OKAZJONALNIK AKADEMICKI DA STUDNIA ISSN 1 732-9000 PAŹDZIERNIK 201 3
BO WARTO!
55. STUDNIA
PODAJ DALEJ OKAZJONALNIK AKADEMICKI DA STUDNIA ISSN 1 732-9000 STUDNIA [55], PAŹDZIERNIK 201 3 [WYDAWCA / ADRES REDAKCJI] DUSZPASTERSTWO AKADEMICKIE OO. JEZUITÓW UL. PIEKARY 24, 87-1 00 TORUŃ TEL. 056 6554862 WEW. 25 WWW.DA.UMK.PL REDAKCJA@PODAJ-DALEJ.INFO WWW.PODAJ-DALEJ.INFO PAULINA MAŁKOWSKA [RED. NACZ.] O. KRZYSZTOF DOROSZ [OPIEKUN] PAULINA BUCZEK, MARIA WIECZOREK, JOLA RONOWSKA [KOREKTA] RAFAŁ JERZY JURKOWSKI, DTP@PODAJ-DALEJ.INFO [DTP] SŁAWOMIR MACHUL [WEBMASTER] [STAŁA WSPÓŁPRACA] MAGDALENA JÓŹWIAK, JOLANTA RONOWSKA, MARCIN OGIŃSKI, PAWEŁ LUBRAŃSKI, AGNIESZKA KIJAK, MARIA WIECZOREK, MALWINA WOJDAŁA, MILENA STREHLAU, JUSTYNA NYMKA, ANGELIKA JASIULEWICZ, PAULINA BUCZEK, KAROLINA MATUSZEWSKA
[REKLAMA] REKLAMA@PODAJ-DALEJ.INFO, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO/REKLAMA REDAKCJA ZASTRZEGA SOBIE PRAWO DO SKRACANIA I ADIUSTACJI TEKSTÓW ORAZ ZMIANY TYTUŁÓW. O ILE NIE ZAZNACZONO INACZEJ, PUBLIKOWANE MATERIAŁY OBJĘTE SĄ LICENCJĄ CREATIVE COMMONS UZNANIE AUTORSTWA UŻYCIE NIEKOMERCYJNE 3.0 HTTP://CREATIVECOMMONS.ORG/LICENSES/BY-NC/3.0. AUTORZY MAJĄ PRAWO ZMIANY LICENCJI. [ARCHIWUM] WWW.PODAJ-DALEJ.INFO/ARCHIWUM [OKŁADKA – PRZÓD] MARIA WIECZOREK [S.1 9] FOTORELACJA Z JDMÓW - AUTOR: KATARZYNA KOWALEWSKA [OKŁADKA – TYŁ ] RAJD ROWEROWY PRZEZ ROZTOCZE AUTORZY: JUSTYNA ROCHON, KRZYSZTOF DOROSZ, MICHAŁ RANACHOWSKI REPRODUKCJE GRAFIKI POCHODZĄ Z SERWISU HTTP:// ETC. USF. EDU
M SZE ŚWIĘTE I SPOWIEDŹ W KOŚCIELE AKADEMICKIM : M SZE ŚWIĘTE W NIEDZIELE I ŚWIĘTA:
7.30, 9.00, 1 0.30, 1 2.00, 1 7.00, 1 9.00 (akademicka), 20.30
M SZE ŚWIĘTE W DNI POWSZEDNIE: 8.00, 9.00, 1 5.30, 1 9.00
W CZASIE ROKU AKADEMICKIEGO W CZWARTKI O GODZ. 1 9.00 ODBYWAJĄ SIĘ M SZE ŚW. AKADEMICKIE. D YŻURY W KONFESJONALE W DNI POWSZEDNIE W OKRESIE ZWYKŁYM : 7.30 – 1 2.00 oraz 1 6.00 – 1 9.30
W niedziele i święta spowiedź odbywa się w trakcie Mszy świętej.
WIĘCEJ INFORMACJI NA STRONIE: http://torun.jezuici.pl
ZAPRASZAMY NA NASZ FANPAGE HTTPS:// PL- PL. FACEBOOK. COM /O KAZJONALNIK.PODAJ.D ALEJ
FB FANPAGE
W NUMERZE:
PL- PL. FACEBOOK. COM /O KAZJONALNIK.PODAJ .D ALEJ
04. "M YŚLĘ, ŻE JA TEŻ MOGĘ SIĘ WIELE OD WAS NAUCZYĆ” – M ILENA STREHLAU 05. G OŚCINNY DOM DUSZPASTERSTWA – M ONIKA FILIŃSKA 06. D OSIĘGNĄĆ DNA, CZYLI KILKA SŁÓW O STUDNI – PAWEŁ LUBRAŃSKI 07. J ESTEM U STUDNI OD PIĘCIU LAT – M ARCIN O GIŃSKI 08. KROPELKA CISZY – M ARIA WIECZOREK 09. „M Y, PO PROSTU , DZIELIMY SIĘ MIŁOŚCIĄ”! – M ONIKA FILIŃSKA 1 0. ZAJRZYJ DO STUDNI – KOORDYNATORZY DA 1 2. ŹRÓDŁO – KAROLINA M ATUSZEWICZ 1 4. RANDKA W KINIE CZYLI PEŁNA KULTURA - ANGELIKA J ASIULEWICZ 1 5. "N IE BÓJ SIĘ MAŁA TRZÓDKO " - M AGDA J ÓŹWIAK 1 6. J EZUICI DLA M ŁODYCH – KATARZYNA KOWALEWSKA 1 7. ROWEREM PRZEZ ROZTOCZE – M ONIKA FILIŃSKA 1 8. WARSZTAT - PRZY STUDNI – PAWEŁ LUBRAŃSKI
D LA PRAGNĄCYCH „Nic nie mam /Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem. (...) Rano wstaję, poemat chwalę /Biorę się za słowa, jak za chleb...” – pisał Jerzy Harasymowicz. A Wy jak czujecie się jesienią? Bo ja co roku wyciągam z radością dłonie ku pierwszym oznakom tej najpiękniejszej pory roku. Drzewa oblekają się w nowe kolory, jakby tuż przed śmiercią chciały nacieszyć się ostatnią młodością. Ludzkie uśmiechy zyskują na wartości, bo czyż jest coś piękniejszego, niż dostać kawałek takiego szczęścia w pochmurny dzień? Latem łatwo jest się cieszyć – bezchmurnym niebem, pełnym słońcem, smakiem urlopu. Jesienią zamieniamy wakacyjny plecak na bagaż obowiązków. Wiele osób kojarzy ten czas ze smutnym powrotem do codzienności. A przecież nowy rok akademicki to nowe wyzwania, nowi ludzie, nowe doświadczenia, nowe radości. Szczególnie ciepło witamy studentów pierwszego roku – to dla Was zaczyna się być może najpiękniejszy okres młodości. Na Wasze ręce składamy kolejny numer „Podaj Dalej”, którego motywem przewodnim uczyniliśmy studnię. Znajdziecie w nim teksty o naszym duszpasterstwie, o nas, pisane z myślą o Was. Mamy nadzieję, że zawarte w nim refleksje będą dobrą zachętą do przeżycia tego pięknego, choć nie zawsze łatwego, czasu studiów wraz z Panem Bogiem i z nami! Wpadnijcie do „Studni” i zaczerpnijcie z niej jak najwięcej! Do zobaczenia! ANGELIKA J ASIULEWICZ
PD55. STUDNIA, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.03
Z OJCEM ZBIGNIEWEM LECZKOWSKIM SJ ROZMAWIA M ILENA STREHLAU
"M YŚLĘ, ŻE JA TEŻ MOGĘ SIĘ WIELE OD WAS NAUCZYĆ"
WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3967
N ASZE ŻYCIE OPARTE JEST NA CIĄGŁYCH ZMIANACH . N AWET JEŚLI NIE ZDAJEMY SOBIE Z TEGO SPRAWY, TO KAŻDY DZIEŃ PRZYNOSI COŚ NOWEGO . I NNOWACJE NIEROZERWALNIE ZWIĄZANE SĄ Z LĘKIEM , KTÓRY CZŁOWIEK POKONUJE, KIEDY Z ODWAGĄ PATRZY W PRZYSZŁOŚĆ. W TYM ROKU AKADEMICKIM ZMIANY NIE OMINĘŁY TAKŻE KOŚCIOŁA AKADEMICKIEGO ORAZ NASZEGO DUSZPASTERSTWA. N AJWAŻNIEJSZĄ Z NICH JEST TO , ŻE NOWYM REKTOREM KOŚCIOŁA AKADEMICKIEGO I SUPERIOREM TORUŃSKIEJ WSPÓLNOTY JEZU ITÓW ZOSTAŁ O . ZBIGNIEW LECZKOWSKI SJ. D LATEGO CHCIAŁABYM Z NIM POROZMAWIAĆ O ZMIANACH W JEGO ŻYCIU , PLANOWANYCH NOWOŚCIACH W DUSZPASTERSTWIE... I NIE TYLKO . M ILENA STREHLAU.: CZY MÓGŁBY O JCIEC POWIEDZIEĆ COŚ O SOBIE?
o. Zbi g n i ew Leczkowski : Pochodzę z zaprzyjaźnionego, pobliskiego miasta, które nazywa się Bydgoszczą. Tam się wychowałem i ukończyłem Technikum Elektroniczne. W okresie szkoły średniej byłem zaangażowany w ”Ruchu Światło-Życie”, właśnie przy bydgoskim kościele jezuitów. Było to dla mnie takie pierwsze doświadczenie głębszej wiary i spotkań z wieloma wspaniałymi ludźmi. Po maturze zamieszkałem w Gdańsku, w akademiku, i rozpocząłem studia na Politechnice Gdańskiej. Planowałem zostać inżynierem-elektronikiem. Po raz pierwszy zamieszkałem poza domem rodzinnym i to był taki ważny czas kształtowania samodzielnie swojego życia, podejmowania różnych decyzji. Studiowałem elektronikę i cieszyłem się z tego czasu. Jednak Pan Bóg przyszedł do mnie z inną propozycją, w konsekwencji której po ukończeniu pierwszego roku zamieniłem uczelnię w Gdańsku na nowicjat jezuitów w Gdyni. Zrezygnowałem ze studiów i poszedłem za Jego zaproszeniemJ M.S.: CO
JEST DLA O JCA JAKO DUSZPASTERZA, KAPŁANA NAJWAŻNIEJSZĄ RZECZĄ?
o. Z.L.: Myślę, że najważniejsza jest dla mnie osobista więź z Bogiem. Przychodzenie do Pana z różnymi wyzwaniami, problemami, z ludźmi, których On stawia na mojej drodze. Rozgrywanie tego wszystkiego, co się dzieje w moim osobistym życiu oraz w działaniu apostolskim właśnie gdzieś przed Panem Bogiem. M.S.: CZY JEST KTOŚ, KTO JEST DLA O JCA INSPIRACJĄ, KOGO MYŚLI TRAFIAJĄ DO O JCA SZCZEGÓLNIE?
o. Z.L.: MhmmJ Takim mistrzem duchowym jest dla mnie, już świętej pamięci, kardynał Carlo Maria Martini, jezuita, były arcybiskup Mediolanu, którego miałem okazję osobiście poznać. Czytałem wiele jego książek, któ-
04. PD55.STUDNIA, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
re są głębokimi rozważaniami biblijnymi. Jest dla mnie mistrzem podejścia do Pisma Świętego oraz interpretacji Pisma Świętego w naszej współczesnej rzeczywistości. Myślę, że wiele od niego czerpałem, staram się czerpać ciągle. M.S.: CO O JCIEC SĄDZI NA TEMAT N OWEJ EWANGELIZACJI ? G DZIE I DO KOGO POWINNA BYĆ KIEROWANA?
o. Z.L.: Myślę, że jest to takie pojęcie, które wraca już od wielu lat. Ciągle jest Nowa Ewangelizacja. I dobrze, że o tym się jakoś mówi. Zakładam, że ta Nowa Ewangelizacja oznacza, iż szukamy innych sposobów dotarcia do ludzi, którzy, gdzieś tam się zagubili, czy nie znają Chrystusa lub po prostu odeszli od wiary. Myślę, że dzisiaj w Polsce jest rzeczywiście wiele ludzi, szczególnie młodych, którzy są dalej od wiary z różnych racji i nagle doświadczają takiego piękna Ewangelii, piękna Chrystusa. Moim zdaniem Nowa Ewangelizacja dotyczy właśnie tych ludzi. Często są ochrzczeni, gdzieś tam wychowani, ale później zagubieni z różnych racji. Najczęściej nie dokonali osobistego wyboru i nie podjęli decyzji życia w tym, co otrzymali w ramach pewnej edukacji religijnej od swoich rodziców. M.S.: CZY
DOŚWIADCZENIE BYCIA DUSZPASTERZEM AKADEMICKIM , MOŻE POMÓC O JCU WYPEŁNIAĆ ROLĘ SUPERIORA?
o. Z.L.: Tak. Myślę, że duszpasterstwo akademickie nauczyło mnie otwartości na ludzi młodych. Nie tylko słuchania ich opinii, ale także zgadzania się, że czasami moje pomysły nie są najlepsze, że trzeba je odłożyć gdzieś na bok. I zobaczyłem jak ważne jest dostrzeganie człowieka, który przychodzi do mnie z różnymi swoimi sprawami, zamiast spojrzenia na niego z perspektywy instytucji czy moich określonych planów. Cenię rzeczywiście indywidualne podejście do każdej osoby, co będę się starał robić także będąc superiorem. M.S.: WIEM ,
ŻE STUDENCI Z DUSZPASTERSTWA AKADEMICKIEGO W SZCZECINIE, GDZIE O JCIEC PRZEBYWAŁ, BARDZO O JCA CENIĄ I LUBIĄ. SŁYSZAŁAM TAKŻE, ŻE PRZYCZYNIŁ SIĘ O JCIEC DO ROZWOJU TEGO MIEJSCA. CO, WEDŁUG O JCA, MIAŁO NA TO WPŁYW?
o. Z.L.: Myślę, że to współpraca z tymi ludźmi. Ja stwarzałem taką możliwość wspólnego zaangażowania. Brałem pod uwagę różne propozycje innych osób. Starałem się budować takie środowisko, gdzie ci ludzie: młodzi, studenci, absolwenci będą mogli poczuć się dobrze, żeby chcieli przyjść, chcieli pogłębić swoją wiarę. I myślę, że przez
to Pan Bóg działał i coś tam powoli się buduje. M.S.: J EST RUNIU . CZY
JUŻ O JCIEC OD PONAD MIESIĄCA W TO MÓGŁBY O JCIEC UJAWNIĆ JAKIEŚ PLANY ZWIĄZANE Z PEŁNIENIEM FUNKCJI SUPERIORA?
o. Z.L.: Póki co, jeszcze się przyglądam, poznaję. Nie zamierzam robić tutaj jakiś rewolucji na przykład, żeby jezuici zamienili swój dom zakonny na domek akademicki. Takie pomysły nie przychodzą mi do głowy. Na pewno będę chciał dalej poznawać specyfikę tego środowiska, bo to jest bardzo bogate duszpasterstwo. Wiele się dzieje. Myślę, że ja też mogę się wiele nauczyć od was. A zarazem będę rozmawiał z duszpasterzem, z Ojcem Lesławem, z innymi moimi współbraćmi. Będziemy szukali możliwości, może czegoś nowego, może właśnie podkreślenia jakiejś inicjatywy. Taką rzeczą, którą będę chciał podjąć i o której, już konkretnie, rozmawiałem z Ojcem Lesławem, są rekolekcje ignacjańskie w życiu codziennym. Wiem, że od kilku lat nie było ich w Toruniu. Chciałbym, żeby takie rekolekcje pojawiły się w okresie Wielkiego Postu jako propozycja przede wszystkim dla studentów i absolwentów. M.S.: WIEM , ŻE O JCIEC LUBI BIEGAĆ. U NAS, W TO RUNIU , ODBYWA SIĘ CO ROKU PÓŁMARATON ŚWIĘTYCH M IKOŁAJÓW. CZY ZASTANAWIAŁ SIĘ O JCIEC NAD WZIĘCIEM W NIM UDZIAŁU ?
o Z.L.: Słyszałem o tym półmaratonie, tu w Toruniu. Nie wykluczam swojego udziału, ale nie obiecuję. To zależy od mojej kondycji w danym momencie, w danym dniu oraz od obowiązków.
M.S.: ZNA O JCIEC JĘZYK ANGIELSKI I HISZPAŃSKI . CZY TO PRAWDA, ŻE NAUCZYŁ SIĘ O JCIEC JĘZYKA HISZPAŃSKIEGO , ABY CZYTAĆ DZIEŁA ŚWIĘTEGO I GNACEGO LOYOLI W ORYGINALE?
o. Z.L.: To prawda. W czasie studiów w Rzymie chciałem poznać język hiszpański i skorzystałem z możliwości uczestnictwa w kursie, żeby się nauczyć hiszpańskiego. Jakoś się udało. M.S.: CZEGO CHCIAŁBY O JCIEC KOM ”PODAJ D ALEJ ”?
ŻYCZYĆ CZYTELNI -
o. Z.L.: Żeby angażowali się w środowisko duszpasterstwa akademickiego, byli aktywni. Chciałbym, żeby przychodzili do mnie ze swoimi różnymi pomysłami, czasami może dziwnymi. Nie muszą bać się tych pomysłów. Ja obiecuję, że postaram się ich wysłuchać, co nie oznacza, że zawsze za nimi pójdę, ale na pewno wysłucham. Bardzo dziękuję za rozmowę.
M ONIKA FILIŃSKA
WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3974
MIEŚCIE M IKOŁAJA KOPERNIKA, PRZEZ STU DENTÓW ZWANYM PIERNIKOWEM (BO PRZECIEŻ OPRÓCZ UNIWERSYTETU MIKOŁAJA KOPERNIKA, MIASTO TO PIERNI KIEM STOI), NA ULICY PIEKARY 24, ZNAJDUJE SIĘ MAŁY ŻÓŁTY DOMEK Z CZERWONYM DACHEM, ZIELONYMI DRZWIAMI I OKNAMI. JUŻ NA PIERWSZY RZUT OKA WYGLĄDA BARDZO SYMPATYCZNIE. CO TO ZA MIEJSCE? TO DOMEK DUSZPASTERSTWA AKADEMICKIEGO OO. JEZUITÓW „STUDNIA” W TORUNIU. ALE NIE O BUDYNKU BĘDZIE MOWA, LECZ O TYM, CZYM JEST DUSZPASTERSTWO AKADEMICKIE, JAKI JEST CEL I SENS JEGO DZIAŁANIA, A TAKŻE CZYM BYĆ POWINNO.
Cel i sens działania duszpasterstwa akademickiego stanowią życie sakramentalne, religijne, formacja duchowa. Ważne jest także, co wyraźnie trzeba zaznaczyć, budowanie wspólnoty. Wspólnoty w rozumieniu zawiązywania relacji i więzi pomiędzy ludźmi, na najtrwalszym fundamencie, którym jest Bóg. To wspólnota bliskich sobie ludzi, można by rzec rodzina, którą łączy i trwale spaja miłość do Boga i bliźniego. Jeśli spojrzymy na wspólnotę członków duszpasterstwa jako na wielką rodzinę, to naturalne jest, że rodzina posiada dom. W duszpasterstwie akademickim o budowanie domu chodzi! Budowanie domu rozumianego jako świątyni, Domu Bożego, w którym wspólnota wiernych jednoczy się wokół stołu eucharystycznego. Mam tu na myśli nie tylko świątynię – kościół akademicki, ale również miejsce spotkań społeczności akademickiej. Dom (lub domek, jak to jest w duszpasterstwie oo. Jezuitów „Studnia” w Toruniu), w którym możliwe jest spotkanie z Bogiem w drugim człowieku, a nierzadko spotkanie z sobą samym podczas spotkań poszczególnych grup formacyjnych, modlitewnych czy kulturalnych. Duszpasterstwo winno być domem, do którego przychodzi się z radością i poczuciem bezpieczeństwa, za którym się tęskni. Tę właśnie rolę duszpasterstwa szczególnie podkreślał Jan Paweł II w Rzymie 1 0 września 2000 roku sprawując Mszę Świętą dla uczestników Jubileuszu Nauczycieli Akademickich. Mówił do zebranych: „duszpasterstwa akademickie i kapelanie uniwersyteckie mają się stawać miejscami życia duchowego, szkołą chrześcijańskich cnót, otwartymi i gościnnymi domami, żywymi i dynamicznymi ośrodkami chrześcijańskiej kultury, płaszczyzną lojalnego i szczerego dialogu, opartego na jasnej i uzasadnionej propozycji przedstawianej poprzez świadectwo autentycznego życia chrześcijańskiego”. DLA BOGA
W tej krótkiej myśli bł. Jana Pawła II znajdujemy niezwykle istotne wskazówki, o co chodzi w działalności duszpasterstwa aka-
demickiego. Zatem pierwszym zadaniem duszpasterstwa akademickiego jest troska o rozwój życia duchowego środowiska akademickiego: nauka modlitwy, Eucharystia, Adoracja Najświętszego Sakramentu, kierownictwo duchowe, to rdzeń, centrum życia duszpasterstwa. Kolejne zadanie to budowanie społeczności żyjącej według zasad chrześcijańskich. Zachowywanie zasad moralności i etyki chrześcijańskiej członków duszpasterstwa akademickiego, to choć niepopularna w obecnych czasach droga, to jednak pomocna w poszukiwaniu tego, co pomaga młodemu chrześcijaninowi zachować swoje człowieczeństwo i żyć pełnią życia. I to, co bardzo ważne: duszpasterstwo akademickie ma być otwartym i gościnnym domem! DA to miejsce, gdzie każdy może zajrzeć. Tu może przyjść każdy student, doktorant, coraz częściej absolwent. Przychodzi każdy, kto chce. Nikt nikomu nie sprawdza legitymacji studenckiej. Nikt nie zamyka się na nowe osoby. Przeciwnie. Są one mile widziane. Najważniejsze jest, by nie tworzyło się „towarzystwo wzajemnej adoracji”. Dzięki temu, że do DA przychodzą studenci różnych kierunków i w różnym wieku, ubogaca to wspólnotę, każdy jest inny, każdy wnosi niepowtarzalną cząstkę siebie. Bo siła wspólnoty tkwi również w różnorodności. Duszpasterstwo daje również moralny kręgosłup. Pomijając kwestię tego, czy do DA trafia student wierzący, niewierzący, poszukujący, czy właśnie powracający na łono Kościoła, jedno jest pewne: DA daje studentowi szansę umocnienia moralnego kręgosłupa. Uformowany przez taką wspólnotę student będzie mniej skłonny do kierowania się etyką sytuacyjną. DLA BLIŹNICH
A poza formacją religijno–duchową? Po pierwsze: kultura, jakkolwiek to brzmi. W wielu duszpasterstwach działają dyskusyjne grupy filmowe, teatralne, muzyczne, odbywają się spotkania z dobrą książką, poezją, ciekawymi ludźmi. Na kanwie życia kulturalnego rozkwita życie towarzyskie członków DA. To zdecydowanie największa część składająca się na wartość duszpasterstwa akademickiego, a ten aspekt często bywa przemilczany. Jakkolwiek by nie było, trzeba podkreślić, że w DA ludzie są wobec siebie życzliwsi, mają więcej czasu i chęci wchodzenia we wzajemne relacje, toteż spędzają razem czas i rzadziej trwonią go przed szklanym ekranem czy szklanką czegoś z dużą zawartością procentów, zmieniając tym samym stereotypowy wizerunek studenta.
G OŚCINNY DOM DUSZPASTERSTWA
W TORUNIU,
No właśnie - czas dla innych. To chyba najbardziej widoczna na zewnątrz forma działalności duszpasterstw: wdrażanie studentów do pomagania potrzebującym. Praktycznie każde DA organizuje przynajmniej jeden wolontariat. Działania, w jakie angażują się studenci, są przeróżne: pomoc w hospicjach, domach dziecka, świetlicach dla dzieci, schroniskach dla bezdomnych, aż do organizacji większych zbiórek pieniędzy, imprez charytatywnych. Ale nie o to chodzi. Ważne jest to, że taka aktywność wyrabia w studencie przekonanie, że służenie bliźnim jest czymś ważnym w życiu, a nie fanaberią. Nie chodzi tu nawet o poświęcanie czasu, ale o samą postawę otwartości na drugiego człowieka. Tematy odpowiedzialności za swoje życie, przyjaźni, dobrych związków są często poruszane na kazaniach i spotkaniach dyskusyjnych. Można sprawdzić się w praktyce – podjąć się konkretnego dzieła charytatywnego, uczestniczyć w przygotowaniu imprezy czy wyjazdu, a czasem nawet poprowadzić spotkania jakiejś grupy DA czy zostać jej koordynatorem. W parze z odpowiedzialnością za swój rozwój duchowy i społeczny idzie formacja intelektualna – teologiczna, filozoficzna. W niektórych duszpasterstwach odbywają się spotkania poświęcone studiowaniu myśli konkretnych filozofów, w innych organizowane są spotkania dyskusyjne. Na takich spotkaniach wyrabia się umiejętność prowadzenia spokojnej i rozsądnej debaty. DLA SIEBIE
Patrząc z ponad 6-letniej perspektywy mojego uczestnictwa w DA oo. Jezuitów „Studnia” w Toruniu, uważam, że był to wartościowy etap życia. To czas intensywnej formacji, czas dorastania, czas kształtowania siebie samej jako człowieka, jako kobiety, jako chrześcijanki. Bycie dość aktywną członkinią duszpasterstwa przyczyniło się do umocnienia mojej wiary, utrwalenia zasad moralnych. To właśnie w DA zawiązały się najbardziej wartościowe relacje z ludźmi, to tu poznałam moich przyjaciół. To duszpasterstwo dało mi możliwość służenia bliźniemu w wolontariacie, tu ukształtowała ostatecznie się moja postawa odpowiedzialności za innych, różne dzieła i samą siebie. Pozostaje mi tylko zaprosić studentów do Duszpasterstwa oo. Jezuitów „Studnia”. Jeśli szukacie swojego miejsca w mieście, gdzie studiujecie, jeśli oczekujecie od studiów czegoś więcej niż tylko rozwoju intelektualnego, to zaangażowanie się w DA może być naprawdę ciekawą propozycją.
PD55. STUDNIA, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.05
PAWEŁ LUBRAŃSKI
SIĘGNĄĆ DNA, CZYLI SŁÓW KILKA O STUDNI
WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3968
N AWIĄZUJĄC DO MOTYWU PRZEWODNIEGO TEGO NU MERU ”PODAJ D ALEJ ” CHCIAŁBYM OSADZIĆ TREŚĆ MOICH REFLEKSJI NA TEKSTACH BIBLIJNYCH , MÓWIĄCYCH O RÓŻNEGO RODZAJU STUDNIACH . B ĘDZIE TO SWOISTY POWRÓT DO ŹRÓDŁA. B Ł. J AN PAWEŁ II W „TRYPTYKU RZYMSKIM ” PISZE: „ZATOKA LASU ZSTĘPUJE / W RYTMIE GÓRSKICH POTOKÓW... / J EŚLI CHCESZ ZNALEŹĆ ŹRÓDŁO , / MUSISZ IŚĆ DO GÓRY, POD PRĄD . / PRZEDZIERAJ SIĘ, SZUKAJ, NIE USTĘPUJ, / WIESZ, ŻE ONO MUSI TU GDZIEŚ BYĆ — / G DZIE JESTEŚ, ŹRÓDŁO ?... G DZIE JESTEŚ, ŹRÓDŁO ?!”. B EER
W żadnym wypadku nie jest to nawiązanie do piwa (ang.) czy też do niedźwiedzia (hol.). Hebrajskie słowo 'beer' ma związek z otworem lub dołem wykopanym w celu wydobycia wody, czyli studnią. Biblia często wspomina o studniach i o prawie użytkowania wody. Na biblijny obraz studni popatrzmy w kontekście warunków panujących na Bliskim Wschodzie. Tamtejszy klimat i szerokość geograficzna są przyczyną niedoboru wody, dlatego jest ona drogocenna. Woda dla Izraelitów jest sprawą życia i śmierci. W rolniczym społeczeństwie starożytnego świata biblijnego studnia oznaczała życie.Wiele miejsc nosi nazwy związane ze studnią, jak np. Beer (Lb 21 ,1 6). Gdy zagłębimy się w odpowiednie teksty biblijne, zauważymy, że studnie były stosunkowo nieliczne – tylko jedna przypadała na wspólnotę. O istnieniu studni: ich obfitości, sposobie wykonania, odległościach pomiędzy jedną, a drugą pasterz dowiadywał się od swoich ziomków. Dzięki temu stawały się one naturalnym miejscem spotkań, rozmów towarzyskich, wymiany poglądów, informowania o tym, co się wydarzyło i czego można się rychło spodziewać. Dla utrudzonych, prowadzących wędrowniczy tryb życia pasterzy, studnia taka stanowiła idealne miejsce postoju i odpocznienia oraz chwilową stabilność. CZERPAĆ – WIELKIE ZNACZENIE DLA ŻYCIA
Studnia miejska, usytuowana na ogół poza bramą (Ne 2,1 3; J 4,6-8), była miejscem spotkań, szczególnie kobiet, których codziennym zadaniem było czerpanie wody dla potrzeb domu (Rdz 24,11 ). Obowiązek noszenia wody należał zazwyczaj do najstarszej córki. Najbardziej znany z ST jest obraz stad zgromadzonych wokół studni należącej do wspólnoty (Rdz 29,3; Wj 2,1 6-1 7; J 4,1 2). Kopanie studni na tym terenie było okazją do radości (Lb 21 ,1 7), lecz również – ze względu, na wagę jaką
06. PD55.STUDNIA, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
posiadały na pastwiskach (Sdz 1 ,1 5) – do sporów (Rdz 21 ,25-26; 26,1 5.1 8; Wj 2,1 6-1 7). Kopanie lub wykuwanie studni było ciężką pracą; w ziemi Kanaan Izrael miał posiadać studnie, których nie musiał sam kopać (Pwt 6,11 ). W Lb 21 ,1 7n czytamy, że studnię kopali książęta i naczelnicy ludu. Studnię zasilaną przez źródło ceniono szczególnie wysoko i nazywano ją źródłem wody żywej (Jr 2,1 3). To tłumaczy nieporozumienie w rozmowie Samarytanki z Jezusem (J 4,1 0n). Budowana wielkim nakładem sił i wytrwałą pracą studnia stała się symbolem ludzkiej cywilizacji ujarzmiającej naturę. STUDNIA JAKO MIEJSCE SPOTKANIA
Pismo Święte ukazuje trzy rodzaje kontaktów, które miały miejsce przy studni: człowieka z Bogiem (narracja o Hagar i Bożej epifanii); jednego rodu z drugim; mężczyzny z kobietą Ten ostatni rodzaj spotkania przy studni został w Piśmie Świętym najbardziej rozwinięty. Studnia była miejscem spotkania mężczyzny i kobiety, w wyniku którego niejednokrotnie dochodziło do zaręczyn. Niezwykłe jest to, że W Nowym Testamencie opowieść o spotkaniu Jezusa i Samarytanki przy studni łączy w sobie trzy rodzaje spotkań związane z tym miejscem. Miejsce spotkania Chrystusa z kobietą z Samarii zostaje określone najpierw jako „źródło” (gr. pēgē) Jakuba, a w późniejszej narracji jako „studnia” (gr. frear). W dyskusji o właściwym miejscu kultu (J 4, 20-23) ujawnił się konflikt pomiędzy kulturą żydowską i samarytańską. W jednoznacznym stwierdzeniu Jezusa, że jest Mesjaszem, który wszystko ujawni, pojawia się motyw objawienia. Z kolei motyw spotkania mężczyzny i kobiety ukazany jest w tonacji pełnej dramatyzmu i dwuznaczności: kobieta stara się nawiązać kontakt towarzyski z Jezusem, On zaś traktuje rozmowę w sposób duchowy. Narracja o dialogu Jezusa i Samarytanki przy studni jest niewątpliwie najbardziej kunsztowną opowieścią poświęconą temu motywowi. Spotkanie Jezusa z Samarytanką kończy podkreślenie roli studni jako miejsca objawienia, sporów rodowych i spotkań mężczyzny z kobietą. M ĄDROŚĆ B OŻA I ZBAWIENIE
Obraz zdroju lub studni jest jednym z ulubionych archetypów nauczycieli mądrościowych. W ”Księdze Przysłów” studnia jest obrazem charakteru człowieka; Autor zaznacza pozytywny ob-
raz studni: „Studnią życia usta prawego” (Prz 1 0,11 ), ale wspomina też pojawienie się studni w negatywnym kontekście: „Źródłem zmąconym i studnią zniszczoną jest prawy, co przed występnym się chwieje” (Prz 25,26). W utworach proroków wysychająca studnia jest obrazem zbliżającego się sądu Bożego (Oz 1 3,1 5), a także porównuje się z nią narastającą przewrotność niegodziwego miasta – Jerozolimy (Jr 6,7). Znowu fałszywi nauczyciele to źródło bez wody (2 P 2,1 7). Picie wody z własnej studni to symbol pokoju i spokojnego życia (Iz 36,1 6), a w Apokalipsie mowa jest o Studni Czeluści (Ap 9,1 ) jako głębi, otchłani. Życiodajne znaczenie wody w Piśmie Świętym jest obrazem życia duchowego; Dlatego też obraz wody czerpanej ze studni służy do przedstawienia mądrości Bożej ukrytej w Słowie Pisma Świętego. To właśnie Biblia stanowi fundamentalne źródło zdobycia mądrości Bożej. Za Orygenesem możemy powiedzieć: „Kto w ten sposób zdąża do Mądrości, mieszka przy Studni Widzenia, a kto przy tej studni jest gorliwy i dzielny, pojmuje za żonę mądrość, a także wszelkie cnoty duchowe”. Ale studnia to nie tylko Księgi Święte rozumiane jako źródło mądrości Bożej, ale sama Mądrość. Ożywcza droga poznania Boga, który wzywa nas do Miłości, a my możemy odpowiedzieć Umiłowaniem. To z każdego z nas – przenikniętego Bożą obecnością, Jego pokojem i radością – mogą bić źródła i strumienie miłości „potężnej jak śmierć”. Niech rzeka Bożej mądrości oczyszcza nas swoimi falami, abyśmy – czerpiąc ze Studni Bożej Miłości – stawali się zbawionymi. WPADNIJ DO ”STUDNI !”
Bł. Jan XXIII powiedział niegdyś, że „Parafia podobna jest do studni stojącej na środku wioski, każdy może do niej podejść i się napić”. Słowa papieża, wymownie ilustrujące, czym w życiu człowieka wierzącego powinna być wspólnota parafialna, możemy odnieść do Duszpasterstwa, zwłaszcza do duszpasterstwa, które ma swoją określoną nazwę: „Studnia”. Przez ostatnich 1 0 lat dostrzegam, jak bardzo wyjątkowe jest to miejsce. Faktycznie „każdy może do niej podejść”, a nawet do niej „wpaść”. Niewątpliwie – analogicznie do biblijnej studni – ma ono charakter miejsca spotkań. Często głębokich przyjaźni, a także relacji „koń-
M ARCIN O GIŃSKI
WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3972
czących się” zawarciem sakramentu małżeństwa. Ileż to już par wyszło ze „Studni”. To jest Boży dar zbawienia, za który Pana należy wielbić i wychwalać. I nawet „kiedy studnia wyschnie” to jest – paradoksalnie – czas pełen łaski, dowód, że „drogi Pańskie nie są naszymi drogami”, że sięgając w życiu dna (chwil załamania, zagubienia, rozkoszowania się w grzechu) możemy podążać ku górze, do źródła życia wiecznego. KIEDY STUDNIA WYSYCHA...
Amerykański jezuita o. Thomas H. Green (1 932–2009) w książce „Kiedy studnia wysycha”, poświęconej m. in. modlitwie, pisze: „Aż do teraz umieliśmy wytłumaczyć okresy suszy w modlitwie niestabilnością naszej wierności, naszego zobowiązania: rzeczywiście ile razy przychodziliśmy wiernie do pompy, woda pocieszenia płynęła swobodnie. Teraz, gdy naprawdę podjęliśmy zobowiązanie, było dla nas rzeczą oczywistą, ze wody będzie zawsze pod dostatkiem, a doświadczenie obecności Boga stanie się normalną częścią naszego życia. Prawdopodobnie chwilami będzie właśnie tak, ponieważ Pan nie przestanie umacniać i potwierdzać zobowiązania, które uczyniliśmy. Tak czy inaczej, pewnego dnia (prędzej czy później, zależnie od naszej siły i Bożego zamiaru względem nas) udamy się do pompy i znajdziemy wyschniętą studnię! Pozostaniemy wstrząśnięci. (...) Pytamy się pełni troski: gdzież więc teraz popełniliśmy błąd? Dlaczego Bóg nie jest zadowolony? Dlaczego ponownie stał się milczący i nieobecny? (...) Czujemy się jak Hiob: jasne, że obraziliśmy Boga, ale nie umiemy odkryć, jak to się stało. Odbieramy jako nieludzki fakt, że On nie ukazuje nam, w którym miejscu znajduje się ów brak – obraza”. I jak mówią przysłowia: Studnia może być wyczerpana (wszystkie zapasy kiedyś się kończą) oraz ugasiwszy pragnienie, od studni odchodzimy (po zaspokojeniu potrzeb zapominamy o tym, co je zaspokajało) – to Ojciec Nasz jest „niewyczerpany” i zawsze gasi nasze pragnienia (trzeba tylko nazwać je i powiedzieć o nich). „Gdybym miał pięćdziesiąt trzy minuty czasu — powiedział sobie Mały Książę — poszedłbym w kierunku studni....” Tak! Poszedłbym do Studni, aby zaczerpnąć ze źródła wody żywej!
J ESTEM U STUDNI OD 5 LAT TO
PIĘĆ LAT W TYTULE JEST UMOWNE. C IĘŻKO MI OKREŚLIĆ MOMENT, KIEDY MOJE KROKI ZACZĘŁY KIEROWAĆ SIĘ KU TEMU MIEJSCU . N AJBARDZIEJ PRAWDOPODOBNE WYDAJE MI SIĘ, ŻE POCZĄTEK NASTĄPIŁ W MOMENCIE, KIEDY W CZASIE PIELGRZYMKI NA J ASNĄ G ÓRĘ, ZASKOCZONY ŻYCZLIWO ŚCIĄ LUDZI I ATMOSFERĄ PANUJĄCĄ WŚRÓD NICH , POMYŚLAŁEM (A MOŻE NAWET POMODLIŁEM SIĘ): “PANIE, JAK CHCIAŁBYM MIEĆ TAKICH LUDZI NA CO DZIEŃ ”.
PIERWSZY KROK
Zaczęło się prozaicznie, wręcz jak z szukaniem rozkładu jazdy komunikacji miejskiej czy kwiaciarni. Wpisałem w wyszukiwarkę dwa słowa: “duszpasterstwo toruń”, po czym wyskoczyła mi strona www.torun.jezuici.pl. Sprawdziłem co i jak, okazało się, że to bardzo blisko mojego akademika. I tak się zaczęło na poziomie fizycznym. Dalej jedna grupa, ministranci, rekolekcje w życiu codziennymJ W pierwszym roku nieszczególnie żyłem całym cyklem duszpasterstwa. Nawet na cotygodniowej kolacyjce byłem tylko raz. Na ostatniej. Jednak przez ten czas poznałem osoby, wśród których czułem się jak na pielgrzymce. “Nie, nie chcę czegoś w zamian, po prostu chcę Cię poznać. Ważny jesteś za to, że jesteś, a nie jaki jesteś” - zdawali się próbować przekazać swoją postawą. Długo nie mogłem się pogodzić z takim myśleniem, choć gdzieś na dnie serca liczyłem, że gdzieś są tacy ludzie. I okazało się, że są. Wcześniej moja duchowość była, nazwijmy to, incydentalna. Rozumiem przez to jakiś wyjazd na Lednicę, wakacyjne rekolekcje czy wspomniane wcześniej piesze pielgrzymki. A więc ładujemy bateryjki, starcza na pewien czas, a potem wraca szara codzienność i ta cała głębia znowu ucieka. Brakowało mi tego wszystkiego w codziennym życiu. Chodziłem na Msze święte w swojej parafii często, jednak tutaj to co innego. Tutaj zrozumiałem, że kazanie może być jednym z ciekawszych momentów Mszy świętej, a nie złem koniecznym, spowiedź nie przykrym comiesięcznym obowiązkiem, a czynnością, do której świadomie idę bez strachu, a nawet z chęcią.
SPOTKANIE Z DRUGIM CZŁOWIEKIEM
Dalej, ludzie. Słyszałem porównanie, że winogrono nie może rozwinąć się i dojrzeć samo. Potrzebuje innych, które będą wokół niego, a także pędów, liściJ Poznałem tu wielu - na swój sposób wyjątkowych - ludzi, którzy bardzo różnili się od tych, wśród których przebywałem wcześniej. W takim klimacie naprawdę można wzrastać i rozwijać się, szczególnie duchowo. Nie spodziewaj się, że podejdzie tutaj do Ciebie biały, wychudły chłopiec i zaproponuje wspólne zmówienie zdrowaśki w kącie. Tych ludzi łączą podobne historie, wartości i postawy. Wiadomo, jest różnie, nikt nie jest taki sam. Czas wolny? W Toruniu w sumie jest wiele możliwości, ale w samym duszpasterstwie udało mi się go spędzić na wiele różnych, rozwojowych sposobów. Nie będę wspominał o samych grupach, ale przez te kilka lat brałem udział w audycjach. Może na tym skończę, bo nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów. Przyjdź. Zobacz sam. Przeżyj to. Nie zrażaj się. Warto. O tym co proponuje duszpasterstwo i jakie grupy w nim znajdziesz przeczytasz w innym artykule znajdującym się w tym numerze.
PD55. STUDNIA, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.07
M ARIA WIECZOREK
KROPELKA CISZY
WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3967
DRUGI
R O K S TU D I Ó W. 40 0 K M O D D O M U R O D Z I N N E G O . K O N TA K TY Z R O D Z I N Ą L E K KO P O L U Ź N I O N E , N O WY C H , TU TE J SZYCH PÓ KI CO , N I E ZA WI ELE. I N I S T ĄD N I Z O W ĄD W I A D O M O Ś Ć O D S I O S TR Y – B Ę D Z I E M I E Ć P I E R W S Z E D Z I E C KO , C Ó R E C Z KĘ , J A M AM B YĆ C H R Z E S TN Ą. J A? J AKB Y N APR AWD Ę N I E M I AŁA LEPSZYCH K A N D Y D A T Ó W. CUDOWN I E, A L E . . . J A TA K A N I E G O TO WA , N I E P O Z B I E R A N A , R O Z TR Z E PA N A Ć W I E R Ć - A RTYS T K A . PRZECI EŻ B YCI E M ATKĄ C H R Z E S T N Ą TO D U Ż A O D P O W I E D Z I A LN O Ś Ć , N I E Ż A D N E P I TU - P I TU . N O TO C Ó Ż – TR Z E B A S I Ę J A KO Ś D O TE J R O L I P R Z YG O TO WA Ć .
NA
D O B R Y P O C Z ĄTE K . . . G A L I M A TI A S
Po pi erwsze – obm od l i ć. Po d ru g i e – obm od l i ć j eszcze bard zi ej . N o bo przeci eż j ak Ktoś z G óry m n i e n i e wesprze, to n i e m a co si ę n awet starać. Tak sobi e pom yśl ałam i zaczęłam szu kać sposobu n a j ak n aj l epszą real i zacj ę tej i d ei . W rezu ltaci e j ed n ak to sposób sam m n i e zn al azł – Pan j est wi el ki i m i łosi ern y, wi e, że j ak coś m a być zrobi on e d obrze, to On sam m u si si ę tym zaj ąć. Trafi łam wi ęc n a rekol ekcj e i g n acj ański e. Al e n i e o n i ch ch cę tu pisać. Ch oć tam ten tyd zi eń był d l a m n i e pu n ktem zwrotn ym , taką m ałą bom bą wywracaj ącą m oj e rozu m i en i e si ebi e i Bog a d n em d o g óry, ch oć od n i eg o wszystko si ę zaczęło – to był on tyl ko początki em . Początki em pewn eg o procesu , który ci ąg l e j eszcze trwa i pewn i e wcal e si ę szybko n i e skoń czy. Ki ed y wróci łam z Kal i sza (bo tam właśn i e od bywałam pi erwsze ćwi czen i a d u ch own e), ”ch od zi łam ” trzy cen tym etry n ad zi em i ą (pokrytą aku rat świ eżu tki m śn i eg i em ). Wrażen i e, j aki e zostawi ło we m n i e spotkan i e z J ezu sem w ci szy kal i ski ch m u rów zakon n ych , od rywało m n i e troch ę od real n eg o świ ata. Powol i wracałam d o rzeczywi stości i u czyłam si ę g od zi ć j ą z tym , czeg o d oświ ad czyłam n a rekol ekcj ach . Potrzebowałam sporo czasu , żeby si ę j akoś z powrotem od n al eźć, a j eszcze wi ęcej n a to, żeby wzi ąć to wszystko, co si ę wyd arzyło,
08. PD55.STUDNIA, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
i pon i eść to d al ej , d ać si ę poprowad zi ć i żyć tym w cod zi enn ości . W którym ś m om en ci e m ocn o si ę pog u bi łam , n i e m i ałam pom ysłu n a to, co d al ej z tym fan tem zrobi ć. Z j ed n ej stron y czu łam si ę szczęśl i wa, rozświ etl on a od środ ka, al e z d ru g i ej zaczęłam si ę zapętl ać – n i e potrafi łam rozezn ać, które poru szen i a skąd poch od zą. I wted y trafi łam d o d u szpasterstwa. A
M O Ż E ” S TU D N I A” ?
N i e od razu si ę tu przyj ęłam – m i ałam spory d ystan s, obawi ałam si ę, że n i e będ ę u m i ała od n al eźć si ę w n owym środ owisku , w którym pewn i e wszyscy si ę j u ż zn aj ą, tyl e i ch łączy. . . Troch ę zaj ęło m i sam o zbi eran i e si ę, żeby n aprawd ę w to wej ść. Al e ki ed y spróbowałam , m oj e obawy okazały si ę całki em n i epotrzebn e. J asn e, spora część osób zn ała si ę wcześn i ej i zd ążyła si ę j u ż zżyć, a j a byłam zu pełn i e zi el on a – al e wśród tych l u d zi szybko m ożn a było o tym zapom n i eć. Zresztą, w g ru pi e, w którą wrosłam , w g ru n ci e rzeczy to wcal e n i e rel acj e m i ęd zyl u d zki e są n ajważn i ej sze. S PO TKAN I E
ZE
S Ł O WE M
Pod czas tych wi eczorów n i e m ówi m y za wi el e, n i e d ysku tuj em y za sobą o ważn ych , d uch owych sprawach , n i e słu ch am y wykład ów, n i e og l ąd am y fi l m ów, n i e czytam y ksi ążek, właści wi e to n asze spotkan i e j est kwesti ą d ru g orzęd n ą. N ajważn i ej sze j est to, aby każd y z n as, osobi ści e, stan ął twarzą w twarz z Bog i em . To spotkan i e z N i m j est tu cel em . Staram y si ę zn al eźć G o w Pi śm i e Świ ętym , w Słowi e, które d o n as ki eru j e. Przekon u j em y si ę, że wśród l i ter i przeci n ków kryj e si ę On sam , że w tym l i teracki m przebran i u przych od zi d o n as z kon kretam i , z bard zo osobistym przekazem , i że tak n aprawd ę to On stara si ę zn al eźć n as. I okazu j e si ę, że to, co d zi ało si ę n a rekol ekcj ach , m oże d zi ać si ę i wśród cod zi en n o-
ści - tekst, słyszan y wcześn i ej n i e raz i n i e d wa, n ag l e zaczyn a żyć; zd arzen i a, słowa, zwroty, n ad którym i si ę j u ż n i e zastan awi al i śm y al bo u ważal i śm y, że n i c z n i ch wi ęcej n i e d a si ę wyci ąg n ąć, okazu j ą si ę n i esam owi ci e aktu al n e, n abi eraj ą n oweg o sen su , trafi aj ą tak g łęboko w n as, że czasem n i e m ożem y wyj ść z pod zi wu . Pół g od zi n y poświ ęcam y na m ed ytacj ę Słowa Bożeg o m etod ą l ecti o d i vi n a – powol n e zan u rzan i e si ę w Słowi e, sm akowan i e G o; d ru g i e tyl e spęd zam y n a M od l i twi e I m i en i em J ezu s – stawan i u w m i lczen i u w J eg o obecn ości , w otwartości przed N i m , a późn i ej , si ed ząc j u ż razem przy h erbaci e, d zi el i m y si ę owocam i teg o spotkan i a, przeżyci am i , których d oświ ad czyl i śm y podczas m od l i twy. W Y J ĄT KO WY
CZAS
Pośród cod zi en n eg o zabi eg an i a, w n atłoku obowi ązków, w pęd zi e i h ałasi e tru d n o zn al eźć waru n ki d o m od l i twy. Tru dn o wykroi ć sobi e taki czas, w którym n i kt n as n i e od ci ąg a, m i ej sce, w którym n i c n as n i e rozprasza. Dl ateg o bard zo cenn e d l a m n i e są pi ątkowe wi eczory i m ożl i wość u czestn i czen i a w spotkan i ach g ru py m ed ytacyj n ej – to taki pu n kt w tyg od n i u , przezn aczon y wyłączn i e n a to – n a m od l i twę, n a od d ech Bożą obecn ości ą, n a byci e z N i m w ci szy, połączon e późn i ej z okazj ą d o rozm owy, d o u bran i a przebi eg u teg o spotkan i a w słowa i d o posłu ch an i a świ ad ectwa i n n ych . Dl ateg o, M i ły Czytel n i ku , j eśl i m asz potrzebę od su n i ęci a si ę czasem n a ch wi l ę od świ ata, żeby zan u rzyć si ę w ci szy m ed ytacj i , i ch ci ałbyś spróbować taki ej m od l i twy w g ron i e osób, które też ch cą tym żyć – zaj rzyj d o N i eba w j aki ś pi ątek o 20. Będ zi em y tam : )
M ONIKA FILIŃSKA
WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3970
NALEŻY WDRAŻAĆ MŁODYCH LUDZI DO POMAGANIA POTRZEBUJĄCYM . TO AKURAT PRAWDA.
D OBROCZYNNOŚĆ POD LUPĄ
Przyglądając się działalności różnych duszpasterstw akademickich, można powiedzieć, że prawie każde DA organizuje przynajmniej jedną grupę wolontariatu. Działania wolontariuszy są niezwykle różnorodne: od pomocy w hospicjach, domach opieki, domach dziecka, świetlicach dla dzieci, aż do organizacji większych akcji pomocowych, np. organizacji koncertów charytatywnych, włączania się w duże inicjatywy takie jak np. „szlachetna paczka”. Oprócz zasadniczego celu, jakim jest pomoc potrzebującym, działalność taka wyrabia w młodym człowieku przekonanie, że służenie bliźnim jest czymś ważnym w życiu, nie jest fanaberią, bo, jak wiemy, wolontariat jest teraz modny, nie chodzi tu nawet o poświęcanie czasu, ale o kształtowanie nieustannej otwartości na obecność drugiego człowieka, na jego potrzeby. Myślę, że błędnym jest założenie, że wolontariat jest zjawiskiem stricte społecznym, które jako coś zupełnie nowego rozwija się dopiero od lat 70. ubiegłego stulecia. Jeśli mówimy o wolontariuszach działających przy duszpasterstwie akademickim, to oprócz inspiracji społecznej wolontariatu należy dostrzec i wyraźnie podkreślić inspirację chrześcijańską. WOLONTARIAT PO CHRZEŚCIJAŃSKU
Chrześcijański wolontariat wyróżnia się spośród innych przede wszystkim inspiracją, którą jest bezinteresowna miłość bliźniego ze względu na jego własne dobro. Miłość ta opiera się na osobistej relacji z osobowym Bogiem, który jest jej niewyczerpalnym i wiecznym źródłem. Wezwanie do przyjęcia takiej miłości chrześcijanin odkrywa w słowach Jezusa, zawartych w Ewangelii wg św. Mateusza: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. (Mt 25, 30-46). Wszelka inna motywacja może być
jedynie niekoniecznym dodatkiem. A chociażby motywacja nie byłaby ewangeliczna, to przecież bł. Jan Paweł II podkreślał w swoim przesłaniu skierowanym do wolontariuszy z okazji zakończenia Międzynarodowego Roku Wolontariatu: „Iluż wolontariuszy poprzez odważne zaangażowanie się na rzecz bliźnich dochodzi do odkrycia wiary! Chrystus, który zachęca, aby służyć Mu w ubogich, przemawia do serca tego, kto staje się ich sługą. Pozwala doświadczyć radości miłości bezinteresownej, miłości, która jest źródłem prawdziwego szczęścia”. Działalność w wolontariacie prowadzi do doświadczenia, że człowiek w pełni realizuje się wyłącznie wtedy, gdy kocha i daje choć cząstkę siebie innym. W wolontariacie chrześcijańskim pierwszym i ostatecznym motywem zaangażowania się w służbę potrzebującym jest miłość Boga, która nieustannie zaprasza nas do obdarowywania innych tym, co sami otrzymaliśmy: MIŁOŚCIĄ. Święty Jan Ewangelista pisze: „Po tym poznaliśmy, że On oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci. Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga? Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą!” (1 J 3,1 6-1 8). 29 stycznia 2001 roku Biskup Radomski Jan Chrapek mówił do wolontariuszy: „Jezus, który nieodwołalnie obiecał nam swoją obecność w sakramentalnych postaciach chleba i wina, utożsamił się również z najuboższymi. (...) Jezus utożsamia się z głodnymi, spragnionymi, przybyszami, chorymi, więźniami”. Św. Jan Chryzostom bardzo dosadnie ukazał więź pomiędzy Jezusem eucharystycznym a Jezusem obecnym w ubogim: „Chcesz uczcić Ciało Chrystusa? Nie pozwól, by było przedmiotem pogardy w Jego członkach, to jest w ubogich, pozbawionych odzienia, by się okryć. Nie oddawaj Mu czci tu, w kościele przez jedwabne zasłony, podczas gdy na zewnątrz zaniedbujesz Go, gdy cierpi zimno i nagość. (...) Dlatego podczas gdy przyozdabiasz miejsce kultu, nie zamykaj twego serca dla cierpiącego brata. On jest świątynią żywą cenniejszą niż tamta” (PG 58,508n). Dlatego
„M Y, PO PROSTU , DZIELIMY SIĘ MIŁOŚCIĄ!”
POMAGANIE POTRZEBUJĄCYM JEST CHYBA JEDNĄ Z NAJBARDZIEJ „ WIDOCZNYCH ” FORM DZIAŁALNOŚCI W DUSZPASTERSTWA AKADEMICKIEGO . ALE NIE O „ WIDOCZNOŚĆ”, „ MEDIALNOŚĆ”, CZY JAKĄKOLWIEK „ ZEWNĘTRZNOŚĆ” TU CHODZI . W SKRÓCIE MOŻNA BY POWIEDZIEĆ, ŻE PRZECIEŻ
też świadomie przeżywana Msza święta pogłębia i wciąż roznieca pragnienie bezinteresownej służby braciom. Służba drugiemu człowiekowi, dzielenie się z nim Miłością to również forma ewangelizacji, do której inspirację chrześcijanin czerpie z postawy samego Jezusa Chrystusa, który „nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 1 0,45). Dlatego też Jezus Chrystus, Syn Boga Ojca, stał się człowiekiem, który ubogim niesie dobrą nowinę, więźniom głosi wolność, a niewidomym przejrzenie (por. Łk 4,1 8). Jezus Chrystus w czasie swego ziemskiego życia, nauczając, czyniąc cuda, poprzez swoją chwalebną śmierć i zmartwychwstanie, zostawił wzór swoim uczniom, jak kochać i miłować ludzi, których sam umiłował aż po oddanie za nich swego życia. Wskazywał na służebną miłość jako znak i kryterium przynależności do Niego: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami Moimi, jeśli się będziecie wzajemnie miłowali” (J 1 3,35). Wolontariat przeżywany po chrześcijańsku jest jedną z form wyrażania naszej wiary w Chrystusa w sposób konkretny i widzialny. Sam Jezus zachęca nas do tego, opowiadając przypowieść o miłosiernym Samarytaninie: „Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko, że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: Podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: «Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał». Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców. On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!»” (Łk 1 0,30-37).
PD55. STUDNIA, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.09
KOORDYNATORZY DA
ZAJRZYJ DO STUDNI - NASZE GRUPY I WSPÓLNOTY
WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3971
W
NASZYM DUSZPASTERSTWIE ZNAJDZIESZ WIELE RÓŻNORODNYCH PROPOZYCJI . PONIŻEJ PREZEN TUJEMY OPISY KILKU DZIAŁAJĄCYCH GRUP. PO NADTO W TYM ROKU STARTUJEMY ZE SPOTKANIAMI OGÓLNODUSZPASTERSKIMI “KU PEŁNI CZŁOWIECZEŃSTWA”, DLATEGO ZACHĘCAMY DO ZWRÓCENIA SZCZEGÓLNEJ UWAGI WŁAŚNIE NA TĘ POZYCJĘ . TO OCZYWIŚCIE NIE WSZYSTKO , CO MOŻEMY C I ZAOFEROWAĆ . J ESTEŚMY DYNAMICZNĄ GRUPĄ OSÓB , DLATEGO W CIĄGU ROKU AKADEMICKIEGO WIELE SIĘ ZMIENIA JEŚLI CHODZI O TERMINY, JAK I ILOŚĆ GRUP, DLATEGO ZACHĘCAMY DO ŚLEDZENIA NAJ NOWSZYCH INFORMACJI NA NASZEJ STRONIE IN TERNETOWEJ ORAZ FANPAGE ’ U NA FACEBOOKU . W TRAKCIE ROKU AKADEMICKIEGO MAJĄ MIEJSCE RÓWNIEŻ IMPREZY ANDRZEJKOWE , KARNAWAŁOWE I INNE , ALE TAKŻE CZUWANIA MODLITEWNE , REKOLEKCJE DLA KOBIET, WARSZTATY CZY RÓŻNEGO RODZAJU SPONTANICZNE AKCJE . TO KOLEJNE ZACHĘTY DO TEGO , ABY BYĆ NA BIEŻĄCO Z TYM , CO SIĘ DZIEJE .
Kto : S p o tka n i e p rzy ka n a p ce i h e rb a tce Kiedy: Niedziela, po Mszy św. akademickiej o 1 9.00 Gdzie: Niebo, duża sala na piętrze domku DA Dlaczego warto przyjść: Udowodnione zostało, że wspólne spożywanie posiłków sprzyja budowaniu relacji. Formuła tych spotkań jest baaardzo luźna. Przychodzimy, wspólnie przygotowujemy kolację, jemy rozmawiając, bawiąc się, grając, wygłupiając (tu wpisz swoją propozycję). Kolejna świetna okazja, by poznać osoby z innych grup, wspólnot. Kto : Ze s p ó ł m u zyczn y: „ S ch i r” Kiedy: niedziela, 1 7.30 Gdzie: Sala kongresowa, duża sala na parterze domku DA Dlaczego warto przyjść: Pragnących podzielić się swoimi muzycznymi talentami zapraszamy na próby Kto : Aka d e m i cka S łu żb a L i tu rg i czn a Kiedy: niedziela, 1 8:45 Gdzie: Kościół akademicki Dlaczego warto przyjść: Skupia osoby posługujące podczas Mszy św. i nabożeństw liturgicznych. Czym się zajmujemy? Zgłębiamy Tajemnicę Eucharystii! A czynimy to poprzez dokumenty Kościoła, literaturęJ a nade wszystko modlitwę i dzielenie się doświadczeniem liturgicznym. Zaproszony jest każdy, kto chce wejść w rozważanie Misterium Jezusa Chrystusa – zbliżyć się do Boga poprzez poznanie Go i uświęcenie
1 0. PD55.STUDNIA, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
podczas świętych obrzędów. Króluj Nam Chryste! Kto : S ze rm i e rze Kiedy: poniedziałek, 1 8.00 Gdzie: Sala Kongresowa, duża sala na parterze domku DA Dlaczego warto przyjść: Uczymy się podstawowej zasady walki – przeżyć. Trafić i nie zostać trafionym. Główną i podstawową bronią jest szabla ćwiczebna, ale są też rapiery, noże i sztylety (również ćwiczebne). Składka wynosi 40 zł miesięcznie i jest w całości przeznaczona na sprzęt. Kt o : L e w J u d y Kiedy: poniedziałek, 20:00 Gdzie: Niebo, duża sala na piętrze domku DA Dlaczego warto przyjść: Jesteśmy grupą dorosłych mężczyzn. Wędrujemy z Bogiem drogą do pełni męskości. Naszą misją jest wzmacnianie fizyczne, psychiczne a przede wszystkim duchowe mężczyzn z naszej wspólnoty Lew Judy i wszystkich mężczyzn. Tak, byśmy przez naszą męskość zbliżali się do Boga, służyli innym ludziom, poznali i przezwyciężyli samych siebie i wolni żyli pełnią serca. Spotykamy się w poniedziałki od godziny 20 do 22. Wszystkie nasze spotkania mają charakter otwarty, zatem możesz do nas dołączyć w każdej chwili (jeśli możesz powiadom nas, że będziesz, bo możemy być w terenie). Po więcej informacji zajrzyj na: lewjudy.info Kto : C h ó r ka m e ra l n y Kiedy: wtorek 1 7:30, piątek 1 7:00 Gdzie: Sala Kongresowa, duża sala na parterze domku DA Dlaczego warto przyjść: Każdy z nas ma swój ulubiony typ muzyki. Muzyka ma ogromny wpływ na przeżywanie kolejnych chwil mojego życia. Potrafi zaskoczyć mnie nowym rytmem lub ulubionymi akordami udobruchać moje serce. Tak samo jest z muzyką liturgiczną. Bardzo pomaga mi przebywać w bliskości Boga. Od słuchania do śpiewu jest tylko krok. Dla mnie, koordynatorki i kilkuletniej członkini chóru, był on raczej wynikiem splotu wydarzeń oraz towarzyszącej mi niewiedzy „na co się piszę”. To, co się stało potem, zaowocowało rozsmakowaniem się w pracy nad sobą, skosztowaniem
nowej harmonii międzyludzkiej, nabraniem pewności siebie oraz niezapomnianymi dreszczami Bożego dotyku mojej wrażliwości. Jeśli tęsknisz za tym, co odnalazłeś w moich słowach lub kieruje Tobą czysta ciekawość, zapraszam na spotkania chóru kameralnego. Nie łudź się, że po skosztowaniu tych dźwięków w szeregach chóru Twoje życie się nie zmieni. Kto : D ro g a Ko n te m p l a cj i Kiedy: wtorek, 1 9:00 Gdzie: sala w piwnicach Domu Zakonnego oo. Jezuitów Dlaczego warto przyjść: Dla wszystkich, których woła, do których puka modlitwa CISZY. Kto : G ru p a Ta n e czn a RyTM Kiedy: wtorek, 20:00 Gdzie: Sala Kongresowa, duża sala na parterze domku DA Dlaczego warto przyjść: Jeśli chcesz się poruszać i posmakować różnych technik tanecznych, przyjdź. Jeżeli chcesz poznać ciekawych ludzi i miło spędzić czas, przyjdź. Jeżeli chcesz się przekonać, że rozwój fizyczny ma wpływ na Twoje postrzeganie siebie, relacje z innymi, a nawet na kontakt z Bogiem, przyjdź. Bieżące informacje: https://www.facebook.com/grupa.taneczna.RyTM. Kt o : O P a n u B o g u p o a n g i e l s ku Kiedy: środa, 1 7.00 Gdzie: Przybytek, mała sala na piętrze domku DA Dlaczego warto przyjść: Chcemy uwielbiać Pana Boga we wszystkich dostępnych nam językach. Odkrywać Słowo Boże, które często w przekładzie, w innym brzmieniu niż to, do którego przywykliśmy, prowokuje do głębszego zastanowienia się i prowadzi do zupełnie świeżego spojrzenia na 'niby-to-znane' od dawna fragmenty. A może właśnie nie zawsze takie bardzo wszystkim znane... Wolontariat misyjny ma szczególną szansę skorzystać praktycznie z umiejętności językowych przećwiczonych w naszej grupie. Jeśli ktoś chciałby kiedyś na serio wyjechać na misje, będzie miał bardzo odpowiednie przygotowanie. Kto : Któ rę d y D ro g a Kiedy: środa, 1 9:00 Gdzie: Studio Radia „Sfera” w DS 8,
KOORDYNATORZY DA
WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3971
ul. Gagarina 1 7 oraz na antenie Radia „Sfera” - www.sfera.umk.pl Dlaczego warto przyjść/posłuchać: Rozmawiamy na tematy związane z wiarą, Kościołem i naszą tytułową Życiową Drogą. Ciekawe doświadczenie związane z współtworzeniem audycji, przygoda, ciekawi rozmówcy i dobra muzyka. Kto : G ru p a Wo l o n ta ri a t „ N i e b o ” Kiedy: środa, 20:00 Gdzie: Pokój Zwierzeń, mała sala na parterze domku DA Dlaczego warto przyjść: „Bo wolontariat to chrześcijaństwo w czynie”. Każdy człowiek ma w sobie chęć pomagania ludziom potrzebującym. Nasze grupa stara się robić to poprzez wspólne działanie, dzieląc się tym, co mamy, szczególnie obecnością i radością. W każdym momencie możesz się do nas przyłączyć, a będziemy mogli działać coraz lepiej. Kt o : R u c h Ś w i a t ło - Ż y c i e Kiedy: środa, 20.00 Gdzie: Sala Kongresowa, duża sala na parterze domku DA Dlaczego warto przyjść: Ruch Światło–Życie założył ponad 50 lat temu sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki, który bardzo pragnął odnowy wiary i Kościoła w duchu Soboru Watykańskiego II. Składająca się z trzech stopni formacja pomaga w poznaniu Boga, siebie i swoich talentów oraz odnalezienia swojego miejsca w Kościele. Poprzez wspólną modlitwę i zabawę tworzymy wspólnotę, która rozwija swoją wiarę i wspiera się w trudnych chwilach. Jeśli poszukujesz Boga, chcesz nawiązać z Nim wyjątkową relację, to Ruch Światło-Życie jest dobrym ku temu miejscem. Tak, jak to widać w nazwie, naszym Światłem jest Jezus, który podtrzymuje nasze Życie. Kto : J e zu i cki Wo l o n ta ri a t S p o łe czn y Kiedy: środa, 20:30 Gdzie: Przybytek, mała sala na piętrze domku DA Dlaczego warto przyjść: Jeżeli chcesz w miłej atmosferze przy herbatce i ciastku odkrywać coraz głębiej swoje powołanie misyjne, zdobywać obszerniejszą wiedzę na temat różnych kultur i religii krajów Trzeciego Świata lub po prostu czujesz potrzebę zaangażowania się w pomoc społeczności lokalnej i w krajach mi-
syjnych, to zapraszam Cię na nasze spotkania. Kto : L a S to rta Kiedy: środa, 20.30 Gdzie: Niebo, duża sala na piętrze domku DA Dlaczego warto przyjść: La Storta to grupa miłośników duchowości ignacjańskiej, a przynajmniej jej sympatyków, albo po prostu zaciekawionych tą duchowością - pochodzącą od św. Ignacego Loyoli, założyciela jezuitów, a ściślej mówiąc z Ćwiczeń Duchownych, których Ignacy doświadczył jako pierwszy. Ponieważ Ćwiczenia Duchowne Ignacego to „wszelkie sposoby przygotowania i usposobienia duszy do usunięcia wszystkich uczuć nieuporządkowanych, a po ich usunięciu – do szukania i znalezienia woli Bożej w takim uporządkowaniu swego życia, żeby służyło dla dobra i zbawienia duszy”, po tym jak w poprzednich latach staliśmy się ekspertami w namierzaniu i radzeniu sobie z uczuciami i lękami;), w tym roku zajmiemy się szukaniem woli Pana Boga. Czyli, czego chce Bóg? Czego chce Miłość objawiona nam w Jezusie Chrystusie? Kt o : Ku p e łn i c z ło w i e c z e ń s t w a Kiedy: czwartek, 20.00 Gdzie: Sala kongresowa, duża sala na parterze domku DA Dlaczego warto przyjść: Rozpoczynamy w tym roku w naszym DA „Studnia” nowy cykl otwartych spotkań zatytułowanych „Ku pełni człowieczeństwa”. W tym czasie będziemy chcieli spojrzeć na różne wymiary naszego życia, przeżywania swojego człowieczeństwa i rozmaitych doświadczeń z tym związanych. Spróbujemy zobaczyć złożoność człowieka, jego wewnętrzną dynamikę. Zmierzymy się między innymi z takimi kwestiami jak: potrzeby, wartości, uczucia, seksualność, pochylimy się także nad sprawą moralności, budowania relacji, poznawania swojej osobowości. Każde spotkanie z tego cyklu będzie trwało ok. 1 ,5 godziny i będzie składało się z trzech części. Najpierw odbędzie się konferencja dotycząca danego tematu, później czas na pytania i dyskusję, a na zakończenie będzie także propozycja jakiegoś praktycznego ćwiczenia. A wszystko po to, aby być bardziej świadomym
samego siebie i tym samym coraz bardziej wolnym. Dzięki temu możemy się rozwijać harmonijnie na różnych płaszczyznach człowieczeństwa i prawdziwie odczuwać smak własnego życia. Kto : G ru p a m e d yta cyj n a Kiedy: piątek, 20:00 Gdzie: Niebo, duża sala na piętrze domku DA Dlaczego warto przyjść: na przekór ogólnemu zabieganiu, zagubieniu, zagmatwaniu – tu można się zatrzymać, odetchnąć, wyciszyć, spotkać z Ojcem i we wspólnocie podzielić się swoim doświadczeniem modlitwy pod opiekuńczym okiem (czy raczej uchem, a może i skrzydłami) duszpasterza. Kt o : W s p ó l n o t a m o d l i t e w n a „ M a ra n a th a ” Kiedy: piątek, 20.00 Gdzie: Sala kongresowa, duża sala na parterze domku DA Dlaczego warto przyjść: Na spotkaniach będziemy uwielbiać Pana śpiewem, rozważać Słowo Boże, formować się przez słuchanie różnych konferencji. Wierzymy także, że przez wspólną modlitwę Pan obdarzy nas potrzebnymi łaskami. Rozwój modlitwy osobistej i wspólnotowej, a także Otwarcie na dary Ducha Świętego, zwłaszcza na dar zażyłej relacji z Jezusem i synowskiej relacji z Ojcem, a także dary charyzmatyczne. Kt o : P o d a j D a l e j Kiedy: nieregularnie; bieżące informacje o spotkaniach na https://www.facebook.com/Okazjonalnik.Podaj.Dalej Gdzie: najczęściej Przybytek, mała sala na piętrze domku DA Dlaczego warto przyjść: Jeśli jesteś kreatywny, spostrzegawczy i chcesz się tym dzielić z innymi, jeśli umiesz, lubisz pisać, bądź chcesz „podszlifować” swój warsztat to jest to miejsce właśnie dla Ciebie. Jeśli nie czujesz się mocny w przelewaniu swoich myśli na papier, a interesuje Cię tzw. strona techniczna, czyli grafika, łamanie tekstu itp., to również jest to miejsce dla Ciebie. Co poza tym? Nowi znajomi, nowe perspektywy, najlepsza inwestycja (bo w samego siebie). Po prostu: przyjdź, a nie pożałujesz:) PD55. STUDNIA, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.1 1
KAROLINA M ATUSZEWSKA
WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3964
ŹRÓDŁO
„(...) KAŻDY, KTO PIJE TĘ WODĘ, ZNÓW BĘDZIE PRAGNĄŁ. KTO ZAŚ BĘDZIE PIŁ WODĘ, KTÓRĄ J A MU DAM , NIE BĘDZIE PRAGNĄŁ NA WIEKI , LECZ WODA, KTÓRĄ J A MU DAM , STANIE SIĘ W NIM ŹRÓDŁEM WODY WYTRYSKAJĄCEJ KU ŻYCIU WIECZNEMU .”
(J 4, 1 3-1 5)
Szła Susza przez świat: spuszczona z łańcucha przez Złego z najgłębszej otchłani piekła. N a pierwszy rzut oka wyglądała jak stara żebraczka. N a drugi. . . N ie. . . N ikt już nie miał odwagi spojrzeć na nią jeszcze raz. Przybrała postać staruszki o zapadniętych oczach, ściśniętych ustach, podobnej do suchego kawałka drewna. U brana była w brudną szatę utkaną z ludzkiego grzechu. W ręku trzymała gruby kij, którym się podpierała. Zostawiała za sobą spękaną ziemię, suche łodygi roślin i martwe ciała nieszczęsnych zwierząt, które akurat stanęły na jej drodze. Szła Susza przez świat. . . W MIEŚCIE UMARŁEJ NADZIEI
Znalazła się w końcu w centrum wielkiego miasta. Wszędzie panował ruch, ścisk i hałas. Ludzie wykonywali chaotyczne gesty i potrącali się wzajemnie. Susza wmieszała się w tłum. Przechodnie zdawali się nie zauważać jej byli zbyt zaaferowani własnymi sprawami. Każdy z nich gonił za jakąś ułudą, mrzonką, cieniem. . . Gdzieś żałośnie miauczał kot, gdzieś płakało dziecko - nikt nie zatrzymał się, nie przystanął, choćby na chwilę. Susza z ciekawością przyglądała się ludzkim twarzom. Wyczytała w nich niejeden upadek, smutek, niejedną doznaną krzywdę i utraconą nadzieję. Z zadowoleniem pomyślała: „N ie będę tu miała wiele do roboty - ich serca są już suche. N a pewno znajdę gdzieś w pobliżu dogorywającą Studnię. ” Pewnym, choć niespiesznym krokiem ruszyła w kierunku parku. Wiewiórki i ptaki z trwogą uciekały przed nią. N awet wiatr przestał tańczyć z liśćmi drzew. Wreszcie ją ujrzała: stała samotnie w cieniu rozłożystej lipy, spróchniała, porośnięta mchem, z zardzewiałym wiaderkiem. Susza z satysfakcją zbliżyła się do Studni
1 2. PD55.STUDNIA, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
i usiadła na ocembrowaniu. Coś pośredniego między grymasem a uśmiechem zagościło na jej ustach i rzekła: – Widzę, że nikt już dawno nie czerpał z ciebie wody. Czyżby ludzie zapomnieli o tobie? – Są tacy, którzy zapomnieli, zatracili się we własnej pysze, ale są też tacy, którzy jeszcze tu przychodzą, jednak choć nęka ich pragnienie, nie pamiętają już, jak czerpać wodę. W tym momencie Susza zajrzała do Studni i powiedziała: – Twojej wody jest już bardzo mało. – Oj tak. . . - westchnęła Studnia. – I m mniej ludzie ze mnie czerpią, tym bardziej jej ubywa. – N iedługo całkiem wyschniesz! zawołała z radością Susza. – Jeżeli ludzie nie opamiętają się i nie odnajdą mnie na nowo, to tak właśnie się stanie - rzekła ze smutkiem Studnia. – Posiedzę sobie tutaj i popatrzę, jak wysychasz. Kropelka po kropelce. . . Jak powiedziała, tak zrobiła. U sadowiła się wygodniej na ocembrowaniu i czekała. N OC SMUTKU
Powoli zapadał zmierzch. N ielitościwa N oc obejmowała panowanie nad światem - ponura i tajemnicza siostra Śmierci. Ona również chciała zobaczyć zagładę Studni, która miała dokonać się pod jej osłoną. N agle z mroku wyłoniło się dwóch mężczyzn z wiadrami. N iepewnym krokiem podeszli do Studni. Jeden z nich chwycił za korbę. W tym momencie rozległ się głośny śmiech Suszy. Dopiero teraz mężczyźni zauważyli jej obecność. Przestraszony człowiek natychmiast puścił korbę i z krzykiem uciekł. Drugi mężczyzna jednak nie przeraził się Suszy. Popatrzył na nią podejrzliwym wzrokiem i spytał: – Kim jesteś? – Twoim nieugaszonym pragnieniem. – Skąd pochodzisz? – Z krainy wiecznego potępienia. „To wariatka” – pomyślał mężczyzna, gdy usłyszał odpowiedź
Suszy. Z trudem podniósł dwa puste wiadra. Już miał chwycić za korbę, lecz przez moment zawahał się. Susza dobrze o tym wiedziała i dlatego rzekła: – Jesteś zbyt słaby. N ie uda ci się. Spójrz tylko na siebie: jesteś tak blady i wątły, że zaraz się przewrócisz. N igdy nie wyciągniesz wody. – Ale. . . - zaczął mężczyzna. – Rozejrzyj się dookoła. Zostałeś sam. N ikt ci nie pomoże. Pamiętaj - nie wyciągniesz wody – przerwała mu Susza. Człowiek wsłuchiwał się w jej słowa. Potem popatrzył na swoje wychudzone dłonie. „Ta starucha ma rację. Ledwo mogę utrzymać puste wiadra. N ie ugaszę swojego pragnienia” – myślał. – N o dalej. U ciekaj stąd. Ta Studnia jest zatruta. Wracaj do miasta – ponaglała go Susza. W końcu mężczyzna zostawił wiadra i zwiesiwszy głowę, wycofał się. Susza nie posiadała się z radości. Zajrzała do Studni i rzekła: – To była moja ostatnia ofiara. Tak łatwo uległa pokusie. Ale. . . Zaraz. . . Zaraz. . . Czemu nie widzę swojego odbicia? Czyżbyś już wyschła? Studnia nadal milczała. – Chyba sobie już nie porozmawiamy. W takim razie czas na mnie. To mówiąc Susza odeszła, zostawiwszy za sobą umarłe miasto. PRZY STUDNI ŻYCIA
Gnała przed siebie - upiorna jędza niosąca zagładę. N a świecie było coraz mniej wody: zagubieni ludzie zasypywali studnie, umierali z pragnienia, a Susza rosła w siłę. Wreszcie dotarła do małej wioski. Panowała w niej atmosfera ciszy i spokoju. Ludzie mieli roześmiane twarze i pogodne spojrzenia. Odnosili się do siebie z szacunkiem i chętnie sobie pomagali. Gdy mijali się na ulicy, pozdrawiali się serdecznie i zatrzymywali, by chwilę porozmawiać ze sobą - tutaj nikt nie znał pośpiechu. Życie mieszkańców wioski toczyło się swoim naturalnym rytmem. Susza od razu po-
KAROLINA M ATUSZEWSKA
WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3964
czuła się w tym miejscu nieswojo. Tym razem to ludzie przyglądali się jej z zaciekawieniem. N agle jakaś kobieta podeszła do niej i rzekła: – Wygląda pani na spragnioną. Proszę pójść za mną - zaprowadzę panią do Studni. Susza chętnie się zgodziła i poszła za kobietą. Po chwili jej oczom ukazał się osobliwy widok: ujrzała tłum ludzi wyposażonych w wiadra, dzbany, konewki, bukłaki i garnki. Wszyscy byli stłoczeni wokół Studni, z której wydobywał się tajemniczy blask. W powietrzu czuć było woń kwiatów rosnących wokoło. Susza z przerażeniem patrzyła, jak mieszkańcy wsi czerpią wodę ze
Studni. Wszyscy - kobiety i mężczyźni, młodzież, dzieci oraz starcy cierpliwie czekali na swoją kolej. Korba kręciła się nieprzerwanie. . . Susza stanęła w kolejce. Od razu ktoś wcisnął jej dzbanek w dłonie, ktoś inny powiedział kilka miłych słów. „N ie. . . Ja tu dłużej nie wytrzymam. Jacy oni są wszyscy dobrzy, ich serca wcale nie są suche” – pomyślała. W końcu nadeszła jej kolej. Ona, przed którą drżała każda ciecz, odczuwała trwogę przed spotkaniem z tą niezwykłą Studnią. Wreszcie nachyliła się, zajrzała do środka i natychmiast oślepił ją
blask wody. „Pięknie. N ie dość, że woda jest krystalicznie czysta, to jeszcze wypływa ze źródełka i bije tak, jakby była żywym sercem. N ic tu po mnie” – pomyślała Susza. – Ci ludzie nie umrą z pragnienia. Piją moją wodę, a ta zapewni im życie wieczne. N ie zginą jak mieszkańcy miasta – odezwała się Studnia. Susza popatrzyła na niemal anielskie twarze ludzi i wiedziała, że nie zagrozi ich sercom. Zawyła z wściekłości i wróciła tam, skąd przyszła. Znów szamocze się na łańcuchu w najgłębszych czeluściach piekła, ale kto wie, może niedługo ponownie wyruszy w świat. . .
PD55. STUDNIA, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.1 3
ANGELIKA J ASIULEWICZ
WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3975
RANDKA W KINIE, CZYLI PEŁNA KULTURA
M IŁOŚNICY SREBRNEGO EKRANU Z PEWNOŚCIĄ ZNAJDĄ W TORUNIU MIEJSCE DLA SIEBIE . O D LAT MIASTO SŁYNIE Z PROMOWANIA RÓŻNYCH FORM SZTUKI - KINO ZAJMUJE WŚRÓD NICH WYJĄTKOWĄ POZYCJĘ . TO PRZESTRZEŃ DLA REALNYCH WZRUSZEŃ , ŻYWEJ DYSKUSJI SPO ŁECZNEJ , DIALOGU KULTUR . D LA NAS JEST TO TAKŻE CENNE I KLIMATYCZNE MIEJSCE SPOTKAŃ . K INO C ENTRUM
Gdzie w Toruniu zobaczyć dobry film? Propozycji jest wiele. Na uwagę z pewnością zasługuje Kino Centrum, mieszczące się w Centrum Sztuki Współczesnej ”Znaki Czasu”. Wybieramy nie tylko spośród pozycji aktualnego programu, ale także szeregu autorskich cykli oraz przeglądów festiwalowych. Czekają na nas zarówno filmowe klasyki (W Starym Kinie), jak i wyjątkowe retrospekcje (Kinodanie). Kino Centrum silnie promuje młodych twórców, patronuje wielu festiwalom i konkursom. To tutaj odbywają się także Filmowe Wolne Soboty - wystarczy zahaczyć o to miejsce wracając z popołudniowych zakupów, by już po chwili móc się delektować pyszną włoską kawą i świetnym kinem. Ze względu na lokalizację Kino Centrum jest otwartą, wciąż rozwijającą się przestrzenią. Jej kameralność i nienachalna atmosfera sprawiają, że chce się w niej przebywać godzinami. Uwaga! Jak można przeczytać na stronie internetowej, ”w Centrum Prawdziwego Kina czas się zatrzymuje, bo tu ogląda się nieszablonowe filmy”. Nie zdziwcie się więc, jeśli załamie Wam się czasoprzestrzeń. To dobry znak, bowiem warto się zatracić w dobrym kinie! K INO TUMULT
Wiele dobrego dla promowania kultury filmowej w Toruniu i okolicach robi Fundacja Tumult, założona w 1 989 roku przez Marka Żydowicza, absolwenta Wydziału Sztuk Pięknych naszego uniwersytetu. Była to jedna z pierwszych prywatnych, działających niezależnie fundacji kulturalnych w Polsce. Od tego czasu intensywnie działa na rzecz rozwoju kultury i promowania szeroko pojętych wartości humanistycznych. Kino Tumult mieści się w odnowionym budynku dawnego
1 4. PD55.STUDNIA, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
zboru ewangelickiego na Rynku Nowomiejskim, wraz z galerią o tej samej nazwie. Jest to także miejsce spotkań ludzi sztuki, koncertów, przeglądów filmowych. Głównym przedsięwzięciem Fundacji jest organizacja uznanego na całym świecie Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych CAMERIMAGE odbywającego się od 201 0 roku w Bydgoszczy. Tegoroczna edycja odbędzie się w dniach 1 6-23 listopada. Jak co roku czeka na nas szereg projekcji, spotkań, warsztatów i wydarzeń towarzyszących, a także pokazy konkursowe: filmów krótko- i pełnometrażowych, etiud studenckich i wideoklipów. To zdecydowanie dobry moment, by już teraz zaplanować sobie na te dni krótką wycieczkę do Bydgoszczy. K INO S TUDENCKIE ”N IEBIESKI KOCYK ”
Studenci z pewnością potwierdzą ogromną wartość Kina Studenckiego ”Niebieski Kocyk”, w Toruniu owianego już niemalże legendą. Kino jest częścią Studenckiego Klubu Pracy Twórczej ”Od Nowa”, a działa od 1 996 roku, nieustannie doskonaląc się, zarówno w sferze technicznej, jak i repertuarowej. Pokazy filmowe odbywają się w poniedziałki i wtorki. Oprócz tradycyjnych seansów, często organizowane są tutaj pokazy filmów niemych z muzyką na żywo wykonywaną przez toruńskich artystów czy spotkania z reżyserami i muzykami. Niskie ceny biletów, produkcje na światowym poziomie oraz wierność tradycyjnej formule kina studyjnego to tylko niektóre z zalet tego wyjątkowego miejsca. Otwarty charakter ”Od Nowy” to również zaproszenie dla osób spoza środowiska uniwersyteckiego. Osoby łaknące intensywnych przeżyć filmowych w klimatycznej atmosferze z pewnością nie pożałują wizyty w ”Kocyku”. TOFIFEST
21 . października, w naszym mieście ruszył również Międzynarodowy Festiwal Filmowy Tofifest - niepokorny, różnorodny, a przede wszystkim gwarantujący kontakt ze sztuką na najwyższym poziomie. W tym roku zobaczyć można było ponad 1 00 filmów fabularnych, mu-
zycznych i animowanych. Obrazem otwarcia była jedna z najnowszych amerykańskich produkcji niezależnych „Don Jon” ze Scarlett Johansson i Josephem Gordon-Levittem. Jednym z szeroko poruszanych podczas festiwalu zagadnień był wizerunek kobiety w kinie rosyjskim. Czekało na nas również mnóstwo wydarzeń towarzyszących, między innymi monodram Krystyny Jandy ”Danuta W.” z gościnnym udziałem Danuty Wałęsy, koncert Smolika wraz z pokazem filmu do jego muzyki („The Trip” w reżyserii laureata drugiego Flisaka Tofifest 201 3 – Dawida Marcinkowskiego) czy warsztaty filmowe dla dzieci. Festiwalowi patronuje Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Kafka Jaworska, Dyrektor Festiwalu, mówi o nim: ”Tofifest to festiwal frapujących seansów filmowych, długich rozmów, nawiązywania kontaktów i nieszablonowej edukacji”. Czujecie się zainspirowani? Toruń obfituje w imprezy i wydarzenia filmowe, na każdym kroku udowadniając, że kino to nie tylko rozrywka, ale przede wszystkim miejsce dialogu i wymiany myśli społecznej. Kino nieustannie się rozwija - prowadzi życie tak intensywne, jak żadna inna dziedzina sztuki. Porusza aktualne problemy, dotyka ludzkiej emocjonalności, mówi o tym, co z różnych powodów pozostaje przemilczane. ARTYSTYCZNE MIASTO
Kiedy się tutaj przeprowadziłam, Toruń oczarował mnie nie tylko swoim gotyckim klimatem i przepiękną starówką. Przede wszystkim porwała mnie artystyczna atmosfera tego miasta, intensywność rozwoju sztuki niezależnej, możliwość uczestniczenia w wyjątkowych wydarzeniach kulturalnych. Jako filmowy zapaleniec cieszę się zawsze, gdy mogę wpaść do kina: w przerwie pomiędzy zajęciami, po ciężkim dniu w pracy czy na uczelni. Jeszcze więcej radości niesie ze sobą przeżywanie tej sztuki w wyjątkowych przestrzeniach: wszak filmowy Toruń to nie tylko multipleksy.
WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3960
PO ŁO W I E W R Z E Ś N I A M I AŁAM O KAZ J Ę U C Z E S TN I C Z YĆ W R E KO LE KC J AC H I G N AC J AŃ S KI C H . W TAJ E M N I C Z E N I W I E D Z Ą , Ż E J E D N YM Z I C H KLU C Z O WYC H E LE M E N TÓ W J E S T M I LC Z E N I E . Z AM I LKŁAM W I Ę C N A O S I E M D N I , PO M I N ĄW S Z Y O C Z YW I Ś C I E U D Z I AŁ W C O D Z I E N N E J M S Z Y, N A KTÓ R E J M O D LI LI Ś M Y S I Ę N A G ŁO S , I C O D Z I E N N E R O Z M O WY Z KI E R O W N I KI E M D U C H O WYM ( O S O B Ą TO WAR Z YS Z ĄC Ą - KAPŁAN E M PR Z YD Z I E LO N YM D O TE J R O LI ) .
N AJ TR U D N I E J S Z Y
PI E R W S Z Y KR O K . . .
W pierwszej chwili perspektywa ponad tygodniowej ciszy może niepokoić. N ie odzywać się do nikogo? N ie pozdrowić nawet głośno? N ie podzielić się z bliskimi lub z innymi uczestnikami rekolekcji tym, co przecież przeżywa się wtedy tak intensywnie, a więc zderzeniem z własnymi słabościami i sukcesami oraz tąpnięciami na drodze swego rozwoju i spotkania w cichej modlitwie z Bogiem? A jednak, to jest możliwe. N ie tylko możliwe, ale wręcz błogosławione. Już pierwszego wieczoru milknie też telefon komórkowy. Ci, którzy zapomnieli uprzedzić bliskich, wysyłają ostatnie wiadomości lub dzwonią, by dać znać, że odtąd przez osiem dni będą nieosiągalni. N ie ma oczywiście telewizji, radia, prasy ani I nternetu. I nformacje ze świata zewnętrznego, których taki natłok w codzienności, tam nie docierają. W pewnym momencie trudno uwierzyć, że jest jeszcze jakiś inny świat poza tamtym, w który się zagłębiamy i który towarzyszy nam w okolicy. D O Ś W I AD C Z E N I E
W S PÓ LN O TY
Również posiłki spożywane są bez rozmów. Jest jedynie subtelna muzyka w tle, najczęściej religijna lub klasyczna. Co zdumiewa, ta cisza bardziej uwrażliwia na drugiego człowieka i jego potrzeby. N ie potrzeba nikogo prosić, by podał koszyk z chlebem, miseczkę z dżemem czy talerzyk z wędlinami. Kiedy skończy się chleb, jest niepostrzeżenie doniesiony, zanim poprosimy. Sąsiad lub sąsiadka zalewa nam herbatę zanim zdążymy poprosić o naczynie z wrzątkiem. Stajemy
się bardzo wrażliwi na komunikację niewerbalną, co nie oznacza, że przyglądamy się innym nachalnie. Odczuwalny jest duży szacunek do prywatności pozostałych i troska, by nie utrudniać pozostałym skupienia. Pomimo tego, że dwie, wyznaczone wcześniej, osoby zgłaszają się do dyżuru przy posiłkach nakrywania stołu itp. , to w miarę upływu dni do pomocy włącza się coraz więcej osób. To wzajemne wsparcie w drodze, choć bez słów, staje się czymś naturalnym. Wszyscy jesteśmy w tym czasie pielgrzymami. Pielgrzymami, którzy doświadczają wzlotów i upadków. Czasem widać czyjeś łzy, to znów raz rozlega się serdeczny, trudny do opanowania śmiech, który rodzi się przy jednym ze stołów w czasie posiłku i zaraża innych. N a początku chciałam modlić się samotnie. Przeszkadzała mi obecność innych w czasie kontemplacji, stąd zostawałam w swoim pokoju, albo szłam do zazwyczaj pustej świetlicy. W miarę upływu czasu, uczestnicy rekolekcji stawali mi się coraz bliżsi. Poznawałam ich mimo braku rozmów. Któregoś dnia, w czasie adoracji, zrozumiałam, że zrodziła się wśród nas wspólnota. Poszukując miejsca do modlitwy nie wycofywałam się, jeśli ktoś już się tam modlił. Przestało przeszkadzać mi to, że są w kaplicy inne osoby. Przypomniały mi się słowa Jezusa: „gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię Moje, tam jestem pośród nich. ” (Mt 1 8, 20) Poczułam też, że jedziemy na tym samym wózku. Wszyscy zmagamy się w jakiś sposób ze sobą: z komarami tnącymi najbardziej w czasie adoracji, z burczeniem w brzuchu, gdy ma być cisza czy
z walką o skupienie na modlitwie. Zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo wszyscy się staramy, spinamy, a tymczasem Pan Bóg patrzy na nas z wielką miłością i cieszy się nami. Cieszy się, że po prostu przy N im jesteśmy. C I S Z A Z P AN E M B O G I E M
„N IE BÓJ SIĘ, MAŁA TRZÓDKO ”
W
M AGDA J ÓŹWIAK
Kierownik duchowy powiedział mi, że w takich miejscach dzieją się wielkie rzeczy. Mimo, że nic spektakularnego pozornie nie widać i nie słychać, dzieje się wiele. N a koniec dodał, że takich miejsc, w których Bóg działa w ciszy jest wiele. Wiem, że miał rację. Któregoś dnia towarzyszył mi m. in. ewangeliczny tekst o uciszeniu przez Jezusa burzy na jeziorze. Bardzo zapadły mi w serce słowa: „i nastała cisza. ” Potrafiłam sobie wyobrazić, ile znaczyła dla uczniów umęczonych walką z żywiołem i przerażonych perspektywą śmierci wśród nawałnicy. Odczułam kojące działanie ciszy przynoszącej ulgę, spokój i wytchnienie. Ciszy, której chciałoby się powiedzieć: Trwaj jak najdłużej. Ciszy cennej szczególnie po burzy we własnym wnętrzu, często znacznie bardziej hałaśliwej niż te w przyrodzie, a której w czasie takich rekolekcji raczej się nie uniknie. N akarmiłam się ciszą i już mi jej trochę brakuje, choć minęło dopiero kilka dni. Bez niej nie usłyszałabym: „N ie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. ” (Łk 1 2, 32)
PD55. STUDNIA, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.1 5
KATARZYNA KOWALEWSKA
WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3973
DNIACH OD 1 3 DO 21 LIPCA BR. ŚWIĘTA LIPKA ZAMIENIŁA SIĘ W MIEJSCE SPOTKAŃ , WARSZTATÓW, KONFERENCJI , CODZIENNYCH M SZY ŚW., INTEGRACJI , ATRAKCJI SPORTOWYCH I MUZYCZNYCH DLA STUDEN TÓW (I NIE TYLKO ) JEZUICKICH DUSZPASTERSTW AKADEMICKICH Z CAŁEJ POLSKI . TAK POKRÓTCE MOŻNA PODSUMOWAĆ XIV J EZUICKIE D NI M ŁODZIEŻY, KTÓ RYCH HASŁEM BYŁO „ŻYCIE JAK MUZYKA”. CO DO KŁADNIE TAM SIĘ DZIAŁO , WIEDZĄ TYLKO UCZESTNICY. POPRZEZ TEN TEKST POSTARAM SIĘ CHOĆ TROCHĘ PRZYBLIŻYĆ ATMOSFERĘ TEGOROCZNYCH JDM- ÓW TYM , KTÓRZY NIE MOGLI BYĆ RAZEM Z NAMI .
J EZUICI DLA M ŁODYCH
W
N A DOBRY POCZĄTEK
XIV Jezuickie Dni Młodzieży rozpoczęły się w sobotę 1 3 lipca. Pod wieczór odprawiono Mszę inauguracyjną, po której przenieśliśmy się na teren JDM-u. Następnie, po odtańczonym w ok. 250-osobowym gronie polonezie i kilku zabawach integracyjnych, udaliśmy się na spoczynek. Ci, którym nie spieszyło się do snu, mogli posiedzieć w kawiarence otwartej o każdej porze dnia i nocy. STUDNIA PTAKA
Każde DA miało czas na integrację oraz wymyślenie ciekawej, nieruchomej sceny, którą fotografowano. Niestety większość Duszpasterstw Akademickich po prostu się ustawiła do zdjęcia. Oryginalnie zaprezentowała się grupa z Łodzi, która stworzyła z własnych ciał napis „Czekamy” (czekają na swojego duszpasterza, który wyjechał na probację) czy też „Xaverianum” wykrzykujące „Opol Gangam style”. Najlepiej zaś wypadła toruńska „Studnia” (może to być subiektywna opinia) na czele z o. Lesławem. Z gałęzi i papieru pakowego przygotowaliśmy ogromne skrzydła dla Ptaka. Nasz duszpasterz stanął na krześle, rozpościerając swoje skrzydła, pod którymi mogli się schronić członkowie toruńskiego DA. Gdy o. Lesław się odwrócił, z tyłu skrzydeł można było odczytać napis „I PO PTOKACH”. Jak widać, swojskie nazwisko może służyć za inspirację:) Od poniedziałku do piątku trwały warsztaty. Do wyboru, do koloru, poczynając od kojarzących się z tegorocznym hasłem warsztatów gitarowych, dobrego rytmu (bębny), śpiewu archaicznego, czy gospel poprzez fotografię, cyrkogranie, gry i zabawy integracyjne, taniec, papierową wiklinę, hip hop, karate i warsztaty teatralne, do warsztatów rekonstrukcji historycznej (czyli powrotu do czasów średniowiecznych rycerzy) i łucznictwa. Lepszemu poznaniu siebie służyły warsztaty medytacyjne, psychologiczne, podejmowania decyzji i dopa-
1 6. PD55.STUDNIA, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO
sowania się do pracy. Listę 22 przeprowadzonych warsztatów zamykał małżeński survival. M UZYKA DUSZY
W poniedziałek konferencję pt. „Bóg i harmonia” wygłosił Jan Pospieszalski. W środę gościliśmy Darka Malejonka z córką i jej narzeczonym. Malejonek opowiedział różne historie ze swego życia, przeplatając je piosenkami. Mówił m.in. o rezygnacji z narkotyków i o sytuacjach z życia codziennego po nawróceniu. Usłyszeliśmy takie utwory jak „Serca nie oszukasz” czy „Każda minuta”. W piątek swoją konferencję miał wicedyrektor JDM-u o. Wojciech Kowalski. Jako miłośnik muzyki punk starał się nam przekazać, że i w ten sposób można chwalić Boga (może niekoniecznie na Mszy). Najważniejsza jest bowiem zgodność słuchanego czy wykonywanego gatunku muzyki z własną osobowością. Ojca Wojciecha można było posłuchać podczas czwartkowego wieczoru twórczości wszelakiej oraz sobotniego koncertu. CZAS NA OBOWIĄZKI I CZAS NA ODPOCZYNEK
Ważnym elementem JDM-u były dyżury, które każdego dnia sprawowało kilka grup warsztatowych. Sprzątanie nie było zbyt czasochłonne, zważywszy że dzieliło się je na ok. 20 osób. Więcej trudu wymagała 24-godzinna warta. Wybrane osoby przez 2 godziny towarzyszyły ochronie, co było ważne szczególnie nocą. Wartownicy często rozwiązywali krzyżówki i oczywiście sprawdzali, czy przechodzący mają identyfikatory. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że najgorszy był dyżur od 2:00 do 4:00 (było zimno i ciemno). Pod koniec JDM-u odbył się zapowiadany wcześniej wieczór twórczości wszelakiej. Były pingwiny (znane z „Tabalugi”), był król Julian (główny bohater wieczoru), a także wielu jego gości. Hitem były przeróbki utworu „Ona tańczy dla mnie” – wyłapałam ich 5. Nie ominęły nas nawiązania do Mordoru (tak nazywał się namiot gospodarczy, gdzie myło się naczynia), a jeden z młodych jezuitów wspaniale sparodiował Sylwię, prowadzącą warsztaty gospel. Występów było dużo: śpiew na poważnie i na wesoło, parodie, żarty. Dyrektor wyrecytował „O Janku, co psom szył buty”, a warsztat improwizacji teatralnej pokazał, jak można się bawić na scenie bez żadnego scenariusza. Podsumowując, wieczór był bardzo udanym pokazem pomysłowości, humoru i spontaniczno-
ści uczestników JDM-u. ŻYCIE JAK MUZYKA
Skoro hasłem XIV JDM-u było „Życie jak muzyka”, nie mogło zabraknąć koncertów. W niedzielę wystąpił zespół Duan grający muzykę irlandzką. Koncert był okazją do integracji przy prostych (ale męczących) tańcach. We wtorek w hiphopowe rytmy wprowadził nas Arkadio. Trzyosobowy skład wykonał utwory o tematyce religijnej na podstawie przeżytego nawrócenia rapera. Poza piosenkami z wydanych płyt (np. „Kogo jara taka wiara” czy „Dziś mogę spać spokojnie”) Arkadio improwizował i dodawał swoje komentarze. Najważniejszym przesłaniem koncertu było „rób to, co kochasz”. W sobotę wystąpili uczestnicy JDM-u. Projekt Bombastic (o. Wojtek z zespołem) zaprezentował kawałek energicznej, żywej muzyki punk, natomiast Basia Beuth przy akompaniamencie trzech muzyków zaśpiewała utwory własnego autorstwa z płyty „Świat dobrze wyjaśniony”. Usłyszeliśmy zatem życiowe prawdy w wersji poetyckiej: „kochać trzeba umieć” (a nie „Wystarczy chcieć”) czy „Więcej nic nie zależy ode mnie”. Później na scenie pojawiła się Propaganda Dei. Słowa piosenek mówiły o tym, by się nie poddawać („Nie”) i walczyć („Powstań”) oraz że nadchodzi rewolucja duchowa („Rewolucja”). Po każdym koncercie mogliśmy też potańczyć w krużgankach w rytm znanych przebojów (czyli na dyskotece). Wyjazd sprzyjał także duchowi sportu. Chętni mogli wziąć piłkę do siatkówki czy koszykówki i zrobić z niej użytek na placu przed Domem Pielgrzyma. Odbył się też turniej piłki nożnej, w którym drużyna jezuitów pokonała Polskę południową i Polskę północną. Uczestnikom proponowano również spływ kajakowy Krutynią oraz bieg o Puchar Burmistrza Reszla. Oprócz klasycznego wyścigu można było też wziąć udział w biegu (a raczej „wbiegu” – na metę) artystycznym. Tak z mojej – jak najmniej subiektywnej – perspektywy wyglądały XIV Jezuickie Dni Młodzieży. Były one czasem nauki (warsztaty, a dla co niektórych także dyżury), zabawy (koncerty, wieczór twórczości wszelakiej), duchowości (Msze, nabożeństwa), sportu i integracji. Miło było spotkać rówieśników z całej Polski i wspólnie z nimi i jezuitami spędzić tydzień przy Sanktuarium Matki Bożej Świętolipskiej.
M ONIKA FILIŃSKA
WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3974
SŁOTWINY
Pierwszą bazą naszych rajdowców były Słotwiny - miejscowość oddalona zaledwie 1 0 kilometrów od Kazimierza Dolnego. Okolice Kazimierza, jak i pobliskiego Nałęczowa, obfitują w bajkowe wręcz wąwozy, a jazda rowerem po nich to nie lada przyjemność, a zarazem wyzwanie związane z licznymi zjazdami i podjazdami.Trzeba przyznać, że na ich wspomnienie na twarzy „rowerowca”, z tejże ekipy, pojawia się szeroki uśmiech i błysk w oku. Oczywiście, nie zabrakło czasu na zwiedzane tego urokliwego Kazimierza, obfitującego w ciekawą architekturę: kościół farny czy klasztor oo. franciszkanów z sanktuarium Matki Bożej. Ekipa wspięła się także na Wzgórze Trzech Krzyży. Trzy drewniane krzyże nawiązują do Golgoty. Postawione w 1 708 roku krzyże upamiętniają liczne ofiary cholery, która miała miejsce na tych terenach. Z tego wzniesienia rozciąga się piękny widok na całą miejscowość oraz malowniczą dolinę Wisły, która również została poddana dokładnej eksploracji LUBELSZCZYZNA
Przemierzając jej trakty, wśród pól, urokliwych łąk i zagajników leśnych, rowerzyści dotarli do ruin zamku w Janowcu, do rezerwatu o dość oryginalnej nazwie „Krowia Wyspa”, z możliwością zażycia krótkiej kąpieli w Wiśle. Zdziwieni? Tak, w Wiśle, która w tym rejonie jest jeszcze dość czysta. A poza tym, członkowie ekipy rowerowej, jak pokazywały kolejne godziny rajdu, to ludzie, hmmJ nieustraszeni. Jadąc dalej szlakiem Małopolskiego Przełomu Wisły - wizyta w Puławach, gdzie można było podziwiać Pałac Czartoryskich oraz przepiękny park, którego początki sięgają 2. połowy XVII w., a związane są z dziejami rodów magnackich: Lubomirskich, Sieniawskich i przede wszystkim Czartoryskich. Jeśli mówimy o ziemi lubelskiej, to oczywiście wypadało dotrzeć również do Lublina, a także Nałęczowa i w ten oto
sposób został zwiedzony subregion trójkąta turystycznego: Kazimierz Dolny – Nałęczów- Puławy. Po czterech dniach cykliści opuścili Lubelszczyznę i udali się do Zwierzyńca, w samo serce Roztocza. ZWIERZYNIEC
Najbardziej zapaleni do ekstremalnych wypadów rajdowicze przemierzyli ponad 1 30 kilometrową trasę: Słotwiny – Zwierzyniec wraz z pełnym ekwipunkiem w sakwach. Niestraszne było im nawet palące słońce. I tak oto ekipa rowerowa „studniaków” dotarła na ziemię zamojską, obierając za bazę noclegową miejscowe schronisko usytuowane w Zespole Szkół Drzewnych i Ochrony Środowiska im. Jana Zamoyskiego w Zwierzyńcu. Co ciekawe, jest to ulokowane w zespole pałacowo – parkowym, który już na początku XVII w. funkcjonował jako letnia rezydencja rodziny Zamoyskich. Niedaleko dworu znajdował się wielki zwierzyniec otoczony wysokim płotem, w którym trzymano m.in. jelenie, sarny, łosie i dziki. Stąd też późniejsza nazwa miejscowości. Zwierzyniec zachwyca. W samym jego centrum znajduje się zabytkowy kościół na wodzie ulokowany na wysepce, zabytkowy browar założony przez Zamojskich, a niemal zupełnie nieznaną dzielnicą jest Borek, będący kompleksem 71 . drewnianych domów. Przechadzając się tamtędy ma się nieodparte wrażenie podróży w czasie, powrotu do czasów dwudziestolecia międzywojennego. Niemalże przez całą miejscowość przepływa rzeka Wieprz, która wije się dalej wzdłuż granic Roztoczańskiego Parku Narodowego. ROZTOCZAŃSKI PARK N ARODOWY
Przemierzanie traktów Roztoczańskiego Parku Narodowego, pośród lasów, pól i łąk, pozostawiło zapewne w każdym uczestniku tegorocznego rajdu niebanalne wspomnienia. Można by powiedzieć, że nie tylko się tam było, jeździło, ale i przeżywało. Wrażeń dostarczał każdy dzień wypraw po Roztoczu. Nie sposób o wszystkim napisać. Szczególne przeżycia estetyczne wzbudzał sam roztoczański krajobraz, gdyż jest to kraina o wyjątkowo urozmaiconej rzeźbie terenu. Królują tu łańcuchy wapiennych wzgórz, porośnięte wspaniałymi lasami, poprzecinane enklawami pól uprawnych, które to przeplatają się z dolinami. No i rzeki. W ich korytach znajdują się kaskady wodospadów zwanych potocznie 'szumami'. Nasi cykliści mieli niebywałą przyjemność za-
moczyć się w słynnych Szumach na Tanwi. W najbardziej upalny dzień ci, którzy nie zdecydowali się na wyprawę rowerową, mogli podziwiać roztoczański krajobraz z kajaków podczas całodziennego spływu Wieprzem, trasy liczącej około 25 km. A duża dawka adrenaliny podczas wywrotek do lodowatej wody, przy rozgrzanym letnim słońcem powietrzu, podtrzymywała atmosferę ekstremalnych doznań. W tym samym czasie, niepokonani nawet przez 35 stopniowy upał cykliści, przemierzali Centralny Szlak Rowerowy Roztocza na odcinku Zwierzyniec – Hrebenne, do granicy polsko – ukraińskiej. Szlak prowadzi od Zwierzyńca przez Tereszpol, Górecko Stare, Józefów, Susiec, Bełżec, Lubyczę Królewską do Hrebennego, prezentując walory przyrodnicze i kulturowe Roztocza Tomaszowskiego i Rawskiego. Droga obfituje w zabytkowe cerkwie, kościoły, synagogi, stare cmentarze żydowskie, kamienne krzyże i figury przydrożne, więc było co oglądać. W Bełżcu znajduje się również muzeum - miejsce pamięci. Niemiecki Obóz Zagłady był ośrodkiem eksterminacji ludności żydowskiej z Polski, ale także obywateli żydowskich z Niemiec, Austrii, Czech i Słowacji. Trasa ze Zwierzyńca do Bełżca to ponad 1 60 km w obie strony. Nie lada wyczynem dnia następnego było zwiedzanie Zamościa zwanego”Padwą Północy”. Tu przed upałem ratowały naszą ekipę grube mury zabytkowej fortecy, a po powrocie do Zwierzyńca, wieczorna kąpiel w Stawach Echo.
ROWEREM PRZEZ ROZTOCZE
WAKACYJNE RAJDY ROWEROWE SĄ JUŻ WIELOLETNIĄ TRADYCJĄ W NASZYM DUSZPASTERSTWIE. TAK WIĘC NA PRZEŁOMIE LIPCA I SIERPNIA, GRUPA MIŁOŚNIKÓW WYPRAW ROWEROWYCH Z NASZEGO DA, JAK CO ROKU, UDAŁA SIĘ NA WAKACYJNY RAJD ROWEROWY. TYM RAZEM ZAPALENI CYKLIŚCI WYRUSZYLI NA PODBÓJ POŁUDNIO WO–WSCHODNIEJ CZĘŚCI POLSKI. N AJPIERW UDALI SIĘ NA GOŚCINNĄ ZIEMIĘ LUBELSKĄ W OKOLICE KAZIMIERZA DOLNEGO NAD WISŁĄ, BY PO KILKU DNIACH UDAĆ SIĘ NA ZAMOJSZCZYZNĘ, DO ZWIERZYŃCA.
WSPOMNIENIA NA CAŁE ŻYCIE
Był to rajd obfitujący w wiele wrażeń.Coś dla ciała, czyli mnóstwo aktywności fizycznej, coś dla intelektu - było co zwiedzać, o czym czytać i coś dla ducha – wiele przeżyć. A to przy wspólnym stole, ognisku czy podczas oglądania wartościowych filmów podczas Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu. A poza tymJ. Była walka ze sobą samym, ze swoją słabością, z terenem, z upałem. Na szczęście nie ze sprzętem, bo usterki techniczne, prawie w ogóle, nie miały miejsca. Zdarzyło się kilka wypadków: a to wywrócony kajak, a to przefrunięcie przez kierownicę podczas zjazdu z niemałej górki albo - by uniknąć zderzenia z pojazdem czterokołowym. Dzięki Opatrzności skończyło się na siniakach, otarciach i potłuczeniach, jak na zaawansowaną i nieustraszoną ekipę rowerową przystało. Jest i będzie co wspominać.
PD55. STUDNIA, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO
.1 7
WARSZTAT
WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3969
PRZY STUDNI - TRYPTYK POSZUKIWANIA WODY ŻYCIA P rol og wycieńczony podbiegam – krzyczę całym sercem zranionym grzechem podłym „Kto szuka, znajduje!” powiedziało lustro wody krzyczę spragniony I Studnia zatruta ręka na twardym karku zachęca do pokłonu by chwalić oszustwa złorzeczenia mówić dopuszczając mściwość bałwochwalstwa parady brutalnych słów bezbożnością upojenia osłabić godność II stworzenia Bożego Studnia wyschnięta na Amen beztrosko bez spodni i podkoszulka orzeźwić i obudzić osłabłe ciało spieczone trudem walki o lepsze jutro wysuszyło głębię Prawda przyszła w pocieszeniu słów: „więcej szczęścia Jest w dawaniu aniżeli w braniu!”
III Studnia wody żywej spotkanie było pewne by Ktoś mógł kręcić kołowrotem czerpiąc przyjęcie siebie w ogołoceniu tylko przed Tobą co dajesz wodę Życia Duchem Słowa zwyciężać siebie nad rzeką rwącą rozłożyć ramiona E pi l og przebite z Miłości I teraz do tej Studni podbiega wielu utrudzonych przychodzi wielu mówiących że to mity i legendy że studnia mówić nie może – a Ona mówi ugaszonym pragnieniem AUTOR: PAWEŁ LUBRAŃSKI