NUMER 4 · STYCZEŃ 2019
w środku: o pasji słów kilka biznesy z pasją pasja a macierzyństwo w poszukiwaniu szczęścia
w tym numerze
6
Fotografia. Pasja czy jedynie moda? Klaudia Kołdras
12
Stay curly! Wywiad z Milk & Sun Z Mają Musznicką & Magdą Bałkowską rozmawiała Angelika Pińkowska
20
Z pasji do zadawania pytań Joanna Toboła-Pieńczak
24
W pogodni za pasją Milena Adamczewska
30
Slowpresso Justyna Karamuz
34
Poly Pola Olędzka
36
Rusparope Martyna Ślosarczyk
38
Książeczki sensoryczne Joanna Cuciti
40
Pasja a macierzyństwo Kasia Stopińska
42
To jaka jest Twoja pasja? Magdalena Zółcińska
46
Niespełniona obietnica pasji, czyli dlaczego tak trudno ją znaleźć? Ania Schattovits
50
Czekając na szczęście Agnieszka Poznańska
52
Pasja, macierzyństwo, góry - nie musisz rezygnować z niczego Katarzyna Straube-Czyż
58
Taniec Zosia Białoń
60
Pasja jest tlenem dla duszy, a samotna podróż jej kwintesencją i lekcją o sobie samym Marta Bulik
66
Gotowanie z pasją Daria Szotek
70
Minimalistyczne kalendarze do pobrania Angelika Pińkowska
Droga czytelniczko! Pasja. To słowo w jednych budzi piękne skojarzenia, dla drugich zaś potrafi być zmorą. Bo czyż nie jest tak, że ludzi bez pasji od razu szufladkujemy i zgodnie stwierdzamy, że muszą być nudziarzami skoro niczym w życiu się nie pasjonują? Pięknie pisze o tym Milena Adamczewska: „Czy w naszej pogoni za pasją, aby na pewno wciąż chodzi o radość z życia przeżywanego świadomie i w zgodzie ze sobą? A może trochę się w tej pogoni zagubiliśmy?”. W tym numerze kobiety udowadniają, że pasja to tak naprawdę kwestia indywidualna. Nie ma reguły, jedne pasję utożsamiają z tym co robią, na czym zarabiają pieniądze, inne zaś pasję traktują jako czas na oderwanie się od rzeczywistości. Podróże, fotografia, gotowanie, biżuteria, aranżacja wnętrz, prowadzenie bloga, wyjazdy w góry, malarstwo, taniec - to wszystko znajdziecie w najnowszym numerze Magazynu „Więcej”. Pozostaje mi życzyć Wam inspirującej lektury! A Ty? Masz pasję?
Angelika Pińkowska
fot. Ania Schattovits
Fo
PAS
6
otografia.
SJA, A MOŻE JEDYNIE MODA?
P
asja. Pasja to nie jest łatwy temat. Myśląc o odnajdywaniu pasji da się poczuć oddech presji i pośpiechu na swoich plecach, bo przecież… życie z pasją jakby pełniejsze jest i warto odnaleźć ją jak najszybciej. Do mnie samej jak bumerang wraca fotografia. Ta relacja nie jest przepełniona jedynie miłością czy słodyczą, określiłabym ją bardziej jako słodko-gorzkie przepychanki. Myślę, że posiadanie pasji nie jest ani czarne, ani białe.
- Klaudia Kołdras
7
Dziś praktycznie każdy może nazywać siebie fotografem i powiedzieć, że robienie zdjęć to jego pasja. Czy to źle? Wystarczy smartfon z lepszym aparatem, mobilne aplikacje do obróbki zdjęć i konto na Instagramie a człowiek już może zacząć dzielić się swoją twórczością z innymi. Każdy przecież jakoś zaczyna, a gdy cofam się do moich fotograficznych początków, jedynie szeroko się uśmiecham. Mogłabym wymazać te nieudane zdjęcia, nie tylko z pamięci, ale także z social mediów czy twardego dysku, ale tego nie robię. Z jednego prostego powodu. Do pasji, tak niewinnie, powoli, uwielbia wkradać się perfekcjonizm i chęć porównywania z innymi. Dwójka fałszywych przyjaciół, którzy krok po kroku, mogą zniszczyć wszystko co do tej pory udało nam się z naszej pasji wycisnąć. W mojej fotograficznej przygodzie ta dwójka depcze mi po piętach szczególnie często, choć od pewnego czasu staram się porównywać, ale tylko sama ze sobą. Przeglądam moje zdjęcia nie sprzed tygodnia, a sprzed roku czy dwóch i klepię się po ramieniu, powtarzając: brawo kobieto. Systematyczna praca popłaca, nie tylko w odniesieniu do fotografii. Systematyczność oraz cierpliwość to są moje dwa słowa klucz, które mocno łączę z pasją! Twoje najlepsze zdjęcie to to, którego jeszcze nie zrobiłeś.
8
W FOTOGRAFII CZŁOWIEK MA DLA MNIE NAJWIĘKSZE ZNACZENIE To popularne powiedzenie powtarzam sobie w chwilach zwątpienia, a jest ich mnóstwo. Nie żyję z fotografii, jest to jedynie moje dodatkowe zajęcie, ale mimo wszystko, uwielbiam porównywać się z fotografami, którzy mają dużo większe doświadczenie niż ja. Uwielbiam, to chyba złe słowo, ja po prostu czasami to robię. I kwestionuję to, co w duszy gra od dawna, ale… Dostrzeganie drugiego człowieka zwycięża! W fotografii drugi człowiek ma dla mnie największe znaczenie. Śmieję się, że wybrałam fotografię, jako narzędzie do zaglądania nieco głębiej. Wyciągnięcia z drugiego człowieka jego historii, charakteru, stylu bycia. Podkreślenia oczu, bo w nich skrywa się nasze piękno, ale i cierpienie. Oczy potrafią powiedzieć więcej niż tysiąc słów i są one dla mnie szczególnie ważne, kiedy kogoś fotografuję. Fotografia pozwala dać upust mojej empatii i ciekawości dla drugiego człowieka. Jeśli nie masz 10 tys. followersów nie oznacza to wcale, że jesteś złym fotografem. Niestety nie zawsze sprzedaje się to co twórcze, przemyślane, wymagające wysiłku i mieszanki wiedzy oraz doświadczenia ze strony fotografa. Mierzenie swoich umiejętności przez pryzmat lajków, serduszek czy liczby followersów to strzał w kolano.
9
NIE BÓJ SIĘ, ŻE JESZCZE ś e ł z a l a nie odn i j s a p j e j swo
10
W fotograficznej pasji dużo ważniejsze jest wsłuchanie się w to, co w sercu gra. Nie pogoń za obecnymi trendami, a wypuszczenie na powierzchnię swojego wewnętrznego artysty, który mówi o nas o wiele więcej, niż liczba fanów na Facebooku!
Oglądałam ostatnio wyzwanie, w którym czterech różnych fotografów robiło zdjęcia tej samej modelce, w tej samej lokalizacji. Chyba domyślasz się, że rezultatem były cztery, zupełnie inne portrety!
Nie bój się, że nie odnalazłeś jeszcze swojej pasji. Nie chcę oszukiwać rzeczywistości, a jedynie podkreZnam to uczucie aż za dobrze, bo towarzyszy mi do ślać jej najpiękniejsze elementy! dziś, Poczucie brakującego elementu, dziwnej pustki, Nie wiem jak wyszczuplić ramię, brzuch czy podbró- którą człowiek ma ochotę zapełnić czymś, co ukoi jego dek. Wiem, jak lekko wygładzić twarz i usunąć prysz- serducho i da odpowiedź na pytanie: po co tak włacza, który jak na złość, wyskoczył komuś na samym ściwie jestem na tym świecie? Spokojnie, odpowiedź środku czoła dzień przed sesją. Wiem, jak rozluźnić przyjdzie z czasem, a dziś możesz spróbować przyjrzeć osobę przed aparatem i sprawić, by przestała się stre- się samemu sobie. Czy pamiętasz moment, w którym sować. Fotografia po mojemu to nie jest oszustwo, poczułeś ostatnio całkowite flow? Moment, w któa podkreślanie najpiękniejszych elementów rzeczywi- rym zapomniałeś o otaczającym Cię świecie i oddałeś stości oraz droga do akceptacji siebie, takiego, jakim swoją uwagę w 101% czynności, którą akurat wykoczłowiek jest. Ze wszystkimi atutami, ale i wadami. nywałeś? Ja takie momenty miewam podczas robienia zdjęć oraz ich obróbki. I mimo że chwile zwątpienia To prawda, że praktycznie wszystko zostało już stwo- przychodzą codziennie, staram się pamiętać właśnie rzone. Jednak dlaczego by nie opowiedzieć tej samej o tych dobrych momentach w mojej fotograficznej przygodzie. Nie wyolbrzymiać tego co złe, a widzieć historii, ale po swojemu? pozytywne strony. I taka jest według mnie recepta Z doświadczenia wiem, że poczucie nadmiaru in- na odnajdywanie swojej pasji. Pasji, która niekonieczformacji, twórczości innych oraz to, co już wyszło nie będzie usłana różami, ale przyniesie chwile, w któna świat, hamuje nas przed rozwojem swojej pasji. rych człowiek poczuje to co robi, aż do szpiku kości. Bo przecież ten już to zrobił, tamten napisał, a jesz- Tego życzę i Tobie. Czucia życia aż do szpiku kości. cze inny wpadł na ten sam pomysł długo przed nami. www.klaudiakoldras.pl Jednak… nikt nie zrobił tego tak, jak zrobisz to Ty!
11
12
Y A T S ! y l r cu Maja Musznicka & Magda Bałkowska rozmawiała Angelika Pińkowska
13
GDY PRACA JEST PASJĄ, POJAWIA SIĘ W NAS ZUPEŁNIE INNA ENERGIA DO DZIAŁANIA.
14
Cześć dziewczyny! Powiedzcie proszę kilka słów spędziłyśmy razem bardzo dużo czasu. Połączyła nas nie tylko burza loków, ale także dzielenie wspólnych o sobie. Kim jesteście, czym się zajmujecie? zainteresowań i podejście do życia. W jednej z rozmów Magda rzuciła tematem, że od dawna myśli o blogu, Magda: Milk & Sun to nasz wspólny projekt. Postanowiłyśmy na którym można by opowiadać o ciekawych ludziach połączyć swoje pasje i stworzyć wyjątkową przestrzeń pokazując przestrzenie, w których żyją. Dla mnie było w Internecie. Od ponad czterech lat na łamach Milk to niemałym szokiem, ponieważ w mojej głowie rów& Sun przedstawiamy sylwetki ludzi, których cechu- nież kiełkował taki pomysł! Więc to był znak. Od razu je miłość do swojej pracy, kreatywność, świadome zabrałyśmy się za wymyślenie nazwy, kupowanie doi nowoczesne podejście do życia. Z rozmów z boha- meny, pomysły, jak ugryziemy temat. Muszę jednak terami wyłania się obraz współczesnych mieszkań- przyznać, że podeszłyśmy do tematu w 100% hobbyców polskich miast. Tłem do wywiadów zawsze jest stycznie i bez strategii, co na ten moment, gdy posiaprzestrzeń, w której bohaterowie reportaży mieszka- dam doświadczenie w marketingu, wydaje mi się toją i pracują. Idea pokazywania ludzi przez pryzmat talnie niemożliwe! miejsc, w których żyją, przyświeca Milk & Sun od początku. Obok Milk & Sun, każda poświęca się też in- Magdo, przez wiele lat pracowałaś w kancelarii prawnej pracy. Ja na co dzień jestem menadżerką pianisty nej, aż pewnego dnia postanowiłaś zmienić swoje żyPiotra Orzechowskiego „Pianohooligan”. Zajmuję się cie o 180 stopni. Jak to się stało? również PR wydarzeń i wydawnictw muzycznych. Magda: Odkąd pamiętam bardzo chciałam pracować z artystaMaja: Dokładnie, Milk & Sun to istotny element naszej pra- mi i być częścią muzycznego świata. Praca w kancelacy, ale każda z nas ma jeszcze inne zajęcia. Ja przez rii miała być tylko poczekalnią w drodze do spełnienia ostatnie lata pracowałam w branży reklamowej jako moich zawodowych marzeń. Pewnego dnia zadzwoproject manager. Lubię klimat pracy agencji reklamo- nił telefon, który, jak się okazało, zmienił moje życie. wych, mimo że czasem daje popalić. Mega kręci mnie Miesiąc później byłam już w Warszawie i zaczynałam marketing, nowe technologie, trendy, ale pół roku moją przygodę z branżą muzyczną, która trwa do dziś. temu zrezygnowałam z pracy na etacie, aby móc oddać się temu co naprawdę kocham, czyli fotografii oraz Uważacie, że pasja może być sprzymierzeńcem w dronaszemu Milk & Sun. Wszystkie zdjęcia, które znaj- dze do realizacji marzeń? Czy stoicie za przekonadziecie na Milku są mojego autorstwa. I właśnie taką niem, że praca a pasja to powinny być dwie różne sfery fotografię lubię najbardziej, czyli podglądanie i ła- życia? panie momentów. Pokazywanie tego jak żyją ludzie, czym się otaczają. Bez ustawianych kadrów i pozowa- Maja: nych zdjęć. Powiedziałabym, że to taka slow lifestyle To jest piękne, gdy twoja praca jest twoją pasją. Tak się fotografia. Zajmuję się również reportażem ślubnym, składa, że większość osób, które prezentujemy na łaktóry także daje mi możliwość podglądania pięknych, mach Milk & Sun, tak właśnie żyje. I to także przyświejedynych w swoim rodzaju momentów. Wykonuję też ca nam przy tworzeniu Milka - pokazywanie, że pasesje wnętrz, jak również sesje portretowe, rodzinne, sja może być sposobem na życie. Dodatkowo cieszę czy reportaże z wydarzeń. się, że mogę być tego żywym przykładem, bo uwielbiam to co robię - fotografię, tworzenie Milk & Sun. To moja pasja, która przeradza się w sposób na życie. Skąd pomysł na Milk & Sun? A gdy praca jest pasją, pojawia się w nas zupełnie inna energia do działania. Idealnym przykładem tego może Maja: Pomysł narodził się bardzo spontanicznie, bo niemal być fakt, że po każdym spotkaniu, które odbywamy od razu, gdy się poznałyśmy! Spotkałyśmy się na jed- w ramach Milk & Sun, wychodzimy wypełnione pasją, nym z wydarzeń kulturalnych w Poznaniu, na którym którą przekazali nam nasi bohaterowie. A my następ-
15
nie przekazujemy tę dobrą energię oraz inspiracje naszym czytelnikom. Magda: Większość moich marzeń wypływa z moich pasji muzyki i architektury. Także na pewno pasje i marzenia oddziałują na siebie. W pracy i w realizacji moich pasji najważniejsi są dla mnie ludzie. Osoby, z którymi spotykasz się na co dzień mają ogromny wpływ na twoje samopoczucie. Szczególnie, kiedy twoja pasja przeradza się w twoją pracę, jest to bardzo ważne. Jedna toksyczna osoba w twoim otoczeniu może odebrać tobie radość ze spełniania twoich marzeń. Ale też jest i odwrotnie, super ludzie w pracy mogą spowodować, że praca z aktami może być przyjemna. Także działa to w dwie strony. W jaki sposób odnajdujecie bohaterów swoich reportaży? Czy może właśnie to oni odnajdują Was i zapraszają do siebie? Magda: Na Milk & Sun pojawiają się osoby, które podziwiamy za to co robią na co dzień. Także zdecydowana większość odwiedzin jest aranżowana przez nas. Oczywiście jest nam bardzo miło kiedy ktoś pisze do nas i zaprasza nas do swojego domu. Jeśli tworzy coś, co jest nam bliskie lub zajmuje się czymś, co może nas zainspirować, chętnie przyjmujemy takie zaproszenie. Tak jak wspomniałam wcześniej, od początku, kreując bloga, kierujemy się ideą, że najważniejszy jest dla nas człowiek, a wnętrze jego domu, jest tylko pretekstem do spotkania.
dzić redaktora Piotra Metza, który zrobił dla Milk & Sun wyjątek i pokazał swoje warszawskie mieszkanie. Na pewno na długo w naszej pamięci pozostanie spotkanie z Tomkiem, Michałem i Radkiem z zespołu Kamp!. Maja: I właśnie z nimi udało nam się spędzić bardzo przyjemny dzień w domku na wsi, w którym tworzą muzykę. Również bardzo miło wspominamy spotkanie z Radkiem i Łukaszem z Kwiaty i MIUT, z którymi rozpoczęłyśmy dzień pysznym śniadaniem, a skończyłyśmy po południu z lampką prosecco. Przyjemny dzień spędziłyśmy również z Anią i Michałem z bloga Mammamija, którzy przywitali nas już na dworcu w Sopocie, a po spotkaniu w ich mieszkaniu zabrali nas na swoją ulubioną plażę. Super miłe spotkanie było też z Magdą Atogrzywą i Marcinem, którzy sprezentowali nam nasz ekstra portret! Każde ze spotkań jest wyjątkowe! Na Waszym Instagramie znaleźć można piękne kadry wnętrz, ale również zdjęć z podróży. Czy to kolejna Wasza miłość? Szukacie inspiracji podczas wyjazdów? Maja: Niezaprzeczalnie uwielbiam podróże! Już jak byłam małą dziewczynką bardzo często z rodzicami i bratem wyjeżdżaliśmy wspólnie na różne wycieczki i dłuższe wyjazdy. To na pewno wpłynęło na tę miłość do podróżowania. Aktualnie bardzo lubię ten stan, gdy mam już zaplanowany wyjazd, bo to mnie bardzo mobilizuje do pracy i nakręca. Właśnie dzięki temu udało mi się zwinnie napisać pracę magisterską, bo po każdym oddanym rozdziale wyjeżdżałam. Polecam takie nagradzanie siebie!
Dzięki temu co robicie macie okazję na swojej drodze spotkać niesamowicie fascynujące osobowości. Czy jest jakaś osoba, której historia zapadła Wam szczególnie w pamięć? Każda podróż to dla mnie ogromna dawka inspiracji, mnogość obrazów do zapamiętania. Robię barMagda: dzo dużo zdjęć, chętnie się z nimi dzielę właśnie Tak, mamy dużo szczęścia, że tak wspaniałe osoby na Instagramie, ale zazwyczaj publikuję tylko kilka, otwierają przed nami drzwi do swojego wnętrza, nie bo mam ich tak dużo, że często nie potrafię się zdecytylko tego domowego. Każde spotkanie jest wyjąt- dować, które wybrać i jakoś tak wychodzi, że w końcu kowe. Bardzo lubię kiedy możemy pobyć z naszymi nie publikuję za wiele. Miesiąc temu byłam w Hiszpabohaterami dłuższy czas. Spokojnie porozmawiać, nii, między innymi po raz kolejny w Barcelonie i był zjeść wspólnie śniadanie lub obiad, pójść na spacer. to wyjazd o tyle ciekawy, ponieważ nie widziałam Po prostu - bliżej się poznać. Cudownie było odwie- chyba żadnej atrakcji turystycznej, a mimo wszyst-
16
17
1. 2.
1. W mieszkaniu Magdy i Marcina 2. W odwiedzinach u Šukasza i Radka z Kwiaty&Miut 3. U Ani, Michała i Julka z blo
18
oga Mammamija
ko wróciłam wypełniona inspiracjami. Zaglądałam w miejsca polecone przez localesów, chłonęłam prawdziwą Barcelonę, odwiedziłam wiele sklepów z designem, galerii sztuki. Z kolei Walencję zwiedziłam na rowerze. I właśnie taki styl podróżowania lubię najbardziej, czyli po swojemu, bez zorganizowanych wycieczek all inclusive. Czas na przyjemności - jak wygląda Wasz idealny dzień wolny? Magda: To taki spędzony nad morzem, najlepiej nad naszym Bałtykiem. Szum fal i widok wody bardzo mnie relaksuje. Z kolei najwięcej energii dodaje mi muzyka na żywo. Uwielbiam chodzić na koncerty.
3.
Maja: Ja bardzo lubię turystykę kulinarną, czyli odwiedzanie różnych knajpek z jedzeniem. Zawsze relaksująco działa na mnie również czas spędzony w moim rodzinnym domu, wspólny spacer nad morzem, zabawa z moim ukochanym psem. Bardzo cenię sobie również wyjazd poza miasto. Mam taką tradycję od lat ze znajomymi, że wyjeżdżamy razem na Kaszuby nad jezioro. Długie leniwe śniadanie na tarasie, spacery po lesie, wylegiwanie się w hamaku - mniej więcej tak wygląda wtedy nasz weekend. Myśl, motto, które zawsze Wam towarzyszy w życiu? Magda: Lubię słowa Stanisława Lema Bądź dobrej myśli, bo po co być złej i nimi staram się kierować w życiu. Uważam, że myśli mają ogromny wpływ na nasze życie i kreują naszą rzeczywistość. Także jeśli czegoś mocno pragniesz, to warto o tym intensywnie myśleć. Bo to naprawdę działa. Maja: STAY CURLY!
www.milkandsun.com
19
Z PASJI DO zadawania
PYTAŃ
Siedzę w samolocie - właśnie wystartowaliśmy i zgasła sygnalizacja zapiąć pasy. Zazwyczaj ich nie odpinam i zasypiam jeszcze przed startem. Tym razem wyciągam laptopa i zaczynam pisać, ostatnio lubię pisać w samolotach. Jest 18-ty dzień naszej podróży. Razem z mężem zrobiliśmy sobie przyśpieszony prezent gwiazdkowy, taki gap month na koniec roku. Myślę o Chinach, od których zaczynaliśmy, o Kambodży, z której niedawno wyjechaliśmy i Wietnamie, w którym od kilku dni jesteśmy. I tak bardzo się cieszę, że jestem w tym miejscu, że robię to co chcę.
Joanna Toboła-Pieńczak
4
lata temu obiecałam sobie, że w każdym miesiącu wyjedziemy gdzieś razem i właśnie od tych 4 lat dzieje się to nieprzerwanie. Czasem wracam do chwil, kiedy nie rozumiałam co chcę robić, bałam się i motałam. Z perspektywy czasu wiem, że to było okej. Wspominam to jako taki stan przejściowy, z którego uciekłam. A wszystko zaczęło się od tego, że zapytałam siebie: Hej, czy jesteś szczęśliwa? - wtedy nie byłam. Od tego momentu zaczęłam rozmawiać rozmawiać więcej ze sobą. Odkryłam, że tak długo tego nie robiłam, że zagłuszałam siebie i pogubiłam się. Jaki jest mój cel? Co sprawia mi radość? Co chciałabym zrobić w tym tygodniu, miesiącu, roku? Znalezienie odpowiedzi nie zajęło godziny, ba nawet po miesiącu czy dwóch nie było spektakularnych efektów. Jednak coś nagle zaczęło się zmieniać. Mgliste marzenia przekształcały się w plany, a plany w konkretne działania. Przestałam szukać wymówek, a zaczęłam pytać. Potem zaraziłam tym nowo poznanego chłopaka, tak wyszło, że dziś jest wspomnianym mężem. Nasze ulubione pytanie brzmi Co możesz zrobić, żeby to zrobić?. Jest w nim tak duża moc, że wtedy te wszystkie wymówki znikają, zaczyna się proces wymyślania rozwiązań, identyfikowania trudności i ryzyk, by finalnie przejść do akcji. Właśnie to pytanie rozpoczęło kilka pięknych przygód
w naszym życiu. Założyliśmy markę odzieżową, zmieniliśmy styl naszej pracy, podróże stały się nieodłącznym elementem naszej historii, a od 4 lat budujemy nasz wspólny świat. Bardzo dużo ze sobą rozmawiamy, jesteśmy dla siebie przyjaciółmi, partnerami, największym wsparciem i motywacją. Podczas naszych wyjazdów lubimy wieczorami usiąść i wrócić do naszych pytań, zrobić sobie taką retrospekcję. Z czego jesteśmy dumni? Co było w ostatnim czasie dobre? Nad czym jeszcze warto żebyśmy popracowali i co chcielibyśmy zmienić? Odnosi się to do wielu kawałków naszej wspólnej układanki - związku, pracy, bloga podróżniczego, marki odzieżowej, jedzenia, dbania o zdrowie, spędzania wolnego czasu, rodziny. Uwielbiam te chwile, bo wtedy mamy przestrzeń do tego, żeby docenić co jest obok nas, a zarazem poszukać usprawnień. Jako społeczność nie doceniamy zbyt często innych osób, a co dopiero siebie. Skupiamy się na tym co jest złe, bo wydaje się, że z tym trzeba walczyć. Ja uważam, że warto inwestować we wzmacnianie dobrych rzeczy. W obecnym świecie chcemy być lepsi i lepsi, mieć więcej i więcej - biegniemy, szukamy, działamy, ale gdzieś gubi się radość. Dlatego tak bardzo ważna jest celebracja wspólnych chwil i docenianie tego, co już udało się osiągnąć.
pojawił podbiegłam do męża i krzyknęłam “Jedziemy na miesiąc do Azji!”. Wymyśliłam to w połowie roku, mając pracę na etacie, resztkę urlopu, kilka zobowiązań, kota pod opieką i niekoniecznie odłożone na tę okazję pieniądze. Strasznie nakręcona tym pomysłem usiadłam i zaczęłam szukać rozwiązań, punkt po punkcie. Nie rzuciłam pracy, nie sprzedałam samochodu, nie wywróciłam życia do góry nogami. Po prostu zrobiliśmy przerwę, taką stop klatkę. Lubię swoją pracę, lubię nasze mieszkanie, tęsknię niesamowicie za naszym kotem i roślinnym, zdrowym jedzeniem. Nie uważam, że trzeba z czegoś rezygnować, by mieć coś innego. Można mieć ciastko i zjeść ciastko, tylko nie całe, a może pół.
Wierzę w przyciąganie dobrych rzeczy, wierzę też w to, że jeżeli ja postępuję fair wobec innych ludzi, daję dużo z siebie, to kiedyś coś wróci. Od pytań zaczyna się wiele. Ja tak odnalazłam swoją tożsamość. Częste podróżowanie wzbudza we mnie jeszcze więcej ciekawości, odwagi i pokory. Uwielbiam obserwować ludzi, chłonąć życie miasta i odkrywać nowe miejsca. Nie potrzebuję mieć wiele, ważne, by były to rzeczy, które mnie inspirują i z którymi czuję się dobrze. Nie zgadzam się na słabe kompromisy. Czuję, że żyję tak jak tego Gdyby ktoś pół roku temu po- chcę, w zgodzie ze sobą, nie boję wiedział mi, że w listopadzie spę- się mówić i działać. Odrzuciłam dzę miesiąc w Azji, spojrzałabym oczekiwania innych, zapytałam podejrzliwie, a za chwilę zapyta- siebie co chcę robić… i po prostu ła siebie - no dobra, to jak mogę to robię. Czego i Tobie życzę. to zrobić? Cały pomysł z wyjazdem zrodził się w mojej głowie ot www.smalltravellers.pl tak, nagle. Chwilę po tym, jak się
22
23
24
W POGONI ZA PASJĄ Milena Adamczewska
P
asja to dla pokolenia millenialsów wartość nad wartościami. Jako socjologicznie i psychologicznie zdiagnozowani indywidualiści cenimy pasję jako wyraz własnego ja - stawiamy ją w opozycji do korporacyjnego wyścigu szczurów, życia według narzuconych schematów i podążania utartymi ścieżkami. Kto ma pasję lub jej szuka, ten ma alibi na wszystko - za dowód wystarczy dokumentacja na Instagramie. Kto ma odwagę, żeby zrobić krok dalej i zamienić pasję w pracę, ten osiąga szczyt w millenialsowym systemie społecznych wartości. Biznesy z pasją to takie, którym wszyscy otwarcie kibicują i skrycie zazdroszczą, widząc w ich założycielach uosobienie naszych pokoleniowych marzeń o życiu w rytmie slow.
Kult pasji nie jest mi obcy - razem z jego wszelkimi skutkami ubocznymi. Lęk - żeby pasja była wystarczająco dobra, zazdrość - że inni mają ją już od dzieciństwa, frustracja - że tak ciężko ją znaleźć. Czy w naszej pogoni za pasją, aby na pewno wciąż chodzi o radość z życia przeżywanego świadomie i w zgodzie ze sobą? A może trochę się w tej pogoni zagubiliśmy? Zatrzymajmy się na chwilę, stop. SZUKANIE PASJI – A MOŻE PASJA DO SZUKANIA? Jakie masz hobby? – to pytanie od zawsze wywoływało u mnie skrajnie negatywne emocje, i to bynajmniej
25
Jeżeli kiedykolwiek pomyśleliście, że coś jest z Wami nie tak, bo nie możecie znaleźć swojej pasji i ekspertyzy, zastanówcie się dlaczego uważacie, że posiadanie wielu zainteresowań i talentów z różnych dziedzin to coś złego. - mówi w swoim wystąpieniu TED Emilie Wapnick, przekonując, że presja na poszukiwanie życiowego powołania to wyłącznie kwestia kulturowa. Przez presję tę multipotencjaliści (aka ludzie renesansu lub po prostu osoby dobre we wszystkim po trochu) nie dostrzegają tego w czym są naprawdę najlepsi - a jest tym właśnie ciągłe szukanie! Według Wapnick (założycielki internetowej społeczności dla multipotencjalistow, autorki, nauczycielki, filozofki, projektantki... można by długo wymieniać) multipotnecjalizm jest w życiu i pracy równie pożądany co specjalizacja - gwarantuje intersekconalne podejście do problemów, szybką naukę i niezbędną w zmieniającym się świecie zdolność do adaptacji.
osób wyjaśniających reszcie świata, że pasja i determinacja to 90% sukcesu i prosta droga do życia pełnego przyjemności ze zbierania tegoż sukcesu owoców. Jeśli kiedykolwiek słuchając takich historii zaczęliście w panice zastanawiać się jak spieniężyć wasze hobby albo poczuliście się źle z tym, że nie zawsze idziecie do pracy w podskokach, spokojnie. Cudze historie mogą nas inspirować i motywować, ale nie powinniśmy przyjmować ich jako pełnego pakietu zasad udanego życia. Szczególnie, że taki uniwersalny pakiet po prostu nie istnieje.
Zamiast więc krytykować skaczących z kwiatka na kwiatek i niestałych w zainteresowaniach W dorosłym życiu nikt mnie już multipotencjalistów, zauważmy na szczęście o hobby nie pyta. Ale, i zaakceptujmy, że pasją może mimo że pasja to słowo znacznie też być jej nieustanne szukanie. ładniejsze (ba, wręcz wyjątkowo mięsiste i pociągające!), potrafi PASJA, PRACA, PRZYJEMbudzić emocje równie negatywne, NOŚĆ - PEŁEN PAKIET, a nawet jeszcze więcej wymagać. A MOŻE WEDŁUG UZNANIA? Takiego słowa nie rzuca się na wiatr, nie używa do byleczego. Pasji nie Każdy z nas zna przynajmniej jedzmienia się z tygodnia na tydzień, ną historię ambitnego i odważnie porzuca ledwie nadgryzionej. nego dwudziestoparolatka, który Przeciwnie - szuka się jej i o niej postanowił iść pod prąd i osiągnął marzy - o tej jednej jedynej, prze- sukces zamieniając swoją pasję znaczonej nam niemalże jak druga w biznes. Takie portale jak TED połówka. pękają w szwach od wystąpień
Można z sukcesem spieniężyć swoje zainteresowania, ale można też nie podejmować nawet takich prób, chcąc zachować swobodę i urok robienia czegoś tylko dla przyjemności. Zanim zaczniemy porównywać się do innych i myśleć co powinniśmy, zastanówmy się czego chcemy i co jest dla nas najlepszym, spersonalizowanym pakietem.
nie tylko dlatego, że samo słowo hobby wygląda i brzmi co najmniej pokracznie i chyba nikt do końca nie wie co właściwie oznacza. Nie, to nie dwa b zestawione koło siebie w dźwięku nieprzypominającym żadnego w naszym rodzimym języku, nie igrek wymawiane zawsze z nutką niepewności (no bo w końcu bardziej jak y czy i?), ale schowana za tymi wszystkimi importowanymi zgłoskami presja była tym, co sprawiało, że zlewałam się za nastolatki zimnym potem. Presja żeby mieć hobby wystarczająco ciekawe, wystarczająco imponujące, żeby jakoś wytłumaczyć, że tak naprawdę to nie jestem pewna co nim jest, bo jest nim wszystko po trochu. Od basenu, dwóch typów tańca, przez grę na trzech różnych instrumentach, muzykę, film i książki, po podróże, kiedy tylko i gdzie tylko się da. Wymyślałam więc, jako zestresowana nastolatka, różne dobrze brzmiące odpowiedzi i zastanawiałam się co jest ze mną nie tak, że tak bardzo lubię próbować i uczyć się nowych rzeczy, zamiast marzyć o złotych medalach w jednej dziedzinie.
26
Może się nam wydawać, że nasze życie nie będzie w pełni udane i spełnione, jeśli nie sprawimy że praca, przyjemność i pasja będą jednym i tym samym zajęciem. Innym może wydawać się zupełnie odwrotnie - że łączenie pasji z pracą grozi pracoholizmem i zaciera linię pomiędzy czasem wolnym i obowiązkami.
ŻYCIOWA PASJA – A MOŻE PASJA DO ŻYCIA? W kulcie pasji, zazdroszcząc tym, którzy czują powołanie do mistrzostwa w jednej dziedzinie, zapominamy czasem, że jego brak
nie musi oznaczać kanapowego życia bez treści. Nie mając życiowej pasji, wciąż możemy mieć pasję do życia - świadomego, mierzonego nie tylko długością, ale przeżywanego w głąb. Z jednym lub wieloma zainteresowaniami, z predyspozycją do ekspertyzy lub multipotencjalizmu, z pracą, która jest naszą pasją lub taką, która pozwala nam na pasje (w dowolnie mnogiej liczbie) realizować. Zamiast usilnie szukać swojego jednego powołania, zazdrościć ludziom z życiową pasją i premiować społecznie tylko monogamię umiejętności, dajmy sobie przyzwolenie na życie na własny sposób. Jeśli jest nim budowanie wachlarza co raz to nowych umiejętności - wspaniale. Następnym razem kiedy ktoś zapyta nas o pasję (lub, o zgrozo, hobby) możemy z dumą odpowiedzieć - jestem multipotencjalist(k)ą. Brzmi dobrze, prawda? Wszystkim, którzy wciąż czują się nieprzekonani do idei wielu pasji lub chcieliby zgłębić temat, polecam wystąpienie TED Emilie Wapnick Why some of us don’t have one true calling oraz stronę internetową autorki www.puttylike.com. www.mileysroad.pl
NIE MAJĄC ŻYCIOWEJ PASJI, WCIĄŻ MOŻEMY MIEĆ PASJĘ DO ŻYCIA. 27
28
BIZNES Z PASJĄ czy to w ogóle możliwe?
SLOWpresso Justyna Karamuz
30
Czyż nie każdy z nas marzy o tym, żeby jego praca była jego pasją? Ja marzyłam. Miałam ciekawą pracę, którą lubiłam a popołudniami oddawałam się mojemu ukochanemu hobby - ceramice. Ale nie czułam się spełniona, tylko rozdarta. Nie wiedziałam, kim tak naprawdę jestem - projektantką stron internetowych czy ceramiczką? Postanowiłam to sprawdzić, rzucić się na głęboką wodę, rzucić etat i otworzyć pracownię ceramiczną. To było trzy lata temu. Od tamtej pory wiele się wydarzyło, także trudnych rzeczy. Musiałam się nauczyć jak łączyć bycie artystką z prowadzeniem biznesu. Jak odpowiadać na potrzeby klientów i jednocześnie działać zgodnie z sobą. Okazało się, że wcale nie jest łatwo zachować pasję, gdy coś, co się kochało staje się pracą, wysiłkiem, codziennością. Zawód rzemieślnika jest różnorodny i ciekawy, ale jest też ciężką, fizyczną pracą. Trzeba nosić bryły gliny, mieszać szkliwa a w ramach odpoczynku obsługiwać Facebooka i wysyłać paczki. Znalezienie balansu i swojego sposobu na życie w ten sposób trwało długo, w międzyczasie musiałam sobie odpowiedzieć na wiele kluczowych pytań. Ale, mimo że nie było łatwo, ani przez chwilę nie miałam wątpliwości, że to była dobra decyzja. Za każdym razem, gdy otwierałam jeszcze piec ceramiczny i wyjmowałam z niego moje jeszcze gorące prace uświadamiałam sobie kim jestem. Nazywam się Justyna Karamuz i jestem projektantką ceramiki. slowpresso.pl
31
fot. Maja Musznicka
NAJWIĘKSZE BOGACTWO, TO ROBIENIE TEGO, CO KOCHASZ Colin P. Sisson
34
poly Pola Olędzka
Jestem absolwentką wzornictwa i grafiki (na łódzkim ASP i poznańskim UAPie). W projektowaniu biżuterii mogę właśnie łączyć moje dwie największe pasje: bezpośrednią pracę z materiałem i tworzenie charakteru i identyfikacji marki. Z roku na rok marka ewoluuje i przybiera nowe kształty. W każdej kolekcji jest jednak nawiązanie do etnicznych wzorów i kolorów, inspiracja z odbytych podróży i własna interpretacja trendów. www.madebypoly.com
35
M
ikro biznesy i zwierzęta to wystarczające składniki żeby mieć pasję.
Tak powstała moja marka Rusparope - z chęci pomocy zagubionym zwierzętom (i ich właścicielom), fascynacji mosiądzem i powrotu do tradycyjnych technik wybijania w metalu. Ręcznie wykonane adresówki są praktycznym akcesorium dla każdego psa i kota. Mam nadzieję, że dzięki nim na ulicach będzie coraz mniej ogłoszeń: zaginęła czarna kotka Felicja albo przewidziana nagroda dla tego, kto odnajdzie psa Pioruna. Każda literka wybijana jest osobno, a następnie zostaje pokryta woodoporną farbą. Sam proces tworzenia spersonalizowanej adresówki jest dla mnie dużą przyjemnością i mam nadzieję, że moi klienci są równie zadowoleni z efektu. A ich zwierzęta - na wypadek gdyby za daleko zawędrowały - zawsze odnajdą swój dom. www.etsy.com/shop/rusparope
RUSPAROPE Martyna Ślosarczyk
37
książeczki
SENSORYCZNE Joanna Cuciti
38
M
oja pasją jest szycie książeczek sensorycznych dla dzieci. Zacznę od początku, jak to się zaczęło. Od małego ciągnęło mnie do rzeczy artystycznych. Chodziłam przez wiele lat na zajęcia plastyczne. Robiłam figurki z modeliny, malowałam, rysowałam, szyłam ręcznie sukienki dla lalek (ozdabiałam je jeszcze brokatem). Ale los chciał, że skończyłam studia geograficzne. Później pracowałam z dziećmi w różnym wieku, prowadziłam zajęcia, które miały na celu uczyć, jak i bawić. Lubiłam to bardzo, ale chciałam robić coś związanego z moją pasją artystyczną, był to czas na zmiany. W grudniu 2015 dostałam swoją pierwszą maszynę do szycia. Na jednym spotkaniu przy kawie z moją koleżanką, pojawił się pomysł książeczek sensorycznych. Powiedziała mi, że takowe zaczynają powstawać. I jak już wracałam do domu autobusem zaczęłam dokładnie wyszukiwać informacji na ten temat. Od tego momentu wiedziałam, że chcę się tym zajmować. Książeczki szyję od maja 2016, a w lipcu 2016 ukończyłam Kurs kroju i szycia I i II stopnia.
Czym są książeczki sensoryczne, edukacyjne, po angielsku nazywane quiet books lub busy books? Są to ręcznie szyte kolorowe książki dedykowane dzieciom od 3 roku życia, te książki dostarczają wielu aktywności, które mają na celu ułatwienie dzieciom rozwoju koordynacji ręka-oko, sprawiają, że maluchy poczują więcej faktur, materiałów i w tym samym czasie dostarczają kolorowych stron, scen jako podstawy do tworzenia własnych historii. Tworzenie takiej książeczki to dla mnie proces składający się nie tylko z szycia. Jest to dla mnie wyzywanie, dokładnie planuję każdą stronę, wymyślałam co nowego się pojawi, w zależności od tematu (moją ulubioną do tej pory była książeczka o tematyce kosmosu i lasu). Każda strona książeczek sensorycznych zawiera elementy, które razem budują całość o poszczególnej tematyce. Tworzenie wszystkich elementów, komponowanie części, tak aby były ruchome i w odpowiednich miejscach oraz pomagały w rozwoju, to jeden z moich ulubionych etapów pracy. Strony są interaktywne: są tam np. mini-puzzle z rakietą, lalki do ubierania, odczepiane leśne zwierzęta, kształty, gra w kółko i krzyżyk i wiele innych aktywności dla dzieci. Następnie wszystkie elementy są przeze mnie wycinane i zszywane na maszynie lub ręcznie. Uwielbiam ten moment kiedy widzę, że to co rozrysowałam na kartce, powstaje już z materiałów. Jestem zawsze dumna z każdej kolejnej książeczki oraz cieszę się i czasem wzruszam, kiedy klienci wysyłają mi zdjęcia dzieci bawiących się książkami ode mnie. Szyję, pracuję, naprawdę kocham to co robię. www.etsy.com/shop/HeartFeltPoland
39
PASJA
a macierzyństwo Kasia Stopińska
Maluję, szyję, projektuję wnętrza, interesuje mnie kuchnia roślinna, kocham polską wieś, staram się być więcej tu i teraz. Czy po urodzeniu dzieci życie się zmienia? Oczywiście i to na wielu płaszczyznach. U mnie na lepsze. Zmieniły się priorytety, zainteresowania, zmieniłam się ja sama. Dwoje dzieci, każde inne. W obu przypadkach samo wyjście z domu nie wystarczało by na nowo złapać balans. Potrzebowałam znów mieć coś swojego. Zaczęłam więc projektować i szyć lniane sukienki, jakie sama chciałam nosić. Wróciłam również do malarstwa. To jest coś co daje mi to flow. Gdy zakładam fartuch i siadam do sztalugi, czuję, że moja przestrzeń w głowie się poszerza, łapię oddech. Ta pasja to świat, który wciąga mnie zupełnie i daje nową energię. Bardzo ważne jest, żeby oprócz bycia pełnoetatową Mamą, zachować jeszcze cząstkę siebie, nadal rozwijać i wykorzystywać swoje talenty. Na chwilę obecną więcej maluję, ale wiem, że to się może zmienić. Przychodzi
40
pasja to świat, który wciąga mnie zupełnie i daje nową energię
czas, gdy coś trzeba odłożyć na półkę, by później móc z przyjemnością do tego powrócić. W macierzyństwie musisz być elastyczna, dostosowywać się do sytuacji, korzystać z tego co akurat masz pod ręką. Jestem wdzięczna za możliwości jakie daje mi praca z domu, jeszcze kilka lat wcześniej nie myślałam o sobie w ten sposób. Gdy pojawiają się dzieci zaczynasz szukać siebie na nowo. Chcę być Mamą, ale równocześnie zachować swoją tożsamość, robię to między innymi dzięki pasjom. Mając więcej obowiązków, efektywniej wykorzystuję czas niż zdarzało mi się to kiedyś. Wiem, że mam pół godziny dla siebie, więc mobilizuję wszystkie siły i działam. Codziennie uczę się jak łapać #motherlifebalans. I wiem, że jeśli coś jest dla mnie naprawdę ważne, to znajdę energię i czas. katarzynastopinska.pl pracowniamino.pl
41
TO JAKA jest twoja PASJA? Magdalena Żółcińska
42
fot. Sebastian Śmigielski
S
tres. Pustka w głowie. Tak reagowałam na to pytanie jeszcze kilkanaście lat temu. Nie wiedziałam co mogę nazwać swoją pasją. Lubiłam robić wiele rzeczy, ale pasja wydawała mi się czymś większym. Górnolotnym. Czym nie można określić byle pierwszej lepszej czynności, która sprawia mi frajdę. Dziś już wiem, że to nieprawda. Pasją może być wszystko, jeśli tylko przynosi ogrom satysfakcji. Jeśli zasypiasz z myślą o czymś i budzisz się podobnie, to jest to Twoja pasja. Jeśli zawsze znajdujesz na to czas, choćbyś nie wiem jak była zajęta, staniesz na głowie żeby znaleźć na nią czas. Pasja napędza nas do działania, pozwala odnaleźć radość, przynosi poczucie spełnienia. Warto jej szukać, choć nie na siłę! Czasami znajdujemy ją bardzo wcześnie, czasami odkrywamy coś później i w tym także nie ma nic złego. Nie ma pasji lepszych i gorszych, nie można ich oceniać. Pasja to tak naprawdę coś bardzo osobistego.
pracę zawodową, pamiętam jak wstawałam specjalnie pół godziny wcześniej, żeby rano zdążyć wykonać pełen makijaż. Byłam jedną z tych osób, które wolą się malować niż dłużej spać. Po prostu to był taki mój czas w ciągu dnia i za nic nie chciałam go zmarnować. Mijały lata, ja pracowałam w korporacjach, nie do końca zadowolona z tego, jak wygląda moje życie, ale bez pomysłu na siebie. Kamieniem milowym w moim rozwoju był prezent, który dała mi Mama - kurs wizażu. To dodało mi rozpędu, pozwoliło uwierzyć we własne siły i zrozumieć, że makijaż jest dla mnie czymś więcej. Czymś, co śmiało mogę nazwać swoją pasją.
Ja swoich pasji mam kilka, ale dziś chcę Wam opowiedzieć o tej największej, która rodziła się etapami. Początkowo w ogóle nie myślałam o tym jako o pasji, a czymś zupełnie zwyczajnym.
Zaczęłam malować znajome, znajome znajomych aż doszłam do momentu, w którym spełni się moje ciche marzenie - stanowisko w salonie kosmetycznym. Moje makijażowe królestwo. Kompletuję wyposażenie i cieszę się tym jak dziecko na widok lizaków. Obserwuję nowości wchodzące na rynek, uwielbiam je testować. Siebie maluję rzadko, ale kiedy już mam czas, to dla mnie ogromna radość. Tak samo jak wtedy, kiedy kolejne osoby są zadowolone z efektu mojej pracy i polecają mnie dalej.
HISTORIA NARODZIN MOJEJ PASJI
ODKRYWANIE I PIELĘGNOWANIE PASJI
Malować się lubiłam już w liceum. Wiele moich koleżanek lubiło, dlatego nie upatrywałam w tym niczego szczególnego. W tamtych czasach (jakkolwiek to nie brzmi) nikt nie słyszał o Youtubie, tutorialach makijażowych i beauty guru. Dlatego makijaż wydawał mi się czymś codziennym, zwyczajnym i przez myśl nie przeszłoby mi nazywać go pasją. Kiedy zaczęłam
Jednym z bardzo ważnych dla mnie celów jako mamy jest odkrywanie i pielęgnowanie pasji w moich dzieciach. Początkowo będą one małe, ale dla nich ogromnie ważne. Na przykład mój niespełna dwuletni syn pasjonuje się samochodami. Do tego stopnia, że nie chce zakładać ubranek, które nie mają samochodu, jest zawiedziony kiedy w książeczce nie ma sa-
43
fot. Sebastian Śmigielski
mochodziku i aż piszczy z radości kiedy wie, że będziemy gdzieś jechać - nie dość, że będzie w samochodzie, to jeszcze będzie mógł obserwować inne auta! Oczywiście, ta pasja może minąć równie szybko jak się pojawiła a na jej miejsce pojawią się dinozaury, roboty, kosmos czy cokolwiek innego co pasjonuje kilkulatków. Ale ja już cieszę się mogąc obserwować jego nieskrywaną miłość do aut i czekać co nowego pojawi się w jego życiu. Jeśli Ty jesteś teraz na etapie pustki w głowie kiedy pada pytanie o pasję, nie stresuj się z tego powodu. Ale też zastanów, co sprawia Ci ogrom radości. Albo spróbuj czegoś nowego! Może zupełnie przypadkowo okaże
44
się, że to pokochasz i nie będziesz sobie wyobrażać bez tego życia? Bo sprawia, że chce się żyć, że serce bije szybciej. Ale przecież samo życie może być pasją. Wyciskane jak cytrynka, z wieloma pasjami jednocześnie, po prostu przeżywane w pełen i uważny sposób. To ważne, żeby wiedzieć czego od życia oczekujemy, czy na pewno jesteśmy zadowoleni z tego jak wygląda. Nie zawsze pasja stanie się pracą, nie zawsze wszystko układa się tak jak chcemy. Ale życie naprawdę mamy jedno i w ogromnym stopniu od nas samych zależy jak je przeżyjemy. Pasje bardzo pomagają w określeniu siebie, wytyczaniu celów i marzeń. Dlatego warto ich szukać, pielęgnować i nie przejmować się co powiedzą inni. Bo pasja jest Twoja, Tobie ma dawać radość i nadawać życiu głębszy sens.
fot. Sebastian Śmigielski
www.feminine.pl
45
NIESPEŁNIONA OBIETNICA PASJI CZYLI DLACZEGO TAK TRUDNO JĄ ZNALEŹĆ Ania Schattovits
„Wybierz pracę, którą kochasz i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu”
- Konfucjusz
46
47
Czy ta przepowiednia jest dla każdego? Czy nie jest przypadkiem tak, że tylko wybitne jednostki - podróżnicy, sportowcy, malarze i inni artyści mogą realizować tę słuszną ideę, którą zwięźle prezentuje cytat Konfucjusza?
PASJA - ZŁE DOBREGO POCZĄTKI
A punktów widzenia w psychologii jest wiele. Każdy badacz zwraca bowiem uwagę na inny istotny element pasji, co jest dla nas ogromnym plusem (ale o tym za chwilę).
Odpowiadając na to pytanie musimy zastanowić się, jak na przełomie wieków zmieniało się rozumienie słowa pasja. Kiedyś uważano, że pasja to niepohamowana potrzeba działania, która często prowadzi ludzi Tak więc pasja może być rozumiana jako: na skraj rozpaczy. Zazwyczaj utożsamiano ją z arty• Pasja jako silna ciekawość - (Gagné 2007) pasja stami. Pasją tłumaczono chociażby obcięcie własnego nie jest samodzielnym konstruktem, znajduje się ucha przez Vincenta Van Gogha. Drugim ważnym jedynie na skali ciekawości i oznacza skrajnie silobszarem oddziaływania pasji były relacje miłosne, ne zainteresowanie danym tematem; szczególnie te krótkotrwałe i podobnie jak sztuka de• Pasja jako wyzwalacz kreatywność - (Amabile strukcyjne. i Fisher 2009) pasja jest paliwem dla kreatywności i stanowi bardzo ważną cechę charakteru Patrząc także na definicję słowa pasja w języku polosób kreatywnych; skim zauważymy, że oprócz wielkiego zamiłowania do • Pasja jako wyjaśnienie intensywnej nauki i wyczegoś oznacza ono mękę Pańską. bitnych osiągnięć (Achter i Lubinski 2005) - pasja to motywacja do zdobywania nowych inforPasja i męka, czy kiedyś przyszło Wam do głowy macji i osiągania ponadprzeciętnych wyników. to skojarzenie? W erze wszechobecnej mody na slogany motywacyjne i wyciskanie z siebie siódmych potów Jak widać trudno o jednoznaczne określenie czym z uśmiechem na twarzy, pasja jawi się niczym świę- jest pasja. Aby wyjaśnić złożoność tego zjawiska ty graal, nadający sens życiu. Warto jednak pamiętać, na pewno należy wziąć pod uwagę jej rozumienie że nie zawsze tak było. we współczesnej kulturze. Przez większość osób pasja jest postrzegana jako niesamowite hobby, któPASJA POD LUPĄ COACHINGU re wyróżnia jednostkę. Jest to coś, czemu jesteśmy w stanie się oddać bez względu na ponoszone koszWiele osób przychodzących do mnie na sesje coachin- ta. W ostatnich latach pasja zaczęła jednak łączyć się gowe sygnalizuje problem, jakim jest brak pasji. Nie- z korzyściami finansowymi. W mediach mamy okaktórzy z klientów wręcz cierpią z tego powodu, tracąc zję obserwować coraz więcej osób, które z sukcesem pewność siebie. Czują, że w ich życiu brakuje bardzo na niej zarabiają. I tutaj mamy szczegół, w którym ważnego elementu. Zawsze wtedy staram się przedsta- tkwi całe nieporozumienie. Uzależniamy bowiem zawić, czym jest pasja z psychologicznego punktu wi- dowolenie i realizację naszej pasji od zewnętrznych dzenia. czynników - uznania innych, czy nagród finansowych. Gdy tego nie osiągamy tracimy zapał i uzna-
48
jemy, że nasza dotychczasowa pasja traci ważność.
PASJA JEST DLA KAŻDEGO
PRZYJEMNOŚĆ VS. CIĘŻKA PRACA
Wbrew wszelkim opiniom każdy z nas najprawdopodobniej ma pasję. Być może nie została ona jeszcze odkryta. Patrząc na wyżej wymienione definicje pasji możemy jeszcze raz przeanalizować swoje życie i zastanowić się, czy przypadkiem nie pominęliśmy w naszej historii zdarzenia, które pasowałoby do wymienionych opisów. Nie musimy szukać daleko. Pasja, wbrew powszechnym opiniom, nie jest zarezerwowana jedynie dla jednostek wybitnych. Każdy człowiek ma w swoim życiu czynność lub czynności, którym oddaje się z ogromną przyjemnością. Nie musi być to od razu podróżowanie dookoła świata, czy zdobywanie złotych medali na igrzyskach. Może są to rozmowy z bliskimi, czytanie książek, gotowanie, kolekcjonowanie magnesów na lodówkę albo spacery z psem. Te wszystkie czynności mogą być wykonywane z równie wielkim zaangażowaniem, jak te niesamowite pasje przedstawiane w mediach. Moja rada: Znajdź swoją małą pasję, a znajdziesz swoje wielkie szczęście.
Z pasją nieodłącznie związane są pozytywne uczucia, takie jak satysfakcja, zadowolenie, czy fascynacja. Oprócz tego jednak w pasji ważna jest motywacja wewnętrzna, czyli zdolność do nieustannego działania, mimo przeciwności i braku nagród płynących z zewnątrz. Można więc powiedzieć, że aby odnaleźć pasję należy się najpierw nieźle narobić aby sprawdzić, czy jest się w stanie poświęcić swoje zasoby (czas, pieniądze a nawet i zdrowie) na rzecz tej jednej jedynej czynności. Takie podejście nie cieszy się popularnością w erze szybkiej mody i szybkich samochodów. Jeżeli nasza rzekoma „pasja” nie przynosi dochodów w krótkim czasie, wnioskujemy, że nie jesteśmy jednostkami wybitnymi, czyli pasji nie mamy. Z tymi przemyśleniami idziemy do coacha martwiąc się, że zmarnowaliśmy życie na bezsensownym działaniu, które nie dość, że nie przyniosło zysków, to jeszcze nie stało się pasją.
tylkoniedzis.pl
49
NIE CZEKAJĄC na
SZCZĘŚCIE Agnieszka Poznańska
C
hciałabym umieć napisać o tym, jak być szczęśliwym. Ale zagrzebuję się w większej ilości pytań, banałach, szczątkach teorii psychologicznych, od których nie jestem ekspertem. Wolę się więc skupić na mojej percepcji szczęścia i jej znaczeniu. Percepcji ukształtowanej przez osobiste doświadczenia oraz przez intelektualne poszukiwania w książkach, rozmowach i rozmyślaniach. Dzieciństwo spędziłam w kreatywnym domu muzyka jazzowego i bibliotekarki. Ale też w cieniu uzależnienia taty. Tak jak dla większość dzieci alkoholików, świat wydawał się niestabilny, miłość łączyła się z traumą, a lęk o przyszłość zniekształcał teraźniejszość. Nie był to świat szczęśliwy, a raczej taki, w którym istniało bezcelowe cierpienie. Lata terapii pozwoliły mi na wgląd w siebie i nauczyły sposobów radzenia sobie z rzeczywistością. Użyłam cierpienia jako narzędzia do głębokiego rozwo-
50
ju. Przestało wtedy być bezcelowe. Otworzyło mnie na wewnętrzną przemianę, zwiększającą się samoświadomość i w konsekwencji odkrycie świata na nowo. Jednak nie był to jednorazowy wysiłek, a raczej ciągły, nadal trwający proces, któremu towarzyszy świadomość, że to ja decyduję o tym w jakiej rzeczywistości się znajduję. De Mello, w którym zaczytywałam się jako nastolatka, mówił, że cierpienie jest brakiem kontaktu z prawdą. „Widzimy ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi są, ale takimi, jakimi my jesteśmy.” Największą mądrością głoszoną przez niego i wielu innych myślicieli i mistyków, jest być może banalnie brzmiący fakt, że bycie szczęśliwym to nasz naturalny stan, do którego już teraz mamy dostęp. Musimy tylko odrzucić oczekiwania wobec świata. Nie zmieniać niczego ani nikogo innego - tylko samego siebie. Bo jak my się zmienimy, zmieni się wszystko.
Jeszcze rok temu mieszkałam w Londynie pracując dla kalifornijskiej firmy technologicznej. Byłam sfrustrowana brakiem czasu dla samej siebie, mimo relatywnych sukcesów i stabilności. Czułam się zniewolona, jakbym utknęła w systemie, który z roku na rok rozpędzał się coraz bardziej. Lata uciekały, a ja mimo, że nie byłam bierna i starałam się rozwijać na wielu polach, nie czułam, że żyję do końca, tak jakbym chciała. Jakbym płaciła jakąś cenę za szczęście. Rozwiązania błędnie szukałam w przyszłości. W planach i marzeniach, które kiedyś zrealizuję. Odczuwałam konflikt wewnętrzny między moją codziennością, a wartościami, w które wierzyłam. Dopiero, kiedy po raz kolejny zdałam sobie sprawę, że opowieść mojego życia znajduje się tylko w moich rękach, mogłam skupić się na teraźniejszości. Wyjechałam w podróż,
zmieniłam kraj zamieszkania, rodzaj pracy. Przestałam czekać na zmiany, na to, że rzeczywistość sama magicznie się zmieni. Zmieniłam siebie i swoje okoliczności. Parafrazując Rebbecę Goldstein, amerykańską filozof, jako ludzie rozumiemy instynktownie, że nasze życie ma znaczenie kiedy angażujemy się w tworzenie spójnej egzystencji w teraźniejszości. Szczęście objawia się w poczuciu, że możemy działać we własnym imieniu i podążać za naszymi celami. Na bieżąco tworzymy historię naszego życia, integrując zrekonstruowaną przeszłość, postrzeganą teraźniejszość i oczekiwaną przyszłość. Kiedy uda nam się stworzyć spójny i atrakcyjny mit życiowy, częściej czujemy się szczęśliwi. To jaką tożsamość sobie stworzymy jest nierozerwalnie związane z subiektywnym postrzeganiem siebie jako osoby spełnionej. www.isawpictures.com
51
PASJA, MACIERZYŃSTWO - nie musisz rezygnować z Katarzyna Straube-Czyż
52
O, GÓRY
z niczego W
2015 roku narodził się Adaś, a wraz z nim nowa Ja. Zaczęłam wyjeżdżać z synem w góry: nasze piękne Beskidy, później Tatry, Alpy i finalnie Dolomity!
Krok po kroku. Nabywałam doświadczenia, uczyłam się na swoich błędach, jak ubierać dziecko by go nie przegrzewać, BA! Jak ubierać siebie abym nie zemdlała, gdy noszę dziecko na plecach, a plecak na klatce piersiowej itp. Nowa rola w życiu sprowokowała mnie do pozytywnych zmian. Góry to zdecydowanie moje miejsce na ziemi, w którym żyję bardziej. Za kilka lat być może Adaś nie będzie chciał wyjeżdżać ze mną w góry. Dlatego żyję tu i teraz. LISTA MARZEŃ DO SPEŁNIENIA? A MOŻE LEPIEJ - CELE DO ZREALIZOWANIA. Był lipiec, właśnie wróciłam z Wyrypy Tatrzańskiej (bez dziecka) i aktualizowałam swoją listę marzeń. Spojrzałam nieco wyżej i w moje oczy wpadło marzenie: Zobaczyć Dolomity i poobcować z nimi kilka dni. Najpierw pomyślałam sobie, oj ty głupia, jak ty chcesz tam pojechać?, no ale równie szybko pomyślałam oj głupia swoim autem!. Trzy dni przed moimi urodzinami ruszyłam sama z dzieckiem w Dolomity. Zapakowani nie po sam dach, ale na każdą ewentualność. Adaś całą drogę mi towarzyszył. Był aktywny, podekscytowany! Zapewne udzielał mu się mój szalony pozytywny nastrój. Trasa była podzielona, w wyniku czego pierwszy przystanek mieliśmy w Słowenii nad jeziorem Jasna.
53
54
56
727 km za nami! Dzień dobry Słowenio! Dzień dobry Jezioro Jasna! Dzień dobry Alpy! Dzień dobry - burczy mi w brzuchu! To zbyt mało, karmić oczy widokami. Kuchnia poleca spaghetti bolognese i możemy iść penetrować teren.
jaki świat jest piękny. Tak! BO ŚWIAT JEST PIĘKNY. Nie będzie lekko, nie zawsze wszystko idzie po mojej myśli, nie zawsze Adam chce. Czasami trzeba zawrócić, ale nie poddaję się. Małymi krokami do przodu.
Mój plan obejmował: obiad, odpoczynek, spacer dookoła jeziora ze statywem, w celu wykonania wspólnych zdjęć z synem. A później, później możemy iść spać. Do naszego auta - oczywiście! Dnia kolejnego udaliśmy się w wymarzone Dolomity. Noc spędziliśmy na Parkingu pod Tre Cime Di Lavaredo. Słońce obudziło nas ciepłymi promieniami, wypiliśmy ciepłą herbatę z termosu, zjedliśmy bułki i udaliśmy się na spacer po szlakach. Trasa niewymagająca, ale pogoda już tak. Koniec września, a tu żar leje się z nieba. Byłam przygotowana na taką ewentualność. Dałam sobie w kość. Wspomnienia BEZCENNE.
I pamiętaj, zawsze kiedy bierzesz swoje dziecko w góry (lub gdziekolwiek, gdzie spędza się czas aktywne) NIE NARZEKAJ NA NIEGO. Pozwól mu poznać teren, pozwól mu się potknąć. Bądź w bezpiecznej odległości, ale nie ograniczaj go. Niech wie, jak działa jego ciało. Niech uczy się balansować nim.
WSZYSTKO PIĘKNIE, ALE JAK TEGO DOKONUJĘ? Znacie pewnie takie określenie, że wszystkie blokady jakie są w naszym życiu, znajdują się w NASZYCH GŁOWACH. Jeśli przed macierzyństwem byłaś aktywna, to dlaczego kiedy stałaś się matką, masz siedzieć w domu? Rób to co do tej pory, pokazując dziecku,
SPRÓBUJ. Ćwicz umiejętność pakowania się na wyjazdy z dzieckiem, zaczynaj od długich spacerów po lesie (około 6km). Później jednodniowych wycieczek w niskie partie gór. W Internecie jest mnóstwo informacji, gdzie można iść z dzieckiem, które trasy są dla matek z wózkami. Niech Ci się zachce. A nie będziesz chciała przestać. I na koniec, nigdy nie zapominaj o sobie. Reset w górach bez dziecka to najlepsze co MOŻESZ i POWINNAŚ zrobić dla siebie. Trzymam kciuki. www.highmom.pl
57
TANIEC Zosia Białoń
G
dy miałam osiem lat, mama zaprowadziła mnie do Domu Kultury na zajęcia taneczne. Tamtego dnia pierwszy raz na żywo zobaczyłam salę, która od podłogi po sufit, ściany miała wyłożone lustrami. Jeszcze tego nie wiedziałam, ale to miejsce miało stać się moim drugim domem na najbliższe kilkanaście lat. Nauka tańca na początku nie przychodziła mi z łatwością. Zwłaszcza stanie przy drążku i powtarzanie do znudzenia tych samych ruchów. Wyprostowana, z czubkiem głowy wyciągniętym w sufit, jedną ręką na drążku, a drugą w powietrzu, wymachiwałam naciągniętą jak struna stopą w rytm muzyki klasycznej. Nie było w tym ani krzty kreatywności, swobody i lekkości, którą sobie wyobrażałam, kiedy
58
myślałam o tańczeniu. Nauka systematyczności, dyscypliny i nieustanna walka z grawitacją - tak opisałabym moje pierwsze miesiące, jeśli nie lata tańczenia. Oprócz tańca klasycznego uczyłyśmy się równolegle tańca współczesnego, jazzu i elementów gimnastyki artystycznej, których podstawy wcale nie były prostsze od tych baletowych...
ło zaczęło poddawać się ruchom, o których myślałam jeszcze do niedawna, że są niewykonalne. Wtedy taniec zaczął sprawiać mi prawdziwą frajdę.
Miałam dużo szczęścia, bo trafiłam na panią choreograf, która była wymagająca, ale też dbała o nas i jednocześnie popychała daleko poza naszą strefę komfortu. Gdy byłyśmy starsze bardzo często proI tak miesiąc po miesiącu przy- wadziła z nami zajęcia z improwichodziłam, dwa albo nawet trzy zacji. Tu mogłyśmy wreszcie puścić razy w tygodniu, do Domu Kul- wodze fantazji i dać ujście naszym tury. Razem z kilkunastoma in- kreatywnym zapędom. nymi dziewczynami rozciągałam się, stawałam przy drążku albo Okazało się, że ten sam ruch można środku lustrzanej sali i ćwiczyłam na wykonać na dziesiątki różnych pod bacznym okiem pani instruktor. sposobów. W tamtym momencie Z czasem powtarzane bez koń- taniec przestał być formą gimnaca plie i piruety stawały się coraz styki, a zaczął być czymś więcej. prostsze do wykonania. Moje cia- Już nie chodziło o to, kto podniesie
nogę najwyżej albo zrobi piękniejszy szpagat w powietrzu. Liczyło się wszystko od pięty po koniuszki palców i wyraz twarzy - wszystko miało znaczenie. Poczucie wolności jakie dawała kontrola nad własnym ciałem było niesamowite, wręcz uzależniające. Tak samo jak adrenalina towarzysząca wszystkim koncertom, konkursom i spektaklom. Pierwszy publiczny występ pamiętam jak przez mgłę. Biało-fioletowy poliestrowy trykot ze spódniczką i ciasno upięty koczek, zabezpieczony pieczołowicie wsuwkami i lakierem do włosów. Tak żeby żaden kosmyk nie spadł mi na oczy w trakcie występu. Tańczyłyśmy prostą etiudę, do które-
goś ze skrzypcowych koncertów Bacha. Moja Mama siedziała dumna w pierwszym rzędzie i dodawała mi otuchy przez cały występ. Tego dnia po raz pierwszy poczułam prawdziwą tremę i skok adrenaliny, który nie pozwolił mi zasnąć aż do późnej nocy. Nie byłam nigdy przesadnie nieśmiała, ale też nigdy nie pchałam się przed szereg. Taniec pomógł oswoić mi się z tremą. Dzięki koncertom przed publicznością już nigdy potem nie bałam się publicznych wystąpień, ani w szkole, ani wiele lat później w pracy. Przez niemalże połowę mojego życia taniec był na pierwszym miejscu. I nie żałuję ani jednej minuty, którą mu poświęciłam. Mimo tysięcy
siniaków, które przez lata zdobiły moje ręce, nogi, a nawet plecy. Mimo obecnych do dziś śladów po niezliczonych odciskach na stopach i dożywotniej pamiątce w postaci odrobinę zbyt muskularnych łydek. Każda godzina na sali treningowej nauczyła mnie czegoś o sobie. Z każdych zajęć wychodziłam zmęczona i jednocześnie dumna, że znowu udało mi się pokonać jakąś słabość. Ale najważniejsze, czego dowiedziałam się przez kilkanaście lat tańczenia to to, jak bardzo jestem silna (nie tylko fizycznie) i jak wiele mogę osiągnąć, jeśli tylko będę konsekwentnie dążyła do celu. www.everydayroutes.com
59
PASJA JEST TLENEM dla duszy,
A SAMOTNA
PODRÓŻ JEJ KWINTESENCJĄ
I LEKCJĄ o sobie samym Marta Bulik
60
„PASJA PRZENOSI CZŁOWIEKA PONAD SIEBIE SAMEGO, PONAD SWOJE NIEDOSKONAŁOŚCI, PONAD SWOJE NIEPOWODZENIA”
była też połączeniem miłości i pasji do jogi, rozwoju i odkrywania świata. Kwintesencją tego co kocham i co zajmuje w moim życiu ważne miejsce. To właśnie samotna podróż stała się symbolicznym przypieCzy podróż może być jedną z ważniejszych składo- czętowaniem wszystkich zmian. Dziś, z perspektywy wych naszego rozwoju? Najtrudniejszym krokiem jest czasu, mogę powiedzieć, że podróże w samotności, zawsze powiedzenie sobie, że “mogę” i “dam radę”. to ważna część dojrzewania i zmieniania się. WażPierwsza samotna podróż jest często tą najtrudniejszą. na część autoterapii. To podróż do samorozwoju Poziom trudności rośnie, w zależności od tego, czy i budowania świadomości siebie i otaczającego nas w ogóle siebie lubimy. Zależność jest prosta: im mniej, świata. tym trudniejsze doświadczenie. Dlatego właśnie samotna podróż jest barometrem uczuć do nas samych “PODRÓŻOWANIE, TO PODRÓŻ W GŁĄB i tego, jak bardzo siebie akceptujemy. Bo nawet jeśli SIEBIE” podróż solo nie oznacza samotności (zazwyczaj poznajemy mnóstwo ludzi) to jednak na nas samych W ostatnim roku zrealizowałam swoje największe maspoczywa odpowiedzialność tego, jak ją przeżyjemy. rzenie o podróży po świecie. Połączyłam je z miłością Nie da się porównać podróżowania w towarzystwie, i pasją do uczenia jogi oraz rozwojem na nowej ścieżce do podróży solo. Każda wnosi coś zupełnie innego. zawodowej. Przez prawie rok podróżowałam i uczyPodróżowanie z “kimś”, z kim możemy dzielić się łam jogi w cudownych i magicznych (choć często niewrażeniami odkrywanych miejsc, jest piękne. Ale to łatwych) zakątkach świata: w Nikaragui, na Kostarywłaśnie podróże solo nauczyły mnie najwięcej o mnie ce, w Laosie, w Kambodży i na Filipinach. Już po raz samej. Były też częścią procesu moich wewnętrznych kolejny wróciłam też do Indii, aby jeszcze bardziej zmian, dojrzewania i przechodzenia na inny poziom zgłębić jogę. Przez 2 miesiące studiowałam, m.in. teraświadomości. Towarzyszyły mi w procesie “polubie- pię jogą, zdobywając także kolejne stopnie nauczycielnia siebie”. Stały się też symbolem podążania za życio- skie. Ta podróż była dla mnie symbolem wielu życiowymi pasjami i tym co kocham. Moja pierwsza solo wych zmian. Po 9 latach pracy w sprawach unijnych podróż do Brazylii, wiele lat temu, pokazała mi, w Brukseli, zakończyłam ten etap, otwierając się że muszę polubić siebie trochę bardziej. W kolejnych, na nowe. Co sprawiło, że zdecydowałam się zostawić przechodziłam etapy zaprzyjaźniania się ze sobą. Naj- doświadczenia wielu lat pracy w Komisji i w Parlamenświeższa, długa, prawie roczna podróż po świecie po- cie Europejskim oraz organizacjach pozarządowych łączona z uczeniem jogi w różnych zakątkach globu, w Brukseli i Luksemburgu? Wiele osób pytało: “jak to, stała się częścią poważnych zmian życiowych. Ale zamkniesz tak po prostu karierę zawodową, którą bu-
61
PODRÓŻOWANIE, TO PODRÓŻ
w głąb siebie
62
dowałaś od zakończenia studiów”? Co sprawiło, że zdecydowałam się na realizację marzeń i dążenie do postawionych celów. Na podążaniu za tym co kocham, z pełną świadomością, jaką cenę przyjdzie mi za to zapłacić? To właśnie pasja o tym zdecydowała. Pasja oraz wewnętrzne powołanie, którego na pewnym etapie nie mogłam już zignorować, wyciszyć i powiedzieć, że to tylko hobby. Tę roczną solo podróż nazwałam magicznym pakietem “dwa w jednym”. Zrealizowałam marzenie o długiej podróży po świecie, jednocześnie realizując cele rozwojowe: uczenie jogi w różnych zakątkach świata oraz zdobywanie nowych, jogowych i wellnessowych umiejętności zawodowych. “KIEDY OPUSZCZASZ SWOJĄ STREFĘ KOMFORTU TO, CO KIEDYŚ BYŁO NIEZNANE I PRZERAŻAJĄCE, STAJE SIĘ TWOJĄ NORMALNOŚCIĄ” Czy było łatwo? Absolutnie nie. Pomijam wszystkie wyzwania związane z tak wielką życiową zmianą. One same w sobie były lekcją. Trzeba być gotowym do zapłacenia ceny za swoje wybory. Zmiana całego życia zawodowego to ekscytacja, ale też cały pakiet rzeczy, za które musimy być gotowi zapłacić odpowiednią cenę (brak stabilności finansowej, zaczynanie wszystkiego od zera, ciągła nauka, inwestycje w siebie, wychodzenie ze strefy komfortu każdego dnia). Ale wielomiesięczna podróż okazała się także olbrzymim wyzwaniem mentalnym i fizycznym Znalazłam się w tak wielu trudnych, wymagających sytuacjach. Spakowanie się w jeden plecak, podnajęcie miesz-
kania, zostawienie za sobą wielu szczęście. Nikt i nic nie sprawi, spraw. Częste zmęczenie, zmiaże będziesz szczęśliwy. Tylko Ty na stref czasowych, trudności ze sam/a. W podróży, jak i w żyspaniem, wielogodzinne podróże ciu, sama musiałam doprowatrzęsącymi się autobusami, spadzić do tego, aby czuć się usanie pod zamkniętym lotniskiem tysfakcjonowana i zadowolona. w środku nocy na filipińskiej wySprawić, by podróż była radospie, organizacja miejsc do uczenia ścią, pomimo przeciwności jogi bez pewności, gdzie w ogóle i trudności, z którymi się zmietrafię, zmierzenie się z olbrzyrzyłam. mim niedostatkiem i biedą lokalnej ludności, dbanie o swoje • Podróż w głąb siebie. Podróż bezpieczeństwo, mierzenie się w pojedynkę jest nauką o sobie. z własnymi słabościami i lękami, Masz dużo więcej czasu na rez własną chorobą na końcu świata. fleksje, na obserwację swoich W Nikaragui rozchorowałam się zachowań. Dopasowujesz tak bardzo, że byłam gotowa zakońpodróż do siebie. Masz czas czyć podróż. Jednak przerwałam ją na zanurzenie się w tym co odtylko na kilka tygodni, żeby dojść krywasz i dużą szansę na znado siebie. Respektując własne zdrolezienie nowych pasji. Zmiewie i mając pewność, że wszystko niasz perspektywę. Zaczynasz jest w porządku, choć pełna strawidzieć co jest dla Ciebie najchu, kontynuowałam. Było to dla ważniejsze, co często pomaga mnie symbolem nie poddawania w obraniu nowych, życiowych się, realizacji marzeń i podążania kierunków. za pasją. A także największą lekcją o słuchaniu własnego ciała. Czy • Nauka przyjaźni z samym sobą. było warto? Zrobiłabym to kolejNie masz innego wyjścia, jak ny raz bez wahania. Nic nie zastąpi polubić siebie. Inaczej podróż tego, czego doświadczyłam. Jogonie będzie przyjemnością. Powych poranków w kostarykańskiej mimo tego, że wokół będzie dżungli, kontaktu z naturą, dziemnóstwo ludzi i nie będziesz lenia się jogą z ludźmi z całego samotna, to jednak nadal Twoświata, przy najpiękniejszych wija podróż. Dlatego polubiedokach, w sercu dzikiej przyrody, nie siebie i zaprzyjaźnienie się życia na bosaka. Joga, natura i rozz samym sobą będzie kluwój były punktem przewodnim tej czowe. Ale wygrasz podróży. Trudna i najpiękniejsza za to przyjaźń na całe życie. przygoda życia! . • Nauka sprawczości. Podróże “MUSISZ DAĆ SIĘ ZGUBIĆ, solo nauczyły mnie, że jestem ABY SIEBIE ODNALEŹĆ” zdolna realizować to, co sobie założę. Że mogę. Że się nie Podróże solo wiele mnie nauczypoddaję. Że jestem w stanie. ły. Zebrałam najważniejsze lekcje, Że sobie poradzę, bez względu którymi się z Wami dzielę. na sytuację. Wiele razy będziesz • Odpowiedzialność za własne zmuszona sama “zbudować
63
Marta Bulik - certyfikowana nauczycielka jogi (500RYT Yoga Alliance) oraz coach wellness. Ukończyła roczną szkołę c niowych w jodze. Jogę praktykuje od 8 lat, uczy od dwóch (hatha, vinyasa flow, yin,medytację, jogę restoratywną i Nidra o coach wellness, z wykorzystaniem wiedzy jogowej, medytacji, oddechu i świadomości ciała, pomaga innym w zmiana zdrowia. Jej miłość do filozofii wellness zrodziła się 11 lat temu, gdy zetknęła się z depresją po stracie bliskiej osoby. Najpi kolejno joga i filozofia wellness, pomogły jej w odzyskaniu równowagi oraz zrozumieniu siebie i własnych emocji. Dziś d nauczycielskie zdobywała w Indiach oraz w Europie. Na co dzień mieszka i pracuje w Brukseli. Po zakończeniu karier największymi pasjami na 100%: łączy coaching wellness z jogą, jej terapeutycznymi aspektami oraz świadomością ciał równowagi i zdrowia holistycznie. Pisząc, stara się zwiększać świadomość ludzi w tematyce wellness. Przez ostatni rok r w Nikaragui, na Kostaryce, w Laosie, Kambodży i Filipinach oraz studiując w Indiach. Zakochana bezgranicznie w po Po jogowo-wellnessowe inspiracje możecie także zaglądać na jej instagram @well_be_licious.
64
most” i przez niego przejść. To daje niesamowite poczucie siły. • Wychodzenie ze strefy komfortu. W samotnej podróży cały czas musisz robić rzeczy niekomfortowe. Chcesz z kimś porozmawiać, musisz samemu poszukać towarzystwa. Będzie mnóstwo sytuacji kiedy się zgubisz, spóźnisz na autobus/ samolot, zmierzysz z barierami językowymi czy różnicami kulturowymi. Choroba na końcu świata, daleko od rodziny może przerazić. Szybko przekonasz się, że jesteś silniejsza niż Ci się wydaje. Samotne podróże są symbolem przekraczania granic. Własnych granic. • Zasmakowanie wolności. Pierwsza samotna podróż często dzieje się wtedy, kiedy nie chcemy więcej czekać, aż ktoś zrealizuje z nami wymarzony plan. Bez oglądania się na innych podążamy w kierunku obranego celu. Za swoimi pasjami. Pełni strachu o to, jak sobie poradzimy, wyruszamy pomimo to. • Nauka
wdzięczności.
Wiele
razy będziesz tęsknić za bliskimi osobami. Docenisz ich obecność w swoim życiu. Spojrzysz na ich dobre strony. Mierząc się z niedostatkiem, często biedą w innych miejscach, docenisz to co masz. Nauczysz się cieszyć z małych rzeczy. „NIE BÓJ SIĘ SAMOTNEJ DROGI. NIE BÓJ SIĘ JEJ POLUBIĆ” Wszystkie lekcje zebrane powyżej są subiektywne, bo moje, i nie stanowią jednej, jedynej prawdy. Są także ściśle powiązane z praktyką, uczeniem oraz zgłębianiem jogi, która była głównym składnikiem mojej podróży po świecie. Podróży, która symbolicznie była dla mnie podążaniem za moimi życiowymi pasjami. Mogłabym wypisać jeszcze wiele nauk, które dostałam. O tym, jak dobrzy są ludzie. O przyjaźniach, które zawiązują się na końcu świata. O tym, ile bezinteresownej pomocy można otrzymać od innych. I o tym, że pomimo różnic kulturowych, wszyscy chcemy tego samego w życiu. Być szczęśliwym. Resztę lekcji z podróży solo musisz odkryć sam/a!
coachingu wellness oraz ponad 800h szkoleoraz indywidualnie jogę terapeutyczną). Jako ach życiowych, w dążeniu do holistycznego ierw medytacja techniką uważności, a potem dzieli się tą wiedzą z innymi. Doświadczenie ry w Komisji Europejskiej, zajęła się swoimi ła, tak aby pomóc ludziom w odnajdywaniu realizowała jogową podróż po świecie, ucząc odróżach i sztuce. Bloguje na Wellbelicious.
65
GOTOWANIE z pasją Gotuję, piekę, a potem jem… fotografuję i jem. Lubię jeść. Bardzo! Uważam, że jedzenie to coś więcej niż tylko codzienna rutyna. Jedzeniem można przekazać swoje emocje, jedzenie leczy, jedzenie zdobywa serca - „przez żołądek do serca”, jakby nie było. Jedzenie i gotowanie to sztuka, to piękno i uczucia. To, jak się odżywiamy, wpływa na to, jak się czujemy. Kieruję się znanym powiedzeniem „wiem co jem”, ale nie daję się zwariować, bo życie jest zbyt krótkie, by się ciągle ograniczać - próbuj nowe, poznawaj i ciesz się tym. Ja jem zdrowo na co dzień, wybieram świadomie i dbam o swój organizm. Słucham go i ciągle się uczę aby szanować moje ciało, bo przecież to taki nasz „dom”. Daria Szotek
66
Gotowanie to moja pasja. Narodziła się, gdy byłam jeszcze nastolatką, a może nawet szybciej. Zaczęłam gotować, bo chciałam się zdrowiej odżywiać a do tego po prostu być samodzielna i nie polegać tylko na tym co będzie na mnie czekać w domu. Moje pierwsze przygotowane samodzielne danie, było to w czasach podstawówki, to jajecznica - wyszła mi całkiem sucha, ale hej, przecież człowiek uczy się na błędach a ja potem już pamiętałam, by dodać masła. Od tego czasu zaczęłam gotować więcej i więcej. Do tego też piekłam ciasta i inne słodkości. Uwielbiałam to robić, przede wszystkich dla innych. Zawsze wkładałam (i nadal wkładam) w to całe serce. Gotowania uczyłam się sama, ale myślę, że przede wszystkim pomogło mi obserwowanie Babci czy Mamy, uwielbiałam patrzeć jak przygotowują dania od obiadów po większe imprezy. Zdecydowanie najlepszy jest okres świąteczny. Pieczemy serniki, lepimy pierogi i nadziewamy kapustę na gołąbki. Pamiętam też, gdy odwiedzałam prababcię, która kiedyś co roku przygotowywała nam ogromne pudła ciasteczek cieszyńskich. Raz robiłam nawet te ciastka razem z babcią, nadal mam kartki ze starego zeszytu z wszystkimi przepisami. Z czasem sama zaczęłam je piec dla całej rodziny i zostało tak do dzisiaj. Z tym, że teraz są w wersji roślinnej i smakują wszystkim równie dobrze, a ja cieszę się, że nadal mogę rozkoszować się tym smakiem.
Tkwi w tym magia, coś wyjątkowego. To jest po prostu pasja. Za każdym razem, gdy gotuję w kuchni, zapominam o wszystkim i jestem „tu i teraz”, oddaję się temu całkowicie. Co najlepsze, za sprawą gotowania i dzielenia się tym z innymi, nie tylko stałam się ‘foodie’, ale też odnalazłam kolejną pasję, jaką jest fotografia. Gotowanie, odwiedzanie restauracji oraz fotografia, to zdecydowanie rzeczy w moim życiu, bez których nie potrafię żyć, bo to one sprawiają mi szczęście. Co więcej, jeszcze lepiej się czuję, gdy mogę dzielić się tym z innymi, bo uważam, że nie ma nic lepszego, jak przekazywanie tego ciepła, które kryje się za tym co my sami kochamy, innym osobom. Uważam, że właśnie gotowanie jest jedną z takich pasji, która tej miłości i troski przekazuje najwięcej, dla nas samych i bliskich nam osób. www.anappleaday.pl
Odkąd jestem weganką pasja do gotowania wręcz jeszcze bardziej się rozwinęła. Zwracam większą uwagę na to co jem, skąd pochodzą produkty i jak sprawić, by tradycyjne dania smakowały lepiej w wersji roślinnej. Zmiana diety jeszcze bardziej zachęciła mnie do eksperymentowania w kuchni, otworzyła nowe horyzonty a ja dzięki temu rozkręciłam też swojego bloga. Do tego mam bzika na punkcie książek kucharskich, ale to już chyba od dziecka tak jest - zawsze lubiłam je przeglądać, planować i podziwiać potrawy oraz połączenia smaków. Dla mnie gotowanie jest jak podróż, często w głąb siebie, bo sprawia mi nie tylko wiele radości, ale też pomaga się odstresować. Kuchnia to miejsce, w którym czuję się jak ryba w wodzie i nie raz jest miejscem ucieczki, gdy już nie daję rady z emocjami czy stresem.
67
TARTA Z SOCZEWICĄ I ORZECHAMI WŁOSKIMI
68
Składniki (na ok. 2-3 mniejsze lub jedną dużą) Ciasto: • 250 g jasnej mąki orkiszowej (lub pszennej) • łyżeczka soli (morskiej/himalajskiej) • łyżeczka rozmarynu • ¼ szklanki oliwy z oliwek • ½ szklanki zimnej wody W misce połącz ze sobą suche składniki. Następnie dodaj oliwę oraz wodę. Zacznij mieszać widelcem lub łyżką, a następnie ugniataj tak, by otrzymać jednolitą, zwartą kulę. Możesz dosypać trochę mąki, gdy ciasto nadal lepi się do rąk. Posyp mąką i zacznij rolować na cienki placek tak, by idealnie pokrył Twoją formę na tartę. U mnie były to dwie mniejsze formy i równie dobrze można po prostu ciasto uformować prosto w formie. Pamiętaj, by natłuścić formę, gdy nie ma powłoki nieprzywierającej. Wstaw ciasto na ok. 30 min. do lodówki. Następnie zrób dziurki widelcem i piecz ok. 15 min. w piekarniku nagrzanym do 175 stopni Celsjusza.
Nadzienie: • jedna biała cebula • 1-2 ząbki czosnku • ok. 4-5 dużych pieczarek • opcjonalnie: ok. 20 g suszonych grzybów • jedna duża marchew • ½ szklanki zielonej soczewicy • 1½ szklanki wody • łyżka koncentratu pomidorowego • łyżka sosu sojowego • sól i czarny pieprz do smaku • łyżeczka rozmarynu • ⅓ łyżeczki mielonych goździków • do podsmażania: liście laurowe i ziele angielskie • 1 garść posiekanych orzechów włoskich
Zieloną soczewicę ugotuj w 1,5 szklanki wody, aż wchłonie wodę i będzie miękka. Na patelni podsmaż posiekaną drobno cebulę oraz czosnek wraz z liściem laurowym i zielem angielskim (pamiętaj, by potem je wyciągnąć). Marchewkę oraz pieczarki zetrzyj na tarce. Dodaj na patelnię i podsmażaj aż warzywa zmiękną. Jeśli dodajesz suszone grzyby zalej je uprzednio gorącą wodą, posiekaj i dodaj na patelnię po podsmażaniu cebuli i czosnku. Następnie wymieszaj ugotowaną soczewicę i delikatnie rozgnieć ją na patelni używając widelca. Całość dopraw i wymieszaj z koncentratem pomidorowym. Na koniec wmieszaj posiekane orzechy. Przełóż masę do podpieczonej tarty, ozdób wierzch orzechami włoskimi i piecz ok. 20 (góra 30 min.). Podawaj z dowolnymi dodatkami np. sosem żurawinowym. Smacznego!
69
POBIERZ
POBI
MINIMALISTYCZNE KALENDARZE NA 2
IERZ
POBIERZ
2019 ROK DO POBRANIA ZA DARMO
Zdjęcia na okładce: fot. Maja Musznicka Oprawa graficzna: Angelika Pińkowska Korekta: Beata Dębowska
numer 5 już w kwietniu