5 minute read

Czy statek zatonie?

CZYJ STATEK NIE ZATONIE?

Wszyscy pasjonujemy się rywalizacją o mistrzostwo Anglii pomiędzy Manchesterem City a Liverpoolem, jednak równie ciekawie wygląda sytuacja po drugiej stronie tabeli.

Advertisement

BARTEK GÓRA

Outrzymanie w elicie na ten moment walczy, powiedzmy, sześć ekip. Ich sytuacja wygląda następująco (M – rozegrane mecze, P - zdobyte punkty):

15 Brentford 30 8 6 16 -14 30

16 Leeds United 30 7 8 15 -33 29

17 Everton 27 7 4 16 -18 25

18 Watford 29 6 4 19 -26 22

19 Burnley 27 3 12 12 -16 21

20 Norwich City 29 4 5 20 -45 17

Nie ukrywam, że z zainteresowaniem obserwuję, co dzieje się właśnie na dole. Jeszcze kilka kolejek temu w tym gronie znajdowałoby się Newcastle, ale zastrzyk gotówki od nowych właścicieli nie poszedł na marne. Po zimowych transferach dyspozycja Srok poszła zdecydowanie w górę i w tym momencie mają już 30 punktów przy 29 rozegranych meczach. Mógłbym wymienić także Newcastle w gronie drużyn walczących o utrzymanie, ale patrząc na ich wyniki oraz grę zespołu, nie wierzę, by mieli spaść do Championship. W najgorszej sytuacji jest zdecydowanie Norwich. Ekipa Deana Smitha notuje aktualnie beznadziejną serię siedmiu porażek z rzędu. Przed nimi naprawdę trudny kalendarz. Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby w następnym sezonie nadal grali w Premier League. Oprócz Burnley u siebie, nie widzę tutaj potencjalnych punktów dla Kanarków. Na rozkładzie mają Brighton, Manchester United, Aston Villę i Wolverhampton na wyjeździe oraz wspomniane Burnley, a także Newcastle, West Ham i Tottenham na Carrow Road. Będzie bardzo ciężko. Norwich to mój pierwszy kandydat do spadku. Dziewiętnaste miejsce w lidze zajmuje Burnley z 21 punktami na koncie. Aktualnie notują serię trzech porażek, ale wcześniej wydawało się, że zaczynają łapać formę. Przed zawodnikami Dyche’a trzy bezpośred-

W niedawnym meczu „na szczycie” dołu tabeli Leeds pokonało Norwich 2:1. Postawiło to ekipę „kanarków” w trudnej sytuacji i chyba w ich utrzymanie wierzą już tylko najwięksi optymiści. fot.: Getty Images

CZYJ STATEK NIE ZATONIE?

nie mecze z rywalami o utrzymanie. Będą to wyjazdy do Norwich oraz Watfordu, a także domowy mecz z Evertonem. Oprócz tego szanse na punkty powinny pojawić się w starciach na Turf Moor z Southampton, Aston Villą i Newcastle. Kalendarz nie wygląda źle. Możliwe, że Burnley znów zagnie czasoprzestrzeń i jakimś cudem obroni się przed spadkiem.

Mój drugi kandydat do spadku to Watford. 22 punkty w 29 meczach, punkt przewagi nad Burnley, ale dwa rozegrane spotkania więcej. Od momentu zwolnienia Claudio Ranieriego Szerszenie zdobyły osiem punktów w dziewięciu meczach. Wcześniej pod przywództwem Włocha było to 14 oczek w 20 meczach. Poprawa więc jest, ale czy to wystarczy, by Sarr i spółka zostali w elicie? Szczerze wątpię. Przed nimi potyczki z czterema rywalami o utrzymanie - Everton, Leeds, Burnley i Brentford. Warto odnotować, że wszystkie te spotkania zostaną rozegrane na Vicarage Road. To może pomóc. Te cztery mecze będą zdecydowanie najważniejsze w kontekście utrzymania. Poza tym zostały im trzy wyjazdy do drużyn TOP 3, a także starcia z Leicester oraz Crystal Palace. Następny w kolejności jest Everton. 25 punktów w 27 meczach. Ostatnio bardzo ważna wygrana z Newcastle po bramce Iwobiego w 99. minucie. Frank Lampard poprowadził zespół jak dotąd w dziewięciu spotkaniach. Jego bilans to cztery zwycięstwa i pięć porażek. Nie wygląda to źle, ale gra kompletnie mnie nie przekonuje. Warto też dodać, że dwa z tych zwycięstw nastąpiły w Pucharze Anglii. Co do terminarza - Watford i Burnley na wyjeździe, z kolei na Goodison Park przyjedzie Brentford. Oprócz tego zawodnicy Evertonu nie mają łatwego kalendarza, bo czeka ich jeszcze pojedynek z Liverpoolem, dwa razy zagrają z Leicester City, a także po razie z Chelsea, Arsenalem, Manchesterem United oraz Crystal Palace. Moim zdaniem między Burnley a Evertonem rozegra się „walka” o status trzeciego spadkowicza. Na 16. miejscu w tabeli mamy Leeds. Pawie z nowym menedżerem mają aktualnie dwa zwycięstwa z rzędu. Oba wywalczone w doliczonym czasie gry, więc na pewno jest to fakt pozytywnie wpływający na morale drużyny. Sześć punktów w starciach z Norwich i Wolves mocno uspokoiły kibiców Leeds. W tym momencie mają 29 punktów w 30 meczach i kalendarz, który pozostawia kilka opcji na punktowanie. Mówię tutaj o domowych spotkaniach z Southampton oraz Brighton, a także wyjazdach do Watfordu, Brentfordu i Crystal Palace. Z dziennikarskiego obowiązku wspomnę rów-

nież o meczach przeciwko Manchesterowi City, Chelsea i Arsenalowi, ale tutaj raczej żadnych punktów ze strony drużyny Jessego Marscha się nie spodziewamy. No i ostatni z zespołów walczących w mojej opinii o utrzymanie, czyli Brentford. 30 punktów w 30 meczach. Tutaj sytuacja jest bardzo podobna do tego, co ma miejsce w Leeds. Po ośmiu meczach bez zwycięstwa z rzędu (siedem porażek, jeden remis) w lidze, przyszły ostatnio dwie wygrane i to w tych najważniejszych meczach, bo z Norwich oraz Burnley. Wydaje się, że to powinna być stabilizacja, który pozwoli na spokojne utrzymanie w Premier League, ale wszystko się jeszcze może wydarzyć. Pszczoły czekają dwa wyjazdy do bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie – na mecze z Evertonem i Watfordem - a także domowy mecz z Leeds United. Podopieczni Thomasa Franka w pozostałych spotkaniach będą mieli raczej ciężko, żeby zdobyć jakieś punkty, bo zagrają m.in. z Chelsea, West Hamem, Tottenhamem oraz Manchesterem United. Realna i prawdopodobna szansa na punkty może jeszcze pojawić się przy okazji domowego starcia przeciwko Southampton.

Od momentu zwolnienia Claudio Ranieriego „szerszenie” zdobyły 8 punktów w dziewięciu meczach. Wcześniej pod przywództwem Włocha było to 14 oczek w 20 meczach. Czy to pozwoli utrzymać się w lidze? fot.: Getty Images

Walka o życie będzie trwała do samego końca. Według mnie znamy już dwóch spadkowiczów, czyli Norwich oraz Watford, a także dwóch szczęśliwców, którzy w przyszłym sezonie zagrają w Premier League – Leeds i Brentford. Uważam, że rywalizacja o to, kto jeszcze spadnie z ligi, rozegra się między Burnley a Evertonem. Z jednej strony w ogóle nieprzekonujący zawodnicy Lamparda, a z drugiej „drwale” Seana Dyche’a. Który z menedżerów będzie zadowolony pod koniec maja? Nie wiem. Wydaje mi się, że większe szanse na pozostanie w elicie ma Everton. Głównie dlatego, że mają cztery punkty więcej, a ja nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której The Toffees grają w Championship. Z drugiej strony kalendarz The Clarets jest lepszy, a do tego bezpośredni mecz z Evertonem zagrają u siebie. Kończąc mój wywód, do trójki spadkowiczów typuję Norwich, Watford oraz Burnley. Jednak pieniędzy bym na to nie postawił.

This article is from: