3 minute read

CAUSA APRILIS | Bogumił Książek

Ten naród być może nie potrafi żyć, ale potrafi umierać…” Luciana Frassati.

CAUSA APRILIS

Advertisement

Wsiąść do tramwaju byle jakiego, nie dbać o maskę, nie dbać o bilet; najbardziej lubimy te piosenki, które dobrze znamy, mówi stare przysłowie. Znam i nie lubię, a w szczególności właśnie tej. Piosenka pandemiczna wychodzi nam wszystkim bokiem. Najniższa wyszczepialność i najwyższa umieralność, zimowe wieczorne ulice, trupie tramwaje - kierowane przez Wróblewskich szoferów, to refren kolejnej fali. Na Akademii głowa Dunikowskiego niechętnie odwraca się na widok samotnego intruza, naruszającego grobowy spokój opustoszałej instytucji. XIX wieczne gipsy nigdy nie czuły się tak dobrze, jak właśnie teraz: w mrocznym korytarzu samotni niewolnicy Michała Anioła prężą się w narcystycznym zapamiętaniu przed obiektywem przemysłowej kamery, Wenus zapatrzona we własny cień unosi swe kikuty, jakby próbowała nimi puszczać zajączki w pojedynczym światle nie wyłączonego reflektora... Kto by dziś uwierzył w opowieści Jerzego Panka o schodach Akademii Sztuk Pięknych po wyzwoleniu, obleganych przez powracającą brać studencką i profesorów, gdy handlowano na nich bronią i drewnem na wagony, a od portiera można było kupić o każdej porze dnia i nocy wódkę za obrazy. Któż teraz da wiarę w tę historię, gdy po imprezie w pracowni Nowosielskiego Filip Konieczny zrzucał z niewyobrażalnym hukiem ze schodów te dostojne rzeźby. Toczyło się tu się życie rzekłbyś teraz bezużyteczne, bo nietransmitowane na insta, nie śledzone na fejsie. Potem pojawiły się kamery i czujniki. Na korytarzach powiew nudy wywietrzył dym z papierosów i marihuany i ujarzmiono nieujarzmione i okrzesano nieokrzesane. A teraz po latach spokoju szerokie źrenice monitoringu zaczęły cierpliwie wgapiać się w martwotę. O ciągłym życiu instytucji poświadcza tu już jedynie podświetlone oznakowanie ewakuacyjne. Tylko gdzie ma uciec zielona sylwetka z podświetlonego znaku? Ten technokratyczny symbol racjonalnych procedur w służbie ochrony życia. Czy ma zbiec na ulice kraju, w którym umieralność pobiła rekordy Europy? Ale skoro wskazuje drogę ewakuacyjną- to oznacza, że w środku starego gmachu są jeszcze ludzie. Jego zieleń kolorem nadziei. Owszem, w szparach zwichrowanych wiekowych drzwi widać światła. Czasami ktoś przejdzie korytarzem, jakaś kobieta, chyba modelka przyciska guzik windy. Życie przymarło i czeka, jak w śniegiem zasypanym lesie, jak w zimowym ogrodzie. Ale wreszcie i to się skończy i minie, jak wiele innych zim i ponurych historii, które przetoczyły się po nadwiślańskim kraju. Nadejdzie wiosna, zielona jak biegnący ludzik ze znaku drogi ewakuacyjnej, i ktoś zapyta: Żyjecie? I odpowiemy – Nie…, a potem: prima aprilis, uważaj, bo się pomylisz!

Styczeń ‘22

OPEN CALL dla pozytywnych inaczej:

CAUSA APRILIS, czyli PRZYCZYNA KWIETNIA. Wystawa IV Pracowni Interdyscyplinarnej o radości, euforii i spełnieniu nadziei po długiej zimie i wielu falach pandemii. 1 kwietnia 2022, wernisaż w Zakopanem w Domu Doktora. Prace w kompaktowych wymiarach proszę prezentować od pierwszych dni drugiego semestru.

This article is from: