Rynek 7 | lipiec 2020 | nr 6 (189)

Page 1

LIPIEC 2020 | NR • 6 • (189) | ISSN 1642-9869

PIOTR MANKIEWICZ O ROZBARKU Z WYPIEKAMI


2 | RYNEK 7 | LIPIEC 2020


W TYM N U M E R Z E . . . 3

WSTĘP / KONKURS LOKAL NA KULTURĘ ROZSTRZYGNIĘTY

4

ROZMOWA RYNKU / O ROZBARKU Z WYPIEKAMI

12

ZIELONY BYTOM / 5 PYTAŃ O SUCHOGÓRSKI LABIRYNT SKALNY

14

HISTORYCZNY BYTOM / MIASTO NA GRANICY DWÓCH POTĘG I ŚRODKOWOEUROPEJSKIEGO HANDLU

16

POZARZĄDOWY BYTOM / SENSORYCZNY OGRÓD W OREW-IE

17

WYJĄTKOWE MIEJSCE / W KOLORZE CZERWONEJ CEGŁY

18

TERMINARZ / LATO W MIEŚCIE

KONKURS „LOKAL NA KULTURĘ” ROZSTRZYGNIĘTY Pracownia artystyczna przy ul. Katowickiej 7, w której poznamy tajniki tworzenia sztuki ceramicznej, oraz nietypowa kawiarnia przy ul. Dworcowej 3, w której będziemy delektować się kawą w towarzystwie kotów do adopcji ‒ to oferty zagospodarowania dwóch bytomskich lokali, które wyłoniono w ramach kolejnej edycji ogłoszonego przez Bytomskie Mieszkania konkursu „Lokal na kulturę”. O tym, do kogo ostatecznie trafi lokal, zadecydowała komisja. Teraz nowych najemców lub dzierżawców czekają remonty pomieszczeń. W tym czasie będą płacić symboliczny czynsz – 1 zł netto za mkw. (nie dłużej niż 12 miesięcy). Po tym okresie wysokość czynszu ustalona zostanie na poziomie kosztów utrzymania danego lokalu w nieruchomości. Laureatką pierwszej edycji konkursu jest Agata Maciejaszek, która przeniosła swój sklep „Odpady spod lady” do korzystniejszej lokalizacji, przy ul. Powstańców Warszawskich 16.

Drodzy Czytelnicy, w lipcu na tory przy ul. Piekarskiej wyjechał po przerwie tramwaj linii 38. Jakież było zdziwienie pasażerów, kiedy na przystanku zamiast zabytkowej banki, zobaczyli nowoczesny pojazd, któremu tramwajarze nadali dźwięczne imię „Kasia”. Seniorzy odetchnęli z ulgą, wchodząc do nowego niskopodłogowego moderusa, a młodzież westchnęła z tęsknotą za ukochaną „eNką” – symbolem ul. Piekarskiej. Bez obaw: na ul. Piekarskiej nowoczesność połączy się z tradycją – zabytkowy tramwaj wróci na tory i będzie kursował naprzemiennie z nowym wagonem. W lipcowym numerze „Rynku 7” także łączymy tradycję z nowoczesnością. Zapraszamy w sentymentalną podróż nie tylko ul. Piekarską, ale też ulicami Rozbarku – razem z Piotrem Mankiewiczem, bohaterem nowego „Rynku 7”. Przespacerujemy się także ulicami Kolonii Zgorzelec – zabytkowego osiedla, które czeka rewitalizacja. Nowe czeka także Ośrodek Edukacyjno-Rehabilitacyjno-Wychowaczy w Bytomiu, który już niebawem zyska... ogród sensoryczny! Zapraszam do lektury i odwiedzenia Rynku 7. Małgorzata Węgiel-Wnuk Redaktor Naczelna

Nakład: 6000 szt. | Wydawca: Urząd Miejski w Bytomiu, ul. Parkowa 2, 41-902 Bytom | Redakcja: Biuro Promocji Bytomia, Rynek 7, 41-902 Bytom, promo@um.bytom.pl | Redaktor naczelna: Małgorzata Węgiel-Wnuk | Redaktor prowadząca: Katarzyna Mołdawa | Skład: Krzysztof Więckowski | Zespół redakcyjny: Anna Krzyszkowska-Kuc Tomasz Sanecki, Hubert Klimek | Druk: Mikopol, ul. Nałkowskiej 51, 41-922 Radzionków | Zdjęcie na okładce: Grzegorz Goik. Numer zamknięto: 10.07.2020 r. Wydawca nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie zwraca materiałów oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania i skracania.

|2 3


ROZMOWA RYNKU

Piotr Mankiewicz, założyciel Muzeum Chleba, Szkoły i Ciekawostek w Radzionkowie, które w 2009 roku otrzymało prestiżową nagrodę Sybilli w kategorii „Działanie na rzecz edukacji szkolnej”, nadawaną przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Miłośnik historii i kultury Rozbarku, współautor i wydawca m.in. publikacji „Nasz Śląsk” oraz „Czarny chleb”. Zasłużony dla Kultury Polskiej.

4 | RYNEK 7 | LIPIEC 2020


O ROZBARKU Z WYPIEKAMI Stworzył muzeum, w którym dzieci z zaciekawieniem słuchają o tradycjach, a starsi wzruszają się do łez. Piotr Mankiewicz rozmawiał z nami o swoich największych pasjach, o eksponatach, które mienią się historiami śląskich rodzin oraz o tym, jak rozbarczanie wyjęli swoje kamzele i kiecki z szafy i ruszyli na święcenie. Tekst: Katarzyna Mołdawa / Zdjęcia: Grzegorz Goik

Muzeum obchodzi jubileusz 20-lecia istnienia. Na początku była tu tylko ekspozycja poświęcona tradycji pieczenia chleba, dziś to już sześć różnych tematycznie pomieszczeń i pełen zabytków ogród. Po drodze wydał Pan szereg publikacji popularnonaukowych. Co Pan czuje, widząc swoje dzieło i wracając wspomnieniami do początków? To jest moja wielka radość, że mogę tu teraz przyjść, przejść się wokoło i nacieszyć. Czasem nie mogę uwierzyć, że jedna osoba to wszystko zgromadziła. Kiedy zaczynałem budować muzeum, tu był magazyn z blachy – zajmowaliśmy się od lat sprzedażą maszyn i urządzeń piekarniczych. Miałem już wtedy duże zbiory, ale nie byłem ani muzealnikiem, ani wydawcą. Miałem obie-

cany kredyt w banku na budowę muzeum. Kiedy projektant usłyszał kwotę, powiedział, żebym dał sobie spokój, że za te pieniądze nawet dachu nie wybuduję, a co dopiero muzeum. Ale idea mu się spodobała i zrobił mi projekt wiatrołapu. „Jak Panu muzeum nie wyjdzie, to będzie Pan miał przynamniej ładne wejście do firmy” ‒ powiedział. Nikt się nie spodziewał, że kilka lat później trzeba będzie dwa miesiące czekać na zwiedzanie, co godzinę przyjeżdżał do nas autobus z wycieczką. Muzeum dotychczas odwiedziło 700 tys. osób. Cieszę się, że powstało, że udało się ocalić tyle historii, poruszyć tylu ludzi. Stworzyłem to miejsce z potrzeby serca i szacunku do historii. Chciałem też, żeby inni zobaczyli, ile można samemu zrobić.

|4 5


Zgromadził Pan tutaj kilkanaście tysięcy przedmiotów ‒ od tych małych, zapomnianych, często o zaskakującym przeznaczeniu, jak ten dziwny kubek dla wąsatych, po secesyjną ladę sklepową z ozdobną kasą czy potężny piec piekarniczy. Dzięki nim bez trudu przenosi Pan zwiedzających do eleganckiej cukierni, starej piekarni czy śląskiej kuchni. Jak udało się Panu zdobyć tak wiele różnorodnych eksponatów? Niemal wszystko kupiłem na giełdzie staroci, głównie w Bytomiu. Byłem jej stałym bywalcem, od pierwszej giełdy ‒ ku rozpaczy mojej żony. Niektórych eksponatów szukałem po dziesięć lat, tak jak tego zdjęcia zrobionego w Augustowie w 1915 r. – 15 tys. jeńców wojskowych oczekuje w kolejce po chleb. W końcu zdobyłem pocztówkę z tą fotografią w Krakowie. Ale zdarzało się, że przedmioty na mnie czekały. Kiedyś zobaczyłem na giełdzie pięknie zdobione tableau z 1932 roku przedstawiające piekarzy z Leszna. Chciałem je kupić, a sprzedawca na to: „Ja Panu tych piekarzy nie sprzedam, bo ich trzymam dla tego człowieka, co chce to muzeum zrobić”.

6 | RYNEK 7 | LIPIEC 2020

Kiedy się dowiedział, że to ja, sprzedał mi fotografię za niewielką kwotę. Pokazałem to tableau mojej pracownicy. Okazało się, że jednego z tych piekarzy, pana Adamczyka, dobrze znała od dziecka. Po wojnie, kiedy na Śląsku wzrosło zapotrzebowanie na rzemieślników, przyjechał z Leszna do Piekar Śląskich na rowerze. Zaraz za kościołem wydzierżawił piekarnię-cukiernię. Razem z nim, też na rowerze, przyjechał wtedy Piotr Stach, którego wnuki do dziś prowadzą piekarnię w Piekarach Śląskich. To chyba najpiękniejsze chwile, kiedy przedmiot nieoczekiwanie łączy się z losami ludzi i ożywają historie? Nawet sobie Pani nie wyobraża, jakie to są czasem chwile wzruszenia! Mamy w muzeum przedruk jednego z pierwszych kolorowych zdjęć na świecie, z 1919 roku. Na zdjęciu jest pięknie ukazana rodzina w strojach rozbarskich, rodzice z dwójką dzieci. Pokazuję je kiedyś gościom muzeum, a tu jeden z nich się odzywa, że ma oryginał tego zdjęcia. „A skąd Pan ma oryginał pierwszego kolorowego zdjęcia?”‒ pytam zaskoczony. A on na to: „Bo ta mała dziewczynka ze zdjęcia


to moja mama”. Syn tej Pani od dawna mieszkał w Niemczech i podczas odwiedzin w kraju, postanowił zajrzeć do muzeum. Gdy spytałem, co się stało z mamą, czy wyjechała za granicę, czy zmarła. Odpowiedział: „Nie. Przyjechaliśmy do niej na urodziny. Ma 99 lat”. Jakie było zdumienie wszystkich zwiedzających. I tak poznałem panią Otylię Kroczek z Rozbarku. Mieszkała od lat w tym samym domu, przy ulicy Musialika. A tu inne zdjęcie – złotego wesela Jakóba i Ewy Tokarz z 1902 roku. Przez przypadek dowiedziałem się, że pochodzi z albumu rodzinnego pani Sprot, z domu Tokarz, której cała rodzina od pokoleń mieszka na Rozbarku. Opowiedziała nam o losach swoich przodków ze zdjęcia. Dzięki niej w muzeum

można oglądać piękną futrzaną czapkę rozbarską - tchórzówkę, która należała do jej dziadka. W tej to właśnie czapce Jan Tokarz jest na kilku fotografiach. Rozbark to Pana kolejna wielka pasja. Poświęcił mu Pan wiele uwagi, m.in. w publikacji „Nasz Śląsk”. Co łączy Pana z tym miejscem? Na Rozbarku mieszkam od 70 lat. Pokochałem to miejsce i tych ludzi. Urodziłem się w 1941 r. w Grudziądzu. Tam ledwo przeżyłem wojnę. Na szczęście wujek z Chorzowa zabrał nas na Śląsk. Dzisiaj mieszkam w bloku, tuż obok cechowni kopalni Rozbark, w której przepracowałem 10 lat. Zajmowałem się maszynami górniczymi. Jak ktoś chciał,

|6 7


by mu naprawić maszynę lub znaleźć inną, to przychodził do mnie. Przez 50 lat należałem do klubu płetwonurków przy kopalni. Mamy tu nawet w muzeum stary strój płetwonurka i inny ekwipunek ‒ dzisiaj wywołują zdziwienie i uśmiech. W dzieciństwie było nas w domu pięcioro. Moja mama była aniołem, w czasie wojny wiele przeszła. Pieniędzy nigdy nie mieliśmy, ale zostaliśmy nauczeni szacunku do chleba, pracy. Chodziłem do szkoły na ulicy Matejki, a po szkole na najlepsze ciasteczka z makiem do cukierni, która była w kamienicy Spyry na rogu Witczaka. Do dzisiaj mam do niej sentyment. Rozbark był miejscem, gdzie miasto stykało się ze wsią. Za podwórkami kamienic ciągnęły się pola uprawne.

8 | RYNEK 7 | LIPIEC 2020

Ważnym miejscem w życiu tej dzielnicy jest kościół św. Jacka. Dzięki pomysłowi święcenia pokarmów w strojach rozbarskich tradycja noszenia strojów ludowych nie zanika. Jak to się zaczęło? Poszedłem na uroczystą mszę na stulecie ukończenia budowy kościoła, a tam okazało się, że tylko kilka kobiet i mężczyzn ubrało stroje. To było smutne. „Tak mało tu Ślązaków?” ‒ pomyślałem. Mój bratanek Adam na to: „To ja przyprowadzę 70 osób w strojach na wielkanocne święcenie pokarmów”. Byli to jego koledzy wraz z rodzinami z zespołu Pieśni i Tańca „Silezjanie” działającego przy Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach. A ja dodałem: „To ja przyprowadzę od siebie


20-30 osób”. Przyszło nas wtedy do kościoła łącznie ponad sto trzydzieści osób. I tak prawie dziesięć lat już święcimy. Najwięcej przyszło nas ponad 200 osób. Ubierają się całe rodziny, od najmłodszych

mają wiele odmian. Dziewczyny nosiły wionek z mirty z charakterystycznymi klapami ze złożonych w harmonijkę wstążek przy uszach, panny nosiły ozdobny wieniec z korali i kwiatów – galandę,

dzieci. Zainspirowali się też inni, w Orzechu, Nakle, Radzionkowie i Dąbrówce.

a mężatki chustkę purpurkę albo budę, czyli czepiec. Na Rozbarku kobiety nosiły prawdziwe korale. To była jedna z najbogatszych wsi. Wstęgi i zapaski były robione z jedwabnych materiałów, często zdobiły je róże. Sama tylko zapaska mogła kiedyś kosztować tyle co krowa. Mam wiele pięknych chust i innych eksponatów, które nawiązują do tradycji rozbarskiej. Wśród nich paciorki różańca św. Jacka, które w istocie są skamieniałościami wypłukiwanymi przez rozbarskie źródełko do XIX w. Są i szałamaje, tak już rzadkie, na których grała jedyna w Polsce orkiestra przy kopalni Rozbark. Mieszkanie rozbarskie, takie muzeum, w którym mogliby się spotykać ludzie, to moje niespełnione marzenie: żeby znalazła się grupa osób, która będzie się chciała tym zająć z potrzeby serca, żeby chcieli tam przyjść, usiąść, porozmawiać przy cieście, jedna babcia, dwóch młodych, zrobić urodziny albo spotkanie po latach. Chciałbym tę pasję komuś zaszczepić.

Pracownicy muzeum też oprowadzają zwiedzających w rozbarskich strojach. Pan ma na sobie ciemnogranatową zdobioną marynarkę, pod szyją kolorową chustę, a na głowie filcowy kapelusz. Jakie elementy według Pana wyróżniają strój rozbarski? Właściwie to mam na sobie zdobioną kamzelę, pod szyją jedbowkę, którą robiono z jedwabiu, a na głowie ‒ kanię. A tam może Pani zobaczyć egzemplarz stroju z 1895 roku, na którym zachowało się 35 knefli złotego koloru. To jest rzadkość. Jeśli się Pani im przyjrzy, zobaczy, że na każdym jest inny motyw z pracy rolnika: orka, siew, młócka, żniwa. Przekazał go na moje ręce pan Marek Szołtysik, który otrzymał go od Henryka Siersieckiego z Szopienic. Jego dziadek – Jakub Siersiecki całą wojnę ukrywał ten strój w materacu ze słomy. Niemcy uważali go za strój polski i zakazali w nim chodzić. Trochę inaczej było ze strojem kobiecym. One

|8 9


Każdy, kto był kiedyś w tym muzeum i miał przyjemność być przez Pana oprowadzonym, wie, że to Pan zwykle zadaje pytania, a nawet zagadki. To chyba nie jedyna zasada tradycyjnego zwiedzania, którą Pan łamie? To jest właśnie bardzo ważne, żeby nie mówić, co to jest, tylko pytać: „Co to jest?”. I każdy zaczyna się przyglądać eksponatom i zastanawiać, do czego mogą służyć, nie przechodzi obok zbiorów obojętnie. Kiedy się okazuje, że jeden bochenek chleba drożał z dnia na dzień o kilkadziesiąt miliardów, albo że ta dziwna stara maszyna, to nie odkurzacz, a suszarka do włosów, to ludziom otwierają się oczy. My musimy następne pokolenie nauczyć oglądać. Chciałem, żeby to muzeum było

10 | RYNEK 7 | LIPIEC 2020

żywe. Tu można wszystkiego dotykać, przymierzać ubrania, robić zdjęcia. Kto inny puści muzykę z woskowego wałka z fonografu Edisona? Gdzie można sobie upiec własną plecionkę i spróbować własnego wypieku? Dzieci słuchają z uwagą. Nauczyciele, którzy tu przyjeżdżają ze swoimi klasami, mówią: to nie są nasze dzieci. A jak przyjeżdżają emeryci, to ten czyści okulary, tamtemu z oka kapnie. Staram się nawet nie patrzeć, bo jestem już stary i boję się, że się rozpłaczę razem z nimi. Bo to jest opowieść o ich czasach. Wybierając się na wycieczkę, warto pamiętać o matce czy ojcu. Jedna wycieczka, a tematów na cały dzień. „A widziałeś to? A widziałeś tamto?” A u nas jest naprawdę ładnie.


||10 11


PYTAŃ O SUCHOGÓRSKI LABIRYNT SKALNY Zalesione strome grzbiety i dolinki tego zespołu przyrodniczokrajobrazowego oczarują nie tylko miłośników fauny i flory, ale i historii. Tajemnice zielonego labiryntu odsłania Krzysztof Kazanowski, autor bloga „Szlaki i bezdroża”, na którym od 2012 roku opisuje swoje niezliczone wyprawy w najbliższe i nieco dalsze okolice. Skąd taki krajobraz? Po zakończonym tu w latach 20. XX w. odkrywkowym wydobyciu rudy żelaza oraz dolomitu pozostał krajobraz iście księżycowy. Z czasem jednak kopce, głębokie dolinki i wysokie grzbiety stanowiące odpady (hałdy) porosły bujną roślinnością.

żab, często zaglądają tu zwierzęta, które poszukują wody, w tym także sarny i dziki.

Jak zwiedzać labirynt? Najlepiej wejść główną bramą przy ul. Prywatnej. Znajdziemy przy niej informacje o szlaku czerwonym, który stanowi pętlę, możliwą do pokonania także z dziećmi (1 h ‒ 1,30 h). Istnieje ponadto zielona ścieżka dydaktyczna. Obie trasy pokazują różnice wzniesień tego terenu i skalne fragmenty dolomitu.

Co zainteresuje miłośników historii? Idąc od strony Drogi Krajowej 11 (na granicy Bytomia i TG), na prawo od nowo budowanego osiedla domków, napotkamy stanowiska wartownicze z II wojny światowej. Pod koniec wojny na wzniesieniach powstał fragment niemieckiej linii obrony B-2 biegnącej od Siewierza do Miedar, na który składały się żelbetonowe stanowiska ogniowe w kształcie walca, potocznie nazywane kochbunkrami. Żołnierz wchodził do nich najczęściej bezpośrednio z okopu lub wykopanego dołu.

Jakich roślin i zwierząt wypatrywać? Po drodze możemy spotkać typowe dla gór i pogórza gatunki: dziewięćsił bezłodygowy czy goryczkę orzęsioną, a także kruszczyk szerokolistny i konwalię majową. Zróżnicowany pod względem gatunkowym las to raj dla ptaków. Idąc szlakiem, napotkamy oczko wodne z roślinnością szuwarową. Można tu usłyszeć kumkanie

Jak dotrzeć na miejsce? Na przykład samochodem. Z ul. Strzelców Bytomskich w dzielnicy Sucha Góra trzeba skręcić w ulicę Prywatną. O miejscu zjazdu informuje drogowskaz. Pokonanie trasy labiryntu rowerem wymaga znakomitej kondycji. Można przypiąć rower w okolicach bramy wejściowej i wybrać się na wycieczkę pieszo.

12 | RYNEK 7 | LIPIEC 2020


NOWA NORMALNOŚĆ STARE NAWYKI KASPER LECNIM

4.07. 2020

PRZYWOŁYWANIE MARTYNA CZECH

28.08. 2020 otwarte: wt–czw

10–16 pt

10–18 sob

11–17 wstęp: – 2 zł –1 zł ulgowy

| 12 13


HISTORYCZNY BYTOM

MIASTO NA GRANICY DWÓCH POTĘG I ŚRODKOWOEUROPEJSKIEGO HANDLU Tekst: Tomasz Sanecki / Zdjęcie: arch. Muzeum Górnośląskie w Bytomiu.

O wysokiej pozycji Bytomia w okresie średniowiecza świadczy wiele historycznych faktów. Potwierdzają ją także wyniki niedawnych badań archeologicznych przy kościele św. Ducha. Miasto pełniło ważną rolę na szlakach handlowych łączących największe miasta w Europie Środkowo-Wschodniej, czego dowodzi m.in. odnaleziony tam półgrosz z okresu panowania w Polsce króla Jana Olbrachta. W średniowieczu bieg dziejów Bytomia był bardzo zmienny. W wyniku działań politycznych nasze miasto znalazło się przy granicy Królestwa Polskiego i Czeskiego, a po opanowaniu tronu czeskiego przez Habsburgów ‒ pomiędzy dwoma potężnymi rodami europejskimi: Jagiellonami i Habsburgami. Z tego też względu w Bytomiu lokalizowano postój wybitnych osobistości, a także ważne działania polityczne, przede wszystkim rokowania. Z istotnych wydarzeń, jakie miały miejsce w XV i XVI wieku, warto wymienić między innymi wizyty ówczesnych możnych. W 1459 r. do Bytomia przybył król polski Kazimierz Jagiellończyk, który był w trakcie rokowań z księciem Januszem oświęcimskim w sprawie zakupu od niego jego księstwa. Udokumentowana jest też obecność Jana Długosza, który przybył tu w 1460 roku w związku z rokowaniami pokojowymi prowadzonymi z królem czeskim Jerzym z Podiebradu, a także Albrechta Hohenzollerna – ostatniego Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego, który w 1525 roku odwiedził w Bytomiu swojego brata Jerzego Hohenzollerna.

14 | RYNEK 7 | LIPIEC 2020

Niebagatelnym wydarzeniem było zawarcie traktatu będzińsko-bytomskiego 9 marca 1589 roku, na mocy którego Maksymilian III Habsburg zrzekł się tytułu króla Polski i pretensji do korony polskiej, a Zygmunt III Waza został uznany za króla Polski. Potwierdzenie, że Bytom w XV wieku odgrywał ważną rolę polityczną i handlową, stanowi fakt odnalezienia przez prowadzących badania pracowników naukowych Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu monety półgroszowej bitej w okresie panowania króla polskiego Jana Olbrachta (1492-1501). Dzisiaj możemy snuć jedynie przypuszczenia co do tego, w jakich okolicznościach i za czyją sprawą ta moneta znalazła się w tym miejscu: czy był to poseł z misją dyplomatyczną, czy może kupiec prowadzący w Bytomiu interesy. Warto wiedzieć, że za czasów panowania Jana Olbrachta bite były denary i półgrosze koronne, na których widoczny był na awersie wizerunek korony otwartej, zaś na rewersie orzeł w koronie. Są one dobrze widoczne na monecie półgroszowej odnalezionej podczas badań archeologicznych przy kościele pw. św. Ducha.


| 14 15


POZARZĄDOWY BYTOM

OGRÓD SENSORYCZNY W OREW-IE Tekst: Anna Krzyszkowska-Kuc / fot. arch. OREW

Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczy jest jedyną w Bytomiu placówką zajmującą się kompleksową edukacją, rehabilitacją i rewalidacją dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną i niepełnosprawnościami sprzężonymi. Już wkrótce powstanie przy nim niezwykły ogród. Za kwotę ponad 2,6 mln zł na dawnym boisku szkolnym powstaje zielone miejsce, które będzie pobudzać zmysły. Budowa ogrodu jest elementem projektu „Życie osób niepełnosprawnych w korelacji z przyrodą – aktywizacja społeczna w ramach Dziennego Domu Pomocy”, którego celem jest uruchomienie Domu Dziennej Pomocy przy ul. Małachowskiego. Uczestnikami projektu będzie 30 osób z niepełnosprawnością intelektualną zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym. W ramach projektu planujemy prace remontowe związane z dostosowaniem placówki, zakup wyposażenia oraz bieżące funkcjonowanie oraz szereg działań ukierunkowanych na integrację społeczną, zawodową i hortiterapię. W powstającym już ogrodzie sensorycznym będziemy realizować

16 | RYNEK 7 | LIPIEC 2020

zupełnie nowe formy terapii – mówi Anna Dziąsko, dyrektor placówki. Ogród podzielony zostanie na kilka stref. Będą w nim realizowane zajęcia terapeutyczne z wykorzystaniem zwierząt, jak np. dogoterapia czy hipoterapia. Nie zabraknie też oczek wodnych, strefy ciszy z miejscem do medytacji i relaksu. Projekt zakłada także budowę wieży widokowej, urządzenie jaskini solankowej oraz założenia ogrodów zapachowych oraz użytkowych, w których uczestnicy zajęć terapii zajęciowej będą mogli hodować swoje warzywa i zioła. Projekt współfinansowany jest ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2014-2020 i będzie realizowany do końca grudnia 2022 r.


WYJĄTKOWE MIEJSCE

W KOLORZE CZERWONEJ CEGŁY Tekst: Katarzyna Mołdawa / fot. Hubert Klimek

Każdy miłośnik śląskiej architektury, który zawędrował na południowe krańce Bytomia, do otoczonej lasem łagiewnickiej kolonii robotniczej Zgorzelec, nie mógł być zawiedziony. Ponad trzydzieści tradycyjnych wolnostojących familoków z zielonymi podwórkami tworzy unikatową przestrzeń. Dwu- i czterorodzinne, jednorodne w budowie domy, każdy z frontowymi schodkami i centralnie usytuowanym wejściem do sieni, są – co jest typowe dla zabudowy osiedli robotniczych ‒ skromnie zdobione. Właściwie jedyną dekoracją ciemno ceglanych elewacji są łukowe nadproża okien i drzwi oraz pomalowane czerwoną farbą obramowania okien. Uważne oko dostrzeże na fasadach ciekawy element – okrągłe stalowe tarcze, dowód ankrowania, czyli wzmacniania budynków na poziomie stropów stalowymi ściągami. Wygląd familoków cechuje prostota, jednak powtarzalność elementów architektonicznych w całym zespole, dobrze widoczna dzięki posadowieniu kompleksu na wznoszącym się terenie, w połączeniu z bliskością natury sprawia, że miejsce ma wyjątkowy klimat. Wspólnota jest tu widoczna nie tylko w układzie urbanistycznym, ale i w międzysąsiedzkich relacjach. Kolonia powstała w latach 1897 – 1901 dla robotni-

ków huty „Hubertus” (później „Zygmunt”) z inicjatywy Huberta von Tiele Wincklera, który stał się jej patronem. Wraz z rozwojem wielkiego przemysłu w XIX w. zapotrzebowanie na siłę roboczą stale rosło, a co za tym idzie rosła liczba ludności i potrzeby lokalowe. Kolonie i – znacznie bardziej rozbudowane i niemal samowystarczalne ‒ osiedla patronackie tworzone przez pracodawców były odpowiedzią na trudną sytuację mieszkaniową. Od początku kolonia Zgorzelec była dość nietypowo położona, z dala od innych zabudowań, w sąsiedztwie zieleni i uprawnych pól. To dlatego zachowała się w niezmienionym kształcie, co dziś jest olbrzymim walorem urbanistycznym tego zabytkowego kompleksu. W ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2014-2020 rozpoczął się gruntowny remont pięciu familoków i rekultywacja ich otoczenia. W programie ujęta jest rewitalizacja kolejnych obiektów.

| 16 17


LATO W MIEŚCIE Na wszystkie wydarzenia obowiązują zapisy. Szczegóły na: https:// www.bytom.pl/lato-wmiescie-2020 BIURO PROMOCJI BYTOMIA Rynek 7 Wycieczki historyczne 18.07, g. 10.30 „Kazimierz II. Władca Księstwa Bytomskiego”. Prowadzenie: M. Janota, PTTK 25.07, g. 10.30 „Grzegorz Gerwazy Gorczycki. Polski Haendel z Rozbarku”. Prowadzenie: M. Janota, PTTK g. 11.00 „Heinrich Schulz-Beuthen. Romantyczny kompozytor, który rodzinne miasto uwiecznił w swoim nazwisku”. Prowadzenie: Joanna Lusek, historyk Muzeum Górnośląskiego 1.08, g. 10.30 „Andrzej Czudek. Kronikarz historii i walorów śląskiej przyrody, piewca śląskich rezerwatów”. Prowadzenie: Łukasz Fuglewicz, przyrodnik, MZDiM

Gra miejska 18.07, g. 11.00 „Poszukiwacze reliktów średniowiecznego Bytomia” – prowadzenie A. i T. Śmiałkowie

Organizator: Bytomskie Towarzystwo Szermiercze

BYTOMSKIE CENTRUM KULTURY pl. Karin Stanek 1

Poznaj Karate 09, 13, 16, 20, 23, 27, 30.07 16.45 – 17.45 dzieci 18.00 – 19.00 młodzież i dorośli. Organizator: Bytomski Klub Sportowy „Karate Shinkyokushin”

Becekowy Pokój Gier 25.07, g. 13.30 – 18.30 Kino plenerowe na placu Karin Stanek 24, 07. g. 21.15 „Whisky dla aniołów”, komediodramat, wielka Brytania, 2012 31.07, g. 21.15 „Niebo w gębie”, komedia, Francja, 2012 Kino samochodowe na parkingu C.H. Plejada 17.07, g. 21.15 „La La Land”, muzyczny, USA, 2016, reż. Damien Chazelle 18.07, g. 21.15 „Jutro będziemy szczęśliwi”, komediodramat, Francja 2016, reż. Hugo Gélin HALA NA SKARPIE ul. Modrzewskiego 5a (w przypadku zamknięcia hali Torkat) Szermierka dla każdego 13, 16, 20, 23, 27, 30.07, g. 17.00 – 20.00

18 | RYNEK 7 | LIPIEC 2020

KLUB SPÓŁDZIELCZY „SEZAM” ul. Chorzowska 57B

LOKAL W BYTOMIU. MIEJSCE INTEGRACJI I AKTYWIZACJI pl. Sobieskiego 3 Robotyka ozoboty 13.07, g. 16.00 – 18.00 Prowadzenie: J. Ochman. Wiek uczestników 6 – 10 lat. Organizator: Jono Usługi Edukacyjne Sekrety elektroniki 27.07, g. 16.00 – 18.00 Prowadzenie: J. Ochman. Wiek uczestników 6 – 10 lat. Organizator: Jono Usługi Edukacyjne MDK nr 2 ul. ks. J. Popiełuszki 9 Zajęcia plastyczne „Twórczy architekt” – plener malarski 13 – 18.07, g. 10.00 – 14.30 20 – 25.07, g. 10.00 – 14.30


Zajęcia modelarskie 13 - 18.07, g. 15.00 – 18.00 Zajęcia sportowe 20 – 25.07, g. 10.00 – 14.30 27 – 31.07, g. 10.00 – 14.30 Zajęcia rękodzieła art. 27 – 31.07, g. 10.00 – 14.30 Warsztaty perkusyjne 27 – 31.07, g. 10.00 – 14.30 MUZEUM GÓRNOŚLĄSKIE W BYTOMIU pl. Jana III Sobieskiego 2 ul. W. Korfantego 34 Warsztaty plastyczne 14, 16, 18.07, g. 12.00 Warsztaty etnograficzne 21, 23, 25.07, g. 12.00 Warsztaty etnograficzne 28, 30.07, 01.08, g. 12.00 RYNEK – POD LWEM Warsztaty taneczne z tancerzami 17, 18, 19.07, g. 17.00 – 18.30 Organizacja: Stowarzyszenie Im Space. STAW PÓŁNOCNY W PARKU MIEJSKIM Pływanie łódkami, podstawy żeglarstwa 14, 21, 28.07, g. 10.00 – 12.30 Organizacja: MDK nr 1

SZKOŁA PODSTAWOWA NR 21 ul. Racławicka 17 Poniedziałki na Sportowo 03.08 g. 10.00 – 11.30 minitrening piłki nożnej – Nadzieja Bytom g. 10.30 – 12.00 Bumper Ball – Platforma Aktywności ruchowej – M. Kurylas g. 11.30 – 13.00 zajęcia ogólnorozwojowe z podstawami sztuk walki – FC Bytom We wszystkie sportowe poniedziałki zaplanowano akcję „Kręci mnie bezpieczeństwo nad wodą” – zajęcia profilaktyczne prowadzone przez Komendę Miejską Policji w Bytomiu SZKOŁA PODSTAWOWA NR 38 ul. J. Korczaka 1 Poniedziałki na Sportowo 20.07 g. 10.00 – 11.30 podstawy piłki ręcznej – UKS MOSM Piłka Ręczna g. 11.30 – 13.00 gry i zabawy piłkarskie – KS Sucha Góra SZKOŁA PODSTAWOWA NR 42 ul. Chorzowska 28 Poniedziałki na Sportowo 27.07 g. 10.00 – 11.30 minitrening

piłki nożnej – GKS Rozbark g. 11.30 – 13.00 zajęcia ogólnorozwojowe z podstawami sztuk walki – Stasiak DoJo SZKOŁA PODSTAWOWA NR 45 ul. Zakątek 20 Szermiercze zabawy ze szpadą 07.07, g. 10.00 – 12.00 13.07, g. 10.00 – 13.30 14.07, g. 10.00 – 12.00 21.07, g. 10.00 – 12.20 Poniedziałki na Sportowo 13.07 9.30 – 10.00 muzyczna rozgrzewka – MDK nr 1 10.00 – 11.30 gry i zabawy z koszykówką – UKS MOSM Koszykówka 11.30 – 13.00 zajęcia ogólnorozwojowe z podstaw sztuk walki – MUKS Karate 12.00 – 13.00 nauka podstaw szermierki – MKD nr 1 Organizacja: OSIR. KAWIARNIA „W LUFCIE” ul. Piastów Bytomskich 13 (przy Rynku) Angielski na plaży – nauka angielskiego przez zabawę 23.07, g. 12.00 – 14.00 Warsztaty kulinarne. Zdrowe desery i koktajle 06.08, g. 12.00 – 14.00

| 18 19



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.