckie frachtowce i trzy tra³owce. 13 kwietnia konwój wyœledzi³o sowieckie lotnictwo. Bombowce nie mia³y k³opotu z trafieniem powolnego „Karlsruhe” i œmiertelnie ugodzony statek zaton¹³ w ci¹gu kilku minut. Wed³ug relacji i dokumentów zdo³a³o siê z niego uratowaæ tylko sto osób.

Ostatnie miejsce pochówku pechowego parowca bardzo d³ugo by³o nieznane. Dopiero niedawno, po wielu latach poszukiwañ nast¹pi³ prze³om, kiedy na jego œlad trafili polscy nurkowie z grupy sponsorowanej przez firmê „Baltictech”. Kluczowymi wskazówkami, które pomog³y zlokalizowaæ statek by³y raporty sowieckich pilotów, niemieckie dokumenty z przebiegiem trasy konwoju oraz polskie mapy rybackie z przeszkodami w ¿egludze. Problemem by³o to, ¿e w sumie w ró¿nych dokumen-

tach wymieniano piêæ g³ównych lokalizacji wraku na ³¹cznej odleg³oœci oko³o 20 mil morskich. Wytypowano w sumie kilkadziesi¹t najbardziej prawdopodobnych miejsc. Co istotne, zbadano wszystkie z nich echosond¹ i wykryto a¿ 22 obiekty! Jednak tylko jeden z nich odpowiada³ dok³adnie wymiarom oraz detalom konstrukcyjnym „Karlsruhe”. Wykonano trzy dok³adne eksploracje z przeprowadzeniem dokumentacji fotograficznej i filmowej. Okaza³o siê, ¿e statek uderzy³ dziobem w dno i osiad³ na stêpce, wskutek czego ca³y ³adunek przesun¹³ siê na przód jednostki. Wrak wymaga dalszych badañ, gdy¿ niektóre ³adownie znajduj¹ siê pod mu³em.

Ze wzglêdu na potencjalnie sensacyjn¹ i niezwykle cenn¹ zawartoœæ statku, dok³adne jego po³o¿enie na dnie Ba³tyku nadal nie zosta³o ujawnione. Wiadomo jedynie, ¿e znajduje siê ona oko³o 30 km od Ustki na g³êbokoœci 90 m. Wed³ug polskich nurków statek jest w doskona³ym stanie, a w jego ³adowniach znajduj¹ siê rozmaite pojazdy wojskowe, czêœci zamienne, a nawet porcelana. Wiêkszoœæ ³adunku pozostaje jednak w zamkniêtych skrzyniach. Kolejne ekspedycje maj¹ byæ prowadzone wspólnie z Narodowym Muzeum Morskim w Gdañsku i Urzêdem Morskim w Gdyni. Byæ mo¿e do inicjatywy w³¹cz¹ siê równie¿ Wojsko Polskie oraz inwestorzy komercyjni. Dalsze badanie wraku bêd¹ niezwykle kosztowne i szacuje siê je na ponad sto milionów z³otych. Nurkowanie na takiej g³êbokoœci, przy takich ciemnoœciach, ciœnieniu i zasoleniu jest wyj¹tkowo wymagaj¹ce. Ka¿dy nurek mo¿e przebywaæ w takich warunkach najwy¿ej 20 minut, póŸniej musi zacz¹æ wynurzanie. Wrak badaæ maj¹ tak¿e wyposa¿one w kamery filmowe, niewielkie batyskafy. Wci¹¿ niebezpieczny dla ekip poszukiwawczych mo¿e byæ sam kad³ub parowca. Potrzeba wiêc sporej iloœci sprzêtu i wielu ludzi, aby prace mog³y byæ prowadzone w sposób ci¹g³y i systematyczny. Odkrycie „Karlsruhe” rozesz³o siê szerokim echem po ca³ym œwiecie, wiêc jest du¿a szansa na kontynuacje badañ i kto wie – byæ mo¿e ostateczne odnalezienie „Bursztynowej Komnaty”.

Wœród jednostek zatopionych przez Rosjan podczas operacji „Hannibal” jest tak¿e statek „Goya”. W czasie wojny by³a to p³ywaj¹ca baza nazistowskich okrêtów podwodnych, ale pod jej koniec statek sta³ siê transportowcem ewakuuj¹cym Niemców z Prus Wschodnich i Pomorza.

16 kwietnia 1945 r. Goya wyp³yn¹³ z Gdyni i w tym samym dniu zosta³ zatopiony w pobli¿u Rozewia przez rosyjskie bombowce oraz okrêty podwodne. Zginê³o minimum szeœæ tysiêcy osób, a uratowano wed³ug ró¿nych Ÿróde³ od stu do ponad trzystu osób. Wrak zlokalizowa³a w 2002 r. polska ekspedycja p³etwonurków na g³êbokoœci ponad 70 m.

Kolejn¹ morsk¹ tragedi¹ jest historia parowca „General von Steuben”. W czasie II wojny œwiatowej statek by³ baz¹ szkoleniow¹ Kriegsmarine oraz statkiem szpitalnym i transportowym. 9 lutego 1945 r. wyp³yn¹³ z Pi³awy w rejs do Œwinoujœcia. Dzieñ póŸniej zosta³ storpedowany przez rosyjski okrêt podwodny i ju¿ po kilku minutach zaton¹³ w okolicach £awicy S³upskiej. Zginê³o ponad 4,5 tysi¹ca cywilów i wojskowych. Wrak odnalaz³ polski statek badawczy ORP „Arctowski” w 2004 r. Le¿y on na g³êbokoœci 70 m, a pomimo okreœlenia go mianem mogi³y wojennej jest systematycznie rozkradany. Odnalezione wraki to niewielka czêœæ tego, co le¿y na dnie Ba³tyku, bo morze to nadal kryje w sobie wiele mrocznych tajemnic.

KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 8
Ewakuacja Niemców z Gdañska Zatopienie Gustloffa Bursztynowa komnata Parowiec Karlsruhe Nurkowie badaj¹ wrak parowca Karlsruhe

Szukam sensu

Jednak z perspektywy czasu – zdobywca biegunów – patrzy na swoje osi¹gniêcia zupe³nie inaczej. „Na pewnym etapie rozwoju stwierdzi³em, ze wszystkie drogi prowadz¹ do nas samych. ¯e ten zewnêtrzny œwiat s³u¿y temu, ¿eby nas samych zrozumieæ. Owszem, podró¿owanie pomaga mi zbli¿yæ siê do rzeczywistoœci, w której ¿yjê, ale gdybym mia³ do wyboru prze¿yæ ¿ycie w celi pustelnika, ale z wiêkszym sensem, a byæ w tysi¹cu miejsc i tego sensu nie znaleŸæ – wybra³bym to pierwsze. Podró¿e s¹ dla mnie scenografi¹ do poznawania mechanizmów ¿ycia. Nie s¹ celem same w sobie” – zapewnia. Trochê nie dowierzam, bo przecie¿ „gen podró¿nika” mia³ w sobie od urodzenia. „To prawda – od zawsze ci¹gnê³o mnie w œwiat. Ale dzisiaj, myœl¹c o „genie podró¿nika” wydaje mi siê, ¿e to pewnego rodzaju uproszczenie. Trudno oddzieliæ cia³o od umys³u, ta granica nie jest do koñca jasna. Owszem, wszyscy mamy jakieœ predyspozycje, ale – jak wiemy chocia¿by z epigenetyki – œrodowisko w znacz¹cy sposób determinuje nasze wybory. Nie wystarczy wiêc posiadaæ okreœlony gen, to zawsze bardziej skomplikowana sprawa” – t³umaczy Kamiñski. Skorupka orzecha

Zastanawiam siê, jak ¿ycie na walizkach wp³ywa na relacje. Coraz wiêcej mówi siê o kosztach, jakie ponosz¹ rodziny podró¿ników ekstremalnych, himalaistów i innych, zainfekowanych bakcylem przygody. Marek Kamiñski – o czym pisze w swoich ksi¹¿kach – kilkakrotnie otar³ siê o œmieræ. „Przechodzi³em przez lodowe szczeliny, wpada³em do wody. Niebezpiecznie by³o na najwy¿szym szczycie Grenlandii, Gunnbjorn Fjeld. Tu¿ przed szczytem zaczê³a siê zamieæ i mg³a. Musieliœmy zawróciæ i znaleŸæ drogê do bazy, ale œnieg zasypywa³ nasze œlady. Gdybyœmy nie zawrócili, zginêlibyœmy pewnie w zamieci” – opowiada³ w jednym z wywiadów. Jak z jego podró¿nicz¹ pasj¹ radz¹ sobie najbli¿si? „Du¿o podró¿ujemy razem. ¯ona by³a ze mn¹ na biegunie pó³nocnym, na Kilimand¿aro i na wielu ekstremalnych wyprawach. Mój syn Kay dwa razy towarzyszy³ mi w podró¿y dooko³a œwiata, razem zrobiliœmy trasê przez Stany – z San Diego do Seattle. Relacje rodzinne s¹ dla mnie bardzo wa¿ne” – deklaruje polarnik. Kiedy nawi¹zujê do filmu „Broad Peak” i historii Macieja Berbeki – Marek Kamiñski zwraca uwagê na bardzo wa¿ny aspekt: „Staram siê nie dzieliæ ¿ycia na przed i po wyprawach – jak to mog³o mieæ miejsce w przypadku niektórych himalaistów wysokogórskich

którzy mieli przekonanie, ¿e ich „prawdziwe ¿ycie” jest w drodze na szczyt, a bêd¹c w domu, z rodzin¹, czuli dojmuj¹c¹ pustkê i nieustanny g³ód przygody, adrenaliny. Ja tak nigdy nie mia³em. Wierzê,

¿e mo¿emy byæ szczêœliwi wszêdzie. Parafrazuj¹c Szekspira – choæbym by³ zamkniêty w skorupce orzecha i tak bêdê w³adc¹ nieskoñczonej przestrzeni” – przekonuje podró¿nik. I dodaje, jak na filozofa przysta³o – „Trzeba kochaæ siebie, ¿eby kochaæ innych ludzi. Mieæ g³êboki zwi¹zek z samym sob¹, ¿eby wchodziæ w g³êbokie relacje z innymi ludŸmi”.

Metoda

W 1996 roku Marek Kamiñski za³o¿y³ fundacjê prowadz¹c¹ dzia³ania edukacyjne, ekologiczne oraz charytatywne. G³ównym jej celem jest „kszta³towanie lepszej przysz³oœci cz³owieka w harmonii z natur¹, otoczeniem i œwiatem”. „Wspieramy m³odzie¿ w zapobieganiu depresji i budowaniu w³asnej wartoœci, poprzez naukê osi¹gania indywidualnych celów” – czytamy na stronach organizacji. „W tym celu stworzyliœmy program LifePlan Academy, który bazuje na piêciu krokach Metody Biegun oraz osobistych doœwiadczeniach Marka Kamiñskiego zdobytych podczas wypraw ekstremalnych, a tak¿e aplikacjê Walk4Life, pozwalaj¹c¹ u¿ytkownikom zdobyæ wiedzê i narzêdzia, które pomagaj¹ w realizacji ¿yciowych celów. Materia³y zawarte w aplikacji s¹ tworzone przez wybitnych naukowców i pokazuj¹ jak w prosty sposób przej¹æ kontrolê nad w³asnym ¿yciem i swoimi marzeniami”.

W rozmowie Marek Kamiñski dzieli siê refleksjami na temat ostatniej konferencji naukowej, podczas której jeden z wa¿niejszych prelegentów, stwierdzi³, ¿e najistotniejszym wyzwaniem obecnego œwiata, jest wzmocnienie odpornoœci psychicznej m³odzie¿y. „Rozwój technologii sprawi³, ¿e iloœæ informacji, które do nas docieraj¹ jest zatrwa¿aj¹ca. Nie jesteœmy na to przygotowani, nie potrafimy sobie z tym poradziæ. To trochê tak, jakbyœmy pó³ ¿ycia mieszkali w pustelni od¿ywiaj¹c siê korzonkami i nagle ktoœ przeniós³by nas do wspó³czesnego œwiata, z dostêpem do wszystkich produktów ¿ywnoœciowych. Czy moglibyœmy siê powstrzymaæ, by ca³y czas nie jeœæ? Podobnie jest z informacj¹” – t³umaczy innowator. „Jesteœmy przebodŸcowani, nasze mózgi wysiadaj¹”. ¯yjemy w niepewnych czasach. Pandemia, wojny, kryzys gospodarczy. Ale

jak twierdzi Kamiñski – mo¿emy sobie pomóc. „Wraz z zespo³em naukowców pracujemy nad stworzeniem narzêdzia diagnostycznego, które w ci¹gu 20 minut mo¿e zbadaæ i oceniæ stopieñ naszej odpornoœci psychicznej. Trzeba pamiêtaæ, ¿e technologia sama w sobie nie jest z³a, tak jak nó¿ – jako przedmiot – nie jest z³y. Mo¿na nim ukroiæ chleb, albo oswobodziæ zwierzê zapl¹tane w sieci, ale mo¿na te¿ nim zabiæ. Podobnie jest z technologi¹. Nasza aplikacja ma s³u¿yæ temu, ¿eby cz³owiek zwróci³ siê ku samemu sobie, wyszed³ poza ekran. Uczy diety informatycznej, digitalowej. Pokazuje, jak pracowaæ z sob¹, by wzmocniæ odpornoœæ psychiczn¹” – t³umaczy podró¿nik. Czy w takim razie terapeuci nie bêd¹ ju¿ potrzebni? „W Polsce czeka siê na wizytê kilka miesiêcy, zreszt¹ liczba specjalistów od zdrowia psychicznego te¿ jest niewystarczaj¹ca. Oczywiœcie, nasza aplikacja nie zast¹pi terapii, ale mo¿e byæ pierwszym krokiem do zmiany” – mówi Kamiñski. „Nasz¹ metodê stosujemy od wielu lat, mamy licznych absolwentów i wiemy, ¿e dzia³a. To podobnie jak ze wzorem E=mc2 Dla laika to tylko kilka znaków, ale jeœli naprawdê zrozumiemy to równanie, to mo¿emy zbudowaæ bombê atomow¹”

– dodaje ze œmiechem. „Nasza maksyma brzmi: ¿eby zrozumieæ, trzeba stawaæ siê. Nie mamy cudownych przepisów na szczêœliwe ¿ycie. Zmiana mo¿e przyjœæ tylko dziêki pracy nad sob¹, praktykowaniu techniki akceptacji, wdziêcznoœci i uwa¿noœci” – wyjaœnia polarnik. „Niedawno wprowadziliœmy Marsze Moce. W czerwcu lub na jesieni nasza Fundacja planuje zrobiæ podobn¹ akcjê w Stanach, wyznaczyæ trasê, np. w dolinie rzeki Hudson i pójœæ po zdrowie. Obecnie poszukujemy sponsora”.

Sens

Marek Kamiñski powtarza, ¿e „rzeczywistoœæ zewnêtrzna jest tyko scenografi¹” i trzeba byæ „zakorzenionym w sobie”. Nie chodzi o ego, ale o zaufanie do siebie. „Kiedyœ upatrywa³em sensu w osi¹gniêciach. Chcia³em zdobyæ, wejœæ, przep³yn¹æ, przemierzyæ. Potem odkry³em, ¿e zupe³nie nie o to chodzi”.

Zatem gdzie znajduje sens? „W tym, co dajê innym ludziom” – odpowiada filozof. „Nie w sensie materialnym, ale to, czym mogê siê podzieliæ. Nic nie cieszy mnie bardziej, ni¿ kiedy spotykam – w samolocie, poci¹gu, autobusie – czytelników moich ksi¹¿ek, którzy twierdz¹, ¿e to, co napisa³em, mia³o realny wp³yw na ich ¿ycie” – zwierza siê Kamiñski. „Potrafi³em przekroczyæ siebie, pójœæ na bieguny i du¿o dalej. Ale najwa¿niejsze, to zajœæ do serc innych ludzi, zainspirowaæ ich do zmiany. Jestem cz³owiekiem, który szuka sensu. Nie jestem zdobywc¹, którego interesuje wbijanie chor¹giewki na kolejnych szczytach. Z tej perspektywy, z której pa-

trzê dzisiaj na ¿ycie, nie ma to ju¿ dla mnie wiêkszego znaczenia”. New York, New York

„Cieszê siê na kolejn¹ wizytê w Nowym Jorku. Choæ niespecjalnie lubiê metropolie, to akurat miasto ma specyficzny klimat. Bardzo ciep³o wspominam spotkania z Poloni¹, z ludŸmi, którzy s¹ mi bliscy duchem, bo przecie¿ ktoœ, kto postanowi³ wyjechaæ z kraju i zacz¹æ swoje ¿ycie w innym miejscu, musi mieæ ducha przygody i ryzyka, odznaczaæ siê ambicj¹ i odwag¹” – mówi podró¿nik. „Jeszcze raz powtórzê: miasto to tylko scenografia, najwa¿niejsza jest wymiana energii z ludŸmi i to, co zdarza siê w bezpoœrednim kontakcie”.

Marek Kamiñski dobrze wspomina liczne pobyty w Stanach, ale zdaje sobie sprawê, ¿e w los imigranta wpisane jest wiele bolesnych doœwiadczeñ. „Jestem zwolennikiem pogl¹du profesora Andrew D. Hubermana, który twierdzi, ¿e rozwijamy siê wy³¹cznie przez pora¿ki. Im z wiêkszymi pora¿kami umiemy sobie poradziæ, tym wiêksze sukcesy bêdziemy umieli odnosiæ. Dlatego Polacy mieszkaj¹cy za granic¹, zwykle œwietnie sobie radz¹”.

I na zakoñczenie dodaje: „Nowy Jork to takie miasto, które mo¿e byæ ca³ym œwiatem. Zawsze mnie inspirowa³o i jestem pewny, ¿e tym razem bêdzie tak samo. Po raz pierwszy przyje¿d¿am z synem i mam nadziejê, ¿e pokazuj¹c mu uroki Wielkiego Jab³ka, po raz kolejny bêdê sam móg³ siê czegoœ nowego o nim dowiedzieæ”.

Najbli¿sze spotkania z Markiem Kamiñskim:

➦ 28 stycznia, Royal Manor, Garfield, New Jersey – Bal Podró¿nika

➦ 30 stycznia, Dom Polski Cracovia, Wallington, NJ, godz. 7:00 PM

➦ 31 stycznia, Konsulat RP, spotkanie z m³odzie¿¹, godz. 7:00 PM

9 www.kurierplus.com KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023
➭ 1
Marek Kamiñski: – Nasza maksyma brzmi: ¿eby zrozumieæ, trzeba stawaæ siê. Nie mamy cudownych przepisów na szczêœliwe ¿ycie. Zmiana mo¿e przyjœæ tylko dziêki pracy nad sob¹, praktykowaniu techniki akceptacji, wdziêcznoœci i uwa¿noœci.

...z pokoleñ pójdzie w pokolenia...

Ostatnie publiczne przedstawienie “Dziadów” Dejmka

55 lat temu, 30 stycznia 1968 r. w Teatrze Narodowym w Warszawie odby³ siê ostatni spektakl „Dziadów” w re¿yserii Kazimierza Dejmka. Mistrzowsko wyre¿yserowane, z przejmuj¹c¹ rol¹ Gustawa Holoubka, zosta³y zdjête przez komunistyczne w³adze po zaledwie 11 przedstawieniach, przyczyniaj¹c siê do ogólnopolskich protestów.

„Dziady” mia³y byæ wa¿nym elementem obchodów 50. rocznicy rewolucji paŸdziernikowej. Kazimierz Dejmek by³ namawiany w Ministerstwie Kultury i Sztuki, aby to przedstawienie sta³o siê demonstracj¹ przyjaŸni z narodami radzieckimi. Ta idea pocz¹tkowo bardzo spodoba³a siê w ministerstwie. Teatr Narodowy otrzyma³ 5 mln z³ dotacji na inscenizacjê godn¹ rocznicy bolszewickiego przewrotu. Re¿yser mia³ w³asn¹ wizjê inscenizacji i w tej wizji nie mieœci³y siê zamówienia propagandystów. Uwa¿a³, ¿e czêœci¹ budowania wspólnoty sprzeciwiaj¹cej siê w³adzy mo¿e byæ pieczo³owite odtwarzanie w teatrze pewnych artystycznych kodów fundamentalnych dla tej wspólnoty. W tym sensie „Dziady” by³y dla niego „lektur¹ obowi¹zkow¹”, czêœci¹ wiêkszego planu, a na pewno nie mia³y nic wspólnego z polityczn¹ doraŸnoœci¹. Spektakl szykowano w narastaj¹cym napiêciu, bo trudno by³o twórcom nie odczuwaæ politycznych mikrowstrz¹sów i w kraju, i za granic¹. „Czas i chwila osobliwa, jej znakiem widomym by³a praska wiosna, a u nas beznadziejna stagnacja, obumarcie spo³eczne, na tle którego ¿wawo uwijali siê moczarowcy”

wspomina³ re¿yser, dodaj¹c, ¿e ju¿ na etapie prób „zaczê³o trochê szumieæ od ploteczek i sensacyjek”. Pod pretekstem, ¿e spektakl nie jest jeszcze zamkniêty, odsuwa³ premierê. Nie odby³a siê wiêc 7 listopada 1967 r., tylko dopiero 25 listopada –w wigiliê rocznicy œmierci Adama Mickiewicza. W roli Gustawa-Konrada wyst¹pi³ Gustaw Holoubek. Zagrali tak¿e m.in. Kazimierz Wichniarz, Damian Damiêcki, Bogdan Baer, Lech Ordon, Jan Kobuszewski i Igor Œmia³owski.

Dejmek skorzysta³ tylko z czêœci II i III

„Dziadów”, a uk³ad przedstawienia wywo³a³ patriotyczne emocje. Na scenê wkroczy³a najpierw gromada z Kazimierzem

Opaliñskim jako Guœlarzem, przeprowadzaj¹cym obrzêd dziadów w kaplicy, któr¹ stanowi³ trójdrzwiowy o³tarz. Guœlarz z krzy¿em w rêku i na piersiach, z ró¿añcem w d³oni, wyg³osi³ wstêp do III czêœci „Dziadów” pisany w 1832 r. w DreŸnie, ju¿ po klêsce Powstania Listopadowego. Mickiewicz dedykowa³ tê czêœæ z imienia i nazwiska swoim przyjacio³om wspó³mêczennikom poleg³ym w odleg³ych œniegach rosyjskich. To nies³ychanie wa¿na dedykacja. Tak siê koñczy³ pierwszy obraz „Dziadów”, który narzuca³ dalsz¹ interpretacjê. Zaczê³y rozgrywaæ siê, zgodnie porz¹dkiem III czêœci sceny z udzia³em skazañców wiêzionych przez carat. Z nieba teatralnego zjecha³a ogromna szarfa przybrudzona na czerwono, czyli znak polskiego

mêczeñstwa. Szarfa z czerwonymi kroplami krwi zawis³a nad scenami wiêziennymi. Widownia reagowa³a na wszystko, co dotyczy³o despotyzmu, przedstawicieli caratu, biurokracji, zniewolenia. Dla w³adzy natomiast oklaski i wiwaty w okreœlonych miejscach dramatu by³y równoznaczne z „klerykalno-nacjonalistycznymi, antyradzieckimi demonstracjami”. Dotyczy³o to g³ównie tych scen, w których przewija³ siê Nowosilcow.

Momentem, który wszyscy zapamiêtali podczas premiery by³a scena „Wielkiej Improwizacji”, wypowiedziana przez Gustawa Holoubka z wielkim ¿arem, samotnoœci¹, m³odzieñcz¹ ¿arliwoœci¹, w œmiertelnej ciszy.

„Samotnoœæ – có¿ po ludziach, czym œpiewak dla ludzi?

Gdzie cz³owiek, co z mej pieœni ca³¹ myœl wys³ucha, Obejmie okiem wszystkie promienie jej ducha?

Nieszczêsny, kto dla ludzi g³os i jêzyk trudzi:

Jêzyk k³amie g³osowi, a g³os myœlom k³amie”

By³ to aktorski popis najwy¿szej klasy.

I tak z dnia na dzieñ stary dramat nabra³ niezwyk³ej aktualnoœci, znów staj¹c siê symbolem polskiego oporu przeciw rz¹dom Moskali. Kto ¿yw, chcia³ zobaczyæ go na w³asne oczy.

Przedstawienie spotka³o siê z surow¹ krytyk¹ kierownictwa PZPR. Nie tego oczekiwano po twórcy op³acanym z rz¹dowych pieniêdzy. „Co to takie religijne?! Po diab³a tu tyle religii!” oceni³ wystawienie „Dziadów” Zenon Kliszko, prawa rêka Gomu³ki. RozeŸli³ go fragment sztuki,

w którym rosyjski oficer mówi do Bestu¿ewa: „Nie dziw, ¿e nas tu przeklinaj¹, wszak to ju¿ mija wiek, jak z Moskwy w Polskê nasy³aj¹ samych ³ajdaków stek”.

Fakt, ¿e Mickiewicz pisa³ to ponad sto lat wczeœniej, nie mia³ wiêkszego znaczenia. Uzna³ aluzjê za adresowan¹ bezpoœrednio do niego. Przedstawienie okreœlano jako b³¹d polityczny. Uznano, ¿e ma antyrosyjski wydŸwiêk, nie dopuszczono do druku pozytywnych recenzji. Spektakl mia³ znikn¹æ. I tak ju¿ 25 listopada zacz¹³ siê ci¹g wydarzeñ, który doprowadzi³ do Marca „68.

Po czterech pierwszych przedstawieniach poinformowano Dejmka, ¿e spek-

takl mo¿e byæ grany tylko raz w tygodniu, m³odzie¿y szkolnej nie wolno sprzedawaæ wiêcej ni¿ 100 biletów po cenach normalnych, a re¿yser ma odnotowywaæ reakcje publicznoœci.

Wezwany 21 grudnia 1967 r. w trybie nag³ym do KC Kazimierz Dejmek us³ysza³ od Wincentego Kraœki, kierownika Wydzia³u Kultury, ¿e jego inscenizacja „Dziadów” jest „antyrosyjska, antyradziecka i religiancka” a W³adys³aw Gomu³ka nazwa³ spektakl „no¿em w plecy przyjaŸni polsko-radzieckiej”.

16 stycznia 1968 r. Ministerstwo Kultury i Sztuki powiadomi³o dyrekcjê Teatru Narodowego, ¿e z dniem 1 lutego przedstawienie „Dziadów” bêdzie zawieszone. Ostatni spektakl, który odby³ siê 30 stycznia, zgromadzi³ t³umy.

Przedstawienie zaczê³o siê z pó³godzinnym opóŸnieniem, ludzie szturmowali bez przerwy, choæ wydawa³o siê, ¿e ju¿ wszystkie miejsca stoj¹ce s¹ zajête. Na widowni by³o jedynie 900 miejsc, a bilety by³y dawno wyprzedane, jednak nie przyjmowano tego do wiadomoœci. Do kasy sta³a ogromna kolejka osób, które mia³y wykupione bilety na luty i nie chcia³y zwrotu pieniêdzy, dopominaj¹c siê zamiast tego o mo¿liwoœæ wejœcia na to przedstawienie. Na sali sporo aktorów, literatów, polonistów, dziennikarzy, wydawców. Na balkonach kolosalna przewaga m³odzie¿y. W czasie pierwszej przerwy dobi³a jeszcze setka, mo¿e dwie. Siedziano ju¿ nie tylko na schodkach wiod¹cych na scenê, ale i po bokach sceny, wisiano na balkonach. Wed³ug doniesieñ konfidentów S³u¿by Bezpieczeñstwa, gdy kurtyna posz³a w górê, zapanowa³a g³ucha cisza. Widzo-

Nowy Jork Nr 311
28 stycznia 2023
Scena I Kazimierz Opaliñski jako Guœlarz Gustaw Holoubek (Konrad) i Józef Duriasz (Ksi¹dz Piotr)

wie ³owili ka¿de s³owo aktorów, choæ „Dziady” jako lektura szkolna powinny byæ im dobrze znane. Atmosfera zrobi³a siê gor¹ca dopiero podczas scen w Salonie Warszawskim. Po takich s³owach jak:

„Bo teraz Polska ¿yje, kwitnie w ziemi cieniach,

Jej dzieje na Sybirze, w twierdzach i wiêzieniach”, wybucha³y burzliwe owacje. £¹cznie odnotowano ich a¿ dwanaœcie. Potem jeszcze by³o szeœæ owacji na stoj¹co podczas sceny Balu u Senatora. ¯ywio³owo i d³ugo oklaskiwano partie tekstu, w których Mickiewicz poddawa³ ocenie konkretne wydarzenia polityczne sprzed pó³tora wieku.

„Nasz naród jak lawa,

Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa; Lecz wewnêtrznego ognia sto lat nie wyziêbi, Plwajmy na tê skorupê i zst¹pmy do g³êbi”.

W trakcie przedstawienia publicznoœæ reagowa³a bardzo spontanicznie, wznoszono okrzyki: „Niepodleg³oœæ bez cenzury!”, „Chcemy Dziadów!”, „Dejmek!, Dejmek!”.

W tym samym czasie przed Teatrem Narodowym trójka studentów PWST: Andrzej Seweryn, Ryszard Peryt i Ma³gorzata Dziewulska rozwinêli transparent: „¯¹damy wiêcej przedstawieñ „Dziadów”„. Natychmiast zebra³o siê przy nich ponad 300 osób. Po zakoñczeniu spektaklu uformowa³ siê pochód, który skanduj¹c „Wolna sztuka! Wolny teatr!” przeszed³ z transparentem Krakowskim Przedmieœciem w kierunku pomnika Mickiewicza. „Na rogu Trêbackiej zostaliœmy zatrzymani przez milicjê. Jakiœ oficer wezwa³ nas do rozejœcia siê” – wspomina³ Andrzej Seweryn. „Ja wtedy w m³odzieñczym zapale wszed³em na podwy¿szenie i zawo³a³em do t³umu: „Koledzy, Kole¿anki, osi¹gnêliœmy nasz cel. Mo¿emy siê ju¿ rozejœæ!”. Czêœæ posz³a pod pomnik, a ja siê da³em aresztowaæ”. Na tych, którzy dotarli z kwiatami pod postument wieszcza, czeka³ ju¿ oddzia³ Milicji Obywatelskiej. Funkcjonariusze natychmiast zabrali siê do pa³owania mi³oœników sztuki. Aresztowano 35 osób pod zarzutem „zak³ócania porz¹dku publicznego”, które potem trafi³y przed kolegia do spraw wykroczeñ. Po demonstracji dwaj studenci – Adam Michnik i Henryk Szlajfer – poinformowali o jej przebiegu korespondenta francuskiego dziennika „Le Monde”. Wiadomoœci te zosta³y rozpowszechnione przez Rozg³oœniê Polsk¹ Radia Wolna Europa.

Od 1 lutego 1968 r. grupa studentów rozpoczê³a zbieranie podpisów pod petycj¹ do Sejmu, wyra¿aj¹c¹ protest przeciwko decyzji zakazuj¹cej wystawiania w Teatrze Narodowym „Dziadów” oraz „polityce odcinania siê od postêpowych tradycji narodu polskiego”. W ci¹gu dwóch tygodni w Warszawie zebrano ponad trzy tysi¹ce podpisów, a we Wroc³awiu ponad tysi¹c.

Zdjêcie z afisza „Dziadów” wywo³a³o oburzenie czêœci œrodowisk intelektualnych. 29 lutego na Nadzwyczajnym Walnym Zebraniu Warszawskiego Oddzia³u

Zwi¹zku Literatów Polskich uchwalono przedstawion¹ przez Andrzeja Kijowskiego rezolucjê potêpiaj¹c¹ politykê kulturaln¹ prowadzon¹ przez ekipê W³adys³awa Gomu³ki. W dyskusji bardzo ostro wypowiadali siê m.in. Jerzy Andrzejewski, Pawe³ Jasienica, Leszek Ko³akowski, Antoni S³onimski i Stefan Kisielewski, który mówi³ o „skandalicznej dyktaturze ciemniaków w polskim ¿yciu kulturalnym”.

4 marca 1968 r. decyzj¹ ministra oœwiaty i szkolnictwa wy¿szego Henryka Jab³oñskiego Adam Michnik oraz Henryk Szlajfer zostali skreœleni z listy studentów

Wydzia³u Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego za udzia³ w demonstracji 30 stycznia i przekazywanie informacji zagranicznym dziennikarzom. Obaj nale¿eli do tzw. komandosów, czyli grupy zbuntowanej m³odzie¿y, opowiadaj¹cej siê za rozszerzeniem swobód obywatelskich, przede wszystkim zniesienia lub przynajmniej ograniczenia cenzury oraz wiêkszej autonomii nauki i szkó³ wy¿szych.

8 marca 1968 r. na dziedziñcu Uniwersytetu Warszawskiego odby³ siê protestacyjny wiec. Wczeœniej w³adze aresztowa³y studenckich przywódców: Henryka

Szlajfera, Seweryna Blumsztajna, Jana Lityñskiego, Karola Modzelewskiego, Jacka Kuronia i Adama Michnika. Zgromadzona m³odzie¿ przez aklamacjê przyjê³a rezolucjê, w której stwierdza³a m.in. „My studenci uczelni warszawskich, (...) oœwiadczamy: Nie pozwolimy nikomu deptaæ Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Represjonowanie studentów, którzy protestowali przeciwko haniebnej decyzji zakazuj¹cej wystawienia „Dziadów” w Teatrze Narodowym, stanowi jawne pogwa³cenie art. 71 Konstytucji. Nie pozwolimy odebraæ sobie prawa do obrony demokratycznych i niepodleg³oœciowych tradycji Narodu Polskiego. Nie umilkniemy wobec represji”. Wiec zosta³ brutalnie spacyfikowany przez ZOMO i aktyw robotniczy z warszawskich zak³adów pracy. Sta³ siê pocz¹tkiem wydarzeñ marcowych – kryzysu politycznego, fali studenckich protestów, walki frakcji wewn¹trz PZPR oraz antysemickiej propagandy.

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org

Gustaw Holoubek, Danuta Mniewska i Jolanta Russek Widzenie Ksiêdza Piotra Salon warszawski W wiêzieniu

Szarfowanie

Wielkiego Marsza³ka Parady Pu³askiego

W czwartek, 19 go stycznia w Konsulacie Generalnym odby³o siê uroczyste wrêczenie szarfy Wielkiemu Marsza³kowi Parady Pu³askiego 2023, Franciszkowi R. Piwowarczykowi.

Na uroczystoœæ pod patronatem Konsula Generalnego Adriana Kubickiego, zorganizowan¹ przez Centralny Komitet Parady, przybyli cz³onkowie Komitetu z Ryszardem Zawisnym, prezesem na czele, jak i byli Wielcy Marsza³kowie, przede wszystkim Marsza³ek Parady 2022, Marcin Luc, oraz delegaci 30 kontygentów Parady z Connecticut, New Jersey i Nowego Jorku, przedstawiciele mediów i nawa¿niejszych organizacji polonijnych.

Wœród zebranych obecni byli g³ówni sponsorzy Parady, Polsko S³owiañska Federalna Unia Kredytowa oraz Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. Uroczystoœæ swoj¹ obecnoœci¹ zaszczyci³a pani Helena Knapczyk, prezeska Korpusianek. Przyby³a te¿ Rita Cosby, amerykañska dziennikarka telewizyjna, Robert Holden, prezydent dzielnicy Queens i Curtis Œliwa, zesz³oroczny kandydat na burmistrza.

Najbardziej oczekiwanym i serdecznie podejmowanym goœciem okaza³ siê obecny burmistrz Nowego Jorku Eric Adams.

Inwokacjê wyg³osi³ ks. kanonik dr Andrzej Ostaszewski, proboszcz Katedry Œw. Kazimierza w Newarku i kapelan SWAP’u, a œwietnie przygotowany program artystyczny przedstawi³a Polska Szko³a Dokszta³caj¹ca Œw. Kazimierza w Newarku, oraz zaproszeni soliœci.

Wielki Marsza³ek tegorocznej Parady Franciszek Piwowarczyk pochodzi z Irvington, NJ gdzie jest zastêpc¹ g³ównego komendanta policji. Podczas spotkania w konsulacie wyg³osi³ piêkne przemówienie podkreœlaj¹c znaczenie Parady Pu-

³askiego jako najwiêkszej manifestacji polskiego patriotyzmu poza granicami kraju, oraz zapewni³ zebranych, ¿e do³o¿y wszelkich starañ, aby tegoroczna Parada

okaza³a siê jeszcze wspanialsz¹ od poprzednich.

ZDJÊCIA: BEATA KRU¿EL, MARIA BIELSKA, ZYGMUNT BIELSKI

KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 12
Goœcie z Unii Kredytowej z goœciem specjalnym stuletnim Weteranem Fryderykiem Damondem Krakowiak w wykonaniu uczniów PSD im. Œw. Kazimierza Królewicza w Newarku. Konsul Generalny Adrian Kubicki Wielki Marsza³ek z ¿on¹ Edyt¹ z Burmistrzem, Konsulem, Pani¹ Helena Knapczyk i Rita Cosby Szarfowanie - Ryszard Zawisny, Prezydent Komitetu Parady, Franciszek Piwowarczyk - Marsza³ek 2023 i Marcin Luc - Marsza³ek 2022 Byli Wielcy Marsza³kowie z Konsulem Generalnym i burmistrzem Nowego Jorku, ¯ony marsza³ków Magdalena Luc i Agata Piwowarczyk Rodzina tegorocznego Wielkiego Marsza³ka Weterani z Marsza³kiem, Konsulem i Pani¹ Helen¹ Knapczyk Marcin Luc wyg³asza po¿egnalne przemówienie Franciszek R. Piwowarczyk ju¿ w roli Wielkiego Marsza³ka Parady Pu³askiego 2023r. Franciszek Piwowarczyk przyjmuje gratulacje od burmistrza Erica Adamsa burmistrza Nowego Jorku.

Stany wewnêtrzne

nich starsze albo mniej odwa¿ne osoby. Ale ch³opiec widzia³ tylko œlady, jakie pozostawiali na lodzie ³y¿wiarze, œlady chwil, które przeminê³y, podró¿y, które kiedyœ siê odby³y”.*

„Zima okaza³a siê niezwykle ostra i sucha. Sadzawki w New Rochelle przemieni³y siê w znakomite œlizgawki. W soboty i niedziele matka, m³odszy brat i ch³opiec jeŸdzili na ³y¿wach po jeziorze w ma³ym lasku tu¿ za Paine Avenue, która graniczy³a z Broadview. M³odszy brat matki œlizga³ siê sam, sun¹³ krokiem p³ynnym, eleganckim, z rêkami na plecach i opuszczon¹ g³ow¹. Matka wk³ada³a d³ugi, czarny p³aszcz, futrzan¹ czapkê, rêce wsuwa³a do mufki. Ch³opiec trzyma³ j¹ pod rêkê. Mia³a nadziejê, ¿e jazda na ³y¿wach oderwie go od samotnych rozmyœlañ w zamkniêtym pokoju. Widok jeziora by³ rzeczywiœcie weso³y. Grupy doros³ych i dzieci z okolicznych domów œmiga³y po bia³ej tafli lodu, z zaczerwienionymi policzkami i nosami, za nimi powiewa³y d³ugie, barwne szale. Ludzie padali, œmiali siê, ktoœ pomaga³ im wstaæ. Psy pêdzi³y za dzieæmi, z trudem utrzymuj¹c siê na nogach. Ostrza ³y¿ew skrzypia³y po lodzie. Niektóre rodziny sprawia³y sobie wyplatane fotele na d³ugich ³y¿wach. Wo¿ono na

W latach 80. jeŸdziliœmy na ³y¿wach przed blokiem. Gdy tylko zaczê³y siê pierwsze mrozy, stra¿acy noc¹ wylewali lodowisko. Nazajutrz, z samego rana, pojawia³y siê dzieciaki. Z okna na czwartym piêtrze mo¿na by³o ogl¹daæ spektakularne piruety i jeszcze efektowniejsze upadki. Po œniadaniu mama zak³ada³a nam we³niane rajtuzy, rêkawiczki na sznurku, szeleszcz¹ce kombinezony, nasuwa³a czapki na oczy i sznurowa³a figurówki. Kurczowo trzymaj¹c siê porêczy, schodziliœmy na dó³ robi¹c straszny ha³as. S¹siadka z parteru, która nie tolerowa³a dzieci, czeka³a z gotow¹ wi¹zank¹ zamiast dzieñ dobry. Starszy brat na jej widok pokazywa³ jêzyk i robi³ g³upie miny. Grozi³a, ¿e naskar¿y mamie. Ale nic sobie z tego nie robiliœmy. Wiedzieliœmy, ¿e rodzice wezm¹ nasz¹ stronê. Nikt nie lubi³ tej wiecznie naburmuszonej, z³oœliwej emerytki, która oblewa³a wrz¹tkiem dzieciaki bawi¹ce siê pod jej balkonem. Potrafi³a wytargaæ za uszy, albo za w³osy. By³a – kiedy teraz o tym myœlê – jak Aunt Lydia z „The Handmaid’s Tale”. Na rumianej twarzy malowa³ siê uœmiech psychopatki. Raz przesadziliœmy, rozsypuj¹c opakowanie

mleka w proszku przed jej drzwiami. I musieliœmy pójœæ przeprosiæ. Do dzisiaj pamiêtam br¹zow¹, grub¹ na dziesiêæ centymetrów, wycieraczkê, w któr¹ wlepia³am wzrok, boj¹c siê spojrzeæ w oczy „Starej Michalaczki”, a raczej grube szk³a okularów podobnych do tych, które nosi³ Jaruzelski. Z wnêtrza mieszkania s¹czy³ siê zapach gotowanych warzyw, uryny i kropli miêtowych. Czasem dobiega³ cichy g³os zatroskanego mê¿a, który prosi³, by skoñczy³a tyradê, bo „niepotrzebnie siê denerwuje”. Pamiêtam tego mê¿czyznê. By³ siwy, wiotki jak trzcina i chodzi³ do samu z dziergan¹ siatk¹ na zakupy. Rzadko siê odzywa³. Zawsze w cieniu ¿ony, która prawie nie rusza³a siê z domu. Wysiadywa³a w oknie, oparta na poduszce. I nienawidzi³a œwiata.

Dzisiaj chcia³abym wiedzieæ, sk¹d siê wziê³a ta samotna, starsza para. Jaka choroba sprawi³a, ¿e kobieta ca³e ¿ycie by³a zamkniêta w czterech œcianach. Dlaczego nikt nigdy ich nie odwiedza³. Które umar³o pierwsze. I co wtedy zrobi³o to drugie. Ale dzisiaj ju¿ nie ma kogo zapytaæ.

Gdy mrozy by³y wiêksze i napada³o œniegu, chodziliœmy na sanki do parku. Na górce w³aœciwie nigdy nie by³o rodziców. Maluchami zajmowa³o siê starsze rodzeñstwo. Wszyscy biegali z kluczami na szyi. Pamiêtam, jak wybra³am siê z bratem na zamarzniête jezioro. Starszy o cztery lata, wydawa³ siê przynale¿eæ do jakiegoœ innego porz¹dku. Jego znajomi nie nosili ju¿ przyciasnych spodni na szelkach i grubych rêkawic z jednym palcem. Tylko we³niane swetry, d¿insy i nonszalancko zamotane szaliki. Mknêli po g³adkiej tafli z niebywa³¹ gracj¹, robi¹c „przeplatankê”

do ty³u. Zgrzyta³y p³ozy hokejówek, trzepota³y rozpiête kurtki dziewczyn z rumianymi od mrozu policzkami, które udawa³y, ¿e zaraz strac¹ równowagê – tylko po to – by ch³opcy z³apali je w talii i przyci¹gnêli do siebie. Chcia³am byæ taka jak oni. Doros³a. Wiêc gna³am co si³, nie gubi¹c tempa. Bo ca³kiem nieŸle radzi³am sobie na lodowisku. Nie ba³am siê zahaczyæ o kawa³ek drewna, albo wyrastaj¹c¹ z wody zamarzniêt¹ roœlinê; nie dr¿a³am przed upadkiem, zdartym kolanem, krwi¹ z nosa. By³am nieustraszona. Dopóki nie z³ama³am lewej rêki. Ale nawet wtedy nie umia³am byæ ostro¿na. Potem mi przesz³o. Poczucie nieœmiertelnoœci. Wyros³am z tego. I, jak ka¿dy doros³y, zaczê³am siê baæ. Stojê przy barierce odgradzaj¹cej lodowisko w Bryant Park. Jest styczniowe, wczesne popo³udnie. T³umy ludzi. Muzyka. I przesuwaj¹cy siê, w zwolnionym tempie, ludzie. Z których wiêkszoœæ wygl¹da, jakby za³o¿y³a ³y¿wy po raz pierwszy w ¿yciu. Nikt nie jeŸdzi na powa¿nie. Wszyscy robi¹ zdjêcia. Pozuj¹ do zdjêæ. Wywracaj¹ siê do zdjêæ. Prze¿ywaj¹ unique New York experience. Na wyk³adzinie ze sztucznej trawy plamy i œmieci. Pod choink¹ miejsce do rodzinnej fotografii. Dziœ ostatni dzieñ œwi¹tecznego jarmarku. Za tydzieñ w sklepach pojawi¹ siê pluszowe serca, zaraz po nich zaj¹czki i pastelowe pisanki. Odwo³aj¹ zimê, zanim zd¹¿y spaœæ pierwszy œnieg. Na zamarzniêtej sadzawce bêdzie mo¿na dostrzec tylko œlady zwierz¹t.

*E. L. Doctorow, „Ragtime” w przek³adzie Miry Micha³owskiej.

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Elegancko, czyli na bia³o

Kiedy zje¿d¿a siê autobusem z warszawskiego Œródmieœcia w stronê Mokotowa, mija siê po prawej stronie, naprzeciwko potê¿nego, groŸnego gmaszyska ambasady Rosji, stary budynek, ponad stuletni i niezniszczony w czasie wojny. Teraz mieœci siê w nim jakiœ urz¹d, wczeœniej

wygl¹da na to – by³a szko³a, a mo¿e internat. Pokryty ciemnoszarym tynkiem gmach ma wysokie okna z dzielonymi framugami, a po œcianach pnie siê bluszcz.

W wielu takich budynkach – w Anglii, Niemczech, przedwojennej Polsce – krêcono filmy: o piekle ¿ycia w boarding school, o psotach uczniów dyscyplinowanych przez zakonnice. Korytarze s¹ w takim budynku wysokie, nios¹ce ha³as, stropy zapewne ³ukowe, posadzki z dêbowej klepki, a schody na ciemnej, budz¹cej przestrach klatce schodowej – pokryte granitem.

Ten budynek wydaje charakterystyczne odg³osy: skrzypienia potê¿nych drzwi, ha³asu domykanych na si³ê okien, pog³osu obcasów na kamiennych schodach. Pewnie jest w nim raczej zimno, a zapachy nie s¹ sztucznie generowane, jak w galerii handlowej, lecz s¹ zakumulowanym przez lata œwiadectwem dzia³ania pieców, kaloryferów, terpentyny, myd³a i t³uszczy kuchennych.

Takich budynków, nieruszonych przez bomby, a potem niewyremontowanych za wszelk¹ cenê, pozosta³o niewiele. Ten s¹-

siedni obok szkolnego, zosta³ niedawno upiêkszony. Na pewno wymieniono w nim na szczeln¹ i bardziej energooszczêdn¹ instalacjê elektryczn¹, wodn¹, gazow¹. Zdarto drewniane rusztowania, po których piê³o siê dzikie wino, ¿eby móc otynkowaæ mury na neutralny, elegancki, nie obra¿aj¹cy niczyich gustów, kolor bia³y. Nowe framugi – niby dzielone, ale z winylu – te¿ s¹ bia³e. Zapewne, jeœli siê da³o, pozostawiono stare pod³ogi i drzwi, ale dam ka¿de pieni¹dze, ¿e wszystkie œciany s¹ teraz w eleganckiej, lecz nieprzytulnej bieli, aw zmodernizowanych ubikacjach, sanitariatach i w kuchni b³yszcz¹ szare kafelki i nowoczesna armatura.

Stary dom mia³ klimat, wyremontowany jest zaœ to taki, ¿e nie powstydzimy siê go wioz¹c ulic¹ cudzoziemca, zw³aszcza Niemca.

Bo my mamy du¿o z Niemców – mimo a¿ wkurzaj¹cej ostatnio nagonki na ten kraj w partyjnych mediach. W tej naszej niedoli i schizofrenii bycia w kleszczach zaborców, na styku groŸnego Wschodu i z³udnego Zachodu, chyba jednak jesteœmy bli¿ej tego drugiego, przynajmniej w interesuj¹cej nas dzisiaj sprawie: estetyzmu, zami³owania do porz¹dku, zarazem jednak pewnego braku fantazji i luzu w kwestiach estetycznych. My po prostu lubimy, jak jest czysto, elegancko i ³adnie. Legendarne s¹ ju¿ narzekania Polaków, zw³aszcza tych bêd¹cych z krótk¹ wizyt¹, na ba³agan architektoniczny Nowego Jorku i czasem celowe utrzymywanie tam w niezmienionym stanie wnêtrz popularnych barów i sklepów. Wbrew bowiem opiniom o amerykañskim pêdzie do zmian i burzenia wszystkiego co dawne, otacza siê coraz czêœciej piecz¹ stare budynki i obiekty. Niekoniecznie z musu, bo wpisano je do rejestru zabytków. Zachowanie klimatycznego wnêtrza rybac-

kich restauracji lub dinerów w stanie Maine, staranne odmalowanie na seledyn portowych dŸwigów na nabrze¿u Williamsburga, liczne urokliwe stacyjki kolejowe na trasie Metro-North, to tylko przyk³ady doceniania piêkna obiektów z histori¹.

A my w Polsce? Wszystko na bia³o, bia³o-czarno, bia³o-czarno-szaro. Bia³e osiedla grodzone czarnymi sztachetami, czarne framugi i bia³e tynki nowoczesnych willi, na jedno kopyto urz¹dzane mieszkania, w³asne i do odnajêcia: szarawe panele na pod³odze, bia³e, lœni¹ce szafki w kuchni, bia³e œciany, nowoczesne meble w pastelowych kolorach. Schodzi³bym nogi szukaj¹c w nowych apartamentach ¿ó³tego wazonu, fioletowego fotela, wzorzystej tapety na œcianie.

Kwestia surowego klimatu? Ale¿ w³aœnie z powodu tej szarugi na zewn¹trz prosi³oby siê o weso³e barwy wnêtrza, czy choæby jasne drewno mebli i okien, tak popularne w Skandynawii.

Budynków z klimatem jest w Warszawie niewiele, i s¹ klimatyczne tylko dlatego, ¿e w³aœciciela nie staæ na remont. Mija³em dzisiaj przedwojenn¹ willê, w³aœciwie nic szczególnego, modernistyczny klocek, ale ciep³a doda³o mu zszarzenie fasady, nierówny daszek altanki, jakieœ pn¹cza na œcianie, pordzewia³a – na pewno skrzypi¹ca! – furtka i uroczy chaos w obejœciu: nieskoszona trawa, stary motocykl, jakieœ graty. Z dzieciñstwa pamiêtam letnie zabawy w takich wiejskich obejœciach. Czy równie dobrze bym siê bawi³ i rozwija³, gdyby wokó³ domu by³a tylko równiutka darñ?

Czasem miêdzy blokami uchowa siê domek jednorodzinny, cudem niewyw³aszczony przez pañstwo. Zachowa³y siê na Starej Pradze liszajowate kamieniczki, z kapliczk¹ w podwórku i klatkami scho-

dowymi przesi¹kniêtymi odorem gotowanej kapusty. Kamienice w centrum ju¿ na ogó³ zosta³y przejête przez bogatych inwestorów. Teraz s¹, zgadliœcie, ca³e bia³e, wychuchane, sterylne i bez zapachu.

Lubiê Warszawê, w ogóle miasta, tak wiêc staram siê wyszukaæ jakieœ placyki, zau³ki, uliczki id¹ce stromo pod górê, obiecuj¹ce za wzniesieniem nowy, przepastny widok. Znam takie uliczki w Carroll Gardens na Brooklynie, oczywiœcie w San Francisco, w Bergamo we W³oszech. Warto, ¿eby miasto by³o na pagórkowatym terenie. Ale nawet jeœli jest na p³askim, romantyk lepiej poczuje siê w Polsce w miastach poniemieckich, nie tak bogatych jak Warszawa, wiêc maj¹cych jeszcze sporo starych, omsza³ych willi, ceglanych fabryk, niewybetonowanych jeszcze ryneczków. Polscy re¿yserzy filmowi nastrojow¹ i niebanaln¹ sceneriê znajduj¹ czêsto tam.

Szczêœliwi W³osi, Francuzi, Anglicy, Amerykanie, ¿e maj¹ tysi¹ce takich autentycznych, mo¿e zaniedbanych, ale urokliwych miasteczek, ulic, domów, latarñ, parkowych ³awek, barów ze skrzypi¹cymi deskami pod³ogi, zajazdów w zameczku, dworców kolejowych z a¿urowym, ¿eliwnym zadaszeniem. I tysi¹ce domków i apartamentów: w Pary¿u, Greenwich Village i Brooklyn Heights w Nowym Jorku, Princeton, Barcelonie, Pradze, Jerozolimie, Istambule i Sajgonie, do których chcia³oby siê po prostu wejœæ, zaczerpn¹æ zatêch³ego powietrza, zrobiæ zdjêcia, albo po prostu usi¹œæ w starym, wiklinowym fotelu i napiæ siê z fili¿anki nie od kompletu gor¹cego kakao.

Mieliœmy wojny, potem barbarzyñski i niszcz¹cy piêkno komunizm. Teraz mamy pieni¹dze, by zachowaæ, odnowiæ i upiêkszyæ to, co z dawnych czasów zosta³o.

No to odnawiamy i upiêkszamy stare mieszkania, wille i pa³ace. Na bia³o, ¿eby siê wszystkim podoba³o.

13 www.kurierplus.com KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023
Sadzawka
Jan Latus

GRUBE RYBY I PLOTKI

Cywilizacja cz³owieka zaczyna siê od chleba. Jeszce do niedawna najstarszy bochenek chleba pochodzi³ z minojskiej Krety i mia³ ponad 6100 lat. By³y to czasy kiedy na ateñskim Akropolu pas³y siê dzikie kozy a na rozgrzanych w palenisku kamieniach pieczono co najwy¿ej podp³omyki. Wiadomo jednak, ¿e przed Kreteñczykami chleb na zakwasie pieczono w staro¿ytnym Egipcie.

W zesz³ym roku podczas drobiazgowych prac archeologicznych w murach najstarszego miasta œwiata – Jerycha – odkryto jeszcze jeden bochenek, co wprowadzi³o historyków w pewn¹ nerwowoœæ, bo okaza³o siê, ¿e sztuka piekarnicza znana by³a ju¿ 11 tysiêcy lat temu w czasach, gdy cz³owiek by³ jeszcze myœliwym zbieraczem i niczego nie uprawia³. Ta zamierzch³a historia chleba sprawia, ¿e cz³owiek mia³ doœæ czasu aby z piekarnictwa uczyniæ prawdziw¹ sztukê.

Wielki sukces polskiej kostiumografki! Trójmiejska artystka Katarzyna Konieczka zaprojektowa³a stroje dla… Madonny. Z okazji premiery „The Celebration Tour” legenda muzyki pop wziê³a udzia³ w oryginalnej sesji zdjêciowej, której efekty mo¿na podziwiaæ w a¿ trzech wydaniach kultowego magazynu „Vanity Fair”: we W³oszech, Francji i Hiszpanii. Królowa Popu na fotografiach w³oskiego duetu Luigi & Iango wcieli³a siê w Matkê Bosk¹, odtworzy³a „Ostatni¹ wieczerzê” Leonarda da Vinci, a tak¿e z³o¿y³a ho³d swojej ulubionej malarce, Fridzie Kahlo. A wszystko to w kostiumach uszytych przez polsk¹ designerkê.

„Moj¹ specjalnoœci¹ jest moda mroczna i awangardowa” – mówi Konieczka. „Fascynuj¹ mnie ko³nierze ortopedyczne, aparaty na zêby, gorsety” – dodaje. Polska artystka gustuje w takiej estetyce od dziecka, a wszystko za spraw¹ baœni braci Grimm, pe³nych posêpnej symboliki, które – jak ¿artuje – czytano jej do... ko³yski. Autorka specjalizuje siê tak¿e w kostiumach maryjnych, inspirowanych polsk¹ sztuk¹ sakraln¹, które zdecydowa³a siê wykorzystaæ Madonna.

„Kilka miesiêcy temu otrzyma³am specjalne zlecenie od zagranicznych stylistów, w tym stylistki Madonny” –wspomina Konieczka. „Wspólnie pracowaliœmy i ustalaliœmy, jak maj¹ wygl¹daæ kreacje na potrzeby sesji zdjêciowych. Wiedzia³am, jakie bêd¹ sceny i jaka jest wizja fotografa, wiêc wszystko by³o szyte na konkretne zamówienie. Sesja odby³a siê w listopadzie. Do tego czasu nie mog³am publikowaæ ¿adnych informacji na ten temat” – zdradza artystka. „Pomys³ów by³o wiele. Oprócz motywów religijnych, które w sesji wybrzmia³y najsilniej, by³a te¿ miêdzy innymi postaæ torreadora (akurat silnie eksploatowana w teledyskach artystki, by wspomnieæ „You’ll See”, „Take a Bow” czy „Living for Love”) oraz Frida Kahlo (stylizowana na ni¹ Madonna zdobi jedn¹ z wersji ok³adek p³yty „Madame X”). Dlatego zaoferowa³am im przekrój swoich projektów i stylów. Jednym z punktów wyjœcia by³ portret Kahlo w ortopedycznym gorsecie. Zrobi³am podobny. Na pocz¹tku nie wzbudzi³ emocji, ale póŸniej dorobi³am nogê i wiedzia³am, ¿e bêd¹ zachwyceni” – wspomina projektantka. By³o z czego wybieraæ. Konieczka wys³a³a im dwie paczki, ³¹cznie 50 kilogramów strojów. Zarówno archiwalnych, po renowacji, jak i zupe³nie nowych, stworzonych bezpoœrednio dla Madonny. „Zrobi³am banda¿owy gorset na szyjê i na twarz, sztywny, inspirowany rysunkami wykonywanymi przez profesjonalnych malarzy dla studentów me-

dycyny, gdzie widaæ ¿y³y, uk³ad krwionoœny, organy wewnêtrzne i tak dalej. Plan by³ taki, by Madonna mog³a weñ wejœæ. Niestety, nie trafi³o to ostatecznie do publikacji” – opowiada designerka. Przygoda z Madonn¹ okaza³a siê – jak dot¹d – najbardziej medialn¹. Ale w strojach polskiej kostiumografki wystêpowa³y te¿ inne, œwiatowego formatu, gwiazdy – m.in. Jennifer Lopez i Lady Gaga. Konieczka wspó³pracowa³a równie¿ przy kilku hollywoodzkich produkcjach, m.in. „Demonach wojny” oraz „Mindcage”.

Medialnie sopocianka zaistnia³a w okolicach 2009 roku. Zaczyna³a od czepców inspirowanych rosyjskimi kokosznikami. „Tyle ¿e moje nie by³y ludowe, pstrokate, lecz mroczne. Bieli³am je, by wygl¹da³y jak zmro¿one” – wspomina. Projektantka pokaza³a je m.in. na kieleckim Off Fashion, gdzie dotar³a do fina³u, i na ³ódzkiej Z³otej Nitce.

„Po Z³otej Nitce – gdzie bezskutecznie liczy³am na zastrzyk gotówki – wspomnieli o mnie w brytyjskim Vogue’u; publikacjê na swoim blogu poœwiêci³a mi te¿ Diane Pernet” – opowiada projektantka. I to byæ mo¿e prze³o¿y³o siê na kolejne zlecenia. „Teraz, gdy w zwi¹zku z Madonn¹ pojawi³am siê na Pudelku, te¿ wzroœnie moja pozycja” – œmieje siê Konieczka.

„Zreszt¹ oficjalnie i tak jestem „projektantk¹ Ma³gorzaty Rozenek”, bo raz ubra³am j¹ na bal w z³oty gorset, i raz – ca³¹ jej rodzinê – na Halloween” – ironizuje projektantka. Wygl¹da na to, ¿e sopocianka ma du¿y dystans do kariery i œwiatowego blichtru. A to, zawsze, dobrze wró¿y.

* Kilka tygodni temu u Katarzyny Grocholi zdiagnozowano nowotwór p³uca. Pisarka przesz³a powa¿n¹ operacjê. Chc¹c przeci¹æ spekulacje, autorka bestsellerowych powieœci opublikowa³a nagranie ze szpitala, w którym wyzna³a: „Owszem, mia³am raka prawego p³uca. Jestem po po-

dwójnej operacji [...] Zamierzam prze¿yæ”. Z kolei w rozmowie z Dorot¹ Wellman, która mia³a miejsce w ubieg³ym tygodniu, Grochola szczerze opowiada³a: „Jestem potwornie s³aba, niestety. Nikt mnie nie uprzedzi³, ¿e operacje na p³ucach s¹ najbardziej krwawe i najd³u¿ej siê po nich dochodzi do siebie”. To ju¿ drugi raz, kiedy autorka choruje na raka. „Wtedy mia³am 30 lat i malutkie dziecko. Bardziej siê ba³am”. – przyzna³a. „Posz³am z marszu, na chwilê, na badanie i okaza³o siê, ¿e tam coœ siedzi i œwieci na dodatek. Nie mia³am czasu siê zastanowiæ. To nie pierwszy raz przecie¿. Ale ostatni” – mówi³a z nadziej¹. Grochola przyzna³a, ¿e w najtrudniejszych chwilach znajduje oparcie w Bogu. „Jestem silna. W moim ¿yciu wiêcej by³o t¹pniêæ. Umacnia mnie to, ¿e naprawdê wierzê, ¿e jest coœ silniejszego i potê¿niejszego od nas. Coœ, co czuwa, kieruje, czemu warto siê oddaæ, co w sprawach istotnych, mimo wolnej woli, któr¹ nam dano, zdecyduje, co jest dla nas najlepsze” – mówi³a. „Bóg jest wszêdzie, nie muszê nawet do ogrodu wychodziæ. Od prawdziwej wiary nic ciê nie odsunie. Nawet ksi¹dz pedofil” – dodawa³a pisarka. Niestety, pacjentka jest nienajlepszego zdania o warunkach, jakie panuj¹ w szpitalach. „S³u¿ba zdrowia le¿y. Módlmy siê o to, ¿ebyœmy byli zdrowi” – podkreœla³a. Ale te¿ t³umaczy³a, ¿e „rak to nie wyrok”. „Walka z chorob¹ polega na tym, ¿eby siê po pierwsze nie przestraszyæ, po drugie skonfrontowaæ z rzeczywistoœci¹, a po trzecie metody leczenia s¹ lepsze ni¿ 30 lat temu. Mo¿na szukaæ pomocy, równie¿ u terapeutów i psychiatrów. Rak nie jest koñcem ¿ycia, czasami. Ale wszyscy kiedyœ bêdziemy musieli umrzeæ. Cieszê siê, ¿e to ja, a nie moje dziecko. To by³oby du¿o gorsze” – zakoñczy³a. Autorka poinformowa³a, ¿e tu¿ przed operacj¹ skoñczy³a pisaæ swoj¹ najnowsz¹ ksi¹¿kê: „Mi³oœæ w cieniu s³oñca”.

Pierwsze prehistoryczne chleby w niczym nie przypomnia³y wspó³czesnych i robiono je w formie nieregularnych placków, pieczonych w palenisku, w domowej kuchni. Ich kszta³t, wielkoœæ i wygl¹d nie mia³ znaczenia, bo nikt z domowników nie zwraca³ na to uwagi. Powstawanie coraz wiêkszych i coraz gêœciej rozrzuconych staro¿ytnych miast sprawi³o, ¿e chleb przeszed³ gwa³town¹ ewolucjê a jego wypiek sta³ siê rzemios³em. Do dziœ trwa dyskusja o to, jaki by³ najstarszy zawód œwiata i zdrowy rozs¹dek sugeruje, ¿e najsilniejszym ludzkim instynktem jest instynkt przetrwania a trudno jest przetrwaæ z pustym ¿o³¹dkiem. Syc¹cy i ³atwy do przechowywania chleb szybko zaspokaja³ tê potrzebê. Niektórym pieczenie chleba sz³o tak dobrze, ¿e stali siê specjalistami w swojej dziedzinie a sprzeda¿ chleba zapewnia³a im nie tylko utrzymanie, ale rozkrêca³a œwiatow¹ ekonomie, bo najedzony cz³owiek móg³ skupiæ siê na rozwi¹zywaniu innych ni¿ zaspokajanie g³odu, problemów. Piekarnictwo sta³o siê specjalizacj¹ a konkurencja na rynku sprawia³a, ¿e jakoœæ chleba musia³a byæ coraz wy¿sza aby najpierw zyskaæ a potem przywi¹zaæ do siebie klienta. Chleb musia³ byæ nie tylko smaczny, ale tak¿e ró¿norodny. St¹d liczba gatunków staro¿ytnego chleba zadziwia równie¿ dzisiaj.

Z przekazów historycznych wiemy, ¿e w Grecji wyrabiano: kenibatos – p³aski chleb z formy, makowy bolenitos, który po upieczeniu mia³ kszta³t grzyba, streptos – spleciony w warkocz, almoge – wiejski chleb z otrêbami, phaios – razowy, syncomistos

ciemny, wrêcz czarny chleb z nieprzesianej m¹ki ¿ytniej (zapewne podobny do niemieckiego pumpernikla), chondrites – wysoko ceniony chleb orkiszowy z drobnego przemia³u (karmiono nim atletów startuj¹cych na olimpiadach), semidalites – z pe³nego ziarna (zalecany przez greckich medyków przy chronicznych zaparciach). Pieczono tak¿e s³ynne rodyjskie suchary i s³odkie rogale hemiartion z Efezu (poœwiêcone Izydzie, któr¹ symbolizuje ksiê¿yc).

Greckie kolonie jak mleczna droga rozrzucone po ca³ym basenie Morza Œródziemnego przenosi³y chleb i sztukê jego pieczenia coraz dalej, poszerzaj¹c granice cywilizacji. Nic nie trwa wiecznie i Grecy zostali podbici przez niezbyt wyrafinowanych, ale agresywnych Rzymian, ale ci zafascynowani kultur¹ greck¹, poziomem medycyny i kulinariami, przejêli od Greków wszystko co najlepsze. Nim jeszcze pad³o has³o: „chleba i igrzysk”, Grecy od dawna ju¿ zawojowali œwiat swoim chlebem, który znakomicie przyj¹³ siê w stolicy œwiata rzymskich cezarów. Z zachowanych urywków ksi¹¿ek kucharskich, przepisów medycznych i rachunków wiemy,

KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 14
Katarzyna Konieczka Katarzyna Grochola

Chleb z mas³em

¿e Rzymianie wypiekali ostrearius – chleb ostrygowaty, panis rusticus – chleb wiejski z mieszanki ró¿nych zbó¿, panis castrensis – ciemny chleb na zakwasie dla wojska oraz bli¿ej nieokreœlony chleb z rodzynkami. By³y i s³odkie wypieki. Picenian to biszkopciki ze sfermentowanego orkiszu i miodu a serowy libum by³ plackiem codziennym i ofiarnym. Przepis na libum zanotowa³ Marek Poncjusz Kato w swoim dziele „De agri culutra”. W owym dziele Katon oprócz szczegó³owych wskazówek dotycz¹cych prowadzenia gospodarstwa rolnego, uprawy i hodowli oraz przetwórstwa p³odów przekaza³ potomnoœci kilkanaœcie przepisów kuchennych. Niewiele, ale zawsze coœ. Znamienny jest fakt, ¿e wiêkszoœæ nazw potraw podanych przez Katona ma greckie pochodzenie, co potwierdza greckie wp³ywy w rzymskiej kulturze kulinarnej. Przepisy kulinarne zachowane dla potomnoœci przez Katona to bardzo proste dania i s¹ to najczêœciej du¿e i ma³e placki, ciastka oraz papki i zacierki. Najszerzej Katon rozpisa³ siê o placencie, ogromnym placku wa¿¹cym niekiedy kilka kilogramów.

Sam przepis na placentê podany przez Katona jest dziœ jednak trudny do odtworzenia. Autor pomin¹³ wiele wa¿nych wskazówek i informacji, które w zapewne w jego czasach by³y tak oczywiste, ¿e nie chcia³ im poœwiêcaæ swojego czasu. W efekcie powstawa³ jednak wielki placek sk³adaj¹cy siê z warstw ciasta i serowego nadzienia. Pieczono go w rozgrzanym piecu pod glinian¹ pokryw¹, na któr¹ sypano ¿ar po to, aby upiec ciasto równomiernie. Upieczon¹ placentê smarowano p³ynnym miodem. Placenta nale¿a³a do najbardziej popularnych placków. Znalaz³a swoje miejsce w menu uczty Trymalchiona, czêsto wspomina o niej Marcjalis w swoich epigramatach. Atenajos z Naukratis zachwala placentê z Parion na Hellesponcie i z Samos. Horacy mówi o niejakim Porcjuszu po¿eraj¹cym placentê w ca³oœci. By³y to jednak placki du¿o mniejsze od tego, który opisywa³ Katon. Innym przepisem jakie zawar³ Katon w swojej ksi¹¿ce kucharskiej jest przepis na libum, ma³e placki z m¹ki, t³ustego twarogu i jajek. Podobne placuszki piecze siê do dzisiaj w wiejskich domach w ca³ym basenie Morza Œródziemnego. Ciasto na nie wyrabia siê doœæ krótko i czêsto piecze na rozgrzanym kamieniu lub bezpoœrednio na glinianym spodzie pieca, przykryte glinianym kloszem.

O piekarniczych obyczajach Rzymian wiemy dziœ bardzo du¿o dziêki archeologicznym odkryciom w Pompejach, niedaleko Neapolu, w mieœcie zniszczonym w ci¹gu jednego dnia przez erupcjê Wezuwiusza w 79 r.n.e. Wypalone budynki zosta³y zasypane opadaj¹cymi popio³ami, które utrwali³y tak¿e w pe³ni wyposa¿on¹ piekarniê. Piekarnia piek³a chleb na skalê przemys³ow¹. Posiada³a w³asny m³yn do mielenia m¹ki, wiele kadzi do wyrabiania ciasta i ogromne piece do pieczenia kilkudziesiêciu chlebków na raz. Szczególnie interesuj¹ce s¹ ¿arna, z których mo¿na by³o uzyskaæ rozmaite gruboœci m¹ki. Pozwala³o to na elastyczn¹ i szybk¹ reakcjê

na zmianê popytu na okreœlony gatunek chleba. Z najdrobniejszej i najdelikatniejszej m¹ki pieczono chleb dla patrycjuszy zwany siligeneus. Plebs karmiono gruboziarnistym plebeiusem albo sordiusem, ciemnym chlebie na zakwasie. M³yñskie ¿arna w piekarni napêdzane by³y si³¹ miêœni mu³ów. Archeolodzy odnaleŸli w tej piekarni skamienia³e ju¿, oczekuj¹ce niegdyœ na wypiek chleby. By³y okr¹g³e aw swoim centrum mia³y odcisk kciuka piekarza. Taki chleb musia³ byæ niezwykle popularny bo jego wizerunek umieszczono na œcianie willi mieszkaj¹cego w Pompejach patrycjusza. Piekarz wyk³ada na swój kram chleb z odciœniêtym kciukiem a tak¿e z³ociste bu³eczki. Bu³eczki to prawdopodobnie libae – ma³e bu³ki pszenne. W piekarni w Pompejach pieczono tak¿e panis focaticus – p³aski chleb zrobiony na zakwasie, którego kontynuatork¹ jest sycylijski focaccia. Taki chleb jada³o siê z moretum. Przepis na tajemnicze moretum w jednym ze swoich wierszy poda³ poeta Wergiliusz. Wed³ug niego nale¿y utrzeæ zio³a, czosnek, œwie¿y twaróg z dodatkiem soli, oliwy i odrobiny octu. Owo moretum, zazwyczaj b³êdnie t³umaczona jako sa³atka, mia³o wed³ug niego byæ po¿ywnym dodatkiem do chleba ubogiego wieœniaka. Nie samym jednak chlebem cz³owiek ¿yje i choæ chleb powszedni znajdowa³ siê w samym centrum ludzkiej cywilizacji, szybko sta³o siê jasne, ¿e potrzebne jest tak¿e coœ do tego chleba. Wspomniane moretum powstawa³o w moŸdzierzu zwanym mortarium. Rzymski pisarz Kolumella w swojej ksiêdze agronomicznej pt. „De re rustica” poda³ przepis na moretum, który sk³ada³ siê ze œwie¿ych zió³, orzeszków piniowych, suszonego sera, soli, oliwy ucieranym z kilkoma z¹bkami czosnku. Dziœ na takie moretum mówi siê … pesto.

Dziœ po³o¿enie czegoœ na chleb, czegoœ takiego jak pesto, ser czy wêdlina jest czymœ tak naturalnym, ¿e nie trzeba siê

nad tym zastanawiaæ. Mas³o smarowane na chleb to czynnoœæ rutynowa i niemal¿e bezmyœlna. Tymczasem cz³owiek do tego poziomu sztuki kulinarnej dochodzi³ powoli i mozolnie. Istnieje legenda, ¿e kromkê chleba posmarowan¹ mas³em wynalaz³ sam Miko³aj Kopernik, który w przerwie w rozmyœlaniach nad obrotami sfer niebieskich broni³ Olsztyna przed Krzy¿akami. Walki by³y tak intensywne, ¿e obroñcy miasta nie mieli kiedy zejœæ z murów aby zjeœæ prosty posi³ek, dlatego Kopernik zarz¹dzi³ aby kanapki posmarowane mas³em zanosiæ wprost do walcz¹cych. Legenda ta jest kusz¹ca i dodaje nieoczekiwanego splendoru wielkiemu uczonemu, ale nie wytrzymuje historycznej konfrontacji z dokumentami. Do dziœ zachowa³ siê rachunek pewnego karczmarza z Bremy, wystawiony gildii handlowej 160 lat przed obron¹ Olsztyna, gdzie znajduje siê pozycja nazwana „Butterbrot”, czyli chleb z mas³em. Dziœ mas³o mo¿na przechowywaæ nawet dekadê, ale w tamtych czasach mas³o by³o niepasteryzowane i szybko je³cza³o. Mas³o z pasteryzowanego mleka zaczêto robiæ dopiero w XIX w. Do tego czasu mas³o przechowywano w pojemnikach zrobionych z brzozowego drzewa, wype³nionych wod¹. Doskona³ym œrodkiem konserwuj¹cym mas³o by³a sól, ale w tamtych czasach, sól by³a rzadka i droga. Zapewne takie solone mas³o jedli w bremeñskiej karczmie bogaci cz³onkowie handlowej gildii. Francuzi ju¿ wtedy mieli siln¹ potrzebê tworzenia eleganckiej i wytwornej gastronomii, bo na chleb z mas³em k³adziono cienko pokrojon¹ rzodkiewkê. Co ciekawe taka kanapka do dziœ nale¿y do grupy eleganckich przystawek.

Na chleb z mas³em mo¿na po³o¿yæ niemal¿e wszystko co jest jadalne, co otwiera nowy, przebogaty rozdzia³ kulinarnej kultury zwi¹zany z tworzeniem kanapek, ale o tym ju¿ w przysz³ych wpisach z serii: „Dooko³a sto³u¨”.

15 www.kurierplus.com KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023
Dooko³a sto³u Adam Ma³osolny
Moretum Placenta ¯arna z Jerycha Najstarszy chleb z Jerycha Piekarnia w Pompejach

Polonia Technica na obchodach Jubileuszu 25 lat STIP na Litwie

W dniach 27-30 paŸdziernika 2022 r. w Wilnie w Domu Kultury odby³y siê obchody 25-lecia Stowarzyszenia In¿ynierów i Techników Polskich na Litwie imienia Œw. Rafa³a Kalinowskiego.

Historia stowarzyszenia na Litwie zaczê³a siê kilka dekad przed uzyskaniem przez Polskê niepodleg³oœci w roku 1918. Ju¿ w roku 1893 w Wilnie odbywa³y siê spotkania kó³ek techników. A w 1905 r. z inicjatywy in¿ynierów W³adys³awa Malinowskiego i Wiktora Niewodniczañskiego zosta³o za³o¿one Stowarzyszenie Techników Polskich w Wilnie. O¿ywion¹ dzia³alnoœæ Stowarzyszenia przerwa³a II Wojna Œwiatowa. Czasy powojenne i warunki polityczne nie pozwala³y w pe³ni odrodziæ siê organizacji. Dopiero w 1996 r grupa inicjatywna z³o¿ona z kilkunastu polskich in¿ynierów po up³ywie prawie 60 lat, ponownie za³o¿y³a Stowarzyszenie Techników i In¿ynierów Polskich na Litwie. Pierwszym prezesem stowarzyszenia zosta³ znany dzia³acz polonijny in¿. Jan Andrzejewski. Stowarzyszenie aktywnie w³¹czy³o siê w nurt dzia³alnoœci zawodowej i kulturalnej Polaków na Litwie, organizuj¹c szereg konkursów m.in wybory in¿yniera roku, techniczne konferencje i spotkania bran¿owe, miêdzynarodowe sympozja m.in. „POLACY RAZEM”.

Do dnia dzisiejszego bardzo aktywnie wspierana jest inicjatywa motywuj¹ca polsk¹ m³odzie¿ z Wileñszczyzny do studiów na polskich uczelniach.

Stowarzyszenie naLitwie utrzymuje œcis³e kontakty z organizacjami in¿ynierskimi w Polsce i na œwiecie. Delegacja Stowarzyszenia Polskich Techników i In¿ynierów na Litwie uczestniczyla w uroczysych obchodach Jubileuszu 60-lecia i 75lecia Polonia Technica w Nowym Jorku.”

Delegaci stowarzyszenia zostali wyró¿nieni medalami 60-lecia oraz medalem im. Tadeusza Koœciuszk oraz dyplomami uznania. Oba stowarzyszenia prowadz¹

sta³¹ wymianê informacji o dzia³alnoœci stowarzyszeñ. Czlonkowie Polonia Technica bior¹ udzia³ w seminariach organizowanych przez litewskie stowarzyszenie. Platform¹ spotkañ s¹ tak¿e kolejne Œwiatowe Zjazdy Polskich In¿ynierow organizowane co trzy lata przez Naczeln¹ Organizacjê Techniczn¹ i politechniki w Polsce.

Stowarzyszenie Techników i In¿ynierów na Litwie wspó³pracuje z wieloma sekcjami NOT.

Od 2005 r. STIP jest cz³onkiem Europejskiej Federacji Polonijnych Stowarzyszeñ Naukowo-Technicznych. In¿ynierowie z Litwy uczestnicz¹ aktywnie w Œwiatowych Zjazdach Polskich In¿ynierów. Rezultatem œwiatowej polonijnej wspó³pracy s¹ czêste wizyty wielu rodaków ze œwiata do historycznego Wilna.

Spotkanie jubileuszowe z okazji 25-lecia STIPL, które odby³o siê w dniach 2730 paŸdziernika w Domu Kultury w Wilnie zgromadzi³o wielu znamienitych goœci. Obecnosci¹ zaszczyci³ uroczystoœc rektor Politechniki Bialostockiej prof. Marta Kosior – Kazberuk, przedstawiciele zaprzyjaŸnionych stowarzyszeñ z Litwy i Polski. USA reprezentowa³ znany dzia³acz polonijny mgr in¿. Janusz Zastocki, Prezes Honorowy Polonia Technica.

Prezes Zastocki wyró¿ni³ dzia³aczy litewskiego stowarzyszenia honorow¹ odznak¹ Polonia Technica. W imieniu stowarzyszenia Polonia Technica wrêczy³ tak¿e historyczn¹ tablicê pami¹tkow¹ wykonan¹z br¹zu. Przeczyta³ okolicznoœciowy list dr Janusza Romañskiego Prezesa Honorowego Polonia Technica z ¿yczeniami pomyœlnych obrad dla uczestników Jubileuszu wraz z zapewniemiem œcis³ej kontynuacji in¿ynierskiej wspó³pracy pomiêdzy Litw¹ i Ameryk¹.

W ramach obchodow Jubileuszu zosta³a zorganizowana konferencja naukowa pod has³em „Wdro¿enie innowacyjnych technologii w gospodarkê” na której wyg³oszono szereg referatów. Mgr in¿. Janusz Zastocki przedstawi³ temat „Wodór -

nowoczesne zród³o energii i perspektywy zastosowania”. W podsumowanii konferencji dyrektor Domu Kultury Polskiej Artur Ludwikowski przedstawi³ plan rozbudowy Domu Kultury wraz z koncepcj¹ profesjonalnego studia telewizyjnego TVP w Wilnie.

W dalszej czêœci spotkania przybyli goœcie sk³adali jubileuszowe ¿yczenia i gratulacje na rêce prezesa Stowarzyszenia in¿. Arnolda Piotrowicza i g³ównego organizatora uroczystœci in¿. Henryka Falkowskiego.

Goœcie obchodów 25-lecia Stowarzyszenia Technków i In¿ynierów na Litwie zostali uhonorowani jubileuszowym medalam STIP na Litwie prezentuj¹cym wizerunk pierwszego za³o¿yciela Stowarzyszenia Techników Polskich w Wilnie in¿. Wiktora Niewodniczañskiego.

Uroczyste spotkanie zakoñczy³o siê uroczystym bankietem.

W czasie bankietu in¿. Aleksander Œnie¿ko zaprezentowa³ wiersz swojego autorstwa zatytu³owany: „In¿ynierom Jubilatom”, którego fragment przytaczamy: Rozpaliliœcie wiedzy kaganiec/ Ile¿ przetrwa³ i wiatrów i burz!/ Kiedy kraj na postêpu tor stanie,/ In¿ynierem byæ-zaszczyt dziœ ju¿.

W dniu nastêpnym zosta³a zorganizowana wycieczka po polskim Wilnie. Zwiedzano Cmentarz na Rosie, Mauzoleum Marszal³ka Józefa Pi³sudskiego, Cmenntarz Benedyktyñski, Cmentarz Wojskowy, Koœció³ Œw. Piotra i Paw³a oraz pa³ac w Werkach.

Odby³a siê te¿ Msza Œwiêta w Koœciele Œwiêtej Teresy oraz zbiorowa modlitwa uczestników Jubileuszu pod Ikon¹ Matki Boskiej Ostrobramskiej.

W zakoñczeniu jubileuszowych uroczystoœci zosta³o podjête przes³anie dla rozwoju Polonii na œwiecie i dobra naszej Ojczyzny Polski.

KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 16
Uczestnicy jubileuszowej uroczystoœci 25 lat Stowarzyszenia Techników i In¿ynierów Polskich, Wilno, 2 paŸdziernika 2022 Sala obrad: pierwszy od prawej Janusz Zastocki Polonia Technica

El¿bieta

Baumgartner radzi

Windykacja rachunków medycznych inaczej

le¿noœci z w³asnej kieszeni. Czasami nie s¹ w stanie i tu zaczynaj¹ siê problemy.

Nowe uprawnienia

niem. Zazwyczaj wniosek o pracê zawiera odpowiedni¹ klauzulê. Wiêcej: ➦ www.consumerfinance.gov/learnmore

Pocz¹wszy od 1 lipca 2022 roku a¿ 70 proc. zad³u¿enia windykacyjnego zosta³o usuniête z raportów kredytowych i milionom Amerykanów poprawi³a siê historia kredytowa. W 2023 r. mniejsze d³ugi medyczne nie bêd¹ uwzglêdniane w kartotekach kredytowych. Powodem jest poprawka do ustawy Fair Credit Reporting, która pomaga osobom borykaj¹cymi siê ze sp³at¹ nale¿noœci za ochronê zdrowia.

Ameryka choruje Oblicza siê, ¿e oko³o 133 miliony Amerykanów – prawie po³owa populacji

cierpi na co najmniej jedn¹ chroniczn¹ chorobê, tak¹ jak nadciœnienie, choroby kr¹¿enia, artretyzm itp. Do tego dosz³o 103 miliony osób dotkniêtych pandemi¹, z których ponad milion nie prze¿y³o.

Amerykañska s³u¿ba zdrowia przoduje pod wzglêdem jakoœci, ale USA to jedno z nielicznych pañstw wysokorozwiniêtych, gdzie stosunkowo du¿a liczba obywateli nie posiada ubezpieczenia zdrowotnego. Ustawa Affordable Care Act z 2010 r., zwana Obama Care, problemu tego nie rozwi¹za³a. Zapewnia ona rz¹dowe dop³aty do sk³adek ubezpieczeniowych dla osób o niskich dochodach, ale osoby o wiêkszych przychodach nie staæ na wykupienie prywatnego ubezpieczenia.

Choroba stanowi powa¿ne obci¹¿enie finansowe dla rodziny, a opóŸniona sp³ata rachunków powoduje zepsucie historii kredytowej. Z pomoc¹ przyszed³ Kongres, który wniós³ zmiany do Fair Credit Reporting Act dotycz¹ce raportowania medycznych d³ugów.

Kto zbiera informacje o tobie

Rachunki medyczne mog¹ wp³yn¹æ na twoj¹ punktacjê kredytow¹, jeœli nie s¹ op³acone przez wiele miesiêcy i zostan¹ przekazane do windykacji (do collection agency). Szpitale, oœrodki zdrowia i lekarze zg³aszaj¹ zaleg³e nale¿noœci do biur informacji kredytowej.

Biura informacji kredytowej (credit bureaus albo credit reporting agencies), w skrócie zwane biurami kredytowymi, zbieraj¹ dane o u¿ytkownikach kredytu i sprzedaj¹ je instytucjom udzielaj¹cym po¿yczek, takim jak banki, kompanie finansowe, sklepy i inni, w celu u³atwienia im podejmowania decyzji kredytowych. Biura kredytowe maj¹ w swoich rejestrach informacje o prawie ka¿dym mieszkañcu USA, który kiedykolwiek po¿yczy³ pieni¹dze lub kupi³ coœ na kredyt. W Stanach istniej¹ trzy g³ówne biura kredytowe: Experian, Equifax and Trans Union. Banki sprawdzaj¹ wierzytelnoœæ klientów zanim dadz¹ po¿yczkê albo kartê kredytow¹. S³u¿ba zdrowia leczy wszystkich, najchêtniej pacjentów z ubezpieczeniem, ale nie oddala nieubezpieczonych chorych, którzy maj¹ obowi¹zek pokryæ na-

Od 1 lipca 2022 r. sp³acony d³ug medyczny nie jest ju¿ uwzglêdniany w raportach kredytowych w Equifax, Experian i TransUnion – nawet jeœli znajduje siê w raporcie od kilku lat. To wa¿na zmiana, bowiem inne d³ugi pozostaj¹ w kartotekach do siedmiu lat, mimo tego, ¿e zosta³y dawno uregulowane. Ponadto, trzy biura kredytowe wyd³u¿y³y czas, po którym d³ug medyczny w windykacji pojawia siê w twojej kredytowej kartotece. Ten okres karencji mia³ do tej pory szeœæ miesiêcy, ale zosta³ przed³u¿ony do jednego roku. Jeœli jesteœ w trakcie negocjacji lub sp³aty d³ugu medycznego, daje ci to dodatkowy czas na domówienie siê ze szpitalem czy z firm¹ windykacyjn¹ (collection agency) w celu znalezienia rozwi¹zania, które bêdzie akceptowalne dla obu stron.

Po trzecie, pocz¹wszy od pierwszej po³owy 2023 r., trzy agencje biura informacji kredytowej nie bêd¹ ju¿ uwzglêdniaæ w raportach d³ugów medycznych w windykacji poni¿ej 500 dolarów.

Twoje dotychczasowe prawa

Przy okazji warto wyjaœniæ, ¿e Ustawa Fair Credit Reporting Act (Ustawa o rzetelnej sprawozdawczoœci kredytowej), pierwotnie uchwalona w 1970 r., daje amerykañskim konsumentom liczne uprawnienia. Oto najwa¿niejsze z nich.

Masz prawo wgl¹du do swojej kredytowej kartoteki (file disclosure). Dostaniesz kopiê kartoteki za darmo je¿eli odmówiono ci kredytu (patrz poni¿ej), jesteœ ofiar¹ kradzie¿y to¿samoœci, bezrobotny lub na spo³ecznym zasi³ku. Ponadto uprawniony jesteœ do jednego darmowego wyci¹gu w roku z ka¿dego biura kredytowego. Dogodnie mo¿esz to uzyskaæ w witrynie: ➦ www.annualcreditreport.com

Musisz byæ poinformowany, gdy informacje zawarte w twojej kredytowej kartotece zosta³y u¿yte przeciwko tobie. Ka¿da instytucja, która odmówi³a ci kredytu, zatrudnienia, czy ubezpieczenia musi wskazaæ biuro kredytowe, sk¹d wziê³a o tobie informacje. Mo¿esz wtedy dostaæ swój raport kredytowy za darmo.

Masz prawo zakwestionowaæ nieprawid³owe informacje, a biuro kredytowe musi je zweryfikowaæ i naprawiæ w ci¹gu 30 dni. Witryna ➦ www.consumerfinance.gov/learnmore wyjaœnia procedurê. Jednak¿e biuro mo¿e kontynuowaæ publikacjê negatywnych, ale prawdziwych informacji.

Masz prawo znaæ swoj¹ punktacjê kredytow¹

liczbê szacuj¹c¹ twoj¹ zdolnoœæ kredytow¹. Ka¿de biuro, które tworzy punktacjê i udostêpnia bankom, ma obowi¹zek ci j¹ wyjawiæ za pewn¹ op³at¹. Wiele finansowych instytucji pokazuje klientom ich punktacjê FICO za darmo.

Dostêp do twojej kartoteki kredytowej jest limitowany. Biura kredytowe mog¹ udzieliæ informacji tylko w uzasadnionych przypadkach: osobom, które rozwa¿aj¹ przyznanie ci kredytu, ubezpieczenia, zatrudnienia czy mieszkania.

Informacje do pracodawców mog¹ byæ przekazane tylko za twoim pozwole-

Biura kredytowe nie mog¹ publiko waæ przeterminowanych negatywnych informacji. W wiêkszoœci przypadków, po siedmiu latach negatywne informacje maj¹ byæ usuniête, a o bankructwie –dziesiêciu latach.

Mo¿esz zostaæ wstêpnie zaklasyfikowany (prescreened) do otrzymania kredytowych czy ubezpieczeniowych ofert Listy z takimi ofertami musz¹ zawieraæ numer telefonu i adres, gdzie mo¿esz zwróciæ siê, by usun¹æ swoje nazwisko z takiej listy. Mo¿esz wypisaæ siê z takich ofert dzwoni¹c pod numer 1-888-5-OPTOUT (1-888-567-8688).

Wolno ci domagaæ siê odszkodowania w stanowym lub federalnym s¹dzie za straty poniesione wskutek zaniedbañ biur kredytowych, które stanowi³y naruszenie ustawy FCRA.

Jak wyeliminowaæ medyczne zaleg³oœci

Mo¿esz podj¹æ pewne kroki, aby przysz³e rachunki medyczne nie popsu³y ci kredytu. Oto kilka sugestii.

Je¿eli masz ubezpieczenie zdrowotne, to wiedz, jak w pe³ni je wykorzystaæ. Zapoznaj siê ze swoj¹ polis¹ ubezpieczeniow¹, upewnij siê, co ubezpieczenie pokrywa i kiedy wymaga autoryzacji. Nastêpnie sprawdzaj, czy firma p³aci rachunki, które zgodzi³a siê pokryæ.

Je¿eli nie masz ubezpieczenia, to korzystaj z pomocy którejœ z publicznych klinik, bo tam leczyæ siê mo¿esz bezp³atnie, albo za cenê zale¿n¹ od twoich finansowych mo¿liwoœci. ¯eby znaleŸæ publiczn¹ klinikê w swojej okolicy, udaj siê do witryny Health Resources and Services Administration: ➦ findahealthcenter.hrsa.gov i wpisz swój numer kodu pocztowego.

Nie maj¹c ubezpieczenia, dowiedz siê w Billing Departament szpitala, do jakiej formy pomocy mo¿esz siê kwalifikowaæ: np. Medicaid czy charity care. Na ogó³ stany zapewniaj¹ jakiœ rodzaj pomocy dzieciom i kobietom w ci¹¿y. Informacje na ten temat uzyskaæ mo¿na w wydziale zdrowia stanu lub miasta. Wiele szpitali stosuje ruchom¹ skalê: im mniejszy jest twój przychód, tym mniej zap³acisz.

El¿bieta Baumgartner nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Powrót do Polski”, „Emerytura polska i amerykañska”, „Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”, „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków” i wielu innych.

S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com

Negocjuj koszt opieki. Gdy nie staæ ciê na sp³atê rachunków, spróbuj je wynegocjowaæ lub poproœ o plan p³atnoœci. Wiele placówek na to przystaje, bo wol¹ otrzymaæ coœ ni¿ nic. Jeœli ci siê uda, uzyskaj na piœmie now¹ kwotê, któr¹ jesteœ winien, abyœ mia³ dowód na wypadek przysz³ego sporu. Nie b¹dŸ d³u¿ny wiêcej ni¿ 500 dol. Od 2023 roku wszystkie d³ugi medyczne poni¿ej 500 dol. nie pojawi¹ siê w raportach kredytowych z trzech g³ównych biur. Jeœli jesteœ przyt³oczony swoimi rachunkami i nie wiesz, jak postêpowaæ, pomyœl o zatrudnieniu rzecznika p³atnoœci medycznych. Ten profesjonalista mo¿e uporz¹dkowaæ twoje rachunki i spróbowaæ je negocjowaæ w twoim imieniu, a przynajmniej podpowiedzieæ, jak to robiæ. Takie instytucje, jak RIP Medical Debt, HealthWell Foundation, Needy Meds i Patient Advocate Foundation pomagaj¹ w sp³acie d³ugów medycznych i maj¹ na swoich internetowych witrynach du¿o pomocnych informacji.

Wracasz do Polski?

Masz tam maj¹tek? Pomog¹ ci ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner”

„Powrót do Polski” – finansowe i prawne dylematy amerykañskich reemigrantów. „Emerytura reemigranta w Polsce” – podrêcznik seniora wracaj¹cego z USA.

„Emerytura polska i amerykañska” ich ³¹cznie i skutki Umowy emerytalnej.

Równie¿: „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków” ($30), “Amerykañskie emerytury”, “Ubezpieczenie Social Security” oraz “Obywatelstwo z przeszkodami” (z nowymi pytaniami na egzamin obywatelski).

Cena: po $35 plus po $5 dolary za przesy³kê.

Ksi¹¿ki s¹ dostêpne w Ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, i u wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492.

Przy nabyciu czterech ksi¹¿ek od wydawcy pi¹ta jest bezp³atna i nie ma op³at za przesy³kê.

Spis treœci tych i trzydziestu innych poradników w Internecie: www.PoradnikSukces.com

17
www.kurierplus.com KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023

Zamów og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Centrum Polsko - S³owiañskie poszukuje wszechstronnej osoby do pracy biurowej ze znajomoœci¹ QuickBooks. Umiejêtnoœæ koordynowania wydarzeñ kulturalnych bêdzie dodatkowym atutem.

Wymagania: uregulowany status imigracyjny oraz znajomoϾ j. polskiego i angielskiego.

Oferujemy sta³¹ pracê po okresie próbnym, p³atne chorobowe.

CV prosimy przesy³aæ na adres e-mail: pscadmin@polishslaviccenter.org

Anna-Pol Travel

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW

● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

MICHA£ PANKOWSKI

Us³ugi

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

ANIA TRAVEL AGENCY

57-53 61st Street, Maspeth, N.Y Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek ✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz

Fortunato Brothers

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00

Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje

✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 18
TAX &
CONSULTING EXPERT
w
96 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412
zakresie: Email: Info@mpankowski.com
tel. 718-609-0088 email: Kobomusic@verizon.net Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu

ŒwiêtodwunastuMarii

£odzie piratów z Istrii wp³ynê³y bezszelestnie na wody weneckiej laguny. Lekka fala pomog³a im dobiæ do nabrze¿a. Nikt ich nie zauwa¿y³. Mieszkañcy zgromadzeni byli w koœciele San Pietro di Castello i zajêci coroczn¹ uroczystoœci¹, której punkt kulminacyjny mia³ w³aœnie nast¹piæ: dwanaœcie dziewic i ich oblubieñców otrzymywa³o uroczyste b³ogos³awieñstwo na now¹ drogê ¿ycia. Dziewczêta, jak kaza³ zwyczaj, pochodzi³y spoœród najubo¿szej ludnoœci i wybierano je poprzez losowanie. Otrzymywa³y sute wiano. Dwanaœcie bogatych, potê¿nych rodów Najjaœniejszej Republiki wyposa¿a³o je we wszelkie dobra. Ka¿dej dawano szkatu³kê z kosztownoœciami, zwan¹ „ark¹”, a ponadto do¿a u¿ycza³ im na uroczystoœæ zaœlubin klejnotów ze skarbca. Uroczystoœæ mia³a swoje korzenie w katolickiej wierze. Przypada³a na dzieñ Oczyszczenia Marii, czyli na drugi dzieñ lutego ka¿dego roku. Maria, pos³uszna zwyczajom moj¿eszowej wiary, uda³a siê w czterdzieœci dni po po³ogu wraz z synkiem do Jerozolimy by z³o¿yæ dary i zgodnie z tradycj¹ zaprezentowaæ dzieci¹tko w œwi¹tyni. Ten dzieñ wybrano na uroczystoœæ weneck¹. Dzieñ uœwiêcony w chrzeœcijañskiej liturgii, w którym czci siê matkê Chrystusa, kobietê, która wyda³a go na œwiat. St¹d wybrane dziewczêta nazywano „dwunastoma Mariami”.

Jak czêsto w spo³eczeñstwie Najjaœniejszej Republiki, by³ to te¿ symbol – pozornego – zrównania. Bogaci dbali o biednych i traktowali jak swoich. Tak¹ rolê odgrywa³ te¿ od wieków i przez wieki karnawa³, kiedy maska, przebranie, mia³o pozwoliæ ka¿demu wenecjaninowi byæ tym, kim chcia³, w ka¿dym razie nie sob¹.

Œwiêto Marii mia³o rzecz jasna religijny charakter, ale pragmatyzm wenecki sprawia³, ¿e zawiera³o spor¹ dawkê oligarchicznego PR-u. To te¿ bardzo weneckie od zarania miasta/republiki. Niemniej zamo¿ne rodziny z wielk¹ gorliwoœci¹ wywi¹zywa³y siê z godnego pochwa³y chrzeœcijañskiego obowi¹zku i wyposa¿a³y biedne panny, a do¿a przystraja³ je (czasowo) klejnotami. I tak to trwa³o.

Gdzieœ ko³o 946 roku albo mo¿e kilka lat wczeœniej – ró¿ne s¹ przekazy – istryjskim piratom przysz³o do zuchwa³ych i nieobliczalnych g³ów zdobyæ klejnoty do¿ów. Wydobyæ je ze skarbca by³o rzecz¹ niemo¿liw¹, ale w ten jeden dzieñ w roku, drugiego lutego, ubrane w nie by³y dziewice i ka¿da otrzymywa³a kuferek z kosztownoœciami. Zdecydowali, ¿e naj³atwiej porwaæ. I to porwaæ „ca³oœæ”: dziewczêta ubrane w klejnoty i z maj¹teczkiem w szkatu³kach. Tak bêdzie proœciej, ³atwiej, szybciej. A potem siê zobaczy.

Piraci dzia³ali przez zaskoczenie, praktycznie nikt z t³umu zafascynowanego odbywaj¹cym siê wydarze-

niem nie zwróci³ na nich uwagi. Wszystko trwa³o krótko. Wtargnêli do koœcio³a, porwali, wybiegli. Mê¿czyŸni nie zd¹¿yli zareagowaæ, a porywane dziewczêta nie mia³y jak siê broniæ. Ubrano je w ciê¿kie, bogate, obfite suknie, w których porusza³y siê z godnoœci¹, czytaj wolno. Do tego ka¿da mocno tuli³a do ³ona kosztowny posag w kuferku, to co mia³o jej i przysz³ej rodzinie zapewniæ dobrobyt. I tego ¿adna z nich nie pozwoli³aby sobie odebraæ!

Mê¿czyŸni, a przede wszystkim oblubieñcy (oczywiœcie z czystej mi³oœci do nowo zaœlubionych, nie do szkatu³ek, czy ktoœ tak pomyœla³? Feeee!), zorganizowali siê szybko i pod¹¿yli za piratami. A ci, ledwo odp³ynêli, pewni, ¿e nikt nie odwa¿y siê ich œcigaæ, zaczêli miêdzy sob¹ k³ótniê jak podzieliæ ³up (w tym dwanaœcie dziewic). Teraz powiedzielibyœmy, ¿e nie mieli dok³adnie obmyœlonego biznes planu. Wsiedli w pirackie ³odzie i uwa¿ali, ¿e „jakoœ to bêdzie”. A to nigdy w ¿adnych okolicznoœciach, nawet bardziej chwalebnych, nie skutkuje niczym dobrym.

Na wysokoœci portu Caorle, obecnie czêœci weneckiej metropolii, œcigaj¹cy dopadli piratów i wydarli dziewczyny (wraz z kosztownoœciami), a nêdzników zabili i cia³a wrzucili do morza. Miejsce, w którym karna ekspedycja odbi³a dwanaœcie dziewic nazwane zosta³o „portem dziewcz¹t”, porto delle donzelle i ta nazwa utrzyma³a siê do dziœ.

Wyzwolicieli przywitano radoœnie i sam Pietro III Candiano, dwudziesty pierwszy do¿a, spyta³ ich w jaki sposób ma uczciæ ich bohaterski i szlachetny czyn. Uratowali nie tylko honor miasta, ale i niewinnych m³odych kobiet (o klejnotach nie wspomniawszy).

Wiêkszoœæ m³odzieñców nale¿a³a do jedynej weneckiej parafii pod wezwaniem

Marii Panny. Wyrazili ¿yczenie, aby ka¿dego roku obchodzono ten dzieñ ku Jej czci. Na co do¿a skwapliwie siê zgodzi³ (co przysporzy³o mu splendoru, a nie ujê³o œrodków finansowych) i odt¹d w kalendarzu ka¿dego kolejnego szefa weneckiej w³adzy wykonawczej drugi dzieñ lutego figurowa³ jako „Œwiêto Marii”.

I tak przez d³ugie, d³ugie lata dwanaœcie „Marii” wybieranych spoœród ubogich dziewcz¹t przekazywano w rêce najznamienitszych rodów weneckich, które hojnie wyposa¿a³y ubogie dziewczyny.

W dniu drugiego lutego panny otrzymywa³y biskupie b³ogos³awieñstwo i rusza³y w procesji na plac œw. Marka, gdzie w bazylice nastêpowa³a ceremonia zaœlubin.

Potem zupe³nie œwiecki i wykwintny bankiet wydawa³ na ich czeœæ sam do¿a. Przebogato udekorowane ³odzie z Mariami na pok³adzie rusza³y przez Canale Grande ku koœcio³owi Santa Maria Formosa, gdzie m³ode kobiety sk³ada³y uroczysty ho³d swojej patronce, dziêkuj¹c Jej za wyzwolenie dziewcz¹t z r¹k istryjskich piratów. £odzie p³ynê³y wolno, a lud Wenecji gromadzi³ siê wzd³u¿ nabrze¿y, ¿eby ujrzeæ dwanaœcie bogato ubranych i przystrojonych klejnotami m³odych, przed chwil¹ jeszcze ubogich kobiet, które wygra³y wielki los na loterii ¿ycia. Przynosi³o to podobno szczêœcie.

Z czasem jednak, jak to bywa, œwiêto zaczê³o przechodziæ w inn¹ jakoœæ. A mo¿e raczej w brak jakoœci. Przedstawiciele mo¿nych rodów wydymali coraz czêœciej wargi na proœbê, by wyposa¿yli jakieœ ubogie dziewczê, a wybór dziewcz¹t nie zawsze by³ dobrze przyjmowany przez tzw. lud. ¯e to niby nie te najubo¿sze i najbardziej godne by³y nagradzane hojnoœci¹ bogatych. No i jeszcze zbyt wielu by³o mê¿czyzn zainteresowanych „szczêœciarami”. Dochodzi³o do niesmacznych scen, potyczek, nieporozumieñ…

S³owem œwiêto siê prze¿y³o lub te¿ znudzi³o, a z pewnoœci¹ odesz³o od pocz¹tkowej zbo¿nej idei.

¯eby unikn¹æ dalszej degrengolady do¿owie postanowili w 1343 roku zast¹piæ ¿ywe dziewczyny drewnianymi malowanymi podobiznami. To by³o ca³kowite zaprzeczenie istoty œwiêta Marii! Co najmniej nieciekawy pomys³, który, rzecz jasna siê nie przyj¹³. Maria de tola, czyli drewniana Maryœka, by³a wyszydzana

przez zgromadzonych na nabrze¿ach mê¿czyzn, którzy nie mogli siê powstrzymaæ od niewybrednych s³ów i niestosownych gestów. W drewniane podobizny ciskano czym popad³o. Nie pomog³a ustawa zgodnie z któr¹ miano karaæ nikczemników za ich niecne zachowanie. Gdzieœ tkwi³ te¿ w weneckim ludzie ¿al do notabli, do tych przebogatych, którzy poniechali obowi¹zku, cnotliwego, chrzeœcijañskiego zachowania wobec biednych m³odych kobiet. Krótko mówi¹c wielowiekowego zwyczaju zaniechano.

Trzeba by³o kilku entuzjastów i pomocy w³oskiego rz¹du (bardzo zainteresowanego siêganiem do tradycji, ale i pomno¿eniem dochodów z turystyki), aby po ponad szeœciuset latach czêœciowo wskrzesiæ tradycjê œwiêta dwunastu Marii. Przeniesiono je w czas karnawa³u, kiedy Wenecja przyjmuje ca³y œwiat entuzjastów wielkiej zabawy. I ca³kowicie pozbawiono kontekstu religijnego.

Od 1999 roku „œwiêto Marii” (festa delle Marie) jest jedn¹ z uroczystoœci otwieraj¹cych szalone weneckie dni przed ostatkowym wtorkiem. Jedn¹ z wielu b³yszcz¹cych i b³yskotliwych imprez nawi¹zuj¹cych do tradycji, ale z niej jednoczeœnie wypreparowanych.

Jest to rodzaj konkursu piêknoœci w niezwykle weneckiej oprawie, do którego staje wiele „Marii”, a z wybranych dwunastu, jedna w popo³udnie ostatkowego wtorku przedstawiana jest zgromadzonym (turystom) jako zwyciê¿czyni i uczestniczy w uroczystoœci na czeœæ weneckiej flagi, „locie Lwa”, która zamyka karnawa³.

Wenecjanki bior¹ce udzia³ w konkursie maj¹ od 18 do 28 lat i – chyba to jasne – musz¹ byæ piêkne! Przechadzaj¹ siê w bogatych strojach dawnej Wenecji, rozdaj¹ uœmiechy, pozuj¹ do zdjêæ. W uroczystej paradzie niesione s¹ na ramionach m³odych mê¿czyzn przez wybrze¿e Schiavoni w kierunku placu œw. Marka, a¿ do Pa³acu Do¿ów. Pysznie podane kolorowe i pe³ne fantazji wydarzenie, bezp³atne, œwietnie wkomponowane w tkaninê karnawa³u i PR Wenecji. Acha! Klejnoty ozdabiaj¹ce bogate, nawi¹zuj¹ce do przesz³oœci szaty weneckich piêknoœci s¹ sztuczne. No, z pewnoœci¹ nie ma ju¿ od dawna skarbca do¿ów, nie ma jednak i piratów, ale „œwiêto Marii” jest i ma byæ zabaw¹, a w zabawie nie wszystko, albo nawet nic, absolutnie nic nie musi byæ prawdziwe… ❍

Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com

19 www.kurierplus.com KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023
Z (nie tylko) florydzkiego ¿ycia
Festa delle Marie

Bal dla ma³ych, wiêkszych i ca³kiem du¿ych

22 stycznia w Centrum Polsko-S³owiañskim odby³ siê Bal Karnawa³owy dla dzieci.

By³y zabawy i muzyka z DJ Wojtkiem, magik, klaun z balonami, ulubione postaci z bajek, malowanie twarzy przez Ewê Mariê Wêglarz, konkursy z nagrodami i loteria, na której do wygrania by³y m.in. dwa rowerki sponsorowane przez Platta Law Firm, kupon na przyjêcie dla dzieci sponsorowany przez KidsFun House oraz mnóstwo innych nagród.

Mieliœmy te¿ niespodziankê dla doros³ych w postaci biletu LOTu do Polski. Wygra³a go pani Lucyna Zynda.

Na Balu Karnawa³owym, oprócz najm³odszych naszych cz³onków, dobrze siê bawili ich rodzice, przedstawiciele Rady Dyrektorów, w tym prezes Marian ¯ak, sekretarz Bo¿ena Konkiel, wiceprezes Pawe³ Pachacz oraz dyrektor Artur Dybanowski, a tak¿e pracownicy Centrum, przebrani za ulubione postaci z bajek, na czele z dyrektor wykonawcz¹ Agnieszk¹ Granatowsk¹ skrywaj¹c¹ siê pod kostiumem Maleficient.

Centrum Polsko-S³owiañskie jest wdziêczne pracownikom i wolontariuszom za pomoc w organizacji balu oraz paniom z kuchni Klubu Krakus za pyszny poczêstunek.

Serdeczne dziêkujemy wszystkim naszym sponsorom: The Platta Law Firm, Kids” Fun House, Pulaski Association of Business and Professional Men Inc., Ar-

thur Dybanowski, Andrzej Natkaniec, Ewa Jaczyñski i Jolanta D³ugowska (Duo Life), którzy ufundowali nagrody i atrakcje dla dzieci. Pañstwa hojnoœæ wp³ynê³a na atrakcyjnoœæ naszego balu.

* Ju¿ teraz zapraszamy na kolejn¹ dzieciêc¹ zabawê – na pocz¹tku czerwca, tym razem z okazji Miêdzynarodowego Dnia Dziecka.

Bale dla dzieci to tylko czêœæ oferty Centrum Polsko-S³owiañskiego dla dzieci. Przez ca³y rok oferujemy zajêcia plastyczne Little Picasso z prof. Krzysztofem Zacharowem, a od wrzeœnia Greenpoint Children’s Choir. Próby chóru, który prowadz¹ Kerri Thompson i Nicholas Kaponyas, odbywaj¹ siê w œrody w godzinach od 4:45 do5:45 po po³udniu w sali przy 177 Kent Street. Kolejny semestr w³aœnie siê zacz¹³.

Wiêcej informacji: thegreenpointchildrenschoir@gmail.com

KURIER PLUS 28 STYCZNIA 2023 www.kurierplus.com 20
ZDJÊCIA: ZOSIA ZELESKA-BOBROWSKI

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.