TEATRZYK POKOLENIE MP3. O DBRĄZAWIA POSĄGI . D ZIŚ PROMOCJA: 1 DUŻY POSĄG GRATIS! N P.: N IEPEWNOŚĆ – CZ. II
Adam M-icz (patrz¹c w lustro) Gdy siê nie widzê Nie wzdycham, nie p³aczê nie tracê zmys³ów kiedy siê zobaczê. Jednak¿e gdy siê d³ugo nie ogl¹dam Czego mi braknie, kogo widzieæ ¿¹dam I ci¹gle sobie zadajê pytanie... Lustro (pêka) Pytanie (nie pada) Adam M-icz (lekko strapiony) M³odo ci, podaj mi skrzyd³a!
B EZ M ANIFESTU bez manifestu brzydziæ siê k³amstwem eleganckim krokiem wej æ na scenê zapowiedzieæ nowe m¹dro æ tak wiele pragnie powiedzieæ akt zgody na taki bieg wydarzeñ bo warto, nic to nie kosztuje inaczej postrzegaæ siebie i wiat fantazje od³o¿yæ na margines egzamin z ¿ycia zdaæ swobodnie mówiæ do tak wielu trud podjêtej walki zmagania o Dobro uwolniæ s³owa bez manifestu AUTOR: PAWEŁ LUBRAŃSKI TAGI :
WARSZTAT
W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3477
M³odo æ (podaje skrzyd³a, a Adam M-icz leci
do kiosku po wie¿y egzemplarz Der Spiegel z panegirycznym utworem po wiêconym swojej skromnej osobie)
Maryla (ju¿ nie jest T¹ Jedyn¹; sypie sobie
kurhanek, gdzie w nowogródzkiej stronie) ZAGADKA: J AKIE PYTANIE CHCIAŁ POSTAWIĆ BOHATER POWYŻSZEJ TRAGEDII ? PROPOZYCJE PROSIMY NADSYŁAĆ DO 1 8.04.201 0 NA ADRES: REDAKCJA@ PODAJ - DALEJ . INFO N AGRODA CZEKA NA AUTORA NAJBARDZIEJ BŁYSKOTLIWEGO PYTANIA! AUTOR: MATEUSZ. LAPINSKI TAGI :
H UMOR, M ICKIEWICZ, M ŁODOŚĆ, POMNIK, SKRZYDŁA, TEATRZYK POKOLENIE MP3 W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3441
www.podaj-dalej.info/czytelnia/warsztat www.homopoeticus.net
FOT.
M. SŁONINA, „WAITING FOR...”
AUTORYTETY W ŚRODKU
PODĄŻAJĄC ZA FILOZOFEM .02-03 AUTORYTET?! CZYLI KTO? .04-05 PRZEPIS NA OSOBĘ DOSKONAŁĄ .04-05 AUTORYTETEM BYĆ .06-07 ZARAZIĆ SIĘ SŁABOŚCIĄ .06-07 B ŁĄDZIĆ W ŚWIETLE .08-09 M OST NA KLIKNIĘCIE .1 0 D IAMENT WŚRÓD KAWAŁKÓW WĘGLA...? .1 1 ZAKOCHANI WYCHODZĄ Z PODZIEMIA .1 2 O BYWATELU , WSTAŃ ! .1 3 AUTORYTET REKLAMY .1 4 FEL- JE- TĄ: PRASA JUŻ SIĘ NIE LICZY .1 5 ENGLISH CORNER: AUTHORITY OR EXAMPLE? .1 6 KS. PIOTR – AUTORTET WARSZAWSKICH STUDENTÓW .1 6 OKŁADKA PIEKARY24: (BEZ) M . A. N . I . F. E. S. T. U . WARSZTAT
PODAJ D ALEJ O KAZJONALNIK AKADEMICKI DA S TUDNIA ISSN 1 732-9000 AUTORYTETY [36], MARZEC / KWIECIEŃ 201 0 [WYDAWCA / ADRES REDAKCJI ] D USZPASTERSTWO AKADEMICKIE OO . J EZUITÓW UL. P IEKARY 24, 87-1 00 TORUŃ TEL. 056 6554862 WEW. 25 WWW. DA. UMK . PL REDAKCJA@ PODAJ - DALEJ . INFO WWW. PODAJ - DALEJ . INFO
K ATARZYNA W IŚNIEWSKA [RED . NACZ .] O . K RZYSZTOF D OROSZ [ OPIEKUN ] ALICJA K ACZMAREK, ANNA WOSIAK, ALEKSANDRA Z IMMER [KOREKTA] M ARIUSZ S ŁONINA, R AFAŁ J ERZY J URKOWSKI , DTP@ PODAJ - DALEJ . INFO [DTP / OKŁADKA] PAWEŁ S ZAŁUCKI [WEBMASTER ] [WSPÓŁPRACA] ANNA C ABAN , O LGA M ĄDROWSKA, M AGDA J ÓŹWIAK AGNIESZKA S ZCZEPAŃSKA, M ARTA LIS , J USTYNA N YMKA, PAWEŁ LUBRAŃSKI , M ATEUSZ Ł APIŃSKI , O . G RZEGORZ D OBROCZYŃSKI SJ, J AKUB WOLSKI , PAULINA B RUŹDZIAK , J OANNA FELCZAK , AGNIESZKA E MMA PAWŁOWSKA, M AREK J ANOWSKI , M ATEUSZ G AWROŃSKI [REKLAMA] REKLAMA@ PODAJ - DALEJ . INFO , WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / REKLAMA
R EDAKCJA ZASTRZEGA SOBIE PRAWO DO SKRACANIA I ADIUSTACJI TEKSTÓW ORAZ ZMIANY TYTUŁÓW.
Kiedy my lê autorytet , mam ochotê zawrzeæ moje obawy w jednym wyra¿eniu: zanik autorytetów. W zwi¹zku z tym, podjêt¹ w tym numerze debatê o autorytetach, uwa¿am za potrzebn¹ zw³aszcza teraz, gdy sens tego pojêcia zosta³ rozmyty. Niezale¿nie od rozmiarów degradacji i skali zniszczenia autorytetów, warto i nale¿y wype³niaæ tê lukê zwyczajnymi lud mi, którzy codziennie daj¹ wiadectwo ¿ycia. Zdaje siê, ¿e cichych bohaterów codzienno ci jest o wiele wiêcej ni¿ s¹dzimy, a potrzeba autentycznych autorytetów (a nie tych sztucznych, z urzêdu) o wiele silniejsza. A mo¿e wystarczy³oby przywrócenie nale¿ytego miejsca sumieniu, by XXI wiek sta³ siê wiekiem dobra oraz, nie tylko deklarowanych, ale i praktykowanych w ¿yciu warto ci? Bez pytañ siê nie obêdzie. Czy mam jaki autorytet? Kto dla mnie by³ wzorem w czasach dzieciñstwa, kto mnie fascynowa³ w okresie dorastania, kto inspirowa³ na drodze do doros³o ci i kto jest mistrzem dzi ? Czy w ogóle mam potrzebê posiadania autorytetu? Co z autorytetem rodziny, przewodnika duchowego? Tak naprawdê dotykamy tu pytania o... m¹dro æ. Po czym poznaæ cz³owieka m¹drego? Cz³owiek m¹dry, mistrz, fascynuje, poci¹ga, nie daje prostych, gotowych rozwi¹zañ, towarzyszy we wzro cie, a wszystko to za spraw¹ autentycznego spotkania w wolno ci. wiadectwo ¿ycia wymaga odwagi niezas³aniania siê cytatami, a mówienia sob¹. W efekcie koñcowym: mistrz rodzi mistrza: uczeñ-mistrz odchodzi i idzie swoj¹ w³asn¹ cie¿k¹. Kroczy ni¹ pewnie dziêki drogowskazom, które nauczy³ siê odczytywaæ. Bycie mistrzem to wielkie wyzwanie. Mistrz to przecie¿ nauczyciel. To kto , kto z wszelkich obecnych w wiecie sensów pomaga wy³uskaæ te, które s¹ przynale¿ne jednostce. Towarzyszy, bacznie przygl¹daj¹c siê i ucz¹c trudnej sztuki wyboru. To kto , kto powiedzia³ choæby jedno zdanie, które zawa¿y³o na postrzeganiu wiata. Ma³o tego, to s³owo, zdanie, my l znalaz³o swoje odzwierciedlenie w czynie, w konkrecie ¿ycia. Bo choæ s³owa ucz¹, to przyk³ady poci¹gaj¹. Jedno ze zdañ, które trafi³y do mojej zeszytowej kolekcji tzw. wybuchowych lektur i zapad³o w pamiêæ brzmia³o: Chcia³em zmieniæ ca³y wiat: zrozumia³em, ¿e mogê tylko-a¿ siebie . W tej materii wszyscy mamy jeszcze sporo do zrobienia... KATARZYNA WIŚNIEWSKA
O ILE NIE ZAZNACZONO INACZEJ , PUBLIKOWANE MATERIAŁY OBJĘTE SĄ LICENCJĄ
C REATIVE C OMMONS U ZNANIE AUTORSTWA U ŻYCIE N IEKOMERCYJNE 3.0 HTTP :// CREATIVECOMMONS . ORG / LICENSES / BY- NC /3.0. AUTORZY MAJĄ PRAWO ZMIANY LICENCJI . [ARCHIWUM ] WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / ARCHIWUM
[CZYTAJ / KOMENTUJ ] WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3463 PD36. AUTORYTETY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.01
PODĄŻAJĄC ZA FILOZOFEM ... TEMAT OBECNEGO NUMERU „PODAJ D ALEJ ” JEST DOŚĆ SZEROKI I ZŁOŻONY. PRZYPUSZCZAM , ŻE WIĘKSZOŚĆ Z NAS, SŁYSZĄC „ AU TORYTET” ZACZYNA SIĘ OD RAZU ZASTANA-
WIAĆ NAD OSOBOWOŚCIAMI SZCZEGÓLNIE WAŻNYMI W SWOIM ŻYCIU . N IE INACZEJ JEST ZE MNĄ. M ÓGŁBYM , GDYBY TYLKO BYŁO OD POWIEDNIO DUŻO MIEJSCA, OPISAĆ TYCH WSZYSTKICH , KTÓRZY ODCISNĘLI SIĘ W HI STORII MOJEGO ŻYWOTA NIEZATARTYM PIĘTNEM . J EDNAK 8 TYS. ZNAKÓW JEST DOŚĆ CIASNĄ PERSPEKTYWĄ. O D CZEGO WIĘC ZACZĄĆ? WYBAWIENIEM OKAZUJE SIĘ ZASŁYSZANE W RADIU STWIERDZENIE: „Z NAUKĄ MYŚLENIA JEST TROCHĘ TAK, JAK Z NAUKĄ CHODZENIA. TRZEBA ZNALEŹĆ MISTRZA, UCHWYCIĆ GO ZA RĘKĘ, IŚĆ PARĘ KROKÓW, A POTEM SPRÓBOWAĆ SAMEMU ”.
