Polish Reds - Numer 43 - Marzec 2022

Page 1


CO W NUMERZE 3

Marzec The Reds

4-8

Legendy znowu na murawie

SŁOWEM WSTĘPU

10-13 Ostatni dzwonek dla Leeds United

IGOR BORKOWSKI

14-18 Możemy się napinać kto jest lepszy, ale życie

zweryfikuje nas 28 maja - wywiad

z Kubą Bokiejem

20-24 Głos redakcji - kto w trójce atakujących? 26-27 Co by było gdyby? 28-30 Czy statek zatonie? 32-33 Paryski finał w zasięgu ręki 34-35 Pucharowy gamechanger 36-39 Ćwierćfinały czas zacząć 40-41 Zdjęcie numeru

REDAKTOR NACZELNY Igor Borkowski Z-CA REDAKTORA NACZELNEGO Mikołaj Sarnowski GRAFIK Michał Woroch DTP Artur Budziak KOREKTA Mikołaj Sarnowski, Bartosz Góra Bartłomiej Surma AUTORZY TEKSTÓW Igor Borkowski Bartek Góra Kacper Kosterna Piotr Maraj Mikołaj Sarnowski Damian Święcicki

REDAKTOR NACZELNY POLISH REDS

L

iga Mistrzów, Carabao Cup, FA Cup, Mistrzostwa Świata i Liga Europy - dzieję się w światowym futbolu, a my to opisujemy! W najnowszym numerze naszego magazynu skupiliśmy się przede wszystkim na rozgrywkach pucharowych. Opisaliśmy dwumecz z Interem i wyniki losowania Ligi Mistrzów, nasze zmagania w rozgrywkach angielskich i walkę innych klubów Premier League o Ligę Europy. Nie zabrakło również kilku słów na temat nowego menedżera Leeds. Z drużyną Pawii wiele wspólnego ma również Jakub Bokiej - skaut Manchesteru City, z którym mieliśmy okazję porozmawiać. Nie zabrakło pytania o to, kto zostanie mistrzem Anglii na koniec sezonu 2021/22! Wierzę, że wszystkie treści prześledzicie z zainteresowaniem i wyciągnięcie z nich wiele ciekawych informacji. Serdecznie zapraszam do lektury i do dzielenia się swoimi przemyśleniami w mediach społecznościowych!

Sztuka futbolu polega na przegrywaniu właściwych meczów. Nadal jestem zdenerwowany, ale jeśli miał być jakiś mecz, w którym mogliśmy sobie pozwolić na przegraną, to był to właśnie ten mecz. Głównym celem tej rywalizacji był awans i udało się to osiągnąć.

Jürgen Klopp

na konferencji po meczu z Interem Mediolan na Anfield 2• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


MARZEC THE REDS PREMIER LEAGUE 5 marca 2022 Stadion: Anfield

1:0

Mané 27’ 12 marca 2022 Stadion: Amex Stadium

0:2

Diaz 19’ Salah 61’ 16 marca 2022 Stadion: Emirates Stadium

Tego dnia w Versailles we Francji urodził się Nicolas Anelka. Jedna z postaci, która wszystkich kibicom kojarzy się z The Reds. Co ciekawe rozegrał w naszym zespole tylko 22 spotkania ligowe strzelając 5 bramek i notując 2 asysty. Co jeszcze bardziej ciekawe, grał w Liverpoolu tylko na zasadzie półroczego wypożyczenia z PSG w 2002 roku.

0:2

Jota 54’ Firmino 62’

CHAMPIONS LEAGUE 8 marca 2022 Stadion: Anfield

TABELA

P

W

D

L

GD

Pts

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14

Manchester City Liverpool Chelsea Arsenal Tottenham Hotspur Manchester United West Ham United Wolverhampton Aston Villa Leicester City Southampton Crystal Palace Brighton Newcastle United

29 29 28 28 29 29 30 30 29 27 29 29 29 29

22 21 17 17 16 14 14 14 11 10 8 7 7 7

4 6 8 3 3 8 6 4 3 6 11 13 12 10

3 2 3 8 10 7 10 12 15 11 10 9 10 12

50 55 38 13 11 8 10 5 1 -4 -9 1 -10 -17

70 69 59 54 51 50 48 46 36 36 35 34 33 31

15 16 17 18 19 20

Brentford Leeds United Everton Watford Burnley Norwich City

30 30 27 29 27 29

8 7 7 6 3 4

6 8 4 4 12 5

16 15 16 19 12 20

-14 -33 -18 -26 -16 -45

30 29 25 22 21 17

Liga Mistrzów

Liga Europy

spadek

0:1

Martinez 61’

FA CUP 2 marca 2022 Stadion: Anfield

2:1

Minamino 27’ ; 39’

Rupp 76’

20 marca 2022 Stadion: The City Ground

0:1

Jota 78’ 3• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


LEGENDY znowu na murawie 4• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


5• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


Godzina 14 czasu angielskiego, a w okolicach Anfield robi się tłoczno. Sznur ludzi w czerwonych koszulkach idzie jak zahipnotyzowany wprost na stadion. Salah, Diaz czy Jota, ale również Gerrard, Carragher czy McManaman- każdego z nich można ujrzeć na plecach kibiców. Przede mną w oddali stadion, a wokół, w oknach domów, flagi oraz podobizny piłkarzy i Jürgena Kloppa. Atmosfera zdecydowanie nie do podrobienia, przechodząca jakiekolwiek oczekiwania związane z wizytą na Anfield. Przekraczając bramę, wchodząc na teren stadionu, czuć coś, czego nigdzie indziej się nie czuje. Każdy mecz dla kibiców jest jak święto, a tym bardziej, gdy na Anfield Road wraca Steven Gerrard będący żywą legendą oraz wizytówką Liverpoolu. KACPER KOSTERNA

6• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds

wszystkie fot.: facebook.com/liverpoolfc

Z

awodnicy wychodzą na rozgrzewkę, lecz przez zgiem ratował wychodzącą na aut futbolówkę. Sychwile to nie oni są w centrum zainteresowa- tuacji bramkowych również nie brakowało, gdyż już nia kibiców, lecz pewien mały chłopiec. Lio w drugiej minucie okazję miał Luis Garcia, lecz piłGerrard, niespełna 5 letni syn obecnego menadże- ka została po strzale zablokowana przez defensora Aston Villi, wyszedł wraz z zawodnikami i poka- ra Blaugrany. W 12 minucie, w polu karnym zespozał przy tym spory talent, jak na swój młody wiek. łu z Katalonii, doszło do faulu na kapitanie LiverpoPo chwili znamy już wyjściową jedenastkę, a wśród olu – Stevenie Gerrardzie. Do jedenastki podszedł zawodników takie nazwiska jak Gerrard, Agger, Hy- sam poszkodowany i, jak za dawnych lat, pewnym ypiä, Carragher, Garcia czy Kuyt, a na ławce między strzałem w prawy róg bramki pokonał bramkarza. innymi bohater ze Stambułu, Jurek Dudek, Baroš, Do kolejnej groźnej sytuacji pod bramką Barcelony McManaman oraz bardzo lubiany doszło w 19 minucie, gdy po wrzutprzez kibiców Liverpoolu José Ence Fabio Aurelio do piłki ruszył Luis rique. W składzie Barcelony wcale Garcia. Niestety futbolówka minęnie jest gorzej: Saviola, Edgar Dała bramkę gości. W 21 minucie fanvids, Rivaldo czy, tak samo jak w Litastyczną interwencją popisał się verpoolu, Luis Garcia, który grał po bramkarz Barcelony, który wygrał Pomimo końcowego połówce dla obu drużyn. Zawodpojedynek sam na sam ze Stevenem ników podczas wejścia na muraGerrardem. Anglik próbował lekką gwizdka, kibice długo wę przywitało ok. 50 tysięcy osób, podcinką posłać piłkę do siatki, lecz zbierali się do wyjścia. które równo, jednym głosem, śpiebramkarz był już zbyt blisko. W 28 wało You'll never walk alone. To Każdy chciał jak najdłużej minucie doszło do rzutu wolnego właśnie dla takich chwil jest się fapolem karnym drużyny z Anpobyć na Anfield ciesząc się pod nem Liverpoolu. Po tym niesamofield. Do piłki podeszli Rivaldo wraz panującą atmosferą witym występie kibiców The Reds z Saviolą, lecz to ten drugi próborozbrzmiał pierwszy gwizdek. Od wał zaskoczyć golkipera. Pomimo oraz piękną pogodą, początku mecz wyglądał naprawcelnego strzału, Sander Westerveld która sprawiła, że oglądanie dę dobrze, zwłaszcza pamiętając, nie miał większego kłopotu z obroże chodzi o mecz emerytowanych ną. Trzeba bardzo mocno pochwalić meczu było czystą już piłkarzy. W ich grze widać było defensywę Barcelony, gdyż bardzo przyjemnością ogrom radości. Doskonałym tego skutecznie neutralizowali wszelkie przykładem było zachowanie Jaataki Liverpoolu, zarówno te gramiego Carraghera z początku mene górą, jak i dołem. W 33 minucie czu, gdzie przy aplauzie publicznocd. na s. 8 ści, z uśmiechem na twarzy, wśli-


7• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


fantastyczną interwencją popisał się bramkarz gości – Angoy. Mimo, że Dirk Kuyt uderzył futbolówkę delikatnie, to opadała ona idealnie „za kołnierz” golkipera. Niestety dla Holendra, Angoy wyciągnął się i przeniósł piłkę nad poprzeczkę. Pod koniec pierwszej połowy, gdy wszyscy myśleli, że wynik nie ulegnie już zmianie, Saviola fantastycznym podaniem wyprowadził Giovanniego sam na sam z bramkarzem. Brazylijczyk technicznym strzałem po krótkim słupku zamienił szansę na bramkę. W drugiej połowie większość zawodników została zmieniona. Wyjątkami w Liverpoolu zostali Steven Gerrard oraz Sami Hyypiä. Początek po przerwie nie zaczął się po myśli legend Liverpoolu, gdyż w 53 minucie karnego dla Barcelony wywalczył strzelec pierwszej bramki – Giovanni. Skupiony Rivaldo nie zwrócił uwagi na „Dudek dance” i pewnym strzałem w lewy róg bramki dał drużynie prowadzenie. Po drugiej bramce dla Katalończyków Liverpool nieco opadł z sił, co próbowali wykorzystać goście. Na szczęście dla Liverpoolu, na bramce stał Jurek Dudek, który, jak można było zobaczyć, co nieco pamięta i, gdyby nie on, Barcelona zdobyłaby ko8• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds

lejne bramki. W 58 minucie po sporym zamieszaniu doskonałą sytuację do bramki miał Milan Baroš, lecz minął się on z piłką. Nie była to jednak jego jedyna sytuacja. W 80 minucie fantastyczną okazję do zdobycia bramki po rzucie rożnym mieli zawodnicy Barcelony, lecz na ich nieszczęście piłka uderzyła w poprzeczkę i wylądowała w koszyczku u Dudka. Wynik do końca meczu się nie zmienił, lecz nikogo to zbytnio nie interesowało. Liczy się dobra zabawa oraz pomoc, bo był to mecz charytatywny. Po zakończeniu spotkania, zawodnicy obu drużyn obeszli stadion zbierając brawa. Kilku szczęśliwych kibiców mogło upolować min. rękawice Dudka oraz ochraniacze Gerrarda. Pomimo końcowego gwizdka, kibice długo zbierali się do wyjścia. Każdy chciał jak najdłużej pobyć na Anfield ciesząc się panującą atmosferą oraz piękną pogodą, która sprawiła, że oglądanie meczu było czystą przyjemnością. Możliwość zobaczenia w akcji Gerrarda, Rivaldo czy Carraghera była zdecydowanie niezapomnianym wydarzeniem, które dla kibica Liverpoolu jest czymś szczególnym. Miejmy nadzieje, że jeszcze w niejednym meczu Legend zobaczymy Steviego w akcji.


fot.: facebook.com/liverpoolfc

9• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


fot.: yorkshireeveningpost.co.uk

10• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


OSTATNI DZWONEK DLA LEEDS UNITED

W ostatnią niedzielę lutego zarząd Leeds United poinformował o rozwiązaniu umowy z dotychczasowym managerem, Marcelo Bielsą. PIOTR MARAJ

11• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


C

harakterystyczny przykuc i wzrok spuszczony w ziemie jest czymś, co wyróżnia Argentyńczyka. Postawa, o której niektórzy mogliby pomyśleć, że wskazuje na bezradność i brak pomysłu na poprawę jakości gry, była dla niego odpowiednią pozycją do tego, aby podejmować kluczowe decyzje dla jego drużyny. Od jakiegoś czasu głośno mówiło się o poszukiwaniach potencjalnego następcy trenera, gdyż drużyna nie imponowała formą mówiąc łagodnie. Warto tutaj wspomnieć o rekordowej liczbie straconych goli w Premier League w jednym miesiącu, bowiem drużyna z Elland Road straciła ich w lutym aż 20. Mimo bardzo słabych wyników, Marcelo Bielsa miał wsparcie dużej rzeszy kibiców. Doceniali jego wkład w awans do najwyższej klasy rozgrywkowej po 16 latach i pierwszy sezon zakończony na 9 miejscu. Bielsę za sterami klubu zastąpił Jessie Marsch. Amerykanin ma na swoim koncie sukcesy w MLS, jednak kibicom Liverpoolu mógł zapaść w pamięci jako trener austriackiego RB Salzburg, bowiem oba zespoły trafiły na siebie w rozgrywkach Champions League w sezonie 19/20. Obok pierwszego meczu z The Reds można by przejść obojętnie, gdyby nie fakt, że do przerwy było 3:1 dla Anglików, a w drugiej połowie drużynie prowadzonej przez Marscha wystarczyło 5 minut, aby doprowadzić do wyrównania stanu meczu. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną ekipy z Anfield Road 4:3. Po pojedynku w sieci pojawił się film z szatni drużyny Salzburga, która w przerwie meczu była bardzo ekspresyjnie motywowana przez swojego trenera. Nie przebierał on w słowach i wyrażał w donośny sposób to, co musi zostać poprawione w nadchodzących 45 minutach drugiej połowy. Nagranie odbiło się tak szerokim echem, że został spytany o nie sam trener LFC, który powiedział, że gdyby on w ten sam sposób motywował swoich zawodników, a nagranie wyciekło do sieci, to opuściłby klub. Mimo tak kontrowersyjnej sytuacji, wszystko przemawiało na korzyść Amerykanina, bowiem jego statystyki bronią się same. Dwa ostatnie sezony w Austriackim Salzburgu to 4 puchary wrzucone do gabloty. Po odejściu Juliana Nagelsmanna do drużyny z Monachium, to właśnie Jessie Marsch został poproszony o przejęcie kontroli nad drugim zespołem należącym do RedBulla – mowa o niemieckim RB Lipsk. Umowa z nim została rozwiązana 5 Grudnia 2021r. Powodem był znaczny spadek jakości gry drużyny, co miało odzwierciedlenie w ligowej tabeli. Od tamtej pory Marsch pozostawał bezrobotny. 12• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds

Pod wodzą nowego trenera Leeds wygrało 2 spotkania (z Norwich i Wolverhampton), przegrało również 2 (z Leicester i Aston Villa). Bilans bramkowy 5:7. fot.: yorkshireeveningpost.co.uk

Cz y odnajdzie się on w Anglii i pomo że Leeds utrzymać się w Premier League? Po pr zegranych 6 meczach z r zędu Le e d s o d n o towa ł o s wo j e p i e r ws ze z w yc i ę stwo pod jego wodzą w spotkaniu z Norwich City. Wcześniej nowy manager odniósł porażkę w starciach z Leicester City i Aston Villa. Miejmy nadzieje, że jest osobą, która będzie potrafiła wpłynąć na morale drużyny i przyczyni się do tego, abyśmy w kolejnym sezonie angielskiej Ekstraklasy mogli cieszyć się oglądaniem drużyny z Elland Road.


Póki co, nic nie wskazuje, aby gra lokalnego klubu miała się diametralnie zmienić, bowiem drużyna grała podobnie jak za czasów Bielsy. Pozostaje nam czekać i wierzyć, że Leeds pozostanie w Premier League, bo każdy nowy plan potrzebuje trochę czasu, a tego jest jak na lekarstwo. Udało mi się chwile porozmawiać z kibicem Leeds United. Matt kibicuje Pawiom od dziecka. Miłość do klubu zaszczepił w nim jego ojciec. Informacja o zwolnieniu Bielsy była dla niego bardzo bo-

Po rozwiązaniu umowy przez RB Lipsk w 2021 roku Jessie Marsch pozostawał bezroboty.

l e s n a . „Wi d z i e l i ś my, że s y t u acja w tabeli ligowej jest dla nas bardzo niepokojąca i w ostatnich tygodniach nasza gra nie była czymś, co napawało optymizmem. Mimo to, wiemy dzięki komu trafiliśmy do Premier League” Matt uważa, że trener powinien zostać do końca sezonu i powalczyć z drużyną o utrzymanie. Pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera skomentował z przymrużeniem oka, mówiąc: „Straciliśmy tylko jednego gola, wiec może jest to jakaś poprawa”.

13• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


fot.: archiwum prywatne Kuby Bokieja

14• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


MOŻEMY SIĘ NAPINAĆ KTO JEST LEPSZY,

ALE ŻYCIE ZWERYFIKUJE NAS 28 MAJA Skaut Manchesteru City i założyciel Polish Football Academy. Kim jest 25-latek i jak dotarł tak wysoko? Których zawodników widziałby w Liverpoolu i kto jego zdaniem zdobędzie Mistrzostwo Anglii? Porozmawialiśmy z Kubą Bokiejem, którego historia może być inspiracją dla wielu.

15• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


MIKOŁAJ SARNOWSKI, IGOR BORKOWSKI: Jak się zaczęła Twoja przygoda ze skautingiem? KUBA BOKIEJ: Na pewno była to nietypowa sytuacja, w wieku 19 lat postanowiłem zaryzykować wszystko co miałem i założyć akademię piłkarską, której celem miało być „produkowanie” zawodników do zawodowej piłki. Projekt pt. Polish Football Academy odbił się na tyle szerokim, że Leeds United zaoferowało mi pracę w ich dziale skautingu.

nia zawodników kierowała się np. Benfica Lizbona czy kluby z grupy RedBulla, takich zespołów mam znacznie więcej, ale także mam nieźle prześledzone ruchy Rakowa Częstochowa czy Luton Town. Moi przyjaciele często śmieją się ze mnie, że kiedy oglądamy jakiś mecz z przysłowiowej „szóstej ligi hokeja”, ja opowiadam im historie jakichś zupełnie anonimowych ludzi w świecie piłki i argumentuję, dlaczego dany zawodnik nie gra wyżej.

Skąd pomysł na tę profesję? Poniekąd był to efekt domina, znalazłem się w sytuacji, w której miałem dużo młodych talentów podanych na tacy, a także znałem dobrze środowisko i rynek. Zawsze byłem też mocno kontaktowy i nie miałem problemu z budowaniem relacji. Każda z tych cech dawała jednoznaczną odpowiedź co mógłbym robić. Okazało się także, że nie najgorzej wychodzi mi ocena potencjału zawodników (śmiech).

Jaki jest najtrudniejszy/najmniej przyjemny aspekt Twojej pracy? Paradoksem jest to, że można uznać, iż zarówno najtrudniejszy, jak i najłatwiejszy aspekt to fakt, że jest to moja pasja. Z jednej strony nie mogłem lepiej trafić, często słyszę „poważnie płacą ci kasę za oglądanie meczów?”, z drugiej jest to jednak swojego rodzaju ciągła chęć zwyciężania i nieustannego dążenia do celu, co bywa często mocno męczące zarówno fizycznie, jak i psychicznie, nie tylko dla mnie, ale też dla moich bliskich. Natomiast nie zrozumcie mnie źle. Nie zamieniłbym tej pracy na nic innego!

Czy masz jakiś wzór/autorytet w swoim fachu, na którym się wzorujesz? Bardziej niż osobami inspiruję się projektami czy wizją klubów. Często zerkam czym w momencie pozyskiwa16• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds

Skąd się wziął pomysł na Polish Football Academy? W dużym skrócie była to chęć zbudowania „mostu” dla


fot.: archiwum prywatne Kuby Bokieja

Polaków między piłką amatorską a zawodową w Wielkiej Brytanii. Ambicja nie pozwalała patrzeć na to, jak wielu ludzi zwyczajnie gnije w przeciętności przez swoje złe wybory lub brak znajomości. Dzisiaj jak mają problem z przebiciem się do zawodowej piłki, to dzwonią do nas. Największa perełka z jaką miałeś okazję współpracować/współpracujesz w PFA? Możemy to oceniać po kilkoma względami. Oscar Woźniczka, który będąc „late developer” i mając 13 lat w tym sezonie trenował w Hull City nawet z drużyną U16. Jestem święcie przekonany, że za chwilę wyląduje w młodzieżowych reprezentacjach Polski. W Hull City mamy kolejnego świetnego zawodnika – 15-letniego bramkarza – Kornela Miściura, który zachwyca warunkami fizycznymi i grą na przedpolu. Duże kluby pytały mnie o obu chłopców. Dzisiaj najważniejsze to zachować chłodną głowę w obu przypadkach i krok po kroku dążyć do wyznaczonych celów. Yorkshire to “najżyźniejszy” obszar kraju? Haaland, Vardy, Stones, Walker… Przy okazji Kalvin Phil-

lips, którego jestem dużym fanem. Niesamowite zagłębie piłkarskie, dookoła jest mnóstwo profesjonalnych klubów, co po części jest też frustrujące dla skautów, bo dzisiaj złowić unikatowego zawodnika w tym regionie jest bardzo trudno. Natomiast jestem zdania, że każda rywalizacja pomaga nam wchodzić na wyższy poziom. Przekornie: czy Manchester City ma najlepszą sieć skautingową w Anglii? Wiem z kim rozmawiam, ale gdybym powiedział, że nie, to raz, że zrobiłbym słabą reklamę dla swojego klubu (śmiech), a dwa – uważam, że nieprawdopodobny progres zrobiło City na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, jeśli chodzi o struktury akademii. Na dzień dzisiejszy jest to dla mnie ścisła topka zarówno w Anglii, jak i na całym świecie. Czy potrafisz ją zestawić z Liverpoolem? Często wydaje mi się, że w tych młodszych grupach wiekowych Liverpool szuka trochę incd. na s. 18 17• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


fot.: archiwum prywatne Kuby Bokieja

nego profilu zawodników niż City. Myślę jednak, że mamy do czynienia z naprawdę dużą jakością w temacie szkolenia, wizji i skautingu. Znając styl gry The Reds, mógłbyś wskazać któregoś z piłkarzy, którzy pasują do naszego zespołu? Zacznę od tego, że jestem turbo fanem Waszego transferu z 2020 roku, a mianowicie mam na myśli Thiago Alcantarę. Styl gry, klasa w prowadzeniu piłki... nie ukrywam, że chętnie bym go ukradł. I byłby to mój pierwszy wybór przed Van Dijkiem i Salahem. Jeśli chodzi o zawodnika, którego poleciłbym dzisiaj do Liverpoolu, to mając taką możliwość dorzuciłbym do środka pola Kalvina Phillipsa lub Declana Rice’a, z naciskiem na tego pierwszego. Jeśli chodzi o Polaków, to gdyby nie kontuzje blisko tego pułapu mógłby się kręcić Krystian Bielik. Myślisz, że polska kolonia w Premier League będzie rosła? Do tej pory mówiło się przede wszystkim o Serie A, 18• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds

ale angielskie kluby coraz chętniej stawiają na naszych piłkarzy. Jak na moje oko, to gdyby nie zerwanie więzadeł krzyżowych, mielibyśmy w Premier League dzisiaj zarówno Krystiania Bielika, jak i Mateusza Bogusza. Głęboko wierzę w to, że zaraz dołączy Kacper Kozłowski, potencjalnie nie zdziwię się, jak na Wyspy wróci Kamil Grabara lub pojawi się tutaj Adam Buksa. I na koniec: kto zdobędzie mistrzostwo? Zupełnie na poważnie, to myślę, że zarówno Wy, jak i my powinniśmy cieszyć się z niebotycznego poziomu naszych klubów. Bijemy rekordy w strzelonych bramkach, zdobytych punktach, ilości zwycięstw w sezonie. Mamy najlepszych zawodników na świecie, a na ławkach dwóch absolutnie genialnych trenerów. Możemy się napinać, kto lepszy, kto fajniejszy, ale życie zweryfikuje nas 22 maja i 28 maja. Enyoj! Jeśli 28 maja przyjdzie spędzić nam w podobnych okolicznościach, liczę na jakiś dobry meet up! (śmiech)


19• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


20• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


GŁOS REDAKCJI

KTO

W ATAKU? 21• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


Igor Borkowski redaktor naczelny

iborkowski@polishreds.pl

Salah, Mané i kto jeszcze? Przez długi czas był to Bobby Firmino, który w poprzednich latach był kluczowym elementem układanki Kloppa i cichym bohaterem wszystkich naszych sukcesów. Oglądanie Brazylijczyka było przyjemnością dla miłośników taktyki, którzy mogli cieszyć się najbardziej wyjątkowym napastnikiem na świecie. Mistrz pressingu, wyciągania obrońców i tworzenia miejsca dla naszych super-skrzydłowych. Tak przynajmniej było na początku, bo ostatnie miesiące to już niepokojące sygnały. Mówiło się o niskim zaangażowaniu w treningi, a to było zauważalne na boisku. Dziś nikt nie może mieć wątpliwości, że Firmino jest rezerwowym - potwierdza to liczba startów (Bobby 8, Jota 19). Diogo jest zawodnikiem innym, ale również bardzo dobrym. W tym sezonie zdobył 12 goli i jedną asystę. Oczekiwanych trafień było jednak więcej, bo wszyscy pamiętamy marnowane przez niego “setki”. Z drugiej strony nieskuteczni bywają też jego koledzy, bo wykręcił najwyższy stosunek xA do faktycznej liczby ostatnich podań. Jota to trzeci najczęściej strzelający zawodnik w drużynie, ale najwyższą celnością uderzeń w drużynie, wśród zawodników, którzy strzelali co najmniej 20 razy, może pochwalić się Brazylijczyk (45% celności). Pikanterii tej rywalizacji dodaje Díaz - nowy nabytek, który po zaledwie pięciu meczach oddał już tyle samo strzałów co Firmino. Istotną kwestią okazuje się statystyka doskoków pressingowych - Jota takowych wykonuje średnio 21/90 mi-

nut, a Bobby… 19! I choć Firmino pressuje skuteczniej, to widać, że Portugalczyk w tej kwestii nie odstaje. A skoro w grze defensywnej nie odstaje, a w ofensywnej jest lepszy, to możemy dojść do wniosku, że Klopp podejmuje dobre decyzje.

Damian Święcicki autor tekstów

dswiecicki@polishreds.pl

Ile to tekstów napisaliśmy z chłopakami w Polish Reds o konieczności wzmocnienia ataku? Ile to cierpkich słów padło pod adresem Firmino, czy Mané? Ile razy baliśmy się o nadmierną eksploatację Mo Salaha? Koniec tego. Klopp ma wszystkie możliwe narzędzia, by zaatakować cztery tytuły w sezonie 2021/2022. Pytanie brzmi: kto powinien być pierwszym wyborem niemieckiego trenera w formacji ataku? Pozycja Salaha jest niepodważalna. Środek ataku? Lewe skrzydło? Nazwiska nie mają dla mnie najmniejszego znaczenia. Mané, Firmino, Díaz i Jota - każdy z nich posiada swoje atuty. Od byłego trenera BVB zależeć będzie kto personalnie będzie pasował pod taktykę układaną pod danego przeciwnika. Brazylijczyk jest mistrzem tworzenia przestrzeni dla skrzydłowych, Portugalczyk kapitalnie wymienia się pozycjami, potrafi również grać jako lis pola karnego. Kolumbijczyk ma nutkę nieprzewidywalności, a Senegalczyk swoją dynamiką potrafi zatruć życie najlepszym bocznym obrońcom na świecie. Ciężko nawet określić, jak w Liverpoolu wygląda „once de gala”. Mamy ten komfort, że na boisku możemy stawiać swoje warunki, potrafiąc jednocześnie dostosować się do klasy i atutów przeciwnika.

22• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds

Mikołaj Sarnowski zastępca redaktora naczelnego msarnowski@polishreds.pl

Nigdy wcześniej w swojej karierze na Anfield Jürgen Klopp nie miał takiego wyboru w ofensywnej formacji. Oprócz żelaznej i dobrze znanej trójki Salah, Mané, Firmino, jest jeszcze już znakomicie zaaklimatyzowany Diogo Jota oraz najnowszy element układanki, Luis Díaz. Oczywiście, w odwodzie są zarówno Minamino jak i Origi, ale jako kandydatów do regularnej gry w galowej 11-stce nikt ich nie rozpatruje. Kto powinien


tworzyć wyjściowe trio na chwilę obecną? Według mnie jest to zestawienie Salah, Jota i Mané. Pozycja Egipcjanina jest niepodważalna, nie ma chyba osoby, która uważałaby, że Mo jest za słaby na grę. Diogo to według mnie najlepszy wybór na pozycję centralną w ataku. Owszem, Firmino ma wiele atutów - nikt tak jak on nie schodzi do gry i nie operuje nią tak dobrze - lecz Portugalczyk ma tę przewagę, że jest skuteczniejszy, bardziej mobilny i ruchliwy. Jego obecność na boisku pozwala także na ciągłe zmiany pozycji między napastnikami w trakcie spotkania, ponieważ Firmino już na skrzydle nie funkcjonuje. A dlaczego Mané, a nie Díaz? Ko-

lumbijczykowi nie można zarzucić braku jakości, gdyż wejście do klubu ma naprawdę obiecujące. Rzadko kiedy nowy nabytek spoza klubu tak szybko wpasowuje się do koncepcji gry Jürgena Kloppa. Dodatkowo, przyjście byłego gracza FC Porto na Anfield w połączeniu z wygranym PNA wywarło znakomity wpływ na Mané, który odzyskał wreszcie formę i blask – to, za co wszyscy go tak podziwialiśmy jeszcze dwa sezony temu. Wrócił polot, skuteczny drybling, lepsza decyzyjność i wykończenie, a te wszystkie aspekty wraz z lepszym od Díaza zrozumieniem z resztą zawodników, w mojej opinii torują Senegalczykowi drogę do pierwszego składu.

Kacper Kosterna autor tekstów

kkosterna@polishreds.pl

Jeszcze niedawno jako kibice Liverpoolu narzekaliśmy na brak świeżości w linii ataku. W dość krótkim czasie udało się nam jednak przejść ze skrajności w skrajność i aktualnie mamy w zespole przesyt graczy ofensywnych. Nie da się ukryć, że rola Divocka Origiego oraz Takumiego Minamino z okienka transferowego na okienko zdecydowacd. na s. 24

23• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


nie zmniejsza się. Jeszcze jakiś czas temu Belg mógł liczyć na pojedyncze mecze w wyjściowej XI w lidze, dziś są to jedynie spotkania w pucharach krajowych. W coraz gorszej sytuacji znajduję się również Bobby Firmino. Zarówno kontuzje jak i doskonała forma Joty od początku sezonu doprowadziły do tego, że Brazylijczyk wypadł z podstawowej trójki napastników i został jedynie zmiennikiem Joty. Patrząc na to, kim aktualnie dysponujemy, będąc na miejscu Kloppa, od pierwszej minuty postawiłbym na trójkę Mané – Jota – Salah. Pomimo świetnego wejścia Díaza do drużyny, to jednak chwila na aklimatyzację mu się przyda, a nie ukrywajmy, że przedstawiona przeze mnie trójka jest najlepszym atakującym trio w Premier League. Potwierdzić to mogą spokojnie liczby i rankingi, w których króluje Mo Salah, a za jego plecami są Diogo wraz z Mané, mający na swoim koncie po 12 trafień w lidze. Luis Díaz byłby u mnie pierwszym zawodnikiem do wprowadzenia w drugiej połowie. Patrząc na jego szybkość, dynamikę i zaangażowanie, byłby on idealnym rozwiązaniem na lekko podmęczonych rywali.

Piotr Maraj autor tekstów

pmaraj@polishreds.pl

W tym sezonie mamy taki dobrobyt atakujących zawodników, że musimy to wykorzystać jak najlepiej możemy. Do dyspozycji menedżera jest Salah, Mané, Firmino, Jota, Díaz oraz Origi i Minamino. Wielkim pozytywem jest to, że żadnego z naszych piłkarzy nie trapią poważne kontuzje.

Przez ostatnie kilka sezonów nasz atak opierał się na trzech zawodnikach. Niemiecki menedżer LFC postanowił jednak poszukać wzmocnienia, które będzie wspierać drużynę w momencie absencji któregoś z jego podstawowych graczy linii ataku. W momencie podpisania kontraktu Diogo Joty z klubem sytuacja się nieco zmieniła, ponieważ Klopp mógł sobie pozwolić na zmianę któregokolwiek z ofensywnego trio (Salah, Firmino, Mané). Portugalczyk świetnie wpisał się w DNA Liverpoolu. Po kilku miesiącach jego pobytu w The Reds już nie było takie oczywiste, jak będzie wyglądać atak w następnym meczu, bowiem to Jota często wychodził na spotkanie w podstawowej jedenastce.

24• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds

Bobby Firmino w tym sezonie nie błyszczy. Wydaje się, że trwale stracił miejsce w podstawowej „11” na rzecz Diogo Joty. W kolejce do gry wyprzedza go też Luiz Diaz. fot.: liverpool.com

Przyjście w ostatnim zimowym oknie transferowym Díaza jest dla nas bardzo korzystne. Jest to zawodnik wszechstronny i bardzo szybki. W tym sezonie jesteśmy w grze o wszystkie możliwe trofea, wiec swoje minuty dostaną na pewno Origi i Minamino. Tak szeroka ławka daje nam wachlarz możliwości, który będzie dla nas niewątpliwym atutem. Myśle, że teraz menedżer The Reds może rotować składem tak, jak robi to Guardiola w Manchesterze City. To, że zespół ma możliwość gry w różnych kombinacjach, może się okazać kluczem do sukcesu.


fot.: facebook.com/liverpoolfc

25• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


CO BY BYŁO, G

Łatwo nie było, ale się udało. Liverpool nie roztrwonił przewagi z pierwszego meczu i awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Tam czeka już na niego Benfica, ale na rozważania na temat tego spotkania jeszcze przyjdzie czas, a teraz wróćmy właśnie do porażki 0:1 z Interem. BARTEK GÓRA

S

łyszałem bardzo wiele głosów, że LFC przeszło dalej z bardzo dużą dozą szczęścia. Nie zgadzam się. Okej, Inter miał okres 10, może 15 minut, w których mocno naciskał drużynę Kloppa, ale to nic nadzwyczajnego. Musieli zacząć to robić. A Liverpool umiejętnie się przed tym bronił. Strzał Lautaro był na tyle mocny i precyzyjny - w dodatku odkręcał się jeszcze od środka bramki - że nawet Alisson mógł jedynie liczyć na to, że nie wpadnie do siatki. Chwilę potem Alexis złapał drugą żółtą kartkę i głównie z tego powodu w mediach społecznościowych dominowała narracja o możliwym awansie Interu, gdyby zespoły grały 11 na 11. No właśnie – gdyby. Fakty jednak są takie, że Sanchez sam zgotował drużynie taką sytuację. Obie żółte kartki głupie. Dwa razy po bezsensownym, spóźnionym wślizgu, bez szans na trafienie piłki. Od tego momentu Inter nie istniał na boisku. W samej drugiej połowie Liverpool był przy piłce przez 69% czasu i oddał 8 strzałów. Drużyna Inzaghiego w drugiej połowie cztery razy uderzała na bramkę rywala i wydaje mi się, że trwało to do 63. minuty. Inter cisnął i w końcu strzeliłby drugą bramkę. Tak? Statystyki mówią co innego. 62% - 38% w posiadaniu piłki dla LFC. W strzałach 12-6. Strzały celne akurat 2-3 (tutaj przypomnę, że obramowanie bramki to strzał niecelny). Dalej. 8-2 w rzutach rożnych. 8-2 w strzałach z pola karnego, 3-0 w klarownych okazjach. Do tego dwa słupki i poprzeczka po strzałach Salaha i Matipa. Naprawdę to jest obraz drużyny, która zaraz miałaby doprowadzić do remisu w dwumeczu? Ja ro26• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds

zumiem, że Inter zanotował kilka mocnych minut, w końcu jakoś strzelił bramkę i wszyscy zaczęli wierzyć, że ta rywalizacja nie jest jeszcze zakończona, ale bez przesady. Okrągłe zero okazji stworzonych przez piłkarzy Interu w ciągu 60 minut - kiedy podobno już mieli Liverpool w garści - to chyba słaby wynik, co? W takich sytuacjach wychodzi na światło dzienne to, że ludzie oceniają tylko przez pryzmat wyniku i emocji. Wyobraźcie sobie, że Liverpool gra dokładnie tak samo - kontroluje grę w środku pola, dużo częściej jest przy piłce, oddaje więcej strzałów, ALE Matip trafia pod poprzeczkę po rzucie rożnym w pierwszej połowie, a Sa-


GDYBY? ko uderzył głową – zdarza się. Na początku drugiej części gry The Reds poniekąd poszli na wymianę ciosów. Niestety zemściło się to w najbardziej „niedogodnej” z sytuacji, które miał Inter w tamtym czasie. Z kolei reakcja i gra zespołu po czerwonej kartce w mojej ocenie była odpowiednia. W drugich 45 minutach Liverpool miał 69% posiadania piłki, z kolei w ostatnich 30, grając z przewagą jednego zawodnika, myślę, że ten procent zakręcił się koło 80. Kontrola gry, spokojne rozgrywanie na połowie przeciwnika. Przy 0:1 zawodnicy Kloppa mogli, a nawet powinni ten mecz wygrać, zważywszy na wykreowane w tym czasie okazje. Dwa słupki Salaha i heroiczna interwencja Vidala miały miejsce właśnie w tym okresie. Podsumowując, nie był to zły mecz Liverpoolu, jak wielu uważa. Kolejna sprawa – proponuję trochę mniej emocji, a więcej rozsądku przy ocenianiu spotkania, tudzież zawodnika. Po trzecie, kibice mają prawo ekscytować się, nawet nadmiernie, głośnymi nagłówkami i później je wyolbrzymiać. Jednak uważam, że akurat komentatorzy powinni trzymać dystans w takich sprawach i nie dawać ponosić się emocjom. Jak dla mnie, Liverpool może teraz zagrać pięć takich „słabych” meczów w LM, jeśli to da trofeum. A potem 9 takich meczów w lidze. No i nawet na trzy takie spotkania w FA Cup się nie obrażę.

LIVERPOOL - INTER 8 marca 2022 Anfield

0:1

To chyba kluczowy moment meczu rewanżowego. 63 minuta i czerwona kartka dla Alexisa Sancheza. Niewątpliwie podcięła skrzydła Interowi, który niespełna 2 minuty wcześniej zdobył gola po strzale Martineza. fot.: liverpooloffside.sbnation.com

lah dwa razy trafia w boczną siatkę bramki Handanovicia i definitywnie zamyka dwumecz. Jakie byłyby opinie? „Pewne zwycięstwo, Liverpool potwierdził, kto jest lepszy”. „Inter bez szans, LFC ze spokojnym awansem do ćwierćfinału”. Według mnie obrazu gry nie możemy definiować poprzez fakt, czy piłka poleciała kilka centymetrów w lewo lub w prawo. Moja opinia? Dobry mecz podopiecznych Kloppa. W pierwszej połowie naciskali, powinni byli prowadzić, jednak Matip minimalnie za wyso-

Martinez 61’ Alisson Alexander-Arnold Matip Van Dijk Robertson Jones (65’ Keita) Fabinho Thiago (65’ Henderson) Salah Jota (65’ Diaz) Sadio Mane

Handanovic Skriniar ( 46’ D`Ambrosio) De Vrij Bastoni (75’ Correa) Dumfries Vidal (75’ Gagliardini) Brozovic (46’ Darmian) Calhanoglu Perisic (75’ Vecino) Martinez Sanchez

27• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


CZYJ STATEK N

Wszyscy pasjonujemy się rywalizacją o mistrzostwo Anglii pomiędzy Manchesterem City a Liverpoolem, jednak równie ciekawie wygląda sytuacja po drugiej stronie tabeli. BARTEK GÓRA

O

u t r z y m a n i e w e l i c i e n a te n m o ment walczy, powiedzmy, sześć ekip. Ich sytuacja wygląda następująco (M – rozegrane mecze, P - zdobyte punkty): 15 Brentford

30

8

6

16

-14

30

16 Leeds United

30

7

8

15

-33

29

17 Everton

27

7

4

16

-18

25

18 Watford

29

6

4

19

-26

22

19 Burnley

27

3

12

12

-16

21

20 Norwich City

29

4

5

20

-45

17

Nie ukrywam, że z zainteresowaniem obserwuję, co dzieje się właśnie na dole. Jeszcze kilka kolejek temu w tym gronie znajdowałoby się Newcastle, ale zastrzyk gotówki od nowych właścicieli nie poszedł na marne. Po zimowych transferach dyspozycja Srok poszła zdecydowanie w górę i w tym momencie mają już 30 punktów przy 29 rozegranych meczach. Mógłbym wymienić także Newcastle w gronie drużyn walczących o utrzymanie, ale patrząc na ich wyniki oraz grę zespołu, nie wierzę, by mieli spaść do Championship. W najgorszej sytuacji jest zdecydowanie Norwich. Ekipa Deana Smitha notuje aktualnie beznadziejną serię siedmiu porażek z rzędu. Przed nimi naprawdę trudny kalendarz. Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby w następnym sezonie nadal grali w Premier League. Oprócz Burnley u siebie, nie widzę tutaj potencjalnych punktów dla Kanarków. Na rozkładzie mają Brighton, Manchester United, Aston Villę i Wolverhampton na wyjeździe oraz wspomniane Burnley, a także Newcastle, West Ham i Tottenham na Carrow Road. Będzie bardzo ciężko. Norwich to mój pierwszy kandydat do spadku. Dziewiętnaste miejsce w lidze zajmuje Burnley z 21 punktami na koncie. Aktualnie notują serię trzech porażek, ale wcześniej wydawało się, że zaczynają łapać formę. Przed zawodnikami Dyche’a trzy bezpośred28• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds

W niedawnym meczu „na szczycie” dołu tabeli Leeds pokonało Norwich 2:1. Postawiło to ekipę „kanarków” w trudnej sytuacji i chyba w ich utrzymanie wierzą już tylko najwięksi optymiści. fot.: Getty Images


NIE ZATONIE? nie mecze z rywalami o utrzymanie. Będą to wyjazdy do Norwich oraz Watfordu, a także domowy mecz z Evertonem. Oprócz tego szanse na punkty powinny pojawić się w starciach na Turf Moor z Southampton, Aston Villą i Newcastle. Kalendarz nie wygląda źle. Możliwe, że Burnley znów zagnie czasoprzestrzeń i jakimś cudem obroni się przed spadkiem.

