8 minute read
owość na półce, ryżowe słodkości
o konkretnie wypisa na tej kartce
W jakiej sytuacji jestem i co mam – zarówno jeżeli chodzi o finanse, jak i zasoby ludzkie. Dla prowadzących firmę ważne są mocne i słabe strony przedsiębiorstwa, zatory płatności, zadłużenie, ale też zachowania konsumenckie. Możemy oceniać pewne prawidłowości, jednak myślę, że czytelnikom Mistrza ranży łatwiej będzie prognozować swoją sytuację na podstawie takich prozaicznych rzeczy, jak liczba transakcji czy wartość koszyka w krótkim czasie. Poza tym trzeba spojrzeć wielopłaszczyznowo, ale jednak w skali mikro. Powinniśmy obserwować, co dzieje się w naszym najbliższym otoczeniu, nie tylko biznesowym. To ważne, bo w skali ogólnopolskiej mamy za dużo zmiennych. hodzi o to, że duży ogólnopolski producent ciastek nie będzie przecież w tej samej sytuacji co lokalny piekarz mający trzy punkty sprzedażowe na Podlasiu. To inne biznesy, więc i inne zagrożenia. Różnica jest także w sytuacji wyjściowej, na przykład w stanie zatrudnienia, zasobach finansowych, aktywach, ale i pasywach, chociażby w postaci kredytów. o łączy te dwa biznesy Konieczność reagowania! W sytuacji kryzysowej ich właściciele oraz managerowie muszą włączyć wyobraźnię i użyć jej do wykreowania negatywnych scenariuszy. To nie jest coś, co człowiek lubi, jednak spojrzenie na zagrożenia jest konieczne. Przemyślenie, co może pójść nie tak, pomoże przedsiębiorcy zareagować, jeżeli któryś ze scenariuszy zacznie się spełniać. Wśród ludzi zajmujących się zarządzaniem panuje przekonanie, że reformy należy przeprowadzać, gdy jest się na szczycie, bo są wtedy najmniej bolesne.
Advertisement
Jednak dotyczy to normalnej sytuacji, a my mówimy o kryzysowej, prawda? Tak, mimo wszystko warto wyciągnąć z tego lekcję na przyszłość. Obecna sytuacja jest ekstremalna, bo nikt nie spodziewał się, że to potrwa tak długo i będzie tak wyglądało. Problemem Polaków i całego świata jest skupianie właściwie całej uwagi na kwestiach ochrony zdrowia. Oczywiście to priorytet, ale konsekwencje w kontekście braku bezpieczeństwa ekonomicznego mogą być dużo gorsze. W nie
MARCIN SAMSEL
Urodzony w 1976 roku. Absolwent Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego. Ekspert ds. bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego. Certyfikowany trener, który szkolił się w Polsce i za granicą. Wykładowca Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni, ekspert czołowych stacji telewizyjnych i gazet w zakresie bezpieczeństwa publicznego. Od 25 lat zajmuje się bezpieczeństwem publicznym, a szczególnie zabezpieczaniem imprez o charakterze masowym. Specjalizuje się między innymi w zarządzaniu tłumem, systemach antyterrorystycznych i zarządzania kryzysowego. Pod jego opieką zorganizowano kilkaset wydarzeń sportowych i artystycznych: od wydarzeń przyciągających dziesiątki tysięcy uczestników po kameralne koncerty i spotkania piknikowe. Był odpowiedzialny za przygotowania i bezpieczeństwo na stadionie w Gdańsku podczas EURO2012, a także Klubowych Mistrzostwa Świata w Siatkówce czy Mistrzostw Europy w Piłce Ręcznej Mężczyzn w 2017.
najlepszej sytuacji znajdą się ci, którzy nie lubią zmian, ale przede wszystkim ci, którzy prowadząc biznes, mało zajmowali się restrukturyzacją, a ich rozwój był automatyczny. Przecież mamy wielu właścicieli firm czy managerów, którzy na pytanie: Jak Pan doszedł do tych wielkich pieniędzy odpowiadają: Po prostu, tak wyszło . ie ma w tym nic złego, tak się czasami zdarza, ale to właśnie oni mogą wiele stracić. to równie szybko, jak szybko udało im się zbudować dobrze prosperującą działalność.
laczego zbieranie danych dotyczą cych rodowiska, w który funkcjo nujemy, nie jest bez znaczenia?
Dane, takie jak liczba zakażeń czy zgonów w regionie, ale też to, jak spada bezrobocie i wyglądają powroty do pracy, będą dla nas pomocne. To wszystko są informacje podawane publicznie, np. przez łówny Urząd Statystyczny. a ich podstawie łatwiej będzie określić sobie tzw. czarne punkty i przeanalizować zasoby, którymi dysponujemy.
Proszę o przykład dla dobrego zobra zowania.
Jeżeli działamy w okolicach, gdzie mamy duże firmy, dajmy na to w ielsku- iałej, to będzie to wyglądało inaczej niż w Ustce. Silny przemysł relatywnie wolniej reaguje na pewne zmiany, ale też wolniej się rozkręca. wolnienie tysiąca pracowników, a później zatrudnienie ich, gdy wróci koniunktura, zabiera czas. zeka nas rok, w którym będą możliwe bardzo duże fluktuacje i powinniśmy się na nie przygotować.
akie dane z zakresu ekono ii ogą by po ocne, np. czy warto patrze na PKB?
W odróżnieniu od poprzednich kryzysów, które były wywołane szokiem popytowym, teraz mamy do czynienia zarówno z szokiem popytowym, jak i podażowym. a ten pierwszy wpływ miało zamknięcie sklepów na czas kwarantanny, na drugi np. załamanie się części łańcucha dostaw. Problem z obecną sytuacją polega na tym, że nie ma modeli ekonometrycznych, które pozwoliłyby prognozować konsekwencje tego kryzysu. Podkreślam, że warto patrzeć od makro- do mikroekonomii. eny złota i stali w krótkim okresie nas nie interesują. Produkt krajowy brutto w przyszłym roku może bardzo szybko skoczyć, ale nie musi to oznaczać, że szybko spadnie bezrobocie. ajlepiej obrazuje to sentencja, że gospodarka tak zależy od ekonomistów, jak pogoda od przewidywań meteorologów. a razie wszystko trwa jest moment bezwładności, dlatego jeszcze nie wszyscy odczuli kryzys. Ale już widać jego symptomy, na przykład wzrost ilości gotówki na rynku i wzrost płatności tą formą pieniądza. To znak, że wyjęliśmy oszczędności, a co za tym idzie – jakaś część biznesu przeszła do szarej strefy . Oznacza to, że przejadamy oszczędności i szukamy oszczędności.
ostaje więc zaciskanie pasa
iekoniecznie. Pytanie jest takie, czy dbam o poduszkę finansową dla firmy, czy dla mnie, jako osoby iestety niektórzy zapominają o zdrowym rozsądku. a przykład chodząc do restauracji, gdy były jeszcze otwarte, wydawałem na obiad mojej czteroosobowej rodziny około 130 zł. Przed ożym arodzeniem chciałem wspomóc moje ulubione lokale, którym podobno grozi bankructwo, ale po podliczeniu kosztów wyszło mi, że musiałbym wydać 300 zł na Wigilię, bo na przykład 1 litr porcji barszczu wyceniono na 40 zł. całą pewnością mogę powiedzieć, że w sytuacji kryzysowej właściciel takiego lokalu nie powinien patrzeć na utracone korzyści. Musimy zmienić swoją mentalność i spytać: ile muszę mieć, aby przetrwać . Dziś restaurator, hotelarz czy cukiernik, który myśli w tamtym roku o tej porze miałem tyle, a tyle przychodu, chyba muszę podnieść ceny , jest skazany na porażkę. Jestem pewien, że co poniektórzy boleśnie nauczą się też, że nie można wszystkiego przejadać.
a ało oszczędza y
Oczywiście znajdą się tacy, którzy powiedzą, że się nie da, bo punkt wyjścia jest dla każdego inny. A widzimy przecież, że można. a pewno znamy chociaż jedną osobę, np. ciocię z emeryturą 1200 zł, którą ze zdziwieniem obserwuje cała rodzina, bo potrafi coś z tego odłożyć. Sama Pani zauważyła, gdy wcześniej rozmawialiśmy, że branża gastronomiczna w Trójmieście zarabiała głównie na gościach z zagranicy. i, którzy dbali o lokalnych klientów, mają się dobrze, windujący ceny – znacznie gorzej.
zuję, że a Pan w zanadrzu jeszcze jaką przestrogę dla naszych czytel ników.
W przypadku rzemieślników na pewno nie oceniałbym sytuacji, biorąc pod uwagę dane skokowe, takie jak wzrost sprzedaży przed świętami. To nie jest miarodajne, nie daje prawdziwego obrazu sytuacji. Myślę, że najtrudniejsze miesiące dopiero przed nami. Dla gospodarki w skali mikroekonomicznej czasem prawdy będzie właśnie luty, marzec i kwiecień.
a czy z kolei nie warto oszczędza
bezpieczeństwem jest tak, że to zawsze jest koszt, więc niestety najłatwiej się go tnie. to jest błąd. achowanie najwyższych standardów, choćby P należy do priorytetów. To zobowiązanie, zarówno wobec klientów, jak i pracowników. Wszyscy powinni otrzymać jasne i ścisłe instrukcje postępowania względem produkcji, wydawania zamówień odbieranych osobiście i tych, które przekazuje się kurierom. W tym miejscu chcę też podkreślić, że w przypadku pracowników produkcji albo innych działów zapewnienie najwyższych standardów higieny zgodnie z zaleceniami odpowiednich instytucji leży w naszym interesie. ie bądźmy krótkowzroczni, przecież skumulowanie zachorowań lub umieszczenie na kwarantannie zbyt wielu pracowników może zagrozić działalności operacyjnej czy produkcyjnej całego przedsiębiorstwa. Myślmy. astanówmy się na przykład, co zrobić, by zminimalizować możliwość zakażenia Można wprowadzić zmianowość i elastyczne godziny pracy, tak aby ograniczyć liczbę pracowników w jednym miejscu. Jeżeli jesteśmy dużym producentem: unikaj spotkań biznesowych w większym gronie. Te, które muszą się odbyć, zabezpieczajmy pod względem sanitarnym. tak dalej, i tak dalej.
arketing ią czy nie
atwo się tnie koszty, gorzej liczy straty. zasami wystarczy zmienić strategię. a przykład obecnie oferty 2 1 nie mają sensu. ajlepiej sprawdzą się lojalnościówki. Jeśli szukasz niestandardowych rozwiązań przeznaczonych dla twojego biznesu, to jest moment, w którym warto słuchać pomysłów i opinii pracowników. Poza tym spójrzmy oczami kupującego. Jeżeli widzimy, że sytuacja ekonomiczna klientów się pogorszyła, to reagujmy. Oczywiście nawet najlepszy marketing nie pomoże, gdy nasz cashflowjest słaby i zbliżamy się do bankructwa. ie możemy zapominać o czynniku ludzkim – niestety niektórzy będą zmuszeni do podjęcia trudnych decyzji o zwolnieniu lub zawieszeniu pracy części załogi.
ostaje już tylko jedno pytanie: gdzie szuka po ocy
W zarządzaniu kryzysowym mamy zarządzanie wielopoziomowe. Słusznie oczekuje się, że pewne instytucje będą o nas dbały, natomiast przy drugim lockdownie widzimy, że aparat państwowy zawodzi. Tracimy zaufanie do instytucji państwowych, bo w terenie tej zgranej pomocy – zgodnej z ogólnopolskim planem – nie widać. zaczynamy zwracać się ku myśleniu ,,umiesz liczyć, licz na siebie . To dobry, zdrowy odruch. ie bądźmy bierni, nawet jeżeli emocje biorą górę! Samorządy, powiaty, gminy starają się działać, ale to głównie akcje oddolne, więc nie wszyscy przedsiębiorcy wiedzą, gdzie mogą szukać pomocy albo kogo o nią poprosić. Myślę, że dużą rolę odgrywają fundacje, stowarzyszenia i zrzeszenia branżowe, szczególnie w sytuacji, gdy nie ma się poduszki finansowej. achęcam, by korzystać z niezależnego poradnictwa, ale mam świadomość tego, że czyjaś wiedza i doświadczenie czasami kosztują. tu zataczamy koło: niezależnie od tego, czy stać nas na fachowe doradztwo, czy nie – to my sami musimy podejmować decyzje.
a sa koniec przydałyby się jakie słowa otuchy.
ie bójcie się wyciągać rękę po pomoc, która się wam należy. Analizujcie, sprawdzajcie, wychodźcie ze strefy komfortu, twórzcie szare i czarne scenariusze, a przede wszystkim nie traćcie zimnej krwi, gdy trzeba będzie je zrealizować. miany, chociaż niewygodne, są konieczne, by utrzymać się na powierzchni. Dlatego bądźcie gotowi na najgorsze tylko po to, żeby wyprzedzić ewentualne zagrożenie , ale oczekujcie najlepszego. W końcu, Drodzy zytelnicy, nic nie trwa wiecznie – nawet pandemia! Warto potraktować ten czas jako okazję do zebrania doświadczenia w radzeniu sobie z kryzysem przedsiębiorstwa, bo ten może pojawić się zawsze.
Zapraszamy na webinaria prowadzone przez ekspertów CSB-System. /pl
z Twoje o o ow e s w z s w ze e e s
sze s w z s os o e
ecj s cz e oces owe e cj sz z ze z z z e s e ow e ze e oc o ze z z z e j o c w e e w cej s e jes o o ow e o z z z ze s o s we w e s ej c e czej es o e sow ozw z e o ej j c T w e w e s j e sz c
e c cesz ow e z e s cze o w o ce ze s o s w s w j z c c o o