Kurier Plus - e-wydanie 22 kwietnia 2023

Page 1

KURIER

POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER 1493 (1793) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 22 KWIETNIA 2023

Awantura o ukraiñskie zbo¿e

Eksport ¿ywnoœci to dla Ukrainy sprawa kluczowa. Kraj ten na d³ugo przed rosyjsk¹ inwazj¹ by³ jednym z g³ównych, œwiatowych producentów zbó¿. Niektóre pañstwa niemal w ca³oœci zale¿¹ od importu z Ukrainy. Dla tego kraju wa¿ne s¹ nie tylko zbo¿a, ale ca³oœæ produkcji rolnej, która stanowi ponad 40 procent przychodów z eksportu. Wp³ywy te zosta³y w bardzo powa¿ny sposób zagro¿one przez wojnê. Normalna droga eksportu przez Morze Czarne, w pierwszych miesi¹cach po inwazji, zosta³a zablokowana. Dlatego Unia Europejska, by wspomóc Ukrainê i jednoczeœnie zapobiec kryzysowi na rynku, znios³a c³a na ukraiñskie zbo¿e, a kraje Europy Œrodkowej i Wschodniej mia³y stanowiæ now¹ drogê tranzytow¹. Skutków zniesienia c³a najwyraŸniej jednak dobrze nie przemyœlano. Tanie zbo¿e jak równie¿ inne produkty rolne z Ukrainy, zala³y wewnêtrzne rynki krajów takich jak: Polska, Wêgry, S³owacja, Rumunia czy Bu³garia, co wywo³a³o wielomiliardowe straty rolników. Przez d³u¿szy czas rz¹dy tych krajów niewiele robi³y w tej sprawie uznaj¹c, ¿e dla Ukrainy jest to spraw¹ nadrzêdn¹. Logikê tê zmieni³y dopiero gwa³towne protesty rolników, widoczne przede wszystkim w Polsce. Premier Mateusz Morawiecki oœwiadczy³: „wspierajmy Ukrainê, ale róbmy to m¹drze i przede wszystkim stawiajmy interes krajowy i polskich rolników na pierwszym miejscu.”

➭ Jak szybko mo¿na uzyskaæ ugodê w sprawie... – str. 5

➭ Ukraiñcy w dziejach Rzeczpospolitej – str. 6

➭ Ptak niebagatelny – str. 12

➭ Noce, dnie i nenufary pana Toliboskiego – str. 15

➭ Furgonetka lodziarza – str. 16

➭ Czego nigdy nie mówiæ szefowi – str. 17

W œlad za oœwiadczeniem premiera posz³y czyny. 15 kwietnia minister rozwoju i technologii Waldemar Buda podpisa³ rozporz¹dzenie w sprawie zakazu przywozu i tranzytu przez Polskê zbo¿a z Ukrainy. Zakaz niespodziewanie obj¹³ nie tylko zbo¿e, ale praktycznie ca³¹ ukraiñsk¹ produkcjê roln¹. Wymieniono w nim równie¿: cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa, produkty z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wo³owinê i cielêcinê, mleko i przetwory mleczne, wieprzowinê, baraninê i kozinê, jaja, miêso drobiowe, alkohol etylowy pochodzenia rolniczego i produkty pszczele.

Do polskiego zakazu szybko przy³¹czy³y siê Wêgry, od dawna oskar¿ane o sympatyzowanie z Rosj¹, a tak¿e S³owacja. „Rz¹d jest zobowi¹zany do reprezentowania interesów wêgierskich rolników” – wyjaœni³ minister rolnictwa István Nagy dodaj¹c, ¿e wêgierski zakaz obejmie takie same produkty jak polski i równie¿ bêdzie obowi¹zywa³ do lipca.

Po wprowadzeniu zakazów rozpoczê³a siê awantura. Unia Europejska uzna³a, ¿e s¹ one nielegalne Rzecznik Komisji Europejskiej, wykonawczego cia³a UE oœwiadczy³, ¿e zgodnie z prawem unijnym decyzje dotycz¹ce ce³ i handlu na terytorium pañstw UE podejmuj¹ w³adze Unii, a nie poszczególni jej cz³onkowie.

Finanse nie maj¹ dla niego tajemnic

Roger Kwapisiewicz urodzi³ siê w Nowym Jorku, ale jego rodzice, Gra¿yna i Krzysztof, to czwarte pokolenie warszawiaków wychowane na Saskiej Kêpie. Tam te¿ Roger, dziœ wspó³w³aœciciel firmy finansowej Z&R Funding, spêdza³ ka¿de wakacje i œmia³o mo¿e powiedzieæ, ¿e zarówno w Nowym Jorku jak i wWarszawie czuje siê jak u siebie w domu.

– Próbowa³em zamieszkaæ w Polsce i nawet spêdzi³em tam cztery lata, ostatecznie jednak zdecydowa³em siê na ¿ycie w Nowym Jorku – opowiada Roger, który nade wszystko ceni sobie wolnoœæ. – Od ma³ego wiedzia³em, ¿e muszê byæ swoim w³asnym szefem, bo nie chcia³em, ¿eby ktoœ mi mówi³ co mam robiæ lub zmuszaæ mnie do robienia czegoœ, czego robiæ nie chcê.

Za babci¹ do Ameryki

– Do Ameryki najpierw wyemigrowa³a moja babcia Basia, która od razu zaczê³a œci¹gaæ swoich synów – opowiada Roger. – Tato by³ zarêczony i naturaln¹ kolej¹ rzeczy robi³ wszystko, ¿eby jak najszybciej do³¹czy³a do niego przysz³a ¿ona. Kiedy w koñcu dojecha³a do taty, zamieszkali na Astorii na Queensie. W 1982 roku urodzi³a siê moja siostra Claudia, a cztery lata póŸniej ja.

Kiedy Roger mia³ cztery lata rodzina przeprowadzi³a siê na Starrett City, osiedla mieszkaniowego w czêœci Spring Creek na Brooklynie w Nowym Jorku.

Moim rodzicom to osiedle wyda³o siêidealnym miejscem dla rodziny z dwójk¹ ma³ych dzieci

wspomina Roger. To w sumie takie niezale¿ne miasteczko z w³asn¹ infrastruktur¹, odciête od œwiata, w tym przypadku od Nowego Jorku.

–W latach 90., w których dorasta³em, Starrett City by³o najbardziej zró¿nicowan¹ etnicznie dzielnic¹ na Brooklynie. Dziêki temu mia³em znajomych ró¿nych narodowoœci, kultur, tradycji, koloru skóry. Mia³em okazjê poznaæ te zró¿nicowane kultury uczestnicz¹c w ich uroczystoœciachy, spróbowaæ nieznanych mi potraw, a przede wszystkim nauczyæ siê szacunku dla ludzi niezale¿nie od kraju ich pochodzenia. Myœlê, ¿e dziêki temu dzisiaj jestem w stanie dobrze z ka¿dym siê porozumieæ.

Twardziel z Starrett City

Roger, jak pewnie ka¿de dziecko, akceptowa³ to, co ¿ycie przynosi³o, ale dziœ, z perspektywy doros³ego mê¿czyzny, uwa¿a, ¿e lekko nie by³o.

NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS
➭ 6 ➭ 8
Roger Kwapisiewicz na tarasie siedziby firmy Z&R Funding przy 5 Avenue na Manhattanie 23 kwietnia – Œwiatowy Dzieñ Ksi¹¿ki Polska wprowadzi³a blokadê ukraiñskiego zbo¿a.
KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 2

Rocznicowe uroczystoœci

Szanowni Pañstwo, Komitet Smoleñsko – Katyñski (Smolensk Disaster Commemoration Committee) we wspó³pracy z Muzeum Ofiar Komunizmu w Waszyngtonie oraz Polsk¹ Fundacj¹ Narodow¹ organizuje uroczystoœci z okazji rocznic dwóch narodowych tragedii Zbrodni Katyñskiej oraz Katastrofy Smoleñskiej. Wspomnimy te¿ ofiary wojny na Ukrainie.

Wydarzenie bêdzie organizowane w jêzyku angielskim.

Pierwsza czêœæ wydarzenia bêdzie upamiêtnieniem obydwu tragedii.

Druga czêœæ wydarzenia to kanferencja historyczna na temat Zbrodni Katyñskiej. Uroczystoœæ bêdzie mia³a miejsce 25 kwietnia 2023 - 9:00 rano w siedzibie Muzeum Ofiar Komunizmu w Waszyngtonie

W programie:

Czêœæ oficjalna z udzia³em przedstawicieli Rodzin Katyñskich i Smoleñskich, kongresmenów amerykañskich, w³adz RP na czele z Marsza³kiem Seniorem p. Antonim Macierewiczem, Filipem Fr¹ckowiakiem – dyrektorem Muzeum Zimnej Wojny im. genera³a Kukliñskiego, dyplomatów z Ukrainy, pañstw Ba³tyckich (Litwa, £otwa) Bu³garii i w tym pani ambasador Aldony Woœ i innych.

Sesja historyczna z udzia³em dyrektora Muzeum Ofiar Komunizmu pana ambasadora Andrew Bremberga, profesora Marka Chodakiewicz – IWP i wice prezesa Instytutu Pamiêci Narodowej pana dr. hab. Karola Polejowskiego

–W czêœæi artystycznej wyst¹pi– bard Strefy Wolnego S³owa i œrodowisk patriotyczno niepodleg³oœciowych – Pawe³ Piekarczyk. Z powa¿aniem Tadeusz Antoniak Przewodnicz¹cy Komitetu

Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce

138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222

tel.: 212-505-9077 | office@pilsudski.org | WWW. PILSUDSKI.ORG

25 kwietnia (wtorek) o godzinie 18:00 zapraszamy na wyk³ad Krystyny Piórkowskiej pt. „80-lecie ujawnienia Mordu Katyñskiego. Pierwszy miesi¹c po og³oszeniu odkrycia Grobów”.

Od 2009 r. Krystyna Piórkowska wyszukuje nieznane dot¹d dokumenty dotycz¹ce Mordu Katyñskiego i wiedzy Zachodnich Aliantów o tej zbrodni w latach 1942-52. Dotychczas odkry³a: nieznane informacje o listach szyfrowanych i wysy³anych z niemieckiego obozu jenieckiego dla oficerów w zwi¹zku z wizyt¹ w Katyniu anglojêzycznych œwiadków, zeznanie amerykañskiego pp³k. Van Vlieta, jednego z grupy jeñców alianckich z³o¿one pod przysiêg¹ w Pary¿u 10 maja 1945 r. w trakcie drogi powrotnej do USA i tajne materia³y amerykañskiej agencji wywiadu cywilnego – Office of Strategic Services dla Prokuratora USA w Norymberdze.

Wyk³ad przedstawi bieg wydarzeñ z pierwszego miesi¹ca po odkryciu Grobów Katyñskich w kwietniu 1943 r. w tym powo³anie przez Niemców Miêdzynarodowej Komisji Lekarskiej i przyjazd anglojêzycznych œwiadków do Katynia.

Spotkaniu towarzyszyæ bêdzie prezentacja zdjêæ.

Krystyna Piórkowska to badaczka historii mordu katyñskiego; od wielu lat przeszukuje archiwa europejskie, amerykañskie oraz w Nowej Zelandii i Afryce Po³udniowej, pozyskuj¹c informacje dotycz¹ce wiedzy USA i Wielkiej Brytanii na temat Katynia. Jest autork¹ ksi¹¿ki pt. „Anglojêzyczni œwiadkowie Katynia: najnowsze badania” (2012). Ostatnio na ³amach presti¿owego czasopisma naukowego „Dzieje Najnowsze” przedstawi³a historiê ks. Stanislausa Orlemañskiego.

www.kurierplus.com KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023 3
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
ki
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska Zosia ¯eleska-Bobrowski
: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 10 : (718) 389-3018 :
: www.kurierplus.com NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
kurier@kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej Ks.

Nasze Emaus

W pierwszy dzieñ tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o szeœædziesi¹t stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni z sob¹ o tym wszystkim, co siê wydarzy³o. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sob¹, sam Jezus przybli¿y³ siê i szed³ z nimi. Lecz oczy ich by³y jakby przes³oniête, tak ¿e Go nie poznali. Tak przybli¿yli siê do wsi, do której zd¹¿ali, a On okazywa³, jakoby mia³ iœæ dalej. Lecz przymusili Go, mówi¹c: „Zostañ z nami, gdy¿ ma siê ku wieczorowi i dzieñ siê ju¿ nachyli³”. Wszed³ wiêc, aby zostaæ wraz z nimi. Gdy zaj¹³ z nimi miejsce u sto³u, wzi¹³ chleb, odmówi³ b³ogos³awieñstwo, po³ama³ go i dawa³ im. Wtedy otworzy³y siê im oczy i poznali Go, lecz On znikn¹³ im z oczu. I mówili miêdzy sob¹: „Czy serce nie pa³a³o w nas, kiedy rozmawia³ z nami w drodze i Pisma nam wyjaœnia³?”. (£k 24, 13-16, 28-32)

Wróciliœmy z wielkanocnej pielgrzymki do Ziemi Œwiêtej. Przedostatnim miejscem jakie nawiedziliœmy w Wielkanocny Poniedzia³ek by³o wspomniane w dzisiejszej Ewangelii Emaus. Wed³ug Ewangelii £ukasza Emaus by³o oddalone 60 stadiów, czyli oko³o 11 km od Jerozolimy. Nasz program nie przewidywa³ nawiedzenia tego miejsca, jednak niespodziewanie linie lotnicze zmieni³y czas powrotu z Ziemi Œwiêtej z godzin porannych na wieczorne i dziêki temu w drodze na lotnisko zatrzymaliœmy siê, jak ewangeliczni uczniowie w Emaus Nicopolis. Nastêpnie odprawiliœmy Mszê œw. w koœciele œw. Piotra w Jaffie. Mszê œw. pierwsi chrzeœcijanie nazywali ³amaniem chleba. Zapewne dla wielu z nas Msza œw. w tym œwiêtym miejscu sprawi³a, ¿e wielu poczu³o szczególn¹ obecnoœæ Chrystusa wœród nas.

Zmiana godziny naszego wylotu z Izraela utwierdzi³a mnie w przekonaniu, ¿e w ¿yciu nie ma rzeczy przypadkowych. S¹ rzeczy, które mo¿emy zrozumieæ tylko w bo¿ej perspektywie i to nie tak od razu. Zrozumienie sensu tego wydarzenia mo¿e przyjœæ po up³ywie d³ugiego czasu, a nieraz trzeba bêdzie zaczekaæ do momentu, gdy staniemy twarz w twarz przed zmartwychwsta³ym Chrystusem.

Nawiedzaj¹c Emaus Nicopolis jesteœmy œwiadomi, ¿e jest to miejsce ewangelicznego Emaus, bo s¹ jeszcze dwa inne. Tradycja bizantyjska lokalizowa³a Emaus w miejscowoœci Latrun. Krzy¿owcy nie znaj¹c tej tradycji, zlokalizowali je w biblijnym Qiryat Jearim, gdzie przez 20 lat przechowywano Arkê Przymierza, przed przeniesieniem jej do Jerozolimy. W okresie bizantyjskim, w V wieku wybudowano tutaj koœció³, zniszczony w 614 roku przez Persów. Krzy¿owcy wznieœli tutaj zamek i koœció³. Po podboju arabskim zmieniono nazwê wioski na Qariat al-Anab. Oko³o 1800 roku osiedli³ siê tutaj Abu Ghosh i jego imieniem nazwano tê miejscowoœæ. Na szczycie wzgórza znajduje siê sanktuarium Naszej Pani – Arki Przymierza, które zosta³o wybudowane w 1924 roku na miejscu zburzonego w 614 roku koœcio³a bizantyjskiego.

Po klêsce krzy¿owców w roku 1187 pod Hattin pielgrzymi zmienili trasê pielgrzy-

mek do Jerozolimy, omijaj¹c wioskê Abu Ghosh. W zwi¹zku z tym Emaus zlokalizowano w Al-Qubeibeh. Obecnie stoi tam koœció³ £amania Chleba, którego budowê ukoñczono w 1902 roku. Kryje on w sobie zrekonstruowane pozosta³oœci tzw. Domu Kleofasa, gdzie – wed³ug tradycji – Jezus zasiad³ do wieczerzy z uczniami.

Emaus Nicopolis jest trzecim miejscem, gdzie lokuje siê ewangeliczne Emaus. Wczesna tradycja, poparta opiniami Orygenesa, Euzebiusza z Cezarei, œw. Hieronima potwierdzaj¹ to¿samoœæ tej miejscowoœci z ewangelicznym Emaus.

WV wieku wybudowano tu bazylikê na miejscu domu œw. Kleofasa, jednego z uczniów Jezusa. Œwi¹tynia zosta³a zniszczona przez Samarytan w roku 529. W XII wieku krzy¿owcy zbudowali now¹, ale po opuszczeniu przez nich Palestyny, tak¿e i ona zosta³a zburzona. W 1879 roku karmelitañski klasztor z Betlejem zakupi³ to miejsce. W czasie prac archeologicznych odkryto pozosta³oœci dwóch nak³adaj¹cych siê na siebie bazylik bizantyñskich i ruin kaplicy krzy¿owców.

Ka¿da Eucharystia sprawowana w Ziemi œw. w przemno¿y sposób dociera do nas œwiadomoœci¹ rozpoznania Chrystusa

w „³amaniu chleba”. A szczególnie odczuwamy to w³aœnie w Emaus Nicopolis.

W oparciu o teksty ewangeliczne oczyma wyobraŸni mo¿emy zobaczyæ wydarzenie, które mia³o tu miejsce prawie 2000 lat temu. W Wielkanocny poranek, dwaj uczniowie Jezusa opuszczaj¹ Jerozolimê, gdzie rozegra³a siê tragedia ich Mistrza, która by³a tak¿e ich osobist¹ tragedi¹. Chc¹ byæ jak najdalej od tego miejsca, mo¿e w obawie, ¿e spotka ich taki sam los. Nie dowierzaj¹ tak¿e pog³oskom, ¿e kobiety by³y rano przy grobie Chrystusa, ale nie by³o tam jego cia³a. Nie powi¹zali tego faktu z wczeœniejszymi zapowiedziami Jezusa, ¿e trzeciego dnia zmartwychwstanie. W drodze do³¹czy³ do nich Jezus, którego nierozpoznali. Na ich w¹tpliwoœci Jezus powiedzia³: „O, nierozumni, jak nieskore s¹ wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czy¿ Mesjasz nie mia³ cierpieæ, aby wejœæ do swej chwa³y?” Potem zacz¹³ im wyjaœniaæ, nauczaæ. Jego s³owa by³y jak balsam dla zlêknionych i zbola³ych serc. I jak mówi Ewangelia przymusili Go, aby zosta³ z nim na kolacjê. Jezu pozosta³ z nimi i da³ siê rozpoznaæ w geœcie ³amania chleba.

Bóg nie zostawia nas samych z niezrozumieniem i rozczarowaniem, ale bu-

dzi w naszych sercach nadziejê. Co wiêcej ukazuje, ¿e nic siê nie skoñczy³o. Wrêcz przeciwnie, wszystko zacznie siê od nowa. Tak jak uczniowie z Emaus winniœmy siê ws³uchiwaæ w s³owa Jezusa i zasiadaæ z Nim do sto³u Eucharystycznego na „³amanie chleba”. Ka¿dy z nas ma swoje Emaus. W tej drodze s¹ momenty zw¹tpienia i smutku, ale jest tak¿e czas, kiedy bardziej ni¿ do tej pory, wyraŸniej dostrzegamy Boga i Jego dzia³anie. Zaczynamy na nowo rozumieæ, przyjmowaæ i zawierzaæ Bogu to, co po ludzku wydaje siê niezrozumia³e i nie do rozwi¹zania.

Jak uczniowie w drodze do Emaus poszukujemy „utraconej nadziei”. A mo¿emy j¹ odnaleŸæ na takiej samej drodze jak oni. O tej nadziei mówi³ œw. Jan Pawe³ II na Placu Zwyciêstwa w Warszawie: „Koœció³ przyniós³ Polsce Chrystusa – to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistoœci, jak¹ jest cz³owiek. Cz³owieka bowiem nie mo¿na do koñca zrozumieæ bez Chrystusa. A raczej, cz³owiek nie mo¿e siebie sam do koñca zrozumieæ bez Chrystusa. Nie mo¿e zrozumieæ ani kim jest, ani jaka jest jego w³aœciwa godnoœæ, ani jakie jest jego powo³anie i ostateczne przeznaczenie. I dlatego Chrystusa nie mo¿na wy³¹czaæ z dziejów cz³owieka w jakimkolwiek miejscu ziemi”.

Anonimowy autor napisa³: „Przez ca³y dzieñ ¿ycia, / idziesz z nami Panie. / Ale czêsto Ciê nie poznajemy, / bo jesteœmy zaœlepieni prac¹ i zmartwieniami, /wype³niaj¹ nas w¹tpliwoœci, dezorientacja i strach, / i tak pozostajesz nam obcy. / Pod koniec dnia zadajemy wiele pytañ, / doœwiadczamy wiele smutków i rozczarowañ, / a potem nagle, niezale¿nie od tego, czy jesteœmy m³odzi, w œrednim wieku czy starzy, przekonujemy siê, ¿e zapada noc. / Zaczynamy siê modliæ jak uczniowie w drodze do Emaus / Wierzymy, ¿e otworz¹ siê nam oczy i rozpoznamy Ciebie. / I nie znikniesz nam z oczu, / ale zostaniesz z nami / aby poprowadziæ nas do domu Ojca”.

Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl

KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 4

Jak szybko mo¿na uzyskaæ ugodê w sprawie workers’ compensation?

OdpowiedŸ na to pytanie zale¿y w du¿ej mierze od faktów dotycz¹cych konkretnego przypadku. Niektóre ugody mog¹ zostaæ zawarte szybko. W innych przypadkach sprawa mo¿e ci¹gn¹æ siê latami, zanim dojdzie do podpisania ugody.

W tym artykule omówiono niektóre typowe zmienne, które maj¹ wp³yw na moment podpisania ugody o œwiadczenia pracownicze.

Istnieje wiele czynników wp³ywaj¹cych na to, jak szybko mo¿na uzyskaæ ugodê w œwiadczeniach pracowniczych G³ównym z nich jest operacja. Nie da siê ustaliæ ca³kowitej wartoœci sprawy, dopóki poszkodowany pracownik nie podda siê wszystkim zalecanym operacjom. Zatwierdzona operacja jest niezaprzeczalnym dowodem na to, jak ciê¿kie s¹ obra¿enia pracownika. Operacja wymaga równie¿ dalszej, istotnej opieki medycznej. Ubezpieczyciel weŸmie pod uwagê koszt przysz³ej opieki medycznej/opieki pooperacyjnej w wartoœci ugody.

W przypadku poszkodowanego pracownika, który odniós³ powa¿ne obra¿enia wymagaj¹ce wielu operacji, podpisanie ugody czêsto odbywa siê z opóŸnieniem. W takich przypadkach rzeczywista dyskusja na temat ugody mo¿e mieæ miejsce dopiero po latach od dnia wypadku. Dzieje siê tak, poniewa¿ podpisanie ugody przed przeprowadzeniem wszystkich niezbêdnych operacji mo¿e pozbawiæ poszkodowanego pracownika czêœci wartoœci ugody.

Decyzja poszkodowanego pracownika o poddaniu siê operacji jest powa¿na. To decyzja medyczna, która mo¿e wp³yn¹æ na ca³e ¿ycie. Przed podjêciem decyzji o pójœciu pod nó¿ taki pracownik powinien skonsultowaæ siê ze swoimi lekarzami i prawnikami. Wp³yw operacji na ugodê o œwiadczenia pracownicze jest niezaprzeczalny.

Komisja w ka¿dym przypadku zajmie siê kwesti¹ trwa³ego urazu, który nast¹pi³ w wyniku wypadku. Nast¹pi to, gdy pra-

cownik osi¹gnie maksymaln¹ medyczn¹ poprawê (MMI). MMI oznacza, ¿e stan zdrowia pracownika ustabilizowa³ siê, a leczenie zachowawcze nie wp³ynie na jego dalsz¹ poprawê.

Ubezpieczyciel lub Komisja podniesie kwestiê trwa³ego urazu po oko³o roku od ostatniej operacji. Jeœli nie ma operacji, kwestia ta zostanie podniesiona wczeœniej. W przypadku braku operacji Komisja zazwyczaj zajmuje siê trwa³ymi urazami w okresie od szeœciu miesiêcy do roku od dnia wypadku. Strony czêsto bêd¹ anga¿owaæ siê w rozmowy dotycz¹ce ugody o œwiadczenia pracownicze w czasie, gdy Komisja rozpatruje kwestiê trwa³ego urazu. Dzieje siê tak, poniewa¿ trwa³y uraz wp³ywa na przysz³e wyp³aty. Kiedy lekarze wydadz¹ opiniê dotycz¹c¹ trwa³ego urazu, strony maj¹ lepszy obraz stopnia niepe³nosprawnoœci poszkodowanego pracownika. W tym momencie ubezpieczyciel mo¿e lepiej

przewidzieæ swoje przysz³e po³o¿enie wynikaj¹ce z roszczenia.

Czasami osoba ubiegaj¹ca siê o œwiadczenia pracownicze wytacza równie¿ powództwo cywilne w zwi¹zku z tym samym wypadkiem. W takim scenariuszu ubezpieczyciel mo¿e opóŸniaæ podpisanie ugody w sprawie o œwiadczenia pracownicze do czasu zakoñczenia sprawy w s¹dzie. Zasadniczo ubezpieczyciel mo¿e chcieæ podpisaæ ugodê w obu sprawach jednoczeœnie, by obni¿yæ koszty.

Dzieje siê tak równie¿ dlatego, ¿e ubezpieczyciel od œwiadczeñ pracowniczych zastrzega sobie prawo zastawu na ewentualnym odszkodowaniu z postêpowania cywilnego. W ten sposób konstrukcja ugody o œwiadczenia pracownicze mo¿e siê ulec zmianie, jeœli obie sprawy koñcz¹ siê ugod¹ w tym samym czasie. Np. ubezpieczyciel od œwiadczeñ pracowniczych mo¿e zgodziæ siê na obni¿enie prawa zastawu zamiast jednorazowej wyp³aty na rzecz

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

pracownika w zamian za zwolnienie siê od roszczenia. Je¿eli jednak poszkodowany pracownik wytacza sprawê cywiln¹, która ci¹gnie siê przez kilka lat, takie stanowisko ubezpieczyciela mo¿e opóŸniæ podpisanie ugody dotycz¹cej roszczenia o œwiadczenia pracownicze. Doœwiadczony prawnik od œwiadczeñ pracowniczych wie jak szybko mo¿na uzyskaæ ugodê w œwiadczeniach pracowniczych i jak wa¿ny jest termin tej ugody. Czas ma bowiem bezpoœredni wp³yw na wartoœæ roszczenia. Powy¿sze czynniki, plus inne zmienne specyficzne dla danego przypadku z zakresu œwiadczeñ pracowniczych dyktuj¹, kiedy powinna zostaæ podpisana ugoda w zwi¹zku z roszczeniem. Nie istnieje z góry narzucony termin, w którym powinny rozpocz¹æ siê negocjacje ugodowe. Inicjuj¹c rozmowy w sprawie ugody o œwiadczenia pracownicze, adwokat musi polegaæ na swoim os¹dzie i doœwiadczeniu. ❍

Nowa wystawa w CPS

W Centrum Polsko S³owiañskim mia³o miejsce kolejne artystyczne wydarzenie.

Do 15 maja mo¿na ogl¹daæ wystawê prac pochodz¹cego z Zamoœcia, a mieszkaj¹cego w Nowym Jorku, Janusza Obsta. Artysta wypracowa³ w³asn¹ technikê, która ³¹czy p³askorzeŸbê i malarstwo.

Utrzymane w st³umionych kolorach, spatynowane reliefy Obsta to wypadkowa emocji i wyobraŸni: grozy, strachu,

groteski szyderstwa, karykatury i... baœniowoœci. Ka¿dy „obraz” to swoista zagadka, któr¹ trzeba rozwi¹zywaæ na swój w³asny sposób.

Wernisa¿ wzbudzi³ zainteresowanie widzów, ale nie da³ okazji do spokojnych rozmów z artyst¹. CPS zaproponowa³o dogrywkê i 27 kwietnia o godz. 18:00 zaprasza na spotkanie z Januszem Obstem.

176 Java Street

Brooklyn, NY 11222

5 www.kurierplus.com KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023
Janusz Obst z ¿on¹ Ma³gorzat¹

Polskie wczoraj i dziœ

Ukraiñcy w dziejach Rzeczpospolitej

roku. Henryk Sienkiewicz wspomina w „Ogniem i mieczem” jak Kozacy b³agali swego hetmana: „Puszczaj nas ojcze, chcemy umieraæ razem z Polakami”.

W póŸniejszych latach stosunki z Kozakami uleg³y znacznemu pogorszeniu. W roku 1648 wybuch³o krwawe powstanie Bohdana Chmielnickiego, które trwa³o kilka lat i poci¹gne³o za sob¹ tysi¹ce ofiar oraz ogromne zniszczenia. Cytuj¹c ponownie Sienkiewicza, w rezultacie powstania „nienawiœæ wros³a w serca i zatru³a krew pobratymcz¹”.

Po zawarciu Unii Lubelskiej w 1569 r. Ukraina znalaz³a siê w granicach Korony Polskiej.

Rejony po³udniowej Ukrainy zamieszka³e by³y przez Kozaków. Byli to w wiêkszoœci pañszczyŸniani ch³opi, którzy zbiegli z maj¹tków szlacheckich i osiedlili siê na niezamieszka³ych obszarach stepowych, g³ównie w dorzeczu Dniepru. Kozacy stworzyli spo³ecznoœæ wojenn¹ i zajmowali siê wyprawami na tereny su³tanatu tureckiego, sk¹d przywozili drogocenne ³upy. Relacje miêdzy Kozakami i Rzeczpospolit¹ by³y pocz¹tkowo poprawne. Czêœæ wojsk kozackich zosta³a w³¹czona do rejestru polskich si³ zbrojnych, za co wyp³acano im odpowiednie wynagrodzenie.

Zwolennikiem wspó³pracy z Rzeczpospolit¹ by³ hetman kozacki Piotr Konaszewicz Sahajdaczny, który zosta³ hetmanem wojska zaporoskiego w 1606 roku. D¹¿y³ do zwiêkszenia znaczenia kozactwa na Ukrainie i rozszerzerzenia rejestru kozackiego. By³ zaprzyjaŸniony z królewiczem W³adys³awem IV Waz¹, póŸniejszym królem Polski. Podczas wojny polsko-rosyjskiej 1609-1618 wraz z wojskiem kozackim bra³ udzia³ w wyprawach na Moskwê.

Kilkudziesiêciotysiêczny korpus kozacki pod komend¹ Sahajdacznego walczy³ ramiê w ramiê z Polakami w bitwie przeciw Turkom pod Chocimiem w 1621

W 1654 r. Chmielnicki podda³ siê pod protekcjê caratu moskiewskiego. Tym samym Polska utraci³a wschodni¹ (zadnieprzañsk¹) Ukrainê wraz z Kijowem. Próba odnowienia unii polsko-ukraiñskiej nast¹pi³a w roku 1658. Hetman kozacki Iwan Wyhowski, przeciwnik carskiej w³adzy, podpisa³ ugodê z Rzeczpospolit¹ na mocy której Ukraina uzyska³a autonomiê. Rusini (Ukraiñcy) mieli byæ reprezentowani w polskim sejmie i senacie, a starszyzna kozacka mia³a uzyskaæ szlachectwo. By³a to w istocie próba ustanowienia Rzeczpospolitej trojga narodów

Polski, Litwy, Rusi. Niestety, przeciwnicy porozumienia z Polsk¹ obalili wkrótce w³adzê Wyhowskiego w rezultacie czego wiêkszoœæ Ukrainy pozosta³a pod rz¹dami Moskwy.

Kolejnym hetmanem kozackim, który mia³ polskie powi¹zania by³ Iwan Mazepa. Pocz¹tkowo uznawa³ w³adzê carsk¹, lecz w roku 1708 sprzymierzyl siê przeciw Moskwie z królem szwedzkim Karolem XII. Popiera³ równie¿ Stanis³awa Leszczyñskiego w jego staraniach o koronê. Klêska wojsk szwedzkich w bitwie pod Po³taw¹ w 1709 r. oznacza³a koniec kariery politycznej Mazepy. Hetman schroni³ siê na terytorium Turcji, gdzie po kilku miesi¹cach zmar³.

Osoba Mazepy jest tematem kilku dzie³ literackich, jak równie¿ malarstwa, a nawet muzyki. Bohaterem swego dramatu uczyni³ go Juliusz S³owacki.

Awantura o ukraiñskie zbo¿e

„Takie indywidualne dzia³ania s¹ nie do zaakceptowania” – oœwiadczy³ rzecznik. Rozczarowania nie kryli te¿ Ukraiñcy, którzy niemal natychmiast przys³ali do Polski delegacjê swoich ministrów, w celu wynegocjowania cofniêcia zakazu. Czêœciowo uda³o siê to we wtorek. Polska od pi¹tku zezwoli³a na tranzyt zbo¿a z Ukrainy, który bêdzie odbywa³ siê pod specjalnym nadzorem. Wagony maj¹ byæ konwojowane, a firmy sprowadzaj¹ce produkty rolne nie bêd¹ mog³y ju¿ w Polsce zmieniæ docelowego miejsca eksportu. Nie wiadomo na razie czy Wêgry i S³owacja tak¿e zezwol¹ na tranzyt. Nie wiadomo te¿ czy faktycznie spowoduje to znikniêcie ukraiñskiej ¿ywnoœci z polskiego rynku, czego domagaj¹ siê rolnicy, a za nimi rz¹d.

Wszytko to, to niestety nie jedyny problem Ukraiñców. Rosja mo¿e nie zgodziæ siê na przed³u¿enie tzw. porozumienia zbo¿owego na Morzu Czarnym, które wynegocjowano dziêki wysi³kom ONZ i Turcji. Na mocy tego porozumienia ukraiñski eksport zbó¿ przez Morze Czarne zosta³ wznowiony, ale pod warunkiem, ¿e nie bêdzie blokowany równie¿ eksport rosyjski, w tym eksportowanych z Rosji

chemikaliów u¿ywanych w produkcji nawozów sztucznych. Rosja twierdzi jednak, ¿e zachodnie sankcje przeszkadzaj¹ w pe³nej realizacji porozumienia. Z rosyjskich sygna³ów wynika, ¿e umowa mo¿e przestaæ obowi¹zywaæ ju¿ w maju. Nie jest te¿ jasne co bêdzie dalej z bezc³owym eksportem ukraiñskich zbó¿. Czy zostanie on przed³u¿ony, czy te¿ Polska i Wêgry, wymusz¹ w UE wznowienie c³a lub na przyk³ad wy¿sze dop³aty dla rolników. List w tej sprawie do przewodnicz¹cej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen zosta³ wys³any pod koniec marca. Podpisali siê pod nim tak¿e premierzy Rumuni, Bu³garii i S³owacji.

Zbo¿owa awantura pokazuje jak ciê¿ko krajom UE, nawet takim jak Polska, wspomagaæ Ukrainê i jednoczeœnie powstrzymaæ gniew w³asnych obywateli, ponosz¹cych koszty tego wsparcia. Polski premier powiedzia³ wyraŸnie: interes krajowy musi staæ na pierwszym miejscu. Po tym oœwiadczeniu trudniej bêdzie strofowaæ Niemców, czy Francuzów, ¿e nie robi¹ dla Ukrainy wiêcej. Ich rz¹dy te¿ przecie¿ mog¹ argumentowaæ, ¿e swój interes musz¹ stawiaæ na pierwszym miejscu.

*

Pewna liczba Ukraiñców bra³a udzia³ w powstaniu styczniowym.

Jeszcze przed og³oszeniem wybuchu powstania 22 stycznia 1863 roku, ponad stu Ukraiñców zrzeszonych w Komitecie Oficerów Rosyjskich dzia³aj¹cym w garnizonach rosyjskich w Warszawie, Kaliszu, P³ocku, Lublinie, Radomiu i innych miastach do³¹czy³o do konspiracyjnej dzia³alnoœci Polaków.

Za udzia³ w konspiracji rostrzelano w czerwcu 1862 r. Ukraiñca porucznika Petra Slywytskiego. W odpowiedzi na to jego przyjaciel, inny Ukrainiec zwi¹zany z dzia³alnoœci¹ konspiracyjn¹, kapitan Andrij Potebnia, zastrzeli³ wojewodê warszawskiego genera³a Aleksandra Ludersa. Potebnia zgin¹³ w bitwie z Rosjanami w okolicach Olkusza, w marcu 1963 roku.

Po odzyskaniu niepodleg³oœci, mniejszoœæ ukraiñska w Polsce liczy³a oko³o piêæ milionów.

Wielu polityków i dzia³aczy ukraiñskich by³o lojalnymi obywatelami Rzeczpospolitej. Ukraiñcy mieli swoj¹ reprezentacjê w polskim parlamencie. W sumie, w latach 1922-1939 w sejmie RP, zasiada³o 85 ukraiñskich pos³ów, a w senacie 28 senatorow.

Znanym politykiem ukraiñskim by³ Antoni Wasyñczuk. W latach 1922-1927 pose³ do Sejmu I kadencji, a w okresie od 1922 do 1923 r. prezes Ukraiñskiej Reprezentacji Parlamentarnej. Organizator ukraiñskiego ruchu spó³dzielczego na Che³mszczyŸnie, opowiada³ siê za szerok¹ autonomi¹ dla ludnoœci ukraiñskiej w ramach pañstwa polskiego oraz d¹¿y³ do porozumienia z w³adzami II Rzeczypospolitej. Sprzeciwia³ siê wp³ywom radykalnych ideologii poœród Ukraiñców zamieszkuj¹cych Polskê – zarówno komunizmu, jak i skrajnego nacjonalizmu. W latach 1935-1939 wicemarsza³kiem Sejmu RP by³ ukraiñski pose³ Wasyl Mudry. Radykalni dzia³acze ukraiñscy utworzyli nielegaln¹ Organizacjê Ukraiñskich Nacjonalistów. Najbardziej spektakularnym dzie³em OUN by³o zabójstwo pol-

skiego ministra Spraw Wewnêtrznych Bronis³awa Pierackiego w 1934 r.

*

W dzisiejszej Polsce osiedli³o sie na sta³e ponad milion Ukraiñców. Wiêkszoœæ to uchodŸcy z ogarniêtej wojn¹ Ukrainy. Niektórzy z nich to przedsiêbiorcy, którzy za³o¿yli tysi¹ce biznesów. S¹ wœród nich gwiazdy filmu i estrady, jak np. aktorka i producentka filmowa Weronika Marczuk, by³a ¿ona aktora Cezarego Pazury. Ukraiñskie korzenie posiadaj¹ m.in. noblistka Olga Tokarczuk, znany z kulinarnych programów Robert Mak³owicz i legenda „Solidarnoœci” W³adys³aw Frasyniuk. Ukraiñskie pochodzenie mia³a równie¿ zmar³a w katastrofie smoleñskiej Anna Walentynowicz.

Tydzieñ na kolanie

Œroda

Choæ na co dzieñ nie wnikam w szczegó³y polskiej polityki i mówi¹c oglêdnie – mêczy mnie ona – to chcia³em, ¿eby akurat to wybrzmia³o mocno.

Jednak powrót Donalda Tuska na szczyty w³adzy po jesiennych wyborach to by³aby tragedia dla Polski. To powrót do po-smoleñskich podzia³ów (tylko jeszcze bardziej) i nawalanki ju¿ bez ¿adnych hamulców. Oczywiœcie ze sprzê¿eniem zwrotnym w postaci ataku najtwardszego elektoratu PiS. Napiêcie spo³eczne, agresja s³owna, bêd¹ siê stale utrzymywaæ na obecnym poziomie, co naprawdê nie mo¿e prowadziæ do niczego dobrego, zw³aszcza ¿e za wschodni¹ granic¹ trwa wojna. Prawdziwa. Brutalna z trupami. Do tego

dochodzi wrêcz legendarna mœciwoœæ by³ego premiera RP, co tylko gwarantuje dodatkowe polityczne fajerwerki… Ale to tragedia w g³êbszym sensie. Zwyciêstwo Tuska i opozycji w obecnym kszta³cie uniemo¿liwi na kolejne lata budowanie centroprawicowej koalicji niezbêdnej dla dalszej egzystencji suwerennej Polski. Tylko elektoraty Zjednoczonej Prawicy z resztk¹ konserwatystów czy zdroworozs¹dkowo myœl¹cych z PO, czêœciowo wyborcy Konfederacji i Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz tysi¹ce tzw. normalsów s¹ w stanie zbudowaæ wiêkszoœæ, która Polski nie porzuci. Przesadzam? No nie. Raz sta³e zagro¿enie ze strony Rosji i koniecznoœæ wspierania Ukrainy w jej walce. Dwa – to coraz bardziej szaleñcze pomys³y biurokratów z Brukseli dalszej integracji, a przede wszystkim w kwestiach polityki klimatycznej, które gwarantuj¹ niemal œmieræ przemys³u i radykaln¹ podwy¿kê dla wszystkich obywateli. W tym wszystkim

KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 6
Kazimierz Wierzbicki Jeremi Zaborowski
➭ 1
Hetman Konaszewicz Sahajdaczny

Kartki z przemijania

równie¿ na terenach zarz¹dzanych przez niePiS, ale o nich siê nie mówi.

S³owem, które w Polsce robi teraz zawrotn¹ karierê jest „atak”. Krytykujesz – atakujesz. Przytaczasz fakty – atakujesz. W¹tpisz – atakujesz. Nie wyznajesz – atakujesz. Pytasz – atakujesz. Nied³ugo milczenie tak¿e bêdzie atakiem.

Najnowsze oskar¿enie wysuniête pod moim adresem w minion¹ niedzielê po koœciele: „Wszyscy uwa¿aj¹, ¿e jesteœ lewicowy”. S³owem skandal, jakiego œwiat, prawicowa Polska i taka¿ Polonia nie widzia³y! Tymczasem ja siebie postrzegam jako centrystê. Owszem, bywam w niektórych sprawach lewicowy, ale w niektórych jestem prawicowy. Bywam konserwatywny, ale i progresywny. Zasadniczy i liberalny. Generalnie staram siê trzymaæ zasady zdrowego rozs¹dku i z³otego œrodka. Zapewniam, ¿e jestem poczytalny a¿ do szaleñstwa.

Z postów, które zamieœci³em ostatnio na fejsie najwiêcej pozytywnych reakcji zebra³y dwie wypowiedzi. Pierwsza: Davida Bowiego – „Oklaskiwanie polityków dlatego, ¿e wybudowali nowy szpital, autostradê czy liniê kolejow¹ za publiczne pieni¹dze, jest tym tym samym, czym oklaskiwanie bankomatu dlatego, ¿e wyp³aci³ nam nasze pieni¹dze”. Autorem drugiej jest Noam Chomsky twierdz¹cy, i¿ „Wiêkszoœæ populacji nie rozumie, co siê naprawdê dzieje. I nawet nie ma pojêcia, ¿e nie rozumie”.

I tak jest w istocie! Do wypowiedzi pierwszej dodam od siebie, ¿e pieni¹dze na inwestycje, akcje pomocowe, publiczne media i rozdawnictwo nie s¹ pieniêdzmi rz¹du, tylko spo³eczeñstwa p³ac¹cego podatki. Rz¹d bowiem nie ma ¿adnych swoich pieniêdzy, co przypomina³a onegdaj premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. Drug¹ wypowiedŸ dope³niam spostrze¿eniem S³awomira Mro¿ka, i¿ „Wiêkszoœæ jest g³upia. Im wiêksza wiêkszoœæ, tym g³upsza”.

Irytuje mnie propaganda sukcesu uprawiana w wiadomoœciach i programach politycznych TVPiS/TVP Info. Mo¿na odnieœæ wra¿enie, ¿e wszystko, co dobre w Polsce jest zas³ug¹ tylko Zjednoczonej Prawicy, która od podstaw odbudowuje kraj z gruzów zostawionych przez poprzedników. Osi¹gniêcia i poœwiêcenie niepartyjnych osób nie maj¹ znaczenia w tej¿e propagandzie. W mediach proPiSowskich wszystko jest czarno-bia³e: opozycja to samo z³o, zaœ kaczyœci i ziobryœci to samo dobro. Zjednoczona Prawica to w³aœciwa Polska, a jej oponenci to Targowica. PO jest parti¹ niemieck¹, a jej lider jest jednoczeœnie agentem Berlina i cz³owiekiem Moskwy. W rzeczonych mediach nie ma informacji o padaj¹cych ma³ych i œrednich firmach, zarówno w du¿ych jak i ma³ych oœrodkach i o zamykaniu przedsiêbiorstw zatrudniaj¹cych wiêkszoœæ mieszkañców miejscowoœci, w której dzia³a³y. A padaj¹ coraz czêœciej! Pokazowe reporta¿e z tzw. terenu s¹ robione tam, gdzie w³adzê ma PiS. I owszem, jest co chwaliæ, ale s¹ te¿ tematy dramatyczne. Sukcesy s¹

Berlin i Pary¿, które sprytnie i bezwzglêdnie dbaj¹ o interesy w³asne. Armia polityków dowodzona przez Tuska gwarantuje klêskê, a nawet kapitulacjê przed podjêciem walki w imiê idiotycznych „wartoœci europejskich” (nikt tak naprawdê nie wie, co one oznaczaj¹).

Tusk zwyciêski to konserwowanie podzia³u PiS/PO, podsycanego osobistym konfliktem Tusk-Kaczyñski i emocjami nie do przejœcia, w czasie gdy obaj d¿entelmeni obecni s¹ na scenie politycznej).

To tak¿e niemo¿liwoœæ odejœcia Jaros³awa Kaczyñskiego, faktycznego Naczelnika Pañstwa, do Sulejówka-¯oliborza, na dobrze zas³u¿on¹ i bezpowrotn¹ emeryturê... I przejêcia w³adzy w PiS przez bardziej pragmatycznych polityków jak premier Mateusz Morawiecki czy wicepremier Mariusz B³aszczak…

Pisa³em te s³owa ju¿ po lekturze tekst lewicowego dziennikarza Grzegorza Sroczyñskiego na ³amach „Gazety Wyborczej”, który to nie pierwszy ju¿ raz wbi³ szpilê w opozycjê. „Najgorzej, kiedy polsk¹ politykê zaczynamy traktowaæ jak wojnê dobra ze z³em. PiS i PO zgodnie chc¹ nas w to wci¹gn¹æ, a w roku wyborczym

Do rozpaczy doprowadza mnie myœl, ¿e po jesiennych wyborach do polskiego Parlamentu nic siê nie zmieni, bo niezale¿nie od tego, czy wygra Zjednoczona Prawica, czy jej przeciwnicy, wojna polsko-polska bêdzie toczy³a siê dalej. Nienawiœæ bêdzie taka sama jak teraz a mo¿e jeszcze silniejsza.

Joanna Lichocka – dziennikarka i pos³anka PiS-u, powiedzia³a w „Sygna³ach dnia” Programu Pierwszego Polskiego Radia – „PO nie reprezentuje œrodowisk inteligenckich ani jakiejœ wy¿szej klasy. To bardzo prostackie œrodowisko i trzeba na nich patrzeæ jak na prostaków”. Nie muszê chyba komentowaæ tego „chrzeœcijañskiego” wyznania przedstawicielki wy¿szej klasy, w której ponoæ nie ma prostaków. Przypomnê jeno, ¿e PO popiera niema³o naukowców, intelektualistów, nauczycieli i artystów. Widujê ich m.in. podczas telewizyjnych transmisji przedwyborczych spotkañ organizowanych przez tê partiê. Spoks – PO nie jest moj¹ parti¹, nie jest moim liderem tak¿e Donald Tusk, ale znaj proporcjum mocium panie! Jednego jestem teraz ju¿ najzupe³niej pewien – Joanna Lichocka sama w sobie klasy nie ma.

Joe Biden, prezydent USA – „Niestety, nienawiœæ nigdy nie odchodzi na dobre, tylko siê chowa – czaj¹c siê, dopóki dostanie tlen, by znowu wyjœæ na powierzchniê. Nasza obojêtnoœæ to najlepszy przyjaciel wroga”. W pe³ni siê z nim zgadzam. Dobrze siê sta³o, ¿e w Dniach Pamiêci o Ofiarach Holokaustu 17 i 18 kwietnia Biden przypomnia³, ¿e byli nimi „nie tylko ¯ydzi, ale i Romowie, Sinti, S³owianie, niepe³nosprawni, mniejszoœci seksualne i polityczni dysydenci”.

By³y prezydent USA Donald Trump do t³umu wiwatuj¹cego na jego czeœæ – „Skoñcz¹ siê rz¹dy Demokratów i Ameryka znów bêdzie wolnym krajem”. Sk¹d my znamy? S³owem symetria: mamy w Polsce dwie Polski, a w Ameryce dwie Ameryki. Tak jest od lat. Najsmutniejsze jest to, ¿e nie umiej¹ one ze sob¹ rozmawiaæ ani nie chc¹ siê porozumieæ.

szczególnie nachalnie. Bêdziemy wiêc przekonywani, ¿e stawk¹ tych wyborów jest sama demokracja albo sama polskoœæ, tradycja, wolnoœæ, walczyæ bêd¹ szlachetni z nikczemnymi oraz m¹drzy z g³upimi. Politycy po cichu wiedz¹, ¿e wojna dobra ze z³em to œciema, w prywatnych rozmowach nie s¹ tak pryncypialni i wzmo¿eni jak w TVN24 czy na Twitterze” – napisa³ Sroczyñski. Do³o¿y³ te¿ dziennikarzom i komentatorom, nazywaj¹c ich „najbardziej nagrzanymi kibicami”, którzy „wzniecaj¹ najdziksze awantury”, a „Polacy zostali zaci¹gniêci na stadionow¹ ¿yletê”. A przecie¿ „jeœli ktoœ liczy na katharsis w paŸdzierniku 2023, ostateczn¹ rozgrywkê oraz pokonanie smoka – wszystko jedno, po której stronie tego smoka widzi – niech siê szykuje na rozczarowanie.”

Najwa¿niejszy zarzut Sroczyñskiego: poza chichami-hahami, têpym dowcipem i brutalnymi porównaniami, opozycja za bardzo nie ma pomys³u jak rz¹dziæ po zwyciêstwie. „Jak pan Nitras opowie dowcip o Kaczyñskim, to nie ma mocnych, jak Donald Tusk zatweetuje o programie „cela plus” – klêkajcie narody, jak Giertych z Sienkiewiczem wypuszcz¹ se-

Bliski jest mi patriotyzm nieplemienny i nieostentacyjny, przejawiaj¹cy siê w poszanowaniu rodzimego jêzyka i rodzimej kultury. Zgadzam siê z Isaakiem Asimovem, który twierdzi³, ¿e „gdy g³upotê uznaje siê za patriotyzm, bycie inteligentnym jest niebezpieczne.”

Rada dana mi ostatnio przez zaprzyjaŸnion¹ duszê: „Nie pisz o polityce i nie prezentuj otwarcie swych pogl¹dów, bo nara¿asz siê tym, którzy siê z tob¹ nie zgadzaj¹ i z tego powodu mog¹ wyrz¹dziæ ci coœ z³ego”. Niestety nie pos³ucham, albowiem „Kartki z przemijania” s¹ dziennikiem, w którym dzielê siê z czytelnikami swymi spostrze¿eniami, wra¿eniami i przemyœleniami. Nie bêdê udawa³, ¿e coœ mnie nie oburza lub, ¿e czegoœ nie widzê. Gdybym by³ Rothschildem, podoba³bym siê, tyle¿ skrajnej lewicy, co skrajnej prawicy oraz fundamentalistom i ateistom. Niestety nie jestem nim.

Co by³o pierwsze? Jajko, czy kura? Znajomy genetyk drobiu twierdzi, ¿e kura. Wierzê mu. ❍

riê komentarzy, to „zaorane”, „posprz¹tane” i „powiedzieli, jak jest!”. Ta codzienna antypisowska m³ócka ukrywa doœæ oczywisty fakt, ¿e Donald Tusk nie ma zielonego pojêcia, jak rz¹dziæ po wyborach. (…) Nic nie wskazuje na to, ¿eby gdziekolwiek istnia³ realny plan odsuniêcia PiS od w³adzy – stwierdzi³ Sroczyñski. Bardzo dobrze wypunktowa³ absolutny brak spójnego przekazu opozycji w sprawie polityki socjalnej. „Nieustanne przepowiadanie katastrofy bud¿etowej przez polityków opozycji oraz przez ekonomistów, którzy opozycjê popieraj¹ – „druga Grecji”, „druga Turcja”, „druga Argentyna”

jest dla wielu Polaków jasnym sygna³em, ¿e po wyborach mo¿e byæ chudo i g³odno. W efekcie 49 procent spo³eczeñstwa uwa¿a, ¿e opozycja po objêciu w³adzy zlikwiduje programy socjalne (badanie United Surveys dla WP). To jest przyk³ad absolutnej klêski waszej komunikacji, bo przecie¿ co i rusz wychodzi ktoœ od was i powtarza, ¿e 500 plus jest œwiête. Dlaczego ludzie nie wierz¹? – napisa³ Sroczyñski. I wreszcie cios chyba najmocniejszy, polityka zagraniczna. Pisze Sroczyñski: „Uk³ad si³ w Europie wymaga powa¿nej

korekty i d³u¿szej kwarantanny dla Niemiec, które s¹ wspó³winne agresji Putina. Czy jesteœcie w stanie – to przede wszystkim pytanie do Platformy Obywatelskiej i œrodowiska SLD – przyznaæ, ¿e zbyt ufaliœcie Niemcom? Czy potraficie – zamiast straszyæ nas niekompetencj¹ i bufonad¹ Sikorskiego – znaleŸæ do uprawiania polityki zagranicznej nowych ludzi lepiej rozumiej¹cych realia? Czy bêdziecie potrafili zmontowaæ w Unii koalicjê pañstw, które dla Niemiec stan¹ siê rozs¹dn¹ kontr¹? Chcia³bym po prostu wiedzieæ (i myœlê, ¿e dla wielu wyborców to wa¿ne), czy wojna w Ukrainie rozwia³a wasz¹ bezrefleksyjn¹ pewnoœæ, ¿e wystarczy pod¹¿aæ za g³ównym nurtem w Unii, a reszta sama siê zrobi. To nigdy nie by³a prawda, ale teraz tym bardziej nie jest”.

Taka zdrada (w samej Wyborczej, oj, joj), krwi wymaga. Wiêc rzucili siê na dziennikarza i Roman Giertych i inne tuzy opozycji, a tak¿e zwykli propagandyœci. Dobry znak, ¿e coœ jest na rzeczy i zabola³o. Bo jest. Na szczêœcie dla PiS i ca³ej Zjednoczonej Prawicy.

Znów maj¹ szczêœcie, znów im siê uda? ❍

7 www.kurierplus.com KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023
René Magritte – „Odmiana smutku”.

Finanse nie maj¹ dla niego tajemnic

8 – Starrett City od ka¿dego wymaga szybkiego doroœniêcia – mówi ze œmiechem. – Pomimo, ¿e urodzi³em siê w Ameryce, to wychowywa³em siê w polskim domu i moim pierwszym jêzykiem by³ polski. Nie mog³em swojej wiedzy na temat Ameryki czerpaæ od rodziców, którzy dopiero uczyli siê tego kraju, byli imigrantami i niewiele wiedzieli o tutejszych realiach. Ich doœwiadczenia z dzieciñstwa ró¿ni³y siê od moich. Nigdy nie byli w takich sytuacjach, w jakich ja siê znajdowa³em. Szybko musia³em siê nauczyæ radziæ sobie sam. Bardzo mnie wspiera³a starsza siostra, która pierwsza zosta³a rzucona na g³êbok¹ wodê i bada³a teren. Przez d³u¿szy czas by³a jedyn¹ osob¹, która dzieli³a siê ze mn¹ swoim doœwiadczeniem i doradza³a w trudniejszych sytuacjach. Dlatego mocno trzymaliœmy siê razem.

Chocia¿ w domu mówi³o siê tylko po polsku, ma³y Roger szybko nauczy³ siê angielskiego. – W szkole nie nale¿a³em do dzieciaków, które siadaj¹ w k¹cie i p³acz¹ – opowiada. – By³em doœæ silnym psychicznie dzieckiem i szybko sta³em siê samodzielny. Polacy w Starrett City byli mniejszoœci¹ i niejednokrotnie dano mi to odczuæ. Mimo to, szybko przekona³em siê, ¿e trzeba po prostu otoczyæ siê dobrymi osobami. Nigdy te¿ nie generalizowa³em i nie szufladkowa³em ludzi. Zrozumia³em te¿, ¿e Amerykanie z biedniejszych dzielnic s¹ nara¿eni na przestêpczoœæ, przemoc, narkotyki, brak edukacji. W naszym polskim domu by³o to niedopuszczalne. To by³y dwa œwiaty; wychowywa³em siê w z³ej dzielnicy, ale w dobrym domu z tradycjami, gdzie robienie pewnych rzeczy by³o wstydem i hañb¹. Rodzice, pomimo ¿e od jakiegoœ czasu ¿yli osobno, wpajali mnie i siostrze jak wa¿na jest polska kultura, tradycja, wartoœci rodzinne, edukacja. Je¿eli Twój dom da Ci si³ê, to zajdziesz wysoko.

Nauka najwa¿niejsza

Pañstwo Kwapisiewiczowie du¿y nacisk k³adli na edukacjê i zdobycie wykszta³cenia. Roger, podobnie jak jego siostra dosta³ siê do elitarnej publicznej szko³y œredniej – James Madison High School w Midwood na Brooklynie. Jej absolwentami s¹ takie s³awy jak nie¿yj¹ca ju¿ sêdzia S¹du Najwy¿szego Ruth Bader Ginsburg, czy senatorowie Bernie Sanders i Chuck Schumer.

– Kontynuowa³em edukacjê w Brooklyn College na kierunku finanse i zarz¹dzanie

zwierza siê Roger. – Nie chcia³em pracowaæ w korporacji, ale chcia³em znaæ siê na finansach, aby w przysz³oœci skutecznie inwestowaæ i prowadziæ interesy.

Chêæ wysokich zarobków nie wynika³a z chciwoœci, ani wybuja³ego konsumpcjonizmu.

Od najm³odszych lat wiedzia³em, ¿e pieni¹dze oznaczaj¹ wolnoœæ – t³umaczy. – Obserwowa³em rodziców, którzy jako imigranci naprawdê ciê¿ko pracowali. Byli tego œwiadomi i dlatego tak czêsto powtarzali, ¿e mam siê dobrze uczyæ. W naszym domu nie by³o biedy, ale wychowani w trudnych czasach rodzice, mieli ogromny szacunek do pieni¹dza. Mama, z wykszta³cenia ekonomistka, jako samotna matka czêsto mówi³a o oszczêdzaniu i by³a odpowiedzialna za domowy bud¿et. Œwietnie jej to wychodzi³o. Z perspektywy czasu wiem, ¿e mama poœwiêci³a wszystko, abyœmy mieli porz¹dne wychowanie, ró¿norodne doœwiadczenia, rozrywki czy elektronikê – na tyle, na ile by³o nas staæ. Nie ¿a³owa³a pieniêdzy na zajêcia pozaszkolne, dziêki którym mogliœmy rozwijaæ swoje pasje sportowe czy artystyczne. Ma-

ma nigdy we mnie nie w¹tpi³a i jej poœwiêcenie przyczyni³o siê do mojego sukcesu, za co jestem jej wdziêczny.

Æwiczy³em judo, gra³em w orkiestrze, na pianinie i na perkusji. – wspomina. Pomimo talentu sportowego i muzycznego Rogera nie poci¹ga³a ani kariera sportowca, ani muzyka.

Od dziecka na pytanie kim chcê zostaæ jak dorosnê, odpowiada³em, ¿e bankierem albo prawnikiem – opowiada.

– Prawo zawsze mnie interesowa³o, poniewa¿ ceniê honor i sprawiedliwoœæ. Uwa¿am, ¿e je¿eli mamy skutecznie graæ w grê zwan¹ „¿yciem” to trzeba dobrze znaæ jej zasady. Ponadto nie znoszê niesprawiedliwoœci i chcia³em broniæ ludzi, którzy nie potrafi¹ tego zrobiæ sami. Jednak biznes mam we krwi i w naturalny sposób przychodzi³y mi do g³owy pomys³y na zarobienie pieniêdzy czy inwestycje, zbiórki pieniê¿ne na s³uszne cele lub pomoc innym na rozwiniêcie skrzyde³.

Cenne rady taty Roger wczeœnie zda³ sobie sprawê, ¿e zapewnienie dobrego bytu rodzinie ma swoj¹ cenê.

– Rodziców ca³ymi dniami nie by³o w domu, mama w pewnym okresie ci¹gnê³a dwie prace – opowiada. – Trzeba by³o wybraæ – albo pieni¹dze albo wspólnie spêdzany czas. Wtedy ju¿ wiedzia³em, ¿e w doros³ym ¿yciu nie chcê dokonywaæ takich wyborów, a ¿eby to osi¹gn¹æ muszê pracowaæ dla siebie i na swoich warunkach, bior¹c odpowiedzialnoœæ za swój los. Chêæ pracy dla siebie wszczepi³ we mnie tato, który po kilku latach w Ameryce za³o¿y³ swój biznes. Zanim to siê sta³o, wykonywa³ ró¿ne prace: jeŸdzi³ taksówk¹, pracowa³ w budownictwie. W koñcu otworzy³ na Greenpoincie sklep jubilerski, aw latach 90., firmê azbestow¹. Jak zauwa¿a³, ¿e migam siê od nauki, od razu s³ysza³em: „jeœli nie chce ci siê uczyæ, to mam dla ciebie ³opatê”. Chcia³, ¿ebym mia³ l¿ej w ¿yciu ni¿ on. Zna³ te¿ mój buntowniczy charakter i powtarza³: „Albo ty bêdziesz decydowaæ, co chcesz robiæ, albo inni tobie bêd¹ mówiæ co masz ro-

biæ”. Od dziecka obserwowa³em jak tata postêpowa³ z ludŸmi w ró¿nych sytuacjach, zawsze robi³ to z szacunkiem i sprawiedliwie. Jestem dumny z osi¹gniêæ taty oraz wdziêczny za wiedzê, któr¹ mi przekaza³ o ¿yciu i biznesie.

Na szczêœcie go nie przyjêli Poczucie niezale¿noœci i samodzielnoœci, które Roger wyrabia³ w sobie od najm³odszych lat, sprawi³y, ¿e pierwszych prac podejmowa³ siê ju¿ w szkole œredniej, m.in w domu seniora na Bronksie, czy w firmie taty. Po ukoñczeniu nauki w collegu 2009 r. trzeba by³o jednak znaleŸæ sta³e zatrudnienie.

–I tu siê zdarzy³a œmieszna rzecz, bo ca³y czas powtarza³em, jak to chcê pracowaæ sam dla siebie, a poszed³em na rozmowê o pracê do jednego z najwiêkszych banków inwestycyjnych na œwiecie – Morgan Stanley – œmieje siê Roger. – A zrobi³em to, bo tam pracowa³ mój przyjaciel, z którym wczeœniej zatrudnieni byliœmy w domu seniora. Chcieliœmy dalej razem pracowaæ. Ale rekruterzy widocznie wyczuli moj¹ niechêæ do atmosfery korporacyjnej i na szczêœcie odrzucono moj¹ kandydaturê. To by³a najlepsza rzecz, jaka mog³a mi siê przytrafiæ.

Wtedy Roger postanowi³ spo¿ytkowaæ swoj¹ szkoln¹ wiedzê oraz doœwiadczenie kolegi z Morgan Stanley zwi¹zane z gie³d¹ i zaj¹³ siê handlem kontraktami terminowymi, koncentruj¹c siê na ropie naftowej, czyli umowami, na mocy których jedna strona zobowi¹zuje siê kupiæ, druga zaœ sprzedaæ okreœlon¹ iloœæ aktywów w okreœlonym czasie w przysz³oœci po okreœlonej cenie w celu osi¹gniêcia zysku.

– Zarabianie pieniêdzy bez szefa nad sob¹ i oficjalnego zatrudnienia, okaza³o siê tym, czego szuka³em. Wtedy wpad³em na pomys³ wyjazdu do Polski na zimowe wakacje – opowiada. – Marzy³em o spêdzeniu tam Bo¿ego Narodzenia. Ta decyzja okaza³a siê jedn¹ z najlepszych w moim ¿yciu. Pojechaliœmy z rodzin¹ do Zakopanego na narty. To by³ mój pierwszy pobyt w stolicy Tatr, która mnie ca³kowicie oczarowa³a. Wszêdzie le¿a³ œnieg, do-

oko³a góralskie chaty, Morskie Oko, widok na Tatry, to wszystko mnie powali³o na kolana.

Mi³oœæ w Zakopanem Jeszcze wiêkszego zachwytu nad Zakopanem doda³a piêkna Joanna, któr¹ tam pozna³. Roger zakocha³ siê po uszy. Dziewczyna tak go onieœmieli³a, ¿e ten pewny siebie mê¿czyzna, nie mia³ odwagi wyznaæ jej swoich uczuæ.

– Przez nastêpne prawie pó³tora roku utrzymywaliœmy pisemn¹ znajomoœæ

opowiada. – Pisaliœmy tak po kole¿eñsku, ale ju¿ nie mia³em si³y d³u¿ej ukrywaæ, ¿e j¹ kocham. By³em pewien, ¿e to ta jedyna. W czerwcu 2011 Roger ponownie leci do Polski i znowu spotyka siê z Asi¹. Tym razem nie kryje swoich uczuæ. Ku jego wielkiej radoœci okazuj¹ siê odwzajemnione, ale Roger znowu musia³ wracaæ do Stanów. – Jak ja siê w tym Nowym Jorku mêczy³em, miejsca sobie nie mog³em znaleŸæ. Ca³y czas zadawa³em sobie pytanie „co ja tutaj robiê? Tam by³o zupe³nie inne, fajne ¿ycie”. Postanowi³em, ¿e niech siê dzieje co chce, ja jadê spróbowaæ ¿ycia z Asi¹ w Polsce.

Cudowne pocz¹tki

Roger by³ zdecydowany, ¿e zostanie w Polsce na zawsze. Z czasem ¿ycie zweryfikowa³o te plany, ale na pocz¹tku m³odym, zakochanym ludziom wydawa³o siê, ¿e poradz¹ sobie ze wszystkimi przeszkodami.

Zamieszka³em u Asi w mieszkaniu, które dzieli³a ze wspó³lokatorami i by³o to bardzo weso³e, studenckie ¿ycie – ci¹gnie sw¹ opowieœæ Roger. – Joanna i jej znajomi pracowali w gastronomii, najpopularniejszej bran¿y tego ¿yj¹cego z turystyki miasta. A ja dalej robi³em to samo, co w Nowym Jorku, czyli pracowa³em na gie³dzie handluj¹c rop¹ naftow¹. Wszystko uk³ada³o siê tak, jak sobie wymarzy³em.

– Poniewa¿ od dziecka jeŸdzi³em co roku do Polski, to ³¹czy³y mnie serdeczne wiêzi z rodzin¹. Polska nie by³a nieznanym dla mnie œwiatem, zw³aszcza Warszawa. I bardzo mi siê tu podoba³o. Trzy lata póŸniej Roger z Joann¹ postanowili, ¿e przenios¹ siê z Zakopanego do Warszawy. Rzeczywistoœæ nie taka ró¿owa

I kiedy ju¿ prawie wszystko by³o gotowe do przeprowadzki, Rogera ogarnê³y w¹tpliwoœci czy faktycznie tego chce.

Mieszka³em w Polsce ju¿ ponad trzy lata i przekona³em siê, ¿e ¿ycie tam wcale nie jest takie ³atwe, jak mi siê na pocz¹tku wydawa³o. Pomimo mi³oœci, któr¹ ¿ywiê do Polski, gdy pojawi³a siê propozycja i okazja, ¿eby robiæ coœ, co zawsze mnie interesowa³o i by³em w tym dobry, czyli bankowoœæ, inwestowanie i po¿yczki, stwierdzi³em, ¿e trzeba braæ byka za rogi i wracaæ do Nowego Jorku.

Kropkê nad i postawi³a rozmowa z tat¹, któr¹ Roger odby³ podczas jednej z wizyt w Nowym Jorku.

Tata nie ukrywa³, ¿e nie podoba mu siê mój pomys³ na zamieszkanie w Warszawie, bo on nie po to stamt¹d wyjecha³ za lepszym ¿yciem, ¿ebym ja wraca³. Pomimo ¿e czasy siê zmieni³y, tato uwa¿a³, ¿e i tak lepsze mo¿liwoœci istniej¹ w Ameryce. W tym w³aœnie czasie pojawi³a siê propozycja wejœcia w nowy biznes i budowy nowej firmy finansowej. Stwierdzi³em, ¿e jest to okazja, któr¹ powinienem wykorzystaæ.

Powrót do Nowego Jorku

Ostatecznie w 2015 r. Roger wraca do Nowego Jorku. Towarzyszy mu oczywiœcie Asia, któr¹ poœlubi³ w Polsce.

KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com
➭ 1
Roger podczas jednej z uroczystoœci w Konsulacie RP w Nowym Jorku

– Przyznajê, ¿e obawia³em siê przysz³oœci – opowiada Roger. – By³em te¿ rozczarowany, ¿e w Polsce jednak mi nie wysz³o tak jak planowa³em. Nie ba³em siê jak poradzi sobie Joasia, bo to m¹dra, dzielna, i odwa¿na dziewczyna, wiêc szybko zmierzy³a siê z nowym wyzwaniem, ale mialem obawy czy w ogóle jej siê tu spodoba. ¯ona mnie zawsze ogromnie wspiera³a w moich dzia³aniach. Rozumia³a, ¿e pocz¹tki zwykle s¹ trudne, ale wierzy³a, ¿e osi¹gnê sukces. Bardzo szanujê jej opiniê, ma g³owê do interesów, zarz¹dzania i pieniêdzy. Bardzo przyczyni³a siê do mojego sukcesu. Jest takie znane powiedzenie, ¿e za ka¿dym mocnym mê¿czyzn¹, stoi silna kobieta i nie jest ono wyssane z palce. Bez Joanny nie by³bym w tym miejscu, w którym jestem teraz.

Z Long Island na 5 Alejê Powoli wszystko zaczê³o siê uk³adaæ. Joasia zaczê³a pracowaæ i studiowaæ, a wkrótce uzyska³a dyplom asystenta fizjoterapeuty.

W tym samym roku Roger zatrudni³ siê w firmie finansowej Z&R Funding i tam pozna³ Bartka Kabasê, swojego dzisiejszego wspólnika.

– Najpierw by³em szeregowym pracownikiem zarabiaj¹cym najni¿sz¹ pensjê plus prowizje, ale to mi nie przeszkadza³o, bo widzia³em potencja³ na rozwój. Poza tym wiedzia³em, ¿e kilka lat poza krajem i rynkiem pracy sprawi³o, ¿e najpierw muszê siê wykazaæ, zanim bêdê móg³ zarz¹dzaæ

wspomina Roger. – Z czasem zaprzyjaŸni³em siê z Bartkiem. Po³¹czy³y nas podobne zainteresowania, wiek i uczciwy charakter. Po jakimœ czasie kupiliœmy Z&R Funding. Firma upada³a z winy nieuczciwego zarz¹dzania i z³ego traktowania inwestorów. Zakup firmy o niezbyt dobrej renomie by³ doœæ ryzykowny, ale zrobiliœmy to. Wiedzieliœmy, ¿e musimy stworzyæ firmê na nowo. Ju¿ w pierwszym roku naszej dzia³alnoœci zyski wzros³y o 300 procent. Z roku na rok podnosiliœmy sobie poprzeczkê, a¿ w koñcu uda³o nam siê odrobiæ straty naszych inwestorów i zarobiæ dla nich pieni¹dze. Za swój du¿y sukces uznajemy fakt, ¿e przetrwaliœmy okres pandemii koronawirusa, a wiele konkurencyjnych firm zbankrutowa³o. Tym samym udowodniliœmy, ¿e nasze dzia³ania s¹ sku-

teczne, a inwestycje na tyle silne, ¿e mo¿emy siê dalej rozwijaæ. Pierwsza siedziba firmy mieœci³a siê na Long Island, teraz nasze biuro znajduje siê w penthousie na manhattañskiej 5 Alei.

Pomoc ma³ym i œrednim firmom

Dziœ firma Z&R Funding jest jednym z najszybciej rozwijaj¹cych siê dostawców po¿yczek gotówkowych w Ameryce. Specjalizuje siê w pomaganiu ma³ym i œrednim firmom oraz przedsiêbiorcom w osi¹ganiu d³ugoterminowych celów.

Stworzyliœmy program finansowania biznesu, który pozwala ma³ym firmom uzyskaæ natychmiastow¹ gotówkê poprzez prosty proces aplikacji – t³umaczy Roger. – Jesteœmy dumni z tego, ¿e mo¿e-

Zdrowe jelita s¹ kluczem do zdrowego cia³a

Ogrom spraw do za³atwienia, poœpiech i zbyt ma³o czasu, by wszystkiemu sprostaæ, sprawia, ¿e coraz wiêcej ludzi odczuwa negatywne skutki stresu. Niestety, to siê nie zmieni, poniewa¿ tempo ¿ycia roœnie coraz bardziej. Problemy pojawiaj¹ siê, gdy reakcje stresowe trwaj¹ przez d³u¿szy czas. Jest na to sposób i ENZYMATICA.

Wielu z nas ma trudnoœci z wieniem pokarmów, czêste bóle brzucha, nudnoœci oraz wzdêcia. Ma to zwi¹zek z tzw. zespo³em za burzeñ trawienia.

Zespo³em zaburzeñ tra wienia okreœla siê zespó³ objawów chorobowych wynikaj¹cych z niedo statecznego trawienia sk³adników pokarmowych, który w potocznym jêzyku nazywa

siê niestrawnoœci¹ lub dyspepsj¹. Zaburzenia trawienia s¹ spowodowane dysfunkcj¹ i chorobami narz¹dów trawiennych oraz zmianami iloœciowymi ijakoœciowymi wydzielanych przez nie soków trawiennych.

Najczêstsz¹ przyczyn¹ zaburzeñ trawienia i zwi¹zanych z tym objawów niestrawnoœci jest przejadanie siê t³uszczami zwierzêcymi, bia³kiem zwierzêcym, cebul¹, czekolad¹, pikantnymi t³ustymi daniami kuchni meksykañskiej czy w³oskiej itp. Najwiêkszym dla nas problemem jest to, ¿e nie potrafimy od³o¿yæ ³y¿ki w odpowiednim momencie, dogadzaj¹c dalej swemu podniebieniu.

Dlatego warto wiedzieæ, ¿e istniej¹ produkty, które dziêki zawartoœci doskonale dobranych enzymów, w znacznym stopniu redukuj¹ nieprzyjemne objawy.

my szybko, bez zabezpieczeñ i œcis³ych wymagañ, zaoferowaæ zró¿nicowane produkty finansowe, które s¹ integraln¹ czêœci¹ wiêkszoœci tradycyjnych kredytów bankowych. Do wszystkiego dochodziliœmy stopniowo, aby skutecznie zarz¹dzaæ ryzykiem. W skrócie mówi¹c firma Z&R Funding zapewnia usprawnione us³ugi w zale¿noœci od potrzeb biznesowych. – To prywatna, butikowa firma z prywatnymi inwestorami – wyjaœnia Roger.

Przekona³em siê siê, ¿e banki tak naprawdê nie s¹ przyjazne ma³ym biznesom i ciê¿ko jest od nich uzyskaæ po¿yczkê.

A jak ju¿ j¹ przyznaj¹, to zwykle mniejsz¹ ni¿ o jak¹ siê wnioskuje. To dlatego, ¿e banki maj¹ restrykcyjne zasady i bezdusznie siê ich trzymaj¹. Dla banku po¿yczko-

W Markowej Aptece dostêpna jest ca³a gama produktów firmy ENZYMATICA, która pomo¿e Pañstwu pokonaæ dolegliwoœci trawienne.

Zacznijmy od „Lacto”, który jest niezbêdny dla pacjentów, zmagaj¹cych siê z nietolerancj¹ laktozy (cukier wystêpuj¹cy m.in. w mleku). Brak lub niedostateczna iloœæ enzymu, trawi¹cego laktozê (laktazy), powoduje, ¿e cukier ten odk³ada siê w jelitach, staje siê po¿ywk¹ dla bakterii i przyczynia siê do takich objawów jak biegunka, czy wzdêcia. Dziêki temu produktowi, bogatemu w laktazê, nietolerancja laktozy staje siê mniej uci¹¿liwa.

„Digest Spectrum” jest niezast¹pion¹ pomoc¹ dla wszystkich tych, którzy zmagaj¹ siê z nietolerancj¹ pokarmów lub ich sk³adników, takich jak: laktoza, gluten, kazeina czy fenol. Objawy nietolerancji mog¹ dotyczyæ uk³adu pokarmowego, oddechowego oraz skóry. Najczêœciej wystêpuj¹ce objawy to md³oœci, zaparcia, wzdêcia, biegunka, wysypka czy te¿ kaszel, nadprodukcja œluzu i utrudnione oddychanie.

Produkt „Digest spectrum” dostarcza nam komplet NIEZBÊDNYCH enzymów. Dziêki temu mo¿emy wreszcie swobodnie jeœæ to, na co mamy ochotê. W sk³adzie produktu znajdziemy miêdzy innymi: amylazê, trawi¹c¹ cukry; lipazê – rozk³adaj¹c¹

dawca jest tylko aplikacj¹ z odpowiednim numerkiem, a ja widzê cz³owieka w potrzebie i chcê mu pomóc.

Jak to dzia³a?

Pos³u¿ê siê prostym przyk³adem – t³umaczy Roger. – Bank patrzy na zdolnoœæ kredytow¹. I je¿eli jest ona przyk³adowo na poziomie 648 punktów, a do udzielenia po¿yczki potrzeba 650 punktów, to system bankowy tych dwóch brakuj¹cych punktów nie przepuœci i po¿yczka nie zostanie udzielona. Tymczasem w mojej firmie wiemy, ¿e zdarzaj¹ siê ró¿ne losowe sytuacje, przez które zdolnoœæ kredytowa siê obni¿a, i nie zawsze dzieje siê to z winy po¿yczkobiorcy. Nasz proces sk³adania wniosków opiera siê na zapoznaniu siê bli¿ej z biznesem i ludŸmi, którzy za nim stoj¹. W ten sposób mo¿emy ka¿dego potraktowaæ indywidualnie i zaproponowaæ najlepsz¹ ofertê do danej sytuacji. Oczywiœcie, sprawdzamy wysokoœæ ryzyka, jakie podejmujemy udzielaj¹c po¿yczki, bo my te¿ musimy siê zabezpieczyæ.

Dla dobra Polonii

Firma Z&R Funding pozyskuje klientów w ca³ych Stanach Zjednoczonych, ale dla Rogera Kwapisiewicza wa¿ne jest te¿ dobro polonijnej spo³ecznoœci.

Dzia³ajmy i wzbogacajmy siê razem

mówi. – Wspó³pracujmy razem, pomagajmy sobie i w ten sposób wzmacniajmy Poloniê oraz prosperujmy coraz lepiej. Z tego te¿ powodu wst¹pi³ do Pulaski Association of Business and Professional Men.

Do Pulaski Association do³¹czy³em w 2021 roku – opowiada Roger. – Od dawna chcia³em zostaæ jej cz³onkiem, bo by³ nim mój tato i s³ysza³em o tej organizacji wiele dobrego. Jako finansista chcia³bym wprowadziæ pewne inicjatywy, które pozwol¹ organizacji lepiej funkcjonowaæ finansowo.

Je¿eli potrzebujesz szybkiej pomocy lub porady finansowej skontaktuj siê z Rogerem Kwapisiewiczem e-mail: roger@zrfunding.com

telefon: 516299 6746

adres: 347 5th Avenue Penthouse New York, New York 10016

t³uszcze; proteazê – proteiny (bia³ka) oraz celulozê, trawi¹c¹ w³ókna roœlinne.

Jeœli jesteœ jedn¹ z osób, zmagaj¹cych siê z nietolerancj¹ pokarmów i pragniesz wreszcie pokonaæ tê chorobê i cieszyæ siê ¿yciem, siêgnij po Digest Spectrum. Jest niczym cement, wype³niaj¹cy szczeliny w jezdni. Uzupe³nia to, czego nam brakuje, czego nie produkuje nasz organizm, uniemo¿liwiaj¹c tym samym zjedzenie posi³ku bez nieprzyjemnych dolegliwoœci.

Kolejnym produktem jest „Digest Gold with probiotics”, który zawiera szerok¹ gamê enzymów wraz z probiotykami. Czym s¹ probiotyki? To nic innego, jak „dobroczynne” bakterie, które naturalnie wystêpuj¹ w naszym organizmie (m. in. przewodzie pokarmowym), ochraniaj¹c go. W pewnych sytuacjach, s¹ one jednak niszczone (d³ugotrwa³a terapia antybiotykowa, stany zapalne, czy ogólne os³abienie organizmu), dlatego tak wa¿ne jest, aby je suplementowaæ. Produkt DIGEST GOLD zawiera m.in. Bacillus, L. Casei, Acidophilus, L. Plantarum. Jeœli cierpisz na dolegliwoœci ¿o³¹dkowo –jelitowe, nie zwlekaj, nie namyœlaj siê d³ugo, tylko wst¹p do Markowa Apteka Pharmacy i zapytaj o produkt, który pokona Twoje dolegliwoœci. Zapraszamy!

9 www.kurierplus.com KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023
Roger z ¿on¹ Joann¹ i ich córeczk¹ Emily

80. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim

Zbrojne wyst¹pienie ¿ydowskich formacji podziemnych na terenie warszawskiego getta wybuch³o 19 kwietnia 1943 r. i trwa³o do 16 maja. By³ to najwiêkszy waleczny zryw ¯ydów podczas II wojny œwiatowej, a jednoczeœnie pierwsze powstanie miejskie w okupowanej Europie.

Przedwojenna Warszawa by³a najwiêkszym skupiskiem ¯ydów w Europie, drugim po Nowym Jorku ¿ydowskim miastem na œwiecie. Tu¿ przed wojn¹ w stolicy mieszka³o 380 tysiêcy ¯ydów, którzy stanowili niemal jedn¹ trzeci¹ mieszkañców miasta.

Ju¿ na pocz¹tku okupacji Niemcy wprowadzili bardzo represyjne zarz¹dzenia w stosunku do ludnoœci semickiej: nakaz noszenia opasek z gwiazd¹ Dawida, oznakowanie sklepów, pozbawianie w³asnoœci. Odbierano im przedsiêbiorstwa, warsztaty pracy, blokowano konta bankowe, zakazano wstêpu do „aryjskich” restauracji i kawiarñ, wprowadzono liczne dyscyplinuj¹ce zakazy oraz nakaz pracy przymusowej. Zaczê³a siê polityka izolowania ¯ydów. Na obszarze, który by³ najgêœciej zamieszka³y przez ludnoœæ ¿ydowsk¹ Niemcy utworzyli tak zwan¹ ¿ydowsk¹ dzielnicê mieszkaniow¹. By³ to du¿y teren licz¹cy ponad trzy hektary: od Alei Jerozolimskich na po³udniu, po ulicê Stawki na pó³nocy, od ulicy Okopowej na zachodzie a¿ po Marsza³kowsk¹, a w pó³nocnej czêœci a¿ po Nowe Miasto na wschodzie.

Wiosn¹ 1940 roku pod pretekstem zagro¿enia epidemicznego Niemcy nakazali budowê muru wokó³ ¿ydowskiej dzielnicy. Oznacza³o to tak¿e, ¿e na teren getta musieli siê sprowadziæ przymusowo ¯ydzi z innych dzielnic Warszawy, a pozosta³a ludnoœæ mieszkaj¹ca na tym terenie musia³a siê przenieœæ na stronê aryjsk¹.

Jesieni¹ 1940 roku getto zosta³o zamkniête a przekroczenie bramy getta wymaga³o specjalnej przepustki. Za murami znalaz³o siê oko³o 400 tys. ¯ydów.

W kwietniu 1941 r., gdy do getta nap³ynêli przesiedleñcy z miasteczek dystryktu warszawskiego i grupa ¯ydów niemieckich, liczba ta wzros³a do 450 tys. osób. Rok póŸniej Hans Frank wprowadzi³ w Generalnym Gubernatorstwie karê œmierci za opuszczanie getta, a tak¿e karê œmierci dla tych, którzy ¯ydom, z punktu widzenia niemieckiego prawa nielegalnie przebywaj¹cym poza gettem, udzielali pomocy.

Nadzór nad gettem sprawowa³y niemieckie w³adze okupacyjne. Podlega³a im

Rada Starszych – Judenrat, na czele której sta³ Adam Czerniaków. Wœród wielu podleg³ych mu urzêdów i instytucji wa¿n¹ rolê pe³ni³a ¯ydowska S³u¿ba Porz¹dkowa.

Teren getta warszawskiego by³ niezwykle gêsto zaludniony, warunki ¿ycia by³y bardzo ciê¿kie. Zasadniczymi problemami by³y: g³ód, choroby zakaŸne, z³a sytuacja sanitarna, niewolnicza praca i kontrybucje nak³adane przez w³adze niemieckie. Przydzia³y ¿ywnoœci by³y bardzo niewielkie i w³aœciwie mo¿liwoœæ wy¿ywienia zapewnia³ przede wszystkim czarny rynek i szmugiel. Na skutek tragicznych warunków bytowych dosz³o do drastycznego wzrostu œmiertelnoœci. Do lipca 1942 roku zmar³o w getcie w sumie 92 tys. osób. W tych nieludzkich warunkach usi³owano prowadziæ „normalne” ¿ycie. Dzia³a³y

legalne i nielegalne – instytucje charyta-

tywne, oœwiatowe, religijne, kulturalne. Rozwija³o siê podziemie polityczne wydaj¹ce dziesi¹tki konspiracyjnych pism. Od wiosny 1942 roku zaczêto coraz aktywniej tworzyæ konspiracjê zbrojn¹, powo³ano wówczas Blok Antyfaszystowski.

22 lipca 1942 roku Niemcy rozpoczêli deportacjê wiêŸniów getta „do pracy na wschód”, a w rzeczywistoœci do obozu zag³ady w Treblince. Ewakuacji mieli podlegaæ wszyscy wiêŸniowie getta warszawskiego, z wyj¹tkiem tych, którzy byli zatrudnieni w niemieckich przedsiêbiorstwach lub przedsiêbiorstwach podlegaj¹cych Radzie ¯ydowskiej Judenrat, a tak¿e cz³onków ¿ydowskiej s³u¿by porz¹dkowej i ich rodzin.

Judenrat Niemcy obci¹¿yli odpowiedzialnoœci¹ za dostarczanie do transportu szeœciu tysiêcy ¯ydów dziennie. Adam Czerniaków, przewodnicz¹cy warszawskiego Judenratu,

zdawa³ sobie sprawê, do czego to doprowadzi. Nie chcia³ przy³o¿yæ rêki do zag³ady w³asnego narodu i 23 lipca 1942 roku pope³ni³ samobójstwo. W liœcie po¿egnalnym napisa³: „¯¹daj¹ ode mnie, bym w³asnymi rêkami zabija³ dzieci mego narodu. Nie pozostaje mi nic innego jak umrzeæ”.

W wyniku likwidacji getta warszawskiego miêdzy 22 lipca a 24 wrzeœnia 1942 roku, od 280 tys. do 310 tys. ¯ydów zosta³o wywiezionych i zamordowanych w Treblince, oko³o 10 tys. zginê³o w czasie wysiedlenia, a ponad 11 tys. umieszczono w obozie pracy w Trawnikach lub Majdanku. Jesieni¹ 1942 roku w getcie pozosta³o ju¿ tylko oko³o 60 tysiêcy osób, g³ównie zatrudnionych w niemieckich warsztatach produkcyjnych. Byli to mê¿czyŸni w sile wieku bez rodzin, którzy nie mieli nic do stracenia oprócz w³asnego ¿ycia. Kobiety, dzieci,

Nowy Jork Nr 323 22 kwietnia 2023
Rok 1940. Robotnicy buduj¹ mur na ul. Grzybowskiej. ¯ydzi oczekuj¹cy na transport na Umschlagplatzu Ruiny getta warszawskiego „Si³¹ wyci¹gniêci z bunkrów” – jedno z najbardziej znanych zdjêæ z raportu Jurgena Stroopa

starcy zostali wywiezieni na œmieræ. Historycy szacuj¹, ¿e 25-30 tysiêcy osób, przebywa³o w getcie nielegalnie, ukrywaj¹c swoj¹ obecnoœæ. W tych warunkach, gdy nie pozostawa³o ju¿ nic do stracenia, narodzi³a siê myœl o zbrojnym oporze.

Jeszcze podczas wielkiej akcji deportacyjnej, 28 lipca 1942 roku, dzia³acze lewicowych syjonistycznych ruchów m³odzie¿owych powo³ali ¯ydowsk¹ Organizacjê Bojow¹. PóŸniej do³¹czyli do niej komuniœci i socjaliœci. Na czele ¯OB stan¹³ Mordechaj Anielewicz a do najbardziej znanych przywódców nale¿eli Icchak Cukierman z syjonistycznej organizacji m³odzie¿owej Dror i Marek Edelman z socjalistycznej partii Bund. Drug¹ organizacj¹ konspiracyjn¹ w getcie warszawskim by³ powsta³y na prze³omie 1942 i 1943 roku w œrodowisku prawicowych syjonistów ¯ydowski Zwi¹zek Wojskowy, kierowany przez Leona Rodala i Paw³a Frenkla.

Kiedy 18 stycznia 1943 roku Niemcy rozpoczêli kolejn¹ akcjê wysiedleñcz¹, napotkali na spontaniczny zbrojny opór bojowców ¯OB.

„¯ydzi! Okupant przystêpuje do drugiego aktu waszej zag³ady! Nie idŸcie bezwolnie na œmieræ! Broñcie siê!” – g³osi³a ulotka ¯OB.

Czterodniowa akcja samoobrony, mimo poniesionych strat, wzbudzi³a wiarê, ¿e bierny i czynny opór daj¹ szansê ocalenia. By³a to pierwsza otwarta walka zbrojna na ulicach Warszawy, jeszcze przed s³ynn¹ akcj¹ pod Arsena³em Armii Krajowej, która mia³a miejsce w koñcu marca. Po styczniu 1943 roku w getcie gor¹czkowo przyst¹piono do budowy bunkrów i innych kryjówek, ukrytych przejœæ miêdzy budynkami, tuneli prowadz¹cych na aryjska stronê. Powsta³o ca³e podziemne miasto. Produkowano butelki zapalaj¹ce, dokonywano na masow¹ skalê zakupów broni na czarnym rynku. Ogromnie wzrós³ te¿ autorytet ¯ydowskiej Organizacji Bojowej. Gdy 19 kwietnia 1943 roku, w przeddzieñ œwiêta Pesach, niemieckie oddzia³y wspierane przez czo³gi i wozy pancerne ponownie wesz³y do getta, by je ostatecznie zlikwidowaæ, do walki z nimi stanê³o oko³o 300-500 cz³onków ¯OB podzielonych na 22 grupy bojowe pod zwierzchnim dowództwem Anielewicza oraz oko³o 250 bojowców ¯ZW, a tak¿e luŸne uzbrojone grupy, nienale¿¹ce do g³ównych organizacji konspiracyjnych. Po stronie niemieckiej codziennie w akcji bojowej uczestniczy³o ponad tysi¹c ¿o³nierzy Waffen-SS i policjantów. Zaskoczone oddzia³y niemieckie zosta³y ostrzelane i obrzucone granatami. Najciê¿sze walki toczy³y siê przy skrzy¿owaniu ulicy Zamenhofa. Niemcy stracili kilku zabitych i wycofali siê z getta. Po kilku godzinach podjêli ponowny atak. Dowództwo obj¹³ œci¹gniêty do Warszawy genera³ SS Jurgen Stroop. Po po³udniu rozgorza³y ciê¿kie walki wokó³ umocnionych pozycji ¯ZW przy placu Muranowskim. To w³aœnie tam bojowcy ¯ydowskiego Zwi¹zku Wojskowego wywiesili na jednej z wysokich kamienic dwa sztandary: bia³o – czerwony i syjonistyczny bia³o – niebieski.

Wieczorem próbê wsparcia powstañców podjê³y warszawskie struktury Armii Krajowej. Oddzia³ pod dowództwem kpt.

Józefa Pszennego ps. Chwacki przeprowadzi³ nieudan¹ próbê wysadzenia fragmentu muru getta przy ul. Bonifraterskiej. W kolejnych dniach AK oraz inne organizacje przeprowadzi³y kilka innych ró¿nego typu akcji skierowanych przeciwko si³om niemieckim zgromadzonym wokó³ getta.

Pierwszy dzieñ powstania przyniós³ poczucie sukcesu. Getto obroni³o siê, ludzie w nastroju euforii wybiegli na ulice. 20 kwietnia zacz¹³ siê ciê¿kimi walkami na placu Muranowskim. Pod koniec dnia czêœæ bojowców ¯ydowskiego Zwi¹zku Wojskowego ukrytym tunelem przedosta³a siê na aryjsk¹ stronê. Po po³udniu Niemcy zaatakowali „szop” szczotkarzy – niemieckiej fabryki szczotek w kwartale ulic Œwiêtojerskiej, Wa³owej, Franciszkañskiej i Bonifraterskiej. Obroñcy dowodzeni przez Marka Edelmana zdetonowali ³adunek wybuchowy, powstrzymuj¹c na pewien czas napastników. Odrzucili z³o¿on¹ przez Niemców propozycjê poddania siê.

„Marzenie mojego ¿ycia spe³ni³o siê. ¯ydowska samoobrona w getcie sta³a siê faktem. ¯ydowski zbrojny opór i odwet urzeczywistni³y siê. By³em œwiadkiem wspania³ej heroicznej walki bojowców ¿ydowskich” – pisa³ pi¹tego dnia powstania, 23 kwietnia, Mordechaj Anielewicz do przebywaj¹cego poza walcz¹cym gettem Icchaka Cukiermana, odpowiedzialnego w tych dniach za utrzymywanie kontaktów z polskim podziemiem.

W kolejnych dniach kwietnia walki maj¹ce miejsce w getcie sk³ada³y siê z szeregu staræ prowadzonych pomiêdzy powstañcami broni¹cymi siê w wybranych punktach getta lub przemieszczaj¹cymi siê miêdzy schronami i kryjówkami, a niemieckimi grupami szturmowymi. Oddzia³y niemieckie dodatkowo codzienne przeczesywa³y teren getta poszukuj¹c kryjówek, w których ukryci byli ¯ydzi. Do bunkrów, kana³ów wrzucali œwiece dymne, niszczyli je materia³ami wybuchowymi. Schwytanych obroñców Niemcy najczêœciej rozstrzeliwali na miejscu albo pêdzili na Umschlagplatz sk¹d odchodzi³y transporty do Treblinki.

Miriam Prajs-Fajgenbaum, która przebywa³a w getcie warszawskim razem z mê¿em

i córkami, tak wspomina³a ten czas: „27 kwietnia 1943 roku dom przy ul. Muranowskiej 44 stan¹³ w p³omieniach. Kiedy schody siê zapali³y, spuœciliœmy siê po rynnie. Najpierw na dach drugiego piêtra, potem z dachu wydostaliœmy siê na Muranowsk¹. Na ulicy sta³ rz¹d ¯ydów i ¯ydówek twarz¹ do œciany. Myœleliœmy, ¿e ich zaraz rozstrzelaj¹ i nas razem z nimi. Rózia mia³a w rêku z³oty zegarek i czterdzieœci dolarów. Pad³a przed esesmanem na kolana, objê³a go za nogi, podnios³a rêce i b³aga³a o ¿ycie. Wzi¹³ ten zegarek i dolary. Wrzasn¹³: „Komm her, Heinrich!!!” i kaza³ pognaæ nas na Umschlagplatz. I tych tak¿e, którzy stali twarz¹ do œciany. Przez trzy dni ¿yliœmy na Umschlagplatzu w straszliwych warunkach. Oko³o 15 osób spoœród nas zastrzelili Litwini i Ukraiñcy. Pierwszego maja 1000 ludzi wys³ano transportem do obozu w Trawnikach, reszta pojecha³a na Majdanek…”. Wed³ug raportów Stroopa, od 20 kwietnia do 16 maja 1943 roku w wykrytych i zlikwidowanych 631 bunkrach znajdowa³o siê ponad 56 tys. ¯ydów. Oko³o 6 tys. zginê³o na miejscu w walce, w p³omieniach lub wysadzanych w powietrze podziemiach. 7 tys. ¯ydów naziœci zamordowali na terenie getta, tyle samo wys³ano do Treblinki. Pozosta³a grupa ok. 36 tys. zosta³a wys³ana do innych obozów, przede wszystkim do Auschwitz i Majdanka. Straty niemieckie wynieœæ mia³y wed³ug tych samych raportów kilkunastu zabitych i kilkudziesiêciu rannych. Ìród³a ¿ydowskie i polskie podaj¹, ¿e by³y one kilkakrotnie wy¿sze.

Zaledwie kilkudziesiêciu powstañcom uda³o siê wydostaæ z p³on¹cego getta kana³ami i podziemnymi tunelami, wœród nich Icchak Cukierman, Marek Edelman, Hersz Berliñski, którzy walczyli póŸniej w powstaniu warszawskim w szeregach Armii Ludowej.

S³abo uzbrojeni powstañcy stawiali opór w nierównej walce prawie miesi¹c. Niemcy równali getto z ziemi¹, metodycznie pal¹c dom po domu.

8 maja bunkier przy ulicy Mi³ej 18, w którym schroni³o siê dowództwo ¯OB zosta³ odkryty przez Niemców. Samobójstwo pope³ni³ wówczas przywódca powstania Mordechaj Anielewicz wraz

z grup¹ kilkudziesiêciu powstañców. Datê tê mo¿na uznaæ za symboliczny kres powstania w getcie. Dla Niemców takim wydarzeniem by³o wysadzenie 16 maja wielkiej synagogi na T³omackiem. Juergen Stroop napisa³ w raporcie do Heinricha Himmlera: „Nie ma ju¿ ¿ydowskiej dzielnicy mieszkaniowej w Warszawie”. Po st³umieniu powstania Niemcy potraktowali getto jako teren eksploatacji gospodarczej. Wywozili nadaj¹ce siê do u¿ytku wyposa¿enie mieszkañ, materia³y budowlane, surowce wtórne, metal. W tym celu utworzyli tam specjalny obóz koncentracyjny do którego sprowadzili ¿ydowskich wiêŸniów z Auschwitz. Byli to celowo ¯ydzi z zagranicy, ¿eby nie mogli siê kontaktowaæ z polsk¹ ludnoœci¹. Obóz, tak zwana „Gêsiówka”, ci¹gn¹³ siê wzd³u¿ dzisiejszej ulicy Anielewicza od Zamenhofa a¿ do Okopowej. WiêŸniowie byli zatrudnieni przy pracach rozbiórkowych i poszukiwaniu pozostawionego mienia. Zbudowano nawet kolejki w¹skotorowe do wywo¿enia odzyskanych cegie³ i innych materia³ów. Ostatecznie piwnice zburzonych budynków i kana³ów zasypano gruzem, a teren getta spl¹drowano. W centrum Warszawy powsta³a olbrzymia pustynia ruin, pod którymi wci¹¿ spoczywaj¹ szcz¹tki poleg³ych powstañców i cywilów. W czasie powstania warszawskiego w sierpniu 1944 roku ¿o³nierze batalionu „Zoœka” Armii Krajowej zdobyli „Gêsiówkê”, a tak¿e ich placówkê przy Umschlagplatzu i uwolnili stamt¹d 350 ¿ydowskich wiêŸniów. Wielu z nich przy³¹czy³o siê do powstania.

Ju¿ w kwietniu 1946 roku na gruzach getta pojawi³ siê pierwszy pomnik, upamiêtniaj¹cy bohaterów powstania. Czerwony piaskowiec przypomina o rozlanej krwi, a krêgi z których sk³ada siê pomnik symbolizuj¹ w³az do kana³u. Dwa lata póŸniej w pi¹t¹ rocznicê powstania zosta³ ods³oniêty ten najbardziej znany monumentalny Pomnik Bohaterów Getta autorstwa Natana Rapaporta, sk³adaj¹cy siê z dwóch symbolicznych p³askorzeŸb.

Od lat to tutaj rozpoczyna siê coroczny marsz, upamiêtniaj¹cy rocznicê wybuchu powstania. Jest pewn¹ ciekawostk¹, ¿e p³yty kamienne, którymi ten pomnik jest ob³o¿ony, zosta³y wczeœniej zamówione w Szwecji przez Niemców i mia³y s³u¿yæ do budowy pomnika zwyciêstwa Hitlera. Ostatni przywódca ¯ydowskiej Organizacji Bojowej, Marek Edelman, który prze¿y³ likwidacjê getta, przez lata pielêgnowa³ pamiêæ o wydarzeniach z 1943 roku. Do koñca ¿ycia – zmar³ w 2009 roku -w rocznicê powstania przychodzi³ z bukietem ¿ó³tych ¿onkili pod Pomnik Bohaterów Getta, by oddaæ ho³d poleg³ym towarzyszom. „Nie marzyliœmy o polskich czy angielskich komandosach, którzy przychodz¹ nam z pomoc¹. Œni³a nam siê broñ. Wiem, wiem, ¿e to by nic nie zmieni³o. Ale, jak mówi piosenka, nie chodzi o to, aby dojœæ do celu, ale o to, ¿eby iœæ po s³onecznej stronie. Wygraæ nie mogliœmy, ale chcieliœmy iœæ po s³onecznej stronie. S¹ takie piêkne s³owa: godnoœæ, cz³owieczeñstwo. Tego broniliœmy” – mówi³ o podjêtej wtedy walce.

Od kilku lat warszawskie Muzeum Historii ¯ydów Polskich POLIN prowadzi Akcjê ¯onkile. Te ¿ó³te kwiaty sta³y siê symbolem pamiêci o tamtych wydarzeniach, ofiarach i bohaterach.

Redakcja: Jolanta Szczepkowska

Teofil Lachowicz

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org

Pomnik Bohaterów Getta autorstwa Natana Rapaporta. Strona pod tytu³em Walka. W centralnej czêœci podobizna Mordechaja Anielewicza, przywódcy powstania. Muzeum Historii ¯ydów Polskich POLIN w Warszawie Pierwszy pomnik upamiêtniaj¹cy bohaterów powstania w getcie warszawskim ods³oniêto w trzeci¹ rocznicê jego wybuchu, 19 kwietnia 1946 r. Jego Forma nawi¹zuje do w³azów prowadz¹cych do warszawskich kana³ów, którymi przemieszczali siê powstañcy.

Instagram dawnych wieków

Tym razem nieco o gêsiach. Dlaczego? S¹ wa¿ne powody, dla których gêsi znalaz³y poczesne miejsce w malarstwie, ale nie ma ¿adnego rozs¹dnego wyjaœnienia, dlaczego w³aœnie one zostaj¹ omówione w pierwszej kolejnoœci po najbli¿szych cz³owiekowi zwierzêtach. Nie ma tym ¿adnej logiki, jak i nie bêdzie odnoœnie do dalszych tekstów tego cyklu.

Bohaterski drób

Zacznijmy od gêsi heroicznych. Na po³y legendarna opowieœæ z dziejów staro¿ytnego Rzymu g³osi, jak to na samym pocz¹tku 4 w. p.n.e. (Liwiusz podaje datê 390 r.) galijscy najeŸdŸcy atakuj¹cy od pó³nocy pokonali wojska rzymskie i stanêli wprost u wrót stolicy. Spanikowana ludnoœæ wraz z garstk¹ obroñców schroni³a siê na kapitoliñskim wzgórzu, sk¹d skutecznie odpierano ataki napastników. Zdesperowani Galowie postanowili u¿yæ podstêpu, by pod os³on¹ nocy bezszelestnie wedrzeæ siê do œrodka. Nie zauwa¿y³y ich rozstawione stra¿e z psami, na szczêœcie zaniepokojone gêsi podnios³y gêganiem tak¹ wrzawê, i¿ obroñcy zerwali siê do walki.

Sk¹d gêsi na Kapitolu? By³y ptakami poœwiêconymi Junonie. Trzymano je w œwi¹tyni tej bogini. Na obrazie francuskiego akademika Henri-Paula Motte (1846-1922) widzimy kap³ankê Junony ze œwiêt¹ gêsi¹ witaj¹c¹ dziewczynê z wielkim krzykiem. Na tylnym planie ptactwo zamkniête w kojcach pod potê¿nymi kolumnami. Przedstawienie sugeruje, jakby kap³anka tresowa³a gêsi w g³oœnym gêganiu. Ona jest opiekunk¹ duchow¹ miasta, gêsi zaœ – drobiem stra¿niczym.

Od tamtego pamiêtnego wydarzenia zwierzêciem Rzymu jest nie tylko wilczyca, ale i gêœ.

Historia ta, nie wiadomo zreszt¹ czy prawdziwa, ale opowiedziana przez Liwiusza ku moralnemu zbudowaniu, ma liczne dalsze zawirowania, z których jednym jest anegdota o zwyciêskim (chwilowo) wodzu Gallów, który za¿¹da³ od Rzymian tysi¹ca ówczesnych funtów z³ota, a na skargê Rzymian, ¿e odwa¿niki s¹ oszukane, dorzuci³ jeszcze na szalê swój ciê¿ki ¿elazny miecz ze s³owami „biada zwyciê¿onym” (vae victis).

Gêsi ozdob¹ polskiego krajobrazu

Nie do uwierzenia, jak czêsto gêsi pojawiaj¹ siê w rodzajowym malarstwie, zw³aszcza XIX i XX wieku. Mam wra¿enie, ¿e podobnie jak wspomniane niegdyœ krowy, równie¿ to ptactwo s³u¿y³o jako silny element nastrojowego, idyllicznego pejza¿u: spokój i cisza, sielski porz¹dek przyrody, gêsi skubi¹ trawê na rozleg³ych ³¹kach, koniecznie przecinanych strumieniem. Na obrazie polskiego (a ormiañskiego pochodzenia) malarza Teodora Axentowicza pt. „Gêsiarka” widnieje dziewczynka zawiniêta w szal opadaj¹cy na ramiona, pêdz¹ca gêsi na wypas. Jest ch³odno, jesiennie, wietrznie; iwy na dalszym planie uginaj¹ siê od wiatru. Krajobraz doœæ niegoœcinny, a jednak ujmuj¹cy, swojski, jakby s³u¿¹cy za ilustracjê do wiersza jednego z najwybitniejszych polskich poetów, Leopolda Staffa, pod tym samym, co obraz – tytu³em. Naturalnie obaj twórcy – i malarz, i poeta – stworzyli swe utwory niezale¿enie:

Z czteroletni¹ powag¹, w spódniczce po bose Stopki i w kaftaniku na wyrost, to w¹sk¹

Ptak niebagatelny

Drepce miedz¹, to znowu brodzi m³ak¹ grz¹sk¹, Z rannym œwitem, nim s³oñce traw osuszy rosê.

Kras¹ krajk¹ przeplót³szy lnianow³os¹ kosê, Z kromk¹ chleba w chusteczce za pasa przewi¹zk¹, D³oñ praw¹ uzbroiwszy wierzbiny ga³¹zk¹, W lewej wlecze za sob¹ ŸdŸb³o z³ocistok³ose.

Sznur gêsi, z których ka¿da jak ³ódka siê s³ania, Sunie jak szereg bia³ych znaków zapytania: Czy dziecko ich pilnuje, czy one je wiod¹

Jak na œnie¿nym ³añcuchu, by ustrzec przed szkod¹, I odwracaj¹ szyjê u ka¿dego skrêta, Czy nie zgubi³o z d³oni pastuszego prêta.

Zostawmy rodzime krajobrazy i gêsie pochody poœród polskich ³¹k umajonych – widoczków takich jest ca³kiem sporo, zapewne wiêc cieszy³y siê powodzeniem. S¹ one w³aœciwie bardzo podobne do siebie, niech wiêc dzie³o Axentowicza s³u¿y za przyk³ad ca³ej kategorii tych sielskich pejza¿y z gêsiami w roli ozdobnika.

Nimfa leœna

Ciekawy natomiast jest obraz francuskiego realisty Jean Francoisa Milleta o identycznym tytule, czyli „Gêsiarka”. Naga dziewczyna tylko w chustce na g³owie próbuje stop¹ temperatury wody w stawie. W g³êbi gêsi powierzone jej pieczy, o drzewo oparty kij pasterski, obok – ubranie. Kompozycja dzie³a wyraŸnie wzorowana jest na dawnych (akademickich, wed³ug wyobra¿onych antycznych wzorów) przedstawieniach nimf leœnych, bogiñ i podobnych nieziemskich postaci zaludniaj¹cych leœne ostêpy. Najbli¿ej jednak modelka przypomina uk³adem cia³a rozmaite wczeœniejsze obrazy nawi¹zuj¹ce do mitu Ledy z ³abêdziem. Wiejska pasterka zosta³a wiêc przez malarza wyniesiona do rangi królowej wspó³czesnych ³¹k i pól, symbolicznie jest rusa³k¹ wód i drobiu, zeœwiecczon¹ driad¹, odart¹ z mitologicznego sztafa¿u; bogink¹ przyrody. W ten sposób wybitny artysta francuski prze³amuje siln¹ w jego kraju tradycjê akademizmu: obraz sprawia wra¿enie zgodnego z zaleceniami dyktatorów malarstwa, ale treœæ – ca³kiem codzienna. £abêdzia na obrazie Milleta nie ma, ale kompozycja dzie³a jest na wskroœ „antyczna”, nawi¹zuj¹ca do przedstawieñ sceny tego mitu. ❍

KURIER
www.kurierplus.com 12
PLUS 22 KWIETNIA 2023
Henri Paul Motte – Gêsi Kapitolu Teodor Axentowicz – Gêsiarka Jean-François Millet – Gêsiarka Czes³aw Karkowski

Stany wewnêtrzne

Tkliwy nihilista

Trzynasty dzieñ kwietnia. 32 stopnie Celsjusza. Heat wave. Forpoczta nowojorskiego inferna. Bestia ju¿ czyha za rogiem. Sapie. Dyszy. Jeszcze parê tygodni i zerwie siê z ³añcucha. Bêdzie ziaæ ogniem. Oblizywaæ cia³a lepkim jêzorem. I k¹saæ po kostkach. Ale jeszcze w przyczajeniu. Z podkulonym ogonem. W przysiadzie. Jeszcze w zielone gramy. Jeszcze nie umieramy. Z gor¹ca. Jeszcze wiosenne deszcze. Ch³odne poranki. Pierwsze pêdy. Ruñ zielona. Pachn¹ce wczesnym bzem noce. Te wszystkie emblematy wiosny, na czeœæ których poeci wznosz¹ hymny pochwalne i inne konstrukcje z³o¿one z odmiennych i nieodmiennych czêœci mowy. Dopiero czwartek. Ale postanawiamy zrzuciæ dykty, jak s³ynny elektryk wysokich napiêæ z toruñskiego rynku, którego oszuka³a banda polskich decydentów i idziemy na wagary. A w³aœciwie jedziemy, do po³o¿onego 60 mil na wschód miasteczka Manorville w Long Island, by wzi¹æ udzia³ w festiwalu tulipanów. Z daleka widaæ, ¿e jeszcze nie wszystkie odmiany zd¹¿y³y zakwitn¹æ. Rzêdy ¿ó³tych i bia³ych kwiatów przetykane s¹ zielo-

nym. Ale za to jest ¿ywy inwentarz. Wiatraki. Chodaki. I inne atrakcje. W kurniku ostrze¿enie, ¿e gdakaj¹ce mog¹ dziobn¹æ. Na œcianie tablica wyników: prowadzi Violet – 22 jajka, za ni¹ plasuje siê Amelia – 20 i Annie – 16 sztuk. Najgorzej idzie Charlott’cie – znios³a zaledwie pó³ tuzina. Przy p³ocie osio³ek gryzie trawê. Ma futro w ciapki i zmierzwion¹ grzywkê. Od razu myœlimy o Io z filmu Skolimowskiego. I robi siê jakoœ smutniej. Struœ przechadza siê w towarzystwie pawia. Wygl¹da na nieco znerwicowanego, ale mo¿e taka jego natura. Wieprze ryj¹ w b³ocie. Bia³y baranek z czarnym pyszczkiem wygl¹da jak z bajki dla dzieci. Kozy s¹ najœmielsze. Podchodz¹ blisko i pozwalaj¹ siê dotkn¹æ. Dzieci te¿ maj¹ swój wybieg. Mog¹ skakaæ na gumowych krowach i toczyæ wielkie metalowe obrêcze. Albo udawaæ piratów w drewnianej ³odzi.

Dwie dziewczyny w bia³ych sukienkach pozuj¹ z dwoma piêknymi psami rasy golden retriever. Ch³opak robi zdjêcia i krêci filmy telefonem. Na odpowiedni znak czworonogi biegn¹ w stronê opiekunek. A potem pos³usznie aportuj¹. Wykazuj¹ siê zadziwiaj¹c¹ cierpliwoœci¹ podczas ustawiania do ujêæ. W czym przypominaj¹ trochê mojego kota. Niby kiwa z politowaniem g³ow¹, udaje, ¿e go to wcale nie interesuje, prycha, ziewa i jak na tkliwego nihilistê przysta³o wykazuje siê daleko posuniêtym dystansem, to jednak w koñcu spogl¹da w oko kamery

i pozwala siê zdj¹æ, bo wie, ¿e tylko wtedy dam mu spokój. A spokój ceni najbardziej. S³oñce w zenicie. Kurz¹ siê polne œcie¿ki. Alpaki w zimowych futrach szukaj¹ cienia. Hiacynty w doniczkach smutno spuszczaj¹ ³ebki. Wszyscy ³akn¹ nawodnienia. My te¿. Szczêœliwie, w stodole nieopodal, w której dawniej przechowywano ziemniaki, serwuj¹ dobrze sch³odzone trunki. Wnêtrze Long Island Farm Brewery jest œwietnie zaaran¿owane. Proste, nowoczesne, oddychaj¹ce. Drewno, metal, szk³o. ¯adnych niepotrzebnych bibelotów, dekoratorskiego szmelcu. Etykiety puszek z warzonym na miejscu piwem te¿ estetycznie zadawalaj¹ce. Ca³oœæ robi naprawdê dobre wra¿enie. Z menu K. wybiera „Tractor Fuel” – ta wysokooktanowa, podwójna IPA z nut¹ pomarañczy, moreli i ananasa to zdecydowanie mocne… paliwo. Ja decydujê siê na trunek okolicznoœciowy, bo oceniam po ok³adce. „Tulip fest” to holenderski pilsner, w smaku którego mieszaj¹ siê orzeŸwiaj¹ce aromaty cytrusów i korzenne nuty ziemi. Choæ nie jestem specjaln¹ entuzjastk¹ piwa, ta kombinacja wyj¹tkowo mi pasuje. Siadamy na zewn¹trz, przy drewnianych sto³ach. I przez chwilê czujemy siê jak na wakacjach. Amerykanie maj¹ na to w³aœciwie s³owo: staycation Œmiejemy siê, ¿e ten rodzaj wypoczynku uprawialiœmy zanim to by³o modne

Po degustacji odwiedzamy oran¿eriê i sklepik z pami¹tkami. S¹ koszulki i kubki z motywem tulipanów, mo¿na kupiæ drewniane chodaki, w których rosn¹ sukulenty, lokalne d¿emy, pieczone na miejscu ciasta. Pani porz¹dkuj¹ca donice z kwiatami udziela rad pocz¹tkuj¹cym ogrodnikom. Pachnie wilgotn¹ ziemi¹, wiosn¹, zmian¹. Zanim wrócimy do domu, musimy jeszcze zobaczyæ ocean. Przy wejœciu na pla¿ê –t³umy. Schodzimy z g³ównego traktu, odwiedzamy niewielkie muzeum oceaniczne, gdzie szkielet jelenia wygl¹da przez okno, aw gablocie mo¿na podgl¹daæ wnêtrznoœci skrzyp³oczy. Te przedziwne stworzenia, nazywane mieczogonami istniej¹ od ponad 400 milionów lat! Mówi siê o nich „¿ywe skamieliny”, a ich krwi u¿ywa m.in. w przemyœle kosmicznym. Zeschniête skorupy przypominaj¹ce koñskie podkowy (st¹d angielska nazwa: horseshoe crab) czêsto mo¿na znaleŸæ na nowojorskich pla¿ach. Znam ludzi, którzy przerabiali je na popielniczki.

W drodze powrotnej mijamy znaki zwiastuj¹ce kolejne atrakcje. Robiê notatki. Zaznaczam na mapie. W poczuciu dozgonnej wdziêcznoœci za wielokilometrowe wybrze¿e stanu Nowy Jork, pe³ne oceanicznych cudów i nieprzebranych olœnieñ. ❍

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

¯ycie po bo¿emu

Na Filipinach ¿yje siê po bo¿emu. Jak informowa³em, jest to, obok Polski, najbardziej katolicki kraj na œwiecie, w ka¿dym razie w statystykach. I tu i tam, do bycia katolikami i to praktykuj¹cymi przyznaje siê bezwzglêdna wiêkszoœæ spo³eczeñstwa. W PRL-u katolickoœæ deklarowa³o w porywach 90 procent Polaków. Dziœ zmniejsza siê, wrêcz w tempie lawinowym, zw³aszcza w m³odym pokoleniu, liczba osób uczêszczaj¹cych regularnie do koœcio³a. W tej chwili mo¿e to byæ nawet w Polsce tylko jedna trzecia.

Podobny spadek odnotowano w innych europejskich krajach o ogromnej sile oddzia³ywania Koœcio³a: W³oszech, Hiszpanii, Portugalii, Irlandii. Polska by³a – do niedawna przynajmniej – wyj¹tkiem. To w Polsce by³o nadal wielu chêtnych do wst¹pienia do seminarium, to z Polski œci¹gano ksiê¿y do innych krajów. Koœció³ cieszy³ siê wysokim autorytetem moralnym, uznawano go za podporê w walce z socjalizmem; no i wielk¹ si³ê oddzia³ywania na dusze Polaków mia³ Jan Pawe³ II.

Dziœ i nad Koœcio³em i nad Karolem Wojty³¹ zbieraj¹ siê ciemne chmury. Wszyscy o tym wiedz¹, choæ ró¿nie oceniaj¹. Ja od komentarzy siê powstrzymam, w koñcu z Azji nie widzê wielu spraw.

Do listy ultrakatolickich regionów dodajmy Amerykê £aciñsk¹: Meksyk, Argentynê. I tam jednak Koœció³ traci autorytet, podkopany hipokryzj¹ obyczajow¹ hierarchów i wspó³prac¹ z – czêsto okrutnymi i skorumpowanymi – w³adzami. Dziœ np. Brazyliê zdobywa Koœció³ protestancki. M³odzi, jak w Polsce czy Francji, do koœcio³a ju¿ tak chêtnie nie chodz¹. Padaj¹ te¿ bastiony tradycji: w wielu krajach regionu pozwala siê ju¿ na zwi¹zki partnerskie.

Z dawnego rz¹du dusz pozosta³y ju¿ czêsto tylko ludowe, bogate, ceremonia³y: chrzty, komunie, œluby i pogrzeby.

Wróæmy na Filipiny. To tutaj Jana Paw³a II wita³y najwiêksze w historii jego pielgrzymek t³umy, siêgaj¹ce kilku milionów. I ci¹gle jego imiê pozwala skojarzyæ Filipiñczykom nazwê kraju Poland.

Religijnoœæ Filipiñczyków przypomina polsk¹. Nie ma tu ani krzty protestanckiej surowoœci, ascetyzmu i powagi. Nikt nie wczytuje siê, tym bardziej w domu, w Pismo Œwiête. Religia jest tu ceremonialna, jarmarczna, kolorowa, ludyczna. Wnêtrza chatek i maski autobusów zdobi¹ podœwietlone kolorowymi, migaj¹cymi lampkami figury Jezusa i Matki Boskiej. Koœcio³y wype³nione s¹ tandetnymi rzeŸbami i obrazami, bo w odró¿nieniu od Polski, nie ma tu kilkusetletnich, murowanych, obros³ych piêkn¹ tradycj¹, œwi¹tyñ. Koœcio³y s¹ budowane równie tanio, jak szko³y i szpitale. Drewniany szkielet konstrukcji, nierówno k³adzione ceg³y, niskiej jakoœci, szybko ob³a¿¹cy w wilgotnym klimacie tynk i farba.

Do tych koœcio³ów przychodzi w niedzielê sporo ludzi. Jak wszêdzie w œwiecie,

dominuj¹ starsze kobiety, które targaj¹ ze sob¹ wnuczki, a¿ te dorosn¹ i siê zbuntuj¹.

Ceremonie koœcielne nie maj¹ powagi, wrêcz nadêtoœci polskich kazañ i pouczeñ z ambony. Ksi¹dz bardziej przypomina tu amerykañskiego pastora, który siê uœmiecha, ¿artuje, zaprasza do œpiewu i pl¹sów.

Filipiñczycy s¹ uœmiechniêci, tak¿e w koœciele. W swojej dziecinnej mentalnoœci s¹ w stanie przez chwilê po¿a³owaæ za swoje grzechy i biæ siê w piersi, by za chwilê, poza murami œwi¹tyni, znowu grzeszyæ myœl¹, mow¹, uczynkiem i zaniedbaniem.

Niekoniecznie s¹ to koœcio³y katolickie. W Polsce, jak pamiêtam z rodzinnego domu, wszelkie odchy³ki od katolicyzmu w polskiej, oficjalnie obowi¹zuj¹cej, rozpisanej w szczegó³ach, wersji, uznawane by³y za niebezpieczn¹ herezjê. Tak jak komuniœci za najwiêkszych wrogów uznawali nie kapitalistów, lecz rewizjonistów z szeregów w³asnej partii, tak polscy ksiê¿a i wierni z nieufnoœci¹, jeœli nie wrogoœci¹, przygl¹dali siê Œwiadkom Jehowy, przenigdy nie wpuszczaj¹c ich za próg domu.

Filipiñczycy zdaj¹ siê bardziej otwarci na odchy³ki od doktryny. Pe³no jest tu ma³ych koœcio³ów, sekt, wyznañ nominalnie chrzeœcijañskich (i podbijaj¹cych statystyki religijnoœci spo³eczeñstwa), ale ustalaj¹cych w³asn¹ teologiê, obrz¹dek i zwyczaje.

Filipiñczycy to nie Niemcy – nie potrafi¹ tworzyæ sztywnych regu³ i siê do nich stosowaæ. Poza tym ci¹gle silne s¹ tu wp³ywy pogañskie: ludzie boj¹ siê tu duchów, odczarowuj¹ domy, wierz¹ w uzdrawiaj¹c¹ moc zió³, mikstur i naparów.

Mieszkam obecnie w Angeles City, filipiñskiej stolicy prostytucji i ¿ycia nocnego. Przez ca³¹ dobê m³ode dziewczyny z biednych rodzin na prowincji, id¹ z klientami do hotelu. A w niedzielê niektóre z nich id¹ do koœcio³a. Pan Bóg jest dobry, zrozumie, ¿e musz¹ na razie tak ¿yæ. Oczywiœcie, ogromna wiêkszoœæ Filipinek nigdy nie zdecyduje siê na prostytucjê – s¹ z natury pruderyjne i nieœmia³e. Ale nie potêpiaj¹ tamtych working girls, tak jak nie potêpiaj¹ gejów czy transwestytów. Ludzie s¹ tu tolerancyjni, oczekuj¹ wiêc tolerancji tak¿e od Boga.

Znana ju¿ Czytelnikom Maria z wioski ma czwórkê dzieci z dwoma Filipiñczykami, którzy zreszt¹ maj¹ te¿ inne partnerki i dzieci z nimi. Jej siostry zachodz¹ w kolejne ci¹¿e z kolejnymi filipiñskim partnerami marzeñ. Nie zauwa¿y³em jednak, by ktoœ rodzinê Marii potêpia³ czy wytyka³ palcami. Tak tu ju¿ po prostu jest: faceci to ³obuzy, a macierzyñstwo to b³ogos³awieñstwo, nawet samotne. Maria i jej dzieci nie chodz¹ do koœcio³a (choæ raz chcia³a ze mn¹ pójœæ, ale siê zawstydzi³a i wycofa³a z pomys³u), niemniej wszystkie jej dzieci s¹ ochrzczone; œwiadectwo chrztu s³u¿y te¿ za metryki urodzenia, których wystawienie niewykszta³cona Maria zaniedba³a. Ciekawe o czym mówi ksi¹dz do wioskowej ludnoœci? Pewnie krytykuje nieformalne zwi¹zki i zachêca do wiernoœci ma³¿eñskiej. Ale wie, ¿e s¹ to s³owa rzucane na wiatr.

Inna moja wieloletnia przyjació³ka, 32-letnia Raquel, lepiej sobie poradzi³a w ¿yciu ni¿ Maria. Skoñczy³a college, pracowa³a 5 lat w Hongkongu, nauczy³a siê dobrze angielskiego, kupi³a na kredyt dom. Ale te¿ jest samotn¹ matk¹ (trójki dzieci z dwoma Filipiñczykami).

Nie ma do ojców pretensji, takie jest ¿ycie. Zapraszam j¹ do restauracji. Zanim zacznie jeœæ, szybciutko, jakby siê wstydzi³a przede mn¹, robi znak krzy¿a. ❍

13 www.kurierplus.com KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023
Jan Latus

GRUBE RYBY I PLOTKI Weronika

„Mam wra¿enie, ¿e narkotyki wymyœli³ diabe³ w czeluœciach piek³a. Bior¹c je, czujesz, ¿e masz kontrolê, jesteœ pewny siebie i wyj¹tkowy, a wtedy nagle diabe³ zaciska ci pêtlê na szyi i w jednej chwili ca³¹ tê kontrolê tracisz. I wtedy nie bierzesz raz na tydzieñ, czy od okazji. Zaczynasz braæ co trzy dni, a w koñcu codziennie. U¿ywkami siê pocieszasz, z u¿ywkami œwiêtujesz. Stajesz siê ich niewolnikiem” – mówi Micha³ Koterski, aktor, showman, syn znanego re¿ysera Marka Koterskiego. W autobiografii zatytu³owanej „To ju¿ moje ostatnie ¿ycie” dok³adnie opisuje swoj¹ drogê do trzeŸwoœci. „Jeœli mam byæ szczery, to zdecydowa³em siê zerwaæ z uzale¿nieniem dopiero osiem lat temu. […] Moi bliscy desperacko chcieli mi pomóc, nie mogli patrzeæ, jak zabijam siê na ich oczach, ale nawet najlepszy oœrodek nie pomo¿e, jeœli nie ma w nas chêci zmiany” – mówi Koterski. Po tym, jak opowiedzia³ publicznie o walce z na³ogiem, wiele osób szuka u niego wsparcia. „Dziœ odzywa siê do mnie wiele partnerek, partnerów, matek osób uzale¿nionych i pyta: „Panie Michale, co robiæ? Jak na niego/ni¹ wp³yn¹æ? Mo¿e pan z nim/ni¹ porozmawia”. Ja tego nie praktykujê. Odpowiadam: „Proszê puœciæ, zostawiæ”. Nie jesteœmy w stanie wyleczyæ siê za kogoœ. Bez wewnêtrznie podjêtej decyzji, ¿e chce siê z tego wyrwaæ, trudno jest wykorzystaæ oferowan¹ pomoc”. Aktor znany m.in. z filmu „Gierek” narkotyki za¿ywa³ od czternastego roku ¿ycia. Na parê dni przed matur¹ musia³ pilnowaæ ojca, ¿eby ten nie zapi³ siê na œmieræ. Wybitny re¿yser „Dnia Œwira”, „Nic œmiesznego”, czy „7 uczuæ” przez lata trwa³ w ciê¿kim uzale¿nieniu. „Niedawno by³y œwiêta i w³aœnie wtedy powiedzieliœmy sobie z ojcem wa¿ne rzeczy. On uzna³, ¿e paradoksalnie uzale¿nienie od alkoholu jest dla niego ³ask¹ i ja siê z tym poniek¹d zgadzam, bo gdyby nie to, to obaj nigdy byœmy siê nie zdobyli na prawdziw¹ terapiê” – stwierdza Misiek. „Oczywiœcie w dzisiejszych czasach korzystanie z pomocy specjalistów staje siê czymœ naturalnym. Ju¿ nie powiemy o kimœ, kto leczy siê psychiatrycznie, ¿e jest œwirem. Mimo to myœlê, ¿e dopiero to uzale¿nienie zmobilizowa³o mnie do leczenia i pracy nad sob¹. Kiedy zaczynaliœmy pracê nad „Siedmioma uczuciami”, by³em ju¿ bodaj¿e trzeci rok w terapii, a mój ojciec chyba 15., wiêc mieliœmy œwietny kontakt i wiele spraw miêdzy sob¹ za³atwionych. Nie powinienem tego

mówiæ, bo to niemi³e wzglêdem in-

nych re¿yserów, ale to by³a najlepsza wspó³praca w moim ¿yciu” – podsumowuje aktor.

Choæ od oœmiu lat Micha³ Koterski jest „czysty”, podczas pracy nad ksi¹¿k¹ biograficzn¹, musia³ udaæ siê na 12 spotkañ terapeutycznych, dotycz¹cych g³ównie traum z dzieciñstwa. „Musia³em na nowo siê ze sob¹ spotkaæ, wybaczyæ w pe³ni swoim bliskim, ale te¿ sobie samemu za niektóre krzywdy, które sobie wyrz¹dzi³em. I dzisiaj ju¿ patrzê na tego ch³opca z mi³oœci¹ i z radoœci¹. I tego ch³opca widzê te¿ dzisiaj w moim synu, który ma piêæ lat i staram siê otaczaæ go mi³oœci¹, opiek¹ i uwa¿noœci¹. Byæ czujnym na jego potrzeby i uczucia” – zwierza siê Misiek. I dodaje: „Ju¿ w podstawówce zazdroœci³em rówieœnikom, którzy wiedzieli, kim chc¹ byæ w ¿yciu. A byli tacy, którzy wiedzieli to od pocz¹tku. Mieli marzenia i cele. Ja ich nie mia³em. Czasem mówi³em do ojca: <Tato, kim ty chcesz, ¿ebym ja by³ w ¿yciu?>. Odpowiada³, ¿e <szczêœliwym cz³owiekiem>. I to by³o paradoksalnie najtrudniejsze. Powtarza³, ¿e niewa¿ne, czy bêdê zamiata³ ulice, czy zostanê profesorem, wa¿ne, ¿ebym odnalaz³ szczêœcie”. „M³ody” Koterski jest jednym z niewielu celebrytów, którzy otwarcie mówi¹ o swojej wierze. „Moja relacja z Bogiem przez d³u¿ szy czas by³a taka, jak z ka¿dym innym – opie-

ra³a siê na iluzji. Przez d³ugi czas sam ze sob¹ ¿y³em w k³amstwie. A przez to nie mog³em byæ w szczerej relacji z Bogiem, bo ona jest dok³adnie taka sama, jak z innymi ludŸmi – jeœli j¹ zaniedbujemy, to wygasa. Osiem lat temu uklêkn¹³em i poprosi³em Boga, by pomóg³ mi ju¿ nigdy nie siêgn¹æ po ¿adne substancje. Nie obiecywa³em, ¿e tego nie zrobiê, nie k³ama³em. Poprosi³em z pe³nym przekonaniem i decyzj¹ w sercu”. I siê uda³o. Aktor za³o¿y³ rodzinê i – jak twierdzi

ostatnie osiem lat w trzeŸwoœci to

Dobra wiadomoœæ dla fanów kultowej komedii Sylwestra Chêciñskiego „Sami swoi”. Jak donosi portal naekranie.pl na KielecczyŸnie, w Parku Etnograficznym w Tokarni ruszy³y zdjêcia do prequela legendarnego dzie³a. Re¿yserem nieznanej dot¹d historii Pawlaków i Kargulów zosta³ aktor Artur ¯mijewski, a scenariusz nowego filmu – na podstawie swojej ksi¹¿ki „Czyim ja ¿y³em ¿yciem” – stworzy³ Andrzej Mularczyk, scenarzysta odpowiedzialny za wszystkie wczeœniejsze czêœci przygód Kargula i Pawlaka. Jak ustali³ „Super Express”, w rolê Kazimierza Pawlaka wcieli³ siê Zbigniew Zamachowski, zaœ W³adys³awem Kargulem zosta³ Miros³aw Baka.

<Sukces komedii „Sami swoi” okaza³ siê tak du¿y, ¿e w kolejnych latach powsta³y kolejne czêœci opowieœci o losach dwóch zwaœnionych rodzin Pawlaków i Kargulów. W 1974 r. Sylwester Chêciñski wyre¿yserowa³ wiêc film pt. „Nie ma mocnych”, a w 1977 r. „Kochaj albo rzuæ”. Wówczas fani filmu poznawali jednak dalsze losy bohaterów, którzy krótko po zakoñczeniu II wojny œwiatowej zostali zmuszeni do wyjazdu z Kresów Wschodnich i osiedlenia siê na Ziemiach Odzyskanych. Teraz, za spraw¹ nadchodz¹cego prequela, cofniemy siê jednak nieco w czasie. W najnowszej produkcji poznamy bowiem losy rodziny Pawlaków i Kargulów jeszcze przed przeprowadzk¹> – czytamy.

Pierwszy klaps na planie pad³ w lutym 2023 roku. Zdjêcia maj¹ trwaæ do po³owy czerwca, a film na ekranach zobaczymy ju¿ w przysz³ym roku. W obsadzê m.in. Anna Dymna, Wojciech Malajkat, Adam Ferency i Paulina Ga³¹zka.

*

W k¹ciku serialowym polecamy „BEEF” – now¹ produkcjê, któr¹ mo¿na obejrzeæ na platformie Netflix. „To, co zaczyna siê jako maniakalna przygoda z zemst¹ w roli g³ównej, gwa³townie zmienia siê w intensywn¹, filozoficzn¹, a czasami meandruj¹c¹ eksploracjê traumy pokoleniowej, doœwiadczeñ azjatyckich imigrantów i niezg³êbionej tajemnicy naszego wnêtrza” – pisz¹ amerykañscy krytycy. I dodaj¹: „To najlepszy nowy serial 2023 roku. Idealne po³¹czenie mrocznych i komicznych emocji”. Fani zwracaj¹ uwagê na œwietne role Ali Wong i Stevena Yeun, którzy stworzyli „wielowarstwowe kreacje i interesuj¹ce psychologicznie portrety ludzi zmagaj¹cych siê z wœciek³oœci¹”. To serial „z³o¿ony, zabawny, tragiczny, nieprzewidywalny, toksyczny i trzymaj¹cy ca³y czas w napiêciu”. Jeœli lubicie Pañstwo wyzwania, to jest to idealna propozycja na coraz krótsze, wiosenne wieczory. ❍

KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 14
*
Kwiatkowska
Micha³ Koterski w autobiografii „To ju¿ moje ostatnie ¿ycie” opisuje swoje uzale¿nienia od narkotyków i alkoholu oraz o walce z na³ogami. Micha³ Koterski z ojcem Markiem W k¹ciku serialowym polecamy „BEEF” (polski tytu³ „Awantura”), który dostêpny jest na Netflixie. Ruszy³y zdjêcia do prequela komedii „Sami swoi”. Re¿yserem jest aktor Artur ¯mijewski (z prawej). W rolê W³adys³awa Kargula wcieli³ siê Miros³aw Baka, zaœ Kazimierzem Pawlakiem zosta³ Zbigniew Zamachowski.

Noce, dnie i nenufary pana Toliboskiego

S³owa maj¹ niezwyk³¹ si³ê. S¹ jak has³a, które natychmiast wywo³uj¹ w wyobraŸni konkretne skojarzenia. Jest to jeden z podstawowych elementów tworzenia siê ludzkiej kultury.

Znakomity francuski impresjonista

Claude Monet – wiêkszoœæ ¿ycia spêdzi³ w swojej normandzkiej posiad³oœci w Giverny, gdzie wrêcz obsesyjnie malowa³ lilie wodne, jakie zarasta³y staw w jego ogrodzie. Si³a tego malarskiego obrazu mimo, ¿e subtelna, sta³a siê tak potê¿na, ¿e dziœ nenufary kojarz¹ siê najczêœciej z jego obrazami. Te wodne kwiaty, zawieszone pomiêdzy trzema ¿ywio³ami, wrêcz nieziemsko piêkne i niedostêpne, mocno wry³y siê w ludzk¹ œwiadomoœæ, staj¹c siê symbolem pragnieñ, które mo¿na wyœniæ, ale bardzo trudno je zrealizowaæ. Byæ mo¿e to w³aœnie sta³o siê natchnieniem Marii D¹browskiej, która w swojej najpiêkniejszej powieœci – „Noce i dnie” umieœci³a scenê zostaj¹c¹ na zawsze w pamiêci ka¿dego czytelnika. Jest to scena wrêcz idylliczna i baœniowa, rozgrywaj¹ca siê w samym œrodku piêknego, upalnego lata, w której grupa elegancko ubranych na bia³o polskich ziemian przechadza siê beztrosko wzd³u¿ malowniczego stawu, pokrytego pyszni¹cymi siê delikatn¹ ró¿owoœci¹ nenufarami. Wœród piêknych kobiet jest tak¿e m³odziutka Barbara Ostrzeñska, nieœwiadoma jeszcze brutalnoœci i bezwzglêdnoœci ¿ycia i wci¹¿ wierz¹ca w piêkno i mi³oœæ. Wœród panów bryluje pan Toliboski i to do niego kieruj¹ siê ukradkowe spojrzenia i westchnienia spaceruj¹cych pañ. On jednak patrzy tylko na Barbarê i czy to pod wp³ywem s³oñca, czy mo¿e zaœlepiony mi³oœci¹, w swoim nieskazitelnie bia³ym garniturze wchodzi w wody stawu i zrywa

jedn¹ po drugiej – przepiêkne lilie. Dooko³a stawu panuje radosny entuzjazm i niecierpliwe oczekiwanie na to, kogo pan Toliboski obdaruje tym niecodziennym bukietem. Jego wybrank¹ jest Barbara, która tej sceny nigdy nie zapomni, podobnie jak ka¿dy z czytelników „Nocy i dni”. Jej magii nie opar³ siê tak¿e re¿yser Jerzy Antczak iz ogromn¹ pieczo³owitoœci¹ odtworzy³ tê scenê w swoim serialu, w którym Barbarê gra³a Jadwiga Barañska, a pana Toliboskiego Karol Strasburger. Toliboski jednak ¿eni siê z inn¹, znacznie bardziej majêtn¹ pann¹, a Barbara z pragmatycznym i pracowitym Bogumi³em Niechcicem. Jeszcze raz marzenia nie wytrzyma³y starcia z rzeczywistoœci¹, ale bukiet nenufarów, bêdzie przeœladowa³a Barbarê Niechcic do koñca jej ¿ycia.

Powieœæ „Noce i dnie” dziêki serialowi Antczaka sta³a siê najpopularniejsz¹ i najbardziej znan¹ polsk¹ sag¹ rodzinn¹ ostatniego pó³wiecza. Jej akcja rozgrywa siê w Polsce rozdartej pomiêdzy zaborców i polska kultura stara siê przetrwaæ w mikrokosmosie ma³ych, ziemiañskich dworków. Autorka powieœci – Maria D¹browska – sama wychowana w takim dworku, dobrze ten œwiat zna³a i utrwali³a historiê Niechciców, za któr¹ niemal¿e dosta³a nagrodê Nobla. D¹browska pochodzi³a ze szlachty, któr¹ nieco k¹œliwie nazywano zubo¿a³¹, bo rodziny te utraci³y swój rodo-

wy maj¹tek. Taka nazwa sugerowa³a lekkoduchów i utracjuszy, ale znakomita wiêkszoœæ polskiej szlachty zubo¿a³a dlatego, ¿e posz³a do powstania styczniowego biæ siê o Polskê. Za udzia³ w buncie w³adza carska nie tylko wysy³a³a powstañców na Sybir, ale tak¿e konfiskowa³a ich maj¹tki. Tak w³aœnie swoj¹ ziemiê utraci³ ojciec Marii D¹browskiej – Józef Szumski, który z w³aœciciela ziemskiego sta³ siê administratorem maj¹tku w Russowie pod Kaliszem, gdzie na œwiat przysz³a Maria. W taki sam sposób swój maj¹tek utraci³a rodzina powieœciowych Niechciców.

Konfiskata maj¹tku by³a potê¿n¹, ¿yciow¹ tragedi¹, która wyrzuca³a z „siod³a” ca³e, czêsto wielopokoleniowe rodziny. Misternie budowany œwiat, ostoja polskiej tradycji i kultury znika³ w jednej chwili burz¹c wszystko to, co wypracowa³y poprzednie generacje. Klêska patriotycznych zrywów da³a tym ludziom gorzk¹ lekcjê ¿ycia, bo piêknymi ideami nie da³o siê stworzyæ ani dachu nad g³ow¹, ani nape³niæ ¿o³¹dka. W tych warunkach powsta³a nowa idea, gdzie zamiast tradycyjnie przelewaæ krew w obronie tego co dla nas najcenniejsze, preferowano tzw. „pracê u podstaw”, walcz¹c z wrogami ju¿ nie orê¿em, a ide¹, wiedz¹ i sukcesem tak ekonomicznym jak i intelektualnym. Sypi¹ siê wówczas polskie „noble literackie”, kwitnie polska nauka i polska przedsiêbiorczoœæ. Zaborcy z przera¿eniem zdaj¹

sobie sprawê, ¿e kultura narodu, który mia³ siê zgermanizowaæ, czy rusyfikowaæ, nieoczekiwanie nie tylko przetrwa³a, ale zaczyna szukaæ swojej w³asnej drogi.

Maria Szumska aktywnie w tym ¿yciu uczestniczy. W kaliskim gimnazjum, gdzie siê uczy, bierze udzia³ w strajku ¿¹daj¹c przywrócenia jêzyka polskiego. Bojkot rosyjskiego szkolnictwa staje siê coraz bardziej powszechny i m³odziutka Maria maturê zdawaæ musi ju¿ w Warszawie. Dalsze nauki pobiera w szwajcarskiej Lozannie, gdzie studiuje przyrodê, socjologiê i filozofiê. Tam poznaje Mariana D¹browskiego, masona, przyjaciela Józefa Pi³sudskiego i wœród zebranych wokó³ niego Polaków przesi¹ka ide¹ samokszta³cenia siê i kooperacji. W 1911 roku zostaj¹ ma³¿eñstwem, a Maria pracuje jako nauczycielka na kaliskiej pensji. Czasy s¹ jednak niespokojne. Wybucha I wojna œwiatowa i Marian zaci¹ga siê do Legionów. Kalisz jest miejscem ciê¿kich walk i Maria wraz z matk¹ uciekaj¹ do Sabinowa, niewielkiego maj¹tku pod Czêstochow¹, który dziœ sta³ siê jedn¹ z dzielnic miasta. W maj¹tku mieszka³a cioteczna siostra D¹browskiej, która wysz³a za m¹¿ za Stanislawa Jechowickiego, pracownika kolei. D¹browska spêdzi³a tam rok, ale to w³aœnie Sabinowo, sta³o siê centralnym punktem jej przysz³ej s³ynnej powieœci, gdzie nazwa³a je Serbinowem. Tymczasem wojna trwa³a w najlepsze, a przyjaŸñ jej mê¿a – Mariana –z Pi³sudskim dobieg³a koñca, bo sprzeciwi³ siê rozkazowi Komendanta i z³o¿y³ przysiêgê wiernoœci obcemu monarsze. Takiej przysiêgi nie z³o¿y³ najm³odszy brat Marii – Bogumi³ – i trafi³ za to do obozu jenieckiego w Szczypiornie.

D¹browscy w tym czasie przenieœli siê do Warszawy, gdzie Maria pisa³a do wielu polskich czasopism i czynnie pomaga³a w organizowaniu oœwiaty dla najubo¿szych. Po odzyskaniu przez Polskê niepodleg³oœci, pracowa³a przez jakiœ czas jako referentka w ministerstwie rolnictwa, a jej m¹¿ w ministerstwie spraw wojskowych. Z powodu konfliktu z Pi³sudskim kariery tam jednak nie zrobi³, ale zacz¹³ powa¿nie chorowaæ na serce. Leczy³ siê w sanatorium w Kosowie na HuculszczyŸnie, gdzie zmar³ w 1925 roku. Maria, ¿al po stracie przerabia na pracê i intensywnie pracuje nad powieœci¹. Idzie jej to cie¿ko. Nieustannie coœ przerabia i poprawia. Fragmenty powieœci drukuje w polskich czasopismach. Najpierw jako „Domowe progi”, a potem w kolejnej wersji powieœci jako „K³opoty pani Barbary”. Nie wszystkim powieœæ siê podoba. Bob-

kowski pisze do Giedroycia, ¿e ta ksi¹¿ka to: „czekolada mleczna z Orzeszkow¹”.

W ¿yciu Marii pojawi³ siê wówczas tajemniczy mason z Podola, Stanis³aw Stempowski, którego zna³a jeszcze z czasów pracy w ministerstwie rolnictwa. Jego maj¹tek Winnikowice, po traktacie ryskim zosta³ po sowieckiej stronie granicy. By³ on zaufanym cz³owiekiem Pi³sudskiego i sekretarzem Wielkiej Lo¿y Narodowej. Mimo utraty maj¹tku czu³ siê obywatelem ziemskim. By³ wysoki, uderzaj¹co przystojny, oczytany i elokwentny. By³ ¿ywym wcieleniem westchnieñ powieœciowej Barbary do pana Toliboskiego. Jego pojawienie siê daje Marii impuls do napisania swojej wielkiej, rodzinnej sagi.

Pracê nad powieœci¹ rozpoczyna w maj¹tku P³onne Szafarnia, niedaleko Go³ubia Dobrzynia. Maj¹tek nale¿y do Ludwika £empickiego, ale jego administratorem jest Stanis³aw Hepke, m¹¿ Helenki, siostry Marii. Dwór w P³onnem mia³ sto lat wczeœniej innego lokatora, bo mieszka³ tam Jan Nepomucen Dziewanowski, którego nauczycielem by³ ojciec Fryderyka Chopina – Miko³aj.

To tam przysz³y kompozytor spêdza³ wiêkszoœæ letnich wakacji i koncertowa³ dla okolicznych ziemian wzbudzaj¹c ich zachwyt. To tam Maria przygl¹da³a siê ¿yciu wsi. Obserwowa³a biedniejszych i bogatszych gospodarzy, s³u¿bê folwarczn¹, zapisywa³a wiejskie przyœpiewki. Wraca³a do P³onnego jeszcze trzy razy, wci¹¿ pracuj¹c nad powieœci¹. Kiedy Hepkowie przenosili siê do innego maj¹tku, pod¹¿a³a za nimi by dalej pisaæ najwa¿niejsze dzie³o swojego ¿ycia.

Czêsto wpada³a we frustracje, niszcz¹c jedne rozdzia³y a na ich miejsce dopisuj¹c nowe. Pocz¹tkowo powieœciowy administrator Serbinowa ma na nazwisko Wadwicz, które poŸniej zmienia na Niechcic. Wie, ¿e jej historia ma byæ symboliczna, bo Niechcice s¹ zawieszeni w swoim ¿yciu pomiêdzy wsi¹, a miastem. Nie nale¿¹ jednak ani do jednego ani drugiego œwiata. W mieœcie padaj¹ ofiar¹ oszustwa Anzelma Ostrzeñskiego. Na wsi, kiedy Bogumi³ znów staje siê w³aœcicielem ziemskim w Serbinowie, czeka go katastrofa. Bogumi³ Niechcic jest pragmatykiem. Jego ¿ona Barbra ¿yje w oparach fikcji literackiej. Chce byæ zawsze tam, gdzie jej nie ma.

D¹browsk¹ te¿ nieustannie targaj¹ w¹tpliwoœci, czy podo³a temu, na co siê powa¿y³a. Powieœæ jawi siê jej jako nieokie³znany potwór, bo polski los nie³atwo jest opisaæ. Niechcicowie przechodz¹ transformacjê i walcz¹c o przetrwanie powoli zdaj¹ sobie sprawê, ¿e nie dobra materialne, ale duchowe s¹ znacznie wa¿niejsze.

Pe³na obaw D¹browska wydaje pierwszy tom powieœci w 1931 roku. Zawar³a w niej swoje prze¿ycia i doœwiadczenia tak z maj¹tku administrowanego przez jej ojca w Russowie jak i z ¿ycia jej siostry, Heleny Hempke. Mo¿na tam znaleŸæ tak¿e echa jej w³asnych prze¿yæ: mi³oœci, rozstañ i œmierci najbli¿szych. Najwa¿niejszy wniosek to jednak ten, ¿e wszêdzie mo¿na byæ zadowolonym z ¿ycia i odnaleŸæ dla siebie jego sens, zamiast têskniæ za iluzj¹ bukietu z nenufarów.

15 www.kurierplus.com KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023
Rodzina Szumskich.Od lewej stoj¹ Maria i jej ojciec Józef. Siedz¹ od lewej siostra Helenka i matka Ludomira. Claude Monet - Nenufary Bogumi³ i Barbara Maria D¹browska i Stanis³aw Stempowski Maria D¹browska Pan Toliboski zbiera nenufary w filmie „Noce i dnie“

Dooko³a sto³u Adam Ma³osolny

Lato zbli¿a siê wielkimi krokami, a wraz z nim na uliczkach wielu amerykañskich osiedli zabrzmi ³atwa do rozpoznania melodyjka z pozytywki furgonetkowych lodziarni.

Tych melodyjek nie da siê pomyliæ z ¿adnym innym dŸwiêkiem. S¹ proste, ³atwo wpadaj¹ce w ucho i rozpozna je nawet dziecko o co zasadniczo chodzi, bo to dzieci s¹ najwierniejszymi klientami furgonetek z lodami, lodziarni na kó³kach, sprzedaj¹cych lody wszêdzie tam, gdzie mieszkaj¹ ludzie.

W czasie szczególnie upalnego lata, mobilna lodziarnia pojawia siê tak czêsto, ¿e jej melodyjka zaczyna ¿yæ w³asnym ¿yciem w g³owach mieszkañców osiedla, co w niektórych wywo³uje przejaw nostalgii, a innych doprowadza na skraj szaleñstwa.

Lody s¹ znane ludziom od dawna. By³y one jednak zawsze deserem zamo¿nej elity. I kto wie, mo¿e tak zosta³oby to do dziœ, gdyby nie… Ameryka!

Przepisy na zrobienie lodów przywieŸli ze sob¹ do Ameryki brytyjscy osadnicy. Kiedy zbuntowane amerykañskie kolonie og³osi³y niepodleg³oœæ i nazwa³y siê Stanami Zjednoczonymi, egalitarny charakter nowego pañstwa sprawi³, ¿e tak¿e lody trafi³y do zwyk³ych obywateli. W lodach rozsmakowali siê ludzie tacy jak George Washington i Thomas Jefferson. Ten drugi pilnie studiowa³ sposoby produkcji lodów, kiedy przebywa³ we Francji. Przywióz³ stamt¹d pierwsz¹ maszynê do robienia lodów i zainstalowa³ j¹ w swojej posiad³oœci w Monticello.

Najwiêkszym problemem w produkcji lodów, by³ surowiec, czyli lód. Lód jest co prawda ³atwo dostêpny zim¹, ale latem, gdy lody smakuj¹ najlepiej, nie³atwo go by³o zdobyæ. Powszechna by³a praktyka zbierania lodu z zamarzniêtych rzek i przechowywania go w specjalnie do tego celu zbudowanych pomieszczeniach, szczelnie odizolowanych od warunków zewnêtrznych. Nawet kiedy lody stawa³y siê coraz bardziej dostêpne, to nie jedzono ich codziennie. Podawano je na szczególne okazje. Lodowy deser by³ wspania³ym ukoronowaniem obiadu w Dzieñ Niepodleg³oœci. Ameryka by³a zawsze krajem ludzi przedsiêbiorczych. Jeœli wiêc lody by³y a¿ tak wielkim przysmakiem, to trzeba by³o znaleŸæ sposób jak sprzedawaæ je wprost z ulicy i tym samym zarobiæ wiêcej pieniêdzy.

Na pocz¹tku XIX wieku w Europie sprzedawano na ulicach lody wprost z dwuko³owych wózków i ten sam pomys³ szybko przyj¹³ siê w USA. Ga³kê lodów nak³adano do szklanego pucharka zwanego penny lick. Klient musia³ zjeœæ lody stoj¹c przy sprzedawcy i nastêpnie oddaæ mu pucharek. Sprzedawca szybkim ruchem p³uka³ pucharek w kuble z wod¹ i nak³ada³ lody nastêpnemu klientowi. Mo¿na sobie jedynie wyobraziæ iloœæ i rodzaj bakterii w takim kube³ku… Brrrrrr…

Furgonetka lodziarza

Lody firmy „Good Humor” sprzedawa³y siê doskonale i przynios³y Burtowi fortunê. Ciekawe jest to, ¿e po wprowadzeniu w USA prohibicji, konsumpcja lodów wzros³a a¿ o 40 procent! Kiedy nasta³y czasy Wielkiej Depresji i krachu na gie³dzie, a firmy pada³y jedna za drug¹, to „Good Humor” ledwie nad¹¿a³o z produkcj¹ swoich lodów! Lodziarz w furgonetce zarabia³ wówczas na czysto, œrednio sto dolarów tygodniowo, co mia³o wartoœæ 2400 dzisiejszych dolarów.

Pikniki, a nawet imprezy urodzinowe planowano przy trasach przejazdu furgonetki lodziarza. Przy lodach kwit³o ¿ycie towarzyskie. Z samochodów firmy „Good Humor” sprzedawano a¿ 85 rodzajów lodów!

Innym sposobem sprzeda¿y lodów by³y …kanapki z lodami. Mro¿onym deserem smarowano dwie kromki chleba, sk³adano je w jedn¹ ca³oœæ – w roku 1900, taki przysmak sta³ siê w Nowym Jorku prawdziw¹ sensacj¹ i mo¿na go by³o kupiæ na ka¿dym rogu ruchliwego miasta.

W 1920 roku cukiernik z Youngstown w stanie Ohio, Harry Burt, pod wp³ywem córki, która kocha³a jeœæ mro¿one desery wynalaz³ metodê tworzenia na lodach polewy czekoladowej. Córka by³a zachwycona, ale zjedzenie czekoladowych lodów nios³o ze sob¹ konsekwencje. Rozpuszczaj¹ca siê w d³oniach czekolada sp³ywa³a razem z lodami na ubranie, i klei³a siê do r¹k. Z pomoc¹ Burtowi przyszed³ starszy syn, który podsun¹³ mu pomys³, aby w lodach montowa³ jakiœ uchwyt i tak powsta³y lody na patyku. Wtedy Harry Burt zarejestrowa³ swój wynalazek w urzêdzie patentowym. Jego firma produkuj¹ca lody nazywa³a siê „Good Humor” i istnieje do dziœ. Harry Burt sprzedawa³ swoje zimne lody na patyku jak ciep³e bu³eczki. Czy patyk w lodach jest konieczny? Do dziœ lody „Klondike” sprzedawane s¹ bez patyka i klienci nie narzekaj¹. Z pewnoœci¹ lody na patyku u³atwia³y ich zjedzenie. W moich dzieciêcych latach ceni³em sobie lody „Bambino” bardziej od innych ze wzglêdu na ten patyk.

Tymczasem zapotrzebowanie na mro¿one desery ros³o w tempie geometrycznym i okaza³o siê, ¿e rozwo¿enie lodów na dwuko³owych wózkach nie jest w stanie sprostaæ popytowi. Wówczas Harry Burt wpad³ na kolejny pomys³ i zamiast dwóch kó³ wozi³ lody na czterech ko³ach, czyli specjalnie do tego celu stworzon¹ furgonetk¹. Inni podchwycili pomys³ i wkrótce w ca³ej Ameryce mo¿na by³o zobaczyæ lodziarzy na czterech kó³kach.

Najwiêksz¹ konkurencj¹ Burta by³a firma lodziarska produkuj¹ca sensacyjny deser zwany „Eskimo Pie”. By³y to lody waniliowe tak¿e oblewane czekolad¹. Firma rownie¿ istnieje do dziœ, ale ze wzglêdu na poprawnoœæ polityczn¹ musia³a w 2021 roku zmieniæ nazwê na „Edy’s Pie”. S³owo Eskimos z jakichœ powodów zosta³o uznane za obraŸliwe dla ¿yj¹cych w amerykañskiej Arktyce Inuitów.

Pierwsze furgonetki do sprzeda¿y lodów, Harrego Burta by³y je¿d¿¹cymi lodówkami i mia³y zainstalowany dzwonek, który mia³ zwracaæ uwagê potencjalnych nabywców, ale dzia³a³ tak samo jak w eksperymencie Paw³owa z psem. Ludzie s³y-

sz¹c charakterystyczny dŸwiêk dzwonka, niemal¿e natychmiast nabierali ochoty na lody, rzucali wszystko i pêdzili w stronê furgonetki lodziarza.

Z furgonetek sprzedawano tylko lody na patyku, a wiêc niepotrzebne by³y szklane pucharki i wafelki. Furgonetki lodziarzy niemal¿e natychmiast wyeliminowa³y konkurencjê sprzedawców lodów z dwukó³ek. Przypadki zatruæ roztopionymi lodami nie nale¿a³y wówczas do rzadkoœci i dla klientów wybór lodów wprost z wyposa¿onej w zamra¿arkê furgonetki nie wymaga³ namys³u. Do tego kierowcy takich furgonetek nosili bia³e uniformy, co dodatkowo podkreœla³o dba³oœæ firmy o czystoœæ. Harry Burt wymaga³ aby jego lodziarze byli zawsze g³adko ogoleni i mieli dobrze przystrzy¿one w³osy.

Lody nie zawsze by³y znakomitem interesem. Podczas II wojny œwiatowej wprowadzono w Ameryce ograniczenia w dostêpie do wielu produktów spo¿ywczych w tym mleka. Lody w tamtych czasach znów sta³y siê rzadkim rarytasem. Po wojnie œwiat wróci³ do normy, ale lodów jedzono wiêcej ni¿ zwykle, mo¿e dlatego aby jakoœ wyrównaæ sobie wojenne ograniczenia.

