MATERIAŁY PROMOCYJNE PRZYGOTOWANE I POCHODZĄCE OD MEDIAPLANET
Cała kampania na www.byczdrowym.info
Walka z rakiem
Franek Rumak
Nowotwór to nie wyrok! Sprawdź Bezpieczeństwo pacjentów onkologicznych stanowi priorytet s2
Ekspert Nowotwór płuca – jak możemy mu zapobiec? s3
2 | Czytaj więcej na byczdrowym.info W WYDANIU
MATERIAŁY PROMOCYJNE PRZYGOTOWANE I POCHODZĄCE OD MEDIAPLANET
WYZWANIA
Bezpieczeństwo pacjentów jest dla nas najważniejsze
04 Prof. dr hab. med. Piotr Rutkowski Podstępny nowotwór, z którym można wygrać.
Pandemia COVID-19 sprawiła, że system opieki zdrowotnej został podporządkowany walce z nowym wirusem. Od początku jej wybuchu przypominaliśmy, że choroby nowotworowe nadal pozostają drugą najczęstszą przyczyną zgonów wśród Polaków i należy bezwzględnie zapewnić pacjentom dostęp do diagnostyki i leczenia. Jak poradziliśmy sobie z tą trudną sytuacją? Czego nas nauczyła?
07
S
Dr n. med. Katarzyna Kozak Leczenie zaawansowanego czerniaka – nowe możliwości?
08
Dr hab. Adam Maciejczyk Prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, Dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii
Dr n. med. Iwona Skoneczna Wyzwania w leczeniu nowotworu gruczołu krokowego. Project Manager: Magdalena Nędza +48 537 641 500, magdalena.nedza@mediaplanet.com Senior Business Developer: Karolina Kukiełka Content and Production Manager: Izabela Krawczyk Managing Director: Adam Jabłoński Skład: Graphics & Design Studio Michał Ziółkowski, www.gdstudio.pl Web Editor: Tatiana Anusik Opracowanie redakcyjne: Sonia Młodzianowska, Aleksandra Podkówka-Poźniak Fotografie: istockphoto.com, zasoby własne Kontakt: e-mail: pl.info@mediaplanet.com MEDIAPLANET PUBLISHING HOUSE SP Z O.O. ul. Przyokopowa 31, 01-208 Warszawa
facebook.com/byczdrowymPL
mediaplanetpl
@Mediaplanet_Pol
Please Recycle
Patroni wydania
Więcej informacji na stronie: byczdrowym.info
zacuje się, że w Polsce żyje obecnie ponad milion osób, które zachorowały w ciągu ostatnich 15 lat. Według statystyk, każdego dnia w Polsce u ok. 465 osób wykrywa się nowotwór. Ponad połowie z nich niestety nie udaje się pomóc, między innymi przez zbyt zaawansowaną postać choroby. Tak jest na przykład z nowotworami jelita grubego, gdzie ponad 60 proc. pacjentów trafia do szpitala w wysokim stadium zaawansowania. W chorobie nowotworowej czas ma kluczowe znaczenie, ponieważ wczesne wykrycie nowotworu daje znacznie lepsze rokowanie. Aby przeciwdziałać sytuacji, w której znaczna część pacjentów onkologicznych pozostałaby bez opieki, Polskie Towarzystwo Onkologiczne wydało Zalecenia i rekomendacje Polskiego Towarzystwa Onkologicznego dla pacjentów onkologicznych i placówek onkologicznych w związku z epidemią wirusa SARS-CoV-2. PTO podkreślało, że najwyższym priorytetem jest zachowanie bezpieczeństwa i prawidłowości przebiegu wielospecjalistycznego leczenia radykalnego. Plan terapeutyczny mógł być modyfikowany wyłącznie wtedy, gdy nie stanowiło to zagrożenia dla życia i zdrowia pacjentów. Onkolodzy podejmowali decyzję każdorazowo indywidualnie, mając na uwadze bezpieczeństwo pacjenta. Pomimo wdrożonych działań, w wielu placówkach onkologicznych zaobserwowano spadek nowych pacjentów, zgłaszających się z kartą DiLO. Jest to niepokojące zjawisko, ponieważ nie jest to równoznaczne z tym, że zapadalność na nowotwory spadła – wręcz przeciwnie. Według naszych analiz wynika to z faktu, że w ostatnim czasie przychodnie lekarzy rodzinnych były zamknięte i udzielały głównie teleporad. Nie wystawiały natomiast kart DiLO. Podobnie zresztą zamknięte były poradnie specjalistów, którzy wcześniej także kierowali na leczenie onkologiczne. W efekcie, tylko w Dolnośląskim Centrum Onkologii liczba nowych pacjentów z kartą DiLO spadła o 50 proc. W tej sytuacji zwróciliśmy się do NFZ z prośbą o opinię czy istnieją inne, bezpieczne rozwiązania. Otrzymaliśmy odpowiedź, że istnieje możliwość zdalnego wystawienia karty DiLO przez lekarza POZ, z pominięciem kontaktu bezpośredniego. Lekarz POZ może wystawić e-DiLO na podstawie telekonsultacji. W momencie wystawienia e-DiLO, dla pacjenta istotny jest tylko numer karty, który musi znać, aby zarejestrować się na pierwszą wizytę w centrum onkologii, również zdalnie.
Nowa sytuacja dotyczyła również pacjentów kontynuujących terapię. Organizacje pacjentów zaobserwowały, że pacjenci pozostający w stałej komunikacji ze swoim lekarzem, koordynatorem i ośrodkiem, lepiej poradzili sobie podczas pandemii. Sprawny kontakt umożliwiał przesuwanie terminów wizyt lub zmianę ich formuły na telekonsultacje. Z perspektywy mojego ośrodka – Dolnośląskiego Centrum Onkologicznego – sytuacja wyglądała podobnie. Ponieważ w naszym województwie trwa pilotaż Krajowej Sieci Onkologicznej, jeszcze przed pandemią zatrudniono więcej koordynatorów opieki. Rola koordynatora w czasie pandemii jest nieoceniona. Obecnie naszym głównym celem jest zapewnienie ciągłości opieki pacjentom w trakcie terapii, a nowym pacjentom ułatwienie rozpoczęcia leczenia. Lekarze bardzo doceniają pojawienie się koordynatorów, ponieważ często wykonują oni zadania, które w tradycyjnej formie opieki onkologicznej spadały na lekarza: edukują pacjenta i pomagają mu sprawnie i szybko przejść przez ścieżkę diagnostyki i leczenia. W efekcie lekarz ma więcej czasu na pracę bezpośrednio związaną z jego zadaniami. Najwięcej jednak zyskał pacjent – nie tylko ma do kogo zwrócić się o pomoc, ale również w spokojnej rozmowie może zgłosić dodatkowe pytania, problemy lub wątpliwości. Należy podkreślić, że ważnym elementem pracy koordynatora, który towarzyszy pacjentowi od początku procesu diagnostyki onkologicznej, jest jego dostępność w każdej chwili. Pacjenci bardzo dobrze ocenili koordynatorów w ankiecie satysfakcji pacjentów. Na Dolnym Śląsku nie odnotowaliśmy problemów w dostępie np. do radioterapii, która była dobrze zorganizowana od początku pandemii. Utrzymanie reżimu sanitarnego w szpitalach onkologicznych zapewne potrwa jeszcze długo. Dlatego bardzo istotne jest stałe zapewnianie środków ochrony osobistej dla personelu medycznego oraz testów dla pacjentów i personelu medycznego. Lekarze i pacjenci powinni mieć także dostęp do pomocy psychologicznej w celu zachowania dobrostanu psychicznego. Organizacja opieki w nowej rzeczywistości jest trudnym wyzwaniem, przede wszystkim kosztochłonnym. Szpitale onkologiczne, chcąc zapewnić swoim pacjentom najwyższy stopień bezpieczeństwa, wzięły na siebie wszystkie wydatki z tym związane. Ministerstwo Zdrowia już teraz powinno myśleć o tym, jak zapobiec katastrofie finansowej w onkologii i zabezpieczyć placówki onkologiczne.
Czytaj więcej na byczdrowym.info | 3
MATERIAŁY PROMOCYJNE PRZYGOTOWANE I POCHODZĄCE OD MEDIAPLANET
EKSPERT
Czy chorzy z rakiem płuca mogliby żyć dłużej? W Polsce co roku u ponad 20 tysięcy osób stwierdza się nowotwór płuca. Choroba nie zawsze musi oznaczać wyrok śmierci. Dzięki nowoczesnym metodom leczenia, chorzy na raka płuca żyją znacznie dłużej niż jeszcze kilka lat temu. Na raka płuca umiera więcej osób niż na raka piersi, jelita grubego i prostaty łącznie. Liczba chorych rośnie bardzo szybko, obecnie rak płuc jest pierwszym pod względem liczby zachorowań nowotworem w Polsce. U większości pacjentów rozpoznawany jest on bardzo późno, w stopniu zaawansowania miejscowego niemożliwym do leczenia operacyjnego albo w stadium rozsiewu. Społeczeństwo kojarzy diagnozę „rak płuca” z wyrokiem śmierci. Warto podkreślić, że wcześnie wykryta choroba często jest całkowicie wyleczalna. Niestety, ze strachu ludzie nie decydują się na regularne badania, w których rak płuca mógłby być wykryty wcześniej. Do niedawna lekarze mogli zaproponować pacjentom tylko leczenie chirurgiczne, radioterapię i chemioterapię. Dzięki nowym metodom biologii molekularnej, ich postępowanie stało się bardziej efektywne. Dawniej pacjenci z nowotworem płuca żyli około 3-6 miesięcy od momentu wykrycia choroby. Obecnie, kiedy identyfikujemy zaburzenia molekularne guza i tworzymy terapie celowane, to chorego w stadium rozsiewu
leczymy dwa, trzy albo pięć lat. Niestety, nowoczesne, skuteczne metody leczenia, które mogą wydłużyć życie chorego, nie są skierowane do wszystkich grup pacjentów. Na świecie standardem leczenia jest kierowanie pacjenta na badania molekularne, korzysta się również z terapii immunoonkologicznych. Leki immunokompetentne są przełomem w leczeniu nowotworów płuc. Są także skuteczne w przypadku raka płaskonabłonkowego, wobec którego arsenał dotąd stosowanych metod leczenia pozostawał dość ubogi. Działają bezpośrednio na układ odpornościowy, stymulują go i zmuszają do samodzielnej walki z rakiem. Badania wykazały, że leki immunokompetentne mogą wydłużyć życie chorego nawet o kilkanaście miesięcy, a dzięki nim pacjent może prowadzić normalny tryb życia. W Polsce pacjenci nie otrzymują leczenia, które mogłoby przedłużyć ich życie. Brakuje kompleksowej opieki nad chorym na raka płuca, m.in.: psychologicznej, dietetycznej, rehabilitacyjnej itp. Nie ma także ośrodków szybkiej diagnostyki i centrów medycznych, gdzie pacjent w jednym
miejscu mógłby uzyskać opiekę. Często zdarza się, że mimo ciężkiej choroby, pacjenci są zmuszeni do przemieszania się między różnymi ośrodkami leczenia, aby odbyć kolejny etap leczenia. Dodatkowo, pacjenci z rakiem płuca są w społeczeństwie postrzegani jako osoby, które same zawiniły chorobie. Należy uświadamiać, że nie każdy rak płuca spowodowany jest paleniem papierosów. Bywa on także uwarunkowany czynnikami środowiskowymi. Niedopuszczalnym jest, aby w obliczu trudnej diagnozy, pacjent musiał ponadto znosić stygmatyzację społeczną. Podobnie osoby cierpiące na cukrzycę mogłyby być winione za swoją chorobę z uwagi na ich tryb życia – brak sportu i złe odżywianie się. W Polsce sytuacja chorych z rakiem płuca wymaga natychmiastowych zmian. Pacjenci oczekują przede wszystkim działań ze strony Ministerstwa Zdrowia, które zwiększyłyby dostęp do nowoczesnych terapii stosowanych na całym świecie i przyspieszyłyby ich refundację. Potrzebne są także kampanie społeczne, które mówiłby o tym, jak ważna jest wczesna diagnoza w przypadku tego nowotworu.
Rak płuca – mamy wpływ na uchronienie się przed chorobą Rak płuca w Polsce i na świecie rozpoznawany jest późno, gdy już nie można leczyć go radykalnie. Sytuację zmienia skuteczna profilaktyka, czujność onkologiczna. Ze statystyk wynika, że rak płuca, atakujący do tej pory głównie mężczyzn, zaczyna zrównywać się w swojej skali u kobiet – jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy? To nie do końca tak, bo jeśli popatrzymy na dane liczbowe, to kobiety i mężczyźni nadal stanowią dwie, nieporównywalne ilościowo grupy. Chorobowość i umieralność wśród mężczyzn jest dwukrotnie wyższa. Natomiast faktycznie, rośnie liczba kobiet z rozpoznawanym rakiem płuca. Co więcej, ten trend ma charakter stały i jest najwyraźniejszy w grupie pań po 65. roku życia. Na marginesie warto dodać, że choć w całej populacji mężczyzn od kilku lat obserwujemy spadek współczynnika zachorowalności, to zjawisko to nie dotyczy grupy w wieku 65+. W dużej mierze wynika to zapewne z faktu, że jest to pokolenie silnie eksponowane na dym tytoniowy i zanieczyszczenia środowiska. W latach 70. i 80., a nawet 90., kultura palenia była zupełnie inna, kontakt z dymem papierosowym był na porządku dziennym, a świadomość szkodliwości ekspozycji biernej i czynnej znacznie mniejsza niż obecnie. Warto też dodać, że według danych Krajowego Rejestru Nowotworów, rak płuca, mimo iż nie jest najczęściej rozpoznawaną chorobą nowotworową u obu płci, to znajduje się na pierwszym miejscu jako przyczyna zgonów z powodów onkologicznych. W raku płuca kluczowy aspekt stanowi profilaktyka – co każdy z nas może zrobić w jej kierunku i jakie są czynniki predysponujące do zachorowania?
Najlepszą profilaktyką jest niepalenie, unikanie jakiegokolwiek kontaktu z dymem tytoniowym. Palenie (przede wszystkim tytoniu) to najlepiej zidentyfikowany czynnik środowiskowy, który zwiększa ryzyko zachorowania na raka płuca, zarówno wśród czynnych, jak i biernych palaczy. Wśród innych czynników, które zwiększają ryzyko zachorowania na raka płuca, należy wymienić ekspozycję na szkodliwe substancje wziewne, zwłaszcza azbest, ale i zanieczyszczenia przemysłowe, smog. Niezależnym czynnikiem ryzyka zachorowania na raka płuca są również niektóre przewlekłe choroby płuc, w tym przewlekła obturacyjna choroba płuc. Należy dodać, że aktualnie nie zostały zidentyfikowane żadne czynniki genetyczne warunkujące predyspozycję do zachorowania na raka płuca. Wykorzystujemy badania genetyczne, ale u osób z już potwierdzonym rozpoznaniem raka płuca. Jakie objawy powinny zaniepokoić i skłonić nas do wizyty u lekarza? Rak płuca jest nowotworem podstępnym, gdyż rozwija się bezobjawowo, a jeśli nawet daje objawy, to na ogół nie budzą one niepokoju. Zwykle jest to kaszel, pogarszająca się tolerancja wysiłku i ogólne osłabienie. Niepokój zawsze budzi krwioplucie, ale jest to zwykle objaw późny. Należy też dodać, że większość z wymienionych objawów jest całkowicie niespecyficzna, występuje również w przebiegu innych przewlekłych schorzeń płuc i z tego powodu bywa bagatelizowana.
Prof. dr hab. n. med. Joanna Chorostowska-Wynimko Kierownik Zakładu Genetykii Immunologii Klinicznej, Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie
Więcej informacji na stronie: byczdrowym.info
Prof. dr hab. n. med. Dariusz Kowalski Klinika Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej, Narodowy Instytut Onkologii im. Marii SkłodowskiejCurie, Państwowy Instytut Badawczy
Ewelina Szmytke Stowarzyszenie Walki z Rakiem Płuca, Lung Cancer Europe
Więcej informacji na stronie: byczdrowym.info
Jaką rolę w podjęciu właściwej formy leczenia dla konkretnego typu nowotworu pełni nowoczesna diagnostyka i jak ona wygląda? Podejrzenie choroby nowotworowej w obrębie klatki piersiowej wymaga weryfikacji, najlepiej w ośrodku specjalistycznym, który dysponuje odpowiednim wyposażeniem i doświadczeniem. Najczęściej wykonywana jest tomografia komputerowa i bronchoskopia, zwykle dążymy też do biopsji, czyli pobrania próbki z podejrzanej zmiany do oceny patomorfologicznej. Na tym etapie potwierdzane jest rozpoznanie nowotworu. Kolejne badania służą ocenie stopnia zaawansowania raka płuca i stanu zdrowia pacjenta, w tym chorób współistniejących. Konieczna jest również szczegółowa charakterystyka nowotworu, w tym określenie typu i podtypu raka płuca oraz analiza jego cech molekularnych. Badania genetyczne identyfikują specyficzne zmiany molekularne, które odpowiadają za rozwój choroby, a jednocześnie poddają się leczeniu nowoczesnymi terapiami. Dlatego właśnie standardem diagnostycznym nie jest tylko określenie typu histopatologicznego raka płuca. Badania muszą obejmować również określenie pełnego profilu molekularnego, adekwatnego dla danego podtypu raka płuca i stopnia zaawansowania choroby. W przypadku zaawansowanego niepłaskonabłonkowego raka płuca obejmuje on analizę mutacji aktywujących w genie EGFR i BRAF, rearanżacji genu ALK i ROS1. Dalsze pogłębienie badań molekularnych jest możliwe przy zastosowaniu nowoczesnych metod sekwencjonowania nowych generacji (NGS), które na świecie staje się obecnie standardem postępowania. Mając na uwadze coraz szersze wskazania do leczenia immunokompetentnego, u chorych z zaawansowanym niedrobnokomórkowym rakiem płuca należy również ocenić status ekspresji białka PD-L1 (receptor programowanej śmierci typu 1 ligand) na komórkach nowotworowych. Tylko pełna wiedza na temat morfologii guza i analiza kompletnego zestawu biomarkerów pozwala odpowiednio dobrać i zaplanować leczenie raka płuca, tak aby było ono dostosowane do indywidualnych potrzeb chorego.
4 | Czytaj więcej na byczdrowym.info
MATERIAŁY PROMOCYJNE PRZYGOTOWANE I POCHODZĄCE OD MEDIAPLANET
PANEL EKSPERTÓW
Podstępny nowotwór, z którym można wygrać W ciągu ostatnich 10 lat liczba chorych na czerniaka zwiększyła się aż o 74 proc. Jeśli jednak nowotwór nie jest zaawansowany, to w wielu przypadkach można wyleczyć go chirurgicznie. Jakie są statystyki epidemiologiczne czerniaka w Polsce i jak często jest on diagnozowany? W Polsce diagnozuje się kilkadziesiąt tysięcy nowotworów skóry rocznie, z czego około 4 tys. nowych zachorowań stanowi czerniak. Chociaż spośród wszystkich nowotworów nie jest on najczęstszy, to niestety odpowiada za większość zgonów spowodowanych nowotworami skóry. W naszym kraju z powodu czerniaka rocznie umiera ponad 1200 osób. Trzeba pamiętać, że chociaż czerniak na skórze może być niewielki, może prowadzić do niepomyślnego przebiegu choroby. Jakie zmiany powinny zaniepokoić pacjenta i lekarza, skłaniając do diagnostyki w kierunku czerniaka? Aby ocenić, czy zmiana może być związana z czerniakiem, stosujemy system ABCDE, w którym „A” oznacza, że zmiana jest asymetryczna, „B” ma nierówne brzegi, „C” – ma różny kolor, „D” ma duży rozmiar (powyżej 5-6 mm, czyli większy niż standardowy pieg) i „E” – ewoluuje, czyli zmienia się w czasie. Jeśli niepokojąca zmiana
kwalifikuje się do jednego lub kilku z punktów ABCDE, to powinna być skonsultowana ze specjalistą.
Prof. dr hab. med. Piotr Rutkowski Kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków, Pełnomocnik Dyrektora ds. Badań Klinicznych, Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy Warszawa, Przewodniczący Zespołu Ministra Zdrowia ds. Narodowej Strategii Onkologicznej
Więcej informacji na stronie: byczdrowym.info
Jak wyglądają standardy leczenia czerniaka w Polsce i czy wszystkie metody są aktualnie refundowane? Podstawową metodą leczenia czerniaka jest chirurgiczne usunięcie ogniska pierwotnego. W niektórych przypadkach konieczna jest chirurgia poszerzona o biopsję węzła wartowniczego. Należy podkreślić, że metody te są powszechne i refundowane. Warto też wiedzieć, że leczeniem chirurgicznym można wyleczyć ponad 90 proc. chorych. W zaawansowanym stadium standardowo stosuje się leczenie systemowe, radioterapię, a także, przy niektórych przerzutach, leczenie operacyjne. Aktualnie brakuje jednak niektórych metod leczenia zaawansowanych czerniaków, w tym na przykład połączenia leków anty-CTLA-4 z anty-PD-1, czyli ipilimumabu z pembrolizumabem. Dlaczego w terapii czerniaka leczenie uzupełniające jest tak istotne? Jeśli terapia adjuwantowa, czyli tzw. uzupełniająca, stosowana jest bezpośrednio po leczeniu chirurgicznym, to skutecznie zmniejsza ona ryzyko nawrotu czerniaka, co z kolei korzystnie wpływa na rokowania pacjenta i podnosi wskaźnik wyleczenia chorych. Obecnie są dwa sposoby stosowania takiego leczenia – poprzez terapię celowaną lub immunoterapię, a stosowane leki utrwalające to między innymi
pembrolizumab, niwolumab lub dabrafenib z trametynibem. Terapia trwa rok i z badań klinicznych wynika, że zmniejsza ryzyko nawrotu czerniaka od 25 do 50 proc. To bardzo dużo! Niestety terapie te nie są powszechnie refundowane, a pacjenci mają do nich dostęp jedynie w ramach RDTL, czyli ratunkowego dostępu do technologii lekowych. W praktyce oznacza to, że chory musi uzyskać indywidualną zgodę Ministra Zdrowia, aby otrzymać dostęp do terapii. Dlatego też tak istotne jest wdrożenie tych preparatów do refundowanego programu lekowego. Jak przedstawiają się aktualne rekomendacje diagnostyczno-terapeutyczne u chorych na czerniaka w sytuacji obowiązujących restrykcji w Polsce? Jeśli chodzi o diagnostykę, to nie zaszły tutaj duże zmiany, gdyż dermatoskopii nie można wykonywać poprzez e-wizyty. Duża zmiana dotyczy leczenia chirurgicznego, bo obecnie po stwierdzeniu przerzutów tylko w węźle wartowniczym, nie wycina się wszystkich węzłów, a można od razu zastosować leczenie uzupełniające. Zmienił się także sposób dawkowania leków. Zwykle były one podawane co 2-3 tygodnie lub co 4-6 tygodni. Ponieważ pojawiły się nowe dane, że ich skuteczność jest niemalże identyczna, to promujemy stosowanie leczenia w większych odstępach czasu tak, by chory miał jak najmniejszy kontakt ze służbami medycznymi.
Jak chronić skórę, by uniknąć czerniaka? Promienie słońca, często tak wyczekiwane, dają nie tylko przyjemne ciepło i piękną opaleniznę, ale mogą także prowadzić do rozwoju nowotworów skóry.
Dr hab. n. med. Grażyna Kamińska-Winciorek Profesor Narodowego Instytutu Onkologii, Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie, Państwowy Instytut Badawczy, Oddział w Gliwicach
Więcej informacji na stronie: byczdrowym.info
Mówiąc o czerniaku, należy podkreślić kluczowe znaczenie profilaktyki pierwotnej, polegającej na kontrolowaniu czynników ryzyka. Czy mogłaby je Pani scharakteryzować? W przypadku czerniaka głównym czynnikiem ryzyka są oparzenia słoneczne. Dlatego podstawą w profilaktyce pierwotnej czerniaka jest unikanie nadmiernej ekspozycji na promieniowanie ultrafioletowe, w tym również stosowanie preparatów z wysokim filtrem UV, które znamiennie zmniejszają częstość zachorowania. W naszej szerokości geograficznej zalecane są kremy o współczynniku SPF30, z kolei gdy wyjeżdżamy do ciepłych krajów, to SPF50+. Warto też podkreślić, że preparaty te należy stosować prawidłowo, czyli aplikować na 30 minut przed wyjściem na słońce, na wszystkie okolice, w tym także uszy, dłonie i stopy. Trzeba pamiętać także, by nanoszona warstwa kremu nie była zbyt cienka oraz żeby w przypadku korzystania z preparatów wodoodpornych, kąpiel nie przekraczała 20 minut. Przed oparzeniami słonecznymi chroni także odzież z filtrami UPF (współczynnik ochrony przed promieniowaniem ultrafioletowym), czyli między innymi nakrycia głowy i stroje kąpielowe. By ograniczać ryzyko zachorowania na czerniaka, należy także ograniczać ekspozycję słoneczną, szczególnie pomiędzy godziną 10 a 14 oraz unikać solarium. Niestety, nawet krótkotrwała (np. wakacyjna) wysoka ekspozycja, zwiększa ryzyko zachorowania na czerniaka o 60 proc. Istotne jest także to, że profilaktyka pierwotna i kontrolowanie
czynników ryzyka dotyczy wszystkich osób, a nie tylko tych o jasnym fototypie skóry. U osób o ciemniejszej karnacji (III-IV fototyp skóry według Fitzpatricka), chociaż predyspozycja do oparzeń powstałych na skutek działania promieniowania UVB jest umiarkowana lub okazjonalna, to skóra i tak narażona jest na całoroczne promieniowanie UVA, które też predysponuje do rozwoju czerniaka. Ostatnim czynnikiem, który należy kontrolować, są znamiona melanocytowe – jeśli na skórze jest ich więcej niż 100, to 7-krotnie zwiększa się ryzyko rozwoju czerniaka. Co należy zrobić, kiedy zauważymy u siebie zmiany na skórze? Jeśli widzimy jakąkolwiek podejrzaną zmianę – czarną lub różową, wypukłą lub płaską, swędzącą, wrzodziejącą, natychmiast należy udać się do lekarza – dermatologa, chirurga lub onkologa klinicznego. Trzeba też pamiętać, że niektóre czerniaki rozwijają się nawet do 6 miesięcy, nie dając typowych oznak, dlatego jeśli pacjent ma jakiekolwiek przeczucia co do podejrzanej zmiany, powinien zgłosić się do specjalisty. Jakie badanie lub badania pozwalają na rozpoznanie czerniaka? Podczas kontroli u specjalisty dermatolog na początku przeprowadza wywiad kliniczny. Później przygląda się podejrzanej zmianie, a także zmianom na całym ciele. By móc to zrobić dokładnie, przeprowadza się badanie dermoskopowe, które
umożliwia obejrzenie zmian w 10-krotnym, a w wideodermoskopie – w 100-krotnym powiększeniu. Dermoskopia ma wysoką czułość wykrywania czerniaka (wynosi prawie 96 proc.) oraz wysoką swoistość (wynosi 94 proc.). Poza dermoskopią, jeśli są to zmiany zlokalizowane w miejscach estetycznych lub nastręczające trudności diagnostycznych, lekarz może zaproponować badanie w refleksyjnej mikroskopii konfokalnej, tzw. biopsję in vivo. Profilaktyka wczesna, polegająca na utrwalaniu prawidłowych wzorców zdrowego stylu życia, czy profilaktyka pierwotna, która zapobiega chorobom poprzez kontrolowanie czynników ryzyka, takich jak intensywne opalanie, są w gestii każdego z nas, ale co z profilaktyką wtórną czerniaków? Profilaktyka wtórna to przede wszystkim samobadanie pacjenta, które zaleca się wykonywać przed lustrem. Każdy powinien samodzielnie kontrolować skórę, gdyż umożliwia to wczesne zauważenie ewolucji zmian lub powstawanie nowych. Warto podkreślić, że podczas samobadania należy zwrócić uwagę nie tylko na duże znamiona, ale też zmiany guzkowate, o czerwonym zabarwieniu, z obwódką, łuszczące się itd., bo one też mogą wskazywać na czerniaka. Aby badanie było skuteczne, należy pamiętać także o obejrzeniu skóry głowy, narządów płciowych, stóp i innych, mniej oczywistych miejsc. Raz w roku powinna się też odbywać kontrola u dermatologa.
Czytaj więcej na byczdrowym.info | 5
MATERIAŁY PROMOCYJNE PRZYGOTOWANE I POCHODZĄCE OD MEDIAPLANET
WAŻNE
Leczenie zaawansowanego czerniaka – nowe możliwości? Czerniak w zaawansowanym stadium może dawać rozległe przerzuty. Nowoczesne terapie są skutecznym sposobem na znaczne wydłużenie życia chorych. Jaki jest aktualnie dostęp do nowych terapii w leczeniu czerniaka w naszym kraju? Czy można określić, o ile wydłużają one życie pacjenta? Obecnie w Polsce chorzy na uogólnionego czerniaka mają dostęp do większości terapii zarejestrowanych na świecie. Jeśli chodzi o immunoterapię, mają dostęp do przeciwciał anty-PD-1 oraz anty-CTLA4, czyli pembrolizumabu i niwolumabu oraz ipilimumabu. Zastosowanie przeciwciał anty-PD-1 prowadzi do zmniejszenia zmian przerzutowych u około 30-40 proc. chorych. Niestety, nie jest jeszcze refundowana terapia skojarzona niwolumabem i ipilimumabem. Takie leczenie pozwala uzyskać zmniejszenie zmian przerzutowych nawet u 60 proc. chorych. Z uwagi jednak na wysokie ryzyko ciężkich działań niepożądanych, leczenie to stosowane jest u chorych z bardziej zaawansowaną chorobą, np. w przypadku obecności przerzutów w mózgu. Jeśli chodzi o leki ukierunkowane molekularnie, stosowane u chorych na czerniaka z mutacją BRAF, to chorzy mają dostęp do dwóch kombinacji inhibitorów BRAF/MEK: dabrafenibu z trametynibem oraz wemurafenibu z kobimetynibem. Skuteczność tych kombinacji jest podobna, różni je tylko profil toksyczności. Trzecia zarejestrowana na świecie kombinacja leków celowanych – enkorafenib i binimetynib – nie jest jeszcze refundowana w Polsce. Zarówno immunoterapia, jak i leki ukierunkowane molekularnie znacząco wpłynęły na wydłużenie życia chorych na zaawansowanego czerniaka. Dzięki nowym terapiom, około 40 proc. chorych przeżywa 5 lat, wcześniej tak długie przeżycia obserwowano zaledwie u kilku procent chorych.
Więcej informacji na stronie: byczdrowym.info
Jakie jest postępowanie w przypadku stwierdzenia w wyniku biopsji zajęcia węzłów limfatycznych przez komórki nowotworowe? Obecnie przeprowadza się leczenie chirurgiczne, podczas którego usuwane są węzły
Dr n. med. Katarzyna Kozak Klinika Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków, Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie
chłonne, a następnie pacjent kwalifikowany jest do leczenia uzupełniającego. Leczenie uzupełniające jest na tyle skuteczne, że w przypadku niewielkiego zajęcia węzłów chłonnych, gdy przerzut ma wielkość do kilku milimetrów, można pominąć zabieg limfadenektomii i zastosować leczenie uzupełniające. W leczeniu uzupełniającym przez 12 miesięcy stosuje się przeciwciała anty-PD-1 (niwolumab i pembrolizumab) lub leki celowane (dabrafenib z trametynibem). Aktualnie nie ma jeszcze programów lekowych dla tej grupy chorych – te są dostępne jedynie w ramach ratunkowego dostępu do technologii lekowych (RDTL). W praktyce oznacza to, że lekarz musi dla każdego chorego napisać indywidualny wniosek do Ministerstwa Zdrowia o sfinansowanie tego leczenia. To z kolei wydłuża o kilka tygodni czas oczekiwania na rozpoczęcie terapii, a przy dużej liczbie chorych kwalifikowanych do takiego leczenia stanowi dodatkowe obciążenie dla onkologów klinicznych. Jakie są metody leczenia w przypadku, w którym czerniak jest na tyle zaawansowany, że doszło do przerzutów? U chorych z przerzutami odległymi, które mogą być usunięte chirurgicznie, można przeprowadzić resekcję przerzutów, a następnie zastosować roczne leczenie uzupełniające niwolumabem, gdyż lek ten zarejestrowany jest także dla chorych po wycięciu przerzutów odległych. Taka terapia znacząco zmniejsza ryzyko kolejnego nawrotu choroby oraz zgonu. W przypadkach, w których wycięcie przerzutów nie jest możliwe, stosuje się immunoterapię lub leczenie celowane inhibitorami BRAF/ MEK. W większości przypadków, szczególnie gdy choroba nowotworowa nie daje objawów, leczenie zaczynamy od immunoterapii, z uwagi na możliwość uzyskania wieloletnich remisji choroby, bez konieczności stosowania terapii przez całe życie.
Jaką rolę w leczeniu czerniaka odgrywa immunoterapia? Immunoterapia odgrywa ogromną rolę w leczeniu chorych na czerniaka. Polega ona na zastosowaniu leków, które stymulują układ immunologiczny tak, by komórki układu odpornościowego rozpoznawały i zwalczały komórki nowotworowe. Terapię tę można stosować zarówno u chorych z przerzutami do węzłów chłonnych po leczeniu chirurgicznym, jak i u chorych z chorobą uogólnioną. Immunoterapia daje unikalną szansę na uzyskanie wieloletnich, niekiedy całkowitych remisji choroby u pacjentów z rozsianym procesem nowotworowym. Na podstawie wyników badań klinicznych wiemy już, że taka terapia nie musi być stosowana przez całe życie, co znacząco wpływa na jakość życia naszych chorych. Z niecierpliwością oczekujemy na refundację terapii skojarzonej niwolumabem i ipilimumabem, gdyż zwiększa ona szanse na wydłużenie życia chorych na czerniaka o bardziej agresywnym przebiegu. Co można zrobić, aby pacjenci leczeni obecnie na czerniaka mieli możliwość rzadszych wizyt oraz aby nowi pacjenci mieli możliwość leczenia i nie zostawali bez terapii? Jeśli chodzi o leczenie ukierunkowane molekularnie, to możemy wydawać pacjentom preparaty na 3 miesiące terapii, co ogranicza liczbę wizyt w ośrodku leczącym. Natomiast w przypadku chorych otrzymujących wlewy immunoterapii, możemy podawać je co 4 tygodnie zamiast co 2 tygodnie w przypadku niwolumabu oraz co 6 tygodni zamiast co 3 tygodnie w przypadku pembrolizumabu. Ponadto, u chorych z długotrwałą dobrą odpowiedzią na leczenie, można dodatkowo zwiększyć odstępy pomiędzy poszczególnymi wlewami leków. Nowi pacjenci są obecnie kwalifikowani do leczenia według standardowych procedur.
6 | Czytaj więcej na byczdrowym.info
MATERIAŁY PROMOCYJNE PRZYGOTOWANE I POCHODZĄCE OD MEDIAPLANET
PROBLEM Owrzodzenia i odleżyny – dlaczego powstają u chorych na nowotwór?
Jak podaje serwis onkologiczny onkonet.pl, powstawanie owrzodzeń i odleżyn może być spowodowane zarówno samą chorobą nowotworową, jak i być konsekwencją jej leczenia, czyli chemioterapii. Terapia ta osłabia zdolność regeneracji naskórka, przez co powstają długo niegojące się rany, a co za tym idzie, także owrzodzenia. Chory na nowotwór, szczególnie w stadium terminalnym, bardzo często pozostaje w bezruchu, w łóżku, co przyczynia się do powstawania odleżyn.
Jak im przeciwdziałać?
Owrzodzenia i odleżyny w chorobie nowotworowej Więcej informacji na stronie: byczdrowym.info
Bardzo często osoby w zaawansowanym stadium choroby nowotworowej muszą dodatkowo zmagać się z owrzodzeniami i odleżynami. Jak one powstają i jak im przeciwdziałać?
Ważna jest przede wszystkim odpowiednia pielęgnacja skóry i jej higiena. Częste mycie, natłuszczanie, dezynfekcja, mogą przeciwdziałać powstawaniu odleżyn i owrzodzeń. Jednak czasem samo dbanie o chorego nie wystarcza. Jak podkreślają eksperci specjalizujący się w opiece paliatywnej oraz nad pacjentem leżącym, bardzo ważny jest odpowiedni dobór materacy przeciwodleżynowych, w przypadku tendencji do tego typu schorzeń. Są to różnego rodzaju specjalistyczne materace piankowe, wodne oraz dynamiczne. Różnią się one od siebie stopniem nacisku ciała na materac. Bardzo ważna jest także częsta zmiana pozycji leżącego, maksymalnie co 2-3 godziny.
Leczenie owrzodzeń i odleżyn u chorych na nowotwór
Jeśli już dojdzie do owrzodzeń i odleżyn u osoby chorej, należy nadal postępować jak w przypadku profilaktyki, jednak po konsultacji z lekarzem warto wdrożyć również odpowiednie leczenie ran. Najczęściej polega ono na zniwelowaniu nacisku na chore tkanki, by mogły się one zregenerować. Bardzo często także przystępuje się do oczyszczania ran z martwych tkanek z pomocą specjalisty, a także zastosowanie na nich niecytotoksycznych roztworów soli fizjologicznej, antyseptyków i lawaseptyków.
Czytaj więcej na byczdrowym.info | 7
MATERIAŁY PROMOCYJNE PRZYGOTOWANE I POCHODZĄCE OD MEDIAPLANET
WYZWANIA
Wyzwania w leczeniu nowotworu gruczołu krokowego W przypadku polskich pacjentów, u których diagnozowany jest rak gruczołu krokowego, kluczowe jest znalezienie odpowiedzi na trzy podstawowe pytania: jakie są statystyki epidemiologiczne nowotworu prostaty w Polsce? Jak często ten nowotwór jest diagnozowany oraz jakie są luki w programie lekowym w leczeniu nowotworu prostaty we wczesnym stadium choroby w Polsce?
Więcej informacji na stronie: byczdrowym.info
W 2016 roku Polska dołączyła do większości krajów, w których rak gruczołu krokowego jest najczęściej występującym nowotworem u mężczyzn – zgodnie z danymi Krajowego Rejestru Nowotworów, w 2017 roku było to ponad 16 tysięcy nowych zachorowań. Większość nowoczesnych, a co za tym idzie – dosyć kosztownych leków onkologicznych w Polsce, dostępna jest dla pacjentów tylko w przypadku, gdy spełniają często rozbudowane kryteria tzw. programów lekowych. Program umożliwia leczenie pacjentom z rakiem prostaty z przerzutami odległymi, w stadium postępującej choroby, mimo leczenia hormonalnego obniżającego poziom testosteronu (medyczny termin to rak gruczołu krokowego oporny na kastrację). W ramach tego programu dostępne są dwa nowe leki hormonalne (abirateron i enzalutamid) oraz radiofarmaceutyk, czyli Rad223.
To są chorzy, którym trzeba pomóc od razu, nie czekając aż pojawią się przerzuty – mówi Bogusław Olawski, przewodniczący Sekcji Prostaty „UroConti”. – Świat leczy takich pacjentów nowoczesnymi lekami, a w Polsce nadal zmusza się nas do czekania, aż stan się pogorszy i wystąpią przerzuty. Jest to niehumanitarne. Leki, o których mowa to apalutamid, darolutamid czy enzalutamid, których podanie pozwala opanować chorobę na etapie, na którym jeszcze jej nie widać. Dotyczy to pacjentów, opornych już na hormonoterapię, charakteryzujących się zwiększonym ryzykiem wystąpienia przerzutów na podstawie dynamiki wzrostu PSA – mówi Bogusław Olawski. Właśnie dlatego lekarze powinni móc stosować nowoczesne leczenie jak najszybciej. Nie umiem wytłumaczyć dzwoniącym do mnie pacjentom, jak to się dzieje, że Polska refunduje kolejne ratujące życie terapie na samym końcu. Dlaczego za każdym razem musimy wręcz walczyć o możliwość korzystania z leczenia, które jest naszym prawem, bo jesteśmy członkami UE tak samo jak Czesi, Bułgarzy,
Nowe leki hormonalne, aktualnie już cztery (abirateron, apalutamid, darolutamid, enzalutamid), przeszły pozytywnie badania kliniczne i procesy rejestracyjne w Ameryce i Europie. Charakteryzują się one bardzo wysoką skutecznością (od kilkudziesięciu lat hormonoterapia jest najważniejszym leczeniem raka prostaty), równie istotne, bardzo dobrą tolerancją leczenia i wygodą dla pacjenta – wszystkie leki mają postać tabletek do przyjmowania w domu. W mojej opinii należałoby zapewnić dostęp do tej terapii – przynajmniej jednym lekiem z tej grupy – każdemu z panów z zaawansowanym rakiem prostaty na jak najwcześniejszym etapie choroby, zgodnie z danymi rejestracyjnymi. Zagadnienie jest dosyć skomplikowane do wytłumaczenia, gdyż na szczęście mężczyźni z zaawansowanym rakiem prostaty, u których możemy zastosować optymalne leczenie, żyją obecnie wiele lat, a każdy z leków badany był na różnych
Dr n. med. Iwona Skoneczna Szpital Grochowski im. dr med. Rafała Masztaka oraz Narodowy Instytut Onkologii – Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie
etapach leczenia i można powiedzieć, że na każdym etapie przynosił korzyści – tym większe, im wcześniej był zastosowany. U osób, które miały rozpoznanego raka prostaty na wczesnym etapie, były poddane operacji lub radioterapii i w kolejnym etapie mają szybki wzrost markera nowotworowego PSA (mimo obniżenia poziomu testosteronu), dobry skutek odnoszą nowe leki, takie jak apalutamid, darolutamid i enzalutamid. Wiemy, na podstawie wyników badań klinicznych, że u tych panów możemy odsunąć o dwa lata pojawienie się przerzutów, a od kilku tygodni wiemy również, że osoby te będą żyły dłużej, jeśli rozpoczną leczenie wcześniej (doniesienia z kongresu ASCO 2020). Inną grupą są mężczyźni, u który rak prostaty został rozpoznany już z przerzutami. W sytuacji takiej stosowane jest leczenie obniżające testosteron. Wczesne dodanie doustnych leków hormonalnych lub chemioterapii przynosi jeszcze większe korzyści. Dotychczasowe programy leczenia raka prostaty w Polsce nie dają możliwości zastosowania nowych leków hormonalnych w wyżej opisanych sytuacjach. W moim odczuciu, obecnie największym ograniczeniem w dostępności do leczenia nowymi lekami hormonalnymi na etapie przerzutów oraz tzw. oporności na leczenie kastracyjne, są zapisy programu lekowego pozwalające na podanie tych doustnych i bardzo dobrze tolerowanych leków (abirateron i enzalutamid) tylko panom w bardzo dobrym stanie ogólnym oraz dopiero wówczas, gdy pojawią się przerzuty odległe. Wiadomo, że rak prostaty to w znakomitej większości choroba panów po 60., 70. oraz 80. roku życia. Większość mężczyzn w tym wieku ma różne współistniejące choroby, a dokłada się do tego często zaawansowany i objawowy nowotwór. Jestem onkologiem i moim zdaniem skuteczne i bezpieczne jest stosowanie dożylnej chemioterapii, o ile jest ona wskazana, i nie należy jej się obawiać. W aktualnym brzmieniu programów lekowych, onkolog może słabszemu i bardziej schorowanemu pacjentowi z rakiem prostaty zaproponować tylko dożylną chemioterapię ze wszystkimi jej ograniczeniami (tu nie zapominajmy również o pandemii), zamiast doustnego, przyjaznego leczenia tabletkami w domu pacjenta, a przy tym bardziej skutecznego – gdyby zostało zastosowane przed postępem choroby. Pozostaje zatem pytanie, czy tak powinien być skonstruowany przyjazny pacjentom program lekowy?
Chorzy na raka prostaty oczekują na pomoc Bogusław Olawski Przewodniczący Sekcji Prostaty „UroConti”
Z okazji Światowego Dnia Walki z Rakiem pacjenci z Sekcji Prostaty Stowarzyszenia „UroConti” wysłali do ministra zdrowia prośbę o zwrócenie uwagi na tych spośród nich, których obecnie program lekowy pod nazwą „Leczenie opornego na kastrację raka gruczołu krokowego z przerzutami (ICD-10 C-61)”, nie obejmuje, a według dostępnych danych międzynarodowych powinien obejmować. czy Rumunii, którym nikt nie każe tak długo czekać na refundację. Tylko niestety dla większości z nas to oczekiwanie może się okazać za długie. Pacjenci zwracają też uwagę na niebezpieczeństwo wynikające z konieczności uzyskiwania przez ministerstwo zgód firm farmaceutycznych które są już w programach, aby móc je rozszerzyć. Mówił o tym w wywiadach prasowych minister Miłkowski. „Czasami mieliśmy ogromne problemy z tym, by firmy zgadzały się na dodawanie kolejnych preparatów, blokując de facto dostęp pacjentów do
szerszej puli leków (...). Bardzo często w trakcie spotkań firmy wykazywały negatywną postawę, ale w kilku przypadkach po paru dniach i przeanalizowaniu, jak będzie to medialnie wyglądać, zmieniały swoją decyzję” – cytuje Bogusław Olawski i zauważa, że pacjenci też mieli takie doświadczenia, kiedy przy rozszerzeniu programu jeden producent przez wiele miesięcy blokował drugiego ze szkodą dla pacjentów. Dlatego apelujemy do pana ministra, by tym razem nie dopuścił do takiej sytuacji – kończy przewodniczący sekcji.
8 | Czytaj więcej na byczdrowym.info
MATERIAŁY PROMOCYJNE PRZYGOTOWANE I POCHODZĄCE OD MEDIAPLANET
SYLWETKA
Franek Rumak Ambasador fundacji „Cancer Fighters”. Młody, wysportowany chłopak, który pokonał nowotwór jądra. Jak sam pisze o sobie: „Otarł się o śmierć, by urodzić się na nowo” cancer_survivior_frank
Nowotwór to nie wyrok! Wykorzystaj swoją chorobę w konkretnym celu. To czas na poznanie siebie, na zresetowanie swojego życia. To dar, możliwość ponownego narodzenia. Przewartościowania swojego życia.
MATERIAŁY PROMOCYJNE PRZYGOTOWANE I POCHODZĄCE OD MEDIAPLANET
Czytaj więcej na byczdrowym.info | 9
Franku, jesteś wysportowanym, aktywnym w mediach społecznościowych, uśmiechniętym i pełnym energii młodym człowiekiem, ale za tym idealnym obrazkiem kryje się niecodzienna historia walki o życie. Wykryto u Ciebie nowotwór w wieku 18 lat. Opowiedz nam – jak wyglądała diagnoza? Pamiętam jak dziś. Było to lato 2012. Za dnia pracowałem jako ratownik wodny na Wrocławskim kąpielisku „Glinianki”, a wieczorami wychodziliśmy z kumplami do pubu, porozmawiać i fajnie spędzić czas. Nie wiem, ile w tym prawdy, ile przypadku i czy miało to jakiekolwiek znaczenie, ale pewnego wieczoru zostaliśmy zaatakowani (dosłownie). Siedzieliśmy przy stoliku: ja, moich dwóch przyjaciół i moja była dziewczyna. Dwaj panowie jak zaklęci wylecieli do nas z pięściami. Ja, jak zwykle, jak bohater chciałem ich zatrzymać, by moja ekipa mogła się oddalić w bezpieczne miejsce. Pamiętam tylko chwilę, w której leżę na ziemi, a wielcy panowie kopią mnie jeden za drugim. To w brzuch, to w głowę, to w genitalia. Nie wiem, czy to było powiązane, ale ciągle bolało mnie jądro, a jakiś czas po tym incydencie zrobiło się twarde jak kamień. Udałem się do lekarzy. Diagnoza była bardzo prosta. Najpierw pani przepisała mi jakieś maści, ale skierowała na CITO do kolejnego specjalisty. Ten odrzekł – nowotwór złośliwy. Operacja, chemioterapia, długa rekonwalescencja... Co czułeś po stwierdzeniu u Ciebie raka? Czy to wpłynęło na Twoje plany i marzenia? W wieku 18 lat miałem jeden jedyny plan na siebie. Chciałem dostać się do Wyższej Szkoły Oficerskiej (obecnie Akademia Wojsk Lądowych) we Wrocławiu. Zostać oficerem, wspinać się po drabinkach hierarchii wojskowej, by po jakimś czasie wstąpić w szeregi „specjalsów”, czyli wojsk specjalnych, takich jak Grom czy Formoza. Gdy wykryli u mnie raka, byłem właśnie na etapie przejściowym z liceum na studia. Poskładałem papiery, przeszedłem testy i tylko czekałem, czy mnie przyjmą do Szkoły Oficerskiej. Niestety, ilość punktów rekrutacyjnych nie wystarczyłaby, żeby dostać się na uczelnię. Było bardzo mało miejsc, a wielu chętnych. Po rozpoczęciu roku istniała możliwość, by ze studiów cywilnych przenieść się na wojskowe. Dostałem taką możliwość. Tylko nie do koszarów, a do 4-go Szpitala Wojskowego z polikliniką we Wrocławiu. Nie zostałem żołnierzem, to chociaż w szpitalu wojskowym poleżę. Miałem bardzo silne pragnienie wyzdrowieć i kontynuować moją niespełnioną drogę żołnierza, lecz dowiadywałem się z różnych źródeł, że po moich przygodach zdrowotnych nie mogę się zakwalifikować jako zdrowy człowiek i pójść do wojska. Załamałem się. Mój jedyny plan na życie runął w tamtej chwili. W pewnym momencie chciałem popaść w depresję, ale moja waleczna psychika nie pozwalała mi na to i za każdym razem, gdy dochodziłem do wniosku, że już nic mnie na tym
Idę po swoje. Z podniesioną głową, pewnym krokiem.
świecie dobrego nie czeka, że jedyna ścieżka życia została mi odebrana, to szybko zmieniałem swoje nastawienie i zapalała mi się iskra w oku oznaczająca, że „jeszcze będzie pięknie, tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie”. Jak wyglądała Twoja droga do wyjścia z choroby? Co dało Ci siłę do pokonania przeciwności losu? Social Media. A właściwie to YouTube. Byłem wtedy zajarany rozwijaniem sylwetki i siły fizycznej. Znalazłem gościa, który sam przeszedł raka i zbudował fenomenalną formę. Pomimo przeciwwskazań, nie poddał się i spełniał swoje marzenia. Wrzucał filmiki na YouTube, inspirując miliony osób. Chciałem być taki jak on. To potężne pragnienie i chęć inspirowania ludzi dawała mi siłę każdego dnia, by pić te niedobre soczki białkowe, brać chemioterapię, jakieś inne specyfiki i się nie poddawać. Najważniejsze jest nastawienie. Jak choroba zmieniła Twoje życie? Co powiedziałbyś osobom, które są w podobnej sytuacji i jak zachęciłbyś je do walki z rakiem? Idę po swoje. Z podniesioną głową, pewnym krokiem, drogą otoczoną pochodniami w postaci drogowskazów, czyli moich marzeń. Uświadomiłem sobie, że w podróży, jaką jest życie, nie meta się liczy, a droga, którą kroczymy.
Zakochajmy się we wspinaczce zamiast w zdobywaniu szczytów, a odnajdziemy szczęście. „Nie przestawajmy iść, a któregoś dnia dojdziemy tam, gdzie ludzka wyobraźnia nie sięga”. Mam trochę swój świat. Wypełniony jest metaforami i obrazami, które prawdopodobnie tylko ja rozumiem. Może właśnie dlatego tak dobrze czuję się w roli chłopca, który inspiruje. Sam będąc w szpitalu tej inspiracji potrzebowałem i znalazłem. Teraz chcę inspirować dalej. Osobom, które są w podobnej sytuacji, powiedziałbym, by wykorzystały to jako dar. Trzeba popatrzeć na to z innej strony. Mam taki ulubiony cytat: „When life puts you in tough situations, don’t say why me, say try me”. Wykorzystaj swoją chorobę w konkretnym celu. To czas na poznanie siebie, na zresetowanie swojego życia. To dar, możliwość ponownego narodzenia. Przewartościowania swojego życia. Czas na analizę twoich znajomych i bliskich. Kto jest przy tobie, kto się interesuje, kto pomaga, a kto zapomniał. To czas, w którym uświadamiamy sobie, że mamy jedno życie i trzeba je przeżyć jak najlepiej się potrafi. Mnie choroba nowotworowa ukształtowała i otworzyła mi oczy. Zmieniła mnie na lepsze… Jestem teraz uśmiechnięty, otwarty, cierpliwy i wyrozumiały. Nie oceniam ludzi po okładce. Wiem, że za każdą akcją, za każdym czynem, kryje się jakiś powód. Ludzie są krzywdzeni i boją się o tym mówić. Choroba nowotworowa dała mi umiejętność częstego powstrzymywania się przed osądzaniem innych.
Więcej informacji na stronie: byczdrowym.info
10 | Czytaj więcej na byczdrowym.info
MATERIAŁY PROMOCYJNE PRZYGOTOWANE I POCHODZĄCE OD MEDIAPLANET
WYZWANIA
Nowoczesna diagnostyka nowotworów, która ratuje życie Przede wszystkim musimy postawić na edukację lekarzy i pacjentów. Brak świadomości sprawia, że nasze odkrycia nie są do końca wykorzystywane, co mogłoby uratować wiele istnień. Od dwudziestu lat wiemy, że w Polsce jesteśmy w stanie niezwykle efektywnie zdiagnozować niemal milion nosicieli mutacji genów.
Jaka jest obecnie rola nowoczesnej diagnostyki przy wykrywaniu nowotworów?
Nowotwór rozpoznajemy poprzez badanie komórek i tkanek, po pobraniu materiału, gdy już mamy takie podejrzenie. Najczęściej jest to zbiór komórek, czyli tkanka, którą ocenia się pod mikroskopem świetlnym. Patomorfolog, na podstawie cech, które widzi w mikroskopie świetlnym, rozpoznaje ostatecznie, czy jest to nowotwór złośliwy, czy też nie. Jest to metoda tradycyjna, która jest już mało nowoczesna. Co dają nam zatem obecnie najnowocześniejsze metody diagnostyki? Przede wszystkim, możemy dzięki nim o wiele wcześniej wykryć chorobę. Nie jest to to samo, co diagnozowanie nowotworu, ale np. stanów przednowotworowych i oceny ryzyka wystąpienia nowotworu. Dzięki tym metodom możemy badać nasze geny i na podstawie występowania mutacji możemy powiedzieć, że poszczególna osoba należy do grupy wysokiego ryzyka, przykładowo raka piersi czy raka jajnika. W klasycznym układzie za tę chorobę odpowiada gen BRCA1 (zmutowany np. u Angeliny Jolie, która, by nie zachorować, poddała się mastektomii i usunięciu jajników, przyp. red.). Kolejnym sposobem na rozpoznanie nowotworu jest badanie markerów nowotworowych związanych z żywieniem, które są bardzo ważne,
Prof. Jan Lubiński Kierownik Katedry Onkologii i Zakładu Genetyki i Patomorfologii na Wydziale Farmacji, Biotechnologii i Medycyny Laboratoryjnej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie
ponieważ są mocno związane z ryzykiem zachorowania. Chodzi tutaj przede wszystkim o badania poziomu m.in. arsenu (gdy jest on wysoki, ryzyko zachorowania u kobiet jest dziesięciokrotnie większe). To, co warto podkreślić, to to, że dieta jest modyfikowalna – genów nie jesteśmy w stanie zmienić, a swoje odżywianie owszem.
Jakie innowacje z zakresu diagnostyki onkologicznej należy wyróżnić?
Dwie najważniejsze innowacje to testy DNA oraz badania pierwiastków, czyli w sposób pośredni przyjrzenie się diecie. Dodatkowo są jeszcze molekularne badania wrażliwości na leczenie, co już zahacza o inny typ diagnostyki, ponieważ są one uzupełnieniem tradycyjnych metod. Połączenie ich z rozpoznaniem pod mikroskopem świetlnym oraz badaniem nowotworu na poziomie białek może dać nam obraz, jakiego typu jest to rak i w jaki sposób najlepiej jest go leczyć. Jednak są to zupełnie różne kwestie.
Dlaczego tak ważna jest edukacja lekarzy i pacjentów w zakresie badań genetycznych? Więcej informacji na stronie: byczdrowym.info
Niestety, badania DNA są współcześnie bardzo rzadko wykorzystywane. Lekarze i pacjenci skupiają się na leczeniu, zamiast w odpowiednim czasie oszacować, jakie jest ryzyko zachorowania,
Wykonaj jedno badanie
i sprawdź ryzyko zachorowania na 14 nowotworów złośliwych! Badamy 127 genów jednocześnie dzięki zastosowanej metodzie NGS. Kompleksowy, specjalistyczny test wykonywany z próbki śliny. W ramach pakietu badamy ryzyko:
Raka piersi, jajnika, endometrium, prostaty. 📌 Raka jelita grubego, żołądka, tarczycy. Raka nerki, pęcherza, trzustki, czerniaka, mięsaka. Nowotworów mózgu, układu krwiotwórczego.
Dzięki wiedzy o obciążeniu możliwe jest podjęcie właściwej profilaktyki, która pozwoli na zmniejszenie ryzyka choroby lub jej wczesne wykrycie. Link do badania: zdrowegeny.pl/badania-genetyczne/nowotwory-zlosliwe-panel-rozszerzony-127-genow-ngs
* Informacja o udzielanym świadczeniu zdrowotnym.
by mu zapobiec. Przykładowo – co roku na raka piersi zależnego od genu BRCA1 umiera w Polsce około 500 kobiet. U takich pacjentek zalecane jest skuteczne leczenie platyną (chemioterapia z wykorzystaniem platyny, przyp. red.), a to obecnie robi się rzadko, co wskazuje na to, że badania DNA kompletnie nie są brane pod uwagę. Pacjentki, które mają świadomość istnienia tego typu badań, przyjeżdżają do nas (PUM w Szczecinie, przyp. red.) i są leczone z pozytywnymi rezultatami. Prowadzimy obserwacje trwające już ponad 10 lat, a wszystkie nasze pacjentki skutecznie leczone platyną cieszą się zdrowiem do tej pory. Jest to oczywiście skrajny przypadek, ale potwierdzony naszymi badaniami.
Co powinno się wydarzyć, by diagnostyka w Polsce była na światowym poziomie?
Przede wszystkim musimy postawić na edukację lekarzy i pacjentów. Brak świadomości sprawia, że nasze odkrycia nie są do końca wykorzystywane, co mogłoby uratować wiele istnień. Od dwudziestu lat wiemy, że w Polsce jesteśmy w stanie niezwykle efektywnie zdiagnozować niemal milion nosicieli mutacji genów. Gdyby ta możliwość była brana pod uwagę, wiele osób uniknęłoby cierpienia lub przeszło chorobę w łagodniejszy sposób, wykrywając raka o wiele wcześniej.