ADRES: ul. Św. Marcin 80/82 61-809 Poznań tel.: 514 012 395 e-mail: redakcja@wtk.poznan.pl http://www.wtk.poznan.pl PRENUMERATA: Wydawca: Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne w Poznaniu adres jak wyżej (również wersja elektroniczna) Ruch S.A. www.prenumerata.ruch.com.pl e-mail: prenumerata@ruch.com.pl tel. 22 693 70 00 lub 801 800 803 w dni robocze w godzinach 7:00-17:00 Cena pren. rocznej: 40,00 zł Cena egz. 10,00 zł (w tym 5% VAT) ISSN 0860-7540 Indeks 371 335 REDAGUJE ZESPÓŁ: Anna Weronika Brzezińska Danuta Konieczka-Śliwińska (zastępca redaktora naczelnego) Agata Łysakowska (sekretarz redakcji) Stanisław Słopień (redaktor naczelny) Wioletta Sytek (korekta) Layout i skład: JASART STUDIO tel.: 61 86 85 172; 695 531 791 www.jasartstudio.pl Dofinansowano ze środków: Urzędu Miasta Poznania i Samorządu Województwa Wielkopolskiego
SPIS TREŚCI 3 Od redakcji ARTYKUŁY
Witold Tyborowski 4 Patriotyzm wczoraj, dziś i jutro Ryszard Kowalczyk 11 Wielkopolski patriotyzm. Ze spuścizny regionalizmu wielkopolskiego XIX/XX wieku Marek Grzegorz Nowak 20 Jak rozumiany jest współczesny patriotyzm w szkołach imienia Hipolita Cegielskiego? STULECIE URODZIN EUGENIUSZA PAUKSZTY
34 Eugeniusz Paukszta (1916-1976) i jego związki z Poznaniem Marceli Tureczek 37 Eugeniusz Paukszta i Ziemia Lubuska – krótka retrospekcja Dominik Paukszta 42 Miejsca i czas upamiętnienia setnej rocznicy urodzin Eugeniusza Paukszty Z KORESPONDENCJI WIELKOPOLAN
Ewa Krawiecka 54 List Romana Brandstaettera do Eugeniusza Paukszty, czyli jak wyrazić gniew na milczącego przyjaciela Z PÓŁKI WIELKOPOLANINA
Edward Jakiel 56 Romana Brandstaettera sztuka pisania listów
RADA PROGRAMOWA: Jerzy Babiak (Poznań, przewodniczący) Anna Gałczyńska (Kalisz) Dzierżymir Jankowski (Poznań) Zbigniew Jaśkiewicz (Poznań) Bartosz Kiełbasa (Konin) Marceli Kosman (Poznań) Ryszard Kowalczyk (Poznań) Jerzy Mianowski (Wągrowiec) Magdalena Mrugalska-Banaszak (Poznań) Witold Omieczyński (Leszno) Henryk Szopiński (Zakrzewo) Bogdan Walczak (Poznań) Iwona Wysocka (Poznań)
SŁOWNIK DELEGATÓW POLSKIEGO SEJMU DZIELNICOWEGO
Armin Lach 58 Stanisław Janicki (1884-1942), delegat na Polski Sejm Dzielnicowy z Westfalii SPACERY PO POZNANIU
Aneta Cierechowicz 62 Ulica Masztalarska Z WIELKOPOLSKI
Jędrzej Krystek 67 Nagroda Główna WTK 2016 dla Andrzeja Wituskiego Lucyna Lisiecka 71 Jubileusz 10-lecia Towarzystwa Miłośników Gostyńskiej Fary Wiesława Grobelna 76 VIII Festiwal Pieśni Patriotycznej Powiatu Śremskiego 78 Noty o autorach 79 Summary
OKŁADKA I. Andrzej Wituski – laureat Nagrody Głównej WTK oraz Grzegorz Mokrzycki – prezes SPMKnW, poczet sztandarowy TMZW, prof. Witold Molik, Artystyczny Salonik VIII LO (tekst s. 67). Fot. K. Krawiarz II. Dzień Wielkopolski 2016 w Poznaniu (tekst s. 67). Fot. K. Krawiarz III. Laureaci XVII Konkursu Literackiego im. Eugeniusza Paukszty z burmistrzem Kargowej Jerzym Fabisiem oraz przed leśniczówką Linie (tekst s. 42) IV. Gostyńska fara. Fot. M. Sobecki (tekst s. 71)
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Od redakcji Andrzej Wituski – były prezydent miasta Poznania, wieloletni dyrektor Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego został laureatem Nagrody Głównej Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego za rok 2016. Na naszej okładce towarzyszy mu Grzegorz Mokrzycki – prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Miasta Koła nad Wartą, nominowanego również, podobnie jak Halina Maria Ganińska, Stanisława Jasiczek, Kapela Dudziarzy Wielkopolskich, Wacław Kubski, Muzeum Regionalne w Słupcy, Dariusz Sałata, do wyróżnienia legitymującego się prawie pięćdziesięcioletnią tradycją. Uroczystość ogłoszenia nominacji oraz wręczenia Nagrody odbyła się 3 grudnia w poznańskim kinie Apollo, w którym dokładnie przed 98 laty rozpoczął obrady Polski Sejm Dzielnicowy, pierwszy po latach niewoli polski parlament. Rocznicowe zgromadzenie w tym właśnie miejscu sprzyjało refleksjom nad wielkopolskim patriotyzmem, które proponujemy naszym Czytelnikom, publikując artykuł Ryszarda Kowalczyka oraz bardziej ogólne rozważania Witolda Tyborowskiego, a także opis zebranych przez Marka Grzegorza Nowaka ciekawych przykładów szkolnej edukacji patriotycznej. W roku 2016 minęła 100. rocznica urodzin Eugeniusza Paukszty – pisarza, publicysty i społecznika, blisko związanego z Wielkopolskim Towarzystwem Kulturalnym, którego był w roku 1962 współzałożycielem, a w latach 1976-1979 (rok jego śmierci) – prezesem. Z poczuciem, że można było zrobić więcej, uczestniczyliśmy, wspieraliśmy i odnotowujemy niektóre przejawy pamięci o Wilniuku (Żmudzinie, jak uściślał), który stwierdził o sobie: „Jako adaptowany Wielkopolanin czuję się dumny, że mogłem i rozumem, i uczuciem związać się z ziemią, która była zarze-
wiem, nosicielem, a wreszcie w głównej mierze realizatorem dzieła Wielkiego Powrotu”. Zamierzonego z epickim rozmachem dzieła o powstaniu wielkopolskim nie było mu dane stworzyć, lecz na zawsze pozostaną jego literackie obrazy ludzi i ich losów na polskim Zachodzie. W znacznej mierze odnosi się to do jego twórczości poświęconej Ziemi Lubuskiej, o czym pisze Marceli Tureczek. Zaprezentowany przez Ewę Krawiecką List Romana Brandstaettera do Eugeniusza Paukszty jest ciekawostką, ale i czymś więcej. Kto by pomyślał, jak wiele ich łączyło czy dzieliło (?)… Dominik Paukszta – syn pisarza z godną podziwu konsekwencją uczestniczy niemal we wszystkich poczynaniach na rzecz odzyskania autora Wrastania przez kulturę współczesną i jego obecności w świadomości społecznej kolejnych pokoleń. Upowszechniając wiedzę o Ojcu, daje zarazem świadectwo naszej o nim pamięci. A czym jest kultura pamięci pozbawiona? Tekstem Armina Lacha o Stanisławie Janickim przypominamy o naszym projekcie1 ukazania sylwetek ludzi Polskiego Sejmu Dzielnicowego, ciągle otwartym, nabierającym nowego znaczenia w perspektywie setnej rocznicy odzyskania niepodległości. Dzięki naszym niezawodnym korespondentom – wielkopolskim regionalistom, którzy zechcieli podzielić się z Czytelnikami zapiskami kronikarskimi, a czasem małymi monografiami ukazującymi dorobek i problematykę, jaką wnoszą do życia ich społeczności lokalnych i całej Wielkopolski poszczególne stowarzyszenia, otrzymujemy kolejne barwne elementy mozaiki, jaką stanowi kultura Wielkopolski. Stanisław Słopień
Zob. http://www.e-pw.pl/page.php/1/0/show/75/.
1
3
ARTYKUŁY Witold Tyborowski
Patriotyzm wczoraj, dziś i jutro Definicja, rodzaje i źródła patriotyzmu Różne są definicje patriotyzmu, ale we wszystkich pojawia się ten element: że jest to pozytywny stosunek emocjonalny do miejsca i środowiska geograficznego, społecznego i kulturowego, z którego dana jednostka pochodzi oraz gotowość działania i poniesienia ofiary na ich rzecz1. Miejsce to wraz ze wspomnianym środowiskiem nierzadko określa się mianem ojczyzny, która może być definiowana w perspektywie węższej, jako tzw. mała ojczyzna lub szerszej i wtedy jest identyfikowana jako kraj, państwo2. Patriotyzm w tym najbardziej podstawowym ujęciu wydaje się rzeczą zupełnie naturalną, bo zgodnie z psychologią każda jednostka pragnie pozytywnej relacji, wyrażającej się przez afirmację miejsca czy środowiska, z którego się wywodzi.
Karczma w Kicinie XIX w.
W tym znaczeniu patriotyzm jest więc normalnym stosunkiem człowieka do miejsca jego 1 2
4
pochodzenia oraz własnej przeszłości. Brak patriotyzmu w tym znaczeniu jest nieuregulowaną relacją do tych elementów ludzkiej tożsamości i można go tłumaczyć krzywdą doznaną ze strony czynników uczestniczących w kształtowaniu jednostki (rodzina, władza) lub też niespełnieniem oczekiwań, jakie z perspektywy czasu człowiek w nich pokłada. Jednak i te czynniki nie są w stanie do końca wymazać pozytywnego stosunku człowieka do jego zarówno małej, jak i większej ojczyzny, bo nawet uchodźcy polityczni, którzy doznają cierpień i prześladowań ze strony władzy w miejscu swego pochodzenia, tęsknią do niego, co poświadczają liczne przykłady epistolografii i dzieła sztuki literackiej czy muzyki. Patriotyzm, zwłaszcza lokalny czy regionalny, jest więc efektem bardzo osobistych relacji człowieka z tymi czynnikami, opartym na emocjach i siła tej więzi nie da się do końca racjonalnie wytłumaczyć. Ten rodzaj patriotyzmu nie musi być ani kreowany, ani stymulowany, co oznacza, że jest on fenomenem o charakterze pierwotnym, przyrodzonym. Być może taki patriotyzm jest pewną odmianą potrzeby afirmacji swego najbliższego otoczenia, czyli tego, z czym jednostka nieuchronnie się identyfikuje. Co ciekawe, według niektórych zoologów uczucie to jest charakterystyczne także dla wybranych gatunków zwierząt, które potrafią się wiązać z jednym miejscem, gdzie spędzają znaczną część swego życia, które preferują ponad inne i nie jest to podyktowane tylko względami praktycznymi (np. koty, bociany).
Zob. http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/patriotyzm;3955049.html [dostęp: 6.04.2017]. Zob. http://encyklopedia.pwn.pl/szukaj/ojczyzna.html [dostęp: 6.04.2017].
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Patriotyzm lokalny czy regionalny, choć jest zjawiskiem stosunkowo niedawno zdefiniowanym, jest jednocześnie bardziej osobisty i bazuje na uczuciach trudniej przekazywalnych i mniej zrozumiałych dla osób niepodzielających go. Umiłowanie niewielkiej doliny górskiej, otoczenia jakiegoś jeziora lub fragmentu wybrzeża wraz z kilkoma okolicznymi miejscowościami i nielicznymi zabytkami o dość pospolitych walorach artystycznych czy symbolicznych, może być trudne do zrozumienia dla osób, które tam nie mieszkają, a które dzięki podróżom znają wiele takich krain i w ich mniemaniu nic szczególnego nie wyróżnia żadnej z nich. Co więcej, ten niewielki obszar może nie mieć w swojej przeszłości żadnych wybitnych jednostek czy dokonań lub zdarzeń, a i tak osobom, które się tam urodziły i wyrosły, będzie się wydawał wyjątkowy i umiłowany. Ojczyzna lokalna może jednak występować w nieco szerszym rozumieniu, jako pewien region nieznany bezpośrednio wszystkim jego mieszkańcom, lecz niebędący jeszcze państwem. Obszar ten zazwyczaj spajają takie elementy jak wspólna przeszłość, a więc ważne jednostki i wydarzenia, oraz lokalna odmiana języka zwana gwarą. W warunkach polskich czy europejskich takimi regionami są np. Mazowsze, Wielkopolska, Bawaria czy Toskania. Tożsamość regionalną mogą wzmacniać takie elementy przeszłości jak posiadanie swojej własnej, choćby autonomicznej państwowości, jak królestwo (Bawaria) czy nawet księstwo (Wielkopolska, Toskania). Patriotyzm regionalny opiera się na dość jednorodnej kulturze, często pozbawionej wyrazistych odmian lokalnych, w czym patriotyzm regionalny góruje nad patriotyzmem w najszerszym znaczeniu odnoszącym się do kraju. Osią patriotyzmu lokalnego bardzo często jest centralny ośrodek kultury, jej symbol, a niekiedy i kolebka. O ile w przypadku kraju najczęściej da się wyliczyć kilka ważnych centrów kultury, które zresztą nierzadko są powodem silnego wewnętrznego rozbicia na lokalne patriotyzmy, o tyle w przypadku regionu pozycja głównego centrum stanowi o jego tożsamości. I tak Gdańsk dla Pomorza Gdańskiego, a Białystok dla Podlasia są
ważniejsze kulturowo niż Warszawa dla Polski. Siła patriotyzmu regionalnego powoduje, że niekiedy uznaje się go za ważniejszy niż ten odnoszący się do państwa, czego wyrazem jest np. fakt, że niektóre kręgi polityczne postulują raz po raz, by etapem docelowym integracji Starego Kontynentu była federacja takich właśnie regionalnych ojczyzn. Nieco inaczej rozumieć należy patriotyzm w klasycznym ujęciu, kierującym się do ojczyzny jako państwa pochodzenia i wzrastania człowieka. W tym przypadku odnosi się on do rzeczywistości często znacznie szerszej niż ta, która jest przedmiotem bezpośrednich doznań osoby podzielającej dane uczucie i postawę. W tym znaczeniu patriotyzm każe nam więc kochać i podziwiać kraj osobiście nie całkiem nam znany, góry, jeziora, których nie widzieliśmy, postacie, których osobiście nie poznaliśmy, miasta czy obiekty architektury, których nie odwiedziliśmy. Ten patriotyzm jest bardziej uświadomiony i daje się łatwiej wytłumaczyć. Kochamy i podziwiamy to, co nas nauczono kochać i podziwiać, bo taki patriotyzm przynajmniej częściowo musi być produktem zabiegów, jakie są podejmowane w ramach edukacji w rodzinie, w środowisku społecznym czy przez instytucje wyższe (państwo). Z kreowaniem takiego patriotyzmu wiąże się niebezpieczeństwo manipulacji, bo postać historyczna, której w tym procesie przypisuje się pozytywne cechy i dokonania, w rzeczywistości mogła ich wcale nie posiadać bądź być wprost postacią negatywną. Góry, jezioro czy miasto, przedstawiane jako wyjątkowo piękne, mogą charakteryzować się zupełnie przeciętnymi walorami widokowymi etc. Oczywiście patriotyzm tego rodzaju posiada też częściowo niezależne od nas podstawy, bo określone czynniki i bodźce pobudzające do niego docierają do nas niezależnie od edukacji, propagandy czy też przekazu społecznego, który istnieje w przestrzeni publicznej państwa i społeczeństwa, a który nie musi być jakoś szczególnie sterowany. Z jednej strony sami poznajemy naszą kulturę i wybitnych jej twórców, czasem całkiem bezpośrednio – na spotkaniach autorskich, koncertach – wyrabiamy sobie o nich zdanie i to wpływa na naszą ocenę kultury jako większej zbioro5
Patriotyzm wczoraj, dziś i jutro
wości. Podobnie jest z postaciami historycznymi czy z politykami, których pisma możemy czytać lub możemy usłyszeć ich na wiecu, w efekcie czego stajemy się dumni z ich poglądów czy postaw lub nie. Wreszcie sami oglądamy nasze miasta czy krajobrazy i jego bardziej znane elementy w ramach turystyki, tj. w celowym procesie poznawania naszej większej ojczyzny, co także wpływa na naszą opinię o kraju, w którym się urodziliśmy i żyjemy.
Szkoła niemiecka w Kicinie, XIX w.
Warto jednak zaznaczyć, że obok tych przyjemnych i atrakcyjnych skojarzeń, w szeroko przyjętej opinii miłość ojczyzny jako kraju jest postrzegana jako obowiązek każdego członka narodu zamieszkującego go, choćby miało się to wiązać z akceptacją jego wad i cech świadczących o jego faktycznej przeciętności. Jest to postawa znana od starożytności i traktowana jako pewnego rodzaju oczywistość. W tym znaczeniu ojczyznę, naród traktuje się po prostu jako coś swojego, a przez to bliższego nam od innych i przyrównuje do rodziny, wskazując, że kochać należy wszystkich jej członków, nie wyrzucając poza nawias sympatii tych, którzy są chorzy czy inaczej niedomagający. Poglądy takie spotkać można w pismach wielkich myślicieli europejskich, od Platona przez św. Tomasza po teraźniejszość. Ten aspekt patriotyzmu – miłości ojczyzny jako emocjonalnej powinności wobec kraju przodków, odegra istotną rolę w kształtowaniu świadomości narodowej niejednej, zwłaszcza młodszej nacji (po I wojnie światowej) na Starym Kontynencie. 6
Warto zaznaczyć, że patriotyzm państwowy musi być nieco wybiórczy i opierać się na generalizacjach na pewnym poziomie. Państwo jako takie, jego kultura, język rzadko są całkowicie jednorodne, a więc występują tam różne składniki tego typu. Uwarunkowania historyczne powodują zaś, że niekiedy pomiędzy społecznościami reprezentującymi różne religie czy języki w obrębie jednego państwa istnieją zaszłości w postaci konfliktów, co sprawia, że patriotyzm ten musi charakteryzować się wzajemną akceptacją lub przynajmniej tolerancją wobec przedstawicieli tych grup. Zasada ta musi działać we wszystkie strony, toteż ten patriotyzm powinien być bardziej uświadomiony i zracjonalizowany, co jednocześnie powoduje, że częściej się o nim mówi i silniej funkcjonuje on w rzeczywistości publicznej. Niekiedy odniesienie patriotyzmu do państwa może być czysto umowne, ponieważ dana jednostka polityczna jest słabo zidentyfikowana kulturowo jako całość, a jest czy to zlepkiem różnych kultur, czy też fragmentem jednej, funkcjonującej w szerszym zakresie. I tak w przeszłości (a nawet obecnie) istniały wątpliwości, czy można mówić o tożsamości kulturowej, a więc i patriotyzmie Belgów, mieszkańców Andory lub niektórych państw Afryki powstałych wraz z końcem epoki kolonialnej, nie mówiąc już o takich bytach jak San Marino, Monako czy Watykan. Na przeciwległym krańcu można umieścić takie byty państwowe jak były Związek Radziecki czy nawet Stany Zjednoczone, które są zlepkiem wielu tradycji wywodzących się z różnych części świata, a obecnie w znacznej mierze są konglomeratem regionów o bardzo silnej tożsamości (jak Teksas, Kalifornia, Floryda i wiele innych). Z drugiej strony ten najwyższy poziom patriotyzmu alternatywnie do ziemi, kraju i kultury odnosi się do ludności zamieszkującej ją. Niekiedy związek ten może być tak silny, że zastępuje on miłość do państwa, zwłaszcza w znaczeniu politycznym – kraj ten może po prostu nie istnieć, jak miało to miejsce w przypadku wielu nacji słowiańskich południowej Europy, Żydów bądź Polaków w dobie rozbiorów. Niewątpliwie zarówno pierwszy, drugi, jak i trzeci patriotyzm mogą bardzo pozytywnie
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
wpływać na zachowanie i działania jednostki, bo człowiek kochający swoje miasto czy państwo będzie się wystrzegał zachowań charakteryzujących się niedbałością czy wprost wrogością wobec niego. Łatwiej przyjdzie mu być sumiennym pracownikiem, uczciwym urzędnikiem, żołnierzem bardziej skłonnym do poświęcenia w służbie czy obronie swej ojczyzny. W dziełach literackich, lecz także sentencjach przypisywanych ważnym postaciom z przeszłości znajdujemy szereg zachęt do działania dla dobra wspólnego większej zbiorowości, motywowanych właśnie miłością do ojczyzny („Discite non solum litteras…”). Historia, w tym także historia Polski, zna wiele przypadków, w których jednostki przepojone duchem patriotyzmu zdobywały się na wyjątkowy heroizm, potrafiły ryzykować życie swoje i rodziny, szczęście i majątek dla ojczyzny, co oznacza, że taki stymulowany patriotyzm stawał się w działaniu tych osób bodźcem najwyższej rangi, na równi z instynktem samozachowawczym lub najgłębszymi pobudkami religijnymi.
manifestowania patriotyzmu jest bardzo popularny i ważny, a w wielkich miastach Europy i świata znaleźć można tysiące pomników, tablic pamiątkowych, nie mówiąc już o nazwach wspomnianych wyżej miejsc. Jeśli chodzi o wyrażanie patriotyzmu w sztuce, to warto tu zwrócić uwagę na specyfikę niektórych krajów, w tym Polski, w historii której bardzo liczne i należące do najwybitniejszych dzieła sztuki literackiej i muzycznej powstawały poza granicami kraju, gdy uczucie to było zwielokrotnione tęsknotą wynikającą z braku dostępu ich autorów do ojczyzny. Kultura polska nie jest bynajmniej wyjątkiem w tym względzie, lecz tęsknota za krajem ze strony jej twórców należy niewątpliwie do ważnych i wyróżniających jej cech. Paradoksem historii kultury jest to, że okoliczności takie często znacznie sprzyjały powstawaniu ważnych dzieł od czasów Owidiusza po emigrację polską 2. połowy XX wieku.
Patriotyzm wczoraj Patriotyzm, o którym napisano powyżej, jest jednak cały czas uczuciem i postawą, które przejawiają się na różne sposoby: w dziełach literackich, muzycznych, architektonicznych i innych. Najprawdopodobniej w każdej kulturze da się wskazać liczne przykłady twórczości opiewającej piękno przyrody i środowiska naturalnego, rzek, jezior i gór, urok miast lub budowli (jak kościoły, zamki, pałace), które napawają dumą mieszkańców danego regionu czy kraju. Wszędzie też najprawdopodobniej znajdziemy utwory muzyczne, choćby pieśni ludowe, które wyrażają przywiązanie do rodzimych zwyczajów czy innych elementów otoczenia naturalnego lub społecznego, charakterystycznych tylko dla małych ojczyzn. Zarówno dzieła literackie, jak też muzyczne i wokalne wyrażać będą niekiedy podziw i przywiązanie dla historii danego kraju czy jego ważnych postaci z przeszłości. Nierzadko uczucia te uzewnętrzniają się w architekturze w postaci pomników, łuków triumfalnych, ale także w nazwach ulic, placów, mostów i innych cechach krajobrazu miejskiego czy naturalnego. Ten ostatni sposób
Kościół parafialny w Kicinie XVII w.
Jednak patriotyzm kojarzy się nam przede wszystkim z określonymi działaniami ludzi podzielających to uczucie. Dzieje się tak dlatego, że w przeciwieństwie do okoliczności, w jakich często rodzą się dzieła sztuki, czynny patriotyzm wiąże się z koniecznością podporządkowania się, włożenia wysiłku, a często narażania się na niebezpieczeństwo, co jest trudniejsze i wymaga wyrzeczeń. W niejednej kulturze znajdziemy opinie wartościujące, w myśl których w dobie realnego zagrożenia ojczyzny czyn jest dalece ważniejszy niż dzieło sztuki, jak choćby w znanym wierszu Władysła7
Patriotyzm wczoraj, dziś i jutro
wa Broniewskiego Bagnet na broń. Widać to zresztą także w życiu i działaniach innych wielkich polskich twórców od Mickiewicza do Baczyńskiego. Do najbardziej chwalebnych zachowań należy oczywiście narażanie życia bądź oddanie go dla ojczyzny, nierzadko w dramatycznych okolicznościach. Kultura całej Europy zna niezliczone przykłady pochwał heroicznego czynu dla ojczyzny, czynu nierzadko zakończonego tragiczną śmiercią, od greckich do polskich Termopil. Nierzadko dzieła opiewające te zdarzenia przeszły w ich apoteozę, która na trwałe weszła do kanonu sztuki. Warto wspomnieć tu takie przykłady jak choćby historia owych 300 Spartan czy średniowieczna Pieśń o Rolandzie, gdzie główny bohater świadomie decyduje się na śmierć dla „słodkiej Francji” (której mógł zresztą uniknąć). W tradycji polskiej podobną postawę widzimy u hetmana Stanisława Żółkiewskiego pod Cecorą, w literackim obrazie pułkownika Wołodyjowskiego czy wreszcie w postawie kapitana Władysława Raginisa i rotmistrza Witolda Pileckiego z okresu II wojny światowej i po jej zakończeniu.
Szkoła polska w Kicinie, XIX w.
Patriotyzm wyrażany czynem zwraca się w sposób najbardziej wyrazisty do ojczyzny, kraju jako wartości nadrzędnej. W literaturze wielu krajów Zachodu, ale i innych, ojczyzna jest nie tylko idealizowana, lecz staje się niemal absolutem, co w polskiej tradycji dość wyraźnie widać w literaturze romantycznej. Postawę taką znajdujemy jednak w tradycji znacznie starszej: widzimy ją już w łacińskiej maksymie „Dulce et decorum est pro patria mori” oraz wspomnianej już Pieśni o Rolandzie. Taka niezwykła afirmacja ojczyzny wypływała nie 8
tylko z przyczyn praktycznych, lecz stawała się niekiedy bez wyraźnej przyczyny, niejako z samej potrzeby czynu bardzo ważnym składnikiem kultury różnych narodów, co obserwujemy choćby w twórczości artystów XIX-wiecznych niemal całej Europy. W powszechnym przekonaniu patriotyzm wyrażany w czynie jest sprawdzianem tego, jak głęboko jest on zakorzeniony w uczuciowości i świadomości ludzkiej. Najczęściej wymienianym momentem sprawdzianu z patriotyzmu, tak dla jednostki, jak i zbiorowości, jest oczywiście czas wojny. W nieprzeliczonych dziełach literackich, muzycznych i plastycznych na całym świecie opiewa się bohaterskie wojenne dokonania jednostek i zbiorowości wypływające z patriotyzmu. Wprawdzie w dziełach tych wspomniane czyny ukazuje się z reguły jako dokonane całkowicie dobrowolnie, z radością czy wręcz w uniesieniu, to bliższa znajomość realiów historycznych pokazuje, że często towarzyszył im przymus. Wynika to z faktu, że jednostki powodowane miłością ojczyzny w zetknięciu z okrutnymi warunkami wojny nierzadko przewartościowywały swoje myślenie i wycofywały się z planów poświęcenia się dla wyższego celu. Jednak w działaniu zbiorowości nawet pod przymusem patriotyzm pozostawiał pewien ślad, którego obecność decydowała o powodzeniu ważnych przedsięwzięć nakierowanych na dobro kraju. Czynnikiem, o którym tu mowa, jest morale, bo historia zna niejeden przypadek, gdy niewielka armia jednego państwa mogła skutecznie stawić opór przeważającej liczebnie, a nieraz i technicznie sile napastnika. Postawa taka jest bezdyskusyjnie efektem patriotycznego wychowania, kształtowania postaw, które stanowią dostatecznie silny bodziec, by w „godzinie próby” jednostka potrafiła czynem potwierdzić wyznawane wartości i uczucia do swego kraju. W opinii dzisiejszych historyków nie ulega wątpliwości fakt, że to patriotyczne wychowanie czasu zaborów oraz II Rzeczpospolitej leży u podstaw heroicznej postawy Polaków podczas działań wojennych oraz okupacji niemieckiej w II wojnie światowej i sowieckiej po jej zakończeniu. Przykład heroizmu Polaków wypływającego z żarliwego patriotyzmu nie jest bynajmniej odosobniony, bo można
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
tu jeszcze wskazać inne narody, które historia wiodła podobnymi drogami do samodzielności, jak choćby Węgrów, Bułgarów czy Finów. W ten sposób patriotyzm lub jego brak może zadecydować o przetrwaniu całej zbiorowości zwanej narodem. Konstatacja ta pokazuje, jak ważne jest patriotyczne wychowanie i automatycznie daje odpowiedź, czy patriotyzm był/jest potrzebny w przeszłości, jak i obecnie. Podsumowując kwestię siły patriotyzmu w rozumieniu elementu świadomości czy duchowości zbiorowej, należy dodać, że uczucie to opiera się także na określonych pobudkach i czerpie z określonych systemów wartości. Patriotyzm bowiem nie jest ślepym zapatrzeniem w swoje, lecz przy preferencji dla tegoż zakłada szacunek do obcego. Z tego względu daje się on odróżnić od nacjonalizmu czy szowinizmu, bo w rozumieniu cywilizacji Zachodu patriotyzm powinien charakteryzować się chrześcijańskim stosunkiem do inności, zakładającym prawo każdego narodu do wolności i poczucia godności. Jest to warunek konieczny, aby nie przeobraził się on w jedno z wymienionych wyżej zjawisk i nie stał się tym samym niebezpieczny dla zwolenników innej ojczyzny oraz samej siebie. Nie znaczy to, że patriotyzm nie może posiadać swoich pozytywnych lub neutralnych odmian, jak np. mesjanizm zakładający możliwość działania jednego narodu na rzecz innych. Jednak i on może przekraczać granice bezpieczeństwa, zmierzając do ograniczania wolności innych, jak np. XIX-wieczny rosyjski panslawizm głoszący, że misją dziejową Rosjan jest ocalenie innych narodów słowiańskich przed zniewoleniem ich przez cywilizację germańską, a zakładający konieczność włączenia ich do jednego, rzecz jasna rosyjskiego państwa.
Patriotyzm dziś i jutro Niemal wszystko, co dotychczas powiedziano o patriotyzmie, odnosi się do przeszłości i traktuje o tym zjawisku jako fenomenie historycznym. Obecnie wartość patriotyzmu jest żywo dyskutowana i nie brak opinii, że teraźniejszość może obyć się bez niego. Co więcej, raz po raz dają się słyszeć głosy, że czas patriotyzmu definitywnie już odszedł. Pogląd taki nawiązuje niewątpliwie do znanego eseju
amerykańskiego politologa i filozofa Francisa Fukuyamy, który w głośnym eseju Koniec historii? z 1992 roku obwieścił zakończenie epoki wojen i rywalizacji między państwami i narodami świata. Jeśliby więc świat mógł obyć się bez wojen i innych poważnych konfliktów, a więc i zagrożenia dla ojczyzny, ustałaby też potrzeba heroicznych czynów. W efekcie nie byłoby już potrzeby wychowywania ludzi do takowych, a temu właśnie służył patriotyzm. Niestety historia bardzo szybko negatywnie zweryfikowała przewidywania Fukuyamy, co oznacza także, że czas patriotyzmu jeszcze nie przeminął. Wszystko wskazuje na to, że historia świata, poszczególnych kontynentów, jak też pojedynczych narodów toczyć się będzie dalej tradycyjnymi ścieżkami i jedne z nich będą stawać wobec trudniejszych, inne łatwiejszych wyzwań dla swojej suwerenności. Nie oznacza to jednak, że da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jaki będzie patriotyzm przyszłości. Zanim przejdziemy do rozważań na ten temat, warto powiedzieć, że już postać dzisiejszego patriotyzmu pod jednym przynajmniej względem różni się od tego z przeszłości. Wiek XX po II wojnie światowej dał dzisiejszym społeczeństwom i narodom dwie okoliczności funkcjonowania, jakich w tej mierze nie znano w przeszłości. Z jednej strony jest to stworzenie w miarę bezpiecznego świata z łatwo przekraczalnymi granicami, nie licząc „fenomenu” bloku sowieckiego, a z drugiej dość wyraźny dostatek materialny. Oba czynniki spowodowały, że rzesze mieszkańców Zachodu oraz niektórych krajów Wschodu (Japonia, Australia, obecnie także Chiny) łatwo mogą przemieszczać się po świecie, poznając kraje daleko położone i nierzadko całkiem obce kulturowo. Co więcej, poza podróżowaniem łatwe stało się zamieszkanie w innym kraju, i tak np. popularne wśród mieszkańców Wielkiej Brytanii stały się przeprowadzki do Francji lub Portugalii, wśród Niemców – do Lotaryngii itd. Zapewne można powiedzieć, że w świadomości osób przenoszących się na stałe lub czasowo do innego kraju, choć w obrębie z grubsza tej samej kultury lub bloku państw, spowodowało to także poszerzenie pojęcia ojczyzna, a więc i patriotyzmu. Tendencję tę wzmaga globalizm 9
Patriotyzm wczoraj, dziś i jutro
gospodarczy, bo wiele wielkich firm posiada swoje oddziały i interesy w licznych metropoliach świata na wielu kontynentach i część ich pracowników zmuszona jest do częstych podróży lub też czasowego zamieszkiwania w różnych państwach globu. Nierzadko da się słyszeć z ust takich osób, że są one obywatelami świata, co może budzić pewien sceptycyzm, jak chodzi o zasadność tego stwierdzenia, lecz jest to zjawisko realnie występujące. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na postać dzisiejszego patriotyzmu stała się bez wątpienia integracja w obrębie bloków polityczno-gospodarczych, czego modelowym przykładem jest Unia Europejska, w której pojawiła się świadomość europejska podzielana przez część jej ludności, także w naszym kraju. Można dyskutować o trwałości tych zjawisk, lecz i tu ich realizm, gdy chodzi o świadomość, nie ulega wątpliwości. Mimo to patriotyzm jutra – zwłaszcza ten przejawiający się w czynie – będzie zapewne taki, jakie będą wyzwania stawiane przed społeczeństwami, państwami i narodami w przyszłości. Co ciekawe, już obecnie właśnie w Europie daje się zaobserwować powrót do klasycznych form świadomości patriotycznej, tj. utożsamiania się i umiłowania tylko swojego kraju, jego języka i kultury, a także gotowości obrony tych dóbr przed czynnikami
obcymi. Niewątpliwie na kształt tego patriotyzmu i gotowość jego zamanifestowania będzie miała wpływ polityka rządów poszczególnych krajów, a ta zależeć będzie od przenikliwości i zapatrywań elit politycznych sprawujących władzę. Postaci tego zjawiska nie da się przewidzieć, toteż ostateczna forma przyszłego patriotyzmu musi pozostać zagadką. Jednego za to można być pewnym: że rozwijał się będzie patriotyzm odnoszący się do kraju jako jednostki politycznej, historycznej, kulturowej oraz mniejszej jednostki, małej ojczyzny, jako kolebki tak zwykłego człowieka, jak też artysty uzewnętrzniającego to uczucie. Będzie on istniał zarówno w sztuce, jak i w osobistych odczuciach i uczuciach ludzi do ich wielkich i małych ojczyzn, bo te nie są warunkowane polityką i strategią instytucji. W tym sensie patriotyzm pozostanie tym, czym zawsze był – miłością człowieka do jego gniazda.
Krypta Zasłużonych na Skałce, Kraków
Wybrana bibliografia Bogucka M., Kultura – naród – trwanie. Dzieje kultury polskiej od zarania do 1989 roku, Warszawa 2008. Jan Paweł II, Polska 1999. Przemówienia i homilie, red. K. Kuźnik, Warszawa 1999. Michnik A., Tischner J., Żakowski J., Między panem a plebanem, Kraków 1995. Nowak-Jeziorański J., Rozmowy o Polsce, Warszawa 1995. Salij J., Patriotyzm dzisiaj, Poznań 2005. Weiss S., Szmal E., Między narodami, Poznań 2008.
10
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Ryszard Kowalczyk
Wielkopolski patriotyzm. Ze spuścizny regionalizmu wielkopolskiego XIX/XX wieku Jedną z dróg zrozumienia regionalizmu jako idei, obrazującej charakterystyczną postawę i zachowanie człowieka wobec jego najbliższego środowiska społecznego, kulturowego i przyrodniczego, czyli jego małej ojczyzny, jest odwołanie się do pokrewnej idei lokalizmu – stanowi ona bowiem zasadnicze jądro regionalizmu, którego znamienną właściwością jest tradycyjny szczery patriotyzm lokalny (regionalny). Idea lokalizmu wraz z towarzyszącą jej ideą małej ojczyzny odgrywa ogromną rolę w dziedzinie kształtowania postaw patriotycznych. Władysław Rusiński (1911-1986), przyjmując postawę aktywizmu podmiotowego za kryterium wyjaśniające pojęcie regionalizmu, zawęża je wręcz do patriotyzmu lokalnego, pisząc, że regionalizmem jest to, „co się potocznie określa (nieraz – niesłusznie – z odcieniem lekceważenia) jako patriotyzm lokalny, a więc działanie na rzecz rozwoju i dobrego imienia regionu, postawę preferującą jego interesy”1. Taką samą myśl wyraził Krzysztof Kwaśniewski, stwierdzając wprost: „Regionalizm jest patriotyzmem lokalnym”2. Jak zauważył bowiem Bronisław Dembiński (1858-1939), wybitny polski historyk, profesor Uniwersytetu Poznańskiego, prezes Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu: „Ukochanie i poznanie swej ziemi rodzinnej, najbliższej sercu, prowadzi do poznania i ukochania całej ojczyzny”3. Natomiast Władysław Kwiatkowski (1903-1984) dodał, iż regionalizm, „obok szerzenia miłości ojczyzny przez poznawanie i ukochanie ziemi rodzinnej, stawia sobie za cel dźwiganie życia gospodar-
czego, społecznego i kulturalnego”4. To „ukochanie i poznanie swej ziemi rodzinnej” oraz „dźwiganie jej życia gospodarczego, społecznego i kulturalnego” jest jednym z zasadniczych i charakterystycznych znamion szczerego patriotyzmu. Zatem regionalny zasięg oraz charakter zainteresowań regionalizmu, który zawsze służył wzmacnianiu ogólnej siły kulturowej regionu i budzeniu dumy i patriotyzmu mieszkańców małej ojczyzny, składał się na dorobek całego państwa, czyli jego „dużej ojczyzny”. Prawdziwy sens regionalizmu wyraża się właśnie w tym, iż poprzez wzmacnianie siły regionu wzmacnia się również siłę i potęgę całego państwa. W zasadzie nie ma innej drogi rozwoju państwa jak tylko poprzez rozwój swoich regionów. Siła państwa bowiem w rzeczywistości leży w sile jego regionów, albowiem trudno sobie wyobrazić państwo, które jest silne słabością swoich regionów. W tym znaczeniu regionalizm jest ideą, która nie tylko z punktu widzenia dobra regionu jest (powinna być) oceniana pozytywnie, lecz również posiada ona dużą wartość dla wszystkich mieszkańców danego państwa. Przywołany wyżej ów szczery patriotyzm wyraża się w formie swoistej postawy podmiotowego (osobowego) i jednocześnie zbiorowego altruizmu (ruchu ideowej bezinteresowności, którego cechą jest realizacja trzech ideałów: prawdy, piękna i dobra wspólnego) oraz aktywizmu (zaangażowania zarówno społecznego, jak i twórczego), którego celem jest ochrona i zachowanie szeroko rozumianego
W. Rusiński, Regionalizm – historia – gospodarka, „Kronika Wielkopolski” 1978, nr 1, s. 50. K. Kwaśniewski, Regionalizm, Poznań 1986, s. 3. 3 B. Dembiński, Wstęp [w:] Września, jej ziemia i mieszkańcy. Przyczynki do dziejów historyczno-kultu1 2
ralnych Ziemi Wrzesińskiej, cz. 1, pod red. J. Deresiewicza, J. Stasiewskiego, A. Szyperskiego, M. Turwida, Września 1932, s. VII. 4 W. Kwiatkowski, Program regjonalizmu polskiego, „Ziemia Kaliska” 1930, nr 1, s. 9. 11
Wielkopolski patriotyzm. Ze spuścizny regionalizmu wielkopolskiego XIX/XX wieku
dorobku kulturowego małej ojczyzny, w tym również w dziedzinie jej zasobów naturalnych i walorów przyrodniczo-krajobrazowych, oraz udzielenie wsparcia dla działań zmierzających do jej wszechstronnego, lecz zrównoważonego rozwoju. Kładąc akcent na szczerość patriotyzmu, zwracamy tym samym uwagę na swoistą szkodliwość sztucznego szerzenia i kształtowania patriotyzmu. Jak twierdził bowiem dziewiętnastowieczny znany austriacki prawnik, Adolf Exner (1841-1894): Grzeszną i równocześnie przewrotną byłaby każda próba sztucznego wyhodowania nieszczerego patryotyzmu: grzeszną, ponieważ jad nieszczerości działa w piersi młodzieńca zabijająco na rozwijający się charakter przyszłego obywatela; przewrotną zaś dla tego, że płód takiej hodowli staje się politycznie nie tylko bezwartościowym, – lecz także szkodliwym, dyskretując [!] i wytracając jak wszystkie falsyfikaty, pędy prawdziwe. A te pędy prawdziwe cichej a gorącej miłości ojczyzny rozwijają się najchętniej i najlepiej zdala od hałaśliwego ujawniania fałszywego patryotyzmu, nie potrzebują i nie znoszą sztucznego podtrzymywania i podsycania, dojrzewają jedynie własną siłą pod wpływem radości i ukochania tego wszystkiego, co rodzime5.
Na gruncie wielkopolskim do idei aktywizmu podmiotowego, czyli bezinteresownego zaangażowania zarówno społecznego, jak i twórczego, nawiązywał między innymi ksiądz Kamil Juliusz Kantak (1881-1976), gdy pisał o patriotyzmie: Miłość ojczyzny nazywamy patryotyzmem. Jak każda cnota, tak i patryotyzm nie spada z nieba. Nie oznacza bowiem miłości ojczyzny jaknajczulsze, jaknajtkliwsze uczucie […], ale jak każda cnota wyraża pewien nastrój woli oraz czynności z niego płynące6.
Patriotyzm bowiem ściśle wiąże się nie tylko z pojęciem miłości ojczyzny, lecz także z kategorią narodowości, której utrzymanie
i przetrwanie, podobnie jak zachowanie ziemi ojczystej, wymaga stosownego wysiłku. W każdym razie – pisał w 1843 roku anonimowy autor na łamach poznańskiego „Roku pod względem Oświaty, Przemysłu i Wypadków Czasowych” – zachowanie i utrzymanie Narodowości nie na tem polega, abyśmy żywokształt jej tylko łzami uniesienia lub boleści polewali; żebyśmy jej okruchy jak zasuszone ziele w herbarzu ojczystej pamięci podziwiali lub od robactwa chronili; ale na tem, żebyśmy spólne narodu całego krewieństwo przecie raz poczuli, miłością zapłonęli braterską, i żebyśmy poznali, iż każdego z nas życie z osobna jest cząstką rzeczywistą żywota Narodu, żebyśmy życie nasze z Narodowości życiem stopiwszy, na własnej rodzimej posadzie jako naród zasiadłszy, samodzielnie we właściwy nam sposób sami się rozwijali i rośli, a tak Narodowości żywokształt cały własnymi barkami dźwigniemy, rozeprzemy i ku niebu wzniesiemy!7
Pamiętając także o tym, iż na ogólnie pojętą narodowość polską już od wielu wieków oddziaływały inne grupy narodowościowe i etniczne. Tutaj w Wielkopolsce szczególne miejsce zajmowały dwie inne narodowości, a mianowicie narodowość niemiecka oraz żydowska, które posiadały stosunkowo duży wpływ na proces kształtowania się cech charakterystycznych żywiołu polskiego, poddanego w pewnych okresach silnemu oddziaływaniu tych nacji (czego wyrazem była walka z germanizacją oraz względnie silny antysemityzm). Wątek miłości ojczyzny może być ujmowany w kategoriach najważniejszego elementu patriotyzmu lub stanowić nawet samo jego jądro, które w warunkach polskich było silnie splecione z ideami narodu, Boga i katolicyzmu. Jak pisał w połowie XIX wieku wybitny przedstawiciel stronnictwa postępowego Karol Libelt (1807-1875), rozważając istotę szczególnego stosunku Polaków do swojej ojczystej krainy: „nie wiem, czy w którym innym narodzie, miłość ojczyzny tak górującem, jak u nas, stała się uczuciem. My Polacy słynni je-
Cyt. za: Z.M., Kilka słów o oświacie ludowej, „Brzask” 1913, nr 10, s. 339-340. K.J. Kantak, Obowiązki społeczne i narodowe, Poznań 1908, s. 49. 7 R., Pojęcie narodowości, „Rok 1843 pod względem Oświaty, Przemysłu i Wypadków Czasowych” 5 6
1843, t. 4, s. 103. 12
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
steśmy pomiędzy narodami, żeśmy kraj nasz pokochali nad wszystko […]. Miłość ojczyzny jest Polakowi bóstwem; ona całą duszę jego przenika […]”8. Zauważa jednak ten przenikliwy i dalekowzroczny myśliciel znamienne wady tej zdaje się nie zawsze rozumnej miłości ojczyzny, gdy pisze o przyczynach upadku państwa polskiego: Miłość ta była ideałem, nie rzeczywistością; ojczyzna była bóstwem, gdzieś w polotach wyobraźni unosząca się, a nigdy nie zstępowała na ziemię, do rzeczywistych stosunków życia. Nic zatem dziwnego, że kiedy inne narody dojrzewały na mężów, rozpatrywały się w stosunkach obcych i swoich, i przemyśliwały w spekulacyach o zwiększeniu dobytku i miana swego, że wśród nich naród kochanek, przytulający do serca ojczyznę kochankę, uniósł z sobą sam jej ideał, który mu żadna siła z łona jego wydrzeć nie zdołała, a dał się wyzuć z rzeczywistości, nawet z samej ziemi ojczystej, gdy wyrodni owi ojczymowie ludu, owi Jakubowie, nią frymarczyli, a obcy z tej słabości i frymarki korzystali9.
Miłość ojczyzny jako idea i ideał staje się jednak w tych okolicznościach nie tylko niewyraźna, brakuje jej bowiem precyzji, ale również niebezpieczna – z niewyraźnych bowiem idei trudno wydobyć jednoznaczne zasady, wartości oraz odpowiadające im normy, cele i zadania. Ideał miłości ojczyzny uformowany na afekcie, czyli na wzniosłym uczuciu, a więc także na przekonaniu niewyraźnym, przypomina bowiem – jak pisał Libelt – „obraz złożony w głębi naszej duszy, jaśniejący kameleona barwami, których w jeden kolor ująć nie potrafisz, i kontury tego obrazu w mglistej niewyraźnej dali się rozpływają”10. Dlatego – kontynuuje Libelt – „Miłość ojczyzny, jak każda inna miłość, dopóki na samem uczuciu polega, nie umie sobie zdać sprawy, dla czego właśnie
ten lub ów przedmiot stał się jej tak ulubionym, iż człowiek całego siebie weń przelał, że nim i w nim tylko żyje”11. Libelt jednak rozumie stanowisko tych, którzy miłość ojczyzny upatrują właśnie w kategoriach swoistego i wielkiego uczucia, „które równie ma swoje prawa, jak rozum; bo jest sympatja przyrodzona, silna, nieprzeparta, niedająca się mierzyć stopą rozsądkową; nie przeto jednak zła i naganna; i owszem, święta jest miłość i niepokalana […] i biada człowiekowi, kto ją do iskierki z serca swojego wyziębił!”12. Zauważa jednak Libelt, iż „czyny, z uczucia tylko płynące, są ślepe lub fantastyczne, bez gwiazdy przewodniej rozumu, równie do zguby jak do zbawienia powieźć mogą”13. Prawdziwy patriota musi przede wszystkim uważać ziemię, na której się urodził i wyrósł, za pierwszą i główną podstawę miłości ojczyzny. W człowieku bowiem miłość ojczyzny dopiero się utrwali, „gdy tę ziemię pozna na wszystkie strony […]. Poznanie kraju ojczystego jest więc uczuciową, poetyczną, religijną stroną miłości ojczyzny […]”14. Natomiast drugą „rzeczywistą, prozaiczną, socjalną stroną jest posiadanie ziemi, czyli własność gruntowa, podnosząca wysoko patrjotyzm przez podstawę czysto materjalną”15. Fakt własności ziemi jest bardzo ważny jako niezbędny składnik miłości ojczyzny. Jego rolą jest jednak nie tylko uczuciowe związanie człowieka z ziemią (krainą, regionem), lecz przede wszystkim uznanie ziemi za olbrzymią wartość, która podtrzymując byt człowieka, podtrzymuje niejako jego miłość do ojczystej ziemi, wyzwalając również w nim pokłady autentycznego patriotyzmu. Jak pisze bowiem Libelt: Żądaj od ludu poświęcenia przez miłość dla ojczyzny, ale nie chciej, by lud, co tę ziemię
K. Libelt, Pisma pomniejsze, t. 1, Poznań 1849, s. 81-82. Zob. idem, O miłości ojczyzny, Warszawa 1907; idem, O miłości ojczyzny, „Rok 1844 pod względem Oświaty, Przemysłu i Wypadków Czasowych” 1844, t. 1, s. 1-56; t. 2, s. 34-74. 9 Idem, Pisma pomniejsze, op. cit., s. 83. 10 Idem, O miłości ojczyzny (1907), op. cit., s. 17. 11 Ibidem. 12 Ibidem, s. 18. 13 Ibidem, s. 19. 14 Ibidem, s. 23-24. 15 Ibidem, s. 24. 8
13
Wielkopolski patriotyzm. Ze spuścizny regionalizmu wielkopolskiego XIX/XX wieku
piersiami swemi osłania, umierał na niej z nędzy i głodu, by walczył za wolność, a sam żył w niewoli, by oddawał ziemię wywalczoną krwią swoją na dziedzictwo panom, a sam i zagona z niej nie posiadł16.
Poza własnością ziemi czynnikiem wiążącym ludzi z ojczyzną są jego ziomkowie. Ojczyzna staje się dopiero ożywionem wyobrażeniem, gdy sobie na tej ziemi wystawimy roje mnogiego ludu, naszych równoplemieńców i równojęzykowych. […] Kocham nietylko ziemię, ale i naród na tej ziemi mieszkający. […] To pokrewieństwo ziemi z narodem, tworzy znowu pokrewieństwo narodu między sobą, i obudza miłość, jaka się z tego powodu między współrodakami objawia17.
Następnym elementem miłości ojczyzny jest więc swoisty solidaryzm narodowy, którego rdzeniem jest uczciwa solidarność narodowa, której fundamentalną zasadą i prawdziwie patrjotyczną, jest podniesienie nazwiska narodowego do czci i godności, do czci przez zasługi zdobytej; do godności przez podniesienie godności człowieka. Obcy nas uszanują, gdy sami nawzajem szanować się będziemy. […] Uczciwość i życie nieposzlakowane ma być zaletą człowieka i z tego przymiotu szanownym każdy, do jakiegokolwiek stanu należy; zaś podłość chytra i zaradna, łotrowstwo grabieżne i nikczemność gnuśna, by też były u jaśnie wielmożnych i jaśnie oświeconych, niech będzie obnażona i ohydzona w opinii publicznej! Nareszcie zdatności pracą nabyte, poświęcenia spełnione niech będą miarą zasług obywatelskich, miarą szacunku i poszanowania współobywateli18.
Miłość ojczyzny jest więc równa i dostępna dla wszystkich. Jest ona bowiem wyrazem panowania zasad demokratycznych, które wartość człowieka mierzą nie jego pochodzeniem, statusem czy majątkiem, lecz przede wszystkim faktycznymi cnotami i zasługami. To zaś 18 19 20 21 22 23 16 17
14
Ibidem, s. 25. Ibidem, s. 27 i 29. Ibidem, s. 31-32. Ibidem, s. 34. Ibidem, s. 36. Ibidem, s. 39. Ibidem. Ibidem, s. 44.
powinno mieć swoje odzwierciedlenie w odpowiednich instytucjach politycznych państwa praworządnego, a więc kierującego się rozumnymi zasadami prawa, w których ujawnia się dusza narodu. Miłość ojczyzny uwarunkowana [jest] więc po trzecie swobodami, jakie przynoszą ustawy polityczne. Kocham ziemię moją i kocham lud mój, ale kocham oraz ustawy, bo w nich objawion jest duch narodu mego, duch mądrości, duch swobody, duch pocieszyciel w krzywdach wszelkiego rodzaju. Pod jego tarczą usypiam spokojnie i nie troszczą mnie namiętności ludzkie, trzymane przez rząd czuwający na wodzy. Kocham te prawa i instytucje, bo w nich jest cząstka woli mojej […]19.
Prawdziwa miłość ojczyzny ujawnia się jedynie w wolności, a zatem w państwach arystokratycznych i oligarchicznych oraz despotycznych i autorytarnych jej nie ma. „Gdzie panuje trwoga, nie masz miłości, a w serca, próżne miłości, fanatyzm religijny wstępuje, jak orkan dziki, z piorunami i błyskawicami”20 – pisał Libelt. Następną zatem podstawą miłości ojczyzny, w której uwidaczniają się swobody i wolności społeczeństwa, są instytucje samorządowe, swoiste korporacje gminne, „czyli komunalne; po powiatach zebrania posiedzicieli dóbr, po miastach zebrania obywateli miejskich, naradzających się w interesach potrzeb miejscowych”21. Chociaż ich uchwały mają jedynie moc doradczą, niemniej – jak zauważył Libelt – „wyrabia się tym sposobem siła opinji i interesu publicznego […] [oraz] obudza się […] przywiązanie do instytucji krajowych […]”22. Na duchowy natomiast wymiar miłości ojczyzny – według Libelta – składają się takie czynniki jak „narodowość albo obyczaje narodowe, język ojczysty, i literatura rodzima […]”23. Do charakterystycznych cech narodowości należą „przyrodzone usposobienia
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
i skłonności narodu, warunkujące jego sposób życia, jego charaktery, następnie to wszystko, w czem się te skłonności objawiają, urzeczywistniają i ustalają”24. I chociaż – jak pisze Libelt – „obyczaje Litwy, Żmujdzi, Polesia, Wołynia, Podola, Ukrainy, Galicji, Małopolski i Wielkopolski różne są, i jeżeli nawet każda ziemia wyróżnia się obyczajami, to jednak myśl narodowa i rodowa, co je zespala w uczuciu; są to jak gdyby warjacje, przez które dźwięczy jedna pełna narodowości melodia – a tę jedność, tę melodię tworzy wspólność rodu”25. To poczucie swoistej wspólnoty narodowej jest podtrzymywane i przekazywane następnym pokoleniom w procesie wychowania rodzinnego i oświaty narodowej oraz twórczości literackiej i czasopiśmienniczej. Dzieje się tak nawet w sytuacji utraty własnej państwowości, albowiem tej „narodowości nikt nadać, i też nikt z serca wyrugować nie potrafi”26 – twierdził Libelt. Jak pisał bowiem Kazimierz Brodziński (1791-1835): Naród jest wrodzoną ideą, którą członkowie jego w jedno spojeni, urzeczywistnić się starają. Jest jedną rodziną mającą swoje rodzinne przygody i powołania. Uważa się jak jeden człowiek w swojem dążeniu, wyobrażeniach i czuciu. Losy doznane stanowią jego charakter. […] Cała różnica między narodem a człowiekiem jest, że człowiek może zginąć dla narodu, ale naród dla ludzkości nie może wtenczas, gdy ma swoje sumienie, gdy się czuje narodem27.
W tym swoistym mechanizmie podtrzymywania tożsamości narodowej i odpowiadającego jej ducha narodowego mogą uczestniczyć wszyscy, lecz każdy tam, gdzie akurat się znajduje, jako ogniwo tworzące wspólny zbiorowy łańcuch pracy organicznej. Dlatego Jędrzej Moraczewski (1802-1855), historyk, publicysta i działacz społeczny, w 1843 roku apelował:
Niechże Polacy pracują gdzie są, niech pracują stósownie do miejscowości; niech się każdy uważa za kółko w jednej machinie, a kto woli obraz żywotny, to niech się uważa za drobny nerw w organizmie jednego ciała, a uzna, że z tych cząstek podług miejscowości, utworzy się jedna wielka machina, albo jeden organizm wcale niejednostronny28.
Pielęgnowano i systematycznie rozpowszechniano wśród ludu wielkopolskiego te piękne idee pozytywizmu i pracy organicznej, które z rzetelnego i wytrwałego codziennego trudu czyniły rodzaj posłannictwa narodowego i patriotycznego. Literacki bohater wydanej w Gnieźnie w 1870 roku edukacyjnej Złotej książeczki, Marcin Kruk, zachęcał do tego, by prowadzić życie pracowite, oszczędne i mądre, wskazując: Nie bądźcie nikomu ciężarem, nie oglądajcie się na nikogo, tylko ciągle o tem przemyśliwajcie, jak sobie samym dopomódz. Nie starajcie się o to, byście waszym dzieciom wielkie majątki pozostawiali, tylko przyzwyczajcie je od młodu do korzystania z czasu, do pilności, porządku i bogobojnego życia. Strzeżcie się pijaństwa, lenistwa i wszelkiej swawoli. W godzinach, w których inni zapijają lub w karty grają, może rozsądny człowiek wiele zrobić dobrego29.
W trudnych warunkach zaboru pruskiego praca organiczna była także wyrazem szczerych uczuć patriotycznych, o czym w 1882 roku pisał jej orędownik, Wawrzyniec Engeström (1829-1910): Ten najwyższy i najrozumniejszy patryotyzm codziennego żywota, uczciwej, legalnej i jawnej pracy codziennej, cichej cnoty i poświęcenia – to najsilniejsza podstawa organizacyi, w której zwarta jest siła i rozwój duchowy społeczeństwa naszego30.
26 27
Ibidem, s. 45. Ibidem, s. 46-47. Ibidem, s. 52. Cyt. za: Posłanie do braci i mowa o narodowości Polaków przez Kazimierza Brodzińskiego. Nakładem Amancjusza Żarczyńskiego. Paryż, w drukarni L. Marlinet. 1850, „Przegląd Poznański” 1851, t. 12, s. 305. 28 J. Moraczewski, Kilka słów o szczególnem stanowisku piśmiennictwa naszego, „Rok 1843 pod względem Oświaty, Przemysłu i Wypadków Czasowych” 1843, t. 2, s. 4-5. 29 B. Kwaśniewski, Złota książeczka zawierająca życie Marcina Kruka, Gniezno 1870, s. 106. 30 W. Engeström, Kilka słów o Edwardzie Rastawieckim i o rzeczywistem znaczeniu naszej Galeryi Narodowej w Poznaniu. Odczyt miany w Towarzystwie Przemysłowym dnia 20 lutego 1882 roku, Poznań 1882, s. 22. 24 25
15
Wielkopolski patriotyzm. Ze spuścizny regionalizmu wielkopolskiego XIX/XX wieku
Na tym fundamencie wytrwałej pracy organicznej, która nie ograniczała się – jak gdzie indziej – jedynie do słów, lecz w czynie widziała środek zasadniczych przeobrażeń ducha narodowego (zgodnie ze słynnym zawołaniem naszego wieszcza, Adama Mickiewicza: „W słowach tylko chęć widzim, w działaniu potęgę; Trudniej dzień dobrze przeżyć niż napisać księgę”31), wzrastał zdrowy patriotyzm, w tym wielkopolski patriotyzm regionalny, o którym pisał między innymi wspomniany już ksiądz Kamil Juliusz Kantak. W warunkach niewoli, gdzie ograniczone są prawa i wolności oraz brakuje instytucji narodowych, miłość ojczyzny polega na pielęgnowaniu ducha narodowego i może wyrażać się w kultywowaniu przeszłości narodowej, karmieniu ducha pamiątkami narodowymi oraz szerzeniu chwalebnych cnót narodowych. Nieodzowne jest czynienie tego własnym językiem narodowym, który jest „krwią, ojczyste ciało narodu opływającą”32. Dla podtrzymania i rozwoju narodu język ojczysty jest bowiem czynnikiem nieodzownym: „Wytocz z narodu język, a ubiegnie z nim żywot jego. Naród żyje, dopóki język jego żyje, bez języka narodowego nie ma narodu”33 – pisał z obawą Karol Libelt. W oświacie oraz literaturze ojczystej i języku rodzimym odbija się nasza narodowość. „Literatura i oświata jest to zatem system nerwowy w ludowem ciele ojczyzny, jest to jej mózg, siedlisko wszystkich jej władz duchowych”34. Dlatego zadanie ofiarnego wspierania kultury polskiej w czasie zaborów podniesiono do rangi obowiązku patriotycznego: Społeczeństwo poddane – nie posiadając własnego państwa, nie rozporządzając swymi środkami podatkowymi, może podtrzymać i rozwijać swą kulturę tylko ofiarnością prywatną obywateli. Ofiarność ta, która gdzieindziej spełnia dodatkową i pomocniczą funkcję dla działań rządu, u nas stanowi dźwignię główną. Co
gdzieindziej jest tylko filantropią, to u nas staje się koniecznem opodatkowaniem. Kto od tego obowiązku wyłamuje się, temu zupełnie obojętną przyszłość narodu, cokolwiekby deklamował o swoich dla niego uczuciach. […] Patryota nieofiarny jest bezczelnym kłamcą, obłudnym frazeologiem!35
Jest to w istocie pseudopatriota, opiera się bowiem przede wszystkim na pustym słowie, czyli na frazesie. Jest to przypadłość na ogół oceniana negatywnie, albowiem: Dla człowieka obdarzonego jędrnym umysłem i świadomością swego zdania niema nic wstrętniejszego nad frazes. Wstrętnym takim ogólnikowym i czczym frazesem jest chorobliwe, bezmyślne powoływanie się na pracę organiczną ludzi, którzy do mechanicznego brzmienia tych dwóch słów nie łączą żadnej myśli, żadnego pojęcia. Dla ludzi tych pracą organiczną jest gnuśność, zastój wszelkiego ruchu, negacja wszelkich zamysłów i starań o jutro, któreby spokój ich dzisiejszy zakłócić mogły. Ktokolwiek pragnieniami duszy lub potrzebami umysłu wyniesie się nad poziom zwierzęcego ich żywota jest komunistą lub demagogiem, ktokolwiek rzuci okiem poza granice swego powiatu i dojrzy potrzebę zespolenia swej działalności z usiłowaniami ogółu ten jest propagatorem rewolucyjnych idei lub t.z. denerwujących manifestacji, jest człowiekiem niebezpiecznym, którego bez względu na środki podkopać i zniweczyć należy36.
Pseudopatriota widział środek przetrwania żywiołu polskiego w warunkach zaborów w bierności, gnuśności, frazesie, negacji postępowych myśli, idei i projektów, próżności, cynizmie i zatrważającej wprost obojętności na sprawy publiczne i narodowe. Odrębną rolę w zrozumieniu tego, na czym polegała idea i miłość ojczyzny, odgrywały takie instytucje jak państwo, Kościół i dzieje narodowe. Niewątpliwie miłość ojczyzny wyrażała się przede wszystkim w aktach poświęce-
31 Poezye Adama Mickiewicza, t. 1, wyd. nowe zupełne, ułożone, objaśn. i wstępem opatrzone przez P. Chmielowskiego, Kraków 1899, s. 276. 32 K. Libelt, O miłości ojczyzny (1907), op. cit., s. 54. 33 Ibidem, s. 55. 34 Ibidem, s. 62. 35 Podaję za: S. Przybyszewski, Poznań ostoją myśli polskiej, Poznań 1917, s. 43. 36 Przegląd literacki, „Tygodnik Wielkopolski” 1872, nr 10, s. 135.
16
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
nia się dla niej, zarówno w czasie pokoju, jak i wojny. Do tych aktów Libelt zaliczył uiszczanie podatków, które są „pierwszym stopniem poświęcenia dla ojczyzny”37, a także pielęgnowanie odpowiednich cnót obywatelskich, takich jak odwaga cywilna, gorliwość w wypełnianiu zadań zawodowych i obywatelskich czy poświęcenie w czasie wojny. Wrogiem rozumnej miłości ojczyzny jest – wedle Libelta – „źle zrozumiany kosmopolityzm, którego wyznawcy ojczyznę i wypływające stąd narodowe stosunki i interesy, nazywają ograniczeniem postępu, szkodliwem dla ludzkości, a w szczególności dla narodu, zaślepionego patrjotyzmem i stawającego z zaciętością w obronie partykularnych swoich interesów”38. O zgubnych formach patriotyzmu pisał Bronisław Ferdynand Trentowski (1808-1869) w połowie XIX wieku w następujących słowach: Patryota, patriota, ale cóż s tego, kiedy bez idei, bez myśli, celu i planu; kiedy głowa u niego tak zagwożdżona, jak dyby na nogach moskiewskiego rekruta!39
Co zatem składa się na ideę prawdziwego patriotyzmu? Trentowski odpowiada: Czy wiesz, kto jest rzeczywistym patryotą? Ten, co już w młodości zrobił, stósownie do własnego przyrodzonego usposobienia, pewien niezmienny plan służenia Ojczyźnie, nauczył się czegoś dokładnie, został człowiekiem szczegółowym, a potem przez całe życie pracuje nad dziełem wytrwale i dąży wciąż do jednego celu. Jego droga jest wytknięta. Postępuje po niej śmiałym, bo wprawnym krokiem, i żaden wpływ obcy wstrzymać go niezdoła40.
Warto w tym miejscu przypomnieć ciągle aktualne słowa Kazimierza Twardowskiego (1866-1938), członka honorowego Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu oraz doktora honoris causa Uniwersytetu Poznańskiego, który rozważając istotę i cele patriotyzmu, wskazał na jedną z przeszkód, wstrzymującą 39 40 41 37 38
jego pełny rozwój, jaką jest swoista partyjność (partyjniactwo): W zasadzie każde stronnictwo chce Ojczyznę uszczęśliwić i zapewnić wszystkim rodakom jaknajlepsze warunki życia. Ale ponieważ każde stronnictwo chce to uczynić na swój własny sposób, który uważa za jedynie rozumny i dobry, przeto wywiązuje się między partyami politycznemi walka o wpływy i przewodnictwo w narodzie. Zwolennicy i kierownicy stronnictw uważają siebie za jedynych zbawców, a stronnictwom innym zarzucają, że są bezużyteczne albo nawet szkodliwe. I rodzi się z walki partyjnej partyjna nienawiść – brat staje przeciw bratu, Polak przeciw Polakowi. Słusznie powiedział raz właśnie ze względu na te zaciekłe walki partyjne Paderewski, że Polak potrafi o wiele silniej nienawidzieć Polaka aniżeli wspólnego wroga. Straszne więc czai się na dnie partyjności niebezpieczeństwo dla szczerej miłości Ojczyzny, bo ta partyjność zacieśnia serca nasze i nie dozwala nam poza sztandarem stronnictwa dostrzedz chorągwi z orłem białym. A wtedy zamiast służyć całemu Narodowi, służy się wyłącznie swemu stronnictwu; zamiast mieć na oku dobro Ojczyzny, myśli się tylko o tem, by postawić na swojem41.
Szczerym patriotyzmem wykazywali się nie tylko przedstawiciele polskiej narodowości, lecz również reprezentanci innych nacji, zamieszkujących czy kolonizujących Polskę. Na przykład stosunkowo wielu osadników niemieckich nie tylko szybko się asymilowało w nowym środowisku, lecz także polonizowało, wykazując się przy tym szczególnym patriotyzmem, a niekiedy nawet bohaterstwem. Dlatego na szczególną pamięć wśród Wielkopolan zasługuje patriotycznie usposobiony i bohaterski Jakub Krauthofer-Krotowski (1806-1852) – drugie nazwisko Krotowski zostało przybrane. Był to syn ubogiego niemieckiego rzemieślnika z miasta Bnina obok Kórnika, zrodzony z Polki, który talentem i ciężką pracą doszedł do stanowiska adwokata. Wraz z Polakiem Włodzimierzem Wilczyńskim, synem zamożnego
K. Libelt, O miłości ojczyzny (1907), op. cit., s. 76. Ibidem, s. 16. B.F. Trentowski, Urywki polityczne, Paryż 1845, s. 34. Ibidem. K. Twardowski, O patryotyzmie, Lwów 1919, s. 16. 17
Wielkopolski patriotyzm. Ze spuścizny regionalizmu wielkopolskiego XIX/XX wieku
właściciela ziemskiego, podjął się on wiosną 1848 roku wyposażenia i organizacji poznańskiego oddziału zbrojnego, mającego wywołać powstanie w zachodniej części Wielkiego Księstwa Poznańskiego i tym samym przyjść niejako z pomocą Ludwikowi Mierosławskiemu, walczącemu w innej części Wielkopolski (pod Miłosławiem i Wrześnią). Pod Stęszewem oddział ten – dowodzony przez „Pana Naczelnika” Włodzimierza Wilczyńskiego oraz szefa sztabu Jakuba Krauthofera-Krotowskiego – stoczył bezkrwawą potyczkę z Niemcami, a następnie udał się do Rogalina, skąd wysłano mały oddział do zdobycia Kórnika. Po tym wydarzeniu publicznie i uroczyście proklamowano w Rogalinie Rzeczpospolitą Poznańską, na której czele stanął prezydent Jakub Krauthofer-Krotowski. Znamienny jest także udział patriotycznie nastawionego, pochodzącego z rodziny żydowskiej, znanego lekarza i biologa dr. Roberta Remaka (1815-1865) w trzyosobowym składzie polskiej deputacji, obok filologa dr. Wojciecha Cybulskiego (1805-1867) oraz pochodzącego ze spolszczonej rodziny francuskiej pedagoga dr. Marcelego Mottego (1818-1898), która 19 marca 1848 roku udała się do króla pruskiego Fryderyka Wilhelma IV z prośbą o uwolnienie więzionych w Moabicie berlińskim Polaków (w tym Karola Libelta). Jak pisał później Władysław Trąmpczyński (1860-1953), dr Remak był synem „dosyć ubogich rodziców, nietylko uchodzący za całkiem spolszczonego, ale co było już wtenczas rzadkością, sam się Polakiem mianował”42. W XIX-wiecznej Wielkopolsce postawą patriotyczną – charakterystyczną dla tutejszej pracy organicznej i pozytywizmu – wyróżniał się między innymi zasłużony historyk poznański, Józef Łukaszewicz (1797-1873), zaliczony do grona wybitnych patriotów i niezwykle zacnych mężów, którzy rzetelną i sumienną lecz skromną i cichą pracą przez całe życie starali się służyć ojczyźnie, wszystkie chęci i myśli swoje jej wy-
łącznie poświęcając, którzy w mozołach badań naukowych odznaczenia się szukali i takowe z pożytkiem dla ogółu znaleźli, a wstręt czuli do wszelkich hałaśliwych objawów, od pospolitej słów głośnych szermierki do butnego występowania w czasowych rozterkach i dobijania się łatwej, lecz ulotnej sławy gadulstwem schlebiającym namiętnościom stronniczym43.
W innych dzielnicach Polski doceniano wielkopolski kult pracy organicznej i umiejętności współpracy różnych warstw społecznych, które mimo naturalnych różnic potrafiły jednoczyć swoje wysiłki w obronie polskiej kultury i gospodarki przed zakusami silniejszego zaborcy, wykazując się autentycznym, bo czynnym patriotyzmem. Wyrazem uznania dla osiągnięć kultury Wielkopolan i ich patriotyzmu były słowa warszawianki Stefanii Bojarskiej, zapisane w 1916 roku jako pokłosie jej podróży po wszystkich dzielnicach naszego kraju, która zauważyła: Wielkopolanie chcąc się mocno oprzeć na gruncie ojczystym, stali się dobrymi kupcami i dobrymi finansistami, bo tego wymagała tam od nich dobrze zrozumiana polska racja stanu i rozumnie pojęta miłość ojczystej ziemi. […] Ze wszystkich ziem polskich przeciętnemu mieszkańcowi Królestwa, Litwy, Kresów, Galicji najmniej i najpowierzchowniej znaną jest Wielkopolska. A jednak wartoby tam jeździć po naukę kilku cennych przymiotów, których nam, Polakom, na ogół brakuje. […] Przede wszystkim uczyć się tam można cichej, wytrwałej pracy, nie zrażającej się żadnemi przeciwnościami. […] Można tam brać lekcje tego przyziemnego może, ale jakże dla normalnego i zdrowego rozwoju społeczeństwa niezbędnego „patrjotyzmu dnia codziennego”, tego patrjotyzmu, który brzydzi się używaniem imienia Polski nadaremno, ale buduje tę Polskę wysiłkiem zbiorowym każdego dnia i na każdem polu44.
W konsekwencji jakże licznych uwarunkowań życia każdego człowieka, które noszą na sobie piętno zarówno osobiste, a więc skupiają się na jednostkowych walorach, dyspo-
42 W. Trąmpczyński, Epizody historyczne. Luźne kartki na tle dziejów W.Ks. Poznańskiego, seria 1, Warszawa 1914, s. 105. 43 J. Łukaszewicz, Krótki historyczno-statystyczny opis miast i wsi w dzisiejszym powiecie krotoszyńskim od najdawniejszych czasów aż po rok 1794, t. 2, Poznań 1875, s. IX.
18
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
zycjach i deficytach, jak i wynikają z życia w zbiorowości ludzkiej, mają więc charakter społeczno-polityczny, kulturowy, ekonomiczny, religijny, kształtuje się znamienna dla patriotyzmu idea miłości ojczyzny. Piękne jej ujęcie czy wręcz definicję przedstawił w 1911 roku Bronisław Śniegocki (1868-1934), który odpowiadając na pytanie: Co to jest miłość ojczyzny? – stwierdził: Miłość Ojczyzny to nie tylko poznanie jej historyi – to nie tylko odczuwanie dumy na jej wspaniałe czyny, – to nietylko zachowanie mowy ojczystej i zwyczajów, – lecz przedewszystkiem szczere poświęcenie się dla oświaty swych ziomków, – szczera życzliwość dla każdego rodaka, choćby był innego przekonania politycznego lub był przedstawicielem innej warstwy społecznej. – Tę prawdziwą miłość Ojczyzny, – tę wzajemną życzliwość niestety rzadko spotykamy w naszej ojczyźnie. – Nad tem głównie niech pracuje prasa nasza, nasz kościół, nasi literaci, – a przyczynią się niezawodnie do
zbawienia każdemu rodakowi drogiej w sercu ojczyzny45.
O swoistych cnotach i powinnościach obywatelskich, które świadczą o autentycznym – a nie fałszywym, sztucznym i na pokaz – poświęceniu się ojczyźnie oraz prawdziwym patriotyzmie napisał w pięknej formie poetyckiej Franciszek Karpiński (1741-1825): Jam jest Ojczyzna, i nie dość mi tego, / Że się nazywasz mym synem, / Masz mi poświęcić siebie całego / I nie zmazać się złym czynem; / Gdy cię zawołam w moim ucisku / Do wspólnej z bracią roboty, / Niechaj kto inny biegnie dla zysku, / Tobie nagrodą twe cnoty, / Choćby po twojem najlepszem dziele / Zawsze o sobie sądź mało; / Nie myśl, jak dla mnie zrobiłeś wiele, / Lecz co ci zrobić zostało46.
Wiersz ten musiało znać na pamięć każde dziecko w rodzinie zacnego generała Dezyderego Chłapowskiego (1788-1879).
44 S. Bojarska, Nasz dorobek kulturalny, Warszawa 1916, s. 135. Podaję za: T. Pietrykowski, Zapomniana opinja o Wielkopolsce z r. 1916, „Wici Wielkopolskie” 1935, nr 11-12, s. 95-96. 45 B. Śniegocki, Co to jest miłość ojczyzny? [w:] Album Stowarzyszenia Artystów w Poznaniu, Poznań 1911, s. 63. 46 Cyt. za: W. Kalinka, Jenerał Dezydery Chłapowski, wyd. nowe, Kraków 1900, s. 184.
19
Jak rozumiany jest współczesny patriotyzm w szkołach imienia Hipolita Cegielskiego?
Marek Grzegorz Nowak
Jak rozumiany jest współczesny patriotyzm w szkołach imienia Hipolita Cegielskiego? Samo słowo patriotyzm jest pojęciem bardzo wieloznacznym i na przestrzeni dziejów inaczej rozumianym. Encyklopedia PWN patriotyzm w znaczeniu ogólnym definiuje jako wszelkie umiłowanie ojczyzny jako miejsca swojego pochodzenia lub zamieszkania1, a Encyklopedia popularna PWN z 1997 roku definiuje patriotyzm jako postawę społeczno-polityczną łączącą przywiązanie i miłość do Ojczyzny, jedność i solidarność z własnym narodem, z szacunkiem dla innych narodów i poszanowaniem ich suwerennych praw2. Patriotyzm to przeciwieństwo kosmopolityzmu i szowinizmu. Dzisiaj coraz częściej uznaje się wolontariat jako formę współczesnego patriotyzmu3. Jak zauważa Marek Mariusz Tytko z Uniwersytetu Jagiellońskiego, istnieją różne modele polskiego patriotyzmu4. Natomiast Andrzej Zwoliński z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie uważa, że troska o kulturę narodową jest też rodzajem patriotyzmu, ponieważ jest już budowaną dzisiaj przyszłością narodu. Zapewnia ciągłość, a tym samym żywotność kultury w nowym jej etapie, który ledwie się zaczyna, ale ma mocne korzenie, sięgające do dorobku i mądrości wieków5.
Zdaniem Mariana Króla, prezydenta Towarzystwa im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu, patriota to także ten, który popularyzuje lokalne inicjatywy gospodarcze, społeczne i oświatowe, wspomaga działania na rzecz rozwoju gospodarczego i rozwoju przedsiębiorczości, na rzecz nowoczesnego myślenia o teraźniejszości i przyszłości państwa i narodu6. Patriotyzm współczesny to takie kształcenie i wychowanie młodzieży, aby poszukiwała prawdy pod każdym względem, aby w przyszłości potrafiła uczciwie walczyć z konkurencją zagraniczną, a może tak jak to zrobił Hipolit Cegielski, wykupić zagraniczne przedsiębiorstwa. Musimy pamiętać, że w fabrykach Cegielskiego, gdy on żył, nie było strajków, a wszystko dlatego, że traktował swoich pracowników po ojcowsku. Mało tego, ze swoich dochodów tworzył stypendia dla zdolnej młodzieży oraz wydawał gazety patriotyczne. Już sam fakt obrania przez społeczności szkolne Hipolita Cegielskiego na patrona może świadczyć o tym, że patriotyzm kształtowany jest nie tylko w aspekcie teoretycznym, ale przede wszystkim praktycznym7.
http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/patriotyzm;3955049.html [dostęp: 13.04.2017]. Encyklopedia popularna PWN, wyd. 23 zm. i uzup., Warszawa 1993, s. 624. 3 Zob. M.M. Tytko, Modele polskiego patriotyzmu (1990-2010). Wybrane zagadnienia, http://www. pedkat.pl/images/czasopisma/po7/03.pdf [dostęp: 16.03.2017]. 4 Szerzej Patriotyzm a wychowanie, pod red. E.J. Kryńskiej et al., Białystok 2009. W opracowaniu przedstawiono także pojmowanie patriotyzmu, wychowanie patriotyczne w przeszłości i współczesne konteksty wychowania patriotycznego czy różne oblicza patriotyzmu. 5 A. Zwoliński, Wychowanie do patriotyzmu, „Labor et Educatio” 2015, nr 3, s. 357. 6 Zob. M. Król, Szacunek dla pracy organicznej podstawą działalności Towarzystwa Hipolita Cegielskiego [w:] Dekalog pracy organicznej w XXI wieku, wyd. 2 popr., Poznań 2014, s. 9. 7 Współpraca szkół z Towarzystwem im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu zaowocowała wieloma różnymi akcjami promującymi postać Cegielskiego i pracę organiczną. Dlatego każda szkolna biblioteka otrzymała po kilka egzemplarzy książki Dekalog pracy organicznej w XXI wieku. Autorzy artykułów wyraźnie wskazują na patriotyczną potrzebę kontynuowania i upowszechniania tradycji pracy organicznej. 1 2
20
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Aspekt teoretyczny wynika chociażby z przepisów prawnych. We wstępie do Ustawy z dnia 7 września 1991 roku o systemie oświaty8 czytamy: „Kształcenie i wychowanie służy rozwijaniu u młodzieży poczucia odpowiedzialności, miłości ojczyzny oraz poszanowania dla polskiego dziedzictwa kulturowego, przy jednoczesnym otwarciu się na wartości kultur Europy i świata. Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności”. Natomiast art. 4 tej samej ustawy stwierdza: „Nauczyciel w swoich działaniach dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych ma obowiązek kierowania się dobrem uczniów, troską o ich zdrowie, postawy moralne i obywatelskie z poszanowaniem godności osobistej ucznia”. Także analiza zapisów statutowych poszczególnych szkół pozwala stwierdzić, że w każdej szkole patriotyzm traktowany jest poważnie. I tak statut Szkoły Podstawowej nr 6 im. Hipolita Cegielskiego z Oddziałami Integracyjnymi w Poznaniu (tekst jednolity z dnia 14 czerwca 2016 r.) stwierdza, że „Szkoła stwarza optymalne warunki rozwoju ucznia, bezpieczeństwa oraz promocji i ochrony zdrowia przez: […] rozwijanie u uczniów poczucia odpowiedzialności, miłości do Ojczyzny oraz poszanowania polskiego i światowego dorobku kulturowego, wychowanie w duchu tolerancji, humanizmu i patriotyzmu”. W statucie Zespołu Szkół Zawodowych im. Hipolita Cegielskiego w Środzie Wielkopolskiej, będącym załącznikiem nr 1 do Uchwały nr XXV/172/2005 Powiatu Średzkiego z dnia 27 czerwca 2005 roku, w § 13 zawarte zostały główne cele i zadania szkoły, m.in. stwierdzenie dotyczące tego, że szkoła „kształtuje środowisko wychowawcze tak, aby rozwijać poczucie dumy i patriotyzmu, poszanowania Ojczyzny, szacunku dla uniwersalnych war-
tości moralnych i etycznych […]”. Natomiast w najmłodszej szkole imienia Cegielskiego, czyli w Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Złotowie statut (tekst jednolity z 2015 r.), określając cele i zadania, stwierdza, że w zakresie kształcenia szkoła umożliwia „edukację patriotyczną i obywatelską. W statucie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. H. Cegielskiego w Gnieźnie nie ma wprawdzie bezpośredniego odwołania do patriotyzmu, ale w § 5, pkt 1 stwierdzono, iż „Do podstawowych zadań Uczelni należy: wychowanie studentów w poczuciu odpowiedzialności za państwo polskie, za umacnianie demokracji i poszanowanie praw człowieka”. Podobnie w statucie Gimnazjum nr 1 w Murowanej Goślinie nie pojawia się słowo patriotyzm, ale czytamy tam, że szkoła kształtuje środowisko wychowawcze poprzez „wskazywanie uczniom dróg, dzięki którym mogą osiągnąć zamierzone przez siebie cele życiowe i wartości ważne dla odnalezienia własnego miejsca we współczesnym świecie, przygotowanie uczniów do rozpoznawania wartości moralnych, dokonywania wyborów i hierarchizacji wartości, kształtowanie postawy dialogu, umiejętności słuchania innych i szanowania ich poglądów, pod warunkiem, że nie są to poglądy odwołujące się do nienawiści wobec drugiego człowieka, grupy społecznej czy narodu”. We wszystkich szkołach imienia Hipolita Cegielskiego wielką wagę przywiązuje się do ceremoniału szkolnego, który ma na celu poszanowanie symboli narodowych, wychowanie i kształtowanie postaw patriotycznych. Służy właściwemu planowaniu i organizowaniu uroczystości szkolnych9. Dlatego w tych szkołach tak ważne są szkolne programy wychowawcze. Prezentowane dotychczas przykłady działań patriotycznych obejmowały szkoły w Wielkopolsce, niech zatem przykładem wybranych zapisów szkolnego programu wychowawczego na lata 2016-2019 będzie Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Hipolita Cegielskiego w Ziębicach.
Dz. U. z 1991 r. Nr 95, poz. 425. Zob. E.T. Konicki, Kształtowanie postaw patriotycznych w procesie wychowawczym szkoły,
8 9
http://www.zsken.edu.pl/index.php/dla-nauczycieli/publikacje-nauczycieli/edward-tadeusz-konicki/688-ksztaltowanie-postaw-patriotycznych-w-procesie-wychowawczym-szkoly [dostęp: 26.02.2017].
21
Jak rozumiany jest współczesny patriotyzm w szkołach imienia Hipolita Cegielskiego?
W § 2 programu dotyczącym zadań szkoły jako środowiska wychowawczego, w pkt 5 czytamy, że zadaniem tej szkoły jest „Budzenie wrażliwości moralnej, udzielanie pomocy w dokonywaniu właściwych wyborów i hierarchizacji wartości moralnych”, a w pkt 6 „Kształtowanie w uczniach szacunku dla dobra wspólnego, rodziny, społeczności lokalnej, państwowej, a także rozwijanie patriotyzmu jako wartości o podstawowym znaczeniu”. Natomiast celem szkoły jest „Kształtowanie postaw obywatela, Polaka, Europejczyka umiejącego aktywnie i swobodnie poruszać się we współczesnym świecie”. Jest to realizowane przez wychowanie do patriotyzmu i postaw obywatelskich poprzez poznawanie ważnych wydarzeń związanych z historią i tradycjami regionu i kraju omawianych na różnych przedmiotach, poznawanie miejsc pamięci narodo-
wej oraz przeprowadzanie lekcji wychowawczych poświęconych problemowi patriotyzmu10. Z zapisów tych jasno wynika, że nauczyciele muszą kształtować właściwe postawy cechujące się patriotyzmem i umiłowaniem ojczyzny, a z tym związany jest szacunek dla symboli i barw narodowych oraz tradycji i zwyczajów. Nie oznacza to jednak, że wszyscy nauczyciele pracujący w szkołach imienia Cegielskiego tak samo rozumieją patriotyzm i wszyscy tak samo realizują postawy patriotyczne. Nie sposób też w tak krótkim artykule pokazać wszystkiego, co w tych szkołach dzieje się na niwie patriotyzmu. W Polsce istnieje 14 szkół, którym patronuje Hipolit Cegielski, w tym 13 w Wielkopolsce (jedna w województwie dolnośląskim – w Ziębicach).
Tab. 1. Pełne nazwy szkół obowiązujące w roku szkolnym 2016/2017 wraz z datami nadania imienia Lp. 1.
Nazwa szkoły Zespół Szkół Technicznych im. Hipolita Cegielskiego
Miejscowość Śrem
Data nadania imienia 29 września 1981 r.
Trzemeszno
29 września 1982 r.
2.
Zespół Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych – Zasadnicza Szkoła Zawodowa im. Hipolita Cegielskiego
3.
Szkoła Podstawowa nr 6 z Oddziałami Integracyjnymi im. Hipolita Cegielskiego
Poznań
6 stycznia 1983 r.
4.
Zespół Szkół Zawodowych im. Hipolita Cegielskiego
Środa Wlkp.
27 października 1983 r.
5.
Zespół Szkół Komunikacji im. Hipolita Cegielskiego
Poznań
23 lutego 1985 r.
6.
Zespół Szkół Usługowo-Gospodarczych im. Hipolita Cegielskiego
Pleszew
25 czerwca 1987 r.
7.
Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Hipolita Cegielskiego
Ziębice
14 października 1988 r.
10 Szerzej http://www.zspziebice.pl/asp/pliki/do_pobrania/programwychowawczyzspziebice. pdf [dostęp: 24.02.2017].
22
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
8.
Zespół Szkół Rolniczych i Technicznych im. Hipolita Cegielskiego
Powodowo
30 września 1989 r.
9.
Zespół Szkół im. Hipolita Cegielskiego
Rogoźno
12 stycznia 1990 r.
10.
Gimnazjum nr 1 im. Hipolita Cegielskiego
Murowana Goślina 19 października 2002 r.
11.
Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Hipolita Cegielskiego
Chodzież
13 września 2003 r.
12.
Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 im. Hipolita Cegielskiego
Piła
1 września 2006 r.
13.
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Hipolita Cegielskiego
Gniezno
17 czerwca 2013 r.
14.
Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego
Złotów
1 września 2016 r.
Źródło: opracowanie własne
Koniecznie jednak w tym miejscu należy stwierdzić, że nie wykazały się patriotyzmem władze powiatu gnieźnieńskiego, które w 2013 roku – Roku Hipolita Cegielskiego – zlikwidowały Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Hipolita Cegielskiego w tym mieście. (Ciekawe, co stało się z piękną Izbą Tradycji poświęconą Hipolitowi Cegielskiemu). Na otarcie łez imię Hipolita Cegielskiego zachowała Zasadnicza Szkoła Zawodowa wchodząca w skład powstałego Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Trzemesznie. Można zrozumieć uwarunkowania ekonomiczne, ale żeby to zrobić w tak ważnym roku? I jak tu uczyć patriotyzmu? Nie wiadomo na dzień dzisiejszy, co stanie się z Gimnazjum nr 1 im. Hipolita Cegielskiego w Murowanej Goślinie, ponieważ reforma edukacji likwiduje ostatecznie gimnazja w 2019 roku. Hipolit Cegielski był tytanem pracy, a jego postać, działalność i dorobek to godny przykład do naśladowania jako człowieka i patrioty. Był przecież Hipolit bardzo dobrym uczniem i studentem. Wspaniałym nauczycielem, dobrym mężem i ojcem, literatem, dziennikarzem i wydawcą, twardym przedsiębiorcą, filantropem i wizjonerem, wielkim praktykiem idei pracy organicznej. Zostawił po sobie dzie-
dzictwo materialne, ale też niematerialne, jako wzór twórczego, pracowitego życia i odważnych życiowych wyborów, oraz przykłady płynące z pobudek patriotycznych polskiej pracy organicznej. A czym kierowały się szkoły mające Cegielskiego za patrona? Skromnie, ale dobitnie podkreśla to szkoła w Pleszewie, stwierdzając: „Hipolit Cegielski patronem pleszewskiego ZSUG został, gdyż był patriotą, społecznikiem, orędownikiem myśli technicznej, pionierem przemysłu wielkopolskiego, jednym słowem wybitnym Wielkopolaninem”. Dzisiaj jedynym żyjącym potomkiem Hipolita Cegielskiego w prostej linii jest jego prawnuczka, Zofia Maria Cegielska-Doerffer urodzona w 1926 roku, córka Jerzego Wojciecha Faustyna Cegielskiego i Heleny Aliny hr. Ponińskiej z Wrześni herbu Łodzia. Ojciec Zofii Cegielskiej urodził się 15 lutego 1887 roku jako syn Stefana i Albertyny z domu Nieżychowskiej. Był żołnierzem zawodowym. W 1939 roku dostał się do niewoli sowieckiej, w 1940 roku został zamordowany przez NKWD w Charkowie i pochowany w bezimiennej mogile zbiorowej. Obecnie jego szczątki spoczywają w Piatichatkach na Cmentarzu Ofiar Totalitaryzmu w Charkowie. 23
Jak rozumiany jest współczesny patriotyzm w szkołach imienia Hipolita Cegielskiego?
Prawnuczka Hipolita Cegielskiego, Zofia Cegielska-Doerffer, absolwentka Wydziału Prawa Uniwersytetu Poznańskiego wielokrotnie odwiedzała i nadal odwiedza szkoły imienia jej pradziadka. Będąc w Zespole Szkół Komunikacji, mówiła: W natłoku codzienności, w zwykłym życiu rodzinnym, nie zawsze pamięta się o własnych przodkach, nie często wspomina się historię. U nas zawsze pamiętaliśmy o tym, że naszym pradziadkiem był Hipolit Cegielski, wybitny Polak i Wielkopolanin, człowiek, który stał się pionierem wielkopolskiego przemysłu, współorganizatorem życia naszego społeczeństwa w czasach zaboru pruskiego, rzecznikiem patriotyzmu i pracy organicznej, która zawsze pozwalała przetrwać narodowi. Już jako młoda osoba nosiłam w sobie dumę z mojego nazwiska – Cegielska, nazwiska, jakie już wtedy było polską marką. Wszak maszyny z fabryki, którą zainicjował przed więcej niż wiekiem mój pradziadek, jechały w świat pod polską banderą. Byłam zawsze szczęśliwa, że pochodzę od Hipolita Cegielskiego […]11.
Różne uroczystości i spotkania szkolne, podczas, których obecna jest Zofia Cegielska-Doerffer, rozniecają patriotyzm wśród uczniów widzących żyjącego potomka patrona, bo zawsze jest mowa o patriotycznej postawie jej pradziadka. 30 listopada 1989 roku, w kolejną rocznicę śmierci Cegielskiego, podczas spotkania przedstawicieli 7 szkół Cegielskiego w ówczesnym Technikum Kolejowym podjęto uchwałę o powstaniu Klubu Szkół Cegielskiego. Od tego momentu każdego roku w murach Zespołu Szkół Komunikacji spotykają się przedstawiciele uczniów klas pierwszych ze wszystkich szkół imienia H. Cegielskiego wraz ze swymi opiekunami – dokonywane są podsumowania działań za miniony rok szkolny i podejmowane decyzje dotyczące działań na rok bieżący. Spotkania te zawsze kończą się patriotycznie, a mianowicie przejściem pod pomnik patrona i złożeniem kwiatów oraz zapaleniem zniczy na jego symbolicznym pomniku nagrob-
nym na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan w Poznaniu. W 2008 roku po raz pierwszy w zebraniu Klubu uczestniczył prezydent Towarzystwa im. Cegielskiego, dr Marian Król, a już od 2010 roku w ramach współpracy Klubu i Towarzystwa przyznawane są złote, srebrne i brązowe medale z dyplomem „Za wysokie wyniki w nauce oraz rozpowszechnianie idei i wiedzy o Hipolicie Cegielskim”, które otrzymują najlepsi uczniowie naszych szkół.
Fot. 1. Uczniowie ZSK podczas spotkania promocyjnego nowego wydania książki Z. Grota. Źródło: Archiwum THC w Poznaniu
Współczesnym przejawem patriotyzmu w tych szkołach są cykliczne, odbywające się każdego roku konkursy promujące postać H. Cegielskiego oraz zawody sportowe. Pierwszy taki konkurs odbył się w 1985 roku, a od 1990 przybrał formę Międzyszkolnego Konkursu Wiedzy o Życiu i Działalności Hipolita Cegielskiego, organizowanego najczęściej na przełomie stycznia i lutego każdego roku. W ostatnich 10 latach konkursy wiedzy o patronie odbyły się w: Rogoźnie (2007), Środzie Wlkp. (2008), Pleszewie (2009), Pile (2010), Poznaniu (2011 – ZSK), Rogoźnie (2012), Trzemesznie (2013), Poznaniu (2014 – SP 6), Powodowie (2015), Murowanej Goślinie (2016). W 2017 roku pierwszy raz orga-
11 Zob. M.G. Nowak, R. Pyssa, Zespół Szkół Komunikacji im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu. 70 lat 1946-2016, Poznań 2016, s. 57.
24
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
nizatorem konkursu była Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Gnieźnie. Zawsze udział biorą trzyosobowe reprezentacje szkół i są to uczniowie klas pierwszych. Dla przykładu można podać konkurs z 2015 roku, gdzie w roli gospodarza i organizatora wystąpił Zespół Szkół Rolniczych i Technicznych w Powodowie.
Fot. 2. Uczestnicy i opiekunowie Międzyszkolnego Konkursu Wiedzy o Patronie w Powodowie. Źródło: Archiwum szkolne ZSRiT w Powodowie
Pierwszym zadaniem drużyn była prezentacja wcześniej wykonanych i nadesłanych art selfie z wykorzystaniem rekwizytów, rysunków, obiektów itp. związanych z osobą Hipolita Cegielskiego. Najwyżej oceniona przez wszystkich uczestników okazała się fotografia autorstwa uczniów Zespołu Szkół Usługowo-Gastronomicznych w Pleszewie. Następnie ekipy przystąpiły do rozwiązywania testu pisemnego, składającego się z 52 pytań zamkniętych. Z tym etapem najlepiej poradzili sobie zawodnicy z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Środzie Wielkopolskiej. Ostatnim etapem była pisemna wypowiedź w dowolnej formie (list do znajomego, e-mail, rymowanka itp.) na temat „Hipolit Cegielski patriotą”. Zwyciężył Zespół Szkół Usługowo-Gastronomicznych w Pleszewie, drugie miejsce zajął Zespół Szkół z Rogoźna, a trzecie miejsce drużyna z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Środzie Wielkopolskiej. Warto zaznaczyć, że międzyszkolne konkursy poprzedzane są konkursami międzyklasowymi w poszczególnych szkołach, a te
z kolei licznymi pogadankami na temat życia i działalności patrona na lekcjach wychowawczych czy podczas organizowanych w szkołach otwartych wykładów. Najlepiej jednak rozwija się współpraca na niwie sportowej. Każdego roku odbywają się mistrzostwa Polski w różnych dyscyplinach sportowych. Są to: 1. Mistrzostwa Polski Szkół Imienia Cegielskiego w Pływaniu – Piła; 2. Mistrzostwa Polski Szkół Imienia Cegielskiego w Trójboju Sportowo-Obronnym – Rogoźno; 3. Mistrzostwa Polski Szkół Imienia Cegielskiego w Piłce Siatkowej – Chodzież; 4. Mistrzostwa Polski Szkół Imienia Cegielskiego w Koszykówce Chłopców – Środa Wlkp.; 5. Mistrzostwa Polski Szkół Imienia Cegielskiego w Kręglarstwie Sportowym – Pleszew; 6. Mistrzostwa Polski Szkół Imienia Cegielskiego w Lekkiej Atletyce – Trzemeszno; 7. Mistrzostwa Polski Szkół Imienia Cegielskiego w Halowej Piłce Nożnej – Śrem; 8. Mistrzostwa Polski Szkół Imienia Cegielskiego w Tenisie Stołowym – Poznań (ZSK). To bardzo lokalny patriotyczny przejaw rywalizacji sportowej, która ma zawsze piękną oprawę, opisywaną w lokalnej prasie. Kolejnym przejawem patriotyzmu było najpierw włączenie się szkół w zbiórkę środków na budowę pomnika patrona, którego uroczyste odsłonięcie nastąpiło 19 września 2009 roku na pl. Wiosny Ludów w Poznaniu, a później w promowanie i przebieg Roku Cegielskiego poprzez organizację różnych imprez poświęconych patronowi. Działania te rozpoczęły się 30 listopada 2012 roku podczas tradycyjnego spotkania Klubu Szkół Cegielskiego, w którym uczestniczyli także uczniowie Liceum św. Marii Magdaleny w Poznaniu, a prezydent Towarzystwa im. Hipolita Cegielskiego i dyrektor jego biura przedstawili wstępny plan obchodów Roku Cegielskiego, który oficjalnie rozpoczął się 6 stycznia 2013 roku mszą św. w archikatedrze poznańskiej, a już 12 stycznia przedstawiciele 25
Jak rozumiany jest współczesny patriotyzm w szkołach imienia Hipolita Cegielskiego?
społeczności szkolnych brali udział w seminarium naukowym i uroczystym otwarciu wystawy Labor omnia vincit w Muzeum Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie, którą uczniowie zwiedzali w następnych miesiącach. 19 kwietnia odbył się w Trzemesznie Międzyszkolny Konkurs Wiedzy o Patronie, poprzedzony zwiedzaniem miejsca urodzenia Cegielskiego. Kolejna patriotyczna uroczystość Roku Cegielskiego miała miejsce 17 czerwca, kiedy to Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Gnieźnie otrzymała jego imię, a 26 października odbyła się uroczystość nadania placowi miejskiemu w Trzemesznie imienia Hipolita Cegielskiego wraz odsłonięciem jego popiersia, natomiast tego samego dnia braliśmy udział w uroczystej sesji Rady Miejskiej w Trzemesznie, która podjęła jednogłośnie uchwałę nadającą pośmiertnie Hipolitowi Cegielskiemu „Honorowe Obywatelstwo Miasta Trzemeszna”; odebrała je prawnuczka Hipolita, Zofia Cegielska-Doerffel. Wszędzie w uroczystościach brały udział poczty sztandarowe szkół noszących imię Cegielskiego. 13 października odbył się 14. Poznań Maraton. Na wręczanym uczestnikom medalu znalazła się postać Hipolita Cegielskiego, a uczniowie Zespołu Szkół Komunikacji w Poznaniu, mając w rękach liczne plakaty z wizerunkiem patrona, zarówno na starcie, jak i na mecie promowali tę postać. Natomiast uczennica z tej szkoły, Patrycja Wąż, wykonała specjalną kartkę pocztową poświęconą 200-leciu urodzin Hipolita oraz okolicznościową pieczęć. Patriotycznym podsumowaniem Roku Cegielskiego w szkołach jego imienia był dzień 29 listopada, podczas którego w Zespole Szkół Komunikacji w Poznaniu odbyło się spotkanie z matką chrzestną statku m/s Hipolit Cegielski, gra miejska Szlakami Hipolita oraz wykład Hipolit Cegielski
i jego dziedzictwo. Następnie złożono wiązanki kwiatów pod pomnikiem patrona oraz zapalono znicze na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan12. .
Fot. 3. Uczniowie szkół im. Cegielskiego pod pomnikiem patrona 30.11.2016 r. Źródło: Galeria fotografii „Nasz Głos Poznański”
Fot. 4. Uczniowie szkół im. Cegielskiego przed pomnikiem nagrobnym na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan. Źródło: Archiwum szkolne ZSU-G w Pleszewie
12 Podsumowaniem wszystkich działań związanych z budową i odsłonięciem pomnika Hipolita Cegielskiego jest wydana przez Towarzystwo im. Hipolita Cegielskiego w 2010 roku książka Hipolit Cegielski. Pomnik i dzieło. W książce jest mowa o podjęciu inicjatywy budowy pomnika, o reakcjach i decyzjach władz miejskich, o pracy organizacyjnej związanej ze zgromadzeniem funduszy. Znajdują się tam dwie cenne wypowiedzi: nieżyjącego już prof. Lecha Trzeciakowskiego o dziele Hipolita Cegielskiego i prof. Anny Wolff-Powęskiej o niezmiennych wartościach pracy organicznej, której przecież orędownikiem był Cegielski, wielki patriota i przedsiębiorca Wielkopolski.
26
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Zwieńczeniem działań w Zespole Szkół Komunikacji im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu była sobota 30 listopada, gdzie wspólnie z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacji w Poznaniu oraz Towarzystwem Miłośników Pojazdów Szynowych w Poznaniu i Towarzystwem im. Hipolita Cegielskiego zorganizowano „Tramwajadę”. Była to patriotyczna promocja postaci Hipolita Cegielskiego z zabytkowego tramwaju na ulicach miasta Poznania. Trasa przejazdu wiodła z ul. Madalińskiego na Dębiec, następnie ulicami Strzelecką, Podgórną, Gwarną, dalej w kierunku Dębca i z powrotem do ul. Madalińskiego, czyli związana była z miejscami życia, działalności i dorobku Cegielskiego w Poznaniu. 5 maja 2015 roku w Sali Lubrańskiego Collegium Minus Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza uczniowie wraz z pocztem sztandarowym uczestniczyli w uroczystości chrztu tulipana, którego imię dedykowane zostało patronowi. Jasnofioletowa odmiana tulipana „Hipolit Cegielski” hodowana była przez ponad 20 lat przez holenderskiego hodowcę Jana Ligtharta.
Fot. 5. Zofia Cegielska-Doerffer z członkami Zarządu THC i uczniami ZSK. W środku tulipan „H. Cegielski”. Źródło: Archiwum prywatne autora
Towarzystwo im. Hipolita Cegielskiego stało się pierwszą w Polsce organizacją pozarządową, której patronowi dedykowana jest specjalna odmiana tulipana, wpisana do Międzynarodowego Spisu Nazw Tulipanów.
Wyraźnie należy zaznaczyć, że w każdej szkole odbywają się uroczystości i apele upamiętniające rocznice świąt narodowych i wydarzeń historycznych. Należą do nich m.in.: rocznica wybuchu II wojny światowej, rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę, rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja (uczniowie ZSK w Poznaniu uczestniczą w tradycyjnej paradzie ulicami miasta). Uczniowie biorą też udział w uroczystościach związanych z kwietniem – miesiącem pamięci narodowej i wielu innych uroczystościach. Oczywiście każda szkoła świętuje to na swój lokalny sposób, ale też często spotyka się młodzież na uroczystościach organizowanych przez Urząd Marszałkowski w Poznaniu, Urząd Wojewódzki w Poznaniu czy Kuratorium Oświaty w Poznaniu. Przejawem patriotyzmu jest także dbałość o groby zmarłych, i to nie tylko groby zmarłych pracowników szkół. Przykładem może być szkoła w Rogoźnie, gdzie tradycją jest, że członkowie samorządu uczniowskiego, szkolnego PCK i klubu wolontariatu przeprowadzają akcję sprzątania grobów na rogozińskim cmentarzu13. Innym przejawem patriotyzmu jest udział uczniów w uroczystościach związanych z Żołnierzami Wyklętymi. Na przykład uczniowie ze szkoły w Pile systematycznie uczestniczą w marcowym święcie Dni Żołnierzy Niezłomnych. Święto to obchodzone jest w tej szkole zarówno w wymiarze narodowym, kościelnym, sportowym, jak i edukacyjnym. Udział w Pilskich Dniach Żołnierzy Wyklętych to m.in. marsz ulicami Piły, „Bieg Tropem Wilczym”, w którym – co ważne – razem z uczniami i absolwentami szkoły biegnie także dyrektor. Natomiast na terenie szkoły zorganizowano wystawę Żołnierze Niezłomni, gdzie młodzież mogła poznawać podstawowe zagadnienia z okresu historii lat 1944-1963, która nadal jest tylko częściowo odkryta14. Warto zaznaczyć, że głównymi bohaterami wystawy były osoby z Piły i okolic, m.in. ks. Adam Ma-
Zob. http://zsrogozno.nazwa.pl/zsrogozno/page.php?id=33 [dostęp: 28.02.2017]. W Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Pile z tematyką Żołnierzy Wyklętych uczniowie zetknęli się już w 2011 roku. W szkole zorganizowana została wtedy sesja popularnonaukowa poświęcona problematyce podziemia zbrojnego. Każdego roku jest to inna forma, np. w 2016 roku przedstawiono 13
14
27
Jak rozumiany jest współczesny patriotyzm w szkołach imienia Hipolita Cegielskiego?
zurkiewicz, Czesław Mackiewicz, Szczepan Piszczek15. Podobnie bardzo uroczyście obchodzona jest w tej szkole rocznica odzyskania niepodległości. Tradycyjnie uczniowie demonstrują swój patriotyzm i pamięć o tych, co zginęli za Polskę, na uroczystym apelu. Na przykład 10 listopada 2016 roku program artystyczny zawierał montaż słowno-muzyczny, w który włączyła się młodzież wszystkich klas, śpiewając wspólnie polskie pieśni patriotyczne.
licyjnej odbierają nominacje na kolejne stopnie awansu. Po ślubowaniu otrzymują stopień młodszy kadet. Mogą awansować co semestr – poprzez kadeta, starszego kadeta, nadkadeta, asystenta policjanta – osiągając na końcu stopień starszego asystenta policjanta. Wyróżnienia otrzymują uczniowie z wysoką średnią ocen i zachowaniem co najmniej dobrym i bardzo dobrym16.
Fot. 6. Uczniowie ZSP nr 1 w Pile podczas uroczystego apelu. Źródło: Archiwum szkolne ZSP nr 1 w Pile
Fot. 7. Kadeci szkoły mundurowej policyjnej ze Środy Wlkp. Źródło: Archiwum szkolne w Środzie Wlkp.
Charakter patriotyczny mają także uroczystości związane z nominacjami na kolejne stopnie awansu w szkołach, gdzie istnieją klasy mundurowe. Tutaj przykładem może być Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego im. Hipolita Cegielskiego w Środzie Wielkopolskiej czy Zespół Szkół Technicznych im. Hipolita Cegielskiego w Śremie. Kadeci w tych szkołach za bardzo dobre wyniki w nauce pierwszej i drugiej klasy po-
Warto w tym miejscu zauważyć, że w porozumieniu z Komendą Powiatową Policji w Środzie Wlkp. oraz Strażą Miejską ze Środy Wlkp. uczniowie klas policyjnych z tej szkoły biorą udział w inicjatywie „Patrole szkolne – praca na rzecz bezpiecznej Środy”. Celem tej akcji jest działanie młodzieży na rzecz poprawy bezpieczeństwa w Środzie Wlkp., kształtowanie jej prawidłowej postawy moralnej i obywatelskiej oraz praktyka zawodu policjanta, strażnika miejskiego, ochroniarza. Działanie
postać kpt. Zdzisława Brońskiego ps. „Uskok”, który stwierdził: „Życie poświęcić warto jest tylko dla jednej idei, idei wolności! Jeśli walczymy i ponosimy ofiary, to dlatego, że chcemy właśnie żyć jako ludzie wolni, w wolnej Ojczyźnie”. http://www.zsp1.pila.pl/web/index.php/szkola/wydarzenia-szkolne/844-narodowy-dzien-pamiecizolnierzy-wykletych [dostęp: 12.04.2017]. 15 Młodzież „Mechanika” upomniała się o pamięć Żołnierzy Wyklętych, http://www.zsp1.pila.
pl/web/index.php/szkola/wydarzenia-szkolne/1016-mlodziez-mechanika-upomniala-sie-o-pamieczolnierzy-wykletych [dostęp: 5.03.2017]. 16 Zob. Awanse w klasach policyjnych w CKZiU w Środzie Wlkp., http://zszsroda.pl/lop/index. php?id=i14 [dostęp: 26.02.2017]. 28
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
podczas patrolu szkolnego jest związane wyłącznie z obserwacją otoczenia i ujawnianiem szeroko pojętych niepokojących zjawisk. Inicjatywa patroli szkolnych ma służyć poszerzeniu zajęć zawodowych uczniów klas policyjnych oraz zakorzenić wysoką kulturę osobistą niezbędną w przyszłej pracy; to także przejaw ich lokalnego patriotyzmu. W szkołach z klasami mundurowymi młodzież trenuje musztrę wojskową. Chodzi o to, aby nauczyli się przyjmowania postawy zasadniczej i swobodnej, formowania szyku, ćwiczyli również zwroty w miejscu i w marszu oraz marsz krokiem zwykłym i defiladowym. W Śremie odbywa się to często na placu apelowym 6 Batalionu Dowodzenia Sił Powietrznych. Ponadto przedstawiciele klasy policyjnej i strażacko-ratowniczej z Zespołu Szkół Technicznych w Śremie przeprowadzają u przedszkolaków warsztaty dotyczące ratownictwa przedmedycznego, czyli jak udzielać pierwszej pomocy. Uczniowie pokazują zawartość apteczki oraz za pomocą zabaw i bajek uczą numerów alarmowych. Dla każdego przedszkolaka przygotowany jest stosowny certyfikat17.
Fot. 8. Uczniowie ZST w Śremie uczą udzielania pierwszej pomocy. Źródło: https://www.zst.srem.pl/
Patriotyzm społeczności Zespołu Szkół im. Hipolita Cegielskiego w Chodzieży przejawia się we współpracy z wieloma instytucjami, stowarzyszeniami, a nawet z firmami lokalnymi. Warto tu wspomnieć o koncercie grupy Carrantuohill, który odbył się 11 lutego 2017 roku w ramach Chodzieskiego Forum Małżeństw, a prezentowana muzyka była rodem z Irlandii i Szkocji. Zaś grupa taneczna Touch of Ireland zaprezentowała wielobarwny pokaz szkół18. Klasowe i szkolne spotkania wigilijne to kolejny przejaw patriotyzmu, ponieważ uczestniczą w nich uczniowie i nauczyciele różnych wyznań religijnych, którzy przywiązują wagę do polskiej tradycji świątecznej. Przygotowywane są programy artystyczne (jasełka i kolędowanie). Odbywają się konkursy na dekoracje świąteczne – bożonarodzeniowe czy wielkanocne. Dzięki temu następuje integracja zespołów klasowych i szkoły jako całości. Naprawdę trzeba stwierdzić, że uczniowie odczuwają potrzebę wspólnego spędzania czasu i złożenia sobie życzeń. Dotyczy to każdej szkoły imienia Hipolita Cegielskiego. Takie spotkania odbywają się także w internatach należących do szkół19.
Fot. 9. Koncert Świąteczny w SP nr 6 w Poznaniu, grudzień 2016 r. Źródło: Archiwum szkolne SP nr 6 w Poznaniu
17 Hipolici uczą udzielania pierwszej pomocy, https://www.zst.srem.pl/single-post/2016/11/29/ HIPOLICI-UCZ%C4%84-UDZIELANIA-PIERWSZEJ-POMOCY [dostęp: 20.03.2017]. 18 Szkoła Hipolita otwarta na potrzeby środowiska lokalnego, http://zsp.chodziez.pl/2017/szkolahipolita-otwarta-na-potrzeby-srodowiska-lokalnego/ [dostęp: 20.03.2017]. 19 Zob. Program wychowawczy i profilaktyczny na lata 2013-2017 Zespołu Szkół Rolniczych i Technicznych im. Hipolita Cegielskiego w Powodowie, http://www.zsritpowodowo.pl/pliki/ programwychowawczy20132017.pdf [dostęp: 23.02.2017].
29
Jak rozumiany jest współczesny patriotyzm w szkołach imienia Hipolita Cegielskiego?
W Szkole Podstawowej nr 6 z Oddziałami Integracyjnymi tradycją jest organizowanie od wielu lat Koncertu Świątecznego w połowie grudnia. Zawsze jest radośnie, świątecznie i bardzo rodzinnie. Angażują się rodzice, a ponadto bardzo aktywnie działa wtedy szkolne koło wolontariatu, które na swoim stoisku oferuje piękne drobiazgi świąteczne i smakołyki20. Podobnie, bardzo podniośle w każdej ze szkół, odbywają się uroczystości patriotyczne związane z przyjęciem uczniów klas pierwszych do społeczności szkolnej. Tu najważniejszym punktem uroczystości są składane przez uczniów uroczyste przyrzeczenia. Poniżej tekst przyrzeczenia składanego na sztandar przez pierwszoklasistów w Zespole Szkół Komunikacji w Poznaniu. Tekst odczytuje dyrektor szkoły, a młodzież powtarza słowo „przyrzekamy”: My, uczennice i uczniowie klas pierwszych – wstępujący w progi Zespołu Szkół Komunikacji imienia Hipolita Cegielskiego w Poznaniu, stojąc w obecności Sztandaru Szkoły oraz Dyrekcji, Grona Profesorskiego i Rodziców, uroczyście przyrzekamy strzec honoru ucznia szkoły, uczyć się pilnie i systematycznie oraz osiągać coraz lepsze wyniki. Przyrzekamy dbać o dobre imię swojej klasy i szkoły, z szacunkiem odnosić się do wszystkich pracowników szkoły, być dobrą koleżanką i kolegą oraz służyć pomocą potrzebującym, dbać o mienie szkoły. Mając w pamięci szlachetną postać Hipolita Cegielskiego, świadomi więzi z jego rzetelną pracą dla dobra kraju przyrzekamy rozwijać w sobie postawę obywatelską, aktywność społeczną i dobro innych stawiać ponad własne, by w przyszłości oddać wszystkie swe siły wolnej Ojczyźnie – Rzeczypospolitej Polskiej. Pamiętając też o tym, że na naszą naukę i wychowanie składa się codzienny, mozolny trud Nauczycieli i Rodziców, przyrzekamy: nie zawieść pokładanego w nas zaufania i starać się odpowiedzieć na ten trud codziennym wysiłkiem naszych umysłów i serc.
Wiele szkół ma też swój szkolny hymn i z jego słów wyłania się też patriotyzm. Dla przykładu można tu wskazać słowa hymnu Szkoły Podstawowej nr 6 im. Hipolita Cegielskiego z Oddziałami Integracyjnymi w Poznaniu. Twórcą słów jest Czesława Kozielczyk, a muzykę skomponował Stanisław Wiernowolski.
Fot. 10. Uroczyste przyrzeczenia uczniów klas pierwszych w ZSK, 2015 r. Źródło: Archiwum szkolne ZSK w Poznaniu
Naprzód, młodzieży nasza! Niechaj zgodny połączy nas śpiew, Razem spędzone lata W miłej szkole, co ma numer sześć. Ref. Cegielski jej patronem, Patriota, cnoty wzór. On w pracy jest przykładem Dla wszystkich synów, cór. Szkoła co dzień Cię woła. Idź radośnie, przestępuj jej próg. Przyszłość tam czeka Twoja, Więc się nie leń, lecz pilnie się ucz! Ref. Cegielski jej patronem […] Nie spraw szkole zawodu, Pracuj tak jak Hipolit za dwóch! Kto dzielny jest za młodu, W tym na starość i siła, i duch! Ref. Cegielski jej patronem […]21
http://www.sp6.poznan.pl/home/koncert-swiateczny/ [dostęp: 24.02.2017]. Zob. http://www.sp6.poznan.pl/o-szkole/hymn-szko-y [dostęp: 24.02.2017].
20 21
30
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Przejawem patriotyzmu może być nawet udział w Narodowym Czytaniu, tak jak to miało miejsce w CKUiZ w Złotowie, gdzie projekt ten realizowany był na lekcjach wiedzy o kulturze, a czytaną lekturą – Quo vadis Henryka Sienkiewicza22.
Fot. 11. Uczestnicy czytania Quo vadis z CKZiU ze Złotowa. Źródło: Archiwum szkolne CKZiU w Złotowie
Uczniowie szkół Cegielskiego biorą udział w Wojewódzkim Konkursie Recytatorskim Wierszy i Pieśni o tematyce Patriotycznej z okazji Narodowego Święta Niepodległości czy konkursie piosenki patriotycznej związanej z rocznicą powstania wielkopolskiego. W Zespole Szkół Komunikacji organizacją, która ma na celu podejmowanie działań na rzecz szkoły oraz szerzenie działań patriotycznych, jest założony w 2008 roku Harcerski Klub Turystyczny, który skupia uczniów szkoły działających w różnych organizacjach harcerskich i paramilitarnych23. Aktywnie bierze on udział w obchodach Dnia Hołdu i Pamięci Ofiar Reżimu Komunistycznego w Poznaniu. Klub opiekuje się tablicą upamiętniającą ofiary reżimu komunistycznego okresu stalinizmu przy ul. 27 Grudnia w Poznaniu, gdzie po wojnie mieścił się areszt Urzędu Bezpieczeństwa i gdzie zawsze 17 września zapalane są znicze, ponieważ członkowie HKT pamiętają
o Polakach z Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej, którzy od 17 IX 1939 roku na własnej skórze odczuli działania ludzi Stalina. Ponadto od 2014 roku organizowane są turnieje HKT, w których udział biorą 3-osobowe patrole ze wszystkich klas pierwszych i drugich. W 2015 roku turniej odbywał się pod hasłem „Śladami Powstania Wielkopolskiego i nie tylko”, a w 2017 roku „Powstania na terenie Poznania”.
Fot. 12. Stawianie zniczy przez członków HKT z ZSK w Poznaniu. Źródło: Archiwum szkolne ZSK
Ostatnie bardzo patriotyczne wydarzenia związane ze szkołami noszącymi imię Hipolita Cegielskiego miały miejsce 1 września 2016 roku i 17 marca 2017 roku w Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Złotowie. Pierwsza data związana była z nadaniem imienia Cegielskiego szkołom wchodzącym w skład CKZiU wraz z odsłonięciem tablicy z norweskiego granitu o wymiarach 110 cm x x 70 cm. W uzasadnieniu wyboru H. Cegielskiego na patrona można przeczytać: W swoim życiu Hipolit Cegielski kierował się wartościami ważnymi również i w naszych czasach, takimi jak: patriotyzm, pracowitość, uczciwość i przedsiębiorczość. Był filantropem, w swoim zakładzie zatrudniał polskich robotników, dbał o ich edukację oraz stan zdrowia, wspierał. Dzięki swoim zasługom stał się
Zob. Narodowe Czytanie, http://www.zlotow-rolniczak.pl/ [dostęp: 26.02.2017]. Zob. http://www.zsk.poznan.pl/index.php/panel-ogolny/dzialania-pozalekcyjne/hkt [dostęp:
22 23
24.02.2017].
31
Jak rozumiany jest współczesny patriotyzm w szkołach imienia Hipolita Cegielskiego?
wzorem patrioty walczącego o ojczyznę przede wszystkim nauką i pracą24.
Przejawem patriotyzmu Rady Powiatu Złotowskiego, a przede wszystkim społeczności szkolnych placówek funkcjonujących w ramach Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Złotowie jest to, że wyraziły chęć otrzymania imienia Hipolita Cegielskiego, a co za tym idzie – jego naśladowania, szczególnie w zakresie pracy organicznej. Są to: Technikum nr 1 w Złotowie, Zasadnicza Szkoła Zawodowa nr 1 w Złotowie, Szkoła Policealna dla Młodzieży w Złotowie, III Liceum Ogólnokształcące w Złotowie, Technikum nr 3 w Złotowie, Zasadnicza Szkoła Zawodowa nr 2 w Złotowie, I Liceum Ogólnokształcące w Jastrowiu, Technikum nr 1 w Jastrowiu, Zasadnicza Szkoła Zawodowa w Jastrowiu. Druga data związana jest z uroczystością nadania sztandaru CKZiU. Była to bardzo podniosła, kościelno-patriotyczna uroczystość, podczas której członkowie Prezydium Rady Rodziców szkół imienia Hipolita Cegielskiego w CKZiU w Złotowie przekazało sztandar najpierw dyrektorowi szkoły, a ten przedstawicielom uczniów. Uczniowie w obecności władz powiatu złotowskiego i innych zaproszonych gości złożyli ślubowanie na nowy sztandar. Co ciekawe, sztandar ten zastąpił 7 sztandarów, które dotychczas miały szkoły wchodzące w skład Centrum.
Przekazując sztandar, przedstawicielka Rady Rodziców powiedziała: „Niniejszym uroczystym aktem stanowimy i przekazujemy ufundowany przez Radę Rodziców sztandar jako symbol najwyższych wartości, honoru i tradycji. Jako zobowiązanie do godnego wypełniania obowiązków wobec Ojczyzny i Narodu. Chlubne tradycje szkół są powodem do zasłużonej dumy, ale też zobowiązaniem do patriotycznej postawy i wzorowej nauki”. Należy stwierdzić, że sztandar ten jest pierwszym historycznym sztandarem udekorowanym srebrnym medalem „Labor omnia vincit”, przyznanym przez kapitułę Towarzystwa im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu za krzewienie i promowanie patriotyzmu i etosu pracy organicznej wśród młodzieży. Aktu dekoracji dokonała prawnuczka H. Cegielskiego, pani Zofia Cegielska-Doerffer oraz prezydent Towarzystwa im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu, dr Marian Król.
Fot. 14. Podniosły, patriotyczny moment ślubowania na nowy sztandar. Źródło: http://www.pzl24.pl/wiadomosci/2475, sztandar-dla-ckziu
Fot. 13. Moment przekazania sztandaru CKZiU młodzieży. Źródło: http://www.pzl24.pl/wiadomosci/2475, sztandar-dla-ckziu
Choć uczniowie szkół noszących imię Hipolita Cegielskiego mają różne poglądy polityczne i różne wyznanie religijne, to bliskie im są słowa wypowiedziane przez dwóch wielkich patriotów, czyli Hipolita Cegielskiego i Jana Pawła II.
24 P. Kajewska, Szkoły CKZiU nie posiadające imienia będą mieć swojego patrona. Wybrano Hipolita Cegielskiego, http://www.zlotow-powiat.pl/asp/_pdf.asp?typ=13&menu=9&artykul=153& akcja=artykul [dostęp: 28.02.2017].
32
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Ten pierwszy na walnym zebraniu Towarzystwa Pomocy Naukowej w 1865 roku stwierdził: Chcemy wspólnemi siłami wychowywać młodzież wzorową i jakoby modelową na pożytek kraju, a chcemy ją mieć wzorową w moralności, w cnotach publicznych i prywatnych, w naukach i umiejętnościach, w urzędach i zawodach prywatnych, w rolnictwie zarówno jak w przemyśle, chcemy więc z niej mieć obywateli prawych, światłych, pracowitych i krajowi pod każdym względem pożytecznych25.
Ponadto Gaspar Józef Hipolit Cegielski hołdował następującej zasadzie: „Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród”. Ten drugi w 1979 roku na krakowskich Błoniach powiedział: Zanim stąd odejdę, proszę Was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię „Polska”, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością […], abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy26.
Choć w ostatnich latach wielu polityków patriotyzm potraktowało tylko jako slogan, to myślę jednak, że uczniom szkół noszących tak zaszczytne imię Patriotyzm – tak, przez duże P – jest bliski sercu, bo Cegielski to symbol patriotyzmu, to najbardziej rozpoznawalna wiel-
kopolska marka, a to zobowiązuje. Patriotyzm jest rozumiany jako polska racja stanu, niezwiązana jednak z żadną partią polityczną, jest przykładem codziennej mozolnej pracy u podstaw, takiej pracy organicznej, jak rozumiał ją Hipolit Cegielski, choć zaborów już nie ma. Jak stwierdza Edward T. Konicki, „Ojczyzna to nasza ziemia polska. Aby ją kochać, trzeba ją poznać i to nie tylko taką, jaka jest dzisiaj, ale również taką, jaka była przed wiekami. Człowiek, który nie zna Ojczyzny, po prostu jej nie kocha”27. Dlatego bardzo ważne jest, aby postawy patriotyczne kształtowali wszyscy nauczyciele w szkole, a wyrazem tego powinna być wywieszona w domach nauczycielskich i uczniowskich polska flaga. Szczególnie powinna być wywieszana w Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych – 1 marca, w Międzynarodowe Święto Pracy i rocznicę przystąpienia Polski do Unii Europejskiej – 1 maja, w Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej – 2 maja, w Święto Narodowe 3 Maja – 3 maja, w Narodowy Dzień Pamięci Powstania Warszawskiego – 1 sierpnia, w Święto Wojska Polskiego – 15 sierpnia, w Dzień Solidarności i Wolności – 31 sierpnia, w Dzień Weterana – 1 września, w Dzień Podziemnego Państwa Polskiego – 27 września, w Narodowe Święto Niepodległości – 11 listopada, w rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego – 27 grudnia.
W. Jakóbczyk, Przetrwać nad Wartą 1815-1914, Warszawa 1989, s. 23. Jan Paweł II, „Zanim stąd odejdę...”, http://www.niedziela.pl/artykul/41173/nd [dostęp: 12.04.2017]. 27 E.T. Konicki, Kształtowanie postaw patriotycznych…, op. cit. 25 26
33
STULECIE URODZIN EUGENIUSZA PAUKSZTY Eugeniusz Paukszta (1916-1976) i jego związki z Poznaniem
Eugeniusz Paukszta. Fot. J. Unierzyski
Urodził się 9 VIII 1916 roku w Wilnie, w rodzinie urzędnika Edgara Paukszty i Zofii z domu Budźko. Dzieciństwo i młodość spędził w Wilnie, gdzie ukończył Gimnazjum im. Adama Mickiewicza oraz studiował prawo na Uniwersytecie Stefana Batorego. Jako podchorąży brał udział w wojnie obronnej 1939 roku. Po zajęciu Wilna przez wojska niemieckie czynnie zaangażował się w działalność konspiracyjną i partyzancką Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej, współredagując między innymi prasę podziemną i uczestnicząc w akcjach dywersyjno-sabo34
tażowych. Aresztowany 4 VIII 1942 roku przez gestapo, osadzony w więzieniu na Łukiszkach, w lutym 1943 został wywieziony do Prawieniszek pod Kownem. Po ucieczce z obozu walczył w leśnym oddziale wchodzącym w skład 1 Pułku im. Bolesława Chrobrego Armii Krajowej. Jesienią 1944 roku aresztowany przez NKWD, przetrzymywany na Łukiszkach (teraz więzienie NKWD), po czym zesłany do obozu w Zagłębiu Donieckim. Ciężko schorowany powrócił do Wilna w listopadzie 1945 roku. W tym samym miesiącu w ramach repatriacji wraz z rodziną przeniósł się do Gliwic. W latach 1946-1947 był radnym miejskim w Gliwicach, a także członkiem Komisji Weryfikacyjnej dla Spraw Ludności Rodzimej i sekretarzem zarządu obwodu Polskiego Związku Zachodniego. Równocześnie współpracował z wieloma pismami literackimi i społecznymi. Po przeniesieniu się do Poznania w 1947 roku, działał aktywnie w Zarządzie Głównym Polskiego Związku Zachodniego: kierował najpierw Wydziałem Polonii Zagranicznej, a następnie Wydziałem Zaludnienia i Ekonomiki Ziem Odzyskanych. Położył wówczas duże zasługi w organizacji osadnictwa na północy kraju i na terenie Nadodrza. Prowadził w tym czasie rozległą działalność publicystyczną, dotyczącą głównie zachodnich i północnych ziem polskich. Redagował tygodnik „Polska Zachodnia”, pełniąc funkcję zastępcy redaktora naczelnego i kierownika działu kulturalnego. W 1949-1950 pracował jako kierownik
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
literacki oddziału Państwowego Instytutu Wydawniczego w Poznaniu. Na przełomie lat 40. i 50. ubiegłego wieku był dwukrotnie aresztowany i więziony przez Urząd Bezpieczeństwa w Poznaniu. Od 1951 roku poświęcił się głównie pracy literackiej i publicystycznej, studiując jednocześnie zaocznie historię i filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W latach 1953-1957 był prezesem Poznańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, a także przewodniczącym Komisji Kultury Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu. Od 1966 roku przez dwie kadencje był członkiem Rady Kultury przy Ministrze Kultury i Sztuki, a od 1972 roku wiceprzewodniczącym Wojewódzkiego Komitetu FJN, od 1973 pierwszym redaktorem naczelnym kwartalnika „Kronika Wielkopolski”, w latach 1976-1979 prezesem Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego. Działał aktywnie na rzecz ściślejszej współpracy towarzystw kulturalnych, w kwietniu 1979 roku wybrany został prezesem Konwentu Regionalnych Stowarzyszeń Kulturalnych Kujaw, Pomorza, Wielkopolski i Ziemi Lubuskiej.
XV-lecie Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego. Od lewej: Feliks Fornalczyk, Eugeniusz Paukszta – prezes WTK, Stanisław Słopień – sekretarz WTK, Józef Świtaj – przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej w Poznaniu
Zmarł 20 V 1979 roku w Inowrocławiu w czasie pobytu w sanatorium. Uroczystości pogrzebowe miały miejsce w Collegium Minus Uniwersytetu im. A. Mickiewicza, natomiast kondukt pogrzebowy prowadził i wy-
głosił mowę Jego Ekscelencja bp Tadeusz Etter. Eugeniusz Paukszta został pochowany 24 V 1979 roku na cmentarzu junikowskim w Poznaniu. Na płycie nagrobnej widnieje fragment wypowiedzi pisarza: „Jako adaptowany Wielkopolanin czuję się dumny, że mogłem i rozumem, i uczuciem związać się z ziemią, która była zarzewiem, nosicielem, a wreszcie w głównej mierze realizatorem dzieła Wielkiego Powrotu”. Jako pisarz debiutował w 1938 roku. Jego młodzieńcze opowiadania i reportaże, zebrane w tom zatytułowany Opowieści niesforne, zostały oddane do druku w 1939 roku, lecz w związku z wybuchem wojny nie doczekały się publikacji. Po wojnie pierwsza powieść Trud ziemi nowej ukazała się w 1948 roku. Jedna z pierwszych powieści Eugeniusza Paukszty – Opowieść o zwycięskiej starości przedstawia sylwetkę profesora Jana Żniniewicza, poznańskiego balneologa, wprowadzającego do powszechnego leczenia metody wodolecznictwa. Ogółem opublikował 34 książki. Są to powieści i zbiory opowiadań o tematyce współczesnej i historycznej. Historia oraz wielkie procesy społeczne i polityczne współczesności były podstawowymi czynnikami określającymi tematykę jego twórczości. Paukszta wprowadził do naszej literatury pięknej temat zasiedlania Ziem Zachodnich i Północnych. Jako świadek i uczestnik, a zarazem pisarz i historyk poprzez losy ludzkie ukazywał dzieje zasiedlania, integracji i adaptacji kulturowej ludności pochodzącej z różnych regionów. Do znaczących powieści Paukszty poruszających tę problematykę należy zaliczyć Wrastanie, Wszystkie barwy codzienności i Przejaśnia się niebo. Przykładem uprawianego przez Pauksztę eseju jest jego książka Warmia i Mazury. Znaczną część twórczości Paukszty stanowiły książki dla młodzieży, wśród których największą popularnością cieszyły się Ich trzech i dziewczyna, Młodość i gwiazdy i Zatoka żarłocznego szczupaka. Twórczość Paukszty cieszyła się wielką popularnością. Znaczącą jej część poświęcił problemom Ziemi Lubuskiej, Warmii i Mazur oraz Pomorza. Książki jego były wielokrotnie wznawiane i tłumaczone na języki obce, osiągnęły łączny nakład ponad 2 mln egzemplarzy. 35
Eugeniusz Paukszta (1916-1976) i jego związki z Poznaniem
W ostatnich latach życia przygotowywał materiały do trylogii o powstaniu wielkopolskim pt. Ognie nad Wartą. Paukszta był także znanym i cenionym publicystą. Napisał kilka tysięcy artykułów i felietonów na tematy kulturalne, literackie, społeczne, polityczne i historyczne. Był jednym z pierwszych publicystów, którzy podjęli temat Ziem Zachodnich.
wydało Wydawnictwo Poznańskie. Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Poznaniu przyznało Eugeniuszowi Paukszcie Nagrodę Literacką Miasta Poznania za rok 1954 za całokształt twórczości, a zwłaszcza za prace związane tematycznie z Poznaniem i Ziemią Wielkopolską. Otrzymał również Nagrodę Wojewódzką (Poznań 1960 r.) w dziedzinie literatury. W wyniku powszechnego głosowania mieszkańców Wielkopolski otrzymał zaszczytny tytuł Wielkopolanina Roku 1971. W 2006 roku decyzją Rady Miejskiej w Poznaniu jednej z ulic na osiedlu Literackim, na Strzeszynie nadano imię Eugeniusza Paukszty.
wśród regionalistów w Środzie Wlkp.
Był również kronikarzem życia kulturalnego i społecznego Poznania i Wielkopolski, współpracując z poznańskimi dziennikami i czasopismami, w których zamieszczał trwające kilka, a niekiedy kilkanaście lat cykle, jak Echa kulturalne Poznania („Express Poznański”), recenzje teatralne („Gazeta Poznańska”), Z książką na ty („Głos Wielkopolski”), Felieton tygodnia („Tydzień”). Powieści E. Paukszty były drukowane w odcinkach w prasie poznańskiej, na przykład powieść Śpiewająca ziemia w „Expressie Poznańskim”, Opowieść o zwycięskiej starości w „Głosie Wielkopolskim”. Swoje książki publikował w wielu wydawnictwach, jednak największą liczbę powieści
Eugeniusz Paukszta podczas obchodów 40-lecia pracy twórczej w 1977 roku z żoną Anną, synem Dominikiem oraz dyrektorem Wydziału Kultury Maciejem Frajtakiem
Był laureatem wielu nagród literackich i państwowych, odznaczony został między innymi Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczony został również Krzyżem Armii Krajowej.
Opracowano na podstawie materiałów udostępnionych przez syna pisarza Dominika Pauksztę.
36
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Marceli Tureczek
Eugeniusz Paukszta i Ziemia Lubuska – krótka retrospekcja* Wędkarze szepną Wam na ucho, że ryba najlepiej bierze nad jeziorem Liny opodal Kargowej... Eugeniusz Paukszta z albumu Ziemia Lubuska1
W wydanym w 1961 roku albumie fotograficznym pt. Ziemia Lubuska Eugeniusz Paukszta, który opatrzył komentarzem ilustracje, przygotowawszy je w taki sposób, by czytelnik mógł oglądać i czytać bogato ilustrowaną „powieść”, tak opisał Ziemię Lubuską: Od zachodu Nysa Łużycka i Odra, od wschodu położone w szerokiej rynnie polodowcowej pasmo jezior, rzek i błot obrzańskich wytyczają lubuską granicę. Od Sławy Śląskiej na samym południu, po Santok u północy jeziora przechodzą w rzeki, rzeki zaś rozlewają się znów w urzekające malowniczością jeziora. Krajobraz splata się tu z echami odległej historii, u skraju wód przysiadają wioski i ciche, zadumane nad sobą miasteczka, jak twardy zawsze polskością Pszczew nad jeziorem Chłop, Mekka wszystkich zapalonych wędkarzy2.
Jak pisze w klasycznym podręczniku do antropologii kultury Wojciech J. Burszta: Przekonanie, że społeczeństwo, z którego wywodzi się obserwator zajmuje centralne „środkowe”, a więc zawsze uprzywilejowane miejsce w świecie, a inne społeczeństwa i kultury leżą na rubieżach „naszego świata”, towarzyszy ludzkiej świadomości od zarania dziejów3.
Fot. 1. Źródło: Ziemia Lubuska, red. A. Olejnik, Poznań 1965, s. 23. Fot. E. Falkowski
Eugeniusz Paukszta, choć związany przede wszystkim z Poznaniem, bardzo wcześnie jako powojenny przybysz z Kresów (Wilno) dostrzegł w Ziemi Lubuskiej inspirację dla swoich poszukiwań literackich. Przy czym w piśmiennictwie poświęconym temu znakomitemu prozaikowi oraz publicyście rzadziej dostrzega się, głównie z powodu ogromnego dorobku literackiego, ten drugi rodzaj ak-
* Niniejszy artykuł powstał na bazie referatu wygłoszonego przez autora w Gminnej Bibliotece Publicznej im. Eugeniusza Paukszty w Kargowej z okazji podsumowania XVII Konkursu Literackiego im. Eugeniusza Paukszty oraz 100. rocznicy urodzin pisarza, Kargowa 30 września 2016 roku. 1 Ziemia Lubuska, red. A. Olejnik, teksty pod il. E. Paukszta, Poznań 1965, s. 161. 2 Ibidem, s. 23. 3 W.J. Burszta, Antropologia kultury. Tematy, teorie, interpretacje, Poznań 1998, s. 13.
37
Eugeniusz Paukszta i Ziemia Lubuska…
tywności twórczej, jakże ważnej w procesie budowania i zagospodarowywania w drugiej połowie lat 40. XX wieku tego obszaru, który właśnie wtedy zyskał nazwę Ziemi Lubuskiej. Nie był to przypadek, wszak debiutował w przedwojennej prasie wileńskiej. Po wojnie, gdy osiadł w Poznaniu (najpierw mieszkał w Gliwicach), szybko włączył się w ruch społeczno-kulturalny związany z Ziemiami Zachodnimi. Był działaczem Polskiego Związku Zachodniego, redaktorem naczelnym „Polski Zachodniej”, a także korespondentem ukazujących się wówczas tytułów. Jednym z wielu jego wystąpień publicystycznych, które można tu przywołać jako ilustrację niniejszej wypowiedzi, jest artykuł opublikowany 19 grudnia 1947 roku na łamach „Głosu Wielkopolskiego”, zatytułowany To obowiązek Poznania. Już w tak wczesnych powojennych latach przybysz z Kresów, z bogatym bagażem wojennym z obozami niemieckimi i działalnością w AK włącznie, który przecież dopiero poznawał te ziemie, tak jak wielu innych szukających tu swojej nowej życiowej arkadii, dostrzegał ich potencjał dla państwa polskiego4. W odróżnieniu od wielu głosów publikowanych w tym okresie na łamach prasy Ziem Odzyskanych, Paukszta widział nie tylko potrzebę polonizacji tych obszarów – jak wówczas pisano – by przywołać tu innego, choć przecież nie odosobnionego znakomitego publicystę gorzowskiego Edmunda Grudzińskiego. Eugeniusz Paukszta bardzo wcześnie dostrzegł i próbował propagować walory kulturalne Ziem Zachodnich. Rozumie zarazem w swoich wypowiedziach brak kadr, brak instytucji, ale podkreślając rolę Poznania w tym zakresie jako ośrodka dobrze przygotowanego zwłaszcza w okresie międzywojennym, wskazuje, że: Problem polityki kulturalnej państwa w związku z przyłączeniem Ziem Zachodnich nabiera
specjalnego, odrębnego charakteru. Zachodzi tutaj potrzeba dwutorowości działania – mając na widoku cel zasadniczy – pełną symbiozę kulturalną wszystkich ziem polskich. Dla realizacji tego celu koniecznym jest bowiem zarówno oddziaływanie kulturalne na Ziemie Odzyskane, jak i odwrotnie, promieniowanie cech specyficznych kultury Ziem Zachodnich (np. kultury rodzimej ludności autochtonicznej) na kulturę ogólnopolską5.
Publicystyczne wypowiedzi Eugeniusza Paukszty, które bardzo wcześnie – jeszcze przed wydaniem najważniejszych powieści – obrazują jego zainteresowania, w sposób czytelny stały się asumptem dla działalności literackiej. Przy czym właśnie w obrębie tej drugiej, lepiej rozpoznanej w badaniach sfery aktywności pisarskiej Paukszty widać szczególne zainteresowanie dwoma nowymi regionami powojennej Polski: Warmią i Mazurami oraz Ziemią Lubuską. W jakimś stopniu oba te obszary z racji swojej historii i powojennej specyfiki, eksponowane w powieściach zarówno dla dorosłych, jak i dla młodzieży, są w pisarstwie Paukszty ze sobą powiązane. Choć Ziemia Lubuska wydaje się być zdecydowanie bliższa (in extenso), we wszystkich pracach ukierunkowanych na powojenne losy obu obszarów czytelne są dwa zasadnicze wątki: położenie ludności rodzimej oraz losy ludności osiedleńczej po II wojnie światowej. Pierwszy z dwóch wymienionych wątków pisarstwa Paukszty związanego z Ziemią Lubuską został nader wyraźnie podkreślony w powieści Pogranicze, wydanej w 1961 roku. Położenie polskiej ludności rodzimej na terenie międzywojennej Marchii Granicznej, obejmującej m.in. obszary w okolicach Babimostu i Międzyrzecza, które znalazły odzwierciedlenie we wspomnianym utworze, stało się jednym z najważniejszych wątków powojennej prasy i propagandy tych ziem6. Ale o ile powojenna publicystyka jest dość jednoznaczna
4 Więcej na temat życiorysu E. Paukszty zob.: W. Maciąg, Paukszta Eugeniusz [w:] Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, t. 2, Warszawa 1985, s. 151. 5 Cały tekst cytowany za „Głosem Wielkopolskim” autor opublikował w swojej pracy: M. Tureczek, Ziemia Lubuska. Społeczny wymiar dialogu o przeszłości i tożsamości, Międzyrzecz‒Wschowa‒Zielona Góra 2014, s. 330-332. 6 Zob. ibidem, s. 313-355.
38
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
i zarazem odległa od rzeczywistego położenia tej ludności już w okresie powojennym, pokazując dwie spolaryzowane społeczności Polaków i Niemców, Eugeniusz Paukszta, choć w znacznym stopniu także wpisuje się w tę formę ukazania losów ludności fikcyjnego Dobrzewa, stara się, by tworzony obraz literacki nie był oparty na dwóch barwach. Paukszta widzi bowiem nie tyle politykę, co ludzi oraz ich codzienność. Zatem obok dość czytelnego podziału na Polaków i Niemców stojących w opozycji, wspólnym mianownikiem są losy ludzkie wplecione niezależnie w narzucone wydarzenia wielkiej polityki. Jest tym samym powieść Paukszty w wielu aspektach ponadczasowa, poszukująca wbrew głównemu przesłaniu czegoś, na czym współcześnie opierają się liczne badania kulturoznawcze ukierunkowane na Ziemię Lubuską – wspólnego dziedzictwa, wspólnych losów – jakże wyraźne właśnie na Babimojszczyźnie, która zawsze była pograniczem ze wszystkimi tego konsekwencjami. Naturalnie należy podkreślić, że zupełnie inaczej powieść odbierał czytelnik w latach 60. XX wieku, inaczej też odbiera ją czytelnik drugiej dekady XXI wieku. Doświadczenie przemian w stosunku do niemieckiego dziedzictwa tych ziem po 1989 roku musi mieć wpływ na stosunek także do tych wydarzeń, które opisuje Paukszta. W 1961 roku były to wydarzenia pamiętane, wspominane, dziś są to wydarzenia, które uległy procesowi historyzacji, a zatem i emocje wokół nich opadły. Jest fenomenem także i to, że przecież Eugeniusz Paukszta, który na te tereny przybył z Kresów z niemałym bagażem doświadczeń właśnie kresowych, dostrzega ludzi i obszar, które także są kresowe, ale zarazem jakże inne, jakże odległe kulturowo. A może właśnie bardzo podobne, wszak tam na Wileńszczyźnie, jak i tu na Babimojszczyźnie kipiał od wieków tygiel wielokulturowości… W pewnym stopniu te różnice i ta obcość dawały Paukszcie przewagę, możliwość spojrzenia niezależnego, stąd możliwa była pewna ponadczasowość. W praktyce Eugeniusz Paukszta, choć nie jedyny, stał się bodaj pierwszym, który ukazywał nie tylko mit założycielski, ale również podzielone i wspólne zarazem polsko-niemieckie dziedzictwo Ziemi Lubuskiej.
W 1961 roku ukazała się drukiem inna powieść, której akcja również toczy się gdzieś między Międzyrzeczem a Sulechowem – Wszystkie barwy codzienności. Obraz społeczności niewielkiego miasteczka gdzieś na kresach zachodnich, na Ziemi Lubuskiej, zdaje się odzwierciedlać niemal wszystkie procesy społeczne zachodzące w wielu podobnych miejscach tego powstającego regionu. Bohaterowie pochodzą ze wszystkich rejonów przedwojennej Polski. Jest tu wzajemna nieufność, polityka ówczesnych władz, codzienność gospodarcza i społeczna. Są losy rodzin doświadczonych przez UPA, jest również podejrzany o dewastację niemieckich cmentarzy, ale przecież jest także troska o to jakże obce wówczas dziedzictwo. Nie zabrakło też wędkarza, który w wielu powieściach Paukszty – zwłaszcza tych lubuskich – odzwierciedla w jakimś sensie samego autora, który zdaje się kryć pod kreacjami niektórych postaci. Podobną wymowę, choć ukierunkowaną na specyficzną grupę społeczną osadników wojskowych, ma wydana w 1976 roku powieść Zawsze z tej ziemi. Wszystkie barwy codzienności, w przeciwieństwie do Pogranicza, to zarazem splot dwóch społeczności – miejscowej i napływowej. Te same wątki widać w powieściach „mazurskich”. Na tym tle można mówić o emanacji własnych doświadczeń autora, który przecież pochodził z Kresów, w obliczu nowej, poznawanej rzeczywistości. Eugeniusz Paukszta, który zdaje się obserwować i relacjonować, również uczestniczy, komentuje, ale także kreuje, bo jest przecież tu i teraz lub co najwyżej obok, ale blisko świata, który ukazuje. Eugeniusz Paukszta, obok poruszania problemów społecznych, propagował poprzez popularne formy dawniejszą przeszłość tego regionu, ukazując jego losy i tradycje, kreując zarazem specyficzną powojenną formę regionalizmu lubuskiego, który przetrwał niemal do 1989 roku, stając się zaczynem dla współczesnego renesansu badań regionalnych realizowanych już przez miejscowe, wychowane jednak właśnie na Paukszcie i innych jemu podobnych, środowisko naukowe i literackie. I choć zbiór nowel i opowiadań wydany w 1954 roku pod tytułem Kartki z Ziemi Lubuskiej nader czytelnie wpisuje się w ówczesne formy upra39
Eugeniusz Paukszta i Ziemia Lubuska…
wiania historii popularnej, podobnie zresztą jak Czarownica z Zielonej Góry (1957), która miała służyć „repolonizacji” w nawiązaniu do tradycji polskich, piastowskich, ale i ugruntowywaniu ówczesnych wzorców społeczno-politycznych – by nawiązać tu do nieco bardziej podręcznikowej publikacji dla młodzieży autorstwa Michała Sczanieckiego i Władysława Korcza Dzieje Ziemi Lubuskiej w wypisach (1958), to nie da się dziś zaprzeczyć, że właśnie tego rodzaju wydawnictwa przyczyniały się do powstawania w tamtych warunkach regionalizmu jakiegokolwiek. Jak pisze znakomita znawczyni powojennej literatury lubuskiej, Małgorzata Mikołajczak z Uniwersytetu Zielonogórskiego, kartki, które nie przypadkiem sugerowały ówczesnym czytelnikom szkolny zeszyt, tworzyły mit założycielski, wątki, do których w nowej, obcej rzeczywistości powstająca społeczność Ziemi Lubuskiej mogła się odwoływać i z którymi mogła się identyfikować7. Tak też dla młodzieży wyszła spod pióra Eugeniusza Paukszty powieść Znak żółwia, wydana w 1961 roku. Akcja, która toczy się w okolicach Międzyrzecza, zachęca do odkrywania historii tego terenu, ukazuje przyrodę, codzienność, ale także autentyczne postaci – by przywołać tu kustosza międzyrzeckiego muzeum Alfa Kowalskiego, który zresztą znał Eugeniusza Pauksztę. Dziś Alf Kowalski jest patronem Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej8.
Staje się zatem Eugeniusz Paukszta piewcą, ale i nader ważnym badaczem Ziemi Lubuskiej9. Jego metoda literacka (nie oznacza to, że nienaukowa), opatrzona kontekstem powojennym, jest dziś przedmiotem współczesnych badań literackich, historycznych, kulturoznawczych. Ukazując piękno Ziemi Lubuskiej, choćby w licznych opisach albumowych, które zdaniem cytowanej Małgorzaty Mikołajczak są zamierzonymi „formułami estetycznymi, sfunkcjonalizowanymi w opisie regionu i kreującymi wyobrażenie pięknej przyjemnej przestrzeni”10, sięga także głębiej. Ziemia Lubuska, która staje się nowym kresowym rajem w opisach Eugeniusza Paukszty, jest także typowym kresowym tyglem społecznym i kulturowym, przy czym kontekst tej mieszanki zabarwiony jest specyfiką powojenną. Z jednej strony to powrót, poszukiwanie, odkrywanie, budowanie arkadii (a zatem jego Kresy, ale chyba jednak nie Rubież – jak chce Natalia Bukowiecka-Kruszona, autorka pierwszej powojennej powieści, której losy toczą się na Ziemi Lubuskiej, wydawanej w odcinkach na łamach „Głosu Wielkopolskiego” już w 1947 roku), z drugiej zaś to trudna codzienność, patologie, doświadczenie wojny, wyobcowanie11 (a zatem polski Dziki Zachód)12. Zestawienie Paukszty i Bukowieckiej ukazuje zdaniem autora pewne czytelne różnice w przypadku obu twórców. Otóż oboje ukazują nader zbliżone
7 M. Mikołajczak, „Biała plama”? Twórczość lubuska w perspektywie nowego regionalizmu, http:// prolibris.wimbp.zgora.pl/pdf/201031/PL31_16_Mikolajczak.pdf [dostęp: 17.11.2016]. 8 Zob. M. Frąckowiak, Postać Alfa Kowalskiego w powieści Eugeniusza Paukszty „Znak żółwia” [w:] Ziemia Międzyrzecka w przeszłości, t. 10, red. B. Mykietów, M. Tureczek, Międzyrzecz‒Zielona Góra 2012, s. 77-79. 9 Należy tu wymienić wydany w 1963 roku pod red. E. Paukszty zbiór tekstów literackich dotyczący Ziemi Lubuskiej: Odzyskane gniazda. Proza i poezja o Ziemi Lubuskiej, wybór E. Paukszta, Poznań 1963. Por. K. Gieba, Die kulturelle Landschaft der Region und ihr Wandel in der Lebuser Nachkriegsprosa [w:] An der mittleren Oder. Eine Kulturlandschaft im deutsch-polnischen Grenzraum, hrsg. von. M.J. Bąkiewicz, Paderborn 2016, s. 158-170. 10 M. Mikołajczak, Literatura jako narzędzie legitymizacji regionu – mity założycielskie w twórczości lubuskiej [w:] Ziemia Lubuska. Rozważania o historii i tożsamości regionu, red. T. Nodzyński, M. Tureczek, J. Zięba, Zielona Góra 2014, s. 169-186. 11 K. Bednarski, Sacrum w twórczości pisarskiej Eugeniusza Paukszty [w:] Terebinty prozy poznańskiej. Roman Brandstaetter, Przemysław Bystrzycki, Eugeniusz Paukszta, red. J.K. Pytel, Poznań 2007, „Colloquia Disputationes” 4, online: http://www.koszalin-duch.pl/s-parafia/czytelnia/item/509-sacrum-wtw%C3%B3rczo%C5%9Bci-pisarskiej-eugeniusza-paukszty [dostęp: 15.11.2016]. 12 Metaforą tą posłużyła się B. Halicka w pracy Polens Wilder Westen. Erzwungene Migration und die kulturelle Aneignung des Oderraums 1945-1948, Paderborn 2013, wyd. polskie: Polski Dziki Zachód. Przymusowe migracje i kulturowe oswajanie Nadodrza 1945-1948, przekł. A. Łuczak, Kraków 2015.
40
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
wątki związane z „powstaniem i założeniem” – powojennej Ziemi Lubuskiej ze wszystkimi tego konsekwencjami. Ale o ile Bukowiecka-Kruszona raczej obserwuje, relacjonuje, dokumentuje, o tyle Paukszta uczestniczy, wywodzi się. Dla Natalii Bukowieckiej-Kruszony to zatem bardziej „ziemie wyzyskane”, „biała plama” (pierwotny tytuł Rubieży), dla Eugeniusza Paukszty to raczej, i mimo wszystko, „prawdziwy raj” i „piękny kraj”13. Tym samym jest Eugeniusz Paukszta pionierem Ziemi Lubuskiej, choć przecież nie tylko tego regionu, jej powojennym piewcą mimo wad i trudności, które ukazuje w swoich powieściach powstałych przecież w określonym kontekście dziejowym i z określonym bagażem doświadczeń prywatnych, w jakimś sensie typowych dla wielu Kresowian, ale zarazem z właściwą dla badacza dozą krytycyzmu i dystansu. Jest tym samym Ziemia Lubuska orbis interior Eugeniusza Paukszty. Przy czym trudno nie dostrzec, że choć w pisarstwie Paukszty samo pojęcie „Ziemia Lubuska” jest wspólnym mianownikiem, to głównymi wątkami są miejsca na Ziemi Lubuskiej. Mimo że w jakimś stopniu dają one obraz sytuacji całego regionu, są zarazem bliskie autorowi, jest to raj dla wielu osadników, ale to zarazem jego prywatna arkadia, z której się wywodzi, „Nowe Kresy” – Liny, Kargowa, Babimojszczyzna, okolice Międzyrzecza, na które Eugeniusz Paukszta dotarł, ale zarazem zakorzenił
się w nich. Zatem gdzieś tam, zapewne nad jeziorem Liny, jeszcze dziś spotkać można Eugeniusza Pauksztę...
Fot. 2. „Zieloną Górę w nieznacznym jedynie stopniu dotknęła zawierucha wojenna, co wraz z położeniem w centrum regionu sprawiło, iż jej właśnie przypadło miano wojewódzkiej stolicy. Mało jest miejscowości, których nazwa równie adekwatnie splata się z treścią. Bo naprawdę wszędzie dominuje zieleń, nawet na centralnej ulicy korony drzew splatają się ze sobą, tworząc malowniczy tunel, wieczorami rozświetlany blaskami nowoczesnych latarni. Pełne wdzięku, kręte stare uliczki wypadają swymi domkami na zielone place, łączą się z okolicznymi lasami, spoglądającymi ze wzgórz na wznoszone u ich stóp nowe dzielnice, szczególnej zaś urody przydają całości sięgające śródmieścia winnice...” (Eugeniusz Paukszta). Źródło: Ziemia Lubuska, op. cit., s. 60. Fot. L. Święcki
13 Zob. K. Filipowicz-Tokarska, Relacje między władzą a osiedleńcami w założycielskich narracjach lubuskich pisarek [w:] Ziemia Lubuska. Dziedzictwo kulturowe i tożsamość regionu w perspektywie powojennego siedemdziesięciolecia, red. nauk. T. Nodzyński, M. Tureczek, Zielona Góra‒Gorzów Wlkp. 2015, s. 261-268. Tamże starsza literatura, w tym szczególnie ważna wypowiedź na ten temat: D.A. Rymar, Natalia Bukowiecka i jej Rubież [w:] N. Bukowiecka-Kruszona, Rubież, Gorzów Wlkp. 1998.
41
Miejsca i czas upamiętnienia setnej rocznicy urodzin Eugeniusza Paukszty
Dominik Paukszta
Miejsca i czas upamiętnienia setnej rocznicy urodzin Eugeniusza Paukszty W sierpniu 2016 roku minęła setna rocznica urodzin mojego Ojca. Jestem wzruszony pamięcią o moim Ojcu, okazaną przez tak wiele osób w tak bardzo różnych miejscowościach w Polsce. W niniejszym tekście wymienię wiele miejsc, ale przede wszystkim osoby, które zaangażowały się nie tylko w tegoroczne uczczenie rocznicy, ale pamięć tę podtrzymują już od wielu lat. Są to osoby, które Ojca dobrze znały, a nawet się z Nim przyjaźniły, jak Janusz Koniusz, Stanisław Słopień oraz ks. Kazimierz Bednarski, ale również te, które Ojca nie miały okazji poznać – Maria i Janusz Zielińscy, Jerzy Fabiś, Danuta i Dariusz Wróblewscy, Małgorzata Kwiecień oraz Aldona i Kamil Ziachowie. 20 maja – Kargowa, leśniczówka Linie
Uczniowie Szkoły Podstawowej w Kargowej podczas spotkania na terenie leśniczówki Linie
20 maja 2016 roku przypadała 37. rocznica śmierci mojego Ojca. Gdy zaproponowano mi właśnie w tym dniu spotkanie z młodzieżą z kargowskiej szkoły, po chwili namysłu wyraziłem zgodę, aby spotkać się w tę rocznicę. Po tylu latach smutek związany z odejściem Ojca coraz bardziej zmienia się w refleksję 42
i pamięć – a przecież temu miało służyć to spotkanie. To był pomysł pani Danusi Wróblewskiej, żebym co roku spotykał się z V i VI klasą Szkoły Podstawowej w Kargowej im. Kapitana Więckowskiego, dla przekazania informacji o życiu i twórczości mojego Ojca. Z kargowską młodzieżą spotykam się od kilkunastu lat. W tym roku, aby dostąpić wyróżnienia wzięcia udziału w tym spotkaniu, dziewczyny i chłopcy startowali w konkursie wiedzy o twórczości Eugeniusza Paukszty. Z młodzieżą i nauczycielami spotkałem się po południu przed gmachem szkoły, po czym nastąpił przejazd całej grupy do leśniczówki Linie. Tu czekał nas poczęstunek; w tym czasie oprowadzałem młodych ludzi po izbie pamięci Eugeniusza Paukszty, znajdującej się na piętrze leśniczówki, opowiadając o historii wielu zgromadzonych tu pamiątek. Po zapadnięciu zmroku odczytywane były fragmenty powieści Złote korony księcia Dardanów. Czytali burmistrz Kargowej Jerzy Fabiś, dyrektor szkoły Zbigniew Michalski oraz nauczyciele Ewa Barczewska i Anna Ptak, ja natomiast opowiadałem o podróży, którą razem z Rodzicami odbyłem do Turcji i o okolicznościach powstania tej powieści. Następnie udaliśmy się do ośrodka wypoczynkowego położonego nad jeziorem, a gdy wybiła północ, całą grupą wyszliśmy na podchody. Uczniowie rywalizowali ze sobą, szukając miejsc, gdzie ukryte były kartki z pytaniami dotyczącymi mojego Ojca i jego twórczości, a następnie zdobywali punkty za dobrze udzielone odpowiedzi. W środku nocy powróciliśmy do ośrodka; można było oglądać film lub po prostu odpocząć pod gołym niebem na przygotowanych wcześniej leżakach. Po obserwacji wschodu słońca nad jeziorem Liny młodzież z nauczycielami odjechała rowerami do Kargowej. Wtedy z przyjemnością udałem się do leśniczówki na wypoczynek. Co pewien czas
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
korzystam z noclegów w tym miejscu, które pomyślane jest przede wszystkim jako miejsce pracy i odpoczynku twórców przyjeżdżających tu z całej Polski. Dyrekcja szkoły i nauczyciele przy bardzo dużym nakładzie pracy świetnie połączyli przypomnienie pamięci o moim Ojcu z doskonałymi i pouczającymi przeżyciami dla młodzieży. 3-4 czerwca – Dobrzyca k. Pleszewa
rzystwa Kulturalnego, na przestrzeni lat nie zaangażował się w podtrzymywanie pamięci o moim Ojcu. Pan Stanisław, mimo dużej różnicy wieku, zdążył poznać mojego Ojca i się z Nim zaprzyjaźnić. Pamiętam, że Ojciec darzył pana Stanisława bardzo dużym zaufaniem. Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne wielokrotnie organizowało sesje, panele dyskusyjne czy też konferencje naukowe poświęcone Ojcu, to także na wniosek Towarzystwa w 2006 roku Rada Miasta Poznania nadała jednej z ulic na os. Literackim Jego imię. 18 czerwca – Szlak Koźlarski
Dominik Paukszta i Kazimierz Krawiarz podczas XXI Wielkopolskiej Konferencji Kulturalnej w Dobrzycy
W dniach 3-4 czerwca w Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy k. Pleszewa odbyła się XXI Wielkopolska Konferencja Kulturalna zorganizowana przez Zarząd Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego, a przede wszystkim przez prezesa Stanisława Słopienia. Drugiego dnia konferencji odbyła się dyskusja panelowa Tu zaczyna się Polska. Wśród pięciu zaplanowanych wystąpień aż dwa były poświęcone pamięci o moim Ojcu. Miałem zaszczyt uczestniczyć w tej dyskusji, a swoje wystąpienie zatytułowałem Znany i nieznany Eugeniusz Paukszta. Niestety na tę konferencję nie mógł przyjechać Marceli Tureczek. Zaplanowany referat pt. Eugeniusz Paukszta i Ziemia Lubuska wygłosił we wrześniu w Kargowej podczas rozstrzygnięcia XVII Konkursu Literackiego, ponadto podstawowe tezy wystąpienia publikuje w niniejszym numerze „Przeglądu Wielkopolskiego”. W tym miejscu mogę z pełną odpowiedzialnością napisać, że nikt tak jak pan Stanisław Słopień, prezes Wielkopolskiego Towa-
Karol Klukowski przekazuje kopię szkicu Koźlarz z Nowego Kramska
W tym dniu w Regionie Kozła, obejmującym środkowe pogranicze województw wielkopolskiego i lubuskiego, został zorganizowany przez Janusza Jaskulskiego, kustosza Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu (z udziałem Stowarzyszenia Muzyków Ludowych w Zbąszyniu i lokalnych samorządów) kolejny już Szlak Koźlarski im. Tomasza i Walentego Brudłów. W ten sposób pielęgnowana jest tradycja gry na koźle, instrumencie z rodziny dud, charakterystycznym dla okolic Zbąszynia, Zbąszynka, Babimostu, Siedlca i Kargowej – ziemi zwanej Regionem Kozła. Kolejny już raz jedna z bryczek nazwana została „bryczką malarzy i literatów”. Przez piękne lasy i pola Ziemi Lubuskiej jechali w niej prezes Poznańskiego Oddziału ZLP Paweł Kuszczyński, Jerzy Beniamin Zimny – poeta i pisarz, rodowity kargowianin oraz Karol Klukowski, syn artysty 43
Miejsca i czas upamiętnienia setnej rocznicy urodzin Eugeniusza Paukszty
malarza Ignacego Klukowskiego, dla którego tegoroczny szlak był jakby misją powrotu do miejsca odwiedzonego ponad pół wieku temu przez jego ojca. Bryczki z dudziarzami i koźlarzami z Wielkopolski oraz z Belgii, Białorusi, Chorwacji, Słowacji i Szkocji wyruszyły z Wąchabna, aby po kilku kilometrach dotrzeć do leśniczówki Linie. Tu miał miejsce pierwszy przystanek, podczas którego odbył się koncert w wykonaniu artystów z wielu krajów, uczestnicy imprezy zwiedzili izbę pamięci Eugeniusza Paukszty. Bardzo interesująco o moim Ojcu mówili Janusz Jaskulski i Paweł Kuszczyński. Następnie pani Małgorzata Kwiecień czytała fragmenty powieści Ojca Pogranicze, które na język angielski tłumaczył Lindsay Davidson, szkocki dudziarz i kompozytor rodem spod Glasgow, od kilkunastu lat mieszkający w Krakowie. Bodaj po raz pierwszy fragmenty powieści Pogranicze były bezpośrednio tłumaczone na język angielski, po odczytaniu w języku polskim. W leśniczówce Linie (wcześniej, w latach 50. i 60. ubiegłego wieku leśniczówka oraz osada nosiła nazwę Liny, tak jak sąsiadujące z nią jezioro) oraz na kolejnym przystanku szlaku – w Wojnowie rolę gospodarza pełniła pani Marta Paron, zastępca burmistrza Kargowej. Z mojego punktu widzenia dwa akcenty wyróżniały tegoroczny Szlak Koźlarski Braci Brudłów na tle wcześniejszych. Pierwszy polegał na uczczeniu 100. rocznicy urodzin mojego Ojca, dlatego przystanek szlaku w leśniczówce nad jeziorem Liny miał wyjątkowy charakter. Drugim ważnym akcentem uroczystości było przypomnienie wydarzeń sprzed 62 lat, mających miejsce w okolicach Kargowej i Babimostu, a udokumentowanych rysunkami wykonanymi węglem przez artystę malarza Ignacego Klukowskiego, których kopie przekazano na kolejnych przystankach Szlaku Koźlarskiego. W tym miejscu Czytelnikom należy się wyjaśnienie, kim był Ignacy Klukowski. Malarz, który przed II wojną światową ukończył Wydział Sztuk Pięknych Uniwersytetu Batorego i Wyższą Szkołę Artystyczną École des Beaux-Arts w Paryżu, a rodzinnie – brat mojej Matki. Prawdopodobnie sytuacja wyglądała tak, że mój Ojciec zaproponował wiosną 1954 44
roku swojemu szwagrowi – Ignacemu Klukowskiemu wspólny wyjazd w okolice Kargowej i Babimostu, gdzie miały się odbyć ludowe festyny połączone z zabawami, występami kapel ludowych i spotkaniami mieszkańców z „ludźmi kultury”. Mój wuj zabrał ze sobą papier i węgiel rysunkowy. W trakcie pobytu powstało kilka prac narysowanych węglem. Szczególnie ciekawe to: Koźlarz z Nowego Kramska, Jan Cichy z Nowego Kramska (zwany „Królem Polaków”), Szkoła polska w Nowym Kramsku oraz szkic Tancerze przedstawiający tańczącą parę ubraną w miejscowe stroje – dziewczyna ubrana w przepiękny koronkowy czepiec tak charakterystyczny dla babimojskiego stroju. W Wojnowie syn artysty, Karol Klukowski, przekazał kopię szkicu Koźlarz z Nowego Kramska (prawdopodobnie był to muzyk, który przygrywał do tańca Zespołowi Regionalnemu w Nowym Kramsku) pani Marcie Paron, natomiast kolejne kopie przekazane zostały izbom regionalnym w Babimoście i Nowym Kramsku. Przy okazji tej uroczystości wzbogacono o komplet kopii tych szkiców zbiory Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu oraz zbiory Mediateki im. Eugeniusza Paukszty w Kargowej. 20 sierpnia – Koszalin Na ten dzień datowane jest pismo księdza doktora Kazimierza Bednarskiego do Urzędu Miasta w Koszalinie. Ksiądz Kazimierz Bednarski jest proboszczem w parafii pw. Ducha Świętego w Koszalinie. W swoim piśmie napisał między innymi: Po II wojnie światowej zmuszony do opuszczenia Wilna był p. Eugeniusz Paukszta, dziennikarz i znakomity pisarz. Wybrał te nasze ziemie, opisując je w ponad trzydziestu powieściach. Jego książki cieszyły się uznaniem bardzo wielkim. Osobiście poznałem Pomorze, właśnie czytając te powieści. Stąd decyzja, abym właśnie tu skierował swoje drogi i osiadł na stałe w Koszalinie. Porwany idealizmem pisarza i jego zachętą do budowania kultury i duchowości tych ziem, nigdy nie straciłem serdecznej pamięci o p. Eugeniuszu. Dlatego śmiem prosić, aby ulica czy rondo miasta Koszalina nosiło jego imię: Eugeniusza Paukszty.
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Ponadto ksiądz Kazimierz Bednarski dołączył życiorys Ojca oraz własne naukowe opracowania twórczości Eugeniusza Paukszty1. Jako syn pisarza nie jestem informowany o nadawaniu ulicom imienia mojego Ojca. O tym, że jest ulica jego imienia w Słupsku, dowiedziałem się przypadkowo podczas organizacji zjazdu naukowego, gdy jedna z uczestniczek podała swój adres, informując, że mieszka przy ulicy Eugeniusza Paukszty. Oprócz Słupska, zgodnie z moją wiedzą, ulice Eugeniusza Paukszty są w Kargowej, Olsztynie i, jak wspomniałem wcześniej, w Poznaniu.
leńszczyzny i krótkim pobycie w Gliwicach. Mówiłem o zaplanowanym wielkim przedsięwzięciu literackim, jakim miała być trylogia o powstaniu wielkopolskim pt. Ognie nad Wartą. Może nazbyt łatwowiernie, udostępniłem zebranym oryginał apelu Ojca o wypożyczenie wszelkich pamiątek, skierowanego do powstańców wielkopolskich oraz ich rodzin. Niestety, utraciłem ten dokument. Wśród zebranych znalazł się kolekcjoner materiałów historycznych. Jedynym pocieszeniem jest to, że wcześniej dokument został sfotografowany przez mojego przyjaciela będącego na sali.
9 września – Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu
O Eugeniuszu Paukszcie mówili między innymi: Ewa Krawiecka, Piotr Kraszewski, Dominik Paukszta, Stanisław Słopień, Kazimierz Krawiarz
Zaginiona pamiątka. Apel Eugeniusza Paukszty do powstańców wielkopolskich oraz rodzin2. Fot. W. Wieczorek
Dzięki staraniom panów Kazimierza Krawiarza, prezesa Towarzystwa Przyjaciół Książki oraz Stanisława Słopienia, prezesa Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego odbyła się sesja poświęcona 100. rocznicy urodzin Eugeniusza Paukszty. Spotkaniu towarzyszyła prezentacja książek ze zbiorów wielkopolskich bibliofilów oraz multimedialna prezentacja fotografii Ojca. Miałem zaszczyt rozpocząć to spotkanie, przedstawiając sylwetkę Ojca, szczególnie w świetle świadomego wyboru Poznania jako miejsca zamieszkania po ekspatriacji z Wi-
W kolejnym wystąpieniu pani profesor Ewa Krawiecka podzieliła się z uczestnikami spotkania swoimi refleksjami związanymi z opracowaniem listów Romana Brandstaettera do mojego Ojca. Przyznam, że doskonale odczytała psychologiczny rys obu pisarzy. Wystąpienie pani profesor pełne było anegdot, najciekawszych cytatów z listów Romana Brandstaettera oraz własnych interpretacji korespondencji. Swoje wystąpienie zatytułowała Listy zakopiańskie Romana Brandstaettera do Eugeniusza Paukszty. W tym miejscu chciałbym dodać, że pani profesor wygłaszała
1 K. Bednarski, Sacrum w twórczości pisarskiej Eugeniusza Paukszty [w:] Terebinty prozy poznańskiej Roman Brandstaetter, Przemysław Bystrzycki, Eugeniusz Paukszta, red. J.K. Pytel, Poznań 2007; idem, Literatura jako życiodajna rzeka. Prace zebrane, Warszawa 2015. 2 Dominik Paukszta prosi za naszym pośrednictwem o zwrot zaginionego oryginału apelu.
45
Miejsca i czas upamiętnienia setnej rocznicy urodzin Eugeniusza Paukszty
też inne wykłady o swojej pracy nad analizą tych listów. Jedno z wystąpień miało miejsce w Pelplinie podczas konferencji Szkoła, religia, język w dniu 3 czerwca 2016 roku. Następnym mówcą był pan profesor Piotr Kraszewski, który swoje wystąpienie zatytułował Eugeniusz Paukszta i Ziemie Zachodnie. Po tym bardzo ciekawym wystąpieniu głos zabrał Stanisław Słopień, obecny prezes Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego, wspominał Ojca dużo wcześniej pełniącego tę funkcję: Eugeniusz Paukszta jako prezes Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego. Inną sferę działalności mojego Ojca przedstawił Kazimierz Krawiarz, prezes Wielkopolskiego Towarzystwa Przyjaciół Książki, od wielu lat bardzo zaangażowany w utrwalanie pamięci o moim Ojcu. Wystąpienie pana Kazimierza Krawiarza nosiło tytuł Eugeniusz Paukszta jako bibliofil i publicysta. W dyskusji, która miała później miejsce, najlepiej zapamiętałem słowa Pawła Kuszczyńskiego i redaktora Adama Kochanowskiego. Pan Paweł Kuszczyński przypomniał działalność Ojca jako prezesa poznańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich oraz odniósł się do Jego dorobku pisarskiego. Pan Adam Kochanowski wspominał swoje kontakty z Romanem Brandstaetterem. Wyraził zdziwienie, że osoby o tak odmiennych charakterach mogły się przyjaźnić. Romana Brandstaettera pan Adam zapamiętał jako twórcę dostojnego, zamkniętego w sobie i nienawiązującego łatwo kontaktów, natomiast Ojca jako zawsze uśmiechniętego, wdającego się łatwo w rozmowy, życzliwego i chętnego do pomocy innym. 30 września – XVII Konkurs Literacki im. Eugeniusza Paukszty w Kargowej Nie ma drugiego miasta w Polsce, które by tak pielęgnowało pamięć o moim Ojcu jak Kargowa. Tu znajduje się ulica Eugeniusz Paukszty, od wielu lat jest tu biblioteka, a dziś już mediateka nosząca jego imię. W Szkole Podstawowej im. Kapitana Więckowskiego znajduje się popiersie Ojca wykonane w pracowni profesora Józefa Petruka, artysty Akademii Sztuk Pięknych (obecnie Uniwersytetu Artystycznego) w Poznaniu, rokrocznie z inicjaty46
wy pani Danuty Wróblewskiej spotykam się z młodzieżą najstarszych klas, a okolicznościowe imprezy każdego roku mają inny charakter. Jakby tego było mało, w oddalonej o parę kilometrów leśniczówce nad jeziorem Liny znajduje się Dom Pracy Twórczej oraz Izba Pamięci Eugeniusza Paukszty. Miejsce to wielokrotnie było jednym z przystanków Szlaku Koźlarskiego organizowanego przez Janusza Jaskulskiego z poznańskiego Muzeum Instrumentów Muzycznych.
Janusz Koniusz (w środku) – przewodniczący jury wszystkich dotychczasowych edycji konkursu
Ale to oczywiście nie miasto, lecz mieszkający tu wspaniali ludzie zaangażowali się w tak bliską mojemu sercu działalność; z wieloma z nich po wielu latach łączą mnie więzi przyjaźni. Nic dziwnego, że staram się tu przyjeżdżać jak najczęściej, a Kargową i Linie traktuję jako swoją małą ojczyznę. Trudno wymienić wszystkie osoby tak bardzo zaangażowane w utrwalanie pamięci o moim Ojcu przez ponad dwadzieścia lat. Rozpocznę od burmistrzów Kargowej – Janusza Kłysa, Sebastiana Ciemnoczołowskiego i obecnie urzędującego Jerzego Fabisia, który pełnił funkcję zastępcy burmistrza, gdy Urzędem Rady Miejskiej kierował Janusz Kłys. Pan Jerzy Fabiś bardzo aktywnie uczestniczył w realizacji pierwszych projektów, jakimi były nadanie imienia Eugeniusza Paukszty kargowskiej bibliotece czy też utworzenie miejsca pracy twórczej oraz izby pamięci o moim Ojcu w leśniczówce Linie. Nie mogę nie wspomnieć w tym miejscu o wielkiej roli, jaką przy organizacji konkursów oraz utworzeniu izby pamięci w dawnej leśniczówce (dziś będącej bu-
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
dynkiem mieszkalnym) odegrał zielonogórski poeta i dziennikarz, pan Eugeniusz Kurzawa. Drugim ogniwem spinającym tę działalność w Kargowej byli pracownicy biblioteki, a dziś już Mediateki im. Eugeniusza Paukszty: panie Romana Putyra i Maria Chmiel, a od wielu lat wiele serca i trudu wkłada pani Małgorzata Kwiecień. Podziękowanie z mojej strony niech zechce przyjąć pani Małgorzata – podziwiam jej zaangażowanie i pracę nad kolejnymi konkursami literackimi, jak również troskę o leśniczówkę Linie. Trzecim ogniwem, nie mniej ważnym, gdyż kształtującym wiedzę najmłodszego pokolenia o moim Ojcu, jest Szkoła Podstawowa i kolejni jej dyrektorzy: pani Brygida Wróblewska, pan Dariusz Wróblewski (pełniący obecnie funkcję starosty zielonogórskiego) oraz dyrektor Zbigniew Michalski oraz bardzo zaangażowani nauczyciele – panie Danuta Wróblewska i Anna Gryca-Nowak. W tym roku rozstrzygnięty został już XVII konkurs; przewodniczącym jury podobnie jak w poprzednich latach był pan Janusz Koniusz, z którym mój Ojciec się przyjaźnił. Tradycją uroczystości podsumowujących kolejne konkursy są wykłady wybitnych naukowców i osób jakże zaangażowanych w krzewienie kultury. Swoje wystąpienia w ubiegłych latach w Kargowej mieli między innymi Bożena Górczyńska-Przybyłowicz, Piotr Kraszewski, Grzegorz Strauchold, Jerzy Piotr Majchrzak, Bogumiła Burda, Janusz Koniusz, Alfred Siatecki, Stanisław Słopień, Szczepan Sobczak, Janusz Jaskulski i Stanisław Daszkiewicz. W tym roku prelegentem był naukowiec z Uniwersytetu Zielonogórskiego pan Marceli Tureczek, pochodzący z niewielkiego Wyszanowa pod Międzyrzeczem. Jestem przekonany, że jako osoba właśnie z tej ziemi tak dobrze „czuje” historię nie tylko Ziemi Lubuskiej, ale całych Ziem Odzyskanych. Przedstawił wykład pt. Eugeniusz Paukszta i Ziemia Lubuska – krótka retrospekcja. Pozostałem pod wielkim wrażeniem słów wypowiedzianych przez bardzo młodego badacza, ale mającego już znaczny dorobek naukowy. Mam nadzieję, że pan
Marceli Tureczek będzie kontynuował tę tematykę w swojej pracy naukowo-badawczej. Ponadto jako ciekawostkę chciałbym dodać, że pasją pana Marcelego, podobnie jak mojego Ojca i moją, jest wędkarstwo. A wędkarstwo to przecież nie tylko łowienie ryb, ale przede wszystkim umiejętne spoglądanie na przyrodę, poznawanie ludzi i zawieranie wieloletnich przyjaźni czy też sposobność do poznawania najpiękniejszych regionów w Polsce i na całym świecie. Podsumowanie pierwszych dziesięciu konkursów zostało przedstawione w obszernej monografii pod red. dr. Jana Mielżyńskiego Konkursy literackie im. Eugeniusza Paukszty (2000-2010)3. W książce omówiono życie i twórczość mojego Ojca, wydrukowano wybrane nagrodzone utwory pisarskie oraz najciekawsze referaty zaproszonych gości, ponadto zaprezentowano galerię fotograficzną związaną z konkursami oraz opowiadanie Ojca Szachownica. Warto również wspomnieć, że właśnie podczas rozstrzygnięcia jednego z Konkursów Literackich im. E. Paukszty, kilka miesięcy przed swoją śmiercią Maciej Kozłowski, wspaniały aktor wywodzący się z Kargowej, odczytał opowiadanie Eugeniusza Paukszty pt. Pod Kargową. W takich słowach wspominał tę okoliczność obecny burmistrz Kargowej, pan Jerzy Fabiś: Pamiętam ostatnie spotkanie z nim w zeszłym roku, podczas jubileuszowego konkursu literackiego im. Paukszty. Pan Maciej odczytał jedno z opowiadań pisarza, pojechał też do leśniczówki Linie, żeby wraz z całą delegacją złożyć kwiaty w miejscu pobytu Eugeniusza Paukszty.
8 października nad Jeziorem Zielonym k. Koczały – VII Memoriał Wędkarski im. Eugeniusza Paukszty W 2008 roku dzięki staraniom Stowarzyszenia Przyjaciół Gminy Koczała został zrealizowany projekt pt. „Razem Pauksztę czytamy, swoje dziedzictwo odkrywamy”. Projekt ten otrzymał dofinansowanie z Fundacji Wspomagania Wsi w ramach konkursu „Kul-
3 Konkursy literackie im. Eugeniusza Paukszty „Małe Ojczyzny” – pogranicze kultur i regionów (2000-2010), pod red. J. Mielżyńskiego, Kargowa 2011.
47
Miejsca i czas upamiętnienia setnej rocznicy urodzin Eugeniusza Paukszty
tura Bliska 2008”. Finał projektu miał miejsce podczas uroczystej sesji w dniu 4 października 2008 roku, podczas której referaty wygłosili Józef Pożoga, Bożena Górczyńska-Przybyłowicz oraz niżej podpisany. Po sesji jej uczestnicy udali się do gospodarstwa agroturystycznego Łosiowisko, dawnej leśniczówki Stara Brda, której obecnie właścicielami są i tu mieszkają państwo Katarzyna i Dariusz Łęgowscy. Na ścianie budynku odsłonięta została tablica informująca o wielokrotnych pobytach pisarza, jak również o tym, że właśnie w tych okolicach umiejscowiona została akcja powieści Wiatrołomy. Z okazji sesji wydana została również broszura pt. Wspomnienia o Eugeniuszu Paukszcie. Znaleźć w tym opracowaniu można wzruszające teksty prof. Bożeny Górczyńskiej-Przybyłowicz To tylko serce uciekło w okolice dalekie…4 (wygłoszony wcześniej 25 października 2007 roku w Kargowej, podczas rozstrzygnięcia VIII Konkursu Literackiego im. Eugeniusza Paukszty) oraz Lesie, ojcze mój… wygłoszony na wspomnianej sesji w dniu 4 października 2008 roku, a także wspomnienia wielu osób: pani Urszuli Lange, siostry pani Bożeny, pani Łucji Hendel i Józefa Pożogi oraz mój tekst pt. Środowisko życiowe i przestrzeń twórczości pisarskiej mojego Ojca. W tym miejscu chciałbym nadmienić, że pan Józef Pożoga napisał bardzo ciekawy artykuł opisujący obecność Eugeniusza Paukszty na Ziemi Miasteckiej. Znał doskonale moich Rodziców, w czasie naszego pobytu nad górną Brdą był dyrektorem Szkoły Podstawowej
Dominik Paukszta odsłania tablicę pamiątkową
w Pietrzykowie, a następnie szkoły w Koczale. Przygotowany do druku tekst otrzymałem od pana Józefa do akceptacji – co było tylko wielką uprzejmością autora. Po przeczytaniu tekstu zatelefonowałem do Józefa (pomimo różnicy wieku wcześniej zaproponował taką formę relacji), w pełni zaakceptowałem bardzo ciekawy tekst, odsłaniający wiele nieznanych mi szczegółów dotyczących pobytu Rodziców na terenie opisywanym w Wiatrołomach. Praca, jak najbardziej o charakterze naukowym, miała się ukazać w zeszytach naukowych jednej z wyższych uczelni w Łodzi. Niestety, z powodu przedwczesnej śmierci pana Józefa Pożogi tekst ten nie został opublikowany. Po rozmowie z synami pana Józefa odniosłem wrażenie, że jako spadkobiercy nie są zainteresowani opublikowaniem tej bardzo ciekawej pracy.
Janusz Zieliński i Tomasz Ogrodowczyk
W kolejnych latach Stowarzyszenie Przyjaciół Gminy Koczała organizowało spotkania poświęcone pamięci mojego Ojca. Spotykaliśmy się w tym samym, niezbyt licznym gronie. Świetnym pomysłem pana Janusza Zielińskiego było zorganizowanie cyklicznych zawodów wędkarskich na jednym z ulubionych łowisk mojego Ojca. Pan Dariusz Łęgowski wyraził chęć udostępnienia Jeziora Zielone będącego jego własnością do organizowania wędkarskiej rywalizacji. Zawody odbywają się metodą spinningową, preferowaną przez mojego Ojca. Pierwszy konkurs odbył się w 2010
4 B. Górczyńska-Przybyłowicz, To tylko serce uciekło w okolice dalekie… [w:] Wspomnienia o Eugeniuszu Paukszcie, red. J. Zieliński, J. Pożoga, J. Myszka, [Koczała 2008], s. 21-27.
48
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
roku; od początku trwania imprezy do chwili obecnej sponsorami wędkarskiej rywalizacji są firma JAXON z jej właścicielem Andrzejem Podeszwą, redakcja „Wiadomości Wędkarskich” oraz Stowarzyszenie Przyjaciół Gminy Koczała. W 2016 roku w organizację zawodów – które są jedynie pretekstem, gdyż nie chodzi przecież o złowienie jak największej liczby ryb, lecz o spotkanie w gronie przyjaciół i o utrwalenie pamięci o moim Ojcu – bardzo aktywnie włączył się pan Tomasz Ogrodowczyk. Tomasz jest moim przyjacielem od lat wielu, pracuje w Ośrodku Rozwojowo-Wdrożeniowym Lasów Państwowych w Bedoniu, znany przede wszystkim z przywracania pamięci o wielu polskich przyrodnikach. To właśnie Tomasz przywraca obecnie pamięć o wielkim polskim przyrodniku Włodzimierzu Puchalskim.
postanowiła zamieszkać w miejscu, gdzie cisza lasów, jeziora i szum bystro płynącej Brdy. Prezentacja została przedstawiona uczestnikom zawodów i wielu innym osobom, które przybyły nad brzeg Jeziora Zielone, gdy po zachodzie słońca zapadł zmrok. Organizatorzy mieli nie lada zadanie, przede wszystkim zapewnienie dopływu energii elektrycznej, nad jeziorem w środku lasu, umożliwiającej pełną prezentację. Pomocną dłoń podała jednostka straży pożarnej, wypożyczając agregat prądotwórczy. Kilkunastominutowe odczytanie fragmentów powieści Wiatrołomy przez Wiktora Zborowskiego zostało świetnie odebrane przez kilkudziesięciu wędkarzy – a przecież byli bardzo zmęczeni i wyziębieni po sportowych zmaganiach. Przyznam, że bardzo się wzruszyłem, gdy po odczytaniu długich fragmentów tekstu powieści mojego Ojca, opisujących tutejszą przyrodę, artysta zwrócił się bezpośrednio do mnie słowami: Dominiku, na Twoje ręce serdeczne pozdrowienia dla wszystkich uczestników „Łosiowiska”, no i oczywiście dla Ciebie – Twój kolega po kiju.
Odczytanie fragmentów powieści Wiatrołomy przez Wiktora Zborowskiego
Kilka lat temu był pomysłodawcą wydania książki Eugeniusza Paukszty Wiatrołomy w formie audiobooka. Przeczytania powieści podjął się wspaniały aktor, Wiktor Zborowski, z innej strony mój wędkarski kumpel, z którym dobrze znam się od wielu lat, bowiem byliśmy zawodnikami podczas niejednych zmagań wędkarskich. Tomasz poprosił Wiktora, aby odczytał fragmenty powieści Wiatrołomy, najlepiej obrazujące przyrodę biegu górnej Brdy, do prezentacji podczas tegorocznego memoriału. Cytaty wybrała pani Maria Zielińska – warszawianka, która wraz ze swoim mężem Januszem po ukończeniu studiów w Warszawie
W czasie trwania zawodów wędkarskich, w których sami nie uczestniczyliśmy, z Januszem Zielińskim i Tomkiem Ogrodowczykiem odbyliśmy przejażdżkę po najpiękniejszych fragmentach biegu górnej Brdy w obszarze Nadleśnictwa Niedźwiady. Ze wzruszeniem stanąłem przy kamieniu upamiętniającym wielkiego polskiego leśnika, pana Zygmunta Kaczmarka, jednego z najbliższych przyjaciół mojego Ojca. Kilka metrów obok kamienia rośnie kilkusetletni dąb noszący od trzech lat imię Zygmunt. Dzięki podążaniu śladami Ojca w tej okolicy poznałem wiele wspaniałych osób, a w leśniczówce w Starej Brdzie Pilskiej mam „swój pokój” dzięki przyjaźni z państwem Marią i Januszem Zielińskimi; przyjeżdżam tu nie tylko wtedy, kiedy odbywają się imprezy upamiętniające mojego Ojca, ale także na grzybobranie czy na połowy pstrągów w górnym biegu Brdy. W jakimś sensie powracam do źródeł, gdyż z najmłodszych lat pamiętam pstrągi potokowe, z pięknymi bordowo-czerwonymi kropkami, złowione przez Ojca, leżące na kamieniach
49
Miejsca i czas upamiętnienia setnej rocznicy urodzin Eugeniusza Paukszty
okalających studnię na podwórzu leśniczówki Stara Brda. 7 listopada w ramach 39. Międzynarodowego Listopada Poetyckiego organizowanego przez Zarząd Związku Literatów Polskich Oddział w Poznaniu odbył się panel dyskusyjny pt. Powstanie wielkopolskie w twórczości Eugeniusza Paukszty (100. rocznica urodzin pisarza). Spotkanie miało miejsce w Bibliotece Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, przy wypełnionej po brzegi uniwersyteckiej sali. Miałem zaszczyt brać udział w dyskusji, obok prezesa Poznańskiego Oddziału ZLP Pawła Kuszczyńskiego i Karola Samsela. Pan Paweł Kuszczyński przedstawił sylwetkę Ojca, opierając się w dużej mierze na wspomnieniach Janusza Koniusza, zaprzyjaźnionego z Ojcem poety i publicysty mieszkającego w Zielonej Górze. Pan Karol Samsel z twórczości Ojca wydobył wątki dotyczące powstania wielkopolskiego. Jestem pod wielkim wrażeniem osobowości Karola Samsela, poety, ale także – a może przede wszystkim – młodego naukowca, który po zapoznaniu się z powieściami i artykułami mojego Ojca, w tym ze szkicem autobiograficznym5, oraz monografią pana profesora Witolda Nawrockiego6 doskonale odczytał osobowość Ojca, choćby poprzez odnalezienie w Nim duszy romantyka. 15 grudnia – Kargowa, Szkoła Podstawowa im. Kapitana Więckowskiego Grudniowe spotkanie z młodzieżą w szkole w Kargowej będę chciał połączyć z wizytą w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. C. Norwida w Zielonej Górze, gdzie odtworzony został gabinet pracy twórczej mojego Ojca. W tym wyjeździe towarzyszyć mi będzie starsza córka Aleksandra. W odtworzonej pracowni są krzesło i biurko, przy którym pracował mój Ojciec, maszyna do pisania firmy „Erica”, oryginalne półki na książki wraz z księgozbiorem, wiele rekwizytów i pamiątek – na przykład sprzęt wędkarski,
którym posługiwał się Ojciec oraz wypreparowane głowy rekordowej wielkości szczupaków. Nie mogę nie wspomnieć, że Biblioteka w Zielonej Górze, począwszy od pierwszego Konkursu Literackiego im. Eugeniusza Paukszty, jest tego konkursu współorganizatorem. Oczywiście nie instytucje, lecz kierujący placówkami stoją za tymi działaniami. Moje wielkie podziękowanie niech przyjmą: pani mgr Maria Wasik przez wiele lat będąca dyrektorem biblioteki oraz obecny dyrektor pan dr Andrzej Buck. Powracając do planowanego spotkania w Kargowej, gdyż odbędzie się ono po oddaniu niniejszego tekstu do redakcji „Przeglądu Wielkopolskiego”, z okazji setnej rocznicy urodzin zostanie zorganizowana wystawa poświęcona Ojcu. Ponadto przypomniane zostaną moje dotychczasowe spotkania z najstarszymi klasami szkoły. Początkowo ograniczały się one do spotkania z młodzieżą w szkole, ale tegoroczna impreza opisana wcześniej, mająca miejsce 20/21 maja, była już szóstą o zdecydowanie rozszerzonym charakterze. W jednym z takich spotkań uczestniczyła moja córka, Weronika, dziś już studentka, a wtedy równolatka dziewcząt i chłopców z Kargowej. Pamiętam pogadanki archeologiczne, podchody leśne, konkursy przyrodnicze „na żywo”, w lesie i nad jeziorem. Swoją obecność w dniu 15 grudnia zapowiedział burmistrz Kargowej pan Janusz Fabiś. grudzień 2016 r. – książka pt. Listy Romana Brandstaettera do Eugeniusza Paukszty Nie mogę nie wspomnieć o bardzo ważnym wydarzeniu, jakim będzie wydanie książki autorstwa pani profesor Ewy Krawieckiej z Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Książka pod tytułem Listy Romana Brandstaettera do Eugeniusza Paukszty ukaże się niebawem, już po oddaniu przeze mnie niniejszego tekstu do redakcji „Przeglądu Wielkopolskiego”. Zaproszenie do przygotowania kilkustronicowego tekstu zamieszczonego w tej książce było dla
5 E. Paukszta, Rozumem i sercem. Impresje nie tylko osobiste, „Kronika Wielkopolski” 1975, nr 4, s. 81-107. 6 W. Nawrocki, Paukszta, Warszawa 1976.
50
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
mnie nie tylko zaszczytem, ale także możliwością napisania zarówno o mrocznych latach 50. ubiegłego wieku, w których przyszło żyć obu bohaterom książki i o prześladowaniu Ojca przez bezpiekę, jak również o przyjaźni moich Rodziców z Romanem Brandstaetterem trwającej przez dziesięciolecia. 6 listopada 2015 r. – leśnictwo Wierzchołek k. Werska, Dom Polski w Zakrzewie
Leśnictwo Wersk, 17 sierpnia 1967. Od lewej Elżbieta Dryll, E. Paukszta, A. Małachowski. Fot. W. Fabjaniak
W 2015 roku, poprzedzającym setną rocznicę urodzin Ojca, w dniu 6 listopada wraz z moją małżonką Małgorzatą i licznym gronem przybyłych osób byłem uczestnikiem odsłonięcia wmurowanej tablicy na ścianie leśniczówki Wierzchołek, informującej o pobycie w tym miejscu mojego Ojca. Dla mnie to miejsce jest wyjątkowe, tu się wychowywałem, w jeziorach Smólskim, Wierzchołku, Borówno i Czarcim złowiłem pierwsze w swoim życiu liny, szczupaki i leszcze. Tutaj wraz z moim przyjacielem z młodzieńczych lat, już nieżyjącym Andrzejem Krzywickim, z wykształcenia historykiem, fascynującym się historią polskiego sportu, spędzaliśmy wiele godzin na zabawach z dzisiejszego punktu widzenia survivalowych. Sądzę, że się nie mylę: Andrzej ukończył z wyróżnieniem studia na Wydziale Historii UAM
w Poznaniu, w późniejszych latach zajmował się pracą dziennikarską. W tej leśniczówce nagrana została telewizyjna audycja Godzina z pisarzem. Dziennikarzami realizującymi program byli Elżbieta Dryll i Aleksander Małachowski – w późniejszych latach znany polityk, także marszałek senior Sejmu RP. Po odsłonięciu tablicy zebrani przejechali do pobliskiego Zakrzewa – jakże znaczącej miejscowości w krzewieniu polskości, gdzie w Domu Polskim odbyła się uroczystość upamiętniająca wieloletnią obecność mojego Ojca na Ziemi Złotowskiej. Jestem bardzo wdzięczny Aldonie i Kamilowi Ziachom, którzy podjęli się realizacji projektu „Śladami Eugeniusza Paukszty”. Gwoli ścisłości historycznej: wkradł się błąd we wmurowanej tablicy – zamiast roku 1965 powinien być rok 1967. Tu właśnie, w tej leśniczówce nazywającej się wtedy „Leśnictwo Wersk”, w lipcu 1967 roku poinformowano Ojca o śmierci Jego matki, mojej Babci, Zofii Paukszty. W tej leśniczówce spędzaliśmy wakacje od 1962 do 1967 roku, z wyjątkiem lat 1963 i 1965, kiedy odbyliśmy ciekawe wyjazdy zagraniczne: do Jugosławii i Włoch oraz do Grecji i Turcji. Tytułem zakończenia Ważnym akcentem pamięci o moim Ojcu była publikacja tekstu Historia powstania wielkopolskiego w kulturze. Życie i twórczość Eugeniusza Paukszty. Wspomnienie autorstwa Janusza Koniusza ukazało się w tegorocznym roczniku „Wielkopolskiego Powstańca”, wydawanego przez Towarzystwo Pamięci Powstania Wielkopolskiego7. Przypomnienie osoby mojego Ojca planowane jest także w 2017 roku w Trzciance. Biblioteka w tym mieście nosi imię Kazimiery Iłłakowiczówny, a nić powiązania z ziemią trzcianecką jest taka, że w 1969 roku spędzaliśmy tu wakacje, w leśniczówce Łowiska należącej do Nadleśnictwa Trzcinno. Z panem Włodzimierzem Ignasińskim, dyrektorem Bi-
J. Koniusz, Historia powstania wielkopolskiego w kulturze. Życie i twórczość Eugeniusza Paukszty, „Wielkopolski Powstaniec” 2016, nr 22, s. 66-69. 7
51
Miejsca i czas upamiętnienia setnej rocznicy urodzin Eugeniusza Paukszty
blioteki Publicznej Miasta i Gminy Trzcianki jestem umówiony, że w niedługim czasie zorganizowana zostanie sesja upamiętniająca kontakty Kazimiery Iłłakowiczówny z Eugeniuszem Pauksztą, także w aspekcie powieści Ojca Młodość i gwiazdy, umiejscowionej na terenach okalających Wał Pomorski. Motywem spinającym będzie naukowe opracowanie korespondencji Kazimiery Iłłakowiczówny do mojego Ojca napisane przez pana Jacka Biesiadę8. Zaproszony zostałem także przez pana Grupińskiego do napisania wspomnienia o Ojcu w „Protokole Kulturalnym” wydawanym przez Klub Literacki „Dąbrówka” w Poznaniu. Oczywiście z tej propozycji nie mogę nie skorzystać, w tekście będę chciał odnieść się do niektórych nieznanych wypowiedzi Ojca, jak również wspomnę teksty niektórych pisarzy, na przykład pana Jerzego Mańkowskiego. W ostatnich latach wydawnictwo Replika wydało sześć powieści mojego Ojca, ponadto bardzo aktywnie uczestniczy w wielu imprezach utrwalajacych pamięć o Eugeniuszu Paukszcie. Wydanymi utworami były: Znak żółwia, Młodość i gwiazdy, Ich trzech i dziewczyna, Wiatrołomy, Spowiedź Lucjana Skobiela oraz Wszystkie barwy codzienności. Wierzę, że wydawnictwo Replika opublikuje kolejne powieści mojego Ojca, bowiem takie intencje padły z ust właściciela wydawnictwa, pana Aleksandra Szablińskiego. W nieodległej od Poznania miejscowości Skoki znajduje się Biblioteka im. Eugeniusza Paukszty. W czasie kiedy placówką kierowała pani Jadwiga Ranke, wielokrotnie organizo-
wane były sesje naukowe, wystawy czy spotkania poświęcone pamięci Patrona biblioteki. Obecne kierownictwo Biblioteki w Skokach od wielu już lat w żaden sposób nie zabiega o pamięć o Patronie. W ostatnich latach, kiedy przejeżdżałem przez Skoki, nie miałem chęci wstąpienia do biblioteki, zatrzymując się jedynie przy tablicy informującej o Patronie biblioteki, Eugeniuszu Paukszcie. Przyznam, że jest mi bardzo przykro z powodu takiego traktowania swojego Patrona przez obecną dyrekcję placówki w Skokach. Twórczością i osobą mojego Ojca zajmowało się w ostatnich latach bardzo wielu profesorów, wymienię niektórych: Beatę Halicką, Ewę Krawiecką, Bożenę Górczyńską-Przybyłowicz, Marcelego Kosmana, Piotra Kraszewskiego i Grzegorza Straucholda. Jednakże bardzo się cieszę, że analizą twórczości mojego Ojca zajmują się również bardzo młodzi naukowcy, jak wspomniani wcześniej dr Karol Samsel i dr Marceli Tureczek9 oraz dr Marta Jadwiga Bąkiewicz10 i mgr Maksymilian Frąckowiak11. Tytułem zakończenia przypomnę słowa nawiązujące do wieloletniej przyjaźni z moim Ojcem wypowiedziane przez wspominanego wcześniej Janusza Koniusza: „[…] prawdziwych przyjaciół poznaje się po śmierci”. Ta wypowiedziana myśl mną wstrząsnęła, ale po czasie dostrzegłem jej trafność i głębię. Minęło już ponad trzydzieści lat od odejścia mojego Ojca. Niniejszy tekst dowodzi, że w Polsce jest bardzo wiele osób, które pamiętają o Nim. Wierzę, że pamięć o moim Ojcu będzie trwała.
J. Biesiada, Listy Kazimiery Iłłakowiczówny do Eugeniusza Paukszty (1951-1976), „Ecclesia. Studia z dziejów Wielkopolski” 2011, t. 6, s. 231-258. 9 M. Tureczek, Ziemia Lubuska. Społeczny wymiar dialogu o przeszłości i tożsamości, Zielona Góra 2014. 10 M.J. Bąkiewicz, Literackie pogranicze Eugeniusza Paukszty [w:] Centra – peryferie w literaturze polskiej XX i XXI wieku, red. W. Browarny, E. Rybicka, D. Lisak-Gębala, Kraków 2015. 11 M. Frąckowiak, Ziemia Międzyrzecka w powieści Eugeniusza Paukszty „Znak żółwia”, „Kurier Międzyrzecki” 2012, nr 4, s. 10. Tekst ten był opublikowany najpierw w roczniku „Ziemia Międzyrzecka w Przeszłości” 2012, t. 10 (poświęcony życiu i działalności Alfa Kowalskiego). 8
52
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Literatura 1. M.J. Bąkiewicz, Literackie pogranicze Eugeniusza Paukszty [w:] Centra – peryferie w literaturze polskiej XX i XXI wieku, red. W. Browarny, E. Rybicka, D. Lisak-Gębala, Kraków 2015. 2. K. Bednarski, Literatura jako życiodajna rzeka. Prace zebrane, Warszawa 2015. 3. K. Bednarski, Sacrum w twórczości pisarskiej Eugeniusza Paukszty [w:] Terebinty prozy poznańskiej Roman Brandstaetter, Przemysław Bystrzycki, Eugeniusz Paukszta, red. J.K. Pytel, Poznań 2007. 4. J. Biesiada, Listy Kazimiery Iłłakowiczówny do Eugeniusza Paukszty (1951-1976), „Ecclesia. Studia z dziejów Wielkopolski” 2011, t. 6, s. 231-258. 5. M. Frąckowiak, Ziemia Międzyrzecka w powieści Eugeniusza Paukszty „Znak żółwia”, „Kurier Międzyrzecki” 2012, nr 4, s. 10. 6. B. Górczyńska-Przybyłowicz, To tylko serce uciekło w okolice dalekie… [w:] Wspomnienia o Eugeniuszu Paukszcie, red. J. Zieliński, J. Pożoga, J. Myszka, [Koczała 2008], s. 21-27. 7. J. Koniusz, Historia powstania wielkopolskiego w kulturze. Życie i twórczość Eugeniusza Paukszty, „Wielkopolski Powstaniec” 2016, nr 22, s. 66-69. 8. Konkursy literackie im. Eugeniusza Paukszty „Małe Ojczyzny” – pogranicze kultur i regionów (2000-2010), pod red. J. Mielżyńskiego, Kargowa 2011. 9. W. Nawrocki, Paukszta, Warszawa 1976. 10. E. Paukszta, Rozumem i sercem. Impresje nie tylko osobiste, „Kronika Wielkopolski” 1975, nr 4, s. 81-107. 11. M. Tureczek, Ziemia Lubuska. Społeczny wymiar dialogu o przeszłości i tożsamości, Zielona Góra 2014.
O Eugeniuszu Paukszcie pisali w „Przeglądzie Wielkopolskim”: • Zofia Szmajs, Pisarska pasja Eugeniusza Paukszty (2009, nr 4); • Marta Wrześniewska-Pietrzak, „Wiatrołomy” Eugeniusza Paukszty z perspektywy współczesnego czytelnika (2009, nr 4); • Alicja Chwieduk, „Mała przygrywka do nowych wydarzeń”, czyli o szansie na ocalenie (2009, nr 4); • Anna Kokot, Maski patriotyzmu (2009, nr 3); • W Kargowej pamiętają Eugeniusza Pauksztę (2009, nr 2) • Marceli Kosman, Eugeniusz Paukszta i jego ziomkowie w Poznaniu (2009, nr 1); • Joanna Myszka, Sympozjum poświęcone Eugeniuszowi Paukszcie (2008, nr 4); • List Jana Parandowskiego do Eugeniusza Paukszty (2008, nr 2); • Janina Małgorzata Halec, Wielkopolskie tropy Eugeniusza Paukszty (2004, nr 3); • Sergiusz Sterna-Wachowiak, Zagłada pogranicza, expatriacja i zapuszczanie korzeni. Eugeniusz Paukszta (1916-1979) i inni pisarze Ziem Zachodnich i Północnych (2004, nr 1/2); • Grzegorz Strauchold, Wkład Eugeniusza Paukszty w realizację polskiej myśli zachodniej (2004, nr 1/2); • Zygmunt Dziarmaga-Działyński, List (kartka świąteczna) do Eugeniusza Paukszty (2004, nr 1/2); • Dominik Paukszta, Eugeniusz Paukszta – dla mnie przede wszystkim Ojciec (2004, nr 1/2); • Eugeniusz Kurzawa, Linie Eugeniusza Paukszty kreślone w Regionie Kozła (2003, nr 3/4); • Eugeniusz Kurzawa, Paukszta nad Liniami (2000, nr 3/4); • Eugeniusz Paukszta, Kultura jest jedna [tekst przemówienia z r. 1979] (1999, nr 1/2).
53
Z KORESPONDENCJI WIELKOPOLAN Ewa Krawiecka
List Romana Brandstaettera do Eugeniusza Paukszty, czyli jak wyrazić gniew na milczącego przyjaciela
Zakopane 29 lipca 1957 Kochany Eugeniuszu, wybacz, ale należysz do wyjątkowych świń. – Na drugi mój list nie odpisałeś, natomiast – bez zwłoki napisałeś do Simonidesa. – Anglicy nazywają takie postępowanie – fair. – Myślałem, że Cię nie ma w Poznaniu, myślałem, że może mojego listu nie otrzymałeś. – A tu mi Simonides pisze, że od Ciebie list otrzymał. – Nie twierdzę, żeś list napisał, ale że może zaginął. Nie twierdzę, żeś nie miał czasu, bo musisz małego Dominika karmić swym cyckiem. – Mały, porządny, uczciwy Dominik, niech wie, że ma ojca łajdaka i drania. Hankę całuję w rękę, Ciebie nawet nie pozdrawiam i jeżeli w przeciągu 48 godzin nie otrzymam od Cię listu – wypowiadam Ci przyjaźń. Już nie – Twój Brandstaetter
Korespondencja tzw. zakopiańska Romana Brandstaettera do Eugeniusza Paukszty, udostępniona z rodzinnego archiwum dzięki życzliwości syna Eugeniusza – dr. hab. Dominika Paukszty, odsłania sztukę epistolograficzną o dualnej modalności: obyczajowej i artystycznej. Liczne odwołania do rzeczywistości lat pięćdziesiątych w polskim życiu literackim skreślone zostały z oscylującym między dowcipem, ironią a obiektywizmem temperamentem pisarskim. Zachowane listy dokumentują pobyt Reginy i Romana Brandstaetterów w Zakopanem w latach 1949-1957 (trzy listy są z Iwonicza, 3 z Warszawy, natomiast 69 z Zakopanego, kilka pocztówek, telegramów i kilka listów pióra Reny – dopełniających de54
likatną i subtelną czułością nieraz szorstki ton mężowskich listów). Są przykładem godnego uprawiania iście renesansowej idei respublica litteraria skupiającej mężów nauki, sztuki i pióra, a mogących się poszczycić prawdziwie humanistycznymi cechami, w których poczytną rolę odrywała przyjaźń – także ta na odległość, której niedogodność pokonywała wymiana myśli, opinii, uczuć za pomocą listów. Model komunikacyjny rozpięty jest od ledwo zarysowanych sugestii aż po celne i śmiałe określenia, nieszczędzące krytycznej oceny środowiskom intelektualnym, elitom politycznym, literackim, a nawet katolickim. Roman Brandstaetter niewielu miał przyjaciół; urokliwa postać Eugeniusza Paukszty,
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
emanująca ciepłem i serdecznością, jak i równie ciepły i gościny dom państwa Pauksztów stały się dla niego przystanią bezpieczną. Nie dziwi słuszny gniew wyrażony w sposób żartobliwy, choć niewolny od surowych połajań, na brak szybkiej odpowiedzi listownej. Żal potęgował list wysłany przez Pauksztę do Pragi – właśnie w 1957 roku rozpoczęła się długoletnia współpraca Brandstaettera z Jarosławem Simonidesem, znakomitym czeskim tłumaczem literatury polskiej. Przetłumaczył
wiele dramatów i utworów z języka polskiego – w tym dokonał znakomitych przekładów dzieł Brandstaettera i Paukszty. Milczenia przyjaciela nie mógł usprawiedliwić nawet czas poświęcony maleńkiemu synkowi. Szczęśliwie jednak wyczekiwana odpowiedź rychło nadeszła, gdyż w liście datowanym dnia 15 sierpnia Brandstaetter pisze: Kochany Eugenjuszu, dziękuję Ci bardzo za list, a ponieważ nie jestem „pamiętliwy” wszystko jest między nami all right.
55
Z PÓŁKI WIELKOPOLANINA Edward Jakiel
Romana Brandstaettera sztuka pisania listów Niezwykłe listy nacechowane żywym temperamentem pisarskim można przeczytać w wydanej przez Wydawnictwo „Poznańskie Studia Polonistyczne” książce opracowanej przez Ewę Krawiecką pt. „Stęskniło mi się za Twoją litewską mordą, Drogi Eugeniuszu”. Listy Romana Brandstaettera do Eugeniusza Paukszty, tzw. zakopiańskie z lat 1949-1957. Teksty i konteksty. We wstępie czytamy: korespondencja tzw. zakopiańska Romana Brandstaettera do Eugeniusza Paukszty udostępniona z rodzinnego archiwum dzięki życzliwości syna Eugeniusza – Dominika Paukszty, odsłania sztukę epistolograficzną o dualnej modalności: obyczajowej i artystycznej. Liczne odwołania do rzeczywistości lat pięćdziesiątych w polskim życiu literackim skreślone zostały z oscylującym między dowcipem, ironią a obiektywizmem temperamentem pisarskim. Zachowane listy dokumentują pobyt Reginy i Romana Brandstaetterów w Zakopanem w latach 1949-57 (trzy listy są z Iwonicza, 3 z Warszawy, natomiast 69 z Zakopanego, kilka pocztówek, telegramów i kilka listów pióra Reny – dopełniających delikatną i subtelną czułością nieraz szorstki ton mężowskich listów). Są przykładem godnego uprawiania iście renesansowej idei respublica litteraria skupiającej mężów nauki, sztuki i pióra, a mogących się poszczycić prawdziwie humanistycznymi cechami, w których poczytną rolę odrywała przyjaźń – także ta na odległość, którą niedogodność pokonywała wymiana myśli, opinii, uczuć za pomocą listów. Model komunikacyjny rozpięty jest od ledwo zarysowanych sugestii – aż po celne 56
i śmiałe określenia, nie szczędzące krytycznej oceny środowiskom intelektualnym, elitom politycznym, literackim… a nawet katolickim.
Dobrze się stało, że opracowanie listów Brandstaettera, tak z racji swego przedmiotu, jak też naukowej (nie tylko historycznoliterackiej) wartości zostało opublikowane. Co więcej, postuluję też, by zostało przetłumaczone na język angielski i znalazło się w szerszym, europejskim i światowym obiegu kulturowym. Opatrzone rzeczowym, a nie zanudzające detalizmem historycznym komentarze edytorki doskonale wprowadzają w meritum spraw poruszanych w listach i wiele wyjaśniają czytelnikowi spoza Polski. Stąd też myśl, by opublikować tę pracę po angielsku, wydaje się ze wszech miar uzasadniona. Prawda, jaką niosą ze sobą listy Brandstaettera, doskonale „odkłamuje” wizerunek polskich elit minionego stulecia. W listach tych pisarz bezpardonowo łaje głupotę i wprost stawia sprawy, jak się mają. Czyni to nad wyraz, określiłbym, wytrawnie, inteligentnie, mając świadomość kontroli korespondencji. Bezkompromisowość Brandstaetterowskich sformułowań, spostrzeżeń i uwag jest wartością samą w sobie – bezdyskusyjną i niezbędną współczesnemu człowiekowi. Jeśli jakaś prawda o polskim życiu literackim lat powojennych jest jeszcze nieznana, to listy R. Brandstaettera do E. Paukszty są jej bezcennym źródłem. Inedita Brandstaettera, jakie przygotowała poznańska uczona, są bardzo cennym materiałem. Poznajemy z nich nie tylko zdystan-
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
sowany stosunek pisarza do otaczającej go „nocy komunistycznej”, ale też odsłania się w nich prawdziwy obraz autora Kręgu biblijnego – jako człowieka niezwykle inteligentnego, mądrego, uczciwego i… wielkiego realisty, twardo stąpającego po ziemi, trzeźwo oceniającego otaczającą go rzeczywistość. Przygotowane do edycji listy niosą też wiele wiedzy o polskich realiach lat czterdziestych i pięćdziesiątych minionego wieku. Glosy do poszczególnych roczników i listów nie przytłaczają erudycyjnymi popisami wiedzy edytora, ale – co szczególnie wydaje się cenne – są dyskretnym przewodnikiem, pomocnym w lekturze przedmiotowych listów. Autorka opracowania bowiem w sposób wyważony komentuje i objaśnia to, co powinno się wyjaśniać. Umiar w tym zakresie jest zaletą komentarza. Wiele cennych uwag zawiera Wstęp. Glosa o dość osobistym zresztą cha-
rakterze syna Eugeniusza Paukszty – Dominika wnosi niepowtarzalny walor, odsłania inne możliwości krytycznego, naukowego i zarazem popularnego edytorstwa epistolograficznego. Opublikowanie przedmiotowych listów Brandstaettera jest ważną publikacją źródłową, którą bez wątpienia rynek czytelniczy natychmiast wchłonie. Czytać te listy bowiem będą nie tylko poloniści, znawcy czy miłośnicy twórczości Brandstaettera; publiczność czytelnicza tych listów będzie nader szeroka. Publikacja ta, w co nie wątpię, jest cenna tak pod względem poznawczym, jak też obyczajowym. Wprowadza nie tylko w nieznane lub mało znane sfery życia Brandstaettera, nie tylko daje sporą garść wiedzy o poznańskim środowisku literackim i szerzej – polskim światku literatów, ale też o realiach ówczesnej Polski, sytuacji inteligenta, intelektualisty.
57
SŁOWNIK DELEGATÓW POLSKIEGO SEJMU DZIELNICOWEGO Armin Lach
Stanisław Janicki (1884-1942), delegat na Polski Sejm Dzielnicowy z Westfalii Działacz narodowy obowiązkową służbę wojw środowisku polskiej emiskową w armii niemieckiej, gracji zarobkowej na zapo czym wrócił do pracy chodzie Niemiec, uczestjako robotnik. nik akcji plebiscytowej Od początku pobyi powstań śląskich na tetu w Niemczech aktywnie renie Tarnowskich Gór, uczestniczył w życiu spotarnogórski przedsiębiorłecznym tamtejszej emica, radny Rady Miejskiej gracji. Zaangażował się w Tarnowskich Górach, w działalność polskich orposeł na Sejm Śląski, człoganizacji i towarzystw na nek autonomicznej Śląskiej terenie Mannheim w BaRady Wojewódzkiej, czodenii-Wirtembergii i Dahlłowy polityk w Chrześcihausen w Westfalii-Nadjańskiej Demokracji Wojrenii, później w Castrop ciecha Korfantego na Góri Gelsenkirchen. Po odbyStanisław Janicki nym Śląsku, śląski pisarz ciu obowiązkowej niemieci publicysta, redaktor, strakiej służby wojskowej zacony przez Niemców na gilotynie za działal- mieszkał w Dahlhausen. Swoją radykalną ność konspiracyjną. propolską działalnością narodową naraził się Urodził się 13 grudnia 1884 roku w Gra- niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości, bowie nad Prosną, gdzie jego ojciec pracował przez co często był zwalniany z pracy i miał w cegielni jako robotnik. Rodzina kultywowa- kłopoty ze znalezieniem stałej posady. ła tradycje katolickie i polskie. Po śmierci ojca Stanisław Janicki od dzieciństwa bardzo w 1894 roku został oddany na służbę do obcych lubił się uczyć, ale jego sytuacja rodzinna ludzi, matka wyjechała za pracą do Niemiec, i ekonomiczna uniemożliwiała kontynuowanie a dwie siostry pozostały przy babci. nauki. We własnym zakresie uczył się poprawZaraz po ukończeniu niemieckiej szkoły nie mówić i pisać po polsku, czytając główpowszechnej w Grabowie w 1898 roku wyje- nie polską literaturę. Jego życie zmieniło się chał za matką na emigrację zarobkową na te- diametralnie w kwestii wykształcenia, kiedy ren zachodnich Niemiec. Przez wiele lat ciężko w grudniu 1908 roku wstąpił do konspiracyjpracował jako robotnik w różnych zakładach nego stowarzyszenia patriotyczno-religijneprzemysłowych. W latach 1904-1906 odbył go „Eleusis” w Dahlhausen. W połowie 1909 58
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
roku nawiązał kontakt listowny z ojcem założycielem stowarzyszenia – słynnym ówcześnie działaczem narodowym i filozofem Wincentym Lutosławskim. Treść listów młodego adepta „Eleusis” tak ujęła Lutosławskiego, że ten postanowił zaprosić go w 1910 roku do Warszawy na dwumiesięczny kurs polskiej historii i literatury. Po powrocie z kursu Janicki przeniósł się do Castrop, gdzie założył księgarnię polską, która pełniła także rolę polskiego ośrodka kulturalnego o charakterze oświatowym. W tym czasie Janicki starał się wciągać polskich emigrantów w działalność narodową w kręgach „Eleusis”, w których zaczął wyrastać na niekwestionowanego lidera. Pod koniec 1911 roku prof. Lutosławski zaprosił Janickiego na studia do swojej nowej Kuźnicy Wychowania Narodowego w Tlemcen w Algierii. Program nauczania obejmował: historię Polski, historię powszechną, literaturę polską i światową, filozofię, ekonomię, nauki społeczne, język francuski oraz ćwiczenia fizyczne z elementami jogi. W 1912 roku Janicki powrócił do Westfalii i zamieszkał w Gelsenkirchen, gdzie założył wraz ze wspólnikami hurtownię towarów kolonialnych, która w 1914 roku przekształciła się w fabrykę kawy słodowej „Prymas”. W 1914 roku, po wybuchu I wojny światowej, Janicki został wcielony do armii niemieckiej. Ze zrozumiałych względów jego aktywność na płaszczyźnie polskiej działalności narodowej została na 4 lata zawieszona. Fabryka kawy działała jednak nadal jako spółka akcyjna, a udziałowcami w tym przedsiębiorstwie byli w większości członkowie stowarzyszenia „Eleusis”. Nie zerwał jednak Janicki kontaktu z prof. Wincentym Lutosławskim, który widział w nim przyszłego przywódcę narodowego. Po zakończeniu I wojny światowej Janicki powrócił do Gelsenkirchen. Pod koniec 1918 roku został delegatem na Polski Sejm Dzielnicowy, wybranym spośród działaczy „Eleusis”, obok takich postaci jak: Jan Kaczor, Jan Skraburski czy dr Edmund Piechocki. Po ustaleniach, jakie zapadły po obradach Sejmu, duża część polskich działaczy narodowych z terenów zaboru pruskiego (i z głębi Niemiec) przybyła na Górny Śląsk, aby wspie-
rać tam polski ruch niepodległościowy w akcji przedplebiscytowej. Jedną z tych postaci był Stanisław Janicki, który przybył w marcu 1919 roku do Tarnowskich Gór wraz ze wspólnikiem Janem Kaczorem. Zaangażował się w wiele lokalnych inicjatyw narodowych. Pełnił funkcję sekretarza w Powiatowej Radzie Ludowej w Tarnowskich Górach. Wszedł w skład tajnej organizacji politycznej o nazwie Komitet Polskiej Partii, która miała za zadanie przygotować Polaków do przejęcia władzy w powiecie. Liczono na to, że na Śląsku wybuchnie powstanie na miarę zwycięskiego zrywu wielkopolskiego i będzie można stworzyć podstawy dla polskiej administracji. Oprócz tego Janicki działał w wielu organizacjach społeczno-kulturalnych. Przynależał do około dwudziestu towarzystw w powiecie tarnogórskim, m.in.: Towarzystwa Czytelni Ludowych, Towarzystwa Oświaty na Śląsku im. św. Jacka, Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, Związku Polskich Kół Śpiewaczych. Jednak największe zasługi położył pod budowę tarnogórskiego Towarzystwa Samodzielnych Kupców wchodzącego w skład Polskiego Związku Towarzystw Kupieckich. W czasie I i II powstania śląskiego (1919, 1920) Stanisław Janicki zaopatrywał przez swoją firmę oddziały powstańcze oraz szpitale w żywność i inne produkty pierwszej potrzeby. Był jednym z głównych założycieli nowej regionalnej partii chadeckiej – Chrześcijańskiego Zjednoczenia Ludowego (ChZL, 1920). Bardzo aktywnie wspierał kampanię plebiscytową w powiecie tarnogórskim poprzez ChZL i liczne organizacje, w których działał. Podczas spotkań z mieszkańcami agitował na rzecz Polski. ChZL od początku roku 1921 zaczęło wydawać własny organ prasowy pod nazwą „Goniec Śląski”. Janicki został członkiem zarządu Towarzystwa Akcyjnego i zasiadał w radzie nadzorczej wydawnictwa. Ponadto sam pisał do dziennika artykuły o tematyce gospodarczej. „Goniec Śląski” odegrał dużą rolę w kampanii plebiscytowej i III powstaniu śląskim (1921). Pomagał Wojciechowi Korfantemu w tworzeniu – w oparciu o strukturę komisariatów plebiscytowych – zrębów władzy politycznej (cywilnej) na terenach wyzwolonych przez polskich powstańców. 59
Stanisław Janicki (1884-1942), delegat na Polski Sejm Dzielnicowy z Westfalii
Po przejęciu przez Polskę zwierzchności nad przyznaną jej częścią Górnego Śląska 15 czerwca 1922 roku, Stanisław Janicki wszystkie swoje siły skupił na działalności w ChZL, w którym wyrósł na jednego z przywódców. Postanowił wystawić swoją kandydaturę w zbliżających się wyborach do Sejmu Śląskiego, licząc na dobry wynik. W zdobyciu popularności i zaufania miejscowej ludności pomogło mu także zaangażowanie w działalność Związku Obrony Kresów Zachodnich (ZOKZ), który za cel stawiał sobie krzewienie polskiej kultury i repolonizowanie Górnoślązaków o niewykrystalizowanej świadomości narodowej w polskiej części Śląska. Dodatkowo zasiadał w Zarządzie Kościelnym Stowarzyszenia Mężów Katolickich przy parafii św. św. Apostołów Piotra i Pawła w Tarnowskich Górach. Mandat poselski zdobył, startując we wrześniu 1922 roku z listy Bloku Narodowego skupionego wokół Chrześcijańskiego Zjednoczenia Ludowego (śląskie ChZL weszło w skład ogólnopolskiej Chrześcijańskiej Demokracji w 1924 roku). Był jednym z najaktywniejszych posłów I Sejmu Śląskiego (1922-1929); uczestniczył w pracach komisji sejmowych: Aprowizacyjnej, Budżetowej, Prawniczej i Siedmiu. W Komisji Aprowizacyjnej i Budżetowej pełnił ważne i niezwykle trudne stanowisko generalnego sprawozdawcy. Był autorem projektów wielu ważnych ustaw sejmowych, np. o Śląskim Funduszu Budowlanym czy o Śląskim Funduszu Gospodarczym. Po przewrocie majowym 1926 roku stanął u boku Wojciecha Korfantego jako zaciekły przeciwnik sanacji i nowego wojewody śląskiego Michała Grażyńskiego – nieprzejedna-
nego wroga Korfantego. Stanął na czele Komisji Siedmiu, która wnioskowała o odwołanie Michała Grażyńskiego z zajmowanego stanowiska. W latach 1927-1930 był członkiem Śląskiej Rady Wojewódzkiej będącej organem wykonawczym w autonomicznym województwie śląskim. Z ramienia Rady był głównym negocjatorem pożyczki amerykańskiej na kwotę 10,2 mln dolarów. Wkrótce po objęciu stanowiska w Radzie nawiązał bliską współpracę z wojewodą Grażyńskim i zerwał kontakty z Korfantym. Założył konkurencyjną wobec Korfantego regionalną partię chadecką, która nie uzyskała jednak poparcia ogólnopolskiej centrali ChD. Zrezygnowany wycofał się ze śląskiej polityki, nie kandydował na posła Sejmu Śląskiego II kadencji w 1930 roku. Po wybuchu II wojny światowej założył organizację konspiracyjną pod nazwą „Przyszłość”, która działała na terenie Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego. Został aresztowany przez Gestapo w grudniu 1940 roku i stracony na katowickiej gilotynie 30 czerwca 1942 roku. W ramach represji hitlerowskich jego ciała nie wydano rodzinie. Spoczął w nieznanym miejscu na terenie Katowic. Stanisław Janicki ożenił się w 1908 roku z Marianną z d. Kaczmarek. Miał z nią czwórkę dzieci: Bolesława, Tadeusza, Jadwigę i Józefa. W 1924 roku związał się nieformalnie z Marią Kromalicką, z którą miał dwójkę dzieci: Lecha i Aleksandrę. Obydwoje żyją obecnie na Górnym Śląsku.
Bibliografia Źródła i materiały Zbiory prywatne Katarzyny i Armina Lachów (życiorys Stanisława Janickiego z 1919 r.). Relacje rodzinne Katarzyny i Armina Lachów. Archiwum Urzędu Wojewódzkiego Śląskiego w Katowicach, Akta personalne Stanisława Janickiego, sygn. J-670, Życiorys Stanisława Janickiego z 1933 r. Sprawozdania stenograficzne z obrad Sejmu Śląskiego z lat 1922-1929 (z zasobów Śląskiej Biblioteki Cyfrowej). Dziennik Polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu, w grudniu 1918, Poznań 1918. 60
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Opracowania S. Drygas, Czas zaprzeszły. Wspomnienia 1890-1944, Warszawa 1970. B. Hager, Obrazki tarnogórskie, Tarnowskie Góry 1992. Z. Hojka, K. Pikuła, Stanisław Janicki (1884-1942). Biografia polityczna, wyd. 2, Katowice‒ Chorzów 2016. J.F. Lewandowski, Czas autonomii, Chorzów 2014. W. Lutosławski, Jeden łatwy żywot, Warszawa 1933. W. Lutosławski, Listy robotnika polskiego, Warszawa 1910. J. Nowak, Kronika miasta i powiatu Tarnowskie Góry, Tarnowskie Góry 1927. M. Pałuczanin [właśc. Michał Dereżyński], Z życia emigranta, „Tydzień. Pismo dla rodzin polskich” (dodatek niedzielny do „Gazety Szamotulskiej”) 1930/1931. J. Pfaff, Polski ruch narodowowyzwoleńczy w Tarnowskich Górach w okresie powstań śląskich i plebiscytu 1918-1922, Tarnowskie Góry 2005. T. Podgórska, Stowarzyszenie Patriotyczno-Religijne „Eleusis” w latach 1902-1914, Lublin 1999. Więzienia hitlerowskie na Śląsku, w Zagłębiu Dąbrowskim i w Częstochowie 1939-1945, praca zbiorowa pod red. A. Szefera, Katowice 1983.
Słownik biograficzny Polskiego Sejmu Dzielnicowego [tytuł] Celem projektu jest popularyzacja wiedzy o historii ojczystej poprzez zbieranie informacji, opracowywanie oraz publikowanie biogramów uczestników pierwszego po latach niewoli polskiego Sejmu, który zebrał się w Poznaniu 3-5 grudnia roku 1918. Punktem wyjścia jest spis delegatów opublikowany w „Dzienniku Polskiego Sejmu Dzielnicowego” wydanym przez Drukarnię i Księgarnię św. Wojciecha w Poznaniu w roku 1918. W 1998 roku ukazał się reprint tego wydawnictwa (nakład wyczerpany, w formie elektronicznej można go uzyskać w WTK). Biogramy są publikowane w „Przeglądzie Wielkopolskim” oraz w Internecie. • • • • • • • •
Proponowany układ hasła: Nazwisko oraz imię, daty dzienne i miejsca – urodzin oraz śmierci, podstawowe dane o rodzicach i rodzeństwie, ewentualnie również o dalszej rodzinie. Ewentualne sprostowania pisowni oraz nazewnictwa. Przebieg nauki szkolnej, nazwy ukończonych szkół oraz uzyskanych tytułów naukowych i zawodowych. Opis życia zawodowego oraz działalności publicznej przed oraz po roku 1918. Informacje o najbliższej rodzinie. Miejsce pochówku, formy upamiętnienia, zachowane pamiątki, archiwalia, itp. Spis wykorzystanych lub dostępnych źródeł. Krotka nota o autorze hasła. Więcej: www.e-pw.pl/page.php/1/0/show/75/
61
SPACERY PO POZNANIU Aneta Cierechowicz
Ulica Masztalarska Do urokliwych uliczek Poznania mijanych często, a leżących trochę na uboczu należy ulica Masztalarska. Zachęca do przespacerowania się dzięki swojemu kształtowi przeczącemu przemyślanym zasadom architektonicznym ulic wokół Starego Rynku. Nie biegnie pod kątem prostym, tylko tajemniczym półłukiem łączy ulicę Wroniecką ze skrzyżowaniem aż trzech ulic: Rynkowej, Kramarskiej oraz 23 Lutego. Początkowo prowadzi nas w kierunku zachodnim, a potem ostro skręca na południe, przypominając, jak przebiegała niegdyś linia murów miasta w tym miejscu. Znajdujące się przy niej miejsca godne uwagi są równie nieuporządkowane jak ona, pochodzą z różnych epok, upamiętniają odmiennych artystów i przypominają o bardzo różnych sferach miejskiego życia. Każdy, kto ma chwilę i chęć zanurzenia się w przeszłość, znajdzie w niej miłego towarzysza wędrówki w minione czasy. Swoją nazwę zawdzięcza placowi, na którym stał niegdyś konny tabor miejski. Do jednego z bardziej dramatycznych wydarzeń związanych z jego istnieniem należy pożar, który wybuchł 28 września 1609 roku o trzeciej w nocy. Spowodował go pijany woźnica Mazur, który poszedł z zapalonym łuczywem do stajni. Skutkiem jego bezmyślności było spłonięcie stajni, szopy z owsem, spichlerza miejskiego z zapasami owsa oraz 13 koni miejskich. Na szczęście kierunek wiatru i szybka reakcja ludzi zapobiegły rozprzestrzenieniu się ognia. Uliczkę długo nazywano Zaułkiem Katarzynek i od źródeł tej nazwy rozpoczniemy naszą opowieść. Spacer zatem zacznijmy 62
od skrzyżowania z ulicą Wroniecką. Tu znajduje się kościół Najświętszej Marii Panny Wspomożycielki Wiernych (nazwę tę nadali w XX wieku salezjanie) ufundowany w 1282 roku. W XIII bowiem wieku do Poznania przybyły dominikanki i osiedliły się przy istniejącym już wcześniej kościele św. Pawła i św. Jana Ewangelisty. Powstanie budynku zawdzięczały księciu Przemysłowi II. Początkowo klasztor miał powstać w okolicy dzisiejszego placu Kolegiackiego, ale ostatecznie wzniesiono go przy bramie Wronieckiej. Był to pierwszy u nas tak surowy zakon kontemplacyjny żeński. Kościół otrzymał nową patronkę – św. Katarzynę ze Sieny. Z racji tego wezwania poznańskie dominikanki zaczęto nazywać „katarzynkami”.
Widok na uliczkę Masztalarską od ul. Wronieckiej. Fot. K. Pietrzak
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Wzniesiony zatem w pierwszej połowie XIV wieku w pobliżu murów klasztor narażony był na liczne niebezpieczeństwa podczas ataków i oblężeń. W 1536 roku uległ zniszczeniu podczas pożaru. Najsilniejszych obrażeń doznał podczas wojen szwedzkich, a szczególnie za czasów Augusta II Mocnego podczas III wojny północnej. Poznań znalazł się wtedy w szwedzkich rękach. 8 października 1704 roku rozpoczęło się oblężenie miasta, które trwało cztery tygodnie. Wewnątrz miasta zamknęło się 6 tysięcy Szwedów, których oblegały wojska polsko-saskie Augusta II Mocnego w liczbie 34 tysięcy żołnierzy. Mury ostrzeliwano z armat kulami o wadze od 14 do 27 funtów (od ok. 7 do ok. 14 kg). Efektem było zrównanie z ziemią murów w okolicach Bramy Wronieckiej. Powstał wówczas wyłom szeroki na 40 kroków (ok. 32 m), który Szwedzi poszerzyli do 80 kroków (ok. 64 m) i ustawili w nim armaty. Miasto zostało obronione i pozostało w rękach Szwedów do 1710 roku, a po jego odzyskaniu w 1711 Sasi rozpoczęli naprawę murów. Za czasów napoleońskich klasztor również doświadczył skutków wielkiej historii. Stacjonowały w nim najpierw wojska francuskie, a potem rosyjskie. W 1822 roku miała miejsce kasata zakonu, a budynki zamieniono na magazyny wojskowe.
Kościół Najświętszej Marii Panny Wspomożycielki Wiernych („katarzynek”). Fot. K. Pietrzak
Lepsze czasy nastały dopiero po prawie stu latach. W 1925 roku zespół budynków przekazano salezjanom, spośród których wywodziła
się piątka poznańskich błogosławionych oratorian-męczenników: Edward Klinik, Franciszek Kęsy, Czesław Jóźwiak, Jarogniew Wojciechowski, Edward Kaźmierski. Beatyfikował ich 13 czerwca 1999 roku Jan Paweł II. W 1926 budowniczy Maksymilian Garstecki przeprowadził przebudowę kompleksu klasztornego, pozbawiając go niestety wieżyczki dzwonnicy i urokliwego łukowatego przejścia łączącego kościół z domem po przeciwnej stronie ulicy, w którym zamieszkiwał kapelan „katarzynek”. Przejście to nazywano Mostem Westchnień. Ostatni raz podziwiać je można było podczas Wielkiej Wystawy Wschodnioniemieckiej w 1911 roku na ekspozycji Alte Posen, gdzie zrekonstruowano tę malowniczą część uliczki. W 1933 roku dokonano też niezwykłego odkrycia: podczas robót kanalizacyjnych pod ulicą znaleziono sklepienie krypty grobowej, a w niej groby i szkielety sióstr zakonnych z okresu przedrozbiorowego. Siostrzyczki w białych habitach okryte czarną peleryną, o duchowości swojej patronki św. Katarzyny ze Sieny, przemykające Mostem Westchnień, przywołane oczyma wyobraźni przydają temu miejscu niezwykłej atmosfery. Święta Katarzyna odczuła powołanie już w wieku 7 lat, w wieku 16 lat wstąpiła do zakonu, a rok później złożyła przyrzeczenia tercjarskie (świeckie). Zakon dominikanek oddaje się modlitwie i kontemplacji, a służba Bogu ma służyć dobru ludzi. Wspominam o tym pod wpływem nazwy przejścia. Siostrzyczki mogły wzdychać z wielu powodów, choćby pochylając się nad swoimi małymi grzechami, ja jednak myślę, że wzdychały nad ludzką dolą, której chciały przynieść ulgę i może powtarzały wtedy słowa modlitwy św. Katarzyny: O Maryjo, widzę, że Słowo, które dałaś, jest w Tobie, nie będąc odłączone od Ojca... W tym wszystkim ukazuje się godność człowieka, dla którego Bóg uczynił tak wiele i tak wielkie rzeczy...
Dumnie brzmi przekonanie o godności człowieka, gdy z pokorą pochylimy się nad naszą słabością i skłonnością do błądzenia. 63
Ulica Masztalarska
Gdy miniemy kościół po prawej stronie, znajdziemy się na wysokości budynku straży pożarnej pod numerem 3. Za nim znajduje się skwer im. Romana Wilhelmiego, a na przeciwko pod numerem 8a Estrada Poznańska i Scena na Piętrze. Siedzibą Estrady jest pochodzący z 1912 roku budynek Cechu Rzeźników. W zakupionym od Cechu Rzemiosł Różnych w 1976 roku budynku znajduje się sala teatralna z widownią na 200 widzów oraz galeria mieszcząca ok. 100 osób. Inauguracja miała miejsce 27 marca 1979 roku. Działalność rozpoczęto wystawieniem dramatu Śnieg Stanisława Przybyszewskiego, niezwykłego twórcy doby Młodej Polski, charakteryzującego się niepokornym charakterem i niezwykłą kreatywnością artystyczną, co można poczytać za dobrą wróżbę dla przyszłych inicjatyw instytucji. Zagrali we wspomnianej sztuce tacy wspaniali aktorzy jak: Grażyna Barszczewska, Barbara Wrzesińska czy Leszek Teleszyński i Ryszard Barycz. Na deskach Sceny na Piętrze grali także: Anna Dymna, Gustaw Holoubek, Maja Komorowska, Andrzej Kopiczyński, Anna Seniuk i wielu innych, wśród których był także nasz rodak Roman Wilhelmi. Estrada proponuje poznaniakom zróżnicowane formy kulturalne, np. koncerty, przeglądy filmów animowanych, a także projekty skierowane do młodzieży promujące znajomość literatury. Działa tu Fundacja Tespis organizująca takie wydarzenia jak dramy jednego aktora, koncerty, spotkania z poezją, spektakle. Po drugiej stronie ulicy od 2011 roku znajduje się skwer imienia Romana Wilhelmiego, urodzonego w Poznaniu w 1936 roku, a zmarłego w Warszawie w 1991 roku niezwykłego aktora, twórcy rewelacyjnych kreacji: Nikodema Dyzmy w serialu Kariera Nikodema Dyzmy w 1979 roku, Stanisława Anioła w serialu Alternatywy 4 w 1983 roku czy Pawła w Zapachu psiej sierści wg powieści Wojciecha Żukrowskiego albo Mikołaja Żwirskiego z serialu Zaklęty dwór wg powieści Walerego Łozińskiego. Ról można by wymieniać wiele, ja wybrałam te, które mnie wprowadzały w dorosłość i filmową edukację. W uroczystości nadania skwerowi imienia sławnego poznaniaka brał udział jego brat Adam, który stwierdził, że „do64
żył tego momentu, że Romuś ma swój kawałek Poznania”.
Popiersie Romana Wilhelmiego. Fot. K. Pietrzak
3 listopada 2012 roku odsłonięto na skwerze pomnik aktora w formie popiersia autorstwa Romana Kosmali. Na postumencie znajduje się inskrypcja: ROMAN WILHELMI, 1936-1991, WYBITNY AKTOR, OBYWATEL MIASTA POZNANIA. W uroczystościach wziął udział m.in. Olgierd Łukaszewicz, prezes Związku Artystów Scen Polskich. Warto podkreślić, że popiersie zostało ufundowane w znacznej części ze składek wielbicieli talentu Wilhelmiego. Twarz aktora zwrócona jest w stronę Sceny na Pietrze, gdzie miała miejsce jego ostatnia premiera teatralna. Od 2008 roku odbywają się w listopadzie Dni Romana Wilhelmiego. W roku 2016 w ramach obchodów związanych z 80. rocznicą urodzin aktora i 25. rocznicą śmierci na skwerze im. Romana Wilhelmiego Fundacja Tespis przygotowała między innymi paradę zabytkowych samochodów z czasów
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Nikodema Dyzmy, umożliwiła skorzystanie z oferty Kuchni Polowej Poznań, czyli grochówki równie pysznej jak w serialu Czterej pancerni i pies, a Scena na Piętrze zapraszała na monodram Nie lubię pana, panie Fellini według scenariusza Małgorzaty Bogdańskiej i Marka Koterskiego. Niegdyś dodatkową artystyczną atrakcją tej okolicy były występy kabaretu TEY, jednego z najbardziej znanych w latach 70. i 80. Jego założycielami byli Zenon Laskowik, Krzysztof Jaślar i Aleksander Gołębiowski. Z czasem dołączyli Bohdan Smoleń, Rudi Schuberth i Janusz Rewiński. Pierwszy występ odbył się właśnie przy ulicy Masztalarskiej i to określonego dnia, czyli 17 września (data agresji ZSRR na Polskę w 1939 roku) 1971, co od razu określiło tematykę skeczy kabaretu. Grupa po raz ostatni wystąpiła w 1988 roku. Po sąsiedzku też pod nr 8 (w oficynie) w latach międzywojennych mieściła się restauracja Jarockiego; odbywały się w niej zebrania organizacji robotniczych. 16 marca 1932 roku na jednym z takich zebrań przemawiał m.in. Stanisław Dubois, działacz Polskiej Partii Socjalistycznej. Był między innymi uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku, posłem na sejm w latach 1928-1933, za antysanacyjne poglądy aresztowany i skazany na trzy lata więzienia, walczył w wojnie obronnej 1939 roku. Trafił do obozu w Auschwitz-Birkenau i uczestniczył w obozowej konspiracji rotmistrza Witolda Pileckiego. Rozstrzelano go w 1942 roku. Po wojnie pod tym numerem od 22 marca 1945 roku mieścił się Komitet Dzielnicowy Śródmieście PPR. W kamienicy pod numerem 8a odbyło się w dniu 31 października 1926 roku zebranie założycielskie Polskiego Związku Hokeja na Trawie, o czym przypomina tablica umieszczona tu w 2006 roku. Kilka kroków dalej w stronę Starego Rynku możemy zobaczyć jeszcze jednego artystycznego ducha. W 2015 roku na skrzyżowaniu trzech ulic: 23 Lutego, Masztalarskiej i Rynkowej odsłonięto pomnik poświęcony poecie Klemensowi Janickiemu i innym „zapomnianym poetom”, jak głosi napis na cokole. Jego projektantami byli Joanna Buczak oraz
Dariusz Wieczerzak. Postument pojawił się z inicjatywy Towarzystwa Opieki nad Zabytkami oraz UWI Inwestycje S.A. (Unii Wspólnego Inwestowania).
Pomnik Klemensa Janickiego. Fot. K. Pietrzak
Klemens Janicki pochodził z rodziny chłopskiej. Zdolny i chętny do zdobywania wiedzy uczęszczał do szkół gnieźnieńskich i poznańskich. Naukę kontynuował w Akademii Lubrańskiego w Poznaniu. Zwrócił na siebie uwagę mecenasów kultury, którzy otoczyli go opieką: najpierw Jan Dantyszek, potem biskup Stanisław Hozjusz, a także arcybiskup Andrzej Krzycki. W 1536 roku został sekretarzem tego ostatniego. 22 lipca 1540 roku otrzymał dyplom doktora filozofii Uniwersytetu Padewskiego, od papieża Pawła III zaś – laur poetycki jako poeta laureatus. Pobyt we Włoszech i poznawanie kultury antycznej skróciła niestety młodemu poecie puchlina wodna. Po powrocie został proboszczem w Gołaczewach. Pisał po łacinie, a jego liryki tłumaczyli m.in. Jacek Kowalski i Zygmunt Kubiak. W jednym 65
Ulica Masztalarska
z wierszy z dużą dozą dystansu tak opisywał samego siebie: Elegia VII O sobie samym do potomności [...] do ciebie powracam, Mój czytelniku, aby snuć opowieść O moich dziejach. Byłem chorowity, Najmniejsze trudy mnie wyczerpywały. Dość urodziwy byłem i wesoły (Choć w oczach mogłeś odczytać nieśmiałość), Wymowny, miałem głos wyraźny, cerę Białą, postawę kształtną i wysoką. Drażliwy, skory do gniewu, niekiedy Przez wiele dni się złościłem, a nigdy Nie ukrywałem wrogości, lecz także Nigdy sam do niej nie dałem powodu. W przyjaźni byłem wybredny i stały, Wiedząc, że ona jest największym skarbem.
z piórem i arkuszem w ręce i wygląda, jakby się zastanawiał się, co przekazać przyglądającym mu się turystom, aby zatrzymali się na dłużej i nacieszyli trwaniem ulotnej chwili. Pozostał jeszcze jeden godzien wspomnienia fragment ulicy, choć by mu się przyjrzeć, musimy cofnąć się kawałek w głąb pod numer 3. Przy północnej części szlaku stoi budynek straży pożarnej z 1887 roku. Został zbudowany z czerwonej cegły na osi średniowiecznych murów. Kompleksowy remont odbył się w latach 2001-2003 i dziś możemy podziwiać jego piękną i czystą fasadę, którą wzbogaca metalowy szyld w starym stylu przedstawiający wóz strażacki ciągnięty przez dwa pędzące konie. Budynek należy do nielicznych tak estetycznych na tej uliczce. Zdecydowanie przydałby się remont kościoła, który pozbawiony urokliwego mostu westchnień smuci oko murami zniszczonymi upływem lat i warunkami atmosferycznymi.
Budynek straży pożarnej. Fot. K. Pietrzak
Opis ten pasuje do postaci zadumanego na cokole młodzieńca, który przysiadł na kufrze
Szyld straży pożarnej. Fot. K. Pietrzak
Bibliografia Z. Boras, L. Trzeciakowski, W dawnym Poznaniu, Poznań 1969. H. Kot, Poznań w grafice, z tekstami Grzegorza Sporakowskiego, Poznań 2003. I. Lewandowski, Klemens Janicki. Polski Owidiusz nad Wartą zrodzony (1516-1543), „Kronika Miasta Poznania” 2006, nr 4: Przystanki literackie, s. 18-32. J. Łukaszewicz, Kronika czasów „Potopu”, „Kronika Miasta Poznania” 1996, nr 1: Mury miejskie, s. 22- 26. (po), Roman Wilhelmi ma swój skwer w Poznaniu, http://www.tvp.pl/retro/aktualnosci/roman-wilhelmi-ma-swoj-skwer-w-poznaniu/4645169 [dostęp: 10.12.2016].
66
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Z WIELKOPOLSKI Jędrzej Krystek
Nagroda Główna WTK 2016 dla Andrzeja Wituskiego Nagroda Główna WTK jest przyznawana od prawie pięćdziesięciu lat. Promuje osoby oraz instytucje szczególnie zasłużone dla kultury Wielkopolski, które przyczyniają się do rozwijania świadomości i aktywności regionalnej w nawiązaniu do dziedzictwa i współczesnej kultury Wielkopolski. Wyróżnienie jest przyznawane raz w roku i ma charakter honorowy. Laureat otrzymuję statuetkę Wielkopolski Pegaz projektu prof. Józefa Stasińskiego, natomiast nominowani – dyplomy.
Andrzej Wituski
Nagrodę Główną WTK za rok 2016 otrzymał Andrzej Wituski. Nominowani byli ponadto: Halina Maria Ganińska, Stanisława Jasiczek, Kapela Dudziarzy Wielkopolskich, Wacław Kubski, Muzeum Regionalne w Słupcy, Dariusz Sałata, Stowarzyszenie Przyjaciół Miasta Koła nad Wartą.
Uroczystość ogłoszenia nominacji oraz wręczenia Nagrody odbyła się 3 grudnia w poznańskim kinie Apollo podczas sejmiku wielkopolskich regionalistów, w którym swoją obecność odnotowały 52 osoby reprezentujące 26 stowarzyszeń z całej Wielkopolski. Spotkanie uświetnił występ grupy młodzieży z Artystycznego Saloniku VIII LO w Poznaniu pod opieką nauczycielki języka polskiego Anety Cierechowicz w składzie: Kalina Kurzeja, Bogna Czerwińska, Maria Bzdęga, Katarzyna Fic, Karolina Klusek, Joanna Podgórska, Anna Jaworowicz, Konstancja Handschuh, Jan Olszewski, Andrzej Lemański. Nagrania filmowego dokonała Marta Marcinkowska1. Andrzej Wituski to poznaniak od pokoleń, absolwent VI Liceum Ogólnokształcącego im. Ignacego Jana Paderewskiego i Wyższej Szkoły Ekonomicznej. Mówi się o nim: ekonomista z duszą wielkiego humanisty. To znakomite połączenie, przynoszące w tym przypadku wymierne korzyści i miastu, i sztuce. Muzyczne tradycje rodzinne nie mogły pozostawić go obojętnym na tę dziedzinę sztuki i ona też towarzyszy mu na każdym etapie życia, niezależnie od pełnionej w danym momencie roli – handlowca, bankowca czy gospodarza miasta. W latach 1972-1982 Andrzej Wituski pełnił funkcję wiceprezydenta Poznania, a następnie do 1990 roku – prezydenta. Z jego inicjatywy rozpoczęto przygotowania do budowy szybkiego tramwaju, odbudowano Jezioro Maltańskie, tworząc światowej
1 https://www.facebook.com/313135265558808/videos/562903607248638/ (strona Artystycznego Saloniku VIII LO w Poznaniu) [dostęp: 17.05.2017].
67
Nagroda Główna WTK 2016 dla Andrzeja Wituskiego
klasy tor regatowy, dokonano przebudowy palmiarni. Dzięki jego staraniom utworzono muzea literackie: Henryka Sienkiewicza i Józefa Ignacego Kraszewskiego, a także Mieszkanie-Pracownię Kazimiery Iłłakowiczówny. Był inicjatorem wskrzeszenia tradycji Jarmarków Świętojańskich. Dążył do przywrócenia rangi Cmentarzowi Zasłużonych Wielkopolan. Był negocjatorem pierwszego poznańskiego porozumienia partnerskiego miast – z Hanowerem. O muzyce, nieodłącznym elemencie swojego życia, Andrzej Wituski mówi: To ulotne zjawisko – ale w zasięgu ręki. Jest w nas. W każdym bez wyjątku… Muzyka to nie tylko dźwięk, jego sposób przekazania, odbioru, to nie tylko kontakt z artystą z krwi i kości czy z wielkimi zespołami. To także sposób na życie, współuczestnictwo w codziennych meandrach zbiorowości ludzkiej2.
Andrzej Wituski dał się poznać jako doskonały organizator miasta i życia kulturalnego. Swoje humanistyczne nastawienie do rzeczywistości łączy z iście organicznikowskim zmysłem do zmieniania otaczającego go świata. Od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku jest związany z Międzynarodowym Konkursem Skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego, najpierw jako wiceprezes Towarzystwa Muzycznego im. H. Wieniawskiego, później prezes i w końcu dyrektor Konkursu, który pod jego kierownictwem zdobył uznanie i popularność na całym świecie. Poświadczył to przebieg zakończonej niedawno XV edycji. Wnioskodawcą przyznania Nagrody Głównej WTK było Towarzystwo Przyjaciół Pro Sinfoniki im. Alojzego Andrzeja Łuczaka. Halina Maria Ganińska urodziła się w 1945 roku w Powidzu i to właśnie z tym regionem związała się na płaszczyźnie animacji kulturalnej. Posiada wykształcenie z zakresu filologii polskiej i bibliotekoznawstwa. Była zastępcą dyrektora Ośrodka Informacji Naukowej PAN oraz dyrektorem Biblioteki Głównej 2
68
Politechniki Poznańskiej. Będąc na emeryturze, kontynuuje pracę na rzecz regionu i ludzi w nim żyjących. Należała do założycieli i jest wieloletnim prezesem Towarzystwa Przyjaciół Powidza, organizuje Dni Powidza, Powidz Jam Festiwal (4-dniowy festiwal muzyczny, w ramach którego mają okazję zaprezentować się wykonawcy reprezentujący oszołamiającą paletę stylów i gatunków). Ponadto jest dyrygentką chóru żeńskiego Sonata, który kontynuuje chlubne tradycje powidzkiego chóru mieszanego działającego w latach 1922-1973. Do najważniejszych wyróżnień Haliny Ganińskiej należą: Brązowy Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, Nagroda im. Andrzeja Wojtkowskiego za wybitne osiągnięcia w zawodzie bibliotekarskim, Odznaka Honorowa z Laurem Polskiego Związku Chórów i Orkiestr PZCHiO. Wnioskodawca: dyrektor Domu Kultury w Powidzu Katarzyna Kaźmierczak. Stanisława Jasiczek (ur. 1954 w Barlinku) jest twórczynią ludową, która odnajduje się w wielu odmiennych stylach i dyscyplinach: batiku, gobeliniarstwie, malarstwie na szkle i jedwabiu, rzeźbie z wikliny i w ceramice, biżuterii ze złota i srebra. W 2009 roku otworzyła Muzeum Rzemiosła Artystycznego, które stanowi pokłosie jej licznych podróży i wernisaży na całym świecie (między innymi w Niemczech, Rosji, Francji, Luksemburgu i Hiszpanii). Chlubą zbiorów jest kolekcja porcelany z całego świata, jak i autorstwa Stanisławy Jasiczek. Aby umożliwić zwiedzającym podziwianie dzieł zanikającego rzemiosła z całego świata, poświęciła na ten cel własny budynek i działkę budowlaną. W roku 2011 zainicjowała działalność Stowarzyszenia Kulturalnego „Tradycja”, które zrzesza twórców ludowych z całego regionu. Brała również udział w organizacji licznych przedsięwzięć o charakterze cyklicznym i towarzyskim, m.in. Konkursu i Kiermaszu Wiel-
Archiwum Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego.
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
kanocnego, Konkursu Bożonarodzeniowego, Jarmarku św. Augustyna w Kawnicach. Jest ponadto pomysłodawczynią cyklu spotkań „Kazania gnieźnieńskie a chrzest Polski”, do którego muzykę napisał Józef Skrzek. Kandydatura wpłynęła od Starostwa Powiatowego w Koninie. Kapela Dudziarzy Wielkopolskich, obchodząca 70-lecie swojej nieprzerwanej działalności, jest spadkobiercą najlepszych polskich tradycji sztuki dudziarskiej. Zespół powstał w 1946 roku z inicjatywy Jana i Stanisława Wawrzyniaków i natychmiast zaczął gromadzić dookoła siebie artystów ludowych z Poznania i okolic. Członkowie Kapeli swoje działania skupiają na kultywowaniu i przekazywaniu tradycji dudziarskich i muzycznych. Ogromnym atutem Kapeli jest fakt, iż stanowi ona towarzystwo wielopokoleniowe, więc niejako w sposób naturalny przekazuje dudziarskie tradycje z ojca na syna. Kapela to nie tylko familijne stowarzyszenie, ale również koncertujący w całej Europie zespół muzyki dawnej. Do najważniejszych imprez i festiwali, na których członkowie Kapeli mogli zaprezentować swoje umiejętności, należą między innymi: Wielkopolskie Spotkania Budowniczych Dud i Kozłów (1997-2011), Europalia w Brukseli (2001), Konkurs Muzyki Ludowej w Kopanicy (2003-2014), Zloty Dudziarzy Europy (2004, 2010, 2011), jubileusz współpracy Poznań – Brno (2006), Poznań Pipefest (2011) czy powitanie prezydenta Irlandii na Euro 2012 w Poznaniu. Wnioskodawca: Fundacja „Pluribus Unum”. Wacław Kubski urodził się w 1941 roku w Lgocie Wielkiej (gmina w województwie łódzkim). Z wykształcenia jest kapitanem pilotem (obecnie w stanie spoczynku), ale również realizuje się w dziedzinie plastyki i malarstwa.
Osiągnięcia na polu sztuk pięknych właśnie są podstawą nominacji. Wacław Kubski jest nie tylko prezesem Zarządu Krajowego Związku Plastyków Artystów Rzeczpospolitej Polskiej w Pile, ale przede wszystkim znanym i uznanym twórcą i organizatorem życia artystycznego w regionie. W jego dossier można znaleźć między innymi takie przedsięwzięcia jak organizacja Ogólnopolskiego Biennale Plastyki Dąbrowa Górnicza 2012, organizacja plenerów i warsztatów twórczych, liczne happeningi i performance. Ponadto jest autorem kilku tysięcy obrazów utrzymanych w bardzo zróżnicowanej stylistyce – pop-artu, kubizmu, hiperrealizmu, surrealizmu i symbolizmu. Godne odnotowania są również liczne nagrody, które przez cały okres pracy twórczej zostały mu przyznane; są to m.in. Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, Nagroda Prezydenta Piły w dziedzinie twórczości i upowszechnienia kultury, odznaka honorowa „Za zasługi dla województwa wielkopolskiego”. W maju 2016 roku obchodził jubileusz 50-lecia pracy twórczej, który odbył się w Biurze Wystaw Artystycznych i Usług Plastycznych w Pile. Wnioskodawca: Starostwo Powiatowe w Pile. Muzeum Regionalne w Słupcy wyróżnia się imponującą listą przedsięwzięć. Spośród nich kilka zasługuje na szczególną uwagę. Należy do nich przybliżenie sylwetki Apolinarego Szeluty – żyjącego w Słupcy kompozytora okresu modernizmu, autora m.in. licznych nokturnów, poematów muzycznych i koncertów fortepianowych; podobnie jak sylwetki Edwarda Fiszera – autora tekstów, działacza ruchu muzycznego i artystycznego, współtwórcy Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu oraz programu III Polskiego Radia. Ponadto Muzeum organizuje liczne wernisaże, odczyty i spotkania dookoła regionalnej 69
Nagroda Główna WTK 2016 dla Andrzeja Wituskiego
(jednak nie tylko) kultury i sztuki. Przykładem takich działań może być film o Edwardzie Fiszerze Odejść nie lekko i powrócić trudno, którego współautorem scenariusza został dyrektor Muzeum. Premiera filmu miała miejsce 3 czerwca 2016 roku w ramach IX Nocy Muzeów. W tym samym dniu odbył się również koncert piosenek Edwarda Fiszera w wykonaniu zespołu Sine Nomine. Kandydatura została zgłoszona przez Słupeckie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne. Dariusz Sałata urodził się w 1974 roku w Szamocinie, a jego kandydaturę wysunęło Towarzystwo Miłośników Ziemi Chodzieskiej. Do głównych zainteresowań oraz pól, na których realizuje swoje inicjatywy na rzecz regionu, należą: historia regionu, działania na rzecz przyrody oraz ochrona środowiska naturalnego. Dariusz Sałata angażuje się w propagowanie wiedzy proekologicznej wśród dzieci, młodzieży i dorosłych mieszkańców regionu. Cel ten realizuje poprzez liczne spotkania, odczyty i warsztaty, konkursy plastyczne i fotograficzne. Fotografia należy do jego pasji, ale stanowi również środek do zasadniczego celu – ochrony fauny i flory ziemi chodzieskiej. W ramach tej działalności organizuje spotkania z ornitologami, angażuje się w czynną działalność na rzecz ochrony awifauny regionu. Kolejnym dużym przedsięwzięciem, w jakie zaangażował się Dariusz Sałata, jest organizacja pikniku naukowego w Chodzieży (do tej pory odbyły się dwie edycje). Impreza skierowana jest do rodzin, dzieci i młodzieży. Temat przewodni to szeroko rozumiana edukacja ekologiczna. Dariusz Sałata jest aktywnym członkiem Towarzystwa Miłośników Ziemi Chodzieskiej, szczególnie angażuje się w aktywizowanie
70
młodych ludzi i zainteresowanie ich działalnością Towarzystwa. Stowarzyszenie Przyjaciół Miasta Koła nad Wartą powstało w 2006 roku i kontynuuje działalność Towarzystwa Przyjaciół Miasta Koła. Współpracuje z licznymi innymi towarzystwami regionalnymi: Towarzystwem Miłośników Ziemi Wronieckiej, Towarzystwem Przyjaciół Miasta Dąbia, Towarzystwem Przyjaciół Ziemi Brdowskiej, Towarzystwem Przyjaciół Brudzewa, Towarzystwem Przyjaciół Uniejowa, Stowarzyszeniem Miłośników i Badaczy Ziemi Krotoszyńskiej i Stowarzyszeniem Batalionów Obrony Narodowej w Wieluniu. Stowarzyszenie jest wydawcą lub współwydawcą wszystkich numerów ukazującego się od 2008 roku regionalistycznego czasopisma popularnonaukowego „Rocznik Kolski”. Podejmuje szereg działań mających na celu popularyzowanie i rozwijanie dziedzictwa kulturowego miasta Koła, m.in. oprowadzanie zwiedzających po kolskim ratuszu, podczas którego członkowie Stowarzyszenia pełnią rolę społecznych przewodników; coroczne prowadzenie kwesty cmentarnej na rzecz renowacji historycznych nagrobków i płyt nagrobnych na kolskich nekropoliach. W czerwcu 2007 roku Stowarzyszenie zainicjowało organizację corocznego Spływu Świętojańskiego wodami rzek Ner i Warta, który przekształcił się w imprezę nawiązującą do tradycji słowiańskiego święta związanego z początkiem lata. Ponadto dzięki wysiłkom Stowarzyszenia ukazały się następujące książki: Zbigniewa Bagińskiego Zapomniana etyka (2007) oraz pod redakcją Krzysztofa Witkowskiego Z dziejów Żydów kolskich – w 70. rocznicę Zagłady w obozie zagłady Kulmhof (2012) i Bernardyni kolscy 1466-2016. 550 lat dziedzictwa i posługi (2016). Wnioskodawca: burmistrz miasta Koła.
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Lucyna Lisiecka
Jubileusz 10-lecia Towarzystwa Miłośników Gostyńskiej Fary W gostyńskim kinie „Pod i udostępnianie dokumentacji Kopułą” 8 grudnia 2016 roku dotyczącej historii kościoła odbyła się uroczystość z okafarnego, organizowanie prezji 10-lecia działalności Towalekcji, spotkań, konkursów, rzystwa Miłośników Gostyńwystaw i innych imprez kultuskiej Fary. Wśród przybyłych ralno-historycznych związaznaleźli się m.in. Robert Marnych z historią kościoła farcinkowski – starosta gostyńnego oraz prowadzenie dziaski, dr Alfred Siama – przełalności wydawniczej. wodniczący Rady Powiatu W latach 2008-2009 z funGostyńskiego, Elżbieta Palka duszy parafii św. Małgorza– zastępca burmistrza Gostyty i pozyskanych, staraniem nia, ksiądz kanonik Krzysztof członków Towarzystwa, dotaMłynarczyk – dziekan dekacji z samorządu województwa natu gostyńskiego i proboszcz wielkopolskiego oraz samoparafii farnej pw. św. Małgorządu gminy Gostyń, poddano rzaty w Gostyniu oraz ksiądz renowacji trzy obrazy – Wnieprałat Artur Przybył – honobowstąpienie, Św. Antoni, rowy prezes Towarzystwa. Św. Franciszek z Asyżu – oraz Matka Boza Tronujaca Z uwagi na nieobecność pregotycką rzeźbę Matki Bozesa Zdzisława Kamińskiego najważniejsze in- skiej. Koszt prac konserwatorskich wyniósł formacje o działalności Towarzystwa zaprezen- łącznie kilkadziesiąt tysięcy złotych. tował Robert Czub – wiceprezes. W 2010 roku Towarzystwo uzyskało staZebranie założycielskie Towarzystwa Mi- tus organizacji pożytku publicznego, co połośników Gostyńskiej Fary odbyło się 8 wrze- zwoliło na pozyskiwanie środków z tytułu 1% śnia 2006 roku. W tym samym czasie nastąpiła odpisu od podatku dochodowego od osób fijego rejestracja w Krajowym Rejestrze Sądo- zycznych. Zdobywane w ten sposób środki wym. Funkcję prezesa objął Zdzisław Kamiń- w całości przeznaczamy na renowację zabytski, zaś godność prezesa honorowego przyjął ków ruchomych kościoła. W 2013 roku poddaksiądz prałat Artur Przybył. Podstawowe cele no odnowie pacyfikał z XVI wieku, monstranstowarzyszenia to: zdobywanie i upowszech- cje z przełomu XVII i XVIII wieku, kielich nianie wiedzy o przeszłości kościoła farne- z XVIII wieku, kustodię, feretron Dzieciątgo w Gostyniu, promocja jedynego zabytku ko Praskie, feretron z obrazem Matki Boskiej architektury gotyckiej w Gostyniu i jednego i Pana Jezusa. Koszt tych prac to kwota 9 500 z nielicznych w Wielkopolsce oraz krzewie- zł. W latach 2013-2014 Towarzystwo dofinannie właściwego stosunku do dziedzictwa na- sowało kwotą ponad 50 000 zł renowację ołtarodowego, dóbr kultury i uczestnictwa w ich rza Świętego Krzyża. W minionym roku przyochronie. Realizacja założeń odbywa się po- stąpiono do konserwacji ołtarza Matki Bożej. przez inicjowanie prac badawczych nad hi- Wykonano nadstawę, na co przeznaczyliśmy storią fary, współpracę przy jej renowacji blisko 40 000 zł. Obecnie pracom renowacyji rekonstrukcji, gromadzenie, opracowywanie nym poddane zostały rzeźby i uszaki z tego 71
Jubileusz 10-lecia Towarzystwa Miłośników Gostyńskiej Fary
ołtarza. W 2014 roku udało się pozyskać i zakonserwować XVII-wieczną konsolę. Zabytek przekazano proboszczowi, który umieścił ją w kaplicy św. Anny.
W latach 2008 i 2014 na zlecenie naszego Towarzystwa specjalistyczne firmy z Wrocławia wykonały badania georadarowe kościoła i przyległego terenu. Latem 2009 roku przeprowadzono zadymienie kanałów przeciwwilgociowych gostyńskiej fary, co potwierdziło przypuszczenie istnienia systemu wentylacyjnego w kościele. Od 2006 roku trwają poszukiwania i dokumentowanie rzeźb przekazanych w 1925 72
roku z kościoła farnego do Muzeum Archidiecezjalnego w Poznaniu. Udało się zdobyć fotografie części zdemontowanych w 1901 roku ołtarzy. Kilka rzeźb (spośród 40) udało się zidentyfikować w Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu. Byliśmy też współorganizatorami dwóch wystaw w gostyńskim Muzeum. Pierwszą zorganizowano w 2011 roku pt. Nieznane rzeźby sakralne z ziemi gostyńskiej. Drugą, Chrystus Zmartwychwstały, przygotowaliśmy w 2016 roku na inaugurację obchodów 10-lecia naszej działalności. W obu przypadkach eksponaty pochodziły z zasobów Muzeum Archidiecezjalnego w Poznaniu. Towarzystwo zajmuje się również działalnością wydawniczą. Wydrukowaliśmy ponownie pracę księdza Stanisława Kozierowskiego Dzieje Gostynia w średnich wiekach z 1913 roku. Byliśmy inicjatorami wydania albumu o farze, który ukazał się w 2010 roku. Wydawcą publikacji była firma Netbox. Następstwem tej inicjatywy było wydanie widokówek o tematyce farnej. Również dzięki naszym staraniom ukazały się foldery o farze w pięciu językach, zawierające podstawowe informacje historyczne, teleadresowe i plan mszy świętych. Członkowie Towarzystwa wielokrotnie pełnią funkcje przewodników i prelegentów dla osób chcących poznać historię kościoła pw. św. Małgorzaty. Od 2008 roku Towarzystwo we współpracy z gostyńskim oddziałem Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” wydaje kalendarze o tematyce związanej z farą. W lipcu 2008 roku byliśmy współorganizatorami festynu parafialnego. Z tej okazji we współpracy z Fundacją „Moje miejsce” przygotowaliśmy i zrealizowaliśmy film o historii fary oraz prezentację multimedialną. Film ten pokazały lokalne telewizje w Rawiczu, Lesznie i Gostyniu. Z kolei w 2015 roku w gostyńskim kinie „Pod Kopułą” odbyła się premiera filmu Z ziemi włoskiej do polskiej. Prawie 20-minutowy dokument pokazuje historię wykonanej ze słynnego włoskiego marmuru figury Matki Boskiej Niepokalanej, znajdującej się na dziedzińcu kościoła farnego. W 2014 roku Towarzystwo było współorganizatorem prezentacji historycznej Góra Zamkowa dawniej i dziś.
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
W latach 2011-2014 Towarzystwo Miłośników Gostyńskiej Fary czynnie uczestniczyło w kolejnych edycjach Nocy Muzeów. Ośmiokrotnie nie tylko członkowie Towarzystwa mogli uczestniczyć w wycieczkach turystycznych po Wielkopolsce. Ostatnim naszym przedsięwzięciem było uzupełnienie galerii farnych proboszczów o brakujący portret księdza prałata Nikodema Mędlewskiego, proboszcza w latach 1932-1935. W stowarzyszeniu działa czynnie kilkanaście osób, lecz na comiesięczne spotkania przybywają również niezrzeszeni sympatycy. Od kilku już lat na konto organizacji swój 1% przekazuje ponad 300 osób. O planach, działaniach i efektach naszej pracy Towarzystwo na bieżąco informuje na stronie internetowej www.faragotykgostyn.pl. Jak już wspomniano, jednym z zadań statutowych naszego Towarzystwa jest wzbogacanie wiedzy o przeszłości kościoła farnego w Gostyniu poprzez gromadzenie dokumentacji materialnej, opracowywanie jej i udostępnianie. Tej tematyce poświęcony był referat pt. Dokumenty farne w archiwach i Internecie przygotowany i przedstawiony zebranym przez Elżbietę Skorupską.
przy czym najbogatszy materiał źródłowy pochodzi z XVI-XVIII wieku. Wśród analizowanych archiwaliów znajdują się przede wszystkim oficjalne akta kościelne, ale także akta urzędowe, różnego rodzaju spisy i inwentarze, jak również pisma o mniej oficjalnym charakterze czy też zapiski prywatne. W zależności od czasu powstania i charakteru dokumenty te spisywano w języku polskim i łacińskim, a w czasie zaborów także niemieckim. Ponieważ wiele dokumentów archiwalnych zostało w ostatnich czasach zdigitalizowanych, możliwe stało się szukanie potrzebnych materiałów bez konieczności wyjazdu do Poznania czy Leszna. Tym sposobem członkowie Towarzystwa wyszukali w Internecie najstarsze dokumenty dotyczące gostyńskiej fary z XIV wieku. Digitalizacja pomaga w analizie oryginałów materiałów archiwalnych, zawłaszcza w rozszyfrowywaniu nazwisk fundatorów, kapłanów lub członków bractw religijnych działających przy gostyńskiej farze, biorąc pod uwagę fakt, iż dokumenty te pisane są w języku łacińskim i odręcznym pismem, nie zawsze czytelnym.
Członkowie Towarzystwa od kilku lat poszukują informacji o gostyńskiej świątyni. Właściwą kwerendę prowadzoną w archiwach poprzedzono przeglądem literatury przedmiotu oraz stron internetowych, m.in. instytucji archiwalnych, bibliotek cyfrowych oraz muzeów i stron internetowych pasjonatów historii. Zakres chronologiczny poszukiwań objął dokumenty powstałe między XIV a XX wiekiem, 73
Jubileusz 10-lecia Towarzystwa Miłośników Gostyńskiej Fary
Jednak najcenniejsze informacje członkowie Towarzystwa uzyskują podczas kwerend w poznańskim Archiwum Archidiecezjalnym i tamtejszym Archiwum Państwowym oraz w Archiwum Państwowym w Lesznie. Instytucje te gromadzą materiały archiwalne z terenu dzisiejszej diecezji poznańskiej. W zbiorach Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu znajduje się najstarszy jak dotąd, bo z 1310 roku, dokument związany z gostyńskim kościołem, a dotyczy aktu sprzedaży wsi Bukownica, w którym pojawia się po raz pierwszy nazwisko pierwszego proboszcza fary – Przecława. Innym z najstarszych dokumentów z tego zbioru jest pismo z 1468 roku wystawione w Krobi, dotyczące erygowania jednego z ołtarzy w kościele farnym w Gostyniu przez Andrzeja biskupa poznańskiego. Innym cennym źródłem są Akta Wizytacyjne Biskupów Poznańskich. Dzięki pomocy ks. Rafała Rybackiego – kustosza Archiwum Archidiecezjalnego w Poznaniu oraz uprzejmości ks. Romana Dworackiego – dyrektora tegoż Archiwum, członkowie Towarzystwa otrzymali skany 138 kart opisujących wizytacje kościoła farnego dokonane przez biskupów poznańskich w wiekach XVII i XVIII, na których znalazły się informacje na temat wystroju kościoła, jego wyposażenia i związanych z nim ludzi. Ciekawe dokumenty dotyczące dawnych proboszczów gostyńskich znalezione zostały w zbiorze Konsystorz i Kuria Arcybiskupia. Umożliwią one opracowanie kolejnych biogramów gostyńskich kapłanów. W zbiorach Archiwum Archidiecezjalnego znajduje się także dokument biskupa poznańskiego Benedykta Izdbieńskiego z 1548 roku, który funduje Altarię św. Trójcy i św. Anny w kaplicy św. Anny kościoła pod wezwaniem św. Małgorzaty w Gostyniu. Został on odnaleziony przez ks. Rafała Rybackiego. Także dzięki osobistemu zaangażowaniu ks. Rybackiego poznaliśmy treść dokumentu wystawionego w 1592 roku przez biskupa Łukasza Kościeleckiego, który zatwierdza w nim statuty i organizację Bractwa Literackiego działającego przy kościele farnym. Archiwalia te są cenne zarówno dla osób pragnących poznać dzieje fary, jak i tych, którzy badają 74
przeszłość miasta. Zawierają bowiem nie tylko nazwiska ówczesnych mieszkańców Gostynia, ale przekazują pewną wiedzę na temat ich systemu wartości. Uzupełniają w ten sposób ciągle niedostateczną wiedzę na temat życia gostynian w minionych wiekach, a zwłaszcza w okresie średniowiecza, renesansu i baroku. Z tego powodu każdy dokument jest bardzo ważny. Do ciekawszych akt znalezionych w Archiwum Państwowym w Lesznie należy znajdujący się w zespole Akta miasta Gostynia dokument z 1804 roku Przetłumaczenie Instrumentu Kommisyi, który od teyże Kommisyi przesłany, w którym wymieniono wszystkie ołtarze i ich dochody. Pismo to jest o tyle istotne, że potwierdza fakt istnienia w farze 14 ołtarzy. Nie można było tego jednoznacznie stwierdzić na podstawie akt wizytacyjnych, które podawały różną ich liczbę. Także w Lesznie udało się dotrzeć do dokumentów „ściśle tajnych” z końca lat 40. XX wieku zawierających charakterystykę parafii farnej, wykaz organizacji przykościelnych oraz opisy działalności pracujących w tym kościele sióstr zakonnych i księży. Zaskoczeniem dla członków Towarzystwa okazały się zbiory Archiwum Państwowego w Poznaniu. Nie przypuszczano, że uda się tutaj znaleźć tak cenne dla naszej świątyni dokumenty. W zespole archiwalnym zatytułowanym Dokumenty i akta kościołów znaleziono m.in. Ekstrakt z ksiąg grodzkich poznańskich zapisów na kościół św. Małgorzaty, zapisy na Bractwo św. Anny działające przy kościele farnym oraz Inwentarz ołtarza Zwiastowania NMP w Gostyniu oraz domu altarzysty sporządzony przy przejmowaniu altarii przez Franciszka Karuskiego od Wojciecha Łagowicza; spis wydatków na naprawy i remonty; spis poprzednich altarzystów oraz fundatorów i dobrodziejów z lat 1672-1699. Interesującym dokumentem dotyczącym stosunków między duchowieństwem a mieszkańcami naszego miasta jest Ugoda zawarta w dniu 7 czerwca 1641 r. w obecności Jerzego Gowarzewskiego, kanonika poznańskiego, między proboszczem gostyńskim Bartłomiejem Hesperusem i mieszkańcami Gostynia o dziesięciny snopowe z upraw rolnych, należne ko-
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
ściołowi parafialnemu w Gostyniu. Najcenniejsze są jednak dwa urzędowe dokumenty papieskie: kopia prawdopodobnie bulli papieża Urbana VIII oraz breve papieża Klemensa XII. Papież Urban VIII nadał w 1637 roku przywileje w postaci odpustów zupełnych i cząstkowych Bractwu Literackiemu pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Gostyniu. Odnaleziony w zbiorach Archiwum dokument jest kopią tego pisma. Styl dokumentu, charakterystyczne zwroty oraz zamieszczony opis i rysunek pieczęci wskazują, że pismo to prawdopodobnie jest bullą papieską. Byłby to pierwszy i zapewne jedyny tego rodzaju dokument papieski odnoszący się do gostyńskiej fary. Do odnalezienia pozostaje oryginał tego pisma, być może w Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu. Drugi papieski dokument wystawiony został w roku 1737. Papież Klemens XII przyznaje w nim przywilej odpustu Bractwu Dobrej Śmierci pod wezwaniem św. Barbary przy kościele parafialnym w Gostyniu. Jest to również pierwsze breve adresowane do gostyńskich parafian kościoła pod wezwaniem św. Małgorzaty. Większość dokumentów pochodzących ze stuleci XIV-XVIII napisana została w języku
łacińskim, często odręcznym, nieczytelnym pismem. Nieznajomość tego języka stanowi podstawową przeszkodę w szybkim opracowaniu i udostępnieniu tych dokumentów. Pomocą w tym zakresie służy Towarzystwu ks. Rafał Rybacki – kustosz Archiwum Archidiecezjalnego w Poznaniu oraz Robert Sochań – filolog klasyczny, wykładowca jednej z uczelni warszawskich. Dzięki nim część z odnalezionych akt została już zamieszczona na stronie internetowej Towarzystwa oraz publikowana jest w „Roczniku Gostyńskim”. Następne będą systematycznie opracowywane i udostępniane. Po wystąpieniu Elżbiety Skorupskiej głos oddano zaproszonym gościom, którzy życzyli powodzenia w dalszej działalności Towarzystwa oraz zapewnili o swym poparciu w jego poczynaniach, podkreślając, iż najstarszy gostyński kościół był i jest dobrem nas wszystkich i wymaga dbałości w należyty sposób dla przyszłych pokoleń. W części finałowej odbył się skrzypcowo-organowy koncert w wykonaniu Wojciecha Czemplika i Damiana Zybera. Fot. Mariusz Sobecki. Ze zbiorów archiwum Towarzystwa
75
VIII Festiwal Pieśni Patriotycznej Powiatu Śremskiego
Wiesława Grobelna
VIII Festiwal Pieśni Patriotycznej Powiatu Śremskiego Dnia 9 listopada 2016 r. odbył się VIII Festiwal Pieśni Patriotycznej Powiatu Śremskiego, którego organizatorami tradycyjnie byli: Towarzystwo Miłośników Ziemi Śremskiej, Starostwo Powiatowe, Urząd Miejski, Śremskie Stowarzyszenie Śpiewackie im. St. Moniuszki, Śremski Ośrodek Kultury i Szkoła Podstawowa nr 4. W tym roku w konkursowe szranki stanęli uczniowie z 17 szkół ze Śremu, Manieczek, Dąbrowy, Zbrudzewa, Bodzyniewa i Chwałkowa Kościelnego. Prezentowały się chórki szkolne, zespoły wokalne i soliści (ponad 150 osób). Uczestników oraz zaproszonych gości w imieniu organizatorów powitała wiceprezes Towarzystwa Elżbieta Kubera. Wśród gości byli przedstawiciele Starostwa Powiatowego, Urzędu Miejskiego, służb mundurowych, Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, Światowego Związku Polskich Żołnierzy Łączności oraz organizatorów. Nie zawiodły też śremskie media.
Na początek, pozakonkursowo, wystąpił zespół zuchowy ze śremskiego Przedszkola nr 2 „Słoneczna Gromada”, który rewelacyjnie zaśpiewał piosenkę o sanitariuszce Małgorzatce.
76
Następnie zaprezentowało się 12 zespołów wokalnych i 13 solistów ze szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Ich występy oceniało czteroosobowe jury w składzie: Ryszard Łuczak – dyrektor artystyczny Związku Chórów i Orkiestr Oddział Wielkopolski „Macierz” w Poznaniu, Urszula Ciesielska i Jerzy Andrzejczak ze śremskiego Chóru Moniuszko oraz Ewa Kaźmierczak ze Śremskiego Ośrodka Kultury. Uczniowie śpiewali pieśni patriotyczne z różnych epok, również bardzo współczesne, ukazujące zachwyt i umiłowanie Ojczyzny oraz patriotyzm i bohaterstwo Polaków walczących w jej obronie.
Grand Prix Festiwalu zdobył żeński duet Maria Andrzejczak i Hanna Cichocka z Katolickiej Szkoły Podstawowej w Śremie, który oprócz nagrody za I miejsce w kategorii zespołów otrzymał puchar ufundowany przez Związek Chórów i Orkiestr z Poznania. W kategorii zespołów II miejsce zajęli uczniowie Gimnazjum nr 1 w Śremie przygotowani przez p. Leszka Wawrzynowicza; III miejsce – chór szkolny Zespołu Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Zbrudzewie pod kierunkiem p. Anny Laski-Szmyt. Natomiast w kategorii solistów jury przyznało I miejsce Dobrochnie Wójkiewicz ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Śremie, II miejsce
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
zajęła Kasia Hoffa z Zespołu Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Dąbrowie, III miejsce – Daria Dryer z Zespołu Szkół Politechnicznych.
Wszyscy uczestnicy otrzymali dyplomy, a laureaci również cenne nagrody książkowe oraz upominki rzeczowe i słodycze ufundowane przez organizatorów. Należy jeszcze podkreślić wspaniałe wystąpienie Ryszarda Łuczaka, który w piękny sposób przybliżył uczniom historię i wartość pieśni patriotycznej oraz dał kilka bardzo cennych wskazówek występującym. Zakończeniem VIII Festiwalu Pieśni Patriotycznej Powiatu Śremskiego był ponowny występ Marysi i Hani – zdobywczyń tegorocznego Grand Prix.
77
Noty o autorach
Noty o autorach Aneta Cierechowicz – absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, filolog polonista, nauczyciel dyplomowany, koordynator działań teatralnych i artystycznych. Zainteresowania: literatura, teatr, Poznań (zabytki, postaci historyczne związane z miastem). Autorka publikacji literackich i dydaktycznych na poziom ponadgimnazjalny. Wiesława Grobelna – ur. 1952; absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, nauczyciel dyplomowany (rusycystka i polonistka); sekretarz w Zarządzie i członek honorowy Towarzystwa Miłośników Ziemi Śremskiej. Edward Jakiel – ur. 1966; dr hab. profesor nadzwyczajny na Uniwersytecie Gdańskim. Założyciel i kierownik Pracowni Badań nad Biblią w Literaturze Polskiej i Polskim Filmie. W latach 20122016 kierownik Katedry Historii Literatury, od września 2016 roku dyrektor Instytutu Filologii Polskiej UG. Specjalizuje się w problematyce religijnej w literaturze. Główne swe badania koncentruje na obecności Biblii w literaturze polskiej. Członek Stowarzyszenia im. Romana Brandstaettera oraz Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego. Jerzy Kołacki – prof. UAM, dr hab. w Zakładzie Historii Polski XIX i XX wieku Instytutu Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu; wiceprzewodniczący Polsko-Niemieckiego Towarzystwa w Poznaniu. Zajmuje się historią powszechną, Polski i Wielkopolski w XX wieku, historią Niemiec i stosunkami polsko-niemieckimi, zwłaszcza przymusowymi migracjami w XX wieku, pamięcią i polityką historyczną. Ryszard Kowalczyk – ur. 1959; prof. zw. dr hab., politolog i medioznawca, kierownik Zakładu Dziennikarstwa na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zajmuje się badaniami mediów lokalnych i regionalnych oraz ideą i praktyką regionalizmu w Polsce. Ewa Krawiecka – pracownik Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, posiada dwa doktoraty (nauki humanistyczne oraz teologia – biblistyka), jest dr. habilitowanym z literaturoznawstwa. Prowadzi badania w macierzystej jednostce uczelnianej w Zakładzie Nauk Pomocniczych i Edytorstwa. Interesuje ją literatura i kultura staropolska, europejska: dawna i współczesna oraz teologia. Jędrzej Krystek – urodzony i zamieszkały w Poznaniu. Absolwent poznańskiej polonistyki, a obecnie doktorant w Zakładzie Literatury Romantyzmu na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Do jego zainteresowań naukowych należą m.in. dzieje polskiego mesjanizmu, twórczość mistyczna Juliusza Słowackiego i historiozofia. Armin Lach – ur. 1966, zamieszkały w Tarnowskich Górach; absolwent Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach (wychowanie techniczne na Wydziale Techniki) oraz Akademii Medycznej w Poznaniu (Wydział Lekarski Drugi – optometria). Współpracuje z Uniwersytetem Śląskim oraz tarnogórskim periodykiem „Montes Tarnovicensis”, badając i popularyzując biografię Stanisława Janickiego, którego prawnuczka jest jego żoną. 78
Przegląd Wielkopolski ● 2017 ● 1(115)
Lucyna Lisiecka – ur. 1970; mgr historyk i bibliotekoznawca. Doradca w pośrednictwie ubezpieczeniowym. Członek i sekretarz Towarzystwa Miłośników Gostyńskiej Fary, opiekun Biblioteki Parafialnej przy kościele św. Małgorzaty w Gostyniu. Marek Grzegorz Nowak – ur. 1959; mgr, nauczyciel i doradca metodyczny, nauczyciel dyplomowany w Zespole Szkół Komunikacji w Poznaniu. Zajmuje się historią szkoły, autor kilkudziesięciu artykułów z zakresu historii szkoły, metodyki i bezpieczeństwa. Dominik Paukszta – dr hab. inż., pracownik naukowo-dydaktyczny na Wydziale Technologii Chemicznej Politechniki Poznańskiej, absolwent tej uczelni, specjalista w dziedzinach otrzymywania nowych polimerowych materiałów kompozytowych, badań fizykochemicznych tworzyw sztucznych oraz metod ich odzysku i recyklingu. Ponadto zajmuje się dziennikarstwem wędkarskim, rozwija swoje pasje wędkarskie, podróżnicze i fotograficzne. Kultywuje pamięć o swoim ojcu, pisarzu Eugeniuszu Paukszcie. Urodzony w Poznaniu w rodzinie przybyłej po wojnie z Wileńszczyzny. Czuje się sołaczaninem, od wielu kadencji pracuje w Radzie Osiedla Sołacz. Marceli Tureczek – ur. 1979; historyk, dr hab., absolwent, a obecnie pracownik Instytutu Historii Uniwersytetu Zielonogórskiego. Autor kilkunastu książek o historii, zabytkach i relacjach polsko-niemieckich. Członek Polskiego Towarzystwa Historycznego, Deutsches Glockenmuseum e.V., Stowarzyszenia Czas A.R.T., prezes Towarzystwa Historycznego Ziemi Międzyrzeckiej, Społeczny Opiekun Zabytków. Witold Tyborowski – dr hab., pracownik naukowy Zakładu Historii Starożytnego Wschodu w Instytucie Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, specjalizuje się w historii starożytnego Bliskiego Wschodu ze szczególnym uwzględnieniem dziejów Mezopotamii, interesuje się także historią Wielkopolski i prowadzi badania regionalne (m.in. nad dziejami wsi Kicin koło Poznania).
Summary Witold Tyborowski, Patriotism in the past, today and in the future According to scientific and popular definitions, patriotism is the feeling and the attitude of a person which is directed to the place where he was born and brought up as well as to the country where he lives. Patriotism designates the social, cultural and natural environments of a person which is reflected in numerous pieces of art and literature present in every culture and region. The attitude is or should be basically positive which is connected with the need to affirm one’s own background, which helps an individual in life’s hard times. One can point out to three spheres in which patriotism is rooted: It is the very local environment, regional level and the state one. As stated above, patriotism used to be reflected in cultural achievements of the societies of the past, such as literature, paintings, architecture, and music but also in political activities of individual human beings and of the nations. The history of each nation of the world is enriched in many facts of both kinds, and societies of nowadays are proud of both of them, which constitute an important element of national self-identity. 79
Summary
After the fall of the „Iron courtain”, some politicians and thinkers supposed that the era of wars and other drastic political events was over, which would influence the shape of patriotism in the future. However, the recent history of many regions of the world proved that this expectation was vane and we face a „normal” traditional world to come. In the result the future patriotism is not going to differ significantly from that of the past and its detailed view will simply be answer to the challenges which it is going to face. Ryszard Kowalczyk, Patriotism of Wielkopolska Region. From the heritage of regionalism of Wielkopolska XIX/XX century The author proposes a look at Wielkopolska’s regional patriotism, both from the perspective of traditional socio-cultural regionalism and from the idea of localization, which enables a better understanding of the values and norms and behavior and attitudes of man in reference to the characteristics and character of life in his immediate “small homeland”. The process of shaping and characteristic features of patriotism of Wielkopolska inhabitants is presented in the perspective of the events of the XIX/XX century. Attention was paid to such characteristics or manifestations of regional patriotism in Wielkopolska, such as: selfless activity and dedication to the local (regional) community, ability to organize for the common good, industriousness and economy, care for the cultural resources of the region and its natural environment. As well as a kind of social solidarity, which sees the basis for a comprehensive but balanced social and economic development of the region in the idea of rational consensus (seeking human understanding or compromise). Wielkopolska’s regional patriotism is embedded in the idea of democracy and its human freedom, and is therefore progressive and tolerant. Marek Grzegorz Nowak, How is contemporary patriotism understood at Hipolit Cegielski schools? Patriotism is an ambiguous notion. The article is an attempt of presenting of theoretical as well as practical aspects of the realization of contemporary patriotism at Hipolit Cegielski schools. In Poland, there are 14 such schools. The theoretical aspects focus on the regulations present at the schools. An example of the practical aspects is the great importance attached to school ceremonial, the respect to national symbols, the role of upbringing and of patriotic behavior formation. What is very important is that all teachers should shape patriotic behavior at schools, which should be manifested, among others, by displaying the Polish flag in houses of both teachers and students. Marceli Tureczek, Eugeniusz Paukszta and Ziemia Lubuska – concise retrospection Eugeniusz Paukszta was one of the most important Polish writers after the Second World War. His works, both his journalism and prose, are now an important source for research into the specifics of the Polish western territories, which after the war have become part of Poland at the expense of Germany. A special role in the works of Pauszkta was played be the Lubuskie region. In his novels, Paukszta presented not only the specific nature of the society, the beauty of nature, but above all the psychological climate. This text is an attempt to draw attention to the works of Paukszta which relate to the Lubuskie region.
80