44
GARDENTECHNIKA
Lejemy wodę zawodowo Na kilka naszych pytań – o sytuację na rynku i preferencje klientów – konkretnie odpowiedział Sebastian Fotyniuk, właściciel firmy Zielony Krajobraz
C
ROZMAWIA: MICHAŁ GRADOWSKI
Czy możliwość wygodnego sterowania systemem nawadniania z telefonu czy tabletu mocno wpływa na decyzje klientów? Czy to raczej tylko gadżet?
Czym zajmuje się firma Zielony Krajobraz? Jesteśmy importerem, producentem i dystrybutorem systemów nawadniających do ogrodów, sadów, plantacji czy szklarni. W naszej ofercie można znaleźć takie produkty jak: spryskiwacze obrotowe, statyczne, linie kropelkowe, taśmy kroplujące, elektrozawory, kolektory, przewody, dysze do spryskiwaczy czy zamgławiacze. Jesteśmy bezpośrednim importerem amerykańskich systemów nawadniających i koparek łańcuchowych do kopania rowków pod nawadnianie, a także autoryzowanym dystrybutorem firmy Oase, w ofercie której można znaleźć akcesoria do budowy oczek wodnych, stawów kąpielowych czy kaskad. Jak w ostatnich latach kształtuje się popyt na asortyment do nawadniania? Czy w kategorii produktów do nawadniania możemy mówić o jakichś przełomowych innowacjach? Świadomość klientów rośnie, choćby ze względu na susze, których doświadczamy i o których sporo mówi się w mediach już drugi rok z rzędu. Automatyczne systemy nawadniające stały się już standardem przy nowych inwestycjach, bo optymalizują zużycie wody i gwarantują oszczędność czasu. Co do innowacji – technika podlewania nie zmieniła się znacząco na przestrzeni ostatnich kilku lat. Większe, otwarte tereny zieleni podlewane są z reguły przy użyciu dużych, rotacyjnych zraszaczy turbinowych, mniejsze trawniki czy zakamarki w ogrodzie podlewa się najczęściej statycznymi zraszaczami parasolowymi, a linie kroplujące w prywatnych ogrodach wykorzystywane są z reguły do podlewania rabat. O większej liczbie nowości możemy mówić w przypadku sterowników. Coraz więcej modeli ma opcję sterowania przez Internet, a dzięki łączności z siecią komunikują się z najbliższą stacją meteorologiczną i na podstawie danych pobieranych z tego źródła obliczają optymalny czas nawadniania. Chodzi tu nie tylko o deszcz, bo czujniki opadów są standardem już od wielu lat, ale np. o dane dotyczące nasłonecznienia.
Warto wspomnieć o sterownikach takich jak Tempus® Air, które nie wymagają okablowania. Samo rozwiązanie nie jest nowością, ale nowością jest jego dostępność. Kiedyś takie zdalne sterowniki były bardzo drogie, dziś cena jest już bardzo przystępna, a w wielu przypadkach zastosowanie tego rozwiązania pozwala nawet zredukować koszty – np. przy dużych obiektach, kiedy trzeba by wydać kilkanaście tysięcy złotych na same kable
Dla niektórych klientów to tylko gadżet, bo rzeczywiście systemem nawadniania wystarczy zarządzać kilka razy w roku, dostępu do niego nie musimy mieć w telefonie, w kieszeni, stale pod ręką. Ale fakt, że dzięki inteligentnym sterownikom znacząco ograniczamy zużycie wody mocno trafia do większości klientów. W zależności od wielkości ogrodu, pogody i zaawansowania systemu te oszczędności mogą wynieść od kilkunastu do kilkudziesięciu procent w skali roku. Dodatkowo to ogromne ułatwienie dla firm wykonujących i pielęgnujących ogrody – np. kiedy klient chce zwiększyć nawadnianie w wybranej sekcji ogrodu, ale nie potrafi tego zrobić samodzielnie i prosi firmę o pomoc, jej pracownik nie musi jechać na miejsce, ale może to zrobić zdalnie. Poza tym, jeśli sterownik wyposażany jest w czujnik przepływu wody, szybko wykryje nienormatywne zużycie wody spowodowane np. przez uszkodzony zraszacz. Wtedy otrzymamy komunikat o uszkodzeniu w danej sekcji, a niektóre sterowniki automatycznie ją wyłączą, ograniczając do minimum nadmiarowe zużycie wody. Warto wspomnieć także o sterownikach takich jak Tempus® Air, które nie wymagają okablowania. Samo