Pod koniec lat 50-tych, bracia William i James Conway zaprojektowali maszynê do robienia lodów, któr¹ mo¿na by³o zainstalowaæ w lodziarskiej furgonetce. By³o to prawdziwe wyzwanie, bo tego typu maszyna potrzebowa³a stabilnego pod³o¿a, do którego mo¿na by³o j¹ przykrêciæ. Szybko okaza³o siê, ¿e aby zrealizowaæ taki pomys³, trzeba zaprojektowaæ tak¿e specjaln¹ furgonetkê, w której podczas jazdy trwa³aby produkcja lodów. I nie by³y to zwyk³e, w miarê twarde lody, ale lody miêkkie, zwane w Polsce „w³oskimi”. Bracia zrealizowali swój projekt i nazwali firmê sprzedaj¹c¹ „miêkkie” lody – „Mr. Softee”. Specjalistyczne furgonetki wywo³a³y zrozumia³y entuzjazm, bracia zarejestrowali franczyzê i ich biznes wci¹gu 20 lat wzrós³ o 3600 procent!

Nad furgonetkami lodziarzy pojawi³y siê jednak tak¿e czarne chmury. Fabryki produkuj¹ce lody, czêsto nie przestrzega³y zasad higieny i w latach 70-tych okaza³o siê, ¿e dziesiêæ procent lodów zrobionych w fabryce „Good Humor” na Queensie ma w sobie groŸne bakterie i szcz¹tki insektów. W tym samym czasie popularnoœæ lodów wprost z furgonetki zaczê³a stopniowo, lecz coraz szybciej spadaæ. Koszt utrzymania takiego pojazdu jest w dzisiejszych czasach coraz wy¿szy. Coraz dro¿sze jest tak¿e pozwolenie na prowadzenie handlu lodami, co powa¿nie zmniejsza profit z takiej dzia³alnoœci. Taki trend trwa ju¿ od kilkunastu lat i wydaje siê, ¿e furgonetki lodziarzy powoli odchodz¹ do historii. Wynajmuje siê je jeszcze na rozmaite festyny, koncerty czy nawet wesela, ale raczej z sentymentu ni¿ potrzeby. Z³ej opinii takim pojazdom doda³y przypadki, gdy okazywa³o siê, ¿e lodziarze handluj¹ ze swoich furgonetek nie tylko lodami, ale i narkotykami.

Dziœ lody maj¹ nawet swoje muzeum w Nowym Jorku i ka¿dy odwiedzaj¹cy to muzeum ma prawo zjeœæ tam dowoln¹ iloœæ lodów! Zapewne nied³ugo jedyne egzemplarze furgonetek lodziarzy, które przez dziesi¹tki lat kszta³towa³y socjalne zwyczaje Amerykanów bêdzie mo¿na zobaczyæ tylko na muzealnej ekspozycji.

KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 16
Harry Burt i jedna z jego furgonetek z lodami Lodziarz z firmy Harry Burta Reklama mobilnej sprzeda¿y lodów firmy Good Humor Eskimo Pie

El¿bieta Baumgartner radzi

Czego nigdy nie mówiæ szefowi

El¿bieta Baumgartner

Przebieg twojej kariery i podwy¿ki zale¿¹ od szefa. Warto do³o¿yæ starañ, by zapewniæ sobie dobre relacje z prze³o¿onym. Oto postawy, których absolutnie nale¿y unikaæ.

„To nie moja dzia³ka”

W wiêkszej firmie pracownicy otrzymuj¹ na piœmie opis ich zakresu obowi¹zków. Ale zawsze zdarzyæ siê mo¿e, ¿e zostaniesz poproszony o wykonanie dodatkowych zadañ. Powinieneœ je wykonaæ, bo w przeciwnym razie szef uzna ciê za aroganckiego i bêdzie pomija³ w awansach i podwy¿kach.

Gdyby taka sytuacja powtarza³a siê regularnie, czy to z powodu reorganizacji czy wyeliminowania czyjegoœ stanowiska, to porozmawiaj z szefem na temat okreœlenia nowego zakresu obowi¹zków i wy¿szego wynagrodzenia.

We wspó³czesnym œwiecie dobry pracownik musi byæ elastyczny, dostosowaæ siê do zmieniaj¹cych siê sytuacji. M¹dry szef potrafi to doceniæ.

„Tego siê nie da zrobiæ”

Chiñskie przys³owie mówi, ¿e cz³owiek, który twierdzi: „tego siê nie da zrobiæ”, nie powinien przeszkadzaæ temu, który to zrobi. Twój szef mo¿e siê z tym zgadzaæ i promowaæ pracowników, którzy s¹ samodzielni i przedsiêbiorczy, a eliminowaæ z zespo³u biernych i lekcewa¿¹cych.

Je¿eli rzeczywiœcie uwa¿asz, ¿e jakieœ zadanie jest niemo¿liwe do wykonania, to rzeczowo wyjaœnij to szefowi i zaproponuj skuteczne alternatywne rozwi¹zanie problemu. Je¿eli jesteœ ob³o¿ony prac¹, a szef daje ci nastêpne zadanie, to poka¿ mu listê projektów z terminami i spytaj, który z nich masz od³o¿yæ na potem albo przekazaæ komuœ innemu.

„Ju¿ próbowaliœmy, ale nie wysz³o”

To odpowiedŸ niejednego starszego pracownika, któremu szef sugeruje nowe rozwi¹zania. Œwiat siê zmienia, a firma musi dostosowaæ siê do nowej rzeczywistoœci, w przeciwnym razie przegra z konkurencj¹.

Ponios³eœ kiedyœ pora¿kê? Zastanów siê, jak tym razem unikn¹æ b³êdów.

„Nie zrozumieliœmy siê”

Niektórzy pracownicy argumentuj¹ niedoróbki czy opóŸnienia brakiem komunikacji. W epoce Internetu i telefonów komórkowych jest to argument nie do przyjêcia.

Staraj siê mieæ polecenia i informacje na piœmie, a sam informuj szefa mailem

Niewa¿nekogospotka³eœ.Wa¿niejszekogospotka³spotkany, Mapypodró¿y¿ycierysujenanaszychtwarzach.

Chorobazawê¿awszechœwiatdowielkoœcibólu.

Uczucianiepotrzebuj¹s³ów.S³owapojawiaj¹siênaogó³wzastêpstwie.

Przyrodanieznapojêciaoszustwo.Tooryginalnywk³adcz³owieka.

Nawsiwiedz¹,ktojestm¹dry,wmieœciektojestg³upi.

Optymistawierzywinnych.Pesymistaniewierzynawetwsiebie.

o postêpie pracy czy ewentualnych problemach. Natychmiast odpisuj na maile, w razie w¹tpliwoœci proœ o wyjaœniania. Dobra komunikacja jest kluczem do sukcesu.

„To nie moja wina”

Nie zwalaj winy na innych. Doros³y cz³owiek przyjmuje odpowiedzialnoœæ za siebie i sam szuka rozwi¹zania problemów nie tylko w pracy, ale i w ¿yciu osobistym. Gdy powiesz „Powinienem by³ to przewidzieæ” – m¹dry szef przyjmie to wyjaœnienie z szacunkiem.

„Za ma³o mi tu p³ac¹”

Nie skar¿ siê szefowi i nie rozpowiadaj powszechnie, ¿e twoje wynagrodzenie jest zbyt niskie. Nara¿asz siê bowiem na odpowiedŸ, ¿e powinieneœ pójœæ tam, gdzie zap³ac¹ ci wiêcej. Gdy czujesz siê niedoceniany, najpierw staraj siê wykazaæ dobrymi rezultatami. Gdy nie dostaniesz podwy¿ki mimo szczerych starañ, to naprawdê zmieñ pracê.

Przy okazji warto wspomnieæ, ¿e w Stanach Zjednoczonych wysokoœæ zarobków jest tematem tabu. Mo¿esz spytaæ kolegê, ile da³ za samochód, ile zap³aci³ za wakacje, ale nigdy – ile zarabia.

„Jestem na wylocie”

Nie dawaj do zrozumienia, ¿e na pracy ci nie zale¿y, bo wtedy szefowi nie bêdzie zale¿eæ na tobie. £aski szefa dostan¹ siê lojalnej osobie, która traktuje swoje stanowisko powa¿nie i d³ugoterminowo. Nie

nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Otwieram biznes“, „Praca w Ameryce“, „Amerykañskie pocz¹tki“, „Jak kupiæ dom m¹drze i nie przep³aciæ“ i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com

stawiaj te¿ ¿adnego ultimatum, bo mo¿esz siê niemile rozczarowaæ.

Gdy rzeczywiœcie chcesz odejœæ, to znajdŸ drug¹ pracê i powiedz o tym grzecznie szefowi. Je¿eli jesteœ mu naprawdê niezbêdny, mo¿e zaproponuje ci lepsze warunki.

„Mam problemy w domu”

Wszyscy mamy ¿ycie prywatne i w³asne problemy, ale ¿aden szef nie chce, by kolidowa³y one z obowi¹zkami s³u¿bowymi. Sporadyczna grypa dziecka – to normalna sprawa. Ale powa¿ne problemy finansowe czy ma³¿eñskie, nadu¿ywanie alkoholu, itp., powoduj¹, ¿e pracownik staje siê ma³o efektywny w pracy.

Wniosek: Nie szukaj w szefie przyjaciela, a rodzinne problemy zostaw w domu. ❍

Jak pomniejszyæ podatki

Co reformy podatkowe w Stanach i w Polsce wnios³y dla ciebie dowiesz siê z ksi¹¿ek

"Jak oszczêdzaæ na podatkach". Przepisy podatkowe, jak rozliczyæ siê samodzielnie. Cena $35 plus $5 na przesy³kê.

“Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem. Podrêcznik agresywnej gry podatkowej”. Spadki, darowizny, przychody, inwestycje, sprzeda¿ mieszkania, konta w USA i w Polsce, walka z IRS. Euro-FATCA. Cena $50 plus $5.

Równie¿: „Emerytura reemigranta w Polsce” ($35).

Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492.

30+ poradników dostêpnych jest w wersji papierowej albo elektronicznej w: www.PoradnikSukces.com

17 www.kurierplus.com KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023

Zamów

og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Anna-Pol Travel

● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW

● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

ANIA TRAVEL AGENCY

57-53 61st Street, Maspeth, N.Y Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek

✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne

✓ Notariusz

Nauka gry

na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu

Rejestracja Bo¿ena Konkiel

tel. 718-609-0088 email: Kobomusic@verizon.net

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

✓ Ksiêgowoœæ

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

Us³ugi w zakresie:

✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje

✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00

Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.

✓ Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja),

✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 718-383-0043 lub 917-833-6508

KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 18
A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel.
821
718-349-2423
96 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412
Szko³a z tradycjami

Owiane s³on¹ bryz¹ truskawki

Broszka w z³otym kolorze z wygrawerowanymi na spodzie po hiszpañsku dwoma s³owami: „dla Izabeli” by³a jedynym przedmiotem osobistym po który nikt siê nie zg³osi³. Ironia losu, poniewa¿ „Isbell” to imiê nadane huraganowi, za przyczyn¹ którego drobny przedmiot œwiadcz¹cy o czyjejœ emocji le¿a³ na pó³ce w biurze rzeczy znalezionych.

Huragan a¿ tyle nie napsoci³ tego dnia, 14 paŸdziernika 1964 roku. To seria tornad nim wywo³anych spustoszy³a niewielk¹, ma³o znan¹ miejscowoœæ nale¿¹c¹ administracyjnie do Boynton Beach na po³udniowej Florydzie.

Mieszkañców o tej porze roku by³o niewielu. Skromne mobilne domki, ustawione gêsto, ale porz¹dnie, w rzêdach, g³ównie czeka³y. ¯adnych sk³adanych krzese³ek i ma³ych stolików przed zas³oniêtymi oknami. Tu zje¿d¿a³o siê na zimê. I nie po komfort, a po atmosferê. Po ten styl ¿ycia stacjonarnych nomadów.

Zaczê³o siê w dwudziestych latach ubieg³ego wieku od truskawek. Ward Miller z Chicago mia³ tartak, tam na pó³nocy. A tu na po³udniu hodowa³ truskawki. Na polach blisko wybrze¿a, owiewanych lekko s³on¹ bryz¹, na których uprawiano równie¿ ananasy i pomidory. Miasta czeka³y na œwie¿e owoce i warzywa ze „s³onecznego stanu”. W póŸniejszym dziesiêcioleciu, kiedy by³o trudno, kiedy depresja zapuka³a do niejednych drzwi, pozwala³ „blaszankom”, tak nazywano przyczepy, parkowaæ u siebie. Wiadomo, tanie wakacje, oderwanie siê od zmartwieñ, s³oñce i beztroska. Z czasem pomyœla³, wcale nieg³upio, ¿eby og³aszaæ siê w gazetach jak „Chicago Tribune”. Tydzieñ parkowania na jego ziemi kosztowa³ trzy dolary. Szybko stworzy³a siê pewna wspólnota, kolonia „blaszankowych turystów” (tin can tourists). Z czasem Ward mia³ komplet u siebie i zaprzesta³ uprawy truskawek. A potem, po trzydziestu latach stwierdzi³, ¿e czas podreperowaæ bud¿et i zaj¹æ siê s³odkim nic nierobieniem. Zaproponowa³ wiêc sta³ym klientom wykupienie miejsc. Dwa tysi¹ce mieli p³aciæ ci co parkowali dalej od pla¿y, a dwa i pó³ ci z rzêdów bli¿ej oceanu. Wspólnota zebra³a siê i postanowi³a wykupiæ ca³y teren. Nie wiem za ile, ale Ward siê zgodzi³. I tak w marcu 1963 roku powsta³o oficjalnie miasteczko Briny Breezees, „s³one bryzy”. Z urzêdem miasta, poczt¹, aptek¹

i domem klubowym, który spe³nia³ wiele funkcji, miêdzy innymi amatorskiego teatru. By³a te¿ biblioteka i basen. Briny Breezes po³o¿one jest w œrodku bajki. Bajka to w¹ska wyspa barierowa miêdzy oceanem, a drog¹ wodn¹. Z jednej strony pla¿a, z drugiej marina, gdzie w³aœciciele domków mobilnych maj¹ prawa cumowania.

Domki siê zmieni³y. Zapomnijmy o blaszanych przyczepach! Ko³a gdzieœ siê zapodzia³y. Nomadycznoœæ mo¿e nie zniknê³a, wci¹¿ sporo w³aœcicieli przyje¿d¿a i wyje¿d¿a, ale jest to nomadycznoœæ zasiedzia³a, osiad³a, wygodna. I tylko sklep przy g³ównej drodze zachowa³ j¹ w nazwie: „Nomad shop”. Domki od trzydziestu metrów kwadratowych, ale bywaj¹ luksusowe, podwójne. Ka¿dy ma rodzaj tarasiku chroni¹cego przed drapie¿nym s³oñcem. Przed ka¿dym stoi te¿ szeœcian centralnego ch³odzenia, mrucz¹cy komfortowo, kiedy temperatura i wilgotnoœæ z zimowej przechodzi w wiosenn¹.

Dobre, proste, niedrogie w utrzymaniu miejsce na zimê, na przeczekanie mrozów, jeœli jest siê z Chicago, œrodkowych stanów czy Quebec. Isbell, która rozpêta³a swoj¹ huraganow¹ si³ê w ponad rok po za³o¿eniu miasteczka, zniszczy³a kilkadziesi¹t domków, ale nie zabra³a ¿adnego ¿ycia. Alarm zabrzmia³ na parê minut przed pierwszym tornadem. Kto w ogóle by³ na miejscu, mia³ czas, ¿eby siê schroniæ w hangarowym hallu. Domki/przyczepy wylatywa³y w szalonym wirze w powietrze. Niektóre wygl¹da³y potem, jak œciœniête wielk¹ d³oni¹ blaszane puszki. Ale huragany, tornada przechodz¹, zapomina siê o nich.

To miejsce o uroku starej Florydy. Kiedy jedzie siê drog¹ wzd³u¿ oceanu, zza zakrêtu wychyla siê przesz³oœæ. Lata szeœædziesi¹te. Spokojne ¿ycie, proste, ale jak¿e urocze, bogate, mimo ¿e pozbawione luksusów, o których zapewniaj¹ deweloperzy niedawno oddanych do u¿ytku kondominiów po drugiej stronie Briny Breezes Boulevard.

Tu kupowa³o siê nie tak dawno modu³owy domek za trzydzieœci, no mo¿e czterdzieœci tysiêcy dolarów. Przeciêtna wartoœæ teraz? Du¿o wiêcej, ale nie tak du¿o jak w momencie, kiedy deweloper chcia³ w 2005 roku wykupiæ miasteczko za piêæset milionów! Wtedy na jeden przypada³oby oko³o miliona! Wielu mieszkañców by³o za. Nigdy w ¿yciu nie sprzedaliby swoich uroczych maleñkich miejsc za takie pieni¹dze! Co prawda nie mieliby za bardzo gdzie pójœæ. Wokó³ zacieœnia pêtlê luksusowa Floryda, ta g³osz¹ca chwa³ê wydawania, ¿ycia na wysokiej stopie, oczywiœcie w wiêkszoœci przypadków za ogromny hipoteczny d³ug…

Wiêc mimo ¿e ¿al by³oby tego trybu ¿ycia, tych sieneñskich kolorów, kiedy s³oñce wschodzi nad oceanem, tych wieczorów z s¹siadami w klubie, zabaw na pla¿y z dzieæmi mimo ¿e trudno by³oby siê z tym rozstaæ, wiêkszoœæ w³aœcicieli g³osowa³a za sprzeda¿¹ ca³ego terenu deweloperowi. Pieni¹dze mia³y przyjœæ dopiero za kilka lat iw transzach, ale kusi³o, oj kusi³o! Najtrudniej by³o zdecydowaæ siê tym, którzy s¹ tutaj drugim a i trzecim pokoleniem. Odziedziczyli po rodzicach, dziadkach, albo po jakiejœ bezdzietnej ciotce to bajeczne, luksusowe prostot¹ miejsce tu¿ nad zielonym okiem oceanu, gdzie powietrze pachnie s³onaw¹ bryz¹. Naj³atwiej by³o tym, którzy chcieli dodatkowymi pieniêdzmi wspomóc dorastaj¹ce dzieci, wnuczêta…

Modu³owych domków ju¿ by nie by³o, a ich w³aœciciele wyprowadzaliby siê w inne ¿ycie, gdyby deweloper doszed³ do porozumienia z w³adzami Briny Breezes co do sposobu finansowania. Ale kluczy³, lawirowa³ i deal przepad³. A niektórzy ogl¹dali ju¿ intensywnie prospekty nowych osiedli bardziej oddalonych od oceanu, proponuj¹ce wy¿szy standard ¿ycia. Briny Breezes to oaza. Zawsze ni¹ by³a, a teraz sens tego s³owa nabra³ podwójnego znaczenia. Wspólnot takich jak ta by³o kiedyœ na Florydzie wiele. ¯y³o siê w nich tanio, rodzinnie, wczasowo, skromnie i bogato zarazem. Teraz pozosta³o ich kilka. Przypominaj¹ po co siê tu kiedyœ przyje¿d¿a³o. S¹ jakiegoœ rodzaju odtrutk¹ na windowan¹ bez przerwy w górê poprzeczkê wmawianego luksusu. Piêæset dziewiêædziesi¹t domów w zwartych szeregach wzd³u¿ ulicy Cedrowej, Hibiskusowej, Bambusowej, Ja³owcowej, które nie wiadomo jak d³ugo przetrwaj¹…

Tu¿ obok wykrojony kwadrat Gulf Stream Views, osiedla nowiutkich czternastu piêtrowych domów w stylu obecnie

obowi¹zuj¹cym, siedemdziesiêciu lokali, których ceny zaczynaj¹ siê gdzieœ niedaleko miliona. „Wysokie sufity i najnowoczeœniejsze wykoñczenia, takie jak pod³ogowe panele z p³ytek porcelanowych, blaty z hartowanego szk³a, granitu i kwarcu, urz¹dzenia ze stali nierdzewnej oraz ³azienki wprowadzaj¹ce w stan wyciszenia, z wannami w których mo¿na siê zanurzyæ i bezszwowymi przeszklonymi kabinami prysznicowymi”.

W³aœciciele modu³owych domków maj¹ to wszystko, tylko w lepszej i tañszej wersji. Koj¹co i wyciszaj¹co wp³ywa na nich szemrz¹cy o kilka metrów ocean, a hartowane szk³o blatów kuchennych zastêpuje grillowanie na zewn¹trz przy dŸwiêku kieliszków do nie najdro¿szego wina!

W Briny Breezes zatrzymujê siê po drodze do parku nad zatok¹, gdzie stawia siê samochód bez op³aty, siedzi przy drewnianym piknikowym stole obserwuj¹c filozoficzne przygl¹daj¹ce siê rybakom pelikany. Wiedz¹, ¿e coœ im skapnie. Przechodzê k³adk¹ na pla¿ê, wodzê oczyma za porywanymi wiatrem, kolorowymi kajtami. To trudny sport. Nie dla pocz¹tkuj¹cych.

W drodze powrotnej stajê przed „Nomad shop”, sklepem, który pasuje do przesz³oœci tego miejsca (choæ ceny ma mocno osadzone w obecnej rzeczywistoœci).

W spo¿ywczaku kupujê czekoladowe lody, bo truskawkowych nigdy nie ma, idê potem uliczk¹ wzd³u¿ mobilnych domków w kierunku oceanu. W oknie niejednego siedzi kot. Tu i ówdzie zaszczeka pies. Na werandach przygotowania do kolacji. S³oñce schodzi ni¿ej i ni¿ej. Mijam luksusowe nowe kondominia. Wystarczy przejœæ przez gêstoœæ niewielkich drzewek, „morskich winogron”, trafiæ na w¹ziutk¹, wydeptan¹ przez surferów œcie¿kê i ju¿ ten widok, bezkres oceanu, zachêta, ¿eby usi¹œæ na poz³oconym zachodem piasku.

A na brzegu tabliczka: Private beach. No trespassing.

Mia³abym ochotê zg³osiæ do Konwencji ONZ o Prawie Morza projekt ustawy zabraniaj¹cej wy³¹czania terenów pla¿owych spod w³adania wszystkich mieszkañców Ziemi! Ale zdajê sobie sprawê, ¿e s¹ du¿o pilniejsze problemy zwi¹zane z u¿ytkowaniem mórz i ich zasobów…

Wiêc ³amiê zakaz, jak grupki siedz¹ce nad sam¹ wod¹. S³onawa bryza. Briny breeze, idealne wyciszenie na zakoñczenie dnia. ❍

Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com

19 www.kurierplus.com KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023
Z (nie tylko) florydzkiego ¿ycia
Briny Breezes i luksus obok
KURIER PLUS 22 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 20

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.