6 minute read
Psyche / Jak być szczęśliwym w trudnych czasach
from 2B STYLE nr 42
by 2B STYLE
Jak Być SzCzęŚlIwym w TRudnyCH CzaSaCH
Tekst: Mariola Kędzierska foto: Radu Florina / Unsplash
Advertisement
Coach odporności psychicznej, trener, inwestor, przedsiębiorca. Autorka kursu Utulenie ™ Pomaga zestresowanym poprawiać komfort swojego życia i budować odporność psychiczną. Prywatnie żona i matka dwóch córek. Znajdziesz ją tutaj: www.silnaodsrodka.pl
Być może znasz osoby, o których myślisz, że mają cudownie radosne życie – ludzi pełnych pogody ducha. Są też inni – wieczni malkontenci. u nich zawsze jest źle, droga prowadzi pod górkę, a okoliczności im nie sprzyjają. Pytanie brzmi: gdzie plasujesz się Ty?
zewsząd słychać, że nadchodzą tzw. trudne czasy – kryzys, druga fala pandemii. Czy to prawda? Być może. wspaniałe jest jednak to, że możesz tak przeprogramować swój umysł, by być szczęśliwa... mimo tego wszystkiego. nawet jeśli sprawdzi się kiepski scenariusz. nasza poprzeczka z reguły ustawiona jest wysoko. mówimy sobie: – będę szczęśliwa, jeszcze tylko zmienię mieszkanie na większe, – będę szczęśliwa, jak tylko zakocham się z wzajemnością, – będę szczęśliwa, gdy schudnę, – będę szczęśliwa, gdy wyzdrowieję, – będę szczęśliwa, gdy zacznę zarabiać dość pieniędzy.
od czasu do czasu nasze życzenie się spełnia. warunek szczęścia zostaje spełniony. Tyle że starcza go tylko na trochę! Potem pojawia się nowy palący niedobór i cała walka o lepsze jutro zaczyna się od początku. Tymczasem wystarczy… przeprogramować swój umysł!
Jak pisze Rafael Santandreu w swojej książce „Być szczęśliwym na alasce”: to, co trudne, może stać się łatwe. możesz nauczyć się żyć bez strachu i koncentrując na teraźniejszości. możesz być spokojna i dzięki temu przyciągać ludzi. możesz wiele – ale nie ma nic za darmo. Ty też musisz coś oddać. wyobraź sobie, że zaciągnęłaś kredyt na swoje wymarzone mieszkanie. Spłaciłaś już większość, wszystko wygląda obiecująco, po czym… tracisz dobrze płatną pracę i nagle nie stać Cię już na wysokie raty! masz do wyboru: bać się komornika i pogrąża w długach lub zorganizować sprzedaż i przenieść do (spłaconej) kawalerki. załóżmy, że zdroworozsądkowo decydujesz, by sprzedać mieszkanie.
Co dzieje się dalej z Twoim poziomem szczęścia, zależy od sposobu, w jaki zaprogramowałaś swój umysł. masz do wyboru: – cierpieć w swojej nowej kawalerce, z rozrzewnieniem wspominając większe mieszkanie i dobre czasy, – cieszyć się faktem, że nie masz żadnych rat, wylądowałaś na czterech łapach, a za jakiś czas znów spróbujesz zawalczyć o większe lokum, bo i czemu nie.
w czym tkwi sekret? w nastawieniu do wyrzeczeń.
Fakty są takie, że do przetrwania potrzeba nam bardzo niewiele. oczywiście kochamy luksus, piękne mieszkania, nowe samochody – i być może nawet nic w tym złego (choć ekolodzy mogliby mieć inne zdanie na ten temat). Prawdziwy problem powstaje, gdy zaczynasz obawiać się straty. Strach przed ewentualnym pogorszeniem Twojej sytuacji w przyszłości sprawia, że nie umiesz się cieszyć dniem dzisiejszym.
Rzecz jasna boimy się, na dodatek nie tylko utraty dóbr materialnych. do tego chcemy miłości. Poważania. Szacunku. Paradoks polega jednak na tym, że im mocniej ich chcemy, tym trudniej je złapać i utrzymać. Prawdziwy szacunek, miłość, a bywa, że i dobrobyt, otrzymujemy bowiem za pokorę i autentyczność, a nie pozory. łatwo o tym wszystkim pisać i czytać, praktykowanie jest trudniejsze. Jak zacząć? za każdym razem, gdy poczujesz się wyprowadzona z równowagi, zapytaj sama siebie: co zrobiłam, że czuję się źle? nie: co świat zrobił (np. koleżanka powiedziała coś złośliwego), ale co Ty sama zrobiłaś. Już tłumaczę: koleżanka (sama z siebie) nie ma tak wielkiej mocy sprawczej, by oddziaływać na samopoczucie każdej osoby, której powiedziałaby coś niemiłego. może wpłynąć jedynie na tych ludzi, którzy podążą za jej tokiem myślenia i w swojej głowie będą kontynuować tę przykrą myśl w postaci dialogu wewnętrznego. Jak mówił filozof Epiktet: „nie to nas dotyka, co się nam zdarza, ale to, co mówimy sobie o tym, co się nam zdarza”. za pewnymi myślami po prostu nie warto podążać. zauważ je, zanim się rozpanoszą! kolejnym krokiem na Twojej drodze do szczęścia niech będzie zidentyfikowanie „wymyślonych potrzeb”. Jak przeczytałaś na początku tego artykułu, łatwo nam takie stworzyć. „nie będę szczęśliwa, dopóki…” to plaga, której warto się pozbyć. żebyśmy mieli jasność: nie namawiam Cię do ubóstwa czy jakiegokolwiek umiaru! możesz być bogata i żyć bogato, kluczowe jest po prostu to, byś wiedziała, że tak naprawdę potrzebujesz bardzo niewiele. a zamartwienie się nIE przybliża do pożądanych dóbr, posiadania przyjaciół, dobrego życia. Im bowiem mocniej fiksujesz się na czymś, tym gorsze decyzje podejmujesz. I tym większy strach rządzi w Twoim życiu. zasadę, że im bardziej się boisz, tym gorsze są Twoje decyzje, udowodnię Ci na przykładzie. większość ludzi, którzy grają na giełdzie, zaczyna swoją przygodę od wersji demo. Czyli: logują się na demonstracyjnej platformie, gdzie wszystkie ruchy akcji są jak najbardziej prawdziwe, ale nie używa się prawdziwych pieniędzy. wszystko odbywa się na zasadzie zabawy – przybywa Ci satysfakcji, ale nic nie tracisz. Jakie są efekty? Bardzo dobre! ludzie bez lęku podejmują racjonalne decyzje i sporo z nich w tej zabawie po czasie jest bogatszych – choć tylko wirtualnie. zachęceni swym talentem do pomnażania środków wchodzą na prawdziwą giełdę – i nagle wszystko się zmienia! Tak bardzo obawiają się stracić swoje pieniądze, że nie umieją już racjonalnie analizować… w efekcie naprawdę tracą.
dlatego właśnie im większa w Tobie gotowość do szeroko pojętej straty życiowej, im mniejszą wagę przykładasz do tego, co Ci się przytrafia – tym szczęśliwsza będziesz na co dzień. a także skuteczniejsza – co jest pewnym bonusem, bo artykuł przecież nie o tym.
Generalnie im bardziej rozpaczliwie się staramy, tym gorzej nam idzie. wiedzą też o tym dzieci odrzucone przez grupę rówieśniczą – im bardziej im zależy, tym efekt jest gorszy. o ile dzieci powinny otrzymać pomoc w tym zakresie – Ty możesz jej nie dostać. Pomyśl jednak, co by było, gdybyś zrozumiała, że w gruncie rzeczy wcale nie zależy Ci na poważaniu u tych wszystkich ludzi, których tak naprawdę uważasz za dupków? z miłością jest tak samo. Pewnie nieraz słyszałaś, że im bardziej ją ścigać, tym szybciej ucieka. za to ludzie, którym „nigdy nie zależało” na związku, nagle go – o dziwo! – mają.
Tutaj znów dochodzimy do wyrzeczenia. zaakceptuj ten brak. Ciesz się życiem, które Ci się przytrafia. Śmiej się z ludźmi, których spotykasz. I zapomnij o miłości. możesz być szczęśliwa bez niej. Paradoksalnie to nastawienie nie przeszkadza, by umawiać się na randki, choćby i z internetu.
Tak samo możemy podejść do wielu kwestii: wygody, spokoju. wystarczy uruchomić wyobraźnię i zwizualizować sytuację, w której dany brak nie byłby dokuczliwy. złości Cię klimat, bo wciąż pada deszcz? wyobraź sobie, że żyjąc w suchym klimacie i płacąc astronomiczne rachunki za podlewanie ogrodu, byłabyś zachwycona. Boisz się suszy? Przekuj swój strach w rozpoznanie tematu i edukowanie innych, ale wiedz, że Twój paraliż z powodu lęku nie pomoże planecie i nie przysporzy Ci sprawczych sojuszników. odwaga i inspiracja – oto, co przyciąga.
Trzecim krokiem, byś żyła szczęśliwie bez względu na „trudne czasy”, jest docenianie tego, co już masz. Banał? To zależy. Prawdziwe docenianie zaczyna się, gdy zmieniasz punkt widzenia. nie chodzi o to, by powiedzieć sobie wieczorem: „doceniam, że szef przychylnie spojrzał na mój projekt, córka dostała piątkę z matmy, a mąż ugotował obiad”. Bo gdy spoglądasz tak wybiórczo, to jakbyś patrzyła na małe okruchy dobra na oceanie niedostatku. Rzecz w tym, by swoje życie postrzegać w kategoriach obfitości. masz wszystko, czego potrzebujesz. łóżko do spania. Jedzenie. Piękno wokół. ludzi, których spotykasz (zapewne). I wystarczy patrzeć na świat jako miejsce obfitości, by żyć szczęśliwiej! ludziom, którzy autentycznie wierzą, że jest coraz gorzej, szczerze polecam książkę „Factfulness” autorstwa Hansa Roslinga. z niej poznasz dotyczące świata fakty, które prawdopodobnie Cię zdziwią. I ucieszą! nasz umysł kocha porównania i to również przysparza nam nieszczęścia. Jesteś na wakacjach – świetnie. wracasz z wakacji – okropność! a tymczasem wystarczy zmienić podejście. Bo przecież to my, ludzie, wartościujemy. I to nie jest obiektywna prawda, że leżenie na plaży jest cudowne, a siedzenie w klimatyzowanym biurze czy budowa mebli w fabryce są złe. może być dokładnie odwrotnie. I właśnie tej sztuczki naucz swój umysł: spoglądania z różnych perspektyw przy jednoczesnym odpuszczaniu, postanawianiu, że będziesz szczęśliwa bez tego. zadziała.