5 minute read
Liverpool vs
Villarrealu lekceważyć nie można. Przekonały się o tym już 2 wielkie drużyny – Juventus oraz Bayern Monachium. Ale ja w klubie nie pracuję, a ani Klopp, ani piłkarze zapewne tego tekstu nie przeczytają, więc wybiegnę myślami w przód i przeanalizuję potencjalnego rywala The Reds w finale Ligi Mistrzów.
BARTEK GÓRA
Advertisement
Nie ukrywam, że jako kibic Los Blancos liczę na powtórkę z 2018 roku i mecz Liverpool – Real. W związku z tym na pierwszy ogień w tym tekście pójdą właśnie Królewscy. Real ma jedną przewagę nad Manchesterem City. Ma już praktycznie wygraną ligę. W weekend ekipa Ancelottiego dokonała wspaniałej remontady przeciwko Sevilli, mimo nieprzychylnych im decyzji sędziego, i wygrali ostatecznie 3:2, a zwycięską bramkę zdobył nie kto inny jak Karim Benzema. Tym zwycięstwem raczej zamknęli debatę na temat mistrza La Liga, a jeszcze bardziej domknęła ją w poniedziałek Barcelona, przegrywając 0:1 z Cadiz. Aktualnie Blaugrana traci więc do Realu 15 punktów na 6 kolejek do końca i nawet 1 zaległy mecz zawodnikom Xaviego zbyt wiele nie pomoże. Rywalizacja jest przesądzona. Real wraca na tron La Liga po roku przerwy. Czytając same opinie kibiców, można by odnieść wrażenie, że Real wcale nie jest blisko potrójnej korony, a raczej bliżej im do walki o TOP 4. Wszechobecne są komentarze, że Real ma więcej szczęścia niż rozumu, że Carlo nie wie, że ma więcej niż 14 piłkarzy w kadrze, że Kroos i Casemiro to się w ogóle nie nadają na ten poziom. Ogólnie dla dużej ilości osób Kroos = hamulec. Kolejne zarzuty są takie, że gdyby nie Benzema, to Real nie byłby w tym miejscu. To prawda, ale co w tym złego? Każda drużyna ma takie ogniwo, bez którego wszystko się sypie. Wystarczy cofnąć się o rok i zobaczyć, jak radzili sobie w zeszłym sezonie The Reds bez Van Dijka. City wyszło na Liverpool bez De Bruyne i zostali zjedzeni w pierwszej połowie półfinału FA Cup. Spójrzcie sobie na Barcelonę bez Messiego, Real bez Ronaldo, Bayern bez Lewandowskiego. Wielcy piłkarze mają to do siebie, że wywierają ogromny wpływ na drużynę i bez nich zespół sporo traci. Moja opinia na temat Realu jest taka, że stać ich na wszystko i nie zdziwię się, jeśli pokonają City w dwumeczu. Z drugiej strony Xavi i Tuchel pokazali już światu, że Real Ancelottiego da się stłamsić. Zobaczymy, co Carlo wymyśli przeciwko Obywatelom. Czy będzie to znowu 4 środkowych pomocników? Czy Kroos wyjdzie w pierwszym składzie? Spodziewam się, że czwórka Casemiro-Kroos-Modrić-Valverde już się nie powtórzy. W ogóle wydaje mi się, że nie zobaczymy czterech zawodników w środku ze strony Realu. Przynajmniej w pierwszym meczu. Na ten moment obstawiam środek pola Casemiro-Valverde-Modrić i ustawienie 4-3-3, ale nie nazywam się Carlo Ancelotti, więc nie będę już dywagował. Myślę jednak, że włoski trener powinien obejrzeć sobie więcej niż raz mecz Manchesteru City z Liverpoolem na Wembley i wyciągnąć kilka wniosków. Przejdźmy teraz do Manchesteru City. Zrobiło się gorąco w końcówce rewanżu z Atletico. Niewiele bra-
LIVERPOOL VS ?
Villarrealu lekceważyć nie można. Przekonały się o tym już 2 wielkie drużyny – Juventus oraz Bayern Monachium. Ale ja w klubie nie pracuję, a ani Klopp, ani piłkarze zapewne tego tekstu nie przeczytają, więc wybiegnę myślami w przód i przeanalizuję potencjalnego rywala The Reds w finale Ligi Mistrzów.
Z Manchesterm City na europejskich boiskach radzimy sobie lepiej niż dobrze. W 2018 roku wygralismy oba ćwierćfinałowe mecze (3:0 na Anfield i 2:1 na Etihad) fot.: arthweb.com
kowało, a Guardiola pożegnałby się z Champions League już na etapie ćwierćfinału. City pozostaje aktualnie w grze o 2 trofea. Premier League i Champions League to teraz cele The Citizens. W lidze mają tylko punkt przewagi nad Liverpoolem, więc nie mogą sobie odpuszczać w weekendy i oszczędzać się przed meczami w Europie. Odpadli też z Pucharu Anglii i nie chcę mówić, że taki był cel Pepa, ale skład, który wystawił przeciwko Liverpoolowi, dobitnie pokazuje, jakie są jego priorytety. Jednakże, co by nie mówić, Manchester City jest mocny i nie myślę nawet, żeby temu zaprzeczać. Mają świetną kadrę, najprawdopodobniej najlepszą i najszerszą na świecie. Na ławce trenerski geniusz – Pep Guardiola. Sytuacja w lidze wciąż bardziej niż mniej komfortowa. Do tego w składzie jeden z najlepszych piłkarzy na świecie, czyli oczywiście Kevin de Bruyne. Na papierze nie ma się do czego przyczepić, ale jednak nie wszystko jest w porządku, skoro od początku tego roku LFC odro-
biło do ekipy z Manchesteru 13 punktów. Najlepsza drużyna na świecie też nie powinna mieć aż takich problemów z przejściem Atletico w jednym ze słabszych sezonów tego klubu w ostatnich latach. Z drugiej strony The Citizens kompletnie zdominowali Liverpool w ich ostatniej potyczce ligowej, więc nie można powiedzieć, że są słabi i bez formy. Ja mam takie zdanie na temat Manchesteru City, że oni na razie nie mają jeszcze tej mentalności, żeby wygrywać w Europie. Nie mają tego, co Real, że Liga Mistrzów wyzwala w nich dodatkowe 15-20 % możliwości. Gdyby to był „dwumecz ligowy” nie miałbym wątpliwości, że lepiej wypadnie w nim drużyna hiszpańskiego trenera, bo mają po prostu więcej jakości i możliwości niż Królewscy. Ale właśnie z racji tego, że to jest półfinał Champions League, nie jestem przekonany co do awansu Obywateli. Nie powiem nic odkrywczego, ale zadaniem Guardioli będzie zneutralizowanie umiejętności Karima Benzemy. Jeśli Hiszpan przeczyta grę na-
6 kwietnia 2021 roku przegraliśmy w Madrycie z Realem 3:1 (pierwszy mecz na Anfield 0:0) odpadając w ćwierćfinale LM. Czy w ewentualnym tegorocznym finale bylibyśmy w stanie pokonać wielki Real? fot.: marca.com pastnika Realu i wynikające z tego korzyści dla Blancos, City nie powinno mieć problemów z awansem do finału. Ale to nie jest proste, żeby wyłączyć Karima z gry i naprawdę niewielu szkoleniowcom się to udało. Kluczowe będzie zdominowanie środka pola i jak najszybsze przerywanie kontrataków Realu, bo to jest akurat bardzo groźna broń drużyny Ancelottiego. Oba półfinały zapowiadają się fascynująco. Moim zdaniem Manchester City – Real Madryt to ciekawsza para, ale nie wątpię, że w „naszej” rówSzanse Liverpoolu na finał są nież będą fajerwerki. Myślę, że szanse bardzo wysokie i jeśli chce się Liverpoolu na finał są bardzo wysokie i jeśli chce się konkurować o miano konkurować o miano najlepszej drużyny na świecie, takie najlepszej drużyny drużyny jak Villarreal trzeba po pro na świecie, takie drużyny jak stu pewnie pokonywać. W drugiej pa rze serce mówi Real, rozum podpo -
Villarreal trzeba po prostu wiada bardziej Manchester City, ale pewnie pokonywać analizując wszystkie aspekty oceniam szanse na 55 do 45 dla The Citizens.