4 minute read

Dwójka na miarę oczekiwań

Jedną z najbardziej newralgicznych i najtrudniejszych do obsadzenia pozycji w drużynie jest rola drugiego bramkarza. Czy da się ze sobą podzielić elementy takie jak zadowolenie mimo niewielkiego czasu gry i odpowiednio wysokie umiejętności? W historii zdarzały się już takie przypadki i z czystym sumieniem można powiedzieć, że Caoimhin Kelleher stał się jednym z nich.

Advertisement

MIKOŁAJ SARNOWSKI

Do momentu przyjścia na Anfield Alissona Beckera latem 2018 roku w Liverpoolu problem był nawet z podstawowym bramkarzem. Brazylijczyk rozwiał wszelkie wątpliwości i znakomitą postawą ugruntował swoją pozycję w drużynie, jednak zawsze potrzebny jest back-up. W drużynie potrzebny jest rezerwowy, mogący zagrać w przypadku kontuzji - które, bądź co bądź, nie omijały byłego zawodnika Romy - lub w mniej ważnych meczach wskoczy do pierwszej 11-stki i zapewni co najmniej względny spokój w tyłach. Tę rolę pełnił Simon Mignolet, lecz zdecydowano się go pożegnać. Zastąpić miał go podpisany za darmo Adrián, ale po genialnym początku (Superpuchar Europy, mecz z Evertonem w FA Cup) nastąpił dramatyczny zjazd, który po prześledzeniu jego dotychczasowej kariery nie był niestety wielkim zaskoczeniem. Notoryczne błędy Hiszpana, które nieraz wiele kosztowały liverpoolczyków (rewanż z Atletico w Lidze Mistrzów 19/20, porażka z Aston Villą 2:7) działały tylko na jego niekorzyść i w końcu Jürgen Klopp zdecydował się na roszadę na pozycji drugiego bramkarza, którym został ostatecznie Irlandczyk Caoimhin Kelleher. Były gracz młodzieżowych drużyn Ringmahon jest w Liverpoolu od lipca 2015 roku i sukcesywnie pnie się po kolejnych szczeblach kariery. Kelleher szansę debiutu w pierwszej drużynie dostał 25 września 2019 roku w spotkaniu przeciwko MK Dons w ramach EFL Cup. Debiut był jak najbardziej udany, bo zakończony czystym kontem. Już miesiąc później, w kolejnej rundzie, młody bramkarz został bohaterem The Reds, broniąc rzut karny Ceballosa w konkursie jedenastek. W tamtym sezonie miał jeszcze okazję wystąpić w kuriozalnym pojedynku z Aston Villą, gdy Liverpool musiał rozegrać mecz juniorami ze względu na udział pierwszej drużyny w KMŚ, oraz w rewanżu ze Shrewsbury (1:0) w FA Cup. Sezon 20/21 przyniósł Caoimhinowi chociażby debiut w Premier League (4:0 z Wolves 06.12.2020) oraz Lidze Mistrzów (1:0 z Ajaksem 01.12.2020). Była to kampania przełomowa, w trakcie której Irlandczyk wywalczył sobie miejsce tuż za Alissonem w bramkarskiej hierarchii, co znalazło potwierdzenie w obecnych rozgrywkach.

Dlaczego Kelleher to genialny drugi bramkarz? Posiada on niezwykle rzadką i jednocześnie pożądaną cechę wśród bramkarzy - i nie tylko - a mianowicie umiejętność zachowania wysokiej dyspozycji bez częstej gry. Wielokrotnie przy słabszej dyspozycji jakiegoś zawodnika z pola, który np. wraca po kontuzji, słyszy się, żeby dać mu czas na powrót do rytmu meczowego, że musi się ograć. Oczywiście, dla obrońców, pomocników czy napastników ta ciągłość meczów jest ważniejsza niż dla bramkarzy, lecz golkiperzy niejednokrotnie również jej potrzebują. Po długim okresie samego trenowania, gdy przychodzi wyjść na boisko, może brakować pewności siebie, skupienia, umiejętności przewidywania i podejmowania dobrych decyzji pod meczową presją. Po Kelleherze tego kompletnie nie widać. Ilekroć przychodzi mu zagrać w koszulce The Reds, za każdym razem prezentuje wysoki poziom, wystrzega się błędów, a nawet jeśli jakieś drobne niedociągnięcie mu się przytrafi, to albo je momentalnie naprawia, albo nie waży ono na końcowym rezultacie. U Irlandczyka imponuje świetny refleks i dobre ustawianie się, które często ułatwia mu interwencję przy najtrudniejszych uderzeniach rywali, bo czeka już na piłkę w odpowiednim miejscu. Równie ważna w kontekście stylu gry Liverpoolu jest gra nogami i na przedpolu. Z futbolówką przy nodze Kelleher radzi sobie naprawdę przyzwoicie. Nie jest to wprawdzie poziom Alissona czy Edersona, ale zdecydowanie daje radę, tak samo jest w kontekście jego czytania gry i dalekich wyjść z bramki. Caoimhin nie boi się podejmować ryzyka, lecz jednocześnie nie decyduje się niepotrzebnie na niebezpieczne zagrania. Z jego postawy między słupkami emanuje pewność i wiara we własne umiejętności, co niezwykle pomaga kolegom z formacji defensywnej, bo wiedzą, że mogą mu ufać. Niezwykle miłym bonusem jest jego instynkt w bronieniu rzutów karnych. Dotychczas w barwach Liverpoolu obronił aż trzy strzały z jedenastego metra, mimo że rozegrał zaledwie 15 spotkań. Jego procent

skutecznych interwencji wynosi niemal 70% (68,4%)! To już samo w sobie jest naprawdę dobrym wynikiem, a należy wziąć pod uwagę fakt, że te liczby zaniża mocno rezerwowe zestawienie obrony w wielu meczach, co przekładało się na wysoką liczbę straconych goli (0:5 z Aston Villą, 5:5 z Arsenalem, 3:3 z Leicester). Gdy patrzy się na same wyniki, można mylnie założyć, że były to kiepskie występy bramkarza, lecz prawda jest taka, że wielokrotnie w tych meczach Caoimhin Kelleher ratował skórę kolegom. Rola drugiego bramkarza w drużynie jest zdecydowanie ciężką i, wbrew pozorom, bardzo ważną funkcją. Wymaga ona od zawodnika pełnego skupienia i dawania z siebie maksimum nawet mimo braku gry przez długi czas, bo nigdy nie wiadomo, w którym momencie pierwszy golkiper może wypaść. Dlatego tym bardziej ktoś taki jak Caoimhin Kelleher jest prawdziwym skarbem, bo pozwala Nam, kibicom Liverpoolu, z większym spokojem oglądać wszelkie mecze w FA Cup czy Pucharze Ligi. Dziś wiemy, że nawet w rezerwowym zestawieniu zespołu między słupkami stoi prawdziwy kozak, w kontekście którego Jürgen Klopp mówił, że „Carabao Cup to jego rozgrywki”. Po wygranym niedawno półfinale z Arsenalem Niemiec potwierdził zresztą, że to właśnie Kelleher, a nie Alisson, będzie bronił bramki Liverpoolu w finale rozgrywek przeciwko Chelsea na Wembley. I chyba wszyscy zgodzą się, że Irlandczyk zasłużył sobie na tę szansę.

KELLEHER W LIVERPOOLU 15

This article is from: