Przegląd Wielkopolski 2016 4

Page 1



ADRES: ul. Św. Marcin 80/82 61-809 Poznań tel.: 514 012 395 e-mail: redakcja@wtk.poznan.pl http://www.wtk.poznan.pl PRENUMERATA: Wydawca: Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne w Poznaniu adres jak wyżej (również wersja elektroniczna) Ruch S.A. www.prenumerata.ruch.com.pl e-mail: prenumerata@ruch.com.pl tel. 22 693 70 00 lub 801 800 803 w dni robocze w godzinach 7:00-17:00 Cena pren. rocznej: 40,00 zł Cena egz. 10,00 zł (w tym 5% VAT)

SPIS TREŚCI 3 Od redakcji ARTYKUŁY

Ewelina Grygier 4 Jedziemy w teren! Nagrania muzyki tradycyjnej z Wielkopolski w Zbiorach Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN Marta Machowska 17 Między tradycją a eventem. Dożynki gminne w powiecie obornickim Anna Gałczyńska 30 Ludowe bogactwo Ziemi Kaliskiej Janusz M. Lewandowski 37 Związki Henryka Sienkiewicza i jego twórczości z Wielkopolską EDUKACJA REGIONALNA

ISSN 0860-7540 Indeks 371 335

Krzysztof Rospondek 49 Tu mieszkamy

REDAGUJE ZESPÓŁ: Anna Weronika Brzezińska (red. prowadząca) Danuta Konieczka-Śliwińska (zastępca redaktora naczelnego) Jędrzej Krystek (sekretarz redakcji) Stanisław Słopień (redaktor naczelny) Wioletta Sytek (korekta)

Karolina Dziubata Zofia Lamprecht Zuzanna Pińczewska 51 „Szkaradowski etnodizajn”. Warsztaty etnograficzne w Szkaradowie

Layout i skład: JASART STUDIO tel.: 61 86 85 172; 695 531 791 www.jasartstudio.pl Dofinansowano ze środków: Urzędu Miasta Poznania i Samorządu Województwa Wielkopolskiego

Marek Grzegorz Nowak 54 70 lat działalności artystyczno-kulturalnej Zespołu Szkół Komunikacji im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu WIELKOPOLANIE

Anna Weronika Brzezińska, Hubert Czachowski 63 Antoni Kalina – slawista i etnograf (1846-1906)


RADA PROGRAMOWA: Maria Bochan (Piła) Piotr Gołdyn (Konin) Bohdan Gruchman (Poznań) Janina Małgorzata Halec (Leszno) Dzierżymir Jankowski (Poznań) Zbigniew Jaśkiewicz (Poznań) Tadeusz Krokos (Kalisz) Krzysztof Kwaśniewski (Poznań) Halina Lorkowska (Poznań) Witold Molik (Poznań) Janusz Pazder (Poznań) Jacek Sójka (Poznań) Bogdan Walczak (przewodniczący, Poznań) Stefan Wojnecki (Poznań)

Z KORESPONDENCJI WIELKOPOLAN

Michał Boksa 66 Listy Feliksa Nowowiejskiego (1877-1946) do Adama (1875-1965) i Marii (1877-1952) Wrzosków z lata 1936 roku Z WIELKOPOLSKI

Krzysztof Abram 71 Legenda o andrutach kaliskich Anna Weronika Brzezińska 72 Rok Antoniego Kaliny w Ostrowie Wielkopolskim Stanisław Słopień 75 XXI Wielkopolska Konferencja Kulturalna odbyła się w Dobrzycy Jędrzej Krystek 77 Towarzystwo Miłośników Kalisza – cztery dekady działań na rzecz Kalisza i Ziemi Kaliskiej Z PÓŁKI WIELKOPOLANINA

NASZA OKŁADKA I. Fot. A. W. Brzezińska II. Grupa uczestników XXI Wielkopolskiej Konferencji Kulturalnej w Dobrzycy oraz referenci: dr Andrzej Szymański, Joanna Wałkowska, Janusz Lewandowski. Fot. Sz. Balcer III. Fot. z sali obrad XXI WKK w Dobrzycy. W lewym dolnym rogu – Dominik Paukszta. Fot. Sz. Balcer IV. Pierwsza wycieczka folklorystyczna studentów Muzykologii Uniwersytetu Poznańskiego. Na zdjęciu m.in. prof. Kamiński, Sobiescy i Czyżykowa. Fotografia ze Zbiorów Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN, autor zdjęcia nieznany. Okolice Wolsztyna, 1928 r. lub 1929 r. (do tekstu s. 4) Od lewej: Anna Pietruszyńska, Marian Sobieski, Jadwiga Pietruszyńska. Fotografia ze Zbiorów Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN, autor zdjęcia nieznany. Poznań, 1934 r. (do tekstu s. 4) Antoni Kalina. Biblioteka Kórnicka PAN (do tekstu s. 62)

Małgorzata Kunecka 79 Joanna Minksztym, Rafał Rosolski, Strój kościański, red. nauk. zesz. A.W. Brzezińska, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Wrocław 2014, ss. 147, seria „Atlas Polskich Strojów Ludowych” t. 41, cz. II: Wielkopolska, z. 5 Maciej Prochaska 81 Głosy z przeszłości ziemi kępińskiej Paulina Baran 83 Współczesna Wielkopolska, cz. 1, praca zbiorowa pod red. Stanisława Piotra Zakrzewskiego, Wydawnictwo Naukowe Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Poznań 2013, ss. 278 85 Noty o autorach 87 Summary

Wszystkich autorów tekstów proponowanych do publikacji w „Przeglądzie Wielkopolskim” prosimy o zapoznanie się z „Informacjami...” na http://e-pw.pl/page.php/1/0/show/68/


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Od redakcji Dużą radość i satysfakcję sprawił nam Profesor Dzierżymir Jankowski swoim listem (najpierw prywatnym – do redaktora, jednak wyraził zgodę na jego opublikowanie – zob. http://e-pw.pl/page.php/1/0/show/115) z refleksjami na marginesie numeru 2/2016 „Przeglądu Wielkopolskiego”. Pomocniczość wobec społeczników podejmujących wspólne rozwiązywanie problemów, z jakimi mają do czynienia mieszkańcy poszczególnych osiedli, gmin, miast czy powiatów, a także wobec samorządów, organizacji pozarządowych i instytucji inicjujących działania w skali całej Wielkopolski należy do podstawowych wątków naszego kwartalnika. Drugi wątek to wspieranie edukacji. „Otwartej we wszelkich możliwych formach i na wszystkich poziomach wiekowych. Od przedszkola po wiek sędziwy” – jak pisze Profesor. Czy i w jakim stopniu pomieszczone w tym numerze teksty spełniają wymienione wyżej kryteria, są przydatne animatorom życia społeczno-kulturalnego oraz działalności edukacyjnej, pomocne w indywidualnej pracy nad swoim rozwojem i budowaniem własnej tożsamości, niech zechcą ocenić Czytelnicy. Ewelina Grygier prezentuje nie tylko nagrania muzyki tradycyjnej z Wielkopolski w Zbiorach Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN, lecz opowiada również o dramatycznej historii nagrań zapoczątkowanych jeszcze przed II wojną światową oraz przypomina sylwetki badaczy i twórców muzyki ludowej w Wielkopolsce. Nad miejscem tradycyjnych obrzędów dożynkowych we współczesnym życiu kulturalnym zastanawia się na przykładzie Ziemi Obornickiej Marta Machowska. Podobną kwestią – działań podejmowanych przez Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu, zajmuje się Anna Maria Gałczyńska, pisząc między innymi o Biesiadzie Folkloru Ziemi Kaliskiej w Brzezinach. W tym kontekście interesujące jest świadectwo Krzysztofa Rospondka, animatora kultury z Kocina w powiecie ostrowskim, w przekonujący sposób wykazującego, jak „Kultura jest w ludziach, w chęci działania.

W otwartości na sztukę”. Innym przykładem kultywowania kultury tradycyjnej, w tym przypadku tradycji chazackich, jest projekt zrealizowany w Szkaradowie w gminie Jutrosin koło Rawicza, gdzie między innymi planuje się zaprojektowanie współczesnego stroju inspirowanego tradycyjnym strojem ludowym z tego regionu. Krzysztof Abram przypomina legendę o andrutach kaliskich, obecnie produkcie znanym już w całej Europie, zarejestrowanym w Unii Europejskiej jako Chronione Oznaczenie Geograficzne. W nawiązaniu do ustanowionych na rok 2016 obchodów rocznicowych, kontynuując podjętą w poprzednim numerze tematykę związaną z 1050. rocznicą chrztu Mieszka I, polecamy Szanownym Czytelnikom tekst Janusza M. Lewandowskiego Związki Henryka Sienkiewicza i jego twórczości z Wielkopolską, a także listy Feliksa Nowowiejskiego do Adama i Marii Wrzosków z lata 1936 roku wybrane i opracowane przez Michała Boksę. W wymiarze regionalnym był to też rok Eugeniusza Paukszty (będziemy o nim pisać w kolejnym numerze) oraz wybitnego slawisty i etnografa związanego z Ostrowem Wielkopolskim, Antoniego Kaliny, o którym piszą Anna Weronika Brzezińska i Hubert Czachowski. Siedemdziesięcioletnią historię Zespołu Szkół Komunikacji im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu przedstawia w aspekcie artystyczno-kulturalnym Marek Grzegorz Nowak, a Jędrzej Krystek szkicuje 40 lat Towarzystwa Miłośników Kalisza. Wśród nowości wydawniczych zrecenzowanych w tym numerze znalazły się książki: Strój kościański wydany w serii „Atlas Polskich Strojów Ludowych” Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego, Majchrzak u źródeł. Nagrania z Archiwum Polskiego Radia Wrocław wydane przez Muzeum Ziemi Kępińskiej im. Tadeusza Piotra Potworowskiego w Kępnie, a także Współczesna Wielkopolska pod redakcją Stanisława Piotra Zakrzewskiego (wyd. Wydawnictwo Naukowe WNPiD UAM, Poznań). Do Siego Roku! Stanisław Słopień 3


ARTYKUŁY Ewelina Grygier

Jedziemy w teren! Nagrania muzyki tradycyjnej z Wielkopolski w Zbiorach Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN Początki nagrań fonograficznych na terenie Wielkopolski Historia kolekcji nagrań dźwiękowych Zbiorów Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN, mającej obecnie status zbiorów specjalnych, sięga czasów przedwojennych, a jej początki są ściśle związane z dokumentacją folkloru wielkopolskiego. Regularne rejestracje fonograficzne w Wielkopolsce datować można na rok 1930 – wtedy to przy ówczesnym Uniwersytecie Poznańskim utworzone zostało Regionalne Archiwum Fonograficzne (RAF). Pomysłodawcą i twórcą archiwum był muzykolog Łucjan Kamieński. Pierwszych nagrań muzyki wielkopolskiej dokonał Kamieński jeszcze przed utworzeniem archiwum, 15 lutego 1928 roku, rejestrując grę na dudach wielkopolskich

w wykonaniu Michała Kulawiaka. Dwa lata później w zasobach archiwum znajdowało się już około 80 nagranych nośników1. Początkowo nagrań dokonywano na wałkach woskowych2, których do wybuchu II wojny światowej zgromadzono ok. 4000. W trakcie całej trzeciej dekady XX wieku Kamieński regularnie jeździł po wielkopolskich wsiach wraz ze studentami muzykologii, dla których hasło „jedziemy w teren!”3 było początkiem długo wyczekiwanej radosnej przygody, która każdorazowo towarzyszyła prowadzeniu badań terenowych – tzw. wycieczek naukowych4 poświęconych dokumentacji folkloru muzycznego. Badania terenowe realizowane pod egidą Kamieńskiego, których efektem były nie tylko nagrania, lecz także powstające na ich podstawie pra-

1   P. Dahlig, Dudy wracają do mody [w:] Duda i Kozieł. VI Wielkopolskie Spotkania Budowniczych Dud i Kozłów. Wolsztyn–Siedlec–Poznań 30 sierpnia – 1 września 2002, Poznań 2002, s. 10. 2   Thomas Alva Edison w 1878 roku wynalazł i opatentował urządzenie, które nazwał fonografem. Z jego pomocą można było na wałkach woskowych (pierwszym nośniku dźwięku) nie tylko rejestrować, ale także odtwarzać nagraną mowę czy muzykę. Edison zakładał, że jego wynalazek będzie pełnił funkcję poczty, sekretarki, dźwiękowej pocztówki czy ułatwiał uczenie się języków obcych. Jednak szybko rozpoczęto także rejestrowanie muzyki, co w efekcie zapoczątkowało nową dziedzinę – fonografię. Równie szybko rozpoczęto używanie fonografu do nagrań muzyki tradycyjnej. W 1890 roku dokonane zostały pierwsze rejestracje folkloru wśród Indian Passamaquoddy. Warto wspomnieć, że najstarsze nagranie przechowywane w Zbiorach Fonograficznych IS PAN, będące jednocześnie najstarszą znaną rejestracją fonograficzną polskiego folkloru, to wałek woskowy z 1904 zawierający podhalańskie oracje i pieśni weselne w wykonaniu Jana Sabały-Krzeptowskiego. 3   R. Heising, Z fonografem przez wielkopolską wieś, „Lutnia” 1939, nr 2, s. 5-8, cyt. za: P. Dahlig, Dudy wracają do mody, op. cit., s. 10. 4   J. Jackowski, Zachować dawne nagrania. Zarys historii dokumentacji fonograficznej i filmowej polskich tradycji muzycznych i tanecznych, cz. 1: (Przełom XIX i XX w. – do drugiej wojny światowej), Warszawa 2014, s. 146.

4


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Fonograf zamontowany na rowerze, prawdopodobnie Poznań, 1934 r. Autor zdjęcia nieznany. Fotografia ze Zbiorów Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN

ce dyplomowe (m.in. Bożeny Czyżykowskiej i M. Pietruszyńskiej), „decydująco wpłynęły na wczesny kształt etnomuzykologii”5. Równolegle do RAF działał także ośrodek stołeczny – Centralne Archiwum Fonograficzne (CAF) kierowane przez Juliana Pulikowskiego. Mimo że „zbiór poznański ustępował liczebnością zasobom młodszego o cztery lata Centralnego Archiwum Fonograficznego w Warszawie, skrupulatność, pracowitość, a także wdrożenie systematycznej metody pracy zbierawczej i opisowej sprawiły, iż założyciela Regionalnego Archiwum Fonograficznego możemy nazwać »Kolbergiem XX wieku«” – pisze o Łucjanie Kamieńskim i dokonaniach jego placówki Jacek Jackowski6. Niestety większość zgromadzonych w obydwu archiwach nagrań zginęła w pożodze wo-

jennej: „w okresie okupacji zbiory poznańskie zostały zagrabione przez okupanta, warszawskie – spłonęły w czasie Powstania w 1944 roku”7. Dokładny los poznańskich nagrań nie jest znany: „zostały one rozproszone, wywiezione w głąb Rzeszy lub – w najgorszym wypadku – bezpowrotnie zniszczone”8. Dlatego też zaraz po wojnie ponownie podjęto trud dźwiękowego utrwalenia twórczości ludowej. Na szczęście jednak nie wszystkie przedwojenne nagrania zaginęły9; z ponad 4000 nagrań dokonanych przez RAF przed wojną zachowało się kilka pojedynczych w berlińskim Phonogramm-Archiv, które zostały wysłane tam w celu galwanizacji10. W ten sposób ocalały 22 wałki z okolic Nowego Tomyśla, zarejestrowane w 1930 roku11. W 1936 roku Jan Bzdęga, za namową Jadwigi Sobieskiej, zarejestrował w Domachowie m.in. grę dudziarza Antoniego Maleszki. To sześciominutowe nagranie na płycie radiowej szczęśliwie ocalało i dzięki Jarosławowi Lisakowskiemu znalazło się w zbiorach Instytutu Sztuki PAN12. Zachowane nagrania to niestety wyłącznie cząstka wszystkich przedwojennych rejestracji folkloru wielkopolskiego.

Okres powojenny W 1946 roku powstało Zachodnie Archiwum Fonograficzne, które było instytucją prywatną, jednakowoż subwencjonowaną przez Ministerstwo Kultury i Sztuki. Jednostka powstała dzięki inicjatywie Mariana Sobieskiego i Tadeusza Wrotkowskiego i mieściła się w jeżyckim13 mieszkaniu tego drugiego przy ulicy

P. Dahlig, Dudy wracają do mody, op. cit., s. 11.   J. Jackowski, Zachować dawne nagrania, op. cit., s. 165. 7   A. Szałaśna, Informator Archiwum Fonograficznego im. Mariana Sobieskiego, Warszawa 1978, s. 5; P. Dahlig Julian Pulikowski i Akcja Zbierania Folkloru Muzycznego w latach 1935-1939, „Muzyka” 1993, nr 3-4, s. 119, 121. 8   J. Jackowski, Dokumentacja fonograficzna tradycji muzycznych w Kaliskiem [w:] Melodie stamtąd. Nagrania archiwalne tradycyjnych pieśni i muzyki regionu kaliskiego ze Zbiorów Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN, cz. 1: (1947 – pierwsza poł. 1959 r.), Warszawa 2015, s. 18. 9   Stawiane są również hipotezy, jakoby nagrania poznańskie nie zostały całkowicie zniszczone, lecz wywiezione w głąb Rzeszy, zob. J. Jackowski, Zachować dawne nagrania, op. cit., s. 167-170. 10   Ibidem, s. 155. 11   P. Dahlig, Zbiory fonograficzne Instytutu Sztuki PAN, „Twórczość Ludowa” 1999, nr 3-4, s. 29. 12   J. Jackowski, Zachować dawne nagrania, op. cit., s. 167. Wzmiankowane nagranie dołączone jest do publikacji Zachować dawne nagrania. 13   Jeżyce – dzielnica Poznania. 5 6

5


Jedziemy w teren! Nagrania muzyki tradycyjnej z Wielkopolski w Zbiorach Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN

Zacisze 214. Pierwszych rejestracji dokonano już w lipcu i sierpniu 1945 roku15, jednak początki były trudne:

Jadwiga Pietruszyńska i zbiór nagrań na wałkach fonograficznych, Regionalne Archiwum Fonograficzne w Poznaniu, Poznań, 1934 r. Autor zdjęcia nieznany. Fotografia ze Zbiorów Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN

warunki stworzenia naszej instytucji nie były pomyślne, zważywszy że było to w dwa miesiące po skończeniu wojny. Subwencje napływały w skromnym wymiarze i nieregularnie […] nie otrzymaliśmy obiecanego środka lokomocji. Z miesięcznych subwencji nabywaliśmy przeto częściami najpotrzebniejszy sprzęt16.

Ze względu na zastosowanie nowej, ciężkiej aparatury technicznej, brak odpowiedniego środka lokomocji, a także nikłą elektryfikację wsi zdecydowano, że nagrania będą się odby-

wały na miejscu, w Poznaniu, a muzycy ludowi będą dowożeni do studia: „było to z korzyścią dla technicznej jakości zdjęć [fonograficznych – przyp. E.G.], natomiast z wielką szkodą dla ich ilości, ponieważ wykonawcy wzbraniają się przyjeżdżać do miasta”, wspominał założyciel ZAF Marian Sobieski17. Wydaje się jednak, że nie było wówczas lepszej metody, jak zapraszać wykonawców na nagrania do Poznania. Wyjazdy w teren stały się bowiem praktycznie niemożliwe: trudno było mówić o szerokiej akcji zbierawczej, gdy skrzynki z aparatami wagi około 40 kg trzeba było nieść przed sobą, jak koszyk ze szkłem, pakować się z tym do pociągu, czekać na połączenia, przesiadać się i wreszcie, znalazłszy się na stacji końcowej, ładować wszystko na chłopski wózek, by po przybyciu na miejsce stwierdzić, że w aparaturze w czasie jazdy szereg przewodów odlutował się, wobec czego aparatura działa błędnie. Nie były to odpowiednie warunki do pracy18 –

wspomina Jadwiga Sobieska. Z tego względu wykonawców chętnie zapraszano do studia do Poznania; badacze folkloru tak pisali do dudziarza Tomasza Gozdka: Dostanie Pan zwrot przejazdu koleją i tysiąc złotych. Z kilkanaście kawałków musiałby Pan zagrać […] Jakby Pan miał tam jaką kobitę starszą, co po weselach śpiewała i umie stare śpiewki śpiewać – to niech ją Pan ze sobą zabierze, to i ona sobie zarobi19.

Mimo trudności udało się jednak zarejestrować spory i ciekawy materiał (471 fonogramów) z ówczesnych powiatów: grodziskiego, gostyńskiego, jarocińskiego, kościańskiego,

14   L. Bielawski, Działalność J. i M. Sobieskich [w:] J. i M. Sobiescy, Polska muzyka ludowa i jej problemy, wybór prac pod red. L. Bielawskiego, Kraków 1973, s. 24. 15   Piotr Dahlig pisze o rozpoczęciu nagrań w sierpniu, P. Dahlig, Zbiory fonograficzne Instytutu Sztuki PAN, op. cit., s. 29; Jadwiga Sobieska wspomina o pierwszych nagraniach w lipcu; podaje również datę 11 listopada jako datę formalnego rozpoczęcia pracy ZAF, J. Sobieska, Ze studiów nad folklorem muzycznym Wielkopolski, Kraków 1972, s. 42; natomiast Ludwik Bielawski wspomina o oficjalnym piśmie od naczelnika Wydziału Kultury i Sztuki z datą 4 czerwca 1945 roku, w którym to piśmie poleca się M. Sobieskiemu i T. Wrotkowskiemu utworzenie archiwum, w: L. Bielawski, Działalność J. i M. Sobieskich, op. cit., s. 23. 16   M. Sobieski, Działalność Zachodniego Archiwum Fonograficznego w Poznaniu, „Polska Sztuka Ludowa” 1948, nr 1, s. 38. 17   Ibidem. 18   J. i M. Sobiescy, Zagadnienie muzyki ludowej w Polsce, „Ruch Muzyczny” 1948, nr 2, s. 4-5. 19   Zbiory Fonograficzne IS PAN, sygn. L.dz. 20 J/47, List podpisany przez „asystenta Sekcji Muzycznej”, wysłany do dudziarza Tomasza Gozdka dn. 10.10.47 roku.

6


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

leszczyńskiego, międzychodzkiego, nowotomyskiego, ostrowskiego, poznańskiego, szamotulskiego oraz wolsztyńskiego, a także spoza Wielkopolski (Hel, Puck, Lubartów i inne20). Nagrania instrumentalne (łącznie 226 fonogramów) pochodzą głównie z Wielkopolski i są to przeważnie rejestracje duetów dudy-skrzypce (78 fonogramów) i kapel koźlarskich (kozioł, skrzypce, klarnet, czasem także trąbka – 51 fonogramów) oraz dud solo (60 fonogramów)21. Do nagrań starano się zapraszać groczy (muzyków) starszego pokolenia, pamiętających jeszcze, „jak to się dawniej grywało”. Zdarzało się, że muzycy sami pukali do drzwi archiwum:

go w noc. Naturalnie, że akcja taka zgromadza wokół samochodu i w samej izbie gromadę ciekawych z całej wsi, co wprawdzie utrudnia nam pracę bardzo, ale z drugiej strony wpływa dodatnio na atmosferę wyładowania się muzykanckich temperamentów –

relacjonowała barwnie proces nagrań Jadwiga Sobieska24.

„czymu nas nie ściungniecie na płyty, jyno tamtych? Piyrsi majum być uostatnimi? My lepij grajemy” – z tymi słowami zjawili się w naszej pracowni poznańskiej w 1948 r. sędziwi bracia Kurowscy spod Kościana, dudziarz i skrzypek (rzeczywiście znakomici muzycy)22.

Wśród zarejestrowanych w tym czasie utworów wiele jest melodii tanecznych charakterystycznych dla Wielkopolski; są to przede wszystkim wiwaty, także polki, szocze czy oberki. Problem wyjazdów w teren z ciężką aparaturą nagraniową rozwiązał się w dużej mierze po 1949 roku, kiedy Sobiescy otrzymali upragniony środek lokomocji: od tej chwili praca nasza w terenie wyglądała następująco: wyjeżdżamy w upatrzony teren samochodem, zabierając ze sobą sprzęt do nagrywania, tzn. aparat do nacinania płyt decelitowych23, wzmacniacz i agregat benzynowy do wytwarzania prądu elektrycznego, co nas uniezależnia w terenie od sieci elektrycznej […] nie potrzebujemy się liczyć z tym, czy wieś jest zelektryfikowana czy nie. Jadąc od chaty do chaty, od wsi do wsi dowiadujemy się drogą rozmów i indagacji o wykonawców ludowych, instrumentalistów […] do nagrań dochodzi przeważnie późnym wieczorem, gdy ludzie zejdą z pola i po pracy swobodnie rozporządzają swoim czasem. Toteż nagrania przeciągają się nieraz dłu-

Marian Sobieski w trakcie rejestracji fonograficznej. Fotografia ze Zbiorów Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN

Badania i nagrania powojenne w zakresie dokumentacji folkloru wielkopolskiego związane były przede wszystkim z działalnością małżeństwa etnomuzykologów Jadwigi Pietruszyńskiej-Sobieskiej i Mariana Sobieskiego, ale współpracowali z nimi także inni badacze, w szczególności Marian Kwiek i Tadeusz Wrotkowski.

Ogólnopolska Akcja Zbierania Folkloru Muzycznego w latach 1950-1954 W latach 1950-1954 miała miejsce Ogólnopolska Akcja Zbierania Folkloru Muzycznego, która przyniosła liczne nagrania z terenów całego kraju (w granicach państwa po 1939

Nagrania poza Wielkopolską realizowane były w terenie.   M. Sobieski, Działalność Zachodniego Archiwum Fonograficznego w Poznaniu [w:] J. i M. Sobiescy, Polska muzyka ludowa…, op. cit., s. 523. 22   J. Sobieska, Ze studiów nad folklorem…, op. cit., s. 52-53. 23   Płytami decelitowymi nazywano potocznie miękkie płyty gramofonowe typu Decelith. 24   J. i M. Sobiescy, Pieśń i muzyka ludowa wielkopolski i Ziemi Lubuskiej w świetle dotychczasowych badań, „Polska Sztuka Ludowa” 1950, nr 1-6, s. 19. 20 21

7


Jedziemy w teren! Nagrania muzyki tradycyjnej z Wielkopolski w Zbiorach Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN

roku). Zarejestrowano setki melodii wokalnych i instrumentalnych nie tylko z terenów Wielkopolski, ale i z okolic Krakowa, Katowic, Kielc, Gdańska, Olsztyna i Rzeszowa. Akcja w wymiarze ogólnopolskim trwała do 1954 roku, jedynie ekipy olsztyńska i krakowska pracowały cztery lata dłużej. W wyniku akcji zebrano blisko 42 000 pozycji. Łącznie we wszystkich terenowych ekipach pracowało ponad 300 osób25; wiele z nich – w tym czasie studentów – wniosło później wielki wkład w rozwój polskiej etnomuzykologii (Anna Czekanowska, Jan Stęszewski, Bogusław Linette i inni). Ekipa poznańska, którą kierował M. Sobieski, zebrała 8 280 nagrań26; żartobliwie można by powiedzieć, że była to ekipa do zadań specjalnych. Składała się ze studentów Uniwersytetu Poznańskiego i poza dokumentowaniem folkloru w Wielkopolsce „siłami zespołu poznańskiego prowadzono w ramach AZFM dokumentację w regionach, w których stworzenie miejscowej ekipy zbierackiej natrafiło na trudności (Rzeszowskie, Lubelskie, Łowickie, Podlaskie)”27. Jak wylicza Sobieska, od zakończenia wojny poprzez działania terenowych ekip AZFM i późniejsze nagrania do 1957 roku nagrano łącznie 5 614 pozycji wielkopolskiego folkloru28.

przy współpracy z Polskim Radiem w 1956 roku. Oryginały nagrań z okolic Zagorzyna, Iwanowic i Bukowiny nie zachowały się w archiwum radiowym, ale ich kopie przechowywane są w Dziale Etnograficznym Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej oraz w Zbiorach Fonograficznych IS PAN29. Rejestracje dokonane przez Jarosława Lisakowskiego są zatem najwcześniejszą większą kolekcją nagraniową z terenów południowo-wschodniej Wielkopolski.

Kaliskie: terra incognita. Działalność Jarosława Lisakowskiego

Niezwykle ważne w badaniach Lisakowskiego jest zarejestrowanie kapeli z basami kaliskimi – dwustrunowym, dłubanym z jednego kawałka drewna instrumentem o archaicznej konstrukcji (m.in. ze względu na konstrukcję podstawka i smyczka). Badacz odnalazł basy na wsiach, znalazł także muzyków, którzy na nich grali. W posiadaniu ciekawego egzemplarza tego instrumentu był m.in. Wincenty Śniegula (ur. 1895 w Popowie, pow. Kalisz). Lisakowskiemu zawdzięczamy także

W ramach Ogólnopolskiej Akcji Zbierania Folkloru Muzycznego tylko w niewielkim stopniu zarejestrowano folklor regionu kaliskiego. Braki postanowił uzupełnić Jarosław Lisakowski, który bogato udokumentował tamtejszą tradycję muzyczną. Efektem jego badań była praca doktorska Folklor muzyczny Ziemi Kaliskiej, a także późniejsze publikacje. Pierwszych nagrań po AZFM dokonał Lisakowski

Płyta decelitowa nagrana w okolicach Ostrowa Wielkopolskiego. Zbiory Fonograficzne IS PAN. Fot. Piotr Dorosz

25   P. Dahlig, Zbiory fonograficzne Instytutu Sztuki PAN, op. cit., s. 29. O Akcji Zbierania Folkloru pisała także Urszula Grzesińska, Akcja Zbierania Folkloru Muzycznego (1950-54) w świetle zachowanej dokumentacji archiwalnej, niepublikowana praca magisterska, Uniwersytet Warszawski, Warszawa 2002, sygn. pracy A794. 26   R. Krawczyk, 30 lat Ogólnopolskiej Akcji Zbierania Folkloru Muzycznego, „Ruch Muzyczny” 1980, nr 14, s. 3. 27   J. Sobieska, Ze studiów nad folklorem…, op. cit., s. 42. 28   Ibidem, s. 43. 29   J. Jackowski, Dokumentacja fonograficzna tradycji muzycznych w Kaliskiem [w:] Melodie stamtąd, op. cit., s. 20-21.

8


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

nagrania kapeli kaliskiej w tradycyjnym składzie. W 1959 roku zarejestrował on grę Kapeli z Ołoboku (pow. Ostrów Wielkopolski) muzykującej w składzie: Józef Schmidt – skrzypce, Edmund Ciupek – klarnet, Władysław Banasiak – basy30. Wielu spośród nagranych przez Lisakowskiego śpiewaków i muzyków urodziło się jeszcze w XIX wieku: Michał Galiński, ur. 1889 (Fabjanów), Franciszka Nowak, ur. 1892 (Iwanowice) czy Gabriela Wower, ur. 1880 (Pruszków). Dzięki jego nagraniom mamy zatem wgląd w to, jak dawniej mogła wyglądać muzyka tradycyjna z terenów Kalisza i Ostrowa Wielkopolskiego.

Dudziarze i koźlarze Wielkopolska dudami stoi (w naszym regionie występuje większość z funkcjonujących na terenach Polski instrumentów dudowych), dlatego od początku istnienia RAF, a później także ZAF bardzo wielki nacisk położono na rejestrację muzyki dudziarskiej. Wśród zarejestrowanych muzyków warto wspomnieć kilka nazwisk dudziarzy. Znaną rodzinną kapelą była grupa braci Kurowskich: Stanisława (ur. 1880, bardzo dobry dudziarz) i Michała (ur. 1872, z zawodu kolejarz, pod koniec życia grał wyłącznie na skrzypcach). Tak wspominała ich Jadwiga Sobieska: Stanisława Kurowskiego znaliśmy jeszcze z terenowej pracy z roku 1933/34. Jest to gracz o bardzo wysokiej technice i doskonałej muzykalności. Gra bardzo wyraziście i rytmicznie, ma ogromnie czujne ucho, jeśli chodzi o zestrojenie dudów. Uznany zarówno za młodu, jak

i teraz za najlepszego dudziarza w Kościańskim. Po weselach grywał od najmłodszych lat stale. Instrument Stanisława jest zawsze starannie przygotowany i wypielęgnowany. Sam również robi dudy. Cechą charakterystyczną jego gry jest: doskonałe wykończenie, precyzja, unikanie zarówno w grze, jak i w przygotowaniu wszystkiego co niechlujne. Melizmatyka i rytmika są u Stanisława bardzo piękne. Intonacja bardzo czysta, repertuar pierwszorzędny31.

Inną kapelą rodzinną była grupa Wawrzyniaków: Tomasza (ur. 1876) i Michała (ur. 1867) ze wsi Szewce spod Nowego Tomyśla; była to wedle słów badaczy niezwykle muzykalna familia: „Rodzina Wawrzyniaków z Szewców słynęła szeroko na okolicę jako najprzedniejsi gracze”32. Wśród zarejestrowanych dudziarzy ciekawym, bogatym w melizmatykę sposobem gry charakteryzował się pochodzący z Czacza Stanisław Adamczewski (ur. 1875)33, a także Wojciech Grenda (ur. 1879 lub 1897) z Gaju Wielkiego w powiecie szamotulskim34. Pozostali zarejestrowani dudziarze to m.in. Antoni Maleszka, Józef Ciszak, Józef Kulik czy Mikołaj Urban. Niebagatelne znaczenie miało odkrycie największego występującego w Polsce instrumentu dudowego – kozła białego. Tak wspomina ten moment Jadwiga Sobieska: Pamiętam jak dziś: Piotr35, dorodny mężczyzna o pięknej twarzy przylgnął do instrumentu, przymknął oczy i wypuścił spod palców przejmującą falę dźwięków, która przelewana impulsywnie układała się w niepojętą dla nas strukturę muzyczną. Zdrętwiałam. Profesor [Łucjan Kamieński – przyp. E.G.] zbladł, w połowie kro-

30   Nagrania Kapeli z Ołoboku znajdują się na płycie Melodie stamtąd. Nagrania archiwalne tradycyjnych pieśni i muzyki regionu kaliskiego ze Zbiorów Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN, cz. 1: (1947 r. – pierwsza poł. 1959 r.), Warszawa 2015 (płyta wyd. razem z książką o tym samym tytule), numery 2, 24, 51, 61. 31   Zbiory Fonograficzne IS PAN, J. Sobieska, Protokół z nagrań terenowych, sygn. nagrania P0121A; Nagrania braci Kurowskich, sygn. P0121AB-P0128AB, P0136AB-P0140AB, P0413AB, P0416AB, T1491- T1495. 32   Zbiory Fonograficzne IS PAN, J. Sobieska, Protokół z badań terenowych, sygn. nagrania P0004A. 33   Zbiory Fonograficzne IS PAN, nagrania o sygnaturach P0051A/1-3 i P0051B/1-4. 34   Zbiory Fonograficzne IS PAN, taśmy o sygnaturach P046AB-P048AB, P056AB-P057AB, T0844. 35   Chodzi o Piotra Śliwę (ur. 1875), brata słynnego koźlarza Tomasza Śliwy (1892-1976) – pierwszego nauczyciela w klasie instrumentów ludowych w zbąszyńskim Ognisku Muzycznym, przekształconym następnie w Państwową Szkołę Muzyczną, bohatera filmu Koźlarz znamienity. Innym znanym muzykiem z rodu Śliwów był także niedawno zmarły skrzypek Leonard Śliwa (1951-2012).

9


Jedziemy w teren! Nagrania muzyki tradycyjnej z Wielkopolski w Zbiorach Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN

ku zastygł ruchliwy zawsze student Marian Sobieski. Po raz pierwszy usłyszeliśmy kozła i po raz pierwszy odczuliśmy drapieżność muzycznego prymitywu, surowość brzmienia animalistycznego w formie instrumentu i owo sakralne niemal dostojeństwo przedwiecznego muzykowania36.

Odkrycie kozła, znanego dotychczas właściwie tylko ze wzmianek Oskara Kolberga37, było „niewątpliwym sukcesem badawczym”38 młodych etnomuzykologów. Warto także zwrócić uwagę na fakt, że dopiero po II wojnie światowej możliwe było dotarcie do wszystkich koźlarzy, bowiem wcześniej nie sposób było prowadzić badania na Babimojszczyźnie (ze względu na ówczesną granicę państwa) – „a słychać było przecież – nieomal przez miedzę – granie polskich koźlarzy”39.

Zbiory Fonograficzne IS PAN. Fot. Piotr Dorosz

Wśród zarejestrowanych koźlarzy znajduje się cała plejada wyśmienitych muzyków: Tomasz Śliwa (1892-1976), Andrzej Karpacki40 (ur. 1916), bracia Brudło – Tomasz (ur. 1873) i Walenty41 (ur. 1869), rodzina Domagałów42, Franciszek Hirt43 (ur. 1937), Jan Gniotowski44 (ur. 1876), Jan Białecki45 (ur. 1878) i wielu innych. Z pewnością najbardziej znanym i cenionym spośród nich był Tomasz Śliwa (18921976), koźlarz z Chrośnicy46. Sobiescy wielokrotnie odwiedzali i nagrywali muzyka; pierwszych nagrań dokonali już przed wojną, następnie w latach 1948, 1950, 1954 i 195647. Śliwa – uważany za najwybitniejszego koźlarza starszego pokolenia – był nie tylko ceniony w środowisku wiejskim (za młodu sporo grywał na weselach, w szczególności ze skrzypkami: Tomaszem z Perzyn i Edwardem Rybickim, z którym muzycznie związał się na wiele lat), lecz był także doceniany w szerszych kręgach. Działo się tak w szczególności ze względu na fakt, że został on pierwszym nauczycielem w klasie instrumentów ludowych – najpierw w ognisku muzycznym, a później w szkole muzycznej w Zbąszyniu48. Ukoronowaniem jego działalności była otrzymana w 1974 roku prestiżowa Nagroda im. Oskara Kolberga. Najpełniej muzyce dudziarskiej poświęciła się Jadwiga Pietruszyńska-Sobieska, która w 1934 wraz z siostrą Anną i swoim przyszłym mężem Marianem Sobieskim dokonała licznych nagrań dudziarzy wielkopolskich. Dzię-

J. Sobieska, Mistrz i uczniowie, „Polska Sztuka Ludowa” 1970, nr 3-4, s. 231-234.   Zob. P. Dahlig, Instrumentarium muzyczne w dziełach etnograficznych Oskara Kolberga, „Muzyka” 1988, nr 3 (130), s. 71-98. 38   J. Jackowski, Zachować dawne nagrania, op. cit., s. 151. 39   J. Sobieska, Ze studiów nad folklorem…, op. cit., s. 42. 40   Zbiory Fonograficzne IS PAN, taśmy o sygnaturach P0151AB-153AB, T1486. 41   Zbiory Fonograficzne IS PAN, taśmy o sygnaturach P0141AB-P0148AB. 42   Zbiory Fonograficzne IS PAN, taśmy o sygnaturach P038AB-P043AB, P045AB, P056AB, P0214AB, T0841, T1486. 43   Zbiory Fonograficzne IS PAN, taśmy o sygnaturach T2173-T2175. 44   Zbiory Fonograficzne IS PAN, taśmy o sygnaturach P0159AB-P0162Ab, T1477. 45   Zbiory Fonograficzne IS PAN, taśmy o sygnaturach P0054AB-P055AB, P063AB. 46   W rzeczywistości Śliwa urodził się w Perzynach, ale większość życia spędził w Chrośnicy i z miejscowością tą był kojarzony. 47   Nagrania z udziałem Tomasza Śliwy (głównie na koźle białym, ale także na czarnym czy skrzypcach) znajdują się w Zbiorach Fonograficznych IS PAN na taśmach o sygnaturach: P0154AB-P0158AB, P0233AB-P0235AB, P0417AB-P0418AB, T1476, T1477, T2224. 48   Klasa instrumentów ludowych istnieje do dnia dzisiejszego, można się w niej uczyć gry na siesieńkach, kozłach oraz na klarnecie. Obecnie nauczycielem jest Jan Sylwester Prządka. 36 37

10


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

ki tej wyprawie powstała bogata kartoteka 215 dudziarzy i 20 koźlarzy. Na podstawie badań w ramach objazdu terenowego z 1934 roku ukazała się następnie praca magisterska Sobieskiej pt. Dudy wielkopolskie (1936 r.)49. Badania te przyniosły kolejne rewelacje: ujawniły istnienie [kolejnego – obok kozła – przyp. E.G.] nienotowanego dotychczas w Polsce, skromniutkiego instrumentu, którego znaczenie etnograficzne okazało się bardzo poważne. Instrument ten lud wielkopolski określa nazwą: siesieńki, siersienki, sieszynie, sieszynki lub pancharzyna50.

Siesieńki to instrument składający się z przebierki (piszczałki melodycznej) i rezerwuaru powietrza wykonanego ze świńskiego pęcherza; nadymany jest ustnie. Do dziś jest to instrument stosowany jako pierwszy stopień wtajemniczenia w trudną sztukę gry na dudach51. W zasobach Zbiorów Fonograficznych historyczne rejestracje siesieniek należą do rzadkości; zbiory dysponują nagraniami wyłącznie jednego wykonawcy – Jana Pajchrowskiego52 (ur. 1912) z okolic Nowego Tomyśla (Gnin, Słociniec).

Kontakty badaczy z muzykantami i śpiewakami wielkopolskimi Z większością wykonawców badacze pozostawali w kontakcie oficjalnym, jednak z niektórymi śpiewakami i muzykami badaczy łączyła bliższa i serdeczna zażyłość, m.in. z wybitną śpiewaczką z okolic Kościana, Franciszką Ciesiółkową53 (ur. 1881 w Iłówcu, zm. 1969 w Kościanie):

14 lutego 1953 roku byliśmy na Złotych Godach Ciesiółkowej, jako bliscy i przyjaźni jej goście. Po błocie kościańskich ulic jechaliśmy z Ciesiółkami w karecie z kościoła do jej mieszkania. Prawdziwe wesele – kapela powitała gości przed domem – śniadanie z kawą i plackiem, obiad z rosołem i daniem mięsnym – tańce, śpiewanie wspólne, przyśpiewki i wesołe pogaduszki54.

Podczas uroczystości śpiewała sama jubilatka, a także grał dudziarz Dolata z Racotu w duecie z synem Ciesiółków na skrzypcach. Ponadto na przemian pojawiała się harmonia i klarnet. Dziesięć lat później Sobiescy byli obecni na diamentowych godach, czyli 60. rocznicy ślubu Franciszki i Józefa Ciesiółków. W Zbiorach Fonograficznych zachowało się nagranie z tej uroczystości; tym razem oprócz jubilatów śpiewali także Jan Jakubowski (ur. 1892) i Agnieszka Antkowiak (ur. 1883); Franciszek Szymanowski (ur. w 1895 roku dudziarz) grał pod nogę, „tańczymy pod dudy polkę, okrągłego, dokoła, walcerka”55. Na harmonijce ustnej 8-letni sąsiad jubilatów odegrał Sto lat 56. W protokołach z badań terenowych badacze charakteryzują muzyków i śpiewaków, przedstawiając ich z wielkim szacunkiem. O jarocińskiej śpiewaczce Marii Czaczyk (ur. 1887 w Ciświcy) tak pisała Jadwiga Sobieska: osoba chędoga, wesoła, a zarazem dostojna, głęboko religijna, tradycjonalistka. Repertuar kolosalny, sama sypie programem, nie potrzeba z niej wyciągać. Inteligentna z piękną wsiową kulturą – skromną, a dostojną. Sama bardzo śpiewki swoje miłuje, zachwycając się ich melodią i poezją zarazem. Wielokrotnie mówiła: „Jakie to piękne nie?”57.

P. Dahlig, Dudy wracają do mody, op. cit., s. 13.   J. Sobieska, Wielkopolskie siesieńki, „Polska Sztuka Ludowa” 1948, nr 1, s. 30. 51   Na instrumencie tym uczą się grać dzieci m.in. w klasie instrumentów ludowych w Państwowej Szkole Muzycznej w Zbąszyniu. Wśród muzyków gra na siesieńkach, w porównaniu do gry na pozostałych instrumentach dudowych, jest dużo słabiej reprezentowana, a o zanikaniu gry na tym instrumencie pisała już w 1948 Jadwiga Sobieska, Wielkopolskie siesieńki, op. cit., s. 32. 52   Chodzi o nagrania zarejestrowane na dwóch taśmach, Zbiory Fonograficzne IS PAN, sygn. P0411AB i P0412AB. 53   Zbiory Fonograficzne IS PAN, taśmy o sygnaturach P0121AB-P0120AB, P0215AB-P0219A, P0414Ab-P0416A, T1296-T1269, T1487-1490, T2110, T2647AB, T2648. 54   Zbiory Fonograficzne IS PAN, J. Sobieska, Protokół z badań terenowych, sygn. P0112A. 55   Ibidem, sygn. T2647AB. 56   Zbiory Fonograficzne IS PAN, sygnatura nagrania T2647AB. 57   Zbiory Fonograficzne IS PAN, J. Sobieska, Protokół z badań terenowych, sygn. P0078A. 49 50

11


Jedziemy w teren! Nagrania muzyki tradycyjnej z Wielkopolski w Zbiorach Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN

O koźlarzu Wawrzynie Domagale pisali: „zawołany koźlarz, pierwszorzędny muzyk wiejski wysokiej klasy”58. O braciach Kurowskich: to muzycy ludowi z prawdziwego zdarzenia; pochłonięci rodzimą melodyką, grają z zapamiętaniem; nie tyle rozpasani w wyżyciu muzycznym, ile właśnie skupieni, z przejęciem wypowiadający wrażenia muzyczne. Pierwszorzędna ich technika stoi na usługach emocji muzycznej […] obaj grają z przymkniętymi oczami, tym bardziej zrośnięci z rozwijającą się pod ich palcami melodią59.

Mariannę Kulawiak60 (1868-1948), dokumentowaną już przed wojną w 1932 roku, tak scharakteryzowała Jadwiga Sobieska: jest to bodaj czy nie najlepsza w Wielkopolsce wykonawczyni tak pod względem repertuaru, jak i strony wykonawczej. Staruszka schludna, pobożna, uprzejma, bardzo tradycjonalna w życiu domowym. Jako żona doskonałego dudziarza śp. Michała Kulawiaka (zmarł w czasie okupacji) – śpiewała do dudów jako zawołana i pełna godności obrzędowej starościna wielu, wielu wesel. Dlatego też jej śpiew jest nam tak cennym przykładem tradycjonalnej melodyki i tradycjonalnego wykonawstwa. Mimo że wiele lat swego życia zamieszkiwała w Poznaniu61 i tu umarła – jej repertuar i wykonanie nie straciło nic z pierwowzoru wiejskiego (Michorzewo pow. Nowy Tomyśl)62.

10 października 1947 badacze napisali do Tomasza Gozdka, pierwszego nagranego przez nich po wojnie dudziarza63: Szanowny i drogi Panie! Chcemy odnowić znajomość z Panem. Całe trzynaście lat minęło, ja-

keśmy byli u Pana. Napewno64 Pan sobie przypomni: troje nas było, na rowerach, względem Pańskich dudów i grania, gruszkami pierwszorzędnymi nas Pan poczęstował, grał Pan, fotografię z konkursu dudziarzy polskich pod Paryżem Pan nam pokazywał […] mam nadzieję, że Pan przy zdrowiu i że dudy w kącie nie rdzewieją65.

Umawiając się ze skrzypkiem Michałem Galińskim na nagranie audycji radiowej, obok podawania, dziś powiedzielibyśmy logistycznych, informacji dotyczących dat, godzin odjazdu pociągów, repertuaru, który muzycy mieliby zagrać podczas audycji i przewidywanego wynagrodzenia, Jadwiga Sobieska – może w ramach zachęcenia muzyka do przyjazdu – oferuje mu przejażdżkę służbowym autem, zdradzając tym samym znajomość upodobań muzykanta: Panie Galiński! Mamy samochód jak złoto! Niech Pan przyjedzie, to go sobie Pan obejrzy, może się kropniemy potem razem w teren – Pan jako szofer66.

Czy do owej przejażdżki ostatecznie doszło czy nie – nie wiadomo. Śpiewaczkę Marię Pokornowską z Biskupic nazywają Sobiescy swoją „miłą Babcią”: „Mamy nadzieję, że »nasza miła Babcia« – najdostojniejsza wiekiem spośród wszystkich naszych wykonawców – czuje się dobrze”67, pisali. Lektura korespondencji wskazuje na niezwykle ciepłe stosunki dokumentalistów ze śpiewakami i z muzykantami. Często w ramach podziękowania za nagrania Sobiescy przesyłali muzykom wyko-

Ibidem, sygn. P0038A.   Ibidem, sygn. P0121A. 60   Zbiory Fonograficzne IS PAN, taśmy o sygnaturach P025AB-P030AB. 61   Ciekawostką jest fakt, że małżeństwo po przeprowadzce do Poznania wielokrotnie zmieniało miejsce pobytu. Kulawiakowie mieszkali m.in. na ulicach: Rybaki 4/6, Półwiejskiej 31 i in. Zob. Kartoteka ewidencji ludności /1870-1931/, z jednostki sygn. 53/474/0/19.3/14696. 62   Zbiory Fonograficzne IS PAN, J. Sobieska, Protokół z nagrań terenowych, sygn. TP XYZ. 63   Ibidem, sygn. P0084A. 64   Pisownia oryginalna. 65   Zbiory Fonograficzne IS PAN, sygn. L.dz. 20 J/47, List podpisany przez „asystenta Sekcji Muzycznej”, wysłany do dudziarza Tomasza Gozdka dn. 10.10.47 roku. 66   Zbiory Fonograficzne IS PAN, sygn. L.dz.60-J/49, List Jadwigi Sobieskiej do Michała Galińskiego z dnia 12.07.49 roku. 67   Zbiory Fonograficzne IS PAN, sygn. L.dz.52-S/48, List Sobieskich do Marii Pokornowskiej z dnia 19.06.48 roku. 58 59

12


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

nane wcześniej fotografie: „przesyłamy Panu to co wyszło, mianowicie portrecik Pana z kozłem”68 – pisali do Tomasza Śliwy. Korespondencja pełna jest także nawoływań do niezaprzestawania gry: Panie Mips! Co tam słychać z Waszym kozłem? Radzimy kopnąć się raz na rowerze do Gniotowskiego w Chobienicach, on teraz buduje kozły jeden za drugim, może tam za niedrogie pieniądze będzie mógł i dla Pana zrobić kozła. Pięknie robi69.

Szczególny kontakt badacze utrzymywali z dudziarzami i koźlarzami, do wielu z nich wielokrotnie powracając nie tylko w celach badawczych, ale i towarzyskich: „w pierwszej połowie lipca zajedziemy na rowerach do Wąchabna z naszemi synami – to sobie jeszcze porozmawiamy”, pisali do Tomasza i Walentego Brudłów70; „wielce szanowny panie Tomaszu” – tytułowali koźlarza z Chrośnicy71. Niestety wśród zachowanej epistolografii znajdują się praktycznie wyłącznie (z jednym wyjątkiem!) listy Sobieskich do muzyków. Ich odpowiedzi najprawdopodobniej nie zachowały się, choć wiemy, że oni także pisali do badaczy, o czym świadczy częste nawiązywanie przez Sobieskich do otrzymanych pocztówek. Jedynym zachowanym listem od muzyka, do jakiego udało mi się dotrzeć, jest pismo koźlarza Tomasza Śliwy z dnia 14 marca 1961 roku. Dotyczy ono kwestii formalnych i finansowych. Koźlarze niemieccy zamówili u muzyka (który był także budowniczym instrumentów) egzemplarz

kozła, jednakże pieniądze przewidziane za wykonaną pracę nie nadchodziły. Z listu dowiadujemy się ponadto, że również M. Sobieski zamówił u Śliwy instrument; nie wiemy jednak, w jakim celu: „a o ile chodzi o pańskiego kozła [,] to jest w robocie również [,] proszę mi napisać na kiedy ma być zrobiony”72. Szczęśliwie zachowała się także odpowiedź Mariana Sobieskiego na ten list, wiemy zatem, że starał się on pomóc w uzyskaniu informacji, gdzie utknęły pieniądze wysłane do Śliwy przekazem pocztowym zza zachodniej granicy73.

Czasy współczesne. Digitalizacja i wydawnictwa płytowe W 1947 roku Zachodnie Archiwum Fonograficzne weszło w skład Państwowego Instytutu Badania Sztuki Ludowej w ramach jego poznańskiej filii – Sekcji Muzycznej, której kierownikiem został Marian Sobieski. Na przełomie 1953 i 1954 roku archiwum przemieszczone zostało z Poznania do stolicy. Służbowy nakaz przeniesienia otrzymali także Jadwiga i Marian Sobiescy. W dekadę po śmierci Mariana Sobieskiego archiwum przyjęło jego imię – Archiwum Fonograficzne im. M. Sobieskiego74. Obecnie zbiory nagrań terenowych, w tym także omawiane w artykule nagrania z terenów Wielkopolski, są częścią zasobów Zbiorów Fonograficznych, mających status kolekcji specjalnej w Instytucie Sztuki PAN. Większość powojennych nagrań Sobieskich z Wielkopolski została zdigitalizowana

68   Zbiory Fonograficzne IS PAN, sygn. L.dz.7-S/49, List Sobieskich do Tomasza Śliwy z dnia 14.01.49 roku. 69   Zbiory Fonograficzne IS PAN, sygn. L.dz.5-S/49, List Sobieskich do Andrzeja Karpackiego i Franciszka Mipsa z dnia 13.01.49 roku. 70   Zbiory Fonograficzne IS PAN, sygn. L.dz. 53/S-48, List Sobieskich do Tomasza i Walentego Brudłów, z dnia 19.06.48 roku. 71   Archiwum PAN, sygn. Zespołu III-176, Aneks 11, poz. 53, List Mariana Sobieskiego do Tomasza Śliwy z dnia 26.05.61 roku. 72   Archiwum PAN, sygn. Zespołu III-176, Aneks 12, poz. 16, List Tomasza Śliwy do M. Sobieskiego z dnia 14.03.61 roku, pisownia oryginalna. 73   Archiwum PAN, sygn. Zespołu III-176, Aneks 11, poz. 53, List Mariana Sobieskiego do Tomasza Śliwy z dnia 26.05.61 roku. 74   W międzyczasie Państwowy Instytut Badania Sztuki Ludowej został przemianowany na Instytut Sztuki (1949 rok), a zbiory fonograficzne były częścią Sekcji Badania Muzyki Ludowej, następnie Pracowni Dokumentacji Folkloru (1967) i wreszcie Archiwum Fonograficznego im. M. Sobieskiego (1977). Na przestrzeni lat opiekunami zbiorów byli: Marian, a następnie Jadwiga Sobieska, Jan Sadownik, Anna Szałaśna, Piotr Dahlig. Zob. P. Dahlig, Zbiory Fonograficzne [w:] Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk 19491999, Warszawa 2000, s. 244-247. Obecnie kierownikiem Zbiorów Fonograficznych jest Jacek Jackowski.

13


Jedziemy w teren! Nagrania muzyki tradycyjnej z Wielkopolski w Zbiorach Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN

(przeniesiona na nośniki cyfrowe). Fragmenty nagrań są dostępne w internetowej bazie, znajdującej się pod adresem cadis.ispan.pl. Bazę można przeszukiwać m.in. po nazwisku, miejscowości, regionie, województwie75, dacie nagrania, incipicie pieśni czy wreszcie po instrumencie. Nagrania oryginalne oraz pełne kopie cyfrowe zgromadzone są w Instytucie Sztuki przy zapewnieniu odpowiednich warunków do długotrwałego przechowywania. Część nagrań wielkopolskich została udostępniona szerszemu gronu zainteresowanych w postaci wydawnictw płytowych. Już Jadwiga Sobieska wydawała na płytach (wówczas winylowych) swoje nagrania terenowe, m.in. w 1972 ukazała się długogrająca płyta pt. Grajcie dudy, grajcie basy, zawierająca nagrania z terenów całego kraju. Część miejsca poświęcono także muzyce z Wielkopolski, na płycie znalazło się bowiem 18 utworów z tego regionu, m.in. Wisielok, Chłopcy, chłopcy, skendy wy jedziecie, Oj, co to za kobiyta, a także liczne wiwaty. Płyta ta została przeniesiona na CD w 1990 i wydana pod tytułem Polish Folk Music: Songs and Music from Various Regions76. Omawiając straty wojenne, wspomniano, że część przedwojennych nagrań z Wielkopolski zarejestrowana na wałkach woskowych miała szczęście zachować się w berlińskim archiwum. W 2000 roku z okazji 100-lecia swojego istnienia placówka wydała album Music! 100 Years of the Berlin Phonogramm-Archiv, na którym znalazło się też nagranie polskie, a mianowicie rejestracja gry na dudach wielkopolskiego muzykanta Michała Kulawiaka. Cztery lata później Maciej Rychły do jednego z numerów „Czasu Kultury” dołączył płytę Muzyka Warta Poznania. Głosy Wielkopolan urodzonych w XIX wieku. Najstarsze fonogra-

my z lat 1936-195677, która jest autorskim wyborem poznańskiego muzyka i przynosi 81 nagrań. Z inicjatywy Piotra Dahliga płyta została także dołączona do wznowionej wersji podręcznika Sobieskich78. W ostatnich latach ukazały się kolejne dwa albumy CD prezentujące nagrania Zbiorów Fonograficznych zarejestrowane w Wielkopolsce, są to: Early post-war Polish folk music recordings (1945-1950) („Folk Music Collection” vol. 1, ISPAN, 2009) oraz Melodie stamtąd. Nagrania archiwalne tradycyjnych pieśni i muzyki regionu kaliskiego ze Zbiorów Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN, cz. 1: (1947 r. – pierwsza poł. 1959 r.) („Folk Music Collection” vol. 11, ISPAN, 2015). Płyta z nagraniami powojennymi zawiera, jak głosi jej tytuł, najstarsze powojenne nagrania polskiego folkloru; są to obok nagrań z Wielkopolski rejestracje muzyczne z Opoczyńskiego, Rzeszowskiego i Lubelskiego. W części wielkopolskiej zaprezentowano wymieniane już wyżej znakomitości regionu: Tomasza Śliwę, Mariannę Kulawiak, Franciszkę Ciesiółkę, Jana Gniotowskiego czy braci Brudło. Jest to zatem album przynoszący muzykę głównie z terenów Regionu Kozła oraz Kościana. Z kolei Melodie stamtąd całkowicie zorientowane są na region kalisko-ostrowski. Spośród zaprezentowanych na płycie wykonawców z najciekawszych warto wymienić: Michała Galińskiego, Kapelę z Ołoboku czy Gabrielę Wower. Wydawnictwo to wkrótce będzie miało swoją kontynuację. Obecnie większość współczesnych nagrań z terenów Wielkopolski to dokumentacja audiowizualna, wykonana szczególnie przez Piotra Dahliga, m.in. rejestracja VII Konkursu Kapel Dudziarskich w Bukówcu Górnym w 1990 roku (dekadę wcześniej wielkopolską kulturę

Podczas eksplorowania metadanych zawartych w aplikacji warto pamiętać o tym, że zawiera ona dawny podział administracyjny, obowiązujący w dniu nagrania, stąd występuje w niej m.in. woj. poznańskie. 76   P. Dahlig, Zbiory fonograficzne Instytutu Sztuki PAN, op. cit., s. 30. 77   „Czas Kultury” 2004, nr 2-3. 78   Polski folklor muzyczny, t. 1 – reedycja podręcznika Jadwigi Sobieskiej z 1982 r.; t. 2: Suplement: Folklor muzyczny w Polsce. Rozwój badań 1980-2005, red. P. Dahlig, Warszawa 2006. 79   Wielkopolska miała być pierwszym opracowanym regionem w serii, tak się jednak z różnych przyczyn nie stało. Pracując na materiałach z regionu, Sobieska wydała publikację Ze studiów nad folklorem muzycznym Wielkopolski (Kraków 1971), w której, jak zauważa Ludwik Bielawski, „ślady pierwotnego przeznaczenia są oczywiste”, L. Bielawski, Powojenna dokumentacja folkloru muzycznego, „Muzyka. Po Kolbergu” 2014, nr 3, s. 46. 75

14


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

taneczną rejestrowała w tej samej miejscowości Grażyna Dąbrowska), a także inne jego nagrania, jak np. z maja 1990 z Ostrowa Wielkopolskiego (Tadeusz Czwordon, ur. 1916, multiinstrumentalista). Warto wspomnieć także o rejestracjach zespołów śpiewaczych z Kaliskiego dokonanych w czerwcu 2012 roku przez Jacka Jackowskiego. Zbiór nagrań z terenów Wielkopolski stale powiększa się także dzięki corocznej dokumentacji występów przedstawicieli tego regionu w ramach Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą (różni wykonawcy, w szczególności dudziarze i koźlarze; dokumentacja współczesna: Jacek Jackowski i zespół Zbiorów Fonograficznych). W bieżącym roku, w ramach projektu „Polska muzyka tradycyjna – dziedzictwo fonograficzne. Stan aktualny, zachowanie, udostępnianie – etap II” digitalizowane są między innymi nagrania z Kaliskiego ze zbiorów Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu. Po zdigitalizowaniu i opracowaniu kasety magnetofonowe z nagraniami z Biesiad Folkloru z lat 90. XX wieku wrócą do Kalisza, a materiały w postaci cyfrowej dostępne będą w IS PAN oraz pod wspomnianym wyżej adresem internetowej bazy danych. Digitalizacja służy nie tylko ułatwieniu dostępu do nagrań i tworzeniu wydawnictw płytowych, wspomaga ona także pracę licznych transkrybentów, przekładających na zapis nutowy wyśpiewywane przez ludowych artystów utwory. Zapisy nutowe wraz z gwarowym zapisem tekstów pieśni są następnie wydawane w ramach monumentalnej serii „Polska Pieśń i Muzyka Ludowa” zainicjowanej przez Ludwika Bielawskiego, obecnie współredagowanej przez Weronikę Grozdew-Kołacińską. Aktualnie trwają prace nad wydawnictwem z pieśniami z Podlasia, jednakże tom wielkopolski jest także przewidziany do opracowania w przyszłości79. W szczególności nad materiałami wielkopolskimi pracuje obecnie Arle-

ta Wysocka-Nawrocka. Stworzenie koncepcji podziału całości, klasyfikacja oraz wybór materiału do pierwszego tomu przeprowadzone zostały wspólnie z nieżyjącym już Aleksandrem Pawlakiem. W swoich badaniach z nagrań wielkopolskich korzysta także Zbigniew Przerembski, czołowy znawca dud80. Zarówno digitalizacja (kolekcji Zbiorów Fonograficznych oraz zasobów zewnętrznych), jak i wciąż czynione rejestracje przejawów folkloru wielkopolskiego doskonale ilustrują otwarty charakter kolekcji Zbiorów Fonograficznych IS PAN. Warto wspomnieć, że dokumentowanie w postaci nagrań muzyki ludowej to nie tylko utrwalanie dla przyszłych pokoleń dawnej muzyki wiejskiej, ale także ważne wydarzenie dla wykonawców tej muzyki, nierzadko przywracające im jej sens lub podnoszące ich prestiż. Jadwiga Sobieska wspominała: kiedy w roku 1934 objechaliśmy na rowerach całą niemal Wielkopolskę, nagrywając na wałkach fonograficznych i zbierając materiał do monografii dudów wielkopolskich – kiedy potem dudziarze otrzymywali swoje fotografie, listy, a wreszcie – co poważniejsi – egzemplarze wydanej pracy81, gdzie mogli wyczytać nazwiska swoje i swoich współzawodników w rzemiośle muzycznym – wywołało to ogromne niespodziewanie wielkie ożywienie w dudziarstwie wielkopolskim, a co najważniejsze – spowodowało wzmożenie wiary w wartość swojej muzyki […] praca zbierawcza jest jedną z dróg, prowadzących do przełamania niechęci młodych, do zainteresowania ich muzyką ojców jako czymś godnym i poważnym82.

Muzycy żywiołowo reagowali na odtworzenia dopiero co zarejestrowanej gry w ich wykonaniu. W jednym z wywiadów Jadwiga Sobieska wspomina: Nie zapomnę pary wielkopolskich instrumentalistów, dudziarza i skrzypka, staruszków, którzy płakali ze wzruszenia słysząc swoje granie z głośnika. Już nie tylko to ich wzruszyło, że to właśnie ich granie, ale że to taka okrutnie pięk-

Z. Przerembski, Dudy. Dzieje instrumentu w kulturze staropolskiej, Warszawa 2006; idem, Dudy. Instrument mało znany polskim ludoznawcom, Warszawa 2007. 81   Warto dbać o tę dobrą praktykę przekazywania wykonawcom ludowym publikacji i płyt powstałych z ich udziałem. 82   J. i M. Sobiescy, Zagadnienie muzyki ludowej w Polsce, op. cit., s. 3. 80

15


Jedziemy w teren! Nagrania muzyki tradycyjnej z Wielkopolski w Zbiorach Fonograficznych Instytutu Sztuki PAN

na muzyka, starodawna, i że z głośnika jeszcze ładniej się słyszy niż w rzeczywistości, że ich już na świecie nie będzie, a ich granie zostanie83.

Dzięki pracy, pasji i poświęceniu zbieraczy wielkopolskich pieśni i melodii w Zbiorach Fonograficznych Instytutu Sztuki przechowy-

wanych jest obecnie najwięcej dźwiękowych pamiątek po wielkopolskich muzykach urodzonych w XIX wieku, którzy dawniej przed tubą fonografu, a w późniejszych czasach przed mikrofonem wykonywali tę „okrutnie piękną muzykę”.

83   Samochodem po pieśni ludowe, wywiad z J. i M. Sobieskimi; źródło cytatu: maszynopis scenariusza wywiadu, Archiwum PAN, sygn. Zespołu III-176. Wywiad był emitowany w programie II Polskiego Radia w trzech częściach w dniach 11, 18 i 25 października 1951 roku.

Jacek Jackowski rejestruje grę na koźle czarnym (Jan Sylwester Prządka), Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, 2015 r. Fot. Ewelina Grygier

16


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Marta Machowska

Między tradycją a eventem. Dożynki gminne w powiecie obornickim Tematem niniejszego artykułu są dożynki – ludowe święto organizowane po zakończeniu żniw. Mimo że występują one w polskiej tradycji od dawna i na stałe wpisały się w kalendarz polskich świąt, uroczystość tę charakteryzuje wiele niejasności. Mimo złożoności zjawiska znamienne jest to, że dożynki, które są jednym z ważniejszych wydarzeń dla mieszkańców wsi, dla mieszkańców miejskich ośrodków są synonimem kiczu. Zapomina się, że w istocie dożynki są złożonym, kilkuetapowym wydarzeniem o długiej historii i niejasnej genezie. Zjawisko dożynek można analizować pod wieloma kątami: zastanawiać się nad ich genezą, przemianami, znaczeniem dla lokalnej wspólnoty. W niniejszym tekście skupię się na współczesnej formie tego wydarzenia, zaznaczając przy tym, że niezbędne będą odnośniki do kwestii historycznych. Jednak najważniejszy będzie współczesny ich aspekt i to na niego położony zostanie największy nacisk. Dożynki są zjawiskiem występującym na terenie całej Polski. Prezentowany artykuł omawia zjawisko współczesnych dożynek z terenu powiatu obornickiego. W jego skład wchodzą trzy gminy: Oborniki, Rogoźno i Ryczywół, przy czym warto zauważyć, iż dwie z nich (Oborniki i Rogoźno) są gminami miejsko-wiejskimi, Ryczywół natomiast zachowuje wiejski charakter. Mimo że w tekście wspomniane zostały różne szczeble dożynek, to największa uwaga skupiona została na uroczystościach gminnych, które odbywają się w każdej z wymienionych gmin. Podstawę źródłową stanowiły wywiady przeprowadzone wśród mieszkańców powiatu obornickiego. Badania te były częścią większego projektu pt. „Atlas niematerialnego dziedzictwa kulturowego wsi wielkopolskiej”, realizowanego przez Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożyw-

Figury z balotów zapraszające na dożynki w Objezierzu. Fot. M. Machowska, 2015

czego w Szreniawie w latach 2012-2015, ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. Na terenie powiatu obornickiego badania prowadzone były w okresie od czerwca 2013 roku do stycznia 2014 roku. W sumie przeprowadzono 105 wywiadów w 57 miejscowościach z 155 informatorami. Materiał uzupełniły informacje prasowe zamieszczane na portalach internetowych oraz film dokumentujący prze17


Między tradycją a eventem. Dożynki gminne w powiecie obornickim

bieg dożynek gminnych, które miały miejsce w Ocieszynie, gm. Oborniki w 2012 roku. W końcu przeprowadzona została również obserwacja uczestnicząca, dokonana na dożynkach gminnych zorganizowanych 6 września 2015 roku w Objezierzu, gm. Oborniki. Niniejszy artykuł podzielony został na cztery zasadnicze części. Pierwsza z nich wyjaśnia samo zjawisko dożynek i przywołuje pokrótce dyskusję dotyczącą ich genezy. Sekcja druga opisuje przebieg dawnych dożynek, skupiając się na tych z obszaru Wielkopolski, oraz ich ewolucję do czasów współczesnych. Kolejna sekcja omawia przebieg dożynek gminnych w powiecie obornickim. W końcu, w ostatniej części, zostaje dokonane podsumowanie całości oraz przyrównanie dożynek gminnych do innych zjawisk kultury współczesnej, jak festyn, event czy teatr obrzędowy1.

Geneza dożynek Dożynki – jak wiele tradycji występujących w polskiej kulturze – są zjawiskiem niejednoznacznym. Ich niejednoznaczność wiąże się z samym rozumieniem terminu, zakresem zjawiska, rodowodem oraz usytuowaniem w polskim kalendarzu obrzędowym. Przez współczesnych badaczy dożynki są najczęściej definiowane jako wielkie święto gospodarskie, połączone z poczęstunkiem i zabawą2. Powinny mieć charakter dziękczynny, wynikający dawniej z jednej strony z chęci podziękowania czeladzi dworskiej i robotnikom rolnym za sumienne wykonywanie swoich obowiązków w czasie żniw, z drugiej zaś strony Bogu i Matce Boskiej za zebrane plony. Dawni badacze, jak Oskar Kolberg czy Zygmunt Gloger, upatrywali rodowodu dożynek w czasach przedchrześcijańskich. Wiązali je ściśle ze świętem plonów, przyrównując

do rzymskich Saturnaliów3. Zdaniem Juliana Krzyżanowskiego, który zaproponował odejście od upatrywania genezy dożynek jeszcze w czasach starożytnych, Kolberg i Gloger „lubili fantazjować” o pogańskim rodowodzie tego zwyczaju4. Dodatkowo podał kilka argumentów przemawiających za późniejszym ukształtowaniem się dożynek. Wspominał między innymi o braku wzmianek o nich w literaturze i poezji staropolskiej, a także braku jakichkolwiek uwag na ich temat w kazaniach średniowiecznych. Krzyżanowski reasumował swój wywód stwierdzeniem, iż pewne obrzędy związane z zakończeniem żniw istniały już w starożytności, jednak odmienne od później ukształtowanych dożynek. Zdanie Krzyżanowskiego podzieliła Barbara Ogrodowska, która połączyła dożynki z pojawieniem się w Polsce gospodarki folwarczno-dworskiej, datując to zjawisko na XVI wiek lub przełom XVI i XVII stulecia5. Właściciele ziemscy zaczęli być decyzyjnym podmiotem na wsiach, natomiast podległa im ludność była zobowiązana wypełniać szereg świadczeń wobec nich, uprawiając pola właścicieli majątków. To właśnie do niej w pierwszym etapie były skierowane dożynki. Dożynki związane są z letnim cyklem obrzędowym. W odróżnieniu od większości świąt nie mają stałego miejsca w kalendarzu. Zazwyczaj ramy chronologiczne dożynek określają dwa inne święta. Pierwszym z nich jest święto Matki Boskiej Zielnej, które przypada na dzień 15 sierpnia. Dawniej było to symboliczne zakończenie żniw. Drugim jest święto Matki Bożej Siewnej (8 września), które zapowiada nadejście jesieni, kończąc tym samym obrzędy związane z latem. Między tymi dwoma świętami organizowane jest święto plonów. Zamyka ono sezon

1   Artykuł powstał na bazie pracy magisterskiej pt. Między rekonstrukcją etnograficzną a eventem. Antropologiczna interpretacja dożynek (na przykładzie powiatu obornickiego), napisanej w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM pod kierunkiem prof. Waldemara Kuligowskiego, obronionej w 2015 roku. 2   B. Ogrodowska, Święta polskie. Tradycja i obyczaj, wyd. 2, Warszawa 2000, s. 287; eadem, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, wyd. 2, Warszawa 2001, s. 44; eadem, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, wyd. 4, Warszawa 2009, s. 226; U. Janicka-Krzywda, Zwyczaje. Tradycje. Obrzędy, Kraków 2013, s. 99. 3   O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 9: W. Ks. Poznańskie, cz. 1, Wrocław–Poznań 1963, s. 151. 4   Słownik folkloru polskiego, pod red. J. Krzyżanowskiego, Warszawa 1965, s. 87. 5   B. Ogrodowska, Święta polskie, op. cit., s. 287.

18


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

żniwny, który jest okresem intensywnej pracy. Szczególnie dawniej, kiedy rolnictwo było mniej intensywne, a bardziej ekstensywne. Praca trwała od świtu do zmierzchu, dużą rolę ogrywała instytucja pomocy sąsiedzkiej6. Dlatego jest to okres stosunkowo ubogi w działania rytualne i obrzędowe. Występują one przede wszystkim w momencie rozpoczęcia żniw oraz ich zakończenia. Znaczenie pracy na roli zahamowało rozwój praktyk magicznych czy religijnych. Produkcja żywności, gwarantująca dostatnią egzystencję danej grupie, była zbyt istotna, by powierzać powodzenie siłom zewnętrznym7. Taki stan rzeczy wpłynął na decyzję niektórych badaczy co do wyłączenia dożynek z kategorii roku obrzędowego i zaznaczenie ich przynależności do osobnej grupy zwyczajów gospodarczych albo lokalnych uroczystości i obchodów świeckich8.

lą mszę dożynkową, inaugurującą ten czas, od zakończenia imprezy tanecznej w godzinach nocnych. Ciekawe jest, jak dalece różni się początek dożynek od ich zakończenia. Początek – zatem msza dziękczynna, w kościele bądź polowa, ma charakter uroczysty, religijny. Natomiast zakończenie ma charakter stricte ludyczny, rozrywkowy, nieposiadający żadnego znamiona sacrum.

Dożynki dawniej Wydaje się, iż dawne dożynki były zjawiskiem szerszym niż obecnie. Współcześnie kojarzone są głównie z zabawą z elementami artystycznymi (występy zespołów folklorystycznych), obrzędowymi (teatr obrzędowy, wręczanie wieńca), konkursami oraz tańcami. Dla znacznej części społeczeństwa, szczególnie dla tej mieszkającej w mieście, dożynki są synonimem kiczu, czyli czegoś wtórnego wobec sztuki autentycznej czy wysokiej, schematycznego, łatwego i prostego w odbiorze, miłego dla zmysłów i niewymagającego od odbiorcy intelektualnego zaangażowania9. Wydaje się, że współczesne dożynki zostały z jednej strony zawężone znaczeniowo do samego eventu, czyli do kilku godzin, które dzie-

Ozdoby dożynkowe w Objezierzu. Fot. M. Machowska, 2015

Dożynki z XIX i przełomu XIX i XX wieku zawdzięczają swoją popularność przede wszystkim ówczesnym zamiłowaniom i zainteresowaniom inteligencji kulturą ludową oraz narodzinom takich dziedzin jak etnografia i folklorystyka10. Tworzący w tym duchu badacze opisali zaobserwowane obrzędy na kartach swych dzieł, a ich opisy, które przetrwały do dziś, oddziałują na potoczne wyobrażenie tego, co tradycyjne11.

Ibidem, s. 290.   J. Dydowiczowa, Zwyczaje i obrzędy doroczne [w:] Kultura ludowa Wielkopolski, t. 3, pod red. J. Burszty, Poznań 1967, s. 68. 8   A. Brencz, Wielkopolski rok obrzędowy. Tradycja i zmiana, Poznań 2006, s. 238; W. Mielewczyk, Realizacja projektu „Atlas niematerialnego dziedzictwa kulturowego wsi wielkopolskiej” na półmetku, „Przegląd Wielkopolski” 2014, nr 1 (103), s. 19. 9   I. Pięta, Czy kicz jest nadal kiczem – kilka uwag na temat definicji w literaturze polskiej końca XX wieku [w:] Kicz, tandeta, jarmarczność w kulturze masowej XX wieku, pod red. L. Rożek, Częstochowa 2000, s. 83. 10   Z. Jasiewicz, Początki polskiej etnologii i antropologii kulturowej (od końca XVIII wieku do roku 1918), Poznań 2011, s. 39-67. 11   Do podobnych tradycji odwoływali się organizatorzy dożynek w Objezierzu w 2015 roku, które odbywały się w cieniu dworu hrabiego Turno i to w jego postać wcielał się jeden z rekonstruktorów. 6

7

19


Między tradycją a eventem. Dożynki gminne w powiecie obornickim

Wieniec dożynkowy w formie korony. Fot. M. Machowska, 2015

Jak już wspominano wcześniej, mimo że sezon letnich prac polowych był ubogi w obrzędy, to jednak na jego początek i zakończenie składał się szereg praktyk i zwyczajów, mających zapewnić dobre zbiory. Koszenie rozpoczynał właściciel majątku, pola lub po prostu był on obecny przy tym zabiegu, zaznaczając swoją obecnością doniosłość chwili12. Przed rozpoczęciem ścinania wykonywano znak krzyża, a pierwszy kłos zabierano do domu, gdzie stawiano w rogi izby. Po pierwszym dniu następował czas wzmożonej pracy od świtu do zmierzchu, przez co ustawały różnego rodzaju zwyczaje i obrzędy. Odżywały dopiero w ostatnim dniu kośby. Część z nich wiązała się z ostatnią kępą zboża pozostawioną na polu po jego skoszeniu, zwaną w Wielkopol-

sce pępkiem lub pępem. To właśnie te ostatnie kłosy ścinano, a następnie zanoszono gospodarzowi, początkowo w formie snopeczka lub wiązanki, później uplecionego wianka, strojonego dodatkowo kwiatami, figurkami z piernika bądź ciasta13. O wiele huczniej były obchodzone dożynki, czyli zakończenie prac polowych. Wieniec miał symbolizować zebrany plon, dlatego wykonywano go ze wszystkich zebranych zbóż, dodając do niego również owoce, orzechy, czasami warzywa. Wieńce mogły mieć różne formy: od snopów przez obręcze po korony, które najlepsza żniwiarka – przodownica – zakładała na głowę14. Mogły one zawierać w sobie wszystkie gatunki zbóż. Pierwotnie wieńce pleciono z pęp – ostatnich garści zbóż, jednak z czasem zaczęto wybierać kłosy ze względów estetycznych. W wyznaczonym dniu gotowi żniwiarze i żniwiarki w odświętnych strojach udawali się najpierw do kościoła poświęcić wieniec, następnie do dworu, gdzie czekał na nich dziedzic z dziedziczką. Pracujący na polu nieśli w korowodzie swoje narzędzia pracy: sierpy i kosy, wyczyszczone i przyozdobione. Zwyczajów tych dopełniały praktyki magiczne, jak oblewanie idących w korowodzie wodą w celu zapewnienia dobrego wzrostu zboża w roku następnym. Warstwa symboliczna zaginęła jednak w dzisiejszych ujęciach folklorystycznych15. Przy wręczaniu wieńca przodownik oraz przodownica przemawiali do dziedzica, często w tonie żartobliwym i uszczypliwym. Dziedzic wysłuchiwał przemówień przodowników oraz przyjmował wieniec, w którym, jak wierzono, przebywał zwiastujący powodzenie duch zboża. Zachowanie wieńca i wykorzystanie pozyskanych z niego ziaren przy przyszłorocznym wysiewie zapewniało kontynuację wegetacji16. Po części obrzędowej następowała zabawa, której inaugurację zapowiadał taniec dziedzica

Występujący natomiast odtwarzali takie czynności jak plecenie wieńca, wręczenie go dziedzicowi czy pierwszy taniec przodownika i przodownicy z właścicielami majątku ziemskiego. 12   A. Wojciechowska, Zwyczaje i obrzędy dożynkowe, Poznań 2001, s. 25. 13   B. Ogrodowska, Święta polskie, op. cit., s. 297. 14   A. Wojciechowska, Zwyczaje i obrzędy dożynkowe, op. cit., s. 43. 15   Ibidem, s. 42. 16   Ibidem. 20


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

z przodownicą oraz dziedziczki z przodownikiem. Zabawa trwała do późnych godzin nocnych, a zapewnienie poczęstunku leżało w gestii właścicieli majątku. Zdarzało się, że kontynuowano ją do rana w miejscowej karczmie. Możliwe, iż początkowo zabawa dożynkowa była obowiązkiem (a nie wyborem), gwarantującym dobre plony w roku kolejnym17. Święto i zabawa były ze sobą sprzężone i wzajemnie się uzupełniały: kult miał uświetniać zabawę, a zabawa uprzyjemniać kult18. Warto zauważyć, że odbywająca się wówczas zabawa posiadała cechy karnawału, to znaczy „świata na opak” codzienności19, kierującego się „logiką odwrotności”20. Jest to charakterystyczne dla wszelkich stanów wyjątkowych (np. liminalności). W zabawie, która następowała po wręczeniu wieńca dożynkowego, dochodziło do symbolicznego zacierania statusów. Dziedzic (zatem ktoś należący do odrębnej klasy, cieszący się wyższym statusem społecznym i ekonomicznym) tańczył z przodownicą (najlepszą żniwiarką), natomiast dziedziczka z przodownikiem (najlepszym żniwiarzem). Procesy, które miały miejsce w XIX wieku, ostatecznie doprowadziły do zniesienia poddaństwa chłopów oraz ich uwłaszczenia. Zależnie od zaboru procesy te przebiegały w różnym tempie oraz na różny sposób. Jednak co ciekawe, po okresie uwłaszczeniowym zamożni chłopi-gospodarze, na wzór ziemiaństwa, zaczęli organizować dożynki dla rodziny oraz pracujących na ich polu parobków21. W okresie międzywojennym, obok dożynek dworskich i chłopskich, zaczęto organizować dożynki gminne, powiatowe, parafialne, a od 1927 roku również dożynki prezydenc-

kie w Spale. Odbywały się one corocznie aż do rozpoczęcia II wojny światowej. Do tradycji dożynek prezydenckich powrócono w 2000 roku. Tendencja do organizowania dożynek administracyjnych i odbywających się coraz częściej w miastach rozpoczęła powolny proces odrywania obrzędu od bezpośrednich wykonawców, to znaczy pracujących na polu żniwiarzy, oraz bezpośrednich beneficjentów – gospodarzy lub właścicieli majątków ziemskich. W dwóch wspomnianych wyżej formach to właśnie te strony odgrywały czynną rolę w obrzędzie, były jego wykonawcami, a jednocześnie adresatami. Natomiast przy okazji dożynek organizowanych przez władze wyższego szczebla (gminy, powiaty, państwo) rolnicy (dawniej żniwiarze) ogrywają przede wszystkim rolę publiczności (odbiorców). Nie są zaangażowani czynnie w ich przebieg. Również władze, które zastąpiły gospodarza albo dziedzica, nie mają wiele wspólnego z rolnictwem. Wcześniej żniwiarze wręczali wieniec właścicielowi pól, z których zboże zostało zebrane, teraz natomiast wręczają je władzom (wójtom, starostom, prezydentowi). Organizatorzy dożynek administracyjnych oraz tych organizowanych przez instytucje społeczne realizowali własne upodobania programowe i artystyczne. Nie chodziło o otworzenie tradycji, lecz stworzenie barwnego widowiska i atmosfery dobrej zabawy. Mieszano tradycje, odchodząc od folkloru na rzecz folkloryzmu22. Nadal dożynki organizowano we dworach i plebaniach, jednak coraz częściej łączono je w jedną uroczystość, w formie coraz bardziej przypominają-

17   P. Grochowski, Śmiech karnawałowy w tradycyjnych inscenizacjach obrzędowych [w:] Teoria karnawalizacji. Konteksty i interpretacje, praca zbiorowa pod red. A. Stoffa, A. Skubaczewskiej-Pniewskiej, Toruń 2000, s. 158. 18   J. Golka, Pojmowanie zabawy [w:] Karnawalizacja. Tendencje ludyczne w kulturze współczesnej, red. nauk. J. Grad, H. Mamzer, Poznań 2004, s. 20. 19   A. Skubaczewska-Pniewska, Teoria karnawalizacji literatury Michała Bachtina [w:] Teoria karnawalizacji, op. cit., 14. 20   J. Grad, H. Mamzer, Wprowadzenie [w:] Karnawalizacja, op. cit., s. 7; W. Dudzik, Karnawały w kulturze, Warszawa 2005, s. 103-105. 21   B. Ogrodowska, Polskie obrzędy…, op. cit., s. 230. 22   J. Burszta, Kultura ludowa, folkloryzm, kultura narodowa, „Kultura i Społeczeństwo” 1969, nr 4, s. 69-90. 23   A. Wojciechowska, Zwyczaje i obrzędy dożynkowe, op. cit., s. 50.

21


Między tradycją a eventem. Dożynki gminne w powiecie obornickim

cej współczesne dożynki: z wielkim wieńcem i zespołami folklorystycznymi23. Kolejne zmiany nastąpiły po II wojnie światowej, co wiązało się z ustrojem politycznym i sytuacją ekonomiczno-społeczną. W znacznej mierze zmienił się obraz polskiego rolnictwa, z chłopów indywidualnych na rzecz robotników rolnych zrzeszonych w spółdzielniach bądź PGR-ach. Mimo uprzemysłowienia kraju rolnictwo nadal stanowiło ważny czynnik nie tylko ekonomiczny, ale także ideologiczny polityki państwa. Pochwalano kolektywność, życie we wspólnocie, wspólną pracę na rzecz dobrobytu zamiast indywidualnych osiągnięć. Dążono do wszelakiej centralizacji, co odbiło się także na tak lokalnych zjawiskach, jakimi były dożynki. Dlatego też po 1945 roku na długi czas ich gospodarzami byli przede wszystkim przedstawiciele władz partyjnych. Uroczystości te, pod patronatem władz państwowych, organizowano wówczas na trzech szczeblach: 1) dożynki gromadzkie i wiejskie w miejscowościach, gdzie istniały tradycje obchodów dożynkowych, 2) dożynki powiatowe w miejscowościach, gdzie były organizowane wystawy rolnicze, 3) dożynki centralne w Warszawie. Dożynki miały charakter polityczny i wyrażały poparcie dla ówczesnej władzy i jej polityki rolnej24. Święto plonów pełniło ważną rolę propagandową: podkreślało bowiem siłę sojuszu robotniczo-chłopskiego, stanowiącego istotny element ówczesnej władzy. Jak zauważa Ewelina Szpak, w tym okresie element religijnego sacrum zastąpiony został ideologią25. Zachowano pewne elementy tradycji, jak pochód z wieńcem i chlebem oraz pieśni i przyśpiewki. Dożynkom towarzyszyły imprezy typu kiermasze, loterie i występy artystyczne. Miały one pełnić funkcję integrującą lokalną społeczność, a dokładniej rozproszony kolektyw pracowniczy. Po II wojnie światowej zaczęto także organizować dożynki kościelne, w czasie których odbywała się msza dziękczynna w kościele, a ksiądz święcił przyniesione wieńce

i bukiety zbożowo-warzywno-ziołowe, co miało zagwarantować dostatek przez cały rok. Wobec zmian, jakie nastąpiły w Polsce w latach 80. XX wieku, dożynki nabrały dwojakiego charakteru: obok święta rolniczego stały się uroczystością religijną i dziękczynieniem składanym Bogu i Matce Boskiej za szczęśliwie zakończone żniwa i dorodne plony. Natomiast dopiero po 1989 roku ukonstytuowała się tradycja organizacji dożynek parafialnych, niezależnych od obchodów świeckich, w czasie których orszak wnosi wieniec do kościoła i składa go na ołtarzu. Poświęcona wiązanka pozostaje w świątyni przez jakiś czas. Oprócz lokalnych dożynek parafialnych odbywają się także dożynki wojewódzko-archidiecezjalne, które w Wielkopolsce organizowane są od 1998 roku. Na dobre ukonstytuowały się dożynki gminne, organizowane albo w ośrodku centralnym, albo zamiennie co roku w innej wsi. Ta forma cieszy się największą popularnością do dziś. Za ich przebieg odpowiadają władze lokalne, a także instytucje kultury i oświaty: ośrodki kultury, biblioteki i szkoły. Na wyższym szczeblu organizowane są dożynki powiatowe oraz wojewódzkie. W 2000 roku wrócono do tradycji obchodzenia dożynek prezydenckich w Spale pod Łodzią.

Współczesne dożynki gminne w powiecie obornickim W położonym na północ od Poznania powiecie obornickim, w każdej z trzech gmin – Oborniki, Rogoźno i Ryczywół – organizowane są dożynki gminne. Dawniej urządzane były również dożynki powiatowe, jednak obecnie z nich zrezygnowano. Dodatkowo w poszczególnych parafiach organizowane są dożynki parafialne, a w nielicznych wsiach – wiejskie.

a) Organizator Dożynki gminne obchodzone są hucznie. Za ich organizację odpowiadają urzędy poszczególnych gmin. Zapraszającym jest bur-

B. Ogrodowska, Polskie obrzędy…, op. cit., s. 231.   E. Szpak, Między osiedlem a zagrodą. Życie codzienne mieszkańców PGR-ów, Warszawa 2005, s. 136. 24 25

22


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

mistrz miasta i gminy w przypadku Obornik oraz Rogoźna, wójt w przypadku Ryczywołu oraz sołtys i rada sołecka wsi, w której uroczystość jest organizowana. Dodatkowo w przygotowaniu wydarzenia pomagają instytucje kultury (biblioteka, ośrodek kultury), organizacje i stowarzyszenia (koło gospodyń wiejskich, ochotnicza straż pożarna, wiejskie stowarzyszenie), a także osoby prywatne. Urząd gminy odpowiada zazwyczaj przede wszystkim za kwestie formalne oraz większą część finansowych. W gestii władz sołeckich leży przygotowanie miejsca, gdzie dana uroczystość ma się odbyć: wyznaczenie przestrzeni, przygotowanie dekoracji i stołów. Przy tych czynnościach sołtysa wspierają nie tylko członkowie rady sołeckiej, ale również strażacy i członkinie KGW bądź stowarzyszenia wiejskiego: Zadaniem sołtysa wsi, w której są organizowane dożynki gminne jest przygotowanie miejsca, zebranie ludzi do wycięcia trawy i wystrój […]. Burmistrz zapewnia bufet, a my zaplecze, stoliki. Ludzie to robili i dali z siebie wszystko. No i całe atrakcje normalne. Potem zabawa była obstawiana przez strażaków, namiot był w razie brzydkiej pogody. Naprawdę było fajnie, bo ludzie się zebrali (Słomowo, gm. Rogoźno).

Co się tyczy instytucji: ośrodków/domów kultury bądź bibliotek, ich pracownicy odpowiadają najczęściej za prowadzenie imprezy i zapewnienie części artystycznej, w tym wynajęcie zespołów muzycznych oraz przygotowanie widowiska obrzędowego. Powiat obornicki znajduje się w tej dogodnej sytuacji, że na jego terenie działa kilka zespołów folklorystycznych, wokalno-instrumentalnych i tanecznych, które zazwyczaj zapewniają muzyczną i widowiskową oprawę uroczystości. Obok zespołów miejscowych na dożynkach występują także gwiazdy zewnętrzne, jednak sporadycznie, jako że budżet przeznaczony na organizację uroczystości jest ograniczony.

b) Lokalizacja i dekoracja: kreowanie przestrzeni Istotnym zagadnieniem związanym z organizacją dożynek jest ich lokalizacja oraz łącząca się z nią dekoracja. W niektórych przy-

padkach przestrzeń, gdzie odbywają się dożynki jest przestrzenią, w której stykają się elementy sacrum i profanum. Chodzi o te uroczystości, podczas których w miejscu organizacji odbywa się msza polowa na tej samej scenie, na której kilka chwil później będą występowały zespoły i wokaliści. Podobnie z przestrzenią zajmowaną przez publiczność: w momencie odprawiania modlitwy jest to miejsce dziękowania Bogu i Matce Boskiej, sfera sacrum. Jednak od razu po zakończeniu tej części obchodów następuje desakralizacja, a religijny charakter zostaje zastąpiony ludycznym. W gminie Ryczywół, gdzie dożynki odbywają się co roku w tej samej miejscowości (siedzibie gminy), jako lokalizację wybrano obiekt sportowy (stadion i boiska sportowe), na który dociera korowód dożynkowy, wyruszający spod kościoła św. Mikołaja. Inaczej jest w przypadku gmin, gdzie lokalizacja dożynek jest zmienna. Wówczas miejsce, w którym odbywa się impreza, uzależnione jest od zastanej infrastruktury danej wsi. Bardzo często obiera się, podobnie jak w Ryczywole, wiejskie stadiony, czemu sprzyja widoczna tendencja do rozbudowy infrastruktury sportowej na terenach wiejskich (np. tzw. orliki). W przypadku wsi, w których znajduje się kościół bądź kaplica, msza dożynkowa organizowana jest właśnie w nich, po niej następuje przemarsz korowodu na wspomniany stadion bądź plac. Odbyło tak w Parkowie, gm. Rogoźno, które było gospodarzem dożynek gminnych w 2013 roku, a także taki schemat przyjął Ryczywół. Inaczej jest w miejscowościach, w których brakuje miejsca kultu religijnego. Wówczas korowód wyrusza spod wyznaczonego uprzednio miejsca do lokalizacji docelowej, gdzie odbywa się msza polowa oraz reszta uroczystości, jak podczas dożynek w Ocieszynie, gm. Oborniki w 2012 roku oraz rok później w Chrustowie, gm. Oborniki. Bardzo interesująco wygląda sprawa dekorowania przestrzeni, w której odbywają się uroczystości dożynkowe. Dla wsi, która organizuje dożynki, jest to wyzwanie i okazja, by pokazać się od jak najlepszej strony. Jako że jest to święto plonów, zatem wszelkich zbóż, 23


Między tradycją a eventem. Dożynki gminne w powiecie obornickim

warzyw, owoców, a także kwiatów polnych i ziół, to właśnie te elementy są podstawą tworzonych dekoracji. Efektywnym elementem dekoracyjnym zyskującym coraz bardziej na popularności są wielkie figury bab i chłopów tworzone z balotów słomy. Kolorowo ubrane, z doklejonymi oczami i ustami, są widoczną z daleka ozdobą sygnalizującą, iż właśnie w tym miejscu odbywają się dożynkowe uroczystości. Ze względu na swoje rozmiary (2-3 metry) pełnią funkcję „witaczy”, które często stawiane są przy drodze prowadzącej na miejsce imprezy albo przy samym wejściu na stadion bądź plac. Z balotów słomy można robić również inne ozdoby, a inicjatywy takie wspiera Lokalna Grupa Działania „Kraina Trzech Rzek”. Dzięki temu, w czasie dożynek w Ryczywole, wieś zostaje ozdobiona słomianymi świnkami i towarzyszącymi im małymi prosiaczkami z worków parcianych, wiatrakami czy traktorami Ursus, do których dołączane są często zabawne napisy. Ze snopów słomy robi się także postacie układane w scenki rodzajowe, np. ksiądz i ministrant święcący koszyczki, chłop z babą siedzący na ławce czy leżący na leżakach, pod parasolem. Często scenki te mają, podobnie jak napisy, żartobliwy charakter i poniekąd komentują życie społeczne współczesnej wsi. Słomą, warzywami i kwiatami zdobiona jest także scena oraz miejsce pod nią: płotki drewniane, na nich pozawieszane garnki i dzbany, baloty słomy, słoneczniki i dynie. W końcu warto wspomnieć, że ubierany jest nie tylko sam teren, na którym odbywają się dożynki, ale także niektóre obejścia domowe wsi oraz stoiska poszczególnych miejscowości. Jest to efekt inicjatywy Lokalnej Grupy Działania „Kraina Trzech Rzek”, która corocznie ogłasza konkurs na najpiękniej przybrane stoisko oraz najładniej ubrane obejście domowe. Mobilizuje to zarówno niektórych mieszkańców, jak i reprezentacje innych sołectw do działania i wykazania się inwencją twórczą. Oczywiście na terenie przeznaczonym na organizację dożynek nie brakuje także elementów zupełnie odbiegających od wspomnianych wyżej dekoracji. Często organizatorzy sprowa24

dzają dmuchane zamki dla dzieci, zjeżdżalnie, stoiska z watą cukrową, wielkie loga sponsorów czy parasole reklamujące niektóre marki piw. Jednak współcześnie elementy te także wpisały się w krajobraz dożynek, dlatego nie można ich ignorować i należy wspomnieć o ich występowaniu.

c) Wieniec dożynkowy Ważnym atrybutem, najbardziej kojarzonym z dożynkami jest wieniec. Z samym wieńcem związana jest duża wartość symboliczna, bazująca na wierze w magiczną siłę rozrodczą zboża. Także dziś wieniec stanowi ważny element obchodów dożynkowych. Jego rola zaczyna się już w czasie korowodu dożynkowego, gdzie jest niesiony przez reprezentantów wsi, następnie składany przed ołtarzem i święcony przez księdza, a potem otańcowywany przez gospodarza dożynek i starościnę. Podczas każdych dożynek gminnych w powiecie wybierany jest najładniejszy wieniec dożynkowy. Do wykonania wieńca zobowiązana jest każda wieś biorąca udział w dożynkach. Nie jest to proste, ponieważ mieszkańcy wielu wsi wychodzą z założenia, że skoro ich miejscowość nie ma charakteru rolniczego, nie jest zobligowana do przygotowywania wieńca i brania udziału w dożynkach. O partycypację wszystkich sołectw zabiegają szczególnie władze gminy oraz sołtysi. To właśnie oni są osobami odpowiedzialnymi za dostarczenie wieńca, a nawet samodzielne jego wykonanie. Zdecydowana większość wsi powiatu obornickiego deklaruje, iż wieniec wykonuje samodzielnie któryś z mieszkańców bądź kilka osób współpracujących z sobą. Mimo to organizatorzy zaobserwowali zupełnie odmienne zjawisko, czyli kupowanie wieńców przez większość sołectw. Koszt jednego wieńca to około sto złotych, a zamówić go można bezpośrednio od osoby wykonującej, jak i przez Internet. Dzieje się tak najczęściej dlatego, że nie ma we wsi osoby, która potrafiłaby zrobić wieniec lub takiej, która chciałaby poświęcić kilka wieczorów na jego wykonanie. W innych przypadkach mieszkańcy wsi są zmuszeni do samodzielnego wykonania wień-


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

ca. Bardzo często odpowiada za to sołtys albo któryś z członków jego rodziny. Obserwując sytuację, jaka panuje w powiecie obornickim, można zauważyć, że wyplatanie wieńca należy do sfery zajęć kobiecych: robi to najczęściej pani sołtys, żona lub córka sołtysa przy asyście mieszkanek wsi albo koła gospodyń wiejskich, natomiast mężczyźni (sołtys, mężowie członkiń KGW albo rolnicy) są zobowiązani przygotować stelaż oraz dostarczyć surowce w postaci kłosów zbóż. Wykonanie wieńca jest zajęciem czasochłonnym. O ile samo jego wyplecenie zajmuje kilka wieczorów – zazwyczaj mówi się o około tygodniu, dwóch – to przygotowania do niego należy podjąć dużo wcześniej, zaprojektować, wybrać odpowiednie zboża, stworzyć stelaż. Co można też dostrzec, zazwyczaj przez lata wieniec robią te same osoby, które mają umiejętności techniczne oraz artystyczne. Jest to zajęcie czasochłonne; najczęściej mówi się o tygodniu do trzech, po cztery-pięć godzin dziennie przeznaczonych na samo plecenie wieńca. Wieniec dożynkowy wykonywany jest ze zbóż, przede wszystkim z czterech głównych jego gatunków: pszenicy, owsa, żyta i jęczmienia. Niektóre osoby przywiązują dużą wagę do tego, aby umieścić w nim każdy ze wspomnianych gatunków i żeby kłosy zbóż pochodziły od każdego rolnika ze wsi, co symbolicznie łączy cały plon w jeden wieniec. Współczesne wieńce dożynkowe przyjmują różnorodne formy. Dawniej były one dość ujednolicone, ponieważ dominowała korona. Obecnie występuje duże zróżnicowanie, w zależności od inwencji twórcy. Tematycznie można wyodrębnić dwie grupy wieńców: o tematyce świeckiej i religijnej. Do pierwszej z tych grup zaliczają się wszelkiego rodzaju korony, a także takie formy jak zegary wyklejane ziarnami, ręce oplatające bochenek chleba, baba i chłop w scenkach rodzajowych, na przykład człowiek jadący na rowerze, studnia, stodoła, krajobraz wsi, mapa powiatu w formie obrazu, koń na biegunach albo po prostu wszelkiego rodzaju rogi obfitości. Do grupy wień-

ców o charakterze religijnym zalicza się przede wszystkim święte obrazy wyklejane z ziaren zbóż, przedstawiające papieża, Matkę Boską, kapliczkę, kościół w formie przestrzennej bądź jako obraz, tablice dekalogu albo kielich z hostią. Czasami wieńcom towarzyszą bardzo podniosłe hasła, jak na przykład na wieńcu Bąblińca, gm. Oborniki z 2012 roku: „Polska potrzebuje ludzi mocnych sercem”. Co jednak istotne, wieniec dla każdej wsi jest swoistą wizytówką: każda miejscowość chce pokazać się od jak najlepszej strony.

d) Korowód dożynkowy Jednym z elementów rozpoczynających obchody dożynek jest korowód, przemierzający wieś i zmierzający na miejsce docelowe obchodów. Współczesny korowód dożynkowy jest bezpośrednim nawiązaniem do dawnych, których opisy odnaleźć można między innymi w dziełach Oskara Kolberga26. W obecnych korowodach udział biorą przede wszystkim gospodarze dożynek, zatem burmistrz bądź wójt gminy oraz władze sołeckie, zaproszeni goście, księża, starosta i starościna dożynek, reprezentacje wsi gminy niosące wieniec oraz mieszkańcy biorący udział w dożynkach. Korowód dożynkowy prowadzi orkiestra dęta, miejscowa bądź wynajęta z zewnątrz. Do udziału w nim każda wieś biorąca udział w obchodach zobowiązana jest oddelegować reprezentację niosącą wieniec. Liczba delegatów jest różna: czasami jest to jedna osoba, czasami kilka. Może być to sołtys, niekiedy osoby żyjące z uprawy ziemi. Wszystko zależy od pomysłu danej wsi oraz chęci jej mieszkańców, ponieważ jak wynika z rozmów, w wielu wsiach pojawia się problem z brakiem chętnych do występowania w korowodzie. e) Msza dożynkowa Msza dożynkowa, odbywająca się przed lub po korowodzie, nie różni się znacznie od zwykłej, coniedzielnej mszy odprawianej w kościele. Największą różnicę stanowi miejsce, ponieważ podczas dożynek bardzo często odprawiane są msze polowe, bezpośred-

O. Kolberg, Dzieła wszystkie, op. cit., s. 155-156.

26

25


Między tradycją a eventem. Dożynki gminne w powiecie obornickim

nio na terenie wyznaczonym pod organizację uroczystości. W mszy dożynkowej w powiecie obornickim udział biorą wszyscy księża dekanatu obornickiego, rogozieńskiego bądź czarnkowskiego. Nie tylko asystują, ale także część z nich wspólnie ją prowadzi. Tematyka kazania obraca się zazwyczaj wokół problematyki chleba, pożywienia, trudu pracy rolnika oraz podziękowania Bogu za zebrane plony. Na przykład podczas mszy polowej w Ocieszynie w 2012 roku zauważono, iż lato, większości społeczeństwa kojarzące się z wakacjami i odpoczynkiem, dla rolników jest czasem wzmożonej pracy, której celem jest dostarczenie odpowiedniej ilości pożywienia. Msza dożynkowa odbywa się przy akompaniamencie orkiestry dętej. Jednym z elementów występujących tylko na niej jest bez wątpienia święcenie wieńców.

f) Obrzęd dożynkowy Obrzęd dożynkowy, przyjmujący współcześnie formę artystyczno-estradową, jest centralnym punktem obchodów święta plonów. Składa się na niego szereg elementów nawiązujących tematycznie do żniw i świętowania po ich zakończeniu. Przebieg obrzędu, mimo że różni się treścią w zależności od miejsca i roku, obecnie przyjmuje bardzo podobną skonwencjonalizowaną formę. Na terenie powiatu obornickiego istnieje wiele grup wokalnych, instrumentalnych czy tanecznych, które mają przygotowane scenariusze i występują na gminnych świętach plonów. Przede wszystkim są to „Maniewiacy” i „Rożnowianie”. Jednak prócz nich występują także inne grupy, w tym chóry, zespoły taneczne (np. „One Step” z Obornik), grupa teatralna „To My”, zespoły z Gościejewa, gm. Rogoźno: „Gościnianka” i „Tu My z Doliny Wełny”. Zespoły te, znając zapotrzebowanie na tego typu występy, dysponują gotowymi scenariuszami, a co więcej, dostosowując się do polowych wa-

Obrzęd dożynkowy w czasie dożynek gminnych w Objezierzu. Występ zespołów „Rożnowianie” i „Maniewiacy”. Fot. M. Machowska, 2015

runków, w jakich przyjdzie im występować: otwarta przestrzeń, dużo ludzi, wiatr, hałas, zmienne warunki pogodowe, mają nagraną całą ścieżkę dźwiękową, którą puszczają przez głośniki, sami występujący natomiast imitują ruchy warg i dostosowują grę do lecącego w tle nagrania, łączącego w sobie kwestie mówione, śpiewane oraz taneczne. Tematyka występów dożynkowych dotyczy żniw i uprawy ziemi. Część artystyczna łączy w sobie kilka ważnych elementów. Po pierwsze te, które powszechnie uznawane są za tradycyjne, inscenizujące przebieg prac polowych, zawierające najważniejsze zwyczaje, takie jak rozpoczęcie żniw. Obrzęd dożynkowy zawiera w sobie element humorystyczny i współczesny. Niektóre sceny nie tylko bardzo mocno nawiązują do dzisiejszej rzeczywistości i spraw bieżących, ale także traktują o nich w zabawny, a momentami nawet humorystyczny sposób. Było tak – dla przykładu – podczas dożynek w Ocieszynie, gm. Oborniki, zorganizowanych w 2012 roku27. Fabuła obrzędu skupiała się na problemie drożejącego paliwa,

27   Opisane w dalszej części elementy obrzędu dożynkowego bazować będą w znacznej mierze na wspominanych dożynkach gminnych, zorganizowanych w 2012 roku w Ocieszynie, gm. Oborniki. Zdjęcia w aneksie natomiast zostały wykonane w czasie trwania dożynek w Objezierzu, gm. Oborniki w 2015 roku. Ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne: niską temperaturę i opady deszczu, organizatorzy zostali zmuszeni do zmiany kolejności niektórych elementów obrzędu. Na przykład poświęcenie wieńców odbyło się na samym początku, przed mszą i teatrem obrzędowym.

26


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

w związku z czym rolnicy postanowili porzucić maszyny rolnicze i wrócić do ręcznych sposobów żniwowania, za pomocą sierpów i kos. Żniwiarze i żniwiarki chcieli skończyć przed dożynkami, ponieważ mieli nadzieję, że w zamian za ich wzorowe zorganizowanie gmina wybuduje im świetlicę lub drogę. Dodatkowo w inscenizacji przewijają się wątki ponadczasowe, jak chociażby problem alkoholizmu na wsi, szczególnie wśród męskiej części społeczeństwa. Obok występujących ważne miejsce zajmuje osoba narratora. To on przeprowadza widzów przez kolejne elementy obrzędu. Na początku wprowadza w klimat dożynek: w Ryczywole za pomocą czytanego fragmentu Chłopów Władysława Reymonta, w Ocieszynie – recytowanego wiersza o tematyce rolniczej. To on kreśli przebieg obrzędu, którym podążają występujący i przemawiający. Zaprasza burmistrza do zabrania głosu, ogłasza rozpoczęcie dożynek i zaprasza na obrzęd. Kolejną osobą, która pojawia się na scenie i zabiera głos, jest wspomniany już burmistrz bądź wójt gminy. To on oficjalnie rozpoczyna dożynki, wita gości, którzy przybyli „kultywować staropolską tradycję”, gospodarzy dożynek, czyli starościnę i starostę, a także przecina sierpem powrósło ze słomy, co uznaje się za oficjalne rozpoczęcie uroczystości. Dość niewielką rolę w całym obrzędzie ogrywają osoby niegdyś bardzo istotne: starościna i starosta. Wydaje się, że współcześnie zostali oni sprowadzeni przede wszystkim do ról reprezentacyjnych i symbolicznych. Na tę funkcję obiera się zazwyczaj osoby zajmujące się rolnictwem, ze wsi, która organizuje dożynki. Przedstawienie ich sylwetek następuje w czasie obrzędu dożynkowego. Starostowie mają być w założeniu reprezentantami rolniczej części społeczeństwa; zajmują miejsce przy oficjalnym stole dla gości. Starościna bierze udział w tańcu z burmistrzem dookoła wieńca dożynkowego i razem ze starostą wręcza burmistrzowi chleb dożynkowy. Kwestie narratora i artystów z zespołów przeplatają się i uzupełniają. Kiedy zespół zaczyna śpiewać „Teraz wieńce dożynkowe wszyscy tutaj niesiemy”, narrator zapowiada

korowód wieńców. Reprezentanci wsi ukazują wieniec burmistrzowi bądź wójtowi, w zamian za co otrzymują uścisk dłoni i gratulacje. W tle cały czas towarzyszą temu utwory tematycznie związane z pracą na roli i dożynkami („Plon niesiemy plon”, „Bądź więc pozdrowiona wielkopolska ziemio ukochana”). Po korowodzie wieńców następuje ceremonia otańczenia głównego wieńca i wręczenia chleba, poprzedzona jednak wykupieniem wieńca przez burmistrza. Po tańcu starosta i starościna wręczają burmistrzowi chleb, który burmistrz ma za zadanie podzielić równo między gości. Dzięki temu w gminie nigdy ma nie braknąć pieczywa. Na tym kończy się obrzęd dożynkowy, czyli artystyczno-widowiskowa część uroczystości.

g) Część rozrywkowa Po części oficjalnej następuje część rozrywkowa, która zamyka obchody dożynkowe i jednocześnie w największym stopniu przypomina festyn, co zauważają sami mieszkańcy powiatu: „To jest festyn, zespoły śpiewają i msza z wieńcami, każda wieś ma swój” (Ryczywół). Stałym elementem części zabawowej są występy zespołów, zarówno lokalnych, jak i przyjezdnych. Występom estradowym towarzyszą wszelkiego rodzaju konkursy i loterie. Tematycznie nadal nawiązują do rolnictwa i życia wiejskiego. Na dożynkach gminnych w gminach Oborniki i Ryczywół, skupionych w Lokalnej Grupie Działania „Kraina Trzech Rzek”, stowarzyszenie to przeprowadza konkurs na najładniej ubrane stoisko dożynkowe oraz najładniej ubrane obejście domowe. Rozwiązanie tych konkursów odbywa się w czasie dożynek. Stałym elementem wszystkich tego typu imprez są stoiska z balonami, dmuchane zamki i zjeżdżalnie dla najmłodszych, przejazdy kucykiem czy loterie fantowe. Reszta atrakcji zależy od inwencji organizatorów dożynek. Na przykład w Ocieszynie, gm. Oborniki w 2012 roku odbyło się puszczanie lampionów, a dochód z ich sprzedaży oraz sprzedaży cegiełek został przeznaczony na remont dachu znajdującej się we wsi kaplicy św. Wawrzyńca. 27


Między tradycją a eventem. Dożynki gminne w powiecie obornickim

Kiedy kończą się wszelkie atrakcje, rozpoczyna się zabawa taneczna dla mieszkańców gminy.

Dożynki: event i teatr obrzędowy Mimo wielu niejasności, które charakteryzują tradycję uroczystości dożynkowych na ziemiach polskich, zawsze odgrywały one i nadal ogrywają istotną rolę dla wspólnot lokalnych. Już w XIX wieku nie były wyłącznie świętem plonów czy zabawą po okresie intensywnej pracy. Miały integrować lokalną wspólnotę, a także wprowadzać stabilizację i normować panujący ustrój polityczno-społeczny, będąc wentylem, przez który uchodziły niezadowolenia społeczne. Działo się tak, ponieważ czas dożynkowego świętowania nosił w sobie znamiona karnawału, czyli czasu na opak, w którym zanikała hierarchia społeczna, a żniwiarze i żniwiarki mogli bawić się na równi ze sobą, jak i z właścicielami majątku ziemskiego oraz urzędnikami dworskimi. Mimo że obecne dożynki znacznie różnią się od tych, które opisywał Oskar Kolberg lub późniejszych, z czasów międzywojennych i powojennych, widać między nimi wiele elementów wspólnych. Co pokazuje obserwacja współczesnych dożynek gminnych, nadal łączą one w sobie to, co lokalne z tym, co ponadlokalne. Globalne trendy adaptują na własny grunt. Są amalgamatem składników kultury wsi, popkultury oraz tego, co nazywane jest kulturą ludową, rozumianą jako zbiór tradycji. Jednak to nie jedyne połączenia, jakie zawierają w sobie dożynkowe uroczystości. W tym stosunkowo krótkim okresie czasu łączy się sacrum (msza, dziękczynne elementy) z profanum (festyn), członkowie społeczeństwa bawią się z przedstawicielami władz (co było dostrzegalne również w dożynkach doby Kolberga, kiedy to lud wiejski bawił się z dziedzicem i dziedziczką), osoby młode ze starszymi. Tym samym można zaryzykować stwierdze-

nie, iż współczesne dożynki są kwintesencją współczesnej kultury wsi, która, jak zauważyła Anna Szyfer, zawsze nosiła w sobie cechy hybrydy28. Dzisiejszym dożynkom możemy przypisać cechy eventu29. To, co łączy event oraz karnawał, to przede wszystkim zatarcie hierarchii społecznej, o czym była już mowa, a co następuje w ostatnim z trzech etapów dożynkowych obchodów. Pierwsze dwa – mszę oraz obrzęd – charakteryzuje widoczny podział na władze oraz mieszkańców gminy. Jednak na trzecim etapie uroczystości, czyli podczas festynu, dochodzi do zrównania statusów: burmistrz, wójt i inni zaproszeni goście bawią się na równi z mieszkańcami gminy. Nie ma też specjalnie wydzielonej dla nich strefy VIP. Do ważniejszych znamion eventu, które także mają w sobie współczesne dożynki gminne, należy więziotwórcza rola pozwalająca ukonstytuować się wspólnocie, jednak jej istnienie jest krótkotrwałe, podobnie jak w przypadku Turnerowskiego communitas30. Odpowiada to potrzebie współczesnych czasów, szybkiemu życiu, w którym wszystko – łącznie z więziami społecznymi – jest chwilowe i niezobowiązujące. Zabawowa część dożynkowych uroczystości ma bez wątpienia duże znaczenie przy

Wieniec dożynkowy: baba i chłop na wozie. Fot. M. Machowska, 2015

A. Szyfer, Aktywność kulturalna wsi polskie wczoraj, dzisiaj, jutro, Poznań 2010, s. 48, 50.   A. Zduniak, Event jako ponowoczesna forma uczestnictwa w życiu społecznym, „Roczniki Nauk Społecznych” 2010, t. 2 (38), s. 207-234. 30   V. Turner, Liminalność i communitas, tłum. E. Dżurak [w:] Badanie kultury. Elementy teorii antropologicznej. Kontynuacje, wyboru dokonali i przedm. poprzedzili M. Kempny, E. Nowicka, Warszawa 2004, s. 241-242. 28 29

28


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

budowaniu poczucia wspólnotowości. Tak jak msza dożynkowa ma charakter selektywny: we wspólnocie uczestniczą tylko obecni na mszy praktykujący katolicy, tak w czasie zabawy wspólnota obejmuje wszystkich obecnych. Taka też jest funkcja festynów, do których dożynkowe świętowanie zbliżyło się do tego stopnia, iż wiele osób przyznaje, iż współczesne dożynki są jednoznaczne z festynem. Nie zawsze jednak działa to pozytywnie na wizerunek i odbiór tego wydarzenia, ponieważ w opinii publicznej festyn jest zjawiskiem zdeprecjonowanym, kojarzącym się z kiczem i brakiem dobrego smaku31. Współczesna tematyka wdarła się także do innych elementów dzisiejszych dożynek gminnych, co jednak nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę, iż tradycja wcale nie jest niczym zastałym i niezmiennym, lecz podlega ciągłej modyfikacji i dostosowuje się do swoich czasów. Jest konstrukcją symboliczną, a najważniejszy jest emocjonalny ładunek, jaki wywołuje wśród kultywujących ją osób. Ponadto zmienił się obraz współczesnej wsi, która coraz rzadziej pełni funkcje rolnicze na rzecz rekreacyjnych i turystycznych. Wsie, które są usytuowane blisko większych ośrodków miejskich, pełnią wobec nich funkcje sypialniane. Zatem dożynki zmieniły się tak, jak zmienił się obraz polskiej wsi. Na przykład przyśpiewki dożynkowe dawniej były zawsze aktualną kroniką wsi, jak określiła je Barbara Ogrodowska. Dzisiaj funkcję tę przejęły zespoły folklorystyczne, występujące na dożynkach i wystawiające obrzęd. Właśnie w czasie obrzędu, w piosenkach i tekstach wypowiadanych przez aktorów zawarte są komentarze do współczesnych bieżących spraw i problemów, jakie trapią mieszkańców wsi. Mogą być to problemy lokalne (brak świetlicy bądź chodnika), ponadlokalne (drożejące paliwo) albo ponadczasowe (alkoholizm). Dożynki są zatem okazją do wyrażenia niezadowolenia społecznego, najczęściej za pomocą insceniza-

cji, która spełnia tu rolę megafonu. Co ciekawe, oddźwięk tego typu postulatów może być na tyle znaczny, że władze gminy się do nich odniosą i podejmą stosowne kroki w celu rozwiązania problemów. Za organizację dożynek w zdecydowanej większości odpowiadają władze gminy, a także instytucje kultury. Odnieść można wrażenie, że uczestnicy (to znaczy mieszkańcy gminy) zostali sprowadzeni do roli zwykłych, biernych obserwatorów. Faktycznie przez większość uroczystości tak jest. Mieszkańcy uczestniczą w mszy, idą w korowodzie, oglądają inscenizację obrzędową, zbudowaną na wzór dawnych zwyczajów żniwnych i dożynkowych. Obrzęd dożynkowy przybrał współcześnie charakter teatru obrzędowego, który cechuje z góry ustalony scenariusz, podział na aktorów i publiczność, konieczna obecność obu tych grup, oderwanie od kontekstu, czyli od miejsca i czasu jego wykonywania. Pozbawiony jest wartości symbolicznych, które dawniej ze sobą niósł, a ogranicza się do funkcji estetyczno-artystycznych, rozrywkowych, a także edukacyjnych, ponieważ prezentuje publiczności minioną część kultury. Jednak mimo to są w czasie tego wydarzenia przestrzenie, w których członkowie lokalnej społeczności mogą włączyć się w organizację. Mieszkańcy wsi, w której dzieją się dożynki, przygotowują miejsce i kreują przestrzeń, w której uroczystość ma się dziać. Reprezentanci pozostałych miejscowości mogą przygotować swoje stoiska, brać udział w zawodach, upleść jak najlepszy wieniec. Dożynki dają zatem możliwość do zaprezentowania się poszczególnym wsiom od jak najlepszej strony, co samym mieszkańcom daje poczucie współtworzenia wydarzenia. Tym bardziej zbliża to dożynki do idei festynu, które jak zauważa Waldemar Kuligowski, są wyrazem oddolnych potrzeb, dają lokalnym społecznościom możliwość uaktywnienia się i działania32.

M. Pęczak, Cukrowa wata z rycerzem w tle, „Polityka” 2008, nr 22, s. 64, 66-67.   W. Kuligowski, Kultura festynu [w:] Moda na obciach. Materiały z Ogólnopolskiej Konferencji Kulturoznawczej „Moda na obciach. Co Polacy robią z kulturą popularną?”, red. J. Nowiński, Elbląg 2008, s. 45, 48, 50; idem, Festiwalizacja prowincji. Małe miasta wobec wielkich trendów [w:] Małe miasta w czasach płynnej nowoczesności, pod red. E. Nowina-Sroczyńskiej, T. Siemińskiego, Pruszcz Gdański–Bytów 2014, s. 47. 31 32

29


Ludowe bogactwo Ziemi Kaliskiej

Anna Gałczyńska

Ludowe bogactwo Ziemi Kaliskiej Ideą wspierania i popularyzowania pozostałości kultury tradycyjnej Ziemi Kaliskiej – Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu zajmuje się od kilkudziesięciu lat. Na początku lat 80. XX wieku powstały w ówczesnym Wojewódzkim Domu Kultury w Kaliszu formy sceniczne prezentacji folkloru. Wtedy to zaczęły funkcjonować w regionie Estrady Folkloru oraz przeglądy zespołów na Biesiadzie Folkloru.

Biesiada Folkloru 2016. Fot. CKiS w Kaliszu

Lata mijały, zmieniał się wizerunek folkloru i ludzi go kultywujących. Powstawały nowe zespoły, inne dojrzewały, starzały się, naturalnie zanikały. Wielu już nie ma na mapie Kaliskiego.

Biesiada kultury tradycyjnej Sięgając do lat 80., można zauważyć, jak rozpoczęła się i kształtowała Biesiada Folkloru Ziemi Kaliskiej. To właśnie wtedy ówczesny Wojewódzki Dom Kultury zainicjował przegląd zespołów folklorystycznych na terenie Kaliskiego. Województwo obejmowało wówczas ziemie kilku powiatów: kaliskiego, pleszewskiego, jarocińskiego, ostrowskiego, krotoszyńskiego i ostrzeszowskiego, które obecnie stanowią południowo-wschodnią część Wielkopolski. Nie zmienił się zasięg terytorialny Kaliskiego, natomiast przekształciła się insty30

tucja, która od 1999 roku jako Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu zaprzestała bezpośredniego nadzoru nad zespołami w regionie. Zyskała za to miano opiekuna i doradcy w kwestiach kultywowania tradycji. Biesiada Folkloru od początku miała format przeglądu dla występujących licznych zespołów tej części Wielkopolski. Odbywała się nieregularnie w różnych miastach Kaliskiego. W 2000 roku zagościła na dobre w podkaliskich Brzezinach, gdzie na plenerowej scenie nad zalewem rozbrzmiewa co dwa lata. Tegoroczny przegląd zebrał ponad sześćdziesięciu wykonawców, a występy rozpoczęły się w lipcowe sobotnie popołudnie i skończyły w niedzielny wieczór. Na brzezińskiej scenie precyzyjnie dobrany repertuar zaprezentowało kilkanaście grup tanecznych, dziecięcych, młodzieżowych i dorosłych, blisko dwadzieścia zespołów śpiewaczych, głównie żeńskich, ale też mieszanych, blisko dziesięć kapel i muzykantów, a także ogromne bogactwo dwudziestu solistów śpiewaków. Śpiewacy i muzycy pokazywali tradycje wielkopolskie i w takich też regionalnie zróżnicowanych strojach się prezentowali. Tancerze mogli przedstawić swój repertuar z innych regionów Polski. Dlatego na Biesiadzie nie brakowało koloru Żywiecczyzny, Biskupian, Cieszyna, Kaszub, Przeworska czy Spisza. Występy oglądało pięcioosobowe jury, które oceniło poziom prezentacji i przyznało nagrody. Jurorzy, znani specjaliści w swoich dziedzinach, niejednokrotnie zasiadali przed sceną w Brzezinach i widzieli, jak przez lata zmieniają się zespoły w regionie. Dzięki temu mogli udzielić konsultacji występującym i służyć radą. Biesiada Folkloru pokazuje stan zachowania tradycji ludowych w regionie. Pozwala także docenić środowisko folklorystyczne i zintegrować na wspólnym spotkaniu blisko sześciuset osób. Stawia pytania o przyszłość tradycji,


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

o to, jak zachować, dokumentować i popularyzować, aby obecne młode pokolenie mogło z równym zapałem i możliwościami przekazać te wartości swoim dzieciom.

ności, a wielkopolskie zespoły pokazują na tym tle swój bogaty repertuar. To także możliwość wymiany kulturalnej i wyjazdu polskich artystów ludowych z występami u zagranicznych przyjaciół. Jest wiele okazji, żeby społeczności przybliżyć dawne śpiewy i tańce, a jednocześnie docenić bezinteresowne działania zespołów ludowych. Taka jest idea Estrad Folkloru, które, jak widać, podróżują po Wielkopolsce od kilkudziesięciu lat, unowocześniają się, próbując nadążyć za współczesnością. Jednocześnie nadal mają prezentować wartościowy tradycyjny repertuar, bawić i wzruszać.

Rzemiosło Biesiada Folkloru 2016. Fot. CKiS w Kaliszu

Estrada i folklor Estrady Folkloru są spotkaniem zespołów ludowych z regionu oraz wyjątkowo z Polski i z zagranicy z publicznością: mieszkańcami i gośćmi małych miejscowości. Estrada pokazuje fragmenty dawnej kultury tradycyjnej w śpiewie, muzyce i tańcu na plenerowej scenie przez okres całego lata. Estrady Folkloru w 2016 roku odbyły się w siedmiu miasteczkach i wsiach południowej Wielkopolski. Estrada często ubarwia obchodzone obowiązkowo w każdej gminie na zakończenie żniw dożynki – w miejscowej, wiejskiej, gminnej czy powiatowej skali. Takie miały miejsce w tym roku w Moszczance-Skrzebowej, w Mieszkowie, Choczu czy Nowej Wsi k. Gizałek. Zespoły ludowe stanowią wtedy kolorową oprawę wywodzącego się z dawnej tradycji święta. Zdarza się jednak, że współczesna prezentacja folkloru na południu Wielkopolski odbywa się w ramach lokalnej cyklicznej imprezy. Takimi są Przegląd Kulturalny Doliny Baryczy w Przygodzicach, Swojskie Spotkania z Folklorem w Skrzebowej czy Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne w Jarocinie i Żegocinie. Gospodarze tych dwu ostatnich działań zapraszają do swoich miejscowości grupy ludowe z zagranicy, często zza wschodniej granicy i z Bałkanów. Egzotyczne prezentacje taneczno-muzyczne przyciągają więcej publicz-

Nie byłoby pełnego obrazu współczesnego folkloru bez twórców i rzemieślników ludowych Kaliskiego. Dwoje twórców zajmuje się dziedziną tak zapomnianą jak plecenie ze słomy, a mieści się w tym wytwarzanie tradycyjnych wzorów aż po współczesne użytkowe przedmioty czy wieńce dożynkowe. Swoje umiejętności Marianna Filipiak spod Koźminka i Piotr Barańczak spod Rozdrażewa doskonalili i prezentowali na tegorocznym Festiwalu Plecionkarstwa w Woli Sękowej. Dużą estymą cieszą się hafciarki kontynuujące tradycje nasnuwania na płótnie, czyli tzw. snutki golińskiej wytwarzanej w Golinie i Jarocinie. W tej chwili aktywnych jest kilka pań: Daniela Krawczyńska, Zofia Talarowska, Barbara Michalak, Genowefa Dopierała, Hanna Bartkowiak oraz nestorka Stanisława Kowalska, jednocześnie jedyna zawodowa krawcowa szyjąca czepce i stroje ludowe. Kilka twórczyń wyszywa haftem angielskim i szydełkuje. Popularna jest także koronka frywolitka dziergana przez wielokrotnie nagradzaną Eugenię Wieczorek czy Aleksandrę Klimek – obie z Jarocina. W Kaliszu z kolei Jolanta Majorowicz wraz z córką zajmuje się tradycyjnymi ozdobami z papieru. Znane jest także ozdabianie z bibuły, m.in. przez układanie kwiatów, czym zajmuje się Halina Wałęsa spod Rozdrażewa. Jest także grono rzeźbiarzy samouków lub dziedziczących talenty po ojcu. Wielu już odeszło. Każdy z nich wypracował swój własny styl rzeźbiarski, używa innego rodzaju drewna i rzeźbi całkiem odmienne figury. Można 31


Ludowe bogactwo Ziemi Kaliskiej

tu wymienić Henryka Staszko z Kuźnicy Skakawskiej, Bogdana Osucha z Jarocina, Zdzisława Siudego z Brzezin czy Tadeusza Flaka z okolic Iwanowic. Twórcy rzadko mogą utrzymać się ze swojej działalności. Najczęściej prezentują się podczas Targów Sztuki Ludowej przy okazji Estrad i Biesiad Folkloru. Wszyscy twórcy są zapraszani do dzielenia się swoimi umiejętnościami podczas organizowanych sporadycznie warsztatów. Wielu z nich uczestniczy w imprezach związanych z rzemiosłem czy wystawami sztuki ludowej w całej Polsce, np. na festiwalu w Kazimierzu Dolnym, Krakowie czy Lublinie. Kilka osób jest członkami Stowarzyszenia Twórców Ludowych.

Uczymy się Warsztaty i konsultacje organizowane od lat przez CKiS w Kaliszu stanowią wsparcie dla ludzi uprawiających folklor oraz dla tych, którzy chcą się czegoś dowiedzieć na ten temat. Na warsztatach spotykają się przedstawiciele zespołów ze specjalistami z etnologii, muzykologii i tańca. Każda strona może się czegoś nauczyć, podzielić się swoim doświadczeniem, bowiem najważniejsza jest pasja kultury tradycyjnej, chęć poznania i zrozumienia jak najwięcej z dawnej wsi. Konsultacje pozwalają na spotkanie warsztatowe całej grupy: śpiewaczej, tanecznej czy muzycznej ze specjalistą, który doradzi, pomoże dobrać repertuar na ważny występ i konkurs, rozwiąże problemy w funkcjonowaniu zespołu. Nierzadko spotkania te dają bodziec do badań źródłowych czy szukania i nagrywania starych śpiewaków i muzyków. Wszystkie strony korzystają.

Środowisko folklorystyczne w południowej Wielkopolsce działa także poza dużymi imprezami. Najważniejsze są cotygodniowe spotkania każdego zespołu, praca w swoim bliskim otoczeniu, małym regionie. To dzięki temu pozostałości kultury tradycyjnej mogły przetrwać lub zostać ożywione przez pasjonatów. To ta grupa animuje działania w regionie, prezentuje folklor na różnorodnych scenach i dla przeróżnej publiczności, uczestniczy w konkursach w całej Polsce i jest dumna ze swoich korzeni, a także świadoma swojej tożsamości.

Post scriptum Tradycja, żeby przetrwać, musi być żywa. Dlatego powstaje nowa inicjatywa w południowej Wielkopolsce. „Tańce blisko ziemi” to potańcówki oparte na muzyce tradycyjnej. „Tańce” rozpoczęły się 8 października w Kocinie w powiecie ostrowskim. Następna impreza z cyklu 12 listopada w Kaliszu. Kolejne potańcówki będą się odbywały głównie na wsiach południowej Wielkopolski, czyli w szeroko pojętym regionie kaliskim. „Tańce” będą przede wszystkim okazją do zabawy, ale przy tym będą dziać się różne ważne rzeczy. Jest to inicjatywa służąca do spotkania ludzi, dla których tradycyjna muzyka jest znacząca. Są ludzie – są spotkania, są tancerze – jest taniec, są muzykanci – jest muzyka. Na „Tańce blisko ziemi” zaprasza Kapela z Kociny i przyjaciele.

Regionalny Przegląd Zespołów Folklorystycznych Południowej Wielkopolski BIESIADA FOLKLORU ZIEMI KALISKIEJ 2016 Brzeziny, 9-10 lipca 2016

Biesiada Folkloru 2016. Fot. CKiS w Kaliszu

32

Jury w składzie: • prof. dr hab. Piotr Dahlig – etnomuzykolog, etnograf (kierownik Katedry Etnomuzykologii w Instytucie Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego) – przewodniczący • dr Arleta Nawrocka-Wysocka – etnomuzykolog (Instytut Sztuki PAN, Warszawa)


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

dr Anna Weronika Brzezińska – etnolog (UAM, Poznań) • Regina Podskarbi – etnolog, muzealnik (Muzeum Miasta Ostrowa Wlkp.) • Piotr Kulka – etnochoreolog, folklorysta, choreograf Zespołu Wielkopolanie (Poznań) po obejrzeniu 61 programów: 8 zespołów tanecznych, 5 zespołów dziecięcych, 19 zespołów śpiewaczych, 7 kapel, 2 solistów instrumentalistów i 20 solistów śpiewaków – kierując się kryteriami zawartymi w regulaminie Biesiady Folkloru Ziemi Kaliskiej 2016 – postanowiło przyznać następujące nagrody i wyróżnienia:

III nagroda: Zespół Folklorystyczny SNUTKI grupa dorosłych z Potarzycy, pow. jarociński wyróżnienie: Regionalny Zespół Pieśni i Tańca OŁOBOK z Ołoboku, pow. ostrowski – szczególne wyróżnienie za występ starszej grupy śpiewaczej oraz dbałość o strój lokalny. Gorąco zachęcamy do przygotowania programu i oddzielnego występu jako grupa śpiewacza. kategoria zespołów dziecięcych I nagroda: Zespół Tańca Ludowego SWOJACY grupa dziecięca z Moszczanki, pow. ostrowski – za ukazanie autentycznego dziecięcego folkloru Żywiecczyzny, za zaangażowanie wszystkich członków grupy, a także dbałość o rekwizyty i zróżnicowane stroje

Biesiada Folkloru 2016. Fot. CKiS w Kaliszu

dwie równorzędne II nagrody: Zespół Folklorystyczny Pieśni i Tańca NOSKOWIACY grupa dziecięca z Noskowa, pow. jarociński Zespół Folklorystyczny SNUTKI grupa dziecięco-młodzieżowa z Potarzycy, pow. jarociński

kategoria zespołów tanecznych i folklorystycznych I nagroda: Regionalny Zespół Pieśni i Tańca TURSKO z Turska, pow. pleszewski – za dbałość o tradycje lokalnej kultury w tańcu, muzyce i śpiewie oraz ukazanie autentycznego składu kapeli (skrzypce i basy kaliskie), za zróżnicowanie strojów regionalnych, dobrą reżyserię widowiska, a także dobre wykorzystanie rekwizytów

Brzezinianki, Biesiada Folkloru 2016. Fot. CKiS w Kaliszu

trzy równorzędne II nagrody: Zespół Tańca Ludowego GŁOGOWIANIE z Głogowej, pow. ostrowski Zespół Tańca Ludowego SWOJACY grupa młodzieżowa z Moszczanki, pow. ostrowski Zespół Folklorystyczny ŻEGOCINIANIE z Żegocina, pow. pleszewski

kategoria zespołów śpiewaczych trzy równorzędne I nagrody: Zespół Pieśni BRZEZINIANKI z Brzezin, pow. kaliski Zespół Śpiewaczy DĄBROWIANKI z Dąbrowy, pow. jarociński Zespół Śpiewaczy KOBIERZANKI z Kobierna, pow. krotoszyński 33


Ludowe bogactwo Ziemi Kaliskiej

Kapela Ludowa BRZEZINY 2. skład z Brzezin, pow. kaliski dwie równorzędne II nagrody: Kapela GOŁOBORZE Kapela Ludowa z Żegocina, pow. pleszewski

Dąbrowianki, Biesiada Folkloru 2016. Fot. CKiS w Kaliszu

dwie równorzędne II nagrody: Zespół Śpiewaczy KORZENIEWIANKI z Korzeniewa, pow. kaliski Zespół Śpiewaczy LUTOGNIEWIACY z Lutogniewa, pow. krotoszyński cztery równorzędne III nagrody: Zespół Śpiewaczy BIADKOWIANKI z Biadek, pow. krotoszyński Zespół Śpiewaczy KALINA z Nowej Wsi, pow. krotoszyński Zespół Śpiewaczy ŁAGIEWNICZANIE z Łagiewnik, pow. krotoszyński Zespół Śpiewaczy WIANKI z Dąbrowy, pow. jarociński – (jedyna młoda grupa śpiewacza) za podtrzymywanie tradycji lokalnych oraz staranny dobór repertuaru dostosowanego do wieku pięć równorzędnych wyróżnień: Zespół Śpiewaczy CEKOWIANKI z Cekowa, pow. kaliski Zespół Śpiewaczy KALINA z Blizanowa, pow. kaliski Zespół Śpiewaczy OPATOWIANIE z Opatówka, pow. kaliski Zespół Folklorystyczny PIWONICE z Kalisza Zespół Śpiewaczy WRÓŻEWIANKI z Wróżew, pow. krotoszyński kategoria kapel ludowych dwie równorzędne I nagrody: Kapela Ludowa BRZEZINY 1. skład z Brzezin, pow. kaliski 34

trzy równorzędne III nagrody: Kapela Ludowa KALINA z Blizanowa, pow. kaliski Kapela z Kociny, pow. ostrowski Kapela Ludowa SAMI SWOI z Opatówka, pow. kaliski kategoria solistów instrumentalistów I nagroda: Leon Lewandowski z Brzezin, pow. kaliski (skrzypce)

Leon Lewandowski, Biesiada Folkloru 2016. Fot. CKiS w Kaliszu

wyróżnienie: Małgorzata Kulza z Żegocina, pow. pleszewski (skrzypce) kategoria solistów śpiewaków dwie równorzędne I nagrody: Janina Plichta z Brzezin, pow. kaliski Lech Owczarek z Doruchowa, pow. ostrzeszowski trzy równorzędne II nagrody: Mirosława Juskowiak z Nowej Wsi, pow. krotoszyński Krystyna Melczak z Dąbrowy, pow. jarociński


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Małgorzata Pacholska z Korzeniewa, pow. kaliski cztery równorzędne III nagrody: Józefa Marciniak z Kobierna, pow. krotoszyński Bolesława Mielicka z Biadek, pow. krotoszyński Halina Wałęsa z Nowej Wsi, pow. krotoszyński Janina Żarczyńska z Liskowa, pow. kaliski pięć równorzędnych wyróżnień: Helena Flajszer z Biadek, pow. krotoszyński Mirosława Gajda z Kociny, pow. ostrowski Barbara Klimczak z Liskowa, pow. kaliski Bernadetta Matysiak z Gorzyc Wielkich, pow. ostrowski Stanisława Musielak z Piwonic w Kaliszu Nagrody finansowe w wysokości 20 000 zł ufundowało Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu. Jury zwraca uwagę, że celem Biesiady Folkloru jest promocja i podtrzymanie tradycji folkloru regionu. Jury kierowało się: doborem repertuaru, stylem wykonania i cechami gwarowymi śpiewu, poprawnością instrumentarium w kapelach, techniką wykonania tańca, doborem stroju, a także poziomem artystycznym prezentacji. Zalecenia dla zespołów: 1. Zachęcamy kierowników zespołów do jak najczęstszego brania udziału w szkoleniach, warsztatach i konsultacjach organizowanych m.in. przez Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu. Ważne jest, by w spotkaniach takich brali udział także członkowie zespołów, a zwłaszcza ci najmłodsi. Kierowników zespołów tanecznych zachęcamy dodatkowo do śledzenia oferty szkoleń organizowanych przez Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli. Folklor jest zjawiskiem żywym i stale się zmieniającym, dlatego ważne jest stałe dokształcanie, poszukiwanie nowych źródeł swojej wiedzy, uzupełnianie wykształcenia i doskonalenie umiejętności. Ciekawą formą nabywania nowych kompetencji, a przede wszystkim wy-

miany doświadczeń mogłyby być nieformalne spotkania organizowane przez zespoły działające w swoim najbliższym otoczeniu. Zalecamy również stałe śledzenie stron i platform internetowych instytucji i organizacji zajmujących się kulturą tradycyjną; poniżej podajemy jedynie ich wybór: • Instytut Muzyki i Tańca: http://imit.org.pl/ • Polskie ludowe instrumenty muzyczne: http://www.instrumenty.edu.pl/ • Taniec tradycyjny: http://www.tance.edu. pl/ • Akademia Kolberga: http://www.akademiakolberga.pl/ • Instytut Sztuki PAN: http://www.ispan.pl/ • Zbiory Fonograficzne IS PAN: http://www. ispan.pl/pl/zbiory/zbiory-fonograficzne • Instytut im. Oskara Kolberga w Poznaniu: http://oskarkolberg.pl/ • podstrona dot. regionów etnograficznych: http://oskarkolberg.pl/pl-PL/Map/ • podstrona dot. wyszukiwarki melodii: http://kolberg.archiwistykamuzyczna.pl/ • Przewodnik śladami Oskara Kolberga: https://play.google.com/store/apps/details?id=inforit.kolberg • Dzieła wszystkie Oskara Kolberga dostępne on-line: http://polona.pl/search/collection/14226604/ • Projekt edukacyjny „Skarby z archiwum Oskara Kolberga”: http://skarbykolberga. blogspot.com/ • Cyfrowe Archiwum im. Józefa Burszty: http://cyfrowearchiwum.amu.edu.pl/ • Muzyka tradycyjna: http://www.muzykatradycyjna.pl/pl/ • Polskie Towarzystwo Ludoznawcze: http:// www.ptl.info.pl/ • Polskie Towarzystwo Ludoznawcze Oddział w Poznaniu: http://ptl.info.pl/poznan/ • Portret własny wielkopolskich twórców ludowych: http://tworcywielkopolscy.blogspot.com/ 2. W zakresie wizerunku scenicznego bardzo doceniamy piękno wielkopolskich strojów, ich elegancję i zdobienia. Prosimy o zwracanie uwagi na detale i szczegóły, jak: fryzury (dziewczynki powinny występować w warko35


Ludowe bogactwo Ziemi Kaliskiej

czach, ale nie w tzw. dobieranych), odpowiedni dobór wstążek, unikanie widocznej biżuterii i pomalowanych paznokci (zwłaszcza na krzykliwe kolory). Dziewczynkom zalecamy występowanie w wiankach, jednak one również powinny być estetyczne i wyglądem zbliżone do naturalnych. Kiedy zespół występuje w okresie letnio-jesiennym, warto zadbać o wianki wykonane z naturalnych kwiatów, zbóż i traw rosnących na łąkach, polach i w ogrodach. Informacje o strojach ludowych można czerpać ze strony internetowej Atlasu Polskich Strojów Ludowych: http://www.stroje.ptl.info. pl/; archiwalne zeszyty z tej serii dot. Wielkopolski dostępne są w Internecie: http://www.cyfrowaetnografia.pl/dlibra/latest?dirids=25. Zachęcamy do przeglądania zdjęć archiwalnych, na których widać dawne wiejskie ubiory, także w wersjach codziennych i roboczych. Dobrym pomysłem są kontakty z lokalnymi muzeami, do których można się zwrócić z prośbą o pokazanie zbiorów – starych zdjęć i elementów strojów. Warto podpatrzeć kolorystykę i zdobienia. Ciekawym urozmaiceniem byłoby prezentowanie starych elementów strojów, które zapewne

w wielu domach się zachowały – chust, fartuchów, jak itp. To ciekawe urozmaicenie wizerunku scenicznego, dzięki któremu zostaną ocalone od zapomnienia charakterystyczne elementy ubiorów codziennych i odświętnych. 3. Za istotne uznajemy dbanie o ciągłość przekazu międzypokoleniowego, dlatego zachęcamy młodszych członków zespołów do kontaktu z pokoleniem najstarszym i do uczenia się bezpośrednio od mistrzów. Szczególnie ważne jest to dla kapel i zespołów, które towarzyszą tancerzom. Można organizować nieformalne kursy mistrzowskie, podczas których spotykają się muzycy różnych pokoleń i wzajemnie się od siebie uczą. Komisja składa serdeczne podziękowania organizatorom Przeglądu – Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu oraz Gminnemu Ośrodkowi Kultury w Brzezinach – za sprawne przygotowanie i realizację Biesiady Folkloru Ziemi Kaliskiej 2016 oraz Targów Sztuki Ludowej ukazujących różnorodność tradycyjnych rzemiosł w regionie.

Rzeźby Bogdana Osucha z Jarocina. Fot. CKiS w Kaliszu Rzeźby Tadeusza Flaka z Pamiątkowa, w Morawinie. Fot. CKiS w Kaliszu

36


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Janusz M. Lewandowski

Związki Henryka Sienkiewicza i jego twórczości z Wielkopolską Nieznany z imienia i nazwiska recenzent „Kuriera Poznańskiego” w październiku 1883 roku uznał Ogniem i mieczem za „najznakomitszą dziś powieść polską”. W podobny sposób wyrażają się o autorze Trylogii słynny konserwatywny pisarz i publicysta, jeden z „żubrów kresowych” Stanisław Cat-Mackiewicz („Henryk Sienkiewicz jest jednym z najgenialniejszych twórców powieści historycznych na całym świecie”1) oraz Józef Maria Bocheński („Sienkiewicz jest geniuszem, który wywarł ogromny wpływ na Polaków mojego i bodaj nie tylko mojego pokolenia”2). Jednocześnie w publicystyce pojawiają się i takie opinie jak ta najwcześniejsza Bolesława Prusa („Z powieści Ogniem i mieczem historii nikt się nie nauczy. Owszem, zaciemni sobie i pomiesza pojęcia o niej. Ale za to zobaczy mnóstwo bogatych, pysznie kreślonych charakterów, zobaczy mnóstwo ślicznych sytuacji, głęboko wzruszających serce, wreszcie nacieszy się przecudnym językiem”3). Czy też najbardziej radykalna Witolda Gombrowicza, który w swych Dziennikach zanotuje: Czytam Sienkiewicza. Dręcząca lektura. Mówimy: to dosyć kiepskie, i czytamy dalej. Powiadamy: ależ to taniocha – i nie możemy się oderwać. Wykrzykujemy: nieznośna opera! i czytamy w dalszym ciągu, urzeczeni. Potężny geniusz! – i nigdy chyba nie było tak pierwszorzędnego pisarza drugorzędnego. To Homer drugiej kategorii, to Dumas Ojciec pierwszej klasy. Trudno też w dziejach literatury o przykład podobnego oczarowania narodu, bardziej magicznego wpływu na wyobraźnię mas. Sien-

kiewicz, ten magik, ten uwodziciel, wsadził nam w głowy Kmicica wraz z Wołodyjowskim oraz panem Hetmanem Wielkim i zakorkował je. Odtąd nic innego Polakowi nie mogło naprawdę się podobać [...]4.

W 170. rocznicę urodzin i 100. rocznicę śmierci pisarza równie wiele jest głosów podkreślających wielki pozytywny wpływ jego twórczości na świadomość Polaków, ich sposób postrzegania świata, jak i słów krytyki, które uwypuklają schematyzm i uproszczenia w jego powieściach historycznych, konserwatyzm, a nawet wstecznictwo „klasyka polskiej ciemnoty i szlacheckiego nieuctwa” (S. Brzozowski). To wszystko sprawia, że po 130 latach od wydania Ogniem i mieczem Sienkiewicz nie jest tylko szacownym literatem, bohaterem podręczników do literatury polskiej, a jego utwory przesiąkniętymi naftaliną zabytkami, lecz chętnie czytanym i nadal dyskutowanym autorem, który w równym stopniu budzi podziw, jak i krytykę różnych kręgów czytelniczych. We wszystkich zakątkach, gdzie mieszkają Polacy.

Sienkiewicz podróżnik Znawca i miłośnik twórczości Bolesława Prusa, nieodżałowany prof. Edward Pieścikowski w czasie wykładów monograficznych i seminariów magisterskich lubił porównywać dwóch najwybitniejszych przedstawicieli polskiego pozytywizmu. Wskazywał nie tylko na różnice ich twórczości, ale także charakterów obydwu pisarzy – skrytość i nieśmiałość

S. Mackiewicz, Dom Radziwiłłów, Warszawa 1990, s. 97.   J.M. Bocheński, Religia w Trylogii, wyd. 2, Komorów 2009, s. 6, 7. 3   B. Prus, „Ogniem i mieczem” powieść z dawnych lat Henryka Sienkiewicza, „Kraj”, 20 lipca 1884, cyt. za: https://pl.wikisource.org/wiki/”Ogniem_i_mieczem”_powieść_z_dawnych_lat_Henryka_Sienkiewicza [dostęp: 10.12.2016]. 4   W. Gombrowicz, Dzienniki. 1953-1958, Kraków 2007, s. 490. 1

2

37


Związki Henryka Sienkiewicza i jego twórczości z Wielkopolską

Głowackiego, jego zamknięcie w sobie, introwertyzm i szorstkość w obyciu oraz postawę otwartości, umiłowanie życia i jego uroków, skłonność do wygód, sybarytyzm Sienkiewicza. Głowacki całe życie spędził w Warszawie, jako dorosły człowiek bodajże raz tylko zdecydował się na dłuższą podróż zagraniczną do Niemiec, Szwajcarii i Francji, rogatki Warszawy przekraczał tylko po to, by jechać do Nałęczowa, gdyż cierpiał na poważną agorafobię. Życie Henryka Sienkiewicza upłynęło natomiast na podróżach, wiecznym przemieszczaniu się, jakimś – jak zauważył Kazimierz Wyka – chorobliwym pędzie przed siebie, poszukiwaniu nowych podniet i atrakcji. Trzeba powiedzieć, iż Sienkiewicz rzeczywiście ogarnięty był pasją podróżniczą wynikającą z niezwykłej chłonności umysłu, chęci poznania świata. Słynne są wyprawy powieściopisarza do Ameryki, Azji i Afryki, eskapady po niemal całej Europie, ale także plany dalekich podróży do Indii, które jednak nigdy nie doszły do skutku5. Sienkiewicz traktował podróż jako wehikuł do poznania zwyczajów, kultury oraz spraw bieżących odwiedzanego miejsca i nawet wtedy, gdy jego późniejsze refleksje nie zawsze grzeszyły przenikliwością i głębią, świadczą one o autentycznej chęci wniknięcia w problemy współczesnego mu świata. Mapa podróży Henryka Sienkiewicza jest w istocie imponująca – dotyczy to także podróży po dzielnicach dawnej Rzeczypospolitej, a w wieku XIX terenach znajdujących się w granicach trzech państw zaborczych. Warszawa, Lwów, Kraków, rodzinne Podlasie, Małopolska, z którą związana była rodzinnie jego pierwsza żona Maria z Szetkiewiczów, ukochane Tatry z Zakopanem i Beskid ze Szczawnicą, duże miasta i małe dworki szlacheckie to punkty, które pisarz przez kilkadziesiąt lat swej aktywności twórczej odwiedził, w których przebywał w celach promocyjnych lub w których po prostu spędzał wolny czas, polując albo zaznając dobrodziejstw stołu. Śledząc dokładnie trasę wędrówek „krajowych” Sienkiewicza, możemy obserwować kolejne etapy budowania przez niego pozycji wśród współczesnych mu pisa-

rzy – od życzliwego zainteresowania publiczności wobec młodego, dobrze zapowiadającego się publicysty i literata po pełne egzaltacji akty strzeliste, celebrę, uwielbienie, które staną się dla autora Trylogii, Quo vadis i Krzyżaków niemałym problemem.

Do Wielkopolski „za chlebem” Od razu powiedzmy, iż na szlaku wędrówek Sienkiewicza Wielkopolska nie stanowiła punktu szczególnie eksponowanego, często odwiedzanego. Nie chodzi tu tylko o fakt braku koligacji rodzinnych Sienkiewicza wśród wielkopolskiego ziemiaństwa, choć i ten aspekt sprawy miał znaczenie niebagatelne. Jest rzeczą oczywistą, iż znacznie pewniej pisarz mógł czuć się wśród bliższych czy dalszych krewniaków, ziomków czy też krakowskich przyjaciół niż w Wielkopolsce, gdzie traktowano go z życzliwością, a później z uwielbieniem, lecz jednak nie jak swojaka. Pewna obcość wynikała z tego, że Wielkopolska znajdowała się poza kordonem, stanowiła część mimo wszystko izolowaną od reszty dzielnic. Kongresówka – ze wszystkimi swoimi problemami – była jednak krajem rodzinnym, do Galicji jechało się na „psychiczny wypoczynek”, gdyż można tam było, w sensie politycznym i kulturalnym, oddychać swobodnie. Poznańskie jawiło się Sienkiewiczowi jako to miejsce, gdzie mieszkają co prawda dobrzy, życzliwi ludzie, którzy jednak nadto skrępowani byli polityką pruską i poddani pruskiemu drylowi. O działaniach politycznych Henryka Sienkiewicza w latach 1901-1909 związanych z germanizacją i wywłaszczaniem ludności Wielkopolski powiemy za chwilę, w tym miejscu przyjrzyjmy się nielicznym wizytom pisarza w naszym regionie – z 1880, 1893, 1895, wreszcie z 1899 roku. Dwie z nich zasługują na szczególną uwagę, gdyż wypadają one w ważnych momentach życia autora Za chlebem i Krzyżaków. Chodzi o pierwszą i ostatnią z podróży Sienkiewicza. Pierwszą, bo przypadła ona w momencie prawdziwego rozkwitu talentu nowelistycznego. Ostatnią, bo pisarz w trakcie uroczystości odsłonięcia pomnika Ju-

5   P. Zakrzewski, Sienkiewicz. Zawód reporter, http://culture.pl/pl/artykul/sienkiewicz-zawod-reporter [dostęp: 10.12.2016].

38


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

liusza Słowackiego w Miłosławiu występował jako niekwestionowany autorytet w dziedzinie literatury, a także jako otaczany kultem duchowy wódz narodu. Podróż z kwietnia 1880 roku to podróż promująca jeden z utworów, które zainspirowane zostały doświadczeniami z burzliwej eskapady pisarza do Ameryki Północnej6. Przypomnijmy: w 1876 roku Sienkiewicz wyjechał przez Anglię do Stanów Zjednoczonych wraz z Heleną Modrzejewską i grupą wspólnych znajomych. Tutaj Sienkiewiczowska grupa zatrzymała się wpierw w Nowym Jorku, by po pewnym czasie ruszyć w podróż po Kalifornii. Na ten okres przypada nieudana próba stworzenia komuny rolniczej oraz bardzo udana praca literacka – cykl korespondencji zatytułowany Listy z Ameryki. Pod wpływem podróży do Stanów Zjednoczonych młody Sienkiewicz pisze kilka dalszych utworów z Latarnikiem (1881) na czele. 14 kwietnia 1880 roku w Poznaniu pojawia się młody, utalentowany dwudziestoczterolatek, bardziej jeszcze znany jako reporter, a prywatnie przyjaciel znakomitej aktorki Heleny Modrzejewskiej niż autor jakichś większych utworów literackich. Wielkopolską publiczność intrygują jego doświadczenia podróżnicze, egzotyka przygód, dlatego też do wielkiej sali słynnego hotelu Bazar ściąga niemała grupa poznaniaków7. Sienkiewicz czyta Za chlebem, opowieść o dramatycznych losach emigrantów polskich, którzy trafiają do Ameryki w poszukiwaniu lepszego życia. Utwór ten zaciekawia słuchaczy nie tylko dlatego, iż młodemu pisarzowi udało się stworzyć kilka niezwykle dynamicznych, dramatycznych scen, ale także dlatego, że bohaterami uczynił chłopów z podpoznańskiej wsi Lipińce – Wawrzona Toporka i jego córkę Marysię. Powodem ich wyjazdu z rodzinnej wsi był przeciągający się, a potem przegrany proces o szkody, jakich dokonała na polu sąsiada krowa Wawrzona. Zrujnowany chłop w podróży za ocean widzi szansę na ponowne dorobienie się, co – jak się niebawem okaże – będzie tylko

mirażem. Sienkiewicz, jak przystało rasowemu pozytywiście, traktuje swój utwór utylitarnie: ostrzega przed emigracyjną gorączką. Autor ukazuje bohaterów nieporadnych, z małą wiedzą o świecie, takich, którzy całe swoje życie spędzili w rodzinnej wsi i znają tylko jeden porządek świata. Ostrzega przed pochopnym decydowaniem się na emigrację i przed naiwną wiarą w sukces. Odsłania mechanizm stosowany przez chciwych pośredników (w tym przypadku Niemców), bezlitośnie wykorzystujących niepiśmiennych, ciemnych polskich chłopów, którzy nie są w stanie sobie poradzić w nowej sytuacji. Za chlebem nie jest arcydziełem nowelistyki, nie należy nawet do najlepszych utworów młodego Sienkiewicza. Mimo to jego prezentacja w poznańskim Bazarze spotkała się z zainteresowaniem słuchaczy, czego dowodem była ożywiona dyskusja moderowana przez redaktora Franciszka Dobrowolskiego oraz jeszcze dwa spotkania literackie zaaranżowane przez niego 16 i 17 kwietnia 1880 roku. Bezpośrednim skutkiem tych wieczorów było przeredagowanie zakończenia już przygotowanego do druku utworu. Skutkiem wieczorów w Bazarze były także zaproszenia dla młodego literata wystosowane przez Edwarda i Różę Raczyńskich do odwiedzenia ich siedziby w Rogalinie, a także przez rodzinę zmarłego trzy tygodnie wcześniej Jana Kantego Działyńskiego, właściciela kórnickiego zamku. Do Rogalina Sienkiewicz wracać będzie jeszcze przynajmniej dwukrotnie – w 1893 i 1895 – w trakcie pisania Rodziny Połanieckich oraz Quo vadis. Wspominając swe lata młodości, późniejszy ambasador w Anglii oraz emigracyjny prezydent Edward Raczyński opisuje zdarzenie związane z małym Rogerem, synem gospodarzy, które było powodem skręcenia ręki pisarza. Według oficjalnej wersji wydarzeń Sienkiewicz odniósł kontuzję ręki nie w czasie zabawy, ale w trakcie polowania. Pomińmy w tym miejscu pytanie, jakie były prawdziwe przyczyny tego zdarze-

Zob. A. Nofer-Ładyka, Henryk Sienkiewicz, wyd. 6, Warszawa 1988, s. 85-119.   M. Kosman, Wielkopolska w „Potopie” Henryka Sienkiewicza [w:] Jak Czarnecki do Poznania, wydawnictwo pokonferencyjne, Poznań 2009, s. 98. 6 7

39


Związki Henryka Sienkiewicza i jego twórczości z Wielkopolską

nia, powiedzmy natomiast, iż znajomość Raczyńskich z Sienkiewiczem rozpoczęta w 1880 roku przerodziła się w prawdziwą zażyłość, o czym świadczy zachowana korespondencja8. Wielkopolski objazd literacko-towarzyski Sienkiewicza, obejmujący także Gniezno i Inowrocław, zakończył się w Kaliszu (ówcześnie znajdującym się w zaborze rosyjskim), gdzie 29 i 30 maja pisarz wygłosił dwa odczyty pt. O kraju i ludziach w Nowym Świecie.

„Wielkopolskie” opowiadania Henryka Sienkiewicza Zostańmy jeszcze w 1880 roku i przyjrzyjmy się wątkom wielkopolskim w twórczości Henryka Sienkiewicza, szczególną uwagę zwracając na nowelę Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela, która początkowo miała nosić tytuł Z pamiętnika korepetytora. Akcja ostatecznej wersji utworu z powodów cenzuralnych przeniesiona została z zaboru rosyjskiego do Wielkopolski właśnie, a tym samym wprowadzone zostały realia zaboru pruskiego. Nie tylko jednak ucieczką przed czujnym okiem carskiego cenzora należy tłumaczyć wspomniane zmiany, lecz także tym, iż Sienkiewicz na poważnie zainteresował się odwiecznym konfliktem polsko-niemieckim w ogóle, a polityką władz pruskich wobec ludności Wielkopolski, Śląska i Pomorza w szczególności. Ten wątek zainteresowań w twórczości pisarza otwierają właśnie nowele Z pamiętnika i Bartek zwycięzca, wieńczy natomiast słynna powieść Krzyżacy oraz wypowiedzi publicystyczne skierowane do władz w Berlinie z lat 1885-1909 w sprawie pruskiej polityki edukacyjnej oraz wywłaszczenia ludności Poznańskiego. Opisując losy 11-letniego Michasia oraz jego prywatnego korepetytora Wawrzynkiewicza, Sienkiewicz zdecydowanie krytykuje obłudę szkoły pruskiej, szykany polityczne związane z niemieckim językiem wykładowym, a nade wszystko złą metodę dydaktyczną przeciążającą pamięć uczniów mało przydatnymi w życiu danymi. To wszystko sprawia, iż chłopiec staje się ofiarą niemieckiego sytemu edukacyjnego oraz funkcjonujących w jego obrę8

40

Ibidem, s. 99.

bie nauczycieli, którzy obwiniali często polskie dzieci o świadome łamanie przepisów dotyczących używania w szkole czy też kościele języka polskiego, a przez to demoralizowanie innych uczniów. Z pamiętnika pokazuje bohatera, któremu odebrano radość dzieciństwa, wyśmiano wszystko to, co było dla niego ważne (tradycję rodzinną i narodową, dumę z historii Polski), uniemożliwiono mu zrealizowanie jego marzenia, czyli wykazywania się wiedzą. Czym kończy się taka polityka edukacyjna, władza pruska i społeczeństwo Wielkopolski przekona się nadto dobitnie za dwadzieścia lat na przykładzie strajku dzieci wrzesińskich, który rozlał się także na inne regiony i miasta Poznańskiego. W Bartku zwycięzcy z 1882 roku natomiast Sienkiewicz porusza problem typowy dla ludzi z regionów anektowanych. Nowela jest opisem losów prostego chłopa mieszkającego we wsi Pognębin w Wielkopolsce, który jako poddany pruski wcielony zostaje do armii, by walczyć w wojnie prusko-francuskiej w 1870 roku. Bartek Słowik to bardzo często spotykany typ ludzki – nieogładzony wieśniak, słabo wykształcony, poddany indoktrynacji, ogłupiony pruską propagandą i dyscypliną wojskową chłop, który wykazuje się siłą i sprawnością w działaniach wojennych. Pozbawiony jest początkowo jakichkolwiek wahań, wątpliwości, co stanowi w oczach przełożonych wielką zaletę, a co w konsekwencji budzenia się refleksji stanie się przyczyną poważnych kłopotów. Spotkanie Słowika z pojmanymi do niewoli Polakami walczącymi w szeregach armii francuskiej jest momentem przełomowym całej historii, bo budzi ono pytania dotąd nigdy sobie niezadawane – o przynależność i solidarność narodową, istotę wspólnoty polskiej. Powrót do domu wiąże się w przypadku Słowika z kolejnym rozczarowaniem. Bohater uważał, że zrobił tyle dobrego dla Prusaków, iż należny jest mu szczególny szacunek. Niestety, wkrótce okazało się, że potraktowano go jako natręta. To, że walczył, narażał swoje życie, zwyciężał, został odznaczony, nie miało dla nikogo większego znaczenia. Co więcej,


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Słowik popadł w kłopoty po pobiciu niemieckiego nauczyciela, który skrzywdził Bartkowego syna. Opowieść kończy się dla bohatera opowiadania dramatycznie – upokorzony, osądzony i skazany na więzienie, pozbawiony za długi gospodarstwa „zwycięzca” staje się życiowym bankrutem. W konsekwencji opuszcza wieś mężczyzna, który w niczym nie przypomina zwycięzcy spod Gravelotte, podobniejszy raczej do dziada niż do człowieka. Także Bartek zwycięzca nie należy może do utworów najwybitniejszych w dorobku Henryka Sienkiewicza, ale do bardzo popularnych i często wznawianych. Wielkopolanie – o czym pisał m.in. prof. Jarosław Maciejewski9, przyjęli go z dużym dystansem ze względu na pesymizm w nim występujący. Nowela jest ważna z tego powodu, iż stanowi element stojący na pograniczu prozy współczesnej i historycznej, która za moment zdominuje twórczość autora Trylogii.

Kult Słowackiego i „piękna Wielkopolanka” Rok 1899 była dla Henryka Sienkiewicza dość ważny, bo – po pierwsze poprzedzał 25. rocznicę jego działalności literackiej, która to

uroczystość przygotowywana była w wielu regionach Polski; po drugie wypełniony był intensywną pracą nad powieścią z czasów krzyżackich; po trzecie wreszcie związany był z wyjazdem do Wielkopolski na uroczystość odsłonięcia pomnika Juliusza Słowackiego w Miłosławiu. Ostatnie z wymienionych zdarzeń zasługuje na naszą szczególną uwagę ze względu na jej patriotyczny charakter, sukces towarzyski Sienkiewicza oraz uczuciowe komplikacje w życiu pisarza, jakie wyniknęły ze spotkania z pewną „piękną Wielkopolanką”. Miłosław – miasto leżące na ziemi wrzesińskiej, sławy zaznało 30 kwietnia 1848 r. w czasie Wiosny Ludów, kiedy to oddziały pod dowództwem Ludwika Mierosławskiego odniosły zwycięstwo w boju z wojskami pruskimi gen. Blumena. Dobra miłosławskie w 1893 roku zakupione zostały przez Józefa Kościelskiego, zamożnego ziemianina, posła na sejm Rzeszy Niemieckiej, który dał się poznać jako autor wierszy i sztuk teatralnych, działacz społeczny, mecenas literatów, miłośnik sztuki, filantrop. Pierwszą – i najważniejszą – inicjatywą Kościelskiego było wystawienie na terenach swej nowej posiadłości pomnika wieszcza narodowego Juliusza Słowackiego, który na

Henryk Sienkiewicz przemawia podczas uroczystości w Miłosławiu. „Tygodnik Ilustrowany” 1899 r. 9   J. Maciejewski, „Wielkopolskie” opowiadania Henryka Sienkiewicza: „Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela”, „Za chlebem”, „Bartek Zwycięzca”, Poznań 1957. 10   M. Korniłowiczówna, Szlakiem Henryka Sienkiewicza, Warszawa 1984, s. 89-90.

41


Związki Henryka Sienkiewicza i jego twórczości z Wielkopolską

wieść o powstaniu w Wielkopolsce przybył do Poznania, by wspierać ten ruch niepodległościowy. I choć Słowacki większość czasu spędził w łóżku trawiony gorączką, jego obecność uznano za ważną, jako znak wsparcia dla dążeń społeczeństwa wielkopolskiego. Po pięćdziesięciu latach od śmierci Słowackiego staje w Miłosławiu pierwszy obelisk, którym społeczeństwo Poznańskiego oddaje hołd wielkiemu pisarzowi. Jego odsłonięcie miało być w zamyśle Kościelskiego zwieńczeniem uroczystości ku czci poety, dla uświetnienia których zaproszono nie tylko okoliczne ziemiaństwo, lecz także gości z Kongresówki i Galicji – śmietankę artystyczną ówczesnej Polski. Gospodarz zamarzył sobie, by wśród dostojnych gości znalazł się także autor najsłynniejszych polskich powieści historycznych jako niekwestionowany (jeszcze!) autorytet w dziedzinie literatury. We wrześniu 1899 roku pałac w Miłosławiu stał się na kilka dni najważniejszym miejscem w porozbiorowej Polsce. Wraz z Sienkiewiczem zjechała niemała grupa artystów i ich przyjaciół. Jak wspominał towarzysz pisarza Edward Krasiński, zjawiła się tutaj „cała Polska intelektualna: poezja, proza, nauka, muzyka, malarstwo, rzeźba, literatura, prasa – same muzy wąsate lub brodate […]”10. Punktem kulminacyjnym miłosławskich uroczystości było odsłonięcie pomnika i pamiętne, pełne uniesienia przemówienie Henryka Sienkiewicza o mistrzostwie słowa Słowackiego i o pięknie mowy ojczystej: Można by mniemać – mówił Sienkiewicz – że Bóg, tworząc Polaków, rzekł im: Oto na domiar wszystkiego daję wam spiż, dźwięczący a niespożyty, taki z jakiego ludy żyjące przed wami stawiały posągi swym bohaterom, daję wam złoto błyszczące i giętkie, a z tego tworzywa uczyńcie mowę Waszą. I wstała ta mowa niespożyta jak spiż, świetna i drogocenna jak złoto – jedna z najwspanialszych na świecie – i tak piękna, że chyba tylko język dawnych Hellenów może się z nią równać… […] Cześć jej i poecie!11

Zaznawszy uczty duchowej, zaproszeni goście z ochotą oddają się kontemplacji uroków miłosławskiego pałacu i parku, z nie mniejszym entuzjazmem smakują również specjały tutejszej kuchni i piwniczki. Dla ponad trzystu gości wnętrza pałacu są zbyt szczupłe, dlatego też Kościelscy przygotowują śniadanie pod wielkim namiotem. Już poprzedniego wieczoru towarzystwo bawiło się doskonale, teraz zaś kto żyw rozpływa się nad wystąpieniem Sienkiewicza. Pisarz komplementowany jest również za najnowszą powieść z czasów krzyżackich publikowaną właśnie w „Tygodniku Ilustrowanym” oraz kilku czasopismach także w Wielkopolsce. W Miłosławiu Sienkiewicz czuje się znakomicie także dlatego, iż spotyka tu „piękną Wielkopolankę”. Jest nią kolejna Maria jego życia – Maria Radziejewska, urodziwa i utalentowana redaktorka pisma o nazwie „Katolik” wychodzącego w Bytomiu. Kobieta wywiera piorunujące wrażenie na pisarzu, który ma nadzieję, iż ich znajomość – mimo trzydziestoletniej różnicy wieku, przeistoczy się w głęboki związek. Sienkiewicz nie ukrywa swej fascynacji młodą dziewczyną, co nie umyka uwadze przyjaciół powieściopisarza. Co więcej, podkreślają oni, iż Sienkiewicz jakoś odmłodniał, zmienił się na korzyść, ożywił się i rozweselił12. W takim nastroju wyrusza pisarz w podróż po Wielkopolsce, odwiedzając dwory w Śmiełowie, Trzebczu, Nieżychowie, Komierowie, Orłowie oraz Rogalinie, gdzie witany był z otwartymi ramionami przez ich właścicieli. Edward Krasiński zanotuje, że był on „fotografowany, wyprowadzany na spacer, odprowadzany do domu, bawiony”. Jest w tym stwierdzeniu pewna doza sarkazmu, ale odbija się w nim także cześć, uwielbienie wobec autora Trylogii i Quo vadis, prawdziwy podziw dla niego samego i jego twórczości. Wielkopolski objazd był w zasadzie pretekstem, by przekroczyć granicę i udać się na

Ibidem, s. 89.   Sienkiewicz i piękna Wielkopolanka, wstęp, wybór i oprac. K. Kolińska-Sochaczewska, Warszawa 1973, s. 27. 13   Ibidem, s. 38-39. 11

12

42


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

pola grunwaldzkie. Niestety, policja nie wpuściła Sienkiewicza i jego towarzyszy, uznając, że ma do czynienia z bardzo niebezpiecznymi „manifestantami polskości”, wichrzycielami o sile, która nie była co prawda zdolna zburzyć dotychczasowego porządku, ale potrafiła wzbudzić nastrój patriotycznego wzmożenia w społeczeństwie polskim i niepokój zaborcy. Wracając do Warszawy, Sienkiewicz zatrzymuje się jeszcze w Poznaniu w nadziei na spotkanie z poznaną niedawno Marią Radziejewską. Okazuje się jednak, iż nie ma jej w mieście. Rozczarowanie jest jeszcze większe, gdy pisarz uświadamia sobie po kilku miesiącach korespondencji, iż kobieta nie może zdecydować się na prawdziwy, stały związek. Znajomość z „piękną Wielkopolanką” powoli się kończy, a afekt słabnie. Maria Radziejewska coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością, odsuwa się od życia, bywa, iż wpada w głębokie stany depresyjne13. W maju 1894 roku Sienkiewicz żeni się z – o wiele młodszą od siebie – Marią Babską, kobietą może nie tak piękną i inteligentną jak Radziejewska, ale zrównoważoną, czułą i wierną. Do końca życia pisarza będzie ona najwierniejszą jego przyjaciółką i towarzyszką, jak nikt inny rozumiejącą jego myśli i uczucia. Maria Radziejewska nie odnajdzie natomiast już nigdy spokoju ducha. W 1907 roku zażąda zwrotu swoich listów, co nie tylko zdziwi Sienkiewicza, ale w pewnym stopniu go rozdrażni. Cztery lata potem, w wieku 36 lat, Maria popełniła samobójstwo, o czym pisarz dowiedział się znacznie później. Została pochowana w Środzie Wielkopolskiej. Wróćmy na moment do roku 1899 i pobytu Henryka Sienkiewicza w Wielkopolsce. Jak już wcześniej powiedziano, pobyt ten był pasmem sukcesów towarzyskich pisarza, który czuł się tu i teraz nie tylko doceniony, ale wręcz uwielbiony. Nikogo nie może więc dziwić, iż znajdował się on wówczas w znakomitym nastroju, co pozwoliło mu spoglądać na Wielkopolskę życzliwym okiem, mimo widocznego warsza-

wocentryzmu i „koroniarskiej” wyższości wobec mieszkańców tej dzielnicy. Podziwiał niemało sposoby praktyczne, jakimi się Poznaniacy bronili przed wywłaszczeniem i wynarodowieniem – wspominał jego przyjaciel Edward Krasiński – obawiał się jednak zanadto wielkiego materializmu wśród obywatelstwa wielkopolskiego. Książek polskich było na ogół po dworach bardzo mało; szkoły niemieckie, wojskowość, narzucały pruskiego ducha, kierowały ponętami w stronę Berlina lub Wrocławia, jakby się na nich kończył świat. Dosyt, dobrobyt, ułatwione świetną organizacją gospodarczą niemiecką, wytwarzały zanadto wygodnickie życie, gdzie wszystko było podawane Polakowi na talerzu, mógł ten dosyt stać się przyczyną zniewieściałości i zaniku cnót twórczych oraz czujności, potrzebnych do wysiłku i ciągłej walki14.

Publicystyka antypruska Początek XX wieku ujawnił nowe problemy w życiu społecznym i politycznym wszystkich trzech prowincji znajdujących się pod panowaniem Prus, Rosji i Austrii. Wielkopolska – znajdująca się pod wielkim ciśnieniem władz w Berlinie – musiała mierzyć się ze skutkami decyzji w sferze edukacji, polityki narodowościowej, niekorzystnych regulacji własnościowych i gospodarczych. Palącą sprawą stała się obrona społeczeństwa polskiego w Poznańskiem przed pruską polityką germanizacyjną, wynarodowieniem (szczególnie młodego pokolenia) oraz wywłaszczeniem, prowadzącym do rugowania Polaków z gospodarstw, które od wieków były w rękach szlachty wielkopolskiej (tzw. rugi pruskie). Bismarckowska polityka, zamykająca się w stwierdzeniu: „Bijcie Polaków, aby ich ochota do życia odeszła”, wspierana instytucjonalnie i finansowo przez rząd pruski, była powodem wielkich strat we wszystkich sferach społeczeństwa polskiego. O tych właśnie zjawiskach, procesach i problemach rozpisywała się prasa polskojęzyczna we wszystkich prowincjach, znajdowały się one

M. Korniłowiczówna, Szlakiem Henryka Sienkiewicza, op. cit., s. 92.   A. Nofer-Ładyka, Henryk Sienkiewicz, op. cit., s. 321. 16   Ibidem, s. 323. 17   H. Sienkiewicz, O gwałtach pruskich, http://www.sienkiewicz.ovh.org/16/236.html [dostęp: 11.12.2016]. 14 15

43


Związki Henryka Sienkiewicza i jego twórczości z Wielkopolską

również w polu zainteresowania Henryka Sienkiewicza jako publicysty i powieściopisarza. W 1895 roku, w 80. rocznicę urodzin kanclerza Bismarcka berlińska gazeta cotygodniowa „Gegenwart” opublikowała wypowiedzi dwudziestu najsławniejszych europejskich intelektualistów na temat niemieckiego przywódcy i jego polityki15. Jednym z interlokutorów czasopisma był autor „wielkopolskich” opowiadań. Sienkiewicz zauważał co prawda zasługi pruskiego przywódcy dla budowania nowoczesnego, silnego państwa niemieckiego, które stało się pod jego rządami potęgą, jednym z liderów ówczesnego świata. W tekście padają jednak ostre słowa wobec żelaznego kanclerza jako uosobienia „najrozmaitszych nienawiści, począwszy od tej istotnie antychrześcijańskiej i zarazem parweniuszowskiej nienawiści do bezbronnego wielkiego polskiego narodu, a skończywszy na nienawiści do różnych partii niemieckich, które prowadziły przeci­wną mu politykę”16. Według pisarza nie „siła przed prawem”, lecz prawo i sprawiedliwość jest warunkiem właściwych relacji międzynarodowych we współczesnym mu świecie. W równie zdecydowany sposób pisarz wypowiedział się na temat polityki rządu pruskiego w 1901 i 1906 roku przy okazji strajku dzieci wrzesińskich. W krakowskim „Czasie” opublikowane zostały dwa artykuły: List w sprawie ofiar wrzesińskich (O gwałtach pruskich)17 oraz List otwarty do J.C.M. Wilhelma II, króla pruskiego, w których w sposób emocjonalny pisarz reagował na brutalne działania wobec dzieci przeciwstawiających się polityce germanizacyjnej – nakazowi nauki religii w języku niemieckim. Drugi z tekstów napisany został za namową wielkopolskiego działacza politycznego, posła do Reichstagu Macieja Mielżyńskiego, a zredagowany przez Sienkiewicza wraz z prof. Stanisławem Tarnowskim18. Pisarz pragnął skierować słowa tego listu-artykułu do konkretnej osoby. By osiągnąć odpowiedni efekt propagandowy, adresatem uczynił więc

samego cesarza Wilhelma, rzucają w ten sposób wyzwanie najpotężniejszemu władcy ówczesnej Europy. Omawiany list zaczyna się od twardej apostrofy: Wasza Cesarska Mości! miara w prześladowaniu ciał i dusz jest przebrana! Bezduszne bowiem i nieludzkie jest takie prawo, które nie bacząc na to, że nawet zwierz każdy musi mieć swe legowisko, zabrania Polakowi wznieść sobie na własnym kawałku ziemi dach nad głową. Straszne, głęboko niemoralne i nie dające się niczym usprawiedliwić są takie ustawy, na które odpowiedzią jest płacz tysiąców bezbronnych dzieci […]19.

W swej publicystyce Henryk Sienkiewicz wyraża nie tylko sprzeciw wobec działań Prusaków, ale także przekonanie, iż wszystkie te zabiegi będą daremne, gdyż nie da się wynarodowić ludzi o bogatej przeszłości i tradycji, nie da się odebrać Polakom z Poznańskiego dumy z własnej odrębności narodowej. Jeszcze raz do palących problemów Wielkopolski wrócił Henryk Sienkiewicz w 1909 roku, wychodząc z inicjatywą międzynarodowej ankiety potępiającej antypolską politykę Berlina, zamieszczonej w prasie europejskiej, a potem w książce Prusy i Polska20. Sienkiewicz wykorzystał swą pozycję w świecie artystycznym i społecznym, dlatego w ankiecie tej wzięło udział 250 znanych naukowców, wykładowców uniwersyteckich, prawników, pisarzy, publicystów, artystów, duchownych. Wszyscy bez wyjątku uczestnicy ankiety uznali wywłaszczenia pruskie za działanie bezprawne, niemające do tej pory precedensu w cywilizowanym świecie. Nazwali je barbarzyństwem i kradzieżą. Włoski respondent, antropolog i pisarz Paolo Mantegazza, nazwał prawo uchwalone przez Landtag za „jedną z największych zbrodni politycznych naszego wieku, i więcej niż zbrodnią, bo podłością”21. Podsumowując ten wątek działalności publicznej Henryka Sienkiewicza, należy podkreślić, iż mimo nielicznych wizyt w Wielkopolsce

Zob. S. Majchrowski, Pan Sienkiewicz, wyd. 3 zm., Katowice 1987, s. 321-322.   H. Sienkiewicz, List otwarty do J.C.M. Wilhelma II, króla pruskiego, http://www.sienkiewicz.ovh. org/16/239.html [dostęp: 11.12.2016]. 20   Ankieta Henryka Sienkiewicza. Prusy a Polska, Lwów 1909, online: http://dlibra.umcs.lublin.pl/ dlibra/plain-content?id=13583 [dostęp: 11.12.2016]. 21   Ibidem, s. 9. 18 19

44


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

prowincja ta i jej najważniejsze problemy znajdowały się w kręgu zainteresowań pisarza nie tylko okazjonalnie, lecz jako istotny punkt jego programu społeczno-politycznego. Zmagania ludności Poznańskiego były więc egzemplifikacją walki społeczeństwa polskiego w ogóle o zachowanie tożsamości narodowej, tradycję i kulturę prawie tysiącletniego państwa, które w wieku XIX i na początku XX nadal pozostawało uzależnione od rządów w Petersburgu, Wiedniu i Berlinie. Twórczość literacka i publicystyka Sienkiewicza była zaś narzędziem budzenia i umacniania poczucia narodowej dumy polskich czytelników wszystkich stanów i pokoleń.

Wielkopolska w Trylogii Henryka Sienkiewicza W niniejszym tekście dotyczącym związków Henryka Sienkiewicza z naszym regionem opisane zostały jego wizyty w tutejszych miasta i dworach ziemiańskich, a także omówiono „wielkopolskie nowele” pisarza. Czytelnicy czekają z pewnością na passus dotyczący wątków wielkopolskich w Trylogii. Analizy tego problemu dokonał prof. Marceli Kosman z UAM w Poznaniu w tekście zatytułowanym Wielkopolska w Potopie Henryka Sienkiewicza, w związku z czym wypada nam powtórzyć tylko kilka jego najważniejszych ustaleń. Jak już wspomniano wcześniej, pobyt Sienkiewicza w Poznańskiem w 1880 roku spotkał się z życzliwym odzewem tutejszych miłośników literatury polskiej. Prawdziwą sławę pisarz zyskał dopiero jednak trzy lata później wraz z publikacją w prasie kolejnych odcinków pierwszej części Trylogii – Ogniem i mieczem. Choć powieść ta nie była drukowana w czasopismach wielkopolskich, spotkała się z entuzjastycznym przyjęcie czytelników, którzy mieli możliwość prenumerowania gazet z Kongresówki lub Galicji. Za publicznością czytelniczą poszedł – jak powiedziano na wstępie – nieznany z imienia recenzent, który w „Kurierze Poznańskim” w październiku 1883 roku uznał Ogniem i mieczem za „najznakomitszą

dziś powieść polską”. Warto w tym miejscu powiedzieć, iż cytowany tu recenzent nie należał do grupy najliczniejszej, powieść bowiem spotkała się także z bardzo krytycznymi opiniami, a słynny ideolog pozytywizmu Piotr Chmielowski wyrokował nawet, iż „droga do beletrystyki historycznej była przed Sienkiewiczem zamknięta”. Cóż zobaczyli zwolennicy Ogniem i mieczem w tej powieści? Widzieli w niej przede wszystkim opowieść znakomicie skomponowaną, o wartkiej akcji, z barwnymi, wyrazistymi postaciami rzuconymi na tło historyczne. Sukces swój powieść zawdzięcza z pewnością właśnie konstrukcji postaci, zarówno pierwszoplanowych, jak i tych, które wypełniają drugi i trzeci plan utworu. Mówiąc o wątkach wielkopolskich, nie możemy pominąć postaci Jana Skrzetuskiego, słynnego zbarażczyka, który dzięki niepospolitej odwadze przedarł się przez kordon kozacki i dotarł do obozu króla Jana Kazimierza. W powieści Sienkiewicza Skrzetuski to ideał, nośnik wszelkich cnót rycerskich, choć jego pierwowzór Mikołaj bardziej podobny był do Kmicica, szczególnie tego przed jasnogórską przemianą. Zatrzymajmy się zatem przy pierwowzorze, tj. Mikołaju Skrzetuskim herbu Jastrzębiec (ur. ok. 1610, zm. 1673), pochodzącym z Rożnowa pod Obornikami22. To właśnie on wsławił się niezwykłym czynem – wyrwał się z oblężonej twierdzy zbaraskiej i przekazał królowi wiadomość o znajdujących się w niej obrońcach. Jednocześnie w życiorysie prawdziwego Skrzetuskiego odwaga i niewątpliwe zasługi wojenne walczą o lepsze z porywczym charakterem i czynami nielicującymi z godnością rycerza. Po opuszczeniu Wielkopolski około 1634 roku zaciągnął się wraz z krewnymi do wojska na Ukrainie, walczył potem pod Stefanem Czarnieckim i Janem Sobieskim, wykazując się niezwykłą odwagą i zdolnościami wojskowymi. Był cenionym zagończykiem, niezastąpionym w wyszukiwaniu „języka”. Jednocześnie za zabójstwa, grabieże i napady na cudze dobra skazywany był kilkakrotnie

M. Kosman, Mikołaj Skrzetuski [w:] Wielkopolski słownik biograficzny, wyd. 2, Poznań 1983.   Ibidem.

22 23

45


Związki Henryka Sienkiewicza i jego twórczości z Wielkopolską

na banicję, infamię, a nawet karę śmierci. Np. w 1667 roku próbował siłą zmusić do ślubu podkomorzankę bełską Zofię Zawadzką, za co rok później trybunał lubelski skazał go zaocznie na infamię. „Pod koniec życia wisiało nad nim kilka wyroków sądowych. Do wykonania kary nie doszło, ponieważ pozostawał pod jurysdykcją hetmańską”23. Prawdziwy Skrzetuski pędził żywot żołnierza, rzadko tylko osiadał na gospodarstwie. Jego życie związane było przede wszystkim z Kresami Wschodnimi, znajdował jednak czas, by odwiedzać swą siostrę mieszkającą w rodzinnym Rożnowie niedaleko Obornik. Zmarł prawdopodobnie przed 24 października 1673 roku, ponieważ tego dnia wniesiono do grodu poznańskiego jego testament. Po śmierci zwłoki Skrzetuskiego spoczęły w kościele Karmelitów Bosych w Poznaniu. W powieści Sienkiewicza mamy do czynienia z poważnymi zmianami w życiorysie i sylwetce bohatera. Skrzetuski nie pochodzi z Wielkopolski – powieściopisarz znalazł dla niego dom rodzinny w podlaskim Burcu w ziemi łukowskiej. Namiestnik (później porucznik) chorągwi pancernej księcia Jeremiego Wiśniowieckiego to nie watażka, jak w rzeczywistości, ale wzór rycerskości i poświęcenia dla ojczyzny i ukochanej kobiety. Nie gwałtownik obłożony infamią, lecz bohater bez skazy, który przeszedł do historii, był sławiony w utworach poetyckich, listach z frontu i pamiętnikach. W Ogniem i mieczem z Wielkopolską związany był pierwowzór głównego bohatera powieści. Wielkopolanom poświęcił Sienkiewicz także cały bardzo ważny rozdział Potopu. Powiedzmy od razu – w niezbyt dobrym świetle ukazujący naszych przodków. W rozdziale X tomu I powieści pisarz przenosi nas w okolice Ujścia, Wielenia i Piły, gdzie latem 1655 roku stanąć miała szlachta wielkopolska zawezwana wiosną tegoż roku do obrony przed najazdem szwedzkim, o którym nie tylko mówiło się od jakiegoś czasu, lecz do którego także dygnitarze z Poznańskiego dążyli. Poselstwo     26   27   24 25

46

podkanclerzego koronnego Hieronima Radziejowskiego i postawa wojewody poznańskiego Krzysztofa Opalińskiego nie tylko nie uspokoiły nastrojów, nie doprowadziły do ugody ze Szwedami, ale nawet podgrzały atmosferę, gdyż obydwaj magnaci skonfliktowani byli z królem Janem Kazimierzem i czynili wszystko, by potężne wojska szwedzkie zajęły tereny Rzeczypospolitej. Dla prywatnego interesu gotowi byli zaryzykować los ojczyzny i poddać się pod protektorat Karola Gustawa. Marceli Kosman, oceniając postawę wyżej wymienionych magnatów, przywołuje opinie o nich historyków, którzy piszą: wojewoda poznański, podobnie jak hetman wielki litewski i wojewoda wileński Janusz Radziwiłł, nie został zaskoczony naporem nieprzewidzianych wydarzeń – oni nie tylko nadejście ich przewidywali, ale czynnie pracowali nad ich urzeczywistnieniem, tak że wyrok historii musi być w stosunku do nich bezwzględnie potępiający24.

Alojzy Sajkowski, który aprobuje powyższe opinie, choć nie ukrywa swego podziwu dla literackiego talentu magnata, mecenasa i konesera sztuki, nazywa go samolubnym intrygantem, wichrzycielem, zaznaczając – niejako na usprawiedliwienie – że „nie był wyjątkiem pośród ówczesnej magnaterii”25. Skonfliktowanej ze sobą i królem magnaterii towarzyszy w rozdziale X Potopu zniewieściała szlachta, która zwleka z przybyciem w okolice Ujścia, ponieważ – jak tłumaczy stryjeczny brat Jana Skrzetuskiego, Stanisław – teraz jest okres strzyżenia owiec, a następnie będą żniwa. Dopiero po pracach gospodarskich przyjdzie czas na sprawy ojczyzny i wypełnienie obowiązków wojennych. W pierwszych dniach lipca 1655 roku na miejsce zbiórki zaczęli się zjeżdżać pierwsi wielkopolscy dygnitarze, a za nimi ciągnęła drobniejsza szlachta z całym swoim dobytkiem. Atmosferę przygotowań do wojny ze świetnie zorganizowanym wojskiem szwedzkim najlepiej charakteryzuje opis obozu polskiego:

Cyt. za: M. Kosman, Wielkopolska w „Potopie”…, op. cit., s. 106. Ibidem. H. Sienkiewicz, Potop, Kraków 2008, s. 101. Ibidem, s. 99.


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

szlachta, zbrojna nie tylko w miecze, ale i w łyżki, jedząc, popijając i rozprawiając to o nieprzyjacielu, którego jeszcze nie było widać, to o nadjeżdżających dygnitarzach, którym nie żałowano przymówek26.

Sienkiewicz i w kolejnych fragmentach tegoż rozdziału nie zostawia suchej nitki na swych rodakach z Wielkopolski, mówiąc, iż byli oni niezdolni do jakichkolwiek działań wojskowych: Wielkopolska w całej Rzeczypospolitej była najmniej wojownicza, gdyż od czasów krzyżackich nie zaznała wojny. Turcy i Kozacy tu nie deptali nigdy tych okolic […] Kto ze szlachty wielkopolskiej czuł w sobie bojową ochotę, ten się zaciągał do komputu wojsk koronnych i tam stawał tak dobrze jak każdy inny; ale ci natomiast, którzy w domach woleli siedzieć, na prawdziwych się też domatorów zmienili, kochających się w dostatkach, we wczasach, na zawołanych gospodarzy zasypujących swą wełną i zwłaszcza swym zbożem rynki miast pruskich27.

Zdyscyplinowane oddziały Arvida Wittenberga stanęły zatem przeciwko „bezładnemu obozowi polskiemu, do zbiegowiska jarmarcznego podobnemu”. Nie może więc dziwić, iż ta szlachecka zbieranina zakończyła walkę prędzej, niż do niej naprawdę doszło, ciesząc się z szybkiego zawarcia rozejmu i obietnicy jak najrychlejszego powrotu do domu. I tylko nieliczni, a szczególnie Władysław Skoraszewski, wołać będą: „Zdrada!”, widząc w porozumieniu akt całkowitej kapitulacji i początek końca Rzeczypospolitej. Ten człowiek, zwykle tak spokojny i łagodny, o którym mówiono, że rany mogły się goić pod jego ręką, wyglądał teraz strasznie. Oczy miał czerwone, wzrok obłąkany, odzież rozchełstaną na piersiach; obu rękoma trzymał się za czuprynę i tak wpadłszy jak piorun między szlachtę krzyczał przeraźliwym głosem: – Zdrada! Morderstwo! Hańba! Jesteśmy Szwecją już, nie Polską! Matkę tam mordują w tym domu! I po-

czął ryczeć okropnym, spazmatycznym płaczem i rwać włosy jak człowiek, który rozum traci. Grobowe milczenie panowało dokoła. Straszne jakieś uczucie ogarnęło wszystkie serca28.

Tyle wątków wielkopolskich w rozdziale X tomu I Potopu. Jest jeszcze jeden fragment w powieści Sienkiewicza, gdzie pojawia się nazwa naszego regionu. W czasie wędrówki na Śląsk (tom II, rozdział XX) Kmicic dowiaduje się, iż w całym kraju wzmaga się opór przeciwko szwedzkiemu najeźdźcy. „Jest pan Żegocki, starosta babimostski, z panem Kuleszą – słyszy bohater. – Ci w Wielkopolsce rozpoczęli i znacznie Szwedów konfundują”29. Podsumowując, powiedzmy za prof. Kosmanem, że obraz Wielkopolski przedstawiony w Potopie odpowiada historycznej rzeczywistości, oczywiście z zachowaniem wszelkich praw, jakimi rządzi się literatura piękna. Nie można zapominać o dydaktycznej roli, jaką pełniły dzieła Sienkiewicza. Przesłanie, jakie niosły, brzmiało nil desperandum – „nie należy rozpaczać” i zachować wiarę w ostateczne zwycięstwo (mimo że pod Ujściem Polska poddała się naporowi Szwedów)30.

Śladami Sienkiewicza Na koniec powiedzmy o jeszcze jednym bardzo ważnym wątku przygody Sienkiewicza z Wielkopolską i Wielkopolan z autorem Trylogii. To właśnie w Poznaniu w 1978 roku w kamienicy nr 84 przy Starym Rynku otwarto – jedno z dwu w Polsce – Muzeum Literackie Henryka Sienkiewicza. W zabytkowej kamieniczce należącej niegdyś do architekta włoskiego, budowniczego ratusza poznańskiego Jana Baptysty Quadro, umieszczono zbiór sienkiewiczianów zgromadzony przez poznańskiego kupca Ignacego Mosia – miłośnika twórczości autora Trylogii i Quo vadis. Zwiedzający muzeum mają okazję zobaczyć wyroby rzemiosła

Ibidem, s. 117-118.   Ibidem, s. 500. 30   M. Kosman, Wielkopolska w „Potopie”…, op. cit., s. 109. 31   S. Mackiewicz, Dom Radziwiłłów, op. cit., s. 97. 32   Wykaz szkół im. Henryka Sienkiewicza, http://zsgozd.avx.pl/index.php/patron-szkoly/wykaz-szkol-im-henryka-sienkiewicza. 28 29

47


Związki Henryka Sienkiewicza i jego twórczości z Wielkopolską

artystycznego, dzieła sztuki, książki, rękopisy listów i drobnych utworów Sienkiewicza, brulion Listu otwartego do J.C. Mości Wilhelma II, króla pruskiego przeciwko polityce pruskiej wobec Polaków, pamiętniki „pięknej Wielkopolanki” Marii Radziejewskiej i pierwszej narzeczonej Marii Kellerówny, rysunki pisarza, pamiątki z licznych podróży i wiele innych artefaktów. Poznańskie muzeum udostępnia swe zbiory archiwalne wszystkim gościom, a także tym, którzy przygotowują prace naukowe, publikacje i prowadzą działalność oświatową w ramach projektów oraz programów edukacyjnych. Pamięć o pisarzu i jego twórczości kultywuje oraz prowadzi szeroką działalność wydawniczą Towarzystwo im. Henryka Sienkiewicza, którego wiceprezesem jest prof. Marceli Kosman, historyk, profesor nauk humanistycz-

nych, nauczyciel akademicki UAM w Poznaniu, znawca Trylogii, Quo vadis i Krzyżaków. Jego publikacje, cytowane także w niniejszym tekście, są kopalnią wiedzy o Sienkiewiczowskich bohaterach oraz świecie opisanym w utworach „jednego z najgenialniejszych twórców powieści historycznych na całym świecie”31. Znaczącą pracę edukacyjną, popularyzującą postać i twórczość polskiego noblisty, wykonuje 19 wielkopolskich szkół podstawowych, gimnazjów i liceów ogólnokształcących32 m.in. z Gniezna, Kalisza, Leszna, Ostrzeszowa, Poznania, Turku i Wrześni, ale także z niewielkich miejscowości, takich jak: Dobra, Łomnica, Rąbczyn, Rzgów, Sompolno, Skulsk, Wólka i inne. Dzięki aktywności nauczycieli i ich uczniów realizowanych jest wiele ciekawych projektów edukacyjnych i wychowawczych skierowanych nie tylko do społeczności lokalnych. Kończąc, warto powiedzieć, iż turysta trafiający do Poznania znajdzie jeszcze jedną ciekawostkę – tablicę pamiątkową ufundowaną przez Ignacego Mosia ku czci „prawdziwego” Skrzetuskiego w kościele Karmelitów Bosych. Swoją tablicę Mikołaj Skrzetuski ma także w rodzinnym Rożnowie niedaleko Obornik, a sam pisarz – w szkołach jego imienia, o których była mowa wcześniej.

Muzeum Literackie Henryka Sienkiewicza Oddział Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu. Obie ilustracje do tego tekstu pochodzą z jego zbiorów.

48


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

EDUKACJA REGIONALNA Krzysztof Rospondek

Tu mieszkamy

Krzysztof Rospondek

Mieszkamy tu. Mieszkamy w Kocinie. Na wsi. Na wsi, która nie ma dobrej reputacji. Trochę zasłużenie, a trochę nie. Jest jak wszędzie. Sklep, pod którym chłopy piją piwo, czasem się pobiją. Jak to w życiu. Łatwo nie jest, wszędzie daleko. Bez samochodu ciężko, ale samochody są, często po dwa, trzy na gospodarstwo. Trzeba dojechać do pracy, do Wrocławia, do Ostrowa Wielkopolskiego, dokądkolwiek.

Jak się umie patrzeć, to się widzi. Dzieci trochę więcej niż gdzie indziej. Jeszcze nie dotarły podmiejskie wzorce. Psy biegają samopas. Nowych domów mniej, znacznie mniej. Ale stare domy już trudno poznać, że stare. Idą remonty, okna coraz większe, dachy kryte blachą, ocieplenia, bo zimno. Nic nie dziwi, wieś jest praktyczna. Zawsze była. Gdzie ta wiejska kultura? Czy ona tu jest? Mieszkamy tu, ludzie nas znają, my ludzi trochę też. Kultura jest w ludziach, w chęci działania. W otwartości na sztukę. Wychowałem się na wsi, innej, dolnośląskiej, na skraju miasta. Tu jestem napływowy. Ale myślę, że wiele rozumiem. Potrafię czuć jak zakorzenieni mieszkańcy. Mieszkamy tu z żoną. Anna i Krzysztof. Pani Ania i pan Krzysiu, jak mówią dzieci. Trochę jesteśmy swoi, ale też trochę nie, ale bardziej tak. Przyjechaliśmy z Wrocławia trzynaście lat temu. Już wtedy zafascynowani folklorem, sztuką ludzi wsi. Ale ta sztuka z naszej wsi już odeszła. Została odłożona na spód szafy razem z niebieskimi makatkami albo rzucona w kąt, albo spalona ze starym kredensem, co już tylko zawadzał. My coś gramy u siebie na podwórku, żona prowadzi zajęcia taneczne we Wrocławiu. Rok 2003 – pierwsze działanie wspólne, ludzie stąd i my napływowi. Drogę nam we wsi wybudowali. Będzie uroczyste otwarcie. Przyszły panie do żony z pytaniem, czy nie zrobi z tej okazji programu tanecznego z dziećmi. Zrobi, co ma nie zrobić. Ładnie wyszło. Potem w drugą stronę, to my włączyliśmy się w istniejące działanie. Akurat okazja okrągła, piąte jasełka, jasełki jak mówią miejscowi,

49


Tu mieszkamy

robione w Kocinie. Gramy i śpiewamy z dzieciakami. Kolędy ludowe są nowością, jeszcze nie śpiewa ich Arka Noego, podobają się. Ziarno zostało zasiane. Siedzimy pod wierzbą, jest piękny maj. Osoby już trochę znane z pytaniem, czy zrobimy program oparty na folklorze na wiejski festyn. Zrobimy, ale trochę to trudne. Ja gram tylko na gitarze i lirze korbowej. Robimy śpiewki. I jest fart. Akurat dzień przed festynem zatrzymują się u nas Joanna i Jan Słowińscy – połowa kapeli Muzykanci. Grają i śpiewają z nami. Folklor odsłania nigdy tu niewidziane oblicze. Zima. Może zrobimy herody, mówi żona. Trzeba by ściągnąć ludzi, z którymi kiedyś kolędowaliśmy, mówię. Nikt nie może. – Dajmy spokój – mówię. – Zrobimy sami – mówi żona. Zrobimy. Herody, tylko ludzie z Kociny. W ostatniej chwili dołącza nasz niespodziewany gość z Londynu. Gra diabła. Herody jedyne w okolicy. O Kocinie zaczyna się mówić jako o wsi, gdzie się robi kulturę. Pół roku później grupa, co to śpiewała na festynie, postanawia działać ciągle. Powstaje Zespół z Kociny. Upieram się przy tej nazwie. Ma być ciągła promocja pozytywnego wizerunku wsi. Po kilku latach to przynosi efekty. Zaczynamy z Zespołem brać udział w działaniach realizowanych przez Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu. Wychodzimy na zewnątrz. Coraz więcej występów. Zespół śpiewa i gra. Jasełka są pokazywane na zewnątrz. Herody co roku wychodzą na wieś. W międzyczasie zaczynam grać na akordeonie diatonicznym pożyczonym na wieczne nieoddanie od Jacka Hałasa. Uczę się grać na skrzypcach. Diatonik to jednak nie to, pojawia się harmonia trzyrzędowa. Dwudziestoczterobasowa, z pracowni Stamirowskiego. Zbudowana przed lub w trakcie wielkiej wojny. Gdzieś po drodze zaczynam robić bębny, po pewnym czasie u Zbigniewa Butryna udaje się zamówić basy kaliskie. Jest skład. Powstaje Kapela z Kociny. Nadal w nazwie promujemy wieś. Coraz więcej działań, ludzie chętnie się angażują. We współpracy z Ośrodkiem Kultury w Międzyborzu osoby z zespołu wraz z dziećmi biorą udział w warsztatach teatral50

nych. Udaje się robić spektakle. Mickiewicz, Schulz. Kultura się ociera o wieś. Drobne krople, ale drążą skałę. Paradoksalnie trochę pomaga w działaniach oddalenie od ośrodków miejskich. Każde działanie gromadzi sporą publiczność. Kiedy tylko możemy – sprowadzamy artystów na wieś. Występują u nas Jacek Hałas, Tomasz Drabina z koncertem akordeonowym. Pięciolecie Zespołu to okazja do organizacji festynu stanowiącego lokalne kuriozum. Nie ma disco polo, jest teatr, muzyka ludowa i międzywojenne tanga. Dziesięciolecie to już szerzej. Jest lokalna grupa taneczna, reaktywowani Muzykanci, znów fart – Lasatil Aballari z Sycylii, zaprzyjaźniona punk rockowa grupa Na Górze, zespoły Kobierzanki i Międzyborzanie. Dużo gramy i śpiewamy. Coraz więcej festiwali, estrad folkloru. Ciągle i po dzień dzisiejszy świetna współpraca i wsparcie ze strony kaliskiego CKiS. Dzięki temu pierwszy wyjazd na festiwal w Kazimierzu. Tu jednak nie możemy doskoczyć. Okaże się to niestety trwałą tendencją. Pojawiają się różne ciekawe rzeczy. Udaje się zaistnieć w ludowej liście przebojów Radia Wrocław. Radio tu dociera, wszak do granicy dolnośląskiego mamy kilka kilometrów. Ludowa lista to taka zabawa, ale co niedzielę w Kocinie słychać audycję poświęconą folklorowi. U niektórych z taką ilością decybeli, że słychać też chyba w sąsiedniej wsi. Audycja co prawda do tradycji wiejskiej podchodzi, delikatnie mówiąc, luźno, ale wizerunkowo jest to strzał w dziesiątkę. Jurek zaczyna rzeźbić, przybywa w jego obejściu głów z koroną cierniową, diabłów, świętych. Pękł z góry do dołu Święty Ambroży. Stoi, krzywo oparty o płot. Już coraz trudniej jednoznacznie kojarzyć Kocinę z negatywnym stereotypem. Dobrze są we wsi odbierane inicjatywy związane z kulturą. We współpracy ze Stowarzyszeniem Na Górze organizujemy dwutygodniowe Lato w Teatrze. Biorą udział dzieci z Kociny, z bliższej i dalszej okolicy. Mieszkańcy zaczynają zauważać sens działania. Robi się tego na tyle dużo, że zaczyna się to dopominać o formy prawne. Rok po roku


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

powstają we wsi liczącej 240 dusz dwa stowarzyszenia. W tym inicjowane przez nas Stowarzyszenie Kulturalno-Edukacyjne Pasikonik. Istnienie Zespołu, grupy ludzi, którzy zajmują się kulturą, stało się dla wsi normalne. Już tak nie ekscytują wyjazdy, może czasem, jak ten do Berlina czy na dożynki prezydenckie… Czuję, że czas próbować coś szerzej. Podjęliśmy próbę przywracania wiejskiej muzy-

ki w jej naturalne środowisko w formie zabawy, potańcówki realizowanej na wsi. Nasz z Anną duet organizacyjny powiększył się o drugą Annę z innej, odległej o kilkadziesiąt kilometrów wsi. Ruszył już nasz projekt „Tańce blisko ziemi”. Pierwsza potańcówka za nami, druga już wstępnie umówiona. Wygląda to zachęcająco. Jestem stąd, zależy mi.

Karolina Dziubata Zofia Lamprecht Zuzanna Pińczewska

„Szkaradowski etnodizajn”. Warsztaty etnograficzne w Szkaradowie Szkaradowo jest niewielką wsią w gminie Jutrosin, dwadzieścia pięć kilometrów na wschód od Rawicza. Miejscowość leży na granicy dwóch województw: wielkopolskiego i dolnośląskiego. Administracyjnie należy do Wielkopolski, jednak jedynie trzy kilometry dzielą ją od Dolnego Śląska. Nic dziwnego, że przez wieki w Szkaradowie krzyżowały się wpływy kulturowe obu regionów. Przykładem śląskich wpływów w Szkaradowie są Chazacy (prawidłowa jest również forma „Hazacy”), grupa etnograficzna zamieszkująca południowo-wschodnią część powiatu rawickiego. Byli oni potomkami osadników ze Śląska, którzy osiedlali się na wykarczowanych połaciach puszczy oraz bagnistych terenach doliny Baryczy w XVI i XVII wieku1. Region chazacki znajdował się na trudno dostępnych terenach między rzekami Orlą i Dąbroczną (Dąbrocznią), co spowodowało

ich wielopokoleniową izolację od reszty Wielkopolski2. Grupę charakteryzowały specyficzne stroje, zwyczaje, obrzędowość i język. Do dzisiaj przetrwały relikty elementów dawnej kultury: specyficzna gwara nosząca cechy śląskie oraz całe układy słownictwa zrozumiałego jedynie na tym terenie (np. mazurzenie), zwyczaj pojawiania się w Zielone Świątki smolarzy, palenie żuru czy pochód starych Józefów3. Niejednoznaczna jest etymologia samej nazwy Chazacy. Według Ludwika Gomolca nazwa, pierwotnie występująca w formie zapisu Hazacy, pochodziła od ubioru pierwszych osadników, którzy mieli nosić na wierzchu długą szatę zwaną hazuka4. Oskar Kolberg uważał z kolei, że nazwa ma swój źródłosłów w określeniu Hab-Sak. Chazacy bowiem mieli opuszczać swoje domy zawsze wyposażeni w sakwy, do których chowali żywność, a Niemcy wołali za nimi haben Sacken, co znaczy: ma torbę.

http://regionwielkopolska.pl/kultura-ludowa/grupy-regionalne/chazacy.html [dostęp: 13.01.2016].   Przewodnik po Muzeum Ziemi Rawickiej, Rawicz 2009, s. 21. 3   http://regionwielkopolska.pl/kultura-ludowa/grupy-regionalne/chazacy.html [dostęp: 13.01.2016]. 4   L. Gomolec, Wielkopolskie grupy regionalne i lokalne nazwy ludności wiejskiej [w:] Kultura ludowa Wielkopolski, t. 2, red. J. Burszta, Poznań 1964, s. 26-27. 1 2

51


„Szkaradowski etnodizajn”. Warsztaty etnograficzne w Szkaradowie

Nazwa Leśniacy, którą również stosowano na określenie Chazaków, pochodzi najprawdopodobniej od ich profesji: mieszkając na terenie mocno zalesionym, zajmowali się wycinką lasów5. Sami Chazacy natomiast nazywali siebie Lasakami (lasouki)6. Współcześnie pieczę nad tradycjami chazackimi sprawuje przede wszystkim Muzeum Ziemi Rawickiej w Rawiczu oraz zespół regionalny „Wisieloki” z Szymanowa, założony przez Annę i Franciszka Brzeskotów. Małżeństwo Brzeskotów przyczyniło się do zgromadzenia niemal trzystu wzorów chazackich haftów i stu siedemdziesięciu pieśni wraz z ich zapisami nutowymi, a także do powstania scenariuszy widowisk folklorystycznych, takich jak Wesele chazackie i Palenie żuru7. Pieczę nad pamięcią o śląskich osadnikach na tych terenach sprawuje także Zespół Szkół w Szkaradowie. W jego skład wchodzi szkoła podstawowa oraz gimnazjum. Zespół Szkół jest bardzo aktywną placówką oświatową, która organizuje wiele projektów i warsztatów o różnorodnej tematyce. W swoich działaniach koncentruje się między innymi na sporcie i zdrowiu, np. poprzez projekt „Rok szkolny w ruchu”. Nauczyciele wychowania fizycznego dbają o to, aby promować aktywny tryb życia również w czasie wolnym od nauki. Do takowych zaliczyć można praktykowanie nordic walking, jazdę na nartach, uczestnictwo w spływie kajakowym czy prowadzenie kółka turystycznego organizującego wycieczki rowerowe. Inną ciekawą inicjatywą jest akcja „Młodzi odwagi” dotycząca zdrowego odżywiania oraz aktywności fizycznej. W czasie jej trwania dzieci miały okazję przygotowywać zdrowe kanapki, poznawały odżywcze wartości wody oraz wykonały piramidę zdrowia. Akcję zakończono podpisaniem Manifestu Odwagi zawierającego wskazania dotyczące zdrowego odżywiania. Zespół Szkół w Szkaradowie w swoich działaniach kładzie nacisk nie tylko na profilaktykę zdrowotną, lecz również pielęgno-

wanie tradycji i przekazywanie treści kulturowych. W związku tym 10 grudnia 2015 roku grupa czternastu studentów wraz dr Anną Weroniką Brzezińską została zaproszona przez dyrekcję szkoły do przeprowadzenia warsztatów etnograficznych pod tytułem „Szkaradowski etnodizajn” dla uczniów ze Szkaradowa. Były one częścią projektu „Szakiety bliżej folkloru”, finansowanego w ramach programu Bezpieczna+. Głównym celem projektu jest upowszechnienie i podtrzymanie kultury tradycyjnej Szkaradowa wśród młodego pokolenia. Dodatkowo organizatorzy przedsięwzięcia mają w planach zaprojektowanie współczesnego stroju szkaradowskiego, inspirowanego tradycyjnym strojem ludowym z tego regionu. Studenci przygotowali aż sześć zajęć tematycznych, które miały formę prezentacji lub warsztatu. W celu przybliżenia uczniom nauki, jaką jest etnologia, studenci poprowadzili krótkie wykłady Kim jest etnolog? Uczestnicy dowiedzieli się, czym zajmuje się etnologia i folklorystyka, jak się ukształtowały jako odrębne dziedziny nauki, a także kim był Oskar Kolberg. Jako że praktyka uczy szybciej i skuteczniej niż teoria, kolejne zajęcia miały formę warsztatów artystyczno-plastycznych. „Stroje i krajki” to warsztaty, na których dzieci mogły wykonać krajkę, czyli ozdobny pasek będący wykończeniem stroju. Równie ciekawe były zajęcia, podczas których wykonywano bożonarodzeniową ozdobę zwaną podłaźniczką. Dzieci mogły dekorować gałęzie świerku wstążkami, cukierkami i orzechami, aby następnie powiesić je w swoich klasach. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyły się także warsztaty taneczne „Tańce i swawole – warsztaty tańców wielkopolskich”, odbywające się przed szkołą, na których dzieci poznały wielkopolskie tańce. Studenci etnologii przygotowali także zajęcia z sitodruku, dzięki którym uczniowie mieli możliwość nadrukowania na swoich koszulkach wzorów chazackich. W czasie warsztatów „Ubierz się w hazy – warsztaty sitodruku

Przewodnik po Muzeum Ziemi Rawickiej, op. cit.   J. Burchardt, Kiedy powstała nazwa Hazacy?, „Lud” 1972, t. 56, s. 276-278. 7   http://wisieloki.pl/ [dostęp: 13.01.2016]. 5 6

52


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

z wykorzystaniem wzorów haftów chazackich” uczestnicy w pierwszej kolejności dowiedzieli się, czym jest sitodruk, zobaczyli, jak prowadząca drukuje wzór na płótnie, po czym jeden po drugim mogli nadrukować wybrany wzór na swojej koszulce. Gimnazjaliści mieli okazję wykonać mural. Murale są interesującą formą wielkoformatowego malownictwa na ścianach, które często wykorzystują elementy ludowe. Inspiracją do szkaradowskiego muralu była fotografia przedstawiająca chazacką rodzinę. Jako że warsztaty odbywały się w grudniu, przed świętami Bożego Narodzenia, ostatnie zajęcia dla gimnazjalistów nosiły nazwę „Czas zimowego świętowania”. W ich trakcie studenci prezentowali, jak obchodzi się ten specyficzny okres w różnych kręgach kulturowych. Po południu odbyły się także zajęcia dla nauczycieli i seniorów, zainteresowanych re-

konstrukcją stroju chazackiego oraz organizacją dziecięcej grupy obrzędowej. Warsztaty prowadzone były przez dr Annę Weronikę Brzezińską. Pobyt w szkole upłynął w pozytywnej atmosferze. Uczestnicy warsztatów – zarówno uczniowie pierwszych klas szkoły podstawowej, jak i gimnazjaliści – byli żywo zainteresowani zajęciami, często też dopytywali o interesujące ich zagadnienia związane z etnologią. Dużym zaskoczeniem był fakt, że uczniowie placówki przebrali się w stroje ludowe wypożyczone z rawickiego Muzeum. Po zakończeniu zajęć studenci wzięli udział w szkolnym jarmarku, na którym można było kupić robione przez uczniów ozdoby. Mamy nadzieję, że nasze zajęcia podobały się nie tylko uczniom, ale również nauczycielom. Kto wie, może w przyszłości któryś z uczestników warsztatów zasili szeregi adeptów etnologii?

Bibliografia J. Burchardt, Kiedy powstała nazwa Hazacy?, „Lud” 1972, t. 56, s. 276-278. L. Gomolec, Wielkopolskie grupy regionalne i lokalne nazwy ludności wiejskiej [w:] Kultura ludowa Wielkopolski, t. 2, red. J. Burszta, Poznań 1964, s. 26-27. Przewodnik po Muzeum Ziemi Rawickiej, Rawicz 2009. http://regionwielkopolska.pl/kultura-ludowa/grupy-regionalne/chazacy.html [dostęp: 13.01.2016]. http://wisieloki.pl/ [dostęp: 13.01.2016].

53


70 lat działalności artystyczno-kulturalnej Zespołu Szkół Komunikacji im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu

Marek Grzegorz Nowak

70 lat działalności artystyczno-kulturalnej Zespołu Szkół Komunikacji im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu Najczęściej przy okazji z dnia 14 marca 2000 roku. okrągłych jubileuszy, zwiąW skład Zespołu weszło Techzanych z rocznicami ponikum Kolejowe im. H. Cewstania szkół, w opracowagielskiego, XXXII Liceum niach uwzględnia się głównie Ogólnokształcące i Policealaspekt edukacyjny. W niniejna Szkoła Komunikacyjnoszym artykule historia szko-Informatyczna. Dlatego dzieły zostanie przedstawiona je szkoły można podzielić na w aspekcie artystyczno-kultutrzy okresy: powojenno-kutralnym. Jest 1946 rok, w Kutnowski, poznańsko-kolejowy nie-Azorach powstaje Państwoi licealno-techniczno-komuniwe Gimnazjum Mechaniczne, kacyjny. Od samego początku które wraz z reformą edukaTechnikum Kolejowe, mimo że cyjną najpierw zostaje przejest to szkoła o profilu typowo mianowane na Państwowe Litechnicznym, postrzegane było ceum Mechaniczne – i ta szkoła jako szkoła promująca szeroko Ekslibris Zygmunta Pazdy. 18 września 1949 roku otrzyrozumianą kulturę, w tym kulZdjęcie ze zbiorów archiwum muje pierwszy sztandar, a późturę słowa i słynęło w środoszkolnego niej na Technikum Mechaniczwisku z szerokiej działalności no-Odlewnicze, które funkcjonuje od 1 wrze- kulturalno-literacko-artystycznej. śnia 1951 roku do 31 sierpnia 1954 roku. Wraz Według załącznika do zarządzenia Miniz przeniesieniem szkoły w 1954 roku do Po- stra Kolei z dnia 22 lutego 1956 roku, stanoznania zmienia swoją nazwę na Technikum Ko- wiącego wykaz średnich szkół zawodowych lejowe. W 1959 roku szkoła otrzymuje drugi podległych Ministrowi Kolei, w 1956 roku sztandar, a 23 lutego 1985 roku imię Hipolita było w Polsce tylko 11 techników kolejowych. Cegielskiego i trzeci sztandar. Choć w 2000 W szkołach tych organizowano tzw. konferenroku powstał Zespół Szkół Komunikacji, to na- cje sierpniowe i mimo że szkoła istniała dopiezwa Technikum Kolejowe przetrwała do 2005 ro rok, to w dniach 26 i 27 sierpnia 1955 roku roku, kiedy to mury szkoły opuściły ostatnie była organizatorem konferencji dla nauczycieli roczniki przyjęte jeszcze do Technikum Ko- szkół Ministerstwa Kolei, podczas której polejowego. Byli to uczniowie, którzy kończyli ruszano też zagadnienia kształtowania postaw szkołę w zawodzie technik elektronik w spe- kulturalnych uczniów tych szkół. Wtedy takcjalności urządzenia audiowizualne, technik że powstaje szkolny exslibris wykonany przez elektryk w specjalności trakcja elektryczna, ówczesnego wicedyrektora Zygmunta Pazdę, technik budownictwa w specjalności drogi o którym jest mowa niżej. i mosty kolejowe, technik elektronik w specjalTrzeba w tym miejscu wyraźnie zaznaczyć, ności systemy i sieci komputerowe. że Technikum Kolejowe, jako szkoła Wspomniany Zespół Szkół Komunikacji resortowa, było wielokrotnie organizatorem im. Hipolita Cegielskiego powstał uchwałą wielu konferencji i konkursów skierowanych Rady Miasta Poznania nr XXXII/392/III/2000 do nauczycieli i uczniów szkół kolejowych. 54


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Wspomnę tylko o ogólnopolskiej konferencji nauczycieli języka polskiego w 1979 roku przygotowanej przez wicedyrektor Hannę Sadowską. Natomiast największym prestiżem w latach 90. XX wieku cieszył się Ogólnopolski Turniej Recytatorski „Złoty Semafor”. Zawsze w dwudniowych zmaganiach brało udział kilkudziesięciu recytatorów z kilkunastu takich szkół. Przewodniczącym jury był każdorazowo zawodowy aktor. Zwyczajem było, że uczestnicy brali udział w spektaklu teatralnym prezentowanym w Teatrze Polskim, Teatrze Nowym i Teatrze Wielkim. Odbyło się jedenaście edycji turnieju. Jego organizatorem był mgr Aleksander Talarkiewicz, który też przygotowywał uczniów do tego konkursu. Jego laureatami byli także uczniowie szkoły. Należał do nich m.in. Maciej Siuda, który później, jako student Wydziału Prawa i Administracji w Poznaniu, został laureatem Wydziałowego Konkursu Krasomówczego oraz Konkursu Krasomówczego organizowanego przez Okręgową Radę Adwokacką i Prokuraturę Apelacyjną w Poznaniu. Dzisiaj założyciel i wspólnik kancelarii prawnej Siuda, Filipowski i Partnerzy. Drugim laureatem był Jakub Mazurek, który ukończył Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi. Został aktorem i występował w sztukach teatralnych na deskach Teatru Studyjnego w Krakowie i Teatru „Scena Prezentacje” w Warszawie. Jeszcze w latach 50. powstaje szkolny chór prowadzony przez Franciszka Banasiewicza. Występuje na wszystkich szkolnych uroczystościach, a w tamtych latach było ich bardzo dużo. F. Banasiewicz na przełomie lat 50. i 60. angażował się także w działalność Zespołu Pieśni i Tańca „Wielkopolska”. W latach 19601965 istniał zespół „Semaforki” składający się z 7 dziewcząt, a w latach 1971-1975 dziewczęcy zespół wokalny. Kierowali nimi mgr Adela Mroczkowska i mgr Stefan Kowalski. W latach 50. szkolna jadalnia zostaje przystrojona malowidłami, a na ścianach pojawiają się wiszące grafiki. Wszystko za sprawą Wandy Burzyńskiej-Pazdowej i Zygmunta Pazdy. Ona była nauczycielką rysunku i malarką, on dyrektorem szkoły i artystą plastykiem wykonującym litografie, akwarele, drzeworyty, ry-

sunki i ekslibrisy. Należeli do Związku Polskich Artystów Plastyków.

Szkolna jadalnia, lata 60. XX w. Zdjęcie ze zbiorów archiwum szkolnego

Oryginalne ilustracje Wandy Burzyńskiej do utworów Marii Konopnickiej znajdują się w Żarnowcu w muzeum poświęconym pisarce. Natomiast drzeworyty Zygmunta Pazdy wykorzystane były jako ilustracje książkowe. Można tu wymienić chociażby takie tytuły jak Moja tatrzańska symfonia i Orawą... Spiszem... Podhalem... Jerzego Młodziejowskiego oraz Ród Gąsieniców Józefa Kapeniaka. Natomiast wspominany już szkolny ekslibris znajdował się w każdej książce w szkolnej bibliotece. Z. Pazda jako były jeniec dawnego niemieckiego oflagu II C Woldenberg (obecnie Dobiegniew), w stopniu podporucznika, jest twórcą pomnika w tej miejscowości, który upamiętnia męczeństwo tamtejszych więźniów. Działalność artystyczna w latach 70. i następnych XX wieku kojarzona jest przede wszystkim z polonistą mgr. Aleksandrem Talarkiewiczem, prowadzącym wtedy Zespół Recytatorsko-Teatralny poszukujący i realizujący ambitny i ciekawy repertuar, w którym zawsze ilustracją była muzyka wybitnych kompozytorów polskich. Zespół przedstawił takie inscenizacje jak Zrzędność i przekora Aleksandra Fredry, Odprawa posłów greckich Jana Kochanowskiego. Na szkolnej scenie adaptowany był Mały książę Antoine’a de Saint Exupéry’ego i Pan Tadeusz Adama Mickiewicza. Zapamiętane zostały montaże słowno-muzyczne: Chopin w listach i poezji, w którym wykorzystano wspomnienia, listy i utwory po55


70 lat działalności artystyczno-kulturalnej Zespołu Szkół Komunikacji im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu

etyckie oraz muzykę Fryde– Annę Zalewską-Powalisz ryka Chopina; Zielona czeri jej męża Krzysztofa. Mianowień, składający się z ówwicie od 2008 roku w szkole czesnej współczesnej poezji; działa „otwarta szkoła talenŻołnierz, poeta czasu kurz tów” nazywana Poznańską o poezji Krzysztofa KamiSceną Młodych, jako projekt la Baczyńskiego; O Karolu edukacyjny Wydziału OświaSzymanowskim słów kilka; ty Urzędu Miasta Poznania, Oswajanie słów – to monw ramach którego w Piwnicy taż poświęcony poezji HaliPod Semaforem, a dzisiaj po ny Poświatowskiej; Mowa rozmianie nazwy Piwnicy Artydzinna niechaj będzie prosta stycznej, odbywają się kilka o poezji Czesława Miłosza; razy w tygodniu próby woPoprzez noce i dni – montaż kalne. poświęcony 60. rocznicy odPodstawą działań są rezyskania przez Polskę niegularne lekcje śpiewu oraz podległości; Ocalić od zapopraca nad koncertem finałoCzłonkowie Poznańskiej Sceny mnienia – montaż, na który Młodych, 2016 r. Zdjęcie ze zbiorów wym, który odbywa się zazłożyły się pieśni Konstantewsze pod koniec roku szkolarchiwum szkolnego go Ildefonsa Gałczyńskiego, nego. Do tej pory Scena przya podkładem była odpowiednio dobrana mu- gotowała 6 koncertów, w których wzięły udział zyka Fryderyka Chopina i Jana Adama Ma- dziesiątki młodych artystów, nie tylko z Zespoklakiewicza. łu Szkół Komunikacji, ale też z innych szkół, Z okazji nadania szkole imienia Hipoli- w tym także spoza Poznania. ta Cegielskiego zostały przygotowane wspoPierwszym zrealizowanym w szkole konmnienia o nim w oparciu o wybrane utwory po- certem był Nasz sposób na Osiecką. Państwo etyckie i muzykę współczesną Jacka Szczygła Powaliszowie uznali bowiem, że pomimo iż – Chciałbym o tobie raz inaczej. W pamięci po- Agnieszka Osiecka jako autorka tekstów jest zostało też przedstawienie I zagrałem i jeszcze znana i popularna, to młodzi ludzie, uczniowie mi smutniej, gdzie prezentowana była poezja szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, Cypriana Kamila Norwida i muzyka Frydery- nie znają jej piosenek. Dlatego w szkołach poka Chopina. Warto też wspomnieć o programie jawiły się ogłoszenia informujące o zajęciach rozrywkowym z okazji Dnia Kobiet Kwiatek teatralno-muzycznych i, co było dużym zaskodla Ewy wyemitowanym w szkolnej telewizji czeniem, bardzo dużo chętnych zgłosiło się oraz o Sonetach miłosnych Szekspira. Były to do zaśpiewania tekstów Osieckiej. W ten oto naprawdę duże szkolne wydarzenia5. sposób uczniowie mogli poznać muzykę, którą W wielu tych spektaklach teatralnych kochali ich rodzice. i konkursach recytatorskich występował LePierwszy występ odbył się 17 czerwszek Wojtaszak, który mimo że ukończył szko- ca 2009 roku z okazji Dnia Ulicy Fredry na łę w klasie o specjalności trakcja elektryczna dziedzińcu kawiarni W-Z. Po tym występie z tytułem technik elektryk, to jego zdolności ar- w kolejnych latach były następne koncerty: tystyczne zadecydowały o dalszej karierze za- Uśmiechnij się, Polaku, Dzieci kwiaty, Powodowej. Ukończył Państwową Wyższą Szko- znański Czerwiec 1956-2013, Wesele Poety łę Teatralną im. Ludwika Solskiego w Krako- i Czas Krzysztofa Komedy i Józefa Solorza wie i dzisiaj pracuje w Teatrze im. A. Fredry 1950-2015. Do tych występów angażowana w Gnieźnie. jest już grupa muzyczna i uczniowie PoznańMożna powiedzieć, że kontynuacją tej skiej Szkoły Baletowej. Koncerty odbywają formy dzisiaj, bardziej może ukierunkowaną się w auli koncertowej Poznańskiej Ogólnona taniec i śpiew, są przedstawienia przygo- kształcącej Szkoły Muzycznej II stopnia im. towywane przez dwójkę animatorów kultury Mieczysława Karłowicza w Poznaniu. 56


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Każdy koncert był przyjmowany entuzjastycznie. Na przykład w recenzji z koncertu Czas Krzysztofa Komedy i Józefa Solorza 1950-2015 można było przeczytać:

lekcje poetyckie, podczas których odbywały się spotkania poetów i pisarzy z młodzieżą. Inicjatorami byli mgr Aleksander Talarkiewicz i mgr Krystyna Ochocka, a później przede W widowisku nie chodziło tylko o zaprezento- wszystkim mgr Katarzyna Lancmańska. W muwanie utworów napisanych i wykonywanych rach szkoły gościliśmy poetów z Polski (m.in. przez Krzysztofa Komedę, ale ukazanie klima- z Poznania), Ukrainy, Słowacji, Iraku, Grecji, tu muzyki rozrywkowej tamtych lat. O zaak- a nawet z Wietnamu. W 2010 roku lekcje pocentowanie, że mimo żelaznej kurtyny ówcze- etyckie przeprowadzili Zdzisława Jaskulskasna polska młodzież potrafiła się bawić. Były -Kaczmarek, Ryszard Danecki i Jerzy Utkin. więc polskie przeboje lat 50., od Serduszko puka Od 2005 roku miejscem w szkole, gdzie w rytmie cha cha poprzez Kuba wyspa jak wul- nadal rozwija się działalność artystycznokan gorąca i Czekoladę po Do grającej szafy -kulturalna, jest Piwnica Artystyczna. To tu grosik wrzuć. Były też wielkie przeboje świato- na przestrzeni ostatnich 10 lat przygotowano we od Malagueny poprzez Love Me Tender po m.in. spektakl i jego nagranie telewizyjne na Let’s Twist Again. Była wreszcie też twórczość Krzysztofa Komedy. Usłyszeliśmy jeden z naj- Ogólnopolski Konkurs „Zamieszkały w Biblii słynniejszych jego utworów Kattorna w opraco- – Roman Brandstaetter”. Nagrane przedstawiewaniu na orkiestrę. Były piosenki z pochodzącą nie nosiło tytuł Ślepe pokolenie i zostało naze spektaklu Śniadanie u Tiffany’ego – Ja nie grodzone III miejscem. Odbył się cykl imprez chcę spać, ja nie chcę umierać oraz wieńczącą zatytułowanych Podróże w czasie i przestrzespektakl niezwykle wymowną balladą Nim wsta- ni. Nauczyciele dzielili się swoimi wrażeniami nie dzień z filmu Prawo i pięść. Piosenki ubo- z pobytu w takich państwach jak Jordania, gacały wideoklipy, a przede wszystkim pełne Izrael czy Chiny. To w Piwnicy Artystycznej ekspresji układy choreograficzne, dzięki czemu w 2005 roku zorganizowano Benefis Nikowidowisko miało bardzo dobre tempo. I na ko- sa Chadzinikolau z okazji jego 70. urodzin. niec odnotujmy, że przygotowali je Anna ZalewPiwnica stała się miejscem spotkań, wernisaska-Powalisz i Krzysztof Powalisz oraz odpowiedzialna za choreografię Ilona Grochowska.  ży, dyskusji w ramach biesiad poetyckich organizowanych przez Multimedialne Centrum Biblioteczne, seansów filmowych itp. Zorganizowano w Piwnicy Teatralnej „Wieczór Bałkański”, połączony z degustacją potraw, opowieścią o Bałkanach i pokazem filmowym Czarnego kota, białego kota. Zainscenizowano Wigilie słowiańskie, odtwarzając zwyczaje kulinarne i obyczaje ludowe funkcjonujące w sąsiadujących z Polską krajach słowiańskich: Rosji, Chorwacji, Słowacji. Piwnica to było także miejsce prób szkolnego kabaretu „Mimo Członkowie Poznańskiej Sceny Młodych, 2016 r. Zdjęwszystko”. Od wielu lat w Piwnicy około 21 cie ze zbiorów archiwum szkolnego marca ma miejsce Turniej Jednego Wiersza, organizowany w ramach obchodzonego w szkoO profesjonalizmie Poznańskiej Sceny le Światowego Dnia Poezji. Przyznawane są Młodych może świadczyć także to, że ucznio- w tym konkursie nagrody – „Anioły Poezji” wie zostali zaproszeni do występów w Mu- dla trzech wyróżniających się poetów: młodych zeum Powstania Warszawskiego w Warszawie duchem i wiekiem, a uczniowie klas wydają tow 2015 roku, gdzie przedstawili Wesele Po- miki wierszy. Tutaj też miały miejsce premieety oraz występowali podczas pikniku „Razem ry spektakli przygotowanych przez uczniów szkolnej Miłoszady i Herbertiady oraz przedz NATO” w 2016 roku. Do historii przeszły też szkolne Międzyna- stawień: Za co kochamy księdza Twardowskierodowe Listopady Poetyckie, czyli wspaniałe go czy Pamiętajmy o ogrodach. 57


70 lat działalności artystyczno-kulturalnej Zespołu Szkół Komunikacji im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu

W tym niezwykłym, klimatycznym miejscu świętuje się Międzynarodowy Dzień Teatru. Otwarto nawet wystawę Magia Animacji, na której znalazły się rekwizyty, kukły i lalki wypożyczone na potrzeby szkoły z Teatru Animacji, z którym nawiązano współpracę. Wystawie tej towarzyszyła prezentacja multimedialna pt. Różne koncepcje teatru na przestrzeni dziejów. Przy otwarciu ekspozycji wydawane były bilety, na których uczniowie spisali podstawowe zasady teatralnego savoir-vivre’u.

Benefis Nikosa Chadzinikolau. Zdjęcie ze zbiorów prywatnych autora

Natomiast w ramach corocznych rekolekcji wielkopostnych w Piwnicy odbywają się uczniowskie spotkania z Biblią pod nazwą Maraton Biblijny oraz organizowany jest Światowy Dzień Książki. Wreszcie w Piwnicy uczniowie oglądali spektakl Miłość i śmierć w baroku i inscenizację poetycko-malarsko-muzyczną pt. Molier w baroku przygotowaną przez mgr Adrianę Rozwadowską. Przestrzeń Piwnicy staje się miejscem ćwiczeń np. uwspółcześnionej wersji średniowiecznego dialogu Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią czy Świętoszka Moliera, które z kolei przygotowała mgr Katarzyna Lancmańska. Uczniowie klas filmowych z okazji 50. Międzynarodowego Dnia Teatru w Piwnicy Artystycznej pokazali „wspaniałe, mądre i dobre” spektakle: Grande Papa Maliny Prześlugi w wykonaniu uczniów klasy 2LA i Oskarżony R.R. według Fiodora Dostojewskiego w wykonaniu uczniów ówczesnej klasy 1LA. W latach 2005-2014 bardzo aktywnie w dziedzinie edukacyjno-kulturalnej realizo58

wany był projekt „Dni Kreatywności” zainicjowany przez mgr inż. Irenę Nawrocką. Odbywają się wtedy ćwiczenia recytatorskie, występował zespół „Łejery”, nawiązano ścisłą współpracę z Centrum Kultury Zamek, zwiedzane są poznańskie teatry, organizowane są spotkania z twórcami kultury. Piwnica Artystyczna otwarta jest także na swoich absolwentów i jeżeli tylko z ich strony pojawia się jakakolwiek propozycja prezentowania własnego artystycznego dorobku, szkoła udostępnia swoje mury. Tak było w październiku 2010 roku, gdy odbył się wernisaż wystawy prac fotograficznych prezentowanych w Piwnicy Artystycznej, przygotowanych przez młodą artystkę, absolwentkę XXXII Liceum Ogólnokształcącego Rafaelę Jasionowicz pt. Percepcja jednostki. Prezentowanych było 21 fotografii, z czego 10 pierwszy raz. Uwrażliwianie na piękno otoczenia, na to, co jest ulotne, związane z dniem codziennym, to też przejaw działalności kulturalnej szkoły. Stąd od sześciu lat w okresie świąt Bożego Narodzenia zachęca się uczniów do wykonywania zdjęć żłóbków i stajenek, jakie prezentowane są w kościołach parafialnych. Chodzi o to, aby uchwycić na zdjęciach ich piękno i indywidualizm wykonania, bo przecież każdego roku te żłóbki i stajenki są inne. Została nawet wydana mała książka-album, w której znalazły się zdjęcia żłóbków i stajenek wykonane przez 49 uczniów szkoły w grudniu 2010 i styczniu 2011 roku. W albumie znalazły się fotografie z 55 kościołów Poznania i Wielkopolski. W dobie Internetu, gdy świat jest globalną wioską, bardzo cenne są wymiany międzynarodowe, które mają na celu między innymi poznawanie innych kultur, innych narodów i burzenie stereotypów. Dlatego powstał projekt młodzieży z Niemiec, Włoch i Polski, która postanowiła powołać do życia firmę, aby oprócz integrowania młodych ludzi uczyć, jak stworzyć firmę w zgodzie z istniejącymi przepisami prawnymi, jak skutecznie nią zarządzać z uwzględnieniem marketingu, projektowania i administracji. Od nazw państw przyjęła nazwę PolGerIta (Polska, Germania – szkoła w Kassel, Italia – szkoła w Cesenie). Projekt powstał dzięki inicjatywie Stowarzyszenia Forum Kultur w Poznaniu i Departamen-


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

tu Młodzieży Ministerstwa Socjalnego Hesji. W związku z tym, że w Zespole Szkół Komunikacji wykorzystywana jest każda okazja do propagowania działań umożliwiających poznawanie dzieł kultury, to w ramach tej wymiany zawsze młodzieży niemieckiej i włoskiej oraz uczniom ZSK pokazywano to, co w kulturze polskiej jest najpiękniejsze. Stąd wycieczki do poznańskich muzeów, kościoła farnego, katedry, wyjazdy do Torunia czy Gniezna uwzględniające cały Szlak Piastowski. Natomiast nasi uczniowie, wyjeżdżając do szkoły niemieckiej, również zwiedzają tamtejsze zabytki. Choć działalność „Polgerity” została zawieszona 10 czerwca 2016 roku, to nawiązane kontakty między nauczycielami i uczniami już procentują prywatnymi spotkaniami turystycznymi. Bardzo aktywnie braliśmy udział w Europejskich Spotkaniach Młodzieży, oglądając m.in. wystawę Polacy i Niemcy – bardziej sobie bliscy, niż sądzimy. Wystawa ta prezentowała historię Polski i Niemiec, a przygotowana została wspólnie przez uczniów i nauczycieli z obu krajów. Jej organizatorzy pokazali pozytywne związki w historii obu państw. Ponadto uczniowie wraz z nauczycielami zwiedzili kilka innych specjalnie przygotowanych wystaw, wzięli udział w warsztatach teatralnych i plastycznych, koncertach, przedstawieniach i zawodach sportowych. Prestiżowym wydarzeniem dla szkoły i uczniów był międzynarodowy projekt, którego celem było poznanie kultury tanecznej Ukrainy, Czech, Białorusi i Polski. Jego inicjatorami była uczennica Magdalena Wacławek i uczeń Sebastian Golus. Sami napisali aplikację, sami pozyskali pieniądze, sami zorganizowali na podsumowanie projektu pokaz taneczny, który odbył się 19 września 2006 roku na Dziedzińcu Zamkowym CK „Zamek” w Poznaniu. Sami też dokonali podsumowania i rozliczenia projektu. Wcześniej ta sama uczennica pozyskała pieniądze na projekt związany z wydawaniem międzyszkolnej gazety. Ukazywała się ona w I Liceum Ogólnokształcącym im. Karola Marcinkowskiego, V Liceum Ogólnokształcącym im. Klaudyny Potockiej, Liceum św. Marii Magdaleny i Zespole Szkół Komunikacji,

gdzie mieściła się siedziba redakcji. Gazeta ta nosiła tytuł „Sente”; ukazywała się systematycznie od listopada 2004 do czerwca 2005 roku. W sumie wydano sześć numerów. „Sente” to słowo z japońskich sztuk walki. Oznacza osobę przejmującą inicjatywę. Gazeta nie była rozprowadzana za darmo. Cena każdego numeru wynosiła 50 groszy. Przez cały czas wydawania pisma jego format i szata graficzna nie uległy zmianom: było czarno-białe, w formacie A4. Pod winietą umieszczono motto: „Teraz my przejmujemy inicjatywę” oraz informację: „Niniejszy projekt został zrealizowany przy wsparciu Wspólnoty Europejskiej w ramach programu Młodzież. Treści tego projektu niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko Wspólnoty Europejskiej czy Narodowej Agencji i instytucje te nie ponoszą za nie odpowiedzialności”. Na łamach pisma uczniowie zamieszczali recenzje filmów, spektakli teatralnych, koncertów muzycznych, zachęcając do korzystania z propozycji repertuarowych instytucji kulturalnych Poznania i nie tylko. Przy tej okazji warto też wspomnieć o współpracy z Fundacją Ekologiczną, która od 2013 roku w szkolnej świetlicy prezentuje wystawy tematyczne poświęcone różnorodnej problematyce związanej z ochroną środowiska. Każda z tych wystaw trwa około jednego miesiąca. Warte zobaczenia jest prezentowane piękno przyrody i artyzm fotografii. W 2013 roku wybrane wystawy nosiły tytuły: Z biegiem Warty – przyroda i krajobraz, Retencjonowanie wody w krajobrazie rolniczym Wielkopolski, Przyroda ziemi międzychodzkiej. Natomiast w 2015 roku Z biegiem Warty – rośliny, zwierzęta, grzyby, Różnorodność ptaków Doliny Cybiny czy Tereny chronione w Wielkopolsce w obiektywie młodego przyrodnika. Przez 52 lata istnienia szkoły wśród nauczycieli i pozostałych pracowników byli tacy, którzy realizowali swoje artystyczne pasje, i to artystyczne przez duże A. Spośród pracowników obsługi szkoły Krzysztof Żarnowiecki grał zawodowo w orkiestrze wojskowej m.in. na akordeonie, drugi – Aleksander Michalak śpiewał w Chórze Kurczewskiego. W szkole uczył propagator kultury bycia i zachowania inż. Ryszard Sykulski, ojciec znanego dzisiaj Jacka Sykulskiego – kompozyto59


70 lat działalności artystyczno-kulturalnej Zespołu Szkół Komunikacji im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu

ra, dyrygenta i chórmistrza, a także dyrektora artystycznego Chóru Akademickiego UAM. Zasłynął on jako kompozytor pieśni Abba Ojcze, który stał się hymnem VI Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie. Prowadzone przez niego zespoły koncertują na całym świecie, w najbardziej prestiżowych salach koncertowych i kościołach w Europie, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Boliwii, Chinach, Japonii i na Tajwanie. Emerytowana już bibliotekarka mgr Barbara Broszkiewicz-Łoś pochodzi z artystycznej rodziny. Jej najbliższym kuzynem jest Bogdan Smoleń. Mają węgierskie korzenie. Ich ciotki to silne i dobre kobiety. Jedną z nich jest Elwira Kamińska, nazywana mistrzynią choreografii. To ona współtworzyła Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk” i potrafiła przetwarzać artystycznie folklor, zachowując jego autentyczność. To pani Barbara bardzo pomogła w tworzeniu książki-wywiadu z Bogdanem Smoleniem. Swoje umiejętności artystyczne Barbara Broszkiewicz wykorzystywała w kontaktach z uczniami, prowadząc przez wiele lat biesiady. Wymienię tylko jedną, ze stycznia 2011 roku, bo była to biesiada komiksowa „Komiks polski kontra reszta świata”. W takich biesiadach brali udział nie tylko uczniowie, ale też wielu nauczycieli, absolwentów, a nawet rodzice.

Wycieczka do Warszawy w 1990 r. Zdjęcie ze zbiorów prywatnych Ł. Rybarczyk

Inną formą rozwijania u uczniów potrzeb poznawania instytucji kultury jest realizowany od 13 lat przez mgr. Marka G. Nowaka projekt „Ferie z niespodzianką”. Jak sama nazwa 60

wskazuje, projekt realizowany jest każdego roku w okresie ferii zimowych, a jego celem jest przede wszystkim merytoryczne zagospodarowanie czasu wolnego poprzez konfrontację zdobytej wiedzy teoretycznej z praktyką realizowaną przez różne instytucje, w tym instytucje kultury. Uczniowie zwiedzili w Poznaniu „od kuchni” Teatr Polski i Teatr Wielki, odwiedzili Muzeum Instrumentów Muzycznych i muzeum twórcy Roty, czyli Muzeum Feliksa Nowowiejskiego. Byli w Muzeum Powstania Poznańskiego Czerwiec 1956 i w Wielkopolskim Muzeum Wojskowym. Zwiedzili Rezerwat Archeologiczny Genius loci na Ostrowie Tumskim, będący częścią Muzeum Archeologicznego w Poznaniu, w którym również byli. Jako że 2016 rok został ogłoszony przez Sejm RP Rokiem Feliksa Nowowiejskiego, uczniowie udali się do Archiwum Państwowego w Poznaniu, gdzie prezentowana była wystawa jemu poświęcona. Poznali dzięki temu życie i twórczość tego wielkiego kompozytora i dyrygenta. W okresie istnienia Technikum Kolejowego odbywało się wiele wycieczek klasowych, które dzięki temu, że podróżowano wagonami socjalnymi będącymi jednocześnie hotelami, były bardzo tanie. W programach wycieczek musiały być zawsze uwzględniane aspekty kulturalne. Jeżeli wybierano się do Warszawy, to zawsze należało zwiedzić np. Zamek Królewski, Wilanów czy Muzeum Narodowe, jeżeli do Wrocławia – to Panoramę Racławicką itd. Kilkudziesięcioletnią tradycję mają w ZSK koncerty umuzykalniające prowadzone przez artystów z Filharmonii Poznańskiej. Odbywają się one raz w miesiącu przez cały rok szkolny. Zawsze biorą w nich udział uczniowie klas pierwszych. Każdorazowo w 45-minutowym koncercie udział bierze około 80 uczniów. Cenne jest to, że dla wielu uczniów jest to jedyny sposób kontaktu z muzyką poważną, z jej historią, jej wykonaniem, a nawet z budową instrumentów muzycznych. Każdy koncertowy rok szkolny ma inny tytuł. Koncerty w roku szkolnym 2015/2016 nosiły tytuł Od Bacha do hip-hopu. Pierwszy koncert, wrześniowy, nosił tytuł Jan Sebastian Bach, Jerzy Fryderyk Haendel i Antonio Vivaldi. Giganci baroku. Podczas koncertu uczniowie poznali


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

nie tylko muzykę tego okresu, ale także informacje o życiu kompozytorów.

ry był imprezą skierowaną do młodzieży licealnej i studentów z całej Wielkopolski. W dniu, w którym się odbywa, wszystkie instytucje kulturalne Poznania są otwarte dla młodych ludzi i pokazują więcej niż na co dzień. Dzięki temu uczniowie zwiedzali wystawy w Muzeum Narodowym, oglądali próbę w Teatrze Wielkim czy odwiedzili redakcję radia „Afera” i „Merkury”.

Jeden z koncertów umuzykalniających w 2015 r. Zdjęcie ze zbiorów prywatnych autora

Przez kilkadziesiąt lat uczniowie mieli kontakt m.in. z muzyką południowo-wschodniej Europy, muzyką Szymanowskiego i Bartóka, muzyką Mozarta i Beethovena. Tematem była też muzyka romantyzmu z kompozycjami Franciszka Schuberta i Fryderyka Chopina. Z koncertami umuzykalniającymi związany jest Młodzieżowy Ruch Miłośników Muzyki Pro Sinfonika. W szkole Pro Sinfonika bardzo aktywnie działała w latach 70. i 80. XX wieku, gdy opiekunem był mgr Stefan Kowalski, a później mgr Adela Mroczkowska. Uczniowie nie tylko słuchali wspaniałych koncertów przygotowanych przez Filharmonię Poznańską, ale brali udział w licznych turniejach muzycznych. Zapewne nie byłoby sukcesów na tym polu, gdyby nie bardzo aktywne zaangażowanie dyrektor Hanny Sadowskiej, a przede wszystkim nauczyciela języka polskiego mgr. Aleksandra Talarkiewicza, który pisał scenariusze i reżyserował szkolne spektakle poświęcone Szymanowskiemu czy Wieniawskiemu. 23 marca 2001 roku odbył się spektakl w świetlicy szkolnej i właśnie w tym spektaklu ostatni raz uczestniczył Prezes Prezesów Alojzy Andrzej Łuczak. Gościem był także Jerzy Waldorff. Członkowie Szkolnego Klubu Popularnonaukowego od 2004 roku systematycznie biorą udział w Poznańskim Przeglądzie Książki Naukowej, który prezentowany jest przez Bibliotekę Uniwersytecką, brali udział w 12 edycjach Poznańskich Dni Książki nie tylko Naukowej, w projekcie „Kulturalny Supermarket”, któ-

Jerzy Waldorff gościem szkoły, II połowa lat 70. XX w. Zdjęcie ze zbiorów archiwum szkolnego

Od ponad 25 lat przygotowywany jest program artystyczny, w którym wykorzystywane są wiersze i piosenki związane ze świętami Bożego Narodzenia, szczególnie z myślą o emerytowanych nauczycielach i pracownikach szkoły. Każdy uczestnik otrzymuje kartkę świąteczną wykonaną przez uczniów, zatem każda kartka jest inna. Działalność szkoły na niwie kulturalnej została doceniona chociażby poprzez przekazanie szkole w dniu 5 lutego 2015 roku darowizny w postaci pięciu litografii rysunków Wojciecha Siudmaka, artysty mieszkającego we Francji, uważanego za głównego przedstawiciela realizmu fantastycznego, który łączy nadrealną wizję ze sztuką naturalistyczną i ma swoje korzenie w surrealizmie reprezentowanym przez Salvadora Dalego i René Magritte’a. Świat artysty jest jedyny w swoim rodzaju, pełen osobistej symboliki, fantastycznych postaci i konstrukcji opartych na dziwnych i nieoczekiwanych splotach myślowych. Rządzi w nim jego dewiza: Tylko marzenie może przekroczyć niepokonalne bariery. 61


70 lat działalności artystyczno-kulturalnej Zespołu Szkół Komunikacji im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu

Jedna z litografii podarowanych szkole. Zdjęcie ze zbiorów prywatnych autora

Wykonał on rysunki do nowego wydania Don Kichota Miguela de Servantesa dla Domu Wydawniczego REBIS w Poznaniu. Rysunki te zostały uznane za wyjątkowe i znalazły się na liście pięciu bestsellerów 2014 roku. Podarowane litografie rysunków są własnoręcznie autoryzowane przez artystę, limitowane, wykonane w standardzie muzealnym, na niemieckim papierze bawełnianym najwyższej jakości i trwałości, a wartość rynkowa jednej litografii kształtuje się w granicach 600-800 euro. Koszty wykonania w technice muzealnej oraz oprawienia poniosła Fundacja „Siudmak Arkana XXI” z Poznania, realizator Światowego Projektu Pokoju, a Dom Wydawniczy REBIS przeznaczył dla szkoły jeden egzemplarz Don Kichota. W uroczystości udział wzięła pani mecenas Emilia Nowaczyk, przewodnicząca Rady Fundacji „Siudmak Arkana XXI” (realizatora Światowego Projektu Pokoju) i przewodnicząca Międzynarodowej Kapituły Nagrody Pokoju oraz członkowie Międzynarodowej Kapituły Nagrody Pokoju w osobach prof. Łucji Pilaczyńskiej-Szcześniak, prof. Andrzeja Legockiego, Andrzeja Aumillera oraz dr. Mariana Króla i Dominika Górnego z Towarzystwa Hipolita Cegielskiego w Poznaniu. W części artystycznej wystąpili uczniowie: Krzysztof Maliński, Krystian Migas i Łukasz Zieliński. To są uczniowie, którzy bardzo aktywnie biorą udział w projekcie Poznańska Scena Młodych.

62

W dniu 3 października tego samego roku byliśmy, jako jedyna szkoła, uczestnikami ceremonii wręczenia Nagrody Pokoju „Wieczna Miłość” pod honorowym patronatem Polskiego Komitetu ds. UNESCO i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, która odbyła się w Auli Lubrańskiego UAM. To właśnie Wojciech Siudmak jest autorem Światowego Projektu Pokoju i fundatorem Nagrody Pokoju „Wieczna Miłość”. Laureatem nagrody został światowej sławy filozof i religioznawca Rémi Brague, profesor Sorbony i Uniwersytetu Ludwiga Maximiliana w Monachium, autor wydanej ostatnio w Polsce książki Prawo Boga, a poprzednio Europa, droga rzymska. Nagrodę odebrał osobiście, w towarzystwie małżonki.

Uczniowie z laureatem Nagrody Pokoju „Wieczna Miłość” 2015. Zdjęcie ze zbiorów prywatnych autora

Na uczniach wrażenie zrobiła laudacja z okazji wręczenia nagrody, którą wygłosił metropolita łódzki arcybiskup Marek Jędraszewski oraz występ wybitnych artystów z Warszawskiej Opery Kameralnej i Teatru Wielkiego w Poznaniu. W tak krótkim artykule nie sposób opisać całości wydarzeń na niwie kulturalnej, jakie miały miejsce najpierw w Technikum Kolejowym, a dzisiaj po zmianie nazwy w Zespole Szkół Komunikacji im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu. Niech artykuł stanie się przyczynkiem do dalszych rozważań dotyczących roli współczesnej szkoły w kształtowaniu postaw artystyczno-kulturalnych swoich uczniów.


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

WIELKOPOLANIE Anna Weronika Brzezińska Hubert Czachowski

Antoni Kalina – slawista i etnograf (1846-1906) Antoni Kalina był wybitnym slawistą i etnografem, badaczem języków słowiańskich i społecznikiem, założycielem Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego i jego pierwszym prezesem, radnym miasta Lwowa i rektorem lwowskiego uniwersytetu. Pochodził z chłopskiej rodziny, która zarówno od strony matki, jak i ojca związana była z ziemią ostrowską. Z Topoli Małej pochodziła rodzina jego ojca – Szymona, w Krępie mieszkała rodzina jego matki – Kostrzewowie. Antoni urodził się 23 maja we wsi Krępa pod Ostrowem Wielkopolskim (obecnie jest to dzielnica Ostrowa), a dzień później został ochrzczony w ostrowskiej parafii pw. św. Stanisława Biskupa. Był środkowym z trójki rodzeństwa; jego starsza siostra Elżbieta urodziła się w 1843, a młodszy brat Kazimierz w 1851 roku. Uczęszczał do wiejskiej szkoły w Krępie, a następnie – od roku 1857 – do gimnazjum w Ostrowie, którego powstanie było możliwe dzięki m.in. zbieraniu funduszy od okolicznych chłopów. Podczas nauki w gimnazjum Antoni dał się poznać jako zdolny uczeń i dzięki pomocy swoich nauczycieli otrzymał stypendium Karola Marcinkowskiego. Dla drogi życiowej Kaliny bardzo duże znaczenie miały wydarzenia z roku 1863, a więc te będące konsekwencją wybuchu powstania styczniowego. Władze szkolne wydały zakaz śpiewania pieśni Boże, coś Polskę, ale 20 kwietnia podczas niedzielnego nabożeństwa młodzież spontanicznie ją zaśpiewała. Efektem tego było wydalenie niepokornych uczniów ze szkoły, a wśród nich znalazł się i Antoni. Po wydaleniu z gimnazjum

w Ostrowie nastąpiła 2-letnia przerwa Antoniego w edukacji, którą podjął ponownie w 1865 roku w gimnazjum w Śremie. Po uzyskaniu świadectwa maturalnego w 1867 roku Kalina zapisał się w roku 1868 na Uniwersytet Viadrina we Wrocławiu, gdzie poświęcił się studiowaniu filologii klasycznej i historii. Jego pobyt we Wrocławiu trwał trzy semestry, po czym zdecydował się kontynuować naukę w Berlinie. Studia zakończył w Halle w 1872 roku, przedstawiając dysertację doktorską zatytułowaną De fontibus apud veteres scriptores, qui ad Sauromatarum res pertinent (O źródłach u pisarzy starożytnych, które dotyczą zagadnień związanych z Sarmatami). Rok później przystąpił do państwowego egzaminu, który był niezbędny dla ewentualnego podjęcia pracy w charakterze nauczyciela. Następnie dla pogłębienia wiedzy wybrał się na Uniwersytet w Pradze, gdzie już zdecydowanie poświęcił się studiowaniu języków słowiańskich. Podróżował wtedy także po Czechach, Słowacji i Morawach. W roku 1882 wydał książkę opublikowaną w języku francuskim La langue des Tziganes slovaques (Język cyganów słowackich). Niebawem ruszył w dalszą podróż po Słowiańszczyźnie – Serbii, Bośni i Hercegowinie, by w 1876 roku trafić do Petersburga. W 1877 na Uniwersytecie we Lwowie przedłożył rozprawę habilitacyjną zatytułowaną Rys historii samogłosek staropolskiego języka w porównaniu z innymi językami starosłowiańskimi. W roku 1878 został docentem prywatnym porównawczej gramatyki języków słowiańskich. W 1904 został powołany na sta63


Antoni Kalina – slawista i etnograf (1846-1906)

nowisko rektora, które jednak ze względu na zły stan zdrowia musiał złożyć po kilku tygodniach. O karierze naukowej świadczy także fakt przyjęcia go w poczet członków krakowskiej Akademii Umiejętności. Był członkiem korespondentem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk oraz członkiem Zarządu Towarzystwa Pedagogicznego. W lutym 1895 roku z jego inicjatywy powołano Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, którego przez 10 lat był prezesem. Aktywnie brał udział w pracach wielu organizacji społecznych i charytatywnych; były to m.in.: Towarzystwo Nauczycieli Szkół Wyższych (w latach 1897-1905 był jego prezesem), Związek Naukowo-Literacki (był jednym z jego założycieli), Towarzystwo Wychowania Fizycznego Młodzieży Szkolnej, Towarzystwo Opieki nad Uwolnionymi Więźniami, Związek Rodzicielski. Współtworzył Spółkę Wytwórczo-Handlową Przyborów Szkolnych. Był członkiem Towarzystwa Ogrodniczego i Pszczelarskiego. W 1896 roku powołano go na członka Rady Królewskiej Stołecznego Miasta Lwowa. Jako radny reprezentował miasto podczas zjazdu publicystów słowiańskich w obrębie monarchii austro-węgierskiej, który odbył się w Pradze (w ramach jubileuszu Františka Palacký’ego). Żoną Antoniego Kaliny była Maria z Piwkowskich (1849-1944), z którą miał trójkę dzieci: Leona (1893-1942), który był lekarzem ortopedą, drugiego syna zmarłego w dzieciństwie oraz Cecylię (1900-1989). Jedynym wnukiem Antoniego Kaliny był syn Cecylii – także Antoni, który zmarł w wieku kilkunastu lat w 1947 roku. Antoni Kalina zmarł niespodziewanie 6 maja 1906 roku we Lwowie. Pochowany został na Cmentarzu Łyczakowskim w grobowcu rodziny Ciemniewskich. We wrześniu 2015 roku z okazji 120-lecia istnienia Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego jego członkowie umieścili na jego grobie dwujęzyczną tablicę informującą, że w grobowcu tym pochowany 1

64

Akryl na płótnie o wymiarach 80 x 60 cm.

został wybitny slawista i etnograf pochodzący z Ostrowa Wielkopolskiego. Niewiele wiadomo z zachowanych źródeł o tym, czy Kalina podczas swoich studiów i podróży znajdował czas na odwiedziny w rodzinnym Ostrowie. Możemy tylko przypuszczać, że utrzymywał ścisły kontakt listowny z rodziną. Wiemy jednak o jego wizycie w 1884 roku. W tym czasie żył jeszcze jego ojciec Szymon, który zmarł w 1894 roku. Czy było to ostatnie spotkanie z ojcem, tego nie udało się ustalić, ale można sobie wyobrazić dumę Szymona Kaliny i rodzeństwa z pozycji, jaką osiągnął Antoni. W Ostrowie Wielkopolskim istnieje pamięć o profesorze, który stąd wyruszył w świat. Krępa – wieś w której się urodził – to obecnie jedna z dzielnic miasta, a nazwę Krępa nosi osiedle, obejmujące dawne tereny wiejskie. To spokojne osiedle, przy ulicach którego stoją głównie domy jednorodzinne. Dawna ulica Staromiejska nosi obecnie nazwę Profesora Antoniego Kaliny. Zachował się tu do dnia dzisiejszego niewielki, otynkowany na żółto i ustawiony szczytem do ulicy dom rodzinny profesora. W dniu 12 listopada 1977 roku na jego ścianie zamontowano tablicę pamiątkową o treści: „W tym domu urodził się 23.V.1846 r. prof. dr Antoni Kalina, wybitny ludoznawca i slawista, 1977”. Wiemy, że na uroczystość jej odsłonięcia przyjechała córka Cecylia Różańska wraz z mężem – ostatnia bezpośrednia potomkini Antoniego. Pamięć o Kalinie jest też pielęgnowana w ostrowskim liceum, do którego uczęszczał tylko 2 lata. Na ścianach szkolnych korytarzy wiszą portrety wybitnych absolwentów i uczniów, w tym i podobizna1 Antoniego pędzla Tadeusza Gaworzewskiego wykonana w 2003 roku. W roku 2015 ukazało się opracowanie Galeria portretów I Liceum Ogólnokształcącego w Ostrowie Wielkopolskim (wydanie 2, poszerzone), którego redaktorem był Marek Lewicki, dyrektor szkoły. Spośród 35 sylwetek jedna jest poświęcona Kalinie. Antonim Kaliną – jako wybitnym absolwentem – szczyci się także Gimnazjum i Li-


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

ceum im. gen. Józefa Wybickiego w Śremie. Jego wielki portret wraz z życiorysem jest umieszczony na szkolnym korytarzu wśród podobizn kilku innych wybitnych postaci kończących tę szkołę. Informacje takie pojawiają się także na stronie internetowej. Przed wejściem do budynku znajdują się w chodniku także specjalne medaliony informujące o tych postaciach, a jedna z sal lekcyjnych nazwana jest imieniem Antoniego Kaliny. Pamięć o słynnym przodku kultywują w Ostrowie także Józef Kalina i Franciszek Lisiecki, którzy od kilku lat wspólnym wysiłkiem opracowują drzewo genealogiczne swojej rodziny, zaczynające się ok. 1710 roku. Dbają

oni, by pamięć o ich krewnym była żywa wśród ostrowian, dzięki ich wysiłkom w „Gazecie Ostrowskiej” w roku 2015 ukazał się artykuł2 opisujący związki Kaliny z Ostrowem Wielkopolskim i historię jego rodziny. Biogram przygotowany na podstawie materiałów zebranych do książki: A.W. Brzezińska, H. Czachowski, Wielkopolanin we Lwowie. Antoni Kalina (18461906) – slawista i etnograf, Wrocław–Ostrów Wielkopolski: Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Urząd Miasta Ostrowa Wielkopolskiego, 2016.

2   Ostrowianin, który został rektorem, http://gazetaostrowska.pl/ostrowianin-ktory-zostal-rektorem/ [dostęp: 15.09.2015].

Rodzinny dom Kalinów na Krępie. Fot. A.W. Brzezińska

Biografia Antoniego Kaliny. Fot. K. Tużylak

65


Z KORESPONDENCJI WIELKOPOLAN Michał Boksa

Listy Feliksa Nowowiejskiego (1877-1946) do Adama (1875-1965) i Marii (1877-1952) Wrzosków z lata 1936 roku Łaskawa Pani Dziekanowo, pod wrażeniem opowiadania o cudownym Obrazie M.B.1 w Dębkach2 udałem się nad morze i otóż powstał pierwszy szkic pieśni3, który załączam. Część I pieśni, pisana ołówkiem, po otrzymaniu słów przybierze dopiero wtedy ostateczną melodię – poeta4 znajdzie ostateczny wzór rytmu i rymu; część II stanowi refren, jednolity dla wszystkich zwrotek. Zdaje mi się, że melodia refrenu już się nie zmieni, a może i moje skromne słowa, naszkicowane pod natchnieniem cudownego Obrazu, będzie mógł poeta zużytkować. Proszę powiedzieć poecie treść zwrotek, które mają być dokomponowane; poeta powinien ściśle trzymać się rytmu t.j. akcentów także w 2. i następnych zwrotkach jak przy pierwszej zwrotce. Pod tym względem poezja musi przejść moją kontrolę.

Raz jeszcze dziękując za tak serdeczną opiekę lekarską łączę dla W. Szan. Państwa wyrazy głębokiego poważania Feliks Nowowiejski

Dębki, 30. lipca 1936.

Wielce Szanowni Państwo, miło mi przysłać W. Szan. Państwu moją „Pieśń do Matki Boskiej w Dębkach”, do słów Ks. T. Karyłowskiego T.J., wybitnego hymnologa, który ku mojemu zupełnemu zadowoleniu stworzył poezję według treści podanej mi przez Szan. Państwo. Cieszę się niezmiernie, że pieśń ta powstała w Dębkach, a to bezpośrednio po opowiadaniu mi przez Łask. Panią Dziekanową o łaskach i cudach Obrazu. Sam doznałem wewnętrznych łask Cudownego Obrazu i cieszyłbym 1   Obraz Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej znajdował się w ołtarzu kaplicy w Dębkach, którego twórcą był Teodor Pliński. Ołtarz ten uległ zniszczeniu w trakcie okupacji hitlerowskiej. 2   Dębki – osada rybacka i letniskowa w województwie pomorskim, w powiecie puckim, w gminie Krokowa, położona u ujścia rzeki Piaśnicy do Morza Bałtyckiego. 3   Pieśń do Matki Boskiej w Dębkach, nad morzem (op. 8, nr 7), sł. ks. Tadeusza Karyłowskiego T.J, muz. Feliksa Nowowiejskiego, Poznań 1937.

66


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

się z całego serca, gdyby moja skromna pieśń przyczyniła się do rozpowszechnienia czci Obrazu M.B., Królowej Korony Polskiej w Dębkach nad morzem. Raz jeszcze serdecznie dziękuję za łask. opiekę lekarską dla mnie i moich synów, którzy zdrowi zajechali do domu. Myśli moje ciągle błądzą po uroczych i cichych Dębkach… Łączę serd. wyrazy dla Obojga Państwa i całej Rodziny oddany i wdzięczny Feliks Nowowiejski P.S. Pozwalam sobie przysłać jako druk dla muzeum kaszubskiego5 5 aryj z mej nowej powstającej drugiej opery (buffa) „Kaszuby”6; teksty i melodie – oryginalne kaszubskie. (Odpis pieśni do M.B. w Dębkach – dla przyszłego druku – posiadam.) Poznań, 20. sierpnia 1936

W. Szanowny i drogi Panie Profesorze! Przepraszam, że dopiero dziś podziękuję za miły list i subwencję na druk układu na śpiew i organy (lub fort.) „Pieśni do M.B. w Dębkach, nad morzem”. Uwagi Pana Dziekana przesłałem poecie, który w zupełności je uwzględnił. Proszę i do mego manuskryptu dopisać nowe poprawki dla jednolitości. Mam nadzieję, że tekst w obecnej redakcji zadowoli Pana Dziekana oraz Jego Małżonkę, w zupełności. Manuskrypt pójdzie zaraz do druku. Miło mi donieść, że jeszcze w tym miesiącu, prawdopodobnie 23-25 b.m., będę nad Bałtykiem w Oliwie, gdzie proszono mnie na recital organowy na sławnych na całą Europę organach; mieszkać będę u pp. min. Papée7 w Gdańsku. Myśli moje pobiegną do niedalekich Dębek, Pańskiego Tusculum8. Łączę wyrazy głębokiego szacunku dla Obojga Państwa oddany Feliks Nowowiejski Poznań, 4. IX 1936

4   Tadeusz Karyłowski (1882-1945) – polski jezuita, poeta i tłumacz. Zajmował się m.in. hymnologią i tłumaczeniem hymnów kościelnych. 5   W latach 1926-1939 na terenie posesji Wrzosków w Dębkach istniało założone przez Adama Wrzoska etnograficzne Muzeum Kaszubskie, gromadzące zabytki kultury materialnej oraz okazy sztuki kaszubskiej pochodzące głównie z Żarnowca i jego okolic. W latach okupacji hitlerowskiej zbiory zostały zniszczone i rozgrabione. 6   Opera komiczna Kaszuby op. 47, słowa ludowe, w szkicach, Poznań 1937, Warszawa 1947 (wyjątki). 7   Kazimierz Papée (1889-1979) – polski dyplomata, Konsul Generalny RP w Królewcu (1929-1932), Komisarz Generalny RP w Wolnym Mieście Gdańsku (1932-1936), poseł RP w Czechosłowacji (19361939), ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej (1939-1958). 8   Miejscowość wypoczynkowa pod starożytnym Rzymem, obecnie w regionie Lacjum.

67


Listy Feliksa Nowowiejskiego (1877-1946) do Adama (1875-1965) i Marii (1877-1952) Wrzosków z lata 1936 roku Adam Wrzosek

Feliks Nowowiejski

Publikowane powyżej listy pochodzą z lata 1936 roku i znajdują się w spuściźnie Adama Wrzoska, przechowywanej w Polskiej Akademii Nauk Archiwum w Warszawie Oddział w Poznaniu. Dotyczą one Pieśni do Matki Boskiej w Dębkach, nad morzem, do której muzykę skomponował Feliks Nowowiejski, a słowa napisał Tadeusz Karyłowski. Pieśń ta poświęcona jest cudownemu obrazowi Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej z kaplicy w Dębkach, który Nowowiejski oglądał zapewne podczas wakacyjnego wypoczynku. Poznański profesor Adam Wrzosek był jednym z odkrywców i popularyzatorów walorów przyrodniczych i turystycznych Dębek. Po I wojnie światowej była to mała, graniczna kaszubska wioska rybacka przy ujściu rzeki Piaśnicy do Morza Bałtyckiego. W ciągu kilku lat przekształciła się w znane letnisko, popularne wśród poznańskich profesorów, harcerzy i studentów. W 1922 roku zaczęto tam parcelować grunty pod zabudowę domów letniskowych. Jedno z gospodarstw nabyli w grudniu tegoż roku Wrzoskowie. W 1935 roku przebudowali swój dom według projektu inż. architekta Tadeusza Hornunga z Poznania, stylizując go na ziemiański dworek. Z inicjatywy ks. Jakuba Kuklińskiego ze Zgromadzenia Zmartwychwstania Pana Na68

szego Jezusa Chrystusa (zmartwychwstańców) i Marii Wrzoskowej w stodole na terenie posesji Wrzosków w Dębkach powstała prowizoryczna kaplica, w której w miesiącach letnich kapłan zmartwychwstaniec odprawiał msze święte dla wczasowiczów i uczestników obozów harcerskich. Rektorami kaplicy byli na przemian ks. Jakub Kukliński (w latach 1930-1946) i ks. Bolesław Wośko (w latach 1930-1947). Z czasem Wrzoskowie ofiarowali poznańskiej placówce księży zmartwychwstańców część ziemi ze swej działki w Dębkach, na której ci rozpoczęli w 1932 roku budowę domu wypoczynkowego i kaplicy z drzewa modrzewiowego według projektu inż. architekta Tadeusza Hornunga, ukończoną w 1935 roku. W tym samym roku zlikwidowano prowizoryczną kaplicę w stodole Wrzosków. W 1999 roku posesję Wrzosków przekazano Caritas Archidiecezji Poznańskiej. Znajduje się na niej obecnie Ośrodek Charytatywno-Wypoczynkowy „Gwiazda Morza”, do której przylega drewniany kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej (przedwojenna kaplica) z Ośrodkiem Rekolekcyjno-Wczasowym Zmartwychwstańców. Autorem listów jest Feliks Nowowiejski – polski kompozytor, dyrygent, organista, chórmistrz, pedagog i organizator życia muzycznego. Urodził się 7 lutego 1877 roku w Barczewie na Warmii, jako syn Franciszka i Katarzyny z domu Falk. W latach 1887-1893 uczęszczał do szkoły muzycznej w Świętej Lipce. Od 1893 do 1898 roku grał w orkiestrze II Pułku Grenadierów w Olsztynie, a następnie do końca 1899 roku był organistą w kościele św. Jakuba w Olsztynie. Edukację muzyczną kontynuował w Konserwatorium Sterna w Berlinie (1898), Szkole Muzyki Kościelnej w Ratyzbonie (1900), Akademickiej Wyższej Szkole


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Muzycznej przy Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie (1900-1902, 1904-1906) oraz na Królewskim Uniwersytecie im. Fryderyka Wilhelma w Berlinie (1901-1902). W latach 1902-1904 odbył podróż artystyczną po Cesarstwie Niemieckim, monarchii austro-węgierskiej, Francji, Belgii, Włoszech. Po ukończeniu studiów muzycznych przez trzy lata (1906-1909) przebywał w Berlinie. Od września 1909 roku do wybuchu I wojny światowej był dyrektorem artystycznym Towarzystwa Muzycznego w Krakowie. Podczas pobytu w Krakowie angażował się w działalność koncertową, pedagogiczną, kompozytorską i społeczną. Latem 1914 roku opuścił Kraków i udał się do Berlina, gdzie służył w armii pruskiej, grając w berlińskiej orkiestrze garnizonowej. Jesienią 1919 roku przeniósł się z Berlina do Polski. W 1920 roku uczestniczył w akcji plebiscytowej na Warmii i Mazurach. Prawdopodobnie w listopadzie 1919 roku zamieszkał w Poznaniu. W latach 1920-1927 pracował jako pedagog w Konserwatorium Poznańskim, gdzie prowadził zajęcia z gry na organach i improwizacji oraz wykładał przedmioty pomocnicze obowiązujące na wydziale muzyki kościelnej: kontrapunkt, harmonię, harmonizację chorału, instrumentację. W Poznaniu pracował z amatorskim ruchem muzycznym. Był założycielem i dyrygentem Chóru Narodowego (od 1920 roku), kierownikiem artystycznym chóru męskiego „Echo” (od 1922 roku), dyrygentem Chóru Nauczycielskiego, dyrygentem Miejskiej Orkiestry Symfonicznej (19351939), działaczem Wielkopolskiego Związku Kół Śpiewaczych, prezesem Związku Chórów Kościelnych (od 1926 roku), członkiem komisji artystycznych oraz jurorem konkursów i zjazdów śpiewaczych. Okres okupacji hitlerowskiej spędził w Krakowie, a do Poznania powrócił w sierpniu 1945 roku. Był członkiem honorowym The Organ Music Society w Londynie (od 1931 roku). Otrzymał liczne nagrody krajowe i zagraniczne za utwory muzyczne (1898, 1902, 1903, 1904, 1907, 1910, 1914), Państwową Nagrodę Muzyczną (1935), Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (1936), Odznakę Honoro-

wą Zjednoczenia Polskich Zespołów Śpiewaczych i Instrumentalnych (1936) oraz godność Szambelana Papieskiego (1935) za twórczość w dziedzinie muzyki kościelnej. Był autorem czterech symfonii orkiestrowych, uwertur koncertowych, poematów symfonicznych, koncertu wiolonczelowego, koncertu fortepianowego, trzech oratoriów, oper, baletów, kantat, mszy liturgicznych, 9 symfonii organowych, 4 koncertów organowych, pieśni solowych z orkiestrą, pieśni solowych z fortepianem, utworów fortepianowych, utworów chóralnych. Opracował liczne melodie ludowe i popularne, które wydał w zbiorach: Śpiewnik górnośląski (1923), Nowy śpiewnik polski (1928), Zjednoczona Polska (1928), Śpiewnik Orła Białego (1934), Śpiewnik gwiazdkowy (1935), Śpiewnik morski (1935). W 1911 roku ożenił się z pianistką Elżbietą Mironow-Mirocką, z którą miał pięcioro dzieci: Feliksa Marię, Wandę, Kazimierza, Adama i Jana. Zmarł 18 stycznia 1946 w Poznaniu. Spoczął na Poznańskiej Skałce – w Krypcie Zasłużonych kościoła św. Wojciecha. Adresatami listów są Adam i Maria Wrzoskowie. Adam Wrzosek był lekarzem, profesorem Uniwersytetu Poznańskiego i Akademii Medycznej w Poznaniu. Urodził się 6 maja 1875 roku w Zagórzu pod Dąbrową Górniczą, jako syn Józefa i Pelagii ze Skibińskich. Odbył studia z zakresu medycyny w Kijowie (1894-1897), Zurychu (1897) oraz w Berlinie (1897-1898), gdzie w 1898 roku uzyskał stopień naukowy doktora medycyny i chirurgii. W latach 1899-1901 odbył studia uzupełniające w Paryżu, Krakowie i Wiedniu. W 1901 roku rozpoczął pracę w Zakładzie Patologii Ogólnej i Doświadczalnej na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego (UJ), gdzie był asystentem (1901-1906), docentem (1906-1910), profesorem nadzwyczajnym (1910) i zwyczajnym (1910-1913). W latach 1913-1918 pracował w Zakładzie Antropologii na Wydziale Filozoficznym UJ. W 1902 roku otrzymał tytuł doktora wszech nauk lekarskich na UJ. Habilitację z dziedziny patologii ogólnej i doświadczalnej uzyskał na UJ w 1906 roku, którą w następnym roku rozszerzono mu na propedeutykę lekarską. W latach 1914-1918 69


Listy Feliksa Nowowiejskiego (1877-1946) do Adama (1875-1965) i Marii (1877-1952) Wrzosków z lata 1936 roku

pełnił funkcję naczelnego lekarza IV filii trzeciego Szpitala Fortecznego w Krakowie. Był szefem Sekcji Naukowej Departamentu Sanitarnego Ministerstwa Spraw Wojskowych (1918-1919), kierownikiem Zakładu Patologii Ogólnej i Doświadczalnej na Uniwersytecie Warszawskim (listopad 1918 – luty 1919) oraz szefem Sekcji Nauki i Szkół Akademickich w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (luty 1919 – listopad 1920). W 1920 roku przeniósł się na Uniwersytet Poznański (UP), gdzie organizował Wydział Lekarski, a w nim Zakład Historii i Filozofii Medycyny oraz Zakład Antropologii. Na UP był dziekanem Wydziału Lekarskiego (1920-1922), profesorem zwyczajnym (1920), kierownikiem Zakładu Historii i Filozofii Medycyny (1920-1947), kierownikiem Zakładu Antropologii (1921-1946). W latach 1935-1939 kierował Zakładem Historii i Filozofii Medycyny na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. W czasie okupacji hitlerowskiej prowadził wykłady na Wydziale Lekarskim tajnego Uniwersytetu Ziem Zachodnich w Warszawie i Krakowie. W latach 1942-1944 pełnił funkcję dziekana Wydziału Lekarskiego, a następnie prorektora (1944-1945) tejże uczelni. Po wojnie powrócił do Poznania, gdzie odtworzył Zakład Historii i Filozofii Medycyny oraz Zakład Antropologii UP. W 1947 roku został przeniesiony przymusowo na emeryturę. W latach 1957-1960 pracował jako profesor zwyczajny w Katedrze Historii Medycyny Akademii Medycznej w Poznaniu. Był członkiem czynnym Polskiej Akademii Umiejętności (PAU, od 1930 roku), sekretarzem Komisji Historii Nauk Matematyczno-Przyrodniczych Akademii Umiejętności i PAU (1913-1919), sekretarzem (1945-1948) i dyrektorem (1948-1950) Wydziału IV PAU,

70

przewodniczącym Komisji Antropologicznej PAU (1946-1952); członkiem Akademii Nauk Lekarskich (od 1920 roku); prezesem (19251952) i członkiem honorowym (od 1959 roku) Polskiego Towarzystwa Antropologicznego; członkiem zwyczajnym (od 1910 roku) i honorowym (od 1912 roku) oraz przewodniczącym Komisji Lekarskiej (1923-1925 i 1929-1948) Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk; przewodniczącym Poznańskiego Towarzystwa Historii Medycyny i Nauk Przyrodniczych (1925-1948); redaktorem naczelnym „Archiwum Historii i Filozofii Medycyny” (19261952), „Przeglądu Antropologicznego” (19261952) oraz „Nowin Lekarskich” (1927-1928). Otrzymał doktoraty honoris causa Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie (1929), Akademii Medycznej w Poznaniu (1961) i Uniwersytetu Jagiellońskiego (1964). Został odznaczony Orderem Franciszka Józefa, Orderem Czerwonego Krzyża Austriackiego, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (1923 i 1958). Jego dorobek naukowy obejmuje ponad 450 pozycji z zakresu historii medycyny, patologii ogólnej i doświadczalnej, bakteriologii, a także historii kultury polskiej, antropologii i etnografii. Zmarł 26 lutego 1965 roku w Poznaniu. Maria Wrzosek urodziła się 23 stycznia 1877 roku w Kijowie, jako córka Mikołaja Dąbrowskiego i Marii z domu Witwickiej. W latach 1897-1902 studiowała medycynę na Uniwersytecie w Zurychu. W 1900 roku poślubiła Adama Wrzoska, z którym miała córkę Ludmiłę. Po ukończeniu studiów, jako żona profesora akademickiego, poświęciła się rodzinie. Zmarła 21 czerwca 1952 roku w Poznaniu. Została pochowana (razem z mężem i córką Ludmiłą Krakowiecką) w grobowcu rodzinnym na cmentarzu junikowskim w Poznaniu.


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Z WIELKOPOLSKI Krzysztof Abram

Legenda o andrutach kaliskich Dawno temu, w czasach kiem. Spłoniony Kuba ochłonął Księstwa Warszawskiego, już nieco i dziarsko przytaknął w Kaliszu praktykował w zakiwnięciem głowy. – Melduj wodzie młody piekarczyk się więc, chłopcze, w kwateKuba. Pewnego słonecznego rze generała Henryka Dąbrowdnia przez otwartą bramę pieskiego, w Hotelu Polskim, na karni gapił się na ulicę, którą co Złotym Rogu; może już teraz i rusz przemierzali ułani. Był znajdzie się dla ciebie zajęcie to czas, gdy w mieście zbierały w taborach. się wojska, by walczyć z wro- Andruty kaliskie wpisane są na liNastępnego ranka Kuba gami ojczyzny. – Chciałbym stę produktów regionalnych wy- zgłosił się we wskazanym i ja być jednym z nich i mieć różnionych Chronionym Oznacze- miejscu i został przyjęty na taki paradny mundur – rozma- niem Geograficznym pomocnika w oddziale kwarzył się chłopak. termistrzowskim. W wojsku Ciepło z chlebowego pieca buchało na ze- wydoroślał, odbył kampanię napoleońską, po wnątrz, niosąc ze sobą nęcący zapach świe- czym wrócił do Kalisza i zajął się wypiekiem żego pieczywa. Zagapił się Kuba i do dzieży andrutów. Tajniki ich produkcji przekazał swoz pszennym ciastem dolał zbyt wiele wody. im synom. Już chciał do rzadkiego, lejącego się ciasta doI tak dzięki Kubie i książęcej podkowie sypać garniec mąki, gdy oto w koryto wpadł smakujemy szczęśliwie andruty do dzisiaj. nagle jakiś przedmiot, rozbryzgując ciasto Smakują je również liczne ptaki, zbierając na boki. Chlupnęło na gorący piec chlebowy okruszyny pogubione przez dzieci w alejkach i z dużych kropli ciasta natychmiast utworzyły kaliskiego parku. się złociste, owalne krążki andrutów. Przestraszył się Kuba; na dodatek w bramie piekarni zamajaczył wysoki cień. To sam książę Józef Poniatowski – naczelny wódz wojsk polskich – znalazł się obok Kuby. Cwałując konno ulicą, poczuł nagle zapach świeżego pieczywa i tak ostro wstrzymał rumaka, że ten zgubił podkowę, która z impetem wpadła w przygotowywane ciasto. Książę był pierwszym, który spróbował ciepłego jeszcze andruta. Wcześniej nie miał niczego podobnego w ustach. Zadowolony, klepnął przyjaźnie Kubę po ramieniu, pytając, czy w przyszłości zechciałby zostać woja- XIX-wieczne „żelazka” do wypieku andrutów 71


Rok Antoniego Kaliny w Ostrowie Wielkopolskim

Anna Weronika Brzezińska

Rok Antoniego Kaliny w Ostrowie Wielkopolskim W 2016 roku minęła 170. rocznica urodzin oraz 110. rocznica śmierci profesora Antoniego Kaliny, urodzonego we wsi Krępa pod Ostrowem Wielkopolskim. Z tej okazji uchwałą Rady Miasta Ostrowa Wielkopolskiego rok 2016 został ogłoszony Rokiem Antoniego Kaliny, a jego celem było przypomnienie postaci oraz dokonań naukowych i społecznych tego wybitnego uczonego – slawisty i etnografa, założyciela i pierwszego prezesa Towarzystwa Ludoznawczego we Lwowie (obecnie Polskie Towarzystwo Ludoznawcze z siedzibą we Wrocławiu).

pamięć i wiedza o tym wielce zasłużonym uczonym jeszcze bardziej utrwali się w naszej świadomości, a dla części osób – zwłaszcza młodych ludzi – będzie stanowiła źródło inspiracji do podejmowania ambitnych wyzwań, rozwijania talentów oraz realizowania swoich zainteresowań na gruncie pracy zawodowej1.

Ważnym momentem podczas inauguracji było zaprezentowanie „witacza”, który jest częścią kampanii promocyjnej „Tu mieszkam”, popularyzującej sylwetki znanych i zasłużonych dla miasta osób. Tę część zakończył występ Kapeli Ludowej „Furmany” pod kierownictwem Stanisława Furmanka, związanej z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Wysocku Wielkim.

Inauguracja Roku Antoniego Kaliny w ostrowskim ratuszu

W dniu 27 maja 2016 roku w salach ostrowskiego ratusza uroczyście zainaugurowano obchody roku. Licznie zgromadzonych powitała Prezydent Miasta Beata Klimek, podkreślając, iż postać Antoniego Kaliny i pamięć o nim jest częścią wspólnego dziedzictwa, które wpływa na lokalną tożsamość ostrowian. Wyraziła także nadzieję, że

Wystawa na Rynku

Kolejnym punktem obchodów był wernisaż wystawy, przygotowanej wspólnie przez Muzeum Miasta Ostrowa Wielkopolskiego oraz Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, który odbył się na płycie ostrowskiego rynku. Plenerowa wystawa Z Krępy do Lwowa…

B. Klimek, Słowo wstępne Prezydent Miasta Ostrowa Wielkopolskiego [w:] Z Krępy do Lwowa. Droga profesora Antoniego Kaliny. Materiały konferencji popularnonaukowej w Ostrowie Wielkopolskim, pod red. A. Leraczyka, Ostrów Wielkopolski 2016, s. 5-6. 1

72


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Droga prof. Antoniego Kaliny, której autorami byli Witold Banach, Anna Weronika Brzezińska oraz Hubert Czachowski, pokazywała życie prywatne i naukowe Kaliny na tle epoki. Zgromadzeni mogli zapoznać się z archiwalnymi zdjęciami i dokumentami pokazującymi Ostrów z połowy XIX wieku, a także Lwów na przełomie XIX i XX wieku. Po raz pierwszy zaprezentowano także fotografie pochodzące z rodzinnego archiwum i pokazujące prywatne życie profesora Kaliny i jego rodziny.

Sesja popularnonaukowa w I LO

Kolejnym punktem dnia obchodów była sesja popularnonaukowa, która miała miejsce w I Liceum Ogólnokształcącym im. ks. J. Kompałły i W. Lipskiego, w którym przez 2 lata uczył się Antoni Kalina. Zgromadzoną publiczność powitała Prezydent Miasta Ewa Klimek oraz prezes Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego prof. dr hab. Michał Buchowski. Zwrócił on uwagę na niezwykłą i długą drogę, jaką w swoim życiu naukowym i prywatnym przeszedł Kalina – od szkół w Ostrowie i Śremie, poprzez studia we Wrocławiu, Halle, Berlinie, Petersburgu i Belgradzie, podróże badawcze po Bałkanach, aż po osiedlenie się we Lwowie:

Wywodzący się z podostrowskiej wsi młodzian, oddany sprawie narodowej, chciał poznawać różne kultury, różnych ludzi, władał wieloma językami, był prawdziwym kosmopolitą. To takie otwarte postacie – a nie izolujące się w swoim zaścianku i broniące jego nietykalności, zamknięte na świat, inne kultury i innych ludzi – tworzą historię2.

Kolejnym prelegentem był prof. dr hab. Kazimierz Ilski, także absolwent ostrowskiego liceum, historyk, pełniący obecnie obowiązki dziekana Wydziału Historycznego na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Prof. Ilski podzielił się ze słuchaczami refleksjami dotyczącymi naukowego poznania oraz mechanizmów budowania lokalnej pamięci i kształtowania tożsamości regionalnej. Kolejne wystąpienie – Anny Weroniki Brzezińskiej zatytułowane O prywatnym życiu Antoniego Kaliny słów kilka, poświęcone było przedstawieniu sylwetki patrona roku, ale przede wszystkim zaprezentowaniu skomplikowanych i czasami tragicznych wydarzeń, które dotykały rodzinę Antoniego Kaliny. Na podstawie badań archiwalnych oraz przeprowadzonych wywiadów udało się zrekonstruować losy Marii i Antoniego oraz trójki ich dzieci i jedynego wnuka – także Antoniego. Z kolei naukową drogę i wkład profesora Kaliny do nauki polskiej i europejskiej przedstawił Hubert Czachowski w swoim referacie Naukowa droga Antoniego Kaliny. Poza rozległą działalnością naukową, związaną z licznymi wyjazdami i pobytami stypendialnymi na czołowych europejskich uniwersytetach, Kalina był i społecznikiem, chętnie angażującym się w inicjatywy charytatywne oraz społeczno-kulturalne. Rys historyczny Ostrowa z czasów Kaliny zaprezentował Witold Banach w wystąpieniu Czasy drugiego przełomu dziejowego miasta, czyli Ostrów w latach młodości Antoniego Kaliny, który zwrócił uwagę na to, jak ważne dla rozwoju miasta było otwarcie Królewskiego Gimnazjum Katolickiego, możliwe dzięki tzw. pruskiej odwilży. Ostatni referat – Liceum ogól-

M. Buchowski, Słowo wstępne Prezesa polskiego Towarzystwa Ludoznawczego [w:] Z Krępy do Lwowa, op. cit., s. 7-8. 2

73


Rok Antoniego Kaliny w Ostrowie Wielkopolskim

nokształcące jako instytucja kulturotwórcza w środowisku lokalnym – zaprezentował Marek Lewowicki, omawiając najważniejsze inicjatywy podejmowane przez szkołę oraz prezentując wybrane sylwetki absolwentów ostrowskiej placówki.

Materiały informacyjne

Podczas konferencji odbyła się także premiera wydawnictwa przygotowanego specjalnie z okazji Roku Antoniego Kaliny pt. Antoni Kalina (1846-1906) – slawista i etnograf (Wrocław–Ostrów Wielkopolski 2016). Publikacja jest pierwszą monograficzną prezentacją prywatnej i naukowej drogi prof. Antoniego Kaliny. Autorzy – Anna Weronika Brzezińska i Hubert Czachowski – prowadzili swoje badania w archiwach polskich, ukraińskich, litewskich i niemieckich. Udało się dotrzeć do nieznanych dotąd i nigdzie niepublikowanych dokumentów oraz prywatnych fotografii. Recenzentami monografii są prof. dr hab. Aleksander Posern-Zieliński z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i przewodniczący Komitetu Nauk Etnologicznych PAN oraz dr hab. Maciej Rak z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Po zakończeniu obrad uczestnicy (wśród których znajdowali się licznie zgromadzeni członkowie rodu Kalinów) udali się do dzielnicy Krępa, gdzie pod rodzinnym domem, w którym na świat przyszedł Antoni, złożono kwiaty 74

i zapalono znicze. Uczestnicy udali się także na spacer po zabytkach Ostrowa, dzięki któremu przypomniana została wielokulturowa historia miasta, w którym wspólnie żyli i działali na rzecz jego rozwoju Polacy, Niemcy i Żydzi. Ważną częścią obchodów Roku Antoniego Kaliny w Ostrowie Wielkopolskim były także działania podejmowane przez Radę Osiedla Krępa, we współpracy ze Stowarzyszeniem „Piątka dla pokoleń” działającym przy SP nr 5. Dnia 10 września 2016 roku odbył się Kalinowy Festyn, którego celem było przypomnienie sylwetki Antoniego Kaliny, a także integracja mieszkańców. Mieszkańcy wraz z zaproszonymi gośćmi złożyli kwiaty pod tablicą przy ul. prof. Antoniego Kaliny, a następnie w barwnym i wesołym korowodzie przeszli na teren targowiska przy ul. Witosa. Część artystyczną zapewniła m.in. Kapela Ludowa „Furmany”. Obchody Roku Antoniego Kaliny w Ostrowie Wielkopolskim są przykładem dbania o lokalną pamięć, a także pokazują, w jaki sposób można przypominać o pokoleniach przeszłych, w tym o wybitnych postaciach, tak by przekaz ten trafił do jak najszerszego grona odbiorców. Biografia Antoni Kalina (1846-1906) – slawista i etnograf dostępna jest w wersji elektronicznej w zasobach m.in. Cyfrowego Archiwum im. Józefa Burszty (http:// cyfrowearchiwum.amu.edu.pl/).

Złożenie kwiatów pod domem rodzinnym Kalinów


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Stanisław Słopień

XXI Wielkopolska Konferencja Kulturalna odbyła się w Dobrzycy Wielkopolska Konferencja Kulturalna jest zgromadzeniem zwoływanym przez Zarząd Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego w Poznaniu. Zgodnie ze Statutem WTK odbywa się co trzy lata, jest najwyższą władzą Towarzystwa, wysłuchuje sprawozdań Zarządu, Komisji Rewizyjnej oraz Sądu Koleżeńskiego, wybiera jego nowe władze oraz uchwala program prac Towarzystwa na kolejną kadencję. Zgodnie z wieloletnią tradycją Konferencja składa się każdorazowo z dwóch części. W części merytorycznej przeprowadzana jest debata dotycząca wybranej przez Zarząd problematyki istotnej dla kultury w Wielkopolsce, a w części statutowej realizowane są funkcje władcze Konferencji. W podejmowaniu uchwał i w wyborach z głosem decydującym uczestniczą na równych prawach członkowie rzeczywiści WTK (osoby fizyczne) oraz delegaci członków wspierających (stowarzyszeń). Uczestnikami Konferencji, obok członków Towarzystwa, są również eksperci i inne osoby zainteresowane tematyką debaty, w tym zwłaszcza przedstawiciele regionalnych stowarzyszeń kultury, władz samorządowych oraz instytucji kultury i oświaty. Przedmiot debaty jest ogłaszany na kilka miesięcy przed Konferencją, a jej przebieg oraz wnioski stanowią podstawę programu prac Towarzystwa na kolejne trzy lata. XXI Wielkopolska Konferencja Kulturalna odbyła się 3 i 4 czerwca 2016 roku w Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy. Wybór miejsca był odpowiedzią Zarządu WTK na zaproszenie dyrektora Muzeum, Wiesława Kaczmarka, skierowane do wielkopolskich regionalistów podczas spotkania 9 czerwca 2015 roku w Muzeum Narodowym Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie, poświęconego realizacji Konwencji UNESCO w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego.

Siedzibą Muzeum Ziemiaństwa jest Zespół Pałacowo-Parkowy z pałacem oraz pawilonami na ponad 10-hektarowym obszarze, z ponad 30 pomnikami przyrody, nazywany „wielkopolskimi Łazienkami”. Dyrekcja, pracownicy oraz Towarzystwo Miłośników Ziemi Dobrzyckiej stworzyli uczestnikom Konferencji znakomite warunki obrad i pobytu, okazali też im niezwykłą gościnność. Regionaliści z całej Wielkopolski z wielkim zainteresowaniem zwiedzili Muzeum, obejrzeli wystawę czasową „W 225. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, podziwiali park oraz zapoznali się z dorobkiem działającego od roku 1989 TMZD, a także wydawnictwami Pleszewskiego Towarzystwa Kulturalnego zaprezentowanymi na okolicznościowej wystawie. Przybyłych na Konferencję powitali: starosta pleszewski Maciej Wasielewski, przewodniczący Komisji Oświaty, Kultury i Sportu Rady Powiatu Pleszewskiego Zenon Lisiak, zastępca burmistrza Pleszewa Arkadiusz Ptak, zastępca burmistrza Dobrzycy Ewa Wasielewska oraz prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Dobrzyckiej Kazimierz Balcer.

XXI Wielkopolska Konferencja Kulturalna odbywała się pod hasłem „Tu zaczęła się Polska” i zarówno w debacie, jak i w części 75


XXI Wielkopolska Konferencja Kulturalna odbyła się w Dobrzycy

statutowej mówiono o doświadczeniach i zamierzeniach wielkopolskich stowarzyszeń regionalnych w nawiązaniu do 1050-lecia chrztu Polski, Roku Henryka Sienkiewicza, Roku Feliksa Nowowiejskiego i 100. rocznicy urodzin Eugeniusza Paukszty. Na dorobek Konferencji złożyły się starannie przygotowane referaty, które wygłosili: – dr Andrzej Szymański, prezes Pleszewskiego Towarzystwa Kulturalnego – Chrzest Mieszka I i pierwsze podziały Wielkopolski; – Janusz Lewandowski, Pleszewskie Towarzystwo Kulturalne – Związki Henryka Sienkiewicza i jego twórczości z Wielkopolską; – Joanna Wałkowska, Fundacja Ratowania Zabytków i Pomników Przyrody w Poznaniu, Instytut Prahistorii UAM – Projekty rewitalizacji zagrożonych wielkopolskich zabytków; – dr hab. Dominik Paukszta, syn pisarza – Znany i nieznany Eugeniusz Paukszta. Dyskusja oraz komunikaty dotyczyły dokonań i projektów realizowanych przez poszczególne stowarzyszenia, współpracy pomiędzy nimi, a także relacji: stowarzyszenia – samorządy lokalne oraz media. Wypowiedzieli się przedstawiciele wszystkich obecnych na Konferencji stowarzyszeń: Towarzystwa Miłośników Kalisza, Towarzystwa Miłośników Ziemi Sulmierzyckiej, Towarzystwa Miłośników Ziemi Śremskiej, Kaliskiego Stowarzyszenia Edukacji Kulturalnej Dzieci i Młodzieży „Schola Cantorum”, Wrzesińskiego Towarzystwa Kulturalnego, Poznańskiego Klubu Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Ostrzeszowskiej, Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, Stowarzyszenia Przyjaciół Miasta Koła n. Wartą, Wielkopolskiego Towarzystwa Przyjaciół Książki, Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Komornickiej, Polskiego Towarzystwa Historycznego Oddział

Kalisz, Towarzystwa Miłośników Łobżenicy, Towarzystwa Miłośników Ziemi Kępińskiej, Towarzystwa Miłośników Ziemi Dobrzyckiej i Pleszewskiego Towarzystwa Kulturalnego. Uczestnicy Konferencji zaakceptowali przedstawiony przez ustępujący Zarząd Program prac WTK na lata 2017-2019. Materiał roboczy oraz zobowiązali nowy Zarząd do jego uszczegółowienia oraz konkretyzacji. (Materiał ten jest dostępny na stronie internetowej http://e-pw.pl/page.php/1/0/show/107)1. XXI Wielkopolska Konferencja Kulturalna wybrała nowe władze WTK. Zarząd: Grażyna Dziedziak (Kalisz), Małgorzata Korfini-Stachnik (Września), Aleksandra Kowalska (Koło), Kazimierz Krawiarz (Kórnik), Włodzimierz Królikowski (Kalisz), Grzegorz Mokrzycki (Koło), Leszek Praczyk (Wiry k. Poznania), Stanisław Słopień (Poznań), Mirosław Wieloch (Komorniki). Komisja Rewizyjna: Bogdan Czerwiński (Komorniki), Zbigniew Jaśkiewicz (Poznań), Maria Jędrzejczak-Przyłucka (Sulmierzyce), Marek Makieła (Poznań), Teresa Palacz (Poznań). Sąd Koleżeński: Kazimierz Balcer (Dobrzyca), Jerzy Naskręt (Śrem), Tomasz Nuszkiewicz (Koło), Sławomir Maćkowiak (Luboń), Andrzej Szymański (Pleszew).

1   Zarząd Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego powołał Zespół do opracowania projektu programu działania WTK na lata 2017-2019. Zespół prosi członków władz WTK oraz prezesów stowarzyszeń regionalnych w całej Wielkopolsce o podjęcie tego tematu podczas zebrań w miarę możności w I kwartale roku 2017. Sformułowane w czasie tych spotkań opinie, wnioski, a także ewentualne propozycje wspólnych działań pozwolą na głębszą analizę potrzeb i oczekiwań oraz pomogą w wypracowaniu konkretnego i realnego programu działania WTK na najbliższe lata. Jeśli Państwo uznają za celowe, prosimy o przekazanie własnych konkretnych propozycji w tym zakresie. A może zechcecie Państwo zaproponować swoje uszczegółowienia wybranych przez siebie haseł z Programu prac WTK na lata 2017-2019. Materiału roboczego? Redakcja zaprasza do uczestnictwa w tej dyskusji również wszystkich zainteresowanych. Nasz adres: redakcja@wtk.poznan.pl.

76


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Jędrzej Krystek

Towarzystwo Miłośników Kalisza – cztery dekady działań na rzecz Kalisza i Ziemi Kaliskiej Towarzystwo Miłośników Kalisza powstało 25 października 1976 roku, a u jego źródeł znalazło się przekonanie mieszkańców Kalisza, iż wówczas istniejące organizacje związane z regionem (PTTK i ZHP) nie są w stanie zagwarantować ich członkom pełnej swobody organizacyjnej na polu kultury, nauki, turystyki i działalności społecznej. Funkcję pierwszego prezesa TMK objął Józef Kuznowicz (były prezydent miasta i znany w środowisku kaliskim działacz społeczny), funkcje zastępców objęli zaś: Henryk Szepniewski, Leon Michalski oraz Józef Haft. Skarbnikiem został Józef Spież, sekretarzem – Anna Urbanowska. Idee, które przyświecały założycielom, pozostały niezmienne i są aktualne do dziś; należą do nich: działalność na rzecz rozwoju miasta i kultywowania jego bogatej historii, informowanie i propagowanie dokonań mieszkańców Kalisza i okolic oraz współpraca z władzami miasta i innymi stowarzyszeniami na rzecz kultury i gospodarki regionu. Towarzystwo zapisało na kartach swej historii wiele osiągnięć i sukcesów, które na stałe wpisały się w krajobraz kulturalny i społeczny regionu. Jednym z pierwszych przedsięwzięć TMK było podjęcie w dniu 17 września 1978 roku uchwały o powołaniu Koła Asnykowców, które zaczęło swą działalność przy Gimnazjum i Liceum im. A. Asnyka. Kolejną organizacją, której powstanie związane jest z działalnością TMK, jest Koło Absolwentów Szkół Handlowych. Koło to w czerwcu 1982 roku wstąpiło w szeregi TMK w sile 100 osób. TMK, zgodnie z przyjętymi celami działania, włączało się czynnie (i włącza się po dziś dzień) w działania o charakterze artystycznym. Przykładem na taki stan rzeczy jest powstanie w 1980 przy Towarzystwie „Grupy 13” – stanowiącej zrzeszenie malarzy, grafików, rzeźbiarzy i fotografików. Pierwsza wystawa grupy odbyła się już w 1980 roku, a sześć lat później

powstał w Brzezinach (pow. kaliski) Dom Pracy Twórczej, w którym odbywały się coroczne plenery malarskie (również międzynarodowe) oraz warsztaty dla dzieci i młodzieży. W roku 1987 z inicjatywy rzeczonej grupy powstał w wieży cisnień przy ul. Górnośląskiej Ośrodek Kultury Plastycznej Galeria „Wieża Ciśnień”. Galeria po dziś dzień stanowi klejnot koronny na kulturalnej mapie miasta. TMK nie pozostawało również głuche na sztukę słowa. Należy bowiem wspomnieć, iż wspólnie z Wydziałem Kultury i Sztuki Urzędu Miejskiego oraz z Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej, jak i Towarzystwem im. Marii Konopnickiej Towarzystwo organizowało Kaliskie Poniedziałki Literackie, na których poruszano szereg intrygujących tematów związanych z literaturą i historią polskiej kultury. W latach 80. i 90. XX w. Towarzystwo przyznawało zasłużonym członkom tytuł Przyjaciela Miasta w uznaniu ich trudu na rzecz społeczeństwa i kultury Kalisza oraz kształtowania czynnej postawy mieszkańców Kalisza. TMK nagradzało, ale i było nagradzane. Należy w tym miejscu wspomnieć o Grand Prix w konkursie „Bliżej regionu, bliżej kraju„ – organizowanym przez Ministerstwo Kultury i Sztuki oraz Honorowej Odznace za Zasługi dla Miasta Kalisza. Ponadto w swej długiej, bo trwającej już cztery dekady działalności organizowało samodzielnie bądź współuczestniczyło w szeregu przedsięwzięć kulturalnych i historycznych. Należy w tym miejscu wymienić: cykl koncertów Kaliszanie swemu miastu, w których brali udział znani artyści związani z miastem; występy Kaliskiej Orkiestry Symfonicznej i Kaliskiego Chóru Chłopięcego, które popularyzowały pieśni o Kaliszu. Towarzystwo działa na rzecz aktualnego rozwoju sztuki i kultury regionu, ale nie zapomina również o jego historii. Exemplum takich działań może być m.in. współdziałanie przy 77


Towarzystwo Miłośników Kalisza – cztery dekady działań na rzecz Kalisza i Ziemi Kaliskiej

ufundowaniu sztandaru dla miasta oraz współorganizacja V Światowego Sejmiku Działaczy Polonijnych Polskiego Komitetu Olimpijskiego, którego przedstawiciele obradowali w kaliskim hotelu Orbis Prosna. TMK współuczestniczyło ponadto w organizacji dorocznych Kaliskich Spotkań Teatralnych oraz Jarmarku Kaliskiego, które później przekształciły się w Dni Kalisza – cykliczną imprezę odbywającą się do dziś pod nazwą Święto Miasta Kalisza w czerwcu. Oprócz tych przedsięwzięć należy wymienić także inne, o równie dużym znaczeniu dla kulturalnego życia regionu. Mowa w tym miejscu o współorganizacji obchodów Roku Asnykowskiego i 70-lecia Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Adama Asnyka. TMK brało również udział w organizacji dwóch wystaw fotograficznych obrazujących rozwój i dorobek miasta. W trzeciej i czwartej dekadzie swojej działalności Towarzystwo zaangażowało się m.in. w organizację II Światowego Zlotu Wychowanków Kaliskich Szkół Średnich „Kalisz 2000”, w którym udział wzięło 543 wychowanków 11 gimnazjów i liceów. Analogiczny zlot odbył się w 2010 roku i zgromadził ponad 350 uczestników z 14 szkół średnich, aktualnie istniejących i tych, które zakończyły już swoją działalność w przeszłości. Towarzystwo organizowało i organizuje po dziś dzień liczne wycieczki o charakterze turystyczno-krajoznawczym. Hasłem przyświecającym tym peregrynacjom jest: „Poznaj swoje miasto, Ziemię Kaliską,Wielkopolskę, kraj, sąsiadów Polski i Europę”. Wśród najważniejszych należy wymienić: podróż do Włoch i Watykanu, podczas której jej uczestnicy w dniu 9.05.1991 zostali przyjęci na prywatnej audiencji u Ojca Świętego Jana Pawła II; podróże do Austrii, Niemiec, Francji, Hiszpanii, Szwajcarii, Holandii, Liechtensteinu, Danii i Szwecji; wycieczki do Czech, Słowacji i Węgier oraz do dawnych republik radzieckich – na Litwę, Ukrainę, Białoruś. TMK nie zapominało, rzecz oczywista, o kraju i Wielkopolsce i odwiedziło m.in. Augustów, Białystok, Warszawę, Cieszyn, Bolesławiec i Kępno. Towarzystwo podjęło również działalność wydawniczą książek autorów związanych z Kaliszem. W serii calisianów ukazały się 78

m.in. Pisma rozproszone Haliny Sutarzewicz w wyborze i opracowaniu Włodzimierza Mikołajczyka pod redakcją Huberta St. Pałęckiego (1998), Dzieje kaliskich ulic autorstwa Alfreda Kaczmarka i pod redakcją Huberta St. Pałęckiego (2002) czy Kaliszanie w powstaniu listopadowym autorstwa Danuty Kawalerskiej (2007). W ostatnim okresie TMK brało czynny udział m.in. w letnich festynach folkloru mieszczańsko-ludowego w Russowie k. Kalisza, które odbywały się w ramach spotkań „Niedziela u Niechciców”. Spotkania nawiązują do wątków znanej powieści Marii Dąbrowskiej Noce i dnie. Wielowątkowość powieści jest płótnem, na którym działacze regionalistyczni mogą odmalować pejzaż życie ziemiaństwa, mieszczaństwa i chłopstwa podkaliskich wsi z przełomu XIX i XX wieku. W minionym sezonie kulturalnym TMK zorganizowało ponadto 16 wyjazdów do Teatru Wielkiego w Łodzi, połączonych z promocją Kalisza. Uczestnicy tych wyjazdów brali udział m.in. w następujących spektaklach: Koncert noworoczny, Trubadur F. Verdiego, Latający Holender Wagnera, Dziadek do orzechów Czajkowskiego, Baron Cygański Straussa, Cyrulik Sewilski Rossiniego, Tosca Pucciniego, Don Kichot Minkusa (balet), Don Giovanni Mozarta, Straszny Dwór Moniuszki. Towarzystwo współpracuje z Kaliskim Towarzystwem Przyjaciół Nauk, Stowarzyszeniem im. Haliny Sutarzewicz, kaliskim oddziałem Polskiego Towarzystwa Historycznego, Polskim Towarzystwem Turystyczno-Krajoznawczym, Klubem Kaliszan w Warszawie, Klubem „Komoda Residence” w Kaliszu oraz z Fundacją Aktywni Zawodowo w Kaliszu. Towarzystwu Miłośników Kalisza pozostaje życzyć dalszych owocnych prac na rzecz kultury, nauki, sztuki i rozwoju swojego regionu oraz pogratulować wszystkim jego członkom i sympatykom imponujących dokonań z przeszłości Opracowano na podstawie: 40-lecie Towarzystwa Miłośników Kalisza. Z dziejów... w opracowaniu H.S. Pałęckiego, pod red. M. Mikołajczyka, Kalisz 2016.


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Z PÓŁKI WIELKOPOLANINA Małgorzata Kunecka

Joanna Minksztym, Rafał Rosolski, Strój kościański, red. nauk. zesz. A.W. Brzezińska, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Wrocław 2014, ss. 147, seria „Atlas Polskich Strojów Ludowych” t. 41, cz. II: Wielkopolska, z. 5

Blisko 70 lat temu, w 1949 roku, ukazał się pierwszy zeszyt z serii „Atlas Polskich Strojów Ludowych”, wydawanej przez Polskie Towarzystwo Ludoznawcze. Idea jej powstania zakładała stworzenie cyklu szczegółowych opracowań poświęconych tradycyjnym ubiorom z poszczególnych regionów etnograficznych całej Polski.

W latach 50. XX wieku w ramach serii zostały wydane trzy tomy, stanowiące szczegółowe kompendium wiedzy na temat tradycyjnych ubiorów charakterystycznych dla trzech regionów etnograficznych położonych w granicach historycznych Wielkopolski. W 1951 roku Strój szamotulski, dwa lata później Strój dzierżacki (biskupiański), a w 1956 roku Strój międzyrzecko-babimojski (lubuski) – wszystkie trzy autorstwa Adama Glapy. Kolejne tomy „Atlasu” ukazywały się ze zmienną częstotliwością do roku 2008, jednak oprócz wspomnianej trójki nie pojawił się już żaden inny spośród ludowych strojów wielkopolskich. Tym bardziej cieszy, że wśród siedmiu nowych opracowań, przygotowanych przez PTL w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki, w ciągu ostatnich trzech lat znalazły się aż dwa zeszyty poświęcone strojom wielkopolskim. Opracowanie stroju kościańskiego autorstwa Joanny Minksztym i Rafała Rosolskiego jest 41. zeszytem wydanym przez Polskie Towarzystwo Ludoznawcze w ramach serii „Atlas Polskich Strojów Ludowych”. Ukazało się w 2014 roku jako pierwsza i jedyna jak dotąd publikacja poświęcona w całości tradycyjnym ubiorom noszonym na obszarze południowo-zachodniej Wielkopolski, historycznie skupionym wokół Kościana. 79


Joanna Minksztym, Rafał Rosolski, Strój kościański…

Układ treści jest wspólny dla wszystkich części „Atlasu” od początku istnienia serii i zgodnie z tym schematem został opracowany także strój kościański. Pierwsze rozdziały poświęcono historii terenów położonych wokół Kościana i rozwijających się na tym obszarze ubiorów ludowych, począwszy od najstarszych zachowanych źródeł poprzez opisy Oskara Kolberga, okres międzywojenny i powojenny aż po chwilę obecną. Kolejne dwa rozdziały to de facto najważniejsza część opracowania: szczegółowy opis noszonych na omawianym obszarze strojów męskich i kobiecych w całej ich różnorodności, wypływającej z zamożności, stanu cywilnego czy statusu społecznego właścicielek i właścicieli. Autorzy omawiają szczegółowo poszczególne elementy garderoby, takie jak koszule, spodnie, spódnice, fartuchy, ale też obuwie, bieliznę, okrycia wierzchnie, nakrycia głowy i rodzaje uczesania, które powszechnie występowały na omawianym obszarze. Osobne podrozdziały poświęcono strojom obrzędowym, przede wszystkim noszonym przez państwa młodych i drużbów, ale także wkładanym przy okazji innych uroczystości rodzinnych, jak złote gody czy pogrzeb. Ciekawym wyjątkiem na tle pozostałych zeszytów jest osobny rozdział dotyczący wyłącznie ubiorów dziecięcych, zarówno codziennych, jak i odświętnych oraz obrzędowych – zakładanych dzieciom na uroczystości chrztu i pierwszej komunii świętej. Sporo miejsca poświęcono tkaninom, haftom i innym zdobieniom stroju; poszczególne elementy omówione zostały także pod kątem sposobu ich wytwarzania: w warunkach domowych na własne potrzeby bądź też zamawiania u lokalnych rzemieślników. W ostatnim rozdziale szczegółowo przedstawiono historię tworzenia rekonstrukcji kościańskich strojów ludowych.

80

Wszystkie rozdziały są bardzo bogato ilustrowane. Obok ciekawej ikonografii archiwalnej (dominują fotografie z pierwszej dekady XX wieku i dwudziestolecia międzywojennego), map, rycin i pocztówek zamieszczone zostały także współczesne fotografie aranżacji ubiorów na modelach oraz poszczególnych elementów stroju pochodzących ze zbiorów Muzeum Etnograficznego Oddziału Muzeum Narodowego w Poznaniu, Muzeum Regionalnego w Kościanie, Muzeum Okręgowego w Lesznie oraz Stowarzyszenia Miłośników Folkloru „Żeńcy Wielkopolscy”. O ile te ostatnie, kolorowe fotografie prezentują ubiory i ich elementy w sposób pozwalający przyjrzeć się detalom, a jednocześnie poznać kanoniczne wersje strojów z okolic Kościana, o tyle fotografie archiwalne, pochodzące w dużej mierze z albumów rodzinnych osób prywatnych, ale też z archiwów licznych instytucji kultury, pozwalają obejrzeć stroje w ich naturalnym kontekście: noszone przez konkretnych ludzi w konkretnych sytuacjach. Fotografie te, w wielu przypadkach publikowane po raz pierwszy, dają możliwość wejrzenia w miniony świat, przez co stanowią ogromną wartość, zarówno poznawczą, jak i sentymentalną. W części poświęconej strojom kobiecym ważnym dodatkiem ilustracyjnym o znaczeniu praktycznym są dokładnie rozrysowane wykroje poszczególnych części garderoby, włącznie z wykrojami czepców. Badaczy i miłośników stroju na pewno ucieszy fakt, że w serii „Atlas Polskich Strojów Ludowych” ukazała się kolejna publikacja autorstwa Joanny Minksztym, tym razem poświęcona strojom Bambrów poznańskich.


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Maciej Prochaska

Głosy z przeszłości ziemi kępińskiej Majchrzak u źródeł, Muzeum Ziemi Kępińskiej im. Tadeusza Piotra Potworowskiego, Kępno 2016, płyta CD

Płyta CD wydana przez Muzeum Ziemi Kępińskiej zawiera trzy autorskie audycje Józefa Majchrzaka zachowane w archiwum Polskiego Radia we Wrocławiu. Zamieścił w nich autor dokonane przez siebie nagrania z trzech różnych wsi ziemi kępińskiej: Grębanina, Drożki i Krążkowej. Nagrania zarejestrowano na taśmach w roku 1958, kiedy to w ramach ogólnopolskiej Akcji Zbierania Folkloru Muzycznego prowadzonej przez Państwowy Instytut Sztuki w wielu regionach Polski utrwalano muzykę tradycyjną wsi. Publikacja została przygotowana bardzo starannie. Płytę zaopatrzono w rzetelny komentarz w wersji drukowanej i audialnej, przybliżający postać Józefa Majchrzaka – muzykologa, folklorysty i animatora kultury, szczególnie zasłużonego dla dokumentowania kultury muzycznej Dolnego Śląska. Na omawianej płycie znalazły się niezwykle interesujące dokumenty dźwiękowe, utrwalone na obszarze ziemi kępińskiej, która w sposób naturalny zawieszona jest kulturowo między Śląskiem a Wielkopolską. Majchrzak przybliża słuchaczom specyfikę folkloru muzycznego tego „międzyregio-

nu” w sposób przystępny i jednocześnie fachowy. Co ciekawe, jego komentarze pozbawione są jakichkolwiek polityczno-socjalistycznych podtekstów. Muzyka nagrana przez badacza przeplatana jest krótkimi wprowadzeniami o charakterze popularnonaukowym. Znalazły się tu również bezcenne dziś fragmenty wywiadów z informatorami. Te głosy przeszłości brzmią niezwykle żywo i w sposób znaczący podnoszą wartość dokumentów. Poznajemy tu prawdziwych ludowych artystów, śpiewaczki i instrumentalistów, którzy kulturowo przynależą jeszcze do tradycji XIX-wiecznej. Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że słuchając ich wypowiedzi oraz podziwiając kunszt wykonawczy, sięgamy niemal do czasów Kolbergowskich, dotykamy słuchem okruchów przeszłości. Józef Majchrzak swoją uwagę koncentruje na kobietach-śpiewaczkach. W prezentowanych na płycie audycjach artystki te stanowią centralny punkt, wokół którego męskie kapele budują swój repertuar. Taki obraz wydaje się szczególnie ważny dla zrozumienia historii kultury muzycznej polskich wsi. Oto bowiem kobieta jest tu najbardziej kreatywnym ogniwem procesu twórczego i odtwórczego. Majchrzak zobrazował jedną z najważniejszych cech polskiej tradycji: oto ludowa śpiewaczka – matka czy babcia, skupiając rodzinę, przyjaciół i mieszkańców wsi, staje się trwałym nośnikiem tradycji. Zachowując i rozwijając poznawane od dzieciństwa motywy muzyczne, zapamiętując i modyfikując jednocześnie przekazywane teksty, zapewnia przetrwanie pewnych form aktywności muzycznej i literackiej. W audycjach Majchrzaka Jadwiga Hełkowa, „babcia” Urbańska i Maria Pawelczykowa stają przed słuchaczem jako twórczynie kreatyw81


Głosy z przeszłości ziemi kępińskiej

ne, indywidualne i jednocześnie troskliwie pielęgnujące żywy folklor muzyczny. Otoczone szacunkiem muzyków, nie tyle stoją na straży dziedzictwa niematerialnego, ile same są tym dziedzictwem, żyją nim i przekazują swój repertuar kolejnym pokoleniom muzyków. Opublikowana przez Muzeum Ziemi Kępińskiej im. Tadeusza Piotra Potworowskiego w Kępnie płyta CD jest interesującą odpowiedzią na powszechne dziś, wszechobecne folkloryzowanie, rekonstruowanie i poprawianie polskiego folkloru muzycznego. Folk i jego pochodne kierunki, a także niejednokrotnie tzw. nurt rekonstrukcyjny, jakże intensywnie zaznaczający swoją obecność na mapie dzisiejszej kultury muzycznej, podążają już bowiem własnymi drogami rozwoju. Tradycja muzyczna wsi podlega, jak wiadomo, naturalnym zmianom, a w przyspieszającym stale świecie współczesnym ewolucja ta oznacza niestety masowe zanikanie dawnych form muzykowania wypieranych przez wszystkie zdobycze technologii i zastępowanie naturalnej aktywności kulturotwórczej przez popkulturę i medialną, telewizyjno-internetową mieszankę informacyjną i artystyczną. Historyzm, a w szczególności nurt rekonstrukcyjny jest tutaj pewnym wyrazem buntu wobec tej chaotycznej rzeczywistości kulturo-

82

wej i jest to bunt ożywczy, stale rosnący w siłę. Porównanie tej powstającej na naszych oczach konwencji ożywiania muzyki ludowej z dokumentem żywej kultury muzycznej doprowadza jednak do uświadomienia sobie, że współczesne działania tych nowoczesnych trendów nie są tradycją muzyczną, są jedynie jej reinterpretacją i mniej lub bardziej udanym twórczym opracowaniem. W takim wewnętrznie sprzecznym obrazie dzisiejszej kultury trzy audycje Józefa Majchrzaka, zachowane w Archiwum Polskiego Radia we Wrocławiu i przywrócone do życia na płycie przez realizatorów projektu, wydają się głosem z zupełnie innego, utraconego niestety świata. Praca inicjatorów tego projektu i jego realizatorów godna jest szczerej pochwały, a sama inicjatywa, wsparta finansowo przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zasługuje na kontynuację. Autor projektu: Sylwia Kucharska Tekst, lektor: Gabriela Gacek Współpraca: Karolina Różewska, Patrycja Sumara, Tomasz Tajnert Korekta: Agnieszka Wnuk Realizacja, montaż dźwięku, mastering: Wojciech Czerniatowicz


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Paulina Baran

Współczesna Wielkopolska, cz. 1, praca zbiorowa pod red. Stanisława Piotra Zakrzewskiego, Wydawnictwo Naukowe Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Poznań 2013, ss. 278

Omawiana publikacja jest częścią szerszego projektu, którego efektem ma być seria sześciu tomów będących wieloaspektową analizą terenu Wielkopolski. Obszar ten będzie rozpatrywany w wielu wymiarach, tj. politologicznym, ekonomicznym, samorządowym, socjalnym i medialnym. Opracowanie składa się z 14 artykułów opatrzonych redaktorskim wstępem. Otwiera je tekst Filipa Kaczmarka dotyczący akcesji Polski do Unii Europejskiej i jej znaczenia dla Wielkopolski. Autor koncentruje się na kilku wymiarach obecności omawianego regionu

w strukturach unijnych. Porusza kwestie funduszy europejskich i skali ich wykorzystania w województwie wielkopolskim. Podejmuje też temat politycznej obecności jego przedstawicieli w Parlamencie Europejski, współpracy samorządowej oraz promocji Wielkopolski w UE. Społeczno-ekonomicznej analizy warunków rozwoju województwa wielkopolskiego podejmuje się Krzysztof Hajder. Autor nakreśla obraz Wielopolski, przytaczając dane na temat kwestii społecznych, w tym bezrobocia, płac, ubóstwa czy pomocy społecznej, oraz spraw gospodarczych, ze szczególnym naciskiem na rolnictwo i turystykę. Podstawę dla jego rozważań stanowią dane statystyczne oraz informacje uzyskane z wielowymiarowych badań. Wykorzystuje także wskaźniki ekonomiczne. Atrakcyjności Wielkopolski dla inwestycji zagranicznych przygląda się natomiast Mirosław Grzelak. Autor diagnozie poddaje czynniki wpływające na atrakcyjność inwestycyjną regionu. Rozważania swoje prowadzi w kilku wymiarach. Dane dotyczące Wielkopolski rozpatruje nie tylko na tle państwa czy też pozostałych województw, ale także w zestawieniu z wybranymi podregionami oraz w rozbiciu na powiaty i gminy województwa wielkopolskiego. Kolejny tekst dotyczy płaszczyzny społecznej. Polsko-czeskie relacje w Wielkopolsce śledzi Elżbieta Lesiewicz. Centralne miejsce artykułu zajmują refleksje odnoszące się do tych powiązań po 1989 roku, jednakże sporo miejsca poświęca autorka także ich historycznym uwarunkowaniom sięgającym XV wieku. 83


Współczesna Wielkopolska, cz. 1, praca zbiorowa pod red. Stanisława Piotra Zakrzewskiego…

Bezrobocie w Wielkopolsce stanowi problematykę następnego tekstu. Swoje rozważania Stanisław Piotr Zakrzewski zaczyna od próby uchwycenia definicyjnych granic kluczowych terminów oraz podbudowy teoretycznej zagadnienia. Koncentrując się na współczesności, autor sięga także do danych historycznych okresu międzywojennego i późniejszych. Rynek pracy pozostaje wiodącym zagadnieniem także kolejnego opracowania. Jego autorka – Iwetta Andruszkiewicz koncentruje się na sytuacji kobiet, analizie poddając wskaźniki odnoszące się do bezrobocia w województwie wielkopolskim. Wielkopolski rynek pracy w kontekście założeń strategii Europa 2020 rozpatruje zaś Anna Górna-Kubacka. W pierwszej kolejności prezentuje założenia i uwarunkowania strategii. Dalej, nadal koncentrując się na kwestach związanych z rynkiem pracy, przedstawia dwa kluczowe dokumenty programowe dla Wielkopolski na najbliższe lata. Zasadniczą część artykułu stanowi analiza założeń „Strategii zatrudnienia dla województwa wielkopolskiego na lata 2014-2020”, którą umieszcza na tle uwarunkowań społeczno-gospodarczych oraz demograficznych. Artykuł Roberta Kmieciaka dotyczy reprezentacji środowiska społecznego przedsiębiorców w Wielkopolsce w systemie wieloszczeblowego zarządzania. Autor prezentuje organizacje zrzeszające przedsiębiorców w regionie, odnosząc je do tradycji wielkopolskiego samorządu gospodarczego. Rozwój szkolnictwa wyższego w Wielkopolsce stanowi temat opracowania Grażyny Gołaszewskiej. Celem prezentacji zachodzących w tym obszarze zmian sięga autorka do początków wielkopolskich tradycji akademickich. Główną część poświęca natomiast sytuacji obecnej. Próbując określić rangę wielkopolskich uczelni w kraju, rozpatruje zarówno sektor publiczny, jak i uczelnie niepaństwowe. Diagnozy bezpieczeństwa demograficznego w Wielkopolsce dokonuje Joanna Łebkow-

84

ska. Prognozy demograficzne dla Wielkopolski prezentuje w kontekście danych dotyczących Polski. Odnosi się także do konsekwencji i wyzwań związanych z przewidywanymi zmianami. O przemianach poznańskich władz samorządowych w latach 2002-2010 pisze natomiast Radomir Miński. Zjawisko wymiany elit władzy analizuje na przykładzie zmian, jakie w badanym okresie zachodziły w Radzie Miasta Poznania. Artykuł kończy podsumowaniem i syntetycznymi wnioskami. Ryszard Kowalczyk bada z kolei rynek wielkopolskich czasopism regionalistycznych wydawanych przez stowarzyszenia oraz fundacje społeczno-kulturalne i naukowe. Autor, analizując współcześnie wydawane periodyki, sięga do danych historycznych i roku 1989 jako przełomowego dla czasopiśmiennictwa regionalistycznego. Ruch kibicowski w Wielkopolsce jest zaś tematem artykułu Michała Szotta. Autor koncentruje się na kibicach klubu piłkarskiego Lech Poznań, prezentując początki i obecną działalność stowarzyszenia „Wiara Lecha”. Dużo uwagi poświęca także kwestiom kreowania pozytywnego wizerunku kibica poprzez podejmowane akcje społeczne, w tym charytatywne. Publikację zamyka artykuł autorstwa Andrzeja Byrta na temat Międzynarodowych Targów Poznańskich. Autor śledzi kolejne etapy rozwoju MTP, sięgając do ich początków, tj. 1921 roku, kiedy powstał Targ Poznański. Omawiany tom jest pierwszym z kilku składających się na większy projekt. Każdy kolejny ma w założeniu redaktora prezentować Wielkopolskę z innej perspektywy (socjalnej, obywatelskiej, rekreacyjnej, gospodarczej i edukacyjnej). Pierwszy natomiast miał stanowić pewne wprowadzenie, sygnalizując wybrane kwestie i w tym kontekście myślę, że cel ten realizuje.


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Noty o autorach Krzysztof Abram, urodzony we Wrocławiu, asnykowiec, ukończył studia ekonomiczne w Poznaniu i podyplomowe z zakresu pozyskiwania funduszy unijnych w Toruniu. Pracował w kaliskich przemysłach lotniczym i spożywczym, administracji, handlu i spółdzielczości, a także z tubylcami w Afryce Południowo-Zachodniej. Sekretarz Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. Adama Asnyka w Kaliszu. Aktualnie związany z Miejską Biblioteką Publiczną w Kaliszu. Paulina Baran, magister filozofii (specjalność: komunikacja społeczna) oraz psychologii (specjalność: edukacja), absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, doktorantka na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM w Poznaniu. Jej zainteresowania naukowe koncentrują się wokół polityki społecznej oraz problematyki społeczności lokalnych. Anna Weronika Brzezińska, dr, etnolożka i instruktorka rękodzieła artystycznego. Adiunkt w Zakładzie Studiów Polskich i Regionalnych w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Członkini Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego (prezeska Oddziału w Poznaniu) oraz Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego. Współautorka książki Wielkopolanin we Lwowie. Antoni Kalina (1846-1906) – slawista i etnograf. Hubert Czachowski, dr, etnolog i muzealnik, dyrektor Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu. Członek Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego (Oddział w Toruniu). Zainteresowania badawcze: kultura symboliczna, antropologia wizualna, antropologiczne badania nad sztuką. Współautor książki Wielkopolanin we Lwowie. Antoni Kalina (1846-1906) – slawista i etnograf. Karolina Dziubata, studentka etnologii i antropologii kulturowej w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM w Poznaniu. Brała udział w wielu projektach naukowo-badawczych realizowanych na Podlasiu, Żuławach i w Wielkopolsce. Anna Maria Gałczyńska (ur. 1978) mgr, historyk i regionalista folklorysta. Instruktor w Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu. Zajmuje się kulturą tradycyjną Ziemi Kaliskiej, jej historią oraz współczesnymi przejawami w muzyce, śpiewie, tańcu i stroju ludowym, a także współpracą ze środowiskiem folklorystycznym w regionie. Ewelina Grygier (ur. 1985), absolwentka muzykologii oraz etnologii i antropologii kulturowej UAM, współpracownik Zbiorów Fonograficznych oraz doktorantka w Instytucie Sztuki PAN. Muzyk folkowy. Małgorzata Kunecka, absolwentka etnologii na Uniwersytecie Warszawskim. Adiunkt w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie. Członkini Stowarzyszenia Pracownia Etnograficzna im. prof. Witolda Dynowskiego, gdzie od 2011 r. współtworzy projekt Polskie Stroje Ludowe w Internecie, którego efektem jest strona www.strojeludowe.net. Zofia Lamprecht, absolwentka polityki społecznej na Uniwersytecie Przyrodniczym, studentka etnologii i antropologii kulturowej w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM w Poznaniu. Uczestniczyła w badaniach naukowych realizowanych w Wielkopolsce, Podlasiu i Ziemi Dobrzyńskiej. 85


Noty o autorach

Janusz M. Lewandowski (ur. 1962), mgr, polonista, filmoznawca, publicysta historyczny i regionalista. Dyrektor Zespołu Szkół Publicznych nr 1 w Pleszewie, członek zarządu Pleszewskiego Towarzystwa Kulturalnego. Zajmuje się popularyzacją wiedzy o filmie i telewizji oraz historii Polski w XX w. Autor stron internetowych oraz tekstów publicystycznych. Animator wielu działań edukacyjnych. Marta Machowska (ur. 1990), mgr historii i etnologii. Doktorantka w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM. Interesuje się niematerialnym dziedzictwem kulturowym, kulturą ludową i jej współczesnymi formami, kulturą wsi oraz rękodziełem ludowym. Obecnie zajmuje się kulturą i dziedzictwem Biskupizny. Marek Grzegorz Nowak (ur. 1959), mgr, nauczyciel i doradca metodyczny, nauczyciel dyplomowany w Zespole Szkół Komunikacji w Poznaniu. Zajmuje się historią szkoły, autor kilkudziesięciu artykułów z zakresu historii szkoły, metodyki i bezpieczeństwa. Maciej Prochaska, muzykolog, pracownik naukowy Instytutu im. Oskara Kolberga w Poznaniu. Krzysztof Rospondek (ur. 1971), muzykant, folklorysta, animator kultury. Zuzanna Sharma, studentka etnologii i antropologii kulturowej w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM w Poznaniu. Brała udział w badaniach terenowych na Podlasiu. Obecnie przygotowuje pracę magisterską dotyczącą statusu społecznego nauczycielek w Pendżabie, w Indiach.

86


Przegląd Wielkopolski ● 2016 ● 4(114)

Summary Ewelina Grygier Field recordings? Here we go! Recordings of traditional music from Wielkopolska Region in The Phonographic Collection of the Institute of Art of the Polish Academy of Sciences. This Article presents phonographic documentation of traditional music form Wielkopolska Region from the oldest collection of recordings of traditional Polish music – Phonographic Collection (The Institute of Art of the Polish Academy Of Science). Marta Machowska Between tradition and event. Municipal harvest festival in the Obornicki District The theme of this paper is contemporary communal harvest festival. The aim is to show the modern course of them and to locate them in the broader context of contemporary culture. The article is based on municipal harvest festival organized in the Obornicki District. The genesis of the harvest festival is difficult to explain. It is a celebration of harvest a harvest thanksgiving. It has a base of thanksgiving. However, some researchers underline their religious character, others ludic. Currently, the harvest festival taking place on many levels. The most celebrated harvests festivals at the municipal level. In the case of the Obornicki Dicstrict they are organized in each of the three municipalities: Oborniki, Rogoźno and Ryczywół. Despite the fact that they refer to the tradition and harvesting rituals, they are devoid of symbolic meaning, especially magical. Part of the ritual took the form of ritual theater. Today’s harvest is similar to the event and festival. They integrate the local community, and are a form of grassroots participation in culture. Janusz M. Lewandowski Relations of Henryk Sienkiewicz and his artistic work with Greater Poland The following article was written to commemorate the conference „Here Poland Begins” organized by Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne (The Greater Poland Cultural Association) (Dobrzyca, June 4th, 2016). One of lectures from the conference was dedicated to the relations of the most famous Polish novelist Henryk Sienkiewicz with the Great Poland. Author, Janusz M. Lewandowski, describes the writer’s few visits in Greater Poland, focusing on the first visit to Poznań, Rogalin, Gniezno and Inowrocław (April 1880), which was related to the promotion of novella “Za chlebem” (“For Bread”) and writer’s attendance at the ceremony of unveiling Juliusz Słowacki’s monument in Miłosław (September 1889). The article also describes Henryk Sienkiewicz’s so called “Greater Poland stories” and his journalistic articles criticizing the Prussian government policy – germanization and expropriation in Great Poland. The text also contains the Greater Poland links to Sienkiewicz’s “The Trilogy”. Based on the work of Marceli Kosman, the author analyzes the image of Greater Poland Nobility, presented in chapter 10th of “Potop” (“The Deluge”). The great part is also dedicated to the prototype of the protagonist of “Ogniem i mieczem” (“With Fire and Sword”) – Jan Skrzetuski. The original Skrzetuski’s name was Mikołaj and he was a nobleman from Rożnów, near Oborniki. In conclusion the role of institutions for the popularization of Sienkiewicz’s achievements is mentioned; primarily The Literary Museum of Henryk Sienkiewicz, founded in Poznan and created by Ignacy Moś, a collector and a great admirer of Sienkiewicz’s “The Trilogy”.

87


KRS nr 0000103054 Szanowna Pani, Szanowny Panie, Drodzy Czytelnicy, Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne prosi o wsparcie jego działalności poprzez przekazanie 1% podatku. Jesteśmy organizacją pożytku publicznego. Wystarczy w swoim zeznaniu podatkowym wskazać numer KRS Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego w Poznaniu: 0000103054. Działamy od roku 1962. Zrzeszamy osoby oraz lokalne stowarzyszenia społeczno-kulturalne. Motto naszych prac to: „Dbajmy o nasze Małe Ojczyzny. Tutaj zaczyna się Polska...”. Kultywujemy idee regionalizmu wielkopolskiego. Wspieramy inicjatywy indywidualne oraz zbiorowe na rzecz kultury i edukacji. Wydajemy kwartalnik „Przegląd Wielkopolski” (także w wersji internetowej), prowadzimy Ośrodek Regionalizmu Wielkopolskiego, organizujemy Dni Wielkopolski. Za zasługi dla kultury Wielkopolski przyznajemy Nagrodę Główną. Działamy wyłącznie na zasadzie pracy społecznej naszych członków, sympatyków i wolontariuszy. Uzyskane od Darczyńców środki wykorzystamy na pokrycie kosztów technicznych, jak: druk, poczta, materiały oraz tak zwany „udział własny”, jeśli nasze projekty dofinansują instytucje samorządowe. Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne ul. Święty Marcin 80/82 61-809 Poznań Więcej informacji: www.wtk.poznan.pl; e-mail: biuro@wtk.poznan.pl; tel. 514 012 395 88




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.