Kurier Plus - 12 sierpnia 2017

Page 1

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

ER KURI P L U S

P O L I S H NUMER 1197 (1497)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

í Unknown Biker’s MC – klub z zasadami – str. 2 í Czy PiS pêka? – str. 5 í Z³amany nos i 650,000 dolarów rekompensaty – str. 7 í Weterani – str. 10 – 11 í Dysputa? – str. 16

M A G A Z I N E

TYGODNIK

12 SIERPNIA 2017

Tomasz Bagnowski

Trump kontra Kim Wojna na s³owa od lat toczona miêdzy Stanami Zjednoczonymi i Kore¹ Pó³nocn¹ wesz³a w now¹ fazê. Komunistyczny re¿im straszy Amerykê atakiem nuklearnym, prezydent USA grozi potê¿nym uderzeniem. Jêzykiem przypominaj¹cym okres zimnej wojny prezydent Donald Trump stwierdzi³ w ostatnich dniach, ¿e Korea Pó³nocna musi przestaæ eskalowaæ napiêcie. W przeciwnym wypadku USA skieruj¹ przeciwko niej „ogieñ i furiê jakiej œwiat nie widzia³”. Co oznaczaj¹ te s³owa nietrudno siê domyœliæ. Wed³ug przedstawicieli Bia³ego Domu prezydentowi przedstawiono do wyboru kilka opcji postêpowania, ³¹cznie z prewencyjnym atakiem militarnym. S³owa prezydenta USA jak na razie nie zrobi³y wiêkszego wra¿enia na przywódcy Korei Pó³nocnej. Kim Dzong Un ju¿ kilka godzin po wypowiedzi Donalda Trumpa zagrozi³ atakiem na wyspê Guam, gdzie znajduje siê amerykañska baza wojskowa. Stamt¹d si³y powietrzne Stanów Zjednoczonych przeprowadzi³y niedawno kilka lotów nad Pó³wyspem Koreañskim w ramach pokazu si³y.

Oœwiadczenia wyg³aszane w kontrolowanych przez re¿im komunistyczny koreañskich mediach, id¹ jednak jeszcze dalej. „USA musz¹ zdawaæ sobie sprawê z tego, ¿ê tak¿e kontynentalne Stany Zjednoczone mog¹ zostaæ ra¿one pociskami balistycznymi, które przygotowane s¹ do odpalenia” – g³osi jedno z takich oœwiadczeñ. Na razie nie ma pewnoœci czy za s³owami Donalda Trumpa pójd¹ tak¿e czyny. Zwolennicy prezydenta podkreœlaj¹, ¿e spokojniejsze w tonie podejœcie do Korei Pó³nocnej prezentowane przez poprzednie administracje, nie zmieni³o postawy Phenianu, który poczyni³ zdecydowane postêpy w swoim programie nuklearnym. Przeciwnicy eskalacji napiêcia twierdz¹ jednak, ¿e tak¿e wojowniczy jêzyk niewiele zmienia. „Wszystko to jedynie przybli¿a nas do bardzo powa¿nej konfrontacji” í8 – powiedzia³ senator John McCain.

Wakacyjny relaks na Governors Island.

Trzeba byæ wiernym sobie Z Patrizio Buanne o wielokulturowoœci, polsko-w³oskich korzeniach, romantyŸmie w muzyce oraz kobietach, rozmawia Katarzyna Zió³kowska.

u Patrizio Buanne - Jestem ambasadorem w³oskiej piosenki.

– Masz na koncie ponad cztery miliony p³yt sprzedanych na ca³ym œwiecie, a tym, co zaskakuje w Tobie najbardziej jest naturalnoœæ, skromnoœæ, poczucie humoru, dystans do samego siebie i ani kropli wody sodowej, która tak czêsto uderza artystom do g³owy. – Zawsze chcia³em byæ piosenkarzem. Jak by³em nastolatkiem, to moimi idolami byli Michael Jackson i Elvis Presley ale wiedzia³em, ¿e choæ odnieœli sukces, nie byli szczêœliwi. Nie chcia³em byæ a¿ tak popularny, ¿eby nie móc gdzieœ na rogu zjeœæ ulubionej pizzy. Chcia³em nagrywaæ fajne piosenki, które maj¹ dla mnie i s³uchaczy znaczenie, ale nigdy nie chcia³em byæ wiêŸniem popularnoœci. Z zawodu nie jestem muzykiem, tylko t³umaczem, studiowa³em jêzyki obce. Urodzi³em siê w Wiedniu, mama jest Polk¹ z Warszawy, tata W³ochem z Neapolu. Wychowa³em siê pomiêdzy Wiedniem i Neapolem. W domu mówi³em g³ównie po w³osku. Gdy mia³em 17 lat zmar³ mój tata i wtedy zacz¹³em siê bardziej interesowaæ moim polskim pochodzeniem. Mówiê dobrze po polsku, ale urodê odziedziczy³em po ojcu. Œpiewam romanse w³oskie, ale mam serce Polaka. Nie zawsze muszê opowiadaæ sk¹d po-

chodz¹ moi rodzice, to moja prywatna sprawa. Sylvester Stallone ma mamê Ukrainkê, Enrique Iglesias Filipinkê, ale czy wszyscy ludzie o tym wiedz¹? Dziœ mówiê biegle w szeœciu jêzykach: po w³osku, niemiecku, polsku, hiszpañsku, angielsku i francusku. Zawsze mnie to multiculti, czyli wielokulturowoœæ poci¹ga³a. Jestem sob¹ niezale¿nie od kraju w jakim siê znajdujê, a znajomoœæ innych kultur i jêzyków pozwala mi na wiêksz¹ swobodê w kontaktach z ludŸmi. – Zdoby³eœ popularnoœæ bez s³ynnych producentów, bez miêdzynarodowego radiowego hitu i bez profesjonalnego mened¿era. Twoje p³yty osi¹gnê³y status z³otej w Austrii i Finlandii, Platynowej w Po³udniowej Afryce, a tak¿e w Singapurze, Hongkongu, Indonezji, Tajlandi i zdoby³y potrójn¹ platynê w Australii. Twój sposób na sukces? – W moim przekonaniu wa¿ne s¹ trzy czynniki: przeznaczenie, pasja i wiernoœæ sobie. Wiem, czego chcê od ¿ycia, dok¹d d¹¿ê. Jestem ambasadorem w³oskiej piosenki i jestem z tego dumny. Podchodzê do ¿ycia wed³ug zasady, ¿e bogatym nie jest ten, który ma wiêcej, tylko ten, który mniej potrzebuje. í 13


2

KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

Unknown Biker's MC - klub z zasadami Wbrew pozorom nie stanowi¹ ¿adnego zagro¿enia dla otoczenia, a wrêcz przeciwnie. Mimo groŸnego wygl¹du oraz licznych tatua¿y swoim zachowaniem i postaw¹ œwiec¹ przyk³adem. Pomoc potrzebuj¹cym, udzia³ w uroczystoœciach patriotycznych oraz bezpieczne poruszanie siê po drogach to ich priorytety, które traktuj¹ bardzo powa¿nie. Klub motocyklowy maj¹cy swoj¹ siedzibê na Greenpoincie przy 245 Russell Street jest polskim oddzia³em amerykañskiego Unknown Biker's Motorcycle Club, który powsta³ w 1974 roku na Williamsburgu. W tym roku na pocz¹tku grudnia bêdzie œwiêtowa³ siódm¹ rocznicê istnienia. Powsta³ z inicjatywy Daniela Sadowskiego, sprawuj¹cego do marca tego roku rolê prezesa klubu. W tym roku awansowa³ on na stanowisko National Sgt At Arms, czyli sier¿anta wszystkich klubów Unknown Biker's MC dzia³aj¹cych na ca³ym œwiecie, a jego funkcjê przej¹³ Piotr Kurdziel, dzia³aj¹cy w klubie – podobnie jak Sadowski – od pocz¹tku jego istnienia. Obecnie Unknown Biker's, prócz USA, ma tak¿e swoje oddzia³y m.in.: w Polsce,

Belgii, Islandii oraz Portoryko i jest organizacj¹ skupiaj¹c¹ motocyklistów, dla których motory s¹ ¿yciow¹ pasj¹. Dlatego te¿ podstawowym zadaniem klubu jest promocja kultury zwi¹zanej z motocyklami oraz ruchem na drogach. Jego cz³onkowie bardzo czêsto organizuj¹ wspólne wyjazdy, ale tak¿e pomagaj¹ sobie zarówno w kwestiach zwi¹zanych z motorami, jak i innymi sprawami dotycz¹cymi ich ¿ycia. S³u¿¹ tak¿e pomoc¹ osobom jej potrzebuj¹cym, samotnym, seniorom w domach starców itp., a zw³aszcza dzieciom. Organizuj¹ wiele imprez charytatywnych oraz okolicznoœciowych jak np. Dzieñ Dziecka czy Miko³ajki. I chyba jako jedyna organizacja polonijna robi¹ to zupe³nie za darmo dla wszystkich uczestników tych wydarzeñ. Poza tym pojawiaj¹ siê na wszystkich wa¿nych polonijnych wydarzeniach o charakterze spo³eczno-historycznym. Bior¹ czynny udzia³ m.in.: w Paradzie Pu³askiego, uroczystoœciach pod pomnikiem katyñskim w Jersey City, przy pomniku b³ogos³awionego ksiêdza Jerzego Popie³uszki na Greenpoincie, w uroczystoœciach rocznicowych maj¹-

cych miejsce w Polskim Domu Narodowym „Warsaw” na Greenpoincie, a w okresie Wszystkich Œwiêtych odwiedzaj¹ tak¿e groby rodzin cz³onków klubu. Patriotyzm jest dla cz³onków polonijnego oddzia³u Unknown Bikers MC jedn¹ z podstawowych cech, podobnie jak i szacunek do Polski i naszych narodowych symboli oraz barw. Dowodem tego jest bia³o-czerwona flaga wisz¹ca przed wejœciem do klubowego pomieszczenia na Greenpooncie. Polskich flag i god³a nie brakuje tak¿e wewn¹trz klubu. Poza tym na skórzanych kurtkach z firmowym logo, oznaczaj¹cych przynale¿noœæ do klubu motocyklowego, znajduje siê orze³ek oraz bia³o-czerwony emblemat. Warto tak¿e podkreœliæ, ¿e sta³ym elementem dzia³alnoœci klubu jest tzw. œwiêcenie motocykli, czyli corocz-

na uroczystoœæ oznaczaj¹ca pocz¹tek sezonu motocyklowego i maj¹ca miejsce przed siedzib¹ Unknown Biker's MC. Z roku na rok pojawia siê coraz wiêcej mi³oœników motorów z ró¿nych klubów dzia³aj¹cych w ca³ej metropolii nowojorskiej, przez co œmia³o mo¿na stwierdziæ, ¿e dziêki temu uda³o siê przeszczepiæ polsk¹ tradycjê na ziemiê amerykañsk¹ i w dodatku „zaraziæ” ni¹ Amerykanów oraz ró¿ne nacje tutaj mieszkaj¹ce. WM


KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

3

G³osujmy na Kopiec Pi³sudskiego!

Z wielk¹ radoœci¹ przyjêliœmy w Komitecie Opieki nad Kopcem Józefa Pi³sudskiego propozycjê Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych i Administracji, aby jednym z 13 wizerunków graficznych, spoœród których szeœæ maj¹ wybraæ internauci do projektowanego na 2018 rok nowego paszportu by³ kopiec Józefa Pi³sudskiego na krakowskim Sowiñcu. Zwany on jest tak¿e Mogi³¹ Mogi³, poniewa¿ z³o¿ono w nim ziemiê z ponad 4,5 tysi¹ca pobojowisk i miejsc kaŸni z ca³ego œwiata, w których kolejne pokolenia Polaków przelewa³y krew za suwerennoœæ Rzeczypospolitej. Ten nietypowy pomnik niepodleg³oœci usypany przez naród w latach 1934-1937, czêœciowo odnowiony wielkim wysi³kiem spo³ecznym po 1980 roku, a doprowadzony do przedwojennego stanu staraniem w³adz samorz¹dowych oraz pañstwowych po prze³omie politycznym 1989 roku jest równowa¿ny swym znaczeniem Grobowi Nieznanego ¯o³nierza i nie budzi ¿adnych kontrowersji, z jakimi mamy do czynienia w przypadku niektórych innych motywów graficznych przedstawionych do dyskusji przez MSWiA.

u P³yta z krzy¿em legionowym znajduj¹ca siê na szczycie Kopca Pi³sudskiego.

Dlatego zwracam siê z gor¹cym apelem do wszystkich rodaków, którym drogie s¹ narodowe imponderabilia symbolizowane Kopcem Józefa Pi³sudskiego do zag³osowania na ten w³aœnie znak graficzny w ramach ministerialnej kampanii „Zaprojektuj z nami polski paszport 2018”. Przewodnicz¹cy Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Pi³sudskiego przy Towarzystwie Mi³oœników Historii i Zabytków Krakowa dr Jerzy Bukowski

Princess Manor Excellence in Catering Every Occasion Specjalizujemy siê w przyjêciach weselnych w stylu polskim.

Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce zaprasza w dniu 15 sierpnia (wtorek) o godz. 18: 00 na wyk³ad dr. hab. Tomasza Pud³ockiego pt.

Polonijne wra¿enia z wyjazdów do Polski z II po³owy lat 20. XX w. II po³owa lat 20. XX w. to czas, kiedy nie tylko relacje polsko-amerykañskie zaczê³y siê lepiej krystalizowaæ, ale wielu Amerykanów polskiego pochodzenia postanowi³o odwiedziæ kraj swoich przodków. Dla niektórych by³y to kilkutygodniowe powroty po latach – dla m³odego pokolenia nierzadko pierwsza szansa, aby skonfrontowaæ opowieœci rodziców i dziadków z tym, co mogli zobaczyæ na w³asne oczy. Jakie by³y wra¿enia z tych podró¿y? Co siê Polonii podoba³o, a co razi³o w Polsce? Na co zwracali szczególn¹ uwagê? Na te pytanie i wiele innych postaramy siê odpowiedzieæ podczas tego spotkania. dr hab. Tomasz Pud³ocki, adiunkt w Instytucie Historii Uniwersytetu Jagielloñskiego w Krakowie. Stypendysta Fundacji Koœciuszkowskiej (2012/2013, 2017/2018), Fundacji Fulbrighta (2015/2016) oraz polskiego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wy¿szego (2014-2016). Autor m.in. ksi¹¿ki „Ambasadorzy idei. Wk³ad intelektualistów w promowanie pozytywnego wizerunku Polski w Wielkiej Brytanii w latach 1918-1939” (Kraków 2015). Adres Instytutu: 138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222 tel.: 212-505-9077, e-mail: office@pilsudski.org.

––––

PRZYJÊCIA OKOLICZNOŒCIOWE NA KA¯D¥ OKAZJÊ

Najwiêksza sala bankietowa na Greenpoincie Informacje i rezerwacje z Biurze Princess Manor: 92 Nassau Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

sta³a wspó³praca

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

sk³ad komputerowy

korespondenci z Polski

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelny Marek Rygielski

Jan Ró¿y³³o

Polecamy publikacjê: „Zbiory Instytutu Pi³sudskiego w Ameryce”, która prezentuje najwa¿niejsze eksponaty, obrazy, archiwa i ksi¹¿ki ze zbiorów Instytutu. Stronê graficzn¹ opracowa³ Robert Juchno, zdjêcia wykona³ B³a¿ej Sendzielski. Ca³oœæ opracowa³ komitet redakcyjny Instytutu. Album zosta³ sfinansowany przez grant Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

fotografia

Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street

wydawcy

Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Brooklyn, NY 11222

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Tymczasowy dar ¿ycia KS. RYSZARD KOPER WWW.RYSZARDKOPER.PL Lecz o czwartej stra¿y nocnej przyszed³ do nich, krocz¹c po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go krocz¹cego po jeziorze, zlêkli siê, myœl¹c, ¿e to zjawa, i ze strachu krzyknêli. Jezus przemówi³ do nich: „Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie siê!” Na to odezwa³ siê Piotr: „Panie, jeœli to Ty jesteœ, ka¿ mi przyjœæ do siebie po wodzie!” A On rzek³: „PrzyjdŸ!” Piotr wyszed³ z ³odzi i krocz¹c po wodzie, podszed³ do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru ul¹k³ siê i gdy zacz¹³ ton¹æ, krzykn¹³: „Panie, ratuj mnie!” Jezus natychmiast wyci¹gn¹³ rêkê i chwyci³ go, mówi¹c: „Czemu zw¹tpi³eœ, cz³owiecze ma³ej wiary?” Mt 14, 25-32

T

o by³o ostatnie spotkanie Mike i Sue z kap³anem przed ich œlubem. Wszystkie formalnoœci by³y ju¿ za³atwione. Pozosta³o jeszcze tylko omówienie ceremonii œlubnej i próba przedœlubna. Przed przyst¹pieniem omawiania przebiegu liturgii Mike zwróci³ siê do Sue: „Zanim przejdziemy do tego chcia³bym ci powiedzieæ coœ bardzo wa¿nego, co rodzi we mnie lêk”. Widz¹c zaskoczenie i przera¿enie w oczach narzeczonej doda³ szybko: „Och, nie bojê siê poœlubiæ ciê, ale lêkam siê o ciebie”. Potem spojrza³ na kap³ana i wyjaœni³: „Kilka lat temu zmar³a mi matka. Nie mog³em siê uporaæ z t¹ strat¹. To mnie dobija³o. I odwróciwszy siê do narzeczonej, kontynuowa³: „A jeœli coœ ci siê przydarzy, to nie wyobra¿am sobie, jak ja to prze¿yjê”. Kap³an spojrza³ ¿yczliwie na m³od¹ parê i w ostatniej chwili powstrzyma³ s³owa, które mia³ powiedzieæ: „Och, Mike, nie martw siê tym. Jesteœcie oboje m³odzi i macie przed sob¹ wiele cudownych lat”. Nie powiedzia³ tego, poniewa¿ odprawi³ wiele pogrzebów ludzi w wieku tej pary narzeczonych. Kap³an zaduma³ siê na chwilê, po czym powiedzia³: „Z mojego doœwiadczenia wynika, ¿e sto procent ma³¿eñstw ma swój koniec i z tym nigdy nie wygrasz”. Zdumiony Mike zdo³a³ tylko zapytaæ: „Co?”. Kap³an spokojnie kontynuowa³: „Ka¿de ma³¿eñstwo koñczy siê albo œmierci¹, albo rozwodem. Innej mo¿liwoœci nie ma”. Mike poblad³ i z niedowierzaniem s³ucha³ s³ów kap³ana: „Powiedzmy, ¿e twoje ma³¿eñstwo bêdzie udane, szczêœliwe. Prze¿yjecie ze sob¹ 50 lub 70 lat. Za³ó¿my, ¿e œwiêtujecie diamentowy jubileusz. Przez te lata zwi¹zaliœcie siê ze sob¹ bardzo mocno i jesteœcie bardzo szczêœliwi. Jednak w koñcu jedno z was odejdzie do Boga. Trzeba go bêdzie powierzyæ kochaj¹cym ramionom Pana. W tym dniu twoje serce bêdzie pêkaæ z bólu. Im bardziej ma³¿onkowie siê kochaj¹, tym trudniej jest im na koñcu. To jest najlepszy scenariusz dla twojego ma³¿eñstwa – dzieliæ ogromn¹ mi³oœæ jak najd³u¿ej, która bêdzie kosztowaæ ciê bardzo wiele w chwili odejœcia do wiecznoœci jednego z was. Dlaczego chcesz przezwyciê¿yæ to co nieuniknione? Dlatego ju¿ dzisiaj, oddaj j¹ z powrotem Bogu, który j¹ stworzy³, za-

u "Chrystus chodzacy po wodzie" - Julius Sergius Von Klever, 1880 r. chowa³, do którego zawsze nale¿eæ bêdzie, w ramionach którego bêdzie szczêœliwa. I tym sposobem bêdzie ona tak¿e zawsze obok ciebie i bêdziesz siê cieszy³ jej chwilowym darem i za ten dar dziêkowa³ codziennie Bogu”. /M. Craig Barnes: „Tymczasowy dar ma³¿eñstwa”/.

B

ardzo czêsto, mówi¹c o ¿yciu, które w najg³êbszej istocie pozostaje tajemnic¹, u¿ywamy ró¿nych przenoœni i obrazów. Ewangelia na dzisiejsz¹ niedzielê przywo³uje porównanie naszego ¿ycia do ¿eglowania po wzburzonych falach jeziora.\ Po rozmno¿eniu chleba nad jeziorem Galilejskim, gdy Jezus nakarmi³ tysi¹ce zg³odnia³ych ludzi poleci³ aposto³om, aby odp³ynêli na drugi brzeg, a On tymczasem odprawi t³umy podekscytowane cudem. Gdy to uczyni³ uda³ siê sam na wzgórze, aby siê modliæ. Zapad³ wieczór, Jezus nadal trwa³ na modlitwie, gdy tymczasem aposto³owie zmagali siê ze wzburzonymi wodami jeziora: „£ódŸ zaœ by³a ju¿ o wiele stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr by³ przeciwny”. Mo¿e te¿ mówili, ¿e szkoda, ¿e Jezusa nie ma z nimi, On by wszystkiemu zaradzi³. Nie trzeba by³o d³ugo czekaæ. Ewangelia mówi: „Lecz o czwartej stra¿y nocnej przyszed³ do nich, krocz¹c po jeziorze”. Wyra¿enie „czwarta stra¿” sugeruje, ¿e by³o to dosyæ póŸno w nocy, kiedy to cz³owiek zmo¿ony snem jest najs³abszy. Przeciwnik mo¿e wyrz¹dziæ najwiêksze z³o. Statystycznie najwiêcej zgonów nastêpuje miêdzy trzeci¹ a pi¹t¹ nad ranem. Wtedy te¿ naj³atwiej zasn¹æ za kierownic¹, w tym czasie czêsto grasuj¹ z³odzieje. I to w³aœnie wtedy przychodzi Jezus do aposto³ów i ucisza burzê. Ale za nim to uczyni³, uœwiadomi³ aposto³om, gdzie powinni szukaæ pokoju, bezpieczeñstwa na rozszala³ych falach swojego ¿ycia. Ukaza³ aposto³om po raz kolejny swoj¹ bosk¹ moc. Ta moc ich przerazi³a: „Uczniowie, zobaczywszy Go krocz¹cego po jeziorze, zlêkli siê, myœl¹c, ¿e to zjawa, i ze strachu krzyknêli”. Piotr nie móg³ uwierzyæ, ¿e jest to Jezus i chce to sprawdziæ: „Panie, jeœli to Ty jesteœ,

ka¿ mi przyjœæ do siebie po wodzie!”. Na co Jezus kaza³ mu przyjœæ do siebie. Zapewne Piotr by³ bardzo zdziwiony, gdy pierwszy w raz w ¿yciu kroczy³ po wodzie. „Lecz na widok silnego wiatru ul¹k³ siê i gdy zacz¹³ ton¹æ, krzykn¹³: ‘Panie, ratuj mnie!”. I wtedy Chrystus wyci¹gn¹³ go i zgani³ jego brak wiary: „Czemu zw¹tpi³eœ, cz³owiecze ma³ej wiary?” Po czym uciszy³ burzê: „Gdy wsiedli do ³odzi, wiatr siê uciszy³”. Powróci³ pokój i radoœæ wspólnego ¿eglowania z Chrystusem na spokojnych wodach jeziora. Poœród wzburzonych fal naszego ¿ycia, gdy przywo³amy Chrystusa jak Piotr wtedy odnajdziemy pokój i radoœæ serca. Nawet gdy uderzy w nas nawa³nica œmierci, to w bliskoœci Chrystusa odnajdziemy pokój i radoœæ poranka zmartwychwstania Pañskiego.

W

tym miejscu powrócê jeszcze raz do s³ów kap³ana skierowanych do Mike z historii zacytowanej na wstêpie: „Dlatego ju¿ dzisiaj, oddaj j¹ z powrotem Bogu, który j¹ stworzy³, zachowa³, do którego zawsze nale¿eæ bêdzie, w ramionach którego bêdzie szczêœliwa. I tym sposobem bêdzie ona tak¿e zawsze obok ciebie i bêdziesz siê cieszy³ jej chwilowym darem i za ten dar dziêkowa³ codziennie Bogu”. Przez wiarê oddajmy wszystko Bogu, a On uciszy burzê naszego ¿ycia i przyjdzie do nas w ³agodnym powiewie wiatru, jak przyszed³ do proroka Eliasza, o którym s³yszymy w pierwszym czytaniu. W Ksiêdze Syracydesa czytamy: „Powsta³ Eliasz, prorok jak ogieñ, a s³owo jego p³onê³o jak pochodnia. On g³ód na nich sprowadzi³, a swoj¹ gorliwoœci¹ zmniejszy³ ich [nieprawych] liczbê. S³owem Pañskim zamkn¹³ niebo, z niego równie¿ trzy razy sprowadzi³ ogieñ”. Po rozprawie z prorokami Baala, którego czcicielk¹ by³a królowa Jezebel, prorok musia³ uchodziæ przed jej gniewem. Chcia³a pomœciæ œmieræ proroków Baala: „Niech bogowie mi to uczyni¹ i tamto do tego dodadz¹, jeœli jutro o tym czasie nie sprawiê, by twoja dusza sta³a siê jak dusza ka¿dego z nich!”. Umêczony prorok musia³ uchodziæ, mia³ ju¿

doœæ wszystkiego. Uda³ siê na pustyniê i tam pragn¹³ umrzeæ. Gdy spa³, anio³ obudzi³ go, przyniós³ po¿ywienie i nakaza³ mu wêdrówkê na górê Horeb, inaczej Syjon, gdzie mia³ spotkaæ Boga. Dlatego poszed³ na pustyniê i tam zasn¹³. Anio³ go budzi i karmi, ale on dalej idzie spaæ. Anio³ znów go budzi i ka¿e mu jeœæ, by mia³ si³y iœæ na górê Horeb. „Gdy Eliasz przyszed³ do Bo¿ej góry Horeb, wszed³ do groty, gdzie przenocowa³. Wtedy Bóg rzek³: ‘WyjdŸ, aby stan¹æ na górze wobec Pana!”. Wyszed³ i czeka³ na spotkanie Pana. A oto Pan przechodzi³. Przesz³a gwa³towna burza ³ami¹ca ska³y, przysz³o trzêsienie ziemi i gwa³towny ogieñ, ale w tym nie by³o Boga. A po tym ogniu – szmer ³agodnego powiewu”. I w tym ³agodnym powiewie wiatru Eliasz doœwiadczy³ obecnoœci Boga, który by³ jego umocnieniem i radoœci¹. Podobnie aposto³owie po uciszeniu burzy na jeziorze zostali umocnieni i wyznali: „Prawdziwie jesteœ Synem Bo¿ym”.

B

ardzo czêsto burze ¿yciowe wpêdzaj¹ nas do groty, jaskini zastraszenia, lêku, obaw, nienawiœci, z³ych intencji. Wtedy trzeba us³uchaæ wezwania Boga i czekaæ na Jego przyjœcie. A On poœród tej burzy przyjdzie do nas w ³agodnym powiewie wiatru, ogarnie nas swoimi ramionami, aby obdarowaæ nas najpe³niejszym pokojem, w którym odczujemy ³agodny powiew wiecznoœci. m

Krucjata Ró¿añcowa Grupa Pro-life œw. M. Kolbe zaprasza do udzia³u w Krucjacie Matki Bo¿ej z Fatimy w Obronie ¯ycia Poczêtego, 13 sierpnia, niedziela,12:00, przed koœcio³em œw.Antoniego i Alfonsa, Greenpoint. Bêdziemy siê modliæ z transparentami o: zakaz aborcji, eutanazji, ma³¿eñstw tej samej p³ci, powrotu Ameryki do Boga!

Info: Brat Jan (718) 389-7785


KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

5

Czy PiS pêka? Nasila siê konflikt miêdzy parti¹ rz¹dz¹c¹ a prezydentem. Andrzej Duda odmówi³ zatwierdzenia 14 nominacji generalskich, które przes³a³ do podpisu szef MON Antoni Macierewicz, po ca³ej serii afrontów wobec formalnego zwierzchnika si³ zbrojnych. Po raz pierwszy w historii III Rzeczpospolitej nie bêdzie wiêc uroczystych awansów 15 sierpnia, w œwiêto Wojska Polskiego. Napiêcie roœnie. Mo¿e nawet PiS bêdzie musia³ wybraæ miêdzy Dud¹ a Macierewiczem. Prezydenta nie mo¿na odwo³aæ, natomiast ministra by³oby szkoda, ale odwo³aæ mo¿na. Czy w tej sytuacji obaj politycy obozu „dobrej zmiany” bêd¹ potrafili pójœæ na kompromis? Zw³aszcza, gdy opozycja ju¿ szykuje siê do „zagospodarowania” Andrzeja Dudy w roli hamulcowego reformy pañstwa. Szef MON przeprowadza reorganizacje, których nie uzgadnia z prezydentem. Dlatego Duda oœwiadczy³, ¿e „brak warunków do merytorycznej oraz uwzglêdniaj¹cej potrzeby armii oceny przedstawionych kandydatur do awansów generalskich.” To by³a kropla, która przela³a puchar. W ostatnich miesi¹cach prezydent wys³a³ do ministra wiele wniosków z pytaniami o Wojska Obrony Terytorialnej i reformê dowodzenia armi¹. W kilku wypadkach nie dosta³ odpowiedzi. Co gorsza, S³u¿ba Kontrwywiadu Wojskowego zaczê³a w czerwcu postêpowanie kontrolne wobec genera³a Jaros³awa Kraszewskiego z Biura Bezpieczeñstwa Narodowego. W rezultacie ten doradca prezydenta do spraw obronnoœci zosta³ pozbawiony dostêpu do informacji niejawnych. A to praktycznie odbiera mu mo¿liwoœæ wykonywania obowi¹zków. Wed³ug mediów prawdziwym powodem akcji kontrwywiadu by³ sprzeciw genera³a Kraszewskiego wobec kandydatur generalskich przedstawionych przez Macierewicza.

u

Prezydent Andrzej Duda i minister Antoni Macierewicz.

Spór toczy siê o kszta³t systemu dowodzenia i kierowania Wojskiem Polskim. Pa³ac Prezydencki chce powo³ania w tym celu osobnej instytucji a MON zamierza j¹ umieœciæ w ramach Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Dopóki nie zostanie to rozstrzygniête, prezydent nie podpisze nominacji generalskich. MON odpowiedzia³, ¿e na bie¿¹co trwaj¹ konsultacje z prezydenckim Biurem Bezpieczeñstwa Narodowego. To co zosta³o do uzgodnienia nie powinno przeszkadzaæ w nominacjach kadry dowódczej, poniewa¿ od niej zale¿¹ losy pozosta³ych reform Wojska Polskiego. Spór miêdzy prezydentem a ministrem umo¿liwia Konstytucja, poniewa¿ wprowadza podwójn¹ w³adzê wykonawcz¹. G³ow¹ pañstwa i zwierzchnikiem si³ zbrojnych jest prezydent z silnym mandatem, bo wybierany w wyborach powszechnych. Drug¹ g³ow¹ jest rada ministrów. Przy ró¿nicy pogl¹dów konflikt jest nieuchronny – wyjaœnia by³y wiceminister obrony w rz¹dzie AWS Romuald Szeremietiew. Jednak to prezydent jest zwierzchnikiem armii a w dodatku to on powo³uje rz¹d, w tym te¿ szefa MON. Dlatego Maciere-

wicz powinien ust¹piæ prezydentowi. Szeremietiew ostrzega, ¿e ten konflikt mo¿e mieæ katastrofalne skutki. Taki spór bêdzie maksymalnie wykorzystywany przez opozycjê w celu ataku na rz¹d. Radzi wiêc, albo dymisjê ministra przez premier Beatê Szyd³o albo dobrowoln¹ rezygnacjê Macierewicza „poniewa¿ proponowane przez niego dzia³ania s¹ sprzeczne z pogl¹dem zwierzchnika si³ zbrojnych”. I rzeczywiœcie, opozycja ju¿ czuje krew. By³y minister spraw wewnêtrznych w rz¹dzie Tuska, Bart³omiej Sienkiewicz radzi stawiaæ na prezydenta Dudê. Bior¹c pod uwagê jego narzêdzia w³adzy jest on bowiem „jedynym cz³owiekiem, który mo¿e uratowaæ polsk¹ demokracjê”. Pomiatanie prezydentem – mówi Sienkiewicz o opozycji, a nie o PiS – i jednoczeœnie wymaganie od niego, ¿eby stan¹³ na wysokoœci zadania i swojego urzêdu jest wewnêtrznie sprzeczne. „Nale¿y otworzyæ siê na Andrzeja Dudê, co wymaga szacunku dla urzêdu, jego osoby i pogl¹dów.” W ostatnich masowych protestach przeciw ustawom s¹dowym Sienkiewicz

dostrzega ró¿nicê pokoleniow¹. „To jest rozgrywka m³odych polityków w Polsce, w której umowny Frasyniuk i Kaczyñski mog¹ jeszcze braæ udzia³, ale ka¿dy dzieñ odbiera im si³y.” Staj¹ siê nie do przyjêcia w sensie kulturowym, pokoleniowym, wyczucia jêzyka i sytuacji. „Potwierdza to w pe³ni klêska KOD i to, jakim jêzykiem pos³uguje siê PiS, który w dniach protestów by³ jak XIX-wieczne królestwo wobec buntu poddanych. To s¹ ludzie z zupe³nie innej epoki… im siê mo¿e wydawaæ, ¿e maj¹ jeszcze w³adzê, ale ta w³adza ju¿ nie istnieje” – œmia³o i z nadziej¹ oœwiadcza by³y minister w rz¹dzie Tuska. Przed podzia³em w obozie w³adzy ostrzega wiêc Bronis³aw Wildstein. „Wstrzymanie podpisania nominacji mo¿na czytaæ razem z podwójnym wetem prezydenta w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwoœci. Z tym, ¿e nie jest to blokowanie naprawy kraju, ale przywracanie podmiotowej roli prezydenta, która mo¿e byæ w³aœnie tego pozytywnym elementem”. Publicysta odradza rz¹dowi traktowanie prezydenta jako notariusza. „Ka¿dy komu le¿y na sercu dobro wspólne musi z niepokojem patrzeæ na konflikt, który usi³uj¹ w Polsce generowaæ obroñcy dotychczasowego porz¹dku.” Natomiast by³y szef MON w rz¹dzie Tuska, Tomasz Siemoniak uwa¿a, ¿e politycznym rozwi¹zaniem problemu jest odejœcie Macierewicza Nie wyobra¿a sobie i wojsko sobie nie wyobra¿a, ¿e przez tygodnie, miesi¹ce bêdzie siê ci¹gn¹³ ten konflikt. Jego zdaniem to wyniszczy ca³¹ politykê bezpieczeñstwa, natomiast dla wojska bêdzie nie do przyjêcia poruszanie siê w œwiecie, gdzie zwierzchnik si³ zbrojnych wojuje z ministrem obrony. Politycy PiS staj¹ przed powa¿n¹ prób¹ dojrza³oœci. Albo bêd¹ szanowali prezydenta zgodnie z Konstytucj¹, albo PiS rozpadnie siê na nieprzyjazne frakcje i straci w³adzê w najbli¿szych wyborach. Jan Ró¿y³³o

Chcê ci powiedzieæ...

Cierpienie Jezus nie omija³ obojêtnie ludzi cierpi¹cych. Ale te¿ ludzie cierpi¹cy nie uciekali przed Nim. Ta ewangeliczna symbioza cudu z cierpieniem osobiœcie mnie fascynuje. Z jednej strony jesteœmy upokorzeni bólem duszy b¹dŸ cia³a, a z drugiej strony Jezus mowi nam „wstañ”. Mówi ci nie daj siê... walcz...

Ojciec PAWE£ BIELECKI Ciepienie wcale nie uszlachetnia. Raczej pozbawia nas z³udzeñ. Cierpienie pokazuje nam, ¿e nie jesteœmy wszechmog¹cy. Cierpimy na duszy, czasami na ciele. Nie da siê od tego uciec ale da siê uciec od marazmu, który cierpienie kreuje. Nie da siê poetycko parafrazowaæ zw¹tpieñ tylko trzeba jasno sobie powiedzieæ, ¿e nie zgadzamy siê po ludzku na nie. I nie jest to koniec œwiata.

Wiêc proszê ciê walcz. Jak chcesz wykrzyczeæ ¿al i gniew zrób to œmia³o. Jak chcesz bliskim powiedzieæ, ¿eby przestali chodziæ na palcach bo nie chc¹ ciê dodatkowo mêczyæ, powiedz im ¿eby raczej pogadali z tob¹ o sprawach b³ahych bo one w tym trudnym momencie przynosz¹ ci ulgê. Cierpienia nie da siê wyeliminowaæ. Zakochani te¿ cierpi¹, tylko jeszcze o tym nie wiedz¹... Ale mo¿na siê z tym ciepieniem zaznajomiæ, niekoniecznie zaprzyjaŸniæ ale przynajmniej zaznajomiæ. I wierz mi, ¿e bêdzie dobrze... bo dziœ ju¿ wiesz, ¿e masz prawo czuæ siê Ÿle z ciepieniem, ¿e masz prawo krzyczeæ z ¿alu i wtedy przychodzi Jesus z cudem ukojenia twojego bólu, twoich pora¿ek, ¿alów. Mówi ci WSTAÑ... Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jestes, drogi czytelniku! m

188 Eckford Street, Brooklyn, NY Tel. (718) 349-2300, fax: (718) 349-2332

Wielu z nas nie myœli o jutrze, wydaje nam siê, ¿e na wszystko mamy jeszcze czas. Dopiero w momencie choroby lub zbli¿aj¹cej siê œmierci – otwieraj¹ nam siê oczy, niestety, wtedy jest ju¿ za póŸno. NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, by Twoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, aby Twoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne. PORADY W ZAKRESIE v TESTAMENTY v TRUSTS v HOME CARE MEDICAID v NURSING HOME MEDICAID v POWER OF ATTORNEY v HEALTH CARE PROXY

MASZ PYTANIA? W¥TPLIWOŒCI? ZADZWOÑ. CHÊTNIE UDZIELÊ PORADY:

tel. (718) 349-2300

v PRAWO SPADKOWE v NIERUCHOMOŒCI


KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

6

Powtórka z historii

Czwarte powstanie? W lutym 1904 r. wybuch³a wojna rosyjsko-japoñska.

P

o kilku miesi¹cach okaza³o siê, ¿e potê¿ne Cesarstwo Rosyjskie przegrywa z niewielk¹ Japoni¹. Trudnoœci caratu wywo³a³y entuzjazm w Królestwie Kongresowym. Nast¹pi³a wyraŸna aktywizacja polskich ugrupowañ politycznych. Liga Narodowa domaga³a siê jêzyka polskiego w szko³ach i administracji. Polska Partia Socjalistyczna zaczê³a tworzyæ bojówki maj¹ce walczyæ z policj¹. W listopadzie 1904 r. dosz³o do pierwszego starcia bojowców PPS z policj¹ i wojskiem rosyjskim. Po nabo¿eñstwie w koœciele na Placu Grzybowskim w Warszawie t³um ludzi wyleg³ na pobliskie ulice œpiewaj¹c pieœni patriotyczne. ¯andarmi, którzy próbowali rozpêdziæ zgromadzenie, zostali powitani kulami z rewolwerów. By³o to pierwsze zbrojne starcie Polaków z ¿o³nierzami rosyjskimi od czasu upadku powstania styczniowego. Przywódcy PPS postanowili równie¿ szukaæ wspó³pracy z Japoni¹ i wys³ali do Tokio Józefa Pi³sudskiego. Przysz³y marsza³ek spotka³ tam przypadkowo Romana Dmowskiego, który przyby³ w innym celu. Przywódca narodowców próbowa³ przedstawiæ Japoñczykom sytuacjê Królestwa Polskiego i zniechêciæ ich od jakiejkolwiek akcji dywersyjnej. Pi³sudski natomiast proponowa³ utworzenie w Japonii le-

gionu polskiego. Uzyska³ jedynie obietnice dostaw materia³ów wojskowych, które póŸniej dosta³y siê w rêce bojowców PPS.

D

alsze zaognienie sytuacji w Królestwie nast¹pi³o w nastêpstwie krwawej niedzieli w Petersburgu w styczniu 1905 r. W Warszawie proklamowano strajk szkolny, który obj¹³ równie¿ Uniwersytet. Akcja ta wzmocni³a powa¿nie uczucia narodowe wœród m³odzie¿y. W³adze posz³y na pewne ustêpstwa. Zezwolono na prywatn¹ naukê polskiego w szko³ach. Jêzykiem polskim mo¿na by³o pos³ugiwaæ siê równie¿ w administracji gminnej. W tym samym czasie dosz³o do strajku robotniczego, który obj¹³ w Królestwie ponad 400 tysiêcy pracowników i trwa³ prawie miesi¹c. Wzros³a aktywnoœæ bojówek PPS, których zadaniem by³o likwidowanie agentów policyjnych, szpiegów i donosicieli. Bojówki socjalistów kontrolowa³y niekiedy ca³e dzielnice robotnicze. Ich dzia³alnoœæ nie ogranicza³a siê jedynie do walki z caratem. Podjêto na przyk³ad starania o poprawê moralnoœci œrodowisk proletariackich zwalczaj¹c prostytucjê i sutenerstwo.

G

³ównym oœrodkiem dzia³añ rewolucyjnych by³a £ódŸ gdzie w czerwcu 1905 r. dosz³o do otwartego powstania. Miasto zosta³o pokryte barykadami. Przez trzy dni toczy³y siê regularne walki miêdzy ro-

Tydzieñ na kolanie

Œroda noc W Polsce trwa w najlepsze wojna na górze. Po dwóch wetach w sprawie ustaw s¹dowych, prezydent Andrzej Duda odpali³ kolejn¹ torpedê w kierunku kolejnego ministra rz¹du PiS. Oœwiadczy³ mianowicie, ¿e podczas uroczystoœci z okazji Œwiêta Wojska Polskiego 15 sierpnia, nie bêdzie tradycyjnych awansów na stopnie genera³ów i admira³ów. To czytelne utarcie nosa ministrowi obrony narodowej Antoniemu Macierewiczowi za miesi¹ce impertynencji i lekcewa¿enia. Minister Macierewicz – sk¹din¹d moim zdaniem sprawnie reformuj¹cy wojsko – zdawa³ siê bowiem w ostatnim czasie zapominaæ, ¿e Andrzej Duda nie tylko jest nominalnym zwierzchnikiem si³ zbrojnych RP, ale ¿e to on podpisuje decyzje jakie zapadaj¹ w MON. Wczeœniej to minister Zbigniew Ziobro zdawa³ siê zapominaæ, ¿e prezydent RP to ostatnie i niezbêdne ogniwo w procesie legislacyjnym pañstwa. W sensie politycznym, ju¿ chyba nie da siê ukryæ pod mi³ymi uœmiechami, ¿e po niespe³na dwóch latach pe³nej w³adzy, obóz Prawa i Sprawiedliwoœci zaczyna toczyæ choroba p. t. „opozycja jest tak s³aba, ¿e nie mamy z kim przegraæ, wiêc jednoœæ to mocno przereklamowana sprawa”. Na naturalnych podzia³ach, ró¿nicach zdañ i interesów, zaczynaj¹ siê tworzyæ ambicje w³asne, wybuja³e egoizmy i strategie od siedmiu boleœci. Coraz czêœciej dochodzi do retoryki wojennej wewn¹trz obozu w³adzy. W tym miejscu, chcia³bym w imieniu swoim ale myœlê ¿e tak¿e wielu innych zwolenników Dobrej Zmiany powiedzieæ tak: Szanowni Pañstwo, Jaros³awie Kaczyñski, Andrzeju Dudo, Beato Szyd³o, Antoni Macierewiczu i Zbigniewie Ziobro. Wybraliœmy Was w pakiecie, RAZEM, co najmniej na jedn¹ kadencjê Sejmu, abyœcie budowali siln¹ i dumn¹ Polskê. Rozumiej¹c ró¿nice, wierzyliœmy, ¿e potraficie je przezwyciê¿yæ w imiê Dobrej Zmiany w³aœnie. To nie jest czas na gierki w stylu

„póŸny AWS” – Europa i œwiat znajduj¹ siê niebezpiecznej fazie, czasu na okrzepniêcie Polski jest ma³o. Jeœli tego nie rozumiecie, nie potraficie siê dogadaæ w ciszy gabinetów a nie wywlekaæ swoje „szorstkie przyjaŸnie” na zewn¹trz, to wypadajcie na zielon¹ trawkê i ust¹pcie politykom, którzy rozumiej¹ te kilka wa¿nych prawd. O ile jeszcze polityków, napakowanych adrenalin¹ W³adzy, mo¿na zrozumieæ, to najbardziej wkurza rzesza wyznawców „jedynej, s³usznej linii” PiS wœród komentatorów. Oczywiœcie na czo³o wysuwa siê dr Jerzy Targalski, który s³owem delikatnym jak kij bejsbolowy, jest w stanie wyt³umaczyæ wszystko. „Prezydent Andrzej Duda wybra³ na³o¿one przez bezpiekê solidne, niemieckiej roboty dyby” strzeli³ ten wybitny analityk, na codzieñ wyk³adowca Akademii Sztuki Wojennej, co ju¿ wprawi³o mnie we wspó³czucie dla biednych wojskowych-s³uchaczy. Ma³o? Dr Targalski jedzie dalej: „Prezydent postanowi³ przejœæ do odebrania tego co siê w ci¹gu ostatnich dwu lat ubekistanowi wymknê³o. Zacz¹³ kontynuowaæ zadanie przywrócenia kontroli ubekistanu nad wojskiem (...) Uwa¿am, ¿e prezydent Duda bêdzie mianowa³ jedynie takich genera³ów jakich mu podsunie gen. Dukaczewski, natomiast wszelkie inne propozycje bêd¹ przez niego odrzucane. Chodzi bowiem o to by ubekistan mia³ pe³n¹ kontrolê nad wojskiem, któr¹ zacz¹³ systematycznie traciæ (...) powiedzmy sobie wprost. Andrzej Duda srebrny ³añcuszek, który go ³¹czy³ z Jaros³awem Kaczyñskim zerwa³ i w zamian za to wybra³ na³o¿one przez bezpiekê solidne, niemieckiej roboty dyby. Je¿eli na tym ma polegaæ niezale¿noœæ i wolnoœæ to ja wolê takiej wolnoœci nie doœwiadczaæ.” dokoñczy³ dr Targalski. Powiedzmy wprost, pan analityk te¿ coœ chyba z siebie zerwa³, nie by³o to srebrne ale bia³e i mia³o troczki do zwi¹zywania dla spokoju r¹czek... Inny tuz ¿andarmerki prasowej PiS (za-

botnikami i wojskiem carskim. Starcia pociagnê³y za sob¹ œmieræ setek osób. Poza PPS i SDKPiL pojawi³a siê trzecia organizacja – Narodowy Zwi¹zek Robotniczy. NPR zosta³ utworzony przez Ligê Narodow¹, która uwa¿a³a, ¿e akcja rewolucyjna przynosi szkody Polakom w Kongresówce. Bojówki NPR zwróci³y siê przeciwko dzia³aczom PPS. W paŸdzierniku 1905 r. dosz³o do bratobójczych walk w £odzi. Dmowski utrzymywa³, ¿e w celu zwalczania anarchii trzeba by³o przelaæ polsk¹ krew.

W

³adze carskie próbowa³y zrzuciæ odpowiedzialnoœæ za problemy ekonomiczne i niepokoje spo³eczne w kraju na ludnoœæ ¿ydowsk¹. W Rosji dosz³o do szeregu pogromów. Na ziemiach polskich polityka antysemityzmu nie odnios³a jednak wiêkszego sukcesu. Tymczasem Miko³aj II zgodzi³ siê na utworzenie w Rosji monarchii konstytucyjnej. Duma Pañstwowa, czyli pierwszy rosyjski parlament, mia³ byæ wybrany w powszechnych wyborach. Polscy socjaliœci og³osili bojkot wyborów, natomiast narodowcy wystêpuj¹cy pod nazw¹ Narodowej Demokracji zapowiedzieli w nich udzia³. W rezultacie g³osowania, które odby³o siê w kwietniu 1906 r., partia Dmowskiego zdoby³a ponad trzydzieœci mandatów i utworzy³a w Dumie Ko³o Polskie. Polacy nie osi¹gneli wiêkszych korzyœci z udzia³u w rosyjskiej legislaturze chocia¿ Dmowski utrzymywa³, ¿e stanowi³o to koniecznoœæ taktyczn¹. Po kilku miesi¹cach rz¹d carski rozwi¹za³ Dumê i og³osi³ ponowne wybory, które odby³y siê w pod koniec 1906 r. W nowej Dumie Polacy strali siê przeforsowaæ program umiarkowanej autonomii narodowej

ganiaj¹cego ró¿nych rozkraczonych pisanin¹ w stylu ani kroku w ty³, bo gazetowa kula w ³eb, Nowogrodzka ma zawsze racjê!) nieoceniony Piotr Lisiewicz z „Gazety Polskiej” ju¿ grozi paluszkiem Andrzejowi Dudzie, który zawiód³: „dziœ jestem tym elektoratem, który przez swoje weto prezydent utraci³. Musi sobie radziæ bez takich, jak ja.” Poniewa¿ jednak prezydent nie pad³ na kolana w dniach nastêpnych ze szlochem, „ach wybacz, Piotrze Wielki, ¿em siê Ciebie zapar³ dwa razy” (bo dwa weta), wyrok mo¿e byæ jeden: Duda wymiêk³, jest s³abym ogniwem, miêczakiem dla takich Cz³owieków Czynu, jak dziennikarz „Gazety Polskiej”. Jednym s³owem jest marionet¹, wypisz wymaluj Adrianem z przeœmiewczego „Ucha Prezesa”... Nie wierzycie? Poczytajcie Lisiewicza sami: „po ostatniej decyzji <pisane tu¿ po wetach prezydenta – przyp. red> jasne jest, ¿e kiedy PiS przestaje gadaæ, a przeprowadza zmiany prawdziwe, g³êbokie, likwiduj¹ce ubekistan, prezydent jest po drugiej stronie – dystansuje siê lub blokuje zmiany (...) Piêkne s³owa prezydenta o ¯o³nierzach Wyklêtych s¹ bardzo wa¿ne, ale jeœli nie idzie za nimi realna walka z postkomunizmem, pozostaj¹ tylko dzia³aniem porównywalnym do rekonstrukcji historycznych (...) Jeœli prezydent chcia³ udowodniæ, ¿e nie jest Adrianem, to swoich przeciwników z pewnoœci¹ nie przekona³. Natomiast sta³ siê Adrianem dla takich jak ja. Adrianem, czyli kimœ niesamodzielnym, podatnym na naciski”. Popychle Adrian, srebrny ³añcuszek od Kaczyñskiego zamieniony na niemieckie dyby, s³uga ubekistanu – czego to siê nie dowiemy od tych naj-najbardziej Dobrozmiennych o prezydencie Dudzie. Poczekajmy, po decyzji o przystopowaniu Macierewicza zapewne jeszcze coœ dorzuc¹. Jutro dziesi¹ty, wiêc zapewne Targalski, Lisiewicz et cons. znów bêd¹ na Krakowskim Przedmieœciu. Bêd¹ ³zy, jeremiady, z³oœæ na tych, co uruchamiaj¹c na przemys³ow¹ skalê Z³o ludzkich emocji, doprowadzili do tragedii i œmierci lokatora Pa³acu

www.kurierplus.com

i podejmowali próby wspó³pracy z przedstawicielami innych narodowoœci, g³ównie z Gruzinami i £otyszami. W³adze zaniepokojone faktem, ¿e mniejszoœci narodowe mog¹ wywieraæ pewien wp³yw na politykê pañstwa rozwi¹za³y ponownie Dumê. W III Dumie, która rozpoczê³a obrady w listopadzie 1907 r., reprezentacja Polaków i innych nie-Rosjan zosta³a ograniczona do minimum i nie odgrywa³a ju¿ wiêkszej roli. W tym czasie napiêcie rewolucyjne w Rosji znacznie siê os³abi³o a rz¹d zdo³a³ ogólnie zapanowaæ nad sytuacj¹.

W

Królestwie, Organizacja Bojowa PPS kontynuowa³a przez pewien czas sw¹ dzia³alnoœæ. Jej konspiracyjne struktury by³y dobrze zorganizowane i czêsto wzorowane na dzia³alnoœci podziemnej z okresu powstania styczniowego. W 1907 r. szeregi Organizacji liczy³y ponad trzy tysi¹ce bojowców. Ich dzia³alnoœæ obejmowa³a zamachy bombowe na carskich urzêdników i oficerów. Kilkakrotnie dosz³o do ataków na transporty z rz¹dowymi pieniêdzmi. Jedn¹ z najbardziej udanych by³a akcja pod Bezdanami w r. 1908 dowodzona przez Pi³sudskiego. Jej wynikiem by³o zdobycie 200 tysiêcy rubli, które przeznaczono na potrzeby partii.

W

ydarzenia lat 1905-1907 s¹ w dalszym ci¹gu tematem dyskusji historyków i publicystów. Chocia¿ sprawa wyzwolenia spo³ecznego proletariatu by³a czo³owym has³em wyst¹pieñ tego okresu, to kwestia suwerennoœci narodowej by³a równie¿ mocno podkreœlana, szczególnie przez Polsk¹ Partiê Socjalistyczn¹. Dlatego pytanie, czy by³o to czwarte powstanie czy te¿ pierwsza rewolucja jest ci¹gle aktualne.

Kazimierz Wierzbicki Prezydenckiego. Zwi¹zku z obecn¹ sytuacj¹ oczywiœcie nie zauwa¿¹, bo ubekistan, „niemieckie dyby” a przede wszystkim umys³owe „ruki po szwam!”. Czwartek rano Piotr Zaremba napisa³ na ³amach „Teologii Politycznej”: „Konserwatywni buntownicy nagle zmienieni w nadzorców nowej rzeczywistoœci maj¹ poczucie, ¿e walcz¹ o coœ wa¿nego. S³uszne poczucie. Tyle ¿e smakuj¹ w odwecie, a on nie jest dobrym doradc¹. I rezygnuj¹ z podstawowych wartoœci takich jak przestrzeganie standardów, kiedyœ deptanych przez drug¹ stronê. Takich jak otwarta dyskusja. St¹d zreszt¹ dyskomfort przywo³anych przez Zybertowicza dysydentów. W œwiecie, gdzie ka¿da ze stron tworzy sobie w³asn¹ zrytualizowan¹ rzeczywistoœæ, coraz mniej miejsca dla tych którzy po prostu myœl¹. Dziêki temu media dzisiejszej epoki nie informuj¹ nawet swoich. Manifestacje „w obronie s¹dów” ró¿ni³y siê od poprzednich zlotów KOD-owskich, skupia³y m³odszych ludzi, mia³y naprawdê wolnoœciowy charakter. Politycy prawicy nie dowiedz¹ siê tego jednak od w³asnych dziennikarzy. Obraz ubeckich wdów wystarczy. Podobnie wczeœniej przez lata media mainstreamu preparowa³y jednostajnie wœciek³y obraz prawicy. Na sensown¹ dyskusjê wokó³ tych priorytetów nie ma miejsca. Jedni kibicuj¹, inni rzucaj¹ siê pod ko³a. Oœrodki, które mog³yby z³agodziæ efekty operacji walcem (prezydent, Koœció³) s¹ chyba zbyt s³abe. A co na koñcu tej drogi? Coœ co bêdzie mieszanin¹ rozwi¹zañ obs³uguj¹cych doraŸne interesy rz¹dz¹cych, oraz – wobec skali oporu – tak¿e nieuniknionego chaosu? Ca³kiem to mo¿liwe. I smutne. I pisze to nie ¿aden symetrysta, a cz³owiek który jest zwolennikiem 80, mo¿e 90 procent pisowskiej agendy.” A co on tam wie, ten Zaremba, symetrysta jego maæ. Wstawaæ do pionu z tego rozkroku, redaktorku, ale ju¿!

Jeremi Zaborowski


KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

7

Z³amany nos i 650,000.00 dolarów rekompensaty Podczas budowy nowego szklanego wie¿owca na Brooklynie ponownie dosz³o do wypadku. Po raz kolejny pracownik zosta³ uderzony przez spadaj¹cy obiekt. Tym razem trzydziestoletni pracownik zosta³ trafiony taœm¹ miernicz¹ w nos z wysokoœci a¿ czterdziestu stóp. W wyniku uderzenia poszkodowany dozna³ z³amania nosa, który wymaga³ zabiegu chirurgicznego. Po kilkumiesiêcznej rekonwalescencji poszkodowany powróci³ do pracy. Niezale¿nie od tego, poszkodowany uruchomi³ dwie procedury prawne, tj. postêpowanie przed Workers’ Compensation oraz sprawê cywiln¹ o odszkodowanie. Podczas gdy z Workers’ Compensation poszkodowany uzyska³ czêœciowy zwrot utraconych zarobków i niezbêdn¹ opiekê medyczn¹, odszkodowania za ból i cierpienie oraz wszelkich strat ekonomicznych dochodzi³ w sprawie cywilnej wytoczonej przeciwko wykonawcy oraz w³aœcicielowi budynku. Warto pamiêtaæ, ¿e te dwa postêpowania rz¹dz¹ siê swoimi prawami i tylko prawnik, który doskonale zna przepisy obydwu procedur, mo¿e uzyskaæ najwy¿sze odszkodowanie na rzecz poszkodowanego. Pamiêtajmy, ¿e najbardziej chronione s¹ upadki z wysokoœci i uderzenia przez obiekt, który spad³ z wysokoœci (Regulowane przez artyku³ 240 (1) Prawa Pracy). W tego typu przypadkach prawo najbardziej chroni poszkodowanego. Generalny wykonawca i w³aœciciel budynku pono-

sz¹ wówczas absolutn¹ odpowiedzialnoœæ. Przyczyni³a siê do tego tak¿e i nasza kancelaria, wygrywaj¹c sprawê przed S¹dem Apelacyjnym dla stanu Nowy Jork i doprowadzaj¹c do zmiany prawa na korzystniejsze. Sta³o siê tak po zaciek³ej s¹dowej batalii prawnej prowadzonej na rzecz naszego klienta (sprawa Wiliñski przeciwko 334 East 92 Housing development Fund Corp.). Poszkodowany twierdzi³, ¿e pozwani nie zapewnili mu bezpiecznych warunków pracy. Wskaza³, ¿e wokó³ budynku nale¿a³o zamontowaæ siatkê ochronn¹, która zapobieg³aby wypadkowi. Pozwani argumentowali, ¿e trudno by³o przewidzieæ ca³e zdarzenie i w pe³ni zabezpieczyæ teren budowy, w zwi¹zku z czym nie powinni ponieœæ odpowiedzialnoœci za obra¿enia doznane przez poszkodowanego. Jeszcze przed procesem poszkodowany z³o¿y³ wniosek o wydanie wyroku przeciwko pozwanym. Prawnicy pozwanych wnieœli o jego oddalenie. Po wys³uchaniu argumentów obydwu stron sêdzia przyzna³ racjê poszkodowanemu, orzekaj¹c, ¿e pozwani naruszyli przepisy Prawa Pracy. Proszê pamiêtaæ, ¿e ka¿dy prawnik, niezale¿nie od specjalizacji, przyjmie sprawê dotycz¹c¹ wypadku na budowie, poniewa¿ w grê wchodz¹ du¿e pieni¹dze. Czêsto zdarza siê jednak, ¿e skomplikowane przepisy Prawa Pracy i Kodeksu Przemys³owego przerosn¹ skromne doœwiadczenie i niewielkie umiejêtnoœci takiego prawnika. Wniosek w tej sprawie zosta³ przyznany

miêdzy innymi dziêki precyzyjnemu zeznaniu poszkodowanego, który u¿y³ kluczowych s³ów i terminów. Je¿eli poszkodowany zeznaje w jêzyku polskim, a nie angielskim, absolutnie kluczowe jest, aby przekaza³ swoj¹ sprawê prawnikowi biegle mówi¹cemu po polsku. W tego typu sprawach, przes³uchanie trwa osiem godzin, a czasem kilka dni. Nawet najlepsi t³umacze, w wyniku zmêczenia, pope³niaj¹ b³êdy, które mog¹ zawa¿yæ o wyniku ca³ej sprawy. W takich sytuacjach, jedynie dwujêzyczny prawnik mo¿e w porê zareagowaæ i skorygowaæ t³umacza. Po niespe³na dwóch latach od dnia wypadku dosz³o do pierwszej mediacji.

Poszkodowany skar¿y³ siê ¿e oprócz problemów z oddychaniem ze wzglêdu na skrzywienie przegrody nosowej, odczuwa tak¿e bóle szyi. Wskaza³, ¿e badanie MRI krêgos³upa szyjnego wykaza³o przepuklinê dysku. Pozwani twierdzili, ¿e zmiany krêgos³upa nie s¹ zwi¹zane z wypadkiem. Poszkodowany zezna³, ¿e w wyniku trafienia miark¹ straci³ równowagê i uderzy³ plecami i szyj¹ o betonow¹ posadzkê. Trzydziestodwulatek wskaza³, ¿e przed wypadkiem nigdy nie mia³ problemów z krêgos³upem. Ubezpieczalnie pozwanych zgodzi³y siê wyp³aciæ poszkodowanemu odszkodowanie w ³¹cznej kwocie $650,000.00. m

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto ma problem ze swoim wypadkiem, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji prawnej pod numerem telefonu 212-514-5100, emailowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www. plattalaw. com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ. Na naszej stronie internetowej mog¹ Pañstwo (po lewej jej stronie) sami sprawdziæ status swojej sprawy s¹dowej (pro-

wadzonej nawet przez inn¹ kancelariê), po wpisaniu numeru akt s¹dowych (index number) swojej sprawy w istniej¹ce tam pole. Ta czêœæ strony jest skonfigurowana bezpoœrednio z oficjalnym systemem s¹dowym stanu Nowy Jork, dziêki czemu wiadomoœci jakie uzyskaj¹ tam Pañstwo na temat swoich spraw s¹ oficjalnymi danymi s¹dowymi. Gdyby z jakiegokolwiek technicznego powodu nie uda³o siê Pañstwu odnaleŸæ swojej sprawy w tym systemie, to z przyjemnoœci¹ pomo¿emy j¹ odnaleŸæ telefonicznie.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, New York, NY 10004 www.plattalaw.com tel. 212-514-5100

W krainie bez uœmiechu JAN LATUS Podobno do wszystkiego – istnienia czegoœ lub jego braku – mo¿na siê przyzwyczaiæ. A jednak nie. Do stolika w ogródkowej restauracji na Krakowskim Przedmieœciu podchodzi kelnerka. Jest mi³a, uczynna – i bez k³opotu, naturalnie siê uœmiecha. Nie wytrzymujê i mówiê jej, ¿e jest jedn¹ z niewielu uœmiechniêtych kelnerek w Polsce, które widzia³em. Odpowiada: – Bo ja nie jestem z Polski. Okazuje siê, ¿e Emilia ma ojca Greka, matkê Polkê (dziêki niej mówi bezb³êdnie w naszym jêzyku), urodzi³a siê i wychowywa³a w Grecji i dopiero rok temu zamieszka³a w Polsce. St¹d ten uœmiech, z po³udniowego kraju s³onecznych ludzi! Poza tym jednak, kelnerki, w ogóle ludzie z obs³ugi, uœmiechaj¹ sie wymuszenie, na widok klienta, jak przeszkolone ma³pki. Oczywiœcie, s¹ wyj¹tki (s³u¿ê adresami i dniami tygodnia, kiedy pracuj¹.) Nie ma rady, po weso³ych i pogodnych Amerykanach na ulicy, znalaz³em siê miêdzy pesymistami i introwertykami. Podejrzewam jednak, ¿e nie uœmiechano by siê do mnie tak¿e na ulicach Helsinek czy Frankfurtu, tym bardziej – miast na Syberii. Mo¿na próbowaæ kruszyæ te lody zagaduj¹c, dowcipkuj¹c czy choæby niez³omnie k³aniaj¹c siê znanym z widzienia kelnerom i ekspedientkom. Czasem przynosi to rezultaty: uznaj¹ mnie za znajomego z widzenia, sta³ego klienta, wiêc siê

uœmiechn¹ w sposób naturalny, w kontekœcie rozmowy. S³owem, trzeba tu najpierw siê z ludŸmi zaprzyjaŸniæ. Nie ukrywam te¿, ¿e rolê odgrywa ró¿nica wieku. Ja tam mogê czuæ siê tak m³odo, jak sobie chcê ale dla 20-letniej barmanki jestem starym dziadem, przy tym obleœnym, skoro siê do niej uœmiecham i j¹ witam. Pozna³em te¿ jednak dobre barmanki, czuj¹ce naturê swojej pracy, które bez problemu przechodzi³y ze mn¹ na „ty” (który starszy facet tego nie lubi?) i w ogóle by³y rozmowne i kontaktowe. Co ciekawe, najbardziej rozeœmiane i bezpoœrednie okazuj¹ siê Ukrainki i w ogóle dziewczyny urodzone poza Polsk¹, np. w Turkmenistanie czy Korei. Pisa³em ju¿ o œmiertelnej powadze prowadz¹cych programy radiowe, gdy¿ i w radiu s³ychaæ, czy mówi¹cy siê uœmiecha. Wyj¹tkiem s¹ stacje z muzyk¹ rockow¹, której prowadz¹cy prezentuj¹ g³upkowaty luz. W telewizji spikerzy i spikerki nie uœmiechaj¹ siê nigdy, to tak oczywiste, ¿e nie muszê tego pisaæ. W wiadomoœciach dominuj¹ tematy dramatyczne, padaj¹ s³owa „zdrajca”, „lewak”, „bojówkarze”, „prokurator”, „kasta sêdziowska”, „neofaszyœci”. Jak tu wymawiaæ takie s³owa z uœmiechem, bez s³usznego gniewu i oburzenia. Tak wiêc twarze s¹ zaciête, czasem tylko pogodynka siê uœmiechnie. Pisa³em ju¿ te¿ kiedyœ, ¿e nie tylko polska opozycja jest smutna, wrêcz za³amana (ma powody) ale i rz¹dz¹cy, którzy powinni przecie¿ siê cieszyæ, ¿e maj¹ w³adzê, ¿e mog¹ przeprowadzaæ to co chc¹, ¿e wreszcie maj¹ te¿ dobre posady, w³adzê, pos³uch. Ale siê nie ciesz¹ – postêpuje eskalacja „walki z kontrrewolu-

cj¹”. Nawet œwiêta pañstwowe, rocznice, s¹ u nas powodem do zadumy, melancholii, wspomnieñ, rozdrapywania ran, analizowania na nowo historii i przy okazji przepisywania jej, usuwania i dodawania bohaterów. I jak tu maszerowaæ z uœmiechem na ustach, jak œpiewaæ weso³e piosenki? Oczywiœcie, tak¿e i Bo¿e Narodzenie i Wielkanoc obchodzona jest w Polsce rzewnie, na powa¿nie, na smutno. To ju¿ sobie ustaliliœmy, ¿e Polacy raczej siê nie uœmiechaj¹, chyba ¿e do rodziny i przyjació³. A czy siê œmiej¹? Czy zosta³o coœ z naszego s³awetnego poczucia humoru? Myœlê, ¿e jest ono – zawsze by³o – cech¹ indywidualn¹, czêst¹ bêd¹c¹ pochodn¹ inteligencji. Prosty cz³owiek, gdy wydaje mu siê, ¿e sobie z niego ¿artujê, nadyma siê przecie¿ i chce mi daæ w mordê. Niemniej, ka¿dy podobno chce rozrywki. Co mo¿e znaleŸæ? W Internecie furorê robi kabaret Roberta Górskiego „Ucho Prezesa”. Pokazuje on w satyrycznym œwietle obóz rz¹dz¹cy, a przy okazji i opozycjê. Serial ogl¹da³y miliony osób, w tym i sami oœmieszani politycy, choæ czasem mówi¹, ¿e nie, bo nie mieli czasu; akurat. Niektórzy mówi¹, ¿e ten kabaret jest tak prawdziwy w przekazie, ¿e a¿ smutny. Skoro bowiem naprawdê jest tak, jak pokazuje to satyryk, to mo¿na siê tylko za³amaæ. Niemniej wiele charakterystyk postaci (jak Adrian, czyli Andrzej Duda) sta³o siê powszechnie znanych, a has³o „Adrian” pojawia siê na transparentach a nawet w m¹drych analizach politycznych. S¹ inne grupy kabaretowe, wystêpuj¹ce dla du¿ych audytoriów; ich poziom jest ¿enuj¹cy. Jest kabareciarz Jan Pie-

trzak, który jednak¿e œmieszny nie jest zupe³nie, skoro dowcip zast¹pi³ nienawistn¹ agitacj¹ polityczn¹. Szkoda go – i szkoda dawnych polskich mistrzów satyry i ironii. Po¿egnaliœmy niedawno Wojciecha M³ynarskiego i Bohdana Smolenia, ale mo¿na ich – tak¿e Laskowika czy Kabaret Starszych Panów – ogl¹daæ w Internecie. Pojawi³a sie w Polsce stand-up comedy! M³odzi ludzie wyg³aszaj¹ przed publicznoœci¹ monologi. Ba, s¹ tacy mówi¹cy je po angielsku, dla warszawskiej spo³ecznoœci ekspatów. Gazet¹ na œmieszno – jak „The Onion” w USA – jest w polskim Internecie asz. dziennik. Bywa bardzo œmieszny ale powalaj¹ niektóre wpisy – ludzie w ogóle nie ³api¹, ¿e to dla ¿artu, ¿e to nie s¹ prawdziwe wiadomoœci. Jak powiedzia³em, do ³apania humoru trzeba inteligencji. Trzyma nas przy ¿yciu kilku œmiesznych rysowników, w „Newsweeku” czy „Tygodniku Powszechnym”. Mo¿emy te¿ siê poœmiaæ na amerykañskich komediach pokazywanych w telewizji i kinach (polska kinematografia skupia siê na masakrach w Wo³yniu czy Smoleñsku). S³owem, nie jest w Polsce weso³o; powiedzia³bym, ¿e raczej ponuro – a poczekajcie co napiszê, gdy znowu przyjdzie zima i smog! Osobiœcie mo¿e nawet trochê na tej wielkiej smucie korzystam. Jako cz³owiek sympatyczny i mieszkaj¹cy d³ugo w Stanach, uœmiecham siê – podejrzewam – czêœciej od innych, robiê to czasem mimo woli. Ludzie odbieraj¹ mnie wiêc jako cz³owieka radosnego i sympatycznego… a mo¿e nie? Mo¿e maj¹ mnie za idiotê? m


KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

8

Kartki z przemijania Wêdrujê po³udniowym brzegiem Œwidra ku Wiœle. Pogoda piêkna, pachn¹ sosny, lipy, rumianki i miêty. Rzeka szemrze i choæ po dawnemu p³ytka, porywa w siebie przybrze¿ne drzewa. I te rachityczne, i te ca³kiem potê¿ne. Nie wiem, jak ona to robi, ale porywa je, odk¹d pamiêtam. I nie tylko drzewa, tak¿e kawa³ki traANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI wiastych nabrze¿y. Powstaj¹ z nich kilkumetrowe pó³tamy, przy których robi siê g³êbiej i nawet mo¿na pop³ywaæ. Rzeka te¿ pachnie, ale nie umiem delikatnej jej woni opisaæ. Po dawnemu jest czyœciutka i ma ¿ó³te dno. Po dawnemu kusi, ¿eby do niej wejœæ. Na szlaku prowadz¹cym do ujœcia jestem zupe³nie sam. Na terenach nale¿¹cych do rodziny Wedlów, tych od czekolady, nie ma ju¿ kolonii letnich. Nie ma te¿ ¿ywego ducha na posesjach nale¿¹cych do Warszawskiego Ogniska Wychowczego kierowanego onegdaj przez legendarnego Dziadka Kazimierza Lisieckiego. Na pla¿ach te¿ nie widzê nikogo, choæ s³oñce pra¿y. £¹ki, polany i œcie¿ki tak zaros³y, ¿e nierzadko musia³em przedzieraæ siê przez g¹szcz, przep³aszaj¹c sarny i zaj¹czki. Pierwszych pla¿owiczów dostrzegam dopiero na pla¿y nudystów oddalonej nieco na pó³noc od Wielkich Œwidrów. Wracam do „centrum” meandruj¹c uliczkami, ¿eby odnaleŸæ zapamiêtane œwidermajery. Niestety ju¿ nie nie ma, albo s¹ tak pozmieniane, ¿e nie mogê ich rozpoznaæ. Fotografujê te, które siê osta³y, wybieraj¹c naj³adniejsze obiekty. W latach poprzednich po swojej, czyli wschodniej czêœci Œwidra, fotografowa³em stopniow¹ agoniê tych¿e œwidermajerów. Mia³em nosa, bo te¿ ju¿ ich nie ma. Œwider – fenomenalne letnisko, letnisko na wszystko” – jak pisa³ Ga³czyñski, ju¿ nie istnieje. Dzisiaj jest to tylko przedmiejska sypialnia Warszawy i Otwocka. Chaotycznie zabudowana, bezstylowa i po prostu brzydka. Bezguœcie wokó³ kwitnie. Tylko sosny s¹ takie jak dawniej i oba brzegi rzeki.

$

W mój Œwider z „Kartek z przemijania” wci¹gn¹³ siê Adam Czechlewski, zjawiskowy tancerz zespo³u „Mazowsze”. Chcia³ przejœæ ze mn¹ rzek¹ do Wis³y. Nie by³o to jednak mo¿liwe, bo wystêpowa³ niemal ka¿dego dnia, zbieraj¹c gromkie oklaski w wielu miastach Polski.

$

Œwider. Znowu¿?! Jakowaœ przemo¿na si³a mnie tam ci¹gnie, choæ urodzi³em siê w Warszawie i psychicznie zawsze czu³em sie warszawiakiem. Nikt znajomy ju¿ tam nie mieszka, pomarli s¹siedzi, koledzy z podstawówki i liceum rozproszyli siê po œwiecie, niektórzy trafili do Stanów. Mo¿e szukam œladów dzieciñstwa? Mo¿e szukam cieni swoich rodziców? Mo¿e samego siebie z owych lat? Nie jestem oryginalny z tym swoim wspominaniem Œwidra, Otwocka i Józefowa, bo okazuje siê, ¿e tylko w samym Nowym Jorku i okolicach mieszka kilkanaœcie osób z tych¿e miejscowoœci, które czytaj¹ te „Kartki” i porównuj¹ swoje wra¿enia i przemyœlenia z moimi.

$

Powstaje ksi¹¿ka o historii Œwidra. Autorzy przeprowadzaj¹ ze mn¹ wywiad o tym, jak siê ¿y³o tu w latach piêdziesi¹tych i szeœædziesi¹tych. Odpowiadam zatem na pytania. Mówiê m.in. o braku dróg bitych, ciemnoœciach, wszechobecnej biedzie, marnym zaopatrzeniu, piêknej szkole podstawowej, dobrych nauczycielach. Mówiê tak¿e o wysiedlonych z Warszawy drobnych przestêpcach i rodzinach wygnanych z powodów politycznych, takich jak moja. Wspominam ksiê¿y, zakonnice, lekcje religii i swoje paroletnie pos³ugiwanie przy o³tarzu w koœciele parafialnym pod wezwaniem œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus i w kaplicy Matki Boskiej Czêstochowskiej. Na pytanie o rodziców, odpowiadam zgodnie z prawd¹, ¿e cieszyli siê wielk¹ estym¹, mama wrêcz uwielbieniem. Pod wzglêdem wychowania, ³adu, etyki i estetyki ¿ycia codziennego rodzina nasza by³a wzorem. Tak twierdzili okoliczni mieszkañcy, którzy nas podgl¹dali i naœladowali. Ojciec by³ rozjemc¹ w s¹siedzkich sporach i doradc¹ w wielu sprawach. Mawia³ nieraz o sobie, ¿e czuje siê jak Cadyk z Czortkowa, z którego pochodzi³a jego mama. Mówi¹c o rodzicach, wspominam odwiedzaj¹ce nas czêsto arystokratki, równie¿ wysiedlone z Warszawy. By³y wdowami po mê¿ach zabitych w Powstaniu Warszawskim. Dziêki ich wizytom i my zostaliœmy zaliczeni do arystokracji. Œwidrzanie mówili o nas „Arystokracja z bliŸniaczkami”. W tym miejscu muszê napisaæ, ¿e mia³em dwie piêkne siostry, bardziej do siebie podobne ni¿ córki Ingrid Bergman i bracia Kaczyñscy. Pytany o œwidermajer, w którym siê wychowa³em, mówiê o braku jakichkolwiek wygód, zamarzaj¹cej wodzie w wiadrach i œcianach pokrytych szronem. Latem prawie raj, zim¹ mróz przenikaj¹cy do szpiku koœci i grza-

nie poœcieli nad kuchni¹. ¯eby napompowaæ wody, trzeba by³o zalewaæ studniê wrz¹tkiem z czajnika. A¿eby mieæ ten¿e wrz¹tek, trzeba by³o napaliæ pod t¹¿ kuchni¹. A bywa³o, ¿e wêgiel podmarza³ i nie by³o cugu… Oj du¿o by mówiæ… Pedantyczna mama mêczy³a siê w tych warunkach okropnie. W wywiadzie pad³o pytanie, jakiego siebie zapamiêta³em ze Œwidra? Otó¿ przeczyta³em w nim niemal ca³¹ wielk¹ klasykê, polsk¹ i œwiatow¹, napisa³em kilka rozpraw polonistycznych, polubi³em Teatr Polskiego Radia i Teatr Telewizji. Bibliotekê rodziców dope³nia³em w³asnymi ksi¹¿kami. Przywyk³em te¿ do pozycji lidera. Rzecz jasna nie we wszystkim, ale wœród rówieœnych sobie ministrantów i podczas zabaw na okolicznych polanach. Koledzy stale wywo³ywali mnie z domu i prosili, ¿ebym wymyœli³ im jakieœ gry lub zajêcia. Nauczyciele, siostry zakonne i ksiê¿a podczas ró¿nych uroczystoœci wystawiali mnie jako reprezentanta. W rocznicowych spektaklach gra³em Koœciuszkê i Traugutta. W inscenizacji bajek by³em ksiêciem. Na pytanie, czy têskniê czasem za Œwidrem, odpowiedzia³em po namyœle, ¿e nie tyle za Œwidrem, ile za otwart¹ przestrzeni¹ za oknami, z polanami i sosnami oraz za ³¹kami, nad którymi unosi³y siê kolorowe motyle. Za przyjazn¹ rzek¹ równie¿. Za pozycj¹ lidera nie têskniê ju¿ od dawna.

$

W Œwidrze 45 lat temu umar³a moja mama. Na karetkê pogotowia z Otwocka czekaliœmy ponad dwie godziny. W tym czasie pêkaj¹cy têtniak zala³ Jej mózg i nie bylo ju¿ ¿adnego ratunku. Mama w³aœnie sposobi³a siê do pielgrzymki do Czêstochowy w podziêce za to, ¿e ¿yje po operacji na tym¿e mózgu. Przed wyjœciem z domu po³o¿y³a siê na chwilê na tapczanie, bo poczu³a ból w g³owie. Ta chwila okaza³a siê wiecznoœci¹ trwaj¹c¹ we mnie do dziœ. Niektórzy mówi¹, ¿e Matka Boska Czêstochowska chcia³a oszczêdziæ Mamie pooperacyjnego trudu podczas pielgrzymki. Tylko dlaczego zabra³a J¹ w tak m³odym wieku, kiedy dobiegaliœmy dopiero do doros³oœci i po œmierci ojca potrzebowaliœmy matki w dwójnasób? Niektórzy te¿ mówi¹, ¿e to Œwider skróci³ ¿ycie moich rodziców. Niekiedy myœlê, ¿e to prawda. Walka o ¿ycie na odpowiednim poziomie zabra³a im zdrowie. Ojciec tak¿e w swoj¹ ostatni¹ podró¿ wyruszy³ w³aœnie ze Œwidra. On – zaprawiony w wielomiesiêcznych ucieczkach przed œcigaj¹cymi go bolszewikami i zahartowany do trwania o ch³odzie i g³odzie na wrogim mu wschodzie i w stalinowskim wiêzieniu. Nie do¿y³ nawet piêædziesi¹tki. m

Trump kontra Kim 1í Od momentu kiedy Donald Trump zosta³ prezydentem Korea Pó³nocna wzmocni³a swoje wysi³ki w udoskonalaniu rakiet balistycznych, przeprowadzaj¹c z pozytywnym skutkiem kilka ich prób. Na wystrzeliwanych przez re¿im Kima rakietach nie by³o rzecz jasna ³adunków atomowych. Czêœæ ekspertów nadal w¹tpi w to, by Korea by³a ju¿ zdolna do ich miniaturyzacji i umieszczenia na pociskach. S¹ jednak tak¿e raporty potwierdzaj¹ce, ¿e opanowa³a równie¿ i tê technologiê. Raport taki opublikowa³ niedawno „Washington Post”. Rz¹d Japonii, pilnie œledz¹cy sytuacjê na Pó³wyspie Koreañskim, tak¿e sugerowa³ tak¹ ewentualnoœæ. Jak dot¹d ¿adna z amerykañskich administracji nie znalaz³a recepty na zatrzymanie atomowych zapêdów re¿ymu Kima. Nie dzia³a ani perswazja, ani zaostrzanie sankcji ekonomicznych. Jedne z najostrzejszych przyjê³a niedawno Rada Bezpieczeñstwa ONZ. To ju¿ ósme sankcje na³o¿one na Koreê Pó³nocn¹ od 2006 roku, kiedy kraj ten przeprowadzi³ swoj¹ pierwsz¹ próbê nuklearn¹. Maj¹ one na celu ograniczenie koreañskiego eksportu o 1/3, co powinno utrudniæ gromadzenie funduszy na rozwój programu atomowego. Nie jest jednak pewne jak rygorystycznie sankcje te bêd¹ wprowadzaæ w ¿ycie Chiny i Rosja. Tak

u Prezydent Trump nie ma zamiaru tolerowaæ gróŸb Kima. czy inaczej USA nie bêd¹ raczej d³ugo czekaæ na ich efekty. Doradca prezydenta do spraw bezpieczeñstwa narodowego genera³ Herbert McMaster powiedzia³: „prezydent nie ma zamiaru tolerowaæ koreañskich gróŸb”. Przygotowania do wojny poczyni³y ju¿ Chiny, które przesunê³y liczne oddzia³y wojskowe na granicê z Kore¹ Pó³nocn¹. Maj¹ one m.in. powstrzymaæ ewentualn¹ ucieczkê mieszkañców tego kraju do Chin,

w przypadku militarnego ataku Stanów Zjednoczonych. Akcja zbrojna przeciwko re¿imowi Kim Dzong Una bêdzie zdecydowanie trudniejsza ni¿ na przyk³ad w Iraku. Korea Pó³nocna ukrywa swoje instalacje wojskowe w podziemnych bunkrach. Zniszczenie ich wszystkich w trakcie jednego ataku jest praktycznie niemo¿liwe. Czêœæ rakiet mo¿e wiêc zostaæ odpalona. Najbardziej zagro¿ona ich ra¿eniem jest Korea Po³udniowa.

Potencjalnie wojna na Pó³wyspie Koreañskim mo¿e doprowadziæ do milionów ofiar i zdecydowanie zaostrzyæ stosunki miêdzy USA Rosj¹ i Chinami. Ten ostatni kraj mimo publicznie wyg³aszanych przez Donalda Trumpa oczekiwañ nie zrobi³ wiele, by powstrzymaæ Kim Dzong Una przed dalszymi próbami nuklearnymi i nadal pozostaje najwiêkszym partnerem handlowym Korei Pó³nocnej.

Tomasz Bagnowski


KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

9

Serce jest najwa¿niejsze

W ho³dzie Powstañcom Nowojorscy seniorzy z klubu Amber 73 rocznicê wybuchu Powstania Warszawskiego uczcili specjalnym programem artystycznym. By³y recytacje okoliczoœciowych wierszy, powstañcze piosenki i film dokumentalny Eugeniusza Starky’ego pt.„Honor miasta”. PóŸniej, mimo nieznoœnego upa³u, by uczciæ powstañców seniorzy udali siê do Polskiego Domu Narodowego na Greenpoincie, gdzie znajduje siê historyczny mural. Wielki „obraz“ malowany bezpo-

œrednio na murze powsta³ w 2014 roku. Przedstawia uczestników Powstania Warszawskiego oraz jego symbole na tle ruin stolicy. Twórca muralu, Rafa³ Pisarczyk sportretowa³ m.in. Juliana Kulskiego i Ryszarda Kossobudzkiego - powstañców, którzy potem mieszkali w Nowym Jorku. Mural jest artystyczn¹ form¹ informowania nowojorczyków o Powstaniu Warszawskim - najwiêkszym zrywie zbrojnym przeciwko Niemcom podczas II Wojny Œwiatowej. Janusz Skowron

Sklep internetowy MAZUREK Poleca odzie¿ patriotyczn¹ dla dzieci i doros³ych, a tak¿e portfele, naszywki, wpinki i kryszta³y z Polski

Tel: (917) 592-6876

www.mazurek-pol.com REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ

Choroby uk³adu sercowo – naczyniowego to bol¹czka zarówno osób w wieku podesz³ym, jak i tych nieco m³odszych. Coraz mniej czasu poœwiêcamy na aktywnoœæ fizyczn¹, nasza dieta zawiera wiele niezdrowych, przetworzonych pokarmów. To powoduje rozwój mia¿d¿ycy, a w konsekwencji zwê¿enie naczyñ i chorób zwi¹zanych z niedostatecznym odzywanieniem tkanek i narz¹dów (np. choroba têtnic obwodowych), a tak¿e oderwaniem siê p³ytki mia¿d¿ycowej i utworzenie zakrzepu lub zatoru, prowadz¹ce do zawa³u serca, czy udaru. G³ówne czynniki ryzyka chorób uk³adu serca to: 1. Wysoki cholesterol LDL („z³y cholesterol”), niski HDL („dobry cholesterol”). 2. Palenie papierosów oraz alkohol. 3. Nadwaga/oty³oœæ. 4. Brak aktywnoœci fizycznej. 5. Zaawansowany wiek. 6. Nadciœnienie. 7. Cukrzyca. Nadciœnienie têtnicze jest chorob¹, która dotyczy ponad 20 procent populacji. Ciœnienie têtnicze jest to si³a lub nacisk wywierany na œciany têtnic przez p³yn¹c¹ krew, która prowadzi tlen i œrodki od¿ywcze do tkanek. Si³¹ napêdow¹ tego procesu jest serce, pompuj¹ce krew do ca³ego systemu têtniczego. Nadciœnienie to oczywiœcie zwiêkszone parcie na œciany têtnic, prowadz¹ce do ró¿nego rodzaju zaburzeñ w ca³ym uk³adzie sercowo-naczyniowym. W aptekach jest wiele preparatów wspomagaj¹cych pracê serca. Mo¿na je za¿ywaæ, ale rodzaj i dawkowanie zawsze powinno siê skonsultowaæ z lekarzem lub farmaceut¹. Zapraszamy w tym celu do Markowej Apteki. Jednym z takich produktów jest innowacyjny „Blood Pressure” firmy Dr. Rath W „Blood Pressure” oprócz witamin: niacyny, B6, kwasu foliowego, witaminy B12 oraz wapnia, magnezu, selenu i potasu, które zmniejszaj¹ poziom homocysteiny (jeden z czynników rozwoju mia¿d¿ycy) wchodz¹ równie¿: Arginina - prekursor w syntezie tlenku azotu, prowadzi do obni¿enia ciœnienia krwi, zwiêkszenia elastycznoœci b³on, zwiêksza iloœæ substancji od¿ywczych w krwi, przyspiesza regeneracjê po wysi³ku i zwiêksza masê miêœniow¹, stymuluje wydzielanie hormonu wzrostu. Dodatkowo, zwiêksza odpornoœæ organizmu, skraca czas gojenia siê ran, zmniejsza ryzyko chorób serca (zawa³u), zmniejsza t³uszczow¹ masê cia³a, przyspiesza cyrkulacjê krwi w organizmie. Kompleks zió³ i wyci¹gów roœlinnych, które wzmacniaj¹ serce, zwiêkszaj¹ przep³yw krwi oraz wzmacniaj¹ œciany naczyñ krwionoœnych. Dzia³aj¹ antyrodnikowo i obni¿aj¹ cholesterol. S¹ to m. in. wyci¹gi z: kasztanowca, g³ogu, pestek winogron, czosnku, borówki, zielonej herbaty oraz papryki ostrej. Wyci¹g z czosnku - Stwierdzono, ¿e u osób z nadciœnieniem spo¿ywaj¹cych du¿e iloœci czosnku przez d³u¿szy okres, ciœnienie skurczowe ulega obni¿eniu. Hipotensyjnych w³aœciwoœci czosnku upatruje siê w jego wp³ywie na wydzielanie przez œródb³onek naczyñ czynników rozkurczaj¹cych. Witamina C i bioflawonoidy korzystnie wp³ywaj¹ na funkcjonowanie uk³adu kr¹¿enia (mia¿d¿yca, ¿ylaki). Rozkurczaj¹c naczynia krwionoœne obni¿aj¹ ciœnienie krwi. Przeciwdzia³aj¹ agregacji p³ytek krwi. Zmniejszaj¹ ryzyko zakrzepów. Zmniejszaj¹ przepuszczalnoœæ, kruchoœæ i ³amliwoœæ œcian naczyñ krwionoœnych. Kurkumina Dzia³a przeciwzapalnie, zwiêksza wytrzyma³oœæ i elastycznoœæ naczyñ krwionoœnych Serce jest najwa¿niejsze! Nie czekaj na przykre konsekwencje tylko zadbaj o siebie ju¿ dziœ! Zapraszamy do Markowej Apteki!

www.MarkowaApteka.com

This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz


NOWY JORK

KALENDARZ WETERANA 12 sierpnia 1941 – Dekret Prezydium Rady Najwy¿szej ZSRS o amnestii dla obywateli polskich przebywaj¹cych w sowieckich ³agrach. 1944 – 12. dzieñ powstania warszawskiego: Winston Churchill po raz kolejny depeszowa³ do Józefa Stalina, pytaj¹c o pomoc dla powstañców.

NR 28

12 Sierpnia 2017

WETERAÑSKIE ŒWIÊTO W AMERYKAÑSKIEJ CZÊSTOCHOWIE

13 sierpnia 1941 – nakazanie przez w³adze tzw. Warthegau konfiskaty i zniszczenie wszystkich polskich œpiewników i ksi¹¿eczek do nabo¿eñstwa zawieraj¹cych pieœñ „Bo¿e coœ Polskê”. 1944 – 13. dzieñ powstania warszawskiego: eksplozja „czo³gu-pu³apki” na ulicy Kiliñskiego, która zabi³a oko³o 300 cywilów i powstañców. 14 sierpnia 1941 – Polsko-sowiecki uk³ad wojskowy o tworzeniu Armii Polskiej w ZSRS. Jej dowódc¹ zosta³ gen. W³adys³aw Anders. 1944 – 14. dzieñ powstania warszawskiego: najciê¿sze walki toczy³y siê na Starym Mieœcie. Nad Puszcz¹ Niepo³omick¹, po dokonaniu zrzutu pomocy dla powstañców, zosta³ zaatakowany przez niemieckie myœliwce ciê¿ki bombowiec Consolidated B-24 Liberator z 7-osobow¹ polsk¹ za³og¹, która ponios³a œmieræ opuszczaj¹c p³on¹cy samolot na spadochronach ze zbyt niskiej wysokoœci. 15 sierpnia 1920 – Wojna polsko-bolszewicka: w czasie Bitwy Warszawskiej polska armia powstrzyma³a ofensywê bolszewick¹. 16 sierpnia 1919 – Wybuch³o I powstanie œl¹skie – spontaniczny zryw polskiej ludnoœci chc¹cej przy³¹czenia regionu do Polski. Upad³o po 10 dniach, przygotowa³o jednak grunt do nastêpnych powstañ w kolejnych latach. 1944 – 16. dzieñ powstania warszawskiego: radio berliñskie po raz kolejny nada³o fa³szyw¹ informacjê, jakoby powstanie zosta³o zd³awione. 17 sierpnia 1920 – Wojna polsko-bolszewicka: w bitwie pod Zadwórzem, zwanej „polskimi Termopilami”, batalion z³o¿ony z ochotników spoœród lwowskiej m³odzie¿y zagrodzi³ drogê na Lwów oddzia³om 1. Armii Konnej Siemiona Budionnego. Spoœród 330 polskich ¿o³nierzy poleg³o 318, a nieliczni dostali siê do niewoli. Dowódca batalionu kpt Boles³aw Zaj¹czkowski, nazywany „polskim Leonidasem”, pope³ni³ wraz z kilkoma ¿o³nierzami samobójstwo. 1944 – 17. dzieñ powstania warszawskiego: walki w rejonie Œródmieœcia.

Anna Maria Anders sk³ada kwiaty pod pomnikiem swojego ojca genera³a W³adys³awa Andersa.

Obchody tegorocznego Œwiêta ¯o³nierza w Amerykañskiej Czêstochowie (Doylestown, PA) odby³y siê nieco wczeœniej ni¿ zwykle, bo ju¿ 6 sierpnia. Przy nadzwyczaj ³askawej o tej porze pogodzie (brak upa³u) do duchowej stolicy amerykañskiej Polonii przyjechali koledzy weterani z kilku okolicznych stanów: Pensylwanii (Placówka 12 SWAP w Filadelfii), New Jersey (Pl. 36 w Clifton, Pl. 51 w Jersey City, Pl. 99 w Harrison), Nowego Jorku (Pl. 21/20, Pl. 123) i Connecticut (Pl. 24 w Bridgeport, Pl. 111 w New Britain, Pl. 119 w Hartford). Weterañskie œwiêto swoj¹ obecnoœci¹ zaszczyci³o kilka znamienitych osób: g³ówny goœæ honorowy z Polski – senator Anna Maria Anders – Sekre-

Koncelebransi Mszy Œwiêtej. Od lewej: ojciec przeor Krzysztof Drybka, ks. dr Andrzej Ostaszewski, ojciec prowincja³ Miko³aj Socha. FOT. CZESTOCHOWA.US

tarz Stanu, Pe³nomocnik Prezesa Rady Ministrów do spraw Dialogu Miêdzynarodowego, prof. Piotr Wilczek – Ambasador RP w Waszyngtonie i Maciej Golubiewski – Konsul Generalny RP w Nowym Jorku. Wojsko Polskie reprezentowali: gen. bryg.

FOT. T. LACHOWICZ

pil. Cezary Wiœniewski – Attache obrony przy Ambasadzie RP w Waszyngtonie i p³k Krzysztof Nolbert – adept US Army War College w Carlisle, PA. Organizacje polonijne reprezentowali: Bogdan Chmielewski – dyrektor wykonawczy Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej oraz Grzegorz Worwa – prezes Wydzia³u Kongresu Polonii Amerykañskiej na Long Island. Weteranów amerykañskich polskiego pochodzenia z Polish Legion of American Veterans reprezentowali: Edward Piedgoñ i Józef Kopeæ. W tym roku bardzo nieliczna by³a reprezentacja harcerska, a to dlatego, ¿e wszystkie szczepy i hufce wyjecha³y do Kanady na IX Œwiatowy Zlot ZHP poza granicami kraju. Uroczystoœæ w Amerykañskiej Czêstochowie rozpoczê³a siê wymarszem na weterañski cmentarz, gdzie Anna Maria Anders

18 sierpnia 1944 – 18. dzieñ powstania warszawskiego: walki wokó³ terenu Politechniki, nadal bêd¹cej w rêkach powstañców. Armia Czerwona zajê³a Sandomierz. 1946 – Józef Kuraœ ps. Ogieñ wraz ze swym oddzia³em zorganizowa³ i przeprowadzi³ akcjê rozbicia i opanowania wiêzienia œw. Micha³a w Krakowie, w rezultacie czego uwolniono kilkudziesiêciu wiêŸniów – ¿o³nierzy Armii Krajowej, organizacji Wolnoœæ i Niezawis³oœæ i Narodowych Si³ Zbrojnych.

Weterani z Okrêgu X SWAP w drodze pod pomnik „Husarza”. Prowadzi Andrzej Maciejewicz. FOT. T. LACHOWICZ

Goœcie honorowi wys³uchuj¹ s³ów komendanta Okrêgu II SWAP Antoniego Chroœcielewskiego (z lewej). FOT. T. LACHOWICZ


Przegl¹d weterañskich pododdzia³ów. Od lewej Anthony Domino, gen. Cezary Wiœniewski, Wincenty Knapczyk.

Z³o¿enie wieñców pod kolumn¹ Matki Bo¿ej Hetmañskiej. Na zdjêciu Helena Knapczyk i Wincenty Knapczyk.

FOT. Z. BIELSKI

pod pomnikiem swojego ojca gen. W³adys³awa Andersa z³o¿y³a wi¹zankê kwiatów. Pod pomnikiem „husarza” Pawe³ D¹browski, by³y ¿o³nierz II Korpusu Polskiego, uczestnik bitwy pod Monte Cassino, z³o¿y³ symboliczny wieniec od wszystkich weteranów dla uczczenia poleg³ych i pomordowanych ¿o³nierzy polskich podczas II wojny œwiatowej oraz kolegów weteranów, którzy snem wiecznym spoczywaj¹ na tym cmentarzu. Modlitwê za zmar³ych odmówi³ ks. dr Andrzej Ostaszewski. W imieniu organizatorów uroczystoœci, tj. Okrêgu 2. SWAP, do zgromadzonych przemówili komendant Antoni Chroœcielewski i mistrz Andrzej Pityñski. Z cmentarza weterañskie pododdzia³y przemaszerowa³y na g³ówny plac przed sanktuarium, gdzie odby³ siê uroczysty apel. Po odegraniu hymnów narodowych i z³o¿eniu wieñców pod kolumn¹ Matki Bo¿ej Hetmañskiej, naczelny komendant SWAP Wincenty Knapczyk i genera³ Cezary Wiœniewski dokonali przegl¹du pododdzia³ów weterañskich, Korpusu Pomocniczego Pañ, Kadetów Pu³askiego i Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego. Po odczytaniu „Apelu Poleg³ych” i salwie honorowej, rozpoczê³a siê defilada, któr¹ prowadzi³ 1-szy wicekomendant naczelny SWAP Anthony Domino. Podczas mszy œw. koncelebrowanej miêdzy innymi przez ojca prowincja³a Miko³aja Sochê i ojca przeora Krzysztofa Drybkê, poruszaj¹ce kazanie wyg³osi³ naczelny kapelan SWAP ksi¹dz dr Andrzej Ostaszewski, który przypomnia³ niezwyk³y czyn zbrojny wychodŸstwa polskiego w Ameryce sprzed stu laty, kiedy to Polonia amerykañska wykazuj¹c siê ogromnym patriotyzmem i ofiarnoœci¹ da³a ponad 20 tys. ochotników do Armii Polskiej we Francji, tzw. B³êkitnej Armii. Naczelny kapelan SWAP zwróci³ te¿ uwagê na wielkie wspó³czesne zagro¿e-

FOT. Z. BIELSKI

Defiluje Placówka 36 SWAP z Clifton, NJ.

FOT. Z. BIELSKI

Pododdzia³ Kadetów Pu³askiego.

FOT. Z. BIELSKI

Korpus Pomocniczy Pañ tradycyjnie zebra³ najwiêcej oklasków.

FOT. Z. BIELSKI

Weterani Okrêgu IV SWAP z Connecticut.

FOT. Z. BIELSKI

nie, przed jakim obecnie stanê³a cywilizacja zachodnioeuropejska, która z powodu liberalno-lewicowych rz¹dów walcz¹cych z chrzeœcijañstwem (fundamentem tej¿e cywilizacji od setek lat), doprowadzi³a do zalania swoich krajów niekontrolowanym nap³ywem ludnoœci muzu³mañskiej, na dodatek g³osz¹c w ramach zgubnej poprawnoœci politycznej, ¿e islam jest religi¹ pokoju! Naczelny kapelan SWAP zaapelowa³ o samodzielne myœlenie, nie uleganie masowej propagandzie i wspieranie podczas wyborów tych si³ politycznych w Stanach Zjednoczonych i w Polsce, które stanowczo opowiadaj¹ siê w obronie zachodniej cywilizacji, opartej na gruncie chrzeœcijañstwa, o czym nie tak dawno mówi³ 6 lipca br. do ca³ego œwiata prezy-

dent USA Donald Trump w swoim historycznym przemówieniu na placu Krasiñskich w Warszawie. Po mszy œw. odby³a siê okolicznoœciowa akademia. Anna Maria Anders oraz pozostali honorowi goœcie w swoich krótkich wyst¹pieniach równie¿ nawi¹zywali do przemówienia prezydenta Trumpa w Warszawie, mówili o zacieœnieniu polsko-amerykañskiej wspó³pracy wojskowej w ramach NATO, czego wyrazem jest stacjonowanie od lutego br. na terytorium Polski kilkutysiêcznego kontyngentu wojsk US Army, co wyraŸnie wzmocni³o bezpieczeñstwo Polski. Mówcy wyra¿ali te¿ s³owa uznania i podziêkowania dla weteranów ze SWAP za pielêgnowanie na ziemi amerykañskiej polskiej kultury i patriotycznych tradycji.

W imieniu SWAP oraz Korpusu Pomocniczego Pañ podziêkowania dla goœci i organizatorów tegorocznego Œwiêta ¯o³nierza z³o¿yli naczelny komendant Wincenty Knapczyk i naczelna prezes Helena Knapczyk. Oprawê muzyczn¹ podczas mszy œw. i akademii zapewni³ chór Angelus pod batut¹ Izabeli Grajner-Partyki, dzia³aj¹cy przy Polskim Domu Narodowym na Greenpoincie. Wspólne odœpiewanie „Roty” i „God Bless America” zakoñczy³y tegoroczne obchody Œwiêta ¯o³nierza. tl

KSIÊGARNIA Zbigniew S. Siemiaszko Narodowe Si³y Zbrojne Londyn, 1982 Cena $20.00 (z wysy³k¹ $25)

Andrzej Pityñski Album „RzeŸba“ Olszanica 2008 Cena: $40 (z wysy³k¹: $45)

Weterani z Connecticut podczas uroczystego apelu.

FOT. Z. BIELSKI

Salwa honorowa.

FOT. Z. BIELSKI

Czeki z zamówieniem prosimy wystawiaæ na: P.A.V.A., District 2. i wys³aæ na adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava-swap@kurierplus.com tel. (212) 358-0306 www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska

Apel do czytelników Kuriera Plus

¯yczenia weteranom sk³ada Ambasador RP w Waszyngtonie prof. Piotr Wilczek. Chór Angelus wraz z dyrygentk¹ Izabel¹ Grajner-Partyka (z prawej). FOT. Z. BIELSKI

FOT. Z. BIELSKI

Szanowni Pañstwo! Je¿eli jesteœcie cz³onkami Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej poproœcie, aby wasze obowi¹zkowe roczne sk³adki w tej instytucji ($10.00) zosta³y przeznaczone na Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. W ten sposób pomo¿ecie naszej organizacji.


KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

12

GRUBE

RYBY

Agnieszka Grochowska zagra z Elle Fanning w brytyjskim filmie o wschodz¹cej gwieŸdzie popu. Jedna z najbardziej wziêtych i zdolnych aktorek w polskim kinie, ma na koncie wa¿ne role m.in. w „Prêgach” Magdaleny Piekorz, „Wa³êsie” Andrzeja Wajdy, „W ciemnoœci” Agnieszki Holland czy kontrowersyjnym „Obcym niebie” Dariusza Gajewskiego. Nominowana do Europejskiej Nagrody Filmowej, zdoby³a trzy Z³ote Lwy na Festiwalu Filmowym w Gdyni, a w 2007 roku otrzyma³a tytu³ Shooting Star w ramach programu European Film Promotion, wspieraj¹cego m³odych i utalentowanych aktorów europejskich. Choæ nie chwali siê sukcesami za granic¹, polsk¹ aktorkê coraz czêœciej mo¿na zobaczyæ u boku hollywoodzkich gwiazd. Dwa lata temu wyst¹pi³a w dramacie „System” („Child 44”) z Tomem Hardy’m, Gary Oldmanem i Vincentem Cassel’em. Wkrótce Agnieszkê Grochowsk¹ zobaczymy w debiutanckim filmie brytyjskiego aktora Maksa Minghelli, znanego z „The Social Network” Finchera, a ostatnio, z g³oœnego serialu „Opowieœæ podrêcznej”. Obraz nosi tytu³ „Teen Spirit”, a g³ówn¹ rolê zagra czo³owa aktorka m³odego pokolenia, Elle Fanning, która wcieli siê w postaæ wschodz¹cej gwiazdy pop. Towarzyszyæ jej bêd¹, oprócz Grochowskiej, m.in. Jordan Stephens („£otr 1. Gwiezdne wojny – historie”) i Millie Brady („Last Kingdom”). Zdjêcia do filmu krêcono w Londynie. Producentami s¹ Fred Berger (odpowiedzialny za „La La Land”) i Brian Kavanaugh-Jones. * „Myœlicie, ¿e w Hollywood chodzi o krêcenie filmów? To tylko produkt uboczny. Chodzi o pieni¹dze, a co za tym idzie: o w³adzê i kontrolê. Ludzie, którzy rz¹dz¹ Hollywood, rz¹dz¹ te¿ Ameryk¹ i prawie ca³ym œwiatem, nie zale¿y im na produkowaniu filmów”- wyzna³ Brad Pitt. „S³yszeliœcie o sekcie Illuminati? To sekretne stowarzyszenie, do którego na-

i

www.kurierplus.com

PLOTKI

u Elle Fanning (na ma³ym zdjêciu) zagra z nasz¹ Agnieszka Grochowsk¹.

le¿¹ politycy, bankierzy, ludzie mediów i to oni tworz¹ siatkê pedofilów”- twierdzi aktor z 30 letnim sta¿em w szo³biznesie. „Dzieciaki chc¹ wystêpowaæ w filmach - co ja mówiê, rodzice chc¹, by ich dzieci wystêpowa³y w filmach i s¹ gotowi zrobiæ wszystko, by uczyniæ z nich gwiazdy. Czy poznaliœcie kiedyœ matkê dzieciêcego aktora? Zwykle to kompletna wariatka, która ma nie po kolei w g³owie”- doda³ aktor. „Zreszt¹, to dzieje siê w ca³ym szo³biznesie. Nie tylko w przemyœle filmowym, ale muzycznym, telewizyjnym. Wszêdzie. Mo¿na powiedzieæ, ¿e rodzice sprzedaj¹ dusze swoich dzieci dla s³awy i pieniêdzy”. Wyznanie aktora wzbudzi³o sensacjê. Pitt opisa³ proceder „u¿ywania dzieci jako waluty” i „przymykania oczu przez rodziców z nadziej¹, ¿e to siê op³aci”. „Dzieciak

wys³any jest do jakiegoœ goœcia, który rz¹dzi stacj¹ telewizyjn¹. Stacja inwestuje w film, promuje obraz, a kiedy ten staje siê hitem, zarabia dla swoich producentów du¿o forsy. Wiadomo, ¿e facet z telewizji nigdy nie powie z³ego s³owa na temat filmu, nawet gdyby okaza³ siê totalnym niewypa³em, bo ludzie go produkuj¹cy maj¹ na niego haczyk: wiedz¹ co robi³ gdy by³ sam na sam z dzieckiem. Ten sam schemat obowi¹zuje jeœli chodzi o polityków, bankierów i ca³¹ resztê. Wszystko dzieje siê za zamkniêtymi drzwiami, a dzieciaki s¹ kart¹ przetargow¹”- podsumowa³ aktor. Na pytanie dziennikarza o nagranie, które jakiœ czas temu wyciek³o do sieci, a na którym Angelina Jolie, by³a ¿ona aktora dyskutuje na temat rytua³ów sekty Illuminati, odpowiedzia³, ¿e „przyprawi³o go to o md³oœci”. Na zakoñczenie Pitt stwierdzi³, ¿e media nie nag³oœni¹ sprawy przestêpstw pedofilskich poniewa¿ s¹ ich czêœci¹. „Ca³a nadzieja w internecie”- mówi aktor. „W przep³ywie informacji wolnej od nacisków „z góry”. Myœlê, ¿e nied³ugo ca³a prawda wyjdzie na jaw”. Oby.

Weronika Kwiatkowska

mnienia, zap³acono mu piêæ tysiêcy funtów. Reszta kontrowersyjnych taœm to z kolei zapis sesji, jakie Diana odbywa³a z Peterem Settelenem, trenerem g³osu, który pomaga³ ksiê¿nej w wypracowaniu wiêkszej pewnoœci siebie podczas publicznych wyst¹pieñ. Rozmowy z nim mia³y tak¿e wymiar terapeutyczny. Wszystkie by³y nagrywane. Pierwsze odby³o siê we wrzeœniu 1992 roku, czyli na trzy miesi¹ce przed oficjalnym rozstaniem z Karolem. Sesje trwa³y do koñca nastêpnego roku. Trener po latach wyzna³, ¿e Diana wydawa³a mu siê wtedy „przera¿on¹ kobiet¹, st³amszon¹ przez z³e ma³¿eñstwo”. Podczas rozmów ksiê¿na przyzna³a, ¿e zanim wysz³a za m¹¿ za ksiêcia Karola, spotka³a siê z nim zaledwie kilkanaœcie razy. Najbardziej szokuj¹ce s³owa padaj¹ jednak póŸniej. „By³o to jakieœ siedem lat temu. Instynkt mówi³ mi, ¿e to jest dziwne. Z jego strony nigdy nie by³o jakichœ wymagañ w tej sprawie. Mniej wiêcej raz na trzy tygodnie... Wiem, ¿e Karol widywa³ swoj¹ kobietê (Camillê) raz na trzy tygodnie przed tym, jak siê pobraliœmy”. Diana wyzna³a tak¿e wprost, ¿e jej ¿ycie seksualne z Karolem by³o kompletn¹ pora¿k¹: „To by³o dziwne. Bardzo dziwne. Nasza relacja seksualna by³a, a potem nagle wygas³a. By³o to jakieœ siedem lat temu”- zwierza³a siê. Ksiê¿na zwróci³a siê o pomoc w problemach ma³¿eñskich do królowej El¿biety II, kobiety, która mia³a najwiêkszy wp³yw na ¿ycie jej mê¿a, jednak - o czym mówi Diana – interwencja nie odnios³a skutku. „Posz³am do najwy¿szej damy i powiedzia³am: Nie wiem, co powinnam zrobiæ. Odpowiedzia³a mi: Ja nie wiem, co Ty powinnaœ zrobiæ. Karol jest beznadziejny…To wszystko. Taka to by³a pomoc”- ¿ali³a siê. „Taœmy Diany” wyemitowa³a stacja Channel 4. Od razu pojawi³y siê g³osy, ¿e nagrania naruszaj¹ dobre imiê zmar³ej ksiê¿nej i mog¹ byæ krzywdz¹ce i bolesne dla rodziny. Stacja nie odpowiedzia³a na zarzuty, trwaj¹c przy opinii, ¿e taœmy s¹ spraw¹ publiczn¹ i powinny byæ dostêpne dla opinii publicznej. Na jednym z nagrañ ksiê¿na Diana mówi: „W jednej chwili ze zwyk³ej dziewczyny sta³am siê ksiê¿n¹ Walii, matk¹, ulubienic¹ mediów, czêœci¹ tej rodziny, to by³o za wiele dla jednej osoby”. Wygl¹da na to, ¿e nawet po œmierci pozostaje „dobrem narodowym”, którym rozporz¹dza siê wed³ug uznania osób trzecich. Przykre. m

*

u Brad Pitt wie co mówi o Hollywood, sam

zaczyna³ graæ w filmach jako m³ody ch³opak.

Choæ od œmierci Diany mija w tym roku 20 lat, na œwiat³o dzienne wci¹¿ wychodz¹ kolejne sekrety ksiê¿nej Walii. Dwunastogodzinne nagranie, które wstrz¹snê³o opini¹ publiczn¹, powsta³o kilka miesiêcy przed œmierci¹ ksiê¿nej. Nagra³ je operator BBC wezwany pewnej nocy w 1997 roku do pa³acu Kensington. Za spotkania, podczas których Diana nagrywa³a swoje najskrytsze myœli i wspo-

u Ma³¿eñstwo Diany i Karola by³o nieporozumieniem.


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

13

Trzeba byæ wiernym sobie 1í – Maj¹c 11 lat bra³eœ udzia³ w konkursach talentów, które zreszt¹ wygrywa³eœ. Potem by³o kilka muzycznych produkcji i gigów z zespo³em, a nastêpnie wystêpy solowe. Czy ju¿ wtedy wiedzia³eœ, ¿e œpiew to twoje ¿ycie? – Jeszcze nie. Tata przyjecha³ do Wiednia w 1964 r., ¿eby zainteresowaæ mieszkañców miasta nieznan¹ tam wtedy neapolitañsk¹ pizz¹. Mama w 1970 przyjecha³a tam na urlop. Poznali siê tañcz¹c tango i zakochali w sobie. Potem podró¿owali pomiêdzy Wiedniem, Warszaw¹ i Neapolem a¿ zdecydowali, ¿e otworz¹ pierwsz¹ pizzeriê w Wiedniu. W³aœnie tam tata gra³ piosenki w³oskie i neapolitañskie. Jako ma³e dziecko s³ucha³em ich i œpiewa³em z ogromn¹ ochot¹. PoŸniej odkry³em The Beatles, rock and rolla, bardzo mi siê podoba³y lata 50-te i 60-te. Nie by³em wielkim zwolennikiem dyskotek; muzyka, któr¹ w nich grano brzmia³a dla mnie jak walenie patykiem o p³ot. Zacz¹³em graæ na gitarze i pianinie. Wkrótce doszed³ do tego œpiew. Wystêpy, ¿ywy kontakt ze s³uchaczami sprawiaj¹ mi wielk¹ przyjemnoœæ. Nie wiem ile mam pieniêdzy na koncie, nie interesuje mnie to i mo¿e dlatego woda sodowa mi jeszcze nie uderzy³a do g³owy. Wiadomo, ¿e cz³owiek ma wydatki, rachunki do p³acenia, ale nie ¿yjê ekstrawagancko. – Jak rodzice reagowali na twoj¹ pasjê? Dali ci jakieœ rady? – Mama i tato zawsze byli dumni z tego, co robiê, ale nie traktowali tego do koñca jako pracy – „bêdziesz sta³ na ulicy z gitar¹”- mówili. By³o to trochê denerwuj¹ce, ale jednoczeœnie realistyczne. Mama czêsto mi mówi³a, ¿ebym zdoby³ jakiœ zawód, bo „nawet Elvis Presley ciê¿arówk¹ jeŸdzi³.” Tata widzia³ tylko moje pocz¹tkowe sukcesy bo wczeœnie zmar³ na raka. Kiedy moja kariera nabra³a rozpêdu w telewizji niemieckiej podziêkowa³em mojej mamie za lata wsparcia dedykuj¹c jej piosenkê „Mamma”. By³ to wzruszaj¹cy moment dla nas obojga. Ka¿da matka martwi siê, co wyroœnie z jej dziecka. Gdy tata zmar³ mama jeszcze bardziej siê o mnie martwi³a; mówi³a „Bêdê dla ciebie ojcem i matk¹”. Mama nigdy mnie nie bi³a, ale mia³a tward¹ rêkê. Rodzice musz¹ byæ dla swoich dzieci autorytetem. Kocham mamê, jest moim najlepszym przyjacielem, nie tylko dlatego, ¿e jest moj¹ matk¹, ale dlatego, ¿e jest znakomitym cz³owiekiem. – Pamiêtasz pierwszy koncert? – Oczywiœcie -7 czerwca 1991 o trzeciej po po³udniu. By³ to mój pierwszy oficjalny wystêp. By³a mama i tata. Pamiêtam, ¿e wtedy u¿ywa³em bardzo du¿o lakieru do w³osów, mia³em takiego loka a’la Elvis, jakby kask na g³owie. (œmiech) – Gdy mia³eœ 17 lat us³ysza³ ciê producent i zaproponowa³ zaœpiewanie dla Jana Paw³a II we Wroc³awiu. Piosenkê napisan¹ pó³ po polsku, pó³ po w³osku wykona³eœ na Mszy przed 85 tysi¹cami ludzi. Ten wystêp doprowadzi³ do pierwszego nagrania studyjnego. NieŸle jak na tak m³ody wiek. – W sumie tak... To by³ 1997 rok, dok³adnie 20 lat temu.Wielkie prze¿ycie . Koncert zatytu³owany by³ „Eucharystia i Wolnoœæ”. Potem pojecha³em do W³och i tam dotar³o do mnie, ¿e te rock and rolle, które do tej pory œpiewa³em to nie by³ mój styl. Chcia³em œpiewaæ melodie w³oskie, które zna ca³y œwiat. Namawiano mnie do œpiewania popowych piosenek, a nie staroci. Ale ja siê upar³em. By³o dla mnie wtedy wszystko jedno czy to, co œpiewam jest modne czy nie, bo wiedzia³em, ¿e muzyka, któr¹ kocham bêdzie ¿y³a d³u¿ej, ni¿

ale z dobrym sercem, oddan¹, m¹dr¹, b³yskotliw¹, wybra³bym tê drug¹. Wygl¹d cz³owieka siê zmienia, nikt z nas nie bêdzie ca³e ¿ycie piêkny, m³ody i atrakcyjny. Charakter jednak pozostaje niezmienny.

u Patrizio z Tomem Jones’em. jeden sezon. Jestem romantykiem i lubiê romantyczny repertuar. – Na scenie rozdajesz ró¿e, dedykujesz piosenki, ¿artujesz... -Staram siê byæ sob¹. Traktujê wystêp jako zaproszenie do mojego œwiata. Przed koncertem jestem zwykle trochê zdenerwowany, mam tremê, bo nigdy nie wiadomo czy siê ludziom bêdzie podoba³o, czy nie. Kucharz mo¿e w³o¿yæ ca³e serce w przygotowywan¹ potrawê, a ten kto jej spróbuje mówi „mo¿e byæ, ale to nic specjalnego”. Podobnie jest ze œpiewaniem. Opinia publicznoœci jest dla mnie wa¿na, ale zbyt du¿y kompromis graniczy z prostytucj¹. Gdy ktoœ mi mówi „Za³ó¿ spodnie zielone lub czerwone, bo to bêdzie fajnie wygl¹da³o, wytatu³uj sobie ptaka na plecach, bo bêdzie ciekawiej” – to moja odpowiedŸ brzmi – „nie”. Ceniê swoje nazwisko i jestem za nie odpowiedzialny. Trzeba byæ wiernym sobie. Dlatego po koncercie idê do hotelu, wypijê kieliszek wina, ¿eby siê uspokoiæ, rozluŸniæ, bo adrenalina ci¹gle buzuje. Kiedyœ, gdy mia³em 20 lat lubi³em styl rockandrollowy, fanki, które czeka³y po koncercie... Doszed³em jednak do wniosku, ¿e to prowadzi donik¹d. Dziœ mam 38 lat, na scenie dajê z siebie wszystko, po koncercie podpisujê autografy, ale na tym koniec. – Powiedzia³eœ kiedyœ, ¿e w ¿yciu nie oczekujesz niczego, a doceniasz wszystko. – Ju¿ nie. My nie decydujemy o pewnych rzeczach, mo¿emy je planowaæ, ale zale¿¹ one od si³y wy¿szej, nazywanej przez jednych Bogiem, przez innych przeznaczeniem. Jak idziemy wieczorem spaæ ka¿dy z nas powinien sobie zadaæ pytanie „Czy zrobi³em dzisiaj wszystko, co powinienem?” To jest trochê tak jak z robieniem ciasta, mo¿emy daæ z siebie wszystko, ¿eby przygotowaæ masê na nie, ale nie wiemy czy nam uroœnie, czy siê nie przypali w piekarniku. Podobnie jest w ¿yciu. Nie mam teraz dziewczyny, mam jakieœ wyobra¿enie jaka powinna byæ, ale wiem, ¿e jak przyjdzie czas to ona siê pojawi. Nie robiê planów, bo czêsto siê zmieniaj¹, ale mam marzenia. – Wœród twoich fanów nie brakuje kobiet zauroczonych nie tylko Twoim g³osem, ale i wygl¹dem. Mówi¹c krótko „O mama mia, he’s Italiano”. Lubisz flirtowaæ? – Bardzo, dla mnie flirt to kolor ¿ycia. Jeœli jest fajna chemia, ¿art, uœmiech, b³ysk w oku, trochê inteligentnej ironii, to sama radoœæ z takiego spotkania. – Co poci¹ga Ciê u kobiet - bardziej wygl¹d czy inteligencja? – Pierwsza rzecz na jak¹ zwracamy uwagê to wygl¹d. Jeœli kobieta jest zadbana, ma ³adne paznokcie, jest pachn¹ca, ma uœmiech na twarzy, jest piêknie ubrana – to przyci¹ga. Ale jak otworzy buziê i wyp³ywaj¹ z niej same nic nie znacz¹ce bana³y to zachwyt mija. Nie szukam kobiety perfekcyjnej, bo sam nie jestem perfekcyjny. Gdybym mia³ jednak wybraæ miêdzy piêkn¹ ale g³upi¹ i samolubn¹, a przeciêtn¹ z wygl¹du,

– Na któr¹ najszybciej zwróci³byœ uwagê: kobietê z ksi¹¿k¹ w rêku, kobietê na obcasach czy kobietê w tañcu? – Na kobietê w tañcu. Na szpilkach kobieta mo¿e sobie pochodziæ, no i co z tego? Kobieta z ksi¹¿k¹ jest zamkniêta w sobie, jest w swoim œwiecie, gdy j¹ czyta. Kobieta, która tañczy jest œwiadoma piêkna ruchu, delektuje siê ¿yciem, to kobieta wolna, pewna swojej kobiecoœci. – Co poza g³osem cenisz w sobie najbardziej? –Dobre pytanie. Chyba stosunek do ludzi. Lubiê pomagaæ, byæ blisko ludzi. – Dokoñcz zdanie – Patrizio Buanne to... –... to fajny facet. (œmiech) – Celine Dion powiedzia³a kiedyœ, ¿e „jeœli idziesz za swoimi marzeniami to znaczy, ¿e pod¹¿asz za swoim sercem, a jeœli pod¹¿asz za sercem to nie mo¿e ci siê nie udaæ”. Zgadzasz siê? – Absolutnie tak, sprawdzi³em to w ¿yciu. – Czy ³atwo jest wydobywaæ emocje z ludzi? – Nigdy nie jest ³atwo. Ka¿dy cz³owiek jest inny. Nigdy nie masz gwarancji na uszczêœliwienie wszystkich. Nie mogê siê jednak przejmowaæ ka¿d¹ opini¹. – Czy popularnoœæ jest równoznaczna ze szczêœciem? – Nie. Szczêœcie to wiêcej ni¿ jedna rzecz. Co z tego, ¿e mam pieni¹dze na ferrari, ale nie mam pieniêdzy na benzynê, ¿eby nim jeŸdziæ. Co z tego, ¿e mam drogi garnitur, ale nie mam okazji, ¿eby go za³o¿yæ. Mój sukces to coœ piêknego, ale moim chlebem nie jest tylko ten chleb, który mogê sobie kupiæ za zarobione pieni¹dze. Moim chlebem s¹ te¿ brawa fanów. – W swoich piosenkach jest romantyczna wra¿liwoœæ, stawiasz na orkiestrê, nie elektronikê. – Nie mam nic przeciwko instrumentom elektrycznym. Jest jednak coœ szczerego i naturalnego, kiedy wystêpujesz z orkiestr¹ i ka¿dy muzyk w niej graj¹cy tworzy magiê dŸwiêku, która ¿yje tylko w danym momencie, która jest nie do powtórzenia, która odzwierciedla jego talent. W tym jest niezwyk³a energia. Inaczej odbierany jest koncert z zaprogramowan¹ perkusj¹ ni¿ ten, na którym na ¿ywo gra perkusista. – Porównywany jesteœ do Chrisa Botti, Adele, Celine Dion, Julio Iglesias

u Patrizio i Celine Dion 23 czerwca 2012 roku.

czy Toma Jones’a. Co twoim zdaniem ³¹czy ciê z tymi artystami? – Nie wiem, co mnie ³¹czy z Tomem Jones’em czy z Celine Dion oprócz tego, ¿e ich pozna³em i ¿e Tom Jones pogratulowa³ mi i powiedzia³, ¿e mam fantastyczny g³os. Zwariowa³em po tych s³owach. Celine Dion jest bardzo sympatyczna. Powiedzia³em jej, ¿e chcia³bym z ni¹ zaœpiewaæ, na co odpowiedziala: „Jeœli tak ³adnie œpiewasz, jak wygl¹dasz, to bardzo chêtnie”. Jest to jednak polityka, interesy. Wszyscy wymienieni przez ciebie artyœci s¹ wspaniali, a ich g³osy zachwycaj¹ce. – Wœród twoich ulubionych artystów znajduj¹ siê Elvis Presley, Freddie Mercury, Frank Sinatra, Celine Dion. Gdybyœ móg³ wybraæ koncert tylko z jednym z nich to by³by to...? – Celine Dion, taka szansa zreszt¹ istnieje, bo ci¹gle ¿yje (œmiech). Uwa¿am, ¿e najpiêkniejsze duety s¹ z kobietami. Gdybym jednak oni wszyscy teraz ¿yli i móg³bym wybraæ tylko jednego to by³by to Elvis Presley – król jest tylko jeden. Jak król ciê zaprasza to nie odmawiasz. – Twoja najnowsza p³yta „Bravo Patrizo” to zbiór 19 utworów przez Ciebie wybranych. S¹ na niej najwiêksze przeboje z Twego dorobku oraz interpretacje w³oskich klasyków, jak „Che Sara”, „Parla Piu Piano” czy „L’Italiano”, ale równie¿ twoja w³asna kompozycja „I will love you forever”. Co zadecydowa³o o takim wyborze podsumowuj¹cym twoje dziesiêciolecie pracy na scenie? – Wytwórnia p³ytowa zdecydowala wydaæ album na jubileusz dziesiêciolecia mojego miêdzynarodwego debiutu – nazywa siê „Bravo Patrizio”. Piosenki by³y wyselekcjonowane przeze mnie, choæ nie by³o to ³atwe. Wybra³em z ka¿dej mojej p³yty trzy, cztery piosenki i tak powsta³a p³yta, któr¹ mo¿na kupiæ tak¿e w Music Planet na Greenpoincie. – Jesieni¹ bêdziesz mia³ trasê koncertow¹ w USA: 17 wrzeœnia Nowy Jork, 21 wrzeœnia Philadelphia, 7 paŸdziernika New Jersey. Czym nas zaskoczysz? – Dam z siebie wszystko, us³yszycie moje najwa¿niejsze piosenki. Po koncercie bardzo chcia³bym poznaæ moich polskich fanów. Niektórzy mog¹ powiedzieæ jaki z niego Polak, to makaroniarz, udaje Polaka. Chcia³bym, ¿eby Polacy lepiej mnie poznali, ¿eby wiedzieli, ¿e wiele nas ³¹czy, ¿e jestem dumny z tego, ¿e moja matka jest Polk¹. Polacy s¹ rozsiani po ca³ym œwiecie i choæ nie mam wygl¹du Polaka, bo najczêœciej mnie bior¹ za W³ocha, Rumuna lub Cygana (œmiech) i nie mam polskiego nazwiska, to wœród Polaków czujê siê jak Polak. Chcia³bym, ¿eby Polacy wiedzieli, ¿e jest taki Patrizio Buanne, który ma polskie korzenie i który jest z nich dumny.

Rozmawia³a: Katarzyna Zió³kowska u Patrizio z rodzicami w Rzymie.

PICTURES - ALL ARE CREDITED: MONDOBUANNE PRODUCTIONS


KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

14

www.kurierplus.com

Nowa powieϾ w odcinkach

Magdalena Samozwaniec

Na ustach grzechu

odc. 9

Magdalena Samozwaniec pochodzi³a ze s³ynnej rodziny Kossaków. By³a wnuczk¹ Juliusza, córk¹ Wojciecha, siostr¹ poetki Marii Pawlikowskiej Jasnorzewskiej. W historii literatury zapisa³a siê jako satyryczka. Wielki sukces przyniós³ jej debiutancki utwór „Na ustach grzechu“ – purnonsensowa parodia s³ynnej „Trêdowatej“ Heleny Mniszek. Uznaliœmy, ¿e to dobra lektura na lato. - Ach! – szepnê³a... – puœæ ju¿. Schowaj trochê na jutro... ... Rzê¿enie... gruchanie koœci ³amanych, – Styks – po¿¹danie!... zm¹cenie siê dwóch potêg. Wcielenie atomów obcego bytu w otch³añ w³asnego ja – po¿eranie mi³oœci przez g³ód, g³odu przez syt – sytu przez ciszê. – A imiê nas dwojga – Maramba!!! Z mostu p³ynê³y westchnienia. Koj¹ce fale... S³odkie wody kana³u... Cisza... Tylko ktoœ... jakaœ czarna praforma zd¹¿a³a szybko przez ciasne uliczki, dudni¹c piêtami Achillesa i trzymaj¹c w rêku podejrzanej zawartoœci zawini¹tko oraz czyjeœ jeszcze gorej¹ce serce, które widocznie morderca zatrzyma³ sobie na pami¹tkê, z wahaj¹cym siê nad nim p³omyczkiem ¿ycia... I tylko wielka plama na Moœcie Westchnieñ œwiadczy³a, ¿e by³a tam przed godzin¹ piêkna Ira... – ostatnia hrabina Wampyr. ROZDZIA£ PIÊTNASTY Po³udnie wa³êsa³o siê oko³o dwunastej, gdy hrabina Stefania, w haweloku i prawdziwym czarnym rembrandcie, schodzi³a stopniowo i spokojnie ze schodów. Wtem wzrok jej pad³ na zmys³owy hieroglif mêskiej postaci, rozmawiaj¹cy zuchowato i bez œladu zmieszania z dostojnym portierem, gestykuluj¹cy ¿ywo rasowymi koñczynami. Nieznajomy, gdy¿ on to by³, rzuci³ temu ostatniemu kieszonkowe do czapki i skierowa³ buty ku wyjœciu. Nagle zblad³ od ucha do ucha. Jeden rzut oczu! B³yskawica poznania, oœlepiaj¹cy bumerang odes³anego spojrzenia. „Zenon” – œwisnê³o w g³owie hrabiny. Poczê³a chwiaæ siê na wysokich szampañskich korkach swych bucików szewro z krótkimi i filuternie zadartymi noskami, przypominaj¹cymi ¿ywo miniaturowego nosoro¿ca, mieszkañca zaroœli. Potem osiad³a ciê¿ko na schodach, nie zwracaj¹c uwagi na pozory. Piêkna twarz Zenona, na której umieœci³o siê jego dwadzieœcia pokoleñ, zwis³a bezradnie. – Stenia – szepnê³y zwietrza³e martwe usta. – Hrabina Ch³apska – poprawi³ siê z taktem. Jeden sus, i ju¿ by³ przy niej, ok³adaj¹c jej rêce wprawnymi ustami, spokojny, zimny jak prawy syn Albinosu. – Pani Stefanio! Hrabino! Pani tu! Przyjecha³aœ do Wenecji? Odpowiedz¿e pani, bardzom ciekaw... Ale¿ pysznie wygl¹damy – drwi³ dalej bezlitoœnie, ca³uj¹c jej mdlej¹ce palce. – A m¹¿ w numerze czy gdzie indziej? – dopytywa³ siê brutalnie, depcz¹c sob¹ cygaretkê. – Muszê przecie¿ temu panu z³o¿yæ uszanowanie, cha! cha! cha! – Noblesse oblige! – Sygna³ i drgn¹³. Ale widz¹c, ¿e Stefania zawaha³a siê w posadach i lada chwila runie, zmieni³ momentalnie ton, podtrzymuj¹c j¹ ledŸwi¹ ramienia. – Proszê nie mdleæ! – ¯adnych konwulsyj – mówi³. – Proszê pamiêtaæ, ¿e to ja jestem mê¿czyzn¹, a pani kobiet¹. – Gdzie si³a? Ludzie! – ostrzeg³ miarowo. – Bacznoœæ! Tak, bene. Ci¹gn¹³ j¹ jak dzieciê za rêkê, raz po raz, trzy po trzy, a¿ doszli do apartamentów hrabiego, pachn¹cych dziwnym pi¿mem. – Aa! – oprzytomnia³a nagle Stenia, gdy znaleŸli siê w sam na samie pokojowym. – Miej wzgl¹d, Zenonie, na moj¹ wiernoœæ ma³¿eñsk¹, zlituj siê nad moj¹ dum¹. Och, Zenonie! – ³ka³a – jam tak bardzo zamê¿na i nieszczêœliwa! – Za póŸno! Za póŸno,

mój panie! – jêk³a z cicha jak s³awny dziad, co bi³ we dzwony. – Po œmierci – szepnê³a zwiewnie – nie mówiê... zobaczymy! – Cha! cha!: – szydzi³ Zenon. – Ma siê hrabinie do œmierci jak mnie do æwierci. Zreszt¹, chcia³em pani¹ tylko uratowaæ od skandalu, rien de plus. Ju¿ ludzie wyba³uszyli na nas uwagê. Nie trzeba mot³ochowi dawaæ igrzysk a¿ tak olimpijskich. Ale mo¿e dymu? – wycedzi³, podsuwaj¹c jej pod nos hawañskie cygaro. Chwilê trwa³o przykre milczenie, po czym Zenon wytwornym ruchem wyci¹gn¹³ miniaturow¹ ³opatkê do ucha i pocz¹³ z wdziêkiem grzebaæ w tym ostatnim. – Pamiêta pani – ci¹gn¹³ – Steniê Deryck¹. Ach! to by³ kwiat aloesu, który kwitnie tylko raz do roku w noc œwiêtojañsk¹. Jak to ona cierpliwie tokowa³a na stanowisku czekaj¹c na rysia lub misia, a wracaj¹c z nie¿ywym gawronem u piersi. Ca³owa³em jej usta, hrabino, cha! cha! a poca³unek to œlub dla czystych dziewic, a tak¿e i mê¿atek. Zapomnia³aœ o tym, nikczemna! – Nie mówmy Ÿle o umar³ych – przerwa³a mu blado Stenia. – O tak! nie mówmy. A ja, który wierzy³em! Niestety, m¹dry cz³owiek bywa najczêœciej g³upim. Ach! Kobiety! Kobiety! Wy jesteœcie jak groch o œcianê. Lalki!!! – parskn¹³. – Zenonie! – za³ka³a ju¿ wprost ca³unowa Stenia – wszak to ty! To ty mnie niebacznie opuœci³eœ! – Milcz, nieszczêsna! Ja ciê zdradzi³em chwil¹! Ty... ¿yciem ca³ym. Mo¿na kraœæ, ale mo¿na i rabowaæ, jak powiedzia³ nieoceniony nadcz³owiek wielkiego filozofa Niczego. Skoñczy³em. Sam! – krzykn¹³ na schowanego w drugim pokoju Murzyna. – WyprowadŸ, proszê ciê, signorê, zrobi³o jej siê ciemno przed oczami, wiêc ty mo¿e lepiej ni¿ ja odprowadzisz j¹ do jej pokoi, a jako Murzyn nic na tym nie stracisz. Addio, comtessa! i buona notte, hrabino Ch³apska. * Stenia zas³ab³a i nie opuszcza³a pokojów przez kilka dni, czym znudzony Dolary wyjecha³ na krótko za granicê. Teraz otworzy³a okna i westchnê³a. – Ach! gdyby on, m¹¿, kocha³ j¹ naprawdê, jestestwo, toby nie dba³ o wa¿ne interesy natury praktycznej i wola³by nurkowaæ z ni¹ gondol¹ po lazurowej piersi laguny. Nagle ktoœ znienacka zapuka³ do drzwi. Stenia domyœli³a siê, ¿e to ha³as, wiêc nie sz³a otwieraæ. Lecz nagle drzwi same siê rozpostar³y, jak trafione kluczem w zamek, a w nich ukaza³ siê Sam, nios¹c bilet, a poza tym tacê. Z³o¿ywszy zaœ to na stole, brzd¹kn¹³ coœ fa³szywo na strunach nosowych, po czym schowa³ g³owê w ramiona i ju¿ go nie by³o, tylko pozosta³ po nim typowy zapach czarnego boxcalfu. Stenia skwapliwymi palcami przycisnê³a do ust pismo Zenona i chciwie po³ykaæ zaczê³a. „Stefanio” – brzmia³ list mniej wiêcej, a koñczy³ siê: „Twój Zenon”. * Gdy okrêt, pieni¹c siê, robi¹c bokami i puszczaj¹c kó³ka z wonnego dymu, uderzy³ o brzegi Triestu, pasa¿erowie poczêli t³umnie l¹dowaæ, ci¹gn¹æ kufry, ¿ony, pud³a, nierzadko warkliw¹ dzieciarniê. Hrabina Stefania wypycha³a t³um piêknym biustem. Ubrana by³a w czarn¹ at³asow¹ „lawentennisow¹”

sukniê z bujaj¹c¹ swobodnie na szyi srebrn¹ kotwic¹ z brylantowym oczkiem. Zielony aksamitny kapelusz z ba¿ancim ogonem i buciki bia³e na gumowych podeszwach dope³nia³y stroju. Rozejrzawszy siê doko³a ujrza³a oczekiwany samochód, wype³niony szoferem, Zenonem, a tak¿e aksamitnymi poduszkami. Z boku sta³ zdradziecki Murzyn, zapraszaj¹c j¹ ma³pimi ruchami do wnêtrza. Na jej widok palacz nie pytany rzek³: – Dzieñ dobry – a Zenon milcz¹cy dot¹d, sk³oni³ siê jej fantazyjnie rêk¹, g³êboko. Lecz Steñka nieruchoma wykonywa³a niezdecydowane ruchy, wpatrzona uporczywie w Zenona, jak wierna ¿ona w swego pogromcê, rêka jej o niewypowiedzianej bia³oœci g³adzi³a z hrabska nadêty pneumatyk, a k¹ciki ust drga³y konwulsyjnie. – A teraz ruszymy z kopyta stu koni; pozwoli dogaressa? – szepn¹³ Zenon, rasowo wygl¹daj¹cy w paliowej zarzutce i skórzanej czapeczce z dziurami, przez które wygl¹da³y gdzieniegdzie jego oczy i uszy. Steñka nie odpowiedzia³a poch³oniêta widokiem samochodu, który podra¿niony drepta³ na miejscu i przestêpowa³ z ko³a na ko³o. Cylindry na potwornych ³bach osadzone, pêka³y pod naciskiem pary. Szlachetna machina rwa³a siê do skoku. Zenon podstawi³ nogê Steni, a ona, nieustraszona, opar³szy siê o ni¹ obur¹cz, osadzi³a siê zalotnie wewn¹trz purpurowego urz¹dzenia. Otuli³a siê futrem z prawdziwych œmierdzieli, które na ni¹ w wozie czeka³o, i uœmiechnê³a siê blado. Wtem wóz zatr¹bi³. Na to has³o Zenon i szofer rzucili siê ku niemu i zajêli miejsca na oœlep. Ostatni czas ju¿ by³ po temu, gdy¿ potwór powoli rusza³ z miejsca. Szofer z przytomnoœci¹ umys³u zd¹¿y³ jeszcze pochwyciæ korbê i automobila potoczy³a siê weso³o po szosie. – Ukochany! jak bosko – szepnê³a Stenia, a ujrzawszy w jego oczach majestatyczny bezg³¹b mi³oœci, zaci¹gnê³a pokornie bia³¹ krepê na twarz koloru szkar³upnia, skrzy¿owawszyrêce na piersiach jak do modlitwy. Zenon nie móg³ d³u¿ej panowaæ nad sob¹. – Gdzie twe usta, bo¿yszcze?! Wymagam!... Chcê!... – szepn¹³ zd³awionym g³osem. – Pod nosem masz... – odszepnê³a z bólem i ³zy ofiary stanê³y w jej oczach. Wstrzyma³ wiêc nieco pêd wyuzdanej maszyny i obróciwszy siê ku niej œmign¹³ j¹ przez twarz kochaj¹cymi wargi. Samochód wi³ siê ob³êdnie po krêtych górskich dro¿ynach, dudni³ po mostach, wypryskiwa³ wodê w strumieniach, tr¹bi³ dziko... Pêdzili jak los w rêku Boga, mijaj¹c budki dró¿ników, góry i stodo³y, przeje¿d¿aj¹c w szale ptactwo przydro¿ne, psy przyb³êdy i co drobniejsze dzieciaki. Pêdzili, nie zwa¿aj¹c na kobiety, które zaledwie mia³y czas przebiec na drug¹ stronê, jak im to nakazywa³ œlepy, nie wyt³umaczony niczym motyw samozachowawczy. Inne znów nie mia³y czasu nawet zeskoczyæ z fury siana wprost pod automobil. Krowa zapia³a przejechana z nag³a, a taki¿ pies zaskomla³ nieludzkim g³osem, krêc¹c siê w kó³ko jak ¿ycie... jak... œmieræ! Stenia, wpó³omdla³a, upaja³a siê jednak tym zabójczym pêdem. – Och, nie tak prêdko, Zeni! nie tak gwa³townie – niepokoi³a siê – urwiesz korbê! – Bez lêkowia! – odpowiedzia³. – Czy pamiêtasz, boska, porwanie dzielnych Sa-

binek w Watykanie lub porwanie Europy i Afryki przez Jowisza? Lecz dziki strach st³umi³ rumieniec nieszczêsnej. – Poczu³a siê bowiem nagle matk¹. – Zeni! œci¹gnij przenoœnie – b³aga³a reszt¹ si³. – Wolniej, wolniej! Miej litoœæ nad nami! Och! mnie wcale nie raŸno! Czy s³yszysz, hrabio?! – Czego siê bogi greckie tak boj¹? – œmia³ siê Zenon. – Wszystko bêdzie dobrze, zaœniemy wnet na wieki. – Dlaczego na wieki, ukochany, to za d³ugo. Sk¹d ci takie lata na myœl przysz³y. Czy ci s³abo, Zenonie? – Ach! kiedy¿ przestaniesz byæ nareszcie kobiet¹, ty niepoprawny dzieciaku – gromi³ tr¹bi¹c jednak na palacza, by popêdza³ maszynê. – Godzina szczêœcia lepsza jest, wierzaj mi, ni¿ wieki nieszczêœcia i bólu. Stenia poczê³a cicho ³czeæ, zaœ palacz nacisn¹³ nog¹ t³oki, co spowodowa³o ³oskot, i auto poszybowa³o na prze³aj przez piaski, zasiane pola, ludowe szkó³ki dla winogron i daktyli, przez prostackie wsie, kurne i kacze chaty, zostawiaj¹c za sob¹ pop³och, przekleñstwa, zgliszcza i sw¹d... Nagle na zachodzie ukaza³o siê ogromne, wod¹ b³êkitn¹ wype³nione morze. Stado ba³wanów pieni¹c siê i sycz¹c, podp³ynê³o ku nim i cofnê³o siê z powag¹, w³aœciw¹ ba³wanom, zostawiaj¹c po sobie wodorosty, p³askie fl¹dry i pumeksy, a co wa¿niejsza, bi¿uteriê, jako to: per³y, korale, muszle etc. – Hrabio! – zawy³a Stenia, d³awi¹c siê i krztusz¹c strasznym przeczuciem. Widzia³a przed sob¹ ju¿ tylko kurczow¹ postaæ Zenona, pracuj¹cego w pocie czo³a przy sterze, i piekieln¹ pawan¹ wiruj¹cych w jej oczach osad rybackich, ¿ó³tych piachów i okrêtów towarowych, zd¹¿aj¹cych do morza. – Hamuj siê, Zenonie! – krzyknê³a kobieta – nie zabijaj! Nie chcê! – Ani s³owa, najdro¿sza! Diabli rozpêtali siê we mnie. Czy s³yszysz, jak wo³aj¹ na nas szatañskim wywieszonym jêzykiem – hi! hi! hi! Jazda, palaczu! Z³ym mocom prosto w mordê! Nasta³a haniebna, ciê¿ka cisza, pomimo, ¿e pomrok zapad³ i zapa³a³y siê lampiony samochodowe, jak mi³oœnie za³zawione oczy potwora zwanego Apokalips¹ Œwiêtojañsk¹. – Bosko jest umieraæ z tob¹ – szlocha³a Stenia – ale boœciej by³oby ¿yæ. S³uchaj! wróæmy do mê¿a. Bêdzie nam dobrze we troje, zobaczysz! Zenon zamilk³, lecz wkrótce opamiêta³ siê i strasznym wysi³kiem porwawszy w ramiona palacza wyrzuci³ go daleko przed siebie, nie bacz¹c na jego proœby i usilne rzê¿enia. Co widz¹c maszyna, samodzielnie puszczona, jê³a siê w straszliwym pomieszaniu kot³ów staczaæ z wolna z nasypu w dó³, ku zach³annej gêbie Adriatyku. – A teraz, najdro¿sza! – uœmiechn¹³ siê nieustraszony Kotwicz – un poco d’amore. – Porwa³ j¹ w ramiona, lecz nagle urwa³ i zala³ siê pian¹, gdy¿ auto, samochodem id¹c, zary³o siê przednimi ko³y w ba³wana, syna morza, a tylnymi stanê³o rosochatego dêba, wypluwaj¹c z siebie nieszczêsne ofiary sportu namiêtnoœci. – Wody! Doktora!... – ja mdlejê! – be³kota³a Ch³apska odpychaj¹c natrêtnego ba³wana i cicho odchodz¹c na dno.


KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

15

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

Mg³awica W ERONIKA K WIATKOWSKA Z pisaniem – gdy wyczerpi¹ siê wszystkie rozterki, co i po co pisaæ, to najlepiej doprowadziæ siê do maszyny i zacz¹æ. Przynajmniej ja tak robiê. I potem przebrn¹æ przez „ohydn¹ mg³awicê pocz¹tku”. Pisa³ Mro¿ek do Lema. Cytuj¹c Gombrowicza. Dobrze siêgn¹æ do klasyków. Gdy mg³awica pocz¹tku nie doœæ, ¿e ohydna to jeszcze otch³anna. A cotygodniowe æwiczenie prokrastynacji sprawia, ¿e osi¹gam mistrzostwo w nie- pisaniu. Uciekaj¹c siê do coraz wymyœlniejszych sposobów odwlekania nieuniknionego. Bia³a p³achta pustej kartki dzia³a jak czerwona. Na byka. Nagle przypominam sobie o zaleg³ych listach, rachunkach do zap³acenia, posprz¹taniu lodówki albo rêcznej przepierce. I oddalam siê. Na drugi albo i trzeci kr¹g. Domowego piek³a. Dzisiaj zd¹¿y³am wykonaæ masa¿ borowinowy ca³ego cia³a (!), zakropliæ oczy kotu (kto ma kota ten wie, ¿e sprawa doœæ mocno siê komplikuje kiedy zwierzê na widok podejrzanie wygl¹daj¹cej buteleczki postanawia schowaæ siê pod ³ó¿ko), odbyæ dwie bardzo intensywne dyskusje drog¹ internetow¹, z czeluœci szafy wydrzeæ sznur sztucznych pere³ potrzebnych do kostiumu z lat 20- tych (impreza dopiero za trzy tygo-

dnie), iœæ na zakupy, obejrzeæ film dokumentalny o festiwalu w Jarocinie (Wolnoœæ. Po co wam wolnoœæ? Macie przecie¿ telewizjê. Wolnoœæ. Po co wam wolnoœæ? Macie przecie¿ Interwizjê, Eurowizjê. Wolnoœæ. Po co wam wolnoœæ? Macie przecie¿ tyle pieniêdzy. Wolnoœæ. Po co wam wolnoœæ? I bêdziecie ich mieæ coraz wiêcej*) przy okazji pos³uchaæ starego kawa³ka Kultu, którego tekst znowu zrobi³ siê dziwnie aktualny, a nastêpnie podzieliæ siê refleksj¹ z grup¹ osób, którym punkowe idea³y szumi¹ jeszcze w g³owach, jak m³ode wino, w parku za dworcem, pod jarzêbin¹. * I jest ju¿ póŸno. Piszê bzdury. Kot zapêdzi³ mysz do dziury. Œpiewam Maanamem. I gapiê na Cecyla. Który œpi przybieraj¹c najdziwniejsze pozy. Niektóre naœladuj¹ ludzkie. Kiedy podpiera g³owê ³ap¹. Albo przeci¹ga przez sen. Te rozczulaj¹ najbardziej. Wiêc siêgam po aparat. I robiê seriê niepotrzebnych zdjêæ. Które - niczym debiutuj¹ca matka - bêdê pokazywaæ wszystkim bez wzglêdu na to, czy chc¹ ogl¹daæ czy nie. Szczególnie podczas towarzyskich spotkañ suto zaprawianych alkoholem. Szczególnie po pó³nocy. Gdy zagl¹da siê w czeluœcie. Gdy na wierzch wype³za ca³a ta bagienna s³owiañszczyzna. I tylko czekaæ kto pierwszy zaintonuje rzewn¹ pieœñ. Z ca³¹ perfidi¹ na któr¹

staæ neofitê, bêdê podtykaæ fotografie wszystkim kole¿ankom, które kiedyœ zmusza³y mnie do ogl¹dania noworodków, raczkuj¹cych, bezzêbnych, id¹cych do szko³y, pierwszej komunii albo za m¹¿. Bêdê je drêczyæ ¿enuj¹cym aktem wymuszania zachwytu nad bezpañskim, któremu wybraliœmy imiê z kalendarza i opowiadaæ anegdoty z ¿ycia pod jednym dachem z przedstawicielem innego gatunku. Tymczasem ogl¹dam album wykonany przez dziewczyny z Ridgewoodteki, a wrêczony mi w dniu 40 urodzin, w którym nie doœæ, ¿e ¿yczenia wzruszaj¹ce, to jeszcze zdjêcia od ko³yski, fragmenty felietonów, migawki z ¿ycia, o którym – gdyby odrzuciæ pielêgnowany przeze mnie Weltschmerz- musia³abym powiedzieæ, ¿e by³o i jest dobre. * Ostatnie zdanie poprawiam. Wykreœlam. Cofam kursorem. Wymazujê. Bo od zawsze mam niejasne poczucie, ¿e przyznaæ siê do tymczasowego, lecz jednak, szczêœcia, to jak po³o¿yæ na œrodku autostrady i czekaæ na samochód. Albo walec. ¯e nie wolno rozgoœciæ siê w poczuciu spe³nienia. Bo to usypia czujnoœæ. I kiedy przyjdzie potem, bo zawsze jest jakieœ potem, bêdziemy nieprzygotowani. * Metafora z walcem przenosi we wczesne latach 80-te. Wakacje. Nagrzany, lepki asfalt i autostrada E8, o której dowiadujê siê z Wikipedii, ¿e by³a drog¹ miêdzynarodow¹, ³¹cz¹ca Wschód z Zachodem. Bieg³a

od przejœcia granicznego w Œwiecku (NRD) do Terespola. Zahaczaj¹c o niewielkie miasteczko w którym siê urodzi³am. Obok stawku by³y pola. Dalej zapuszczone gara¿e. I œlepa uliczka, na której rodzice uczyli dzieci jeŸdziæ rowerem bez dodatkowych kó³ek albo - co zdarza³o siê rzadziej – samochodem. A grupki wyrostków pali³y pierwsze papierosy i pi³y tanie wina, zagryzaj¹c (w sezonie) kolbami kukurydzy pastewnej, która smakowa³a jak namokniêty papier. Parê kroków dalej by³a trasa szybkiego ruchu. Nie pamiêtam kto wymyœli³ tê zabawê, ale przez jakiœ czas oddawaliœmy siê jej z wielkim upodobaniem. Polega³a na tym, by po³o¿yæ siê na œrodku jezdni i s³ysz¹c nadje¿d¿aj¹ce auto wytrzymaæ jak najd³u¿ej. W dzieciêcych wyobra¿eniach wygrywa³ ten, kto zdo³a³ uciec wprost spod kó³ rozpêdzonego pojazdu. Szczêœliwie by³y to czasy, gdy samochody przeje¿d¿a³y z rzadka i zwykle ciê¿arówki, wiêc zbli¿aj¹ce siê niebezpieczeñstwo czuliœmy w naszych w¹t³ych cia³kach na d³ugo przed pojawieniem siê obiektu na horyzoncie. Do dzisiaj pamiêtam zapach rozgrzanego asfaltu, w którym masywne ko³a rzeŸbi³y koryta i nieznaczne drgania ziemi. Strach przemieszany z dzik¹ radoœci¹ i podnieceniem. B³êkitne nieskoñczone niebo. I ten moment. Tu¿ przed zerwaniem siê do skoku. W przepaœæ rowu. W gor¹ce popo³udnie. W ¿ycie. *Po co wolnoœæ, Kult z p³yty „Kaseta”. 1989 rok. Napisz do autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com

Wszystko zaczyna siê od g³owy

Si³a poczucia w³asnej wartoœci

K ATARZYNA D OROSZ B¹dŸ uwa¿ny w stosunku do swojego cia³a, bo nie nale¿y ono wy³¹cznie do ciebie. Jeœli jesteœ zdrów, mo¿e byæ ono po¿yteczne równie¿ dla twoich bliŸnich. Sposób postrzegania siebie i innych jest w wiêkszoœci zdeterminowany kulturowo i historycznie. Przekazy te mog¹ dodawaæ nam otuchy i stanowiæ Ÿród³o si³y, ale mog¹ nas te¿ ograniczaæ. Warto zatem poznaæ, co ma wp³yw na ocenê nas samych oraz innych w taki, a nie inny sposób. Czêsto oceniamy ludzi po wygl¹dzie. Wartoœæ cz³owieka jest dla nas wówczas wy¿sza, jeœli ocena ta jest bliska naszym standardom piêkna. Zaburzenia w od¿ywianiu s¹ dowodem na spustoszenia, jakie siej¹ w cz³owieku zmiany w trendach mody – æwiczenia czy g³odówki, które maj¹ zbli¿yæ wspó³czesnego cz³owieka do obowi¹zuj¹cego idea³u, b¹dŸ cierpienie z niemo¿noœci dokonania tego, prowadz¹ce czêsto wrêcz do chorobliwego objadania siê („zajadania smutków”). Poczucie w³asnej wartoœci ma ogromne znaczenie dla funkcjonowania w œwiecie. Ludzie o wysokim poczuciu w³asnej wartoœci s¹ bardziej ¿ywotni i czerpi¹ wiêksz¹

satysfakcjê z pracy zawodowej oraz zadowolenie z ¿ycia rodzinnego – co jest podstaw¹ ich zdrowia psychicznego i znakomitego samopoczucia. Samoocena wp³ywa w znacznym stopniu na nasze uczucia wobec siebie samych i otaczaj¹cego nas œwiata. Powinniœmy staraæ siê o jej podwy¿szanie. Ocena w³asnych zalet i wad musi byæ obiektywna i pozbawiona oczekiwania, ¿e bêdziemy doskonali. Tylko wtedy nasze poczucie w³asnej wartoœci bêdzie odpowiednie. Musimy mieæ poczucie, ¿e sami wp³ywamy na swój œwiat i obecnych w nim ludzi – tak, jak oni wp³ywaj¹ na nas. Najwa¿niejsze dla samooceny cz³owieka s¹ jej pocz¹tki – podstawowe elementy samooceny kszta³tuj¹ siê bowiem do czwartego roku ¿ycia. Zatem wp³yw na ni¹ maj¹ przede wszystkim œrodowisko w jakim przebywa dziecko, oraz postawa rodziców wobec niego. To doroœli s¹ odpowiedzialni za rozwój samooceny u dziecka. Powinni oni wiêc postrzegaæ dziecko takim, jakie jest, a nie takim, jakie (ich zdaniem) byæ powinno. Nie mo¿emy obwiniaæ siebie i krytykowaæ za rzeczy, na które nie mieliœmy wp³ywu. Nasz rachunek poczucia w³asnej wartoœci mo¿na przyrównaæ do konta bankowego. Podejmuj¹c dzia³ania dobroczynne dla siebie i innych ludzi, nasze poczucie wartoœci wzbogaca siê o dodatkowy depozyt. Kiedy rzucamy siê w wir ciê¿kiej pracy, zaniedbujemy swoje potrzeby, troszcz¹c siê tylko o innych, zamiast zaopiekowaæ siê sob¹, i pêdzimy w szaleñczym ko³owrotku ¿ycia, uciekaj¹c przed gniewem, smutkiem, samotnoœci¹ – wyczerpujemy zasoby z naszego konta.

Du¿e znaczenie ma tak¿e nasza sytuacja ¿yciowa. Nasze wzloty i upadki. Rozwód, choroba, œmieræ, problemy finansowe – pogarszaj¹ nasze samopoczucie. Natomiast, maj¹c œwiadomoœæ, i¿ s¹ to normalne sytuacje, uczymy siê z nimi radziæ i z czasem zrozumiemy, ¿e s¹ tylko problemami przejœciowymi. Nie jesteœmy doskonali i musimy to zaakceptowaæ. Za to mamy prawo do tego, co najlepsze. Powinniœmy nagradzaæ siebie za drobne rzeczy, które uda³y nam siê w ¿yciu, za nasze ma³e sukcesy. Polecam sprawianie sobie ma³ej przyjemnoœci raz na tydzieñ, œredniej raz na dwa tygodnie, wielkiej – gdy tylko mo¿emy sobie na to pozwoliæ. Jak¿e czêsto zapominamy o w³asnych sukcesach. Zapisujmy sobie raz na tydzieñ nasze osi¹gniêcia na kartce, w ten sposób zobaczymy, ile uczyniliœmy dobrego. Nagradzajmy siebie nawet za drobne sukcesy. Najprostsz¹ metod¹ nagradzania jest dla mnie spacer nad morzem lub masa¿. Dla innych mo¿e to byæ pyszne ciastko, batonik, kwiatek. Chwalenie to metoda znana i skuteczna. Przynosi zamierzony efekt, jeœli jest odpowiednio stosowana. Pochwalone dziecko ma wiêksz¹ motywacjê do dzia³ania. A przecie¿ w ka¿dym z nas jest dziecko. Akceptacja cia³a to dobry kontakt z w³asn¹ fizycznoœci¹, a co za tym idzie, tak¿e harmonia z w³asnym organizmem. Je¿eli akceptujemy swoje cia³o, potrafimy ws³uchaæ siê w jego potrzeby. Zbyt rzadko jednak s³uchamy naszego wewnêtrznego „ja”. Naszych potrzeb. Powinniœmy nieustannie pamiêtaæ, ¿e cia³o jest naszym najlepszym przyjacielem i dlatego powinniœmy je zaakcepto-

waæ takim, jakie ono jest. Ze swoimi doskona³oœciami i mankamentami. Zacznijmy myœleæ pozytywnie. Aby tego dokonaæ musimy u¿ywaæ s³ów i zdañ, które produkuj¹ pozytywne obrazy w umys³ach naszych i naszych rozmówców. Zamiast – Nigdy wiêcej! – powiedzmy – Spróbujê raz jeszcze. Zamiast – Nigdy nie bêdê zdrowy! – zacznijmy mówiæ – Bêdê zdrowy, zadbam o siebie. Pozytywne formu³owanie zdañ wywo³uje w naszym umyœle nastawienie na sukces i nadziejê na jego realizacjê. Nie narzekajmy, bo wówczas zaczynamy myœleæ negatywnie. A ka¿de wypowiedziane s³owo jest energi¹. Gdy mówimy w sposób negatywny, przyci¹gamy negatywne sytuacje. Gdy mówimy pozytywnie, przyci¹gamy pozytywne i wspania³e wydarzenia w naszym ¿yciu. Pozytywne myœlenie uzmys³awia nam, co mo¿emy zrobiæ, aby by³o lepiej. Postrzegajmy rzeczy nie takimi, jakie s¹, ale takimi, jakie mog¹ byæ. Postrzegajmy siebie nie takimi, jakimi jesteœmy, ale takimi, jakimi mo¿emy byæ. W ten sposób odkryjemy w sobie drogê, która pozwoli nam podnieœæ w³asn¹ wartoœæ. Nasz¹ drogê do szczêœcia. m

Katarzyna Dorosz

Jest cz³onkiem Rady ds. Polityki Senioralnej w Polsce i Expertem ds. Seniorów w UE. Wydawc¹ magazynu dla seniorów „Radoœæ ¯ycia” w Polsce. Autork¹ ksi¹¿ki dla seniorów pt. „Droga do szczêœcia” i wyk³adowc¹ na Uniwersytetach Trzeciego Wieku oraz za³o¿ycielk¹ pierwszej telewizji internetowej dla osób 50+ o zasiêgu miêdzynarodowym – acti50. tv.


KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

16

Malarz ma³o znany

www.kurierplus.com

Czes³aw Karkowski

Dysputa? Historyk sztuki, Erich Gombrich, przypuszcza, ¿e na „Biczowaniu” Piero della Francesci brodaty mê¿czyzna (z lewej) to Judasz zwracaj¹cy pieni¹dze przedstawicielom Sanhedrynu, choæ na obrazie nie ma œladu srebrników. G. W. Waters s¹dzi w biografii malarza, ¿e po lewej stronie mamy przedstawienie perskiego ambasadora (po co?), który na pewno odwiedzi³ Urbino w 1474 r., a prawdopodobnie wielokrotnie bywa³ i wczeœniej. Interpretacja ta nie odpowiada na wiele pytañ, choæby: dlaczego jedna z postaci jest boso i nosi tunikê, a dlaczego dwaj inni s¹ wspó³czeœnie ubrani, dlaczego ka¿da osoba jest tak wybitnie odmienna? Wielu historyków sztuki uwa¿a postaæ z lewej za przedstawienie ¯yda. W zwi¹zku z tym interesuj¹c¹, oryginaln¹ interpretacjê zaproponowa³ Joseph Hoffman. Analiza stroju, wygl¹du postaci z lewej i z prawej, prowadzi do wniosku, i¿ na przednim planie „Biczowania” mamy do czynienia z przedstawieniem ¯yda i chrzeœcijañskiego duchownego. Co ci ludzie tu robi¹? W tym ujêciu nie jest to wiêc portret, ale ilustracja typowych postaci z tamtejszych opowieœci: z jednej strony ¯yd, a drugiej – chrzeœcijañski duchowny. Hoffman dowodzi, ¿e obie postaci zdaj¹ siê pogr¹¿one byæ w jakiejœ dyskusji. O czym rozmawiaj¹? Oczywiœcie, przedmiotem wymiany zdañ musi byæ biczowanie. Dla ¯yda jako reprezentuj¹cego tu ca³¹ spo³ecznoœæ, wydarzenie ma oczywiœcie istotne znaczenie: to w tym momencie, wed³ug chrzeœcijañskiej interpretacji, ¯ydzi wyparli siê Jezusa, zaprzeczyli, jakoby by³ on mesjaszem, wydali go na s¹d Pi³ata. Od tego czasu przylgnê³a do ca³ego narodu etykietka zabójców Jezusa. Obecnoœæ chrzeœcijañskiego duchownego z drugiej strony sugeruje, wed³ug tej interpretacji, i¿ mamy do czynienia z debat¹ miêdzy przedstawicielami religii Starego i Nowego Testamentu i sporem o istotê jednego i drugiego wyznania.

u Drzeworyt z 1483 roku

przedstawiaj¹cy typow¹ dysputê.

u Lipska dysputa z 1519 roku miêdzy ksiêdzem i rabinem na litografii, z 1900 r. Tego rodzaju debaty, zwane dysputami, by³y czêstym widowiskiem w chrzeœcijañskiej Europie. Ale có¿ to by³y za dyskusje? W spopularyzowanej wersji „dla ludu” chodzi³o w nich jedynie o wykazanie wy¿szoœci katolicyzmu i o pognêbienie ¯ydów. Nie o rzetelny spór sz³o, nie o wymianê argumentów, ale o formê zel¿enia ¯ydów, wykazanie im, ¿e s¹ niegodni miejsca w chrzeœcijañskim spo³eczeñstwie. W s³awnej auli, w Toledo, Uroczyœcie brzmi¹ fanfary. Na duchowny turniej spiesz¹ Ró¿nobarwne ludu t³umy. Od tych s³ów wieki póŸniej Henirich Heine rozpoczyna zabawny (choæ mocno przyd³ugi, a wiêc ostatecznie nu¿¹cy) poemat „Dysputa”. Tu w t³umaczeniu Marii Konopnickiej, w stosownie ironicznym dystansie poeta przedstawia absurd takiego dwuboju: Wracaj¹c do koncepcji Hoffmana. Na przednim planie „Biczowania” mamy w³aœnie wizerunek tego rodzaju dysputy. M³odzieniec poœrodku jest arbitrem w sporze, wybitnie obojêtny, zgo³a znudzony jak widzowie igrzyska w poemacie Heinego. Kim s¹ postaci? Zdaniem uczonego, Piero zobrazowa³ rzeczywiste wydarzenie, kiedy w Rzymie w 1450 roku dosz³o do dysputy miêdzy rabinem Gamaleilem ben Shlomo, a s³ynnym harcownikiem chrzeœcijañskiej sprawy, Janem Kapistranem. Sytuacja na pierwszym planie „Biczowania” stanowi artystyczne przetworzenie rze-

czywistego wydarzenia, jakie mia³o miejsce w Rzymie w 1450 r. Dosz³o wtedy do g³oœnej (a dok³adnie: nag³oœnionej) dysputy miêdzy wspomnianymi osobami – rabinem. Gamalielem ben Shlomo, a Janem Kapistranem (Giovanni da Capistrano). O tym pierwszym niewiele wiadomo, drugi – franciszkanin, ¿arliwy obroñca chrzeœcijañstwa, a jednoczeœnie zajad³y antysemita, specjalizowa³ siê w takich pokazowych potyczkach ideologicznych. Rzymsk¹ konfrontacjê z adwersarzem (ustawionym?) zwyciê¿y³ podobno w sposób tak spektakularny, ¿e ów rabin i 50 jego towarzyszy skwapliwie nawróci³o siê na wiarê chrzeœcijañsk¹. Po rzymskim sukcesie Jan Kapistran ruszy³ na pó³noc. Wyg³asza³ kazania, mobilizowa³ t³umy, nawraca³ niewiernych, przekonywa³ w¹tpi¹cych. Odwiedzi³ te¿ San Sepolcro, rodzinne miasteczko Piera; przebywa³ w Urbino. Artysta nie móg³ nie s³yszeæ o nim, ani o jego dzia³alnoœci. Byæ mo¿e by³ obecny na jego p³omiennych kazaniach, mo¿e zetkn¹³ siê z nim osobiœcie. „Biczowanie”, obraz, którego datê powstania nale¿y przy tej interpretacji przesun¹æ na wczesne lata piêædziesi¹te XV wieku, ukszta³towane zosta³o na wzór takiej dysputy. „Standardowy” rabin i „standardowy” kaznodzieja spieraj¹ siê na temat mêki Jezusa i roli ¯ydów w tym wydarzeniu. Wkrótce Kapistran znalaz³ siê w Europie Œrodkowej. Jego wroc³awskie kazania w du¿ej mierze skierowane by³y przeciwko ¯ydom i judaizmowi. W czerwcu 1453 r. grupê miejscowych ¯ydów oskar¿ono o

kradzie¿ i profanacjê œwiêtoœci. Aresztowano ich i postawiono przed trybuna³em, na czele którego stan¹³ sam Kapistran. Trybuna³ skaza³ 14 ¯ydów na œmieræ przez æwiartowanie, kolejnych 27 spalono na stosie. Oko³o 20 osób ochrzczono pod przymusem. Nastêpnie Jan Kapistran nakaza³ wygnaæ pozosta³ych we Wroc³awiu ¯ydów, a dzieci do lat siedmiu kaza³ ochrzciæ i oddaæ pod opiekê chrzeœcijañskim rodzinom. Pisze na ten temat Norman Davies i Roger Moorhouse w historii Wroc³awia pt. „Microcosm”, Jonathan Cape, London 2002, m s. 127-8.

u Piero della Francesca – Prawa czêœæ „Biczowania”: czy¿by dysputa miêdzy rabinem a duchownym chrzeœcijañskim?


17

KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

Biuro Prawne

Emilia’s Agency

ROMUALD MAGDA, ESQ

574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222

776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112 Email: romuald@magdaesq.com

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie: 3 Wypadki na budowie, b³êdy w sztuce lekarskiej, inne 3 Wszelkie sprawy spadkowe, w tym roszczenia spadkowe

Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

3 ROZLICZENIA PODATKOWE

3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW - posiadamy 3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH uprawnienia IRS do potwierdzania 3 BILETY LOTNICZE paszportów bez koniecznoœci wizyty w 3 WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK Konsulacie. 3 EMERYTURY AMERYKAÑSKIE 3 KOREKTA DANYCH W SSA 3 MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3 PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE 3 NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji) 3 SPONSOROWANIE RODZINNE Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty. 3 OBYWATELSTWO i inne formy

3 NUMER PODATNIKA - ITIN

Greenpoint Properties Inc. Real Estate

3 Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa

Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker

3 Ochrona maj¹tkowa osób starszych

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice.

3 Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿ 3 Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci 3 Sprawy w³aœciciel-lokator 3 Inne sprawy s¹dowe Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego. Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw. Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

663 Grandview Ave., Ridgewood, NY 11385, (718) 366-3200 www.mortonridgewood.com Pe³ne us³ugi pogrzebowe ju¿ od $3225. W tym wizytacje, trumna i wszystkie niezbêdne profesjonalne us³ugi. Przewóz zw³ok do Polski w konkurencyjnej cenie.

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

Na sprzeda¿ na Greenpoincie: cell. 917-608-5344 WYCENA DOMÓW I MIESZKAÑ WYNAJMUJEMY MIESZKANIA NOTARIUSZ

* Diamond St - 2- rodzinny, ³adny ogród, bez lokatorów: $1,750.000 * 6 rodzinny, murowany: $2,350.000 * 119 India Street - 2-rodzinny - $1750.000

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485

CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) * Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. * Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

KURIER PLUS

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach.

informujemy, ¿e roczny abonament wynosi $80,

Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

pó³roczny $50 a kwartalny $30.

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ

Anna-Pol Travel ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat u

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda 821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

u

All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Chcemy zareklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. 718-389-3018

Pijawki Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212

Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ


KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

18

Og³oszenia drobne

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

NIERUCHOMOŒCI – Wycena – Sprzeda¿ – Kupno. Queens – Nassau – Suffolk – Brooklyn. Cezary Doda – Licencjonowany Associate Broker z Charles Rutenberg Realty Inc. www.cezarsells.com. kom. 917-414-8866

Og³oszenia drobne: dla osób prywatnych, zwi¹zane z poszukiwaniem pracy, zamieszczamy przez trzy tygodnie za darmo.

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUS informujemy, ¿e roczny abonament wynosi $80, pó³roczny $50 a kwartalny $30.

www.kurierplus.com

PRACA ZA $13.20 Mo¿esz pomóc ludziom, których kochasz i otrzymywaæ za to dobre wynagrodzenie. Jeœli Twoi rodzice, krewni, przyjaciele, s¹siedzi otrzymuj¹ Medicaid lub Medicare, mo¿na zacz¹æ pracowaæ dla nich jako asystent lub gospodyni domowa. Nie wymagane certyfikaty. Nasza agencja pomo¿e Ci w tym. Wynagrodzenie $13.20 za godzinê.

Zadzwoñ: tel. 347-462-2610 24-GODZINNY SERVICE, RYSZARD LIMO: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu Kobo Music Studio. Rejestracja: Bo¿ena Konkiel,

tel. 718-609-0088

Kurier Plus w Internecie

www.kurierplus.com

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp. l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ


KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

IX Œwiatowy Zlot Harcerzy poza granicami kraju

u Ognisko.

u Jeden z podobozów Hufca Podhale.

u Hufcowy Hufca Warmia hm. Adam Pacholarz prowadzi swój hufiec na defiladzie.

29 lipca, prawie 1400 harcerek i harcerzy przyjecha³o z Australii, Austrii, Bia³orusi, Irlandii, Kanady, Litwy, Polski, Stanów Zjadnoczonych, Ukrainy i Wielkiej Brytanii na IX Œwiatowy Zlot Z.H.P. poza granicami kraju. Przewodnicz¹cy hm. Robert Rozpêdzichowski, który przyjechal z Anglii, powiedzia³ na otwarciu Zlotu: „Nasza praca musi byæ zwrócona ku przysz³oœci, chciejmy zdobywaæ wiedzê i umiejêtnoœci, pracowaæ nad charakterem, uczyæ siê wspó³pracy z innymi, abyœmy siê stawali takimi ludŸmi, jakich potrzebuje œwiat dzisiaj i jutro.” Na otwarcie zlotu przyby³o wielu znakomitych goœci, m.in. pracownicy Kancelarii Prezydenta Dudy wraz z piêknym listem od niego, skierowanym do wszystkich uczestników Zlotu.

u

Na kiermaszu Wiola Bodziony z Brooklynu reprezentuje Amerykê.

u Przyjecha³ do nas z wizyt¹ by³y konsul hm. Mateusz Stasiek z ¿on¹ Ew¹ i reszt¹ delegacji z Polski.

Naczelny Kapelan Z.H.P. hm. Stanis³aw Œwierczyñski, zaapelowa³ do harcerzy: „¯yczê Wam abyœcie z tego Zlotu wyjechali wzbogaceni wiar¹ i œwiadomoœci¹, jak to wspaniale jest s³u¿yæ harcerskim idea³om.” W dniu otwarcia Zlotu wypad³a tak¿e 150. rocznica niepodleg³oœci Kanady, a wiêc zjawili siê przedstawi-

u Harcerki z Podhala gotuj¹ obiad.

ciele w³adz kanadyjskich oraz s³ynni konni policjanci Canadian Mountees, i zostal odœpiewany hymn Kanady. Nie sposób opisaæ wszystkich wra¿eñ, ale trzeba podkreœliæ nadzwyczajn¹ goœcinnoœæ kanadyjskiego Z.H.P., jak i serdeczn¹ atmosferê odnawiania starych przyjaŸni i nawi¹zywania nowych. M³odzie¿, która spotyka siê po raz pierwszy natchmiast wymienia siê adresami mailowymi i zapewnia o utrzymywaniu kontaktów, mimo dziel¹cych j¹ odleg³oœci. Zachwycaj¹ce jest przede wszystkim to, ¿e wszyscy, pochodz¹cy z ró¿nych zak¹tków œwiata mówi¹ po polsku i dzia³aj¹ wed³ug wymogów prawa harcerskiego, œpiewaj¹ te same piosenki, od tych najstarszych sprzed stu lat do tych najnowszych ze wspólnych wêdrówek i obozów. ...bo ka¿dy spotkany harcerz, byle morowy, zawsze nam brat... Maria Bielska, hm

u Harcerki z Hufca Podhale na warcie.

u Podobóz Hufca Warmia i podobóz Podhala z harcerzami z Kanady na konkursie "Mam Talent".

19


20

KURIER PLUS 12 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.