Kurier Plus - e-wydanie 29 kwietnia 2023

Page 1

KURIER

POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER 1494 (1794) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 29 KWIETNIA 2023

Partyjna pu³apka

Do 5 listopada 2024 roku du¿o mo¿e siê zmieniæ. Patrz¹c jednak na dzisiejszy stan kampanii wyborczej, która w³aœnie zaczyna siê rozkrêcaæ, mo¿na przypuszczaæ, ¿e do decyduj¹cej fazy wyborów prezydenckich, tak jak poprzednio, przejd¹ dwaj kandydaci: Joe Biden i Donald Trump.

Wœród demokratów urzêduj¹cy prezydent nie ma na razie powa¿niejszych rywali, choæ nie jest tak, ¿e nikt poza nim nie chce ubiegaæ siê o nominacjê Partii Demokratycznej. Mamy ju¿ dwójkê oficjalnych kandydatów, którzy maj¹ zamiar rywalizowaæ z Bidenem. S¹ nimi: prawnik Robert Kennedy Jr., syn by³ego sekretarza sprawiedliwoœci i bratanek by³ego prezydenta Johna F. Kennedy’ego, oraz Marianne Williamson, autorka popularnych ksi¹¿ek propaguj¹cych samorozwój.

Oboje prezentuj¹ siê jako kandydaci chc¹cy prze³amaæ monopol dotychczasowej klasy politycznej. „Status quo samo siê nie zmieni. To nasze zadanie” – przekonuje 70-letnia Williamson, która zapowiada walkê o prawa najbiedniejszych i generalnie sytuuje siê mocno na lewo od Bidena. 69-letni Kennedy Jr., chce natomiast rozbiæ „skorumpowany maria¿ polityków i œwiata biznesu.” Oboje maj¹ znikome szanse na nominacjê. Kennedy Jr., mimo dobrze znanego nazwiska, to w polityce nowicjusz, znany przede wszystkim

➭ Ryzyko zwi¹zane z poœlizgniêciem, potkniêciem... – str. 5

➭ Brunetka z „betki“ – str. 8

➭ Sowie rz¹dy – str. 12

➭ Wojna przeciwko chiñskim restauracjom – str. 15

➭ Jak zwiêkszyæ szansê na uzyskanie po¿yczki... – str. 17

➭ Dzieñ Zucha pod znakiem wielkiego astronoma – str. 20

z kampanii antyszczepionkowej. Williamson startowa³a ju¿ w poprzednich wyborach, ale mimo to, ma³o kto o niej s³ysza³. Jeœli na scenie nie pojawi siê ¿aden silniejszy przeciwnik, Biden bez problemu zapewni sobie poparcie demokratów.

Bardziej skomplikowana sytuacja jest po drugiej stronie sceny politycznej. Póki co liderem wyœcigu o nominacjê Partii Republikañskiej jest Donald Trump. By³y prezydent wypracowa³ sobie wierny elektorat, na który nie maj¹ wp³ywu, ani kolejne procesy wytaczane Trumpowi, ani kompromitacja rozg³aszanych przez niego insynuacji o sfa³szowaniu poprzednich wyborów prezydenckich na korzyœæ Bidena. Dezinformacja, za powtarzanie której, telewizja Fox News zgodzi³a siê niedawno zap³aciæ gigantyczne odszkodowanie, siêgaj¹ce 800 milionów dolarów. Trump politycznej ceny nie zap³aci³, bo jego najzagorzalsi zwolennicy odporni s¹ na fakty i wierz¹ przede wszystkim w to, co mówi on sam. ¯elazny elektorat Trumpa jest jednak za ma³y, by zapewniæ mu powrót do Bia³ego Domu. Musi on tak¿e otrzymaæ g³osy spoza tego elektoratu. Problem w tym, ¿e to co mówi, daleko odbiega od œwiatopogl¹du wiêkszoœci Amerykanów, a w szczególnoœci od pogl¹dów znacz¹cej czêœci Partii Republikañskiej.

Piêæ gwiazdek „Harrego“

Mariusz Konopka od dziesiêciu lat z powodzeniem prowadzi w³asn¹ firmê budowlan¹ Harry's Contracting Inc., która w rankingach portalu Yelp zdoby³a piêæ gwiazdek.

Du¿¹ wagê przyk³adam do jakoœci swojej pracy i cieszy mnie zadowolenie ludzi, dla których wykonujê zlecenia – mówi Mariusz. – Mam sta³ych klientów, tylko mnie powierzaj¹cych prace w swoich nieruchomoœciach, bez wzglêdu na to jak d³ugo musz¹ poczekaæ na wolny termin.

Ten pochodz¹cy z Grajewa na Podlasiu, pe³en wigoru, dobiegaj¹cy 40-tki mê¿czyzna, jest z wyuczonego zawodu technikiem ¿ywieniowym, który marzy³ o karierze wojskowej. Kiedy to siê nie uda³o, postanowi³ spróbowaæ szczêœcia w Ameryce. Pierwsze kroki na nowej ziemi pomóg³ mu stawiaæ wujek.

Wracaæ czy zostaæ?

Kiedy w lecie 2004 roku wyl¹dowa³em na amerykañskiej ziemi, mia³em zaledwie 19 lat – opowiada Mariusz. – Przylecia³em do wujka, który mieszka³ tu od dekady. Byliœmy sobie bliscy i czêsto rozmawia³em z nim przez telefon. Wujek opowiada³ jak w Ameryce jest cudownie, roztacza³ perspektywy wysokich zarob-

ków. By³em m³ody, akurat skoñczy³em szko³ê, rozgl¹da³em siê za prac¹. Perspektywa wyjazdu brzmia³a niezwykle kusz¹co. Kropkê nad i postawi³a decyzja o tym, ¿e nie przyjêto mnie na ochotnika do wojska. Wtedy postanowi³em polecieæ do Nowego Jorku. Chcia³em na w³asne oczy przekonaæ siê jak naprawdê jest w tej owianej legend¹ Ameryce.

Pó³roczny pobyt, na który pozwala³a wiza, przelecia³ jak z bicza strzeli³. Mariusz ani siê obejrza³ kiedy znowu stan¹³ przed decyzj¹ – wracaæ do Polski, przed³u¿aæ pobyt czy mo¿e zostaæ? – D³ugo bi³em siê z myœlami – wspomina. – Codziennie podejmowa³em inn¹ decyzjê. W koñcu doszed³em do wniosku, ¿e zostanê, bo widzia³em ju¿ dla siebie perspektywy.

Praca, sen i znowu praca Pytany o pocz¹tki amerykañskiej przygody Mariusz nie ukrywa, ¿e by³o ciê¿ko.

Zostawi³em w Polsce ca³e swoje ¿ycie

opowiada. – Rodziców, przyjació³, zna-

jomych. Mocno têskni³em. Godzinami wisia³em na telefonie. Tu nie mia³em nikogo poza wujkiem. Praca, któr¹ wykonywa³em poch³ania³a prawie ca³y mój czas. Wyje¿d¿aliœmy do Connecticut o szóstej rano, a do domu wracaliœmy ko³o 20:0021:00. Sam dojazd na miejsce zabiera³ oko³o dwóch godzin i tyle samo z powrotem. Poza tym pracowa³em szeœæ, a czasami nawet siedem dni w tygodniu, wiêc nie mia³em czasu nigdzie pójœæ, ¿eby poznaæ ludzi. Tylko praca i spanie. To by³a prawdziwa orka. Ale nie bardzo mia³em wybór. Nie zna³em realiów, jêzyka. Na szczêœcie pracowa³em z wujkiem. Ekipa w firmie by³a przyjazna, a prowadzi³ j¹ uczciwy, sprawiedliwy szef. No i po polsku mo¿na by³o siê dogadaæ. – Nieznajomoœæ angielskiego zaczê³a mi jednak szybko dokuczaæ. Nie potrafi³em zapytaæ o chleb, mleko czy jajka i wychodzi³em bez zakupów. Chyba ¿e zakupy robi³em na Greenpoincie, gdzie przez pewien czas mieszka³em.

NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS
➭ 6 ➭ 16
Mariusz Konopka nie ma problemu z wielozadaniowoœci¹. Sam siê nauczy³ budowlanki. 2 maja – Dzieñ Flagi Rzeczypospolitej Polskiej Prawdopodobny rewan¿ Biden – Trump nie budzi entuzjazmu wyborców.

Dwustu lat, Pani Janino!

W Domu Seniora przy 80 Dupont Street na Greenpoincie mia³a miejsce wzruszaj¹ca i radosna uroczystoœæ.

Mieszkaj¹ca tu od prawie 30 lat, Janina Dobro³owicz obchodzila setne urodziny. Pani Janina, z domu Szczocka, pochodzi z Siemionek w województwie nowogrodzkim na Bia³orusi.

Gdy mia³a dwa i pó³ roku umar³a jej matka. Wychowywa³ j¹ ojciec z babci¹ i cioci¹. Prze¿y³a okupacjê niemieck¹ i rosyjsk¹. Rodzina cudem uniknê³a zsy³ki na Syberiê. Po œmierci ojca, 18-letnia wówczas Janina musia³a zaj¹æ siê sporym gospodarstwem. W 1942 roku, dziewiêtnastolatka poœlubi³a Józefa Dobro³owicza. Od pocz¹tku w tajemnicy, bo byli na rosyjskiej czarnej liœcie ma³¿onkowie planowali wyjazd do Polski.

W 1946 roku, z dwójk¹ maleñkich dzieci, zostawiaj¹c za sob¹ wszystko co mieli i wszystko co znali bydlêcym wagonem, wyruszyli do Polski. Osiedlili siê w E³ku. Nowa Polska nie do koñca spe³ni³a ich oczekiwania, podjêli starania o wyjazd do Ameryki. Nie by³o to mo¿liwe ze wzglêdu na trójkê ma³ych dzieci, które nie dosta³y pozwolenia na wyjazd. Dopiero w 1964 roku uda³o siê wyjechaæ najstarszej 19-letniej córce pani Janiny. Jej samej uda³o siê ziœciæ to marzenie dopiero w 1975 roku.

Na pocz¹tku nie by³o ³atwo, ale przyzwyczajona od dziecka do trudów i przeciwnoœci losu nie ba³a siê podj¹æ ¿adnej, choæby najciê¿szej pracy.

Pani Janina mia³a szeœcioro dzieci, obecnie ¿yj¹ tylko dwie jej córki. Ale rodzina jest nadal du¿a; oprócz córek sk³ada siê na ni¹ szeœcioro wnuków i dziesiêcioro prawnuków. Ciê¿kie ¿ycie stopniowo sta³o siê ³atwiejsze.

W maju 1994 r. pani Janina zamieszka³a w nowo wybudowanym Domu Seniora (Mary D.”s Housing for Seniors) na Greenpoincie. Dobrze siê tu czuje, ma ¿yczliwych ludzi wokó³ siebie. Przede wszystkim ma kochaj¹c¹ rodzinê, która urz¹dzi³a jej wspania³e, setne urodziny.

Scenariusz uroczystoœci by³ starannie przemyœlany. Do koœció³a Œw. Cyryla i Metodego, szacown¹ Jubilatkê zawioz³a bia³a limuzyna. Uroczyst¹ Mszê Œw. odprawiali zaprzyjaŸnieni ksiê¿a: proboszcz, Eugeniusz Kotliñski, CM, Jan Szylar, CM oraz Józef Wiœniewski, CM.

Po Mszy Œw. parafianie, wœród kórych by³o liczne grono mieszkañców Domu Seniora zgotowa³o jej huczn¹ owacjê.

Po powrocie do domu, w piêknie udekorowanej na tê okolicznoœæ sali bankietowej pani Janina przyjmowa³a wszystkich goœci.

Organizuj¹ce imprezê córki, a zw³aszcza wnuczka Nancy, pomyœla³y o ka¿dym szczególe. W wystroju wnêtrza dominowa³ kolor niebieski, szczególnie lubiany przez jubilatkê, tak¿e ubran¹ w b³êkity, piêknie uczesan¹ i radosn¹.

Œciany zdobi³y zdjêcia z ró¿nych okresów jej ¿ycia. W wielkim, królewskim fotelu Pani Janina przyjmowa³a ¿yczenia i gratulacje. Ju¿ po chwili tonê³a w kwaiatach. Goœciem specjalnym uroczystoœci by³ wice-konsul Wawrzyn Warkocki, który wrêczy³ Jubilatce piêkny bukiet oraz przeczyta³ list od Konsula Generalnego, Adriana Kubickiego. „Ten piêkny jubileusz – pisa³ konsul – wymaga szczególnych gratulacji.” „Pochodzi Pani z pokolenia wielce doœwiadczonego w dziejach naszego kraju, pokolenia, które ¿ycie stawia³o przed licznymi wyzwaniami, ale te¿ inspirowa³o do niezwyk³ych aktów odwagi. Œwiêty Jan Pawe³ II mówi³ o seniorach: „(...) pomagaj¹ nam m¹drzej patrzeæ na ziemskie wydarzenia, poniewa¿ dziêki ¿yciowym doœwiadczeniom zyskali wiedzê i dojrza³oœæ”. Na przyjêcie przybyli te¿ pracownicy North Brooklyn Development Corp.: Jacek Topczewski, mened¿er budynku i Beata Stêpieñ, Social Worker Domu Seniora którzy przynieœli piêkny kosz kwiatów oraz olbrzymi tort z kawiarni Riviera. Specjalnymi goœæmi byli ksiê¿a: Eugeniusz Kotliñski, CM i Jan Szylar, CM, oraz organista Edward, który równie¿ obchodzi³ urodziny. Przyby³ tak¿e ks. S³awomir Szucki, CM z parafii Œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie.

S¹siadka Pani Janiny, El¿bieta zna j¹ od 35 lat od czasu gdy œpiewa³y w chórze Cecylia, a nastêpnie w Chórze Hejna³. Od 17 lat mieszkaj¹ w jednym domu.

Pani Janina jest osob¹ bardzo pogodn¹, towarzysk¹ i uczynn¹. Znana by³a z tego ¿e pomaga³a ludziom w dostaniu legalnego prawa do pracy czy znalezieniu mieszkania.

Pani Janinie ¿yczymy dotychczasowej pogody ducha i wielu dalszych lat w zdrowiu!

KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 2
W sali bankietowej z rodzin¹ Z konsulem Wawrzynem Warkockim Z ksiê¿mi Eugeniuszem Kotliñskim, Janem Szylarem i S³awomirem Szuckim Z goœæmi Janina Dobro³owicz skoñczy³a 100 lat Drugi tort dla Jubilatki Z rodzin¹ i tortem

Dni Polskiego Dziedzictwa

W maju po raz kolejny œwiêtujemy

Dni Polskiego Dziedzictwa (Polish Heritage Days)!

W ramach obchodów Dni Polskiego

Dziedzictwa, Instytut Kultury Polskiej

w Nowym Jorku serdecznie zaprasza na wydarzenia majowe celebruj¹ce polsk¹ kulturê.

W programie znajduj¹ siê: filmowa retrospektywa Jerzego Skolimowskiego pt.

„Identification Marks: The Films of Jerzy Skolimowski” (5-28 maja), druga edycja warsztatów tanecznych wspó³organizowanych z Polish American Folk Dance Company i Centrum Polsko-S³owiañskim (21 maja) oraz wyk³ad na temat twórczoœci Jana Matejki prowadzony przez Dyrektora

Muzeum Narodowego w Krakowie prof. dr hab. Andrzeja Szczerskiego (31 maja).

Retrospektywa filmów Jerzego Skolimowskiego odbêdzie siê w kinie Metrograph (7 Ludlow St, New York, NY 10002) w dniach 5-28 maja. Seria pokazów filmowych jednego z najbardziej oryginalnych re¿yserów polskiej Nowej Fali rozpoczyna siê w dniu jego 85. urodzin. W czasie retrospektywy bêdzie mo¿na

obejrzeæ m.in. film „Niewinni czarodzieje” w re¿yserii Andrzeja Wajdy, w którym Skolimowski zadebiutowa³ jako scenarzysta, a tak¿e „Rysopis”, debiut re¿yserski Skolimowskiego z 1964 r. Poza tym widzowie bêd¹ mogli zobaczyæ filmy: „Walkower”, „Rêce do góry”, „Nó¿ w wodzie”, w re¿yserii Romana Polañskiego, do którego Skolimowski wspó³tworzy³ scenariusz, oraz jego najnowsze dzie³o nominowane w tym roku do Oscara w kategorii najlepszy film miêdzynarodowy – „IO”.

W niedzielê 21 maja o godz. 3-5pm w Centrum Polsko-S³owiañskim (177 Kent St, Brooklyn, NY 11222) odbêdzie siê druga edycja warsztatów tanecznych wspó³organizowanych z Polish American Folk Dance Company. Te warsztaty s¹ przeznaczone dla ka¿dego, kto chce spróbowaæ swoich si³ w tradycyjnych polskich tañcach, a do tej pory nie mia³ takiej okazji. Uczestnicy poznaj¹ podstawowe kroki poloneza, polki i krakowiaka. Zapraszamy starsze dzieci z rodzicami, m³odzie¿ i doros³ych. Nie trzeba przyjœæ z partnerem, ¿eby wzi¹æ udzia³ w wydarzeniu. Warsztaty bêd¹ prowadzone w jê-

zyku angielskim. Na koniec dla uczestników przygotowana jest niespodzianka. Wstêp bezp³atny z RSVP na Eventbrite (https://bit.ly/PL-FOLK-2023). Iloœæ miejsc ograniczona. Wiek uczestników: minimum 12 lat.

Wyk³ad na temat twórczoœci Jana Matejki odbêdzie siê 31 maja o godz. 7pm w siedzibie Fundacji Koœciuszkowskiej (15 E 65th St, New York, NY 10065). Podczas wyk³adu Dyrektor MNK prof. dr hab. Andrzej Szczerski przybli¿y monograficzn¹ wystawê „Jan Matejko – malarz i historia”, któr¹ bêdzie mo¿na ogl¹daæ w Muzeum Narodowym w Krakowie od czerwca bie¿¹cego roku. To w³aœnie z inicjatywy Muzeum Senat Rzeczypo-

Polska rezolucja przyjêta przez ONZ

W œrodê 26 kwietnia, Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku przyjê³o rezolucjê dotycz¹c¹ budowania odpornoœci przez powi¹zania infrastrukturalne.

Rezolucja powsta³a z inicjatywy Polski i stanowi wk³ad naszego kraju w prace ONZ dotycz¹ce rozwoju spo³eczno-gospodarczego. Jest tak¿e pierwsz¹ polsk¹ tak szerok¹ inicjatyw¹ merytoryczn¹ w ONZ od czasów cz³onkostwa w Radzie Bezpieczeñstwa ONZ (2018-19).

Rezolucja zatytu³owana Budowanie globalnej odpornoœci i promowanie zrównowa¿onego rozwoju poprzez regionalne i miêdzyregionalne po³¹czenia infrastrukturalne to sukces negocjacyjny Polski, która jako inicjator zebra³a grupê pañstw z ró¿nych regionów œwiata, by opracowaæ tekst, który zyska³ powszechne poparcie wœród cz³onków ONZ. Rezolucja przyjêta ma zostaæ

jednomyœlnie, a wiec uzyska poparcie wszystkich cz³onków ONZ. Uniwersalna tematyka rezolucji sprawi³a, ¿e mimo ró¿nic sytuacji i priorytetów poszczególnych krajów wzbudzi³a ona bardzo du¿e zainteresowanie i pomog³a osi¹gn¹æ porozumienie.

G³ównym celem rezolucji jest wspieranie dzia³añ na rzecz ponadgranicznych powi¹zañ energetycznych, transportowych i telekomunikacyjnych, tak aby stanowi³y one narzêdzie budowania odpornoœci pañstw i spo³eczeñstw na kryzysy wynikaj¹ce z konfliktów zbrojnych, katastrof naturalnych czy pandemii. Rezolucja odpowiada zatem na najbardziej aktualne, pal¹ce wyzwania, stoj¹ce przed krajami niezale¿nie od ich po³o¿enia geograficznego i statusu ekonomicznego. Zerwane ³añcuchy dostaw, niedobory energii, zale¿noœæ energetyczna, utrudnienia w transporcie z powodu braku po³¹czeñ drogowych czy brak bezpiecznych po³¹czeñ telekomuni-

kacyjnych i internetowych to problemy, którym mo¿na zaradziæ lub w du¿ym stopniu je ograniczyæ poprzez budowê regionalnych powi¹zañ infrastrukturalnych.

Inspiracj¹ dla Polski do opracowania rezolucji by³a Inicjatywa Trójmorza, w której sk³ad wchodzi 12 pañstw regionu Europy Œrodkowej realizuj¹cych szereg wspólnych projektów infrastrukturalnych.

Ta bardzo szybko rozwijaj¹ca siê inicjatywa stanowi wzorzec, który z sukcesem mo¿e byæ zaadaptowany w innych regionach œwiata. Tego typu podejœcie polegaj¹ce na nadawaniu uniwersalnego charakteru sprawdzonym rozwi¹zaniom jest istot¹ multilateralizmu.

Polska rezolucja, czerpi¹c z Inicjatywy Trójmorza, promuje istotne podejœcie polegaj¹ce na po³¹czeniu rozwoju i bezpieczeñstwa – poprzez rozbudowê po³¹czeñ infrastrukturalnych wzmacniane s¹ relacje miêdzy pañstwami i ich odpornoœæ na kryzysy.

spolitej Polskiej ustanowi³ Jana Matejkê patronem roku 2023. Data jest nieprzypadkowa i odnosi siê do 185. rocznicy urodzin i 130. rocznicy œmierci artysty, a tak¿e do 125. rocznicy powstania pierwszego biograficznego muzeum na ziemiach polskich – Domu Jana Matejki, bêd¹cego oddzia³em krakowskiego Muzeum. Podczas wyk³adu przypomniana zostanie miêdzynarodowa recepcja dzie³ krakowskiego twórcy i uznanie jakim cieszy³ siê za ¿ycia. Podsumowaniem wyk³adu bêdzie autorska interpretacja obrazu „Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem” oraz analiza dyskusji jak¹ wywo³a³a prezentacja dzie³a w Narodowej Galerii w Londynie w 2021 r.

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

Zosia ¯eleska-Bobrowski

John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Adam Mattauszek

Ambasador Krzysztof Szczerski, Sta³y Przedstawiciel RP przy ONZ w Nowym Jorku o rezolucji: Negocjacyjny sukces Polski pozwoli³ na opracowanie i przyjêcie tekstu, który stanowiæ bêdzie dokument bazowy i inspiracjê dla dzia³añ instytucji i agend systemu Narodów Zjednoczonych, miêdzynarodowych instytucji finansowych takich jak Bank Œwiatowy oraz pañstw cz³onkowskich.

ISEKRETARZ STA³EGO PRZEDSTAWICIELSTWA RP PRZY ONZ W NOWYM JORKU

: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 10

: (718) 389-3018 : kurier@kurierplus.com

: www.kurierplus.com

www.kurierplus.com KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023 3
ki
NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS

Na drogach Prawdy Bo¿ej Ks.

Doœwiadczyæ mocy Pasterza

Jezus powiedzia³: „Zaprawdê, zaprawdê, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramê, ale wdziera siê inn¹ drog¹, ten jest z³odziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramê, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odŸwierny, a owce s³uchaj¹ jego g³osu; wo³a on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce zaœ postêpuj¹ za nim, poniewa¿ g³os jego znaj¹. Natomiast za obcym nie pójd¹, lecz bêd¹ uciekaæ od niego, bo nie znaj¹ g³osu obcych”. Powtórnie wiêc powiedzia³ do nich Jezus: „Zaprawdê, zaprawdê, powiadam wam: Ja jestem bram¹ owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mn¹, s¹ z³odziejami i rozbójnikami, a nie pos³ucha³y ich owce. Ja jestem bram¹. Je¿eli ktoœ wejdzie przeze Mnie, bêdzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko”. (J 10, 1-9)

Ostatni Wielki Czwartek prze¿ywa³em z pielgrzymami w Bazylice Grobu Pañskiego w Jerozolimie. Tych prze¿yæ nie jestem w stanie w pe³ni przelaæ na papier. Gdyby serce potrafi³o pisaæ, to mo¿e odda³oby ogrom tych prze¿yæ. Mimo to spróbuje opisaæ atmosferê Liturgii Wielkiego Czwartku w Bazylice Grobu Pañskiego. O godzinie ósmej rano rozpoczê³a siê liturgia. Skoro œwit wyruszyliœmy do bazyliki, aby zd¹¿yæ przed zamkniêciem drzwi œwi¹tyni. Wokó³ nas byli ludzie ró¿nych ras, narodowoœci, jêzyków, wyznañ. Jednak serca wszystkich bi³y w jednym rytmie uwielbienia Boga, który pozostawi³ puste miejsce w grobie. Jednak to miejsce nie by³o puste. Emanowa³a z niego moc zmartwychwstania i ¿ycia, która nas wszystkich jednoczy³a i wznosi³a siê ku niebu wielojêzycznym hymnem uwielbienia.

Ró¿norodnoœæ by³a te¿ wœród kap³anów staj¹cych do koncelebry wielkoczwartkowej liturgii. By³o ponad 250 ksiê¿y i kilkunastu biskupów. Liturgii przewodniczy³ ³aciñski patriarcha Jerozolimy arcybiskup Pierbattista Pizzaballa. Czuliœmy niezwyk³¹ jednoœæ kap³añstwa Chrystusowego i moc wspólnoty Koœcio³a. Ona niejako wypar³a formalnoœci zwi¹zane z koncelebr¹. Czu³o siê moc, jednoœæ i œwiêtoœæ Koœcio³a. Moc emanuj¹ca z pustego grobu Jezusa, usuwa³a wszelkie przeszkody pragn¹cych stan¹æ przy o³tarzu do koncelebry. Czu³o siê, ¿e to Chrystus patrzy w nasze serce, nie zwa¿aj¹c na formalnoœci. Dziwnym zrz¹dzeniem Opatrznoœci w tej ogromnej rzeszy kap³anów przypad³o mi miejsce przy samym o³tarzu, który na liturgiê Wielkiego Czwartku ustawiono przed wejœciem do Grobu Pañskiego. Odebra³em to jako wynagradzaj¹c¹ ³askê za liturgiê Wielkiego Czwartku z ubieg³ego roku.

Wspomnia³em, ¿e liturgii przewodniczy³ patriarcha Jerozolimy. Ale w bliskoœci Grobu Pañskiego odczuwa³em wbrew teologicznym naukom, ¿e to nie arcybiskup jest g³ównym celebransem, ale sam Chrystus. On niejako wychodzi³ z grobu i stawa³ wœród nas jako Pasterz wszystkich zgromadzonych w bazylice. Wszyscy byliœmy Jego owcami. Wierni nie byli oddzie-

leni barierkami od celebransów. Staj¹c do koncelebry w bazylice Grobu Pañskiego czu³em, ¿e jest to najwa¿niejsze i najœwiêtsze miejsce na œwiecie, wa¿niejsze ni¿ wyz³ocone katedry. Byliœmy fizycznie tak blisko siebie, ¿e do modlitwy wiernych zosta³a wywo³ana jedna z uczestniczek naszej grupy pielgrzymkowej. Sta³o siê to zupe³nie spontanicznie. Wa¿niejsza by³a bliskoœæ duchowa z Chrystusem, która przek³ada³a siê na bliskoœæ duchow¹ wiernych zgromadzonych przy o³tarzu. Wszyscy, nawet nieznaj¹cy ³aciny rozumieli ducha liturgii.

Pod koniec liturgii mia³ miejsce znacz¹cy gest. Wiemy, ¿e relacje miêdzy zakonnikami prawos³awnymi i duchowieñstwem katolickim nie zawsze s¹ buduj¹ce, ale tym razem by³o inaczej. Prawos³awny zakonnik odpali³ od œwiec przy katolickim o³tarzu œwiece prawos³awne, które zawsze p³on¹ przy grobie Pañskim. Dodam, ¿e opiekê nad kaplic¹ Grobu Pañskiego sprawuj¹ mnisi prawos³awni. Ten gest ukaza³, ¿e jest jedno Œwiat³o, jeden Pasterz, który moc¹ pustego grobu ogarnia³ wzruszeniem i radoœci¹ ka¿dego z nas. Na zakoñczenie liturgii ruszy³a procesja ze œwiecami wokó³ Grobu Pañskiego. Przy wejœciu do Grobu Pañskiego na czas procesji pe³ni³o wartê trzech zakonników – prawos³awny Grek, zakonnik koœcio³a Ormiañskiego i katolicki Franciszkanin.

W czasie procesji widzia³em, jak bardzo wierni prze¿ywali tê liturgiê. Prawie we wszystkich oczach by³y ³zy wzruszenia. Niektórzy szlochali, kryj¹c wzruszenie we wnêkach kaplicy Grobu Pañskiego.

Liturgia trwa³a ponad trzy godziny, a po jej zakoñczeniu niektórzy mówili, ¿e ten czas tak szybko min¹³ i chcieli, aby to œwiête zgromadzenie trwa³o jeszcze d³u¿ej. Tak bardzo chcieli trwaæ przy swoim Pasterzu. Zapewne podobne doœwiadczenie towarzyszy³o psalmiœcie, gdy wyœpiewywa³ Bogu: Pan jest moim pasterzem, / niczego mi nie braknie, / pozwala mi le¿eæ na zielonych pastwiskach. / Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogê odpocz¹æ, / orzeŸwia moj¹ duszê. / Wiedzie mnie po

w³aœciwych œcie¿kach / przez wzgl¹d na swoj¹ chwa³ê. / Chocia¿bym przechodzi³ przez ciemn¹ dolinê, / z³a siê nie ulêknê, bo Ty jesteœ ze mn¹. / Kij Twój i laska pasterska s¹ moj¹ pociech¹.

Doœwiadczy³ tego tak¿e œw. Piotr, gdy pisa³ o Jezusie: „On sam w swoim ciele poniós³ nasze grzechy na drzewo, abyœmy przestali byæ uczestnikami grzechów, a ¿yli dla sprawiedliwoœci – krwi¹ Jego ran zostaliœcie uzdrowieni. B³¹dziliœcie bowiem jak owce, ale teraz nawróciliœcie siê do Pasterza i Stró¿a dusz waszych”.

Ogromnym prze¿yciem jest wejœcie do grobu Pañskiego i dotkniêcie ska³y, na której spoczywa³o cia³o Jezusa. To dotkniêcie i wyjœcie z œwiat³em w duszy z Grobu Pañskiego tak bardzo pog³êbia³o nasz¹ wiarê i zrozumienie s³ów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: „Zaprawdê, zaprawdê, powiadam wam: Ja jestem bram¹ owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mn¹, s¹ z³odziejami i rozbójnikami, a nie pos³ucha³y ich owce. Ja jestem bram¹. Je¿eli ktoœ wejdzie przeze Mnie, bêdzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko”.

W konstytucji Soboru Watykañskiego II „Lumen gentium” czytamy: „Ca³y Koœció³ jest ludem kap³añskim. Przez chrzest wszyscy wierni uczestnicz¹ w kap³añstwie Chrystusa. Uczestnictwo to jest nazywane

‘wspólnym kap³añstwem wiernych”. U jego podstaw i dla s³u¿enia mu istnieje inne uczestnictwo w pos³aniu Chrystusa, przekazywane przez sakrament œwiêceñ, którego misj¹ jest pe³nienie s³u¿by we wspólnocie, w imieniu i w osobie Chrystusa-G³owy. Kap³añstwo urzêdowe ró¿ni siê istotowo od wspólnego kap³añstwa wiernych, poniewa¿ udziela œwiêtej w³adzy w s³u¿bie wiernym”. A zatem wszyscy, chocia¿ w ró¿nym stopniu, mamy udzia³ w misji pasterskiej Chrystusa. Jak pasterz jesteœmy odpowiedzialni za wiarê i zbawienie naszych bliŸnich.

W pe³nieniu tej misji Chrystus Dobry Pasterz jest naszym wzorem. Aby dobrze spe³niæ tê misjê konieczne jest poœwiêcenie. Prawdziwy pasterz jest gotów oddaæ ¿ycie za wszystkich bez wzglêdu na wszystko. Prawdziwy pasterz zna swój lud. Poznanie w znaczeniu biblijnym to coœ wiêcej ni¿ wiedza intelektualna. Obejmuje ono równie¿ poznanie z imienia, dzie³, ambicji, planów, uczuæ, dzielenie siê warunkami ich ¿ycia i identyfikowanie siê z ich zmaganiami. Wreszcie, pasterz musi byæ wzorem. Musi byæ przyk³adem dla innych w s³owie i czynie. ❍

Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl Zapraszamy do udzia³u w Krucjacie w Obronie ¯ycia Poczêtego. 6 maja (pierwsza sobota miesi¹ca) o godzinie 17:00 przed koœcio³em Œw. Antoniego i Alfonsa, 862 Manhattan Ave., Greenpoint. Bêdziemy siê modliæ o zakaz aborcji.

Grupa Pro-Life œw. Maksymiliana Kolbe

Info: brat Jan 347 938 8362

KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 4

Ryzyka zwi¹zana z poœlizgniêciem, potkniêciem i upadkiem na budowie

Wypadek przy pracy mo¿e nast¹piæ w najmniej oczekiwanym momencie.

Tak sta³o siê w przypadku dostawcy, który dozna³ kontuzji podczas realizacji dostawy do kontrahenta, który zarz¹dza³ us³ugami gastronomicznymi na lotnisku. Pracownik wdepn¹³ w niezakryt¹ dziurê i przewróci³ siê, doznaj¹c obustronnych obra¿eñ barków i kolan. Poszkodowany nie móg³ wróciæ do pracy. Z³o¿y³ wniosek o odszkodowanie Workers' Compensation w ramach ubezpieczenia swojego pracodawcy, które pokry³o czêœciowo utracone zarobki i niezbêdne leczenie. Obra¿enia pracownika wymaga³y intensywnego leczenia i fizjoterapii.

Poszkodowany pracownik pozwa³ równie¿ w³aœciciela nieruchomoœci i kontrahenta-najemcê, argumentuj¹c, ¿e w wyniku zaniedbania pozwani nie utrzymali swojego parkingu w nale¿ytym stanie, co skutkowa³o brakiem kratki kanalizacyjnej na terenie parkingu, przez który przechodzili ludzie. Dowody ujawni³y, ¿e do incydentu dosz³o w tylnej czêœci parkingu, gdzie normalnie odbywa³y siê dostawy. Powód wspomnia³, ¿e obszar ten by³ objêty przez kamery monitoringu. Trzy dni po zdarzeniu prawnik powoda wys³a³ list polecony, w którym doradzi³ pozwanym zabezpieczenie nagrania wideo z monitoringu dla tego miejsca z dnia upadku. Powód twierdzi³, ¿e pomimo zawiadomienia

w odpowiednim czasie, pozwani nie zabezpieczyli materia³u filmowego. Kiedy podstaw¹ dla wytoczenia powództwa s¹ ryzyka zwi¹zane z poœlizgniêciem, potkniêciem i upadek na budowie, zabezpieczenie materia³u dowodowego jest niezwykle istotne.

Pozwani argumentowali, ¿e obszar, na którym dosz³o do upadku, nie znajdowa³ siê w polu widzenia kamery monitoringu iw zwi¹zku z tym nie istnia³y dowody, które mo¿na by³o zabezpieczyæ. Pozwani twierdzili równie¿, ¿e domniemany wadliwy stan, w tym dziura o œrednicy oko³o dwóch stóp, by³ jawny i oczywisty oraz ¿e pracownik podszed³ stosunkowo niedbale do kwestii ominiêcia dziury i niewdepniêcia w ni¹. Poszkodowany pracownik odpar³, ¿e by³ w trakcie wykonywania swoich obowi¹zków s³u¿bowych, dostarczaj¹c produkty do obiektu pozwanego i ¿e w tych okolicznoœciach niezauwa¿enie przez niego dziury i nieominiêcie jej by³o zrozumia³e. Powód przedstawi³ œwiadka, swojego wspó³pracownika, aby zezna³, ¿e przy wczeœniejszych okazjach zauwa¿y³, ¿e brakowa³o kratki. Nastêpnie powód przedstawi³ zeznania pracowników ochrony, ¿e w przesz³oœci zdarza³o siê, i¿ na parkingu brakowa³o równie¿ innych kratek.

Podczas upadku powód dozna³ obustronnych obra¿eñ barków i kolan, które wymaga³y czterech zabiegów artroskopo-

wych. Artroskopia to rodzaj operacji, podczas której chirurg wykonuje niewielkie naciêcie, a nastêpnie wprowadza artroskop przez skórê do stawu. Specjalna kamera przesy³a obraz do monitora. Jeœli to konieczne, przez kolejne ma³e naciêcia do stawu wprowadzane s¹ instrumenty, które mog¹ np. ci¹æ. Mo¿liwe efekty uboczne zabiegu artroskopowego obejmuj¹ niewielkie ryzyko infekcji i zakrzepów. Co wiêcej, zabieg nie zatrzymuje postêpu choroby zwyrodnieniowej stawów. Objawy choroby prawdopodobnie z czasem powróc¹ i ostatecznie konieczne mo¿e byæ chirurgiczne nastawienie lub wymiana stawu. W tym przypadku powód dozna³ obra¿eñ zarówno barków, jak i kolan we wczeœniejszym wypadku z 2000 r., co skutkowa³o zabiegiem artroskopowym obu barków. W tamtym czasie odmówi³ on równie¿ poddania siê zalecanym obustronnym zabiegom kolan po poprzednim wypadku.

Pozwani w tej sprawie utrzymywali, ¿e wszelkie trudnoœci, z którymi obecnie zmaga siê powód, wynikaj¹ z wczeœniejszych urazów. Powód odpar³, ¿e przez wiele lat nie mia³ ¿adnych objawów i ¿e przed tym zdarzeniem móg³ bez przeszkód wykonywaæ swoje obowi¹zki dostawcy. Twierdzi³ równie¿, ¿e w konsekwencji obra¿eñ, jakich dozna³ w wyniku upadku, zosta³ uznany za osobê trwale niezdoln¹ do pracy. Powód skar¿y³ siê, ¿e

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii w Financial District na Manhattanie.

Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ, w tym we wszystkich potencjalnych sprawach dotycz¹cych obra¿eñ cia³a, jak tych, w których znaczn¹ rolê odegra³y ryzyka zwi¹zane z poœlizgniêciem, potkniêciem i upadek na budowie.

codzienne czynnoœci z rodzin¹ sprawiaj¹ mu ból i s¹ trudne do wykonania. Zezna³, ¿e ma problemy z wyprostowaniem ramion, klêkaniem, kucaniem, wchodzeniem po schodach i d³u¿szym chodzeniem. Sprawa zakoñczy³a siê przed rozpraw¹ ugod¹ na kwotê 2 250 000,00 dolarów.

Artystyczna akcja Children's Smile Foundation dla Pañ

Zbli¿a siê Dzieñ Matki, w zwi¹zku z tym tradycyjnie Children's Smile Foundation zaprasza wszystkie panie na wspólne malowanie. Girls' Paint Night with Smile jest doroczn¹ akcjê charytatywn¹, z której ca³kowity dochód przeznaczony jest na pomoc chorym dzieciom. Tym razem beneficjentami bêd¹ maluchy walcz¹ce z siatkówczakiem – nowotworem oczu.

Artystyczna impreza odbêdzie siê tu¿ przed amerykañskim œwiêtem wszystkich mam i bêdzie œwietn¹ okazj¹ do oderwana siê od pracy i codziennych obowi¹zków. Czas spêdzony w doborowym towarzystwie przy sztalugach, z pêdzlem w rêku oraz przy lampce dobrego wina na pewno pozwoli zrelaksowaæ siê ka¿dej uczestniczce malarskiego spotkania.

Girls' Paint Night with Smile z okazji Dnia Matki odbêdzie siê w pi¹tek, 12 maja, w audytorium Centrum Polsko-S³owiañskiego (176 Java Street, Greenpoint, NY 11222), które jest sponsorem tego wy-

darzenia. Pocz¹tek dwugodzinnego spotkania artystycznego zaplanowany jest na godz. 6:00 wieczorem. Warsztaty poprowadzi – podobnie jak w roku ubieg³ym – Karolina Romanowska z Color of Imagination. Doœwiadczenie zwi¹zane z malowaniem nie jest potrzebne. Wczeœniej uczest-

Rozkwitamy na wiosnê!

Przytulisko Literacko-Artystyczne zaprasza na cztery majowe spotkania:

➦ 5 maja wyje¿d¿amy do Connecticut by pani Ewa Zadrzyñska-G³owacka mog³a siê spotkaæ z Poloni¹ na promocji ksi¹¿ki „G³owaccy. Arka na Manhattanie“. Miejsce spotkania: Mariola's Cafe: 464 Main St., Monroe, CT 06468. Godzina spotkania: 7.00 wieczorem.

➦ 10 maja w salach Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej na Manhattanie zostanie zorganizowana promocja najnowszej ksi¹¿ki Danuty Pi¹tkowskiej i Wies³awy Pi¹tkowskiej-Stepaniak pod tytu³em: „Polski akcent w American Expeditionary Forces. Historia prawdziwe, fascynuj¹ce i prawie zapomniane“. Miejsce spotkania: 119 East 15th St., New York, NY 10003. Godzina spotkania: 7.00 wieczorem.

niczki artystycznej akcji zostan¹ odpowiednio przeszkolone i poinformowane o technice oraz sposobie korzystania z pêdzli i farb. Poza tym organizatorzy zapewniaj¹ wszystkie materia³y malarskie: p³ótno, farby, pêdzle oraz przek¹ski i lampkê wina. Dodatkowo czas wszyst-

➦ 23 maja w Polskim Instytucie Naukowym bêdziemy goœciæ Joannê Rostropowicz-Clark, która przedstawi swoj¹ ostatni¹ ksi¹¿kê „Wilga“. Miejsce spotkania: 208 East 30th Str., New York, NY 10016. Godzina spotkania: 6.30 wieczorem

➦ 24 maja w MM Arts Studio w Wallington powtórzymy wieczór z pani¹ Joann¹ Rostropowicz-Clark. Miejsce spotkania: 111 Lester St., Wallington, NJ 07057. Godzina spotkania: 7.00 wieczorem

kim paniom – swoj¹ gr¹ na fortepianie – umili doskonale znany w polonijnym œrodowisku pianista Nicholas Kaponyas, który od marca zasiada w Radzie Dyrektorów Children's Smile Foundation. To wszystko w cenie donacji, która wynosi 50 dolarów. Rezerwacje miejsca przyjmowane s¹ do 6 maja. Mo¿na je zrobiæ w biurze Fundacji Uœmiech Dziecka (60-43 Maspeth Ave., Maspeth, NY 11378), telefonicznie: (347) 602 3622 lub (718) 894 6443 oraz poprzez stronê internetow¹: www.childrenssmilefoundation.org.

Children's Smile Foundation zaprasza serdecznie wszystkie panie na cykliczn¹ imprezê, która od dawna cieszy siê du¿¹ popularnoœci¹. Atmosfera – jak ka¿dego roku – na pewno bêdzie wyœmienita. Namalowane obrazy ka¿dy bêdzie móg³ zabraæ sobie na pami¹tkê do domu. Bawmy siê i relaksujmy wspólnie, jednoczeœnie pomagaj¹c potrzebuj¹cym dzieciom!

FOT. ARCHIWUM CHILDREN'S SMILE FOUNDATION

5 www.kurierplus.com KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023
F OT . M. C ZY ¿ EWSKI
Danuta Pi¹tkowska, wspó³autorka ksi¹¿ki „Polski akcent w American Expeditionary Forces. Historia prawdziwe, fascynuj¹ce i prawie zapomniane“.

Polskie wczoraj i dziœ

Wielkie zwyciêstwa

Decyduj¹ce dla losów Polski by³o zawarcie unii polsko-litewskiej w roku 1385. Powstrzymanie dalszej agresji krzy¿ackiej by³o w³aœnie jednym z g³ównych powodów utworzenia unii.

Wybuch wojny by³ tylko kwesti¹ czasu. Do pierwszych dzia³añ zbrojnych dosz³o w roku 1409, a 15-go lipca nastêpnego roku obie armie stanê³y naprzeciw siebie w okolicach wsi Grunwald (Pojezierze Mazurskie). Wojsko polskie dowodzone by³o przez króla W³adys³awa Jagie³³ê.

W dziejach Polski zdarza³y siê konflikty zbrojne, które decydowa³y o przysz³oœci kraju. Niektóre bitwy by³y dla Polaków prze³omowe, a ich rezultat przes¹dza³ o istnieniu niepodleg³ego pañstwa.

Pierwsz¹ decyduj¹c¹ batali¹ by³o œwietne zwyciêstwo wojsk polsko-litewskich nad Krzy¿akami pod Grunwaldem w lipcu 1410 r. Bitwa ta jest uwa¿ana za jedn¹ z najwiêkszych w œredniowiecznej Europie. Zakon krzy¿acki by³ jednym z najwiêkszych zakonów rycerskich utworzonych w okresie krucjat w XI i XII wieku. Sk³ada³ siê g³ównie z rycerstwa niemieckiego. Krzy¿acy zostali sprowadzeni do Polski w 1226 r. w celu chrystianizacji pogañskich plemion pruskich. Przekazano im w dzier¿awê ziemiê che³miñsk¹. Chrystianizacja w wydaniu niemieckich rycerzy oznacza³a brutalny podbój ziem pruskich. Zakon utworzy³ na zajêtych terenach pañstwo do którego zaczêli nap³ywaæ niemieccy koloniœci. W XIV w. Krzy¿acy powiêkszyli swoje dominium zagarniaj¹c Pomorze Gdañskie, Kujawy i ziemiê dobrzyñsk¹. Dalsza ekspansja mog³aby stanowiæ zagro¿enie istnienia Królestwa Polskiego.

Wojska krzy¿ackie liczy³y oko³o 27 tys. jazdy i piechoty. Si³y polsko-litewskie, wspomagane przez oddzia³y czeskie i tatarskie, wynosi³y oko³o 29 tysiêcy. Bitwa, która trwa³a ca³y dzieñ, zakoñczy³a siê wspania³ym zwyciêstwem wojsk polsko-litewskich. G³ówna zas³uga nale¿y siê bardziej doœwiadczonym i lepiej wyszkolonym rycerzom polskim, na których spoczywa³ zasadniczy ciê¿ar bitwy. Straty krzy¿ackie wynosi³y oko³o oœmiu tys. zabitych i 14 tys. wziêtych do niewoli. Poleg³o od dwóch do trzech tys. Polaków i Litwinów.

Powszechna ocena bitwy wskazuje na niewykorzystanie polskiego zwyciêstwa.

Wojska W³adys³awa Jagie³³y nie by³y zdolne do zdobywania silnie umocnionych krzy¿ackich zamków, a zw³aszcza Malborka. Pokój toruñski zawarty w 1411 r. przyznawa³ Polsce jedynie ziemiê dobrzyñsk¹ oraz pewn¹ kontrybucjê finansow¹. Natomiast znaczenie moralne zwyciêstwa pod Grunwaldem by³o olbrzymie.

By³ to koniec potêgi militarnej Zakonu, który przez prawie dwa stulecia zagra¿a³ Polsce i Litwie. Jakie by³yby skutki zwyciêstwa Krzy¿aków? Mog³o ono doprowadziæ do podzia³u wiêkszoœci ziem polskich miêdzy Zakon i nieprzyjazne wówczas Polakom

Partyjna pu³apka

Kilka tygodni temu na przyk³ad Trump oœwiadczy³, ¿e „najwiêkszym zagro¿eniem dla œwiata nie jest Rosja, tylko sama Ameryka” i rz¹dz¹cy ni¹ politycy, którzy doprowadzili nas niebezpiecznie blisko „nuklearnego Armagedonu.” By³y prezydent zapowiedzia³ te¿ ca³kowit¹ zmianê priorytetów USA, w tym celów NATO, oraz czystkê w resortach obrony, s³u¿bie zagranicznej i wywiadzie. Opowiedzia³ siê równie¿ za natychmiastowym zakoñczeniem wojny na Ukrainie i „rozmontowaniem neokonserwatywnego establishmentu, który celowo wpycha Amerykê w niekoñcz¹ce siê wojny udaj¹c, ¿e walczy o demokracjê.”

To program, którego z ca³¹ pewnoœci¹ nie popr¹ osoby zwi¹zane z tym¿e establishmentem, wci¹¿ obecnym w Partii Republikañskiej, jak równie¿ poza ni¹. Tak samo jak poprzednio wspomniany establishment bêdzie wiêc szuka³ rywala dla Trumpa. Ci, którzy ju¿ zadeklarowali walkê o nominacjê GOP: Nikki Haley, Asa Hutchinson, czy Vivek Ramaswamy, to kandydaci praktycznie bez szans. Trump ma te¿ jednak potencjalnych rywali z wy¿szej pó³ki, którzy na razie czekaj¹.

Gubernator Florydy Ron DeSantis, wraz z ma³¿onk¹, odbywa w³aœnie zagraniczn¹ podró¿ do Japonii, Izraela, Korei Po³udniowej i Wielkiej Brytanii. Trudno uwierzyæ,

by spotkania z premierami i najwa¿niejszymi politykami tych krajów, zwi¹zane by³y z obowi¹zkami gubernatorskimi. DeSantis bada grunt i robi wokó³ siebie szum, co zapowiada oficjalne zg³oszenie kandydatury.

Grunt badaj¹ tak¿e: senator Tim Scott, by³y wiceprezydent Mike Pence, czy te¿ by³y gubernator New Jersey Chris Christie. Prawdê mówi¹c poza DeSantisem oni te¿ raczej wiêkszych szans nie maj¹. Tak samo jak Biden po stronie demokratów, Trump mo¿e wiêc ponownie podporz¹dkowaæ sobie konwencjê Partii Republikañskiej i z braku innego, rokuj¹cego szanse na zwyciêstwo kandydata, zdobyæ nominacjê.

Perspektywa ta nie jest czymœ na co czeka wiêkszoœæ wyborców. Wed³ug najnowszego sonda¿u NBC News 60 proc. Amerykanów uwa¿a, ¿e Donald Trump nie powinien ponownie ubiegaæ siê o Bia³y Dom, a o Joe Bidenie, to samo mówi a¿ 70 proc. elektoratu, w tym 51 proc. demokratów. Co to oznacza? Wiêkszoœæ Amerykanów zdaje sobie sprawê z tego, ¿e ani Trump, ani Biden nie s¹ najlepszymi kandydatami na prezydenta i chcia³oby kogoœ innego. Dominacja dwóch partii, ich polityczne kalkulacje i ca³a machina wyborcza, ³¹cznie z nominacjami, zbiórk¹ pieniêdzy i mediami sprawiaj¹ jednak, ¿e ci inni mog¹ w ogóle nie dojœæ do g³osu.

Królestwo Czeskie. Pozosta³e terytoria (Ma³opolska, Lwów i Wo³yñ) by³yby prawdopodobnie w³¹czone do Wielkiego Ksiêstwa Litewskiego.

*

Bitwa pod Kircholmem we wrzeœniu 1605 r. jest oceniana jako jedno z najwiêkszych zwyciêstw w historii I Rzeczpospolitej. Licz¹ce 3,500 kawalerii i piechoty wojsko polskie stanê³o naprzeciw trzykrotnie wiêkszej armii szwedzkiej. Kircholm by³ czêœci¹ wojny o Inflanty – terytorium dzisiejszej £otwy i Estonii. Szwecja by³a wówczas jedn¹ z najwiêkszych potêg militarnych w Europie i d¹¿y³a do zdobycia wszystkich ziem nad Ba³tykiem.

Batalia zakoñczy³a siê wspania³ym zwyciêstwem oddzia³ów polsko-litewskich dowodzonych przez hetmana Jana Karola Chodkiewicza. O sukcesie Polaków zadecydowa³o potê¿ne uderzenie husarii, które spowodowa³o bez³adn¹ ucieczkê szwedzkiej piechoty i jazdy. Przeciwnik straci³ 6 – 9 tysiêcy poleg³ych ¿o³nierzy. Straty polskie by³y minimalne – 100 zabitych i oko³o 200 rannych.

Kircholmska wiktoria nie zosta³a jednak odpowiednio wykorzystana. Niezgoda wœród polskich i litewskich dowódców doprowadzi³a do zaprzestania dalszych dzia³añ przeciw Szwedom. W ci¹gu nastêpnych lat Szwecja wznawia³a kilkakrotnie wojnê z Rzeczpospolit¹ i w rezultacie opanowa³a ca³e terytorium Inflant.

*

Kilkadziesi¹t lat póŸniej wojska Rzeczpospolitej odnios³y kolejne, wspania³e zwyciêstwo pod Beresteczkiem na Ukrainie. Bitwa ta doprowadzi³a do zakoñczenia powstania kozackiego pod wodz¹ hetmana Bohdana Chmielnickiego. Batalia rozpoczê³a siê 28 czerwca 1651 r. i trwa³a kilkanaœcie dni. Kozacy wspierani byli przez 30-tysiêczny korpus tatarski. Po trzech dniach walki zwyciêstwo przechyli³o siê na stronê polsk¹. Widz¹c przewagê Polaków Tatarzy opuœcili pole bitwy, a kilkadziesi¹t tysiêcy kozaków schroni³o sie w ufortyfikowanym taborze. 10 lipca rozesz³a siê pog³oska o ucieczce starszy-

zny kozackiej. Natêpstwem tego by³a bez³adna ucieczka oddzia³ów Chmielnickiego. Goni¹ca za nimi polska jazda zada³a przeciwnikowi ogromne straty. Podczas ca³ej bitwy poleg³o od 30 do 40 tysiêcy Kozaków. Straty Polaków wynosi³y kilkuset zabitych. W rêce polskie wpad³y olbrzymie zapasy broni i amunicji zgromadzone w taborze. Bitwa pod Beresteczkiem jest uwa¿ana za jedn¹ z najwiêkszych w XVII-wiecznej Europie. *

Brytyjski polityk i dyplomata Edgar D’Abernon uwa¿a³ Bitwê Warszawsk¹ 1920 r. za osiemnast¹, decyduj¹c¹ bitwê w dziejach ludzkoœci.

W pocz¹tkach lipca 1920 r. wojska bolszewickie rozpoczê³y olbrzymi¹ ofensywê przeciw odrodzonej dwa lata wczeœniej Polsce. Propaganda bolszewików g³osi³a: „Przez trupa bia³ej Polski prowadzi droga ku ogólnoœwiatowej po¿odze”. Celem Armii Czerwonej by³o dotarcie do Niemiec, gdzie nastroje rewolucyjne by³y bardzo silne. W dalszej kolejnoœci sztandar rewolucji móg³ byæ zaniesiony do innych krajów Europy.

W obronie niepodleg³oœci stan¹³ ca³y naród. Armia polska, która jeszcze dwa lata wczeœniej liczy³a szeœæ tysiêcy ¿o³nierzy uros³a prawie do miliona. W tym dramatycznym momencie Polska zosta³a pozostawiona samej sobie. Czechos³owacja nie zezwoli³a na tranzyt broni i amunicji dla polskiej armii. Wyj¹tkiem byli Wêgrzy, którzy nie zaprzestali wysy³ania zaopatrzenia do Polski.

Rz¹d brytyjski spodziewa³ siê szybkiego upadku Rzeczpospolitej. Prasa londyñska przgotowywa³a nag³ówki w rodzaju: Po piêciu latach nieobecnoœci ¿o³nierz rosyjski wkroczy³ do Warszawy.

W po³owie sierpnia oddzia³y Armii Czerwonej znajdowa³y siê 20 km od Warszawy. Niemal wszyscy dyplomaci opuœcili stolicê. Jednym z niewielu, który pozosta³, by³ nuncjusz papieski Arcybiskup Achilles Ratti, póŸniejszy papie¿ Pius XI. Zwyciêstwo bolszewików oznacza³oby utworzenie Polskiej Republiki Rad, która w przysz³oœci zosta³aby w³¹czona do Zwi¹zku Sowieckiego.

W tej tragicznej sytuacji Naczelnik Józef Pi³sudski i polscy genera³owie przygotowali plan przeciwuderzenia. Kontrofensywa wojsk polskich rozpoczêta 16-go sierpnia zosta³a zakoñczona pe³nym sukcesem. W Bitwie Warszawskiej poleg³o ponad 25 tys. krasnoarmiejców, a 65 tys. dosta³o siê do niewoli. Bolszewicy zostali odepchniêci daleko na wschód. Niepodleg³oœæ Polski by³a ocalona. ❍

Tydzieñ na kolanie

Wtorek Wszyscy rozprawiaj¹ o nadchodz¹cej ukraiñskiej kontrofensywie. Gdzie, kiedy, same niewiadome. Ostatnio na froncie –poza ¿ywio³owo atakowanym przez Rosjan Bachmutem – raczej cichawo, jakby Ukraiñcy szykowali siê do czegoœ wiêkszego. Gdzie? Logicznie rzecz bior¹c, Ukraiñcy powinni d¹¿yæ do przerwania l¹dowego po³¹czenia okupowanego Krymu z Rosj¹, a wiêc gdzieœ na Zaporo¿u. Ale z drugiej strony w Donbasie s¹ dogodne warunki do stworzenia kot³ów okr¹¿enia… Z trzeciej strony, Rosjanie te¿ wiedz¹,

gdzie Ukraiñcy maj¹ najwiêksze szanse, wiêc nie nale¿y siê spodziewaæ, ¿e siê nie przygotowuj¹ do obrony. Miejsca jest wiêc dosyæ na licz¹cej 1 200 km linii frontu. Kiedy? Liczyæ siê bêdzie zaskoczenie. Ale dowiedzia³em siê o dwóch wa¿nych czynnikach naturalnych: to wyschniêcie wielkiego b³ota i pe³ne pokrycie drzew liœæmi (wielce przydatne w maskowaniu obecnoœci wojsk na pozycjach wyjœciowych).

Bior¹c pod uwagê te czynniki, optymalny termin rozpoczêcia ataku to okolice 22 maja. Przekonamy siê wkrótce…

Œroda

Siê porobi³o. PiS przeskoczy³ zimowy kryzys wêglowy i gazowy i zdaje siê odsadzaæ opozycjê w najnowszych sonda¿ach. Gdyby wybory do Sejmu odbywa³y siê w niedzielê 23 kwietnia 32,3 proc. g³osów

KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 6
Jeremi Zaborowski
➭ 1

Kartki z przemijania

Wci¹¿ nie dociera do mnie fakt, ¿e jestem ju¿ emerytem. Stale wydaje mi siê, ¿e jeszcze wiele przede mn¹: przygód, podró¿y, balang i publikacji. Czêœæ moich sta³ych czytelników uwa¿a, ¿e dawne cykle wspomnieniowe „Mieszkañcy mojej pamiêci” i „Okna pe³ne nadziei” powinienem w³¹czyæ w przysz³¹ autobiografiê. Nie wiem jednak, czy j¹ napiszê, bo nie postrzegam siebie jako kogoœ nadzwyczajnego czy bardziej ciekawego od innych. Nie wierzê te¿, by moja przesz³oœæ by³a interesuj¹ca dla ewentualnych czytelników z nowych pokoleñ. Dzieci moich sióstr i ich dzieci w ogóle o ni¹ nie pytaj¹ i tak naprawdê nie maj¹ pojêcia, z kim siê witaj¹ i ¿egnaj¹ podczas rodzinnych spotkañ. Ja pytam je o wiele rzeczy, one zaœ nie pytaj¹ mnie o nic. Nie interesuje ich zupe³nie ani moja osoba, ani moje archiwa ze zdjêciami i dokumentami ich przodków. Nie dziwi mnie to specjalnie, niemniej odbieram to jako przypomnienie, ¿e tak naprawdê, nie mam dziedziców. Rozpacz mnie ogarnia, kiedy pomyœlê, ¿e te archiwa wyl¹duj¹ na œmietniku, podobnie jak i moja biblioteka oraz zbiory dzie³ sztuki. To, ¿e ja sam odejdê jako ktoœ nieznany jakoœ mnie nie dosmuca. Nie mia³em w sobie potrzeby robienia kariery i zdobywania s³awy. W niebyt chcia³bym odejœæ po cichutku, najchêtniej niepostrze¿enie.

Do dziœ mam w oczach El¿bietê Barszczewsk¹, wielk¹ aktorkê i pomnikowo piêkn¹ kobietê, wygrzebuj¹c¹ z przydomowego œmietnika listy Jerzego Szaniawskiego i pami¹tki po… Ludwiku Solskim wyrzucone przez nieznane osoby. Do dziœ mam w uszach opowieœci o pami¹tkach m.in. po wybitnej aktorce

Z. M. wyrzucone na œmietnik przez jej synow¹. Sam wygrzeba³em niedawno w Warszawie z kontenera ze starociami przedwojenne wydania ksi¹¿ek Ferdynanda Ossendowskiego i ³adny pejza¿ olejny.

Coraz bardziej têskniê za zmar³ymi przyjació³mi. Brak mi rozmów z nimi, wspólnych przygód, œmiechów, wypraw, kawa³ów i psot, jakie robiliœmy sobie nawzajem. Brak mi nawet ich z³oœliwoœci pod moim adresem, œwiadcz¹cych tyle¿ o ich spostrzegawczoœci, co o inteligencji. Nie obra¿a³em siê zañ, odp³acaj¹c

zdoby³oby PiS. Dalej uplasowa³aby siê Koalicja Obywatelska skupiona wokó³ Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska (24,2 proc. poparcia). Trzeci wynik przypad³by Koalicji Polskiej, Polsce 2050 Szymona Ho³owni i PSL (13,7 proc.) – wynika z sonda¿u United Surveys dla „Dziennika Gazety Prawnej” i radia RMF FM. Konfederacja uplasowa³a siê na czwartej pozycji z poparciem 9,8 proc. Nieco ni¿ej znalaz³a siê Nowa Lewica z poparciem na poziomie 9 proc. Gdyby rzeczywiœcie takie by³y wyniki, to jak policzy³ Marcin Palade (znany badacz sonda¿y), królem zosta³aby… Konfederacja, bez której nie da³oby siê stworzyæ koalicji – albo z PiS-em, albo wspólnej, ca³ej opozycji (KO, PSL-Ho³ownia, Lewica i Konfederacja).

Donald Tusk próbuje robiæ wszystko, aby przedstawiæ siê jako jeden jedyny przywódca po stronie opozycji, premier in spe. Problem z tym, ¿e partia Szymona Ho³owni i PSL maj¹ swój, odrêbny pomys³ na dzia³alnoœæ. Najnowszym sygna-

piêknym za nadobne. Wzoruj¹c siê na Oscarze Wildzie, Antonim S³onimskim i Stanis³awie Jerzym Lecu potrafi³em celnie przykopaæ. Bywa³o, ¿e bardzo boleœnie, jak mi niektórzy do dzisiaj wypominaj¹. Uchodzi³em za weredyka, który ma niewyparzony jêzyk.

Przed kilkoma dniami odszed³ na wieczn¹ wartê Maciej Prus, aktor i wybitny re¿yser teatralny. Pamiêtam kilkanaœcie jego bardzo dobrych przedstawieñ, m.in. „Szewców” Witkacego, „Noc listopadow¹” i „Wyzwolenie” Wyspiañskiego, „Kniazia Patomkina” Miciñskiego, „Ryszarda III” Szekspira, „Wiœniowy sad” Czechowa. Wypi³em z nim sporo wódki, sam na sam i w wiêkszym gronie. By³o to nader przyjemnym zajêciem, bo po ka¿dym kieliszku opowiada³ ciekawe anegdoty i snu³ coraz bardziej osobiste wspomnienia. Opowiada³ czêsto o swej mamie, któr¹ tyle¿ uwielbia³, co mitologizowa³ i o bliskich mu ludziach ze œwiata teatru, filmu i telewizji. Wiedzia³ o nich wszystko. Dos³ownie wszystko, ³¹cznie z tajemnicami ³ó¿kowymi. Wzrusza³ siê niekiedy do ³ez, opowiadaj¹c o ich szlachetnych zachowaniach, ale czêœciej akcentowa³ negatywy w ich postêpowaniu. Cierpia³ z powodu nieodwzajemnionych mi³oœci, które notabene nie zawsze mog³y byæ odwzajemnione. Dawa³ mi ró¿ne uwagi kole¿eñsko-re¿yserskie, nabijaj¹c siê jednoczeœnie z moich rzekomych, czy te¿ rzeczywistych, aseksualnych uwznioœleñ i przesubtelnieñ. Uczy³ – podobnie jak Konrad Swinarski – ¿e cz³owieka nale¿y czytaæ poprzez jego seksualnoœæ, a nie poprzez werbalne deklaracje. Przez jakiœ czas chcia³ siê trochê mn¹ opiekowaæ, ale rozmijaliœmy siê, re¿yseruj¹c w innych miastach i teatrach. Kiedy obj¹³ stanowisko dyrektora Teatru Dramatyczno-Muzycznego w S³upsku poinformowa³ tamtejsze w³adze, ¿e zainauguruje swoj¹ dzia³alnoœæ „Operetk¹” Witolda Gombrowicza. W³adze ucieszy³y siê i zapyta³y „a któr¹?”

³em tego jest dystansowanie siê od zapowiedzianego na 4 czerwca w Warszawie przez Tuska, wielkiego marszu. „4 czerwca w Warszawie bêdziemy szli z dziesi¹tkami tysiêcy Polek i Polaków czuj¹c coraz wiêkszy gniew. Ta w³adza te¿ musi poczuæ i poczuje, przed wyborami i w dniu wyborów, ¿e wzbudzi³a wielki narodowy gniew na ich ³ajdactwa, nieudolnoœæ i zmarnowane szanse obywateli – grzmia³ Donald Tusk. Spokojnie, nie przesadzajmy

zdaje siê odpowiadaæ Ho³ownia. „S³uchajcie, odpuœæcie sobie, odpuœæmy sobie naprawdê z tym marszem 4 czerwca. Co to za jakaœ nowa dyskusja, która nam zabiera krew, emocje i wszystko inne? 4 czerwca jest 4 czerwca. Co zrobimy 4 czerwca, czy to jest wydarzenie, które zmieni losy œwiata? Czy PiS siê od tego rozpadnie, ¿e my pomaszerujemy w Warszawie? Pamiêtacie marsze w 2019 roku przed wyborami do Parlamentu Europejskiego? Pamiêtacie te sonda¿e, które wtedy pokazywa³y wspania³e zwyciêstwo? Marszami w Warsza-

Przed rokiem widzia³em w Teatrze Narodowym w Warszawie ostatnie przedstawienie Maæka, którym byli „Letnicy” Gorkiego. W ostentacyjnie ascetycznej konwencji pokaza³ spor¹ grupê rozgadanych inteligentów, którzy nie maj¹ ¿adnego wp³ywu na poczynania dyktatorskiej/totalitarnej w³adzy. Wiedz¹, ¿e nale¿a³oby coœ zrobiæ, ale nie wiedz¹ jak. Oczywiœcie publicznoœæ warszawska widzia³a w nich inteligentów nie tylko rosyjskich…

Maciek twierdzi³, ¿e kiedy mówi Gustaw Holoubek, to s³uchaj¹ go nawet krzes³a. Przypominam to spostrze¿enie 21 kwietnia, w setn¹ rocznicê urodzin tego wielkiego aktora. Widzowie wisieli na jego wargach i s³uchali tak istotnie, jak istotnie on gra³. Kiedy bra³ udzia³ w ró¿nych spotkaniach i uroczystoœciach, w których uczestniczy³y gwiazdy telewizji, filmu i teatru, to wszyscy patrzyli g³ównie na niego. Widzia³em to wielokrotnie, kiedy przez piêæ lat by³em sekretarzem literackim Teatru Dramatycznego m. st. Warszawy i bezpoœrednio mu podlega³em. Krótko mówi¹c: od Holoubka nie mo¿na by³o oderwaæ oczu ani uszu, nawet wtedy, kiedy sta³y obok niego na scenie, czy poza ni¹, najpiêkniejsze kobiety i najprzeró¿niejsze orygina³y. Mia³ w sobie nieprawdopodobn¹ wrêcz si³ê magnetyczn¹. Hipnotyzowa³. By³ mêdrcem. Jako dyrektor by³ dla mnie wrêcz po ojcowsku czu³y. Bywa³o, ¿e konfrontowa³ ze mn¹ swoje myœlenie mimo, ¿e mia³em dopiero 25 lat! Wybacza³ mi wpadki redakcyjne, polegaj¹ce na w b³êdach w datach i wyliczeniach. Kiedy chodzi³em do ambasad: amerykañskiej, francuskiej, niemieckiej i w³oskiej po najnowsze materia³y dotycz¹ce autorów i sztuk, które wystawialiœmy, na has³o: „dyrektor Holoubek” dostawa³em wszystko, czego potrzebowa³em. W latach póŸniejszych recenzowa³em jego ksi¹¿ki. Dziêki niemu i dziêki Tadeuszowi £omnickiemu otrzyma³em mieszkanie przy ulicy Wiejskiej w Warszawie. ❍

wie wyborów siê nie wygrywa” – mówi³ do swoich zwolenników lider Polski 2050. Donald Tusk wie, ¿e aby zostaæ w wielkiej polityce, musi te wybory wygraæ i zostaæ premierem. Ka¿dy, inny wynik to klops i koniec kariery – w blokach startowych ju¿ czeka przecie¿ Rafa³ Trzaskowski, prezydent Warszawy, jako ten m³odszy i lepszy… A Szymon Ho³ownia nie musi wcale wygrywaæ na jesieni, a na pewno nie musi podporz¹dkowywaæ siê Tuskowi, licz¹c na niewiadom¹ jednej listy opozycji. Ma te¿ czas – to dopiero jego drugie, po prezydenckich, wybory. Rozumiej¹ to doskonale stare wygi. Tomasz Lis, mocno ju¿ przechodzony komentator polskiej polityki, wyst¹pi³ w programie Kuby Wojewódzkiego (naczelny, za chwilê koñczy lat szeœædziesi¹t, m³odzie¿owiec IV RP) w TVN-ie. Razem z prowadz¹cym atakowa³ Szymona Ho³owniê za to, ¿e ten nie chce siê podporz¹dkowaæ Tuskowi. We dwóch, flekowali swojego kolegê, by³ego dziennikarza.

Je¿eli przegramy te wybory, to ja pierwszy oskar¿ycielski palec wyci¹gnê w kierunku Szymona Ho³owni jako roz³amowca – mówi³ Wojewódzki.

Nie rozumiem tego, co wyrabia Szymon. Uwa¿am, ¿e panu Dudzie da³ prezydenturê na tacy i jest bliski tego, by daæ Kaczyñskiemu w³adzê na trzeci¹ kadencjê – wtórowa³ mu Lis.

–O co mu chodzi? Czy on chce byæ prezydentem? – pyta³ prowadz¹cy program.

To wiemy, ¿e chce, ale walka jest teraz – odpowiedzia³ Lis.

– Jest pañstwo albo ja. I on wybra³ „ja”. S¹ badania, które pokazuj¹: „tylko jedna lista”, a Kosiniak-Kamysz wychodzi i mówi: „A ja mam inne badania”. Na litoœæ bosk¹, jak z takimi ludŸmi rozmawiaæ? – wylewa³ ¿ale Wojewódzki. Lis siê z nim zgodzi³, nazywaj¹c Ho³owniê, ju¿ poza studiem, w swoim stylu, „Szymoñ trojañski”. Jak zwykle, z finezj¹ m³ota pneumatycznego. No i tak to siê toczy… ❍

7 www.kurierplus.com KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023
Andrzej Józef D¹browski
Gustaw Holoubek: Moj¹g³ówn¹radoœci¹ jestmo¿liwoœædawania czegoœludziom. Teatrjestte¿ darowizn¹ wobecinnych.

Brunetka z

S³u¿by wywiadowcze PRL-u stworzy³y sprawny i niezwykle skuteczny system obserwacji, inwigilacji i pozyskiwania informacji, koniecznych do walki z przeciwnikami rz¹dz¹cego w ówczesnej Polsce re¿imu komunistycznego.

Do dziœ niewiele wiemy o tych, którzy pracowali dla tego aparatu bezpieczeñstwa. Kojarz¹ siê nam zazwyczaj z ludŸmi brutalnymi i bezwzglêdnymi –i czêsto tak by³o w istocie – choæ to zaledwie czubek góry lodowej. Za tymi, którzy ³amali ludzi z ¿elaza i marmuru, sta³a bezimienna armia doskonale wyszkolonych wywiadowców, którzy potrafili wyœledziæ, pods³uchaæ czy w sposób niezauwa¿ony skopiowaæ wa¿ne, czêsto poufne dokumenty. O tych ludziach nie wiemy w³aœciwie nic. Po raz pierwszy na forum publicznym wspomnia³ o nich w 2011 roku Zbigniew Siemi¹tkowski, by³y szef Agencji Wywiadu. Mówi³ o specjalnej grupie „penetracyjnej”, która istnia³a w Wydziale IX peerelowskiego kontrwywiadu. Temat ten nigdy jednak nie zosta³ nale¿ycie opisany, bo pracuj¹cy tam ludzie niemal¿e natychmiast zostali zatrudnieni w postkomunistycznym UOP-ie i dalej robili to samo co wczeœniej. Byli œwietnymi fachowcami, z których trudno by³o zrezygnowaæ. Dziœ, mimo up³ywu czasu, nie znamy nawet ich imion i ma³o kto wie kim byli, jak wygl¹da³ ich dzieñ pracy i co sprawi³o, ¿e zaczêli pracowaæ w „s³u¿bach”.

„Brunetka” (bo taki nosi³a pseudonim) trafi³a do pracy w kontrwywiadzie przez przypadek. W 1965 roku mia³a zaledwie 19 lat i w³aœnie zda³a maturê. Jej ojciec powa¿nie zachorowa³, wiêc uzna³a, ¿e zamiast zdawaæ na studia pójdzie do pracy aby pomóc rodzinie. Ktoœ ze znajomych doradzi³ jej aby poszuka³a pracy w ministerstwie spraw wewnêtrznych. Nie mia³a wówczas pojêcia co mog³aby tam robiæ, ale posz³a do mrocznego budynku przy ulicy Rakowieckiej. Kiedy wydawano jej przepustkê podszed³ do niej mi³y, starszy pan i delikatnie wypytywa³ o cel jej wizyty. Szczerze odpowiedzia³a, ¿e szuka pracy, ale nie wie nawet czym zajmuje siê ministerstwo. Rozmowa przeci¹ga³a siê i nagle starszy pan odsun¹³ mankiet garnituru i spojrza³ na zegarek. Nastêpnie zacz¹³ szukaæ czegoœ w kieszeniach. Nie mia³ okularów i poprosi³ „Brunetkê” aby odczyta³a z jego zegarka godzinê. Kiedy m³oda dziewczyna poda³a mu czas, rozmawiali dalej jeszcze przez d³u¿sz¹ chwilê. Nagle starszy pan gwa³townie zmieni³ temat i zapyta³ j¹ czy pamiêta jakiej marki jest jego zegarek. „Brunetka” pamiêta³a, a on rozpromieni³ siê i powiedzia³: „Oho, to ju¿ wiem, gdzie bêdzie pani pracowa³a”. Przydzielono j¹ do Wydzia³u IX i Biura „B”, wœród wtajemniczonych zwanego „betk¹”. Ludzie pracuj¹cy w „betce” zajmowali siê œledzeniem i obserwacj¹. Nie pracowali przy Rakowieckiej, bo ze wzglêdu na to, co robili, nie mo¿na by³o ich widywaæ w gmachu Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych. Mieli byæ anonimowi i nierozpoznawalni.

Przysz³ych obserwatorów poddawano intensywnemu szkoleniu. Uczêszczali do szko³y oficerskiej, gdzie uczono ich wszystkiego, co mog³o im siê przydaæ w przysz³ej pracy. Czymœ takim by³a nauka jazdy samochodem. Je¿d¿ono wszystkimi rodzajami aut, w ka¿dych warunkach pogodowych i czêsto na d³ugich dystansach. Uczono agentów jak hamowaæ na œliskiej

nawierzchni, jak braæ trudne zakrêty i omijaæ przeszkody. Ka¿dy uczestnik kursu dostawa³ prawo jazdy zawodowego kierowcy, a „Brunetka” przyzna³a, ¿e po takiej szkole przez nastêpne 50 lat nigdy nie mia³a st³uczki. W „betce” pracowano na trzy zmiany. Pierwsza zmiana nie mia³a konkretnej godziny od której zaczynano pracê. Ustala³ j¹ szef biura zgodnie z tym, jak du¿o by³o do zrobienia. Ka¿dego dnia nale¿a³o z budki telefonicznej dzwoniæ do biura aby upewniæ siê od której godziny zaczyna siê pracê. Do biura nie mo¿na by³o podje¿d¿aæ w³asnym samochodem i trzeba by³o korzystaæ z komunikacji miejskiej. Jeœli zadaniem by³o œledzenie jakiejœ osoby samochodem, ka¿dy agent musia³ byæ przynajmniej pó³ godziny wczeœniej przed umówion¹ godzin¹, aby osobiœcie sprawdziæ auto. Tego typu procedury by³y rygorystycznie przestrzegane. Auto s³u¿bowe by³o nieoznakowane i posiada³o kilka kompletów tablic rejestracyjnych. Wszystkie by³y „legalne” i nale¿a³y do osób prywatnych albo instytucji nie zwi¹zanych z milicj¹. Nawet w przypadku zatrzymania przez milicjê drogow¹, nie wolno by³o agentom przyznaæ siê, ¿e pracuj¹ w MSW. Mieli zap³aciæ mandat i przynieœæ rachunek do biura.

„Brunetka” nigdy nie wiedzia³a za kim jeŸdzi i kogo œledzi. Wiedzia³ o tym tylko pion zainteresowany wynikami. Rozpoznawa³a jedynie dyplomatów, pracuj¹cych w rozmaitych ambasadach. Nie zna³a jednak ani ich nazwiska, ani funkcji jak¹ sprawuj¹ w ambasadzie. Wœród œledzonych Polaków po jakimœ czasie domyœla³a siê, który z nich jest przestêpc¹. Wynika³o to z miejsc jakie odwiedzali i ludzi jakich spotykali. Kiedyœ kazano „Brunetce ustaliæ do jakiego mieszkania wejdzie œledzony przez ni¹ cz³owiek. Wesz³a za nim do windy i aby mieæ pewnoœæ ¿e nie wysi¹dzie przed nim, wcisnê³a ostatnie, dziesi¹te piêtro. Œledzony cz³owiek nie wcisn¹³ ¿adnego guzika. Jecha³ na to samo piêtro. Przypatrywa³ siê jej uwa¿nie iw pewnym momencie opar³ d³oñ obok jej g³owy, pochyli³ siê na jej uchem i szepn¹³: „Darujê ci”. „Brunetka” by³a naprawdê przera¿ona.

Pod nieustann¹ inwigilacj¹ by³y mieszkania dyplomatów, ale pod ¿adnym pozorem nie mo¿na by³o parkowaæ samochodu przed ich domem. Obserwowano ich dyskretnie z tzw. „punktów zakrytych”. Za taki punkt obierano zazwyczaj mieszkanie, z którego by³ najlepszy widok na miejsce, gdzie mieszka³ dyplomata. Lokatorom czasami p³acono za u¿ycie ich

mieszkania do obserwacji, ale zazwyczaj zgadzali siê na to za darmo. Mówiono im, ¿e „przestêpca”, którego obserwuj¹, grasuje w okolicy, wtedy lokatorom mieszkania zaczyna³o zale¿eæ na tym aby milicja go z³apa³a i bez problemu pozwalali korzystaæ milicji ze swojego mieszkania. Latami obserwowano budynki ambasad, a szczególnie ambasadê amerykañsk¹. Do tego celu MSW kupowa³o albo wynajmowa³o odpowiednie mieszkania, prowadz¹c z nich obserwacjê. By³a to praca bardzo wymagaj¹ca, bo wywiadowca nie móg³ nikogo przegapiæ, nawet jeœli przed ambasad¹ amerykañsk¹ sta³y t³umy ludzi. Ka¿da osoba by³a przez obserwatora dok³adnie opisywana i jego notatki musia³y siê pokrywaæ z notatkami innych obserwatorów. Jeœli jakaœ osoba zwróci³a na siebie uwagê, to po wyjœciu z ambasady by³a œledzona a¿ do miejsca swojego zamieszkania, co pozwala³o ustaliæ jej to¿samoœæ. Nieustannie robiono równie¿ zdjêcia. Agenci „betki” wyposa¿ani byli w niewielkie aparaty fotograficzne, których obiektyw mieœci³ siê w dziurce na guzik lub nawet w samym guziku. Trzeba tu pamiêtaæ, ¿e by³y to lata 60-te i 70-te, gdzie miniaturowe urz¹dzenia takie jak aparat fotograficzny by³y bardzo drogie.

Oprócz aparatu fotograficznego wywiadowcy przez ca³y czas musieli mieæ przy sobie radiostacjê. „Brunetka” nosi³a swoj¹ w specjalnie zaprojektowanej do tego celu torebce. Mê¿czyzna z saszetk¹, w której mog³a byæ radiostacja natychmiast wzbudza³ czujnoœæ œledzonych dyplomatów, ale kobieta z torebk¹ ju¿ nie. W tamtych czasach nie by³o ma³ych s³uchawek i „Brunetka” czêsto musia³a rozmawiaæ przez radio mówi¹c wprost do torebki. Stara³a siê wiêc aby wygl¹da³o to naturalnie.

Garderoba wywiadowców by³a rownie¿ w³asnoœci¹ MSW. Wywiadowcy mieli zakaz przychodzenia do pracy we

w³asnych ubraniach. Po du¿ych, polskich miastach kr¹¿y³y nawet nale¿¹ce do MSW samochody-szatnie, dziêki czemu mo¿na by³o zmieniæ ubranie w czasie trwania akcji. W takiej garderobie by³y peruki, sztuczne w¹sy, bokobrody i rozmaite rodzaje okularów. Jeœli dyplomata wchodzi³ do restauracji czy klubu, odpowiednio wyselekcjonowana para doskonale ubranych wywiadowców pod¹¿a³a w œlad za nim. Takie pary musia³y pasowaæ do siebie i by³y osobiœcie dobierane przez dyrektora „betki”. Nalega³ on tak¿e aby ka¿dy z jego wywiadowców przychodzi³ do pracy wczeœniej i czyta³ przet³umaczon¹ na polski zagraniczn¹ prasê. Przynajmniej raz na tydzieñ odbywa³o siê spotkanie, w którym agenci dyskutowali o tym, co w takiej prasie wyczytali.

W zarz¹dzie „betki” prowadzono nieustanny ranking agentów i regularnie publikowano opinie na ich temat, gdzie wyliczano sukcesy, ale i braki w raportach. Wymagano aby wywiadowca by³ osob¹ maksymalnie spostrzegawcz¹. „Brunetka” automatycznie zapamiêtywa³a numery na tablicy rejestracyjnej mijaj¹cego j¹ samochodu, a gdy obserwowana osoba dzwoni³a z budki telefonicznej, po ruchu cia³a rozpoznawa³a jaki wykrêca³a numer. Jeœli w akcji uczestniczy³o wiêcej agentów, pod koniec dnia, na wspólnym spotkaniu referowali swoje spostrze¿enia i tworzyli maksymalnie komplety raport na temat œledzonej osoby. Po pracy s³u¿bowy, nieoznakowany samochód odwozi³ agentów do domu, co mia³o tak¿e swoje z³e strony. S¹siadka „Brunetki” zauwa¿y³a, ¿e podwo¿¹ j¹ pod dom markowe samochody pe³ne mê¿czyzn i natychmiast donios³a o tym jej mê¿owi. Praca w „betce” by³a wyj¹tkowo wyczerpuj¹ca i „Brunetka” w koñcu przenios³a siê do wydzia³u analitycznego. Po przemianie ustrojowej natychmiast wcielono j¹ w szeregi UOP, dalej korzystaj¹c z jej bogatego doœwiadczenia. Do dziœ nie ma poczucia, ¿e swoj¹ dzia³alnoœci¹ kogoœ skrzywdzi³a.

Jakiœ czas temu zosta³a zatrzymana przez policjê za rozmowê przez telefon komórkowy w czasie jazdy samochodem. Bez s³owa przyjê³a pouczenie policjanta z nostalgi¹ wspominaj¹c czasy, gdy œledzi³a swój „obiekt” samochodem bez ABS-u, bez wspomagania kierownicy, jednym okiem patrz¹c przed siebie, a drugim na schowek, w którym by³a zainstalowana radiostacja, przez któr¹ – w czasie jazdy – prowadzi³a rozmowy z baz¹ na temat przebiegu obserwacji. Za swoimi starymi szefami nie p³acze, a o tym co robi³a po zmianie ustroju nie chce rozmawiaæ.

KURIER
www.kurierplus.com 8
PLUS 29 KWIETNIA 2023
“betki” Brunetka z “betki” Brunetka z “betki” Brunetka z “betki” Brunetka z “betki” Brunetka z “betki” Brunetka z “betki” Brunetka z “betki” Brunetka z “betki”
Jeden z wywiadowców przy s³u¿bowym Mercedesie Fotografia wywiadowcza zrobiona aparatem fotograficznym ukrytym w guziku Wywiadowcy œledz¹ samochód dyplomatów. Lata 60-te.

20-lecie Bia³ego Or³a

Wydawnictwo White Eagle Media z siedzib¹ w New Britain w stanie Connecticut w sobotê, 29 kwietnia, bêdzie obchodziæ swoje 20-lecie.

Wydawnictwo s³u¿y polskiej spo³ecznoœci Connecticut, jednej z najwiêkszych w kraju, od 2003 roku. Pod egid¹ White Eagle Media, z centrali firmy mieszcz¹cej siê w New Britain, wydawane s¹ równie¿ polskie gazety w innych czêœciach kraju, w tym na Florydzie, w Nowym Jorku i Massachusetts. W 2022 roku White Eagle Media rozszerzy³o dzia³alnoœæ na hiszpañskojêzyczny rynek medialny w Connecticut, uruchamiaj¹c gazetê La Vision.

Nasze gazety, wydawane na przestrzeni tych dwóch dekad ca³y czas w formacie bezp³atnym, pe³ni¹ istotn¹ funkcjê w œrodowiskach polonijnych, którym s³u¿ymy i chcemy wykorzystaæ nasz jubileusz 20-lecia, aby podkreœliæ rolê, jak¹ media etniczne, takie jak nasze, odgrywaj¹ w naszych spo³ecznoœciach – mówi redaktor naczelny Marcin Bolec. White Eagle Media jest obecnie najwiêkszym polskojêzycznym wydawnictwem prasowym pod wzglêdem zasiêgu i iloœci wydawanych tytu³ów poza granicami Polski.

Bankiet z okazji 20-lecia White Eagle Media odbêdzie siê w sobotê, 29 kwietnia, o godzinie 19:00 w Sokolnia Ballroom przy 201 Washington Street. Ponad 300 osób, w tym liczne grono liderów polonijnych, przedstawicieli lokalnych organizacji i w³adz, weŸmie udzia³ w gali, na której obecny bêdzie te¿ konsul generalny RP w Nowym Jorku Adrian Kubicki.

sy metaboliczne w organizmie. Grzyb Coriolus (wroœniak ró¿nobarwny) hamuje postêp choroby i przyczynia siê do cofania jej objawów przy nowotworach p³uc, gruczo³u krokowego, szyjki macicy, okrê¿nicy, pêcherza moczowego i prze³yku oraz przy bia³aczce, raku mózgu i przy wystêpowaniu przerzutów.

MYKOTERAPIA - te grzyby naprawdê lecz¹!

Królestwo grzybów zawiera w sobie oko³o 140 tysiêcy gatunków, z czego czêœæ jest wykorzystywana w celach kulinarnych, a inna maj¹ca w³aœciwoœci lecznicze, równie¿ do uzdrawiania. Dziœ przyjrzymy siê dok³adniej grzybom leczniczym.

Firma „Host Defense” opracowa³a produkty, które zawieraj¹ wyci¹gi z najcenniejszych prozdrowotnych grzybów, wp³ywaj¹cych na nasz uk³ad odpornoœciowy, pokarmowy, sercowo-naczyniowy oraz wiele innych!

Coraz ciê¿ej jest nam zapobiegaæ przeziêbieniom, walczyæ z infekcjami, czy du¿o powa¿niejszymi schorzeniami takimi jak nowotwory oraz inne choroby przewlek³e. Dlatego tak wa¿nym jest przyjrzenie siê grzybom leczniczym, których stosowanie znacznie zwiêksza nasz¹ odpornoœæ.

Chaga (huba brzozowa) dy jak drewno grzyb spotykany w pó³nocnej i wschodniej Europie, Azji oraz Ameryce pó³nocnej. Wyra sta na pniu brzozy, lecz nie jest pa so¿ytem. Przeciwnie –drzewa, lecz ¿yje z nim w biozie pe³ni¹c funkcje pionki odpornoœciowej. Dziê ki niemu brzozy nie ulega j¹ infekcjom i staj¹ siê d³ugowieczne. Grzyb

Chaga to jeden z najsilniejszych adaptogenow. Nie mo¿na

tego lekcewa¿yæ wiedz¹c, ¿e w dzisiejszych czasach wiêkszoœæ chorób bierze pocz¹tek w codziennym stresie.

Czym s¹ adaptogeny?

„Adaptogeny” to zio³a, które produkuj¹ i zawieraj¹ w sobie kompozycje substancji chemicznych pozwalaj¹cych samej roœlinie adaptowaæ siê do ekstremalnie niekorzystnych warunków œrodowiska w jakiej ¿yje. Te w³aœciwoœci odgrywaj¹ równie¿ niezwykle wa¿n¹ rolê w organizmie cz³owieka i pozwalaj¹ na ³atwiejsze przystosowanie siê i radzenie sobie ze stresem. Grzyb Chaga posiada w³aœciwoœci oczyszczaj¹ce, wzmacniaj¹ce uk³ad odpornoœciowy, przeciwbakteryjne, przeciwnowotworowe (zwi¹zki o dzia³aniu przeciwnowotworowym to: inotodiol i lanosterol), przeciwwirusowe, obni¿aj¹ce ciœnienie krwi, zwiêkszaj¹ce liczbê erytrocytów (czerwone krwinki) i limfocytów, reguluj¹ce poziom cukru we krwi, os³aniaj¹ce i wspomagaj¹ce odtruwanie w¹troby, przeciwutleniaj¹ce, zmniejszaj¹ce nadmiern¹ potliwoœæ oraz przeciwgor¹czkowe. Grzyb ten zwiêksza odpornoœæ organizmu, wzmacnia w³aœciwoœci ochronne, normalizuje przewód pokarmowy.

Sk³ad

Grzyb zawiera substancje, które s¹ naturalnie biostymuluj¹ce i usprawniaj¹ proce-

Mo¿e tak¿e w znacznym stopniu redukowaæ obci¹¿aj¹ce i niebezpieczne skutki uboczne konwencjonalnego leczenia takiego jak chemioterapia, a w szczególnoœci spowolnienia aktywnoœci krwiotwórczej i uszkodzenia b³on œluzowych. Coriolus dzia³a równie¿ przeciwbakteryjnie, przeciwwirusowo i przeciwgrzybicznie.

Polisacharydy zwi¹zane z bia³kami, bêd¹ce sk³adnikiem grzyba Coriolus, s¹ bardzo skutecznym stymulatorem systemu immunologicznego.

Reishi-(lakownica ¿ó³tawa)

Mechanizm dzia³ania reishi polega na zwiêkszeniu aktywnoœci i dzia³alnoœci uk³adu odpornoœciowego. Substancje w nim zawarte m.in: wielocukry (beta- D glukany), aktywuj¹ komórki NK, makrofagi, limfocyty pomocnicze oraz inne komórki uk³adu immunologicznego, zwiêkszaj¹c efektywnoœæ ich dzia³ania oraz wspomagaj¹c radio-i chemioterapiê, obni¿aj¹c tak¿e prawdopodobieñstwo wyst¹pienia przerzutów oraz zmniejszenie agresywnoœci raka. Wp³ywaj¹ pozytywnie na jakoœæ ¿ycia osób cierpi¹cych na nowotwory (lepszy sen, apetyt, witalnoœæ). Wyci¹g z reishi poprawia przep³yw krwi w naczyniach krwionoœnych, rozszerzaj¹c têtnice, ¿y³y oraz naczynia w³osowate. Dziêki temu dodaje energii i zwiêksza zaopatrzenie miêœnia sercowego w tlen. Zapobiega zawa³om, udarom mózgu, niewydolnoœci miêœnia sercowego oraz zapaleniu ¿y³ i zakrzepicy. Maitake. Ma zdolnoœæ regulowania ciœnienia krwi, poziomu glukozy, insuliny oraz lipidów w¹troby i surowicy, tj. cholesterolu, trójglicerydów i fosfolipidów. Pomocny w walce

Bezprecedensowy rozwój White Eagle Media w ostatnich latach przeciwstawia siê trendom, które od pewnego czasu gwa³townie wstrz¹saj¹ bran¿¹ prasow¹.

Drukujemy dziœ wiêcej gazet i sprzedajemy wiêcej reklam drukowanych ni¿ kiedykolwiek w naszej 20-letniej historii – mówi wydawca i wspó³za³o¿yciel gazety Darek Barcikowski. – Gazety etniczne radz¹ sobie znacznie lepiej z wielu powodów; spo³ecznoœci, którym s³u¿¹, nie tylko w wiêkszym stopniu polegaj¹ na dostarczanych przez nie wiadomoœciach, ale znacznie silniej identyfikuj¹ siê z gazetami wydawanymi w ich ojczystym jêzyku

t³umaczy Barcikowski.

White Eagle – Bia³y Orze³ jest jedn¹ z siedmiu bezp³atnych polskich gazet dostêpnych w New Britain w stanie Connecticut. – Wiêkszoœæ osób jest zdumiona, ¿e w Connecticut jest tak wiele polskojêzycznych gazet, ale prawdziwym zjawiskiem jest to, ¿e wszystkie maj¹ siê dobrze – mówi Marcin Bolec, który jest równie¿ wspó³za³o¿ycielem firmy.

z nadwag¹. Maitake dostarcza wiele witamin i minera³ów, takich jak witaminy z grupy B (B1, B2), C, D, potas, magnez, wapñ, bia³ka i aminokwasy. Zawiera beta-glukan, zwany D-fraction, który stymuluje system odpornoœciowy pobudzaj¹c dzia³anie komórek odpornoœciowych makrofagów i komórek, które niszcz¹ zaatakowane przez raka komórki. Cordyceps. Zwiêksza wydolnoœæ fizyczn¹, poziom libido, pomaga przy impotencji, przedwczesnej ejakulacji, zwiêksza poziom testosteronu, zwiêksza oddechow¹ wydolnoœæ i odpornoœæ na zmêczenie, poprawia pracê mózgu, wp³ywa korzystnie na skórê, pomaga zwalczaæ infekcje wirusowe i bakteryjne, wspomaga leczenie astmy, wzmacnia pracê serca, poprawia pracê uk³adu odpornoœciowego organizmu, wzmacnia pracê nerek, obni¿a poziom „z³ego” cholesterolu oraz wiele innych.

Soplówka je¿owata (Lion's Mane) grzyb na zdrowie. Jego sk³adniki maj¹ dzia³anie antybiotyczne, antynowotworowe, neuroprotekcyjne oraz obni¿aj¹ce glukozê i t³uszcz. Grzyb ten równie¿ chroni przed wrzodami ¿o³¹dka, ³agodzi stany lêkowe i depresjê, poprawia funkcje poznawcze, ³agodzi zmêczenie i ma w³aœciwoœci zapobiegaj¹ce starzeniu.

Nie zwlekaj d³u¿ej, tylko siêgnij po zdrowie w postaci wyci¹gów z dobroczynnych grzybów, które oferuje nam firma „Host Defense”!

Serdecznie zapraszamy do Markowej Apteki po zdrowe, nie tylko zio³owe leki…

9 www.kurierplus.com KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023
Z okazji jubileuszu, ¿yczymy Bia³emu Or³owi wielu atrakcyjnych pomys³ów wydawniczych i dynamicznego rozwoju. Kurier Plus

nej. Doskonale rozumia³, ¿e Zwi¹zek Organizacji Wojskowej nie bêdzie w stanie wzi¹æ na siebie ciê¿aru walki, je¿eli by do niej dosz³o. Rozpocz¹³ zatem rozmowy z przywódcami innych grup konspiracyjnych dzia³aj¹cych w Auschwitz. Doprowadzi³ do symbolicznego spotkania w wigiliê 1941 roku. Uczestniczyli w nim m.in. dzia³acz lewicowy, by³y pose³ i wiêzieñ brzeski Stanis³aw Dubois oraz Jan Mosdorf, przywódca Obozu Radykalno-Narodowego. Konspiracyjne zas³ugi i bohaterski trud Witolda Pileckiego doceni³ Komendant G³ówny ZWZ, gen. Stefan Rowecki – „Grot”, awansuj¹c go 11 listopada 1941 roku do stopnia porucznika.

Kiedy Niemcy rozpoczêli rozbudowê Birkenau i podjêli masow¹ eksterminacjê ¯ydów, konspiracja obozowa objê³a tak¿e nowy obóz. Chodzi³o o zebranie wiarygodnych informacji o eksterminacji ¯ydów i przes³anie ich do Warszawy. Pilecki chcia³ zbrojnie opanowaæ obóz, wierz¹c ¿e wiêŸniowie s¹ do tego zdolni. Podzieli³ Auschwitz I na cztery bataliony i wyznaczy³ dowódców. W po³owie maja 1942 roku zaczê³y przybywaæ do obozu masowe transporty ¯ydów polskich, których bezzw³ocznie zabijano w bunkrze Iw Birkenau lub w komorze gazowej przy „starym krematorium” w Auschwitz I. Tak wielkich zbrodni esesmani nie byli w stanie ukryæ. W meldunkach przesy³anych do Warszawy od koñca czerwca s¹ liczne wzmianki zarówno o morderstwach dokonywanych na ¯ydach w komorach gazowych i o gwa³townym wzroœcie liczby wiêŸniów ¯ydów rejestrowanych w obozie. W pochodz¹cym z tego okresu sprawozdaniu odnotowano pierwsze informacje o zabijaniu w komorach gazowych ¯ydów nieujêtych w obozowych rejestrach oraz o zakopywaniu cia³ w masowych grobach. Ich liczbê oceniano na oko³o 10 000, zaznaczaj¹c, ¿e dane te s¹ jak na razie niepewne. Sprawozdanie, zawieraj¹ce po raz pierwszy tak alarmistyczne, lecz zarazem dok³adne informacje, zosta³o wys³ane kurierem poprzez Budapeszt do Londynu.

Stanis³aw Jaster, uczestnik ucieczki z obozu, dokonanej przez czterech wiêŸniów wykradzionym samochodem SS w dniu 20 czerwca 1942 r., by³ kurierem Witolda Pileckiego. Z jego polecenia przekaza³ kolejny meldunek przedstawicielowi KG AK w Warszawie z sugesti¹, ¿e wiêŸniowie mog¹ podj¹æ walkê z obozow¹ za³og¹ SS i ZOW oczekuje tylko na rozkaz. Zaniepokojony brakiem reakcji dowództwa AK na wysy³ane raporty i pragn¹c osobiœcie zabiegaæ o zbrojn¹ pomoc dla wiêŸniów, Witold Pilecki podj¹³ decyzjê o ucieczce z obozu. Swoje obowi¹zki przekaza³ mjr. Zygmuntowi Boñczy-Bohdanowskiemu „Bohdanowi”.

„W dniach 10 i 11 kwietnia 1943 roku (…) wywieziono w dwóch rzutach (obydwa do Mauthausen) razem 2500 Polaków – pisa³ Pilecki. – To ostatecznie wp³ynê³o na moj¹ decyzjê. Dalszego pobytu w Oœwiêcimiu nie uwa¿a³em ju¿ za konieczny. Dotychczas co mog³em, to zrobi³em. Lepsza po³owa kolegów wyjecha³a. Czekanie na to „coœ” dotychczas nie da³o rezultatu. Odgra¿ano siê, ¿e wywioz¹ i resztê Polaków i

s¹dz¹c, ¿e teraz ju¿ mo¿e wiêksz¹ korzyœæ przyniosê z zewn¹trz ni¿ wewn¹trz – zdecydowa³em siê obóz opuœciæ”.

Ucieczka nie by³a prosta. Przemyœlawszy dok³adnie sprawê, korzystaj¹c z ró¿nych kontaktów, Pilecki z dwoma kolegami: Janem Redzejem i Edwardem Ciesielskim uzyska³ przeniesienie do komanda wypiekaj¹cego chleb poza obozem. WiêŸniowie byli zamykani na noc w piekarni, a nadzorowa³o ich tylko dwóch esesmanów. By³y tam du¿e, ¿elazne drzwi, przez które mo¿na by³o wydostaæ siê na wolnoœæ. Wczeœniej wszyscy zaopatrzyli siê w cywilne ubrania z magazynu odzie¿y, przybory do golenia, preparat do zmylenia psów i cy-

janek potasu. Ten ostatni na wypadek, gdyby ucieczka siê nie powiod³a. Ka¿dy z nich wiedzia³ zbyt du¿o, ¿eby mogli ryzykowaæ dostanie siê w rêce Niemców.

Planowali zbiec w Wielkanoc, z niedzieli na poniedzia³ek, zaraz po pierwszym wypieku (w nocy piekarze musieli a¿ piêciokrotnie wypiekaæ chleb), gdy œwi¹teczny nastrój rozluŸni wœród za³ogi dyscyplinê.. To jednak okaza³o siê niemo¿liwe.

„Przeszed³ pierwszy, drugi, trzeci i czwarty wypiek, a my wci¹¿ jeszcze nie mogliœmy wyjœæ z piekarni” – wspomina³ Pilecki. – Byliœmy zamkniêci w piekarni z powodu koniecznoœci wykonywania pracy, która musia³a byæ robiona szybko i nie mogliœmy hamowaæ biegu pracy innych piekarzy. Oblewaliœmy siê potem z powodu wielkiego gor¹ca. Piliœmy wodê niemal wiadrami. Usypialiœmy czujnoœæ esesmanów i piekarzy, robi¹c wra¿enie, ¿e zajêci jesteœmy tylko prac¹. We w³asnych oczach byliœmy jak rzucaj¹ce siê, zamkniête w klatce zwierzêta, pracuj¹ce ca³ym sprytem nad u³o¿eniem warunków wyjœcia z klatki, koniecznie jeszcze tej nocy”.

O godzinie 2.00 w nocy pracuj¹cym w nieludzkim tempie piekarzom pozosta³ jeszcze jeden, ostatni wypiek. Zarz¹dzono krótk¹ przerwê. W czasie gdy pilnuj¹cy wiêŸniów esesmani byli zajêci w innej czêœci piekarni, Redzej odkrêci³ œruby drzwi dorobionym kluczem. Przeciêli przewód dzwonka alarmowego i kabel telefoniczny. WiêŸniowie naparli na ¿elazne wrota i uda³o siê im je otworzyæ. Droga do wolnoœci stanê³a otworem. Po wyjœciu na zewn¹trz podparli drzwi taczkami, kamieniami i dr¹giem, aby utrudniæ esesmanom szybkie wydostanie siê z budynku i wszczêcie alarmu. Pobiegli. Jeden z esesmanów odda³ w stronê uciekaj¹cych dziewiêæ strza³ów.

„Nagle sta³a siê rzecz nieprzewidziana. Tkniêty jakimœ przeczuciem, czy mo¿e wprost bezmyœlnie, esesman podszed³ do drzwi, stan¹³ przy nich, twarz¹ do nich o jakieœ pó³ metra i zacz¹³ je ogl¹daæ. (…) Czekaliœmy tylko g³oœnego krzyku esesmana jako has³a, by rzuciæ siê na niego, obezw³adniæ i zwi¹zaæ. Dlaczego nic nie zauwa¿y³? Czy w ogóle mia³ oczy otwarte, czy te¿ mo¿e œni³ o czymœ, tego ju¿ potem nigdy zrozumieæ nie mog³em (…). Powia³o ch³odem na rozpalone nasze g³owy, b³y-

snê³y gwiazdy na niebie, jakby mrugaj¹c porozumiewawczo. (…) Esesman, gdy zauwa¿y³ ucieczkê, wybieg³ przed budynek piekarni i odda³ dziewiêæ strza³ów w stronê uciekaj¹cych. Wszystkie niecelne”.

W si¹pi¹cym deszczu, wzd³u¿ toru kolejowego doszli do So³y. Woda by³a przera¿aj¹co zimna, musieli wiêc przejœæ przez most, na którym na ich szczêœcie nie by³o wartownika. Przed œwitem dotarli do Wis³y i przeprawili siê skradzion¹ ³ódk¹, przypiêt¹ do pnia drzewa.

„Pomaszerowaliœmy dalej na wschód, id¹c lasami, niewielkie tereny otwarte przeskakuj¹c, wiêksze obchodz¹c brzegiem lasu. Zasad¹ by³o – jak najdalej od ludzi” – opisywa³ Pilecki. W dzieñ spali w lasach, noc¹ kontynuowali wêdrówkê. Po dwóch dniach dotarli do klasztoru Bernardynów w Alwerni. Pomóg³ im miejscowy ksi¹dz Jan Legowicz. Dostali od niego posi³ek i przewodnika, Kazimierza Buczka, który noc¹ przeprowadzi³ ich przez granicê miêdzy III Rzesz¹ a Generalnym Gubernatorstwem.

Najbardziej niebezpieczny moment prze¿yli w Puszczy Niepo³omickiej, gdzie natknêli siê na uzbrojonych Niemców. Pilecki zosta³ przez nich niegroŸne postrzelony w ramiê, ale na szczêœcie uda³o im siê ujœæ poœcigowi. Nastêpnego dnia, po pokonaniu ponad 130 km, dotarli do Bochni. Przyjê³a ich tam rodzina Oborów. „Doznaliœmy tak wielkiej serdecznoœci i goœcinnoœci, jak tylko we w³asnej rodzinie i we w³asnym domu po d³ugim niewidzeniu doznaæ by mo¿na by³o” – raportowa³ Pilecki.

Nawi¹za³ tam kontakt z dowództwem miejscowej placówki AK. Okaza³o siê, ¿e zastêpc¹ dowódcy AK w tym rejonie jest Tomasz Serafiñski. Takim nazwiskiem Pilecki pos³ugiwa³ siê w obozie. „Niezwyk³y by³ to i niesamowity przypadek”, komentowa³ w raporcie rotmistrz. W domu Serafiñskich w Nowym Wiœniczu Pilecki znalaz³ bezpieczne schronienie i przez ponad trzy miesi¹ce pisa³ tam raport o sytuacji w obozie i dzia³aniach ruchu oporu, alarmowa³ te¿ o zbrodniach na Polakach i Romach oraz o masowej zag³adzie ¯ydów. Raport ten przekaza³ KG AK w Warszawie. By³a to jedna z pierwszych relacji o Holokauœcie. Jednoczeœnie zabiega³ o podjêcie

przez polskie podziemie akcji zbrojnej, zaatakowanie obozu i uwolnienie z niego wiêŸniów, co mog³o – jego zdaniem – po³o¿yæ kres pope³nianym w Auschwitz zbrodniom. Projekt ten nie zyska³ jednak aprobaty dowództwa AK, poniewa¿ uznano go za nierealny. Oddzia³y polskie by³y zbyt s³abe, by go skutecznie przeprowadziæ, a nieudany atak móg³ zakoñczyæ siê masakr¹ wiêŸniów. Pilecki zdecydowa³ siê wiêc na wyjazd do Warszawy i do okupowanej stolicy dotar³ 23 sierpnia 1943 roku.

Za ucieczkê trójki wiêŸniów w³adze obozowe nie zastosowa³y odwetu na wiêŸniach.

11 listopada za swoje zas³ugi Witold Pilecki zosta³ awansowany do stopnia rotmistrza.

„Oblicza³em, ile dni przesiedzia³em w Oœwiêcimiu. By³o ich, w tym piekle za drutami, 947” – podsumowa³. Po wojnie spotka³ kolegów z obozu, którzy opowiedzieli mu o echach ich ucieczki. „O tym, ¿e obóz œmia³ siê z wyprowadzenia w pole w³adz obozu i o tym, ¿e ¿adnych represji w stosunku do wiêŸniów nie by³o. Za wyj¹tkiem pilnuj¹cych nas esesmanów, którzy siedzieli jakiœ czas w bunkrze”.

Rotmistrz Pilecki walczy³ potem w powstaniu warszawskim, trafi³ do niewoli do niemieckiego oflagu VII Aw Murnau. Po wyzwoleniu by³ ¿o³nierzem II Korpusu gen. W³adys³awa Andersa we W³oszech. W paŸdzierniku 1945 roku, na osobisty rozkaz gen. Andersa, wróci³ do Polski, by prowadziæ dzia³alnoœæ wywiadowcz¹ na rzecz 2 Korpusu. Jesieni¹ 1945 roku zorganizowa³ siatkê wywiadowcz¹ i rozpocz¹³ zbieranie informacji o sytuacji w Polsce, w tym o ¿o³nierzach AK i 2 Korpusu wiêzionych w obozach NKWD i deportowanych do ZSRS. Prowadzi³ równie¿ wywiad w Ministerstwie Bezpieczeñstwa Publicznego, MON i MSZ. Nie zareagowa³ na rozkaz gen. Andersa polecaj¹cy mu opuszczenie Polski w zwi¹zku z zagro¿eniem aresztowaniem. Rozwa¿a³ skorzystanie z amnestii w 1947 roku, ostatecznie postanowi³ siê jednak nie ujawniaæ.

8 maja 1947 roku zosta³ aresztowany przez w³adze komunistyczne, poddany okrutnemu œledztwu i po pokazowym procesie skazany na œmieræ za „zdradê i szpiegostwo”. Podczas ostatniego spotkania z ¿on¹ powiedzia³: „Ja ju¿ nie mogê d³u¿ej ¿yæ. Oœwiêcim to by³a igraszka”. W liœcie do swoich dzieci pisa³: „Kochajcie ojczyst¹ ziemiê. Kochajcie swoja œwiêt¹ wiarê i tradycje w³asnego Narodu. Wyroœnijcie na ludzi honoru, zawsze wierni uznanym przez siebie najwy¿szym wartoœciom, którym trzeba s³u¿yæ ca³ym swoim ¿yciem”.

Wyrok wykonano 25 maja 1948 roku w warszawskim wiêzieniu przy ul. Rakowieckiej. Zosta³ zamordowany strza³em w ty³ g³owy. Cia³o rotmistrza pogrzebano na £¹czce na warszawskim cmentarzu Pow¹zkowskim. Oficer zosta³ zrehabilitowany w 1990 roku i poœmiertnie odznaczony m.in. Orderem Or³a Bia³ego, a minister obrony w 2013 roku mianowa³ go na stopieñ pu³kownika. Brytyjski historyk Michael Foot uzna³ Witolda Pileckiego za jedn¹ z szeœciu najodwa¿niejszych postaci ruchu oporu w czasie II wojny œwiatowej. Trzeba mówiæ o Pileckim – o Polaku, dobrowolnym wiêŸniu Auschwitz, którychcia³ zapobiec ludobójstwu.

Redakcja: Jolanta Szczepkowska

Teofil Lachowicz

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org

Oskar¿ony i skazany przez komunistyczne w³adze Polski Ludowej na karê œmierci rotmistrz Witold Pilecki zosta³ stracony w 1948 roku Jan Redzej, Witold Pilecki, Edward Ciesielski uciekinierzy z Auschwitz przed domem pañstwa Ludmi³y i Tomasza Serafiñskich w Nowym Wiœniczu, lato 1943 r.

Sowa w kulturze zachodniej jest nie tyle ptakiem w jakimœ sensie spokrewnionym z kotem (nawet wygl¹dem), co symbolem i to symbolem wielorakim. Najbardziej rozpowszechnion¹ jest jej funkcja jako metafory m¹droœci. Jako taka by³a przede wszystkim atrybutem Ateny, sowiookiej bogini wojny i wiedzy.

M¹droœæ sowy Wybitny (i nie ma przesady w tym okreœleniu) francuski barokowy artysta Simon Vouet (1590-1649) sporz¹dzi³ alegoryczny portret Marii Austriackiej, królowej œwiêtego cesarstwa rzymskiego narodu niemieckiego w³aœnie jako Minerwy

rzymskiej odpowiedniczki greckiej Ateny. By³a ona nie tylko m¹dr¹ w³adczyni¹, gdy sprawowa³a rz¹dy nad wielkim imperium obejmuj¹cym dzisiejsze Niemcy, Austriê i Czechy pod nieobecnoœæ mê¿a Ferdynanda III Habsburga, kiedy udawa³ siê na jakieœ militarne eskapady, ale te¿ i wojownicz¹ królow¹ walcz¹c¹ z szerz¹cym siê protestantyzmem.

Vouet obdarzy³ j¹ na tym portrecie dwoma najwa¿niejszymi atrybutami: he³mem Ateny ze wspania³ym pióropuszem, znakiem jej walecznoœci, zw³aszcza o wiarê w czasach wielkiego roz³amu w Koœciele; oraz sow¹. Widzimy j¹ u stóp Marii i ma sygnalizowaæ jej m¹droœæ.

Dyl Sowizdrza³

Kiedy Hegel napisa³ w „Filozofii prawa” s³ynne zdanie: „Sowa Minerwy wylatuje o zmierzchu” (mniejsza o to, co aktualnie chcia³ przez to powiedzieæ) pos³u¿y³ siê silnie zakorzenion¹ w kulturze przenoœni¹. Nie tylko w sferach wy¿szych, wykszta³conych, ale i w prostym ludzie, od przynajmniej XV wieku popularna by³a i powszechnie znana z kr¹¿¹cych opowieœci postaæ o nazwie Till Eulenspiegel (w polskiej wersji Dyl Sowizdrza³, czyli „o sowim spojrzeniu”). Ciesz¹ce siê pos³uchem pieœni, ¿arty, anegdoty i przypowieœci spopularyzowa³y osobê ¿artownisia, b³azna, a zarazem wiejskiego przenikliwego mêdrca, który z sow¹ („eule”) w jednym rêku i lustrem („spiegel”)

–w drugim widzi jasno i m¹drze ca³e g³upstwo œwiata. Mówi ludziom, jak jest naprawdê, a nie co mêdrcy i w³adcy œwiata usi³uj¹ im powiedzieæ; wie, co jest prawd¹, a co fa³szem.

Sowa jako symbol m¹droœci wziê³a siê z potocznej obserwacji: jest ptakiem nocnym, czyli widzi to, czego ludzie nie dostrzegaj¹. Ale tak¿e – patrzy w ciemnoœæ, az mroku wy³aniaj¹ siê w jej oczach dziwy i strachy. W powszechnym przes¹dzie (tak¿e polskim) sowa jest stworzeniem ponurym, z³owieszczym. Jej nocne pohukiwania zapowiadaj¹ nadejœcie nieszczêœcia. Z drugiej strony w popularnych œredniowiecznych bestiariach sowa wystêpuje jako symbol chrzeœcijañski: „ten nocny ptak kocha noc bardziej ni¿ dzieñ. I Pan kocha nas, którzyœmy w mroku i którzy

PLUS 29 KWIETNIA 2023

Czes³aw Karkowski

pomieszkuj¹ w cieniu œmierci.” Iw innym miejscu: rozœwietla swym wzrokiem noc jak „Jezus Chrystus zawsze wszystko widzi i nie ma przed nim tajemnic”.

Sowia groteska „Sowa jest córk¹ piekarza” – mówi Hamlet i surrealizm tego stwierdzenia nie powinien nas specjalnie dziwiæ zwa¿ywszy na wczeœniejsze, groteskowe przedstawienia u Hieronima Boscha. Na jego „Ogrodzie ziemskich rozkoszy” w czêœci rajskiej widzimy Boga stwarzaj¹cego Ewê poœród mnogoœci zwierz¹tek powsta³ych wczeœniej na us³ugi cz³owieka-Adama. Powy¿ej na czarnym wzgórku na wodzie w jakimœ osobliwym jaju siedzi sowa. Patrzy na ten œwiat. Widzi z³o stworzenia, zapowiada nadchodz¹cy bezmiar grzechów, wystêpków, nieszczêœæ? Nie wiadomo, ale nie ulega w¹tpliwoœci, i¿ sowa by³a ulubionym ptakiem-symbolem Boscha; w samym „Ogrodzie…” doliczono siê szeœciu ró¿nych sów.

Melchior d'Hondecoeter (1636-1695) by³ doskonale zapowiadaj¹cym siê holenderskim malarzem, ale prêdko porzuci³ portrety i malarstwo rodzajowe, z którego rzesze tamtejszych malarzy utrzymywa³y siê i znalaz³ w³asn¹ tematykê – drób, ptactwo, czasami inne zwierz¹tka. Jednym z jego dzie³ jest „Ptasi koncert”. Jeœli dziœ zachwycamy siê pomys³owym przedstawieniem, to musimy wzi¹æ pod uwagê, i¿ dzie³ malarskich z takim b¹dŸ podobnym tytu³em i konceptem przedstawienia by³o w dawnych wiekach ca³kiem sporo, a spopularyzowa³ koncept inny holenderski malarz zwierz¹t, Frans Snyder. Sam d'Hondecoeter namalowa³ przynajmniej parê obrazów na ten temat, wybieram wariant mo¿e nie najlepszy do tematyki, ale którego elektroniczna kopia wydaje siê najlepsza.

Nie na wszystkich króluje sowa. Na jednym z nich jest ewidentnie kapelmistrzem: siedzi na zeszycie nutowym obok okularów. W wersji, któr¹ za³¹czam, doskonale widaæ, jaka jest jej rola. Dominuje w tej kompozycji nad ptasi¹ czered¹, zdaje siê je besztaæ za kakofoniê dŸwiêków. Zeszyt nutowy odwrócony jest do góry nogami. Sce-

Simon Vouet – Alegoryczny portret Anny Austriaczki jako Minerwy

a zw³aszcza dla owej kaczki, która do œwiergotu po prostu siê nie nadaje. Inne tak¿e choæ w mniejszym stopniu, nie potrafi¹ zestroiæ swego æwierkania, gêgania czy kwakania z ca³ym chórem. Nawet ptak tak m¹dry i uczony jak sowa, nie potrafi stworzyæ harmonijnego ptasiego koncertu.

❍ KURIER
na wygl¹da, jakby koncert organizowa³a kaczka, choæ oczywiœcie artysta przedstawi³ sowê jako wa¿nego ptaka poœród pierzastego p³ochego rodzaju, o wzroku przenikliwym i w³adczym. Inne ptaki nie oœmielaj¹ siê sprzeciwiæ jej przywódczej, by nie rzec – dyktatorskiej roli. A odwrócone nuty s¹ dla nierozgarniêtego ptactwa, www.kurierplus.com 12
Sowie rz¹dy
Simon Vouet – Sowa u stóp Minerwy (fragment) Instagram dawnych wieków Hieronim Bosch – Ogród ziemskich rozkoszy (fragment z sow¹) Melchior de Hondecoeter – Ptasi koncert

Stany wewnêtrzne

Kadr

Brooklyn Botanic Garden. Œroda. Wczesne popo³udnie. Jeden z tych wzorowych wiosennych dni. Ciep³o, ale nie za gor¹co. S³onecznie, ale nie oœlepiaj¹co. Bia³e ob³oczki kicaj¹ce po lazurowym niebie. Lekki wiatr. Przed wejœciem autobus, z którego wysypuj¹ siê uczennice ¿ydowskiej szko³y. Wszystkie wygl¹daj¹ tak samo: czarne bluzki, granatowe, d³ugie spódnice, cieliste rajstopy, buty na p³askim obcasie. Ustawiaj¹ siê w kolejce do kasy. Zadowolona, ¿e mam bilet w telefonie, idê prosto do wejœcia. Ale nadgorliwy ochroniarz zastêpuje mi drogê. Pokazujê wejœciówkê, ka¿e zawróciæ. Opieram siê. Mówiê, ¿e muszê natychmiast do ³azienki. I nie ma mowy. ¯eby teraz czekaæ, a¿ ca³a klasa m³odych chasydek dokona transakcji przy dwóch (z czterech) czynnych okienkach. Dobra, to idŸ – mówi mê¿czyzna w uniformie. Ale wróæ odbiæ bilet

dodaje. Kiwam g³ow¹, ale chyba ma³o przekonuj¹co. Bo kiedy wychodzê z toale-

ty, czeka przy drzwiach. Eskortuje mnie z powrotem do kasy. Pokazujê kod kreskowy. Bileter kiwa g³ow¹. I wreszcie mogê przekroczyæ próg kwitn¹cego ogrodu. Który o tej porze roku przypomina raj z ulotek rozdawanych przez Œwiadków Jehowy. Wystarczy³oby tylko zedrzeæ z ludzi ubrania. A z pobliskiego zoo wypuœciæ wê¿a. Albo dwa.

Pod szpalerem japoñskich wiœni krz¹tanina. Wszyscy chc¹ zrobiæ zdjêcie. M³ody ojciec unosi noworodka nad g³ow¹, mama ustawia kadr. Nastolatki w rozche³stanych bluzkach wyginaj¹ siê w ponêtnych pozach do obiektywu na kiju. Zakochani pozuj¹ profesjonaliœcie z ciê¿kim sprzêtem; fotograf nie ukrywa zniecierpliwienia, ci¹gle ktoœ wchodzi w kadr. Dziewczyna wygl¹daj¹ca jak z mangi poprawia warkoczyki i odwraca okr¹g³¹ buziê do s³oñca. Ale najbardziej wzruszaj¹ca jest staruszka, która delikatnie ujmuje kwitn¹c¹ ga³¹Ÿ, a potem siê do niej przytula. Kole¿anki – seniorki dyryguj¹: otwórz oczy! Ale kobieta nie s³ucha. W¹cha kwiat. A jej twarz m³odnieje. *

„Nie by³oby b³êdem stwierdzenie, ¿e ludzie odczuwaj¹ przymus fotografowania: przymus przekszta³cania swego doœwiad-

czenia w sposób widzenia. Koniec koñców, prze¿ycie uto¿samiamy z utrwaleniem prze¿ywanego momentu na zdjêciu, a uczestnictwo w g³oœnym wydarzeniu staje siê coraz czêœciej równoznaczne z ogl¹daniem tego wydarzenia na fotografii. Najlogiczniejszy spoœród dziewiêtnastowiecznych estetów, Mallarmé, powiedzia³, ¿e wszystko na œwiecie istnieje po to, by znaleŸæ siê na fotografii” – pisa³a Susan Sontag w s³ynnym eseju z 1977 roku. To by³o dawno. Wiem, bo wtedy siê urodzi³am. Co powiedzia³aby dzisiaj, na te nieprzebrane iloœci zdjêæ, które zostawiamy po sobie, jak œmieci? Te kolorowe, b³yszcz¹ce, nikomu niepotrzebne odpady z ¿ycia. Zanieczyszczaj¹ce dop³ywy elektronicznych rzek, wirtualnych oceanów, digitalowych chmur. *

Przy tulipanach poruszenie. Mê¿czyzna z brzuszkiem run¹³ na kamienn¹ ³awê i próbuje zrobiæ zdjêcie pomarañczowo-z³otym kielichom. Kobieta w kapeluszu kuca pod kwitn¹cym krzewem, m¹¿ nurkuje w rabaty w pogoni za idealnym ujêciem. Kilkuletnie dziecko chce zerwaæ p³atek odmiany zatytu³owanej „Big Love”, ale rodzic jest szybszy i odci¹ga malca. Czekam, a¿ wszyscy sobie pójd¹. Ale to oblegany zak¹tek, wiêc po krótkiej serii zdjêæ, opuszczam tulipanowe kobierce i idê szukaæ odosobnienia. Znajdujê kamieñ w ocienionym miejscu przy strumyku i przysiadam na chwilê, by oddaæ siê kontemplacji. Kêpy z³otych kaczeñców i porozrzucane w trawie fio³ki przypominaj¹ dzieciñstwo w Polsce. Kiedy wracali-

œmy z parku dzier¿¹c ¿ó³to-fioletowe bukieciki, a mama wstawia³a je do kieliszków, bo wszystkie wazoniki by³y za du¿e. Czasem pojedyncze kwiaty wtyka³am miêdzy strony pamiêtnika. Znajdowa³am je po latach. Cieniutkie jak bibu³ki. Zetla³e. Rozpadaj¹ce siê w palcach. Po chwili okazuje siê, ¿e i tu nie jestem sama. Zlatuj¹ siê ptaki. Wróble, synogarlica, dwa kosy. I zaczynaj¹ wiosenne ablucje. Za chwilê para m³odych ludzi przysiada na ³aweczce nieopodal. Oddalam siê, nie chc¹c przeszkadzaæ w zalotach. „Alejka Lilakowa” pachnie polskim majem, choæ wydaje siê, ¿e w ojczyŸnie bzy maj¹ silniejszy aromat. Magnolie ju¿ prawie przekwit³y. Znajdujê tylko kilka odmian w jasno-¿ó³tym kolorze, których kwiaty s¹ jeszcze jêdrne. Fantazyjnie przyciête ga³êzie jab³oni wypuszczaj¹ bia³e p³atki. Polana szafirków mieni siê w popo³udniowym œwietle. W ogrodzie japoñskim ciê¿ka od kwiatów ga³¹Ÿ pochyla siê nad sadzawk¹. Na drewnianej belce dostrzegam kormorana. Przez lupê obiektywu widzê jak puszcza stru¿kê odchodów do wody.

Mijaj¹ godziny. Œwiat³o staje siê miêkkie, otulaj¹ce. Nie chcê wracaæ. W zgie³k miasta. Ciemne tunele metra. T³umy wracaj¹cych z pracy. Zastanawiam siê, czy ktoœ kiedyœ wpad³ na pomys³, by ukryæ siê na terenie ogrodu i po zamkniêciu bram mieæ ca³y ten przepych tylko dla siebie? Gdybym umia³a przeskakiwaæ wysokie p³oty, pewnie bym zaryzykowa³a. W koñcu – czego siê nie robi dla idealnego kadru?

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Koreañskie Filipiny

r¹; androgeniczni. Poruszaj¹ siê miêkko

tak¿e gdy, od niechcenia, pokonaj¹ kogoœ w pojedynku wrêcz. Uœmiechaj¹ siê tajemniczo. Paraduj¹ w fikuœnych, niczym z pokazu mody eksperymentalnej, marynarkach, kubrakach, p³aszczach i mokasynach. Starannie dobieraj¹ akcesoria: w³oskie apaszki z kaszmiru, szwajcarskie z³ote zegarki.

wicielstwa koncernów koreañskich. S¹ te¿ salony masa¿u, ale nie takiego udawanego, gdzie wszystko zmierza do happy ending. Tu klienci przebieraj¹ siê w szlafroki i kapcie, dostaj¹ zielon¹ herbatê, a nastêpnie s¹ torturowani przez prawdziwych masa¿ystów (mi raz siê trafi³ niewidomy, innym razem gej).

Wieczór jak ka¿dy inny. Siedzê w barze i rozmawiam z filipiñsk¹ kobiet¹ upad³¹, ¿eby jej pomóc i naprowadziæ na dobr¹ drogê. Dziewczyna jest sympatyczna, ale naiwna. Daje siê nabraæ, gdy mówiê, ¿e ci Koreañczycy, którzy w³aœnie weszli do lokalu, to s³awni aktorzy z serialu.Naprawdê? – pyta z niedowierzaniem.Naprawdê w to uwierzy³aœ? – teraz ja nie kryjê zdumienia.

Koreañskie seriale przygodowe i o perypetiach mi³osnych, filmy, muzyka pop i moda ciesz¹ siê na Filipinach wielkim mirem. Korea to takie Chiny, tylko bez zamordyzmu, to taka Japonia, tylko nowoczeœniejsza i bardziej dla ludzi. S¹dz¹c po serialach, Korea Po³udniowa to dziœ kraj bogaty, nowoczesny i sprawnie rz¹dzony. Nic dziwnego, ¿e wiele Filipinek chêtnie wyjecha³oby w³aœnie tam.

Na razie jednak maj¹ licznych goœci z Korei. Ci, którzy weszli do naszego baru, absolutnie nie wygl¹daj¹ na gwiazdorów filmowych. Koreañskich, piêknych jak figurynki z porcelany, aktorek nie porównujê z turystkami, gdy¿ takowe na Filipiny nie przyje¿d¿aj¹. Turystami s¹ mê¿czyŸni, m³odzi i starzy, a celem ich przyjazdu jest rozrywka, g³ównie p³atny seks.

Jak powiedzia³em, nie wygl¹daj¹ jak filmowi amanci. Ci – a tak¿e cz³onkowie muzycznych boys bands – s¹ wysocy, szczupli, z wypielêgnowan¹ cer¹ i fryzu-

Ci, którzy weszli do baru – w ogóle wszyscy, którzy przyje¿d¿aj¹ na Filipiny

chodz¹ w klapkach, szortach i T-shirtach. Czêsto nosz¹ ma³e torby na ramiê, zwane wdziêcznie w Polsce peda³ówkami (nota bene, popularne akcesorium wœród kibiców warszawskiej Legii). S¹ grubawi, zwaliœci, z grubymi ³ydami i karkami. Niemal wszyscy nosz¹ okulary, maj¹ czarne w³osy przystrzy¿one na wieœniaka i twarze nalane, okr¹g³e niczym ksiê¿yc, jak lico przywódcy Korei Pó³nocnej.

Czemu przyje¿d¿aj¹ na Filipiny i czemu o nich piszê? Bo stanowi¹ najliczniejsz¹

ponad jedna czwarta – grupê wœród zagranicznych turystów. Daleko za nimi s¹ Amerykanie, Australijczycy, Brytyjczycy, Niemcy, Japoñczycy czy Chiñczycy.

Najpierw jednak zaczêli tu przyje¿d¿aæ i inwestowaæ biznesmeni. Choæ Filipiny s¹ w stosunku do Korei biedne i zaniedbane, s¹ te¿ od niej: tañsze, bardziej na luzie, z cieplejszym klimatem, angielskojêzyczne. Rodziny przyje¿d¿a³y tu z dzieæmi, by te uczy³y siê po angielsku. Oni zaœ zak³adali drobne biznesy. We wschodniej czêœci miasta Angeles City, kiedyœ ca³kowicie zdominowanego ekonomicznie przez amerykañsk¹ bazê wojskow¹, powsta³o ca³e Koreantown S¹ to restauracje, sklepy spo¿ywcze, bary z karaoke, mieszkania do wynajêcia, firmy handlu miêdzynarodowego, przedsta-

Koreañczycy wkrótce poszerzyli swoj¹ ekspansjê na sex business. Ze wschodnioazjatyck¹ determinacj¹ i efektywnoœci¹ poczêli wykupywaæ bary w dzielnicy rozrywek – i przekszta³caæ je na swoj¹ mod³ê. W Korei propagowali zaœ wizerunek Filipin jako kraju, gdzie zakompleksiony, samotny, czêsto niedoœwiadczony w kontaktach z kobietami mê¿czyzna mo¿e wreszcie siê wy¿yæ. I to po tanioœci. Jak to w Azji, wyjazdy przybra³y formê systematyczn¹ i zorganizowan¹. Owszem, zdarza³y siê w przesz³oœci wspólne wyjazdy kilku jurnych kolegów ze Stanów, Anglii, Polski. Koreañczycy jad¹ po seks w zorganizowanej uprzednio grupie. Zatrzymuj¹ siê w koreañskich, ju¿ zarezerwowanych hotelach, jadaj¹ w koreañskich restauracjach i chodz¹ do barów posiadanych przez rodaków (choæ zajrz¹ te¿ do innych).

Na g³ównym deptaku, Walking Street, mo¿e ju¿ jedna trzecia lokali nale¿y do Koreañczyków. Czasem jest to ewidentne: Koreañscy ochroniarze i mened¿erowie, koreañska muzyka pop. Czasem trzeba ujrzeæ niuanse. W barach koreañskich dziewczyny na scenie nie s¹ ubrane w sk¹pe bikini, lecz w sukienki. Zdaniem Koreañczyków, jest to bardziej eleganckie i zarazem bardziej podniecaj¹ce. Sk³onny jestem z nimi siê zgodziæ.

Koreañski mened¿er zarz¹dza tward¹ rêk¹. To Azja, a nie rozpieszczona Ame-

ryka czy Filipiny, tu dziewczyny musz¹ siê staraæ, byæ zawsze w gotowoœci. Inna jest atmosfera w takich miejscach. Do tych tradycyjnych przy³azi³y stare, bia³e zboki. Zmieniali lokale, im póŸniej w noc, tym byli bardziej napici i podochoceni. Wybierali sobie dziewczynê, zapraszali j¹ do stolika, kupowali drogie drinki; para udawa³a zainteresowanie i flirt. By³a to gra, na któr¹ siê godzi³y – i za któr¹ siê p³aci³o – obie strony. Koreañczycy nie bawi¹ siê w takie ceregiele. Przychodz¹, oczywiœcie zwart¹ grup¹, zaraz po otwarciu, na przyk³ad o szóstej wieczorem, gdy na ulicach jest jeszcze jasno. Wybieraj¹ najlepszy „towar” (czasem wyboru i „rezerwacji” dokonali ju¿ wczeœniej) i zabieraj¹ do hotelu, nie bawi¹c siê w drinki i grê wstêpn¹. Nie rozchodz¹ siê jednak ka¿dy do swojego miejsca: jad¹ razem do swojego hotelu, vanami podje¿d¿aj¹cymi, niczym na pêtlê autobusow¹, na pocz¹tek Walking Street. Trzech facetów, trzy dziewczyny – i odjazd.

Czasem dziewczyny zostaj¹ z klientem do rana albo nawet na kolejne dni. Ró¿nie ludzie gadaj¹, czasem k¹œliwie, o intensywnoœci ich prze¿yæ seksualnych. Wydaje siê, ¿e dla nieœmia³ych i wybitnie incelowatych koreañskich mê¿czyzn, jest to – trudna do wywalczenia w zapracowanej i sztywnej spo³ecznie Korei – szansa na czu³y, niechby trwaj¹cy tylko kilka dni, kontakt z m³od¹ i atrakcyjn¹ dziewczyn¹.

I ja bywam w koreañskich lokalach. Skoro zostawiam tam pieni¹dze za drinki, jestem tolerowany. Zagadujê do Koreañczyków; s¹ grzeczni, nieŸle, choæ z zak³opotaniem, mówi¹ po angielsku, czêstuj¹ papierosem. Zadbani, œredniozamo¿ni, nieœmiali mê¿czyŸni z ma³ych miasteczek. Teraz to oni s¹ królami nocy w filipiñskim Mieœcie Anio³ów. Za ileœ lat zast¹pi ich inna, nie bêd¹ca w stanie znaleŸæ w swoim kraju relaksu i szczêœcia z kobiet¹, nacja.

13 www.kurierplus.com KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023
Jan Latus

GRUBE RYBY I PLOTKI Weronika Kwiatkowska

W minion¹ sobotê podczas 29. ceremonii wrêczenia Fryderyków przyznano najwa¿niejsze nagrody na polskim rynku fonograficznym. Gala odby³a siê w Gliwicach, choæ niektórym wystêpuj¹cym wydawa³o siê, ¿e… w Katowicach. Tak¹ wpadkê zaliczy³a Brodka, witaj¹c siê z publicznoœci przed wykonaniem kawa³ka ze swojej ostatniej p³yty „Monika”. Chwilê póŸniej artystka odbiera³a nagrodê w kategorii Najlepszy Teledysk. „Chcia³abym podziêkowaæ mojej cudownej ekipie, z któr¹ stworzy³am ten klip (...). A tê nagrodê dedykowaæ wszystkim kobietom, które stoj¹ za kamerami i które s¹ niedoceniane. Które musz¹ swoj¹ karierê pchaæ same. Bardzo im kibicujê. Jestem jedn¹ z nich” – mówi³a ze sceny, wyraŸnie poruszona. „Sadza” – najnowszy kr¹¿ek wokalistki wygra³ równie¿ w konkurencji

Album Roku – Alternatywa.

Ale ciekawie zrobi³o siê jeszcze przed pierwszym wystêpem wieczoru, kiedy artyœci pojawili siê na popularnych œciankach. Uwagê wszystkich przyku³a kreacja

Ralpha Kaminskiego, który na galê za³o¿y³… sukniê œlubn¹; tê sam¹, w której wyst¹pi³ w teledysku piosenki „Pies”. Artysta pozowa³ ze skromnym bukietem kwiatów w rêce, nie mog¹c opêdziæ siê od fotoreporterów.

Statuetkê w kategorii Album Roku

Pop otrzyma³ Mrozu za p³ytê „Z³ote bloki”. I nie by³a to jedyna nagroda, któr¹ tego wieczoru zdoby³ autor przeboju „Szerokie wody”. „Myœlê, ¿e teraz Mrozu jest wart wiêcej ni¿ miliony monet” – rzuci³ do publicznoœci wokalista, nawi¹zuj¹c do tytu³u jednej ze swoich piosenek, po czym podziêkowa³ wszystkim, którzy uczestniczyli w powstawaniu kr¹¿ka. Urodzony we Wroc³awiu artysta na scenie pojawia³ siê a¿ piêæ razy, odbieraj¹c wyró¿nienia w kategoriach najlepszy producent muzyczny, autor, za album roku, piosenkê „Za daleko”, któr¹ nagra³ razem z Vito Bambino i artystê roku. Pokona³ miêdzy innymi Dawida Podsiad³ê, Rubensa i Ralpha Kamiñskiego.

Z³ote Fryderyki za wybitne osi¹gniêcia dla rodzimej kultury powêdrowa³y w tym roku w rêce pierwszej Damy Polskiego Jazzu – Ewy Bem, kompozytora muzyki do ponad 140 filmów, twórcy piosenek i autora tekstów, którego po¿egnaliœmy przed rokiem – Andrzeja Korzyñskiego i wybitnego dyrygenta, pedagoga i promotora polskiej kultury – Tadeusza Struga³a.

„Obejrza³am sobie kilka oscarowych gal, ¿eby wypaœæ dziœ jak najlepiej”

mówi³a Ewa Bem po przyjêciu statuetki. „Ktoœ mi za kulisami powiedzia³: Pani Ewo, ten Fryderyk siê pani po prostu nale¿a³” – za¿artowa³a artystka. Nagrodê zadedykowa³a najbli¿szym, ze szczególnym uwzglêdnieniem najstarszej córki Pameli, która zmar³a szeœæ lat temu po d³ugiej walce z chorob¹.

Na scenie pojawi³a siê równie¿ Sara James. Polka, która dotar³a do fina³u 17. edycji „America's Got Talent”, ulubienica surowego jurora Simona Cowella, otrzyma³a statuetkê za „Fonograficzny debiut roku”. M³oda wokalistka zaœpiewa³a utwór „Bloodline”, ale – jak sama przyzna³a po wystêpie – zaliczy³a wpadkê. „Nie posz³a mi dzisiaj piosenka. Tak, zafa³szowa³am. Bo¿e, jaki wstyd” – stwierdzi³a rozbrajaj¹co szczerze w rozmowie z dziennikarzami.

*

W œlady Sary James idzie Karolina Baran (pseudonim sceniczny Kaeyra), która bierze udzia³ w 21. Edycji programu „American Idol”. 21-letniej Polce uda³o siê dostaæ do najlepszej dwudziestki tego sezonu, a jej wykonanie utworu „Bruises” z repertuaru Lewisa Capaldiego zaskoczy³o jurorów. Rodzice dziewczyny wyemigrowali do USA ponad 20 lat temu. Rodzina na sta³e mieszka w Illinois. Karolina œwietnie mówi po polsku i dobrze zna polsk¹ muzykê. Dwa lata temu zaœpiewa³a na festiwalu Top of the Top

w Sopocie, a teraz próbuje podbiæ amerykañsk¹ scenê muzyczn¹. Trzymamy kciuki!

* Hanna Gucwiñska, gwiazda,, Z kamer¹ wœród zwierz¹t” oraz wdowa po Antonim Gucwiñskim – legendarnym dyrektorze wroc³awskiego zoo, obchodzi³a w ubieg³ym tygodniu 91 urodziny. Wspó³twórczyni popularnego programu telewizyjnego spêdzi³a ze swoim mê¿em ponad szeœæ dekad. Poznali siê w latach piêædziesi¹tych. Oboje studiowali zootechnikê, ale z czasem ich drogi siê rozesz³y. Hanna uczy³a siê w Olsztynie, a Antoni w Krakowie. „Poznali siê przy nenufarach, gdy zanurzeni po kolana w b³ocie sadzili roœliny” – czytamy. Ale ich relacja z pocz¹tku by³a czystko kole¿eñska. Œlub – jak twierdzili oboje, wziêli z rozs¹dku. Po³¹czy³a ich… mi³oœæ do zwierz¹t. Przez lata oboje cieszyli siê popularnoœci¹ i sympati¹ widzów. Ale gdy byli ju¿ seniorami, wybuch³ prawdziwy skandal: Gucwiñscy zostali oskar¿eni o zaniedbywanie swoich podopiecznych. Zdaniem oskar¿ycieli niedŸwiedŸ brunatny o imieniu Mago, którym siê zajmowali, ¿y³ w skandalicznych warunkach. Dziewiêæ lat mia³ nie widzieæ s³oñca, spa³ w betonowym boksie z ma³ym okienkiem. By³ wyniszczony psychicznie. Choæ Antoni Gucwiñski broni³ przed s¹dem swoich racji, zosta³ uznany winnym i musia³ opuœciæ zoo. „Doznaliœmy w ¿yciu wiele z³ego od ludzi. Zwierzêta nigdy nas nie zawiod³y. S¹ wierne, czu³e i kochaj¹ce, a my po prostu staramy siê

odwdziêczyæ im za bezinteresown¹ przyjaŸñ i mi³oœæ” – opowiada³a Hanna Gucwiñska. Dodaj¹c: „Bez mi³oœci do zwierz¹t by nic nie wysz³o. Sam pan widzi, jak jest u nas w domu: tu odrapane, tam ob¿arte meble, no ale ja wolê zniszczony tapczan ni¿ brak kota w domu”. To prawda. Jak mówi stare chiñskie powiedzenie: dom bez kota to g³upota.

*

W k¹ciku kulturalnym polecamy 10odcinkowy serial „Emigracja XD”, o którym recenzenci pisz¹: „szalenie zabawny, m¹dry i przewrotny”. Adaptacja bestsellerowej powieœci autora ukrywaj¹cego siê pod pseudonimem Malcolm XD „pokazuje wiele prawdy o zderzeniu polskiej, ma³omiasteczkowej mentalnoœci z tak zwanym wielkim œwiatem. Humor przekracza tu wszelkie granice, a kolejne pokolenie pisze w³asn¹ historiê emigracji” – zapowiada producent. „Malcolm i Stomil opuszczaj¹ rodzinne strony i wyruszaj¹ do Londynu. W drodze z bardzo ma³ego miasteczka do bardzo Wielkiej Brytanii spotykaj¹ ca³¹ galeriê osobliwoœci: cygañskich handlarzy kamperów, anarchistów – squatersów, recydywistów ukrywaj¹cych siê przed polskim wymiarem sprawiedliwoœci czy pracowników klubu go-go. Nowe znajomoœci zawsze prowadz¹ do splotu kuriozalnych zdarzeñ, w których absurd goni absurd”. Czyli, jak w ¿yciu.

KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 14
Pañstwo Gucwiñscy Karolina Baran czyli Kaeyra Ralph Kamiñski Monika Brodka Mrozu Ewa Bem Sara James Polecamy serial „Emigracja XD”. Do ogl¹dniêcia na platformie Canal +.

Wojna przeciwko chiñskim restauracjom

Chiñskie restauracje w Ameryce to niemal¿e instytucja. Szacuje siê, ¿e w USA dzia³a niemal¿e 50 tysiêcy chiñskich restauracji, co oznacza, ¿e jest ich trzy razy wiêcej ni¿ popularnych „McDonald’s”!

Jeœli ktoœ nie ma ochoty aby gotowaæ w domu, rozwi¹zaniem jest zamowienie go (na wynos) w chiñskiej restauracji.

Najbardziej znan¹ i najczêœciej zamawian¹ potraw¹ z chiñskiej kuchni jest kurczak genera³a Tso – nazwany tak na czeœæ chiñskiego wodza, który wygra³ w XIX wieku wiele bitew dla panuj¹cej w Pañstwie Œrodka dynastii Qing. Chiñski genera³ nie mia³ jednak pojêcia o istnieniu tej potrawy, bo wymyœli³ j¹ w 1955 roku tajwañski szef kuchni Peng Chang-kuei. Tak jak genera³ Tso pochodzi³ on z chiñskiej prowincji Hunan i w ten sposób uczci³ pamiêæ swojego ziomka.

Chiñska kuchnia przebojem wdar³a siê do Ameryki, zyskuj¹c ogromn¹ popularnoœæ zw³aszcza w czasach „gor¹czki z³ota”, ale na pocz¹tku XX w. na sile przybra³a antychiñska retoryka i ma³o brakowa³o, a wprowadzono by prawny zakaz otwierania chiñskich restauracji.

Gwa³towny rozwój amerykañskiej infrastruktury w XIX wieku sprawi³, ¿e potrzebna by³a – najlepiej tania – si³a robocza. To wtedy przez Amerykê przesz³a potê¿na fala emigracji: g³ównie z Europy, ale tak¿e i z Azji. Wœród Azjatów najwiêcej by³o Chiñczyków i do tego mieli oni najmniejsze wymagania p³acowe. Zatrudniano ich do budowy dróg kolejowych, mostów czy rzecznych zapór. Przez wygl¹d i kulturê ró¿nili siê zdecydowanie od innych amerykañskich imigrantów, a w miejscach, gdzie siê osiedlali szybko powstawa³y ich enklawy, zwane Chinatown. To sprawi³o, ¿e natychmiast da³a o sobie znaæ kulturowa rywalizacja, w której Chiñczycy od pocz¹tku stali na przegranej pozycji. Biali Amerykanie traktowali ich Ÿle i z pogard¹. Ogromna iloœæ Chiñczyków jaka zaczê³a osiedlaæ siê w Ameryce sprawi³a, ¿e ca³kiem na serio obawiano siê, czy przez swoj¹ liczn¹ populacjê nie zmieni¹ oni charakteru Ameryki. Gazety bi³y na alarm nazywaj¹c Chiñczyków „¿ó³tym zagro¿eniem”. Chiñczykom coraz trudniej by³o znaleŸæ pracê i zostali skazani na w³asn¹ przedsiêbiorczoœæ. Otwierali sklepiki, apteki, pralnie i restauracje.

Do nienawiœci do Chiñczyków najbardziej przyczyni³y siê jednak zwi¹zki zawodowe, które nie chcia³y przyjmowaæ przybyszów z Chin w swoje szeregi. Historia zwi¹zków zawodowych w Ameryce to historia niezwykle zawi³a i nie zawsze przyjemna. Dla przyby³ych z Europy imigrantów tani Chiñczycy stanowili trudn¹ do pokonania konkurencjê, a chiñskie restauracje szybko zyskiwa³y na popularnoœci kosztem innych punktów gastronomicznych. Odwiedzali je nawet ludzie z amerykañskich wy¿szych sfer, aby w ten sposób zabiæ monotoniê amerykañskiej gastronomii.

W chiñskich restauracjach podawano egzotyczne, ale niezwykle smaczne i po¿ywne jedzenie, które zyska³o entuzjastycznych zwolenników.

Do walki przeciwko chiñskim restauracjom szybko ruszy³y bojówki zwi¹zków zawodowych, które kontrolowa³y w tamtym czasie rynek pracy w USA. Dziœ nazwano by ich rasistami, ale na pocz¹tku XX wieku uzasadniali oni swoje dzia³ania tym, ¿e po prostu chcieli przetrwaæ, az Chiñczykami trudno by³o konkurowaæ. Rozpêtano wojnê propagandow¹, w której starano siê zohydziæ wizerunek Chiñczyków. Rozpuszczano pog³oski jakoby Chiñczycy handlowali opium, którym otumaniaj¹ amerykañskie ¿ony i matki, a przez to rozbijaj¹ rodziny. M³ode Amerykanki mia³y byæ ofiar¹ upadku moralnego, bo id¹c do chiñskiej restauracji nie tylko musia³y siê ³adnie ubraæ, ale po wypiciu piwa jakie tam podawano, stawa³y siê kokieteryjne. Niektóre z nich wychodzi³y za m¹¿ za Chiñczyków co by³o przedmiotem oburzenia i zgorszenia, bo w tamtych czasach nie tolerowano ma³¿eñstw mieszanych. Takie zachowanie piêtnowano i traktowano niezwykle serio. Ameryka by³a wówczas krajem, gdzie nadal królowa³y purytañskie wartoœci. Doprowadzi³o to do tego, ¿e po tym jak w amerykañskim Kongresie, w 1882 roku uchwalono tzw. „Chinese Exclusion Act”, emigracja Chiñczyków do USA zosta³a ca³kowicie zakazana.

Ciekawe jest to, ¿e do tego momentu wiele prowadzonych przez Chiñczyków restauracji oferowa³o tak¿e tradycyjne potrawy europejskich imigrantów. Mia³o to swoj¹ logikê, bo dostêp do orientalnych sk³adników u¿ywanych w kuchni chiñskiej by³ w tamtych czasach bardzo ograniczony. Najbardziej znan¹ wówczas chiñsk¹ potraw¹ by³o chop suey. By³o to sma¿one na du¿ym ogniu, zazwyczaj tanie miêso z warzywami z patelni, z rozbitym sma¿onym jajkiem, podawane zwykle z ry¿em lub kluskami. Najwiêcej miejsc serwuj¹cych tak¹ potrawê powsta³o w Kalifornii i nazywano je „Chop Suey Houses”. Chop Suey smakowa³o wszystkim i sta³o siê niezwykle popularne co

sprawi³o, ¿e chiñskie restauracje wyrasta³y jak grzyby po deszczu.

Mimo to zwi¹zki zawodowe uzna³y, ¿e trzeba znaleŸæ radykaln¹ metodê, aby pozbyæ siê chiñskiej konkurencji. Taktyka jak¹ obrano by³a typowo mafijna. W chiñskich restauracjach zaczêli siê pojawiaæ ludzie ze zwi¹zków, którzy doradzali chiñskim w³aœcicielom zamkniêcie restauracji i opuszczenie miasta. W przypadku odmowy mia³y byæ wyci¹gane surowe konsekwencje. Przed chiñskimi restauracjami zaczê³y pojawiaæ siê pikiety, które mia³y zniechêcaæ potencjalnych klientów do odwiedzania takiego miejsca. G³oszono, ¿e bojkot chiñskich bufetów to obywatelski obowi¹zek. Cz³onkowie zwi¹zków zawodowych, którzy ³amali bojkot, ponosili surowe konsekwencje.

Przez aktywny udzia³ zwi¹zków zawodowych bojkot sta³ siê ogólnokrajowy i starano siê zwalczaæ wszystko, co mia³o zwi¹zek z Chiñczykami. Jednoczeœnie odmawiano Chiñczykom prawa do zapisywania siê do takich zwi¹zków nawet wtedy, gdy byli urodzeni ju¿ w USA.

Do kulminacji tego konfliktu dosz³o w 1909 roku, kiedy w mieszkaniu, w nowojorskim Chinatown, znaleziono martwe cia³o nauczycielki szko³y misyjnej – Elsie Sigel. Mieszkanie nale¿a³o do kelnera chiñskiej restauracji, „Williama” Leona Linga. Elsie Sigel by³a wnuczk¹ genera³a i bohatera wojny secesyjnej, Franza Sigela, a Ling by³ kelnerem w chiñskiej restau-

racji. W mieszkaniu znaleziono wiele listów mi³osnych jakie Elsie Sigel pisa³a do Linga i dlatego natychmiast sta³ siê on g³ównym podejrzanym w tej sprawie. Wieœæ o tym morderstwie natychmiast obieg³a ca³¹ Amerykê. Misjonarka zosta³a brutalnie uduszona, a jej cia³o znaleziono w kufrze, w mieszkaniu nad chiñsk¹ restauracj¹. W tym momencie antychiñska histeria siêgnê³a zenitu. W kinach grano film pt. „Król opiumowego gangu” w którym umieszczono scenê, w której z r¹k chiñskich gangsterów ratowana jest porwana przez nich bia³a kobieta. Scena rozgrywa siê na balkonie mieszkania nad chiñsk¹ restauracj¹, w której siedzibê mia³ opiumowy gang. Wszystko to tylko dolewa³o oliwy do ognia. Wprowadzono prawo, które zakazywa³o bia³ym kobietom nie tylko pracowaæ w chiñskich restauracjach, ale tak¿e je odwiedzaæ. Chiñczyków zaczêto postrzegaæ jako ludzi podstêpnych i niebezpiecznych.

Antychiñska histeria – jak siê j¹ dziœ nazywa – zaczê³a powoli wygasaæ wraz z uchwalonym przez Kongres w 1924 roku „Immigration Act” w którym nie tylko potwierdzono zakaz wjazdu do Ameryki Chiñczykom, ale rozszerzono go na wszystkich mieszkañców Azji. Wprowadzenie takiego radykalnego prawa uspokoi³o zwi¹zki zawodowe, które przesta³y siê baæ azjatyckiej konkurencji. Od tego czasu sytuacja Chiñczyków w Ameryce bardzo powoli zmienia³a siê na lepsze, ale dopiero w latach 40-tych pozwolono im przyjmowaæ amerykañskie obywatelstwo. Utrudnienia imigracyjne dla Chiñczyków trwa³y jednak a¿ do 1968 roku! San Francisco sta³o siê miastem z najwiêksz¹ chiñsk¹ populacj¹ i w tamtejszym Chinatown nie tylko nadal powstawa³y chiñskie restauracje, ale tak¿e chiñskie kluby i kabarety. Najs³ynniejszy z nich, zwany „Forbidden City”, by³ regularnie odwiedzany przez póŸniejszego amerykañskiego prezydenta, Ronalda Reagana. Gwiazd¹ tego klubu by³ Larry Ching, nazywany chiñskim Sinatr¹.

Dziœ o tych dramatycznych wydarzeniach ma³o kto pamiêta. W niemal¿e ka¿dym, nawet niewielkim amerykañskim miasteczku znajduje siê przynajmniej jedna chiñska restauracja. Wiele z takich restauracji specjalizuje siê w chiñskich kuchniach regionalnych takich jak kuchnia kantoñska, czy seczuañska.

Dziœ trudno sobie wyobraziæ amerykañsk¹ gastronomiê bez chiñskiego jedzenia i coraz trudniej jest uwierzyæ, ¿e w nie tak dawnej historii Amerykanie przeœladowali Chiñczyków i powa¿nie planowano aby raz na zawsze zakoñczyæ dzia³alnoœæ chiñskich restauracji, a ich w³aœcicieli zniechêciæ do ¿ycia w USA.

15 www.kurierplus.com KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023
Dooko³a sto³u
Ma³osolny
Adam
Kurczak genera³a Tso Restauracja Chop Suey San Francisco - Chinatown Elsie Sigel Plakat nawo³uj¹cy do wyrzucenia Chiñczyków z USA Porównanie europejskich i chiñskich emigrantów

Piêæ gwiazdek „Harrego“

Mariusz Konopka, w³aœciciel firmy budowlanej

Te niedogodnoœci oraz decyzja, ¿e jednak zostanie w Nowym Jorku na d³u¿szy okres, sprawi³y, ¿e Mariusz zawzi¹³ siê i zabra³ za naukê.

Moja praca plus dojazdy by³y tak czasoch³onne, ¿e nie mia³em kiedy pójœæ do szko³y – wspomina. – Ale upar³em siê, ¿e i tak siê nauczê. Zacz¹³em od radia i telewizji, s³ucha³em i ogl¹da³em wszystko wy³¹cznie po angielsku, nawet jak nie mia³em na to si³. Na pocz¹tku, ogl¹daj¹c film, domyœla³em siê o czym jest fabu³a i wy³apywa³em pojedyncze s³owa. A¿ nagle zacz¹³em po prostu rozumieæ i mówiæ. Jestem samoukiem, zreszt¹ nie tylko w nauce jêzyka, ale i wielu innych dziedzinach. Dziœ swobodnie w³adam angielskim. Nie mam zreszt¹ wyjœcia. Prowadzê firmê, wiêkszoœæ moich klientów jest anglojêzyczna i u¿ywam tego jêzyka na co dzieñ. Staram siê te¿ ka¿dego dnia nauczyæ czegoœ nowego.

¯ywieniowiec na budowie

Mariusz przyznaje, ¿e z ³atwoœci¹ uczy siê nowych rzeczy – czy to nauka w szkole, czy nauka praktyczna zasad budownictwa. Do Nowego Jorku przylecia³ po ukoñczeniu technikum ¿ywienia i gospodarstwa domowego.

Po przyjeŸdzie nie zastanawia³em siê co bym chcia³ robiæ, musia³em braæ co by³o i z czym móg³ mi pomóc wujek – opowiada Mariusz. – A ¿e on pracowa³ w firmie budowlanej, do której mnie wci¹gn¹³, to zacz¹³em poznawaæ tê bran¿ê. Koncentrowa³em siê na stolarce, bo lubiê pracowaæ z drewnem. Intensywna praca, okres przystosowywania siê do ¿ycia w nowej rzeczywistoœci, sprawi³y, ¿e Mariusz nie mia³ czasu zastanowiæ siê, czy jednak nie uda³oby siê mu znaleŸæ zatrudnienia w wyuczonym zawodzie.

Nie przet³umaczy³em œwiadectw i nie pog³êbia³em dalej wiedzy o ¿ywieniu i mo¿e to by³o b³êdem, mo¿e móg³bym pójœæ do jakiejœ szko³y kulinarnej, albo do pracy w restauracji czy w hotelu. Zdajê sobie sprawê, ¿e na naukê nigdy nie jest za póŸno, ale jestem ju¿ przesi¹kniêty swoj¹ firm¹. W œwiecie budownictwa siedzê ju¿ od prawie 20 lat. I nie chcê siê chwaliæ, ale wiem o nim ca³kiem sporo i znam siê na wielu rzeczach, wiêc byæ mo¿e któregoœ dnia wybudujê sobie restauracjê i zostanê szefem kuchni – dodaje ze œmiechem.

Babcina kuchnia

Zami³owanie do gotowania, które prze³o¿y³o siê na póŸniejsz¹ decyzjê wyboru szko³y, zaszczepi³a w ma³ym Mariuszu ukochana babcia.

– Przez kilka lat mieszka³em u niej na wsi – wspomina. – I jak to w gospodar-

stwie, zawsze by³o coœ do roboty, zw³aszcza podczas ¿niw. Nigdy siê od pomocy w pracy nie miga³em. Babcia lubi³a moje towarzystwo w kuchni. Du¿o rozmawialiœmy, a ¿e od ma³ego nie potrafi³em siedzieæ bezczynnie, to robi³em, co tylko móg³ robiæ ma³y dzieciak, kroi³em, obiera³em... Z czasem potrafi³em sam ugotowaæ ca³y obiad. I kiedy po ukoñczeniu podstawówki trzeba by³o wybraæ kolejn¹ szko³ê, to szuka³em w³aœnie kierunku kulinarnego. Gotowanie sprawia³o mi radoœæ, a rodzice po pracy cieszyli siê z deomowych obiadków. Mariusz nie ma problemu z wielozadaniowoœci¹. Sam siê nauczy³ budowlanki i tego, co z ni¹ zwi¹zane.

To mi jakoœ tak naturalnie przychodzi

mówi. – Poza stolark¹ jestem sam w stanie zrobiæ hydraulikê czy elektrykê, ale niestety nie mam na to jeszcze licencji, potrafiê po³o¿yæ p³ytki pod³ogowe, malowaæ i wiele innych rzeczy. Jeœli chodzi o budownictwo to interesuje mnie dos³ownie wszystko i uwielbiam to robiæ.

Trochê mi ¿al, ¿e w miarê rozwoju firmy, czas mam coraz mniej, bo muszê chodziæ na spotkania z klientami czy dekoratorami wnêtrz, dokonywaæ wycen, sprawdzaæ plany, ale jak mam czas, to jadê na aktualny projekt, zak³adam pas, biorê wiertarkê i pracujê z ch³opakami. Nie tylko ¿eby im pomóc, ale ja to po prostu lubiê.

Nie ba³ siê ciê¿kiej pracy Mariusza nie przestraszy³a perspektywa, ¿e w Ameryce bêdzie musia³ ciê¿ko pracowaæ. Wrêcz przeciwnie. By³ m³ody, ciekawy i lubi³ wyzwania, jego mózg wch³ania³ jak g¹bka wszelkie nowoœci.

Firma, w której pracowa³em z wujkiem, zajmowa³a siê budowaniem domów od podstaw – opowiada. – Spêdzi³em w niej trzy lata i wtedy najwiêcej siê nauczy³em. Ale praca w budownictwie nie by³a mi ca³kiem obca, bo mój tato w Polsce zajmowa³ siê uk³adaniem i szlifowaniem pod³óg. Kiedy by³em nastolatkiem, zacz¹³em mu w tym pomagaæ i zarabiaæ na swoje potrzeby. Dziêki tacie zdoby³em fach i szacunek dla pieni¹dza. „Chcesz iœæ na dyskotekê, to chodŸ ze mn¹ do pracy i sobie zarobisz, a potem zobaczysz, jak to siê fajnie wydaje” – mawia³.

Mariusz lubi³ swoj¹ pierwsz¹, amerykañsk¹ pracê. Z¿y³ siê z ludŸmi, zdoby³ doœwiadczenie, pozna³ fach budowlañca. Poza tym dobrze zarabia³ i w firmie panowa³a naprawdê przyjazna atmosfera. Ale chcia³ poznawaæ Nowy Jork, chcia³ cieszyæ siê z ¿ycia.

– Cztery godziny dziennie, jakie traciliœmy na dojazdy oraz ciê¿ka praca pozwala³y tylko na wegetacjê – wspomina.

–A ¿ycie szybko ucieka³o. Zacz¹³em rozpytywaæ o inne mo¿liwoœci zatrudnienia.

Chocia¿ ba³ siê zmiany, to czu³, ¿e jest ona nieunikniona. I zatrudni³ siê w innej firmie.

–Z prac budowlanych zewnêtrznych przenios³em siê na pracê w œrodku – opowiada. – Ale zajmowa³em siê te¿ pracami nad konstrukcjami szkieletowymi. Najpierw drewnianymi, a potem metalowymi. Mariusz pracowa³ jeszcze w kliku firmach, zanim w 2013 r otworzy³ w³asn¹.

Najpierw wypadek, potem firma

Decyzjê o otwarciu w³asnego biznesu podj¹³ kiedy dochodzi³ do siebie po wypadku samochodowym, w nastêpstwie którego przeszed³ operacjê krêgos³upa. Tak powa¿n¹, ¿e trzeba by³o w niego wkrêciæ cztery œruby i zainstalowaæ platynowy dysk.

– Siedzia³em w domu przez osiem miesiêcy – wspomina. – To by³ trudny okres. ¯y³em z oszczêdnoœci, które szybko topnia³y, a dochodu nie mia³em. Wiedzia³em, ¿e muszê siê ogarn¹æ i coœ zrobiæ.

Nie u¿ala³ siê jednak nad swoim losem, ani nie popad³ w depresjê. Przymusowy pobyt w domu wykorzysta³ na wymyœlenie w³asnego biznesu.

– Stwierdzi³em, ¿e sporo ju¿ potrafiê i to, co robi³em dla innych, mogê równie dobrze robiæ dla siebie – opowiada. – Mia³em 30 lat, wiedzia³em, ¿e jestem w sile wieku, wierzy³em w swoje mo¿liwoœci i w mo¿liwoœci jakie daje Ameryka. W tym kraju, je¿eli cz³owiek jest operatywny, a za takiego siê uwa¿am, to mo¿e du¿o zdzia³aæ. Mia³em swoj¹ wizjê, patrzy³em do przodu. Zawsze szybko podejmowa³em decyzje, chocia¿ nie zawsze s³uszne, ale nie lubiê siê wahaæ. Tym razem to by³ strza³ w dziesi¹tkê.

Pierwsze zlecenie

Marius postanowi³ zaryzykowaæ. Za³o¿y³ firmê budowlan¹, która jak to zwykle bywa tu¿ po jego otwarciu, ¿adnych rarytasów nie przynosi³a.

– Zatrudnia³em tylko jedn¹ osobê i mia³em stary samochód, z którego prawie ko³a odpada³y, ale tylko na tyle by³o mnie wtedy staæ i wiedzia³em, ¿e muszê sobie poradziæ z tym, co mam. Szczerze mówi¹c, to wskoczy³em do rzeki i dopiero uczu³em siê p³ywaæ – wspomina z uœmiechem. – Cierpliwoœci wymaga znalezienie klientów i stworzenie sieci kontaktów, otrzymanie zleceñ, podpisane kontraktów, papierkowa robota. Zna³em siê na pracy, ale na prowadzeniu biznesu ju¿ nie bardzo. Nawet dok³adnie nie wiedzia³em jakie ceny obowi¹zywa³y na rynku, dlatego pierwsze prace wykona³em za œmieszne pieni¹dze. Nie mia³em ¿adnych rekomendacji, a przecie¿ wiêkszoœæ ludzi bazuje w³aœnie na nich lub na poleceniach od znajomych. Ale czu³em, ¿e wszystko siê u³o¿y. Dziêki wstawiennictwu znajomego, dosta³em pierwsze zlecenie. Moi klienci kupili dom i potrzebowali remontu ³azienki. Bardzo siê przy³o¿y³em. Nie mog³em niczego spartaczyæ, bo mog³oby siê to Ÿle skoñczyæ.

Zasady wykonywania prac najwy¿szej jakoœci Mariusz trzyma siê od tego pierwszego zlecenia do dziœ.

– Zadowolenie klienta jest dla mnie najwa¿niejsze – twierdzi. – Ale jesteœmy tylko ludŸmi i pomy³ki oraz b³êdy siê zdarzaj¹. Je¿eli wiem, ¿e faktycznie je pope³ni³em, nie mam problemu wróciæ i dokonaæ poprawek. Biorê b³êdy na klatê. Klienci nas lubi¹ za to, ¿e siê nie wykrêcamy jak coœ jest nie tak i nie udajemy, ¿e to nie nasz wina.

Piêæ gwiazdek Firmê Harry's Contracting Mariusz zacz¹³ promowaæ w internecie.

Musia³em poinformowaæ potencjalnych klientów, ¿e moja firma jest na rynku i ¿e jestem chêtny do pracy – wspomina. – Postawi³em na aplikacjê Angie. Niecierpliwie czeka³em na te zlecenia. Kiedy tylko dostawa³em powiadomienie od razu dzwoni³em. Klienci pisali opinie o mojej pracy, a ja zbiera³em punkty. Wszystko zaczyna³o siê rozkrêcaæ.

Dziœ firma Harry's Contracting zarejestrowana jest na Yelp, który jest popularnym agregatorem opinii. Aplikacja umo¿liwia konsumentom ocenianie i publikowanie opinii o przedsiêbiorstwach.

Mogê siê poszczyciæ, ¿e moja ocena to 4,5-5 gwiazdek. Bardzo mnie to cieszy.

Najwiêksze marzenie

Firma Mariusza g³ównie skupia siê na wykoñczeniach wnêtrz, ale nie tylko. W ofercie znajdziemy k³adzenie pod³óg, hydraulikê, us³ugi elektryczne, betonowanie i murowanie, odbudowê uszkodzeñ, ogólne remonty, pokrycie dachów, us³ugi rozbiórkowe, remont kuchni, w tym montowanie szafek kuchennych, us³ugi w zakresie linii gazowych, ogrzewanie i klimatyzacja, malowanie wnêtrz. –Z moj¹ ekip¹ by³bym w stanie wybudowaæ dom od fundamentów – mówi z dum¹ Mariusz. – Jestem licencjonowanym g³ównym wykonawc¹ (general contractor). Oferujemy us³ugi w piêciu dzielnicach Nowego Jorku i na Long Island, w³¹cznie z East i South Hamptons.

Mam te¿ marzenie – zwierza siê Mariusz. – I mam nadziejê, ¿e Bóg mi dopomo¿e w jego spe³nieniu i wystarczy mi si³. Chcia³abym wraz z moj¹ firmow¹ ekip¹ postawiæ 15-20 piêtrowy budynek.

Nie ma miejsca na fuszerkê

Mam tyle zleceñ, ¿e muszê odmawiaæ, bo nie chcê przeci¹¿yæ firmy, ani wykonywaæ pracy niedbale, poniewa¿ tym bym sobie zepsu³ reputacjê. Klienci, którzy s¹ tak zró¿nicowani jak i ca³y Nowy Jork, chwal¹ nas, co mo¿na przeczytaæ w internetowych opiniach. Dzisiaj Mariusz zatrudnia na sta³e dziesiêæ osób. Pod wzglêdem etnicznym grupa jest mieszana, s¹ w niej Latynosi, Ukrainiec, trzech Polaków. Przyjmuj¹c kogoœ patrzê jakie ma doœwiadczenie i czy solidnie pracuje. Poniewa¿ uwa¿am siê za cz³owieka niekonfliktowego, wiêc nie dopuszczam do k³ótni ani nawet drobnych nieporozumieñ. Ale jak ju¿ do nich dochodzi, to wspólnie je rozwi¹zujemy. Atmosfera miêdzy ludŸmi to wa¿na sprawa. Mariusz co roku organizuje dla swoich pracowników spotkanie bo¿onarodzeniowe.

Jest to rodzinna impreza z bonusami, którymi mam nadziejê, doceniam ich pracê i zaanga¿owanie – mówi. – Zaproszone s¹ równie¿ ¿ony i partnerki moich ludzi.

KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 16
➭ 1
Harry i Veronika kroj¹ rocznicowy tort podczas imprezy 10-lecia firmy
18
Bob Vila, amerykañski ekspert od remontów domów, swój wyremontowa³ z pomoc¹ Mariusza ➭

El¿bieta Baumgartner radzi

Jak zwiêkszyæ szansê na uzyskanie po¿yczki hipotecznej

i wszystkie czynniki na ni¹ wp³ywaj¹ce: liczbê kart kredytowych, sumê dostêpnego kredytu, liczbê pytañ o twoj¹ wierzytelnoœæ itd.

W ostatnich latach ceny nieruchomoœci zwy¿kowa³y, a rosn¹ce stopy procentowe podwy¿szy³y koszt sp³aty po¿yczki hipotecznej. M³odym ludziom coraz trudniej pozwoliæ sobie na dom bez pomocy rodziców. Je¿eli marzysz o w³asnym dachu nas g³ow¹, powinieneœ z du¿ym wyprzedzeniem podj¹æ pewne kroki, które uczyni¹ ciê bardziej atrakcyjnym w oczach po¿yczkodawców.

SprawdŸ swój raport kredytowy Po¿yczkodawcy przegl¹daj¹ twój raport kredytowy, aby ustaliæ, czy kwalifikujesz siê do po¿yczki i wed³ug jakiej stawki. Masz prawo do jednego w roku bezp³atnego raportu kredytowego od ka¿dej agencji kredytowej – Equifax, Experian i TransUnion. Mo¿esz zamówiæ jeden darmowy raport kredytowy raz na cztery miesi¹ce (zamiast wszystkich w tym samym czasie), ¿eby regularnie monitorowaæ dane w swojej kartotece. Najdogodniej pos³u¿yæ siê witryn¹:

➦ www.annualcreditreport.com

Napraw wszelkie b³êdy

Po otrzymaniu raportu kredytowego zobacz, czy s¹ tam jakieœ b³êdy, które mog¹ negatywnie wp³yn¹æ na twój kredyt.

Oto na co nale¿y uwa¿aæ: sp³acone d³ugi, które figuruj¹ jako niesp³acone; informacje nieaktualne albo te, które nie nale¿¹ do ciebie. Zwróæ uwagê na zamkniête rachunki, czy figuruj¹ jako zamkniête przez wierzyciela, kiedy w rzeczywistoœci ty je zamkn¹³eœ.

Jeœli znajdziesz b³¹d w swoim raporcie kredytowym, jak najszybciej skontaktuj siê z agencj¹ kredytow¹, aby go zakwestionowaæ i poprawiæ. Dla spokoju ducha, rozwa¿ zamówienie us³ugi monitorowania kredytu.

Zrób sprawdzian swojej kredytowej kartoteki co najmniej na pó³ roku przed ubieganiem siê o po¿yczkê hipoteczn¹, ¿ebyœ mia³ czas na naprawienie ewentualnych b³êdów.

Poznaj swoj¹ punktacjê

Na podstawie twojej kredytowej kartoteki obliczana jest twoja punktacja kredytowa. Credit score jest podstawowym narzêdziem u¿ywanym do oceny wiarygodnoœci klientów. W Stanach najczêœciej stosowany jest system zwany FICO od nazwy firmy Fair Isaac Company. FICO stanowi nie tylko o tym, czy dostaniesz po¿yczkê, ale tak¿e jak bêdzie ona oprocentowana. Je¿eli twoja ocena FICO przekracza 750 punktów, jesteœ w elitarnym klubie i mo¿esz spaæ spokojnie. Jej podwy¿szenie niewiele znaczy. Je¿eli masz 620 albo mniej – masz powa¿ny k³opot.

Coraz wiêcej du¿ych banków oferuje bezp³atnie serwis zwany CreditWise, dodany do aplikacji na smartfonach. CreditWise pokazuje twoj¹ punktacjê kredytow¹

Popraw punktacjê kredytow¹ Skoro punktacja kredytowa znacznie wa¿y na oprocentowaniu po¿yczki hipotecznej, warto popracowaæ nad jej popraw¹.

➦ P³aæ rachunki na czas. Terminowoœæ sp³aty rachunków wp³ywa na 35 proc. punktacji FICO

➦ Wykorzystuj mniej ni¿ po³owê dostêpnego ci kredytu, bo nadmierne zad³u¿enie pomniejsza punktacjê nawet o 30 proc.

➦ Pozostaw stare karty kredytowe, bo d³ugoœæ historii kredytowej rzutuje na 15 proc. punktacji. Je¿eli chcesz mieæ mniej kart, to zamknij te najnowsze.

➦ Ró¿norodnoœæ kont kredytowych i po¿yczkowych stanowi o 10% punktacji. Masz np. po¿yczkê samochodow¹ i kilka kart kredytowych – bardzo dobrze.

➦ Nowe po¿yczki czy karty kredytowe mog¹ ci zaszkodziæ. Otwieranie nowych sklepowych kart kredytowych, np. w okresie przedœwi¹tecznych zakupów, obni¿a twoj¹ moc kredytow¹ nawet o 10 procent.

Obni¿ swój wskaŸnik zad³u¿enia do dochodu

Dla banków wa¿ny jest twój wskaŸnik d³ugu do dochodu (debt-to-income ratio, w skrócie DTI). Wyra¿ony w procentach DTI oblicza siê, dziel¹c ca³kowite powtarzaj¹ce siê miesiêczne zad³u¿enie przez twój miesiêczny dochód brutto.

Banki oczekuj¹ proporcji 28/36. Pierwsza liczba, zwana te¿ front-end ratio lub housing expense ratio, wyra¿a procent twego dochodu, jaki mo¿e byæ wydany na utrzymanie domu. Wiêkszoœæ po¿yczkodawców uwa¿a, ¿e twoje miesiêczne p³atnoœci na dom (sp³ata kredytu, podatki od nieruchomoœci i ubezpieczenie domu) nie mog¹ przekraczaæ 28 proc. twego dochodu brutto.

Druga liczba zwana jest back-end ratio lub overall debt ratio. Oblicza siê j¹ sumuj¹c miesiêczne wydatki na dom i sp³atê innych po¿yczek oraz dziel¹c wynik przez miesiêczny dochód brutto. Banki chc¹, by iloraz ten nie przekracza³ 36 procent.

Je¿eli po zakupie domu pozostanie ci rezerwa finansowa, masz dobr¹ punktacjê kredytow¹ i inne przychody nie wykazane we wniosku, to FHA mo¿e zezwoliæ na wskaŸnik 40/50.

Aby obni¿yæ stosunek zad³u¿enia do dochodu, musisz zmniejszyæ swoje d³ugi (kupuj mniej) i/albo zwiêkszyæ przychody. Spróbuj znaleŸæ jak¹œ „fuchê”, braæ nadgodziny. Ma³¿onek opiekuj¹cy siê dzieæmi mo¿e powróciæ do pracy. £atwiej powiedzieæ, ni¿ zrobiæ, ale warto próbowaæ, by nie tylko wykazaæ siê stosownym przychodem na rozliczeniu podatkowym, lecz równie¿ usk³adaæ jakieœ oszczêdnoœci.

Du¿y wk³ad w³asny Bank nie udzieli ci kredytu jeœli nie masz pieniêdzy na wk³ad w³asny (down payment). Czasy po¿yczek zero down

dawno odesz³y do historii. Wymagana wp³ata to co najmniej 10 proc. inwestycji, a przewa¿nie 20 proc. Po¿yczki ubezpieczone przez FHA wymagaj¹ 3 proc. wk³adu w³asnego.

Zwa¿ywszy wysokie ceny domów, pewnie bêdziesz musia³ usk³adaæ jeszcze wiêcej, ¿eby móc podŸwign¹æ miesiêczne raty. A¿eby dowiedzieæ siê, na jaki dom ciê staæ, pos³u¿ siê odpowiednim kalkulatorem w sieci, np. ➦ nerdwallet.com/mortgages/how-muchhouse-can-i-afford

Szukaj okazji W znalezieniu domu czy mieszkania pomagaj¹ liczne serwisy internetowe, takie jak Zillow, Realtor. com, Trulia, Redfin.

A¿eby znaleŸæ dom przystêpny cenowo, niektórzy przenosz¹ siê w tañsze okolice, wybieraj¹ domy prefabrykowane albo do remontu. Uwaga: nie rozwa¿aj podupad³ej okolicy, bo najwiêkszy potencja³ maj¹ zaniedbane domy w dobrej dzielnicy. Mo¿na te¿ przyjrzeæ siê domom wystawianym przez banki na foreclosure, w czym pomaga witryna:

➦ Foreclosure.com

Warto pomniejszyæ koszty zakupu. Nabycie domu bezpoœrednio od w³aœciciela (by owner) pozwoli oszczêdziæ na komi-

El¿bieta Baumgartner

nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in.

„Jak kupiæ dom i nie przep³aciæ”, „Podrêcznik w³aœciciela domu”, „¯ycie bez œlubu”, „Jak dzia³a gie³da” i wielu innych.

S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com

sowym agenta obrotu nieruchomoœciami. Tu polecam siê uwadze, bowiem bêdê sprzedawaæ swój jednorodzinny dom w Douglaston na Queensie, który jest siedzib¹ Poradnika „Sukces” od prawie trzydziestu lat.

Równie¿ nie zaszkodzi zainteresowaæ siê po¿yczkami FHA: ➦ hud.gov/buying/loans

oraz programami HUD, o których mo¿na poczytaæ tu: ➦ hud.gov/program_offices/housing/ hsgabout

Nie jest ³atwo kupiæ pierwszy dom, ale warto wiedzieæ, ¿e istniej¹ sposoby zwiêkszenia szans na uzyskanie kredytu, zw³aszcza jeœli starania zaczniesz wczeœnie. ❍

Jak pomniejszyæ podatki

Co reformy podatkowe w Stanach i w Polsce

wnios³y dla ciebie dowiesz siê z ksi¹¿ek

"Jak oszczêdzaæ na podatkach". Przepisy podatkowe, jak rozliczyæ siê samodzielnie. Cena $35 plus $5 na przesy³kê.

“Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem. Podrêcznik agresywnej gry podatkowej”. Spadki, darowizny, przychody, inwestycje, sprzeda¿ mieszkania, konta w USA i w Polsce, walka z IRS. Euro-FATCA. Cena $50 plus $5.

Równie¿: „Emerytura reemigranta w Polsce” ($35).

Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492.

30+ poradników dostêpnych jest w wersji papierowej albo elektronicznej w: www.PoradnikSukces.com

17 www.kurierplus.com KURIER PLUS 29 KWIETNIA
2023

Piêæ gwiazdek „Harrego“

➭ 16

Okularów nie ma, ksywa zosta³a

Nie wszyscy wiedz¹ dlaczego do Mariusza wiêkszoœæ ludzi zwraca siê „Harry”. To imiê znalaz³o siê nawet w nazwie firmy. Z nadaniem tego przydomku wi¹¿e siê zabawna historia.

– Po pó³tora roku mojego pobytu w Stanach kumpel zaprosi³ mnie na parapetówkê. W tamtym okresie nosi³em okulary, które wygl¹da³y identycznie jak okulary Harry Pottera, a seria filmów o przygodach m³odego czarodzieja by³a wówczas hitem. Impreza siê roz krêca³a. Obok mnie siedzia³ nieznany mi ch³opak i intensywnie siê mi przygl¹da³. O co chodzi? zapyta³em: „Bêdziesz Harry Potter”. „O nie!”

Zadowolony z ¿ycia

Prywatnie Mariusz zwi¹zany jest z pochodz¹c¹ ze S³owacji Veronik¹. – Poznaliœmy siê na balu z okazji Parady Pulaskiego w zesz³ym roku i bardzo siê pokochaliœmy – przyznaje. – Veronika jest mened¿erem biura firmy ubezpieczeniowej Marcina Luca, tak¿e cz³onka Pulaski Association. Po prawie 20 latach ¿ycia w Stanach stwierdzam, ¿e mam powody do zadowolenia. Mam cudown¹ rodzinê i dobrze prosperuj¹c¹ firmê.. Mariusz czuje g³êbokie wiêzi z Polsk¹, dlatego wspiera polsk¹ kulturê i czêsto sponsoruje polskie koncerty, m³odych sportowców, polonijne szko³y. Od zesz³ego roku jest tak¿e cz³onkiem Pulaski Association.

Remont z Harry's Contracting

Mariusz Konopka z ca³ego serca wspiera utalentowanych polskich sportowców. Na zdjêciu z piêœciarzami Damianem Knyb¹ (z lewej) i Mariuszem „Wikingiem” Wachem.

krzykn¹³em. Wszyscy, którzy s³yszeli tê rozmowê wybuchnêli œmiechem. I tak zosta³em Harrym. Zoperowa³em wzrok. Nie noszê okularów, ale ksywa pozosta³a.

60-17A 56th Road Suite B Maspeth NY 11378

Tel.: 929350 6797, Fax: 718744 2022 E-mail: harryscontracting@aol.com

Mariusz w drodze do pracy, czyli na jeden z projektów jego firmy Harry's Contracting

Zamów og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Anna-Pol Travel

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222

Tel. 718-349-2423

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Acupuncture and Chinese Herbal Center

Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ●

● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm

● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy

● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354

Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm

(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

ANIA TRAVEL AGENCY

57-53 61st Street, Maspeth, N.Y Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek

✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne

✓ Notariusz

✓ Ksiêgowoœæ

Us³ugi

✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje

✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 18
MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT
w zakresie:
96 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412 ● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW ● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE ● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS ● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY ● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION ● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

Z (nie tylko) florydzkiego ¿ycia Anna K³osowska Wizyta

W koñcu patrzê na ni¹. Unika³am tego. Teraz ju¿ nie mogê.

Le¿y na jasnoszarej wygodnej wielgachnej kanapie. Poduszki, wa³eczki pod nogi, kocyki, jasieczki. Ma³o jej w tym wszystkim. Jeszcze schud³a.

Kaktusy przed domem poros³y. Ten, który specjalnie hodowa³am dla Em wygl¹da po roku grubszy, wiêkszy… Po roku? Nie by³am u Em chyba ponad rok. Po co zreszt¹ siê teraz zastanawiaæ. Trochê mam tremy. Drzwi otwarte („zostawiam tak ¿eby nie wstawaæ”). Przekraczam próg. Em wie, bo system alarmowy informuje j¹ takim wojskowym g³osem: front door. Odzywa siê gdzieœ z g³êbi domu, gdzieœ z tej strefy œwiat³a, bli¿ej ogrodu. Tam lubi siedzieæ, le¿eæ, stukaæ w laptop albo pad. Maluje gdzie indziej. W hallu blejtram na sztalugach. Prostok¹tny, surowy, ty³em do przodu. To jedne z jej sztalug, te najwiêksze. Ma ich trzy. Mniejsze, ca³e zamalowane, zapacykowane to samo w sobie dzie³o sztuki. „Tych nie lubiê. Ivo mi je kupi³ gdzieœ w jakiejœ andaluzyjskiej rupieciarni”. Ivo to przesz³oœæ. Andaluzja te¿. Ma³y blejtram na wielkich sztalugach. I przepraszam, powinnam u¿yæ polskiego s³owa: „krosna” na okreœlenie ramy z napiêtym na niej i zagruntowanym ju¿ p³ótnem. Em nie przepada za s³owami obcego pochodzenia. Krosna zawsze przygotowuje sama Ramê, czasem wzmocnion¹ poprzecznymi listwami („to rozpórki”).

Kiedyœ, ale to by³o w Warszawie, nie tu na Florydzie, przynios³am niewielki obraz, który kupi³am gdzieœ w przesz³ym ¿yciu. Tego ¿ycia ju¿ nie ma. Mnie z tamtego ¿ycia ju¿ nie ma. Ale obrazek, niewielki, bez ramy, jest i wisi w rodzinnej warszawskiej kuchni. Nigdy nie myœla³am, ¿eby go przemieszczaæ, wywieŸæ za ocean. Przez p³ótno bieg³a niewielka fa³da.

„£atwa sprawa”, powiedzia³a, „te kliniki w naciêciach pozwalaj¹ na poluzowanie lub napiêcie, zaraz ci to zrobiê”. Nie komentowa³a obrazu, bo to nie jej styl. Martwa natura. Realizm, choæ dziwnie zawieszony w pró¿ni. Dwa karpie wisz¹ce surrealistycznie na gwoŸdziu w ciemnej pustce. W zawieszeniu spowodowanym prawdopodobnie bardziej brakiem malarskiej techniki ni¿ chêci¹ odejœcia od norm odzwierciedlenia rzeczywistoœci, Em na takie malarstwo ma jedn¹ reakcjê: wzruszenie ramion. „Jeœli to ci siê podoba, no to co ja mogê powiedzieæ!”.

Wesz³am do rozœwietlonego popo³udniowym œwiat³em salonu. Ogromny pokój, s³u¿¹cy te¿ czasem za atelier. To widaæ po œladach farby i czegoœ tam jeszcze na kaflach imituj¹cych drewno. Ale sam pokój czysty, plamy na pod³odze i na jednej ze œcian nie przeszkadzaj¹ w tym okreœleniu. Nale¿¹ do tej przestrzeni, s¹ ni¹. To œlady jej pracy, jej zmagañ, frustracji i szczêœcia. Samo ¿ycie. ¯ycie w plamach…

Przez wielkie tafle wychodz¹cych na taras okien przesiane s³oñce. „Palmy te¿ poros³y”, pomyœla³am. Niektóre z nich razem zasadza³yœmy kilka lat temu. Niektóre musia³a dodaæ niedawno. Albo Ÿle pamiêtam.

– No nie bój siê, podejdŸ! Nie ugryzê, ¿yjê, jestem!

Wiem, ¿e ¿yje i jest, ale bojê siê na ni¹ patrzeæ tak jakoœ analitycznie, tak sekwencja po sekwencji, jak skaner mierz¹cy gêstoœæ koœci. Schud³a, raczej wychud³a. Zmizernia³a. Ale nie jest Ÿle. Tak sobie po cichutku myœlê: „nie jest Ÿle, ju¿ przez to przechodzi³a i zawsze jakoœ to by³o”. Oczy flirtuj¹ ze mn¹, prowokuj¹.

Uœmiecham siê i podchodzê energicznie do szarej kanapy. Kot zrywa siê z poduszki. Nawet go nie zauwa¿y³am. Szary na szarym.

Em udaje œmiech, bo jakoœ nie s³yszê œmiechu, tylko koœci policzkowe unosz¹ siê i napiêta na nich skóra podci¹ga ca³e stadko zmarszczek.

– Nigdy go nie lubi³aœ! On wie!

Zaczynam siê t³umaczyæ, usprawiedliwiaæ i cieszê siê, ¿e kot zeskoczy³ z ³ó¿ka, bo da³ nam obu pretekst, ¿eby odejœæ od poprzedniego tematu, którego tykaæ jak d³ugo mo¿na nie chcia³am. Nawiasem mówi¹c za Szarusiem Em ca³kowicie nie przepadam! Ale to nie ma w tej chwili nic do rzeczy.

Em siê o¿ywia, rozmawiamy o nowej serii obrazów, które nazwie „Tranquilidad”. Pytam:

Gdybym chcia³a to przet³umaczyæ na polski, tak po prostu, bez kontekstu? To co byœ wola³a „uspokojenie”, „wyciszenie”?

– Po co tak górnolotnie. Czemu nie po prostu „spokój”. Tego mi teraz potrzeba. Bêd¹ piêkne, bo wymodlone, wyproszone. Wiesz, muszê mieæ energiê…PójdŸ do pralni, tam stoj¹ dwa. Jeden wykoñczony. Jest dla ciebie.

Nie zd¹¿y³am zapytaæ, czemu dla mnie iz jakiej okazji. Tylko jak pos³uszne dziecko posz³am przez kuchniê do pralni.

By³ w niebieskoœciach. Drugi w lekkich, bladych pastelach jakby zabrak³o si³ na intensywnoœæ.

Podnios³am niebieski, ustawi³am na pralce. Pod k¹tem. Pachnia³ Em, to znaczy farbami, ale ja j¹ kojarzê w³aœnie z tym zapachem. Zapachem jej ¿ycia. Unikalnego. Jak ka¿de.

Em nie odzywa³a siê z g³êbi domu. Dawa³a mi czas. Czas na ch³oniêcie. Znamy siê w³aœciwie niewiele, ale jest jakaœ intensywnoœæ tej relacji. Ona wiedzia³a, ¿e teraz potrzebujê czasu.

To p³ótno by³o wyciszeniem, uspokojeniem. Harmoni¹. Zaproszeniem do kontemplacji. Do zatrzymania siê, do zastanowienia. A jednoczeœnie jakieœ romantyczne rozmarznie w tych formach odzianych w tiul, w prawie przenikaj¹c¹ siê przeŸroczystoœæ. £agodna mowa, ³agodne przechodzenie. Em gasi mnie, kiedy komentujê jej obrazy („Jesteœ zbyt emocjonalna”), ale wiem, ¿e lubi to co mówiê („coœ w tym jest”). Szorstkoœæ Em jest pozorna. Mówi obrazami. Emocje s¹ w nich, nie w s³owach. Jêzyk pozasemantyczny. Jêzyk, którego siê nie wstydzi, który nie wiêŸnie w gardle uczuciem. Jakimkolwiek. Wróci³am do pokoju.

Uœmiech oczu. Szarych oczu. To dziwne, oboje ona i on maj¹ ten sam kolor. Pomyœla³am to bezwiednie, po latach znajomoœci z obojgiem. Ni¹ i jej kocurem.

Wiedzia³am, ¿e go od razu polubisz. Powiedzia³a to z pewnoœci¹ i jakimœ rozczarowaniem, ¿e umia³a mnie przewidzieæ…

I wtedy zda³am sobie sprawê, ¿e trzymam obraz w rêkach. Delikatnie i z daleka od siebie. Instynktownie, ¿eby siê nie ubrudziæ. Pachnia³ œwie¿oœci¹ farb. Ni¹.

Czemu chcesz mi go podarowaæ?

Na twoje urodziny, jeœli koniecznie chcesz jakiegoœ banalnego powodu. Bêd¹ za kilka miesiêcy, ale ja mam nastrój dawania podarunków, kiedy go mam. Bierz i nie marudŸ!

G³aska³a kota. Z niezwyk³¹, ³agodn¹ czu³oœci¹. Le¿a³ na szarych poduszkach i mru¿y³ szare oczy.

Jeszcze tam w pralni odwróci³am obraz. Nie podpisa³a go. Jedno s³owo, nagryzmolone jakby nie t¹ sam¹ rêk¹, która go stworzy³a: „Tranquilidad”. Em tworzy („ja nie tworzê tylko produkujê”) w seriach. Na ogó³ kilkanaœcie obrazów. I zawsze je numeruje. Ten powinien mieæ oznaczenie, ¿e jest pierwszy…

Kiedy wychodzi³am spojrza³am na zaschniête farby na palecie, suche pêdzle. Na puste sztalugi. To ona teraz, to jej czekaj¹ca na energiê malarska dusza.

W samochodzie rozeœmia³am siê na jej ostatnie s³owa, kiedy usi³owa³am powiedzieæ, co myœlê o jej „Tranquilidad”.

G¹bka i akrylowe farby! Technika, technika moja droga. ¯aden romantyzm! ¯adne wyciszenie i co tam jeszcze. Ale ³adnie to ujê³aœ. Napisz mi to. Potrzebujê do galerii. Krótki opis…

W tylnym lusterku widzia³am na siedzeniu niebieskoœci autorstwa Em. Zapach farb, jej zapach, wype³ni³ samochód. Tak blisko nigdy jeszcze Em ko³o siebie nie mia³am… ❍

Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com

19 www.kurierplus.com KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023
Szary na szarym Warsztat Em Jan Astner – Tranquilidad

Kopernik i jego uczeñ prowadz¹ poloneza

Wiernych na Mszy

Gromady ze Staten Island, NY i Linden, NJ podczas gier i zabaw z druhnami, m. in pwd. Zosi¹ Kotulsk¹

Gromada Krokusy ze Staten Island z phm. Jolanta Opach i pwd. Kasi¹ Popadiuk

Gromada Polskie Kolorowe Ptaszki z phm. Ewa Jasz i pwd. Asi¹

Doroczny Dzieñ Zucha Hufca Harcerek „Podhale” zorganizowany przez Referat Zyuchowy z hm. Joann¹ Bis, referentk¹ zuchów na czele, odby³ siê w niedzielê 23 kwietnia w Amerykañskiej Czêstochowie.

Poniewa¿ pierwsze prawo zuchowe brzmi „Zuch Kocha Boga i Polskê” dzieñ

rozpocz¹³ siê uroczyst¹ Msz¹ œw. odprawion¹ specjalnie dla Zuchów przez przeora, ojca Marcina Æwierza. Przyby³y Zuchy i Skrzaty, pod opiek¹ swoich dru¿ynowych i przybocznych, a przede wszystkim grona instruktorskiego ze stanu New York – Brooklyn, Maspeth, Ozone Park, Long Island i Staten Island, oraz Linden, New Jersey i Filadelfii, Pennsylvanii, a nawet z Maryland.

Po mszy i posi³ku na œwie¿ym powietrzu dzieci, w swoich kolorowych koszulkach gromady, tzn. Muchomorki z Polskiego Lasu, Strumienie, Szarotki, Polskie Maki, Krokusy, Polskie Rydze, Polskie Poziomki i Polskie Kolorowe Ptaszki rozsypa³y siê po zielonych ³¹kach Amerykañskiej Czêstochowy jak barwne kwiaty.

Wszyscy obecni, w sumie 56 Zuchów i Skrzatów i 26 osób stanowi¹cych kadrê, oraz rodzice, skorzystali z piêknego wiosennego dnia.

Ju¿ od lutego, podczas tygodniowych zbiórek zuchy bawi³y siê w astronomów, pamiêtaj¹c, ¿e rok ten poœwiêcony jest na-

szemu wielkiemu rodakowi, Miko³ajowi Kopernikowi. Piêkna wystawa oraz wszystkie gry i zabawy w jakiœ sposób nawi¹zywa³y do przestworzy, konstelacji, znaków Zodiaku czy uk³adu s³onecznego.

Zuchy w swoich Gromadach przygotowa³y Polonez Kopernikowski i odtañczy³y go z wielkim animuszem. Tradycyjny taniec poprowadzi³ sam Kopernik i jego uczeñ.

Nasz Kopernik Wstrzyma³ z³ote s³oñce, wstrzyma³ z³ote s³oñce, Ruszy³ ziemiê, polskie jego plemiê Ruszy³ ziemiê, polskie jego plemiê. Czuj!

KURIER PLUS 29 KWIETNIA 2023 www.kurierplus.com 20
DJÊCIA Z ARCHIWUM REFERATU ZUCHOWEGO HUFCA PODHALE
Czuwaj! Z
Gromada Polskie Poziomki z Doylestown, PA z hm. Ann¹ Radko Zuchy z ró¿nych gromad czytaj¹ Modlitwê
Walsk¹ Zakoñczenie – grupowe zdjêcie z druhnami. m.in. pwd. Ma³gosi¹ Olszewsk¹ Fernezy, phm. Bo¿enn¹ Bud¹ i hm. Mart¹ Biesag¹ Wystawa o Koperniku wykonania przez zuchy Ka¿dy zuch otrzyma³ sprawnoœæ Kopernika i pami¹tkow¹ odznakê Gry i zabawy na ³¹kach Sanktuarium Zderzenie asteroidów w kosmosie Gromada Szarotki z pwd. Emilk¹ Biesag¹ Harcerze opiekunowie /poprzednio zuchy z Brooklynu/ z referentk¹ hm. Joanna Bis prowadz¹ œpiew w Sanktuarium z phm. Tomkiem Biesag¹ Gromada Polskie Rydze z Greenpointu z pwd. Gra¿yn¹ Moœcick¹ Dzieñ Zucha pod znakiem wielkiego astronoma

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.