3 minute read

Pora zatopić El Submarino Amarillo

PORA ZATOPIĆ

EL SUBMARINO AMARILLO

Advertisement

PORA ZATOPIĆ

fot.: thisisanfield.com

EL SUBMARINO AMARILLO

Każda piękna historia, nawet w piłce nożnej, ma to do siebie, że kiedyś się kończy. Innego scenariusza nie przewidujemy w przypadku starcia z rewelacją tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, czyli hiszpańskim Villarreal.

DAMIAN ŚWIĘCICKI

Kto nie był ślepo zapatrzony w nazwę klubu - Bayern, wiedział, że niemiecki gigant będzie miał problemy w starciu z tak wytrawnym taktykiem, jakim jest Unai Emery. Julian Nagelsmann, nie zbaczając na brak odpowiednich wykonawców, brnie w swój pomysł na futbol. W systemie tym nie odnajdują się ani Dayot Upamecano, ani Marcel Sabitzer, ani Leroy Sané, ani Kingsley Coman. Huraganowe ataki niemieckiego giganta były obosieczną bronią. Umiejętnie przerywane oraz kontrowane, stawały się dla Die Roten zagrożeniem, z którym fatalnie dysponowany blok defensywny nie był w stanie sobie poradzić. Kunszt Daniego Parejo, Gerarda Moreno, Arnauta Danjumy czy Yeremiego Pino skutecznie obnażył, co niedobre w drużynie prowadzonej przez Nagelsmanna. Mr. Europa League rozegrał swojego młodszego kolegę, niczym Garri Kasparow w 1999 roku podczas starcia w Wijk aan Zee, gdy pokonał on bułgarskiego arcymistrza - Weselina Topałowa. Musimy jednak trzymać głowę wysoko. To my jesteśmy w naszym przekonaniu - najlepszym klubem świata. Choć historia naszych strać z “Żółtą Łodzią Podwodną” wynosi zaledwie dwa spotkania, odbyły się one relatywnie niedawno. Sezon 2015/2016 był pierwszym, w którym to Jürgen Klopp zasiadł na ławce trenerskiej klubu z hrabstwa Merseyside. Forma zespołu w Premier League była prawdziwą sinusoidą. Niemiec testował poszczególne rozwiązania, próbował wyciągnąć z zawodników to, czego nie potrafił Brendan Rodgers. Wyniki pozostawiały wiele do życzenia. Nikt jednak nie zwracał na nie uwagi. Każdy kibic The Reds wiedział, że to początek pięknej przygody, która prawie ziściła się kilka miesięcy po przybyciu niemieckiego szkoleniowca na Anfield. Nielubiane przez wielkie kluby rozgrywki Ligi Europy, stały się dla nas szansą na pierwszy sukces w erze The Normal One. Spokojne rozegranie United, pamiętny dwumecz z Borussią Dortmund, w którym to bohaterami The Reds zostali Mamadou Sakho oraz Dejan Lovren,

Z ekipą Villarreal graliśmy tylko dwukrotnie. Bilans bramkowy 3:1 (bramki dla The Reds strzelali Sturridge i Lallana). fot.: thisisanfield.com

a później starcie z ekipą Villarreal, która miała na rozkładzie takie drużyny jak SSC Napoli oraz Bayer Leverkusen. Sześć lat w piłce nożnej to niesamowity kawał czasu, w którym w klubie można wymienić praktycznie całą kadrę. Ostatnie starcie The Reds z El Submarino Amarillo pamięta zaledwie kilku zawodników: Sergio Asenjo, Manu Trigueros, Mario Gaspar, Roberto Firmino, James Milner. No i oczywiście Jürgen Klopp. Szkoleniowcem hiszpańskiego zespołu był wtedy Marcelino García Toral. Najjaśniej świecącymi gwiazdami El Madrigal byli doświadczony Roberto Soldado, środkowi obrońcy Mateo Musacchio oraz Eric Bailly, kapitan zespołu Bruno Soriano oraz niezwykle silny, nieobliczalny Cédric Bakambu. W pierwszym starciu rozgrywanym w Hiszpanii przegraliśmy po golu w 92. minucie, którego auto-

rem był Adrián López. Spotkanie to było typową wymianą ciosów. Akcja za akcję, sytuacja za sytuację. Strzał na bramkę Asenjo oddawali tacy zawodnicy jak Joe Allen, Lucas Leiva czy Adam Lallana. Na ławce rezerwowych w naszym zespole obecne były takie piłkarskie tuzy jak Pedro Chirivella oraz Jordan Ibe. Rewanż na Anfield to już jednak zupełnie inna para kaloszy. Odrobienie strat nastąpiło już w 7. minucie, gdy piłkę do własnej bramki skierował Bruno Soriano. W dalszej fazie spokojnie kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Kapitalne zawody rozgrywał Bobby Firmino, który asystował przy trafieniu Daniela Sturridge’a, by następnie w kapitalny sposób ograć zagubionego Mario Gaspara, tworząc idealną sytuację, po której swoje trafienie zaliczył Adam Lallana. Z tego dwumeczu pamiętamy jednak nie samo zwycięstwo ani autorów tego awansu, a to, co wydarzyło się w 65. minucie rewanżowego spotkania na Anfield, gdy Roberto Firmino w magiczny sposób ograł Roberto Soldado.

W jednej chwili nasz brazylijski magik zamienił się w legendarnego Zizou, który najmocniej kojarzony jest ze zwodem, który potocznie nazywamy „ruletką”.

W internecie dość łatwo znaleźć powtórkę, na której widać, jak na zagranie to zareagował hiszpański napastnik. Widzieliście kiedyś małe dziecko, któremu spadł lizak na ziemię? Idealnie obrazuje to uczucia, jakie towarzyszyły byłemu piłkarzowi Tottenhamu.

Pierwsze starcie Liverpoolu z Villarreal przypada na 27.04.2022. Dokładnie 6 lat i jeden dzień od pierwszego, historycznego starcia The Reds z El Submarino Amarillo.

Historia lubi się powtarzać.

Tak będzie i tym razem. Villarreal to ostatni przystanek przed finałem, który rozegrany będzie na Stade de France.

Nikt z nas nie wyobraża sobie, byśmy nie byli uczestnikami tego widowiska.

Rewanż z Realem za rok 2018? A może kolejna odsłona walki Jürgena Kloppa z Pepem Guardiolą?

This article is from: