6 minute read
Głos redakcji - kto w trójce atakujących?
Advertisement
KTO GŁOS REDAKCJI W ATAKU?
Igor Borkowski
redaktor naczelny
iborkowski@polishreds.pl
Salah, Mané i kto jeszcze? Przez długi czas był to Bobby Firmino, który w poprzednich latach był kluczowym elementem układanki Kloppa i cichym bohaterem wszystkich naszych sukcesów. Oglądanie Brazylijczyka było przyjemnością dla miłośników taktyki, którzy mogli cieszyć się najbardziej wyjątkowym napastnikiem na świecie. Mistrz pressingu, wyciągania obrońców i tworzenia miejsca dla naszych super-skrzydłowych. Tak przynajmniej było na początku, bo ostatnie miesiące to już niepokojące sygnały. Mówiło się o niskim zaangażowaniu w treningi, a to było zauważalne na boisku. Dziś nikt nie może mieć wątpliwości, że Firmino jest rezerwowym - potwierdza to liczba startów (Bobby 8, Jota 19). Diogo jest zawodnikiem innym, ale również bardzo dobrym. W tym sezonie zdobył 12 goli i jedną asystę. Oczekiwanych trafień było jednak więcej, bo wszyscy pamiętamy marnowane przez niego “setki”. Z drugiej strony nieskuteczni bywają też jego koledzy, bo wykręcił najwyższy stosunek xA do faktycznej liczby ostatnich podań. Jota to trzeci najczęściej strzelający zawodnik w drużynie, ale najwyższą celnością uderzeń w drużynie, wśród zawodników, którzy strzelali co najmniej 20 razy, może pochwalić się Brazylijczyk (45% celności). Pikanterii tej rywalizacji dodaje Díaz - nowy nabytek, który po zaledwie pięciu meczach oddał już tyle samo strzałów co Firmino. Istotną kwestią okazuje się statystyka doskoków pressingowych - Jota takowych wykonuje średnio 21/90 minut, a Bobby… 19! I choć Firmino pressuje skuteczniej, to widać, że Portugalczyk w tej kwestii nie odstaje. A skoro w grze defensywnej nie odstaje, a w ofensywnej jest lepszy, to możemy dojść do wniosku, że Klopp podejmuje dobre decyzje.
Damian Święcicki
autor tekstów
dswiecicki@polishreds.pl
Ile to tekstów napisaliśmy z chłopakami w Polish Reds o konieczności wzmocnienia ataku? Ile to cierpkich słów padło pod adresem Firmino, czy Mané? Ile razy baliśmy się o nadmierną eksploatację Mo Salaha? Koniec tego. Klopp ma wszystkie możliwe narzędzia, by zaatakować cztery tytuły w sezonie 2021/2022. Pytanie brzmi: kto powinien być pierwszym wyborem niemieckiego trenera w formacji ataku? Pozycja Salaha jest niepodważalna. Środek ataku? Lewe skrzydło? Nazwiska nie mają dla mnie najmniejszego znaczenia. Mané, Firmino, Díaz i Jota - każdy z nich posiada swoje atuty. Od byłego trenera BVB zależeć będzie kto personalnie będzie pasował pod taktykę układaną pod danego przeciwnika. Brazylijczyk jest mistrzem tworzenia przestrzeni dla skrzydłowych, Portugalczyk kapitalnie wymienia się pozycjami, potrafi również grać jako lis pola karnego. Kolumbijczyk ma nutkę nieprzewidywalności, a Senegalczyk swoją dynamiką potrafi zatruć życie najlepszym bocznym obrońcom na świecie. Ciężko nawet określić, jak w Liverpoolu wygląda „once de gala”. Mamy ten komfort, że na boisku możemy stawiać swoje warunki, potrafiąc jednocześnie dostosować się do klasy i atutów przeciwnika.
Mikołaj Sarnowski
zastępca redaktora naczelnego
msarnowski@polishreds.pl
Nigdy wcześniej w swojej karierze na Anfield Jürgen Klopp nie miał takiego wyboru w ofensywnej formacji. Oprócz żelaznej i dobrze znanej trójki Salah, Mané, Firmino, jest jeszcze już znakomicie zaaklimatyzowany Diogo Jota oraz najnowszy element układanki, Luis Díaz. Oczywiście, w odwodzie są zarówno Minamino jak i Origi, ale jako kandydatów do regularnej gry w galowej 11-stce nikt ich nie rozpatruje. Kto powinien
tworzyć wyjściowe trio na chwilę obecną? Według mnie jest to zestawienie Salah, Jota i Mané. Pozycja Egipcjanina jest niepodważalna, nie ma chyba osoby, która uważałaby, że Mo jest za słaby na grę. Diogo to według mnie najlepszy wybór na pozycję centralną w ataku. Owszem, Firmino ma wiele atutów - nikt tak jak on nie schodzi do gry i nie operuje nią tak dobrze - lecz Portugalczyk ma tę przewagę, że jest skuteczniejszy, bardziej mobilny i ruchliwy. Jego obecność na boisku pozwala także na ciągłe zmiany pozycji między napastnikami w trakcie spotkania, ponieważ Firmino już na skrzydle nie funkcjonuje. A dlaczego Mané, a nie Díaz? Kolumbijczykowi nie można zarzucić braku jakości, gdyż wejście do klubu ma naprawdę obiecujące. Rzadko kiedy nowy nabytek spoza klubu tak szybko wpasowuje się do koncepcji gry Jürgena Kloppa. Dodatkowo, przyjście byłego gracza FC Porto na Anfield w połączeniu z wygranym PNA wywarło znakomity wpływ na Mané, który odzyskał wreszcie formę i blask – to, za co wszyscy go tak podziwialiśmy jeszcze dwa sezony temu. Wrócił polot, skuteczny drybling, lepsza decyzyjność i wykończenie, a te wszystkie aspekty wraz z lepszym od Díaza zrozumieniem z resztą zawodników, w mojej opinii torują Senegalczykowi drogę do pierwszego składu.
Kacper Kosterna
autor tekstów
kkosterna@polishreds.pl
Jeszcze niedawno jako kibice Liverpoolu narzekaliśmy na brak świeżości w linii ataku. W dość krótkim czasie udało się nam jednak przejść ze skrajności w skrajność i aktualnie mamy w zespole przesyt graczy ofensywnych. Nie da się ukryć, że rola Divocka Origiego oraz Takumiego Minamino z okienka transferowego na okienko zdecydowa-
nie zmniejsza się. Jeszcze jakiś czas temu Belg mógł liczyć na pojedyncze mecze w wyjściowej XI w lidze, dziś są to jedynie spotkania w pucharach krajowych. W coraz gorszej sytuacji znajduję się również Bobby Firmino. Zarówno kontuzje jak i doskonała forma Joty od początku sezonu doprowadziły do tego, że Brazylijczyk wypadł z podstawowej trójki napastników i został jedynie zmiennikiem Joty. Patrząc na to, kim aktualnie dysponujemy, będąc na miejscu Kloppa, od pierwszej minuty postawiłbym na trójkę Mané – Jota – Salah. Pomimo świetnego wejścia Díaza do drużyny, to jednak chwila na aklimatyzację mu się przyda, a nie ukrywajmy, że przedstawiona przeze mnie trójka jest najlepszym atakującym trio w Premier League. Potwierdzić to mogą spokojnie liczby i rankingi, w których króluje Mo Salah, a za jego plecami są Diogo wraz z Mané, mający na swoim koncie po 12 trafień w lidze. Luis Díaz byłby u mnie pierwszym zawodnikiem do wprowadzenia w drugiej połowie. Patrząc na jego szybkość, dynamikę i zaangażowanie, byłby on idealnym rozwiązaniem na lekko podmęczonych rywali.
Piotr Maraj
autor tekstów
pmaraj@polishreds.pl
W tym sezonie mamy taki dobrobyt atakujących zawodników, że musimy to wykorzystać jak najlepiej możemy. Do dyspozycji menedżera jest Salah, Mané, Firmino, Jota, Díaz oraz Origi i Minamino. Wielkim pozytywem jest to, że żadnego z naszych piłkarzy nie trapią poważne kontuzje. Przez ostatnie kilka sezonów nasz atak opierał się na trzech zawodnikach. Niemiecki menedżer LFC postanowił jednak poszukać wzmocnienia, które będzie wspierać drużynę w momencie absencji któregoś z jego podstawowych graczy linii ataku. W momencie podpisania kontraktu Diogo Joty z klubem sytuacja się nieco zmieniła, ponieważ Klopp mógł sobie pozwolić na zmianę któregokolwiek z ofensywnego trio (Salah, Firmino, Mané). Portugalczyk świetnie wpisał się w DNA Liverpoolu. Po kilku miesiącach jego pobytu w The Reds już nie było takie oczywiste, jak będzie wyglądać atak w następnym meczu, bowiem to Jota często wychodził na spotkanie w podstawowej jedenastce.
Bobby Firmino w tym sezonie nie błyszczy. Wydaje się, że trwale stracił miejsce w podstawowej „11” na rzecz Diogo Joty. W kolejce do gry wyprzedza go też Luiz Diaz. fot.: liverpool.com
Przyjście w ostatnim zimowym oknie transferowym Díaza jest dla nas bardzo korzystne. Jest to zawodnik wszechstronny i bardzo szybki.
W tym sezonie jesteśmy w grze o wszystkie możliwe trofea, wiec swoje minuty dostaną na pewno Origi i Minamino.
Tak szeroka ławka daje nam wachlarz możliwości, który będzie dla nas niewątpliwym atutem. Myśle, że teraz menedżer The Reds może rotować składem tak, jak robi to Guardiola w Manchesterze City. To, że zespół ma możliwość gry w różnych kombinacjach, może się okazać kluczem do sukcesu.