5 minute read

Kartki z przemijania

Czêsto mam wra¿enie, ¿e ¿yjê równolegle w przesz³oœci i teraŸniejszoœci. Mogê wrêcz powiedzieæ, ¿e przesz³oœæ jest moj¹ teraŸniejszoœci¹ w takim samym stopniu jak teraŸniejszoœæ realna, w któr¹ wchodzê ka¿dego dnia. Zawsze by³em dziwny pod tym wzglêdem. Najmniej we mnie przysz³oœci; jakoœ sobie jej nie wyobra¿am w dalszej perspektywie. Ot bêdzie, co los przyniesie. Marzeñ te¿ ju¿ mam coraz mniej. Chcia³bym w koñcu osi¹gn¹æ spokój ducha i ¿yæ wœród ludzi, którzy mnie lubi¹ i ceni¹, i których ja lubiê i ceniê. Chcia³bym te¿ w koñcu staæ siê stoikiem i nie ulegaæ k³êbi¹cym siê we mnie emocjom, buntom i szalonym myœlom. I ¿eby podœwiadomoœæ nie rz¹dzi³a moj¹ œwiadomoœci¹. Czy jest to mo¿liwe?

W moich zapiskach jest znacznie wiêcej pogrzebów ni¿ wesel oraz znacznie wiêcej zgonów ni¿ urodzin. Tak¿e w moim adresowniku, nie zmienianym od wielu lat, jest coraz wiêcej telefonów i adresów osób, które odesz³y na wieczn¹ wartê. Nie wykreœlam ich i bywa, ¿e muszê wyszukiwaæ miêdzy nimi adresy osób ¿yj¹cych. Za niektórymi adresami têskniê, za niektórymi osobami tak¿e. Czasem bardzo, bardzo… Têskniê te¿ niekiedy za moim domem rodzinnym w œwidermajerze w pobli¿u œwidruj¹cej rzeki Œwider. Tak chcia³bym wejœæ tam ponownie i zasi¹œæ do kolacji z rodzicami i siostrami… Tak chcia³bym dotkn¹æ starego drewnianego sto³u z szufladami, który w tym¿e domu by³ œwiêtoœci¹ i po³o¿yæ siê na ³ó¿ku z materacami z koñskiego w³osia i trawy morskiej. Tak chcia³bym zasi¹œæ przy swym dawnym sekretarzyku i zanurzyæ siê w zapiski i rozprawy, które przy nim powsta³y i popatrzeæ na rodzinne pami¹tki, jakie w nim pozosta³y… Tak chcia³bym posiedzieæ na werandzie, poczytaæ dawne lektury i porozkoszowaæ siê zapachem akacji, jaœminów, bzów i sosen, które j¹ spowija³y… Tak chcia³bym powtórzyæ prywatki, które siê w tym dawnym domu odbywa³y, z delikatnymi przytuleniami i poca³unkami podczas tañców przy ówczesnych przebojach…

Advertisement

Dziêki uprzejmoœci dra Janusza Romañskiego, honorowego prezesa stowarzyszenia Polonia Technica, obejrza³em film o Erazmie Jerzmanowskim, wynalazcy, przemys³owcu i filantropie zwanym polskim Noblem.

³orusi poinformowa³ w poniedzia³ek niezale¿ny portal rosyjski Wiorstka. Poda³ on, ¿e w Osipowiczach powstaje pierwszy obóz dla wagnerowców, o powierzchni 24 tys. metrów kwadratowych, który pomieœci osiem tys. ludzi. Niespe³na 30tysiêczne Osipowicze le¿¹ w obwodzie mohylewskim, od granicy z Ukrain¹ dzieli je 200 km, od Miñska – 90 km.

By³ niezwyk³¹ postaci¹ i a¿ dziw bierze, ¿e dzisiaj jest niemal zupe³nie zapomniany. Jego dzieje s¹ gotowym materia³em na serial filmowy lub telewizyjny. By³ Powstañcem Styczniowym, ¿o³nierzem, patriot¹, in¿ynierem, wspomnianym wynalazc¹, przemys³owcem, wspomagaj¹cym i finansuj¹cym wiele inicjatyw, dzia³aczem spo³ecznym, opiekunem i mecenasem osób twórczych i potrzebuj¹cych wsparcia. Dzia³a³ na kilku polach we Francji, w USA i w Galicji znajduj¹cej siê pod zaborem austriackim. Wraz z Edwardem Sternem za³o¿y³ kompaniê gazow¹ The Equitable Gas Light Company of New York, która zdominowa³a amerykañski rynek gazowy na Wschodnim Wybrze¿u Ameryki. Mówiono o nim i pisano, ¿e by³ cz³owiekiem, który oœwietli³ Amerykê œwiat³em gazowym. Cieszy³ siê równie¿ s³aw¹ najbogatszego Polaka w tej¿e Ameryce. By³ bardzo kreatywny na wielu p³aszczyznach. Wspiera³ m.in. budowê Koœcio³a œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika na Manhattanie. Du¿o by pisaæ. Wspomniany film o nim warto upowszechniaæ we wszystkich szko³ach, organizacjach oœwiatowych i œrodowiskach polskich i polonijnych. Erazm Jerzmanowski jest bowiem naszym rodakiem, którym powinniœmy siê chlubiæ.

Andrzej Józef D¹browski

Wielk¹ pracê wykona³y siostry Danuta i Wies³awa Pi¹tkowskie zbieraj¹c przez dwa lata materia³y do ksi¹¿ki o Polakach i Amerykanach polskiego pochodzenia w Armii Amerykañskiej podczas I-ej Wojny Œwiatowej w Europie. Dokumenty i informacje, do których dotar³y

Œroda

W przerwie miêdzy promowaniem seksu za pieni¹dze (choæby w formie reporta¿y o zaletach wyjazdów do Niemiec i „towarzyszeniu tam” panom z pieniêdzmi czy urokach pracy tzw. seksworkerek), zachwytami nad poliamori¹ i krytyk¹ Koœcio³a, „Gazeta Wyborcza” oczywiœcie b¹bi i tr¹bi o mi³oœci do jednej listy opozycji te znakomite uczone, pozwoli³y im stworzyæ dzie³o, które jest wspania³ym ho³dem z³o¿onym ¿o³nierzom o polskich korzeniach, którzy zginêli podczas walk. Jest tak¿e czêœciowym wype³nieniem luki w wiedzy na ich temat, zarówno w badaniach naukowych, jak i powszechnej œwiadomoœci. Tyle¿ amerykañskiej, co polskiej i polonijnej. Nie bez powodu ukaza³o siê ono pod tytu³em „Polski akcent w American Expeditionary Forces. Historie prawdziwe, fascynuj¹ce i prawie zapomniane”. Napisa³em „czêœciowym wype³nieniem luki”, poniewa¿ potrzebne s¹ dalsze badania w tej mierze, które wraz z dzie³em sióstr Pi¹tkowskich umo¿liwi³yby powstanie pe³nego kompendium. Ma³o kto dotychczas wiedzia³, ¿e po og³oszeniu przez Amerykê 6 kwietnia 1917 przyst¹pienia do I wojny do American Expeditionary Forces wst¹pi³o ok. 250 tys. Polaków w wieku od 21 do 31 lat, roku, co stanowi³o oko³o dziesiêæ procent ca³ej amerykañskiej armii, która pod koniec 1918 roku liczy³a 2.800.000 ¿o³nierzy. Autorki ksi¹¿ki podkreœli³y, ¿e ¿o³nierze wywodz¹cy siê z Polonii stanowili bardzo du¿y odsetek zwa¿ywszy, i¿ polska grupa etniczna liczy³a wówczas niewiele ponad trzy prococent populacji zamieszkuj¹cej Stany Zjednoczone. Przypomnia³y te¿, ¿e podczas wojny ogó³em zginê³o 106 tys. Amerykanów, a wœród nich ponad 2700 ¿o³nierzy polskiego pochodzenia. G³ównym Ÿród³em informacji o nich by³y karty pogrzebowe. Danuta Pi¹tkowska, by dotrzeæ do nich przejrza³a dwukrotnie 80 tys. kartotek. W tym miejscu nale¿y dodaæ, ¿e nie wszyscy ¿o³nierze mieli takie karty, albowiem wielu z nich zginê³o bezimiennie. W ksi¹¿ce sióstr Pi¹tkowskich znajdziemy nie tylko informacje o ¿o³nierzach, którzy polegli, ale tak¿e o ich rodzinach staraj¹cych siê zachowaæ o nich pamiêæ i sprowadziæ ich prochy do Ameryki. S¹ równie¿ informacje o cmentarzach, na których s¹ pochowani ci¿ ¿o³nierze oraz pomnikach ich upamiêtniaj¹cych. Informacjami s¹ tak¿e zdjêcia archiwalne zrobione m.in. przez Wojciecha Kubika. Wykona³ on gigantyczn¹ pracê, by uwieczniæ obiektywem miejsca, o których mowa w ksi¹¿ce oraz miejsca upamiêtniaj¹ce wojennych bohaterów. Jego autorstwa jest zdjêcie widniej¹ce na ok³adce ksi¹¿ki. Ksi¹¿ki niezwyk³ej i jak¿e potrzebnej podkreœlam w konkluzji. Potrzebnej w Polsce, gdzie niewielka jest wiedza o historii Polonii Amerykañskiej i potrzebnej tej¿e Polonii, by tê historiê pozna³a i o niej pamiêta³a. Odbijaj¹ siê w niej losy nie tylko poszczególnych ¿o³nierzy, ale tak¿e – w tle – dzieje skupisk polonijnych, z których siê wywodzili. Wartoœæ dzie³a sióstr Pi¹tkowskich jest nie do przecenienia. Mo¿na je nabyæ w EK Polish Bookstore, dzwoni¹c pod nr 201 355-7496 lub zamawiaj¹c e-mailowo pod adresem www.ekpolishstore.com lub ek.@ekpolishbookstore.com i Donalda Tuska. Teraz przyszed³ czas (o mój Bo¿e, jakie to wszystko przewidywalne i powtarzalne) na p³omienne apele do m³odych ludzi, aby wziêli udzia³ w wyborach. Tak, jakby czytali oni „Wyborcz¹” na papierze czy w sieci… Ale niech bêdzie. „Od Waszych g³osów zale¿y ta naprawa i ¿ycie w normalnym wolnym kraju – bije na alarm Ma³gorzata Ferfet, dzia³aczka NSZZ „Solidarnoœæ” i Prymasowskiego Komitetu Pomocy BliŸniemu w czasie stanu wojennego. Swoj¹ „Przedwyborcz¹ proœbê dziaderki do m³odych” rozpoczyna od… S³awomira Mentzena, znanego polityka m³odego pokolenia z Konfederacji: „Nie dziwi mnie, ¿e to, co nagrywa i mówi S. Mentzen, mo¿e byæ atrakcyjn¹ alternatyw¹ dla partii, które wed³ug Was zgra³y siê przez 34 lata. Gdybym by³a m³oda, te¿ pewnie szuka³abym alternatywy dla dziadersów, bo czas na Was. Uwierzcie jednak, ¿e to dla Was i Waszych dzieci wychodziliœmy na ulice od 2015 r., broni¹c praworz¹dnoœci, bo przecie¿ nie dla siebie – podkreœla autorka apelu.