Po chwili zastanowienia, przypominam sobie o znanym cytacie z duñskiego filozofa, poety i teologa Sorena Kierkegaarda; brzmi on tak: Nikt nie mo¿e byæ zapomniany, kto by³ wielki na wiecie; ale ka¿dy by³ wielki na swój sposób, a ka¿dy w zale¿no ci od wielko ci tego co umi³owa³. Albowiem ten, kto umi³owa³ siebie, by³ wielki sam przez siebie; ten, kto kocha³ ludzi, sta³ siê wielki przez swoje oddanie, ale ten, kto Boga ukocha³ sta³ siê
najwiêkszy ze wszystkich . Aby unikn¹æ nieporozumieñ, pomieszania pojêæ czy wymiarów, na których problem autorytetu mo¿e byæ rozwa¿any, proponujê, aby my uchwycili siê w³a nie tej my li. KAŻDY JEST WIELKI NA SWÓJ SPOSÓB
Kierkegaard zawê¿a nam pole poszukiwania. Spokojnie mo¿emy zostawiæ temat pañstwa jako autorytetu, czy te¿ inne autorytety instytucjonalne. One te¿ s¹ wa¿ne, ale cytat nadaje nam inny kierunek. To cz³owiek. Nie ulega w¹tpliwo ci, ¿e wiêkszo æ z nas czym siê w ¿yciu trudni. Ka¿dy ma swoj¹ dziedzinê zainteresowañ czy profesjê. Czasem dzieje siê tak, ¿e owa profesja, któr¹ zajmuje siê nasz bli ni, staje siê dla nas samych niezmiernie potrzebna. Musimy przecie¿ od czasu do czasu skorzystaæ z do wiadczenia pana mechanika, pani bibliotekarki czy te¿ profesora z uczelni. Staj¹ siê oni wtedy dla nas autorytetami, poniewa¿ uznajemy dziedzinê, któr¹ siê zajmuj¹. Kierkegaard dopowie, ¿e oni wszyscy s¹ wielcy w zale¿no ci od wielko ci tego co umi³owali . Dzia³a to równie¿ w drug¹ stronê. Czasem i my stajemy siê autorytetami dla innych. Tak to ju¿ jest, ¿e ¿yj¹c po-
ród autorytetów, poddaj¹c siê im, sami nimi jeste my. Co siê jednak dzieje, gdy musimy siê oprzeæ na wiedzy i kompetencjach drugiego? Powiedzmy od razu, musimy mu wtedy zaufaæ. S³owo zaufaæ wydaje siê tu szczególnie wa¿ne i zwi¹zane ci le z pojêciem autorytetu. Na nim to w³a nie autorytet siê buduje. WARTOŚĆ CZŁOWIEKA
W hierarchii wielko ci Kierkegaarda, nazywanego niekiedy Sokratesem Pó³nocy , najni¿sze piêtro zdaje siê zajmowaæ ten, kto umi³owa³ sam siebie . Sta³ siê on równie¿ wielki sam przez siebie . Nie ma chyba powodu, aby nie zrozumieæ tego zdania wprost. Egoista, staje siê sam dla siebie wielko ci¹. Mo¿e siebie podziwiaæ, stroiæ siê w ró¿nego rodzaju piórka, byæ prze wiadczony o swojej nieomylno ci. Zdaje siê jednak, ¿e czego , a raczej kogo mu brakuje. Tak, z pewno ci¹ czu³by siê lepiej sam ze sob¹ , gdyby kto go podziwia³ i sypa³ na jego cze æ peany. Jednym s³owem brakuje mu innych. Adam Mickiewicz pisa³: Nie ten jest egoist¹, kto od ludzi stroni, ale ten, kto za bli nim jak za ³upem goni . Egoista bli nich nie ko-
cha . Dlatego, id¹c dalej za Sokratesem Pó³nocy , dowiadujemy siê, ¿e o wiele wiêkszy jest ten, kto kocha³ ludzi . Nie jest to mo¿e powiedziane wprost, ale intuicja nam to podpowiada. Problem mi³o ci do drugiego cz³owieka jest zasadniczym nerwem chrze cijañstwa. Pisa³ o tym Karol Wojty³a w swojej Mi³o ci i odpowiedzialno ci . Jedn¹ z g³ównych my li tego epokowego dzie³a jest za³o¿enie, ¿e osoba nie mo¿e byæ tylko rodkiem dla drugiej osoby, ale zawsze powinna byæ celem. Mi³o æ to szczególna wiê wspólnego dobra i wspólnego celu, który ³¹czy dwie osoby. Przypominaj¹ siê s³owa Ewangelii Mi³uj bli niego, jak siebie samego . Ks. Tischner dopowie: Oddaj bli niemu to, co mu siê nale¿y i Dobre jest to, co jest oddaniem bli niemu tego, co mu siê nale¿y . Egoista zdaje siê nie rozumieæ tych s³ów. Cz³owiek stanowi dla niego warto æ o tyle, o ile mo¿e go u¿yæ do swoich celów. W³a nie, warto æ cz³owieka to kolejne, po zaufaniu s³owa warte zanotowania. N AJWYŻSZY AUTORYTET
Zastanówmy siê teraz, czym dysponujemy. Po pierwsze, wiemy, ¿e ka¿dy cz³o-
wiek by³ wielki w zale¿no ci od wielko ci tego, co umi³owa³ , czyli poniek¹d od wielko ci jego profesji. Po drugie, w relacji do okre lonego autorytetu, wa¿ne jest zaufanie do niego. Zaryzykowa³bym nawet stwierdzenie, ¿e im wiêksze zaufanie do kogo , tym ta osoba jest dla nas wiêkszym autorytetem. Wiedz¹ o tym doskonale dzieci, dla których rodzice szczególnie w pocz¹tkowych latach ¿ycia s¹ ca³ym wiatem. Po trzecie, my l Kierkegaarda, podpowiada nam, ¿e mi³o æ do cz³owieka (i sam cz³owiek) jest olbrzymi¹ warto ci¹. Nie ulega jednak w¹tpliwo ci, ¿e najwy¿sz¹ i absolutn¹ warto ci¹ jest Ten, który ow¹ warto æ cz³owiekowi sam nada³. Wszystkie wymienione rzeczy nabieraj¹ powagi w ostatnim s³owie duñskiego filozofa: ten, kto Boga ukocha³ sta³ siê najwiêkszy ze wszystkich . Mo¿na powiedzieæ, ¿e ten, kto Boga ukocha³ , sta³ siê najwiêkszym autorytetem. Chyba nietrudno nam wskazaæ tych, którzy przez szczególn¹ mi³o æ do Boga stali siê wielcy. Sztandarowym przyk³adem jak my lê jest tutaj, wspomniany ju¿ wcze niej Jan Pawe³ II. Jego zaufanie do Boga, mi³o æ do drugiego cz³owieka by³y bezgraniczne. Dlatego sta³
siê, dla tak wielu z nas olbrzymim autorytetem. Nie inaczej by³o równie¿ z wieloma mistykami. Do dzisiaj czytamy ich pisma, przejêci do g³êbi tre ci¹ przes³ania, jakie do nas kierowali. Niektórzy z nich byli bardzo prostymi, niewykszta³conymi lud mi, jednak przez sam¹ mi³o æ do Najwy¿szego stali siê wielcy, i stali siê autorytetami. Tak by³o m.in. ze wiêt¹ s. Faustyn¹ Kowalsk¹ bodaj¿e najwiêksz¹ mistyczk¹ XX wieku. My l z Kierkegaarda skoñczy³a siê, ale dotknê³a samego sedna, które najlepiej wyra¿a fragment Markowej Ewangelii. Na pytanie jednego z uczonych w Pi mie, dotycz¹ce pierwszego przykazania Jezus najwy¿szy autorytet odpowiada: Pierwsze jest: S³uchaj Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jedyny. Bêdziesz mi³owa³ Pana, Boga swego, ca³ym swoim sercem, ca³¹ swoj¹ dusz¹, ca³ym swoim umys³em i ca³¹ swoj¹ moc¹. Drugie jest to: Bêdziesz mi³owa³ swego bli niego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania wiêkszego od tych (Mk 1 2, 28-31 ). AUTOR:
M ATEUSZ G AWROŃSKI R. J. J URKOWSKI (R. SANTI ; „SZKOŁA ATEŃSKA”) TAGI : AUTORYTET, KIERKEGAARD W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3447 FOT:
PD36. AUTORYTETY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.02-03
AUTORYTET?! CZYLI KTO? W ŁAŚNIE! C ZY W DOBIE KOMPUTERÓW, I N TERNETU I TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH MOŻE MY W OGÓLE MÓWIĆ O AUTORYTETACH ? J EŚLI TAK, TO KIM O NI SĄ? S KĄD WIADOMO , ŻE TEN JEST AUTORYTETEM , A TEN NIE? To mo¿e na pocz¹tek trochê teorii. Jak mawiaj¹ wielcy uczeni (czyt. prowadz¹cy wyk³ady), trochê teorii nikomu nie zaszkodzi, a pomóc mo¿e. Inaczej rzecz siê ma z praktyk¹, ale o tym innym razem. Tak wiêc: autorytet, czyli ³aciñskie auctoritas , to pojêcie oznaczaj¹ce powagê moraln¹ oraz znaczenie . Miano autorytetu mo¿e nosiæ zarówno osoba, jak i instytucja. Tylko jak z miliarda osób, biliarda instytucji, wybraæ wzór, idea³, kogo /co nieomylnego? (hmm... czy autorytet powinien byæ nieomylny?). No jak? I kim DLA NAS jest autorytet? Pytanie niby proste, a jednak nim odpowiemy, chwilê zajmuje nam zastanowienie siê, dobranie odpowiednich s³ów. Dla jednych autorytetem jest kto , kogo mo¿na nazwaæ omnibusem, dla dru-
gich s¹siadka z naprzeciwka, jeszcze dla innych autorytetem jest postaæ fikcyjna. Jednak ws³uchuj¹c siê w s³owa ludzi, z którymi mia³am okazjê na ten temat porozmawiaæ, mo¿na znale æ wspólne mianowniki: spo³eczne uznanie, inteligencja (emocjonalna), m¹dro æ, charyzma, prawdomówno æ, profesjonalizm. Chcia³oby siê rzec: ilu ludzi, tyle autorytetów! Nieprawda! Instytucja autorytetu powoli odchodzi do lamusa. Zapyta³am kilka osób o to, co oznacza dla nich termin autorytet , czy oni maj¹ swoje autorytety. Bez ró¿nicy, czy kto odpowiedzia³: Tak, mam autorytet. , czy te¿: Nie, nie mam , pada³o pytanie dlaczego . A oto efekt:
Asia, (pedagogika): Autorytetem nazwa³abym osobê posiadaj¹c¹ cechy, które chcia³abym na ladowaæ. Autorytetem dla mnie móg³by byæ kto , z kim zgadza³abym siê w stu procentach, kto nigdy nie zawiód³by mojego zaufania i pok³adanych w tej osobie nadziei.
Do tej pory nie spotka³am nikogo, kogo mog³abym uwa¿aæ za pewny (niezmienny, taki na którym mog³abym polegaæ) autorytet. Có¿, jestem wybredna, je li komu zaufam, to ciê¿ko prze¿ywam rozczarowania.
Edyta, (ochrona rodowiska): Hmm, autorytet wg mnie to w pewnym sensie uznanie dla osoby, która jest dla nas wzorem do na ladowania. Wyró¿nia siê szczególnymi cechami lub czynami, które sprawiaj¹, ¿e jest wyj¹tkowa. Autorytet to osoba, która czyni dobro. Autorytetem... s¹ osoby, które darzê wielkim szacunkiem za pewne postawy i zachowania, ale konkretnego autorytetu nie mam, poniewa¿ jest wiele osób wyró¿niaj¹cych siê szczególnymi cechami, z których ka¿dy mo¿e czerpaæ inspiracjê. Ewelina (ekonomia): Niestety, nie mam ¿adnego autorytetu. Piszê niestety, bo w naszym spo³eczeñstwie utar³o siê, ¿e m³ody cz³owiek powi-
PRZEPIS NA OSOBĘ DOSKONAŁĄ... AUTORYTET TO COŚ WIĘCEJ NIŻ SYMPATIA DO KONKRETNEJ OSOBY, TO CHĘĆ NAŚLADOWNICTWA I ŻYCIA WEDŁUG JEGO ZASAD . Ka¿de pokolenie ma w³asny czas, (...) ka¿de pokolenie chce zmieniæ wiat, (...) ka¿de pokolenie ma w³asny g³os, (...) ka¿de pokolenie chce wierzyæ w co ... , jak mówi¹ s³owa znanej piosenki, doskonale odzwierciedlaj¹c potrzeby i sposób ¿ycia m³odych ludzi. To, co by³o wa¿ne dla naszych rodziców, nie jest ju¿ tak istotne dla nas samych, ale i te¿ to, na co my zwracamy uwagê, nie bêdzie tak wa¿ne dla m³odszych od nas. Zasady i normy spo³eczne zmienia-
FOT:
R. J. JURKOWSKI
j¹ siê co jaki czas i te autorytety sprzed kilkudziesiêciu lat dzi ju¿ nie s¹ aktualne. Powodów tego trzeba chyba upatrywaæ w zmianach w mentalno ci i sposobie ¿ycia wspó³czesnych. W dzisiejszych czasach moralno æ w wielu kwestiach upad³a. M³odzi ludzie nie maj¹, nie widz¹ lub po prostu nie chc¹ szukaæ autorytetów. Swoje pogl¹dy kszta³tuj¹ na podstawie tego, co podaj¹ im media. Wzoruj¹ siê na osobach, które nic samodzielnie w ¿yciu nie osi¹gnê³y. Mylnie postrzegaj¹ pojêcie autorytetu, które ³¹cz¹ z pojêciem idola. Czêsto wzoruj¹ siê na osobach, które zosta³y wypromowane przez media (aktor,
piosenkarz). Autorytetów poszukuje siê w ród ludzi z show biznesu i ¿ycia publicznego, ale tak¿e pomiêdzy spo³ecznikami i lud mi Ko cio³a (np. Jan Pawe³ II). Nie trzeba jednak wcale daleko szukaæ. Autorytety s¹ wokó³ nas, nale¿y siê jedynie dobrze rozejrzeæ Nie trzeba wcale daleko szukaæ. Autorytety s¹ wokó³ nas, w ród rodziców, rodziny lub znajomych. Nale¿y siê dobrze rozejrzeæ. Osobê, któr¹ bêdzie mo¿na obserwowaæ w codziennych sytuacjach, kontaktach, to pozwoli j¹ lepiej oceniæ. Pojêcie autorytetu jest ró¿nie rozumiane, ile ludzi, tyle pomys³ów i definicji. Wa¿ne w tym jednak jest to, by zda-
nien mieæ autorytet i to najlepiej np. w osobie Jana Paw³a II. Jestem zdania, ¿e autorytetem powinna byæ osoba, któr¹ siê bardzo dobrze zna, a nie taka, któr¹ zna siê tylko z informacji zas³yszanych w mediach. S¹dzê, ¿e takie informacje s¹ zwykle obarczone du¿ym subiektywizmem osób, które wypuszczaj¹ je w wiat, albo te¿ s¹ wynikiem dzia³añ menad¿erów danej osoby, które usilnie pracuj¹ nad stworzeniem takiego, a nie innego wizerunku tej¿e osoby. Tak wiêc moim autorytetem mog³aby byæ jedynie osoba, któr¹ dobrze znam, co do której by³abym przekonana, ¿e jest warta na ladowania. Taka osoba nie powinna pope³niaæ b³êdów lub je li ju¿ je pope³ni, powinna umieæ i d¹¿yæ do tego, aby w³a ciwie je naprawiæ. My lê, ¿e jestem wymagaj¹c¹ osob¹ zarówno w stosunku do innych, jak i do siebie, dlatego te¿ osoba, któr¹ mia³abym uznaæ za swój autorytet musia³aby byæ naprawdê wyj¹tkowa niemal¿e nie posiadaæ wad a jak wiadomo, wszyscy mamy wady, dlatego te¿
dot¹d nie spotka³am jeszcze takiej osoby i przypuszczam, ¿e ju¿ nie spotkam. Niestety, nie s¹ to pojedyncze g³osy. Zewsz¹d dobiegaj¹ nas has³a: koniec autorytetów!; autorytet a co to takiego? U¿ycie Norwidowskich s³ów: Idea³ siêgn¹³ bruku wydaje siê jak najbardziej na miejscu. Tylko, ¿e zarówno dla istnienia autorytetów, jak i ich braku, jest pewne ale : Najczê ciej autorytet postrzegany jest jako czynnik stabilizuj¹cy wiêzi spo³eczne i ma wyd wiêk pozytywny. Istnieje jednak niebezpieczeñstwo, i¿ nadmierne zaufanie do autorytetów grozi skostnieniem pogl¹dów, a czasem nawet ich zwyrodnieniem. Brak autorytetów w danej spo³eczno ci grozi jej rozpadem lub anarchi¹. Istnienie w spo³eczno ci jednego, dominuj¹cego autorytetu grozi jej faszyzacj¹. Zbyt wielka ich liczba zagra¿a atomizacj¹. Czyli: tak le, i tak niedobrze.
waæ sobie sprawê z podstawowej charakterystyki. Trzeba posiadaæ odpowiednie cechy, by staæ siê dla kogo wzorem. Za osobê godn¹ na ladowania uwa¿a siê tak¹, która posiada ogromn¹ wiedzê w jakiej dziedzinie, której dzia³anie nie szkodzi innym ludziom. Potrafi podejmowaæ samodzielnie decyzje. Posiada m¹dro æ ¿yciow¹, jest zrównowa¿ona emocjonalnie, inteligentna i rozwa¿na. To kto , kto budzi uznanie, podziw, szacunek. Kto w swoim postêpowaniu pokazuje, co dobre, a co z³e. Pomaga w odnajdywaniu w³a ciwej drogi. Dzia³a mobilizuj¹co na innych i pog³êbia niejako poczucie odpowie-
dzialno ci za czyny i samorozwój. Ma pozytywny wp³yw na innych. To wzór moralny, ucz¹cy sprawiedliwo ci i ¿ycia wed³ug okre lonych zasad. M³odych ludzi, którzy chc¹ czego wiêcej od ¿ycia i wymagaj¹ wiêcej od siebie samych, osoba z autorytetem mo¿e pokierowaæ we w³a ciwym kierunku. Warto szukaæ takich osób, by ¿ycie by³o lepsze i godniej prze¿yte. Bo od tego, czego siê nauczymy w m³odo ci, zale¿eæ bêdzie nasze pó niejsze ¿ycie...
AUTOR : J USTYNA
N YMKA AUTORYTET, I DEAŁ W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3445 TAGI :
AUTOR : J OANNA FELCZAK TAGI :
AUTORYTET
W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3455
PD36. AUTORYTETY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.04-05
AUTORYTETEM BYĆ DZISIEJSI MŁODZI, DZISIEJSI MY. CO TAK NAPRAWDĘ JEST DLA NAS WAŻNE? CIUCHY, SAMOCHODY? N A PEWNO NIE DLA WSZYSTKICH,
JEDNAK POGLĄDY NA TEMAT WARTOŚCI MAMY BARDZO ZRÓŻNICOWANE. A CO BYŁO WAŻNE DLA MŁODYCH LUDZI BIORĄCYCH UDZIAŁ W WALKACH W OBRONIE OJCZYZNY? J AK WSPANIAŁE MU SIELI MIEĆ AUTORYTETY, SKORO DOKONALI TAK WYNIOSŁYCH CZYNÓW. D ZIŚ MOŻEMY PODZIĘKO WAĆ IM WSZYSTKIM ZA WOLNOŚĆ.
AUTORYTET OD KOŁYSKI
S¹ z nami od pierwszego oddechu. Chroni¹ przed ca³ym z³em tego wiata. Rodzice. Pierwsze autorytety, jakie spotykamy w ¿yciu. Czasem jedyne. Nie wszyscy urodzili siê w domach pe³nych mi³o ci. Ale ci, którzy mieli to szczê cie nie zawsze potrafili nauczyæ siê od rodziców tego, co najwa¿niejsze. Oni potrafili. Oni, czyli m³odzi ludzie walcz¹cy w czasie II wojny wiatowej w obronie ojczyzny. Oni, czyli Jan Bytnar, Tadeusz Zawadzki i Aleksy Dawidowski. Ich autorytetami musia³y byæ niezwyk³e, m¹dre osoby, które potrafi³y wychowaæ tak wspania³e m³ode pokolenie. Domy rodzinne by³y dla bohaterów ostoj¹, ale przede wszystkim miejscem, z którego wynie li warto ci moralne i wzorce postêpowania. Ich rodzice dokonywali wielu
wyrzeczeñ, aby zapewniæ dzieciom godne ¿ycie. Wpajali synom patriotyzm, prawdomówno æ, wra¿liwo æ. By³y to domy idealne do wychowania prawych ludzi. Rodzice uwa¿ali, ¿e maj¹ wymarzone dzieci, byli z nich bardzo dumni. To wa¿ne w stosunkach rodzinnych wszyscy powinni nawzajem darzyæ siebie szacunkiem, nie tylko m³odsi starszych. Opiekunowie maj¹ nad dzieckiem przewagê psychiczn¹, s¹ m¹drzejsi poprzez zdobyte do wiadczenia, nie mog¹ wykorzystywaæ tego w z³y sposób w wychowaniu. Wielu rodziców czêsto zapomina te¿, ¿e dzieci nale¿y chwaliæ i okazywaæ im wdziêczno æ, choæby w najprostszych gestach. Wzajemny szacunek pomaga w utrzymywaniu dobrej atmosfery, przyja ni w rodzinie. Nie powinny zatrzeæ siê jednak granice w zwi¹zku rodzice potomstwo. Wiadomo jest, ¿e to w³a nie rodzice powinni byæ przyk³adem dla dzieci, a nie odwrotnie. M³odzi musz¹ siê od kogo uczyæ w³a ciwego postêpowania. Najczê ciej od wychowania, jakie wynosimy z domu zale¿y nasz charakter i to, jakim bêdziemy cz³owiekiem. Kontakty z innymi osobami mog¹ zmieniæ nas na lepsze lub gorsze. Rzadko bywa jednak tak, aby obcy ludzie mogli wp³yn¹æ na nasze wychowanie bardziej ni¿ rodzice.
Z AUTORYTETEM U BOKU
z domu na odje¿d¿aj¹cy w³a nie autobus. W tym wszystkim promieniuj¹ pewn¹ wewnêtrzn¹ rado ci¹, piêknem, bêd¹c zadowolonymi z tego, czemu na co dzieñ siê oddaj¹.
zmaganie, którego do wiadczaj¹ rano, towarzyszy im w ka¿dej innej sytuacji dnia codziennego. Mo¿e my lisz: to jaki ob³êd. Tak nie idzie ¿yæ . A ja my lê: to s¹ giganci . Masz racjê, ¿e tak nie da siê ¿yæ. Ale je li jest Kto wiêkszy od tej niemocy, kto , Kto ich podtrzymuje i daje im ¿ycie wtedy, gdy oni tego ¿ycia w sobie nie maj¹ to ja chylê czo³a przed tymi, którzy tego Kogo znaj¹ i korzystaj¹ z Jego pomocy. Chylê czo³a przed krucho ci¹! Chylê czo³a nie przed tymi, którzy sobie radz¹, którzy wiedz¹, co zrobiæ by co zdobyæ, ale przed tymi, którzy potrafi¹ uznaæ swoj¹ bezsilno æ, ograniczenie i wiedz¹, kogo b³agaæ o pomoc w ich sytuacji. Wszystkim pokornym, którzy znaj¹c prawdê o sobie, zwracaj¹ siê do Tego, który ma moc przeprowadziæ ich przez te sytuacje mówiê TAK... bo czy¿ tego, który w niczym nie ma oparcia, a z g³êbi serca wo³a
Kto pomaga³ uczestnikom walk o niepodleg³o æ przetrwaæ ten trudny czas. Nie zawsze byli to ludzie starsi, bardziej do wiadczeni. Bohaterowie mieli autorytety tak¿e w osobach swoich rówie ników. Mo¿e w³a nie to, ¿e byli wzorami dla siebie nawzajem bardziej motywowa³o ich do podejmowania dzia³añ, dodawa³o odwagi. Ch³opcy wzajemnie siê uzupe³niali, w ich przyja ni nie by³o miejsca na niezdrow¹ rywalizacjê. Bardziej odwa¿ni kierowali zespo³ami, przewodzili nie mia³ym kolegom. Ka¿dy szuka³ roli odpowiedniej dla siebie, jednak w ¿aden sposób nie wywy¿szaj¹c siê. Silne poczucie braterstwa i chêæ niesienia pomocy w ka¿dych warunkach pomaga³y przetrwaæ osobom s³abszym psychicznie. Prawdziwy autorytet uznawany jest bez przymusu, dobrowolnie. Alek, Rudy i Zo ka nigdy nie uwa¿ali siebie za autorytety, jednak koledzy czuli ich wyj¹tkowo æ i oddawali siê do ich dyspozycji, co mówi samo za siebie. Ch³opcy nigdy nie nadu¿ywali swojej pozycji, traktowali wszystkich równo. M³odzie¿ w czasie okupacji wymienia³a siê pogl¹dami, ¿ywio³owo rozmawia³a. Jednak nie przebiega³o to w ten sposób jak dzi ka¿dy za wszelk¹ cenê broni swojego zdania, nie patrz¹c
ZARAZIĆ SIĘ SŁABOŚCIĄ „N AWET JEŚLI (J EZUS) POCZĘSTUJE MNIE „ CHLEBEM UCISKU I WODĄ UTRAPIENIA”, OBIECUJE COŚ O NIEBO WIĘKSZEGO : NIE OD STĄPI ODE MNIE. TO O N BĘDZIE MOJĄ SIŁĄ I WAROWNIĄ(…). N IEBO RZECZYWIŚCIE PRZYCHODZI DO MNIE CIEMNĄ NOCĄ” (M. J AKIMOWICZ). PRZECIĘTNIACY?
Ig³a ma to do siebie, ¿e trudno j¹ odnale æ, je li wpadnie w stertê zagarniêtego siana. Czy¿ nie podobnie rzecz siê ma z lud mi, na pozór przeciêtnymi, którzy w gruncie rzeczy ka¿dego dnia zmagaj¹ siê ze swoj¹ rzeczywisto ci¹? Przewa¿nie oceniamy ich, jako daj¹cych sobie bez problemu radê z wykonywaniem swoich obowi¹zków. Jak wszyscy wstaj¹ rano, po stoczonej walce z budzikiem, mo¿e kawa albo musli zalane mlekiem w nastêpnej kolejno ci, by móc o siódmej rano wybiec FOT:
R. J. J URKOWSKI
CHYLĘ CZOŁA PRZED KRUCHOŚCIĄ!
Mo¿e my lisz sobie, ¿e s¹ tacy pouk³adani, co byæ mo¿e wynika z m¹dro ci wychowawczej rodziców, pod których okiem wzrastali. Albo maj¹ taki hart ducha i siln¹ wolê, ¿e tak wszystko im siê uk³ada. A czy przysz³o Ci do g³owy, ¿e oni ka¿dego dnia zmagaj¹ siê z sob¹ samym? Pomy l sobie, ¿e aby opu ciæ rankiem wygrzane ³ó¿ko, tocz¹ bój na mieræ i ¿ycie. Ta my l, by nie stawiæ czo³a rozpoczynaj¹cemu siê dniu, pragnie zdominowaæ ich ca³ych i doprowadziæ do pozostania pod okryciem ko³dry. Towarzyszy temu ogromny lêk. Wyobra sobie, ¿e takie
na innych, d¹¿y do celu po trupach. Oni potrafili wys³uchaæ przyjació³ z szacunkiem i jednakow¹ uwag¹, dyskutowaæ wiele godzin na dany temat. Nie obra¿ali siê, je li kto wytkn¹³ im b³êdy, ale chcieli siê codzienne doskonaliæ. M³odzie¿ cechowa³a tak¿e wspó³odpowiedzialno æ za bliskich. Je¿eli zostali schwytani i przes³uchiwani, zawsze starali siê nie wydaæ kolegów, tym samym nie chcieli ich poci¹gaæ za sob¹. Pragnêli, aby ci, którzy prze¿yj¹, dalej mogli walczyæ o woln¹ Polskê, ¿eby niczyja ofiara nie zosta³a zmarnowana. Kto w dzisiejszych czasach by³by gotowy na takie po wiêcenia? Zapewne niewielu... Zadaniem m³odych by³o równie¿ dodawanie otuchy ludno ci nie bior¹cej udzia³u w walkach. Czêsto w³a nie dziêki akcjom przeprowadzanym przez dzielnych ch³opców rodacy mieli choæ cieñ nadziei na lepsze jutro. POSTARAJMY SIĘ SPOJRZEĆ NA ŚWIAT ICH OCZAMI
Czy potrafimy sobie wyobraziæ, co czuli, my leli? Czy bali siê? Strach jest przecie¿ nieod³¹cznym towarzyszem ¿ycia ludzkiego. Jednak w ich przypadku fakt, ¿e walczyli w imiê obrony ojczyzny i warto ci, w jakich byli wychowani pomaga³ przezwyciê¿yæ obawy. Do walki szli zawsze
do Boga, Bóg nie oprze na sobie? Je li spotkasz kogo takiego, to nie dziw siê, sk¹d u niego ta wewnêtrzna rado æ, zadowolenie i pokój. Nie jest tak wa¿ne na czym siedzisz, ale o co (kogo) siê opierasz. Spróbuj zaimponowaæ najpierw sobie - nie tym co masz, co osi¹gn¹³e , co potrafisz - ale tym, czego nie potrafisz i z czym sobie nie radzisz. S³abo æ przyci¹ga i poci¹ga. Uznanie siê za tego, który nie wie co zrobiæ, jak ¿yæ, nie musi znaczyæ o frajerstwie, ale raczej o mêstwie i pokorze, bo oznacza przyznanie siê do swej niewystarczalno ci z powodu istnienia Kogo , kto wie lepiej, kto zna mnie lepiej ni¿ ja sam siebie. Moje postanowienie na Wielki Post: zaraziæ siê s³abo ci¹! AUTOR: AGNIESZKA S ZCZEPAŃSKA
TAGI : AUTORYTET, WIELKI POST, S TUDNIA
z podniesion¹ g³ow¹. Mieli te¿ powa¿ne rozterki czy zabijaæ nieprzyjació³? Przecie¿ to ludzie jak my wszyscy... Jednak gdyby pozostawali bierni na ich okrucieñstwo, kto wie, jak by dzi wygl¹da³a Polska. I czy w ogóle by istnia³a? W tym tek cie jest wiele pytañ, poniewa¿ uwa¿am, ¿e sk³ania on do refleksji. Oto nastêpne: co ka¿dy z nas zrobi³by na ich miejscu? Potrafiliby my przezwyciê¿yæ nasz egoizm i po wiêciæ swoje ¿ycie, m³odo æ, szczê cie i byli gotowi umrzeæ za warto ci, które dla nich by³y najwa¿niejsze? Czasy wojny, okupacji traktujemy ju¿ tylko jak historiê, która by³a, ale na pewno nie powróci? Mo¿e nie dopuszczamy do siebie my li, ¿e co takiego mog³oby spotkaæ nas samych. Nasz dom, marzenia mog³yby przestaæ istnieæ? Niemo¿liwe... AUTORYTET DZIŚ
B¹d my szczerzy: wychowanie nowego pokolenia autorytetów niezbyt siê udaje... Oczywi cie s¹ osoby, które wyznaj¹ podobne warto ci jak bohaterowie Kamieni na szaniec . Jednak nie pomylê siê, je li stwierdzê, ¿e jest ich niewiele. Kto lub co jest tego przyczyn¹? Byæ mo¿e wszystko zaczyna siê od zbyt szybkiego stylu ¿ycia... Zabiegani rodzice nie
maj¹ zbyt wiele czasu dla swoich pociech. Uwa¿am, ¿e tu tkwi problem jak ju¿ wcze niej pisa³am najwiêkszy wp³yw na wychowanie dziecka maj¹ przecie¿ rodzice. Tymczasem zbyt wielu z nich stara siê przekazaæ swoje obowi¹zki wzglêdem potomstwa innym osobom. A przecie¿ nie o to tu chodzi... Nikt nie zast¹pi dzieciom taty i mamy. ¯ycie tych, którzy nie maj¹ na kim siê wzorowaæ zazwyczaj nie jest kolorowe. Mog¹ oczywi cie mieæ w sobie tyle si³y, aby i æ przez nie godnie i z podniesion¹ g³ow¹, ale to nieliczne przypadki. Cz³owiek jest istot¹, która potrzebuje mi³o ci, przyja ni, ale tak¿e kogo , kto nauczy nas, jak postêpowaæ. W dzisiejszym wiecie, kiedy panuje zachwianie autorytetów, mam nadziejê, ¿e jednak uda siê wychowywaæ nadal osoby podobne do bohaterów walki o niepodleg³o æ. Byli oni i przecie¿ nadal s¹ wspania³ymi autorytetami. wiat by³by na pewno lepszy, gdyby m³odzi siê na nich wzorowali.
AUTOR: PAULINA B RUŹDZIAK TAGI :
AUTORYTETY, WARTOŚCI , WZORCE
W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3442
[WWW.DA.UMK.PL] MIEJSCE, W KTÓRYM CHCE SIĘ ZOSTAĆ TWOJE MIEJSCE W SIECI! WPADNIJ DO NAS! DO POKLIKANIA!
[KTÓRĘDY DROGA?] ROZMAWIAMY O TYM, CO NAJWAŻNIEJSZE. W KAŻDĄ ŚRODĘ NA ANTENIE RADIA SFERA O 1 9. WWW.SFERA.UMK.PL/SFERA.M3U DO USŁYSZENIA!
[BIBLIOTEKA DUSZPASTERSTWA AKADEMICKIEGO] ODCZUWASZ BRAK DOBREGO SŁOWA? SZUKASZ DOBREJ LEKTURY NA WEEKEND? PRZYJDŹ DO NASZEJ BIBLIOTEKI! POEZJA, FILOZOFIA, TEOLOGIA I NIE TYLKO! WE WTORKI, CZWARTKI I PIĄTKI MIĘDZY 1 6.30 A 1 8, W ŚRODY MIĘDZY 1 0 A 1 2. DO POCZYTANIA!
W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3451
PD36. AUTORYTETY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.06-07
B ŁĄDZIĆ W ŚWIETLE
KAŻDY Z NAS BŁĄDZI . PYTANIE TYLKO , NA ILE I JAK NASZE BŁĄDZENIE MOŻEMY ROZPATRYWAĆ W KATEGORIACH ZYSKU I STRATY LUB DO BRA I ZŁA? N A ILE WIARA W SŁUSZNOŚĆ TEGO , CO ROBIĘ, JEST WŁAŚCIWA? I GDZIE ZACIERA SIĘ GRANICA MIĘDZY ROZSĄDKIEM A ŚLEPOTĄ?
Giordano Bruno nie zosta³ spalony na stosie tylko dlatego, ¿e wyznawa³ pogl¹dy naukowe sprzeczne z istniej¹c¹ doktryn¹. Podejrzewam, ¿e o jego tragicznym losie zadecydowa³o to, ¿e da³ siê nie le we znaki ówczesnym dygnitarzom. Dla porównania wystarczy wzi¹æ przyk³ad innego w³oskiego astronoma, Galileusza, którego proces zakoñczy³ siê do æ polubownie, do¿ywotnim aresztem domowym, w czasie którego uczony móg³ spokojnie pracowaæ naukowo. Ale wyroków Inkwizycji nie nale¿y wyrywaæ z oryginalnego kontekstu wiara w tak¹, a nie inn¹ wizjê wiata, okupiona krwi¹ mêczenników i heretyków nie nale¿a³a pewnie do naj³atwiejszych i trwanie przy niej musia³o byæ nie lada wyzwaniem, mimo wszystko jednak by³o to w pewien sposób uzasadnione. W sytuacjach niesprzyjaj¹cych wiara w taki, a nie inny bieg wydarzeñ, w taki, a nie inny system warto ci mo¿e decydowaæ wprost o naszym ¿yciu, b¹d ¿yciu naszych bliskich. Odrzucanie wszystkiego, co w jakikolwiek sposób jest sprzeczne z naszym (wewnêtrznym lub nabytym) wiatopogl¹dem, co jest dla nas niewygodne, bo czêsto i niebezpiecznie jest naszym naturalnym mechanizmem obronnym. Z drugiej strony, niezale¿nie od sytuacji spo³ecznopolitycznej, ka¿dy z nas ma potrzebê nie tylko wyznawania czego , ale równie¿ bycia z t¹ wiar¹ zaakceptowanym. Pytanie tylko, co jeste my w stanie po wiêciæ za wyznawanie czego , co nie do koñca mo¿e siê zgadzaæ z oficjaln¹ doktryn¹? Co chcemy przez to osi¹gn¹æ? I na ile jeste my zdolni do powiedzenia Nie , nie tylko w sytuacjach krytycznych? Na ile jeste my zdolni do przeciwstawienia siê autorytetowi, czy to w postaci konkretnej jednostki, czy bezosobowego t³umu? TŁUM
W tym kontek cie na my l przychodz¹ mi dwa z piêciu najwa¿niejszych eksperymentów psychologicznych eksperyment Asha z 1 953 roku i eksperyment Milgrama z 1 961 roku. Pierwszy z nich ujawni³ potêgê konformizmu. Nawet je li decyzja t³umu jest wyra nie z³a, nasza wewnêtrzna potrzeba do bycia zaakcep-
FOT. S EAN
towanym w danej grupie sk³ania nas do przyjêcia opinii wiêkszo ci. Szczególnie w sytuacjach mniej czarno-bia³ych ni¿, oryginalnie, w badaniu wzroku za pomoc¹ odcinków ró¿nej d³ugo ci. W drugim eksperymencie badane osoby gra³y rolê nauczycieli . Ich zadaniem mia³o byæ karanie uczniów wstrz¹sem elektrycznym za nieprawid³owe odpowiedzi. Eksperyment dowiód³, ¿e w obecno ci autorytetu (w tym wypadku osoby w laboratoryjnym fartuchu) nasze poczucie niezale¿no ci, przekonanie o tym, ¿e autorytet mo¿e siê myliæ, spada. W wyniku tego jeste my w stanie robiæ rzeczy, które k³óc¹ siê z naszym wiatopogl¹dem, o ile autorytet mówi, ¿e tak jest w³a ciwie. Co, je li takim autorytetem i takim t³umem, jest w³a nie nasz wiatopogl¹d? Co, je li zaczynamy wierzyæ w niego i w to, co robimy, bezgranicznie, bez zadawania pytañ, bez w¹tpliwo ci? Czy to nie jest tak, ¿e ta wiara prowadzi do nietolerancji i fanatyzmu? Do postawienia siebie ponad wszystkim, co wokó³? Do zbudowania wokó³ siebie w¹skiej strefy zaufania, poza któr¹ wszystko jest z³e? Co, je li kto odwa¿y siê nam powiedzieæ, ¿e co jest nie tak w tym, co robimy, jak siê zachowujemy wobec innych, ¿e jest b³¹d w naszym rozumowaniu? Czy to nie jest moment, w którym zaczynamy traciæ rozeznanie miêdzy tym co jest dobre, a co nie? Przytoczone badania pokazuj¹, jak bardzo jeste my wewnêtrznie s³abi wobec t³umu, w którym ¿yjemy, wobec ludzi, za którymi pod¹¿amy. Jak wiêc bardzo musimy byæ s³abi wobec siebie samych? Jak ³atwo musimy ulegaæ samym sobie? J EDNOSTKA
Zat³oczone metro, przelewaj¹cy siê miêdzy ulicami t³um, po piech. Wydaje siê nam, ¿e w ca³ym tym lepym potoku twarzy, rozmów, oddechów, otwarte oczy mamy tylko my. I ¿e tylko my dostrzegamy, ¿e co w tym t³umie jest nie tak. Wydaje siê nam, ¿e tylko my w³a nie stanêli my wbrew temu wszystkiemu, co jest wokó³. Wydaje siê nam, ¿e to wszystko jest samo w sobie sprzeczne, i ¿e dlatego nale¿y siê temu przeciwstawiæ. Chcemy wytoczyæ proces my lenia istniej¹cemu porz¹dkowi i wprowadziæ nowy, lepszy ³ad. Stop. Jak czêsto postrzegamy siebie przez pryzmat wiata, którego szukamy, ale nie mo¿emy dostrzec? Jak postrzegamy na-
M CG RATH , „A PORTRAIT I N D ARKNESS”, CC-BY, WWW. FLICKR. COM / PHOTOS/ MCGRATHS/3289448299
sz¹ rolê w spo³eczno ci, któr¹ z definicji, chcemy odrzuciæ? Bo nie widzi? Bo nie rozumie? Bo jest tylko szarym, lepym t³umem? Dlaczego z natury stawiamy siebie ponad nim? To dla nas bardzo ³atwe uwierzyæ, ¿e otaczaj¹ca rzeczywisto æ jest niekoniecznie z³a, ale przynajmniej wadliwa. I ¿e tylko my jeste my j¹ w stanie naprawiæ. To proste uwierzyæ w nieomylno æ naszego wewnêtrznego autorytetu, ale czy jeste my w stanie go zakwestionowaæ? To ³atwe twierdziæ, ¿e co jest dobre, a co innego nie tak w koñcu podpowiada nam nasz wiatopogl¹d. I tak samo ³atwo jest siê w nim pogubiæ. A przecie¿ nie ró¿nimy siê tak bardzo od siebie. Mamy podobne potrzeby, stawiamy podobne pytania i chcemy na nie znale æ odpowiedzi. Dlaczego wiêc uwa¿amy, ¿e jest inaczej? Dlaczego wydaje siê nam, ¿e jeste my od innych lepsi albo wrêcz odwrotnie dlaczego czasem stawiamy siebie poni¿ej tego wszystkiego, co nas otacza i czym ¿yjemy? Granica miêdzy ja-w-t³umie i ja-poza-t³umem jest tak cienka i niedostrzegalna dla nas, ¿e nie zauwa¿amy, jak szybko stawiamy siebie na zewn¹trz. Nie zauwa¿amy, jak szybko nasz wewnêtrzny autorytet pokazuje nam wiat innymi oczyma. I to niezale¿nie od wiary, wiedzy czy systemu warto ci. AUTORYTET
Autorytet jest po to, by w niego w¹tpiæ. By mu zadawaæ pytania. Autorytet nie powinien udzielaæ jednoznacznych i ³atwych odpowiedzi. Tak jak mistrz nie mo¿e zrobiæ wszystkiego za swojego ucznia, ale powinien go zmusiæ do wysi³ku, do my lenia, do poszukiwañ. Wskazaæ drogê, ale nie zmuszaæ do jej wyboru. Wskazaæ problemy, które trzeba rozwa¿yæ i wspieraæ, gdy który z nich przerasta ucznia. Autorytet sam z siebie powinien szukaæ. Pytaæ. W¹tpiæ. A przecie¿ czêsto chcemy, by Autorytet by³ kim innym. By nam poda³ rozwi¹zanie problemów od razu. By wskaza³ jednoznacznie kierunek i poprowadzi³ za rêkê. Czy tak w³a nie nie jest ³atwiej? Czy to nie dlatego kurczowo trzymamy siê pewnych, ustalonych ju¿ koncepcji i nie dajemy sobie wmówiæ, ¿e co mo¿na zrobiæ w inny sposób? Lepiej? Pro ciej? Czy czasami nie przeinaczamy rzeczywisto ci pod³ug tego, co jest dla nas w danej chwili wygodne? Mniej absorbuj¹ce, ³atwiejsze? Czy czasami nie wk³adamy autorytetowi w usta tego, czego faktycznie nie powiedzia³? Czy wrêcz nie two-
rzymy sobie sami naszego w³asnego autorytetu i przypisujemy mu kogo lub co faktycznie istniej¹cego? Albo czy czasem nie szyjemy sobie autorytetu na miarê, idealnie pasuj¹cego do naszej, niezak³amanej przecie¿, wizji wiata? I niewa¿ne, czy wk³adamy go w czyi mundur, laboratoryjny fartuch czy sutannê. Sami dla siebie chcemy byæ autorytetem, wzorem do na ladowania i chcemy, by inni ten wzór równie¿ wyznawali w takim samym stopniu jak my. ŚWIATŁO
Uwa¿amy, ¿e to, w co wierzymy, jest jedyne w³a ciwe. Nasza wewnêtrzna koncepcja wiata nie dopuszcza innych, nawet je li wydaje nam siê, ¿e mamy wystarczaj¹co szeroko otwarte oczy i umys³, by widzieæ wiêcej ni¿ widz¹ inni. Czasami ta nasza wiara jest tak silna, ¿e nie dostrzegamy pope³nianych przez nas b³êdów i odrzucamy ka¿d¹ próbê u wiadomienia nam tego. Na ile po wiêcamy w ten sposób samych siebie i to, w co wierzymy? Czy cena za zysk z satysfakcji, ¿e wszyscy siê myl¹, tylko nie my, nie jest zbyt wysoka? Czy czasem nie lepiej zatrzymaæ siê na moment i spróbowaæ podwa¿yæ autorytet, który sobie tak skrupulatnie konstruowali my? Czy taka wewnêtrzna w¹tpliwo æ nie by³aby wiêkszym zyskiem ni¿ jej zupe³ny brak? A je li nie, to czy na pewno by³aby strat¹? Czy czasem wiêkszego efektu nie da³aby zwyk³a, pozytywistyczna praca u podstaw, w t³umie i nad t³umem, a przez to i nad sob¹, ni¿ pseudoromantyczne rzucanie butelek z benzyn¹ i kamieniami? Jak czêsto nasz w³asny, niezachwiany niczym wiatopogl¹d staje siê krzywd¹ dla innych? Jak bardzo chcemy go w³o¿yæ w usta tych, których uwa¿amy za bezmy lny, szary t³um? Do czego jeste my w stanie dopu ciæ, by wiat pod¹¿a³ zgodnie z nasz¹ koncepcj¹? Przecie¿ nie ma czego takiego jak bezmy lny, szary, pozbawiony skrupu³ów t³um. To my go sobie wymy lili my. By usprawiedliwiæ samych siebie i to, jacy jeste my wobec siebie i ludzi, których spotykamy na co dzieñ. Jest nam potrzebny, by usprawiedliwiæ nasz¹ lepotê w obliczu wiatopogl¹du, autorytetu, który chcemy wyznawaæ. Dlaczego tak ³atwo b³¹dzimy. W wietle. AUTOR:
M ARIUSZ SŁONINA
TAGI : POD PRĄD , TŁUM , Ś WIATOPOGLĄD ,
J EDNOSTKA, AUTORYTET W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3462
PD36. AUTORYTETY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.08-09
M OST NA KLIKNIĘCIE
„B UDOWANIE MOSTÓW ”
TO NIE TYLKO ZADANIE DLA INŻYNIERÓW. Z WROT TEN MOŻE BYĆ PRZECIEŻ WSPANIAŁYM I GŁĘBOKIM SYMBOLEM . B UDOWANIE JEDNOŚCI , WIĘZI SPOŁECZNYCH CZY METAFIZYCZNYCH POŁĄCZEŃ ZE ŚWIATEM DUCHOWYM TO „ TEMAT RZEKA” DLA NIEJEDNEGO POETY, FILOZOFA CZY TEOLOGA . J AKO POLITOLOG MUSZĘ ZATEM ZADAĆ PYTANIE , JAK URU CHOMIĆ I DOKĄD SKIEROWAĆ TAK WIELKI POTENCJAŁ ?
Gdyby zapytaæ przeciêtnego torunianina, zrealizowania jakiej inwestycji miejskiej pragn¹³by najbardziej w 201 0 roku, to prawdopodobnie 99.99% odpowiedzi brzmia³aby: mostu. W wiadomo ci torunian s³owo most okazuje siê byæ motywatorem niezwyk³ym. Nie tylko bowiem budzi nadziejê, ale równie¿ uruchamia wyobra niê. Czy zatem nie mo¿na by siêgn¹æ po ten ogromny kapita³ spo³eczny? WARTO (ŚĆ )
Osobi cie spotka³em bardzo wielu ludzi chc¹cych zaanga¿owania siê w budowanie czego szlachetnego. W dodatku nie tylko jednorazowo, lecz na d³ugi dystans . Wielu z nich obawia siê jednak ogromnych mo¿liwo ci, jakie siê przed nimi otwieraj¹. S¹ przecie¿ tysi¹ce rzeczy, które naprawdê warto robiæ. Warto segregowaæ mieci i zdrowo siê od¿ywiaæ. Warto walczyæ o uczciwo æ w biznesie i czytaæ dzieciom bajki. Warto dbaæ o kulturê narodow¹ i pamiêæ o poleg³ych Ka¿dy z nas tworzy w³asn¹ listê takich warto . Które z nich s¹ naprawdê istotne?
P RZYJAŹŃ
Szukaj¹c mocnego punktu odniesienia, siêgn¹³em do dzia³u M³odzie¿ w serwisie Radia Watykañskiego. Przedtem musia³em stoczyæ walkê ze swoim ratio. Czy nie jest to pój cie na intelektualn¹ ³atwiznê? Czy bardziej profesjonalnie nie by³oby przejrzeæ raporty ONZ lub Komisji Europejskiej na temat wspó³czesnych wyzwañ, a nastêpnie zestawiæ je z nauczaniem Ko cio³a? Zdecydowa³y dwa argumenty. Stolica Apostolska pod wzglêdem aktualno ci wydarzeñ jest, mimo wszystko, w wiatowej czo³ówce. Ponadto otrzymywane newsy s¹ przyja ni¹ i wykraczaj¹ poza sam¹ informacjê. H ORYZONTY
Jakie zatem horyzonty proponuje G³os Papie¿a i Ko cio³a w dialogu ze wiatem ? Na co zwraca nasz¹ uwagê Papie¿ i jak siê z tym nami dzieli? Po pierwsze wspólnota. Informacje w serwisach o problemach m³odych w ró¿nych czê ciach wiata otwieraj¹ oczy: wojny, ubóstwo, brak dostêpu do edukacji, narkotyki czy sekularyzacja to realne problemy. Informacje to krótkie noty informacyjne z poszczególnych krajów (np. Burkina Faso, Kolumbia), ale te¿ przes³ania Papie¿a ze spotkañ z m³odymi (np. kwestia sekularyzacji lub handlu lud mi). Zapoznanie z nimi uczy wra¿liwo ci i realizmu. Z drugiej jednak strony wiele miejsca w serwisach poszczególnych jêzyków po wiêca siê inicjatywom i wydarzeniom miêdzynarodowym ( DM, Europejskie Spotkania w duchu Taize)
AUTOR :
M AREK J ANOWSKI AUTORYTET, M OST, STUDNIA W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE /3 460 TAGI :
FOT.
D ARWIN B ELL, CC-BY, WWW. FLICKR. COM / PHOTOS/ DARWINBELL/2907441 39
oraz lokalnym (Lednica, JDM, Wo³czyn, Marsz w obronie ¿ycia w Madrycie, Pielgrzymka w³oskich studentów w Ziemi wiêtej). Po drugie Apostolat. Papie¿ zachêca do odwa¿nego my lenia. Czêstym tematem jest dzia³alno æ studentów na uczelniach i w wiecie naukowym, kulturze i sztuce. Znajdziemy tu m.in. refleksje na temat wyzwañ edukacji poszczególnych kontynentów i regionów oraz prognozy na przysz³o æ. Po trzecie braterstwo. Gdyby zamkn¹æ przes³anie tylko do wizji intelektualnej, mo¿na by powiedzieæ: b¹d cie wiadomi wspó³czesnych trendów i formujcie siê, by im odpowiadaæ. Jest jednak co wiêcej. Apostolstwo to przecie¿ nie propaganda stylu my lenia czy warto ci, ale dzielenie siê tym, czego do wiadczam we wspólnocie. Dialog z innymi, nawet je li profesjonalnie i skutecznie prowadzony, nie jest celem, jest nim braterstwo. Czy ono jednak nie jest darem z góry ? B UDOWANIE MOSTU
¯eby siê po³¹czyæ z drugim brzegiem , potrzeba mocnych filarów i tego w³a nie oczekujemy od autorytetów. G³os Benedykta XVI jest nim nie tylko z racji urzêdu, ale z powodu blisko ci wobec ka¿dego cz³owieka. Pomijaj¹c intelektualne uzasadnienie zagl¹dania do serwisu Radia Vaticana, znajdujê tu miejsce na ów zapa³ Torunia do budowania mostów. Ten, bêd¹cy przyja ni¹ z nastêpc¹ Piotra jest dzisiaj ³atwiejszy ni¿ kiedykolwiek. Wystarczy bowiem klikniêcie.
D IAMENT WŚRÓD KAWAŁKÓW WĘGLA...?
AUTORYTETY W POLSKIEJ POLITYCE: GDZIE ICH
SZUKAĆ I CZY JEST SZANSA NA ICH ZNALEZIENIE? KOGO Z POLSKICH POLITYKÓW MOŻEMY OKREŚLIĆ MIANEM AUTORYTETU ? KTO NA NASZYM POLITYCZNYM PODWÓRKU JEST WĘGLEM , A KTO DIAMENTEM ?
£aciñskie pochodzenie s³owa autorytet auctoritas oznacza wa¿no æ , radê , powagê moraln¹ , a nawet wp³ywow¹ osobê . Mo¿na od razu wywnioskowaæ, i¿ ka¿de z tych znaczeñ wyklucza inne, bo nie mo¿emy za³o¿yæ, ¿e ka¿d¹ osobê wp³ywow¹ cechuje powaga moralna. Sk³onni jednak jeste my skierowaæ siê ku temu, i¿ autorytetem winien byæ kto , kogo postawa moralna jest nienaganna. Rzeczywisto æ jednak potrafi byæ brutalna i czêsto pokazuje, ¿e autorytet to puste s³owo. Jeszcze wiêksze w¹tpliwo ci budzi w nas ³¹czenie tego terminu z polityk¹. Bo czy w tej sferze mamy jakie godne na ladowania autorytety? Czy w wiecie, od którego zwyk³y szary obywatel chcia³by siê trzymaæ jak najdalej, istnieje jednostka mog¹ca poszczyciæ siê nieskazitelnym charakterem i ¿yciorysem, który mog³yby podziwiaæ miliony? Dla politologów, filozofów, socjologów i badaczy wszelkiej ma ci pytania te wci¹¿ pozostaj¹ bez odpowiedzi. Wszystkie kwestie oscyluj¹ce w naukach humanistycznych zawsze bêd¹ problemami o specyficznym charakterze, ze wzglêdu na przedmiot badañ, czyli cz³owieka. A, jak wiadomo ka¿dy z nas jest niepowtarzalny. Nie mo¿na stworzyæ jednakowej miary dla wszystkich, aczkolwiek autorytet jest tym, którego szanuje wiêksza czê æ
spo³eczeñstwa. Kogo ze wiata polityki szanuje dzi w Polsce ta wiêkszo æ? POLITYCZNY WĘGIEL
Niekwestionowanym fenomenem w tej dziedzinie jest obecny premier Donald Tusk, który w mgnieniu oka podbi³ serca Polaków, bij¹c wszelkie rekordy popularno ci, nie tylko jako polityk, ale przede wszystkim jako cz³owiek. rodki, jakich u¿y³ do osi¹gniêcia tego celu, zawsze budziæ bêd¹ w¹tpliwo ci, ale kwestionowaæ fenomenu jego postaci siê po prostu nie da. Kolejn¹, równie szanowan¹ jednostk¹, zdaje siê byæ Lech Kaczyñski, który, chocia¿by ze wzglêdu na sprawowany przez siebie urz¹d prezydenta, jest kim wa¿nym dla ka¿dego Polaka. Mimo spadku popularno ci i przyæmieniu jego osoby przez nieco bardziej b³yszcz¹ce gwiazdy na scenie politycznej, instytucja prezydenta wci¹¿ budzi respekt i jest szanowana. Jednak¿e w g¹szczu sporów i zatargów miêdzy wspomnianymi politykami, trudno jest nadaæ miano autorytetu któremukolwiek z nich. Kolejn¹ niezwykle cenion¹ osob¹ jest by³y ju¿ prezydent Lech Wa³êsa, którego historia znana jest nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami. Niestety, i na tym polu nie mo¿emy byæ pewni, co do kandydatury postaci Wa³êsy na autorytet w polityce co rusz wy³ania siê kto , kto s³abszym lub mocniejszym argumentem dyskredytuje laureata pokojowej Nagrody Nobla. POLITYCZNY DIAMENT
Gdzie zatem szukaæ autorytetu, skoro
w naszym kraju mo¿na dostrzec coraz to silniejsz¹ tendencjê do negowania ludzi ciesz¹cych siê powa¿aniem? Zawsze znajdzie siê kogo , kto jest nam bliski ze wzglêdu na wiatopogl¹d, styl ¿ycia, wyznanie. Nie w tym tkwi jednak sedno sprawy. Bo autorytet ma byæ tym, który godny jest pochwalenia i na ladowania przez wiêkszo æ. Szczególnie w polityce. To istotne zw³aszcza podczas kampanii wyborczej ju¿ teraz sztaby gor¹co pracuj¹ nad wy³apywaniem ludzi, którzy bêd¹ mieli ochotê pokrzyczeæ z mównicy i zachêciæ do g³osowania na danego kandydata. Doskona³ym tego przyk³adem jest wykorzystanie w kampanii wyborczej partii rz¹dz¹cej osoby W³adys³awa Bartoszewskiego. Kogo tym razem zdo³aj¹ pozyskaæ formacje polityczne? A mo¿e by tak powo³aæ siê na nie¿yj¹cych ju¿ polityków, w ród których jest kilka do æ gor¹cych nazwisk, takich jak: Pi³sudski, Mo cicki, Dmowski? Tu ju¿ k³ania siê historia, a ta nie zawsze interpretowana jest we w³a ciwy sposób. Czy doczekamy zatem czasu, ¿e i w polityce znajdzie siê kto taki jak Jan Pawe³ II, Popie³uszko czy Wyszyñski? Czy w brudnym, czêsto nieuczciwym i dziwnym wiecie mo¿e znale æ siê kto , komu do idea³u nie jest daleko? Pytania te pozostawiam do rozwa¿enia, bo wydaje siê, ¿e odpowiedzi nie przy ni¹ siê nawet filozofom... AUTOR :
AGNIESZKA E MMA PAWŁOWSKA AUTORYTET, LECH KACZYŃSKI , POLITYKA , D ONALD TUSK W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE /3 452 TAGI :
PD36. AUTORYTETY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.1 0-1 1
ZAKOCHANI WYCHODZĄ Z PODZIEMIA 1 4-tego lutego obchodzi siê walentynki, a nie Walentynki (wg Wielkiego s³ownika ortograficznego PWN) nale¿y u¿yæ tu ma³ej litery, gdy¿ jest to wyraz nale¿¹cy do grupy nazw obrzêdów, zwyczajów). Walentynki s¹, jak wiadomo, wiêtem zakochanych, które wywodzi siê z kultury francuskiej i anglosaskiej. Do Polski zosta³o wprowadzone w latach 90-tych. Dla wielu to wiêto przede wszystkim komercyjne, na którym mo¿na sporo zarobiæ. A wszystko, co przynosi pieni¹dze jest dobre. Mi³o æ natomiast zawsze siê dobrze sprzeda... bo przecie¿ ka¿dy, kto wiêtuje w tym dniu, musi zakupiæ co specjalnego dla ukochanej lub ukochanego, oczywi cie w motywach i cie romantycznych czyli z serduszkami i w kolorze czerwonym. wiêty Walenty, opiekun chorych na epilepsjê i choroby umys³owe idealnie pasuje na patrona wiêta zakochanych... bo trzeba byæ naprawdê chorym na g³owê, by poddaæ siê temu sza³owi, który jest tylko wietnym sposobem na biznes i szum w mediach. Po g³êbszym zastanowieniu ka¿dy dojdzie do wniosku, ¿e walentynki nie maj¹ g³êbszego przes³ania. Owszem, idea jest piêkna, ale za bardzo przywi¹zuje siê do tego dnia wagê. Przyjê³o siê, ¿e 1 4. lutego obdarowuje siê wybran¹ osobê kartk¹ z ¿yczeniami, czekoladkami, kwiatkami lub innymi mniej przydatnymi gad¿etami... oczywi cie anonimowo. Dla kupuj¹cych to zapewne frajda w poszukiwaniu, a pó niej wrêczaniu upominku. W koñcu ¿yjemy w czasach konsumpcjonizmu i manii zakupów. Nie ulega w¹tpliwo ci, ¿e co roku widaæ jedn¹, powtarzaj¹c¹ siê tendencjê. Co , co utkwi³o mi w pamiêci na dobre i skutecznie odstraszy³o od szumnego wiêtowania w tym dniu z drug¹ po³ow¹. Zakochani wychodz¹ spod ziemi lub z podziemi, jak kto woli. Dzieñ 1 4-tego lutego wygl¹da tak, ¿e wszyscy nagle ostentacyjnie pokazuj¹, jak bardzo s¹ zakochani i szczê liwi. Nie zwa¿aj¹ przy tym na wiadków ich wzajemnego okazywania sobie uczuæ, ju¿ nie wspominaj¹c o singlach, którzy w tym dniu chyba cierpi¹ podwójnie. Przyrównaæ to mo¿na do zjawiska wylewu ciê¿arówek w czasie wiosny. Tak, jakby tylko jesieni¹ i zim¹ by³o mo¿liwe zaj cie w ci¹¿ê... ciekawa zale¿no æ, czy¿ nie? Polacy lubuj¹ siê w rzeczach zagranicznych i zamiast dbaæ o tradycjê, d¹¿¹
FOT. PHOTOS8. COM , PUBLIC D OMAIN
do jej zapomnienia. To przykre, ¿e maj¹c w³asne wiêto zakochanych, takie magiczne i jedyne w swoim rodzaju, przyjmuje siê zwyczaje z Zachodu, g³ównie ze Stanów Zjednoczonych. Chyba zapomniano ju¿, ¿e jeste my w Europie, a na dodatek dzieli nas i naszych ulubieñców ocean. Nasze rodzime s³owiañskie wiêto, zapomniane przez wiêkszo æ, by³o niegdy traktowane w³a nie jako wiêto zakochanych. Noc Kupa³y, Sobótka czy Noc wiêtojañska to potoczne nazwy tego zwyczaju, obchodzonego w nocy z dnia 21 na 22 czerwca. Czy¿ zabawa w ciep³¹ noc przy ognisku, puszczanie wianków z zapalonymi wiecami, wró¿by i tañce, a pó niej szukanie na mokrad³ach kwiatu paproci, nie jest ciekawym pomys³em na spêdzenie czasu? Wiele wyj¹tkowo ci oraz mistyki w tych obrzêdach, które swoj¹ genezê maj¹ w kulturze celtyckiej oraz germañskiej i indoeuropejskiej magii. To czas na ³¹czenie siê w pary. Nie trzeba byæ osob¹ przes¹dn¹, by czerpaæ przyjemno æ z wró¿enia. Chodzi przecie¿ o rozrywkê w innym, tradycyjnym wydaniu, bez komercji i zagranicznej mody. A je li taka propozycja nie odpowiada, jest inna. Mo¿na wiêtowaæ w rocznicê lubu lub innym, istotnym dla danego zwi¹zku terminie (np. miesiêcznica). Bo jaka jest przyjemno æ w masowym wiêtowaniu? W ogl¹daniu zachowañ innych zakochanych? Ile jest romantyzmu w t³umach spaceruj¹cych po Starym Mie cie? Nawet w kawiarni nie jest siê samym, bo stolik jednej pary styka siê ze stolikiem innej. Zaciszne miejsce staje siê oaz¹ tylko teoretycznie, bo mo¿e byæ odkryte tak¿e przez inn¹ parê. Ju¿ nie mówi¹c o kinowym repertuarze, który niczym szczególnym nie zachêca, a mimo to sale s¹ zape³nione, bo to zawsze jaka alternatywa na prezent. S¹ tak¿e plusy walentynek... ale raczej dla pañ. Kwiatek, czerwona ró¿a, to zestaw obowi¹zkowy, prawie tak samo jak kawa i wuzetka z kultowego Misia Barei. Raz w roku ch³opak siê szarpnie i zaprosi do kawiarni, czy restauracji, obsypie swoj¹ lub¹ prezentami, a do tego stanie siê szarmancki i romantyczny... taka to moc walentynek. Jakby nie mo¿na by³o byæ takim na co dzieñ... AUTOR: J OANNA FELCZAK TAGI :
WALENTYNKI
W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3453
O BYWATELU , WSTAŃ ! O BYWATEL, REŻ. J. B OŃCZYK, TEATR H ORZYCY 201 0
Nie zapomnê koncertu pamiêci Grzegorza Ciechowskiego jakie piêæ czy sze æ lat temu, gdzie nagrodê jego imienia przyznano Piotrowi Roguckiemu i Comie. Pamiêtam, ¿e na ich wystêpie bawi³em siê w ród m³odszych ode mnie ludzi, byæ mo¿e jeszcze licealistów. Tym, co poruszy³o mnie najbardziej, by³a ich kompletna dezorientacja podczas zmiany muzycznego klimatu. A przynajmniej tak to z mojego punktu widzenia wygl¹da³o. Klimat ten wywo³a³ natomiast szczere u miechy na twarzach starszej czê ci publiczno ci, a i mnie wprawi³ w dobry nastrój. Zagra³a bowiem Republika, nie ta, któr¹ kojarzymy z p³yt, ale ta, która ¿yje nadal w pokoleniu wychowanym na jej piosenkach. Nowe aran¿acje obroni³y siê w zetkniêciu z tym, co gra³o nam w g³owach, a ich si³a by³a tym wiêksza, im wiêksze rozczarowanie m³odych, byæ mo¿e znaj¹cych Republikê jedynie z Mamony . Dlaczego o tym piszê? Kiedy wybiera³em siê na Obywatela wg Boñczyka, by³em ju¿ ska¿ony. Zd¹¿y³em przeczytaæ pierwsze, czêsto krytyczne recenzje i zastanawia³em siê, czy próba inscenizacji piosenek Republiki i Obywatela GC nie oka¿e siê kompletn¹ klap¹, czy po pierwszych minutach nie opuszczê sali. Ale sta³o siê inaczej. Na szczê cie. Kto , kto ogl¹da³ Obywatela , znaj¹c mo¿e tylko Bia³¹ Flagê czy Odchodz¹c móg³ siê zawie æ, tak jak ci m³odzi ludzie z koncertu Comy. Tak naprawdê jednak w tym muzycznym spektaklu nie by³o dla tych utworów miejsca. Boñczyk stara³ siê pokazaæ autokratyczny wiat, na pierwszy rzut oka wy³aniaj¹cy siê wprost z tekstów GC i mimo pewnych, spektakularnie krytykowanych potkniêæ, uwa¿am, ¿e wyszed³ z tej próby obronn¹ rêk¹. Byæ mo¿e osobi cie doda³bym dwie lub trzy jeszcze piosenki, mimo wszystko jednak dobór utworów i, co najwa¿niejsze, ich wietne wykonanie stanowi¹ o sile tego spektaklu. Co wiêcej, broni siê on szczególnie w zetkniêciu z tym, co wielu widzom gra³o wtedy w g³owach. I tylko ¿al, ¿e nie mo¿na by³o (bo to teatr) wstaæ i poskakaæ przy piosenkach Republiki. Us³ysza³em chyba wszystkie teksty, które spodziewa³em siê us³yszeæ. Zobaczy³em na scenie wiat, jaki spodziewa³em siê zobaczyæ. Ale przysz³a mi te¿ do
g³owy ciekawa my l, nie by³em tego wcze niej zupe³nie wiadomy i nie wiem, czy sam re¿yser i aktorzy byli (s¹) równie¿ tego wiadomi. Wydaje mi siê, ¿e wa¿nym przes³aniem tekstów Ciechowskiego do koñca lat 80., a przez to i spektaklu, jest to, ¿e zmienia siê w³adza i tylko w³adza bo problemy i autorytaryzm zostaj¹, tak jak biurka i kombinat. Zmieniaj¹ siê ciuchy, szare koszule na koszule w czarno-bia³e pasy, ale pies, jak by³ psem, tak jest nim nadal. I tak jak byli my lunatykami, tak jeste my nimi nadal. Dlatego ceniê Obywatela , chocia¿by za tê jedn¹ my l. I za Lawê pe³n¹ wij¹cych siê po biurkach pañ;) Obywatela Boñczyka próbuje siê porównywaæ do ostatniego koncertu Republiki podczas 23 Przegl¹du Piosenki Aktorskiej Arty ci Piosenki we Wroc³awiu, KOMBINAT Piosenki Grzegorza Ciechowskiego . Chyba trochê nies³usznie. To zupe³nie dwa ró¿ne spojrzenia na twórczo æ zespo³u, dwie odmienne od siebie interpretacje. Tam, bardziej w ramach koncertu, wietnie zreszt¹ zagranego i zrealizowanego, tu w formie teatralnej próby opowiedzenia pewnej historii. W obu przypadkach te same s³owa i te same d wiêki, ale przedstawione kompletnie inaczej. I to chyba przemawia za tym, i¿ najwy¿sza pó³ka dla tych utworów to pó³ka w³a ciwa. Je li nie znacie Starej Republiki, tej sprzed pocz¹tku lat 90., polecam ws³uchaæ siê w tamte teksty i spojrzeæ na Obywatela znowu. Zapomnieæ o grze aktorskiej, o tym, co siê dzieje na scenie i pos³uchaæ. Poszukaæ sensu s³ów, przes³ania, które wcale na pierwszy rzut ucha nie musi byæ oczywiste. Ale jest wa¿ne. Ja pozna³em Republikê za pó no, kiedy by³a na szczycie, ale w przededniu kresu. I samowychowywa³em siê przy ich utworach, za ka¿dym razem odkrywaj¹c w nich co nowego. I Obywatel by³ równie¿ dla mnie nowym odkryciem, dalekim jednak od arktycznych ziem krytyki, bo i ka¿da próba wys³owienia GC na nowo spotykaæ siê musi z du¿ym oporem. I by³ dla mnie przypomnieniem, ¿e ka¿dy z nas jest jedn¹ z bia³o-czarnych, czarno-bia³ych flag. AUTOR:
M ARIUSZ SŁONINA
TAGI : R ECENZJA, TEATR, KULTURALNIK
W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/756
PD36. AUTORYTETY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.1 2-1 3
AUTORYTET REKLAMY WYDAWAĆ BY SIĘ MOGŁO , ŻE WSPÓŁCZESNY
CZŁOWIEK W SWOICH WYBORACH KIERUJE SIĘ RACJONALNYMI POBUDKAMI . C HŁODNA KALKULACJA POWINNA WARUNKOWAĆ PRZEDE WSZYSTKIM WYBORY NATURY EKONOMICZNEJ . N IE ZAWSZE JEDNAK SIĘ TAK DZIEJE...
We my przyk³ad papieru toaletowego towaru niezbêdnego ka¿demu z nas. Ka¿dy konsument mo¿e kupiæ szary papier, do którego produkcji u¿yto surowca wtórnego, albo jego kilkukrotnie dro¿szego, kolorowego i miêkkiego odpowiednika. Zaskakuj¹ce jest, ¿e wiêkszo æ z nas wybiera ten drugi, nie zwa¿aj¹c na cenê. Przeznaczenie dodatkowych rodków na dro¿szy produkt by³oby uzasadnione, gdyby wi¹za³y siê z tym jakie dodatkowe korzy ci. W przypadku papieru toaletowego trudno jednak mówiæ o zwiêkszonej funkcjonalno ci czy u¿yteczno ci. A zatem, co determinuje nasze wybory? Pewnym wyt³umaczeniem mog³aby byæ podatno æ na dzia³ania marketingowe. Wszak producenci nie ustaj¹ w wysi³kach, ¿eby przekonaæ nas o walorach miêkkiego jak aksamit papieru toaletowego w kolorach têczy. Mimo to, ludzie swój rozum maj¹ i kieruj¹c siê rachunkiem ekonomicznym, powinni zrezygnowaæ z kolorowego i miêkkiego papieru na rzecz nawet trzykrotnie tañszego odpowiednika. Minê³y przecie¿ czasy, kiedy telewidzowie zach³ystywali siê nowo ciami i pospiesznie biegli do sklepu, obejrzawszy reklamê jakiego atrakcyjnego produktu. Takie zachowanie by³o prób¹ odreagowania niedoborów i szaro ci poprzednich kilkudziesiêciu lat, kiedy naszym rodakom nie dane by³o cieszyæ siê szerokim asortymentem ró¿nych, nie zawsze warto ciowych czy potrzebnych, towarów. Zwyk³y papier toaletowy symbolizuje chyba do dzi nijako æ i szaro æ tamtych czasów i mo¿e w³a nie dlatego z takim trudem znajduje nabywców? Pewn¹ rolê odgrywaæ mo¿e te¿ trudne do uchwycenia i pewnie czêsto pod wiadome poczucie, ¿e papier wykonany z makulatury jest gorszy, nie ze wzglêdu na swoje w³a ciwo ci, ale po prostu z definicji. Ma brzydsze opakowanie, w sklepie le¿y na najni¿szej pó³ce i nie jest poparty autorytetem reklamy. Kupuj¹c go, oznajmiamy wszem i wobec, ¿e nale¿ymy do ni¿szej klasy spo-
³ecznej. A na tak¹ utratê presti¿u nie mo¿emy sobie pozwoliæ, tym bardziej, ¿e papier toaletowy wisi w eksponowanym miejscu mieszkania. Toaleta jest pomieszczeniem, które zawsze musi byæ gotowe na przyj cie ewentualnego go cia. By³aby to poruta, gdyby zasta³ tam szary papier. Przecie¿ go æ w dom, Bóg w dom, a tu taki obciach? Skoro tak trudno przekonaæ ludzi, ¿eby cena by³a podstawowym kryterium ich wyborów zakupowych (!), mo¿e warto powo³aæ siê na ekologiê? Dba³o æ o nasz¹ planetê jest wybiórcza, dlatego szersze uznanie zdobywaj¹ tylko proekologiczne zachowania nag³o nione przez media. A przecie¿ ka¿de dziecko uczestniczy w zbiórce makulatury i wie, ¿e kupuj¹c produkty wykonane z przetworzonego papieru pomaga chroniæ Ziemiê. Nie do przecenienia, z ekologicznego punktu widzenia, jest te¿ miejsce produkcji. Zazwyczaj mamy do wyboru papier makulaturowy, wyprodukowany przez ma³¹ firmê w pobliskiej miejscowo ci, a tak¿e papier barwiony znanej marki, wytworzony na drugim koñcu Polski. Kupuj¹c ten drugi, przyczyniamy siê do wzmo¿enia ruchu drogowego ze wszystkimi jego skutkami ze zwiêkszon¹ emisj¹ dwutlenku wêgla w³¹cznie. Oczywi cie koszty transportu musz¹ byæ wliczone w cenê pachn¹cego i g³adkiego papieru, podobnie jak wydatki na reklamê. Oto czê ciowa odpowied na pytanie: dlaczego ten papier jest taki drogi? Zreszt¹, coraz czê ciej, pod wp³ywem reklamy, odwracamy siê od lokalnych marek w stronê produktów miêdzynarodowych koncernów (do æ wspomnieæ nabia³). Chêtnie narzekamy na niezdolno æ w³adz samorz¹dowych do pod wigniêcia regionu, ale przecie¿ o losie miejscowych przedsiêbiorców decydujemy codziennie, robi¹c zakupy. Ale o tym mo¿e innym razem... Na koniec apelujê o kupowanie makulaturowego papieru toaletowego, póki jeszcze mo¿na (to nie ¿art! ostatnio, w jednym ze sklepów, mia³em do wyboru kilkana cie rodzajów kolorowego papieru i ani jednej rolki szarego). Nie wstyd my siê tego. AUTOR: TOMASZ KULICKI TAGI :
AUTORYTET, H ANDEL, H UMOR, POD PRĄD
W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3459
PRASA JUŻ SIĘ NIE LICZY Pó no wrze niowe s³oñce zachodzi³o powoli nad miasteczkiem. Ca³e ono spowite by³o jego ciep³ym blaskiem. Coraz to wiêcej z³otych li ci na parkowym trawniku odbija³o jego promienie, tworz¹c niesamowity festiwal d wiêku i wiat³a w po³¹czeniu z szumem lekkiego wiaterku, unosz¹cego w/w li cie swobodnie ku górze. Niektóre jednak z nich, o naturze jakby przyziemnej, cielesnej, wola³y wirowaæ nisko nad pod³o¿em, pozostaj¹c, ¿e tak siê wyra¿ê, w opozycji do swoich braci i sióstr pêdz¹cych ad astra. Te za , id¹c stopniowo ku górze, osiada³y zasadniczo na krzewach czy te¿ koronach drzew, z których spad³y, zaznaczaj¹c tym samym swój powrót do korzeni oraz zachowawczy stosunek do emigracji. Wiatr, jako spiritus movens ca³ego jesiennego zamieszania, próbowa³ pe³niæ sw¹ misjê i stara³ siê nak³oniæ do ruchu to jeszcze trzymaj¹ce siê ga³êzi, a to ju¿ osiad³e ponownie na nich li cie. Tu stanowiska tych ostatnich by³y znowu¿ podzielone: m³ode rwa³y siê ku parkowemu wirowi; stare, które ju¿ zakoñczy³y ten rozdzia³, trzyma³y siê mocno jak Chiñczyki. S³oñce, spogl¹daj¹c na ten konflikt interesów i pokoleñ, z grubsza pisz¹c, mia³o to g³êboko w promieniach. Jego blaskiem zachwycali siê wszyscy, oprócz stetrycza³ych heliofobów, siedz¹cych pod lastrykowymi p³ytami na miejskim cmentarzu. Istnienie s³oñca chwali³y pie ni, dzieci oraz pracuj¹cy na wie¿ym powietrzu. Ono samo bezdzietne, ale tak¿e bez wizji swego koñca, nie zawraca³o sobie g³owy problemami li ci: reprodukcj¹, przemijaniem, egzystencj¹, spleenem i innymi dziwactwami. Mawia³o o sobie, parafrazuj¹c Ludwika XIV: S³oñce to ja . ¯y³o beztrosko, nie przemêczaj¹c siê zbytnio, gdy¿ sw¹ misjê pe³ni³o przez samo swoje istnienie. Igra³o z wiatrem, który jako spiritus by³ znanym hulak¹ i nie oszczêdza³ sobie bezczelnego podrywania m³odych listków obojga p³ci oraz sukienek lub p³aszczów synów i córek ludzkich. wiat wydawa³ siê byæ piêkny. Nikt FOT.
ani nic nie wydawa³o siê zm¹ciæ tej niemal¿e boskiej równowagi. Ka¿dy zna³ swoje miejsce i nie musia³ siê do nikogo odwo³ywaæ, gdy¿ dobrze wiedzia³, co nale¿y do jego zadañ i jakie ma przywileje, a jakie ograniczenia. Jesieñ tego roku przysz³a wyj¹tkowo w porê, a dotychczasowe prognozy wieszcz¹ce przybycie Zimy przed czasem okaza³o siê nic nie wartym jazgotem i sianiem paniki w ród Bogu ducha winnych drogowców. Nawet zbli¿aj¹ce siê wybory prezydenckie nie mog³y zak³óciæ tej Arkadii. Stanu niby normalnego dla tej pory roku, ale jednak maj¹cej w sobie co niezwyk³ego. W tê ca³¹ wczesnojesienn¹ scenografiê, wesz³o dwóch starszych panów. A w³a ciwie to jeden, bo pierwszy ju¿ siedzia³ na parkowej ³awce. By³ jednym z jej elementów, ale zarazem widzem wy¿ej opisywanych harców wiatru i li ci. Mia³ na sobie popielaty prochowiec, na g³owie szary kaszkiet. Obok niego spoczywa³a jego laska. Na oko oko³o dwudziestoletnia, jasna, z wys³u¿onym uchwytem i wytartym gumowym spodem. Czyta³ gazetê, na któr¹ sonda¿e, przeprowadzane przez ni¹ sam¹, wskazywa³y, ¿e jest opiniotwórcz¹. Drugi mê¿czyzna szed³ wolno parkow¹ alej¹. Nie wiadomo, ile móg³ mieæ lat, ale wygl¹da³ raczej na starszego. Mo¿e to d³uga i gêsta broda tak go postarza³a? Odziany w skórê wielb³¹da, przegryza³ co jaki czas ma³e szarañcze, maczaj¹c je w miodzie, który trzyma³ w niedu¿ym s³oiku przytroczonym do parcianego paska. Weso³o pogwizdywa³ w przerwach pomiêdzy jednym kêsem a drugim. By³ pogodny. Przechodz¹c ko³o siedz¹cego, czytaj¹cego opiniotwórcz¹ gazetê mê¿czyzny, us³ysza³ siarczyste: Ale p...¹! Nie zrozumia³ wyra nie przyczyny tego okrzyku, ale poczu³, ¿e ani on, ani ów m¹¿ nic z tym nie zrobi¹ i da³ unie æ siê wiatrowi. AUTOR: MATEUSZ. LAPINSKI TAGI :
ARKADIA, FEL- JE- TĄ, PRASA, WIATR
W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3443
WIKIMEDIA COMMONS
PD36. AUTORYTETY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.1 4-1 5
AUTOR:
na drugim miejscu ( the power and right to give orders and make others obey ). W ród podanych przyk³adów na zilustrowanie tego znajdujemy np. zdanie: Children often begin to question their parents authority at a very early age Dzieci czêsto zaczynaj¹ kwestionowaæ autorytet swoich rodziców w bardzo m³odym wieku. Wspomniane s³owniki mówi¹ te¿, m.in. o czêstym stosowaniu tego okre lenia w liczbie mnogiej w znaczeniu w³adze, zarz¹d the authorities , a wiêc ludzie b¹d organizacje, które sprawuj¹ nadzór nad poszczególnym krajem lub terenem ( the people or organizations that are in charge of a particular country or area ). I st¹d np. zdanie: British police are cooperating with the Malaysian authorities mo¿emy przet³umaczyæ: Brytyjska policja wpó³pracuje z w³adzami malezyjskimi. Mo¿na te¿ u¿yæ s³owo authority w liczbie pojedynczej w podobnym znaczeniu i st¹d mo¿emy mówiæ np. o the local education authority czy the health authority. W jêzyku angielskim s³owo authority u¿ywane jest te¿ jako oficjalne pozwolenie na zrobienie czego ( official permission to do something ), np.: The police have the authority to question people ( Policja ma prawo do przes³uchiwania ludzi ). Szczególnie wiele cennych informacji o mo¿liwych kolokacjach ze s³owem authority znale æ mo¿na w oksfordzkim s³owniku kolokacji ( Oxford Collocations Dictionary for students of English ). Jest to obowi¹zkowa lektura dla autentycznie zainteresowanych jêzykiem angielskim. Z racji jednak tego, ¿e wszystkie wyt³umaczenia, jak i przyk³ady s¹ w jêzyku angielskim polecam ten s³ownik osobom, które osi¹gnê³y przynajmniej redniozaawansowany poziom tego jêzyka. To kopalnia informacji np. o tym, jaki przymiotnik lub czasownik mo¿emy zastosowaæ z danym rzeczownikiem. Pamiêtajmy równocze nie, ¿e zarówno w jêzyku polskim, jak i angielskim autorytet to nie to samo, co wzór lub wzorzec do na ladowania. Jest to s³owo bliskoznaczne, ale w obydwu jêzykach ma swoje osobne kolokacje. St¹d np. cytujemy autorytet ( we cite an authority ), ale kto daje komu innemu dobry przyk³ad ( somebody sets a good example to somebody else ) lub jest wietnym przyk³adem/wzorcem jak co robiæ ( somebody is a great example of how to do something ), a my na ladujemy czyj przyk³ad/wzór ( we follow somebody s example ).
M AGDA J ÓŹWIAK, TAGI : AUTORYTET, ENGLISH CORNER, W SIECI : PODAJ - DALEJ. INFO / NODE/3458
KS. PIOTR – AUTORYTET WARSZAWSKICH STUDENTÓW
ENGLISH CORNER: AUTHORITY OR EXAMPLE?
Ostatnio sporo by³o o gramatyce. Tym razem na tapetê trafi angielskie wieloznaczne s³owo authority . Bazuj¹c jedynie na pisowni tego wyrazu, polski czytelnik automatycznie kojarzy go z polskim wyrazem autorytet i w du¿ej mierze ma racjê. W jêzyku angielskim s³owo to ma jednak szerszy zakres znaczeñ. Jak czytamy w S³owniku jêzyka polskiego pod redakcj¹ prof. dr Mieczys³awa Szymczaka, autorytet to ogólnie uznana czyja powaga, wp³yw, znaczenie . Po pierwsze zatem mówi siê tu o pojêciu niejako abstrakcyjnym czy cesze charakterystycznej. St¹d mo¿na cieszyæ siê autorytetem. Mo¿na go mieæ . Prof. Szymczak podkre la te¿ drugie znaczenie tego s³owa w jêzyku polskim. Autorytet to bowiem tak¿e: cz³owiek, instytucja, doktryna, pismo itp. ciesz¹ce siê w jakiej dziedzinie lub w opinii pewnych ludzi szczególnym uznaniem, powa¿aniem . St¹d mo¿na byæ dla kogo autorytetem w danej dziedzinie. I zdaje siê , ¿e to drugie znaczenie s³owa autorytet jest bardziej powszechne. Authority nale¿y do jednego z tysi¹ca najbardziej popularnych s³ów w angielskim jêzyku pisanym, o czym mo¿na siê dowiedzieæ np. z publikacji Wydawnictwa Longman, pt. S³ownik Wspó³czesnego Jêzyka Angielskiego ( Longman Dictionary Of Contemporary English ). A jednak, zaskakuj¹co, dla Polaków dopiero pi¹te z podanych znaczeñ tego s³owa czê ciowo potwierdza sposób, w jaki my je najczê ciej rozumiemy, tzn. autorytet jako ekspert w jakiej dziedzinie, kto , kto wie wiele na jaki temat i kogo wiedza oraz opinie s¹ wielce szanowane . St¹d np. zdanie: He s an authority on Polish literature przet³umaczyæ mo¿na: On jest autorytetem w dziedzinie literatury polskiej. Na pierwszym miejscu znalaz³o siê rozumienie s³owa authority jako w³adzy ( power ), wynikaj¹cej np. z pozycji zawodowej lub ze wzglêdu na to, ¿e ludzie szanuj¹ czyj¹ wiedzê i do wiadczenie ( the power you have because of your official position or because people respect your knowledge and experience ). Jak podaje Longman Dictionary of English Language and Culture , pierwsze znaczenie s³owa authority to (stanowisko, które daje komu ) zdolno æ, w³adzê czy prawo do kontroli i dowodzenia ( (a position that gives someone) the ability, power, or right to control and command ). Oxford Wordpower okre la to znaczenie jako w³adzê i prawo do wydawania rozkazów oraz zmuszania do pos³uszeñstwa i wymienia to znaczenie
KAZANIA I KONFERENCJE KS. PIOTRA PAWLUKIEWICZA, REKOLEKCJONISTY I M . IN . DUSZPASTERZA POLSKICH PARLAMENTARZYSTÓW, CIESZĄ SIĘ OD KILKU LAT NIESŁABNĄCYM POWODZENIEM .
Ten warszawski autorytet studentów potrafi znakomicie prze³o¿yæ g³êbok¹ teologiê na prosty jêzyk, zrozumia³y dla ka¿dego cz³owieka. Czyni to w niebanalny sposób, odnosz¹c siê do przyk³adów, które ka¿dy z nas mo¿e skonfrontowaæ z w³asnym ¿yciem. Popisuje siê przy tym poczuciem humoru, które czêsto zwala z nóg. Potrafi na przyk³ad, nauczaj¹c o tym, jaki to cz³owiek powinien byæ przed Bogiem szczery i otwarty, przywo³aæ przyk³ad niem³odej ju¿ zakonnicy, która my l¹c, ¿e jest sama w ko ciele, podchodzi do krucyfiksu, robi znak krzy¿a, po czym podnosz¹c gro nie palec do góry krzyczy: Ty ¯ydzie! Taki wstyd na ca³y zakon!? Wszyscy siê dzisiaj ze mnie miali! Pamiêtaj, do jutra ma byæ sprawa za³atwiona! W imiê Ojca i Syna i Ducha wiêtego! . W innym miejscu, mówi¹c o ludzkich pragnieniach i powo³uj¹c siê na przyk³ad Pana Jezusa powiedzia³: S³uchajcie, (...) Pan Jezus chcia³ skoncentrowaæ pragnienia uczniów na sobie. I od czego zacz¹³ ewangelizowaæ? Od nauki o Krzy¿u? (...) O wyrzeczeniu? Nie. Przecie¿ wszyscy by zwiali. A da³ ch³opakom czterysta litrów wina w Kanie Galilejskiej, wszyscy siê popili i wyznali, ¿e Jezus jest Panem . Przyk³ady mo¿na by mno¿yæ. Ksi¹dz Piotr odznacza siê tym wszystkim, czym powinien siê odznaczaæ prawdziwy ewangelizator: do wiadczeniem prowadzenia duchowego, ¿yciem Ewangeli¹, gorliwo ci¹ i analiz¹ rzeczywisto ci. Nic dziwnego, ¿e na Msze wiête, które g³osi w ko ciele w. Anny w Warszawie, na Krakowskim Przedmie ciu gromadz¹ siê co tydzieñ rzesze studentów g³odnych jego kazañ. To du¿o mówi o potrzebie nowej ewangelizacji w coraz bardziej laicyzuj¹cym siê polskim spo³eczeñstwie. Ksi¹dz Piotr to przyk³ad na to, ¿e autorytety nie umar³y, jak to niektórzy mówi¹. Autorytety s¹ po ród nas, trzeba tylko zacz¹æ ich szukaæ. AUTOR:
M ATEUSZ G AWROŃSKI KS. PIOTR PAWLUKIEWICZ W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3434 TAGI : FELIETON ,
GC 1. nie pytaj sk¹d lecz zobacz wiem w ramionach twych uk³adam wit i drog¹ t¹ wykrzyczê szept a szeptem twym ugaszê znicz i nie stój tak dwulicem dni na bruku cia³, dwurzêdem s³ów to piasek w twarz bo gdyby chcia³ zapisa³by otwart¹ z dróg 2. i ka¿dy z nas my li, ¿e kiedy wschodzi to wschodzi najja niej, a przecie¿ to ka¿dy z nas wiêdnie powoli w zderzeniu my li 3. tak, to ka¿dy z nas jest jedn¹ czarn¹ z bia³ych bia³¹ z czarnych flag tak, to ka¿dy z nas jest jedn¹ z bia³o-czarnych czarno-bia³ych flag AUTOR:
M ARIUSZ SŁONINA, PRÓBA SŁOWA (2009) WARSZTAT W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3479 TAGI :
ASTRONOMOWIE Astronomowie nie pi¹ w nocy kieruj¹ swoje teleskopy gdzie nie odkryte wprost na pajêczynê na poddaszu ma³ym o³ówkiem dodaj¹ do siebie nieomylne ruchy mrówek na posadzce nastawiaj¹ radioodbiorniki ¿eby s³uchaæ szelestu li ci na podwórzu i w bladym pomruku porannego s³oñca uparcie trzymaj¹ kurtynê nocy AUTOR:
M ARIUSZ SŁONINA, PRÓBA SŁOWA (2009) WARSZTAT W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3481 TAGI :
VERMEER DZIŚ jest taki obraz mistrza z Delft: nalewaj¹ca mleko jak s³oñce przez okno tak mleko siê s¹czy do garnka dziewczyna ani ³adna ani brzydka w dawnym stroju holenderskim robi to, co zwykle. Starannie. wiadomo, ¿e Mona Liza doczeka³a siê wielu wariacji, ma³o jej kaftanem nie skrêpowali Kot Leonarda kr¹¿y pomiêdzy nogami uczniów, zebranych wokó³ ostatniej wieczerzy i myszki miki dziewczyna ani ³adna ani brzydka w dawnym stroju holenderskim robi to, co zwykle. Starannie. z dzbanka leci. Zawsze kokakola. AUTOR: MATEUSZ. LAPINSKI TAGI :
WARSZTAT, VERMEER
W SIECI : PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3480
fot. M. SĹ‚onina, podaj-dalej.info/node/3478
(bez) M.A.N.I.F.E.S.T.U
Grupa Literacka Piekary24: