7 minute read

Ćwierćfinały czas zacząć

Zacznijmy od pary, która nas, sympatyków The Reds, najbardziej elektryzuje. Obiektywnie spoglądając na możliwych rywali, Liverpool trafił na teoretycznie najłatwiejszego rywala. Benfica to owszem bardzo niewygodny zespół z wieloma solidnymi nazwiskami, które niedługo mogą stanowić o sile topowych klubów, lecz jeśli podopieczni Jürgena Kloppa marzą o końcowym triumfie, nie mają prawa obawiać się drużyny z Lizbony. Portugalczycy w fazie grupowej mierzyli się z Bayernem, Barceloną i Dynamem Kijów w grupie E. Niekwestionowanym zwycięzcą zmagań byli Bawarczycy, którzy z kompletem punktów roznieśli całą stawkę. Benfica o awans walczyła do ostatniej kolejki z Barceloną, lecz była to Barca Koemana, a nie ta obecna Xaviego. Ostatecznie z dorobkiem 8 punktów (2 zwycięstwa, 2 remisy i 2 porażki) Portugalczycy trafili w 1/8 finału na Ajax Amsterdam. Przed tym dwumeczem mało kto stawiał na awans podopiecznych Nélsona Veríssimo. Jednakże piłka nożna po raz kolejny okazała się być nieprzewidywalna i pokazała za co ją kochamy. Po remisie 2-2 w pierwszym spotkaniu u siebie, Encarnados zwyciężyli w Holandii 1-0 po golu największej gwiazdy zespołu - Darwina Núñeza. Czego spodziewać się po Benfice? Od przyjścia nowego trenera pod koniec 2021r. Portugalczycy występują głównie w zestawieniu 4-4-2. Trzon obrony stanowią dwaj doświadczeni, znani z boisk Premier League, stoperzy - Jan Vertonghen oraz Nicolas Otamendi. Na lewej stronie defensywy monopol na grę ma Alejandro Grimaldo, którym od wielu lat interesuje się wiele klubów. Na skrzydłach najczęściej swoje umiejętności prezentują Everton i Rafa Silva. Ten pierwszy to zaraz obok Núñeza największy talent i potencjalny zysk dla Lizbończyków. Brazylijczyk w tym sezonie ma po 7 bramek i asyst w 39 spotkaniach. Linię ataku oprócz wspomnianego już nieraz Darwina Núñeza uzupełnia albo Roman Yaremchuk, albo Gonçalo Ramos. Uważam, iż faworyt tego dwumeczu jest oczywisty i musi nim być Liverpool. Za The Reds przemawia niemal każdy aspekt piłkarskiego rzemiosła i byłoby ogromną sensacją, gdyby jeden z pretendentów do końcowego triumfu odpadł z kimś pokroju Benfici. Dodatkowo historia pojedynków z Lizbończykami w ćwierćfinałach jest prosta i niezwykle optymistyczna dla nas. Obie ekipy mierzyły się dwukrotnie i za każdym razem triumfował Liverpool. Mało tego, spotkanie Encarnados na swej drodze w 1/4 finału było dla Anglików wyznacznikiem końcowego triumfu w danych rozgrywkach. Kto jest chętny na powtórkę??

18 marca wylosowano pary ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów. Jak to na tym etapie rozgrywek bywa, emocji na pewno nie zabraknie, a do tego jest wiele pojedynków z podtekstami i bogatą historią. Jak wygląda zestawienie 1/4 i wcześniejsza droga poszczególnych drużyn? Serdecznie zapraszam.

Advertisement

MIKOŁAJ SARNOWSKI

Villareal-Bayern Monachium Dla zwycięzcy pary opisanej na początku bezpośrednim rywalem w półfinale będzie Villareal lub Bayern. Hiszpanie to jeszcze większa niespodzianka niż Benfica, ponieważ w poprzedniej rundzie odprawili z kwit-ĆWIERĆFINAŁY kiem Juventus, wygrywając w rewanżu aż 3-0! CzeCZAS ZACZĄĆ! go by jednak nie powiedzieć, moim zdaniem przedstawiciel La Liga jest lepszym zespołem jakościowo niż Portugalczycy, wszak mówimy o ubiegłorocznym triumfatorze Ligi Europy. Villareal w fazie grupowej trafił na Manchester United, Atalantę i Young Boys. Czerwonym Diabłom ustąpił miejsca nieznacznie, gdyż pierwsze miejsce w grupie piłkarze Emery'ego przegrali raptem jednym punktem, a zdobyli ich aż 10 ( 3 zwycięstwa, 1 remis i 2 porażki). Szczególnie 18 marca wylosowano pary ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów. Jak to na tym etapie rozgrywek bywa, zważywszy na to, że Atalanta to półfinalista Ligi Miemocji na pewno nie zabraknie, a do tego jest wiele pojedynków z podtekstami strzów sprzed 2 lat, a rok temu wyszli bez problemu z i bogatą historią. Jak wygląda zestawienie 1/4 i wcześniejsza droga poszczególnych drużyn? grupy. W 1/8 finału doszło do starcia z Juventusem, o którym już wspomniałem i prawdziwego majstersztySerdecznie zapraszam. ku w wykonaniu byłego szkoleniowca Arsenalu i PSG. Żółta Łódź Podwodna przetrwała początkowy napór MIKOŁAJ SARNOWSKI Starej Damy i rozprawiła się koncertowo z Włochami. O Bayernie już co nieco wspomniałem w dotychczasowej części. Ich dyspozycja w grupie była wyśmienita, wygrali każdy mecz i jako jedna z 3 ekip (oprócz nich jeszcze Liverpool i Ajax) skończyli pierwszą fazę z kompletem oczek. W 1/8 los był dla nich łaskawy, albowiem doszło do starcia z RB Salzburg. Rywal z najwyższej półki to nie był, lecz rezultat pierwsze meczu wszystkich kompletnie zaskoczył. Austriacy dominowali, długo prowadzili 1-0 i dopiero w samej końcówce Bawarczycy wyrównali. Gdy jednak wielu zaczynało sobie ostrzyć zęby na sensację, bo i forma Bayernu w lidze pozostawiała wiele do życzenia, Die Rotten zmietli Puszki z powierzchni ziemi w rewanżu. Drugi mecz zakończył się wynikiem 7-1 i to triumfator Champions League sprzed 2 sezonów zameldował się w kolejnej rundzie. W tym hiszpańsko-niemieckim pojedynku jest równie klarowny faworyt jak w przypadku starcia Liverpoolu z Benficą. Bayern musi, Villareal może, a mecz z Juventusem pokazał siłę grania bez presji.

cd. na s. 38

Z Benfiką Liverpool zagrał m.in. w ćwierćfinale Ligii Europy w 2010 roku. Wygraliśmy wtedy w dwumeczu 5:3 (4:1 na Anfield i 1:2 w Lizbonie). fot.: zimbio.com

Manchester City-Atletico Madryt

W ćwierćfinałach będziemy mieli okazję obserwować dwa starcia angielsko-hiszpańskie. Jedno z nich to pojedynek dwóch przeciwnych spojrzeń na futbol. Z jednej strony barykady ofensywny, grający z polotem i lubiący utrzymywać się przy piłce Manchester City, a naprzeciw niego defensywne, pragmatyczne, do znudzenia wybijające z rytmu gry rywali Atletico. Obywatele są kolejny rok z rzędu jednym z największych faworytów do końcowego triumfu i planują wreszcie spełnić oczekiwania kibiców i ekspertów. Choć w grupie nie obyło się bez problemów, tak podopieczni Pepa Guardioli zajęli pierwsze miejsce, zostawiając za sobą PSG, RB Lipsk i Club Brugge. 1/8 finału to był prawdziwy spacerek dla mistrzów Anglii, bo Sporting już do przerwy w pierwszym meczu przegrywał 4-0. Po zmiażdżeniu Portugalczyków City trafiło na jednego z najgorszych rywali dla siebie. Dwumecz z Manchesterem United pokazał, że Los Colchoneros wracają do swojego standardowego grania, które każdy kibic zna pod nazwą Cholismo. Jeżeli można powiedzieć, że Madrytczycy są w czymś mistrzem, to zdecydowanie będzie to obrzydzanie gry rywalowi. Mało brakowało, a zawodników Simeone nie byłoby wcale w dalszej fazie europejskich pucharów, bo w grupie B wszystko, prócz pierwszego miejsca, rozstrzygało się w ostatniej kolejce. Ostatecznie po pokonaniu Porto i niemocy Milanu z rezerwowym Liverpoolem to Atleti awansowało z drugiego miejsca i, jak już wspomniałem, w 1/8 finału trafiło na Czerwone Diabły. Było to jedno z bardziej wyrównanych starć w tej fazie, ale koniec końców to po stronie Mistrzów Hiszpanii było więcej jakości i doświadczenia. Choć na pierwszy rzut oka City wydaje się być zdecydowanym faworytem, tak Los Colchoneros nie można nigdy skreślać, zwłaszcza z drużynami, które długo utrzymują się przy piłce i chcą grać ofensywnie. Taki styl u rywala jest wodą na młyn dla głębokiej defensywy i szybkich kontr, a jeśli obrona Atletico będzie znów monolitem, mogą pokrzyżować plany Guardioli.

Chelsea-Real Madryt

Chelsea - Real Madryt to para z ubiegłorocznego półfinału Chamions League. Rok temu lepsza okazała się ekipa z Londynu i to oni zagrali w finale, w kórym pokonali Manchester City. Jak będzie w tym roku? fot.: eurosport.com

fator zmierzy się z najbardziej utytułowaną drużyną w historii rozgrywek. O Chelsea ostatnimi czasy mówi się więcej w kwestii spraw pozaboiskowych niż stricte piłkarskich, lecz nie może przysłonić to faktu, że to wciąż bardzo mocny zespół. W grupie jednak zbytnio tego nie pokazali, gdyż skończyli za plecami Juventusu, który z Ligą Mistrzów już się pożegnał. Losowanie 1/8 finału było dla The Blues niezwykle łaskawe, bo Lille to był zwycięzca najsłabszej grupy ze wszystkich. Dwa zwycięstwa (2-0 i 2-1) nie sprawiły większych problemów w dwumeczu, czego nie można powiedzieć o ekipie Carlo Ancelottiego. Real zanim dotarł do 1/8, mierzył się w grupie D z Interem, Sheriffem Tyraspol i Shakhtarem. Z dorobkiem 15 punktów wywalczył pewne pierwsze miejsce i następnie trafił na naszpikowane gwiazdami PSG. Był to dwumecz, który zdecydowanie najbardziej elektryzował kibiców na świecie. Pierwszy mecz w Paryżu był swoistym przykładem dominacji i siły Paryżan. Tylko cud i słabe decyzje zawodników PSG w decydujących momentach pozwoliły kompletnie zdominowanemu Realowi przegrać raptem 1-0. W rewanżu do 61 minuty nic nie wskazywało na to, by Królewscy mogli odwrócić losy dwumeczu, lecz błąd Donnarumy dał tlen gospodarzom, a związał nogi przyjezdnym. Dalsza część spotkania to niemiłosierna panika PSG i klasa Realu, który zdobył jeszcze dwie bramki i w znakomitym stylu awansował dalej. Jeśli miałbym typować w tej rywalizacji faworyta to miałbym ogromny ból głowy. Obie drużyny są na zbliżonym poziomie, mają swoje widoczne od razu zalety, ale też i dość klarowne wady. Mimo wszystko wydaje mi się, że szanse oceniałbym na 55% do 45% na korzyść Królewskich, ale absolutnie żaden wynik mnie nie zaskoczy. Liga Mistrzów wkracza w decydującą fazę. Na placu boju pozostało 8 najlepszych zespołów, wśród których znajduje się Liverpool. Myślę, że większość z nas nie może się już doczekać rozstrzygnięć i z niecierpliwością czeka na znakomite występy The Reds. A według Was kto ostatecznie zwycięży w Champions League?

This article is from: