Patio 3

Page 1


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

Do numeru pisali:

Skład i przygotowanie do druku: Natalia Gendek, Katarzyna Tomasik

Katarzyna Łojko Partycja Starzec Agnieszka Rak Marlena Szklarz Jesika Mackiewicz Adrian Szczygielski Angelika Cira Paweł Wontorski Stanisław Bereziński

Projekt okładki: Natalia Gendek Fotografia na okładce: Maciej Wężyk Korekta: Natalia Gendek , Marlena Szklarz Redakcja: Iga Pokora, Katarzyna Tomasik Wydruk: Drukarnia Efekt

Wydział Geografii i Studiów Regionalnych

Koło Naukowe Gospodarki Przestrzennej SPATIUM

Wydanie finansowane przez Samorząd Studentów UW

2


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

Drodzy Czytelnicy, Trzymacie w dłoniach najnowsze, już trzecie, wydanie czasopisma urbanistycznego PATIO. Jak zawsze staramy się przybliżyć Wam tematy bliskie naszym sercom – związane z miastem i planowaniem przestrzennym. Tematem numeru jest Sztuka w mieście, pod którym to hasłem znajdziecie aż cztery artykuły, w tym raport dotyczący Świątecznej Iluminacji Warszawy. Oprócz tego zamieściliśmy relację Agnieszki Rak z jarmarku świątecznego w Berlinie i w Warszawie. I chociaż święta już dawno za nami, to jednak jest to szczególny okres, w którym z powodu niezliczonych dekoracji, nasze miasta zmieniają się nie do poznania. Dlatego uważamy, że warto o tym wspomnieć. Czy te zmiany są na plus czy wręcz przeciwnie, ocenicie sami. Materiały, które dla Was zebraliśmy mają jedynie wskazać na pewne kwestie i problemy do rozważenia. Jak zawsze umieściliśmy dla Was kilka ciekawych artykułów w dziale Urbanistyka i Architektura. Wśród nich można odnaleźć powiązania z tematem przewodnim całego numeru, albo poprzez kolor stosowany w budownictwie (artykuł Pawła Wontorskiego Kolorowe klocki), albo poprzez ozdobną stylistkę napisów na budynkach w Warszawie (artykuł Adriana Szczygielskiego Śladem warszawskich liter). Wprawdzie emocje po Euro 2012 opadły już dawno, to jednak wciąż w Warszawie (pewnie tak, jak i w innych miastach) można napotkać pozostałości tego wydarzenia sportowego. Największym i zarazem budzącym najwięcej emocji jest z całą pewnością Stadion Narodowy. O nim, a także o innych obiektach sportowych, które wpływają na kreowanie przestrzeni urbanistycznej w mieście przeczytacie w artykule Angeliki Ciry Chleba i igrzysk. Jak zawsze możecie też liczyć na recenzje: programu GIS oraz portalu CAD.pl. Zapraszamy do lektury! Redakcja

SPIS TREŚCI: MIASTO & KULTURA Wielka iluminacja świątecznej Warszawy ........................................................................... 4 Jarmark po warszawsku ..................................................................................................... 5 „A Grochów się budzi z przepicia…” .................................................................................... 7 Street Art. ............................................................................................................................ 8 URBANISTYKA i ARCHITEKTURA Śladem warszawskich liter ................................................................................................ 10 Chleba i Igrzysk ................................................................................................................. 13 Kolorowe klocki ................................................................................................................. 17 RECENZJE I PROJEKTY Streszczenie: Metro pomoże odzyskać Świętokrzyską ..................................................... 21 Projekt MPZP ..................................................................................................................... 23 Grass GIS............................................................................................................................ 24 Cad.pl................................................................................................................................. 24 3


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013 inicjatywy takie jak ozdabianie przestrzeni miejskiej są potrzebne i przyczyniają się do kreowania bardziej pozytywnego wizerunku miasta oraz potwierdzili, że dekoracje w obecnej formie spełniają swoje zadanie. Jednak co ciekawe, część panów poproszonych przez nas o ocenę iluminacji stwierdziła, że ozdób jest zbyt dużo, a swoją funkcję równie dobrze spełniałyby one w mniejszej skali. Warta odnotowania jest również opinia, iż dekoracje służą przede wszystkim celom marketingowym i handlowym, ponieważ więcej osób odczuwa zbliżające się święta i rzuca w wir zakupów. Jedna z osób stwierdziła, że pomysł z zastawianiem chodnika gigantyczną bombką czy prezentem nie był zbyt trafiony, gdyż mimo walorów dekoracyjnych stanowią one utrudnienie dla pieszych, dlatego lepszym rozwiązaniem są ozdoby wiszące. Samochody zaopatrzeniowe, służby miejskie oraz właściciele kawiarni uzurpujący miejskie chodniki na prywatne ogródki kawiarniane czynią spacer przez Trakt Królewski wystarczająco ciężkim.

WIELKA ILUMINACJA ŚWIĄTECZNEJ WARSZAWY Świetlne iluminacje ozdabiają zazwyczaj najważniejsze punkty w przestrzeni miasta. Bardzo dobrym przykładem jest Warszawa. W minione święta w blasku świateł utonęło tradycyjnie Krakowskie Przedmieście, na tym jednak nie koniec, gdyż po raz pierwszy od początku tradycji dekorowania ulic i placów również prawobrzeżna część Warszawy mogła cieszyć się magiczną aurą miliona światełek i kolorowych ozdób. Efekty mogliśmy podziwiać do 2 lutego. O nadchodzących świętach przypominały kolorowe bombki i ażurowe ozdoby na latarniach, sznury światełek na gałęziach drzew i podświetlone ściany budynków, jednak najmocniejszym akcentem całej dekoracji jest niewątpliwie gigantycznych rozmiarów bombka umieszczona przy pomniku Mikołaja Kopernika i prezent przy hotelu Bristol. Tegoroczne dekoracje zachwycają zarówno swoją bogatą formą jak i kolorystyką. Przeprowadzona przez nas w okresie przedświątecznym ankieta pokazuje, że ozdoby trafiły w gusta większości Warszawiaków, jednak nie wszyscy bezkrytycznie przyjmują świąteczny wystrój Warszawy. Generalnie ankietowani ocenili, że ozdoby świąteczne na Krakowskim Przedmieściu są udane, jednak za najbardziej atrakcyjne uznane zostały dekoracje na lampach i rozświetlone drzewa. Prawie wszyscy (96% ankietowanych) uznali również, iż

Rys.1 Autor: Katarzyna Łojko, Patrycja Starzec

4


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

Mieszkańcy Warszawy, szczególnie osoby starsze, potwierdzały duże dekoracyjne znaczenie świątecznych ozdób, przy czym zwracały uwagę na zaniedbanie innych części przestrzeni miejskiej. Jedynym argumentem przeciwko inicjatywom ozdabiania miasta jest kwestia pieniędzy, które mogłyby być przeznaczone na znacznie ważniejsze potrzeby. Pojawia się więc pytanie – kto i ile zapłaci za świąteczny wystrój Warszawy w tym roku?

JARMARK PO WARSZAWSKU Weihnachtsmarkt, czyli jarmark bożonarodzeniowy, goszczący coraz liczniej w europejskich stolicach. Trochę światełek, choinka, drewniane stragany, w których można zostawić trochę gotówki oraz rzadka okazja spożycia alkoholu w miejscu publicznym… czy może jednak coś więcej? Berlin – na każdym większym placu jarmark. Jego cechy charakterystyczne: wielkie koło młyńskie, karuzela i kręcąca się szopka. Pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy: czy ci wszyscy handlarze nie zmieścili się w galerii handlowej, że musieli się rozłożyć na ulicy? Czy tym ludziom nie robi się niedobrze od nadmiaru świątecznego, komercyjnego nastroju? Czy ten drewniany dziadek do orzechów musi być taki przerażający?

Za dekorację miasta odpowiada Zarząd Dróg Miejskich. Według portalu tvnwarszawa24.pl za konserwację, montaż, demontaż i magazynowanie ZDM zapłaci około 120 000zł. Iluminacja wykorzystuje energooszczędną technologię ECO – LED. Koszt energii elektrycznej za wszystkie światełka, w okresie od 1 grudnia 2012r. do 2 lutego 2013r., wyniesie około 40 000 zł. Z pewnością pieniądze te można by było przeznaczyć na inne cele, jednak ankieta przeprowadzona wśród mieszkańców pokazuje, że takie inicjatywy jak Wielka Iluminacja Warszawy są odbierane bardzo pozytywnie wśród jej mieszkańców i nie są postrzegane przez większość z nich jako bezcelowe. Miasto dzięki dekoracjom zmienia swój wygląd i nabiera świątecznego charakteru, a kolorowy blask świetlnych ozdób wypełnia szare zimowe ulice i ociepla ich wizerunek. Być może władze miasta powinny skłaniać się ku takim inicjatywom częściej niż tylko raz w roku?

Rys.1 Autor: Agnieszka Rak

To są tylko pozory. Z każdą szklanką wypitego grzanego wina, zaczyna się rozumieć, czym jest taki jarmark naprawdę. Jest to miejsce spotkań dla tej kilkumilionowej metropolii, gdzie można się zatrzymać i zrelaksować się, nierzadko w gronie znajo-

Katarzyna Łojko, Patrycja Starzec 5


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

mych osób. Cała ta uroczo-tandetna oprawa o wiekowej tradycji przestaje mieć znaczenie, kiedy widzi się ludzi, bawiących się wspólnie, rodziny, które przenoszą dzieci w świat świątecznej iluzji.

się do poprawy humoru Warszawiakom. Czasem potrzebna jest taka interwencja ze strony miasta, żeby pomóc tworzeniu się kapitału społecznego, a jeżeli ma to się odbyć poprzez sprzedaż grzanego wina, to czemu nie?

Rys.2 Autor: Agnieszka Rak

Warszawa – świąteczne stragany w kilku miejscach miasta, karuzela pod PKiN oraz zachwycające dekoracje na Starówce, czy to wystarczy, żeby stworzyć atmosferę Weihnachtsmarktu? Póki co, chyba nie, ale wszystko przed nami. Pamiętajmy, że Niemcom zajęło dobre kilka wieków, aby ukształtować tradycję wspólnych spotkań na jarmarku. Nasze stragany nabierają niepowtarzalnego charakteru, poprzez połączenie polskich tradycyjnych wyrobów (bijących na głowę koszmarnego dziadka do orzechów) oraz handlarzy sprzedających tradycyjne wyroby zza wschodniej granicy.

Rys.3 Autor: Agnieszka Rak

Agnieszka Rak

Jarmarki bożonarodzeniowe są też dobrą okazją do przyciągnięcia turystów. Może nie uda nam się ich ściągnąć z całej Europy, ale inwestycje w świąteczny nastrój mogą przyciągnąć osoby z innych rejonów kraju, a na pewno przyczyniają 6


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013 rego słynął Koneser oraz wziąć udział w różnych imprezach kulturalnych. Nie można też zapomnieć o Galerii Klimy Bochenskiej, Ceylon Bazaar, Dorum Art Fabryce Kształtów i Barw Galeria Czajka czy znajdującej się w pobliżu Skamiejce – knajpce z rosyjską duszą.

„A GROCHÓW SIĘ BUDZI Z PRZEPICIA…” Warszawska Praga, dzielnica owiana strachem, kojarzona z największym poziomem przestępczości, miejsce brudne i szare. Taka opinia królowała do niedawna, jednak obecnie, coraz częściej mówi się o Pradze, jako o zagłębiu kulturalnym miasta. Nawiązując do piosenki T.Love – „Warszawa”, po wielu latach zastoju, Praga budzi się do życia. Dzięki nowym inwestycjom, ludzie zaczynają dostrzegać atmosferę tego miejsca. Przedwojenny klimat i tradycje przenikają się ze współczesną kulturą, centrami handlowymi, galeriami sztuki czy też klubami. Na Pradze powstało wiele miejsc, punktów, które skupiają życie społeczne, artystyczne oraz kulturalne tej części stolicy.

„Mały Berlin” przy ul. 11 Listopada – kolejny interesujący punkt na mapie Pragi. Jest to podwórko kulturalne i zagłębie klubowe, gdzie atmosfera artystyczna miesza się z klimatem starych kamienic. W miejscu tym, prężnie działa Teatr Academia, który łączy działalność artystycznie i lokalną, związaną z problemami dzielnicy oraz kluby, których same nazwy wskazują na wyjątkowość: Skład Butelek, Saturator, Hydrozagadka i Zwiąż Mnie. Kolejnym miejscem, w którym działalność kulturalna jest bardzo zauważalna, jest ulica Inżynierska. Znajduje się tam gmach składu mebli Wróblewskiego, który obecnie praktycznie w całości wypełniony jest pracowniami artystycznymi. Zlokalizowana jest tu miedzy innymi Galeria Nizio, należąca do znanego polskiego architekta wnętrz, który promuje młodych artystów. Do końca stycznia funkcjonował tu również klub Sen Pszczoły—miejsce surrealistyczne, niezwykłe. Jednak obecnie szuka on nowej lokalizacji. Klub ucierpiał w pożarze kamienicy, w której miał siedzibę i na kilka miesięcy przeniósł działalność do Konesera

W tej prawobrzeżnej dzielnicy Warszawy powstaje dużo nowych inwestycji. Należy z pewnością zwrócić uwagę na Centrum Praskie Koneser przy ul. Ząbkowskiej. Jest to przykład rewitalizacji terenów poprzemysłowych. Niegdyś mieściła się tam Warszawska Wytwórnia Wódek, obecnie – wiele obiektów artystycznych – galerie sztuki, teatry, Muzeum Warszawskiej Pragi, klimatyczne lokale, a nawet plaża. Warto tu wspomnieć o Teatrze Konsekwentnym – jednym z najstarszych teatrów niezależnych, który od tego roku ma siedzibę w Koneserze, Galerii Klatka – miejscu spotkań artystów, twórców i odbiorców czy barze Czystaojczysta – klimatycznym lokalu, gdzie można skosztować trunku, z któ7


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

Na koniec, raz jeszcze promowana na jedną z najmodniejszych ulic Warszawy – Ząbkowska. W krajobraz zrewitalizowanych, historycznych kamienic wpisuje się ciąg galerii, restauracji i klubów, w których tętni życie artystyczne. Są to między innymi: Czarny Motyl, W Oparach Absurdu, Decoteria, Po Drugiej Stronie Lustra. Lokale te współtworzą także wiele akcji artystycznych, takich jak Noc Pragi czy Ząbkowska KULmixTURA, które mają aktywizować lokalną społeczność i przyciągać turystów.

STREET ART. Co z tą Warszawą? W poprzednim artykule opisane zostało aktywizowanie miast na przykładzie Gdyni, Łodzi i Katowic, czas więc wspomnieć i o stolicy, która także stara się ożywić przestrzeń. Władze naszego miasta również zachęcają do urozmaicania przestrzeni muralami i innymi formami sztuki ulicznej. Tak na przykład ZDM wyznaczył aż 28 obiektów, na których można malować sprayem do woli. Na budynkach umieszczone są żółto-niebieskie tabliczki, które informują o tym chętnych do działalności artystycznej. Malować można między innymi na takich obiektach jak Sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży od ulicy Polskiej do zbiorników wodnych, przy skrzyżowaniu Trasy Siekierkowskiej i Józefa Becka, ale również w przejściu dla pieszych pod Puławską przy Wyścigach czy też na murach oporowych zagłębienia ulicy Globusowej pod PKP Włochy.

Wszystkie te miejsca i wydarzenia artystyczne mają na celu pokazanie wielokulturowości Pragi i ożywienie tego zapomnianego, zaniedbanego do niedawna fragmentu Warszawy. Oczywiście można powiedzieć, że nie jest to naturalna funkcja tego obszaru, że Praga nigdy nie należała do tych „ukulturalnionych” dzielnic Warszawy, a nazywanie jej zagłębiem kulturalnym jest marketingową zagrywką inwestorów, narzuconą formą przeznaczenia miejsca. Jednak powstaje tu pytanie czy funkcje nie mogą ulegać przeobrażeniom? Przecież zmiana sposobu wykorzystania terenu jest rzeczą dość oczywistą i pozytywną przy aktywizacji danego obszaru. Jeżeli nie jest to już w tym momencie zagłębie kultury, to z pewnością chęci i starania lokalnych inwestorów, takowym zagłębiem mogą Pragę uczynić.

Rys.1 źródło: warszawa.naszemiasto.pl

Marlena Szklarz

Dostępne będą także podpory przy rondzie Sedlaczka, podpory wiaduktu na rondzie Tybetu oraz mur na Trasie Łazien-

Źródła: 1. http://warszawa.ngo.pl/ wiadomosc/714310.html

8


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

kowskiej. Na oznakowanych obiektach można malować o każdej porze dnia i nocy, przez cały rok. Powierzchnie przeznaczone są zarówno dla artystów o światowej renomie jak i dla początkujących grafficiarzy. Będą to także miejsca przeznaczone pod street artowe festiwale i inne tego typu imprezy. Miasto chce tym zniechęcić wandali do bazgrania czego popadnie na wszystkim co napotkają na drodze, myślicie, że osiągną tym swój cel?

konsultacji społecznych malarzy i władzy z ludnością, by wspólnie ustalić kierunek zmiany otoczenia) czy Quarter wernisaż – wystawa projektów jeszcze w czasie trwania festiwalu. Senior Streetart'owiec Poza tym Stolica zachęca seniorów do zapoznania sie z kulturą uliczną. W ramach akcji "Senior Streetart'owiec" zorganizowała juz 2 cykle spotkań, których celem jest poszerzenie wiedzy osób starszych na temat sztuki ulicznej oraz uwrażliwienie ich na tego typu dzieła. Prowadzący opowiada między innymi o historii tego typu przedsięwzięć. Dodatkowo seniorzy sami wykonują swoje szablony, pracując przy tym ze spray'ami. Spotkania organizowane są w ramach projektu "Kulturalny senior", które ma na celu zapoznanie się osób 55+ z polskim designem, uwrażliwieniem ich na problematykę przestrzeni miejskiej oraz sposobem na zniesienie sztuki, która dla takich osób bywa niezwykle kontrowersyjna.

Street Art Doping zmienia Warszawę Pierwsza edycja Street Art Doping odbyła się w 2009 roku. Wówczas miejscy aktywiści z Citydoping, na wieść, że Zarząd Dróg Miejskich chce oddać podlegające mu przestrzenie - a narażone na działania wandali - artystom działającym na ulicy skrzyknęli szerokie grono ludzi, którym los ulicznej sztuki nie był obojętny. Od tamtej pory co roku pasjonaci tego typu malarstwa zbierają się w lipcu w Warszawie i tworzą nowe, niepowtarzalne projekty, we współpracy z Biurem Promocji m.st. Warszawy. W tym roku Fundacja "Do Dzieła" wraz z zaproszonymi artystami dokończyła "Galerię Sedlaczka" przy rondzie Stanisława Sedlaczka,. Artyści - instalatorzy pojawili się też na ulicy Chmielnej i Brackiej. Malarze zostawili swój ślad także na ulicy Dolnej i Puławskiej. Chcą tym samym zmienić oblicze Warszawy. Powstawaniu dzieł towarzyszy szereg innych imprez, nagłaśniających całe wydarzenie. Są to na przykład koncerty nad Wisłą, projekcja zdjęć nowopowstałych murali, kolacja na Chmielnej (będąca podsumowaniem

Rys.2 źródło: streetartdoping.org

Warszawska PUSZKA Oprócz inicjatywy miasta, sami pasjonaci wykazują inicjatywę do upublicznienia 9


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

street artu, do pokazania niezwykłej, a momentami i dziwnej, szeroko pojętej sztuki ulicznej. By ją pokazać zakładają strony internetowe poświęcone takiej tematyce. Jedną z nich jest strona puszka.waw.pl/, na której zamieszczane są zdjęcia wszystkich rodzajów sztuki ulicznej, od murali, grafitti, vlepek, kończąc na niezwykłej małej architekturze. Tak na przykład możemy zobaczyć wykonanego z niewielkich płytek grzybka Goombę z gry Super Mario Bros, który groźnie spogląda na przechodniów. Niestety, zniszczyć go można jedynie poprzez rozdeptanie.

ŚLADEM WARSZAWSKICH LITER Funkcja Litery w mieście postrzegamy przede wszystkim przez pryzmat informacji, a czytelność ich prezentacji jest dla przemieszczającego się ulicami człowieka najważniejsza. Nic więc dziwnego, że zaprojektowany przez Towarzystwo Projektowe w latach dziewięćdziesiątych Miejski System Informacji, który jest najpowszechniejszym nośnikiem liternictwa i typografii w Warszawie, spotykanym praktycznie na każdym kroku, przyjmuje przejrzystą i zachowawczą formę. W przeszłości elementy typografii informacyjnej jak numery domów czy tablice z nazwami ulic przyjmowały często formę modną, charakterystyczną dla określonego czasu i obowiązujących ówcześnie wzorców stylistycznych. Dlatego mamy w Warszawie zachowane pojedyncze egzemplarze utrzymanych w stylu art deco tabliczek z numerami domów (ul. Chocimska 22) czy modernistyczne, bezszeryfowe tablice z nazwami ulic z lat 30 XX wieku. Dzisiaj przysłowiowych 'wodotrysków' możemy spodziewać się w innych miejscach, gdzie napisy stanowią element stricte dekoracyjny, bądź za sprawą ekstrawaganckiej formy próbują wyróżnić się z natłoku innych konkurujących informacji.

Rys.3 źródło: puszka.waw.pl

Architektura Liternictwo bywa integralnym elementem architektury, który indywidualizuje formę. W środowisku architektów projektujących w Warszawie łatwo wyróżnić tych bardziej

Rys.4 źródło: puszka.waw.pl

Jesika Mackiewicz

10


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

skłonnych do stosowania typografii w dekoracji swoich obiektów. Pierwszy z nich Bohdan Pniewski zwłaszcza w międzywojennym okresie swojej działalności chętnie 'doprawiał' swoje projekty interesującym liternictwem. Monumentalny budynek Sądów na Lesznie, dzisiaj znajdujący na Alei Solidarności, zdobi rozciągający się na całą długość niemal stumetrowej fasady napis "Sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości Rzeczypospolitej". Jest on zaprojektowany w kooperacji z artystągrafikiem Wojciechem Jastrzębowskim. Sentencja ta to słowa Andrzeja Frycza Modrzewskiego, sparafrazowane z języka łacińskiego. Pniewski typografię w architekturze zastosował również w swojej prywatnej willi mieszczącej się przy al. Na Skarpie 27, umieszczając w narożniku tajemniczy napis "SCANDIUS / DD AR / FX / TAMRC +". Rzekomo oznacza on "Pnący się przebudował świątynię masonów i zamieszkał w niej”. Poza treścią, interesująca jest również forma - klasyczna kapitała rzymska, stosowana w starożytności.

stwa architekta Juliana PutermanaSadłowskiego. Nad głównym wejściem do obiektu pojawił się napis "Telefon Międzymiastowy, Telegraf, Radiotelegraf" wraz z charakterystyczną płaskorzeźbą orła. Poza funkcją dekoracyjną, inskrypcja zwłaszcza w okresie międzywojennym, stanowiła jednocześnie wartość informacyjną. Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów typograficznych w architekturze powojennej Polski Ludowej jest napis "Cały Naród buduje swoją stolicę" znajdujący się na rogu Nowego Światu i Alei Jerozolimskich na budynku autorstwa Zygmunta Stępińskiego. "Bvdvjący" (bo tak w rzeczywistości wygląda inskrypcja) naród do dnia dzisiejszego negatywnie odbiera to propagandowe hasło. Literę U zamieniono na literę V, aby zgodnie z historyzującymi cechami socrealizmu, dodać mu nuty antyczności, a co za tym idzie podkreślić doniosłość inskrypcji. Przez dłuższy czas napis ginął w gąszczu reklamowych billboardów - dopiero w sierpniu 2011 z popularnego 'Empiku przy palmie' zniknęły wszędobylskie banery. Z większą premedytacją zasłonięto inny tekst pochodzący z tego okresu. Nad głównym wejściem warszawskiej ikony wyryto napis "Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina" który już pod koniec lat 50 XX wieku został skrzętnie przysłonięty neonem pozbawionym nazwiska 'darczyńcy'. Dzisiaj po kontrowersyjnej inskrypcji nie ma śladu, ponieważ płyty piaskowca zawierające część "im. Józefa Stalina" zostały ostatecznie zdjęte.

Rys.1 źródło: http://warszawa.wikia.com/wiki/ Willa_Bohdana_Pniewskiego

W mniej więcej tym samym czasie powstał budynek Urzędu Telekomunikacyjnego przy ul. Nowogrodzkiej 45, autor11


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

Wśród architektów tworzących współcześnie najchętniej sięgającym po typografię jest Marek Budzyński współpracujący ze Zbigniewem Badowskim. W latach 90 XX zaprojektowali dwa bardzo istotne budynki użyteczności publicznej w Warszawie Sąd Najwyższy przy Placu Krasińskich oraz Bibliotekę Uniwersytetu Warszawskiego przy ulicy Dobrej. Na 76 charakterystycznych kolumnach pierwszego z nich, architekci postanowili umieścić 86 paremii (sentencji) prawniczych w języku łacińskim i polskim, pochodzących głównie z pism jurystów rzymskich oraz konstytucji cesarskich. Zainteresowanych odsyłam do Wikipedii, gdzie znajdziecie spis wszystkich sentencji wraz ze schematem ich rozmieszczenia. 1

ostatniej tablicy znajdziemy notację muzyczną, a dokładniej początkowy fragment Etiudy b-moll op. 4 nr 3 Karola Szymanowskiego z początku XX wieku.2 Na całej długości fasady w jej wieńczącej części znajduje się wycięty, imponujący napis Biblioteka Uniwersytecka. Neony Na szczęście w Warszawie neony wykorzystywano nie tylko do zasłaniania rzeczy niechcianych jak w przypadku Pałacu Kultury. Ich historia, rozkwit, upadek i ponowny renesans, który ma miejsce dzisiaj zasługują na osobny artykuł.

Jednym z wielu 'smaczków' budynku biblioteki uniwersyteckiej jest fasada kulturalna umieszczona od ulicy Dobrej, na której znajduje się sześć tablic zdobionych różnymi inskrypcjami. Na płycie umieszczonej najbliżej głównego wejścia do gmachu znajduje się tekst staropolski z fragmentem „Wykładu cnoty” autorstwa Jana Kochanowskiego. Na poszczególnych tablicach znajdują się kolejno: tekst staroruski, grecki, arabski, hebrajski oraz sanskrycki. Przedostatnia tablica poświęcona jest naukom matematycznoprzyrodniczym i znajduje się na niej m.in. rozwinięcie dziesiętne liczby pi, program komputerowy napisany w języku Pascal czy fragmenty struktury chemicznej. Na 1 2

Rys.2 źródło: warszawskieneony.wordpress.com/ tag/pl-konstytucji/

Nowe bądź odrestaurowane neony pojawiają się na budynkach, a w Soho Factory w 2012 roku zadebiutowało Muzeum Neonów. Ten typ reklam świetlnych przyjmuje najróżniejsze formy, wykraczając często poza granice typografii. Swoistym warszawskim neonowym zagłębiem jest Plac Konstytucji, który zwłaszcza w okresie PRLu wieczorem diametralnie zmieniał

http://pl.wikipedia.org/wiki/Gmach_S%C4%85du_Najwy%C5%BCszego_w_Warszawie http://www.buw.uw.edu.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=686&Itemid=91

12


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

swoje oblicze. Wspaniale, że świecące gazowe rurki przeżywają dzisiaj swoją drugą młodość, dodając Warszawie kolorytu.

CHLEBA I IGRZYSK, CZYLI KRÓTKA HISTOIA STADIONU Od greckiego hipodromu do londyńskiego Stadionu Olimpijskiego. Na przestrzeni 2500 lat rozwój aren sportowych wskazuje, że od zarania dziejów ta rozrywka dla mas ma się dobrze, a nigdy nie miała się tak dobrze jak teraz.

W ostatnich tygodniach w Warszawie pojawił się kolejny specyficzny element typograficzny o nieco innym charakterze. W ramach Parku Rzeźby w Parku Bródnowskim wyeksponowane na górce ceglaste litery układają się w napis BRÓDNO. Zaprojektowana przez Duńczyka Jensa Haaninga rzeźba ma 3 metry wysokości i 16 metrów długości, więc na pewno nie pozostanie niezauważona. Napis kojarzący się z umieszczonymi na Wzgórzu Lee literami układającymi się w nazwę - Hollywood, ma przede wszystkim promować osiedle i stać się jego znakiem charakterystycznym, którego do tej pory w okolicy brakowało. Na spełnienie swojego zadania musimy dać mu trochę czasu, ale już dzisiaj możemy stwierdzić, że budzi różne emocje.

Sport rozrywką dla mas. Każdy z nas, kto miał okazję obejrzeć klasyczne już dzieło amerykańskiej kinematografii „BenHur” (1959, reż. William Wyler), bądź chociażby zna legendarną historię Tristana i Izoldy, gdy to rycerze w typowym dla siebie pojedynku na arenie walczyli w względy pięknej księżniczki, może śmiało przyznać, że przez wieki niewiele się w tej kwestii zmieniło. Dlaczego tak lubimy sport? Co sprawia, że to nie kultura wysoka, nie prace ręczne ani nawet gotowanie, a właśnie sport, zarówno czynny jaki i (niestety głównie) bierny, jest najbliższą naszemu sercu i najszerzej propagowaną rozrywką? Jakie niesie to ze sobą konsekwencje? W minionym roku 2012 na własnej skórze mieliśmy okazję się przekonać jakie zbiorowe poruszenie i (między) narodową mobilizację może spowodować zaledwie jedno sportowe wydarzenie. A my mieliśmy aż dwa, jedno po drugim, Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej 2012 oraz Olimpiadę w Londynie. „Chleba i igrzysk” wołali starożytni. Podobnie wołamy i my. A władze nie szczędzą pieniędzy, by wolę narodu spełnić. I nie trudno im się dziwić. Mi-

Rys.3 źródło:http://warszawa.gazeta.pl/

Adrian Szczygielski Artykuł częściowo został napisany w oparciu o publikację autorstwa Artura Frankowskiego pt. "Typespotting. Warszawa" wydaną przez Fundację Bęc Zmiana w 2010 roku. 13


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

nęły już co prawda czasy, gdy ku uciesze tłumów, rzucano chrześcijan lwom na pożarcie, bądź wystawiano na arenie gladiatorów do walki na śmierć i życie (ale od czego mamy KSW), jednak zadowolenie tłumu to najlepsza droga do serc (i umysłów). A sport ma tę wspaniałą cechę, że jest absolutnie demokratyczny. Jednoczesna rozrywka dla dużej liczby ludzi z absolutnie wszystkich warstw społecznych i kultur. A te ogromne sumy, od których na samą myśl kręci nam się w głowie, to zaledwie czubek góry lodowej, u podstawy której leży sport klubowy, sponsorzy i wielomilionowe gwiazdorskie kontrakty. Jednak zagłębianie się w ten społeczny aspekt sportu pozostawmy socjologom. My jesteśmy urbanistami. Co dla nas oznacza sport? Stadiony.

formie stworzyli własną wersję hipodromu. Jednym z przykładów jest (w odróżnieniu od grackich) nadal istniejący, choć w szczątkowym stopniu, Cyrk Maksimusa, który możemy podziwiać w Rzymie, niedaleko słynnego z walk gladiatorów Colosseum. Skoro już o Colosseum mowa, to ten niezwykły przykład kunsztu rzymskich budowniczych z 80 roku n.e. może być uznany za „praojca” współczesnych stadionów. Zarówno pod względem rozmachu samego przedsięwzięcia, jak i śmiałego jak na tamte czasy założenia konstrukcyjnego. Arena posiadała cztery poziomy: trzy z marmurowymi ławkami oraz najwyższą trybunę z ławkami drewnianymi. Pod powierzchnią podłogi, którą dziś nazwalibyśmy płytą stadionu, znajduje się szereg korytarzy i pomieszczeń dla zwierząt, uczestników krwawych walk, a także scenografii do wystawianych okazjonalnie sztuk. Jeszcze jeden element, którym dzisiaj szczycą się inżynierowie, a który wprowadzili już w Rzymianie, można znaleźć w Colosseum. Otwory znalezione na attyce areny sugerują, że znajdowały się tam mocowania lin (przymocowanych do ziemi na zewnątrz na wzór cyrkowego namiotu) do rozpostartego nad konstrukcją, najprawdopodobniej płóciennego, zadaszenia chroniącego widzów przed słońcem. Zatem nasze współczesne niemal sakralne podejście do sportu nie odróżnia nic do starożytnych ani o jotę. Od zarania dziejów budowano z rozmachem.

Tak więc od początku. Pierwsze stadiony w formie przypominającej współczesne areny znane były w czasach starożytnych. Greckie hipodromy pojawiły się w przestrzeni miasta, obok gimnazjonów, w Hellenistycznych czasach. Hipodromy były owalnymi, U-kształtnymi torami przeznaczonymi do wyścigów konnych i rydwanów. Na ściętym końcu znajdowała się linia startu, a za nią budynki i pawilony dla zawodników oraz stajnie. Wewnątrz toru, aczkolwiek nie symetrycznie na środku, znajdowała się podłużna przeszkoda, wokół której odbywał się wyścig. Żaden w ówczesnych hipodromów nie przetrwał do naszych czasów. Starożytni Rzymianie szybko podchwycili ten pomysł (podobnie jak wiele innych) i w nieco udoskonalonej

Czasy „ciemne” dla sportu, niczym średniowiecze dla rozwoju myśli naukowej, 14


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

nastąpiły niedługo potem, to znaczy po upadku Imperium Rzymskiego. Nie słyszy się raczej o renesansowych czy barkowych arenach. Z prostej przyczyny: takowe nie istnieją. Cywilizacja poczuła jednak, że czegoś w jej codziennym zmaganiu z rzeczywistością brakuje. Był rok 1896, gdy odrodził się ogólnoświatowy ruch olimpijski i w Atenach odbyły się pierwsze nowożytne Igrzyska Olimpijskie. Niewielu jednak wie, że to Szwedzi (a w zasadzie Skandynawowie) dali temu początek organizując w 1834 roku w Ramlösa pierwsze Igrzyska Skandynawskie.

ścić 250 tys. widzów. Tego typu obiekty w tamtym okresie nie prezentowały żadnych walorów stricte architektonicznych. Kolejne trybuny i co raz to nowe dobudówki powstawały chaotycznie i nierzadko prowizorycznie, zapewniając raczej znikome warunki bezpieczeństwa. Liczba widzów nie służyła ich wygodzie, a rozmiary konstrukcji i odległości – jakości widowiska. Ciasne, betonowe siedziska, bądź też częściowy ich brak w tamtych czasach były normą. Wraz z nastaniem ery telewizji, a także w konsekwencji wciąż pogarszających się warunków na stadionach, co raz częściej ludzie decydowali się na oglądanie zmagań sportowców z pozycji własnej kanapy. Malejąca liczba widzów zmusiła inwestorów do podjęcia walki o widza. Zaczęto przykładać większą wagę nie tylko, do tego ilu widzów stadion pomieści, ale także, a może przede wszystkim, jaki poziom komfortu będzie im zapewniony. W tym okresie architektura stadionów nadal skupiała się na ich wnętrzu i użyteczności. Instalowano wygodniejsze i przestronniejsze siedziska, trybuny były przynajmniej częściowo zadaszone.

Pierwsze stadiony, wznoszone po odrodzeniu się sportu w codziennym życiu, miały za zadanie pomieścić jak największą liczbę widzów. Nie ważne czy siedzących, czy stojących czy też uwieszonych pod dachem. W czasach, gdy telewizja była dopiero zwariowanym pomysłem szaleńców-wizjonerów, wizyta na stadionie była jedynym sposobem, by na własne oczy zobaczyć zmagania sportowe. W drugiej połowie XIX wieku, z racji oczywistej miłości do piłki nożnej, prym we wznoszeniu aren sportowych wiedli „Wyspiarze”. Do jednych z najstarszych należy Dublin Lansdowne Road zbudowany 1872 roku, a właściwie należał, ponieważ został zburzony w 2007 roku dając miejsce dla budowy Aviva Stadium, a także londyński Stamford Bridge z 1877 roku (dziś oczywiście po wielu przebudowach). Największym obecnie stadionem pod względem liczby miejsc siedzących jest Indianapolis Speedway Stadion z 1909 roku mogący pomie-

Wszystko ma jednak swoje granice, również wytrzymałość takich konstrukcji, które jedna po drugiej zaczęły się walić pod ciężarem dziesiątków tysięcy widzów. Takie liczby jak 80 czy nawet 100 tysięcy widzów podczas spotkań nie było niczym niezwykłym (1936 rok, Stamford Bridge, mecz Chelsea vs. Arsenal, 83 tysiące), a 15


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

bezpieczeństwo na trybunach nadal pozostawiało wiele do życzenia. Ponadto chuligańskie wybryki w Wielkiej Brytanii (z których Brytyjczycy słyną do dziś, a my nie pozostajemy w tyle) dały o sobie znać na tyle, że w 1990 roku rząd brytyjski przedstawił tak zwany Raport Taylor’a badający bezpieczeństwo na piłkarskich stadionach w Królestwie, a także przedstawił dyrektywy dotyczące wymagań bezpieczeństwa na stadionach. Dyrektywy zakładały między innymi, aby każdy widz na stadionie miał miejsce siedzące.

styczne rzeźby, są atrakcją samą w sobie. Allianz Arena, pekińskie Ptasie Gniazdo czy chociażby nasz rodzimy Stadion Narodowy – nie trzeba być fanem sportu, aby znać też obiekty. Można być ich wielkim sympatykiem, bądź nienawidzić całym sercem, za megalomański design, przerost formy nad treścią bądź brak poszanowania dla środowiska. Nie można im jednak odmówić jednego – z pewnością nie zostały zaprojektowane tak, aby wpasować się sylwetkę miasta i być jedynie jednym z wielu elementów. Mają być dominantą i nowym punktem odniesienia. Nie są częścią otoczenia, one to otoczenie kreują.

Na przestrzeni lat 50-tych i 80-tych stadiony, razem z zagospodarowaniem najbliższego otoczenia zaczęły przypominać dzisiejsze centra rozrywki, którymi są do dziś. Poszerzyły one swoją ofertę o restauracje, biura, loże vip-owskie, a nawet muzea. Ten zabieg wraz ze zwiększeniem bezpieczeństwa w latach 90-tych pozwolił, aby sportowe areny przyciągnęły większą liczbę odwiedzających i przynosiły zyski znacznie częściej, niż odbywały się mecze bądź zawody. Ponadto areny zmniejszyły swoje rozmiary, po pierwsze ze względu na dużą (mimo wszystko) konkurencję telewizji, po drugie, aby widzowi zasiadającemu na trybunach jak najbardziej umożliwić śledzenie wydarzeń na boisku bądź innej bieżni.

Stadiony od zawsze były obiektami wielofunkcyjnymi. Już pierwsze rzymskie areny były scenami dla politycznych wystąpień i zgromadzeń, a tradycję tę z umiłowaniem kontynuowali nawet XX-wieczni przywódcy (głównie dyktatorzy). Koncerty, spektakle – dziś jest to norma, a zarazem wymóg rentowności takich obiektów. Wielofunkcyjność wymaga jednak od architektów takich rozwiązań, które umożliwią jak największą elastyczność konstrukcji. Od razu przychodzi na myśl ruchomy dach Satdionu Narodowego. Projekt, pomysł, widowiskowość – pierwsza klasa. Funkcjonalność – tu każdy sam może sobie odpowiedzieć na to drażliwe nieco pytanie. O krok dalej posunęli się projektanci i budowniczowie aren olimpijskich w Londynie. Zdecydowali się oni na tak „elastyczne” formy, z których większość „skurczy” się po Olimpiadzie, a niektóre dosłownie znikną. Brytyjczycy nauczeni doświadczeniem Greków

W tym momencie docieramy to momentu, gdy stadiony zaczynają przypominać te, które znamy i kochamy, czyli wielkie architektoniczne ikony, przyciągające turystów i widzów już nie tylko ofertą rozrywkową. Stadiony – niezwykłe urbani16


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

mieli świadomość, że obiekty w takiej formie, jaka jest potrzebna na czas Igrzysk Olimpijskich, nigdy więcej nie będą wykorzystane. Zamiast silić się na „epokowe” konstrukcje, które po roku zamienia się w „epickie” straszydło zionące pustką oraz niszczejące, zdecydowali się oni na projekty, które połączą dobry design, użytkowość, a także racjonalne podejście do tematu z cyklu „A co potem?”. I tak w rezultacie mamy Halę Koszykarską całkowicie demontowalną z możliwością przeniesienia jej w inne miejsce, Stadion Olimpijski, którego liczbę krzesełek można zredukować z 80 tys. do 25 tys., czy też Pływalnię Aquatics Centrum, w której z 17,500 miejsc na trybunach po imprezie pozostanie zaledwie 2,500. A wszystko to z użyciem materiałów z recyklingu i ograniczaniu użycia stali i betonu.

technologii oraz postrzegania świata przez ich twórców. Co przyniosą kolejne lata? W jakim kierunku podąży architektura stadionów? Na to musimy jeszcze poczekać. Angelika Cira Źródła: 1. www.worldstadiums.com 2. pl.wikipedia.org 3. „The Stadium. The Architecture of Mass Sport”, Provoost Michelle, 2000

KOLOROWE KLOCKI Wjeżdżając do jakiekolwiek polskiego miasta jesteśmy witani najczęściej przez wyłaniające się zza horyzontu kilku lub kilkunastopiętrowe wytwory PRL-owskiej polityki mieszkaniowej, zwane powszechnie „blokami”. W małych miastach tworzą coś w rodzaju „rdzenia” przytłaczając stare, małe centrum. W dużych ośrodkach, zgrupowane w wielkie osiedla, otaczają szczelnym kordonem śródmieście. Stopień przytłoczenia bywa tak duży, że w świadomości Polaków niektóre miasta utożsamiane są, niesłusznie zresztą, z pojęciem blokowiska (Radom, Konin, Rzeszów itd.) Doświadczenia niemieckie pokazały, że nie opłaca się wyburzać bloków, nawet jeśli większość mieszkańców wyprowadziła się. W Polsce byłoby to działanie tym bardziej nieopłacalne, bo masowych „ucieczek” jeszcze nie ma. Ponadto lokalizacja wielu blokowisk jest po prostu bezkonkurencyjna wobec przedmieść pod względem skomunikowania z centrum.

Rys.1 London Olympic Stadium źródło: www.london-attractions.info

Czy ten rodzaj „tymczasowego” budownictwa spodoba się na świecie? Czy też okaże się to jednorazowym eksperymentem? Architektura, w tym areny sportowe, są znakiem swoich czasów. Odpowiadają ówczesnym trendom i potrzebom społeczeństwa. Są też efektem dostępnej 17


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

Jeśli blokowiska nadal mają stanowić istotny fragment krajobrazu miast, warto zastanowić się nad sposobem ich wkomponowania w ich tkankę urbanistyczną. Nawet jeśli nie lubimy modernizmu, to przynajmniej okażmy jakiś rodzaj szacunku dla tej architektury. Ale też spróbujmy spojrzeć na miasto jako całość, na jego formę i estetykę, na potrzebę stałego dążenia do wewnętrznej spójności i logiki. Zewnętrznym wyrazem tych działań może, a nawet powinno być, utrzymanie właściwej kolorystyki, względnie faktury brył budynków.

jakiś czas czyścić. Czy każdy samochód inny niż szary jest zły, bo trzeba go częściej myć?

Rys. 1 Przykład niewłaściwego doboru barw źródło: http://www.mmkielce.eu/blog/redakcja/ zdjecie-blok-w-kolorach-teczy-czemu-nie

Inna sprawa, że postulatów mieszkańców nie można, a nawet nie wolno bezwzględnie odrzucać. Za przykład może posłużyć oryginalne malowanie ścian szczytowych bloków przy ul. Dudziarskiej w Warszawie (Olszynka Grochowska) z 2010 roku (ryc. 2). Co z tego, że motywy z obrazu Pieta Modriana podobały się grupce artystów (osobiście też nie mam nic przeciwko) skoro mieszkańcy mieli zupełnie inne zdanie. Pomimo tego, że oglądają swój blok przeważnie od środka, a my („inni”) z zewnątrz, to jednak jest to ich dom i trzeba szukać jakiegoś złotego środka, godzić interesy ludzi z dwóch stron ściany.

Że białe jest białe.. Popularna w Polsce forma „modernizacji” zespołu mieszkaniowego polega zwykle tylko na termomodernizacji elewacji budynków. Brakuje kompleksowego myślenia o osiedlu jako czymś więcej niż grupie bloków i stąd też estetyka nowo pomalowanych obiektów najczęściej bywa przypadkowa, nie powiązana z zamierzeniami architektów, a co gorsza nie tworząca żadnej spójnej wizji. Nie znając całej struktury osiedla/miasta, nie wiedząc co stanowi o tożsamości miejsca, nie rozumiejąc pierwotnych założeń, powstają odizolowane od siebie klocki-wyspy żółto-zielonoróżowe z mocną dominacją przeróżnych odcieni tego pierwszego (ryc. 1).

Owszem, są gusta i guściki. Ale jest coś takiego jak kicz i tego przede wszystkim unikajmy. Nawet jeśli blok był biały, a teraz jest żółty to wszystko jest w porządku do momentu, gdy nie wyrastają na nim kwiatki, tęcze, pawie oczka… „Teraz ładnie wygląda!” Dobrze, może lepiej niż przed remontem, ale czy ładnie = dobrze? Czy nie czujemy jakichś ograniczeń w wypeł-

Kolor biały? No cóż, zbyt PRL-owski, szpitalny, chłodny, nieciekawy, prawie tak szary jak prawdziwy szary, no i się brudzi… Drodzy mieszkańcy/użytkownicy: żółty też się brudzi! Elewację trzeba po prostu co 18


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

nianiu przestrzeni miasta pstrokacizną? Skąd to zamiłowanie do niebieskich dachów, krasnali w ogródkach, plastików na balkonach, wielkich reklam ładnych (też zależy od gustu) pań?

Nie bójmy się bieli, która dominuje w naszej architekturze i która tak powszechnie stosowana jest we współczesnym budownictwie, dodaje powagi i poczucia nowoczesności. Nie bójmy się form prostych, mniej kiczowatych, wcale nie nudnych, a bardziej spokojnych i „miejskich”. Dobre wzorce Towarzystwo Upiększania Miasta Wrocławia w oparciu o pomysły pasjonatów ze Skyscrapercity.com wyszło z ciekawą inicjatywą stworzenia Katalogu Wizualizacji Dobrych Wzorców w zakresie estetyzacji blokowisk rzecz jasna. Jako grzechy główne termomodernizacji przeprowadzanych w Polce wymienia m.in. „przykrywanie detali rytmizujących elewacje grubą warstwą styropianu, zamurowywanie przeszkleń, przebudowywanie wejść, daszków, balkonów, nieujednolicanie stolarki okiennej (…)”1 i na końcu oczywiście malowanie „na wesoło” o czym pisałem wyżej.

Rys. 2 Próba „ożywienia” bloków przy ul. Dudziarskiej w Warszawie źródło: http://warszawa.gazeta.pl/ warszawa/1,34889,8470155,Dudziarska_nie_nudziarska__c zyli_jak_ozywic_osiedle.html

Zawsze znajdzie się ktoś, dla którego XIX wieczna kamienica pomalowana na zielono-fioletowo będzie „ładna”. Ale nie o to tutaj chodzi. Miasto ma być spójne, zharmonizowane - nie nudne, nie monotonne, ale też nie pstrokate. Ma czerpać ze swojej historii, z tradycji i myśli urbanistycznej i estetycznej. Musi szanować przeszłość swoją i przeszłość budowli, które są jej materialnym odzwierciedleniem. Tak jak nie tynkujemy na zielono-fioletowo zabytków baroku, tak nie możemy bez namysłu malować powojennych budynków modernistycznych, tylko dlatego że konserwator nie wlepi nam kary albo że ów obiekty źle nam się kojarzą. 1

Istotą przesłania jest przestroga przed uproszczeniem całej sprawy, wrzucaniem wszystkich bloków do jednego worka, przez co giną naprawdę ciekawe realizacje. Nie wszystkie bloki są zupełnie identyczne, o jednakowych gabarytach i lokalizacji względem stron świata. Owszem, monotonia wielu osiedli przytłacza, ale to znów inne wyzwanie by wprowadzić elementy indywidualizujące budynki ale uwaga! w sposób czytelny i przemyślany.

http://tumw.pl/powojenne-bloki-dobre-wzorce-modernizacji/

19


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

Przeważnie jednak wystarczy odtworzyć oryginalne malowanie, często ukryte pod warstwą brudu lub późniejszymi przeróbkami nie mającymi nic wspólnego z pierwotnym projektem. Modernizm odrzucał formy dekoracyjne typowe dla poprzedzających go epok, ale szukał piękna w prostocie elewacji, jasnych, czytelnych jej podziałach, zgeometryzowaniu naniesionych na nią form, kontraście bieli i czerni. Nijak mają się do tego czerwono-żółte kwiatki z bajkowej łąki czy zalanie wszystkiego „słoneczną cytrynką”.

modernizacja) mając na uwadze wizję całości, a czym innym robić to samo bez takiej wizji…

Owszem, samo odtworzenie założeń projektanta z lat 70. czy 80. XX wieku może nie wystarczyć, choć zwykle będzie dobrą podstawą do dalszych rozważań. Czasem warto poszukać w bryle budynku czegoś więcej, wydobyć ukryte walory faktury elewacji, zapomniane podziały optyczne ścian. Warto poszukać motywu przewodniego w najbliższym otoczeniu, nawiązać do sąsiedztwa.

Rys. 3 Blok przy skrzyżowaniu ulic Stalowej i Mosiężnej we Wrocławiu źródło: http://tumw.pl/powojenne-bloki-dobrewzorce-modernizacji/

Zachęcam do zapoznania się z misją i projektami TUMW. Poniżej tylko z wielu jedna z propozycji modernizacji z Wrocławia (ryc. 3)

Patrząc z okien pociągu chcielibyśmy widzieć już z daleka miasto czyste, schludne, harmonijne, może kolorowe, ale nie pstrokate! Jeśli istotnym elementem krajobrazu danego miasta na przykład jest „od zawsze” biel, to niech będzie konsekwentnie stosowana. Nie jako jeden jedynie słuszny kolor, ale jako element wspólny, wiążący różne obiekty. Może stanowić mniej niż 50% powierzchni elewacji, ale umiejętnie użyta stworzy z grupy budynków kompozycyjnie spójną całość.

Diabeł tkwi w szczegółach Myślmy kompleksowo. Można zrozumieć finansowe ograniczenia w próbach przeprowadzenia szerzej zakrojonych modernizacji, takich jak zrealizowane w latach 90. XX wieku w Berlinie. Trzeba jednak rozróżnić dwie sprawy: czym innym jest nie robić kompleksowej przebudowy, ale realizować cząstkowe projekty (jak termo20


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

Niech kolory coś znaczą i pomagają w orientacji. Mogą optycznie „zmniejszać” blok do bardziej ludzkiej skali (dwie różne barwy dla niższych i wyższych kondygnacji). Mogą i powinny wprowadzać czytelny podział elewacji, jeśli nie na poziome, to pionowe pasy, także z wykorzystaniem stolarki okiennej. Niestety ta ostatnia, ze względu na brak jednolitości, może zepsuć cały efekt – stąd tak ważna jest dbałość i o takie szczegóły. Kolory (także pionowe podziały) mogą pomagać w identyfikacji miejsc ważnych w fasadzie budynku, np. głównego wejścia czy przejścia bramowego. Jeśli pozwalają na to fundusze warto zainwestować w szlachetniejsze materiały (drewno, klinkier) i właściwie wprowadzić je na ściany (np. podkreślając poziome podziały okienne).

STRESZCZENIE: METRO POMOŻE ODZYSKAĆ ŚWIĘTOKRZYSKA Witold Urbanowicz, Rynek Kolejowy 11/2012, Str. 62-65

Budowa drugiej linii metra wiąże się z licznymi utrudnieniami komunikacyjnymi w centrum Warszawy. Wiele ulic, z powodu prac budowlanych, zostało okresowo zamkniętych. Utrudnienia w komunikacji spowodowały, że wielu kierowców samochodów zaczęło przesiadać się na publiczne środki transportu. Na zjawisko to nałożył się także wzrost cen paliwa. Być może taka sytuacja jest dobrą okazją do wprowadzenia zmian w tkance miejskiej, które bez budowy drugiej linii metra nie byłyby możliwe. Ulica Świętokrzyska zajmuje ważne miejsce nie tylko w układzie komunikacyjnym centrum, ale i całego miasta, zapewniając dojazd do Mostu Świętokrzyskiego. Łączy ona salon Warszawy (Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat) z Pałacem Kultury i Nauki oraz wciąż rozwijającą się dzielnicą biurowców przy Rondzie ONZ. Bez wątpienia jest to więc ulica, której wygląd kształtuje charakter centrum.

Nauczmy się więc słuchać architektury, nie zmieniać jej na siłę. Podpowiada gotowe rozwiązania, może wbrew naszym pierwszym wizjom ale przeważnie obiektywnie lepsze. Nie zatrzymujmy się nad tym co jest złe, co nam się fatalnie kojarzy, co wydaje nudne. Spróbujmy znaleźć w tej z pozoru szarej masie coś oryginalnego oraz pozytywnego i na tym się skupmy w naszych działaniach. Przyniesie to na pewno lepsze efekty.

Budowa drugiej linii metra spowoduje nasilenie komunikacji pieszej w obszarze nowo planowanych stacji. Konieczne będą więc takie zmiany w przestrzeni, które pozwolą na obsłużenie dodatkowej liczby osób i zmienią sytuację, w której komunikacja piesza pozostaje na marginesie.

Paweł Wontorski

Przy okazji przebudowy ulicy Świętokrzyskiej, powstaje wiele wizji jej zagospoda21


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

rowania. Jedne z nich zakładają całkowite wycofanie ruchu na odcinku ul. Marszałkowska – Nowy Świat, inne tylko jego uspokojenie przez np.: zwężenie ulic, wprowadzenie buspasów i priorytetów dla komunikacji miejskiej czy też wypukłe przejścia dla pieszych. Na pewno więc Świętokrzyska nie wróci do poprzedniego stanu i jej rola ulicy tranzytowej zostanie zmniejszona na rzecz komunikacji pieszej.

miasta firma Pleneria, odpowiedzialna za wcześniejsze projekty ul. Emilii Plater. Wydaje się, że chęć wykorzystania budowy drugiej linii metra do zmiany charakteru ulicy Świętokrzyskiej, jest właściwym kierunkiem. Inwestycje infrastrukturalne mogą być okazją do wprowadzenia dużych zmian w przestrzeni, których wdrożenie w normalnych okolicznościach wymagałoby wieloletnich przekształceń. Aby tak się stało, niezbędne jest jednak świadome planowanie oraz jego właściwe skoordynowanie, co pozwoli uniknąć sytuacji, kiedy to jednego dnia kładzie się nową nawierzchnię ulicy, drugiego zrywa się jej fragmenty żeby wymienić nawierzchnię przystanków, a trzeciego prowadzi się wymianę rur ciepłowniczych.

Podobnego stanowiska są władze miasta. Chcą one wykorzystać okazję, jaką daje budowa drugiej linii metra, do uspokojenia ruchu na ulicy Świętokrzyskiej. Zamiast przekroju 3x3 na odcinku Rondo ONZ – ul. Marszałkowska planowany jest przekrój 2x2, zaś na odcinku ul. Marszałkowska – ul. Kopernika 1x1 z dodatkowymi pasami na wybranych odcinkach do skrętu w lewo. Po obu stronach wprowadzone zostaną ścieżki rowerowe. Miejsca parkingowe, które zdaniem władz miasta nie są wykorzystywane przez mieszkańców a przyjezdnych, zostaną w większości usunięte. W ciągu kilku lat na ich miejscu ma powstać podziemny parking. Zweryfikowana ma być także polityka lokalowa, przyczyniająca się do społecznego i kulturalnego ożywienia obszaru ulicy Świętokrzyskiej, np. poprzez wprowadzenie licznych kawiarni z ogródkami piwnymi. Problemem, na co zwraca uwagę autor, jest jednak to, że lokale te nie są najczęściej własnością miasta. Ogranicza to zdecydowanie możliwość wpływu na ich wykorzystanie. Warto dodać, że wizję zagospodarowania Świętokrzyskiej przygotowuje dla

Stanisław Bereziński

22


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

PROJEKT MPZP „POWĄZKOWSKA” WYKONANY PRZEZ PAWŁA WONTORSKIEGO

23


PATIO

styczeń, luty, marzec 2013

RECENZJA GRASS GIS

RECENZJA SERWISU INTERNETOWEGO CAD.PL

GRASS GIS jest to program umożliwiający tworzenie, analizę oraz przetwarzanie danych geoprzestrzennych. Pierwsza jego wersja powstała w latach 80. i służyła głównie celom ochrony przyrody. Aż do połowy lat 90. program rozwijała prywatna firma. W 1992 roku został on uznany za program typu Open Source – darmowe, ogólnodostępne oprogramowanie. Od tej pory nastąpił jego dynamiczny rozwój prowadzony przez uczelnie, firmy prywatne i pasjonatów. Mimo, że dziś głównym obszarem zastosowania GRASS GIS nadal pozostaje ochrona przyrody, to jest to jednak w pełni funkcjonalny program GIS o czym może świadczyć liczba 350 modułów.

W sieci istnieje wiele serwisów poświęconych tematyce CAD i GIS. Jednym z bardziej popularnych, co nie oznacza najlepszych, jest portal cad.pl . Zawartość serwisu podzielona jest na kilka zakładek, spośród których wyróżniają się następujące: Praca – oferty pracy dla osób specjalizujących się w oprogramowaniu typu CAD; Gdzie kupić – lista sklepów i programów, które można w nich kupić; Książki – publikacje dotyczące różnych programów typu CAD; Kursy – lekcje dotyczące poszczególnych programów, przez które możemy przejść sami krok po kroku; Forum – ponad 17 tys. zarejestrowanych użytkowników. Za minus serwisu należy uznać nie do końca udaną oprawę graficzną, luki w informacjach w niektórych zakładkach oraz nadmiar reklam.

Producent: Open Source Geospatial Foundation Cena – darmowy www: http://www.grass-gis.pl/ Stanisław Bereziński

Stanisław Bereziński Źródło: 1. http://grass.osgeo.org/ 2. http://www.grass-gis.pl/o_programie 3. http://www.gisplay.pl/gis/oprogramowanie-gis/ darmowy-gis.html

Źródło: 1. http://cad.pl/

24


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.