NOWYCZAS 17 listopada 2006
nowyczas.co.uk
10 TAKIE CZASY MICHAŁTYRPA
Wrocławski przykład Jeszcze przed niespełna dobą Rafał Dutkiewicz świętował ponowne zwycięstwo w wyborach na fotel prezydenta Wrocławia. W poniedziałkowy wieczór zawitał do Krakowa, by podzielić się z jego mieszkańcami swymi refleksjami na temat szans otwierających się w przed Polską w najbliższych latach. Pretekstem do spotkania, które miało miejsce w kapitularzu krakowskiego Klasztoru OO. Dominikanów była promocja książki pt. „Nowe horyzonty”. W roli gospodarza wystąpił o. Maciej Zięba OP, dyrektor Instytutu Tertio Millennio, z pochodzenia również wrocławianin. W niedzielnych wyborach, Rafał Dutkiewicz otrzymał poparcie 84,53 proc. głosów, co stanowi przypadek bez precedensu w skali kraju. Według Rafała Dutkiewicza stoimy obecnie w przededniu okresu niebywałej koniunktury. W ciągu najbliższych pięciu lat spłynie do Polski 65 miliardów euro ze środków pomocowych Unii Europejskiej. W tej sytuacji – zdaniem prezydenta Dutkiewicza – władza publiczna powinna skoncentrować
się na długofalowej strategii rozwoju dużych miast, będących zarazem centrami akademickimi i naturalnym zapleczem dla biznesu. Priorytetem powinno być stworzenie warunków dla rozwoju gospodarki opartej na wiedzy. Temu ma służyć przygotowany we współpracy z Uniwersytetem Wrocławskim i Politechniką Wrocławską program EIT +. Jego celem jest powołanie Europejskiego Instytutu Technologicznego – ośrodka szkolnictwa wyższego i badań naukowych, ściśle współpracującego z innowacyjnym przemysłem. Dla projektu, którego ogólny zarys przedstawił przed rokiem przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, udało się pozyskać poparcie rządów Marka Belki, Kazimierza Mar-
Jeszcze niedawno znało go tylko grono najbliższych. Dziś jest najpopularniejszym Polakiem, człowiekiem, który ubiegał się o prezydenturę Białegostoku. Dostał tylko dwa procent głosów, ale dzięki jego występom w internecie, mówi o nim cała Polska. Jego wytarty sweter, w którym pokazywał się na spotkaniach z wyborcami jest licytowany na aukcjach internetowych. Na jego cześć powstają piosenki, a jego przemówienia są wykorzystywane jako dzwonki w telefonach komórkowych. Pora przedstawić naszego bohatera. To Krzysztof Kononowicz (na zdjęciu obok), który wraz ze swoją matką mieszka na obrzeżach Białegostoku. Poszedł na wybory, bo – jak mówi – chciał pomóc matce. Ta ma skromną rentę, a on nawet tego nie ma. Jego program wyborczy jest prosty. Zakazać sprzedaży młodzieży papierosów, alkoholu, zabrać im narkotyki, wyprowadzić policję na ulice, by trzymała porządek i poprawić komunikację w Białymstoku. Mówił do swoich wyborców prostym, niekiedy prostackim językiem. Furorę na serwisie YouTube zrobił jego spot wyborczy, w którym z trudem wysławiając się powiedział między innymi, że chce „otworzyć miejsca pracy dla młodzieży i dla ludzi” oraz że chce, aby „nie było złodziejstwa, żeby nie by-
ło bandyctwa, żeby niczego nie było”. Obejrzano go dwa i pół miliona razy. Przed wyborami oświadczył: „Ja się spodziewam, że w tych wyborach dostanę jakieś 300, 400 procent głosów”. Poza tym „pracował w Urzędzie Miasta”, jak sam powiedział... jako pracownik gospodarczy. Zasłynął również z tego, że przyszedł do komendy policji i chciał zostać... komendantem wojewódzkim. „Poprzyj mnie pan, nie pożałujesz” – powiedział jeszcze komendantowi wojewódzkiemu. Jak się okazało, stoją za nim ludzie z Polskiej Partii Narodowej, którzy nie kryją, że to oni go wymyślili. – Bo nie było nikogo w garniturze, to uznaliśmy, że ten facet w swetrze wystarczy. Teraz do Białegostoku pielgrzymują dziennikarze z gazet i tygodników, reporterzy radiowi i telewizyjni. W jednej chwili z człowieka, którego wyśmiewano stał się bożyszczem niemal całej Polski. I nikt nie wypomina mu programiu politycznego, tylko każdy by chciał pogadać chwilę z tym oryginałem, a jeszcze lepiej, gdyby się udało kupić jego słynny sweter. „Zapraszam czym chata bogata” – mówi najsłynniejszy kandydat tegorocznych wyborów samorządowych w Polsce. Jego rodzina jest z Grodna. Ojca zesłano na 25 lat na Syberię, bo walczył w Armii Krajowej. Wrócił po dziewięciu latach. – Najlepiej to było w latach siedemdziesiątych w Kętrzynie. Było wtedy jedzenie – wspomina staruszka Leonarda, matka Kononowicza.– A tutaj jest źle. Z mojego Krzysia chcieli zrobić wariata. A to przecież anioł.
Bartosz Rutkowski
Prezydent Rafał Dutkiewicz i o. Maciej Zięba OP w kapitularzu Klasztoru Dominikanów w Krakowie
Michał Tyrpa PAP
Robili z niego głupka, a on podbił serca Polaków
cinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, co – jak podkreślił Dutkiewicz – samo w sobie stanowi ewenement. Nic dziwnego, że coraz częściej młodzi, wykształceni Polacy zamiast emigrować, wiążą swoją przyszłość ze stolicą Dolnego Śląska. Co więcej, dzięki umiejętnie prowadzonej promocji miasta, wielu z tych, którzy wyjechali, decyduje się na powrót właśnie do Wrocławia. Zdaniem Rafała Dutkiewicza, to co stało się możliwe w jego mieście, może być także wzorem dla innych ośrodków. Miejmy nadzieję, że w najbliższych latach lokalni liderzy zechcą wyciągnąć wnioski z wrocławskiego przykładu.
Aktywna eutanazja Grupa lekarzy z The Royal College of Obstetricians and Gynaecology wezwała do debaty nad „aktywną eutanazją” ciężko upośledzonych noworodków. Twierdzą oni, że „umyślna interwencja powodująca śmierć głęboko upośledzonego noworodka powinna być zalegalizowana. Propozycja spotkała się z potępieniem ze strony środowisk religijnych i świeckich. Laburzystowski poseł Jim Dobbin porównał ją do praktyki nazistowskich Niemiec, gdzie osoby takie były zabijane na wniosek lekarzy. „Jest to wyraźny sygnał dla społeczeństwa, że tylko osoby perfekcyjne będą akceptowane, niepełnosprawni zaś mogą być odtrącani”. Zauważono także, że otwiera to pole do pytania, czy mogą być zabijane dzieci niechciane przez rodziców. Zaniepokojenie pomysłem wyraziła Komisja Praw Osób Niepełnosprawnych. Jej rzecznik powiedział: „Jest moralnie nie do zaakceptowania uznawanie wartości życia jednej osoby ponad inną”. Z kolei Simone Aspis z Rady Osób Niepełnosprawnych zapytała: „Jeśli zaczniemy zabijać kalekie noworodki, jaki sygnał wyślemy niepełnosprawnym dzieciom – że ich życie jest mniej warte niż dzieci pełnosprawnych?”. John Wyatt, neonatolog wyraził obawę, że eutanazja wcześniaków (główny powód niedorozwoju organów i niewykształcenia mózgu u noworodków) może zamienić medycynę w inżynierię społeczną, w której dzieci uznane za mniej wartościowe zostaną przeznaczone na śmierć. Doradcy rządu Tony'ego Blaira zaREKLAMA
uważyli ponadto, że ewentualna regulacja prawna w tym zakresie podkopałaby jasność i logikę oceny popełnienia morderstwa – adwokaci mogliby powoływać się na „miłość” i „współczucie” morderców do swych ofiar. Rzecznicy „aktywnej eutanazji” odpowiadają, że uwolniłaby ona rodziców od utrzymywania i opieki nad ciężko upośledzonym noworodkiem przez całe ich życie, oraz że w wielu przypadkach nie ma nadziei na poprawę stanu zdrowia takiej osoby, gdyż uszkodzenia mózgu są nieodwracalne. Propozycja ta jest zbliżona do poglądów kontrowersyjnego etyka Petera Singera, przedstawionego w jego książce „O życiu i śmierci. Upadek etyki tradycyjnej”. Singer jest rzecznikiem „etyki jakości życia”, w myśl której o prawie do życia decydować powinien poziom intelektualny i możliwości rozwoju jednostki. „Proponowałem kiedyś, żeby wprowadzić okres przejściowy 28 dni po urodzeniu, po których dopiero dziecko nabywałoby pełnię praw. Jest to co prawda arbitralnie wybrany moment, który zapożyczyliśmy z idei pochodzącej ze starożytnej Grecji. Dałoby to jednak rodzicom czas na decyzję” – powiewdział już w 2002 roku.
Maciej Psyk