I dalej w histeryczne tony: „Nie wszystko w demokracji mo¿e jest najwspanialsze, ale tylko ona daje nam wolnoœæ osobist¹. Nic lepszego nie wymyœlono. Dlatego pañstwa autorytarne tak jej nienawidz¹ i chc¹ j¹ zniszczyæ. Nasz obecny „w³adca” prezes partii PiS oraz Ziobro chc¹ nas z UE wyprowadziæ, bo psuje im to autorytarne szyki, a Unia pilnuje wartoœci, na jakich powsta³a – twierdzi Ma³gorzata Ferfet. No i na koniec rodzyneczek: „Z czasem mo¿e nawet dojœæ do tego, ¿e nie bêdziecie mogli swobodnie wyje¿d¿aæ z kraju jak kiedyœ my, a œwiat wokó³ Was zbrunatnieje bez mi³oœci bliŸniego, bez empatii, bez bezpieczeñstwa kobiet i chêci zrozumienia… Was”.

Mój Bo¿e, ca³y tekst tak niem¹dry, tak na³adowany protekcjonalnym tonem, tak typowym dla tego mentalu rodem z Unii Demokratycznej, ¿e nawet szkoda gadaæ. Widaæ te¿ desperacjê: sonda¿e Konfederacji – szczególnie popularnej wœród m³odych – na trwale osi¹gaj¹ dwucyfrowy wynik, co uniemo¿liwia „jednolistowcom” Tuska z przystawkami, przejêcie w³adzy. Ale nie mam akurat w¹tpliwoœci, ¿e autorzy tego typu deklaracji tak naprawdê myœl¹… o sobie, traktuj¹c m³ódŸ jak wyborcze miêsko armatnie, które ma dostarczyæ wyborczej wiktorii. A po niej, bêd¹ poklepani po pleckach i zostanie im powiedziane: dziêki, ale musicie poczekaæ, bo jeszcze macie czas, a my tu musimy robiæ, „¿eby by³o tak, jak by³o”… ❍

This article is from: