REDAGUJE ZESPÓŁ: Anna Weronika Brzezińska Danuta Konieczka-Śliwińska (zastępca redaktora naczelnego) Elżbieta Lesiewicz Iwona Miedzińska (sekretarz redakcji) Błażej Osowski Stanisław Słopień (redaktor naczelny) Wioletta Sytek (korekta) ADRES: ul. Święty Marcin 80/82 61-809 Poznań tel.: 512 354 740 (red. naczelny) e-mail: redakcja@wtk.poznan.pl http://www.e-pw.pl Facebook: PrzegladWielkopolskiWTK SPRZEDAŻ I PRENUMERATA: Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne w Poznaniu adres jak wyżej konto bankowe: 83 2490 0005 0000 4530 5828 1135 tel.: 514 012 395 e-mail: biuro@wtk.poznan.pl Cena pren. rocznej: 40,00 zł Cena egz. 10,00 zł (w tym 8% VAT) ISSN 0860-7540 Indeks 371 335 LAYOUT I SKŁAD: JASART STUDIO tel.: 61 86 85 172; 695 531 791 www.jasartstudio.pl
SPIS TREŚCI 3 Od redakcji ARTYKUŁY
Agnieszka Niezgoda 4 Ekorozwój a rozwój zrównoważony – istota i zakres pojęcia na przykładzie turystyki w Puszczykowie Alicja Dłużewicz, Sonia Frankowska, Patrycja Jerzyńska, Maciej Jędrzejczak, Jagoda Witkowska 10 Kasztelania Ostrowska – region odkrywany na nowo Krzysztof Kwaśniewski 17 Wokół kultu św. Wawrzyńca w Wielkopolsce WIELKOPOLANIE
Izabela Wyszowska 37 Paweł Edmund Strzelecki (1797-1873) – wybitny podróżnik i odkrywca rodem z Wielkopolski Izabella Kopczyńska 41 Edward Hauptmann – współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego SPACERY PO POZNANIU
Izabela Wyszowska 43 Śladami miejsc związanych z postacią Pawła Edmunda Strzeleckiego Z WIELKOPOLSKI
Izabela Wyszowska 49 30-lecie działalności Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i jego Wielkopolskiego Oddziału w Poznaniu Bartosz Kiełbasa 58 Konferencja „Dąbie miasto wielu kultur”
Dofinansowano ze środków: Samorządu Województwa Wielkopolskiego i Miasta Poznania RADA PROGRAMOWA: Jerzy Babiak (Poznań, przewodniczący) Dzierżymir Jankowski (Poznań) Zbigniew Jaśkiewicz (Poznań) Bartosz Kiełbasa (Konin) Marceli Kosman (Poznań) Ryszard Kowalczyk (Poznań) Magdalena Mrugalska-Banaszak (Poznań) Witold Omieczyński (Leszno) Henryk Szopiński (Zakrzewo) Bogdan Walczak (Poznań) Iwona Wysocka (Poznań)
Wiesław Kubiak 62 Kapela Zza Winkla Jasną nutą o Powstaniu Wielkopolskim DAJĘ SŁOWO…
Błażej Osowski 63 Pleszew, Czempiń, Skalmierzyce i inne niepoprawne nazwy miejscowości Z PÓŁKI WIELKOPOLANINA
Jerzy Babiak 65 Kazimierz Cieplik, Rychtalscy organmistrzowie Artur Kijas 66 Rosjanin, który polubił Kalisz 69 Noty o autorach
Zapraszamy na www.e-pw.pl Tam między innymi dostęp do czterech roczników „Przeglądu Wielkopolskiego” (16 numerów z lat 2016-2019) w formie elektronicznej. Okładka I. oraz IV. Fot. M. Jędrzejczak, E. Khmellier, M. Khashim (do tekstu s. 10) II. Fot. Archiwum Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” oraz I. Wyszowska (do tekstu s. 43) III. Wybór i oprac. autora. Do tekstu s. 17
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
Od redakcji Ten numer „Przeglądu Wielkopolskiego” otwiera artykuł Agnieszki Niezgody Ekorozwój a rozwój zrównoważony – istota i zakres pojęcia na przykładzie turystyki w Puszczykowie. Autorka przedstawia problemy definicyjne a następnie teorie związane z pojęciami zawartymi w tytule. Rozważania te uzupełnia opisem przykładu podpoznańskiego Puszczykowa, zastanawiając się, z którą koncepcją rozwoju mamy do czynienia w tym przypadku. Wykazuje, że turystyka zrównoważona, zakładająca osiąganie harmonii między potrzebami turystów, środowiska naturalnego i społeczności lokalnej jest właściwą odpowiedzią na narastające zagrożenia ekologiczne i społeczne. Nasz kwartalnik nosił w pierwszych trzech latach podtytuł „Kultura Historia Ekologia”. W roku 1990 zmieniliśmy go na „Kultura Historia Ekorozwój Turystyka” co miało powiększyć grono odbiorców oraz poszerzyć zainteresowania dotychczasowych czytelników – zwolenników tradycyjnego regionalizmu wielkopolskiego. Było też wyrazem poszukiwania nowego rozumienia ruchu społecznego, który redakcja pragnęła wspierać. Jego cele wykraczają wszakże poza gromadzenie pamiątek i upowszechnianie wiedzy o przeszłości. Chodzi w nim także o wszelkie działania na rzecz odrębnej całości, jaką stanowi region, zawierający się w większej części – terytorium narodowego lub państwowego. Działania zgodne z aspiracjami regionu i podtrzymujące jego odrębność, a zarazem pomnażające bogactwo tej większej całości. Gdyby nie obawa przed kolejnym nadużyciem terminu „zrównoważony”, (o takim niebezpieczeństwie wspomina Agnieszka Niezgoda), można by proponować regionalizm zrównoważony, jako antidotum na ciągle obecne zawężanie rozumienia interesującego nas pojęcia do jednego z kilkunastu funkcjonujących w literaturze i języku potocznym Alicja Dłużewicz, Sonia Frankowska, Patrycja Jerzyńska, Maciej Jędrzejczak oraz Jagoda Witkowska są współautorami tekstu Kasztelania Ostrowska – region odkrywany. Prezentują wielopokoleniowe stowarzyszenie mieszkańców i miłośników rekonstruowanego regionu. To region wyobrażony, aczkolwiek odwołujący się do historycznych, kulturowych i przyrodniczych
realiów. Obejmuje okolice dzisiejszych Pobiedzisk, Łubowa, Kiszkowa i Kłecka, podzielony jest administracyjnie pomiędzy wielkopolskie powiaty gnieźnieński i poznański. Członkowie stowarzyszenia zajmują się między innymi poznawaniem i ochroną walorów przyrodniczo-kulturowych oraz odbudową tożsamości regionalnej. Poświadczając jednoczącą moc kultury otwarli się na aktywności artystyczne, włączając do swego grona pasjonatów malarstwa, literatury, grafiki oraz fotografii. Na okładce można zobaczyć niektóre dotychczasowe efekty, projekty oraz produkty inspirowane walorami regionu, włącznie z przykładami wykorzystywania charakterystycznych dla tego terenu roślin w kuchni, kosmetykach, fitoterapii. Serdecznie witamy po kilkuletniej przerwie na naszych łamach Profesora Krzysztofa Kwaśniewskiego, wybitnego teoretyka regionalizmu, kierownika licznych projektów oraz programów realizowanych przez Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne, autora szeregu tekstów i wypowiedzi programowych o istotnym znaczeniu dla regionalizmu w Wielkopolsce oraz w kraju. Jego artykuł, zainspirowany mnogością w Wielkopolsce figur i kapliczek przydrożnych św. Wawrzyńca, odczytuje je jako ślady polskości. Po wyjaśnieniach dotyczących samego imienia i związanych z nim znaczeń oraz zwyczajów dzieli się interesującymi rozważaniami na temat historycznych i kulturowych uwarunkowań pamięci społecznej dla których kult świętych okazuje się polem dociekań nadspodziewanie owocnym. Tekst imponuje erudycją oraz pracowitością autora, bogactwem faktów oraz ikonografii, którą wykorzystaliśmy tylko w części, za co przepraszamy. Może pora na wydanie książkowe? Nie sposób nawet wymienić w tym miejscu innych godnych szczególnego polecenia tekstów. Do ich autorów należą: Jerzy Babiak, Bartosz Kiełbasa, Artur Kijas, Izabella Kopczyńska, Wiesław Kubiak, Błażej Osowski oraz Izabela Wyszowska. Wszystkim Autorom serdecznie dziękujemy a Czytelnikom życzymy, aby znaleźli wśród tekstów coś, co ich zainteresuje i zainspiruje, także w warunkach pandemii. Stanisław Słopień 3
ARTYKUŁY Agnieszka Niezgoda
Ekorozwój a rozwój zrównoważony – istota i zakres pojęcia na przykładzie turystyki w Puszczykowie Wprowadzenie Koncepcja rozwoju zrównoważonego wykorzystywana jest do tworzenia wielu projektów i dokumentów, w tym planów i strategii rozwoju regionalnego. Można nawet zauważyć, że często określenie „rozwój zrównoważony” jest nadużywane. Wykorzystuje się bowiem ten termin w różnych dokumentach w odniesieniu do różnych dziedzin gospodarki i na różnych szczeblach podziału terytorialnego kraju. Jednocześnie używa się pojęcia „ekorozwój”. W artykule przedstawione zosta-
ną problemy definicyjne związane z obu pojęciami, a następnie omówiona zostanie teoria dotycząca koncepcji turystyki zrównoważonej i ekoturystyki. Rozważania te zostaną uzupełnione o przykład Puszczykowa jako miejscowości na terenie Wielkopolski, do której od XIX wieku przyjeżdżają turyści. Artykuł przedstawia rozważania, czy rozwój turystyki w Puszczykowie jest zgodny z koncepcją rozwoju zrównoważonego czy ekorozwoju, a zatem czy jest to turystyka zrównoważona, czy ekoturystyka.
Rozwój zrównoważony a ekorozwój – geneza i zakresy pojęć
Il. 1. Napis na budynku Letniska „Silva” widoczny obecnie, 2018. Fot. Agnieszka Niezgoda
Koncepcja rozwoju zrównoważonego (sustainable development) pojawiła się na gruncie badań tendencji rozwojowych i formułowania ostrzeżeń przed globalnymi konsekwencjami rozwoju cywilizacji, a w szczególności wzrostu gospodarczego. Na konferencji ONZ w Sztokholmie w 1972 roku ogłoszono zasadę, zgodnie z którą „człowiek ma niepodważalne prawo do wolności, równości i odpowiednich warunków życia w środowisku, które pozwala mu zachować godność i żyć w dobrobycie”1. Na konferencji tej zostaje wprowadzony termin sustainable development jako odpowiedź na narastanie zagrożeń ekologicznych i społecznych. Zauważono, że wzrost gospodarczy
1 T. Borys, Teoretyczne aspekty konstruowania wskaźników ekorozwoju [w:] Sterowanie ekorozwojem, t. 1: Teoretyczne aspekty ekorozwoju, pod red. B. Poskrobki, Białystok 1998, s. 171.
4
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
odbywa się kosztem zasobów przyrody, które mogę nie zostać odnowione. Jedną z najczęściej cytowanych definicji rozwoju zrównoważonego jest definicja z 1987 roku Światowej Komisji do spraw Środowiska i Rozwoju, która przedstawiła raport „Nasza wspólna przyszłość”, znany również jako Raport Brundtland. Sustainable development definiowany jest w nim jako „rozwój gospodarczy i społeczny, który zapewni zaspokojenie potrzeb współczesnego społeczeństwa bez naruszania potrzeb przyszłych pokoleń”2. W początkowej fazie tworzenia koncepcji sustainable development w literaturze polskiej autorzy najczęściej określają go mianem ekorozwój. Od momentu ukazania się raportu „Nasza wspólna przyszłość”, a także oficjalnego tłumaczenia Deklaracji z Rio de Janeiro z 1992 roku i Agendy 21 coraz częściej zamiast „ekorozwój” używane jest pojęcie „rozwój zrównoważony”. Zastąpienie w dokumentach określenia „ekorozwój” terminem „rozwój zrównoważony” wynika z faktu, że kapitał przyrodniczy stanowiący podstawę zagadnień ekologicznych jest tylko jednym ze składowych zasobów niezbędnych do zaspokajania potrzeb (co zostało zauważone w Raporcie Brundtland). Pozostałe składowe to kapitał wytworzony przez człowieka (antropogeniczny, rzeczowy) oraz kapitał społeczny i ludzki. Koncepcja rozwoju zrównoważonego opiera się na umiejętnym wykorzystaniu tych wszystkich typów kapitału. Według wielu autorów3 pojęcie „ekorozwój” nie oddaje całości treści sustainable development i w odniesieniu do języka polskiego można zastosować je w węższym, głównie ekologicznym znaczeniu. Należy zgodzić się z takim stanowiskiem, ponieważ niszczenie
środowiska naturalnego jest wprawdzie czynnikiem o doniosłym znaczeniu dla przyszłości świata, ale nie wyczerpuje listy zagrożeń, przed którymi trzeba szukać zabezpieczenia w realizowaniu koncepcji sustainable development. W niektórych interpretacjach ekorozwój odróżniany jest od rozwoju zrównoważonego jako koncepcja o wyraźnie „konserwatorskim” charakterze, nastawiona bardziej na ochronę, a mniej na rozwój. Jest to jedna z wielu możliwych interpretacji terminów „ekorozwój” i „rozwój zrównoważony”4. Rozwój zrównoważony jest zatem pojęciem szerszym, ponieważ wraz z różnorodnymi efektami ekologicznymi zapewnia również korzyści ekonomiczne i społeczne5. Celem rozwoju zrównoważonego staje się podnoszenie jakości życia. Jest on ukierunkowany na poprawę warunków życia ludzkiego, a jednocześnie zawiera komponent konserwacyjny, ponieważ uwzględnia konieczność zagwarantowania odpowiednich warunków funkcjonowania przyrody. Takie ujęcie rozwoju zrównoważonego uwypukla współzależność ładu ekologicznego, ekonomicznego, społecznego i przestrzennego w rozwoju społeczno-gospodarczym oraz konieczność zachowania zasobów dla przyszłych generacji. Zatem cechą rozwoju zrównoważonego jest dążenie do osiągania triady współwystępujących i współzależnych celów, nie tylko ekologicznych, ale również ekonomicznych i społecznych.
Turystyka zrównoważona a ekoturystyka – cechy i znaczenie Analogicznie do rozważań dotyczących rozwoju zrównoważonego, w odniesieniu do turystyki autorzy skupiają się często na kwe-
2 World Commission on Environment and Development, Our Common Future, Oxford 1987; w wersji polskiej: Nasza wspólna przyszłość. Raport Światowej Komisji do spraw Środowiska i Rozwoju, przeł. U. Grzelońska, E. Kolanowska, Warszawa 1991. 3 T. Żabińska, Paradygmat turystyki zrównoważonej a rozwój turystyki na obszarach chronionych [w:] Gospodarka turystyczna u progu XXI wieku, pod red. S. Bosiackiego, Poznań 2000; Z. Sadowski, Ekorozwój a wzrost gospodarczy [w:] Sterowanie ekorozwojem, op. cit. 4 J. Parysek, Pryncypia zagospodarowania przestrzennego [w:] Wrocław 2000 Plus, red. G. Roman, J. Waszkiewicz, T. Zipser, Wrocław 1998, „Wrocław 2000 Plus. Studia nad strategią miasta” z. 1. 5 Szerzej: A. Niezgoda, Obszar recepcji turystycznej w warunkach rozwoju zrównoważonego, Poznań 2006.
5
Ekorozwój a rozwój zrównoważony – istota i zakres pojęcia na przykładzie turystyki w Puszczykowie
stiach stricte ekologicznych. Analizowane są cele związane z ochroną przyrody, a pomija się skutki ekonomiczne i społeczne na obszarach przyjmujących turystów. W literaturze można spotkać traktowanie ekoturystyki jako synonimu turystyki zrównoważonej. Nie jest to ujęcie precyzyjne, bowiem ekoturystyka stanowi „rdzeń” turystyki zrównoważonej6. Strzegąc harmonii ekosystemów, odrębności kulturowych mieszkańców i dostarczając środków finansowych na skuteczną ochronę wartości dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego, ekoturystyka jest formą turystyki zrównoważonej, ale nie każda forma turystyki zrównoważonej jest równoznaczna z ekoturystyką (rys. 1). Rys. 1. Zakresy pojęć „ekoturystyka” i „turystyka zrównoważona”
E
Z
E – ekoturystyka Z – turystyka zrównoważona Źródło: A. Niezgoda, Obszar recepcji turystycznej w warunkach rozwoju zrównoważonego, Poznań 2006.
Ekoturystyka (ecotourism) – rozumiana jako forma aktywnego i dogłębnego zwiedzania obszarów o wybitnych walorach przyrodniczych i kulturowych, która nie niszczy har-
monii ekosystemów przyrodniczych i odrębności kulturowej lokalnych społeczności oraz dostarcza środków finansowych dla ochrony tych elementów. Ekoturystyka uznawana jest za „najczystszą” formę podróżowania przyjaznego środowisku7. Warunkiem jej rozwoju jest występowanie obszarów o najwyższych walorach przyrodniczych. Koncepcja ekoturystyki mylona jest często z innymi formami (łagodną, przyrodniczą, zieloną, alternatywną, a nawet kwalifikowaną)8. Utrudnia to opracowywanie planów, strategii oraz wprowadzanie konkretnych rozwiązań związanych z procesami rozwoju w różnych regionach. Według definicji Federacji Parków Narodowych i Rezerwatów Przyrody Europy turystyka zrównoważona to „każda forma rozwoju turystycznego, zarządzania i aktywności turystycznej, która podtrzymuje ekologiczną, społeczną i ekonomiczną integralność terenów, a także zachowuje w niezmienionym stanie zasoby naturalne i kulturowe tych obszarów”9. Podstawę koncepcji turystyki zrównoważonej stanowi zatem osiągnięcie harmonii między potrzebami turystów, środowiska naturalnego i lokalnych społeczności. Cele turystyki zrównoważonej na obszarze recepcji turystycznej można pogrupować analogicznie do celów rozwoju zrównoważonego: • cel ekologiczny – zachowanie naturalnych zasobów dla potrzeb turystycznych, redukcja emisji zanieczyszczeń spowodowanych przez turystykę; • cel ekonomiczny – zapewnienie dobrobytu ekonomicznego ludności goszczącej turystów, utrzymanie i optymalne wykorzystanie infrastruktury turystycznej; • cel społeczny – osiągnięcie zadowalających możliwości zatrudnienia w turystyce, zapewnienie wypoczynku miejscowym i gościom, ochrona tożsamości
6 A. Machnik, Turystyka przyrodnicza w Wielkopolsce, „Przegląd Wielkopolski” 2018, nr 2, s. 5; D. Zaręba, Ekoturystyka. Wyzwania i nadzieje, Warszawa 2000, s. 47. 7 D. Weaver, Ecotourism, Milton 2001, s. 15. 8 K.W. Hopkins, G.G. Price, Ecotourism’s Competitive Advantage? Environmental Education [w:] Tourism and the Environment. Sustainability in Tourism Development, ed. by N. Andrews, F. Convery, S. Flanagan, J. Ruddy, Dublin 2002; I. Jędrzejczyk, Ekologiczne uwarunkowania i funkcje turystyki, Katowice 1995. 9 D. Zaręba, op. cit., s. 34.
6
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
kulturowej ludności miejscowej, wzrost partycypacji ludności miejscowej w polityce turystycznej. Należy podkreślić, że turystyka zrównoważona nie jest odrębną formą turystyki w opozycji do turystyki kwalifikowanej, rowerowej, wodnej itp. Turystyką zrównoważoną można nazwać każdą formę turystyki, pod warunkiem, że prowadzi ona do spełnienia triady powyżej wymienionych celów. Można zatem zastanowić się, czy różne formy turystyki na konkretnym obszarze są zgodne z ideą turystyki zrównoważonej.
Turystyka w Puszczykowie – droga do rozwoju zrównoważonego czy ekorozwoju? Puszczykowo położone jest częściowo pośród lasów Wielkopolskiego Parku Narodowego, częściowo w jego otulinie, a także na skraju Rogalińskiego Parku Krajobrazowego10. Miasto powstało z czterech jednostek osadniczych: Puszczykowa, Puszczykówka, Niwki – położonych w Dolinie Warty i Puszczykowa Starego położonego na wysoczyźnie11. Puszczykowo otrzymało prawa miejskie w 1962 roku, zajmuje obszar 16,39 km2 i zamieszkiwane jest przez 9698 mieszkańców12. Najwcześniej wzmiankowaną jednostką jest Niwka, którą odnotowano po raz pierwszy w 1302 roku13. Dla rozwoju turystyki w Puszczykowie ważny staje się przełom XIX i XX wieku, kiedy to miejscowość stała się celem podmiejskich wyjazdów mieszkańców Poznania. Motywem przyjazdów było przede wszystkim opuszczenie ciasnego miasta, które obwarowane systemem fortyfikacji nie mogło zabezpieczyć odpowiedniego wypoczynku na łonie przyrody. Kołem zamachowym dla podmiej-
skiej turystyki świątecznej okazało się pod koniec XIX wieku uruchomienie specjalnych pociągów wycieczkowych (tzw. Extrazuge), co przyczyniło się do napływu licznych odwiedzających. „Dziennik Poznański” z 2 sierpnia 1910 roku donosił, że do Puszczykowa w tym dniu przyjechało 30 000 gości14. Od stacji w Puszczykowie letnicy podążali w dwóch kierunkach: do kąpieliska nad Wartą albo na spacery po małych puszczykowskich „Alpach” bądź „Szwajcarii”, jak nazywano puszczykowskie tereny pod moreną lub na morenie (dzisiejsze tereny przy ulicy Poznańskiej i Starego Puszczykowa)15. Zatem główną motywacją przyjazdu do Puszczykowa było wykorzystanie walorów przyrodniczych, ale duża liczba przyjezdnych wyklucza nazwanie tego zjawiska ekoturystyką. Po odzyskaniu niepodległości las puszczykowski był niezwykle popularny wśród letników. W lesie spacerowano, organizowano imprezy, ale też go zaśmiecano. Już w 1927 roku proboszcz puszczykowskiej parafii napisał: „Puszczykowo niszczą Ci, co chcieliby z niego korzystać […] O zaśmiecaniu lasu papierkami i resztkami jedzenia tyle już mówiono, że dziwnem po prostu się wydaje, jak mały odnosi ono skutek”16. O zainteresowaniu znaczeniem walorów przyrodniczych dla odpoczynku, a w szczególności czystym powietrzem, świadczyć może notatka prasowa z tego okresu: „Letnicy pragną w Puszczykowie rekreacji dla swych płuc, a tymczasem wozy Poznańskiej Kolei Elektrycznej w bezprzykładny i karygodny sposób zanieczyszczają powietrze i przeraźliwymi gwiazdami uprzykrzają pobyt w letnisku”17. Zatem można stwierdzić, że koncepcja turystyki zgodnej z założeniami ekologii nie jest nowym, współczesnym pomysłem.
A. Mika, Puszczykowski tryptyk, czyli zwiedzamy Puszczykowo z przewodnikiem, Bydgoszcz [2013]. 11 F. Jaśkowiak, Wielkopolski Park Narodowy. Przewodnik, wyd. 4 popr. i uzup., Poznań 1980. 12 https://poznan.stat.gov.pl/vademecum/vademecum_wielkopolskie/portrety_gmin/powiat_ poznanski/gm_puszczykowo.pdf [dostęp: 29.10.2020]. 13 A. Przybysz, Puszczykowo. Miasto-ogród, wyd. 2 popr., Puszczykowo 2009. 14 Ibidem. 15 M. Krzyżański, Historia Willi „Mimoza”, „Echo Puszczykowa” 2020, nr 1, s. 30. 16 Idem, Historia lasów w Puszczykowie, „Echo Puszczykowa” 2019, nr 7, s. 27. 17 Idem, Historia autobusów w Puszczykowie, „Echo Puszczykowa” 2017, nr 11, s. 22. 10
7
Ekorozwój a rozwój zrównoważony – istota i zakres pojęcia na przykładzie turystyki w Puszczykowie
Już w latach trzydziestych XX wieku władze gminne rozważały ustanowienie z Puszczykowa leśnego uzdrowiska. Wielkim propagatorem ochrony przyrody na tym terenie był profesor Adam Wodziczko, który zainicjował tworzenie Wielkopolskiego Parku Narodowego. Niestety wybuch II wojny światowej wstrzymał prace, które kontynuowano po zakończeniu wojny, aby w 1957 roku na mocy rozporządzenia Rady Ministrów mógł powstać park narodowy. Napływ letników odwiedzających Puszczykowo w XIX i na początku XX wieku zainicjował rozwój infrastruktury, którą dziś moglibyśmy nazwać infrastrukturą turystyczną. W okresie letnim można było w Puszczykowie wynająć pokoje u gospodarzy, powstawały też pensjonaty i restauracje. Właściciele obiektów zdawali sobie sprawę z atrakcyjności położenia tuż przy lesie, czego odzwierciedleniem były nazwy: „Leśny zameczek”, Letnisko „Silva” (il. 1). Restauratorzy prześcigali się w atrakcjach dla letników: koncerty orkiestr wojskowych, wybory miss opalenizny, pokazy iluminacji i sztucznych ogni. Na drugim brzegu Warty, znacznie lepiej nasłonecznionym, urządzono kąpielisko „Rusałka, do którego można się było dostać jedynie gondolami”18. Takie inicjatywy wskazują, że turystyka nie miała charakteru ściśle ekologicznego, rozwijały się również inne formy wypoczynku. Po I wojnie światowej na stałe osiedliło się w Puszczykowie wielu zamożnych mieszkańców Poznania. Do dziś walorami turystycznymi są ich rezydencje. Zachowujące oryginalne założenia architektoniczne oraz otoczone ogrodami pozwalają stwierdzić, że miasto wpisuje się w koncepcję powstałego w XIX wieku urbanistycznego ideału, tzw. miasta-ogrodu19. Jedną z takich rezydencji (wybudowaną w roku 1926) zakupił w 1946 roku Arkady Fiedler. W 1974 roku otwarto w niej Muzeum – Pracownię Literacką Arkadego Fiedlera, która jest jedną z ważniejszych atrakcji miasta.
Jednak dla osób odwiedzających Puszczykowo ważną, jeśli nie najważniejszą atrakcją pozostaje bliskość Wielkopolskiego Parku Narodowego oraz szlaki turystyczne przebiegające przez miasto: Szlak im. Bernarda Chrzanowskiego oznakowany kolorem żółtym, Szlak im. Arkadego Fiedlera oznakowany kolorem zielonym oraz szlak pieszy nr 186 Osowa Góra – Sulęcinek oznakowany kolorem czerwonym, dawniej znany jako Szlak Kosynierów oznakowany kolorem czerwonym i niebieskim 20.
Podsumowanie W czasach współczesnych turystyka w Puszczykowie może rozwijać się zgodnie z koncepcją turystyki zrównoważonej. Goście i przyjezdni mogą uprawiać turystykę pieszą, rowerową, kajakową, nawet kulinarną (korzystając z nowych restauracji), edukacyjną i krajoznawczą. Jeśli turyści zainteresowani są ekologią, mogą korzystać ze ścieżki edukacyjnej w Wielkopolskim Parku Narodowym i w samym Puszczykowie. Warunkiem, aby uznać, że rozwój turystyki wpisuje się w koncepcję rozwoju zrównoważonego, jest właściwe podejście do konkurowania o turystów. Często regiony chcą przyciągnąć jak największą ich liczbę bez zatroszczenia się, czy turyści nie zniszczą walorów będących źródłem przewagi nad innymi regionami. Ekonomiczne korzyści turystyki nie wynikają z prostego wzrostu liczby turystów. Wskaźnikiem, który powinien być brany pod uwagę, są wydatki turysty na dzień pobytu w miejscu recepcji. Oznacza to, że nie zawsze korzystne jest zwiększenie liczby turystów przyjeżdżających do regionów przyrodniczo cennych. Ważne jest konkurowanie o turystów, którzy w miejscu docelowym przynoszą dochody i nie niszczą zasobów przyrodniczych. Turyści mogą nie zawsze być dobrze przygotowani do odwiedzenia danego miejsca, ważne jest, aby zostali poinformowani o jego walorach, ich znaczeniu i niepowtarzalności, a także o zasadach takiego wykorzystania, aby
I. Cerba, Spacer po puszczykowskim Sopocie, „Echo Puszczykowa” 2015, nr 3, s. 11. A. Przybysz, op. cit. 20 F. Jaśkowiak, op. cit. 18
19
8
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
nie szkodzić tym walorom. Edukacja wpisuje się zarówno w koncepcję ekoturystyki, jak też turystyki zrównoważonej. Należy również pamiętać, że celem rozwoju zrównoważonego jest podnoszenie jakości życia. Na obszarach, które chcą wprowadzać ideę rozwoju zrównoważonego, nie powinno się zapominać, że napływ turystów nie może zakłócać życia mieszkańców, ponieważ turystyka jest tylko jedną z dziedzin gospodarki i powinna być wkomponowana w ogólny plan rozwoju 21. Rozwój zrównoważony zakłada, że korzyści przynoszone przez turystów dotyczą zarówno gospodarki (cele ekonomiczne), społeczności lokalnej (cele społeczne), jak też przyczyniają się do ochrony przyrody (cele ekologiczne). Puszczykowo wpisuje się w tę koncepcję, czego dowodem jest zajęcie 5. miejsca w XVII Rankingu Zrównoważonego Rozwoju jednostek samorządu terytorialnego wśród gmin miejskich, które najdynamiczniej zwiększały liczbę podmiotów gospodarczych w latach 2003-201822. Aby turystyka rozwijała się zgodnie z koncepcją turystyki zrównoważonej, należy chronić i promować te zasoby, które stanowią o niepowtarzalności danego miejsca. Dla Puszczykowa są to zasoby przyrodnicze i niezwykła koncepcja architektoniczna miasta-ogrodu. Ważną kwestią w rozwoju lokalnym jest docenianie inicjatyw obywatelskich. Przykła-
dem takiej było kilka edycji konkursu „Puszczykowo ogrodami słynie” organizowanego przez Stowarzyszenie Przyjaciół Puszczykowa. Mieszkańcy wyłaniali jury, które oceniało puszczykowskie ogrody zgłoszone do konkursu. Ta inicjatywa jest doskonałym przykładem wspierania atrakcyjności i niepowtarzalności miasta przez jego mieszkańców. Jeśli turystyka w Puszczykowie będzie oparta na tych niepowtarzalnych zasobach, to zgodnie z koncepcją turystyki zrównoważonej przyczynić się może do rozwoju miasta. Warunkiem jest właściwe zagospodarowanie, które umożliwi turystom przebywanie w miejscu wypoczynku bez szkody dla przyrody (il. 2) oraz informacja, czego nie należy robić, aby nie szkodzić środowisku. Nie ma sensu upodabnianie Puszczykowa do innych miejscowości poprzez wprowadzanie tych wszystkich form turystyki, które mogą być uprawiane w wielu innych miejscach. Nie zawsze cenne przyrodniczo walory są konieczne do uprawiania wszystkich form turystyki i rekreacji. Przykładem może być organizacja biegów masowych w Wielkopolskim Parku Narodowym, które przecież nie muszą odbywać się na obszarze chronionym. Zatem należy chronić cenne zasoby przyrodnicze, bo to one stanowią o niepowtarzalności i wyjątkowości, a przez to przewadze konkurencyjnej Puszczykowa w stosunku do innych miejscowości.
A. Niezgoda, The role of environmental knowledge, attitudes and initiatives in the development of a tourism product, „Tourism” 2011, vol. 21, no. 1-2. 22 Informacje redakcyjne, „Echo Puszczykowa” 2020, nr 2, s. 9. 21
Il. 2. Przystań na Warcie w Puszczykowie wykorzystywana przez zwolenników turystyki kajakowej, którzy nie szkodzą przyrodzie, 2018. Fot. Agnieszka Niezgoda
9
Kasztelania Ostrowska – region odkrywany na nowo
Alicja Dłużewicz, Sonia Frankowska, Patrycja Jerzyńska, Maciej Jędrzejczak, Jagoda Witkowska
Kasztelania Ostrowska – region odkrywany na nowo Polska pełna jest miejsc, które wciąż czekają na odkrycie ich tajemnic. Dotyczy to zarówno walorów przyrodniczych, jak również coraz rzadziej powtarzanych historii dotyczących danego regionu. Mieszkańcy oraz sympatycy podpoznańskich miejscowości postanowili to zmienić, zakładając niezwykłą organizację – Stowarzyszenie „Kasztelania Ostrowska”, której celem jest ochrona cennych miejsc i zabytków poprzez tworzenie o nich nowej wspaniałej opowieści. Kasztelania Ostrowska to istotny niegdyś historycznie i kulturowo region, o którym pierwsze wzmianki pojawiają się już w Bulli gnieźnieńskiej z 1136 roku. W dokumencie tym znajduje się określenie castellum de ostrov, oznaczające w wolnym tłumaczeniu „kasztelanię z ostrowa” i odnoszące się znaczeniowo do wyspy położonej na jeziorze Lednica. Kasztelania ta wyodrębniła się na terenie obecnej Wielkopolski. Adnotacja pojawiająca się w Bulli jest najwcześniejszym źródłem pisanym, z którego dowiadujemy się o istnieniu tak wydzielonego obszaru. Z uwagi na znaczenie zarówno dokumentów dziejotwórczych, jak również możliwych do zrekonstruowania oddziaływań kulturowych Kasztelanię Ostrowską należy rozumieć nie tylko jako określenie historyczne, ale też geograficzne i kulturowe czy wreszcie nazywające region. Kasztelania Ostrowska obejmuje okolice dzisiejszych Pobiedzisk, Łubowa, Kiszkowa i Kłecka. Domniemywa się, że siedziba kasztelana ostrowskiego mogła być ulokowana na Ledniczce – wyspie na Ostrowie Lednickim, a w późniejszych wiekach w Pobiedziskach. To właśnie to miasto także dzisiaj uznawane jest za nieformalną stolicę regionu. Z biegiem czasu urząd kasztelana zmienił swoją na10
zwę na urząd starosty, a po upadku ośrodka na Ostrowie Lednickim i intensywnym rozwoju miejskim Poznania i Gniezna rozcięto administracyjnie ten obszar i podzielono między powiaty gnieźnieński i poznański. Historyczne granice regionu zachowały się jednak do dzisiaj na płaszczyźnie krajobrazowej, przyrodniczej oraz kulturowej. Linie demarkacyjne Kasztelanii Ostrowskiej były wyznaczane przede wszystkim na poziomie krajobrazowym. Granice regionu definiowały kompleksy leśne przebiegające przez dzisiejsze tereny Puszczy Zielonki, lasów Parku Krajobrazowego Promno oraz wzdłuż Lasów Czerniejewskich. Z innej strony obrzeża Kasztelanii wyznaczane były przez dolinę Małej Wełny od Chwałkówka przez Łubowo, Kłecko aż do Kiszkowa. Tereny te w przeszłości były przeważnie niezamieszkałe. Późniejsze zmiany oraz zagospodarowanie terenu przez napływających osadników oraz zakładanie osad jest widoczne nawet dzisiaj. „Rozrzedzenie osadnictwa” odcisnęło na trwałe swoje piętno, które rezonuje nawet w XXI wieku. Pamiętać należy także o zmianach granic kompleksów leśnych w XX wieku, kiedy w pierwszych dekadach doszło do najintensywniejszej znanej deforestacji w tej części województwa wielkopolskiego. Masowa wycinka drzew w znacznej mierze zatarła historyczne ślady średniowiecznych granic. Pomimo wszystkich zachodzących zmian pamięć o Kasztelanii Ostrowskiej przetrwała do dziś i coraz bardziej wraca do świadomości mieszkańców. Kluczową rolę w powołaniu regionalnego stowarzyszenia odegrał Tadeusz Panowicz, który wskazał etnograficzny trop do przywrócenia wiedzy o Kasztelanii Ostrowskiej.
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
Wyjątkowa wartość regionu Warunki przyrodnicze wpłynęły na rozwój i wyznaczanie granic regionu. Z tym też związane jest rozmieszczenie cennych historycznie oraz kulturowo obiektów. Region obfituje w stanowiska archeologiczne, z których udało się pozyskać i poddać analizie znaczącą liczbę przedmiotów użytkowych, wojskowych, religijnych oraz artefaktów funeralnych. Biorąc pod uwagę ogrom pozyskanych przedmiotów o wartości badawczej i archeologicznej, można powiedzieć, że jest to region obfitujący w pozostałości pradziejowe i średniowieczne. Najbardziej znane zabytki regionu Kasztelanii Ostrowskiej zachowały się w Dziekanowicach oraz na jeziorze Lednica. To właśnie na wyspie na Jeziorze Lednickim możemy podziwiać pozostałości pallatium Mieszka I z otaczającymi go wałami grodowymi. Ten unikatowy na skalę światową obiekt podlega ochronie. Jest on także częścią projektów edukacyjnych realizowanych przez Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy. Nowożytne walory kulturowe regionu to przede wszystkim architektura drewnianych kościołów, domów ryglowych i folwarków rozproszonych na całym terenie Kasztelanii Ostrowskiej. Niestety większość tego typu obiektów zachowała się w formie rozproszonych, pojedynczych budynków zlokalizowanych w różnych miejscowościach. Ciekawym dziedzictwem urbanistycznym są również układy osadnicze w Kłecku i Pobiedziskach z wyróżnionymi i zachowanymi do dziś rynkami usytuowanymi w centrum miejscowości. Mimo dużej presji urbanistycznej i rolniczej na terenie Kasztelanii Ostrowskiej nadal istnieją unikatowe ostoje gatunków, a także cenne przyrodniczo obszary. W okolicy Lednogóry, niedaleko jeziora Lednica, w ramach działań prowadzonych przez członków organizacji odkryto populację nasięźrzała pospolitego. Paprotnik ten uznawany jest za rzadki relikt ewolucyjny, który ze względu na swój wygląd określany jest jako mityczny kwiat paproci. Warto wspomnieć, że w powieści Ignacego Kraszewskiego Stara baśń pojawia się legenda o „kwiecie paproci”, który – jak się okazało – rzeczywiście występuje na
tych terenach. Rozpowszechnianie informacji o XIX-wiecznych wzmiankach na temat cennych gatunków oraz danych o charakterze kulturowym to nie jedyne działania podejmowane w ramach popularyzowania bogactwa biologicznego tego regionu. W 2018 roku mieszkańcy wybrali sześć wyjątkowych gatunków, które są charakterystyczne dla tego regionu Polski. Spośród zwierząt za najciekawsze i najcenniejsze przyrodniczo uznano pszczolinkę rudą (samotnie żyjącą błonkówkę, preferującą wygrzane łąki) oraz orzesznicę leszczynową. Ta ostatnia to niewielki nadrzewny ssak o rudawym zabarwieniu sierści, który w całym województwie wielkopolskim występuje tylko w liściastych lasach Kasztelanii Ostrowskiej. Spośród roślin – oprócz wspomnianego już nasięźrzała – charakterystycznym gatunkiem dla regionu jest jezierza morska. Ta osobliwa kolczasta roślina podwodna znana jest z kilku jezior zlokalizowanych na tych terenach. Oprócz tego w Polsce roślina ta występuje także na północy kraju i w Morzu Bałtyckim. W gronie gatunków charakterystycznych znalazły się także grzyby: owocnikująca na czerwono wiosną czarka austriacka, żółto-niebieska kielonka błyszcząca oraz spotykany pod lilakami gwiazdosz wzniesiony. Charakteryzuje się on bardzo osobliwym kształtem, przypominającym cielistą gwiazdę z berłem pośrodku. Wszystkie te gatunki od lat stanowią niewyczerpaną inspirację do działań edukacyjnych, ochrony przyrody oraz działań artystycznych. To właśnie one, odnalezione, zidentyfikowane, wplecione w nową historię, nieustannie pomagają budować tożsamość regionalną. Powoli, ale zdecydowanie zaczynają być częścią świadomości regionalnej mieszkańców, stając się symbolem tych miejsc.
Kasztelania Ostrowska dziś Kasztelania Ostrowska to nie tylko region historyczny, ale także związane z nim wielopokoleniowe stowarzyszenie mieszkańców i miłośników regionu. Jego członkowie zajmują się między innymi poznawaniem i ochroną walorów przyrodniczo-kulturowych oraz odbudową tożsamości regionalnej. Bardzo szybko otworzyło się ono także na aktywności arty11
Kasztelania Ostrowska – region odkrywany na nowo
styczne, włączając do swego grona pasjonatów malarstwa, literatury, grafiki oraz fotografii. Działanie tego licznego i zróżnicowanego kolektywu opiera się przede wszystkim na bezpośrednich interakcjach, których celem jest wymiana doświadczeń związanych z ochroną przyrody i zabytków. To także popularyzowanie wiedzy na temat regionu, możliwe dzięki edukacji lokalnej społeczności oraz zapraszaniu mieszkańców różnych miejscowości do wspólnych aktywności i wzajemnego rozwoju. Tę wielobarwną społeczność tworzą m.in. specjaliści z dziedziny biologii, etnobotaniki, barwienia tkanin, prac z surowcem naturalnym, historii, malarstwa oraz gotowania. Tak ogromna różnorodność to nie tylko potencjał, ale także konieczność skanalizowania określonych energii, tak aby można było je jak najlepiej wykorzystać w realizacji założonych przez stowarzyszenie celów. Właśnie dlatego wyodrębniono jednostki angażujące osoby o podobnych zainteresowaniach. Dzięki temu powstały: Barwiarnia, Młodzi Przyrodnicy, KO_Pracownia, Kasztelanki, Dzikie Dziedzictwo. Wszystkie te grupy tworzą przestrzenie otwarte na ludzi połączonych przez wspólne pasje. Dzięki wspólnym, ukierunkowanym na tworzenie aktywnościom członkowie grup zdobywają interesującą wiedzę dotyczącą regionu Kasztelanii Ostrowskiej, którego bogactwo i historia są wspaniałym dziedzictwem. Realizujemy kilka równoległych płaszczyzn, które są szczególnie ważne w działaniach. Staramy się wspierać inicjatywę społeczną, zrzeszać ludzi aktywnych i wspólnie promować region oraz jego kulturę. Robimy to na wiele sposobów, ponieważ wiemy, że różnym osobom bliskie są inne formy wyrazu. Dlatego działamy poprzez sztukę, naukę i spotkania plenerowo-poznawcze. Jako stowarzyszenie nie zamykamy się na nikogo. Unikamy zbędnych podziałów wiekowych, płciowych czy klasowych. Głęboko wierzymy, że najlepsze rzeczy powstają, gdy połączy się wspaniałą wiedzę i ogromne doświadczenie starszych mieszkańców z młodzieńczą energią i kreatywnością. Dzięki wielopokoleniowej współpracy powstają szczególne pod względem historycznym i kulturowym opisy otaczającej nas przyrody, 12
zabytków i rozwoju społecznego. Spacerując po lasach, odkrywamy ślady pierwszych osad średniowiecznych, wyjątkowe gatunki roślin i zwierząt, zbieramy dzikie zioła i owoce, które wykorzystujemy później do przygotowania pysznych potraw, a także barwienia tkanin naturalnych. Ważną rolę odgrywają podczas naszych spacerów fotografia i wiedza z zakresu biologii, dzięki którym sporządzamy szczegółowe relacje z podróży, będące wartościowym materiałem poznawczym. Stowarzyszenie „Kasztelania Ostrowska” powstało z potrzeby zwiększenia świadomości społecznej w zakresie wiedzy o regionie, dlatego do jego głównych celów należą: ochrona zasobów tego regionu (przyrody, kultury, architektury, krajobrazu), rozwój twórczości regionalnej oraz zwiększenie udziału turystyki w ochronie dziedzictwa regionu. Jak mówią członkowie: „Chcemy, aby każda osoba przejeżdżająca przez piękne okolice Kasztelanii Ostrowskiej mogła zdobyć w łatwy sposób wiedzę o regionie. Dbamy o nasze dziedzictwo i staramy się, by jej nienaruszone piękno stało się wizytówką Wielkopolski”.
Bogactwo w różnorodności – wielość działań, jeden wspólny cel Stowarzyszenie „Kasztelania Ostrowska” to wyjątkowa w skali kraju organizacja. Rozbudowana struktura organizacji opiera się na współdziałaniu mniejszych, niezależnych od siebie jednostek. Każda z nich działa w innej sferze, zrzeszając ludzi o odmiennych zainteresowaniach. Umożliwia to lepszą i szerzej zakrojoną mobilizację mieszkańców. Dzięki ich aktywizacji możliwe jest nawiązywanie nowych znajomości, zacieśnianie więzi, a także prowadzenie szeregu ważnych dla regionu projektów. Pomimo swojej odrębności wszystkie te grupy łączy region Kasztelanii Ostrowskiej. Z pewnością warto bardziej przybliżyć funkcjonowanie organizacji. Jedną z jej jednostek organizacyjnych stanowią Kasztelanki. To grupa kobiet mieszkających w Pobiedziskach, Kiszkowie, Łubowie oraz w innych miejscowościach regionu. Członkinie i uczestniczki wydarzeń organizowanych przez Kasztelanki, mimo podziałów administracyjnych,
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
chcą działać razem. Ich specjalnością jest dzika kuchnia oraz ziołolecznictwo. Dzięki bogatej wiedzy etnobotaniczki Natalii Jędrzejczak, będącej jednocześnie liderką grupy, Kasztelanki zdobywają i przekazują wiedzę na temat dzikich roślin. Rodzime gatunki wykorzystywane są następnie zarówno w kuchni, jak również w barwieniu tkanin oraz fitoterapii. Kasztelanki organizują także cykl spotkań, których osią jest wspólne gotowanie, często na podstawie autorskich przepisów inspirowanych dzikimi zasobami regionalnymi. Grupa ta stawia także na budowanie więzi międzypokoleniowych wśród swoich członkiń, angażując przedstawicielki różnych pokoleń. To właśnie dzięki przekazywaniu wiedzy młodym, zaangażowanym dziewczynom starsze i bardziej doświadczone kobiety będące częścią lokalnej społeczności mogą nie tylko nawiązywać nowe przyjaźnie, ale także, przekazując opowieści oraz historie o regionie, utrzymać przy życiu ważne tradycje. Inną jednostką działającą w ramach stowarzyszenia jest KO_Pracownia. Jej członkowie zajmują się badaniem oraz popularyzacją historii regionu, pokazując, że jest to atrakcyjny turystycznie obszar. Działania tej jednostki skupione są wokół poznawania walorów historycznych i kulturowych, a także na podejmowaniu działań, które służyłyby ich ochronie. Jednostka ta sama prowadzi także działania o charakterze turystycznym. W jej ofercie, skierowanej zarówno do mieszkańców, jak również osób spoza regionu, znajdują się wycieczki, warsztaty oraz gry terenowe. Ważnym celem jest pokazanie, jak wyjątkowa i niepowtarzalna jest Kasztelania Ostrowska, zarówno pod względem turystycznym, jak również urbanistycznym i historycznym. Powstał m.in. projekt KO_Trademark. Jego celem było stworzenie własnej marki ubrań inspirowanych regionem. Nad całym procesem czuwał projektant oraz specjalista zajmujący się walorami regionu Kasztelanii Ostrowskiej. Współpraca ta zaowocowała stworzeniem przez młodzież sześciu niepowtarzalnych wzorów na ubraniach. Barwiarnia to jednostka, której celem jest poszerzenie wiedzy o regionie za pomocą
działań artystycznych. Sekcja podzielona jest na pracownie, otwarte na wszystkich, którzy mają ochotę włączyć się do organizowanych inicjatyw. Pracownia Ceramiki, działająca w ramach tej jednostki, to właśnie miejsce, gdzie każdy może wziąć udział w warsztatach i samodzielnie wykonać inspirowane słowiańskimi motywami naczynie z gliny. Uczestnicy pracowni analizują motywy z autentycznych kawałków ceramiki z czasów Słowian, a następnie wykorzystują te zdobienia w swoich pracach, nadając nowoczesny wymiar tradycyjnym formom. Kolejną formacją artystyczną jest Pracownia Tkanin i Splotów. Na spotkaniach tej grupy uczestnicy mają możliwość sprawdzenia swoich zdolności oraz wyobraźni w pracy z tkaniną. Organizatorzy spotkań w ramach działania tej pracowni stwarzają przestrzeń, w której można skorzystać z niezwykłej okazji samodzielnego barwienia tkanin w sposób naturalny, w zgodzie z tradycją. Pracownia organizuje także zajęcia obejmujące swoją tematyką historię strojów słowiańskich, oferując jednocześnie możliwość ich nowoczesnych odwzorowań. Kolejną grupą jest Pracownia Rysunku, Malarstwa, Grafiki, która zajmuje się tworzeniem za pomocą różnych technik graficznych dzieł skupionych na regionie Kasztelanii Ostrowskiej. Możliwość wspólnego działania artystycznego, a także wolność w wyborze formy wyrazu jest nadrzędną wartością wyznawaną przez członków tej grupy. Kasztelania Ostrowska wspiera różne rodzaje ekspresji. Jedną z promowanych aktywności jest śpiew. Swoje pasje mieszkańcy mogą realizować, przychodząc na zajęcia prowadzone przez Pracownię Dźwięków. To właśnie tam wszystkie chętne osoby mogą doskonalić swoje umiejętności pod okiem specjalistki w białym śpiewie oraz podczas samodzielnych prób. Uczestnicy pracowni mają okazję pracować z tradycyjnymi pieśniami, a docelowo planowane jest także organizowanie koncertów. Ważną formacją funkcjonującą w ramach stowarzyszenia jest Dzikie Dziedzictwo. Jednostka ta zajmuje się badaniem oraz ochroną walorów przyrodniczych naszego regionu. Zespół ten składa się ze specjalistów, którzy ba13
Kasztelania Ostrowska – region odkrywany na nowo
dają i obserwują naturalne dziedzictwo Kasztelanii. Zajmują się m.in. poszukiwaniem unikatowych na skalę Wielkopolski oraz kraju przedstawicieli fauny, flory i grzybów. Prowadzenie badań podstawowych, rozpoznawanie, katalogowanie oraz opisywanie występowania określonych gatunków ma na celu nie tylko promocję okolicy, ale przede wszystkim budowanie zaplecza, które pomoże w skutecznej ochronie przyrody na tym terenie. Stowarzyszenie „Kasztelania Ostrowska” chce przekazywać swoje wartości najmłodszym mieszkańcom, dlatego powołało do życia grupę Młodzi Przyrodnicy, która zajmuje się edukacją dzieci i młodzieży w zakresie nauk ścisłych. Cyklicznie organizowane są zajęcia dla stałych grup na poziomie akademickim. Wszystko prowadzone jest przez wykwalifikowanych specjalistów – biologów, fizyków, chemików i innych przedstawicieli świata nauki. Dzięki tak szerokiemu spektrum zainteresowań, a także zróżnicowanym działaniom możliwe jest także projektowanie wydarzeń o szerokim zasięgu, takich jak festiwale. Unikatową inicjatywą podjętą przez stowarzyszenie jest organizacja Festiwalu Kwiatów i Ziół „Floralia”. Wydarzenie to odbywa się nieprzerwanie od 2014 roku i jest platformą dla wymiany wiedzy i doświadczeń między pasjonatami kwiatów i dzikich roślin. Dwudniowe święto kwiatów zakończone jest koncertem, a od początku całego wydarzenia można brać udział w warsztatach oraz panelach dyskusyjnych i wykładach. Wspomniane działania to tylko niewielki wycinek codziennej aktywności członków organizacji. Ostatnie sześć lat zaowocowało ponad tysiącem różnych inicjatyw. Cykliczne spotkania, badania i edukacja są osią działań wielu różnych ludzi, których jednoczy miłość do regionu.
W poszukiwaniu wspólnego języka Trans- oraz interdyscyplinarność kojarzone są z badaniami prowadzonymi w ramach różnorodnych nauk, wykorzystujących różne metodologie oraz badających świat z innych perspektyw. W dzisiejszym pełnym dynamicznych zmian świecie poszukiwanie wspólne14
go języka wśród naukowców okazuje się ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Zapewne spostrzeżenie to związane jest ze zmianami klimatu oraz koniecznością powoływania zespołów badawczych, które będą potrafiły się dobrze porozumieć, analizując specyficzny dla swojej dziedziny problem i znaleźć rozwiązanie wspólnie z innymi naukowcami. To układanie puzzli wiedzy, kiedy różne osoby dysponują elementami w określonej dla siebie tonacji kolorystycznej – ktoś ma elementy zielone, ktoś niebieskie. Ale w pewnym momencie trzeba ułożyć fragment obrazka, na którym oba kolory przeplatają się ze sobą. Wtedy trzeba się dopasować i porozumieć. Od początku istnienia celem „Kasztelanii Ostrowskiej” było łączenie ludzi o różnych zainteresowaniach i wypracowywanie wspólnego języka. Chodzi tu nie tylko o działania osób pracujących na rzecz ochrony przyrody, kiedy przyrodnicy, społecznicy, filozofowie muszą usiąść przy jednym stole, zrozumieć wcześniej obce dla siebie argumenty. To także przekładanie wiedzy naukowej na język sztuki i dotarcie do osób, które wcześniej nie były zainteresowane działaniami ukierunkowanymi na poznanie oraz ochronę regionu. Docieranie do szerokiego grona odbiorców, aktywizowanie mieszkańców, a także odpowiedzialne promowanie regionu to zadania wymagające nie tylko zaangażowania, ale także różnych kompetencji i wielu rodzajów wiedzy. Naturalnie wyłaniające się w strukturach jednostki nieustannie nawiązują współpracę, wzajemnie wspierając pojawiające się inicjatywy. Prowadzenie tego dialogu jest niekiedy skomplikowane, wymaga czasu oraz zrozumienia. W „Kasztelanii” zderzają się różne poglądy na świat i pomysły, które pojmowane powierzchownie, wydają się nie przystawać do profilu organizacji. Właśnie dlatego członkowie każdej z jednostek wiedzą, jak ważne jest budowanie porozumienia i szukanie kompromisu, języka oraz działań, które przekraczają granice określonych specjalizacji i zainteresowań. Interdyscyplinarność podejmowanych przez Kasztelanię wyzwań oznacza zbliżenie się do granicy jednostkowych umiejętności i przyzwyczajeń, a także zbliżenie do tego,
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
co inne. Transdyscyplinarność to wypracowywanie wspólnego frontu komunikacyjnego, narzędzi, technik oraz metod, które pomogłyby porozumieć się wielu różnym osobom oraz docierać do tych, którzy postrzegają świat na wiele różnych sposobów. Stowarzyszenie jest ciągle otwarte na ludzi. W ramach swoich działań członkowie wszystkich zespołów podejmują współpracę z organizacjami ochrony przyrody, zespołami eksperckimi, znanymi w kraju oraz działającymi za granicą artystami. Promowanie różnych perspektyw oraz włączanie ich do występującego wewnątrz wielogłosu sprawia, że możliwe jest tworzenie nowych inicjatyw. To dzięki wychodzeniu poza własne przekonania oraz pomysły możliwe jest także efektywne oddziaływanie na rzeczywistość. Przedstawiciele organizacji zostali zaproszeni do uczestnictwa w badaniach Puszczy Białowieskiej, których wyniki wpłynęły na tworzenie strategii zarządzania i ochrony tego obszaru. Współpraca, zaangażowanie oraz otwartość pozwalają działaczom na lepsze zrozumienie zjawisk społecznych, uczenie się nowych języków, dzięki którym ochrona oraz promowanie regionu są nie tylko wyzwaniem intelektualnym, ale także skutecznym narzędziem pomagającym snuć urzekające historie o regionie. Historie, które zmieniają świat.
Myślenie ponad granicami Pojęcie regionu powinno być rozpatrywane w wielu różnych kategoriach. Można mówić o regionach geograficznych, administracyjnych czy kulturowych. Podstawowe kryterium, które pozwala wyselekcjonować dany obszar, to jego granice. W pierwszym przypadku czynnikiem pozwalającym na wyróżnienie regionu są jego warunki naturalne, określane przez takie czynniki jak klimat, ukształtowanie terenu, flora czy fauna. Precyzyjne zdefiniowanie regionu kulturowego nastręcza już znacznie większe trudności. W identyfikowaniu zasięgu danego obszaru kulturowego może pomóc wspólna historia, język i tradycja jego mieszkańców. Przeszłość ma tu ogromne znaczenie – procesy historyczne pozwoliły na wykształcenie się konkretnych wspólnych cech
kulturowych, a te z kolei stały się elementem tożsamości mieszkańców danego obszaru. Natomiast ostatni ze wspomnianych regionów – administracyjny, to podmiot o granicach wyznaczonych prawnie, w oparciu o elementy geograficzne, jak również przez odwołanie się do procesów historycznych i kulturowych. Nierzadko pojawiającym się problemem jest ukształtowanie adekwatnych granic danego obszaru, ponieważ granice kulturowe i administracyjne nie pokrywają się ze sobą. Może być to wynikiem skomplikowanej historii danego obszaru, dużych zmian w jego strukturze etnicznej lub religijnej czy też położenia geopolitycznego, które sprzężone było z mieszaniem się różnych kultur. Wskutek pojawienia się tożsamości narodowej w Europie i rozwoju badań etnograficznych w XIX wieku, a także przez burzliwe zmiany polityczne i społeczne wieku XX, na świecie zaczęły powstawać stosunkowo trwałe i szczegółowo skodyfikowane granice administracyjne. Powstające w ostatnich dwóch stuleciach podziały objawiały się w postaci licznych wojen, podbojów i walk wyzwoleńczych. W przypadku Polski były one wyjątkowo dotkliwe. Nierozwiązywalny problem granic administracyjnych daje o sobie znać do tej pory. Obecny podział jest stosunkowo nowy, w obecnym kształcie funkcjonuje nieco ponad 20 lat. Warto tu zaznaczyć, że żywotność poprzednich powojennych podziałów administracyjnych kraju obejmowała maksymalnie 23 lata. Wielokrotne zmiany granic kraju, obejmujące państwo polskie obce wpływy polityczne i kulturowe, wyniszczające społeczeństwo i gospodarkę wojny, odcisnęły ogromne piętno na naszej tożsamości. Podział na regiony kulturowe w Polsce jest stosunkowo wybiórczy: powszechnie znane są niektóre z obszarów, jak Kaszuby czy Podhale, część z nich nie została natomiast w ogóle wzięta pod uwagę, a z czasem świadomość i tożsamość regionalna ulegały zatarciu i stopniowej degradacji. Biorąc pod uwagę szereg czynników o różnym znaczeniu i sile oddziaływania, należy zastanowić się, w jakim stopniu odrębność kulturowa tych i podobnych obszarów generowana jest przez dobrze zbadany i umiejętnie ekspo15
Kasztelania Ostrowska – region odkrywany na nowo
nowany folklor, a w jakim przez tożsamość regionalną mieszkańców. Nie da się ukryć, że na terenie Kasztelanii każdy z tych faktorów jest ze sobą powiązany i dynamicznie wpływają one na siebie nawzajem. Nie wszystkie regiony kulturowe w Polsce mają to szczęście – w skrajnych przypadkach świadomość odrębności istnieje tylko wśród etnografów oraz historyków regionalistów. Taka ograniczona wiedza stanowi trzon kolejnego problemu. Wskutek renesansu wartości konserwatywnych, który obserwujemy na świecie od kilku lat, w społecznościach lokalnych narasta potrzeba budowania grupowej tożsamości. Nierzadko błędnie rozumiane pojęcie tożsamości powoduje sztuczne podziały w społeczeństwie, oparte jedynie na dychotomii my – oni. Ludzie poszukują spoiwa, które pozwoli wyróżnić się ich grupie na tle innych. I znajdują te różnice – ale zamiast odnosić się do kultury regionu, odwołują się do granic administracyjnych. Proces ten zachodzi od najwyższych szczebli, takich jak państwo, i jest powielany aż do ostatnich, najmniejszych elementów tej administracyjnej układanki – maleńkich wsi. Powołaniu stowarzyszenia „Kasztelania Ostrowska” przyświecało właśnie to pytanie: czy przynależność według kryteriów podziału na województwa lub powiaty ma sens? Czy opiera się na czymś więcej niż arbitralnie uznane przez urzędników granice? Czy sąsiednia gmina, której mieszkańcy celebru-
ją te same tradycje, mówią w domu tą samą gwarą, czymkolwiek różni się od tej, w której sami mieszkamy? Warto poszukać odpowiedzi w historii i kulturze regionu.
Jednocząca moc kultury – podsumowanie Tworząc profil ideowy Stowarzyszenia „Kasztelania Ostrowska”, jego członkowie szybko zauważyli, że to coś znacznie więcej niż zgrupowanie kilku osób, które połączyła chęć działań na rzecz regionu. Odbudowując tożsamość regionalną, chronimy walory regionu i możemy ocalić jego wartości kulturowe związane z autentycznym rzemiosłem historycznym, etnobotaniką i zabytkami. Jednocześnie w trakcie prowadzonych spotkań zaczęło pączkować przekonanie, że inicjatywy te są skupione nie tylko na promocji oraz ochronie cennych przyrodniczo i historycznie obiektów. Nasze działania scalają i integrują. Mają być szwem na podzielonej tkance społecznej i łączyć ludzi, którzy zwykle nie mogą się spotkać. Zależy nam na podkreślaniu naszej tożsamości wykraczającej poza gminy czy miasteczka. Jesteśmy świadomi, że łączy nas nie tylko przestrzeń geograficzna, ale i historia, którą otrzymujemy jako opowieść i którą sami przekazujemy dalej. Wierzymy, że każdy głos jest ważny, dlatego jesteśmy otwarci na nowe pomysły i osoby. Dzięki temu wspólnie tworzymy region i dbamy o jego rozwój.
Podczas zajęć Młodych Przyrodników popularyzujemy nauki ścisłe z najmłodszymi mieszkańcami. Fot. K. Szpil
16
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
Krzysztof Kwaśniewski
Wokół kultu św. Wawrzyńca w Wielkopolsce Inspiracją tego opracowania było charak- niu3. Silny musi być do dziś wielkopolski kult terystyczne wyobrażenie mężczyzny w aure- św. Wawrzyńca, skoro tak wiele i jego figur oli, przyodzianego w szatę diakona (w kom- zostało dość szybko odtworzonych, a nawet ży ze stułą lub w dalmatyce), trzymającego ustawionych z powrotem po wydobyciu z polzwykle żelazną kratę, które rzuca się w oczy skiego ukrycia. A poza tym może to pozwolić każdemu, kto wędrował po wsiach wielko- na pewne przypuszczenia o uwarunkowaniach polskich. To figury i kapliczki przydrożne św. historycznych mechanizmów ugruntowywania Wawrzyńca. Ich mnogość zwraca uwagę tym się kultów – nie tylko religijnych. bardziej, że Wielkopolska została w czasie Rozpocząć można od niektórych wyjaII wojny światowej już od pierwszych dni nie- śnień dotyczących samego imienia i związamieckiej okupacji poddana oficjalnemu, sys- nych z nim znaczeń i zwyczajów, gdyż nieraz tematycznemu niszczeniu wszystkich, często i to ma znaczenie w historii kultu. Roślina zabytkowych, przydrożnych świątków jako wawrzyn szlachetny (Laurus nobilis L.) było „śladów polskości”1 (przykładowo: w jednej to w Rzymie drzewo poświęcone Apollinotylko gminie Dolsk pow. Śrem jest obecnie 57 wi, symbol czystości, w wawrzyn miała zokrzyży, figur i kapliczek przydrożnych zbu- stać zamieniona dziewicza Dafne, gdy chciała dowanych jeszcze przed 1939 rokiem; z nich uniknąć zalotów Apolla właśnie. Dlatego także według dokładnych relacji aż 32 (56%) zosta- roślina ozdobna (zresztą silnie trująca) wawły z pewnością zniszczone przez rzynek wilczełyko nosi łacińską niemieckich okupantów już na nazwę Daphne mezereum. Ale samym początku II wojny świa„zielem św. Wawrzyńca” nazytowej, a obecnie są odbudowane, wana jest w Polsce nawłoć (Sozaś tylko o siedmiu (12%) przelidago virgaurea, znana też jako chowała się wiadomość, że jakoś polska mimoza, złota dziewica, przetrwały okupację – o wojenzłota rózga, złotnik, włoć, pronych losach pozostałych 18 brak siana włoć, głowienki czerwone, wiadomości, co nie znaczy, że urasz), roślina mająca właściwonie były też niszczone2). Zreszści lecznicze. tą nie było to nowością, bo w zaWawrzynowi przypisywaborze pruskim działania przeno moc wywoływania daru ciw katolickim symbolom kulprzepowiadania przyszłości tu miały długą tradycję, jak na i oczyszczania ludzi4. Jego naprzykład utrudnienia biurokrazwa kojarzyła się dźwiękowo tyczne w latach 1876-1880 przy Popowo Kościelne gm. Mie- z laus – chwała i może dlatego renowacji krucyfiksu zwanego ścisko, 1989. Fot. I. Kabat zdobił on skronie triumfatorów „Złotym Krzyżem” w Poznai do dziś jest symbolem zwycię Por. np. J.W. Szulczewski, Pieśń bez końca, Poznań 1996, s. 393. Świątki przydrożne i kościoły w gminie Dolsk, red. R. Ratajczak, Śrem 2009, „Zachowanie lokalnego dziedzictwa” z. 3. 3 K. Kwaśniewski, Legendy poznańskie, Poznań 2013, s. 226. 4 M. Banek, Rośliny [w:] Religia. Encyklopedia PWN, t. 8, red. nauk. T. Gadacz, B. Milerski, Warszawa 2003. 1 2
17
Wokół kultu św. Wawrzyńca w Wielkopolsce
stwa. Choć imię Laurentius oznaczać może po prostu mieszkańca miejscowości Laurentum (a było to nieistniejące dziś miasto w Lacjum, które miało stanowić pierwszą stolicę Lacjum, zaś i w samym Rzymie było Lauretum, gaj laurowy na Awentynie), to jednak takich skojarzeń też trudno było uniknąć. Dlatego może, kilkakrotnie przynajmniej, opiece św. Wawrzyńca przypisywano odniesione zwycięstwa bitewne: cesarza Ottona I nad Węgrami na Lechowym Polu (Lechfeld w Bawarii) w dniu św. Wawrzyńca, 10 sierpnia 955 roku, polskiego władcy Bolesława Krzywoustego nad Pomorzanami pod Nakłem (niektórzy identyfikują ją z bitwą pod Niekładziem koło Gryfic) w 1109 roku5, a także króla hiszpańskiego Filipa II nad Francuzami w bitwie pod Saint-Quentin w 1557 roku, też 10 sierpnia, co było nawet inspiracją budowy przez tego monarchę pałacu Eskurial – oficjalnie: Real Monasterio de San Lorenzo de El Escorial – na planie kraty, która jest atrybutem św. Wawrzyńca. Do wszystkich tych tradycji odnieść można stwierdzenie Bronisława Geremka, iż „relacjonując, że bitwa miała miejsce w dzień św. Wawrzyńca, w narrację o czasie świeckim wplata się wymiar czasu świętego, w działaniach ludzi odnajduje się pozytywny lub negatywny wpływ świętego patrona, któremu ten dzień jest poświęcony”6. Łacińskie imię Laurentius zostało w różnie zmodyfikowanych formach przyjęte w ję-
zykach prawie wszystkich narodów europejskich. Tylko czeską formą imienia jest Vavřinec (zdrobniałe Vavra), polską Wawrzyniec (Wach), a słowacką Vavrinec, wypada więc dodać, że polskie brzmienie według Aleksandra Brücknera „powstało z łac. laurus u Czechów (lavr, lawrzin), przez upodobnienie l do następnego w: wawrzin”7 – (nie zmieniło w polszczyźnie brzmienia łacińskiego tylko żeńskie imię Laura, rzadziej jednak dotąd w Polsce używane, ale już w 2017 roku znalazło się aż na 16 miejscu wśród najczęściej nadawanych dziewczynkom imion – 3965 razy), zdarzało się też używanie formy Laurencjusz, podaje się również przejściową formę Ławrzyniec8 oraz Łowra, Ławrenty9. Nieco odmiennie używa się tego imienia i po włosku: Lorenzo, Enzo, Loris, Rienzo10. (Może nie tylko przypadek sprawił, że Cola di Rienzi [1313-1354] jest bohaterem narodowym Włoch, uważanym za prekursora ich zjednoczenia, a Wawrzyniec Wspaniały, czyli Lorenzo di Piero de’ Medici [1449-1492] ideałem oświeconego księcia-humanisty?) Taka czeska, polska i słowacka odmienność przyswojenia swoistej, innej niż w 36 pozostałych językach europejskich formy imienia tego świętego może wskazywać na dawność i szczególność recepcji jego kultu w tych krajach, a być może także jakiś ślad polskiego przyjęcia chrześcijaństwa z Czech. Istnieje obliczenie, że obecnie nosi to imię tylko 4597, a w formie Wawrzyn jeszcze 482 Polaków11.
5 Por. H. Łowmiański, Religia Słowian i jej upadek, Warszawa 1979, s. 341. Anonim tzw. Gall pisze o tym w księdze III swej Kroniki: „Chwalmyż za to z Panem Bogiem Wawrzyńca świętego, / Bo się bitwa ona sławna stała w święto jego; / Godzien iście w owym grodzie kościoła wielkiego”. Ale sama autentyczność bitwy bywa dziś kwestionowana, por. G. Antosik, Bitwa pod Niekładziem, której nie było, http://mediewalia.pl/publicystyka/bitwa-pod-niekladzem-ktorej-nie-bylo/ [dostęp: 16.11.2020]. 6 B. Geremek, Wyobraźnia czasowa polskiego dziejopisarstwa średniowiecznego, „Studia Źródłoznawcze” 1977, t. 22, s. 9. 7 A. Brückner, Słownik etymologiczny języka polskiego, wyd. 2, Warszawa 1957 [I wyd. 1927], s. 604. Podobna interpretacja А.Г. Преображенский, Этuмологический словарь русского языка, т. 1, Москва 1959 [I wyd. 1910-1914], s. 427. 8 Wielka księga imion, https://encyklopedia.interia.pl/wielka-ksiega-imion/news-wawrzyniec, nId,2132144 [dostęp: 16.11.2020]. 9 K. Rymut, Słownik imion współcześnie w Polsce używanych, Kraków 1995, s. 256. 10 Imiona świętych. Wawrzyniec, http://www.deon.pl/imieniny/imie,3300,wawrzyniec.html [dostęp: 16.11.2020]. 11 Z. Chorąży, Wielka księga imion, http://www.wikalim.republika.pl/0360_Warus.html [dostęp: 20.11.2017].
18
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
Kult świętych opiera się w Kościele katolickim na trzech najważniejszych czynnikach: 1. hagiografii wspartej na tradycji kościelnej i Acta Sanctorum (i w taki sposób za świętego uznano św. Wawrzyńca, ale – wbrew niektórym opracowaniom – wyraźnie i dawno stwierdzono, że Acta procesu św. Wawrzyńca nie zachowały się12), później zaś – dopiero od oficjalnego wprowadzenia w 1234 roku Decretales papieża Grzegorza IX do przepisów prawa kanonicznego – na procesie kanonizacyjnym i jego zatwierdzeniu przez papieża13; 2. legendzie hagiograficznej, wyprzedzającej i rozwijającej kult oficjalny (liturgiczny) i 3. legendach lokalnych, związanych z okolicznościami wprowadzenia i rozpowszechnienia kultu w danym kraju/regionie oraz z oczekiwaniami i potrzebami danej społeczności w związku z przyjęciem i rozpowszechnieniem tego kultu, a nawiązującymi do poprzednich czynników. Wtedy zresztą też mówi się o „kulcie lokalnym”, który nie jest bez znaczenia dla możliwości kanonizacji i ongiś już pozwalał nazywać daną postać błogosławioną, co dopiero później stało się tytułem powszechnym i oficjalnym, a początkowo stanowiło rodzaj „lokalnej” beatyfikacji (ogłaszanej już przez biskupów). Ostateczne zastrzeżenie ogłoszenia kanonizacji i beatyfikacji dla Stolicy Apostolskiej wprowadził dopiero papież Urban VIII w 1634 roku14. Uważać można, że obecne stanowisko wobec tradycji i legend o świętych najlepiej oddaje sformułowanie Jana Kracika15, który pisze m.in.: Gdy kreowany święty nie posiadał własnego żywota, przejmowano czasem bez zmian legendę innego, o tym samym imieniu. Zresztą utwory te więcej miały wspólnego z beletrystyką niż biografią w obecnym znaczeniu, były schematyczne i powtarzały te same szablony. Poszczególne wątki i motywy występujące w hagiografii stanowiły dobro wspólne, z którego czerpano swobodnie, układając kolejne
vitae. Gorące pragnienie, by pouczyć i zbudować czytelnika i słuchacza, stowarzyszone było ze słabiutkim w średniowieczu krytycyzmem i takimże zmysłem historycznym. Wszystko to prowadziło łatwo do mylenia osób, istnienia zwielokrotnionych relikwii, a przy zagubieniu czy zapożyczeniu żywota do rozbicia kultu na kilka postaci. Możliwych konfiguracji owych pomyłek i nieporozumień było oczywiście wiele. Ta niefrasobliwość gorsząca jeszcze przed kilkudziesięciu laty pobożne dusze bulwersowane dość już zresztą dawnymi odkryciami znawców hagiografii – w przypadku św. Floriana jest nim u nas Kazimierz Dobrowolski – i badaczy historii kultury, jest dziś oceniana inaczej. Zrozumiano bowiem, że średniowieczne vita czy passio, jakich wiele zebrał w XII w. dominikanin Jacopo de Voragine w popularnej Złotej legendzie, opowiadają mniej o swych bohaterach niż o autorach i odbiorcach tych uroczych opowieści. Wysiłek odkrywania celów, środków i założeń dawnej hagiografii zastąpił podświadomie jakby pretensje o to, że tamci ludzie mieli własną, a nie naszą wrażliwość, horyzonty i mentalność. Tęsknoty i niepokoje epoki, jej ideały, miary doskonałości i zła, uznawane, a zwłaszcza propagowane ideały odbiły się tam jak w lustrze.
Dodajmy, że i dziś, nawet bez takich zapożyczeń, przekształceń i dydaktyzmów sama selekcja, konfiguracja, eksponowanie i/lub pomijanie faktów historycznie zweryfikowanych stanowi np. podstawę tak zwanej polityki historycznej (od której cała historiografia zresztą też nigdy całkiem wolna nie była, a która i żywotów świętych nie omija). Zresztą czy i tak każdy wyraz i określenie nie jest tylko symbolem, a może i każda opowieść legendą w stosunku do wieloaspektowej rzeczywistości…? Wszak historia to nie tylko chronologia, nie tylko badanie przyczyn i skutków zdarzeń historycznych, ale także badanie wielości i kontekstów uwarunkowań każdego zda-
„Sancti Laurentii acta, qualia vulgo circumferetur, vitiata sunt”, T. Ruinart, Acta primorum Martyrum sincera et selecta, ed. II, Amsterdam 1713, s. 187. 13 Dokładniejsze dzieje zatwierdzania kultu błogosławionych i świętych por. J. Kracik, Relikwie, Kraków 2002, s. 178-182. 14 Ibidem, s. 181. 15 J. Kracik, Sprowadzenie relikwii św. Floriana i początki kultu, http://swflorian.net/index.php/historia/swiety-florian/sprowadzenie-relikwii-sw-floriana-i-poczatki-kultu [dostęp: 16.11.2020]. 12
19
Wokół kultu św. Wawrzyńca w Wielkopolsce
rzenia historycznego. Kult świętych, mimo wsparcia elementem sacrum, nie jest też wolny od podobnych mechanizmów społecznej kreacji i akceptacji jak kult świeckich bohaterów, do czego jeszcze wypadnie powrócić. A „lud”, „zjadacze chleba” czy „masy pracujące” (z jakimkolwiek neutralnym, pozytywnym czy nawet negatywnym akcentem) pragną przecież prostszych przesłanek… W dodatku każde krytyczne ustalenie historyczne może stać się pretekstem zarówno do ataków na samą istotę kultu, jak i do obrony w uznaniu, że takie ustalenie jest atakiem na sam kult właśnie. Oba stanowiska wydają się równie bezpodstawne, ale jako wielce przydatne w polemikach, a zwłaszcza walkach o władzę i posiadanie, często występują, choć kultowi mogą wprawdzie służyć, ale przecież do istoty kultu, zwłaszcza religijnego, nie należą, a czasem go nawet wypaczają. Figury świętych nie mieszczą się całkowicie np. w typologii pomników przedstawionej ostatnio przez Lecha M. Nijakowskiego, która wyodrębnia je głównie w związku z kultem religijnym16. Pomnikami są właściwie także figury tych świętych, którzy urodzeniem lub działalnością (zwłaszcza zasługami) byli jakoś z miejscowością lub krainą związani. Natomiast figury i obrazy pozostałych świętych są obiektami kultu związanego głównie z przypisywanymi im funkcjami opiekuńczymi, patronalnymi. Być może słusznie Kazimierz Moszyński wskazał, że na przykład wschodnioeuropejskie figurki Chrystusa Frasobliwego mają swoje odpowiedniki w postaci figurek przodka-założyciela umieszczanych przed wejściem do wsi w południowo-wschodniej Azji17. Każdy pomnik, nawet skromny nagrobek, jest sposobem wyrażenia i utrwalenia ludzkiej pamięci, w pewnym sensie sprzeciwem wobec nieuchronnego przemijania. Dlatego nieraz ludzie, nawet znacznym nakładem i wy-
siłkiem, sami budują sobie nagrobki za życia. Ale za pomnik przyjęto uważać tylko te konstrukcje i wyobrażenia, które powstają z inicjatyw zbiorowych. A inicjatywy te wynikają z uznania zasług zmarłego (a czasem i jeszcze żyjącego) dla społeczności lokalnej, krajowej (powstające nawet na mocy uchwał ciał ustawodawczych) czy jeszcze szerszej albo tylko z chęci pozyskania przychylności tych (zwłaszcza władz), którzy te zasługi propagują, czy pozyskania udziału w prestiżu danych postaci. Pojawiają się też cenotafy, czyli grobowce, w których nie ma zwłok, a więc coś pośredniego między nagrobkiem a pomnikiem (na przykład groby Nieznanego Żołnierza). Zwłaszcza owe cenotafy bywają (jak na Śląsku) powodem kontrowersji pomiędzy tymi, którzy chcą tylko upamiętnić taką namiastką grobu poległych niemających grobu, a tymi, którzy uważają, że jest to pomnik nieakceptowanych wartości, którym polegli, dobrowolnie lub niedobrowolnie, jednak służyli – co rzeczywiście trudno rozdzielić inaczej, jak przez ograniczenie napisów i stosowanej symboliki18. Groby zmarłych świętych wiążą się z kultem relikwii19, natomiast figury i obrazy mogą także być rodzajem pomników, jeżeli dany święty był pochodzeniem lub specjalną działalnością związany z daną miejscowością, regionem czy krajem. Wyobrażenia świętych mają tylko ten związek z kultem religijnym, że ich wybitność została oficjalnie stwierdzona aktem kościelnej kanonizacji, natomiast w społecznościach lokalnych pełnią na tej podstawie głównie rolę opiekuńczą. Św. Wawrzyniec (ok. 225-258) był jednym z 14 świętych wymienionych w sięgającym IV wieku Kanonie rzymskim. Pewne wiadomości o jego życiu są bardzo skąpe, pierwsze ich uzupełnienia i rozwinięcia datowane są dopiero około 100 lat po jego śmierci. Krytyczne ujęcie jego biografii mówi:
16 L.M. Nijakowski, Domeny symboliczne. Konflikty narodowe i etniczne w wymiarze symbolicznym, Warszawa 2006, s. 67-102. 17 K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian, t. 2: Kultura duchowa, cz. 2, Warszawa 1968, s. 183-184. 18 Por. L.M. Nijakowski, J. Szteliga, Informator o spornych pomnikach niemieckich na Śląsku Opolskim, Opole–Warszawa 2005. 19 J. Kracik, Relikwie, op. cit.
20
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
Wawrzyniec, diakon, męczennik rzymski. Był w starożytności i średniowieczu jednym z najbardziej popularnych świętych. Liber Pontificalis wiąże wyraźnie jego śmierć z męczeństwem papieża Sykstusa II, który zginął w dniu 6 sierpnia 258 r. razem z czterema diakonami. Wnioskując z metod, jakie stosowano w czasie tego bardzo gwałtownego prześladowania, uczeni sądzą, że zarówno papież, jak i jego pomocnicy zginęli tego samego dnia i w ten sam sposób. Mimo to Passio, która opowiada o Wawrzyńcu w sposób niezwykle dramatyczny, przesuwa jego śmierć na 10 sierpnia i utrzymuje, że przedtem miał czas pożegnać się z papieżem i rozdać zarządzaną przez się majętność ubogim. Twierdzi też, że zginął na rozpalonej kracie, a cierpiąc tak, miał siły do prowadzenia dowcipnego dialogu z oprawcami. Tę mało prawdopodobną i niezgodną z ówczesnymi praktykami wersję, ukształtowaną może pod wpływem opowiadań o męczennikach frygijskich, znali już i popularyzowali tacy pisarze jak: Ambroży, Prudencjusz, Augustyn, Maksym z Turynu i Damazy. W każdym razie już w pierwszej połowie IV stulecia na cmentarzu przy Via Tiburtina obchodzono święto męczennika Wawrzyńca. Jest on wspomniany w Kalendarzu kartagińskim [VI wiek], a w sakramentarzu zwanym Leonianum [VII wiek] posiada aż czternaście formularzy. Jego grób stał się najbardziej odwiedzanym przez pielgrzymów. Już za Konstantyna Wielkiego wzniesiono tam bazylikę, którą później kilkakrotnie przebudowywano, a w której spoczęły także odkryte dopiero w 415 roku, w palestyńskiej miejscowości Kafargamala, a przeniesione przez niego w 557 roku do Rzymu relikwie św. Stefana. Wawrzyniec wszedł też wcześnie w poczet świętych wspominanych w rzymskiej modlitwie eucharystycznej (kanonie). Jego kult rozszerzył się z czasem na cały Zachód, ale dotarł także na Wschód 20.
Dodajmy, że owo umieszczenie grobów dwóch świętych w jednym miejscu miało być może zakończyć ową „konkurencyjność” kultu obu świętych21. Najwcześniejsze wzmianki o św. Wawrzyńcu, jego męczeństwie i kulcie zawarte są
w Depositio martyrum z 354 roku i w Martyrologium Hieronymianum datowanym na 362, 431-450 rok, a nawet na VI wiek. W Depositio martyrum jest tylko wzmianka, że 9 (więc nie 10) sierpnia został pochowany „Laurentius in via Tiburtina”, a papież „Sixtus (in Callixtus) Felicissimus et Agapitus (in Praetextatus)”. Oto na przykład trzy wczesne zapisy o św. Wawrzyńcu św. Damazego I, papieża (żył ok. 305-384), budowniczego świątyni pod jego wezwaniem, wraz ze swobodnym własnym tłumaczeniem polskim: Verbera carnificis, flammas, tormenta, catenas uincere Laurenti sola fides potuit, haec Damasus cumulat supplex altaria donis martyris egregii suspiciens meritum. (Epigramma altari basilicae s. Laurentii in agro Verano) [Chłostę kata, płomienie, tortury, łańcuchy Tylko wiara Wawrzyńca mogła przezwyciężyć, A znając te zasługi świętego męczennika Damazy zbiera je pokornie w ołtarzowym darze. (Epigramaty ołtarza bazyliki św. Wawrzyńca na polu Verano)] *** Haec Damasus tibi, Christe deus, noua tecta dicaui Laurenti saeptus martyris auxilio. [Tobie Damazy nowe budowle wzniósł, Chryste Panie, Z pomocą pochowanego tu Wawrzyńca męczennika]. *** Non mirum est, fallax nimium quod flamma minatur martyris et corpus nil nocitura cremat, namque docet fidei magnam sine uindice poena ad caelum mediis ignibus esse uiam. et hunc etenim fruitur martyr Laurentius ignem et meritis summis ne moriatur agit. [Nie dziwne to ni zwodnicze, że i płomień omija, I nie boli męczennika oparzenie ciała
20 St. Lawrence, https://www.heiligenlexikon.de/CatholicEncyclopedia/Laurentius.html%3C/a [dostęp: 18.11.2020]. 21 Por. np. C. Lanéry, La controverse des martyrs Sixte et Laurent dans le De officiis d’Ambroise de Milan (De officiis, I, 41, 205-207), „Vita Latina” 2006, no. 175, s. 58-68.
21
Wokół kultu św. Wawrzyńca w Wielkopolsce
A uczy, że prosta droga do niebios Wiedzie wśród płomieni niesprawiedliwej kary. Więc się cieszy tym ogniem męczennik Wawrzyniec I to sprawia, że nie zginą jego wielkie zasługi].
Jeszcze dobitniej wypowiada się Catholic Encyclopedia w biogramie świętego: Papież św. Damazy (366-384) napisał werset wierszowy, który był wyryty w marmurze i umieszczony nad jego grobowcem. Dwaj współcześni tego ostatniego papieża, św. Ambroży z Mediolanu i poeta Prudencjusz, dają szczegółowe informacje na temat śmierci św. Wawrzyńca. Św. Ambroży donosi (De officiis min. XXVIII), że gdy proszono świętego o skarby Kościoła, przyprowadził biednych, wśród których podzielił skarb jako jałmużnę; że kiedy papież Sykstus II został wyprowadzony na śmierć, pocieszał Wawrzyńca, który pragnął podzielić jego męczeństwo, mówiąc, że za trzy dni pójdzie za nim. Święty biskup Mediolanu stwierdza również, że św. Wawrzyniec został spalony na śmierć na ruszcie (De offic., XLI). W podobny sposób, ale z bardziej poetyckimi szczegółami, opisuje męczeństwo diakona rzymskiego Prudencjusz w swoim hymnie o św. Wawrzyńcu (Peristephanon, Hymnus II).
Na końcu tego biogramu św. Wawrzyńca stwierdzono jednak: Spotkanie św. Wawrzyńca z papieżem Sykstusem II, kiedy ten był prowadzony na egzekucję, opisane przez św. Ambrożego, nie jest zgodne z aktualnymi raportami o prześladowaniach przeprowadzanych z rozkazu cesarza Waleriana. Sposób jego egzekucji – na rozpalonym ruszcie – także budzi poważne wątpliwości. Narracje Ambrożego i Prudencjusza opierają się raczej na tradycji ustnej niż na relacjach pisanych. Jest całkiem możliwe, że pomiędzy rokiem 258 a końcem czwartego wieku o tym bardzo uhonorowanym rzymskim diakonie powstać mogły ludowe legendy,
a niektóre z tych legend zostały zachowane przez tych dwóch autorów. W każdym razie nie mamy możliwości sprawdzenia szczegółów pochodzących od św. Ambrożego i Prudencjusza na podstawie wcześniejszych źródeł czy też ustalenia, w jakim stopniu takie szczegóły są poparte wcześniejszą tradycją historyczną. Pełne relacje o męczeństwie św. Wawrzyńca powstały prawdopodobnie na początku VI wieku, a w tych narracjach wielu męczenników z Via Tiburtina i z dwóch katakumb św. Cyriaki in agro Verano i św. Hipolit zostało połączonych w romantyczny i całkowicie legendarny sposób. Szczegóły podane w tych aktach dotyczących męczeństwa św. Wawrzyńca i jego działalności przed śmiercią nie mogą być uznane za wiarygodne. Pomimo tej krytyki późniejszych relacji o męczeństwie nie ma wątpliwości, że św. Wawrzyniec był prawdziwą postacią historyczną, a także żadnej wątpliwości co do męczeństwa tego czcigodnego rzymskiego diakona, miejsca, w którym się ono dokonało i daty jego pochówku 22.
(W sprawie egzekucji dodajmy, że obywatelom rzymskim „przysługiwało” ścięcie mieczem – jak w wypadku św. Pawła Apostoła). Mimo tych wątpliwości w liturgii pozostano przy (bardzo co prawda ograniczonej) wersji z elementami tradycyjnymi; zwraca uwagę stwierdzenie tytułowe auctum et castigatum (powiększone i poprawione), a więc dopuszczające krytyczne ujęcie tradycyjnych wersji23. Skoro tak istotne szczegóły życiorysu świętego mogą się okazać legendarne, to tym bardziej za takie uznać należy inne informacje, z jeszcze późniejszych źródeł zaczerpnięte. A więc to, że pochodził z Hispania Tarraconensis (Hiszpanii), że już tam był uczniem Xistusa, czyli przyszłego papieża Sykstusa II (którego pochodzenie z Hiszpanii też nie jest pewne), a który miał zabrać go ze sobą do Rzymu, że urodził się w mieście Osca (obecnie Huesca), które zresztą toczyło o to spór
22 J.P. Kirsch, St. Lawrence [w:] The Catholic Encyclopedia, vol. 9, New York 1910, https://www. newadvent.org/cathen/09089a.htm [dostęp: 19.11.2020]. 23 „10 Augusti Quarto Idus Augusti. vij. E Romae, via Tiburtina, natalis beati Laurentii Archidiaconi, qui, in persecutione Valeriani, post plurima tormenta carceris, verberum diversorum, fustium, ac plumbatarum et laminarum ardentium, ad ultimum, in craticula ferrea assatus, martyrium complevit; ejusque corpus a beato Hippolyto et Justino Presbytero sepultum fuit in coemeterio Cyriacae, in agro Verano”. Martyrologium romanum Gregorii XIII jussu editum Urbani VIII et Clementis X auctoritate recognitum ac deinde anno MDCCXLIX Benedicti XIV labore et studio auctum et castigatum, Eystadii MMXIII.
22
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
z Walencją i Kordobą, że jego rodzicami byli Orentius i Patientia, święci czczeni do dziś przez mieszkańców miasta Huesca, (a nawet że miał brata-bliźniaka Faurentiusza czy też Orencjusza z Auch, także świętego), że studiował w Saragossie, że na koniec rozdając skarbiec papieski ubogim, zdołał nawet uratować i odesłać do Huesca Świętego Graala (nazwa przyjęta według niektórych na podstawie starohiszpańskiego grial – kubek), legendarny kielich, z którego miał pić Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy (jest to tylko jedna z licznych wersji i legend o tym kielichu, ale najstarsza publikowana – i niedokończona – wersja pochodzi dopiero z XII wieku:
Św. Orentius i św. Patientia, https://www.findagrave.com/memorial/95157786/patientia#view-photo=65163993 [dostęp: 22.05.2020]
Chrétien de Troyes, Perceval ou le Conte du Graal – Percewal z Walii, czyli opowieść o Graalu, 1180; spór o miejsce urodzenia św. Wawrzyńca wiąże się może z tym, że i Walencja od XIV24, i Kordoba od XV wieku przechowywały obiekt uważany za Świętego Graala25). Różne szczegóły biograficzno-legendarne o św. Wawrzyńcu z bardzo różnych epok zestawił ostatnio szczegółowo (ale niejako synchronicznie) we wspomnianej publikacji Henryk Bejda. Dodać tu trzeba, że prawie każda hagiografia jest kontaminacją faktów historycznie potwierdzonych, zarówno ze sfery sacrum, jak i profanum oraz legend, a właściwie
podań historycznych o zdarzeniach, o których nie zawsze można z pewnością stwierdzić, że są zmyślone. Wszystko to służy umacnianiu kultu świętego, ale z tym, że jeżeli ma on się mieścić w sferze sacrum, to opisy te winny służyć wzbudzaniu bardziej, a może wyłącznie, uznania dla hartu świętego i jego przywiązania do idei, dla której cierpiał, niż nienawiści i wrogości do sprawców tych cierpień. Poza tym istnieje też trudna do wytyczenia, ale ważna granica między moralnym przesłaniem kultu a instrumentalnym, często politycznym posługiwaniem się nim. Np. „już w X wieku cesarzowej Teofano objawił się św. Wawrzyniec z obciętą prawicą i oświadczył, że o kalectwo przyprawiło go skasowanie przez jej męża diecezji merseburskiej. W czerwcu 984 roku w biały dzień zabłysła na niebie jasna gwiazda. Sam Bóg zawiadamiał w ten sposób Niemców, że władzę objąć winien młodociany Otto III”26. Jednym z najstarszych przejawów kultu św. Wawrzyńca na Słowiańszczyźnie jest chyba fakt określania Sawy, pochodzącego prawdopodobnie z Moraw ucznia św. Metodego z IX wieku, także imieniem Lurenty-Laurenty27 (czyżby ślad związku kultu tego świętego z wyrugowanymi zaczątkami obrządku słowiańskiego?). Dzieje rozpowszechniania się kultu św. Wawrzyńca poprzez Niemcy w Polsce przestawia przekonująco Grzegorz Bednarek, który uważa, że już w X wieku, za rządów biskupa Ungera (jako duchowny podlegał on od 968 roku jurysdykcji biskupa Merseburga i jego diecezji, której głównym patronem był św. Wawrzyniec) prawdopodobnie powstały pierwsze drewniane kościoły pw. św. Wawrzyńca w Koźminie, Słupcy, Lubaszu i Lubotyniu, które należały do diecezji poznańskiej. (Dodajmy, że i Oda, żona Bolesława Chrobrego, wychowywała się czy nawet była mniszką w klasztorze św. Wawrzyńca w Milde w Saksonii). Tenże autor wysuwa też intere-
24 Por. J. Bennett, St. Laurence & the Holy Grail. The Story of the Holy Chalice of Valencia, San Fancisco 2004 [I wyd. 2002, Libri de Hispania, Littleton, Colorado]. 25 Święte zamieszanie z relikwiami, https://podroze.onet.pl/ciekawe/swiete-relikwie-na-swiecie-i-w-polsce-ktore-sa-autentyczne/5hr9zw5 [dostęp: 19.11.2020]. Tamże wiadomość, że za Świętego Graala uważane jest też naczynie wystawiane w Cloisters Museum na Manhattanie w Nowym Jorku. 26 P. Jasienica, Trzej kronikarze, Warszawa 2008, s. 19. 27 W. Swoboda, Sawa (Lurenty) [w:] Słownik starożytności słowiańskich, t. 5, red. W. Kowalenko, G. Labuda i T. Lehr-Spławiński, Wrocław 1975, s. 80.
23
Wokół kultu św. Wawrzyńca w Wielkopolsce
sujące przypuszczenie, że św. Wawrzyniec ze względu na sposób, w jaki został umęczony, uznany był za stosownego patrona dla miejsc, w których według dawnych wierzeń składano ofiary całopalne28, a to może nasuwać kolejne przypuszczenie, że kult św. Wawrzyńca umocnił się właśnie tam, gdzie ofiary całopalne były w przeszłości rozpowszechnione. W Polsce Jan Długosz wymienia Wawrzyńca, prepozyta poznańskiego, jako pierwszego Polaka na stanowisku biskupa poznańskiego (1106-1127); także według Długosza inny Wawrzyniec był biskupem kruszwickim w latach 993-1014, biskupami lubuskimi byli Wawrzyniec I (ok. 1202 – ok. 1208) i Wawrzyniec II (1209-1233), ale informacje te nie są dziś przyjmowane za wiarygodne i bywają (zwłaszcza wobec pierwszego z nich) uważane za legendy, natomiast może mieć znaczenie owa tradycja posługiwania się imieniem Wawrzyniec dla określenia dawnych wyższych duchownych tych ziem. Wawrzyniec z Pogorzeli był już z pewnością historycznym biskupem wrocławskim w latach 1207-1232. Później z Polaków kardynałem tytularnym bazyliki San Lorenzo in Panisperna był Stanisław Hozjusz, a San Lorenzo di Lucina – Mieczysław Ledóchowski, zaś jedynym Wawrzyńcem, na pewno biskupem poznańskim, był w latach 1601-1607 Wawrzyniec Goślicki (1530/1540-1607), wybitny pisarz polityczny, zaś biskupem chełmińskim 16001610, biskupem kujawskim 1605-1615, a w latach 1615-1624 arcybiskupem gnieźnieńskim i prymasem Polski był Wawrzyniec Gembicki. Według Statutów biskupa Nankera z 1320 roku dzień św. Wawrzyńca należał do piętna-
stu najważniejszych festa semiduplicia (świąt półuroczystych, do dziś festa duplicia maiores mających swoją wigilię)29. Być może chciano wzmocnić ten kult jako rzymski odpowiednik jerozolimskiego kultu św. Szczepana (Stefana), pierwszego diakona i pierwszego męczennika, co zresztą wyraża wzmianka św. Augustyna, który mówi, że tak jak Jerozolima cieszy się diakonem św. Szczepanem, tak Rzym (Kościół zachodni) raduje się swoim patronem (też diakonem) św. Wawrzyńcem. (Dodajmy nawiasem, że greckie στεφανος też oznacza wieniec, podobnie jak łacińskie laurea, mimo tego jednak papieży o imieniu Stefan było w historii papiestwa aż ośmiu w latach 254-942, a tylko jeden Wawrzyniec, antypapież (498, 501-505), żyjący na przełomie V i VI wieku 30 ‒ i być może nasilenie kultu św. Wawrzyńca było związane z dążeniem do wyeliminowania schizmy akacjańskiej, z którą walczyli zwolennicy tego antypapieża, a poparł go król Ostrogotów Teodoryk, który umożliwił mu jednak potem także funkcjonowanie równocześnie z legalnie wybranym papieżem św. Symmachusem w ramach tak zwanej od jego imienia schizmy laurencjańskiej31). Notabene św. Wawrzyniec nie należał jednak do 14 „Patronów Wspomożycieli”, wspólnych dla katolików i prawosławnych, których kult zrodził się w Niemczech w XIII wieku, a w następnym wieku przeszedł do Polski, głównie przez Śląsk do Małopolski; mogło to być nie bez znaczenia w tym czasie rozłamu Kościoła zachodniego i wschodniego… Jan Kracik wskazuje, że gdy cesarz Leon III wszczął walkę z kultem obrazów (ikonoklazm), by osłabić
28 G. Bednarek, Cykl autorski: „Chrześcijańskie korzenie Zjednoczonej Europy”. Św. Wawrzyniec – próba poszukiwania genezy zapomnianego kultu, http://www.katolickie.media.pl/publikacje/publikacje-czlonkow-ol-ksd/3562-grzegorz-bednarek-cykl-autorski-qchrzecijaskie-korzenie-zjednoczonej-europyq-w-warzyniec-proba-poszukiwania-genezy-zapomnianego-kultu- [dostęp: 19.11.2020] (szkoda, że bez przypisów). 29 K. Dobrowolski, Dzieje kultu św. Florjana w Polsce do połowy XVI w., Warszawa 1923, „Rozprawy Historyczne Towarzystwa Naukowego Warszawskiego” t. 2, z. 2, s. 73. Por. też D. Gacka, Literackie przejawy kultu św. Floriana w średniowiecznej Polsce, „Pamiętnik Literacki” 2005, z. 2, s. 173-191. 30 „Wawrzyniec, data ur. nieznana, zm. ok. 508, antypapież 22 XI 498-II 499, 501-505; archiprezbiter rzym.; wybrany jako antypapież wobec Symmacha przez zwolenników zakończenia schizmy akacjańskiej; uznał na krótko władzę konkurenta, potem osadzony na kilka lat na tronie przez króla Ostrogotów Teodoryka (tzw. schizma laurencjańska); 506 usunięty z Rzymu przez Symmacha”, Religia. Encyklopedia PWN (wersja elektroniczna). Schizma akacjańska dotyczyła głównie negowania formuły Filioque, zaś laurencjańska oznaczała zwolenników tego właśnie antypapieża.
24
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
rosnącą potęgę klasztorów, a cesarz Konstantyn V rozszerzył tę akcję na cały kult świętych i ich relikwii, to papież Grzegorz III (zmarły w 741 roku) nie tylko te działania potępił, ale zapoczątkował tendencję do dawania pierwszeństwa świętym rzymskim przed wschodnimi32 (a więc i Wawrzyńcowi nad Szczepanem?). W najnowszym wydaniu Martyrologium romanum z 2004 roku wymienia się już aż 28 późniejszych świętych i błogosławionych noszących imię Wawrzyniec, co też dowodzi żywotności kultu. W ikonografii św. Wawrzyniec przedstawiany jest jako diakon w dalmatyce, czasami jako diakon ze stułą. Urząd diakona był w pierwszych wiekach chrześcijaństwa otoczony dużym poważaniem; jego znaczenie oddaje fakt, że św. Paweł, wymieniając sześć charyzmatów33, umieszcza już na drugim miejscu, nawet przed urzędem nauczyciela, urząd diakona (Rz 12,7). Jego atrybutami są: księga, krata, palma, otwarta szafka, a w niej księgi Ewangelii, sakiewka, zwój. W Wielkopolsce uchodzi powszechnie (bardziej niż św. Florian) za orędownika podczas zagrożenia ogniem. Pomaga jednak też przy ranach od oparzeń i bólach pleców, opiekuje się winnicami. Jest pocieszycielem biednych dusz, opiekunem biednych, patronem nie tylko strażaków i kominiarzy, ale też Hiszpanii, Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, administratorów, archiwistów, bibliotekarzy, cukierników, hotelarzy, kucharzy, piekarzy, praczek i prasowaczek, rymarzy, ubogich, wytwórców szkła, a także przewodników, taterników, ratowników, uczniów, studentów, a ostatnio nawet grillujących, zaś w północnych Niemczech również piwowarów. Patronat ten jest związany nie tylko z męczeństwem na ogniu, ale i szczególnym poważaniem, bo np. u Rzymian za bóstwo chroniące miasta od pożarów uchodziła
sama Westa (Stata). W czasach chrześcijańskich strażacy krajów germańskich przyjęli wprawdzie za patrona św. Floriana, zaś strażacy francuscy trzymali się dawniejszego kultu św. Barbary34 (może i nie bez związku z ową przegraną w dzień św. Wawrzyńca bitwą pod Saint-Quentin w 1557 roku), ale strażacy portugalscy uważają za swego patrona św. Wawrzyńca lub św. Marcela. Nie bardzo wiadomo, z czym wiązać przyjmowanie św. Wawrzyńca za pomocnego w chorobach reumatycznych albo legendę, że co piątek zstępuje do czyśćca, by wyzwolić jedną duszę pokutującą, czy też nazywanie spadających meteorytów „łzami św. Wawrzyńca”. Lokalny kult świętych chrześcijańskich jest obiecującym polem dociekań na temat historycznych i kulturowych uwarunkowań pamięci społecznej. W Kościele pierwszych wieków sama śmierć męczeńska stanowiła często główne kryterium uznania świętości, zaś tradycja kościelna, a zwłaszcza elementy kultu ludowego, brane też przecież pod uwagę, splatały się w dużej mierze z narastającą legendą hagiograficzną i legendami lokalnymi; wszystko to oceniane i propagowane było także w związku z walorami moralizatorskimi. Nawet wspomniane ustanowienie oficjalnej procedury kanonizacyjnej nie zniosło całkowicie znaczenia pozostałych elementów tradycji, wprowadziło tylko ostateczne potwierdzenie rezultatów tych dociekań autorytetem papieskim. Polsce nie udawało się jakoś uzyskać otoczenia aureolą sacrum swej państwowości. Jak wskazano w innym miejscu35, żaden władca polski nie zasłużył na kanonizację, choć w innych, mniejszych nawet krajach osiągali to władcy nie zawsze pozbawieni wad. Po czeskim św. Wojciechu, patronie nie tylko Polski, ale też Czech i Węgier, polskim świętym
Skomplikowane dzieje tej schizmy i jej związki z przeciwstawieniem się wpływom Bizancjum por. M. Ożóg, Teodoryk Wielki a schizma laurencjańska [w:] Kościół starożytny – królestwo Chrystusa i instytucja, red. F. Drączkowski [et al.], Lublin 2010, s. 191-199. 32 J. Kracik, Relikwie, op. cit., s. 190. 33 Tak to traktuje H. Kubiak, Charyzma [w:] Encyklopedia socjologii, t. 1, red. A. Kojder [et al.], Warszawa 1998, s. 82. 34 CSI-A Martigny & environs, http://www.pompiers-martigny.ch/infos/lalegendestbarbe [dostęp: 23.11.2014]. 35 K. Kwaśniewski, Legendy poznańskie, op. cit., s. 61-62. 31
25
Wokół kultu św. Wawrzyńca w Wielkopolsce
patronem Polski został dopiero św. Stanisław ze Szczepanowa – biskup krakowski, który właśnie był z królem w konflikcie, a jedynymi z panujących w Polsce świętymi byli niemiecka księżna św. Jadwiga śląska (kanonizowana 24 lata po śmierci), węgierska królewna św. Kinga (kanonizowana po 707 latach), królowa św. Jadwiga Andegaweńska (kanonizowana po 508 latach) i książę św. Kazimierz Jagiellończyk (kanonizowany 18 lat po śmierci)36. Nie należy się więc dziwić, że po utracie zagarniętych przez Czechów relikwii św. Wojciecha podjęto – głównie w Małopolsce, chyba nie bez związku z dążeniem do przeniesienia stołeczności – starania pozyskania relikwii nowego patrona Polski, którym został, już w Krakowie, św. Florian, a którego relikwie udało się uzyskać i umieścić w Rzymie w 1184 roku, co dokładnie przeanalizował Kazimierz Dobrowolski37. Polscy delegaci, przybyli po relikwie nowego patrona Polski, mieli się zjawić w towarzystwie reprezentantów kurii rzymskiej w kościele św. Wawrzyńca „extra muros”, gdzie spoczywają relikwie świętych Wawrzyńca, Floriana i Stefana – i oto na zapytanie, który pragnie zostać patronem Polski, tylko św. Florian daje kartkę z napisem ego vadam Poloniam („ja pójdę do Polski”)38. (Być może więc w Rzymie uznano, że relikwie św. Wawrzyńca są zbyt cenne, by obdarować nimi
peryferyjną Polskę – przecież papież Grzegorz Wielki, odmawiając tych relikwii cesarzowej Konstantynie, żonie Maurycjusza, wsparł odmowę relacją, że nawet przypadkowe otwarcie grobu św. Wawrzyńca spowodowało śmierć świadków, którzy na szczątki tylko spojrzeli39; jako jego relikwię przekazywano wtedy nawet rdzę z kraty, na której miał być męczony40). Jak skomplikowane, długotrwałe i wieloaspektowe były starania o przyznanie narodowego patronatu jakiegoś świętego (może szczególnie dla mniej ważnych, jak Polska, krajów…), można prześledzić w opisie skrupulatnie przedstawionych dziejów nieudanych starań o uczynienie śląskiego św. Jacka Odrowąża patronem Polski41. Nie mówiąc już o tym, jak różni są kościelni święci patroni wszystkich ludów słowiańskich: św. Andrzej Apostoł i św. Klemens I, papież, co jest jednak w Polsce prawie nieznane i nie obchodzone… To, że greckie στεφανος i łacińskie laurea oznacza wieniec, interpretuje jeszcze w XVII wieku Udalryk Pokagio (Pokayo, Pokaio, Bukajo) SJ, który zauważa, że pierwsze z nich oddajemy w łacinie przez corona (= wieniec, ale też korona) i dlatego (!) św. Wawrzyniec ustępuje św. Stefanowi (Szczepanowi) 42 . Jak widać, przez całe wieki utrzymywało się jak gdyby konkurencyjne traktowanie kultu św. Wawrzyńca nie tylko jako patrona chro-
Obszerniej o kanonizacjach i koronacjach polskich por. ibidem, s. 59-62. K. Dobrowolski, Dzieje kultu św. Florjana..., op. cit., s. 73. 38 Ibidem s. 108. Por. też: „Następca apostołów, przychylając się do jego próśb, udał się bez zbędnego rozgłosu z polskimi posłami i w towarzystwie swoich kardynałów do bazyliki św. Wawrzyńca i odprawiwszy pierwej modlitwę, otworzył Wawrzyńcowy grób; następnie dotknął pastorałem ciała świętego, lecz ten natychmiast odwrócił od niego twarz; to samo uczynił też św. Stefan. Przyglądający się temu Polacy posmutnieli, a papież rzekł do nich, myśląc już o zamknięciu grobu: Taka jest, jak widzicie, wola Boska; mamy tu ciała dwóch przesławnych męczenników; jednego chcieliśmy wam podarować, lecz obaj się temu sprzeciwili. Pod nimi spoczywa trzeci męczennik, mianowicie św. Florian, jego jednak, lękając się mieszkańców Rzymu, nie śmiem ani dotknąć, ani tym bardziej oddać, albowiem dokonuje on liczniejszych cudów niż tamci dwaj. Kiedy Polacy na tę jawną odmowę pogrążyli się w smutku, oto św. Florian na Boski rozkaz wyciągnął rękę nad owych dwóch męczenników; trzymał w niej zapisaną złotymi literami kartę o następującej treści: »Ja udam się do Polski«” (W. Kętrzyński, Translatio s. Floriani [w:] Monumenta Poloniae historica, t. 4, ed. A. Bielowski, Warszawa 1961, s. 757-762). 39 J. Kracik, Relikwie, op. cit., s. 90. 40 Ibidem, s. 87. 41 Ks. Arkadiusz Nocoń, Dzieje ustanowienia św. Jacka głównym patronem Polski, „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 2007, t. 40, z. 1, s. 97-113. 42 „Kto w palmie męczeństwa może współzawodniczyć ze Stefanem bardziej niż Wawrzyniec? A jednak same imiona sobie ustępują, Wawrzyńca od lauru, Stefana od korony: Laur ustępuje Koronie”. U. Pokagio, Partus Académicus, sive Allocutiones sacrae ad auditorem Academicum, in plerasque anni dominicas et nonnulla Sanctorum festa, Praga 1709, s. 421. 36 37
26
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
niącego przez pożarem – ze św. Florianem, ale i wcześniej, jako diakona-męczennika – ze św. Szczepanem. Kompromisowe potraktowanie owej konkurencyjności spotkać można też w Wielkopolsce, mianowicie przy bramie do kościoła parafialnego z XVIII wieku pw. św. Michała ArchaKwilcz (brama) nioła w Kwilczu, gdzie posągi św. Wawrzyńca i św. Floriana umieszczono po bokach głównej bramy – być może w związku z rodzinnymi powiązaniami rodu hr. Kwileckich z Małopolską. Dodajmy, że owo powiązanie między kultem św. Wawrzyńca i św. Floriana może być jakąś daleką reminiscencją łącznego kultu św. św. Flora i Laura (31 sierpnia), bliźniaczych braci-męczenników z Ilirii, z II wieku, czczonych także w innych kościołach chrześcijańskich, a szczególnie w Cerkwi prawosławnej (Флор и Лавр), jako patroni w walce z alkoholizmem i szczególni opiekunowie koni, tak że ich święto jest tam do dziś ludowym świętem koni i koniarzy (лошадиный праздник), bo choć byli kamieniarzami, a zginęli zasypani w studni za nawracanie ziomków na chrześcijaństwo, to jednym z pierwszych sprawionych przez nich cudów miało być powstrzymanie pomoru bydła i koni. Z kolei inne „kompromisowe” ujęcie na przykład w łącznym przedstawieniu na obrazie z XVII wieku św. Stefana razem ze św. Wawrzyńcem występuje w kościele w Gorysławicach, powiat buski w województwie świętokrzyskim i w kościele pw. św. Michała Archanioła i Matki Boskiej Wspomożenia Wiernych w Rogalinku: po bokach (głównego) ołtarza nad bramkami stoją rzeźby św. św. Stefana i Wawrzyńca.
Kościół w Rogalinku
Za pierwsze polskie kościoły pod wezwaniem św. Wawrzyńca uważa się świątynie pochodzące z przełomu XI i XII wieku (w Nakle, gdzie odbywają się też do dziś jarmarki św. Wawrzyńca, Krakowie i Gnieźnie), ale są i przekonujące argumenty za istnieniem kościoła pod tym wezwaniem także w Płocku w XI wieku, zaś w katedrze płockiej są ślady ołtarza tego świętego w XIII wieku43. Jest też informacja, że „[kościół] grodowy pw. św. Wawrzyńca, wg tradycji wzniesiony ok. 1000 roku przez św. Brunona z Kwerfurtu, nie istniał w 1410 roku; kolejny [?] murowany rozebrany 1765 roku na cegłę dla budowy klasztoru kapucynów w Łomży, wówczas na jego miejscu wystawiono kapliczkę, obecnie zrujnowaną”44. Także w kościele w Pasieczniku (pow. Lwówek) znajduje się poliptyk z jego wizerunkiem z XV wieku (a być może także słabo już czytelne malowidło ścienne z XIII wieku w kościele w Czerwińsku). Według Liber beneficiorum Jana Łaskiego Najstarszy (?) w Polsce wizerunek św. Wawrzyńca z XV w. w OlsztynieGutkowie
K. Potkański, Pisma pośmiertne, t. 2, Kraków 1924, s. 182-184. J. i M. Łempiccy, Święci w Polsce i ich kult w świetle historii, Kraków 2008, http://sancti-in-polonia.wietrzykowski.net/2w.html [dostęp: 19.11.2020]. 43
44
27
Wokół kultu św. Wawrzyńca w Wielkopolsce
z lat 1511-1513 w archidiecezji gnieźnieńskiej było wtedy aż 26 kościołów pod wezwaniem św. Wawrzyńca (pod wezwaniem św. Floriana tylko 9) 45. W Kazaniach gnieźnieńskich z XVI wieku wśród 10 kazań spisanych po polsku jest i kazanie o św. Wawrzyńcu, ale krytyczna uwaga Aleksandra Brücknera46 do tej wersji z Kazań gnieźnieńskich się nie odnosi, bo właśnie w niej nie ma żadnych elementów mogących podlegać krytyce jako zabobonne ani w ogóle elementów biografii świętego. Omawiając kult św. Wawrzyńca w Wielkopolsce, przyjdzie skoncentrować się na trzecim z wyróżnionych czynników. Ma to zresztą znakomitą tradycję, by wymienić choćby tylko klasyczne prace Stefana Czarnowskiego47 i cytowaną już Kazimierza Dobrowolskiego. Z rozmaitych nowszych ujęć kultu świętych, szczególnie w Polsce, można wymienić przede wszystkim opracowanie Gerarda Labudy48
i niektóre inne, różnie z różnych warsztatów badawczych się wywodzące opracowania49. Oczywiście hagiografie wielu świętych, także św. Wawrzyńca, zostały w Polsce opublikowane w formie popularnej, często na parafialnych stronach internetowych; najczęściej uwzględniają one elementy legendarne i półlegendarne tych biografii na równi z historycznymi. Pewne informacje o pozaliturgicznym kulcie tego świętego zawierają tylko niektóre z nich50. W Polsce jest 21 257 osób o nazwisku Wawrzyniak. Zamieszkują oni w 325 różnych polskich powiatach i miastach (a więc tylko w 55 powiatach nie mieszkają osoby o tym wielkopolskim nazwisku, co dobrze świadczy o braku ich uprzedzeń regionalnych), ale w Poznaniu, w Kaliszu oraz w powiatach kaliskim, konińskim, ostrowskim, poznańskim i sieradzkim, czyli tylko w siedmiu z nich sku-
K. Dobrowolski, Dzieje kultu św. Florjana..., op. cit., s. 133. „[…] ci sami więc, którzy przeciw jednym przesądom i zabobonom występowali, rozsiewali inne hojną ręką, bo wyjątkowo tylko nie radził który z nich powtarzać przed ludem legendy np. o św. Wawrzyńcu w całości, by nie utwierdzać wiary w odmieńców i inne ułudy szatańskie; zwyklej nie dzielił kaznodzieja tych skrupułów i powtarzał wszystko, co znachodził w Złotej legendzie lub innych źródłach”. A. Brückner, Kazania średniowieczne, Kraków 1895, s. 4 (41). 47 S. Czarnowski, Le culte des héros et ses conditions sociales. Saint Patrick, héros national de l’Irlande, Paris 1919; wyd. polskie: S. Czarnowski, Dzieła, t. 4: Kult bohaterów i jego społeczne podłoże. Święty Patryk, bohater narodowy Irlandii, tłum. A. Glinczanka, Warszawa 1956, 48 G. Labuda, Święty Wojciech. Biskup-męczennik, patron Polski, Czech i Węgier, Wrocław 2000. Liczne inne prace o św. Wojciechu (i św. Stanisławie) w małym stopniu dotyczą społecznego tła kultu. 49 Np. K. Dobrowolski, Żywot św. Jacka. Ze studiów nad polską hagiografią średniowieczną, „Rocznik Krakowski” 1926, t. 20, s. 20-39; B. Krzywobłocka, Kult św. Stanisława w Polsce, czyli polityczne funkcjonowanie legendy, Kraków 1968; J. Tazbir, Kult św. Izydora w Europie, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce” 1969, t. 14, s. 89-99; G. Karolkiewicz, Kult św. Marcina w Polsce do schyłku XVI w., „Studia Theologica Varsaviensia” 1970, t. 8, nr 1, s. 421-444; J. Kłoczowski, Kult św. Michała Archanioła w Polsce średniowiecznej, „Zeszyty Naukowe KUL” 1971, t. 14, nr 4, s. 19-27; E. Kosowska, Legenda. Kanon i transformacje. Św. Jerzy w polskiej tradycji ludowej, Wrocław 1985; E. Knapek, Kult św. Iwona Hélory w Krakowie i na terenie Polski, „Rocznik Krakowski” 2004, t. 70, s. 5-13; A.A. Konczal, Kult świętego Huberta w Polsce w świetle koncepcji tradycji wynalezionej, „Lud” 2013, t. 97, s. 291-304; W. Kucharski, Beatus Ceslaus natione polonus. Dzieje kultu błogosławionego Czesława, Kraków 2012; Ł. Nowacki, Dzieje kultu św. Emeryka w średniowiecznej Polsce, „Średniowiecze Polskie i Powszechne” 2012, nr 4 (8), s. 15-41. 50 Np. W. Wróblewski, Święty Wawrzyniec: żywot, parafie i kościoły, Piła 2002; W. Rozynkowski, Mons Sancti Laurentii – wokół kultu św. Wawrzyńca [w:] W. Chudziak, Wczesnośredniowieczna przestrzeń sakralna in Culmine na Pomorzu Nadwiślańskim, Toruń 2003, s. 189-198; K. Pawłowska, Święty Wawrzyniec w tradycji ludowej, „Przewodnik Katolicki” 2005, nr 32; A. Kusz, Św. Wawrzyniec patron (nie tylko) gołanieckiego kościoła, Gołańcz 2006. Spoza Wielkopolski zwłaszcza: Przezacny żywot świętego Wawrzyńca, patrona bibliotekarzy, biedaków i innych także, z okazji rocznic nadobnych wydany A.D. MMIX w mieście Ruda Śląska na Górnym Śląsku, red. K. Gałuszka, Ruda Śląska 2009; W. Rozynkowski, O kulcie św. Wawrzyńca – patrona kościoła i parafii [w:] Szkice z dziejów Ryńska. 600 lat od śmierci Mikołaja z Ryńska, pod red. W. Rozynkowskiego, Pelplin‒Ryńsk 2011, s. 67-92; H. Bejda, Święty Wawrzyniec, Kraków 2016. 45
46
28
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
pionych jest aż 19% osób noszących to nazwisko51. Także z 579 Wawrzynkiewiczów 35% zamieszkuje w Poznaniu i w powiatach śremskim, inowrocławskim, jarocińskim i tczewskim52. Nawet nazwisko Wawrzon, choć najczęściej występuje w małopolskim Tarnowie i powiecie, to jednak aż 36% osób noszących to nazwisko w Polsce skupia się w powiatach bydgoskim, złotowskim, świdwińskim, nakielskim i człuchowskim53. Również nazwisko Lorenc, nawiązujące do niemieckiej i w ogóle zachodniej wersji tego imienia (Laurentius), występuje w Polsce najczęściej w Wielkopolsce, w powiatach wolsztyńskim, poznańskim, kępińskim, kościańskim, grodziskim i ostrowskim (25% z 1505 osób)54. Także osób noszących nazwisko Wawryniuk (z ukraińską końcówką) jest tylko 1131, a blisko połowa z nich mieszka w powiatach Bielsk Podlaski i Łosice. Wymieniane są też polskie nazwiska: Wawryczek, Wawrylczak, Wawrylewicz, Wawryniok, Wawrynkowski, Wawrysiak, Wawrysko, Wawryszkiewicz, Wawryłowicz, Wawrzaczak, Wawrzaniak, Wawrzeczek, Wawrzek, Wawrzel, Wawrzenek, Wawrzenkowski, Wawrzesiak, Wawrzesiszyn, Wawrzeńkowski, Wawrzin, Wawrzkowiec, Wawrzosz, Wawrzowski (tylko w Kaliskiem), Wawrzoł, Wawrzończak, Wawrzukowski, Wawrzusiczyn, Wawrzuszak 55, ale także Wach, Wachowiak, Wachowicz, Wachowski i podobne. Jest to jednak wyliczenie tylko przykładowe, bo zestawienie nazwisk polskich
pochodnych od imienia Wawrzyniec zajmuje w specjalistycznym opracowaniu aż dziewięć stron, a i to nie licząc pochodnych od skróconej formy Wach czy niemieckiej Lorenc56. Inne opracowanie podaje jednak tylko 35 nazwisk wywodzących się od imienia Wawrzyniec noszonych łącznie przez 34 072 osoby. Typowo wielkopolskie nazwisko Wawrzyniak występuje w Polsce 20 443 razy, co stanowi zatem 62% wszystkich nazwisk z tego zestawienia wyraźnie pochodzących od tego imienia. Jest jeszcze 20 017 nazwisk utworzonych od skrótu „Wach” (wśród nich 25% to wielkopolscy Wachowiakowie) oraz 5233 Lorenców i 1146 Lorenzów57. Dodać trzeba jednak, że takie skupienie nazwisk w Wielkopolsce może wynikać nie tylko z nasilenia kultu św. Wawrzyńca, ale i z wyjątkowego nasilenia w tym regionie występowania chłopskich nazwisk odimiennych z zakończeniem -ak (Jankowiak, Maćkowiak, Mikołajczak, Stachowiak, Walkowiak i podobne). W 2015 roku było w Polsce 38 urzędowych nazw miejscowości wywodzących się od imienia Wawrzyniec: 18 wsi o nazwach Wawrochy, Wawrowice (2), Wawrowo, Wawrów, Wawrzeńczyce (4), Wawrzęcice, Wawrzka, Wawrzonkowo, Wawrzynki, Wawrzyńcowice, Wawrzyszew, Wawrzyszów (2), Wawrzyszów-Wygon i 20 części wsi, kolonii, osad i przysiółków wsi o takich nazwach58. Dodajmy dla porządku, że w ciągłych poszukiwaniach jaśniejszej etymologii nazwy Warszawa jawi się nawet hipoteza jej pierwotnej nazwy
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:kzJEICdpj EJ:www.moikrewni.pl/mapa/ kompletny/wawrzyniak.html+&cd=1&hl=pl&ct=clnk [dostęp: 11.10.2014]. 52 http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:oKtMf bDA8eYJ:www.moikrewni.pl/ mapa/ kompletny/wawrzynkiewicz.html+&cd=1&hl=pl&ct=clnk [dostęp: 12.10.2014]. 53 http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:84g-tT2Lbo4J:www.moikrewni.pl/mapa/ kompletny/wawrzon.html+&cd=1&hl=pl&ct=clnk [dostęp: 12.10.2014]. 54 http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:NQTOAG5wXskJ:www.moikrewni.pl/ mapa/kompletny/lorenz.html+&cd=1&hl=pl&ct=clnk [dostęp: 12.10.2014]. 55 http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:ASOt3Us5PkgJ:slowniki.zoni. pl/%3Fs%3Dnazwiska_list%26lit%3D%26sort%3D2%26from%3D77400+&cd=1&hl=pl&ct=clnk [dostęp: 14.10.2014]. 56 Por. K. Rymut, Słownik nazwisk współcześnie w Polsce używanych, Kraków 1994, s. 119-127. 57 20 000 najpopularniejszych nazwisk w Polsce pod względem liczby osób o danym nazwisku żyjących w Polsce na początku lat 90. XX wieku i zarejestrowanych w bazie PESEL, http://poczciarz.home. pl/slowniki/slownik_polski_czesci_mowy/index.php?artikles=1731 [dostęp: 23.09.2017]. 58 http://ksng.gugik.gov.pl/pliki/urzedowy _wykaz_nazw_miejscowosci_2015.pdf [dostęp: 19.11.2020]. 51
29
Wokół kultu św. Wawrzyńca w Wielkopolsce
jako Wawrzyszewa lub podobnie59, a więc nie np. od Warcisława – Warsa. Góra św. Wawrzyńca wznosi się na prawym brzegu Wisły, pomiędzy Chełmnem a Starogrodem, w odległości 3 i pół km od Chełmna, na północny zachód od wsi Kałdus, która wchodzi w obszar parafii Starogrodzie. Wzgórze wznosi się wysoko z dala widoczne nad okolicą. Z jednej strony spadziste wzgórze, z drugiej odnoga Wisły, naturalne miejsce obronne. Była tu prehistoryczna osada otwarta. W XI wieku wydzielono mały gródek, później umocniono jeszcze wałami i okopami. Na szczycie był zamek obronny. Tu w 1244 roku Krzyżacy stoczyli zaciętą bitwę z księciem pomorsko-gdańskim Świętopełkiem Wielkim. Po zwycięstwie na nowo obwarowali zamek, lecz w roku 1283 zamek ten rozebrali, a z cegieł wystawili nowy zamek w Gniewie. Obecnie Góra św. Wawrzyńca stanowi rezerwat roślinności stepowej, która porasta grodzisko. W wieku XVII biskup chełmiński Opaliński wystawił na szczycie wzgórza kaplicę ku czci św. Wawrzyńca, w 1691 roku. Na odludnej górze odbywały się, znane na całą okolicę, odpusty połączone z jarmarkiem, przy wielkim napływie ludności. Na owej górze odprawiano również doroczne nabożeństwo, aby uprosić u Świętego zmiłowanie Boże, pamiętając panującą zarazę. W pozostałe dni roku góra była samotna. Opiekę nad kaplicą sprawował starzec – pustelnik, który codziennie dzwonił trzy razy na Anioł Pański. Żył z jałmużny, na imię miał Andrzej i pochodził podobno z dalekiej Danii. Zmarł w opinii świętości, pochowano go dlatego w farze chełmińskiej w 1710 roku. Rząd pruski rozebrał kaplicę w 1836 roku i w ten sposób zlikwidował odpusty i ruch pielgrzymkowy60. Obecnie pod wezwaniem tego świętego jest w Polsce 208 kościołów (w tym 159 parafialnych) i 662 wizerunki w różnych kościo-
łach, z tego odpowiednio 38 kościołów i 240 wizerunków w czterech diecezjach: gnieźnieńskiej, kaliskiej, poznańskiej i włocławskiej61. Nie jest to jednak w Polsce kult monastyczny, gdyż pod wezwaniem tego świętego jest w Polsce tylko jeden kościół klasztorny – kapucynów w Lubartowie, choć jednak „pierwsze norbertanki sprowadzone do Kościelnej Wsi pod Kaliszem przybyły tu w roku 1126 bezpośrednio z Halle, które należało wówczas do merseburskiej diecezji pw. św. Wawrzyńca i najprawdopodobniej stąd też wywodzi się patrocinium tutejszego kościoła przetrwałe do dziś”62. Zachowały się też w Wielkopolsce dwa stare kościoły drewniane pod wezwaniem św. Wawrzyńca: w Baranowie pow. kępiński z 1732 roku i w Kębłowie pow. wolsztyński z 1778 roku63. „Ulice i place noszące imię św. Wawrzyńca znajdują się w 11 miejscowościach Wielkopolski”64. Można wskazać, że kult ten wszędzie zaznaczył się silnie: w oficjalnym nauczaniu Kościoła (w budowaniu pod tym wezwaniem świątyń), jeszcze silniej w inspirowanym bardziej ludowo pietyzmie w postaci wyposażenia kościołów w wizerunki świętego, a najsilniej w zupełnie ludowej, samorzutnej budowie i odbudowie jego figur i kapliczek przydrożnych, których w samej Wielkopolsce udało się naliczyć ponad 110.
Św. Wawrzyniec, rzeźba ludowa z 1860 r. Pawła Brylińskiego („Mistrza z Masanowa”) w Dobrojewie
W. Jóźwiak, Wieś Wawrzysza – czyli prawdopodobna etymologia..., http://forum.gazeta.pl/forum/w,296,8597149,8597149,Wies_Wawrzysza_czyli_prawdopodobna_etymologia_.html [dostęp 19.10.2020]; dodajmy i nawiązanie do nazwy dzielnicy Wawer. 60 J. i M. Łempiccy, op. cit. 61 Ibidem. 62 G. Bednarek, op. cit. 63 R. Brykowski, Wielkopolskie kościoły drewniane, Poznań 2001, s. 130 i 149. 64 P. Anders, Patroni wielkopolskich ulic, Poznań 2006, s. 241. 59
30
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
kwiami św. Wawrzyńca, a w kościele Bożego Ciała w Krakowie mają się też znajdować „obraz i relikwiarz św. Wawrzyńca” ze zburzonego w końcu XVIII wieku kościoła św. św. Wawrzyńca i Bartłomieja na Kazimierzu65. Zupełnie niedawno relikwie świętego miały zostać sprowadzone z Rzymu po remoncie kościoła pod jego wezwaniem w 1999 roku do wsi Wojnowice w pow. wrocławskim, a w 2004 roku do wsi Karczmiska pow. Opole Lubelskie i do Nowego Sącza-Biegonic. Figura św. Wawrzyńca w Kruczu
Relikwie z Nowego Sącza-Biegonic z certyfikatem
Kapliczki i figury przydrożne św. Wawrzyńca w Wielkopolsce (oprac. własne)
Spotkać można w niektórych opracowaniach dość kategoryczne stwierdzenia, że w Polsce nie ma relikwii św. Wawrzyńca. Ale w Różynach pow. Gdańsk, w kościele pw. Świętego Wawrzyńca z 1746 roku, wykazany jest srebrny relikwiarz z XVIII wieku z reli-
W Wielkopolsce pisze się o adoracji relikwii tego świętego tylko w Koźminie Wielkopolskim. Św. Wawrzyniec jest też patronem diecezji pelplińskiej i występuje w herbie kilku polskich miejscowości. Nawet niedawno, w 2010 roku, po odbudowaniu powstałej w 1927 roku, zniszczonej przez okupantów kolumny z figurą świętego przyjęto go za patrona wielkopolskiej Słupcy, gdzie obchodzi się także „Wawrzynki Słupeckie” i urządza „Biegi o laur św. Wawrzyńca”; tylko w Kutnie, już przed stu laty, usunięto go (po 150 latach) z herbu miasta66. Późne przyjęcie tego patronatu w Kutnie (wyraźnie za godłem miejscowej parafii) i odejście od niego mogą świadczyć (mimo starych śladów z Płocka i może z fresków w Czerwińsku) o kulcie tego patrona słabiej zakorzenionym w ludowej tradycji i być może przyjętym w ramach XI-wiecznej rechrystianizacji czy nawet chrystianizacji Mazowsza.
65 G. Bednarczyk, Nieistniejące kościoły Krakowa, http://www.jazon.krakow.pl/koscioly/ [dostęp: 19.11.2020]. 66 Skomplikowane dzieje ustalania herbu tego miasta zob.: M. Adamczewski, Kręte ścieżki współczesnej heraldyki miejskiej w Polsce centralnej, czyli o niektórych herbach naznaczonych skazą, „Rocznik Polskiego Towarzystwa Heraldycznego” 2005, t. 7 (18), s. 84-90.
31
Wokół kultu św. Wawrzyńca w Wielkopolsce
Także wspominany kościół św. Wawrzyńca w Starej Łomży został w 1765 roku rozebrany, a cegłę zużyto na budowę klasztoru kamedułów w Łomży. Niekiedy ze względu na wspomnianą Górę św. Wawrzyńca spotkać można wiadomość, że ten święty jest też patronem Chełmna, ale uważa się, że patronem tego miasta jest św. Walenty. Natomiast w samym Poznaniu św. Wawrzyniec (obok św. Barbary) był patronem Chwaliszewa, najbardziej „ludowej” dzielnicy starego Poznania. W 24 przysłowiach polskich wymieniających św. Wawrzyńca67 (jak i w dziesięciu podobnych znanych przysłowiach niemieckich) ani w ich licznych wariantach nie ma nic o samym kulcie, wszystkie mają charakter „kalendarzowy”, wskazują tylko na dzień św. Wawrzyńca jako na termin zjawisk pogodowych i wegetacyjnych ważnych dla rolników (np. „Wawrzyniec pokazuje, jaka jesień następuje”, „Na Wawrzyńca drzewa rosnąć przestają”), dotyczą rozpoczynania prac jesiennych, stąd święty nazywany jest „bratem jesieni”, a nie odwołują się nawet do patronalnych mocy świętego68. Ważniejsze wydają się te tradycje, które odwołują się do świętego jako szczególnego opiekuna w danej dziedzinie albo przypisują mu jakąś skonkretyzowaną moc sprawczą. Kazimierz Dobrowolski pisze (powołując się na Oskara Kolberga): „Cześć św. Wawrzyńca, nie tyle pogromcy, co raczej opiekuna ognia, istnieje w Wielkopolsce. W wigilię tego orędownika przygaszają gospodynie ogień po chałupach, jedząc wszystko na zimno, a w dzień następny tarciem drzewa o drzewo wydobywają ogień (Kolberg, Poznańskie I, 142 [Dzieła wszystkie, t. 9])”. W Więcławicach (Kolberg, Kujawy 3, 92 [Dzieła wszystkie, t. 3]): „Ognie nowe rozniecają w niektórych chałupach. Biorą na ten cel kij olszowy albo laskowy, albo osinowy i trą o bont lub belkę
w stodole, dopóki nie wydobędą ognia. Zapalają nim zaraz pakuły, ogień ten prędko wnoszą do chałupy i niecą nim drzewo lub słomę w kominie, zagasiwszy poprzednio dawniejszy (stary ogień), jeśli go zastali”. W Mącznikach „niecą ogień zapałką, a gospodarz wypowiada te słowa: »Święty Wawrzyńcze przebłogosławiony, tobie oddaję ten ogieniaszek sławiony pod najświętszą twoją opiekę« (Ibid. I, 144 [Dzieła wszystkie, t. 9]). Podobny zwyczaj występuje koło Strzelna w powiecie gnieźnieńskim (Ibid. III, 44 [Dzieła wszystkie, t. 11])”69. Z Kalisza zanotowano pieśń: Sławny imienia Boga miłośniku, mężny za wiarę świętą męczenniku, dla wiecznej zapłaty nie zważasz na kraty żelazne. Tyś jest od ognia szczególna zasłona, Ciebie świat wielbi i ma za patrona. Zagaszaj pożary, kto Cię z dobrej wiary zawoła.
Przed pożarem chroniły „węgle św. Wawrzyńca” oraz „błogosławieństwo św. Wawrzyńca”, które ponadto strzegło przed mękami czyśćcowymi. W starym kościele w Zaborowie pow. Słupca na podstawie figury św. Jana Nepomucena występuje wizerunek św. Wawrzyńca z napisem: „Męczeńskie pióro w swych rękach piastuie Wawrzyniec nas nic [bez szkody] z gorzeli kwituie”70, a w Ujeździe koło Wągrowca: „abyśmy od pożaru wiecznego i doczesnego wolnymi zostali”, łącząc niejako funkcję opiekuńczą świętego w sferze świeckiej i religijnej. W dzień św. Wawrzyńca (10 sierpnia) odbywało się święcenie masła, którego następnie używano jako środka leczniczego, także i dla bydła, święcono też zebrany świeżo miód i wydawano go sąsiadom. W niektórych okolicach rozniecano w tym dniu nowy ogień przez tarcie, zdarzało się, że zapalano wielkie ognisko, przy którym gotowano pożywienie, a na-
Gdy na Wawrzyńca orzechy obrodzą, to w zimie mrozy dogodzą. Św. Wawrzyniec uwija z orzechów wieniec. Jak Wawrzyniec burzy, to się za bronami kurzy. Na św. Wawrzyniec będzie wnet ze żniwem koniec. Na św. Wawrzyna już śpieszą do młyna. Wawrzyniec pokazuje, jaka jesień następuje. Gdy do Wawrzyńca słota trzyma, to do Gromnic [2 lutego] lekka zima. Gdy Wawrzyniec i Bartłomiej [24 sierpnia] pogodą dopisują, piękną jesień obiecują. 68 Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich, t. 3, zespół red. pod kier. J. Krzyżanowskiego, Warszawa 1972, s. 624-626. 69 K. Dobrowolski, Dzieje kultu św. Florjana..., op. cit., s. 141. 70 Nepomuki w Wielkopolsce, http://nepomuki.pl/nepomuk/wielkopolska.htm [dostęp: 19.11.2020]. 67
32
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
stępnie płonące pakuły przenoszono do chaty, aby tam w zgaszonym piecu nowy, czysty ogień wprowadzić71. Święci się też chleb i rozdaje potrzebującym oraz zwierzętom domowym dla zachowania zdrowia, a na stokach górskich w Rajczy i Rycerce w Żywieckiem mieszkańcy rozpalają nawet olbrzymie ogniska dla upamiętnienia jego męczeńskiej śmierci, nazywane Hudami Wawrzyńcowymi. W Dolsku: Niektóre podania dowodzą, że chorzy odzyskiwali wzrok, chód, a małe dzieci siły i zdrowie… Święty Wawrzyniec zawsze czuwał nad Dolskiem. Jedna z legend podaje, że w XVI wieku miasto nasze nawiedził straszny pożar. Ogień rozprzestrzeniał się, a nad domami kłębił się coraz większy dym. Wówczas podobno nad budynkami, nad kłębiącym się dymem i buchającym ogniem ukazała się postać Świętego Wawrzyńca, która stłumiła pożar. Jednak chyba najbardziej znana dla wszystkich mieszkańców ziemi dolskiej jest legenda o obrazie świętego. Kościół przechodził swego czasu remont, a na jego zaś czas słynny obraz przeniesiony został do kościoła farnego w Dolsku. No i wówczas podobno zdarzył się cud. O wschodzie słońca mieszkańcy miasteczka zauważyli na jeziorze smugę, jakby ścieżkę. Cóż się okazało – obraz świętego powrócił w dziwny sposób na swoje miejsce. Wrócił przez jezioro, jak mówi legenda. Ciekawostką jest fakt, że owa smuga na Jeziorze Dolskim Wielkim jest widoczna do dziś…72
O popularności kultu świadczyć też może inna legenda, że gdy w Wieleniu pan Sapieha zabił Żyda, który śmiał łowić ryby w Noteci pod jego zamkiem, to spowiednik kazał mu za pokutę zbudować kapliczkę św. Wawrzyńca73. Dodać można, że na figurze świętego w Gradowicach koło Wielichowa umieszczono napis: „Święty Wawrzyńcu tyś nasz opiekun i stróż strzeż naszą wioskę od pożarów i burz. W osiemnastą rocznicę zburzenia przez okupanta odbudował tę figurę Nadobnik Marian. Rok 1958”, w Wieleniu: „Na miejscu kapli-
cy św. Wawrzyńca zburzonej przez Niemców [!] figurę postawili w roku 1945 wdzięczni za wolność parafianie wieleńscy”, a w Gołańczy: „Ojcowie ufundowali 1925, Nienawiść zniszczyła 1939, Miłość odbudowała 2000”; i tu figury pełnią nie tylko funkcję opiekuńczą, ale i upamiętniającą ucisk okupantów niemieckich, podobnie jak tę samą funkcję spełnia wizerunek świętego umieszczony w Miłosławiu na pomniku kosynierów miłosławskich z 1848 roku. Najstarsza znana pieśń ku czci świętego pochodzi z 1838 roku. Różo z ogrodu raju rozkosznego, Wdzięczny kwiateczku Króla niebieskiego: Wawrzyńcze, w swojej trzymaj nas obronie, Święty Patronie! Boga Twojego wielki miłośniku, Na tak okrutne stosy Męczenniku Zbyt prędkim byłeś, cząstkę nam ochoty Uproś do cnoty. Jak wonne w ogniu kadzidło wydałeś Dość wdzięczny zapach, piecząc się wołałeś Na kracie: Przewróć, jedz, co się upiekło, Stąd Tobie piekło. Walerianie, okrutny tyranie! Laur ten w płomieniach Twoich nie ustanie: Smaż go, jako chcesz, obracaj na strony, Woła smażony: Większy mnie ogień dogrzewa miłości Wewnątrz ku Bogu, przyłóż więcej złości, Stosów, katowni, niebu daję dzięki Za takie męki. Ogień piekielny często się rozchodzi Pomnik kosynier ów m i ł o s ł awskich z figurą św. Wawrzyńca, h t t p s : // w w w . polskaniezwykla.pl/web/gallery/photo,413415. h t m l [d o s t ę p: 19.11.2020]
J.S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, t. 2, Warszawa 1960, s. 68. https://gimdolsk.home.pl/naszregion/favorite.htm [dostęp: 19.11.2020]. 73 W. Łysiak, Mnisia Góra. Podania i bajki warciańsko-noteckiego międzyrzecza, Międzychód 1992, s. 85. 71
72
33
Wokół kultu św. Wawrzyńca w Wielkopolsce
Po sercach naszych, za którym przywodzi Czart piekło swoje, a marnego ducha Niejeden słucha. Wawrzyńcze święty, spuść nam łask strumienie, Na tak szkodliwe piekielne płomienie; Nadzieję mamy w Twej świętej pomocy W każdej niemocy. Patronie święty, ofiaro święcona Bogu i niebu na ogniu złożona; Uproś cierpliwość, daj dar z nieba wzięty, Wawrzyńcze święty! Spraw duszom wszystkim w czyśćcu ochłodzenie, Niech zgasi ogień krwi Twej roztoczenie; Daj to, okrutnie na krzyżu krwią zlany, Jezu kochany!74
Równie dawny, a nawet dawniejszy może być tekst modlitewny związany z polskim kultem św. Wawrzyńca w pieśni zawartej w tak zwanym Śpiewniku Pelplińskim75: PIEŚŃ O ŚW. WAWRZYŃCU Ciebie, Wawrzyńcze święty, za Patrona Niechaj cały świat i nasza Korona Uznaje zawsze w ogniu piorunowym I przypadkowym. Lewito święty oraz Męczenniku, Sługo Chrystusów, wiary miłośniku, Wawrzyńcze, ogniem dla wiary palony Srodze zmęczony. Tyś upieczony na żelaznéj kracie, Jak z piekła ogień wywarłszy się na cię, W którym gdyś wyznał prawdziwego Boga, Nie szkodzić trwoga. Okrutneś męki cierpiał od tyrana, Sroższa nad ogień złość Waleryana, Gdy cię ognistą, Wawrzyńcze, próbuje Kratą częstuje. Gorejesz ogniem Boskim dawno w niebie, My tu na ziemi oziębli do ciebie: Byś, Patronie, przed Bogiem nas bronił, Karę zasłonił.
Ręka nas Boska zewsząd ogniem pali, W miasteczkach, we wsiach, byśmy Boga znali, I od piorunów tu żyjących śmiele Zginęło wiele. Nagłe pioruny ciężka na nas trwoga Lud we wszystkim strachu zapomina Boga; W ten czas, Wawrzyńcze, zapal serca prośbą Przed Boską groźbą. Ognia pożary, męczeństwa palenia Niech w nas zapalą ku Bogu pragnienia, A tą miłością będąc zapaleni, Nie potępieni. Twe lica ogniem świat ten oświecały, Prosim, by i w nas ten ogień wzniecały, Ażeby w sercach Boskie się upały Ztąd rozgrzewały. Niech za twą prośbą, Wawrzyńcze, pioruny, Grzmoty, błyskania Bóg na puste strony I nawałnice z gradami odnosi Każdy cię prosi. Wszakżeś Patronem nietylko żyjących, Ale téż i dusz w czyścu zostających; Dodaj ratunku duszom tym czyśćcowym W ogniu surowym. By jak najprędzej mogły widzieć Boga, Ugaś pragnienia, ta ich męka sroga; Spraw, niech Boska dobroć się zmiłuje, Z ognia ratuje. Nam zjednaj Boską miłość, Patronie, W wszelkich potrzebach i w ostatnim zgonie, Uproś, aby Bóg oddalił swe kary, Ognie, pożary; Abyśmy równą miłością pałali, W nieszczęściu, w szczęściu Boga wyznawali, Tu na tym świecie chwaląc Go współcześnie, A w niebie wiecznie. Amen.
Wydaje się, że sposób kształtowania się tradycji o św. Wawrzyńcu w tych pieśniach jest przykładem tego, iż często jaskrawe szczegóły męczeństwa przyćmiewać mogą istotę wartości, w imię których to męczeństwo po-
74 Śpiewnik kościelny, czyli pieśni nabożne w kościele katolickim używane, przez M.M. Mioduszewskiego zebrane, Kraków 1838, s. 228. 75 Zbiór pieśni nabożnych katolickich do użytku kościelnego i domowego, Pelplin 1871 (następna to pieśń o św. Florianie; kolejne wydania Zbioru…: Pelplin 1886, Filadelfia 1902 i Chicago 1905; reedycja: Pelplin 2015). Adam Strug, założyciel zespołu śpiewaczego Monodia Polska, pisze: „Wydany w roku 1871 zawiera większość skodyfikowanych pieśni polskich. Śpiewnik, którego głównym autorem był kapłan diecezji chełmińskiej ks. Szczepan Keller, jest dziełem zbiorowym. Wydano go staraniem Towarzystwa Świętej Cecylii, które stawiało sobie za cel sanację muzyki kościelnej, w tym pielęgnowanie śpiewu ludowego. W diecezji chełmińskiej tamtego czasu większość duchownych stanowili Niemcy, podczas gdy wierni używali w modlitwie i śpiewie języka polskiego, rugowanego także ze świątyń. […] Pieśni Śpiewnika Pelplińskiego pochodzą w większości z XVII-tego i XVIII-tego wieku. Niektóre teksty są znacznie starsze, średniowieczne i renesansowe. Część pochodzi od ludu, tym samym autorzy pozostają anonimowi”, https://polakpotrafi.pl/projekt/spiewnik-pelplinski [dostęp: 19.11.2020].
34
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
noszono i antywartości, w imię których je zadawano, nie ma na przykład w obu pieśniach ani słowa o opiece świętego nad ubogimi ani o tym, że wdał się w rokowania z prześladowcami głównie po to, by móc jeszcze rozdać ubogim pieniądze Kościoła, którymi dysponował. W ogóle chyba propagowanie kultów może się bardziej wiązać z propagowaniem wpływów ośrodka tych kultów, czasem nawet w konfrontacji z innym kultem, z innego ośrodka, niż z samym propagowaniem wartości przez oba nieraz kulty reprezentowanych. Bywa też konkurencja w manifestacji kultu – czasem tak jak w odniesieniu do ojczyzny sformułował Jan Kasprowicz: „kto ją głośniej wypowie”. Wzmocnieniem kultu jest wskazanie na dziedziny, w których święty jako patron może dostarczyć korzyści w postaci ochrony, opieki, przysporzenia. Także i to sprzyja utrzymywaniu się legendarnych elementów biografii świętego, pozwalających na przypisywanie mu szczególnych dziedzin kompetencji, a nie istnieją specjalne przepisy przybrania sobie patrona przez każdą godziwą grupę czy sprawę, w każdym godziwym zakresie i intencji, natomiast jest to akceptowane w ramach wiary w „świętych obcowanie”, oznaczające także „duchową więź wszystkich członków Kościoła, w tym również łączność ze świętymi w niebie i cierpiącymi w czyśćcu; przejawem tej łączności jest kult świętych, modlitwa za zmarłych oraz modlitwa o ich wstawiennictwo”76. Każdy święty męczennik może być uznany za bohatera w świeckim rozumieniu, skoro dla wyznawanej idei składa ofiarę życia. Jeżeli trzymać się wyników analizy przedstawionej w innym miejscu77, to wstępnym warunkiem uznania za bohatera jest wzbudzenie społecznego zainteresowania, ale za bohatera uznany być może tylko ten (ta), którego (której) dokonania uznane są za ważne, niebezpieczne, nadzwyczajne i trudne. Stąd każdy męczen-
nik uznawany był początkowo za świętego, bo trudno sobie wybrazić coś bardziej ważnego, niebezpiecznego i trudnego, a nawet nadzwyczajnego niż ofiara życia za wyznawane przekonania. Ale sama śmierć jest jednak czymś powszednim, choć tragicznym. Dlatego kult wymagał często uzupełnienia przez legendę w sferze profanum, tak jak przez stwierdzenia cudu78 w sferze sacrum. Jednakże tak jak władza i posiadanie bywają niezbędnym środkiem do czynienia dobrego, ale i złego, zwłaszcza gdy stają się nie środkiem, lecz celem, tak szczegóły biografii, prześladowania i męczeństwa – bez względu na to, na ile są potwierdzone, na ile niepewne, a na ile legendarne, stanowić mogą wzmocnienie kultu w sposób moralnie niejednoznaczny: mogą bądź podbudowywać podziw dla męstwa męczennika, a tym samym uznanie i przyjęcie idei, dla której znosił męki, bądź mogą tylko wzbudzać nienawiść do jego prześladowców, a czasem nawet do ich późnych potomków czy tylko rodaków lub współwyznawców (niedopuszczalna moralnie „zbiorowa odpowiedzialność”). W ten sposób – można powiedzieć – kult dobra może się nawet przerodzić, pod pozorem obrony kultu, w wyrządzanie zła tym, których uzna się za sprawców owego męczeństwa i prześladowań, nie bacząc na to, że otaczani kultem męczennicy też bronili idei, której kult służy, ale przez własne, a nie cudze cierpienie; relacje o tych cierpieniach mogą po prostu być tylko pożywką sadyzmu lub masochizmu. W dodatku nie zależy to nawet od tego, czy fakty będące do tego inspiracją są prawdziwe czy tylko legendarne albo wręcz stanowią zwykłą propagandę. Wiemy, że wrogość jest zawsze łatwiejsza do wzbudzenia, i to przyczyniając się zarazem do łatwej (populistycznej?) integracji grupy, gdyż wiąże się z możliwością zrzucania własnych win i zaniedbań na „innych”, zaś przede wszystkim w większym stopniu
76 Świętych obcowanie [w:] Religia. Encyklopedia PWN, t. 9, red. nauk. T. Gadacz, B. Milerski, Warszawa 2003. 77 K. Kwaśniewski, Społeczne rodowody bohaterów, Warszawa 1977. 78 „W judaizmie i chrześcijaństwie c[ud] jest znakiem Boga skierowanym do człowieka; rel[igijny] sens c[udu] polega przede wszystkim na wywołaniu w człowieku gotowości do przyjęcia postawy żywej wiary w Boga, na którą składa się otwartość na jego objawienie, zrozumienie bożych planów wobec ludzi oraz gotowość do odrodzenia moralnego”. Cud [w:] Religia. Encyklopedia PWN, t. 3, red. nauk. T. Gadacz, B. Milerski, Warszawa 2001.
35
Wokół kultu św. Wawrzyńca w Wielkopolsce
przyczynia się do przysparzania władzy i/lub posiadania tym, którzy dzięki temu obejmują przywództwo, niż realizacji samej głoszonej idei. Wydaje się, że trzeba zrezygnować z dociekań, w jakich elementach kult, zarówno religijny, jak i świecki, wynika z faktów historycznych, a w jakich z legendarnych. Historycy zdają sobie sprawę, w jak niewielkim stopniu ustalenia o nieprawdziwości pewnych tradycji mają wpływ na okrzepły na ich podstawie kult. Historia bada wprawdzie, które przekazane zdarzenia zaszły rzeczywiście, a które są tylko legendami (a nawet pogłoskami czy plotkami). Ale ważniejszym przedmiotem badań historii (a chyba i teologii) jest to, które elementy tradycji, bez względu na to, czy oparte na zdarzeniach prawdziwych, czy legendarnych, są dla ludzi korzystne lub niekorzystne (albo moralne lub niemoralne). Zebrany materiał nie pozwala na dokładniejsze określenie tła wielkopolskiego nasilenia kultu św. Wawrzyńca oprócz zaznaczanych na marginesie luźnych skojarzeń. Z pewnością wiązał się on z wielkopolskim centrum chrystianizacji i jego czeskimi (poprzez Śląsk) i niemieckimi inspiracjami. Natomiast trudno na tej podstawie o stanowisko w sprawie znaczenia historycznej wierności elementów hagiografii świętego. Dla kapłanów i wyznawców był świętym męczennikiem bez względu na to, skąd pochodził i jak został uśmiercony. Dla władców, i duchownych, i świeckich, był też symbolem ich wpływów i przewag, władzy i posiadania. Dla ludu był nie tylko obiektem kultu religijnego, ale opiekunem i patronem działalności przede wszystkim – zgodnie z legendą – związanej z ochroną przed ogniem, ale i posługiwaniem się nim. Wszystkie te elementy miały zakotwiczenie w jego hagiografii i to wystarczyło do uzasadnienia jego kultu we wszystkich wymienionych aspektach, nawet jeśli niektóre szczegóły uznać za legendarne. Być może wskazuje to na pewną niezależność prawdy moralnej, kulturowej czy społecznej od ścisłego potwierdzenia lub zanegowania historycznego faktów, znanych z wpływających na nią legend.
Idąc jeszcze dalej, można powrócić do rozważanej przez Stanisława Ossowskiego teorii aspektu79. Tak jak każde zjawisko, idea i działanie, także i kult świętych, jak na to wskazywał już Stefan Czarnowski80, może być rozpatrywany zarówno w aspekcie religijnym i etycznym, jak i w aspekcie politycznym, taktycznym, gospodarczym, a nawet zwyczajowym i praktycznym. W starodawnym aspekcie politycznym kult św. Wawrzyńca, wcześniejszy niż św. Floriana, mógł się tu utrwalić jeszcze w związku z priorytetem wielkopolskiego ośrodka polskiej państwowości i w związku z wielkopolsko-małopolską konkurencją o seniorat i jej przedłużeniami (rokosz Nałęczów, Maćko Borkowic). Późniejszemu usytuowaniu np. bratobójczej bitwy pod Mątwami w XVII wieku i zniszczeniom wojny północnej w XVIII wieku (co spowodowało konieczność sprowadzenia – i spolszczenia się – niemieckich osadników z Bambergu – w którego okolicach też liczne są kościoły pod wezwaniem św. Wawrzyńca – zwanych do dziś Bambrami, co nabrało niestety w innych dzielnicach Polski znaczenia pejoratywnego) towarzyszyły liczne zniszczenia i pożary, co utrwalało kult patrona – obrońcy od pożarów właśnie i kult ten utrzymał się do dziś, mimo przyjęcia przez wielkopolskie Ochotnicze Straże Pożarne oficjalnego patronatu św. Floriana81. Wreszcie po II wojnie światowej odbudowa zniszczonych – jak w żadnym innym regionie Polski – figur i kapliczek (ale nie tylko tego świętego) nabrała charakteru manifestacji patriotycznej. I taki wielkopolski splot pragmatyzmu z tradycjonalizmem też stoi może za trwaniem tego ludowego kultu św. Wawrzyńca w Wielkopolsce w jej historycznych, a nie tylko administracyjnie pomniejszanych granicach. Wydaje się więc, że dzieje związków kultu św. Wawrzyńca z Wielkopolską dostarczają też pewnych śladów wskazujących na wykorzystywanie tego kultu dla obrony jej centralnej, wyrażonej w samej jej nazwie pozycji, jak i politycznego aspektu korzystania z kultów dla ugruntowania władzy tak duchownej, jak i świeckiej.
S. Ossowski, O osobliwościach nauk społecznych, Warszawa 1962, s. 116-122. S. Czarnowski, Dzieła, t. 1: Studia z historii kultury, Warszawa 1956, s. 88-107. 81 Por. Święty Florian i jego rycerze w Archidiecezji Poznańskiej, red. K. Kaczmarek, Poznań 2005. 79
80
36
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
WIELKOPOLANIE Izabela Wyszowska
Paweł Edmund Strzelecki (1797-1873) – wybitny podróżnik i odkrywca rodem z Wielkopolski Wprowadzenie Jeden z najbardziej zasłużonych polskich podróżników i odkrywców. Jako pierwszy Polak indywidualnie okrążył świat w celach naukowych. Zasłynął jako badacz Australii, choć odcisnął swój ślad łącznie na sześciu kontynentach, które rozpoznawał i opisywał pod względem geograficznym, geologicznym, etnograficznym, wykazując niezwykły hart ducha i determinację odkrywcy, przemierzał często trudno dostępne tereny, które także dla współczesnych podróżników stanowią nie lada wyzwanie. Za swe dokonania naukowe i społeczne został już za życia doceniony. Królewskie Towarzystwo Geograficzne w Londynie wyróżniło go Złotym Medalem Odkrywców za pionierskie badania i publikację o Australii i Tasmanii. Z kolei Uniwersytet w Oxfordzie przyznał mu doktorat honoris causa w dziedzinie prawa cywilnego. Ponadto przez królową Wiktorię odznaczony został Orderem Łaźni oraz Orderem św. Michała i św. Jerzego. Dziś Paweł Edmund Strzelecki najbardziej wspominany jest w Australii, jego pamięć pielęgnuje w szczególności tamtejsza Polonia. W Polsce i Wielkopolsce, z której się wywodzi i do której w 1997 roku powróciły jego prochy na Wzgórze św. Wojciecha do Krypty Zasłużonych, jego imię niestety w świadomości społecznej nieco przygasło, choć na szczęście nie do końca… Miesiąc listopad jest dobrym
momentem na przywołanie jego życia i działalności. Tym bardziej, że jest ku temu szczególna, jubileuszowa okazja. W bieżącym roku bowiem mija 180 lat od zdobycia przez Strzeleckiego najwyższego szczytu w Australii, któremu jako odkrywca nadał nazwę Góra Kościuszki. Ponadto warto wspomnieć, iż Dom Polonii w Poznaniu (siedziba Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”) z okazji swego tegorocznego 30-lecia zasila grono nielicznych instytucji, które noszą imię Pawła Edmunda Strzeleckiego. Obecność podróżnika w wielu zakątkach świata, jego wszechstronna naukowa działalność i społeczne zaangażowanie na rzecz miejscowej ludności odwiedzanych obszarów, w pewien sposób zbliżone są do charakteru działań Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w kontekście Polonii i Polaków na świecie, dlatego z pełnym przekonaniem zdecydowano się przyjąć Pawła Edmunda Strzeleckiego na patrona.
Pochodzenie i młodość Paweł Edmund Strzelecki urodził się 20 lipca 1797 roku w Głuszynie k. Poznania (od 1940 roku w granicach Poznania), w rodzinie średnio zamożnej szlachty herbu Oksza. Był najmłodszym dzieckiem Franciszka, dzierżawcy folwarku kościelnego w Głuszynie i Anny z Raczyńskich (mieli jeszcze córkę Izabellę 37
Paweł Edmund Strzelecki (1797-1873) – wybitny podróżnik i odkrywca rodem z Wielkopolski
i syna Piotra). Po konfiskacie przez władze pruskie dóbr biskupich Strzeleccy przenieśli się do Skubarczewa koło Trzemeszna, gdzie Paweł rozpoczął swą szkolną edukację. Był podobno chłopcem inteligentnym, ambitnym, ale też bardzo wrażliwym i delikatnym. Generalnie o latach jego młodości niestety niewiele wiadomo. Powszechnie uznaje się, że był samoukiem. Prawdopodobnie po 1810 roku uczył się w szkole pijarów w Warszawie, do której uczęszczał po śmierci rodziców. Nad jego wychowaniem czuwał wówczas wuj Józef Żmichowski, a potem brat cioteczny Ksawery Kiedrzyński. Niewątpliwie środowisko warszawskie, w tym grono polskich patriotów, ukształtowało jego osobowość i przywiązanie do polskości, które pozostało w nim na całe życie. Około 1814 roku wyjechał do Krakowa, gdzie nie wiodło mu się najlepiej, powrócił więc do Skubarczewa, do siostry. Około 1820 roku nawiązał kontakt z Adamem Turno, przez pewien czas przebywając w jego majątku Więckowice, gdzie zakochał się w jego 15-letniej córce Aleksandrze zwanej Adyną. Miłość okazała się nieszczęśliwa, bowiem Paweł nie uzyskał zgody ojca wybranki na małżeństwo, a próba ucieczki zakochanych została udaremniona. Strzelecki opuścił Więckowice w atmosferze skandalu. Z Adyną łączyła go przez późniejsze lata jedynie korespondencja i uczucie, które przerodziło się w przyjaźń.
Początek podróży i badań Otrzymawszy od rodzeństwa środki finansowe ze spadku po rodzicach, Strzelecki udał się do Karlovych Varów, Krakowa, a potem do Włoch, gdzie poznał księcia Franciszka Sapiehę. Obdarzony zaufaniem sprawował zarząd nad jego majątkiem na Mohylewszczyźnie. Po śmierci Sapiehy w 1829 roku otrzymał zapisaną mu w spadku sumę, która umożliwiła mu wyjazd do Francji, a następnie do Anglii. Nad Tamizą nawiązał kontakty z angielskimi badaczami, intensywnie uzupełniając wiedzę z zakresu geologii i mineralogii. Kontakty towarzyskie zawiązał także z wieloma przedstawicielami arystokracji. Był członkiem ekskluzywnego Klubu Alfreda w Londynie.
38
W czerwcu 1834 roku wypłynął z Liverpoolu do Ameryki, rozpoczynając swą dziewięcioletnią podróż po krajach pozaeuropejskich. Oprócz prowadzonych intensywnych badań na kontynencie północnoamerykańskim w zakresie geologii, mineralogii, klimatologii, gleboznawstwa, etnografii Indian, udzielał się w pracy na rzecz polskich emigrantów w Stanach Zjednoczonych, pomagając im odnaleźć się w nowej ojczyźnie albo w powrocie do Polski. Następnie udał się na eksplorację Ameryki Południowej. Na jego trasie znalazła się Brazylia, Urugwaj, Argentyna, Chile. W Brazylii dotknął go szczególnie dramat tamtejszych niewolników, w Argentynie nie uszły jego uwagi losy społeczności indiańskiej. Protestował przeciwko eksterminacji Indian. Poglądy, które głosił, niestety były wówczas dość odosobnione, ale świadczyły o jego empatii i głębokim humanitaryzmie. W 1837 roku odbył podróż morską wzdłuż zachodnich wybrzeży Ameryki Łacińskiej. W Meksyku zdecydował się na badania o charakterze rolniczym, gospodarczym. Interesował się też ludnością autochtoniczną Meksyku. W 1838 roku wypłynął z portu Valparaiso w rejs do Australii. Pierwszym etapem jego eksploracji były wyspy Oceanu Spokojnego Markizy i Hawaje, w dalszej kolejności dotarł do wysp Pitcairn, Tonga, archipelagu Tuamotu i Tahiti. W styczniu 1839 roku trafił do Nowej Zelandii, gdzie z zainteresowaniem poznawał kulturę Maorysów.
Badania i odkrycia w Australii i na Tasmanii W kwietniu 1839 roku przybył do Sydney, gdzie podjął przygotowania do penetracji kontynentu australijskiego, wówczas jeszcze słabo poznanego i zaludnionego, nazywanego „Nową Holandią”. Nawiązał kontakty z gubernatorem George’em Gippsem, który obiecał wsparcie jego badań. Polski odkrywca rozpoczął swe prace w połowie 1839 roku, pokonując ogromne obszary kontynentu w niezwykle trudnych warunkach. Wykazał się wielką odpornością psychiczną i fizyczną oraz pasją badawczą. Jednym z jego znaczących osią-
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
gnięć było odkrycie złota w dolinie Clwyd oraz w okręgu Wellington. Niestety niesprawiedliwie odkrycie przypisano w 1853 roku Edwardowi Hargravesowi, który otrzymał za to nagrodę, która w rzeczywistości należała się Strzeleckiemu. Pod koniec 1839 roku Paweł Edmund odbył wyprawę w Góry Śnieżne, następnie odwiedził pasmo Wielkich Gór Wododziałowych. Poznawane obszary przemierzał pieszo z ciężkim plecakiem z niezbędnymi przyrządami badawczymi. Sporządzał notatki, pobierał próbki minerałów, gleb i roślin. W lutym 1840 roku jako pierwszy wszedł na najwyższy szczyt Australii, który nazwał Górą Kościuszki, nawiązując symbolicznie do krakowskiego Kopca Kościuszki. Pierwszeństwo wejścia na ten szczyt próbowano mu również odebrać. Czynili starania w tym kierunku geografowie niemieccy. Udało mu się jednak obronić pionierskie dokonanie. Badania na terenie Gór Śnieżnych uchodzą za jedno z istotniejszych osiągnięć Pawła Edmunda Strzeleckiego. Po zejściu z gór odkrywca zajął się eksploracją tzw. Ziemi Gippsa (Gippslandu – od nazwiska gubernatora), opracował pierwszą mapę tego terenu, a w raporcie do władz wymienił odkryte tam bogactwa naturalne, zachęcając przy tym do osadnictwa. Na Ziemi Gippsa badał też rdzenną ludność australijską (Aborygenów), przyglądając się jej życiu i obyczajom. Być może jego ustalenia stanowiły zaczątek badań w zakresie antropologii społecznej, którą to dziedzinę w przyszłości rozwinął Bronisław Malinowski. W lipcu 1840 roku odwiedził z kolei Tasmanię, gdzie zaprzyjaźnił się z gubernatorem sir Johnem Franklinem, co zaowocowało trwałą przyjaźnią naukową dwóch badaczy. Odkrycia Strzeleckiego na Tasmanii przyniosły mu prestiż i uznanie w środowisku naukowym oraz opinię człowieka wszechstronnie wykształconego i wyjątkowo kulturalnego.
Powrót do Europy i publikacja efektów badań naukowych Pod koniec 1843 roku Strzelecki opuścił Australię, udając się z powrotem do Londynu. Sława, którą zdobył jako badacz i odkrywca,
nie przekładała się jednak na wielkie korzyści majątkowe. Podróże musiał finansować z własnych środków, korzystał chętnie z uprzejmości kapitanów statków, którzy zapraszali go na swój pokład, oraz z życzliwości wspomnianych gubernatorów. W Londynie czekała na niego niespodzianka – nagroda finansowa w wysokości 400 funtów przesłana przez gubernatora Tasmanii w dowód uznania za prace naukowe, za którą w 1845 roku opublikował w języku angielskim swą słynną książkę pt. Fizyczny opis Nowej Południowej Walii i Ziemi van Diemena. Było to pionierskie dzieło opisujące profesjonalnie tytułową, niezbadaną przed Strzeleckim, część świata. Przez prawie pół wieku publikacja była najpoważniejszym źródłem wiedzy o Australii, zawierając m.in. pierwszą w historii kolorową mapę geologiczną wschodniej Australii i Tasmanii. W Anglii Strzelecki związał się ze środowiskiem naukowym; opublikowane dzieło przyniosło mu uznanie także samego Karola Darwina.
Pomoc dla Irlandii i ostatnie lata życia W 1847 roku w wyniku zarazy, która dotknęła uprawy ziemniaków, Irlandię i część Szkocji nawiedziła klęska głodu. Strzelecki zgłosił swój akces Brytyjskiemu Towarzystwu Pomocy Ofiarom Głodu powstałemu w celu niesienia pomocy ludności. Jego działalność organizacyjna jako kierownika Generalnej Agencji w Dublinie została doceniona. W odróżnieniu od innych agentów Strzelecki skupił się na dożywianiu i niesieniu pomocy dzieciom, a nie dorosłym. W 1848 roku program żywienia objął w szkołach ponad 200 tysięcy dzieci. Działalność Strzeleckiego uznana została za zasługującą na wdzięczność całego narodu i uhonorowana przez królową Wiktorię Orderem Łaźni, a Izba Lordów powołała Strzeleckiego na rzeczoznawcę do spraw Irlandii. Wprawdzie Strzelecki został symbolicznie wyróżniony, jednak sytuacja materialna nie pozwoliła mu na opublikowanie drugiego swego naukowego dzieła.
39
Paweł Edmund Strzelecki (1797-1873) – wybitny podróżnik i odkrywca rodem z Wielkopolski
Paweł Edmund Strzelecki zmarł 6 października 1873 roku na raka wątroby i został pochowany w Londynie na cmentarzu anglikańskim Kensal Green. W 1997 roku w rocznicę 200-lecia urodzin prochy podróżnika spoczęły w Poznaniu, w Krypcie Zasłużonych, przy kościele św. Wojciecha w Poznaniu.
Paweł Edmund Strzelecki w pamięci potomnych W różnorodny sposób w minionych latach uczczona została pamięć odkrywcy. Istnieje około 16 nazw geograficznych w Australii i jedna w Kanadzie nadanych na cześć Strzeleckiego. Podróżnik doczekał się szeregu pomników i tablic pamiątkowych. W stulecie odkrycia na szczycie Góry Kościuszki (Mount Kosciuszko) wmurowano płytę upamiętniającą dokonanie Strzeleckiego. Z kolei pomniki jemu poświęcone wystawiono w stolicy Tasmanii oraz w Jindabyne w Australii – dłuta poznańskiego rzeźbiarza Jerzego Sobocińskiego. Ten australijski monument powstał w 1988 roku z inicjatywy Poznańskiego Oddziału ówczesnego Towarzystwa Łączności z Polonią Zagraniczną „Polonia”. Towarzystwo z okazji ogłoszonego Roku Pawła Edmunda Strzeleckiego w 1984 roku wybiło medal pamiątkowy,
ufundowało też tablicę (projektu Józefa Stasińskiego) jemu poświęconą w Poznańskim Towarzystwie Przyjaciół Nauk oraz broszurę okolicznościową. W 1996 roku powstał obelisk w Głuszynie, w 2008 roku na ścianie miejscowego kościoła tablica z okazji 20-lecia fundacji pomnika w Australii. W 2015 roku z kolei odsłonięto tablicę w Dublinie upamiętniającą zasługi Strzeleckiego w ramach niesienia pomocy w walce z klęską głodu. Inicjatywy ku czci podróżnika były także realizowane przez Szkołę Podstawową nr 53 w Poznaniu, której patronuje. W 2004 roku zorganizowana została wyprawa polskich dziennikarzy i podróżników śladami Pawła Edmunda Strzeleckiego. Podąża nimi też Norbert Oksza Strzelecki, który doszukał się swych genealogicznych związków z Pawłem Edmundem. Powstały ponadto filmy, znaczki pocztowe, artykuły naukowe i prasowe na temat postaci, która co jakiś czas przywracana jest w różny sposób pamięci społecznej, ale czy wystarczająco w stosunku do wybitnych zasług, które wniosła do nauki polskiej i światowej jako jeden z czołowych badaczy i podróżników XIX wieku? Wielkopolska, Poznań powinny w szczególności systematycznie dbać o pamięć o obywatelu świata, wyrosłym z tej ziemi…
Bibliografia Łukasik W., Strzelecki, nazwy w Australii i Tasmanii [w:] Encyklopedia polskiej emigracji i Polonii, t. 4, pod red. K. Dopierały, Toruń 2005, s. 18-19. Paradowska M., Paweł Edmund Strzelecki. Badacz Ameryki i Australii, „Kronika Miasta Poznania” 2010, nr 3: Podróże poznaniaków, s. 45-61. Paszkowski L., Strzelecki Sir Paweł Edmund [w:] Encyklopedia polskiej emigracji i Polonii, t. 4, pod red. K. Dopierały, Toruń 2005, s. 14-18. Paweł Edmund Strzelecki, https://pl.wikipedia.org/wiki/Paweł_Edmund_Strzelecki [dostęp: 28.11.2020]. Pilichowie M. i P., Wielcy polscy podróżnicy, którzy odkrywali świat, Warszawa 2016, s. 102-115. Trzeciakowski L., Paweł Edmund Strzelecki (1797-1873). Osobowość wielkiego odkrywcy, „Kronika Miasta Poznania” 1997, nr 2, s. 423-442.
40
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
Izabella Kopczyńska
Edward Hauptmann – współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego Edward Józef Hauptmann urodził się 23 lutego 1871 roku w Sompolnie. Jego ojciec Zygmunt był nauczycielem i długoletnim kantorem parafii ewangelickiej. Ze względu na liczne rodzeństwo nie mógł pobierać nauki w szkole średniej. W 1889 roku uzyskał uprawnienia nauczyciela szkoły powszechnej, w 1901 roku tzw. nauczyciela domowego języka niemieckiego, a w 1905 roku – matematyki. W 1908 roku otrzymał w Moskwie świadectwo dojrzałości. Pracę nauczyciela rozpoczął około 1891 roku, sprawując tę funkcję w drugiej szkole powszechnej w Sompolnie, którą prowadził i w której uczył jego ojciec Zygmunt (w ich w prywatnym domu). W 1898 roku wyprowadził się z Sompolna i objął posadę nauczyciela najpierw w Zgierzu, a potem w Szkole Handlowej w Kielcach i w II Łódzkiej Szkole Handlowej. Przez 2 semestry był słuchaczem Wyższych Kursów Naukowych w Warszawie i rozpoczął studia na Wydziale Filozoficznym. W latach 1918-1919 przeniósł się razem z rodziną do Poznania. Pracował jako nauczyciel w gimnazjum na Łazarzu (późniejszym Gimnazjum im. Ignacego Paderewskiego). W maju 1919 roku podjął studia na Wydziale Filozoficznym w Poznaniu, by zdać następnie egzamin przed Państwową Komisją Egzaminacyjną przeznaczoną dla kandydatów na nauczycieli szkół średnich. Po zmianie przepisów w 1922 roku nie było już potrzeby, by Hauptmann zdawał taki egzamin. Z inicjatywy Edwarda Hauptmanna, ks. Karola Kotuli i ks. Jerzego Badury 2 października 1919 roku powstało Towarzystwo Ewangelickie, które później przyjęło nazwę Polskie Towarzystwo Ewangelickie. Pomysł utworzenia towarzystwa pojawił się z inicjatywy Hauptmanna, który nawiązał kontakt z ks. Karolem Kotulą, pełniącym wówczas funkcję wizytatora szkolnego w Poznańskiem. Wspól-
nie panowie doprowadzili do utworzenia Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego. Celem towarzystwa było m.in. pogłębianie ewangelickiego życia religijnego, szerzenie oświaty wśród ludności ewangelickiej, prowadzenie tzw. misji wewnętrznej (opieka nad sierotami i ubogimi). W mieszkaniu profesora Hauptmanna przy ul. Matejki 5 utworzono ośrodek organizacyjny Towarzystwa Ewangelickiego. Pierwsze nabożeństwo parafii ewangelicko-augsburskiej odbyło się 4 kwietnia 1920 roku w kościele staroluterańskim przy ul. Ogrodowej. Hauptmann w czasie odprawianych nabożeństw grał na organach oraz prowadził chór. Przygotował również na pierwsze nabożeństwo ks. Kotulę, ucząc go odprawiania nabożeństwa w porządku Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Kongresówce. W czasie II Zjazdu Związku Polskich Towarzystw i Zborów Ewangelickich w Państwie Polskim Hauptmann przedstawił położenie współwyznawców na terenie południowej Wielkopolski. W jego prywatnym mieszkaniu odbywały się m.in. spotkania Stowarzyszenia Polskiej Akademickiej Młodzieży Ewangelickiej. Był jednym z honorowych członków tego Stowarzyszenia, obok ks. Karola Kotuli i ks. Gustawa Manitiusa. W wieku 57 lat dnia 3 czerwca 1928 roku wybrany został do kolegium kościelnego. Razem z ks. Gustawem Manitiusem byli założycielami ogólnopolskiego Towarzystwa Przyjaciół Książki Ewangelickiej im. Mikołaja Reja. W 1929 roku Hauptmann przeszedł na emeryturę i opuścił Poznań na kilka lat. Był zaliczany do najbardziej aktywnych członków zboru ewangelicko-augsburskiego w Poznaniu. W 1938 roku wszedł w skład ostatniej rady kościelnej parafii ewangelicko-augsburskiej w Poznaniu na kadencję 3 lat. Przeprowadził się do rodzinnego Sompolna. Parafianie przed pożegnaniem zasłu41
Edward Hauptmann – współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego
żonego nauczyciela i organisty zorganizowali zbiórkę pieniędzy, a za zebraną kwotę kupili złoty zegarek z dewizką. W Sompolnie sprawował w latach 1929-1934 roku funkcję dyrektora w Sześcioklasowym Koedukacyjnym Gimnazjum Niemieckim im. Kaszubego. Był ostatnim dyrektorem tej placówki, ponieważ w 1934 roku została ona zlikwidowana. Edward Hauptmann napisał i wydał w 1918 roku podręcznik do nauki języka niemieckiego pt. Moja niemiecka książka. Podręcznik do nauki języka niemieckiego według metody naturalnej, a w 1924 roku opublikował pracę pt. Z przeszłości polskiego zboru ewangelicko-augsburskiego w Poznaniu, w której przedstawił dzieje polskiego protestantyzmu w XVI i XVII wieku i opisał okoliczności po-
wstania polskiego zboru w Poznaniu w 1919 roku. Pisywał również artykuły do „Przeglądu Ewangelickiego” (np. Piotr Artomiusz Krzesichleb) i „Głosu Ewangelickiego” (m.in. O powodach zamierania polskiego ewangelicyzmu za rządów polskich). Zmarł w marcu 1946 roku w Łodzi, gdzie został pochowany na Starym Cmentarzu Ewangelickim. Syn Edwarda Hauptmanna, Edward Głowacki (Hauptmann) był współzałożycielem Stowarzyszenia Polaków Ewangelików w Gdańsku, działaczem łódzkiej parafii ewangelickiej i sprawował funkcję radcy świeckiego Konsystorza. Wnuczka Edwarda Hauptmanna, Zofia Wojciechowska, była prezesem Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego w latach 1991-1999.
Bibliografia „Dziennik Urzędowy Okręgu Szkolnego Poznańskiego”, 1 grudnia 1921 roku, nr 9. Domasłowski J., Kościół Ewangelicko-Augsburski w Poznaniu i w Zachodniej Wielkopolsce w latach 1919-2005, Poznań 2005. Gajda A., Monografia Sompolna. Z dodatkiem o Lubstowie i okolicy, Koło 1936. Hauptmann E., Z przeszłości polskiego zboru ewangelicko-augsburskiego w Poznaniu, Poznań 1924. Kiec O., Polski Zbór Ewangelicko-Augsburski w Poznaniu 1920-1939, „Kronika Miasta Poznania” 1996, nr 1, s. 278-287. Kotula K., Od marzeń do ich spełnienia. Wspomnienia z lat 1884-1951, Bielsko-Biała 1998. Szturc J., Stowarzyszenia społeczno-kulturalne w polskim ewangelicyzmie, Warszawa 2006. Werner A., Dzieje Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego w Poznaniu, „Jednota. Miesięcznik religijno-społeczny poświęcony polskiemu ewangelicyzmowi i ekumenii” 1980, nr 1, s. 17-19.
42
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
SPACERY PO POZNANIU Izabela Wyszowska
Śladami miejsc związanych z postacią Pawła Edmunda Strzeleckiego W bieżącym roku mija 180 lat od odkrycia przez Pawła Edmunda Strzeleckiego najwyższego szczytu Australii, któremu nadał nazwę Góra Kościuszki, kierując się podobieństwem do krakowskiego Kopca Kościuszki. Okrągły jubileusz sprzyja przypomnieniu miejsc kojarzonych z postacią odkrywcy – w jego rodzinnych stronach. Począwszy od miejsca urodzenia w Głuszynie po miejsce spoczynku na Wzgórzu św. Wojciecha, gdzie jego prochy sprowadzone zostały w 1997 roku w rocznicę 200-lecia jego urodzin. Poza wymienionymi punktami godnymi uwagi w kontekście upamiętnienia podróżnika są – spacerując po Poznaniu – dziedziniec PTPN, Dom Polonii przy Starym Rynku oraz ul. Winklera, na której w 2003 roku ówczesne Gimnazjum nr 53 upamiętniło swego patrona poświęconym mu monumentem.
1. Głuszyna – miejsce urodzenia i pielęgnowania pamięci Pawła Edmunda Strzeleckiego Naszą wędrówkę biograficzną warto rozpocząć chronologicznie od odwiedzin miejsca urodzenia wybitnego podróżnika i odkrywcy. Zatem wybieramy się do Głuszyny – peryferyjnej dzielnicy Poznania, odległej od centrum ok. 9 km na południowy wschód, włączonej w granice miasta na początku lat 40. XX wieku. Pierwsza wzmianka na temat Głuszyny pochodzi z 1296 roku. Już wówczas istniał tam kościół, jeden z najstarszych murowanych w Wielkopolsce, będący pod koniec XIII wie-
ku kolegiatą. O Głuszynie wspomniał kronikarz polski Jan Długosz w swych Rocznikach, pisząc o najeździe Krzyżaków na Wielkopolskę w 1331 roku. Początkowo wieś była własnością szlachecką, a od 1364 roku do końca XVIII wieku należała do biskupów poznańskich, po czym w XIX wieku przejęta została przez władze pruskie. Głuszyna nigdy nie stanowiła własności rodziny Strzeleckich. Majątek liczył 900 akrów urodzajnej gleby i był dochodową dzierżawą przez dwa pokolenia Strzeleckich. Kuzyn Józefa Strzeleckiego, kanonik poznański Wojciech Strzelecki, prawdopodobnie pomógł krewnemu uzyskać dzierżawę Głuszyny, którą następnie przejął syn Józefa, Franciszek, ojciec badacza Australii. Paweł Edmund Strzelecki przyszedł na świat w głuszyńskim nieistniejącym już dziś dworze 20 lipca 1797 roku. Jego matką była Anna z Raczyńskich, a ojcem wspomniany Franciszek Strzelecki, należący do średniozamożnego rodu szlacheckiego herbu Oksza. Nowo narodzonego syna ochrzczono 21 lipca, w parafialnym kościele św. Jakuba Apostoła, w obecności rodziny i rodziców chrzestnych – Felicjany Karwyny i ziemianina Piotra Thoroni. Kościół św. Jakuba Apostoła – znajdujący się na trasie polskiej odnogi Szlaku św. Jakuba, według kronik diecezjalnych już w roku 1296 stał się kościołem kolegiackim z prepozytem i trzema kanonikami. W 1522 roku został inkorporowany do kolegiaty Wszystkich Świętych w Poznaniu, a w 1720 roku biskup poznański Krzysztof Szembek włączył 43
Śladami miejsc związanych z postacią Pawła Edmunda Strzeleckiego
obydwie kapituły kolegiackie do kolegiaty św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Świątynia reprezentuje styl wczesnogotycki o widocznych wpływach szkoły toruńskiej, na co wskazywać może wysoka i wąska forma okien oraz charakterystyczne ostrołukowe i żebrowane sklepienie nad chórem i prezbiterium. XIII-wieczna bryła świątyni zbudowana jest w wątku wendyjskim.
Kościół św. Jakuba Apostoła w Głuszynie. Fot. Izabela Wyszowska
Ołtarz główny powstał w drugiej połowie XVIII wieku. Z tego samego czasu są rzeźby św. Kazimierza i św. Floriana. Dziewiętnastowieczny obraz w wielkim ołtarzu przedstawia patrona kościoła – św. Jakuba Apostoła na tle wioski Głuszyna i rzeki Głuszynki. W prawym bocznym ołtarzu znajduje się obraz Matki Boskiej z XVIII wieku. Zachowały się ponadto dwie średniowieczne kropielnice w formie kielichowej, kute w kamieniu, barokowa chrzcielnica oraz ambona reprezentująca styl klasycystyczny. Do najcenniejszych zabytków kościoła należy zaliczyć organy piszczałkowe z 1884 roku, zbudowane przez jednego z najbardziej znanych mistrzów swojego czasu – Friedricha Ladegasta z Weissenfels, twórcę organów w poznańskiej farze. Niewątpliwy atut instrumentu stanowi jego oryginalny stan zachowania, co jest ogromną rzadkością. Większość instrumentów bowiem była przebudowywana lub uległa zniszczeniu – tutejsze organy szczęśliwie przetrwały próbę czasu. Na południowej ścianie kościoła w 2008 roku wmurowano tablicę ku czci Pawła Edmunda Strzeleckiego z okazji 20. rocznicy 44
powstania jego pomnika w Australii w Jindabyne; obydwie realizacje wykonał poznański rzeźbiarz – Jerzy Sobociński, wielki miłośnik polskiego podróżnika i jego dokonań.
Tablica poświęcona Strzeleckiemu na ścianie kościoła św. Jakuba Apostoła w Głuszynie. Fot. Izabela Wyszowska
Po odwiedzeniu kościoła udajemy się do miejscowej szkoły, która pielęgnuje pamięć wybitnego Polaka. Szkoła Podstawowa nr 53 im. Pawła Edmunda Strzeleckiego w Głuszynie imię patrona uzyskała w 1960 roku i do dziś z zaangażowaniem kultywuje jego pamięć. W setną rocznicę śmierci Strzeleckiego – w 1973 roku odsłonięto jego popiersie i zaprezentowano hymn szkoły z muzyką i słowami nauczycielki Marii Siarkiewicz. Szkoła od 1976 roku posiada sztandar z wizerunkiem Pawła Edmunda Strzeleckiego, wiele pamiątek zgromadzonych przez lata w poświęconej mu otwartej w 1985 roku Izbie Tradycji (Patrona). Rok
Sztandar Szkoły Podstawowej nr 53 i wizerunek Pawła Edmunda Strzeleckiego. Fot. Izabela Wyszowska
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
wcześniej na ścianie budynku schroniska przy ulicy Głuszyna odsłonięto tablicę pamiątkową informującą o tym, że jest to Schronisko Młodzieżowe nr 1 także imienia Pawła Edmunda Strzeleckiego. Szkoła utrzymuje stałe kontakty z Polonią australijską, od której otrzymała listy i ciekawe eksponaty związane z postacią patrona i Australią. Corocznie w październiku organizuje uroczystości ku czci Strzeleckiego oraz wiele inicjatyw edukacyjnych z nim związanych, by jego postać była trwale obecna w świadomości kolejnych pokoleń uczniów i absolwentów oraz społeczności Głuszyny. Przed wejściem do szkoły, po lewej stronie, stoi około dwumetrowy biały czworokątny obelisk ufundowany w 1990 roku, a przeniesiony tutaj z parku w 1996 roku, upamiętniający Pawła Edmunda Strzeleckiego, będący kopią podobnego w Australii. Na cokole jest tablica, na której widnieje napis: Paweł Edmund Strzelecki / 1797-1873 / Wybitny syn Ziemi Wielkopolskiej. Nieopodal znajduje się głaz narzutowy, na którym napisano: P.E. Strzelecki / ur. w Głuszynie / 20 VII 1797 r. / zm. w Londynie / X 1873; pierwotnie obydwa obiekty były usytuowane w miejscowym parku, przy pozostałościach dworu Strzeleckich. W miejscu obecnym są lepiej wyeksponowane i chronione przed zniszczeniem. Park krajobrazowy z XIX wieku w Głuszynie, będący elementem dawnego zespołu folwarcznego, został pierwotnie zrewaloryzowany w 1990 roku, a następnie ponownie w latach 2018-2019 staraniem Zarządu Zieleni Miejskiej. Celem było przywrócenie wartości tego terenu i uchronienie przed zniszczeniem, a ponadto stworzenie miejsca służącego rekreacji i wypoczynkowi przy zachowaniu świadectwa kulturowego oraz upamiętnienie postaci Pawła Edmunda Strzeleckiego poprzez nadanie parkowi jego imienia i zachowanie reliktów dawnej zabudowy, w tym pozostałości dworu, w którym przyszedł na świat. Przy głównych wejściach do parku umieszczono tablice z informacjami o historii tego miejsca i tablicę z informacją o Strzeleckim. Po spacerze po Głuszynie i obejrzeniu Izby Tradycji w szkole wracamy do centrum
Obelisk i głaz upamiętniające Pawła Edmunda Strzeleckiego. Fot. Izabela Wyszowska
Poznania, kierując się na ul. Mielżyńskiego do Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
2. Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk – tablica ku czci Pawła Edmunda Strzeleckiego w panteonie wybitnych Polaków Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk (PTPN), powstałe w 1857 roku, w dobie zaborów z zaangażowaniem walczyło o polskość. Organizacja była czołową instytucją polskiego życia naukowego w pozbawionej uniwersytetu prowincji poznańskiej. Jego siedziba jest świadectwem XIX- i XX-wiecznej historii Poznania. Na dziedzińcu znajdują się trwałe pamiątki przeszłości, w tym tablice poświęcone zasłużonym uczonym. Wśród nich poczesne miejsce zajęła tablica ku czci Pawła Edmunda Strzeleckiego, dzieło Józefa Stasińskiego, odsłonięta z okazji 111. rocznicy śmierci podróżnika i odkrywcy – 8 października 1984 roku. Napis głosi: Paweł Edmund Strzelecki / Głuszyna koło Poznania 1787 / Londyn 1873 / 45
Śladami miejsc związanych z postacią Pawła Edmunda Strzeleckiego
Jeden z najwybitniejszych podróżników i odkrywców w XIX wieku / geolog i etnograf / badacz Australii i Tasmanii / Najwyższy szczyt gór australijskich nazwał Górą Kościuszki / W 1853 roku członek Royal Society of London / Filantrop i społecznik / Wielkopolanie 6.X.1984. Po opuszczeniu dziedzińca PTPN-u ulicami Poznania udajemy się w kierunku Starego Rynku.
3. Dom Polonii przy Starym Rynku – miejsce pamięci o Pawle Edmundzie Strzeleckim i jego zasługach dla polskich emigrantów Tradycja kultywowania pamięci o Pawle Edmundzie Strzeleckim kontynuowana jest w Domu Polonii od wielu lat, w nawiązaniu do działalności w tym zakresie Towarzystwa Łączności z Polonią Zagraniczną „Polonia” (działającego do 1989 roku), które włączyło się między innymi w realizację idei powstania pomnika podróżnika w Australii. Miniatura tego pomnika, stojąca w Sali Biblioteki Domu Polonii, została przekazana w darze w 1990 roku przez Jana Kulczyka. Tematycznie do pomnika nawiązuje także będąca w zbiorach Domu Polonii tzw. Seria Kościuszkowska (rysunki/ grafika) – dar Ignacego Mosia przekazany Towarzystwu „Polonia” za pośrednictwem Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Miejskiego w Poznaniu w 1989 roku.
Pomnik Pawła Edmunda Strzeleckiego w Jindabyne w Australii. Źródło: https:// pl.wikipedia. org/wiki/ Pawel_ Edmund_ Strzelecki
46
Idea powstania pomnika Strzeleckiego zaistniała już w latach 70.; pierwotnie miał on stanąć w Głuszynie. Zaniechano jednak tego pomysłu. W połowie lat osiemdziesiątych temat powrócił, ale inicjatorem była już wówczas Polonia australijska, która zebrała pieniądze na pomnik odkrywcy, którego wystawienie zaplanowano w Australii. Polonii udało się zebrać 300 tys. dolarów, a australijski rząd dołożył 40 tys. dolarów. Ze strony poznańskiej działania organizacyjne wsparło Towarzystwo Łączności z Polonią Zagraniczną „Polonia”. Pomnik odsłonięto 14 listopada 1988 roku, gdy uroczyście obchodzono 200-lecie Australii. Monument znajduje się w Parku Narodowym im. Tadeusza Kościuszki w Jindabyne u podnóża Gór Śnieżnych; jego twórcą był Jerzy Sobociński, znany poznański rzeźbiarz, a dzieło wykonano w Gliwicach. Figura Strzeleckiego wykonana jest z brązu, wyciągniętą ręką wskazuje w kierunku Góry Kościuszki. Cokół o wysokości 3 m, z płyt granitowych, dekoruje płaskorzeźba z motywem gór. Na platformie widokowej z granitu znajdują się tablice z biografią i dokonaniami Pawła E. Strzeleckiego napisane w języku polskim i angielskim. W podstawę pomnika wmurowano dwa akty erekcyjne włożone w łuskę armatnią oraz monety, gazety polskie i australijskie, przewodniki po Poznaniu i Wielkopolsce. Aby obejrzeć drugą miniaturę pomnika Strzeleckiego, warto udać się na ulicę Błażeja Winklera na poznańskim Grunwaldzie około 3 km od centrum.
4. Ulica Winklera – pomnik patrona szkoły – Pawła Edmunda Strzeleckiego Pomnik podróżnika odsłonięto tutaj 6 października 2003 roku przy Zespole Szkół nr 8 w Poznaniu, który tworzyły wówczas: Gimnazjum nr 53 im. Pawła Edmunda Strzeleckiego, Szkoła Podstawowa nr 69 im. Jarogniewa Drwęskiego (Szkoła Mistrzostwa Sportowego) i Przedszkole nr 90 im. Jana Brzechwy. Na obelisku o wysokości ponad dwóch metrów umieszczona jest metrowej wysokości miniatura pomnika Pawła Edmunda Strzelec-
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
kiego z Australii. Autorem pomnika-miniatury jest – podobnie jak oryginału – rzeźbiarz Jerzy Sobociński. Na cokole widnieje napis: Paweł Edmund Strzelecki 20.07.1797 – 06.10.1873 / Patron Gimnazjum nr 53 w Poznaniu / Poznań 6.10.2003. Natomiast bezpośrednio pod figurą postaci znajduje się napis w języku angielskim: Sir Paul Edmund Strzelecki 1796-1875 / The Polish explorer of Australia. Zaskakują tutaj odmienne daty życia i śmierci Strzeleckiego, w stosunku do tych, które podają inne źródła.
Pomnik Strzeleckiego przy ul. Winklera w Poznaniu. Fot. Izabela Wyszowska
5. Kościół św. Wojciecha, Krypta Zasłużonych – miejsce pochówku Pawła Edmunda Strzeleckiego Paweł Edmund Strzelecki opuścił Polskę w 1829 roku. Wiele lat później historia zatoczyła koło i dane mu było powrócić do swojej rodzinnej Wielkopolski, dzięki inicjatywie ówczesnego wojewody poznańskiego dr. Włodzimierza Łęckiego. Prochy podróżnika, który całe życie utożsamiał się z Polską, trafiły do Poznania, by w 1997 roku spocząć na Wzgórzu św. Wojciecha w Krypcie Zasłużonych po 124 latach spoczynku na londyńskim cmentarzu Kensal Green. Wydarzenie poprzedziło wiele działań organizacyjnych i biurokratycznych związanych z ekshumacją szczątków Strzeleckiego. W dniu 19 listopada 1997 roku trumna została złożona w kaplicy kościoła św. Wojciecha. A 29 listopada biskup Zdzisław Fortuniak odprawił nabożeństwo żałobne. Podczas uroczystości przemawiali: ambasador Austra-
lii w Polsce M.J. Thwaites, zastępca ambasadora Wielkiej Brytanii W.A. Harrison oraz dr Włodzimierz Łęcki, który jako wojewoda poznański i przewodniczący Komitetu Budowy Krypty Zasłużonych urzeczywistnił zamiar uczczenia wybitnego odkrywcy. Znany historyk XIX wieku profesor Lech Trzeciakowski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza przypomniał sylwetkę i dokonania Pawła Edmunda Strzeleckiego. Wśród zgromadzonych byli przedstawiciele rodziny Strzeleckich i młodzież ze Szkoły Podstawowej nr 53 z Głuszyny. W imieniu rodziny pożegnał zmarłego Witold Bogotko. Wola Strzeleckiego wyrażona została w korespondencji przed samą jego śmiercią: „gdybym był młodszym, moją największą pociechą byłoby zakończyć życie w rodzinnym kraju”, została spełniona przez potomnych… Ciekawostką jest to, iż w okresie Bożego Narodzenia zainteresowani słynną ruchomą szopką w kościele św. Wojciecha, w prezentowanej narracji mogą też usłyszeć o Pawle Edmundzie Strzeleckim, który podąża w korowodzie wybitnych Polaków oddających pokłon Dzieciątku Jezus. Warto udać się na Wzgórze św. Wojciecha, by przywołać w pamięci postać słynnego obywatela trzech narodów, który ostatecznie po życiu pełnym podróży po nieznanych lądach, odkryć i badań, powrócił do kraju swego pochodzenia i spoczął zasłużenie w gronie wybitnych rodaków…
Kościół św. Wojciecha w Poznaniu. Fot. Izabela Wyszowska
47
Śladami miejsc związanych z postacią Pawła Edmunda Strzeleckiego
Sarkofag Pawła Edmunda Strzeleckiego w Krypcie Zasłużonych w kościele św. Wojciecha, źródło: http://fotoforum.gazeta.pl/zdjecie/2641718,5,12,56485,Sarkofag-Pawla-Edmunda-Strzeleckiego-podroznika,Sarkofag-Pawla-Edmunda-Strzeleckiego-podroznika.html
Postać Pawła Edmunda Strzeleckiego w ruchomej szopce kościoła św. Wojciecha. Fot. Izabela Wyszowska
Bibliografia Historia kościoła św. Jakuba w Poznaniu – Głuszynie, https://www.jakubapostol.archpoznan.pl/historia-kosciola-sw-jakuba-w-poznaniu-gluszynie/ [dostęp: 12.11.2020]. Idczak M., Pamiętajmy o Strzeleckim, https://poznan.naszemiasto.pl/pamietajmy-o-strzeleckim/ar/c1-5705305 [dostęp: 12.11.2020]. Jerzy Sobociński – rzeźbiarz i architekt, „Dziennik Polski” 22 grudnia 1992. Kłodzińska E., Dzień dzisiejszy. Monstrum z Głuszyny i inne opowieści, http://gluszyna.pl/ osiedle-gluszyna-artykuly-monstrum-z-gluszyny/ [dostęp: 12.11.2020]. Kurzawa Z., Wyposażenie kościoła w Głuszynie, „Kronika Miasta Poznania” 2009, nr 4: Starołęka, Głuszyna, Krzesiny, s. 103-124. Lange M., Fundacja kolegiaty w Głuszynie w 1296 r., „Kronika Miasta Poznania” 2009, nr 4: Starołęka, Głuszyna, Krzesiny, s. 72-79. Miklaszewski A., Ostatnia podroż Pawła Edmunda Strzeleckiego, „Kronika Wielkopolski” 1998, nr 85, s. 160-163. Owsianowski W., Fakty z historii powstania pomnika P.E. Strzeleckiego w Jindabyne, http://mtkosciuszko.org.au/polski/strzelecki-pomnik.htm [dostęp: 12.11.2020]. Paweł Edmund Strzelecki, https://pl.wikipedia.org/wiki/Paweł_Edmund_Strzelecki [dostęp: 12.11.2020]. Pilichowie M. i P., Wielcy polscy podróżnicy, którzy odkrywali świat, Warszawa 2016. W Poznaniu na obszarze dawnej wsi Głuszyna powstał kolejny park, http://zzmpoznan.pl/ wiadomosci/1/wiadomosc/156945/w_poznaniu_na_obszarze_dawnej_wsi_gluszyna_powstal_ kolejny_park [dostęp: 12.11.2020].
48
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
Z WIELKOPOLSKI Izabela Wyszowska
30-lecie działalności Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i jego Wielkopolskiego Oddziału w Poznaniu na rzecz Polonii i Polaków z zagranicy
Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” i obszary jego działalności Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” (SWP) powołane zostało w 1990 roku jako organizacja pozarządowa z inicjatywy ówczesnego marszałka Senatu RP pierwszej kadencji prof. Andrzeja Stelmachowskiego, który pełnił funkcję prezesa Stowarzyszenia do 2008 roku1. W szacownym gronie 87 założycieli na Zebraniu Walnym 7 lutego 1990 roku, wśród których byli senatorowie, posłowie, działacze niepodległościowi, hierarchowie kościelni i wybitni naukowcy rozumiejący potrzebę współpracy z rodakami rozsianymi po świecie, znalazło się kilku przedstawicieli Poznania i Wielkopolski, w tym m.in. prof. Marian Drozdowski, prof. Jacek Leoński, prof. Paweł Łączkowski (członek Komitetu Założycielskiego SWP powołanego 7 lutego 1990 roku), ks. prof. Edward Szymanek (członek I Rady
Krajowej SWP), Wojciech Owsianowski, Jerzy Żurawiecki i inni. Po śmierci Prezesa-założyciela prof. Andrzeja Stelmachowskiego, podczas VII Walnego Zebrania Delegatów Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w maju 2008 roku, kolejnym prezesem został Maciej Płażyński, były marszałek Sejmu. Sprawował tę funkcję do tragicznej śmierci w dniu 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie smoleńskiej. Trzecim prezesem został wybrany Longin Komołowski, były wicepremier RP i minister pracy i polityki społecznej w rządzie Jerzego Buzka, kierujący Stowarzyszeniem do śmierci w grudniu 2016 roku. Aktualnie funkcję prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” piastuje Dariusz Piotr Bonisławski, wieloletni prezes Oddziału Warmińsko-Mazurskiego, od 2010 roku wiceprezes Zarządu Krajowego „Wspólnoty Polskiej”, a w latach 2002-2010 członek Rady Krajowej i Komisji Programowej SWP. Podczas Walnego Zgromadzenia Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w kwietniu 1990 roku w Warszawie wypowiedziane zostały słowa: „uczyńmy wszystko, aby kraj był domem każdego Polaka żyjącego na obczyźnie”. Realizację tej ważnej idei wspierać miały powstające w wielu miastach oddziały Stowarzyszenia.
1 Szeroko nt. postaci prof. Andrzeja Stelmachowskiego z okazji 10. rocznicy śmierci w: „Wspólnota Polska. Pismo poświęcone Polonii i Polakom za granicą” 2019, nr 1-4, s. 7-24.
49
30-lecie działalności Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i jego Wielkopolskiego Oddziału w Poznaniu…
Aktualnie działa ponad 4 tysiące członków skupionych w 23 oddziałach na terenie Polski. Domy Polonii funkcjonują w Krakowie, Rzeszowie, Poznaniu, Lublinie, Ostródzie i Warszawie oraz w Zamku w Pułtusku. Zgodnie ze statutem do czołowych celów Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” należą: 1. inspirowanie, wspomaganie i prowadzenie wszechstronnej współpracy Polonii oraz Polaków z zagranicy z ojczyzną w dziedzinach: oświaty, nauki, kultury, religii, gospodarki, turystyki i sportu; 2. propagowanie, wspieranie i prowadzenie nauczania języka polskiego oraz podtrzymywanie jego znajomości wśród Polonii i Polaków mieszkających za granicą; 3. upowszechnianie w środowiskach polonijnych wiedzy o kulturze polskiej i współczesnych zjawiskach w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym kraju; 4. pogłębianie w Polsce wiedzy o Polonii i emigracji; 5. działanie na rzecz polskiego dziedzictwa kulturowego poza granicami kraju; 6. pomoc w zapewnieniu opieki duszpasterskiej w języku polskim; 7. wspieranie dążeń emigracji i środowisk polonijnych do umacniania swojej pozycji społeczno-ekonomicznej w krajach osiedlenia; 8. obrona praw polskiej mniejszości narodowej; 9. działanie na rzecz rozwoju regionalnego. Organizacja realizowała zadania ze środków Senatu RP, aktualnie z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Zadania zlecane były przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministerstwo Sportu. Stowarzyszenie stara się systematycznie rozwijać zakres działań w celu umacniania i pogłębiania więzi rodaków z zagranicy z ojczyzną. „Wspólnota Polska” jest organizatorem zakrojonych na szeroką skalę zjazdów Polonii i Polaków z zagranicy. W październiku 1990 roku zorganizowano w Rzymie konferencję pt. „Kraj – Emigracja” pod patronatem papieża Jana Pawła II, na której po raz pierwszy spotkali się Polacy ze Wschodu i Zachodu. Kon50
ferencja zainicjowała zwołanie I Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy, który odbył się w sierpniu 1992 roku w Krakowie z udziałem 323 delegatów z 44 krajów, stając się wraz ze Zjazdem Kombatantów symbolicznym pojednaniem Emigracji z Krajem. Kolejny – II Zjazd, przygotowany przez Stowarzyszenie i Radę Polonii Świata w 2001 roku, zorganizowany był w Domu Polonii w Zamku w Pułtusku, a uczestnicy odwiedzili również Warszawę, Kraków i Częstochowę. III Zjazd natomiast obradował w budynkach polskiego Sejmu i Senatu w Warszawie we wrześniu 2007 roku. Podobnie IV Zjazd Polonii odbył się w Warszawie, w sierpniu 2012 roku pod Honorowym Patronatem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Ostatni – V Światowy Zjazd Polonii i Polaków z Zagranicy zorganizowany został także w stolicy, we wrześniu 2018 roku, z okazji 100-lecia Odzyskania Niepodległości; Patronat Honorowy objął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda. Marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski przewodniczył Komitetowi Honorowemu. Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” inicjuje i współorganizuje zjazdy przedstawicieli polonijnych środowisk zawodowych, w tym dziennikarzy, lekarzy, inżynierów. Cyklicznie organizuje m.in.: Zjazdy Nauczycieli Polonijnych, Światowe Zloty Młodzieży Polonijnej „Orle Gniazdo”, Kongresy Polskich Towarzystw Naukowych na Obczyźnie oraz konferencje tematyczne. Stowarzyszenie aktywnie wspiera związki Polaków na Wschodzie i organizacje polonijne na świecie w 54 krajach. Organizuje pomoc dla szkół polonijnych, zespołów artystycznych, mediów polonijnych, klubów sportowych, drużyn harcerskich, parafii. Ze stypendiów na naukę w polskich uczelniach wyższych korzysta ok. 200-300 studentów. Wśród szeregu projektów edukacyjnych dla młodzieży organizowane są: wymiany w ramach programu „Szkół Patronackich”, warsztaty metodyczne dla nauczycieli, kursy dla repatriantów. Corocznie z wypoczynku w okresie letnim korzysta ponad sześć tysięcy dzieci polskich ze Wschodu oraz dwa tysiące dzieci w ramach akcji „Lato z Polską”.
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
Ważnym przedsięwzięciem sportowym organizowanym przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” są odbywające się na przemian co dwa lata Światowe Letnie Igrzyska Polonijne i Światowe Zimowe Igrzyska Polonijne, w których uczestniczy około tysiąc osób. Ochrona polskiego dziedzictwa kulturowego poza granicami kraju przejawia się w działalności SWP poprzez realizację prac remontowych i konserwatorskich zabytków polskich lub z Polską związanych, znajdujących się poza granicami kraju. Upowszechnianie polskiego dorobku kulturalnego odbywa się poprzez organizowanie wystaw, wyjazdów twórców, ich udział w konkursach muzycznych, filmowych itp. Galerie w Domach Polonii prezentują dorobek polskich artystów z zagranicy. Wśród wielu przedsięwzięć artystycznych ogromnym zainteresowaniem cieszą się Światowe Spotkania Teatrów Polskich z Zagranicy w Rzeszowie czy Festiwal Chórów Polonijnych w Koszalinie. Zespoły folklorystyczne za granicą stanowią główną formę aktywności naszych rodaków, wyróżniającą ich i przyciągającą przedstawicieli innych narodowości. „Wspólnota Polska” wspiera zespoły poprzez wyposażanie ich w stroje ludowe, nuty i instrumenty, organizację kursów choreograficznych oraz pomoc w przygotowaniach festiwali i koncertów w kraju i za granicą. Szczególnie znane są: 4-letnie Studium dla Choreografów Zespołów Folklorystycznych, Światowy Festiwal Polonijnych Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie i Polonijny Festiwal Dziecięcych Zespołów Folklorystycznych w Iwoniczu-Zdroju. Pismo „Wspólnota Polska”, powołane do istnienia w 1991 roku, docierające do czytelników z organizacji polonijnych na wszystkich kontynentach, a także dziennikarzy i naukowców zajmujących się Polonią oraz do instytucji krajowych, m.in. Senatu i Sejmu RP, placówek dyplomatycznych, stanowi źródło informacji i dokumentacji działalności polonijnej oraz przyczynia się niewątpliwie do budowania więzi między rodakami całego świata.
Znaczącym i wszechstronnym źródłem informacyjnym o Polonii i działalności na jej rzecz jest też niewątpliwie strona internetowa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, chętnie odwiedzana przez internautów z całego polonijnego świata2.
Fot. 1. Pismo „Wspólnota Polska”, egzemplarze z 2012 i 2019 roku. Źródło: SWP
Wielkopolski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Istotną decyzją władz Stowarzyszenia trzydzieści lat temu było utworzenie oddziału w Wielkopolsce (z siedzibą w Poznaniu) jako regionie znaczącym historycznie, będącym kolebką państwa polskiego, świadkiem znamiennych wydarzeń dziejowych – przyjęcia chrztu przez Mieszka I w 966 roku, koronacji i pochówku pierwszych władców Polski. W dniu 29 maja 1990 roku w poznańskim Domu Polonii miało miejsce zebranie organizacyjne Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, które przekształciło się w I Walne Zgromadzenie. Ustalono na nim główne kierunki działalności Oddziału i dokonano wyboru jego władz. W kręgu uczestników znaleźli się prof. Paweł Łączkowski, ks. prof. Edward Szymanek, prof. Zbigniew Woźniak oraz Jerzy Żurawiecki – członkowie założyciele Stowarzyszenia i władz krajowych pierwszej kadencji. Ich wie-
http://www.wspolnota-polska.org.pl/ [dostęp: 16.11.2020].
2
51
30-lecie działalności Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i jego Wielkopolskiego Oddziału w Poznaniu…
dza i doświadczenie stanowią do dziś znaczący fundament działalności Oddziału. Uchwałę o powołaniu Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” podjęła Rada Krajowa Stowarzyszenia w dniu 7 lipca 1990 roku. Pierwszym prezesem Oddziału został prof. Jacek Leoński, w kolejnych kadencjach funkcję tę pełnili: dr Alicja Woźniak, prof. Paweł Łączkowski, Grzegorz Kucharczyk, dr Izabela Wyszowska oraz Marek Walkiewicz. W październiku 2019 roku prezesem Oddziału ponownie została wybrana dr Izabela Wyszowska. Aktualnie Wielkopolski Oddział skupia 142 członków zwyczajnych i jednego członka wspierającego, którym jest Zespół Folklorystyczny „Wielkopolanie”. Oddział swym działaniem obejmuje region Wielkopolski, a do 1991 roku – do powołania Oddziału w Zielonej Górze, obejmował również Ziemię Lubuską. Realizacją programu zajmują się etatowi pracownicy Domu Polonii i społeczni działacze Stowarzyszenia. Poza członkami Stowarzyszenia w działalność Oddziału zaangażowane jest liczne grono wolontariuszy, w tym głównie studentów i absolwentów poznańskich wyższych uczelni. Bez ich wsparcia trudno byłoby sobie wyobrazić powodzenie wielu przedsięwzięć. Niemożliwa byłaby między innymi pełna realizacja światowych zlotów młodzieży polonijnej „Orle Gniazdo”, stanowiących od 1997 roku swoistą wizytówkę Oddziału. Pomoc dla inicjatyw Oddziału w minionych latach wykazali wielkopolscy przedsiębiorcy, rolnicy, funkcjonariusze straży pożarnej, kadra i studenci Wyższej Oficerskiej Szkoły z Poznania i inni. W mijającym trzydziestoleciu Oddział inicjował różnorodne działania programowe. W pierwszych latach funkcjonowania szczególny nacisk kładziono na liczne akcje pomocy charytatywnej dla będącej w trudnej sytuacji ekonomicznej społeczności polskiej w północnej Rosji oraz na rumuńskiej i ukraińskiej Bukowinie. Duży wysiłek włożony został w przygotowanie letniego wypoczynku dla dzieci polskich głównie z dawnych Kresów Wschodnich. Od początku istnienia Oddziału jego członkowie przywiązywali ogromną wagę do 52
pracy z młodzieżą polonijną i adresowali do niej większość swych zadań. Dążenie do włączania młodych rodaków w życie polonijne, pogłębiania ich kontaktów z ojczyzną oraz poczucia tożsamości narodowej jest wyrażane w organizacji i programach światowych zlotów młodzieży polonijnej, aranżowaniu spotkań studentów polonijnych kształcących się w Polsce, organizacji Letnich Szkół Kultury i Języka Polskiego (od niedawna pod nazwą Akademii).
Światowe Zloty Młodzieży Polonijnej „Orle Gniazdo” – wizytówką Oddziału Wielkopolskiego Najważniejszą imprezą organizowaną co dwa lata przez Wielkopolski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” są zloty młodzieży polonijnej z całego świata. Dla uczestników i organizatorów szczególnie pamiętny okazał się I Światowy Zlot Młodzieży Polonijnej „Orle Gniazdo”, zorganizowany przez Oddział z inicjatywy ówczesnego prezesa SWP prof. Andrzeja Stelmachowskiego w 1997 roku, w związku z przyjazdem do Polski Ojca Świętego Jana Pawła II. Spotkanie z papieżem Polakiem w Gnieźnie połączone z udziałem w uroczystościach upamiętniających 1000-lecie męczeńskiej śmierci św. Wojciecha było niezapomnianym przeżyciem dla przybyłej z całego świata młodzieży polonijnej. Programy zlotów mają charakter edukacyjno-turystyczny. W ramach oferty turystycznej młodzież polonijna poznaje w szczególności Wielkopolskę, mając możliwość szerokiego kontaktu z rodzimą historią i kulturą, w tym jej wybitnymi przedstawicielami, których śladami podąża (m.in. Adama Mickiewicza, Fryderyka Chopina, Józefa Wybickiego, Jana Henryka Dąbrowskiego). Młodzi Polacy z zagranicy przygotowywani są do różnorodnych form działania na rzecz ruchu polonijnego. Podczas licznych spotkań i dyskusji szukają odpowiedzi na nurtujące ich pytania dotyczące zagadnień związanych z krajem przodków i problemami środowisk polonijnych. Zloty sprzyjają edukacji podczas tematycznych warsztatów (plastycznych, muzycz-
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
nych, teatralnych, tanecznych, dziennikarskich, krajoznawczych, językowych), ale też wypoczynkowi, rekreacji i nade wszystko in-
tegracji młodych rodaków z różnych zakątków świata. W dotychczasowych edycjach tej imprezy uczestniczyło prawie 2400 osób aż z 40 krajów.
Tabela. 1. Światowe Zloty Młodzieży Polonijnej „Orle Gniazdo” 1997-2019 Termin, miejsce, liczba uczestników i reprezentowane kraje I ZLOT 29.05-5.06.1997 Błażejewko k. Kórnika 410 osób z 16 krajów: Brazylia, Białoruś, Czechy, Dania, Holandia, Kazachstan, Litwa, Macedonia, Niemcy, Norwegia, Rosja, Szwecja, Słowacja, Ukraina, Węgry, Włochy II ZLOT 1-10.07.1999 Błażejewko k. Kórnika 438 osób z 21 krajów: Austria, Białoruś, Bułgaria, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Holandia, Kazachstan, Litwa, Łotwa, Macedonia, Mołdawia, Niemcy, Norwegia, Rosja, Słowacja, Ukraina, Węgry, Włochy III ZLOT 29.06-8.07.2001 Boszkowo k. Leszna 224 osóby z 18 krajów: Brazylia, Białoruś, Czechy, Kanada, Kazachstan, Litwa, Łotwa, Macedonia, Mołdawia, Niemcy, Norwegia, Rosja, Rumunia, Słowacja, Ukraina, USA, Węgry, Włochy IV ZLOT 10-19.07.2003 Błażejewko k. Kórnika 250 osób z 18 krajów: Białoruś, Bułgaria, Czechy, Estonia, Francja, Holandia, Kirgistan, Litwa, Łotwa, Macedonia, Mołdawia, Niemcy, Norwegia, Rosja, Słowacja, Ukraina, Węgry, Włochy V ZLOT 10-19.07.2005 Kiekrz k. Poznania 300 osób z 20 krajów: Australia, Białoruś, Bułgaria, Czechy, Francja, Holandia, Kazachstan, Kirgistan, Litwa, Łotwa, Macedonia, Mołdawia, Niemcy, Norwegia, Rosja, Szwecja, Ukraina, Uzbekistan, Węgry, Włochy VI ZLOT 12-21.07.2007 Błażejewko k. Kórnika 200 osób z 20 krajów: Białoruś, Czechy, Estonia, Francja, Gruzja, Holandia, Japonia, Litwa, Łotwa, Mołdawia, Niemcy, Norwegia, Rosja, Słowacja, Szwecja, Ukraina, Uzbekistan, Węgry, Włochy, Wielka Brytania VII ZLOT 8-17.07.2009 Błażejewko k. Kórnika 130 osób z 19 krajów: Belgia, Białoruś, Czechy, Estonia, Francja, Holandia, Japonia, Kazachstan, Litwa, Macedonia, Mołdawia, Niemcy, Norwegia, Rosja, Słowacja, USA, Ukraina, Węgry i Włochy VIII ZLOT 7-16.07.2011 Błażejewko k. Kórnika 179 osób z 18 krajów: Argentyna, Białoruś, Czechy, Estonia, Holandia, Francja, Japonia, Litwa, Łotwa, Macedonia, Niemcy, Norwegia, Rosja, Szwajcaria, Ukraina, USA, Węgry, Włochy IX ZLOT 11-20.07.2013 Błażejewko k. Kórnika 76 osób z 15 krajów: Białoruś, Bułgaria, Czechy, Estonia, Holandia, Japonia, Litwa, Łotwa, Niemcy, Norwegia, Rosja, Szwajcaria, Ukraina, USA, Węgry X ZLOT 26.07-4.08.2015 Wągrowiec 98 osób z 22 krajów: Białoruś, Bułgaria, Czechy, Estonia, Francja, Gruzja, Holandia, Islandia, Japonia, Kazachstan, Litwa, Łotwa, Niemcy, Norwegia, Rosja, Słowacja, Szwajcaria, Ukraina, USA, Węgry, Wielka Brytania, Włochy 53
30-lecie działalności Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i jego Wielkopolskiego Oddziału w Poznaniu…
XI ZLOT 20-29.07.2017 Wągrowiec 105 osób z 16 krajów: Armenia, Białoruś, Czechy, Estonia, Francja, Hiszpania, Holandia, Japonia, Łotwa, Niemcy, Norwegia, Rosja, Ukraina, USA, Węgry, Wielka Brytania XII ZLOT 20-30.07.2019 Żerków 122 osoby z 21 krajów: Armenia, Belgia, Białoruś, Bułgaria, Czechy, Egipt, Francja, Holandia, Japonia, Kirgistan, Litwa, Łotwa, Mołdawia, Niemcy, Norwegia, Rosja, Ukraina, USA, Węgry, Wielka Brytania, Włochy Źródło: Archiwum Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”
Wiele nadsyłanych pozytywnych opinii uczestników świadczy o potrzebie organizacji tego rodzaju zjazdów i zachęca Oddział do ich kontynuacji. Oto kilka wybranych wypowiedzi na ten temat: […] nie sprawia różnicy, czy jesteś na zlocie po raz pierwszy, czy powracasz tam jako doświadczony zlotowicz. Jesteś po prostu częścią jednej wielkiej, polskiej rodziny. Wszyscy, którzy przyjeżdżają na zlot, zakochują się w tym kraju, w tej atmosferze, w tych ludziach, czasem zakochują się w sobie i tworzą rodziny, cenią przyjaźń, zawartą na całe życie [Oksana z Charkowa, XI Zlot w 2017 roku]. Ja tak naprawdę żyję od zlotu do zlotu. Dla mnie to więcej niż spędzić czas z nowymi czy starymi kolegami. Dla mnie (to) rodzina, która zawsze wysłucha, jeśli coś dręczy wewnątrz. Każdy z tych ludzi jest moim odbiciem […] [Katarzyna Gorenowa, Rosja, XII Zlot w 2019 roku].
Fot. 2. Zakończenie Zlotu w 2013 roku w Błażejewku. Źródło: Archiwum Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”
54
Może to wydawać się śmieszne, ale przez te dni przeszłam rewolucję osobowości: otworzyłam w sobie tyle rzeczy, o których nigdy w życiu nie mogłabym domyśleć się, przeszłam tyle barier, kompleksów […] [Katrīne Antuanete Snarska, Łotwa, XII Zlot w 2019 roku].
Piloci – opiekunowie grup rekrutujący się spośród studentów poznańskich uczelni, wyrażali niejednokrotnie swoje opinie o Zlotach, które dla nich także były wyjątkowym, pod wieloma względami, doświadczeniem pozostawiającym niezatarty ślad na wiele lat. Nie spodziewałam się takiego entuzjazmu, chęci powrotu na zlot oraz wzajemnej integracji uczestników [Pilotka 1]. Warsztaty taneczne nie tylko rozwijały sprawność fizyczną i gibkość, ale także wzmacniały relacje i odpowiedzialność bycia w grupie w myśl słów „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” – wspólna zabawa i odkrywanie historii jednoczy i wzmacnia więzi braterskie [Pilotka 2].
Fot. 3. Goście i uczestnicy po uroczystości inauguracji XII Zlotu w 2019 roku w Poznaniu. Źródło: SWP
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
Udając się na Zlot, zostawiamy wszystkie swoje doczesne problemy za sobą i w pełni możemy oddać się pracy właśnie tam w Błażejewku. Zlot pozostanie już na zawsze w mojej pamięci. Do dziś bardzo trudno jest wrócić myślami do rzeczywistości po tak wspaniale spędzonym czasie [Pilot 3]. Uczestnicy, którzy raz byli na Zlocie, z niecierpliwością czekają na kolejne. Natomiast samo wydarzenie ma swoistą atmosferę, której nie da się wyrazić żadnymi słowami… [Pilot 4]3.
Klub Studentów Polonijnych oraz inicjatywy edukacyjne i kulturalne Przy Oddziale od 1993 roku prężnie funkcjonuje Klub Studentów Polonijnych, integrujący polonijne środowisko akademickie w Poznaniu, propagujący wiedzę o Wielkopolsce, kulturze i dziejach Polski m.in. poprzez cieszące się dużą popularnością wśród studentów wyjazdy krajoznawcze. Studenci brali dotąd udział w konferencjach, akcjach charytatywnych i zajęciach rekreacyjno-sportowych, a także spotkaniach świątecznych oraz wspólnych wyjściach do kin i teatrów.
Fot. 4. Członkowie Klubu Studentów Polonijnych. Źródło: Archiwum Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”
Istotną pozycję w działaniach Oddziału zajmowały też oferty programowe o charakterze oświatowym, skierowane do osób w różnym wieku, nie tylko młodzieży – w tym kur-
sy kultury i języka polskiego oraz różnorodne formy pobytów edukacyjnych. W przeszłości i obecnie widoczne jest duże zapotrzebowanie gości polonijnych na propozycje związane ze sferą doskonalenia zawodowego. W związku z tym Wielkopolski Oddział SWP wyszedł temu naprzeciw, organizując staże zawodowe dla lekarzy polonijnych, warsztaty dla nauczycieli języka polskiego i historii oraz bibliotekarzy polonijnych. Inspirowane przez Oddział inicjatywy kulturalne znalazły odzwierciedlenie w licznych wystawach, spotkaniach autorskich, koncertach i warsztatach artystycznych dla zespołów z Bukowiny rumuńskiej i ukraińskiej, Czech oraz dla polskich teatrów z Białorusi, Ukrainy i Niemiec. Animatorzy kultury polskiej rozwijali swe umiejętności w ramach letnich warsztatów i kursów artystycznych. W 2016 roku zrodziła się inicjatywa włączenia poznańskiego Domu Polonii do programu cieszącego się coraz większym zainteresowaniem eventu „Noc Muzeów”. Propozycja kulturalna Oddziału na te wyjątkowe coroczne imprezy spotyka się z aprobatą i sporą frekwencją odbiorców, którzy mają możliwość zetknięcia się z szeroko rozumianą kulturą polonijną oraz uzyskania informacji na temat charakteru i działalności Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Natomiast w perspektywie następnych lat planowane jest utworzenie Salonu Kultury Polskiej i Polonijnej, który prezentować będzie dokonania kulturalne środowisk polonijnych w kraju i na świecie. Realizacja wielu wspomnianych zadań była i jest możliwa dzięki owocnej współpracy z wieloma instytucjami, w tym z kadrą dydaktyczną poznańskich wyższych uczelni – Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Uniwersytetu Medycznego, Akademii Wychowania Fizycznego, Uniwersytetu Muzycznego, Uniwersytetu Przyrodniczego. W inicjatywach na rzecz naszych rodaków wspierają Oddział lekarze z Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, pracownicy Biblioteki Raczyńskich, Biblioteki Uniwersyteckiej;
Badania ankietowe przeprowadzone na zlotach w latach 2013-2017, Archiwum Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. 3
55
30-lecie działalności Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i jego Wielkopolskiego Oddziału w Poznaniu…
w minionych latach także literaci z poznańskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz dziennikarze z wielkopolskich mediów. Współpraca Oddziału z samorządami lokalnymi województwa wielkopolskiego (Murowana Goślina, Tarnowo Podgórne) umożliwia realizację akcji „Lato z Polską”, a nawiązanie kontaktów ze szkołami – kolejnego zadania, tj. „Razem dla Edukacji” . Ścisłe więzi i szczególna sympatia wyrażała się zawsze w stałej współpracy Oddziału z Towarzystwem Chrystusowym dla Polonii Zagranicznej oraz ze Zgromadzeniem Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej. Dzięki temu nawiązane zostały kontakty z wieloma skupiskami polskimi na świecie, udało się zetknąć z dorobkiem kulturalnym i naukowym obu zgromadzeń zakonnych oraz owocnie współdziałać na polu organizacji wspólnych kursów i warsztatów. Do grona przyjaciół i sympatyków misji, której służy Oddział Stowarzyszenia, należą obecnie działające w Poznaniu i Wielkopolsce towarzystwa i organizacje kresowe: Towarzystwo Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich; w przeszłości również Towarzystwo Miłośników Krzemieńca i Ziemi Krzemienieckiej, Związek Sybiraków, Towarzystwo Przyjaźni Krotoszyn – Mejszagoła. Obecna niesprzyjająca sytuacja spowodowana pandemią koronawirusa ograniczyła niestety tradycyjne formy działalności Oddziału, ale mimo to liczne przedsięwzięcia są nadal kontynuowane, w tym przede wszystkim szkolenia tematyczne w systemie online. Jednym z nich jest trwające od 20 października br. szkolenie biblioteczne skierowane do osób ze środowisk polonijnych, pracujących zawodowo w bibliotekach (szkolnych, miejskich, uniwersyteckich), zajmujących się organizacją czytelnictwa lub prowadzących działalność kulturalno-oświatową w bibliotekach w krajach swego zamieszkania. Tegoroczna edycja szkolenia bibliotecznego odbywa się w formie webinaru za po-
średnictwem platformy internetowej Zoom. Do udziału w szkoleniu zgłosiło się 18 osób z 8 krajów: Austrii (Wiedeń), Białorusi (Grodno), Irlandii (Cork), Litwy (Ejszyszki, Soleczniki), Niemiec (Essen), Rosji (Krasnodar, Omsk), Ukrainy (Kijów, Lwów) i USA (Nowy Jork). Zajęcia szkoleniowe przygotowane zostały przy współpracy Oddziału Wielkopolskiego SWP z Biblioteką Raczyńskich.
Dom Polonii w Poznaniu Dom Polonii w Poznaniu, siedziba Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” mieści się w zabytkowej, późnogotyckiej, trzykondygnacyjnej kamienicy przy Starym Rynku pod numerem 51. Pieczę administracyjną sprawuje nad nią dyrektor Domu Polonii Dariusz Łukaszewski. Kamienica jest usytuowana blisko najcenniejszych obiektów zabytkowych miasta, w tym renesansowego ratusza, pereł architektury barokowej – kościoła farnego i franciszkanów oraz znaczącego w skali europejskiej, największego w Polsce Muzeum Instrumentów Muzycznych – Oddziału Muzeum Narodowego w Poznaniu oraz wielu innych znaczących miejsc i instytucji kulturalnych. Historia obiektu sięga XV wieku – w dokumentach z 1488 roku został po raz pierwszy wspomniany jako budynek murowany. Jednym z jego właścicieli, w II połowie XV wieku, był słynny humanista Filippo Buonaccorsi zwany Kallimachem, wychowawca i nauczyciel synów króla Kazimierza Jagiellończyka. W 1844 roku nastąpiła gruntowna przebudowa kamienicy – nadbudowa do wysokości trzech pięter oraz przebudowa fasady w duchu neorenesansowym. Podczas działań wojennych w 1945 roku kamienica prawie całkowicie spłonęła. Trzy lata później została odbudowana, a na podstawie rysunku Ferdinanda von Quasta z 1841 roku zrekonstruowano jej późnogotycką fasadę, dodatkowo ozdabiając ją sgraffitem z motywami gmerków. Dom Polonii mieści się w tym budynku od grudnia 1988 roku4.
4 Kamienicę na swą siedzibę pozyskało wówczas poprzedzające powstanie Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” działające od 1955 do 1989 roku Towarzystwo Łączności z Polonią Zagraniczną „Polonia”.
56
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
Parter i piwnicę, w której zachowały się fragmenty starych fundamentów i późnogotyckie sklepienie, zajmuje pub „Columbus”, którego specjalnością są dania kuchni polskiej. Wystrój wnętrza nawiązujący do morskich podróży koresponduje z charakterem i specyfiką Domu Polonii. Na pierwszym piętrze kamienicy usytuowane zostały reprezentacyjne sale – audytoryjna (konferencyjna) z fortepianem oraz kameralna (biblioteka), w których odbywają się różnego typu spotkania, wykłady i koncerty. Wśród elementów wyposażenia na uwagę zasługują: miniatura wzniesionego w Australii pomnika podróżnika i odkrywcy Pawła Edmunda Strzeleckiego, portret gen. Krzysztofa Arciszewskiego czy kopia zbroi husarskiej. Drugie piętro zajmuje biuro Oddziału SWP i Domu Polonii. Na trzeciej kondygnacji natomiast znajdują się dwa dwuosobowe pokoje gościnne. Z okazji 30-lecia istnienia Oddziału powstała inicjatywa nadania Domowi Polonii pa-
trona w osobie podróżnika i odkrywcy Pawła Edmunda Strzeleckiego. Uroczystości z tym związane, przewidziane na październik, z powodu pandemii COVID-19 zostały przesunięte na kolejny rok, jak zresztą większość imprez w ramach obchodów okrągłej rocznicy Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” zaplanowanych w Warszawie i w oddziałach na terenie Polski. Wszystkich zainteresowanych problematyką polonijną oraz współpracą z Wielkopolskim Oddziałem SWP w zakresie działań wspierających naszych rodaków rozsianych po całym świecie – serdecznie zapraszamy!
Bibliografia uzupełniająca Wyszowska I., Formy turystyki kulturowej w programach Światowych Zlotów Młodzieży Polonijnej „Orle Gniazdo” organizowanych przez Wielkopolski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Poznaniu [w:] Turystyka polonijna. Zarys problemu, red. nauk. W. Rybczyński, Warszawa 2010. Wyszowska I., Oferta turystyczna dla młodzieży polonijnej w programach imprez Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” [w:] Obszary turystyki polonijnej. Stan i potrzeby, red. nauk. W. Rybczyński, Warszawa 2015. Wyszowska I., Turystyka polonijna inspirowana kulturą i sportem [w:] Inspiracje sportem w turystyce kulturowej. Praca zbiorowa, pod red. nauk. M. Kazimierczaka, Poznań 2016. Wyszowska I., Wartecka-Ważyńska A., Motywy przyjazdów młodzieży polonijnej do Polski [w:] Obszary turystyki polonijnej. Stan i potrzeby, red. nauk. W. Rybczyński, Warszawa 2015.
57
Konferencja „Dąbie miasto wielu kultur”
Bartosz Kiełbasa
Konferencja „Dąbie miasto wielu kultur” W Polsce rokrocznie od 1993 roku – zapoczątkowane członkostwem w Radzie Europy, a następnie w Unii Europejskiej – obchodzone są Europejskie Dni Dziedzictwa, mające na celu promowanie lokalnego dziedzictwa historyczno-kulturowego w aspekcie materialnym i niematerialnym. Zasadniczym celem jest szeroko pojęta edukacja o europejskiej wielokulturowości na różnych płaszczyznach, z podkreśleniem wspólnego źródła tej spuścizny na kontynencie europejskim. Również w Wielkopolsce – regionie średniej wielkości w Unii Europejskiej, współczesne dziedzictwo kulturowe było kształtowane przez wieki przez różne grupy społeczne, narodowościowe oraz wyznaniowe. Zawirowania historyczne doprowadziły do ich prawie całkowitego zaniku, także pod wpływem asymilacji z otoczeniem. Prawie każde miasto i miasteczko w obszarze dzisiejszego województwa wielkopolskiego przed II wojną światową zamieszkane było przez społeczność Żydów, mniejszość niemiecką (pogranicze polsko-niemieckie) oraz olędrów – osadników przybyłych na te tereny już w XVIII wieku. Powstawały one w swoistym tyglu wielokulturowym – wszystkie grupy narodowościowe, odłamy wyznaniowe wnosiły coś do lokalnej kultury Wielkopolski. Przykładem są poznańscy Bambrzy przybyli z bawarskiego miasta Bamberg. Miasta Wielkopolski Wschodniej w niczym nie odbiegały od pozostałej części regionu. Pod Koninem, w Żychlinie, powstał w XVII wieku zbór kalwiński składający się z polskich rodzin szlacheckich (m.in. Żychlińscy, Kurnatowscy, Bronikowscy); podobne skupisko znajdowało się pod Kwilczem czy w Koźminku (powiat kaliski). Z początkiem XX wieku na pograniczu Wielkopolski i Ziemi Łęczyckiej we wsiach Kadzidłowa i Nowa Sobótka powstały parafie Kościoła Starokatolic58
kiego Mariawitów – wyznania starokatolickiego opartego na czci oddawanej Najświętszemu Sakramentowi zgodnie z objawieniami założycielki św. Feliksy Kozłowskiej. Grupa wyznaniowa skupiła się na pomocy najbiedniejszym (ubogim, sierotom) oraz kształceniu młodych. Staraniem obecnego proboszcza parafii mariawickich w Nowej Sobótce i Kadzidłowej, kapłana Mateusza Marii Felicjana Szymkiewicza, w dawnym domu parafialnym (opuszczonym przez siostry mariawitki) powstaje Centrum Wielokulturowości im. siostry Elizy Patory „Dom na Skrzyżowaniu”. Zadaniem tej instytucji będzie promocja wielokulturowości współczesnej i przeszłej oraz spuścizny po grupach narodowościowych na pograniczu Wielkopolski i Ziemi Łęczyckiej.
Konferencja w Dąbiu – jej cele i koncepcja Idea konferencji jako sposobu na propagowanie historii oraz materialnej i niematerialnej spuścizny po narodowościach zamieszkujących miasto i gminę Dąbie pojawiła się w 2019 roku podczas trwającej na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie konferencji pt. „(Nie)zapomniane cmentarze” pod patronatem Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Pamięć po dawnych narodach, społecznościach wyznaniowych dość często związana jest z opuszczonymi cmentarzami ewangelickimi, żydowskimi, prawosławnymi. Edukacja o wielokulturowości powoduje inicjowanie działań zaradczych, mających na celu ocalenie materialnego dziedzictwa grup wyróżniających się wyznaniem, językiem, kulturą, a wnoszących w przeszłości swoją cegiełkę do rozwoju regionu. Rezultatem podjętych działań była konferencja pt. „Dąbie – miasto wielu kultur”, która odbyła się w dniach 12-13 sierpnia 2020 roku. Spotkanie zostało zorganizowane przez Miej-
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
sko-Gminny Ośrodek Kultury i Bibliotekę Publiczną w Dąbiu nad Nerem, przy współudziale Centrum Wielokulturowości w Nowej Sobótce oraz Towarzystwa Przyjaciół Miasta Dąbia nad Nerem. Patronat nad całością objęło Centrum Dialogu im. Marka Edelmana z Łodzi. Na samym początku głos zabrał dr Piotr Wąsowicz – dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Dąbiu, który w imieniu organizatorów powitał przybyłych, m.in. Starostę Kolskiego Roberta Kropidłowskiego, Burmistrza Miasta i Gminy Dąbie Tomasza Ludwickiego, przewodniczącego Rady Miasta i Gminy Dąbie Wacława Zwoniarkiewicza, Burmistrza Miasta Koła dr. Krzysztofa Witkowskiego. Na spotkanie przybyli licznie regionaliści, m.in. Adam Grabowski – prezes Towarzystwa Przyjaciół Dąbia, Grzegorz Mokrzycki – prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Miasta Koła nad Wartą, Urszula Karolczak – prezes Wielkopolskiego Stowarzyszenia na Rzecz Ratowania Pamięci „Frydhof” oraz Zdzisław Kulawinek i Danuta Sznycer (parafia kalwińska w Żychlinie). Dr Piotr Wąsowicz wygłosił wykład pt. Historia społeczności żydowskiej w Dąbiu nad Nerem. Opowiedział o losach tej społeczności oraz współpracy z pozostałymi grupami wyznaniowymi w mieście przy remoncie kościoła rzymskokatolickiego. Mieszkańcy miasta Dąbia integrowali się w obliczu problemów, jakie dotykały każdą z jego grup wyznaniowych. Do dzisiejszych czasów zachowała się synagoga, którą samorząd próbuje przeznaczyć na cele kulturalne. Cmentarz żydowski znajduje się na terenie będącym w prywatnych rękach i istnieje problem z upamiętnieniem nekropolii stosownym kamieniem pamięci. Prezes Adam Grabowski opowiedział o Dąbiu – mieście czterech świątyń. Przed wojną istniały tu kościoły: katolicki, ewangelicki, baptystów oraz synagoga. Wspomniał o dokonaniach Towarzystwa Przyjaciół Dąbia założonego w 2002 roku, które uporządkowało cmentarz ewangelicki w mieście (stworzyło lapidarium nagrobków z opuszczonych cmentarzy ewangelickich z okolic miasta, symboliczną kwaterę dąbskich pastorów oraz upo-
rządkowało kwaterę żołnierzy niemieckich i rosyjskich z I wojny światowej). Lapidarium – miejsce pamięci pomników, powstało na skwerze przed kościołem w Dąbiu; znalazło się w nim miejsce także dla Żydów zamęczonych w Chełmnie nad Nerem. O wadze tego miejsca wspomniał podczas jednej z wizytacji biskup włocławski Wiesław Alojzy Mering.
Modlitwa ekumeniczna na terenie lapidarium. Fot. Grzegorz Kamiński
Ksiądz pastor Waldemar Wunsz, proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej św. Ducha w Koninie, opowiedział o ewangelikach w Dąbiu. Okazuje się, że sukiennicy przybywali do Dąbia m.in. z Rogoźna, Czaplinka, Chodzieży. Olędrzy osiedlający się na terenach wokół miasta i w przyległych gminach pochodzili z terenów dzisiejszego Pomorza czy Dolnego Śląska. Pastor wspomniał o działalności kulturalno-oświatowej, charytatywnej ewangelików (m.in. o Chórze „Concordia”). Wiejscy kantorzy ewangeliccy byli w swoich miejscowościach nie tylko diakonami, ale również animatorami kultury. Brat Marcin Maria Kolasiński, diakon z Kościoła Starokatolickiego Mariawitów, opowiedział o idei Centrum Wielokulturowości „Dom na Skrzyżowaniu”, przedstawił historię tworzenia się ruchu mariawickiego na pograniczu Wielkopolski oraz założenia społeczne mariawityzmu (ochronki, domy starców, szkoły, szwalnie). Pomoc mariawitów oparta była na ekumenizmie, bowiem dostawał ją każdy bez względu na przynależność kon59
Konferencja „Dąbie miasto wielu kultur”
fesyjną. Obecnie dwie mariawickie parafie – w Nowej Sobótce i Kadzidłowej, liczą około 130 wiernych, w tym 1 rodzina mariawicka mieszka w Dąbiu. Zdzisław Lorek z Muzeum w Chełmnie nad Nerem przedstawił Epizod polskokatolicki w Dąbiu nad Nerem. W latach 60. XX wieku działała w Dąbiu parafia polskokatolicka dzierżawiąca od konsystorza ewangelickiego budynek kościoła ewangelickiego. Prawdopodobnie powstała ona z inspiracji miejscowego ruchu partyjnego i była przez władze wspierana. Po wątpliwych moralnie i etycznie, gorszących wiernych zachowaniach proboszcza została zniesiona. Kościół ewangelicki w Dąbiu został w 2002 roku sprzedany przez konsystorz prywatnemu inwestorowi Kazimierzowi Krukowi. W 2015 roku obiekt został odnowiony.
Uczestnicy konferencji. Fot. Grzegorz Kamiński
Bartosz Kiełbasa opowiedział o tzw. olędrach w okolicach Dąbia – głównych kierunkach przybywania pierwszych fal osadnictwa kolonistów niemieckich na tereny podmokłe w okolice Dąbia, a następnie na zalesione wysoczyzny (gmina Kłodawa, Grabów). Wspomniał w aspekcie obchodzonego w tym roku 30-lecia samorządności w Polsce, iż to olędrzy mieli pierwszy dobrze zorganizowany system samorządowy (sołtys, ławnicy, byli chłopami wolnymi). Pokrótce opowiedział o osadach olęderskich w widłach Warty i Neru. Dr inż. Włodzimierz Kowalczyk z grupy „Solnych Cyklistów” opowiedział o międzypokoleniowej idei turystyki rowerowej w Wiel60
kopolsce Wschodniej, poznawaniu spuścizny i dziedzictwa różnych grup narodowościowych w okolicach Kłodawy. Wspomniał o germaniście Adamie Malińskim, pochodzącym z Kłodawy, aktywnie działającym na rzecz pojednania polsko-niemieckiego oraz odkrywania lokalnej historii, wyszukiwania potomków dawnych mieszkańców. Dyskusji po wystąpieniach przewodniczył dr Krzysztof Mazur (moderator), który wraz z ks. Waldemarem Wunszem próbował odpowiedzieć na pytania o tożsamość – zakreślić wymiary tożsamości kulturowej. Od kiedy człowiek o innych korzeniach rodzinnych, którego przodkowie pochodzili zza granicy (przybysze, migranci), może o sobie powiedzieć, że utożsamia się z narodem, na terytorium którego mieszka? Od kiedy grupa autochtonów może go przyjąć za swojego? Czy zmiana wyznania determinuje asymilację, integrację z otoczeniem? Za jaką cenę można tego dokonać? Czy to wyrzekanie się korzeni? To są pytania otwarte. Prezentowane wystąpienia pozwoliły na zapoznanie lub przypomnienie lokalnej społeczności o licznych grupach narodowościowych i związkach wyznaniowych zasiedlających tak niewielką miejscowość. Grupy te wspólnie przyczyniły się do rozwoju gospodarczego i kulturalnego Dąbia i okolicy. Z przygotowanych prelekcji tematycznych sporządzona zostanie publikacja pokonferencyjna. Mieszkańcy oraz zaproszeni goście wzięli udział w modlitwie międzyreligijnej i międzywyznaniowej na terenie lapidarium w centrum miasta. Modlitwę prowadzili: ks. wikariusz Karol Łazik z Parafii Rzymskokatolickiej pw. św. Mikołaja w Dąbiu nad Nerem, ks. pastor Waldemar Wunsz z Parafii Ewangelicko-Augsburskiej św. Ducha w Koninie, brat diakon Marcin Kolasiński z Kościoła Starokatolickiego Mariawitów, Leonard Śniatkiewicz – przedstawiciel Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi (zaśpiewał modlitwę). Po modlitwie wykonano okolicznościowe zdjęcie wszystkich przybyłych. Po obiedzie, dzięki uprzejmości obecnego właściciela obiektu, zwiedzono wnętrze kościoła ewangelickiego w Dąbiu. Kazimierz
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
Kruk opowiedział o zmianach, jakich dokonał we wnętrzu budynku oraz planach na przyszłość. Renowacja tego obiektu jest pozytywnym przykładem na ochronę dóbr materialnych wielokulturowego dziedzictwa w Wielkopolsce Wschodniej.
wielu kultur” było podtrzymanie w świadomości lokalnej społeczności wiedzy o wielokulturowości i różnorodności religijnej miasteczka, pokazanie przyjezdnym pozytywnych przykładów pamięci o dawnych mieszkańcach (tablice pamiątkowe, zachowane obiekty, lapidaria i głazy pamięci).
Podsumowanie
Dyskusja w ramach konferencji. Fot. Grzegorz Kamiński
W niedzielę 13 września 2020 roku odbył się spacer edukacyjny tzw. ścieżką edukacyjną po miejscach związanychz historią Żydów, ewangelików czy baptystów Dąbia. Odwiedzono także Muzeum byłego Obozu Zagłady „Kulmhof nad Nerem” w Chełmnie nad Nerem oraz pomnik pomordowanych wraz z kwaterami i lapidariami w Lesie Rzuchowskim. Oprowadzał Zdzisław Lorek. Konferencja została zatem podzielona na część teoretyczną (wystąpienia – prelekcje) oraz praktyczną (spacer – objazdówka). Zasadniczym celem przygotowanej konferencji-seminarium pod nazwą „Dąbie – miasto
Uczestnicy konferencji oraz modlitwy ekumenicznej przed lapidarium dąbskim. Fot. Grzegorz Kamiński
Wspomniana konferencja-seminarium, która miała miejsce w wyjątkowym miejscu (zwykłym-niezwykłym), jakim jest Dąbie nad Nerem – terenie wzorcowym, jeśli chodzi o zachowanie pamięci o dawnych mieszkańcach różnych wyznań i narodowości (tablice pamiątkowe, pomniki ku czci, lapidaria), pokazuje sens praktyczny tych działań (zachowania materialnych „okruchów” w celu rozbudzania świadomości nowych pokoleń), aby z elementów przeszłości uczynić atrakcję turystyczną. Dąbie znajduje się w sąsiedztwie Świnic Warckich (ruch pielgrzymkowy) czy Chełmna nad Nerem (ważne miejsce pamięci Żydów), lecz samo miasto jest również atrakcyjne, skrywa wiele tajemnic, spopularyzowanych i oznaczonych dzięki aktywności regionalistów z Towarzystwa Przyjaciół Miasta Dąbia nad Nerem, co pokazuje wspomniana konferencja w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa.
Zwiedzanie kościoła poewangelickiego w Dąbiu. Fot. Grzegorz Kamiński
61
Kapela Zza Winkla
Wiesław Kubiak
Kapela Zza Winkla Jasną nutą o Powstaniu Wielkopolskim W jubileuszowym roku 2018 ukazała się nowa płyta słynnej Kapeli Zza Winkla z okazji 100. rocznicy powst ania wielkopolskiego – Jasną nutą o Powstaniu Wielkopolskim. Cały srebrny krążek zawiera jedenaście piosenek o tematyce narodowowyzwoleńczej, napisanych i skomponowanych przez uznanych artystów sztuki Apollina. Słowa do muzyki słynnych wielkopolskich kompozytorów Mariusza Matuszewskiego i Henryka Kuczyńskiego napisali: Lech Konopiński, o którym od ponad pięćdziesięciu lat głośno w mass mediach; Teresa Tomsia, literatka, publicystka i poetka; Grzegorz Tomczak, poznański bard, szczególnie związany z piosenką literacką. Teresa Tomsia porywa słuchaczy dwoma utworami Dali radę chłopcy i Paderewski jedzie. Słowa tych tekstów nawiązują do rzeczywistych wydarzeń historycznych i odczuć patriotycznych minionego pokolenia. Natomiast Lech Konopiński zwięźle ujmuje w dwóch zwrotkach pieśni zatytułowanej Powstanie Wielkopolan dążenia prospołeczne ludu spod zaboru pruskiego jeszcze sprzed zbrojnego zrywu. Nowotomyski sekstet folkowy pod kierownictwem Bogdana Górnego świetnie radzi sobie z nowym repertuarem. Gwarantuje to akordeonista i muzyk Kapeli, Józef Kowalonek, który jest twórcą melodii do wspomnień rodzinnych O powstańcu spod Lubonia, skreślonych przez Teresę Tomsię. Cóż, zostało mi tylko polecić ten cyfrowy zapis wszystkim sympatykom kultury ludowej, fanom tej grupy i mieszkańcom Wielko62
polski, którzy mieli w rodzinie bojowników walk o wolność tej części kraju oraz młodej generacji, która stara się zachować pamięć o tym czynie zbrojnym.
Dni chwały. Pieśni patriotyczne i religijne Pod koniec listopada 2018 roku Caritas Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego wydał CD Dni chwały. Pieśni patriotyczne i religijne. Obok ogólnie znanych pieśni pojawiły się tam trzy całkiem nowe, znakomite teksty Lecha Konopińskiego do podniosłej muzyki Adama Wojdaka. Moim skromnym zdaniem te piękne melodie mogą stać się przebojami. Dwie z nich śpiewa barytonem Leszek Skrla, a Remigiusz Łukomski wykonuje basem ten trzeci, szczególnie ważny dla części Wielkopolan utwór To za wolność. Słowami finezyjnie splecionymi z linią melodyczną Konopiński oddaje pokłon Lechitom za boje o wolność kraju i czyn zbrojny z dnia 27 grudnia 1918 roku w dawnym zaborze pruskim. W trzeciej, według kolejności na płycie, pieśni Pobłogosław Panie Boże ten wspomniany wyżej dziennikarz i satyryk w sposób ujmujący za serce podkreśla historyczne znaczenie Ordynariatu Wojska Polskiego, wymieniając nazwiska duchownych i żołnierzy zasłużonych dla Ziemi Piastowskiej i całej Ojczyzny. Tytułowy utwór Dni chwały opowiada o zwycięskich bitwach polskiego oręża i o późniejszych wystąpieniach narodu z bronią w ręku przeciwko zaborcom. Według mnie duet Konopiński – Wojdak zasługuje na uwagę. Nie wierzycie? To posłuchajcie.
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
DAJĘ SŁOWO… Błażej Osowski
Pleszew, Czempiń, Skalmierzyce i inne niepoprawne nazwy miejscowości Tytułową niepoprawność bierzemy w cudzysłów, chodzi bowiem o takie nazwy, których dzisiejsza forma odbiega od tej, która byłaby wynikiem regularnego rozwoju nazwy pierwotnej. Zmiany, przekształcenia, zakłócenia, jakie zaszły, mogą mieć różnorodny charakter – fonetyczny, ortograficzny czy fleksyjny. Materiał onomastyczny z terenu Wielkopolski dostarcza wielu tego typu przykładów, spośród których dziś prezentujemy jedynie kilka wybranych. Nazwa jednej z ulic w Borku Wielkopolskim – Zdzież – oznaczała dawniej osobną miejscowość. Tak też zresztą nazywano początkowo miasto, a współczesna nazwa pojawiła się dopiero w XV wieku. Najstarsze zapisy nazwy (Sdzesz 1371), jak i późniejsze w formie odmienionej (na Zdzieszu 1789) wskazują, że pierwotnie ostatnią spółgłoskę wymawiano bezdźwięcznie -sz. Dawna nazwa miasta – Zdziesz – pochodzi od imienia Zdziech, co może być zdrobnieniem od Zdziesław, Zdziewit czy Zdziewuj. Zmiana Zdziesz w Zdzież dokonała się w ciągu XIX wieku i ma podłoże ortograficzne, z punktu widzenia genezy jest więc niepoprawna. Podobnie rzecz się przedstawia z Chodzieżą. Zapisy de Chodzes (1409), Chodziesza (1520) sugerują, że pierwotna nazwa miejscowości brzmiała Chodziesz (prawdopodobnie od niepoświadczonej nazwy osobowej Chodziech) i była rodzaju męskiego. Forma z -ż na końcu znana jest dopiero z XIX wieku i być może ukształtowała się pod wpływem skojarzenia z rzeczownikami grabież, kradzież itp. Odmiana w rodzaju męskim
(do Chodzieża) spotykana była jeszcze w XX wieku w miejscowych gwarach. Miejscowości, których nazwy zmieniły rodzaj, możemy podać o wiele więcej. Był to proces częsty zwłaszcza wśród pierwotnych nazw na -ino, np. (to) Barcino > (ten) Barcin, Jarocino > Jarocin, Kobylino > Kobylin, Koźmino > Koźmin, Margonino > Margonin, Szamocino > Szamocin, Ślesino > Ślesin, i -ewo/-owo, Kleczewo > Kleczew, Pleszewo > Pleszew, Raszkowo > Raszków, Stęszewo > Stęszew, Zagórowo > Zagórów, ale też (to) Dolsko > (ten) Dolsk, (ta) Gostynia > (ten) Gostyń. Do wyżej wymienionej grupy zaliczyć też można Czempiń, choć tu zaszło kilka zjawisk. Należy zacząć od tego, że pierwotnie miasto nazywano Piechynino – była to nazwa wsi, którą przeniesiono na założone w pobliżu miasto. Początkowo używano obu określeń i dopiero po 1459 roku ustaliła się jako wyłączna nazwa Czępin (dawniej też Czępino). Jest to nazwa dzierżawcza od określenia osobowego Czępa, co z kolei urobiono od czasowników czępieć, czępać ‘siedzieć na kuczkach, przykucnąć’ znanych w wielu gwarach wielkopolskich. Zmiana Czępin w Czempiń ma z jednej strony charakter ortograficzny (połączenie liter ęp wymawiamy powszechnie w polszczyźnie jako em, np. piszemy pępek, ale czytamy pempek; zatem zastosowano zapis fonetyczny), z drugiej zaś zawiera cechę gwarową polegającą na zmiękczeniu n do ń/ni. Do dziś w gwarach południowowielkopolskich występuje zmiana in > iń, yn > yń, np. malina > malinia, pierzyna > pierzynia. Jak widać, podobne 63
Pleszew, Czempiń, Skalmierzyce i inne niepoprawne nazwy miejscowości
zjawisko objęło Czępin > Czępiń, co świadczy o tym, że dawniej wspomniana cecha gwarowa miała zasięg szerszy, nieograniczony tylko do południa regionu. Podobna zmiana zaszła w nazwie Krzywin > Krzywiń. Innego pochodzenia jest ń w nazwie Luboń, choć tu także nie jest ono uzasadnione etymologicznie. Zapis Lubom z roku 1386 świadczy o tym, że w średniowieczu nazwa ta miała miękkie m na końcu, które możemy sobie wyobrazić jako mi z bardzo zredukowanym, krótkim i. Nazwa ma charakter dzierżawczy, utworzono ją od imienia Lubom (z twardym m na końcu) pochodzącego od takich złożonych imion jak Lubomir czy Lubogost. Zmiana wygłosowego -m > -ń dokonała się w XVI wieku ze względu na podobieństwo obu głosek nosowych oraz w wyniku upodobnienia do innych nazw miejscowości z ń (np. Poznań). Trzeba jednak zaznaczyć, że geografia Polski dostarcza przykładów na zachowanie pierwotnego m – por. Radom. O dawnej miękkości końcowej spółgłoski świadczy odmiana, w dopełniaczu (Radomia) pojawia się bowiem sygnał miękkości – samogłoska i. Wracając do zjawiska upodobnień fonetycznych, warto jeszcze wspomnieć o Nowych Skalmierzycach. Początki miejscowości związane są z utworzeniem granicy między Królestwem Polskim a Wielkim Księstwem Poznańskim w 1815 roku, ale rangę miasta uzyskała dopiero w 1962 roku. Jest to więc jedno z najmłodszych miast w Wielkopolsce. Początkowo Nowe Skalmierzyce funkcjonowały jako stacja graniczna, która nazwę wzięła od wsi (Skalmierzyc), na terenie której się znajdowała, a której nazwę zmieniono na Stare Skalmierzyce. Wspólne dla obu miejscowości Skalmierzyce są przekształceniem pierwotnego Skarbimirzyce. Była to nazwa patronimiczna utworzona od imienia Skarbimir. Przy szybkiej i mniej starannej wymowie połykano jedną sylabę, przez co powstała for-
64
ma Skarmirzyce. Następnie doszło do odpodobnienia podobnych artykulacyjnie głosek r – rz, co dało Skalmirzyce. Analogiczne zjawisko zaszło w nazwie Malbork, co powstało z Marbork (z Marienburg ‘miasto Marii’). Współczesna forma Skalmierzyce powstała z Skalmirzyce pod wpływem powszechnej w dawnej polszczyźnie tendencji do obniżania wymowy i do e w sąsiedztwie grupy spółgłosek półotwartych, do których należy też nosowe m. Dawniej wywoływało to wymowę typy z niemi ‘z nimi’, z temi dobremi, którą można było spotkać w polszczyźnie ogólnej jeszcze w XVIII/XIX wieku. Po tym okresie zaczęto ją odbierać jako gwarową. Jednak nazwy własne dłużej konserwują dawne formy językowe, stąd obecność tego zjawiska w nazwie Skalmierzyce. Niemniej mieszkańcy Nowych Skalmierzyc i pozostałych miejscowości o „niepoprawnych” nazwach mogą spać spokojnie. Nazwy te są już utrwalone w języku i powszechnie akceptowane.
Wycinek mapy z omawianymi w tekście nazwami (Stęszewo, Czempin, Zdzież). Oryginał dostępny pod adresem: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Wielko Polska_epoki_Piastowskiej.jpg)
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
Z PÓŁKI WIELKOPOLANINA Jerzy Babiak
Kazimierz Cieplik, Rychtalscy organmistrzowie, TMZK, Lubin–Kępno 2018, ss. 223 W niewielkiej miejscowości Rychtal, na Ziemi Kępińskiej, przez 164 lata funkcjonował słynny na cała Europę zakład organmistrzowski. Początek działalności firmy, prowadzonej przez potomków słynnego kompozytora Jana Sebastiana Bacha, datuje się od 1767 roku, natomiast jej ostatni okres działalności miał miejsce w październiku 1950 roku1. Z dużą satysfakcją należy odnotować kolejną publikację firmowaną przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Kępińskiej prezentującą nieznane szerszej publiczności miejsce, gdzie powstały instrumenty organowe funkcjonujące w obiektach sakralnych całej Europy. Autor publikacji dokonał gigantycznej pracy, przeprowadzając kwerendę w wielu miejscach w kraju i za granicą. Dotyczy to Urzędu Stanu Cywilnego w Rychtalu, Archiwum Państwowego w Kaliszu, rozlicznych miejscowości, gdzie zainstalowano organy pochodzące z rychtalskiej fabryki, a ponadto sięgnął do źródeł niemieckich, szukając informacji o kolejnych właścicielach fabryki. Pomysł książki zrodził się już w latach wczesnej młodości autora, kiedy to Kazimierz Cieplik zauważył wygrawerowane nazwisko Józefa Bacha na porcelanowej tabliczce
widniejącej na organach rodzinnego kościoła parafialnego pw. św. Marcina w Kępnie. W publikacji zawarto trzy główne wątki. Pierwszy z nich to historia Rychtala. Znajdujemy tu ważniejsze daty związane z tą miejscowością, a także sylwetki liderów świeckich władz lokalnych (burmistrzów) oraz proboszczów i kapelanów parafii rychtalskiej. Wątek drugi dotyczy historii i budowy organów piszczałkowych. Najważniejszy i zarazem najbardziej rozbudowany jest wątek trzeci, dotyczący rychtalskich organmistrzów. W długoletniej historii fabryki znajdujemy wiele znakomitych nazwisk wytwórców organów. Zakład został założony w 1786 roku przez Franciszka Majewskiego, który pochodził ze Lwowa. Zanim znalazł się w Rychtalu, dał się poznać jako wybitny fachowiec, reperując przez rok organy w konwencie św. Zygmunta w Częstochowie. Następny okres działalności firmy to cztery pokolenia rodziny Spieglów. Autor szczegółowo opisuje dzieje tej rodziny i jej wpływ na funkcjonowanie fabryki. W owym czasie organy z Rychtala zostały zainstalowane w wielu świątyniach zarówno na ziemiach polskich, jak i w innych krajach Europy. Ostatnim organmistrzem i właścicielem firmy był potomek słyn-
1 Organy pochodzące z Rychtala funkcjonują do dziś w wielu kościołach Polski i Europy. Najbardziej znanym, działającym do dzisiaj produktem tej firmy są organy w bazylice katedralnej Wniebowzięcia NMP we Wrocławiu. Zostały one zbudowane w 1893 r. przez Jana Spiegla, organmistrza z Rychtala.
65
Kazimierz Cieplik, Rychtalscy organmistrzowie
nej rodziny Bachów2 – Józef Bach. Zareagował on na anons wdowy po organmistrzu Albercie Spieglu z Rychtala. 25 lutego 1907 roku 30-letni wówczas Józef Bach przyjechał z Lucerny w Szwajcarii do Rychtala, przejął firmę, a w 1908 roku ożenił się z wdową po Albercie Spieglu – Józefą. Każdy z rozdziałów kończy indeks organów – nowych i poddanych renowacji przez poszczególnych organmistrzów.
Zaletą książki jest szczegółowy opis chronologiczny wydarzeń związanych z fabryką i jej właścicielami. Publikacja jest ponadto bogato ilustrowana – zawiera fotografie wszystkich pochodzących z Rychtala organów, znajdujących się w kraju i za granicą. Książkę tę gorąco polecam nie tylko regionalistom i miłośnikom Ziemi Kępińskiej, ale także wszystkim pasjonatom muzyki organowej.
2 Józef Bach był czwartym pokoleniem muzyków wywodzących się od najsłynniejszego członka tej rodziny – Jana Sebastiana Bacha, którego twórczość zalicza się do epoki późnego baroku. Był nie tylko kompozytorem, ale także świetnym organistą i nauczycielem. Jego najsłynniejsze utwory to Pasja wg św. Mateusz, Msza h-moll czy też Magnificat D-dur.
Artur Kijas
Rosjanin, który polubił Kalisz Wokół książki Krzysztofa Walczaka, Paweł Nikołajewicz Rybnikow, Kaliskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Kalisz 2020, ss. 76
Do instytucji naukowych z dużym powodzeniem działających w Wielkopolsce od 1987 roku należy Kaliskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Mimo że jest ono dużo młodsze od Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, ma podobny zakres czynności. Zajmuje się nauką i kulturą miasta, które w dziejach Polski odcisnęło znaczące piętno. Jest wydawcą wielu cennych monografii, organizatorem konferencji naukowych, popularyzatorem wiedzy o Kaliszu i regionie. Od 2010 roku w ramach Towarzystwa wydawana jest interesująca seria „Kaliszanie”. Są to niewielkich rozmiarów, z dużą troską o szatę graficzną i wysoki poziom merytoryczny wydawane monografie ludzi urodzonych bądź swoją działalnością związanych z Kaliszem. W ramach serii, jak dotąd, ukazały 66
się książeczki poświęcone między innymi Alfonsowi Parczewskiemu, Stanisławowi Wojciechowskiemu, Agatonowi Gillerowi, Adamowi Asnykowi, Tadeuszowi Kulisiewiczowi. Są to postaci znane w Polsce nieco szerzej. Seria obejmuje ponadto ludzi mniej znanych, którzy w rozwój miasta wnieśli niemały wkład. Należy do nich z pewnością wicegubernator kaliski w latach 1866-1884 Paweł Rybnikow. Autorem monografii o wicegubernatorze jest prezes Kaliskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk – prof. Krzysztof Walczak, mający w swoim dorobku liczne publikacje dotyczące prasy kaliskiej, kaliskich bibliotek, a także sławnych kaliszan, w tym historyka dziejów miasta nad Prosną Adama Chodyńskiego oraz zasłużonego drukarza i wydawcy Karola Wilhelma Hindemitha.
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
W życiu bohatera osiemnastej monografii w serii „Kaliszanie”, Pawła Rybnikowa, wyróżnić można dwa okresy – rosyjski i kaliski. Pierwszy przypadł na jego studia i badania naukowe. Studiował na Wydziale Historyczno-Filologicznym Uniwersytetu Moskiewskiego, w jednym z najlepszych okresów w historii tej uczelni. Lata 60. XIX wieku w Rosji przyniosły ożywienie naukowych eksploracji, złagodzenie cenzury, pojawienie się wielu cennych publikacji naukowych. Nauka rosyjska wychodziła z zastoju wywołanego despotycznymi rządami Mikołaja I. Na Uniwersytecie Moskiewskim wykładali w tym czasie wybitni profesorowie: mediewista, znawca średniowiecznej historii Francji i Anglii, liberał Tymoteusz Granowski, historyk dziejów Rosji, erudyta Sergiusz Sołowiow, filolog Fiodor Busłajew, slawista Osip Bodiański. Do tych znakomitości humanistyki rosyjskiej w 1861 roku dołączył wydaniem w Moskwie pierwszego tomu powieści epickich (bylin) Paweł Rybnikow. Odnalezienie przez niego zabytków dawnego eposu ruskiego na północy imperium w Karelii dla wielu uczonych było dużą niespodzianką. Niektórzy z solidnych badaczy podejrzewali autora zbioru o mistyfikację. Wśród wątpiących w autentyczność odkrytych tekstów znalazł się między innymi filolog slawista, wybitny znawca języka staroruskiego Izmaił Srezniewski, który po szczegółowych badaniach potwierdził prawdziwość odkrytych pieśni, umacniając tym samym pozycję Rybnikowa w gronie najwybitniejszych znawców rosyjskiego folkloru. Umożliwiło to Rybnikowowi kontynuację badań (do 1867 roku ukazały się cztery tomy pieśni) i awans w obowiązującej w Rosji tabeli rang. W 1866 roku w wyniku nowej reformy administracyjnej liczbę guberni w Królestwie Polskim zwiększono z sześciu do dziesięciu. Efektem reorganizacji była gubernia kaliska, choć miastem gubernialnym Kalisz był już w latach 1837-1844. W czasie zmian Rybnikow władzom w Petersburgu znany już był nie tylko jako wybitny badacz folkloru i etnograf, ale i sumienny urzędnik administracji rosyjskiej. Przez jakiś czas pracował bowiem w kancelarii guberni ołonieckiej, pod kierunkiem guberna-
torów Aleksandra Fiłosowowa i Julija Arseniewa. Awans na wicegubernatora kaliskiego nie był zatem przypadkowy. Funkcję wicegubernatora w Kaliszu pełnił przez osiemnaście lat, co w służbie administracyjnej Rosji było z pewnością wydarzeniem znaczącym. Urząd wicegubernatora, który objął w trudnym dla Polaków czasie obowiązywania surowych restrykcji popowstaniowych oraz nasilenia procesów rusyfikacyjnych, nie był łatwy. Spotkał się z dużą niechęcią do Rosjan, niezależnie od zajmowanych przez nich stanowisk. Wiązało się to także z bojkotem towarzyskim. Wysoka kultura osobista Rybnikowa, łagodność i takt, wspieranie cennych inicjatyw społecznych mieszkańców miasta pozwoliły mu przezwyciężyć uprzedzenia i wrogość, nawiązać kontakty środowiskowe. W miarę upływu czasu stał się człowiekiem potrzebnym i cenionym. Po jego śmierci w nekrologu, który ukazał się w „Kaliszaninie”, czytamy, że zadziwiał swoich polskich znajomych różnorodnością wykształcenia i zdobył między nimi wielu przyjaciół. Do zasług Rybnikowa o trwałym charakterze należy wydanie dawnych przywilejów miasta Kalisza od XIII do XVIII wieku. Zasłynął także jako łagodny cenzor wielu druków ukazujących się w mieście. Patronował początkom polskojęzycznego pisma, jakim był „Kaliszanin”, przynoszący wiele interesujących wiadomości na temat historii i życia codziennego Kalisza. Z nazwiskiem Rybnikowa związane są ponadto dwie ważne instytucje: klub towarzyski „Resursa” i Kaliskie Towarzystwo Dobroczynności, zatwierdzone przez Aleksandra II w 1879 roku. Pragnienie Rybnikowa dotyczące związania się na stałe z gubernią kaliską potwierdzają zakupy ziemi dokonane głównie w powiecie kolskim. Po śmierci ich właściciela w folwarku Sacały zamieszkała wdowa po nim, Angelika Rybnikowa, wraz z synem Sergiuszem. Paweł Rybnikow, jak wcześniej wspomniano, po osiemnastu latach sprawowania urzędu wicegubernatora, a blisko dziewiętnastu przebywania w Kaliszu, zmarł w tym mieście według kalendarza juliańskiego 29 października 1885 roku. Pochowany został 67
Rosjanin, który polubił Kalisz
na cmentarzu prawosławnym istniejącym do dzisiaj przy ulicy Górnośląskiej. Zachowana mogiła przypomina wybitnego rosyjskiego uczonego, jak również wysokiego urzędnika carskiej administracji, który część swego życia spędził w Kaliszu, polubił to miasto i pozostawił po sobie opinię szlachetnego człowieka. Jeden z ciekawszych rozdziałów książki dotyczy losów rodziny wicegubernatora. Najstarszy jego syn Sergiusz już jako obywatel II Rzeczypospolitej związał się z Polską. Po wznowieniu w 1947 roku Nocy i dni i gratulacjach Sergiusza dla autorki powieści, Maria Dąbrowska w odpowiedzi Sergiuszowi zaznaczyła: „Z listu Pana wnoszę, że Pana Syn jest już Polakiem, a także Pan się nim czuje. To 1
mnie szczególnie rozczuliło, bo nieczęsto się zdarza, aby ktoś przybierał sobie za drugą ojczyznę kraj o losie tak tragicznym i ciężkim jak nasz”1. Dobrze się stało, że w poczytnej i ciekawej serii „Kaliszanie” ukazała się monografia poświęcona Pawłowi Rybnikowowi. Ten wybitny uczony i człowiek życzliwy Polakom, o dużych zasługach dla Kalisza z całą pewnością na to zasłużył. Gratulacje dla Autora książki za bogatą ikonografię, wśród której znalazły się niezwykle rzadkie zdjęcia pochodzące z prywatnego archiwum Rybnikowów. Część spośród nich dokumentuje bogatą historię rodziny już blisko związanej z polską historią i kulturą.
M. Dąbrowska, Dzienniki, t. 4, wybór, wstęp i przyp. T. Drewnowski, Warszawa 1988, s. 222.
SPRZEDAŻ I PRENUMERATA Cena jednego egzemplarza, także numerów archiwalnych: 10 zł. Prenumerata roczna: 40 zł. SPRZEDAŻ Biuro WTK, ul. Św. Marcin 80/82, 61-809 Poznań tel. +48 514 012 395, e-mail: biuro@wtk.poznan.pl. Biuro prowadzi również prenumeratę a także sprzedaż wysyłkową numerów archiwalnych. Aby otrzymać bieżący lub wybrany archiwalny numer, prosimy o kontakt telefoniczny lub e-mailowy. Przy wysyłce ponad dwóch zeszytów do ceny dolicza się koszt wysyłki. PRENUMERATA Aby zamówić prenumeratę krajową, prosimy dokonać wpłaty 40,- zł. w Biurze lub na konto Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego ul. Św. Marcin 80/82, 61- 809 Poznań. Konto: 83 2490 0005 0000 4530 5828 1135 z dopiskiem: „Prenumerata roczna od nr... rok...”[podać numer i rok; rozpocząć można od dowolnego numeru]. Warunki prenumeraty z wysyłką za granicę ustalane są w drodze porozumienia (umowy). SPISY TREŚCI numerów archiwalnych można znaleźć na stronie internetowej http://www.e-pw.pl
68
Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 3(129)
Noty o autorach Jerzy Babiak, prof. dr hab., ekonomista i politolog, regionalista. Prorektor Wielkopolskiej Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej w Środzie Wlkp., były prodziekan Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Prezes Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego w Poznaniu, wiceprezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Kępińskiej. Alicja Dłużewicz, doktorantka w Szkole Doktorskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zaangażowana w działania związane z ochroną przyrody w grupie Dzikie Dziedzictwo oraz Kasztelanki w Stowarzyszeniu Promocji Dziedzictwa „Kasztelania Ostrowska”. Zainteresowania naukowe: animal studies, studia postkolonialne, a także zagadnienia związane z problemami metodologicznymi i społecznym postrzeganiem zwierząt pozaludzkich. Sonia Frankowska, mama, artystka, koordynatorka Pracowni Tkanin i Splotów w regionie Kasztelanii Ostrowskiej. Założycielka marki TOTOTAMTO, gdzie łączy zamiłowanie do designu, tkanin i dawnych technik rękodzielniczych. Pasjonatka kultury i sztuki. Patrycja Jerzyńska, uczennica liceum ogólnokształcącego w Poznaniu. Koordynatorka grupy historyczno-kulturowej oraz wolontariatu w Stowarzyszeniu Promocji Dziedzictwa „Kasztelania Ostrowska”. Zajmuje się edukacją oraz dokumentacją zasobów przyrodniczo-kulturowych regionu. Maciej Jędrzejczak, mgr biologii, absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Popularyzator nauki oraz koordynator badań i ochrony dziedzictwa przyrodniczego w Stowarzyszeniu Promocji Dziedzictwa „Kasztelania Ostrowska”. Ekspert przyrodniczy w diagnozie taksonów i siedlisk przyrodniczych, tworzeniu raportów oddziaływania przedsięwzięć na środowisko i kształtowaniu programów ochrony gatunków, siedlisk i krajobrazu. Bartosz Kiełbasa, mgr geografii, regionalista. Redaktor prowadzący dwumiesięcznik „Koniniana”, członek Komisji Rewizyjnej Towarzystwa Przyjaciół Konina. Artur Kijas, historyk, prof. zw. dr hab., profesor senior w Instytucie Wschodnim Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Członek zarządu Fundacji Historycznej im. Profesora Henryka Łowmiańskiego. Prezes Towarzystwa Pamięci Józefa Piłsudskiego – Oddział w Poznaniu. Członek Komitetu Nauk Historycznych PAN. Izabella Kopczyńska, doktorantka na Wydziale Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zainteresowania naukowe: historia regionalna, historia oświaty oraz dzieje organizacji młodzieżowych w Wielkopolsce. Wiesław Kubiak, absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Autor miniatur historycznych i publicystycznych zamieszczanych na łamach tygodników, miesięczników i kwartalników. Krzysztof Kwaśniewski, prof. zw. dr hab. nauk humanistycznych, socjolog i etnolog. W przeszłości zawodowo związany z Instytutem Socjologii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Zakładem Badań nad Polonią Zagraniczną PAN oraz Wyższą Szkołą Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu. Agnieszka Niezgoda, dr hab., prof. Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Zajmuje się problematyką ekonomicznych skutków rozwoju turystyki, zachowaniami konsumentów na rynku tury-
69
Noty o autorach
stycznym, przyszłością turystyki i etykietą w biznesie. Członek Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Turystyki i Stowarzyszenia Polonia–Italia w Poznaniu. Błażej Osowski, dr hab., językoznawca, dialektolog. Zawodowo związany z Pracownią Dialektologiczną w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zajmuje się gwarami Wielkopolski – współczesnymi i historycznymi – na tle ogólnopolskim i słowiańskim. Jagoda Witkowska, studentka wschodoznawstwa na Wydziale Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pasjonatka historii, stosunków międzynarodowych, antropologii kulturowej oraz języka rosyjskiego. W regionalnej grupie Kasztelanki prowadzi warsztaty kulinarne, w grupie Barwiarnia koordynuje Pracownię Dźwięków. Zainteresowania historyczno-kulturowe rozwija w KO_Pracowni. Izabela Wyszowska, doktor nauk humanistycznych, historyk sztuki, historyk, regionalistka. Zawodowo związana z Zakładem Przyrodniczych i Kulturowych Podstaw Turystyki i Rekreacji Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Członek Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Redaktor czasopisma naukowego „Turystyka Kulturowa”. Przewodnik miejski i terenowy oraz instruktor przewodnictwa. Członek Koła Przewodników PTTK im. Marcelego Mottego w Poznaniu. Prezes Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.
Informacja dla autorów „Przeglądu Wielkopolskiego” Redakcja przyjmuje do publikacji teksty dotychczas niepublikowane, wzbogacające wiedzę o Wielkopolsce, zwłaszcza jej kulturze, historii, przyrodzie, życiu społecznym i walorach turystycznych. Nasze działy tematyczne: Artykuły, Wielkopolanie, Z Wielkopolski, Z korespondencji Wielkopolan, Z półki Wielkopolanina. Orientacyjna objętość – odpowiednio: artykuły problemowe: do 30 tys. znaków łącznie ze spacjami, komunikaty, relacje, informacje, recenzje: do 10 tys. znaków, listy do redakcji: do 5 tys. znaków, ogłoszenia, komunikaty: do 1 tys. znaków. Materiały proponowane do publikacji prosimy przesyłać w postaci elektronicznej (preferowany MS Word), na adres: HYPERLINK „mailto:redakcja@wtk.poznan.pl” redakcja@ wtk.poznan.pl. Więcej informacji: HYPERLINK „http://www.e-pw.pl/page.php/1/0/show/68” www.e-pw. pl/page.php/1/0/show/68. oraz HYPERLINK „http://www.e-pw.pl/page.php/1/0/show/106” www.e-pw.pl/page. php/1/0/show/106 Napisanie i zgoda na publikację tekstu odbywa się w ramach pracy wolontariackiej / społecznej. Przesłanie do redakcji tekstu spełniającego wymogi rzeczowe oraz formalne nie nakłada na nią obowiązku publikacji, jeśli tekst ten nie był uprzednio zamówiony. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca.
70