Przegląd Wielkopolski 2018 1

Page 1



ADRES: ul. Św. Marcin 80/82 61-809 Poznań tel.: 514 012 395 e-mail: redakcja@wtk.poznan.pl http://www.wtk.poznan.pl PRENUMERATA: Wydawca: Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne w Poznaniu adres i tel. jak wyżej e-mail: biuro@wtk.poznan.pl Ruch S.A. www.prenumerata.ruch.com.pl e-mail: prenumerata@ruch.com.pl tel. 22 693 70 00 lub 801 800 803 w dni robocze w godzinach 7:00-17:00 Cena pren. rocznej: 40,00 zł Cena egz. 10,00 zł (w tym 5% VAT) ISSN 0860-7540 Indeks 371 335 REDAGUJE ZESPÓŁ: Anna Weronika Brzezińska Danuta Konieczka-Śliwińska (zastępca redaktora naczelnego, redaktor prowadząca) Agata Łysakowska (sekretarz redakcji) Stanisław Słopień (redaktor naczelny) Wioletta Sytek (korekta) Layout i skład: JASART STUDIO tel.: 61 86 85 172; 695 531 791 www.jasartstudio.pl Dofinansowano ze środków: Urzędu Miasta Poznania

SPIS TREŚCI 3 Od redakcji TEKSTY BIOGRAFICZNE

Zdzisław Pentek 4 Z historii badań genealogicznych w Wielkopolsce Agata Strzelczyk 10 Joanna Grudzińska i jej siostry – losy trzech panien z Wielkopolski Alina Hinc 19 Niezapisany ostatni kalendarzyk. W pierwszą rocznicę śmierci Profesora Lecha Trzeciakowskiego Michalina Janaszak 27 Marian Schwartz – artysta i miłośnik folkloru DELEGACI NA SEJM DZIELNICOWY

Izabella Kopczyńska 31 Aniela Tułodziecka – wielkopolska działaczka społeczna i oświatowa Paweł Hałuszczak 37 Ksiądz Ignacy Serdecki WSPOMNIENIA

Marcin Malczewski 40 Romuald Krygier – wielki człowiek lokalnej historii Jeremi Mroczek 42 Szymon Szumiński Kazimierz Matysek 45 Zygmunt Duda (1937-2017) Marian Purczyński 47 Władysław Purczyński (1947-2015)


RADA PROGRAMOWA: Jerzy Babiak (Poznań, przewodniczący) Anna Gałczyńska (Kalisz) Dzierżymir Jankowski (Poznań) Zbigniew Jaśkiewicz (Poznań) Bartosz Kiełbasa (Konin) Marceli Kosman (Poznań) Ryszard Kowalczyk (Poznań) Jerzy Mianowski (Wągrowiec) Magdalena Mrugalska-Banaszak (Poznań) Witold Omieczyński (Leszno) Henryk Szopiński (Zakrzewo) Bogdan Walczak (Poznań) Iwona Wysocka (Poznań)

Z KORESPONDENCJI WIELKOPOLAN

Michał Boksa, Jarosław Matysiak 51 List Włodzimierza Dworzaczka do ks. Stanisława Kozierowskiego z 1945 roku Z WIELKOPOLSKI

Izabela Wyszowska 55 Marceli Motty. Rok jubileuszowy 200. rocznicy urodzin i 120. rocznicy śmierci Aneta Cierechowicz 64 Ponadpokoleniowe więzi, czyli słów parę o Konkursie Poezji i Pieśni Patriotycznej Olaf Bergmann 68 Wielkopolskie drogi ku niepodległości XIX i XX wieku z perspektywy małych ojczyzn Wiesława Grobelna 72 Towarzystwo Miłośników Ziemi Śremskiej w Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych RP Karolina Dziubata 74 Wikipedia: Etnografowie w Wikipedii Z PÓŁKI WIELKOPOLANINA

Agata Łysakowska 76 Dobrosława Gucia, Stypendyści Towarzystwa Naukowej Pomocy im. Karola Marcinkowskiego 1841-1909 78 Noty o autorach 80 Summary OKŁADKA I. Spektakl „Pora burz” na podstawie powieści Dariusza Matysiaka, laureata Nagrody Głównej WTK 2017 oraz grupa wyróżnionych podczas Dnia Wielkopolski 2017 II. Wyróżnieni 1 grudnia 2017 r. (cyfra w nawiasie wskazuje na numer ilustracji) Laureat Nagrody Głównej WTK Dariusz Matysiak otrzymuje „Wielkopolskiego Pegaza” (1) Osoby nominowane do Nagrody Głównej WTK: Aleksandra Kamińska-Rykowska (2), Andrzej Kruszona (3), Aleksander Piwoń (6), Krzysztof Rowiński (7), Anna Wronowska (10) Przedstawiciele nominowanych instytucji: Edward Grajek – Miejski Chór Kanon ze Słupcy (4), Natalia Miklas – Młodzieżowa Orkiestra Dęta OSP Rajsko (5) Małgorzata Kranc-Rybczyńska – Muzeum Regionalne w Wągrowcu, wyróżnione również statuetką WTK „Za zasługi dla kultury w Wielkopolsce” (9) Przedstawiciele stowarzyszeń wyróżnionych certyfikatem „Najlepsze w Polsce” Towarzystwa im. Hipolita Cegielskiego: Zdzisława Bosak-Kawa – Towarzystwo Miłośników Łobżenicy (8), Adam Kusz – Towarzystwo Miłośników Ziemi Gołanieckiej (11) III. Konferencja w Sali Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu 1 grudnia 2017 r. IV. Przed tablicą pamiątkową Polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu 1 grudnia 2017 r. Fot. K. Krawiarz oraz Wielkopolskie Muzeum Niepodległości


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Od redakcji Widoczny na okładce tego numeru logotyp obchodów 100. rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego udostępniło nam powołane przez Marszałka Województwa Wielkopolskiego Biuro Organizacyjnego Obchodów 100. Rocznicy Wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Wchodzimy zarazem w rok 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, którą trudno sobie wyobrazić bez wkładu Wielkopolan, trafnie określonego przez tytuł powstałego w latach 1978-1981 dzieła Jerzego Ćwiertni Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy, nie bez powodu uznanego za jeden z „najmądrzejszych i najważniejszych polskich seriali”. Stefan Bratkowski, autor scenariuszy trzech ostatnich odcinków, dzieje tej wojny nazwał „swoistym podręcznikiem polskości, nieco innej niż ta znana z doświadczeń ziem Królestwa Polskiego czy Galicji, polskości na inne warunki”. W rozmowie z „Przeglądem Wielkopolskim” mówił, że jego związki z Wielkopolską zaczęły się od książki Stefana Ochocińskiego o dziejach wielkopolskiej spółdzielczości kredytowej do roku 1918. Nie stąd, że tuż po pierwszej wojnie światowej jego ojciec był współzałożycielem Związku Obrony Kresów Zachodnich i miał mnóstwo przyjaciół w Poznaniu... Serial, którego konsultantem historycznym był zmarły 7 stycznia 2017 roku Lech Trzeciakowski, ukazał proces tworzenia się w XIX-wiecznej Wielkopolsce nowocześnie myślącej, zdolnej do zbiorowego działania, pierwszorzędnie przedsiębiorczej i aktywnej społeczności, w tamtym okresie stanowiącej integralną cząstkę Europy. W grudniu 2017 roku, w 99. rocznicę obrad Polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu, odbyło się w Sali Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk ważne spotkanie. To konferencja-sejmik regionalistów „Wielkopolskie drogi ku niepodległości XIX i XX wieku z perspektywy »Małych Ojczyzn«”. Pisze o tym Olaf Bergmann na dalszych stronach. Zorganizowana dzięki współdziałaniu kilku instytucji kon-

ferencja zapoczątkowała – miejmy nadzieję, że skutecznie – forum poszukiwania nowych możliwości badań, upamiętniania i popularyzacji historii Wielkopolski ostatnich dwóch stuleci. Wskazała na potrzebę oraz atrakcyjność mówienia o regionie nie tylko z pozycji stołecznego Poznania. Równolegle z realizowanym od lutego 2017 roku przez Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk projektem „Poznański sposób na niepodległość” otworzyła nowe perspektywy między innymi dla realizacji postulatu, aby obchody 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości oraz powstania wielkopolskiego 1918-1919 uwzględniały Polski Sejm Dzielnicowy. Jako zwieńczenie cywilnego i obywatelskiego nurtu działalności niepodległościowej nie tylko przecież Wielkopolan. Na naszych łamach Sejm Dzielnicowy przypomniał jako pierwszy Tadeusz Jakubiak już w roku 1987. W 70. rocznicę tego wydarzenia WTK było inicjatorem sympozjum, które odbyło się w Sali Renesansowej poznańskiego ratusza 5 grudnia 1988 roku pod patronatem ówczesnego wicemarszałka Sejmu PRL prof. Jerzego Ozdowskiego. Dziesięć lat później staraniem tegoż WTK, przy wsparciu ówczesnego wojewody Macieja Musiała, na budynku kina Apollo w Poznaniu wmurowano tablicę pamiątkową według projektu Krzysztofa Jakubika oraz wydano reprint Dziennika Polskiego Sejmu Dzielnicowego (Poznań 1918, nakładem Drukarni i Księgarni św. Wojciecha). Pomieszczone w tym numerze „Przeglądu” teksty dedykujemy wszystkim Czytelnikom, zwłaszcza pragnącym uczestniczyć w studiowaniu oraz współtworzeniu „podręczników polskości” uwzględniających rolę Wielkopolski we wspólnocie Polaków, do czego zapraszamy. Odzyskanie przez Polskę niepodległości, powstanie wielkopolskie i Polski Sejm Dzielnicowy pragniemy ukazywać z uwzględnieniem perspektywy społeczności lokalnych, także tych „z drugiej strony Prosny”. Stanisław Słopień 3


TEKSTY BIOGRAFICZNE Zdzisław Pentek

Z historii badań genealogicznych w Wielkopolsce Początków zainteresowań genealogią (rozumianą jeszcze nie jako nauka) na terenach ziem wielkopolskich należy doszukiwać się w czasach Polski Piastów. Wynika to rzecz jasna z pragmatyzmu dynastów poszukujących korzystnych – ze względów politycznych oraz prestiżowych – kandydatek lub kandydatów do ewentualnych mariaży. Opisywane przez Galla Anonima (zm. po 1116) na kartach jego Kroniki pochodzenie i losy pierwszych Piastów są związane immanentnie z Wielkopolską. Bez poznania tylko ustnej tradycji o rodzie Piastów, być może jakichś dokumentów, trudno byłoby kronikarzowi poruszać się wśród rodzinnych koligacji panującej rodziny. Materiał rocznikarski, który powstawał w Wielkopolsce (Kronika wielkopolska) przed 1296 rokiem, daje również podstawy, aby stwierdzić, że interesowano się związkami dynastów, co współcześnie jest mianowane jako genealogia dynastyczna1. Pochodzący z Czarnkowa dziejopis Janko (ok. 1320-1386 lub 1387) na dworze Kazimierza Wielkiego (1333-1370) piastował stanowisko podkanclerzego w latach 1366-1371. W 1375 roku Janko powrócił z wygnania do Polski i objął godność archidiakona gnieźnieńskiego. W latach 1377-1386 napisał Kronikę, przebywając w Gnieźnie, gdzie zmarł. Rów-

nież jego relacja, choć obejmuje narracją zaledwie lata 1370-1384, pełna jest wiadomości genealogicznych. Dotyczą one, co zrozumiałe, związków dynastycznych ostatnich Piastów. Tak więc średniowieczne dziejopisarstwo powstające w Wielkopolsce miało charakter dość wybiórczy, jeśli chodzi o genealogię, będąc nakierowane na wyświetlanie związków rodzinnych w obrębie panującej dynastii. Było to odbicie zwyczajów panujących w ówczesnej europejskiej historiografii2. W wiekach XVI i XVII utrwalanie wiadomości genealogicznych obejmowało już nie tylko panujących w Polsce, ale zeszło na poziom rodzin szlacheckich. Wynikało to ze wzrostu samoświadomości szlachty i poziomu jej wykształcenia, a także zainteresowań nielicznych pamiętnikarzy lub historyków, działających wówczas w Wielkopolsce. Dowodem tego może być wywodzący się z Orla (płn. Wielkopolski, pow. wałecki), późniejszy kasztelan rogoziński, Jan Orzelski h. Dryja (1551-1617), syn Mikołaja i Barbary Grocholskiej. Kształcił się on we Frankfurcie nad Odrą, Lipsku i Krakowie. Orzelski jest autorem genealogii rodzinnej Annales domus Orzelsciae, która powstała w 1611 roku, a rozpoczynającej się jakże trafnym zdaniem: „Nie ma podobno człowieka, który by nie pragnął dowiedzieć

B. Kürbisówna, Dziejopisarstwo wielkopolskie XIII i XIV wieku, Warszawa 1959; Kronika wielkopolska, przekł. K. Abgarowicz, wstęp i koment. B. Kürbis, Kraków 2010. O historiografii w Wielkopolsce zob. J. Topolski, Historiografia [w:] Nauka w Wielkopolsce. Przeszłość i teraźniejszość. Studia i materiały, praca zbiorowa pod red. G. Labudy przy współudziale W. Jakóbczyka i S. Weymana, Poznań 1973, s. 257-292. 2   Jan z Czarnkowa, Kronika, tł. J. Żerbiłło, oprac. tekstu i przypisów M.D. Kowalski, wyd. 2 popr., Kraków 1996. 1

4


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

się o początku swego rodu i o czynach przodków swoich, jeżeli bowiem chętnie słuchamy lub czytamy o sprawach obcych, to tym bardziej nasze własne i domowe obchodzić nas muszą”3. Wpływ na utrwalanie wiadomości o przeszłości rodzinnej (zwłaszcza sławnych przodkach) miał także proces zamykania się stanu szlacheckiego, który nastąpił u schyłku panowania Jagiellonów. Dowodem tego były pierwsze herbarze szlachty pojawiające się w latach 70. i 80. XVI wieku, zaświadczające o przeszłości tej grupy. Herbarze w Polsce, będące połączeniem genealogii z heraldyką, są ewenementem na skalę europejskiej historiografii. Herbarze te, często mylnie i bałamutnie szerzyły – wprawdzie schlebiając czytelnikom – nieprawdopodobne wiadomości o domniemanych powiązaniach ze starożytnymi Rzymianami lub średniowiecznymi postaciami z otoczenia Karola Wielkiego. Brało się to z lansowanego wówczas mitu, że szlachta wywodziła się od starożytnych Sarmatów. Druki okolicznościowe (dość ulotne z racji niskich nakładów), literacko ilustrujące najczęściej zaślubiny lub zgony wśród bogatej szlachty czy rodzin mieszczańskich, zwłaszcza ewangelickich, wymagały od ich twórców pogłębionej wiedzy na tematy genealogiczne, a czerpanej bezpośrednio od osób zlecających np. napisanie pośmiertnego panegiryku. W wiekach XVII i XVIII liczba takich druków ciągle rosła, będąc dowodem próżności, stanu majątku oraz mody, a przy tym także kultywo-

wanej znajomości rodzinnej genealogii. Nie można zapominać o powstających w tych wiekach w Wielkopolsce portretach trumiennych, które dowodzą znajomości rodzinnej genealogii oraz heraldyki4. W tym duchu, opierając się na przekazach ustnych, dokumentach, napisach epitafijnych, jest utrzymany Herbarz szlachty pruskiej, ułożony przez Jana Karola Dachnowskiego (1590po 1655). Wprawdzie J.K. Dachnowski nie pochodził z Wielkopolski (wywodził się z Sokala na Ukrainie i studiował w Krakowie), a pisał o szlachcie Prus Królewskich, to prace nad rękopisem swego dzieła prowadził w Poznaniu, piastując urząd pisarza miejskiego w latach 1632-1644. Dowody jego działalności i zbierania wiadomości z genealogii znalazłem w Archiwum Państwowym w Poznaniu. W jednej z ksiąg miejskich (Acta consularia), którą prowadził, ukrył w oprawach dwa druki okolicznościowe dotyczące genealogii oraz heraldyki5. Przejawem bardziej zainteresowań heraldycznych niż genealogicznych był skromny rozmiarem i treścią herbarz Herby polskie… poznańskiego franciszkanina, Antoniego Swacha (1656-1709)6. Wiek XVIII pod względem badań genealogicznych w Polsce przyniósł jedyny tak obszerny, i co warto zaznaczyć, ukończony herbarz szlachty polskiej. Jego autorem był Kasper Niesiecki (1682-1744), o którym wiadomo tyle, że urodził się w Wielkopolsce w rodzinie pochodzenia mieszczańskiego. I to jest jedyny powód, aby go włączyć do kręgu wielkopol-

J. Orzelski, Annales domus Orzelsciae, praef. T. Działyński, Posnaniae 1854 i polskie tłumaczenie – Roczniki domu Orzelskich [w:] Zbiór pamiętników do dziejów polskich, t. 4, wyd. W.S. de Broel-Platter, Warszawa 1859, s. 101-120; Piśmiennictwo staropolskie. Hasła osobowe N-Ż, oprac. zespół pod kier. R. Pollaka, Warszawa 1965 („Nowy Korbut” t. 3), s. 57-58; M. Pełczyński, Orzelski Jan [w:] Polski słownik biograficzny [dalej PSB], t. 24, Wrocław [etc.] 1979, s. 301-303; Urzędnicy wielkopolscy XVI-XVIII wieku. Spisy, oprac. A. Bieniaszewski, Wrocław [etc.] 1987, s. 155. 4   J. Dziubkowa, Vanitas. Portret trumienny na tle sarmackich obyczajów pogrzebowych. Muzeum Narodowe w Poznaniu, listopad 1996 – luty 1997, Poznań 1996 – katalog wystawy. 5   Archiwum Państwowe w Poznaniu, Acta consularia, I, 47; J.K. Dachnowski, Herbarz szlachty Prus Królewskich z XVII wieku, z rękopisów Biblioteki Kórnickiej i Biblioteki Narodowej odczytał, wstępem i przyp. opatrzył Z. Pentek, Kórnik 1995; Z. Pentek, Jan Karol Dachnowski – pisarz miejski poznański, genealog i heraldyk szlachty pruskiej XVII wieku, „Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej” 2001, z. 25, s. 89-97, zwłaszcza s. 93-95. Tam także tytuły odnalezionych w 2000 r. unikatowych druków. 6   A. Swach, Herby polskie z Marćina Bielskiego, Jana Liva Herbulta, W.O. Szymona Okolskiego Zakonu Kaznodziejskiego S. TB. etc yinszych Authrów w tę małą Xiążecz. zebrał Br. Anypni Swach Zakonu S. Franciszka Min. Conventaliū scul. exc, w Poznaniu R.P. 1705. 3

5


Z historii badań genealogicznych w Wielkopolsce

skich genealogów. Niesiecki wstąpił do zakonu jezuitów w Krakowie, następnie odbył studia filozoficzne w Lublinie (1701-1704), potem w Krakowie, dalej przyjął święcenia kapłańskie (1710) i został profesorem retoryki oraz poetyki. Do Wielkopolski powrócił jeszcze w latach 1714/1715, wykładając w Kaliszu. Resztę swego żywota spędził na wędrówkach po miastach zwłaszcza południowo-wschodniej Polski, na dłużej osiadając w Krasnymstawie, a pod koniec życia w Sandomierzu. Dzieło Niesieckiego opiera się na osiągnięciach wcześniejszych genealogów i heraldyków. Genealog odwoływał się głównie do kronik klasztornych, przekazów rodzinnych, szeregu druków okolicznościowych i tekstów epitafijnych. Niesiecki niestety dawał wiarę legendom herbowym i bezkrytycznie powtarzał za dawniejszymi badaczami nieprawdziwe historie. Tu warto przytoczyć opinię Włodzimierza Dworzaczka: „Można się dziwić, jak jeden człowiek mógł podołać tak olbrzymiej pracy. Dzieło to nie traci na porównaniu ze współczesną światową literaturą genealogiczną, a w Polsce, w okresie upadku piśmiennictwa i nauki, było czymś zgoła wyjątkowym”7. Do naśladowców Niesieckiego należał Kazimierz Łodzia-Czarniecki (1839-1897). Urodzony w Tbilisi, około 1870 poślubił Zofię Jabłkowską z Jabłkowa (gmina Skoki) i był przejściowo związany z Wielkopolską. Dowodem tego jest wydawany w latach 1875-1882 w Gnieźnie Herbarz polski podług Niesieckie-

go. Jest to w zasadzie przedruk Niesieckiego, uzupełnienia zostały oddane kursywą przez wydawcę. Na uwagę zasługują szczegóły tylko odnoszące się do familii wielkopolskich8. W tym samym czasie rozpoczął swą działalność Teodor Żychliński (1842-1909). Przybył on do Poznania w 1863 roku i początkowo pracował w „Dzienniku Poznańskim”. W 1872 roku założył „Kuryer Poznański”, nadto zajmował się genealogią i heraldyką. Żychliński ujawnił zainteresowania genealogią, wydając w 1877 roku w Poznaniu Kronikę żałobną rodzin wielkopolskich, gdzie zamieścił nekrologi Wielkopolan zmarłych w latach 1863-18769. Nie jest to dzieło wysokich lotów. W latach 18791908 Żychliński wydawał Złotą księgę szlachty polskiej. Ten dość chaotyczny, obszerny zbiór zawiera 521 genealogii rodzin z terenów całej Polski, z czego 174 dotyczy familii wielkopolskich. Poziom ogromnego dzieła jest nierówny, miejscami wiadomości są bałamutne lub nawet całkowicie zmyślone. Wprawdzie rodziny wielkopolskie są nieco lepiej opracowane z uwagi na dostęp do źródeł archiwalnych, ale odium niestaranności, które T. Żychliński odcisnął na czytelnikach w pierwszych tomach Złotej księgi przylgnęło do niego na trwałe. Z tej pracy należy korzystać ze sporą dawką ostrożności10. T. Żychliński oparł się po części na niemałych dokonaniach Józefa Lekszyckiego (18181899). Był on archiwistą w Pruskim Archiwum Państwowym w Poznaniu (Staatsarchiv Posen), gdzie jako znawca dokumentacji staropolskiej

7   K. Niesiecki, Korona polska przy złotey wolności starożytnemi wszystkich kathedr, prowincyi, y rycerstwa kleynotami, heroicznym męstwem y odwagą, naywyższemi honorami; á naypierwey cnotą, pobożnością y świątobliwością ozdobiona, potomnym zaś wiekom na zaszczyt y nieśmiertelną sławę pamiętnych w tey oyczyźnie synów, podana, t. 1-4, Lwów 1728-1743; najbardziej znane jest poszerzone wydanie przygotowane przez Jana Nepomucena Bobrowicza – Herbarz Polski Kaspra Niesieckiego S.J., t. 1-10, Lipsk 1839-1845; T. Przypkowski, Astronomia w Kaliszu [w:] Osiemnaście wieków Kalisza. Studia i materiały do dziejów miasta Kalisza i regionu kaliskiego, t. 1, pod red. A. Gieysztora, Kalisz 1960, s. 194 – rycina 21 z autografem i notatkami matematyczno-astronomicznymi ręką K. Niesieckiego w Kaliszu w 1714 roku; W. Dworzaczek, Niesiecki Kasper [w:] PSB, t. 23, Wrocław [etc.] 1978, s. 49-50; J. Neuls-Korniszewska, Szkolnictwo i oświata, drukarstwo w Kaliszu w wiekach XVI-XVIII [w:] Dzieje Kalisza, praca zbiorowa pod red. W. Rusińskiego, Poznań 1977, s. 277; I.M. Dacka, „Korona Polska” Kaspra Niesieckiego, pomnik staropolskiego piśmiennictwa heraldycznego, Warszawa 2004. 8   K. Łodzia-Czarniecki, Herbarz polski podług Niesieckiego treściwie ułożony i wypisami z późniejszych autorów, z różnych akt grodzkich i ziemskich, z ksiąg i akt kościelnych oraz z dokumentów familijnych powiększony i wydany, t. 1-2, Gniezno 1875-1882. 9   T. Żychliński, Kronika żałobna rodzin wielkopolskich od 1863-1876 r. z uwzględnieniem ważniejszych osobistości zmarłych w tym przeciągu czasu w innych dzielnicach Polski i na obczyźnie, Poznań 1877. 10   Idem, Złota księga szlachty polskiej, t. 1-31, Poznań 1879-1908.

6


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

sporządził sumariusze ksiąg grodzkich i miejskich, które wykorzystywał do opracowań genealogicznych ukazujących się w Złotej księdze (rocznik XXII) T. Żychlińskiego. Był to ważny krok w stronę badania źródeł staropolskich pod kątem genealogii11. Obok tych wydanych drukiem prac należy wspomnieć, że co najmniej od XIX wieku kwitła amatorska genealogia uprawiana zwłaszcza w rodzinach mieszczańskich, bazująca na tradycjach familijnych, z rzadka odwołując się materiałów źródłowych. Ślady tego można odnaleźć najczęściej w materiałach rękopiśmiennych pozostających w rękach prywatnych. Historyk Stanisław Karwowski (18481917), znany przede wszystkim z pracy o historii Wielkiego Księstwa Poznańskiego, był także genealogiem. Opracował on, bazując na materiałach źródłowych, około 20 genealogii rodzin szlacheckich z Wielkopolski, z czego najważniejszą była monografia rodu Dziembowskich herbu Pomian wydana w 1911 roku oraz wyciąg z domowego archiwum hrabiów Korzbok-Łąckich z Posadowa12. W końcu XIX i na początku XX wieku genealodzy zaczęli rozumieć coraz bardziej, że herbarze nie odpowiadają już wymogom nauki historycznej, która dążyła, nie tylko na tym polu, do bezwarunkowego odwoływania

się do źródeł. To zaś wymogło zawężenie pola badawczego i zwrot ku studiom dotyczącym poszczególnych rodów lub grup rodzin herbowych. Znakomitym przykładem takiego zwrotu w badaniach genealogicznych są prace ks. Stanisława Kozierowskiego (1874-1949) pochodzącego z Trzemeszna. Był on proboszczem w podpoznańskich parafiach, m.in. w Skórzewie oraz Winnej Górze. W latach 1913-1933 publikował Studia nad pierwotnym rozsiedleniem rycerstwa wielkopolskiego13. Razem opracował 12 rodzin pieczętujących się rodzimymi herbami. S. Kozierowski zwrócił baczną uwagę na źródła toponomastyczne, dostrzegając w nich znaczny i niewykorzystany jak dotąd potencjał badawczy. W 1929 roku S. Kozierowski opublikował pionierską pracę Obce rycerstwo w Wielkopolsce w XIII-XVI wieku14. Inny cel badań obrał Marian Mika (19071974). Ten historyk i archiwista związał się z Poznaniem w 1920 roku, a po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Poznańskim, w 1937 roku ogłosił publikację o patrycjacie poznańskim, otwierając tym samym studia nad rodzinami mieszczańskimi miasta. Wpisywało się to w rozpoczęte podobne badania w Krakowie pod koniec XIX wieku. Tym tropem powstają kolejne monografie dotyczące genealogii ludności z terenów Wielkopolski. Takimi przykła-

11   A. Warschauer, Ein posener Geschichtsforscher, „Historische Monatsblätter für die Provinz Posen” 1900, Jg. 1, s. 8-11; A. Gąsiorowski, Lekszycki Józef [w:] PSB, t. 17, Wrocław [etc.] 1972, s. 16-17. 12   S. Karwowski, Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego, t. 1-3, Poznań 1918-1931; W. Jakóbczyk, Karwowski Stanisław [w:] PSB, t. 12, Wrocław [etc.] 1967, s. 167-170; Z. Pentek, Stanisław Karwowski – badacz i genealog, „Gens” 1990, nr 3, s. 97-99, gdzie wykaz spuścizny genealogicznej przechowywanej przez Archiwum PAN w Poznaniu, sygn. P. III. 30-32 i 45-67. 13   Monografie rodzin autorstwa S. Kozierowskiego: Ród Bylinów, „Miesięcznik Heraldyczny” [dalej MH] 1913, nr 1-2, s. 17-22; nr 3-4, s. 50-61; nr 5-6, s. 77-86; Ród Drogosławiczów, MH 1913, nr 7-8, s. 108-120; nr 9-10, s. 151-162; nr 11-12, s. 204-213 oraz MH 1914, nr 1-2, s. 20-26; Ród Wczeliczów MH 1914, nr 3-4, s. 59-67; nr 5-6, s. 103-113 oraz MH 1915, nr 1-12, s. 130-156; Ród Nowinów, „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego” [dalej RTPNP] R. 40: 1914, s. 1-69; Ród Przosnów, RTPNP R. 44: 1917, s. 61-69; Ród Szaszorów-Opalów-Orłów, RTPNP R. 45: 1918 [dr. 1919], s. 49-86; Ród Jeleni-Niałków-Brochwiczów, RTPNP R. 45: 1918 [dr. 1919], s. 87-124; Ród Samsonów-Watów, „Rocznik Towarzystwa Heraldycznego we Lwowie” 1920 [dr. 1921], t. 5, s. 1-36; Studja nad pierwotnem rozsiedleniem rycerstwa wielkopolskiego, 9: Ród Doliwów, Poznań 1923; Leszczyce i ich plemiennik arcybiskup gnieźnieński św. Bogumił z Dobrowa, Poznań 1926; Ród Porajów-Różyców, „Rocznik Towarzystwa Heraldycznego we Lwowie” 1928-1929 [dr. 1930], t. 9, s. 97-190; Studja nad pierwotnem rozsiedleniem rycerstwa wielkopolskiego, 12: Ród Korabitów, Łomża 1933; S. Urbańczyk, Kozierowski Stanisław [w:] PSB, t. 14, Wrocław [etc.] 1969, s. 628-629. 14   S. Kozierowski, Obce rycerstwo w Wielkopolsce w XIII-XVI wieku, Poznań 1929; pewnym nawiązaniem do tej pracy jest rozprawa Tomasza Jurka (*1962) o obcym rycerstwie na Śląsku – T. Jurek, Obce rycerstwo na Śląsku do połowy XIV wieku, Poznań 1996.

7


Z historii badań genealogicznych w Wielkopolsce

dami są publikacje Krzysztofa Raniowskiego (*1958) obejmujące obszary Wolsztyna i Babimostu oraz Mariusza Formanowicza (*1960) o rodzinach bukowskich15. Najznamienitszym genealogiem związanym z Wielkopolską i Poznaniem był Włodzimierz Dworzaczek (1905-1988) pochodzący z Mińska. Po krótkim pobycie w Łodzi na początku lat 20. XX wieku przeniósł się on do Poznania. Zamiłowanie do genealogii objawił jeszcze w Gimnazjum im. K. Marcinkowskiego, kiedy przeprowadzał pierwsze badania w Bibliotece Raczyńskich. Dzięki wsparciu swojego opiekuna naukowego, prof. Adama Skałkowskiego (1877-1951), Dworzaczek nawiązał kontakt z genealogiem Arturem Reiskim (1857-1928). Był on współpracownikiem Adama Bonieckiego (1842-1909), z którym wspólnie wydawali Herbarz polski. Śmierć A. Bonieckiego, potem I wojna światowa sprawiły, że Herbarz „dobrnął” do nazwiska Makomaski. A. Reiski w obliczu śmierci przekazał W. Dworzaczkowi materiały zgromadzone wraz z A. Bonieckim z nadzieją, że młody badacz dokończy Herbarz. W. Dworzaczek natknął się na znaczące niedostatki wśród opracowań o rodzinach wielkopolskich i postanowił te luki uzupełnić. Materiały warsztatowe, efekty kwerend i przygotowany XVII tom Herbarza polskiego uczony wywiózł do Warszawy. Okazało się to zgubne, bowiem w podziemiach Biblioteki Krasińskich w 1944 roku przygotowywane materiały spłonęły. Po 1945 roku W. Dworzaczek powrócił do Poznania i wsparty przez prof. Gerarda Labudę (1916-2010) został pracownikiem Uniwersytetu Poznańskiego. Pomijając rozmaite przeszkody natury ideologicznej, które tamowały rozwój naukowy badacza, W. Dworzaczek podjął się kwerend prowadzonych nie tylko w Archiwum Pań-

stwowym w Poznaniu. Zaowocowało to monografiami najwyższej próby. Były to zwięzłe prace biograficzne (artykuły w Polskim słowniku biograficznym), obszerniejsze publikacje o rodzinie Tarnowskich, wydanie krytyczne Liber chamorum Waleriana Nekandy-Trepki (1584/5-1640); wreszcie w 1959 roku opublikował Genealogię. To dwutomowe dzieło składa się z części podręcznikowej, gdzie mamy klarowny, systematyczny wykład o genealogii jako części nauk pomocniczych historii. Tom drugi jest w zamyśle autora aneksem. Zawiera 182 tablice genealogiczne głównie rodzin polskich (80), rodów monarszych Polski oraz krajów związanych z Polską. Obok tego uczony prowadził nieustającą kwerendę w poznańskim Archiwum Państwowym, której owocem jest ponad 300 000 regestów pt. Materiały historyczno-genealogiczne do dziejów wielkiej własności w Wielkopolsce, obejmujące swoim zasięgiem okres od późnego średniowiecza po XIX wiek. Ta tytaniczna, mozolna praca pozwoliła uczonemu opracować wnikliwe monografie szlachty, której nazwiska rozpoczynają się na litery A-B, L-O i częściowo P. Wkrótce po śmierci W. Dworzaczka jego wypisy archiwalne w ponad 60 obszernych księgach (Teki Dworzaczka) trafiły do Biblioteki Kórnickiej PAN. Tam zyskały nowe życie. Zostały one wprowadzone, przetworzone oraz udostępnione czytelnikom, najpierw w postaci dwóch wydań na płytach CD, a następnie na stronie WWW Biblioteki Kórnickiej PAN. Za tymi pracami stał zespół pod kierownictwem ówczesnego dyrektora, prof. Jerzego Wisłockiego (1928-2008). Niewątpliwie dokonania na polu badań genealogicznych uprawniają, aby widzieć w prof. W. Dworzaczku najwybitniejszego polskiego genealoga16.

15   M.J. Mika, Studia nad patrycjatem poznańskim w wiekach średnich, Poznań 1937; K. Raniowski, Rody ziemi wolsztyńsko-babimojskiej, Wolsztyn 2005; M. Formanowicz, Formanowiczowie i Furmanowiczowie z Buku, Środa Wielkopolska 2010; idem, Bukowskie rodziny, Środa Wielkopolska 2011; idem, Rodowody mieszczan bukowskich, Środa Wielkopolska‒Mnichowo 2015. 16   B. Wysocka, Włodzimierz Dworzaczek 1905-1988 [w:] Wybitni historycy wielkopolscy, praca zbiorowa pod red. J. Strzelczyka, Poznań 1989, s. 437-446; W. Nekanda-Trepka, Liber generationis plebeanorum (Liber chamorum), cz. 1-2, wyd. W. Dworzaczek, Wrocław 1963; W. Dworzaczek, Leliwici Tarnowscy, Warszawa 1971; idem, Hetman Jan Tarnowski, Warszawa 1985. Pobliski plac obok Archiwum Państwowego od 2014 roku nosi miano Skweru Włodzimierza Dworzaczka. Uczony mieszkał nieopodal przy ul. 23 Lutego. W Archiwum Państwowym w Poznaniu znajduje się tablica pamiątkowa ufundowana przez Towarzystwo Genealogiczno-Heraldyczne w Poznaniu.

8


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Wpływy niemieckie w Wielkopolsce zauważalne są również na polu badań genealogicznych. Można je zmierzyć pracą Alfreda Lattermanna (1894-1945), który w 1938 roku opublikował w Poznaniu Einführung in die deutsche Sippenforschung in Polen. Historyk ten pełnił funkcję dyrektora Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu w czasie II wojny światowej17. Do grona genealogów należy zaliczyć również prawnika i ekonomistę Sławomira Leitgebera (1921-2010) mieszkającego w Puszczykówku. Wywodził się z rodziny frankońskiej, która przybyła do Wielkopolski w XVIII wieku. S. Leitgeber był autorem zwłaszcza monografii rodzinnych, pisał m.in. o własnej rodzinie oraz Potulickich i Morawskich. Wiele wiadomości wydobył dzięki regestom z wówczas niepublikowanych Tek Dworzaczka18. Jeszcze przed zmianą ustroju w Polsce, w 1987 roku Rafał T. Prinke (*1955) założył pierwsze w Polsce Towarzystwo Genealogiczno-Heraldyczne w Poznaniu, które wydaje od 1990 roku czasopismo „Gens”. R.T. Prinke był pierwszym wieloletnim prezesem Towarzystwa i opublikował wśród innych prac genealogicznych Poradnik genealoga amatora, który zachęcał do samodzielnych poszukiwań19. Kolejnym działającym w Wielkopolsce towarzystwem genealogicznym jest powstałe w Ostrowie Wielkopolskim w 2005 roku

Ostrowskie Towarzystwo Genealogiczne, które publikuje czasopismo „Rocznik Towarzystwa Genealogicznego w Ostrowie Wielkopolskim” od 200620. Natomiast w październiku 2006 roku w Gnieźnie zostało utworzone Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne „Gniazdo”. W 2009 roku powstało Kaliskie Towarzystwo Genealogiczne „Kalisia” (wydaje od 2011 roku „Zeszyty Kaliskiego Towarzystwo Genealogiczne Kalisia”). Nie można zapominać o tablicach genealogicznych, które znajdują się w Słowniku historyczno-geograficznym województwa poznańskiego w średniowieczu, wydawanym od 1982 roku21. Łukasz Bielecki (*1973) rozpoczął w roku 2000 „Poznan-Project” obejmujący ponad 1,6 miliona małżeństw zawartych w latach 18001899 w Wielkopolsce (http://poznan-project. psnc.pl/). Inny projekt zainicjowany przez WTG „Gniazdo” to BaSIA (Baza Systemu Indeksacji Archiwalnej). Na chwilę obecną baza ma prawie 4 miliony rekordów od XVIII do XX wieku (http://www.basia.famula.pl/), obejmując zasięgiem Wielkopolskę na podstawie skanów metryk z archiwów państwowych. Powszechny dostęp do Internetu i lawinowa digitalizacja źródeł archiwalnych, zaangażowanie nowych pokoleń są najlepszymi prognozami dla dalszych badań nad genealogią nie tylko w Wielkopolsce.

17   A. Lattermann, Einführung in die deutsche Sippenforschung in Polen und dem preussischen Osten, 2. erweiterte Aufl., Poznań 1938; R. Piejko, Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu w latach 1939-1945. Przyczynek do historii, „Biblioteka” 2007, nr 11, s. 175-182. Wiadomość o jego genealogicznej pracy podsunął mi p. Rafał T. Prinke, za co serdecznie dziękuję. 18   S. Leitgeber, Potuliccy, Londyn 1990; idem, Nowy almanach błękitny, oprac. i uzup. A. Bieniaszewski, R.T. Prinke, D. Zaroszyc, Poznań‒Warszawa 1993; idem, Morawscy herbu Nałęcz I, Poznań 1997. 19   R.T. Prinke, Poradnik genealoga amatora, Warszawa 1992; R.T. Prinke, A. Sikorski, Królewska krew. Polscy potomkowie Piastów i innych dynastii panujących, Poznań 1997. 20   Towarzystwo opublikowało na nośnikach DVD m.in. Akta stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej w Ostrowie Wielkopolskim (1808-1874) w 2010 roku i Akta stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej w Odolanowie (1808-1874) w 2012 roku, w przygotowaniu Anety Franc i Macieja Kowalczyka. 21   Słownik historyczno-geograficzny województwa poznańskiego w średniowieczu, pod red. J. Wiśniewskiego [kolejni redaktorzy – A. Gąsiorowski, T. Jurek], cz. 1-5, Wrocław‒Poznań 1982-2016, edycja elektroniczna http://www.slownik.ihpan.edu.pl/ [dostęp: 16.02.2017], gdzie znajduje się wykazy tablic genealogicznych.

9


Joanna Grudzińska i jej siostry – losy trzech panien z Wielkopolski

Agata Strzelczyk

Joanna Grudzińska i jej siostry – losy trzech panien z Wielkopolski Jeszcze przed stu laty w kościółku katolickim w Carskim Siole, siedzibie władców Imperium Rosyjskiego, spoczywał sarkofag skrywający doczesne szczątki pewnej kobiety. Na tym sarkofagu wmurowano brązową tabliczkę, której napis po francusku głosił Tu spoczywa Jej Wysokość księżna Joanna Łowicka, małżonka Jego Cesarskiej Wysokości Cesarzewicza Wielkiego Księcia Konstantego Pawłowicza. Urodzona w Poznaniu dnia 17/29 maja 1795, zmarła w Carskim Siole dnia 17/29 listopada 1831.

Niemal każde z tych słów i sformułowań warte jest zatrzymania się i rozważenia. Księżna łowicka, małżonka cesarzewicza. Urodzona w Poznaniu, zmarła w Carskim Siole. Pośród tych tytułów i dat znajduje się również jedno kłamstewko – Jej Wysokość księżna łowicka na świat przyszła nie w 1795, a w 1791 roku. Zgadza się za to data śmierci – 29 listopada 1831 roku i jest ona poetycko wręcz, bardzo literacko nieprzypadkowa. W Carskim Siole w 1831 roku z wszelkimi honorami pochowano wdowę po Romanowie, po wielkim księciu, drugim wnuku Katarzyny Wielkiej, który na chrzcie otrzymał imię Konstanty, miał bowiem stać się pewnego dnia władcą Konstantynopola. Nie został władcą Konstantynopola, nie został również rosyjskim carem, chociaż był moment, w którym tron należał mu się po starszeństwie, był moment, w którym w Petersburgu gwardie składały mu przysięgi, a na ulicach sławiono imię cara Konstantyna I. Nie został władcą Konstantynopola, ponieważ wbrew nadziejom babki Konstantynopol nie został zdobyty. Nie został zaś carem Rosji, ponieważ – była to może tylko jedna z przyczyn, ale z pewnością jedna z tych przeważających – zdecydował się poślubić kobietę, którą kochał. Polkę. Wielkopolankę. Joannę Grudzińską. 10

* Historia wielkiej miłości cesarzewicza do Joanny jest zapewne znana wszystkim pasjonatom dziejów dziewiętnastowiecznych ziem polskich, zwłaszcza zaś dziejów Królestwa Kongresowego w początkach jego istnienia. Nie należy jednak zapominać, że rodzina Joanny wywodziła się z Wielkopolski. Jej ojciec, Antoni, urodzony w 1766 roku, był kasztelanicem poznańskim. W roku 1790 pojął za żonę Mariannę Derpowską. Małżeństwo to okazało się nieszczęśliwe i wkrótce zakończyło się rozwodem, wcześniej jednak doczekało się trzech pięknych córek. Najstarszą z nich była Joanna, rok później na świat przyszła Józefa, ostatnia z sióstr zaś, urodzona w 1793 roku, otrzymała imię – po ojcu – Antonina. Chociaż wielkiej historii znana jest dziś głównie jedynie Joanna, w niniejszym artykule chciałabym, prócz opowiedzenia jej barwnych losów, przedstawić również sylwetki i dzieje jej obu młodszych sióstr, których życia nie były może tak dramatyczne – chociaż również odzwierciedlające swoją epokę, a małżeństwa aż tak niezwykłe – chociaż obie wyszły za mąż za ludzi niebagatelnych i interesujących. Oprócz więc tylko owego najburzliwszego z życiorysów – życiorysu Joanny, spróbujemy przyjrzeć się losom trzech sióstr i trzech rodzin. Jak zostało już powiedziane, związek rodziców sióstr Grudzińskich uległ rozpadowi i w 1804 roku doszło do rozwodu. Dziewczęta pozostały z matką, która rychło znalazła nowego męża, niejakiego Adama Brońca, którego skłonny do hulanek, rozrywek i utracjuszostwa charakter, jak się zdaje, odpowiadał lepiej i lepiej współgrał z osobowością i upodobaniami Marianny. Podczas gdy matka organizowała słynne na całą, wówczas pruską, Warszawę przyjęcia, jej córki kształcone były przez angielską guwernantkę, później zaś trafiły na


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

francuską pensję panny Vaucher. Wyszły z niej prosto na warszawskie bale i salony jako młode panny, pełne wdzięku i uroku. O Joannie tymi słowami pisał poeta Piotr Wiaziemski:

dzińskie jako może nie wielkie piękności, ale młode damy obdarzone powabem, wdziękiem, czarem związanym ściśle z przymiotami duszy.

nie była piękna, lecz piękniejsza od każdej piękności. Jasne, gęste włosy, niebieskie, pełne wyrazu oczy, miły, pociągający uśmiech, słodki, dźwięczny głos, gibki stan i jakaś świeżość moralna i czystość – wszystko to zlewało się w harmonijną całość zupełnie swoistego charakteru1.

W swoich pamiętnikach Henrieta z Działyńskich Błędowska tak opisała siostry Grudzińskie: […] najładniejsza była druga, która za pana Gutakowskiego później poszła, młodsza zaś za pana Chłapowskiego, ale starsza, która tak świetnego losu dostąpiła, Johanna, nie doszła piękności sióstr, ale je przeszła powabem i gracją. Twarz krągła, wzrost niższy niźli sióstr, ale jak utoczona, dobroć, uprzejmość malowała się w jej ruchach i mowie2.

Klemens Kołaczkowski zaś taki oto wystawił portret najmłodszej Antoninie: nie należała na ten czas do rzędu tych osób, których ukazanie się w świecie towarzyskim podziwienie od razu wzbudza i epokę stanowi, lecz bardziej stworzona była do podobania się w małym dobranym kółku. Skromnością i nadobnością razem, a osobliwie szczerością i czystością wyobrażeń swoich przyciągała i przywiązywała na zawsze. Porównanie, choć bardzo zwyczajne, do niej się stosowało: róży i fiołka przymioty w sobie łączyła. Urodą nie tyle wprawdzie błyszczała, co siostra Józefa, wszakże zawsze jeszcze do rzędu ładnych kobiet należeć mogła. Oko ciemno-modre, na kształt zwierciadła, malowało każde wewnętrzne uczucie; w nim zaraz wyczytałeś, że dusza czysta Antosi nawet złego u nikogo nie przypuszcza; dla niej złego nie było. Nie pojmowała go […]. Wyraz czystości i dobroci, rozpostarty na całą osobę, wszystko u niej stanowi i o piękności każe zapomnieć3.

Wszystkie te opisy są do siebie w pewnych względach podobne, przedstawiają panny Gru-

Il. 1. Joanna Grudzińska, mal. J. Sonntag, ok. 1820 Źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Sonntag_Józef-Joanna_Grudzińska.jpg [dostęp: 20.08.2017]

Młodość sióstr Grudzińskich przypadała na czasy nader dla Europy burzliwe. Kiedy ich rodzice zawierali swój niefortunny ślub, na Zachodzie, we Francji trwała już od roku wielka rewolucja. Joanna była rówieśniczką dwóch konstytucji – polskiej i francuskiej. Kiedy Józefa przyszła na świat, w Polsce toczyła się wojna w obronie trzeciomajowego dokumentu, Francja zaś stała się po raz pierwszy republiką. W roku narodzin Antoniny dokonano drugiego rozbioru Polski i stracono nieszczęsnego kró-

1   A. Czartkowski, Księżna łowicka, Poznań 1930, s. 13, za: W. Bortnowski, Wielki Książę Konstanty i Joanna Grudzińska, Łódź 1981, s. 97-98. 2   H. Błędowska z Działyńskich, Pamiątka przeszłości. Wspomnienia z lat 1794-1832, Warszawa 1960, s. 188. 3   Z. Grot, Dezydery Chłapowski 1788-1879, Warszawa‒Poznań 1983, s. 73.

11


Joanna Grudzińska i jej siostry – losy trzech panien z Wielkopolski

la Ludwika XVI. Dwa lata później trzeci rozbiór zakończył istnienie I Rzeczypospolitej, a w Paryżu młody, zdolny dowódca Napoleon Bonaparte stłumił rojalistyczną próbę zamachu stanu. W 1804 roku, kiedy rozwodzili się Antoni Grudziński i Marianna, w katedrze Notre-Dame ten sam młody i zdolny dowódca założył sobie na głowę cesarską koronę. Podczas gdy trzy panienki Grudzińskie kształciły się pod okiem miss Collins i ojca Malherbesa, Europa wrzała, rozdzierana kolejnymi wojnami napoleońskimi, armie maszerowały po całej mapie, na której zaznaczały się raz po raz punkty zapalne, których nazwy przeszły do historii – Austerlitz, Jena i Tylża, Saragossa, Moskwa i Lipsk, aż wreszcie nadszedł czas na ostatni akord napoleońskiej epopei – Waterloo. Nim jednak do niego doszło, rozpoczęło się wydarzenie stanowiące wstęp do kolejnej już epoki. Po pierwszym zwycięstwie nad Napoleonem, które koalicja odniosła pod Lipskiem, w 1814 roku w Wiedniu zebrali się europejscy monarchowie, aby ustalić na nowo porządek, jaki na kontynencie zburzyły rewolucje i wojny. Nie będziemy tu oczywiście wdawać się w szczegóły kongresowych postanowień, skupimy się jedynie na jednej decyzji – tej dotyczącej ziem polskich. W miejscu utworzonego przez Napoleona Księstwa Warszawskiego, z ziem polskich zwycięzcy postanowili wprowadzić nowe twory – Kraków jako Wolne Miasto, Wielkie Księstwo Poznańskie jako pruską prowincję i wreszcie Królestwo Polskie jako monarchię konstytucyjną, złączoną unią personalną z Imperium Rosyjskim w osobie cara Aleksandra I Romanowa, wówczas brylującego na wiedeńskich salonach w glorii i chwale pogromcy Napoleona. Car Aleksander naturalnie królować miał Kongresówce głównie z Petersburga, do Warszawy posłał więc i postawił na czele polskich wojsk swojego młodszego brata, wielkiego księcia Konstantego Pawłowicza. Ten zjawił się w Warszawie już w 1814 roku i zajął się sprawami armijnymi. Pod koniec tego samego roku, na jednym z oficjalnych przyjęć, na

które uczęszczał raczej niezbyt chętnie, poznał Joannę Grudzińską. „Piękniejsza od każdej piękności”¸ młodsza od niego o kilkanaście lat panna rychło wpadła mu w oko, następnie zaś – w serce. Wielki książę co prawda miał już żonę – nieszczęśliwą Annę Fiodorownę, księżniczkę Julię Sachsen-Coburg-Saalfeld, którą poślubił jako młodzieniec nie z własnej woli i która ostatecznie uciekła od niego i nie zamiarowała wracać. Miał też, naturalnie, kochanki, w tym niejaką Józefinę Friedrichs, z którą związek jego trwał już od 1806 roku. W 1808 roku urodził im się syn, który nazwany został Pawłem Aleksandrowem i bardzo przypadł ojcu do gustu. Joanna Grudzińska nie została jednak kolejną kochanką cesarzewicza. Konstanty bywał coraz częściej u państwa Brońców, zachwyconych zainteresowaniem, jakie dostojny gość okazywał ich domowi i najstarszej córce pani domu. Joanna okazywała mu zapewne dość powściągliwą życzliwość i nic poza tym, jednak mijał czas, a afekt wielkiego księcia nie słabł ani trochę. Kiedy zaś w 1819 roku jego cesarski brat Aleksander odwiedził Warszawę, Konstanty skorzystał z okazji, aby uzyskać od niego zgodę na przeprowadzenie rozwodu z Anną. Nim jednak miłość cesarzewicza zawiodła Joannę na ślubny kobierzec, za mąż wyszła jej młodsza siostra. W 1817 roku Józefa Grudzińska poślubiła Wacława Gutakowskiego4, starszego od niej zaledwie o dwa lata wojskowego, syna szambelana królewskiego. Gutakowski brał czynny udział w wojnach napoleońskich, najpierw, jak się zdaje, pod ojcowskim protektoratem, później już na własny rachunek. W 1808 roku został adiutantem generała Rożnieckiego, rok później walczył pod Raszynem. W 1811 roku wszedł do sztabu księcia Józefa Poniatowskiego. Podczas kampanii 1812 roku był majorem pułku ułanów litewskich. Dwukrotnie otrzymał Krzyż Virtuti Militari, raz dostał się do niewoli – po kapitulacji Drezna. Po klęsce Napoleona, w 1815 roku został majorem 1 pułku strzelców konnych i opowiadał się za zaletami jak najszczerszej i bliskiej

4   J. Pachoński, Gutakowski Wacław [w:] Polski słownik biograficzny, t. 9, Wrocław [etc.] 1961, s. 179-180.

12


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

współpracy z Rosją – co wówczas, przypomnijmy, nie było ani zdradą ojczyzny, ani specjalną oryginalnością, świeżo po utworzeniu Królestwa Kongresowego car Aleksander I był przez swoich polskich poddanych przyjęty ze sporym entuzjazmem i jeszcze większymi nadziejami. Józefa była więc pierwszą z sióstr Grudzińskich, która wstąpiła w związek małżeński. Następna po niej była Joanna. Jej mariaż z wielkim księciem, nawet po pomyślnie przeprowadzonym rozwodzie tego ostatniego, nastręczał i tak pewnych trudności. Car Aleksander I nie miał syna z prawego łoża. Z jego związku z żoną, Elżbietą Aleksiejewną, księżniczką z Badenii, na świat przyszły tylko dwie córeczki – przynajmniej według oficjalnej wersji, ta nieoficjalna bowiem głosiła, że Aleksander nie był ojcem żadnej z nich – które jednak zmarły we wczesnym dzieciństwie. Zgodnie z ustalonym przez ojca Aleksandra, cara Pawła I prawem w przypadku bezpotomnej śmierci władcy dziedziczyć tron miał jego najstarszy brat. Aleksander miał trzech braci, Konstanty był właśnie tym najstarszym. Dlatego prócz tytułu wielkoksiążęcego przypadł mu również zarezerwowany dla następcy tronu tytuł cesarzewicza. O ile jednak Konstanty po śmierci brata mógł zostać carem Imperium Rosyjskiego, o tyle jego wybranka, Joanna, nawet jako jego żona nie mogłaby zostać carycą, nie pozwalało na to jej urodzenie, a także i to, że była carską poddaną. Nie do pomyślenia też było, aby ich ewentualne potomstwo zasiadło kiedyś na rosyjskim tronie – a trzeba tu zaznaczyć, że Konstanty nie miał również dzieci z poprzedniego małżeństwa. Aleksander wyraził zgodę na rozwód i ponowny ślub brata, z zastrzeżeniem jednak, że małżeństwo z Joanną będzie morganatyczne – dzieci z tego związku nie będą miały prawa do dziedziczenia po Romanowych. Po carze zgodę na związek wyraziła też druga osoba, której zdanie było przesądzające – caryca-matka Maria Fiodorowna. Konstanty zakończył więc oba swoje związki – ten oficjalny rozwodem, ten nieoficjalny wydaniem pani Friedrichs za

mąż za swojego adiutanta i nic nie stało już na przeszkodzie jego wymarzonemu małżeństwu. Konstanty i Joanna pobrali się 24 maja 1820 roku. Jak żartowali warszawiacy, ślub był potrójny: „francuski” – cywilny, rosyjski w cerkwi i polski w katolickim kościele5. Był również kameralny i tożsamość panny młodej utrzymywano w tajemnicy przed opinią publiczną aż do ostatniej chwili. Po ślubie Joanna otrzymała od cara Aleksandra, teraz swojego szwagra, tytuł księżnej łowickiej wraz z łowickimi dobrami ziemskimi.

Il. 2. Antonina z Grudzińskich Chłapowska, mal. J. Sonntag, ok. 1820 Źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/ File:Sonntag_Józef-_Antonina_z_Grudzińskich_ Chłapowska.jpg [dostęp: 20.08.2017]

Najmłodsza z sióstr, Antonina była zarazem ostatnią, która wstąpiła w związek małżeński. Prawdopodobnie już koło 1817 roku

W. Bortnowski, op. cit., s. 102.

5

13


Joanna Grudzińska i jej siostry – losy trzech panien z Wielkopolski

poznała liczącego wówczas dwadzieścia dziewięć lat Dezyderego Adama Chłapowskiego. Miał on już za sobą barwną przeszłość, młodość bowiem spędził, biorąc udział w napoleońskiej epopei. W 1806 roku, podczas „pierwszej wojny polskiej” i „pierwszego powstania wielkopolskiego” pomagał tworzyć w Poznaniu gwardię honorową na powitanie cesarza. Pod Tczewem dosłużył się Orderu Virtuti Militari; kiedy dostał się do niewoli, Napoleon Bonaparte miał upomnieć się o niego osobiście6. W 1807 roku został kapitanem adiutantem generała Dąbrowskiego, później oficerem ordynansowym samego Napoleona. Pierwszemu z nich uratował później życie podczas jednego z epizodów tragicznego i dramatycznego odwrotu Wielkiej Armii spod Moskwy w 1812 roku. Niedługo później przypadkowo dowiedział się, że cesarz Francuzów gotów jest oddać carowi Księstwo Warszawskie i na wieść o tym niezwłocznie podał się do dymisji. Krok ten był nagły, młodzieńczy, zapewne niedokładnie przemyślany i od początku odbierany przez postronnych niejednoznacznie. Do ojczyzny powrócił dopiero w 1815 roku, już po klęsce dawnego wodza pod Waterloo. Wówczas zamknął się ów pierwszy, burzliwy etap jego życia. W rodzinnym Rąbiniu, z dala od wojennej zawieruchy i wielkiego świata zaczął snuć nowe plany. Nabył od ojca dwa podupadłe majątki – wspomniany Rąbiń i Turew i uzbrojony w fachową wiedzę przywiezioną z Zachodu, z Niemiec i Anglii, a także w młockarnię, angielską koniczynę, szwajcarskie bydło i arabskie ogiery wydobył je z ruiny i spłacił rychło ich długi. W tym czasie zapewne zapragnął się ustatkować i zaczął zabiegać o rękę Antoniny. Panna była zalotnikowi przychylna, nie dało się jednak powiedzieć tego samego o jej matce, a przed wszystkim – o wielkoksiążęcym szwagrze, który nie przepadał za byłym napoleończykiem. Jednak wkrótce przeszkody zostały pokonane i 29 września 1821 roku para stanęła na ślubnym kobiercu. W przeciwieństwie do Joanny i, jak się zdaje, Józefy, Antonina doczekała się wraz 6

14

Z. Grot, op. cit., s. 25.

z mężem potomstwa. W rok po ślubie na świat przyszedł ich syn Stanisław, dwa lata później córka Zofia, po kolejnych dwóch latach syn Tadeusz, później zaś, odpowiednio w 1832 i 1837 roku Kazimierz i Józefa. Joannie w udziale przypadł bez wątpienia najbardziej niezwykły los. Jej małżeństwo, jak się wydaje, nie było nieszczęśliwe. Wielki książę był w niej nieprzerwanie zakochany i w pierwszych miesiącach po ślubie jedyną, za to dosyć poważną chmurą, jaka zawisła nad szczęściem nowożeńców, była pani Friedrichs-Weissowa. Konstanty, raczej niemający nigdy nazbyt wielkiego wyczucia, oczekiwał od żony, że będzie żyć w przyjaźni z jego dawną kochanką, której sama obecność w zrozumiały sposób bardzo martwiła Joannę i psuła jej nerwy. Ten małżeński kryzys zażegnał dopiero cesarski szwagier, Aleksander, który porozmawiał z bratem i doprowadził do wyjazdu pani Weissowej z Warszawy. Aleksander zresztą darzył Joannę względami i przyjaźnią, kiedy bawił w Warszawie, spędzał wiele czasu na spacerach z nią i poufnych rozmowach. Tak samo i większość carskiej rodziny bardzo swoją nową powinowatą polubiła – po początkowych obiekcjach caryca-matka pogodziła się z mezaliansem i zaczęła prowadzić z synową serdeczną korespondencję, a dwaj młodsi wielcy książęta, Mikołaj i Michał nazywali Joannę „drogą siostrą” i przysyłali jej upominki z podróży. Jedynie jedna z sióstr Konstantego, Anna Pawłowna nigdy nie przekonała się do szwagierki, to jednak nie mąciło raczej pełnego, bardzo pozytywnego obrazu. Można przypuszczać, że Joanna była w małżeństwie szczęśliwa – a przynajmniej, że nie była nieszczęśliwa. Trudno sądzić cudze serce i lepiej nie podejmować się odpowiedzi na pytanie, czy kochała swojego męża, jednak jej życie w małżeństwie przez kilka lat przedstawiało się raczej pozytywnie. Mąż spełniał jej zachcianki i okazywał nieustanne przywiązanie, car-brat ofiarował przyjaźń, rodacy zaś wówczas raczej cieszyli się z zaszczytu, jaki spotkał Polkę i z kojącego wpływu, jaki Joanna wywierała na charakter męża. Polityką specjalnie się nie


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

interesowała, ze spraw publicznych bliższa jej była działalność charytatywna. Stosunki sióstr po zamążpójściu pozostały najprawdopodobniej zażyłe, jednak oparte jedynie na korespondencji. Podczas gdy Joanna pozostała w Warszawie, Antonina zamieszkała wraz z mężem w Turwi, państwo Gutakowscy zaś w 1822 roku przenieśli się do Wielkiego Księstwa Poznańskiego po tym, jak skonfliktowany z Konstantym Wacław złożył dymisję ze stanowiska cesarskiego adiutanta przybocznego. Zresztą ani Gutakowski, ani Chłapowski nie przepadali za wielkoksiążęcym szwagrem i unikali z nim bliższych kontaktów. Chłapowski zajął się gospodarowaniem i przekształcaniem Turwi w najlepiej prosperujący majątek ziemski w całym Wielkim Księstwie Poznańskim, był również dwukrotnie deputowanym na sejm prowincjonalny i angażował się w powołanie Ziemstwa Kredytowego i Towarzystwa ubezpieczeń od ognia. Gutakowski początkowo osiedlił się w majątkach Ciążeń i Grabica, jednak nie miał gospodarczych talentów szwagra i rychło musiał przenieść się do Poznania. Minęło pięć lat od ślubu Joanny i Konstantego i pewnego grudniowego dnia 1825 roku z Rosji przybył do Belwederu posłaniec z wiadomością, że w dalekim Taganrogu zmarł car Aleksander I. Jednocześnie oddał hołd Konstantemu jako nowemu cesarzowi, czym wywołał wybuch jego gniewu. Prawdopodobnie już w 1819 roku, podczas pertraktacji rozwodowych, Aleksander nakłonił Konstantego, aby ten zrzekł się praw do tronu na rzecz młodszego brata, Mikołaja. Powodów tej propozycji nie trzeba daleko szukać, chodziło wedle wszelkiego prawdopodobieństwa o dobro dynastii. Konstanty nie miał dziecka z prawego łoża, ewentualne zaś potomstwo Joanny nie miało praw dziedziczenia, car Konstanty I nie miałby więc bezpośredniego następcy. Mikołaj znowuż, wówczas liczący lat dwadzieścia trzy, przed dwoma laty poślubił pruską księżniczkę Charlottę i już miał z nią syna.

Przyczyny, dla których Konstanty wyraził zgodę i podpisał zrzeczenie się tronu – którego to dokumentu zresztą nie ujawniono aż do śmierci Aleksandra, powodując oczywistą konfuzję i ciągnące się tygodniami problemy w Petersburgu – są trudniejsze do uchwycenia. Zapewne rolę grała tam zbyt żywa pamięć o śmierci ojca, cara Pawła I, zamordowanego we własnej sypialni, jednak wydaje się, że przede wszystkim Konstanty nie chciał zostać carem Rosji, bo zbyt dobrze się czuł w Warszawie, wraz z ukochaną. Powiedzenie, że wybrał Joannę zamiast korony, jest dobrze brzmiącym uproszczeniem, jednak zawierać musi więcej niż ziarnko prawdy. Kiedy posłaniec nazwał go cesarską mością, Konstanty nie przyjął hołdu i tytułu, nie pojechał również do Petersburga, chociaż – gdyby zechciał – mógłby w tamtym momencie przejąć władzę, mimo tajnego dokumentu. Nie zrobił tego, pozostał w Warszawie, a Joannie, wstrząśniętej nie tylko śmiercią drogiego przyjaciela i władcy, miał podobno powiedzieć: „Bądź Pani spokojna, nie będziesz panować”7. Konstanty nie został więc carem i można zastanowić się, czy kiedykolwiek tego żałował. Minęło kolejne pięć lat i w listopadzie 1830 roku młodzi kadeci z warszawskiej Szkoły Podchorążych wzniecili powstanie, które przerodziło się rychło w wojnę z Imperium Rosyjskim. Na wieść o tym Dezydery Chłapowski opuścił Turew i przybył do Kongresówki, aby przyłączyć się do powstańców, stanął u boku pierwszego dyktatora powstania, Józefa Chłopickiego, jak i on sam napoleończyka. Do Konstantego i Joanny wiadomość o wybuchu powstania dotarła oczywiście wcześniej. Już w słynną noc listopadową powstańcy za jeden z celów obrali Belweder, gdzie wpadli z zamiarem zgładzenia wielkiego księcia i spalenia za sobą tym samym wszelkich mostów. Konstanty zdołał jednak uciec i schronił się za miastem, wraz z nim zaś Belweder opuściła Joanna. Ze względów, które nietrudno zrozumieć, księżna łowicka nie poparła powstańców. To-

W. Bortnowski, op. cit., s. 156.

7

15


Joanna Grudzińska i jej siostry – losy trzech panien z Wielkopolski

warzyszyła mężowi najpierw w Białymstoku, później w Witebsku, aż do końca, Konstanty zmarł bowiem nagle 27 czerwca 1831 roku na cholerę – chociaż, jak można się domyślić, nie obyło się bez plotek o truciźnie, które jednak trudno obronić. Joanna była przy mężu w ostatnich godzinach. Chwile te opisał w swoim Dzienniku admirał Kołzakow: „Gdy W. Książę umarł, księżna w jakiemś milczącem osłupieniu uklękła przy jego łóżku; w kwadrans może uprosiłem ją, żeby przeszła do swych apartamentów i spoczęła nieco [...]. O godz. 9-ej poszedłem do księżnej i znalazłem ją pogrążoną w cichym smutku. Jak prawdziwa chrześcijanka mężnie znosiła swą stratę8”. Następnie napisała list do Mikołaja I, w którym zawiadamiała go osobiście o śmierci swojego męża, a jego starszego brata. Napisała w nim: „Mój bracie, będziesz bardzo nieszczęśliwy, bo ja nią jestem”9. Ciało wielkiego księcia w zapieczętowanej trumnie wyruszyło w ostatnią podróż, aż dnia 30 sierpnia 1831 roku spoczęło w soborze Piotra i Pawła w Petersburgu. Po pogrzebie męża Joanna zamieszkała w Gatczynie, jednak już w październiku na zaproszenie Mikołaja przeniosła się do Carskiego Sioła. Nie pozostało jej już wiele życia. Zawsze była chorowita, a groza listopadowej nocy i żałoba po niespodziewanej śmierci męża jeszcze bardziej nadwątliły jej kondycję. Jej stan pogarszał się, nie pomogli ani lekarze, ani życzliwość, jaką okazywała jej carska rodzina. Zmarła we śnie w początkowych godzinach dnia 29 listopada 1831 roku, dokładnie w pierwszą rocznicę wybuchu powstania w Warszawie. Sama to miała przeczuć, powtarzając podobno, że „nie przeżyje rocznicy strasznej nocy warszawskiej”10. Spoczęła w Carskim Siole, w niewielkim kościele katolickim pod wezwaniem Jana Chrzciciela11.

Młodsze siostry przeżyły Joannę o wiele lat. Druga z kolei zmarła Antonina – w 1857 roku, mając sześćdziesiąt cztery lata. Antoninę wybuch powstania w 1830 roku dotknął w mniejszym może stopniu niż Joannę, jednak nie przeszedł też obojętnie. Jak zostało już wspomniane, jej mąż na wieść o nocy listopadowej wyruszył do Kongresówki i w maju stanął obok generała Giełguda na czele nieudanej wyprawy na Ziemie Zabrane. Za to spotkały go później represje władz pruskich. Wyrok, pierwotnie zakładający dwa lata twierdzy, konfiskatę dóbr i utratę praw politycznych, złagodzony został na rok w twierdzy i grzywnę. Grzywnę spłacił, karę odsiedział pod Szczecinem, czas ten poświęcając na pisanie swojego dzieła O rolnictwie. Już w 1834 roku powrócił do Turwi, do rodziny. Antonina urodziła sześcioro dzieci, wychowała pięcioro. Kształceniem trzech synów zajął się ojciec, w jej udzielnej gestii leżało chowanie dwóch córek, Zofii i Józefy. Zadanie to wypełniała sumiennie i z nadmierną chyba starannością, wymagając od dzieci zbyt wiele12. Osobliwie również ułożyły się ich losy. Zofia w 1846 roku poślubiła Jana Koźmiana i kilka lat później popełniła samobójstwo. Józefa wstąpiła do zakonu sióstr sercanek w Paryżu13. Antonina po skończeniu czterdziestu lat zaczęła niedomagać na zdrowiu. Leczyła się w kąpieliskach, dla poprawy zdrowia jeździła z mężem do Włoch i Paryża. Właśnie w Paryżu, pod koniec 1856 roku, podczas gdy jej młodsza córka przygotowywała się do obłóczyn, Antonina poważnie zachorowała. Ostatnie miesiące życia spędziła w paryskim mieszkaniu, w towarzystwie męża, który – jak wynika ze wzmianek w listach, jakie pisała do siostry – trwał przy niej cierpliwie i czytał jej na głos różne lektury14. Zmarła 21 kwietnia 1857 roku i spoczęła w Rąbiniu. Jej mąż, De-

Cytat za: E.P. Karnowicz, Wielki książę Konstanty. Zarys biograficzny, Warszawa 1900, s. 158-159.   Ibidem, s. 159. 10   W. Bortnowski, op. cit., s. 294. 11   E.P. Karnowicz, op. cit., s. 164. 12   O wychowaniu Zofii i Józefy Chłapowskich pisał Z. Grot, op. cit., s. 190-191. 13   O losach panien Chłapowskich: ibidem, s. 195-199. 14   Ibidem, s. 199-200. 8

9

16


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

zydery Chłapowski, dożył sędziwej starości i zmarł w roku 1879.

Il. 3. Józefa z Grudzińskich Gutakowska w ostatnich latach życia, ok. 1855. Fot. A. i F. Zeuschner, Poznań, MNW, Zbiory ikonograficzne i fotograficzne, nr inw. DI 131348 Źródło: http://cyfrowe.mnw.art.pl/dmuseion/docmetadata?id=20365 [dostęp: 20.08.2017]

Ostatnia z sióstr, ta uchodząca w młodości za najpiękniejszą, Józefa Gutakowska zmarła na początku 1861 roku, jak podaje nekrolog w „Kurierze Warszawskim” – w Poznaniu15.

Owdowiawszy, jej mąż najpierw osiadł w majątku szwagra, w Turwi, po śmierci zaś Dezyderego zamieszkał w Kopaszewie, w gościnie u siostrzeńca, Kazimierza Chłapowskiego. Żył aż do 1882 roku i kiedy zmarł jako nestor rodu, spoczął na cmentarzu w Rąbiniu. O ile życie zarówno Józefy, jak i Antoniny uznać można za zwyczajne, o tyle losy Joanny stanowią wymarzoną kanwę dla przeróżnych mniej lub bardziej romantycznych historii. Postać Joanny zagościła w polskiej literaturze – poczynając od napisanej już w latach 1833-1834 powieści autorstwa Jana Czyńskiego, zatytułowanej Cesarzewicz Konstanty i Joanna Grudzińska, czyli Jakubini polscy16, poprzez Księżnę łowicką napisaną przez Wacława Gąsiorowskiego i wydaną w 1908 roku17 – w której to autor z jednej strony stworzył niewątpliwie interesujące portrety psychologiczne wielu postaci historycznych, z drugiej zaś obszedł się chwilami dość niefrasobliwie z prawdą historyczną, między innymi dopisując wątek miłości do Joanny Waleriana Łukasińskiego. Powieść ta doczekała się również ekranizacji w 1932 roku, rolę tytułową zagrała Jadwiga Smosarska, w postać wielkiego księcia wcielił się zaś Stefan Jaracz. Joanna Grudzińska jest też jedną z postaci występujących w Nocy listopadowej Stanisława Wyspiańskiego (1904)18. Poeta rozgrywa tam jej relacje z Konstantym i gra motywami nadziei wielkiego księcia na polską koronę, a także, w scenie szturmu powstańców na Belweder, każe Joannie bronić rodakom wstępu do komnaty, w której miał się skryć Konstanty. Joanna Grudzińska, Polka, żona wielkiego księcia i szwagierka dwóch carów, urodzona w Poznaniu – albo w okolicach Poznania, pochowana została w Carskim Siole. Blisko sto lat później, w 1929 roku jej prochy sprowadzone zostały do Polski i spoczęła wśród gro-

15   „Kurjer Warszawski” 1861, nr 31, s. 1, online: http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/applet?mimetype=image%2Fx.djvu&sec=false&handler=djvu_html5&content_url=%2FContent%2F42975%2Fdirectory. djvu [dostęp: 14.08.2017]. 16   J. Czyński, Cesarzewicz Konstanty i Joanna Grudzińska, czyli Jakubini polscy, Lipsk 1876. 17   Wydana także w 2001 r., zob. W. Gąsiorowski, Księżna łowicka. Powieść historyczna z XIX w., Gdańsk 2001. 18   Por. S. Wyspiański, Noc listopadowa, Kraków 2007.

17


Joanna Grudzińska i jej siostry – losy trzech panien z Wielkopolski

bów rodziny Chłapowskich, obok obu swoich sióstr19. W ten sposób połączyły się po

raz ostatni i ostateczny ich trzy odmienne historie.

Bibliografia Błędowska z Działyńskich H., Pamiątka przeszłości. Wspomnienia z lat 1794-1832, Warszawa 1960. Bortnowski W., Wielki Książę Konstanty i Joanna Grudzińska, Łódź 1981. Czyński J., Cesarzewicz Konstanty i Joanna Grudzińska, czyli Jakubini polscy, Lipsk 1876. Gąsiorowski W., Księżna łowicka. Powieść historyczna z XIX w., Gdańsk 2001. Grot Z., Dezydery Chłapowski 1788-1879, Warszawa‒Poznań 1983. Karnowicz E.P., Wielki Książę Konstanty. Zarys biograficzny, Warszawa 1900. Kozłowski E., Joanna z Grudzińskich księżna łowicka [w:] Polski słownik biograficzny, t. 11, Wrocław [etc.] 1965, s. 246-247. „Kurjer Warszawski” 1861, nr 31, s. 1, online: http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/applet?mimetype=image%2Fx.djvu&sec=false&handler=djvu_html5&content_url=%2FContent%2F42975%2Fdirectory.djvu [dostęp: 14.08.2017]. Pachoński J., Gutakowski Wacław [w:] Polski słownik biograficzny, t. 9, Wrocław [etc.] 1961, s. 179-180. Skałkowski A., Chłapowski Dezydery [w:] Polski słownik biograficzny, t. 3, Wrocław 1977, s. 299-302. Wyspiański S., Noc listopadowa, Kraków 2007.

W. Bortnowski, op. cit., s. 296.

19

Zapraszamy na naszą stronę www.e-pw.pl

Tam między innymi: aktualności z Wielkopolski, a także spisy treści wszystkich mumerów „Przeglądu Wielkopolskiego”

18


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Alina Hinc

Niezapisany ostatni kalendarzyk. W pierwszą rocznicę śmierci Profesora Lecha Trzeciakowskiego

Profesor Lech Trzeciakowski

Dnia 7 stycznia 2018 r. minęła pierwsza rocznica śmierci Profesora Lecha Trzeciakowskiego – nestora polskiej historiografii, badacza dziejów długiego wieku XIX oraz popularyzatora wiedzy o przeszłości Poznania i Wielkopolski. Profesor Trzeciakowski związany był przez całe swoje życie zawodowe z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, w szczególności zaś z Wydziałem Historycznym, na którym najpierw studiował, a następnie przez ponad 61 lat pracował1. Reprezentował z najwyższą klasą, nie do końca dziś oczywisty, typ uczonego dbającego nie tylko o poziom uprawianej przez siebie nauki, ale także wysoką kulturę osobistą wyrażającą się przede wszystkim w szacunku do drugie-

go człowieka. Wypowiedzi Profesora Lecha Trzeciakowskiego cechowały się zazwyczaj szarmancką galanterią, błyskotliwym poczuciem humoru i głębokim taktem. Jako historyk wyróżniał się niewątpliwie pracowitością, zamiłowaniem do przeszłości oraz rzetelnym warsztatem badawczym. Obdarzony był przy tym wieloma talentami, dzięki którym szybko zdobywał kolejne szczeble kariery naukowej oraz wyrobił sobie opinię doskonałego mówcy i wykładowcy. Naturalną ostoją dla naukowych działań Profesora był poznański Uniwersytet, o który zawsze się troszczył i który traktował z najwyższą estymą. Chętnie wygłaszał okolicznościowe wykłady i uczestniczył w uroczystościach uniwersyteckich. Z czasem stał się ikoną poznańskiej Alma Mater, osobistością, którą uhonorowała uczelnia w specjalnym filmie z cyklu Wybitne postacie Uniwersytetu, zrealizowanym w roku 2012. Autorytet Profesora Lecha Trzeciakowskiego wykraczał jednak daleko poza mury Uniwersytetu, co wiązało się z dużą aktywnością, jaką przejawiał na rzecz szeroko rozumianej promocji Poznania i Wielkopolski. Tej promocji służyły m.in. liczne wystąpienia Profesora w prasie, radiu oraz telewizji, które sprawiły ostatecznie, że Jego osoba rozpoznawana była w znacznym gronie odbiorców, niekoniecznie interesujących się szerzej historią. Wynikało to także stąd, że Profesor Lech Trzeciakowski funkcjonował w życiu kulturalnym Poznania o wiele bardziej wszechstronnie niż większość akademickich wykładowców, uchodząc w nim, w miarę upływu lat, za swego rodzaju człowie-

1   W 2002 r. przeszedł wprawdzie na emeryturę, ale w następnych latach pracował jeszcze w niepełnym wymiarze godzin w Instytucie Historii UAM, gdzie miał swój gabinet i prowadził seminaria doktorskie do końca życia.

19


Niezapisany ostatni kalendarzyk. W pierwszą rocznicę śmierci Profesora Lecha Trzeciakowskiego

ka instytucję, propagatora tego miasta i całego regionu. U podstaw tak dużego zaangażowania społecznego Profesora Lecha Trzeciakowskiego w upowszechnianie wiedzy o małej ojczyźnie legło w pierwszym rzędzie Jego pochodzenie. Cała rodzina Trzeciakowskich wywodziła się bowiem od pokoleń z Poznania i pielęgnowała tradycje patriotyczne. W takiej właśnie rodzinie przyszedł na świat Lech Trzeciakowski – 24 grudnia 1931 r. jako pierwsze dziecko Mariana Trzeciakowskiego, z zawodu urzędnika państwowego, walczącego w powstaniu wielkopolskim, i Stefanii z domu Dębickiej. Miał młodszą o cztery lata siostrę Danutę. Wiele razy wspominał swoje dzieciństwo, podkreślając znaczenie rodziców i dziadków w ukształtowaniu Jego postawy życiowej i rozbudzeniu pasji do Klio. W jednym z artykułów autobiograficznych napisał: Byłem wychowywany w atmosferze pięknego, trochę staroświeckiego patriotyzmu. Ojciec opowiadał mi legendy nawiązujące do dziejów Polski, wspominał swój udział w walkach o niepodległość. Ta tematyka dominowała także podczas moich spotkań z dziadkiem Józefem Trzeciakowskim, również uczestnikiem powstania wielkopolskiego. Przed wojną był przedstawicielem na Polskę duńskiej fabryki produkującej maszyny mleczarskie; jakiś czas z dziadkiem współpracował mój ojciec. Rozmowom patronował Jan III Sobieski spoglądający z reprodukcji dzieła Juliusza Kossaka Wjazd Jana III do Wiednia. Ulubionym utworem mojego dziadka ze strony mamy, mistrza kowalskiego Józefa Dębickiego, była piosneczka o „Generale Taczanowskim, który dzielnie bił Prusaków”, zaczynająca się słowami: „Taczanowski dobry był, dobry był, bo Prusaków mocno bił, mocno bił”. Po powrocie z pracy do domu grywał tę piosneczkę na harmonii, przyśpiewując przy tym2.

Atmosfera domu rodzinnego wywarła zatem decydujący wpływ na uformowanie się patriotyzmu lokalnego Profesora Lecha Trzeciakowskiego. Dużą rolę w zakorzenieniu miłości do małej ojczyzny odegrało także wykształcenie, które odebrał, na wszystkich właściwie etapach, bardzo gruntowne. Naukę rozpoczął jeszcze przed wojną, w 1938 r. w pierwszej klasie prywatnej Szkoły Powszechnej funkcjonującej przy Gimnazjum i Liceum im. Brunona Czajkowskiego w Poznaniu. Edukację tę przerwała jednak wojna. W okresie okupacji Profesor Lech Trzeciakowski uczęszczał okresowo do szkoły niemieckiej dla dzieci polskich, zwanej Polenschule, w której uczono jedynie czytania, pisania i rachunków. Z tego też powodu dalsze, rozszerzone nauki pobierał na tzw. tajnych kompletach, prowadzonych przez siostrę Jego matki, Halinę Latowską z domu Dębicką3. Po zakończeniu wojny, w 1945 r. zdał egzamin wstępny do Gimnazjum i Liceum im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, gdzie uzyskał w maju 1951 r. maturę. Jako jedyny z ówczesnego rocznika absolwentów „Marcinka” podjął wymarzone studia historyczne na Uniwersytecie Poznańskim, które przypadły na lata 1951-1955. Kształcił się wówczas pod okiem najlepszych polskich profesorów historii, spośród których sam wymieniał najczęściej Kazimierza Tymienieckiego, Henryka Łowmiańskiego, Gerarda Labudę, Janusza Pajewskiego, Włodzimierza Dworzaczka i Witolda Jakóbczyka4. Ten ostatni okazał się wkrótce mistrzem naukowym Profesora Lecha Trzeciakowskiego, który napisał pod jego kierunkiem pracę magisterską o dziejach politycznego ruchu mieszczańskiego w Wielkopolsce w latach 1871-1914. Pracę tę obronił z wynikiem bardzo dobrym dokładnie 13 czerwca 1955 r.

2   L. Trzeciakowski, Jak byłem w ruchu oporu, nie wiedząc o tym, „Kronika Miasta Poznania” 2009, nr 3, s. 306-307. Więcej informacji na temat domu rodzinnego i dziadków Profesora zob. idem, Dzieciństwo przy Scharnhorststrasse einundzwanzig Wohnung zwei (Bogusławskiego 21 mieszkanie 2), „Kronika Miasta Poznania” 1998, nr 3, s. 266-269. 3   Idem, Jak byłem w ruchu oporu…, op. cit., s. 309. Więcej wspomnień z okresu okupacji zob. idem, Dzieciństwo przy Scharnhorststrasse…, op. cit., s. 261-270. 4   Idem, Moje naukowe curriculum vitae [w:] Odnowienie doktoratu Profesora Lecha Trzeciakowskiego, Poznań 2014 („Studia i Materiały do Dziejów Instytutu Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu” z. 2), s. 25.

20


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Data tego egzaminu była o tyle znamienna, że również 13 czerwca pracę magisterską obronił przed laty prof. Witold Jakóbczyk5. Idąc więc w ślady swojego mistrza, Profesor Lech Trzeciakowski jeszcze w roku 1955 przyjęty został na studium aspiranckie (obecne studium doktoranckie) i zaczął przygotowywać rozprawę doktorską, nadal pozostając u prof. Witolda Jakóbczyka. Pod względem formalnym zatrudniony był już wtedy w Instytucie Historii UAM na stanowiskach: najpierw aspiranta w latach 1955-1958, a następnie starszego asystenta w latach 1958-19596. Rozprawę doktorską na temat polityki polskich klas posiadających w zaborze pruskim w okresie rządów kanclerza Leo von Capriviego obronił 17 czerwca 1959 r., mając jako recenzentów profesorów Janusza Pajewskiego i Kazimierza Piwarskiego. Wraz z uzyskaniem stopnia doktora przeszedł na stanowisko adiunkta. Rok później opublikował pracę doktorską pt. Polityka polskich klas posiadających w Wielkopolsce w erze Capriviego (1890-1894)7. Zapowiadała ona problematykę badawczą, której Profesor Lech Trzeciakowski pozostał wierny do końca swojej twórczości naukowej. Po doktoracie przystąpił od razu do dalszej pracy, biorąc tym razem na warsztat habilitację. Wybrał na nią dość nietypowy jak na tamte czasy temat badawczy, a mianowicie politykę zaborcy pruskiego w miastach Poznańskiego z uwzględnieniem stosunku do niej społeczeństwa miejskiego zarówno polskiego, jak i niemieckiego. W ciągu zaledwie czterech lat napisał rozprawę na ten temat i wydał ją w postaci książki pt. Walka o polskość miast Poznańskiego na przełomie XIX i XX wieku8. Na podstawie tej książki uzyskał w roku 1964 habilitację i objął w Instytucie Historii UAM stanowisko docenta.

W następnych latach kontynuował i rozszerzał ciągle swoje badania. Wyjeżdżał coraz częściej na stypendia, głównie do byłej NRD i Austrii. Przygotowywał nową książkę, której celem było ukazanie specyficznego przebiegu polityki kulturkampfu w zaborze pruskim. Nosił się z tym zamiarem od dłuższego czasu, zdając sobie zapewne sprawę z wagi tego problemu. Rozważania nad nim zawarł w dziele pt. Kulturkampf w zaborze pruskim, które ukazało się drukiem w 1970 r.9 Na jego podstawie uzyskał w 1973 r. tytuł profesora nadzwyczajnego. Warto tu przy okazji nadmienić, że monografia Kulturkampf w zaborze pruskim doceniona została również za granicą i doczekała się wersji anglojęzycznej, opublikowanej w 1990 r. przez renomowane wydawnictwo Columbia University Press w Nowym Jorku10. Już po pierwszym sukcesie Kulturkampfu w zaborze pruskim Profesor Lech Trzeciakowski podobną problematykę podjął także w książce pt. Pod pruskim zaborem 1850-1918, która pojawiła się na rynku księgarskim w 1973 r.11 W pewnym sensie stanowiła ona rozwinięcie poprzedniej publikacji, ujęte jednakże w formie popularnonaukowej oraz syntetycznej. Spojrzał bowiem Profesor Lech Trzeciakowski w tym opracowaniu na ponad półwieczne dzieje zaboru pruskiego, zamykające się w latach 1850-1918. Opisał je zaś przede wszystkim z punktu widzenia rozwoju społeczeństwa polskiego, zmagającego się z polityką germanizacyjną. Tak skonstruowana książka, napisana w sposób bardzo przystępny przybliżała szerokiemu gronu czytelników charakter i dzieje zaboru pruskiego. Jak bardzo była potrzebna, świadczy następująca historia przytoczona przez samego Profesora Lecha Trzeciakowskiego:

5   Więcej o tej historii zob. L. Trzeciakowski, In memoriam. Prof. dr Witold Jakóbczyk (1909-1986), „Życie i Myśl” 1987, nr 7/8, s. 41. 6   Informacje te pochodzą z będącej w trakcie opracowania spuścizny Profesora Lecha Trzeciakowskiego przechowywanej w Bibliotece PTPN w Poznaniu. 7   L. Trzeciakowski, Polityka polskich klas posiadających w Wielkopolsce w erze Capriviego (18901894), Poznań 1960. 8   Idem, Walka o polskość miast Poznańskiego na przełomie XIX i XX wieku, Poznań 1964. 9   Idem, Kulturkampf w zaborze pruskim, Poznań 1970. 10   Idem, The Kulturkampf in Prussian Poland, transl. from the Pol. by K. Kretkowska, New York 1990 („East European Monographs” no. 283).

21


Niezapisany ostatni kalendarzyk. W pierwszą rocznicę śmierci Profesora Lecha Trzeciakowskiego

Swego czasu wydałem książkę pod tytułem Pod pruskim zaborem. Będąc w Warszawie, spotkałem się z jednym ze znanych historyków, który uprzejmie gratulując mi dzieła, oświadczył, że wartość tej pracy polega i na tym, że przybliża tematykę nieco egzotyczną. Poczułem się, jakbym wydał dzieło o przeszłości np. Kamerunu, a nie dzielnicy Polski leżącej o dwieście kilometrów od Warszawy12.

Ten wymowny cytat dowodzi w dużym stopniu znaczenia twórczości naukowej Profesora Lecha Trzeciakowskiego, który w 1981 r. uzyskał ostatni już z możliwych tytułów naukowych, a mianowicie tytuł profesora zwyczajnego. Wraz z awansami naukowymi rozpoczął się dla Profesora bardzo aktywny okres pełnienia wielu funkcji. W latach 1973-1978 kierował w Instytucie Historii UAM Zakładem Historii Kultury, a następnie w latach 19782001 Zakładem Historii Polski XIX i XX wieku. Równolegle w latach 1973-1978 sprawował funkcję dyrektora Instytutu Zachodniego w Poznaniu oraz w latach 1974-1978 kierownika Zakładu Badań nad Polonią Zagraniczną PAN również w Poznaniu. Ponadto znajdował się i zasiadał w najróżniejszych gremiach naukowych. Najwcześniej należał chyba do Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk (od 1961 r.), będąc kolejno członkiem: Komisji Historycznej, Wydziału Historycznego i Nauk Społecznych oraz Wydziału Nauk o Sztuce. W latach 1984-1993 wchodził także w skład Zarządu tego Towarzystwa13. W roku 1973 został z kolei członkiem prestiżowej Komisji UNESCO PRL i RFN ds. Podręczników Szkolnych w zakresie Historii i Geografii, której zadaniem było wypracowanie wspólnych zaleceń, jakimi powinni kierować się autorzy podręczników szkolnych do historii oraz geografii w obu państwach.

W 1985 r. przyjęty został do jeszcze bardziej elitarnego grona, jakim była Komisja Międzynarodowa Słowiańskich Studiów Historycznych, która skupiała i nadal skupia kilkudziesięciu uczonych zajmujących się tą dziedziną badań na świecie. W Komisji tej Profesor Lech Trzeciakowski piastował w latach 19902005 następujące po sobie stanowiska: sekretarza generalnego, wiceprezydenta i prezydenta, a od 2005 r. godność prezydenta honorowego14. Odgrywał również ważną rolę w Komitecie Nauk Historycznych PAN, pełniąc przez dwie kadencje funkcję jego wiceprzewodniczącego oraz w Komitecie Badania Polonii Zagranicznej PAN. Należał do Polskiego Towarzystwa Historycznego i Instytutu Polonijnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zasiadał w komitetach redakcyjnych kilku czasopism, takich jak np. „Kwartalnik Historyczny”, „Polish Western Affairs” czy „Kronika Miasta Poznania”. Profesor Lech Trzeciakowski sprawdzał się także doskonale w roli nauczyciela akademickiego oraz wykładowcy. Wypromował w sumie około 400 magistrów i 25 doktorów, w tym z odległego Egiptu. Wykładał jako visiting professor na kilku uniwersytetach za granicą, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Niemczech i Japonii. Pojedyncze referaty i wykłady wygłaszał z kolei na uczelniach w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Francji, Rosji, Włoszech i Wielkiej Brytanii15. Odnosił na tym polu duże sukcesy, mając niewątpliwie dar atrakcyjnego opowiadania o historii. Mimo tak wielu wyjazdów zagranicznych, znakomitej znajomości języków obcych i świata stojącego otworem pozostał Profesor Lech Trzeciakowski do końca życia wierny swojemu rodzinnemu miastu – Poznaniowi oraz Wielkopolsce. Wiele razy zwracało moją uwagę, jak Profesor mówił o swojej małej ojczyźnie –

Idem, Pod pruskim zaborem 1850-1918, Warszawa 1973.   Idem, „Jestem Poznańczykiem…” Rozmowa z prof. dr. hab. Lechem Trzeciakowskim [rozmawiał S. Słopień], „Przegląd Wielkopolski” 1992/1993, nr 3/4/1/2, s. 6. 13   P. Matusik, Historyk poznański. Wspomnienie o Profesorze Lechu Trzeciakowskim (1931-2017), „Kronika Miasta Poznania” 2017, nr 1, s. 368. 14   W. Molik, Takim, drogi Profesorze, pozostaniesz w naszej pamięci…, „Życie Uniwersyteckie” 2017, nr 2, s. 9; K. Makowski, Lech Trzeciakowski (1931-2017), „Roczniki Dziejów Społecznych i Gospodarczych” 2017, t. 78, s. 392. 15   L. Trzeciakowski, Moje naukowe curriculum vitae…, op. cit., s. 35. 11

12

22


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

zawsze z pewnym uczuciem, przywiązaniem, a z czasem i nostalgią. To nastawienie do rodzimego regionu znalazło odzwierciedlenie w twórczości naukowej Profesora Lecha Trzeciakowskiego, w której Poznań i Wielkopolska zajmują miejsce odrębne i szczególne. Właściwie już wszystkie prace na stopnie naukowe, o których była mowa wyżej, odnosiły się pod względem terytorialnym do Poznańskiego lub całego zaboru pruskiego. Poza tymi pracami przygotował Profesor Lech Trzeciakowski, przy udziale współautorów, trzy inne jeszcze książki poświęcone wyłącznie Poznaniowi. Pierwsza z nich opracowana wspólnie z Zygmuntem Borasem ukazała się w 1969 r. pt. W dawnym Poznaniu. Fakty i wydarzenia z dziejów miasta do roku 191816. Stanowiła ona swoiste kalendarium oparte na źródłach, tworzące popularnonaukowy zarys dziejów Poznania od czasów prahistorycznych do roku 1918. Jak sami autorzy we wstępie przyznali, ich publikacja odpowiadała w tamtych czasach społecznemu zapotrzebowaniu na takie właśnie dzieje17. Pomyślana była przy tym w sposób niesztampowy, ponieważ zawierała informacje niepodręcznikowe, z życia dawnych poznańczyków wzięte. Przyczyniło się to niewątpliwie do sukcesu wydawniczego tej książki, która była jeszcze potem dwukrotnie wznawiana – w 1971 i 1974 r.18 Najprawdopodobniej praca nad tą książką i jej sukces zainspirowały Profesora Lecha Trzeciakowskiego do napisania, tym razem wspólnie z pierwszą żoną Marią Trzeciakowską, osobnej monografii poświęconej życiu codziennemu Poznania w XIX wieku. W tym wypadku autorzy wyszli bowiem z założenia, „że pełniejsze zrozumienie przeszłości Pozna-

nia wymaga również spojrzenia na jego dzieje przez pryzmat losów przeciętnego poznańczyka”19. Stąd podjęli próbę zrekonstruowania życia codziennego stolicy Wielkopolski w XIX wieku, koncentrując się na latach 18151914. Próba ta, której efektem była książka popularnonaukowa pt. W dziewiętnastowiecznym Poznaniu. Życie codzienne miasta 1815-1914, okazała się bardzo udana i doczekała się w sumie dwóch wydań – w roku 1982 i 198720. Zwieńczeniem badań Profesora Lecha Trzeciakowskiego nad rodzinnym miastem była redakcja – wraz z Jerzym Topolskim – drugiego tomu syntetycznego dzieła pt. Dzieje Poznania, opublikowanego kolejno w dwóch częściach. W 1994 r. ukazała się część pierwsza obejmująca chronologicznie okres zaborów, a w 1998 r. część druga dotycząca lat międzywojennych i II wojny światowej21. Obaj redaktorzy przyjęli dla pierwszej części tego tomu nadrzędną zasadę zaprezentowania w niej Poznania jako miasta polsko-niemiecko-żydowskiego, chcąc odejść od dotychczasowego, jednostronnego postrzegania stolicy Wielkopolski w XIX wieku tylko z punktu widzenia polskiego22. To nowoczesne podejście do historii Poznania wyróżniało szczególnie pierwszą część drugiego tomu całej syntezy. Do tej części wniósł też Profesor Lech Trzeciakowski duży wkład autorski, ponieważ napisał trzy rozdziały dotyczące społeczeństwa i jego życia codziennego, kultury materialnej, aktywności politycznej poznaniaków oraz roli Poznania w czasie I wojny światowej. Za ten tom otrzymał w 2000 r. Nagrodę Naukową Miasta Poznania. Profesor Lech Trzeciakowski ma w swoim dorobku naukowym wiele tekstów poświęconych Poznaniowi i Wiel-

Z. Boras, L. Trzeciakowski, W dawnym Poznaniu. Fakty i wydarzenia z dziejów miasta do r. 1918, Poznań 1969. 17   Ibidem, s. 6. 18   Z. Boras, L. Trzeciakowski, W dawnym Poznaniu. Fakty i wydarzenia z dziejów miasta do r. 1918, wyd. 2 rozszerz., Poznań 1971; wyd. 3, Poznań 1974. 19   M. i L. Trzeciakowscy, W dziewiętnastowiecznym Poznaniu. Życie codzienne miasta 1815-1914, Poznań 1982, s. 9. 20   M. i L. Trzeciakowscy, W dziewiętnastowiecznym Poznaniu. Życie codzienne miasta 1815-1914, Poznań 1982; wyd. 2, Poznań 1987. 21   Dzieje Poznania, pod red. J. Topolskiego i L. Trzeciakowskiego, t. 2, cz. 1: 1793-1918, Warszawa‒Poznań 1994; t. 2, cz. 2: 1918-1945, Warszawa‒Poznań 1998. 22   L. Trzeciakowski, Moje naukowe curriculum vitae…, op. cit., s. 31. 16

23


Niezapisany ostatni kalendarzyk. W pierwszą rocznicę śmierci Profesora Lecha Trzeciakowskiego

kopolsce, ale nie sposób ich tutaj szerzej opisywać. Warto natomiast zwrócić jeszcze uwagę na rzadko dotąd akcentowany udział Profesora Trzeciakowskiego w rozwoju wielkopolskiego ruchu regionalnego23. Początki Jego aktywności na tym polu sięgają przynajmniej 1969 r. i związane były instytucjonalnie z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz działającym od 1962 r. Wielkopolskim Towarzystwem Kulturalnym (WTK). Z ramienia bowiem tych instytucji powołany został w 1969 r. interdyscyplinarny Zespół Badawczy Dziejów Kultury w Wielkopolsce XIX i XX wieku, któremu przewodniczył Profesor Lech Trzeciakowski. Zadaniem tego Zespołu było koordynowanie przygotowań do opracowania syntezy takich właśnie dziejów. Służyły temu m.in. dwie zainicjowane przez Profesora serie wydawnicze: „Materiały i Studia do Dziejów Kultury w Wielkopolsce” oraz „Wybitni Wielkopolanie”24. Dodatkowo Zespół uruchomił wkrótce trzecią serię wydawniczą – „Zabytki Wielkopolski”25. Działania te wspierały także stypendia naukowe WTK. Mimo tak dużego zaangażowania całego Zespołu i samego Profesora Trzeciakowskiego, który stał na jego czele do 1986 r., nie udało się zrealizować wytyczonego niegdyś planu badawczego napisania syntezy dziejów kultury Wielkopolski w XIX i XX wieku26. Praca Profesora Lecha Trzeciakowskiego na rzecz wielkopolskiego ruchu regionalnego nie ograniczała się jednak tylko do powyższego projektu badawczego. Niezależnie od

niego współpracował Profesor z WTK także w innych zakresach. W 1979 r. doradzał np. ówczesnemu prezesowi WTK, Eugeniuszowi Paukszcie w sprawie powołania do życia Konwentu Regionalnych Stowarzyszeń Kulturalnych Kujaw, Pomorza, Wielkopolski i Ziemi Lubuskiej27. W latach 1981-1983 sam został wiceprezesem WTK28. W 1983 r. przystąpił z kolei do Rady Redakcyjnej, a następnie do Kolegium Redakcyjnego „Kroniki Miasta Poznania”, gdzie udzielał się w miarę możliwości do końca życia. O roli, jaką tam odegrał, wspominał już prof. Przemysław Matusik, obecny redaktor naczelny „Kroniki Miasta Poznania”. Odsyłając zainteresowanych do tego ciekawego wspomnienia, wydaje się zasadne przytoczenie z niego dosłownie jednego, bardzo wymownego zdania. Przemysław Matusik stwierdził mianowicie: Z punktu widzenia Kolegium Redakcyjnego „Kroniki Miasta Poznania” wielkim kapitałem prof. Lecha Trzeciakowskiego były Jego rozliczne kontakty towarzyskie, urzędowe i oczywiście naukowe, ułatwiające pozyskanie autorów, ale i zdobycie wypowiedzi ważnych postaci życia kulturalnego, politycznego czy społecznego29.

Poza stałym funkcjonowaniem w redakcji „Kroniki Miasta Poznania” Profesor Lech Trzeciakowski angażował się nadal aktywnie w wiele innych lokalnych przedsięwzięć kulturalnych, wychodzących głównie z WTK. W 1988 r. uczestniczył np. w pierwszej inicjatywie WTK i redakcji „Przeglądu Wielko-

23   Pewien niedostatek w tym zakresie zauważył już Jerzy Kołacki. Zob. J. Kołacki, Profesor Lech Trzeciakowski (1931-2017), „Przegląd Zachodni” 2017, nr 2, s. 383. 24   Seria „Materiały i Studia do Dziejów Kultury w Wielkopolsce” ukazywała się w latach 1971-1981 – wyszło w niej 8 tytułów, zaś seria „Wybitni Wielkopolanie” ukazywała się w latach 1980-1988 i opublikowano w niej 6 tytułów. 25   W serii „Zabytki Wielkopolski” wydano tylko 2 tytuły – w 1980 i 1981 r. 26   Informacje o Zespole Badawczym Dziejów Kultury w Wielkopolsce XIX i XX wieku podaję za Stanisławem Słopieniem. Zob. S. Słopień, Zbiegło z furkotem… Na czterdziestolecie Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego, „Przegląd Wielkopolski” 2002, nr 1-2, s. 5; idem, Dwudziestopięciolecie „Przeglądu Wielkopolskiego”, „Przegląd Wielkopolski” 2013, nr 3, s. 6; Jestem Poznańczykiem. Lech Trzeciakowski [notatka poprzedzająca przedruk wywiadu przeprowadzonego z Profesorem Lechem Trzeciakowskim przez Stanisława Słopienia na stronie e-Przeglądu Wielkopolskiego], http://www.e-pw.pl/page. php/1/0/show/110/ [dostęp: 21.02.2018]. 27   Zob. S. Słopień, Od redaktora, „Przegląd Wielkopolski” 2009, nr 4, s. 4. 28   Jestem Poznańczykiem, op. cit. 29   P. Matusik, Historyk poznański…, op. cit., s. 370.

24


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

polskiego”, mającej na celu przywrócenie pamięci o Polskim Sejmie Dzielnicowym 3-5 grudnia 1918 r. w Poznaniu, a wyrażającej się w konferencji okolicznościowej, zorganizowanej dokładnie w 70. rocznicę tegoż sejmu w poznańskim ratuszu. Profesor Lech Trzeciakowski wygłosił wówczas z tej okazji referat30. Kolejnym przedsięwzięciem WTK, w które włączył się Profesor Lech Trzeciakowski, była sesja naukowa pt. Dokąd zmierzasz, Wielkopolsko?, która odbyła się 22 lutego 1996 r. w siedzibie PTPN w Poznaniu. Profesor wziął w niej udział jako prelegent, a potem także uczestnik dyskusji31. Warto tutaj dodać, że sesja Dokąd zmierzasz, Wielkopolsko? wpisywała się w owym czasie w szerszy zamysł WTK dążenia do rekonstrukcji w świadomości mieszkańców Wielkopolski znaczenia ich regionu, postrzeganego z punktu widzenia nowoczesności. Kilka lat później Profesor Lech Trzeciakowski ponownie wsparł działalność WTK, przyjmując zaproszenie do udziału w dyskusji panelowej „Wielkopolska po roku”, którą zorganizowano 4 grudnia 1999 r. w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu. Co ciekawe, dyskusja ta odbyła się w ramach tzw. Dni Wielkopolski, których idea zrodziła się rok wcześniej w WTK i dotyczyła upamiętniania wspomnianego już Polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu. Wypowiedź Profesora Lech Trzeciakowskiego wygłoszona podczas tego spotkania opublikowana została w całości w „Przeglądzie Wielkopolskim”32. Długoletnia współpraca Profesora z WTK przynajmniej dwukrotnie była nagrodzona: w 2002 r. Medalem 40-lecia Wielkopolskiego

Towarzystwa Kulturalnego za zasługi dla popularyzacji idei regionalizmu wielkopolskiego oraz celów i zadań Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego, jak również w 2012 r. honorowym wyróżnieniem w postaci statuetki wraz z certyfikatem za zasługi dla kultury Wielkopolski 1962-2012 w 50-lecie WTK33. Aktywność zawodowa Profesora Lecha Trzeciakowskiego promująca dziedzictwo kulturowe małej ojczyzny została także kilkakrotnie uhonorowana przez władze lokalne: w 1964 r. Odznaką Honorową Miasta Poznania, w 1974 r. Odznaką Honorową „Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego” oraz w 2011 r. tytułem Honorowego Obywatela Miasta Poznania. Cały dorobek akademicki Profesora Lecha Trzeciakowskiego w różnych okresach podkreślały również najwyższe władze państwowe następującymi orderami i odznaczeniami: w 1971 r. Złotym Krzyżem Zasługi, w 1976 r. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, w 1981 r. Medalem Komisji Edukacji Narodowej, w 1984 r. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski i w 2014 r. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. 34. Równie wysoką rangę i duże znaczenie dla Profesora Lecha Trzeciakowskiego miały ponadto dwie inne, stricte naukowe nagrody: Państwowa Nagroda I stopnia przyznana w 1975 r. za syntetyczne dzieło pt. Dzieje Polski wydane pod redakcją Jerzego Topolskiego oraz przyznana w 2002 r. przez niemiecką fundację Alfreda Toepfera bardzo prestiżowa Nagroda im. Herdera, wręczana wówczas corocznie na Uniwersytecie w Wiedniu35.

Zob. S. Słopień, Od redakcji, „Przegląd Wielkopolski” 2016, nr 1, s. 3.   L. Trzeciakowski, Wypowiedź w dyskusji „Dokąd zmierzasz Wielkopolsko?” [omówienie dyskusji spisała i opracowała Dorota Matyaszczyk], „Przegląd Wielkopolski” 1996, nr 1-2, s. 43-44. 32   Idem, Uwarunkowania kulturowe oraz doświadczenia innych regionów i krajów a modernizacja Wielkopolski [wypowiedź w dyskusji „Wielkopolska po roku”], „Przegląd Wielkopolski” 1999, nr 3-4, s. 8-13. 33   Zob. 40-lecie Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego. Święto ruchu regionalnych stowarzyszeń kultury w Wielkopolsce, „Przegląd Wielkopolski” 2003, nr 3-4, s. 74. Na wewnętrznej stronie pierwszej okładki zdjęcie osób wyróżnionych za zasługi dla kultury Wielkopolski 1962-2012, „Przegląd Wielkopolski” 2013, nr 3. 34   Informacje o większości podanych wyżej odznaczeń pochodzą z będącej w trakcie opracowania spuścizny Profesora Lecha Trzeciakowskiego przechowywanej w Bibliotece PTPN w Poznaniu. 35   Zob. Dzieje Polski, pod red. J. Topolskiego, Warszawa 1975 (książka miała kilka wznowień). Więcej z kolei o Nagrodzie im. Herdera zob. A. Hinc, Nagroda Herdera [w:] Liber amicorum profesora Lecha Trzeciakowskiego, pod red. P. Matusika, Poznań 2012, s. 211-216. 30 31

25


Niezapisany ostatni kalendarzyk. W pierwszą rocznicę śmierci Profesora Lecha Trzeciakowskiego

Tak liczne zaszczyty, które spotykały Profesora Lecha Trzeciakowskiego na przestrzeni wielu lat, wynikały nie tylko z bogatego dorobku naukowego, jakim się mógł poszczycić, ale także z pozycji, jaką zajmował w środowisku historyków polskich oraz zagranicznych. Patrząc z perspektywy czasu na twórczość naukową Profesora Trzeciakowskiego, nasuwa się refleksja, że w dużym stopniu miała ona charakter nowatorski, wyrażający się przede wszystkim w nowym, otwartym spojrzeniu na dzieje ziem polskich pod zaborami, szczególnie w aspekcie społecznym. Tradycyjną z kolei i niezaprzeczalną wartością prac Profesora Lecha Trzeciakowskiego była ich solidna baza źródłowa, opierająca się w znacznej mierze na archiwaliach oraz materiałach różnej proweniencji. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że dorobek naukowy Profesora, zwłaszcza w postaci książek, nie stracił ciągle na przydatności, stanowiąc podstawowy trzon literatury przedmiotu odnoszącej się do historii zaboru pruskiego i szerzej dziejów wieku XIX. Profesor Lech Trzeciakowski jako uczony bardzo aktywny i pracowity notował wszystkie spotkania i wydarzenia, w których uczestniczył, w kalendarzyku. Nosił go zawsze przy sobie w wewnętrznej kieszeni marynarki, żeby w każdej chwili móc do niego zajrzeć albo coś zapisać. Miał przy tym jedną żelazną zasadę: używał mianowicie – przynajmniej odkąd pamiętam – niezmiennie jednego typu kalendarzyka, układającego się z poszczególnych miesięcy w cieniutką harmonijkę. Obwoluta kalendarzyka musiała być bezwzględnie czarna, żaden inny kolor nie wchodził bowiem w grę. W ostatnich latach moim zadaniem było przywożenie takiego kalendarzyka w końcu każdego roku z Austrii albo Niemiec, co wiązało się niekiedy z intensywnymi poszukiwaniami w tamtejszych domach handlowych. Z czasem stało się pewną tradycją, że pięknie zapakowa26

ny kalendarzyk wręczałam Profesorowi Trzeciakowskiemu w ramach prezentu tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Pomimo tego, że miły ten zwyczaj był od dawna utrwalony – warto tu nadmienić, że przede mną troszczył się o kalendarzyk Jerzy Kołacki – Profesor zawsze z dużą niecierpliwością wyczekiwał na naszą zdobycz i żartował sobie nieraz na seminarium doktorskim, że bez kalendarzyka nie możemy nic zaplanować. W okolicach jesieni przypominał nam zatem zdawkowo (najpierw prof. Kołackiemu, później mnie) o podjętym przez nas zobowiązaniu. Wystarczyło, że powiedział: Pani Alino, kalendarzyk... i sprawa była oczywiście jasna. W 2016 r. Profesor Lech Trzeciakowski zadzwonił do mnie w marcu albo w kwietniu, upewniając się, czy pamiętam o kalendarzyku, i kładąc mi niejako tę kwestię na sercu. Byłam wtedy trochę zdziwiona, ponieważ zawsze pamiętałam o kalendarzyku, a ponadto zbliżała się dopiero wiosna i wyjątkowo wcześnie przypomniał się Profesor w tej sprawie. Zapewniłam wówczas, że może być spokojny, ponieważ nie ma takiej możliwości, żebym zapomniała o kalendarzyku. Później jeszcze kilkakrotnie, przy nadarzającej się okazji, przypominał o tym. Ostatni raz podczas uroczystości 60. urodzin prof. Krzysztofa Makowskiego, 3 listopada 2016 r. w Instytucie Historii UAM. Profesor Lech Trzeciakowski skinął wówczas na mnie porozumiewawczo głową i powiedział o kalendarzyku. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia, jak zwykle, dostarczyłam drobny prezent, z którego bardzo się ucieszył. Kiedy 8 stycznia 2017 r. zadzwonił do mnie prof. Witold Molik z wiadomością o śmierci Profesora Lecha Trzeciakowskiego, pomyślałam sobie od razu: to dziwne… Tak bardzo upominał się Profesor o ten ostatni swój kalendarzyk, którego los nie pozwolił już niestety zapisać…


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Michalina Janaszak

Marian Schwartz – artysta i miłośnik folkloru twórczości Schwartza nie ogranicza się jednak do folkloru; był to artysta wszechstronny. Wśród najważniejszych nurtów jego działalności twórczej można wymienić projektowanie i wykonywanie polichromii, projektowanie witraży1 oraz grafikę. Dzieła Schwartza oglądać można w kilkudziesięciu obiektach na terenie całej Polski.

Młodość

Marian Schwartz. Fot. ze zbiorów rodziny artysty

Artysta to człowiek wrażliwy na piękno otaczającego świata. Ktoś, kto za pomocą uniwersalnego języka sztuki potrafi wydobyć i zaprezentować nieoczywiste treści, na co dzień obecne pod powłoką rzeczywistości, czekające na odkrycie. Tego rodzaju wrażliwość wydaje się szczególnie istotna w odniesieniu do zjawisk związanych z folklorem. Marian Schwartz był jednym z tych twórców, którzy potrafili dostrzec i utrwalić piękno codzienności. Zafascynowany ludowością, stał się dokumentatorem i propagatorem kultury ludowej Ziemi Szamotulskiej. Tematyka artystycznej

Urodził się 20 listopada 1906 roku w Obrzycku, z którym pozostał związany przez całe życie. Był najstarszym synem Brunona i Jadwigi z Buszkowskich. Ojciec przyszłego artysty prowadził rzemieślniczy zakład malarski2. W latach 1923-1928 Marian Schwartz kształcił się w Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w Poznaniu, specjalizując się w malarstwie dekoracyjnym, witrażownictwie oraz architekturze wnętrz. Już w tym okresie wykazywał zainteresowanie folklorem i sztuką ludową. Na początku lat 30. aktywnie włączył się w nurt lokalnego życia kulturalno-artystycznego, działając w rodzinnej miejscowości, a także stając się współtwórcą i aktywnym członkiem „Wietrznego Pióra” – stowarzyszenia skupiającego młodzież zainteresowaną kulturą, sztuką i nauką. Założone w 1932 roku „Wietrzne Pióro” to przykład dobrze zorganizowanej i wyjątkowo produktywnej inicjatywy oddolnej: Głównymi celami działalności klubu, oprócz „poruszenia sumień”, miały być zainteresowania regionalne, historyczne, folklorystyczne oraz troska o język i formę utworów literackich. Chodziło przede wszystkim o ekspono-

Marian Schwartz stworzył kilkaset projektów witraży. Wśród wykonawców tychże znajdują się m.in. Józef Elsner, Stanisław Powalisz, Andrzej Kruszona. Informacja za: Marian Schwartz. Projekty witraży i sakralnego malarstwa naściennego z lat 1945-2000, Szamotuły 2000 [katalog wystawy, Muzeum-Zamek Górków w Szamotułach]. 2   Zob. R. Krygier, Ich ślad na Ziemi Szamotulskiej, Szamotuły 2001, s. 321. 1

27


Marian Schwartz – artysta i miłośnik folkloru

wanie wybitnych postaci historycznych Szamotuł i okolicy, ich tło historyczne, notowanie pieśni, legend, podań, zwyczajów i obyczajów naszego regionu oraz utrwalenie typowego krajobrazu ziemi szamotulskiej, jej zabytków, kultury materialnej i typów, za pomocą środków plastycznych3.

M. Schwartz, Kapela szamotulska. Linoryt ze zbiorów Muzeum-Zamku Górków w Szamotułach

Lata 20. i 30. to czas, w którym – po długotrwałym okresie stagnacji – rozkwitło szamotulskie życie artystyczne i kulturalne. W 1924 roku powstało Akademickie Koło Szamotulan, a osiem lat później – w 1932 roku – zaprezentowano widowisko Wesele szamotulskie, do którego scenariusz i opracowanie muzyczne

przygotowali odpowiednio: Władysław Frąckowiak i Stanisław Zgaiński. W pracach nad przedstawieniem udział wzięło bardzo wiele osób, między innymi Stanisława Koputowa i członkinie Stowarzyszenia Kobiet Katolickich, które zebrały cenne materiały dotyczące zwyczajów weselnych, pieśni oraz strojów4. Interesujące z perspektywy badaczy folkloru wydaje się stosunkowo wczesne podjęcie inicjatywy mającej na celu utrwalenie obyczajów ludowych. O atrakcyjności formy, którą posłużono się do realizacji tegoż zamysłu, świadczy niesłabnące zainteresowanie widowiskiem, które wystawiane jest także współcześnie5. Jak słusznie zauważył Marek Szczepański, Wesele szamotulskie to przejaw folkloryzmu; stosunkowo wczesny i ze względu na wyjątkową genezę szczególnie godny uwagi6. Opisane przykłady działalności kulturalnej świadczą o dużej aktywności społeczności lokalnej, której reprezentanci zdawali sobie sprawę z konieczności utrwalenia przejawów zanikającej już wówczas obrzędowości, charakterystycznej dla regionu. Marian Schwartz, młody przedstawiciel artystyczno-inteligenckiej elity, podzielał te zapatrywania, stając się aktywnym uczestnikiem, a także inicjatorem rozmaitych przedsięwzięć. Warto wspomnieć o jego działalności publicystycznej („Na Ugorach”, „Gazeta Szamotulska”) oraz aktorskiej – grywał w amatorskich przedstawieniach, bywał także ich reżyserem oraz autorem scenografii. W publikowanych przez siebie tekstach poruszał zagadnienia związane z folklorem. Jednocześnie Schwartz kontynuował działania w sferze zgodnej z kierunkiem swego artystycznego wykształcenia. Zaprojektował między innymi stoisko dla Rzymu na Międzynarodową Wystawę Turystyczną i Komunikacyjną w Poznaniu

3   M. Schwartz, Wietrzne Pióro – moja Arkadia [w:] W poszukiwaniu Arkadii. Klub „Wietrzne Pióro”. Życie intelektualne w Szamotułach w latach 1918-1939, Szamotuły 2003, s. 10 [katalog wystawy, scenariusz wystawy: W. Górny, kuratorzy wystawy: W. Górny, M. Szczepański]. 4   Drukowana wersja scenariusza ukazała się w 1934 roku w Księdze pamiątkowej Akademickiego Koła Szamotulan 1924-1934, Szamotuły [1934]. 5   Przez Zespół Folklorystyczny „Szamotuły”. Reaktywacja Wesela nastąpiła w czasach powojennych. W 2017 roku tradycyjny obrzęd weselny z Szamotuł i okolic znalazł się na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. 6   Zob. M. Szczepański, Tradycje ludowe regionu szamotulskiego. Szamotuły jako ośrodek kultury ludowej [w:] W poszukiwaniu Arkadii, op. cit., s. 22. 7   Zob. R. Krygier, op. cit., s. 322.

28


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

(1930 r.)7. W drugiej połowie lat 30. przeniósł się do stolicy Wielkopolski, gdzie pracował jako projektant i wykonawca dekoracji w firmie Ignacego Wrembla. W tym też mieście spędził czas okupacji8.

Ocalić od zapomnienia Po wojnie Schwartz powrócił do Obrzycka, gdzie poza pracą artystyczną zajmował się między innymi dydaktyką – był nauczycielem plastyki. Wniósł także wkład w powstanie Muzeum Ziemi Szamotulskiej, któremu przekazał liczne prace własne oraz zbiory etnograficzne. Na przestrzeni kilku dekad w szamotulskim muzeum wielokrotnie organizowane były wystawy jego twórczości. W 1949 roku artyście przyznano państwowe stypendium dla twórców. Jego prace znalazły się także w zbiorach państwowych9. Fascynacja dziedzictwem regionalnej kultury ludowej sprawiła, że artysta kolekcjonował we własnym domu rozmaite związane z nią przedmioty. Jak pisał: Tak mało ich zostało na ziemi szamotulskiej, tych kapliczek przydrożnych i krzyży misternie rzezanych i naiwnych, a prostych Chrystusików na nich rozpiętych, tych garnków, talerzy malowanych i czepców, dzierzganych delikatną przędzą deseni. Świadków minionej kultury artystycznej naszego ludu! Jeszcze tu i ówdzie spotkać można w chałupach na wsi i starych domkach w miasteczku kilka barwnych skrzyń, kołowrotek toczony, kilka starych obrazków malowanych niezdarną ręką domorosłego artysty. Znikną szczątki, zabytki muzealne minionej epoki10.

Schwartz, dzięki swemu wykształceniu, wrażliwości i przywiązaniu do miejsca, z którego pochodził, spoglądał na owe pozostałości zarówno z perspektywy artysty, jak i regionalisty, rozumiejąc, że ich wartość i znaczenie roz-

patrywać można wyłącznie poprzez związek z miejscową tradycją i obrzędowością: Krzyże przydrożne są nie tylko symbolem wiary ludu naszego, ale stanowią często tło dla pięknych zwyczajów. I tak n.p. w Kaźmierzu (pow. Szamotuły) istnieje zwyczaj z dawien dawna pielęgnowany: każdego umarłego żegna cała wieś przy krzyżu, a najstarsza z kobiet kropi trumnę wodą święconą kropidłem, zrobionem z wiązki kłosów żytnich. Garnuszki, w których mieściła się woda, ustawia się w skrzynce wiszącej na krzyżu, poczem kobieta całuje go z trzech stron. Ile to piękna wzruszającego w takim obrządku!11

M. Schwartz, Wianki na Samie. Linoryt ze zbiorów Muzeum-Zamku Górków w Szamotułach

Wśród zachowanych prac Mariana Schwartza znajdują się zarówno szkice, jak i grafiki nawiązujące do ludowości12. Artysta uwieczniał

8   Pracował wówczas jako malarz pokojowy w niemieckiej firmie. Warto wspomnieć, że podczas II wojny światowej M. Schwartz i Paweł Pogowski uchronili przed wywiezieniem z kraju zbiory Galerii Raczyńskich, przetransportowane przez Niemców do Gaju Małego. Informacje podaję za: A.M. Wanarska, Święty Franciszek w malarstwie Mariana Schwartza, Wronki 2009, s. 14. 9   Informacje podaję za: R. Krygier, op. cit., s. 323. 10   M. Schwartz, Stróże naszych dróg i chałup… ‒ z rękopisu 1933 rok [w:] W poszukiwaniu Arkadii, op. cit., s. 34. 11   Ibidem, s. 36. 12   Zajmował się także malarstwem.

29


Marian Schwartz – artysta i miłośnik folkloru

ludowe rzeźby, wiejską i małomiasteczkową architekturę, typy ludzkie. Był również zafascynowany strojem szamotulskim. W preferowanej przez siebie technice linorytu stworzył między innymi cykl prac ukazujących przełomowe momenty roku obrzędowego – święta i zwyczaje związane z procesem przemian zachodzących w przyrodzie. Kilkanaście takich prac znajduje się w zbiorach Muzeum-Zamku Górków w Szamotułach (dawniej Muzeum Ziemi Szamotulskiej). Ukazują one postaci w ludowych strojach szamotulskich. Spośród dzieł wykonanych w technice malarskiej na szczególną uwagę zasługuje cykl obrazów związanych z tematyką wesela szamotulskiego13. Jak pisze Anna Maria Wanarska: „Marian Schwartz potrafi dostrzec coś więcej niż artyzm czy brzydotę oglądanych obiektów. Potrafi ocenić ich wielkość lub małość. Ale potrafi również patrzeć na te obiekty, zabytki, pamiątki sztuki ludowej, jako człowiek wierzący, esteta, psycholog”14.

Społecznik i regionalista Marian Schwartz to postać wielce zasłużona i nadal, pomimo kilkunastu lat, które upłynęły od jego śmierci, doskonale pamiętana przez mieszkańców Ziemi Szamotulskiej. Jego prace przedstawiające Obrzycko czy szamotulan w strojach ludowych funkcjonują w zbiorowej świadomości lokalnej. Trudno przecenić rolę, jaką Schwartz odegrał w dokumentowaniu i propagowaniu miejscowego folkloru i kulturowego dziedzictwa. Pozostał aktywny do końca życia. Zmarł 20 marca 2001 roku i został pochowany w rodzinnym Obrzycku. Przez ludzi, którzy go znali, wspominany jest jako człowiek o wyjątkowej sile ducha, przy tym niezmiernie pracowity. Za swoją działalność odznaczony został m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz odznaką „Zasłużony Działacz Kultury”.

Cykl ten również znajduje się w zbiorach Muzeum-Zamku Górków w Szamotułach.   A.M. Wanarska, Teologia regionalizmu Mariana Schwartza, Wronki 2011, s. 33.

13 14

Polecamy interesujący portal o regionie szamotulskim

http://regionszamotulski.pl Stowarzyszenie Wolna Grupa Twórcza

30


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

DELEGACI NA SEJM DZIELNICOWY Izabella Kopczyńska

Aniela Tułodziecka – wielkopolska działaczka społeczna i oświatowa Aniela Tułodziecka urodziła się 2 października 1853 roku w Dąbrowie Starej w powiecie wolsztyńskim. Pochodziła z domu o tradycjach patriotycznych. Ojciec Anieli, Antoni Tułodziecki, był uczestnikiem powstania listopadowego, a następnie został aresztowany i osadzony w więzieniu na Pawiaku w Warszawie za ukrywanie żołnierzy powstania styczniowego. Również bracia Anieli walczyli w tym powstaniu. Rodzina Tułodzieckich była na tyle niezamożna, że tylko młodsza córka otrzymała wykształcenie średnie, a starsza Zofia wyuczyła się krawiectwa. Aniela w 1866 roku rozpoczęła naukę na pensji u Antoniny Estkowskiej, a po jej ukończeniu prowadziła razem ze swoją siostrą salon mody przy dzisiejszych Alejach Marcinkowskiego1. Wspólnie z Emilią Sczaniecką, Wandą Niegolewską i Leonardą Kwilecką była współorganizatorką w 1886 roku zjazdu kobiet patriotek w Poznaniu, podczas którego postanowiono rozpocząć wykup akcji Banku Ziemskiego, powołanego w celu niedopuszczenia do zakupu i parcelacji ziem przez kolonistów niemieckich2. Wiosną 1894 roku w Wielkopolsce świętowano setną rocznicę powstania kościuszkow-

skiego. W myśl hasła „Oświata ludu dokona cudu” poznańskie działaczki postanowiły rozdać kilkaset patriotycznych książek ubogim dzieciom. Niestety okazało się, że nie potrafiły one czytać po polsku3. To skłoniło owe poznanianki do powołania organizacji, która pomagałaby na stałe właśnie takim potrzebującym. Tułodziecka była współorganizatorką powstałego dnia 29 maja 1894 roku Towarzystwa Przyjaciół Wzajemnego Pouczania się oraz Opieki nad Dziećmi „Warta”. Ani w szkole, ani w domu dzieci nie miały szansy na naukę czytania i pisania po polsku, nie uczyły się również historii Polski. Ciekawą sprawą było przyjęcie nazwy przez Towarzystwo. Władze pruskie, ograniczając działalność polskich organizacji, przyzwalały jedynie na tworzenie organizacji sportowych, gimnastycznych, filantropijnych czy zajmujących się opieką nad dziećmi. Przyjęte w nazwie określnie „Warta” zdaniem Lecha Trzeciakowskiego odnosiło się do sformułowania „stanie na warcie”4. Dosyć małe zainteresowanie biednymi dziećmi przez państwo skłaniało władze zaborcze do akceptacji powstawania takich organizacji. Pierwszą przewodniczącą „Warty” była Walentyna

1   T. Michałkiewicz, O Anieli Tułodzieckiej (1853-1932). Zasłużonej Wielkopolance na podstawie wspomnień i pamiątek rodzinnych, „Kronika Miasta Poznania” 1985, nr 3, s. 48. 2   Ibidem. 3   C. Skopowski, Towarzystwo „Warta” w Poznaniu 1894-1939, „Studia i Materiały do Dziejów Wielkopolski i Pomorza” 1960, z. 2, s. 174. 4   L. Trzeciakowski, „Kwiat narodu”. Polska inteligencja Poznania XIX wieku, „Kronika Miasta Poznania” 1998, nr 2, s. 48.

31


Aniela Tułodziecka – wielkopolska działaczka społeczna i oświatowa

Dziembowska w latach 1894-1900, a od 1900 roku przewodniczącą została Aniela Tułodziecka i sprawowała tę funkcję przez dwadzieścia siedem lat5.

Aniela Tułodziecka w otoczeniu dzieci. Z archiwum Michała Michałkiewicza Źródło: http://poznan.wyborcza.pl/pozna n/7,105531,22338105,kongres-kobiet-przypomni-panny-tulodzieckie-rozczochrane-feministki.html [dostęp: 6.01.2018]

Towarzystwo prowadziło podwójną działalność: jawną i tajną. Jawność odnosiła się głównie do organizowania opieki nad dziećmi w formie ochronek, ogródków dziecięcych, wycieczek letnich oraz pogadanek dla matek na temat wychowania. Tajny charakter działalności skupiał się na nauce czytania i pisania po polsku. W wyniku prześladowań przez władze pruskie Tułodziecka postanowiła o powołaniu zakonspirowanej Sekcji Pedagogicznej „Warty”. To właśnie naukę języka polskiego uważała za najważniejsze zadanie Towarzystwa6. W czasach zaboru pruskiego Tułodziecka napotykała trudności z naborem nauczycielek do towarzystwa. Apelowała zatem do kobiet w Poznaniu, „aby zechciały zrobić ofiarę z cza-

su, zdolności, swoich sił, i przygarnęły tych maluczkich, którzy oczekują od nas i tylko od nas ratunku przed pochłaniającym je germanizmem”7. Działaczki „Warty” prowadziły również osobne jawne zajęcia „ochroniarskie” w formie zajęć dla małych dzieci, które organizowano w porze zimowej, a latem urządzano ogródki, w których odbywała się nauka piosenek, tańców, gier, pieśni religijnych i narodowych. To z jej inicjatywy utworzono ogródki jordanowskie, prowadzono półkolonie i kolonie dla dzieci, które pochodziły z ubogich rodzin8. Od roku 1903 „Warta” publikowała i przygotowywała do druku publikacje. Tułodziecka zajmowała się pracami redakcyjnymi i ich kolportażem9. Razem z działaczkami towarzystwa, m.in. Heleną Rzepecką, Klarą Paczkowską i Teresą Gantkowską, dbała o wpajanie dzieciom tradycji patriotycznych poprzez obchody rocznic narodowych. Organizowała różnego rodzaju przedstawienia, w których dzieci występowały, m.in. Or-Ota Polską szopkę czy Jasełka Lucjana Rydla. Niestety władze pruskie zakazały wystawiania jasełek. Tułodziecka postanowiła każdemu dziecku dać na Święta w prezencie książki polskie i robiła to osobiście, przez co nawiązywała kontakt z wychowankami, egzaminowała ich i zachęcała do dalszej pracy, ponieważ dla najzdolniejszych uczniów w nagrodę przewidziano kilkudniowy wyjazd do Krakowa10. Postanowiła utworzyć dziecięcą kasę oszczędnościową o nazwie Złota Skarbona. Głównym celem tej inicjatywy było nauczenie dzieci oszczędności i gospodarności. Organizowała odczyty przeznaczone dla rodziców. Wygłaszali je m.in. Bolesław Krysiewicz, dr Ksawery Zakrzewski i dr Paweł Gantkowski11. W czasie jednego z odczytów wkroczyła policja pruska, uznając zebranie za publiczne i każąc zgromadzonym się rozejść. Anie-

C. Skopowski, op. cit., s. 177.   W. Janowska, Zasłużona Wielkopolanka Aniela Tułodziecka 1853-1932, Poznań 1933, s. 2. 7   Cyt. za. C. Skopowski, op. cit., s. 181. 8   L. Trzeciakowski, op. cit., s. 49. 9   L. Gomolec, Aniela i Zofia Tułodzieckie [w:] Wielkopolanie XIX wieku, t. 2, praca zbiorowa pod red. W. Jakóbczyka, Poznań 1969, s. 397. 10   W. Janowska, op. cit., s. 3. 11   T. Michałkiewicz, op. cit., s. 49. 5 6

32


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

la Tułodziecka za organizację tego zebrania, jako przewodnicząca „Warty”, skazana została na zapłacenie grzywny lub dwunastodniowy areszt. Zdecydowała się na karę więzienia, którą odbyła w czerwcu 1913 roku. Wybór Tułodzieckiej spowodowany był jej sytuacją finansową, gdyż utrzymywała ją jej starsza siostra Zofia. Zachował się pisany przez Tułodziecką dziennik więzienny, w którym zastanawiała się nad wpływem odbycia kary na jej osobę: Jaki też wpływ na usposobienie moje wywrze później ta moja mitręga? Myślę, że dodatni – tak powinno być i pragnę tego. Oby Bóg dał, aby w sprawie opieki nad dziećmi było lepiej – gdybym to osiągnęła, czułabym się szczęśliwą i przykrości tak wielkiej jaką mam, przyznaję się, nie żałowałabym12.

W dzienniku poruszyła także kwestie długości kary i wyznaczenia w zamian za więzienie wysokiej grzywny, opisując to tak: „[…] za niemożność zapłacenia 60 mk. kary aż 12 dni więzienia, sąd wyznaczył? Bo wszystkie moje przewinienia, odnoszące się do ogródków, sal zajęć, za opiekę nad dziećmi itd. złożyły się na ich liczbę”. Dzień wyjścia Tułodzieckiej z więzienia stanowił dla społeczeństwa poznańskiego wielkie wydarzenie, które zostało wyrażone manifestacją ponad tysiąca osób. Tułodziecką wyniesiono do dorożki na rękach z bramy więzienia przy ulicy Młyńskiej, a po przyjeździe na ulicę Ogrodową aż do drzwi jej mieszkania na pierwszym piętrze. Dzieci z Towarzystwa „Warta” ułożyły szpaler z kwiatów, chcąc tym samym oddać entuzjazm i uznanie dla jej osoby13. Wydarzenie to wspominała współpracowniczka Anieli z Towarzystwa „Warta” Zofia Rzepecka: „Wszystkie ulice bliskie Młyńskiej zapełnione były ludem. Anielę Tułodziecką obsypywano kwiatami, a policja pruska stała bezsilnie wobec rozentuzjazmowanego tłumu”14.

W 1909 roku rejencja poznańska poinformowała prezydenta policji o działalności poznańskiego oddziału Uniwersytetu Ludowego im. Adama Mickiewicza, który kierowany był przez Anielę Tułodziecką. Działalność tej organizacji skupiała się na nauce wśród dzieci języka polskiego, historii i geografii15. Tułodziecka działała w organizacji „Straż”. Pracowała w sekcji kulturalno-oświatowej. Według Bożeny Stelmachowskiej Tułodziecka należała również do Narodowej Organizacji Kobiet i sprawowała w niej funkcję przewodniczącej16. Popierała wszelkie przejawy walki z germanizacją, wspierając strajk szkolny w roku 1906 i 1907 przeciwko zakazowi używania języka polskiego na lekcjach religii. Wspólnie z Zofią Stasińską i Jadwigą Wrzesińską zredagowały odezwę wzywającą do strajku w szkołach. Odezwa ta została znaleziona przez policję pruską w mieszkaniu państwa Wrzesińskich. Zdaniem Czesława Skopowskiego tekst odezwy zachowany w aktach „Warty”, w wycinku z gazety, był poprawiany atramentem przez Anielę Tułodziecką, co świadczyło o tym, że znała ona tekst odezwy i była w posiadaniu jej oryginału17. Odezwa ukazała się drukiem w „Kurierze Poznańskim”18. Ponadto razem ze swoją siostrą włączyła się w życie polityczne kobiet. Już w roku 1899 w Poznaniu z inicjatywy „Warty” zorganizowano pierwszy wiec kobiet wielkopolskich. Wspólnie z Zofią Sokolnicką urządzały wiece, protestując w sprawie poprawy społecznej sytuacji kobiet i germanizacji. Takie wiece zorganizowano w latach 1900, 1908 i w 1912. Dnia 24 maja 1900 roku urządzono wiec w obronie nauki języka polskiego w szkołach ludowych. Wzięła także udział w trzecim wiecu kobiet wielkopolskich 30 października 1904 roku, na którym wygłosiła przemówienie i mówiła o zniewolonej ojczyźnie oraz w jaki sposób należy dążyć do jej wyzwolenia spod ucisku ger-

Anieli Tułodzieckiej Dziennik więzienny.„Kronika Miasta Poznania” 1934, nr 1, s. 123.   T. Michałkiewicz, op. cit., s. 49. 14   Z. Rzepecka, Wspomnienia, „Kronika Wielkopolski” 2004, nr 3, s. 87. 15   C. Skopowski, op. cit., s. 184. 16   B. Stelmachowska, Śp. Aniela Tułodziecka, „Kurier Poznański” 1932, nr 468, s. 2. 17   C. Skopowski, op. cit., s. 185. 18   Odezwa wzywająca do strajku szkolnego, „Kurier Poznański” 1906, nr 14, s. 1. 12 13

33


Aniela Tułodziecka – wielkopolska działaczka społeczna i oświatowa

manizacji: „Czy jest nadzieja wyzwolenia się z takiego ucisku? Jest w nauce, wiedzy, pracy, w usilnem dążeniu do naprawy złego, jest nasze wyzwolenie, jest nasza potęga moralna”19. 30 listopada 1904 roku zwołano trzeci wiec kobiet dla uczczenia dziesiątej rocznicy powstania towarzystwa „Warta”. Zorganizowanie tego wiecu wywołało oburzenie wśród kobiet, które uważały, że „największą ich zasługą jest rodzenie synów, a ich obowiązkiem praca w zaciszu kuchni”20. Na zakończenie wiecu Tułodziecka, w odpowiedzi na nieprzychylne kobiecemu zgromadzeniu opinie prasy, tak się wypowiedziała: Prawie wszystkie pisma były niechętne wiecowi. Właśnie pismo, które głosi i powtarza często hasło: „Jednością silni”, chciało popsuć naszą jedność. My, kobiety wielkopolskie nie wdzieramy się tam, gdzie nie ma dla nas pracy, ale tam, gdzie nam iść potrzeba, tam żadne dzienniki nam nie przeszkodzą i od czynu nas nie odwiodą. My mamy tak jak mężczyźni to samo prawo pracować wedle sił i zdolności dla Boga, Ojczyzny i Społeczeństwa, w którym żyjemy21.

Na tym samym wiecu Tułodziecka odczytała rezolucję, w której mówiła, że oprócz obrony interesów narodowych przez posłów polskich w Berlinie, również kobiety powinny stanąć w obronie języka polskiego22. W 1905 roku Tułodziecka wzięła udział w wiecu kobiet, który odbył się w Krakowie. Prasa poznańska krytykowała i atakowała ją za udział w tym wydarzeniu, zarzucając, że głoszono na nim hasła socjalistyczne. W „Dzienniku Poznańskim” znalazła się odpowiedź Tułodzieckiej na te oskarżenia. Zwracała się do prasy, mówiąc,

by poważniej traktowała sprawy społeczno-narodowe kobiet wielkopolskich. Redakcja wytłumaczyła się, że owa krytyka nigdy nie miała być skierowana bezpośrednio przeciw Tułodzieckiej i „Warcie”, ponieważ cieszy się ona ich szacunkiem i doceniają prace tego towarzystwa23. Podobnie w czasie zjazdu kobiet w Krakowie w dniach od 11 do 13 maja 1913 r. Tułodziecka występowała z referatem, w którym przedstawiła stan relacji w zaborze pruskim i scharakteryzowała działalność Towarzystwa „Warta”. Powiedziała również o wadach w postępowaniu kobiet, które niewystarczająco angażują się w prace nad poprawą sytuacji Polaków24. Brała udział w zjazdach kobiet polskich w Zakopanem, Krakowie, Warszawie oraz jubileuszach i pogrzebach wybitnych Polek. W 1902 i 1907 roku z inicjatywy „Warty” zorganizowano obchody jubileuszowe ku pamięci Marii Konopnickiej i Elizy Orzeszkowej, a w pięćdziesiątą rocznicę powstania styczniowego w 1913 roku Warcianki brały udział w demonstracji przed pomnikiem Adama Mickiewicza25. W aktach Towarzystwa „Warta”, znajdujących się obecnie w Bibliotece Raczyńskich w Poznaniu, zawarta została korespondencja Anieli Tułodzieckiej z Elizą Orzeszkową i Henrykiem Sienkiewiczem. Tułodziecka wspólnie z Janem Kasprowiczem, Kazimierzem Tetmajerem i Elizą Orzeszkową należała do Komitetu Jubileuszu Marii Konopnickiej w Krakowie26. Po wybuchu I wojny światowej praca w Towarzystwie „Warta” zmieniła swój dotychczasowy charakter i na pierwszym miejscu znalazła się pomoc dla innych terenów ziem

B. Stelmachowska, op. cit., s. 1.   Cyt. za A. Baszko, Organizowanie się kobiet polskich w Poznańskiem na przełomie XIX i XX wieku [w:] Działaczki społeczne, feministki, obywatelki… Samoorganizowanie się kobiet na ziemiach polskich do 1918 roku (na tle porównawczym), red. A. Janiak-Jasińska, K. Sierakowska, A. Szwarc, Warszawa 2008, s. 301. 21   Wiec kobiet, „Kurier Poznański” 1904, nr 251, s. 2. 22   Ibidem. 23   Z ruchu kobiecego, „Dziennik Poznański” 1905, nr 14, s. 1. 24   P. Kanafocka, Wielkopolskie organizacje kobiece u schyłku XIX wieku, a uczestnictwo Polek w przestrzeni społecznej II Rzeczypospolitej, „Przegląd Archiwalno-Historyczny” 2014, t. 1, s. 48. 25   W. Jakóbczyk, Sytuacja społeczno-polityczna w Poznańskiem na przełomie XIX i XX wieku [w:] Wydarzenia wrzesińskie w roku 1901, praca zbiorowa pod red. Z. Grota, Poznań 1964, s. 31. 26   T. Michałkiewicz, op. cit., s. 51. 19 20

34


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

polskich. Z inicjatywy Tułodzieckiej zorganizowano szwalnie i magazyny odzieży, którą następnie wysyłano pociągami do zniszczonych wojną części Polski. W 1918 w dniach 3-5 grudnia odbył się w Poznaniu Polski Sejm Dzielnicowy. Aniela Tułodziecka znalazła się wśród grupy delegatek z Poznania, razem z Zofią Sokolnicką i Zofią Rzepecką27. Po wygranym powstaniu wielkopolskim Tułodziecka postanowiła zebrany w założonych biblioteczkach „Warty” księgozbiór przekazać w 1920 roku szkołom powszechnym w Poznaniu. W nowo tworzącym się systemie szkolnictwa wykwalifikowana kadra nauczycielek „Warty” zasiliła szeregi grona pedagogicznego, a Tułodziecką mianowano honorowym inspektorem szkolnym28.

Pamiątkowa fotografia z pobytu w Starołęce, w ogródku domu państwa Paczkowskich w 1914 r. Źródło: T. Michałkiewicz, O Anieli Tułodzieckiej (18531932). Zasłużonej Wielkopolance na podstawie wspomnień i pamiątek rodzinnych, „Kronika Miasta Poznania”, 1985, nr 3, s. 51.

W 1927 roku, jako 74-letnia kobieta, Tułodziecka oddała przewodnictwo w Towarzystwie „Warta”. Była już wtedy bardzo schorowana, ponieważ chorowała na gruźlicę, która wycieńczała jej organizm. Dnia 11 października 1932 r. zmarła. Za zasługi dla ojczyzny dekretem z dnia 2 maja 1923 r. została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski29. Następnie otrzymała w 1929 roku Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski za zasługi na polu tajnej pracy oświatowej. Dnia 4 kwietnia 1933 roku zorganizowano w Sali Białej Bazaru w Poznaniu wieczór uczczenia pamięci o Anieli Tułodzieckiej. Na uroczystości tej przemówienie wygłosili ks. prałat Józef Prądzyński, profesor dr Paweł Gantowski oraz Halina Rozmiarkowa. Środki uzbierane ze wstępu na wieczornicę przeznaczono na ufundowanie jej tablicy pamiątkowej na poznańskiej Skałce kościoła św. Wojciecha. Przemówienia wygłoszone na wieczorze ku pamięci Tułodzieckiej ukazały się w „Kurierze Poznańskim”30. W 1933 roku ukazała się publikacja Wandy Jankowskiej, zatytułowana Zasłużona wielkopolanka. Aniela Tułodziecka 1853-193231, która została opracowana na podstawie archiwum Towarzystwa „Warta”. Dochód ze sprzedaży tej broszury przeznaczono również na ufundowanie tablicy pamiątkowej Anieli Tułodzieckiej w kościele św. Wojciecha w Poznaniu. W 1985 roku opublikowano w „Kronice Miasta Poznania” nadesłaną na konkurs historyczny „Poznań ‒ Twoje miasto wczoraj i dziś”, zorganizowany wśród młodzieży szkół licealnych dzielnicy Stare Miasto w roku szkolnym 1964/1965, pracę autorstwa Tomasza Michałkiewicza, ucznia III Liceum Ogólnokształcącego im. Marcina Kasprzaka. Pracy nadano tytuł O Anieli Tu-

Spis delegatów wszystkich dzielnic zaboru pruskiego wybranych na Polski Sejm Dzielnicowy do Poznania [w:] Dziennik Polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu, w grudniu 1918, [red.] M. Wierzbiński, M. Ruszczyńska, C. Kędzierski, A. Konieczny, Poznań 1918, s. 106. 28   L. Gomolec, Aniela Tułodziecka [w:] Wielkopolski słownik biograficzny, Warszawa‒Poznań 1981, s. 776. 29   Order Odrodzenia Polski. Trzechlecie pierwszej kapituły 1921-1924, Warszawa 1926, s. 37. 30   W hołdzie zasłużonej działaczce, „Kurier Poznański” 1933, nr 167, s. 5-6 oraz H. Rozmiarkowa, Obraz życia i czynu Anieli Tułodzieckiej, „Kurier Poznański” 1933, nr 183, s. 5. 31   W. Janowska, op. cit. 27

35


Aniela Tułodziecka – wielkopolska działaczka społeczna i oświatowa

łodzieckiej (1853-1932). Zasłużonej Wielkopolance na podstawie wspomnień i pamiątek rodzinnych32. Tomasz Michałkiewicz napisał o Anieli Tułodzieckiej, kierując się tym, że jego babcia ze strony ojca, Zofia z Długołęckich Michałkiewicz, zamieszkała z Zofią i Anielą Tułodzieckimi po śmierci swoich rodziców i wspomnienia o siostrach Tułodzieckich były wciąż żywe w domu rodziny Michałkiewiczów. To właśnie Zofia Michałkiewicz, jak napisała w nekrologu Bożena Stelmachowska, opiekowała się starszą Anielą Tułodziecką33. Przykładem tego, że Tułodziecka niewątpliwe zasłużyła się dla tajnej pracy oświatowej w Wielkopolsce, była jej długoletnia działalność jako przewodniczącej Towarzystwa „Warta”, jej czynny udział w życiu społecznym i narodowym oraz obrona praw polskich kobiet. Na tablicy, odsłoniętej dnia 31 maja 1933 roku przy kościele św. Wojciecha, upamiętniającej Anielę Tułodziecką, znajdują się słowa oddające jej zasługi dla Polski: Oficer orderu Polonia Restituta. Służyła Bogu i Ojczyźnie, walczyła za czasów niewoli o utrzymanie tradycji narodowej, o zachowanie języka i ziemi ojczystej. Jako przewodnicząca „Warty” przez 32 lata ratowała dzieci poznańskie przed zniemczeniem. Ofiarny trud jej życia niech będzie przykładem dla następnych pokoleń34.

Aniela Tułodziecka pozostała na długo w pamięci Wielkopolan, a zwłaszcza poznaniaków, m.in. Zbigniewa Zakrzewskiego, który tak opisuje dzień pogrzebu Tułodzieckiej: Mam jeszcze przed oczami kondukt odprowadzający któregoś smutnego, jesiennego dnia 1932 roku Anielę Tułodziecką na dawny cmentarz przy Towarowej. Ofiarna działaczka kierowała w okresie niewoli tajnym nauczaniem. […]

Ilekroć w domu naszym wspominało się o twardych zmaganiach polskiego Poznania z zaborcą, niemal zawsze pojawiało się nazwisko Tułodzieckiej, uosabiającej czynny patriotyzm35.

W „Kurierze Poznańskim” ukazał się nekrolog napisany przez Bożenę Stelmachowską36 oraz artykuł Haliny Rozmiarkowej, która od 1927 roku sprawowała funkcję przewodniczącej Towarzystwa „Warta”, pt. Obraz życia i czynu Anieli Tułodzieckiej37. Bożena Stelmachowska w taki sposób scharakteryzowała zasłużoną dla Wielkopolski, a w szczególności dla miasta Poznania działaczkę: Przeżywszy blisko lat osiemdziesiąt, była jak gdyby patronką Poznania, gwiazdą przewodnią dla starszych i młodszych, symbolem wszystkiego co w duszy polskiej najwznioślejszego i najpiękniejszego, była żywą pochodnią entuzjazmu narodowego i słupem świetlistym na pograniczu dwu epok38.

W czasie pogrzebu trumnę Tułodzieckiej okryto biało-czerwonym sztandarem, a ulice Poznania zalał tłum ludzi, który odprowadzał ją spod jej domu przy Ogrodowej 19 na dawny cmentarz Świętomarciński przy ulicy Towarowej. Aniela Tułodziecka nigdy nie założyła rodziny i bezgranicznie poświęciła się pomocy biednym dzieciom w ramach Towarzystwa „Warta”. Organizowała naukę języka polskiego i historii w czasach zaboru pruskiego, próbując przeciwdziałać germanizacji młodego pokolenia. Znana była jako oddana patriotka i bojowniczka o sprawę narodową. Walczyła w obronie praw kobiet, czynnie uczestnicząc w wiecach kobiet nie tylko na terenie zaboru pruskiego, ale i całego państwa.

T. Michałkiewicz, op. cit., s. 48-55.   B. Stelmachowska, op. cit., s. 2. 34   „W imię Boga dla dobra Ojczyzny”. Odsłonięcie tablicy pamiątkowej ku czci śp. Anieli Tułodzieckiej, „Nowy Kurier” 1933, nr 124, s. 11. 35   Z. Zakrzewski, Wspominam Poznań. Fakty i refleksje, Poznań 1986, s. 111. 36   B. Stelmachowska, op. cit., s. 1-2. 37   H. Rozmiarkowa, op. cit., s. 5. 38   B. Stelmachowska, op. cit., s. 1. 32 33

36


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Paweł Hałuszczak

Ksiądz Ignacy Serdecki

Fot. 1. Ignacy Serdecki 1870-1928. Fot. ze zbiorów archiwum parafialnego parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej i św. Jakuba Apostoła w Lusowie

Ignacy Serdecki urodził się 23 lipca 1870 roku w Kościanie, w rodzinie mieszczańsko-rzemieślniczej promującej wartości patriotyczne i religijne. Był synem szewca Antoniego i Anny z Dzikowskich. Właściwie to dom rodzinny i warsztat ojca stworzyły podstawy jego tożsamości narodowej i duchowej. Wielki wpływ na patriotyczne wychowanie mieli dziadkowie, zarówno ze strony ojca, jak i ze strony matki. W dużej mierze ich życiowa postawa i poświęcenie kształtowały w młodym Ignacym obraz Polaka-patrioty służącego Bogu

i Ojczyźnie. W ciężkich warunkach zniewolenia narodowego kiełkowało przyszłe kapłańskie powołanie. To rodzice, a także dziadkowie – Franciszek i Katarzyna Serdeccy oraz Andrzej i Agnieszka Dzikowscy – uczyli go odróżniać dobro od zła, kształtowali jego charakter oraz uczyli odpowiedzialności za swoje czyny. Doświadczając straszliwej niemieckiej germanizacji, nauczył się rozumieć drugiego człowieka i służyć mu pomocą, czego dał przykład w czasie duszpasterzowania, pracując z parafianami. Naukę w szkole elementarnej odbył w Kościanie, a następnie w 1888 roku został przyjęty do Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu. W tym czasie zrozumiał, że pracę i postawę patriotyczną prowadzi się poprzez dbałość i szacunek dla symboli ojczystych, tych widocznych i tych istniejących w sferze intelektualnej, poprzez dbałość o całą sferę kulturową i historyczną. Takie przekonania i postawa musiały spowodować nieporozumienia z władzami szkoły, dlatego już od 1889 roku kontynuował naukę w gimnazjum we Wschowie. W latach 1890-1894 był stypendystą Towarzystwa Pomocy Naukowej imienia Karola Marcinkowskiego dla Młodzieży Wielkiego Księstwa Poznańskiego, które na jego naukę wyłożyło 720 marek1. Egzamin dojrzałości złożył w tymże gimnazjum 14 lutego 1894 roku. W tym samym roku 7 kwietnia poprosił o przyjęcie do Arcybiskupiego Seminarium Duchownego i rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne w Poznaniu i Gnieźnie. Kolejno otrzymał posługi: ostiariatu i lektoratu oraz egzorcystatu i akolitatu. Święcenia subdiakonatu oraz tonsurę otrzymał w Poznaniu 6 paździer-

1   Wykaz młodzieży wspieranej w latach od 1 stycznia 1886 r. do końca grudnia 1890 r. przez Towarzystwo Pomocy Naukowej imienia Karola Marcinkowskiego dla młodzieży Wielkiego Księstwa Poznańskiego, Poznań [1891] oraz Wykaz młodzieży wspieranej w latach od 1 stycznia 1891 do końca grudnia 1895 przez Towarzystwo Pomocy Naukowej imienia Karola Marcinkowskiego dla młodzieży Wielkiego Księstwa Poznańskiego, Poznań [1896].

37


Ksiądz Ignacy Serdecki

nika 1895 roku2 z rąk biskupa Edwarda Likowskiego, sufragana poznańskiego. Święcenia kapłańskie otrzymał 24 lutego 1896 roku w kaplicy seminaryjnej w Gnieźnie z rąk księdza arcybiskupa Floriana Okszy Stablewskiego. Na pierwszy wikariat został skierowany od 1 marca 1898 roku do Kleszczewa w ówczesnym dekanacie kostrzyńskim, a następnie w 1899 roku na wikariat do Bnina. W tym czasie zdał egzamin proboszczowski. Już wówczas odznaczał się pracowitością oraz sumiennością w sprawowaniu swoich obowiązków. Z dniem 1 stycznia 1905 roku został skierowany na zarządcę parafii w Koszutach, by już 25 lutego tego samego roku otrzymać mianowanie na administratora parafii w Bninie3 po śmierci dotychczasowego proboszcza ks. Bolesława Antoniewicza (zm. 12 lutego 1905 roku). 14 listopada 1906 roku objął stanowisko komendarza w Lusowie, a 20 grudnia 1906 roku został kanonicznie zatwierdzony na beneficjum parafii w Lusowie. Jako proboszcz podjął heroiczną walkę z zaborcą, prowadząc działalność kulturalną i edukacyjną w nowej parafii. W 1908 roku założył Katolickie Towarzystwo Robotników Polskich w Sadach. Gdy liczba członków przekroczyła 100 osób, utworzył drugie Towarzystwo w Lusowie. Stowarzyszenie to w 1913 roku liczyło 120 członków w Sadach i 42 w Lusowie. Zajmował się towarzystwami parafialnymi, a szczególnie wyżej wspomnianym Katolickim Towarzystwem Robotników Polskich, propagując wśród jego członków polską prasę i przeciwstawiając się germanizacji ludności. Jako dobry zarządca parafii wykazał wiele troski o wygląd kościoła parafialnego i utrzymanie kaplic. W 1912 roku osobiście udał się do Berlina w celu ustalenia terminu rozpoczęcia budowy nowego kościoła w Lusowie. Władze pruskie szybko zauważyły patriotyczną i obywatelską postawę młodego kapłana. Za działalność na rzecz polskości w 1914 roku władze pruskie chciały go powołać do wojska, lecz dzięki interwencji konsystorza generalne-

go (obecnie kuria arcybiskupia) w Poznaniu postanowiono nie powoływać księży, którzy sami, tzn. „bez pomocy wikariusza bądź innego kapłana sprawowali opiekę duszpasterską nad parafią”4. Nie zaniechał jednak działalności społecznikowskiej, nadal udzielał się w towarzystwach świeckich, bankach ludowych i organizacjach kościelnych. Przez szereg lat pracował w spółce Bank Ludowy w Tarnowie Podgórnym, będąc tam od 1908 roku dyrektorem zarządu spółki. Był również propagatorem i członkiem Towarzystwa Czytelni Ludowych powiatu poznańskiego. W tym czasie dał się poznać jako człowiek wielkiego ducha, odznaczający się miłosierdziem dla każdego potrzebującego człowieka.

Fot. 2. Widok kościoła w Lusowie, lata 30. XX wieku. Fot. ze zbiorów archiwum parafialnego parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej i św. Jakuba Apostoła w Lusowie

Najważniejszym jednak przedmiotem jego zainteresowań były sprawy Kościoła, historii i polityki. Postawę patriotyczną uważał za nakaz i normę moralną. Sam wychowany i ukształtowany przez rodziców w duchu miłości Ojczyzny, starał się za wszelką cenę te same wartości i uczucia wzbudzać w sercach ludzi, wśród których pracował. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej uspokajał i dodawał nadziei parafianom, że wojny nie będzie, a budowa nowego kościoła w Lusowie szybko zostanie ukończona. Jednak stało się inaczej. Prace budowlane przy świątyni zatrzymały się

„Kościelny Dziennik Urzędowy dla Archidyecezyi Gnieźnieńskiej i Poznańskiej” 1895, nr 5, s. 20.   Ibidem, 1905, nr 3, s. 13. 4   Ibidem, 1914, nr 8. 2 3

38


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

jesienią 1915 roku, by znowu ruszyć pod koniec roku 1916. Trzy lata później za swoją działalność patriotyczną i pracę społeczną został wybrany delegatem na Polski Sejm Dzielnicowy w Poznaniu. Wybór ten stanowił ukoronowanie jego działalności i jednocześnie był dowodem wielkiego zaufania społecznego, jakim się cieszył. W 1926 roku założył w Swadzimiu Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Polskiej.

Fot. 3. Epitafium nagrobne ks. Ignacego Serdeckiego. Fot. P. Hałuszczak

Planował wybudować przy parafii w Lusowie ochronkę i dom starców lub dom katolicki. Jednak stan jego zdrowia pogarszał się. Okazało się wówczas, iż ma cukrzycę, zapalny nieżyt miedniczek nerkowych, powiększoną wątrobę i chore serce. Lekarz zalecał mu racjonalne i szybkie leczenie oraz wyjazd do letniska kuracyjnego. Nikt wówczas nie przypuszczał, że będzie to ostatni etap jego kapłańskiej posługi. Zmarł w środę 27 czerwca 1928 roku w Lusowie. Eksporta jego zwłok odbyła się w piątek 29 czerwca 1928 roku o godzinie 18.00, a następnego dnia o godzinie 10.00 odprawiono za niego mszę świętą pogrzebową i pochowano w krypcie bocznej kaplicy kościoła w Lusowie (kaplica ta niegdyś była prezbiterium dawnego kościoła). Ksiądz Ignacy Serdecki dał się poznać jako człowiek zdecydowany, stanowczo obstający przy swoim zdaniu, a jednocześnie zatroskany o duchowe i materialne dobro parafii. Podjął się i sfinalizował wiele prac budowlano-remontowych. Rada szkoły z Lusowa, której był przewodniczącym, w zamieszczonej w „Kurierze Poznańskim” nocie napisała: „w zmarłym straciła miejscowa Rada Szkoły gorliwego i dzielnego współpracownika oraz dobrego doradcę”. W pamięci parafian z Lusowa pozostał na zawsze jako osoba nieustannej modlitwy, człowiek czynu, niespożytej energii i determinacji w realizacji spraw, które były ważne. Świadectwo jego życia było bardzo wymowne. Wszystkich, którzy go znali, urzekała jego dziecięca, prosta wiara, jego ufne oddanie się pod opiekę świętych Jadwigi Śląskiej i Jakuba Apostoła. Pozostawił po sobie opinię pilnego katechety wśród dzieci i młodzieży oraz wielkiego patrioty i działacza społecznego.

Bibliografia Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu, Akta konsystorza generalnego w Poznaniu, sygn. 145; sygn. 1036. Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu, Akta kurii metropolitalnej w Poznaniu, nr 15033. „Dziennik Poznański” 1928, nr 147, s. 7. Hałuszczak P., Szkice z dziejów parafii w Lusowie, Lusowo 2011, s. 81-83. „Kościelny Dziennik Urzędowy dla Archidyecezyi Gnieźnieńskiej i Poznańskiej” 1872, nr 3, s. 2; 1886, nr 5, s. 19; 1899, nr 2, s. 16; 1906, nr 1, s. 6. „Kurier Poznański” 1928, nr 302 [informacje z zamieszczonej tam klepsydry]. Ogłoszenia parafialne z parafii św. Jadwigi Śląskiej i św. Jakuba Apostoła w Lusowie 1910-1916. 39


WSPOMNIENIA Marcin Malczewski

Romuald Krygier – wielki człowiek lokalnej historii

Romuald Krygier zapisał się na kartach historii Szamotuł jako niezwykły człowiek, miłośnik lokalnej historii i zwyczajów. Pierwszy raz o Romualdzie Krygierze dowiedziałem się od dusznickich regionalistów, którzy wypowiadali się o nim z wielkim uznaniem. Dopiero później miałem kontakt z publikacjami szamotulanina. Romuald Krygier (1933-2009) urodził się w Szamotułach, gdzie spędził niemal całe życie. Nie był szamotulaninem z dziada pradziada, gdyż jego rodzice – Czesława i Kazimierz – przywędrowali do Szamotuł w 1929 roku. Prowadzili tu sklep galanteryjno-pasmanteryjny. Jeszcze w 1939 roku rodzina Krygierów przeniosła się na Kielecczyznę. Wcześniej niemiecki okupant odebrał rodzinie mieszkanie i sklep. Miasto jednak Krygierowie opuścili 40

z własnej woli. Nie byli typowymi przesiedleńcami. Przed wyprowadzką ojciec Romualda został aresztowany i jako więzień był świadkiem rozstrzelania na szamotulskim rynku pięciu mieszkańców Otorowa, wsi w gminie Szamotuły. Następnie wraz z innymi zakładnikami grzebał ciała na tutejszym cmentarzu. Do dziś egzekucję tę upamiętnia tablica na rynku. Rodzina Krygierów do Szamotuł wróciła w kwietniu 1945 roku. Po powrocie Romuald uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 2, a po dwóch latach kontynuował edukację w Państwowym Gimnazjum i Liceum im. ks. Piotra Skargi. Po liceum nie od razu poszedł na studia, gdyż jego niewłaściwe – bo kupieckie – pochodzenie uniemożliwiało mu studiowanie. W tym czasie przez rok pracował w bibliotece, a przez kolejny jako nauczyciel w Szkole Podstawowej nr 3. Dopiero po dwóch latach przyjęto go na filologię polską na Uniwersytecie Poznańskim, przemianowanym w 1955 roku na Uniwersytet im. Adama Mickiewicza. Po ukończeniu studiów w 1958 roku pracował jako nauczyciel w Szkole Podstawowej nr 1, a od 1961 roku aż do przejścia w 1983 roku na rentę ‒ w szamotulskiej Bibliotece Publicznej. Przez siedemnaście lat był jej dyrektorem. W 1980 roku Romuald Krygier uzyskał stopień naukowy doktora nauk humanistycznych w zakresie etnografii. Napisał rozprawę doktorską pt. „Rody” chłopskie w Wielkopolsce. Geneza, struktura, miejsce w kulturze i życiu społecznym wsi w XIX i XX wieku, na podstawie której powstała seria artykułów, publikowanych w czasopiśmie „Nurt”. W 1962 roku ożenił się z Ewą Budzyńską, także polonistką, która przez ponad czterdzie-


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

ści lat uczyła w Liceum Ogólnokształcącym w Szamotułach, a przez dziewięć lat była wicedyrektorem Studium Nauczycielskiego. Z małżeństwa tego narodziły się dzieci: syn Marek (ur. w 1963 r.) i córka Agnieszka (ur. w 1967 r.). Syn studiował handel zagraniczny na Akademii Ekonomicznej, a córka − filologię polską na UAM. Uzyskała stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa polskiego. Piękne było zamierzenie Romualda, aby poznać każdy fragment Ziemi Szamotulskiej. Interesowały go obiekty architektoniczne: kościoły, kaplice, zamki, pałace, dwory, stare chaty, kamienice… Szczególnie interesował się cmentarzami, a właściwie nazwiskami umieszczonymi na nagrobkach. Rodzina Krygierów miała ciekawy zwyczaj tzw. kółeczek wokół miasta. Przykładowa trasa wyglądała tak: Szamotuły – Szczuczyn – Grabówiec – Twardowo – Piotrkówko – Mutowo – Szamotuły. Takimi i podobnymi trasami rodzina wędrowała kilkanaście razy w roku. Inną niezwykłością państwa Krygierów była ambicja, aby znać każdą ulicę w mieście. Od 1958 roku Romuald Krygier został członkiem Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Pełnił w nim wiele funkcji. Zarząd Wojewódzki nadał mu uprawnienia wykładowcy PTTK. Był również instruktorem krajoznawstwa i społecznym opiekunem zabytków. Przez wiele lat przeprowadzał konkursy z wiedzy o regionie w ramach ogólnopolskich rajdów turystycznych, organizowanych przez szamotulski oddział PTTK. Innym obszarem zainteresowań była kultura, zwłaszcza ta regionalna. Fascynował go folklor szamotulski z jego strojami, haftem, podaniami, legendami, zwyczajami, obrzędami, piosenkami i tańcami. Wielokrotnie argumentował, że Szamotuły stanowiły centrum regionu kulturowego, który rzutował na całą Wielkopolskę. Fascynacja lokalną kulturą przekładała się na aktywną działalność w Towarzystwie Miłośników Kultury Ziemi Szamotulskiej, pierwszym tego typu stowarzyszeniu w mieście powiatowym Wielkopolski. Stowarzyszenie działało w latach 1956-1962. Następnie w 1962 roku był współorganizatorem poznańskiego

Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego. W następnym roku powstało w Szamotułach Towarzystwo Kultury Ziemi Szamotulskiej, w którym przez pierwsze trzy lata był członkiem zarządu, a później przez dwadzieścia dwa lata – prezesem. Kiedy ustąpił z funkcji, został prezesem honorowym. W latach działalności Romualda Krygiera Towarzystwo organizowało sesje popularnonaukowe, odczyty, spotkania z ciekawymi ludźmi, wystawy. Niezwykle ważnymi przejawami działalności było gromadzenie materiałów historycznych o regionie oraz wydawanie publikacji. Zamiłowanie do wędrowania wyniósł z harcerstwa, z którym związany był przez kilkanaście lat. Lubił snuć opowieści przy ognisku oraz pełnić funkcję obozowego kucharza. Ponadto swoje niezwykle aktywne życie spełniał poprzez uczestnictwo w organizacjach: Towarzystwie Wiedzy Powszechnej, Polskim Towarzystwie Ludoznawczym i Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Poznaniu. Romuald Krygier jest autorem następujących wydawnictw: Ziemia Szamotulska. Przewodnik wycieczkowy (Poznań 1965); Szamotuły i okolice (Poznań 1970); Ziemia Szamotulska. Przewodnik (Poznań 1972); Szamotulskie. Przewodnik (Poznań 1988); Szamotulanie znani i mniej znani. Wybór biogramów (Szamotuły 1992); Wpisani w dzieje Ziemi Szamotulskiej. Wybór biogramów – edycja 2 (Szamotuły 1998); Ich ślad na Ziemi Szamotulskiej. Wybór biogramów (Szamotuły 2001); Kolegiata szamotulska (Szamotuły 2001); Vademecum krajoznawcze Ziemi Szamotulskiej (opracowane wspólnie z Pawłem Mordalem) Szamotuły 2002. Ważniejsze odznaczenia i odznaki Romualda Krygiera: Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1984), medale: Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk (1989), Franciszka Jaśkowiaka (1994), „Zasłużony dla Miasta i Gminy Szamotuły” (1996), odznaki honorowe: 1000-lecia Państwa Polskiego (1964), „Zasłużony Działacz Kultury” (1963), „Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego” (1975), złote odznaki: PTTK (1976), „Zasłużony w pracy PTTK wśród młodzieży” (1984), „Za opiekę nad zabytkami” (1987). 41


Szymon Szumiński

Jeremi Mroczek

Szymon Szumiński Urodził się 8 sierpnia 1936 roku w Opalenicy. Jego rodzicami byli: Władysława z Ruczkowskich i Marian Szumiński, wieloletni woźny Szkoły Podstawowej nr 2 w Opalenicy. Rodzina mieszkała w budynku szkolnym przy ul. Grodziskiej (późniejszej 1 Maja). W okresie powojennym otrzymali mieszkanie w szkole przy ul. Poznańskiej, a właściwie na placu Walki Młodych. Szymon uczęszczał jednak do Szkoły Podstawowej nr 1 przy ul. Farnej.

Od lewej: Hubert i Szymon Szumińscy w mundurkach młodzieży katolickiej, sierpień 1948 r. Fot. Jan Szumiński. Ze zbiorów Wandy Mroczek

Już w początkowych latach szkolnych wykazywał duże zaciekawienie (a jednocześnie 42

zdolności) przedmiotami plastycznymi, sprawami społeczności szkolnej, szczerze i poważnie traktował życie religijne i kościelne. Za delikatną i dyskretną zachętą matki zaczął pełnić służbę ministrancką przy ołtarzu w parafialnym kościele św. Mateusza w Opalenicy. Został współzałożycielem parafialnego kółka ministrantów, z którego część chłopców wybrała wiele lat później również drogę kapłaństwa. Po kilku latach wraz z bratem Hubertem wstąpił do Krucjaty Eucharystycznej, działającej wtedy (do wczesnych lat 50. XX wieku) w tejże parafii. Był aktywnym członkiem tego stowarzyszenia i pełnił w nim funkcje kierownicze. Chłopców i młodzieńców do służby Bożej porywał bardzo lubiany, szanowany, o dużym autorytecie ks. wikary Włodzimierz Okoniewski. Szymon wraz z matką (!) nauczył się na pamięć ministrantury po łacinie. Do szkoły średniej dojeżdżał pociągiem do Poznania. Było to Liceum Ogólnokształcące im. Karola Marcinkowskiego, przy ul. Bukowskiej 16. Interesował się wtedy sztuką sakralną, malarstwem, a także teologią i w ogóle sprawami religijnymi. Te ostatnie zainteresowania, wraz z kilkoma kolegami, przeżywał raczej dyskretnie, jako że była to połowa lat pięćdziesiątych. Coraz poważniej rozważał możliwość wyboru kapłańskiej drogi życiowej i studiów w Arcybiskupim Seminarium Duchownym w Poznaniu. Maturę zdał w 1956 roku. Zawirowania rodzinno-urzędowo-parafialne spowodowały, że zaczął się wahać co do wyboru studiów teologicznych. Pojechał jednak do kurii arcybiskupiej, aby złożyć – wraz z wymaganymi dokumentami – podanie o przyjęcie do Seminarium. Tego czy innego dnia, kiedy pojechał się dowiedzieć, czy zostanie przyjęty i co ma dalej robić – odniósł bardzo złe wrażenie, patrząc i słuchając pracowników kurii. Na czym polegało to „złe wrażenie”? Nie rozmawiano z nim już więcej i nie przyjęto do Seminarium Duchownego. Bardzo to przeżył.


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Po pewnym czasie, po zastanowieniu się co dalej, pojechał do Torunia i złożył podanie o przyjęcie na studia na tamtejszym Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Najbliższy jego zdolnościom i długoletnim zainteresowaniom był Wydział Sztuk Pięknych. Uczył się, słuchał wykładów i ćwiczył pod skrzydłami prof. Tymona Niesiołowskiego i prof. Stanisława Borysowskiego. Jego pasją stało się malarstwo. Już w czasie studiów uczestniczył w organizowaniu licznych wystaw, szczególnie „Grupy 3/59”, której z czasem stał się motorem i jednym z głównych aktywistów. Grupa ta zrzeszała młodych malarzy środowiska toruńskiego. Jego prace były wystawiane na pokazach indywidualnych – organizowanych przez UMK, Muzeum Okręgowe, Biuro Wystaw Artystycznych, Klub Międzynarodowej Prasy i Książki w Toruniu. Dyplom magistra sztuk plastycznych uzyskał po złożeniu egzaminu magisterskiego w dniu 23 czerwca 1961 roku. Egzamin zdał na ocenę bardzo dobrą.

Szymon Szumiński w swoim mieszkaniu w Toruniu, wiosna 1968 r.

Zamieszkał na stałe w Toruniu. W 1963 roku ożenił się z Danutą Plucińską, koleżanką z tego samego roku studiów. Miał syna Mikołaja, dla którego Toruń stał się miastem macierzystym i ojczystym. Szymon Szumiński zaś rzucił się w wir pracy zawodowej i społecznej. Jego nie tylko pasją, ale powołaniem życiowym stało się malarstwo. Tworzył obrazy olejne, akryle, gwasze, akwarele oraz rysunki o różnorodnej tematyce: pejzaże, martwe natury, portrety, akty, sceny rodzajowe. Był naśla-

dowcą i spadkobiercą impresjonistów i czerpiących z ich doświadczeń kolorystów polskich. Każdy niemal rok w kolejnych dziesięcioleciach przynosił wystawy jego dzieł malarskich, którymi sypał jak z rękawa. Ekspozycje w Toruniu stały się oczywistością; prace Szumińskiego docierały do Bydgoszczy, Warszawy, Szczecina, Koszalina, Opola, Wrocławia, Włocławka, Grudziądza, Gdyni, Słupska, Gdańska. Od 1973 roku pracami Szymona Szumińskiego zaczęto interesować się za granicą. W tymże roku miał już wystawę swych obrazów w Szwecji. W latach następnych jego dzieła zaczęły wędrować do Danii, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, ZSRR, a także do krajów pozaeuropejskich. Jak pisali znawcy przedmiotu – malarze i krytycy, przyjaciele artysty – Szymon był zauroczony postimpresjonizmem, tworzył w duchu francuskich poprzedników. Był też następcą kolorystów polskich. Był spadkobiercą Jana Cybisa, którego dzieło bardzo cenił. Wyznawał to, co tworzył – tworzył to, co wyznawał. Pracował zapamiętale, a tematy, które materializował na płótnie czy kartonie, traktował bardzo poważnie. Uważał, że sztuka powinna przynosić ludziom radość. Ważne dla niego było uznanie i przyjęcie zarówno przez „czynniki zawodowe” – kolegów, artystów, pedagogów i nauczycieli akademickich, jak też szerokie rzesze odbiorców. Tę aprobatę otrzymywał zarówno poprzez wystawy, jak i częste zamówienia na wykonanie różnych płócien. Może najbardziej widocznym dowodem wręcz popularności były i będą jego obrazy wieszane w gabinetach, urzędach, zakładach pracy, salonach wystawowych, salach muzealnych, biurach, szpitalach, a także w bardzo wielu domach i mieszkaniach prywatnych. Nie tylko w regionie kujawsko-pomorskim, ale i w Wielkopolsce, na Mazowszu i w różnych miejscowościach naszego kraju. W toruńskich „Nowościach” tak pisano o jego twórczości: „Jest on artystą wrażliwym na kolor i światło. Całe szczęście tkwi właśnie w tym, że nie maluje obrazów modnych, a oddaje się temu, co go bawi i cieszy” (Ignacy Witz). Szymon Szumiński „posiadał szczególny, rzadko spotykany we współczesnym rozpędzonym i nieuważnym świecie, dar postrze43


Szymon Szumiński

gania piękna w najzwyklejszych, na co dzień oswojonych przedmiotach, w mijanym przez obojętnych przechodniów fragmencie miasta, w nieciekawym z pozoru krajobrazie” (Maria Domurat-Krawczyk).

artysty. Wydarzenie miało miejsce w grudniu 1985 roku. W przedmowie katalogu do wystawy redaktor Zdzisław Ciar pisał: Wspomniana ekspozycja stanowi również doskonały przegląd bogatego i różnorodnego dorobku artystycznego. Znając pracowitość Szymona, należałoby chyba już teraz pomyśleć o znalezieniu jeszcze większego pomieszczenia wystawienniczego, w którym mógłby zaprezentować swoje obrazy z kolejnych jubileuszy, których serdecznie Mu życzymy.

Niestety, przepracowanie, osłabienie, nieregularny i nieracjonalny tryb życia wytworzyły niebezpieczną dla organizmu sytuację. Wszystko to i być może również inne czynniki spowodowały wystąpienie choroby serca i związanych z nią dolegliwości. Bezpośrednią przyczyną śmierci był zawał serca. Szymon Szumiński zmarł 28 października 1986 roku w Toruniu, kilka tygodni po swych pięćdziesiątych urodzinach. „Gazeta Toruńska” doniosła:

Szymon Szumiński w swojej pracowni, lata siedemdziesiąte XX w. Fot. Alojzy Czarnecki. Ze zbiorów Natalii Szumińskiej

Swoistym podsumowaniem i uwieńczeniem wartościowego, wielowątkowego tematycznie dorobku Szumińskiego była wystawa jego prac malarskich w Muzeum Okręgowym w Toruniu. Okazją było 25-lecie pracy twórczej

Zmarł Szymon. Artysta malarz […]. Był wybitnym artystą, człowiekiem bezpośrednim i prostolinijnym w traktowaniu sztuki, jak i życia. Ten spadkobierca zanikającej tradycji bohemy artystycznej, zamknięty z własnego wyboru przed utylitaryzmem świata w swojej pieczarze – jak nazywał swoją pracownię – spontanicznie, uniesionymi ku górze rękoma witał zawsze przyjaciół, kolegów, znajomych. Dla nich przerywał pracę, odkładał pędzel, dla nich tworzył. Żył z myślą o sztuce. Tworzył, żeby żyć […]. Był pasjonatem pracy twórczej. Nic nie było dla niego ważniejsze, także własne zdrowie. Był postacią w pełnym tego słowa znaczeniu. Tworzył niepowtarzalny koloryt miasta, otoczenia. Był lubiany.

Bibliografia Szumiński S., Malarstwo, Toruń 1981. Szumiński S., Malarstwo – rysunek, Toruń 1985. Szymon nie żyje, „Gazeta Toruńska” 30.10.1986, s. 12. W pracowni toruńskiego artysty, „Nowości” 30.10.1971, s. 1. Wystawa malarstwa Szymona Szumińskiego, Toruń 1963. Wystawa malarstwa Szymona Szumińskiego. Wernisaż 4 kwietnia 1998 roku, Zawiercie 1998. Wywiad z siostrą Szymona Szumińskiego – Natalią Szumińską. Zmarł Szymon Szumiński, „Nowości” 29.10.1986, s. 5. 44


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Kazimierz Matysek

Zygmunt Duda (1937-2017) A jeśli komu otwarta droga do nieba – Tym co służą Ojczyźnie Jan Kochanowski

Zygmunt Duda. Fot. Centrum Kultury w Opalenicy

Rok temu Wielkopolska straciła jednego z najbardziej zasłużonych obywateli naszego regionu, niestrudzonego badacza dziejów Opalenicy i okolic, animatora kultury i publicystę Zygmunta Dudę. Zmarł 23 lutego 2017 roku żegnany z żalem przez rodzinę, bliskich, duchowieństwo i władzę oraz setki, a może tysiące przyjaciół i znajomych z różnych stron województwa, którzy towarzyszyli Jemu w ostatniej drodze na cmentarz parafialny. Zygmunt Duda urodził się 27 marca 1937 roku w Poznaniu, na Cytadeli, jako syn zawodowego podoficera Wojska Polskiego. Po II wojnie światowej wraz z rodziną zamieszkał w Wojnowicach pod Bukiem. Ukończywszy Liceum Ogólnokształcące w Nowym Tomyślu, w 1957 roku podjął dwuletnie studia na

kierunku filologii polskiej w Studium Nauczycielskim w Poznaniu. Po ich ukończeniu przez 12 lat pracował w opalenickiej Szkole Podstawowej nr 2. Od 1971 roku kierował Miejskim Domem Kultury, a następnie do 1992 roku był dyrektorem Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Opalenicy. W 1980 roku ukończył zaocznie studia z pedagogiki kulturalno-oświatowej w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W 1992 roku z uwagi na stan zdrowia zakończył pracę zawodową i z wielką pasją oddał się prowadzeniu badań nad dziejami Opalenicy i pobliskich miejscowości. Mógł realizować wreszcie w pełni to, co wcześniej czynił jako współzałożyciel i redaktor naczelny miesięcznika „Echa Opalenickie” (1983- 1992). Był też inspiratorem nadawania miejscowym szkołom i ulicom nazw patronów wywodzących się z ziemi opalenickiej oraz obchodów rocznic historycznych. Nazywano go często człowiekiem instytucją swej miejscowości. Organizował i inicjował plenery plastyczne, warsztaty fotograficzne, wystawy i koncerty. W 1994 roku należał do założycieli koła Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 w rodzinnym mieście, któremu prezesował do 2001 roku. Udzielał się też w Zarządzie Głównym tego towarzystwa w Poznaniu i redakcji miesięcznika „Wielkopolski Powstaniec”. Uczestniczył w działalności Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego w Poznaniu, biorąc udział w konferencjach naukowych, m.in. upamiętniających wybitnych Wielkopolan. Dorobek naukowy tego piewcy Ziemi Opalenickiej jest ogromny. Oprócz 900 artykułów zamieszczanych na łamach pisma „Echa Opalenickie” na podkreślenie zasługują jego cykle: „Kartki 45


Zygmunt Duda (1937-2017)

z historii”, „Rodem z naszej ziemi”, które stały się zaczynem monografii Dzieje Opalenicy i Opalenickiego słownika biograficznego. Uznanie zdobył album Opalenica na dawnej pocztówce, którego był współautorem. Jako ceniony kronikarz dziejów swej małej ojczyzny chętnie popularyzował lokalną historię w szkołach, na spotkaniach i zebraniach, a nawet z ambony w kościele. Z jego pasją wiązało się gromadzenie bogatego materiału źródłowego pochodzącego z akt archiwalnych, kontaktów z ciekawymi ludźmi, kolekcjonowanie dawnych fotografii związanych z regionem. Chętnie wymieniał się wiedzą z innymi regionalistami, zaglądał do antykwariatów. W macierzystej parafii pw. św. Mateusza współredagował gazetkę parafialną.

Omnia Vincit” nadany przez Towarzystwo Hipolita Cegielskiego, a także statuetka „Dobosza Powstańca Wielkopolskiego”. Zygmunta Dudę poznałem podczas studiów polonistycznych w Poznaniu, gdzie wykładowcą był m.in. dr Marian Paluszkiewicz – członek Towarzystwa Miłośników Poznania. Zaprzyjaźniliśmy się bliżej, kiedy obaj kierowaliśmy ośrodkami kultury – Zygmunt w Opalenicy, ja w Kostrzynie. Dzieliliśmy się doświadczeniami w pracy kulturalnej, jak i publicystycznej, odwiedzaliśmy się podczas świąt regionalnych, zarówno u siebie, jak i w Poznaniu podczas Jarmarku Świętojańskiego lub konferencji w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej, a także organizowanych przez Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne. Wyróżniał się optymizmem. Z okazji świąt czy imienin przysyłał mi zabawne życzenia świadczące o jego wysokim poczuciu humoru. W 2013 roku byliśmy razem na obchodach 150. rocznicy powstania styczniowego w Brdowie i Ślesinie. Ostatni raz widzieliśmy się 3 grudnia 2016 roku podczas uroczystości w kolejną rocznicę Polskiego Sejmu Dzielnicowego, a następnie na konferencji WTK w kinie „Apollo”. Pozostanie w pamięci nie tylko swych rodaków – jako pasjonat historii, ale przy tym człowiek serdeczny i uczynny, zawsze życzliwy i pomocny rodzinie oraz bliskim, ale nade wszystko kochający swą małą ojczyznę.

Wśród uczestników XX WKK 2013. Fot. D. Racinowski

Nie sposób wyliczyć wszystkich dowodów uznania, jakie otrzymał za swą działalność. Są wśród nich: odznaka „Zasłużony Działacz Kultury”, medal „Zasłużony dla województwa poznańskiego”, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, medal „Sześćsetlecia Opalenicy”, medal wojewody poznańskiego „At Perpetuum Rei Memoriam”, a także medal metropolity poznańskiego „Optime Merito Archidioecesis Posnaniensis” (za wybitne zasługi dla archidiecezji poznańskiej), medal „Labor

46

Podczas Dni Wielkopolski 2016


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Marian Purczyński

Władysław Purczyński (1947-2015) Ludzie, których szanujemy, pozostają w naszej pamięci na zawsze. Zostawili trwały ślad w naszych sercach.

Edukacja oraz praca zawodowa i społeczna

Władysław Purczyński. Foto J. Mianowski

2 listopada 2015 r. zmarł Władysław Purczyński, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii, długoletni dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Wągrowcu, współzałożyciel „Głosu Wągrowieckiego” i Agencji Wydawniczo-Reklamowej „Głosu Wągrowieckiego”. Wybitny historyk, redaktor i wydawca w okresie ostatniego ćwierćwiecza, radny i przewodniczący Rady Miejskiej w Wągrowcu, jeden z najbardziej znanych wągrowczan. Odszedł od nas człowiek wszechstronny, pasjonat wielu dziedzin, zaangażowany w sprawy lokalnej społeczności, o którym pamięć nie przeminie. Wągrowczanie zapamiętają Zmarłego jako człowieka dużej wiedzy i kultury, reprezentanta zapomnianej kindersztuby, a przy tym głęboko zaangażowanego w sprawy naszego miasta. Miał 68 lat.

Władysław Purczyński urodził się 10 września 1947 r. W latach 1954-1961 uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 1 w Wągrowcu. Maturę zdał w 1966 r. w znanym i cenionym wągrowieckim Liceum Pedagogicznym. Całe swoje życie zawodowe, a więc działalność dydaktyczną, wychowawczą, organizacyjną i naukową, związał z oświatą. Po ukończeniu liceum podjął pracę jako nauczyciel w Szkole Podstawowej w Mokronosach. W latach 1968-1970 odbył zasadniczą służbę wojskową w jednostce wojskowej w Bydgoszczy, a po jej zakończeniu pracował najpierw w Szkole Podstawowej nr 3 w Wągrowcu, a potem w Chojnie. Następnie był zastępcą inspektora szkolnego w Urzędzie Powiatowym w Wągrowcu (1974-1975), zaś w latach 1975-1980 kierownikiem internatu Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Wągrowcu. W międzyczasie, w 1976 r. ukończył Wydział Historyczny na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od 1 sierpnia 1980 r. był dyrektorem Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 w Wągrowcu, później Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 im. ppłk. dr. Stanisława Kulińskiego. Pozostał na tym stanowisku do 2009 r. W związku ze śmiercią żony Barbary, w roku 2009 przeszedł na emeryturę. Wspólnie zajmowali się wychowaniem i wykształceniem córek Aliny i Agnieszki. Pierwsza została germanistką, druga wybrała drogę prawniczą. Ostatnie lata Jego życia były wręcz miodowymi miesiącami, trwającymi – niestety – tylko dwa i pół roku. Z drugą żoną Danką spędzali wszystkie wolne chwile. Danka nie odstępowała Go na krok. Do końca była przy nim, wraz ze swoją córką, Jego bratem i siostrą. 47


Władysław Purczyński (1947-2015)

Gmach Liceum Pedagogicznego. Foto J. Mianowski

W swojej działalności pedagogicznej Władysław Purczyński kładł nacisk na wychowanie patriotyczne, przekazując swoim uczniom informacje o wyjątkowych osobowościach w bogatej historii miasta i regionu. Jako badacz i miłośnik powstania wielkopolskiego oraz historii miasta podejmował inicjatywy o charakterze wychowawczym: obchody rocznicowe wybuchu powstania wielkopolskiego (nacechowane zawsze pierwiastkami patriotycznymi, odwołujące się do autorytetów i wzorów osobowych), nadawanie imion znanych osobistości lokalnych salom szkolnym, wmontowanie w obrębie budynku szkoły 13 tablic upamiętniających ważne wydarzenia i osoby. Będąc pedagogiem w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2, położył duże zasługi w zakresie edukacji historycznej jej uczniów. Jego pasja sportowa sprawiła, że w ciągu 4 lat pracy nad rozwojem szkolnego sportu uczynił z ZSP nr 2 najbardziej usportowioną szkołę w ówczesnym województwie pilskim. W latach 1990-2013 był redaktorem i współzałożycielem „Głosu Wągrowieckiego” i Agencji Wydawniczo-Reklamowej „Głos Wągrowiecki”, a jeszcze wcześniej współredagował „Gazetę Wągrowiecką”. Prawie przez ćwierćwiecze pisał i redagował teksty, makietował, prowadził wydania, a nawet nadzorował druk gazety w miejscowych zakładach poligraficznych. W 2001 r. był współzałożycielem Wągrowieckiej Oficyny Wydawniczej Sp. z o.o., która jest aktualnym wydawcą „Gło48

su Wągrowieckiego”. Dziennikarstwo pochłonęło Go bez reszty. To właśnie na łamach „Głosu Wągrowieckiego” zaczął opisywać historię Wągrowca. Zostało to zauważone przez prof. dr. hab. Antoniego Czubińskiego, który zaproponował Mu otwarcie doktoratu. Nie trwało to długo i w 2000 r. z wyróżnieniem obronił dysertację i uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych w Instytucie Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Był jednocześnie aktywnym samorządowcem. W latach 1998-2006 był wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej w Wągrowcu. Od 2006 do 2014 roku jako przewodniczący prowadził obrady Rady Miejskiej. Jak podkreśla Stanisław Wilczyński, były długoletni burmistrz miasta Wągrowca, „dr Purczyński, będąc przewodniczącym rady miejskiej, zawsze z ogromną godnością, kulturą i spokojem, profesjonalizmem oraz niewymuszonym humorem starał się prowadzić miejskie obrady”. Pielęgnując sportowe korzenie szkoły i realizując własne zamiłowania sportowe, podejmował różne działania propagujące sport wśród młodzieży, m.in. był inicjatorem powiatowych spartakiad i różnych form współzawodnictwa. Kibice wągrowieckiej Nielby pamiętają Go przede wszystkim z artykułów w lokalnej prasie. W latach 1990-2013 jako współpracownik „Głosu Wągrowieckiego” w cotygodniowych tekstach przybliżał czytelnikom ligowe zmagania naszych drużyn. Był także zapalonym kibicem Nielby. Często zaglądał na stadion czy do hali OSiR, by kibicować nielbistom w walce o ligowe punkty. Angażował się także w życie klubu, aktywnie uczestnicząc w walnych zebraniach.

Nagrody i wyróżnienia Za pracę pedagogiczną, działalność społeczną oraz popularyzację szeroko rozumianego regionalizmu i historii miasta był wielokrotnie nagradzany i wyróżniany. Otrzymał: nagrody Ministra Oświaty i Wychowania za wybitne osiągnięcia w pracy dydaktycznej i wychowawczej (1977, 1978, 1989, 1999), medal „Za wybitne zasługi w rozwoju województwa pilskiego” (1982), medal „Za zasługi


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

w rozwoju kultury fizycznej w szkole” – SZS zarząd wojewódzki w Pile (1985), Złoty Krzyż Zasługi (1986), Medal Komisji Edukacji Narodowej (1997), honorowe wyróżnienie „Złoty Kaganek Historii” – Stowarzyszenie Popularyzacji Historii Szkolnictwa (1998), nagrodę honorową „Dobosz Powstania Wielkopolskiego” (2001), Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (2001), Nagrodę Powiatu Wągrowieckiego „Złota Pieczęć” w dziedzinie kultury, edukacji i sportu (2001), odznakę honorową „Za zasługi dla województwa wielkopolskiego” (2003), Srebrny Medal Opiekuna Miejsc Pamięci (2003), Honorowy Wągrowczanin A.D. 2006 „Głosu Wągrowieckiego” (2007), Nagroda Pracy Organicznej „Złoty Liść” „Głosu Wągrowieckiego” (2010). Oprócz tego Władysław Purczyński otrzymał liczne odznaczenia LOK, SZS, OHP, MON, MKS „Nielba”, nagrody Kuratora Oświaty i wyróżnienia.

Wydane książki Władysław Purczyński należał do grona nielicznych historyków zajmujących się z prawdziwą pasją badaniami naukowymi na temat przeszłości Wągrowca. Wydał sześć obszernych książek na ten temat, w tym pomnikowe monografie:

Foto J. Mianowski

1994 – Seminarium Nauczycielskie i Liceum Pedagogiczne w Wągrowcu w latach 1920- 1969 (otrzymał za nią „Złoty Kaganek Historii ”, główną nagrodę Nadnoteckiego Stowarzyszenia Popularyzacji Historii Szkolnictwa w 1998 r.), • 1995 – Ppłk dr med. Stanisław Kuliński 1885-1938, • 1998 – Wągrowiec w dobie powstania wielkopolskiego 1918-1919, • 2008 – Społeczeństwo ziemi wągrowieckiej w dobie powstania wielkopolskiego i w walce o granicę wschodnią Rzeczypospolitej w latach 1918-1920, • 2010 – Swastyka nad miastem. Okupacyjne dzieje Wągrowca 1939-1945, • 2014 – Swastyka nad miastem. Okupacyjne dzieje Wągrowca i losy mieszkańców ziemi wągrowieckiej 1939-1945 (wydanie drugie rozszerzone). Śmierć przerwała prace nad kolejną planowaną książką – obszerną monografią poświęconą Wągrowcowi w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Będąc redaktorem „Głosu Wągrowieckiego”, opublikował kilkadziesiąt artykułów o historii Wągrowca, w tym wieloodcinkowe: Przedwiośnie wolności w 1918 r.; Diariusz wągrowiecki, Żydzi w Wągrowcu; Rzecz o żeńskiej szkole; Z dziejów Bractwa Strzeleckiego w Wągrowcu i inne. W latach 1996-1998 opublikował 13 zeszytów historycznych w ramach serii „Wielkie Wydarzenia w Małym Miasteczku”, a dotyczące okresu dwudziestolecia międzywojennego. Pierwotnie miało ukazać się ich dwadzieścia. W 1996 r. ukazały się: Wągrowiec w drodze na piłkarskie Mistrzostwa Świata w 1938 r.; Honorowa Odznaka 58 (4) Pułku Piechoty Wielkopolskiej dla Wągrowca w 1938 r.; Gen. Józef Haller wśród hallerczyków i działkowców w Wągrowcu w 1927 r. W 1997 r. ukazały się: Trzy nowe placówki służby zdrowia w Wągrowcu w 1927 r.; Dwie •

49


Władysław Purczyński (1947-2015)

wizyty Prezydenta RP Ignacego Mościckiego w Wągrowcu w latach 1928-1929; Pomnik i grobowiec w hołdzie powstańcom wielkopolskim w 1926 r. i 1929 r.; Endecka manifestacja przedwyborcza z udziałem b. marszałka Sejmu i Senatu Wojciecha Trąmpczyńskiego w Wągrowcu w 1930 r.; Wągrowiec w dniach żałoby po śmierci Józefa Piłsudskiego w 1935 r.; Upamiętnienie strajku szkolnego (1906-1907) w Wągrowcu w 1936 r.; Naczelny Wódz marsz. Edward Śmigły-Rydz w Wągrowcu w 1937 r., Wągrowiec w dniach powrotu Zaolzia w 1938 r.; Maksymilian Bartsch – poseł na Sejm RP 19381939, zaś w 1998 r. ukazał się zeszyt Powstanie Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w 1930 r. W latach 1989-1994 był członkiem kolegium redakcyjnego przygotowującego monografię miasta pod przewodnictwem prof. dr. hab. Edmunda Makowskiego. W wydanych w 1994 r. Dziejach Wągrowca opublikował dwa rozdziały: Dwudziestolecie międzywojenne i Okupacja niemiecka. Zajmował się badaniem dziejów prasy wągrowieckiej. W 1994 r. opublikował Wągrowieckie tradycje prasowe (do połowy 1990 r.) w formie obszernego informatora wystawy tematycznej w Muzeum Regionalnym w Wągrowcu. W latach 1982-1987 ukazały się trzy wydania Przewodnika po Wągrowcu. Najnowszy Przewodnik po mieście wydał w 2006 r. Publikował artykuły historyczne na łamach „Tygodnika Pilskiego”, „Gazety Wągrowieckiej”, „Tygodnika Nowego” i „Ziemi Wągrowieckiej”. Nieprzebrane tłumy mieszkańców Wągrowca i powiatu zgromadziły się w czwartkowe południe 5 listopada 2015 r. na cmentarzu komunalnym w Wągrowcu, by pożegnać i odprowadzić w ostatnią drogę śp. Władysława Purczyńskiego. Wartę honorową przy trumnie Zmarłego zaciągnęli członkowie Kręgu Star-

50

szyzny Harcerskiej i Seniorów „Damy Radę” im. dh. Feliksa Tylmana oraz dziennikarze „Głosu Wągrowieckiego”. Burmistrz Wągrowca Krzysztof Poszwa ze wzruszeniem żegnał zasłużonego dla miasta wągrowczanina: „Panie Władku, będziemy musieli bez Pana jakoś teraz poukładać sobie tę naszą wągrowiecką rzeczywistość”. Zmarłego pożegnali m.in. Dariusz Bąk – wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, Beata Dobrochowska-Byczyńska – dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2. Swój ból po stracie przyjaciela wyrazili również Jerzy Kasprzak – były prezes MKS Nielba Wągrowiec, Jerzy Mianowski – redaktor naczelny „Głosu Wągrowieckiego” oraz Halina Sobota, przyjaciółka, która powiedziała m.in.: Śmierć przyjaciela to strata, której nie da się opisać. Wraz z nim odchodzi bowiem cząstka tych, którzy pozostali. Przyjaciel domu, tak właśnie mówię o Władku, którego już niestety z nami nie ma. Nasza przyjaźń była czymś wyjątkowym dla całej naszej rodziny. Pamiętam, jak to się wszystko zaczęło: Władek przyszedł do nas, przeżywał wtedy ciężkie chwile, bowiem stracił najbliższą mu osobę. Wypiliśmy wspólnie kawę i tak już zostało. Nasz przyjaciel miał w naszym domu miejsce przy stole, które sobie szczególnie upodobał. Gdy dziś patrzę na puste miejsce przy stole, to nie wierzę, że Władek już nigdy z nami nie usiądzie.

W imieniu rodziny Władysława Purczyńskiego podziękowania za tak liczny udział w uroczystościach pogrzebowych złożył brat Zmarłego, Marian Purczyński. Na miejsce wiecznego spoczynku dr. Władysława Purczyńskiego odprowadziły rzesze byłych i obecnych uczniów oraz liczne delegacje, hołd oddały Mu poczty sztandarowe. Grób pokryły stosy kwiatów od przyjaciół, uczniów i rodziny. Doktor Władysław Purczyński pozostanie na zawsze w naszej pamięci.


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Z KORESPONDENCJI WIELKOPOLAN Michał Boksa, Jarosław Matysiak

List Włodzimierza Dworzaczka do ks. Stanisława Kozierowskiego z 1945 roku Kraków 31 V 1945 Łobzowska 47 m. 7 III p. u pp. Morawskich Wielce Szanowny i Drogi Księże Kanoniku! […] W r. 1939 wyjechałem do Warszawy, wysławszy tam na kilka tygodni przed wojną całą moją bibliotekę i wszystkie rękopisy. Zdeponowane na Okólniku w Bibl. Krasińskich1, szczęśliwie przetrwały oblężenie Warszawy. Cały okres okupacji niemieckiej przebyłem w Warszawie na Kredytowej w znośnych warunkach materialnych. Mogłem całe przedpołudnia poświęcać pracy w Arch. Głównem2, to też owocem tego było kapitalne przymnożenie mych materiałów. M.in. sporządziłem dokładne regesta wszystkich spraw odnoszących się do właściwej Wielkopolski, a zawartych w Księgach Wyroków Tryb. Piotrkow.3 Materiał przebogaty przez nikogo nie wyzyskany. Samych „nagan” i „oczyszczeń” było już w mym zbiorze blisko 200. Jednocześnie opracowywałem i dalsze tomy Bonieckiego4 moje regionalne Wielkopolskie, temi wyrokami kapitalnie uzupełnione. Bibliotekę uzupełniłem 380 tomami prawie wyłącznie źródeł. Koniunktura na rzadkie wydawnictwa historyczne była po antykwariatach świetna. Wszystko to znalazło swój kres w powstaniu5. Czwartego dnia6 bomba zawaliła przedpokój i zrujnowała częściowo mój pokój. Z gruzów, skacząc po belkach wyniosło się wszystko do piwnicy, stamtąd zaś rękopisy i co cenniejsze książki specjalne drużyny transporterów przeniosły do głębokich piwnic Bibl. Krasińskich, dokąd z całej Warszawy ściągały co cenniejsze archiwalia i książki. Już po kapitulacji Niemcy spalili piwnice na Okólniku7 i mniej więcej jednocześnie spalili nasz dom. Straciłem tedy wszystko, ale ani na jedną chwilę nie opuściła mnie stanowcza wola zaczęcia wszystkiego od początku i dokonania pracy. Oczywiście jeśli Bóg da zdrowia i sił, a o to w obecnych warunkach materialnych życia nie łatwo.

Biblioteka Ordynacji Krasińskich przy ul. Okólnik w Warszawie.   Archiwum Głównym Akt Dawnych przy ul. Długiej w Warszawie. 3   Trybunał Główny Koronny zbierający się w Piotrkowie Trybunalskim dla województw i ziem prowincji wielkopolskiej. 4   Herbarz polski , wydawany przez Adama Bonieckiego i Artura Reiskiego, a od 1928 roku przez Włodzimierza Dworzaczka. 5   Powstanie warszawskie. 6   4 sierpnia 1944 roku. 7   25 października 1944 roku. 1 2

51


List Włodzimierza Dworzaczka do ks. Stanisława Kozierowskiego z 1945 roku

Warszawę opuściłem z małym węzełkiem bielizny na plecach. Rodziców moich urządziłem jako tako w Częstochowie (są tam po dziś dzień), sam zaś wylądowałem w Krakowie. Tutaj dzięki małemu zapasikowi pieniędzy, a bardziej jeszcze dzięki serdecznej życzliwości mych małopolskich przyjaciół urządziłem się jako tako i przeżyłem aż po dziś dzień, skrzętnie pracując w… Archiwum nad odbudową tego, com stracił. […] oczywiście są drobne rzeczy, ale bądź co bądź mam już blisko 10.000 regestów dotyczących powiatu krakow. z XVII i XVIII wieku. Starsze rzeczy są jeszcze zapakowane. Znalazł się hojny mecenas, który mi podarował 16 tomów Bonieckiego i znów czuję się „posiadaczem”. Na dłuższą jednak metę tak żyć nie mogę. Tu mam jedynie dorywczą pracę w Wydziale Kultury i Sztuki w województwie8, daje mi to obiady […] w stołówce, kartki I kategorii i 0 gotówki. Muszę znaleźć coś, co by pozwoliło żyć i po wyczerpaniu się rezerwy, która jest bliska końca. Jadę tedy do Wielkopolski rozglądać się tam. Serce ciągnie do Poznania, by jąć się tam pracy czy w związku z Uniwers.9, czy Arch.10 (przecie częściowo ocalało) czy Biblioteką. Będę próbował w Kórniku, będę próbował wszędzie. […] Włodzimierz Dworzaczek

Publikowany powyżej list pochodzi z maja w archiwach poznańskich i warszawskich oraz 1945 roku i znajduje się w spuściźnie Stanisła- ponad 200 w archiwach dworskich i parafialwa Kozierowskiego, przechowywanej w Pol- nych na terenie całej Wielkopolski, uzupełniaskiej Akademii Nauk Archiwum w Warszawie jąc spadek po Arturze Reiskim blisko 100 000 Oddział w Poznaniu. Opisuje on wojenne i po- nowych regestów. Przed wybuchem wojny wojenne losy najwybitniejszego wielkopolskie- ukończył XVII tom Herbarza polskiego, lecz go genealoga i heraldyka, Włodzimierza Dwo- najazd hitlerowski uniemożliwił jego publikarzaczka oraz jego spuścizny naukowej. Jego cję oraz realizację umowy z wydawcą na kotalent dostrzegł na studiach lejne cztery tomy tego dzieła. historycznych promotor praZdołał jednak wywieźć z Pocy magisterskiej i doktorskiej, znania do Warszawy materiały prof. Adam Skałkowski, któz kwerend archiwalnych prory polecił go współautorowi wadzonych przez niego w lai redaktorowi Herbarza poltach 30. oraz archiwum Artura Reiskiego. Dalsze ich losy zoskiego, Arturowi Reiskiemu. Po śmierci tegoż w 1928 roku stały opisane w liście. zgodnie z zapisem testamenAutorem listu był Włodzitowym zgromadzone przez mierz Dworzaczek, genealog, niego materiały do dalszych heraldyk, historyk kultury poltomów Herbarza polskiego skiej. Urodził się 15 paździerotrzymał Włodzimierz Dwonika 1905 roku w Mińsku na rzaczek. Podczas ich opracoBiałorusi jako syn Włodziwywania zauważył on, że tylmierza i Marii z Ziemięcko niewielka ich część dotykich. Uczęszczał do Gimnaczy Wielkopolski. W związku zjum im. Karola Marcinkowz tym w latach 1931-1939 przeskiego w Poznaniu, gdzie zdał prowadził liczne kwerendy Stanisław Kozierowski (1874-1949) maturę w 1925 roku. Pierw  Wydziale Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego Krakowskiego.   Uniwersytetem Poznańskim. 10   Archiwum Państwowym w Poznaniu. 8 9

52


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

sze kwerendy genealogiczne prowadził już w okresie gimnazjalnym. Studiował historię na Uniwersytecie Poznańskim (UP). W 1932 roku uzyskał stopień doktora na podstawie rozprawy Wojewoda Ksawery Działyński. Po studiach był naukowcem wolontariuszem. Utrzymywał się z kwerend archiwalnych, ustalania rodowodów prywatnym zleceniodawcom i rysowania drzew genealogicznych. W 1937 roku wykonał na zlecenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych album genealogiczny dla króla Rumunii, który wręczono mu podczas wizyty w Polsce. Okupację hitlerowską przeżył w Warszawie. W 1945 roku pracował w Wydziale Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego Krakowskiego w Krakowie. Jesienią 1945 roku powrócił do Poznania i rozpoczął pracę w Katedrze Historii na Wydziale Humanistycznym UP jako asystent wolontariusz, a od 1946 roku jako adiunkt. W 1955 roku habilitował się na podstawie pracy Jan Tarnowski, kasztelan krakowski i hetman wielki koronny 1488-1561 i uzyskał stopień docenta. W 1957 roku otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1968 roku profesora zwyczajnego. W latach 1958-1973 kierował Katedrą (potem Zakładem) Historii Kultury Polskiej na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Prowadził zajęcia z nauk pomocniczych historii dla studentów historii i historii sztuki. Wykładał historię Polski XVI-XVIII wieku i historię kultury polskiej. Wypromował 215 magistrów i 12 doktorów. W 1975 roku przeszedł na emeryturę. Należał do Komitetu Redakcyjnego Polskiego słownika biograficznego (od 1959 roku) oraz Rady Naukowej Biblioteki Kórnickiej Polskiej Akademii Nauk (od 1968 roku). Do najważniejszych prac Włodzimierza Dworzaczka należy zaliczyć: Szlichtyngowie w Polsce – szkic genealogiczno-historyczny (1938); Dobrowolne poddaństwo chłopów (1952); Przenikanie szlachty do stanu mieszczańskiego w Wielkopolsce w XVI i XVII w. („Przegląd Historyczny” 1956, t. 47, nr 4); Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego z lat 1572-1616 (1957); Skład społeczny wielkopolskiej reprezentacji sejmowej w latach 1572-1655 („Roczniki Historyczne” 1957, t. 23); Genealogia (1959); Akta sej-

mikowe województw poznańskiego i kaliskiego z lat 1616-1632 (1962); Lelewici Tarnowscy. Z dziejów możnowładztwa małopolskiego XIV-XV w. (1971); Hetman Jan Tarnowski (1985). Był autorem około 180 haseł do Polskiego słownika biograficznego. Opracował ponadto Materiały historyczno-genealogiczne do dziejów wielkiej własności w Wielkopolsce, które po jego śmierci przekazano do Biblioteki Kórnickiej, gdzie wydano je na płytach CD pt. Teki Dworzaczka (wyd. 1 1995, wyd. 2 1998, od 2004 roku w Internecie). W 1951 roku poślubił Jolantę Essmanowską. Zmarł 23 września 1988 roku w Poznaniu. Został pochowany na cmentarzu miłostowskim. Adresatem zaprezentowanego listu był Stanisław Kozierowski, onomasta, genealog, heraldyk, ksiądz. Urodził się 28 września 1874 roku w Trzemesznie jako syn Floriana Apolinarego i Antoniny z Buszkiewiczów. Studia teologiczne oraz filozoficzne odbył w Poznaniu i Gnieźnie. Święcenia kapłańskie uzyskał w 1899 roku. W pierwszych latach kapłaństwa pracował wśród polskich emigrantów w Westfalii. Następnie był wikariuszem i proboszczem w Siemianicach, Skórzewie pod Poznaniem (1910-1929) i Winnej Górze (1929-1949) oraz honorowym kanonikiem gnieźnieńskim (1931). W grudniu 1918 roku został posłem w Polskim Sejmie Dzielnicowym w Poznaniu, a w trakcie powstania wielkopolskiego członkiem Naczelnej Rady Ludowej. W 1920 roku uzyskał habilitację z zakresu nauk pomocniczych historii na UP, zaś w 1929 roku został profesorem tytularnym na Wydziale Humanistycznym UP. Był członkiem Komisji Organizacyjnej UP; Komisji Językowej, Komisji Geograficznej i członkiem korespondentem Polskiej Akademii Umiejętności; członkiem Komisji Historycznej i przewodniczącym Wydziału Historyczno-Literackiego Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, redaktorem „Roczników Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk”; wicedyrektorem Instytutu Zachodniosłowiańskiego; wicedyrektorem Instytutu Bałtyckiego w Toruniu; wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Heraldycznego; członkiem Wojewódzkiej i Ministerialnej Komisji Toponomastycznej (od 1929); konsultantem 53


List Włodzimierza Dworzaczka do ks. Stanisława Kozierowskiego z 1945 roku

Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Polskich Kolei Państwowych w akcji spolszczania i ustalania nazw miejscowych na ziemiach odzyskanych (1945-1947). Dorobek naukowy Stanisława Kozierowskiego obejmuje głównie prace onomastyczne i genealogiczno-heraldyczne. Do pierwszej grupy prac należą: Badania nazw topograficznych archidiecezji gnieźnieńskiej („Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego” 1911-1914); Badania nazw topograficznych archidiecezji poznańskiej („Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego” 1916); Badania nazw topograficznych na obszarze dawnej zachodniej i środkowej Wielkopolski („Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego” 19211922); Badania nazw topograficznych na obszarze dawnej wschodniej Wielkopolski, t. 1-2 (1926-1928); Badania nazw topograficznych starej Wielkopolski (1939); Atlas Słowiańszczyzny zachodniej, z. 1-2 (1934-1937); Atlas nazw geograficznych Słowiańszczyzny zachodniej, z. 1 (1945). Do drugiej grupy prac należy zaliczyć: Studia nad pierwotnym rozsiedleniem

Stanisław Kozierowski

54

Włodzimierz Dworzaczek

rycerstwa wielkopolskiego, I-XII (1913-1933); Nieznane zapiski heraldyczne („Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego” 1915 i „Rocznik Towarzystwa Heraldycznego we Lwowie” 1921-1928); Obce rycerstwo w Wielkopolsce w XIII-XVI wieku (1929); Nazwiska, przezwiska, przydomki i imiona polskie niektórych typów słowotwórczych, cz. 1-2 (1938-1948). Zmarł 1 lutego 1949 roku w Winnej Górze. Został pochowany w Trzemesznie.


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Z WIELKOPOLSKI Izabela Wyszowska

Marceli Motty (1818-1898) – niezrównany pamiętnikarz XIX-wiecznego Poznania i patron przewodników – w roku jubileuszowym 200. rocznicy urodzin i 120. rocznicy śmierci Osiemdziesiąt lat życia, spędzonego na pożytek społeczeństwa, daje mu pełne prawo do wdzięcznej pamięci.

Antoni Danysz, 1898 r.

Marceli Motty i strona tytułowa pierwszego wydania Przechadzek po mieście. Zbiory I. Wyszowskiej

Rok 2018 obfituje w okrągłe historyczne rocznice. Szczególnym przykładem jest podwójny jubileusz 200-lecia urodzin i 120-lecia śmierci piewcy XIX-wiecznego Poznania – Marcelego Mottego, filologa klasycznego, skrupulatnego tłumacza dzieł poetów starożytnych, poznańskiego nauczyciela, znakomitego felietonisty i pamiętnikarza, aktywnego dzia-

łacza społecznego. Jednego z najwybitniejszych Wielkopolan XIX wieku, autora słynnych Przechadzek po mieście – wiekopomnego dzieła pamiętnikarskiego, które przyniosło mu podziw i uznanie w oczach potomnych oraz miano „piewcy dziewiętnastowiecznego Poznania”. Od 1981 roku patronuje on przewodnikom PTTK, którzy wierni jego tradycji, od lat z zaangażowaniem w różnorodny sposób go upamiętniają. 55


Marceli Motty (1818-1898) – niezrównany pamiętnikarz XIX-wiecznego Poznania i patron przewodników…

Marceli Motty urodził się 5 czerwca 1818 roku w Poznaniu jako pierworodny syn Jeana Baptisty (Jana Baptysty) – Francuza o włosko-szwajcarskich korzeniach, przybyłego do Wielkopolski w 1806 roku w wieku 15 lat w celu podjęcia funkcji nauczyciela języka francuskiego w domach przedstawicieli zacnego rodu Mielżyńskich. Pierwotnie przebywał w Chobienicach pod Babimostem, a następnie w Miłosławiu goszczony przez Józefa Mielżyńskiego i jego małżonkę Franciszkę z Niemojowskich. Łącznie w okresie sześciu lat pełnił rolę guwernera oraz opiekuna ich trzech synów: Macieja, Ignacego i Seweryna, ucząc ich przede wszystkim języka francuskiego, przygotowując do dalszej edukacji w berlińskim Collège français. W Poznaniu, dzięki Mielżyńskim, podobną funkcję pełnił na dworze księcia namiestnika Antoniego Radziwiłła, ucząc z kolei jego synów. Późniejszą trzydziestoletnią karierę nauczycielską związał z Gimnazjum św. Marii Magdaleny. Dla celów dydaktycznych napisał podręczniki, m.in. do nauki przyrody Wstęp do historii naturalnej (1823) i języka francuskiego Zwięzły podręcznik historii literatury francuskiej z wypisami (1825).

Jan Baptysta Motty i strona tytułowa podręcznika do literatury francuskiej. Zbiory I. Wyszowskiej

Matka Marcelego, Apolonia, była córką Polki – Tekli i Niemca – Augusta Herwiga. Ślub Jana Baptysty i Apolonii odbył się 27 maja 1817 roku, w kaplicy pw. Przemienienia Pańskiego przy placu Bernardyńskim w Poznaniu. Z tego małżeństwa prócz Marcelego przyszło na świat jeszcze dwoje dzieci: córka Wa56

lentyna (1823-1859), późniejsza żona Hipolita Cegielskiego, oraz syn Stanisław (1826-1900), sędzia i poseł do sejmu pruskiego w Berlinie. Mimo wielonarodowych korzeni Marceli Motty i jego rodzeństwo czuli się w pełni Polakami, służąc swą pracą ojczyźnie w trudnej dobie zaborów, kultywując w rodzinie tradycje i język polski. Marceli podkreślał: „Polakiem jestem i nic co polskie nie jest mi obce”. Początkowo pobierał nauki w domu, gdzie szczególny wpływ na jego wykształcenie i wychowanie miał ojciec. Następnie od szóstego roku życia w szkole elementarnej z językiem niemieckim przy kościele ewangelickim na Grobli (obecnie pw. Wszystkich Świętych), a później, od 1826 roku, w renomowanym Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu, gdzie w 1836 roku otrzymał świadectwo dojrzałości. Kolejnym etapem w jego edukacji były studia na Uniwersytecie Berlińskim na Wydziale Filozoficznym. Motty podjął studia filologii klasycznej ze względu na ukształtowane w tym kierunku zainteresowania i znaczenie tej specjalności w pracy nauczycielskiej w ówczesnym szkolnictwie. Bardzo chętnie poszerzał wiedzę, uczestnicząc w wykładach z filozofii. W 1840 roku uwieńczył edukację akademicką obroną pracy doktorskiej z mitologii antycznej oraz egzaminami uprawniającymi do nauczania w gimnazjum. Pracę dydaktyczną rozpoczął w 1841 roku z dala od domu rodzinnego – w Szkole Realnej w Międzyrzeczu, gdzie skierowały go władze pruskie. W 1842 roku z zadowoleniem opuścił to miejsce (gdzie nie czuł się najlepiej) w związku z uzyskaniem stypendium rządowego na roczny pobyt w Paryżu. Natrafiła się okazja odwiedzenia ojczyzny ojca, zetknięcia ze środowiskiem artystycznym i naukowym stolicy Francji, a także przedstawicielami polskiej emigracji (Mickiewicz, Słowacki, Norwid, Czartoryski, Towiański i inni). Podczas pobytu w Paryżu poszerzał wiedzę zawodową, doskonalił znajomość języka francuskiego, chłonął atmosferę wielkiej, światowej metropolii. Swe spostrzeżenia opisywał szczegółowo w listach do Poznania, gdzie zostały opublikowane w „Orędowniku Naukowym” przez Antoniego Poplińskiego. Widoczny jest w nich


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

już, rozwinięty w późniejszym okresie, talent felietonisty. Po powrocie do Poznania rozpoczął pracę nauczycielską, początkowo w Gimnazjum Fryderyka Wilhelma, a następnie w macierzystym Gimnazjum św. Marii Magdaleny. Po trzech latach pracy, wraz ze szwagrem Hipolitem Cegielskim i innymi polskimi nauczycielami, za odmowę dokonania rewizji w domach uczniów został zwolniony z posady, co w konsekwencji zmusiło go do próby zmiany zawodu. Za namową przyjaciół i dzięki poparciu Tytusa Działyńskiego podjął starania zmierzające do przekwalifikowania się na urzędnika leśnego. Rozpoczął praktykę w Kórniku i Zielonce pod Murowaną Gośliną, a także studia w Akademii Leśnej w Neustadt-Eberswalde. Nowa specjalizacja, mimo zainteresowań przyrodniczych zaszczepionych przez ojca w czasach młodości, nie pociągała go tak jak profesja pedagoga. W wyniku zmian politycznych – Wiosny Ludów – zmieniła się sytuacja Mottego. Zrezygnował z dalszych prób pogłębiania tajników wiedzy leśniczej. Z zapałem objął zaproponowaną redakcję „Gazety Polskiej” założonej przez Hipolita Cegielskiego. Przeczekał w ten sposób trudny dla siebie okres. W 1849 roku ostatecznie spełnił swe marzenie o ułożeniu sobie życia prywatnego z wieloletnią narzeczoną Walerią z Bukowieckich. Niedługo też, bo w 1850 roku i w życiu zawodowym szczęście do niego powróciło. Znów mógł oddać się pracy nauczycielskiej w Gimnazjum św. Marii Magdaleny. Lecz pełnię dojrzałości zawodowej osiągnął, pracując 34 lata w Szkole Realnej w Poznaniu, do której przeniósł się wkrótce po jej powstaniu w 1853 roku. W szkołach zarówno wspomnianych wyżej, jak i żeńskich (Luizenschule i Panien Danysz) uczył: języka łacińskiego, francuskiego i historii. Był dobrym nauczycielem i wychowawcą, stosował tradycyjne metody nauczania, choć był wymagający – unikał kar. Cieszył się sympatią swych uczniów i absolwentów. Stworzył szczęśliwą rodzinę, z małżeństwa z Walerią doczekał się sześciorga dzieci (trzech córek i trzech synów). Czworo z nich zmarło przedwcześnie. Ojca przeżyło tylko dwóch synów: Jan (1850-1924) i Karol (1856-1928), kontynuując tradycje rodziny.

Waleria z Bukowieckich Motty. Zbiory I. Wyszowskiej

Mimo wielu obowiązków zawodowych i rodzinnych Marceli Motty znajdował jednak czas na działalność społeczną. W 1844 roku związał się z Towarzystwem Pomocy Naukowej, współpracując z jego twórcą – Karolem Marcinkowskim. Należał do grona założycieli i działaczy Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Chętnie udzielał się także w Kole Towarzyskim, wygłaszając prelekcje, organizując imprezy kulturalne i towarzyskie. Cieszył się uznaniem i poważaniem mieszkańców Poznania. Przez ponad pół wieku parał się tłumaczeniem na język polski dzieł poetów starożytnych. Od czasów pracy w Międzyrzeczu dokonywał przekładów utworów Horacego, Wergiliusza, Owidiusza, Arystofanesa. Najwięcej rozgłosu i sławy oraz trwałe miejsce w dziejach Poznania przyniosła mu felietonistyka współczesna i pamiętnikarska. W latach 1865-1867 publikował felietony Listy Wojtusia z Zawad, z niezwykłą swadą ko57


Marceli Motty (1818-1898) – niezrównany pamiętnikarz XIX-wiecznego Poznania i patron przewodników…

mentujące współczesne wydarzenia i obyczajowość. Ale wdzięczną pamięć potomnych przyniosło mu dzieło pamiętnikarskie, pierwotnie drukowane na łamach „Dziennika Poznańskiego” (1888-1891) Przechadzki po mieście, ujmujące bogactwem języka i zadziwiającą, niezwykle obszerną wiedzą na temat Poznania i jego mieszkańców XIX wieku. To sprawia, że dzieło jest traktowane jako źródło historyczne do badań na epoką Mottego. Autor oprowadza po Poznaniu „pana Ludwika”, barwnie opowiadając o mijanych miejscach, kamienicach, ulicach, placach, wspomina ludzi z nimi związanych, ich zasługi, nie stroniąc od dygresji i anegdot. Marceli Motty zmarł 17 stycznia 1898 roku. Pogrzeb przemienił się w manifestację społeczeństwa poznańskiego licznie przybyłego, by pożegnać wspaniałego człowieka, nauczyciela oraz znawcę i miłośnika swej epoki. Hołd oddawany jest mu do dziś. Powstały kolejne wydania Przechadzek po mieście (1957

i 1999), a jedna z poznańskich ulic na Łazarzu otrzymała jego imię w 1920 roku. Wiele inicjatyw i form upamiętnienia swego patrona Marcelego Mottego podejmowało na przestrzeni ponad 30 lat Koło Przewodników PTTK w Poznaniu (w tym: publikacje, wystawy okolicznościowe, prelekcje, prezentacje, spacery tematyczne z cyklu „Przechadzki po Poznaniu”, spotkania z twórczością M. Mottego podczas cyklu „Literackie przechadzki” itd.)1. W związku z bieżącym rokiem jubileuszowym przygotowane zostało całoroczne kalendarium obchodów. W dniu 23 stycznia odbyła się uroczysta inauguracja Roku Jubileuszowego, podczas której obecni mogli dowiedzieć się, jakie działania wokół patrona planowane są w okresie od stycznia 2018 do stycznia 2019. Oficjalnie przekazano do Hotelu Kolegiackiego wizerunek Marcelego Mottego, który zawieszony został w pomieszczeniu dawnego mieszkania rodziny Mottych, dziś przekształconego w apartament hotelowy.

Miejsce spoczynku Marcelego Mottego na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan na Wzgórzu św. Wojciecha w Poznaniu oraz tablica pamiątkowa ufundowana przez Koło Przewodników PTTK swemu patronowi w 1988 roku – umieszczona na ścianie dawnej kamienicy Bergera, w której mieszkała rodzina Mottych; dziś po gruntownych zmianach znajduje się tam Hotel Kolegiacki. Zbiory I. Wyszowskiej 1   Biografia naukowa Marcelego Mottego, autorstwa Izabeli Wyszowskiej, prezentuje szeroko temat rodziny Mottych oraz problematykę upamiętniania patrona Koła Przewodników Marcelego Mottego [w:] I. Wyszowska, Marceli Motty (1818-1898). Poznański nauczyciel, felietonista i pamiętnikarz, Poznań 2008. Artykuł niniejszy powstał w oparciu o tę publikację oraz najnowsze ustalenia.

58


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

W programie inauguracji znalazł się też wykład okolicznościowy przybliżający sylwetkę „piewcy XIX-wiecznego Poznania”. Organizacji obchodów patrona podjął się Komitet Organizacyjny Obchodów Roku Jubileuszowego Marcelego Mottego, w skład którego wchodzą: dr Izabela Wyszowska – koordynator, zastępca – Krzysztof Wawrzyniak, Stefan Żurek – prezes Koła Przewodników oraz członkowie: Aleksandra Dalke, Ewa Jagielska, Paula Krajewska, Magdalena Lipińska, Ewa Tomaszewska. Z komitetem współpracują: Stanisław Chwaliński, Jan Gaspars, Bartosz Nowacki, Alina Kucharska oraz Hanna Mukułowska-Au, Elżbieta Kwiatkowska (reprezentantki rodziny patrona). Sukcesywnie do poszczególnych działań programowych włączają się kolejne osoby, którym bliska jest postać Marcelego Mottego i jego upamiętnianie. Nawiązano także kontakty z licznymi instytucjami, które wyraziły gotowość wsparcia poszczególnych inicjatyw. Cele, które postawili sobie organizatorzy Roku Jubileuszowego, sformułowane zostały następująco: – godne uczczenie okrągłych rocznic 200-lecia urodzin, 120-lecia śmierci patrona Koła Marcelego Mottego (główne uroczystości w styczniu i czerwcu 2018 oraz w styczniu 2019); – przybliżenie i upowszechnienie sylwetki Marcelego Mottego i jego znaczenia w dziejach miasta jak najszerszym kręgom społecznym we wszystkich grupach wiekowych poprzez specjalnie dostosowaną całoroczną ofertę programową; – pozostawienie trwałych śladów Roku Jubileuszowego poprzez publikacje okolicznościowe oraz integrację środowiska przewodnickiego, akademickiego, kulturalnego miasta Poznania wokół postaci Marcelego Mottego; – inspiracja do dalszych działań w kierunku upamiętniania Mottego, postaci z nim związanych oraz innych zasłużonych Wielkopolan, których sylwetki i zasługi są godne przypomnienia i szerszego upowszechnienia. Oferta programowa zawiera propozycje: turystyczne • przechadzki po Poznaniu dla mieszkańców (pomyślane są na podstawie kolej-

• • • • • • • • • • •

• • • •

nych rozdziałów Przechadzek po mieście M. Mottego), wycieczki szkoleniowe „Śladami Patrona i jego rodziny oraz rodzin ziemiańskich z nimi związanych” (Mielżyńscy, Działyńscy, Bukowieccy, Sczanieccy, Bojanowscy i inni); literackie przechadzki literackie (tematyczne prezentacje fragmentów Przechadzek po mieście z komentarzem historycznym); maraton czytania Przechadzek po mieście Marcelego Mottego; edukacyjne wykłady, prelekcje, prezentacje (problematyka bezpośrednio i pośrednio związana z Marcelim Mottym), konkurs z wiedzy o Marcelim Mottym, jego epoce i mieście, gra miejska „Śladami Marcelego Mottego i innych zasłużonych Wielkopolan XIX w.”; publikacyjne (w tym prezentacje książek) 100 lat przewodnictwa turystycznego PTTK w Poznaniu, Śladami Marcelego Mottego i jego rodziny, Foldery okolicznościowe, Ach ten gorset! – moda XIX w.; wystawiennicze ekspozycje: Marceli Motty (1818-1898) i Poznań jego czasów (Biblioteka Raczyńskich), Portrety miasta Poznania (czasów Mottego i współczesny – porównanie) – Hotel Kolegiacki; dodatkowo zaplanowane: Śladami Marcelego Mottego i jego rodziny po Poznaniu (Dziedziniec UM), Rodzina Mottych w Wielkopolsce (siedziba Koła Przewodników); upamiętniające, towarzyskie, integracyjne uroczystości inauguracji, zamknięcia i głównych czerwcowych obchodów Roku Jubileuszowego, wieczór wspomnień, msze święte w intencji patrona, jego rodziny oraz przewodników PTTK, spotkania rocznicowe na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan, koncerty oraz bal karnawałowy z okazji zamknięcia Roku Jubileuszowego. 59


Marceli Motty (1818-1898) – niezrównany pamiętnikarz XIX-wiecznego Poznania i patron przewodników…

Kalendarium jubileuszowe styczeń 2018 – styczeń 2019 (zestawienie szczegółowe) Styczeń 2018 17.01.2018 – 120. rocznica śmierci Marcelego Mottego – złożenie kwiatów na grobie patrona, Cmentarz Zasłużonych, Wzgórze św. Wojciecha, g. 13.00 23.01.2018 – uroczysta inauguracja Roku Jubileuszowego Marcelego Mottego Hotel Kolegiacki, g. 17.00 – oficjalne przekazanie wizerunku Marcelego Mottego do Hotelu Kolegiackiego – prezentacja kalendarium Roku Jubileuszowego – wykład okolicznościowy: „Marceli Motty jako piewca XIX-wiecznego Poznania, autor Przechadzek po mieście w 120. rocznicę śmierci” – dr Izabela Wyszowska Luty 2018 13.02.2018 – „Walentynki z rodziną Mottych i… modą XIX wieku” Promocja książki Karoliny Tomczyk-Kozioł i Agnieszki Urbańskiej Ach, ten gorset!, Hotel Kolegiacki, g. 17.00; prezentacja: autorki publikacji 16.02.2018 – „Wspomnienia Marcelego Mottego w Przechadzkach po mieście jako nieocenione źródło do biografii Seweryna Mielżyńskiego”, ref. dr Izabela Wyszowska. Konferencja naukowa „Seweryn Mielżyński (1804-1872)”, Muzeum Narodowe w Poznaniu 27.02.2018 – „Władysław Motty – utalentowany, zapomniany artysta II poł. XIX wieku”, Dom Polonii, g. 17.00; prelekcja: Grażyna Kubiak (MNP) Marzec 2018 6.03.2018 – Literackie przechadzki: „Wizerunki kobiet w rodzinie Mottych i w Przechadzkach po mieście Marcelego Mottego”. Prezentacja publikacji wspomnieniowej Hanny Mukułowskiej-Au Spacerem przez pokolenia. Mottowie, Sławscy, Mukułowscy, Hotel Kolegiacki, g. 17.00; przygotowanie: dr Izabela Wyszowska, Ewa Jagielska, Stefan Żurek, Krzysztof Wawrzyniak, Magdalena Lipińska, Paula Krajewska, Ewa Tomaszewska 11.03.2018 – Przechadzki po Poznaniu dla mieszkańców: „Śladami Marcelego Mottego i jego rodziny po Poznaniu (w 200. rocznicę urodzin i 120. rocznicę śmierci patrona Koła)” – zbiórka: plac Bernardyński (kościół Przemienienia Pańskiego), g. 11.00; przygotowanie: dr Izabela Wyszowska, prowadzenie: Ewa Jagielska, Krzysztof Wawrzyniak 18.03.2018 – Przechadzki po Poznaniu dla mieszkańców: „Ulica Garbary” – zbiórka przy Szkole Podstawowej nr 40, g. 11.00; prowadzenie: Kamila Rawluk Kwiecień 2018 7.04.2018 – wycieczka szkoleniowa przewodników PTTK tematycznie związana z postacią patrona Koła. Trasa: Kórnik – Miłosław – Grodzisk Wielkopolski; organizacja: Stanisław Chwaliński, Stefan Żurek i inni 10.04.2018 – „Aniela Sławska – historyk sztuki, muzealnik, wykładowca (w 100. rocznicę urodzin)”, siedziba Koła, g. 17.00; prezentacja: dr Izabela Wyszowska (oraz Krzysztof Wawrzyniak i przedstawicielki rodziny patrona Koła) 15.04.2018 – Przechadzki po Poznaniu dla mieszkańców: „Poznań czasów Marcelego Mottego. Na placu Teatralnym i w jego rejonie”, spotkanie przed Biblioteką Raczyńskich, g. 11.00; prowadzenie: Grażyna Arasimowicz, Magdalena Lipińska 23.04.2018 – Poznański Festiwal Nauki i Sztuki: „Przechadzka jubileuszowa z okazji 200-lecia urodzin Marcelego Mottego – piewcy XIX-wiecznego Poznania – w kręgu poznańskiej fary i placu Kolegiackiego”, zbiórka: Dziedziniec Urzędu Miasta, stoisko AWF, g. 13.30; prowadzenie: dr Izabela Wyszowska 60


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

24.04.2018 – Literackie przechadzki: „W kręgu placu Kolegiackiego”, Hotel Kolegiacki, g. 17.00; prezentacja: dr Izabela Wyszowska, Ewa Jagielska, Stefan Żurek, Krzysztof Wawrzyniak, Magdalena Lipińska, Paula Krajewska, Ewa Tomaszewska Maj 2018 6.05.2018 – Przechadzki po Poznaniu dla mieszkańców: „Poznań czasów Marcelego Mottego. Wokół placu Piotra”, spotkanie przy pomniku Hipolita Cegielskiego, g. 11.00; prowadzenie: Ewa Tomaszewska, Krzysztof Wawrzyniak 13.05.2018 – Przechadzki po Poznaniu dla mieszkańców: „Poznań czasów Marcelego Mottego. W kręgu wieży ratuszowej”, spotkanie przed Ratuszem, g. 11.00; prowadzenie: Hubert Kubica 19.05.2018 – Noc Muzeów: „Rodem Francuz, sercem Polak, a talentem piewca XIX-wiecznego Poznania – Marceli Motty (w 200-lecie urodzin i 120-lecie śmierci)”; Dom Polonii, g. 18.00; prelekcja: dr Izabela Wyszowska „Kraszewski, Cegielski, Motty…”; prelekcja dr. Marka Rezlera połączona z prezentacją filmu Hipolit Cegielski Jacka Kubiaka, Pracownia-Muzeum J.I. Kraszewskiego, g. 20.00 Czerwiec 2018 5.06.2018 – 200. rocznica urodzin Marcelego Mottego – złożenie kwiatów na grobie patrona, Cmentarz Zasłużonych, Wzgórze św. Wojciecha, g. 12.00 16.06.2018 – główne uroczystości z okazji 200. rocznicy urodzin Marcelego Mottego (z udziałem reprezentantów rodziny patrona Koła) Biblioteka Raczyńskich, g. 12.00 – wernisaż wystawy okolicznościowej pt. Marceli Motty (1818-1898) i Poznań jego czasów, wprowadzenie do wystawy: dr Izabela Wyszowska wykłady: – „Oblicze Poznania w XIX w.” – prof. dr hab. Przemysław Matusik – „Rodzina Mottych w kręgu poznańskiej inteligencji” – prof. dr hab. Witold Molik Cmentarz Zasłużonych, Wzgórze św. Wojciecha, g. 14.00 – złożenie kwiatów na grobie patrona i przechadzka tematyczna ulicami miasta pt. „Śladami patrona przewodników Marcelego Mottego” Hotel Kolegiacki, g. 15.00 – wernisaż wystawy pt. Portrety miasta Poznania (epoki Marcelego Mottego i współczesny) i wykład „Marceli Motty w pamięci potomnych (biografia pośmiertna Patrona Koła)” – dr Izabela Wyszowska 17.06.2018 – Przechadzki po Poznaniu dla mieszkańców: „Poznań czasów Marcelego Mottego. Od Kolegium Jezuickiego do warsztatu szewca Eliasiewicza”, spotkanie na placu Kolegiackim, przed wejściem do Urzędu Miasta, g. 11.00; prowadzenie: Ewa Tomaszewska Lipiec 2018 3.07.2018 – „Wojtuś z Zawad – tajemniczy felietonista” – spotkanie na wystawie pt. Marceli Motty (1818-1898) i Poznań jego czasów, Biblioteka Raczyńskich, g. 18.00; wykład: dr Izabela Wyszowska 17.07.2018 – Oprowadzanie kuratorskie po wystawie pt. Marceli Motty (1818-1898) i Poznań jego czasów, Biblioteka Raczyńskich, g. 18.00 22.07.2018 – Przechadzki po Poznaniu dla mieszkańców: „Śladami Marcelego Mottego wokół placu Kolegiackiego”, Warkocz Magdaleny, Dziedziniec Urzędu Miasta, pocz. g. 14.00; prowadzenie: przewodnicy PTTK Sierpień 2018 7.08.2018 – oprowadzanie kuratorskie po wystawie pt. Marceli Motty (1818-1898) i Poznań jego czasów, Biblioteka Raczyńskich, g. 18.00 18.08.2018 – coroczne spotkanie przewodnickie (połączone z udziałem przedstawicielek rodziny patrona Koła), Palmiarnia Poznańska, g. 15.00; organizacja: Stefan Żurek, Aleksandra Dalke 61


Marceli Motty (1818-1898) – niezrównany pamiętnikarz XIX-wiecznego Poznania i patron przewodników…

28.08.2018 – „Patronowi – przewodnicy” – finisaż wystawy pt. Marceli Motty (1818-1898) i Poznań jego czasów, Biblioteka Raczyńskich, g. 18.00; wykład: dr Izabela Wyszowska, Stefan Żurek Wrzesień 2018 15-16.09.2018 – wycieczka Koła Przewodników PTTK do Zielonej Góry połączona z tematem „Śladami rodziny Mottych i rodzin ziemiańskich z nią związanych po Wielkopolsce”; organizacja: Stanisław Chwaliński, Stefan Żurek i inni wrzesień 2018 – „Kontakty polsko-francuskie w Poznaniu”, Dom Bretanii, g. 17.00; prowadzenie: Elżbieta Sokołowska wrzesień 2018 – „Śladami Marcelego Mottego i innych zasłużonych Wielkopolan XIX w.” – gra miejska; organizacja: Paula Krajewska, Bartosz Nowacki, Krzysztof Wawrzyniak, Ewa Jagielska i inni Październik 2018 9.10.2018 – „Marceli Motty i Hipolit Cegielski – przyjaciele, szwagrowie, współpracownicy”, Hotel Kolegiacki, g. 17.00; prelekcja: dr Marek Rezler 16.10.2018 – „Sylwetki literatów XIX w. w twórczości Marcelego Mottego”, Pracownia-Muzeum J.I. Kraszewskiego, g. 18.00; prowadzenie: Krzysztof Klupp, dr Alicja Przybyszewska, dr Izabela Wyszowska 23.10.2018 – „Między Poznaniem a Kresami. Wspomnienie o Janie Karolu Mottym”, siedziba Koła, g. 17.00; prowadzenie: Alicja Bargieł z Krakowa, dr Izabela Wyszowska, Stefan Żurek, Magdalena Lipińska (z udziałem przedstawicielek rodziny patrona) 30.10.2018 – „Marceli Motty w gronie nauczycieli Gimnazjum św. Marii Magdaleny”, siedziba Koła, g. 17.00; prelekcja: dr Andrzej Zarzycki Październik 2018 – „Z dziejów polsko-francuskich rodzin w Poznaniu”, Dom Bretanii, g. 18.00; prelekcja: Jan Gaspars Listopad 2018 1.11.2018 – Przechadzki tematyczne po Cmentarzu Zasłużonych, Wzgórze św. Wojciecha – „Groby rodziny Mottych i postaci z nią związanych”, g. 13.30; prowadzenie: przewodnicy PTTK – „Maria Wicherkiewiczowa – życie i działalność”, g. 14.00; prowadzenie: Krzysztof Wawrzyniak – „Zbigniew Zakrzewski jako duchowy kontynuator dzieła Marcelego Mottego”, g. 14.30; prowadzenie: Jan Gaspars 13.11.2018 – „Wieczór wspomnień – zmarli z rodziny Mottych i grona przewodników PTTK”, połączony z promocją publikacji 100-lecie przewodnictwa turystycznego PTTK w Poznaniu, Dom Polonii, g. 17.00 18.11.2018 – msza św. w intencji Hipolita Cegielskiego (z okazji 150. rocznicy śmierci) oraz wspomnienie postaci Marcelego Mottego w związku z jego podwójnym jubileuszem, kościół Wszystkich Świętych przy ul. Grobla 1, g. 12.00; organizacja: Fundacja Co Pozostało? 27.11.2018 – „Cudzoziemcy w Poznaniu” – Dom Bretanii, g. 18; prelekcja: dr Marek Rezler Grudzień 2018 4.12.2018 – Poznański Maraton Czytania Przechadzek po mieście Marcelego Mottego, Hotel Kolegiacki/PTPN, g. 17.00 11.12.2018 – „Przedstawiciele rodziny Mottych w powstaniu wielkopolskim z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości”, siedziba Koła, g. 17.00; prowadzenie: Stefan Żurek, Stanisław Chwaliński, Magdalena Lipińska, Alina Kucharska, dr Izabela Wyszowska, Ewa Tomaszewska 18.12.2018 – „30-lecie fundacji i odsłonięcia tablicy pamiątkowej ku czci patrona Koła”, siedziba Koła, g. 17.00; prezentacja: Stefan Żurek 62


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Styczeń 2019 17.01.2019 – uroczyste zakończenie Roku Jubileuszowego Marcelego Mottego, Hotel Kolegiacki, g. 17.00 – promocja książki Śladami Marcelego Mottego i jego rodziny oraz konkurs z wiedzy nt. „Marceli Motty, jego miasto i epoka” 26.01.2019 – bal karnawałowy w stylu epoki Mottego lub wieczór muzyczny na zakończenie Jubileuszowego Roku Marcelego Mottego, Hotel Kolegiacki, g. 18.00 Koncepcja merytoryczna i opracowanie kalendarium dr Izabela Wyszowska koordynator ds. obchodów Roku Jubileuszowego Marcelego Mottego Konsultacja: członkowie Komitetu Organizacyjnego Obchodów Roku Jubileuszowego Marcelego Mottego: Aleksandra Dalke, Ewa Jagielska, Paula Krajewska, Magdalena Lipińska, Ewa Tomaszewska, Krzysztof Wawrzyniak, Stefan Żurek W dniu 17.01.2018 r. oficjalnie zamknięto kalendarium obchodów jubileuszowych. Organizatorzy zastrzegają sobie możliwość modyfikacji programu w celu jego wzbogacenia o dodatkowe elementy. Informacje aktualne można uzyskać w siedzibie Koła Przewodników PTTK lub pod numerem telefonu: 61 853 03 97.

Inauguracja Roku Jubileuszowego. Przekazanie wizerunku Marcelego Mottego do apartamentu w Hotelu Kolegiackim (d. kamienica Bergera). Od lewej: Magdalena Lipińska, Hanna Mukułowska-Au, Stefan Żurek – prezes Koła Przewodników, Elżbieta Kwiatkowska oraz dr Izabela Wyszowska. Fot. M. Kaczmarek

63


Ponadpokoleniowe więzi, czyli słów parę o Konkursie Poezji i Pieśni Patriotycznej

Aneta Cierechowicz

Ponadpokoleniowe więzi, czyli słów parę o Konkursie Poezji i Pieśni Patriotycznej Poczucie więzi z jakąś grupą lub miejscem jest istotnym elementem rozwoju młodego człowieka. Od wielu lat pisarze i psychologowie zwracają uwagę na to, jak ważna jest świadomość istnienia takiej przynależności dla rozwijającej się istoty. Od dorosłych zależy, jaki system wartości i sposób postrzegania świata będą reprezentować kolejne pokolenia. Znany i szanowany socjolog i teoretyk kultury Stanisław Ossowski podkreślał, że wzory kulturowe są istotnym elementem dziedzictwa kulturowego, które przekazujemy dzieciom i młodzieży. Składają się na nie zachowania, reakcje, wartości, emocjonalne skojarzenia, które leżą u podstaw poczucia bezpieczeństwa i zaufania do tych, którzy starają się młodych wychowywać. Piotr Petrykowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, pedagog i teoretyk wychowania, w pracy Dziedzictwo kulturowe a miejsce i czas stwierdza alarmująco:

Człowiek zyskuje godność i utrwala szacunek wobec siebie, jeśli ma świadomość, skąd się wywodzi i co wpłynęło na ukształtowanie jego osobowości. Młodym ludziom w zdobywaniu tej wiedzy pomagają: rodzice, szkoła, a także różnorodne inicjatywy, akcje społeczne promujące społeczną i narodową tożsamość. Najbardziej znani i szanowani polscy pisarze zwracali uwagę na znaczenie miejsca, „skąd ich ród”, Mickiewicz wspominał Litwę, Słowacki nie mógł zapomnieć Ukrainy, Herberta na zawsze naznaczyła pamięć o Lwowie:

Jeżeli w skład dziedzictwa kulturowego wprowadzimy również wzory reakcji oraz uwzględnimy fakt „wymykania się” ich spod kontroli dorosłych, to czyż może nas dziwić nie tylko niechęć młodego pokolenia do wielu wytworów kultury rodzimej, ale fascynacja innymi wytworami i zachowaniami1.

Warto docenić te propozycje społeczne w Wielkopolsce, które zachęcają młodych ludzi do zaglądania w przeszłość w celu budowania właśnie tej świadomości przynależności do grupy ich sercu najbliższej, ojczyzny – najpierw małej, z czasem wielkiej. Jedną z takich inicjatyw jest organizowany co roku przez Akcję Katolicką Archidiecezji Poznańskiej Konkurs Poezji i Pieśni Patriotycznej. Konkurs kierowany jest do różnych grup wiekowych. Najsilniejszy oddźwięk zyskuje część dotycząca pieśni, gdyż kierowana jest do wszystkich grup wiekowych, natomiast część dotycząca poezji adresowana jest do gimnazjalistów i licealistów. Poziom konkursu jest wysoki, a uczestnicy muszą wykazać się umiejętnościami ar-

Przyglądając się młodym ludzi, możemy zaobserwować owo zjawisko „wymykania się”. Jest naturalne, związane z faktem dorastania w nowej rzeczywistości, ewokującej inny system wartości. Jednak nie może zostać zaakceptowane całkowicie przez społeczeństwo dorosłych. Odrzucenie wartości poprzedników narusza ciągłość, nadweręża zakorzenienie, grozi utratą więzi, tożsamości, poczucia bezpieczeństwa.

ocean lotnej pamięci podmywa kruszy obrazy w końcu zostanie kamień na którym mnie urodzono co noc staję boso przed zatrzaśniętą bramą mego miasta Moje miasto (Hermes, pies i gwiazda)

1   P. Petrykowski, Dziedzictwo kulturowe i czas, „Studia Edukacyjne” 2013, nr 28, s. 96, https:// repozytorium.amu.edu.pl/bitstream/10593/11523/1/093-108.pdf [dostęp: 29.04.2018].

64


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

tystycznymi podczas prezentacji wybranych utworów. W tym roku oprócz utworów z motywami patriotycznymi uczestnicy musieli również przygotować tekst o tematyce religijnej. Równolegle do części literackiej przeglądu organizowany jest konkurs plastyczny. W 2017 roku jego temat nawiązywał do wydarzeń związanych z osobą Matki Bożej, tzn. ze 100-leciem objawień fatimskich, 300-leciem koronacji obrazu MB Częstochowskiej i 140-leciem objawień w Gietrzwałdzie. Adresatem konkursu plastycznego są wszystkie grupy wiekowe. Repertuar młodzi artyści w części literackiej wybierają samodzielnie. Jedynym ograniczeniem jest obowiązująca w danym roku tematyka odnosząca się do różnych aspektów miłości ojczyzny. W 2017 roku wśród tekstów zaprezentowanych przez młodzież znalazły się w kategorii poezji takie utwory jak: Niezłomni Kasi Kowalskiej, Nic mnie nie złamało ks. Józefa Twardowskiego, Hymn do miłości ojczyzny Ignacego Krasickiego, Gawęda o miłości do ziemi ojczystej Wisławy Szymborskiej, Póki w narodzie myśl swobody żyje Adama Asnyka, Tu wszędzie Polska Tadeusza Kubiaka i wiele innych. Wśród utworów wybieranych w kategorii pieśni znalazły m.in.: Ojczyzna Marka Grechuty, Niepodległa-niepokorna (tekst Janusz Szczepkowski, muz. Elżbieta Szaniewska), Jest na świecie miłość Jowity Karnas, Panie Generale Haliny Mlynkovej i Dariusza Malejonka, Biały krzyż Krzysztofa Klenczona i Ja-

Aleksander Koczorowski

nusza Kondratowicza, Po partyzancie dziewczyna płacze (tekst Józef Nikodem Kłosowski), Mury czy Taki kraj i inne. Jak widać z pobieżnego przeglądu, utwory pochodzą z różnych epok, nie należą do podstawy programowej, ich wybór wymagał od uczestników zaangażowania, poszukania, zmierzenia się z tematem i znalezienia takiego tekstu, który stał się bliski młodemu artyście. Występy uczestników oceniały dwa jury: jedno w zakresie poezji, drugie – pieśni. Przesłuchania uczestników V Archidiecezjalnego Przeglądu Poezji i Pieśni Patriotycznej Kocham moją Ojczyznę miały miejsce w środę 10 maja 2017 roku. W komisjach konkursowych pracowali: w kategorii pieśni – Jadwiga Jaskólska (przewodnicząca), Jolanta Kajdasz, Ewa Domagała, a w kategorii poezji – Katarzyna Jakś (przewodnicząca), Aneta Cierechowicz, Elżbieta Szymił. Jurorzy oceniali: • zgodność doboru repertuaru z tematyką konkursu, • interpretację utworu potwierdzającą zrozumienie tekstu, świadczącą o umiejętności wydobycia najważniejszych przesłań utworu, wolną od nadinterpretacji i podkreślającą jego wartość merytoryczną, estetyczną i emocjonalną, • ogólne wrażenie artystyczne i estetyczne przejawiające się w naturalności prezentacji, unikaniu egzaltacji i przerysowania kreacji. Uczestnicy wykazali się dużą świadomością artystyczną i estetyczną. Zaprezentowane wystąpienia potwierdzały ich przygotowanie warsztatowe – dobrą dykcję, intonację, tempo, trafnie dobrane środki wyrazu. Spośród uczestników wybrano dwu zwycięzców, po jednym w każdej kategorii. Statuetkę Brązowego Orła przyznano: • w kategorii pieśni: Aleksandrowi Koczorowskiemu z Gimnazjum nr 33 w Poznaniu za Tango na głos orkiestrę i jeszcze jeden głos (słowa i muzyka Grzegorz Tomczak), • natomiast w kategorii poezji: Darii Mysiak z Gimnazjum nr 3 im. Mikołaja Kopernika w Obornikach za recytację całej Reduty Ordona Adama Mickiewicza. Daria z wyzwania stawianego przez tekst romantycznego wieszcza wyszła zwycięsko. 65


Ponadpokoleniowe więzi, czyli słów parę o Konkursie Poezji i Pieśni Patriotycznej

Długi wiersz, z elementami narracyjnymi, silną emocjonalnością wpisaną w tekst i ujawniającą się w słowach nadawcy jest trudny do recytacji. Młoda artystka dowiodła, że nie tylko radzi sobie z pamięciowym opanowaniem utworu, ale potrafi w ekspresywny, przemyślany sposób oddać obraz walki i śmierci bohatera. Ze względu na wysoki poziom jury wskazało jeszcze osoby godne wyróżnienia: w kategorii pieśni była to Emilia Nowak ze Szkoły Podstawowej nr 10 w Lesznie, a w kategorii poezji Lidia Zaremba z Gimnazjum Sióstr Urszulanek UR w Poznaniu.

LINES CANTABO z LO Sióstr Urszulanek UR w Poznaniu.

Lidia Zaremba

Daria Mysiak

ARDENTE

Emilia Nowak

Dodatkowo nagrodę specjalną w kategorii pieśni, czyli udział w warsztatach wokalnych otrzymali: Aleksander Koczorowski z Gimnazjum nr 33 w Poznaniu, Emilia Nowak ze Szkoły Podstawowej nr 10 w Lesznie, Zespół ARDENTE z Gimnazjum nr 3 im. Mikołaja Kopernika w Obornikach oraz Zespół URSU66

Zespół Urszulański CANTABO


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Zwycięzcy wystąpili w sobotę 20 maja 2017 roku w Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu. Nastąpiło wtedy oficjalne podsumowanie konkursów organizowanych przez Zarząd Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej Archidiecezji Poznańskiej, któremu patronował JE ks. abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański. Uhonorowano wtedy zwycięzców konkursu plastycznego Matka Boża w moim życiu, w którym wzięło udział 568 prac z różnych poziomów wiekowych. Prace oceniała powołana przez Zarząd DIAK komisja w składzie: Anna Łukomska – nauczyciel plastyki, Izabela Pilecka-Lasik – nauczyciel plastyki oraz Piotr Perkowski – artysta plastyk. Jury, zgodnie z regulaminem konkursu, oceniało oryginalność przedstawienia tematu, kompozycję oraz jakość wykonania pracy i samodzielność. Wśród nagrodzonych i wyróżnionych znaleźli się: w kategorii wiekowej 0-I: I miejsce – Przemysław Lisek, kl. III; II miejsce – Marta Poniży, kl. I; III miejsce – Marcel Grzegorczyk, kl. II; wyróżnienie – Nadia Leśniewska, kl. 0; w kategorii wiekowej IV-VI: I miejsce – Paulina Chuda, kl. V; II miejsce – Wiktoria Sołtysiak, kl. V; III miejsce – Julia Kucz, kl. V i ex aequo III miejsce – Weronika Pluskota, kl. IV; wyróżnienie – Laura Singh, kl. IV; w kategorii wiekowej gimnazja: I miejsce – Wojciech Marcinkowski, kl. II; II miejsce – Anna Nowak, kl. III; III miejsce – Jesica Wojnarowska, kl. I. Konkurs pokazał, że wśród ludzi młodych istnieje zainteresowanie tematyką patriotyczną i religijną. Wykonania świadczyły, że tematyka utworów stała się bliska wykonawcom, którzy potrafili oddać emocje towarzyszące autorom wierszy i pieśni. Występy oczarowały publiczność i udowodniły, że możliwe jest budowanie więzi między pokoleniem młodych ludzi a ich wychowawców oraz miedzy pokoleniem młodych uczestników a autorów tekstów, głoszących wartości wydawałoby się już niemodne i dla niektórych niepotrzebne. Jednak szczególnie dziś, w obliczu globalizacji i zachłyśnięcia się możliwościami oferowanymi przez Unię Europejską, przy jednoczesnym uświadomieniu sobie problemów i potrzeb najbliższego otoczenia, budowanie tej

ponadpokoleniowej więzi Polaków jest działaniem koniecznym dla lepszego rozwoju jednostek, które będą rozumiały, czym jest dobre społeczeństwo i godna szacunku ojczyzna. Wspomniani na początku naukowcy i myśliciele wskazywali na znaczenie dziedzictwa kulturowego w kształtowaniu młodych. Z własnych doświadczeń wiemy, że mądrości wygłaszane ex cathedra przeważnie są odrzucane przez słuchaczy, którzy „wymykają się” wzorcom przez starsze pokolenie proponowanym. Jeśli jednak uda się zachęcić młodych do kontaktu z tekstami promującymi wartości wysokie i prospołeczne, to jest szansa, że pracując nad nimi, dążąc do ich samodzielnego zrozumienia i interpretacji, przyjmą bez oporów ewokowany przez nie system aksjologiczny. Autor zdjęć: Emilia Rogalińska

Praca plastyczna W. Marcinkowskiego

67


Wielkopolskie drogi ku niepodległości XIX i XX wieku z perspektywy małych ojczyzn

Olaf Bergmann

Wielkopolskie drogi ku niepodległości XIX i XX wieku z perspektywy małych ojczyzn Zorganizowana w ramach dorocznych Dni Wielkopolski konferencja-sejmik regionalistów „Wielkopolskie drogi ku niepodległości XIX i XX wieku z perspektywy »Małych Ojczyzn«” to propozycja poszukiwania nowych możliwości badań, upamiętniania i popularyzacji historii Wielkopolski ostatnich dwóch stuleci. Zbliżająca się setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości oraz działania (przede wszystkim z inicjatywy Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości w Poznaniu) związane z projektem budowy w Poznaniu nowej siedziby muzeum powstania wielkopolskiego stały się okazją i jednocześnie koniecznością poszukiwania nowych perspektyw spojrzenia na te jakże w naszych dziejach istotne dni chwały. W Wielkopolsce – a właściwie w całym zaborze pruskim – pewnym preludium do wydarzeń sprzed prawie stu lat były obrady Polskiego Sejmu Dzielnicowego. Ponad tysiąc delegatów z Wielkopolski, Pomorza oraz Śląska debatowało w Poznaniu od 3 do 5 grudnia 1918 roku. Dlatego też w dniu 1 grudnia 2017 roku i w przededniu 99. rocznicy rozpoczęcia obrad historycznego Sejmu odbyła się w Poznaniu konferencja (a też pewnego rodzaju sejmik) naukowa „Wielkopolskie drogi ku niepodległości XIX i XX wieku z perspektywy »Małych Ojczyzn«”, która została połączona z corocznym – a także o wieloletnich tradycjach – ogłoszeniem nominacji i wręczaniem Nagrody Głównej (za rok 2017) Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego. Organizatorzy tego konferencyjnego, a zarazem popularyzującego historię przedsięwzięcia (Biblioteka Raczyńskich, Fundacja Zakłady Kórnickie, Instytut Pamięci Narodowej – Oddział w Poznaniu, Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Wielkopolskie Muzeum Niepodległości w Poznaniu oraz Wielkopolskie To68

warzystwo Kulturalne), przygotowując ten sejmik-konferencję, kierowali się kilkoma przez nich zauważonymi potrzebami, które są ściśle związane zarówno z badaniem przeszłości, jak i jej popularyzacją oraz upamiętnianiem. Jako pierwszą można tu wymienić pewien fenomen historii naszego regionu w XIX wieku i z nim związane dwie drogi Wielkopolan ku niepodległości: walkę zbrojną i konspirację oraz pracę organiczną, będącą ruchem, zjawiskiem, społeczną inicjatywą niemającą chyba żadnego odpowiednika w dziejach nie tylko naszego państwa i narodu. Drugą kwestią, która interesowała organizatorów tego wydarzenia, było powstanie wielkopolskie oraz jego skutki dla Wielkopolski i całej odradzającej się wówczas Drugiej Rzeczypospolitej. Mieli oni tu na myśli zarówno sukces powstania, jego wyśmienitą, iście „wielkopolską” i zarazem obywatelską organizację, a także jego efekt, który pozwolił na przyłączenie do niepodległej Polski naszej cywilizacyjnie tak wysoko wówczas rozwiniętej i przodującej dzielnicy Polski Zachodniej. Biorąc pod uwagę owe dwa powyżej wymienione cele konferencji, można zauważyć, że zapewne każdy zgodzi się z tezą, iż w rozgardiaszu (przypuszczalnie nieraz nazbyt pompatycznych) obchodów stulecia niepodległości nie należy poprzestać wyłącznie na analizach i przypominaniu wydarzeń lat 1918-1919, lecz w zakresie chronologii oraz zagadnień jak najściślej rzeczowych poszerzać je zarówno w aspekcie kilkudziesięciu lat przed i po tych dwóch zaledwie latach, jak też badać znacznie szersze oraz złożone procesy i zjawiska. W praktyce oznacza to wskazywanie na przyczyny i skutki wydarzeń pamiętnego – tak ogólnopolskiego, jak i wielkopolskiego – odrodzenia się po ponad stuletniej niewoli polskiego państwa.


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Trzecim zagadnieniem, które nadal wymaga analiz – a było ono trzecim punktem leżącym u podstaw przygotowania konferencji-sejmiku – stała się świadomość, że Wielkopolska w XIX i XX stulecia był to region, w którym działo się wiele nie tylko w stołecznym Poznaniu, ale także lub nawet przede wszystkim w licznym wielkopolskich małych ojczyznach. To w nich powstawały tylko na pozór niewielkie historie, to tam żyli ludzie (dziś niestety często zapomniani), dzięki którym w efekcie końcowym Polacy odnieśli sukces, i wreszcie to w nich znajdują się rodzinne korzenie większości ze współczesnych mieszkańców naszego regionu. Między innymi dlatego inicjatywa kilku głównie przecież poznańskich instytucji skierowana była do badaczy i pasjonatów z muzeów regionalnych, izb pamięci, bibliotek, domów kultury oraz wszystkich regionalistów. W związku z tym za cel konferencji przyjęto również dążenie do zaktywizowania oraz integracji tych z naturalnych i głównie geograficznych względów mocno rozproszonych środowisk. Jako czwartą przyczynę zorganizowania omawianego tu przedsięwzięcia wymienić można obecnie chyba zbyt pasywnie toczoną dyskusję na bardzo szeroki temat specyfiki historii Wielkopolski na tle całej naszej ojczyzny, jak również brak głębszych poszukiwań wspólnych dla całej tej dzielnicy (a może też poszczególnych jej regionów?) elementów świadomości historycznej, społecznej, kulturowej i obywatelskiej. Kolejna i nieco odmienna kwestia, zagadnienie czy też może pytanie, które stało się inspiracją dla organizatorów, dotyczyło tego, jak w realiach XXI stulecia, dobie informatyzacji, komputeryzacji i globalizacji owe „małe” i „duże”, a także regionalne i ściśle lokalne historie atrakcyjnie i nowocześnie opowiadać we wnętrzach muzealnych sal i na zewnątrz ich lokalizacji. Muzealnicy wiedzą doskonale, iż przyciągnięcie zwiedzających do ich instytucji wymaga obecnie już nie tylko kilku umieszczonych w gablotach eksponatów. Aczkolwiek jest to zadanie znacznie trudniejsze, to jednak nie jest ono niemożliwe, o czym świadczą chociażby optymistyczne dla muzeów statystyki, a tak-

że niewątpliwe sukcesy wielu nowych, przede wszystkim narracyjnych muzeów. W małych ośrodkach i w niewielkich placówkach jest to na pewno trudniejsze. Konferencja-sejmik odbyła się w gościnnych i jak najbardziej historycznych progach reprezentacyjnej Sali Posiedzeń Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Po oficjalnym otwarciu i w pierwszej części konferencji obecni na niej historycy, muzealnicy i regionaliści z najróżniejszych, a często też najbardziej odległych od Poznania zakątków Wielkopolski, wysłuchali sprawozdań z dotychczasowych działań szefów dwóch instytucji muzealnych, które są w trakcie prac nad muzeami w nowych, znacznie bardziej reprezentacyjnych i nowoczesnych odsłonach: dyr. WMN Tomasz Łęcki przedstawił stan zaawansowania prac nad koncepcją i lokalizacją już wspomnianego nowego Muzeum Powstania Wielkopolskiego, a płk. Tomasz Ogrodniczuk wizję już tworzonego – i to również w nowej lokalizacji poznańskiej Ławicy – Muzeum Broni Pancernej. Przechodząc do meritum całego spotkania i jednocześnie rocznicowej uroczystości, wykład na temat Polskiego Sejmu Dzielnicowego i jego historycznego znaczenia wygłosił gospodarz miejsca obrad, prezes PTPN prof. Andrzej Gulczyński. Zasadnicza część konferencji-sejmiku „Wielkopolskie drogi ku niepodległości XIX i XX wieku z perspektywy »Małych Ojczyzn«” składała się z trzech około godzinnych paneli dyskusyjnych. W pierwszym z nich, który zatytułowano „Fenomen historii Wielkopolski ostatnich dwóch stuleci na tle dziejów całej Polski”, uczestniczyli poznańscy historycy (Przemysław Matusik, Adam Pleskaczyński, Janusz Karwat i Olaf Bergmann). Także pod aktywnym, twórczym i inteligentnym wpływem moderatora, którym była znana dziennikarka, a obecnie dyrektor Biblioteki Raczyńskich Anna Gruszecka, przede wszystkim próbowali oni zwrócić uwagę na najważniejsze wydarzenia w dziejach naszego regionu i jednocześnie na te z nich, które Wielkopolskę i jej mieszkańców wyraźnie odróżniają od rodaków z innych regionów Polski oraz składają się na świadomość, tożsamość i pamięć historyczną 69


Wielkopolskie drogi ku niepodległości XIX i XX wieku z perspektywy małych ojczyzn

Wielkopolan. W drugim panelu głos oddano muzealnikom spoza Poznania (Angelika Pilarska – Rogoźno, Robert Czub – Gostyń, Michał Krzyżaniak – Lusowo, Tomasz Klauza – Witaszyce), którzy inspirowani przez moderatora Błażeja Dąbkowskiego prezentowali specyfikę swoich „ekspozycji muzealnych w małych ojczyznach” oraz kwestie „co jest w nich cenne, najciekawsze i dlaczego”. Natomiast trzeci z paneli gościł przede wszystkim doświadczonych edukatorów (Jan Maćkowiak – dyr. Muzeum Rolnictwa w Szreniawie, Marta Kalisz-Zielińska – Muzeum Archeologiczne w Poznaniu, Wiesław Zdziabek – nauczyciel historii z Poznania, Dariusz Leśniewski – Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy), którzy wyjątkowo brawurowo inspirowani przez red. Przemysława Terleckiego dyskutowali o „edukacyjnej roli i szansie muzeów regionalnych”. Wprawdzie na dyskusje i pytania nie było dużo czasu, ale w kuluarach (na wielu konferencjach to najważniejsza i najciekawsza część obrad) wymieniano liczne uwagi i dzielono się spostrzeżeniami. Dla organizatorów najbardziej budujące okazało się to, że zauważalne było zainteresowanie oraz aktywność uczestników obrad, jak również to, że chyba wszyscy obecni wyrażali opinię o konieczności corocznego organizowania tego rodzaju konferencji-sejmiku. Należy tu dodać, że podczas dyskusji panelowych, a także kuluarowych rozmów pojawiły się bardzo różnorodne propozycje tematów wartych omówienia w trakcie kolejnych edycji zapewne (i oby) cyklicznych spotkań. Dlatego też już obecnie wśród tych zaproponowanych w ten grudniowy dzień tematów można wymienić przynajmniej kilkanaście, które zapewne staną się inspiracją przy układaniu planu kolejnych konferencji. W roboczej wersji oraz nieco eklektycznym układzie można wśród nich wskazać następujące: „Otwartość instytucji publicznych na współpracę z muzealnikami i regionalistami”, „Wielkopolskie drogi ku niepodległości XIX i XX wieku z perspektywy małych ojczyzn”, „Wychodzenie poza muzeum w małych ojczyznach – teoria i praktyka, konieczność czy zbędny wysiłek?, „»Duże« czy »małe« historie – co powinno się pokazywać w muzeum?, „Mu70

zeum regionalne jako miejsce poszukiwania, przechowywania i eksponowania źródeł historycznych”, „Jak najlepiej, najskuteczniej i najatrakcyjniej prezentować w muzeach regionalnych zbiorową lub indywidualną historię małych ojczyzn, a jak dzieje jej poszczególnych mieszkańców?”, „Pułapki muzealnych narracji i jak ich uniknąć”, „Jaka jest, a jaka powinna być misja nowoczesnego muzeum regionalnego?”, „Czy oczekiwania odwiedzających muzea gości zmieniają się, a jeżeli tak, to dlaczego i w jakim kierunku?”, „Jak stworzyć nowoczesne muzeum na miarę XXI stulecia i czy jest to możliwe w przypadku muzeów regionalnych?”. Najbardziej wzruszającą, ale wartościową również pod względem poznawczym częścią konferencji-sejmiku okazała się uroczystość ogłoszenia corocznych nominacji i wręczenia Nagrody Głównej Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego, którą poprowadził jego prezes, Stanisław Słopień. Nominowani zostali: artystka operowa i wykładowczyni poznańskiej Akademii Muzycznej Aleksandra Kamińska-Rykowska, artysta plastyk, witrażysta i regionalista z Szamotuł Andrzej Kruszona, ekonomista, informatyk, pisarz i reżyser oraz pasjonat historii, w tym szczególnie rodzinnego Koła Dariusz Matysiak, Miejski Chór Kanon ze Słupcy, Młodzieżowa Orkiestra Dęta OSP z Rajska, Muzeum Regionalne w Wągrowcu, naukowiec, regionalista oraz społecznik z Leszna Aleksander Piwoń, współzałożyciel i były prezes Stowarzyszenia Ostrowian w Poznaniu Krzysztof Rowiński oraz przewodnicząca Koła Terenowego Związku Sybiraków w Turku i społeczny opiekun cmentarza ewangelickiego w Młynach Piekarskich Anna Wronowska. Spośród grona nominowanych Nagrodę Główną WTK za rok 2017 otrzymał Dariusz Matysiak – osoba rozkochana w swoim mieście i o wręcz renesansowej wszechstronności realizowanych pomysłów. Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne wyróżniło ponadto statuetką „Za zasługi dla kultury w Wielkopolsce” Muzeum Regionalne w Wągrowcu. Certyfikat „Najlepsze w Polsce” Towarzystwa im. Hipolita Cegielskiego otrzymali: Towarzystwo Miłośników Łobżeni-


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

cy oraz Towarzystwo Miłośników Ziemi Gołanieckiej. W imieniu prezydenta THC dr. Mariana Króla wręczył je Dominik Górny. Konferencję-sejmik uatrakcyjnili również przedstawiciele młodego pokolenia Wielkopolan. Miniaturę, a jednocześnie historyczną inscenizację Sejm dzielnicowy w oczach współczesnych przygotowała (pod kierunkiem Anety Cierechowicz i Alicji Zimmer) młodzież z Artystycznego Saloniku VIII LO w Poznaniu. Na zakończenie efekty tego wielce udanego i na pewno według większości obecnych pożytecznego spotkania podsumowały osoby kierujące instytucjami i organizacjami, które były jego inicjatorami: dyr. Anna Gruszecka z Biblioteki Raczyńskich, dyr. Tomasz

Łęcki z Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości, prof. Konrad Białecki z Instytutu Pamięci Narodowej, prezes Stanisław Słopień z Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego oraz prof. Andrzej Gulczyński z Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Resumując ten artykuł, a po części też relacje czy też sprawozdanie z konferencji-sejmiku „Wielkopolskie drogi ku niepodległości XIX i XX wieku z perspektywy »Małych Ojczyzn«”, warto dodać, że już są prowadzone prace nad jego szczególną, przede wszystkim z racji wspominanych wyżej setnych jubileuszy (odzyskania przez Polskę niepodległości, Polskiego Sejmu Dzielnicowego oraz powstania wielkopolskiego), kontynuacją w roku 2018.

71


Towarzystwo Miłośników Ziemi Śremskiej w Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych RP

Wiesława Grobelna

Towarzystwo Miłośników Ziemi Śremskiej w Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych RP Towarzystwo Miłośników Ziemi Śremskiej jest organizacją, która w 2017 r. obchodziła 130-lecie istnienia. Od wielu lat jest członkiem Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego w Poznaniu, a od 3 lat należy również do Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych RP w Warszawie. Działalność Towarzystwa skupia się na tematyce regionalno-patriotycznej, kulturalno-edukacyjnej i ekologicznej. Realizowane jest między innymi hasło „Uczymy trudnej sztuki niezapominania” czy „Miastu – Regionowi – Sobie”. Wieloletnią działalność Towarzystwa na polu kulturalnym doceniło WTK, przyznając TMZŚ w 2013 r. Nagrodę Główną WTK – dyplom i statuetkę Wielkopolskiego Pegaza. Celem Nagrody Głównej Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego jest promowanie osób i instytucji zasłużonych dla kultury Wielkopolski. Przyznawane przez WTK wyróżnienia „mają charakter honorowy i kierują uwagę opinii publicznej na osoby przyczyniające się do kreowania wizerunku Wielkopolski jako regionu kultury oraz łączące sprawne działanie z bezinteresownością”. TMZŚ aktywnie uczestniczy w działalności na rzecz regionalizmu. W roku 2016 delegacje (J. Naskręt, J. Gurdek, E. Kubera) uczestniczyły w dwóch spotkaniach dotyczących ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Jedno odbyło się w Szreniawie, a dwudniowe warsztaty na temat sposobów praktykowania ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego wg konwencji UNESCO z 2003 r. w Zakopanem. W 2014 r. prezes Jerzy Naskręt uczestniczył w jubileuszowym X Kongresie Regionalnych Towarzystw Kultury w Bydgoszczy, 72

gdzie głównym hasłem był „Regionalizm polski – 25 lat po transformacji”. Po zakończeniu obrad Kongresu odbyło się IV Walne Zgromadzenie Zwyczajne Delegatów Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych Rzeczpospolitej Polskiej. W czasie obrad podsumowano pracę Rady Krajowej RP za okres 4 lat, wybrano nowe władze i podjęło uchwały. Sekretarzem Komisji Rewizyjnej Rady Krajowej RSRRP na okres kadencji 2014-2018 został Jerzy Naskręt. Czerwiec 2016 r. był miesiącem, w którym odbyły się 2 ważne konferencje. W dniach 3-4 VI delegacja TMZŚ (J. Naskręt, E. Kubera, W. Grobelna) wraz z innymi delegatami regionalnych stowarzyszeń kulturalnych z całej Wielkopolski uczestniczyła w XXI Wielkopolskiej Konferencji Kulturalnej w Dobrzycy, na której podsumowano działalność Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego w latach 2013-2016, przeprowadzono dyskusję panelową Tu zaczyna się Polska, zwiedzono Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy, wybrano nowe władze. W skład Sądu Koleżeńskiego powołano Jerzego Naskręta. Najaktywniejsi przedstawiciele stowarzyszeń regionalnych z całego kraju zostali zaproszeni do Wrocławia na II Ogólnopolski Zjazd Regionalistów Polskich nad Odrą (16-19 VI) pod hasłem „Kresowość jako składnik tożsamości Dolnoślązaków”. Uczestnicy zapoznali się z dorobkiem lokalnych towarzystw regionalnych i współpracą samorządów z ruchem regionalistycznym, dyskutowano o pamięci historycznej i kultywowaniu wielokulturowego dziedzictwa Dolnego Śląska. Zwiedzono Wrocław, Świdnicę, Krzeszów, zamek Książ, Dzierżoniów, Jawor i Legnicę. W zjeździe uczestniczył prezes Jerzy Naskręt jako czło-


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

nek Komisji Rewizyjnej Rady Krajowej Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych RP. Jako przedstawiciel Krajowej Rady Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych RP, Jerzy Naskręt uczestniczył w Pierwszym Forum Eksperckim Chiny – Europa Środkowa i Wschodnia na temat ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego, które miało miejsce w dniach 12-14 X 2016 r. w Krakowie. Było to pierwsze tego typu spotkanie międzynarodowe, zaproponowane przez Chiny, zorganizowane przez polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, gromadzące specjalistów z 17 krajów, poświęcone wymianie doświadczeń, budowaniu kompetencji i wypracowaniu modelu współpracy pomiędzy krajami Europy Środkowej i Wschodniej oraz Chinami w dziedzinie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Forum towarzyszyła uroczysta gala, podczas której wręczono decyzje Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o wpisie 12 nowych elementów na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Ruch Stowarzyszeń Regionalnych Rzeczpospolitej Polskiej, do

którego należymy od 2014 r., to ogólnopolski związek stowarzyszeń działający od 2002 r. Kontynuuje idee byłej Rady Krajowej Regionalnych Towarzystw Kultury (powstała w 1981 r. jako niezależna reprezentacja regionalnych stowarzyszeń kultury w Polsce). Na czele Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych RP stoi Rada Krajowa, wybierana przez Walne Zgromadzenie Delegatów na okres 4 lat. Główne cele Ruchu to: rozwijanie idei regionalizmu w ścisłym powiązaniu z kształtowaniem i utrwalaniem tożsamości narodowej, wspomaganie działalności stowarzyszeń regionalnych oraz zwiększanie ich roli w kreowaniu życia społecznego, szerzenie idei służby społecznej na rzecz ochrony dziedzictwa narodowego. Ruch realizuje swoje cele poprzez organizowanie kongresów stowarzyszeń regionalnych oraz innych imprez; prowadzenie działalności badawczej, wydawniczej i szkoleniowej; prowadzenie własnych instytucji; współdziałanie z instytucjami kulturalnymi, naukowymi, oświatowymi, wyznaniowymi, administracją państwową, samorządami terytorialnymi oraz innymi organizacjami pozarządowymi.

73


Wikipedia: Etnografowie w Wikipedii

Karolina Dziubata

Wikipedia: Etnografowie w Wikipedii Wikipedia to największa wolna encyklopedia internetowa, którą tworzy spontanicznie rozwijająca się społeczność wolontariuszy. Polska wersja serwisu liczy już ponad milion haseł. Bez obaw o nadużycie można stwierdzić, że Wikipedia stanowi współcześnie pierwsze miejsce, do którego sięgają osoby potrafiące korzystać z komputera i Internetu, kiedy chcą się czegoś dowiedzieć. Wielu uczniów czy studentów, zanim skieruje swoje kroki w stronę biblioteki uniwersyteckiej, wpisuje interesujące ich hasło w wyszukiwarkę internetową, która przekierowuje właśnie do Wikipedii. Dzieje się tak również dlatego, ponieważ jest to jedno z najłatwiej dostępnych źródeł wiedzy. Dlatego tak ważne jest, żeby znajdujące się w niej artykuły były rzetelne i wiarygodne merytorycznie, ale także właściwie napisane pod względem technicznym i językowym. Hasła w Wikipedii, jak w każdej encyklopedii, powinny być neutralne, obiektywne, oparte na wiarygodnych źródłach i nienaruszające praw autorskich. „Etnografowie w Wikipedii” to już piąte z kolei przedsięwzięcie wiążące polską etnologię ze światem Wikipedii. Działania te są nawiązaniem i kontynuacją inicjatyw podejmowanych od 2012 roku w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu przez dr Agatę Stanisz. Prowadziła ona zajęcia pt. „Technologie informacyjne”, w ramach których studenci uczyli się korzystać z Wikipedii i na zaliczenie opracowywali tzw. etno-wiki hasła – hasła dotyczące określonych terminów, osób czy zjawisk związanych z etnologią i antropologią kulturową. Jak dotąd kilka roczników studentów utworzyło ich około 90. Następnym działaniem było stworzenie Cyfro-

wego Archiwum im. Józefa Burszty1 i organizacja wystawy Etnografowie w terenie w 2014 roku. Dr Agata Stanisz i dr hab. Anna Weronika Brzezińska w ramach obu działań zdigitalizowały i wprowadziły do otwartego dostępu setki archiwaliów mieszczących się dotychczas w archiwum IEiAK UAM. Fotografie autorstwa m.in. Józefa Burszty, Andrzeja Brencza, Ireny Kabat czy Danuty Penkali-Gawęckiej uzupełniły wizualne zasoby Wikimedia Commons – siostrzanego projektu Wikipedii. Niezależnie od działań IEiAK w Poznaniu, w 2015 i 2016 roku z inicjatywy Klary Sielickiej-Baryłki został zrealizowany projekt pt. „Rok obrzędowy z Wikipedią”. Przedsięwzięcie oparte było na wspólnych badaniach terenowych pracowników Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie, redaktorów i fotografów Wikipedii oraz wolontariuszy, w większości będących studentami i doktorantami ośrodków etnologicznych z całej Polski. Wśród osób zaangażowanych w projekty Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie znaleźli się studenci z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM: mgr Karolina Dziubata i Piotr Zalewski. W ramach „Roku obrzędowego z Wikipedią” opracowali oni kilka haseł, m.in. Siwki Wielkanocne w Chobienicach2 i Cerkiew Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny w Dubinach3. Temat popularyzacji antropologicznej w Wikipedii pojawił się także 23 listopada 2016 roku podczas Nadzwyczajnego Zjazdu Etnologów i Antropologów Polskich. Wśród propozycji wygłoszonych podczas zjazdu mgr Celina Strzelecka z Uniwersytetu Wrocławskiego postulowała uzupełnianie i szerzenie wiedzy antropologicznej poprzez konkretne działania: edytowanie

http://cyfrowearchiwum.amu.edu.pl/ [dostęp: 3.03.2018].   https://pl.wikipedia.org/wiki/Siwki_wielkanocne [dostęp: 3.03.2018]. 3   https://pl.wikipedia.org/wiki/Cerkiew_Za%C5%9Bni%C4%99cia_Naj%C5%9Bwi%C4%99tszej_ Maryi_Panny_w_Dubinach [dostęp: 3.03.2018]. 1 2

74


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

etnograficznych, etnologicznych i antropologicznych haseł w Wikipedii. Dzięki temu aktywizacja antropologów w przestrzeni internetowej jest obecnie jedną z najważniejszych i najprężniej realizowanych strategii zaproponowanych podczas Zjazdu. Efektem postulatu jest połączenie różnych instytucji związanych z etnologią i antropologią kulturową oraz wspólne edytowanie haseł w ramach projektu „#EtnoWiki”4. Warsztaty „Etnografowie w Wikipedii” to ruch Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego w stronę edukacji na polu wikipedystycznym oraz popularyzacji wiedzy etnologicznej w Wikipedii. Warsztaty polegały na wytłumaczeniu zasad funkcjonowania Wikipedii jako otwartego zasobu sieci oraz nauczeniu samodzielnego wprowadzania i edytowania haseł encyklopedycznych. Składały się z trzech spotkań, które miały miejsce 15.12.2017, 26.01.2018 i 2.03.2018. Wydarzenie zorganizowało Polskie Towarzystwo Ludoznawcze Oddział w Poznaniu we współpracy z Instytutem Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i Stowarzyszeniem Wikimedia Commons. Koordynatorką warsztatów była Karolina Dziubata z IEiAK UAM. W organizację zaangażowane były również Anna Weronika Brzezińska (IEiAK UAM, PTL oddz. Poznań) i Agata Stanisz (IEiAK UAM). W zajęciach udział wzięło dziewięcioro uczestników: Anna Weronika Brzezińska, Michalina Janaszak, Aleksandra Dzik, Piotr Kulka, Martyna Szałek, Magdalena Ziółkowska-Kuflińska, Liliana Bether, Elżbieta Stańczyk i Małgorzata Piechorowska. Nadrzędnym celem warsztatów było uzupełnienie zasobów Wikipedii o rzetelne informacje na temat wybranych badaczy. Zanim jednak uczestnicy warsztatów rozpoczęli edycję haseł, wzięli udział w dwóch szkoleniach wikipedystycznych poprowadzonych przez poznańskich wikipedystów: Natalię Szafran-Kozakowską oraz Piotra Gackowskiego. Zapoznali oni uczestników z ideą wolnych encyklopedii i otwartych zasobów internetowych, wytłumaczyli podstawowe kwestie związane

z prawami autorskimi i wolnymi licencjami, wyjaśnili cele i zasady funkcjonowania Wikipedii oraz nauczyli samodzielnego wprowadzania i edytowania haseł w Wikipedii. Podstawowym źródłem informacji były 4 tomy publikacji pt. Etnografowie i ludoznawcy polscy. Sylwetki, szkice biograficzne wydane nakładem Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Efektem końcowym było uzupełnienie lub utworzenie haseł biograficznych dotyczących środowiska wielkopolskich badaczy kultury – ludoznawców, etnografów, etnologów, antropologów kultury i folklorystów. Uczestniczki warsztatów utworzyły i uzupełniły łącznie trzynaście haseł: Zofia Szembekówna, Wiesława Aniela Cichowicz, Jan Piotr Dekowski, Zespół Folklorystyczny „Szamotuły”, Alojzy Cybulski, Witold Armon, Antonina Woźna, Janina Foltyn, Stefan Szolc-Rogoziński, Kazimierz Nowak, Jan Czekanowski, Helena Cichowicz i Ludwik Zachariasz Cichowicz. Wszystkie utworzone w ramach „Etnografów w Wikipedii” hasła zostały również wprowadzone do bazy haseł projektu „#EtnoWiki”5. Zakończenie warsztatów nie ostudziło jednak chęci uzupełniania zasobów Wikipedii o kolejne artykuły. Na stronie warsztatów6 umieszczonych zostało kilkanaście nowych haseł czekających na utworzenie lub poprawienie. Część z nich ma już swoich edytorów – uczestnicy warsztatów zapowiedzieli prace nad artykułami o Kapeli rodziny Orlików, Stanisławie Chmielowskim, Adamie Glapie, Andrzeju Władysławie Gólskim, Stanisławie Koputowej i Barbarze Walendowskiej. Zarówno organizatorzy warsztatów, jak i ich uczestnicy byli zadowoleni z nawiązanej współpracy i uzyskanych efektów. Wszystkie strony – Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM, jak i środowisko poznańskich wikipedystów – mają również nadzieję na dalsze działania w tym zakresie. Jeżeli tylko znajdą się chętni do kolejnej edycji warsztatów, dołożymy wszelkich starań, by zostały zorganizowane. Może tym razem będą to „Wielkopolanie w Wikipedii”?

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wikiprojekt:EtnoWiki [dostęp: 3.03.2018].   https://pl.wikipedia.org/wiki/Wikiprojekt:EtnoWiki#Artyku%C5%82y_projektu [dostęp: 3.03.2018]. 6   https://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Etnografowie_w_Wikipedii [dostęp: 3.03.2018]. 4 5

75


Z PÓŁKI WIELKOPOLANINA Agata Łysakowska

Dobrosława Gucia, Stypendyści Towarzystwa Naukowej Pomocy im. Karola Marcinkowskiego 1841-1909, Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne „Gniazdo”, Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Mnichowo–Poznań 2017, ss. 439 Towarzystwo Naukowej Pomocy im. Karola Marcinkowskiego jest bez wątpienia jednym z symboli samoorganizacji Polaków w Wielkim Księstwie Poznańskim. Założone przez Karola Marcinkowskiego w 1841 roku Towarzystwo funkcjonowało do 1938 roku, a jego głównym celem było organizowanie pomocy finansowej dla zdolnej, lecz ubogiej młodzieży męskiej z Wielkopolski. Dotychczas Towarzystwo doczekało się kilku opracowań na swój temat, wciąż jednak brakuje pełnej monografii tej instytucji. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy był brak opracowanego wykazu stypendystów, bez którego nie można było określić zasięgu działania oraz beneficjentów Towarzystwa. Lukę tę wypełnia wydana w 2017 roku praca Dobrosławy Guci pt. Stypendyści Towarzystwa Naukowej Pomocy im. Karola Marcinkowskiego 1841-1909. Dobrosława Gucia jest współautorką takich prac jak chociażby Jako Cię widzą, tako Cię piszą. Obraz Wielkopolanina w świetle listów gończych 1 połowy XIX wieku; Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk 1857-2011. Zarys dziejów, pod jej redakcją powstała także praca Rys dziejów Wydawnictwa Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk z bibliografią publikacji Towarzystwa 1856-2008. Oznacza to, że podejmując się opracowania wykazów 76

stypendystów, autorka posiadała już warsztat niezbędny do rzetelnego przygotowania omawianej pozycji. Książkę otwiera przedmowa prof. Witolda Molika, w której podkreślone jest znaczenie Towarzystwa Naukowej Pomocy, które „polegało nie tylko na przyznawaniu stypendiów ubogim uczniom i studentom, ale także również na działalności patriotyczno-wychowawczej” (s. 10). Z kolei przygotowane przez autorkę Wprowadzenie charakteryzuje dotychczas opublikowane prace poświęcone Towarzystwu. Warto nadmienić, iż autorka wskazuje miejsce omawianej organizacji także w monografiach: pracy poświęconej inteligencji Wielkiego Księstwa Poznańskiego autorstwa W. Molika czy w Studiach nad dziejami Wielkopolski w XIX wieku (autorstwa W. Jakóbczyka). Autorka bardzo szczegółowo opisuje podstawę źródłową swojej pracy, którą stanowiły drukowane w latach 1844-1910 wykazy stypendystów. Cenne są jej uwagi na temat zmian w funkcjonowaniu TNP, co tłumaczy zakres chronologiczny pracy. Po 1910 roku dyrekcja TPN zaprzestała wydawania imiennych wykazów, co uniemożliwia przygotowanie pełnego wykazu stypendystów z lat 1910-1939. Wydawane wykazy zawierały imienne spisy uczniów szkółek elementarnych i przygoto-


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

wawczych, szkoły średnie i gimnazja, zakłady przemysłowe i rzemieślnicze oraz uniwersytety i wyższe szkoły techniczne. Autorka prześledziła wszystkie listy z wyjątkiem lat 18501857 oraz za rok 1897, ponieważ dokumentów z tych lat nie udało się odnaleźć. Pewnym uzupełnieniem brakujących wykazów były dokumenty przechowywane w zespole Naczelnego Prezydium Prowincji Poznańskiej w Archiwum Państwowym w Poznaniu. Stanowiące podstawę pracy wykazy stypendystów zostały opracowane przez autorkę w wyniku szczegółowej kwerendy, która objęła m.in. Bibliotekę Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Bibliotekę Raczyńskich, Archiwum Państwowe w Poznaniu czy Miejską Bibliotekę Publiczną w Lesznie. Interesujący jest także rozdział Towarzystwo Naukowej Pomocy i jego stypendyści, w którym autorka opisuje takie elementy pracy Towarzystwa jak pozyskiwanie środków na stypendia, wykorzystywanie zgromadzonych funduszy oraz opis kandydatów na stypendystów. Choć Towarzystwo miało wspierać młodzież męską z Wielkopolski, zdarzały się przypadki, że wsparcie finansowe trafiało również do osób spoza tego regionu (w wykazach przy takich osobach widniała adnotacja „przypadkowo”). Autorka prześledziła

także wysokość stypendium oraz formy jego udzielania (pomoc mogła być jednorazowa lub kilkuletnia, w gotówce lub w przedmiotach). Imienne zestawienie przygotowane przez Dobrosławę Gucię zawiera 5 252 stypendystów Towarzystwa Naukowej Pomocy im. Karola Marcinkowskiego, którzy kształcili się w latach 1841-1909. Autorka zwraca jednak uwagę, że na przestrzeni wszystkich lat funkcjonowania Towarzystwa liczba ta mogła być prawie o sto procent wyższa. Całą pracę uzupełniają liczne ilustracje, które przestawiają m.in. szkoły, w których kształcili się stypendyści (Gimnazjum w Rawiczu, Gimnazjum Fryderyka Wilhelma w Poznaniu, Seminarium Nauczycielskie w Rogoźnie etc.). Wartości dodają również przygotowane przez autorkę aneksy, wśród których znalazły się m.in. wykazy stypendystów TNP studiujących na uniwersytetach. Praca Dobrosławy Guci jest pozycją niezwykle ważną dla badań nad dziejami Wielkopolski w XIX wieku. Stanowi istotne uzupełnienie w badaniach na temat Towarzystwa Naukowej Pomocy; jest również dużym krokiem w kierunku stworzenia pełnej monografii tej instytucji oraz stanowi pomocne narzędzie w prowadzeniu badań genealogicznych.

77


Noty o autorach

Noty o autorach Olaf Bergmann – (ur. 1964), absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, doktor habilitowany historii specjalizujący się w historii XX wieku. Autor kilku książek, w tym m. in.: Narodowa Demokracja wobec problematyki żydowskiej 1918-1929, Narodowa Demokracja a Żydzi, i Prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Karykatura w czasopismach satyrycznych Drugiej Rzeczypospolitej a także kilkudziesięciu artykułów i recenzji naukowych. Od ponad 15 lat pracownik Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości w Poznaniu a także profesor nadzwyczajny Wyższej Szkoły Zarządzania i Bankowości w Poznaniu. Michał Boksa – (ur. 1973), historyk, archiwista, ekonomista. Pracuje w Polskiej Akademii Nauk Archiwum w Warszawie Oddział w Poznaniu. Zainteresowania: historia, historia gospodarcza, regionalistyka, ekonomia. Autor licznych publikacji z zakresu historii i kultury Wielkopolski oraz biogramów wybitnych Wielkopolan. Anna Cierechowicz – absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, filolog polonista, nauczyciel dyplomowany, koordynator działań teatralnych i artystycznych. Zainteresowania: literatura, teatr, Poznań (zabytki, postaci historyczne związane z miastem). Autorka publikacji literackich i dydaktycznych na poziom ponadgimnazjalny. Karolina Dziubata – (ur. 1994), doktorantka w Zakładzie Studiów Polskich i Regionalnych w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Członkini Sekcji Stroju Ludowego przy Polskim Towarzystwie Ludoznawczym o/Poznań. Zajmuje się problematyką ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego na terenie Wielkopolski. Poza etnologią interesuje się fotografią, literaturą faktu i uprawą roślin doniczkowych. Paweł Hałuszczak – absolwent Wyższego Instytutu Teologicznego sekcji Studium Liturgii i Muzyki Kościelnej w Częstochowie, członek Zarządu Wielkopolskiego Towarzystwa Genealogicznego „Gniazdo”, pracownik Wikariatu Generalnego Archidiecezji Paderborn i organista Polskiej Misji Katolickiej w Bielefeld. W latach 2004-2008 prowadził badania genealogiczne dotyczącej rodów ziemi wolsztyńsko-babimojskiej oraz pszczewskiej. Uwieńczeniem tej pracy stała się książka: Historia rodu Hałuszczak na tle wydarzeń historycznych XVIII-XX w. Autor opracowań i wielu artykułów o tematyce genealogicznej, muzycznej, filozoficznej, religijnej i historycznej. Alina Hinc – doktor, adiunkt w Zakładzie Historii Polski XIX i XX wieku w Instytucie Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zajmuje się badaniem szeroko rozumianej kultury świętowania w XIX i na początku XX wieku, dziejami zaboru pruskiego oraz stosunkami polsko-niemieckimi w okresie zaborów. Autorka książki Obraz dziejów ojczystych w pozaszkolnej edukacji historycznej społeczeństwa polskiego w Wielkim Księstwie Poznańskim w I połowie XIX wieku (2007) oraz redaktorka (wspólnie z W. Molikiem) pracy zbiorowej Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk a towarzystwa naukowe na ziemiach polskich w XIX i na początku XX wieku (2012). Obecnie przygotowuje rozprawę habilitacyjną na temat polskich i niemieckich świąt narodowych w prowincji poznańskiej w latach 1871-1918. Michalina Janaszak – doktorantka w Zakładzie Studiów Polskich i Regionalnych w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Muzealniczka pracująca w Muzeum-Zamku Górków w Szamotułach. Członkini Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego i Stowarzyszenia Muzealników Polskich. Zajmuje się muzeologią oraz problematyką związaną z ochroną dziedzictwa kulturowego. 78


Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 1(119)

Izabella Kopczyńska – mgr, doktorantka w Instytucie Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zainteresowania naukowe: historia regionalna, historia oświaty oraz dzieje organizacji młodzieżowych w Wielkopolsce. Agata Łysakowska – doktorantka na Wydziale Historycznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie przygotowuje pracę doktorską poświęconą działalności dobroczynnej w dziewiętnastowiecznym Poznaniu. Bada historię życia codziennego, rozwój miast oraz historię filmu. Od 2013 roku współpracuje z portalem popularnonaukowym Histmag.org. Marcin Malczewski – (ur. 1979), doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa, członek Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego, Towarzystwa Miłośników Ziemi Dusznickiej i Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Pracownik biblioteki publicznej w Dusznikach. Prowadzi blog Prowincja noc (prowincjanoc.pl), na którym zajmuje się regionalizmem i opisem życia w małych ośrodkach. Kazimierz Matysek – polonista. Były wieloletni dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Kostrzynie Wlkp. Twórca i kustosz Izby Muzealnej Ziemi Kostrzyńskiej. Znawca i popularyzator wiedzy o mieście i gminie Kostrzyn. Opiekun miejsc pamięci narodowej. Wieloletni animator święta regionalnego „Kurdesz Kasztelański”. Od 1990 r. redaktor miesięcznika „Kostrzyńskie ABC”. Autor ponad stu artykułów w czasopismach regionalnych Wielkopolski oraz kilkunastu książek. Jarosław Matysiak – dr, archiwista i historyk, kierownik PAN Archiwum w Warszawie Oddział w Poznaniu. Interesuje się między innymi historią wojskowości, historią archiwistyki polskiej, dziejami nauki polskiej, regionalistyką. Autor biografii Stefan Błachowski (1889-1962) (2017). Współautor przewodnika Cmentarz i Krypta Zasłużonych w Poznaniu (2013). Ponadto autor posiada publikacje w, „Archeionie”, „Archiwiście Polskim”, „Biuletynie Archiwum Polskiej Akademii Nauk”, „Poznańskim Roczniku Archiwalno-Historycznym”, „Przeglądzie Archiwalno-Historycznym”, czasopismach regionalnych. Jeremi Mroczek – (ur. 1953), mieszkaniec Opalenicy, działacz samorządowy i społeczny. Współzałożyciel i redaktor czasopisma „Echa Opalenickie”. Miłośnik historii i małej ojczyzny. Zdzisław Pentek – (ur. 1964) – historyk, mediewista, dr hab., profesor nadzwyczajny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się wokół dziejów Cesarstwa Bizantyjskiego, a zwłaszcza IV krucjaty oraz problematyki genealogiczno-heraldycznej. Marian Purczyński – absolwent Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zawodowo związany ze Służbą Więzienną. Emeryt. Autor artykułów dotyczących ochrony środowiska zamieszczanych w „Głosie Wągrowieckim”, biogramów osób związanych dawniej z ziemią rogozińską w „Kurierze Rogozińskim”, postaci ppłk. Włodzimierza Kowalskiego, komendanta Korpusu Kadetów w Rawiczu w „Życiu Rawicza” i „Gazecie Rawicza” oraz w „Przyjacielu Ludu”. Agata Strzelczyk – studentka historii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W 2017 roku obroniła pracę licencjacką. Izabela Wyszkowska – nauczyciel akademicki związany zawodowo z Wydziałem Turystyki i Rekreacji AWF w Poznaniu. Przewodnik miejski i pilot wycieczek, instruktor przewodnictwa. Członek Koła Przewodników im. M. Mottego w Poznaniu, autorka biografii naukowej na temat patrona Koła. Aktualnie koordynuje przygotowania do Obchodów Jubileuszowych w 2018 roku. Wydała szereg publikacji na temat różnych form turystyki kulturowej. Szczególnie zajmuje się turystyką biograficzną, muzealną, religijną i polonijną. Od wielu lat związana jest z Wielkopolskim Oddziałem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, aktualnie pełni funkcję wiceprezesa Oddziału.

79


Summary

Summary Agata Strzelczyk The Misses Grudziński Joanna, Józefa and Antonina were the daughters of Antoni Grudziński, the nobleman of Wielkopolska and his wife, Marianna Derpowska. They were sisters, but their fates were very different. Joanna lived the shortest and most interesting life. She was the morganatic wife of Grand Duke Constantin Romanov. He was the legal successor of the Russian throne, but he resigned, partly to marry Joanna. When the November Uprising began in Warsaw in 1830, Joanna had to flee the city with her husband. She died the next year and was buried in Tsarskoye Selo. Het two younger sisters lived longer and more peacefully. Józefina married Wacław Gutakowski, a former Napoleonic soldier. Antonina married Dezydery Chłapowski, who was also a soldier, an economic activist and one of the precursors of the Wielkopolska›s movement called organic work. His village Turew was one of the finest examples of a modern and well-run farm. This article follow three stories of the three sisters — the dramatic story of Joanna and two more normal stories of Józefa and Antonina. Alina Hinc The last blank diary. The first anniversary of the death of Professor Lech Trzeciakowski The text was devoted to presenting the figure and scientific work of Professor Lech Trzeciakowski on the first anniversary of his death. Particular attention was paid to the rarely accentuated participation of the Professor in the development of the Greater Poland regional movement. Additionaly, it takes into account the cooperation of Lech Trzeciakowski with the Wielkopolska Region Cultural Society. Michalina Janaszak, Marian Schwartz – an artist and passionate about folklore Marian Schwartz was born in 1906 in Obrzycko. He was an artist and also regionalist. He collected historical and folk culture artifacts. In the article I present his work and achievements. I analyze the role he played in preserving regional culture heritage.

Informacje dla autorów PW

Wszystkich Autorów zachęcamy do zapoznania się z naszym programem dostępnym na stronie www.e-pw.pl/page.php/1/0/show/106 Przyjmujemy do publikacji wyłącznie teksty dotychczas niepublikowane. Materiały proponowane do publikacji prosimy przesyłać w postaci elektronicznej (preferowany MS Word) na adres: redakcja@wtk.poznan.pl. Prosimy o przestrzeganie wymogów formalnych podanych na stronie www.e-pw.pl/page.php/1/0/show/68/ Do tekstu proponowanego artykułu prosimy dołączyć wypełnioną KARTĘ AUTORA, której wzór jest dostępny na stronie jak wyżej.

80




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.