Kurier Plus - e-wydanie 6 maja 2023

Page 1

KURIER

POLISH WEEKLY MAGAZINE

Buszuj¹cy w zbo¿u

Unia Europejska zdecydowa³a o utrzymaniu zakazu importu ukraiñskiego zbo¿a wprowadzonego m.in. w Polsce.

Kilka tygodni temu piêæ krajów UE: Polska, Wêgry, Rumunia, S³owacja i Bu³garia wprowadzi³o blokadê ukraiñskich produktów rolnych. Nast¹pi³o to po gwa³townych protestach rolników, którzy w wyniku nap³ywu na rynki wewnêtrzne tych pañstw taniej ¿ywnoœci z Ukrainy, przede wszystkim zbo¿a, ponieœli wielomiliardowe straty. Blokada sta³a siê przedmiotem negocjacji w Komisji Europejskiej. Chodzi³o o to by zakazy wprowadzone jednostronnie przez kilka pañstw dopasowaæ jakoœ do wspólnej polityki Unii Europejskiej wobec Ukrainy, która by pomóc krajowi zaatakowanemu przez Rosjê, znios³a c³a na ukraiñski eksport. Rozwi¹zanie uzgodnione w Komisji Europejskiej zadowala Polskê i pozosta³e cztery kraje. Ukraina nie ma raczej powodów do wielkiej radoœci. Na mocy porozumienia, którego szczegó³y ca³y czas s¹ dopracowywane, zniesienie ce³ na ukraiñskie produkty rolne na obszar Unii Europejskiej zostanie przed³u¿one na kolejny rok, ale z wa¿nym wyj¹tkiem. Eksport czêœci tych produktów na wewnêtrzne rynki wspomnianych wy¿ej pañstw, bêdzie zakazany. Dopuszczony bêdzie wy³¹cznie ich tranzyt do innych krajów. Chodzi o pszenicê, kukurydzê, rzepak oraz olej rzepakowy i s³onecznikowy. W trak-

➭ Jak wynegocjowaæ ugodê z ubezpieczalni¹ – str. 5

➭ Mi³oœæ w czasach Habsburgów – str. 8

➭ Jeleñ w ró¿nych ods³onach – str. 12

➭ Bourbon - król amerykañskich trunków – str. 15

➭ Kiedy komornik zajmie auto za d³ugi – str. 17

➭ Rodzinne œwiêtowanie – str. 20

cie rozmów Polska, Wêgry, Rumunia, S³owacja i Bu³garia domaga³y siê jeszcze wiêkszych obostrzeñ, argumentuj¹c ¿e zakazem importu powinny zostaæ objête równie¿ m.in. jaja, drób i produkty mleczne. Ostatecznie ustalono, ¿e w sprawie tych artyku³ów Komisja Europejska przeprowadzi dochodzenie, które wyka¿e w jak du¿ym stopniu wp³ywaj¹ one na sytuacjê rolników. Jeœli potwierdzi siê, ¿e – jak argumentuje Polska – destabilizuj¹ one rynek, zakaz na te produkty równie¿ zostanie utrzymany. Ponadto Komisja Europejska wspomo¿e kraje dotkniête przez import ukraiñskiej ¿ywnoœci kwot¹ 100 mln euro (oko³o 113 mln dolarów), które zostan¹ przeznaczone na dop³aty dla rolników. Najwiêcej z tej sumy, oko³o 40 mln euro, ma trafiæ do Polski. Dodatkowo wspomnianych piêæ krajów bêdzie mog³o zwiêkszyæ w³asne dop³aty dla rolników z krajowych bud¿etów nawet o 200 procent.

Premier Mateusz Morawiecki nie kry³ zadowolenia z wyniku negocjacji. „Cieszê siê, ¿e nasz mocny g³os, a tak¿e – co tu du¿o mówiæ –g³os wzmocniony poprzez piêæ krajów, bo zbudowa³em tak¹ w³aœnie koalicjê krajów na wschodniej flance UE, ten g³os zosta³ wys³uchany w UE” – oœwiadczy³ premier.

Pomaga ludziom zmieniæ ¿ycie na lepsze

Organizacja Pulaski Association of Business and Professional Men po raz 56 wybra³a Cz³owieka Roku. Ten zaszczytny tytu³ przypad³ Paw³owi Gruchaczowi – Polakowi, który zmieni³ oblicze nowojorskich azbestowych zwi¹zków zawodowych.

Nigdy nie szuka³em wyró¿nieñ – mówi Pawe³ Gruchacz. – Informacja o mojej kandydaturze zaskoczy³a mnie, próbowa³em siê z tego wykrêciæ, ale nie chciano s³yszeæ o mojej odmowie. Ten tytu³ jest dla mnie zaszczytem.

Pawe³ Gruchacz piastuje stanowisko dyrektora handlowego (business manager) w Localu 78 zrzeszonym w Laborers' International Union of North America (Miêdzynarodowym Zwi¹zku Robotników Ameryki Pó³nocnej).

Zwi¹zek zawodowy zmieni³ moje ¿ycie na lepsze – mówi. – Teraz, dziêki swojej pozycji, ja mogê zmieniaæ na lepsze ¿ycie innych ludzi. I to jest dla mnie najwiêksza nagroda.

Zmiany na gorsze

Zanim jednak Pawe³ w ogóle zosta³ zwi¹zkowcem, musia³ stawiæ czo³a ¿yciu w postkomunistycznej Polsce. Decyzja o opuszczeniu kraju nie by³a ³atwa.

Po upadku komunizmu w 1989 r., wraz z milionami rodaków, prze¿ywa³em

radosne chwile, oczekiwa³em nadejœcia czegoœ dobrego – wspomina Pawe³. – Koñczy³em w³aœnie s³u¿bê wojskow¹. Polacy nabierali œwie¿ego oddechu i wreszcie mieliœmy nadziejê, ¿e coœ siê w Polsce zmieni na lepsze. Jednak po kilku latach odkry³em, ¿e owszem zmienia siê, ale na gorsze dla ludzi pracy. Pochodzê z E³ku, miasta w regionie turystyczno-rolniczym w województwie warmiñsko-mazurskim. Wiêkszoœæ zak³adów pracy zaczê³a siê przekszta³caæ, przysz³a prywatyzacja, a z prac¹ zaczê³o byæ krucho. Opuœci³em Polskê nie dlatego, ¿e chcia³em, bo kocha³em Amerykê. Musia³em to zrobiæ, ¿eby zarobiæ na godne ¿ycie.

Zanim jednak wyl¹dowa³ w Stanach, próbowa³ swoich si³ w Republice Federalnej Niemiec, która by³a w latach 80. i 90. popularnym celem imigracji zarobkowej Polaków. Wiele osób decydowa³o siê tak¿e na wyjazdy do pracy sezonowej. W 1991 r. Paw³owi uda³o siê zdobyæ dwutygodniow¹ wizê pracownicz¹ i ruszy³ za zachodni¹ granicê. Wiza straci³a wa¿noœæ, ale pomi-

mo ryzyka, Pawe³ dalej pracowa³. I wtedy dosz³o do sytuacji, po której nie chcia³ ju¿ d³u¿ej zostaæ w Niemczech. – Jad³em obiad w polskiej restauracji, kiedy podeszli do mnie funkcjonariusze policji i kazali siê wylegitymowaæ – wspomina ten przykry moment. – „Poka¿ nam paszport” – rozkazali. A ja go nie nosi³em ze sob¹, bo wiza ju¿ wygas³a. I wtedy mi powiedzieli: „Jeszcze raz tu przyjdziesz i nie bêdziesz mia³ wa¿nych dokumentów, to ciê deportujemy”. Niemcy wtedy nie by³y krajem przyjaznym dla Polaków. Na budowie gdzie pracowaliœmy byliœmy traktowani gorzej ni¿ niewolnicy w XIX wieku. Wiedzia³ ju¿, ¿e RFN nie jest dla niego, ale w Polsce dalej brakowa³o perspektyw na dobre zatrudnienie.

Mia³em kolegów, którzy wyje¿d¿ali na zarobek do Ameryki i od nich wiele s³ysza³em o tej ziemi obiecanej – opowiada. – Po 2-3 latach pracy przywozili mo¿e niewielkie kapita³y, ale wtedy w Polsce by³y to godne pieni¹dze. Powtarzali, ¿e Ameryka jest krajem dla ka¿dego.

➭ 16

NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS
1987 TYGODNIK 6 MAJA 2023
NUMER 1495 (1795) ROK ZA£O¯ENIA
➭ 6
PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM
Pawe³ Gruchacz – Zwi¹zek zawodowy zmieni³ moje ¿ycie na lepsze. 9 maja – Dzieñ Europy (Œwiêto Unii Europejskiej)
Dzieñ Europy ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★
Iwona
KURIER PLUS 6 MAJA 2023 www.kurierplus.com 2

Na drogach Prawdy Bo¿ej Ks. Ryszard Koper

Przekuæ trwogê w nadziejê i pokój

Jezus powiedzia³ do swoich uczniów: „Niech siê nie trwo¿y serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkañ wiele. Gdyby tak nie by³o, to bym wam powiedzia³. Idê przecie¿ przygotowaæ wam miejsce. A gdy odejdê i przygotujê wam miejsce, przyjdê powtórnie i zabiorê was do siebie, abyœcie i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogê, dok¹d Ja idê”. Odezwa³ siê do Niego Tomasz: „Panie, nie wiemy, dok¹d idziesz. Jak wiêc mo¿emy znaæ drogê?” Odpowiedzia³ mu Jezus: „Ja jestem drog¹ i prawd¹, i ¿yciem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyœcie Mnie poznali, znalibyœcie i mojego Ojca. Ale teraz ju¿ Go znacie i zobaczyliœcie”. Rzek³ do Niego Filip: „Panie, poka¿ nam Ojca, a to nam wystarczy”. Odpowiedzia³ mu Jezus: „Filipie, tak d³ugo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie pozna³eœ? Kto Mnie widzi, widzi tak¿e i Ojca”. (J 14, 1-10)

W Guilford w stanie Connecticut istnieje niezwyk³a kuŸnia i niezwykli kowale-ochotnicy. Jest ich kilkudziesiêciu. Nale¿¹ do organizacji Swords to Ploughshares Northeast, która kupuje broñ skonfiskowan¹ przez policjê. Nastêpnie kowale przekuwaj¹ j¹ w narzêdzia ogrodnicze: ³opaty, kilofy, grabie, sekatory. Po czym przekazuje je uprawiaj¹cym warzywa i owoce na potrzeby darmowych jad³odajni i schronisk dla bezdomnych.

Jednym z kowali-ochotników jest emerytowany biskup James Curry. Nale¿y on do za³o¿ycieli tej organizacji. Biskup Curry zacz¹³ organizowaæ Swords to Ploughshares po strzelaninie w Sandy Hook Elementary School w Newtown 14 grudnia 2012, w której 20-letni Adam Lanza zastrzeli³ 26 osób, w tym dzieci.

Biskup Curry ustawia swoj¹ „przenoœn¹” kuŸniê w koœcio³ach w Connecticut, aby zademonstrowaæ proces przekuwa narzêdzia zabijania w narzêdzie ¿ycia. Zaprasza parafian, aby sami wziêli m³otek i przekszta³cili broñ œmierci w narzêdzie ¿ycia. Biskup podkreœla, ¿e jego organizacja nie jest „przeciwna broni”, ale „przemocy, któr¹ niesie jej u¿ycie.

Krzy¿, który biskup Curry nosi na piersi, nieustannie przypomina o tej przemianie. Jest zrobiony z elementów œmiercionoœnej broni. Biskup Curry wyjaœnia: „Bóg bierze ten element i Jego mi³oœæ kruszy go i przekszta³ca, a nastêpnie przemienia w znak najwiêkszej nadziei – krzy¿”.

W miejscowoœci Owidiopol na po³udnie od Odessy zawieszono w cerkwi niezwyk³y dzwon. Jest on wykonany z ³usek od amunicji artyleryjskiej kalibru 55 mm. Pociski te by³y u¿ywane podczas obrony Bachmutu. Przedstawiciel Pañstwowej

Stra¿y Granicznej powiedzia³: „Dziœ ³uski z fortecy Bachmut zyska³y nowe ¿ycie, staj¹c siê dzwonami cerkiewnymi. Bêd¹ teraz wzywaæ Ukraiñców, by przychodzili na nabo¿eñstwa, czynili dobre uczynki i modlili siê za zwyciêstwo naszego kraju, a tak¿e – by zawsze pamiêtali, za jak¹ cenê zdobywamy pokój”.

Prze³o¿ona Wspólnoty B³ogos³awieñstw w Emaus-Nicopolis w Izraelu, które nawiedziliœmy w czasie ostatniej pielgrzymki do Ziemi œw. s. Eliana Kury³o po-

wiedzia³a: „Pascha jest najwa¿niejszym i najstarszym œwiêtem ¿ydowskim; wielkim œwiêtem wolnoœci i wiary. ¯ydzi wspominaj¹ historiê wyzwolenia z niewoli egipskiej. Ka¿da rodzina odczytuje wówczas Hagadê, czyli ma³¹ ksi¹¿eczkê zawieraj¹c¹ opis historii wyzwolenia, modlitwy, biblijne cytaty i komentarze pozwalaj¹ce lepiej prze¿yæ noc oczekiwania na Bo¿¹ obecnoœæ i opiekê. Noc prowadz¹c¹ do wolnoœci ka¿dego, kto otwiera swoj¹ duszê na dzia³anie Boga. Ka¿dy obchodz¹cy Paschê ma czuæ siê tak jakby tu i teraz sam wychodzi³ z Egiptu porzucaj¹c osobiste zniewolenia, to co parali¿uje duszê. Jest to piêkna lekcja ufnoœci i uzdrowienia zarówno dla ¯ydów jak i dla Chrzeœcijan”.

Zapewne uczniowie Jezusa w podobnej atmosferze zasiadali do spo¿ycia Paschy, która póŸniej wesz³a do s³ownika jako Ostatnia Wieczerza. Jednak by³a ona inna ni¿ wszystkie poprzednie. Uczniowie prze¿ywaj¹ zamêt, s¹ zasmuceni i zarazem zawstydzeni. Na znak mi³oœci Jezus obmywa im nogi i wzywa do takiej samej mi³oœci, zapowiada zdradê przez jednego z nich i co najgorsze mówi o rych³ym odejœciu. Ca³y œwiat budowany przez aposto³ów wokó³ Jezusa leg³ w gruzach.

Wtedy Jezus mówi do zatrwo¿onych aposto³ów: „Niech siê nie trwo¿y serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie!

W domu Ojca mego jest mieszkañ wiele. Gdyby tak nie by³o, to bym wam powiedzia³. Idê przecie¿ przygotowaæ wam miejsce. A gdy odejdê i przygotujê wam miejsce, przyjdê powtórnie i zabiorê was do siebie, abyœcie i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogê, dok¹d Ja idê”.

Mimo, ¿e Chrystus wczeœniej powiedzia³, ¿e t¹ drog¹ jest wiara w Niego, to jednak nie powstrzyma³ dociekliwego Tomasza Aposto³a, zwanego Niewiernym do zadania pytania: „Panie, nie wiemy, dok¹d idziesz. Jak wiêc mo¿emy znaæ drogê?” Na co Jezus odpowiedzia³: „Ja jestem drog¹ i prawd¹, i ¿yciem”.

W noc poprzedzaj¹c¹ swoj¹ œmieræ Jezus zwraca siê do uczniów, aby podjêli dzie³o, które On wykonuje w imieniu Ojca: „On sam dokonuje tych dzie³”. Aby podjêli pokorn¹ pracê, która przedk³ada zranienia i ból innych nad w³asne, aby podjêli dzie³o mi³osierdzia, niezale¿nie od ceny, któr¹ trzeba zap³aciæ, aby podjêli dzie³o mi³oœci, która przekracza wszelkie granice i uwarunkowania. „Dzie³o” Boga nie jest mierzone skutecznoœci¹ ani wydajnoœci¹. Jego miar¹ jest wspó³czucie i mi³oœæ, sprawiedliwoœæ i uzdrowienie, które inspiruj¹ nas i zmuszaj¹ do dzia³ania tak, jak postêpowa³ Jezus. „Dzie³em Bo¿ym”, o które prosi nas Jezus, jest wykorzystanie wszelkich dostêpnych œrodków,

umiejêtnoœci i talentów, które posiadamy, aby zamieniæ rozpacz w nadziejê, przemoc w pokój, nienawiœæ w szacunek. £opata zrobiona z karabinu, ³uska pocisku zamieniona w dzwon koœcielny jest doskona³ym obrazem dzisiejszej Ewangelii i pracy, któr¹ podjêliœmy na mocy naszych zobowi¹zañ chrzcielnych: niesienia pokoju i nadziei Zmartwychwsta³ego Jezusa do naszych domów i koœcio³ów, naszych wspólnot i miejsc pracy.

Na koniec Chrystus powiedzia³: „Zaprawdê, zaprawdê, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, bêdzie tak¿e dokonywa³ tych dzie³, których Ja dokonujê, a nawet wiêksze od tych uczyni, bo Ja idê do Ojca”. Te s³owa wróci³y do mnie wspomnieniem nawiedzenia Jaffy w czasie naszej wielkanocnej pielgrzymki do Ziemi Œwiêtej. Odprawialiœmy Mszê œw. w miejscu, gdzie mia³a miejsce historia opisana w Dziejach Apostolskich. „Mieszka³a te¿ w Jafie pewna uczennica o imieniu Tabita, co znaczy Dorkas. Jej ¿ycie wype³nione by³o dobrymi uczynkami i udzielaniem ja³mu¿ny. I sta³o siê w tych dniach, ¿e zachorowa³a i umar³a. Obmyto j¹ i po³o¿ono w sali na piêtrze. A poniewa¿ Lidda le¿y blisko Jafy, gdy uczniowie us³yszeli, ¿e jest tam Piotr, pos³ali do niego dwóch ludzi, prosz¹c, aby nie zwleka³ z przyjœciem do nich. Wtedy Piotr wsta³ i poszed³ z nimi, a gdy przyszed³, wprowadzili go do sali na piêtrze. Potem zwróci³ siê do zmar³ej i powiedzia³: Tabito, wstañ! A ona otworzy³a oczy i zobaczywszy Piotra, usiad³a”.

Jak¿e ogromna by³a wiara œw. Piotra. Do takiej wiary i mi³oœci mamy dorastaæ, a wtedy bêdziemy w stanie przekuwaæ ka¿d¹ trwogê w nadziejê i pokój. ❍

Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl

KURIER PLUS 6 MAJA 2023 www.kurierplus.com 4

Jak wynegocjowaæ ugodê z ubezpieczalni¹?

Negocjowanie z firm¹ ubezpieczeniow¹ na w³asn¹ rêkê mo¿e byæ z wielu powodów bardzo trudnym – i kosztownym – przedsiêwziêciem. Jeœli zdecydujesz siê dzia³aæ bez prawnika, musisz znaæ i rozumieæ kilka podstawowych faktów.

Aby zrozumieæ jak wynegocjowaæ, musisz najpierw zrozumieæ, ¿e zadaniem rzeczoznawcy ubezpieczeniowego jest za³atwienie ugody w granicach limitu polisy ubezpieczonego. Jest to naprawdê kwestia priorytetowa z kilku ró¿nych powodów. Je¿eli sprawa nie zostanie rozstrzygniêta w formie ugody na etapie negocjacji, strony id¹ do s¹du. Nastêpnie wyrok wydaje jury lub sêdzia. Jeœli przekracza on limity polisy (wykracza poza nie), ocenie podlega maj¹tek osobisty ubezpieczonego.

Z tym scenariuszem wi¹¿e siê pozew ubezpieczonego przeciwko jego w³asnej firmie ubezpieczeniowej. Nazywa siê to „z³¹ wiar¹”. Widzisz, rzeczoznawca ubezpieczeniowy ma obowi¹zek negocjowaæ ugodê w „dobrej wierze”. Dotyczy to wszelkich roszczeñ wniesionych przeciwko ubezpieczonemu. Oznacza to sk³adanie rozs¹dnych ofert (w oparciu o odpowiedzialnoœæ, szkody, itp.) poszkodowanej stronie w celu zaspokojenia roszczenia z tytu³u obra¿eñ odniesionych w wypadku. Rzeczoznawcy czêsto nie chc¹ przyznawaæ ca³ej polisy, czy te¿ sk³adaæ oferty w wysokoœci maksimum okreœlonego w polisie.

Rzeczoznawca wola³by raczej, aby jego pracodawca (firma ubezpieczeniowa) zaoszczêdzi³ kilka dolarów. Hej, czy z ich punktu widzenia nie wygl¹da to dobrze,

jeœli ugoda bêdzie opiewaæ na kwotê ni¿sz¹ ni¿ maksimum okreœlone w polisie?

Czêsto obra¿enia, których dozna³eœ, s¹ warte wiêcej ni¿ limity pokrycia z ubezpieczenia. Jest tak zw³aszcza wtedy, kiedy drugi samochód mia³ wykupione tylko minimalne ubezpieczenie wymagane w Nowym Jorku. Minimalna kwota to 25 000 USD na osobê, a maksymalna to 50 000 USD za wypadek. Kiedy w negocjacjach uczestniczy doœwiadczony prawnik od obra¿eñ cia³a, to wie, jaka jest wartoœæ obra¿eñ jego klienta przy ugodzie i przy werdykcie oraz za¿¹da informacji dotycz¹cych zakresu ubezpieczenia at-fault od rzeczoznawcy z ubezpieczalni. Wtedy wie, jak postêpowaæ z firm¹ ubezpieczeniow¹, by mieæ

pewnoœæ, ¿e klient uzyska wszystko to, na co zas³uguje.

Niedziela Dobrego Pasterza

Czwarta Niedziela Wielkanocna jest obchodzona w Koœciele, jako Niedziela Dobrego Pasterza.

30 kwietnia 2023 r. w parafii Œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika na Manhattanie odby³o siê zakoñczenie Czterdziestogodzinnego Nabo¿eñstwa. Nabo¿eñstwo –to siêgaj¹ca pocz¹tków XIII w. forma modlitwy przed Najœwiêtszym Sakramentem, która pomaga wiernym trwaæ przed Jezusem Eucharystycznym. Uroczystym Nieszporom przewodniczy³ ks. Biskup Edmund Whalen z Diecezji Nowego Jorku, obecni byli m.in. Prowincja³ Zakonu Paulinów w USA ojciec Tadeusz Liziñczyk, ojciec Krzysztof Wieliczko z Rzymu, proboszcz parafii œw. Izydora z Riverhead na Long Island ojciec Krzysztof Drybka oraz kap³ani diecezjalni.

W jubileuszowym roku 150-lecia powstania parafii, odby³o siê równie¿ pod-

czas modlitwy liturgiczne wprowadzenie w urz¹d proboszcza ojca Micha³a Czy¿ewskiego.

W trakcie ceremonii mianowany proboszcz z³o¿y³ uroczyste wyznanie wiary w obecnoœci parafian zgromadzonych w koœciele i z³o¿y³ przysiêgê wiernego wype³niania urzêdu proboszcza w parafii œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika na Manhattanie.

Parafia ta jest najstarsz¹ i jedyn¹ rzymskokatolick¹ polsk¹ parafi¹ w archidiecezji Nowy Jork, oraz najstarsz¹ w stanie Nowy Jork. Msze œwiête s¹ sprawowane w jêzyku polskim i angielskim. Opiekê duszpastersk¹ od 1986 roku sprawuj¹ Ojcowie Paulini.

Na zakoñczenie liturgii przedstawiciele parafii i grup modlitewnych z³o¿yli podziêkowanie biskupowi za obecnoœæ i dar wspólnej modlitwy oraz z³o¿yli ojcu Micha³owi ¿yczenia i gratulacje.

W nastêpnym dniu tj. 1 maja, wspominaj¹c œw. Józefa rzemieœlnika, ojciec proboszcz wraz z wikarym ojcem Janem Kolmag¹ spotkali siê z seniorami w Centrum Polsko – S³owiañskim, które od 1 wrzeœnia 1996 r. jest oficjalnym sponsorem „Klub Seniora im. Jana Paw³a II”, dzia³aj¹ce przy parafii Œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika na Manhattanie dziel¹c siê wspólnie radoœci¹ i prosz¹c o modlitwê w tym tygodniu modlitw o powo³ania do ¿ycia kap³añskiego i zakonnego. By³y równie¿ ¿yczenia dla mianowanego proboszcza i pyszny tort dla seniorów.

Paulin ojciec Micha³ Czy¿ewski urodzi³ siê w 1978 r. w Opocznie w diecezji radomskiej. Pochodzi z Drzewicy. Œluby wieczyste z³o¿y³ 25 marca 2002 roku. Ukoñczy³ Wy¿sze Seminarium Duchowne na Ska³ce w Krakowie. Podczas studiów podejmowa³ wiele inicjatyw duszpasterskich m.in.: katechizowa³ w Dziennym Oœrodku

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

i poinformuje Ciê, jeœli uzna, ¿e masz dobre podstawy do dalszej walki. Po co wiêc ryzykowaæ utratê pieniêdzy, na które zas³ugujesz za swój ból i cierpienie, skoro masz mo¿liwoœæ skorzystania z doœwiadczenia i wiedzy kogoœ, kto wie jak wynegocjowaæ ugodê z ubezpieczalni¹.

F

OTO. D

5 www.kurierplus.com KURIER PLUS 6 MAJA 2023
Zrozum równie¿, ¿e jeœli bierzesz udzia³ w wypadku samochodowym z osob¹, która ma wykupiony jedynie minimalny zakres ubezpieczenia w Nowym Jorku, a ty masz wykupion¹ dla swojego pojazdu tzw. ochronê przed „zbyt nisko” ubezpieczonym kierowc¹, to masz mo¿liwoœæ wniesienia roszczenia przeciwko swojej w³asnej polisie, gdy Twoje obra¿enia Ciê do tego uprawniaj¹, ale tylko wtedy, gdy samochód, który Ciê uderzy³, oferuje ca³¹ swoj¹ polisê. Bardzo czêsto mo¿esz spotkaæ siê z prawnikiem od obra¿eñ cia³a i uzyskaæ bezp³atn¹ konsultacjê odnoœnie Twojej sprawy. Adwokat oszacuje jej przedmiot ❍
WÓJCIK
Adaptacyjnym dla osób niepe³nosprawnych, udziela³ siê jako wolontariusz w Hospicjum œw. £azarza w Krakowie, bra³ udzia³ w dziele misyjnym zakonu. W ostatnim roku przed œwiêceniami kap³añskimi uczêszcza³ na wyk³ady w Holy Apostles College and Seminary w Cromwell, CT. Œwiêcenia otrzyma³ 29 maja 2004 roku w sanktuarium Matki Bo¿ej Czêstochowskiej w Doylestown, PA, zwanym amerykañsk¹ Czêstochow¹. Tam te¿ stawia³ pierwsze kroki w kap³añskiej pos³udze. Œwiêceñ udzieli³ mu kardyna³ Justina Francisa Rigali z Filadelfii. Obecnie pos³uguje w parafii œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika na Manhattanie. Wczeœniej przebywa³ w Narodowym Sanktuarium Matki Bo¿ej Czêstochowskiej w Doylestown, PA. Wspó³pracuje z mediami w USA iw Polsce.
ARIUSZ
W œrodku ksi¹dz Biskup Edmund Whalen W œrodku ojciec Micha³ Czy¿ewski proboszcz koœcio³a œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika

Polskie wczoraj i dziœ

Dwie Polski

go. Ju¿ na pocz¹tku XIX wieku zniesiono tam poddañstwo ch³opów. W Wielkopolsce rolnictwo by³o dobrze rozwiniête –przewa¿a³y du¿e gospodarstwa. Istnia³o równiez nieŸle prosperuj¹ce przetwórstwo produktów rolniczych – cukrownie, gorzelnie, browary.

Rewolucja przemys³owa rozpoczê³a siê tu wczeœniej ni¿ w zaborze rosyjskim i austriackim.

W wyborach prezydenckich w 2020 r. ubiegaj¹cy siê o reelekcjê Andrzej Duda zwyciê¿y³ w województwach wschodnich i po³udniowo-wschodnich. Kandydat opozycji Rafa³ Trzaskowski wygra³ na zachodzie i pó³nocy kraju.

Chocia¿ Trzaskowski uzyska³ wiêkszoœæ g³osów w dziesiêciu z szesnastu województw, to jednak ró¿nic¹ oko³o 420 tys. g³osów wybory wygra³ urzêduj¹cy prezydent. Sta³o siê tak dlatego, ¿e w regionach, które opowiedzia³y siê za nim, Andrzej Duda zdoby³ zdecydowan¹ przewagê (np. w podkarpackim 71 proc., aw lubelskim ponad 66 proc.). Tymczasem Rafa³ Trzaskowski w ¿adnym z województw nie przekroczy³ 60 proc. g³osów. Najlepszy wynik kandydat opozycji zdoby³ w bastionie Platformy Obywatelskiej na Pomorzu (59,84 proc.).

Podobne rezultaty wystêpuj¹ przy okazji wyborów parlamentarnych w ci¹gu ostatnich trzydziestu kilku lat. Pó³noc i zachód g³osuje na ugrupowania liberalne i lewicowe (np. PO lub SLD), a wschód i po³udnie na partie konserwatywne (ostatnio na PiS).

Warto siê zastanowiæ dlaczego wybory, które s¹ wydarzeniem politycznym maj¹ tak du¿o wspólnego z geografi¹ kraju. Po dok³adnym zbadaniu przyczyn tej sytuacji nasuwa siê nastêpuj¹cy wniosek: rejony, gdzie wiêkszoœæ g³osuj¹cych sympatyzuje z ugrupowaniami centrowo-lewicowymi to ziemie dawnego zaboru pruskiego. Pozosta³e terytorium kraju reprezentuje dawny zabór rosyjski i austriacki, gdzie przewagê maj¹ partie prawicowe.

Ró¿nice miêdzy poszczególnymi zaborami wynika³y z ich odrêbnych form rozwoju spo³eczno-gospodarczego w XIX wieku.

Zabór pruski reprezentowa³ najwy¿szy poziom rozwoju spo³eczno-gospodarcze-

W Poznaniu, w 1846 r. Hipolit Cegielski za³o¿y³ w budynku Hotelu Bazar sklep z towarami ¿elaznymi. Dziewiêæ lat póŸniej przy ulicy Koziej powsta³a wytwórnia narzêdzi i prostych maszyn rolniczych, w której produkowano p³ugi, siewniki, kosiarki i m³ockarnie oraz kot³y parowe. Jej produkty sprzedawane by³y w Wielkim Ksiêstwie Poznañskim oraz eksportowane do Prus, na Œl¹sk i do Królestwa Polskiego. W 1859 roku rozpoczê³a pracê odlewnia ¿eliwa przy ulicy Strzeleckiej, aw rok póŸniej oddzia³y monta¿owe, w których poza narzêdziami i maszynami rolniczymi wykonywano tak¿e urz¹dzenia dla m³ynów, olejarni, gorzelni, wodoci¹gów i gazowni. Umieraj¹c w 1868 roku Hipolit Cegielski pozostawi³ spadkobiercom dynamicznie rozwijaj¹cy siê zak³ad zatrudniaj¹cy w 1869 roku ju¿ 300 pracowników.

Królestwo Prus posiada³o równie¿ zaawansowane ustawodawstwo socjalne. Na pocz¹tku XIX stulecia wprowadzono zakaz pracy kobiet i dzieci w kopalniach. Nieco póŸniej robotnicy uzyskali prawo do ubezpieczenia w razie wypadku przy pracy.

Prusy by³y zaawansowane równie¿ w dziedzinie systemu politycznego. W roku 1848, pod wp³ywem wydarzeñ Wiosny Ludów, król Fryderyk Wilhelm IV og³osi³ konstytucjê i zezwoli³ na utworzenie parlamentu. By³ to pocz¹tek monarchii konstytucyjnej.

Odmienna sytuacja istnia³a w podleg³ym Moskwie Królestwie Polskim zwanym równie¿ kongresowym. Rosja by³a ci¹gle absolutn¹ monarchi¹ z systemem spo³eczno-politycznym typowym dla czasów œredniowiecznych. Poddañstwo ch³opów zosta³o zniesione dopiero w roku 1861.

Rozwój przemys³owy w cesarstwie rosyjskim rozpocz¹³ siê w drugiej po³owie XIX wieku. W kongresówce centrum górniczo-hutnicze powsta³o w Zag³êbiu D¹browskim, w³ókiennictwo rozwija³o siê w £odzi a przemys³ metalurgiczny w Warszawie

Buszuj¹cy w zbo¿u

To co tak cieszy Mateusza Morawieckiego w oczywisty sposób jest dla Ukrainy niekorzystne. Jeœli zakazy bêd¹ skutecznie egzekwowane Ukraiñcy strac¹ nieskrêpowany dostêp do rynków piêciu krajów Unii Europejskiej. Ukraina, która i tak w ca³oœci zale¿y obecnie od wsparcia Zachodu, nie mo¿e jednak za bardzo protestowaæ. Dlatego minister finansów tego kraju Serhij Marczenko oœwiadczy³, ¿e cieszy siê, i¿ „uda³o siê znaleŸæ rozwi¹zanie, które zapewni przep³yw ukraiñskiej ¿ywnoœci do krajów Afryki.” We wczeœniejszej rozmowie z przewodnicz¹cym Rady Europejskiej Charlesem Michaelem

prezydent Ukrainy Wo³odymyr Ze³enski protestowa³ przeciwko obostrzeniom w eksporcie. „Wyrazi³em moje g³êbokie zaniepokojenie tymi decyzjami i podkreœli³em, ¿e zosta³y one podjête z naruszeniem umowy stowarzyszeniowej podpisanej pomiêdzy Ukrain¹ i Uni¹ Europejsk¹”

powiedzia³ Ze³enski.

Prezydent Ukrainy prawdopodobnie ma racjê. Warto przypomnieæ, ¿e Parlament Europejski ratyfikowa³ uk³ad o stowarzyszeniu UE i Ukrainy w 2014 roku. Uk³ad ten zawiera pog³êbion¹ i kompleksow¹ umowê o wolnym handlu (Deep and Comprehensive Free Trade Areas). Apetyt

Przyk³adem rozwoju przemys³owego jest £ódŸ, która pod koniec lat 1890-ych sta³a siê jednym z najwiêkszych oœrodków przemys³u w³ókienniczego w Europie. Liczba ludnoœci wzrasta³a dynamicznie.

Je¿eli w roku 1815 by³o tam jedynie tysi¹c mieszkañców to sto lat póŸniej ludnoœæ miasta wzros³a do 600 tysiêcy.

Warunki pracy w £odzi by³y typowe dla bezlitosnego kapitalizmu w XIX wieku. Dzieñ roboczy wynosi³ zwykle 12 godzin. W³aœciciele fabryk nie dbali o bezpieczeñstwo pracy. Wypadki zdarza³y siê czêsto. Obraz £odzi w koñcu XIX stulecia jest wspaniale ukazany w filmie Andrzeja Wajdy „Ziemia obiecana” opartym na powieœci W³adys³awa Reymonta. Najgorsza sytuacja spo³eczno-gospodarcza panowa³a w Galicji znajduj¹cej siê pod panowaniem austriackiego cesarstwa Habsburgów. Do po³owy XIX wieku produkcja przemys³owa praktycznie nie istnia³a na tych terenach.

Sytuacja ludnoœci wiejskiej by³a niezwykle ciê¿ka. Do roku 1848 panowa³a tam ci¹gle pañszczyzna. Ziemianie wykorzystywali ch³opów ekonomicznie jak równie¿ posiadali nad nimi w³adzê s¹downicz¹. Za niewywi¹zywanie siê z obowi¹zków poddañstwa grozi³y surowe kary. Rezultatem tego by³a tzw. rabacja galicyjska w roku 1846 – jedno z najwiêkszych powstañ ludnoœci wiejskiej w historii Europy.

Lecz nawet po zniesieniu pañszczyzny i zatwierdzeniu uw³aszczenia, wiêkszoœæ rodzin ch³opskich ¿y³a w ubóstwie. Zmor¹ tutejszego rolnictwa by³o rozdrobnienie gruntów. Zdarza³o siê, ¿e niektórzy gospodarze posiadali niewielkie dzia³ki

na wolny handel z Ukrain¹ wyraŸnie jednak os³ab³. Szczególnie w tych pañstwach, w których rolnicy s¹ wa¿n¹ grup¹ wyborcz¹. Kiedy okaza³o siê, ¿e wolny handel powoduje straty i protesty wprowadzono zakazy, a determinacji w tej sprawie nie zmieni³a nawet trwaj¹ca na Ukrainie wojna. Polska, Wêgry, Ru-

w kilkunastu ró¿nych miejscach. Nic dziwnego, ¿e okreœlenie „nêdza galicyjska” sta³o siê przys³owiowe.

Pod koniec XIX wieku w okolicach Krosna na Podkarpaciu zacz¹³ rozwijaæ siê przemys³ naftowy. Ma³o znanym faktem jest, ¿e pola ropy naftowej na tych terenach nale¿a³y wówczas do najwiêkszych na œwiecie.

Ogromny wp³yw na to¿samoœæ ludnoœci w Polsce mia³y migracje po II wojnie œwiatowej. Na zachodnie ziemie odzyskane, z których wysiedlono ludnoœæ niemieck¹, nap³yne³y miliony migrantów g³ównie z kresów wschodnich zagarniêtych przez Zwi¹zek Sowiecki. Polacy, którzy osiedlili siê na Œl¹sku, Pomorzu lub ziemi lubuskiej reprezentowali na ogó³ nowy typ cz³owieka – bardziej postêpowego, zaradczego, podatnego na nowe idee i zmiany. Te cechy zosta³y przejête przez m³ode pokolenie, które wyros³o na tych terenach.

Natomiast ludnoœæ zamieszka³a w Polsce centralnej i wschodniej nie przesz³a przez dramat migracji i byæ mo¿e dlatego jest bardziej zachowawcza. Niektóre rodziny ¿yj¹ w tych samych miejscach, niekiedy w tych samych domach, od pokoleñ.

Polska wschodnia jest s³abiej uprzemys³owiona, a poziom ¿ycia ludnoœci jest ni¿szy niz w pozosta³ych rejonach kraju. Nic wiêc dziwnego, ¿e tereny te okreœlane s¹ czêsto jako Polska B. Polska A to uprzemys³owiony zachód i pó³noc z wy¿szym standartem ¿ycia miejscowej ludnoœci.

Ró¿nice spo³eczno-gospodarcze i polityczne miêdzy Polsk¹ A i Polsk¹ B pozostan¹ zapewne na szereg dalszych dekad. ❍

munia, S³owacja i Bu³garia chc¹ pomagaæ Ukrainie, ale zbo¿a od niej nie kupi¹. Co najwy¿ej umo¿liwi¹ jego transport gdzie indziej. Nie wró¿y to dobrze przysz³ej wspó³pracy Unii Europejskiej z Ukrain¹. Dlaczego eksport ukraiñskiej ¿ywnoœci to sprawa a¿ tak wa¿na? Powody s¹ co najmniej dwa. Po pierwsze gro wp³ywów z eksportu zapewnia temu krajowi w³aœnie ¿ywnoœæ. Po drugie porozumienie zbo¿owe dotycz¹ce eksportu przez Morze Czarne, zawarte dziêki wysi³kom ONZ i Turcji, wkrótce mo¿e przestaæ obowi¹zywaæ. Dosz³o do niego przy za³o¿eniu, ¿e nie bêdzie blokowany równie¿ eksport produktów rosyjskich. Rosja twierdzi jednak, ¿e sankcje uniemo¿liwiaj¹ realizacjê tej umowy i sygnalizuje, ¿e jeœli nic siê nie zmieni mo¿e nie zgodziæ siê na jej przed³u¿enie.

KURIER PLUS 6 MAJA 2023 www.kurierplus.com 6
➭ 1
Premier Mateusz Morawiecki Rafa³ Trzaskowski i Andrzej Duda

Kartki z przemijania

m¹ d³ugo przebywa³ w szpitalu, zatem wszystkie czynnoœci domowe spada³y na mnie. Tako¿ kr¹¿enie miêdzy jedn¹ lecznic¹ a drug¹. Rozpala³em pod kuchni¹ i pali³em w piecu. Na rozkaz ojca musia³em pomagaæ równie¿ schorowanej wdowie po majorze zamordowanym w Katyniu, mieszkaj¹cej nieopodal. Robi³em jej zakupy, przynios³em wodê ze studni, wêgiel z komórki i r¹ba³em drewno na podpa³kê.

Po laniu w ty³ek, jakie czasem sprawia³ mi ojciec pasem, musia³em klêkaæ przed obrazem przedstawiaj¹cym Chrystusa z promieniuj¹cym sercem i g³oœno przepraszaæ go za uczynki, za które to lanie dosta³em. By³o ich sporo, bo by³em niesforny i zbuntowany. Musia³em te¿ przepraszaæ rodziców i obiecywaæ poprawê. Mama z min¹ wielce boleœciw¹ s³ucha³a tych¿e przeprosin, zaœ m³odsze dwie siostry bliŸniaczki ledwo kry³y satysfakcjê, ¿e ojciec nareszcie siê ze mn¹ rozprawi³, bo mia³y do mnie ró¿ne ¿ale. Widz¹c to, tato i im grozi³ tym¿e pasem, pytaj¹c, czy wiedz¹, czym on pachnie, choæ lania nigdy nie dostawa³y. A one odpowiada³y rezolutnie, ¿e skór¹. I zaiste by³ to pas z grubej skóry. Oficerski. Spod Lenino. Oficerskie te¿ mia³em wychowanie, kiedy by³em wczesnym nastolatkiem. Odbywa³o siê pod has³ami: „³ad”, „powœci¹gliwoœæ”, „pokora” i „dyscyplina”. Ojciec dok³adnie organizowa³ mi czas i tonem rozkazodawczym wyznacza³ zadania, które musia³em wykonaæ bez szemrania. Kiedy meldowa³em ich wykonanie, otrzymywa³em nastêpne zadanie. Musia³em m.in. opiekowaæ siê tymi¿ siostrami i nie spuszczaæ ich z oka ani na chwilê. A one, gdy tylko wyszliœmy z domu, gdzieœ sprytnie znika³y, aby bawiæ siê z innymi dzieæmi. Ojciec mnie kara³, kiedy nie wiedzia³em, gdzie s¹. A potem ja kara³em te siostry, trzymaj¹c je niemal na smyczy i ograniczaj¹c im ró¿ne przyjemnoœci. Doprowadza³y mnie niekiedy do takiej wœciek³oœci, ¿e przemyœliwa³em, jakby tu utopiæ je w pobliskiej rzece. Codziennie musia³em pomagaæ im w odrabianiu lekcji i odpytywaæ z przerabianego w szkole materia³u. Kiedy mama leczy³a siê miesi¹cami w szpitalu, robi³em im jedzenie, uczy³em zaplatania warkoczy d³ugich a¿ do pasa (dwa razy dwa) i nadzorowa³em, czy wszystko robi¹ jak trzeba. Na szczêœcie by³y porz¹dnickie i nie musia³em po nich sprz¹taæ. Po sobie te¿ nie, bo niemal we wszystkim by³em akuratny. Kiedy wieczorem ojciec wraca³ z pracy, nie mia³ siê do czego przyczepiæ. Sprawdza³, czy jesteœmy dostatecznie umyci i czy mamy wypastowane buty. Stan obuwia w jego przekonaniu œwiadczy³ o stanie umys³u i duszy. Bywa³o, ¿e i ojciec równoczeœnie z ma-

Rodzice dbali, ¿ebym nie mia³ czasu na g³upstwa. Sprawdzali, z kim siê kolegujê, u kogo bywam i co robiê poza domem. Kupowali mi gry m¹droœciowe, podsuwali encyklopedie, atlasy, kompendia historyczne, czasopisma, ksi¹¿ki podró¿nicze i powieœci z wielkiej klasyki. By³em zatem molem ksi¹¿kowym. Na podwórku mówiono o mnie „bibliotekarz” albo „filozof”, co nie by³o komplementem. Czyta³em, w ka¿dej wolnej chwili, nierzadko kawa³ w noc. S³ucha³em te¿ radiowych audycji dla m³odzie¿y i nagrañ wspania³ego Teatru Polskiego Radia. PóŸniej ogl¹da³em regularnie poniedzia³kowe spektakle Teatru Telewizji. Sport nie by³ moj¹ domen¹, ale na wezwanie kolegów gra³em z nimi w pi³kê, stoj¹c najczêœciej na bramce. Biega³em te¿ na sto i dwieœcie metrów, pcha³em kul¹, rzuca³em oszczepem, bra³em udzia³ w ró¿nych skokach, strzela³em z ³uku, skaka³em do rzeki i p³ywa³em na d³ugie dystanse. Nie lubi³em boksu i walk si³owych, polegaj¹cych na rozk³adaniu przeciwnika na ³opatki, czy zak³adaniu mu tzw. nelsona. Nie mia³em potrzeby wygrywania w cokolwiek i bycia w czymœ najlepszym. Bywa³o, ¿e po wyczynach sportowych musia³em opowiadaæ wspó³zawodnikom lektury, które trzeba by³o przeczytaæ na dzieñ nastêpny, albo przypominaæ kolejnoœæ faktów historycznych. Bywa³o, ¿e na udeptanej ziemi rysowa³em mapy i pokazywa³em, gdzie s¹ najwiêksze rzeki i gdzie le¿¹ stolice poszczególnych pañstw. Wtedy by³em niez³y z polskiego, historii i geografii. Gorzej sz³y mi przedmioty œcis³e. Lubi³em fizyczne i chemiczne doœwiadczenia, nie wchodzi³y mi natomiast do g³owy wynikaj¹ce z nich wyliczenia. W klasie by³em sta³ym lektorem czytaj¹cym kolejne czytanki i fragmenty lektur. W szkolnych przedstawieniach gra³em Kaya w „Królowej œniegu” oraz ró¿nych królewiczów i ró¿ne ksi¹¿¹tka z baœni i bajek, co mnie z³oœci³o, bo chcia³em graæ typów spod ciemnej gwiazdy. Przez prawie cztery lata s³u¿y³em gorliwie do mszy, cierpi¹c z powodu bólu kolan podczas klêczenia. £acinê ministranck¹ opanowa³em w stopniu zadowalaj¹cym. Na polecenie ksiê¿y i zakonnic przypomina³em ¿ywoty œwiêtych i pisa³em mowy ho³downicze. Zadawa³em przy tym pytania, na które nie zawsze otrzymywa³em odpowiedzi. Niekiedy z³oœci³y one ksiê¿y i katechetów, którzy powo³ywali siê na tajemnice boskie. Ojciec zaœ kaza³ mi czekaæ a¿ dorosnê i zrozumiem, ¿e nie wszystko da siê wyt³umaczyæ rozumem. Do dziœ nie zrozumia³em, czego wówczas nie rozumia³em, choæ w ksi¹¿kach

Tydzieñ na kolanie

strony lewicowi fanatycy w Europie Zachodniej forsuj¹ projekt zmian UE w pañstwo federalne pod niemieckim przywództwem – mówi³ dalej Ziobro.

Œroda

Przy Œwiêcie Trzeciego Maja, ma³a zmiana w polskiej polityce. Otó¿ partia Zbigniewa Ziobry na swojej konwencji sta³a siê Suwerenn¹ Polsk¹ odsy³aj¹c poprzedni¹ nazwê (Solidarna Polska) do lamusa historii.

„Suwerennoœæ Polski jest zagro¿ona najbardziej od czasu upadku komunizmu; nieprzypadkowo spotykamy siê w rocznicê uchwalenia Konstytucji 3 maja – powiedzia³ minister sprawiedliwoœci Zbigniew Ziobro. „Suwerennoœæ Polski jest dziœ zagro¿ona najbardziej od czasu upadku komunizmu. Mamy jednoczeœnie do czynienia z dwoma niebezpiecznymi procesami – z jednej strony Rosja prowadzi krwaw¹ napastnicz¹ wojnê z naszym s¹siadem, ta wojna mo¿e te¿ bezpoœrednio zagra¿aæ nam. (…) Z drugiej

Podczas konwencji, gdzie Zbigniew Ziobro og³osi³ powo³anie Suwerennej Polski, lider formacji podkreœla³, ¿e „tak jak reformatorzy I Rzeczpospolitej bronili ojczyzny, bronili Polski przed targowiczanami, tak my, dziœ musimy broniæ polskiej suwerennoœci przed niemieckimi kolaborantami w polskiej polityce”. „Jeœli siê poddamy, nie bêdziemy mieli demokracji, lecz pos³uszn¹ Berlinowi tuskow¹ sitwê – doda³. „Przewodnicz¹ca Komisji Europejskiej, Niemka Ursula von der Leyen z w³aœciwym sobie niemieckim tupetem i arogancj¹ namaœci³a ju¿ Tuska na namiestnika w Polsce. Publicznie wyrazi³a ¿yczenie, aby to on by³ premierem w naszym kraju – mówi³ polityk.

Ostry jêzyk, pokazuj¹cy, ¿e przed jesiennymi wyborami do parlamentu nikt z nikim cacka³ siê nie bêdzie, albowiem w podobnym, ostrym tonie, wypowiada

niemal ca³e ¿ycie przesiedzia³em. Prawdê mówi¹c nie zrozumia³em tak¿e wielu innych zjawisk i rzeczy. Ostatnie lanie dosta³em, kiedy by³em w szóstej klasie. Za niechodzenie na religiê. Dla ojca antykomunisty i wiêŸnia politycznego, który w m³odoœci s³u¿y³ do mszy w Koœciele Dominikanów w Czortkowie a potem u Dominikanów we Lwowie, by³o to grzechem niewybaczalnym. Mia³em wówczas dwanaœcie lat. Lanie otrzyma³em miêdzy jedn¹ a drug¹ parti¹ szachów, które ojciec rozgrywa³ z ksiêdzem proboszczem. Kilka lat póŸniej ojca ju¿ nie by³o. Dzisiaj du¿o bym da³ za to, ¿eby znów mi przyla³ od czasu doczasu owym pasem oficerskim i postawi³ do pionu. Przyda³oby mi siê.

Z serca dziêkujê Redakcji „Kuriera Plus” za zg³oszenie mojej kandydatury do konkursu „Wybitny Polak za granic¹”. Nie wype³ni³em jednak przys³anych mi w tym celu formularzy, albowiem nie czujê siê w niczym wybitny. Za sprawiony zawód bardzo przepraszam. ❍

re¿im kijowski próbowa³ uderzyæ bezza³ogowymi statkami powietrznymi na rezydencjê prezydenck¹ na Kremlu. Dzia³ania kijowskiego re¿imu to planowany zamach na ¿ycie prezydenta Federacji Rosyjskiej.” Nie widz¹c w swej g³upocie, ¿e rzeczywiœcie sk³adaj¹ ho³d tak pogardzanym przez siebie „choch³om”.

siê wódz opozycji, Donald Tusk. A przecie¿ mamy dopiero pocz¹tek maja… Œroda póŸniej

To jednak piêkny widok. Zbli¿aj¹ce siê w kierunku Kremla w Moskwie dwa obiekty powietrzne, a potem bum, dym i ogieñ.

To ponoæ dwa ukraiñskie mini-drony, który uderzy³y w siedzibê rosyjskiego prezydenta-cara Putina. Wielkiej szkody nie wyrz¹dzi³y, nie str¹ci³y nawet flagi na szczycie kopu³y, ale sam fakt... jeœli to rzeczywiœcie Ukraiñcy je wystrzelili… Rosjanie, jak zwykle, skomentowali wydarzenie po swojemu: „Minionej nocy

Ukraiñcy te¿ jak zwykle: ani tak, ani siak. „Ukraina nie posiada informacji o tzw. nocnych atakach na Kreml – powiedzia³ w œrodê ukraiñskiej redakcji BBC Serhij Nykyforow, rzecznik prezydenta Ukrainy Wo³odymyra Ze³enskiego. Oceni³, ¿e jest to eskalowanie sytuacji przed obchodami 9 maja.

Jak doda³ rzecznik, prezydent Ukrainy wielokrotnie podkreœla³, ¿e Ukraina kieruje wszystkie swoje si³y i œrodki na wyzwolenie swoich terytoriów, a nie na atakowanie cudzych ziem. „To, co wydarzy³o siê w Moskwie, jest oczywiœcie eskalowaniem sytuacji przed 9 maja. Oczekiwana metoda naszych przeciwników – powiedzia³ Nykyforow.

A my wci¹¿ czekamy na start prawdziwej ukraiñskiej kontrofensywy i – miejmy nadziejê – wielk¹ klêskê Rosjan.

7 www.kurierplus.com KURIER PLUS 6 MAJA 2023
Jeremi Zaborowski Norman Rockwell – „Ka¿dy ch³opak mo¿e byæ Aladynem” Nieruchomy obraz czegoœ, co wygl¹da³o jak dron eksploduj¹cy nad Kremlem.

Mi³oœæ w czasach Habsburgów

21 sierpnia 1858 roku by³ dla cesarstwa Habsburgów, dniem szczególnie szczêœliwym, bo na œwiat przyszed³ d³ugo oczekiwany nastêpca tronu, syn cesarza Franciszka Józefa i cesarzowej Sisi. Nadano mu imiê Rudolf a moment ten uczczono 101 wystrza³ami armatnimi. Ojciec postanowi³ uczyniæ z syna w³adcê idealnego, którego najwiêksz¹ pasj¹ by³oby wojsko. Ma³y Rudolf ju¿ w wieku trzech lat nosi³ mundur i uczestniczy³ w wojskowych paradach, tyle ¿e ¿o³nierze i huk wystrza³ów wprawia³y go w przera¿enie. Cesarz by³ zniesmaczony i oburzony zachowaniem syna i za wszelk¹ cenê postanowi³ to zmieniæ. Ch³opca poddawano surowej dyscyplinie, k¹pa³ siê w lodowatej wodzie i godzinami æwiczy³ w g³êbokim œniegu. Gdy ze zmêczenia zasypia³, jego „opiekun” budzi³ go wystrza³em z pistoletu. Za ka¿de przewinienie zamykano go w ogrodzie myœliwskim razem z dzikimi zwierzêtami. Cesarzowa El¿bieta by³a przera¿ona takim traktowaniem jedynaka, ale nie by³a w stanie wp³yn¹æ na mê¿a, który koniecznie chcia³ mieæ nastêpcê

wojownika. Przez takie traktowanie psychika ch³opca zosta³a w sposób nieodwracalny skrzywiona. Po matce odziedziczy³ ³agodny charakter Wittelsbachów i nie czu³ siê Habsburgiem. Mia³o to w przysz³oœci zawa¿yæ na tragicznym koñcu potê¿nego cesarstwa.

Arcyksi¹¿ê z wiekiem stawa³ siê coraz bardziej zajad³ym przeciwnikiem ojca. Mimo unikalnej pozycji w pañstwie by³ wolnomyœlicielem i libertynem. Chcia³ rozdzia³u koœcio³a od pañstwa, zerwania odwiecznego sojuszu z Niemcami na rzecz Anglii i Francji, interesowa³ siê nowinkami technicznymi, a przede wszystkim docenia³ rolê swoich poddanych uwa¿aj¹c, ¿e s¹ najcenniejszym zasobem cesarstwa. Swoje radykalne pogl¹dy publikowa³ na ³amach gazet u¿ywaj¹c pseudonimu Julius Fenix. Do tego dochodzi³a dzika i namiêtna natura arcyksiêcia. By³ niezwykle przystojny i szybko sta³ siê obiektem westchnieñ najpiêkniejszych kobiet cesarstwa. Jego pierwsz¹ wielk¹ mi³oœci¹ by³a Klementyna Potocka, córka namiestnika Galicji, Alfreda Józefa Potockiego. Arcyksi¹¿ê zakocha³ siê w polskiej hrabiance do nieprzytomnoœci i gotów by³ dla niej zrzec siê korony nastêpcy tronu. Franciszek Józef interweniowa³ osobiœcie u ojca Klementyny, z którym ¿y³ w wielkiej przyjaŸni. Córkê magnata natychmiast wydano za m¹¿ za ordynata bir¿añskiego, hrabiego Jana Tyszkiewicza. Zranione serce arcyksiêcia nie krwawi³o jednak d³ugo. Rozkochany w Polkach znalaz³ pocieszenie w ramionach pani Oraczewskiej, wówczas mê¿atki. Pozna³ j¹ w czasie pobytu Oraczewskich w Wiedniu i zauroczony jej urod¹ nie odstêpowa³ na

krok. Zniecierpliwiony tak¹ sytuacj¹ pan Oraczewski samotnie wróci³ do maj¹tku na Wo³yniu. Mimo, ¿e o tym romansie plotkowa³ ca³y Wiedeñ nikt nie czu³ siê nim zgorszony. Powszechnie uwa¿ono, ¿e m³ody ksi¹¿ê powinien siê wyszumieæ, zw³aszcza ¿e ojciec ju¿ zaplanowa³ dla syna stosowne ma³¿eñstwo. Jego narzeczon¹ zosta³a Stefania Klotylda Koburg, ksiê¿niczka belgijska, córka króla Leopolda II.

Król Leopold przeszed³ do historii jako pierwszy ludobójca na masowa skalê. Pod jego rz¹dami w afrykañskim Kongo zamordowano ponad dziesiêæ milionów tubylców, co stanowi³o po³owê ca³ej populacji tego kraju. Swoimi dzieæmi w ogóle siê nie interesowa³, zreszt¹ podobnie jak ich matka i ksiê¿niczka Stefania dorasta³a w surowych warunkach, wychowywana przez opiekunkê, która ka¿de przewinienie kara³a ch³ost¹.

Kiedy Stefani¹ dowiedzia³a siê, ¿e ma zostaæ ¿on¹ Rudolfa Habsburga nie posiada³a siê ze szczêœcia. Jej przysz³y m¹¿ by³ nie tylko cz³onkiem potê¿nego rodu, ale by³ tak¿e jednym z najbardziej przystojnych mê¿czyzn swoich czasów. Czeka³o j¹ jednak du¿e rozczarowanie. Rudolf, ¿eni¹c siê z ni¹ spe³nia³ jedynie obowi¹zki pañstwowe i ani myœla³ opuszczaæ piêknej pani Oraczewskiej. O ich romansie wiedzia³a ca³a Europa i ojciec Stefanii, król Leopold powiedzia³ Franciszkowi Józefowi, ¿e jeœli coœ z tym nie zrobi, to zerwie zarêczyny ze swoj¹ córk¹. Cesarz wys³a³ do pani Oraczewskiej dwóch zaufanych ludzi, którzy mieli przekonaæ j¹ aby zniknê³a z ¿ycia arcyksiêcia. Rezolutna Oraczewska zgodzi³a siê na to pod warunkiem wyp³acenia jej miliona guldenów. By³a to suma astronomiczna, na któr¹ cesarscy wys³annicy nie byli przygotowani. Si³a nabywcza jednego guldena w tamtych czasach równa³a siê oko³o 200 dzisiejszych dolarów. Do cesarza wys³ano stosown¹ depeszê z pytaniem o instrukcje, na co Franciszek Józef jeszcze tego samego dnia odpowiedzia³ lakonicznie: „zap³aciæ i odes³aæ”.

Tymczasem ksiê¿niczka Stefania wcale nie wzbudzi³a sympatii w rodzicach Rudolfa. Uznano j¹ za brzydk¹, niezgrabn¹ i pozbawion¹ dobrego gustu. Przez pope³niane przez siebie gafy szybko sta³a siê obiektem drwin wiedeñskiego dworu. Urocza i szlachetna cesarzowa Sisi wrêcz nie znosi³a synowej. Uwa¿a³a, ¿e jest za gruba, nierozgarniêta i têpa. Nada³a jej przezwisko „Niedorajda”, które szybko do niej przylgnê³o. Zdrady ma³¿eñskie syna uznawa³a za w pe³ni uzasadnione. A arcyksi¹¿ê zdradza³ swoj¹ nowo poœlubion¹ ¿onê na potêgê. Jego kolejn¹ kochank¹ zosta³a urodziwa hrabina Rzewuska i Wiedeñ a¿ trz¹s³ siê od plotek o eksce-

sach kochanków. Stefania co prawda urodzi³a Rudolfowi córkê, ale potem zarazi³a siê od mê¿a rze¿¹czk¹ i sta³a siê bezp³odna. Za brak dalszego potomstwa oczywiœcie oskar¿ono „Niedorajdê”.

Franciszek Józef coraz bardziej niepokoi³ siê o los swego nastêpcy. Odsun¹³ go od polityki co sprawi³o, ¿e Rudolf rzuci³ siê w wir rozpusty, alkoholu i narkotyków. Dusi³ siê w swoim ma³¿eñstwie, ale zdawa³ sobie sprawê, ¿e jego ojciec nigdy nie zgodzi siê na rozwód. Potajemnie zwróci³ siê z tak¹ proœb¹ do papie¿a, ale ten natychmiast o wszystkim poinformowa³ jego ojca, który wpad³ w sza³. Rudolf poczu³ siê osaczony i zdesperowany. Nikt nie przewidzia³ jego nastêpnego kroku. Podczas tzw. „polskiego balu” jaki wydawano w Wiedniu podczas karnawa³u, Rudolf pozna³ przepiêkn¹, siedemnastoletni¹ wówczas Mariê Vetserê. M³oda hrabianka zakocha³a siê w arcyksiêciu bez pamiêci. 29 stycznia 1889 roku razem z Rudolfem pojecha³a na polowanie do zamku Mayerling. To w³aœnie tam znaleziono ich martwe cia³a. Rudolf postanowi³ pope³niæ samobójstwo i namówi³ do tego tak¿e kochankê. Na zamku w Wiedniu zapanowa³a nieopisana ¿a³oba. Dla Franciszka Józefa by³ to cios, którego nigdy siê nie spodziewa³. Cesarzowa Sisi do koñca swojego ¿ycia nosi³a ¿a³obê. Nawet arcyksiê¿na Stefania, ku zdumieniu ca³ego dworu po-

gr¹¿y³a siê w rozpaczy, co uznano za histeryczny wybryk. Ma³o kto jednak wiedzia³, ¿e „Niedorajda” prowadzi w ukryciu swoje w³asne ¿ycie i odp³acaj¹c mê¿owi piêknym za nadobne, ma romans z polskim arystokrat¹.

Kochankiem „Niedorajdy” by³ hrabia Artur Potocki, którego pozna³a w Krakowie, gdy by³a tam razem z mê¿em. Rudolf przyjaŸni³ siê z Potockim i para goœci³a w jego maj¹tku w Krzeszowicach. Artur Potocki nale¿a³ do najlepszych przyjació³ arcyksiêcia. Wspólnie polowali, nale¿eli do wiedeñskiego Towarzystwa Ornitologicznego i to od Potockiego Rudolf po¿ycza³ pieni¹dze, gdy by³ w finansowych tarapatach. Artur Potoki by³ bogatym i prê¿nie dzia³aj¹cym w³aœcicielem ziemskim. Oprócz uprawy ziemi budowa³ gorzelnie, stawy rybne, posiada³ kopalnie marmuru, galmanu i wêgla kamiennego. Zbudowa³ hutê cynku i wiele cegielni. By³ te¿ aktywnym spo³ecznikiem, udzielaj¹cym siê w wielu polskich organizacjach na terenie Galicji. Posiada³ tak¿e magnetyczn¹ osobowoœæ, czym b³yskawicznie zjednywa³ sobie ludzi. W wieku 31 lat, po œmierci ¿ony, Anny Ró¿y Lubomirskiej, zosta³ wdowcem. By³ m³odym cz³owiekiem i wzdycha³o do niego wiele ma³opolskich szlachcianek, ale los postawi³ na jego drodze Stefaniê, ¿onê nastêpcy tronu cesarstwa Habsburgów. Podczas drugiej wizyty pary arcyksi¹¿êcej w Krakowie, Uniwersytet Jagielloñski przyzna³ Rudolfowi tytu³ doktora honoris causa z filozofii, co uczczono w pa³acu Potockich Pod Baranami. Piwnice tego pa³acu s³ynê³y z najlepszych win w tej czêœci Europy. Co ciekawe, w Krakowie „Niedorajda” zosta³a przyjêta entuzjastycznie. Podziwiano jej elegancjê, urodê i klasê. Polscy arystokraci nadskakiwali arcyksiê¿nej, ale Stefania nie spuszcza³a z oka przystojnego Artura Potockiego.

£¹czy³o ich wiele. Polski hrabia by³ bardzo samotny, podobnie jak zaniedbywana przez mê¿a arcyksiê¿na. Rozgorza³a pomiêdzy nimi mi³oœæ: z jednej strony niezwykle gor¹ca, a z drugiej dyskretna. Dowiedziano siê o niej dopiero sto lat pó¿niej, po tym jak odnaleziono listy Stefanii do jej siostry Marii Luizy. W tych listach nazywa hrabiego Potockiego swoim „Hamletem”. Spotyka³a siê z nim potajemnie w chorwackim kurorcie w Abacji nad Adriatykiem. Gdy wraca³a do Wiednia pisa³a do niego pe³ne têsknoty listy. Po samobójczej œmierci mê¿a nieoczekiwanie sta³a siê woln¹ kobiet¹! Mogla wyjœæ za m¹¿ za kogo chcia³a i jedyne co traci³a, to przynale¿noœæ do cesarskiego domu Habsburgów. Nie zale¿a³o jej na tym zupe³nie. Chcia³a byæ z tym, którego pokocha³a. Nale¿a³o tylko odczekaæ kilka lat i kochankowie mogli siê pobraæ. Wspólne szczêœcie nie by³o im jednak pisane. Hrabia Artur Potocki zachorowa³ na nieuleczalny nowotwór gard³a, wobec którego medycyna by³a bezsilna. Wkrótce zmar³, pogr¹¿aj¹c Stefaniê w rozpaczy. Chcia³a pojechaæ na pogrzeb ukochanego, ale Franciszek Józef – zapewniê wiedz¹c od swoich szpiegów o ich zwi¹zku – na to nie pozwoli³. Mog³a jedynie pos³aæ na pogrzeb wieniec z³o¿ony z bia³ych ró¿ i czerwonych kamelii. D³ugo nie mog³a dojœæ po tym ciosie do siebie, jednak dziesiêæ lat póŸniej wysz³a za m¹¿ za wêgierskiego hrabiego Elemera Lonyaya, z którym prze¿y³a bardzo szczêœliwych 45 lat. Z pewnoœci¹ nie by³a tak¹ niedorajd¹, za jak¹ uwa¿a³ j¹ wiedeñski dwór.

www.kurierplus.com 8
KURIER PLUS 6 MAJA 2023 Stefania wysz³a za m¹¿ za Rudolfa 10 maja 1881 r. Hrabia Artur Potocki i Elemer Lonyay Klementyna Potocka i Maria Vetsera Rudolf Habsburg i Stefania Klotylda Koburg

Wraz z wiekiem pojawia siê wiele schorzeñ uk³adu ruchu. Nasze stawy, koœci oraz miêœnie nie s¹ ju¿ tak sprawne i wytrzyma³e; trac¹ na twardoœci, elastycznoœci oraz ruchomoœci. Wielu z nas cierpi na choroby zwyrodnieniowe stawów czy osteoporozê, której ryzyko drastycznie wzrasta po 50 roku ¿ycia.

Kobiety s¹ bardziej nara¿one na to schorzenie, poniewa¿ menopauza przyczynia siê do obni¿onego poziomu estrogenu, który pe³ni funkcjê ochronn¹. Osteoporoza jest chorob¹ przewlek³¹ i bardzo podstêpn¹. Objawy tego schorzenia pojawiaj¹ siê z niem oraz, w wiêkszoœci przypad ków, proces zwyrodnieniowy do prowadza do tzw. patologicznych z³amañ.

Niezwykle wa¿ne jest za dbanie o stan uk³adu kostne go zarówno przed wyst¹pie niem choroby, jak i w trakcie, w celu zmniej szenia ryzyka z³amañ oraz komplikacji siê z nimi wi¹¿¹cych.

Jednym ze sposobów na walkê ze zmianami zwyrodnieniowymi jest odpowiednia dieta.

Pamiêtajmy, ¿e prawid³owa i zró¿nicowana dieta jest jednym z najwa¿niejszych czynników w profilaktyce osteoporozy. Dodatkowo, ruch oraz wszelkiego rodzaju aktywnoœæ fizyczna w znacznym stopniu zmniejszaj¹ ryzyko osteoporozy. Trzeci¹ metod¹ na walkê z up³ywaj¹cym czasem i jego negatywnymi skutkami s¹ leki i suplementy. W dzisiejszych czasach trudno jest zadbaæ o prawid³ow¹

iloœæ sk³adników mineralnych w po¿ywieniu. Dlatego prezentujemy Pañstwu suplement, który w znacznym stopniu pomo¿e odbudowaæ uk³ad kostny. To produkt jednej z najbardziej powa¿anych rynku farmaceutycznym: REDD Remedies. Dziêki temu, ¿e firma ta dba o wysok¹ jakoœæ produktów oraz prowadzi wiele badañ klinicznych przed wypuszczeniem produktu na rynek, mo¿emy byæ pewni, ¿e otrzymujemy preparat o najwy¿szej jakoœci i skutecznoœci.

„Bone Health” to budowniczy, który cegie³ka po ce-

gie³ce „sk³ada” nasz uk³ad kostny w ca³oœæ. Pamiêtajmy, ¿e koœci zbudowane s¹ ze zwi¹zków mineralnych: wapnia, magnezu, fosforu oraz witaminy D. Struktura kostna oparta jest na ruszcie – hydroksyapatytycie.

To on wraz z kolagenem tworzy szkielet, substancjami wype³niaj¹cymi s¹ witamina D, wapñ, fosfor oraz magnez.

Produkt „Bone Health” jest JEDYNYM na rynku, który dostarcza nam WSZYSTKICH tych sk³adników.

Wszystkie sk³adniki tego specyfiku s¹ pochodzenia naturalnego, dlatego ich wch³anianie jest szybkie, ³atwe i efektywne. Dziêki temu, ¿e zwi¹zki te dostarczane s¹ w tym samym czasie, wspó³graj¹ ze sob¹ i odbudowuj¹ koœciec. Wiêkszoœæ zmian zachodzi w ci¹gu pierwszych kilku tygodni i dziêki unikalnej formule produktu, ¿adne z nich siê nie cofaj¹. Badania kliniczne potwierdzi³y, ¿e po oko³o 4-6 tygodniach stosowania ubytki kostne zosta³y zredukowane nawet o 20%. Dotychczas ¿aden z dostêpnych produktów nie by³ w stanie osi¹gn¹æ tego celu. Jeœli chcemy mieæ zdrowe koœci oraz naprawdê o nie zadbaæ, musimy dostarczyæ naszemu organizmowi zarówno „rusztowanie” – kolagen i hydroksyapatyt, jak i wype³niacze: minera³y i witaminy.

W sk³adzie produktu znajduje siê witamina D3, która bierze udzia³ w regulacji gospodarki wapniowo-fosforanowej oraz mineralizacji tkanki kostnej. Innymi s³owy – wspomaga wch³anianie i wykorzystanie wapnia i fosforu – pierwiastków, niezbêdnych do prawid³owego funkcjonowania uk³adu kostnego.

Witamina K2 jest produkowana w przewodzie pokarmowym cz³owieka i jest niezbêdna do utrzymania prawid³owej struktury kostnej. Kiedy myœlimy o zdrowych, mocnych koœciach, pierwszy do g³owy przycho-

dzi nam oczywiœcie wapñ. Suplementacja wapnia jest niezwykle wa¿na. Zwi¹zany z fosforanami w postaci hydroksyapatytu, jest podstawowym sk³adnikiem mineralnym koœci i zêbów. We wczesnych latach ¿ycia wapñ odgrywa istotn¹ rolê w procesie budowy silnych, o du¿ej gêstoœci koœci. W póŸniejszym okresie zapewnia utrzymanie zdrowych koœci. Oko³o 99% wapnia w organizmie jest zmagazynowane w koœciach i zêbach. PAMIETAJMY JEDNAK, ¯E WAPÑ POTRZEBUJE WITAMINY K DO PRZEMIESZCZANIA SIÊ PO ORGANIZMIE, dlatego odpowiednia dawka witaminy K2 poprawia gêstoœæ koœci.

W sk³adzie „Bone Health” znajdziemy równie¿ magnez oraz bor, czyli pierwiastki, które s¹ kluczowym elementem budowy szkieletu.

Nasze zdrowie jest najwa¿niejsze i niezale¿nie od wieku, mamy prawo czuæ siê œwietnie!

Zajrzyj do nas do Markowej Apteki i spytaj siê o „Bone Builder''. Dziêki temu preparatowi bêdziesz cieszyæ siê zdrowymi koœæmi, które nie przysporz¹ ci bólu i nieoczekiwanych z³amañ! Pamiêtaj maksymê: zapobiegaj by potem nie leczyæ.

9 www.kurierplus.com KURIER PLUS 6 MAJA 2023
„Bone Health”
nie daj siê okraœæ ze zdrowych koœci!

Wojciech Korfanty - Patron Roku 2023

Cz³owiek, który przywróci³ Polsce Górny Œl¹sk

Wojciech Korfanty, dzia³acz niepodleg³oœciowy aktywny na Œl¹sku i w Wielkopolsce, bez w¹tpienia nale¿y do panteonu najwybitniejszych polityków II Rzeczypospolitej.

Urodzi³ siê 150 lat temu, 20 kwietnia 1873 roku, w osadzie robotniczej Sadzawka, obecnie Siemianowice, przy dzisiejszej ul. Mys³owickiej 3. Znajduj¹ca siê tam dwupiêtrowa kamienica z czerwonej ceg³y, typowy familok, nale¿y nadal do rodziny. Jego ojciec, Józef Korfanty, pracowa³ jako górnik w kopalni „Fanny”, potem w szybie górniczym „Knoff”. Wojciech by³ najstarszym z piêciorga rodzeñstwa. W tych warunkach, przy niskich zarobkach ojca, trudno by³o marzyæ o zapewnieniu dzieciom staranniejszego wykszta³cenia. Na Œl¹sku, przy³¹czonym do Prus w 1742 roku, ¿y³o wielu Polaków, którzy pomimo germanizacyjnych zapêdów Niemców kultywowali tradycjê swoich przodków. Podobnie by³o w rodzinnym domu Korfantego. Matce zawdziêcza³, ¿e nauczy³a go czytania po polsku na „¯ywotach Œwiêtych” Piotra Skargi, które jego ojciec otrzyma³ w upominku, opuszczaj¹c szko³ê ludow¹. Zdolnoœci Wojciecha zadecydowa³y, ¿e po ukoñczeniu siemianowickiej szko³y ludowej rodzice pos³ali go na dalsz¹ naukê do katowickiego gimnazjum. Jego lata szkolne przypad³y na okres Kulturkampfu, z którym wi¹za³o siê prawie ca³kowite wyrugowanie jêzyka polskiego ze szkó³. Korfanty pobiera³ naukê w jêzyku niemieckim, ale wyrasta³ w œrodowisku etnicznie polskim, kultywuj¹cym tradycyjne wartoœci: jêzyk, wiarê, obyczaj. O swojej edukacji pisa³ w „Odezwie do ludu œl¹skiego” w 1927 roku: „Zas³ugê mojego uœwiadomienia narodowego przypisaæ muszê moim hakatystycznym profesorom w gimnazjum w Katowicach, którzy zohydzaniem wszystkiego co polskie i co katolickie wzbudzili we mnie ciekawoœæ do ksi¹¿ki polskiej, z której pragn¹³em siê dowiedzieæ, czem jest ten l¿ony i poni¿any naród, którego jêzykiem w mojej rodzinie mówi³em. I pokocha³em naród mój, przesz³oœæ i dolê jego i poczu³em siê synem jego”. Rodzice mieli nadziejê, ¿e wykieruj¹ go na ksiêdza, co by³o w tym czasie najbardziej naturaln¹ drog¹ awansu dla zdolnych proletariackich dzieci ze Œl¹ska, jednak on uzna³ ¿e nie ma powo³ania do stanu duchownego.

W gimnazjum katowickim kilkuosobowa grupa uczniów na czele z Korfantym zawi¹za³a tajne kó³ko, którego cz³onkowie pog³êbiali znajomoœæ ojczystych dziejów i literatury. Wspó³dzia³a³ tak¿e z siemianowickim Towarzystwem œw. Alojzego, gdzie wyg³asza³ przemówienia w jêzyku polskim, propaguj¹c w nich, jak donios³a policja, „niebezpieczne has³a”. W sierpniu 1895 roku zosta³ relegowany z katowickiego gimnazjum. Ukoñczy³ szko³ê œred-

ni¹ eksternistycznie w grudniu, po interwencji wielkopolskiego pos³a do Reichstagu Józefa Koœcielskiego i w tym samym roku rozpocz¹³ studia na politechnice w Charlottenburgu. Jesieni¹ 1896 roku przeniós³ siê na Królewski Uniwersytet we Wroc³awiu, podejmuj¹c studia w zakresie prawa i ekonomii. W okresie wakacji dorabia³ sobie prac¹ w kopalniach, co zwi¹za³o go z licznym dzia³aczami. Wst¹pi³ do towarzystwa Akademików i Górnoœl¹zaków. Kolportowa³ druki zakazane w Prusach, organizowa³ wyjazdy Górnoœl¹zaków do Krakowa oraz imprezy narodowe. W maju 1901 roku przeniós³ siê na ostatni semestr do Berlina, gdzie uzyska³ absolutorium. Podczas studiów w Berlinie zetkn¹³ ze œrodowiskiem socjalistów i dzia³aj¹cym pod auspicjami Ligi Narodowej Zwi¹zkiem M³odzie¿y Polskiej, popularnym „Zetem”. M³odego, energicznego, o du¿ych zdolnoœciach organizacyjnych Korfantego dostrzegli liderzy LN – Zygmunt Balicki

i Roman Dmowski. Powierzyli mu ambitne zadanie budowy struktur Narodowej Demokracji na Górnym Œl¹sku oraz kierownictwo Towarzystwem Gimnastycznym „Sokó³” w Katowicach. Korfanty doskonale zdawa³ sobie sprawê z potrzeby unarodowienia polskiego spo³eczeñstwa poprzez aktywn¹ edukacjê i naukê koœcio³a a jednym ze œrodków, za pomoc¹ których zamierzano dotrzeæ do wiêkszej rzeszy spo³eczeñstwa, by³a prasa. Korfanty zosta³ redaktorem naczelnym zwi¹zanego z endecj¹ „Górnoœl¹zaka”. W piœmie tym ostro krytykowa³ politykê pruskiego rz¹du, domagaj¹c siê wiêkszych swobód dla Polaków. Cen¹ za bezkompromisowe podejœcie i obronê interesów Polaków by³o skazanie Korfantego przez poznañski s¹d na karê 4 miesiêcy wiêzienia za rzekome propagowanie „szowinizmu”.

Po opuszczeniu wiêzienia kontynuowa³ dzia³alnoœæ polityczn¹ i przyczyni³ siê do za³o¿enia Polskiego Towarzystwa Wyborczego na Œl¹sku. Paradoksalnie wiêzienny epizod u³atwi³ mu polityczn¹ karierê i pozwoli³ zbudowaæ wokó³ siebie aurê narodowego mêczennika. Id¹c za ciosem wystartowa³ w wyborach do Reichstagu i pruskiego Sejmu Krajowego –Landtagu. Dotychczas monopol w tym regionie posiada³a niemiecka partia Centrum. Korfanty potrafi³ doskonale zareklamowaæ swoj¹ kandydaturê w niekonwencjonalny w tamtych czasach sposób, produkuj¹c m.in. papierosy, pocztówki, fotografie i wódkê ze swoj¹ podobizn¹. Zbiórkê pieniêdzy organizowa³ pod antyniemieckimi has³ami: „Korfantemu na d³u¿sze galoty. Na rózgê, ¿eby ka¿demu ospalcowi naszemu porz¹dnie pogwizda³ na skórze. Na kosê dla wytêpienia niemieckiego chwastu. Na krykê dla tych, którzy wystêpowaæ bêd¹ przeciw polskoœci. Na brzytwê, aby ogoli³ Niemców.” W wyborach z 1903 roku, ku zdziwieniu wszystkich obserwato-

rów, odniós³ b³yskotliwe zwyciêstwo, pokonuj¹c rywali z Centrum, staj¹c siê pierwszym polskim pos³em z Górnego Œl¹ska w Reichstagu. Tymi, którzy oddawali swe g³osy na kandydaturê Wojciecha Korfantego byli przede wszystkim robotnicy polscy, tak zwolennicy obozu narodowego jak i socjaldemokraci. Jednak drogi m³odego pos³a z Narodow¹ Demokracj¹ rozesz³y siê ju¿ po kilku latach. Korfanty nie akceptowa³ prorosyjskiej polityki Romana Dmowskiego obliczonej na zdobycie autonomii w Cesarstwie Rosyjskim jako pierwszego etapu w drodze do pe³nej niepodleg³oœci. Na forum Reichstagu przyst¹pi³ do Ko³a Polskiego, daj¹c w ten sposób wyraz jednoœci Polaków z ca³ego zaboru pruskiego. Wiosn¹ 1903 roku zdecydowa³ siê na ma³¿eñstwo z El¿biet¹, córk¹ sztygara Piotra Szprota. W parlamencie Korfanty da³ siê poznaæ jako œwietny mówca, odwa¿nie wystêpuj¹cy w obronie praw ludnoœci polskiej. Mandat poselski sprawowa³ do 1911 roku zdobywaj¹c go jeszcze w latach 1905 i 1908. Jako polityk by³ usilnie zwalczany przez Centrum. Od pocz¹tku wojny wspó³pracowa³ z Naczelnym Komitetem Narodowym. 25 paŸdziernika 1918 roku w Reischstagu wyg³osi³ przemówienie, w którym ¿¹da³ powrotu wszystkich ziem zaboru pruskiego (Prusy Królewskie, Gdañsk, Wielkopolska, czêœæ Prus Ksi¹¿êcych oraz Œl¹sk Górny i Œredni) do Polski. W mowie tej jako jedyny pose³ niemieckiego parlamentu domaga³ siê uwolnienia Józefa Pi³sudskiego, uwa¿anego przez wiêksz¹ czêœæ spo³eczeñstwa za narodowego bohatera, z twierdzy magdeburskiej. Jego aktywnoœæ polityczna i œmia³e wyst¹pienia parlamentarne przynios³y mu sympatiê i uznanie spo³eczeñstwa polskiego. Przeczuwaj¹c nast¹pienie wznios³ych dla Polaków chwil Korfanty w listopadzie

Nowy Jork Nr 325 6 maja 2023
Pocztówka z podobizn¹ Wojciecha Korfantego, kampania wyborcza 1903 r. Wojciech Korfanty jako pose³ na Sejm RP Rysunek S. Ligonia opublikowany w dzieñ plebiscytu, 20 marca 1921 r... Wojciech Korfanty ukazany w towarzystwie tzw. budzicieli polskoœci na Œl¹sku – od lewej Józef Lompa, Juliusz Ligoñ, Karol Miarka, ks. Konstanty Damrot.

1918 roku przyby³ do Poznania. Od kilku lat utrzymywa³ konspiracyjne kontakty z czo³owymi polskimi dzia³aczami z zaboru pruskiego, którzy utworzyli w po³owie 1918 roku Centralny Komitet Obywatelski. 12 listopada ujawniaj¹cy siê Komitet wy³oni³ z siebie Naczeln¹ Radê Ludow¹ w sk³adzie: Wojciech Korfanty, Adam Poszwiñski i ksi¹dz Stanis³aw Adamski. Mia³a byæ ona reprezentacj¹ polskiej ludnoœci zamieszka³ej w granicach pañstwa niemieckiego. 13 listopada podczas wiecu w poznañskim hotelu „Bazar” w swojej mowie doskonale zobrazowa³ historyczn¹ sytuacjê, przed jak¹ stanêli Polacy w zaborze pruskim: „Przed naszymi oczami rodzi siê wolna i niepodleg³a Rzeczpospolita Polska i s³yszymy szum skrzyde³ or³a bia³ego. Ale wolnoœci myœmy nie pragnêli od militaryzmu pruskiego. Uzyskaliœmy wolnoœæ tê na skutek sprawiedliwoœci dziejowej. Idee przez nas zrodzone i przez nas szerzone na œwiecie, szczytne has³a, które wy³oni³ z siebie geniusz polski, dziœ œwiêc¹ triumf.” Momentalnie sta³ siê bo¿yszczem t³umów i najpowa¿niejszym kandydatem do odegrania czo³owej roli w odradzaj¹cym siê pañstwie polskim. Korfanty kierowa³ sprawami wojskowymi i polityk¹ zagraniczn¹ NRL œciœle wspó³pracuj¹c z Komitetem Polskim w Pary¿u. 16 listopada jako przedstawiciel Wielkopolski przyby³ do Warszawy na konferencjê z Józefem Pi³sudskim. By³ negatywnie nastawiony do nazbyt socjalistycznego rz¹du Ignacego Daszyñskiego, domagaj¹c siê utworzenia rz¹du jednoœci narodowej opartego na wszystkich stronnictwach. Pi³sudski od samego pocz¹tku zaj¹³ twarde stanowisko wobec reprezentantów Poznañskiego, dostrzegaj¹c w Korfantym, okrzykniêtym przez warszawsk¹ ulicê „Wielkim Ksiêciem Wielkopolskim”, niebezpiecznego konkurenta w walce o w³adzê. Dodatkowo Naczelnik Pañstwa zapowiedzia³, ¿e w razie jakichkolwiek rozruchów w zaborze pruskim Wielkopolanie zdani s¹ na w³asne si³y, gdy¿ nie udzieli im pomocy zbrojnej, nie chc¹c zadra¿niaæ stosunków z Niemcami i przewiduj¹c, ¿e tereny te i tak zostan¹ przyznane Polsce w wyniku konferencji pokojowej.

W pierwszym dniu œwi¹t Bo¿ego Narodzenia 1918 r. wita³ w Gdañsku Ignacego Paderewskiego i nastêpnego dnia towarzyszy³ mu w Poznaniu. Przyjazd s³ynnego pianisty zadzia³a³ jak iskra i samorzutnie wybuch³o powstanie, ale Korfanty nie by³ jego zwolennikiem, stawiaj¹c raczej na pertraktacje. Uczestniczy³ w rozmowach rozejmowych w Berlinie, licz¹c na poœrednictwo alianckie w wygaszeniu walk. Epilogiem tych wysi³ków by³o podpisanie 16 lutego 1919 roku w Trewirze rozejmu polsko-niemieckiego. Niemców zobowi¹zano do zaprzestania wszelkich dzia³añ zaczepnych przeciw Polakom i wytyczono liniê demarkacyjn¹ na pod-

stawie zasiêgu powstania z 6 lutego. Korfanty wykaza³ siê ogromnym zaanga¿owaniem i by³ jednym z motorów napêdowych Naczelnej Rady Ludowej. Jego sprawna akcja propagandowa i dyplomatyczna przypieczêtowa³y sukces powstania. Przy iluzorycznej pomocy rz¹du polskiego zdobycze powstania przedstawia³y siê imponuj¹co i mia³y du¿e znaczenie dla odbudowy polskiej pañstwowoœci w latach 1918-1919. Zebrane przez Korfantego ogromne doœwiadczenie zaowocuje podczas powstañ œl¹skich.

Traktat wersalski koñcz¹cy I wojnê œwiatow¹ nie przyzna³ Polsce – wbrew nadziejom Korfantego – Górnego Œl¹ska. Postanowiono, ¿e o losach regionu zdecyduj¹ jego mieszkañcy w plebiscycie, który mia³ rozstrzygn¹æ o podziale Górnego Œl¹ska miêdzy Niemcy i Polskê. Kampania poprzedzaj¹ca g³osowanie mia³a przebiegaæ pod okiem aliantów, którzy przybyli na teren plebiscytowy w lutym 1920 r. Na ich czele sta³ gen. Henri Le Rond, reprezentant Francji, przewodnicz¹cy Miêdzysojuszniczej Komisji Rz¹dz¹cej i Plebiscytowej, w³adzy zwierzchniej obszaru, na którym mia³o siê odbyæ g³osowanie, sympatyk Polski. Wraz z nimi przyby³y równie¿ wojska miêdzysojusznicze.

Korfanty zosta³ mianowany przez rz¹d Polskim Komisarzem Plebiscytowym na Górnym Œl¹sku. Kierowa³ ca³oœci¹ przygotowañ organizacyjnych, propagandowych i politycznych. W przy³¹czenie Górnego Œl¹ska do Polski zaanga¿owa³ siê ca³ym sercem. Wspó³kierowa³ II powstaniem œl¹skim, które nie by³o ju¿ – jak rok wczeœniej – spontanicznym zrywem polskiej ludnoœci chc¹cej przy³¹czenia regionu do Polski, a odpowiedzi¹ polskich organizacji wojskowych i plebiscytowych na antypolskie dzia³ania niemieckie przed maj¹cym tam siê wkrótce odbyæ plebiscytem. Powstanie zaczê³o siê w nocy z 19 na 20 sierpnia i objê³o praktycznie ca³y okrêg przemys³owy. Zablokowane przez alianckie wojska zakoñczy³o siê 25 sierpnia na rozkaz jego dowódców. W jego wyniku niemieck¹ policjê plebiscytow¹ zast¹piono mieszan¹ polsko-niemieck¹, z obszaru plebiscytowego usuniêto te¿ osoby przyby³e tam po sierpniu 1919 roku.

Plebiscyt odby³ siê ostatecznie 20 marca 1921 roku. Za przynale¿noœci¹ do Polski g³osowa³o 40,3 proc. ludnoœci, przez co prawie ca³y obszar plebiscytowy przypad³ Niemcom.

Na tê wieœæ wczeœniejsze pojedyncze strajki niezadowolonych z trudnych warunków materialnych i bezrobocia mieszkañców regionu przekszta³ci³y siê 2 maja w strajk generalny i w nocy z 2 na 3 maja w III powstanie œl¹skie. Pragn¹c zamanifestowaæ ca³kowit¹ niezale¿noœæ od Warszawy, Wojciech Korfanty og³osi³ siê dyktatorem powstania. Tak argumentowa³ swoj¹ decyzjê w odezwie do ludu œl¹skiego: „Czyniê to dlatego, aby ruch ten szlachetny nie zosta³ zamieniony w anarchiê,

1921 r.

by nie dzia³y siê zbrodnie i przestêpstwa, by normalny bieg ¿ycia czym prêdzej zosta³ przywrócony. Musimy zrzuciæ z siebie wszelkie œlady jarzma prusko-niemieckiego. Zwyciêstwo osi¹gniemy za wszelk¹ cenê i nie ma takiego mocarza na œwiecie, który by nas móg³ zakuæ ponownie w kajdany germañskie”.

W wyniku zrywu najbardziej uprzemys³owione tereny Górnego Œl¹ska sta³y siê czêœci¹ Polski. Z obszaru plebiscytowego do Polski przy³¹czono 29 proc. obszaru i 46 proc. ludnoœci. Podzia³ by³ te¿ korzystny gospodarczo – na przy³¹czonym terenie znajdowa³y siê 53 z 67 istniej¹cych kopalñ, 22 z 37 wielkich pieców oraz dziewiêæ z 14 stalowni.

Korfanty w lipcu 1921 roku opuœci³ Œl¹sk. W latach 1922-1930 sprawowa³ mandat pos³a na Sejm RP. By³ cz³onkiem

klubu Chrzeœcijañsko – Narodowego Stronnictwa Pracy. 14 lipca 1922 roku zosta³ desygnowany przez Komisjê G³ówn¹ Sejmu RP na premiera, lecz wobec gróŸb Józefa Pi³sudskiego, ¿e PPS wywo³a strajk generalny, Korfanty nie rozpocz¹³ formowania rz¹du. Od paŸdziernika do grudnia 1923 by³ wicepremierem w rz¹dzie Wincentego Witosa.

W 1924 roku kupi³ od Ignacego Paderewskiego dziennik „Rzeczpospolita”, a za po¿yczone pieni¹dze za³o¿y³ dziennik „Polonia”.

Sytuacja Wojciecha Korfantego diametralnie zmieni³a siê w 1926 roku. Jako przeciwnik Pi³sudskiego potêpi³ przewrót majowy, za co by³ traktowany jako wróg i atakowany przez nowy rz¹d sanacyjny. 26 wrzeœnia 1930 roku zosta³ aresztowany i osadzony w Twierdzy Brzeskiej, gdzie znêcano siê nad nim fizycznie i psychicznie. Po wyjœciu na wolnoœæ wróci³ na Górny Œl¹sk. Uwiêziony nie móg³ prowadziæ ¿adnej kampanii wyborczej, jednak wybrano go ponownie do Sejmu Œl¹skiego i polskiego Senatu. W po³owie 1931 roku stan¹³ na czele zjednoczonej chadecji. Wiosn¹ 1935 w obawie przed represjami zdecydowa³ siê wyjechaæ z Polski. Zamieszka³ w Pradze. Po aneksji Czechos³owacji wyjecha³ przez Niemcy do Francji. By³ jednym z za³o¿ycieli wraz z Ignacym Paderewskim, Józefem Hallerem i Wincentym Witosem Frontu Morges, a póŸniej organizatorem i prezesem Stronnictwa Pracy powsta³ego z po³¹czenia chadecji i Narodowej Partii Robotniczej. Sanacyjne w³adze nie pozwoli³y mu nawet na krótki powrót do Polski na pogrzeb jego w³asnego syna, który zmar³ w 1938 roku. W kwietniu 1939, po wypowiedzeniu przez III Rzeszê uk³adu o nieagresji i niestosowaniu przemocy, zdecydowa³ siê na potajemny powrót do Polski. Uwa¿a³ to za swój obowi¹zek wobec groŸby wybuchu wojny z Niemcami. 27 kwietnia znalaz³ siê w Gdyni, sk¹d ruszy³ do Katowic, a gdy dotar³ do domu zjawi³a siê policja z nakazem aresztowania. Przewieziono go do wiêzienia na Pawiaku. Pomimo protestów opinii publicznej spêdzi³ tam prawie 3 miesi¹ce. Zosta³ zwolniony 20 lipca z powodu ciê¿kiej choroby. Pojawi³a siê groŸba, ¿e umrze w areszcie, co wywo³a³oby skandal polityczny. Przewieziono go do szpitala, ale natychmiastowa operacja w¹troby nie pomog³a. Do zaprzyjaŸnionego Juliusza ¯u³awskiego powiedzia³: „No i widzi pan, jak mi Polska zap³aci³a”. Zmar³ 17 sierpnia. Okolicznoœci jego œmierci budz¹ kontrowersje. Jedna z niepotwierdzonych hipotez utrzymuje nawet, ¿e zatru³ siê oparami arszeniku, którymi nas¹czone by³y œciany jego celi. Spocz¹³ w Katowicach na cmentarzu przy ul. Francuskiej. Jego pogrzeb, na który przysz³o kilkanaœcie tysiêcy osób, sta³ siê wielk¹ manifestacjê patriotyczn¹ Œl¹zaków.

W wydrukowanym na ³amach „Polonii” testamencie Wojciech Korfanty pisa³: „Wypowiadam gor¹c¹ proœbê do ludu œl¹skiego, by pozosta³ wierny zasadom chrzeœcijañskim i swemu przywi¹zaniu do Polski, by nie ustawa³ w pracy i poœwiêceniu, aby z Polski zrobiæ tak¹ Polskê, jaka jest godna naszych marzeñ, Polskê wielk¹, mocarstwow¹, Polskê katolick¹, praworz¹dn¹, zawsze sprawiedliw¹”.

Redakcja: Jolanta Szczepkowska

Teofil Lachowicz

jednym z centralnych placów Katowic, obok przedwojennego gmachu Sejmu Œl¹skiego, ods³oniêto 19 czerwca 1999 r. wielki pomnik Korfantego – paradoksalnie naprzeciwko pomnika Józefa Pi³sudskiego, z którym przez lata by³ tak bardzo skonfliktowany

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org

OT ZE ZBIORÓW MUZEUM HISTORII KATOWIC
F
Wojciech Korfanty (pierwszy z prawej) przy przejmowaniu urzêdów œl¹skich od Miêdzysojuszniczej Komisji Rz¹dz¹cej i Plebiscytowej przez przedstawicieli rz¹du polskiego w 1922 r. Wojciech Korfanty przed siedzib¹ dowództwa Grupy „Pó³noc” wojsk powstañczych w Tworogu w okresie III Powstania Œl¹skiego, czerwiec Kondukt pogrzebowy na ulicach Katowic, 20 sierpnia 1939 r. Na

Instagram dawnych wieków

Jeleñ w ró¿nych ods³onach

Czytelnik zapewne nie zdziwi siê, jeœli powiem, i¿ jeleñ by³ obiektem licznych przedstawieñ malarskich.

Oczywiœcie, jeleñ na rykowisku, landschafcik odziedziczony po niemieckiej kulturze mieszczañskiej, wisia³ niegdyœ w co drugim-trzecim polskim domu. A na obrazku? Jeleñ, polana leœna, jeziorko, mo¿e jakieœ dzikie ptactwo albo coœ jeszcze dodane w zale¿noœci od inwencji producentów seryjnych widoczków na p³ótnie.

Jeleñ pechowy

Gdy jednak rozejrzymy siê po malarstwie klasycznym oka¿e siê, ¿e i w dziejach sztuki wysokiej jeleni nie brakowa³o. Jednym z ulubionych motywów malarzy barokowych by³a opowieœæ o Dianie i Akteonie. Ów starogrecki mit, rozbudowany i obroœniêty dodatkowymi szczegó³ami w mitologii rzymskiej, zosta³ nastêpnie spopularyzowany w „Przemianach” Owidiusza. Opowiada on o zawo³anym myœliwym, który w ostêpach leœnych przypadkowo natkn¹³ siê na boginiê ³owów, Dianê, w k¹pieli. Rozgniewana bogini, ¿e œmiertelnik ujrza³ j¹ nag¹, zamieni³a myœliwego w jelenia, za którym pogna³y jego w³asne psy i rozszarpa³y nieszczêœnika. Dawni bogowie byli niezmiernie mœciwi – bez powodu z ludzkiego punktu widzenia.

Co za scena dla barokowych mistrzów: moment przemiany Akteona – jeszcze nie jeleñ, ale ju¿ nie cz³owiek, dynamika ucieczki, wierne psy k¹saj¹ce pana, szczyt dramaturgii, napiêcia, ruchu. Tymczasem artyœci woleli koncentrowaæ siê na nagich boginiach ni¿ na metamorfozie cz³owieka. Za opracowanie (jedno z wielu) malarskie mitu wzi¹³ siê znacznie wczeœniejszy, niemal jeszcze gotycki artysta niemiecki, Lucas Cranach, pierwszy bodaj producent obrazków soft porno dla klienteli ¿¹dnej takich widoków.

Widzimy Akteona (z lewej) ju¿ jelenia, ale jeszcze w ludzkimi nogami. Obskoczy³y go psy, Akteon-jeleñ ryczy z bólu. Diana (grecka Artemida) chlusta nañ wod¹, którym to magicznym gestem zapocz¹tkowa³a transformacjê cz³owieka w zwierzê. Towarzysz¹ce jej nimfy w ró¿nym stopniu emocjonalnego wzburzenia, ale wszystkie jednako nagie, wype³niaj¹ centraln¹ czêœæ dzie³a. Na tylnym planie polowanie – jedna z najulubieñszych roz-

rywek arystokracji dawnych wieków. Nic tedy dziwnego, ¿e sceny myœliwskie cieszy³y siê popularnoœci¹, skoro myœliwych wœród odbiorców by³o co niemiara; polowali w³aœciwie wszyscy.

Œwiêty Hubert, a mo¿e Eustachy Nic tedy równie¿ dziwnego, ¿e ³owcy mieli (i do dziœ maj¹) swego patrona – œw. Huberta. Legenda jego ¿ycia, przemiany w chrzeœcijanina oraz dalszego pobo¿nego ¿ycia, nale¿y do standardowych opowieœci ¿ywotów œwiêtych, choæ on sam by³ przecie¿ postaci¹ historyczn¹.

Hubert by³ oczywiœcie arystokratycznego pochodzenia, zamieszkiwa³ pa³ace okolic dzisiejszej francuskiej Tuluzy, by³ m³ody, piêkny, bogaty i wykszta³cony. Jego ulubion¹ rozrywk¹ by³o polowanie; na ³owach spêdza³ ca³e dnie.

Pewnego razu, a by³ to Wielki Pi¹tek, jak zwykle wyruszy³ w poœcig za dzik¹ zwierzyn¹. Gonitwa za okaza³ym jeleniem okaza³a siê prze³omowym momentem jego ¿ycia: oto jeleñ nagle odwróci³ siê i Hubert zobaczy³ krzy¿ miêdzy jego rogami oraz us³ysza³ g³os z nieba: „Hubercie, jeœli nie nawrócisz siê i nie zaczniesz prowadziæ œwi¹tobliwego ¿ycia, szybko znajdziesz siê w piekle.”

Po tym widzeniu m³odzian ów zmieni³ siê nie do poznania: rozda³ maj¹tek bied-

nym, zacz¹³ szukaæ pociechy w Koœciele, prowadzi³ ¿ycie pe³ne umartwieñ. Zosta³ biskupem Liege. Jego grób przez wieki by³ miejscem cudownych wydarzeñ, st¹d i licznych pielgrzymek, a sam Hubert sta³ siê jednym z najpopularniejszych œwiêtych Œredniowiecza.

Niemiecki romantyczny artysta Wilhelm Räuber (1849-1926) wiernie zobrazowa³ moment konwersji Huberta: m³ody myœliwy klêczy u boku swych psów. W g³êbi ma³ej leœnej polany jeleñ ze œwietlistym krzy¿em miêdzy rogami. I nic wiêcej. Zgodnie z tym, co mówi legenda jego ¿ywota. Podobn¹ sytuacjê zobaczymy na obrazie Jana Breugela Starszego. Sceneria jest nieco inna, ale tak¿e klêcz¹cy Hubert w towarzystwie psów, które nie chc¹ tkn¹æ jelenia, a zwierzê z maleñkim krzy¿ykiem na jednym z rogów, patrzy z wyrzutem na myœliwego.

Rozpisujê siê na temat legendy œwiêtego Huberta, nie tylko dlatego, ¿e ta scena

sta³a siê przedmiotem wielu malarskich przedstawieñ, ale tak¿e poniewa¿ jakoœ dziwnie siê miesza z legend¹ œwiêtego Eustachego. Ao niej poni¿ej.

Za panowania cesarza Trajana pewien Rzymian o imieniu Placidus wyruszy³ na polowanie, gdzie zobaczy³ jelenia z krucyfiksem miêdzy rogami. Pora¿ony t¹ wizj¹ i g³osem z nieba nawo³uj¹cym go do ochrzczenia siê, przyj¹³ imiê Eustachego. Nawrócony musia³ uciekaæ do Egiptu przed przeœladowaniami, ale wezwany przez cesarza do powrotu do s³u¿by wojskowej, wraz z rodzin¹ przyby³ do Rzymu, gdzie za¿ywa³ wszelkich zaszczytów, a¿ dopiero nowy cesarz, Hadrian, skaza³ go na œmieræ za odmowê oddania czci dawnym bogom.

Nie jestem badaczem ¿ywotów œwiêtych, ale wygl¹da mi na to, ¿e legenda œw. Eustachego, jakby wczeœniejsza od opowieœci o Hubercie, rozpowszechniona by³a zw³aszcza w Bizancjum. Innymi s³owy, byæ mo¿e mamy do czynienia z jedn¹ legend¹ rozszczepion¹ na dwie czêœci chrzeœcijañstwa. Przenika³y siê nawzajem, a¿ w koñcu „zachodni” Hubert wzi¹³ górê w naszej czêœci kultury chrzeœcijañskiej, choæ przedstawienia malarskie „wschodniego” œwiêtego nie nale¿a³y w Europie do rzadkoœci. Najs³ynniejszym jest obraz w³oskiego renesansowego malarza, Pisanello (1380/1395 –1450/1455) przedstawiaj¹cy jeŸdŸca na koniu o bogatej uprzê¿y. Postaæ ubrana w bogaty strój z osobliwym, b³êkitnym, obfitym zawojem na g³owie wpatruje siê w cudownego jelenia. Ciekawe, czy przybranie g³owy nale¿a³y do typowych dla tamtych czasów, czy te¿ artystê ponios³a fantazja twórcza.

U kopyt konia – psy myœliwskie; oraz zaj¹c, za którym chce pod¹¿yæ jeden z wy¿³ów. Pisanello po³¹czy³ na obrazie dwie opowieœci – druga dotyczy tego, jak Eustachy si³¹ swego œwiêtego g³osu powstrzyma³ psy przed pogoni¹ za zaj¹cem. ❍

12
KURIER PLUS 6 MAJA 2023 www.kurierplus.com
Lucas Cranach – Diana i Aktaeon Wilhelm Räuber – Widzenie œw. Huberta Pisanello – Widzenie œw. Eustachego Czes³aw Karkowski

Stany wewnêtrzne

Cienie

Deszcz, deszcz, deszcz […] Okiennice nieba zatrzaœniête. Ksi¹¿ki, rozrzucone na ³ó¿ku, otwarte –drzwi do innych œwiatów. Strumienie wody jak szklane liny spadaj¹ z górnego balkonu. Nie trzymaj¹ nikogo. Nikt nie wspina siê po nich. Czas jest poœcielony, g³adki. Najchêtniej po³o¿y³bym siê i zasn¹³.*

Ostatni dzieñ kwietnia. Od wczoraj nie przestaje padaæ. Kot patrzy w stronê okna, zdegustowany. Przez chwilê zastanawia siê, czy wyjœæ za potrzeb¹. Ale szybko porzuca ten pomys³. I zwija siê jeszcze szczelniej w kulkê. Bazylia w doniczce moknie. Ga³¹zka miêty pochyla siê pod

naporem wody. ¯ó³ty kwiatek, który wiewiórka zrzuci³a z parapetu, ci¹gle ¿yje. Choæ wcale o niego nie dbam. Nie podlewam. Nie usuwam zesch³ych liœci. Po upadku z wysokoœci le¿a³ pod oknem kilka dni. W koñcu wy³uska³am nieszczêœnika z roztrzaskanej doniczki i da³am jeszcze jedn¹ szansê. Myœla³am, ¿e siê nie podniesie. Ale po kilku dniach wypuœci³ liœcie. Zawsze tak siê dzieje. Im mniej siê staram, tym lepiej dla roœlin. A mo¿e to kwestia… proweniencji? Te, które kupujê sama i na których mi zale¿y – rzadkie, szlachetne, delikatne – zwykle s¹ kapryœne, trudniejsze w uprawie. Okazy, które przynosi do domu K. – pospolite, banalne, czêsto niepiêkne, kupione za parê groszy przy kasie w dyskoncie, s¹ bardziej odporne, wytrzyma³e. Jak koty. Rasowe

wydelikatnione, o ¿o³¹dkach wra¿liwych i wybrednych, skórze ze sk³onnoœci¹ do alergii i futrze, które trzeba czesaæ specjalnymi szczotkami. I dachowce –z silnym systemem odpornoœciowym, którym niestraszne nadpsute truch³o znalezio-

no na œmietniku, a rany powsta³e w wyniku walki o terytorium li¿¹ tak d³ugo, a¿ znikn¹. A mo¿e, zwyczajnie, nie mam rêki do roœlin, brakuje mi – jak mawiaj¹ tutejsi – green thumb? Oraz cierpliwoœci i systematycznoœci. I kilku innych przymiotów, które sk³adaj¹ siê na obraz i podobieñstwo sumiennego ogrodnika, pod palcami którego p³o¿y siê, kwitnie, owocuje. Nie wiem. Ale nie ustajê w walce. By co roku umaiæ te parê metrów betonu i kawa³ek p³otu, które oddali w nasze w³adanie w³aœciciele posesji; stworzyæ tzw. enklawê zieleni. Dla kotów. I ludzi.

30 kwietnia. Urodziny mojego ojca. Gdyby ¿y³, skoñczy³by 73 lata. Przegl¹dam archiwa fotograficzne, które zostawi³ w spadku. Zdjêæ jest du¿o. Mam ju¿ swoje ulubione albumy. Na przyk³ad Tatry i wspinaczka na Kasprowy Wierch. Rok, w przybli¿eniu, 1970. Mama w we³nianym golfie i kurtce przeciwdeszczowej. Tata – koszulka w paski i rozpiêty sweter. S¹ jeszcze koledzy, którzy dzielnie asystuj¹. Wszyscy nosz¹ identyczne czapki z daszkiem. Na kilku ujêciach dwudziestoparolatkowie maj¹ w buzi… smoczki.

To – jak opowiada³a mama – jeden z wyg³upów „Wuja Osy”, który uwielbia³ performance. Jest te¿ butelka Pepsi, kufle z piwem. Kanapki i wszechobecne… papierosy. Patrzê na m³odego ch³opaka nonszalancko trzymaj¹cego æmika w palcach, i wyobra¿am sobie, ¿e zaraz po naciœniêciu migawki, zaci¹gnie siê niezdrowym dymem, spojrzy na panoramê Tatr, przytuli niewysok¹ dziewczynê i poczuje siê przez chwilê panem œwiata. Nie wiedz¹c jeszcze, ¿e pó³ wieku póŸniej w³aœnie to go zabije. Rak p³uc. A ma³¿eñstwo, z którego urodzi siê czworo dzieci, nie wygra z tzw. proz¹ ¿ycia.

O czym myœla³ patrz¹c w obiektyw?

O za³o¿eniu rodziny? Upadku komuny? ¯e jest g³odny? A mo¿e zwyczajnie martwi³ siê, czy kolega prawid³owo ustawi³ ostroœæ w aparacie? Tego siê nigdy nie dowiem. O czym rozmawia³ z dziewczyn¹

te¿ nie. Ma³o kto pamiêta sceny z ¿ycia, które wydarzy³y siê pó³ wieku wczeœniej. Zostaj¹ tylko obrazy unieruchomione w kadrze. Nieme obrazki. Cienie.

* Uroš Zupan, Martwa natura T³um. Katariny Šalamun-Biedrzyckiej.

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Mój nowy dom

metalowe drzwi z moskitier¹, potem rachityczny zameczek drzwi g³ównych.

Mój nowy dom nie przypomina ¿adnego z mieszkañ, hoteli i kempingów, w których mieszka³em. Jest najbardziej tymczasowym z tych miejsc i na tym polega jego urok. Nic dziwnego, ¿e niektórzy mieszkaj¹ tu latami.

Nigdy nie mieszka³em w tak brzydkim pokoju, ale nie mam poczucia upokorzenia. Wszystko jest w nim – iw ogóle ca³ym hotelu – nie tylko stare, zniszczone, nie³adne, ale te¿ na swój, rozczulaj¹cy sposób, klimatyczne.

Hotel po³o¿ony jest tu¿ przy oku cyklonu, dziesiêæ minut spacerem od Walking Street, nocnego deptaku. Idzie siê najbrzydsz¹ w mieœcie McArthur Highway, zasmrodzon¹ przez stare autobusy i motorowe riksze. Maszeruje siê po wyboistym chodniku, z wielkimi szparami na odp³yw wody i przejœcia dla karaluchów. Przechodzi siê obok podejrzanych budek z jedzeniem i ¿a³osnego supermarketu. Filipiny w najgorszym wydaniu. A¿ siê dochodzi do Casino Filipino – du¿ego, eleganckiego, jedynego takiego przybytku w mieœcie.

Przed wejœciem do kasyna skrêcam w w¹sk¹ uliczkê, po lewej stronie której stoj¹ zrujnowane budynki, wygl¹daj¹ce jak kemping w K¹tach Rybackich po katastrofie nuklearnej. Resztki ceglanych œcian, wal¹ce siê dachy, kot siedz¹cy w wybitym oknie, wysypisko œmieci i sadzawka, gdzie po deszczu g³oœno kumkaj¹ ¿aby.

Po prawej stronie uliczki s¹ parterowe baraki mojego hotelu. Do ma³ych pokoików wchodzi siê od ulicy albo gdzieœ od ty³u, jak w moim przypadku. Najpierw otwiera siê

Gdy zobaczy³em mój pokój, odjê³o mi mowê. Wysoki, pusty, spartañski. Odnowiony, czyli odmalowany na olejno; z rozpêdu pomalowano te¿ szafê. Ale odmalowano na ¿ó³to i nierówno, co daje nieoczekiwane efekt bogatej faktury œcian i tropikalnej przytulnoœci. W k¹cie stoi ³ó¿ko z g¹bkowym materacem, szybko powoduj¹cym odle¿yny. Jest jeszcze plastikowy stó³ i dwa sto³ki. W œcianie jest stary, g³oœny klimatyzator. I tyle. Kuchniê stanowi kamienny blat ze zlewem. P³acê ekstra (dziewiêæ dolarów miesiêcznie) za g³oœn¹ lodówkê. Z telewizora zrezygnowa³em, bo i tak nie odbiera³ ¿adnych programów.

Od mi³ych pañ w recepcji wyprosi³em dwa talerze, kubek i sztuæce. Elektryczny czajnik kupi³em sobie sam.

W ³azience jest prysznic, wiaderko z czerpakiem na wodê, umywalka, sedes. Jest nawet w œcianie haczyk na rêcznik.

W pokoju ci¹gle nie mia³em sygna³u Internetu, a w koñcu zapcha³ siê kibel – dlatego przeniesiono mnie do pokoju obok.

Sprz¹tanie z wymian¹ poœcieli (5 dol.) mam, gdy o to poproszê, podobnie pranie i prasowanie (2 dol.).

Na lewo ode mnie mieszka chyba Chiñczyk, który ca³y dzieñ i noc pali jak smok, a nastêpnie potwornie kaszle i wycharkuje flegmê. Dalej za nim jest stary hippis z Anglii, chudy, z kucykiem i opalenizn¹ wilka morskiego (codziennie opala siê na swoim le¿aku przy basenie). S³ucha g³oœno Bryana Adamsa.

Na prawo ode mnie jest filipiñska para, spêdzaj¹ca ca³e dni na praniu: wzd³u¿ murku, naprzeciwko moich drzwi, wisi kolekcja mokrych koszulek, staników i gaci.

Dobiegaj¹ te¿ z pokoi zapachy, najczêœciej sma¿onego czosnku.

Miesiêczny pobyt w moim pokoju to zaledwie 220 dol., plus 80 za pr¹d i wodê.

Nie jestem jedynym d³ugoterminowym lokatorem. Ci panowie: czasem samotni, czêœciej z filipiñskimi partnerkami, stworzyli tu sobie dom. W mniejszych od mojego pokoikach, niestety pomalowanych na nieprzytuln¹ biel, siedz¹ wieczorami przy sto³ach starsi panowie. Grubi i bardzo grubi, dobrze siê trzymaj¹cy albo przypominaj¹cy chodz¹c¹ galaretê. Ko³o nich krz¹taj¹ siê, gotuj¹c ry¿ z czymœ tam, ich filipiñskie, korpulentne, prozaiczne kobiety. I tak sobie ¿yj¹. Nieliczni maj¹ w³asne samochody lub skutery. Jak siê domyœlam, maj¹ ju¿ prawo pobytu, z racji ma³¿eñstwa lub zagranicznej emerytury. Dlaczego tak strasznie oszczêdzaj¹? Nie wiem. Moim ulubionym „Szkotem” jest obywatel Arabii Saudyjskiej, który za¿ywa przedwczesnej emerytury siedz¹c ca³y dzieñ przed swoim pokojem. Wystawi³ tam le¿ak, stó³ i krzes³a, postawi³ telewizor, który zasila przed³u¿aczem przechodz¹cym przez okno. Ogl¹da na Netfliksie arabskie programy polityczne. Robi przerwê na kolacjê: kuskus z kurczakiem i rodzynkami, s³odka herbata z imbryka. Wszystko przyrz¹dza sobie sam. Atrakcj¹ hotelu jest basen i jacuzzi. Nie ma tu ratownika, mo¿na siê k¹paæ od ósmej rano do pó³nocy i przyprowadzaæ goœci. Ludzie przynosz¹ swoje jedzenie, drinki i muzykê (w³aœnie przy basenie piszê ten tekst). Obok basenu jest mini barek zaskakuj¹co dobrze zaopatrzony w whisky single malt Jest w hoteliku salon masa¿u i spa, ale centrum ¿ycia towarzyskiego jest recepcja. Pracuj¹ tu mi³e i skromne Filipinki w œrednim wieku; jedna z nich twierdzi, ¿e nigdy nie by³a na Walking Street. W recepcji jest barek, gdzie nawet w nocy mo¿na kupiæ wino, papierosy i kawê. Stra¿nik pilnuje obejœcia przez ca³¹ dobê. W lobby przesiaduj¹ mê¿czyŸni uœwiadamiaj¹cy mi, jak bêdê wygl¹da³ i myœla³ za 10-20 lat. Amerykanin z po³udnia siedzi na

tym samym bujanym fotelu i patrz¹c bez wyrazu przed siebie, pije kolejne puszki piwa. Nie chce siedzieæ sam w pokoju? Przy basenie o pewnych porach widzê kilku starszych mê¿czyzn, zawsze tych samych. S¹ z Belgii, Francji, USA, Anglii, Norwegii. O czym rozmawiaj¹ po tylu latach? A jeœli te przypadkowe osoby siê nie polubi³y? Dlatego na razie siê z nimi nie spoufalam – zawsze zd¹¿ê.

Wracam wiêc z nocnych wypraw po mieœcie grzechu, g³oœnymi i zat³oczonymi ulicami, do mojego cichego hotelu wœród drzew, wygl¹daj¹cego jak jakiœ biedny obóz letni. Basen jest wœród bujnej roœlinnoœci, z drzew spadaj¹ kokosy i zielone, kwaskowate mango. Po posesji chodz¹ cztery oswojone koty.

Otwieram pokój i widzê sympatyczn¹ jaszczurkê na œcianie. S³yszê s¹siadów: loserów, facetów, którzy sobie odpuœcili, maj¹ wszystko gdzieœ. Odpalam laptopa i pogr¹¿am siê w akcji amerykañskich, koreañskich, polskich i filipiñskich filmów. Jestem nigdzie i jest mi z tym dobrze. ❍

13 www.kurierplus.com KURIER PLUS 6 MAJA 2023
*
Jan Latus
Pustelnia Autora Basen jest zawsze otwarty

GRUBE RYBY I PLOTKI

1 maja w Nowym Jorku odby³a siê s³ynna MET Gala. Organizowane co roku, na rzecz Instytutu Kostiumów Metropolitan Museum of Art, ociekaj¹ce blichtrem wydarzenie zwane modowymi Oscarami s³ynie z ekstrawaganckich stylizacji, olœniewaj¹cych kreacji i szalonych kostiumów inspirowanych zadanym wczeœniej tematem. W tym roku bal w MET inaugurowa³ otwarcie wystawy „Karl Lagerfeld: A Line of Beauty”. Na czerwonym dywanie, podobnie jak w przestrzeni wystawienniczej, wspominano dorobek zmar³ego w 2019 r. projektanta i by³ego dyrektora kreatywnego marek Chanel oraz Fendi. Na przyjêciu jako jedni z pierwszych zaprezentowali siê gospodarze gali: aktorki

Penélope Cruz i Michaela Coel, tenisista Roger Federer, wokalistka Dua Lipa oraz redaktorka naczelna amerykañskiego „Vogue’a” Anna Wintour. Nie zabrak³o wariacji na temat archiwalnych kreacji Karla Lagerfelda, tweedowych kostiumów Chanel czy licznych odniesieñ do bia³o-czarnego uniformu s³ynnego projektanta z³o¿onego z perfekcyjnie skrojonego garnituru, bia³ej koszuli i brylantowej broszki. Prawdziw¹ sensacj¹ by³o pojawienie siê na schodach muzeum Rihanny i A$AP Rocky'ego – ona wyst¹pi³a w kreacji od Valentino z kwiatow¹ peleryn¹, on w stylizacji domu mody Gucci z czarn¹ marynark¹, kiltem i d¿insami. To w³aœnie ta power couple okrzykniêta zosta³a królow¹ i królem wieczoru! Furorê zrobi³ równie¿ Jared Leto, który przebra³ siê za… ukochan¹ kotkê zmar³ego w 2019 roku projektanta. Choupette trafi³a pod opiekê Lagerfelda w 2011, kiedy jej ówczesny w³aœciciel musia³ wyjechaæ w podró¿. Projektant podobno tak siê zakocha³ w tej syjamskiej kotce o niebieskich oczach, ¿e odmówi³ zwrócenia jej w³aœcicielowi. Choupette prowadzi³a u boku projektanta iœcie królewskie ¿ycie – mia³a ochroniarza, w³asnego kucharza i dwie opiekunki. Ich obowi¹zkami by³o szczotkowanie jej sierœci szeœæ razy dziennie i æwiczenie... jogi! Podobno samodzielnie

potrafi³a korzystaæ z tableta oraz mia³a w³asne konto bankowe – na które, po œmierci opiekuna – wp³ynê³a niebagatelna suma 200 milionów dolarów! Choupette, podobnie jak jej w³aœciciel, sta³a siê ikon¹ popkultury. Na rzeczach sygnowanych nazwiskiem Lagerfelda pojawia siê jej wizerunek – od butów i torebek po gad¿ety i kosmetyki. Kotka posiada równie¿ konta na Instagramie i Twitterze. I szkoda, ¿e nie by³a obecna na gali, bo – najpewniej

upolowa³aby… karalucha, który pojawi³ siê na czerwonym dywanie wzbudzaj¹c salwy œmiechu, a u niektórych przera¿enie.

Na kreacjê nawi¹zuj¹c¹ do wielkiej mi³oœci Lagerfelda postawi³a te¿ Doja Cat i ca³y w kryszta³ach Lil Nas X. Kocie dodatki mia³y te¿ inne gwiazdy, m.in. prowadz¹ca galê, komiczka Chloe Fineman i piosenkarka i aktorka Janelle Monáe. W czerwonym p³aszczu i krótkich spodenkach œwietnie prezentowa³ siê Pedro Pascal, któremu w minionym roku gigantyczn¹ popularnoœæ przyniós³ serial „The Last of Us”. Kim Kardashian, której zesz³oroczna kreacja – oryginalna suknia Marilyn Monroe z 1962 roku – wzbudzi³a mnóstwo kontrowersji, tym razem za³o¿y³a na siebie niemal same… per³y. Wzrok przykuwa³a równie¿ Salma Hayek w czerwonej sukni prezentuj¹c swoje powabne kszta³ty. Anne Hathaway wyst¹pi³a w kreacji od Versace ze zwracaj¹cymi uwagê rozciêciami (w tym jednym ci¹gn¹cym siê od dekoltu po ziemiê), które trzyma³y w ryzach z³ote agrafki. Ca³oœæ ozdobi³y kryszta³ki Swarovskiego. Z kolei Janelle Monae, tak jak Lady Gaga przed laty, na schodach zaprezentowa³a performance i… zdjê³a z siebie czêœæ kreacji. By³o co ogl¹daæ! *

„Przyjmuje siê, ¿e Jan Himilsbach przyszed³ na œwiat miêdzy 1 a 3 maja w Miñsku Mazowieckim w 1931 r. Wed³ug wersji, któr¹ zna³ re¿yser Antoni Krauze, by³ osieroconym dzieckiem ¿ydowskiej pary, która zginê³a w miñskim getcie. Przygarn¹æ mia³a go znajoma matki, prostytutka

Mañka Pêdzel. Natomiast wed³ug ¿ony Barbary historia o ¿ydowskim pochodzeniu nie by³a prawdziwa, a Jan Himilsbach by³ synem pochodz¹cej z Tomska Rosjanki i nieznanego ojca. On sam obsesyjnie upatrywa³ go w dyrektorze przedwojennego miñskiego browaru, a innym razem mówi³, ¿e by³ synem oficera 7 Pu³ku U³anów Lubelskich. Zgadza³o siê natomiast to, ¿e ch³opiec trafi³ pod opiekê prostytutki po tym, jak wychowuj¹ca go samotnie matka zmar³a” – czytamy. Du¿a czêœæ ¿yciorysu aktora to zbiór zaprzeczaj¹cych sobie faktów i wymyœlonych historii, które opowiada³ podczas rozlicznych wywiadów. Wed³ug Anny Poppek, autorki ksi¹¿ki „Rejs na krzywy ryj, czyli Jan Himilsbach i jego czasy”, aktor zmienia³ historie tyle razy, ¿e zebra³o siê z tego oko³o 400 ¿yciorysów. Gdy jego ¿ona Barbara pyta³a go, dlaczego to robi, on odpowiada³: „A co bêdê stale piep***y³ to samo”. „W latach nastoletnich, gdy ju¿ wyniós³ siê z meliny, któr¹ Pêdzel nazywa³a domem, ima³ siê ró¿nych zajêæ, by znaleŸæ ciep³y k¹t do spania. Przez piêæ lat by³ pomocnikiem gajowego, piekarza, trafi³ na nauki do zak³adu œlusarskiego i pracowa³ w sklepie. Trafi³ do poprawczaka, gdzie nauczy³ siê pracy w kamieniarstwie i – co by³o o wiele dla niego wa¿niejsze – zacz¹³ czytaæ ksi¹¿ki. Mia³ podobno uczyæ siê na Uniwersyteckim Studium Przygotowawczym, póŸniej w Wieczorowym Uniwersytecie Marksizmu-Leninizmu przy Ko-

mitecie Wojewódzkim PZPR w Warszawie. Kiedy indziej kszta³ci³ siê w szkole górniczej” – donosi prasa. To, co wiemy na pewno, to ¿e przez lata pracowa³ jako kamieniarz na Pow¹zkach, choæ bardziej by³ znany jako amator pitej po godzinach wódki, ni¿ artysta z talentem do rzeŸb. Na pocz¹tku lat 60. pozna³ Barbarê, za któr¹ „potrafi³ chadzaæ w towarzystwie graj¹cej orkiestry, kilkukrotnie zapraszaj¹c j¹ na kawê”. „Basica” – bo tak j¹ pieszczotliwie nazywa³ – nie mia³a lekkiego ¿ycia z aktorem. Przez lata walczy³a zaciekle z jego chorob¹ alkoholow¹, czêsto musia³a zamykaæ mê¿a w domu na klucz, ¿eby nie szlaja³ siê po knajpach. Himilsbach regularnie trafia³ do izby wytrzeŸwieñ i do aresztów za pijackie burdy, l¹dowa³ w wielu warszawskich melinach, a w jednej z bójek z³amano mu nos. Ma³o kto wie, ¿e Jan Himilsbach zadebiutowa³ jako poeta, by³ te¿ autorem opowiadañ: „Monid³o”, „£zy so³tysa” oraz „Przepychanki”. Podobno napisa³ te¿ powieœæ pt. „¯¹dam prokuratora”, ale… gdzieœ j¹ zawieruszy³. Pod koniec lat 60. spotka³ Marka Piwowskiego, z którego ojcem zdarza³o mu siê usi¹œæ do kielicha. To Himilsbach namówi³ przysz³ego re¿ysera do zdawania do szko³y filmowej. Ten obieca³ mu, ¿e je¿eli coœ wyjdzie z jego kariery filmowej, zaanga¿uje go do swojego pierwszego filmu, którym okaza³ siê kultowy ju¿ „Rejs”. I tak – kamieniarz z Pow¹zek – zosta³ jedn¹ z najbardziej oryginalnych postaci polskiej kinematografii. Gdyby ¿y³, w pierwszych dniach maja skoñczy³by 92 lata. ❍

KURIER PLUS 6 MAJA 2023 www.kurierplus.com 14
Weronika Kwiatkowska
Karl Lagerfeld z kotk¹ Choupette Jan Himilsbach Penélope Cruz Michaela Coel Dua Lipa Roger Federer z ¿on¹ Mirk¹ Anna Wintour i Bill Nighy A$AP Rocky i Rihanna Doja Cat Jared Leto Lil Nas X Janelle Monae Kim Kardashian Pedro Pascal Anne Hathaway

Dooko³a sto³u Adam Ma³osolny

Bourbon - król amerykañskich trunków

Bourbon to rodzaj amerykañskiej whiskey, destylowany z ziaren zbó¿ takich jak pszenica, jêczmieñ, kukurydza i ¿yto. Ziarno gotowane jest w wodzie i pododaniu dro¿d¿y rozpoczyna siê proces fermentacji. Powstaje wówczas dziewiêcioprocentowy alkohol, nazywany czasem „piwem bimbrownika”. Taka substancja poddawana jest destylacji, w której powstaje mocny alkohol. Brzmi to prosto, ale jak zawsze diabe³ tkwi w szczegó³ach. Aby stworzyæ wysokiej jakoœci bourbon wa¿na jest proporcja zbó¿ w mieszance i temperatura ich gotowania. Bardzo wa¿ny jest gatunek dro¿d¿y, których szczep jest tajemnic¹ ka¿dej szanuj¹cej siê gorzelni. Do tego dochodzi proces destylacji, a nastêpnie czas dojrzewania w dêbowej beczce. Whiskey mo¿e mieæ wiele wyraŸnie ró¿ni¹cych siê od siebie smaków, ale to bourbon zas³uguje tu na szczególne wyró¿nienie. Jest on produktem czysto amerykañskim i nawet Kongres uzna³, ze jest to amerykañski, narodowy alkohol.

Aby nazwaæ ostateczny produkt destylacji bourbonem, mieszanka zbó¿ z których powstaje musi zawieraæ w sobie co najmniej 51% kukurydzy. Kukurydza nie mo¿e tak¿e stanowiæ wiêcej ni¿ 79% ca³ego u¿ytego do fermentacji ziarna. Jeœli kukurydzy jest wiêcej, wówczas uzyskany alkohol nazywa siê kukurydzian¹ whisky. Resztê ziarna stanowi mieszanka ¿yta, pszenicy i jêczmienia. Tak stworzony bourbon dojrzewa w nowych, wypalonych od œrodka dêbowych beczkach (st¹d bursztynowy kolor trunku) i nie mo¿e zawieræ wiêcej ni¿ 62.5% alkoholu. Do bourbona nie mo¿na dodawaæ barwników i sk³adników poprawiaj¹cych smak. Trunek dojrzewa minimum dwa lata i nazywany jest wówczas straight bourbon. Jeœli dojrzewa d³u¿ej, informacja o tym musi znajdowaæ siê na etykiecie butelki. Dojrzewanie trunku jest niezwykle wa¿ne, bo w tym procesie do beczki dostaje siê niewielka iloœæ tlenu tworz¹c reakcjê chemiczn¹, poprawiaj¹c¹ smak alkoholu.

Niektórzy uwa¿aj¹, ¿e prawdziwy bourbon musi pochodziæ z Kentucky, ale nie jest to ujête w ¿adnej konkretnej regulacji. W s¹siednim stanie Tennessee produkuje siê identyczny alkohol jak w Kentucky, ale zanim trafi do beczki, przechodzi on przez filtr z wêgla drzewnego. Wêgiel drzewny pochodzi z drewna klonowego i w tym procesie z alkoholu usuwane s¹ zwi¹zki siarki. Dziêki temu „Tennessee whiskey” jest delikatna i ³agodna w smaku („Jack Daniels”).

Beczki w jakich przechowuje siê bourbon zrobione s¹ najczêœciej z drewna amerykañskiego bia³ego dêbu, który roœnie w lasach po³udniowych stanów. Beczka mo¿e byæ u¿yta tylko jeden raz, ale nie jest wyrzucana. Kupuj¹ je producenci wyrafinowanych piw, a tak¿e szkoccy gorzelnicy, którzy w beczkach po bourbonie le¿akuj¹ swoj¹ s³ynn¹ whisky.

Bourbon w smaku jest s³odko-pikantny z odcieniem wanilii, karmelu i posmaku bia³ego, œwie¿o wyjêtego z pieca pieczywa. Niekiedy na etykietach butelek z bourbonem mo¿na znaleŸæ opis o wysokiej zawartoœci ¿yta lub pszenicy jaka znalaz³a siê w mieszance zbo¿owej przeznaczonej do fermentacji. Wiêksza zawartoœæ ¿yta sprawia, ¿e bourbon jest bardziej piek¹cy w smaku („Bulleit”), a wiêksza zawartoœæ pszenicy, ¿e jest on ³agodny i ma w swoim smaku „chlebowe”

tony („Maker’s Mark”). Najs³odszy bourbon ma du¿¹ zawartoœæ kukurydzy. Jest jeszcze tzw. sour mash bourbon, w którym do mieszanki zbó¿ dodaje siê niewielk¹ iloœæ sfermentowanego zbo¿a z poprzedniego procesu produkcyjnego. Ten rodzaj bourbona wbrew nazwie jest s³odki i ma wiêksz¹ gamê smaków. Im ciemniejszy jest bourbon tym ma w sobie wiêksz¹ zawartoœæ alkoholu. Bourbon stanowi 2/3 ca³ego amerykañskiego eksportu napojów alkoholowych.

Bourbon, jak wiêkszoœæ produktów spirytusowych ma swoj¹ legendê. Amerykañska whiskey wywodzi siê ze Szkocji i Irlandii. W czasach wojny amerykañskich kolonii z Brytyjczykami o niepodleg³oœæ nazywano whiskey „odwag¹ w p³ynie”. Podczas ekspansji amerykañskich osadników na zachód kontynentu, ka¿dy kto chcia³ siê osiedliæ w Kentucky dostawa³ na w³asnoœæ 80 hektarów ziemi i korzystali z tego g³ównie Szkoci i Irlandczycy. Kentucky okaza³o siê idealnym miejscem do uprawy kukurydzy i gorzelnicy zaczêli stosowaæ j¹ do produkcji alkoholu, zamiast jak dotychczas ¿yta.

Rodzina Samuelsów, która stworzy³a gorzelniê „Maker’s Mark” utrzymuje, ¿e produkuje bourbon od 1783 roku. Patriarcha rodziny – Tailor William Samuels – stworzy³ oryginaln¹ recepturê, któr¹ rodzina przechowywa³a jak relikwiê. W 1943 r. przepis na bourbona sp³on¹³, podpalony w rodzinnej sprzeczce. Pozwoli³o to na stworzenie nowego przepisu, dziêki któremu smak bourbona sta³ siê ³agodniejszy i taki „Maker’s Mark” sprzedaje po dziœ dzieñ. Nie wszyscy jednak przyznaj¹ Samuelsom pierwszeñstwo w stworzeniu bourbona.

Za ojca trunku uwa¿a siê czêsto pastora Baptystów – Elijaha Craiga – który wydestylowa³ whiskey na bazie kukurydzy w 1789 roku. Krytycy tej teorii uwa¿aj¹, ¿e alkohol z kukurydzy pêdzono w tym rejonie znacznie wczeœniej. Tyle, ¿e bourbon to nie tylko destylacja, ale tak¿e dojrzewanie. Craig wykorzysta³ do tego celu dêbow¹ beczkê, w której trzyma³ wczeœniej ryby. Aby pozbyæ siê przykrego zapachu, beczkê wypali³ od œrodka. Przechowywany w niej alkohol czeka³ na swego nabywcê bardzo

d³ugo i Craig zauwa¿y³, ¿e le¿akowanie doskonale wp³ynê³o na smak whiskey.

Pochodzenie nazwy trunku – bourbon

nie jest do dziœ zupe³nie jasne. W 1785 r. wyodrêbniono w stanie Kentucky hrabstwo, które nazwano Bourbon. Nazwê nadano na czeœæ francuskiej dynastii królewskiej Bourbonów, która pomog³a amerykañskim koloniom wywalczyæ niepodleg³oœæ. Inna historia mówi o dwóch francuskich imigrantach, którzy osiedlili siê Louisville, gdzie handlowali whiskey, sprzedaj¹c j¹ w Luizjanie. Luizjana by³a w wiêkszoœci zamieszkana przez imigrantów z Francji i whiskey z Kentucky przypomina³o w smaku francuski koniak. W tym czasie w Nowym Orleanie g³ówn¹ ulic¹ miasta by³a Bourbon Street. Sprzedawany tam trunek nazywano „whiskey z ulicy Bourbonów” – w skrócie bourbon. ¯adna z podanych wersji powstania tej nazwy nie jest pewna.

W 1791 r. prezydent George Washington ob³o¿y³ producentów whiskey dotkliwym podatkiem. Szczególnie niezadowoleni byli gorzelnicy z Maryland i Pensylwanii, produkuj¹cy ¿ytniówkê wysy³an¹ na eksport. Wywo³a³o to masowy protest w tych stanach i niemal¿e doprowadzi³o do zgilotynowania poborcy podatkowego mieszkaj¹cego pod Pittsburgiem. Jego dom spalono, a bitwa ze sprowadzonym do jego ochrony wojskiem trwa³a ca³y dzieñ. Rebelianci zwyciê¿yli i w sile siedmiu tysiêcy ludzi postanowili uderzyæ na miasto. W³adze Pittsburga zareagowa³y wysy³aj¹c mediatorów wraz z wozem wype³nionym beczkami z whiskey. Rebelianci przyjêli prezent i wkrótce byli zbyt pijani aby kontynuowaæ swoj¹ rewolucjê. Wówczas do akcji wkroczy³ sam George Washington, który za³o¿y³ generalski mundur i na czele 12 tysiêcy ¿o³nierzy dotar³ do Pittsburga i zakoñczy³ rebeliê. Od tego czasu amerykañski rz¹d tylko w wyj¹tkowych sytuacjach podnosi³ podatek na whiskey i nawet w czasach Wojny Secesyjnej, kiedy pieni¹dze na prowadzenie walki by³y bardzo potrzebne, opodatkowano rum, ale whiskey zostawiono w spokoju. Dziêki temu rum by³ coraz dro¿szy, a whiskey popularniejsza.

Nazwa „bourbon” zosta³a oficjalnie zatwierdzona w 1840 r. Popularnoœæ i dostêpnoœæ do bourbona sprawi³a, ¿e konsumpcja alkoholu w Ameryce niebotycznie wzros³a, przyczyniaj¹c siê do plagi alkoholizmu. W drugiej po³owie XIX w. wiele stanów og³osi³o prohibicjê co zaowocowa³o przemytem alkoholu. W tamtych czasach nielegalna sprzeda¿ alkoholu nie by³a przestêpstwem jeœli przemytem zajmowa³a siê kobieta i z tego powodu nowojorskie prostytutki zarabia³y na sprzeda¿y alkoholu tyle samo co na cielesnych uciechach.

W latach 20-tych XX wieku wprowadzono poprawkê do konstytucji, która zakazywa³a handlu alkoholem w ca³ym kraju. Gorzelnie produkuj¹ce bourbona pada³y. Przetrwa³y tylko te, które uzyska³y certyfikat pozwalaj¹cy na produkcjê alkoholu w celach medycznych. Po zakoñczeniu prohibicji produkcja bourbona od¿y³a.

W latach 60-tych bourbon znów sta³ siê najpopularniejszym trunkiem Ameryki. Dziesiêæ lat pó¿niej, przez filmy o przygodach Jamesa Bonda zdetronizowa³a go wódka. Przyczyni³a siê do tego tak¿e znacznie wy¿sza cena bourbona, która by³a wynikiem coraz mniejszej poda¿y dêbowych beczek, koniecznych do le¿akowania alkoholu. Drewno na beczki musi schn¹æ w odpowiednich warunkach, na œwie¿ym powietrzu, dziêki czemu bakterie jakie dostaj¹ siê do drewna zjadaj¹ zawarty w nim cukier, co w efekcie daje lepszy smak bourbona. Naukowo ustalono, ¿e 50% smaku bourbona pochodzi z beczki, w której jest przechowywany.

Do dziœ nie ma pe³nej wiedzy o tym, co ostatecznie decyduje o smaku bourbona. W jednej z gorzelni w Kentucky tornado zerwa³o dach i zniszczy³o œcianê magazynu w którym dojrzewa³ bourbon. Przez d³ugi czas beczki z trunkiem wystawione by³y na s³oñce i deszcz. Okaza³o siê poŸniej, ¿e ten konkretny bourbon smakuje lepiej ni¿ jakikolwiek inny stworzony w gorzelni i nikt nie wie co wp³ynê³o na poprawê smaku. Niektórzy producenci bourbona graj¹ w swoich magazynach g³oœn¹ rockow¹ muzykê. Wibracja powietrza powoduje zwiêkszon¹ interakcjê p³ynu z wypalon¹ w œrodku beczk¹, co podobno poprawia smak alkoholu. Tworzenie bourbona to prawdziwa magia przesi¹kniêta prawdziwym duchem Ameryki.

15 www.kurierplus.com KURIER PLUS 6 MAJA 2023
Zbo¿a potrzebne do produkcji bourbona Bourbon w beczkach... Kolekcja bourbonów Bourbon Street w Nowym Orleanie Whisky George Washington ...i w szklance z kostkami lodu Bourbon TW Samuelsa

Pawe³ Gruchacz, business manager zwi¹zku zawodowego Local 78, Cz³owiekiem Roku Pulaski Association of Business and Professional Men

Pomaga ludziom zmieniæ ¿ycie na lepsze

Z piêcioma dolarami na podbój Ameryki

Bazuj¹c na opowieœciach znajomych, zdeterminowany Pawe³ zdecydowa³ siê na wyjazd za ocean. Uda³o mu siê dostaæ wizê, co w tamtych czasach nie by³o oczywiste.

Po zakupie biletu zosta³o mi w kieszeni tylo piêæ dolarów – wspomina. – Na szczêœcie mia³em tu dalsz¹ rodzinê. Pierwsze zetkniêcie z Greenpointem by³o doœæ szokuj¹ce. Wysiadaj¹c z samochodu na rogu ulic Greenpoint i Manhattan zobaczy³em bezdomnego wyci¹gaj¹cego puszki ze œmietnika. „To tak wygl¹da Ameryka?” – zapyta³em. „Witamy, witamy” – us³ysza³em w odpowiedzi.

Imigracja nigdy nie jest ³atwa, chocia¿ w latach 80. i 90. zesz³ego wieku by³a chyba trudniejsza ni¿ w dzisiejszych czasach. Zderzenie z now¹ rzeczywistoœci¹ potrafi¹ byæ wrêcz przera¿aj¹ce.

Nie mia³em ani pracy, ani pieniêdzy, ale na szczêœcie pomog³a rodzina, bo dali na pocz¹tek schronienie i jedzenie – wspomina dziœ Pawe³. – Przez pierwsze tygodnie ³apa³em siê najró¿niejszych zajêæ, dwa dni tu, dwa dni tam. Którejœ niedzieli zadzwoni³ telefon z informacj¹, ¿e jest oferta pracy w piekarni za piêæ dolarów na godzinê.

Najwa¿niejsze dla mnie by³o to, ¿e by³a to sta³a praca. Wypyta³em gdzie i kiedy mam siê stawiæ i poszed³em. To by³a ciê¿ka harówka. ¯eby zarobiæ 500 dolarów musia³em przepracowaæ sto godzin tygodniowo, 16-17 godzin dziennie. Mia³em czas tylko na krótki sen.

W pewnym momencie zrozumia³em, ¿e muszê coœ zmieniæ, bo w ten sposób nie zarobiê pieniêdzy, a na pewno stracê zdrowie.

Od ludzi s³ysza³em: „Pawe³, najlepiej by by³o dostaæ siê do zwi¹zków zawodowych. Tam przynajmniej zachowane s¹ zasady, regulacje, przepisy, oferuj¹ godne zarobki i œwiadczenia. Zrób sobie licencjê na azbesty i te pieni¹dze zarobisz za 40 godzin, a nie za sto” – radzili. Wiedzia³em, ¿e praca na azbestach nie nale¿y do najbezpieczniejszych, ale z drugiej strony w dwa tygodnie mog³em zarobiæ tyle, ile w piekarni przez miesi¹c. Do tego mia³bym czas, ¿eby porz¹dnie odpocz¹æ i ¿yæ w³asnym ¿yciem. W ci¹gu jednego weekendu zrobi³em kurs, otrzyma³em licencjê i w 1994 roku zosta³em pracownikiem azbestowym.

Pawe³ postawi³ te¿ na naukê jêzyka.

Nauczy³em siê go wzglêdnie szybko

przyznaje. – Po nieca³ych trzech latach mówi³em, czyta³em i potrafi³em pisaæ. Wiedzia³em, ¿e bez znajomoœci jêzyka, sukcesu w obcym kraju siê nie osi¹gnie.

Za³o¿enie zwi¹zków lokalnych

Rok póŸniej Pawe³ pracowa³ przy usuwaniu azbestów na lotnisku LaGuardia.

Wtedy zaczêli do nas przychodziæ organizatorzy zwi¹zkowi z Laborers' International Union of North America (LIUNA) i zaczêli opowiadaæ jakie korzyœci p³yn¹ z cz³onkostwa w zwi¹zkach zawodowych

opowiada. – „Zobaczycie jak wkrótce wszystko zmieni siê na lepsze” – obiecywali.

To siê dzia³o tu¿ przed zmianami w strukturach zwi¹zkowych, które nast¹pi³y w 1995 roku. Wtedy dosz³o do oddzielenia prac usuwania azbestów od prac ogólnobudowlanych. I powsta³y lokalne zwi¹zki zawodowe 78 i 79.

–W kwietniu 1996 dostaliœmy tzw. charter czyli b³ogos³awieñstwo na dzia³alnoœæ zwi¹zkow¹ w mieœcie Nowy Jork

wspomina Pawe³. – Natychmiast zosta³em cz³onkiem. To by³o niesamowite, ¿e 1500 pracowników usuwaj¹cych azbest,

w wiêkszoœci wtedy Polaków, zosta³o zrzeszonych w swoim zwi¹zku zawodowym. Zrobi³em od razu kurs na shop stewarda czyli zwi¹zkowego mê¿a zaufania i by³em wysy³any na projekty azbestowe, aby sprawdzaæ czy wszystkie prace przebiegaj¹ zgodnie z przepisami.

Zwyciêska akcja Pawe³ doskonale sobie radzi³ jako shop steward. Wspó³pracownicy darzyli go zaufaniemi zg³aszali zaistnia³e w miejscu pracy problemy. I tu nast¹pi³ kolejny moment zwrotny, którym by³a propozycja zatrudnienia w administracji zwi¹zkowej.

Pracowaliœmy wtedy w Brooklyn Hospital dla National Environmental Safety (Agencja Krajowego Bezpieczeñstwa Œrodowiska) – opowiada. – Z jakiegoœ powodu nasza zap³ata by³a opóŸniona. Nie podoba³o nam siê to i koledzy poprosili abym ten problem rozwi¹za³. Zbli¿a³o siê Bo¿e Narodzenie i ka¿dy chcia³ mieæ pieni¹dze w kieszeni. Kontrakt podpisany z firm¹ nie pozwala³ nam na strajk, wiêc sprawê trzeba by³o za³atwiæ ugodowo. Po przerwie obiadowej poszed³em do kierownika i grzecznie, acz stanowczo, powiedzia³em, ¿e jesteœmy gotowi do kontynuowania pracy, ale jeœli dostaniemy zaleg³e czeki. Zapyta³em te¿ czy on swoj¹ pensjê otrzyma³, a kiedy potwierdzi³, to mu powiedzia³em, ¿e przecie¿ jesteœmy takimi samymi ludŸmi. „Nie proszê ciê o ¿adn¹ przys³ugê, tylko o zap³atê za ciê¿k¹ pracê”

doda³em. I okaza³o siê, ¿e jednak mo¿na by³o dostarczyæ czeki, tylko nie zrobiono tego ze zwyk³ego lenistwa. Nasza akcja okaza³a siê zwyciêska. Ju¿ nastêpnego dnia zadzwoni³ do mnie ówczesny prezes lokalnego zwi¹zku i zaprosi³ mnie na rozmowê, bo jak stwierdzi³, rozumia³em jaki jest koncept i za³o¿enia zwi¹zkowe. Na nowym stanowisku zatrudniono mnie na trzymiesiêczny okres próbny.

– No i te trzy miesi¹ce trwaj¹ do dzisiaj, czyli 27 lat – œmieje siê Pawe³. – Jestem jedynym zwi¹zkowcem, który przeszed³

drogê od robotnika przez shop stewarda, organizatora, na leader organizer, czyli koordynatora trzech stanów, gdzie prowadzi³em z sukcesem kampanie zwi¹zkowe.

Moja filozofia jest taka – zwi¹zek zawodowy zmieni³ moje ¿ycie, wiêc teraz chcê i mogê wykorzystaæ zdobyte stanowisko, aby zmieniaæ ¿ycie innych na lepsze poprzez prowadzenie dobrych negocjacji, a tym samym zapewnienia godziwych stawek i dobrych benefitów.

Zostawi lepsze miejsce, ni¿ zasta³

Dziœ Pawe³ Gruchacz jest dyrektorem handlowym (business manager) zwi¹zku. W latach 2006-2018 piastowa³ urz¹d Secretary of Treasure czyli skarbnika.

–W 2018 roku przegraliœmy wybory i pracowa³em przez rok dla siostrzanego zwi¹zku lokalnego 79 – opowiada Pawe³. –

Niestety nowy zarz¹d, po objêciu obowi¹zków, nie poradzi³ sobie z wyzwaniem i zniszczy³ to, co budowaliœmy przez ponad 20 lat. Sytuacja by³a tak kiepska, ¿e po roku szefowie LIUNA wyznaczyli mnie na komisarza do spraw zarz¹dzania. Po udanej dzia³alnoœci zarz¹du komisarycznego poprosi³em swojego wiceprezesa, abym móg³ wystartowaæ na najwy¿sze stanowisko, czyli business manager. Wygra³em wybory z wynikiem 3:1. A potem z sukcesem przeprowadziliœmy negocjacje o podwy¿ki stawek. Zreformowa³em te¿ fundusz emerytalny, dziêki czemu podwy¿szono ludziom emerytury o 30 proc., stworzy³em te¿ fundusz prawny. Niedawno kupiliœmy budynek na Woodside, w zachodniej czêœci Queensu, co by³o moj¹ ostatni¹ obietnic¹ przedwyborcz¹. Chcê, ¿eby ludzie wiedzieli, ¿e jak Pawe³ st¹d odejdzie, to pozostawi po sobie coœ, co ka¿dy bêdzie pamiêta³. Chcê ¿eby to miejsce by³o lepszym, ni¿ je zasta³em.

Local 78, od momentu powstania do dziœ, mocno siê zmieni³ je¿eli chodzi o cz³onkostwo.

– Na pocz¹tku Polacy stanowili oko³o 80 procent – t³umaczy Pawe³. – Zmieni³o siê to po atakach 11 wrzeœnia 2001. Wszyscy zostali zatrudnieni na Ground Zero przy odgruzowywaniu. Ale ludzie ju¿ wkrótce zaczêli chorowaæ, bo jak wysz³o na jaw, zapewnienia ówczesnego burmistrza Rudy Giulianiego i DEP (Departamentu Ochrony Œrodowiska), ¿e tam nie ma ¿adnych szko-

dliwych substancji, okaza³y siê k³amstwem. Tam by³ azbest, o³ów, tam by³a ca³a tablica Mendelejewa, trucizny, które ludzie wdychali. Po rocznym odgruzowywaniu wielu zapad³o na choroby p³ucne, nowotwory, zawa³y serca, depresje i wiele innych.

Jednak rêce do pracy wci¹¿ by³y potrzebne, a myœmy nie dysponowali ju¿ takimi zasobami ludzkimi. I dos³ownie z dnia na dzieñ zwi¹zek zosta³ zasilony przez 7800 latynoskich pracowników. To dlatego dziœ Latynosi stanowi¹ oko³o 70 proc. cz³onków, a pozosta³e 30%, to nie tylko Polacy, ale równie¿ Czesi, S³owacy czy Ukraiñcy.

Rok 2001 zmieni³ nie tylko oblicze Ameryki, ale ca³ego œwiata – uwa¿a Pawe³. – Dolar spad³ bardzo nisko, zaostrzono przepisy emigracyjne i ludzie przestali widzieæ w Ameryce tê szansê, któr¹ ja widzia³em. Przed 2001 Ameryka by³a matk¹ œwiata. Bez wzglêdu na status imigracyjny ludziom ¿y³o siê wygodnie i bezpiecznie. Nikt nie pyta³ o papiery, tylko o to, czy jesteœ gotowy do pracy. 4 kwietnia minê³o 30 lat od mojego przyjazdu. Ameryka mnie nie pyta³a jak wygl¹dam, jakim mówiê jêzykiem, w co wierzê. Ameryka mnie wynagrodzi³a za ciê¿k¹ pracê.

Zwi¹zkowy zwi¹zek

Jest wiele zawodów, które wymagaj¹ poœwiêcenia, czêsto kosztem rodziny. Praca zwi¹zkowca jest jednym z nich. Dlatego ¿yciowy partner musi wykazywaæ siê wyrozumia³oœci¹. Albo musi zawodowo robiæ to samo. I tak siê sta³o w przypadku Paw³a i Bo¿eny, którzy pobrali siê 27 lat temu. – Tworzymy zwi¹zkowy zwi¹zek –œmieje siê Pawe³. – Moj¹ kochan¹ Bo¿enkê pozna³em w 1995 r. i zakochaliœmy siê w sobie od pierwszego wejrzenia. I do dziœ to wejrzenie trwa. Stworzyliœmy bardzo udane ma³¿eñstwo.

Powoli i mozolnie budowali swoje wspólne ¿ycie od – jak mówi Pawe³ – ³y¿ki i miski do rodzinnego domu na Staten Island. Wychowali dwóch synów Piotra i Sebastiana. A dziœ ju¿ s¹ dziadkami 12letniego Daniela i 14-letniej Melissy. – Jesteœmy z¿yt¹ i kochaj¹c¹ siê rodzin¹.

O ¿onie wyra¿a siê w tak piêkny sposób, ¿e a¿ siê ciep³o na sercu robi. Nie nazwie jej inaczej jak „moja Bo¿enka”.

Jest pracowita jak mrówka i jest wymarzon¹ partnerk¹ ¿yciow¹ – zapewnia. – Moja kariera na pocz¹tku wymaga³a wielu poœwiêceñ, du¿o s³u¿bowo wyje¿d¿a³em, godzinami siedzia³em na spotkaniach i nad papierami, czasem tygodniami nie mia³em dnia wolnego. Bez akceptacji Bo¿enki, jej wsparcia i wyrozumia³oœci, prawdopodobnie byœmy nie przetrwali. W koñcu doszliœmy do wniosku, ¿e mamy wybór – albo wracam na azbesty i bêdê robi³ to, co robi³em, albo musimy siê poœwiêciæ i iœæ za czymœ lepszym. Wybraliœmy drug¹ opcjê i dziœ oprócz wspomnieñ mamy owoce tych poœwiêceñ. Nikt nam niczego nie da³, na wszystko zapracowaliœmy sami. A Bo¿enka, która w Polsce by³a pielêgniark¹, jednak w Ameryce nigdy nie pracowa³a w zawodzie, z czasem sama zosta³a zwi¹zkowcem. Dziœ dzia³a w 32BJ

zwi¹zku zrzeszaj¹cym pracowników budynków mieszkalnych. Jest kierowniczk¹ budynku nale¿¹cego do Durst Organization. Ma pod sob¹ ludzi, o których dba nie tylko jako szefowa, ale te¿ jako cz³onkini zwi¹zku i spe³nia siê w tym co robi. Dzieci tak¿e id¹ w nasze œlady. Syn Sebastian pracuje jako organizator zwi¹zkowy, a wnuk Daniel ju¿ pyta „dziadek, a w razie jak mi siê coœ nie uda na studiach, to pomo¿esz mi za³atwiæ pracê zwi¹zkow¹?”

KURIER PLUS 6 MAJA 2023 www.kurierplus.com 16
➭ 1 ➭ 18
Pawe³ (w œrodku) z cz³onkami Local 78 podczas parady z okazji Dnia Pracy Pawe³ i Bo¿ena Gruchacz stworzyli zwi¹zkowy zwi¹zek, bo oboje s¹ zwi¹zkowymi dzia³aczami W 2011 roku Pawe³ jako Marsza³ek Parady Pulaskiegio prowadzi³ kontyngent ze Staten Island

El¿bieta Baumgartner radzi

Kiedy komornik zajmie auto za d³ugi

El¿bieta Baumgartner

Oto list od Pani Niny:

Moj syn kupi³ auto na raty, sp³aci³ po³owê po¿yczki, póŸniej nie p³aci³, bo nie mia³ z czego, wiec bank zabra³ mu auto. Bank sprzeda³ auto na aukcji bankowej i teraz œle listy, ¿e syn jest winny bankowi 7,000 dol. za to zabrane auto. Czy coœ takiego jest mo¿liwe? Syn nie ma samochodu, nie ma pieniêdzy, ale pozosta³ mu d³ug w banku. Jakim prawem?

Co siê dzieje?

Bank udzieli³ synowi pani Niny po¿yczki pod zastaw samochodu. Pojazd jest zastawem, który ma gwarantowaæ, ¿e d³ug zostanie zwrócony. Powiedzmy, ¿e pani syn zaci¹gn¹³ d³ug w wysokoœci 27,000 dol., po czym sp³aci³ 10,000 dol., a bank sprzeda³ samochód za 10,000 dol. W sumie bank odzyska³ 20,000 dol., a pozosta³o jeszcze 7,000 dol, który syn musi zwróciæ. Jakim prawem? Syn podpisa³ z bankiem umowê, która okreœla, ¿e po¿yczy³ 27,000 dol. na okreœlony procent i termin. Syn naruszy³ warunki umowy przez zaprzestanie sp³at, wiêc bank odebra³ zastaw i go sprzeda³, co zmniejszy³o d³ug syna do 7,000 dol. Bank ma pe³ne prawo to zrobiæ, bo tak stanowi umowa po¿yczkowa, któr¹ syn podpisa³.

Odebranie zastawu (repossession)

D³ug udzielony pod zastaw (secured debt) – to po¿yczka zabezpieczona przedmiotem maj¹tkowym kupionym na kredyt. Przyk³adem jest po¿yczka samochodowa, dawana pod zastaw kupowanego auta. Je¿eli klient zaniedba sp³aty po¿yczki, bank mo¿e odebraæ mu samochód. Bank nie robi tego sam, lecz najmuje odpowiedni¹ firmê (repossession company), odpowiednik polskiego komornika.

Odebranie zastawu nazywa siê repossession A¿eby po¿yczkodawca (bank) móg³ odebraæ zastaw, musz¹ byæ spe³nione nastêpuj¹ce warunki:

➦ Bank musi mieæ legalny udzia³ w zastawie (security interest). Wymaga to kontraktu na piœmie, podpisanego przez obydwie strony i spe³niaj¹cego wymogi prawa.

➦ Klient naruszy³ warunki umowy po¿yczkowej, daj¹c bankowi prawo do odebrania zastawu. Mo¿e to byæ opóŸnienie lub zaprzestanie sp³at, albo nie wykupienie ubezpieczenia.

➦ Przejêcie zastawu (repossession) musi byæ przeprowadzone zgodnie ze stanowym prawem. Nakaz s¹dowy nie jest konieczny, ale przejêcie musi siê odbyæ bez naruszenia spokoju (without a breach of the peace). Pracownicy agencji windykacyjnych czêsto naruszaj¹ przepisy, potrafi¹ wtargn¹æ do czyjegoœ domu, potr¹ciæ protestuj¹ce osoby. Jest to nielegalne i mo¿esz wtedy pozwaæ agencjê do s¹du. Porozmawiaj o tym z prawnikiem.

Jak odzyskaæ przejêty samochód

Je¿eli zalegasz z po¿yczk¹, a twój samochód znikn¹³ sprzed domu, to mo¿esz go odzyskaæ, zale¿nie od stanowych przepisów. W niektórych stanach odzyskasz auto, je¿eli uregulujesz zaleg³e raty i zwrócisz koszt windykacji. W innych stanach komornik odda ci samochód tylko wtedy, gdy go wykupisz – czyli d³ug sp³acisz ca³kowicie.

Je¿eli z³o¿y³eœ wniosek o bankructwo przed sprzeda¿¹ auta, procedura przejêcia samochodu zostaje wstrzymana, co daje ci wiêcej czasu na wykupienie pojazdu.

Mo¿esz te¿ swój samochód odkupiæ na aukcji, co nie zwolni ciê od zwrócenia bankowi nadwy¿ki d³ugu (patrz dalej).

Sprzeda¿ auta na aukcji

Powiedzmy, ¿e odebrano ci samochód, który kupi³eœ na kredyt. Bank sprzeda samochód na publicznej aukcji. W niektórych stanach, jak w Nowym Jorku, aukcje musz¹ byæ wy³¹cznie publiczne, odpowiednio og³oszone. Sprzeda¿ zajêtego mienia musi odbywaæ siê zgodnie z przepisami. Oto dwa podstawowe warunki, które musz¹ byæ spe³nione. Po pierwsze, d³u¿nik ma byæ poinformowany o sprzeda¿y (dacie, miejscu) z odpowiednim wyprzedzeniem, by mieæ szansê na podjêcie kroków zaradczych. Po drugie, sprzeda¿ auta musi byæ prawid³owa z komercyjnego punktu widzenia (commercially reasonable), by samochód zosta³ sprzedany po rozs¹dnej cenie. W tym celu wierzyciel musi zapewniæ umycie samochodu czy nawet, je¿eli to konieczne, naprawienie go przed aukcj¹, odpowiednio og³osiæ licytacjê w prasie oraz ustaliæ minimaln¹ cenê, by samochód nie zosta³ sprzedany poni¿ej rzeczywistej wartoœci.

Gdyby bank sprzeda³ auto za wiêcej ni¿ wynosi d³ug, to musia³by zwróciæ d³u¿nikowi nadwy¿kê.

Bank domaga siê dop³aty

Nie myœl, ¿e oddanie kluczyków bankowi zwalnia ciê ze wszystkich nale¿noœci. Nie dopuœæ do windykacji auta, bo du¿o na tym stracisz. Licytacja z pewno-

œci¹ nie pokryje zaleg³oœci, a bank zwróci siê do ciebie z regresem o dop³acenie brakuj¹cej kwoty (deficiency). Je¿eli odmówisz, to bank odda sprawê do firmy windykacyjnej (collection agency), a nawet mo¿e pozwaæ ciê do s¹du, by uzyskaæ nakaz p³atnoœci (deficiency judgement)

W przypadku syna pani Niny zaleg³oœæ wynosi 7,000 dol. Gdyby kredyt by³ porêczony przez rodziców czy przyjaciela, wtedy porêczyciel sta³by siê odpowiedzialny za dop³acenie niedoboru.

Pani Nina ma racjê: syn pozosta³ bez samochodu, ale z d³ugiem. Jak widaæ, nie warto kupowaæ drogich samochodów na kredyt, gdy nie ma siê sta³ego Ÿród³a przychodu. Saldo po¿yczki jest przewa¿nie wiêksze od wartoœci auta. Wartoœæ nowego pojazdu spada o oko³o dziesiêæ procent po wyjechaniu z placu dealera, a trzyletni pojazd bywa wart po³owê ceny nowego.

Opisane powy¿ej wymagania dotycz¹ce procesu odzyskania zastawu (repossession) s¹ wa¿ne, bowiem je¿eli nie zostan¹ spe³nione, bank przegra w s¹dzie. Ponadto

nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Otwieram biznes”, „Praca w Ameryce”, „¯ycie od nowa”, „Jak oszczêdzaæ na podatkach” i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy

Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492

www.PoradnikSukces.com

poczta@poradniksukces.com

d³u¿nik mo¿e sam pozwaæ wierzyciela do s¹du o odszkodowanie.

Jak unikn¹æ k³opotów Kluczem do unikniêcia k³opotów jest wywi¹zywanie siê z warunków umowy po¿yczkowej. Banki nie s¹ zainteresowane przew³aszczaniem samochodów, bo to dla nich kosztowna i k³opotliwa procedura. Je¿eli masz k³opoty ze sp³at¹ rat, to dzia³aj szybko. Porozmawiaj z bankiem i poproœ o karencjê p³atnoœci. Masz w¹tpliwoœci – skonsultuj siê z prawnikiem. Banki bywaj¹ wyrozumia³e, szczególnie w trudnych czasach. Je¿eli twoje przychody spad³y, poproœ o wyd³u¿enie okresu sp³aty po¿yczki, przez co zmniejsz¹ siê twoje miesiêczne raty. Uratujesz w ten sposób swoj¹ wierzytelnoœæ kredytow¹ i samochód. ❍

Nie ubiegaj siê o emeryturê zanim nie poznasz przepisów i pu³apek

Labirynt emerytur imigranta

wyjaœniaj¹ unikalne ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner

„Emerytura polska i amerykañska” – ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym. Cena $35 + $5 za przesy³kê.

„WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. Cena $30 + $5 za przesy³kê.

“Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Dowiedz siê, jak maksymalizowaæ œwiadczenia swoje i rodziny. $35 +$5 za przesy³kê.

Równie¿: “Powrót do Polski” ($35+$5), „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla seniorów wracaj¹cych do kraju ($35+$5), „Obywatelstwo z przeszkodami” ($35+$5).

Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492

www.PoradnikSukces.com

17 www.kurierplus.com KURIER PLUS 6 MAJA 2023

Pomaga ludziom zmieniæ ¿ycie na lepsze

Bóg da³ drugie ¿ycie

Pawe³ w tym roku skoñczy 58 lat.

– Czujê siê spe³niony, czujê siê zadowolony i kocham to, co robiê – twierdzi. – Mam jeszcze sporo do zrobienia. A otar³em siê o œmieræ. Jednak Bóg nie pozwoli³ mi odejœæ i czekam na zadania, które pojawi¹.

Podczas pandemii Pawe³ zachorowa³ na covid-19. Spêdzi³ 30 dni w szpitalu, z czego 11 w œpi¹czce farmakologicznej.

Walczy³em o ¿ycie – wspomina. – I sta³ siê cud. Jestem katolikiem i wierzê, ¿e Bóg dobiera sobie ludzi, przez których dzia³a. Wys³a³ do mnie mojego kolegê ksiêdza z ostatnim namaszczeniem. Nastêpnego dnia zacz¹³em sam oddychaæ. Intubacja by³a ju¿ niepotrzebna. Wiara jest dla Paw³a bardzo wa¿na. Wie, ¿e ka¿dy cz³owiek miewa swoje czarne dni i momenty zw¹tpienia, bo sam przez takie przechodzi³ i wci¹¿ gorsze chwile siê zdarzaj¹.

Zawsze wtedy proszê o to, co dla mnie najwa¿niejsze: „Panie Bo¿e, obym nie zw¹tpi³” – opowiada. – W zale¿noœci od krzy¿a, który musimy udŸwign¹æ, widaæ jaka naprawdê jest nasza wiara. Kiedy le¿a³em ca³kiem sam w szpitalu, uratowa³o mnie s³uchanie Radia Maryja, Ewangelia i modlitwa. Dziêkowa³em Bogu, ¿e dosta³em drug¹ szansê i prosi³em, abym z pokor¹ zniós³ chorobê.

W skomplikowanych i bolesnych sytuacjach zawsze pada na kolana i prosi: – Panie Bo¿e, jestem za ma³y, ¿eby sam to rozwi¹zaæ, Tobie powierzam moje problemy.

– Jeszcze siê nie zawiod³em. Wszystko siê pozytywnie rozwi¹zuje – twierdzi.

Jako cz³owiek mocnej wiary Pawe³ bardzo ubolewa nad krytyk¹ polskiego papie¿a. –

Jest mi bardzo przykro, ¿e Polacy znaleŸli drogê, aby brukaæ imiê œwiêtego Jana Paw³a II – mówi. – To jest smutne, ¿e robi to naród, z którego wyszed³ najwa¿niejszy w historii Watykanu pontyfikat. Bo ta-

kiego papie¿a nie by³o w ca³ej historii. Dziœ ludzie siê k³óc¹ o to czy on coœ wiedzia³, czy czegoœ nie wiedzia³, czy coœ ukrywa³. A to nie ma nic wspólnego z ¿yciem Jana Paw³a II. To by³ lider ponad miliarda ludzi. Czy coœ siê mog³o wymkn¹æ w jego ¿yciu spod kontroli? Absolutnie tak, ale czy Jan Pawe³ II coœ tuszowa³ czy zataja³? Nie ubli¿ajcie mu, nie niszczcie jego imienia.

Dumny z bycia Polakiem Pomimo nawa³u obowi¹zków, jakie niesie praca zwi¹zkowca, Pawe³ Gruchacz nie zapomina sk¹d pochodzi. Polskoœæ i ojczyste tradycje s¹ dla niego wa¿ne.

Przez dwa lata udziela³em siê na Staten Island w komitecie parady Pulaskiego, ale moje obowi¹zki jako zwi¹zkowca s¹ ogromne – opowiada. – Nie lubiê robiæ niczego na pó³ gwizdka i jak coœ robiê, to na sto procent albo wcale. Dlatego przekaza³em dalej pa³eczkê. Aktywnie dzia³am w radzie parafialnej przy koœciele œw. Stanis³awa Kostki na Staten Island. Pomagam proboszczowi Jackowi WoŸnemu, który jest oddanym kap³anem parafii. Anga¿ujê siê w orga-

Zamów og³oszenie drobne

Wynajmê pokój na Greenpoincie (przy Norman Ave), osobie pracuj¹cej lub na weekendy.

Kontakt: 347.3350701

● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW

● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423

Jako cz³owiek wierz¹cy, Pawe³ Gruchacz aktywnie uczestniczy w ¿yciu parafii œw. Stanis³awa Kostki na Staten Island

nizacjê polonijnych festiwali. To jest nasza duma, kiedy mówimy, ¿e jesteœmy Polakami, kiedy mo¿emy zaprezentowaæ nasz¹ kulturê Amerykanom, poczêstowaæ pierogami, go³¹bkami, bigosem czy kie³bas¹. Ca³e moje ¿ycie w Ameryce staram siê pokazywaæ polskoœæ w jak najlepszym œwietle. I w³aœnie dlatego zarz¹d Pulaski Association postanowi³ nie tylko wybraæ Paw³a Gruchacza Cz³owiekiem Roku, ale tak¿e zaprosiæ go w szeregi organizacji.

Anna-Pol Travel

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Acupuncture and Chinese Herbal Center

Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

96 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI

Us³ugi w zakresie:

TAX & CONSULTING EXPERT

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje

✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354

Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

KURIER PLUS 6 MAJA 2023 www.kurierplus.com 18
AGENCY
T³umaczenia
Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 el. 718-416-0645, Fax 718-416-0653
VEL
Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek
Cena $10 za maksimum 30 s³ów
➭ 16
Info@mpankowski.com

Abstrakcyjny spokój

Przygotowywa³am krótk¹ notkê, tekst dla Em na temat jej obrazów, którym nada³a tytu³ „Tranquilidad”. Spokój. Prosi³a jednak, by nie t³umaczyæ tytu³u. To by³aby zbyt wielka dos³ownoœæ. Kontekst sam wprowadzi widza w odpowiedni nastrój. Czemu wybra³a hiszpañskie s³owo? Mieszka od lat na po³udniowej Florydzie, jak ja, a tu hiszpañski powszechnie u¿ywany, ale nie w tym przyczyna. „Tranquilidad to dla mnie Andaluzja, moja Andaluzja. By³am tam szczêœliwa”. Drugi dom, a mo¿e emocjonalnie wtedy pierwszy? I Ivo, Hiszpan o kolorowym pochodzeniu i ¿yciorysie. Spêdzali zimy w miasteczku niedaleko Tarify, na samym koñcu po³udniowego cypla, na koñcu Hiszpanii. On uczy³ w szkole kitesurfingu. Oboje czêsto surfowali. Ona bardziej dla niego i przez niego, na p³ytszej wodzie, bez odwagi, bez ryzyka. Jej odwaga wyra¿a³a siê w p³ótnach, szkicach, seriach obrazów, które tam powstawa³y. W namiêtnoœci, któr¹ w nie wk³ada³a.

Oboje lubili pla¿owy tryb ¿ycia, mieszkanie w przystosowanym, ledwo przystosowanym, starym samochodzie dostawczym marki Ford, który trudno by³o zmusiæ do jazdy. Zgrzyta³ i wydawa³ dŸwiêki wprawiaj¹ce Em w ogromne zak³opotanie: „nie wiedzia³am, czy przypadkiem nie robiê temu staruszkowi jakiejœ krzywdy!”. Czasem Ford stawia³ na swoim i nie by³o mowy, ¿eby ruszy³. Przez tygodnie. Ale ¿ycie by³o wspania³e. Proste, nomadyczne, bez lukru jakiegokolwiek komfortu. Niemniej Em nie mia³a gdzie malowaæ w tych warunkach, a to przecie¿ ogromna czêœæ jej ¿ycia. Taka wewnêtrzna koniecznoœæ, potrzeba, któr¹ obcowanie z natur¹ tylko pog³êbi³o. Wynajmowa³a wiêc pokój w zaniedbanym domu i nazwa³a go „pracowni¹”. W³aœcicielom nie przeszkadza³o, ¿e czasem tam spali, czasem zapraszali gromadê nomadów z pla¿y i malarzy z krêgu Em. Pokoik wychodzi³ na zachwaszczony do niemo¿liwoœci ogródek. Zagl¹da³ tam piesek wêdrowniczek, którego karmi³a, szary wiecznie smutny osio³ek przygarniêty przez w³aœcicieli, z którym siê zaprzyjaŸni³a, no i wœcibskie kury, które tolerowa³a. Ivo przyrz¹dza³ tajine z warzyw, kurczaka, ryb. Wielkie gliniane naczynie godzinami sta³o na kuchence jak wielka tajemnica, i powoli, powoli, wydobywa³y siê z niego coraz to nowe zapachy. I zawsze „coœ” smacznego, niezaplanowanego z tego wychodzi³o. „By³ w tym ca³kowity brak przewidywalnoœci”, mówi³a, i to nauczy³o j¹ spokoju. Ta niemo¿liwoœæ przewidywania, zaplanowania, takie surfowanie przez ¿ycie. Bez zobowi¹zañ.

Tranquilidad, spokój serca, ducha, cia³a. Ukojenie. Wszystko w jednym…

Em dopytuje siê o „tekœcik”. Taka jest. Jeœli czegoœ chce, to raczej natychmiast. Dopytuje siê delikatnie, ale ju¿ trzeci raz. A dla mnie w pisaniu „natychmiast” nie istnieje. Istnieje atmosferka, klimacik, jakiœ zapach, s³owo, uœmiech, skojarzenie. To sprawia, ¿e zaczynam snuæ myœli. To, co chêtnie zreszt¹, sk³adam s³owami dla Em, zw³aszcza to wymaga jakiegoœ zap³onu. Przecie¿ ja tego malarstwa nie ro-

zumiem! Dzia³am instynktownie. Dyletancko.

Pomarañczowe „Tranquilidad” sta³o najpierw w kuchni, oczywiœcie w bezpiecznym miejscu. Potem przenios³am je do pokoju. Spêdzi³o ze mn¹ noc, blisko ló¿ka, tak ¿ebym mog³a siê do niego obudziæ. Mia³o mnie natchn¹æ. Drugi jej obraz z tej serii.

Tytu³ zapraszaj¹cy do relaksu, do wyciszenia. Em zaczyna znowu malowaæ, po d³ugiej przerwie, jest niecierpliwa, a to u niej objaw powrotu energii. Mimo to ze zdrowiem trzeba poczekaæ. To by³ nie pierwszy nawrót.

Nasza znajomoœæ jest chropowata, ma swoje œredniki i przecinki, a przede wszystkim wielokropki, przerwy, kiedy praktycznie prawie siê nie komunikujemy. Jakieœ zdjêcie sk¹dœ bez komentarza na WhatsApp, jakieœ polubienie pod moj¹ kwartyn¹ („lubiê twoje wiersze, bo s¹ krótkie, taka kwintesencja”). Teraz wkraczamy w czas intensywniejszy, a to za spraw¹ tego nowego cyklu, „Tranquilidad”, serii powracania do czasu szczêœcia w Andaluzji. To jej wspomnienia ujête w abstrakcjê. Wiem o tym.

Em ma mêcz¹c¹ mnie cechê: ci¹g³e dopytywanie siê: „zaczê³aœ ju¿?”. Albo „przeœlij mi choæ parê s³ów, ¿ebym wiedzia³a co pichcisz”. I tak dalej. Dlatego potrzebujê niekiedy przestrzeni miêdzy nami. W sensie dos³ownym i przenoœnym. Potrzebujê tranquilidad, mojego uspokojenia, wyciszenia, a w rezultacie wyeliminowania Em na jakiœ czas…

Tytu³ dobry, miêsisty, jest w nim materia utkana z ciep³a. Tak to odbieram. Ale ja przecie¿ tylko dziêki Em polubi³am ten jej sposób wyra¿ania siebie. Zanim j¹ pozna³am mia³am ogromne trudnoœci z przyswajaniem malarstwa, które uprawia. Abstrakcji. Wzrusza³am na nie ramionami, tak jak ona to robi³a krocz¹c obok mnie, kiedy wpatrywa³am siê z zachwytem w prace XIX wiecznej polskiej malarki Anny Biliñskiej, wystawione w Mu-

zeum Narodowym w Warszawie. „Realizm. To mnie kompletnie nie rusza”. Wyrobi³am siê jednak, na ¿yczenie Em i wspomagam j¹, kiedy tylko jestem w stanie prze³o¿yæ jej kapryœne obrazy na s³owa. Ta „seria”, to na razie dwa p³ótna. Pierwsze jest moj¹ w³asnoœci¹. Tiulowe szale, delikatne kszta³ty w odcieniach niebieskoœci. I zadziwiaj¹co ciemne t³o. Oparte o œcianê nie znalaz³o sobie jeszcze miejsca w moim domu. Dajê mu czas. Drugie, w barwach lekkiej pomarañczy i jej pochodnych (umi³owana paleta Em!), stoi przede mn¹. Œwie¿e, pachn¹ce, nieoswojone z rzeczywistoœci¹. Ma mnie natchn¹æ. P³ócien bêdzie „co najmniej” kilka (co w jêzyku Em oznacza nieskoñczonoœæ, nieokreœlonoœæ, niepoliczalnoœæ, albo trzy!), i wola³abym mieæ wiêcej ni¿ dwa egzemplarze, ale trudno. „Galeria siê domaga”, a Em nie lubi, ¿eby pisano jej teksty w sposób niezrozumia³y, udziwniony. Pamiêtam jak pewnego lata na jednej z wystaw w Fort Lauderdale zaœmiewa³yœmy siê z „uczonoœci”, a praktycznie napuszonego pseudomalarskiego jêzyka objaœnieñ pod p³ótnami w stylu realizmu magicznego. Nie by³yœmy w stanie niczego zrozumieæ. No, z drugiej strony realizm magiczny, bajkowy ³atwiej ogarn¹æ ni¿ „g¹bkow¹” abstrakcjê Em!

Pos³a³am jej wstêpny tekst póŸnym wieczorem:

To abstrakcyjny przekaz odczucia spokoju, harmonii, pojednania, tak¿e wytchnienia, uwra¿liwienia. Zaproszenie do kontemplacji, do przedsiêwziêcia ¿eglugi w sferê wyciszenia i rozmarzenia. Zaproszenie do poszukiwania ulgi, ale nie bezmyœlnej ulgi. Dobór formy i kolorytu nakierowuje na myœli ³agodne, z³agodzone, przenosz¹ce widza ze œwiata zewnêtrznego, w kreacje metafizyczne, w niepoznawalnoœæ, nieprzenikalnoœæ doskona³ego spokoju. Spokój poza wiedz¹, który wymyka siê ludzkiemu doœwiadczeniu, pobudza do medytacji. Na tych obrazach nie ma ostroœci ani wyrazistoœci. Nic z pozoru nie jest narzucone, choæ Astner ¿ongluje i bawi siê kontrastami. Kszta³ty bez wyraŸnych konturów, bez granic. St¹d symboliczna fala krawêdzi, kr¹g³oœci i miêkkoœci. Widz mo¿e wpisaæ sobie w ni¹ to co mu odpowiada… Tekst wymaga mojego przemyœlenia, przecie¿ nie piszê na zamówienie, maj¹c s³owa klucze, ale sama je tworzê myœl¹c

o mojej znajomej malarce, która w fazach naszego intensywniejszego komunikowania siê lubi nas nazywaæ „przyjació³kami”. Wymaga redakcji, mo¿e zmian, kiedy Em go przeczyta (przewa¿nie jest ³agodna jak przekaz jej obrazów). „To tekst tylko na zachêtê, ma zaczepiæ, to wszystko!” mówi, kiedy z ni¹ ten krótki opis omawiam. „Pamiêtaj, ¿e ja nie kierujê siê ¿adnymi sugestiami. Pozwalam temu p³yn¹æ…”.

Kiedy Em jest w super formie, potrafi malowaæ, raczej strzelaæ, ca³¹ seri¹. Przygotowuje, gruntuje p³ótna, a potem nastêpuje ten spontaniczny, ale do jakiegoœ stopnia zaplanowany proces. Przechodzi ¿wawo od jednego p³ótna do drugiego i „rzuca” barwy. Technikê ma swoj¹ w³asn¹ i o niej pisaæ mi w drobiazgowy sposób nie wolno („tylko tak wiesz, po wierzchu”), co doskonale rozumiem, bo to jej twórcza tajemnica („tfurcza”, poprawia mnie). Lubiê jej autoironiê, to nie traktowanie siebie zbyt powa¿nie. Twierdzi, ¿e wynios³a to z Tarify, z czasów starganej furgonetki, stacjonowania miesi¹cami na pla¿y, rozk³adania i zwijania kolorowych kajtów, ca³ego tego misterium, rytua³u, którym wspólnota kitesurfingu ¿yje. No i z wieczorów z Ivo, tylko we dwoje, w „La Burla”, ich ulubionej restauracyjce, gdzie zamawia³a jakieœ nieprzemyœlane iloœci tapas, a on tylko siê uœmiecha³, wiedzia³, ¿e Em ich nie zje. To by³ ich rytua³. Do ostatniej kolacji, kiedy oboje wiedzieli, ¿e ich wspólna Tarifa jest za nimi. Ucieka³a potem jeszcze przez czas jakiœ do pokoiku na bia³ej uliczce, do którego wchodzi³o siê przez nie do koñca zatrzaskuj¹ce siê balkonowe okno. Ucieczka do siebie, wy³¹czenie siê, przebywanie ze sob¹ i przetwarzanie wra¿eñ w obrazy. Szum, wir z jednej, ukojenie, spokój z drugiej strony. Rodzaj sprzecznoœci.

„Tranquilidad” to wydobycie tego na nowo. Po wielu latach.

„I pogodzenie siê z tym, co bêdzie” doda³a na koniec naszej rozmowy bardzo szybko i prawie szorstko. „Tylko nie myœl zbyt g³êboko nad tym, nie interpretuj moich s³ów jako rezygnacjê, albo, co gorsze, jakieœ credo! Nie mam ¿adnego!”.

Nie zgadzam siê z tym, ale to jej przekaz, nie mój. ❍

Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com

19 www.kurierplus.com KURIER PLUS 6 MAJA 2023
Z (nie tylko) florydzkiego ¿ycia Anna K³osowska
Kitesurfing w Tarifie Jan Astner – Spokój / Tranquilidad Restauracja La Burla w Tarifie

Niedziela 30 kwietnia. Popoludnie, paskudna pogoda, deszcz i wiatr, a w du¿ej sali Centrum Polsko S³owiañskiego t³ocz¹ siê goœcie. Starzy i m³odzi, rodziny z dzieæmi. Brakuje krzese³.

Festiwal Muzyki Polskiej, mimo niesprzyjaj¹cej aury przyci¹gn¹³ setki Polonusów.

Program spotkania by³ zró¿nicowany. Wyst¹pi³o piêæ chórów, „Jutrzenka”,”Hejna³”,”Angelus” i „Krakus” oraz goœcinnie chór Uniwersytetu Medycznego z Lublina, zespo³y dzieciêce i soliœci. Œpiewano piosenki patriotyczne, poetyckie, aktorskie, a nawet szanty. Pojawi³o siê wielu utalentowanych wykonawców, bardzo m³odych i starszych. Nowe twarze i znani w œrodowisku artyœci. By³o ich wielu, a wszyscy œwietni.

Us³yszeliœmy dobrze znane utwory w nowych aran¿acjach. Ciekawe interpretacje i dobrze znane melodie – „Naprawdê jaka jesteœ nie wie nikt”, „Dziwny jest ten œwiat”, „Do ³ezki, ³ezka”, „Pla¿a, dzika pla¿a” i wiele innych.

Spotkanie by³o swoistym ho³dem z³o¿onym Stanowi Borysowi. Legendarny piosenkarz œpiewa³, recytowa³ i zachêca³ m³odzie¿ do czytania wierszy i œpiewania dobrych, poetyckich piosenek.

Specjalne s³owa uznania nale¿¹ siê publicznoœci, ¿ywo reaguj¹cej na ka¿dy punkt programu, czasami wrêcz entuzjastycznej, wtóruj¹cej chórom i solistom.

Atmosfera by³a niezwyk³a, serdeczna i rodzinna, du¿a w tym zas³uga Bo¿eny

Rodzinne œwiêtowanie

Konkiel, nale¿¹cej do Rady Dyrektorów CPS, pomys³odawczyni i organizatorki Festiwalu. Przygotowanie tak du¿ej imprezy to wielotygodniowa, ciê¿ka praca; stres i zmêczenie. Po Bo¿enie zupe³nie nie by³o tego widaæ. Przez ca³y czas uœmiechniêta i zrelaksowana, nawi¹zywa³a œwietny kontakt z widowni¹ i wykonawcami. Od lat uczy matematyki i muzyki, a kiedyœ by³a tak¿e piosenkark¹. Okaza³o siê, ¿e dobry g³os pozosta³. Œwietnie zaœpiewa³a, z udzia³em publicznoœci, piosenkê z repertuatu Maryli Rodowicz – „Ale to ju¿ by³o”.

Na zakoñczenie koncertu Bo¿ena Konkiel zaprosi³a na scenê wykonawców i chór Angelus. Wspólnie odœpiewano „Niech ¿yje bal”, œwietnie zwiêñczaj¹cy Festiwal.

To by³a znakomita impreza. Wielkie brawa dla Centrum Polsko S³owiañskiego, wykonawców, sponsorów i wspania³ej, ¿ywio³owej, polonijnej publicznoœci.

*

W ramach Festiwalu odby³o siê te¿ pasowanie na Marsza³ka Parady Pu³askiego 2023, CPS – Paw³a Pachacza, wice preze-

sa CPS przez Wielkiego Marsza³ka Parady Pu³askiego 2023 Franciszka Piwowarczyka. Nastêpnie Ryszard Zawisny, Prezes Komitetu Parady oraz Artur Dybanowski, dyrektor CPS oraz by³y Wielki Marsza³ek Parady Pu³askiego 2015, szarfowali: Miss Poloniê - Angelinê Podkalicki, Junior Miss Poloniê – Gabriellê Robert, Little Miss Poloniê - Sylviê Chibowski Do zobaczenia na tegorocznej Paradzie i przysz³orocznym Festiwalu.

ZDJÊCIA: ZOSIA ZELESKA-BOBROWSKI

KURIER PLUS 6 MAJA 2023 www.kurierplus.com 20
Chór Angelus pod dyrekcj¹ Izabeli Grajner-Partyki Chór Krakus pod batut¹ Katarzyny Drucker Chór Hejna³ dyryguje Sabina Nemtusiak Uczennice szko³y Stanis³awa Kostki Akademicki Chór Uniwersytetu Medycznego w Lublinie pod dyrekcj¹ Moniki Mielko-Remiszewskiej Zespó³ Kabestan zaœpiewa³ szanty Oklaskuj¹cy wykonawców widzowie Chór Jutrzenka pod dyrekcj¹ Marka Filatova i Nicholasa Kaponyasa Oficjalni goœcie Prezes chóru Krakus Waldemar Ostrowski i dyrygent Kasia Drucker dziêkuj¹ Stanowi Borysowi za popularyzacjê ogólnopolskiej akcji „Muzyka - Wsparcie w Depresji“. Zespó³ Krakowianki i Górale Artur Dybanowski wrêcza obraz wygrany na loterii Prezes Marian ¯ak dziêkuje Bo¿enie Konkiel za organizacjê Festiwalu. Przedstawiciele Komitetu Parady Pu³askiego oraz byli i obecni Marsza³owie Centrum Polsko S³owiañskiego.

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.