Rozmowy o zdrowiu. Marzec 2020

Page 1

ROZMOWY o zdrowiu

marzec 2020

WWW. PO ROZMAWIA JMYOZD ROW IU.COM

Biegaczko, badaj się! Blefaroplastyka Skóra w zimie

Książka o zdrowiu Agaty Niemiec i Barbary Korgól

już w przygotowaniu!


Zapobieganie nietrzymaniu moczu

Fizjoterapia

szybkie i efektywne rozwiązanie Zadbaj o swoje mięśnie dna miednicy

Nauka zarządzania mięśniami krocza pozwala, w większości przypadków, przywrócić prawidłowe funkcjonowanie dna miednicy i dolnych dróg moczowych oraz poprawić jakość życia 10 do 20 prawidłowo przeprowadzonych wizyt fizjoterapeutycznych pozwoli aby nietrzymanie moczu stało się tylko wspomnieniem

Zaawansowana i bezbolesna technologia elektrostymulacji i biofeedbacku

Twój fizjoterapeuta jest przeszkolony w zakresie technik reedukacji. Jego umiejętności w połączeniu z technologią urządzeń PHENIX mogą Ci pomóc. Porozmawiaj z lekarzem, on wysłucha Cię i podpowie, jak rozpocząć fizjoterapię, która może zmienić Twoje życie ...

Skonsultuj się z fizjoterapeutą Wykwalifikowani fizjoterapeuci www.aenon.org.pl/fizjo

www.mediqualis.pl

www.vivaltis.com

www.aenon.org.pl wraz z naszym partnerem


OD REDAKCJI To idzie dojrzałość i fajne kobiety! Już po świętach, Sylwestrze... Skończył się stary rok, od razu przyspieszył nowy, bo inaczej nie wypada. Jak przystało na Nowy Rok, jesteśmy pełni energii i pomysłów, co by tu fajnego zaplanować w 2020 roku. Ale staruszek 2019 rok był bardzo dobry. To rok świetnych krakowskich spotkań, pełnych dobrej kobiecej energii, nowych znajomości, rozmów o zdrowiu, miłości, rozwoju, rodzinie czy trudnych kobiecych dylematach. Będziemy za nim tęsknić. Piszemy o tym w naszym podsumowaniu roku 2019, polecamy artykuł Magdy, ale nie zabraknie również w tym numerze tego, co nam najbliższe, czyli zdrowia kobiety. Nie ukrywamy, że postrzegamy je w połączeniu z urodą. Bo uważamy, że jeżeli ktoś jest zdrowy, to jest też sexy. To dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Nasze ciało jest samonapędzającym się cudem. Wiem, że brzmi to górnolotnie, ale jak tak pomyślisz o nim, to od razu zaczynasz je lepiej traktować. Bo musi nam służyć jeszcze wiele lat, planujemy wszak długie, zdrowe życie. Tak myślą dziewczyny, bohaterki akcji „To idzie dojrzałość i fajne kobiety”: Marta, Wiola i Renata. Kobiety, które opowiedzą Wam, jak fajnie być dojrzałą babką. Moja zaprzyjaźniona młodsza koleżanka 29-latka po przeczytaniu tego artykułu stwierdziła, że nie może doczekać się, kiedy w końcu dojrzeje! A ja jej na to: Kochana, spokojnie, nic na skróty, ciesz się swoją młodością, ale pamiętaj, że jest taki magiczny etap w życiu kobiety, kiedy znasz już odpowiedzi na większość pytań. I bardzo kochasz…Siebie. Tego Wam, Krakowianki, życzę w 2020 roku. Miłości do Siebie.

Agata Niemiec

12

3

6

SPIS TREŚCI 3 To był twórczy rok! Agata Niemiec

6 Trzymaj fason, a... znajdziesz miłość Rozmowa z Katarzyną Dolak-Mazurek

12 Badaj się biegaczko!

14 Blefaroplastyka – co to za zabieg i dla kogo?

dr n. med. Guido Libondi, specjalista chirurgii plastycznej

dr n. med. Joanna Kuschill-Dziurda, lekarz medycyny estetycznej

17 Jak dbać o skórę zimą?

20 To idzie dojrzałość

Magdalena Ciszewska-Tabisz, Rozmowy o zdrowiu

24 Badania nad koronawirusem

PAP – Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

26 Aktywność fizyczna sprzyja miłości

PAP – Nauka w Polsce

17

20


Ten magazyn powsta je z pomocą naszych przyjaciół Przedstawiamy Wam wybitnych specjalistów, dzięki którym w naszej gazecie pojawiają się porady ekspertów. Poruszane przy ich pomocy ważne tematy uświadamiają nas w różnych kwestiach zdrowotnych. To głównie dzięki nim pismo zyskuje pod względem merytorycznym, co sprawia, że możemy być dla Was jeszcze bardziej wartościowi i przydatni. Dr n. med., lekarz medycyny estetycznej, spec. chorób wewnętrznych

Instruktorka fitness, dietetyk

JOANNA KUSCHILL-DZIURDA

AnnA PodlewskA

Doktor nauk medycznych, specjalista alergolog, internista, lekarz medycyny estetycznej, dyrektor medyczny Kliniki dr Kuschill MEDESTETIS.

Absolwentka Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku, dietetyk, trener motywacyjny, instruktorka fitness. Autorka programu Mentoringu Dietetycznego oraz prowadzonych na terenie całej Polski warsztatów „Wiem jak jeść” www.ifeelfit.pl

Dr n. med., specjalista kardiolog

Dr n. med., specjalista chirurgii plastycznej

Ziemowit Wroński

Guido Libondi

Specjalista w zakresie kardiologii, diagnostyki echokardiograficznej oraz chorób wewnętrznych UNICARDIA & UNIMEDICA Małopolskie Kliniki Specjalistyczne w Krakowie.

Specjalista chirurgii plastycznej, członek towarzystw naukowych oraz autor licznych publikacji w języku włoskim i angielskim. Współpracuje z Centrum Leczenia Chorób Serca i Naczyń UNICARDIA.

Specjalista ds. żywienia

Dr n. med

BARBARA GRZYBEK-KORGÓL

EWA SADOWSKA

Z wykształcenia jest filologiem i specjalistą public relations, z zamiłowania ekologiem i propagatorką świadomego i zdrowego stylu życia. Od dziesięciu lat prowadzi firmę Biovert.pl.

Specjalista ds. promocji zdrowia UNICARDIA Centrum Leczenia Chorob Serca i Naczyń.

A r t y k u ły e k s p e r c k i e

– podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem Zostań autorem „Rozmów o zdrowiu”

Możesz bezpośrednio skontaktować się z nami: mailowo: biuro@imageline.pl

2

ROZMOWY O ZDROWIU


Porozmawiajmy o….

To był twórczy rok! Tak spotykaliśmy się na „Porozmawiajmy o zdrowiu” w 2019 roku!

Agata Niemiec

Za nami twórczy i intensywny rok. Przez cały ten czas nie zwalnialiśmy tempa i spotkaliśmy się z Wami aż 6 razy! Rozmawialiśmy przede wszystkim o zdrowiu, jednak nie zabrakło też ważnych dyskusji o rozwoju osobistym, pięknie wewnętrznym i zewnętrznym, związkach, szczęściu czy pielęgnowaniu przyjaźni. Tematów nie zabrakło i chyba nie zabraknie nigdy, dopóki będziecie pojawiać się tak licznie na widowni. Dziękujemy, a w 2020 idziemy po więcej! marzec 2020

3


W styczniu spotkaliśmy się z Agnieszką Witkowicz-Matolicz, autorką książki „Niezwykłe dziewczyny. Rak nie odebrał im marzeń”. Jak podkreślała dziennikarka, to nie jest książka o chorowaniu, ale o tym, jak smakować życie. Wie, o czym mówi, sama zmierzyła się z rakiem piersi. W książce również dowiodła, że choroba może być wyzwaniem, nie zaś końcem świata. Jej bohaterki żyją pełnią życia, realizują się zawodowo, dokonują rzeczy, na które wcześniej nie starczało odwagi, rodzą dzieci... Marzec to spotkanie z Anną Popek, która jest nie tylko znaną i lubianą dziennikarką, ale też autorką książki o znamiennym tytule: „Piękna pięćdziesiątka. Jak wyglądać 10 lat młodziej? Porady dla ciała i ducha”. Przez niemal trzydzieści lat pracy przed kamerą nauczyła się, jak poradzić sobie z różnymi sytuacjami. Doskonale wie, jak odpowiednio się ubrać, uczesać, jaką dietę stosować, by cieszyć się zdrowiem i urodą. W maju przyszedł czas na rozmowę z Jolantą Łuczkowską, coachem i trenerem personalnym, a także autorką książki „Ach! Korporacja”. Wiele z nas ma na swoim konie doświadczenie pracy w korporacji. To specyficzne środowisko, w którym można nie tylko wspaniale się realizować i korzystać z dobrych warunków pracy, ale też zatracić cząstkę siebie. Jak się przed tym ustrzec?

4

ROZMOWY O ZDROWIU

Na to pytanie pomogła nam odpowiedzieć dyskusja oraz lektura książki. Po wakacjach pełni energii wróciliśmy z równie energetyzującym tematem. Pełna widownia zasiadła, by wysłuchać o „Kobietach-rakietach”, bohaterkach książki Justyny Moraczewskiej. Przekroczenie 40-stki to wyjątkowy moment w życiu każdej kobiety. Odkrywa siebie na nowo, lubi, akceptuje i czuje się piękna jak nigdy wcześniej. Jak najlepiej przejść ten przełom, opowiadają

przewodnikiem będzie nam pewnie łatwiej odnaleźć się w emocjonalnych zawiłościach tego najcenniejszego i najbardziej pożądanego uczucia. Zwieńczenie roku z „Porozmawiajmy o zdrowiu” przypadło na listopad, kiedy to wspólnie z Moniką Sławecką poruszyliśmy trudny temat kobiecych uzależnień. Choroba alkoholowa nie wybiera, niemal każdy z nas ma ją w swoim otoczeniu. Dotyka kobiety znane i nieznane, czyniąc z ich

Po wakacjach pełni energii wróciliśmy z równie energetyzującym tematem. Pełna widownia zasiadła, by wysłuchać o „Kobietach-rakietach”, bohaterkach książki Justyny Moraczewskiej. Przekroczenie 40-stki to wyjątkowy moment w życiu każdej kobiety. Odkrywa siebie na nowo, lubi, akceptuje i czuje się piękna jak nigdy wcześniej. na łamach książki znane kobiety, jak Lidia Kalita, Olga Kozierowska czy Joanna Godecka. Już miesiąc później poruszyliśmy oddziałujący na wyobraźnię i emocje, ale też życiowy temat miłości. Jak wygrać miłość, jak poradzić sobie z rozstaniem, oraz wreszcie, jak być w szczęśliwym związku, opowiedziała Katarzyna Dolak-Mazurek w swojej książce „Miłosne prawo jazdy”. Z tym

życia piekło. Jak ono wygląda? Aby łatwiej było się z nim zmierzyć, na pewno warto o nim rozmawiać. Lubimy się z Wami spotykać także półprywatnie i właśnie taki charakter miało mikołajkowe spotkanie, gdzie na zupełnym luzie złożyłyśmy sobie życzenia i obiecałyśmy spotkać się jak najszybciej po Nowym Roku. Do zobaczenia!


marzec 2020

5


wywiad

Trzymaj fason, a...

znajdziesz miłość! Rozmowa z Katarzyną Dolak - Mazurek, life coachem, dyplomowanym trenerem ora z pedagogiem

Od 2012 roku pomaga ludziom znajdować szczęście w miłości. Uczy, jak kochać siebie i jak otwierać się na nowe znajomości oraz dbać o związki, które już istnieją. Napisała książkę „Miłosne prawo jazdy” i to głównie o niej, lecz nie tylko rozmawiała z Agatą Niemiec podczas jednego ze spotkań „Porozmawiajmy o zdrowiu”. 6

ROZMOWY O ZDROWIU


Agata Niemiec: Kasiu, zawodowo pomagasz w poradzeniu sobie z rozłąką, poczuciem bezsilności oraz ułożeniu relacji osobistych i zawodowych. Uczysz łagodnego przechodzenia z rzeczywistości domowej w zawodową i odwrotnie. Prywatnie jesteś żoną marynarza i pewnie wiesz, jak pokręcone i wymagające może być życie w takim związku. Cieszę się, że jesteś żoną, bo jakbyś napisała książkę o miłosnych rozterkach, nie będąc żoną, to miałabym wątpliwości, czy mogę Ci zaufać (śmiech). Ja sobie tak pomyślałam, kurczę, kolejna książka o miłości i ten tytuł („Miłosne prawo jazdy”) oznacza, że na miłość trzeba mieć jakiś papier, certyfikat... a my tak hop, za kierownicę i jazda, na ślepo. K. Dolak-Mazurek: Tak, to że jestem żoną, było w ogóle inspiracją, żeby zająć się tą miłością, bo nie ukrywam, że większość tych tematów testowałam na sobie. Zazwyczaj zaczynam od siebie, by sprawdzić, czy coś działa. Tak już mam. Jestem żoną marynarza i to związek z kategorii wymagających. Generalnie każdy związek jest wymagający, ale mój ma swoją specyfikę. Wiem, co mówię, jestem kobietą dojrzałą, mam 45 lat... A.N.: Tak, tak, dobrze, że powiedziałaś, bo my od razu przepytujemy (śmiech). K.D.-M.: Bo ja chcę, żebyś mnie dopisała do swojego klubu. A.N.: Tak, 39-latka tu nie wchodzi (śmiech). No ale do rzeczy, można być szczęśliwym? Tak z chłopem? (śmiech) K.D.-M.: Pewnie, że tak. Trzeba tylko trochę przymknąć oko i da radę (śmiech). Bo nam się wydaje, że szczęście w miłości jest nam dane od urodzenia do końca, a my się przecież zmieniamy. To jest trochę, jak z tym rozmiarem miseczki biustonosza (nawiązanie do poprzedniej rozmowy). Na początku mamy małe, jak to mój mąż mówi, bimbały. A potem one się zmieniają, bo my się zmieniamy, bo rodzimy dzieci, robimy się coraz dojrzalsze. „Prawo jazdy na miłość” to jest właśnie historia o naszej zmianie. Chcemy tej miłości, tych motyli w brzuchu, szukamy tego... I ja nawet piszę w książce, że te motyle w brzuchu są tylko przez zaledwie chwilę, bo człowiek nie mógłby fizycznie wytrzymać długo takiego stanu. Na szczęście w miłości i na miłość składają się takie małe kafelki, kroczki. I jeszcze jedna rzecz. To, co mówiłyście tutaj o zdrowiu i akceptacji swojego ciała, o tym, jak trzeba siebie kochać, to jest podstawa wszystkiego. Po prostu kochanie

siebie. W pracy z moimi klientkami jednym z pierwszych ćwiczeń jest, żeby popatrzyły na siebie w lustrze i powiedziały „ja Ciebie kocham, Ty jesteś fantastyczna”.

wiamy. Piękne są w social media takie memy, że dawniej się coś naprawiało, buty, rajstopy... a teraz się wszystko wyrzuca i sprawia sobie nowe. K.D.-M.: Idealnie to ujęłaś. Właśnie wrócę

Na szczęście w miłości i na miłość składają się takie małe kafelki, kroczki. I jeszcze jedna rzecz. To, co mówiłyście tutaj o zdrowiu i akceptacji swojego ciała, o tym, jak trzeba siebie kochać, to jest podstawa wszystkiego. Po prostu kochanie siebie. A.N.: Dużo dziewczyn sobie tak mówi od rana do wieczora w poniedziałek, we wtorek, środę, w czwartek czasami o tym zapominają, potem w piątek, sobotę i niedzielę i kolejny cały tydzień i... nic. I nie ma chłopa. Bardzo bym chciała to zrozumieć, bo wszystkie tutaj panie to nie są dziewczyny osiemnastoletnie ani dwudziestoletnie. Ty fajnie powiedziałaś, gdy rozmawiałyśmy przez telefon przed spotkaniem: „Ta książka jest dla wszystkich”. Dla tych, którzy chcą kogoś poznać, zbudować relację, zakochać się, stworzyć fajny, szczęśliwy związek, czyli dla wszystkich, którzy szukają. Druga grupa to te, które mają partnera, są już „te gacie” w domu, ta golarka i inne atrybuty, ale coś jest nie tak, są znaki zapytania. I jest jeszcze trzecia grupa, nie tylko dziewczyn, bo to przecież nie jest książka tylko dla kobiet. K.D.-M.: Tak, wtrącę, że nawet pisząc, zwracam się czasem do kobiety, a czasem do mężczyzny, bo nie uważam, że poruszam tematy typowo damskie lub męskie. I tak jak jedna z osób, która czytała książkę, akurat mężczyzna, stwierdził: wiesz co? To jest fajna książka nie tylko dla osób, które się interesują miłością, ale też dla wszystkich, którzy potrzebują takiego zastanowienia się nad sobą. I to jest w zasadzie klucz do całej reszty. W książce zwracam się również do osób, które są po rozstaniach, rozwodach... A.N.: No właśnie, ja może odniosę się do pewnego fragmentu, bo chciałabym osadzić tę rozmowę w takich naszych realiach. „Z roku na rok odnotowuje się coraz więcej rozwodów.” Pewnie należałoby znaleźć odpowiedź, dlaczego. Pewnie większa łatwość, pewien rodzaj mody. Jak mi nie pasuje, tam są drzwi, tu są walizki. List adwokacki czy pozew można wysłać pocztą i sprawa załatwiona, podział majątku. Mniej napra-

do tych motyli w brzuchu. Osoby, które są dojrzałe, mają już świadomość, że motyle nie są na zawsze. Że układanie sobie życia w związku wymaga od nas trochę wysiłku. Młodzi ludzie tego jeszcze nie wiedzą. Chcą odczuwać tylko te wysokie emocje i fruwać pod sufitem. A kiedy pojawia się trudność, te porozrzucane skarpetki, ta zwyczajność, że tak brzydko powiem, ludzie zaczynają bąki puszczać, to często właśnie w tym momencie wystawiamy walizkę za drzwi. A.N.: Nie prowokuj, proszę, bo zaraz usłyszysz opowieści. No jak? Musi mieć wszystkie zęby, dłonie pianisty – tak, dłonie budowlańca – nie. Dojrzałe kobiety tak mają, lista wymagań jest. Czyli teraz poważnie. Powinniśmy zejść z tych swoich wymagań, czy jednak trzymać fason i ich pilnować? Czy szkodzę sobie, mając wysokie wymagania? Czy trzymać fason? K.D.-M.: Nie, nie szkodzimy sobie, trzymając fason, a wręcz przeciwnie. Właśnie mając takie, a nie inne wymagania, będziemy przyciągać do siebie określone, odpowiadające im osoby. A.N.: Przecież w dzisiejszych czasach miłość nie przyjdzie, musisz jej sama poszukać. Do któregoś momentu też miałam takie poczucie, że jasne, on przyjdzie, znajdzie mnie, znajdzie do mnie drogę. Ale ostatnio ktoś z młodszego pokolenia, 26-latek, przyjaciel mojego syna, osoba, która bawi się w klubach i ma rozbudowane życie towarzyskie, wysłał mi sms-a: „Chciałem się pochwalić, że mam dziewczynę”. Pogratulowałam i pytam „gdzie poznałeś?” „Przez tindera” przyszła odpowiedź. I to jest pytanie do Ciebie. Młodzi ludzie budują relacje poprzez sieć, w ciągu 15 minut wybierają sobie, z kim chcą się spotkać. Co Ty na to? Jeśli młodzież buduje relacje w sieci, to co dopiero my?

marzec 2020

7


K.D.-M.: Młodzież ma świetną cechę, której im zazdroszczę. Nie ma głowy naładowanej trudnymi przekonaniami, doświadczeniami, wreszcie uprzedzeniami, jakie mają osoby dojrzałe. A.N.: Młodzież nie trzyma fasonu? K.D.-M.: Oni mają swój fason, bo też są na nieco innym poziomie rozwoju emocjonalnego. Czego innego oczekują. Dla nich pójście na żywioł jest normalne. Natomiast większość dojrzałych osób ma z tym ogromną trudność. Bo co ludzie powiedzą? Bo jak to będzie, jak poznam kogoś na tinderze czy innym portalu społecznościowym? Za dużo kombinują, rozważają, analizują... Niestety to jest reguła, że osoby po 40-stce bardzo się zastanawiają i są ostrożne. A.N.: A co radzisz takiej osobie, która przychodzi do Ciebie po poradę, że nie może znaleźć miłości? K.D.-M.: Na pewno pogrzebałabym trochę w jej przeszłości. Czy to jest chwilowe czy jednak mamy do czynienia z głębszym problemem. A.N.: A co najczęściej jest tym problemem, który tkwi w przeszłości? Jakie dajesz wtedy rady? K.D.-M.: Przede wszystkim osoby, które do mnie przychodzą, często nie wierzą, że mogą zbudować jeszcze związek, już tak bardzo sobie tego nie wyobrażają... i chcą, bym im powiedziała, że jeszcze mogą i stworzą. To jest kwestia przestawienia sobie tego w głowie. Bardzo często wydaje się nam, że nie zasługujemy na fajnego faceta albo nawet na przygodę miłosną. Nie każdy potrzebuje związku do końca życia, są kobiety, które chcą przygody seksualnej. Na-

wet na takim tinderze można się umówić. Wszystko jest kwestią potrzeb i podejścia. Dla mnie rodzina i dzieci są bardzo ważne i nie wyobrażam sobie siebie w innej sytuacji, ale są osoby, które mają zupełnie inne potrzeby i to jest ok, bo jest zgodne z nimi. A.N.: Ale może zostawmy tych, którzy szukają przygody, bo z tym jest łatwiej... zapewne (śmiech). Kasiu, to jaki jest ten zestaw porad, które możemy wprowadzić od dzisiaj, aby się zbliżyć do spotkania mężczyzny życia? K.D.-M.: Zmień nastawienie na takie, że wszyscy faceci są twoi. Można stosować różne tricki. Wszystko jest w naszej głowie. Jeśli idziemy na randkę i już się zastanawiamy, co będzie, gdy on mnie zostawi, to na pewno mnie zostawi. A.N.: Nie, to my tak nie myślimy. My chcemy mieć tego mężczyznę. A mam sobie wyobrażać, jaki on ma być, jak on ma wyglądać i się tego trzymać?

W momencie, gdy przychodzi trochę wyzwań, zawijają ogon pod siebie i uciekają. Szczególnie później, gdy są bardziej dojrzali. Bo gdy są młodzi, to jeszcze testosteron w nich buzuje i można nimi fajnie sterować. Są wygodni, zresztą tak samo, jak kobiety dojrzałe. A.N.: Niektóre dziewczyny podczas pierwszych randek mają intuicję. Pojawiają się pewne symptomy, pada jakieś zdanie i nam od razu uruchamia się myślenie, że nie pasujemy do siebie, albo że to jest krętacz i nic dobrego z tego nie będzie. Czy kierować się taką intuicją, tym zmysłem? K.D.-M.: Tak, często nie zdajemy sobie sprawy, jaką moc mamy w sobie. Jeśli zapala się nam czerwona lampka, warto zatrzymać się nad taką relacją. Czasami nawet długoletnie małżeństwa się rozpadają przez takie rzeczy, które w pewnym momencie zostały zamiecione pod dywan. Pracowałam z dziewczy-

Jeśli zapala się nam czerwona lampka, warto zatrzymać się nad taką relacją. Czasami nawet długoletnie małżeństwa się rozpadają przez takie rzeczy, które w pewnym momencie zostały zamiecione pod dywan. K.D.-M.: Dobrze jest wiedzieć, jak ma wyglądać ten nasz mężczyzna. Chodzi o to, żeby określić sobie, kogo tak naprawdę szukamy. Bo faktycznie poderwanie kogoś w klubie nie stanowi żadnego problemu. A więc trzymamy fason i robimy tak, żeby ten mężczyzna z nami został. Bywa tak, że po prostu uciekają. Bo z całym szacunkiem do panów, oni są bardzo wygodni.

ną, która zastanawiała się nad rozwodem. Mówiła, że nic złego właściwie się nie dzieje, nie bije jej, pracuje, mają super dziecko, ale coś było nie tak. Okazało się, że to było małżeństwo z rozsądku, on był dobrą partią i miał dobrą pracę, jednak od początku nie było tam miłości. A.N.: To chcesz nam powiedzieć, że nawet w dojrzałym wieku podstawą związku powinna być miłość? K.D.-M.: Na pewno miłość do nas samych. A.N.: No dobra, ja siebie bardzo kocham (śmiech). I? Bo naprawdę tego nie rozumiem, super dziewczyny, a jak ja już używam słowa super, to znaczy że one są naprawdę fajne, nie mogą zaznać szczęścia w miłości i znaleźć faceta. Lubią siebie. Czy czasem problem nie leży po stronie facetów? K.D.-M.: Wiesz, jak ludzie wchodzą ze sobą w relacje, to każdy przynosi plecaczek z własnymi doświadczeniami. Fajna dziewczyna, która kocha siebie, poukładana i facet z zaszłościami albo narcyz, zupełnie niepoukładany, nie stworzą dobrego związku. Nie zawsze mamy wpływ na tego drugiego czło-

8

ROZMOWY O ZDROWIU


wieka. Natomiast my, kobiety, jesteśmy bardzo świadome. W zasadzie w każdym wieku, nie tylko kobiety dojrzałe, ale też młode dziewczyny. Dziewczyny wciąż poszukują, uczą się, analizują, natomiast mężczyźni niekoniecznie. Nie trzeba daleko szukać, nawet takie spotkania jak „Porozmawiajmy o zdrowiu”, jest nas tutaj mnóstwo fajnych kobiet. Natomiast ja się nie spotkałam z tym, żeby panowie się spotykali i zastanawiali nad tym, dlaczego moja żona mnie nie kocha. Idą gdzieś, piją, rozmawiają o swoich podbojach seksualnych, co nie jest w ogóle rozwojowe. Wielki ukłon dla mężczyzn, którzy dociekają i próbują ratować związki. Jest ich bardzo niewielu. A.N.: No to nas zasmuciłaś. K.D.-M.: Jest też teraz taka tendencja na świecie, że kobiety rządzą. A.N.: Powiem Ci, że podczas naszego ostatniego spotkania ta teza została poddana krytyce. Zaczynam się z tym powoli zgadzać, że trochę sobie „narobiłyśmy”. Oczywiście świetne jest to, że się rozwijamy, zawodowo tak sobie świetnie radzimy, nasze babcie nie miały takich możliwości, trochę żeśmy tych facetów przestraszyły. „Zmienić ci koło?”, „Zaraz sobie tutaj poradzę, 16-stka, 15-stka?” Kobiety to wszystko wiedzą. K.D.-M.: Właśnie, my czasami tym facetom po prostu obcinamy jaja. Ale niestety często są takie sytuacje, że musimy być tym facetem. Wiem z własnego doświadczenia, mąż wyjeżdża do pracy, a mi się psuje wszystko, co możliwe. Ale za to, jak on przyjeżdża do domu, to ja mu zostawiam listę rzeczy do zrobienia. Ja oczywiście nikogo nie winię ani nie oskarżam, ale prawda jest taka, że ci faceci nie mieli się od kogo nauczyć, jak być facetami. Po drodze były wojny, gdy to kobiety wychowywały synów, a mężczyźni czasem z tych wojen nie wracali. Mężczyźni od pokoleń nie mieli wzorów do naśladowania. Facet czasami wprost nie wie, do czego służy siła. Czy do wbijania gwoździa, czy żeby walnąć kobietę. Poproszono mnie kiedyś o to, żeby wspólnie z koleżanką stylistką zrobić warsztaty dla mężczyzn, jak być facetem. A.N.: A gość specjalny Doda, to przyjdą. Ja kiedyś organizowałam spotkanie dla mężczyzn o andropauzie. Nie było możliwości, żeby się pojawili. Musieliśmy to zrobić poprzez kobiety. Przyszły panie, które przyprowadziły panów. K.D.-M.: Ale w moim przypadku to wyszło

od mężczyzn, z klubu facetów, więc tutaj jest mowa o czymś w rodzaju wołania o pomoc. A.N.: Pomożemy! (śmiech) Moja koleżanka mówi, że walka o mężczyznę zaczyna się od przedszkola. Powiedz mi, czy z perspektywy Twoich doświadczeń i spotkań z klientami, uważasz, że jest szansa na odnowienie kontaktów dla osób, które były kiedyś w związku i spotykają się po kilku, kilkunastu latach? K.D.-M.: Istnieją takie przypadki u osób mało znanych i znanych, że ludzie schodzą się ponownie po rozstaniu. Wszystko zależy od nastawienia. Bo jeżeli nam się wydaje, że nasz były partner po 20 latach nieobecności w naszym życiu będzie nadal taki sam, to się bardzo mylimy. My również jesteśmy już inne. A.N.: On będzie taki sam skurczybyk (śmiech). K.D.-M.: Może się akurat zmienił. A.N.: A ja twierdzę, że ludzie się nie zmieniają. K.D.-M.: Zmieniają się, jak im życie „przypiecze tyłek”, bo nikt po dobroci się nie zmienia.

A.N.: Jeszcze chciałabym porozmawiać o rozstaniach, bo jeśli one są dobrze przepracowane, to jest element pozytywny na przyszłość. K.D.-M.: Jest takie powiedzenie, że na starą miłość najlepsza jest nowa. A.N.: Jak to mówią, klin klinem. K.D.-M.: Jednak to jest dobre tylko na moment. Gdy chcemy coś udowodnić byłemu, pokazać, dopiec... czekaj, tak pójdę w tango, że się nie pozbierasz. A on to ma w nosie, nawet nie wie, że my poszłyśmy w to tango. A.N.: A to mu przypomnimy. Facebook jest, zdjęcia można umieścić... (śmiech) parodiuję trochę, ale żyjemy w takich czasach. K.D.-M.: Tak, to jest standard i normalne, że ludzie tak robią, to element zemsty. A.N.: Tak, pokazać „ja się świetnie bawię”, „ja jestem szczęśliwa”... K.D.-M.: Tak jest, ale jak już mówiłam, to jest tylko na moment. Dlatego, że rozstanie to jest strata kogoś bliskiego, po której trzeba przejść żałobę. Niezależnie od tego, czy to był przyjaciel, chłopak czy mąż.

Dlatego, że rozstanie to jest strata kogoś bliskiego, po której trzeba przejść żałobę. Niezależnie od tego, czy to był przyjaciel, chłopak czy mąż. A.N.: Czyli zmiana jest wymuszona jakimś doświadczeniem i to najczęściej negatywnym? K.D.-M.: Na pewno trudnym. A.N.: Czyli on wraca z podkulonym ogonem, bo mu coś nie wyszło... K.D.-M.: Na pewno trzeba sobie postawić ogromny znak zapytania, czy w ogóle chcę kogoś takiego. A.N.: Tak, ktoś kiedyś powiedział, że byli partnerzy z jakiegoś powodu są byli. K.D.-M.: I niech tak zostanie. Można być znajomymi, jeżeli ludzie dają sobie na to zgodę. A.N.: No właśnie, a można zbudować przyjaźń z byłym partnerem? K.D.-M.: Dobrą znajomość, jeśli już. W przyjaźni ludzie sobie ufają, a trudno jest zaufać byłemu partnerowi. Z jakiegoś powodu zdradził, fizycznie czy mentalnie... no chyba, że jest w stanie w jakiś sposób odbudować to zaufanie, ale to już jest zupełnie inna historia i zadanie.

A.N.: A czy w przybliżeniu możesz oszacować, jaki to jest czas, po którym jesteśmy gotowe na nowy związek? Ile czasu trwa taka żałoba? K.D.-M.: Przeważnie około roku. To jest czas, kiedy nam się układa w głowie i jesteśmy w stanie wejść w kolejny związek. Najlepiej, jak się jest świadomym, że jest taki proces jak żałoba po związku. Oczywiście pod warunkiem, że przez ten rok nie skakaliśmy z kwiatka na kwiatek, że nie naklejaliśmy sobie plasterków na złamane serce jeden na drugi. Musimy wiedzieć, że właśnie na początku będziemy wrzucać te zdjęcia na facebooka, następnie będziemy się wkurzać, potem żałować, płakać koleżance w mankiet, pić wino na kanapie. Dopiero po jakimś czasie przyjdzie refleksja, co mi dało to rozstanie, ten związek. A.N.: Czyli należy sobie zadać takie pytanie? K.D.-M.: Tak, ale oczywiście we właściwym czasie. Bo na początku, jak człowiek jest wkurzony i w emocjach, jak partner narozra-

marzec 2020

9


biał, to w ogóle nie ma sensu zadawanie takich pytań, bo to do niczego nie prowadzi. Powiem Wam coś z własnego doświadczenia, ja fragmenty tej książki pisałam o sobie. Dawno, dawno temu, kiedy byłam młodą dziewczyną, rzucił mnie chłopak. A.N.: Długo byliście ze sobą? K.D.-M.: A z 10 lat. A.N.: Kawał życia... K.D.-M.: Zaraz po tym rozstaniu spotkałam koleżankę, która właśnie mi powiedziała, teraz będzie źle, ale potem Ci się wszystko wy-

za bardzo za nim nie tęsknię. Można zwrócić się do przyjaciółki lub specjalisty, kto pomoże ocenić te nasze emocje, czy już nadszedł ten właściwy moment. Bo to jest swojego rodzaju kryzys w życiu. Tak samo jak w przypadku zwolnienia z pracy, gdy ludzie tego nie traktują jako kryzysu, tylko jak jakąś trudność, którą trzeba załatwić. A przecież z jakiegoś powodu wyrzucono nas z tej pracy i silnie to na nas oddziałuje. Czasem nie możemy sobie z tym poradzić. Tak samo z partnerem, który z jakiegoś powodu wyrządził nam krzywdę. Trzeba mu wybaczyć i wybaczyć też sobie.

Najlepiej, jak się jest świadomym, że jest taki proces jak żałoba po związku. Oczywiście pod warunkiem, że przez ten rok nie skakaliśmy z kwiatka na kwiatek, że nie naklejaliśmy sobie plasterków na złamane serce jeden na drugi. Musimy wiedzieć, że właśnie na początku będziemy wrzucać te zdjęcia na facebooka, następnie będziemy się wkurzać, potem żałować, płakać koleżance w mankiet, pić wino na kanapie. Dopiero po jakimś czasie przyjdzie refleksja, co mi dało to rozstanie, ten związek. równa i wróci do normy. Zaczęłam się wtedy interesować, dlatego tak się dzieje oraz czytałam o sposobach na przechodzenie przez proces trudnego rozstania. Mi się wtedy zawalił świat, dosłownie, jakby spadła mi na głowę cegła. Bo co myślimy w momencie, kiedy nas rzuca facet? Że jesteśmy beznadziejne. Nawet jeżeli się bardzo kochamy.

A.N.: Więc musi dojść do wybaczenia. Kiedyś przeczytałam coś takiego, że elementem tego stanu jest też poznanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego się rozstaliście. To ważna kwestia, aby poznać powód rozstania. Też przechodziłam przez taką historię, na początku masz tylko złe emocje, że cię źle

Mi się wtedy zawalił świat, dosłownie, jakby spadła mi na głowę cegła. Bo co myślimy w momencie, kiedy nas rzuca facet? Że jesteśmy beznadziejne. Nawet jeżeli się bardzo kochamy. A.N.: I czy ten rok wystarczył? K.D.-M.: Tak, śmieję się, że to było tak książkowo. Mniej więcej jednak po roku stanęłam przed lustrem i powiedziałam sobie, że to już jest ten czas, mogę iść do przodu, mogę kogoś poznać.

traktował, zdradzał, zostawił, ale przecież to się musiało wydarzyć z jakiegoś powodu. I pewnie po roku przychodzi taka jasna, konkretna odpowiedź. K.D.-M.: Oprócz tego też wyciszamy się i ta więź już nie wzbudza w nas tyle emocji.

A.N.: Czyli to jest tak, że swobodnie myślisz o tym człowieku, nie płaczesz, nie wzruszasz się i jesteś stabilna. Że spokojnie mogłabyś usiąść z nim i wypić kawę. K.D.-M.: Tak, są to takie emocje, jak do znajomego, którego dawno nie widziałam, ale

A.N.: A czy jednym z elementów takiego wychodzenia z kryzysu jest zrywanie tej więzi? Odcięcie tej osoby z mediów społeczościowych... Czyli że jak nie obserwuje mnie, nie mam go w znajomych, to znaczy, że nie ma go w moim życiu.

10

ROZMOWY O ZDROWIU

K.D.-M.: Jestem zwolennikiem radykalnych cięć. Jak jest szansa, żeby sobie coś wyjaśnić, to to robię, a jeśli nie, to się odcinam, po to właśnie, żeby nie karmić się tym, co się u tej osoby dzieje. Bardzo brakowało mi tego, żeby to wiedzieć, ale jednocześnie było to dla mnie lekarstwem. Zajmować się swoim życiem i swoimi myślami, a nie jego. Na szczęście w moim przypadku to się wydarzyło w czasach, w których nie było facebooka i chyba to było dla mnie wybawieniem. A.N.: Czyli instagram, facebook out... blokada, nie ma. K.D.-M.: Dziękujemy za współpracę. W przeciwnym razie ten proces będzie się wydłużał, to będzie nas blokowało przed wyjściem z żałoby, rana będzie coraz bardziej rozdrapywana i tak dalej. A.N.: Kasiu, przyznałaś, że grzebiesz trochę w historiach z przeszłości swoich klientów, szukając przyczyny, co jest nie tak, dlaczego nie budują oni tych relacji i nie znajdują miłości. Czy jesteś zwolenniczką tezy, że przyczyna leży w naszej rodzinie? Czy relacje pomiędzy mamą a tatą mają znaczenie? K.D.-M.: Ogromne, ponieważ ludzie przeważnie nie chcą być tacy, jak ich rodzice. To, w jakim środowisku zostaliśmy wychowani i jakie mamy wzorce, ogromnie nas determinuje. Ktoś, kto się wychował w rodzinie ojca alkoholika, za żadne skarby nie chce mieć takiego męża, a tak naprawdę ma tylko taki wzorzec i dokładnie takiego partnera będzie szukał. A żeby znaleźć kogoś innego, to musiałby wyjść poza ten wzorzec. I tutaj są pomocni terapeuci. Wyjście poza ten schemat jest bardzo trudne, bo należy się przyznać do tego, że mamy problem, że nie jesteśmy idealni i że zostaliśmy wychowani w świecie, który burzy nasze poczucie wartości. Wbrew pozorom ten świat alkoholika jest dla nas bezpieczny, a jeśli musimy go opuścić, to budzi to poczucie zagrożenia. Świadomość tego oznacza 90% sukcesu. Wówczas wiemy już, dlaczego szukamy takiego mężczyzny, a nie innego, na przykład drania. Ludzie czasem się śmieją, że idą do terapeuty, a ten pyta, jak tam tatuś i mamusia. To faktycznie bywa osłabiające, ale jako terapeuta muszę mieć punkt odniesienia, gdzie należy szukać przyczyny i czy nie powinniśmy naprawiać relacji w rodzinie. A.N.: A czy udaje się takie rodzinne tematy naprawiać, kiedy na terapii jest tylko jedna osoba?


K.D.-M.: Są specjalne ćwiczenia, dzięki którym godzimy się z sytuacją, w jakiej jesteśmy i trochę zdejmujemy rodziców z piedestału, czyniąc z nich normalnych ludzi, którymi przecież są.

oczywiście przy pomocy wydawnictwa, wzięłaś też na siebie jej promocję. Jesteś prawdziwą business woman. Czy myślisz, że można to podrzucić mężczyźnie jako lekturę?

A.N.: A co sądzisz o rozwodach na starość, to znaczy na dojrzałość, kiedy ludzie mają już 60 lat? Z czego takie rozwody wynikają?

K.D.-M.: Mój mąż przeczytał i powiedział, że jeszcze do tego wróci, bo jak uznał, były tam fajne rzeczy. Ciągle mówił, że przeczyta mi jakiś fragment. Odpowiadałam, że wiem,

To, w jakim środowisku zostaliśmy wychowani i jakie mamy wzorce, ogromnie nas determinuje. Ktoś, kto się wychował w rodzinie ojca alkoholika, za żadne skarby nie chce mieć takiego męża, a tak naprawdę ma tylko taki wzorzec i dokładnie takiego partnera będzie szukał. K.D.-M.: No bo wreszcie mogą to zrobić i mają odwagę. Bo stwierdzają, że tak naprawdę nic ich nigdy nie łączyło. Wcześniej trzeba było wychować dzieci, potem wnuki i nie wypadało... Zatem wreszcie uznali, że mogą się zająć sobą. A.N.: Mówi się, że mężczyźni uwielbiają zołzy, nawet była taka książka. K.D.-M.: Tak, ja czytałam tę książkę i ona jest bardzo fajna. Uczy tego, żeby stawiać mężczyznom wymagania. Czasem się obrazić tak, żeby mężczyzna wiedział, że jesteśmy obrażone. Oczywiście nie gniewać się i nie odzywać przez pięć lat. Pokazać tego swojego pazura. Żeby nas szanowano, żeby było wiadomo, że mamy własne zdanie i jak ono brzmi. Doprowadzić do sytuacji, w której nasze zdanie jest równie ważne, jak faceta.

bo przecież to napisałam. Mimo tego mi czytał (śmiech). A.N.: Jest tam takie zdanie, porada.. Miłość jest jak matematyka. Umiesz liczyć – licz na siebie. Czyli chyba znowu będzie samotność... K.D.-M.: Samotność jest z wyboru albo bo tak się życie układa.

A.N.: Ja widzę szansę za granicą. Polecam Włochy, tam jesteś zawsze „bella ragazza”. Polacy powinni się nauczyć od Włochów tej radości i uśmiechu. I to jest bardzo pozytywne i nie ma nic wspólnego z „me too”. K.D.-M.: To prawda, szukajmy różnorodności. A.N.: Bardzo Ci dziękuję za rozmowę, taka energia we mnie wstąpiła, że aż się boję. Dajesz nam glejt, miłosne prawo jazdy. Myślisz, że damy radę? K.D.-M.: Pewnie, że tak. A.N.: Tytułem podsumowania powiedz, co trzeba było zrobić, by otrzymać takie miłosne prawo jazdy i szusować przez drogi życia, czasami przekraczając też prędkość. Wtedy jest przecież dopiero życie, nie? Jak sprawić, żeby się udało? Bo zakładam, że jednak wszyscy chcemy być w związku i ta druga połówka jest nam potrzebna. Co tu dużo mówić, tak jest też łatwiej, fajniej, weselej. A więc, jaka jest podstawa, żeby w wieku dojrzałym znaleźć mężczyznę? K.D.-M.: Trzymać fason, mieć wymagania, ale też czasem spuścić z tonu i dostosować się do drugiej osoby.

A.N.: Przypomniała mi się kolejna złota myśl mojej koleżanki, że facet musi łowić, a ty musisz cały czas uciekać. Ale przecież już złowił, mówię. Nie – odpowiada – ty dalej musisz uciekać. K.D.-M.: Bo tak jest. Ważne, by nie osiadać na laurach, nie wchodzić w te rozczłapane kapcie, zadbać o siebie, kupić dobry biustonosz. A.N.: Życie jest trudne (śmiech). Fajną tą książkę napisałaś i sama wydałaś,

marzec 2020

11


Badaj się

biegaczko! O bezpieczny start Agaty Niemiec w Półmaratonie – World Athletics Half Marathon Championships – Gdynia 2020 zadba

Lekarze jak mantrę powtarzają, że należy regularnie wykonywać badania kontrolne. Do tych zaleceń powinni stosować się wszyscy, ale wiadomo, jak jest... My również apelujemy, namawiamy, promujemy profilaktykę. 12

ROZMOWY O ZDROWIU


Biegaczom, szczególnie długodystansowym, jednak nie przystoi się wykręcać. Agata Niemiec, organizatorka spotkań z cyklu „Porozmawiajmy o zdrowiu” przygotowuje się do swojego pierwszego półmaratonu w Gdyni. To już 29.03.2020 r. Dlatego oddała się pod opiekę specjalistów z Unicardia&Unimedica, przed nią badania kontrolne, które każdy biegacz powinien wykonać. Będziecie mogli śledzić przygotowania do startu w naszych mediach społecznościowych. Pamiętajcie, profilaktyka i bezpieczeństwo!

marzec 2020

13


Nowe spojrzenie wstecz…

Blefaroplastyka

– co to za zabieg i dla kogo? dr n. med. Guido Libondi, specjalista chirurgii plastycznej, UNICARDIA

Rozmowa z dr Guido Libondi, włoskim specjalistą chirurgii plastycznej i rekonstrukcyjnej

14

ROZMOWY O ZDROWIU


Blefaroplastyka to trudne słowo. Czy można jakoś łatwiej? Dr Guido Libondi: Nazwa pochodzi od greckiego słowa blepharon – czyli powieka, ale można swobodnie posługiwać się spolszczoną wersją „plastyka powiek”. No to jesteśmy już prawie w domu. Zatem spróbujemy wyjaśnić naszym Czytelnikom, na czym polega zabieg? Dr Guido Libondi: Na początku należy rozgraniczyć dwa typy zabiegów: na powieki górne i na powieki dolne. Co prawda, okolica anatomiczna jest ta sama, ale zabiegi nieco różnią się od strony technicznej. To może zacznijmy od zabiegu na powiekach górnych, gdyż wydaje się, że to powieki górne pierwsze dają o sobie znać na przykład w postaci rozmazującego się makijażu lub zmniejsza się pole naszego widzenia Dr Guido Libondi: No tak, to faktycznie częsta motywacja pacjentek, które pojawiają się u mnie na konsultacji. Z czasem skóra powiek, która jest bardzo cienka, wiotczeje i tworzy się jej nadmiar, co przeszkadza pacjentkom w nakładaniu cieni na powieki i tuszu na rzęsy. Podczas konsultacji rozmawiam zawsze z pacjentką, jakie są jej oczekiwania. Bardzo ważne jest, aby wiedzieć, jaki efekt chcemy uzyskać poprzez planowany zabieg. Czasem przy plastyce powiek bowiem jest potrzebny również lifting brwi, aby uzyskać pożądany przez pacjentkę efekt. Ważne pytanie, ile trwa zabieg i cały okres rekonwalescencji? Kiedy można pokazać się ludziom? (śmiech) Dr Guido Libondi: Zabieg trwa około 45 minut i może być wykonany w znieczuleniu miejscowym lub z anestezjologiem, jeżeli pacjent boi się zabiegu i woli go, mówiąc potocznie, „przespać”. Nie jest to znieczulenie ogólne, ale sedacja, w trakcie któ-

rej pacjentka lekko drzemie i nie pamięta przebiegu zabiegu – jest to bardzo wygodna i nieinwazyjna procedura znieczulenia. W trakcie operacji usuwamy nadmiar skóry oraz nadmiar mięśnia okrężnego oka, który znajduje się tuż pod skórą i zazwyczaj jest go za dużo, gdyż jest rozciągnięty i wiotki. Czasem również usuwamy nadmiar tkanki tłuszczowej, która powoduje wrażenie ciężkiej, pełnej powieki. Obecnie dominujący trend jest taki, żeby to robić bardzo delikatnie tak, by rysy twarzy po zabiegu były jak najbardziej naturalne. Jeśli chodzi o rekonwalescencję, jest to zazwyczaj 7-14 dni. Szwy usuwamy po siedmiu dniach i zazwyczaj wtedy znikają już wszelkie zasinienia, a z użyciem delikatnego makijażu można je bez większego problemu zamaskować. Więc jeżeli pacjentka ma mało urlopu, to siedem dni powinno wystarczyć. Po dwóch tygodniach w zasadzie nie ma śladu po zabiegu, oprócz tego, że oko jest młodsze, bardziej otwarte, a blizna jest praktycznie niewidoczna.

Dr Guido Libondi: Bardzo ważne jest, aby chirurg dobrze zakwalifikował pacjentkę do zabiegu. Czy wymaga plastyki powiek czy liftingu brwi? Czy aby nie towarzyszy nadmiarowi skóry ptoza, czyli dysfunkcja mięśnia dźwigacza, która powoduje, że powieka nie otwiera się wystarczająco szeroko, bowiem wtedy pacjent wymaga zastosowania zupełnie innej techniki. Dlatego ważne, by zabieg był wykonywany przez specjalistę chirurgii plastycznej i rekonstrukcyjnej. Jeszcze jedno! czasem słyszy się o plastyce powiek bez skalpela. Co to takiego? Dr Guido Libondi: Jest to zabieg z użyciem narzędzia, którym – w skrócie rzecz ujmując – przypala się skórę powieki w dużej ilości małych punktów. Powoduje to w wyniku procesów zapalnych i gojenia tymczasowe napięcie skóry i redukcję wiotkości. Niemniej jednak efekt nie jest trwały, a zdjęcia przed i po, które widzimy w mediach społecznościowych lub w reklamach, zazwyczaj pokazują krótki okres po zabiegu. Dodatko-

Jeśli chodzi o rekonwalescencję, jest to zazwyczaj 7-14 dni. Szwy usuwamy po siedmiu dniach i zazwyczaj wtedy znikają już wszelkie zasinienia, a z użyciem delikatnego makijażu można je bez większego problemu zamaskować. A czy trzeba wziąć urlop czy można dostać L4? Dr Guido Libondi: Jeśli pacjentka sobie życzy, mogę wystawić L4 na maksymalnie dwa tygodnie. Co ważne, na kopii, którą otrzymuje pracodawca, jest utajnione, jaki rodzaj zabiegu został wykonany. Pacjentki raczej nie chcą się z tym afiszować i często mnie o to pytają. Zabieg wygląda zachęcająco, jest krótki, wiąże się z szybką rekonwalescencją i spektakularnymi efektami. Czy powinnam wiedzieć coś jeszcze?

wo przy tej metodzie nie mamy możliwości wycięcia nadmiaru zwiotczałego mięśnia, tak więc zabieg wykonany jest na tzw. „pół gwizdka” i dlatego rezultat nie jest trwały. O powiekach górnych wiem już chyba wszystko. To może wróćmy do powiek dolnych. Dr Guido Libondi: W powiekach dolnych możemy wymienić kilka różnych problemów, z jakimi jako chirurdzy plastycy musimy się zmierzyć. Są pacjenci, którym przeszkadzają tzw. worki pod oczami, co wynika z obecności tzw. przepuklin tłuszczowych.

marzec 2020

15


U starszych osób dochodzi do tego problemu jeszcze nadmiar wiotkiej skóry powiek. U młodych pacjentów między 20 a 30 rokiem żyqwcia częstą przypadłością są cienie pod oczami, które nadają twarzy zmęczony wygląd. Jakie rozwiązania daje chirurgia plastyczna w takich przypadkach? Dr Guido Libondi: Zacznijmy może od młodych pacjentów, którzy borykają się z tzw. „doliną łez”. Tacy często decydują się na wypełnienie kwasem hialuronowym, który często przynosi całkiem dobre efekty. Trzeba tylko dobrze zakwalifikować pacjenta, ponieważ jeżeli oprócz doliny łez pacjent ma dodatkowo przepukliny tłuszczowe, to kwas hialuronowy nie rozwiąże problemu, a frustracja rośnie. Alternatywą dla kwasu hialuronowego jest przeszczep autologiczny tkanki tłuszczowej. Pobiera się go na drodze mało inwazyjnej liposukcji, następnie odpowiednio przygotowuje i w postaci nano- i mikroprzeszczepu podaje w okolicę doliny łez tak, by ją w naturalny sposób wypełnić.

my na wewnętrznej powierzchni powieki i usuwamy nadmierny tłuszczyk, który uwypuklając się w stronę skóry, powoduje obraz „worków”. Można czasem również ten tłuszczyk przemieścić w okolice doliny

Czy okres rekonwalescencji jest taki sam jak w przypadku powiek górnych? Dr Guido Libondi: Podobnie jak w przypadku zabiegu na powiece górnej, dwa tygodnie zazwyczaj wystarczają.

Trzeba tylko dobrze zakwalifikować pacjenta, ponieważ jeżeli oprócz doliny łez pacjent ma dodatkowo przepukliny tłuszczowe, to kwas hialuronowy nie rozwiąże problemu, a frustracja rośnie. Alternatywą dla kwasu hialuronowego jest przeszczep autologiczny tkanki tłuszczowej.

A jak usuwane są szwy z tej wewnętrznej strony powiek? Brzmi trochę niepokojąco... Dr Guido Libondi: Spokojnie, wszystko jest robione z myślą o pacjencie i jego komforcie. Jeżeli operujemy metodą przezspojówkową, to szwy są wchłanialne i same się rozpuszczają. Zabieg plastyki powiek dolnych dla komfortu pacjenta przeprowadzam zawsze z anestezjologiem w sedacji. Generalnie blefaroplastyka, czyli plastyka powiek, to zabieg naprawdę bezpieczny, a dający spektakularne efekty, jeśli chodzi o odmłodzenie wyglądu twarzy – i co najważniejsze, nie wymaga hospitalizacji, a większość pacjentów bardzo szybko wraca do normalnej aktywności i już następnego dnia może pójść na spacer.

A co z tymi workami pod oczami? Jest na to rada? Dr Guido Libondi: Tak, w zależności od tego, czy mamy same przepukliny tłuszczowe czy również nadmiar skóry, cięcie chirurgiczne można wykonać od strony wewnętrznej powieki, na spojówce lub tuż pod rzęsami. Pacjenci młodzi z reguły nie mają jeszcze wiotkiej skóry powiek, a jedynie przepukliny tłuszczowe, które widać na powiece, wtedy cięcie prowadzi-

16

ROZMOWY O ZDROWIU

łez, i ją tym samym wyrównać. U starszych osób, które mają nadmiar skóry powiek, towarzyszący przepuklinom tłuszczowym, cięcie prowadzimy tuż pod linią rzęs i dodatkowo usuwamy nadmiar zwiotczałej skóry. W tym przypadku należy zachować szczególne wyczucie, by nie wyciąć za dużo, gdyż to mogłoby spowodować odwinięcie powieki. Dlatego tak ważne jest, by zabieg wykonywał specjalista chirurg plastyk.


Jak dbać

o skórę zimą? dr n. med. Joanna Kuschill-Dziurda, lekarz medycyny estetycznej

Zimowa aura nie rozpieszcza skóry, dlatego my powinniśmy to robić w dwójnasób. To dotyczy szczególnie skóry twarzy, która każdego dnia narażona jest na bezpośrednie działanie niekorzystnych czynników zewnętrznych. Jak pomóc jej przetrwać chłody? Możliwości jest mnóstwo, bo zima to kiepski okres dla skóry, ale idealny czas na zabiegi. Do dzieła! marzec 2020

17


Osłabiające naturalną barierę ochronną skóry lodowaty wiatr, mróz i śnieg, to nie jedyne czynniki, z którymi o tej porze roku musi się ona zmierzyć. Do tego dochodzi jeszcze zanieczyszczone powietrze, przez które skóra szybciej się starzeje, traci jędrność i blask, a także niewielka ilość światła słonecznego, powodująca niedobory witaminy D – ważnego regulatora cyklu biologicznego naskórka. Natomiast kiedy

poszarzałej cerze, rozjaśniają istniejące już plamy posłoneczne, pobudzają skórę do regeneracji i ułatwiają przenikanie substancji aktywnych zawartych w preparatach do pielęgnacji. Rodzaj oraz intensywność działania peelingu chemicznego zawsze dobieram indywidualnie do cery pacjentki. Podczas zabiegu nakładany na skórę preparat usuwa nadmiar zrogowaciałego naskórka oraz

Osłabiające naturalną barierę ochronną skóry lodowaty wiatr, mróz i śnieg, to nie jedyne czynniki, z którymi o tej porze roku musi się ona zmierzyć. Do tego dochodzi jeszcze zanieczyszczone powietrze, przez które skóra szybciej się starzeje, traci jędrność i blask, a także niewielka ilość światła słonecznego, powodująca niedobory witaminy D – ważnego regulatora cyklu biologicznego naskórka. chronimy się przed chłodem i wchodzimy do ogrzanych pomieszczeń, w naszej skórze zachodzi tzw. wstrząs termiczny – różnica ciśnień pomiędzy wychłodzoną powierzchnią skóry a ciepłym powietrzem w pomieszczeniu, co powoduje odparowanie wody nawet z najgłębszych warstw naskórka. Takie gwałtowne zmiany temperatur są także przyczyną pękania cienkich naczynek na policzkach i w okolicy nosa. Ograniczanie wychodzenia na zewnątrz nie jest rozwiązaniem, bo suche, ciepłe powietrze w ogrzewanych pomieszczeniach także skórze nie służy – mocno ją przesusza i zaostrza choroby dermatologiczne, takie jak łuszczyca czy atopowe zapalenie skóry. Siła złego na jednego. Dlatego w tym okresie szczególnie warto skorzystać z pomocy dermatologa lub lekarza medycyny estetycznej. Pacjentki dobrze wiedzą, że zawsze mogą liczyć na moje wsparcie. Zabiegi, które najczęściej proponuję im zimą, zapewniają dogłębne odżywienie naskórka, wzmocnienie, odnowę i przebudowę naturalnego rusztowania skóry, a także redukcję plam i przebarwień słonecznych, jeśli takie „pamiątki z wakacji” po lecie pojawiły się na twarzy. Zima w gabinecie Ze względu na niewielką ilość światła słonecznego zima to idealny czas na peelingi chemiczne i zabiegi laserowe, po których przynajmniej przez miesiąc nie należy eksponować skóry na słońce, by uniknąć powstania nowych przebarwień. Tego typu zabiegi szybko przywracają utracony blask

18

ROZMOWY O ZDROWIU

powoduje jego przebudowę poprzez pobudzanie warstwy postawnej do produkcji nowych komórek. Peelingi chemiczne działają nie tylko powierzchniowo, ale wnikają również w głąb skóry, poprawiając syntezę kolagenu i elastyny oraz stymulując fibroblasty, co w efekcie zwiększa jędrność i napięcie skóry. Peelingi na bazie retinolu, czyli witaminy A, dodatkowo spowalniają syntezę melaniny i zapewniają efekt depigmentacyjny. Tego typu działanie jest szczególnie pożądane w leczeniu przebarwień powstałych w wyniku nadmiernej ekspozycji skóry na światło słoneczne. Pacjentkom z cerą naczynkową, które zimą borykają się z rumieniem skóry, proponuję często peeling z kwasem azelainowym. Kontrolowany resurfacing aktywnie pobudza regenerację komórek w poszczególnych warstwach skóry, jednocześnie redukując podrażnienia i zaczerwienienia. Zimą skóra poprzez intensywną utratę (odparowanie) wody traci również swoje naturalne ,,rusztowanie”, co powoduje spadek jej gęstości oraz jędrności. W takiej sytuacji idealnym rozwiązaniem są zabiegi aparaturowe, wykorzystujące światło lasera, fale radiowe, promieniowanie podczerwone czy fale ultradźwiękowe. Większość z nich można łączyć z peelingami chemicznymi, ważne jest jednak zachowanie odpowiednich, zalecanych przez lekarza odstępów między zabiegami. O wyborze najlepszego zabiegu aparaturowego także powinien zdecydować specjalista, dobierając go do określonych potrzeb skóry.

Clearlift Zabieg laserowy ClearLift to idealne rozwiązanie, jeśli nie tylko chcemy wzmocnić i ujędrnić skórę, ale także pozbyć się widocznych na niej plam i przebarwień. Głowica frakcyjna, którą jest wykonywany, emituje wiązkę lasera, która dociera do głębszych warstw skóry, stymuluje produkcję kolagenu oraz rozbija nagromadzone cząstki barwnika. Zabieg jest bezbolesny, nie wymaga rekonwalescencji, a jego efekty w pełni widać po kilku tygodniach, kiedy dojdzie do pełnej przebudowy skóry. Polecam zazwyczaj serię 3 zabiegów wykonanych w odstępach 2-4 tygodniowych. iPixel Podobnym zabiegiem, bo też frakcyjnym, jest erbowo-jagowy iPixel, ale on pozostawia ślady na skórze i wymaga rekonwalescencji. Skupia się na totalnej przebudowie i odnowie „rusztowania” skóry, która dzięki niemu staje się wyraźnie jędrniejsza, grubsza, bardziej napięta i odporna na szkodliwe działanie czynników zewnętrznych. Efekty zabiegu zazwyczaj w pełni widać po 4-6 tygodniach, kiedy zakończy się proces przebudowy skóry. Secret Na przykład radiofrekwencja mikroigłowa, czyli zabieg Secret 2.0, wykonywany jest specjalną głowicą, która jednocześnie nakłuwa skórę cieniutkimi igłami i emituje falę radiową, która podgrzewa tkankę wokół powierzchni igieł. Takie kontrolowane przegrzania pobudzają skórę do odnowy i produkcji włókien kolagenu. Zabieg wykonywany jest w znieczuleniu miejscowym i trwa około 30 minut. HIFU Z kolei zabieg HIFU Ultraskin to jedna z najnowszych i najsilniejszych technologii. Głowica urządzenia emituje skoncentrowane fale ultradźwiękowe (HIFU). Precyzyjne skupienie fali o wysokiej energii na małym obszarze pobudza procesy regeneracyjne w skórze. Termolifting Zaffiro Natomiast termolifting Nir, czyli Zaffiro wykonywany jest głowicą, która emituje promieniowanie podczerwone IR o specjalnej długości fal. Podgrzanie włókien kolagenowych powoduje ich natychmiastowe obkurczenie, a tym samym lepsze napięcie skóry, co widać bezpośrednio po zabiegu, ale uruchamia także przebudowę jej rusztowania, która trwa od 1 do 6 miesięcy


i to właśnie ten proces zapewnia naturalne efekty na lata. Większość zabiegów aparaturowych najlepiej wykonać w serii. O ich ilości i częstotliwości lekarz powinien poinformować pacjentkę na pierwszej wizycie.

mezoterapii jest również zabieg z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego z własnej krwi pacjenta, które dzięki zawartości czynników wzrostu i komórek macierzystych wpływa na rewitalizację skóry. Aby

Większość zabiegów aparaturowych najlepiej wykonać w serii. O ich ilości i częstotliwości lekarz powinien poinformować pacjentkę na pierwszej wizycie. Mezoterapia Uzupełnieniem zarówno peelingów chemicznych, jak i zabiegów aparaturowych może być wykonana w odpowiednim odstępie czasu mezoterapia igłowa. Można ją zrobić o każdej porze roku, ale zimą jest szczególnie potrzebna, bo dostarcza składniki odżywcze i nawilżające bezpośrednio w głąb skóry. W terapii tego typu lekarz wykorzystując technikę punktowych nakłuć, wprowadza bezpośrednio w naskórek preparaty na bazie kwasu hialuronowego, pierwotnie odpowiadającego za nawilżenie skóry, oraz innych składników odżywczych i witaminowych. Bardzo popularną formą

jednak to, co zostało dostarczone w głąb skóry, jak najdłużej w niej pozostało, ważne jest wzmacnianie naturalnej, ochronnej bariery lipidowej naskórka właściwą pielęgnacją. Zimowa pielęgnacja domowa Odpowiednia pielęgnacja w domu pomaga nie tylko ograniczyć wpływ negatywnych czynników zewnętrznych na skórę, ale także przedłuża efekty wykonywanych w gabinecie zabiegów. W tym okresie ważne jest przede wszystkim nawilżanie i ograniczanie utraty wilgoci z naskórka. Mroźne powietrze spowalnia pracę gruczołów łojo-

wych, a przez to naturalny płaszcz lipidowy, czyli najważniejsza warstwa ochronna skóry jest dużo słabsza. Dobry krem powinien więc ją wzmacniać i zawierać substancje pomagające utrzymać wilgoć w skórze, jak ceramidy, kwasy tłuszczowe, glicerynę czy kwas hialuronowy. W składzie kremu na dzień powinny się znaleźć także najlepsze antyoksydanty, takie jak witamina C, E, koenzym Q10 czy kwas ferulowy, chroniące skórę przed przyspieszającymi procesy starzenia wolnymi rodnikami, których źródłem jest zanieczyszczone, zimowe powietrze. Natomiast w kremie na noc powinny się znaleźć substancje kojące i łagodzące podrażnienia, jak alantoina, aloes czy wyciąg z rumianku. Podczas wyjazdu na narty i po zabiegach, takich jak Secret, ClearLift, iPixel, HIFU czy Termolifting, przed wyjściem z domu należy pamiętać o nałożeniu kremu z wysokim filtrem ochronnym. Wydaje się, że zimą promieni słonecznych jest niewiele, ale śnieg potrafi odbić nawet 80% promieniowania. A to tak, jakbyśmy mieli dwa słońca: to, które świeci z góry i to odbite od śniegu. Natomiast wzrost wysokości o każde 1000 m powoduje, że siła promieniowania UV zwiększa się średnio o 10%.

Holistyczna medycyna estetyczna w bezpiecznym wydaniu medycyna estetyczna | dermatochirurgia | kosmetologia

drjoannakuschilldziurda

medestetis

www.medestetis.pl marzec 2020

19


To idzie dojrzałość Trzy historie niezwykłych kobiet Magdalena Ciszewska-Tabisz, Rozmowy o zdrowiu

Rozmawiam z pięknymi-dojrzałymi bohaterkami tego materiału. Nasuwa mi się tak wiele emocji i wniosków. Kochają ludzi i ludzie towarzyszą im nie tylko w zabawie, ale też w pracy. Są empatyczne, potrafią słuchać, emanuje z nich spokój i mają dystans do siebie. Chociaż często się śmieją i zatracają w zabawie, to w życiu twardo stąpają po ziemi. Są zorganizowane, ambitne i pracowite, a oprócz tego skrupulatnie pilnują kalendarza badań. Czym jest dojrzałość, jakie ma oblicza? Jest wiele odpowiedzi, a wszystkie łączą się w spójny obraz. To przede wszystkim pokochanie samej siebie, pełna akceptacja i zgoda ze sobą. Z tego płynie siła dojrzałych kobiet. Przeniesienie swojej uwagi z innych na siebie, ale w tym dobrym znaczeniu.

20

ROZMOWY O ZDROWIU

To wszakże wyjątkowy moment w życiu, gdy dzieci są przeważnie odchowane lub już nie wymagają tego maksimum poświęcenia, a Ty jeszcze masz mnóstwo siły i chęci do życia, zaczynasz przekraczać niemożliwe. Za Tobą jest niejedna praca, kalejdoskop osób i rożnych charakterów, które „przerobiłaś”. Mało Cię zaskakuje i umiesz sobie pora-

dzić niemal w każdej sytuacji. Nadal jesteś szalona, masz miłość bliskich, przyjaźnie, przygody, żyjesz pełnią życia i ciągle masz marzenia. Całkiem fajny opis, jest na co czekać, czego zazdrościć. Rozmawiając z Renią, Wiolą i Martą, łatwo mi się z nimi utożsamić, czuję pasję, siłę, radość z życia, nadzieję, że może też taka będę, jestem? Poczytajcie!


Renia

Od lat robi to, co kocha – pracuje z ludźmi i dla ludzi. Ma za sobą między innymi doświadczenia w pracy z niepełnosprawnymi, zarządzanie górskim pensjonatem.... Obecnie wspólnie z Małgorzatą Turczyk tworzy „Przestrzenie rozwoju”, gdzie jako PR manager jest osobą pierwszego kontaktu, pracuje z ludźmi, towarzyszy kobietom, dzieciom i świetnym mężczyznom w rozwoju, przy tym rozwijając siebie. Największa zaleta, a jednocześnie klęska Reni to jej empatia i dzielenie się sobą z drugim człowiekiem. Rozmawiając z nią, mam wrażenie, że dla niej dojrzałością i największym jej sukcesem jest umiejętność robienia rzeczy tylko dla siebie, ten zdrowo pojęty egoizm. I chyba to, że udało jej się znaleźć zdrowy balans pomiędzy byciem dla innych i byciem dla siebie. Kolejna zaleta Reni – uśmiech, taki szeroki, od ucha do ucha. Zaraźliwy, zjednujący ludzi, przyciągający ich jak magnes. Tak zapamiętują ją wszyscy, a to chyba całkiem niezłe skojarzenie. Poczytajcie o Reni. Czym dla Ciebie jest dojrzałość? Mogłabym ująć to jednym słowem – jest wolnością. Moja dojrzałość pozwala mi smakować życie. To właśnie dojrzałość utwierdza mnie w przekonaniu, że mogę i powinnam żyć dla siebie. Dojrzałość otacza mnie radością istnienia. Wymień trzy rzeczy, jakie lubisz w sobie teraz najbardziej?

Po pierwsze, umiejętność cieszenia się z rzeczy małych, z drobiazgów, w które obfituje codzienność. Druga sprawa to uśmiech, z którym jest mi do twarzy, który towarzyszy mi nawet w bardzo trudnych osobistych momentach życia. I na koniec empatia, która męczy, ale daje poczucie wartości i radości istnienia – mojego istnienia.

cież to one składają się na naszą drogę życia, był dobrze przeżyty. Każda napotkana osoba, których spotykamy bardzo wiele, wnosiła do życia jakieś wartości. Wszak to ludzie uczą nas zwłaszcza pokory, to nasi życiowi nauczyciele. Aby mój uśmiech był w pełni rozkwitu, bo to będzie wykładnią mojego spełnienia, zadowolenia i szczęścia. I jeszcze pragnę,

Po pierwsze, umiejętność cieszenia się z rzeczy małych, z drobiazgów, w które obfituje codzienność. Druga sprawa to uśmiech, z którym jest mi do twarzy, który towarzyszy mi nawet w bardzo trudnych osobistych momentach życia. I na koniec empatia, która męczy, ale daje poczucie wartości i radości istnienia – mojego istnienia. Czego mogą Ci zazdrościć 20-latki? No cóż, myślę że właśnie takiego jestestwa: tutaj, teraz, dzisiaj – ja. I tego, że jadąc moim samochodem życia, mogłam już puścić kierownicę i pozwolić powieźć się drogą, która otwiera przede mną każdego dnia nowe, inne doznania. Doceniać, a nie oceniać to, co jest mi dane. Że już nie muszę udowadniać, doganiać, dostosowywać się i przytakiwać. Tego, że jestem sobą dla siebie, świat wiruje wokół mnie, a ja razem z nim. A Twoje cele, marzenia, pragnienia w tym nowym roku i w dalszej przyszłości? Cóż, pragnę, aby każdy kolejny dzień, a prze-

abym mogła cieszyć się zdrowiem, swoim i najbliższych. Bo to zapewni mi komfort istnienia. Czy czasem myślisz o tym, co będzie za 20 lat? Jak sobie siebie wyobrażasz? Tak, bardzo często się nad tym zastanawiam, zwłaszcza patrząc na moją mamę. Pragnę tylko być sprawna, bo jeśli tak będzie, to życie będzie pełnią, spełnieniem, radością. Widzę siebie, jak zjeżdżam na zjeżdżalni z moimi... hm, chyba prawnukami. Jak siedzimy, sącząc winko i rozmawiamy o tym, czego nie mogą powiedzieć innym. I to jest magia szczęścia bycia dojrzałą kobietą.

marzec 2020

21


Marta

Marta to kolejny energetyczny wulkan. Okaz zdrowia, piękna, seksapilu, z wieczną burzą czarnych loków. Zawsze świetnie ubrana, prezentuje doskonały gust. To wyczucie stylu wykorzystuje w pracy, gdzie zajmuje się stylizacją kobiet w różnym wieku i na różne okazje, stawiając na wysoką jakość tkanin i perfekcyjne krawiectwo. Jest też znana wśród przyjaciół jako dobra organizatorka. Cieszy ją niezmiernie zebranie ekipy i wspólne wyjście do kina, na koncert czy na lodowisko. Marta odpoczywa aktywnie, przeważnie na świeżym powietrzu. Latem jeździ na rowerze, spalanie kalorii łącząc z podziwianiem pięknych widoków i poznawaniem okolic Krakowa. Kocha sport przez cały rok, zatem zimą możesz próbować wypatrywać Marty na którymś ze stoków narciarskich, gdzie oszałamia nienagannym stylem... nie tylko jazdy. Dojrzałość to dla Ciebie... ...nie zawsze liczba przeżytych lat. To nie wiek, ale doświadczenie i mądrość życiowa decydują, że jesteśmy dojrzali. Dojrzałość to pokochanie siebie i realizowanie własnych potrzeb, przejęcie odpowiedzialności za swoje działania, jednocześnie troszcząc się o innych. Co lubisz w sobie najbardziej jako dojrzała kobieta? Uwielbiam swoją siłę i pewność siebie. Paradoksalnie biorą się one z tego, że znam swoje słabości i możliwości. Doceniam też

22

ROZMOWY O ZDROWIU

swoją mądrość, gdyż nauczyłam się wiele na swoich błędach, przeżyciach i mogę liczyć na własną intuicję. Lubię siebie samą, ponieważ znam swoją wartość, akceptuję swoje wady i niedoskonałości.

święcić więcej uwagi ćwiczeniom na zdrowy kręgosłup. Moje pragnienia w nowym 2020 roku to podróże. Chcę odwiedzić znajomych w Pradze, a także wrócić na Sardynię, ponieważ zostało mi jeszcze pół wyspy

Uwielbiam swoją siłę i pewność siebie. Paradoksalnie biorą się one z tego, że znam swoje słabości i możliwości. Doceniam też swoją mądrość, gdyż nauczyłam się wiele na swoich błędach, przeżyciach i mogę liczyć na własną intuicję. Lubię siebie samą, ponieważ znam swoją wartość, akceptuję swoje wady i niedoskonałości. Czego mogą Ci zazdrościć 20-latki? Na pewno jest kilka cech, których można mi zazdrościć. Jest to pewność siebie, energia i optymizm. Mogę się też pochwalić gronem sprawdzonych przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć. Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość? Przede wszystkim chcę zadbać o swoje zdrowie, bez którego nie ma nic. Chcę po-

do objechania. Marzy mi się też podróż dookoła świata. A już w tak zupełnie najbliższej przyszłości chcę na maksa wykorzystać sezonowy karnet narciarski. A czy wyobrażasz sobie, jaka będziesz i co będziesz robiła za 20 lat? Tak, oczywiście. Jestem pewna kilku rzeczy. Będę radosną, szczupłą, starszą, dojrzałą, zadbaną, wysportowaną kobietą, otwartą na ludzi i propozycje.


Wiola

Dobrze, ciężko z Ciebie wyciągnąć, jakie masz marzenia. Rozumiem... To może napiszesz, jakie są Twoje największe osiągnięcia. Z czego do tej pory jesteś najbardziej dumna? Najbardziej jestem dumna z tego, że dojrzałość nauczyła mnie szczerości, że mam dużo siły i jestem często odważna oraz że mam silną wolę. Staram się być także szczęśliwa, mimo przeciwności losu.

Wiola to wulkan energii, osoba, przy której znikają wszelkie troski. Jest ciepła, otwarta i pomocna. Jej oczy wiecznie się śmieją, zaraża optymizmem i dobrym nastrojem. Jeśli siedzisz przy stoliku, sączysz drinka i subtelnie podrygujesz nóżką, na pewno porwie Cię do szalonego tańca. Ma 42 lata, mieszka w Krakowie. Od wielu lat zajmuje się gastronomią. Otwierała nowe lokale i szkoli kucharzy. W zabawie wydaje się beztroska, ale w pracy jest perfekcjonistką, konsekwentną i zorganizowaną. Jest szefem kuchni, specjalizuje się w kuchni włoskiej. Wolny czas spędza bardzo aktywnie. Lubi spacery po lasach, wycieczki w góry, a także zwiedzanie zamków. Ciekawa to postać, nie tylko dojrzała. Przekonajcie się :)

Masz wiele dobrych cech, ale gdybyś miała wymienić te, które lubisz w sobie najbardziej. Lubię moje poczucie humoru. Wszyscy moi znajomi mówią, że zarażam śmiechem, więc chyba coś w tym jest. Lubię w sobie również to, że jestem odpowiedzialna i mam poczucie obowiązku. Jeśli na czymś mi zależy, daję z siebie zawsze 200%.

Wiolu, czym dla Ciebie jest dojrzałość? Dojrzałość w moim życiu rozpoznaję po tym, że mam dystans do samej siebie. Nie zawsze tak było, przyszedł z czasem. Zawsze byłam wrażliwą osobą, ale dopiero z wiekiem zrozumiałam, co tak naprawdę znaczy bycie wrażliwym i empatycznym dla drugiego człowieka. Wydaje mi się, że moja dojrzałość wynika z wielu trudnych sytuacji, dzięki którym stałam się mądrzejsza. Wszystkie potknięcia i przeciwności losu dużo mnie nauczyły, dzięki czemu stałam się odporniejsza i z łatwością stawiam czoła wszystkim trudnym sytuacjom. Dzięki nabytej wiedzy i doświadczeniu, uważam, że jestem perfekcjonistką w niektórych dziedzinach mojego życia, np. życiu zawodowym. Ważną oznaką mojej dojrzałości jest to, że badam się regularnie i dbam o swoje zdrowie.

Myślę, że można mi pozazdrościć tego, że jestem bardziej przebojowa niż niejedna z nich. Jestem duszą towarzystwa, kocham ludzi, uwielbiam tańczyć, bawić się i jestem ostatnią osobą, która opuszcza imprezę. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że prędko się to nie zmieni.

Czego zazdroszczą Ci 20-latki? Myślę, że można mi pozazdrościć tego, że jestem bardziej przebojowa niż niejedna z nich. Jestem duszą towarzystwa, kocham ludzi, uwielbiam tańczyć, bawić się i jestem ostatnią osobą, która opuszcza imprezę. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że prędko się to nie zmieni.

Masz jakieś marzenia, cele, które sobie postawiłaś? Mam dużo celów i planów, do których sukcesywnie dążę i pracuję nad ich realizacją, ale na ten moment nie chcę ich nikomu zdradzać, żeby nie zapeszyć. Jestem pewna, że wszystkie postawione przeze mnie cele się spełnią, bo jestem osobą zawziętą i pracowitą. Jestem świadoma swojej wiedzy i umiejętności, a to pomoże mi w ich realizacji.

Jak widzisz się za 20 lat? Z racji, że kocham ludzi, kocham się śmiać i kocham koncerty na żywo, które są moim tlenem potrzebnym do życia, widzę siebie na stare lata z balkonikiem, bawiącą się pod sceną na koncercie.

Wierz lub nie, ale usłyszałam „z balonikiem” (śmiech). Życzę Ci tego i spełnienia tych Twoich skrytych planów.

marzec 2020

23


BADANIA

nad koronawirusem Zaczynamy badania nad nowym koronawirusem PAP – Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

Choć od wykrycia nowego koronawirusa z Chin minęło niewiele czasu, znamy już jego genom. Zespoły z całego świata, również badacze na UJ, rozpoczynają badania, które pozwolą zrozumieć wirus i w przyszłości stworzyć skuteczny lek – mówi w rozmowie z PAP wirusolog prof. dr hab. Krzysztof Pyrć.

24

ROZMOWY O ZDROWIU


Nowy koronawirus (2019-nCoV) prawdopodobnie pojawił się pod koniec 2019 r. na targu owoców morza w Wuhan (Chiny). We wtorek rano czasu lokalnego chińskie media poinformowały, że liczba ofiar śmiertelnych nowego koronawirusa wzrosła w Chinach do 106, a zarażonych nim są już tam ponad 4 tysiące osób. Nowy koronawirus jest już w kilkunastu innych państwach, w tym we Francji i w Niemczech. Początkowe objawy zakażenia tym wirusem to gorączka i suchy kaszel, po tygodniu mogą się pojawić zaburzenia układu oddechowego, wymagające leczenia szpitalnego. Koronawirus wywołuje zapalenie płuc, które w niektórych przypadkach bywa śmiertelne. „Tempo badań przy zaistniałym zagrożeniu jest imponujące. Minęło zaledwie kilka tygodni od pierwszych zakażeń, a wiemy już, jak zbudowany jest wirus i jak wygląda jego genom. Mamy również wstępną charakterystykę jednostki chorobowej” – opowiada wirusolog, prof. dr hab. Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ. Według niego postęp prac i odpowiedzi ze strony naukowców, lekarzy i decydentów są nieporównywalnie lepsze niż w przypadku koronawirusa SARS w 2002 roku, kiedy od zarejestrowania pierwszego przypadku do identyfikacji przyczyny choroby minęło wiele miesięcy. Naukowiec wspomina również, że w laboratoriach na całym świecie już rozpoczęły

się badania mające na celu opracowanie skutecznych leków i szczepionek. „Pracujemy nad tym również my, w Małopolskim Centrum Biotechnologii UJ” – informuje. Prof. Pyrć zwraca uwagę, że najłatwiej by było, gdyby w walce z wirusem skuteczny okazał się lek już dostępny na rynku, w innym wskazaniu. Pytany, czy skuteczne mogą się okazać na przykład leki przeciwwirusowe stosowane u pacjentów zarażonych HIV, potwierdza, że próby wykorzystania tych farmaceutyków już trwają. Zaznacza jednak, że nawet jeśli określony lek sprawdza się dobrze w warunkach laboratoryjnych, nie oznacza to, że okaże się skuteczny w leczeniu pacjentów. W Chinach w związku z epidemią objęto kwarantanną miasto Wuhan, liczące 11 mln mieszkańców. Prof. Pyrć pytany, czy kwarantanna jest dobrym pomysłem na powstrzymanie epidemii, odpowiada „Zgadzam się z tą koncepcją. Jest to na chwilę obecną najlepsze rozwiązanie, które może zahamować lub spowolnić rozprzestrzenianie się epidemii”. Zaznacza jednak, że nie wie, czy zastosowane środki pozwolą na zatrzymanie wirusa. Po pierwsze, wirus już przeniósł się w inne rejony globu, włączając w to Europę oraz Stany Zjednoczone. Po drugie, sama kwarantanna może nie być w pełni efektywna, ponieważ wiele osób może próbować nielegalnie uciekać z miast. Po trzecie, w dalszym ciągu nie wiemy, z jakiego zwie-

rzęcia wirus przenosi się na ludzi, w związku z czym mimo kwarantanny, w dalszym ciągu może się on roznosić bez kontroli poza strefą zamkniętą. Sama kwarantanna nie jest rzeczą niespotykaną również w Polsce. Prof. Pyrć wspomina, że w 1963 roku Wrocław został otoczony kordonem sanitarnym i odcięty od świata podczas epidemii ospy prawdziwej. Pytany, czy epidemia 2019-nCoV ma jakąś szczególnie dużą dynamikę, mówi, że „nie ma czegoś takiego, jak standardowa epidemia. Każda przebiega inaczej”. Na to, jak rozprzestrzenia się dana choroba, wpływają różne czynniki: zagęszczenie ludności na danym obszarze, gatunek patogenu czy nawet klimat. Jak dodaje, na razie mało mamy informacji o przebiegu zakażenia. Nie wiadomo na przykład, czy wszystkie osoby zakażone wirusem są rozpoznawane – może się bowiem okazać, że choroba ta przebiega u części osób bezobjawowo. Pytany, czy epidemia choroby powodowanej przez koronawirus może sama szybko wygasnąć, powiedział, że nie jest to wykluczone. Przypomina, że SARS pojawił się jesienią 2002 r., ale epidemię udało się szybko opanować i już pod koniec wiosny następnego roku nie notowano nowych przypadków tej choroby. Takie szybkie wygaśnięcie epidemii nie jest jednak pewne. Wirusolog zachęca, żeby śledzić na bieżąco komunikaty MSZ i WHO.

Wywiady o zdrowiu, których nie było! 20 wyjątkowych rozmów Książka dwóch kobiet, które połączyła troska o zdrowie… innych kobiet. Żyjmy dłużej… zdrowi i sprawni!

marzec 2020

25


aktywność fizyczna

sprzyja miłości Sonda ż

PAP – Nauka w Polsce

Aż 75 proc. Polaków uważa, że aktywność fizyczna pozytywnie wpływa na relacje z partnerem, a blisko połowa, że uprawianie sportu zwiększa szanse na poznanie partnera – wynika z nowego sondażu przeprowadzonego przez Kantar. 26

ROZMOWY O ZDROWIU


Badanie na reprezentatywnej losowej próbie 1000 Polaków w wieku 18-59 lat zostało przeprowadzone w dniach 13-14 stycznia 2020 r. przez Kantar. Wykazało ono, że aż trzy czwarte Polaków uważa, iż aktywność fizyczna pozytywnie wpływa na relacje z partnerem. „Na budowanie trwałych i pozytywnych relacji z partnerem wpływają nie tylko wyrażane uczucia w stosunku do partnera, generalne poczucie szczęścia w relacji czy seks, ale także, spędzanie czasu razem i wspólne podejmowanie nowych wyzwań. Aktywność fizyczna z pewnością może połączyć w sobie te dwa ostatnie elementy” – komentuje seksuolog dr Robert Kowalczyk, cytowany w przesłanej PAP informacji prasowej nt. wyników badania. Zdaniem neurobiologa dr. Pawła Boguszewskiego wspólne treningi z osobą, którą darzymy uczuciem mogą potęgować stan euforii i sprawiać, że będziemy czuć się lepiej niż uprawiając sport w pojedynkę. „Gdy podejmujemy wspólną aktywność fizyczną, a zwłaszcza, gdy wykonujemy ćwiczenia synchronicznie, w naszym mózgu uruchamiają się systemy neuronów lustrzanych – grupy komórek nerwowych pozwalających nam rozumieć ruch, emocje i uczucia drugiej osoby. Ta synchronizacja może potęgować przyjemność, która rekompensuje spory wysiłek dla naszego mózgu związany z kontaktami międzyludzkimi” – tłumaczy specjalista cytowany w informacji prasowej. Za sporty sprzyjające budowaniu relacji Polacy uważają treningi na siłowni, bieganie, spacery, pływanie, jazdę na rowerze oraz taniec. Jak wynika z najnowszego sondażu, aż 91 proc. z nas uznaje, że aktywność fizyczna poprawia nie tylko nastrój, ale wpływa też pozytywnie na poczucie atrakcyjności. Kojarzy nam się bowiem intuicyjnie z tak pożądanymi cechami fizycznymi, jak zgrabna i wysportowana sylwetka, ale też z pozytywnymi cechami charakteru. „Gdy widzimy osobę uprawiającą sport, z góry zakładamy, że jest ona pewna siebie, systematyczna, towarzyska, otwarta na wy-

Porozmawiajmy

o zdrowiu

zwania, czy też bardziej sprawna seksualnie – to tak zwany efekt halo. Te wszystkie cechy są utożsamiane z atrakcyjnością i naturalnie wzbudzają nasze zainteresowanie” – wyjaśnia dr Kowalczyk. Blisko połowa uczestników badania (47 proc.) ocenia, że uprawianie sportu zwiększa szanse na poznanie partnera. Zdecydowanie częściej z tym stwierdzeniem zgadzają się panowie (57 proc.), zwłaszcza w wieku 25-29 lat (54 proc.) oraz 50-59 lat (51 proc.).

jemność, aktywizują się te same obwody mózgu, co w stanie zakochania. „Możemy zaobserwować podniesioną aktywność jądra półleżącego – struktury mózgowej, która powoduje, że jest nam dobrze” – mówi neurobiolog. Jednocześnie, zarówno w stanie zakochania, jak i podczas aktywności fizycznej wykonywanej dla relaksu, spada aktywność ciała migdałowatego – struktury odpowiedzialnej za wykrywanie zagrożenia i za odczuwa-

Jak wynika z najnowszego sondażu, aż 91 proc. z nas uznaje, że aktywność fizyczna poprawia nie tylko nastrój, ale wpływa też pozytywnie na poczucie atrakcyjności. Kojarzy nam się bowiem intuicyjnie z tak pożądanymi cechami fizycznymi, jak zgrabna i wysportowana sylwetka, ale też z pozytywnymi cechami charakteru. Podobny odsetek badanych (47 proc.) uważa, że klub fitness jest dobrym miejscem na „miłość od pierwszego wejrzenia”. Zgodnie z teorią psychologii społecznej można to tłumaczyć m.in. tym, że naszą uwagę i sympatię zyskują osoby podobne do nas samych, kierujące się tymi samymi, pozytywnymi wartościami. Jeśli dbamy o zdrowie i jesteśmy aktywni fizycznie, to na siłowni mamy większą szansę poznania kogoś, kto ma podobne nawyki i dążenia. Dr Kowalczyk przestrzega jednak, że warto uważać, by sportowej euforii nie pomylić z zakochaniem. „Gdy jesteśmy po treningu sportowym, znajdujemy się w stanie fizycznego pobudzenia – nasze serce bije szybciej, poprawia się krążenie i wydzielają się te same hormony, które pojawiają się w stanie zakochania. Jeśli w takiej sytuacji naszą uwagę zwróci przystojny mężczyzna czy atrakcyjna kobieta, zgodnie z teorią Schachtera, możemy podświadomie pomylić źródło naszego pobudzenia, przypisując je zamiast treningowi fizycznemu, napotkanej osobie” – wyjaśnia seksuolog. Z kolei dr Boguszewski przypomina, że podczas ruchu, który sprawia nam przy-

nie lęku. Dlatego mniej się boimy. „W wyniku rytmicznego ruchu czy zauroczenia obniża się też aktywność kory przedczołowej – zmniejszają się nasze zdolności analitycznego myślenia i wykrywania potencjalnych zagrożeń” – przekonuje dr Boguszewski. Podobne zmiany zachodzą w mózgu również na poziomie chemicznym. „Zwiększa się stężenie neuroprzekaźników (związków odpowiedzialnych za komunikację między neuronami i poszczególnymi obszarami mózgu – PAP), takich jak: dopamina i endorfiny, które odpowiadają za uczucie szczęścia. Przy długotrwałych związkach miłosnych do pełnego obrazu dołączają takie neurohormony jak oksytocyna i wazopresyna, odpowiedzialne za tworzenie trwałych więzi. Niewykluczone, że to dzięki nim równie chętnie zakochujemy się w aktywności fizycznej” – dodaje ekspert. Badanie przeprowadzone przez Kantar jest walentynkową edycją badania MultiSport Index (regularnie przeprowadzonego badania nt. aktywności fizycznej Polaków) i zostało zrealizowane na zlecenie Benefit Systems.

POROZMAWIAJMY O ZDROWIU TV Odwiedź nasz kanał marzec 2020

27


Oglądaj galerię zdjęć ze spotkań na

www.porozmawiajmyozdrowiu.com Gdzie nas znajdziesz: Punkty Synevo w Krakowie Laboratorium ul. Bochenka 12A (Szpital im. św. Rafała)

Openmedical ul. Gęsia 22a

Punkt pobrań Synevo ul. Na Błonie 1 (NZOZ Widok–Med)

Instytut Piękna Bielenda ul. Biskupia 4, Kraków

Punkt pobrań Synevo ul. Basztowa 15/3 ul. Basztowa 3B

Sekrety Piękna ul. Cegielniana 4a, Kraków - Łagiewniki

Laboratorium Kraków ul. Balicka 35 265 19 98 Autoryzowany punkt pobrań ul. Bora-Komorowskiego 25B (Centrum Medicover Kraków Bora) Autoryzowany punkt pobrań ul. Podgórska 36 (Centrum Medicover Kraków Podgórska) Punkt pobrań Synevo ul. Mogilska 21 Biovert Delikatesy Ekologiczne ul. Zygmunta Miłkowskiego 23 ul. Bratysławska 2/U1, Kraków Instytut Medycyny Estetycznej MEDESTETIS ul. Iwona Odrowąża 18

Ginger spa ul. Gęsia 8

Centrum Medyczne IMICARE ul. Walerego Sławka 3 UNICARDIA Specjalistyczne Centrum Leczenia Chorób Serca ul. Kluczborska 15 Krakmed ul. Ułanów 29/A Vadimed ul. Fiołkowa 6 os. Kolorowe 21 ul. Grzegórzecka 67c/U2 Restauracja Blossom, Apartamenty Novum ul. Rakowicka 20, Kraków Styl M&M ul. Ariańska 3, Kraków Fundacja Aenon ul. Borecka 10A, Warszawa

REDAKCJA: Agata Niemiec, Magdalena Ciszewska-Tabisz, Marta Nowak, Patrycja Michniak WSPÓŁPRACA: Joanna Kuschill-Dziurda, Ida Karpińska, Joanna Streb, Barbara Grzybek-Korgól, Natalia Flak, Bartłomiej Burzyński, Guido Libondi, Anna Barańska, Marzena Michalec REKLAMA: biuro@imageline.pl Opracowanie graficzne, skład: Anna Pirożek Korekta: Magdalena Ciszewska-Tabisz Social Media: Justyna Tomaszewska Okładka: Fot. Piotra Wojda Wydawnictwo: Image Line Communications ul. Łukasiewicza 3/428, Kraków www.imageline.pl e-mail: biuro@imageline.pl Copyright by Image Line Communications 2019


Kuchnia Krakowska w menu dania z przepisów dawnego Krakowa I miejsce w konkursie na najlpsze krakowskie menu stołeczne Idealne miejsce na kolacje biznesowe, imprezy firmowe, szkolenia i konferencje Możliwość rezerwacji prywatnych sal

Tematyczne wieczory kulinarne

Kraków, ul św. Jana 16 +48 12 422 06 11 +48 509 035 561 info@baroque.com.pl

@baroque.jana #baroque_krk baroque

REKOMENDACJA


marzec 2020

30


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.