3 minute read

MONIKA WÓJTOWICZ Bookowski przewodnik

Wakacje to czas wypraw, tych większych i mniejszych. Góry, morze czy Mazury to świetna opcja zarówno na wypoczynek, jak i aktywne spędzanie czasu. Warto jednak się trochę zatrzymać i zboczyć z trasy, odwiedzić po drodze lokalną galerię sztuki bądź muzeum, które po tak długim czasie zamrożenia prezentują teraz całe dobrodziejstwo inwentarza. Można również do wakacyjnej torby zapakować dwie książki, które zaangażują całą rodzinę. „Kierunek zwiedzania” Marcina Wichy to dzieło sztuki samo w sobie i obcowanie z nim jest wymagające, ale satysfakcja z niego jest ogromna. Z kolei „Bałwan w lodówce” to kopalnia pomysłów, jak zwykłe czynności przemienić w akt twórczy, a w momencie, kiedy dzieci po raz dziesiąty mówią, że im się nudzi, może to być prawdziwym wybawieniem.

Marcin Wicha Kierunek zwiedzania

Advertisement

Wydawnictwo Karakter N owa książka Marcina Wichy to teraz, po dwóch poprzednich pozycjach, duże wydarzenie. Wicha przyzwyczaił nas do świetnego stylu, niebanalnego podejścia do tematu i nieczęsto spotykanego zaangażowania emocjonalnego czytelnika. Można się śmiało pokusić o stwierdzenie, że nikt nie pisze o dizajnie tak jak on. Ale „Kierunek zwiedzania” to zupełnie inna bajka. Po ugruntowaniu swojej pisarskiej pozycji, Wicha rzuca czytelnikowi wyzwanie, dając mu nie książkę, ale eksperyment formalny. Autor bierze na warsztat życie i twórczość zapewne najważniejszego artysty awangardowego dla tej części Europy. Zachód miał swojego Marcela Duchampa, my mamy Kazimierza Malewicza i jego dzieło życia – „Czarny kwadrat na białym tle”, który zna każdy i to zapewne nawet lepiej niż „Fontannę” (pisuar) Francuza. Wicha jednak nie bawi się w tworzenie klasycznej biografii czy kontekstualnej analizy dzieła, on buduje pomnik i rzeźbi go w słowach. Jest jak jeden z tych awangardowych rewolucjonistów, którym nie brakuje odwagi i szaleństwa, aby dokonać rytualnego mordu na klasycznym tekście, aby postulować palenie muzeów i definiować sztukę na nowo. Tempo jest tutaj szaleńcze, jedno zdanie goni kolejne, ciach i następne, jak w montażu atrakcji. Wszystko w tekście pędzi, jak życie w tamtych czasach, ale niekoniecznie życie samego Malewicza, który był zawsze trochę niedopasowany. Rodzina polska, ale urodzony w Ukrainie, o sławę walczył w Rosji, która najpierw skryła go pod swoimi skrzydłami, aby chwilę później się go wyrzec i zdradzić. Wicha jednak przeplata wątki, odgrywa scenki, tworzy scenografię, aby po sekundzie włożyć w nią bliżej niezidentyfikowanych aktorów współczesności, którzy przecież tak lubią mieć coś do powiedzenia. Trochę się naigrywa, właściwie nikogo nie traktuje z namaszczeniem, oczywiście poza samym tekstem, który wymaga cierpliwości od czytelnika i poczucia go całym ciałem, tak jak czuje się fakturę obrazu pod palcami. „Kierunek zwiedzania” to eksperyment, to nie jest książka, z której dowiadujemy się jakiejś historii, to książka, której musimy doświadczyć jak wystawy w muzeum, prawdziwe dzieło sztuki. 

tekst i zdjęcia: Monika Wójtowicz / czytelniczka, doradca z księgarni Bookowski w poznańskim Centrum Kultury Zamek

Jak wprowadzić dzieci w świat sztuki współczesnej? To zupełnie nic trudnego, jeśli jest się kuratorem lub kuratorką, ma się własną galerię sztuki i przyjaciół artystów. No dobrze, ale co zrobić, gdy na wystawy chodzi się dla czystej przyjemności obcowania ze sztuką, bez zaplecza teoretyczno-środowiskowego? Wtedy można z dziećmi czytać „Bałwana w lodówce” i zapewniam, jest to doskonały poradnik jak o sztuce rozmawiać z małymi ludźmi, ale też jak w łatwy sposób pobudzić ich wyobraźnię i kreatywność. Tych kilka prostych historii poświęconych różnym twórcom daje narzędzia, jak odpowiedzieć na pytania, kim jest performer lub czym jest sztuka konceptualna, ale też w prosty i zabawny sposób pokazuje, jak sztuka związana jest z życiem, codziennością i ile może dać frajdy jej tworzenie. Czasami wystarczy rolka niebieskiej taśmy, aby sprawić, żeby coś stało się sztuką. Można też wykorzystać stare zabawki i trochę kleju, aby mieć swojego własnego „Hasiora”. Ale czy niezbędny jest Wielki Mur Chiński, żeby spacer przemienić w performans, czy zwykła wyprawa do sklepu po sprawunki wystarczy? Matylda i Bartek, główni bohaterowie „Bałwana w lodówce” oprowadzają czytelników po świecie artystek i artystów z niezwykłą ciekawością i zaangażowaniem, ale przede wszystkim stają się świetnymi kompanami w zabawie. Gorczyca i Gawronkiewicz stworzyli książkę dla miłośników sztuki, którzy chcą tę miłość zaszczepić w swoich pociechach.  Łukasz Gorczyca i Krzysztof Gawronkiewicz

Bałwan w lodówce

Fundacja Sztuki Polskiej ING

This article is from: