Kurier Plus - e-wydanie 18 marca 2023

Page 1

KURIER

POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER 1488 (1788) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 18 MARCA 2023

Kampania przeciwko JP II

Od kilku lat lewicowi politycy i liberalni komentatorzy wysuwaj¹ pod adresem Jana Paw³a II ró¿nego rodzaju oskar¿enia. Najpierw ostro¿nie i umiarkowanie, potem coraz œmielej. Najczêœciej zarzuca siê papie¿owi ochranianie biskupów i ksiê¿y odpowiedzialnych za tolerancjê wobec duchownych – sprawców pedofilii, w czasie kiedy by³ arcybiskupem metropolit¹ Krakowa (1964-1978).

Podczas masowych demonstracji œrodowisk lewicowych i feministycznych w Warszawie jesieni¹ 2020 r. przemalowano tabliczki z napisem Aleje Jana Paw³a II na „Aleje ofiar JP II”. Kampania ta wpisuje siê w proces trwaj¹cych od d³u¿szego czasu ataków na chrzeœcijanstwo i Koœció³ katolicki, g³ównie w Europie Zachodniej.

W tym tygodniu kampania przeciwko polskiemu papie¿owi osi¹gnê³a apogeum. 6-go marca stacja TVN wyemitowa³a reporta¿ Marcina Gutowskiego „Franciszkañska 3”, który by³ poœwiêcony temu, co papie¿ Jan Pawe³ II, wówczas kardyna³ Karol Wojty³a, wiedzia³ o przypadkach pedofilii wœród ksiê¿y. Opisane zosta³y w nim przypadki trzech ksiê¿y podejrzanych o molestowanie nieletnich: Boles³awa Sadusia, Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca. Autor reporta¿u twierdzi, ¿e kap³ani, którym zarzucano pedofiliê przenoszeni byli do innych parafii lub kierowani do innych diecezji.

➭ Czy mo¿na dostaæ odszkodowanie za... – str. 5

➭ Królowa shimmy – str. 8

➭ W sprawie byka i wo³u – str. 12

➭ Peklowana wo³owina na Dzieñ œw. Patryka – str. 15

➭ Gdzieœ zas³yszane, czyli legendy o emeryturach... – str. 17

➭ Koncert KOBO Music Studio – str. 20

W reporta¿u pojawi³y siê równie¿ wypowiedzi holenderskiego dziennikarza Ekke Overbeeka, autora ksi¹¿ki „Maxima Culpa. Co koœció³ ukrywa o Janie Pawle II”. Oskar¿enia pod adresem polskiego papie¿a prezentowane by³y ju¿ wczeœniej w reporta¿u „Bielmo”, równie¿ autorstwa Marcina Gutowskiego. Programy TVN krytykuj¹ce Jana Paw³a II s¹ chêtnie cytowane przez lewicowo-liberalne media. Obecnie mamy do czynienia z prawdziw¹ nagonk¹ – zbiorem k³amstw, pó³prawd, tendencyjnym naginaniem faktów i bezpodstawnych uogólnieñ. Podobnie by³o w czasach stalinowskich, kiedy to polskich patriotów nazywano „kar³ami reakcji” lub „³añcuchowymi psami imperializmu amerykañskiego”. Obecnie niektórzy komentatorzy okreœlaj¹ Karola Wojty³ê mianem „bestii z Wadowic”.

W Polsce jest ponad 1,200 szkó³ imienia Jana Paw³a II. Ulice wielu miast nosz¹ jego imiê. Radykalna lewica g³osi obecnie, ¿e te szko³y i ulice nale¿y „wyjanopaw³owiæ”.

Piêkny i zaszczytny jubileusz

W niedzielê 12 marca w parafii œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie mia³y miejsce uroczystoœci zwi¹zane z 90 urodzinami zas³u¿onego dla parafii i dla Polonii ksiêdza Józefa Szpilskiego. Iloœæ osób, które przysz³y na Mszê Œwiêt¹, a po niej uda³y siê do sali szko³y, gdzie ju¿ mniej formalnie fetowano Jubilata, by³a najlepszym wyrazem tego jak bardzo lubiany i ceniony jest ksi¹dz Jozef.

Wœród przyby³ych na uroczystoœci byli m.in. przyjaciele parafii i przedstawiciele wspólnoty parafialnej, reprezentacje Centrum Polsko-S³owiañskiego, w którym ksi¹dz Józef od lat jest dyrektorem oraz Nowojorskiego Ko³a Przyjació³ Fundacji Jana Paw³a II. O oprawê muzyczn¹ uroczystoœci zadba³y chóry: Hejna³, pod dyrekcj¹ Sabiny Nemtusiak i Adonai, za³o¿ony przez Gregory Osewskiego.

Po uroczystej dziêkczynnej Mszy œwiêtej na rêce Jubilata posypa³ siê ogromny bukiet ¿yczeñ. Zebrani wspólnie odœpiewali „Wszystkiego dobrego”, a nastêpnie ¿yczenia z³o¿yli przedstawiciele Rady Parafialnej, polskiej szko³y, zespó³ Krakowiacy i Górale oraz wspólnota rodziców i ministrantów.

Po czêœci oficjalnej w koœciele wszyscy udali siê do sali szko³y œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie.

Prawie 500 osób przysz³o z³o¿yc ¿yczenia szanownemu Jubilatowi. Pomimo bardzo d³ugiej kolejki w której ustawili siê wierni chc¹cy osobiœcie pogratulowaæ i z³o¿yæ ¿yczenia Jubilatowi zarówno ks. Jozef jak i przybyli goœcie wytrwali dzielnie do koñca.

NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY
MASSACHUSETTS
➭ 2 ➭ 9
PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM Ksi¹dz Józef Szpilski podczas jubileuszowej mszy. 20 marca – Pocz¹tek astronomicznej wiosny, a w Vermont œnieg.
F OT . J OLANTA S ZCZEPKOWSKA F OT . Z OSIA Z ELESKA -B OBROWSKI

Kampania przeciwko JP II

Sejm RP przyj¹³ uchwa³ê „W obronie dobrego imienia Jana Paw³a II”. Projekt przygotowa³ klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwoœci. Za przyjêciem uchwa³y zag³osowa³o 271 pos³ów. Przeciw by³o 43 parlamentarzystów. Czterech deputowanych wstrzyma³o siê od g³osu. Co ciekawe, w g³osowaniu nie wziê³o udzia³u 125 pos³ów Koalicji Obywatelskiej.

Przed samym g³osowaniem zaprezentowano fragment przemówienia Jana Paw³a II podczas jego wizyty w sejmie w 1999 roku. W wyg³oszonym orêdziu marsza³ek

Sejmu El¿bieta Witek stwierdzi³a: „Jan Pawe³ II jest tym zasadniczym ogniwem, œwiat³em wolnoœci. Kto próbuje ten p³omieñ zgasiæ, spotka siê z jasnym i twardym „nie” (...) Na podstawie spreparowanych komunistycznych donosów chce siê dziœ zabraæ nam jeden z symboli, wierz¹c, ¿e to nas podzieli”.

Lewicowi dziennikarze powo³uj¹ siê na materia³y z archiwum S³u¿by Bezpieczeñstwa, m.in. na zeznania ksiê¿y wspó³pracuj¹cych z SB. Warto zauwa¿yæ, ¿e tego rodzaju oskar¿eñ pod adresem Karola Wojty³y nie wysuwa³y w³adze komunistyczne. Lewicowe media wyda³y wyrok na Jana Paw³a II przed dok³adnym zbadaniem sprawy i uczciw¹ analiz¹ dotycz¹cych jej materia³ów.

Warto jeszcze zwróciæ uwagê na jedn¹ kwestiê. 50 – 60 lat temu sprawa pedofilii by³a tematem tabu. Przestêpstwo molestowania nieletnich przez duchownych (nie tylko katolickich) by³o ma³o znane. W PRL w³adze przymyka³y oczy na tego rodzaju przypadki wœród ksiê¿y. Starano siê je wykorzystaæ przede wszystkim do walki z Ko-

œcio³em. W tym celu werbowano podejrzanych o przestêpstwa seksualne kap³anów jako tajnych wspó³pracowników aparatu bezpieczeñstwa. Dotyczy³o to zreszt¹ nie tylko pedofilii, ale równie¿ zwi¹zków hetero i homoseksualnych utrzymywanych przez czêœæ duchownych. Szanta¿owani ksiê¿a z regu³y godzili siê na wspó³pracê.

*

18 lat temu, po œmierci Jana Paw³a II spo³eczeñstwo polskie by³o zjednoczone w ¿a³obie po Wielkim Rodaku. Setki tysiêcy ludzi gromadzi³o siê na ulicach i placach miast pal¹c znicze i trwaj¹c w modlitwie. Z³o zaczai³o siê pok¹tnie i nie œmia³o ods³oniæ swego oblicza. Jedynie Jerzy Urban pisa³ w swym tygodniku o œmierci „Bre¿niewa Watykanu”.

Jan Pawe³ II chocia¿ by³ papie¿em, by³ równie¿ cz³owiekiem i móg³ pope³niæ b³êdy czy niedopatrzenia. Jednak te minusy nie mog¹ podwa¿yæ jego ogromnego dorobku. Wystarczy wymieniæ obronê ¿ycia ludzkiego i praw cz³owieka, zdecydowane poparcie idei sprawiedliwoœci spo³ecznej oraz prawa ka¿dego narodu do wolnoœci i suwerennoœci.

To w³aœnie polski papie¿ przyczyni³ sie do upadku totalitarnego komunizmu i wyzwolenia narodów Europy Wschodniej w koñcowych latach XX wieku.

Dorobek Jana Paw³a II zosta³ doceniony nawet przez ludzi zwi¹zanych z dawnym re¿imem PRL. 20 lat temu prezydent RP, Aleksander Kwaœniewski, agnostyk i by³y komunista, wita³ papie¿a z pe³nymi honorami wypowiadaj¹c s³owa: „Ojcze Œwiêty, witamy w ojczyŸnie, witamy w domu”.

Wiêkszoœæ Polaków pamiêta pierwsz¹ pielgrzymkê biskupa Rzymu do ojczyzny w 1979 r. By³a ona narodowym przebudzeniem, które zaowocowa³o w nastêpnym roku rewolucj¹ Solidarnoœci.

*

Wydaje siê, ¿e propaganda czasów PRL mia³a wiêcej taktu i umiarkowania ni¿ niektórzy dzisiejsi komentatorzy. Pamiêtam kronikê filmow¹ (PKF) po œmierci papie¿a Piusa XII, któremu zarzucano pob³a¿anie wobec hitleryzmu. Po krótkiej relacji z pogrzebu spiker kroniki doda³: O umar³ych mówi siê dobrze, lub nie mówi siê wcale. Wspó³czeœni polscy publicyœci nie maj¹ takich zahamowañ. W cywilizowanym œwiecie ka¿dy oskar¿ony uwa¿any jest za niewinnego dopóki nie udowodni siê mu przestêpstwa. Tymczasem niektórzy nasi publicyœci atakuj¹ osobê i dorobek zmar³ego kilkanaœcie lat temu wielkiego Polaka, który nie mo¿e siê broniæ, bo go ju¿ nie ma miêdzy nami.

*

Nie jest przypadkiem, ¿e kampania przeciwko JP II nasili³a siê w³aœnie teraz, kilka miesiêcy przed zbli¿aj¹cymi siê wyborami. Najwiêkszym obroñc¹ polskiego papie¿a jest Zjednoczona Prawica. Komuœ musi zale¿eæ na zdyskredytowaniu rz¹dz¹cej koalicji. Najbardziej chce tego twarda opozycja na czele z Platform¹ Obywatelsk¹. Istnieje jednak obawa, ¿e omawiana kampania nienawiœci mo¿e zwróciæ siê przeciwko platformersom. Dlatego klub poselski PO w ogóle nie wzi¹³ udzia³u w g³osowaniu nad rezolucj¹ w obronie JP II. Charakterystyczne, ¿e rezolucjê popar³a czêœæ opozycji

– PSL, wiêkszoœæ Konfederacji i szereg pos³ów niezale¿nych. Przeciwko rezolucji g³osowa³a g³ównie Lewica.

* W najnowszym wydaniu Tygodnika Powszechnego ukaza³ siê wywiad z profesorem Karolem Tarnowskim, wychowankiem duszpasterstwa Karola Wojty³y, filozofem, uczestnikiem wycieczek i sp³ywów kajakowych w których bra³ udzia³ przysz³y papie¿ nazywany wówczas przez m³odzie¿ „wujkiem”. Tarnowski twierdzi, ¿e sprawa traktowania pedofilii w archidiecezji krakowskiej w latach 70. nie zaskoczy³a go. Wed³ug niego kardyna³ Wojty³a by³ czêœci¹ „systemu” w którym przypadki pedofilii traktowano w standartowy sposób – poprzez przenoszenie podejrzanego kap³ana do innej diecezji lub parafii. Tarnowski zaznacza równie¿: „Sprawa pedofilii nie uniewa¿nia jego rewolucyjnych kroków w Koœciele, takich jak wizyta w rzymskiej synagodze czy spotkanie miêdzyreligijne w Asy¿u. Mamy okazjê, by uœwiadomiæ sobie, ¿e cz³owiek nie musi, i co wiêcej, nie mo¿e byæ z jednej bry³y. Na cz³owieka ma wp³yw wiele ró¿nych doœwiadczeñ i wiele oddzia³ywañ. Zatem Wojty³a nie by³ jakimœ nadludzkim herosem – by³ cz³owiekiem, a cz³owiek nie mo¿e przekroczyæ swojej skoñczonoœci”.

KURIER PLUS 18 MARCA 2023 www.kurierplus.com 2
➭ 1
Pierwsza pielgrzymka Jana Paw³a II w 1979 r. by³a narodowym przebudzeniem

Listy do redakcji

Dziêkujê bardzo redakcji Kuriera Plus, za przeznaczenie ca³ej strony na artyku³ dotycz¹cy wystawy Klubu Fotografika, która ma obecnie miejsce w Centrum Polsko S³owiañskim.

Proszê podziêkowaæ panu Czes³awowi Karkowskiemu za bardzo ¿yczliwy klubowi charakter tego artyku³u. Jestem wdziêczny za podkreœlenie tego, ¿e Klub jest przede wszystkim organizacj¹ mi³oœników fotografii, a nie tylko uznanych artystów.

Jesteœmy dumni, ¿e do klubu nale¿¹ wspaniali fotografowie, ale tak¿e ludzie ró¿nych zawodów, niekiedy z wielkimi osi¹gniêciami w innych dziedzinach.

£¹czy nas wszystkich podziw dla piêkna i chêæ jego utrwalana w mo¿liwie piêkny sposób. Jeszcze raz bardzo dziêkujê. Edward

Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce

138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222 tel.: 212-505-9077

e-mail: office@pilsudski.org | WWW. PILSUDSKI. ORG

Zapraszamy 28 marca (wtorek), o godzinie 18:00 na spotkanie z dr hab. Danut¹ Pi¹tkowsk¹ autork¹ ksi¹¿ki pt. „Polski akcent w American Expeditionary Forces. Historie prawdziwe, fascynuj¹ce i prawie zapomniane”

Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego, Opole 2022, ss. 418 i 262 ilustracje. Spotkanie bêdzie okazj¹ do zaprezentowania ksi¹¿ki, która opowiada o Polakach i Amerykanach polskiego pochodzenia walcz¹cych w czasie I wojny œwiatowej w armii Stanów Zjednoczonych. Szacuje siê, ¿e ta liczba to oko³o 190-300 tysiêcy z czego 3.5 procent poleg³o. To niezwyk³y fenomen, jeœli wzi¹æ pod uwagê, ¿e polska grupa etniczna stanowi³a wówczas niewiele ponad trzy procent populacji kraju. Jednak wielkoœæ i znaczenie wk³adu polskiej diaspory w dzia³ania wojenne USA i ich konsekwencje, jak do tej pory umknê³y szerszej uwadze historyków i nie s¹ znane opinii publicznej. Publikacja wydana zosta³a pod patronatem honorowym Ministerstwa Obrony Narodowej. Sponsorowana jest przez Polsk¹ Grupê Zbrojeniow¹ oraz Samorz¹d Województwa Opolskiego. Ksi¹¿ka bêdzie mo¿na kupiæ podczas spotkania w Instytucie oraz w EK Polish Bookstore.

Dr hab. Danuta Pi¹tkowska zajmuje siê histori¹ Polonii amerykañskiej. Dwukrotnie by³a stypendystk¹ nowojorskiej Fundacji Koœciuszkowskiej. Jest autork¹ ponad 100 publikacji. Do wa¿niejszych z nich nale¿¹: Zwi¹zek Socjalistów Polskich w Ameryce (1900-1914), Opole 1992; Wyspa Wiary – Island of Faith, Nowy Jork 1997; Polskie koœcio³y w Nowym Jorku, Nowy Jork – Opole 2002; Od Polskiej do Amerykañskiej Czêstochowy, Nowy Jork – Opole 2006; Faith and Reason, New Jork – Opole 2012; Droga bez powrotu. Emigracyjny szlak Tomasza Drewniaka, Nowy Jork – Opole 2013.

Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce oraz Centrum Polsko-S³owiañskie zapraszaj¹ 21 marca (wtorek), o godzinie 6pm do Centrum Polsko-S³owiañskiego przy 177 Kent Street, Brooklyn, NY 11222 na amerykañsk¹ premierê filmu dokumentalnego pt. „Beacon Hill. Amerykañska Czêstochowa”

Spotkanie poprowadzi dr Henryk Cioczek, który jest pomys³odawc¹ filmu, autorem scenariusza oraz jego pierwszym producentem. Specjalnym goœciem pokazu bêdzie ksi¹dz kanonik Marian Kencik – doradca filmu oraz jego duchowy opiekun. Film opowiada o historii powstania polskiego sanktuarium Maryjnego w Doylestown i roli jak¹ odegra³ w tym Paulin o. Micha³ Zembrzuski. Film pe³en jest archiwalnych materia³ów wa¿nych dla historii Polski i Polonii, jak równie¿ jest œwiadectwem œcis³ego zwi¹zku polskoœci i katolicyzmu. Re¿yserem filmu oraz autorem zdjêæ jest Jaros³aw Mazur, a producentem filmu jest Telewizja Lublin. Film zdoby³ jedn¹ z g³ównych nagród na Festiwalu Polonijnym w Chicago w kategorii Losy Polaków w 2020 roku.

Adam

: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 10

: (718) 389-3018 : kurier@kurierplus.com : www.kurierplus.com

www.kurierplus.com KURIER PLUS 18 MARCA 2023 3
ki
Zofia Doktorowicz-K³opotowska Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Mattauszek
NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Inni s¹ winni

Jezus, przechodz¹c, ujrza³ pewnego cz³owieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: „Rabbi, kto zgrzeszy³, ¿e siê urodzi³ niewidomy – on czy jego rodzice?” Jezus odpowiedzia³: „Ani on nie zgrzeszy³, ani rodzice jego, ale sta³o siê tak, aby siê na nim objawi³y sprawy Bo¿e. Trzeba nam pe³niæ dzie³a Tego, który Mnie pos³a³, dopóki jest dzieñ. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie bêdzie móg³ dzia³aæ. Jak d³ugo jestem na œwiecie, jestem œwiat³oœci¹ œwiata”. To powiedziawszy, splun¹³ na ziemiê, uczyni³ b³oto ze œliny i na³o¿y³ je na oczy niewidomego, i rzek³ do niego: „IdŸ, obmyj siê w sadzawce Siloam” – co siê t³umaczy: Pos³any. On wiêc odszed³, obmy³ siê i wróci³, widz¹c. A s¹siedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako ¿ebraka, mówili: „Czy¿ to nie jest ten, który siedzi i ¿ebrze?” Jedni twierdzili: „Tak, to jest ten”, a inni przeczyli: „Nie, jest tylko do tamtego podobny”. On zaœ mówi³: „To ja jestem”. (J 9, 1-9)

Ka¿dego dnia docieraj¹ do nas potworne wieœci z Ukrainy, która zmaga siê z barbarzyñskim, rosyjskim najeŸdŸc¹. Trudno przejœæ obok tego obojêtnie, nawet w pisaniu niedzielnych rozwa¿añ. Na zajêtych przez okupanta terytoriach dochodzi do zbrodni ludobójstwa. Jednym z tych miejsc jest Bucza. Po odbiciu tego miasta z r¹k rosyjskich zbrodniarzy na ulicach miasta znaleziono 300 zabitych osób. Wszyscy mieli œlady po rosyjskich kulach i œlady po torturach, niektórzy mieli zwi¹zane rêce. Wszyscy byli cywilami. Na jednym z briefingów prasowych ukraiñski minister spraw zagranicznych Ku³eba powiedzia³: „Masakra w Buczy to straszne okrucieñstwo, najgorsze okrucieñstwo, jakie widzia³ XXI wiek. To, co mia³o miejsce w Buczy i w innych miastach i wioskach pokazuje nam, ¿e Rosja jest gorsza ni¿ ISIS, jeœli chodzi o skalê, bezwzglêdnoœæ i okrucieñstwo zbrodni, jakiej siê dopuszcza. Bêdziemy zbieraæ dowody, bêdziemy wspó³pracowaæ ze wszystkimi odpowiednimi organizacjami miêdzynarodowymi po to, ¿eby zidentyfikowaæ i ukaraæ sprawców tej zbrodni”.

Zapewne, gdy rosyjscy zbrodniarze stan¹ przed miêdzynarodowym trybuna³em w Hadze bêd¹ siê t³umaczyæ podobnie, jak zbrodniarze hitlerowscy, ¿e s¹ niewinni, ¿e dzia³ali w s³usznej sprawie. Brutaln¹ agresjê na s¹siedni kraj; bombardowanie cywilnych obiektów: szpitali, szkó³ czy domów dziecka; masowe mordy dokonywane na bezbronnych dzieciach, starcach czy kobietach Putin porówna³ 18 marca na wiecu w Moskwie do ofiary Chrystusa na krzy¿u oraz do licznych ofiar mêczenników, którzy oddawali swe ¿ycie za bliŸnich. Zacytowa³ miêdzy innymi s³owa Ewangelii wed³ug œw. Jana: „Nikt nie ma wiêkszej mi³oœci od tej, gdy ktoœ ¿ycie swoje oddaje za przyjació³ swoich”. Kremlowski zbrodniarz dla w³asnego usprawiedliwienia zrówna³ ludobójstwo z najwiêkszym przejawem mi³oœci, jaka istnieje na œwiecie. A ca³y stadion bi³ mu brawo i szala³ z radoœci. Wœród nich byli i tacy, którzy z urzêdu maj¹ g³osiæ Ewangeliê. Grzegorz Teolog powiedzia³: „Bóg zostaje zdradzony przez milczenie”. Oko³o 80 procent prawos³awnego episko-

patu zachowuje milczenie wobec tej zbrodni. Co wiêcej, kremlowska machina wojenna ca³¹ winê za rozpêtanie wojny stara siê zrzuciæ na Ukrainê i Zachód.

Ewangelia na dzisiejsz¹ niedzielê mówi o grzechu, karze i szukaniu winnych nieszczêœcia. Jezus przechodz¹c ujrza³ niewidomego. Uczniowie, kieruj¹c siê mentalnoœci¹ Starego Testamentu, gdzie czêsto kalectwo i inne nieszczêœcia wi¹zano z grzechem, zapytali: „Rabbi, kto zgrzeszy³, ¿e siê urodzi³ niewidomy – on czy jego rodzice?” Jezus odpowiedzia³: „Ani on nie zgrzeszy³, ani rodzice jego, ale sta³o siê tak, aby siê na nim objawi³y sprawy Bo¿e”. Chrystus przestrzega przed wi¹zaniem choroby czy innego nieszczêœcia z grzechem. Gdyby tak by³o to wszyscy na œwiecie byliby nieszczêœnikami dotkniêtymi ró¿nymi chorobami. Bo któ¿ z nas jest bez grzechu. A do tych, którzy uwa¿aj¹ siê za takich œw. Jan kieruje s³owa: „Jeœli mówimy, ¿e nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Je¿eli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuœci je nam i oczyœci nas z wszelkiej nieprawoœci. Jeœli mówimy, ¿e nie zgrzeszyliœmy, czynimy Go k³amc¹ i nie ma w nas Jego nauki”. Cz³owiek czêsto szuka winnych zaistnia³ego z³a, ale nie w sobie, tylko w innych. Coœ wysz³o nie tak jak planowaliœmy. Szu-

kamy winnego. Nasze marzenia leg³y w gruzach po zderzeniu siê z tward¹ rzeczywistoœci¹. Znajdziemy dziesi¹tki powodów, które usprawiedliwiaj¹ zaistnia³¹ sytuacjê. To co wydawa³o siê pewne pêk³o jak bañka mydlana. Szukamy kogoœ kto za tym sta³. Szukamy winnego. Nasza kariera stanê³a w martwym punkcie. Mo¿na wskazaæ wielu winnych, którzy stanêli na jej drodze. To oni s¹ winni, a nie my. Wokó³ nas jest ba³agan, korupcja, z³o. Tak ³atwo wskazaæ winnych. Winna jest partia polityczna, mniejszoœæ etniczna, wyznawcy innych religii, rz¹dy… mo¿na by wymieniaæ w nieskoñczonoœæ.

Oczywiœcie wspomniane czynniki mog¹ mieæ wp³yw na kszta³t naszego ¿ycia, ale ostatecznie to my sami podejmujemy najwa¿niejsze decyzje. Mo¿emy przytoczyæ dziesi¹tki przyk³adów wybitnych ludzi, którzy w skrajnie niesprzyjaj¹cych okolicznoœciach zachowali godnoœæ i osi¹gnêli zamierzone cele. Widzieli winnych w zewnêtrznym œwiecie, ale przede wszystkim pytali o w³asn¹ winê, co trzeba zmieniæ, jak wykorzystaæ niesprzyjaj¹ce warunki w d¹¿eniu do celu.

Postrzeganie siebie w tym zdeprawowanym œwiecie jako niewinnego jest zgubne dla nas samych. Mo¿emy znaleŸæ jak¹œ dziwn¹ satysfakcjê w pielêgnowaniu naszych ¿alów, które przybieraj¹ formê pytañ: Kto nam to zrobi³? Dlaczego nam to zrobi³?

Takie myœlenie sprawia, ¿e podejrzliwie pa-

trzymy na ludzi, którzy chc¹ na ró¿ne sposoby s³u¿yæ dobru spo³ecznemu. Problem polega na tym, ¿e, próbujemy znaleŸæ winnego zamiast spróbowaæ naprawiæ sytuacjê..

Wróæmy do Ewangelii. Na pytanie, kto ponosi winê za tragediê niewidomego od urodzenia, Jezus odpowiada nikt. Urodzi³ siê œlepy, aby objawi³y siê w nim dzie³a Bo¿e. Jezus nie pozwala rozwi¹zywaæ naszych problemów poprzez obwinianie innych. Wzywa nas do zauwa¿enia œwiat³a Bo¿ego poœród ciemnoœci, jakiej doœwiadczamy. W wizji Królestwa Bo¿ego wszystko, nawet najbardziej bolesne i wyniszczaj¹ce doœwiadczenia ¿yciowe, mog¹ staæ siê okazj¹ do ujawnienia Bo¿ych dzie³. Gdy odnajdziemy i zanurzymy siê w œwietle zmartwychwstania Chrystusa, a nie bêdziemy siê skupiaæ na naszych ¿alach, gniewnej izolacji, szukaniu winnych, wtedy nasze wielkopi¹tkowe doœwiadczenia zamieni¹ siê w wielkanocn¹ radoœæ zwyciêstwa, zmartwychwstania. Jezus powiedzia³: „Trzeba nam pe³niæ dzie³a Tego, który Mnie pos³a³, dopóki jest dzieñ. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie bêdzie móg³ dzia³aæ. Jak d³ugo jestem na œwiecie, jestem œwiat³oœci¹ œwiata”. Nastêpnie splun¹³ na ziemiê, uczyni³ b³oto ze œliny i na³o¿y³ je na oczy niewidomego, i powiedzia³: „IdŸ, obmyj siê w sadzawce Siloam”. Po uczynieniu tego niewidomy przejrza³, zosta³ uzdrowiony. Cud dokona³ siê bez kontekstu szukania winnych. Oczywiœcie, winnych trzeba wskazywaæ, ale wczeœniej trzeba siê nape³niæ œwiat³em Jezusa. Wtedy zobaczymy w³asn¹ winê i w odpowiednie proporcji winê bliŸniego. To mo¿e staæ siê naszym wielkopostnym przejrzeniem. ❍

Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl

Nowojorski Klub Podró¿nika Mamy jeszcze kilka miejsc na niezwykle ciekawy wyjazd do Turcji. Wiêcej informacji: nytravelclub.pl tel. 347 876 3738

KURIER PLUS 18 MARCA 2023 www.kurierplus.com 4

Czy mo¿na dostaæ odszkodowanie za czyszczenie?

Czterdziestoczteroletni pracownik uleg³ wypadkowi podczas wykonywania prac renowacyjnych na terenie budowy.

W czasie wypadku nak³ada³ taœmê ochronn¹ na okna budynku mieszkalnego, aby przygotowaæ fasadê budynku do lakierowania elementów z br¹zu. Wykonywa³ swoj¹ pracê z szeœciostopowego aluminiowego rusztowania. W czasie, kiedy nak³ada³ taœmê, jedna z p³yt stanowi¹cych podstawê platformy, na której sta³ przesunê³a siê do ty³u. W efekcie tego pracownik spad³ na ziemiê i uderzy³ plecami i szyj¹ o chodnik. Niestety, nie by³o ¿adnych œwiadków zdarzenia. Poszkodowany nie dozna³ ¿adnych z³amañ, ale czu³ silny ból w klatce piersiowej i szyi. Odczuwa³ równie¿ pewien dyskomfort w kostce. Mimo, ¿e pracownik uskar¿a³ siê na wszystkie te dolegliwoœci, kierownik budowy zdecydowa³ siê nie wzywaæ karetki. Bóle siê nasila³y. Poszkodowany uda³ siê do ortopedy, który zleci³ wykonanie badañ diagnostycznych. Rezonans magnetyczny wykaza³ uszkodzenia w krêgos³upie szyjnym i piersiowym. Poszkodowany rozpocz¹³ kilkumiesiêczn¹ rehabilitacjê, która przynios³a tylko krótkotrwa³¹ ulgê. Konieczne by³o wykonanie operacji krêgos³upa szyjnego oraz artroskopii kostki. Poszkodowany d³ugo zastanawia³ siê nad za³o¿eniem sprawy wypadkowej. Ostatecznie zdecydowa³ siê uruchomiæ dwie procedury tj. postêpowanie przed Worker’s Compensation oraz sprawê cywiln¹

o odszkodowanie. Podczas gdy z Worker’s Compensation uzyska³ czêœciowy zwrot utraconych zarobków i niezbêdn¹ opiekê medyczn¹, odszkodowania za ból i cierpienie oraz wszelkich strat ekonomicznych dochodzi³ w sprawie cywilnej wytoczonej przeciwko wykonawcy oraz w³aœcicielowi budynku. Przepis prawny kontroluj¹cy tego typu wypadki budowlane stanowi w praktyce najlepsz¹ podstawê do dochodzenia odszkodowania za obra¿enia cia³a doznane w wypadkach budowlanych, gdy¿ w g³ównej mierze chroni poszkodowanych, zak³adaj¹c absolutn¹ odpowiedzialnoœæ generalnego wykonawcy i w³aœciciela budynku za zaistnia³e na terenie budowy zdarzenia. W przypadku udowodnienia, ¿e dany stan faktyczny jest chroniony w³aœnie przez ten przepis, czêœciowa wina poszkodowanego nie mz ¿adnego znaczenia. W zwi¹zku z powy¿szym, zarówno generalny wykonawca jak i w³aœciciel nieruchomoœci nie mog¹ podnosiæ zarzutu, ¿e poszkodowany czêœciowo przyczyni³ siê do wypadku. Przyk³adowo, niewa¿ne jest nawet, ¿e w momencie wypadku poszkodowany by³ pod wp³ywem alkoholu. Nale¿y jednak mieæ na uwadze, i¿ od wspomnianej regu³y istnieje wa¿ny wyj¹tek. Wspomniany przepis nie chroni przypadków, gdy dzia³anie pracownika by³o wy³¹czn¹ przyczyn¹ wypadku lub poszkodowany zosta³ uznany za tzw. „niepos³usznego pracownika”, który przyk³adowo, wbrew zakazowi kierownika budowy, u¿y³ wadliwej drabiny, podczas gdy móg³

Chiñska alternatywa

Chiny doprowadzi³y do prze³omowego porozumienia pomiêdzy Arabi¹ Saudyjsk¹ i Iranem.

Trwaj¹ca przez lata wzajemna wrogoœæ dwóch g³ównych rywali w regionie Bliskiego Wschodu zosta³a prze³amana. Sunnicka Arabia Saudyjska i szyicki Iran zgodzi³y siê na wznowienie stosunków dyplomatycznych, zapowiadaj¹c jednoczeœnie szersz¹ wspó³pracê, co z jednej strony oznacza zmianê uk³adu si³ w strategicznie wa¿nym regionie, a z drugiej pokazuje pora¿kê amerykañskiej polityki wobec Iranu i szerszej wobec ca³ego Bliskiego Wschodu. Porozumienie unaocznia równie¿ rosn¹ce znaczenie Chin, które udowodni³y, ¿e mog¹ odgrywaæ stabilizuj¹c¹ rolê w polityce œwiatowej, przyczyniaj¹c siê do odprê¿enia i pokoju.

Stany Zjednoczone, od koñca II wojny œwiatowej maj¹ce decyduj¹cy g³os w sprawach Bliskiego Wschodu, tym razem nie znalaz³y siê przy stole negocjacyjnym, co dla wielu komentatorów w USA okaza³o siê ogromnym zaskoczeniem.

Obserwuj¹c sytuacjê na Bliskim Wschodzie mo¿na jednak argumentowaæ, ¿e porozumienie by³o mo¿liwe w³aœnie dziêki temu, ¿e USA nie bra³y udzia³u w rozmowach. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, ¿e Stany Zjednoczone próbowa³y dot¹d izolowaæ Iran, zrywaj¹c porozumienie nuklearne z tym krajem i nak³adaj¹c nañ dotkliwe sankcje gospodarcze. USA, za

prezydentury Donalda Trumpa, doprowadzi³y te¿ do zg³adzenia jednego z najwa¿niejszych genera³ów irañskiej armii, Qasema Soleimaniego, który zosta³ zabity w ataku drona na lotnisku w Bagdadzie, przy ra¿¹cym pogwa³ceniu prawa miêdzynarodowego i terytorialnej integralnoœci Iraku. W tej sytuacji, z oczywistych powodów, Stany Zjednoczone nie mog³y odgrywaæ roli mediatora. W mediacji przeszkadza³by równie¿ niezachwiany sojusz USA z Izraelem, który od lat próbuje wci¹gn¹æ Amerykê do otwartej konfrontacji z Iranem i który czêsto przeprowadza zaczepne ataki na cele w Iranie. Ostatni taki atak na fabrykê militarn¹ w tym kraju, tak¿e przy u¿yciu dronów, mia³ miejsce pod koniec stycznia.

W tê konfliktow¹ i skomplikowan¹ politycznie sytuacjê umiejêtnie wpisa³y siê Chiny, które konsekwentnie utrzymywa³y przyjazne stosunki zarówno z Iranem jak i Arabi¹ Saudyjsk¹. To w³aœnie umo¿liwi³o doprowadzenie do rozmów pomiêdzy przedstawicielami obu tych pañstw, które w ca³oœci odbywa³y siê w Pekinie.

Na razie nie wiemy jak trwa³e oka¿e siê to porozumienie. Przez nastêpne dwa miesi¹ce Iran i Arabia Saudyjska bêd¹ prowadzi³y bardziej szczegó³owe negocjacje i dopiero potem poznamy skalê wzajemnej wspó³pracy i przekonamy siê czy do zapowiedzianej wymiany ambasadorów faktycznie dojdzie. Gdyby jednak dosz³o mog³oby to oznaczaæ zakoñczenie ró¿nych regional-

skorzystaæ z innej, bezpiecznej drabiny dostêpnej na terenie budowy. Co ciekawe, regu³a ta znajduje zastosowanie, nawet je¿eli pracownik w dziewiêædziesiêciu dziewiêciu procentach przyczyni³ siê do zdarzenia. Przepis chroni przede wszystkim wypadki zwi¹zane z pracami na wysokoœci. Przewiduje on jednak pewne ograniczenia co do kategorii wykonywanych prac. Kategorie objête najszersz¹ ochron¹ prawn¹ to miêdzy innymi: prace budowlane, rozbiórkowe, naprawcze oraz … czyszczenie

W tego typu sprawach pozwany nie jest jednak ca³kowicie pozbawiony obrony. W tym sensie, ¿e mo¿e on zostaæ z niej zwolniony o ile udowodni, i¿ poszkodowany nie wykonywa³ pracy zgodnie z poleceniami prze³o¿onego lub jego dzia³anie stanowi³o wy³¹czn¹ przyczynê zaistnia³ego wypadku.

Nie inaczej by³o w tej sprawie. Prawnicy pozwanych usilnie starali siê wykazaæ, ¿e ich klienci w ¿adnym stopniu nie przyczynili siê do wypadku. Twierdzili, ¿e praca poszkodowanego stanowi³a zwyk³¹ „naprawê” (nie chronion¹ przez Prawo Budowlane) oraz ¿e jego praca nie wymaga³a specjalistycznego wyposa¿enia, poniewa¿ nie by³a zwi¹zana z budow¹, renowacj¹ lub projektem naprawy budynku. Podkreœlali, ¿e poszkodowany nie wskaza³ ¿adnego œrodka bezpieczeñstwa, który uchroni³by go przed wypadkiem. Ponadto utrzymywali, ¿e poszkodowany nigdy nie skar¿y³ siê na z³y stan rusztowania.

Poszkodowany z³o¿y³ wniosek do sêdziego o orzeczenie odpowiedzialnoœci pozwanych zaraz po zakoñczeniu przes³uchañ wszystkich stron. Sêdzia uzna³ pozwanych odpowiedzialnymi za wypadek. Pozosta³o jeszcze ustalenie wysokoœci odszkodowania. Po pierwszej mediacji ubezpieczalnia

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

zaproponowa³a kwotê $750,000.00. Poszkodowany odrzuci³ ofertê. Sprawa przeci¹gnê³a siê o kilka dobrych miesiêcy. Dalsze rozmowy negocjacyjne nie przynios³y rezultatów. Obydwie strony rozpoczê³y przygotowywania do procesu. Zaraz po wyborze ³awników, ubezpieczalnia zaczê³a oferowaæ du¿o wy¿sze pieni¹dze. Cierpliwoœæ op³aci³a siê. Sprawa ostatecznie zakoñczy³a siê ugod¹ na kwotê $2,900.000.00. ❍

nych wojen bêd¹cych wynikiem rywalizacji

Iranu z Arabi¹ Saudyjsk¹, jak choæby tragicznej w skutkach wojny w Jemenie, gdzie oba te kraje wspieraj¹ przeciwne strony konfliktu. Mog³oby równie¿ dojœæ do uspokojenia sytuacji w Iraku i Libanie gdzie otwartej wojny nie ma, ale gdzie Iran i Arabia Saudyjska równie¿ walcz¹ o wp³ywy, powoduj¹c polityczne napiêcie.

Porozumienie irañsko-saudyjskie komplikuje z kolei sytuacjê Izraela. Wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi stawia³ on na dalsz¹ izolacjê Iranu i próbowa³ doprowadziæ do normalizacji stosunków z Saudyjczykami strasz¹c irañskimi ambicjami nuklearnymi. Arabia Saudyjska wybra³a jednak inn¹ drogê, co mo¿e w przysz³oœci oœmieliæ równie¿ inne kraje arabskie do szukania porozumienia w regionie poza auspicjami USA.

Pozytywna rola jak¹ w rozmowach irañsko-saudyjskich odegra³y Chiny ma równie¿ znaczenie z punktu widzenia globalnej rywalizacji tego kraju z Ameryk¹. Chiñczycy mog¹ teraz argumentowaæ, ¿e ich neutralnoœæ wobec konfliktów w ró¿nych regionach œwiata, predestynuje ich do roli mediacyjnej, a tak¿e, ¿e mo¿liwa

jest alternatywna w stosunku do amerykañskiej wizji œwiatowego porz¹dku. To mo¿e mieæ znaczenie na przyk³ad w przypadku wojny na Ukrainie. Chiny, inaczej ni¿ Stany Zjednoczone, nie wspieraj¹ militarnie ¿adnej ze stron tej wojny. Gospodarczo s¹ bli¿ej Rosji, ale trudno by³oby im zarzuciæ aktywn¹ pomoc w zwalczaniu Ukrainy. W przeciwieñstwie do pañstw NATO, przedstawi³y te¿ propozycje rosyjsko-ukraiñskich rozmów pokojowych i gotowe s¹ takim rozmowom patronowaæ. Wszystko to niew¹tpliwie wzmacnia œwiatow¹ pozycjê Chin, które w ci¹gu zaledwie kilku dziesiêcioleci z pañstwa cywilizacyjnie zapóŸnionego, o ogromnych obszarach biedy, na naszych oczach staj¹ siê œwiatowym mocarstwem, zdolnym do rywalizacji o wp³ywy ze Stanami Zjednoczonymi. Pomimo ogromnych wysi³ków Ameryki ta sytuacja raczej siê ju¿ nie zmieni. Chiñczycy bêd¹ odgrywaæ coraz wa¿niejsz¹ rolê na arenie miêdzynarodowej, koñcz¹c tym samym okres niezachwianej dominacji USA i czyni¹c œwiat bardziej spolaryzowanym.

5 www.kurierplus.com KURIER PLUS 18 MARCA 2023
Saudyjski minister Musaed Al Aiban, chiñski dyrektor Biura Centralnej Komisji Spraw Zagranicznych Wang Yi oraz Ali Shamkhani, sekretarz Najwy¿szej Rady Bezpieczeñstwa Narodowego Iranu

Polskie wczoraj i dziœ

Kraje Ba³tyckie

Historyczna nazwa £otwy i Estonii to Inflanty. Region ten by³ przez stulecia miejscem sporów i wojen pomiêdzy s¹siednimi mocarstwami. W XIII wieku Inflanty zosta³y zasiedlone przez niemiecki zakon Kawalerów Mieczowych (pokrewny z krzy¿akami). Nap³ywa³a tu g³ównie ludnoœæ niemiecka – kupcy, rzemieœlnicy, posiadacze ziemscy. Dwa najwiêksze porty Inflant – Ryga i Rewel (Tallin) nale¿a³y do Ligii Hanzatyckiej, co zapewnia³o im szybki rozwój gospodarczy.

Rosjanami. Inflanty (poza pó³nocn¹ Estoni¹) wesz³y w sk³ad Rzeczpospolitej.

Trzy ma³e republiki le¿¹ce nad Ba³tykiem na pó³nocny-wschód od Polski to Litwa, £otwa i Estonia. £¹czna powierzchnia tych krajów wynosi 175 tys. km kwadratowych, a wiêc nieco wiêcej ni¿ po³owa Polski. Obszar ten jest zamieszkany przez 6,2 mln ludnoœci (Litwa

ponad 2,8 mln, £otwa – prawie 2 mln, Estonia – 1,3 mln).

Kraje te mia³y bliskie zwi¹zki z Polsk¹ przez setki lat. Litwa powi¹zana by³a z Królestwem Polskim uni¹ personaln¹ ju¿ od roku 1385. Ca³kowite po³¹czenie obu pañstw (unia realna) nast¹pi³o w roku 1569. Oba kraje zosta³y w³¹czone do Cesarstwa Rosyjskiego w rezultacie III rozbioru Rzeczpospolitej.

Rdzenna ludnoœæ tego obszaru to narody ba³tyckie (Litwini i £otysze) oraz Estoñczycy nale¿¹cy razem z Finami i Wêgrami do jêzkowej grupy ugrofiñskiej. By³a to w olbrzymiej wiêkszoœci ludnoœæ wiejska. Jedynie na Litwie niewielk¹ czêœæ spo³eczeñstwa stanowi³a spolonizowana litewska szlachta i magnateria.

W po³owie XVI wieku zakon Kawalerów Mieczowych zosta³ rozwi¹zany pod wp³ywem Reformacji. Wiêkszoœæ Inflanf sta³a siê lennem Rzeczpospolitej. Apetyt na ten region mia³ jednak car Iwan GroŸny. Doprowadzi³o to do szeregu wojen pod koniec szesnastego stulecia. Za panowania Stefana Batorego (1576-1586) wojska polskie odnios³y kilka zwyciêstw nad

W drugiej po³owie XVII wieku w wyniku wojen ze Szwecj¹ Polska traci Inflanty. W pocz¹tkach XVIII wieku, w rezultacie Wojny Pó³nocnej (1700-1721)

Inflanty przejmuje na 200 lat Rosja.

I wojna œwiatowa (1914-1918) koñczy siê klêsk¹ Rosji. Monarchia carska zostaje obalona, aw listopadzie 1917 r. w³adzê przejmuj¹ bolszewicy. W natêpnym roku kraje ba³tyckie og³aszaj¹ niepodleg³oœæ. Rosja sowiecka uznaje oficjalnie prawo ka¿dego narodu do samostanowienia. W praktyce bolszewicy popieraj¹ ruch komunistyczny nad Ba³tykiem. £otysze i Estoñczycy musz¹ walczyæ o suwerennoœæ z oddzia³ami Armii Czerwonej. Du¿e znaczenie w utrzymaniu niepodleg³oœci narodów ba³tyckich ma zwyciêstwo Polski w wojnie z bolszewikami w roku 1920.

W sierpniu 1939 r. dochodzi do podpisania uk³adu miêdzy hitlerowskimi Niemcami i Zwi¹zkiem Sowieckim (pakt Ribbentrop – Mo³otow) zgodnie z którym kraje ba³tyckie oraz wschodnia Polska przechodz¹ pod kontrolê Moskwy, a Niemcy zajmuj¹ zachodni¹ i centraln¹ Polskê. Latem 1940 r. w rezultacie tzw. „referendum” republiki ba³tyckie zostaj¹ wch³oniête przez ZSRR.

Ju¿ kilka tygodni póŸniej rozpoczê³y siê aresztowania i wywózki w g³¹b Rosji tysiêcy mieszkañców Priba³tyki. Represje objê³y miejscowych polityków, oficerów wojska i policji, przedstawicieli inteligencji.

W roku 1941 okupacja sowiecka zostaje zast¹piona przez niemieck¹. Niestety, pewna liczba Litwinów, £otyszy i Estoñczyków wstêpuje w szeregi SS i policji. Uczestnicz¹ g³ównie w likwidowniu i wysy³aniu do obozów ludnoœci ¿ydowskiej. Sowieci wracaj¹ do krajów ba³tyckich w roku 1944. Rozpoczyna siê tzw. druga okupacja i zwi¹zane z ni¹ represje. Odpowiedzi¹ jest walka partyzantcka tysiêcy bojowników. Ostatnie oddzia³y przeciwników w³adzy sowieckiej dotrwa³y do po³owy lat 50-ych. Ostatni partyzant w Estonii zosta³ aresztowany w roku 1973 (!). Moskwa osiedla w rejonie Ba³tyku setki tysiêcy Rosjan, Ukraiñców i inne narodowoœci. S¹ to g³ównie robotnicy przemys³owi, urzêdnicy i wojskowi. Wskutek tego w krajach ba³tyckich roœnie pokaŸna mniejszoœæ rosyjskojêzyczna. Jeszcze dzisiaj obejmuje ona prawie 27 proc. mieszkañców £otwy i ponad 23 proc. Estonii.

Stany Zjednoczone nigdy nie uzna³y oficjalnie inkorporacji krajów ba³tyckich do ZSRR. Flagi narodowe Litwy, £otwy i Estonii by³y zawsze wystawione w Departamencie Stanu USA.

Kraje ba³tyckie odzyskuj¹ niepodleg³oœæ w wyniku rozpadu ZSRR w roku 1991. Dzisiaj wszystkie trzy republiki s¹ cz³onkami NATO i Unii Europejskiej.

Relacje Warszawy z Wilnem, Ryg¹ i Tallinem s¹ zawsze bardzo bliskie. Wspó³praca Polski z trzema republikami zacieœni³a siê jeszcze bardziej od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainê. ❍

Tydzieñ na kolanie

Œroda

O jêzyku. On nas definiuje. Wp³ywa na nasze myœlenie i czyny. „Zjawisko brutalizacji jêzyka w przestrzeni spo³ecznej jest coraz powszechniejsze. Nie trzeba byæ ekspertem, by je zauwa¿yæ. Chodzi zarówno o s³owo pisane, obraz, jak te¿ mowê cia³a, które coraz bardziej przepe³nione s¹ nienawiœci¹” – pisze dr Konrad Ciesio³kiewicz, przewodnicz¹cy Komitetu Dialogu Spo³ecznego KIG.

równie¿ szeroko dyskutowany dostêp dzieci i m³odzie¿y do pornografii. Z danych Fundacji Dajemy Dzieciom Si³ê z 2017 roku wynika, ¿e co pi¹ty nastolatek (ponad 21 proc.) w wieku 11-12 lat i co trzeci (36 proc.) w wieku 13-14 lat ogl¹da treœci pornograficzne. Z kolei z badania NASK z 2022 roku dowiadujemy siê, ¿e 33,4 proc. najm³odszych badanych nie potrafi powiedzieæ, czy rzeczywistoœæ przedstawiania w filmach pornograficznych jest taka sama jak w ¿yciu, 73 proc. dzieci wskaza³o, ¿e odnalezienie takich treœci w internecie jest ³atwe, a 12,8 proc. ma z nimi do czynienia nawet kilka razy dziennie.”

Ogl¹daj nasz koncert w Baltimore 2 kwietnia w internecie. Za jedyne $10 +1.70. Zakupu dokonasz w witrynie: https://www.instantseats.com/?fuseaction=home.artist&VenueID=514&artistid=21141 &fbclid=IwAR2VbLS-ZUeBUc0AZWrb1zf3Y-Z8P7cnn2yc-p1PCEdGlc4PCGKzvHADbRA

I dalej: „Brutalizacja jêzyka to zagro¿enie rozwojowe dla dzieci i m³odzie¿y. Kategorie opisuj¹ce to zjawisko s¹ ró¿nymi wymiarami tego samego problemu: mowa nienawiœci, hejt, patotreœci, ale tak¿e zwracanie uwagi na wulgarnoœæ treœci obecnych w kulturze popularnej, powszechnoœæ przemocy oraz brutalnych narracji i obrazów. Na uwagê zas³uguje

No, proszê, pornografia nie jest dobra? A przecie¿ wolnoœciowcy powtarzali nam, ¿e to koñcowe osi¹gniecie wolnoœci s³owa. A przecie¿ nawet intuicyjnie, wiemy, ¿e tak nie jest. Podobnie z obrazami i jêzykiem przemocy…

Dalej: „W analizie „Zmiana zachowañ pod wp³ywem zmian jêzykowych. Wp³yw brutalizacji jêzyka na zachowania agresywne” Adam Rychlik stwierdza, ¿e

KURIER PLUS 18 MARCA 2023 www.kurierplus.com 6
Jeremi Zaborowski

Kartki z przemijania

Ujawniaæ prawdê, czy nie ujawniaæ – oto jest pytanie. Ciekawe, kto i jak odpowie teraz na nie. Czy zwyciê¿y potrzeba stawiania pomników, czy prawda wyp³ywaj¹ca z naukowych pewników?

Œwiêci te¿ nie byli tacy œwiêci. Upomnikowani bohaterowie, przywódcy, uczeni i artyœci tako¿. Nie widzê w historii ani jednej osoby bez skazy. Ani jednej! W historii naszej i nienaszej, dodam dla jasnoœci.

Wojna polsko-polska wynika z nienawiœci. Coraz silniejszej niestety, nielicz¹cej siê ju¿ z niczym. A przecie¿ jedna Polska nie wypchnie z Polski drugiej Polski. Jedna Polska nigdy nie zapanuje w pe³ni nad drug¹ Polsk¹. Nigdy! W obliczu zagro¿enia ze Wschodu i ró¿nych kryzysów na Zachodzie trzeba siê bêdzie w koñcu jakoœ dogadaæ. Nie obejdzie siê bez kompromisu miêdzy jedn¹ Polsk¹ a drug¹. Oczywiœcie, obie Polski bêd¹ postrzega³y ten¿e kompromis jako klêskê, ale innego wyjœcia nie ma i nie bêdzie! To przecie¿ nie jest tak, ¿e jedna Polska jest bardziej polska od drugiej Polski. PiS nie jest ca³¹ Polsk¹ i antyPiS te¿ nie jest ca³¹ Polsk¹. Czy jest ktoœ, kto uœwiadomi to tyle¿ politykom, co ich wyborcom. Czy jest ktoœ, kto zabiega o zjednoczenie narodu/spo³eczeñstwa? Czy mamy dziœ autorytet, który móg³by tego dokonaæ?

Kto nas podzieli³ po 4 czerwca 1989 roku? Przecie¿ tego dnia stanowiliœmy absolutn¹ wiêkszoœæ. Tak absolutn¹, ¿e wkrótce posz³a nasz¹ drog¹ zniewolona czêœæ Europy.

Szczepan Twardoch, wybitny pisarz wspó³czesny – „Im bli¿ej do wyborów, tym polska polityka robi siê g³upsza, jednak tak g³upia nie by³a chyba jeszcze nigdy. PiS straszy, ¿e bêdziemy jeœæ m¹kê ze œwierszczy zamiast wieprzowiny, Sylwia Spurek zakazuje hodowli zwierz¹t, ambasador USA wezwany, bo reporta¿ o tym,

wskutek doœwiadczeñ medialnych „dzieci bardzo wczeœnie oswajaj¹ siê z przemoc¹ fikcyjn¹ i realistyczn¹, z widokiem tortur, krwi i zbrodni ekranowej. Uczucia jakich doœwiadczaj¹ mali odbiorcy, ogl¹daj¹c tego rodzaju sceny, przekszta³caj¹ siê w d³ugotrwa³e stany ogólnego zmêczenia, rozdra¿nienia”. Na to zjawisko wskazuj¹ równie¿ liczne badania przeprowadzone w Polsce. Walery Pisarek, specjalista w dziedzinie jêzyka i komunikowania masowego, zauwa¿a istnienie specyficznej spirali wulgaryzacji: „Prezentacja w mediach rzeczywistych przejawów agresji, wulgarnoœci i relatywizmu aksjologicznego umacnia ich miejsce w ¿yciu spo³ecznym, co z kolei usprawiedliwia wzmo¿one zainteresowanie mediów tymi niepo¿¹danymi zjawiskami. Tak dzia³a spirala wulgaryzacji rzeczywistoœci medialnej.”

Œroda póŸniej

A co siê dzieje w Ameryce? Naœladuj¹c znany skecz Jana Tadeusza Stanis³awskiego o Gomu³ce: a co siê dzieje w Ameryce? Otó¿ w Ameryce dzieje siê Ÿle… Zaczynamy odczuwaæ konsekwencje szaleñczego druku przez lata przez FED niezliczonej iloœci pieni¹dza przy niemal zero-

czy JP II tuszowa³ przypadki pedofilii okazuje siê elementem wojny hybrydowej, Tusk chce transferowaæ publiczne pieni¹dze do kieszeni najbardziej potrzebuj¹cych deweloperów, zdjêcia papie¿a w Sejmie, willa+ – i jak mo¿na w ogóle wierzyæ w wartoœæ i wa¿noœæ obywatelskiego zaanga¿owania bêd¹c œwiadkiem tego cyrku, ponurego, ale cyrku? Aby uczestniczyæ w tej postnowoczesnej, ucyfrowionej, media-spo³ecznoœciowej demokracji trzeba pozbawiæ siê umiejêtnoœci jakiejkolwiek dystynkcji przekraczaj¹cej system identyfikacji swój-obcy, to znaczy zg³upieæ do szczêtu, za³o¿yæ nosek klauna i robiæ sztuczki. Nawet m¹drzy ludzie, do subtelnych dystynkcji zdolni, uczestnicz¹c w tym cyrku staj¹ siê funkcjonalnymi durniami, bo m¹drze tego robiæ siê po prostu nie da”.

Szczepana Twardocha uzupe³niê wielkim Miko³ajem Gogolem, bo jemu uwierzycie bardziej ni¿ mnie – „Ludzie ograniczeni, a przy tym fanatycy, stanowi¹ plagê ludzkoœci. Biada pañstwu, w którym tacy ludzie maj¹ w³adzê. S¹ nietolerancyjni i pozbawieni wszelkich skrupu³ów. Uwa¿aj¹, ¿e ca³y œwiat k³amie, a tylko oni mówi¹ prawdê”.

Im bardziej kogoœ zwalczamy, tym bardziej siê do niego upodabniamy. Nienawiœæ zawsze budzi/rodzi nienawiœæ. Zawsze! Czy naprawdê tego nie widaæ?

W tej¿e wojnie polsko-polskiej nabrzmiewa coraz bardziej spór o œwieckoœæ/nieœwieckoœæ pañstwa. On siê bêdzie nasila³ równie¿ w okresie powyborczym. I trzeba ju¿ teraz m¹drze i spokojnie przygotowywaæ siê do rozwi¹zania tego zagadnienia, pamiêtaj¹c o znaczeniu s³owa: „Rzeczpospolita”. Wprawdzie niewierz¹cy i w¹tpi¹cy s¹ w tej¿e Rzeczypospolitej mniejszoœci¹, ale oni tak¿e j¹ budowali i buduj¹. P³ac¹ podatki na jej rozwój. Zapewne nara¿ê siê fundamentalistom, zaprzeczaj¹c ich przekonaniu, i¿ ateiœci nie maj¹ po co ¿yæ. Jest wrêcz przeciwnie. Oni nie maj¹ po co umrzeæ!

Nara¿ê siê tym¿e fundamentalistom, a tak¿e i „ukochanym” nacjonalistom, przypominaj¹c, ¿e wiele osób nale¿¹cych skrycie lub jawnie do mniejszoœci seksualnych walczy³o za io Polskê oraz j¹ budowa³o. Intelektualnie, duchowo, militarnie i materialnie. S¹ wœród nich ponadczasowe s³awy.

Skoro o mniejszoœciach ideologicznych i seksualnych mowa, warto przypomnieæ – jako przestrogê przed nienawiœci¹ do nich – los Federica Garcii Lorki, znakomi-

wych stopach procentowych. Ta masa darmowych pieniêdzy wpuszczona do systemu bankowego, tylko zachêca³a do ró¿nego rodzaju spekulacji i zwyk³ych szwindli panów bankowców, inwestorów i „inwestorów”.

Inflacja nieco zel¿a³a, bo i popyt spada. S¹ znaki na niebie, ¿e gospodarka lekko wych³adza siê. Gor¹co za to na rynkach finansowych, po upadku i przejêciu przez w³adze federalne Silicon Valley Bank (SVB). To by³ ulubiony bank tzw. Start-upów czyli pocz¹tkuj¹cych firm w sektorze wysokiej technologii. To w³aœnie tam te firmy g³ównie z Kalifornii pozyskiwa³y fundusze na rozwój.

W odpowiedzi na uderzenie pandemii koronowirusa, FED zacz¹³ jak szalony drukowa³ dolary, obni¿aj¹c stopy procentowe do niemal zera. Efekt? Na rynku pojawi³a siê masa „taniego pieniadza”. I SVB zosta³ zalany tymi wk³adami, g³ównie od start-upów. Wszystko wydawa³o siê dzia³aæ idealnie: wszystkim ros³o, wszystko rozwija³o siê, ¿e a¿ ho-ho.

Ale poniewa¿ w œwiecie nic nie jest za darmo, a dzia³ania gospodarcze – wbrew temu co mówi¹ nowoczeœni ekonomiœci i politycy – maj¹ swoje konsekwencje, tak ogromna iloœæ pieniêdzy w gospodar-

tego hiszpañskiego poety, dramatopisarza, re¿ysera teatralnego i rysownika. By³ autorem tak znanych do niedawna sztuk jak „Dom Bernardy Alba”, „Yerma”, „Czaruj¹ca szewcowa”, „Krwawe gody”, czy poetycki dramat „Panna Rosita czyli mowa kwiatów”.

Zosta³ rozstrzelany 19 sierpnia 1936 roku przez frankistowskich fundamentalistów i nacjonalistów za socjalistyczne/lewackie przekonania, przynale¿noœæ do masonerii i homoseksualizm. Nie wiadomo do dziœ, gdzie zakopano jego cia³o. Mia³ zaledwie 38 lat i cieszy³ siê opini¹ jednego z najciekawszych twórców nie tylko hiszpañskich. PrzyjaŸni³ siê bardzo blisko z Salvadorem Dalim, którego wspania³y portret narysowa³ w konwencji surrealistycznej. Jego twórczoœæ nieŸle pozna³em przygotowuj¹c siê do egzaminów z literatur romañskich i wyszukuj¹c sztuki dla Teatru Dramatycznego m. st. Warszawy, w którym by³em przez kilka lat sekretarzem literackim. Ma³o kto wie, ¿e ten socjalista/lewak, mason i gej zostawi³ w swej spuœciŸnie religijn¹ tragediê o Chrystusie. Bardzo siê ni¹ interesowa³em jako re¿yser i jako wolnomyœliciel. Niestety jest nieukoñczona.

Federico Garcia Lorca – „Symbol” –„Chrystus mia³ lustro w d³oniach obu. Pomna¿a³ w³asne odbicie. Wyœwietla³ serce w czarnych spojrzeniach. Wierzê!”

ce spowodowa³a wzrost inflacji. A wraz z ni¹, koniecznoœæ podniesienia stóp procentowych. Bank maj¹c wielk¹ iloœæ depozytów, musia³ te¿ zarabiaæ na tych wk³adach: wybra³ inwestycje w d³ugoterminowe obligacje rz¹dowe oraz obligacje gwarantowane przez kredyty hipoteczne. Instrumenty bardzo op³acalne, gdy stopy procentowe s¹ ko³o zera. Inflacja spowodowa³a, ¿e zyski z obligacji drastycznie spad³y. Dodatkowo start-upy, wiecznie g³odne gotówki, zaczê³y wycofywaæ depozyty z SVB.

W zesz³ym tygodniu wszystko siê posypa³o. Szefostwo banku, chc¹c pozyskaæ œrodki na pokrycie wycofywanych depozytów, postanowi³o sprzedaæ wiêksz¹ iloœæ akcji. Ale zamiast uspokoiæ klien-

tów i inwestorów, wywo³ali panikê: cena akcji spad³a w kilka godzin o 60 proc. Nastêpnie panikuj¹cy klienci zaczêli masowo wycofywaæ œrodki… i musia³ wkroczyæ rz¹d federalny. Przej¹³ bank, obiecuj¹c pokrycie wszystkich zobowi¹zañ.

Ale czy nie jest za póŸno? Panika spowodowa³a ju¿ przejêcie kolejnego banku Signature Bank, który zajmowa³ siê finansowaniem transakcji kryptowalut. W niebezpieczeñstwie jest Regional Bank ETF. Panika przenios³a siê dzisiaj do Europy, gdzie akcje ostrego gracza na rynku inwestycji – szwajcarskiego Credit Suisse – straci³y na wartoœci ze 40 proc. w dwa dni, co zwiastuje wielkie k³opoty.

I tak oto panowie bankierzy, inwestorzy i zwykli spekulanci, po kilku latach pijanego ze szczêœcia wydawania pustych i tanich pieniêdzy (które przecie¿ coraz czêœciej s¹ zapisem w komputerach, nie maj¹c realnego pokrycia w produktach czy us³ugach) zaczynaj¹ l¹dowaæ za ziemi z wielkim kacem. Niestety, my – zwykli zjadacze chleba – razem z nimi, bo to wszystko ma wp³yw na codzienn¹ gospodarkê.

Jak ona bêdzie wygl¹daæ w pi¹tek, za tydzieñ? Bóg sam raczy wiedzieæ… ❍

7 www.kurierplus.com KURIER PLUS 18 MARCA 2023
Federico del Sagrado Corazón de Jesús García Lorca

Trudno jest przeceniæ wp³yw Ameryki na losy œwiata. Ameryka jest unikalna, bo w procesie tworzenia w³asnej, ³¹czy w swoim tyglu niemal¿e wszystkie œwiatowe kultury. Przez swój rozmach daje szansê tym, którzy nigdy by jej nie mieli pozostaj¹c w swoim kraju.

W czasach, gdy Polski nie by³o na mapie, Ameryka dla nas Polaków by³a azylem i idealnym miejscem aby realizowaæ marzenia, najœmielsze projekty i wykorzystywaæ swój talent. Potwierdza to d³uga lista tysiêcy naszych rodaków, którzy do³o¿yli swoj¹ cegie³kê w ewolucji jak¹ przechodzi Ameryka i mo¿e dlatego nie o wszystkich pamiêtamy, mimo ¿e byli osobami nietuzinkowymi.

W œwiecie aktorskim niemal¿e ka¿dy zna supergwiazdê amerykañskiego kina –Polê Negri, czyli Apoloniê Cha³upiec, ale ma³o kto dziœ wie, ¿e w tym samym czasie inna Polka wytycza³a nowe, amerykañskie trendy kulturowe, wystêpuj¹c na scenie iw najbardziej kasowych filmach Hollywood. By³a prawdziwej wielkoœci gwiazd¹, znan¹ jako Gilda Gray, któr¹ w³aœnie w Ameryce sta³a siê Marianna Michalska ze wsi Rydlewo na Kujawach. Marianna wyjecha³a do Ameryki razem z rodzicami jeszcze przed pierwsz¹ wojn¹ œwiatow¹ i mieszka³a w Bayonne, New Jersey, a potem w Milwaukee, Wisconsin. Wysz³a za m¹¿ za skrzypka, Johna Goreckiego, który urodzi³ siê ju¿ w Ameryce, w polskiej rodzinie.

Od wczesnej m³odoœci Marianna by³a niespokojnym duchem i szybko da³a siê porwaæ amerykañskiemu stylowi ¿ycia. Chcia³a wystêpowaæ, œpiewaæ i tañczyæ na scenie.

Wraz z koñcem wojny œwiatowej zaczyna³y siê szalone lata dwudzieste, kipi¹ce szampañskim ¿yciem kabaretów, klubów i sal tanecznych. Dawne tañce zast¹piono fokstrotem, charlestonem i swingiem. Tañczyæ móg³ je ka¿dy, niezale¿nie od pozycji spo³ecznej.

Marianna Michalska tañczy³a tak dobrze, ¿e wkrótce zaczê³a wystêpowaæ w wodewilach i kabaretach Milwaukee, a potem Chicago.

Jej ma³¿eñstwo nie uk³ada³o siê najlepiej i wkrótce leg³o w gruzach. John mia³ wybuchowy i apodyktyczny charakter. Kiedy po latach i trzech rozwodach pytano Michalsk¹, który z jej mê¿ów by³ najlepszy odpowiedzia³a, ¿e ¿aden, ale ten pierwszy by³ lepszy ni¿ dwóch pozosta³ych.

Na scenie Marianna Michalska odnosi³a osza³amiaj¹ce sukcesy. Mia³a dobry g³os i œpiewa³a ballady, ale najwiêkszy entuzjazm wywo³ywa³ jej porywaj¹cy taniec. Zatraca³a siê w nim, pl¹saj¹c i podryguj¹c z zamkniêtymi jak w ekstazie oczami. Jej unikalny, gor¹cy styl od razu wzbudzi³ szalone zainteresowanie. Czegoœ takiego jeszcze nigdy w Ameryce nie widziano. Taniec Marianny by³ z jednej strony pe³en ¿ywio³owej radoœci, a z drugiej zuchwale zalotny. Niektórzy uwa¿ali, ¿e jest on bardziej zdradziecki ni¿ szampan czy narkotyki. Na pytanie jak nazywa siê ten taniec, Marianna Michalska odpowiedzia³a ¿e jest to chemise, maj¹c na myœli zwiewn¹, lek-

Królowa shimmy

wiêcej energii i wigoru ni¿ ca³a przemycana podczas prohibicji whisky. Jej postaæ wymieniona jest nawet w powieœci Scotta Fitzgeralda, „Wielki Gatsby”.

k¹ sukienkê, ale przez jej polski akcent zrozumiano to jako shimmy – co oznacza dzieciêca koszulkê. Jest to tak¿e idiom, którym okreœla siê lekkie, podryguj¹ce i ko³ysz¹ce siê taneczne ruchy. Jak zatañczyæ shimmy? Pluœniêcie na prawo, podryguj¹cy krok w lewo, jedno lub dwa drgnienia ramion i na koniec potrz¹sanie ca³ym cia³em od stóp do g³owy. Tak w kilku s³owach opisa³a to co robi na scenie Marianna Michalska. Jej wystêpy w Chicago czêsto koñczy³y siê chaosem, gdy rozentuzjazmowana publicznoœæ rzuca³a siê w wir zabawy, a jej uczestników mog³y powstrzymaæ tylko czêste interwencje policji. Gazety pisa³y o obrazie publicznej moralnoœci i potrzebie zachowania w tañcu przyzwoitoœci i socjalnej higieny.

Taniec Michalskiej doskonale oddawa³ dynamikê epoki i natychmiast zdoby³ sobie szalon¹ popularnoœæ. Zaproszona na wystêpy do Nowego Jorku Marianna przyjê³a artystyczny pseudonim Gilda Gray i takim nazwiskiem opatrzono jej gwiazdê wkomponowan¹ w chodnik w Alei Gwiazd w Hollywood.

W nowojorskiej karierze pomog³a jej Sophie Tucker, która w Mariannie zobaczy³a sam¹ siebie w m³odych latach i to ona wybra³a dla niej artystyczny pseudonim, a nastêpnie pokierowa³a jej karier¹. Z pewnoœci¹ wa¿ne by³o tu pochodzenie obu artystek. Sophie Tucker naprawdê nazywa³a siê Zofia Kalisz i pochodzi³a z Podola, gdzie ju¿ jako nastolatka œpiewa³a w gospodzie prowadzonej przez swojego ojca, ortodoksyjnego ¯yda.

W 1922 roku Gilda Gray dosta³a anga¿ do s³awnego w Ameryce wodewilu „Ziegfeld Follies”, stworzonego na wzór paryskiego Folies Bergere. Francuskie s³owo „folies” oznacza szaleñstwa i dok³adnie taki rodzaj sztuki prezentowano w „Ziegfeld Follie”. Gilda Gray zosta³a zarekomendowana przez swoj¹ protektor-

kê i przyjació³kê, Sophie Tucker, która tak¿e wystêpowa³a tam w przesz³oœci. Wystêpy w „Ziegfeld Follie” otwiera³y drogê do wielkiej kariery. To tam swój marsz ku s³awie rozpoczê³a Josephine Baker. O wzglêdy Sophie Tucker stara³a siê tak¿e Mae West, która chcia³a zatañczyæ swoj¹ wersjê shimmy, ale Tucker wola³a Mariannê i nigdy tego nie ¿a³owa³a.

W „Ziegfeld Follies” spotyka³o siê najlepsze nowojorskie towarzystwo tylko po to, aby podziwiaæ Gildê Gray. Jej szalony taniec b³yskawicznie sta³ siê modny w ca³ej Ameryce, staj¹c siê fizyczn¹ ekspresj¹ dziewczêcej niewinnoœci, o ogromnym erotycznym, wrêcz obscenicznym ³adunku emocjonalnym, którego na scenie nigdy wczeœniej nie doœwiadczono. Taniec by³ kulturowym szokiem i w niektórych nowojorskich lokalach by³ zakazany. Zakazano tañczyæ shimmy tak¿e w San Francisco i Cleveland. Tymczasem Gilda Gray sta³a siê w b³yskawicznym tempie najwy¿ej op³acan¹ tancerk¹ w historii teatru. Taniec shimmy by³ tym czego pragnê³a porzucaj¹ca swoj¹ wiktoriañsk¹ pruderyjnoœæ Ameryka. Na jej wystêpy przychodzi³y t³umy. Znakomity rzeŸbiarz Waylande Gregory studiowa³ ruchy Gildy uwieczniaj¹c je w ceramicznych rzeŸbach. Nie zgodzi³a siê mu pozowaæ i musia³ przychodziæ ze szkicownikiem na wiele jej wystêpów, aby zarejestrowaæ jej unikaln¹ ekspresjê.

Gilda Gray ca³¹ swoj¹ karierê zbudowa³a na tañcu shimmy. Wymyœli³a go jeszcze w czasach, gdy tañczy³a w barach Milwaukee i przyj¹³ siê on idealnie w nowojorskich klubach, ton¹cych w oparach jazzu i ginu. By³a ¿ywym symbolem realizacji amerykañskiego snu, bo sta³a siê nie tylko s³awna, ale i bogata. Na Long Island zbudowa³a ogromny dom i zatrudnia³a w nim trzech agentów prasowych, osobist¹ sekretarkê, dwie pokojówki, dwóch szoferów, trzech ogrodników, lokaja i sprz¹taczkê. Do dziœ mówi siê, ¿e da³a ona latom 20-tym

S³awa Gildy dotar³a w koñcu do Hollywood. Zagra³a tam w wielu filmach, gdzie demonstrowa³a swój najsilniejszy i najbardziej dzia³aj¹cy na wyobraŸniê taniec. Szczytem jej filmowej dzia³alnoœci by³ film z 1926 r. pt. „Aloma of the South Seas”, gdzie zagra³a razem z ówczesn¹ wielk¹ gwiazd¹ Hollywood, Warnerem Baxterem. Za swoj¹ rolê otrzyma³a wówczas od wytwórni „Paramount” astronomiczn¹ sumê dwóch milionów dolarów, co równa siê dzisiejszym 34 milionom. Film by³ ogromnym sukcesem kasowym staj¹c siê czwartym najlepiej sprzedanym filmem w ca³ej dekadzie. Mo¿na œmia³o powiedzieæ, ¿e najwiêksz¹ gwiazd¹ amerykañskiego kina w 1926 r. by³a Gilda Gray. By³a to jednak gwiazda, która zgas³a tak samo raptownie jak dotar³a na sam szczyt. Jej filmy to koñcowa era kina niemego. Mimo dobrego g³osu nie zagra³a w filmach dŸwiêkowych, bo re¿yserom przeszkadza³ jej silny, polski akcent. Zniknê³a z ¿ycia publicznego, gdy po kolejnych klopotach ma³¿eñskich mia³a powa¿ny atak serca. Jakby tego by³o ma³o straci³a ca³¹ swoj¹ wielomilionow¹ fortunê w krachu na gie³dzie. Z dnia na dzieñ zosta³a dos³ownie bez grosza.

Mimo tylu nieszczêœæ nie straci³a nic ze swojego optymizmu, wierz¹c ¿e znów powróc¹ dobre czasy. W 1936 r. wróci³a do Nowego Jorku, gdzie zagra³a w filmie „The Great Ziegfeld”. Z nieznanych przyczyn re¿yser usun¹³ z filmu nakrêcone z ni¹ sceny, mimo ¿e by³a jedn¹ z najbardziej znanych postaci w historii tego wodewilu.

W 1939 roku po raz pierwszy od czasu przyjazdu do Ameryki odwiedzi³a Polskê. Tam zasta³a j¹ wojna. Opuszcza³a Warszawê podczas niemieckiego nalotu, w poœpiechu, bez baga¿y i w wieczorowej sukni. Odlecia³a ostatnim samolotem jaki wystartowa³ w 1939 roku z Okêcia. Wróci³a do Nowego Jorku, gdzie wystêpowa³a w kabarecie „Diamond Horseshoe” mieszcz¹cym siê w hotelu „Paramount”, gdzie zajmowa³a dwa pokoje. Po jej wspania³ej willi na Long Island pozosta³o tylko wspomnienie i zamiast w swojej wytwornej wiktoriañskiej jadalni, jada³a na kontuarze hotelowego baru. W gazetach zastanawiano siê, gdzie straci³a resztê swojej fortuny, bo tylko jej czêœæ zainwestowa³a na gie³dzie. Dopiero w 1954 roku okaza³o siê, ¿e wszystko co mia³a, przekaza³a walcz¹cej z Niemcami Armii Krajowej… Po wojnie pomog³a szeœciorgu m³odym Polakom, którzy musieli uciekaæ z kontrolowanej przez komunistów Warszawy. Mówi³a, ¿e nawet jeœli kapryœna fortuna nie da³a jej drugiej szansy, to powinnana tyle ile mo¿e, pomóc swoim rodakom w szukaniu lepszego ¿ycia. Na kilka miesiêcy przed œmierci¹ w ostatnim wywiadzie powiedzia³a: „Nie jestem ju¿ gwiazd¹, nie jestem bogata i ca³e lata spêdzi³am na wychodzeniu ze œmiertelnej choroby. Ale wiesz co? Jestem szczêœliwa.” Marianna Michalska, znana jako Gilda Gray zmar³a na atak serca w 1959 roku w wieku 64 lat.

8
KURIER PLUS 18 MARCA 2023 www.kurierplus.com Gilda Grey i jej luksusowe auto Packard Phaeton Gilda Gray w fimie „The Devil Dancer“ Gilda i rodzice Gilda Gray w czasach wystêpów w „Ziegfeld Follies” Fotografia promocyjna Gildy Gray

Piêkny i zaszczytny jubileusz

➭ 1

Na rêce ksiêdza Józefa sp³ynê³o ogromne morze ¿yczeñ i kwiatów oraz zapewnieñ o modlitwie. Ksi¹dz zaskoczony by³ t³umem obecnych i ich wielk¹ ¿yczliwoœci¹, ciep³em oraz s³owami uznania i wdziêcznoœci kierowanymi pod jego adresem – nie kry³ wzruszenia.

Na wieczornej Mszy œw. zamykaj¹cej dzieñ jubileuszu powiedzia³: Dziêkujê Wam za mi³oœæ, serdecznoœæ i wprost królewskie traktowanie. Poczu³em

siê dzisiaj blisko Was, okazaliœcie mi tyle serca, tyle mi³oœci, ¿yczeñ... By³em bardzo wzruszony.

Pan Bóg da³ mi dobre i d³ugie ¿ycie, a to dziêki waszej modlitwie, która jest dla mnie duchowym i fizycznym wsparciem. Bardzo to ceniê i zapewniam Was, ze jesteœcie mi bardzo drodzy.

AHCC – pobudza mechanizmy obronne

Na raka umiera na œwiecie ponad osiem milionów ludzi rocznie.

Chorych bêdzie nadal przybywa³o, rak bêdzie zabija³ coraz wiêcej ludzi bowiem coraz czêœciej jest on diagnozowany. Wi¹¿e siê to z rozwojem spo³ecznym i gospodarczym, który kojarzy siê ze stylem ¿ycia typowym dla krajów uprzemys³owionych.

Rak jest chorob¹ uk³adu immu nologicznego. Jest to pewnego rodzaju defekt w podziale ko mórki, który prowadzi do niekontrolowanego rozmnaza nia. Zachwiana zostaje w kach koordynacja wzrostu, podzia³u i niszczenia ko mórek. Wysy³ane przez organizm sygna³y regu luj¹ce ten proces nie s¹ rozpoznawalne lub nie s¹ wykonywane.

Oko³o 5-10 proc. wszystkich zacho-

rowañ na raka jest uwarunkowane genetycznie. Wœród innych powodów powstania z³oœliwego raka wymieniæ nale¿y: palenie tytoniu/rak p³uc/, niezdrowe od¿ywianie/rak jelita/,, nadmierne promieniowanie nadfioletowe /rak skory/.

Tylko skuteczne dzia³ania profilaktyczne mog¹ prowadziæ do spadku czêstoœci wystêpowania chorób nowotworowych, którym w wiêkszoœci mo¿emy zapobiec.

Podstaw¹ profilaktyki raka jest zdolnoœæ uk³adu immunologicznewykrywania i niszczenia komórek nietypowych, zanim stan¹ siê niebezpieczne. Preparatem takim jest AHCC, który pobudza mechanizmy obronne organizmu, zapobiega rozprzestrzenianiu siê nieprawid³owych komórek, ogranicza toksycznoœæ i niekorzystne dzia³ania uboczne chemioterapii.

Skutecznoœæ tego preparatu udowodni³o wiele badañ klinicznych. AHCC jest najlepiej na œwiecie przebadanym preparatem na odpornoœæ. Stosuje siê go w uzupe³niaj¹cej terapii immunologicznej w klinikach onkologicznych w USA, Azji, Australii i Japonii.

AHCC jest substancj¹ ¿ywnoœciow¹ bogat¹ w polisacharydy i œwiat³owodowe przetwory z wybranych grzybów/basidiocymetres/. Jest otrzymywany z rodziny grzybów Mycelia Shiitake. Grzyby Shitake pobudzaj¹ uk³ad immunologiczny, s¹ skuteczne w leczeniu uzupe³niaj¹cym chorób nowotworowych i zaka¿eñ HIV oraz zmniejszaj¹ poziom cholesterolu i zapobiegaj¹ starzeniu.

AHCC odgrywa ogromn¹ rolê w procesie odzyskiwania zdrowia. Stymuluje on uk³ad immunologiczny zwiêkszaj¹c produkcjê komórek odpornoœciowych i poprawiaj¹c zdolnoœæ organizmu do niszczenia nieprawid³owych komórek, zapobiega równie¿ ich rozprzestrzenianiu. Jest produktem bezpiecznym i nietoksycznym. Czêsto stosuje siê go razem z chemioterapi¹ i radioterapi¹ w celu ograniczenia negatywnych skutków ubocznych tych zabiegów. Zmniejsza wypadanie w³osow, ³agodzi nudnoœci, poprawia apetyt. Preparat ten obni¿a poziom bia³ych krwinek, wspiera kurczenie siê guza w radioterapii, zmniejsza chroniczne zmêczenie i obci¹¿enie w¹troby, poprawia nastrój, daje energiê.

AHCC chroni równie¿ uk³ad immunologiczny osób zara¿onych wirusem HIV.

AHCC mo¿e równie¿ ochroniæ w¹trobê przed nadmiarem toksyn i poprawiæ jej funkcjonowanie. Jest skuteczny w przypadku pacjentów chorych na przewlekle wirusowe zapalenie w¹troby.

AHCC daje dobre efekty w przypadku reumatoidalnego zapalenia stawów, zmniejsza stany zapalne i poprawia metabolizm tkanki t³uszczowej.

Apteka Markowa promuj¹c œwiadom¹ profilaktykê zachêca do zakupu AHCC.

Zapraszamy do naszej apteki po zdrowe, zio³owe leki.

9 www.kurierplus.com KURIER PLUS 18 MARCA 2023
ZDJÊCIA ZOSIA ZELESKA-BOBROWSKI

Kontradmira³ Józef Unrug

twórca Polskiej Marynarki Wojennej

50 lat temu zmar³ kontradmira³ Józef Unrug – Polak z wyboru, dowódca Marynarki Wojennej II RP. Cz³owiek niezwyk³y, którego imiê z szacunkiem wymawia³ ka¿dy marynarz, a jego postawa podczas obrony Wybrze¿a w 1939 r., a przede wszystkim w niewoli, budzi podziw.

¯o³nierzy armii zaborców, którzy po I wojnie œwiatowej wst¹pili do Wojska Polskiego by³y tysi¹ce. Zmieniali mundury i odznaczenia, przechodzili pod polsk¹ komendê. By³ jednak w tej masie cz³owiek, którego ¿yciowy wybór, mimo up³ywu lat, nieustannie frapuje.

Józef Unrug urodzi³ siê 7 paŸdziernika 1884 r. w Brandenburgu ko³o Berlina, w rodzinie kultywuj¹cej polskie tradycje siêgaj¹ce XVI w., kiedy to przodek rycerskiego rodu v. Unruh – Krzysztof I otrzyma³ polski indygenat i osiedli³ siê w Wielkopolsce.

Józef, d³ugo oczekiwane dziecko gen. mjr. Tadeusza Gustawa Unruga i hrabianki Izydory von Bünau mia³ niecodzienne dzieciñstwo – z matk¹ mówi³ po niemiecku, z obojgiem rodziców po francusku, a jêzyka polskiego uczy³ siê od ojca – genera³ królewskiej pruskiej gwardii nie ukrywa³ swej polskiej to¿samoœci. Jego starsi bracia Ludwig i Kazimierz brali udzia³ w powstaniach narodowych w 1848 r. pod Mi³os³awiem k. Wrzeœni i 1863 r. pod Ko³em, walcz¹c pod bia³o-czerwonym sztandarem. Z intencj¹ zaszczepienia poczucia przynale¿noœci do polskiego narodu i przywi¹zania do ojczystej mowy, Tadeusz posy³a³ syna na lekcje jêzyka do znajomych polskich emigrantów w DreŸnie. Mia³o to uchroniæ ch³opca przez zniemczeniem. Bez w¹tpienia ten rodzaj wychowania sprawi³, ¿e Józef Unrug zawsze pamiêta³ o tym, ¿e ma swoje polskie powinnoœci i swój polski rodowód.

W rodzinnym domu odebra³ chrzeœcijañskie wychowanie, wyrós³ na ch³opca karnego, zdyscyplinowanego, powœci¹gliwego i ma³omównego. Wyrobiony w dzieciñstwie charakter wzmocni³ jego psychikê.

W roku 1891 Józef rozpocz¹³ edukacjê w szkole powszechnej w DreŸnie, trzy lata póŸniej w gimnazjum, a po uzyskaniu matury postanowi³ zostaæ marynarzem. Jednak plany spragnionego morskich przygód m³odzieñca k³óci³y siê z oczekiwaniem rodziców, którzy odk¹d zamieszkali w Sielcu k. ¯nina na terenie dawnej Wielkopolski, uwa¿ali, ¿e ich starszy syn powinien poœwiêciæ siê studiom agronomicznym, najbardziej przydatnym w zarz¹dzaniu rodzinnym maj¹tkiem. Ojciec nie pochwala³ decyzji Józefa, obawia³ siê, ¿e Józef podczas s³u¿by w Cesarskiej Marynarce szybko ulegnie niemieckim wp³ywom. Jednak zdecydowane stanowisko syna uzna³ za wystarczaj¹co dojrza³e i gruntownie przemyœlane, gdy¿ w koñcu uleg³ jego argumentom i pod koniec 1903 r. wystosowa³ stosowne pismo do Oberkommando der Marine (Naczelne Dowództwo Marynarki Wojennej) z proœb¹ o przyjêcie go do Marineakademie w Kilonii.

Unrug œwietnie radzi³ sobie z nauk¹ przedmiotów œcis³ych, z ³atwoœci¹ te¿ przyswaja³ jêzyki obce, szczególnie francuski i angielski, dobrze znosi³ trudy morskiej ¿eglugi. W 1907 r. uzyska³ stopieñ podporucznika marynarki wojennej. By³ m.in. oficerem wachtowym, oficerem inspekcyjnym w Marineschule we Flensburgu, dowódc¹ baterii dzia³ na pancerniku „Friedrich der Grosse”. W latach 19151919 s³u¿y³ na okrêtach podwodnych, bêd¹c komendantem szko³y okrêtów podwodnych oraz dowódc¹ flotylli.

Po zakoñczeniu I wojny œwiatowej i odrodzeniu siê Polski, Józef Unrug œwiadomie wybra³ s³u¿bê dla Rzeczypospolitej. Na wieœæ o tworzeniu siê niepodleg³ego pañstwa polskiego, 17 marca 1919 r. z³o¿y³ dymisjê i na w³asn¹ proœbê zosta³ zwolniony ze s³u¿by w Kaiserliche Marine, otrzymuj¹c pañstwow¹ emeryturê. Wierny wszczepionej mu przez ojca polskoœci zerwa³ raz na zawsze wiêzi ³¹cz¹ce go z niemieck¹ flot¹.

19 maja 1919 r. jako zdemobilizowany oficer Cesarskiej Marynarki, zjawi³ siê

w Warszawie i zameldowa³ w Sekcji Marynarki Ministerstwa Spraw Wojskowych. Jak sam wspomina³: „Na czele sekcji sta³ kmdr Nowotny, a póŸniej Kazimierz Porêbski, by³y rosyjski kontradmira³. Tam zameldowa³em siê jako by³y kapitan-leutnant marynarki niemieckiej – na wiosnê 1919 roku”. Dosta³ przydzia³ na kierownika Wydzia³u Operacyjnego Sekcji Organizacyjnej Departamentu dla Spraw Morskich w Warszawie. Zweryfikowano te¿ oficersk¹ rangê Unruga – decyzj¹ komisji lustracyjnej przyznano mu stopieñ kapitana marynarki.

Rzeczpospolita, po 123 latach niewoli, borykaj¹ca siê ze scaleniem ziem poszczególnych zaborów w jeden organizm pañstwowy, nie by³a w stanie wygenerowaæ odpowiedniej iloœci pieniêdzy na marynarkê wojenn¹. Nie mia³a okrêtów, regulaminów, trzeba by³o stworzyæ plany budowy floty, zasady szkolenia za³óg, a przede wszystkim pozyskaæ na to œrodki finansowe. W 1920 r. Unrug zosta³ kierownikiem Urzêdu Hydrograficznego w Gdañsku, który wówczas by³ w rêkach niemieckich. Z objêciem urzêdu wi¹za³a siê wizyta kurtuazyjna u dowódcy niemieckiego garnizonu. Józef Unrug przedstawi³ siê Niemcowi krótko: „polski kapitan marynarki wojennej”.

Z wielkim zapa³em, wykorzystuj¹c ca³¹ posiadan¹ wiedzê i doœwiadczenie, zabra³ siê do pracy. Mo¿na nawet pokusiæ siê o stwierdzenie, powo³uj¹c siê na opinie jego przyjació³, ¿e s³u¿bê w Polskiej Marynarce Wojennej uczyni³ treœci¹ i celem swego ¿ycia. Aby pozyskaæ œrodki finansowe zainicjowa³ utworzenie Funduszu Obrony Morskiej i odwo³anie siê do spo³eczeñstwa.

Pierwszy okrêt dla polskiej marynarki zakupi³ prywatnie, na swe w³asne nazwisko, w Gdañsku na polecenie w³adz polskich. „By³em wtedy po raz pierwszy i ostatni w swej karierze w³aœcicielem okrêtu wojennego” – wspomina³ po latach. Okrêtem tym by³ ORP „Pomorzanin”, na którym szkolono przysz³e kadry polskiej marynarki wojennej. By³ to p³askodenny parowiec pocztowo-pasa¿ersko-towarowy, który przebudowano na okrêt hydrograficzny. Bia³o-czerwon¹ banderê podniesiono na nim 1 maja 1920 r.

W 1920 r. Latem Józef przebywa³ na urlopie w rodzinnym domu w Sielcu. Ze wzglêdu na sêdziwy wiek matki pomaga³ w gospodarskich pracach. Wtedy to zarêczy³ siê z Zofi¹ Unrug, swoj¹ dalsz¹ kuzynk¹, która 28 kwietnia 1921 roku w Poznaniu zosta³a jego ¿on¹. Owocem tego zwi¹zku by³ syn Horacy, który przyszed³ na œwiat 23 lipca 1930 roku w Gdañsku-Wrzeszcz.

W 1925 r. Józef Unrug zosta³ wyznaczony na dowódcê floty, której prawie nie by³o. Z ogromnym talentem i uporem zdobywa³, od 1933 roku ju¿ kontradmira³, pieni¹dze, tak¿e spo³eczne, np. ze sk³adek Funduszu Obrony Morskiej, na kolejne nowoczesne okrêty, na szkolenie kadr, wyposa¿enie baz, elementy obrony Wybrze¿a.

Nowy Jork Nr 318 18 marca 2023
Kontradmira³ Józef Unrug Pierwszy od lewej kmdr por. Józef Unrug, na pok³adzie torpedowca ORP Krakowiak, 1921 r.

Jego zdolnoœci organizacyjne spowodowa³y znacz¹cy rozwój polskiej marynarki wojennej, jej zaplecza technicznego. Doprowadzi³ do budowy portu wojennego na Oksywiu i powstania stoczni marynarki wojennej. Ze wspomnieñ admira³a: „(...) pierwsza stocznia!(...) Zwyk³a kuŸnia polowa w krêgielni by³ego browaru w porcie puckim. Dok p³ywaj¹cy zastêpowa³a wtedy krypa wiœlana, wyposa¿ona w kilka obrabiarek. A tu¿ przed wybuchem wojny w nowo zbudowanej stoczni marynarki wojennej w Gdyni zak³adano stêpkê pod budowê niszczyciela typu Grom”.

M³oda polska flota wojenna na Ba³tyku w niespe³na dwie dekady, mimo trudnej sytuacji ekonomicznej kraju, wzbogaci³a siê o 18 okrêtów bojowych, o ³¹cznej wypornoœci oko³o 17000 t – 4 nowoczesne niszczyciele (Wicher, Burza, B³yskawica, Grom), 5 okrêtów podwodnych (Ryœ, Wilk, ¯bik, Orze³, Sêp), 2 kanonierki (Genera³ Haller, Komendant Pi³sudski), 6 minowców (Jaskó³ka, Mewa, Rybitwa, Czajka Czapla, ¯uraw), du¿y stawiacz min Gryf i inne jednostki pomocnicze (transportowe, szkolne itd.), które zbudowano we Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii i Polsce. Potrzebowa³y one odpowiednio przygotowanych za³óg.

Józef Unrug przywi¹zywa³ ogromn¹ wagê do poziomu wyszkolenia i wychowania marynarzy. S³u¿y³y temu nie tylko nauka przedmiotów morskich i zajêcia praktyczne, ale te¿ ca³y ceremonia³ wojskowy. Marynarze musieli odpowiednio siê prezentowaæ. Admira³ nie znosi³ niechlujstwa, co t³umaczono jego wychowaniem w pruskim drylu. Jak powinna wygl¹daæ s³u¿ba, wyjaœnia³ opracowany przez niego „Regulamin S³u¿by Okrêtowej”, który okreœla³ ca³okszta³t ¿ycia floty. Unrug przy wszystkich okazjach podkreœla³, ¿e s³u¿ba na okrêtach pod polsk¹ bander¹ wymaga wysokich wartoœci moralnych i zawodowych. Mia³ w³asn¹ wizjê polskiego marynarza, a zw³aszcza podoficera czy oficera. Nigdy te¿ nie naœladowa³ bezkrytycznie obcych wzorów – niemieckich, francuskich czy angielskich. Chcia³, ¿eby w polskim marynarzu znalaz³a swe odbicie rodzima natura i w³aœciwy jej indywidualizm. Sam by³ wzorowym oficerem. Jak wspomina³ go jego podw³adny

i póŸniejszy towarzysz w obozie jenieckim komandor porucznik Robert Kasperski: „Codzienn¹ pracê u³o¿y³ sobie tak, ¿e by³ w stanie za³atwiæ w oznaczonych godzinach, obowi¹zki dowódcy Floty, omówiæ zagadnienia bezpoœrednio z podw³adnymi, obejrzeæ port wojenny oraz warsztaty, wskazaæ ka¿de niedoci¹gniêcie, daæ wskazówki i wyci¹gn¹æ konsekwencje za najmniejsze niedbalstwo. To by³ Polak, którego patriotyzm przejawia³ siê w rzetelnym codziennym wykonywaniu obowi¹zków z ca³kowitym poœwiêceniem. By³ prze³o¿onym o najwy¿szych kwalifikacjach fachowych, wychowuj¹cym i ucz¹cym w³asnym przyk³adem. Zawsze stawia³ najwy¿sz¹ poprzeczkê dla siebie i tego te¿ wymaga³ od innych. By³ cz³owiekiem szlachetnym, sprawiedliwym, zawsze taktownym, bezpoœrednim, szanowa³ godnoœæ innych i w³asn¹”.

Oprócz s³u¿by w Marynarce Wojennej Józef Unrug musia³ dogl¹daæ maj¹tku w Sielcu, a tak¿e udzielaæ siê w ¿yciu spo³ecznym, o czym np. donosi³ w styczniu 1937 r. „Nowy Kurjer”: „Dla u³atwienia rozwoju ¿eglarstwa morskiego Pañstwowy Urz¹d Wychowania Fizycznego powo³a³ w roku ub. do ¿ycia specjaln¹ Radê Jachtingu Morskiego, na czele której stan¹³ kontradmira³ Unrug. Ta rada zajmie siê uporz¹dkowaniem sprawy basenu ¿eglarskiego w Gdyni, budow¹ Domu ¯eglarza, budow¹ oœrodków ¿eglarskich w Jastarni i na Helu opracowaniem regulaminu ruchu jachtowego na morzu”.

Pod koniec lat 30. sytuacja miêdzynarodowa coraz wyraŸniej wskazywa³a na groŸbê wybuchu wojny, przy czym by³o jasne, ¿e jeœli faktycznie do niej dojdzie, Wybrze¿e odegra istotn¹ rolê. Wolne Miasto Gdañsk postrzegano jako punkt zapalny, a Gdynia mia³a dla Polski znaczenie strategiczne. By³a oknem na œwiat, poprzez które mo¿na by³o utrzymaæ ³¹cznoœæ z sojusznikami na Zachodzie. Jednak w 1939 r. na ich pomoc nie mo¿na by³o liczyæ. Unrug, który tu¿ przed wybuchem II wojny œwiatowej obj¹³ stanowisko dowódcy Floty i Obrony Wybrze¿a, mia³ tego œwiadomoœæ, podobnie jak wiedzia³, ¿e Polska Marynarka Wojenna nie jest w stanie oprzeæ siê potêdze Kriegsmarine. Dysproporcja si³ by³a zbyt wielka, dlatego tu¿ przed wybuchem wojny wys³ano do Wielkiej Brytanii trzon polskiej floty – niszczyciele Grom, B³yskawica i Burza. Obawiano siê, ¿e pozostawienie ich na Ba³tyku skoñczy siê zatopieniem jednostek.

W czasie kampanii wrzeœniowej Józef Unrug dowodz¹c ca³oœci¹ si³ morskich i l¹dowych broni¹cych Wybrze¿a, rozkazy wydawa³ z Helu, gdzie przeniós³ siê w sierpniu 1939 roku. Ta czêœæ polskiej ziemi, broniona przez admira³a i jego ¿o³nierzy, by³a jednym z najd³u¿ej utrzymuj¹cych siê punktów oporu w kampanii wrzeœniowej. Jednak po poddaniu siê Warszawy, wobec naporu wojsk niemieckich, z³ej sytuacji polskich wojsk l¹dowych i przede wszystkim w trosce o ludnoœæ cywiln¹, Józef Unrug jako dowódca i ¿o³nierz podj¹³ najtrudniejsz¹ decyzjê o kapitulacji. 2 paŸ-

dziernika 1939 r., o godz 11.00. Hel zapisa³ siê w historii jako ostatnia kapituluj¹ca twierdza Wojska Polskiego.

Dowódca w ostatnim przemówieniu do swych podw³adnych mówi³ m. in.: „Panowie oficerowie! Wszak¿e¿ nie zezwalam na dalszy rozlew marynarskiej i ¿o³nierskiej krwi! Niemcy i tak tê wojnê przegraj¹. Jeszcze Polska nie zginê³a!”. Admira³ Józef Unrug, wraz z innymi oficerami i uczestnikami walk na Helu, trafi³ do niewoli niemieckiej i zosta³ umieszczony w oficerskim obozie jenieckim. Tam dosz³o do heroicznego œwiadectwa wiernoœci i odwagi. Z oficerami niemieckimi kontaktowa³ siê tylko i wy³¹cznie przy u¿yciu t³umacza. Na podejmowane przez Niemców próby porozumienia siê w jêzyku niemieckim admira³ odpowiada³ po polsku: „1 wrzeœnia zapomnia³em, jak siê mówi po niemiecku”. Konsekwentnie odrzuca³ równie¿ oferowane przez Niemców stanowiska w Kriegsmarine oœwiadczaj¹c: „Jestem Polakiem i oficerem polskim”. W niewoli nie poda³ rêki ¿adnemu Niemcowi. Zachowywa³ godnoœæ i cechowa³ siê niezwyk³¹ dum¹. Stefan Jellenta, oficer wojsk l¹dowych, tak wspomina³ admira³a, swego towarzysza niewoli: „... zawsze bêdê pamiêta³ Jego wyprostowan¹, eleganck¹ sylwetkê, gdy spacerowa³ po obozie z nieod³¹czn¹ lask¹ w rêku. Równie¿ pamiêtam i pamiêtaæ bêdê, ¿e kontradmira³ by³ grzeczny i uprzejmy dla wspó³jeñców oraz manifestacyjnie wynios³y i osch³y dla Niemców. Przypominam sobie tak¿e, i¿ g³oœno i ostro zwymyœla³ [...] niemieckiego podoficera, który oœmieli³ siê wejœæ do Jego pokoju [...] bez pukania”. Stara³ siê utrzymywaæ wœród polskich jeñców wysokie morale i dyscyplinê, zachêca³ ich do aktywnoœci fizycznej i intelektualnej – sam w niewoli przeczyta³ 400 ksi¹¿ek po francusku i angielsku i ani jednej po niemiecku. Za sw¹ postawê by³ szykanowany – znalaz³ siê w dwóch

karnych obozach jenieckich. W nastêpnych latach przewo¿ony by³ do siedmiu kolejnych obozów jenieckich. Tragiczne lata dzia³añ wojennych zakoñczy³y siê dla niego 29 kwietnia 1945 r., kiedy ¿o³nierze amerykañscy wyzwolili niemiecki obóz Murnau w Bawarii.

Po zakoñczeniu II wojny œwiatowej wyjecha³ do Wielkiej Brytanii, gdzie bra³ udzia³ w demobilizacji Polskich Si³ Zbrojnych. Zosta³ I zastêpc¹ szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej, a 2 wrzeœnia 1946 r. otrzyma³ awans do stopnia wiceadmira³a. W styczniu 1947 r. zosta³ odznaczony Z³otym Krzy¿em Orderu Wojennego Virtuti Militari. Rz¹d brytyjski przyzna³ Józefowi Unrugowi emeryturê, jednak on, solidaryzuj¹c siê z setkami tysiêcy polskich ¿o³nierzy walcz¹cych po stronie aliantów, którzy takich œwiadczeñ nie otrzymali – odmówi³ jej przyjêcia. Nie mog¹c wróciæ do kraju, rz¹dzonego przez komunistów, zdecydowa³ siê na emigracjê. W póŸniejszych latach przebywa³ w Maroku, gdzie przyjaciele z dawnych lat za³atwili mu pracê. Szeœædziesiêcioletni admira³ dogl¹da³ stanu floty kutrów rybackich, które s³u¿y³y do po³owu sardynek. W 1958 r. Unrugowie wyjechali do Francji, gdzie admira³ przez pewien czas zatrudnia³ siê jako zwyk³y kierowca ciê¿arówki. Zamieszkali w Domu Polskim dla emerytów w wiosce w Lailly-en-Val pod Orleanem, utworzonym przez Fond Humanitaire Polonais (FHP). Zostali wziêci pod opiekê przez departament Seine. Byli pierwszymi pensjonariuszami zabytkowego zamku, w którym zakwaterowano starsze osoby niezdolne ju¿ do pracy. Rz¹d francuski nigdy nie zaproponowa³ admira³owi obywatelstwa kraju, w którym spêdzi³ ostatnie lata ¿ycia. Mia³ statut i papiery uchodŸcy pochodzenia polskiego. Nie otrzymywa³ te¿ ¿adnych pieniêdzy, pomijaj¹c koszta zakwaterowania i opieki. Gdy wieœæ o tarapatach finansowych admira³a dotar³a do Londynu, w Stowarzyszeniu Marynarki Wojennej natychmiast zorganizowano zbiórkê pieniêdzy (o czym Unrug nie wiedzia³). Potem czyniono to jeszcze kilkakrotnie. Bezinteresowny odruch serca granatowej braci na obczyŸnie daje piêkne œwiadectwo wiêzi ³¹cz¹cych œrodowisko marynarskie z by³ym dowódc¹ Floty.

Admira³ Józef Unrug zmar³ na raka 28 lutego 1973 r. w wieku 88 lat. Pochowano go na cmentarzu Montrésor. ¯yczeniem admira³a by³o, by jego prochy spoczê³y wœród podkomendnych na cmentarzu w Oksywiu. Dopiero po 45 latach wype³niono jego ostatni¹ wolê. W 2018 r. szcz¹tki admira³a i ma³¿onki Zofii zosta³y ekshumowane, przewiezione do Polski i 2 paŸdziernika 2018 r. uroczyœcie pochowane w Kwaterze Pamiêci na Cmentarzu Marynarki Wojennej.

Wiceadmira³ Józef Unrug by³ odznaczony Z³otym Krzy¿em Orderu Virtuti Militari IV klasy, Orderem Polonia Restituta III i IV klasy, Z³otym Krzy¿em Zas³ugi z Mieczami, Z³otym Krzy¿em Zas³ugi, duñskim Orderem Dannebroga, francusk¹ Legi¹ Honorow¹ IV kl., pruskim Krzy¿em ¯elaznym Ii II klasy, syjamskim Orderem Bia³ego S³onia, szwedzkim Orderem Miecza.

FOT ZBIORY HORACEGO UNRUGA

Redakcja: Jolanta Szczepkowska

Teofil Lachowicz

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org

Akt nominacyjny kmdr. por. J. Unruga na stanowisko Dowódcy Floty w maju 1925 r. Prezydent RP Ignacy Moœcicki w towarzystwie kadm. Józefa Unruga na pok³adzie ORP Mazur, na kolorowanej ok³adce „Morza” z wrzeœnia 1937 r. Zdjêcie polskich oficerów w niewoli w Oflagu IV C- S Colditz, lipiec 1941 r. Czwarty od lewej: Józef Unrug 2 paŸdziernika 2018 r. roku, uroczysty pochówek admira³a w Kwaterze Pamiêci na Cmentarzu Marynarki Wojennej

W sprawie byka i wo³u

Krowia tematyka roœnie, p¹czkuje. Trzeba siê ograniczaæ, ¿eby nad¹¿yæ za innymi zwierz¹tkami oczekuj¹cymi w kolejce.

Z Minotaurem w labiryncie

Byk w mitologii – nie tylko greckiej, ale i innych ludów, np. w staro¿ytnym Egipcie (Apis) czy w dawnej Mezopotamii (skrzydlate byki) – by³ zwierzêciem czczonym, œwiêtym, fascynowa³ si³¹, o jakiej ludzie mogli tylko marzyæ, energi¹, witalnoœci¹. Nic tedy dziwnego, ¿e boskim wygl¹dem i mêskim wigorem urzek³ ognist¹ Pazyfae i w efekcie tej erotycznej przygody urodzi³a potwora – Minotaura, cz³owieka z g³ow¹ byka, dla którego Dedal zbudowa³ mieszkanie – labirynt. Tam dostarczano mu piêkne dziewice i urodziwych m³odzieñców do po¿arcia, a¿ Tezeusz uwolni³ ludnoœæ Krety od krwio¿erczej bestii.

Spoœród wielu „ilustracji” tego mitologicznego wydarzenia wybieram pracê brytyjskiego prerafaelity, Edwarda Burne-Jonesa. Jest to w istocie rodzaj wzornictwa przemys³owego – projekt na ozdobienie kafelków. Nie wiem, czy wdro¿ono go do produkcji.

Artysta potraktowa³ mit z przymru¿eniem oka, dowcipnie, przedstawiaj¹c krwaw¹ przygodê herosa jak zabawê w chowanego. Tezeusz – z lewej, w rêku trzyma k³êbek nici jaki dosta³ od Ariadny, aby siê nie zgubiæ wlabiryncie, bohater pod œcian¹ skrada siê z mieczem w drugiej rêce, zaœ zza wêg³a wygl¹da Minotaur z doœæ figlarn¹ min¹ jakby chcia³ powiedzieæ: „a kuku, tu jestem!”. Na ziemi porozrzucane koœci ofiar potwora pomiêdzy ozdobnymi kwiatkami. Napisy informuj¹ce o imionach postaci dodatkowo podkreœlaj¹ ³azienkowy, toaletowy charakter wizerunku. Miast okropnego, krwawego starcia miêdzy herosem, a besti¹ w ponurym, mrocznym Labiryncie, mamy humorystycznie skomponowan¹ scenkê w jasnych barwach o igraszkach dwóch mitologicznych postaci.

Z Minotaura widzimy tylko byczy ³eb (na wielu innych obrazach przedstawiany jest w ca³ej grozie hybrydy cz³owieczo-zwierzêcej), ale nie potrzeba nam wiêcej:

jego ludzkie spojrzenie oraz palce r¹k sugeruj¹ resztê, któr¹ znajomoœæ mitu pozwala dopowiedzieæ.

Z Europ¹ w dal Felix Vallotton (1865-1925) jest jednym z bardzo wielu artystów, którzy pokusili siê o przeniesienie na p³ótno mitologicznej sceny porwania Europy przez Zeusa. W tym celu bóg bogów przybra³ formê byka. Naiwne dziewczê dosiad³o zwierzêcia, które wskoczy³o do morza.

W ten sposób z Europ¹ na grzbiecie Zeus dotar³ na Kretê, gdzie korzysta³ z jej

wdziêków do woli a¿ siê znudzi³ i wzorem feudalnego w³adcy porzuci³ Europê, przedtem obdarowuj¹c prezentami i wynosz¹c do rangi królowej wyspy.

Vallotton by³ bardzo wziêtym artyst¹, odnosi³ spore sukcesy w Pary¿u (z urodzenia by³ Szwajcarem) w malarstwie, grafice, we wzornictwie u¿ytkowym. By³ artyst¹ wszechstronnym, jednoczeœnie myœl¹cym, co by³o niezmiernie wa¿ne w czasach wielkiej rewolucji w sztukach plastycznych. Jego „Porwanie Europy” stylem wykonania przypomina nieco póŸniejsze art deco. Wówczas, czyli na prze³omie wieków, nowe idee rodzi³y siê jak grzyby po deszczu, powstawa³y doraŸne ugrupowania, rozpada³y siê, pisano manifesty artystyczne, próbowano rozmaitych form malarstwa. Vallotton nale¿a³ do krótkotrwa³ej grupy nabistów – „proroków” z hebrajskiego. Czego twórcy z tego krêgu chcieli od sztuki? Wystarczy popatrzeæ na obraz: graficzna, p³aska forma, jak plakatu, ¿ywe kolory oddzielone starann¹ kresk¹, uproszczony sposób przedstawiania oszczêdnej w ozdobniki kompozycji. Anegdota na p³ótnie zrozumia³a dla przeciêtnego odbiorcy, a nadto – wp³yw sztuki japoñskiej w ramach d¹¿enia do prze³amania bariery miêdzy sztuk¹ „wysok¹”, a u¿ytkow¹.

To wszystko widzimy na obrazie: naga (oczywiœcie!) Europa kurczowo trzyma siê mocarnego byka, który jakby brodzi³ w morzu. Jego sylwetka jest tylko zamarkowana: widzimy potê¿ny, rogaty ³eb, jasn¹ grzywê, wielki grzbiet i przednie nogi. Sposób rozwi¹zania tego motywu nieco przypomina koncepcjê

Burne-Jonesa: mit jest a¿ nadto dobrze znany, aby wymaga³ dok³adnego przedstawienia. Wystarczy zasygnalizowana obecnoœæ g³ównych postaci. Ale o ile ten pierwszy ustawi³ je w nieco odmiennej roli, o tyle Vallotton trzyma siê wiernie oryginalnej starogreckiej opowieœci.

„Wó³ heraldyczny”

W sztuce chrzeœcijañskiej, religijnej, wo³ów te¿ nie brakuje. Przede wszystkim wó³ obowi¹zkowo musi byæ obecny w stajence przy narodzeniu Jezusa. Mamy wiêc setki wizerunków tego zwierzêcia, skoro motyw ów by³ jednym z najczêœciej przedstawianych w malarstwie zachodnim.

Po drugie – jako symbol, zwierzê przypisane œw. £ukaszowi.

Dlaczego? Jako znak poœwiêcenia w dawnym sensie, kiedy zwierzêta ofiarowano bogom na o³tarzu; ponadto jako obrazowa metafora s³u¿by, wytê¿onej pracy dla innych. £ukasz, autor jednej z ewangelii, s³u¿y³ przede wszystkim Bogu, ale tak¿e ludziom.

Ka¿dy z ewangelistów mia³ przypisany symbol: Mateusz – anio³a, Marek – lwa (skrzydlatego), a Jan – or³a. Uzasadnienie takich w³aœnie zwierz¹t znajdziemy, m. in. w Apokalipsie: „A przed stolic¹ jako morze szklane podobne kryszta³owi: a w poœrodku stolice i oko³o stolice czworo zwierz¹t (…).

A zwierzê pierwsze podobne lwowi, a wtóre zwierzê podobne cielcowi, a trzecie zwierzê maj¹ce oblicze jako cz³owieka, a czwarte zwierzê podobne or³owi lataj¹cemu.” (Ap. IV: 6-7)

Zapewne bêdzie okazja, aby o nich wspomnieæ przy okazji omawiania wizerunków tych zwierz¹t w sztuce.

Bardzo p³odny malarsko holenderski artysta Jan van Bijlert (1597 (1598?)1671) jest autorem jednego z takich obrazów. £ukasz w holenderskim kaftanie iz jak¹œ opoñcz¹ na rêkach przerzucon¹ przez plecy, w bardzo niewygodnej pozycji ostrzy gêsie pióro, aby rozpocz¹æ (kontynuowaæ?) swe dzie³o – w³aœnie stworzyæ ewangeliê jego imienia. Zza ramienia wygl¹da wó³. Widzimy tylko namalowan¹ g³owê jak tarczê herbow¹, jak emblemat komunikuj¹cy odbiorcy, kim faktycznie jest namalowana postaæ. ❍

12
KURIER PLUS 18 MARCA 2023 www.kurierplus.com
Edward Burne-Jones – Tezeusz i Minotaur w Labiryncie Felix Vallotton – Porwanie Europy Instagram dawnych wieków Czes³aw Karkowski Jan van Bijler – Œwiêty £ukasz Ewangelista

Stany wewnêtrzne

Jubel

Go³êbie zapamiêta³y miejsce po karmniku i przylatuj¹ pod okno. Siadaj¹ na zardzewia³ej drabince ewakuacyjnej i patrz¹ z wyrzutem. Wraz z koñcem zimy, która nigdy nie nadesz³a, jad³odajnia musia³a znikn¹æ. Nie chcê, ¿eby ptaki wydziobywa³y nasiona, gdy wiosn¹ posadzimy warzywa – powiedzia³ wnuk w³aœciciela posesji, którego w tej szerokoœci geograficznej nazywamy landlordem i wskaza³ na betonowe trumienki wysypane piaskiem. Trochê siê ucieszy³am. Bo zbita z desek, prosta skrzynka, któr¹ K. powiesi³ na ordynarnym metalowym ³añcuchu, uwiera³a mnie estetycznie. Kiedy chcia³am przykryæ ten ostentacyjny brak finezji i w okolicach Œwi¹t Bo¿ego Narodzenia wykona³am zadaszenie z sosnowych ga³êzi, us³ysza³am, ¿e odstraszam ptaki. A potem by³o coraz gorzej. Zamiast piêknych ornitologicznych okazów przylatywa³y niemal wy³¹cznie ha³aœliwe i niechlujne sierpów-

ki. A jeœli nawet zdarzy³ siê jakiœ kardyna³ czy modrosójka, to zza zapaækanej szyby i tak niewiele mo¿na by³o zobaczyæ. Ziarno wala³o siê na parapecie, monstrualna konstrukcja zas³ania³a widok na ogródek, a noc¹, kiedy wia³o, szczêk ³añcucha przyprawia³ o gêsi¹ skórkê.

Szalê goryczy przela³o – a raczej przewa¿y³o – pojawienie siê Lucyny. Ta szpetna wiewiórka o wylenia³ym futrze w kolorze sadzy, niszczycielka kwiatów doniczkowych, wyjadaczka bulw i podgryzaczka ogórków gruntowych, któr¹ K. nauczy³ jedzenia orzechów z rêki, zamieni³a karmnik w huœtawkê, urz¹dzaj¹c sobie plac zabaw. A nastêpnie – wydaj¹c dŸwiêk przypominaj¹cy ni to szczekanie, ni rysowanie têpym no¿em po zardzewia³ej karoserii

przywo³a³a pobratymców i wespó³ w zespó³ rozbuja³a dzik¹ imprezê. I ¿eby chocia¿ by³a wizualnie atrakcyjna. Mia³a puszysty ogonek, bystre oczko, g³adk¹ sierœæ. ¯eby mog³a zostaæ bohaterk¹ filmików i zdjêæ. I zrobiæ karierê na Instagramie. Ale nie. Lucyna i jej klony s¹ wybitnie nieszykowne. Kitki przetrzebione. Futro wy¿arte, bez po³ysku. Czarne œlepia. I jeszcze ten nachalny temperament. Parê miesiêcy temu, najodwa¿niejsza z za³ogi, próbowa³a sforsowaæ drzwiczki w przej-

œciu dla kotów. Stanê³a na bacznoœæ. I zapieraj¹c siê w¹t³ymi ³apkami naciera³a na plastykow¹ klapkê dwa razy wiêksz¹ od siebie. Wysi³ek poszed³ na marne. Nie zdoby³a twierdzy. Inaczej pewnie biega³aby po mieszkaniu warcz¹c na przestraszone koty. I sikaj¹c gdzie popadnie. Bo zdenerwowana, lubi zostawiaæ ¿ó³te ka³u¿e na parapecie. Poza tym lubi robiæ jubel. Iw niczym nie przypomina s³odkiej wiewióreczki z bajki. Która chodzi w fartuszku. Piecze ciasto dyniowe. I zaprasza na herbatki znajomych z lasu.

*

Odk¹d zamurowano dziurê w œcianie, zniknê³y oposy i szopy. Metalowe tyczki, na których latem wspinaj¹ siê pêdy roœlin, stoj¹ oparte o p³ot. To ju¿ dwa lata, odk¹d s¹siedzi po przek¹tnej postanowili siê odizolowaæ. I wznieœli ogrodzenie z… blachy falistej. Za ka¿dym razem, kiedy patrzê w ich stronê, prze¿ywam katorgê; bezbrze¿ny smutek. Tak splugawiæ ten, i tak ju¿ koœlawy, krajobraz. Wydrzeæ z prostok¹ta okna kawa³ek b³êkitu i zieleni; pohañbiæ pejza¿ prostackim aluminium. Na to powinny byæ paragrafy! Owszem, stare, wypaczone p³oty, wylane cementem murki, donice ze starych opon, zalepione pap¹ dachy – to wszystko jest koszmarnie brzydkie, stare i zaniedbane. Ale wyobra¿am sobie, ¿e w entuzjastach tego, co vintage i authentic, mo¿e poruszyæ strunê nostalgii, opowiedzieæ o œwiecie sprzed trzydziestu, piêædziesiêciu i stu lat. Z³o¿yæ siê na to, co deweloperzy opi-

suj¹ jako „koloryt” dzielnicy emigrantów. Korytarze wy³o¿one linoleum, z firankami w drzwiach i drewnianymi porêczami pasuj¹ do za¿ywnych ba³kañskich kobiet krz¹taj¹cych siê na schodach przed domem. I ich srogich, czerniawych mê¿czyzn, pal¹cych mocne papierosy i patrz¹cych spode ³ba. Ale ocynkowany p³ot ju¿ nie. Ta oœlepiaj¹ca plama aluminium razi niczym œnie¿nobia³y opatrunek przy³o¿ony do owrzodzonej, babrz¹cej siê rany. Wywy¿sza zgniliznê. Potêguje ohydê. * Niedzielny spacer nad oceanem zwykle dzia³a jak antidotum. Z braku czasu wybieramy Breezy Point – jedn¹ z miejskich pla¿y. Niestety i tutaj widaæ niszczycielsk¹ dzia³alnoœæ cz³owieka. Z po³o¿onej po przeciwnej stronie Coney Island woda przynosi kilogramy œmieci. Butelki po wszystkim. Truch³a balonów. Plastykowe torebki. Jednorazowe kubki. Nakrêtki. Strzêpy ubrañ. Na samym koniuszku cypla ogromna, zardzewia³a boja wbita w piasek. Wygl¹da jak rzeŸba z ogrodu sztuki nowoczesnej. Im dalej od cywilizacji, tym piêkniej. Piêtrz¹ siê wydmy. K³ad¹ na wietrze trawy. Wypatrujê œnie¿nych sów, które przed laty spotkaliœmy w tym miejscu. Znajdujê tylko zab³¹kane szare pióro i nie¿yw¹ mewê. Nieopodal parkingu, w okolicy pierwszych zabudowañ, w leœnej gêstwinie siedzi ogromny, rudy kot. Przez chwilê patrzy mi prosto w oczy. A potem znika w zaroœlach. ❍

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Miasto œredniej wielkoœci

na palach, œmiecie i odpadki. Kilka wie¿owców w budowie tu¿ przy morzu sugeruje powstawanie jakichœ eleganckich enklaw. Po¿yjemy, zobaczymy.

Jan Latus

O poranku wsiadam wporcie Calbayog na szybki prom o wdziêcznej nazwie SeaCat. Mijam dziesi¹tki rybaków próbuj¹cych sprzedaæ swoje przedziwne ryby: czerwone, zielone, niebieskie i têczowe, lub sêkate i garbate, przypominaj¹ce przedpotopowe stwory.

To ju¿ moja czwarta wyprawa morskim kotem i czwarta wizyta w mieœcie œredniej wielkoœci, Cebu. Zreszt¹, ta œrednia wielkoœæ to pojêcie umowne: aglomeracja Cebu, czyli dziesi¹tki kilometrów kwadratowych podmiejskich slumsów, liczy 3,5 miliona mieszkañców, tyle co Berlin. No ale Filipiny maj¹ ju¿ mieszkañców 110 milionów, a ta liczba nadal weso³o roœnie (patrz: moje poprzednie teksty o niedostêpnoœci antykoncepcji i aborcji). Wobec aglomeracji Manili, licz¹cej mo¿e 15, a mo¿e wiêcej milionów, to faktycznie miasto niedu¿e, spokojne, prowincjonalne. Taka £ódŸ albo Detroit. Na forach ekspatów mieszkaj¹cych na Filipinach czytam czêsto, i¿ Cebu to rozs¹dny kompromis miêdzy ogromnym, strasznym, brudnym i niebezpiecznym molochem stolicy, a nud¹ ¿ycia i niedostêpnoœci¹ wielu produktów, us³ug i rozrywek na prowincji. W Cebu jest wszystko to, co w Manilli, czytam, ale mimo wszystko jest spokojniej.

No nie wiem. Gdy siê po niemal szeœciu godzinach rejsu dociera siê z Calbayog do Cebu, ogl¹da siê wzd³u¿ nabrze¿a: doki, pordzewia³e statki, slumsy

Na razie jadê taksówk¹ (bez licznika) do starego centrum. Po raz czwarty wybieram hotel przy rondzie Esmena, gdy¿ st¹d wszêdzie blisko: do centrum handlowego Robinson, ulicy z ¿yciem nocnym, szpitali. I po raz czwarty dostajê pokój bez okna.

Pokój hotelowy, nawet mieszkanie na wynajem d³ugoterminowy, bez okna, to tutejsza specjalnoœæ. Do tej pory s¹dzi³em, ¿e nawet wiêŸniowie maj¹ prawo do kontaktu z otoczeniem przez okratowane okienko. Izolatka bez okna zawsze by³a przedstawiana jako wyj¹tkowo okrutna, niszcz¹ca psychikê wiêŸnia, kara.

Prawie nikt nie chcia³by wynaj¹æ takiego pokoju. Na stronach hotelu pokazywane s¹ wiêc zdjêcia pokojów dro¿szych, wiecie, takich z oknem. Rezerwujesz tani pokój, a jak¿e z w³asn¹ ³azienk¹, klimatyzacj¹, telewizorem – i na miejscu przekonujesz siê, ¿e sam z siebie zafundowa³eœ sobie wiêzienn¹ izolatkê.

W pokojach i mieszkaniach bez okien nie wiadomo, czy jest noc czy dzieñ, czy jest pochmurnie, czy ¿arzy równikowe s³oñce. Czy czasem nie przetacza siê burza uniemo¿liwiaj¹ca wyjœcie z hotelu.

Dla niektórych osób nie ma to znaczenia. Hotel s³u¿y tylko do nocowania

grunt, ¿eby by³ czysty. I tak chodzi siê ca³y dzieñ po mieœcie, zwiedzaj¹c koœcio³y i muzea.

Ale jeœli ktoœ ju¿ nie jest turyst¹, chce tu mieszkaæ d³u¿ej? Znowu mo¿e us³yszeæ, ¿e w mieszkaniu siê tylko nocuje. Ale co siê robi przez ca³y dzieñ? Chodzi po upalnym, brudnym mieœcie jak Cebu?

Dok¹d siê chodzi?

Hotel, a tym bardziej wynajête mieszkanie, ma ³¹czyæ z otoczeniem, stanowiæ

do niego wprowadzenie. Gdy odsun¹³em zas³ony w oknie w moim hoteliku w Kota Kinabalu w Malezji, zobaczy³em t³umy krz¹taj¹ce siê po targu. Wieczorem patrzy³em zaœ na oœwietlone knajpki na otwartym powietrzu; sprawdza³em, czy s¹ czynne i czy jest w nich t³oczno. Mog³em okno otworzyæ i us³yszeæ zgie³k i poczuæ zapachy jedzenia.

W pokoju bez okien mo¿na najwy¿ej wyjœæ przed budynek i sprawdziæ pogodê. Ale nie da siê w nim siedzieæ ca³y dzieñ, pracuj¹c na komputerze. Gdy siê pisze, trzeba czasem podnieœæ wzrok i spojrzeæ przez okno. Nawet jeœli tekst jest o Polsce, a za oknem s¹ palmy.

Z mojej izolatki wychodzê na g³ówn¹ Osmena Street. Mijam skromne jak myszki, ubrane w bia³e buzki i ciemne spódnice studentki szko³y medycznej. Przy placu Osmena na trotuarze pojawiaj¹ siê dziewczyny pracuj¹ce i bezdomne rodziny, œpi¹ce pod go³ym niebem, na betonowym chodniku. Matki ¿ebrz¹, dzieci przyuczaj¹ siê do tego zawodu.

Kolejne dwieœcie metrów i dochodzi siê do Mango Square, czyli jedynego miejsca w Cebu, gdzie jest ¿ycie nocne. W Bamboozers Bar hostessy przysiadaj¹ siê do klientów, prosz¹c o kupienie im drinka (od ka¿dego maj¹ prowizjê $2). Moja hostessa, 21-letnia samotna matka (Filipiny!), zarzeka siê, ¿e w tym barze jedyne co dziewczyny robi¹ to prosz¹ o drinki. Niemniej, ukradkiem, zapisuje mi na serwetce kontakt do siebie. Takich barów jest kilka, s¹ te¿ takie z dziewczynami do wziêcia (do hotelu). Kilka lokali, jak irlandzki pub, pad³o po pandemii.

Tak wygl¹da ¿ycie nocne w mieœcie œredniej wielkoœci. I nie, gdyby ktoœ pyta³, nie ma tu opery, filharmonii, klubów jazzowych, teatrów. Jest tylko trochê, restauracji i barów.

Ma Cebu swoj¹ mikrodzielnicê biznesow¹, ko³o drogiego centrum handlowego Ayala. Eleganckie apartamentowce i biurowce, urzêdnicy id¹cy na lunch, starzy Amerykanie i Australijczycy robi¹cy z wolna, bo na nic ju¿ w ¿yciu nie czekaj¹, zakupy w galerii, trzymani pod rêkê przez swoje filipiñskie trophy wives Chodz¹c po wertepach Cebu, mija siê tysi¹ce domów rozk³adanych przez wilgotny upa³, z przeludnionymi mieszkaniami, biednymi wnêtrzami sklepów i morzem œmieci, porzuconych ¿elastw i desek, gdzie tylko siêgnie wzrok.

W ogromnej Manili te strefy biedy i syfu s¹ wiêksze. Ale to stolica, wiêc jednak jest tam setka ambasad, przedstawicielstwa najwiêkszych firm, zamo¿ni Filipiñczycy zwi¹zani z w³adzami lub wielkim biznesem, tysi¹ce ekspatów, bogatsze ¿ycie nocne i kulturalne, piekarnia szwajcarska i salon Steinway & Sons.

Da³em Cebu kolejn¹ szansê, ³a¿¹c – jak to ja – po ulicach, od rana do niebezpiecznego œrodka nocy.

Nadal nie znalaz³em tu niczego wartego d³u¿szego przygl¹dania, nie mówi¹c ju¿ o zamieszkaniu tutaj. Jeœli ju¿ jednak mia³bym zamieszkaæ, to o 1-2 godziny na pó³noc i na po³udnie od miasta s¹ ³adne kurorty nad morzem.

Ja jednak wsiadam w samolot; za pó³torej godziny bêdê w kolejnym punkcie bezsensownej, wêdrówki: w Angeles City.

13 www.kurierplus.com KURIER PLUS 18 MARCA 2023
F OT . J AN L ATUS
Na rynku nieruchomoœci w Cebu mo¿na znaleŸæ prawdziwe okazje

GRUBE RYBY I PLOTKI Weronika

Tegoroczna gala Oscarów odby³a siê bez wiêkszych incydentów.

Nikt nikogo nie spoliczkowa³, nie pomylono kopert z werdyktem, a ¿arty prowadz¹cego – Jimmy Kimmel’a – nie wywo³a³y skandalu. Gdyby pokusiæ siê o podsumowanie tego, co wydarzy³o siê na deskach Dolby Theatre 12 marca 2023 roku – mo¿na by to zrobiæ jednym s³owem: „wzruszenie”.

„Mamo, w³aœnie wygra³em Oscara!”

krzycza³ ze sceny Ke Huy Quan, odbieraj¹c nagrodê za najlepsz¹ drugoplanow¹ rolê mêsk¹. „Moja podró¿ zaczê³a siê na ³odzi. Spêdzi³em ponad rok w obozie dla uchodŸców. A teraz stojê na najwiêkszej scenie Hollywood. Mówi¹, ¿e takie historie zdarzaj¹ siê tylko w filmach. Nie mogê uwierzyæ, ¿e to siê dzieje naprawdê! To amerykañski sen!” – mówi³ ze ³zami w oczach. „Zawdziêczam wszystko mojej ¿onie, która przez 20 lat ci¹gle powtarza³a mi, ¿e nadejdzie mój czas. Pamiêtajcie, ¿eby wierzyæ w swoje marzenia” – apelowa³ ze sceny.

Warto odnotowaæ, ¿e gwiazdor „Wszystko wszêdzie naraz”, który zadebiutowa³ u Stevena Spielberga w filmie „Indiana Jones i Œwi¹tynia Zag³ady” bêd¹c dzieckiem, przez kolejnych 30 lat w³aœciwie nie gra³. Dziêki re¿yserom Danowi Kwanowi i Danielowi Scheinertowi otrzyma³ drug¹ szansê w Hollywood i rol¹ w nagrodzonym siedmioma Oscarami obrazie wróci³ na sam szczyt.

Podobna historia dotyczy Brendana Frasera. Aktor za m³odu by³ obsadzany w rolach amantów i biega³ po ekranie z nagim, umiêœnionym torsem. Jednak w wyniku trudnych wydarzeñ ¿yciowych (napaœæ na tle seksualnym, depresja, chore dziecko, rozwód) sprawi³y, ¿e aktor wycofa³ siê z szo³biznesu, i tylko jego zdjêcia – z 50 kilogramami nadwagi – pojawia³y siê sporadycznie w plotkarskich magazynach. Po latach posuchy, Fraser powróci³ na ekrany z rol¹, która przynios³a mu nagrodê hollywoodzkiej Akademii. „Jestem wdziêczny Darrenowi Aro-

nofsky'emu za rzucenie mi tej kreatywnej liny ratunkowej i wci¹gniêcie mnie na pok³ad tego statku” – mówi³ ³ami¹cym siê g³osem. Jego kreacja w „Wielorybie” – historii zmagaj¹cego siê z chorobliw¹ oty³oœci¹ wyk³adowcy, który za wszelk¹ cenê chce odzyskaæ kontakt z córk¹ – zjedna³a mu rzeszê fanów na ca³ym œwiecie.

Oscar powêdrowa³ te¿ do Michelle Yeoh – pierwszej Azjatki w historii, która otrzyma³a tê presti¿ow¹ nagrodê. „Dla wszystkich ma³ych ch³opców i dziewczynek, którzy wygl¹daj¹ jak ja i ogl¹daj¹ [galê] dziœ wieczorem, ten Oscar jest œwiate³kiem nadziei. To dowód na to, ¿e warto mieæ wielkie marzenia i ¿e te marzenia siê spe³niaj¹” – powiedzia³a ze sceny. 60–letnia aktorka zwróci³a siê równie¿ do kole¿anek z bran¿y: „Drogie panie, nie pozwólcie sobie wmówiæ, ¿e wasz wiek œwietnoœci ju¿ min¹³”. Na koniec Yeoh podziêkowa³a twórcom filmu „Wszystko wszêdzie naraz” podkreœlaj¹c,

¿e s¹ istotn¹ czêœci¹ jej sukcesu. A szczególn¹ wdziêcznoœæ okaza³a najbli¿szej osobie. „Muszê tê nagrodê zadedykowaæ mojej mamie, wszystkim mamom na œwiecie, poniewa¿ one s¹ naprawdê superbohaterkami i bez nich nikogo z nas nie by³oby tutaj dzisiejszego wieczoru” – podsumowa³a. Obraz, w którym zagra³a, zgarn¹³ a¿ siedem statuetek: dla najlepszego filmu, za re¿yseriê i scenariusz oryginalny, dla najlepszej aktorki i aktorów drugiego planu. Mia³ te¿ nominacje za muzykê, piosenkê, kostiumy. Wszystkie zas³u¿one, wszystkie ze spor¹ szans¹ na wygran¹.

Na czym polega fenomen „Wszystko wszêdzie naraz” – filmu, w którym ludzie maj¹ parówki zamiast palców, kamienie rozmawiaj¹ o emocjach, a w obsadzie s¹ niemal sami Azjaci? – zastanawiaj¹ siê krytycy filmowi. I odpowiadaj¹:

„Jest w tym filmie, w tej ekipie kierowanej przez duet re¿yserów dziwaków duch Dawida walcz¹cego nie z jednym Goliatem, ale z ca³¹ ich armi¹. Duch niezale¿noœci, pomys³owoœci, kreatywnoœci i szacunku do tradycji. A przede wszystkim mi³oœci do kina. Robionego niezale¿nie, ma³ym sumptem i ze spektakularnym efektem. Mo¿e to w³aœnie dlatego ca³y œwiat trzyma³ kciuki za „Everything Everywhere All At Once” – czytamy.

* Wielka szkoda, ¿e Collin Farrel nie otrzyma³ nagrody za wybitn¹ rolê w „Duchach Inisherin”, bo naprawdê mu siê nale¿a³a. Aktor, który przed laty by³ zwi¹zany z Alicj¹ Bachled¹-Curuœ, na 95. Gali pojawi³ siê z ich wspólnym synem, Henrym Tadeuszem. 13-latek nie wydawa³ siê specjalnie speszony zainteresowaniem mediów, chêtnie odpowiada³ na pytania i czêsto œciska³ z – wyraŸnie dumnym – ojcem. Panowie œwietnie siê

prezentowali w aksamitnych smokingach z jedwabnymi ko³nierzami projektu domu mody Dolce & Gabbana. Jednak najczêœciej komentowanym momentem ceremonii z udzia³em Collina Farrela by³o pojawienie siê na scenie osio³ka, z którym aktor wyst¹pi³ w filmie. „ZnajdŸ kogoœ, kto bêdzie patrzy³ na ciebie tak jak Colin Farrell na osio³ka” – ¿artowali internauci, zamieszczaj¹c klip, na którym widaæ entuzjastyczn¹ reakcjê aktora.

A jeœli ju¿ o tych uroczych zwierzêtach mowa, to nasz osio³ek – czyli tytu³owy „EO” z filmu Jerzego Skolimowski, przegra³ walkê w kategorii Najlepszy Film Miêdzynarodowy z adaptacj¹ bestsellerowej powieœci Remarque’a „Na zachodzie bez zmian”. Niemiecka produkcja w re¿yserii Edwarda Bergera zdoby³a wiêcej Oscarów ni¿ jakikolwiek niemiecki film. Nominowana by³a w dziewiêciu kategoriach, wygra³a w czterech.

* Podczas jubileuszowej, 95. gali rozdania Oscarów nie zabrak³o muzyki. Na scenie pojawili siê m.in. Lady Gaga, Rihanna i Lenny Kravitz. Pierwsza z gwiazd najpierw zachwyci³a fotoreporterów czarn¹ kreacj¹, z przeœwituj¹cym, nisko opuszczonym gorsetem, zaprojektowan¹ przez dom mody Versace, w której przechadza³a siê po… czerwonym dywanie, który w tym roku mia³ kolor szampana. A nastêpnie przebra³a siê w podarte jeansy, czarny podkoszulek i trampki – i zaœpiewa³a utwór „Hold My Hand” – który towarzyszy³ filmowi „Top Gun: Maverick”. „To dla mnie bardzo osobiste. Potrzebujemy du¿o mi³oœci, aby przejœæ przez to ¿ycie, a czasami wszyscy potrzebujemy bohatera. Wszêdzie wokó³ nas s¹ bohaterowie w niepozornych miejscach, ale mo¿e siê okazaæ, ¿e zostaniesz swoim w³asnym bohaterem, nawet jeœli czujesz siê w œrodku z³amany” – wyzna³a Gaga przed wykonaniem swojej piosenki. Z kolei Rihanna, która by³a nominowana do Oscara za piosenkê „Lift Me Up”, nie zdoby³a ostatecznie nagrody, ale wnosz¹c po oklaskach, jej wystêp zrobi³ du¿e wra¿enie na publicznoœci. Artystka zaprezentowa³a siê w kreacji, która podkreœla³a jej ci¹¿owy brzuch. Z wielkim wyczuciem i klas¹ zachowa³ siê Lenny Kravitz, który zagra³ piosenkê „Calling All Angels” podczas oscarowego segmentu In Memoriam, który poœwiêcono zmar³ym w ostatnim roku twórcom kina (m.in. Olivii Newton-John i Robbie'emu Coltrane'owi). Skromny, piêkny wystêp – bez silenia siê na niepotrzebny patos, idealnie odda³ atmosferê chwili. Ostatecznie, utwór „Naatu, naatu” z filmu „RRR” (Indie) zosta³ uhonorowany Oscarem dla najlepszej piosenki. Kompozytor utworu odebra³ nagrodê… œpiewaj¹co.

KURIER PLUS 18 MARCA 2023 www.kurierplus.com 14
Kwiatkowska „Wszystko wszêdzie naraz” – najlepszy film roku Michelle Yeoh – najlepsza aktorka Jimmy Kimmel – prowadz¹cy galê Oscarów Jamie Lee Curtis – najlepsza aktorka drugoplanowa Brendan Fraser – najlepszy aktor Ke Huy Quan – najlepszy aktor drugoplanowy Collin Farrel z synem Henrym Tadeuszem

Peklowana wo³owina na Dzieñ œw. Patryka

17 marca jest dniem œw. Patryka, patrona katolickiej Irlandii. Irlandzkie œwiêto jest tak¿e hucznie obchodzone w USA, ale tutaj z religi¹ nie ma ono nic wspólnego. I wygl¹da na to, ¿e nie tylko z religi¹, ale nawet z Irlandi¹.

Dzieñ œwiêtego Patryka jest dla Irlandczyków œwiêtem cichym i rodzinnym. Zamkniête s¹ wówczas sklepy i bary, ale w USA obchodzi siê je z wielk¹ pomp¹, pije zielone piwo w kolorze Szmaragdowej Wyspy, jak czasem nazywa siê Irlandiê, a nawet zabarwia na ten kolor rzekê w Chicago. Symbolem dnia œw. Patryka w Ameryce wcale nie jest sam œwiêty, a Leprechaun, z³oœliwy i niebezpieczny skrzat z galijskiej, irlandzkiej mitologii. Jeœli coœ z³ego wydarzy siê w Irlandzkim domu, a nie mo¿na znaleŸæ na to wyt³umaczenia, obwinia siê Leprechauna. Irlandczycy boj¹ siê go jak ognia, a w Ameryce rozeœmianego skrzata na koszulkach nosz¹ nawet niemowlaki.

Dzieñ œw. Patryka przypada w czasie postu ale dziêki dyspensie katolicy mog¹ tego dnia jeœæ miêso. W Ameryce tradycyjnie podaje siê tego dnia peklowan¹ wo³owinê z ziemniakami i kapust¹. Przez ca³y rok nie sprzedaje siê w Ameryce tyle kapusty ile w jednym tygodniu wokó³ Dnia Œwiêtego Patryka. Rzecz jednak w tym, ¿e peklowana wo³owina nie ma nic wspólnego z kultur¹ czy tradycj¹ Irlandii! Produkcja peklowanej wo³owiny w Irlandii jest efektem trwaj¹cej kilkaset lat brytyjskiej okupacji i bezwzglêdnego wykorzystywania zasobów tego kraju przez chciwych Anglików. Mo¿na powiedzieæ, ¿e uto¿samianie peklowanej wo³owiny z irlandzkim œwiêtem ich narodowego patrona Patryka, jest zdumiewaj¹c¹ i okrutn¹ ironi¹ losu.

Peklowana wo³owina, jak sama nazwa wskazuje, jest miêsem, które przez d³ugotrwa³e marynowanie w s³onej zalewie i gotowanie nie tylko rozp³ywa siê w ustach, ale jest te¿ doskonale przyprawione. Po angielsku tak¹ wo³owinê nazywa siê corned beef, gdzie s³owo corned oznacza du¿e grudki soli kopalnej, w której marynowano miêso. Na Wyspach Brytyjskich nazywa siê je czasem solon¹ wo³owin¹. Zapeklowaæ mo¿na ka¿dy rodzaj wo³owiny, ale zdecydowanie najlepszy do tego celu jest wo³owy mostek. Takie miêso jest dosyæ twarde i zbite, przez co doskonale nadaje siê do d³ugotrwa³ego gotowania. Przyprawia siê je czarnym pieprzem, ziarnami gryki, imbirem, kolendr¹, zielem angielskim i liœciem laurowym. Czêstym dodatkiem do peklowanej wo³owiny jest tak¿e saletra, która oprócz tego, ¿e jest bakteriobójcza sprawia, ¿e miêso nabiera charakterystycznego, mocno ró¿owego koloru. Zastanawialiœcie siê czasem Pañstwo dlaczego polskie konserw miêsne takie jak choæby „Tyrolska” czy „Przysmak œniadaniowy” maj¹ taki apetyczny, ró¿owy kolor? W³aœnie dla-

tego, ¿e dodaje siê do nich saletrê, czyli

jakby powiedzieli chemicy – azotan sodu. Saletrê dodaje siê tak¿e do wêdlin.

Ugotowany, peklowany mostek wo³owy tnie siê na plastry iw takiej formie podaje siê go na stó³. Tak ugotowane i przyprawione aromatycznymi zio³ami i korzeniami miêso smakuje jak Bo¿e Narodzenie w marcu! Przystawk¹ do peklowanej wo³owiny s¹ najczêœciej gotowane ziemniaki, marchewka i kapusta. Warzywa mo¿na gotowaæ razem z wo³owin¹, ale mo¿na przygotowaæ je osobno.

Paruj¹ce miêso smakuje znakomicie, gdy przyprawiæ je sobie na talerzu musztard¹. Takie miêso rozpada siê na miêsne w³ókna, dziêki soli jaka by³a w zalewie, a tak¿e wielogodzinnemu gotowaniu na maleñkim ogniu. Czasami ugotowanie peklowanego mostku wo³owego zabiera osiem godzin.

W zasadzie nikt nie ma w¹tpliwoœci, ¿e peklowana wo³owina jest potraw¹ pochodz¹c¹ z Irlandii i najbardziej wstrz¹saj¹cym dla mnie odkryciem by³o to, ¿e tak wcale nie jest!

Irlandczycy lubili sobie pojeœæ kapustê ze sma¿onym boczkiem, ale krowy na wyspie by³y zbyt cenne aby je zabijaæ na miêso. Mia³y produkowaæ przede wszystkim mleko, mas³o i ser. Na rzeŸ sz³y tylko stare krowy, a jakoœæ ich miêsa pozostawia³a du¿o do ¿yczenia. Posiadanie krów dla Irlandczyków by³o oznak¹ bogactwa i statusu spo³ecznego a wo³owe miêso bardzo rzadko pojawia³o siê na sto³ach.

W XVI wieku Irlandiê najechali i wziêli w posiadanie Anglicy, wielcy smakosze wo³owiny. Wywozili oni do Anglii ogromne iloœci krów przez co cena wo³owiny w Irlandii by³a bardzo wysoka. Anglicy w zamian nauczyli Irlandczyków uprawiaæ ziemniaki, co w przysz³oœci mia³o staæ siê przyczyn¹ najwiêkszej irlandzkiej katastrofy narodowej. Peklowana wo³owina wymaga du¿ych iloœci soli, a podatek na sól w Anglii by³ bardzo wysoki. W Irlandii by³ z kolei bardzo

niski. Sól importowano wiêc do Irlandii, gdzie u¿ywano jej do peklowania wo³owiny, wysy³anej nastêpnie do Anglii.

W XVIII w. po³owa peklowanej wo³owiny w Anglii pochodzi³a z Irlandii. Wraz z wynalezieniem metody puszkowania miêsa, produkcja wo³owiny gwa³townie wzros³a. By³ ku temu powód. Europejskie mocarstwa, próbuj¹c utrzymaæ swoje zamorskie kolonie potrzebowa³y ¿ywnoœci, a miêsna konserwa by³a prawdziwym rarytasem, zw³aszcza ta z irlandzk¹ peklowan¹ wo³owin¹. Zyski ze sprzeda¿y konserw wo³owych przejmowali g³ównie okupuj¹cy Irlandiê Anglicy, a po tak¹ wo³owinê przyp³ywali do Irlandii nawet Francuzi. By³ to wa¿ny klient bo, gdy zdarza³o siê, ¿e Anglia i Francja prowadzi³y ze sob¹ wojnê, to Francuzom nadal pozwalano bez przeszkód robiæ zakupy w Irlandii. Peklowana wo³owina przynosi³a ogromne zyski, ale by³a zbyt droga dla samych Irlandczyków i mo¿na œmia³o powiedzieæ, ¿e nie mieli pojêcia o jej smaku. Zamiast wo³owiny jedli wieprzowinê z ziemniakami i kapust¹.

Kiedy w po³owie XIX w. irlandzkie ziemniaki zaatakowa³a zaraza, rozpoczê³y siê tam czasy zwane „wielkim g³odem”. Ponad milion ludzi zmar³o wówczas z niedo¿ywienia, a kolejne miliony opuœci³y wyspê szukaj¹c lepszego ¿ycia w Ameryce.

W miastach takich jak Nowy Jork irlandzcy imigranci ku swojemu zdumieniu odkryli, ¿e peklowana wo³owina jest bardzo tania!

W Ameryce hodowano gigantyczne stada krów i wo³owina by³a tu najtañszym miêsem. Wtedy Irlandczycy po raz pierwszy mogli spróbowaæ jak smakuje peklowana wo³owina. Tyle, ¿e nie by³a ona peklowana po irlandzku czy angielsku, a po ¿ydowsku! Oczywiœcie z dodatkiem kapusty i ziemniaków.

Nikt do koñca nie wie w jaki sposób dosz³o do tego, ¿e w USA celebruje siê dzieñ œw. Patryka – do tego w œwieckiej formie. Na dodatek g³ównym œwi¹tecznym daniem w taki dzieñ, jest potrawa, która powinna byæ symbolem wyzysku Irlandczyków przez ich angielskich okupantów. Faktem pozostaje, ¿e jest to danie bardzo smaczne. Peklowana wo³owina jest niezwykle popularna i sprzedaje siê jej 8500 ton rocznie. Czêsto pojawia siê na sto³ach Ameryki Po³udniowej, gdzie hoduje siê olbrzymie iloœci byd³a.

Pierwsza fabryka tworz¹ca peklowan¹ wo³owinê na skalê przemys³ow¹ na tym kontynencie, powsta³a w Urugwaju,

w mieœcie Fray Bentos. Firma zosta³a za³o¿ona przez niemieckiego chemika Justusa von Liebiga i zbi³ on na swoim przedsiêwziêciu astronomiczny maj¹tek, dostarczaj¹c jednofuntowe konserwy z peklowan¹ wo³owin¹ armii brytyjskiej, prowadz¹cej wojny na ca³ym œwiecie. Dziœ najstarsza fabryka we Fray Bentos jest obiektem chronionym przez UNESCO, bo ilustruje wa¿ny moment przemian na œwiecie podczas rewolucji przemys³owej.

Kiedy angielscy ¿o³nierze po raz pierwszy w ¿yciu zobaczyli czo³gi na polach bitewnych I wojny œwiatowej, to natychmiast nazwali je Fray Bentos, bo czo³gi rzeczywiœcie wygl¹da³y jak wielkie metalowe puszki.

Produkcja peklowanej, puszkowanej wo³owiny osi¹gnê³a szczyt w czasie II wojny œwiatowej – sta³a siê wtedy podstawowym po¿ywieniem alianckich armii. Jakoœæ produktu pozostawia³a jednak wiele do ¿yczenia, bo w Po³udniowej Ameryce nie przestrzegano podstawowych zasad higieny. Woda z jakiej robiono solankow¹ zalewê pochodzi³a wprost z pe³nej œcieków rzeki. Ofiar¹ zatrucia puszk¹ peklowanej importowanej z Argentyny wo³owiny pad³a brytyjska królowa El¿bieta II. By³y to lata 60te i wo³owin¹ razem z królow¹ zatru³o siê w Anglii ponad 500 osób. Przeprowadzone œledztwo wykaza³o, ¿e mog³y tu dojœæ tak¿e inne czynniki, bo wo³owina w puszkach by³a przechowywana przez ponad 20 lat! Pochodzi³a z rz¹dowych, strategicznych magazynów ¿ywnoœci jakie utrzymywano na wypadek wojny nuklearnej. Do zatruæ tak¹ wo³owina dochodzi³o w Wielkiej Brytanii ju¿ wczeœniej, ale dopiero od czasu zatrucia królowej, prasa poœwiêci³a tym przypadkom wiêcej uwagi. Wszystko to spowodowa³o gwa³towne obni¿enie siê popytu na peklowan¹ wo³owinê i trzeba by³o a¿ kilkunastu lat aby jej sprzeda¿ wróci³a do poprzedniego poziomu. Nie by³a to droga ³atwa, bo zaczêto bli¿ej przygl¹daæ siê sposobowi produkcji tej wo³owiny. Okaza³o siê, ¿e przeznaczone na ubój byd³o by³o naszpikowane antybiotykami i lekami przeciw paso¿ytom. Wiele do ¿yczenia pozostawia³y tak¿e warunki w jakich pracowali ludzie w przetwórniach. Przypadki z Brazylii by³y najbardziej drastyczne, gdy okaza³o siê, ¿e pracuj¹ tam… niewolnicy! Tak, tak… Nawet w naszych czasach wci¹¿ wykorzystuje siê do pracy niewolnicz¹ si³ê robocz¹.

Nie mam zamiaru zniechêcaæ do jedzenia takiej wo³owiny, bo jest doskona³¹ odmian¹ w kuchennej rutynie. Nawet zimna, doskonale smakuje w kanapkach. Jedn¹ z kanapek przemycono w kosmos i by³a to kanapka z peklowan¹ wo³owin¹. W Anglii i USA mo¿na kupiæ taki corned beef hash w puszkach. Aby jednak w jakiœ sposób oddaæ ho³d Irlandczykom, popijmy obiad na czeœæ œw. Patryka wyœmienitym irlandzkim piwem z browaru „Guinessa”.

15 www.kurierplus.com KURIER PLUS 18 MARCA 2023
Dooko³a sto³u Adam Ma³osolny
Obiad na dzieñ œw. Patryka Dzieñ œw. Patryka po amerykañsku Czasy wielkiego g³odu w Irlandii Ulubiona puszka z wo³owin¹ angielskiej królowej

16

Damian Wandycz w s³u¿bie dla Polski i Polonii

Spogl¹daj¹c z obecnej perspektywy na dzieje polskiego wychodŸstwa niepodleg³oœciowego na terenie Stanów Zjednoczonych po wojnie w 1945 r., nie sposób ich sobie wyobraziæ bez znacz¹cych osób. Nale¿y do nich Damian Wandycz.

Damian Wandycz urodzi³ siê 2 stycznia 1892 r. w Dobrzyniu nad Wis³¹. Jego rodzicami byli nale¿¹cy do dobrzyñskiej gminy ¿ydowskiej Szymon Markus Kohn (Kon) i Bejla (Berta) z Szymañskich. Damian mia³ czwórkê rodzeñstwa. Rodzina Konów przenios³a siê z Dobrzynia do Zgierza, a nastêpnie do £odzi. Damian podj¹³ wspólnie ze swoimi braæmi naukê w Szkole Handlowej w Zgierzu, a po zakoñczeniu strajku szkolnego w 1905 r. w którym bra³ czynny udzia³ przez krótki czas uczy³ siê w prywatnym Gimnazjum Mêskim Zgromadzenia Kupców w £odzi. Nastêpnie przeniós³ siê do Krakowa, gdzie podj¹³ naukê w cesarsko-królewskiej I Szkole Realnej. Nastêpnie podj¹³ studia na Wydziale Chemii na Politechnice w Pradze, gdzie specjalizowa³ siê w chemii organicznej, chemii wêgla i ropy naftowej.

Podczas studiów w Pradze wst¹pi³ w szeregi Polskiej Partii Socjalistycznej Frakcja Rewolucyjna, a tak¿e wzi¹³ czynny udzia³ w utworzeniu w 1912 r. praskiego oddzia³u Zwi¹zku Walki Czynnej, który wkrótce póŸniej zosta³ przekszta³cony w jawnie dzia³aj¹cy oddzia³ Zwi¹zku Strzeleckiego. Dzia³a³ tam do wybuchu I wojny œwiatowej. Poniewa¿ by³ oficjalnie poddanym cara Miko³aja II ze wzglêdów bezpieczeñstwa pos³ugiwa³ siê pseudonimem „Wandycz”. Dzia³ania wojenne zasta³y go w £odzi do której przyjecha³ na wakacje i jego powrót przez liniê frontu w celu kontynuacji nauki sta³ siê niemo¿liwy. Jednak szybkie postêpy armii niemieckiej doprowadzi³y do zajêcia miasta ju¿ 8 paŸdziernika 1914 r. Pierwsze odzia³y strzeleckie wchodz¹ce w sk³ad Legionów Polskich pojawi³y siê w £odzi kilka dni póŸniej i natychmiast przyst¹piono do werbunku ochotników. Wœród 240 mê¿czyzn znalaz³ siê tak¿e m³ody Damian Wandycz. Podczas s³u¿by w 1 pu³ku piechoty wchodz¹cym w sk³ad I Brygady Legionów Polskich, która trwa³a do lipca 1917 r. Damian u¿ywa³ ca³y czas przyjêtego wczeœniej pseudonimu „Wandycz”. Traktowa³ go w rzeczywistoœci jako swoje nazwisko, o czym œwiadczy zachowana dokumentacja wojskowa, w której ps. „Wandycz” figurowa³ obok nazwiska Kon, w niektórych wypadkach stosowany by³ tak¿e zamiennie. W dniach 16 i 17 listopada 1914 r. Wandycz wzi¹³ udzia³w walkach prowadzonych z wojskami rosyjskimi pod Krzywop³otami, a nastêpnie £ówczówkiem.

Dwa lata póŸniej 19 paŸdziernika 1916 r. sier¿ant Damian Wandycz w trakcie postoju oddzia³ów I Brygady w Baranowiczach przyj¹³ chrzest i zosta³ rzymskim katolikiem.

W roku akademickim 1917/1918, dziêki urlopowi z wojska Wandycz powróci³ na przerwane wybuchem wojny studia chemiczne na Politechnice w Pradze. Na przeszkodzie do ostatecznego ukoñczenia studiów stanê³o jego zaanga¿owanie w dzia³alnoœæ polityczn¹ socjalistów, realizowan¹ we wspó³pracy z Leonem Wasilewskim. Polskie œrodowisko polityczne podjê³o wtedy starania, które mia³y na celu oddzia³ywanie na czesk¹ inteligencjê, a przez to tak¿e na miejscowa opiniê publiczn¹. Wandycz bra³ udzia³ w cotygodniowych spotkaniach w licznym gronie Polaków, Czechów i Jugos³owian, które by³y organizowane w praskiej kawiarni „Louvre”.

W 1918 r. Wandycz powróci³ na przerwane studia, które skoñczy³ w 1920 r. na Politechnice Lwowskiej uzyskuj¹c dyplom in¿yniera.

10 maja 1919 r. z³o¿y³ podanie o wyra¿enie zgody na oficjaln¹ zmianê nazwiska z Kon na Wandycz. Zgodê uzyska³ ju¿ dwa dni póŸniej. Zmiany nazwiska dokonali tak¿e jego bracia.

2 paŸdziernika 1919 r. Damian Wandycz wzi¹³ œlub ze Stefani¹ Dunikowsk¹, wdow¹ po Tadeuszu Grzegorzu Marsie. Cztery lata póŸniej urodzi³ siê im w Krakowie syn Piotr Stefan. Utrzymanie rodziny wi¹za³o siê z koniecznoœci¹ podjêcia dobrze p³atnej pracy. Karierê zawodow¹ wi¹za³ z przemys³em gazowym i naftowym. Konsekwencj¹ by³a czêsta zmiana miejsc pracy i zamieszkania.

W latach 1920-1922 by³ kierownikiem laboratorium chemicznego i in¿ynierem ruchu w gazowni krakowskiej. W okresie póŸniejszym zwi¹za³ siê na sta³e z przemys³em naftowym. W latach 1922-1924 pracowa³ w rafinerii w Gliniku Mariampolskim ko³o Gorlic, a póŸniej jako kierownik destylacji rafinerii w Jedliczu. W latach 1924-1926 pracowa³ z kolei na podobnym stanowisku w rafinerii w Dziedzicach. W 1926 r. podj¹³ pracê w Borys³awsko-Drohobyckim Zag³êbiu Naftowym na stanowisku wicedyrektora Pañstwowej Fabryki Olejów Mineralnych „Polmin” w Drohobyczu.

W tym samym okresie czynnie dzia³a³ w Zwi¹zku Legionistów Polskich w Drohobyczu i w Zwi¹zku Strzeleckim w którym by³ prezesem. Zaanga¿owanie w dzia³alnoœæ polityczn¹ w œrodowisku pi³sudczyków umo¿liwi³o mu otwarcie drogi do stanowiska wiceprezesa Rady Powiatowej Bezpartyjnego Bloku Wspó³pracy z Rz¹dem.

Po czterech latach pracy w Drohobyczu Wandycz przeprowadzi³ siê z rodzin¹ do Lwowa, gdzie w 1933 r. zosta³ dyrektorem kartelu handlu zagranicznego Polskiego Eksportu Naftowego. Kartel ten monopolizowa³ ca³y eksport jak te¿ import polskiej ropy naftowej.

Po najeŸdzie Niemców na Polskê 1 wrzeœnia 1939 r. kierowany przez Wandycza PEN zosta³ przemianowany na Wojenny Zwi¹zek Naftowy. 17 wrzeœnia, po przekroczeniu przez wojska sowieckie polskiej granicy, Wandycz wraz z rodzin¹ wyje¿d¿a do Rumunii, a potem do Francji. Jako zdeklarowany pi³sudczyk nie móg³ liczyæ na zbyt przychylne przyjêcie we Francji ze strony przedstawicieli rz¹du polskiego kierowanego w tym czasie przez genera³a W³adys³awa Sikorskiego. By³ jednak jednym z niewielu wybitnych specjalistów w zakresie przemys³u naftowego i dlatego œrodowiska rz¹dowe by³y zmuszone go tolerowaæ.

Po zwyciêstwie Niemców nad wojskami francuskimi i sprzymierzonymi z nimi wojskami brytyjskimiw 1940 r. rodzina Wandyczów na dwa lata znalaz³a schronienie w po³udniowej Francji w Grenoble. Teren ten by³ oddany, za zgod¹ Adolfa Hitlera, w zarz¹dzane przez Francuzów pañstwo Vichy.

W 1941 r. po ciê¿kiej chorobie zmar³a ¿ona Wandycza – Stefania.

12 wrzeœnia 1942 r. uda³o siê rodzinie Wandyczów opuœciæ Grenoble i przez Hiszpaniê dotrzeæ do Lizbony, sk¹d dotarli do Wielkiej Brytanii i zamieszkali w Londynie.

Damian Wandycz w lutym 1943r. podj¹³ pracê na stanowisku kierownika Referatu Energetycznego w Ministerstwie Przemys³u, Handlu i ¯eglugi Rz¹du RP na uchodŸstwie. Do jego obowi¹zków nale¿a³o perspektywiczne przygotowanie polskiego przemys³u do dzia³ania w warunkach, które mia³y zaistnieæ po ostatecznym zakoñczeniu dzia³añ wojennych.

4 listopada 1944 r. zostaje wys³any do Stanów Zjednoczonych, gdzie w Waszyngtonie, z ramienia rz¹du polskiego, zaj¹³ siê negocjowaniem z w³adzami amerykañskimi kwestii zwi¹zanych z pomoc¹ gospodarcz¹ dla Polski po zakoñczeniu dzia³añ wojennych. Jego misja zosta³a oficjalnie zakoñczona z cofniêciem przez w³adze amerykañskie uznania rz¹du polskiego na uchodŸstwie w lipcu 1945 r.

* Po zakoñczeniu wojny Wandycz pozosta³ w Ameryce i zacz¹³ szukaæ sta³ego zatrudnienia. Wysokie kwalifikacje nie okaz³y siê zbyt przydatne. W koñcu uda³o mu siê znaleŸæ zatrudnienie w amerykañskiej filii Atelier de Construction Électrique de Charleroi w Nowym Jorku, gdzie pracowa³ do 1956 r. Nastêpnie podj¹³ pracê w Panamerican Trade Development Corporation w Nowym Jorku, gdzie by³ zatrudniony w latach 1956-1961. Ostatnim jego miejscem pracy by³a firma Westrade w Coral Gables na Florydzie, gdzie przebywa³ w latach 1961-1964. Specjalizowa³ siê w tym okresie w prowadzeniu miêdzynarodowych przetargów na sprzêt elektryczny.

W USA Wandycz o¿eni³ siê po raz drugi. Jego ¿on¹ zosta³a Irena Wayda. Szybko w³¹czy³ siê te¿ w dzia³alnoœæ za³o¿onego przez pi³sudczyków: Ignacego Matuszewskiego, Wac³awa Jêdrzejewicza i Henryka Floyara-Rajchmana Komitetu Narodowego Amerykanów Polskiego Pochodzenia. Wzi¹³ udzia³ w IX ZjeŸdzie KNAPP, który odby³ w dniach 25-16 listopada 1950 r. w Prospect Hall na Brooklynie, w trakcie którego podczas uroczystej sesji zabra³ tak¿e g³os.

Organizacj¹, z któr¹ wi¹za³ swoje polityczne sympatie by³a jednak przede wszystkim utworzona w paŸdzierniku 1944 r. przez pi³sudczyków Liga Niepodleg³oœci Polski. Damian Wandycz podj¹³ tak¿e wspó³pracê z za³o¿onym przez pi³sudczyków 4 lipca 1943 r. Instytutem Józefa Pi³sudskiego. O jego bliskiej afiliacji z t¹ placówk¹ mo¿e œwiadczyæ zachowana w jej zbiorach dokumentacja. Na jej podstawie mo¿emy poznaæ m.in. fakt, ¿e w 10 stycznia 1948 r. wzi¹³ udzia³ w V Walnym Zgromadzeniu cz³onków Instytutu, które odby³o siê w Woodrow Wilson Library w Nowym Jorku. Rok póŸniej, 16 stycznia 1949 r. z kolei przewodniczy³ obradom podczas VI Walnego Zgromadzenia cz³onków Instytutu.

W latach 1951-1956 Damian Wandycz by³ dyrektorem wykonawczym Instytutu. W pracach tej instytucji zacz¹³ siê ponownie udzielaæ czynnie od koñca lat szeœædziesi¹tych. W 1969 r. reprezentowa³ Instytut w trakcie Zjazdu Polskich Intelektualistów w Cambridge Springs, gdzie wyg³osi³ poœwiêcone jego dzia³alnoœci przemówienie.

Pocz¹wszy tak¿e od 20 marca 1970 r. a¿ do œmierci by³ ponownie cz³onkiem Rady Instytutu. 13 marca 1970 r. wyg³osi³ w Instytucie odczyt pt. „Przemiany gospodarcze Polski po roku 1945”. Wypowiada³ siê tak¿e wielokrotnie na temat praw tej placówki do przekazywanych do jej dyspozycji zbiorów i dokumentów.

Po odejœciu w 1956 r. ze stanowiska dyrektora wykonawczego w Instytucie Józefa Pi³sudskiego Wandycz zwi¹za³ swoj¹ dzia³alnoœæ z istniej¹cym od 1942 r. w Nowym Jorku Polskim Instytutem Naukowym, gdzie od 1964 r. zosta³ mianowany sekretarzem generalnym, a w okresie od 1966 do 1969 r. by³ w nim na stanowisku dyrektora.

Damian Wandycz zmar³ 12 maja 1974 r. w Parkway Hospital na nowojorskim Quensie. W trakcie uroczystoœci po¿egnalnej, która odby³a siê w Fox Funeral Home przy Metropolitan Avenue wieczorem 15 maja przemawiali prof. Eugeniusz Kleban w imieniu Polskiego Instytutu Naukowego, in¿. W³adys³aw Klimkiewicz w imieniu „Polonia Technika”, Wac³aw Jêdrzejewicz w imieniu Instytutu Józefa Pi³sudskiego i Halina Rodziñska, która reprezentowa³a „Bratni¹ Pomoc”.

Wac³aw Jêdrzejewicz stwierdzi³ wtedy m.in. ¯o³nierzom pierwszej brygady Józefa Pi³sudskiego, przebywaj¹cym gdzieœ w zaœwiatach, przyby³ nowy towarzysz ich wiecznego snu. Damian Wandycz stan¹³ dziœ w szeregach swojej czwórki na zbiórce VI batalionu, w którym dzielnie pe³ni³ s³u¿bê wojskow¹ od 1914 roku, maszeruj¹c z nim i walcz¹c od Dunajca i Krzywop³otów po Wo³yñ i Kostiuchnówkê... po latach, w dalekiej Ameryce zwi¹za³ swe imiê z nazwiskiem Komendanta. W Nowym Jorku, w najtrudniejszym okresie, jaki prze¿ywa³ Instytut Pi³sudskiego poœwiêcony badaniu najnowszej historii Polski, Damian Wandycz w ci¹gu piêciu lat by³ jego dyrektorem, utrzymuj¹c tê placówkê na poziomie i stwarzaj¹c podstawy do póŸniejszego jej rozwoju. W ostatnich latach by³ cz³onkiem Rady Instytutu i ¿ywo z nim wspó³pracowa³, nawet wtedy, gdy, powalony chorob¹, nie móg³ siê swobodnie poruszaæ. Dziœ Instytut Pi³sudskiego oddaje ho³d swemu wybitnemu cz³onkowi, a my z pierwszej Brygady, nieliczni ju¿ pozostali przy ¿yciu, ¿egnamy towarzysza bojów wielkiej epopei Legionów Pi³sudskiego.

Uroczystoœci pogrzebowe, które prowadzi³ ksi¹dz Henryk Leœniewski d’Anjou zosta³y zakoñczone z³o¿eniem 16 maja Damiana Wandycza do grobu na cmentarzu Maple Groves na Quensie w Nowym Jorku.

KURIER PLUS 18 MARCA 2023 www.kurierplus.com
Damian Wandycz przemawia w trakcie uroczystoœci upamiêtniaj¹cej 20. rocznicê œmierci Józefa Pi³sudskiego. Uroczystoœæ zorganizowa³ w maju 1955 r. Instytut Józefa Pi³sudskiego. (Sala Steinway’a, przy 113 East 57 Street na Manhattanie.)

18 MARCA 2023

El¿bieta Baumgartner radzi

Gdzieœ zas³yszane, czyli legendy o emeryturach i podatkach

umowa podatkowa z roku 1974 w ogóle nie odnosi siê do emerytur innych ni¿ emerytury wyp³acane pracownikom pañstwowym. Wniosek z tego, ¿e nale¿y stosowaæ ogólne zasady opodatkowania, w œwietle których emerytury z USA otrzymywane przez polskiego rezydenta mog¹ byæ opodatkowane zarówno w USA, jak i w Polsce.

skiego dochodu potr¹cane 30 proc., a od emerytury Social Security – 25.5 proc. tytu³em non-resident tax

Legenda miejska (ang. urban legend) to pozornie prawdopodobna informacja rozpowszechniana w mediach, w sieci lub w krêgach towarzyskich, która budzi emocje u odbiorców. Era Internetu i szybkiej wymiany informacji znacznie przyspieszy³a obieg tego rodzaju plotek. Dotycz¹ one nie tylko pochodzenia koronawirusa czy przyczyn œmierci ksiê¿nej Diany, ale te¿ spraw bli¿szych naszemu sercu i portfelowi. Np. wœród Polonii powielane s¹ ró¿ne dziwne opinie na temat polsko-amerykañskich przepisów emerytalnych i podatkowych. Przedmiotem emocji, zebrañ, ulotek, petycji bywaj¹ WEP, FATCA, podatki, emerytury, miêdzynarodowe umowy lub ich brak. Rozesz³a siê nawet plotka, ¿e odkryto tajemn¹ lukê w przepisach, która pozwoli ka¿demu powracaj¹cemu do Polski seniorowi unikn¹æ podatków dochodowych. W tym artykule postaram siê obaliæ kilka zas³yszanych argumentów.

„Emerytury z niektórych krajów nie s¹ w Polsce opodatkowane”

To prawda, ale zacznijmy od pocz¹tku. Osoba, która przeprowadzi³a siê do Polski, ustanawia tam oœrodek swoich spraw ¿yciowych i staje siê w Polsce rezydentem podatkowym, odpowiedzialnym za deklarowanie wszystkich przychodów, równie¿ z zagranicy. O tym, jak zagraniczna emerytura jest opodatkowana w Polsce decyduje umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania, jak¹ Polska zawar³a z krajem p³atnika.

To, ¿e emerytury z jakichœ krajów bywaj¹ wolne od podatków w Polsce, nie znaczy, ¿e takie same przepisy dotycz¹ œwiadczeñ ze Stanów Zjednoczonych. Nie mo¿na uogólniaæ. Niektóre formy przychodu mog¹ byæ nieopodatkowane, je¿eli dany kraj tak siê z Polsk¹ dogada³. Umowy podatkowe stosuj¹ bowiem trzy rodzaje rozwi¹zañ:

➦ opodatkowanie emerytur tylko w pañstwie zamieszkania podatnika (np. umowa Polski z Wielk¹ Brytani¹, Francj¹, Hiszpani¹ oraz Niemcami),

➦ opodatkowanie emerytur tylko w tym pañstwie, z którego emerytury s¹ wyp³acane (np. umowa z Ukrain¹),

➦ opodatkowanie emerytur zarówno w pañstwie zamieszkania podatnika, jak iw pañstwie, z którego emerytury s¹ wyp³acane (Stany Zjednoczone, Szwecja).

Odbiorców œwiadczeñ Social Security

w Polsce interesuje punkt trzeci.

„Umowa podatkowa nakazuje tylko opodatkowanie w kraju zamieszkania” Która umowa? Nie ta, która obowi¹zuje teraz. Dotychczasowa polsko-amerykañska

Ju¿ dziesiêæ lat temu, 13 lutego 2013 roku, zosta³a podpisana nowa umowa podatkowa miêdzy Polsk¹, a Stanami. Polska strona j¹ ratyfikowa³a, amerykañska jeszcze nie. Umowa ta zmienia sposób opodatkowania œwiadczeñ Social Security, jak i œwiadczeñ Zak³adu Ubezpieczeñ Spo³ecznych czy KRUS.

Po wejœciu w ¿ycie nowej umowy podatkowej, emerytury i renty Social Security bêd¹ opodatkowane tylko w USA, a nie w Polsce. Analogicznie, œwiadczenia ZUS i KRUS bêd¹ ob³o¿one podatkiem tylko w Polsce, ale nie w USA. Co do innych œwiadczeñ emerytalno-rentowych – np. emerytur zak³adowych (pension plans) czy wyp³at z kont emerytalnych – to bêd¹ one opodatkowane odwrotnie: tylko w pañstwie zamieszkania podatnika.

„Od Social Security nie ma podatków w Stanach, wiêc nie powinno byæ ich w Polsce”

Kto powiedzia³, ¿e œwiadczenia Social Security nie podlegaj¹ w Stanach opodatkowaniu? Maksymalnie 85 proc. œwiadczeñ mo¿e podlegaæ podatkom. Faktem jest, ¿e wiêkszoœæ emerytów nic w USA nie p³aci, bo œwiadczenia Social Security s¹ uprzywilejowane podatkowo dla osób o umiarkowanych dochodach, a oprócz tego seniorzy maj¹ znaczne odpisy podatkowe (standard deduction).

Sprawdzian:

Oblicz po³owê rocznej emerytury Social Security i dodaj ca³y swój dodatkowy przychód. Jest to twój dochód prowizoryczny (provisional income). Je¿eli ta liczba wynosi 25,000 dol. lub mniej dla osoby samotnej lub do 32,000 dol. dla osób bêd¹cych w zwi¹zku ma³¿eñskim, to emerytura Social Security w Stanach nie jest dla ciebie opodatkowana. Jesteœ zamo¿niejszy?

Do 50 albo 85 proc. œwiadczeñ SS mo¿e byæ dodane do dochodu podlegaj¹cego opodatkowaniu (taxable income), ale je¿eli ten dochód jest poni¿ej kwoty wolnej, to skarbówce zap³acisz ZERO.

„Umowa zabrania œci¹gania podwójnych podatków”

Tak, celem miêdzynarodowych umów podatkowych jest w³aœnie unikanie podwójnego opodatkowania.

W Polsce od emerytury p³aci siê 9 proc. sk³adki na ubezpieczenie zdrowotne i podatek dochodowy wed³ug skali (12, nastêpnie 32 proc.) z uwzglêdnieniem kwoty wolnej (30,000 z³ rocznie). W Stanach podatkowi rezydenci otrzymuj¹cy tylko emeryturê Social Security nie p³ac¹ przewa¿nie nic, a ci zamo¿niejsi, po odliczeniu hojnej kwoty wolnej, p³ac¹ podatek dochodowy, którego stawka zaczyna siê od 10 procent. Podatkowi nierezydenci (osoby bez legalnego amerykañskiego statusu imigracyjnego) maj¹ od amerykañ-

Podatków dwa razy nie zap³acimy, bo podatki uiszczone w jednym kraju s¹ w drugim zaliczane proporcjonalnie na poczet podatku w tym kraju (w Stanach obliczamy foreign tax credit na formularzu IRS 1116). Porozmawiaj ze swoim ksiêgowym.

Rada dla nierezydentów w Polsce:

Je¿eli Administracja Social Security odprowadza do IRS 25.5 proc. osobie, która wróci³a do Polski, to nale¿y poprosiæ amerykañski konsulat o odpowiednie zaœwiadczenie i zanieœæ je do banku, by ten przesta³ odprowadzaæ polskie zaliczki podatkowe. Mieszkaj¹cym w Polsce obywatelom amerykañskim i osobom ci¹gle maj¹cym status sta³ego rezydenta, konsulat takiego zaœwiadczenia nie wystawi.

„IRS nie pozwala p³aciæ amerykañskich podatków innym krajom”

Takie s³yszy siê opinie, poparte nawet jakimiœ wydrukami z Internetu. Argument ten jest b³êdny w swoim za³o¿eniu. Je¿eli senior skieruje p³atnoœæ Social Security do banku w Polsce, to bank ustala zaliczki identycznie jak od emerytur krajowych oraz odprowadza je do polskiego skarbu, nie amerykañskiego! To s¹ polskie podatki dochodowe, nie amerykañskie.

Ustalaj¹c zaliczkê podatkow¹, bank uwzglêdnia postanowienia polsko-amerykañskiej umowy podatkowej, a ta stanowi, ¿e amerykañska emerytura podlega opodatkowaniu zarówno w Polsce, jak iw USA. Je¿eli w Stanach podatki od emerytury zosta³y zap³acone, to zaliczka pomniejszana jest o kwotê podatku zap³aconego w Stanach.

Wniosek

Ró¿ne przepisy dotycz¹ emerytur, zale¿nie od kraju ich pochodzenia, od statusu imigracyjnego i podatkowego seniora, od miejsca jego zamieszkania, od wysokoœci przychodów. Nie mo¿na uogólniaæ przepisów maj¹cych zastosowanie w jednej sytuacji. Nie ma sensu apelowaæ o s³a-

El¿bieta Baumgartner

nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Ubezpieczenie Social Security”, „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”, „Powrót do Polski” i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy

Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492

www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com

nie petycji do polskich czy amerykañskich polityków czy ustawodawców, je¿eli nie w pe³ni rozumie siê przepisy.

Urzêdy podatkowe po dwóch stronach Atlantyku interesuj¹ siê œwiadczeniami Social Security s³anymi do Polski. W Stanach mniej zamo¿ni podatków od Social Security nie p³ac¹, ale zap³ac¹ podatki polskie po powrocie do kraju. Po wejœciu w ¿ycie nowej umowy podatkowej, emerytury spo³eczne opodatkowane bêd¹ tylko w kraju ich wyp³aty, ale na to musimy jeszcze poczekaæ. Warto pytaæ rz¹dz¹cych w Polsce – jak d³ugo? Zwlekanie strony amerykañskiej przez dziesiêæ lat z ratyfikacj¹ umowy podatkowej z sojusznikiem, jakim jest Polska, dowodzi braku szacunku dla tego sojusznika. ❍

Jak pomniejszyæ podatki

Co reformy podatkowe w Stanach i w Polsce wnios³y

dla ciebie dowiesz siê z ksi¹¿ek

"Jak oszczêdzaæ na podatkach". Przepisy podatkowe, jak rozliczyæ siê samodzielnie. Cena $35 plus $5 na przesy³kê.

“Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem. Podrêcznik agresywnej gry podatkowej”. Spadki, darowizny, przychody, inwestycje, sprzeda¿ mieszkania, konta w USA i w Polsce, walka z IRS. Euro-FATCA. Cena $50 plus $5.

Równie¿: „Emerytura reemigranta w Polsce” ($35).

Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492.

30+ poradników dostêpnych jest w wersji papierowej albo elektronicznej w: www.PoradnikSukces.com

17 www.kurierplus.com KURIER PLUS

Zamów og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Centrum Polsko – S³owiañskie

poszukuje wszechstronnej osoby do pracy biurowej ze znajomoœci¹ podstaw ksiêgowoœci.

Umiejêtnoœæ koordynowania wydarzeñ kulturalnych

bêdzie dodatkowym atutem

Wymagania:

☛ znajomoœæ Quickbooks Online, Excel, Outlook

☛ znajomoœæ j. polskiego i angielskiego

☛ uregulowany status imigracyjny

Oferujemy sta³¹ pracê po okresie próbnym, p³atne chorobowe.

Wynagrodzenie roczne: $ 40k - 45 k w zale¿noœci od doœwiadczenia

CV prosimy przesy³aæ na adres e-mail: pscadmin@polishslaviccenter.org

SPRZEDAM DOM I MIESZKANIA

Sprzedam trzypiêtrowy dom, w bardzo dobrym stanie, w centrum Greenpointu. Sprzedam te¿ dwupokojowe mieszkanie w centrum Krakowa i mieszkanie w Katowicach. Tel. 917. 679.5523

PRACA:

Mo¿esz pomóc ludziom, których kochasz i otrzymywaæ za to wynagrodzenie.

Jeœli Twoi rodzice, krewni, przyjaciele, s¹siedzi otrzymuj¹ Medicaid lub Medicare, mo¿na zacz¹æ pracowaæ dla nich jako asystent albo gospodyni domowa.

Przy programie NYS CDPAP Medicaid mo¿esz zatrudniæ do opieki nad Tob¹ swoich krewnych lub przyjació³.

Wynagrodzenie $20.70 za godzinê (NYC)

$20.50 za godzinê (Long Island) $16.20 za godzinê (Upstate NY)

Tel. 929-295-6822

Certyfikat nie jest wymagany

● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW

● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

Anna-Pol Travel

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

Us³ugi w zakresie:

ANIA TRAVEL AGENCY

57-53 61st Street, Maspeth, N.Y Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek ✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz

Zapraszamy do s³uchania Radio RAMP na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00

Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno -Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bê dzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.

✓ Ksiêgowoœæ

✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje

✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

KURIER PLUS 18 MARCA 2023 www.kurierplus.com 18
96 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

Z (nie tylko) florydzkiego ¿ycia

Oœwiecony autokrata z dolnego miasta

unosz¹cym siê z ruin i nadpalon¹ peruk¹ rozmawia³ z ludŸmi, uspokaja³, zapewnia³, ¿e pomoc nadejdzie.

Rua da Bica to lizboñska uliczka, której œrodkiem kursuje tramwajowy wagonik. ¯ó³ty symbol Lizbony. Wspina siê mozolnie po zêbatce ku turystom, którzy u jej wylotu czekaj¹, ¿eby zrobiæ sobie z nim zdjêcie. Niektórzy do niego wsi¹d¹ i odbêd¹ wœród œmiechu i pstrykania krótk¹, ale powolutku i z namaszczeniem odbywan¹ podró¿ nad sam Tag, do ulicy São Paulo, gdzie w ¿ó³tej kamienicy o kutej bramie znajduje siê jego dom/remiza. Tag jest widoczny równie¿ ze szczytu Rua da Bica. Trzeba siê trochê nastawiæ na ten widok, trochê zawierzyæ, ¿e tam jest, bo nie ka¿dy dzieñ w pe³ni ods³ania potê¿n¹ rzekê i jej drugi brzeg. Turyœci koncentruj¹ siê g³ównie na wagoniku. Elektryczne przewody przeprowadzone miêdzy domami uk³adaj¹ siê w swoistego rodzaju podniebn¹ siatkê. W¹skie frontony schodz¹ wyd³u¿onym bokiem ku rzece. Jakby tylko tak mog³y utrzymaæ równowagê. Widok jest niezwyk³y. Dlatego tu w³aœnie wynajê³am mieszkanko. Tam na dole, na ulicy São Paulo to w³aœciwy pocz¹tek trasy ¿ó³tego wagoniku. Wchodzi siê przez bramê z napisem: Ascensor da Bica. Pierwsze s³owo oznacza windê, choæ tramwajowy wagonik dos³ownie ni¹ nie jest, „podnosi” jednak podró¿nych z jednego poziomu miasta na drugi. Z dzielnicy Baixa do Chiado iz powrotem.

Rua da Bica schodzi ostro w dó³ schodami, które ten spadek nieco niweluj¹. To d³ugie stopnie na co najmniej pó³tora kroku pokryte s³ynn¹ lizboñsk¹ kostk¹. Schody s¹ œwietnym skrótem, którym dociera siê do Baixy, dolnej czêœci miasta. Dlatego bardzo chcia³am w³aœnie tu zamieszkaæ. Moje malutkie mieszkanko wychodzi³o balkonowym oknem na tramwajow¹ trasê. O siódmej rano lekki turkot sprawia³, ¿e wiedzia³am, kiedy wstaæ i zacz¹æ nastêpny lizboñski dzieñ.

Najbardziej znana czêœæ Baixy, dolnego miasta, to prostok¹t od brzegów Tagu, Praça do Comércio (Plac Handlowy), po moj¹ uliczkê: Rua da Bica.

Ta dzielnica przesta³a istnieæ 1 listopada 1755 roku w wyniku trzêsienia ziemi i tsunami jakie po nim nast¹pi³o. Plac Handlowy nazywa³ siê wtedy Królewskim, bo dominowa³ na nim pa³ac panuj¹cego i dalej wielu Lizboñczyków tak go nazywa (Terreiro do Paço).

Baixa to neoklasycystyczna wielkoœæ w wydaniu portugalskim z zabarwieniem urbanizmu francuskiego czasów Oœwiecenia. Wielkoœæ zaplanowana przez osobê, która zdominowa³a politykê i gospodarkê Portugalii drugiej polowy XVIII wieku. Sebastião José de Carvalho e Melo by³ zaufanym króla, zastêpowa³ go. Oœwiecony autokrata. Cz³owiek z wizj¹, znany (i znienawidzony) jako markiz de Pombal. Nie nale¿a³ do noblesse de robe, do arystokracji. Pochodzi³ z zamo¿nej szlachty. Zdoby³ tytu³ markiza… ciê¿k¹ prac¹! Sebastião José de Carvalho e Melo, szef królewskiego rz¹du, przebywa³ w dniu trzêsienia ziemi poza Lizbon¹, ale w przeciwieñstwie do innych przedstawicieli w³adzy uda³ siê natychmiast do stolicy. Na koniu, w mundurze pokrytym py³em

„Zmar³ych pochowaæ, ¿ywych nakarmiæ” tak mia³ powiedzieæ na królewskie „co robiæ?”. José I nie nale¿a³ do monarchów w³¹czaj¹cych siê w przesadny sposób w aktywnoœæ swojego kraju. Chêtniej polowa³, a pierwszy minister, obrotny, efektywny, wyrêcza³ go znakomicie. By³ królowi niezbêdny. José I móg³ bawiæ siê ze swoimi czterema córkami (by³ dobrym ojcem i kochaj¹cym mê¿em), a czasem w nieoznaczonej ¿adnym herbem karecie udaæ siê do ulubionej kochanki, ¿ony dziedzica wielkiego rodu Távora…

Sebastião José de Carvalho e Melo ogarn¹³ sprawy szybko, ¿elazn¹ rêk¹. Kilka zarz¹dzeñ, kilka szubienic ustawionych w bardzo widocznych miejscach jako przestroga. Co najmniej trzydzieœci kilka natychmiastowo wykonanych egzekucji szabrowników, które potwierdzi³y, ¿e nie bêdzie ¿artowa³. Zakaz opuszczania miasta by zapobiec wyludnieniu stolicy.

W krótkim czasie królewscy in¿ynierowie i architekci przedstawili cztery plany. Król i jego minister przyjêli najradykalniejszy z nich: wyburzyæ najbardziej zniszczon¹ czêœæ miasta i postawiæ na nowo w sposób bezpieczny, tak by w przysz³oœci katastrofy jak ta siê nie powtórzy³y. Nie mia³o sensu odbudowywaæ œciœniêtych, nieizolowanych od siebie kamienic w krêtych, w¹skich uliczkach, po których, z braku dostêpu, po¿ary po trzêsieniu ziemi szala³y przez wiele dni.

Zwyciê¿y³o podejœcie racjonalne, w ra¿¹cej sprzecznoœci z czczymi dyskusjami wœród w³adz koœcielnych upatruj¹cych przyczyn katastrofy w „karze boskiej” i nakazami czynienia pokuty!

Wytyczono szerokie ulice, otwarte przestrzenie, które mia³y ratowaæ ¿ycie w razie nastêpnych kataklizmów. Ale jak budowaæ, ¿eby unikn¹æ tego co siê sta³o. Jak zredukowaæ konsekwencje nastêpnego trzêsienia ziemi? Jak wznosiæ budynki odporne na wstrz¹sy tektoniczne?

Powsta³a tzw. pombaliñska klatka. Rzecz jasna nie wymys³ wielkiego ministra, a królewskich in¿ynierów! Murowane domy wzmacniano wewnêtrznym, elastycznym rusztowaniem z drewna. Sposób przejêty póŸniej w innych miastach nie tylko Portugalii. Najpierw tworzono modele budynków i poddawano sztucznie wywo³ywanemu trzêsieniu ziemi. S³u¿y³o do tego wojsko. ¯o³nierze w pe³nym uzbrojeni maszerowali wokó³ nich, biegali, tupali.

Takie s¹ pocz¹tki architektury antysejsmicznej.

Majestatyczny zespó³ budynków nad Tagiem w miejscu, gdzie sta³ pa³ac królewski, z pomnikiem José Iw postawie wodza poœrodku, jest oprócz starej i pachn¹cej bohem¹ Alfamy najczêœciej odwiedzan¹ czêœci¹ Lizbony. Baixa Pombalina: proste k¹ty szerokich ulic, które ju¿ teraz nie wydaj¹ siê a¿ tak szerokie, aleje, kilkupiêtrowe zaledwie budynki, wzglêdny minimalizm, odejœcie od nadmiernej ornamentyki, od nagromadzenia upiêkszeñ stylu manueliñskiego.

Miasto s³ynne z narastaj¹cego na w¹skich uliczkach brudu, który odgarniano i uprz¹tano jako tako przed œwiêtem Bo¿ego Cia³a, ¿eby damy w d³ugich sukniach mog³y przejœæ w religijnych procesjach, pokaza³o Europie nowoczesne oblicze. Racjonalizm Oœwiecenia wdar³ siê do Lizbony w wyniku nieszczêœcia, najwiêkszego kataklizmowi, jaki odnotowano we wspó³czesnej Europie. Srebro i z³oto z Brazylii nie finansowa³o ju¿ tylko setek koœcielnych budowli, z których wiele zia³o bezczynn¹ pustk¹.

Budynki stworzone „pombaliñsk¹” metod¹ nale¿¹ w dalszym ci¹gu do najlepiej opieraj¹cych siê wstrz¹som sejsmicznym. Nowa Lizbona wzbudza³a zachwyt Europy

doby Oœwiecenia. Imponowa³a nie tylko now¹ architektur¹, odejœciem od skostnienia, ale i tempem odbudowy. W przeci¹gu roku wiêksza czêœæ miasta stanê³a na nowo. To prawda, ¿e dzia³ano szybko. Nielubiany przez arystokracjê œwieck¹ i koœcieln¹ Pombal chcia³ sukcesu. To by³ jego czas. To on by³ de facto u w³adzy! Prawda, ¿e œciany nowych budynków nie mia³y izolacji przed ch³odem i wilgoci¹ lizboñskiej wietrznej i deszczowej zimy. Prawda, ¿e pracowano w szalonym tempie. Zawsze mo¿na narzekaæ, krytykowaæ i obruszaæ siê, twierdziæ, ¿e „trzeba by³o inaczej”. Ale Lizbona Pombala stanê³a i stoi. Racjonalne umys³y wziê³y górê nad klerykalnym ograniczeniem. Powsta³o miasto wspó³czesne swojej epoce, bardziej z ni¹ w zgodzie.

W piêtnaœcie lat po lizboñskim trzêsieniu ziemi, w 1770 roku, król uhonorowa³ Sebastião José de Carvalho e Melo tytu³em markiza de Pombal.

Markiz by³ autokrat¹, wrêcz dyktatorem. O tym trzeba pamiêtaæ. W m³odoœci podró¿owa³, widzia³, ch³on¹³. Bra³ udzia³ w dyplomatycznych negocjacjach, potem zosta³ ministrem spraw zagranicznych swego króla. Autokrata/libera³ przesi¹kniêty idea³ami Oœwiecenia, mo¿e niekoniecznie pojmuj¹cy je jak Voltaire czy Rousseau… Nastêpczyni José I, jego córka Maria I nienawidzi³a ulubieñca ojca ka¿dym nerwem swego cia³a. Jednym z jej pierwszych poci¹gniêæ w 1777 roku, kiedy objê³a tron by³o odsuniêcie markiza de Pombal od w³adzy. Wyda³a zarz¹dzenie zgodnie z którym musia³ przebywaæ stale w odleg³oœci dwudziestu mil od niej. Jakakolwiek wzmianka o jego zas³ugach wywo³ywa³a napad niekontrolowanej z³oœci.

No có¿. Z pewnoœci¹ markiz by³ postaci¹ kontrowersyjn¹, jednak jego reformy zmieni³y wiele nie tylko w Lizbonie, ale i ca³ym portugalskim imperium.

A antysejsmiczne budownictwo wprowadzone za jego rz¹dów sprawdza siê do dziœ w wielu miastach niemal wszystkich kontynentów naszej planety. ❍

Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com

19 www.kurierplus.com KURIER PLUS 18 MARCA 2023
Rua da Bica w dole Baixa Pombalina

Jubileuszowy Koncert KOBO Music Studio

To by³ ju¿ 54. koncert w wykonaniu m³odych muzyków którzy na codzieñ ucz¹ siê w KOBO Music Studio na Greenpoincie.

Koncert mia³ miejsce 4 marca, 2023, w Akademii œw. Stanis³awa Kostki i wziê³o w nim udzia³ ponad 50 mlodych artystów. Ten koncert by³ szczególny, bo otwiera³ ochody 30-lecia dzia³alnoœci KOBO Music Studio.

Takie koncerty jak opisywany, s¹ bardzo wa¿ne w edukacji muzycznej dziecka. Udzia³ w nich to nie tylko wielkie prze¿ycie dla dzieci, ale tak¿e dla ich rodziców. Przygotowania do wystêpu zaczynaj¹ siê wiele miesiêcy wczeœniej, ale przed samym koncertem wszyscy æwicz¹ dodatkowo, bo ka¿dy pragnie jak najlepiej wypaœæ przed rodzin¹ i znajomymi. Dzieci ucz¹ce siê gry na instrumencie nie chc¹ czekaæ z pokazaniem swoich umiejêtnoœci do momentu a¿ bêd¹ starsze. Pragn¹ ju¿ na pocz¹tku swojej muzycznej kariery popisywaæ siê swoimi osi¹gniêciami.

Ka¿da muzyka wzrusza odbiorcê, ale muzyka wykonana przez w³asne dziecko wzrusza najbardziej. Wiedz¹ o tym rodzice i dlatego chêtnie zapisuj¹ swoje pociechy na naukê gry i pragn¹ aby dzieci wystêpowa³y jak najczêœciej.

Nie od dzisiaj wiadomo, ¿e udzia³ w takich zajêciach to czêste æwiczenie pamiêci i koncentracji, co kszta³tuje charakter dziecka i dziêki temu dziecku ³atwiej jest przyswoiæ inne umiejêtnoœci. Doœwiad-

czenie zdobyte na scenie zaowocuje w przysz³oœci. Pokonanie tremy, poczucie satysfakcji po udanym wystêpie, czy pochwa³a rodziców buduje w dziecku pewnoœæ siebie, prze³amuje nieœmia³oœæ i wzmacnia poczucie w³asnej wartoœci.

Dla uœwietnienia jubieleuszowego koncertu wyst¹pi³ The Greenpoint Children’s Choir, za³o¿ony przez asbsolwentów KOBO, Kerri Thpmpson i Nicholasa Kaponyas.

Chór na codzieñ dzia³aj¹cy przy Centrum Polsko-S³owiañskim ma ju¿ za sob¹ kilka wystêpów dla œrodowiska Greenpointu i nie tylko.

Po wystêpie chóru, scen¹ zaw³adnêli studenci KOBO Music Studio. W programie ich koncertu mo¿na by³o us³yszeæ nie tylko proste utwory wykonane przez najm³odszych, ale tak¿e utwory znanych kompozytorów które s¹ tak¿e w repertuarze zawodowych pianistów. Licznie zgromadzona publicznoœæ mog³a wiêc us³yszeæ utwory klasyczne, jazzowe, czy popularne.

KOBO music studio szczyci siê wieloma zdolnymi pianistami i gitarzystami, którzy mimo m³odego wieku zaskakiwali swoimi umiejêtnoœciami. Publicznoœæ ¿ywo reagowa³a na brawurowe wykonania utworów sowicie je oklaskuj¹c. Po koncercie ka¿dy uczestnik otrzyma³ pami¹tkowy dyplom i nagrodê w postaci ksi¹¿ki z kolejnymi utworami do nauki.

Koncert prowadzi³a Angelina Podkalicki i Karolina Komar, które same tak¿e wystêpowa³y graj¹c i œpiewaj¹c.

KOBO Music Studio zosta³o zalo¿one 30 lat temu przez Bo¿enê Konkiel, a obecnie prowadzone jest przez ni¹ i jej syna Nicholasa Kaponyasa. Od pocz¹tku istnienia, uczniowie z KOBO s¹ bardzo aktywni w œrodowisku polonijnym i amerykañskim. M³odych muzyków z KOBO mo¿na us³yszeæ w wielu miejscach Nowego Jorku tj. Carnegie Hall, Polskim Konsulacie, Fundacji Koœciuszkowskiej, Centrum Polsko-S³owiañskim, Webster Hall i wielu innych.

Od trzydziestu lat uczniowie wystêpuj¹ w koœciele œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie wykonuj¹c raz do roku kolêdy. Wspólnie z polonijn¹ m³odzie¿¹ pianiœci z KOBO nagrali dwie p³yty z polskimi kolêdami. Mo¿liwoœci wystêpów w ci¹gu jednego roku jest du¿o. M³odzi muzycy nie tylko wystêpuj¹ solo, ale akompaniuj¹ innym artystom podczas imprez polonijnych, w szko-

³ach, centrach dla seniorów, wigiljach dla samotnych, polonijnych bankietach, czy egzaminach stanowych z instrumentu. Przez trzydzeœci lat przez studio przewinê³o siê wiele osób. Nie wszyscy zostali profesjonalnymi muzykami, ale wiêkszoœæ z nich sta³a siê œwiadomymi odbiorcami muzyki i wra¿liwymi na sztukê osobami. M³odzie¿, dziêki swoim wystêpom dla organizacji polonijnych, w pewnym stopniu asimiluje siê z Poloni¹. Jest wiêc szansa, ¿e w doros³ym ¿yciu, po skoñczeniu studiów, wróci do nas jako polonijni liderzy. Niektórzy z nich ju¿ w³¹czyli siê do ¿ycia Polonii i w nim aktywnie dzia³aj¹.

Obchody 30-lecia KOBO Music Studio rozpoczê³y siê koncertem. W planach jeszcze inne koncerty na ten jubileuszowy rok, na które serdecznie zapraszamy.

Ksiadz Ryszard Koper goœciem Katolickiego Klubu Dyskusyjnego

Wœród polonijnych œwi¹tyñ chyba tylko manhattañski koœció³ œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika ma swój od lat dzia³aj¹cy Katolicki Klub Dyskusyjny.

W ostatni¹ niedzielê goœciem klubu by³ ksi¹dz Ryszard Koper.

Opowiada³ zebranym o swojej niedawnej podró¿y na Kubê. W tym komunistycznym kraju, przepe³nionym swoist¹ duchowoœci¹, wierzenia chrzeœcijañskie mieszaj¹ siê z afrykañskimi. Jednak szczególne miejsce zajmuje tam Matka Boska z El Cobre.

Ksi¹dz Ryszard opowiada³ o mi³oœci i wielkim kulcie jakim jest obdarzana. O setkach

pielgrzymuj¹cych do Niej Kubañczyków. Doœæ powiedzieæ, ¿e Ernest Hemingway, silnie zwi¹zany z Kub¹, swoj¹ nagrodê Nobla, która otrzyma³ za opowiadanie Stary cz³owiek i morze” z³o¿y³ w 1950 r. w ofierze w³aœnie Matce Boskiej z El Cobre.

W dalszej czêœci spotkania ksi¹dz Koper mówi³ o swojej ostatniej ksi¹¿ce zatytu³owanej „Drogi do Boga. Uczeni o wierze”, w której znane osobistoœci ze œwiata nauki, w wiêkszoœci nobliœci, deklaruj¹ swoj¹ wiarê w Boga.

To wa¿na ksi¹¿kowa pozycja w naszym coraz bardziej zlaicyzowanym œwiecie.

ZDJÊCIA UTA SZCZERBA

KURIER PLUS 18 MARCA 2023 www.kurierplus.com 20
Uczniowie z KOBO po wystêpie The Greenpoint Children's Choir Gabriella i Lucas Robert z Bo¿en¹ Konkiel Amelia Zabiñska Artur Opio³a Franek Brzozowski Magdalene Mioduszewski i Nicholas Kaponyas Angelika Sarnacka Matthew Wylaz Ksi¹dz Ryszard Koper z Lucyn¹ Synal szefow¹ Klubu. Klubowicze z goœciem spotkania.

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.