Numer IV • Grudzień 2017
MICHAEL OWN GOAL
LOSOWANIE 1/8 FINAŁU LM
DERBY MERSEYSIDE
ANALIZY, ARTYKUŁY, CIEKAWOSTKI
PIŁKARSKIE ŚWIĘTA HIT! WYWIAD ZE STEVENEM GERRARDEM!
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 1
SPIS TREŚCI 4 Steven Gerrard: Podoba mi się praca menedżera!
2 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
6
Sportowe emocje w Lidze Mistrzów
8
Święta na stadionie
10
Czerwony Święty Mikołaj
12
Kamil Stoch: Strasznie przeżywam mecze Liverpoolu!
14
Michael „Own Goal”
16
What a hit son!
17
Akcja pod Arsenalem
18
Liverpool FC - Southampton
20
Sevilla FC - Liverpool FC
22
Liverpool FC - Chelsea FC
24
Liverpool FC - Stoke City
26
Brighton - Liverpool FC
28
Liverpool FC - Spartak Moskwa
30
Liverpool FC - Everton FC
32
Przyjaźń i nienawiść
34
TOP 10: Podwójni agenci
38
Najlepsze derbowe cieszynki
40
Mohamed Salah - prawdziwa „dziewiątka”
42
„Jak oglądać piłkę nożną” - recenzja
43
„Klopp. Bring the Noise” - recenzja
44
Nigdy nie będziesz szedł sam, Paweł!
45
Gdańsk, Gdynia, Sopot, Liverpool: Trójmiasto w wersji premium
46
Jesień pod znakiem ikon
CZOŁÓWKA Winter is coming Stało się! A dopiero co ekscytowaliśmy się nowymi zawodnikami w zespole, wyczekiwaliśmy gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów i z zapartym tchem śledziliśmy pierwsze kolejki Premier League, porównując ruchy transferowe poszczególnych klubów. Czas jednak mija nieubłaganie. Znowu mamy grudzień. Zarówno w Anglii, jak i w Polsce spadł już pierwszy śnieg, galerie handlowe rozbrzmiewają kolędami, a na rynkach miast pojawiają się kiermasze święteczne. My też przygotowaliśmy dla Was coś specjalnego! Już na pierwszych stronach przeczytacie wywiady, których udzielili Steven Gerrard oraz Kamil Stoch! Mało? Kolejne artykuły przeniosą Was w błogą, świąteczną atmosferę. Po sekcji udoskonalonych raportów meczowych zapraszamy na spacer po czerwono-niebieskim Liverpoolu. Z okazji Derbów Merseyside czekają na Was wyjątkowo wciągające teksty. Na koniec trochę kultury, czyli książki oraz filmy związane z klubem, kto wie - może idealny prezent pod choinkę? Ponadto w ramach rubryk stałych czeka na Was m.in. profil taktyczny Mohameda Salaha i opis kolejnego fanclubu. Pewnie słyszeliście już, że jesteśmy na etapie zmiany formy wydawania magazynu. Chcemy wychodzić jak najbliżej Waszych oczekiwań jako czytelników, ale również braci i sióstr po szalu. Od teraz oprócz formy elektronicznej, macie możliwość nabycia czasopisma Polish REDS w wersji papierowej! Przyjemność z czytania gwarantowana. Więcej informacji znajdziecie na stronie 15. W imieniu całej redakcji chciałbym złożyć wszystkim czytelnikom najszczersze życzenia radosnych świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w ciepłym gronie rodziny i bliskich oraz wszelkiej pomyślności w nadchodzącym Nowym Roku. Wesołych Świąt!
REDAKTOR NACZELNY Michał Majdak
OPIEKA ARTYSTYCZNA Michał Majdak
OPIEKA REDAKCYJNA Michał Majdak Maciej Konofol Mateusz Kubas Maciej A. Sikora
DTP Michał Majdak
KOREKTA Maciej Konofol Maciej A. Sikora Krzysztof Stefaniak
AUTORZY TEKSTÓW Radosław Chmiel Jerzy Dębowski Maciej Konofol Mateusz Kubas Marcin Kuźmiński Michał Majdak Mikołaj Sarnowski Maciej A. Sikora Radosław Skorupski Arkadiusz Wereszczak Jędrzej Wojciechowski
Redaktor naczelny Michał Majdak
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 3
STEVEN GERRARD: PODOBA MI SIĘ PRACA MENADŻERA! Jakie są wasze pierwsze słowa, kiedy słyszycie nazwisko Stevena Gerrarda? Zapewne od razu nasuwają się takie wyrażenia jak legenda, lider, kapitan. Tym bardziej miło jest nam przedstawić wywiad z legendarną postacią Liverpoolu i aktualnym menadżerem zespołów U-18 i U-19. Ten drugi bierze udział w tegorocznych rozgrywkach UEFA Youth League. O tym i wielu innych ciekawostkach opowie wam nie kto inny, jak sam Stevie G! Polish REDS: Cześć Steven! Porozmawiajmy na początku o UEFA
Mam taką nadzieję. Najważniejszą rzeczą dla Bena jest teraz
Youth League. Twoja drużyna rozegrała już spotkania ze wszystkimi
to, że trenuje z pierwszą drużyną i ma do czynienia ze sztabem
grupowymi rywalami. Jak oceniasz te mecze?
szkoleniowym dorosłego zespołu. Treningi z klasowymi piłkarzami na porządku dziennym pomogą mu w rozwoju jak nic innego.
Steven Gerrard: Te rozgrywki są idealnym doświadczeniem dla
Jednak opaska kapitańska to też dla niego jakiś test. Chcieliśmy
moich zawodników. Osiągnęliśmy całkiem dobre wyniki, jak
zobaczyć, jakie ma podejście i jego mentalność. Ben zdał oba testy
również doznaliśmy goryczy porażki w Moskwie. Patrząc na plusy,
śpiewająco. Pojawił się na treningu w Kirkby z uśmiechem na twarzy
rozegraliśmy kapitalne spotkanie przeciwko Sevilli na Prenton
i po prostu ciężko pracował. Wielu chłopaków – pomimo tego,
Park, a następnie gładko poradziliśmy sobie z Mariborem. Mecz w
że są w tym samym wieku, co Ben – brało z niego przykład, więc
Moskwie na plastikowym boisku był nieco dziwny. Spartak sobie
Walijczyk podniósł nam poziom treningu oraz poprawił humory
poradził z nawierzchnią, grali dużo piłki na jeden-dwa kontakty.
i całą atmosferę. Ja i Critch [Neil Critchley – menadżer LFC U-23 –
My nie zagraliśmy wtedy jak drużyna, wielu zawodników grało
przyp. red.] byliśmy niesamowicie zadowoleni z jego podejścia do
bardzo indywidualnie, przez co zasłużyliśmy na porażkę 1:2.
treningów.
Chcę jednak, by moja drużyna grała dokładnie tak, jak pokazała to w meczach z Sevillą i Mariborem.
Co było największym wyzwaniem podczas rozgryzania przeciwników w grupie UEFA Youth League?
Jak drużyna odbiera doświadczenie związane z podróżami na wyjazdy z pierwszym zespołem?
Wydaje mi się, że zebranie materiałów. Kiedy grasz ze swoimi przeciwnikami w kraju, to z automatu wiesz o rywalu więcej,
To dla nich niesamowite chwile. Chłopaki jeżdżą na mecze z
bo zmagasz się z nimi regularnie. Dla mojego sztabu był to
drużynami grającymi różnymi systemami oraz inną filozofią, a po
więc niesamowity test, by zebrać jak najwięcej informacji i
rozegraniu swojego meczu mogą obserwować poczynania zespołu
przeanalizować je pod kątem tego, jak grają indywidualnie
Jürgena Kloppa w dorosłej Lidze Mistrzów. Uważam, że to bezcenne
i jako zespół. Po pierwszej rundzie na szczęście mamy już
doświadczenie. Również chłopaki z mojego innego zespołu, który
materiał z meczów przeciwko nam, więc jest łatwiej. Mamy
prowadzę na co dzień [U-18 – przyp. red.] mają szansę na wymianę
jasny cel. Chcemy awansować z pierwszego miejsca w
doświadczeń z nieco starszymi kolegami, co pomaga im rozwijać
grupie [piłkarze Stevena Gerrarda zapewnili sobie awans z
się piłkarsko.
pierwszego miejsca w grupie po wygranym meczu wyjazdowym z Sevillą – przyp. red.].
Ben Woodburn został przez Ciebie wybrany kapitanem LFC U-19. Czy myślisz, że to pomoże mu w jego dalszym rozwoju?
4 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
Wróćmy na moment do meczu z Mariborem w Słowenii, który był
RADOSŁAW CHMIEL
rozgrywany na nierównej nawierzchni, a gospodarze grali bardzo
LFC U-18 idealnie weszli w nowy sezon ligowy. Czy mecze w UEFA
defensywnie…
Youth League są miłą odskocznią od rozgrywek krajowych?
To prawda. Maribor był bardzo zorganizowany w obronie, próbowali
Oczywiście. Ja traktuję to też jako nową rywalizację do polepszenia
grać kontratakiem. Straciliśmy gola z niczego, ale nie obwiniam
gry moich zawodników. To także wyzwanie dla nich. Skoro
o niego Kamila Grabary w porównaniu do tego, co można było
zasłużyli na reprezentowanie Liverpoolu w drużynie U-18, to czy
wyczytać w prasie. Biorę to na siebie. Kazałem mu grać wysoko jak
są wystarczająco dobrzy, by zasłużyć na grę w U-19? Jeżeli ktoś gra
reszta drużyny. Tylko w ten sposób mogliśmy wykorzystać miejsce
dobrze w U18, to daje mu to większe szanse na grę w UYL. Jeżeli
na boisku.
chodzi o rozgrywki ligowe, to gramy zadowalająco. Nie jest idealnie, ale daje nam to materiał do dalszego rozwoju. Musimy przestać
No właśnie, jak oceniasz grę młodego Polaka w barwach Liverpoolu?
tracić głupie gole. W grze ofensywnej jest lepiej. Jeżeli o to chodzi, to jestem zadowolony.
Jak dla mnie, to talent aspirujący do bycia jednym z najlepszych bramkarzy na świecie. Dziewięciu na dziesięciu bramkarzy po takim
Na sam koniec: jak podoba ci się nowa rola w klubie?
wpuszczonym golu albo by się załamało, albo zbytnio próbowałoby to naprawić, co spowodowałoby kolejne błędy. Ale nie Kamil. Zagrał
Uwielbiam ją, jednak jest to o wiele trudniejsze niż mi się wydawało.
do końca spokojnie, trzy albo cztery razy popisując się paradami
Wciąż mam wiele do nauczenia się. Czasami jest to praca 24/7, ale
klasy światowej. Obronił też rzut karny. To pokazuje, jak dobrym jest
jak na razie bardzo się z tego cieszę. Jestem wdzięczny za pomoc
bramkarzem. Świetnie wychodzi do dośrodkowań. Kiedy na niego
Neilowi Critchley\owi, z którym wspólnie prowadzimy drużynę u19
patrzysz, to wydaje się to takie proste, a większość golkiperów ma
w UYL oraz dyrektorowi Akademii LFC, Alexowi Inglethorpe’owi,
z tym problemy. Grabara doskonale ustawia też swoich obrońców
którzy dali mi tą szansę. Uwielbiam pracować z moimi zawodnikami
i dobrze się z nimi komunikuje. Jestem z niego bardzo zadowolony
i pomimo tego, że to dopiero początek, to bardzo mi się podoba!
i cieszę się, że mam go w swojej drużynie.
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 5
SPORTOWE EMOCJE W LIDZE MISTRZÓW! Juventus, Basel, Real, Bayern, Szachtar, Porto. Losowanie w Nyonie miało nam przydzielić jednego z 6 przeciwników, z którym zmierzymy się w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Przez kilka poprzednich dni kibice dywagowali, na jakiego rywala chcieliby trafić. Około godziny 12:15 dowiedzieliśmy się, co nas czeka w najbliższej rundzie. Los skojarzył naszą drużynę z mistrzem Portugalii, czyli FC Porto.
W
ielu moich znajomych liczyło na starcie z Realem
karteczka z napisem Liverpool FC. Można było odnieść wrażenie, że
Madryt bądź Bayernem Monachium. To drużyny,
była gwiazda The Reds uśmiechnęła się pod nosem, bowiem udało się
które zawsze są piekielnie trudne do pokonania,
uniknąć największych potęg. Potem rozlosowano pozostałych 5 par.
ale niektórzy chcieli się z nimi zmierzyć, a nawet
Nasz rywal z fazy grupowej – Sevilla FC – trafił na Manchester United.
sugerowali, jaką taktykę mielibyśmy obrać na ten mecz lub jaką
Hiszpańskie potęgi mają twardy orzech do zgryzienia, bowiem Real
słabość przeciwnika powinniśmy wykorzystać. Dość popularnymi
trafił na PSG, a Barcelona – na Chelsea. Można zatem powiedzieć,
wyborami – a może raczej życzeniami – były FC Basel i FC Porto.
że tym razem głosy o słynnym podgrzewaniu kulek okazały się
Na zespoły liczyli raczej pragmatycy, którzy nie chcą pojedynków
wyjątkowo chybione. Pozostałe pary tworzą Szachtar z Romą oraz
z wielkimi faworytami, tylko łatwiejszą drogę do ćwierćfinału. O
Bayern z Besiktasem.
ile możemy o czymś takim mówić, bo słabe ekipy odpadły w fazie grupowej bądź poległy jeszcze w eliminacjach. Z różnych względów
Co można powiedzieć o wylosowanym przeciwniku? Choć FC Porto
niewiele osób chciało trafić na Juventus i Szachtar. To zrozumiałe w
to nie Real Madryt, nie wolno ich lekceważyć. W zeszłym sezonie
przypadku Włochów, jednak na ocenę siły klubu z Doniecka miał
nie wygrali ani ligi portugalskiej, ani krajowego pucharu, przez co
wpływ ostatni mecz fazy grupowej. Na Ukrainie poległ Manchester
zarząd klubu zdecydował się na poważne zmiany. Dotychczasowy
City, jednak zespół Guardioli był w tym momencie pewny awansu,
trener, Nuno Espirito Santo, pożegnał się ze stanowiskiem. Dziś
a Pep wystawił głównie rezerwowych.
trenuje ze świetnym skutkiem Wolverhampton Wanderers, do którego natychmiast ściągnął m.in. Rúbena Nevesa właśnie z Porto,
Do drużyn, które zajęły w swoich grupach drugie miejsce,
ustanawiając transferowy rekord ligi. Dla prezydenta „Smoków”
każdorazowo losowano jednego zwycięzcę grupy. Na etapie 1/8
Nuno nie był jednak gwarantem dobrych wyników. Zastąpił go były
finału nadal obowiązują obostrzenia regulujące to, jakie kluby nie
piłkarz ze świetnym CV – Sérgio Conceição. To były gracz Interu, Lazio,
mogą się ze sobą spotkać. Z tego powodu wiedzieliśmy, że nie trafimy
Parmy oraz oczywiście Porto, zaliczył także kilkadziesiąt meczów w
ani na inny angielski zespół (czyli na Chelsea, która musiała uznać
reprezentacji Portugalii.
wyższość AS Romy), ani na naszych niedawnych rywali – Sevillę FC. Czekaliśmy zatem na wybór przeciwnika spośród 6 pozostałych opcji,
Jednak jego nominacja to nie kwestia kariery piłkarskiej ani znanego
a wszystko było w rękach naszego dobrego znajomego – Xabiego
nazwiska. Conceição w grudniu zeszłego roku przejął francuskie
Alonso. Większość kibiców poczuła pewną ulgę, gdy Bask po raz
FC Nantes, gdy zespół był w strefie spadkowej. Jego poprzednik,
pierwszy wyciągnął kartkę z wylosowanej piłeczki. Widniała na niej
René Girard, preferował toporny futbol, licząc zwykle na zwycięstwa
nazwa Tottenham Hotspur. Londyńczycy chyba nie byli zachwyceni.
1:0, co było o tyle trudne do osiągnięcia, że nie miał do dyspozycji
Właśnie trafili na Juventus! Następnie Xabi przydzielał rywala dla FC
wybitnych obrońców czy bramkarza. Właściciel Waldemar Kita stracił
Basel. Padło na Manchester City. Kamera telewizyjna pokazała w tym
cierpliwość i podjął ryzyko. Choć Conceição doprowadził wcześniej
momencie przedstawicieli szwajcarskiego klubu. Cóż, widziałem w
Bragę do finału Pucharu Portugalii (porażka ze Sportingiem po
życiu szczęśliwsze twarze.
rzutach karnych), jego ostatnia praca w Vitorii Setúbal omal nie zakończyła się klęską – klub skończył sezon z zaledwie jednym
Wreszcie przyszła pora na najważniejsze dla kibiców Liverpoolu
punktem przewagi nad strefą spadkową. Ryzyko się opłaciło. Jeszcze
losowanie. Jako pierwsze do pary zostało przydzielone Porto. Do
przed zimowym okienkiem transferowym „Kanarki” zaczęły strzelać
miski trafiło 5 piłeczek, a Alonso wyciągnął tę, w której ukryta była
po 3 gole na mecz, a po fantastycznej pogoni skończyły sezon blisko
6 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
MACIEJ KONOFOL
miejsca premiowanego grą w Lidze Europy! Całkowita odmiana
reprezentantowi Algierii. Nasza obrona będzie musiała zagrać na
drużyny, ofensywny styl gry i niespodziewanie dobre wyniki zwróciły
najwyższym poziomie, jednak te nazwiska nie robią takiego wrażenia
uwagę włodarzy Porto, którzy namówili swojego byłego zawodnika,
jak gwiazdy innych drużyn, które mogliśmy wylosować.
by objął zespół. Nie można powiedzieć, że to dwumecz z jakimiś szczególnymi Wygląda na to, że to była dobra decyzja, bowiem „Smoki” prowadzą
podtekstami. W oficjalnych rozgrywkach graliśmy z FC Porto 4 razy.
w lidze, nie ponosząc jak dotąd żadnej porażki, a także wygrały już
Pierwszą okazją była 5. runda Pucharu UEFA w 2001 roku, a później
dwa mecze w pucharze kraju. W Lidze Mistrzów ekipa z Estádio
oba kluby trafiły na siebie w fazie grupowej Ligi Mistrzów w sezonie
do Drãgao dała się pokonać Besiktasowi i RB Lipsk, ale bilans 3
2007/08. Oba spotkania wyjazdowe kończyły się remisami, a domowe
zwycięstw, 1 remisu i 2 porażek okazał się wystarczająco dobry,
– naszymi zwycięstwami. Najbardziej efektownym wynikiem była
żeby awansować do 1/8 finału. Zespół osiąga bardzo dobre wyniki,
wygrana 4:1, a ten mecz odbył się 28 października 2007. Te dwumecze
choć latem pozbył się kilku ważnych zawodników, a nie przyszli
dzieliło 6 lat różnicy, a we wszystkich 4 spotkaniach wystąpili trzej
żadni zastępcy ze znanymi nazwiskami. Odeszli m.in. André Silva,
zawodnicy, wszyscy w naszych barwach. To Steven Gerrard, Jamie
Rúben Neves i Bruno Martins Indi. Nie jest tajemnicą, że klub ma
Carragher i Sami Hyypiä. W historii odbyły się też trzy sparingi
kłopoty finansowe, UEFA kilkakrotnie zwracała uwagę na problemy
pomiędzy klubami i... wszystkie trzy wygrało Porto. W ostatnim z nich,
z wypełnieniem zasad Finansowego Fair Play. Plotkuje się, że zimą
rozegranym w 2004 roku, udział wzięli wszyscy wymienieni powyżej
sprzedany zostanie Iker Casillas, który od kilku tygodni siedzi na
piłkarze. Jedyny transfer pomiędzy oboma klubami miał miejsce 7
ławce rezerwowych. Jego pensja znacznie obciąża budżet klubu,
lat temu, kiedy kupiliśmy z portugalskiego klubu Raula Meirelesa.
jednak wszyscy przekonują, że chodzi o słabszą formę i problemy z dyscypliną. Niezależnie od tego, gdzie leży prawda, pierwszym
Pierwszy mecz odbędzie się na Estádio do Drãgao, a drugie spotkanie
bramkarzem jest obecnie Portugalczyk José Sá.
na Anfield. Rewanż na własnym boisku stawia nas w komfortowej sytuacji, bowiem jeśli drużyna w końcowych minutach będzie
Kogo należy się bać? Świetne statystyki mają w tym sezonie
w trudnym położeniu, może liczyć na większe wsparcie fanów
dwaj napastnicy: Vincent Aboubakar i Moussa Marega. Pierwszy
zgromadzonych na trybunach. Kto wie, może to atmosfera The
zaliczył już 20, a drugi 10 trafień w tym sezonie. Obaj wrócili w
Kop będzie miała decydujący wpływ na wynik dwumeczu? Trudno
tym okienku z wypożyczeń i wygląda na to, że świetnie się na nich
powiedzieć, sport jest nieprzewidywalny. I chyba właśnie dlatego
rozwinęli. W pomocy bryluje Meksykanin Hector Herrera. Dużo
wywołuje tak wspaniałe emocje, których nie powinno zabraknąć i
uwagi trzeba będzie poświęcić też Yacine Brahimiemu, etatowemu
tym razem.
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 7
ŚWIĘTA NA STADIONIE Drugi dzień świąt Bożego Narodzenia w Anglii to nie tylko rodzinna uczta przy suto zastawionym stole i śpiewanie kolęd w blasku choinki. Wręcz przeciwnie - dla piłkarzy Premier League w Wielkiej Brytanii oznacza on koniec świątecznej sielanki. 26 grudnia to wyjątkowy dzień dla angielskiej piłki nożnej, gdyż odbywają się wtedy mecze w ramach kolejki zwanej Boxing Day. Rozgrywanie całej serii spotkań w terminie, w którym inne czołowe ligi pauzują sprawia, że oczy całego piłkarskiego świata zwrócone są na brytyjskie stadiony.
B
oxing Day to święto obchodzone na Wyspach Brytyjskich
Wyspach właśnie w Boxing Day. Została ona umocniona przez fakt,
26 grudnia. Jego nazwa wzięła się od popularnego w
że 26 grudnia 1888 roku rozegrano jedną z kolejek historycznego,
średniowieczu zwyczaju obdarowywania służących i
inauguracyjnego sezonu The Football League, czyli protoplastę
biednych prezentami. Nieco inne przesłanie głosi, że
dzisiejszej Premier League. Preston North End w drodze po pierwszy
właśnie w drugi dzień świąt bożonarodzeniowych otwierano skarbony
tytuł mistrzowski, pokonał wtedy Derby County 5:0.
w kościołach, a uzbierane kwoty przekazywano najuboższym parafianom. Podobnie jak w Polsce i większości europejskich krajów,
Z rozgrywaniem meczów w okresie Bożego Narodzenia wiąże
jest dniem ustawowo wolnym od pracy.
się jeszcze jedno ciekawe, do dziś niepotwierdzone historycznie
Krótka lekcja historii
wydarzenie. W roku 1914, podczas I wojny światowej, żołnierze dwóch wrogich narodów - Anglii i Niemiec, walczący na terenach dzisiejszej Belgii postanowili ogłosić kilkudniowy rozejm właśnie
26 grudnia jest jedną z najważniejszych dat dla piłki nożnej na całym
na okres świąt. Przypieczętowaniem zawieszenia broni miał być
świecie. Uważa się bowiem, że to właśnie wtedy odbył się pierwszy
spontaniczny mecz, rozegrany na ziemii niczyjej. Mówi się, że przy
międzyklubowy mecz piłkarski. Naprzeciwko siebie stanęły drużyny
wyniku 3:2 dla Niemiec, piłka została przebita na drucie kolczastym.
dwóch najstarszych klubów świata - Sheffield FC i Hallam FC. To
Pomimo tego, że do dziś nie wiemy czy takie wydarzenie faktycznie
wydarzenie dało wyrazisty początek tradycji rozgrywania meczów na
miało miejsce, to rozmaite przesłania historyczne z ckliwością opisują
8 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
MICHAŁ MAJDAK
ten moment jako jeden z nielicznych przejawów człowieczeństwa
Warto dodać, że w Boxing Day nigdy nie rozgrywa się meczów
podczas okrutnej wojny. W 2014 roku, British Football Assocation
derbowych. Te bowiem zawsze przyciągają tłumy, przez co nie
postanowiła uczcić 100-lecie tego wydarzenia i zorganizowała mecz
trzeba się martwić o wypełnienie stadionu do ostatnich krzesełek.
pomiędzy wojskami brytyjskimi i niemieckimi. Tym razem grano już
Terminarza nie da się jednak tak ułożyć, aby zagwarantować
na profesjonalnym stadionie klubu Aldershot Town, futbolówka nie
każdemu klubowi krótką podróż. Federacja od zawsze dbała o to,
przebiła się, a Brytyjczycy wzięli rewanż za spotkanie z poprzedniego
aby zawodnicy i kibice mogli spędzić w okresie świątecznym jak
wieku i wygrali 1:0.
najwięcej czasu z rodzinami. Układ spotkań został dobrany więc
Kto, gdzie, kiedy - czyli układ kolejki
tak, by każdy zespół, który w Boxing Day gra na wyjeździe, kolejkę noworoczną rozegrał na własnym stadionie.
Pora na powrót na brytyjskie boiska. Co ciekawe, do połowy XX w.
Rosnąca na całym świecie popularność tej wyjątkowej serii spotkań
w okresie świątecznym rozgrywano aż dwie kolejki ligowe! Jedną
w ostatnich latach sprawiła, że stacje telewizyjne przestały godzić
w dzień Bożego Narodzenia, zaś drugą właśnie w Boxing Day. W
się na rozgrywanie całej kolejki w jednym terminie. Stąd kolejka
połowie stulecia podjęto jednak decyzję o zaprzestaniu gry 25
jest rozłożona na dwa, a czasami nawet trzy dni. Takie rozwiązanie
grudnia. Wynikało to z problemów z dogodnym transportem w dniu
daje możliwość pokazywania kibicom z całego globu większej ilości
ustawowo wolnym od pracy, co skutkowało męczącymi i długimi
spotkań, a co za tym idzie, zwiększa oglądalność i zyski z transmisji.
wyprawami. Piłkarzom zaczynało brakować czasu dla swoich rodzin. Świat poszedł naprzód i dziś pokonywanie sporych odległości nie jest
Komu w drogę, temu czas
dla nikogo poważnym wyzwaniem. W związku z Boxing Day, ostała się jednak przepiękna tradycja. Otóż mecze w pierwszych czterech
Terminarz okazał się najłaskawszy dla fanów Arsenalu. To właśnie oni
ligach w Anglii planowane są tak, aby kibice gości mieli stosunkowo
zaliczą najkrótszy wyjazd z całej kolejki. Aby obejrzeć mecz swojej
mały dystans do przebycia. Wszystko opiera się o pielęgnowaną od
drużyny, wystarczy, że przeniosą się w północną część stolicy na
lat ideę, w myśl której Boxing Day ma przyciągać na stadiony całe
Selhurst Park, gdzie „Kanonierów” podejmie Crystal Palace. Z kolei
rodziny, które zamiast ucztować w domu, mogą wspólnie z trybun
najdłuższą drogę do przebycia będzie miał Liverpool FC. Piłkarze i
wspierać swoją drużynę. Nawet jeśli wiąże się to z podróżą do innego
kibice The Reds, aby dostać się na obiekt Swansea, będą musieli
miasta, odległość najczęściej nie jest duża. Właściciele klubów co
pokonać dystans 180 mil (w jedną stronę). Miejmy nadzieję, że
roku tylko zacierają ręce - wyjście naprzeciw fanom drużyn gości
zawodnicy sprawią swoim fanom na całym świecie najlepszy prezent
sprawia, że tłumnie przybywają na mecze wspierać swoją drużynę,
z możliwych i wrócą ze Swansea z kompletem punktów!
a na trybunach zawsze zasiada komplet widzów.
BOXING DAY 2015/16. GOL CHRISTIANA BENTEKE ZAPEWNIŁ LIVERPOOLOWI 3 PUNKTY
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 9
CZERWONY ŚWIĘTY MIKOŁAJ
Ś
więta Bożego Narodzenia kojarzą się z pojednaniem, spotkaniem z najbliższymi i czasem, który niesie ze sobą nadzieje na lepsze jutro. Jest to okres, na który szczególnie najmłodsi wyczekują z wypiekami na twarzy. Nos przyklejony do szyby w oczekiwaniu na pierwszą gwiazdkę, a wraz z nią wigilijna kolacja i stos prezentów pod choinką to symbol zbliżającej się radości. Wymarzona gra na PlayStation, kucyk, samochód czy lalka lądują w rękach brzdąców, które od teraz mogą oddać się ulubionym zabawom. Niestety nie jest tak w każdym przypadku, bowiem są również dzieci, które mają mniej szczęścia niż ich rówieśnicy i przez problemy zdrowotne życzą sobie jedynie, aby wyzdrowieć i opuścić mury piekielnego szpitala.
10 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
ARKADIUSZ WERESZCZAK
Od kilku lat na specjalne wręcz wsparcie mogą liczyć podopieczni
„Seeing is believing”. Celem akcji jest zbieranie funduszy na walkę
Dziecięcego Szpitala Alder Hey w Liverpoolu. Szpital, który zajmuje
ze ślepotą, która dotyka blisko 40 milionów osób na świecie. W tym
się między innymi najbardziej poważnymi przypadkami zachorowań
przypadku czynną pomocą mogą wykazać się sympatycy i kibice
na raka jest jedną z najlepszych placówek zdrowotnych na północy
Liverpoolu. Co sezon piłkarze na jeden mecz przywdziewają koszulki
Anglii. Powoli staje się tradycją to, że co roku w okresie świątecznym
z oficjalnym logiem akcji. W tym roku tym spotkaniem było domowe
w murach kliniki zjawiają się piłkarze Liverpoolu wraz ze sztabem
starcie z Manchesterem United, po którym w Internecie ruszyły liczne
szkoleniowym. Ich obecność daje najmłodszym wyjątkową
aukcje, na których fani mogli nabyć limitowane i meczowe koszulki
możliwość spotkania się z wielkimi gwiazdami. To sprawia, że na
z podpisami swoich ulubieńców.
twarzach dzieci maluje się uśmiech, którego tak bardzo brakuje w ich życiu. Drużyna dzieląc się na mniejsze grupy stara się dotrzeć
Wielki wpływ na rozwój młodych ludzi mają dobre wzorce i ideały.
do jak największej liczby podopiecznych szpitala. Piłkarze pozują do
Nietrudno takowe czerpać garściami mając takie zaplecze w postaci
zdjęć, rozdają prezenty i autografy. Ciężko wyobrazić sobie jak duży
klubu sportowego pokroju Livepool FC. Niewymierny wkład dla
wpływ na samopoczucie dzieci mają takie odwiedziny. W całej tej
kilku tysięcy dzieci i nastolatków ma powołana około 20 lat temu
sytuacji piękne jest to, iż całe spotkanie odbywa się bez nadmiernej
fundacja pod patronatem klubu z Anfield. Początkowo działała ona
komercji. Liczą się jedynie chore dzieciaki, ich rodziny i to, aby choćby
w ramach klubu, jednakże w 2010 roku stała się ona organizacją
przez moment dać im zapomnieć o cierpieniu. Warto zaznaczyć, że
niezależną, która ciągle współpracuje z zespołem Liverpoolu. Misją
klub z Anfield wspiera tę placówkę nie tylko w okresie świąt Bożego
stowarzyszenia jest umożliwenie podopiecznym jak najlepszego
Narodzenia. Częstymi gośćmi szpitala są piłkarze akademii.
startu w dorosłość. Prowadzone akcje stale są rozwijane i wchodzą one na nowe płaszczyzny. Wsparcie szpitala Alder Hey, budowanie boisk,
W 2013 roku były kapitan The Reds Steven Gerrard wpłacił za
umożliwienie zatrudnienia w strukturach klubu czy prowadzenie
pośrednictwem swojej fundacji na konto szpitala 500 tysięcy funtów.
treningów dla młodych chłopców i dziewcząt. Nie brakuje pracy,
Zebrane fundusze zostały przeznaczone na budowę nowej kliniki oraz
ale ze wszystkiego fundacja wywiązuje się znakomicie. Niewątpliwie
na zakup najnowocześniejszego sprzętu medycznego ratującego
przed nimi wiele pracy, dlatego zostaje tylko trzymać za nich mocno
życie małych pacjentów. Gerrard dzięki swojej hojności otrzymał tytuł
kciuki. Po raz kolejny kibic Liverpool FC może powiedzieć: „Jestem
ambasadora szpitala. Sam piłkarz wówczas przyznał, że jest to dla
dumny z tego, że kibicuję temu klubowi”, a słowa hymnu ‘You’ll
niego wyjątkowe wyróżnienie, gdyż takie inicjatywy są wyjątkowo
Never Walk Alone’ nie są jedynie pustym frazesem.
bliskie jego sercu. Od lat klub z Merseyside pokazuje, że nie jest obojętny na tragiczne Nie można przejść również obok innych akcji, w których udział bierze
losy dzieci i młodzieży. Zbieranie funduszy, darowizny, prowadzenie
klub z Merseyside. Od sześciu lat klub wraz ze swoim głównym
aukcji czy zwyczajna obecność w życiu staje się nieocenionym
sponsorem – bankiem Standard Chartered uczestniczy w programie
wsparciem dla osób potrzebujących wsparcia.
IMPONUJĄCY GMACH SZPITALA ALDER HEY
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 11
KAMIL STOCH: STRASZNIE PRZEŻYWAM MECZE LIVERPOOLU! Wyobraźcie sobie sytuację, że stajecie w szranki z najlepszymi zawodnikami w zimowej dyscyplinie sportowej, której poświęcacie się od najmłodszych lat. Och, i do tego jesteście również złotym medalistą olimpijskim. A po godzinach zapalonymi fanami piłki nożnej! Ciężkie do wyobrażenia? Nie dla Kamila Stocha, polskiego skoczka narciarskiego i zdobywcy dwóch złotych krążków podczas zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014 roku. Stoch obecnie przygotowuje się do nowego sezonu skoków, jednak znalazł dla nas chwilę czasu, by porozmawiać o swojej pasji do Liverpoolu. Skoczek pojawił się w Merseyside w celu nakręcenia paru scen do najnowszej produkcji dokumentalnej Eurosportu pod tytułem „Kamil Stoch. Moja historia”.
P
olski skoczek przyznaje, że pomimo swojej pasji do piłki,
Kolejną ważną częścią kibicowania Kamila jest klubowy hymn. Skoczek
są rzeczy ważniejsze i jest to przede wszystkim rodzina,
przyznaje, że słuchanie „You’ll Never Walk Alone” przypomina mu jego
która jest dla niego wszystkim.
relację z kibicami podczas konkursów skoków narciarskich.
“Rodzina jest całym moim światem. Kolejną ważną częścią mojego
“Wszyscy fani są niezwykle ważną częścią sportu. To są niesamowite
życia jest wiara, ale oczywiście to nie wszystko” – mówi Stoch. “Lubię
chwile, kiedy razem możemy świętować wspaniałe zwycięstwa. Jednak
obserwować inne dyscypliny sportowe, choć to futbol pochłania
prawdziwą klasę kibiców można poznać wtedy, kiedy tych sukcesów
największą część mojego wolnego czasu. Kibicuję tylko jednemu
zaczyna brakować. Kiedy są momenty słabości. W takich chwilach,
zespołowi i jest nim Liverpool FC. Staram się oglądać wszystkie mecze
to oni nas motywują do ciężkiej pracy. Pamiętam pewną historię z
i strasznie to wtedy przeżywam.”
mistrzostw świata w lotach, które odbywały się w Kulm. Do Austrii przyjechał wtedy mój cudowny fan klub. Niestety, ja swoją rywalizację
Kamil zaczął sympatyzować z drużyną The Reds w 2005 roku, kiedy
zakończyłem już pierwszego dnia. Bo według regulaminu, jeżeli ktoś
to przebywał na studiach. Duży wpływ miał na to też nasz rodak w
nie zakwalifikuje się dalej już podczas pierwszych zawodów, to po
bramce Liverpoolu, Jerzy Dudek.
prostu kończy się jego przygoda z mistrzostwami. I tak właśnie było w moim przypadku. Dla kibiców nie był to jednak żaden problem.
“Pamiętam, jak będąc studentem, oglądałem Ligę Mistrzów.
Poszedłem do nich i zapytałem się, dlaczego przyjechali? Przecież
Nie do końca wiedziałem, komu kibicować. I wtedy zobaczyłem
ja nie będę startował! Odpowiedź zapamiętam do końca życia. Fani
zespół, którego styl gry wyjątkowo mi pasował. Był to oczywiście
chcieli być ze mną właśnie wtedy, kiedy nie wygrywałem. Kiedy total-
Liverpool. Zacząłem poznawać historię tej drużyny i oni mają
nie mi nie szło. Potem razem oglądaliśmy na trybunach całe zawody.
całą masę piłkarzy, którzy są już legendami futbolu. Mnóstwo
Nie zapomnę tych chwil, bo zrobiło mi się niezwykle ciepło na sercu.
wspaniałych graczy, o których można długimi godzinami opowiadać.
Wiedziałem, że są to ludzie, którzy będą ze mną na dobre i na złe.”
Z mojej epoki zdecydowanie najbardziej wyróżniał się
Steven
Gerra rd.
U wielbiałem
jego
pasję
Pomimo zupełnie dwóch różnych dyscyplin sportu, Kamil potrafi
i ambicję, którą zawsze pokazywał na boisku. Szanowałem również
znaleźć podobieństwa, chociażby między Wielką Krokwią i Anfield.
jego lojalność wobec klubu. Facet miał wiele propozycji, aby przejść do drużyn, w których mógłby więcej zarobić. Jednak Gerrard do końca
“Piłka i skoki to dwie zupełnie różne dyscypliny. Inaczej rozkładają
chciał grać w ekipie, w której się wychował. “
się akcenty podczas dopingowania. Jest zatem wiele różnic, ale i
12 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
PIOTR WÓJCIK & RADOSŁAW CHMIEL
też kilka punktów wspólnych. Skoki to sport indywidualny. Podczas
Wojtek Topór jest od wielu lat kibicem właśnie Manchesteru United.
zawodów na trybunach nie ma żadnej wrogości. Nie ma też żadnego
I wiadomo, że jest jakaś rywalizacja, ale staramy się to robić na
kontaktu fizycznego pomiędzy zawodnikami. I chyba dzięki temu
poziomie. Szanujemy swoje wybory, upodobania i pasje. Myślę, że
fani potrafią się bawić przez cały turniej. Oklaskują zwycięzcę, który
nawet moglibyśmy stanowić pewien wzór tego, jak można dogadać
skoczył najładniej i najdalej.
się z fanem śmiertelnego wroga“– zakończył Stoch.
Według mnie każdy sport powinien jednoczyć ludzi. Myślę, że to, co łączy fanów obu dyscyplin, to chęć dopingowania swoich ulubieńców. Oni są całym sercem za idolami. Razem przeżywają zwycięstwa i porażki. Fani, którzy przychodzą na Anfield łączy właśnie ta niesamowita więź. Oni oddaliby wszystko za sukces Liverpoolu. Podobnie jest z ludźmi, którzy kibicują nam na Wielkiej Krokwi. Oni też są zjednoczeni w dopingu. Miałem okazję być na Anfield i obserwować mecz z poziomu trybun. To było niesamowite uczucie. Już od pierwszych sekund, kiedy tysiące gardeł śpiewa hymn klubu. Ciarki na całym ciele. Potem ten cały niesamowity doping. To są magiczne chwile. Poczuć to wszystko,
„Kamil Stoch. Moja Historia” – nowa produkcja Eurosport Polska,
zobaczyć jak to wygląda z innej perspektywy – myślę, że dzięki
która jest transmitowana na antenach Eurosportu w całej Europie. W
temu mam odrobinę więcej doświadczenia. Trochę łatwiej jest mi
bezprecedensowy sposób pokazuje jednego z najlepszych skoczków
zrozumieć ludzi, którzy przychodzą na nasze zawody i godzinami
na świecie i najpopularniejszych sportowców w Polsce od strony, od
czekają na mrozie, aby zobaczyć swoich ulubionych skoczków. Mam
której do tej pory kibice nie mieli okazji poznać. Towarzyszyliśmy
do nich wielki szacunek!
Kamilowi Stochowi z kamerami podczas treningów, zawodów, spotkań z kibicami i bliskimi. Nigdy nikt nie był tak blisko dwuk-
The Reds to taki specjalny klub. Mam sporo kolegów ze skoczni
rotnego mistrza olimpijskiego. Rozmawialiśmy z Kamilem, jego
całego świata, którzy trzymają kciuki za tę drużynę. Szczególnie dużo
najbliższymi i trenerami, obserwowaliśmy jego relacje z kibicami
Skandynawów kibicuje Liverpoolowi. Prawdę powiedziawszy, nie
i poznawaliśmy jego pasje. Wszystko po to, aby pokazać kibicom ich
mam pojęcia dlaczego akurat Norwegowie czy Finowie tak bardzo
idola, jakiego do tej pory nie znali.
lubią The Reds. Ale są też fani innych teamów. Mój przyjaciel, czyli
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 13
MICHAEL „OWN GOAL” Prawdopodobnie nie ma nic bardziej irytującego niż porażka po bramce samobójczej. Przypadkowe rykoszety po strzałach z dystansu, kuriozalne podania do bramkarzy, czy też te najczęstsze – po dramatycznym wślizgu lub nieudolnym główkowaniu. Piłka skierowana przez zawodnika do własnej bramki wywołuje wzmożony grymas rozpaczy na twarzy kibica i boli bardziej niż gol stracony w przyzwoity sposób. Liverpool miał przez długie lata ekspertów w zdobywaniu „swojaków” i zajmuje niechlubne trzecie miejsce w Premier League pod względem tej statystyki. Na pocieszenie warto dodać, że liderem w tym rankingu jest Everton, którego zawodnicy umieszczali piłkę we własnej bramce aż 48 razy.
N
a rekordową statystykę bramek samobójczych The
Sara, Rio Ferdinanda, Paula Scholesa, Wayne’a Rooney’a i Stevena
Reds w Premier League w dużej mierze zapracowali
Gerrarda. Czterech piłkarzy Manchesteru United i osamotniony
Jamie Carragher oraz Martin Škrtel. Obaj panowie
Steven Gerrard. Prawdziwy profesor od promowania marki – Michael
pokonywali bramkarza ze swojej drużyny po 7 razy.
Owen. Oczywiście można śmiało powiedzieć, że krytykowanie go
W 2006 roku Anglik próbował nawet „przeszkodzić” Stevenowi
za jego wypowiedzi czy wybór najlepszych kolegów z boiska to
Gerrardowi w podniesieniu Pucharu Anglii, kiedy to w meczu
przesada, lecz nie wolno zapominać o jego roli w społeczności The
finałowym otworzył wynik spotkania samobójem. Na szczęście,
Reds. Nie wywiązuje się z powierzonych mu zadań, a na dodatek
trofeum osatecznie powędrowało do gabloty na Anfield Road. Warto
swoją bezmyślnością dolewa oliwy do ognia. Nic dziwnego, że kibice
wspomnieć, że legendarny „Carra” jest jednym z trzech zawodników,
stworzyli petycję, w której domagają się usunięcia zdobywcy 158
którzy wpakowali piłkę dwukrotnie do własnej bramki w jednym
bramek dla Liverpoolu ze stanowiska.
meczu. Miało to miejsce w 1999 roku w przegranym 3:2 starciu z… Manchesterem United na Anfield.
Wybitny napastnik Liverpoolu prawdopodobnie w 2009 roku strzelił
Gol samobójczy to jednak nie koniec świata. Często można odrobić
bramkę samobójczą poprzez transfer do największego rywala.
straty i tak jak w 2006 roku podnieść trofeum. Zdarza się jednak,
Otrzymując rolę ambasadora klubu, został obdarzony zaufaniem
że największego „swojaka” można strzelić w ogóle nie pojawiając
przez władze LFC, jednak swoim zachowaniem w mediach zwiększa
się na murawie. Transfer z Liverpoolu do odwiecznego rywala –
niechęć kibiców do swojej osoby. Jamie Carragher po pokonaniu
Manchesteru United – jest idealnym rozpoczęciem akcji w kierunku
Pepe Reiny 13 maja 2006 na Millenium Stadium walczył do końca
własnej bramki.
spotkania i z pomocą charyzmatycznego kapitana udało mu się zrehabilitować. Michael Owen otrzymał kredyt zaufania od klubu
21 kwietnia 2016 roku na oficjalnej witrynie internetowej Liverpool FC podano informację, iż Michael Owen będzie pierwszym w historii międzynarodowym ambasadorem The Reds. Wychowanek Czerwonych, pełniąc powyższą rolę, ma za zadanie reprezentować klub na arenie międzynarodowej, spotykać się z fanami na całym globie oraz dbać o markę zespołu z Anfield. Już sam wybór Anglika na to stanowisko nie przypadł do gustu kibicom. Czarę goryczy przelał sam zdobywca Złotej Piłki swoimi wypowiedziami w mediach. Najpierw przy okazji wygranego przez Czerwone Diabły finału Ligi Europy komplementował zespół z Manchesteru, używając formy „my”, a miesiąc temu podziękował Karimowi Benzemie, żeten – wybierając Real Madryt – otworzył mu furtkę na Old Trafford. Zapewne wielu kibiców kojarzy emitowane w przerwie spotkań Premier League krótkie wywiady z piłkarzami zatytułowane „My Premier League Five-a-sides”. Międzynarodowy Ambasador Liverpool Football Club do swojego teamu marzeń wybrała Edwina van der
14 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
MATEUSZ KUBAS
lecz nie kwapi się, by spłacić chociaż jedną ratę.
Magazyn Magazyn Polish Polish Reds Reds •• www.facebook.com/PolishReds/ www.facebook.com/PolishReds/ •• 15 15
„WHAT A HIT SON...” KARTKA Z KALENDARZA: GRUDZIEŃ
„… what a hit!”, te słowa wykrzyczane przez niezawodnego Andy’ego Gray’a w samej końcówce meczu z Olympiacosem, po kapitalnym strzale Stevena Gerrarda, każdy z fanów The Reds na zapisane na jednym z pierwszych miejsc w swoim prywatnym piłkarskim dekalogu.
W
tym momencie można było poczuć przedsmak
kolejnej fazy europejskiego pucharu, a przy okazji zdobywający
emocji, których kulminacja nastąpiła w maju
jedną z najładniejszych bramek swojej karierze. Obrona i bramkarz
następnego roku w Stambule. To jedno uderzenie,
Olympiacosu mogli tylko patrzeć jak wystrzelona z prawej nogi
jakże cenne, zbudowało drużynę, która nie
torpeda ląduje w siatce, a kibice zgromadzeni za bramką, na The
znalazła już później pogromcy w Europie. Jednak nie od razu
Kop, wpadli w stan euforii. Jasnowidzami okazali się za to ludzie
Rzym zbudowano - najpierw zawodnicy i kibice musieli cierpieć
odpowiedzialni za programy meczowe, którzy akurat tego dnia
katusze, by później sięgnąć bram raju. Czy po pięciu rozegranych
wybrali „Gerro” na okładkę, przeczuwając, że może zostać bohaterem
kolejkach fazy grupowej Champions League, ktokolwiek poszedłby
i dołożyć kolejną cegiełkę w budowaniu swojej legendy.
do bukmachera i postawił cały majątek, na to, że ostatecznie w całych rozgrywkach zwycięży klub z Liverpoolu? Zapewne nie. The
Sam Steven w wywiadach podkreślał zawsze, że nie można patrzeć na
Reds, z dziesięcioma punktami na koncie, nie byli pewni awansu. W
tego gola przez pryzmat jego indywidualnego osiągnięcia. Pozwolił
ostatnim meczu podejmowali u siebie drużynę Olympiacosu Pireus
on drużynie uwierzyć, że są w stanie wiele zdobyć i dotrzeć aż do
i musieli koniecznie zwyciężyć przewagą co najmniej dwóch goli.
niesamowitego finału. Nasz długoletni kapitan mówił, że moment,
W 26 minucie Rivaldo zdobył bramkę z rzutu wolnego i sytuacja
w której piłka wpadła do siatki oraz świętowanie, jakie miało miejsce
gospodarzy wyglądała wówczas beznadziejnie. Potrzebowali trzech
w szatni po zakończeniu spotkania, pozwoliły mu dopiero uwierzyć,
trafień, aby awansować do kolejnej fazy turnieju. Ale przecież dla
jak ogromne miało to znaczenie dla atmosfery wewnątrz klubu.
piłkarzy naszego klubu nie ma rzeczy niemożliwych.
Zwycięstwo pozwoliło wskoczyć na wyższy poziom zarówno gry, jak i motywacji, a także stawać w szranki z największymi klubami z
Ogromną rolę w odwróceniu losów meczu odegrał zmysł trenerski
innych lig i wychodzić z tych starć zwycięsko.
Rafy Beniteza. W przerwie Hiszpan wpuścił na boisko Florenta Sinama–Pongolle, co okazało się strzałem w dziesiątkę, gdyż
Nie ma wątpliwości, że ten mecz zapisał się w pamięci kibiców na
zawodnik, już minutę po wejściu, odwdzięczył się zdobyciem bramki.
lata. Na pewno przyczynił się w ogromnym stopniu do zbudowania
Jednak to kolejna przeprowadzona zmiana miała kluczowe znaczenie
wokół klubu pewnego rodzaju legendy. Być może tę heroiczną walkę
dla ostatecznego wyniku. Milana Baroša zastąpił Neil Mellor i dwie
można porównać do spotkania z Borussią Dortmund w ćwierćfinale
minuty później dał kolegom drugi oddech, wyprowadzając Liverpool
Ligi Europy 2015/16. Jednak w 2005 roku puenta była zdecydowanie
na prowadzenie. Później nadeszła akcja, którą oglądać można bez
bardziej radosna. Liverpool osiągnął swój największy sukces w XXI
końca. Wrzutka „Carry” z lewej strony pola karnego, zgranie głową
wieku, a samo spotkanie finałowe wpisało się w pamięć wszystkich,
Mellora i wykończenie Stevena. Takie bramki są ozdobą piłki nożnej,
którzy chociaż w niewielki stopniu interesują się piłką, niezależnie
kapitan i wychowanek wprowadzający swój ukochany klub do
od sympatii klubowych.
16 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
JĘDRZEJ WOJCIECHOWSKI
AKCJA POD ARSENALEM ZAPOWIEDŹ: ARSENAL - LIVERPOOL FC
Czy rezerwowaliście już sobie grudniowy wieczór, podczas którego obejrzycie mecz z kumplami? Sądzę, że część z was nie wybiega aż tak do przodu, a warto zaznaczyć sobie w kalendarzu datę 22.12.2017 r. Chyba każdy kibic „The Reds” wie, co się święci tego dnia. Czeka nas niesamowite widowisko, wielkie emocje i bardzo możliwe, że duża ilość bramek!
Z
arówno Arsenal, jak i Liverpool od początku sezonu
City, Leroy Sané, który nieraz w tym sezonie ratował ekipę „Obywateli”
walczą, aby być na topie tabeli Premier League. Będzie
od straty punktów.
to pojedynek wielkich gwiazd: Roberto Firmino vs Alexandre Lacazette, Alexis Sánchez vs Sadio Mané,
W drużynie Arsenalu i Liverpoolu możemy wymienić takich
Mohamed Salah vs Mesut Özil. Ci faceci na pewno sprawią, że
zawodników, którzy wyróżniają się na boisku i to dzięki nim na
widowisko nabierze tempa i obejrzy je więcej fanów piłki nożnej
ustach kibiców pojawia się wielki uśmiech. Będzie to pojedynek
na świecie. Także tego dnia na Emirates Stadium wróci Alex Oxlade-
wyśmienitych napastników: Roberto Firmino vs nowa gwiazda
Chamberlain, który latem opuścił zespół Arsène’a Wengera.
Arsenalu – Alexandre Lacazette. Obaj będą walczyć ze sobą nie
Trochę historii i statystyk
tylko podczas tego meczu, ale podczas całego sezonu. Ten, który okaże się lepszy, być może zdobędzie nawet koronę Króla Strzelców angielskiej Premier League.
Od 1998 roku obie drużyny zagrały ze sobą 47 razy. W 13 meczach triumfował Liverpool, w 18 Arsenal, a 16 razy padł remis. Piłka
Napastnicy strzelają bramki, ale ktoś przecież musi im podawać lub
wpadała w tych meczach do siatki 147 razy, co daje nam średnio
czasem trafiać za nich. Obie ekipy mają od tego swoich specjalistów.
3,13 bramki na mecz. To chyba całkiem niezły wynik?
Z Liverpoolu można wymienić między innymi Sadio Mané lub Mohameda Salaha, a z drużyny Arsenalu Alexisa Sáncheza i eksperta
Każdy pamięta sierpniowy mecz obu ekip, w którym to Liverpool odniósł najwyższe domowe zwycięstwo nad Arsenalem. „The Gunners” ulegli aż 4:0,a bramki strzelali wtedy Firmino, Mané,
od asyst - Mesuta Özila.
Powrót „Oxa”
Salah i Sturridge. Na całą czwórkę możemy liczyć w grudniowym spotkaniu i nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby powtórzyli swój
Na stadion Arsenalu powraca wielki wygrany czy wielki przegrany
wyczyn sprzed 4 miesięcy. Była największa wygrana, to teraz czas na
letniego okienka transferowego? To pytanie na pewno zadaje
największą przegraną, a taka miała miejsce w kwietniu 2015 roku.
sobie wielu z was. Arsène Wenger nie dawał Anglikowi wielu
Drużyna Wengera wygrała 4:1. Gole dla „Kanonierów” padały po
szans wykazania się na boisku. Jeżeli już to robił, to Chamberlain
strzałach Bellerina, Özila, Sancheza i Giroud, czyli nadal aktualnych
odwdzięczał się znakomitym występem, ale chciał grać więcej.
piłkarzy klubu z północnej części Londynu.
Przeszedł na Anfield i gra. Jak gra? Według mnie to nie jest ten
Pojedynek gwiazd
„Ox” sprzed kilku lat, kiedy mijał rywali jak tyczki i imponował swoją szybkością na skrzydle. Jest jeszcze w młodym wieku i najprawdopodobniej ma malutki kryzys formy, który zdarza się u
O losach całego meczu może zaważyć jeden zawodnik. Czasami
każdego piłkarza, ale kiedyś musi nastąpić przełamanie. Może zdarzy
wyróżnia się on przez cały mecz, a czasami pokazuje swój błysk pod
się to w momencie, gdy powróci na swój stary stadion?
koniec spotkania. Świetnym przykładem tego jest gracz Manchesteru
JERZY DĘBOWSKI
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 17
WSZYSTKO POD KONTROLĄ PL: SOUTHAMPTON - LIVERPOOL FC
W ostatnim czasie mecze z Southampton mają specyficzny podtekst. Kibice z St Mary’s Stadium wściekają się, gdyż Liverpool regularnie ustawia się w kolejce do kupna ich najlepszych graczy. Wydaje się, że od jakiegoś czasu bardziej zależy im na zwycięstwach właśnie z LFC, by utrzeć nosa drużynie regularnie wyciągającej ich gwiazdy. Alexander-Arnold, Lovren, Klavan, Moreno. No cóż, widzieliśmy w
do składu rozgrywał bardzo dobre zawody i to zagranie było tego
życiu mocniej obsadzone bloki obronne. Może byłoby lepiej, gdyby
doskonałym potwierdzeniem. Przed przerwą „Święci” mieli tylko
latem „Święci” sprzedali nam Virgila van Dijka, jednak zarząd klubu
jedną dobrą okazję – w samej końcówce po faulu Lovrena mieli rzut
pozostał nieugięty. Wobec upartej postawy zarówno działaczy
wolny, ale Ryan Bertrand posłał piłkę obok słupka. Przez cały mecz
Southampton, jak i samego Jürgena Kloppa, który nie chciał szukać
goście nie oddali ani jednego celnego strzału!
żadnego innego środkowego obrońcy, pozostaliśmy z niezbyt okazałym wyborem w tej formacji. Wywołało to zdziwienie wśród
Po zmianie stron przeciwnicy wyglądali na zrezygnowanych, a nasza
wielu fanów The Reds – wszak dotychczas nie było większych
ofensywa nadal trwała. Swoich szans nie wykorzystali Firmino, Salah,
problemów z finalizowaniem transferów z tej drużyny. Nawet w
Moreno i Coutinho. „Mały Magik” zrehabilitował się w ostatniej akcji
składzie na sobotni mecz pojawiło się dwóch zawodników, którzy
przed ustąpieniem miejsca Emre Canowi. Zaczęło się od akcji Mané
kiedyś przywdziewali koszulkę naszych rywali – Dejan Lovren oraz
na prawej stronie. Senegalczyk podał w polu karnym do Firmino,
Sadio Mané.
który oddał strzał. Forster zdołał odbić piłkę, jednak przy dobitce „Cou”, był już bezradny. Brazylijczyk ustalił wynik meczu na 3:0. Nic
W pierwszych kilku minutach goście częściej pojawiali się na
dziwnego, że nasz numer 10 dostał zaraz potem wspaniałą owację
naszej połowie i martwiliśmy się, czy nasi obrońcy sprostają swoim
od kibiców zgromadzonych na Anfield.
zadaniom. Wkrótce okazało się, że te zmartwienia były niepotrzebne,
Do końca meczu drużyna Kloppa kontrolowała grę, nie pozwalając
bo zaraz potem ujrzeliśmy dwie groźne sytuacje pod bramką Frasera
rywalom na rozwinięcie skrzydeł i zdobycie kontaktowej bramki.
Forstera – swoje szanse mieli Mohamed Salah i Alexander-Arnold – i
Dzięki temu udało się odnieść cenne zwycięstwo – choć Southampton
choć nie padła po nich żadna bramka, to obraz meczu od tej pory
zajmuje miejsce w dolnej części tabeli, mecze z nimi nie należą do
już praktycznie się nie zmienił. Zawodnicy w czerwonych koszulkach
łatwych. W poprzednich 4 spotkaniach z nimi nie udało nam się nawet
znacznie częściej atakowali, od czasu do czasu sprawdzając czujność
strzelić gola. Zespół zdołał przełamać niefortunną serię – wydawało
golkipera „Świętych”. Dobre strzały oddali m.in. Wijnaldum i Coutinho,
się, że na trzy dni przed starciem z Sevillą w Lidze Mistrzów i tydzień
jednak przeciwnicy skutecznie się bronili.
przed meczem z Chelsea w Premiership to ważne dla podbudowania ducha zespołu...
Wreszcie w 31. minucie meczu Liverpool wykonywał rzut rożny. Piłka została wybita z pola karnego, jednak Firmino i Klavan zatrzymali kontratak. Piłka trafiła do Salaha, który stał z prawej strony przed polem karnym. Egipcjanin uderzył lewą nogą i nie dał szans Forsterowi. Piękny strzał w długi róg otworzył wynik meczu. Southampton nie rzuciło się do odrabiania strat i nadal nie stwarzało zagrożenia pod bramką Simona Mignoleta. Mecz toczył się w spokojnym tempie, ciągle pod dyktando The Reds. Efektem był drugi gol, którego strzelcem był ponownie Salah. Skrzydłowy wykorzystał świetne podanie od Coutinho. Brazylijczyk po powrocie
18 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
MACIEJ KONOFOL
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 19
DR JEKYLL I MR. HYDE – DWA OBLICZA LIVERPOOLU W SEVILLI LM: SEVILLA FC - LIVERPOOL FC
Ciężko opisuje się mecze, w których tak boleśnie traci się trzy punkty. Jednym z takich spotkań był bez wątpienia występ Liverpoolu na Ramón Sánchez Pizjuán Stadium w Sewilli, w którym to The Reds na własne życzenie nie zgarnęli pełnej puli. Mecz piątej kolejki fazy grupowej Champions League był idealną
kierunku bramki. Rico zdołał sparować strzał, jednak wprost pod
okazją dla Jürgena Kloppa, by raz na zawsze pozbyć się upiornych
nogi Firmino, który nie pomylił się i strzelił swojego drugiego gola
wspomnień z finału Ligi Europy w Bazylei w 2016 roku. Niestety,
tw tym meczu.
stało się zupełnie inaczej. Tuż po przerwie rozpoczął się jednak horror dla LFC, a w szczególności Po raz kolejny okazało się, że w przypadku Liverpoolu żadne
dla Alberto Moreno. Hiszpan, który – wydawałoby się – wrócił do
prowadzenie nie jest bezpieczne. Mecz zaczął się idealnie dla
dobrej dyspozycji po fatalnym poprzednim sezonie, był współwinny
podopiecznych Kloppa. W przeciągu pierwszych dwóch minut
dwóch goli strzelonych przez jego były klub. Sześć minut po
Liverpool uciszył kibiców drużyny gospodarzy, kiedy to pierwszy
rozpoczęciu drugiej części meczu, lewy obrońca The Reds sfaulował
rzut rożny przyniósł gola dla The Reds. Coutinho dośrodkował piłkę
niepotrzebnie Paulo Sarabię, co pozwoliło Ben Yedderowi strzelić
do Wijnalduma, a Holender zgrał futbolówkę na drugi słupek. Tam
gola głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.
już czekał Firmino i wpakował ją do siatki Sevilli. Tym samym stał się pierwszym zawodnikiem LFC, który strzelił gola w Hiszpanii od
Moreno, który wcześniej został napomniany żółtą kartką, zaczął
2009 roku, kiedy to Yossi Benayoun dał zwycięstwo ekipie Beniteza
grać coraz bardziej niepewnie, czego efektem było sprokurowanie
na Santiago Bernabeu.
rzutu karnego. Faulowany Ben Yedder zniwelował przewagę gości do jednego gola pomimo tego, że jedenastka musiała zostać
Sevilla próbowała zewrzeć swoje szeregi, podczas gdy Liverpool
powtórzona.
cofnął się i czyhał na kontry. Największym zagrożeniem w drużynie gospodarzy w pierwszej połowie okazał się Nolito. Były napastnik
Sevilla zaczęła grać jak nowo narodzona, czego nie można było
Manchesteru City najpierw trafił piłką w boczną siatkę, by chwilę
powiedzieć o Liverpoolu. Piłkarze Kloppa raz za razem tracili
później prawie wyrównać stan gry. Hiszpan z łatwością ograł
posiadanie piłki i nie potrafili wyprowadzić najprostszej akcji. Niemiec
Gomeza, a następnie uderzył w stronę bramki gości. Karius zdołał
próbował ratować sytuację, wprowadzając na boisko Emre Cana i
sparować piłkę koniuszkami palców na słupek, a ta po odbiciu się
Jamesa Milnera w miejsce Coutinho i Moreno, co nieco uspokoiło
od obramowania bramki wpadła w ręce Niemca.
sytuację. Nie spowodowało to jednak podwyższenia wyniku pomimo tego, że Sevilla grała bardzo otwartą piłkę. Swoje szanse na strzelenie
Jednak chwilę później było już jednak 2-0. The Reds skopiowali
gola marnowali Salah, Can i Mane. Wydawało się, że Liverpool
akcję dającą pierwszego gola. Coutinho ponownie dośrodkował
przetrwa napór Hiszpanów, kiedy to w trzeciej minucie doliczonego
z rzutu rożnego, tym razem do Firmino, który wystawił piłkę do
czasu gry drużyna z Andaluzji wykorzystała największą bolączkę w
Mané. Senegalczyk szczupakiem uderzył futbolówkę i podwyższył
grze Liverpoolu: krycie przy stałych fragmentach gry. Dośrodkowanie
wynik meczu.
z rzutu rożnego próbował wybić nieporadnie Klavan. Piłka spadła jednak pod nogi Pizarro, który strzelił wyrównującego gola. Kibice
Pół godziny później wydawało się, że jest już po meczu. Mane
gości oszaleli, a Sevilla po raz kolejny utarła nosa Jürgenowi Kloppowi.
solowym rajdem znalazł się w polu karnym Sevilli i oddał strzał w
20 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
RADOSŁAW CHMIEL
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 21
FRUSTRACJA DRUGIM IMIENIEM LIVERPOOLU PL: LIVERPOOL FC - CHELSEA FC
Drugi raz w przeciągu kilku dni Liverpool FC pozbawił się wygranej na własne życzenie. Festiwal frustracji w Sevilli został niemalże skopiowany podczas ligowego spotkania przeciwko Chelsea z jednym wyjątkiem - tym razem The Reds nie roztrwonili aż tak wielkiej przewagi. Pomimo tego, że mecz nie został przegrany, fani mogli czuć się tak, jakby tego właśnie doświadczyli. Pierwsze powątpiewania rozpoczęły się jeszcze przed meczem, kiedy
na pokonanie Mignoleta. Alvaro Morata nie opanował do końca
ogłoszono skład. Jürgen Klopp dokonał pięciu zmian w porównaniu
futbolówki, która wylądowała u Davide Zappacosty. Włoch – na
do środowego meczu przeciwko Sevilli. Na boisku od pierwszych
szczęście dla gospodarzy – oddał niecelny strzał, a mecz zbliżał się
minut pojawili się Daniel Sturridge i Alex Oxlade-Chamberlain. Po
ku ostatnim 30 minutom.
kontuzji do składu wrócił Joël Matip, a miejsce w bramce zajął Simon Mignolet. Na boisku znalazło się też miejsce dla Jamesa Milnera.
Napięcie wśród kibiców gospodarzy narastało, jednak zostało
Niepokojące dla fanów było to, że na ławce zostali posadzeni Sadio
błyskawicznie rozładowane, kiedy w 65. minucie Liverpool nareszcie
Mané i Roberto Firmino – dotychczas etatowi gracze w ataku LFC.
strzelił gola. Coutinho przejął piłkę w środku pola i ruszył naprzód. Jego prostopadłe podanie odbiło się od Bakayoko, Chamberlain
Pomimo wątpliwości co do wyboru podstawowej jedenastki,
dograł do Mo Salaha, który nie miał problemów z wpakowaniem
Liverpool rozpoczął mecz bardzo stanowczo. Już po ośmiu minutach
futbolówki do siatki Chelsea, ku eksplozji radości kibiców LFC. Klopp
Mohamed Salah stanął przed szansą na zdobycie gola, jednak piłka po
momentalnie odpowiedział na ten wynik zmianą. Niemiec ściągnął
jego strzale minimalnie przeleciała nad poprzeczką bramki Chelsea.
Sturridge’a i wpuścił Wijnalduma, jednak mecz był grany bardzo otwarcie i Liverpool raz za razem gubił się w atakach kreowanych
The Blues nie pozostali dłużni i chwilę później Eden Hazard stanął
przez Chelsea.
przed szansą na pokonanie Mignoleta. Belg wykazał się jednak odpowiednim refleksem i uchronił gospodarzy od straty gola.
Na pięć minut przed końcem podopieczni Antonio Conte wyrównali
Bramkarz The Reds musiał wykazać się umiejętnościami raz jeszcze,
stan spotkania. Willian zamierzał dośrodkować piłkę w kierunku
kiedy to w 23. minucie Hazard znalazł podaniem Drinkwatera.
Moraty, jednak ta zeszła mu ze stopy, przeleciała nad bezskutecznie
Pomocnik Chelsea oddał strzał, jednak Mignolet wyciągnął się jak
interweniującym Mignoletem i wpadła do siatki. Pomimo lobu,
struna i sparował strzał przeciwnika.
belgijski bramkarz Liverpoolu miał małe szanse na obronienie tego centrostrzału. Sfrustrowany Klopp wskazywał na sędziego tego
Pod koniec pierwszej połowy Salah miał szansę na wyprowadzenie
spotkania, Michaela Olivera – jakby obwiniając go o utratę gola
The Reds na prowadzenie po błędzie w przyjęciu Gary’ego Cahilla.
– gdyż arbiter nie pozwolił na przeprowadzenie zmiany tuż przed
Strzał Egipcjanina powędrował ponownie minimalnie obok bramki
wyrównaniem.
Chelsea, a obie drużyny zeszły na przerwę przy bezbramkowym wyniku.
Kibice po raz kolejny w przeciągu kilkudziesięciu godzin wściekli opuszczali stadion. O ile rotacja w składzie jest zrozumiała ze względu
Chwilę po rozpoczęciu drugiej części spotkania Liverpool mógł
na napięty terminarz LFC w świąteczno-noworocznym terminie,
pokusić się o gola, kiedy to Courtois wypuścił piłkę z rąk po strzale
tak pozostawienie na ławce swoich dwóch największych gwiazd
Sturridge’a. Ta powędrowała jednak na rzut rożny. Po wrzuceniu
kompletnie się nie opłaciło w meczu z jednym z głównych rywali
jej z narożnika, Salah uderzył z woleja, jednak jego strzał został
w lidze. Miejmy nadzieję, że sztab szkoleniowy wyciągnie wnioski z
zablokowany przez Cesara Azpilicuetę. Mecz nabrał rumieńców,
tego spotkania i nie popełni podobnego błędu w kolejnych meczach
kiedy to niemal natychmiastowo goście stworzyli sobie szansę
tak wysokiej wagi.
22 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
RADOSŁAW CHMIEL
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 23
CENNE TRZY PUNKTY PL: STOKE CITY - LIVERPOOL FC
Po rozczarowującym remisie z Chelsea ekipa Jürgena Kloppa przybyła na Britannia Stadium, by udowodnić, że znajduje się w dobrej dyspozycji. Szkoleniowiec Liverpoolu dokonał aż sześciu zmian w podstawowym składzie oraz zmodyfikował ustawienie The Reds. Do bloku obronnego powrócił Dejan Lovren. Miejsce na środku pomocy zajęli Emre Can oraz Gini Wijnaldum, a za szturm na bramkę rywali odpowiadał Sadio Mané oraz Roberto Firmino. Największą niespodzianką okazała się obecność na szpicy Dominica Solanke, który odnotował debiut w Premier League od pierwszej minuty. Pierwsza odsłona pojedynku wyraźnie pokazała, kto jest stroną
Drugą połowę gospodarze rozpoczęli z wysokiego C, albo jak kto
dominującą. „Garncarze” wytrzymali zaledwie jeden kwadrans, nim
woli – z wysokiego Croucha. Po zamieszaniu w polu karnym The
dali się po raz pierwszy pokonać. Piłkę z linii końcowej dośrodkował
Reds z 10 metra przestrzelił Joe Allen. Kilkanaście minut później
Joe Gomez. W trudnej sytuacji futbolówkę opanował Dominic Solanke
Walijczyk po dośrodkowaniu Pietersa i zgraniu piłki głową przez
i sprytnym podaniem oddał ją pod nogi Sadio Mané. Senegalczyk
Petera Croucha znalazł się w podobnej sytuacji i fatalnie spudłował.
z bliskiej odległości przeniósł piłkę nad interweniującym Grantem.
To był właśnie moment, kiedy dobra w tym dniu komunikacja The
Warto odnotować, że w tej sytuacji Roberto Firmino miał kilka
Reds zaszwankowała i przeszła w tryb hibernacji.
sekund, by „podkraść” bramkę skrzydłowemu, lecz nie zdecydował się na taki ruch. Gospodarze pierwszy raz zagrozili bramce Simona
W 67. minucie Jürgen Klopp wykonał podwójną zmianę. Murawę
Mignoleta dopiero po 30 minutach gry. Strzał z dystansu Darrena
opuścili Solanke i Oxlade-Chamberlain, a w ich miejsce pojawili się
Fletchera wylądował na plecach Wijnalduma, a dobitka Xherdana
Salah oraz Milner. Po zaledwie 10 minutach Egipcjanin wpakował
Shaqiri’ego odwiedziła trybunę w okolicach 23 rzędu.
piłkę do siatki. Sadio Mané w swoim stylu ograł byłego zawodnika Manchesteru United, Darrena Fletchera i posłał miękką wrzutkę
Ostatnie minuty pierwszej połowy to festiwal niewykorzystanych
do Salaha. Lider klasyfikacji strzelców Premier League uderzył z
sytuacji. Najpierw goście po kapitalnej akcji duetu Solanke – Firmino
woleja pod poprzeczkę i mieliśmy 0:2. Kolejna zdobycz strzelecka
stanęli przed szansą zmiany wyniku, lecz Anglik uderzył wprost w
wydawała się kwestią czasu. W 83. minucie długą piłkę na wolne
bramkarza. Dokładnie minutę później błąd w formacji defensywnej
pole posłał Joe Gomez. Błąd Erika Pietersa wykorzystał Mohamed
wykorzystał Diouf, lecz napastnik z Senegalu padł na murawę tuż
Salah i z bliskiej odległości posłał ją obok bezradnego bramkarza
przed linią pola karnego. Niecelnym wślizgiem w tej sytuacji popisał
The Potters. Chciałoby się rzec – wejście smoka!
się belgijski bramkarz, za co szczęśliwie został ukarany tylko żółtym kartonikiem. Martin Atkinson był tego dnia bardzo wyrozumiały.
W doliczonym czasie gry podopieczni Marka Hughesa mieli wspaniałą
Na szczęście, piłka po strzale z rzutu wolnego nie znalazła drogi do
okazję do zdobycia bramki honorowej. Strzał z dystansu Jesé
siatki The Reds.
sparował Simon Mignolet. Pierwszy do piłki dopadł Mame Diouf i uderzył w poprzeczkę. Futbolówka po uderzeniu Senegalczyka
Ostatnia akcja w pierwszej połowie zaowocowała stuprocentową
wróciła na murawę w okolice 5 metra pod nogi Petera Croucha.
szansą dla Liverpoolu. Roberto Firmino przejął piłkę w kole
Anglik, chyba mając dalej Liverpool w sercu, nie chciał strzelać do
środkowym i zagrał w kierunku bardzo aktywnego w tym dniu
pustej bramki i podał do Dioufa. Reszta jest już historią!
Solanke. Młody Anglik instynktownie wykonał podanie prostopadłe do przebojowego numeru 19. Skrzydłowy w swoim stylu zostawił
Liverpool zainkasował 3 punkty i wrócił na zwycięską ścieżkę. The
za sobą defensorów Stoke i w sytuacji oko w oko z Grantem uderzył
Reds pokazali, że są coraz bliżej optymalnej formy. Jürgen Klopp
w słupek.
udowodnił swoje racje, wystawiając eksperymentalny skład, ale co ważniejsze, wykonał jedną z najskuteczniejszych zmian w czasie swojej dwuletniej kariery na Anfield.
24 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
MATEUSZ KUBAS
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 25
BRAZYLIJSKA SAMBA PL: BRIGHTON - LIVERPOOL FC
Liverpool od blamażu z Tottenhamem grał coraz lepiej. Nie przegrał w kolejnych 7 spotkaniach, czy to w Premier League, czy Lidze Mistrzów. Nic dziwnego, że do meczu z Brighton kibice podchodzili pełni optymizmu. Ten mecz po prostu trzeba było wygrać. Umiejętne rotowanie składem przez niemieckiego szkoleniowca miało w tym pomóc. Pierwsza połowa to ciągła dominacja drużyny z Anfield. Z minuty
Kiedy wszyscy myśleli, że Liverpool bezpiecznie dowiezie nie tylko
na minutę, zdobywali coraz więcej przestrzeni. Drużyna Brighton
zwycięstwo, ale też czyste konto, Jordan Henderson w twardej próbie
umiejętnie się broniła i raz na jakiś czas wyprowadzała kontry, które
sił przewrócił zawodnika gospodarzy, a Graham Scott odgwizdał faul
dzięki eksperymentalnemu zestawieniu w obronie były bardzo
i podyktował rzut karny. Simon Mignolet nie dał rady zatrzymać piłki
szybko zatrzymywane. Wydawało się, że strzelenie bramki było
i ta trafiła w lewą część bramki. Na tablicy widniało 3:1 dla gości, a
kwestią czasu. W 30. minucie Roberto Firmino chciał oddać piłkę
kibice Liverpoolu zaczęli obgryzać paznokcie, zwłaszcza, że już nie
do któregoś z kolegów przed polem karnym. Niestety ta została
raz nie udawało im się utrzymać trzybramkowego prowadzenia. Nic
zablokowana i wybita na rzut rożny. Do chorągiewki podszedł
bardziej mylnego, The Reds szybko podnieśli się po utracie gola i
Coutinho, zrobił krótki rozbieg i dośrodkował idealnie na skaczącego
wrócili do gry z pierwszej połowy. Na kolejną bramkę musieliśmy
Emre Cana, który z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Około
niestety czekać do 87. minuty. Philippe Coutinho pokazał swoje
minuty później po odbiorze w środku pola, Coutinho pognał lewą
umiejętności wykonywania rzutów wolnych. Chociaż piłka leciała w
stroną boiska i ponownie idealnie dorzucił piłkę w pole karne. Tym
sam środek bramki, bramkarz nie był w stanie jej obronić. To jednak
razem dobiegł do niej jego brazylijski kolega, który płaskim strzałem
nie był koniec popisu naszego rozgrywającego, bowiem zaledwie 2
trafił do bramki. Tych kilkadziesiąt sekund wyraźnie wstrząsnęło
minuty później okiwał rywali jak dzieci, by potem oddać strzał. Piłka
gospodarzami. Do przerwy dominował tylko przyjezdny zespół,
odbiła się jeszcze od obrońcy gospodarzy, dzięki czemu wpadła do
a duet Firmino-Coutinho co chwilę pokazywał magiczne zagrania
siatki po rykoszecie. Wynik został ustalony. Najlepszy mecz w sezonie
i zwody. Zaczynała się prawdziwa brazylijska samba. Jednak po
rozgrywał Coutinho, rozumiejąc się bez słów z Firmino.
gwizdku kończącym pierwszą połowę wynik pozostał bez zmian, Liverpool w pełni zasłużenie prowadził 2:0. Liverpool tym samym dopisał do swojego dorobku ważne 3 punkty. Zawodnicy Kloppa wyszli na drugą odsłonę meczu podbudowani
Awansował na 4. pozycję, tracąc do miejsca na podium tylko trzy
przebiegiem pierwszej części. Od samego początku napierali na
oczka. Możemy w pełni zacząć cieszyć się formą, jaką prezentują The
rywala, zamykając Brighton na ich połowie. Zaledwie 3 minuty po
Reds, widać stabilizację i poprawę gry w defensywie. Wszystko jest
wznowieniu gry, Roberto Firmino w polu karnym pięknie przyjął
zasługą nie tylko powrotu do formy naszego brazylijskiego duetu,
mocne podanie, którego autorem był Mohamed Salah. Minął
ale także umiejętnemu zarządzaniu składem przez Kloppa.
kryjącego go rywala i skutecznie uderzył piłkę w prawą stronę bramki.
26 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
MARCIN KUŹMIŃSKI
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 27
JEST AWANS Z PIERWSZEGO MIEJSCA! LM: LIVERPOOL FC - SPARTAK MOSKWA
Ostatnie spotkanie grupowe z udziałem Liverpoolu zapowiadało się bardzo interesująco. Pozbawiony szans promocji do kolejnej fazy był tylko słoweński Maribor. Przyjezdni z Moskwy potrzebowali kompletu punktów, natomiast gospodarzom wystarczał zaledwie jeden. Podopieczni Jürgena Kloppa musieli zachować pełną koncentrację. Przy ewentualnej porażce i jednoczesnej wygranej Hiszpanów, popularni „Czerwoni” mogli znaleźć się poza burtą rundy pucharowej Champions League. Poprzednia przygoda naszej drużyny na etapie 1/8 Ligi Mistrzów
kontynuowali festiwal strzelecki. Ich trafienia na 6:0 i 7:0 ustaliły
przypada na sezon 2008/2009. Przyznacie, że to szmat czasu. Kibice
wynik spotkania. Egipcjanin zaliczył 18. bramkę we wszystkich
mocno wierzyli w sukces, a sami piłkarze nie chcieli zepsuć im tego
rozgrywkach, natomiast Brazylijczyk zdobył pierwszego hat-tricka
wieczoru.
w barwach LFC.
Pojedynek rozpoczął się od groźnych ataków gospodarzy, którzy
Po wielu latach przerwy Liverpool ponownie zagra w fazie
już w 3. minucie objęli prowadzenie za sprawą pewnie wykonanej
pucharowej tych elitarnych rozgrywek. Swoboda w kreowaniu
jedenastki przez Philippe Coutinho. Zdaniem polskiego arbitra
sytuacji, ilość kombinacyjnych akcji oraz wzorowa gra w odbiorze
Szymona Marciniaka, faulowany był Mohamed Salah. Kolejne
napawa dużym optymizmem. Współpraca „fantastycznej czwórki”
fragmenty to dominacja The Reds, która została udokumentowana
wygląda imponująco. Warto dodać, że to dopiero czwarty mecz
następnymi trafieniami. Ponownie dał o sobie znać Coutinho, a
naszego magicznego kwartetu: Salah, Mané, Coutinho oraz Firmino,
na 3:0 podwyższył jego rodak - Roberto Firmino. Ilość błędów
gdy grają razem od pierwszych minut. Świetną pracę wykonał Milner
indywidualnych zawodników gości, szczególnie obrońców, była
wprowadzony po przerwie, który asystował przy trzech bramkach.
zatrważająca. Ich akcje ofensywne kończyły się zazwyczaj niecelnymi
W destrukcji solidne występy zaliczyli: Trent Aleksander-Arnold oraz
strzałami bądź nie sprawiały problemów Lorisowi Kariusowi.
Joe Gomez. Ich interwencje były pewne i zdecydowane.
Jeśli przypomnimy sobie wydarzenia sprzed dwóch tygodni, możemy stwierdzić, że wynik 3:0 do przerwy nie dawał pewności, iż Liverpool
Widać, że drużyna robi postępy. Praca trenera przynosi zamierzone
zgarnie pełną pulę. Piłkarze Sevilli – odpowiednio zmotywowani -
efekty, a zgranie zawodników jest na co raz wyższym poziomie. „Przed
potrafili taką stratę odrobić.
meczem wiedzieliśmy, że jeśli wygramy, będziemy na szczycie grupy. Jest wiele naprawdę silnych zespołów. Właściwie na tym etapie nie
Początek drugiej połowy to w dalszym ciągu miażdżąca przewaga
ma już słabych przeciwników. Niezbyt często możesz zmierzyć się z
gospodarzy. Potwierdzona w postaci kolejnych goli. Świetne
Bayernem, Realem czy Juve. Nie sądzę, by ktokolwiek był szczęśliwy,
podanie Jamesa Milnera wykorzystał Sadio Mané, uderzając mocno
jeśli nas wylosuje. Na pewno będziemy gotowi” – powiedział Klopp
z pierwszej piłki. W tej sytuacji golkiper był bez szans. Na kolejną
na pomeczowej konferencji prasowej.
bramkę kibice zgromadzeni na Anfield nie musieli długo czekać. Kilka minut później na listę strzelców wpisał się Coutinho. Na tablicy
W lutym poprzeczka będzie zawieszona o szczebel wyżej. Jakość gry
widniał wynik 5:0. Fani The Reds mogli być już pewni, że dowiezienie
powoduje, że możemy być dobrej myśli. Poza tym, apetyt rośnie w
korzystnego rezultatu pozostaje tylko formalnością. Mané oraz Salah
miarę jedzenia. Nieprawdaż?
28 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
RADOSŁAW SKORUPSKI
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 29
KOLEJNY LIGOWY POKAZ NIESKUTECZNOŚCI NA ANFIELD PL: LIVERPOOL FC - EVERTON FC
Po wysokiej wygranej nad Spartkiem Moskwa w środku tygodnia nastroje przed derbami z Evertonem były bardzo świąteczne. Wszystko wróciło jednak do szarej rzeczywistości. 90 minut gry, w których Liverpool FC oddaje 23 strzały, a zdobywa tylko 1 gola, ciężko nazwać inaczej niż frustrującym widowiskiem. Na godzinę przed meczem znów zaskoczył Jürgen Klopp. Niemiec
prowadzeniem.
dokonał niezrozumiałej decyzji pozostawiając na ławce brazylijski duet Coutinho – Firmino. Ryzyko się nie opłaciło. Można rozstrząsać,
Allardyce na drugą część gry desygnował na boisko Lennona i
czy gdyby „Fab Four” rozpoczęli mecz od samego początku, to wtedy
Schneiderlina, jednak postawa gości nie uległa większej zmianie i
ilość strzelonych goli po stronie The Reds byłaby większa niż jeden.
The Blues nawet nie wykazywali większej chęci na doprowadzenie
Wyjściowa jedenastka może być tematem do dyskusji, jednakże
do remisu.
pomimo tego gospodarze całkowicie zdominowali The Toffees i mogą być tylko sami sobie winni za nieskuteczność pod bramką Pickforda.
Krótko po wznowieniu gry powinno być 2:0. James Milner znalazł
Dwadzieścia trzy oddane strzały mówią same za siebie.
Salaha w polu karnym. Piłkarze The Reds nie byli w stanie trafić w bramkę strzeżoną przez Pickforda. Angielski bramkarz był raz za
The Blues rzadko wychodzili poza swoją połowę. Liverpool wygrywał
razem testowany przez ofensywę Liverpoolu, jednak piłka nie chciała
większość starć na boisku i niemal nie oddawał kontroli nad
wpaść do siatki.
spotkaniem podopiecznym Sama Allardyce’a. Na plus można wyróżnić grę bocznych obrońców: Joe Gomeza i Andy’ego Robertsona, którzy
Na 13 minut przed końcem meczu Liverpool po raz kolejny w tym
nie tylko stanowili ostoję w defensywie, ale też raz za razem zagrażali
sezonie dał sobie wyszarpać zwycięstwo przez utratę koncentracji.
rajdami po flankach.
Ponownie winowajcą został uznany Dejan Lovren, który starł się w polu karnym z Calvert-Lewinem. Kontakt był minimalny, jednak
Pomimo dominacji gospodarzy, potrzeba było 42 minut, aby kibice
napastnik Evertonu skrzętnie wykorzystał akt głupoty chorwackiego
zgromadzeni na Anfield zobaczyli pierwszego gola. Joe Gomez podał
defensora i upadł na murawę. Sędzia spotkania Craig Pawson podjął
do Salaha, a ten minął w polu karnym Cuco Martinę oraz Idrissę Gana
decyzję o podyktowaniu rzutu karnego, a Wayne Rooney nie pomylił
Gueye, by podkręconym strzałem lewą nogą nie dać szans na obronę
się z 11 metrów i zdobył wyrównującego gola dla Evertonu.
Pickfordowi. Był to gol niesamowitej urody, a Liverpool powinien był szybko podwyższyć prowadzenie.
Jürgen Klopp dokonał zmian, wpuszczając na boisko Coutinho i Danny’ego Ingsa, jednak było już za późno, by przełamać impas. The
Mané ruszył z kontrą. Skrzydłowy Liverpoolu miał opcje dogrania
Reds po raz kolejny strzelili sobie w stopę, a festiwal frustrujących
piłki do Solanke, Oxlade-Chamberlaina i Salaha, jednak zamiast
decyzji personalnych oraz strzeleckiej impotencji w ligowych
tego Senegalczyk pokusił się o strzał, a piłka powedrowała w banery
rozgrywkach trwa dalej w najlepsze.
reklamowe, a The Reds schodzili na przerwę z jednobramkowym
30 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
RADOSŁAW CHMIEL
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 31
PRZYJAŹŃ I NIENAWIŚĆ DERBY MERSEYSIDE
Wyobrażając sobie derby na Wyspach, przed oczami od razu staje obraz katolickich fanów Celtiku rywalizujących z protestanckimi kibicami Rangersów, bądź wykreowana przez film ,,Hooligans” wizja walki pomiędzy fanatykami West Hamu i Millwall. W Liverpoolu niesnaski pomiędzy klubami nie prowadzą do tak radykalnych zachowań. Kibice szanują się wzajemnie, potrafią zjednoczyć się w celu upamiętnienia ważnych dla obu zespołów wydarzeń. Często w jednej rodzinie sympatie klubowe podzielone są mniej więcej po równo i nie przeszkadzają we wspólnym codziennym życiu. Wszystko to należy oddzielić od sytuacji na boisku. Tutaj wydarzenia odwracają się o 180 stopni. Piłkarze i trenerzy często walczą ze sobą, przekraczając granice fair play i dobrego smaku. Trzeszczą kości, zawodnicy prowokują się wzajemnie. Z tych powodów derby Merseyside niektórzy nazywają najbrutalniejszymi w Anglii. Everton i Liverpool wielokrotnie promowały wspólne inicjatywy
Rhys Jones. Liverpool zaprosił wówczas jego rodziców i starszego
na płaszczyźnie pozaboiskowej. Władze obydwu drużyn wiedzą,
brata na mecz Ligi Mistrzów przeciwko Toulouse FC. Wówczas
że najważniejsza jest praca u podstaw, dlatego też już w grupach
pierwszy raz w historii na Anfield wybrzmiało ,,Z-Cars”, pieśń przy
młodzieżowych wpajane jest poszanowanie dla chwil o historycznym
której Everton zazwyczaj wybiega na boisko. Dla pogrążonej w
znaczeniu. W marcu tego roku młodzi piłkarze obu zespołów, wraz z
żałobie rodziny otrzymanie owacji na stadionie odwiecznego rywala
chińską społecznością Liverpoolu, oddali hołd obywatelom państwa
musiało być niezapomnianym momentem i chociaż w niewielkim
środka, którzy podczas I Wojny Światowej wspierali swoją pracą
stopniu pomogło zapełnić pustkę w sercach.
żołnierzy na linii frontu. Takie działania z pewnością pozwalają rozbudzić w młodzieży empatię oraz pokazać jak ogromną wartością
Dobre relacje pomiędzy klubami można też zauważyć na
jest praca.
radośniejszym tle. Członkowie The Beatles byli podzieleni. Ringo Starr sympatyzował z The Reds, natomiast Paul McCartney zdecydowanie
Everton wielokrotnie włączał się w upamiętnianie tragedii na
wspierał Everton. Oddanym kibicem Liverpoolu był też Neil Aspinall,
Hillsborough. W 27. rocznicę katastrofy, przed meczem z Bournemouth,
główny manager zespołu. Mimo to byli uwielbiani przez całe miasto, a
zawodnicy The Toffees wyszli na rozgrzewkę w koszulkach z napisem
ich melodie do dziś często goszczą na trybunach obydwu stadionów.
,,Truth and Justice”. Kibice zgotowali owację na stojąco rodzinom
Ale nie wszystko pomiędzy klubami wygląda tak kolorowo. Na boisku
ofiar, które tego dnia przybyły na Goodison Park. Przed pierwszym
nie ma miejsca na przyjaźń i sentymenty. Zawodnicy wychodzą na
gwizdkiem odegrano ,,You’ll never walk alone”, a na okładce programu
plac gry podwójnie zmotywowani, a trenerzy rozpoczynają medialną
meczowego znalazło się zdjęcie dwójki dzieci w koszulkach obu
grę na kilka tygodni przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Czasami
zespołów z numerami 9 i 6, trzymających się za rękę. Fotografia
tak wielki ładunek emocjonalny zaćmiewa na moment głowy. Piłkarze
ta pochodzi z września 2012 roku, wówczas po publikacji raportu
wyłączają logiczne myślenie i zamiast skupić się na zdobywaniu
Niezależnej Komisji do spraw Hillsborough, Everton uczcił pamięć
bramek, zaczynają polować na nogi rywali. W derbach rozgrywanych
zmarłych przy okazji meczu z Newcastle. Drużyna z niebieskiej części
27 września 1999 roku Czerwoni od samego początku przegrywali
Merseyside pomogła też Czerwonym w walce z gazetą ,,The Sun’’,
i musieli gonić wynik. W 75. minucie Everton mógł podwyższyć
bardziej znaną na terenie miasta pod nazwą ,,The Scum” i zakazała
prowadzenie, ale skutecznie interweniował Sander Westerveld.
dziennikarzom tego brukowca wstępu na stadion oraz do ośrodka
Zaraz po tym starł się z Francisem Jeffersem. Zawodnicy zaczęli
treningowego.
przepychać się i szarpać za koszulki, za co sędzia odesłał ich do szatni. Gérard Houllier wykorzystał już wcześniej komplet zmian i miejsce
Z kolei kibice The Reds wsparli społeczność lokalnego rywala w 2007
w bramce zająć musiał Steve Staunton. Z pewnością nie ułatwiło
roku, kiedy to zamordowany został jedenastoletni kibic Niebieskich
to odrobienia strat. Na domiar złego w jednej z ostatnich akcji,
32 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
JĘDRZEJ WOJCIECHOWSKI
dopiero uczący się w tamtym czasie klimatu derbów Steven Gerrard
piłkarzy Liverpoolu przez Rossa Barkley’a, czy też brutalne wejście
z impetem wpakował się w jednego z zawodników Niebieskich.
Funes Moriego w nogi Divocka Origiego. Dodatkowo Argeńtyńczyk
Sędzia momentalnie wyciągnął czerwony kartonik i The Reds kończyli
celowo prowokował kibiców zgromadzonych na Anfield, ostentacyjnie
spotkanie w dziewiątkę.
pokazując na herb swojej drużyny.
Nasz długoletni kapitan miał wyjątkową umiejętność do wyróżniania
Na zaognienie sytuacji pomiędzy klubami miała też wpływ tragedia na
się w czasie meczów z odwiecznym rywalem. Strzelał w nich piękne
Heysel, po której angielskie zespoły zostały wykluczone z europejskich
bramki, asystował, ale też zaskakująco często popisywał się brutalnymi
pucharów. Zbiegło się to w czasie z bardzo dobrym okresem w historii
wejściami. Jeden z jego fauli na Garym Naismithie został nawet
The Toffees, którzy obwiniali fanów Liverpoolu o to, że zabrali im
nominowany do najgorszych w historii Premier League. Steven
możliwość osiągnięcia sukcesu na arenie międzynarodowej.
wszedł w przeciwnika dwiema wyprostowanymi nogami, które dodatkowo były oderwane od podłoża. Co ciekawe nie zobaczył za
Liverpool i Everton można porównać do rodzeństwa. Być może na
to upomnienia. Dopiero komisja dyscyplinarna nałożyła na niego
pierwszy rzut oka nie pałają do siebie sympatią, rywalizują na wielu
trzymeczową dyskwalifikację.
polach: o kibiców, dominację w mieście, zdobyte trofea. Jednak po dogłębniejszej analizie dostrzegamy coś na kształt symbiozy. W
Kolejnym epizodem w historii rywalizacji odwiecznych wrogów,
trudnych momentach potrafią okazać wsparcie, wspólnie wystąpić
który wzbudził wiele kontrowersji było spotkanie rozgrywane 20
w obronie ważnych dla lokalnej społeczności interesów. Czysto
października 2007 roku. Sami Hyypiä strzelił bramkę samobójczą,
formalnie to The Toffees są tymi pierwszymi, można powiedzieć
dając The Toffees prowadzenie. W 54 minucie Steven Gerrard został
pierworodnymi. Nie można też zapomnieć o tym, że bez ich udziału
powalony w polu karnym przez Tonnego Hibberta. Sędziujący tamto
nie byłoby dziś drużyny, którą wspieramy. Patrząc przez perspektywę
spotkanie Mark Clattenburg wskazał na wapno i wyglądało na to, że
ostatnich lat, to The Reds uchodzą za tych silniejszych, o większych
pokaże faulującemu żółtą kartkę. Wyciągnął jednak czerwień, być
możliwościach finansowych i marketingowych. Everton ma jednak
może lekko ulegając presji wywieranej przez kapitana The Reds.
ukryte asy w rękawie i potrafi nimi zagrać w najmniej spodziewanym
Wywołało to wściekłość na trybunach Goodison. Kuyt wyrównał, a w
momencie. Umiał kilkukrotnie dzielnie przeciwstawiać się bardziej
doliczonym czasie gry zapewnił Czerwonym trzy punkty. Z tym także
utytułowanym przeciwnikom i walczyć o miejsce w czubie tabeli.
nie mogli pogodzić się fani Evertonu. Uważali, że Dirk powinien zostać
Nawet w obecnym sezonie potrafili jako jedyni ugrać punkt w starciu
wcześniej odesłany do szatni za ,,latający wślizg” w nogi Phila Neville’a.
z rozpędzonym Manchesterem City. Być może jeszcze wrócą czasy,
W ostatnich sezonach Derby Marseyside nic nie straciły ze swojej
kiedy miasto Beatlesów znów będzie dominować na angielskiej
intensywności, nadal wywołują wśród kibiców obu zespołów
scenie piłkarskiej, a derby okażą się meczem, który bezpośrednio
dreszczyk emocji. Wszyscy mają świeżo w pamięci ,,nurka” Luisa
rozstrzygnie o mistrzostwie.
Suaréza przed Davidem Moysem, stemple stawiane na nogach
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 33
PODWÓJNI AGENCI DERBY MERSEYSIDE
Przypadki, w których jeden zawodnik gra w swojej karierze dla dwóch mocno rywalizujących ze sobą drużyn, zawsze uchodzą za dziwne. Nie inaczej jest z derbowymi przeciwnikami po obu stronach rzeki Merseyside. Prezentujemy wam subiektywny ranking 10 zawodników, którzy w piłkarskim CV mogli wpisać sobie zarówno Liverpool FC, jak i Everton. Najlepsi? Najbardziej godni uwagi? Aby stworzyć zestawienie, rozpatrywaliśmy głównie osiągnięcia w obu klubach, szczególny nacisk kładąc oczywiście na występy w czerwonej koszulce. Grę w pozostałych klubach traktujemy w tym przypadku raczej jako dodatek albo ciekawostkę. Liczy się to, jak poszczególnym piłkarzom układało się w zespołach z „naszego” miasta. Podobnie jak poprzednio, nie bierzemy pod uwagę czasów, które są z naszej perspektywy niemożliwe do przeanalizowania. Nie jesteśmy w stanie dokładnie ocenić jakości graczy z czasów przedwojennych, zwłaszcza tych grających w XIX wieku, zatem koncentrujemy się na zawodnikach występujących w latach 70. i później. Czy z nich da się ułożyć interesujący ranking? Sami oceńcie! 34 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
MACIEJ KONOFOL
RANKING POLISH REDS 10.
Kevin Sheedy
Xaviera, zatem nikogo nie powinien dziwić fakt, że w latach 20022007 zwiedził aż 6 różnych klubów i rozstał się z reprezentacją Portugalii. Bardziej interesujące od jego występów były kolejne fryzury i dopingowa wpadka w 2005 roku. Ale podczas krótkiego epizodu w Liverpoolu zdobył nawet bramkę w Lidze Mistrzów – przeciwko Bayerowi Leverkusen.
Przygoda Sheedy’ego z The Reds uchodzi za raczej mało znany fakt. Rozegrał w naszymzespole zaledwie 5 meczów, strzelając w nich 2 gole – oba padły w meczach Pucharu Ligi.Świetne występy Ronniego Whelana nie dały mu rozwinąć skrzydeł w pierwszej drużynie,dlatego w 1982 roku odszedł do Evertonu. 10 lat gry na Goodison i blisko 100 zdobytychbramek zapewniły mu status legendy, ale nikłe
8.
Don Hutchinson
osiągnięcia w LFC uniemożliwiają mu zajęcie wysokiego miejsca w naszym rankingu.
Dobrze zapowiadający się zawodnik drużyny prowadzonej przez Graeme Sounessa miał jedną
9.
Abel Xavier
istotną wadę. Poza boiskiem był trudniejszy do okiełznania od większości kolegów, choć w tamtych czasach konkurencja była naprawdę spora. Może uzbierałby więcej niż 60 meczów i 10 goli, gdyby uniknął paru wpadek i skandali, jak np. wtedy, gdy uznał pokazywanie swoich królewskich klejnotów w barze za całkiem racjonalny pomysł (na szczęście podczas sesji zdjęciowej zasłonił je etykietą piwa). Roy Evans miał dość i sprzedał go do West
50 meczów dla Evertonu i 21 dla
Hamu, a kilka lat później Hutchison trafił do Evertonu, gdzie w
Liverpoolu. Statystyka równie przeciętna jak sportowy poziom
dwuipółletniej karierze zdarzało mu się nawet nosić kapitańską opaskę.
7.
Sander Westerveld Holender trafił na Anfield w 1999
roku, kiedy Gérard Houllier pozbywał się słynnych Spice Boys. Rozegrał ponad 100 meczów i wzniósł w górę kilka pucharów. Na początku prezentował stabilną formę, jednak z czasem popełniał coraz więcej błędów. 4 gole stracone w finale Pucharu UEFA nie odebrały Liverpoolowi trofeum, ale znacznie podważyły pozycję Westervelda. W swoim ostatnim meczu w klubie – przeciwko Boltonowi – popełnił kolejny błąd, a krótko po tym wściekły Houllier kupił dwóch bramkarzy jednego dnia i Sander wkrótce odszedł do Realu Sociedad. W 2006 roku zagrał 2 mecze na wypożyczeniu w Evertonie.
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 35
6.
Nick Barmby
4.
Gary Ablett
Podobnie jak Xavier czy Sheedy, był
Twardy obrońca przebił się do drużyny
bohaterem transferu bezpośrednio pomiędzy dwoma derbowymi
Liverpoolu poprzez rezerwy, gdzie zadebiutował 4 dni po swoich
rywalami. To wtedy Houllier wypowiedział słynne słowa: „Mówimy
17. urodzinach. W pierwszym zespole zagrał dopiero 4 lata później,
o zmianie religii czy o zmianie klubu?”, które są przypominane do
ale szybko zrobił w nim dobre wrażenie i stał się istotnym członkiem
dziś. Barmby był pierwszym zawodnikiem, który zdecydował się na
ekipy prowadzonej przez Kenny’ego Dalglisha. Choć nie zawsze miał
transfer z Evertonu do Liverpoolu od czasu Dave Hicksona, czyli od
zagwarantowane miejsce w pierwszym składzie, miał duży udział w
1959 roku! Podczas dwuletniej kariery na Anfield zyskał sympatię
zdobyciu FA Cup i dwóch tytułów mistrzowskich. Kiedy managerem
kibiców i strzelił kilka cennych bramek, w tym jedną... Evertonowi.
został Souness, zaczęły się zmiany w kadrze zespołu i Ablett był
Latem 2002 roku został sprzedany do Leeds United.
jedną z ofiar tej sytuacji. Ostatni mecz rozegrał 1 stycznia 1992 roku, po czym został sprzedany do Evertonu. Tam rozegrał łącznie 138 meczów – o 9 mniej niż w naszych barwach. Co ciekawe, Gary jest jedynym piłkarzem, który wzniósł Puchar Anglii zarówno w koszulce Liverpoolu (w 1989 roku), jak i Evertonu (w 1995). Zmarł 1 stycznia 2012 roku w wyniku choroby nowotworowej, miał wówczas 46 lat.
3.
Peter Beardsley Napastnik reprezentacji Anglii trafił na
Anfield w 1987 roku i spędził tam 4 lata. Klub zapłacił za niego 1.9 mln funtów, co uczyniło go najdroższym piłkarzem na Wyspach. Beardsley
5.
David Burrows
przyszedł jako zastępstwo Iana Rusha i choć na początku miał pewne problemy z zaadaptowaniem się w nowym miejscu, wkrótce zaczął świetnie współpracować z Johnem Barnesem i Johnem Aldridgem. Pod koniec rządów Dalglisha coraz częściej musiał zasiadać na ławce lub zmagać się z kontuzjami, a Graeme Souness latem 1991 roku sprowadził za wielkie pieniądze Deana Saundersa, co było jasnym sygnałem, że nie widzi miejsca dla Beardsley’a w swojej drużynie.
Nieco zapomniany obrońca rozegrał w
Do akcji wkroczył Everton, który kupił go i Peter spędził tam 2 lata.
naszych barwach blisko 200 meczów. Strzelił w nich 3 gole. Zgadnijcie,
Jeżeli uważamy grę dla obu zespołów z Merseyside za coś dziwnego,
komu wpakował pierwszego z nich! Burrows, sprowadzony przez
to Beardsley ukazuje nam całkowicie nowy poziom tego dziwactwa
Kenny’ego Dalglisha w 1988 roku, wygrał z Liverpoolem ligę i Puchar
– oprócz nich ma bowiem w swoim CV m.in. Manchester United i
Anglii, a w 1993 oddaliśmy go do West Hamu. David nie dogadywał
Manchester City! Nie zapominajmy też, że gdy grał w Liverpoolu,
się najlepiej z Graeme Sounessem i trener wreszcie postanowił go
najczęściej „ranionym” przez niego zespołem był Everton, gdyż zdobył
odstawić na boczny tor. Rok później trafił z zespołu „Młotów” do
przeciwko nim 6 bramek. Manchester Utd jest na drugim miejscu – w
Evertonu, jednak okazało się to dosyć krótkim epizodem – 23 występy
naszych barwach trafiał do ich siatki czterokrotnie.
w sezonie 1994/95.
36 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
MACIEJ KONOFOL
2.
Steve McMahon
1.
David Johnson Cztery mistrzostwa i dwa Puchary
McMahon jest wychowankiem Evertonu.
Europy. Wystarczająco dużo, by umieścić go na pierwszym miejscu
Przez 3 sezony w pierwszej drużynie uzbierał aż 120 występów, a
rankingu. Podobnie jak McMahon, jest wychowankiem Evertonu,
kibice wybrali go piłkarzem roku w debiutanckim sezonie. Stamtąd
choć on i jego rodzina kibicowali klubowi z czerwonej części miasta.
popularny pomocnik trafił do Aston Villi i krótko po debiucie przyszedł
Po kilkuletniej przygodzie w Ipswich Town, został kupiony przez Bob
czas na nieszczęsny występ przeciwko Liverpoolowi, w którym ujrzał
Paisley’a latem 1976 roku. Ofensywny styl gry zaowocował zdobyciem
czerwoną kartkę! Mimo to, gdy Kenny Dalglish objął stery, McMahon
78 goli w barwach naszego zespołu, w tym aż 27 w rekordowym
stał się jego pierwszym transferem do drużyny. Z pewnością był to
sezonie 1979/80. W drużynie był znany jako „The Doc”, gdyż niemal
bardzo udany ruch. Już w trzecim spotkaniu w nowych barwach Steve
nie rozstawał się z torbą pełną tabletek na ból gardła bądź głowy.
zdobył zwycięską bramkę w derbach Merseyside! Przez 6 kolejnych
Kiedy jego rola w zespole zaczęła maleć, odszedł do... Evertonu. Ma
lat strzelił ich jeszcze 49, nim odszedł do Manchesteru City. Dobre
na koncie zwycięską bramkę w derbach zarówno dla The Toffees w
strzały, klasowe rozegranie i siła w odbiorze piłki – ten zawodnik
1971 roku, jak i dla The Reds w 1978. Fotografia poniżej uwieczniła
miał cechy uprawniające go do skutecznej gry w wielu rejonach
jedno z jego trafień dla zespołu z niebieskiej części Liverpoolu.
boiska. Dzięki temu walnie przyczynił się do zdobycia trzech tytułów mistrzowskich i dwóch Pucharów Anglii.
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 37
NAJLEPSZE DERBOWE CIESZYNKI DERBY MERSEYSIDE
Bramki to nieodłączny element piłki nożnej. Są one najważniejszą rzeczą w tym sporcie, bez nich nie da się odnieść sukcesu. Chwila zdobycia gola jest dla każdego uczuciem wspaniałym, nawet jeśli jest to gra na podwórku z kolegami lub rozgrywki o przysłowiowy puchar sołtysa wsi. Gdy już zdobędzie się gola, wszystkie emocje, które temu towarzyszą, trzeba w jakiś sposób z siebie wyrzucić. Stąd właśnie wzięły się tzw. cieszynki. Dziś chcemy zaprezentować te najciekawsze z meczów derbowych z Evertonem, które odbyły się w erze Premier League.
5.
Steven Gerrard 15.09.2001r.
Spotkanie rozgrywane na Goodison Park. Gospodarze dobrze rozpoczęli mecz, strzelając bramkę na 1-0, lecz później dominowali już The Reds i wygrali go 3:1. Gola na 1-1, po pięknym strzale w „okienko”, zdobył Steven Gerrard. Gdy tylko piłka wpadła do siatki, zaczął biec wzdłuż trybuny gospodarzy i przykładać rękę do ucha, prowokując fanów The Toffees.
4.
Daniel Sturridge 28.01.2014r.
Mecz rewanżowy sezonu 13/14 rozgrywany na Anfield. Piłkarze Liverpoolu nie dali rywalom w tym spotkaniu żadnych szans i pewnie wygrali 4:0. Ozdobą tego spotkania była druga bramka Sturridge’a, która podwyższyła prowadzenie na 3:0. Długa piłka z własnej połowy, niepewne wyjście z bramki bramkarza Evertonu i fantastyczny lob zza pola karnego. Po tym, jak piłka wpadła do bramki, do napastnika The Reds podbiegł Luis Suárez i objął go za szyję. Daniel wykonał gest a’ la pomnik, stając nieruchomo z rękami rozłożonymi na boki.
3.
Gary McAllister 16.04.2001r.
Każdy kibic, bez względu na to za kogo trzymał kciuki, musiał być zadowolony z widowiska. Szalone spotkanie na Goodison Park zakończyło się ostatecznie zwycięstwem Liverpoolu 3:2, a bramka na wagę 3 punktów padła w doliczonym czasie gry. Jej autorem był Garry McAllister, który pokonał bramkarza rywali fantastycznym, mierzonym strzałem z rzutu wolnego. Po zdobytej bramce eksplodował ze szczęścia. Przebiegł na pełnej szybkości przez pół boiska by cieszyć się ze swoim trenerem i resztą drużyny. Z pewnością zgodzicie się, że radość w pełni uzasadniona.
38 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
MIKOŁAJ SARNOWSKI
2.
Luis Suárez 28.10.2012r.
Nie od dziś wiadomo, że na Luisie Suárezie ciąży opinia „nurka”. Urus często próbuje wymuszać faule i naginać decyzje sędziego. W sezonie 2012/13 krytyka ta nasiliła się niemiłosiernie. Doszło do tego, że David Moyes, ówczesny trener Evertonu, skrytykował go otwarcie na konferencji prasowej przed 219. derbami Liverpoolu. Suárez nie pozostał mu jednak dłużny. Mecz był niesamowicie porywczy i atrakcyjny. Zakończył się wynikiem 2-2, a Luis po zdobyyciu gola, podbiegł do ławki rezerwowych i przed Moyes’em teatralnie „zanurkował”. Odpowiedź odbiła się dużym echem w mediach. Skomentowała to nawet córka trenera Evertonu, pisząc po meczu na Twitterze: „Jestem zaskoczona, że tata nie walnął go z byka po tej marnej parodii”.
1.
Robbie Fowler 03.04.1999r.
Większość z Was już pewnie wie, która celebracja będzie na miejscu pierwszym. Mecz rozgrywany był na Anfield. Kibice Evertonu już od dłuższego czasu wyzywali 23-letniego wówczas Robbiego Fowlera od „ćpunów”. Odpowiedź zawodnika była jedną z najbardziej kontrowersyjnych cieszynek w historii Premier League. Po zdobyciu bramki z rzutu karnego na 1:1, Anglik podbiegł do linii końcowej i udawał, że wciąga ją nosem. Mecz zakończył się wynikiem 3:2, a po końcowym gwizdku wybuchł ogromny skandal. Klub ukarano grzywną, a samego piłkarza zawieszeniem na 4 mecze. Gerard Houllier, który wtedy był trenerem The Reds, bronił zawodnika, mówiąc: ,, To był tylko żart, a ta cieszynka została mu pokazana przez Rigoberta Songa, gdy grał w Metz we Francji.”
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 39
MOHAMED SALAH PRAWDZIWA „DZIEWIĄTKA” We współczesnym futbolu coraz większą rolę w wykańczaniu akcji ofensywnych odgrywają skrzydłowi. Doskonałym tego przykładem jest 25-letni Egipcjanin, który został sprowadzony do Liverpoolu z włoskiej AS Romy za 42 miliony euro – Mohamed Salah. Jest on obecnie najskuteczniejszym zawodnikiem The Reds oraz najważniejszym ogniwem reprezentacji „Faraonów”, którą wprowadził na pierwsze mistrzostwa świata od 27 lat. Warto zatem bliżej przyjrzeć się jego boiskowej sylwetce, aby zobaczyć, co czyni z niego prawdziwą „dziewiątkę” w zespole prowadzonym przez Jürgena Kloppa. Zadania nowego skrzydłowego „The Reds” sprowadzają się w głównej
Tak naprawdę największy ciężar wykańczania sytuacji ofensywnych
mierze do gry ofensywnej. Jest on z reguły zawodnikiem znajdującym
od początku sezonu spoczywa nie na Roberto Firmino, grającego
się najbliżej bramki rywala. Potrafi na małym obszarze boiska przyjąć
formalnie na środku ataku, tylko na Mohamedzie Salahu. Idealnie tego
piłkę, minąć rywala i wejść w pole karne, aby oddać próbę strzału.
dowodzą statystyki prowadzone przez squawka.com. Przyjrzyjmy się
Jeżeli jednak nie jest graczem najbliżej bramki (np. w ramach ataku
dwóm podstawowym kategoriom dla każdego napastnika – ilości
pozycyjnego) to zawsze ustawia się tak, aby z łatwością wejść w
oddanych strzałów oraz zdobytym bramkom (wszelkie dane dotyczą
obręb 16 metra, gdzie może finalizować akcje.
rozgrywek Premier League po 15 kolejkach).
Po 15 kolejkach Premier League
Mohamed Salah
Roberto Firmino
Rozegranych meczów
15
14
Minuty na boisku
1122
1052
Strzały na bramkę
54
32
Gole
12
5
Strzały na mecz
3.60
2.29
Gole na mecz
0.80
0.36
Widać wyraźnie, że personą odpowiedzialną za zdobywanie bramek
partnerów z murawy. Najczęściej uderza z obrębu pola karnego –
dla tego klubu jest nie Brazylijczyk, a Egipcjanin. Przy zestawieniu
aż 44 jego prób zdobycia bramki miało miejsce w okolicach 11-tki
Salaha z pozostałymi zawodnikami ze składu, m.in. z Mané, Coutinho
przeciwników. Najczęściej wygląda to tak, że futbolówka rozgrywana
czy Sturridgem, bez problemu dojdziemy do wniosku, iż omawiany w
przez podopiecznych Jürgena Kloppa w ramach akcji ofensywnej
tym tekście piłkarz znacznie wyprzedza pod tymi względami swoich
w ostatniej fazie trafia do wbiegającego bądź będącego już w
40 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
MACIEJ A. SIKORA
polu karnym Salaha, który ma po prostu odnaleźć sobie dogodną
odbiorze futbolówki blisko bramki strzeżonej przez Sergio Rico
przestrzeń i uszczęśliwić fanów The Reds w najlepszy możliwy sposób.
było... zdobycie gola na 2:1. Tym samym udowadnia on, że gra
Jak widać, daje to znakomite skutki, bowiem nowy nabytek Liverpoolu
defensywna zespołu Kloppa zaczyna się nie na własnej połowie,
jest najlepszym strzelcem w lidze, nawet tacy zawodnicy jak Harry
lecz już na połowie rywala. Najczęściej zawodnik z numerem 11 w
Kane czy Sergio Agüero muszą uznać jego wyższość.
ramach sfery obronnej pracuje w pressingu, zmuszając obrońców bądź bramkarza przeciwnika do niecelnego wybicia piłki, która potem
Obowiązki Egipcjanina nie polegają jednak wyłącznie na wykańczaniu
przechodzi w posiadanie Liverpoolu.
akcji swojego zespołu. Od czasu do czasu pomaga też stwarzać groźne sytuacje bramkowe. Najczęściej działa to w taki sposób, że Salah
Po zakończeniu rozgrywek ligowych sezonu 2016/17 wielu twierdziło,
pomaga w szybkim rozegraniu piłki przejętej przez defensywę, aby
że potrzebny jest ofensywie Liverpoolu napastnik z najwyższej półki.
wykreować okazję do zdobycia gola. Nie jest to zbytnio widoczne
Część z nich nadal była tego samego zdania po oficjalnej prezentacji
w spotkaniach, w których Liverpool przeważa i jest częściej przy
Salaha w Liverpoolu. Nawet teraz znajdują się tacy, którzy uważają, iż
futbolówce, jednak można dostrzec w tym aspekcie gry wkład
nadal nie ma na Anfield porządnego snajpera. I tu jest błąd, bo tym
reprezentanta Egiptu, kiedy The Reds liczą głównie na kontrataki.
długo oczekiwanym napastnikiem na wysokim poziomie po odejściu
Ponadto, kiedy nie ma na boisku Philippe’a Coutinho, to ciężar
genialnego Luisa Suáreza jest bohater tego tekstu. Nabytek z AS Romy
wykonywania stałych fragmentów gry spada na Salaha. Warto dodać,
niemal co mecz pokazuje wysoką klasę w grze ofensywnej, mając
że do swoich 12 trafień w Premier League dorzucił także 4 asysty.
bezpośredni udział w 16 z 33 bramek zdobytych przez The Reds od początku sezonu w Premier League. Formalnie wystawiany jest na
Nowy ulubieniec The Kop nie ma zbyt licznych obowiązków w grze
pozycji skrzydłowego, jednak jego sposób gry oraz statystyki jawnie
defensywnej, lecz nie oznacza to, iż nie musi on w ogóle bronić. Jeżeli
pokazują, iż w kontekście największych gwiazd ligi angielskiej należy
chodzi o klasyczny odbiór piłki, to najczęściej dokonuje tych prób na
go zestawiać w jednym rzędzie nie z Raheemem Sterlingiem, Edenem
połowie rywala, gdyż tam jest jego miejsce. Efekty tego podejścia
Hazardem czy Leroyem Sané, tylko z m.in. Harrym Kanem, Álvaro
mogliśmy podziwiać już w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi
Moratą, Romelu Lukaku i Sergio Agüero. Prawdziwa „9” Liverpoolu
Mistrzów przeciwko Sevilli, kiedy następnym ruchem Salaha po
jest nie na środku ataku, lecz na prawym skrzydle.
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 41
„JAK OGLĄDAĆ PIŁKĘ NOŻNĄ” - RECENZJA NIE JESTEM STATYSTYCZNYM POLAKIEM
Ruud Gullit to człowiek, który poznał futbol niemal z każdej strony. Nim zawiesił buty na kołku, grywał jako obrońca, pomocnik i napastnik. Na każdej z tych pozycji odnosił sukcesy, których ukoronowaniem była Złota Piłka zdobyta w 1987 roku. Uniwersalność Holendra brała się ze świetnego zrozumienia gry, którym podzielił się z czytelnikami w swojej książce. Każdy z nas ma takiego znajomego, który regularnie w czasie meczów
bardzo popularnych dzisiaj tzw. odwróconych skrzydłowych –
pokazuje palcem gdzieś na pozornie losowy obszar boiska i mówi:
prawonożnemu piłkarzowi łatwiej jest zakończyć akcję strzałem,
„patrz, patrz jak on się tam rusza, powinni wreszcie coś z tego
kiedy gra na lewej stronie boiska, podobnie jak lewonożnym graczom
zrobić”, po czym oglądamy akcję bramkową przeprowadzoną właśnie
po prawej stronie.
przez tę strefę. „Jak oglądać piłkę nożną” z pewnością pomoże wam zrozumieć, skąd ci znajomi biorą swoje szalone pomysły i dlaczego
W każdym kolejnym rozdziale czytamy analizę gry pod innym
one tak często się sprawdzają.
kątem. Wiele mówią same nazwy rozdziałów – „Stałe fragmenty gry”, „Schematy”, „Pozycje”, „Piłkarskie kultury” czy „Psychologia”. Były
Autor rozpoczyna od przedstawienia się i opisu swojej kariery.
gracz, m.in. AC Milan i Chelsea, podpiera się też licznymi przykładami
Nie opowiada nam jednak anegdot z egzotycznych obozów
z wielkich meczów lub piłkarskich sensacji, jak chociażby triumf
przedsezonowych ani nie zdradza najśmieszniejszych wydarzeń,
Leicester City w rozgrywkach Premier League. Niektóre wnioski
które działy się w szatni. Od razu zabiera się za to, co jest celem
wydają się oczywiste, jednak o innych czytelnik nie pomyślałby,
książki. Wyjaśnia, jakie miał zadania w kolejnych klubach, jaką wizję
dopóki ich nie przeczytał.
gry przedstawiał trener, co było ich silną stroną. Choć wymienia konkretne drużyny i nazwiska, wnioski mogą być dość uniwersalne.
To wszystko składa się na lekturę liczącą ponad 300 stron. Pochłonie
Przecież w dzisiejszych czasach także znajdą się kluby, które mają
ona szczególnie czytelników, którzy wysoko cenią piłkarzy
problemy i największe gwiazdy na tych samych pozycjach, co dawny
odznaczających się boiskową inteligencją i uwielbiają, gdy trener
Milan, PSV czy Feyenoord. Może w tych wspomnieniach kryją się
jest przede wszystkim taktykiem, a nie głośnym motywatorem.
więc wskazówki, z których drużyny te mogłyby skorzystać?
Rzadko czytamy książki napisane w ten sposób, dlatego „Jak oglądać piłkę nożną” to wartościowa pozycja zarówno dla doświadczonych
Oczywiście, że futbol w tym czasie mocno się zmienił. Gullit to
kibiców, jak i młodych fanów tego pięknego sportu.
zauważa i wyraźnie podkreśla. Wielokrotnie wskazuje różnice pomiędzy piłką lat 80. i 90,. a tą współczesną. Przykład? Chociażby
Dla wszystkich, którzy rozważają zakup opisanej książki, mamy
skrzydłowi, których głównym zadaniem nie jest już dośrodkowywanie
przygotowaną świetną okazję. Kupując ją na www.labotiga.pl,
piłki na silnego środkowego napastnika, ale zejście do środka boiska
wpiszcie w polu na kod rabatowy REDS15, a otrzymacie 15%
i szukanie strzału lub rozegrania. Nowe wymagania wymusiły
zniżki! Oferta dotyczy również innych książek Wydawnictwa SQN
też nowe rozwiązania, dlatego Holender zwraca uwagę na rolę
i obowiązuje dla wszystkich zarejestrowanych klientów sklepu.
PODOBNIE JAK W ZESZŁYM MIESIĄCU, JUŻ WKRÓTCE MOŻECIE SPODZIEWAĆ SIĘ KONKURSU, A TYM RAZEM DO WYGRANIA BĘDZIE NOWIUTKI EGZEMPLARZ „JAK OGLĄDAĆ PIŁKĘ NOŻNĄ”! ZWYCIĘZCĄ POPRZEDNIEGO KONKURSU OKAZAŁ SIĘ PIOTR MUSZALSKI. KTO TYM RAZEM WYGRA POLECANĄ PRZEZ NAS LEKTURĘ? ŚLEDŹCIE PROFIL POLISH REDS NA FACEBOOKU, ŻEBY NIE PRZEGAPIĆ SZANSY. WIĘCEJ INFORMACJI JUŻ W NAJBLIŻSZYCH DNIACH. POWODZENIA!
42 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
MACIEJ KONOFOL
„KLOPP. BRING THE NOISE” - RECENZJA NIE JESTEM STATYSTYCZNYM POLAKIEM
W piłkarskim świecie istnieje niewielu menadżerów, którzy przyciągają większą uwagę mediów i prowokują bardziej od Jürgena Kloppa. Chociaż boss The Reds nigdy się do tego nie przyzna, to jego osobowość jest idealnym materiałem na scenariusz filmowy lub chociaż książkę.
Tego zadania podjął się Raphael Honigstein, autor wielu książek
filmowy. Brawa dla Raphaela za ten pomysł!
i uznany niemiecki dziennikarz sportowy. Jego nowa publikacja, poświęcona właśnie menadżerowi LFC, jest już dostępna na półkach
W podróży przez kolejne rozdziały życia charyzmatycznego
największych angielskich księgarni oraz sklepów internetowych.
menadżera Liverpoolu odnajdujemy wiele ciekawych smaczków,
Uwierzcie, jest to lektura, której nie możecie przegapić i polecamy ją
między innymi historię o tym, jak „sekretne” rozmowy między byłym
nie tylko fanom LFC, lecz również kibicom piłkarskim innych klubu.
trenerem Borussii i Liverpoolem niemal spłonęły na panewce przez nieostrożność Kloppa, jego agenta i jednego fana Mainz, którego
Honingstein dokonał niezwykłej pracy, spotykając się i rozmawiając
obaj panowie spotkali w hotelu w Nowym Jorku.
z rodziną niemieckiego trenera oraz wieloma osobami związanymi z Kloppem z przeszłości i teraźniejszości, między innymi z Adamem
Kloppa poznajemy też od strony polityki. Niemiec przyznaje, że
Lallaną i Mikem Gordonem.
bliżej mu do lewej strony sceny politycznej. „Oczywiście, mam przekonania lewicowe. Bardziej lewicowe, niż scentralizowane. Wierzę
W pierwszym rozdziale poznajemy jednak nie samego Kloppa, lecz
w opiekuńcze państwo. Nie jestem prywatnie ubezpieczony. Nigdy
jego rodzinę. Honingstein opisuje dokładnie charakter ojca, Norberta,
nie zagłosowałbym na partię polityczną ze względu na ich obietnice
po którym Jürgen otrzymał drugie imię, i to jak ważną częścią
obniżenia podatków. Moje rozumienie polityki jest następujące: jeżeli
w rodzinie Kloppów był sport. Do tego stopnia, że do momentu
ja żyję dobrze, to tego samego chcę dla innych. Jednego nie zrobię
urodzenia się menadżera Liverpoolu to młodsza z sióstr, Isolde,
w życiu: nie oddam głosu na partię prawicową” – czytamy w książce.
musiała po części spełniać rolę syna, gdyż Norbert namawiał ją do uprawiania niemal każdej dyscypliny sportu. Na szczęście dla
Poza historią polityczną odnajdujemy też pasję Kloppa do
małej Isolde wszystko zmieniło się w lecie 1967 roku, kiedy na świat
dziennikarstwa (Jürgen planował karierę w mediach w razie spadku
przyszedł Jürgen…
Mainz do trzeciej ligi) czy moment, w którym Niemiec odrzucił możliwość prowadzenia drużyny Manchesteru United.
Szybka podróż w czasie i przez kolejne trzy rozdziały przeżywamy wraz z Kloppem skrót jego wzlotów i upadków podczas
Książka autorstwa Raphaela Honingsteina jest jedną z pozycji „must
najważniejszych momentów w jego piłkarskiej i trenerskiej karierze:
read” dla fanów futbolu. Jest to niesamowita podróż przez życiorys
w Mainz, Dortmundzie i Liverpoolu, by w następnych dwóch
jednego z najbardziej charakterystycznych menadżerów w historii
ponownie przyjrzeć się bliżej relacjom Jürgena z ojcem oraz jego
współczesnej piłki nożnej. Dzięki temu wydawnictwu poznajemy
pierwszym trenerskim mentorem, Wolfgangiem Frankiem. Dzięki
jeszcze bardziej wybuchowy charakter Kloppa i rozumiemy jego
nieszablonowemu podejściu autora do chronologii i zastosowaniu
niekonwencjonalne zachowania. Jeżeli nie jest wam straszna lektura
powszechnie znanego z filmu zabiegu retrospekcji, książkę „Klopp.
w języku Shakespeare’a, to z całą odpowiedzialnością polecamy
Bring The Noise” czyta się niczym świetnie skrojony scenariusz
tę lekturę.
RADOSŁAW CHMIEL
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 43
NIGDY NIE BĘDZIESZ SZEDŁ SAM, PAWEŁ! Data 6 grudnia 2017 roku dla kibiców The Reds będzie kojarzył się bardzo różnie. Radość z okazałej wygranej nad Spartakiem Moskwa w Lidze Mistrzów została zaburzona niezwykle smutną informacją o śmierci Pawła „Kazia” Andreasa – naszego czerwonego brata, a prywatnie męża i przykładnego ojca.
C
iężko jest napisać coś więcej poza tym, że jest to
przed każdym spotkaniem ukochanej drużyny. I będziesz tam z nami
niesamowity szok. Paweł był młodym człowiekiem,
zawsze obecny. Nie jeden mecz przed nami! Spoczywaj w spokoju
a jego tragiczna śmierć jest po prostu niezrozumiała.
czerwony Bracie i pamiętaj, że nigdy nie będziesz sam tak jak każdy
Pamiętam doskonale, kiedy po raz pierwszy poznałem
z naszej Czerwonej rodziny!
Pawła. Całkiem niedawno wspominaliśmy nawet to
wydarzenie, kiedy to poznaliśmy się w Liverpoolu, a „Kaziu” wraz z
- Sytuacja, którą przyniosło nam życie, jest naprawdę bardzo trudna
Adrianem Matyszkiewiczem i Michałem Kozakiem przyjechali spełnić
dla nas wszystkich. Znalem Pawła od dziecka i ciężko jest mi uwierzyć
swoje marzenie i obejrzeć mecz LFC z Anfield. W styczniu przyszłego
oraz pogodzić się z tym, co się stało. Nie pamiętam dokładnie nawet
roku Paweł chciał spełnić kolejne marzenie i zabrać na Anfield
jak go poznałem, ponieważ byliśmy wtedy bardzo młodzi. Paweł
swojego synka i żonę. W naszej ostatniej rozmowie dyskutowaliśmy
przez cale życie zostawił mi masę wspaniałych wspomnień. Od
o szczegółach tego wyjazdu…
dziecka ganialiśmy razem za piłką, łączyła nas wspólna pasja. Pamiętam, gdy pocieszał mnie po golu, który wpadł z mojej winy
Paweł zarażał optymizmem, był niesamowicie pozytywną postacią.
na turnieju młodzików za czasów, gdy graliśmy jeszcze w klubie –
Zawsze uśmiechnięty, pełen dobrego humoru opowiadał mi o
dodał Michał Kozak.
swoich planach: chęci założenia rodziny, posiadania dzieci. Spełnił te marzenia chwilę później, kiedy to wziął ślub oraz urodził mu się syn,
- Nie zapomnę chwili, gdy razem spełnialiśmy swoje marzenie, jakim
a sam Paweł z nieopierzonego, miejscami zwariowanego, młodego
było wspierać nasz kochany klub z trybun na Anfield. Kroczyliśmy
człowieka przemienił się w odpowiedzialnego i troskliwego męża i
od małego przez życie razem i nawet wtedy, gdy każdy już poszedł w
ojca – dokładnie tak, jak opowiadał mi podczas pobytu na Merseyside.
swoja stronę i drogi delikatnie się rozeszły, to dalej pozostawaliśmy w kontakcie. Dziękuje Ci, Kaziu, za te wszystkie wspólnie obejrzane
W podobnym tonie wypowiada się też Adrian:
mecze jak i za te wspólnie rozegrane. Dziękuje Ci za każdą wspólną
- Pierwszy raz w życiu każda upływająca sekunda meczu była
chwilę i wspomnienie. Dziękuje za to, ze pojawiłeś się w moim życiu.
potężnym ciosem, a kolejna strzelona bramka przez nasz zespół
Myślę, że nie muszę pisać, jakim wspaniałym człowiekiem byleś.
powodowała coraz większą ilość łez na mojej twarzy. I nie były
Nie trzeba Cię znać, żeby wiedzieć, że dobry z Ciebie człowiek, dla
to łzy szczęścia. Tego dnia jeden z naszych czerwonych braci po
którego najważniejsza jest rodzina i bliscy. Zawsze mogłem na
raz pierwszy oglądał spotkanie z wysokości trybun nieba. Paweł
Ciebie liczyć tak samo jak Ty mogłeś liczyć na mnie. Chciałbym Ci
Andreas odszedł z tego świata nieoczekiwanie i zdecydowanie za
teraz tylko powiedzieć, że nic się nie zmieniło. Twoja rodzina dalej
wcześnie w wieku 27 lat. Urodzony z piłką przy nodze i Liverbirdem na
będzie mogła liczyć na moje wsparcie, a Ty, dodając nam wszystkim
piersi. Jego największą pasją był futbol. Prywatnie wspaniały ojciec,
sił, będziesz patrzył na nas z góry. Do zobaczenia w sektorze Niebo,
kochający mąż, oddany przyjaciel. Zarażający swoją pozytywną
bracie. Pamiętaj: nigdy nie będziesz szedł sam!
energią wszystkich wokół siebie. Mimo wielu przeciwności losu, uśmiech nigdy nie znikał z jego twarzy. Kaziu, bo tak chciał, aby do
Bartek Góralski dodaje: - Spotkaliśmy się parokrotnie na meczu w
niego mówiono, na pewno zostanie w naszych sercach na zawsze.
pubie, oglądając wzloty i upadki naszej kochanej drużyny. Byłeś
Kilka lat temu dzięki jego zwariowanej naturze spełniliśmy nasze
serdecznym, zawsze uśmiechniętym facetem. Kiedy ja stawiałem
najskrytsze marzenia, wybierając się na Anfield. Ten tydzień był
pierwsze kroki jako sędzia, Ty grałeś wtedy w Wilamowiczance.
jednym z najlepszych w moim życiu, dzięki Tobie przyjacielu.
Ogrywałeś się dopiero w seniorskiej piłce. Waleczny na boisku i
Wiem, iż teraz specjalna loża na Anfield będzie czekać na Ciebie
poza nim. Zawsze.
CAŁA REDAKCJA POLISH REDS SKŁADA RODZINIE I NAJBLIŻSZYM PAWŁA WYRAZY GŁĘBOKIEGO WSPÓŁCZUCIA I SOLIDARNOŚCI W TYM TRUDNYM CZASIE. BĄDŹCIE SILNI I PAMIĘTAJCIE, ŻE PO BURZY ZAWSZE NASTAJE ZŁOTE NIEBO. SPOCZYWAJ W POKOJU, PAWEŁ.
44 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
GDAŃSK, GDYNIA, SOPOT, LIVERPOOL - TRÓJMIASTO W WERSJI PREMIUM PRZEDSTAWIAMY NASZE FANCLUBY
Największe projekty cechują się tym, że powstają z pasji i pochodzą z głębi serca. To właśnie miłość do klubu i przywiązanie do czerwonych barw pozwoliły 28 stycznie 2012 roku zorganizować pierwszy wspólny event. Emocje towarzyszące premierowemu spotkaniu ekipy podsycał arcyważny mecz przeciwko Manchesterowi United, który The Reds wygrali 2:1 po bramce Dirka Kuyta w końcówce pojedynku. Kto wie, może Holender ma swój udział w założeniu Liverpool FC Supporters Trójmiasto? Może i właściciel najgorszej fryzury w zespole
SportsPubie, gdzie dalej śpiewająco wspiera
ji. Polscy fani Liverpoolu, a zwłaszcza Ci z
Liverpoolu miał skromny udział w powstaniu
podopiecznych Kloppa.
Trójmiasta, mają prawo być z siebie dumni.
fanklubu, lecz pewne jest, iż miano prawdzi-
Kibice znad morza stale podróżują do innych
Brawo!
wego założyciela należy do Wiktora Sobczaka.
zakątków Polski na większe eventy oraz
Nadmorski fanklub Liverpoolu jest również
Początki mają to do siebie, że bywają trudne
sami organizują ogólnopolskie otwarcia
niewielką halą produkcyjną. Ilość gadżetów
a wtedy najważniejsze jest wsparcie innych
sezonu Premier League, dzięki czemu rzesze
zaprojektowanych przez Artura Urbaniaka –
osób. Trójmiejska gwardia prężnie się
kibiców w sierpniu odwiedzają polskie plaże.
grafika ekipy – jest oszałamiająca. Koszulki,
rozwinęła i na dzień dzisiejszy liczy około 140
Konkursy na Instagramie, wspólne wyjazdy na
szaliki, flagi, kubki, magnesy a nawet banery
osób, z czego duża część regularnie pojawia
Anfield Road czy ranking kibicowania – ekipa
reklamowe zachęcające do wizyty w pubie!
się na spotach. Na czele kibiców znad Bałtyku
robi wiele, by urozmaicić fanom spędzanie
Warto dodać, że ekipa tworzy t-shirty na
stoi Dawid Królikowski, piastując tym samym
czasu. Tytułu kibica sezonu broni w tym roku
specjalne okazje np. rocznicę katastrofy na
rolę prezesa grupy. Od samego początku w
Jakub Łukasiewicz!
Hillsborough, pożegnanie Stevena Gerrarda
zarządzaniu teamem wspierają go Maciej
Wszelkie rzeczy wymienione powyżej to rac-
czy przy okazji dramatycznego spotkania z
Ostojski oraz Wiktor Sobczak, dodatkowe
zej rodzaj swoistej zabawy. LFCST ma jednak
Borussią w Lidze Europy.
wsparcie stanowi Arkadiusz Wasiniewski
na swoim koncie coś więcej. Na początku
Od sezonu 2015/16 Trójmiasto jest gospodar-
oraz Artur Urbaniak. Ten ostatni pełni rolę
2017 roku ogłosili zbiórkę funduszy w celu
zem otwarcia sezonu ligi angielskiej. Pierwszy
fanklubowego grafika. Oczywiście, jest to
zorganizowania wyjazdu na mecz The Reds
taki spot zebrał ponad 60 gości z Polski, a
nieformalny zarząd, a każdy członek LFCST
dla niepełnosprawnego członka swojej
malutki Sherlock pękał w szwach.
jest traktowany równo, lecz chłopaki z racji
ekipy, Patryka Supińskiego. Akcja spotkała
dużej aktywności zasługują na wyróżnienie.
się z niesamowicie pozytywnym odbiorem.
Teraz warto wyobrazić sobie, że znany
Stałym miejscem spotkań przez prawie 5
Zebrane przez kibiców z całej Polski środki
sponsor Liverpoolu zarabiający miliony w
lat był irlandzki pub Sherlock w Sopocie.
pozwoliły Patrykowi wraz z tatą obejrzeć
branży piwowarskiej zaprasza Liverpool FC
Niewielka powierzchnia baru zmuszała
spotkanie z Chelsea na Anfield oraz spędzić
Supporters Trójmiasto do swojego spotu
kibiców do wspierania The Reds na stojąco,
kilka dni w Liverpoolu. Reszta pieniędzy
reklamowego. Hasło: „Probably the best
co czynią do dziś. Ekipa, mając do dyspozycji
powędrowała na dodatkowe potrzeby rodz-
supporters in Poland” jest jak najbardziej
sale kinową, i tak dopingowałaby drużynę
iny Patryka. O tym wspaniałym geście można
na miejscu! Dla mnie osobiście chłopaki są
bez zajmowania foteli. Zmiana właściciela
przeczytać na oficjalnej stronie klubu. Wielu
asem kier w talii kart. As, bo są bardzo dobrzy
lokalu wymusiła również zmianę dziupli
komentatorów sportowych wspominało o
w tym co robią, a kier, bo napędza ich czer-
fanów. LFCST ma nowe gniazdo w Gdańsku w
niej również na żywo na antenie telewiz-
wone serce!
MATEUSZ KUBAS Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 45
JESIEŃ POD ZNAKIEM IKON Jesień 2017 to fantastyczny czas dla maniaków kinowych, którzy pasjonują się również piłką nożną i przede wszystkim The Reds. W ostatnich kilku tygodniach w Liverpoolu miały miejsce dwie premiery filmów związanych z dwoma największymi legendami czerwonej części Merseyside. „Shankly: Nature’s Fire” – największa w dziejach piłkarska opowieść 29 października 2017 roku w Liverpool’s Philharmonic Hall miała miejsce premiera dokumentu poświęconego legendarnemu menadżerowi LFC, Billowi Shankly’emu. Film wyprodukowany przez szkocki oddział BBC spotkał się z bardzo przychylną oceną krytyków. To 90-minutowe widowisko przyciągnęło na swoją premierę wiele osobistości związanych z erą Shanksa, jak również nieco młodszych graczy LFC z niedalekiej przeszłości i teraźniejszości. Pewna szkocka gazeta określiła ten film jako zaległą część, ukazującą jedną z najbardziej magnetycznych osobistości w szkockiej historii XX wieku. Sam film skupia się przede wszystkim na odnalezieniu odpowiedzi na pytanie, co zrobił Shankly, że nagle cały Liverpool uległ urokowi tego Szkota. Jakkolwiek ciężko odnaleźć jednoznacznego wyjaśnienia, to jeden z podopiecznych Shanksa, Ian St John stwierdził, że najważniejsze było to, że Shankly uczył, że cała radość jest w dawaniu, a nie w braniu. „Shankly: Nature’s Fire” to nie tylko przegląd życia i spuścizny pozostawionej przez Billa Shankly’ego, ale też podróż do korzeni samej piłki nożnej. – Jesteśmy obecnie w nowej erze piłki nożnej, a ludzie chcą zrozumieć jej początki – powiedział nam reżyser filmu, Mike Todd. - Ważnym jest to, że „Nature’s Fire” daje możliwość zrozumienia wielkości legendy Shankly’ego ludziom, którzy do tej pory nie mieli o nim pojęcia. Trudno nie zgodzić się z Toddem. W Liverpoolu panuje niesamowity kult piłki nożnej, a relacje Billa z miastem powodują, że jest to idealna opowieść do przekazania młodszym adeptom sztuki piłkarskiej.
46 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/
RADOSŁAW CHMIEL
„Kenny” – ukłon w stronę legendy
Prawie półtoragodzinny dokument zawiera nigdy wcześniej niepub-
Kenny Dalglish powiedział kiedyś: „Nie rób prób, musisz po prostu
których Marina i ich czwórka pociech rozmawiają o ojcu, który stał
zarobić sobie prawo do przebywania w pewnych miejscach”. Trudno się z tym nie zgodzić, w szczególności patrząc na karierę Dalglisha zarówno na boisku i w poczynaniach trenerskich. Tymi właśnie wydarzeniami, swoistym romansem Dalglisha z LFC trwającym ponad 40 lat, raczy nas najnowsze dzieło Stewarta Sugga. „Kenny”, którego premiera odbyła się 16 listopada 2017 w kinie FACT w Liverpoolu to swoista podróż przez triumfy i tragedie oraz niespo-
likowane nagrania z rodzinnego archiwum Dalglishów, podczas się ikoną nie tylko The Reds, ale też Merseyside. Najbardziej przejmującym momentem filmu są bez wątpienia wspomnienia Kenny’ego Dalglisha z Hillsborough. Dalglish nie zgodził się na powrót pod Leppings Lane, opowiadając o tym, co stało się w kwietniu 1989 roku, na wzgórzu położonym niedaleko stadionu. - Nie chciałem tam wracać. Nie chcę, aby te wspomnienia były w
tykane dotychczas fakty z życia Dalglisha i jego rodziny.
mojej głowie. Ludzie może powiedzą, że od tego uciekam. Jeżeli
W filmie Dalglish wraz z żoną, Mariną, wraca do Glasgow, aby
życia – powiedział Dalglish. Warto przypomnieć, że Marina i Kenny
powspominać czasy dzieciństwa, kiedy jako kibic Rangers został zgarnięty do szkółki piłkarskiej lokalnego rywala, Celticu. Z tego też powodu młody Kenny czekał na odpowiedni moment, by zaprosić swoją przyszłą żonę na randkę. - Bał się mojego taty – wspomina z uśmiechem Marina. – To dlatego
tak jest, nic na to nie poradzę. Z pewnością nie wrócę tam do końca byli filarem wsparcia dla rodzin ofiar tej tragedii przez całą drogę walki o sprawiedliwość. – Zrobiliśmy tylko to, co ktoś zrobiłby w takiej sytuacji dla nas – podsumował Szkot. W filmie zastosowano ciekawy zabieg czasoprzestrzenny. Dokument zaczyna się sceną, w której Dalglish rezygnuje z posady menadżera
czekał z tym do momentu wyjazdu moich rodziców na wakacje.
LFC w 1991 roku i kończy się w dokładnie tym samym momencie.
Udział w tym niesamowitym przedsięwzięciu wzięli też Alan Hansen,
stołku menadżerskim w Liverpoolu nie zostały zekranizowane. Być
Ian Rush i John Barnes, którzy z podziwem wypowiadają się o Dalglishu – piłkarzu i Dalglishu – menadżerze. Znalazło się również miejsce dla Sir Alexa Fergusona, który opowiada o momencie, w którym Kenny poprosił legendarnego szkoleniowca Manchesteru United o radę na krótko przed objęciem roli grającego trenera w 1985 roku, stojąc przed ciężkim zadaniem podniesienia klubu z kolan po tragedii na Heysel.
Pozostałe etapy pracy Dalglisha w Blackburn czy druga przygoda na może pozostawiono je na sequel. Pomimo tych braków film ogląda się ze wzruszeniem. Jest to pasjonujące i emocjonalne uhonorowanie kariery człowieka, który swoimi wyrzeczeniami, umiejętnościami na boisku oraz skromnością i ciepłem urzekł kibiców na całym świecie.
Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 47 Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/ • 47
48 • Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds/