54
SEGMENT RYNKU
Giną jak muchy Na rynku nie brakuje produktów, dzięki którym w domu i ogrodzie można stosunkowo szybko pozbyć się problemu much. Choć nie może zabraknąć ich w ofercie, to sprzedaż jest nieporównywalnie mniejsza niż choćby asortymentu na komary i kleszcze. Jakie czynniki mają największy wpływ na wybory konsumentów?
C
TEKST: MICHAŁ GRADOWSKI
Czasy kiedy główną bronią konsumentów w walce z muchami była tradycyjna packa dawno już minęły. Oferta producentów jest dziś bardzo szeroka i obejmuje produkty zarówno do zwalczania czy wyłapywania owadów latających wewnątrz pomieszczeń, jak i na zewnątrz. Spraye, lepy, pułapki (w tym te oparte na działaniu substancji naturalnych), elektrofumigatory, płytki, worki, preparaty do oprysku czy spirale owadobójcze to tylko część z dostępnych rodzajów tego asortymentu. Badania dowiodły, że na powierzchni swego ciała mucha może przenieść nawet kilkaset różnych, niebezpiecznych dla człowieka bakterii, a siadając najpierw na odchodach, a następnie na naszym jedzeniu przenosi bardzo wiele chorób, takich jak salmonella, dur brzuszny czy cholera. Właśnie dlatego najważniejsza dla konsumentów jest skuteczność preparatów na muchy, ale coraz większego znaczenia nabiera także estetyka produktów. Jakie trendy handlowe zauważają w tym segmencie właściciele centrów i hurtowni ogrodniczych? – Produkty na muchy zaczynają się sprzedawać już w maju, a najbardziej intensywny okres sprzedaży przypada na czerwiec i miesiące wakacyjne. Oferta jest bardzo szeroka, skonstruowana na bazie asortymentu kilku producentów, a największą popularnością cieszą się lepy – mówi Leszek Adamczyk, właściciel Centrum Ogrodniczego I&L w Olzie. Wszystko zależy jednak od lokalizacji sklepu – na zdecydowanie większą rotację produktów na muchy można liczyć w mniejszych ośrodkach. – Produkty na muchy to raczej dodatek do oferty niż znacząca pozycja w asortymencie. Zupełnie inaczej wygląda
sytuacja w przypadku hurtowni o profilu rolniczym – gdzie obrót na tym segmencie jest o wiele wyższy. W przypadku hurtowni ogrodniczych sprawdza się zasada: im więcej klientów z terenów wiejskich, tym lepsza sprzedaż – mówi