50.OWOCOWANIE OKAZJONALNIK AKADEMICKI DA STUDNIA ISSN 1 732-9000 CZERWIEC-LIPIEC 201 2
PODAJ DALEJ OKAZJONALNIK AKADEMICKI DA STUDNIA ISSN 1 732-9000 OWOCOWANIE [50], CZERWIEC-LIPIEC 201 2 [WYDAWCA / ADRES REDAKCJI] DUSZPASTERSTWO AKADEMICKIE OO. JEZUITÓW UL. PIEKARY 24, 87-1 00 TORUŃ TEL. 056 6554862 WEW. 25 WWW.DA.UMK.PL REDAKCJA@PODAJ-DALEJ.INFO WWW.PODAJ-DALEJ.INFO JUSTYNA NYMKA [RED. NACZ.] O. KRZYSZTOF DOROSZ [OPIEKUN] EWELINA GAJEWSKA [KOREKTA] RAFAŁ JERZY JURKOWSKI, DTP@PODAJ-DALEJ.INFO [DTP] [WSPÓŁPRACA] MAGDA JÓŹWIAK, MARCIN OGIŃSKI, PAWEŁ LUBRAŃSKI, O. GRZEGORZ DOBROCZYŃSKI SJ, ALEKSANDER WIERSZYCKI, MAGDALENA KOTWICA, JACEK BLUMENSZTAJN, AGNIESZKA KIJAK, JOLA RONOWSKA, DAWID WINCŁAW, PAULINA MAŁKOWSKA, MICHAŁ PRZEWOŹNY
[REKLAMA] REKLAMA@PODAJ-DALEJ.INFO, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO/REKLAMA REDAKCJA ZASTRZEGA SOBIE PRAWO DO SKRACANIA I ADIUSTACJI TEKSTÓW ORAZ ZMIANY TYTUŁÓW. O ILE NIE ZAZNACZONO INACZEJ, PUBLIKOWANE MATERIAŁY OBJĘTE SĄ LICENCJĄ CREATIVE COMMONS UZNANIE AUTORSTWA UŻYCIE NIEKOMERCYJNE 3.0 HTTP://CREATIVECOMMONS.ORG/LICENSES/BY-NC/3.0. AUTORZY MAJĄ PRAWO ZMIANY LICENCJI. [ARCHIWUM] WWW.PODAJ-DALEJ.INFO/ARCHIWUM [OKŁADKA – PRZÓD] ANNA CABAN "WYMYŚL COŚ - NA OKLADKE2" [OKŁADKA – TYŁ (ŚRODEK)] REDAKCJA ;) [OKŁADKA – TYŁ] PLAKAT JDM 201 2 REPRODUKCJE GRAFIKI POCHODZĄ Z SERWISU HTTP:// ETC. USF. EDU
50 NUMERÓW MINĘŁO JAK JEDEN DZIEŃ ...
N O I STAŁO SIĘ! SIEDEM LAT ISTNIENIA I OTO PRZED NAMI 50. NUMER ”PODAJA D ALEJA”.
A wszystko zaczęło się od szalonego pomysłu grupy studentów i dwóch kartek A4. Dziś”Podaj Dalej” nie tylko liczy sobie 20 stron oraz wersję internetową, ale rozchodzi się też nakładem 1 200 sztuk - i to jednego dnia! Nasza wyobraźnia nie zna granic, czego dowód trzymacie w rękach. 50. numer to też doskonały moment, aby zrobić sobie wakacje, odpocząć, zebrać siły przed październikiem, kiedy to znowu staniemy w szranki z brakiem czasu i milionem pomysłów na minutę. Dziękuję każdemu, kto nie bał się wyciągnąć ręki i wziąć”Podaj Dalej' od uśmiechniętych redaktorów, którzy, mniej więcej raz w miesiącu, obstawiali wyjścia z kościoła i z uporem maniaka - nie dawali się ominąć;) Dziękuję za każde słowo w naszym kierunku, za każdą pochwałę i każdą krytykę. Bez Was byśmy nie istnieli! Do przeczytania w październiku!
W NUMERZE
FILETYPE: PDF HTTP:// WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3842
M ARCIN O GIŃSKI
04
201 1 /201 2, CZYLI KOLEJNY ROK W DA PAULINA M AŁKOWSKA
05
PO OWOCACH ICH POZNACIE Z B ARBARĄ STANDKE ROZMAWIAJĄ ANNA CABAN I M ICHAŁ SZYPENBEIL
06
WO IST M ICKIEWICZ? G DZIE M ICKIEWCZ? M AGDALENA KOTWICA
08
WSPOMNIENIE M AGDALENA J ÓŻWIAK
09
PO CO KOMU POEZJA? M ONIKA FILIŃSKA, M AGDALENA J ÓŹWIAK, KATARZYNA KOSTAŃSKA, PAWEŁ LUBRAŃSKI
10
KĄCIK POEZJI KATARZYNA KOSTAŃSKA
12
PERFEKCJONIZM ? N IE, DZIĘKUJĘ... PAWEŁ LUBRAŃSKI
13
KIEDY NADCHODZI KONIEC I WSZYSTKO JEST MOŻLIWE... O.
14
G RZEGORZ D OBROCZYŃSKI
O DWOŁANY KONIEC ŚWIATA? J OLANTA RONOWSKA
15
POZYTYWNE MYŚLENIE EWELINA G AJEWSKA
16
B ITWA NA GŁOSY W PIĘCIU AKTACH M AGDALENA KOTWICA
18
KU TOŻSAMOŚCI PD50. OWOCOWANIE, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.03
ADRES:
HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3837
TAGI :
DA, DUSZPASTERSTWO , GRUPY U WSPÓLNOTY, PRZEGLĄD WYDARZEŃ , ŚWIADECTWO
AUTOR:
M ARCIN O GIŃSKI
201 1 /201 2, CZYLI KOLEJNY ROK W DA I TAK MINĄŁ KOLEJNY ROK PRACY NASZEGO DUSZPASTERSTWA. ROK AKTYWNY, CHOĆ MOŻE I MAJĄCY W SOBIE PEWNE NIEŚMIAŁOŚCI, ALE I TAK WYDARZYŁO SIĘ WIELE, WIELE DOBREGO. PONIŻEJ POKUSIŁEM SIĘ O WYBIÓRCZY I SUBIEKTYWNY PRZEGLĄD WYDARZEŃ TEGOROCZNYCH.
DOBRE DOBREGO POCZĄTKI Rozpoczęło się jak zwykle: rekolekcje na dobry początek. O. Paweł (którego nazwiska wolę nie próbować pisać, i tak się pomylę) swoim homiliom nadał wspólny mianownik w postaci bieżącej sytuacji politycznej. Trzeba nam było tego, gdyż ten czas kręcił się wokół rzeczywistości politycznej. Jednak nie mówił nam, co mamy myśleć, tylko, jak odnaleźć się w tym wszystkim jako chrześcijanie. Ale Msze i homilie to jedno. Pierwsze kolacyjki, powroty po wakacjach, poznawanie i wprowadzanie nowych. A w tym roku było ich wielu. Cześć, jestem Kuba, jestem Michał, jestem KarolinaO Każdego dnia w czasie rekolekcji każda grupa miała swoje kilka minut i mogła powiedzieć co nieco o sobie. Skończyły się rekolekcje, grupy przeszły do swoich codziennych spotkań. Nie można powiedzieć szarych i nudnych, bo u nas rzadko tak jest. Jako dowód można podać tegoroczne andrzejki, które odbyły się w klimacie średniowiecza. Cni rycerze i nadobne dziewoje, bawiąc się wybornie, zebrali pewną sumkę i przekazali ją na cel charytatywny, którym było wsparcie rodzinnego domu dziecka. Spotkania spotkaniami, ale poza tym też działo się sporo. Imieniny o. Lesława – w tym roku huczne, fotorelacje można zobaczyć zarówno na naszej stronie internetowej, jak i na facebooku. Dalej, roraty – wstajesz co drugi dzień, idziesz do domku, a tam czeka na Ciebie ciepła kawa, herbata (no, nie udało się z kakao), drożdżówka, pączuś i ludzie, z którymi możesz sobie pożartować. Coś pięknego. Aż chce się wstać mimo tej szóstej rano i iść. „Szlachetna paczka” po raz kolejny największa w województwie. Niesamowita historia, jak to wszystko się pięknie ułożyło. Udało się zdobyć dla potrzebującej rodziny lodówkę, zapłacić zaległe rachunkiO W grudniu dowiedzieliśmy się, jak zgarnąć spod choinki najlepsze prezenty. Rekolekcje na ten temat przeprowadził o. Rafał Huzarski. Opierał się w dużym stopniu na duchowości ignacjańskiej, ale ostatniego dnia dał bardzo poruszające świadectwo. Na koniec rekolekcji wigilia duszpasterska, która jest kwintesencją całego roku w DA. Nie
04. PD50.OWOCOWANIE, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
można też zapominać o niezwykle udanym sylwestrze. Niedługo potem, jak co roku, Etnoparty. W tym roku w klimacie typowo polskim. Do Wielkiej Nocy też przygotowani zostaliśmy wyśmienicie przez rekolekcje na kryzys, którym towarzyszył jubileusz 50 urodzin naszego duszpasterza o. Lesława. DZIEŃ POD DNIU… W międzyczasie przedstawienia Zasłuchanych, ukazywał się „Podaj Dalej” (wyszło 6 numerów!). Audycje „Którędy Droga” – kto nie słuchał, niech to nadrobi, warto. W tym roku poruszyliśmy wiele ciekawych tematów. Najwięcej energii i zaangażowania pochłonął cykl o siedmiu grzechach głównych oraz darach Ducha Świętego, ale zrobiliśmy także audycje o charyzmatach, misjach oraz kilka innych, w których omawialiśmy bieżące kwestie. Zainteresowanych odsyłamy na naszą stronę i nasz fanpage na facebooku, gdzie można znaleźć te audycje. Właśnie, strona, fanpageO Przez długi czas pracowaliśmy nad nową stroną i wreszcie ją mamy. Jest wygodna w obsłudze i czytelna, ale z pewnością jeszcze kilka zmian na niej dokonamy. Podczas jej przebudowy radziliśmy sobie za sprawą facebooka. To bardzo ciekawa sprawa, bo to narzędzie jest świetne, jeśli chodzi o komunikowanie się, gdyż łatwo tam podać wszystkie ważne informacje, znalazło się nawet miejsce na ogłoszenia duszpasterskie, ale daje też dodatkową wartość. Często dodajemy tam różne obrazki, piosenki, filmiki, aforyzmy, które są związane z wiarą. Może się wydawać, że facebook to strata czasu, że to wciąga, uzależnia i odsuwa od rzeczywistości. Ale nasz fanpage świadczy o tym, że za jego pomocą można ewangelizować i rozwijać się. A CO U GRUP? La Storta mówiła o gniewie, agresji i innych nieprzyjemnych uczuciach. Ale jak się okazało, mogą one być wykorzystane w naprawdę pożyteczny sposób. Prawdziwe Życie w Bogu nakręciło film zawierający świadectwo jego założyciela i co miesiąc organizowało czuwania modlitwne. Lew Judy zmienił nieco formułę na wymagającą więcej zaangażowania, ale podjął się również wielu innych ciekawych inicjatyw np. męskiego plutonu różańca. I kolejne ważne wydarzenie – piątka naszych misjonarzy z wolontariatu misyjnego wyjeżdża do Kirgistanu, aby tam głosić słowa Jezusa i pomagać ludziom w ich codzien-
nej pracy. Niesamowite poświęcenie, ale i przygoda. Zaczęła się także formować grupa Miasto Dawidowe, które chce wyjść z ewangelizacją do osób bezdomnych. Pomysł wart uznania i wsparcia modlitewnego. Poza tym „aresztanci”, czyli posługujący w areszcie śledczym, przyjęli nową nazwę – Effatha – Otwórz się. Jeśli chodzi o nowonarodzone grupy, to trzeba wspomnieć o grupie tanecznej Rytm oraz przekształceniu się grupy absolwentów we wspólnotę Młodych dorosłych. Bardzo dobrze wyszło również czuwanie przed Zesłaniem Ducha Świętego. Interesujące homilie o. Wojciecha Prusa zostawiły wiele w naszych sercach, a Msza Święta o północy była przeżyciem niezwykłym. Oczywiście nie zamknęliśmy się w domku DA, wychodziliśmy poza jego ramy. Odwiedziliśmy Bacówkę na spotkaniu duszpasterstw, wspólnie modliliśmy się i integrowaliśmy. A pod koniec maja wraz z siostrą Krzysztofą i innymi toruńskimi wspólnotami urządziliśmy flash mob na Rynku Staromiejskim. Kto nie był, niech przeczyta i zobaczy fotorelację na naszej stronie. Zakończenie roku też było piękne – zawierzyliśmy całe duszpasterstwo sercu Jezusowemu. Bardzo przeżyliśmy całe wydarzenie, ale po prostu trzeba było podkreślić, że Pan Bóg jest u nas na pierwszym miejscu. Gdzieś pomiędzy tymi wydarzeniami działy się ludzie radości, smutki, porażki (przecież jesteśmy na studiach), szczęścia, kłótnieO Poznawanie siebie, siebie nawzajem, a Boga przede wszystkim. Duszpasterstwo dla mnie to jedne wielkie Rekolekcje w codziennym życiu. Te adwentowe czy wielkopostne trwają po kilka dni, więc wystarczy spiąć się na trochę, wytrzymać, wysiedzieć na tych długich kazaniach. A tutaj każdego dnia odkrywasz coś nowego. Poznajesz kogoś, wchodzisz z nim w relację, słyszysz homilię w czasie Mszy św. akademickiej, czyjeś świadectwoO Tego nie zapewnią ŻADNE rekolekcje. Te masz połączone ze studiami, z wyjazdami do domu, z pracąO Ich owoce pojawiają się na bieżąco. Dojrzewają, rosną nowe. Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że w pielęgnowaniu ich nie pozostajesz sam. We wspólnocie jest łatwiej, pełniej. A im bardziej się angażujemy, im więcej wkładamy serca, tym więcej do nas wraca. MO
ADRES:
HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3838
TAGI : DOBRO , OWOCE, WOLONTARIAT, ZMIANA
PO OWOCACH ICH POZNACIE
O WOC -
ORGAN ROŚLIN OKRYTOZALĄŻKOWYCH OSŁANIAJĄCY NASIONA I UŁATWIAJĄCY ICH ROZSIEWANIE… YYY... O CZYM JA PISZĘ!? PRZECIEŻ TYM RAZEM NIE O TEN OWOC CHODZI . C ZASEM W ŻYCIU POJAWIA SIĘ KTOŚ, KTO DIAMETRALNIE ZMIENIA TWOJE SPOJRZENIE NA RZECZYWISTOŚĆ, KTO SPRAWIA, ŻE PRZEORGANIZOWUJESZ SWOJE DOTYCHCZASOWE MYŚLENIE O ŻYCIU I NIE TYLKO . KTOŚ, KTO POJAWIŁ SIĘ, ZA JAKIŚ CZAS ZNIKNIE, A TY ZOSTAJESZ Z TYM , CO PO SOBIE ZOSTAWIŁ. N IBY NIE MA GO JUŻ GDZIEŚ W POBLIŻU , ALE JEST JAKBY NADAL OBECNY. N IE CHODZI MI TUTAJ O JAKĄŚ SZCZĘŚLIWĄ CZY NIESZCZĘŚLIWĄ MIŁOŚĆ I TYM PODOBNE ZACHO WANIA. C HODZI MI RACZEJ O TO , ŻE CZASEM NA SWOJEJ DRODZE SPOTYKAMY LUDZI , KTÓRZY WNOSZĄ W NASZE ŻYCIE WIELE, CHOĆ NIE ZAWSZE OD RAZU ZDAJEMY SOBIE Z TEGO SPRAWĘ. N IE ZAWSZE TO ZAUWAŻAMY I DOCENIAMY. A SZKODA.
O TO WYSZEDŁ SIEWCA… Czy ktoś, kto wierzy, że wspólnie z innymi może zmienić świat, zasługuje na zaufanie? Chyba tak. Nie, nie chyba. Jak najbardziej zasługuje, trzeba mu tylko dać szansę, aby przekonał niezdecydowanych do działania. Nie będzie to łatwe zadanie, ale przecież nikt nie obiecywał, że życie jest usłane różami. Chociaż róża to nie tylko kwiat, ale i liście, i łodyga, na której znajdują się kolce. Czyli jednak życie jest usłane różami, wystarczy tylko odpowiednio stąpać. Również w Toruniu pojawił się człowiek stąpający, niekoniecznie twardo, po ziemi. Uważał, że można zmienić świat i próbował do tego przekonać ludzi. Część z nich kupiła to. Tak w wielkim skrócie można opisać powstanie Nieba, tzn. wolontariatu o nazwie Niebo, żeby nie było. Jednak to dopiero początek. W tym momencie kokosów jeszcze nie ma. Na konkretne owoce trzeba jeszcze trochę poczekać. N IE LICZĘ GODZIN … Mija kolejny rok funkcjonowania Nieba. Czy jego powoływanie miało jakiś sens? Wielu zapewne odpowie, że nie, bo po co? Jednak mimo pewnych przeciwności pojawiają się hodowane w trudach pierwociny działalności. Jakie? Przeróżne. Te widoczne, wręcz rzucające się w oczy, a może nawet i uszy, i te drugie, bardziej subtelne, nie przez wszystkich zauważalne, nie przez wszystkich doceniane, ale chyba mocniej oddziałujące.
N AJTRUDNIEJSZY PIERWSZY KROK… Początkowo lęk, niezdecydowanie, wyobcowanie, napięcie, oczekiwanie i nie wiem, co jeszcze, w każdym razie nie do końca pozytywne odczucia. Kiedyś trzeba było się przełamać, powalczyć z samym sobą, pokonać wewnętrzne bariery, które niejednokrotnie paraliżowały wielu z nas, przestać szukać błagalnym wzrokiem kogoś, kto mnie wyręczy w jakimś zadaniu. Nadszedł czas otwierania się na świat, na drugiego człowieka, na siebie nawzajem, a nawet na samych siebie. Czas walki ze swoimi wadami, czas stawiania oporu swoim lękom. Czas pokonywania własnych słabości, własnych ograniczeń. Czas otwierania oczu na potrzeby innych. Czas otwierania serc na bliźnich. Czas wyzbywania się własnych wygód i działania tylko na własną korzyść. Czas na konkretne działania. I M DALEJ W LAS Każda kolejna akcja to kolejna zmiana. Zauważana przez nas lub nie. Akceptowana od razu lub nie. Każde spotkanie to ubogacanie, nabieranie sił i doświadczenia do dalszej służby. To w pewnym sensie wyzbywanie się siebie na rzecz drugiego człowieka. Każda osoba to skarbnica doświadczeń gotowa dzielić się nimi, choć nie zawsze bezpośrednio, ale na pewno skłaniająca do refleksji, do zatrzymania się i spojrzenia na własne życie z pewnej perspektywy, do przewartościowania dotychczasowych priorytetów.
AUTOR: PAULINA
M AŁKOWSKA
nie znając wcześniej domowników, poczuję się, jakbym był tam wcześniej, a po kilku godzinach jakbym był częścią tej rodziny”. Marta: „niesamowite, co osoby niepełnosprawne mogą zrobić – daje dużo do myślenia”. Monika: „kolejne spotkanie w niezwykłym Domu z Niezwykłymi ludźmi i przyjemność działania w gronie wolontariuszy, czego myśmy tam nie wyprawialiO dzieciaki były zadowolone – no a i my również”. To tylko nieliczne świadectwa niestrudzonych wolontariuszy. Jest w tym sens? Owoc to nie tylko coś, co można zobaczyć, zważyć, zmierzyć, dotknąć, powąchać, zjeść i zrobić jeszcze wiele innych mniej lub bardziej sensownych rzeczy. Owoc to coś, czego nie da się tak szybko, łatwo, a nawet przyjemnie opisać. Często to „coś”, co rodzi się w bólach. Coś, pewnego rodzaju rzeczywistość, której żadnym sposobem nie da się zobaczyć okiem ani uzbrojonym ani nieuzbrojonym. Coś, czego po prostu nie widać, ale można „wyczuć”, bo się wydarza. Często gdzieś tam w środku, głęboko. Tak na dobrą sprawę, czy chcemy, czy nie, to każde nasze działanie przynosi owoc. Czasem duży, a czasem zupełnie niepozorny. Problem w tym, że nie zawsze jest on dobry. Cóż, nie zrażajmy się tym, próbujmy nadal, aby tych „smacznych” było jak najwięcej i aby nasze działania przynosiły owoc obfity. Czego wszystkim i sobie również z całego serca życzę. PM
D OWODY? Piotr: „mimo wcześniejszych wątpliwości co do uczestnictwa w tym przedsięwzięciu, bardzo się cieszę, że mogłem w nim uczestniczyć i zobaczyć uśmiech na twarzach mieszkańców DPS-u”. Monika: „doświadczenie, że to ja otrzymałam wiele podczas rozmowy indywidualnej z mieszkanką DPS-u, a przybyłam przecież, by coś z siebie dać”. Kuba: „czasem zdemaskowany brak umiejętności rozmowyO to nie takie proste, jak by się wydawało”. Matra: „puszczanie baniek może sprawić radość nie tylko dzieciom:)”. Łukasz: „Idąc do państwa X, nie spodziewałem się, że w tym domu, PD50. OWOCOWANIE, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.05
ADRES:
HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3840
TAGI :
M ICKIEWICZ, WYWIAD
Z B ARBARĄ STANDKE ROZMAWIALI ANNA CABAN I M ICHAŁ SZYPENBEIL
WO IST M ICKIEWICZ? G DZIE M ICKIEWCZ? WYWI AD
Z B ASI Ą S TAN DKE - N I EM I ECKĄ STUDEN TKĄ FI LOLOGI I POLSKI EJ I EDUKACJ I ARTYSTYCZN EJ . B ASI A BYŁA W TORUN I U N A ROCZN EJ WYM I AN I E STUDEN CKI EJ , PODCZAS KTÓREJ M I ESZKAŁA N A ULI CY M I CKI EWI CZA I TAM TEŻ ZREALI ZOWAŁA PROJ EKT Z POGRAN I CZA KULTURY I SZTUKI . M I ESI ĄC TEM U OD BYŁA SI Ę WYSTAWA J EJ FOTOGRAFI I I FI LM U W R ATYZBON I E , A J UŻ N I EDŁUGO WYSTAWA ZAGOŚCI U N AS , W TORUN I U . O WYSTAWI E I ZDERZEN I U KULTURY ZE SPOŁECZEŃ STWEM PARĘ SŁÓW W WYWI ADZI E PON I ŻEJ . WYWI AD PRZEPROWADZI LI : A N N A C ABAN I M I CH AŁ S ZYPEN BEI L .
B ASI U ,
DLACZEGO WYBRAŁAŚ M I EJ SCE WYM I AN Y E RASM US ?
P OLSKĘ
J AKO
Studiuję w Niemczech filologię polską, więc już tam poznałam trochę polską kulturę. Od dawna mnie ona ciekawiła. W Niemczech jednak nie miałam z nią na co dzień kontaktu. Dopiero po maturze, kiedy poszłam na studia, udało mi się trochę lepiej ją poznać. Później pojechałam na wolontariat do Białegostoku. Przy okazji uczyłam się tam polskiego. Nauka była bardzo intensywna. Po raz pierwszy byłam za granicą i uczyłam się tak trudnego języka. Bardzo mi się to podobało i chciałam to kontynuować. Pragnęłam też poznać polskie korzenie, więc Erasmus w Polsce był dość naturalnym wyborem. J AK
TRAFI ŁAŚ N A ULI CĘ M I CKI EWI CZA ? CI EBI E N A N I EJ ZAI N SPI ROWAŁO ?
CO
Dość szybko po przyjeździe do Torunia poznałam tę ulicę. Często tam spacerowałam w listopadzie. Bardzo mi się podobała, ale też dużo słyszałam o tym, że jest dość niebezpieczna. Podobało mi się to, że ludzie nie siedzą tylko w domach, ale bardzo dużo czasu spędzają na ulicy, rozmawiając ze sobą, mimo że Mickiewicza była wtedy w remoncie i bardzo trudno było się po niej poruszać. W Niemczech jest bardzo mało targów, a tam był jeden, gdzie można było spotkać ludzi z różnych klas społecznych. Na Mickiewicza znaleźliśmy duże mieszkanie do wynajęcia
06. PD50.OWOCOWANIE, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
i w lutym zdecydowałam się przeprowadzić tam razem z koleżanką i kolegą. Przenieśliśmy się do jednej z pięknych i starych kamienic blisko skrzyżowania Mickiewicza z Sienkiewicza. Wbrew temu, co mówią o tej okolicy, czułam się tam bardzo komfortowo, czułam się jej częścią. W Niemczech nie ma podobnych miejsc, zwykle jest wszystko białe, czyste. Tu było trochę brudno przez remont, ale to mi nie przeszkadzało, wszystko się wówczas zmieniało. Cała Mickiewicza czekała na nowy czas, a te wszystkie remonty tworzyły nowe sytuacje dla ludzi i ciekawe tematy do sfotografowania. Dla mnie wszystko to było bardzo inspirujące. J AK
POWSTAŁ PROJ EKT ?
Gdy się przeprowadziłam, niewiele wiedziałam o Mickiewiczu. Poznałam trochę jego twórczości na studiach. W Toruniu usłyszałam po raz pierwszy piosenkę Grzegorza Turnaua „Cicho sza”, zrozumiałam wtedy, jak ważny dla kultury polskiej jest Mickiewicz, zrozumiałam też, że Mickiewicz to istotny symbol polskiej kultury. Patrząc na tabliczkę z nazwą ulicy, zastanawiałam się, jak jej mieszkańcy patrzą na swojego wieszcza. Czy Mickiewicz jest częścią kultury mieszkańców ulicy, czy jedynie osób zainteresowanych poezją? Chciałam się oto jeszcze dopytać, ale nie na uczelni, tylko na ulicy. Wiedziałam, że odpowiedź będzie ciekawa. I CO
ZACZĘŁAŚ DALEJ ROBI Ć ?
Najpierw chciałam robić tylko zdjęcia. Być może dlatego, że na początku trochę krępowałam się wchodzić w interakcje z ludźmi. Jednak przełamałam się i zaczęłam z nimi rozmawiać. Potem zadawałam pytania, między innymi właśnie: „Gdzie jest Mickiewicz?”. Słyszałam różne odpowiedzi, m.in., że to tylko lektura i to ciężka w czytaniu. To było interesujące. Przygotowałam też projekt eduka-
cyjny na temat „Gdzie jest Mickiewicz?”. Chciałam, żeby dzieci zagrały w grę miejską i w ten sposób poznały Mickiewicza na ulicy. Poszłam do szkoły na Bydgoskim Przedmieściu. Współpracowałam też z Domem Dziecka „Młody Las”. Bardzo pomogły mi też organizacje „Tłok” i „Motyka”, które przygotowują święto Bydgoskiego Przedmieścia. Razem zrobiliśmy w ramach tej akcji grę miejską. Była z nimi miła opiekunka, która wcześniej je trochę przygotowała. Dzieci reagowały bardzo pozytywnie, traktowały to jako zabawę, chciały szukać Mickiewicza. Miały co prawda trochę problemu z pisaniem, ale to im nie przeszkadzało tak bardzo, ta nauka była zupełnie inna niż w szkole, przebiegała bardzo swobodnie. Chciałam też, żeby dzieci pytały przechodniów – to była taka praca zespołowa. Gra wyszła fantastycznie, dzieci były bardzo zaangażowane. Na wystawie również pojawiły się zdjęcia z tego przedsięwzięcia. J AK N AWI ĄZAŁAŚ TAK DOBRY Z LUDŹM I N A ULI CY M I CKI EWI CZA ?
KON TAKT
Prawie codziennie byłam na ulicy, kupowałam jedzenie z rynku. Tam ludzie zagadywali mnie, próbowali poprawić mój polski. Podchodziłam blisko i rozmawiałam. Dzielili się kontaktami z innymi ludźmi, studentami i znajomymi z Niemiec. Byłam blisko, ufali mi. Mieli czas na rozmowę, ja też miałam. To było prawie jak przyjaźń. Wtedy pomyślałam, że mogę ich zapytać o to „Gdzie jest Mickiewicz?”, co nie jest wcale proste. Nie pomyśleli, że może to być kawał, wiedzieli, że chce się czegoś dowiedzieć o Polsce i odpowiadali bardzo uczciwie. Wchodzili w interakcje, pytali się wzajemnie, pytanie przechodziło od straganu do straganu. S PODZI EWAŁAŚ
SI Ę TEGO ?
Spodziewałam się różnych odpowiedzi. Na przykład, że część osób nie będzie go w ogóle znała albo,
ADRES:
HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3840
TAGI :
M ICKIEWICZ, WYWIAD
Z B ARBARĄ STANDKE ROZMAWIALI ANNA CABAN I M ICHAŁ SZYPENBEIL
że powiedzą jedynie, iż jest bardzo ważny, ale nie będą potrafili tego rozwinąć i uzasadnić. W drugiej części projektu dałam przypadkowo spotkanym ludziom do przeczytania dwa fragmenty wierszy Mickiewicza. Pierwszy fragment to wiersz „Dwa Słowa” drugi to „Oda do młodości”. Myślałam, że to będzie dobry performance. Okazało się, że osoby, które recytowały wiersze, bardzo się w to angażowały. Niesamowite było to, że jak dałam im ulotki, to oni mi dziękowali. Mówiłam wtedy, że to jest kultura za darmo.
A
gdzie idą, ale mimo to idą. W Niemczech muszą iść w określonym kierunku.
Goethe i Schiller - to są nasi najsłynniejsi poeci - ale co to znaczy, jeżeli zapytam o nich ludzi na ulicy i nie będą mogli dokładnie wytłumaczyć, dlaczego oni są ważni? Dobrze byłoby, gdyby ludzie byli nimi bardziej zainteresowani. Ciekawe, czy można to zmienić? Ludzie bardziej interesują się sportem. To jest społeczne. Jak zapytam ich o piłkę nożną, to ludzie więcej powiedzą.
J AKI E
J AKI
Ludzie reagują bardzo pozytywnie, gdy słyszą, że jestem Niemką, i że uczyłam się polskiego i cieszą się, kiedy mówię po polsku. Lubię słowo „spoko”. To taka mała część kultury, ludzie w Polsce nie wiedzą,
BYŁ ODBI ÓR WYSTAWY W
R ATYZBON I E ?
Wcześniej nie pokazałam nikomu prac. Wszyscy zobaczyli je pierwszy raz dopiero na wernisażu. Większość ludzi nigdy wcześniej nie słyszało, kim jest Mickiewicz, dlatego dla nich ważniejsze było pytanie: „Kim w ogóle jest Mickiewicz?”. Reakcja była bardzo pozytywna. Mówili, że czują się zainspirowani, że faktycznie mogli spotkać kulturę na ulicy. To pytanie było także dla mnie sposobem na kontakt z ludźmi. Dobrze, że ludzie z Bawarii dzięki wystawie mieli możliwość poznać ludzi, a nie utrwalać stereotypy. Wiele osób z Mickiewicza myślało, że to nie ich wina, że tak mało wiedzą o poecie. Kultura podczas procesu edukacji jest traktowana bardzo powierzchownie.
W J AKI SPOSÓB N I EM CY PODCH ODZĄ DO SWOJ EJ KULTURY ? C ZY CI ĄGLE FASCYN UJ Ą SI Ę G OETH EM LUB S CH I LLEREM ?
J AK
WSPOM I N ASZ
P OLSKĘ ?
M ASZ PLAN Y N A PRZYSZŁOŚĆ ?
Na pewno będę starała się zrobić inny, równie interesujący, projekt, ale nie wiem, czy w Niemczech, może gdzieś indziej. Już mam wstępny zarys, ale dokładnie nie powiem. Od czerwca będę mieszkać w Pradze, w dzielnicy, która jest podobno tak samo niebezpieczna jak Bydgoskie Przedmieście. Chcę także uczyć się czeskiego i rosyjskiego. Z APRASZAM Y GORĄCO N A WYSTAWĘ , KTÓRA ODBĘDZI E SI Ę W DN I ACH 29.06 - 06.07 W C AFE D RAŻACH , PRZY UL . P RZEDZAM CZE 6 B , N ATOM I AST WERN I SAŻ BĘDZI E 29.06 O GODZ . 20.00.
AC&MS
CO
BY BYŁO GDYBY ZADAĆ PYTAN I E O TO , GDZI E J EST G OETH E ?
Myślę, że byłoby podobnie jak w Polsce. Dlatego też warto byłoby o to w Niemczech zapytać. Niemcy mają inny stosunek do Goethego niż Polacy do Mickiewicza. Goethe jest w głowie, Mickiewicz jest w sercu. Mickiewicz jest nawet ważniejszy dla Polaków - dawał on im kiedyś nadzieję i budował świadomość narodową. Nikt z Niemców raczej nie powie, że Goethe jest w moim sercu.
PD50. OWOCOWANIE, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.07
ADRES:
HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3821
TAGI : DZIECI , J ANUSZ KORCZAK
WSPOMNIENIE W
N U M ERZE CZERWCO WYM , W M I ESI ĄCU , KTÓ RY ZACZYN A SI Ę D N I EM D ZI ECKA , W R O KU J AN U SZA K O RCZAKA , J AKO PED AG O G CZU J Ę SI Ę ZO B O WI ĄZAN A , B Y WSPO M N I EĆ O S TARYM D O KTO RZE . TEN , KTO SPO D ZI EWA SI Ę W TYM M O M EN CI E SZCZEG Ó ŁO WI EJ B I O G RAFI I , B ĘD ZI E ZAWI ED ZI O N Y. O PRACO WAN I A D O TYCZĄCE H I STO RI I J EG O ŻYCI A SĄ N A TYLE O B SZERN E I PO WSZECH N I E D O STĘPN E , ŻE O D TWARZAN I E I CH U WAŻAM ZA ZB ĘD N E I M AŁO TWÓ RCZE . C O ZATEM ZAM I ERZAM N API SAĆ ?
Ż E „ D ZI ECI PO K YD RYŃ SKI ]
TO SĄ , B Y KO CH AĆ J E ”!!!
[M .
I tym stwierdzeniem mogłabym jednocześnie zacząć i skończyć to wspomnienie. Dlaczego? Dla mnie jest ono esencją poglądów i działalności Janusza Korczaka. Człowieka czynu i doświadczenia, który robił to, o czym mówił – człowieka autentycznego. Korczak świadomie zrezygnował z założenia rodziny. W liście do jednego ze swoich przyjaciół napisał: „Pamiętam, jak postanowiłem nie zakładać rodziny. [O ] Niewolnik nie ma prawa mieć dzieci: polski Żyd pod zaborem rosyjskim. I natychmiast odczułem to jako samobójstwo. Narzuciłem sobie takie życie, które pozornie było nieuporządkowane – samotny i obcy. Starałem się stworzyć ideę służby dziecku i jego sprawie” [B. Wojnowska, s. 8]. Dzisiaj możemy powiedzieć, że ta idea powstała. Ba! Przetrwała lata i jest ciągle żywa. Stojąc na rozdrożu własnego pochodzenia: „polskiego Żyda urodzonego pod zaborem rosyjskim”, starając się znaleźć swoją
08. PD50.OWOCOWANIE, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
tożsamość podczas podróży do Palestyny i działalności w Polsce, potrafił uznać prawo dziecka – drugiego człowieka - do jego tożsamości, indywidualności, jego pochodzenia, zdolności, wyborów i poglądów. Wspomniane poszukiwania były jednocześnie realizowaniem własnej idei: „Poznaj siebie, zanim zechcesz dzieci poznać.” [W. Theiss]. Kochać dziecko, to pozwolić mu na bycie sobą. Pozwolić dokonywać wyborów od najmłodszych lat. Zaakceptować je takim, jakie jest, w całości, od początku i stopniowo, z troską, cierpliwością i zrozumieniem pokazywać świat. Jest to rola nie tylko nauczyciela, wychowawcy, ale zwłaszcza rodziców. Ich podejście do dziecka jest pierwszym i najważniejszym, z jakim ono się styka. Troska, delikatność, zrozumienie, swoboda to tylko niektóre z postaw, jakie powinny towarzyszyć dziecku w pierwszych latach życia. W prowadzonym przez siebie Domu Sierot (dla dzieci żydowskich) Doktor pozwalał dzieciom realizować ich plan działania, wyrażać własne zdanie na temat tego, co dzieje się w placówce. W tym celu zorganizował samorząd i sąd koleżeński. Wychowankowie uczyli się dzięki temu odpowiedzialności, wyrażania własnej opinii, zachowując szacunek do innych osób. Twórczość podopiecznych Domu Sierot rozwijała się na łamach wydawanej tam gazetki, a obowiązkowość kształtowały m.in. przydzielane dyżury.
AUTOR:
M AGDALENA KOTWICA
Zarówno w placówce, którą prowadził Doktor, jak i Naszym Domu, prowadzonym przez Marynę Falską dla polskich dzieci, realizowano „trzy korczakowskie elementy: opiekę nad dzieckiem, wychowanie do samodzielności, prawa dziecka” [B. SmolińskaTheiss]. Działalność i twórczość literacka Janusza Korczaka, szczególnie książka „Jak kochać dziecko”, pokazują i jeszcze wielu pokazywać będą, na czym polega miłość i szacunek do dziecka. Śmierć w obozie zagłady w Treblince – tak przejmująca i chwytająca ze serce - gdzie świadomie udał się w ostatnią drogę ze swoimi podopiecznymi - jest efektem i zwieńczeniem wcześniejszych lat pracy z dziećmi i na rzecz dzieci. Warto o tym pamiętać, by Stary Doktor nie stał się jednym z tych bohaterów, których pamiętamy wyłącznie dzięki „spektakularnym” działaniom. Oddanie życia za drugiego człowieka nie może być przecież wynikiem impulsu. To decyzja poparta całym życiem. Źródła: B. Smolińska-Theiss, „Janusz Korczak – zarys portretu”, źródło w: http://201 2korczak.pl [1 ] (28.05.201 2). W. Theiss, „Janusz Korczak – pedagog i wychowawca”, źródło w: http://201 2korczak.pl [2] (28.05.201 2). B. Wojnowska, „Życie dla Innego: Dziecka-Człowieka”, w: „Rzeczpospolita. Żydzi polscy”, nr 36, grudzień 2008. MK
ADRES:
HTTP: WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3827
AUTOR:
TAGI : FELIETON , POEZJA, WOLNOŚĆ
M AGDALENA J ÓŹWIAK
PO CO KOMU POEZJA? CZY POETĄ SIĘ BYWA, CZY SIĘ NIM JEST? I BYWA, I JEST, JAK RAZ NAPISAŁAM . TEGO SIĘ NIE DA ZRZUCIĆ JAK DRUGIEJ SKÓRY. Z TYM SIĘ PRZYCHODZI NA ŚWIAT. TO PO PROSTU SIEDZI GDZIEŚ GŁĘBOKO I KAŻE NAZYWAĆ WIDZIANE RZECZY I OSOBY, UBIERAĆ W SŁOWA UCZUCIA I SPOSTRZEŻENIA.
Przychodzi znienacka, często przed snem lub na przystanku w drodze do pracy. Pomaga dać upust nagromadzonym emocjom. Chwilami podkreśla sens przemijającej chwili. Wzrusza, cieszy trafnością wyrazu. Czasem tnie ostrzem skojarzenia i porusza uchwyceniem sedna w niewielu słowach. To znów rozwleka się, długo dobierając słowa jak kapryśna kobieta. Udaje się i pudłuje. Nie znosi przymusu. Nie jest na zawołanie. Jak serce. Zna swoje drogi i wymaga dla nich bezwzględnego szacunku. W przeciwnym razie straszy fałszywym tonem. Ciężko ją wypracować, podporządkować, nauczyć się jej. Wije się w szablonach jak piskorz. Na tyle nieprzewidywalna, że wciąż potrafi zaskakiwać, nawet po wielomiesięcznej nieobecności. Przychodzi i odchodzi, kiedy chce.
Potrafi przyjść z zaczajenia. Jak miłość. Zasypać potokiem słów, panoszyć się po linijkach bez umiaru. Nie uznaje komend: „Nie teraz”, „Poczekaj”, „Przyjdź jutro”. Nie liczy się z tym, że tłok, zgiełk, brak prywatności. Że niewygoda, pośpiech, że ciężko utrafić kropką nad „i”. Ona akurat w tym momencie chce coś powiedzieć. Na coś zwrócić uwagę. Coś ją zachwyciło lub zbulwersowało. I żąda głosu. Przy próbie zlekceważenia będzie się dąsać w mózgu, kołatać, przypominać o sobie zlepkiem słów. Zlekceważona lub odłożona na później, obrazi się i zabierze swoje słowa jak fala morska, wyrzucony na plażę kawałek bursztynu. Poezja - trudna wolność realizowana na przestrzeni kartki.
AP Z O D A K ST U P A L D
T A N
IE N EŁ
IE N CH
. . . NIA
. . . NIA
PD50. OWOCOWANIE, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.09
M ONIKA FILIŃSKA, M AGDALENA J ÓŹWIAK, KATARZYNA KOSTAŃSKA, PAWEŁ LUBRAŃSKI
KĄCIK POETYCKI
SPACEROWE ZAMYŚLENIA
jakże nieogarniony jesteś BożeO który pozwalasz odczuć swoją obecność podczas spaceru piaszczystą wiejską drogą; który szepczesz cichutko w lekkim powiewie wiosennego wiatru; który zanurzasz nas w kojącej zieleni mieniącej się tysiącem odcieni; który rozpościerasz różnobarwne połacie polnych kwiatów; który układasz dywany z miękkiej trawy, szeleszczących liści i igliwia, jasnego pisaku na leśnych traktachO który stawiasz na nich nasze stopyO który uśmiechasz się do nas złotym blaskiem zachodzącego słońcaO jakże delikatny jesteś BożeO w śnieżnobiałym obłoku na błękitnym niebie; w mgle nad polami o świcie; w melodyjnym śpiewie ptaków o poranku; w kwiecie jabłoni, z których powstaną owoce; w majowym zapachu bzu i konwalii; w spojrzeniu beżowych oczu zaskoczonej sarny; w przydrożnym kamieniu, oplecionym ornamentem polnego zielska; AUTOR:
M ONIKA FILIŃSKA TAGI : WARSZTAT WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3839
WRAŻLIWOŚĆ wyczuwam napięcie budzika na chwilę przed tym jak ma zadzwonić
AUTOR:
M AGDA J ÓŹWIAK WARSZTAT WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3828 TAGI : WRAŻLIWOŚĆ,
U CIEC BYM CHCIAŁA... uciec bym chciała schować się w oddali uciec bym chciała i zostać równocześnie uciec bym chciała by nie myśleć więcej o dotyku dłoni i tęsknocie ust
AUTOR:
KASIA KOSTAŃSKA
TAGI : DOTYK, TĘSKNOTA, UCIECZKA, USTA WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3833
1 0. PD50.OWOCOWANIE, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
M ONIKA FILIŃSKA, M AGDALENA J ÓŹWIAK, KATARZYNA KOSTAŃSKA, PAWEŁ LUBRAŃSKI
KĄCIK POETYCKI
D AR
A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre. (Rdz 1 , 31 ) Ziemia – poddaństwem człowiekowi – zmęczona człowiek – panowaniem nad ziemią – utrudzony a to jest ta ziemia, gdzie odkrywasz prawdziwą twarz Boga oto ta ziemia, z której wypływa strumień wody żywej oto tu – port do życia wiecznego oto tu – rozpaleni miłością ziemia – w chwilowym uniesieniu, przepełniona pęknięciem – ulega zmianie Człowiek – w wytrwałym działaniu, przepełniony radością – przynosi owoc obfity
ŻYJ !
Już dawno nie przedostawałem się na drugi brzeg brzeg zakazanej miłości, miłości upadlającej... czasami potykam się o własne korzenie ciężko przeskoczyć wielką wodę, przejść po błocie grzebać w czarnych kartach rodowodu... odchodzą Ci co znają prawdę, a ja lękam się pytać, a może przestałem się pytać? Dopuścić do siebie Miłość i dać się Jej prowadzić AUTOR: PAWEŁ LUBRAŃSKI TAGI : BRZEG , BYĆ, DAĆ, ŻYĆ,
WARSZTAT
WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3824
AUTOR: PAWEŁ LUBRAŃSKI TAGI : CZŁOWIEK, DAR, OWOCE, ZIEMIA WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3825
BEZ TYTUŁU żyję w świecie liczb dostęp do mojej prywatności konta mostu komunikacji ze światem PIN-y, NIP, regon, kody dostępu zamki, które łatwo wyłamać AUTOR:
M AGDA J ÓŹWIAK TAGI : WARSZTAT WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3830
PD50. OWOCOWANIE, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.1 1
ADRES:
HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3835
TAGI : BIZNES, DOSKONAŁY, IDEALNY, LĘK, PARCOHOLIZM , PERFEKCJONIZM , RODZINA, WSPÓŁUZALEŻNIENIE
KATARZYNA KOSTAŃSKA
PERFEKCJONIZM ? N IE, DZIĘKUJĘ... S POŁECZN I E
AKCEPTOWAN Y, W SFERZE BI ZN ESU POŻĄDAN Y. N I EROZERWALN I E ZWI ĄZAN Y Z BI EGI EM , FRUSTRACJ Ą I DĄŻEN I EM DO ŹLE POJ ĘTEJ DOSKON AŁOŚCI . C ECH UJ E PRACOH O LI KÓW I OSOBY Z DOM ÓW Z PROBLEM EM ALKOH OLOWYM . N I ELECZON Y PROWADZI DO UN I ESZCZĘŚLI WI EN I A SI EBI E I OSÓB Z BLI SKI EGO OTOCZEN I A .
Ile razy w ciągu swojego długiego lub krótkiego życia słyszałeś słowa: „mogło być lepiej”, „mogłeś się bardziej postarać”, „dlaczego się nie przykładasz?”. Pomijając kwestię lenistwa pospolitego, które dopada każdego od czasu do czasu oraz bierność, w którą popadają co niektórzy, osobę wypowiadającą takie stwierdzenia powinno się zamknąć za próbę zniszczenia zdrowia psychicznego. Nie ma nic złego w stawaniu się lepszym czy w dążeniu do doskonałości, ale wpędzanie ludzi w kompleksy i budowanie światopoglądu opartego na nieustannej walce o bycie ideałem jest grubo przesadzonym zabiegiem. Oczywiście, mającym cel – odczłowieczanie świata albo wpychanie wszystkiego i wszystkich w schematy, jak kto woli. Niezmienny jest tylko efekt – życie przy powierzchni, z dala od swoich pragnień, całkowicie pozbawione szczęścia. R ODZI N N E KI SZEN I E Skąd perfekcjonizm się bierze? Pierwszą nasuwającą się odpowiedzią, aczkolwiek nie jedyną, jest rodzina zmagająca się z problemem alkoholowym lub innym uzależnieniem. Jeśli funkcjonujesz w niesprzyjających naturalnemu rozwojowi warunkach, nabywasz niecodzienne „umiejętności”. Jedną z nich jest tworzenie w oczach innych wizerunku normalnej, a czasami wręcz wyjątkowej rodziny, w której przyszło ci żyć. „Nie wywleka się spraw rodzinnych przy obcych”, „tatuś nie jest pijany, jest bardzo zmęczony”, „czy ta szczotka nie może stać na swoim miejscu?” – brzmi znajomo? Kamuflaż, udawanie, tuszowanie prawdy, by uzyskać zamierzony rezultat. I choć
1 2. PD50.OWOCOWANIE, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
robisz wszystko, co w twojej mocy, nieustannie się lękasz, że prawda wyjdzie na jaw, że znajdzie się ktoś, kto odkryje twoją wielką tajemnicę, a wtedy misternie dopracowany plan weźmie w łeb i w świetle dziennym ukażą się brudy latami zamiatane pod dywan. Lękiem może też napawać powrót rodziców do domu, a o palpitacje serca przyprawiać odgłos kroków na klatce schodowej. Jakie uchybienia znajdą tym razem? Czego nie zrobiłeś idealnie? Ładne opakowanie kryjące w sobie gniazdo żmij. Zapłatą, którą dostaniesz za dobre intencje, chęć ochrony najbliższych i próby podołania niezdrowym wymaganiom, będzie nerwica, współuzależnienie, perfekcjonizm. KOCH AM , ALE N I E J ESTEM DOSKON AŁY Nieustannie gdzieś pędzisz, załatwiasz sprawy swoje i innych, trwasz w błędnym - z natury przekonaniu, że nikt nie może ci nic zarzucić, musisz być perfect nie tylko dla siebie i bliskich, ale również dla ludzi, na których ci wcale nie zależy, a nawet dla Boga. Mało tego, twoi bliscy też mogą być lepsi, dziecko powinno przynieść szóstkę, a nie piątkę ze szkoły, żona powinna zrobić pieczoną gęś ze śliwkami na obiad, a nie jakiegoś tam kurczaka, a zapomnieć o czymkolwiek lub czemuś nie podołać nie wolno im pod żadnym pozorem. Muszą dać radę, muszą być doskonali, tak jak tata, mama, żona... Nie jest ważne, że córka przeżywa nieszczęśliwe zakochanie, jest rozżalona i smutna, ważne jest, że za głośno zamknęła drzwi i ta podłoga – miała ją przecież umyć wczoraj. Perfekcjonista słowa najlżejszej krytyki odbiera jak stutonowy głaz spuszczony wprost na jego chorą ambicję. Przecież nie mogłeś nawalić, to na pewno wina innych. I jak to możliwe, że coś nie idzie po twojej myśli? Reakcja bliskich, ciągle przywoływanych do porządku i ustawianych pod linijkę nie jest trudna do odgadnięcia. Posiadanie
przy boku kogoś na wzór Boga i sumienia jednocześnie, kto zawsze wie lepiej, nawet kiedy chodzi o uczucia innych, nie jest marzeniem przeciętnego człowieka. B I ZN ESOWE POLETKO Pierwsze kroki stawiane na polu biznesu są przesycone wielkim pragnieniem odwrotu, a jednak pozostajesz tam, bo praca, bo pieniądze, bo nowy telewizor. Potem nasiąkasz tak bardzo, że przestajesz czuć, w jak bardzo sztucznej machinie funkcjonujesz. Tu wreszcie możesz wykorzystać swój perfekcjonizm, ba, zostaniesz za niego pochwalony, a może nawet zostaniesz pracownikiem roku. Pracoholikiem wprawdzie też zostaniesz, ale kto by się tym przejmował? Kariera, kariera, kariera... A jeśli jeszcze ostatnie strzępy zdrowej nadziei na szczęśliwe życie w tobie pozostają, współbiznesowcy już zadbają, byś nie męczył się zbyt długo. Ukierunkują twoje pragnienia na zysk, bogactwo, dobra materialnego świata i jeszcze ci wmówią, że to szczęście właśnie. Ale ma to też dobre strony... Jedyną dobrą stroną jest to, że perfekcjonizm jest uleczalny, jeśli zacznie się nad sobą pracować. Pierwszym krokiem postawionym na drodze wiodącej do zdrowia jest pozwolenie sobie na popełnianie błędów. Nikt nie jest idealny i od nikogo ideału wymagać nie wolno. To, że pokażesz swoją słabą stronę, coś ci się nie uda i zauważą to ludzie, nie sprawi, że świat przestanie istnieć. Nic też nie dzieje się zgodnie z twoim planem, i chwała Panu, więc po co ta frustracja? Odrzucenie wyimaginowanej władzy sprawowanej nad własnym życiem i życiem innych wyzwala. O ile łatwiej jest żyć bez ciężaru lęku własnoręcznie wkładanego na barki każdego dnia. O ile bardziej cieszy każda chwila, gdy jej wygląd nie został zaprojektowany. O ile więcej jest powodów do radości. I o ile bardziej żyjesz naprawdę...
KK
ADRES:
HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3823
TAGI : KONIEC, NADZIEJA, WSZYSTKO , ZBUDZENIE
PAWEŁ LUBRAŃSKI
KIEDY NADCHODZI KONIEC I WSZYSTKO JEST MOŻLIWE... J AKA
JEST OBECNIE KONDYCJA CZŁOWIEKA? C O IN SPIRUJE CZŁOWIEKA, CO GO POCIĄGA? KU CZEMU I KU KOMU WSPÓŁCZESNY CZŁOWIEK ZMIERZA? C ENTRALNE MIEJSCE W WIELU ŚRODOWISKACH , KRĘGACH ZAJMUJE „ BIBLIJNY ZŁOTY CIELEC”. SLOGANY TYPU „WSZYSTKO JEST MOŻLIWE” CZY „WSZYSCY TAK ROBIĄ” WPROWADZAJĄ LUDZI W STAN HIPNOZY. CZŁOWIEK WYMYŚLIŁ SOBIE „ RYTUAŁY”, KTÓRE „ UŚWIĘCIŁ” ABSURDEM , PRZEZ CO STAŁ SIĘ NIEWOLNIKIEM . C ZY TO SĄ JAKIEŚ EPOKOWE PRZEŁOMY? J AKIE STOJĄ PRZED NAMI ZADANIA?
WIELKA PROMOCJA! Od dłuższego już czasu zaobserwować można taką sytuację: człowiek jest wplątany w sieć – różnorakiej maści – sloganów, które wprowadzają go w świat iluzji życia szczęśliwego, dają namiastkę miłości, sieją psychozę społeczną. Z wielką pieczołowitością budowany jest antyhumanizm w imię praw człowieka i jego godności. Wielka promocja idei – odpowiednio zawoalowanych – realizująca antyhumanitarną strategię, gdzie środkami są kłamstwa i manipulacje. Hasła zanegowania ducha, odrzucenia religii, zwłaszcza chrześcijaństwa, propaganda nowoczesnych, którzy pod zasłoną dobrobytu i grą wielobarwnych neonów, nawołują do relatywizmu moralnego i liberalizmu obyczajowego. To, co dobre, prawdziwe i piękne, rozmywa się w przestrzeni kiczowatości, komercjalizacji i hedonizmu. Dlatego warto, aby jeszcze raz rozległo się głośne wołanie o odbudowanie obrazu człowieka jako osoby i jako podmiotu. N ADCHODZI KONIEC... Od wielu już lat trafiam na szczególne napisy – rozsiane po Toruniu – na murach, budynkach, ruinach: Nadchodzi koniec. Zarówno w wersji pytajnika, jak i w formie wykrzyknikowej. Zastanawiam się, co autor miał na myśli. Czy chodzi o koniec świata? Zresztą tak wiele razy ogłaszany i odwoływany. Czy to podtekst do władz rządzących? Na jednym z forów znalazłem taki wpis: w Toruniu rządzi „NADCHODZI KONIEC!”, wszędzie się można na to natknąć, cel: zbiorowa psychoza. I w innym jeszcze miejscu, możliwe, że napis tego samego autora, „Coś nadchodzi, może to koniec?”. A także tekst: „Z przyczyn technicznych, koniec świata chwilowo odwołany”. Czyżby „ktoś”
chciał w nas zasiać lęk? Lęk przed przyszłością; sparaliżować nas w działaniu, abyśmy nie podejmowali twórczych kroków, abyśmy zaprzestali marszu drogą wzrostu duchowego, intelektualnego, a nade wszystko rodzinnego? A przecież mocna Polska to Polska rodziną stojąca. W Ewangelii według św. Mateusza czytamy: „Nie troszczcie się wiec zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, ze tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się wiec zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy” (Mt 6,31 -34). WSZYSTKO JEST MOŻLIWE! Nie jest nowością, że nadużywa się lektury Biblii. Że są środowiska, które odczytują Pismo Święte w duchu fundamentalizmu. Taki sens pochylenia się nad tekstem biblijnym daleki jest od roztropnej jego realizacji i aktualizacji. Dodatkowo brak czytania kontekstowego powoduje znaczące naruszenia, gdyż dochodzi się do absurdów, sprzeczności... Chantal Delsol pisze: „Totalitaryzm, niezależnie od barw, jakie może przybierać, pojawia się wtedy, gdy zaczynamy wierzyć, że «wszystko jest możliwe»”. Kiedy słyszę to hasło, nachodzą mnie skojarzenia z lekturą ewangelicznej sceny Zwiastowania Pańskiego (Łk 1 ,26-38) i kwestią niebezpieczeństwa bogactw (Mt 1 6,1 9-22). Oderwane od swojego kontekstu sprawiają, że człowiek jest wszechmocny, niezależny, że jest jedyną siłą twórczą. Dlatego proponuję przywołać te fragmenty: „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa»” (Łk 1 ,3738). Dostrzegamy wyraz głębokiej wiary i odwagi do działania. Wiary w to, że to dla Boga wszystko jest możliwe. I u św. Mateusza: „«[...] Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego». Gdy uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: «Któż więc może się
zbawić?». Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe»” (Mt 1 9,24-26). W takim kontekście wyrażenie to napawa wielką nadzieją, przynosi pokój i rodzi ogromną radość, gdyż można schronić się pod skrzydłami Pana, bo Jego wierność to puklerz i tarcza. W nocy nie ulękniesz się strachu ani za dnia - lecącej strzały ani zarazy, co idzie w mroku, ni moru, co niszczy w południe (por. Ps 91 ,4-5). W Nim jest moja moc, On jest moją tarczą i twierdzą; bez Niego nic nie możemy uczynić (por. J 1 5,5), a z Nim „wszystko jest możliwe”. WSZYSCY TAK ROBIĄ!!! To kolejne zgubne hasło wpędzające w obłęd. Słowa, które są przyzwoleniem na wszelkie zło. Takim tekstem posługują się środowiska z tendencją eugenistyczną. Zależy im, aby dane statystyczne miały jasny i oczywisty komunikat: to jest norma! Nie bój się, że się temu poddajesz, że z tego korzystasz. Nie wstydź się! To jest w porządku! Co tu jest w porządku? Że ktoś uwłacza godności człowieka, że ktoś zajmuje miejsce Pana Boga – „ja wiem lepiej”?! Nic bardziej zgubnego. Szukanie własnej chwały to szukanie własnego zatracenia. Pragnieniem ucznia Chrystusa jest szukać jedynie chwały Bożej – radować się godnością dziecka Bożego: „Tobie samemu, o Ojcze, przez Jezusa Chrystusa niech będzie chwała na wieki wieków” (Rz 1 6,27). Pogoń za chwałą u ludzi zaślepia na drodze życia duchowego. Jezus mówił do faryzeuszy: „Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?”(J 5, 44). Słowa te skierowane są do każdego z nas. Z kolei w Księdze Powtórzonego Prawa Autor natchniony pisze: „Poznaj dzisiaj i rozważ w swym sercu, że Pan jest Bogiem, a na niebie wysoko i na ziemi nisko nie ma innego. Strzeż Jego praw i nakazów, które ja dziś polecam tobie pełnić, by dobrze ci się wiodło i twym synom po tobie; byś przedłużył swe dni na ziemi, którą na zawsze daje ci Pan, twój Bóg” (Pwt 4, 39-40). A w Ps 93, 20-: „Dusza nasza oczekuje Pana, On jest naszą pomocą i tarczą. [...] Pa-> s. 1 6
PD50. OWOCOWANIE, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.1 3
ADRES:
HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3726
TAGI : KONIEC ŚWIATA, KULTURA, TORUŃ
AUTOR: O .
G RZEGORZ D OBROCZYŃSKI
O DWOŁANY KONIEC ŚWIATA? PO
dzi licealistów przeplatane były projekcją przedstawiającą na wodnym ekranie odmienne wizje końca świata - obecne w różnych kulturach i religiach świata. Autorzy przywołali m.in. wierzenia Majów i Azteków, hinduskie, zapisy z Koranu, a także przekazy z biblijnej Apokalipsy św. Jana.
Tym razem jednak była to czysto artystyczna kreacja. Widowisko „Odwołanie końca świata” zorganizowała Toruńska Agenda Kulturalna w formie spektaklu nawiązującego do wierzeń na temat końca świata, do którego miałoby dojść w grudniu 201 2 roku. Z mitami na temat dni ostatnich rozprawiło się za pomocą multimediów, tańca i filmu.
S YN TEZA SZTUK W widowisku wystąpiła następnie francuska grupa Transe Express. Ten spektakl zatytułowano „Maudits Sonnants”, czyliO „Ten cholerny dzwonek”! Grupa artystyczna, założona w 1 982 roku w Paryżu przez rzeźbiarza Gillesa Rhoda i Brigitte Burdin, tancerkę i choreografkę, zrealizowała podniebny spektakl, łączący różne dziedziny sztuki: muzykę, teatr, taniec. Wszystko działo się na olbrzymiej konstrukcji, zawieszonej na żurawiu teleskopowym. W wyniku ruchu zawieszonych na niej muzyków, metalowa konstrukcja zmieniała się, przypominając niekiedy gigantyczny dzwon, innym razem rozwijający się kwiat bądź karuzelę. Dźwiękowe tło spektaklu tworzyły wielkie barokowe dzwony, których dźwięki przywoływały już to wspomnienie dziecięcej pozytywki, już to brzmienie dzwonu Tuba Dei i strach mieszkańców globu z 1 500 roku. „Odwołanie końca świata” w całości wyreżyserował Bolesław Pawica, uznany twórca i producent telewizyjny, wyspecjalizowany w realizacji dużych widowisk muzycznych, gal, koncertów, m.in. dla największych stacji telewizyjnych: TVN, POLSAT, TVP1 , TVP2.
RAZ DRUGI W H I STORI I ODWOŁAN O W TO RUN I U KON I EC ŚWI ATA . P I ERWSZY RAZ , J AK WI EM Y, M I AŁO TO M I EJ SCE W R . 1 500, KI EDY RADOSN Ą WI EŚĆ , I Ż ŚWI AT – M I M O KATASTROFI CZN YCH PROGN OZ – TRWA N ADAL , OB WI EŚCI Ł DZWON TUBA D EI J AKO WOTUM ZA OCALEN I E PRZED PRZEWI DYWAN Ą ZAGŁADĄ . KOLEJ N E ODWOŁAN I E KOŃ CA ŚWI ATA M I AŁO M I EJ SCE N A BŁON I ACH N ADWI ŚLAŃ SKI CH 6 CZERWCA BR . O GODZ . 22.00.
S I ŁA M ULTI M EDI ÓW Spektakl zrealizowany został na najwyższym poziomie artystycznym. Niezwykłą atrakcją była projekcja filmu i efektów wizualnych na ekranie stworzonym ze ściany tryskającej wody. Sam film, który wypełnił pierwszą część seansu, reżyserował Paweł Kloc, laureat ubiegłorocznego Festiwalu Filmowego w Krakowie za dokument „Kołysanka z Phnom Penh”. Występujący w filmowym „Odwołaniu końca świata” toruńscy licealiści wypowiadali się, jak reagowaliby na podobną wieść dzisiaj. Pasjonat twórczości literackiej życzyłby sobie zdążyć napisać jeszcze jedną książkę. Wolontariuszka hospicyjna wolałaby spędzić ostatnie chwile z tym, którzy są jej przyjaciółmi i pacjentami hospicjum. Inna nastolatka chciałaby zdążyć wyznać miłość swojej sympatii. Ostatni rozmówca chciałby zrealizować swoje powołanie do kapłaństwa. Nawiasem mówiąc, jego wypowiedź nagrana była w Kościele Akademickim. W ten sposób możemy powiedzieć z wielką radością, że w przynajmniej w malutkim procencie społeczność duszpasterstwa akademickiego uczestniczyła czynnie w tym niezwykle pięknym i poruszającym wydarzeniu. Wypowie-
1 4. PD50.OWOCOWANIE, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
W SPÓŁCZESN Y KON TEKST Ostatnim akordem była puenta, wygłoszona przez narratora ze swoistej ambony zawieszonej na gigantycznym wysięgniku dźwigowym: „po odwołaniu końca świata wszyscy żyjemy na kredyt”. „Odwołanie” znakomicie wpisało się w wigilię Uroczystości Bożego Ciała, które przecież jest świętem wdzięczności za kredyt, który
udziela nam Chrystus darem swojej miłości. Odchodząc z miejsca widowiska, obserwowałem ludzi, którzy wypełnili szczelnie nadwiślańskie błonia. Byli jakby w anielskich nastrojach, wyciszeni, ale radośni, szli niczym w procesji, z poczuciem, że wynieśli dla siebie coś ważnego, że dotknęli punktu, w którym prawdziwa sztuka dotyka sacrum. Im bardziej jednak zbliżałem się do Rynku Staromiejskiego, tym częściej absorbowało mnie pytanie, dlaczego w mieście o tak wspaniałych pomnikach kultury i bogatą historią mało jest podobnych, otwartych dla szerokiej publiczności wydarzeń artystycznych na najwyższym poziomie estetycznym i treściowym? Dlaczego Rynek staje się głównie łupem organizatorów taniej rozrywki, której główną charakterystyką jest moc decybeli, ingerującej w ciszę skupienia modlących się w naszym kościele i kaplicy adoracji oraz spędzającej sen z powiek ostatnich Mohikanów - mieszkańców Starówki? Czy miasta Toruń nie stać na zamianę kilku imprez typu „łubu - dubu” bądź „śpiewać każdy może” na jedną o podwyższonym standardzie artystycznym? W owych rzekomo popularnych imprezach „łubu - dubu”, jak zauważyłem, bierze zwykle udział garstka, najczęściej przypadkowych, widzów oraz kilka kotów wraz z obudzonymi hałasem gołębiami. A przecież Miasto, dbając o poziom artystyczny takich wydarzeń, przyciągałoby jak magnes gości z Polski i zagranicy. Zapewne też – ze względu na dorobek kulturalny - nie musiałoby udowadniać w konkursach, że ma ambicje bycia Europejską Stolicą Kultury (starania o ESK 201 6 okazały się spektakularnym fiaskiem), lecz europejskim i ogólnopolskim centrum kulturalnym po prostu by było. Znakomitych twórców i animatorów kultury w Toruniu nie brakuje. Dużo gorzej jest z wrażliwością i kulturalną wyobraźnią urzędowych planistów i decydentów. GD
ADRES:
HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/381 8
TAGI : OWOCE, PISMO Ś WIĘTE, POZYTYWNE MYŚLENIE, UŚMIECH
AUTOR: J OLANTA R ONOWSKA
POZYTYWNE MYŚLENIE W OSTATNICH LATACH TRYUMFY ŚWIĘCI PSYCHO LOGIA. C O CHWILĘ SŁYCHAĆ O KOLEJNYCH TECH NIKACH PSYCHOLOGICZNYCH , PUBLIKACJACH , KTÓRE MAJĄ DAĆ CZŁOWIEKOWI PEWNOŚĆ SIEBIE , POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI , UZDROWIENIE RELACJI ITP. W IELE MÓWI SIĘ O POZYTYWNYM MYŚLENIU , CODZIENNYM UŚMIECHU , RADOŚCI Z ŻYCIA. ALE JAK TO OSIĄGNĄĆ ? TO NIE JEST TRUDNE , CHOĆ WYMAGA PODJĘCIA PEWNYCH ŚRODKÓW.
PO PIERWSZE Na dobry początek uśmiech:) Prawda jest taka, że nawet sztuczny uśmiech rodzi uczucie radości. Spróbujmy teraz! Pisząc te słowa, szczerzę zęby do komputera, a po chwili śmieję się z mojej karykaturalnej miny. Kiedy rano budzimy się do szkoły, na zajęcia, do pracy, czasem bardzo trudno jest nam wstać, prawda? W dodatku patrzymy przez okno, a tam szarość. Z ledwie otwartymi oczami myjemy zęby, marząc o powrocie do łóżka. Zauważymy siebie w lustrze! Być może to pierwsza osoba, którą widzimy rano. Dajmy jej trochę nadziei na nadchodzący dzień. Uśmiechnijmy się do niej! W ciągu dnia spotykamy wiele osób, które mogą nie znać naszego wspaniałego sposobu na dobry dzień. Oświećmy też ich. I pamiętajmy, że uśmiech jest uniwersalnym językiem świata. Podzielę się z Wami historią, która potwierdza tę tezę. Przez kilka dni mieszkała u mnie w domu koleżanka z Islandii, z którą porozumiewałam się po angielsku. Moja 80-letnia babcia próbowała mówić do niej po niemiecku, chociaż Tara nic nie rozumiała. Uśmiechały się tylko do siebie. Babcia podrzucała jej po kryjomu czekoladki. Tarę fascynowała siła babci, gdy opowiadałam, co przeszła podczas II wojny światowej. Pomogła mi się nią zachwycić. Na koniec wizyty babcia powiedziała do Tary jedyne zdanie, które umiała po angielsku: „I love you”. „Oh, I love you too” – odpowiedziała koleżanka. Żadna nie zapomniała o drugiej. Wypytywały mnie o siebie nawzajem. Przez uśmiech zrodziła się przyjaźń, która przez barierę językową, pokoleniową i kulturalną nie miała prawa zaistnieć.
PO DRUGIE Następną rzeczą wartą zauważenia jest skłonność do narzekania. Nie ja pierwsza i nie ostatnia zwracam na to uwagę. Narzekam, bo mam na co! Jest straszna pogoda, bolą mnie plecy, pokłóciłam się z chłopakiem, wykładowca strasznie nudzi, szef się na mnie wyżywa... Ta lista się nie kończy. Każdy z nas ma swoje problemy. Ale każdy ma też radości. Być może są one mniej ciekawym tematem do rozmów, jednak starajmy się na nich skupić. „Nazwanie stworzyło rzeczywistość”, pisał Mrożek. Za każdym razem, gdy narzekamy, nadajemy tym złym rzeczom większe znaczenie. Bo chyba muszą być ważne, skoro poświęcamy im swoją uwagę i czas, prawda? Więc gdy ktoś zapyta nas o miniony dzień, zamiast opowiadać, jak zlał nas deszcz, gdy jechaliśmy rowerem, powiedzmy, że zupełnie nieznana nam osoba pomogła ten rower wprowadzić do kamienicy. Oczywiście nie zawsze jest to tak łatwe. Są problemy, o których nie da się nie mówić, w których nie da się znaleźć dobrych stron. Ale nie musi stać się to treścią naszego życia. To te dobre, pozytywne wydarzenia dadzą nam siłę, by zmierzyć się z wielkimi trudnościami. Jedna z technik psychologicznych proponuje, aby każdy zrobił sobie listę rzeczy, które wzbudzają jego uśmiech i są w pełni pozytywne. Mogą być to dobre wspomnienia, osoby, marzenia, aforyzmy. Ja na swojej zapisałam, między innymi, mojego czteroletniego brata, który zawsze wprawia mnie w dobry nastrój; konkurs, który był moim największym osiągnięciem, który pozwolił mi uwierzyć we własne siły, oraz to, że Bóg jest miłością, co sprawia, że świat od razu wydaje mi się piękniejszy. W trudnych chwilach ta lista może nam pomóc nabrać mocy do dalszego funkcjonowania. PO TRZECIE Wiąże się z tym również dziękczynienie. Nie mają to być puste słowa, wyliczenia, bo wtedy podziękowanie traci sens. Czujemy przecież, gdy ktoś dziękuje nam bez poczucia wdzięczności, prawda? Bóg odczuwa to tym bardziej. Dziękczynienie po-
winno stać się pieśnią duszy. Powinna mu towarzyszyć radość. Co jeśli tego nie czujemy? Spróbujmy ruszyć wyobraźnię. Skupić się dokładnie na tym, za co chcemy podziękować, poczuć to, co dał nam Bóg, poczuć w tym Jego miłość. Podpowiem, że w takich chwilach pomaga dobrze dobrana muzyka. Eric-Emmanuel Schmitt pisał, że „doświadczenie muzyczne wiąże się po części z doświadczeniem mistycznym [...] W obydwu [tych] doświadczeniach [...] chodzi o chwilę zawieszenia w czasie, przeżycie tak intensywne, że nie da się go zmierzyć zwyczajną miarą sekund, minut, czy godzin”. To akurat „Moje życie z Mozartem”. Ale każdy ma swój ulubiony rodzaj muzyki i w każdym można odnaleźć piosenki pozytywne, choć zwykle przeważają te dołujące. Gdy jesteśmy smutni, lubimy słuchać piosenek, które odzwierciedlają nasz nastrój, nie wiedząc, że siła muzyki jest tak wielka, że utwory o radosnym przesłaniu mogą sprawić, że świat stanie się piękniejszy. PO CZWARTE Jest oczywiście wiele innych sposobów, ale te wydają mi się najbardziej praktyczne. Książki psychologiczne mogą naprawdę pomóc. W najtrudniejszych chwilach mojego życia natrafiłam na publikację Paula Keenana „Dobre wieści na złe dni”. Był to pierwszy krok na drodze do wyjścia z wszechogarniającego mnie smutku. Zapoznałam się też z innymi technikami, które mniej lub bardziej mi się spodobały. Każda z nich zawiera w sobie jakąś prawdę. Ale jedyne pewne szczęście to Bóg. Obojętnie, ile technik bym wypróbowała, załamanie powracało. Aż wreszcie sięgnęłam po Pismo Święte. Codzienna lektura zrodziła owoce, jakich nie dała żadna psychologiczna książka. Spodziewajmy się najlepszego! Przyszłość może być piękna, jeśli tylko damy jej szansę. A Ten, który oddał za nas życie, Ten, który jest Miłością, powiedział przecież: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28:20). JR
PD50. OWOCOWANIE, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.1 5
HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3820
-> ze s. 1 3 nie, niech nas ogarnie Twoja łaska, według nadziei, którą pokładamy w Tobie”. Czy pokładam nadzieję w Panu? Czy jest w nas pragnienie zawierzenia się Najwyższemu? Z kolei św. Paweł Apostoł pisał do Rzymian, że nie otrzymaliśmy ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliśmy ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać Abba, Ojcze! Jesteśmy dziećmi Bożymi i dziedzicami Boga, współdziedzicami Chrystusa, wspólnie z Nim cierpiąc, cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale (por. Rz 8,1 4-1 7), gdyż wszyscy Ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi (Rz 8,1 4). ZBUDŹ SIĘ... Tyle deklaracji bez pokrycia, aby żyło nam się lepiej. A czy może żyć się lepiej, gdy nawet nie jest dobrze? Andrzej Grabowski w piosence „Jestem jak motyl” śpiewa: „Ja wam mówię Jest dobrze, jest dobrze, jest dobrze, ale nie najgorzej jest...” Otworzyć się na innych, stanąć w prawdzie o sobie. Jakie jest moje serce? Sparaliżowane? Przez co? Strach? Małość? Grzech? Rozpacz samotności? Komu oddaję cześć? Dla kogo bije i w czyim rytmie moje serce? Umieram dla jakiej miłości? Miłości, która usuwa lęk, gdyż „Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1 J 4,1 6b). Człowiek jest fenomenem Bożego stworzenia, zaproszony do życia wiecznego. Na koniec pragnę przywołać słowa kard. Josepha Ratzingera z Homilii, którą wygłosił 26 marca 2005, w Wigilię Paschalną: „«Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus» — mówi starożytna pieśń chrzcielna, zacytowana przez św. Pawła w Liście do Efezjan (5,1 4). «Zbudź się, o śpiący, [...] a zajaśnieje ci Chrystus», mówi dzisiaj Kościół do nas wszystkich. Zbudźmy się z naszego chrześcijaństwa znużonego, pozbawionego zapału; wstańmy i idźmy za Chrystusem, prawdziwym światłem, prawdziwym życiem. Amen”. PL
1 6. PD50.OWOCOWANIE, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
AUTOR: E WELINA G AJEWSKA
TAGI : AUDIOSFERA, DŹWIĘKI , ŚRODOWISKO AKUSTYCZNE
B ITWA NA GŁOSY W PIĘCIU AKTACH
ADRES:
J AKIE
JEST WASZE OTOCZENIE POD WZGLĘDEM AKUSTYCZNYM ? C ZY ŚRODOWISKO DŹWIĘKOWE (AUDIOSFERA) – TAK TO SIĘ FACHOWO NAZYWA – W KTÓRYM SIĘ ZNAJDUJECIE, WYTWARZA INTERESUJĄCE DŹWIĘKI ? A MOŻE GENEROWANE NUTY, TE ZASŁYSZANE ZA OKNEM PRZY PORANNEJ KAWIE, USPOKAJAJĄ WASZE BIEDNE NERWY ZSZARGANE POPRZEDNIEGO DNIA? ALBO WRĘCZ PRZECIWNIE, SPRAWIAJĄ, ŻE JESTEŚCIE NABUZOWANI JESZCZE BARDZIEJ I MACIE OCHOTĘ UCIEC, JAK NAJDALEJ OD HAŁASU ? Z ASTANAWIALIŚCIE SIĘ KIEDYŚ NAD TYM ?
To byłby zupełnie przyjemny wieczór (miejsce: mój pokój z bezcennym widokiem na plac zabaw, godzina: 1 9 z małym hakiem), gdyby nie kilka irytujących dźwięków, na których obecność zupełnie nie miałam wpływu. Obok tychże pojawiło się wprawdzie wiele odgłosów zupełnie nieszkodliwych dla moich uszu – może nie tyle nacechowanych pozytywnie, co po prostu neutralnych – nie zmienia to jednak faktu, że były one skutecznie zagłuszane przez akustycznych intruzów. Ot, uroki życia w hałaśliwym mieście. AKT PIERWSZY Faworytkami tej mozaikowej sceny muzycznej były dwie, małe, niepozorne dziewczynki. Ich ulubioną melodią jest dziwaczna wyliczanka, która urosła, zdaje się, do rangi trwałego motywu przestrzeni dźwiękowej pobliskiego placu zabaw. Problem związany z tą serią dźwięków nie podlega kategoryzacji estetycznej, bo – obiektywnie – dziewczynki nie wydają z siebie miłych lub niemiłych dźwięków, ich głosy nie są przykre, zbyt piskliwe czy zmanierowane. Istota tkwi w uporczywości, z jaką melodia wdziera się do mojej głowy. Cała agresja, jeśli można to tak nazwać, polega na ciągłości (dziewczynki dają niemal identyczne koncerty od kilku dni) i jednostajności melodii. Początkowo zdarzenie właściwie nie zostało przeze mnie zarejestrowane, zginęło gdzieś w gąszczu innych dźwięków, jednak po n-tej powtórce wdarło się do mojej świadomości niemal z brutalną siłą i już nie dało o sobie zapomnieć. W taki sposób niewinne „SOS, głupi pies, tam go nie ma, a tu jest” stało się zmorą popołudnia spędzanego przy otwartym oknie (choć tego dnia, z powodu
ADRES:
HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3820
TAGI : AUDIOSFERA, DŹWIĘKI , ŚRODOWISKO AKUSTYCZNE
relatywnie później pory, dziewczynki raczyły mnie swoimi wokalnymi popisami dużo krócej). Cóż, Sienkiewicz, będąc w podobnej sytuacji wiele, wiele lat temu i nie mogąc znieść wrzasków generowanych przez jego dzieci, stwierdził, że „Herod to był jednak mądry król”. (Oj tak, wielu się pewnie oburzy na to stwierdzenie, no bo przecież to i jeszcze tamtoO ale przypomnijcie sobie, ile razy w ramach samoobrony otwierał się Wam nóż w kieszeni, kiedy zostaliście zaczepieni przez tego paskudę, Rabusia Hałasa? Rabuś Hałas ma przecież wiele twarzy, czasami są to urocze wrzaski słodkich dzieciaczków, czasami Wasz sąsiad mówi Wam „Dzień dobry” o siódmej rano, używając do tego miłego powitania wiertarki. Czasami syn owego sąsiada urządza imprezę taneczną bajecznie obfitującą w ryczące decybele. A czasami jest to po prostu poczciwy, stary pociąg obwieszczający wszystkim swój rychły przyjazd). AKT DRUGI W szranki z dziewczynkami stanął pies, chcąc udowodnić wszystkim wokół, na co go stać. Mimo usilnych prób, nie był tak denerwujący, jak opisany powyżej przypadek, zdecydowanie brakowało mu regularności, poza tym miał więcej inwencji twórczej. Niemniej jednak niczym intruz przedostał się niespodziewanie do mojej audiosfery, nie prosząc o pozwolenie i robiąc niezły harmider. Wydawane przez niego szczeknięcia były modulowane i wysokie – momentami tak wysokie i przedziwne, jakby ich wytwórca nie mógł się zdecydować, czy zostać przy wyciu, czy może przejść już do pisku. W ciemno można strzelać, że był to przedstawiciel jakiejś niewyrośniętej rasy z przepastnymi płucami, a te – jak powszechnie wiadomo – potrafią zrobić najwięcej hałasu. AKT TRZECI Przez jakiś czas oba koncerty odbywały się równocześnie. Dziewczynki dostrzegły chyba w zwierzęciu poważną konkurencję, bo starały się je zakrzyczeć. Pies, biedaczysko, musiał poważnie obawiać się, że nie zostanie usłyszany (przypuśćmy, że chodziło o właściciela, który nie chciał
wpuścić go do domu), ponieważ wspinał się na wyżyny swoich możliwości wokalnych, by osiągnąć cel. Na bazie tej mieszanki powstała kakofonia dźwięków napędzana niemal hollywoodzkim dramatyzmem. Kiedy więc osiągnęła punkt kulminacyjny, zagłuszając wszystko inne, łącznie z moimi myślami, a emocje zdawały się nie wytrzymywać napięcia, coś pękło – nastała niemal oczyszczająca cisza. Oczywiście, cisza typowo miejska, a więc z posmakiem niezidentyfikowanych brzęków, szmerów, trzasków i pomruków. Cisza totalna (to znaczy pozbawiona czynników ludzkich i technicznych) w mieście byłaby chyba sytuacją nad wyraz niepokojącą. Miasta zupełnie ciche to przecież miejsca zamrożone, umarłe, odstraszające przez sam fakt, że są opustoszałe. I jest to rodzaj samonapędzającego się urządzenia, są bowiem opuszczone, ponieważ wytwarzają w świadomości potencjalnego mieszkańca mentalne ostrzeżenie wypisane czerwoną farbą: UWAGA, CISZA! Współcześnie jesteśmy zbyt przyzwyczajeni do tak zwanych dźwięków tła, by ze spokojem znieść tę ciszę i nie traktować jej jak elementu niepokojącego czy wręcz wrogiego. AKT CZWARTY Wracając jednak do mojego doświadczenia katharsis, muszę zaznaczyć, że w pierwszej chwili wszystko zmieszało się ze sobą, dopiero po jakimś czasie wróciła moja zdolność rozróżniania. Najwyraźniejszy stał się dźwięk odbijający się echem od ścian blokowiska otaczającego plac zabaw bloków – moment milczenia dziewczynek podstępnie wykorzystał dzieciak z piłką do koszykówki. Rytmiczne, ale niezbyt szybkie kozłowanie nadawało tempo człapiącym butom chłopca. Przedefilował wzdłuż placu zabaw, nonszalancko demonstrując, kto ma teraz w swoim posiadaniu podwórkową audiosferę (dziewczynki milczały). Odgłos piłki odbijającej się od chodnika znikł tak nagle, jak się pojawił. Działania młodego koszykarza były swego rodzaju nowością słyszalną tylko dlatego, że otoczenie zachowywało się stosunkowo cicho. Trwały jednak zbyt krótko, by zapisać się w mojej pamięci inaczej niż pod
AUTOR: E WELINA G AJEWSKA
hasłem „neutralne”. AKT PIĄTY Za neutralny należy też uznać szum przejeżdżających samochodów. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to swoista, miejska „tapeta dźwiękowa”* składająca się z ogromnej liczby pojedynczych fraz, na które nie zwraca się uwagi. Ta przedziwna kompilacja warkotów i szumów – na pierwszy rzut oka podobnych, a jednak charakterystycznych dla poszczególnych modeli aut – to napięcie między monotonią a zróżnicowaniem. Staje się jednym z wyznaczników rytmu miasta nasilającego się za dnia, spowolnionego nocą. A dostosowując się to tego rytmu, dojrzewając wraz z nim, zyskuje rysy dynamiczności i w jakimś stopniu także ożywienia. Nie jest więc rodzajem „gotowca”, który można wrzucić do odtwarzacza płyt, jest zmienna, nieregularna, nieprzewidywalna, aktualna, tworzona na bieżąco przez wielu autorów. Innymi słowy, jest to swoista miejska improwizacja, która współorganizuje niepowtarzalny charakter miejskiej ciszy. Ciszy pozbawionej pierwiastka bierności. Ciszy będącej synonimem dziania się. EPILOG Zdecydowanymi triumfatorkami bitwy na głosy zostały dziewczynki, które zdeklasowały wszystkich rywali. Laur zwycięstwa należy im się za wytrwałość i niespotykany upór – bowiem wypoczęte, rozochocone wygraną z naturą i gotowe zadawać więcej akustycznych tortur, wróciły następnego dnia z liczną świtą (do swojego gangu zwerbowały koleżanki i tamburyn). Określenie „tapeta dźwiękowa” zapożyczam z terminologii badaczy audiosfery. Tapeta dźwiękowa, czyli muzak, miała sączyć się niepostrzeżenie z głośników np. w restauracjach, sklepach itd., umilając spędzone tam chwile, stając się jednocześnie charakterystycznym elementem zagospodarowania przestrzennego. Fakt, szumu samochodów nie można nazwać muzyką i raczej nie ma on na celu uprzyjemnić czegokolwiek, ale te dźwięki są przecież stałym elementem miejskiej audiosrefy. EG
PD50. OWOCOWANIE, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.1 7
ADRES:
HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3822
TAGI : E RIKSON , ROZWÓJ , TOŻSAMOŚĆ
KU TOŻSAMOŚCI
PRZYCHODZI W ŻYCIU KAŻDEGO CZŁOWIEKA TAKI CZAS, GDY STAJE PRZED WYBORAMI, KTÓ RYCH JESZCZE NIE DOKONYWAŁ. CZAS, GDY STOJĄC NA WIELKIM ZAKRĘCIE ŻYCIA, PATRZY W PRZYSZŁOŚĆ I… NIC NIE WIDZI. W TAKIEJ SYTUACJI MAMY DWA WYJŚCIA: ZAWRÓCIĆ I PO ZOSTAĆ PRZY TYM, CO ZNAMY, CO DAJE POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA, LUB RUSZYĆ PRZED SIEBIE W NIEZNANE Z NADZIEJĄ NA ODNALEZIENIE NOWEJ JAKOŚCI I WŁASNY WZROST.
Erik Erikson stworzył teorię rozwoju człowieka opartą na pojęciu kryzysu. Według niej człowiekiem kieruje dychotomiczne dążenie do rozwoju – regresji. Przejście do następnej fazy jest wynikiem uporana się z problemem podczas fazy wcześniejszej. Przechodzenie do kolejnych etapów składa się na formowanie tożsamości, która według autora kształtuje się przez całe życie. „Prawidłowe rozwiązanie każdego z dylematów prowadzi do wzbogacenia się o szczególne cnoty” [H. Bee, „Teorie rozwoju”]. Erikson wyróżnił ich osiem. PODSTAWOWA UFNOŚĆ – NIEUFNOŚĆ Ból, krzyk i szok. Oślepiające światło razi w oczy. Wokół mnóstwo obcych ludzi, dźwięków i zapachów. Do tego zimno. Tak, z perspektywy noworodka, wygląda poród. Przyzwyczajone do ciepła i ciemności pod matczynym sercem, nagle styka się z nieskończona ilością nowych zjawisk. Każda chwila jego życia jest podróżą w nieznane. Stopniowym, uważnym poznawaniem świata i przystosowywaniem się do jego realiów. Czy mu zaufa? W budowaniu ufności wobec świata największą rolę odgrywają rodzice (najczęściej mama). To oni znają świat na tyle, by pomóc dziecku go poznać, by przewidzieć i zaspokoić jego potrzeby. Opieka, troska i miłość pomagają małemu człowiekowi zaufać światu i wskazują, że jest on bezpieczny. Owocem tej fazy jest nadzieja. AUTONOMIA – WSTYD I ZWĄTPIENIE Dziecko staje się osobą niezależną w momencie narodzin. O ile w pierwszych miesiącach życia ta niezależność jest jeszcze ograniczona, a maluch buduje poczucie zaufania do świata, to momenty, gdy zaczyna raczkować, a potem chodzić, mówić, „robić porządki”, są przejawem budowania jego niezależności. Pozwolić dziecku na samodzielność, zachęcać do wykonywania prostych czynności, uczyć je czynności samoobsługowych, to dać mu, a właściwie zaakceptować jego wolność i indywidualność. To bardzo ważne zadanie dla rodziców/opiekunów – dać dziecku „prawo [do tego], by było tym, czym jest”, jak pisał Janusz Korczak. Ciągłe karcenie, zwracanie uwagi, wyręczanie dziecka w najprostszych nawet czynnościach nie pozwoli mu na bycie niezależnym, na wypracowanie własnej woli. INICJATYWA – POCZUCIE WINY Przychodzi taki czas (wiek przedszkolny), gdy dziecko zaczyna zadawać pytania, w zaskakującej (dla dorosłego) ilości i częstotliwości. Widzi też cel swojego działania i fantazjuje. Wymyśla i realizuje własne pomysły. Opanowanie umiejętności, takich jak bieganie, jazda na rowerze, skakanie, malowanie, czy mówienie, jest w tym bardzo pomocne. Wygrać z innymi dziećmi, wrzucając najwięcej szyszek do narysowanego na ziemi koła, ulepić z plasteliny figurki dla rodziców, czy napisać wiersz, to już nie problem! O ile rodzice takie działania wspomagają, zamiast wyśmiewać, oceniać jako głupie czy hamować, mały człowiek kształtuje w sobie postawę zdecydowania. PRACOWITOŚĆ – POCZUCIE NIŻSZOŚCI Uczestniczenie w życiu szkolnym nadaje nowe tempo i charakter życia dziecka. Pojawiają się obowiązki, nauka, a z nią wzmożone zainteresowanie światem. Swoje działania musi podporządkować nauczycielowi – obcemu dorosłemu - jego poleceniom. Uczy się
1 8. PD50.OWOCOWANIE, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
AUTOR:
M AGDALENA KOTWICA
tego, jak się uczyć. Udział w życiu grupy rówieśniczej, wspólnych grach i zabawach pomaga zrozumieć reguły i działać zgodnie z nimi. „Zachęcanie dzieci do robienia rzeczy praktycznych wzmacnia zmysł pracowitości i odwrotnie - krytykowanie i strofowanie dziecka za to, wywołuje w dziecku poczucie niższości” [„8 stadiów rozwoju”]. Wzmacnianie tego drugiego hamuje rozwój kompetencji, które jest wynikiem pokonania tego kryzysu. TOŻSAMOŚĆ – NIEPEWNOŚĆ ROLI Ten dylemat pojawia się w okresie dojrzewania. Nastolatek staje przed ważnym zadaniem zintegrowania samego siebie „tego, kim chce być i co chce robić, oraz odpowiedniej roli seksualnej” [H. Bee, „Teorie rozwoju”]. W jaki sposób odbywa się to poszukiwanie, chyba nie muszę tłumaczyć. Dużo się o nim mówi (najczęściej niestety negatywnie), często padają pytania rodziców o to, jak poradzić sobie ze zbuntowanym nastolatkiem. Gdy pierwszy bunt i chaos poszukiwań ucichnie, a zmiany zachodzące w organizmie przestaną być nowością i zaskoczeniem, przychodzi czas na wybór roli zawodowej i poszukiwanie nowych wartości. Wszystkie zmiany i burze zachodzące w tym okresie prowadzą do wykształcenia postawy wierności. INTYMNOŚĆ – IZOLACJA Budując związki intymne, człowiek opiera się na tożsamości wypracowanej w poprzedniej fazie rozwoju. By w pełni doświadczyć i w pełni wejść w taką relację, trzeba wiedzieć, kim się jest, by swojego poczucia własnej wartości, swojego szczęścia i dalszego życia nie uzależniać od drugiej osoby. Chodzi o to, by tworząc bliskie związki, tworząc rodzinę, mieć świadomość tego, kim się jest i być otwartym na drugiego człowieka w całej jego okazałości. Owocem pokonania tego kryzysu jest miłość. KREATYWNOŚĆ – ZAINTERESOWANIE SOBĄ I STAGNACJA Kreatywność to „przede wszystkim troska o powołanie i wychowanie następnego pokolenia” [H. Bee, „Teorie rozwoju”]. W rozumieniu dosłownym chodzi o wychowanie dzieci. Wiadomo jednak, że nie każdy jest rodzicem. Co wtedy? Na działania na rzecz kolejnego pokolenia składają się również inne czynności: aktywność w różnego typu organizacjach, twórczość artystyczna i naukowa, pomoc młodszym kolegom w pracy. Człowiek otwarty na innych, ciekawy świata i nowych doświadczeń wypracowuje w sobie postawę kreatywności, która zaowocuje opiekuńczością. Ten, kto zaniecha działalności z innymi i na rzecz innych, popadnie w stagnację. INTEGRALNOŚĆ – ROZPACZ Integralność następuje, gdy człowiek dojrzały odbywa podróż do miejsc dzieciństwa, wspomina, snuje historie, podsumowuje życie i godzi się z tym, jakie ono było i jest. Chyba dopiero tutaj można powiedzieć o posiadaniu tożsamości – całościowym obrazie siebie samego, z którego wynika życiowa mądrość. Jak widać, na każdym etapie życia czekają na nas dylematy, których pozytywne rozwiązanie skutkuje przejściem na kolejny szczebel rozwoju. Całe życie odkrywamy to, kim jesteśmy. Teoria Eriksona jest tylko jedną z wielu prób określenia tego, jak przebiega rozwój człowieka. Warto zwrócić uwagę na to, że cechą rozwoju jest przechodzenie z poziomu łatwiejszego do bardziej skomplikowanego. Często temu przejściu towarzyszy trud, wspomniane stanie przed wielkim zakrętem i decyzja – pójść przed siebie czy zostać? Każdy sam musi znaleźć odpowiedź na to pytanie. Zdecydować. Czasem trzeba ruszyć dalej, zdobywać kolejne szczyty własnych możliwości, czasem zostać, by dojrzeć do dalszej podróży.
609 585
O. LESナ、W P TAK SJ 686, JULEK1 5.62@GMAIL. COM