CO W NUMERZE 3
Kwiecień The Reds
4-6
Liverpool vs. ...
8-9
Kto trzecim spadkowiczem?
SŁOWEM WSTĘPU
IGOR BORKOWSKI
10-12 Ośmiomiesięczna walka
REDAKTOR NACZELNY POLISH REDS
14-15 Walka do ostatniej kolejki 16-19 Prawdziwy pojedynek gladiatorów
na śmierć i życie
20-24 Czy Liverpool ma szansę na poczwórną koronę?
- głos redakcji
26-29 Bóg, który został członkiem Spice Boys 30-32 Bitwa o Anglię, czyli odwieczna batalia między
Manchesterem United i Liverpoolem
34-37 Pora zatopić El Submarino Amarillo 40-41 Kwietniowe kalendarium The Reds 42-43 Zdjęcie numeru Kwiecień The Reds - najważniejsze daty
REDAKTOR NACZELNY Igor Borkowski Z-CA REDAKTORA NACZELNEGO Mikołaj Sarnowski GRAFIK Michał Woroch DTP Artur Budziak KOREKTA Mikołaj Sarnowski, Bartosz Góra Bartłomiej Surma AUTORZY TEKSTÓW Igor Borkowski Bartek Góra Kacper Kosterna Mikołaj Sarnowski Damian Święcicki Piotr Maraj
2• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
W
Gra o wszystko!
kraczamy w decydującą fazę sezonu. Jeden z pucharów trafił już do naszej gabloty, ale wciąż mamy apetyt na kolejne triumfy! W kwietniowym wydaniu naszego magazynu opisywaliśmy walkę Liverpoolu na kilku frontach: rywalizację w Lidze Mistrzów, pościg w Premier League i zbliżający się finał FA Cup. Jakie mamy szanse na zakończenie sezonu z poczwórną koroną? W głosie redakcji odpowiedzi na to zagadnienie poszukał nasz zespół. Zwróciliśmy również uwagę na historyczne wydarzenia z kwietnia, bo ten miesiąc odegrał ważną rolę w budowaniu tożsamości Liverpoolu podczas jego ponad stuletniej historii. W imieniu całej redakcji życzę Wam przyjemnie spędzonej majówki i frajdy z czytania naszych zapowiedzi, wspomnień i analiz. Z kolejnym numerem wrócimy do Was prawdopodobnie dopiero w czerwcu, żeby podsumować sezon 2021/22, więc mam nadzieję, że z radością będziemy wtedy opisywać zdobycie poczwórnej korony przez nasz klub. Obieramy kurs na mistrzostwo oraz resztę pucharów i wspólnie tworzymy historię Liverpoolu!
„
„Liczba wygranych, które odnieśliśmy w ostatnich miesiącach, jest szalona. Jestem naprawdę szczęśliwy.”
Jürgen Klopp
dla BBC po meczu z Evertonem na Anfield
KWIECIEŃ THE REDS PREMIER LEAGUE 2 kwietnia 2022 Stadion: Anfield
2:0
Jota 22’ ; Fabinho 89’ (k.) 10 kwietnia 2022 Stadion: Etihad Stadium
2:2
de Bruyne 5’ ; Jesus 37’
Jota13’ ; Mané 45’
19 kwietnia 2022 Stadion: Anfield
Tego dnia Ian Rush rozegrał ostatnie spotkanie na Anfield w barwach Liverpoolu. W sumie w czerwonym trykocie rozegrał 648 spotkań, strzelił 336 bramek i zanotował 75 asyst. Z naszym zespołem 5-krotnie zdobywał mistrzostwo Anglii, 3 razy Puchar Anglii, 5-krotnie Puchar Ligii Angielskiej. Do sukcesów należy zaliczyć również zdobytą 3 razy Tarczę Wspólnoty, 2 Puchary Europy i Europejski Złoty But w 1984 roku.
P
W
D
L
GD
Pts
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20
33 33 32 33 33 34 34 33 34 32 34 34 34 33 32 33 33 32 33 33
25 24 19 19 18 15 15 15 11 11 9 11 9 8 11 8 6 8 6 5
5 7 8 3 4 9 7 4 10 9 14 7 13 14 4 10 13 5 4 6
3 2 5 11 11 10 12 14 13 12 11 16 12 11 17 15 14 19 23 22
59 63 40 12 18 2 8 4 -15 -4 -11 -8 -16 2 -4 -30 -16 -21 -36 -47
80 79 65 6 58 54 52 49 43 42 41 40 40 38 37 34 31 29 22 21
Liga Mistrzów
Liga Europy
Diaz 5’ ; Salah 22’ ; 85’ Mané 68’ 24 kwietnia 2022 Stadion: Anfield
2:0
Robertson 62’ ; Origi 89’
TABELA Manchester City Liverpool Chelsea Arsenal Tottenham Hotspur Manchester United West Ham United Wolverhampton Newcastle United Leicester City Brighton Brentford Southampton Crystal Palace Aston Villa Leeds United Burnley Everton Watford Norwich City
4:0
Liga Konferencji
CHAMPIONS LEAGUE 5 kwietnia 2022 Stadion: Estádio do SL Benfica
1:3
Núñez 49’
Konaté 17’ ; Mané 34’ Diaz 87’ 13 kwietnia 2022 Stadion: Anfield
3:3
Konaté 21’ ; Firmino 55’ ; 65’
Ramos 32’ Yaremchuk 73’ Núñez 82’
spadek
3• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
LIVERPOOL V
Villarrealu lekceważyć nie można. Przekonały się o tym już 2 wielkie drużyny – Juventus oraz tego tekstu nie przeczytają, więc wybiegnę myślami w przód i przeanalizuję potencjalnego ry BARTEK GÓRA
N
ie ukrywam, że jako kibic Los Blancos liczę na powtórkę z 2018 roku i mecz Liverpool – Real. W związku z tym na pierwszy ogień w tym tekście pójdą właśnie Królewscy. Real ma jedną przewagę nad Manchesterem City. Ma już praktycznie wygraną ligę. W weekend ekipa Ancelottiego dokonała wspaniałej remontady przeciwko Sevilli, mimo nieprzychylnych im decyzji sędziego, i wygrali ostatecznie 3:2, a zwycięską bramkę zdobył nie kto inny jak Karim Benzema. Tym zwycięstwem raczej zamknęli debatę na temat mistrza La Liga, a jeszcze bardziej domknęła ją w poniedziałek Barcelona, przegrywając 0:1 z Cadiz. Aktualnie Blaugrana traci więc do Realu 15 punktów na 6 kolejek do końca i nawet 1 zaległy mecz zawodnikom Xaviego zbyt wiele nie pomoże. Rywalizacja jest przesądzona. Real wraca na tron La Liga po roku przerwy. Czytając same opinie kibiców, można by odnieść wrażenie, że Real wcale nie jest blisko potrójnej korony, a raczej bliżej im do walki o TOP 4. Wszechobecne są komentarze, że Real ma więcej szczęścia niż rozumu, że Carlo nie wie, że ma więcej niż 14 piłkarzy w kadrze, że Kroos i Casemiro to się w ogóle nie nadają na ten poziom. Ogólnie dla dużej ilości osób Kroos = hamulec. Kolejne zarzuty są takie, że gdyby nie Benzema, to Real nie byłby w tym miejscu. To prawda, ale co w tym złego? Każda drużyna ma takie ogniwo, bez którego wszystko się sypie. Wystarczy cofnąć się o rok i zobaczyć, jak radzili sobie w zeszłym sezonie The Reds bez Van Dijka. City wyszło na Liverpool bez De Bruyne i zostali zjedzeni w pierwszej połowie półfinału FA Cup. Spójrzcie sobie na Barcelonę bez Messiego, Real bez Ronaldo, Bayern bez Lewandowskiego. Wielcy piłkarze mają to do siebie, że wywierają ogromny wpływ na drużynę i bez nich zespół sporo traci. Moja opinia na temat Realu jest taka, że stać ich na wszystko i nie zdziwię się, jeśli pokonają City w dwumeczu. Z drugiej strony Xavi i Tuchel pokazali już światu, że Real Ancelottiego da się stłamsić. Zobaczymy, co Carlo wymyśli przeciwko Obywatelom. Czy będzie to znowu 4 środkowych pomocników? Czy Kroos wyj4• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
dzie w pierwszym składzie? Spodziewam się, że czwórka Casemiro-Kroos-Modrić-Valverde już się nie powtórzy. W ogóle wydaje mi się, że nie zobaczymy czterech zawodników w środku ze strony Realu. Przynajmniej w pierwszym meczu. Na ten moment obstawiam środek pola Casemiro-Valverde-Modrić i ustawienie 4-3-3, ale nie nazywam się Carlo Ancelotti, więc nie będę już dywagował. Myślę jednak, że włoski trener powinien obejrzeć sobie więcej niż raz mecz Manchesteru City z Liverpoolem na Wembley i wyciągnąć kilka wniosków. Przejdźmy teraz do Manchesteru City. Zrobiło się gorąco w końcówce rewanżu z Atletico. Niewiele bra-
S?
Bayern Monachium. Ale ja w klubie nie pracuję, a ani Klopp, ani piłkarze zapewne ywala The Reds w finale Ligi Mistrzów.
Z Manchesterm City na europejskich boiskach radzimy sobie lepiej niż dobrze. W 2018 roku wygralismy oba ćwierćfinałowe mecze (3:0 na Anfield i 2:1 na Etihad) fot.: arthweb.com
kowało, a Guardiola pożegnałby się z Champions League już na etapie ćwierćfinału. City pozostaje aktualnie w grze o 2 trofea. Premier League i Champions League to teraz cele The Citizens. W lidze mają tylko punkt przewagi nad Liverpoolem, więc nie mogą sobie odpuszczać w weekendy i oszczędzać się przed meczami w Europie. Odpadli też z Pucharu Anglii i nie chcę mówić, że taki był cel Pepa, ale skład, który wystawił przeciwko Liverpoolowi, dobitnie pokazu-
je, jakie są jego priorytety. Jednakże, co by nie mówić, Manchester City jest mocny i nie myślę nawet, żeby temu zaprzeczać. Mają świetną kadrę, najprawdopodobniej najlepszą i najszerszą na świecie. Na ławce trenerski geniusz – Pep Guardiola. Sytuacja w lidze wciąż bardziej niż mniej komfortowa. Do tego w składzie jeden z najlepszych piłkarzy na świecie, czyli oczywiście Kevin de Bruyne. Na papierze nie ma się do czego przyczepić, ale jednak nie wszystko jest w porządku, skoro od początku tego roku LFC odrocd. na s. 6 5• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
6 kwietnia 2021 roku przegraliśmy w Madrycie z Realem 3:1 (pierwszy mecz na Anfield 0:0) odpadając w ćwierćfinale LM. Czy w ewentualnym tegorocznym finale bylibyśmy w stanie pokonać wielki Real? fot.: marca.com
biło do ekipy z Manchesteru 13 punktów. Najlepsza drużyna na świecie też nie powinna mieć aż takich problemów z przejściem Atletico w jednym ze słabszych sezonów tego klubu w ostatnich latach. Z dru- pastnika Realu i wynikające z tego korzyści dla Blangiej strony The Citizens kompletnie zdominowali Li- cos, City nie powinno mieć problemów z awansem verpool w ich ostatniej potyczce ligowej, więc nie do finału. Ale to nie jest proste, żeby wyłączyć Karimożna powiedzieć, że są słabi i bez formy. Ja mam ma z gry i naprawdę niewielu szkoleniowcom się to takie zdanie na temat Manchesteru City, że oni na udało. Kluczowe będzie zdominowanie środka pola i razie nie mają jeszcze tej mentaljak najszybsze przerywanie kontrataności, żeby wygrywać w Europie. ków Realu, bo to jest akurat bardzo Nie mają tego, co Real, że Liga Migroźna broń drużyny Ancelottiego. strzów wyzwala w nich dodatkowe Oba półfinały zapowiadają się fa15-20 % możliwości. Gdyby to był scynująco. Moim zdaniem Manche„dwumecz ligowy” nie miałbym wątster City – Real Madryt to ciekawsza pliwości, że lepiej wypadnie w nim para, ale nie wątpię, że w „naszej” rówdrużyna hiszpańskiego trenera, bo Szanse Liverpoolu na finał są nież będą fajerwerki. Myślę, że szanse mają po prostu więcej jakości i możLiverpoolu na finał są bardzo wysokie bardzo wysokie i jeśli chce się liwości niż Królewscy. Ale właśnie z i jeśli chce się konkurować o miano konkurować o miano racji tego, że to jest półfinał Chamnajlepszej drużyny na świecie, takie pions League, nie jestem przekodrużyny jak Villarreal trzeba po pronajlepszej drużyny nany co do awansu Obywateli. Nie stu pewnie pokonywać. W drugiej pana świecie, takie drużyny jak powiem nic odkrywczego, ale zadarze serce mówi Real, rozum podponiem Guardioli będzie zneutralizoVillarreal trzeba po prostu wiada bardziej Manchester City, ale wanie umiejętności Karima Benzeanalizując wszystkie aspekty oceniam pewnie pokonywać my. Jeśli Hiszpan przeczyta grę naszanse na 55 do 45 dla The Citizens. 6• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: facebook.com/liverpoolfc
7• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
KTO TRZECIM
SPADKOWICZEM?
To się chyba nie wydarzy, co nie? Everton nie spadnie z ligi, prawda? W niebieskiej części Liverpoolu nie jest kolorowo. The Toffees mają tylko 4 punkty przewagi nad osiemnastym Burnley i kwestia tego, kto w lidze się utrzyma, nadal nie jest rozstrzygnięta. O potencjalnych spadkowiczach wypowiadałem się jeden lub dwa numery wcześniej i moje słowa zdają się potwierdzać. Norwich i Watford są już w zasadzie Championship, a miano trzeciego spadkowicza przypadnie komuś z dwójki Burnley – Everton.
BARTEK GÓRA
możliwy jest scenariusz, w którym nie obejrzymy dero 31 meczach Burnley ma w dorobku 25 punk- bów Liverpoolu w przyszłym sezonie? Sprawdźmy to. tów, na co składają się 4 zwycięstwa, 13 remiZacznijmy od drużyny, która jest niżej w tabeli, czyli sów i 14 porażek. The Clarets to drużyna z naj- Burnley. Przed nimi następujące spotkania: Southampmniejszą liczbą wygranych w tym sezonie. Pod tym ton (D), Wolverhampton (D), Watford (W), Aston Villa względem ustępują nawet czerwo(D), Tottenham (W), Aston Villa (W) nej latarni ligi - Norwich City (4-5). oraz Newcastle (D). Szczerze mówiąc, Jeszcze 2 tygodnie temu wydawało w żadnym meczu nie jestem w stasię, że Burnley zyskało bardzo dużą nie skreślić The Clarets. Najtrudniejprzewagę nad rywalami z Goodison szy wydaje się być wyjazd na TottenPark po zwycięstwie nad nimi 3:2. ham Hotspur Stadium. Mecze z SoWtedy podopieczni Seana Dyche’a ton, Watfordem, Aston Villą czy NewNa pewno must-havem zbliżyli się do rywala na 1 punkt. Zacastle to także niezłe okazje na ciułaskakująco, w następnej kolejce Burnnie punktów. Z kolei do łatwych na dla Evertonu, meczem, ley uległo Norwich, a Everton pokopewno nie powinien należeć wyjazd w którym muszą zdobyć nał Manchester United i przywrócona Molineux. Wolves wciąż są w grze ny został status quo. Następnie zao puchary. Do szóstego Manchesteru 3 punkty, będzie wyjazd wodnicy The Clarets urwali ważny United tracą 5 oczek, a w zanadrzu do Watfordu punkt West Hamowi, na co odpomają jeszcze 1 zaległy mecz. Należy wiedział Richarlison przeciwko Leicenadmienić także, że oprócz Kogutów ster. Golem na wagę remisu. W doliczonym czasie gry. oraz Wilków (na siłę mógłbym tu wymienić też Watford, Wychodzi więc na to, że od czasu mojego ostat- ale oni już chyba nie mają na co liczyć) Burnley będzie niego tekstu sytuacja na dole tabeli zbytnio się nie grało z zespołami, które w zasadzie o nic nie grają. Bo zmieniła. Oprócz tego, że uciekło nam kilka kolejek, Aston Villa, Newcastle i Southampton mają zapewniosprawa utrzymania jest otwarta. Obu zespołom po- ne utrzymanie, a Watford jest już w Championship. zostało po 7 spotkań. Przeanalizujmy więc ich kaStrzelił sobie w kolano zarząd Burnley, moim zdalendarz. Kto ma łatwiejsze mecze przed sobą? Kto i niem, zwalniając tuż przed najważniejszymi spotkaniagdzie może pokusić się o ewentualne punkty? Czy mi w tym sezonie Seana Dyche’a. Angielski szkolenio-
P
8• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Po porażce z Liverpoolem ekipa Evertonu zamaledowała się jako trzeci spadkowicz. Czy podopieczni Franka Lamparda dadzą radę odwrócić złą passę i pozostać w Premier League? fot.: royalbluemersey.sbnation.com
wiec już nieraz ratował ten klub przed spadkiem. Nie można wiecznie liczyć na cud w postaci utrzymania, kiedy drużyna kompletnie nie jest wzmacniana. Kupno Corneta nie zamieni rzemieślników z Turf Moor w wirtuozów piłki. Tutaj trzeba włożyć trochę pieniędzy, ewentualnie wyszukać jakieś perełki po taniości i próbować coś zmienić. Bo nawet jeśli tym razem znowu uda się pozostać w lidze, Burnley dłużej tak nie pociągnie. Teraz czas pochylić się nad Evertonem. Tutaj jest już ciężej. Przed nimi: Liverpool (W), Chelsea (D), Leicester City (W), Watford (W), Brentford (D), Crystal Palace (D) oraz Arsenal (W). Nawet bardzo ciężko. Powiedzmy sobie szczerze, nie mają szans przeciwko Liverpoolowi i Chelsea. To nie są drużyny pokroju Manchesteru United, tylko takie o 2 klasy wyżej. Tutaj nie wierzę w żadne punkty dla The Toffees. Arsenal, tym bardziej na wyjeździe, także będzie trudnym przeciwnikiem. Na pewno must-havem dla Evertonu, meczem, w którym muszą zdobyć 3 punkty, będzie wy-
jazd do Watfordu. To jest absolutny mus dla nich, żeby to wygrać. Jeśli chcą się utrzymać, nie mogą nie wywieźć 3 oczek z Vicarage Road. Jeśli chodzi o mecze z Leicester, Brentfordem i Crystal Palace, może to pójść w dwie strony. Nie wiadomo, jak do tych spotkań podejdą te zespoły. Przypominam – nie grające już o nic. Możliwy jest scenariusz z 6 punktami, tak samo, jak również ten z 2 porażkami i fartownym remisem. Nie chciałbym spadku Evertonu. Śmiechy śmiechami, ale jednak derby to derby. Brakowałoby mi tych gagatków w Premier League. Z Evertonem jest trochę jak z młodszym bratem. Niby dokuczasz mu, śmiejesz się z niego, ale jednak w sytuacji zagrożenia stajesz w jego obronie. Mam nadzieję, że dadzą radę i to Burnley spadnie. Jakbym miał w tym momencie wydawać prognozę, to widzę to tak. Burnley do końca sezonu zdobywa 9 punktów w 7 spotkaniach i z 34 oczkami kończy na 18. miejscu. Everton zgarnia jeszcze 6 punktów i z jednopunktową przewagą utrzymuje się w Premier League. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć powodzenia Frankowi Lampardowi i kibicom The Toffees. No i oczywiście dużo spokoju przy oglądaniu meczów Evertonu. 9• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
8
MIESIĘCZ WALKA
10• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
ZNA
11• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Nie minął rok od koszmarnego wydarzenia podczas meczu fazy grupowej Euro 2020, gdzie mierzyły się ze sobą Dania z Finlandią. Jak wszyscy doskonale pamiętamy, w 43. minucie spotkania Christian Eriksen bez żadnego kontaktu z przeciwnikiem upadł na ziemię i stracił przytomność.
te nie sprawdziły się, a Duńczyk wrócił do Premier League, a konkretnie do Brentford. Po ośmiu miesiącach od wypadku, w dniu swoich trzydziestych urodzin, powrócił na boisko w towarzyskim meczu przeciw Southend United. W pierwszym spotkaniu po tak długiej przerwie udało mu się zaliczyć asystę. Eriksen pokazał całemu światu, że nawet zawał serca oraz wszczepiony rozrusznik nie przeszkodzą mu w powrocie do gry. Kolejnym spotkaniem Eriksena był sparing rozegrany przeciwko szkockim Rangers. Mecz zakończył się wynikiem 2:2, a Duńczyk KACPER KOSTERNA na swoim koncie zanotował dwie asysty. W następnym spotkaniu Eriksen powrócił na boiska Premier agle wokół pomocnika zbiegli się zawodni- League - jego pierwszym meczem po powrocie do cy, a pierwszy pomocy udzielać zaczął kapi- gry w tych rozgrywkach była potyczka z Newcastle, tan duńskiej reprezentacji narodowej - Si- gdzie Brentford uległ 0:2. Pomimo pierwszego niemon Kjaer. Pomoc ta niestety nie wystarczyła i przez udanego spotkania Eriksen już w trzecim oficjaldłuższy czas o życie zawodnika na murawie walczy- nym meczu po zawale zanotował asystę przy bramli ratownicy medyczni. Po całej akcji Eriksen został ce Ivana Toney’a, a jego zespół wygrał spotkanie z zniesiony na noszach, a świat zamarł. Kibice nie za- Burnley 2:0. Równie szybko co do strzelania Erikstanawiali się nawet nad powrotem Christiana na sen wrócił do kadry narodowej. Miało to miejsce boiska, a nad tym, czy zawodnik przy okazji towarzyskiego spotkaprzeżyje. Jak się niedługo okazania pomiędzy Danią a reprezentało, dostał on zawału. Wiele osób, w cją Oranje. Pomimo przegranej Duńtym głównie lekarze klubowi z Inczyków Eriksenowi dwie minuty po teru oraz Tottenhamu, byli bardzo wejściu na murawę udało się wpizdziwieni, gdyż Duńczyk nigdy nie sać na listę strzelców. Podobna symiał kłopotów z sercem, a jego batuacja miała również miejsce w koChristian Eriksen dania zawsze wyglądały bardzo dolejnym meczu reprezentacji Danii. jest znakomitym przykładem brze. Kilka dni po tym zajściu świat Tym razem jednak Eriksen wyszedł obiegła informacja o planowanym zawodnika, który pomimo w składzie od pierwszej minuty. Pozabiegu, który miał przejść piłkarz mocnikowi udało się też zanotować okropnej kontuzji, - miał on polegać na wszczepieniu swego rodzaju "hat-tricka" - strzelił rozrusznika serca. Wielu lekarzy po gola również w trzecim meczu z rzęniemal odbierającej mu usłyszeniu o tym, skreślało zawoddu, tym razem przeciwko londyńdotychczasowe życie, nika i przepowiadało mu koniec piłskiej Chelsea, wyprowadzając tym karskiej kariery. Pewne było to, że nie poddał się i nie przeszedł samym The Bees na prowadzenie. zakończy się jego współpraca z InChristian Eriksen jest znakomina emeryturę. terem Mediolan, gdyż na przeszkotym przykładem zawodnika, który Gra dalej, a swoją formą dzie stanęły zasady włoskiej Serie pomimo okropnej kontuzji, niemal A - niestety, mając wszczepiony przypomina nam Eriksena odbierającej mu dotychczasowe żykardiowerter, nie mógł wybiec na cie, nie poddał się i nie przeszedł na z najlepszych lat włoskie boiska. Coraz więcej możemeryturę. Gra dalej, a swoją formą na było jednak usłyszeć o chęci, ale przypomina nam Eriksena z najlepw Tottenhamie również możliwości powrotu Erikseszych lat w Tottenhamie. Miejmy nadzieję, że sytuacja, jakiej świadkana do profesjonalnej piłki. Najgłomi byliśmy podczas Euro, więcej się śniej było o możliwym powrocie do nie wydarzy, a Christian Eriksen nieAjaksu Amsterdam, z którego poraz sprawi, że nam - fanom futbomocnik wypłynął na szerokie wody, lu - pojawi się uśmiech na twarzy. przenosząc się do Londynu. Plotki
N
12• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: facebook.com/liverpoolfc
13• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
WAL DO OST
KOL
Połowa kwietnia z że weszliśmy w os najważniejs w Premi Do końca rozgrywe spotkań, a to któ wyjaśnić, zakończ To pokazuje nam, ja Liverpool z Ma
KACPER KOSTERNA
O
d kilku sezonów jesteśmy świadkami wspaniałej oraz piekielnie równej walki Pepa Guardioli z Jürgenem Kloppem. Można powiedzieć, że The Citizens wraz z The Reds w ostatnich sezonach zdominowali Premier League i to właśnie tę dwójkę typuje się zazwyczaj do zdobycia mistrzostwa. Nie inaczej jest w tym sezonie. Już przed rozpoczęciem rozgrywek wielu ekspertów twierdziło, że to właśnie te dwa kluby będą głównymi kandydatami do mistrzostwa, a pokrzyżować te plany może jedynie Thomas Tuchel wraz z Chelsea. Przez pewien okres sezonu to The 14• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Blues byli wyżej tabeli, jednak przyszedł dla nich cięższy okres i aktualnie można powiedzieć, że wylecieli z wyścigu o mistrzostwo. Niestety w najlepszej sytuacji znajdują się podopieczni Pepa Guardioli. Posiadają oni jeden punkt przewagi nad drugim Liverpoolem i każdy jest świadomy tego, że ten punkt może być kluczowy. To właśnie ten jeden punkt może zaważyć o tym, kto zostanie w tym sezonie mistrzem kraju. A jak prezentuje się kalendarz jednych i drugich? Nie ma co ukrywać, że Obywatele mają przed sobą znacznie łatwiejsze spotkania. Przed podopiecznymi Jürgena Kloppa przede wszystkim przyjazd na Anfield sąsiadów zza miedzy, którzy aktualnie bronią się przed spadkiem.
LKA TATNIEJ
LEJKI
za nami, a to oznacza, stateczną, a zarazem szą, fazę sezonu ier League. ek zostało jedynie sześć óre miało wszystko zyło się wynikiem 2:2. ak równymi rywalami są anchesterem City.
fot.: lookcharms.com
Pomijając fatalne wyniki podopiecznych Franka Lamparda, odpowiednio zmotywowani na pewno napsują krwi Kloppowi i jego zawodnikom. Nie jest to jednak jedyne ciężkie spotkanie, które czeka The Reds. Piekielnie ciężka będzie również potyczka z Tottenhamem, który ostatnio jest na fali wznoszącej. Wcale łatwiejsze nie będą również mecze z takimi przeciwnikami jak Soton, Newcastle, Aston Villa czy Wolverhampton, z którym to mecz zakończy trwający aktualnie sezon. Przyglądając się równocześnie kalendarzowi The Citizens, można odnieść wrażenie, że mają oni tak naprawdę autostradę do mistrzostwa. Grają głównie z drużynami ze środka tabeli, a najwyżej klasyfikowaną
z nich jest West Ham, który obecnie plasuje się na szóstej lokacie. Wiemy jednak, że popularne Młoty lubią czasem sprawić niespodziankę i wygrać z zespołem z Top 6. Ciekawe również może być ostatnie starcie Manchesteru City w tym sezonie. Na Etihad Stadium Obywatele podejmą drużynę prowadzoną przez Stevena Gerrarda. Mecz z The Villans może być fantastycznym zakończeniem sezonu dla miłośników Premier League. Jak widać, kalendarz lepiej układa się klubowi z Manchesteru, lecz musimy pamiętać, jak przewrotnym sportem jest piłka nożna. Nigdy nie możemy być pewni wyniku, tak więc walka o "majstra" będzie zdecydowanie bardzo zacięta oraz interesująca. Niech wygra lepszy! 15• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
PRAWDZIWY GLADIATORÓW N
W 1/2 finału tegorocznej Ligi Mistrzów Liverpool zmierzy się z prawdziwym czarnym Motyw pojedynku w półfinale z rewelacją danej edycji Champions League od razu po
MIKOŁAJ SA
L
iga Mistrzów 2017/2018 była szczególna pod wieloma względami. Pierwszy sezon Jürgena Kloppa z Liverpoolem w najlepszych europejskich rozgrywkach, pobicie rekordu asyst w jednej edycji przez... JAMESA MILNERA, Atletico odpadające po fazie grupowej, które musiało uznać wyższość Chelsea i AS Romy, czy ostatnie miejsce w grupie AS Monaco, które sezon wcześniej było w półfinale. Droga obu ekip przed półfinałowym starciem była naprawdę interesująca i nierzadko wyboista. Liverpoolczycy musieli przebrnąć przez ostatnią rundę kwalifikacji, by w ogóle dostać się do fazy grupowej. W decydującym pojedynku odprawili z kwitkiem Hoffenheim prowadzone wówczas przez absolutnego żółtodzioba, który robił niemałą furorę w drużynie Wieśniaków - Juliana Nagelsmanna. The Reds potem trafili do grupy E z Sevillą, Spartakiem Moskwa i Mariborem. Po wielu pasjonujących meczach (straceniu prowadzenia 3-0 z Sevillą, rozbiciu Mariboru i Spartaka po 7-0) udało się ostatecznie zająć pierwsze miejsce w grupie z dorobkiem 12 punktów. Rzymianie występowali w grupie C z Chelsea, Atletico i Qarabagiem. Już tam sprawili pierwszą niespodziankę, gdyż zajęli pierwsze miejsce (11 punktów). 1/8 finału to dla obu zespołów dość łatwe mecze na papierze, lecz podopieczni trenera Di Francesco awansowali tylko dzięki zniesionej już zasadzie bramek na wyjeździe. Takie kłopoty Rzymianom sprawił Szachtar Donieck, który w pierwszym meczu, u siebie, wygrał 2-1, lecz w rewanżu poległ 0-1. Liverpool załatwił sprawę dwucd. na s. 18 16• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Y POJEDYNEK A ŚMIERĆ I ŻYCIE
m koniem, którego absolutnie nikt się na tym etapie nie spodziewał, czyli z Villarrealem. odsunął mi do głowy 2018 rok i starcie z AS Romą. Czas zatem trochę powspominać...
ARNOWSKI
17• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
meczu z FC Porto już w pierwszym spotkaniu, w którym rozbił Smoki 5-0. Rewanż na Anfield był już tylko formalnością i zakończył się niezbyt ciekawym 0-0. Ćwierćfinały uraczyły kibiców Romy i The Reds starciami z prawdziwymi gigantami i jeszcze większymi emocjami. Giallorossi wylosowali FC Barcelonę, która w pierwszym meczu dała prawdziwy popis i wygrała 4-1. Gdy każdy kibic Blaugrany bukował bilety na następną rundę, Katalończycy rozpoczęli wstydliwą serię kompromitacji w Europie i polegli w rewanżu 0-3. Zespół Jürgena Kloppa czekał dwumecz z Manchesterem City. Genialny występ i wygrana 3-0 pozwoliła Liverpoolczykom nieco spokojniej podchodzić do drugiego starcia, lecz Obywatele od początku rewanżu naprawdę przycisnęli, zdobyli bramkę na 1-0 i byli bliscy podwyższenia rezultatu. Ta sztuka im się jednak nie udała i koniec końców to Liverpool wygrał 2-1. Po wylosowaniu Rzymian wśród kibiców The Reds panował niemały entuzjazm, lecz każdy miał z tyłu głowy myśli, że Giallorossi są zdolni do wszystkiego. Niemniej jednak, lepiej było bić się z czarnym koniem niż z potęgami jak Real Madryt i Bayern Monachium. Pierwszy mecz rozegrano na Anfield 24.04.2018r. Porównując składy obu ekip z tamtego spotkania można łatwo zauważyć, że trochę czasu już upłynęło. W Liverpoolu brak już Dejana Lovrena, Karius zniknął z radarów, Milner i Oxlade-Chamberlain nie odgrywają zbyt znaczących ról, a ławka nie jest złożona z zawodników pokroju Clyne'a, Moreno, Klavana, Solanke czy Mignoleta. W Romie zmieniło się jeszcze więcej. Z podstawowego składu w klubie po dziś dzień nie pozostał ani jeden zawodnik! Mało tego, z ławki takich piłkarzy też nie ma wielu, bowiem tylko Lorezno Pellegrini gra dalej na chwałę klubu z wiecznego miasta. Od pierwszego gwizdka sędziego Liverpoolczycy ruszyli z niezwykłym animuszem na rywali, lecz pierwsze poważne zagrożenie pojawiło się pod ich bramką, gdy po strzale Kolarova i niepewnej interwencji Kariusa piłka odbiła się od poprzeczki. Po kilku zmarnowanych naprawdę dogodnych sytuacjach przez Mané oraz Salaha, w 35 minucie nastąpiło przełamanie. Egipcjanin dostał piłkę na rogu pola karnego i genialnym strzałem w samo okienko bramki pokonał... ALISSONA. Po zdobyciu gola The Reds ruszyli jeszcze mocniej na przeciwników. Po rzucie rożnym w poprzeczkę trafił Lovren, a tuż przed przerwą było już 2-0. Dwójkowa kontra Firmino i Salaha wystarczyła, by rozmontować obronę gości. Brazylijczyk genialnym podaniem między dwóch stoperów wypuścił Egipcjanina sam na sam z bramkarzem, a Mo delikatnym lobem przerzucił piłkę ponad golki18• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Dwumecz z AS Romą w 2018 to był prawdziwy rollercoster dla kibiców. Wygrana The Reds 7:6 mówi sama za siebie. 24 kwietnia 2018 roku wygraliśmy na Anfield 5:2 (bramki strzelali: Salah x2, Firmino x2 i Mané), by tydzień później na Stadio Olimpico przegrać 4:2 (trafienia Mané i Wijnalduma). fot.: thisisanfield.com
perem. Druga połowa to również był koncert Liverpoolczyków. W 55. minucie Alexander-Arnold obsłużył długim podaniem wychodzącego na czystą pozycję Salaha, ten ściął z piłką do środka i dograł na 11 metr do Mané, który płaskim strzałem wreszcie zdobył swoją bramkę w tamtym meczu. Było 3-0, a to dopiero początek emocji. Raptem 5 minut później sunął kolejny atak prawą stroną. Salah zatańczył z rywalem i zagrał płaską piłkę wzdłuż bramki Alissona, dopadł do niej Firmino i bezproblemowo wpakował ją do siatki z najbliższej odległości. Dzieła zniszczenia, wydawało się, dopełnił ponownie Brazylijczyk, który w 68. minucie zdobył bramkę na 5-0. Po wrzutce Milnera z rzutu rożnego oddał znakomity strzał po koźle w lewy róg bramki. Taki koncert w wykonaniu The Reds zaskoczył chyba nawet ich samych, bo po piątym golu tempo zdecydowanie siadło. Wówczas krew
poczuła Roma, która zwietrzyła szansę na zniwelowanie strat na tyle, by rewanż nie był tylko formalnością. Na 9 minut przed końcem meczu Nainggolan posłał znakomitą, długą piłkę w pole karne do Edina Džeko, który, dzięki kardynalnemu błędowi Lovrena w ustawieniu, miał szansę pewnie wykończyć akcję i zmniejszyć nieco rozmiar porażki. W 85. minucie przewaga Liverpoolczyków jeszcze bardziej stopniała, ponieważ sędzia podyktował rzut karny za zagranie ręką Milnera. Do piłki podszedł Perotti i ustanowił wynik meczu na 5-2. Różnica trzech bramek i zdobycie dwóch goli na wyjeździe sprawiała, że tutaj jeszcze wszystko było możliwe, zwłaszcza mając na względzie cuda, które dotychczas działy się w tamtej edycji Ligii Mistrzów. Rewanż odbył się 02.05 na wypełnionym po brzegi Stadio Olimpico. Roma zamierzała szybko zdobyć bramkę, by emocje w tym meczu rosły z każdą minutą. Ich plan ziścił się w połowie, gdyż działo się naprawdę wiele, lecz bramkę pierwsi zdobyli The Reds. Po stracie Nainggolana w centralnej części boiska piłkę przejął Firmino, który obsłużył Mané prostopadłym poda-
niem, a Senegalczyk zdobył gola na 1-0. W 15. minucie Roma wyrównała, lecz powiedzieć, że któryś piłkarz przyczynił się do zdobycia tego gola, byłoby grubą przesadą. Prosta piłka zgrana głową na piąty metr od bramki trafia do nieatakowanego przez nikogo Lovrena, którego jedynym zadaniem było wyekspediować futbolówkę przed siebie. Niefrasobliwość Chorwata sprawiła jednak, że kopnął prosto w stojącego metr przed nim Milnera, który oberwał w głowę, a odbita piłka wpadła do bramki obok bezradnego Kariusa. Istne kuriozum, które dało tlen gospodarzom. Na szczęście dla nas, kibiców Liverpoolu, The Reds nie podłamali się tamtą akcją i 10 minut później odzyskali prowadzenie. Po zamieszaniu w polu karnym Romy podczas rzutu rożnego, jeden z obrońców gospodarzy zagrał piłkę przed swoją bramkę, a tam dopadł do niej Wijnaldum, który umieścił głową futbolówkę w siatce, zanim Alisson zdążył skrócić kąt. Tak zakończyła się pierwsza połowa, po której podopieczni Jürgena Kloppa byli zdecydowanie bliżej awansu, nawet jeśli ten spokój został zmącony w 52. minucie przez wyrównanie stanu gry za sprawą Edina Džeko. Po strzale jednego z Giallorossich Loris Karius odbił piłkę przed siebie, dokładnie w miejsce, w którym czekał niepilnowany Bośniak. Warto dodać, że w dobie VARu ten gol byłby najprawdopodobniej nieuznany przez wychylenie napastnika podczas wcześniejszego strzału. W 85. minucie serca kibiców The Reds zaczęły nieco szybciej bić, ponieważ po płaskim strzale prostym podbiciem z dystansu Radji Nainggolana piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Pozostało około 10 minut z czasem doliczonym na odrobienie dwóch bramek, nie takie historie już futbol widział. Niestety dla wszelkich sympatyków Romy i antyfanów Liverpoolu, comeback się nie udał, choć padła jeszcze jedna bramka, znów autorstwa Belga. W 94. minucie sędzia podyktował rzut karny za zagranie ręką Ragnara Klavana. Więcej emocji już w tym dwumeczu nie uświadczyliśmy i może to dobrze, bo oba spotkania mogły przyprawić niejednego widza o palpitacje serca. Pojedynek z Romą w 2018 roku był jednym z najbardziej emocjonujących i szalonych dwumeczów w historii Ligi Mistrzów. Liverpool mierzył się wówczas z prawdziwym czarnym koniem, którym de facto sam też był w tamtej edycji. Teraz sprawa wygląda nieco inaczej. Rywal, czyli Villarreal, także jest niespodzianką, lecz The Reds są upatrywani jako jeden z głównych faworytów do końcowego triumfu od dłuższego czasu. Miejmy nadzieję, że rezultat potyczki z Żółtą Łodzią Podwodną będzie równie pozytywny jak półfinał z 2018 roku. 19• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
GŁOS REDAKCJI
CZY MAMY SZ
NA POCZWÓRNĄ K
20• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
ZANSĘ ORONĘ?
21• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Igor Borkowski
redaktor naczelny
West Hamem, Leeds lub prowadzoną przez Stevena Gerrarda Aston Villą. Nie brzmi to zbyt optymistycznie, ale wkład Gerrarda w mistrzostwo Liverpoolu byłby piękną historią.
iborkowski@polishreds.pl
Sezon wkracza w decydującą fazę, a Liverpool jest na dobrej drodze, by osiągnąć w nim historyczne wyniki. Wygraliśmy już Carabao Cup, a przed nami między innymi finał FA Cup, półfinał Ligi Mistrzów i kilka kolejek w Premier League. Apetyty rosną i wielu z nas liczy już na poczwórną koronę. Jakie są na to szanse? Wcale niemałe, choć nie wszędzie będzie łatwo. W angielskim pucharze zagramy z Chelsea i wydawać by się mogło, że będzie to dla nas najłatwiejszy mecz spośród nadchodzących finałów. Zanim jednak zagramy w kolejnym finale - w Paryżu - pokonać będziemy musieli Villareal. Optymizm kibicowski jest ogromny (i jest to uzasadnione), ale warto przypomnieć sobie przypadek Bayernu i podejść do meczu z Żółtą Łodzią Podwodną w pełni skoncentrowanym. Przy założeniu jednak, że uda nam się do finału awansować, to szczerze liczę, że w finale Ligi Mistrzów będziemy w stanie pokonać zarówno Real Madryt jak i Manchester City. Królewscy to mistrzowie finałów, a zespół Guardioli dysponuje ogromnym potencjałem, ale w pełni obiektywnie uważam, że jesteśmy obecnie w lepszej formie od obu tych zespołów i damy radę przygarnąć siódmy puchar z dużymi uszami. Najgorzej sytuacja wygląda w Premier League, w której karty rozdają The Citizens. Wspomniałem, że moim zdaniem jesteśmy w tej chwili silniejsi od nich, ale nasze starcie z Obywatelami zremisowaliśmy, więc teraz wszystko zależy od Manchesteru, który musiałby się potknąć z
Damian Święcicki autor tekstów
dswiecicki@polishreds.pl
Wygraliśmy Carabao Cup, jesteśmy w finale FA Cup, zmierzymy się w półfinale Ligi Mistrzów z Villarreal, dalej jesteśmy w grze o mistrzostwo Anglii. Tegoroczny sukces nie jest dziełem przypadku. Ciężka praca Michaela Edwardsa, Juliana Warda, Jürgena Kloppa oraz całego sztabu szkoleniowego przynosi wymierne efekty. To pierwszy raz, gdy Niemiec - odkąd zaczął pracę na Anfield - ma skład, którego mogą pozazdrościć mu wszyscy trenerzy na świecie. Na każdej pozycji mamy przodującego zawodnika oraz wartościowego zmiennika. Komfort pracy, który nader szybko połechtał nasze kibicowskiego ego. Czy mamy szansę na poczwórną koronę? Zdecydowanie. Czy jest to marzenie nierealne? Jest jak najbardziej realne. Nauczyliśmy się wygrywać spotkania, których kiedyś nie wygrywaliśmy. Potrafimy przebić się przez mur, który w przeszłości potrafiło stawić przed nami Atlético, Burnley, czy Newcastle. Nie liczymy już tylko na przebłyski Salaha czy Mané. Nie modlimy się gorliwie o zdrowie dla Joëla Matipa. Jesteśmy kompletną drużyną, która odniesie sukces - sukces, o którym media na Wyspach długo nie zapomną. Wybory Kloppa są jak idealnie dobrane puzzle. Dla Niemca nie ma półśrodków. Liczy się wyłącznie numer jeden na
22• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
liście życzeń. Teraz zbieramy plony długiego i mozolnego budowania tej mistrzowskiej drużyny.
Adam Mokrzycki
autor tekstów
amokrzycki@polishreds.pl
Piłkarze Liverpoolu mogą zakończyć ten sezon z aż czterema tytułami na swoim koncie. Jeden puchar już zdobyli - za zwycięstwo w Carabao Cup. Na ligowym podwórku idą łeb w łeb z Manchesterem City, ale po remisie w bezpośrednim starciu na Etihad Stadium to Obywatele są w uprzywilejowanej pozycji. The Reds muszą liczyć na pomyłkę podopiecznych Pepa Guardioli w ostatnich kolejkach, aby myśleć o dwudzie-
fot.: liverpool.com
stym w historii mistrzostwie Anglii. Zawodnicy z Anfield Road zagwarantowali sobie również awans do finału FA Cup, w którym zmierzą się z Chelsea. Thomas Tuchel i spółka z pewnością będą chcieli zrewanżować się na ekipie Jürgena Kloppa za porażkę po serii jedenastek w finale Carabao Cup. Niemniej jednak to The Reds będą faworytem w finałowym starciu rozgrywanym na Wembley. W Lidze Mistrzów sytuacja wygląda bardzo obiecująco. Liverpool, jak dotąd, odprawił z kwitkiem każdego rywala, z którym przyszło mu rywalizować. Jako kibice Liverpoolu nie możemy też narzekać na losowanie. Można by rzec, że świetna gra idzie w parze ze szczęściem. Miejmy nadzieję, że taki obrót spraw utrzyma się do końca sezonu. Jürgen Klopp nareszcie doczekał się szerokiej i równej kadry, dzięki której z powodzeniem może
walczyć na wszystkich frontach, a my widzimy tego najlepsze skutki. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że Niemiec po raz pierwszy od momentu objęcia stanowiska szkoleniowca Liverpoolu posiada problem bogactwa w drużynie. Ten sezon może na zawsze przejść do historii - nie tylko Liverpoolu, ale i całej piłki nożnej.
przed liverpoolczykami jeden z najważniejszych okresów w ich karierach. Zdobyty Carabao Cup, finał FA Cup z Chelsea, półfinał Ligi Mistrzów i niezwykle wyrównany wyścig z Obywatelami o Mistrzostwo Anglii. Serce się raduje widząc, jak grają podopieczni Jürgena Kloppa, którzy bez dwóch zdań są obecnie jedną z dwóch najlepiej prezentujących się drużyn na świecie - bo owszem, można bardziej cenić Pepa Guardiolę, ale chyba tylko ślepy umniejszałby teraz Liverpoolowi. Marzenia o czterech pucharach w jednym sezonie są jak najbardziej realne, lecz ja akurat studziłbym nastroje. Klasa The Reds jest niepodważalna, ale w Premier League nie są zależni od siebie, bowiem punkt przewagi wciąż mają aktualni mistrzowie Anglii. Jeśli miałbym typować, postawiłbym na jeszcze dwa trofea, choć tylko jedno dołożone do Pucharu Ligi mnie nie zdziwi. Oczywiście wierzę i marzę o wszystkich czterech - mamy w końcu olbrzymią jakość w drużynie. Jednak na tym etapie decydują detale, a nie można zapominać, że piłkarze, mimo że wybitni, to wciąż tylko ludzie i błędy mogą im się przytrafić (oczywiście odpukać!).
Bartek Góra autor tekstów
bgora@polishreds.pl
Mikołaj Sarnowski zastępca redaktora naczelnego msarnowski@polishreds.pl
Nawet w najśmielszych snach nie przewidywałem nigdy, że Liverpool będzie się bić w którymś z sezonów o poczwórną koronę i to mając za rywali piekielnie mocny Manchester City. Na szczęście fakty są inne i
Sezon na finiszu, ostateczne rozstrzygnięcia są blisko. Liverpool ma już na koncie wygrany Carabao Cup, oprócz tego jest w finale FA Cup, w którym znów zagra z Chelsea. W lidze sytuacja jest na styku - jeden punkt przewagi City. Wystarczy jedno potknięcie, jedna strata punktów i to The Reds mogą cd. na s. 24
23• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
rozdawać karty do końca tej kampanii. W Lidze Mistrzów faza grupowa ukończona z kompletem punktów, pewne awanse w 1/8 oraz w ćwierćfinale. Kolejny przeciwnik to Villareal. Czy, i ewentualnie jakie, są szanse na poczwórną koronę LFC w tym sezonie? Według mnie, jak nigdy dotąd, duże. Finał z Chelsea - wielki mecz. Pokazaliśmy im już dwa miesiące temu, że jesteśmy w stanie wygrać to trofeum. Liga Mistrzów? Awans do finału to obowiązek w naszej sytuacji. Bez szukania wymówek. W finale wszystko się może zdarzyć, ale wierzę, że jeśli się do niego dostaniemy, będziemy faworytami. Najtrudniejszą sytuację Klopp ma do pokonania w Premier League. Nie jest zależny od siebie i swojego zespołu, a od Guardioli i The Citizens. Jeśli Obywatele wygrają wszystkie swoje mecze do końca sezonu, The Reds nie mają czego szukać. Niemniej jednak City nie jest już taką maszyną, jak jeszcze do niedawna. Ja mocno wierzę w każdy tytuł po kolei, w związku z czym - także w poczwórną koronę.
W sezonie 19/20 sięgneliśmy po mistrzostwo Anglii. Rok wcześniej po puchar Chamions League, czy w tym roku uda się zdobyć wszystkie te tytuły razem? fot.: liverpool.com
Miłosz Wójcik autor tekstów
mwojcik@polishreds.pl
Oczywiście ze mamy! Na szczęście puchar EFL jest już zdobyty, nie było łatwo, remis po dogrywce i pasjonujące karne. Co to były za emocje! Jesteśmy świeżo po półfinale Emirates FA Cup, w którym The Reds wygrali na Wembley 3:2. Mecz bardzo ekscytujący, dużo błędów w obronie The Citizens, jak i The Reds. Pewnie wielu z nas zaobserwowało, jak wyglądają mecze Liverpoolu. Pierwsza połowa idzie dobrze, zero stresu, dużo celnych podań, ładne akcje i najważniejsze, NIE dopuszczamy rywala do własnej bramki zbyt często, ale niestety jeżeli pierwsza połowa przebiega dobrze i mamy dużą różnice bramek np.3 jak w meczu z City, coś się zaczyna psuć, dużo niecelnych podań, stres i roztargnienie, tym bradziej jak tracimy bramkę na początku 2 połowy. Osobiście boję się, że tak może wyglądać nasza gra w finałach/
24• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
półfinałach. Ale jeśli Klopp zauważy to co ja, to znając go podejmie działania. Zajmijmy się Ligą Mistrzów. Villareal to drużyna, która w tym roku w LM zaskakuje wszystkich. Najpierw pokonany Juventus, potem Bayern, naprawdę niesamowita edycja. Przypomnijmy, że w tamtym roku wygrali Ligę Europy, więc według mnie, mecz z El Submarino Amarillo będzie trudną, ale zarazem ciekaw przeprawą. Jeżeli byśmy wygrali mecz z hiszpańską drużyną to zagramy finał z Manchesterem City albo Realem Madryt. Obie ekipy to potężne drużyny w tym roku, więc finał na pewno będzie bardzo ciężki .No ale trzeba wierzyć w swoich. Zostało jeszcze Premier Legaue. Odkąd ,,Obywatele’’ nas przegonili w tabeli, praktycznie od kilku miesięcy depczemy ich po stopach. Miejmy nadzieję, że City będzie miało jakąś ,,wywrotkę’’. Sezon do ostatnich dni będzie bardzo zacięty i emocjonalny,czyli taki jak oczekujemy od najlepszej ligi świata!
25• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
KTÓRY ZOSTAŁ CZŁONKIEM SPICE BOYS
BÓG Robert Bernard Fowler przyszedł na świat 9 kwietnia 1975 roku w Liverpoolu. Początkowo nosił nazwisko matki. Na ulicach Toxteth znany był jako Robert Ryder.
26• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
27• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
DAMIAN ŚWIĘCICKI
P
ierwsze piłkarskie szlify zbierał w szkolnej drużynie Thorvald. Jego kibicowskie serce od najmłodszych lat biło dla największego rywala The Reds - Evertonu. Od początku swojej przygody na zielonej murawie pokazywał niebywały kunszt strzelecki. W swoim rekordowym meczu aż szesnaście razy pokonywał bramkarza rywali, co zwróciło uwagę obserwatorów dwóch najlepszych klubów z hrabstwa Merseyside. D z i ę k i J i m ow i As p i n a l l i t ra f i ł w w i e ku 11 lat do Liverpool's Centre of Excellence. Robbie bił każdy możliwy rekord strzelecki kolejnych drużyn juniorskich, co zaowocowało parafowaniem profesjonalnego kontraktu w 1992 roku, gdy miał zaledwie 17 lat. Graeme Souness kilka tygodni trzymał młodego piłkarza w ukryciu. Dopiero na początku sezonu 1993/1994 dał szansę wychowankowi The Reds, który, w swoim drugim spotkaniu w czerwonej koszulce, zaliczył premierowe trafienie. Zaledwie dwa tygodnie później Fowler w niesamowity sposób przywitał się z kibicami zasiadającymi na Anfield. W rewanżowym starciu drugiej rundy EFL Cup z Fulham, The Reds rozbili The Cottagers 5:0. Wszystkie trafienia były autorstwa młodego napastnika Liverpoolu. W następnym sezonie Robbie z obiecującego młodzieńca zamienił się w pełnoprawną gwiazdę angielskiego futbolu. W drugiej kolejce sezonu strzelił najszybszego hattricka w historii rozgrywek. Zaledwie 4 minuty oraz 33 sekundy wystarczyły mu, by trzykrotnie pokonać Davida Seamana. Jego rekord przetrwał aż do 2015 roku, gdy Sadio Mané strzelił trzy bramki w zaledwie 176 sekund. W sezonie 1994/1995 Fowler zdobył 31 bramek we wszystkich rozgrywkach. Zaowocowało to zdobyciem nagrody Premier League Young Player of the Season. Kibice na Anfield nadali mu przydomek “God”, który najlepiej odzwierciedla stosunek trybun do młodego zawodnika, który dopiero rozpoczynał swoją przygodę z wielką piłką. Wydawało się, że posiadając w zespole takich zawodników jak: Fowler, Redknapp, Barnes, McManaman, James - Liverpool będzie w stanie nawiązać do czasów, gdy po boisku w czerwonych koszulkach biegali Rush, Dalglish, Hansen, Thompson, Neal, czy Kennedy. Od sezonu 1996/1997 coś jednak w postawie całego klubu, jak i samego Fowlera się załamało. Brytyjskie media coraz częściej donosiły o szalonym życiu pozaboiskowym graczy The Reds. Napastnikowi Liverpoolu przypisywano romans z Emmą Bunton, wokalistką po28• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Jedno z bardziej rozpoznawalnych zdjęć Robbiego Fowlera. W 1999 roku podczas meczu z lokalnym rywalem, Evertonem, właśnie w ten sposób celebrował zdobycie bramki. Za gest „wciągania koki” zapłacił 60 000 funtów kary i został odsunięty od 4 spotkań ligowych Liverpoolu. fot.: Getty Images
pularnego w tamtym czasach girlsbandu - Spice Girls. Dziennik Daily Mail nazwał najbardziej rozrywkową grupę piłkarzy The Reds - Spice Boys, co oczywiście było nawiązaniem do zespołu, który na całym świecie sprzedał ponad 100 milionów płyt. Coraz częściej posądzano Robbiego Fowlera o nad-
używanie alkoholu oraz nadmierną przyjaźń z kokainą. 3 października 1999 roku “God” po strzeleniu bramki w derbach Merseyside, upadł na kolana, imitując wciąganie przez nos końcowej linii boiska. Celebracja ta kosztowała Fowlera 32 000 funtów kary oraz cztery mecze zawieszenia. Po latach Neil Ruddock tak wspominał szalone czasy Spice Boys: “Cieszę się, że grałem w tym zespole w tamtym okresie. Zarabialiśmy morze pieniędzy, jeździliśmy najnowszymi modelami Ferrari, a dziewczyny z rozkładówek zaliczyliśmy jako pierwsi”. Mimo słabszej formy oraz licznych występków, Anfield kochało Robbiego Fowlera. Wsz yscy pamiętali, że God potrzebował mniej spotkań do zdobycia 100 bramek w barwach The Reds niż sam legendarny Ian Rush. W 2001 roku od świętej pamięci Gérarda Houlliera otrzymał kapitańską opaskę. Mimo to Francuz, wbrew woli zawodnika, sprzedał go do Leeds za 11 milionów funtów, co wywołało wściekłość wśród fanów The Reds. „Odejście jest prawdopodobnie moim największym żalem. Byłem oszołomiony. Nie chcę powiedzieć, że odszedłem z idealnego świata, bo byłby to brak szacunku dla Leeds oraz Manchesteru City. Gdyby jednak wszystko szło zgodnie z moim planem to nadal byłbym na Anfield. Powiedziałem Houllierowi, że ma mi odebrać opaskę, dlatego, że uważałem, iż kapitan zawsze powinien być na boisku. Odkąd odszedłem, zawsze wiedziałem, że chcę tutaj wrócić”. Robbie powrócił do domu w 2006 roku. Po półtora roku na Anfield rozpoczął swoją wędrówkę po świecie. Grał między innymi w Cardiff, North Old Fury. Muangthong United, czy Kolkata Camelians. W czerwonej koszulce w 369 występach strzelił 183 bramki. Tylko Sergio Agüero oraz Alan Shearer zdobyli więcej hattricków w Premier League od niego. Napastnik czerpał z życia garściami. Był twarzą Carlsberga, Calvina Kleina oraz Nike’a. Zarobione pieniądze nie służyły mu jednak tylko do zabawy. W zaciszu domowym inwestował w nieruchomości - szczególnie w mieszkania typu penthouse. Wraz ze swoim przyjacielem - Stevem McManamanem założył firmę - The Macca and Growler Partnership, inwestując w konie wyścigowe. W lutym 2021 nieruchomości należące do Fowlera zostały wycenione na 31 milionów funtów. Obecnie pełni rolę ambasadora The Reds. edyny w swoim rodzaju. Genialny piłkarz, szalony człowiek oraz stateczny biznesmen w jednej osobie. „The God”. 29• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: dailysabah.com
30• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
BITWA O ANGLIĘ
CZYLI ODWIECZNA BATALIA POMIĘDZY MANCHESTEREM UNITED I LIVERPOOLEM
W piłce nożnej są takie spotkania, które przykuwają znacznie większą uwagę rzesz fanów niż mecze o tzw. pietruszkę. Niewątpliwie zaliczyć można do nich takie rozgrywki jak Mistrzostwa Świata, Europy, czy Ligę Mistrzów. Jednak na krajowych podwórkach również są rozgrywane mecze dodające fanom adrenaliny. W Hiszpanii takim wydarzeniem jest starcie Realu Madryt z Barceloną nazwane El Clásico, w Niemczech potyczki pomiędzy Bayernem Monachium a Borussia Dortmund, czyli Der Klassiker. Na Wyspach Brytyjskich spotkania pomiędzy Manchesterem United a Liverpoolem zwą się Bitwą o Anglię i właśnie na tych rozgrywkach chciałbym się dzisiaj skupić.
31• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
PIOTR MARAJ
Z
acznijmy od tego, że wzajemna niechęć do rywali jest tak ogromna, że powiedzenie, jakoby kibice z czerwonej części Manchesteru i Liverpoolu za sobą nie przepadali, to jak nie powiedzieć niczego. Postanowiłem zgłębić temat, by zrozumieć, czy jest to czysta rywalizacja sportowa, czy może chodzi o coś więcej.
Trochę historii W XIXw. miasto Manchester słynęło z przemysłu włókienniczego. Łańcuch ich dostaw odbywał się przez port znajdujący się w Liverpoolu. W obu miastach gospodarka była na bardzo wysokim poziomie. Do tego momentu wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku, jednak fakt, że większość statków zatrzymywała się w Liverpoolu pozwolił na dyktowanie cen i warunków kontraktów przez port. Przestało się to podobać władzom w Manchesterze i postanowili otworzyć własny Kanał Manchesterski, dzięki któremu mogli uniknąć pośrednika w transporcie, jakim był przez długi czas Liverpool. Skutkowało to znacznym zmniejszeniem ilości napływających statków oraz masowej liczby zwolnień z dotychczasowo obleganego masowo portu mieszczącego się w Liverpoolu. W aspekcie sportowym klub z Anfield miał znaczną przewagę w ilości zdobytych Mistrzostw Anglii, bowiem do roku 1990 miał ich w gablocie aż 18, a Czerwone Diabły tylko 7. W tamtych czasach można było śmiało powiedzieć, że klub z Manchesteru został zdeklasowany. Jednak Sir Alex Ferguson zaczął budować bardzo solidną maszynę i z roku na rok zmniejszał dystans pomiędzy klubami. W pewnym momencie to Czerwone Diabły miały na swoim koncie 20 ligowych zwycięstw, a drużyna z Merseyside nadal 18. Menedżer United bardzo się cieszył, że udało mu się zrzucić Liverpool z „grzędy” po tylu latach. Gdy w 2020r. The Reds wygrali swoje pierwsze ligowe mistrzostwo od 30 lat, sam Ferguson pogratulował Liverpoolowi i powiedział, że wybacza Kloppowi to, że postanowił zadzwonić do niego w środku nocy, aby się tym pochwalić.
Kibice Kibice klubów przy każdorazowym starciu obu ekip w dosadny sposób pokazują, jak bardzo za sobą nie przepadają. Dochodziło nawet do układania prześmiewczych piosenek odnoszących się do tragedii jaka przydarzyła się danej ekipie. I tak np. 32• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
kibice z Anfield żartowali z tragedii samolotu na lotnisku w Monachium, w której to śmierć poniosła cała drużyna Czerwonych Diabłów, włącznie z trenerem i dziennikarzami. Kibice z Manchesteru nie pozostawali dłużni i żartowali z tragedii na stadionie Hillsborough. W wyniku fatalnej organizacji na jedną z trybun została wpuszczona zbyt duża liczba kibiców. Spowodowało to ogromny tłok, przez co zginęło 97 kibiców Liverpoolu. Jednym z powodów śmierci był brak dostępu do tlenu. Aktualnie spora grupa młodych fanów nie ma pojęcia, skąd wziął się ten słynny konflikt pomiędzy klubami. Nie potrafią podać konkretnych argumentów, które są w stanie obronić stawiane przez nich tezy na temat odwiecznego rywala. Dobry kibic to świadomy kibic!
Transfery Jeśli chodzi o transfery miedzy tymi klubami to najgłośniejszym było przejście Michaela Owena z Liverpoolu do ekipy United. Został on za to wyklęty przez kibiców z Anfield. Na rzecz The Reds drużynę z Old Trafford chciał opuścić Gabriel Heinze. Odpowiedź włodarzy klubu była jasna: „Wszędzie, byle nie do Liverpoolu!” Gdy wiadomość ta dotarła do kibiców, zawodnik nie miał łatwego życia w Manchesterze, bowiem było to traktowane jako zdrada. Transferem, którego nie można ominąć jest przejście Wayne’a Rooneya z Evertonu do drużyny Czerwonych Diabłów. Zawodnika zna prawdopodobnie każdy, kto nawet nie jest szczególnym pasjonatem piłki nożnej. Rooney, znany jako 'Cudowne Dziecko angielskiej piłki' został ściągnięty na Old Trafford przez Sir Alexa Fergusona. Dla Fanów Manchesteru United posiadanie we własnej drużynie zawodnika, który od dziecka rywalizował z Liverpoolem było dodatkowym atutem.
Aktualny wymiar Bitwy o Anglię W dzisiejszych czasach spotkania obu drużyn nadal wywołują wiele emocji. W Anglii atmosfera meczu jest odczuwalna już na kilka dni przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Kibice obu zespołów wzajemnie dogryzają sobie, przekonując, po której stronie leży więcej atutów do wygrania najbliższej Bitwy o Anglię. Niestety nie brakuje przy tym aktów wandalizmu ze stron obu drużyn. Musimy pamiętać, aby nie przenosić rywalizacji z boiska poza stadion! Szanujmy się przede wszystkim jako kibice, ale też jako grupa, która żyje z miłości do piłki!
fot.: facebook.com/liverpoolfc
33• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
PORA Z
EL SUBMARIN 34• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
ATOPIĆ
fot.: thisisanfield.com
NO AMARILLO 35• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Każda piękna historia, nawet w piłce nożnej, ma to do siebie, że kiedyś się kończy. Innego scenariusza nie przewidujemy w przypadku starcia z rewelacją tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, czyli hiszpańskim Villarreal. DAMIAN ŚWIĘCICKI
K
to nie był ślepo zapatrzony w nazwę klubu - Bayern, wiedział, że niemiecki gigant będzie miał problemy w starciu z tak wytrawnym taktykiem, jakim jest Unai Emery. Julian Nagelsmann, nie zbaczając na brak odpowiednich wykonawców, brnie w swój pomysł na futbol. W systemie tym nie odnajdują się ani Dayot Upamecano, ani Marcel Sabitzer, ani Leroy Sané, ani Kingsley Coman. Huraganowe atak i niemieck iego giganta były obosieczną bronią. Umiejętnie przerywane oraz kontrowane, stawały się dla Die Roten zagrożeniem, z którym fatalnie dysponowany blok defensywny nie był w stanie sobie poradzić. Kunszt Daniego Parejo, Gerarda Moreno, Arnauta Danjumy czy Yeremiego Pino skutecznie obnażył, co niedobre w drużynie prowadzonej przez Nagelsmanna. Mr. Europa League rozegrał swojego młodszego kolegę, niczym Garri Kasparow w 1999 roku podczas starcia w Wijk aan Zee, gdy pokonał on bułgarskiego arcymistrza - Weselina Topałowa. Musimy jednak trzymać głowę wysoko. To my jesteśmy w naszym przekonaniu - najlepszym klubem świata. Choć historia naszych strać z “Żółtą Łodzią Podwodną” wynosi zaledwie dwa spotkania, odbyły się one relatywnie niedawno. Sezon 2015/2016 był pierwszym, w którym to Jürgen Klopp zasiadł na ławce trenerskiej klubu z hrabstwa Merseyside. Forma zespołu w Premier League była prawdziwą sinusoidą. Niemiec testował poszczególne rozwiązania, próbował wyciągnąć z zawodników to, czego nie potrafił Brendan Rodgers. Wyniki pozostawiały wiele do życzenia. Nikt jednak nie zwracał na nie uwagi. Każdy kibic The Reds wiedział, że to początek pięknej przygody, która prawie ziściła się kilka miesięcy po przybyciu niemieckiego szkoleniowca na Anfield. Nielubiane przez wielkie kluby rozgrywki Ligi Europy, stały się dla nas szansą na pierwszy sukces w erze The Normal One. Spokojne rozegranie United, pamiętny dwumecz z Borussią Dortmund, w którym to bohaterami The Reds zostali Mamadou Sakho oraz Dejan Lovren, 36• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Z ekipą Villarreal graliśmy tylko dwukrotnie. Bilans bramkowy 3:1 (bramki dla The Reds strzelali Sturridge i Lallana). fot.: thisisanfield.com
a później starcie z ekipą Villarreal, która miała na rozkładzie takie drużyny jak SSC Napoli oraz Bayer Leverkusen. Sześć lat w piłce nożnej to niesamowity kawał czasu, w którym w klubie można wymienić praktycznie całą kadrę. Ostatnie starcie The Reds z El Submarino Amarillo pamięta zaledwie kilku zawodników: Sergio Asenjo, Manu Trigueros, Mario Gaspar, Roberto Firmino, James Milner. No i oczywiście Jürgen Klopp. Szkoleniowcem hiszpańskiego zespołu był wtedy Marcelino García Toral. Najjaśniej świecącymi gwiazdami El Madrigal byli doświadczony Roberto Soldado, środkowi obrońcy Mateo Musacchio oraz Eric Bailly, kapitan zespołu Bruno Soriano oraz niezwykle silny, nieobliczalny Cédric Bakambu. W pierwszym starciu rozgrywanym w Hiszpanii przegraliśmy po golu w 92. minucie, którego auto-
rem był Adrián López. Spotkanie to było typową wymianą ciosów. Akcja za akcję, sytuacja za sytuację. Strzał na bramkę Asenjo oddawali tacy zawodnicy jak Joe Allen, Lucas Leiva czy Adam Lallana. Na ławce rezerwowych w naszym zespole obecne były takie piłkarskie tuzy jak Pedro Chirivella oraz Jordan Ibe. Rewanż na Anfield to już jednak zupełnie inna para kaloszy. Odrobienie strat nastąpiło już w 7. minucie, gdy piłkę do własnej bramki skierował Bruno Soriano. W dalszej fazie spokojnie kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Kapitalne zawody rozgrywał Bobby Firmino, który asystował przy trafieniu Daniela Sturridge’a, by następnie w kapitalny sposób ograć zagubionego Mario Gaspara, tworząc idealną sytuację, po której swoje trafienie zaliczył Adam Lallana. Z tego dwumeczu pamiętamy jednak nie samo zwycięstwo ani autorów tego awansu, a to, co wydarzyło się w 65. minucie rewanżowego spotkania na Anfield, gdy Roberto Firmi-
no w magiczny sposób ograł Roberto Soldado. W jednej chwili nasz brazylijski magik zamienił się w legendarnego Zizou, który najmocniej kojarzony jest ze zwodem, który potocznie nazywamy „ruletką”. W internecie dość łatwo znaleźć powtórkę, na której widać, jak na zagranie to zareagował hiszpański napastnik. Widzieliście kiedyś małe dziecko, któremu spadł lizak na ziemię? Idealnie obrazuje to uczucia, jakie towarzyszyły byłemu piłkarzowi Tottenhamu. Pierwsze starcie Liverpoolu z Villarreal przypada na 27.04.2022. Dokładnie 6 lat i jeden dzień od pierwszego, historycznego starcia The Reds z El Submarino Amarillo. Historia lubi się powtarzać. Tak będzie i tym razem. Villarreal to ostatni przystanek przed finałem, który rozegrany będzie na Stade de France. N i k t z n a s n i e w y o b r a ż a s o b i e, b yśmy nie byli uczestnikami tego widowiska. Rewanż z Realem za rok 2018? A może kolejna odsłona walki Jürgena Kloppa z Pepem Guardiolą? 37• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
KWIECIEŃ THE REDS - N
Liverpool Football Club posiada jedną z najbogatszych historii spośród klubów piłkarskic których pokolenia kibiców The Reds miały okazję doznawać, budowały naszą tożsamość wspomnienia wielkich piłkarskich triumfów. Razem z nami wybierzcie się w e
IGOR BOR
4.04.2018
wygrywamy z Manchesterem City 3:0 (Salah, Chamberlain, Mané) w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, pewnie zmierzając do finału.
4.04.2022 Harvey Elliott obchodzi 19 urodziny. W 2019 roku (jeszcze w barwach Fulham) został najmłodszym piłkarzem, który zagrał w Premier League. Niedługo później dołączył do Liverpoolu.
9.04.2022 Robbie Fowler obchodzi 47. urodziny. Zdobył 183 bramki w 369 meczach, zostając 5. najlepszym strzelcem w historii Liverpoolu.
10.04.2022 Ian Callaghan obchodzi 80. urodziny. Mistrz świata z 1966 roku. W Liverpoolu rozegrał rekordowe 856 meczów (najwięcej w historii). Boiskowy dżentelmen obejrzał tylko jedną żółtą kartkę podczas swojej niesamowitej kariery.
10.04.2022 Sadio Mané obchodzi 30. urodziny. W 2016 roku dołączył do Liverpoolu z Southampton, rozgrywając w naszych barwach grubo ponad 200 spotkań i strzelając ponad 100 bramek. Zdobył z The Reds wszystkie najważniejsze trofea.
wciąż nie zaprezentował pełni swojego potencjału, choć ten sezon wydaje się być przełomowy dla Hiszpana..
11.04.2022
Neco Williams obchodzi 21. urodziny. Niejednokrotnie opisywany na łamach naszego magazynu jako potencjalny zmiennik Alexandra-Arnolda, ale na razie niewiele na to wskazuje.
Thiago Alcântara obchodzi 31. urodziny. Dołączył do Liverpoolu z Bayernu Monachium dwa lata temu, ale 38• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
13.04.2022
NAJWAŻNIEJSZE DATY
ch na świecie. Nie zawsze nasza droga była usłana różami, ale wszystkie doświadczenia, ć. Wydarzenia kwietniowe łączą zarówno mroczne czasy ludzkich tragedii, jaki i cudowne ekspresową podróż w czasie i prześledźcie najważniejsze daty z naszej historii
RKOWSKI
16.04.2022
Rafael Benítez obchodzi 52. urodziny. Do Liverpoolu dołączył w 2004, przechodząc z Valencii. The Reds poprowadził w 350 meczach, wygrywając 194 z nich. Najważniejszy jego triumf miał miejsce w finale Ligi Mistrzów w Stambule.
18.04.2022 Divock Origi obchodzi 27. urodziny. Dołączył do Liverpoolu 8 lat temu z Lille i w tym czasie zdobył kilka niezwykle ważnych bramek (najważniejsze rzecz jasna przeciwko w Barcelonie w drodze po Ligę Mistrzów z 2019 roku.
21.04. 2013 Luis Suárez gryzie Branislava Ivanovića w zremisowanym 2:2 meczu z Chelsea. Dwa dni później komisja ligi zawiesza go w rozgrywkach na 10 meczów.
24.04 2018 Wygrywamy z Romą 5:2 w półfinale Ligi Mistrzów. Salah strzela w siódmym kolejnym meczu, dwukrotnie pokonując Beckera.
15.04.1989 Justice for the 97. Nasza historia zmienia się na zawsze po tragedii na Hillsborough. W zeszłym roku zmarła 97. osoba wskutek odniesionych obrażeń sprzed 33 lat.
27.04 1996 Ian Rush rozgrywa swój ostatni mecz w barwach Liverpoolu. Wcześniej w koszulce z Liverbirdem na pierwsi występował 648 razy, notując 336 trafień.
14.04 2016
27.04 2014
Wygrywamy z Borussią Dortmund 4:3 po nieziemskim comebacku w ćwierćfinale Ligi Europy dzięki trafieniom m.in. Sakho i Lovrena. Niedługo później meldujemy się w finale.
Przegrywamy 0:2 z Chelsea, wypadając z walki o mistrzostwo Anglii. Steven Gerrada zalicza pechowy upadek, który skrzętnie wykorzystuje Demba Ba. 39• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
ZDJĘCIE NUMERU 24.04.2022 Znowu to zrobił. Divock Origi kolejny raz strzelił decydującego gola przeciwko Evertonowi. fot.: thenationalnews.com
40• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
41• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
42• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds