62 Książki
BOOKOWSKI Wakacje to czas wypraw, tych większych i mniejszych. Góry, morze czy Mazury to świetna opcja zarówno na wypoczynek, jak i aktywne spędzanie czasu. Warto jednak się trochę zatrzymać i zboczyć z trasy, odwiedzić po drodze lokalną galerię sztuki bądź muzeum, które po tak długim czasie zamrożenia prezentują teraz całe dobrodziejstwo inwentarza. Można również do wakacyjnej torby zapakować dwie książki, które zaangażują całą rodzinę. „Kierunek zwiedzania” Marcina Wichy to dzieło sztuki samo w sobie i obcowanie z nim jest wymagające, ale satysfakcja z niego jest ogromna. Z kolei „Bałwan w lodówce” to kopalnia pomysłów, jak zwykłe czynności przemienić w akt twórczy, a w momencie, kiedy dzieci po raz dziesiąty mówią, że im się nudzi, może to być prawdziwym wybawieniem.
Marcin Wicha
Kierunek zwiedzania Wydawnictwo Karakter
N
owa książka Marcina Wichy to teraz, po dwóch
na klasycznym tekście, aby postulować palenie muzeów
poprzednich pozycjach, duże wydarzenie. Wicha
i definiować sztukę na nowo. Tempo jest tutaj szaleńcze,
przyzwyczaił nas do świetnego stylu, niebanal-
jedno zdanie goni kolejne, ciach i następne, jak w montażu
nego podejścia do tematu i nieczęsto spotyka-
atrakcji. Wszystko w tekście pędzi, jak życie w tamtych cza-
nego zaangażowania emocjonalnego czytelnika. Można się
sach, ale niekoniecznie życie samego Malewicza, który był
śmiało pokusić o stwierdzenie, że nikt nie pisze o dizajnie tak
zawsze trochę niedopasowany. Rodzina polska, ale uro-
jak on. Ale „Kierunek zwiedzania” to zupełnie inna bajka. Po
dzony w Ukrainie, o sławę walczył w Rosji, która najpierw
ugruntowaniu swojej pisarskiej pozycji, Wicha rzuca czytel-
skryła go pod swoimi skrzydłami, aby chwilę później się go
nikowi wyzwanie, dając mu nie książkę, ale eksperyment for-
wyrzec i zdradzić. Wicha jednak przeplata wątki, odgrywa
malny. Autor bierze na warsztat życie i twórczość zapewne
scenki, tworzy scenografię, aby po sekundzie włożyć w nią
najważniejszego artysty awangardowego dla tej części
bliżej niezidentyfikowanych aktorów współczesności, któ-
Europy. Zachód miał swojego Marcela Duchampa, my mamy
rzy przecież tak lubią mieć coś do powiedzenia. Trochę się
Kazimierza Malewicza i jego dzieło życia – „Czarny kwadrat
naigrywa, właściwie nikogo nie traktuje z namaszczeniem,
na białym tle”, który zna każdy i to zapewne nawet lepiej
oczywiście poza samym tekstem, który wymaga cierpliwo-
niż „Fontannę” (pisuar) Francuza. Wicha jednak nie bawi się
ści od czytelnika i poczucia go całym ciałem, tak jak czuje się
w tworzenie klasycznej biografii czy kontekstualnej ana-
fakturę obrazu pod palcami. „Kierunek zwiedzania” to ekspe-
lizy dzieła, on buduje pomnik i rzeźbi go w słowach. Jest jak
ryment, to nie jest książka, z której dowiadujemy się jakiejś
jeden z tych awangardowych rewolucjonistów, którym nie
historii, to książka, której musimy doświadczyć jak wystawy
brakuje odwagi i szaleństwa, aby dokonać rytualnego mordu
w muzeum, prawdziwe dzieło sztuki.