Pokój jest mo¿liwy
W przededniu rocznicy rosyjskiej agresji na Ukrainê warto zaapelowaæ o pokój.
Wezwania do rozejmu i rozpoczêcia rozmów pokojowych nie s¹ dziœ popularne, szczególnie wœród bliskich s¹siadów Rosji, jak na przyk³ad Polska, ale tak¿e w USA, gdzie du¿a czêœæ politycznego establishmentu wci¹¿ ho³duje przekonaniu, ¿e konflikty najlepiej rozwi¹zywaæ przy u¿yciu si³y. Myœlenie to utrzymuje siê w Ameryce pomimo licznych przyk³adów z historii najnowszej i tej nieco odleglejszej, œwiadcz¹cych o tym, ¿e jest raczej odwrotnie.
27 stycznia tego roku minê³a 50 rocznica podpisania w Pary¿u porozumienia pokojowego, koñcz¹cego aktywny udzia³ amerykañskich ¿o³nierzy w wojnie w Wietnamie. Wydarzenie to nie jest w USA szczególnie pamiêtane g³ównie dlatego, ¿e wojna ta zakoñczy³a siê klêsk¹ Stanów Zjednoczonych, które pomimo zaanga¿owania ogromnych si³, nie osi¹gnê³y celu jakim by³o powstrzymanie antykolonialnej i prokomunistycznej rewolucji w Wietnamie.
Wietnam sta³ siê krajem komunistycznym, ale wbrew pogl¹dowi, który by³ jedn¹ z si³ napêdowych udzia³u w wojnie, nie spowodowa³o to ¿adnych groŸnych konsekwencji, ani dla œwiata, ani dla Stanów Zjednoczonych.
➭ Poszkodowany w wypadku z podnoœnikiem... – str. 5
➭ Makryna Mieczys³awska - tajemnica... – str. 8
➭ Staropolska biesiada – str 12
➭ Zmiany na rozliczeniu podatkowym za 2022 – str. 17
➭ Bal bez do¿y – str. 19
➭ Z Ann¹ Frajlich o ¿yciowych zawirowaniach... – str. 20
Wietnamska klêska analizowana by³a w USA na milion ró¿nych sposobów. Wnioski z tych wszystkich analiz nie doprowadzi³y jednak do zasadniczej zmiany myœlenia o sposobach osi¹gania strategicznych celów. Ameryka nadal trwa³a w zimnowojennym klinczu ze Zwi¹zkiem Radzieckim i w przekonaniu, ¿e si³a militarna jest kluczowa, anga¿owa³a siê w inne pomniejsze konflikty, na przyk³ad wspieranie islamskich radyka³ów w Afganistanie, czy antykomunistycznych, ale te¿ antydemokratycznych i krwawych re¿imów w Ameryce Po³udniowej, Afryce, czy na Filipinach. Dopiero w latach 80tych, za spraw¹ nietypowego przedstawiciela Partii Republikañskiej Ronalda Reagana, dosz³o do chwilowej zmiany w tym podejœciu.
Rz¹dom Reagana zarzuciæ mo¿na bardzo du¿o. To temat na oddzieln¹ dyskusjê. Przywódca ten mia³ za to jedn¹ wa¿n¹ cechê, której jak siê wydaje brakuje wielu dzisiejszym prezydentom i premierom. Potrafi³ siê uczyæ na b³êdach.
Kiedy wielokrotnie zwiêkszone wydatki na armiê z okresu pierwszej kadencji i obni¿ka podatków wywo³a³a ogromny deficyt bud¿etowy, Reagan w drugiej kadencji zmieni³ front.
O Instytucie Pi³sudskiego w roku jubileuszu
W tym roku obchodzimy stulecie Instytutu do Badañ Najnowszej Historii Polski za³o¿onego w 1923 roku z inicjatywy Józefa Pi³sudskiego, którego kontynuacj¹ s¹ Instytuty Pi³sudskiego w Ameryce, Londynie i Warszawie. Obchody jubileuszów powstania tych instytutów odbêd¹ siê na pocz¹tku maja w Warszawie.
Oprócz tego osiemdziesi¹ta rocznica powstania Instytutu Józefa Pi³sudskiego w Ameryce bêdzie uroczyœcie obchodzona w Nowym Jorku, gdzie w okresie roku jubileuszowego odbêdzie siê szereg wydarzeñ zwi¹zanych z jego histori¹ i dzia³alnoœci¹ uwieñczonych uroczyst¹ gal¹ w Konsulacie Generalnym RP w okresie jesiennym.
Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce jest organizacj¹ archiwalno-naukow¹, zarejestrowan¹ w stanie Nowy Jork jako instytucja po¿ytku publicznego. Od 2015 r. mieœci siê w polskiej dzielnicy Greenpoint. Zajmuje siê ochron¹ polskiego dziedzictwa w Stanach Zjednoczonych. G³ówn¹ misj¹ Instytutu jest gromadzenie, przechowywanie i udostêpnianie materia³ów archiwalnych. Wa¿n¹ dziedzin¹ dzia³alnoœci Instytutu jest popularyzacja historii i kultury polskiej poprzez organizowanie odczytów, sympozjów, pokazów filmów dokumentalnych oraz edukacja historyczna. Instytut odgrywa niezwykle wa¿n¹ rolê w kszta³towaniu wizerunku Polski w USA.
Instytut nie posiada w³asnej siedziby. Kilka razy musia³ zmieniaæ lokalizacjê. Ostatnia przeprowadzka nast¹pi³a w 2015 roku, z Manhattanu do lokalu wynajmowanego na dogodnych warunkach od Polsko-S³owiañskiej Unii Kredytowej mieszcz¹cego siê w dzielnicy Greenpoint na Brooklynie.
Instytut utrzymuje siê dziêki hojnoœci swoich cz³onków i sympatyków oraz polskich organizacji w USA i Polsce. Polskie instytucje rz¹dowe takie jak Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytut Pamiêci Narodowej, Naczelna Dyrekcja Archiwów Pañstwowych, Biblioteka Narodowa, Konsulat Generalny w Nowym Jorku dawniej Senat RP, Konsulat Generalny w Nowym Jorku wspieraj¹ dzia³alnoœæ programow¹ Instytutu Pracownikom pomagaj¹ wolontariusze – m³odzie¿ i oraz „m³odzi” emeryci.
Juliusz Stañczak, ¿ycie i twórczoœæ
Ci¹gle za ma³o wiemy o Polakach, którzy mieli wp³yw na œwiatow¹ naukê, kulturê, sztukê.
W ubieg³y wtorek w Instytucie Pi³sudskiego odby³ siê premierowy pokaz filmu dokumentalnego, zatytu³owanego „Stañczak - z³apaæ œwiat³o“.
Jego autorem jest Tomasz Magierski, absolwent ³ódzkiej Filmówki, operator i re¿yser. Tym razem Tomek przybli¿a nam postaæ nie¿yj¹cego ju¿ artysty Juliana Stañczaka uchodz¹cego za twórcê kierunku w sztuce zwanego op-art.
Rodzina Stañczaka dzieli³a los wielu innych, wywózkê z rodzinnego Przemyœla na Sybir, potem Afryka, w koñcu Ameryka. Ciê¿ka choroba pozbawi³a m³odziutkiego Juliana prawej rêki, ale go to nie zniechêci³o, ju¿ wtedy zacz¹³ rysowaæ, na czym tylko siê da³o.
Film opowiada o determinacji i pod¹¿aniu za marzeniem. Koniecznie trzeba go zobaczyæ.
Wstêpnie planujemy pokazaæ go naszym czytelnikom w marcu w Centrum Polsko-S³owiañskim w siedzibie Kuriera.
Spotkanie naukowców
Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej i Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku, zapraszaj¹ do udzia³u w spotkaniu „Polish Science & International Mobility – Meetup New York”.
Wydarzenie odbêdzie siê 9 lutego 2023 w godz. 15:00-19:00, w siedzibie Konsulatu Generalnego RP w Nowym Jorku (233 Madison Avenue, 10016 NY).
Ju¿ niebawem przedstawiciele NAWA po raz kolejny spotkaj¹ siê z Poloni¹ w USA.
W paŸdzierniku 2022 r. odby³o siê dedykowane m³odzie¿y spotkanie z polskimi uczelniami, w tym roku Agencja zaprasza do Konsulatu przede wszystkim przedstawicieli œwiata nauki. Podobnie jak w przypadku poprzedniego wydarzenia, wspó³organizatorem spotkania jest Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku. Adresatami eventu s¹ przede wszystkim polscy badacze, naukowcy i stypendyœci pracuj¹cy w USA, bêd¹cy na wszystkich etapach kariery. Nie jest to jednak zamkniêty katalog. Organizatorzy na spotkanie zapraszaj¹ równie¿ tych, którzy nie posiadaj¹ polskiego pochodzenia, ale s¹ zainteresowani wspó³prac¹ z polskimi naukowcami, instytucjami naukowo-badawczymi, czy te¿ chcieliby zorientowaæ siê jakie s¹ mo¿liwoœci wyjazdów stypendialnych do Polski.
W trakcie wydarzenia, bêdzie mo¿na wys³uchaæ naukowców korzystaj¹cych z oferowanych programów mobilnoœciowych. Mówcy siê doœwiadczeniem i udziel¹ odpowiedzi na pytania osób zastanawiaj¹cych siê nad wyjazdami naukowymi do Polski lub wspó³prac¹ miêdzynarodow¹ w obszarze swoich badañ.
Ponadto bêdzie mo¿na wys³uchaæ prezentacji oferty Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej oraz partnerów wydarzenia – Fundacji Koœciuszkowskiej, Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku, Polonium Foundation oraz Fulbright
Poland. S¹ to kluczowe instytucje dzia³aj¹ce w obszarze wspó³pracy polsko-amerykañskiej, realizuj¹ce dzia³ania wspieraj¹ce Poloniê naukow¹.
Udzia³ w spotkaniu to nie tylko okazja do dyskusji o polskiej nauce, jej promocji, mobilnoœci naukowej i ofercie instytucji grantodawczych, to tak¿e doskona³a szansa na networking i budowanie sieci kontaktów.
Spotkanie bêdzie prowadzone w jêzyku angielskim.
Zachêcamy do rejestracji: nawa.gov.pl/polish-science-international -mobility
Wydarzenie odbywa siê pod szyldem kampanii „Research in Poland”, któr¹ realizuje Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej (researchinpoland.org).
Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej (NAWA) to rz¹dowa agencja podlegaj¹ca Ministrowi Edukacji i Nauki, dzia³aj¹ca na rzecz umiêdzynarodowienia polskiej nauki poprzez wspieranie i stymulowanie miêdzynarodowej wspó³pracy badawczej i wymiany akademickiej. Agencja powsta³a w paŸdzierniku 2017 r. i od tego momentu uruchomi³a ponad 20 programów wspieraj¹cych naukowców, instytucje polskiego systemu nauki i szkolnictwa wy¿szego, oferuj¹cych stypendia dla zagranicznych studentów na studia w Polsce, a tak¿e promuj¹cych jêzyk polski i kulturê polsk¹ na œwiecie. Wiêcej informacji: www.nawa.gov.pl
Maria
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Adam Mattauszek
: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 10
: (718) 389-3018
: kurier@kurierplus.com
: www.kurierplus.com
Na drogach Prawdy Bo¿ej
Œwiat³o i sól ¿ycia
Ks. Ryszard KoperWy jesteœcie sol¹ ziemi. Lecz jeœli sól utraci swój smak, czym¿e j¹ posoliæ? Na nic siê ju¿ nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteœcie œwiat³em œwiata. Nie mo¿e siê ukryæ miasto po³o¿one na górze. Nie zapala siê te¿ lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na œwieczniku, aby œwieci³a wszystkim, którzy s¹ w domu. Tak niech wasze œwiat³o jaœnieje przed ludŸmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. (Mt 5, 13-16)
Hordy zdzicza³ych rosyjskich ¿o³daków posy³ane przez kremlowskiego ksiêcia ciemnoœci na Ukrainê gasz¹ wszelkie œwiat³o na swojej drodze i rozsiewaj¹ wokó³ siebie ciemnoœæ fizyczn¹ i duchow¹. Œmiercionoœne rakiety uderzaj¹ w domy niewinnych ludzi, w elektrownie, stacje przesy³owe pr¹du, pozbawiaj¹c doros³ych i dzieci œwiat³a i ciep³a. Barbarzyñcy na moment rozœwietlaj¹ œwiat wybuchem bomb, aby pogr¹¿yæ go w jeszcze wiêkszej ciemnoœci. Jest to straszna ciemnoœæ. Mo¿na j¹ jednak w pewnym stopniu rozproszyæ, zapalaj¹c œwiece, lampy, w³¹czaj¹c generatory pr¹du ofiarowane przez ludzi œwiat³oœci.
Ale jeszcze bardziej zabójcza jest ciemnoœæ moralna i duchowa. Te dzikie hordy zabijaj¹ i gwa³c¹ nawet dzieci. I do tego jeszcze profanuj¹ imiê Boga, chc¹c usprawiedliwiæ rozsiewan¹ przez siebie ciemnoœæ z³a i nienawiœci. Jak¿e ogromna ciemnoœæ ogarnia œwiat, gdy widzimy tysi¹ce torturowanych i pomordowanych niewinnych ludzi, w tym tak¿e dzieci. Barbarzyñcy nie uszanowali nawet Œwi¹t Bo¿ego Narodzenia, kiedy to œwiêtujemy narodziny Jezusa, który jest Œwiat³oœci¹ Œwiata. Kremlowskie si³y ciemnoœci w tych œwiêtych dniach wrêcz wzmog³y aktywnoœæ. Prezydent udrêczonego narodu ukraiñskiego 21 grudnia ubieg³ego roku przed Kongresem Stanów Zjednoczonych powiedzia³: „Bêdziemy œwiêtowaæ Bo¿e Narodzenie. Obchodziæ Bo¿e Narodzenie i nawet jeœli nie bêdzie pr¹du, to œwiat³o naszej wiary nie zostanie zgaszone. Jeœli rosyjskie rakiety nas zaatakuj¹, zrobimy wszystko, by siê obroniæ. Jeœli zaatakuj¹ nas irañskie drony i nasi ludzie bêd¹ musieli iœæ w Wigiliê do schronów przeciw-bombowych, to Ukraiñcy i tak usi¹d¹ przy œwi¹tecznym stole i bêd¹ siê wzajemnie pocieszaæ. I nie, nie musimy znaæ ¿yczeñ ka¿dego z nas, bo wiemy, ¿e wszyscy, miliony Ukraiñców, ¿ycz¹ sobie tego samego: Zwyciêstwa”. I tu mo¿emy dodaæ: zwyciêstwa œwiat³a nad ciemnoœci¹, dobra nad z³em, mi³oœci nad nienawiœci¹, ¿ycia nad œmierci¹, obroñców ojcowizny nad kremlowsk¹ ciemnoœci¹.
Jest to mo¿liwe w Tym, który toruje nam drogê do tego zwyciêstwa. Upewniamy siê, ¿e tak mo¿e byæ, gdy patrzymy na ¿ycie Jezusa, który przez tajemnicê stajenki betlejemskiej i tajemnicê Golgoty zaja-
œnia³ blaskiem zwyciêstwa, zmartwychwstania w jerozolimskim grobie.
O tej œwiat³oœci mówi prorok Izajasz w pierwszym czytaniu: „Dziel swój chleb z g³odnym, do domu wprowadŸ biednych tu³aczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziej i nie odwracaj siê od wspó³ziomków. Wtedy twoje œwiat³o wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwoœæ twoja poprzedzaæ ciê bêdzie, chwa³a Pañska iœæ bêdzie za tob¹. Wtedy zawo³asz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On rzeknie: „Oto jestem!”. Jest to œwiat³o dobra rozsiewanego w œwiecie.
Utrzymanie „œwiat³a wiary” o którym mówi³ prezydent Ze³enski by³o i jest celem w dniach zmagania siê z okrutnym i barbarzyñskim najeŸdŸc¹. Kiedy stratowa³ w wyborach na prezydenta jego szanse oceniano bardzo nisko. Nie by³ politykiem, ale aktorem i to komediowym. Ukraina by³a niszczona wtedy przez ciemnoœæ korupcji. Kandydat na prezydenta obiecywa³, ¿e zlikwiduje korupcjê i tym postulatem zyska³ g³osy ukraiñskich wyborców, którzy wybrali 42-letniego aktora na swojego prezydenta.
24 lutego, kiedy Rosja najecha³a na Ukrainê, Stany Zjednoczone zaproponowa³y prezydentowi ewakuacjê. Ze³enski odmówi³ wyjazdu: „Potrzebujê amunicji, a nie podwózki”. Pozosta³, aby umacniaæ œwiat³o wiary w zwyciêstwo wœród swoich rodaków, ale nie tylko.
Ubrany w charakterystyczn¹ oliwkow¹ bluzê, swobodny w kontaktach z mediami prezydent Ukrainy udziela³ niezliczonych wywiadów, informuj¹c œwiat o trudnej sytuacji swojego kraju. Zwraca³ siê do rz¹dów i parlamentów, wyjaœniaj¹c, ¿e walka ukraiñska jest walk¹ ka¿dej demokracji. Zmobilizowa³ organizacje humanitarne do niesienia pomocy swojemu narodowi.
Magazyn TIME przyzna³ prezydentowi Ze³enskiemu tytu³ „Cz³owieka Roku” 2022. Redaktor naczelny TIME, Edward Felsenthal, napisa³: „Prezydent Ze³enski pobudzi³ œwiat w sposób, jakiego nie widzieliœmy od dziesiêcioleci. By³ jak laser skupiony na utrzymywaniu oczu œwiata na Ukrainie. By³y artysta zrozumia³, ¿e uwaga jest najcenniejsz¹ walut¹ planety i prawie opanowa³ œwiatowy rynek. Dokona³ tego poprzez skrupulatne budowanie wizerunku i powtarzanie swojego przes³ania. By³ dosadny, czasem sarkastyczny, ale za-
wsze rzeczowy: musimy ocaliæ Ukrainê, ¿eby ocaliæ demokracjê”. Odwaga prezydenta udziela siê ca³emu narodowi. To dziêki niemu „œwiat³o” Ukrainy nadal p³onie pomimo zagra¿aj¹cej ciemnoœci. Nawi¹zuj¹c do Ewangelii mo¿na powiedzieæ, ¿e prezydent i naród s¹ dla siebie „sol¹” odwagi i poœwiêcenia, a dla œwiata „œwiat³em” obrony i zachowania demokracji.
Dla kontrastu wspomnê wyjazd z nowojorsk¹ m³odzie¿¹ do Toronto 2001 roku na Œwiatowy Dzieñ M³odzie¿y. Nie dla wszystkich wystarczy³o miejsc w hotelach. Czekaliœmy na œw. Jana Paw³a II, koczuj¹c dzieñ i noc wokó³ o³tarza. A gdy zaczê³o padaæ powsta³o miasto namiotów i prowizorycznych sza³asów zbudowanych z tekturowych kartonów.
By³a tam m³odzie¿ ró¿nych ras i narodów. Radoœæ, œpiew, wzajemna ¿yczliwoœæ tworzy³y niezapomnian¹ atmosferê. Cz³owiek w bieli wyzwala³ tak wiele pozytywnych emocji i dzia³añprzynosz¹c orêdzie Chrystusa, który jest œwiat³oœci¹ œwiata. Mówi³ wtedy, ¿e jesteœmy sol¹ i œwiat³em œwiata: „Dlatego jesteœmy tutaj, w tym koœciele, czêœci¹ tej wspólnoty: aby byæ ‘sol¹” dla ziemi, urzeczywistniaæ Bo¿¹ obecnoœæ i ³askê w naszym w³asnym czasie i miejscu; byæ ‘œwiat³em” dla œwiata, oœwietlaj¹c ciemne, beznadziejne zak¹tki spo³eczeñstwa nadziej¹ i pokojem. Œwiat, który odziedziczycie, rozpaczliwie
potrzebuje odnowionego poczucia braterstwa i solidarnoœci ludzkiej. Œwiat ten potrzebuje, aby dotknê³o go i uzdrowi³o piêkno i bogactwo mi³oœci Boga. Obecny œwiat potrzebuje œwiadków tej mi³oœci.”
„Sól nadaje smak jedzeniu. Id¹c za Chrystusem winniœcie zmieniaæ i doskonaliæ ‘smak” historii ludzkiej. Swoj¹ wiar¹, nadziej¹ i mi³oœci¹, swoj¹ inteligencj¹, mêstwem i wytrwa³oœci¹ winniœcie humanizowaæ œwiat, w którym ¿yjemy, tak jak wskazuje dzisiejsze czytanie z Proroka Izajasza: „Rozerwij kajdany z³a..., podaj chleb zg³odnia³emu... Jeœli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz groziæ palcem i mówiæ przewrotnie..., wówczas twe œwiat³o zab³yœnie w ciemnoœciach”.
„Nawet lekki p³omieñ, który tylko migoce, usuwa ciê¿k¹ pokrywê nocy. Ile¿ wiêcej œwiat³a mo¿ecie zapewniæ wy, wszyscy razem, je¿eli z³¹czycie siê w jedno w komunii Koœcio³a!”.
„Chocia¿ ¿y³em poœród wielu ciemnoœci pod twardymi re¿imami totalitarnymi, widzia³em doœæ oczywistych rzeczy, aby byæ niewzruszenie przekonanym, i¿ ¿adna trudnoœæ i ¿aden strach nie potrafi ca³kowicie st³umiæ nadziei, która odwiecznie tryska w m³odych sercach. Nie pozwólcie umrzeæ nadziei, oprzyjcie na niej swoje ¿ycie! Nie jesteœmy sum¹ naszych s³aboœci i upadków; jesteœmy sum¹ ojcowskiej mi³oœci do nas i naszej rzeczywistej mo¿liwoœci bycia obrazem Jego Syna”. ❍
Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl
Grupa Pro-Life
œw. Maksymiliana Kolbe
Zapraszamy do udzia³u w Krucjacie Ró¿añcowej Matki Bo¿ej z Fatimy w obronie ¿ycia poczêtego. 4 lutega o 17:00 przed koœcio³em Œw. Antoniego i Alfonsa, 862 Manhattan Ave., Greenpoint. Bêdziemy modliæ siê z transparentami o ca³kowite zaniechanie aborcji.
Info: brat Jan 347 938 8362
Poszkodowany w wypadku z podnoœnikiem wygrywa milionowe odszkodowanie
Elektryk zatrudni³ prawnika po tym, jak dozna³ obra¿eñ cia³a w wyniku wypadku z podnoœnikiem.
Prawnik elektryka mia³ za zadanie pomóc mu w dochodzeniu swoich praw. Wypadek mia³ miejsce na poboczu Belt Parkway, gdy elektryk by³ w trakcie usuwania s³upów telefonicznych. W tym dniu jego praktykant po raz pierwszy obs³ugiwa³ podnoœnik, choæ pracowa³ wczeœniej z podobnymi maszynami.
Praktykant podjecha³ na miejsce i zaci¹gn¹³ hamulec oraz w³¹czy³ ''wa³ odbioru mocy''. To przekaza³o napêd z ciê¿arówki na aparaturê wysiêgnika. Wtedy elektryk i jego uczeñ ustawili podpory. Robotnicy stwierdzili, ¿e pojazd jest wypoziomowany, a nastêpnie weszli do kosza podnoœnika. Obaj przebywali w koszu na wysokoœci oko³o 50 stóp nad ziemi¹ przez oko³o dwie minuty, kiedy ciê¿arówka przewróci³a siê, powoduj¹c ich upadek na ziemiê z wysokoœci oko³o 50 stóp.
W nastêpstwie tego wypadku prawnik od wypadków z podnoœnikiem zatrudniony przez elektryka z³o¿y³ wniosek o odszkodowanie dla pracowników, tzw. Workers' Compensation. Elektryk dozna³ obra¿eñ dolnej czêœci pleców, co wymaga³o d³u¿szego leczenia. Obejmowa³o ono zastrzyki i operacjê. Nie móg³ on wróciæ do pracy i z³o¿y³ wniosek o odszkodowanie
Workers' Compensation w ramach ubezpieczenia swojego pracodawcy.
Workers' Compensation zapewnia utracone zarobki i œwiadczenia medyczne tym
pracownikom, którzy odnieœli obra¿enia w pracy. Status imigranta nie przekreœla mo¿liwoœci uzyskania œwiadczeñ z tytu³u tego ubezpieczenia. Pracodawcy p³ac¹ za to ubezpieczenie i nie mog¹ wymagaæ od pracownika partycypowania w kosztach odszkodowania. W przypadku Workers' Compensation wina nie jest brana pod uwagê. Niezachowanie ostro¿noœci przez pracownika nie zmniejsza otrzymywanej przez niego kwoty. Podobnie wina pracodawcy nie zwiêksza œwiadczeñ. Jednak pracownik traci prawo do odszkodowania pracowniczego, jeœli uraz nast¹pi³ wy³¹cznie w wyniku pozostawania przez niego pod wp³ywem alkoholu lub narkotyków albo w wyniku dzia³ania z intencj¹ zranienia siebie lub kogoœ innego.
Poszkodowany robotnik pozwa³ równie¿ miasto Nowy Jork twierdz¹c, ¿e dopuœci³o siê ono naruszenia prawa dotycz¹cego rusztowañ.
Prawo dotycz¹ce rusztowañ chroni pracowników budowlanych przed zagro¿eniami zwi¹zanymi z grawitacj¹, w tym przed upadkiem z wysokoœci. Nie mo¿na zrzec siê odpowiedzialnoœci wynikaj¹cej z tej sekcji. W³aœciciele placów budowy i generalni wykonawcy ponosz¹ bezwzglêdn¹ odpowiedzialnoœæ za naruszenia przepisów dotycz¹cych rusztowañ. S¹d nie mo¿e braæ pod uwagê winy poszkodowanego pracownika. To sprawia, ¿e prawo dotycz¹ce rusztowañ jest bardzo przyjazne powodom.
Powód twierdzi³, ¿e pozwani pozwolili mu pracowaæ w niezabezpieczonym tere-
Pasa¿erowie LIRR odetchnêli
nie i nie zapewnili mu siatek bezpieczeñstwa, lin zabezpieczaj¹cych i obserwatorów bezpieczeñstwa. Miasto nie przyzna³o siê do winy za wypadek z podnoœnikiem. Argumentowa³o, ¿e powodowi zapewniono odpowiedni sprzêt. Miasto argumentowa³o równie¿, ¿e ten sprzêt nie zawiód³. Przewróci³ siê raczej dlatego, ¿e zosta³ nieprawid³owo ustawiony i obs³ugiwany przez powoda. Miasto zwróci³o uwagê, ¿e obaj pracownicy nosili podczas pracy szelki bezpieczeñstwa.
Elektryk zwróci³ siê do s¹du o orzeczenie o odpowiedzialnoœci na jego korzyœæ. S¹d przychyli³ siê do wniosku powoda. Sêdzia uzna³, ¿e Miasto naruszy³o prawo dotycz¹ce rusztowañ, nie zapewniaj¹c elektrykowi ochrony przed zagro¿eniami zwi¹zanymi z wysokoœci¹. W zwi¹zku z tym sêdzia uzna³ pozwanych odpowiedzialnymi za wypadek i obra¿enia powoda. Sêdzia przekaza³ sprawê na rozprawê w kwestii odszkodowania.
Elektryk odrzuci³ niskie oferty ugody sk³adane przez Miasto w trakcie przedprocesowych mediacji, co oznacza³o, ¿e sprawa musia³a trafiæ na rozprawê. Warto by³o tu zaryzykowaæ. Na rozprawie powód argumentowa³, ¿e obra¿enia, jakich dozna³ podczas wypadku, doprowadzi³y go do sytuacji, w której ju¿ nigdy nie bêdzie móg³ siê nigdzie zatrudniæ. Skar¿y³ siê, ¿e codzienne aktywnoœci z rodzin¹ s¹ dla niego bolesne i trudne do wykonania. Elektryk zezna³ równie¿, ¿e ma problemy z d³u¿szym siedzeniem i chodzeniem. Stwierdzi³, ¿e cho-
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie.
Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
cia¿ operacja poprawi³a stan jego krêgos³upa lêdŸwiowego, to nadal odczuwa ból i pozosta³e ograniczenia.
Po d³ugich naradach ³awa przysiêg³ych przyzna³a powodowi prawie 4 000000 dolarów odszkodowania.
Jeœli przydarzy³ ci siê podobny wypadek, potrzebny ci doœwiadczony prawnik od wypadków z podnoœnikiem, który wywalczy dla ciebie odszkodowanie, na jakie zas³ugujesz.
„LITTLE PICASSO“
Klasy malarstwa dla dzieci z prof. Krzysztofem Zacharowem
W grudniu 2021 r. napisa³em: Wielki projekt dwóch alternatywnych, mahnattañskich stacji koñcowych dla kolei dojazdowej Long Island Rail Road zbli¿a siê do fina³u.
O co chodzi? Gdy w 1910 r, kolej Pennsylvania otwar³a swoje tunele do Penn Station pod Hudsonem, Manhattanem i East River pasa¿erski ruch dojazdowy z Long Island koñczy³ bieg w³aœnie na Penn Station. Analogiczny ruch dojazdowy z pó³nocy arcyrywala Pennsylvanii
kolei New York Central koñczy³ bieg na czo³owej stacji Grand Central Terminal (GCT). Urbanistyczne zmiany na mapie Manhattanu spowodowa³y wêdrówkê biurowych miejsc pracy w kierunku GCT, co zaowocowa³o pomys³em przebicia tunelów LIRR, biegn¹cych pod East River do nowego, dolnego poziomu GCT.
Projekt od pocz¹tku nie mia³ dobrej passy, wszystkie harmonogramy (otwarcie zamiast w 2011 roku – 2022) i kosztorysy (zamiast 4,3 mld dolarów – 11,6 mld) zosta³y drastycznie przekroczone.
Mimo problemów 25 stycznia 2023 r. po³¹czenie ostatecznie ruszy³o.
* * *
Po wieloletniej przerwie, spowodowanej nie tylko przez Covid-19, ale równie¿ przez wzrost stawek ubezpieczeniowych, dwa historyczne odrestaurowane wagony z 1948 r. „Pullmany-Standard” powróc¹ miêdzy lutym a listopadem na nadhudsoñsk¹ liniê kolejow¹. Zostan¹ doczepione do rozk³adowych poci¹gów Metro-North. Bêdzie mo¿na cieszyæ siê wspania³ymi widokami na rzekê Hudson.
Poci¹g odje¿d¿aj¹cy z Penn Station bêdzie jecha³ do stacji Albany-Rensselaer w pó³nocnej czêœci stanu Nowy Jork w dwie i pó³ godziny. Bilety kosztuj¹ 349 USD za osobê plus podatki i op³aty. Oprócz przejazdu obejmuj¹ pe³ny posi³ek, przek¹ski oraz piwo i wino.
Dla zamo¿niejszych klientów organizatorzy proponuj¹ wrzeœniowe wyjazdy Pullmanem w sk³adzie Amtraka z Nowego Jorku do Chicago, podczas których za 2500 dolarów bêdzie mo¿na p³awiæ siê w luksusie.
Aby uzyskaæ wiêcej informacji, odwiedŸ witrynê United Railroad Historical Society of New Jersey.
Klasy w ka¿d¹ œrodê od 17:00 – 20:00 przez ca³y rok. Cena kursu $360 (8 klas). Miejsce: Centrum Polsko S³owiañskie, 179 Java Street, Pokój nr 8, Brooklyn, NY 11222 Rejestracja: (917) 991-1879 lub PSC (718) 383-5290
DO£¥CZ DO DO£¥CZ DO
THE GREENPOINT CHILDREN’S CHOIR
Zapraszamy dzieci i m³odzie¿ w wieku od 9 do 16 lat do Greenpoint Children’s Choir, który dzia³a przy Centrum Polsko S³owiañskim Zg³oszenia oraz pytania prosimy kierowaæ na email.: thegreenpointchildrenschoir@gmail.com
Biæ siê czy nie biæ ? Polskie wczoraj i dziœ
W ubieg³ym tygodniu minê³o 160 lat od wybuchu powstania styczniowego, które by³o najwiêkszym i najd³u¿ej trwaj¹cym zrywem narodowym w dziejach Polski. Rocznica sta³a siê jak zwykle okazj¹ do dyskusji, czy powstania mia³y sens i czy siê op³aca³y. Przewa¿a opinia, ¿e prawie wszystkie zrywy niepodleg³oœciowe by³y nieodpowiednio przygotowane i wybucha³y w nieodpowienim momencie. O rozpoczêciu walki decydowa³a niekiedy prowokacja (œwiadoma lub nieœwiadoma) zaborców. W przypadku powstania 1863 r., bezpoœrednim powodem jego wybuchu by³o og³oszenie przez w³adze rosyjskie branki, czyli poboru do wojska najbardziej patriotycznej czêœci spo³eczeñstwa
m³odzie¿y.
* Powstanie koœciuszkowskie 1794 r. mia³o miejsce po drugim rozbiorze. Rzeczpospolita znajdowa³a siê pod kontrol¹ pañstw zaborczych, szczególnie Rosji. Niektórzy historycy twierdz¹, ¿e by³ to „kad³ubek”. Trudno siê z tym zgodziæ, gdy¿ terytorium Polski, chocia¿ bardzo zredukowane, liczy³o wówczas ponad 200 km kwadratowych, a wiêc du¿o wiêcej ni¿ Ksiêstwo Warszawskie w 1807 r. lub kongresówka w 1815 r. Powstanie koœciuszkowskie wybuch³o w odpowiedzi na próby zredukowania wojska polskiego do 15 tys. ¿o³nierzy. Po kilku miesi¹cach walk Polacy zostali pokonani, czego nastêpstwem by³ kolejny rozbór i ostateczny upadek Rzeczpospolitej. Mo¿na tylko spekulowaæ o ile lepsza by³aby sytuacja Polski gdyby dotrwa³a w granicach z 1794 r. do zwyciêstw Napoleona na pocz¹tku XIX wieku.
* Królestwo Polskie utworzone na kongresie wiedeñskim w 1815 r. by³o pañstwem pod w³adz¹ carsk¹, lecz posiada³o
znaczny margines autonomii. Po objêciu rz¹dów przez cara Miko³aja I autonomia ta by³a stopniowo ograniczana. Kiedy jesieni¹ 1830 r. rozesz³y siê pog³oski o planach wys³ania wojska polskiego do Francji i Belgii w celu t³umienia tamtejszych rewolucji, spiskowcy w Warszawie rozpoczêli przygotowania do walki o niepodleg³oœæ. 29 listopada czêœæ oddzia³ów polskich, przy poparciu ludnoœci stolicy, wyzwoli³a miasto od rosyjskich okupantów. Buntownicy nie mieli jednak jasnego programu dzia³ania, ani w³aœciwych kon- taktów z polskimi w³adzami Królestwa.
Z pozoru Polacy stali na straconych pozycjach ze wzglêdu na co najmniej dwukrotn¹ przewagê liczebn¹ armii rosyjskiej. Polska kadra wojskowa przewy¿sza³a jednak wyszkoleniem Rosjan. ¯o³nierz polski walczy³ poza tym na w³asnej ziemi i móg³ liczyæ na poparcie miejscowej ludnoœci. W styczniu 1831 r. armia polska, mimo du¿ych strat, powstrzyma³a natarcie wroga w Warszawe, w bitwie pod Grochowem i przesz³a do kontrofensywy. Po kilku sukcesach zapanowa³ jednak okres bezczynnoœci.
We wrzeœniu Rosjanie zajêli Warszawê. Ostatnie punkty polskiego oporu skapitulowa³y w ci¹gu nastêpnych kilku tygodni.
Istnieje opinia, ¿e powstanie listopadowe by³o niepotrzebne. Polacy w Królestwie Kongresowym, mimo wielu ograniczeñ i represji, korzystali z prawa samorz¹du i swobód niedostêpnych dla ich rodaków w Prusach i Austrii. Rewolta 29 listopada 1830 r. zosta³a wzniecona przez niewielk¹ grupê radykalnych spiskowców nie maj¹cych poparcia polskiej admini-
Pokój jest mo¿liwy
Ku zgrozie republikanów dwukrotnie podwy¿szy³ podatki i zacz¹³ negocjowaæ z przywódcami ZSRR. Ci starsi szybko umierali, czym Reagan by³ wyraŸnie sfrustrowany, a¿ w koñcu nasta³ stosunkowo m³ody i otwarty na zmiany Gorbaczow. Negocjacje przesz³y najœmielsze oczekiwania i plany. Dosz³o do szeregu porozumieñ rozbrojeniowych i do sprawy dla œwiata zbawiennej. Rozpad³ siê Zwi¹zek Radziecki i rozpoczê³y siê demokratyczne przemiany w Europie, dziêki którym m. in. Polska jest dziœ niepodleg³a. Negocjacje i odprê¿enie w kilka lat doprowadzi³y wiêc
do tego, do czego nie doprowadzi³a trwaj¹ca ca³e dekady zimna wojna.
Warto przy tej okazji wspomnieæ, ¿e Reagan postêpowa³ wówczas wbrew opiniom wiêkszoœci amerykañskich polityków, w szczególnoœci wbrew pogl¹dom republikanów, którzy rozmowy z Sowietami uwa¿ali za niewybaczalny b³¹d i proponowali kontynuacjê zimnej wojny.
Kiedy w 1985 r. Reagan zapowiedzia³ swoje pierwsze spotkanie z Gorbaczowem Newt Gingrich, przysz³y lider republikanów w kongresie, nazwa³ ten szczyt „najbardziej niebezpiecznym dla Zachodu
stracji Królestwa ani wiêkszoœci spo³eczeñstwa. Pomimo to powstanie mia³o szanse na zwyciêstwo. Najwiêkszym atutem by³a, w odró¿nieniu od innych zrywów niepodleg³oœciowych w XIX wieku, regularna, nieŸle uzbrojona armia.
Po zwyciêstwie pod Grochowem nale¿a³o kontynuowaæ ofensywê na wschód. Armia rosyjska by³a os³abiona i zdziesi¹tkowana epidemi¹ cholery. Wojsko polskie mog³o równie¿ liczyæ na pomoc ze strony rodaków na Litwie i Ukrainie. W tym prze³omowym momencie Polakom zabrak³o m¹drego i odwa¿nego przywództwa.
*
O ile powstanie listopadowe by³o Ÿle przygotowane i wadliwie prowadzone, to rewolucja krakowska w roku 1846 by³a od pocz¹tku kompletnym fiaskiem. Przywódcy rewolty wybrali najgorszy termin do rozpoczêcia walki – miesi¹c luty, œrodek zimy. Powstanie mia³o obj¹æ zabór austriacki – Galicjê. Zaborcy zdo³ali przekonaæ polskich ch³opów, ¿e szlachta szykuje rozprawê z ludem wiejskim. Rezultatem tego by³a tak zwana rabacja. Gromady ch³opstwa zaatakowa³y miejscowe maj¹tki ziemskie. Spalono ponad tysi¹c dworów i wymordowano setki dziedziców wraz z rodzinami i s³u¿b¹. Œmieræ ponios³o kilkudziesiêciu ksiê¿y. By³a to olbrzymia tragedia narodowa.
Dwa lata póŸniej, w okresie Wiosny Ludów, Polacy przyst¹pili ponownie do walki o wolnoœæ. Powstanie w Wielkopolsce oraz wyst¹pienia we Lwowie i w Krakowie nie mia³y jednak wiêkszego znaczenia i zosta³y szybko st³umione.
spotkaniem od czasu rozmów Hitler-Chamberlin w 1938 roku.”
W konserwatywnych mediach rozpoczê³a siê dyskusja nad „zdrad¹ Reagana”, podczas której pada³y nawet propozycje za³o¿enia nowej partii konserwatywnej. Historia pokaza³a kto mia³ w tej sprawie racjê. Sam Reagan koñczy³ zaœ swoje rz¹dy jako jeden z najbardziej popularnych prezydentów w historii USA. Zwolennicy zimnowojennej strategii szybko niestety wrócili do ³ask. Ameryka rozpoczê³a kolejne wojny. Tym razem nie z komunizmem, a z terroryzmem, by wspomnieæ tylko Irak i Afganistan. Podobnie jak wojna w Wietnamie nie rozwi¹za³y one niczego i trzeba by³o je zakoñczyæ, czêsto w sposób dla Stanów Zjednoczonych wrêcz kompromituj¹cy.
Kazimierz Wierzbicki*
22 stycznia 1863 r., kilka tysiêcy Ÿle uzbrojonych powstañców zaatakowa³o garnizony rosyjskie na ziemiach Królestwa Kongresowego. Pomimo zaskoczenia, Polakom nie uda³o siê odnieœæ wiêkszego sukcesu. Nie zdobyto ¿adnego miasta, które mog³oby pos³u¿yæ jako oœrodek powstania i siedziba Rz¹du Narodowego.
Powstanie styczniowe nigdy nie wykroczy³o poza sferê wojny partyzanckiej. Ju¿ sam moment rozpoczêcia dzia³añ by³ niefortunny. Tak jak w roku 1846, sprowokowani przez zaborcê Polacy rozpoczeli bój o niepodleg³oœæ w œrodku zimy. W póŸniejszym okresie wyra¿ano pogl¹d, ¿e du¿o lepszym terminem wybuchu powstania by³o lato 1861 r. Po krwawym st³umieniu demonstracji warszawskich istnia³a w spo³eczeñstwie silna wola walki. W tym samym czasie mia³y miejsce w Rosji bunty ch³opskie spowodowane niekorzystnym dekretem uw³aszczeniowym. Na koniec, liczba wojsk carskich na terenie Królestwa wynosi³a wtedy oko³o 45 tysiêcy ¿o³nierzy. Wiosn¹ 1863 r. by³o ich ju¿ ponad 100 tysiêcy.
Najwiêkszym ciosem dla powstania styczniowego by³o og³oszenie przez Aleksandra II reformy uw³aszczeniowej w marcu 1864 r. Ch³opi, których czêœæ pocz¹tkowo popiera³a walkê, zajêli postawê neutraln¹, a nawet wrog¹ w stosunku do partyzantów.
Nieliczne oddzia³y powstañcze przetrwa³y do 1865 r. Królestwo i Litwa znalaz³y siê w systemie skrajnego terroru. Egzekucje, konfiskata maj¹tków, wywózki na Sybir dotknê³y tysi¹ce patriotów.
*
Prawie wszystkie powstania narodowe zakoñczy³y siê klêsk¹ w nastêpstwie której nasila³y siê represje i terror zaborczych rz¹dów. Jednym z niewielu udanych zrywów by³o powstanie wielkopolskie 19181919 r. Po kilku tygodniach walk, wielkopolanie przy poparciu wojska polskiego zdo³ali oswobodziæ województwo poznañskie i przy³¹czyæ je do odradzaj¹cej siê Rzeczpospolitej.
Równie¿ czêœciowym sukcesem Polaków zakoñczy³y siê powstania œl¹skie (1919-1921).
*
Spory o sens i znaczenie powstañ narodowych trwaj¹ od prawie dwustu lat. Przewa¿a opinia, ¿e ofiary poniesione w rezultacie tych zrywów nie posz³y na marne, gdy¿ przyczyni³y siê do podtrzymania œwiadomoœci narodowej. Tak¹ postawê reprezentowa³ Prymas Tysi¹clecia, kardyna³ Stefan Wyszyñski, który g³osi³, ¿e powstania by³y po to, by budziæ uœpionego ducha narodu.
Wracaj¹c do konfliktu na Ukraine. Kraj ten zosta³ zaatakowany przez Rosjê i pomoc Zachodu w walce z t¹ agresj¹ jest jak najbardziej uzasadniona. Nie znaczy to jednak, ¿e nie nale¿y czyniæ wysi³ków na rzecz pokoju, a przynajmniej rozejmu. Tego myœlenia na razie zupe³nie nie widaæ. Dostawom coraz bardziej zaawansowanej broni na Ukrainê nie towarzyszy ¿aden plan pokojowy, ¿adna propozycja, która mog³aby daæ pocz¹tek negocjacjom. Zachód powinien j¹ wypracowaæ, bo bez takiej koncepcji coraz bardziej odchodzi od pomocy Ukrainie i coraz szybciej maszeruje w kierunku niszczenia Rosji, co mo¿e skoñczyæ siê du¿o tragicznej ni¿ wszystkie prowadzone dot¹d wojny.
Kartki z przemijania
na nastêpne pokolenia i spowolni¹ gospodarkê. Jednoczeœnie w pe³ni popieram pomoc udzielan¹ przez oba kraje walcz¹cej Ukrainie. I Ameryce, i Polsce nie mo¿na pod tym wzglêdem niczego zarzuciæ.
Andrzej Józef D¹browskiNie jestem imigrantem/emigrantem. Jestem warszawiakiem pracuj¹cym i mieszkaj¹cym w Nowym Jorku. Moja œwiadomoœæ jest na wskroœ polska. Nie mogê zatem wypowiadaæ siê o Ameryce jako imigrant/emigrant ani o amerykañskiej Polonii jako jej cz³onek, czy tzw. Polonus. Jeœli podejmujê siê tego, czyniê to jako indywidualny Polak, którego los rzuci³ do Nowego Jorku i który na ten¿e los nie narzeka, choæ by³ w tym¿e mieœcie na wozie i pod wozem. Jestem solidarny z Ameryk¹ i ¿ywo obchodz¹ mnie jej problemy polityczne, spo³eczne, gospodarcze i obronne. W takim samym stopniu obchodz¹ mnie problemy polskie. Bolejê nad tym, ¿e bezkompromisowo walcz¹ ze sob¹ dwie Ameryki: konserwatywna i liberalna oraz dwie Polski: konserwatywno-narodowa i liberalno-europejska. Przygnêbia mnie nienawiœæ, wype³niaj¹ca bez reszty tê walkê. Ubolewam nad miern¹ jakoœci¹ klasy politycznej w obu krajach. I tu i tam do polityki nie garn¹ siê najlepsi. W Zachodniej Europie te¿ tak jest. M¹droœæ nie jest modna, choæ jak¿e potrzebna. G³upota triumfuje. Rados³aw Sikorski z PO jest jednym z najlepszych tego przyk³adów.
Znajomi zwolennicy Trumpa licz¹ na to, ¿e bêdzie ponownie rz¹dzi³ Ameryk¹. Znajomi zwolennicy Bidena licz¹ na to samo. Tymczasem okaza³o siê, ¿e obaj panowie kazali powynosiæ ze swych biur ró¿ne tajne dokumenty i schowaæ je przed ewentualnymi szperaczami i analitykami. W koñcu musieli je oddaæ. Trumpowi odebra³y je specjalne s³u¿by, zaœ Biden sam zwróci³. Ciekawe, czy dowiemy siê, co jest w tych¿e dokumentach.
Martwi¹ mnie d³ugi zaci¹gane przez Amerykê, martwi¹ mnie te¿ d³ugi zaci¹gane przez Polskê. Spadn¹
Prezydent Joe Biden o ma³¿eñstwach jednop³ciowych – „Pañstwo nie powinno mieszaæ siê w sprawy dotycz¹ce zwi¹zku dwóch osób. Ma³¿eñstwo to prosta propozycja: kogo kochasz i czy bêdziesz lojalny wobec tej osoby, któr¹ kochasz. To prawo uznaje, ¿e wszyscy powinni mieæ prawo, by sami odpowiedzieæ na te pytania bez ingerencji pañstwa”. Wyobra¿am sobie miny najró¿niejszych ortodoksów po przeczytaniu tej wypowiedzi. A przecie¿, jeœli s¹ przeciwko ma³¿eñstwom jednop³ciowym, to niech ich nie zawieraj¹.
Czy katolicyzm da siê pogodziæ z ideami lewicowymi? Pyta³ o to m.in. Zygmunt Krasiñski w „Nie-Boskiej Komedii”. W jego przekonaniu intelektem kieruje diabe³ i najwa¿niejsza jest wiara w jedynego Boga i syna jego. Ciekawe, ¿e Galilejczyk, który zwyciê¿a w tym dramacie jest jeno biernym œwiadkiem. Obserwuje i nie interweniuje.
Adam Mickiewicz te¿ zastanawia³ siê, czy lewicowoœæ i katolicyzm mog¹ byæ sobie bliskie. W liœcie do Romualda Januszkiewicza napisanym 19 sierpnia 1846 roku – „Z komunistami nie unikaj rozmowy, ale ich nie szukaj. U¿y³byœ na nich si³ê potrzebn¹ gdzie indziej. Chyba ¿ebyœ postrzeg³ na którymœ z nich szczególn¹ cechê powo³ania”. Ten¿e Mickiewicz jednoczeœnie naucza³, ¿e „Polska jest Chrystusem narodów, a jej pos³annictwem jest cierpieæ mêczeñstwo za wszystkie inne ludy i wybawiæ je z niewoli”. Czy to jest nadal aktualne?
Krzysztof Zanussi – „¯adna partia nie ma monopolu na to, ¿eby siebie nazywaæ chrzeœcijañsk¹, tymczasem przyw³aszczanie sobie chrzeœcijañstwa przez polityków sta³o siê czêste. To mnie bardzo niepokoi, szczególnie w momencie tak du¿ego za³amania autorytetu instytucji Koœcio³a, ujawniania jego mrocznych stron i uœwiadamiania sobie w koñcu, ile z³a uczyniono w imiê Boga”. Opatrznie pojêtego i przyw³aszczonego
Tydzieñ na kolanie
¿y³ prezesowi PiS publiczn¹ ofertê: jeœli ten do koñca stycznia dokona wp³aty kwoty 50 tys. z³. na rzecz si³ zbrojnych Ukrainy, Sikorski odst¹pi od dochodzenia roszczeñ.
dodajê od siebie. Dla uœmierzenia ewentualnego oburzenia przypomnê, i¿ mistrz Zanussi jest m¹drze wierz¹cy, o czym mog³em siê przekonaæ jako jego uczeñ i podczas wywiadów, które z nim przeprowadza³em. Jako re¿yser powo³uje siê na etykê chrzeœcijañsk¹. Kiedyœ powiedzia³ – „tym, którzy s¹ dalecy od wiary proponujê eksperyment myœlowy – radzê, by próbowali sobie wyobraziæ, jak wygl¹da³by œwiat bez chrzeœcijañstwa”.
Kolejny miesi¹c min¹³ bez porozumienia polskiego rz¹du z Komisj¹ Europejsk¹ w sprawie w³adzy s¹downiczej niezale¿nej od w³adzy politycznej. Kolejna kara bêdzie naliczona. Oczekiwania Unii, ¿e s¹dy w Polsce bêd¹ wolne, kaczyœci i ziobryœci nazywaj¹ atakiem na Polskê, odbieraniem jej suwerennoœci oraz uleganiem dyktatowi Brukseli i Berlina. Nie brakuje te¿ podejrzeñ prowadz¹cych do Putina. Jak¿e teraz czêstych wœród antagonistów. Jak zwa³, tak zwa³, Polska jest nadal zak³adnikiem ziobrystów. Jak zwa³, tak zwa³, kaczyœci nadal obrzydzaj¹ Polakom Uniê, bo widz¹ w niej wroga, który patrzy im na rêce. Jak zwa³, tak zwa³, Unia w ich oczach to lewactwo i zgni³y liberalizm. Pytam zatem, dlaczego kraje cz³onkowskie wybra³y do Parlamentu Europejskiego tak niewielu konserwatystów?
Stanis³aw Lem o Polsce wchodz¹cej do Unii Europejskiej – „Wkrótce Europa przekona siê boleœnie, co to s¹ polskie fobie, psychozy i historyczne bóle fantomowe”.
Czy potrzebny jest w Polsce ustawicznie opiesza³y Senat, którego poprawki s¹ zawsze odrzucane? Czy potrzebny jest Polsce a¿ tak liczny Sejm, którego ³awy czêsto œwiec¹ pustkami nawet podczas najistotniejszych debat? Czy nie lepiej by³oby, gdyby Polska przesz³a na system prezydencki, taki jaki mamy w Ameryce? By³oby o wiele mniej taræ w wewnêtrznej polityce, a ca³y system rz¹dzenia by³by o wiele tañszy i bardziej przejrzysty ni¿ dzisiaj.
Mój rozum jest niepartyjny i wolny od dogmatów. Moje opinie i publikacje tako¿.
plomatycznym w formie wp³aty na walcz¹ce w obronie ca³ej Europy si³y zbrojne Ukrainy. Cieszê siê, ¿e znaleŸliœmy patriotyczne rozwi¹zanie – napisa³ na Twitterze Rados³aw Sikorski.
Wtorek Czasami przez g¹szcz polsko-polskich tak wielce emocjonalnych, politycznych sporów, przebije siê dobra wiadomoœæ. Dzia³anie, które idzie nieco obok tak nudnej nawalanki, gdzie wszyscy gracze –jak w jakiejœ podrzêdnej szulerni – graj¹ przet³uszczonymi, znaczonymi kartami, udaj¹c przed publik¹ œwie¿utkich, pe³nych entuzjazmu, dziewiczych graczy… Ukraina walczy o swoj¹ niepodleg³oœæ i wolnoœæ, ale równie¿ o nasze bezpieczeñstwo. Wspieramy j¹ i bêdziemy wspieraæ. Skoro wp³ata na fundusz wsparcia Si³ Zbrojnych Ukrainy zamyka mój kontrowersyjny spór z Rados³awem Sikorskim, czyniê to z satysfakcj¹ – poinformowa³
PAP prezes PiS Jaros³aw Kaczyñski. Wraz z informacj¹ w œwiat posz³o zdjêcie przelewu z prywatnego konta polityka: 50 tys.
z³otych na ukraiñskie si³y zbrojne.
O co chodzi? W mediach spo³ecznoœciowych by³y minister spraw zagranicznych i marsza³ek Sejmu Rados³aw Sikorski z³o-
S¹d przyzna³ Rados³awowi Sikorskiemu ponad 708 tys. z³ od Jaros³awa Kaczyñskiego na pokrycie kosztów opublikowania przeprosin w Onecie. Chodzi³o o s³owa Kaczyñskiego sprzed lat, ¿e Sikorski jako szef MSZ, dokona³ „zdrady dyplomatycznej”, zbyt blisko wspó³pracuj¹c z Rosj¹. Sikorski poszed³ do s¹du i wygra³ tam kosztowne przeprosiny od prezesa PiS.
Przyjmujê przeprosiny Jaros³awa Kaczyñskiego za nazwanie mnie ‘zdrajc¹ dy-
Tym razem Polak m¹dry „przed szkod¹”, jak¹ jest dalsze eskalowanie niepotrzebnych emocji. Ale nie mam w¹tpliwoœci, ¿e do grzania elektoratów wrócimy bardzo szybko, przecie¿ zbli¿aj¹ siê jesieni¹ wybory do Sejmu…
Œroda
Polska dyplomacja nie zwalnia. Po sukcesie w przymuszeniu Niemców do zgody na przekazanie czo³gów Leopard 2 Ukrainie, teraz to… „Dziennik. Gazeta Prawna” powo³uj¹c siê na swoje Ÿród³a pisze dzisiaj w artykule „Dyplomacja
i broñ. Biden w Polsce razem z Ze³enskim”. Okazuje siê, ¿e jest rozwa¿ane spotkanie trzech prezydentów w Polsce: Joego Bidena z prezydentem Andrzejem Dud¹ i Wo³odymyrem Ze³enskim. Prezydent Ukrainy mia³by przedstawiæ 10punktowy plan pokojowy.
„Dziennik. Gazeta Prawna” pisze: „Niewykluczone, ¿e wizycie Joego Bidena w Polsce pod koniec lutego bêdzie towarzyszy³ przyjazd Wo³odymyra Ze³enskiego – wynika z informacji DGP. Brane s¹ pod uwagê dwa miasta – Rzeszów i Warszawa. Obecnoœæ prezydenta Ukrainy bêdzie czêœci¹ szerszego planu dyplomatycznego, który Kijów zamierza zrealizowaæ w rok od rozpoczêcia przez Rosjê inwazji. – Ukraiñski prezydent przedstawi plan pokojowy i wezwie do zorganizowania miêdzynarodowej konferencji poœwiêconej Ukrainie – mówi DGP Ÿród³o dyplomatyczne w Kijowie. Jak dodaj¹, wróci równie¿ do tematu gwarancji bezpieczeñstwa dla Kijowa. Wœród pañstw gwarantów mia³yby znaleŸæ siê obok USA równie¿ m.in. Kanada, Turcja, Wielka Brytania, Izrael, Niemcy i Polska.”
Oby tak siê sta³o. Choæ mo¿na siê spodziewaæ, ¿e mo¿ni Unii Europejskiej – Niemcy i Francja – zrobi¹ wszystko, aby do takiego spotkania nie dosz³o. Na takie wzmocnienie Warszawy po prostu zgodziæ siê nie mog¹.
Makryna Mieczys³awskatajemnica kresowej mêczennicy
Po po³¹czeniu z Litw¹, Rzeczpospolita Obojga Narodów sta³a siê prawdziwym imperium, zamykaj¹c w swoich granicach nie tylko ogromne terytorium, ale tak¿e miliony ludzi z rozmaitych kultur i wyznañ religijnych.
Dominowa³y wtedy dwa od³amy chrzeœcijañstwa: katolicyzm i prawos³awie. W 1596 r., w wyniku unii brzeskiej powsta³ koœció³ unicki, który mia³ zjednoczyæ prawos³awnych na terenach pañstwa polsko-litewskiego. Grekokatolicy zachowuj¹c wiele odrêbnoœci liturgicznych mieli w zamian uznawaæ zwierzchnictwo Rzymu. Nigdy jednak nie uda³o siê nak³oniæ do uznania unii wszystkich prawos³awnych mieszkañców Rzeczypospolitej ani rozszerzyæ ofensywy wyznaniowej na tereny podporz¹dkowane Moskwie.
W pierwszej po³owie XIX stulecia do Koœcio³a unickiego nale¿a³o oko³o pó³tora miliona wiernych, co stanowi³o ponad 10 proc. ludnoœci kraju. Taka sytuacja by³a nie do przyjêcia dla w³adz carskich, które uznawa³y, ¿e mo¿e istnieæ tylko prawos³awie, podporz¹dkowane w³adzy œwie ckiej w Petersburgu. Oficjalnie zatem g³oszono, ¿e grekokatolicy zostali niegdyœ si³¹ zmuszeni do porzucenia swojej religii i nale¿y do³o¿yæ starañ, by powrócili do prawdziwego wyznania. Car Miko³aj I chcia³ zmusiæ unitów do konwersji na prawos³awie, ale zdawa³ sobie sprawê, ¿e brutalne represje mog¹ spowodowaæ skutki odmienne od zamierzonych, dlatego dzia³ano bez poœpiechu i najpierw z Cerkwi unickiej usuniêto z liturgii wszystkie wp³ywy ³aciñskie. Wierzono, ¿e upodobnienie obrz¹dku do prawos³awia zakoñczy siê naturalnym po³¹czeniem obydwu koœcio³ów. Sytuacjê u³atwia³ fakt, ¿e w³adze rosyjskie znalaz³y wykonawcê swoich planów w osobie biskupa mœcis³awskiego Józefa Siemaszko, który – zafascynowany prawos³awiem
uzna³ siê za Rosjanina i osobiœcie przygotowa³ szczegó³owy plan likwidacji unii, który uzyska³ carsk¹ aprobatê.
Po st³umieniu powstania listopadowego proces likwidacji Cerkwi unickiej nabra³ rozpêdu.
Zlikwidowano ponad po³owê z prawie setki klasztorów greckokatolickich bazylianów i bazylianek, a przy okazji przekazano w rêce prawos³awnych s³ynn¹ £awrê Poczajowsk¹. Oficjalnie zabroniono tak¿e konwersji z obrz¹dku unickiego na ³aciñski. Unickie ksiêgi liturgiczne zosta³y zast¹pione rosyjskimi, a ze œwi¹tyñ usuwano obce prawos³awnej tradycji ³awki i organy oraz wizerunki katolickich œwiêtych, nieuznawanych w Rosyjskim Koœciele Prawos³awnym.
We wrzeœniu 1845 r. przyby³a do Pary¿a szeœædziesiêcioletnia kobieta, przedstawiaj¹ca siê jako Makryna Mieczys³awska, ksieni klasztoru bazylianek w Miñsku. Dramatyczn¹ opowieœci¹ o mêczeñstwie greckokatolickiego zakonu na dawnych Kresach Rzeczypospolitej zbulwersowa³a nie tylko polsk¹ emigracjê, lecz tak¿e opiniê publiczn¹ na zachodzie Europy. Jej historia idealnie wpisywa³a siê bowiem w ci¹g rosyjskich represji po st³umieniu powstania listopadowego oraz umacnia³a obraz moskiewskich oprawców, d¹¿¹cych
do zniszczenia polskoœci i katolicyzmu na ziemiach zajêtych przez Rosjê.
Matka Makryna by³a dobrze przygotowana do wizyty w Pary¿u. Nad Sekwanê dotar³a przez Poznañ, gdzie dosta³a list polecaj¹cy od arcybiskupa Leona Przy³uskiego do ksiêdza Aleksandra Je³owickiego ze zgromadzenia zmartwychwstañców. Hierarcha prosi³, by umo¿liwiæ zakonnicy przedstawienie w Rzymie œwiadectwa „o nowej krwi polskiej za Wiarê wylanej”.
Papie¿em by³ wówczas Grzegorz XVI, który piêtnaœcie lat wczeœniej potêpi³ powstanie listopadowe, a po jego upadku, w 1832 roku wyda³ encyklikê „Cum primum”, ¿¹daj¹c od polskich biskupów, by byli pos³uszni w³adzy rosyjskiej i nak³aniali do tego wiernych.
Oczywiœcie za wszystkim sta³a wielka polityka i papie¿ ustêpowa³ pod naciskiem Petersburga, gdzie w³adze carskie doskonale zdawa³y sobie sprawê z si³y polskiego katolicyzmu.
Zanim Mieczys³awska dotar³a do Rzymu, jej opowieœæ zosta³a zrelacjonowana przez francusk¹ prasê. Matka Makryna twierdzi³a, ¿e urodzi³a siê w 1784 r. w Stokliszkach w województwie trockim i pochodzi z rodziny szlacheckiej. W 1808 r. wst¹pi³a do zakonu bazylianek w Bia³ej, a 15 lat póŸniej zosta³a prze³o¿on¹ klasztoru na Trojeckiej Górze w Miñsku.
W 1838 r. biskup Siemaszko za¿¹da³ od zakonnic, by przesz³y na prawos³awie gro¿¹c, ¿e w przeciwnym razie zostan¹ zes³ane na Syberiê. Gdy odmówi³y, hierarcha mia³ nazwaæ przeoryszê „psi¹ krwi¹ polsk¹” i „jêdz¹ piekieln¹”, natomiast Makryna odpowiedzia³a, ¿e jest „jêdz¹ prawdy”. Zbuntowane zakonnice si³¹ usuniêto z klasztoru, a podczas brutalnej eksmisji jedna z nich zmar³a. Pozosta³e trzydzieœci cztery bazylianki trafi³y do zgromadzenia prawos³awnego w Witebsku, gdzie pos³ugiwa³y miejscowym mniszkom, a dwa razy w tygodniu mia³y byæ poddawane ch³oœcie.
„W czasie tego smagania – opowiada³a Mieczys³awska – zdawa³o nam siê, ¿e widzimy biczowanego Zbawiciela, a ten widok koi³ w nas ból wszelki, jedn¹ tylko najwiêksz¹ pozostawiaj¹c boleœæ, boleœæ niewieœciego wstydu, gdy¿ smagano nas przed oczami wszystkich zupe³nie nagie.”
Cztery z bazylianek nie wytrzyma³y przeœladowania i zmar³y, a kolejna zosta³a zamordowana przez prawos³awne zakonnice. Biskup Siemaszko przyby³ do Witebska, maj¹c nadziejê, ¿e bazylianki przejd¹ na prawos³awie, ale wówczas Mieczys³awska wyrwa³a z r¹k cieœli siekierê i pokazuj¹c j¹ Siemaszce, krzyknê³a, ¿e skoro „by³ pasterzem”, to teraz niech „bêdzie katem”. W odpowiedzi biskup wybi³ jej dziewiêæ zêbów.
W 1840 r. zakonnice przewieziono pod Po³ock, gdzie pomaga³y budowaæ pa³ac dla Siemaszki. Kilkanaœcie z nich zginê³o wtedy w wypadkach podczas pracy, a kilka zach³ostano na œmieræ. Pewnego dnia na polecenie Siemaszki na zakonnice rzucili siê pijani klerycy cerkiewni, by je zgwa³ciæ. Biskup mia³ bowiem przykazaæ s³u¿bie koœcielnej, „¿e kto by z nich dokona³ tej zbrodni, bêdzie wnet protopopem”. Bazylianki stawia³y opór, ale odnios³y liczne obra¿enia. Oprawcy wy³upiali im oczy, obcinali uszy i nosy. Jedna z zakonnic zmar³a od ran.
W 1844 r. mniszki przeniesiono do klasztoru w miejscowoœci Miadzio³. Tam popi zaszyli je w workach i przeci¹gali pod ³odziami gro¿¹c, ¿e je¿eli kobiety nie przyjm¹ ich wiary, „to jak szczeniêta je potopi¹”. Wodnej tortury nie prze¿y³y trzy kolejne bazylianki. Makryna Mieczys³awska opowiada³a, ¿e z ró¿nych powodów zmar³o tragicznie szeœædziesi¹t jeden zakonnic, wymienia³a je nawet po nazwisku. Twierdzi³a, ¿e Downarówna Baptysta zosta³a spalona w piecu, Grotkowska Nepomucena „polanem zabita przez Ihumenê”, Romanowska Augustyna utopiona, Reutówna Scholastyka „na œmieræ rozszarpana”, Ho³yñska Bazylissa „skona³a od rózeg”, Tyzenhauzówna El¿bieta zosta³a „¿ywcem zagrzebana w glinie”, a Kuleszanka Genowefa „zgruchotana murem”.
W 1845 r. pozosta³e przy ¿yciu bazylianki mia³y zostaæ wywiezione na Syberiê, ale tylko czterem z nich, ³¹cznie z Makryn¹ Mieczys³awsk¹, pozwala³ na to stan zdrowia. Nie dosz³o jednak do zsy³ki, bo mniszki uciek³y, korzystaj¹c z trzydniowej libacji prawos³awnych duchownych. Mieczys³awska b³¹ka³a siê przez trzy miesi¹ce, zanim dotar³a do granicy z Prusami, a potem trafi³a do Poznania.
Œrodowisko polskiej emigracji w Pary¿u szybko znalaz³o siê pod ogromnym wra¿eniem nie tylko opowieœci o mêczeñstwie, lecz tak¿e samej Makryny Mieczys³awskiej. Zygmunt Krasiñski pisa³, ¿e jest „dziwnie urodziwa”, jak równie¿ „b³ogos³awiona, a prosta”. Twierdzi³, ¿e „w tej Makrynie jest coœ wielkiego, a œwiêtego”, ¿e jest w niej wielka mi³oœæ. Równie entuzjastycznie reagowa³ Juliusz S³owacki. Gdy z ni¹ rozmawia³, mia³ wra¿enie, ¿e „duch jego pad³ przed ni¹ na kolana i rozp³yn¹³ siê w zachwycie nad rzeczywistoœci¹ cudu”. S³owacki opublikowa³ w Pary¿u swoj¹ rozmowê z Mieczys³awsk¹ i dramat bazylianek na Kresach sta³ siê powszechnie znany.
Zakonnica opowiada³a swoj¹ historiê w koœcio³ach w Lyonie i Awinionie. Wzbudza³a wielkie zainteresowanie mimo, ¿e nie zna³a francuskiego i funkcjê t³umacza pe³ni³ Je³owicki. Swoim pojawieniem wywo³ywa³a ogromne poruszenie. Na spotkania z ni¹ przychodzi³y t³umy, gdzie ka¿dy chcia³ j¹ dotkn¹æ, poprosiæ o b³ogos³awieñstwo lub o obrazek z jej wizerunkiem. W Rzymie Mieczys³awska spotka³a siê z trzema kardyna³ami, w tym z sekretarzem stanu Luigim Lambruschinim. Na wszystkich zrobi³a jak najlepsze wra¿enie, a ksi¹dz Je³owicki zabiega³, by bazylianka zosta³a przyjêta przez papie¿a przed spodziewan¹ wizyt¹ cara Miko³aja I Zmartwychwstañcy prowadzili wówczas akcjê informuj¹c¹ Stolicê Apostolsk¹
o po³o¿eniu koœcio³a katolickiego w zaborze rosyjskim i Makryna idealnie nadawa³a siê do tego, by przekazaæ wieœci.
Papie¿ Grzegorz XVI przyj¹³ mniszkê w listopadzie 1845 r. Wstrz¹œniêty jej relacj¹ mia³ wykrzykn¹æ, ¿e mêczeñstwo zakonnic trwa³o a¿ siedem lat, a on nic o tym nie wiedzia³. Poleci³ Makrynie spisaæ swoj¹ relacjê, co te¿ zrobi³a z pomoc¹ Je³owickiego. Wkrótce ukaza³a siê broszura z jej opowieœci¹, któr¹ wydano po w³osku, francusku, angielsku i polsku. Papie¿ zgodzi³ siê jednak na rozpowszechnianie tylko wersji francuskiej, gdy¿ sprawa bazylianek by³a w Pary¿u ju¿ bardzo g³oœna.
Grzegorz XVI nie lubi³ Polaków. Uwa¿a³, ¿e „Polacy wszystko psuj¹”, gdy¿ „nie o religiê im chodzi, tylko o politykê”. Mieczys³awska skoñczy³a spisywaæ swoj¹ opowieœæ 6 grudnia 1845 r., a tydzieñ póŸniej papie¿ przyj¹³ cara Miko³aja I. Rosyjscy dyplomaci twierdzili, ¿e atmosfera spotkania by³a serdeczna, ale Je³owicki, powo³uj¹c siê na anonimowego œwiadka dowiedzia³ siê, ¿e by³a raczej ch³odna. Papie¿ mówi³ o przeœladowaniu Koœcio³a w „biednej Polsce”, na co mia³ œwiadka w osobie Makryny Mieczys³awskiej. Car stwierdzi³, ¿e o niczym nie wiedzia³ i ukarze biskupa Siemaszkê, który nadu¿y³ jego zaufania. Powiedzia³, ¿e uczyni wszystko, co bêdzie mo¿liwe dla zrealizowania ¿yczeñ papie¿a. Car wspomnia³ tak¿e o Mieczys³awskiej i jej opowieœci o mêczeñstwie bazylianek podczas spotkania z watykañskim sekretarzem stanu kardyna³em Lambruschinim. Stwierdzi³, ¿e jest to intryga ksiêdza Je³owickiego, powi¹zanego z ksiêciem Adamem Czartoryskim. Kardyna³ zaprotestowa³ twierdz¹c, ¿e Stolica Apostolska nie wie o ¿adnej intrydze ani nie bierze w niej udzia³u, natomiast udzielenie schronienia Mieczys³awskiej wynika z nakazów mi³oœci chrzeœcijañskiej.
Wbrew nadziejom polskiej emigracji i zmartwychwstañców opowieœæ o mêczeñstwie bazylianek nie zosta³a wykorzystana przez w³adze koœcielne. Rzym zachowywa³ siê w tej sprawie wyj¹tkowo powœci¹gliwie. Dramat bazylianek uznano za sprawê zbyt drobn¹, by zadra¿niaæ stosunki z Rosj¹. Mieczys³awska wci¹¿ jednak pozostawa³a w centrum zainteresowania polskiej emigracji. Zygmunt Krasiñski pisa³ do Delfiny Potockiej o „potêdze Makryny nabytej zas³ug¹ mêczeñsk¹”.
Dodatkowo zakonnica by³a wizjonerk¹. Przepowiada³a przysz³oœæ, a jej twarz mia³a przybieraæ magnetyczny wyraz charakterystyczny dla jasnowidz¹cych.
Oczywiœcie emigranci najchêtniej s³uchali przepowiedni dotycz¹cych wskrzeszenia Polski. Chcieli wierzyæ w s³owa
Makryny, ¿e wszyscy musz¹ iœæ i g³osiæ, ¿e bêdzie Polska. Gdy pytano zakonnicê, czy uda siê odzyskaæ niepodleg³oœæ bez rozlewu krwi mówi³a, ¿e „drzazgi lec¹, gdzie r¹bi¹ drwa”, ¿e bêdzie „krwi potop” i dopiero ziemia „krwi¹ wyprana pozostanie bia³a na wieki”. Innym razem twierdzi³a, ¿e jednak obejdzie siê bez rzezi, a „Moskwa zostanie odrzucona do Azji nazad”. Na tronie w zmartwychwsta³ej Polsce mia³ zasi¹œæ ksi¹¿ê Adam Jerzy Czartoryski. Mieczys³awska s³u¿y³a ludziom tak¿e bardziej praktycznymi przepowiedniami. Ksiê¿nej Odescalchi radzi³a sprzedaæ papiery wartoœciowe, w których arystokratka ulokowa³a ca³y swój maj¹tek. Ich kurs by³ wysoki, zatem ksi¹¿ê d³ugo opiera³ siê ¿onie, a gdy wreszcie wyrazi³ zgodê, by³o ju¿ za póŸno. Kurs zacz¹³ gwa³townie spadaæ, a zakonnica mia³a to przewidzieæ dzieñ wczeœniej.
S³awê Makrynie Mieczys³awskiej przynios³o uzdrowienie francuskiego misjonarza, ksiêdza Blanpina, który straci³ g³os. Makryna obieca³a, ¿e bêdzie siê za niego modliæ do Matki Boskiej, która go uzdrowi. Misjonarz odzyska³ g³os w listopadzie 1846 r., po nowennie odprawionej wspólnie z Makryn¹ przed obrazem Madonny.
W Rzymie matkê Makrynê pozna³ ksi¹dz Mieczys³aw Ledóchowski, póŸniejszy kardyna³, arcybiskup gnieŸnieñski i poznañski. Po latach opowiada³, ¿e gdy p³yn¹³ do Ameryki Po³udniowej, rozszala³ siê sztorm i statkowi grozi³o zatoniêcie. Zacz¹³ siê modliæ i wówczas ujrza³ tak¿e modl¹c¹ siê Makrynê. Po powrocie do Rzymu dowiedzia³ siê, ¿e w tamtej krytycznej chwili Mieczys³awska zauwa¿y³a gro¿¹ce mu niebezpieczeñstwo i swoj¹ modlitw¹ mia³a go ocaliæ. Ledóchowski szczerze wierzy³ we wstawiennictwo bazylianki i odwiedza³ j¹ podczas ka¿dej bytnoœci w Rzymie.
Mieczys³awska zmar³a w Rzymie w lutym 1869 roku. Po zburzeniu budynku, w którym mieœci³ siê jej klasztor, prochy zakonnicy zosta³y przeniesione na cmentarz Campo Verano. Legenda œwi¹tobliwej mêczennicy utrzymywa³a siê przez kilka dziesiêcioleci, a¿ w 1904 r., w dodatku do „Gazety Lwowskiej” opublikowano artyku³ o historii zakonu bazylianów na Litwie i Rusi. Zamieszczono w nim rozmowê z ostatni¹ mieszkank¹ klasztoru w Miñsku, Antonin¹ Leœniewsk¹. Zakonnica wymieni³a wszystkie czternaœcie bazylianek, ale wœród nich nie by³o Mieczys³awskiej… Autor artyku³u, Edward Liwski, zauwa¿y³, ¿e matka Leœniewska podawa³a jeszcze inne swoje domys³y w kwestii Makryny Mieczys³awskiej.
W tym samym czasie powsta³a ksi¹¿ka „Czytania podlaskie” autorstwa ksiê-
dza Jana Urbana, jezuity prowadz¹cego tajn¹ misjê wœród by³ych unitów na Podlasiu. Wspomnia³ w niej o relacji Makryny Mieczys³awskiej, ale ktoœ po zapoznaniu siê z rêkopisem zwróci³ autorowi uwagê, ¿e w tej sprawie istniej¹ powa¿ne w¹tpliwoœci. Dlatego zasugerowano, by lepiej nie poruszaæ w ksi¹¿ce kontrowersyjnej kwestii mêczeñstwa bazylianek. Ksi¹dz Urban stwierdzi³ wówczas, ¿e nie ma powa¿nych dowodów zaprzeczaj¹cych relacji Mieczys³awskiej i zamieœci³ ich opis. Zacz¹³ jednak badaæ ca³¹ sprawê, a swoje ustalenia zawar³ w wydanej w 1923 r. ksi¹¿ce „Makryna Mieczys³awska w œwietle prawdy”. Nazwa³ w niej Makrynê „nadzwyczajn¹, niepospolit¹, wielk¹ oszustk¹ i samozwank¹”, która nie by³a ani ksieni¹, ani nawet zakonnic¹ bazyliank¹”.
Ksi¹dz Urban ustali³, ¿e klasztor bazylianek w Miñsku faktycznie zosta³ zlikwidowany, ale sta³o siê to ju¿ w 1834 roku. Jako ostatnia funkcjê ksieni pe³ni³a w Prakseda Lewszecka, a konnice rzeczywiœcie zosta ³y przeniesione do ³u. Poniewa¿ broni³y siê przed konwersj¹ na prawo s³awie, by³y g³odzone, bite i zamykane w podziemiach. Ostatecznie jednak pozwolo no im opuœciæ klasztor i mieszkaæ u bliskich. Wed³ug informacji uzyskanych przez ksiêdza Urbana ksieni bazylianek, matka Makryna, by³a z pochodze nia ¯ydówk¹. Wczeœniej wysz³a za niejakiego Wiñ cza, kapitana wojsk rosyj-
skich, a nazwisko Mieczys³awska mia³a przyj¹æ podczas chrztu. Nigdy nie nale¿a³a do zgromadzenia bazylianek, a jej kontakty ze œrodowiskiem zakonnym ogranicza³y siê jedynie do tego, ¿e pracowa³a jako kucharka lub szafarka u wileñskich bernardynek. W³aœnie do tego klasztoru trafi³y zakonnice z Miadzio³u i zapewne wówczas us³ysza³a o ich losie. Piêæ lat po jej œmierci, w 1874 roku, naprawdê dosz³o do mêczeñstwa unitów.
W Drelowie i Pratulinie na Podlasiu rosyjskie wojsko dokona³o masakry wiernych, którzy bronili swoich koœcio³ów i nie chcieli przejœæ na prawos³awie
W 1996 r., papie¿ Jan Pawe³ II og³osi³ b³ogos³awionymi Wincentego Lewoniuka i dwunastu innych unitów, którzy ponieœli mêczeñsk¹ œmieræ w Pratulinie. Koœció³ greckokatolicki przetrwa³ tylko na terenach dawnego zaboru austriackiego. Obecnie liczy oko³o 4,5 miliona wiernych skupionych g³ównie na zachodniej Ukrainie. W Polsce jego wyznawcami jest oko³o 55 tysiêcy osób pochodz¹cych na ogó³ z mniejszoœci ukraiñskiej. Na terenie Litwy oraz Bia³orusi rosyjskie represje przynios³y efekty, bo tamtejsi unici stali siê wyznawcami prawos³awia i ma³o kto dziœ ju¿ pamiêta dramatyczne wydarzenia tamtych lat i charyzmatyczn¹ kontrowersyjn¹ kresow¹ mniszkê – Makrynê Mieczys³awsk¹.
Filadelfijski weteran Powstania Styczniowego 1863 r.
W pierwszych dniach wiosny 1935 roku spo³ecznoœæ polsk¹ w Filadelfii, PA, obieg³a smutna wiadomoœæ o zgonie powszechnie szanowanego i wielce zas³u¿onego dzia³acza polonijnego Hilarego Skwierzyñskiego – weterana Powstania Styczniowego 1863 roku.
Pochodzi³ z Wielkopolski (ówczesny zabór pruski), a konkretnie z W¹growca po³o¿onego 60 kilometrów na pó³nocny wschód od Poznania, gdzie przyszed³ na œwiat 11 stycznia 1842 roku. Jego rodzicami byli polscy patrioci Marcin Skwierzyñski i Eleonora z domu Kraszewska. Po uzyskaniu podstawowego wykszta³cenia zosta³ oddany, jak to siê wówczas mówi³o, do „terminu na stolarza”. W wieku 21 lat, tu¿ po zdobyciu zawodu, na wieœæ o wybuchu niepodleg³oœciowego powstania w nieodleg³ym zaborze rosyjskim, wyrwa³ siê z rodzinnego domu i nielegalnie przekroczy³ granicê prusko-rosyjsk¹. 4 marca 1863 r. przy³¹czy³ siê do oddzia³u powstañczego Edmunda Taczanowskiego, który podj¹³ walkê zbrojn¹ na terenach wschodniej Wielkopolski znajduj¹cej siê wówczas pod zaborem rosyjskim. Oddzia³ ten ze zmiennym szczêœciem, na ogó³ pomyœlnym, stacza³ potyczki z wojskami rosyjskimi. M³ody powstaniec Hilary Skwierzyñski s³u¿y³ w 1 kompanii strzelców i wielokrotnie wykaza³ siê odwag¹ i walecznoœci¹, czym zdoby³ osobiste zaufanie swojego dowódcy. Taczanowski pocz¹³ zlecaæ mu niebezpieczne misje kurierskie, polegaj¹ce na dostarczaniu instrukcji i rozkazów do innych grup powstañczych, tzw. partii, które prowa-
dzi³y walkê partyzanck¹ z regularnymi oddzia³ami wojsk carskich. Podczas jednej z misji kurierskich w okolice P³ocka, zosta³ ranny. W starciu z patrolem rosyjskim otrzyma³ ciêcie szabl¹. Pomimo odniesionej rany, nie da³ siê z³apaæ. Na szczêœcie, rana okaza³a siê niezbyt groŸna i m³ody powstaniec szybko wydobrza³.
W kolejnych misjach Hilary Skwierzyñski dotar³ m.in. do obozu gen. Mariana Langiewicza (dyktatora Powstania Styczniowego) operuj¹cego na KielecczyŸnie.
W kwietniu 1863 roku Skwierzyñski przebywa³ w swoim macierzystym oddziale dowodzonym przez Edmunda Taczanowskiego, który prowadzi³ walkê partyzanck¹ na terenie ówczesnego województwa kaliskiego. Oddzia³ liczy³ oko³o tysi¹ca powstañców uzbrojonych w broñ paln¹ i bia³¹, przewa¿nie kosy. Z tymi si³ami Taczanowski 29 kwietnia odniós³ zwyciêstwo w starciu z Rosjanami pod Pyzdrami, mieœcie najdalej po³o¿onym na zachód w dziejach imperium rosyjskiego. Kolejnym sukcesem by³o przejœciowe opanowanie miasta Ko³o. W tej sytuacji Rosjanie zmuszeni byli przeciwko Taczanowskiemu skoncentrowaæ znacznie wiêksze si³y. Do decyduj¹cego starcia dosz³o 8 maja 1963 r. pod wsi¹ Ignacew (obecnie po³o¿on¹ na terenie gminy Stare Miasto, powiat Konin). Si³y Taczanowskiego liczy³y 1100 ¿o³nierzy, w tym 500 strzelców pieszych, 550 kosynierów, 50 jeŸdŸców i 3 dzia³a. Si³y rosyjskie dowodzone przez ge-
nera³ów Brunnera i Krasnokuckiego liczy³y oko³o 2 tys. ¿o³nierzy (wszyscy uzbrojeni w broñ paln¹) i 6 dzia³.
Powstañcy szykuj¹c siê do obrony usypali na obrze¿ach wsi szañce i ustawili zasieki. Niestety, w krwawej bitwie z przewa¿aj¹cymi si³ami wroga, polskie zgrupowanie zosta³o rozbite. Poleg³o 160 powstañców. Straty rosyjskie nie s¹ znane. W tej bitwie Hilary Skwierzyñski zosta³ ranny, ale ponownie szczêœliwie unikn¹³ niewoli.
Po przegranej bitwie Edmundowi Taczanowskiemu uda³o siê w krótkim czasie zebraæ ukrywaj¹cych siê rozproszonych ¿o³nierzy i na nowo sformowaæ oddzia³. Pod koniec maja 1863 roku Rz¹d Narodowy mianowa³ Taczanowskiego dowódc¹ wojsk województwa kaliskiego i mazowieckiego oraz awansowa³ go do stopnia genera³a.
Po tym awansie gen. Taczanowski kontynuowa³ wojnê partyzanck¹, staczaj¹c ze zmiennym szczêœciem potyczki pod £askiem, Goszczanowem, Czepowem, Pêcherzewkiem, Sêdziejowicami, a¿ wreszcie jego oddzia³ zosta³ rozbity pod Kruszyn¹ (pow. Konin). Po klêsce Taczanowski przedosta³ siê do Francji, a potem do Turcji gdzie bezskutecznie szuka³ poparcia dla swojego pomys³u stworzenia tam polskich oddzia³ów walcz¹cych o niepodleg³oœæ Polski.
Hilary Skwierzyñski po rozbiciu oddzia³u gen. Taczanowskiego, przedosta³ siê w Krakowskie, gdzie walczy³ w ró¿nych
Sztandar podarowany przez kaliskie ¯ydówki powstañcom dowodzonym przez genera³a Edmunda Taczanowskiego. Widniej¹ na nim dwie d³onie w braterskim uœcisku oraz god³o Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Ca³oœæ opatrzona napisem „Walecznym Braciom poœwiêcaj¹ Polki Izraelitki. Kalisz 1863”. Chor¹giew przetrwa³a do naszych czasów i obecnie znajduje siê w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
oddzia³ach powstañczych a¿ do rozwi¹zania ostatniego z nich 15 listopada 1863 r. Uchodz¹c przed rosyjskimi represjami przekroczy³ granicê zaboru austriackiego, sk¹d zosta³ odes³any do zaboru pruskiego. Nie wiemy dok³adnie, w jakich to by³o okolicznoœciach i czy spotka³y go represje ze strony Prusaków za udzia³ w powstaniu przeciwko Rosji. Wiadomo jedynie, ¿e po powrocie w rodzinne strony o¿eni³ siê z Pelagi¹ Grochowsk¹ z Witkowic, z któr¹ w 1871 roku wyemigrowa³ do Ameryki.
Zamieszkali w Filadelfii, gdzie Hilary Skwierzyñski aktywnie w³¹czy³ siê w nurt ¿ycia miejscowej polskiej spo³ecznoœci. Po powstaniu Zwi¹zku Narodowego Polskiego w 1880 r. by³ za³o¿ycielem pierwszej gminy tej¿e organizacji w Filadelfii. Udziela³ siê równie¿ w Zjednoczeniu Polskim Rzymsko-Katolickim, Stowarzyszeniu Adama Mickiewicza i innych organizacjach. By³ nadzwyczaj czynny we wszystkich poczynaniach, których celem by³o odzyskanie niepodleg³oœci przez Polskê. Apogeum jego aktywnoœci przypad³ na lata 1917-1919 w okresie akcji rekrutacyjnej do Armii Polskiej we Francji. Najchêtniej sam by siê zg³osi³ jako ochotnik, ale zaawansowany wiek ju¿ mu na to nie pozwoli³. Mo¿na sobie tylko wyobraziæ jak w listopadzie 1918 roku musia³ siê cieszyæ na wieœæ, ¿e Polska jest ju¿ wolnym krajem.
Jako by³y polski ¿o³nierz, aczkolwiek z innej epoki, dnia 1 paŸdziernika 1925 r. Hilary Skwierzyñski zosta³ cz³onkiem Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. Zarz¹d Placówki Nr 12 SWAP w Filadelfii mianowa³ go swoim cz³onkiem. Do sêdziwego powstañca z 1863 roku m³odzi weterani z B³êkitnej Armii odnosili siê z wielkim szacunkiem. W podobny sposób by³ traktowany przez ca³¹ polsk¹ spo³ecznoœæ w Filadelfii. Niepodleg³a Polska nie zapomnia³a o swoim dawnym ¿o³nierzu. Hilary Skwierzyñski otrzyma³ sta³¹ polsk¹ pensjê pañstwow¹ w wysokoœci 150 z³otych miesiêcznie (14 ówczesnych dolarów) wyp³acanych mu regularnie przez Ambasadê RP w Waszyngtonie. Ponadto otrzyma³ awans na pierwszy stopieñ oficerski (podporucznika) i granatowy mundur powstañca styczniowego z charakterystyczn¹ rogatywk¹ ozdobion¹ du¿ym srebrnym or³em. W 1930 roku odznaczony zosta³, podobnie jak wszyscy ¿yj¹cy wówczas weterani Powstania Styczniowego, Krzy¿em Niepodleg³oœci (drugim rang¹ po orderze Virtuti Militari). Od w³adz polskich otrzyma³ równie¿ cywilne odznaczenie Krzy¿ Zas³ugi.
Sêdziwy weteran (niestety, nie dysponujemy jego fotografi¹) wyró¿niony zosta³ równie¿ przez organizacje polonijne. Miesi¹c przed œmierci¹ otrzyma³ Z³oty Krzy¿ Zas³ugi Zwi¹zku Narodowego Polskiego za wybitne zas³ugi na rzecz tej organizacji.
Ppor. Hilary Skwierzyñski zmar³ w Filadelfii 18 marca 1935 r. w wieku 93 lat. Pozostawi³ czworo dzieci: córki (W³adys³awê, Mariannê i Emiliê) oraz syna Franciszka.
Pogrzeb zas³u¿onego weterana by³ piêkn¹ manifestacj¹ miejscowej patriotycznej Polonii. W zachowanym opisie tego pogrzebu na ³amach Weteran” z kwietnia 1935 r. czytamy:
„W sobotê 23 marca o godz. 9 rano przed domem ¿a³oby sformowa³ siê orszak
pogrzebowy jak nastêpuje: Weterani Armii
Polskiej i Korpus Pomocniczy Pañ (weterani z Trenton, Camden i Chester), Harcerze Zwi¹zku Narodowego Polskiego, Tow.
Œw. Wojciecha i ca³a masa ró¿nych towarzystw. Sokoli: Gniazdo 516 i Gniazdo
171; Dom Polski; grupy Zwi¹zku Narodowego Polskiego (…) Pochodem kierowa³
komendant Placówki 12 SWAP, J. Zbytniewski. Marsz ¿a³obny gra³a kapela Stowarzyszenia Polskich Muzykantów.
(…) O godz. 9.30 pochód wyruszy³ wolnym krokiem przy dŸwiêkach marszów ¿a³obnych do koœcio³a œw. Wawrzyñca, gdzie ks. M. Wyborski, proboszcz tamtejszej parafii, po odprawieniu ceremonii mszy ¿a³obnej za duszê œ. p. Hilarego, wyg³osi³ d³u¿sz¹ przemowê nad zw³okami i tak donioœle scharakteryzowa³ ¿ycie powstañca, i¿ s³uchacze, pomimo silnego oporu woli, nie mogli siê powstrzymaæ od p³aczu.
(…) O godz. 11.40 z koœcio³a œw. Wawrzyñca orszak pogrzebowy wyruszy³ na cmentarz Holy Redeemer, gdzie po oddaniu honorów wojskowych przez weteranów Armii Polskiej, trumnê ze zw³okami powstañca opuszczono do grobu”.
Po ponad siedemdziesiêciu latach od opisanego pogrzebu, zapomniany grób œp. Hilarego Skwierzyñskiego na filadelfijskim cmentarzu odnalaz³ w 2009 roku obecny cz³onek Placówki 12 SWAP Czes³aw B. Gajownik. W emailu do redakcji „Weterana” pisa³: „Bardzo trafi³ mi do serca zawarty w artykule kol. Teofila Lachowicza apel o odnalezienie grobu Hilarego Skwierzyñskiego. Zatem z przyjem-
noœci¹ komunikujê, ¿e bez wiêkszych trudnoœci odnalaz³em grób naszego powstañczego bohatera. Znajduje siê on na cmentarzu „Most Holy Redeemer” w dzielnicy Bridesburg, któr¹ zamieszkuje sporo rodaków. Jest to dobrze zachowana cztero-
grobowa dzia³ka ze skromnymi napisami, które wskazuj¹, ¿e od dawna nikt grobu nie pielêgnuje. Jak wynika z dat, pierwsza spoczê³a w nim w roku 1914 ¿ona, Pelagia Skwierzyñska a w dwadzieœcia jeden lat póŸniej, 1935 roku sam Hilary Skwierzyñski w wieku 93 lat. Kolejna osoba, to zmar³a w 1950 roku Mary Robb, najprawdopodobniej ich córka. Czwarta pochowana tam osoba to tajemnicza Sofia Blaszczyk pochowana w 1997 roku, prze¿ywszy 103 lata. Z matematyki wynika, ¿e w chwili œmierci Hilarego Skwierzyñskiego mia³a 41 lat, wiêc mog³y j¹ ³¹czyæ z t¹ rodzin¹ zwi¹zki rodzinne lub przyjacielskie. Jako ciekawostkê przytoczê te¿ fakt, ¿e dzia³ka zosta³a kupiona za 80 dolarów, czyli 20 dolarów za miejsce w grobie. Podj¹³em próbê nawi¹zania kontaktu z rodzin¹, jednak bezskutecznie. W filadelfijskiej ksi¹¿ce telefonicznej nie ma nazwiska Skwierzynski. Osób o nazwisku Robb i Blaszczyk jest sporo, ale nikt nie przyzna³ siê do pokrewieñstwa. Nie znalaz³em te¿ nazwiska Skwierzyñski w Internecie.”
W sobotni wieczór 21 stycznia 2023 r., w przeddzieñ 160. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego, grupa cz³onków Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce na czele z komendantem Tadeuszem Antoniakiem oraz wy¿si oficerowie Wojska Polskiego: p³k Steæ (Starszy Doradca Wojskowy przy Sta³ym Przedstawicielstwie RP przy Narodach Zjednoczonych w Nowym Jorku) i pp³k Budniak (Z-ca Attaché Obrony i Wojskowego przy Ambasadzie RP w Waszyngtonie) spotkali siê na cmentarzu Most Holy Redeemer w Filadelfii, celem z³o¿enia wieñca na grobie weterana Powstania Styczniowego 1863 roku Hilarego Skwierzyñskiego. Obecny te¿ by³ kapelan Placówki 12 SWAP w Filadelfii ks. dr Konstanty Pruszyñski oraz harcmistrzyni ZHP w USA Maria Bielska.
Literatura i Ÿród³a: – Ma³a Encyklopedia Wojskowa, Warszawa 1967, wyd. I.
Hilary Skwierzyñski powstaniec z roku 1863, [w:] „Weteran”, New York, kwiecieñ 1935, s. 10
Archiwum SWAP w Nowym Jorku, AO – Kartoteka cz³onków SWAP; Aplikacja na cz³onka SWAP: Hilary Skwierzyñski, nr 1362
Redakcja: Jolanta Szczepkowska
Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
e-mail: pava.swap@gmail.com
tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org
Staropolska biesiada
Nasz¹ narodow¹ cech¹ jest goœcinnoœæ i suto zastawiony stó³.
Niektórzy uwa¿aj¹ to za wadê, ale inni chwal¹ sobie ten zwyczaj, szukaj¹c jego Ÿróde³ w sarmackiej tradycji I Rzeczpospolitej. Ma³o kto jednak bierze pod uwagê fakt, ¿e ta polska tradycja hucznych towarzyskich spotkañ pomaga³a zacieœniaæ wiêzy pomiêdzy rozrzuconymi po Kresach dworami podtrzymuj¹c polski jêzyk, kulturê i tradycjê. Kiedy we dworze pojawiali siê goœcie, po powitaniu i krótkich rozmowach, nale¿a³o usadziæ ich przy suto zastawionym stole, który by³ g³ównym punktem towarzyskiego spotkania. Nie do pomyœlenia by³o aby nie powitaæ goœci kielichem. Goœæ z kolei nie móg³ odjechaæ, nie siad³szy z domownikami przy stole, nawet jeœli by³ to cz³owiek zupe³nie obcy.
Przygotowanie biesiadnego sto³u by³o z³o¿onym staropolskim rytua³em. Najpierw sto³y ustawiano w podkowê i nakrywano obrusem. Uwa¿ano, ¿e im bardziej wystawny jest obrus, tym gospodarz jest zamo¿niejszy i bardziej goœcinny. Nastêpnie na stó³ k³adziono metalowe tace, na których stawiano misy, pó³miski i talerze. Od zamo¿noœci gospodarza zale¿a³o z jakiego materia³u wykonane by³y sto³owe naczynia. Dwór królewski i magnaci posiadali z³ote i srebrne talerze, pó³miski, misy, puchary, kielichy, dzbany na wino, piwo i miód. Zastawa sto³owa w domach œredniej szlachty i œredniego mieszczañstwa by³a zrobiona z cyny choæ czasem pojawia³y siê przedmioty ze srebra. Szlachta zagrodowa, biedota miejska i ch³opi jedli z naczyñ drewnianych i glinianych. Przed miejscem przeznaczonym dla goœcia stawiano talerz z ma³¹ serwetk¹, która przykrywa³a chleb i ³y¿kê. No¿e i widelce goœcie przynosili ze sob¹, choæ i tak najczêœciej jedzono bez u¿ywania sztuæców. Nikomu to nie przeszkadza³o. Taki sposób jedzenia by³ powszechny w ca³ej Europie. Zmiany nast¹pi³y dopiero w XVII wieku. Polacy, id¹c œladem w³oskim, jedzenie palcami zaczêli zastêpowaæ spo¿ywaniem dañ za pomoc¹ ³y¿ek, no¿y i widelców (ówczeœnie nazywanych grabkami). Ka¿dy wykwintniejszy szlachcic, udaj¹c siê do kogoœ w goœcinê, przynosi³ w srebrnym futerale nó¿ i widelec. Zestaw ten mia³ specjaln¹ nazwê, by³ to „no¿enek”.
Nale¿a³o tak¿e pamiêtaæ o prawid³owym usadowieniu biesiadników. Zgodnie z zasadami staropolskiego kodeksu obyczajowego miejsca zale¿ne by³y od dostojeñstwa goœci. Przestrzegano zasady pierwszeñstwa. Pierwsze miejsce zajmowa³ pan domu, a kolejne wyznacza³a pozycja spo³eczna goœcia. Zajêcie wy¿szego miejsca wi¹za³o siê nie tylko z wa¿noœci¹ danej osoby i honorem, ale mia³o te¿ charakter praktyczny. Biesiadnikom siedz¹cym wy¿ej przypada³y najlepsze k¹ski, bo na szary koniec sto³u dochodzi³y resztki, zw³aszcza ¿e po drodze s³u¿ba porywa³a z pó³misków co lepsze kawa³ki. Kobiety zazwyczaj nie bra³y udzia³u w hucznych ucztach, ale uczestniczy³y w mniejszych spotkaniach towarzyskich. Zgodnie z ówczesnym obyczajem zasiada³y przy osobnym stole, b¹dŸ obok siebie po jednej stronie wspólnego sto³u. Nie znaczy to, ¿e kobiety by³y traktowane gorzej od mê¿czyzn. Zawsze podczas biesiady nie szczêdzono im grzecznoœci.
Po przygotowaniu sto³u i zaproszeniu do niego goœci nale¿a³o prze¿egnaæ siê
b¹dŸ odmówiæ cicho modlitwê. Nastêpnie przychodzi³ czas biesiady podczas której zawsze by³o g³oœno i gwarno. Nie zapominano jednak o odpowiednim zachowaniu. Dotyczy³o to zarówno goœci jak igospodarza. Obowi¹zkiem pana domu by³a prynuka, czyli czêsto natarczywe przymuszanie goœci do nadmiernego jedzenia.
Ten grzecznoœciowy zwyczaj by³ dla goœci doœæ uci¹¿liwy, bo w Polsce jadano bardzo obficie. Obowi¹zkiem goœcinnoœci by³o przyj¹æ goœcia mo¿liwie obfitym jad³em, aby wprowadziæ go w dobry nastrój i nie wydaæ siê sk¹pcem i samolubem.
Wœród najpopularniejszych staropolskich potraw by³y rosó³, barszcz, krupnik, rozmaicie przyrz¹dzone kasze, pierogi, bigos z jab³kami, kie³basa z kapust¹. Rozmaitoœæ i wykwintnoœæ dañ zale¿a³a od zamo¿noœci gospodarza. Na najbogatszych, staropolskich sto³ach goœciom podawano pieczenie z ³osia, ¿ubra, tura i bawo³u, niedŸwiedzie ³apy, bobrowe ogony, ³osie chrapy czy kie³basê z sarny. Nie brakowa³o równie¿ rozmaitych sosów, bêd¹cych polskim specja³em. Goœcie mogli wybieraæ spoœród sosów bia³ych, czarnych, szarych, ¿ó³tych i zielonych o korzennym smaku. Ka¿dy sos przygotowywano z innych sk³adników: sos ¿ó³ty robiono z szafranu, czerwony z wiœniowego soku, czarny z œliwkowych powide³, szary z tartej cebuli. Podawano ró¿norodnie przyrz¹dzone ryby, kapustê kwaœn¹ z wêdzon¹ s³onin¹, kluski z serem, ³azanki gryczane z makowym mlekiem, groch roztarty ze s³onin¹ (by³ wielkim przysmakiem). Nie brakowa³o te¿ jarzyn, ciast, owoców, serów i oczywiœcie chleba. Niemal do ka¿dego dania dodawano rozmaite przyprawy i zio³a: koper, bazyliê, majeranek, kminek, cz¹ber, pieprz, szafran, imbir, cynamon, ga³kê muszkato³ow¹, any¿, goŸdziki. W staropolskiej kuchni nie ¿a³owano przypraw. Nie mog³a siê ona obejœæ siê bez soli, octu, chrzanu, musztardy, czosnku, cebuli, ostrych marynat, kiszonej kapusty czy kiszonych ogórków.
Najchêtniej spo¿ywano potrawy tucz¹ce. Uwa¿ano, ¿e t³uste jedzenie to dobre jedzenie. Wielkimi t³ustymi przysmakami by³y jajecznica ze s³onin¹ i groch ze s³onin¹. Ch³opi gustowali w kapuœcie, oczywiœcie suto kraszonej. W zamo¿niejszych rodzinach delektowano siê t³ustymi napojami, np. kaw¹ z t³ust¹ œmietank¹ oraz herbat¹ i trunkami z mas³em. W kuchni staropolskiej nie marnowano ¿adnego t³uszczu, nawet nieœwie¿ego. Nierzadko przy wyrobie ciast wykorzystywano stare, niekiedy a¿ zielone, zapleœnia³e mas³o. Zwyczaj ten by³ powszechny we wszystkich kuchniach, zarówno biednych jak i bogatych. W czasach staropolskich lubowano siê w pe³nych kszta³tach i oty³oœci. Zachwycano siê grubszymi kobietami i mê¿czyznami. Nietrudno siê wiêc domyœliæ, ¿e nie stosowano ¿adnych diet. Szczup³oœæ odbierano jako zeszpecenie ludzkiego cia³a. Osobê chud¹ uznawano za brzydk¹, niedo¿ywion¹, s³ab¹, chorowit¹, wymagaj¹c¹ utuczenia. Ostroœæ i t³ustoœæ potraw ³¹czono ze smakiem s³odkim. Na staropolskich sto³ach pojawia³y siê zatem takie przysmaki jak: miód, rodzynki, mak, migda³y, pierniki, konfitury, s³odka œmietana, ró¿ne syropy, s³odkawy sok brzozowy, s³odka kawa, s³odkie napoje alkoholowe (wytrawne z regu³y s³odzono).
Podawane potrawy bogato dekorowano staraj¹c siê osi¹gn¹æ niecodzienne efekty wizualne. Istnia³a wiêc moda barwienia i z³ocenia potraw takich jak pasztety. Podawano wielkie torty kryj¹ce ¿ywe ptactwo, które po przekrojeniu raptem wyfruwa³o na salê. Stawiano na stó³ upieczone w ca³oœci dziki, jelenie, nadziewane rozmait¹ zwierzyn¹, ptactwem, wêdlinami. We wnêtrzu ich umieszczano ca³e zaj¹ce, cietrzewie, dropie, szynki, kie³basy. Podawano ryby, które w jednej czêœci by³y gotowane w drugiej zaœ pieczone. Skórê z kap³ona wsadzano np. do flaszy, nadymano, co dawa³o taki efekt, ¿e t³usty ptak niewiadomym sposobem przedosta³ siê przez w¹sk¹ szyjê butli. Zwyczaj dekorowania potraw mia³ zarówno wzbudzaæ zachwyt goœci, jak i pokazaæ pieczo³owite przygotowania do ugoszczenia biesiadników. Ogromne by³o szczêœcie gospodarza, gdy biesiadnicy zachwycali siê form¹ przygotowanych dañ. Goœciom, widz¹c ogrom takich przygotowañ nie wypada³o odmawiaæ ich zjedzenia.
Zasady zachowywania siê przy stole nie by³y skomplikowane. Nale¿a³o jeœæ schludnie, a wiêc niewskazane by³o objadanie siê, wyszukiwanie co lepszych k¹sków, branie zbyt du¿ych kawa³ków, k³adzenie ogryzionych resztek na misie, wypluwanie jedzenia czy jedzenie tego, co ju¿ z ust wypad³o. Nale¿a³o siedzieæ na wyznaczonym miejscu, umyæ palce, nim siê siêgnie po jedzenie, wycieraæ usta i nie mówiæ z pe³nymi ustami. Ponadto zalecano, by cicho przesuwaæ misy i kubki oraz nie ha³asowaæ no¿ami podczas krojenia
potrawy na talerzu. Zasady te obowi¹zywa³y ka¿dego. W po³owie biesiadowania, po spo¿yciu kilku lub kilkunastu potraw, gospodarz rozpoczyna³ tzw. szereg pe³nych toastów za zdrowie ka¿dego goœcia. Zwyczaj ten polega³ na tym, ¿e najpierw gospodarz, póŸniej dowolny goœæ wznosili toast za któregoœ ze wspó³biesiadników i wychylali puchar. Nastêpnie pi³a osoba, za któr¹ toast wzniesiono. Potem pili wszyscy goœcie po kolei, a¿ w koñcu puchar wraca³ do gospodarza. Kobiety zazwyczaj tylko dotyka³y pucharu ustami i podawa³y kielich dalej. Postêpowa³y tak nawet wtedy, gdy pito za ich zdrowie. Nierzadko toastów by³o tak du¿o, ¿e gor¹ce posi³ki styg³y, a nogi zaczyna³y boleæ od ci¹g³ego wstawania. Podczas wznoszenia toastów, komplementowania biesiadników, wyg³aszania mów i w ogóle podczas rozmów nale¿a³o pamiêtaæ o zasadach etykiety jêzykowej.
¯ycie towarzyskie wymaga³o og³ady jêzykowej i kultury wyra¿ania siê s³owem powa¿nym, uczonym, dowcipnym, bardzo czêsto wymyœlnym. Do dobrego tonu nale¿a³o pochwaliæ siê piêkn¹ oracj¹, która œwiadczy³a o tym, ¿e mówca jest cz³owiekiem obytym w œwiecie. Czêsto i chêtnie s³uchano przeró¿nych monologów, przemówieñ i narracji. Mowy te edukowa³y, bawi³y oraz by³y lekiem na nudê. Dziêki nim pog³êbiano wiedzê o innych krajach i narodach, ich tradycjach i zwyczajach oraz zapoznawano siê z przygodami opowiadaj¹cego, nierzadko pe³nymi humoru. Talent narracyjny by³ bardzo ceniony. Uwa¿ano, ¿e przewy¿sza inne zalety towarzyskie.
Podczas zwyczajnych rozmów przy stole te¿ nie nale¿a³o mówiæ byle jak. Wed³ug ówczesnego kodeksu obyczajowego nieodpowiednie by³o u¿ywanie s³ów pospolitych, grubych i nieprzyzwoitych. Swoje myœli nale¿a³o wyra¿aæ piêknie, najlepiej poprzez staranny dobór s³ów i przyzwoitoœæ jêzykow¹. Chêtnie przestrzegano etykiety jêzykowej, poniewa¿ wielk¹ dum¹ by³o zdobycie przydomka utalentowanego erudyty. Dlatego te¿ do wypowiedzi czêsto wtr¹cano s³owa w³oskie b¹dŸ francuskie. Niepowœci¹gliwoœæ w jêzyku postrzegano jako grzech, z którego nale¿a³o siê wyspowiadaæ.
Trwaj¹ce zwykle wiele godzin spotkanie towarzyskie kiedyœ musia³o siê skoñczyæ, ale goœcie ju¿ na wyjezdnym, jeszcze na stopniach karety lub kolaski musieli wychyliæ strzemiennego. Biesiadników niechêtnie wypuszczano z domu i wymyœlano ró¿ne sposoby, by ich zatrzymaæ. Z regu³y stawiano na upijanie wszystkich i zanoszenie ich do pokoi sypialnych. Czasem zdejmowano i ukrywano ko³a powozu, którym przyjechali goœcie. Pozbawieni œrodka transportu biesiadnicy nie mieli wyjœcia, musieli zostaæ na noc, co ostatecznie koñczy³o staropolsk¹ biesiadê.
Stany wewnêtrzne
Geranium
By³a uwa¿n¹ czytelniczk¹. Podczas Ridgewoodteki zwykle omawia³a ksi¹¿ki reporterskie. Nieobojêtna na niesprawiedliwoœci spo³eczne, wojenne traumy, skrajn¹ biedê. Uczula³a nas na los innego, odwa¿nie wspieraj¹c grupy wykluczone.
Zmar³a Gra¿yna Woldan. Mama mojej serdecznej kole¿anki, Agaty. Wieloletnia uczestniczka klubu ksi¹¿ki Ridgewoodteka. Osoba – o której nie mo¿na powiedzieæ – ¿e „mia³a charakter bezobjawowy”. Przeciwnie. By³a wyrazista. Czasami trudna. Prowokuj¹ca. Skora do dyskusji. Aw nich – zawziêta, nieustêpliwa. I odwa¿na. Nie ba³a siê wyra¿aæ kontrowersyjnych opinii. Nawet, a mo¿e przede wszystkim wtedy, kiedy wiedzia³a, ¿e nie spodobaj¹ siê wiêkszoœci; ¿e mog¹ naraziæ j¹ na utratê sympatii, towarzyski ostracyzm.
Bra³a ¿ycie pod w³os. By³a jedn¹ z tych osób, którym zazdroœci³o siê energii, witalnoœci, nieujarzmionego apetytu na kolekcjonowanie ¿yciodajnych sytuacji. Ci¹gle w drodze. Odwiedzi³a ponad 80 krajów. Ale nie uprawia³a turystyki spod znaku all inclusive. Podró¿owa³a œwiadomie, zg³êbiaj¹c historie pañstw i narodów, które odwiedza³a. Zawsze z szacunkiem do ich kultury, religii, obyczajów. Otwarta na spotkanie z drugim cz³owiekiem.
I nie by³a to czcza gadanina. Gra¿yna Woldan stawia³a siê, kiedy by³o trzeba. Zaprotestowaæ. Wyraziæ solidarnoœæ. Wesprzeæ finansowo. Od zawsze zaanga¿owana w ruchy obywatelskie, aktywnie uczestniczy³a w nowojorskich marszach protestacyjnych, namawiaj¹c m³odsze kole¿anki, by wysz³y na ulicê i walczy³y o swoje prawa.
Ale to, co by³o zupe³nie wyj¹tkowe, to relacja Pani Gra¿ynki, ze swoj¹ córk¹. Obie w burzy loków, w ci¹g³ym ruchu, rozwibrowaniu, œmiechu, fermencie. By³y nieroz³¹czne. Razem zwiedza³y œwiat, razem uczestniczy³y w ¿yciu kulturalnym polskiej diaspory w Nowym Jorku. Wspaniale by³o siê im przygl¹daæ – mówi³ podczas mowy pogrzebowej m¹¿ Agaty. I wspomina³ wspólne wyjazdy z teœciow¹, kiedy puka³a do drzwi pokoju hotelowego o 7 rano, bo przecie¿ „wakacje nie s¹ od wypoczynku” i „wyœpicie siê w domu!”. Zawsze gotowa na nowe wyzwania, przygodê. Trudno by³o dotrzymaæ jej kroku – mówi³ Victor. Teraz te¿ – spojrza³ w kierunku sklepienia ka-
SPATiF
To mo¿e ju¿ ostatnia ksi¹¿ka o SPATiF-ie i w ogóle o ¿yciu towarzyskim elit artystycznych w czasach komuny. Mo¿e wiêc i ja przestanê w koñcu p³akaæ nad rozlanym mlekiem i narzekaæ, ¿e takiego ¿ycia w Warszawie, w Polsce, ju¿ nie ma.
Nie poradzê – by³o to dla mnie zawsze wa¿ne, byæ mo¿e wa¿niejsze ni¿ dla tzw. zwyczajnego cz³owieka, który, jeœli gdzieœ wychodzi³ wieczorem z domu, to z ¿on¹ w sobotê do kina.
Aleksandra Szar³at rozmawia w ksi¹¿ce „SPATiF. Upajaj¹cy pozór wolnoœci” z uczestnikami i œwiadkami scen z ¿ycia uczuciowego i umys³owego w popularnym klubie aktora przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Z niektórymi ledwo zd¹¿y³a, o czym œwiadcz¹ czarne ramki wokó³ nazwisk aktora Ignacego Gogolewskiego, kompozytora Andrzeja Korzyñskiego i poetki Agnieszki Osieckiej. Œrodowisko to jest mi bliskie. Ukoñczy³em przecie¿, w 1983 roku, warszawsk¹ PWST (teoriê teatru, nie aktorstwo), by³em wiêc oswojony z bujnym ¿yciem towarzyskim. Jak s³usznie zauwa¿a Szar³at, studenci szkó³ artystycznych nie oœmielali siê wchodziæ do klubu aktora, bo nie mieli stosownej legitymacji i nie czuli siê godni siadywania obok Holoubka, G³owackiego i Kofty. W ma³ej, maj¹cej na wszystkich wydzia³ach ledwie po-
nad setkê studentów szkole teatralnej przy ulicy Miodowej, ¿ycie koncentrowa³o siê w bufecie w piwnicy. Studenci aktorstwa w przerwie miêdzy zajêciami pili tam kawê, g³oœno ¿artowali, zaczepiali siê nawzajem, flirtowali, popisywali. Wiadomo, aktorstwo to zajêcie dla ekstrawertyków. Czasem ktoœ zasiada³ do pianina stoj¹cego na ma³ej scenie.
Choæ by³em „teoretyczny”, aktorzy akceptowali mnie w swoim towarzystwie, a ja z dwojga z³ego wola³em towarzystwo zdolnych kabotynów ni¿ sztywnych mózgowców z mojego wydzia³u (nawiasem mówi¹c, dobra po³owa z nich jest dziœ mocno zaanga¿owana w rz¹dowe, prawicowe i bardzo patriotyczne przedsiêwziêcia i kariery).
Chodziliœmy po zajêciach napiæ siê taniego wina w lokalach „Fukier” i „U Hopfera”. Albo piliœmy wódkê po domach lub w akademiku szkó³ artystycznych przy Bednarskiej.
Piszê o piciu, ale jeœli podsumowaæ cztery lata studiów, wcale nie by³o ono przesadne. Wa¿niejsze jest to, ¿e siê ca³y czas spotykaliœmy. Miêdzy zajêciami, po zajêciach, w teatrze, a nawet na weekendowym wyjeŸdzie zapoznawczo-integracyjnym (bimber z podrapanego emaliowanego kubka w poniemieckim bunkrze).
Studia przypad³y na okres rozbudzenia nadziei – po powstaniu „Solidarnoœci” –i jej zabicia po wprowadzeniu stanu wojennego. Zanim to siê wydarzy³o, niemal wszyscy studenci strajkowali okupuj¹c budynek, œpi¹c w nim. Nie muszê mówiæ, jak to jeszcze bardziej nas zintegrowa³o.
A potem, w stanie wojennym, snuliœmy siê od mieszkania domieszkania ko-
plicy – posz³a pierwsza. Zawsze na czele swojego stadka Œwietna by³a ta przemowa. Wzruszaj¹ca, ciep³a, z przerwami na anegdotê, uœmiech. Jak dobrze, ¿e po¿egnanie nie ograniczy³o siê do banalnego kazania o powrocie do Domu Ojca i potêdze wiary wyg³oszonego z ambony. Szkoda, ¿e kap³ani zwykle nie zadaj¹ sobie najmniejszego trudu, by dowiedzieæ siê czegoœ wiêcej o osobie, któr¹ ¿egnaj¹, a tylko ograniczaj¹ do automatycznego powtarzania imienia zmar³ej/ego i teatralnego zawieszania g³osu. Szczêœliwie ceremoniê uszlachetni³ wystêp Basi Revi – mezzosopranistki, która przepiêknie wykona³a pieœñ Ave Maria na czeœæ zmar³ej przyjació³ki.
*
Dzieñ by³ s³oneczny, wiosenny. Czyste niebo, kamienne pomniki. Na cmentarzu odbywa³ siê jeszcze jeden pochówek. S³ychaæ by³o muzykê, irlandzkie dudy. Pomyœla³am o „Stowarzyszeniu Umar³ych Poetów” Petera Weira. Tam te¿ by³a œmieræ. Ale wiêcej ¿ycia. I literatury. Z tego filmu, po dekadach, zrodzi³ siê pomys³ na Ridgewoodtekê. ¯eby usi¹œæ razem przy stole i czytaæ na g³os klasyków. Przerzucaæ siê cytatami, tytu³ami, nazwiskami autorów. Przypomnia³am sobie zimowe wieczory w Topos Bookstore
Weronika KwiatkowskaCafe. Zapach œwie¿o zaparzonej kawy. I starych ksi¹¿ek. Lekko zachrypniêty g³os Pani Gra¿ynki. Œmiech Agaty. Burzliwe dyskusje reszty towarzystwa. Te wszystkie kolacje w Julia’s, ciemne kraftowe piwo o nazwie Mother’s Milk, grillowane warzywa w ostrym sosie, opowieœci, zwierzenia, poczucie wspólnoty. ¯y³a i umar³a na w³asnych zasadach. Do koñca z charakterem, odwag¹ by stanowiæ o sobie. Dzielna. Odwa¿na. Niezast¹piona. Stypa te¿ by³a w jej stylu. Bez patosu. Nadêcia. Sêdziwy kelner z Czarnogóry hojnie serwowa³ wino. Wspominaliœmy, przytulaliœmy siê mocno, myœl¹c o wszystkich utratach, z którymi dopiero bêdziemy musieli siê zmierzyæ. Które dopiero czekaj¹, by siê zdarzyæ.
wypis: geranium
wsadzam w wilgoæ ziemi pêdy geranium koty schodz¹ z parapetu by w¹chaæ pachn¹ce cytrynowo d³onie przed chwil¹ niespokojnie obserwowa³y wa³y chmur ulewa bierze miasto geranium przypomina mi o rêkach matki które po latach choroby z t¹ sam¹ trosk¹ dotyka³y roœlin geranium przypomina mi ch³ód ci¹gn¹cy od rzeki geranium przypomina mi pogrzeb odprowadzanie matki odprowadzanie matki w marmur w kamieñ w ostatni¹ burzê w jesieñ geranium przypomina mi o s³aboœci roœlin które nie przyjmuj¹ pracy obcych r¹k
Ma³gorzata Lebda
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
legów. Nie mieliœmy smartfonów, a nawet czasem telefonów w domach. Umawialiœmy siê ze sob¹ w jakiœ skomplikowany sposób, czasem wpadaliœmy bez zapowiedzi. I zaczêliœmy konspirowaæ, zbieraæ siê, namawiaæ, pisaæ, drukowaæ, kolportowaæ. Aktorzy bojkotowali telewizjê i film, teatrolodzy nie chcieli iœæ pracowaæ w gazetach. W tych czasach smuty znowu piliœmy (trudno dostêpn¹ czyst¹) ale czy snuliœmy jakieœ plany?
Wiêkszoœci z nas wydawa³o siê, ¿e ju¿ nic dobrego w kraju i w naszym ¿yciu siê nie wydarzy. Ja ju¿ wtedy po¿egna³em siostrê, która uciek³a z mê¿em do Kalifornii i marzy³em, ¿eby pójœæ w jej œlady.
Po skoñczeniu studiów móg³bym w zasadzie smyczyæ siê po klubach aktora, ale to ju¿ wtedy nie by³o to samo. Stowarzyszenie ZASP zosta³o zawieszone, potem odwieszone, ale ju¿ w nowym, kolaboranckim kszta³cie.
Lata 80-te to ju¿ by³ schy³ek miêdzyludzkich relacji. Wtedy dzielono bywalców na kolaboruj¹cych z w³adz¹ i jej siê sprzeciwiaj¹cych, bojkotowano propagandow¹ telewizjê i jej animatorów. Autorka ksi¹¿ki smutno konstatuje pod jej koniec, ¿e móg³by to byæ opis naszej rzeczywistoœci. Zgadzaj¹ siê z ni¹ rozmówcy: podzia³y i nienawiœæ s¹ dziœ za g³êbokie; nie by³y takie nawet za komuny, ba, tolerowano przesiaduj¹cych w lokalu ubeków, z szatniarzem Frankiem na czele.
Nie chodzi tylko o politykê. Dziœ ludzie nie odczuwaj¹ potrzeby spotykania siê osobistego, intensywnego ¿ycia towarzyskiego. Wystarcz¹ im komunikatory w komputerze. Tak¿e szukanie pracy, zleceñ, protekcja i sponsoring mniej opieraj¹ siê na pijanych tañcach i bruderszaftach, a bardziej na komunikacji formalnej, na ekranie.
A mo¿e idealizujemy te czasy? W koñcu, SPATiF dzia³a³ i za Bieruta, i Gomu³ki, weso³o w kraju wtedy nie by³o. Mo¿e, cofniêci w czasie, bylibyœmy zdziwieni
widz¹c prymitywizm ludzi odzianych w brzydkie garnitury, pijackie zaczepki i bójki, podejrzanej jakoœci zak¹ski.
Ale chyba jednak tak Ÿle by nie by³o. W koñcu przesiadywa³y tam kiedyœ tuzy intelektu, mistrzowie szpilki i riposty: S³onimski, Minkiewicz, Prutkowski, Kofta, Osiecka, K.T. Toeplitz. Bywali ludzie trudni do zniesienia, jak Maklakiewicz i Himilsbach, ale posiadaj¹cy potê¿ne osobowoœci i wielki talent. H³asko, Tyrmand, Skolimowski, Piwowski, Olbrychski… a¿ siê wierzyæ nie chce, ¿e mo¿na by³o ich spotykaæ codziennie. Bo niektórzy przychodzili tam dzieñ w dzieñ, najpierw jedz¹c niedrogi, a smaczny obiad firmowy, a potem przystêpuj¹c do konsumpcji alkoholu, a¿ do œrodka nocy.
Sztylety ripost, piosenki szkicowane na serwetkach, lubie¿ne tañce, studentki brane do domu bez trudu przez s³awnych aktorów, zmys³owa Jêdrusik i piêkna Ewa Wiœniewska. Zreszt¹, to œrodowisko zna³o siê nie tylko z lokalu z wyszynkiem, jeŸdzili nawet razem na wakacje, na przyk³ad do Cha³up nad morzem.
Artyœci z tego pokolenia pisali wspomnienia i autobiografie, albo ktoœ inny pisa³ o nich ksi¹¿kê. Zawsze pojawia³y siê tam wspomnienia codziennych spotkañ w SPATiF-ie czasem w „Œcieku”, kawiarni „Czytelnik” (tam bywali codziennie Konwicki i Holoubek), „Kameralnej”. „Œcieku” ju¿ nie ma, „Czytelnik” ma zimne, wyremontowane wnêtrze i zero atmosfery, „SPATiF” to elegancki lokal w dobrej lokalizacji, do którego nie mam ¿adnego powodu wejœæ.
Pewn¹ namiastk¹, wspó³czesnym odpowiednikiem tamtych klubów towarzyskich s¹ „Pawilony” ale przychodz¹ tam niemal wy³¹cznie ludzie bardzo m³odzi. Bywaj¹ sympatyczni, ale nie tworz¹ grupy, nie znaj¹ siê nawzajem. I, niestety, rzadko powiedz¹ coœ m¹drego i dowcipnego.
O Instytucie Pi³sudskiego w roku jubileuszu
Historia
Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce powsta³ 4 lipca 1943 roku w Nowym Jorku z inicjatywy wybitnych Amerykanów polskiego pochodzenia i emigrantów wojennych z Polski.
Wœród za³o¿ycieli byli dzia³acze polonijni: Franciszek Januszewski – wydawca „Dziennika Polskiego” w Detroit, Maksymilian Wêgrzynek – wydawca „Nowego Œwiata” w Nowym Jorku i Lucjan Kupferwasser z Chicago oraz polscy uchodŸcy wojenni, którzy w II Rzeczypospolitej zajmowali wa¿ne stanowiska pañstwowe i byli najbli¿szymi wspó³pracownikami Józefa Pi³sudskiego. Brali te¿ aktywny udzia³ w wojnie polsko-bolszewickiej. W tej ostatniej grupie byli trzej ministrowie II Rzeczypospolitej: Wac³aw Jêdrzejewicz – by³y minister wyznañ religijnych i oœwiecenia publicznego, Ignacy Matuszewski – by³y pose³ na Wêgrzech i minister skarbu oraz Henryk Floyar-Rajchman
by³y minister przemys³u i handlu.
Zamys³em twórców Instytutu by³o stworzenie organizacji bêd¹cej kontynuacj¹ za³o¿onego w Warszawie w 1923 roku Instytutu Badañ Najnowszej Historii Polski, nazwanego po œmierci Józefa Pi³sudskiego Jego imieniem. Myœl¹ przewodni¹ Instytutu s¹ dzia³ania zgodne z ideami niepodleg³oœciowymi Marsza³ka.
Od roku 1943 do 1948 we w³adzach Instytutu przewa¿ali politycy i wojskowi, którzy s³u¿yli pod rozkazami Józefa Pi³sudskiego i piastowali wa¿ne stanowiska rz¹dowe w II RP.
Pocz¹tki by³y bardzo skromne: garstka ludzi i niewielkie fundusze. Podstawowe znaczenie mia³ jednak program dzia³ania i wizja jego twórców.
Profesor Wac³aw Jêdrzejewicz wspomina: „Powo³ano mnie na dyrektora Instytutu.
Wkrótce rzuci³em fabrykê i ca³kowicie poœwiêci³em siê Instytutowi. Pamiêtam mój pierwszy dzieñ pracy. Du¿y pokój, biurko i wielki stó³, ofiarowane przez Wêgrzynka. Wszystko puste, ani jednej ksi¹¿ki, ani jednego dokumentu. (prof. Wac³aw Jêdrzejewicz, Nowy Dziennik 13 maja 1973).
Wœród kolejnych prezesów Instytutu nale¿y wymieniæ Stanis³awa Jordanowskiego
adwokata i kolekcjonera sztuki. By³ prezesem od roku 1983 a¿ do roku 1993, gdy tragicznie zmar³ w Hiszpanii. Kolejni prezesi to Andrzej Beck (syn przedwojennego ministra Spraw Zagranicznych Józefa Becka), Jacek Ga³¹zka, wydawca. Od 2008 roku do w³adzy dosz³a m³odsza generacja Polaków. W latach 2008-2016 prezesem by³a dr Magda Kapuœciñska, a od 2016 roku prezesem jest dr Iwona Korga.
Dzia³alnoœæ – wizyty, spotkania, wyk³ady
Instytut odwiedzaj¹ cz³onkowie rz¹du, politycy, pisarze, twórcy, artyœci i osoby zainteresowane histori¹ Polski oraz szukaj¹cy œladów swoich przodków.
Wœród wa¿nych osób Instytut odwiedzili: ambasador Kazimierz Dziewanowski oraz Prezydent RP na uchodŸstwie Ryszard
Kaczorowski (1990), prezydent Lech Wa³êsa (1991) i premier Jan Olszewski (1992), a w 2015 roku Prezydent Andrzej
Duda wraz z delegacj¹. Instytut odwiedzali ministrowie, politycy oraz dyrektorzy wa¿nych instytucji kultury. Miêdzy nimi byli minister Tomasz Merta, Janusz Kurtyka i Maciej P³a¿yñski, którzy zginêli w Smoleñsku w 2010 roku.
Na przestrzeni lat Instytut zorganizowa³ wiele interesuj¹cych spotkañ z historykami, œwiadkami historii, autorami ksi¹¿ek zwi¹-
zanych z osob¹ Marsza³ka i wspó³czesn¹ histori¹ Polski. Konferencje odbywa³y siê w Hunter College, Columbia University, w Polskim Instytucie Naukowym, Fundacji Koœciuszkowskiej, Konsulacie Generalnym RP i siedzibie Instytutu Pi³sudskiego.
W 2006 r. powsta³ w Instytucie dyskusyjny klub filmowy „Kino Ziuk”, który organizuje nieodp³atne projekcje filmów, poruszaj¹cych tematy zwi¹zane z histori¹ Polski, znanych polskich dokumentalistów, miêdzy innymi Jolanty Chojeckiej, Piotra Zarêbskiego, Aliny Czerniakowskiej i Arkadiusza Go³êbiewskiego. W wielu spotkaniach udzia³ wziêli re¿yserzy: Dariusz Jab³oñski, Robert Kaczmarek, Anna Ferenc, Maria D³u¿ewska, Rafa³ Mierzejewski, Tomasz Magierski, Eugeniusz Starky czy S³awomir Grünberg. Wizyty, spotkania i wyk³ady s¹ kontynuowane.
Wydawnictwa Instytut prowadzi dzia³alnoœæ wydawnicz¹ i naukow¹. W latach 1978-1993 wydawano czasopismo „Niepodleg³oœæ”, które by³o kontynuacj¹ tego wydawnictwa zapocz¹tkowanego w roku 1929 w Instytucie do Badañ Najnowszej Historii Polski, nastêpnie w latach 1948-1978 wydawane w Instytucie Pi³sudskiego w Londynie, po czym przeniesione do Instytutu w Ameryce. Obecnie czasopismem tym zajmuje siê Instytut Pi³sudskiego w Warszawie. Pojawia³o siê szereg publikacji autorstwa dzia³aczy i historyków zwi¹zanych z Instytutem. za-
równo ksi¹¿kowych, jak w czasopismach i prasie. W latach osiemdziesi¹tych wydawanie niektórych pozycji ksi¹¿kowych by³o czêœciowo finansowane przez Instytut. By³y to ksi¹¿ki Janusza Jêdrzejewicza, Kazimierza Sosnkowskiego, Juliusza £ukasiewicza, Wac³awa Jêdrzejewicza i Janusza Ciska. Najbardziej znan¹ ksi¹¿k¹ jest „Kronika ¯ycia Józefa Pi³sudskiego” autorstwa Wac³awa Jêdrzejewicza.
W ostatnich latach wa¿n¹ pozycj¹ jest napisana przez cz³onka Rady Dyrektorów Instytutu, Krzysztofa Langowskiego – ksi¹¿ka pod tytu³em „O honor i sztandar, który nas skupia”. ukazuj¹ca dzia³alnoœæ Instytutu Pi³sudskiego w Ameryce w latach 1943-2013.
Corocznie wydawany jest Biuletyn informuj¹cy o wszystkich wydarzeniach, wizytach, wydawnictwach oraz donatorach Instytutu. Ukazuje siê tak¿e elektroniczny biuletyn informuj¹cy na bie¿¹co o tym, co siê dzieje w tej placówce. Dodatkowo w mediach spo³ecznoœciowych takich jak Facebook czêsto s¹ podawane informacje zwi¹zane z Instytutem.
Edukacja historyczna
Wa¿nym wydarzeniem w historii Instytutu by³y wyk³ady z najnowszej historii Polski prowadzone przez profesora Wac³awa Jêdrzejewicza w latach 1981-1982 w okresie solidarnoœci i stanu wojennego w Polsce. Do Nowego Jorku przybywa³a ogromna liczba m³odych emigrantów z Polski. By³a to generacja, która w szkole uczy³a siê zafa³szowanej historii Polski, a w podrêcznikach nie by³o wolno nawet o marsza³ku Józefie Pi³sudskim wspominaæ.
Profesor Jêdrzejewicz wyg³osi³ seriê wyk³adów z historii okresu dwudziestolecia i opowiada³ o Marsza³ku Józefie Pi³sudskim. Wac³aw Jêdrzejewicz by³ œwiadkiem wa¿nych wydarzeñ w Polsce przedwojennej, zajmowa³ wysokie stanowiska wojskowe i rz¹dowe. Wyk³ady te by³y nagrywane na taœmach magnetofonowych, nastêpnie wolontariusze spisywali je na maszynie i zosta³y opublikowane w ksi¹¿ce wydanej przez Instytut Pamiêci Narodowej po tytu-
³em „Rola Józefa Pi³sudskiego w Odbudowie i Umacnianiu Pañstwa Polskiego”.
Od ponad 20 lat Instytut oferuje lekcje historii dla uczniów polskich sobotnich szkó³ dokszta³caj¹cych oraz dla amerykañskich szkó³. Dzieci poznaj¹ historiê Józefa Pi³sudskiego i odzyskania przez Polskê niepodleg³oœci, Misia Wojtka wêdruj¹cego z Armi¹ gen. Andersa czy Ignacego Paderewskiego i jego oddanie sprawom Polski. Z kolei uczniowie z amerykañskiej szko³y publicznej nr 34 na Greenpoincie, w ramach dwujêzycznego program polsko-angielskiego uczêszczaj¹ na warsztaty o tematyce historycznej organizowane w Instytucie. Stypendia, nagrody, medale W okresie stanu wojennego uruchomiono program stypendialny. Celem tego programu by³a promocja m³odszej generacji naukowców z Polski. Po roku 1989 wielu z nich zajmowa³o znacz¹ce pozycje w zarz¹dzaniu Krajem. Istotn¹ form¹ wspierania nauki by³y tak¿e nagrody pieniê¿ne Instytutu. Pocz¹tkowo fundowali je zamo¿ni cz³onkowie Instytutu dla autorów publikacji ksi¹¿kowych. Pod koniec lat osiemdziesi¹tych przyznawano nagrody za prace na temat przeœladowañ komunistycznych. By³y to nagrody ufundowane przez Alojzego i El¿bietê Kondrackich w latach 19881989. W latach 1987-1992 Instytut przyznawa³ nagrody w Polsce w ramach Funduszu Jerzego £ojka, który utworzyli i finansowali Danuta i Andrzej Cisek. Nagrody pieniê¿ne przyznawano za prace w dziedzinie historii i jej popularyzacji, w których autorzy podejmowali tematykê wysi³ku narodu polskiego w obronie swej to¿samoœci. W 1994 r. powsta³ Fundusz Stanis³awa i Zofii Jordanowskich promuj¹cy inicjatywy zwi¹zane z ide¹ niepodleg³oœci i myœl¹ polityczn¹ Józefa Pi³sudskiego.
Pod koniec lat dziewiêædziesi¹tych Instytut urz¹dza³ eleganckie bankiety w New York Athletic Club sponsorowane przez amerykañskie firmy, podczas których byli nagradzani medalami wybitni Polacy i Amerykanie, którzy rozs³awiaj¹ Polskê w dziedzinie historii, nauki, literatury i sztuki oraz wybitni przedstawiciele Polonii lub Amerykanie, którzy dzia³aj¹ na rzecz spraw polskich. Pomys³odawc¹ tych bankietów by³ admira³ Zygmunt Bajak, który wraz z Danut¹ Cisek i Andrzejem Beckiem byli g³ównymi organizatorami tych wydarzeñ. Po œmierci admira³a rolê przewodnicz¹cego Komitetu Organizacyjnego przejê³a Danuta Cisek.
Od 2009 roku wznowiono uroczystoœci wrêczania tych medali w rezydencji Konsulatu Generalnego RP w Nowym Jorku, i s³u¿y to promocji Polski w Stanach Zjednoczonych.
W 2016 roku Instytut przyzna³ po raz pierwszy w Warszawie nagrodê Catalyst Corporate Award firmie Coca-Cola doceniaj¹c 25 lat inwestycji w Polsce, a w 2020 General Electric Company Polska.
Zbiory Od samego pocz¹tku istnienia, misj¹ Instytutu jest gromadzenie, przechowywanie oraz konserwacja dokumentów i materia³ów historycznych dotycz¹cych Polski i Polonii, a nastêpnie udostêpnianie tych zbiorów badaczom, wspieranie i prowadzenie badañ z dziedziny wspó³czesnej historii Polski i Polonii, popularyzowanie historii i kultury polskiej oraz edukacja m³odzie¿y polonijnej
Zasoby Instytutu s³u¿¹ Polakom mieszkaj¹cym w Polsce, w Stanach Zjednoczonych i innych krajach. Badania s¹ prowadzone na miejscu, na podstawie kwerend, wykonywanych przez Instytut albo po-
www.kurierplus.com
przez korzystanie ze zbiorów przedstawionych online na stronie www.pilsudski.org
Dziêki zmianom zaistnia³ym w Polsce po 1989 roku powsta³a mo¿liwoœæ podjêcia wspó³pracy z instytucjami rz¹dowymi, archiwalnymi i bibliotecznymi w Polsce.
Modernizacja
Systemowa praca nad opracowaniem zasobu archiwalnego Instytutu zosta³a rozpoczêta w latach siedemdziesi¹tych XX wieku przez dr Annê Mars, historyka sztuki, rodem z Krakowa (wczeœniej wstêpnym porz¹dkowaniem zbiorów zajmowa³ siê prof. Wac³aw Jêdrzejewicz).
W latach 1977-79 nast¹pi³o kompleksowe mikrofilmowanie z grantu National Endowment for the Humanities. W ci¹gu ponad dwóch lat wykonano mikrofilmy g³ównych kolekcji, chroni¹c je przed bezpowrotnym zniszczeniem.
Okres po 2001 r. charakteryzuje siê wzmo¿on¹ prac¹ nad modernizacj¹ archiwów, biblioteki i zbiorów muzealnych. Do Instytutu przyje¿d¿ali archiwiœci z Naczelnej Dyrekcji Archiwów Pañstwowych (NDAP) i bibliotekarze z Biblioteki Narodowej, co znacznie przyspieszy³o opracowywanie i katalogowanie zasobów. Od grudnia 2002 roku do chwili obecnej Instytut Pi³sudskiego i Naczelna Dyrekcja Archiwów Pañstwowych realizuje projekt modernizacji zbiorów Instytutu, który to projekt jest na ukoñczeniu. Zasób archiwalny Instytutu zosta³ dok³adnie zewidencjonowany, wprowadzono elektroniczne bazy danych oraz przepakowano kolekcje w bezkwasowe pud³a i koperty. W ramach tej wspó³pracy konserwacji i mikrofilmowaniu zosta³y poddane dokumenty z zespo³u archiwalnego Powstania Œl¹skie. Zosta³y one zakonserwowane w Warszawie i w Katowicach, zmikrofilmowane i czêœciowo zeskanowane.
Od 2006 roku Instytut prowadzi kompleksowy projekt digitalizacji zasobu archiwalnego, jego pomys³odawc¹ by³ wiceprezes Instytutu dr Marek Zieliñski (1950-2019), który nadzorowa³ tak¿e projekty z dziedziny Humanistyki Cyfrowej.
Program ten jest finansowany przez Poloniê, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Naczeln¹ Dyrekcjê Archiwów Pañstwowych, a od 2010 roku z wielkim zaanga¿owaniem wspiera go Instytut Pamiêci Narodowej.
Wspó³praca z IPN
Przez ostatnie kilkanaœcie lat pracownicy IPN, którzy regularnie przyje¿d¿aj¹ do Nowego Jorku zeskanowali tysi¹ce stron dokumentów z wielu kolekcji i tê pracê ci¹gle kontynuuj¹.
Podjêto tak¿e realizacjê kilku innowacyjnych projektów jak pomoc w przekazaniu do Filmoteki Narodowej materia³ów filmowych na ³atwopalnej taœmie nitro z archiwum Instytutu, a nastêpnie kopie elektroniczne tych filmów przes³ano do Instytutu. Kolejnym projektem by³o opracowanie i odnowienie mikrofilmów dziennika polonijnego „Nowy Œwiat” z archiwum Instytutu Pi³sudskiego.
Gdy w kwietniu 2015 roku Instytut Pi³sudskiego musia³ opuœciæ swoj¹ siedzibê przy 180 Second Avenue na Manhattanie, dwie ekipy pracowników IPN pomog³y w przygotowaniu do transportu kolekcji archiwalnych i bibliotecznych Instytutu oraz w rozpakowaniu i umieszczeniu zbiorów w nowej siedzibie Instytutu przy 138 Greenpoint Avenue na Brooklynie w Nowym Jorku.
Strona internetowa i materia³y online
Pocz¹tek XXI wieku to rewolucja elektroniczna. Powstaje wtedy strona internetowa Instytutu: www.pilsudski.org, na której umieszczane s¹ inwentarze zasobu archiwalnego Instytutu
Warto podkreœliæ, ¿e dziêki wspólnym wysi³kom pracowników Instytutu, Polonii oraz grantom z Polski zdigitalizowano ca³e
KURIER PLUS 4 LUTEGO 2023
tzw. Archiwum Belwederskie, wybrane materia³y zwi¹zane z Rz¹dem Polskim na UchodŸstwie, a obecnie trwa digitalizacja zespo³ów archiwalnych dotycz¹cych historii Polonii. Materia³y s¹ dostêpne nieodp³atnie poprzez portal: http://archiwa.pilsudski.org
Najwiêkszym zainteresowaniem ciesz¹ siê materia³y zwi¹zane z Powstaniami Œl¹skimi, zasobem fotograficznym oraz dotycz¹cymi kszta³towania granic II RP.
Ka¿dego roku z archiwum Instytutu na miejscu w czytelni korzysta kilkadziesi¹t osób, w tym wielu amerykañskich studentów przygotowuj¹cych prace naukowe dotycz¹ce Polonii i Polski.
Zasoby Instytutu Instytut posiada jeden z najwiêkszych na terenie Ameryki zbiorów archiwalnych dotycz¹cych Polski, bibliotekê, ogromny zbiór prasy, a tak¿e obrazy i rzeŸby polskich mistrzów, medale, odznaczenia, mapy, fotografie, zbiory numizmatyczne, filatelistyczne, mundury i inne eksponaty. S¹ one skatalogowane i odpowiednio zabezpieczone. Wszystkie obiekty s¹ darowiznami od osób, dla których Instytut stanowi³ gwarancjê w³aœciwej opieki nad cennymi pami¹tkami. Ten unikatowy zasób archiwalny przyci¹ga licznych badaczy: profesorów, studentów, doktorantów, którzy znajduj¹ tu materia³y do publikacji, ksi¹¿ek, prac magisterskich i rozpraw naukowych oraz œlady swoich przodków.
Archiwum
Przez ponad 80 lat dzia³alnoœci Instytut Pi³sudskiego uporz¹dkowa³, zabezpieczy³ i skatalogowa³ 200 metrów bie¿¹cych archiwów.
Najwartoœciowsz¹ czêœæ zasobu archiwalnego Instytutu Pi³sudskiego w Ameryce licz¹c¹ 20 procent stanowi¹ dokumenty, nazywane Archiwum Belwederskim. Zosta³y uratowane z p³on¹cej Warszawy w 1939 roku, gdzie nale¿a³y do Instytutu Józefa Pi³sudskiego w Warszawie oraz Wojskowego Biura Historycznego.
Akta te, wraz z innymi zasobami archiwalnymi, zosta³y uratowane podczas Kampanii Wrzeœniowej, przewiezione do Rumunii, nastêpnie trafi³y do Francji, potem do Lizbony, sk¹d w roku 1941 wys³ano je do Stanów Zjednoczonych. Skrzynie otwarto w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, po czym materia³y zosta³y przekazane do Instytutu Pi³sudskiego w Ameryce, który powsta³ 4 lipca 1943 roku w Nowym Jorku. Materia³y te s¹ podstawowym Ÿród³em do badañ nad kszta³towaniem siê granic Polski w okresie 1918-1922, a przede wszystkim wojny polsko – bolszewickiej. Ten zespó³ archiwalny zosta³ ca³kowicie zdigitalizowany i jest dostêpny nieodp³atnie w ca³oœci poprzez portal Instytutu: http://archiwa.pilsudski.org/
Do zespo³u tego nale¿¹ Adiutantura Generalna Naczelnego Wodza (1918-1922), Powstania Œl¹skie, Komisja Likwidacyjna gen. Lucjana ¯eligowskiego (1926), Litwa Œrodkowa (1920-1922), archiwum gen. Juliana Stachiewicza, archiwum Edwarda Rydza Œmig³ego oraz Teki gen. Tadeusza Rozwadowskiego, Archiwum Wojskowego Biura Historycznego, Sprawy S¹dowe i Honorowe Genera³ów i Wy¿szych Dowódców, Ukraiñska Misja Wojskowa w Polsce i czêœciowo archiwum Józefa Pi³sudskiego.
Najwiêkszym zespo³em archiwalnym w Archiwum Belwederskim jest Adiutan-
tura Generalna Naczelnego Wodza. Zawiera 105 jednostek archiwalnych i liczy szeœæ metrów bie¿¹cych. Ten zespó³ archiwalny zawiera dokumenty kancelarii Naczelnika Pañstwa i Naczelnego Wodza od listopada 1918 do grudnia 1922 roku w uk³adzie rzeczowo-chronologicznym. Znajdziemy tu najwa¿niejsze dokumenty Ÿród³owe dotycz¹ce walki o granice pañstwa polskiego (szczególnie wojny polsko-bolszewickiej), spraw polsko-czechos³owackich, Komitetu Narodowego Polskiego we Francji, stosunków politycznych z pañstwami europejskimi i Ameryk¹. Najwa¿niejsze dokumenty dotycz¹ce Bitwy Warszawskiej znajduj¹ siê w zbiorze – Akta Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego Genera³a Tadeusza Rozwadowskiego. Tom pierwszy zawiera 56 grup dokumentów, które stanowi¹ podstawowe Ÿród³a do historii Bitwy Warszawskiej. Wœród dokumentów znajduje siê sowiecka depesza dotycz¹ca ustawienia wojsk Armii Czerwonej. Kolejny dokument to rozkaz nr 8358 do przegrupowania i zorganizowania obrony na linii Wis³y. Pochodzi z 6 sierpnia 1920 roku i zosta³ podpisany przez gen. T. Rozwadowskiego. Najbardziej cennym dokumentem jest wielostronicowy rozkaz nr 10 000 z 10 sierpnia 1920 roku, napisany odrêcznie przez gen. Rozwadowskiego z polecenia Naczelnego Wodza Józefa Pi³sudskiego w nocy z 8 na 9 sierpnia, podpisany przez 12 genera³ów, bêd¹cy ostatecznym planem Bitwy Warszawskiej. Unikalnym zespo³em œciœle zwi¹zanym z niepodleg³oœci¹ Polski jest dokumentacja osobowa trzech Powstañ Œl¹skich 19191922 zawieraj¹ca rozkazy, raporty i depesze G³ównego Dowództwa Milicji Górnoœl¹skiej, protoko³y i korespondencjê Naczelnego Dowództwa Polskiej Organizacji Wojskowej na Górnym Œl¹sku, akta Naczelnej Komendy Wojsk Powstañczych oraz akta poszczególnych oddzia³ów. Najobszerniejsz¹ czêœci¹ zbiorów o du¿ej wartoœci historycznej s¹ materia³y wytworzone i pozyskane na terenie Stanów Zjednoczonych. Dokumentuj¹ one dzia³alnoœæ Polonii na przestrzeni ostatnich kilkudziesiêciu lat, zawieraj¹ spuœciznê wybitnych polskich polityków, wojskowych i dyplomatów, którzy po II wojnie œwiatowej pozostali na emigracji – jak zespó³ archiwalny Komitetu Obrony Narodowej (KON) – licz¹cy trzy metry bie¿¹ce d³ugoœci. Na kartach Ÿród³owych przeœledziæ mo¿emy wysi³ek polskiego wychodŸstwa w Ameryce i akcje pomocy dla powstaj¹cego pañstwa polskiego. S¹ tam te¿ archiwa osobowe dyplomatów, polityków oraz znanych osobistoœci. W tej grupie akt znajduj¹ siê tak¿e archiwalia placówek rz¹dowych i dyplomatycznych, pozyskane po cofniêciu uznania dla Rz¹du RP na UchodŸstwie oraz spuœcizny wielu wybitnych osób, które pozosta³y na emigracji, miêdzy innymi W³adys³awa Pobóg-Malinowskiego i senatora Tadeusza Katelbacha. W zbiorach Instytutu znajduj¹ siê zespo³y archiwalne osób z krêgu tzw. emigracji ¿o³nierskiej, które przesz³y ³agry i zes³anie, a w Instytucie znaleŸli godne miejsce dla swoich pami¹tek.
Dokumenty przechowywane w archiwum Instytutu obejmuj¹ chronologicznie okres od Powstania Styczniowego do czasów wspó³czesnych. Wyj¹tek stanowi¹ zespo³y archiwalne Leona Or³owskiego i Waleriana P³atonowa pochodz¹ce z po³owy XIX w. Dodatkowo te ostatnie jako jedyne w archiwum Instytutu pochodz¹ z zakupu. Wszystkie pozosta³e zasoby archiwalne zosta³y przekazane do Instytutu nieodp³atnie, w formie darów. CDN
Instytut jest czynny codziennie w godzinach 10:00 -17:00, we wtorki 12:0019:00 i zaprasza nie tylko na spotkania, ale równie¿ do zwiedzania galerii i uzyskania informacji zwi¹zanych z histori¹ Polski oraz poszukiwaniem przodków.
GRUBE RYBY I PLOTKI Weronika
„S³ysza³em zarzut, ¿e obie moje ksi¹¿ki dla dzieci s¹ za mroczne. Ale mi siê wydaj¹ po prostu zgodne z prawd¹ o œwiecie. Dzieci nie ¿yj¹ przecie¿ w innym œwiecie ni¿ my, gdzie jest tylko weso³o, radoœnie i zawsze malujemy têczowymi farbkami” – mówi Zygmunt Mi³oszewski, pisarz, publicysta, wspó³autor scenariuszy filmowych. „W naszym ¿yciu s¹ ró¿ne wydarzenia i ró¿ne uczucia, czasami jesteœmy smutni, czasami czujemy z³oœæ, innym razem rozpacz. Nie s¹dzê, ¿eby literatura dla dzieci mia³a byæ podrasowan¹ wersj¹ rzeczywistoœci, w której wszyscy s¹ zadowoleni i szczêœliwi, takiego œwiata nie ma. Byæ mo¿e to ogólny problem – nie tylko w komunikacji z dzieæmi – ¿e chcemy wypieraæ trudne obrazy: p³akaæ za drzwiami, chorowaæ w szpitalu, umieraæ w hospicjum. Gdzieœ tam”. I dodaje: „Myœlê, ¿e wszyscy, tak¿e dzieci, musimy nauczyæ siê wykuwaæ siebie, sprawdzaæ, co nam wolno. To trudny i bolesny proces. Zawsze powtarzam, ¿e nie ma wolnoœci bez ryzyka. Nam siê wydaje, ¿e mamy pluszow¹ wolnoœæ, która nam spad³a z nieba. A ta wolnoœæ jest iluzoryczna. Musimy nauczyæ dzieci o ni¹ walczyæ, czyli buntowaæ siê, kwestionowaæ rzeczywistoœæ, zasady. Powinniœmy to robiæ tak¿e my, doroœli, nawet jeœli nasz œwiat jest superpluszowy, bezpieczny, cacany”.
Autor bestsellerowego „Ziarna prawdy” chêtnie opowiada o swoich relacjach z dzieæmi. „Urodzi³em siê i wychowa³em w latach 70., w mrocznej koñcówce PRL-u. Model rodzica by³ wtedy zupe³nie inny ni¿ teraz, nikt specjalnie nie zajmowa³ siê dzieæmi. Moja mama, jak chcia³a, ¿ebyœmy wrócili z bratem do domu, to wywiesza³a œcierkê na balkonie. Zna³a oczywiœcie numery telefonów do rodziców naszych kolegów, jeœli takie telefony mieli, ale dzwoni³a tylko wtedy, jak by³o po 19, a myœmy nie wracali, ewentualnie po to,
¿eby ktoœ nas nakarmi³. A wtedy w œródmieœciu Warszawy by³o naprawdê niebezpiecznie, w ka¿dej chwili mog³a staæ siê nam krzywda” – opowiada Mi³oszewski. „Natomiast mój nastoletni syn ma telefon, mogê sprawdziæ na swoim, gdzie aktualnie siê znajduje, mogê do niego zadzwoniæ, wys³aæ mu esemses, zapytaæ, co siê z nim dzieje. Ma swoje konto dla dzieci, swoj¹ kartê, jak mu zabraknie kasy, to mu przelejê, bêdzie j¹ mia³ w ci¹gu minuty. A jak siê gdzieœ zagalopuje, zamówiê mu taksówkê i bêdê widzia³ jej trasê. Ksiê¿a pedofile, którzy krzywdz¹ dzieci, oczywiœcie s¹, ale pierwszy raz w historii dzieci o tym wiedz¹. Nigdy ¿ycie dziecka nie by³o tak bezpieczne jak teraz i nigdy rodzice nie mieli takiego dostêpu do wiedzy, co siê dzieje z ich dzieæmi. To wspania³e osi¹gniêcie technologii
Licencjonowane, renomowane przedszkole
Jeœli szukasz profesjonalnego przedszkola dla 2, 3 lub 4-latka, jest odpowiednim miejscem
- , 10-miesiêczny program nauczania przedszkolnego prowadzony przez wykwalifikowan¹, wielojêzyczn¹ kadrê
- poprzez dodatkowe programy edukacyjno-ruchowe takie jak; „Education in Dance”, „Soccer”, „Yoga”
- przygotowywane pod nadzorem licencjonowanego dietetyka
- Bezpieczny, nowy, dobrze wyposa¿ony plac zabaw
- , (Brooklyn i Queens)
Wiêcej informacji o naszym programie znajdziesz na stronie internetowej:
Jeœli masz pytania zadzwoñ poproœ Halinê lub wyœlij e-mail na
64 Division Ave. Brooklyn, NY 11249
Faks: (718) 387-1461
powinno sprawiæ, ¿e dzieci s¹ wolne jak nigdy dot¹d, ¿e mog¹ lataæ w bandach po mieœcie z jednego koñca na drugi. A tak nie jest. Tech nologii nie wykorzystuje siê do dzieciom wolnoœci, tylko do ich kontrolowania. No to jak maj¹ siê nauczyæ samodzielnoœci?” – pyta retorycznie. I dzieli siê swoimi metodami wychowawczymi: „Staram siê wypychaæ syna z domu: „JedŸ tramwajem do kumpla albo do ksiêgarni z mangami na Ho¿¹”. Czasami siê pogubi, pojedzie w innym kierunku. Albo mówiê: „Po po³udniu mam wa¿ne spotkanie, wiêc pojedŸ na œciankê, po œciance zjedz coœ na mieœcie i widzimy siê w domu o 19, jakby co, pisz esemsesy”. Widzê, ¿e on to uwielbia i szuka towarzystwa, z którym móg³by w ten sposób spêdzaæ czas, ale nie jest z tym ³atwo. Dzieci s¹ dzisiaj ca³y czas pod czujnym okiem rodziców. Szko³a te¿ oczekuje du¿ej naszej aktywnoœci. Ostatnio nauczyciel pyta mnie: „Nie czyta³ pan wiadomoœci na librusie?”.
Odpowiadam: „Nie, ja ju¿ chodzi³em do szko³y, teraz do szko³y chodzi moje dziecko. Czy coœ siê sta³o?”. Nauczyciel: „Nie, ale gdyby syn przy³o¿y³ siê bardziej, mia³by lepsze oceny”. Pytam: „Lepsze, czyli jakie? Lepsze ni¿ czwórki. ¯art”. Albo s³yszê, ¿e Karol nie odrabia lekcji. Mówiê: „To proszê powiedzieæ to Karolowi”. Nauczyciel: „Mówi³em, ale nadal nie odrabia, a jeœli nie bêdzie odrabia³, to bêdzie mia³ gorsz¹ ocenê”. Mówiê: „Skoro wie i mimo to nie odrabia, to jego decyzja i niech ponosi jej konsekwencje. Nie jestem asystentem dziecka, mam swoje ¿ycie” – opowiada autor „Hydropolis. Uciekaj” – najnowszej propozycji dla m³odych czytelników.
„Dostrzegam wiele smutnych cech wspó³czesnego wychowania. Czy to normalne, ¿e rodzice umawiaj¹ spotkania dziecka, jakby umawiali prezesa, bo tak ma napiêty kalendarz? To smutny spadek po latach 90. Ludzie z mojego pokolenia, którzy teraz s¹ rodzicami, wykuwali swoj¹ œwiadomoœæ na kulcie superindywidualizmu, superliberalizmu, na has³ach, ¿e ka¿dy jest kowalem w³asnego losu, ¿e musimy zrobiæ, co w naszej mocy, ¿eby byæ najlepszymi, bo tylko wtedy osi¹gniemy sukces. Z tym napiêciem i strachem zabraliœmy dzieciom dzieciñstwo, potraktowaliœmy je jak projekt, który trzeba wyposa¿yæ we wszystkie
mo¿liwe narzêdzia, ¿eby sobie poradzi³o w œwiecie. I tak zaczêliœmy je krzywdziæ: woziæ na drugi koniec miasta do szko³y, która zajmuje wysokie miejsce w rankingach, zaharowywaæ siê, ¿eby p³aciæ za prywatne lekcje, jêzyki, balet i co tam jeszcze” – stwierdza Zygmunt Mi³oszewski. I wyznaje: „Jako ojciec staram siê byæ wolny od tego wyœcigu, ¿e teraz skrzypce, arabski, potem dodatkowy angielski, ale powiedzmy szczerze, nie uciekam do koñca. Bo to gdzieœ siedzi z ty³u g³owy: teraz siê przy³o¿y, to potem bêdzie mia³ lepiej. Ale czy to prawda? W¹tpiê. Byæ mo¿e trochê ³atwiej mi kwestionowaæ ten system, poniewa¿ wczeœnie zosta³em ojcem – jak urodzi³a siê Maja, mia³em 21 lat. Nie zd¹¿y³em jeszcze nabraæ z³ych nawyków, staæ siê strasznym doros³ym. Stara³em siê byæ trochê ojcem, trochê tym, co zna³em, czyli starszym bratem, towarzyszem zabaw. Uwa¿am, ¿e to by³o sumie moje b³ogos³awieñstwo, ¿e dziêki temu nie powtórzy³em b³êdów swoich rodziców i nie wszed³em z dzieckiem w zimny dystans. By³em zachwycony rodzicielstwem to ju¿ trwa 24 lata. Jasne, bywa trudno, bywa nudno – ma³o siê mówi o tym, ¿e rodzicielstwo to seria niekoñcz¹cych siê identycznych czynnoœci – ale bycie ojcem traktujê jako przywilej, to jest lepsze ni¿ literatura, ni¿ cokolwiek, bo oto na moich oczach tworzy siê nowy cz³owiek” – mówi zachwycony. „Mam nadziejê, ¿e jesteœmy nie tylko rodzin¹, ale te¿ przyjació³mi, ¿e chcielibyœmy siê znaæ, nawet gdybyœmy nie byli spokrewnieni. Ojciec to cz³owiek i dziecko to cz³owiek, nie wierzê w rodzicielstwo uczeñ–mistrz albo w dyscyplinuj¹ce czy hierarchiczne. Mo¿e dlatego, ¿e mam alergiê po swoim dzieciñstwie, po wychowaniu w konserwatywnym domu. Dziecko mia³o wtedy chodziæ do szko³y i do koœcio³a, byæ nakarmione, ubrane, mama i tata nie bawili siê z nim klockami po pracy, nie taka by³a ich rola”. Trudno siê z tym nie zgodziæ. Zapytany o swój najwiêkszy sukces, Mi³oszewski odpowiedzia³: „To, ¿e dzieci mnie lubi¹. W sensie, ¿e po prostu lubi¹ ze mn¹ spêdzaæ czas. Mo¿e dlatego, ¿e podchodzê do wychowania jak do wspólnej przygody?”. ❍
– Rodzicielstwo
4 LUTEGO 2023
El¿bieta Baumgartner radzi
Zmiany na rozliczeniu podatkowym za rok 2022
Pandemia za nami, a CTC spad³ do poprzedniego poziomu: 2,000 dol. dla dzieci do 16. roku ¿ycia. Dla osób maj¹cych przychód z pracy kredyt jest zwracalny tylko do kwoty 1,500 dol.
Przypomnê, ¿e kredyt podatkowy, to odpis od podatku, podczas gdy odpis czy ulga – to odpisy od przychodu.
Na czas pandemii Kongres wprowadzi³ w przepisach ró¿ne zmiany, maj¹ce pomóc podatnikom w ciê¿kich czasach. Teraz niektóre z nich s¹ wycofywane. Do tego, jak zawsze, ró¿ne limity rosn¹ z roku na rok z powodu inflacji. Ponadto od pocz¹tku 2023 r. ustawa SECURE 2.0 wnios³a ró¿ne istotne zmiany w przepisach emerytalnych. Oto najwa¿niejsze nowelizacje, które znajd¹ odzwierciedlenie na naszych podatkowych deklaracjach.
Wy¿szy odpis standardowy Jak co roku, podwy¿szony zosta³ odpis standardowy (standard deduction) – kwota wolna od podatków, która zmniejsza wysokoœæ dochodu podlegaj¹cego opodatkowaniu. Wysokoœæ odpisu zale¿y od wieku i sytuacji rodzinnej podatnika oraz jest waloryzowana z powodu inflacji. Odpis standardowy mo¿na wybraæ zamiast wyszczególniania innych przys³uguj¹cych nam odliczeñ, co nazywa siê itemization
Odpis standardowy na podatkowej deklaracji za rok 2022 wynosi dla osób samotnych 12,950 dol. (13,850 w 2023 r.) oraz dwa razy tyle dla ma³¿eñstw rozliczaj¹cych siê razem. Samotni seniorzy, którzy ukoñczyli 65 lat, maj¹ dodatkowo 1,750 dol. standardowego odpisu, a bêd¹cy w zwi¹zku ma³¿eñskim i rozliczaj¹cy siê razem – dodatkowo po 1,400 dol. na osobê.
Wraz z inflacj¹ waloryzowane zosta³y przedzia³y podatkowe, o czym mo¿na zapoznaæ siê w witrynie IRS. gov.
Mo¿emy dawaæ wiêcej
Z powodu inflacji, coczny limit darowizny znowu zosta³ podniesiony o 1,000 dol. W 2022 r. mogliœmy podarowaæ rocznie do 16,000 dol. na osobê (17,000 w 2023 r.) bez koniecznoœci deklarowania tej darowizny. Daje to 32,000 dol. (34,000 w 2023) na ma³¿eñstwo. Bardziej hojne osoby powinny do rozliczenia podatkowego za³¹czyæ formularz IRS Form 709. Jest to tylko zg³oszenie darowizny, bo nie podlega ona opodatkowaniu, chyba ¿e suma darowizn za ¿ycia przekroczy kwotê zwolnienia spadkowego.
Zwolnienie spadkowe te¿ zosta³o zwiêkszone – do 12.06 mln dol. na osobê w 2022 r., i do 12.92 mln dol. w 2023 r., a maksymalna spadkowa stawka podatkowa wynosi 40 proc. Ma³¿eñstwo mo¿e ukryæ przed podatkami spadkowymi dwa razy tyle.
Ni¿szy kredyt podatkowy na dzieci
Z powodu pandemii, w sezonie rozliczeñ podatkowych za 2021 r. kredyt na dzieci (Child Tax Credit) by³ podniesiony do 3,000 dol. na dziecko w wieku 17 lat i poni¿ej, oraz 3,600 dol. na dzieci do lat piêciu. Kredyt ten by³ w pe³ni zwracany (refundable), co znaczy, ¿e dosta³eœ te pieni¹dze, nawet je¿eli nie by³eœ winny ¿adnych podatków.
Ni¿szy kredyt za opiekê Child and Dependent Care Credit daje odpis podatnikom, którzy p³ac¹ za opiekê nad dzieæmi do 12 lat albo niepe³nosprawnymi cz³onkami rodziny, aby móc chodziæ do pracy.
Z powodu pandemii ustawa American Rescue Plan podnios³a ten kredyt do 4,000 dol. na jedno dziecko lub 8,000 dol. na dwoje lub wiêcej dzieci. Kredyt ten jest w pe³ni zwracalny. Niestety, by³a to podwy¿ka tylko jednoroczna.
W 2022 r. rodziny z jednym dzieckiem dostan¹ co najwy¿ej 1,050 dol. kredytu, az dwojgiem dzieci do 2,100 dol. Ponadto pe³ny kredyt na opiekê nad dzieæmi i osobami pozostaj¹cymi na utrzymaniu bêdzie dozwolony tylko dla rodzin zarabiaj¹cych mniej ni¿ 15, 000 dol. rocznie w 2022 r. (zamiast 125,000 dol. w roku poprzednim).
Ni¿szy EITC dla bezdzietnych
Najwiêkszym skarbem dla niewiele zarabiaj¹cych podatników jest Earned Income Tax Credit (EITC), dziêki któremu nie doœæ, ¿e podatnicy nie zap³ac¹ ¿adnych podatków, to jeszcze otrzymaj¹ znaczne subsydium. Pracuj¹cy rodzice jednego dziecka mog¹ dostaæ do ponad trzy tysi¹ce dolarów kredytu, a dwojga – prawie szeœæ, a trojga – ponad 6,700 dol. Limit zarobków wynosi ponad piêædziesi¹t tysiêcy dolarów dla ma³¿eñstw z dwojgiem dzieci, a prawie szeœædziesi¹t tysiêcy dolarów dla tych z trojgiem potomstwa. Liczby zmieniaj¹ siê co rok.
Kredyt EITC zosta³ tymczasowo rozszerzony w 2021 r., aby pomóc pracownikom o œrednich i niskich dochodach bez dzieci, ale to siê skoñczy³o. W roku podatkowym 2022 osoby samotne bez dzieci, które zarabiaj¹ mniej ni¿ 16,480 dol., mog¹ uzyskaæ maksymalny kredyt w wysokoœci 560 dol., co oznacza spadek z 1,502 dol. w 2021 r.
Mo¿na wp³acaæ wiêcej na konta emerytalne
Podwy¿szone zosta³y limity wp³at na konta emerytalne. Na przyk³ad maksymalne limity sk³adek dla planów 401 (k), 403 (b) i 457 przeskakuj¹ z 19,500 dol. do 20,500 dol. w 2022 r., podczas gdy osoby urodzone przed 1973 r. mog¹ wp³aciæ 6,500 dol. wiêcej jako wk³ad „nadrabiaj¹cy zaleg³oœci” (catch-up contribution). Limit wp³at na SIMPLE IRA w 2022 r. wynosi 14,000 dol. (15,500 dol. w 2023 r.) plus dodatkowe 3,000 dol. dla osób w wieku 50 lat i starszych (3,500 dol. w 2023 r.)
Wp³aty na konta IRA pozosta³y na tym samym poziomie (6,000 plus 1,000 dol. dla seniorów), ale limity zarobków zosta³y nieco podwy¿szone, przez co wiêksza liczba osób mo¿e dokonaæ depozytów na IRA.
Uwaga: Obni¿ysz podatki na rok 2022, je¿eli wp³acisz na konto IRA niezale¿nie od twego wieku, pod warunkiem, ¿e ty albo ma³¿onek mieliœcie przychód z pracy. Masz na to czas do 15 kwietnia tego roku. Oprócz tego mo¿e nale¿eæ ci siê bêdzie kredyt oszczêdnoœciowy. Czytaj dalej.
Minimalne wyp³aty z IRA (RMD) Dotychczasowe przepisy mówi¹, ¿e po osi¹gniêciu wieku 72 lat musisz zacz¹æ corocznie wyp³acaæ pieni¹dze z kont emerytalnych, w tym tradycyjnych IRA i 401 (k), w tempie dyktowanym przez spodziewan¹ d³ugoœæ naszego ¿ycia. Te wymagane minimalne wyp³aty (Required Minimum Distributions, w skrócie RMD) licz¹ siê jako dochód podlegaj¹cy opodatkowaniu wed³ug skali. IRS uaktualni³ tablice ¿ywotnoœci, bo Amerykanie ¿yj¹ coraz d³u¿ej, dziêki czemu przymusowe wyp³aty bêd¹ nieco mniejsze.
Od 1 stycznia 2023 r. Ustawa SECURE
2.0 podnios³a wiek przymusowych wyp³at do 73 lat, a od 1 stycznia 2033 r. – do75 lat. Oczywiœcie, mo¿emy korzystaæ z emerytalnych pieniêdzy wczeœniej, ale od 73. roku ¿ycia musimy zacz¹æ stopniow¹ likwidacjê konta.
Wy¿sze limity kredytu oszczêdnoœciowego
Wp³aciwszy na konto IRA, mo¿esz dostaæ prezent od Wujka Sama – ma³o znany kredyt emerytalny (saver’s credit), do którego w tym roku trochê ³atwiej siê zakwalifikowaæ, bo wzros³y limity dochodów. Ma³¿eñstwa o zarobkach do 68,000 dol. w 2022 r. mog¹ dostaæ od Wujka Sama do 2,000 dol. za wp³atê na konto emerytalne.
Osoby samotne zarabiaj¹ce poni¿ej 34,000 dol. mog¹ otrzymaæ do tysi¹ca dolarów. Daje to do 50 proc. natychmiastowego zwrotu. Darmowe pieni¹dze! Ile lat musia³byœ czekaæ na taki zwrot trzymaj¹c pieni¹dze w banku, który p³aci ci u³amek procenta rocznie?
Zmiany w odliczeniach darowizn na cele charytatywne Odliczenie „ponad kresk¹” do 300 dol. darowizn pieniê¿nych na cele charytatywne (600 dol. dla ma³¿eñstwa sk³adaj¹cego wspólne zeznanie) wygas³o z koñcem 2021 r. W rezultacie nie jest dostêpne w roku podatkowym 2022. Obecnie mo¿esz odpisaæ darowiznê na cele charytatywne tylko wte-
El¿bieta Baumgartner
nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”, „Jak oszczêdzaæ na podatkach” i wielu innych.
S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com
dy, gdy nie korzystasz z ulgi standardowej, a wyszczególniasz odliczenia (itemize).
Na darowizny charytatywne mo¿na przeznaczyæ do najwy¿ej do 30 proc. skorygowanego dochodu brutto (AGI) w przypadku wk³adów w postaci aktywów niepieniê¿nych, jeœli s¹ posiadane przez okres d³u¿szy ni¿ jeden rok, oraz 60 proc. AGI w przypadku darowizn w gotówce. Zmiany w Polsce
W minionym roku emeryci zobaczyli zmiany w wysokoœci odprowadzanych zaliczek podatkowych od ich polskich rent i emerytur. Wynikaj¹ one z faktu, ¿e kwota wolna od podatku w Polsce zosta³a w roku 2022 podniesiona do 30,000 z³ (2,500 z³ miesiêcznie), a pierwszy próg podatkowy spad³ z 17 do 12 proc.
Od 1 stycznia 2022 r., gdy w ¿ycie wesz³y przepisy podatkowego Polskiego £adu, zmieni³y siê tak¿e zasady p³acenia i rozliczania sk³adki zdrowotnej. Zniknê³a mo¿liwoœæ odliczenia w rocznym zeznaniu podatkowym (PIT) 7.75 proc. z 9 proc. zap³aconej w danym roku kalendarzowym sk³adki zdrowotnej. Teraz wszyscy p³ac¹ 9 proc. i nic ju¿ nie odlicz¹. ❍
Wracasz do Polski?
Masz tam maj¹tek? Pomog¹ ci ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner”
„Powrót do Polski” – finansowe i prawne dylematy amerykañskich reemigrantów.
„Emerytura reemigranta w Polsce” – podrêcznik seniora wracaj¹cego z USA. „Emerytura polska i amerykañska” ich ³¹cznie i skutki Umowy emerytalnej.
Równie¿: „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków” ($30), “Amerykañskie emerytury”, “Ubezpieczenie Social Security” oraz “Obywatelstwo z przeszkodami” (z nowymi pytaniami na egzamin obywatelski).
Cena: po $35 plus po $5 dolary za przesy³kê.
Ksi¹¿ki s¹ dostêpne w Ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, i u wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492.
Przy nabyciu czterech ksi¹¿ek od wydawcy pi¹ta jest bezp³atna i nie ma op³at za przesy³kê.
Spis treœci tych i trzydziestu innych poradników w Internecie: www.PoradnikSukces.com
Zamów og³oszenie drobne
Centrum Polsko - S³owiañskie poszukuje pracownika biurowego z
Wymagania: uregulowany status imigracyjny oraz znajomoϾ j. polskiego i angielskiego.
Oferujemy sta³¹ pracê po okresie próbnym, p³atne chorobowe.
CV prosimy przesy³aæ na adres e-mail: pscadmin@polishslaviccenter.org
● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW
● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY
● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152
Cena $10 za maksimum 30 s³ów
Anna-Pol Travel
821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423
WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM
ANIA TRAVEL AGENCY
57-53 61st Street, Maspeth, N.Y Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653
✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek ✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne
✓ Notariusz
Fortunato Brothers
289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042
✓ Ksiêgowoœæ
✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
✓ Rejestracja biznesu i licencje
✓ Konsultacje
✓ Bezpodatkowa zamiana domów
✓ #SS - korekty danych
W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.
Zapraszamy do s³uchania Radio RAMP na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00
Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno -Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bê dzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.
Z (nie tylko) florydzkiego ¿ycia
Bal bez do¿y
W zasadzie karnawa³u przerwaæ nie mo¿na. Taki jest sens starego powiedzenia: Il Carnevale non puo' essere interrotto „W zasadzie”, co oznacza, ¿e raczej nie, ale mo¿liwe to jest i od czasu wznowieniu weneckiego karnawa³u, czyli od koñca lat 70-tych niejeden raz siê to faux pas wobec Wielkiej Zabawy z bardzo powa¿nego lub b³ahego powodu zdarza³o. W 1991 roku przyczyn¹ by³a wojna w Zatoce Perskiej, kiedy koalicja 35 pañstw odpowiedzia³a operacj¹ Desert Storm na inwazjê Kuwejtu przez Irak. W 2013 winowajc¹ by³… œnieg. W 2020 b³yskawiczne rozszerzanie siê pandemii spowodowa³o skrócenie obchodów o dwa ostatnie, najbardziej naszpikowane atrakcjami dni. W roku nastêpnym usi³owano „nie przerywaæ”, ale praktycznie karnawa³ odbywa³ siê wirtualnie, bez t³umu. W zesz³ym roku nabra³ po³owicznego rumieñca. No, w ka¿dym razie w okrojonej, dalej za przyczyn¹ pandemii, formie jakoœ, czêœciowo siê odby³, a wiêc praktycznie przerwany nie zosta³!
Dawno temu, za Najjaœniejszej Republiki bardziej trzymano fason! Tylko d¿uma mia³a si³ê sprawcz¹, aby w roku 1575, kiedy nie tylko sta³a u bram, ale rozgoœci³a siê na dobre w mieœcie, zapusty odwo³ano, co nie spotka³o siê pocz¹tkowo, póki jeszcze niewielu umiera³o, ze specjalnym zrozumieniem zw³aszcza tych ubo¿szych warstw spo³eczeñstwa.
Ponad dwa wieki póŸniej, w 1789 (O roku ów! Wenecja siê bawi³a, a Francja wielkimi krokami pod¹¿a³a ku rewolucji, w poœrednim wyniku której Najjaœniejsza przestanie za kilka lat istnieæ!), kiedy 13 lutego zmar³ przedostatni do¿a, Paolo Renier, z og³oszeniem jego œmierci poczekano do 2 marca, tak ¿eby nie wstrzymaæ wielkiej, uœwiêconej machiny zabawy, uciechy, która wenecjan poch³ania³a i stanowi³a pewn¹ odtrutkê na straszliwie sformalizowane stosunki spo³eczne…
W tym roku karnawa³ dzia³a na pe³nych obrotach. Program od dawna wiadomy, chocia¿ niektóre imprezy wymagaj¹ potwierdzenia. Dwie bardzo istotne, „Lot anio³a”, rozpoczynaj¹cy œwiêtowanie i „Lot Lwa” odbywaj¹cy siê na zakoñczenie, mia³y zostaæ odwo³ane z powodu „prac na placu œw. Marka”. Ale na szczêœcie nie zosta³y. W koñcu oba eventy s¹ charakterystyczne wy³¹cznie dla Wenecji. Tylku tu i tylko w czasie karnawa³u! A do tego s¹ to wydarzenia, w których mo¿na uczestniczyæ bezp³atnie!
Kupiæ bilety na maskarady, mniejsze i wiêksze bale, specjalnoœæ weneckiego karnawa³u, mo¿na by³o od dawna. Najbardziej znany to ballo del Doge, czyli bal do¿ów. Sama nazwa mówi wszystko! To najwy¿sza, te¿ najdro¿sza, pó³ka niepowtarzalnej zabawy. Uczestnicy przenosz¹ siê w inny œwiat. Do¿ów ju¿ od dawna nie ma, ale legenda weneckiej, kupieckiej potêgi s³ynnej z zapustowej zabawy w której udzia³ brali wszyscy, w tym i sam najwy¿szy urzêdnik republiki, wci¹¿ tkwi w murach œredniowiecznych pa³aców nad Canale Grande. Niektóre zaniedbane przez dziesi¹tki lat odzyska³y splendor wraz z nap³ywem turystów wy¿szej klasy. Tych, co nie wahaj¹ siê wydaæ kilku tysiêcy euro, aby wejœæ
w bajkê, w kunsztownie stworzon¹ wspó³czesn¹ bajkê dla bardzo zamo¿nych i stêsknionych niepowtarzalnych atrakcji. Bal do¿ów jest niedostêpny dla znakomitej wiêkszoœci zwiedzaj¹cych, choæ jakiœ rodzaj drobnego smaku innych maskarad mo¿na sobie kupiæ za du¿o mniejsze pieni¹dze. W „zaproszenie” za tysi¹ce euro wchodz¹ us³ugi. Przede wszystkim wypo¿yczenie jednego z dostêpnych kostiumów, a jest ich pó³tora tysi¹ca. W luksusowych atelier ocieraj¹cych siê o artyzm, wybrany kostium mo¿na przymierzyæ, zrobiæ konieczne poprawki, wypróbowaæ, przejœæ siê, przyzwyczaiæ. Dopasowany, odœwie¿ony bêdzie czeka³ w garderobie, gdzie obs³uga jest efektywna, choæ ma³o widoczna. Klient jest najwa¿niejszy, ma siê czuæ tego wieczoru jak do¿a. Nie wspominamy o wymyœlnej kolacji, niezwyk³ych koktajlach, na czele ze s³ynnym weneckim Bellini na bazie prosecco i mi¹¿szu z bia³ych brzoskwiñ, morzu doskonale sparowanych z potrawami win, wystêpach muzycznych, akrobatycznych, wokalnych, mistrzowsko wkomponowanych w tocz¹c¹ siê przed uczestnikami bajkê.
Niektóre maskarady wymagaj¹ dostosowania siê rodzajem ubioru do jakiegoœ tematu historycznego. Nie wystarczy kostium, musi to byæ kostium z epoki, no przynajmniej w za³o¿eniu, albowiem wariacje i odstêpstwa s¹ akceptowane. Nikt nie zamierza tworzyæ nadmiernych rygorów tam, gdzie czas ma p³yn¹c wartko, wyj¹tkowo i dostarczyæ, za odpowiednie pieni¹dze, prze¿yæ niezwyk³ych, niepowtarzalnych. Wiêc nikt nie zatrzyma kogoœ, kto pomyli³ nieco epoki albo wykaza³ nies³ychan¹ inwencjê odchodz¹c od zadanego przez organizatorów tematu. Zreszt¹ oni sami to robi¹, aby zaskoczyæ czymœ innym, nowym, niespotykanym.
Transgresja w ka¿dej dziedzinie jest najistotniejszym elementem maskarady!
Wypo¿yczone superluksusowe przebranie jest nasze przez 24 godziny. Wystarczy czasu, aby siê nastêpnego dnia pokazaæ nad Canale Grande albo na samym placu Œw. Marka. I oczywiœcie nie tylko
Anna K³osowskaporobiæ sobie zdjêcia, ale i nie zapomnieæ rozes³aæ ich po platformach spo³ecznych.
Bal do¿ów, wielka maskarada wenecka, odbywa siê w XV wiecznym Palazzo Pisani Moretta. To budynek z fasad¹ w weneckim gotyku, ale wnêtrze sp³ywa bogactwem w³oskiego baroku. Goœciem by³ tu kiedyœ miêdzy innymi austriacki cesarz Franciszek Józef II. Ten sam, który zakaza³ w 1797 roku „karnawa³owych bezeceñstw” i noszenia masek!
Dla tych co chc¹ spróbowaæ, mo¿e raczej uszczkn¹æ super imprezy i nie prze¿ywaæ potem, kiedy emocje opadn¹, ile to wydali, istnieje mniej obci¹¿aj¹ca finanse alternatywa. Na niektórych balach mo¿na siê bowiem zjawiæ póŸniej, ale nie na gaszenie œwiec! Oczywiœcie w maseczce i eleganckim ubraniu. Wieczorowa suknia dla pañ obowi¹zkowa! Taka konfiguracja za jedyne 100, no mo¿e 150 euro.
Wspó³czesny wenecki karnawa³ to kompletne odejœcie od obchodów wieków œrednich. A tak¿e odejœcie od religijnych konotacji. To karnawa³ na wskroœ œwiecki. Podejœcie do tego typu zabawy bardzo siê zmieni³o. Teraz stawia siê na estetykê, artyzm. Owszem jest swoista przewrotnoœæ: mê¿czyzn przebieraj¹cych siê za kobiety. Ale robione to jest z wielkim pietyzmem dla walorów wizualnych, dla estetyki. Przebrania s¹ pe³ne inwencji, fantazji, a stawka stale podbijana: kto zrobi coœ jeszcze innego, kto przekroczy kolejn¹ granicê. To jest festiwal, wybieg dla modeli usytuowany w mieœcie o tradycjach jak¿e innego karnawa³u.
Karnawa³ pozwala ¿yæ, daje ¿yæ i dobrze siê z niego ¿yje. Oczywiœcie proszê nie ³¹czyæ tych kategorii. Nie wystêpuj¹ razem!
Pokazy „masek”, czyli przebrañ, kostiumów, w ramach konkursu, którego kulminacj¹ jest wybór tego „naj”, odbywaj¹ siê w ci¹gu wielu dni, oczywiœcie w miejscu, gdzie dzieje siê wszystko, czyli na placu œw. Marka.
Tam te¿ w ostatkowy wtorek przyznawany jest tytu³ maschera la più bella. Sam konkurs to bardzo specyficzny rodzaj hybrydowej imprezy. Bierze w niej udzia³ w pocz¹tkowej fazie publicznoœæ, g³ównie zgromadzeni za barierkami turyœci rzecz jasna. To ich moment, ich czas. Maj¹ prawo g³osu, a wiêc eliminacji. Czerwonymi lub zielonymi kartkami oznajmiaj¹ swój wyrok. „G³osowanie” wyzwala wiele emocji i anga¿uje. Ciekawe wydarzenie. Ma swoich wielbicieli, którzy dwa razy dziennie obecni s¹ na placu, ¿eby wyraziæ swoj¹ opiniê na temat prezentowanych masek.
Ma ta impreza ogromne znaczenie dla artystów, domów karnawa³owej mody, pracowni i jest trampolin¹ dla bior¹cych w niej udzia³ zawodowców. Stroje s¹ wspaniale przemyœlane, wymyœlne, niezrównanie idealnie wykonane. To tu widzimy ten ca³kowicie wspó³czesny charakter karnawa³u weneckiego, bez ¿adnego osadzenia w historii. Mo¿e raczej marketingowy jego charakter. Ale turysta, przyje¿d¿acz, szperacz, adorator zabawy nie musi tego widzieæ ani braæ pod uwagê. To nie po to do Wenecji przyjecha³! Dla turysty to „g³osowanie”, to wspania³e prze¿ycie. Po fazie wstêpnej ster przejmuj¹ jednak zawodowcy. Panel projektantów i organizatorów wraz z wybranymi weneckimi atelier specjalizuj¹cymi siê w maskach, przebraniach przygl¹da siê pó³finalistom profesjonalnym okiem, szukaj¹c oryginalnoœci, kreatywnych umiejêtnoœci i tego „jeszcze czegoœ”. To oni, siedz¹c na ustawionej na placu trybunie, sami w maskach (i czêsto okryci wielkim czerwonym kocem chroni¹cym przed lutowym ch³odem), wybieraj¹ tê „naj”. Czasem wœród oklasków i okrzyków zachwytu bywaj¹ i werbalne formy braku zgody na wybór, ale có¿, to wenecka, karnawa³owa demokracja. Zwyciê¿eni godz¹ siê z wynikiem! To zabawa, nie polityka! W 2021 wygrana by³a w³aœciwie do przewidzenia. Na podium stanê³a maska/przebranie klasyczne, pochodz¹ce sprzed piêciu wieków, z czasów, kiedy d¿uma zapanowa³a nad karnawa³em: Doktor Zaraza (medico della peste), ale – i to signum temporis – w ¿eñskim wydaniu. Konotacja prosta i zrozumia³a w wersji unowoczeœnionej. Pani Doktor Zaraza! W 2022 roku na podium stanê³a Cinzia Mandrelli z Novafeltria w prowincji Rimini. Pokaza³a siê w sukience w stylu Steampunk z ma³ym smokiem (smoczkiem?), owiniêtym wokó³ niej raczej przyjaŸnie ni¿ agresywnie. Baby dragon, bo tak siê ubiór nazywa³, tuli³ siê do jej policzka i obj¹³ zakoñczon¹ krogulcami ³ap¹ jej ramiê. Porusza³ siê te¿ dziêki technice mechanicznej nie komputerowej, czyli zgodnie ze stylistyk¹ nawi¹zuj¹c¹ do epoki pary. Mo¿e to by³o w³aœnie to „coœ” ta innoœæ, której jurorzy szukali. Coœ zaskakuj¹cego nie tyle nowoœci¹, bo wszystko ju¿ by³o, tylko uproszczeniem (mimo mechanicznoœci niewielkiego archozaura), powrotem do stroju mniej wydumanego artystycznie, ale zastanawiaj¹cego pomys³em. W koñcu wielki wspó³czesny karnawa³ wenecki, przebaœniony, wypieszczony, wywodzi siê z prostej zabawy, chêci rozrywki, czêsto niewybrednej, rozpasanej, wrêcz wulgarnej. Kontekstem jest jednak jak w przesz³oœci jarmark. Popisy, ¿onglerka, zabawy. Ale jarmark, który przeszed³ rebranding i stara siê awansowaæ do najwy¿szej rangi artyzmu i estetyzmu. ❍
Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com
W miniony czwartek, w nowej siedzibie Kuriera Plus, mieszcz¹cej siê od niedawna w Centrum Polsko S³owiañskim, odby³ siê d³ugo oczekiwany wieczór autorski Anny Frajlich.
Dobrze znana i lubiana w œrodowisku polonijnym poetka zaprezentowa³a dwa tomy nowo wydanych wierszy, o znamiennych tytu³ach „Przeszczepy” i „Powroty”.
Anna Frajlich wyjecha³a z Polski w 1969 roku. Nie z w³asnego wyboru. Ma za sob¹ dojmuj¹ce doœwiadczenie wykorzenienia, szukania i oswajania nowego miejsca do ¿ycia. Ale równie w¿ne s¹ ci¹gle intensywne wspomnienia miejsc, krajobrazów i ludzi. O tym s¹ jej wiersze, ale nie tylko. Du¿o w nich miejsca na emocje, najpierw nastolatki, potem m³odej kobiety, w koñcu ¿ony i matki. Liceum skoñczy³a w ukochanym Szczecinie, studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim, a doktorat zrobi³a na Columbia Uniwersity, z któr¹ to uczelni¹ zwi¹zana by³a przez ca³e swoje zawodowe ¿ycie.
Podczas kurierowego wieczoru, Ania z w³aœciwym sobie poczuciem humoru i dystansem interpretowa³a slajdy przedstawiaj¹ce j¹ na ró¿nych etapach ¿ycia. Swoje dorzuca³, profesjonalnie prowadz¹cy spotkanie redaktor Andrzej Jozef D¹browski. To by³ bardzo udany, uzupe³niaj¹cy siê dwug³os.
Najwa¿niejsze by³y jednak wiersze. Starannie wybrane, piêknie wybrzmiewa³y czytane przez poetkê i prowadz¹cego.
Teraz Anna Frajlich pracuje nad trzecim tomem wybranych wierszy. Bêdzie mia³ tytu³ „Py³”. Czekamy.
Z Ann¹ Frajlich o ¿yciowych zawirowaniach i poezji
Mokrym kwiatem magnolii wieczór siê zapieni³ czas przesz³y opad³ nagle jak zdmuchniête p³atki z Krakowskiego Przedmieœcia podwarszawskich piasków wyszliœmy na Czternast¹ Street sp³ukan¹ deszczem trzyma³eœ mnie za rê i przewodniej gwiazdy na niebie nie szuka³eœ by trafiæ do domu spójrz – powiedzia³eœ –Empire State Building na prawo a domu nie potrzeba – dom zosta³ za nami.
1973 (Aby wiatr namalowaæ)
Aklimatyzacja
Zapominam dok³adnie zapominam sumiennie mój krajobraz ojczysty mój krajobraz codzienny
zapominam kosmate zapominam k³êbiaste
chmury na jakimœ niebie chmury nad jakimœ miastem zapominam do koñca zapominam je ci¹gle
twarze w mrok zagarniête za oknami poci¹gu.
EMIGRACJA
My – sk¹d nagle? –wyspiarze w samym sercu wiatrów w dziwnej szkole pokory gdzie ucz¹ ¿ywio³y ci¹gle jeszcze pamiêtam ciszê sta³ych l¹dów szron na drucianym p³ocie i drogê do szko³y. Indian Summer
1973