Mój drugi kandydat do spadku to Watford. 22 punkty w 29 meczach, punkt przewagi nad Burnley, ale dwa rozegrane spotkania więcej. Od momentu zwolnienia Claudio Ranieriego Szerszenie zdobyły osiem punktów w dziewięciu meczach. Wcześniej pod przywództwem Włocha było to 14 oczek w 20 meczach. Poprawa więc jest, ale czy to wystarczy, by Sarr i spółka zostali w elicie? Szczerze wątpię. Przed nimi potyczki z czterema rywalami o utrzymanie - Everton, Leeds, Burnley i Brentford. Warto odnotować, że wszystkie te spotkania zostaną rozegrane na Vicarage Road. To może pomóc. Te cztery mecze będą zdecydowanie najważniejsze w kontekście utrzymania. Poza tym zostały im trzy wyjazdy do drużyn TOP 3, a także starcia z Leicester oraz Crystal Palace. Następny w kolejności jest Everton. 25 punktów w 27 meczach. Ostatnio bardzo ważna wygrana z Newcastle po bramce Iwobiego w 99. minucie. Frank Lampard poprowadził zespół jak dotąd w dziewięciu spotkaniach. Jego bilans to cztery zwycięstwa i pięć porażek. Nie wygląda to źle, ale gra kompletnie mnie nie przekonuje. Warto też dodać, że dwa z tych zwycięstw nastąpiły w Pucharze Anglii. Co do terminarza - Watford i Burnley na wyjeździe, z kolei na Goodison Park przyjedzie Brentford. Oprócz tego zawodnicy Evertonu nie mają łatwego kalendarza, bo czeka ich jeszcze pojedynek z Liverpoolem, dwa razy zagrają z Leicester City, a także po razie z Chelsea, Arsenalem, Manchesterem United oraz Crystal Palace. Moim zdaniem między Burnley a Evertonem rozegra się „walka” o status trzeciego spadkowicza. Na 16. miejscu w tabeli mamy Leeds. Pawie z nowym menedżerem mają aktualnie dwa zwycięstwa z rzędu. Oba wywalczone w doliczonym czasie gry, więc na pewno jest to fakt pozytywnie wpływający na morale drużyny. Sześć punktów w starciach z Norwich i Wolves mocno uspokoiły kibiców Leeds. W tym momencie mają 29 punktów w 30 meczach i kalendarz, który pozostawia kilka opcji na punktowanie. Mówię tutaj o domowych spotkaniach z Southampton oraz Brighton, a także wyjazdach do Watfordu, Brentfordu i Crystal Palace. Z dziennikarskiego obowiązku wspomnę rówcd. na s. 30 29• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


nież o meczach przeciwko Manchesterowi City, Chelsea i Arsenalowi, ale tutaj raczej żadnych punktów ze strony drużyny Jessego Marscha się nie spodziewamy. No i ostatni z zespołów walczących w mojej opinii o utrzymanie, czyli Brentford. 30 punktów w 30 meczach. Tutaj sytuacja jest bardzo podobna do tego, co ma miejsce w Leeds. Po ośmiu meczach bez zwycięstwa z rzędu (siedem porażek, jeden remis) w lidze, przyszły ostatnio dwie wygrane i to w tych najważniejszych meczach, bo z Norwich oraz Burnley. Wydaje się, że to powinna być stabilizacja, który pozwoli na spokojne utrzymanie w Premier League, ale wszystko się jeszcze może wydarzyć. Pszczoły czekają dwa wyjazdy do bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie – na mecze z Evertonem i Watfordem - a także domowy mecz z Leeds United. Podopieczni Thomasa Franka w pozostałych spotkaniach będą mieli raczej ciężko, żeby zdobyć jakieś punkty, bo zagrają m.in. z Chelsea, West Hamem, Tottenhamem oraz Manchesterem United. Realna i prawdopodobna szansa na punkty może jeszcze pojawić się przy okazji domowego starcia przeciwko Southampton. 30• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds

Od momentu zwolnienia Claudio Ranieriego „szerszenie” zdobyły 8 punktów w dziewięciu meczach. Wcześniej pod przywództwem Włocha było to 14 oczek w 20 meczach. Czy to pozwoli utrzymać się w lidze? fot.: Getty Images

Walka o życie będzie trwała do samego końca. Według mnie znamy już dwóch spadkowiczów, czyli Norwich oraz Watford, a także dwóch szczęśliwców, którzy w przyszłym sezonie zagrają w Premier League – Leeds i Brentford. Uważam, że rywalizacja o to, kto jeszcze spadnie z ligi, rozegra się między Burnley a Evertonem. Z jednej strony w ogóle nieprzekonujący zawodnicy Lamparda, a z drugiej „drwale” Seana Dyche’a. Który z menedżerów będzie zadowolony pod koniec maja? Nie wiem. Wydaje mi się, że większe szanse na pozostanie w elicie ma Everton. Głównie dlatego, że mają cztery punkty więcej, a ja nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której The Toffees grają w Championship. Z drugiej strony kalendarz The Clarets jest lepszy, a do tego bezpośredni mecz z Evertonem zagrają u siebie. Kończąc mój wywód, do trójki spadkowiczów typuję Norwich, Watford oraz Burnley. Jednak pieniędzy bym na to nie postawił.


fot.: facebook.com/liverpoolfc

31• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


PARYSKI FINAŁ W ZASIĘGU RĘKI

Mikaël Silvestre jako były zawodnik Manchesteru United nie tak sobie wyobrażał losowanie fazy pucharowej Ligi Mistrzów, którego był gościem. To dzięki jego wyborom The Reds kolejno odpadali najgroźniejsi rywale. Los oraz sprawna ręka piłkarza urodzonego w Chambray-lès-Tours sprawiły, że w ćwierćfinale Champions League przyjdzie nam rywalizować z Benficą, prowadzoną przez Nélsona Veríssimo, który w grudniu poprzedniego roku zastąpił na ławce trenerskiej dobrze znanego Jorge Jesusa. DAMIAN ŚWIĘCICKI

sprowadzony z Gent za 17 milionów euro. Niesiony tym artykule nie ma miejsca na kurtuazję. wsparciem kibiców, którzy widzą w nim przedstawiciePortugalski zespół jest najsłabszy z całej la ukraińskiego narodu w świecie futbolu, strzela ważstawki. O wiele wyżej cenię umiejętności ne gole. Szczególnie wartościowy okazał się gol z Ajazawodników Villarreal oraz ich szkoleniowca - „Mr. Eu- xem, który zapewnił remis w pierwszym starciu obu ekip. ropa League”, czyli Unaia Emery’ego, nie wspominaW środku obrony As Águias występują dobrze nam jąc oczywiście o pretendentach do końcowego trium- znani - Jan Vertonghen oraz Nicolás Otamendi, którzy jedfu - Manchesterze City, Realu Madryt, czy Chelsea. nak najlepsze lata swoich karier mają już dawno za sobą. Największą gwiazdą As Águias jest Darwin Núñez, Pewnym punktem portugalskiego zespołu jest rówo którego latem bój stoczą największe i najbogat- nież Odysseas Vlachodimos, którzy szczególnie świetnie sze kluby na świecie. Newcastle jest gotowe rozbić prezentuje się na linii bramkowej, co walnie przyczybank dla tego zawodnika. BVB winiło się do zachowania aż pięciu czydzi w nim zastępstwo dla Erlinga stych kont w tej edycji Ligi Mistrzów. Hålanda. Atlético po fiasku w spraDla porównania Alisson ma trzy tawie transferu Dušana Vlahovića, liczy kie spotkania na swoim koncie, Thina sprowadzenie byłego zawodnika baut Courtois cztery, a Ederson dwa. Peñarolu, który miałby w ataku zastąW Liga Portugal Bwin Benfica trapić swojego rodaka - Luisa Suáreza. ci aż 12 punktów do FC Porto, które Prócz Núñeza warto zwrócić uwaw fazie grupowej przegrało z nami Losowanie Ligi Mistrzów gę na niezwykle dynamicznych skrzystosunkiem bramek 7-1. Po pierwsprawiło, że jesteśmy dłowych - Rafę Silvę oraz Évertona szym spotkaniu wygranym 5-1, trekowalami własnego losu. Soaresa. Szczególnie groźny i niener Dragões - Sérgio Conceição, chciał zwykle pożyteczny jest pierwszy z Jak nigdy wcześniej jesteśmy nawet rzucić pracę, twierdząc, że jego wymienionych, który w tym sezowskazówki nie trafiają do zawodników. również faworytem do tego, nie zanotował aż 16 asyst w lidze. W meczu rewanżowym obyło się bez W świetnej formie w ostatnich tyby 28 maja 2022 roku wyjść blamażu, a to tylko dlatego, że w wyjgodniach znajduje się Roman Yaremściowym składzie grali między innymi na murawę Stade de France chuk, który przed sezonem został Minamino, Ox, Morton, czy Williams.

W

32• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


Darwin Núñez to największa gwiazda Benfiki. W lidze portugalskiej w 22 meczach strzelił 22 bramki i zanotował 2 asysty. Najprawdopodobniej w kolejnym sezonie zobaczymy go już na boiskach Premier League. fot.: unitedinfocus.com

Starcie z As Águias będzie miało szczególny wymiar dla kibiców, którzy dobrze pamiętają pracę Rafy Beníteza. To właśnie portugalski zespół prowadzony wtedy przez Ronalda Koemana w 2006 roku pokonał nas w dwumeczu ⅛ finału Ligi Mistrzów. Chcąc obronić tytuł wywalczony kilka miesięcy wcześniej, nie poradziliśmy sobie z drużyną w barwach, której grali między innymi: Nuno Gomes, Simão Sabrosa, Geovanni, Luisão, Fabrizio Miccoli, Georgios Karagounis, czy Laurent Robert. Była to niespodzianka dużego kalibru. W środku pola The Reds występowali przecież Steven Gerrard i Xabi Alonso, w ataku biegał Fernando Morientes, bramki bronił Pepe Reina, a za kierowanie grą w obronie odpowiedzialny był Jamie Carragher. Wracając jednak do teraźniejszości, późniejsze losowanie sprawiło, że w kolejnej fazie czekać na nas będzie ktoś z pary Bayern - Villarreal. Droga szybkiego ruchu do finału? Nie. To prawdziwa autostrada i to niemiecka A9. Daleko mi do pisania peanów na cześć niemieckiej drużyny. Julian Nagelsmann ma swoją wizję gry. Problemem jest jednak brak odpowiednich wykonaw-

ców. Nie jest żadną tajemnicą, iż kibice bawarskiego zespołu nie są zadowoleni z pracy Hasana Salihamidžića, przez którego z klub odszedł Hansi Flick. Wsz ysc y dobrze pamiętamy, jak zakończ yło się starcie The Reds z Bayernem w 2019 roku. Lewandowski nie mógł rozwinąć skrzydeł przy fantastycznie dysponowanych Van Dijku oraz Matipie. Nawet najważniejsze ogniowo Die Rotten z tamtego okresu, czyli Thiago Alcântara, był zupełnie bezradny w walce z Wijnaldumem czy Hendersonem. Nie wspominając już o Alabie, który tamtego wieczoru był wręcz ośmieszany przez Sadio Mané. Jednak wcale nie jestem przekonany, że to Bayern będzie naszym następnym rywalem. Villarreal to klasa sama w sobie. Świetny atak, kapitalna linia pomocy. W Turynie po losowaniu świętowano awans. Prawda okazała się jednak zgoła inna. Unai Emery ma patent na europejskie puchary. Gerard Moreno, Yeremi Pino, czy Arnaut Danjuma są w stanie sprawić sensację. Losowanie Ligi Mistrzów sprawiło, że jesteśmy kowalami własnego losu. Jak nigdy wcześniej jesteśmy również faworytem do tego, by 28 maja 2022 roku wyjść na murawę Stade de France i powalczyć o siódmy triumf w tych prestiżowych rozgrywkach. 33• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


fot.: goal.com

34• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


PUCHAROWY GAMECHANGER

Już od jakiegoś czasu Takumi Minamino ma spore kłopoty, by przebić się do składu w meczach ligowych. Nie ma jednak, co się dziwić, gdy przyszło mu rywalizować z takimi zawodnikami jak Mo Salah czy Diogo Jota. Japończyk dostaje jednak bardzo regularnie swoje szanse w pucharach krajowych, które zdecydowanie wykorzystuje, praktycznie zawsze pokazując Kloppowi, że w ważniejszych meczach może być gamechangerem. KACPER KOSTERNA

S

kupiając się dokładniej na występach japońskiego napastnika, możemy dostrzec, że nie strzela on jedynie drużynom z niższych lig, a wręcz w pewnych spotkaniach nas ratował. Warto przypomnieć sobie spotkanie z Leicester, w którym to właśnie Takumi Minamino w 95. minucie po asyście Jamesa Milnera zdobył bramkę na 3:3. Nie był to jednak jedyny akcent Japończyka w spotkaniu, gdyż miał on również asystę przy trafieniu Diogo Joty. Jedynym minusem, jaki można postawić przy nazwisku Japończyka po meczu z Lisami, jest niewykorzystana jedenastka w konkursie rzutów karnych. Pamiętajmy jednak, że gdyby nie jego trafienie z 95. minuty, aktualnie nie mielibyśmy kolejnego trofeum, którym jest puchar Carabao Cup. W ośmiu dotychczas rozegranych spotkaniach, na które składa się Carabao Cup oraz FA Cup, Takumi miał udział aż przy 8 bramkach. W Pucharze Ligi zdobył 4 bramki oraz zaliczył jedną asystę, a w FA w 3 meczach ma on 3 bramki i w niedalekiej przyszłości może swój bilans poprawić w niedzielnym spotk aniu z Nottingham For rest. Spotkanie z Lisami nie było jedynym dobrym meczem w wykonaniu Minamino. Takich występów w krajowych pucharach było kilka. Warto również wspomnieć o marcowym meczu z Norwich w Fa Cup, gdzie Takumi popisał się dubletem bardzo ładnych i spektakularnych bramek. Pamiętajmy także o bramkach z Cardiff City czy Preston North End. Jak widać, Takumi Minamino nie jest zawodnikiem, który nie dosięga umiejętnościami do poziomu Premier League, jednak brakuje mu trochę umiejętności, by przebić się do składu Liverpoolu. Pomimo tego, taki zawodnik jest bardzo istotny w klubie, patrząc na to, na ilu frontach aktualnie walczymy. Długa ławka rezerwowych z zawodnikami, którzy będą mogli wnieść trochę jakości i świeżości jest bardzo istotna, a wręcz niezbędna, by walczyć o najwyższe cele.

35• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


Benfica-Liverpool Zacznijmy od pary, która nas, sympatyków The Reds, najbardziej elektryzuje. Obiektywnie spoglądając na możliwych rywali, Liverpool trafił na teoretycznie najłatwiejszego rywala. Benfica to owszem bardzo niewygodny zespół z wieloma solidnymi nazwiskami, które niedługo mogą stanowić o sile topowych klubów, lecz jeśli podopieczni Jürgena Kloppa marzą o końcowym triumfie, nie mają prawa obawiać się drużyny z Lizbony. Portugalczycy w fazie grupowej mierzyli się z Bayernem, Barceloną i Dynamem Kijów w grupie E. Niekwestionowanym zwycięzcą zmagań byli Bawarczycy, którzy z kompletem punktów roznieśli całą stawkę. Benfica o awans walczyła do ostatniej kolejki z Barceloną, lecz była to Barca Koemana, a nie ta obecna Xaviego. Ostatecznie z dorobkiem 8 punktów (2 zwycięstwa, 2 remisy i 2 porażki) Portugalczycy trafili w 1/8 finału na Ajax Amsterdam. Przed tym dwumeczem mało kto stawiał na awans podopiecznych Nélsona Veríssimo. Jednakże piłka nożna po raz kolejny okazała się być nieprzewidywalna i pokazała za co ją kochamy. Po remisie 2-2 w pierwszym spotkaniu u siebie, Encarnados zwyciężyli w Holandii 1-0 po golu największej gwiazdy zespołu - Darwina Núñeza. Czego spodziewać się po Benfice? Od przyjścia nowego trenera pod koniec 2021r. Portugalczycy występują głównie w zestawieniu 4-4-2. Trzon obrony stanowią dwaj doświadczeni, znani z boisk Premier League, stoperzy - Jan Vertonghen oraz Nicolas Otamendi. Na lewej stronie defensywy monopol na grę ma Alejandro Grimaldo, którym od wielu lat interesuje się wiele klubów. Na skrzydłach najczęściej swoje umiejętności prezentują Everton i Rafa Silva. Ten pierwszy to zaraz obok Núñeza największy talent i potencjalny zysk dla Lizbończyków. Brazylijczyk w tym sezonie ma po 7 bramek i asyst w 39 spotkaniach. Linię ataku oprócz wspomnianego już nieraz Darwina Núñeza uzupełnia albo Roman Yaremchuk, albo Gonçalo Ramos. Uważam, iż faworyt tego dwumeczu jest oczywisty i musi nim być Liverpool. Za The Reds przemawia niemal każdy aspekt piłkarskiego rzemiosła i byłoby ogromną sensacją, gdyby jeden z pretendentów do końcowego triumfu odpadł z kimś pokroju Benfici. Dodatkowo historia pojedynków z Lizbończykami w ćwierćfinałach jest prosta i niezwykle optymistyczna dla nas. Obie ekipy mierzyły się dwukrotnie i za każdym razem triumfował Liverpool. Mało tego, spotkanie Encarnados na swej drodze w 1/4 finału było dla Anglików wyznacznikiem końcowego triumfu w danych rozgrywkach. Kto jest chętny na powtórkę?? 36• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds

ĆWIERĆ

CZAS ZA

18 marca wylosowano pary ćwierćfinałowe Ligi emocji na pewno nie zabraknie, a do teg i bogatą historią. Jak wygląda zestawienie 1/4 Serdecznie z

MIKOŁAJ SA


ĆFINAŁY

ACZĄĆ!

Mistrzów. Jak to na tym etapie rozgrywek bywa, go jest wiele pojedynków z podtekstami 4 i wcześniejsza droga poszczególnych drużyn? zapraszam.

ARNOWSKI

Villareal-Bayern Monachium Dla zwycięzcy pary opisanej na początku bezpośrednim rywalem w półfinale będzie Villareal lub Bayern. Hiszpanie to jeszcze większa niespodzianka niż Benfica, ponieważ w poprzedniej rundzie odprawili z kwitkiem Juventus, wygrywając w rewanżu aż 3-0! Czego by jednak nie powiedzieć, moim zdaniem przedstawiciel La Liga jest lepszym zespołem jakościowo niż Portugalczycy, wszak mówimy o ubiegłorocznym triumfatorze Ligi Europy. Villareal w fazie grupowej trafił na Manchester United, Atalantę i Young Boys. Czerwonym Diabłom ustąpił miejsca nieznacznie, gdyż pierwsze miejsce w grupie piłkarze Emery'ego przegrali raptem jednym punktem, a zdobyli ich aż 10 ( 3 zwycięstwa, 1 remis i 2 porażki). Szczególnie zważywszy na to, że Atalanta to półfinalista Ligi Mistrzów sprzed 2 lat, a rok temu wyszli bez problemu z grupy. W 1/8 finału doszło do starcia z Juventusem, o którym już wspomniałem i prawdziwego majstersztyku w wykonaniu byłego szkoleniowca Arsenalu i PSG. Żółta Łódź Podwodna przetrwała początkowy napór Starej Damy i rozprawiła się koncertowo z Włochami. O Bayernie już co nieco wspomniałem w dotychczasowej części. Ich dyspozycja w grupie była wyśmienita, wygrali każdy mecz i jako jedna z 3 ekip (oprócz nich jeszcze Liverpool i Ajax) skończyli pierwszą fazę z kompletem oczek. W 1/8 los był dla nich łaskawy, albowiem doszło do starcia z RB Salzburg. Rywal z najwyższej półki to nie był, lecz rezultat pierwsze meczu wszystkich kompletnie zaskoczył. Austriacy dominowali, długo prowadzili 1-0 i dopiero w samej końcówce Bawarczycy wyrównali. Gdy jednak wielu zaczynało sobie ostrzyć zęby na sensację, bo i forma Bayernu w lidze pozostawiała wiele do życzenia, Die Rotten zmietli Puszki z powierzchni ziemi w rewanżu. Drugi mecz zakończył się wynikiem 7-1 i to triumfator Champions League sprzed 2 sezonów zameldował się w kolejnej rundzie. W tym hiszpańsko-niemieckim pojedynku jest równie klarowny faworyt jak w przypadku starcia Liverpoolu z Benficą. Bayern musi, Villareal może, a mecz z Juventusem pokazał siłę grania bez presji. cd. na s. 38

Z Benfiką Liverpool zagrał m.in. w ćwierćfinale Ligii Europy w 2010 roku. Wygraliśmy wtedy w dwumeczu 5:3 (4:1 na Anfield i 1:2 w Lizbonie). fot.: zimbio.com

37• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


Manchester City-Atletico Madryt W ćwierćfinałach będziemy mieli okazję obserwować dwa starcia angielsko-hiszpańskie. Jedno z nich to pojedynek dwóch przeciwnych spojrzeń na futbol. Z jednej strony barykady ofensywny, grający z polotem i lubiący utrzymywać się przy piłce Manchester City, a naprzeciw niego defensywne, pragmatyczne, do znudzenia wybijające z rytmu gry rywali Atletico. Obywatele są kolejny rok z rzędu jednym z największych faworytów do końcowego triumfu i planują wreszcie spełnić oczekiwania kibiców i ekspertów. Choć w grupie nie obyło się bez problemów, tak podopieczni Pepa Guardioli zajęli pierwsze miejsce, zostawiając za sobą PSG, RB Lipsk i Club Brugge. 1/8 finału to był prawdziwy spacerek dla mistrzów Anglii, bo Sporting już do przerwy w pierwszym meczu przegrywał 4-0. Po zmiażdżeniu Portugalczyków City trafiło na jednego z najgorszych rywali dla siebie. Dwumecz z Manchesterem United pokazał, że Los Colchoneros wracają do swojego standardowego grania, które każdy kibic zna pod nazwą Cholismo. Jeżeli można powiedzieć, że Madrytczycy są w czymś mi38• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds

strzem, to zdecydowanie będzie to obrzydzanie gry rywalowi. Mało brakowało, a zawodników Simeone nie byłoby wcale w dalszej fazie europejskich pucharów, bo w grupie B wszystko, prócz pierwszego miejsca, rozstrzygało się w ostatniej kolejce. Ostatecznie po pokonaniu Porto i niemocy Milanu z rezerwowym Liverpoolem to Atleti awansowało z drugiego miejsca i, jak już wspomniałem, w 1/8 finału trafiło na Czerwone Diabły. Było to jedno z bardziej wyrównanych starć w tej fazie, ale koniec końców to po stronie Mistrzów Hiszpanii było więcej jakości i doświadczenia. Choć na pierwszy rzut oka City wydaje się być zdecydowanym faworytem, tak Los Colchoneros nie można nigdy skreślać, zwłaszcza z drużynami, które długo utrzymują się przy piłce i chcą grać ofensywnie. Taki styl u rywala jest wodą na młyn dla głębokiej defensywy i szybkich kontr, a jeśli obrona Atletico będzie znów monolitem, mogą pokrzyżować plany Guardioli.

Chelsea-Real Madryt Na koniec chyba najbardziej wyrównana para spośród pozostałych zestawień. Ubiegłoroczny trium-


Chelsea - Real Madryt to para z ubiegłorocznego półfinału Chamions League. Rok temu lepsza okazała się ekipa z Londynu i to oni zagrali w finale, w kórym pokonali Manchester City. Jak będzie w tym roku? fot.: eurosport.com

fator zmierzy się z najbardziej utytułowaną drużyną w historii rozgrywek. O Chelsea ostatnimi czasy mówi się więcej w kwestii spraw pozaboiskowych niż stricte piłkarskich, lecz nie może przysłonić to faktu, że to wciąż bardzo mocny zespół. W grupie jednak zbytnio tego nie pokazali, gdyż skończyli za plecami Juventusu, który z Ligą Mistrzów już się pożegnał. Losowanie 1/8 finału było dla The Blues niezwykle łaskawe, bo Lille to był zwycięzca najsłabszej grupy ze wszystkich. Dwa zwycięstwa (2-0 i 2-1) nie sprawiły większych problemów w dwumeczu, czego nie można powiedzieć o ekipie Carlo Ancelottiego. Real zanim dotarł do 1/8, mierzył się w grupie D z Interem, Sheriffem Tyraspol i Shakhtarem. Z dorobkiem 15 punktów wywalczył pewne pierwsze miejsce i następnie trafił na naszpikowane gwiazdami PSG. Był to dwumecz, który zdecydowanie najbardziej elektryzował kibiców na świecie. Pierwszy mecz w Paryżu był swoistym przykładem dominacji i siły Paryżan.

Tylko cud i słabe decyzje zawodników PSG w decydujących momentach pozwoliły kompletnie zdominowanemu Realowi przegrać raptem 1-0. W rewanżu do 61 minuty nic nie wskazywało na to, by Królewscy mogli odwrócić losy dwumeczu, lecz błąd Donnarumy dał tlen gospodarzom, a związał nogi przyjezdnym. Dalsza część spotkania to niemiłosierna panika PSG i klasa Realu, który zdobył jeszcze dwie bramki i w znakomitym stylu awansował dalej. Jeśli miałbym typować w tej rywalizacji faworyta to miałbym ogromny ból głowy. Obie drużyny są na zbliżonym poziomie, mają swoje widoczne od razu zalety, ale też i dość klarowne wady. Mimo wszystko wydaje mi się, że szanse oceniałbym na 55% do 45% na korzyść Królewskich, ale absolutnie żaden wynik mnie nie zaskoczy. Liga Mistrzów wkracza w decydującą fazę. Na placu boju pozostało 8 najlepszych zespołów, wśród których znajduje się Liverpool. Myślę, że większość z nas nie może się już doczekać rozstrzygnięć i z niecierpliwością czeka na znakomite występy The Reds. A według Was kto ostatecznie zwycięży w Champions League? 39• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


ZDJĘCIE NUMERU 20.03.2022 r. 78 minuta pucharowego meczu na City Ground z Nottingham. Diogo Jota strzela bramkę na wagę awansu do półfinału FA Cup gdzie zagramy z Manchesterem City. fot.: facebook.com/liverpoolfc

40• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


41• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


42• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.