ADRES: ul. Św. Marcin 80/82 61-809 Poznań tel.: 514 012 395 e-mail: redakcja@wtk.poznan.pl http://www.wtk.poznan.pl PRENUMERATA: Wydawca: Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne w Poznaniu adres i tel. jak wyżej e-mail: biuro@wtk.poznan.pl Ruch S.A. www.prenumerata.ruch.com.pl e-mail: prenumerata@ruch.com.pl tel. 22 693 70 00 lub 801 800 803 w dni robocze w godzinach 7:00-17:00 Cena pren. rocznej: 40,00 zł Cena egz. 10,00 zł (w tym 5% VAT) ISSN 0860-7540 Indeks 371 335 REDAGUJE ZESPÓŁ: Anna Weronika Brzezińska Danuta Konieczka-Śliwińska (zastępca redaktora naczelnego) Agata Łysakowska (sekretarz redakcji) Iwona Miedzińska (redaktor prowadząca) Stanisław Słopień (redaktor naczelny) Wioletta Sytek (korekta) Layout i skład: JASART STUDIO tel.: 61 86 85 172; 695 531 791 www.jasartstudio.pl Dofinansowano ze środków: Samorządu Województwa Wielkopolskiego
SPIS TREŚCI 3 Od redakcji ARTYKUŁY
Izabela Spitalniak 4 Skauci ziemi jarocińskiej i ich udział w powstaniu wielkopolskim 1918-1919 Wiesław Hernacki 12 Major Mieczysław Paluch Izabella Kopczyńska 17 Udział Bohdana Hulewicza w powstaniu wielkopolskim Karol Górski 25 Wybuch powstania wielkopolskiego 1918/1919 w Poznaniu w oczach niemieckich wojskowych świadków czasu i uczestników tego wydarzenia Iwona Miedzińska 39 Kopiec Wolności w Poznaniu DELEGACI NA POLSKI SEJM DZIELNICOWY
Anna Żnińska-Sieradzka 48 Joanna Żnińska – delegatka na Polski Sejm Dzielnicowy z Bytomia Z WIELKOPOLSKI
Bogusław Polak 51 W Kościanie o powstaniu wielkopolskim – dwadzieścia seminariów 1973-2019 Marta Włodarczyk, Liliana Kasprzak 58 Pierwsze dni powstania wielkopolskiego 19181919. Kilka refleksji na kanwie projektu naukowo-dydaktycznego Instytutu Historii UAM
RADA PROGRAMOWA: Jerzy Babiak (Poznań, przewodniczący) Anna Gałczyńska (Kalisz) Dzierżymir Jankowski (Poznań) Zbigniew Jaśkiewicz (Poznań) Bartosz Kiełbasa (Konin) Marceli Kosman (Poznań) Ryszard Kowalczyk (Poznań) Jerzy Mianowski (Wągrowiec) Magdalena Mrugalska-Banaszak (Poznań) Witold Omieczyński (Leszno) Henryk Szopiński (Zakrzewo) Bogdan Walczak (Poznań) Iwona Wysocka (Poznań)
Wiesława Grobelna 64 Członkowie Towarzystwa Miłośników Ziemi Śremskiej na konferencji naukowej w Muzeum Niepodległości w Warszawie 65 Tadeusz Krokos honorowym obywatelem Kalisza Z KORESPONDENCJI WIELKOPOLAN
Michał Boksa, Jarosław Matysiak 68 List Ignacego Andrzejewskiego (1900-1986) do Zdzisława Grota (1903-1984) z 1977 roku Z PÓŁKI WIELKOPOLANINA
Zdzisław Kościański 71 Publikacje o powstaniu wielkopolskim 1918-1919 – kilka refleksji 76 Opowiedzieć powstanie 77 Noty o autorach 79 Summary
OKŁADKA I. Do tekstu s. 4 1. Rynek w Jarocinie, 1 stycznia 1919 roku. Członkowie Drużyny im. ks. Józefa Poniatowskiego. Zdjęcia ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Jarocinie. 2. „Obudzić Śpiących” – dworzec w Jarocinie, 2017 rok. Zdjęcie ze zbiorów Hufca ZHP Jarocin II. Do tekstu s. 51 1. Dr Ludwik Gomolec, prof. Bogusław Polak, prof. Benon Miśkiewicz, dr Tomasz Katafiasz, prezes J. Szmatuła. Fot. E. Tomkowiak. 2. Prof. Zdzisław Grot i prezes Jan Witkowski. Fot. R. Lewandowski. 3. VI Seminarium. Fot. E. Tomkowiak. 4. Rok 1973. Marek Rezler, Klemens Kruszewski, Bogusław Polak. Pierwsze posiedzenie redakcji Słownika powstańców wielkopolskich, 1973 rok. Fot. R. Lewandowski. 5. IX Seminarium – przewodniczy doc. T. Grygier. Fot. E. Tomkowiak III. Do tekstów s.s. 64 i 65 1. Członkowie Towarzystwa Miłośników Ziemi Śremskiej w Muzeum Niepodległości w Warszawie. 2. Tadeusz Krokos honorowym obywatelem Kalisza. IV. Do tekstu s. 39
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Od redakcji Poprzedni numer naszego kwartalnika był poświęcony w całości problematyce Polskiego Sejmie Dzielnicowego, który odbył się w Poznaniu 3-5 grudnia 1918 roku, poprzedził wybuch powstania wielkopolskiego, wyrażając niezłomną wolę Polaków zamieszkujących w ówczesnym państwie niemieckim pełnego uczestnictwa w tworzeniu zrębów odradzającej się Rzeczypospolitej. W atmosferze zbliżających się obchodów 100. rocznicy Powstania staraliśmy się, wespół z coraz szerszym kręgiem osób i instytucji uznających potrzebę przypomnienia Sejmu oraz jego uczestników, poszerzyć szanse, aby Sejm zajął w pamięci Wielkopolan i wszystkich Polaków miejsce równie ważne jak zapoczątkowane 27 grudnia 1918 roku działania zbrojne, które w tak istotny sposób przyczyniły się do odzyskania niepodległości Polski i ustalenia jej granic. Nie sposób wymienić w tym miejscu nazwisk autorów ani tytułów tekstów o powstaniu wielkopolskim publikowanych na naszych łamach w ciągu ponad trzydziestu lat wydawania naszego pisma. W kierowanym obecnie do rąk Czytelników numerze zamieszczamy kolejny zestaw tekstów dotyczących Powstania. W naszym przeświadczeniu wychodzimy w ten sposób naprzeciw potrzebie nie tylko dokumentacji, lecz – co być może ważniejsze – również szerszej refleksji nad stanem wiedzy o tym fenomenie – wśród Wielkopolan i wśród ogółu Polaków. Otwarte jest też pytanie o sens i nowe możliwości badań, upamiętniania i popularyzacji historii Wielkopolski ostatnich dwóch stuleci. Poszukiwanie sposobów mówienia o regionie atrakcyjnych dla różnych środowisk społeczno-zawodowych, lokalnych i subregionalnych. Poszerzanie dialogu wokół wartości wspólnych, przy respektowaniu zróżnicowania uwarunkowanego historycznie, a także wynikającego z unikalnych dla poszczególnych sub-
regionów doświadczeń. Wskazywanie na źródło sukcesu powstania wielkopolskiego. Sądzimy, że rozpoczynające się obchody 100-lecia powstania wielkopolskiego sprzyjać będą również próbom redefinicji wielkopolskiego regionalizmu jako prądu umysłowego i ruchu obywatelskiego. Obserwowanie, rejestrowanie, badanie i popularyzacja inicjatyw samorządów, organizacji pozarządowych oraz grup nieformalnych będą pomocne w kształtowaniu nowej tożsamości regionu. Problematykę tę planujemy kontynuować w kolejnych numerach, wspierając w ten sposób ruch inicjatyw społecznych w całej Wielkopolsce oraz umożliwiając jego animatorom wymianę idei, inspiracji, a także informacji z przedstawicielami centrów kulturotwórczych (uczelni wyższych, instytucji kultury i grup artystycznych) inicjujących lub badających uczestnictwo w kulturze i życiu społecznym w skali miasta, regionu i kraju. Pokazywać zamierzamy animatorów tych przedsięwzięć, sylwetki osób podobnych do tej: „Jego życiowa postawa przynosi zaszczyt i chlubę miastu. Doświadczenie, wieloletnia praca społeczna, a przede wszystkim nieoceniony wkład w upowszechnianie historii Kalisza, szczególna dbałość o edukację młodego pokolenia, odkrywanie przeszłości, utrwalanie pamięci narodowej, wzmacnianie związku emocjonalnego z historią oraz kulturą narodową i regionalną potwierdzają, że Tadeusz Krokos w pełni zasługuje na nadanie najwyższego kaliskiego odznaczenia”. Tak napisano w uzasadnieniu do uchwały Rady Miasta Kalisza, która w czerwcu roku 2018 przyznała temu pedagogowi, społecznikowi, działaczowi kultury, prezesowi stowarzyszeń, organizatorowi konkursów dla młodzieży tytuł Honorowego Obywatela Miasta Kalisza. Serdecznie gratulujemy! Stanisław Słopień
3
ARTYKUŁY Izabela Spitalniak
Skauci ziemi jarocińskiej i ich udział w powstaniu wielkopolskim 1918-1919 „Skaut nie żyje dla siebie, ale całe życie jest sługą społeczeństwa, któremu z poświęceniem oddaje wszystkie swoje siły. […] Obowiązek jest motorem jego czynów; obowiązki nie są mu ciężarem, ale życiem samem. W przełożonych widzi wyraz tego prawa, które mu obowiązek nakłada, i dlatego jest im wierny i stoi przy nich w dobrej i złej woli…”1
Wstęp Skauting, harcerstwo – dwa słowa, które w obecnym czasie niektórym kojarzą się tylko z zabawą i bieganiem po lesie. Czy naprawdę te dwa słowa oznaczają właśnie odskocznię od codzienności? Oderwanie dzieci i młodzieży od komputera i wypełnienie im wolnego czasu? Nie. Te słowa, od samego początku swojego powstania, zawierają w sobie tę samą ideę i wartości. „Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Ojczyźnie, nieść chętną pomoc bliźnim, być posłusznym prawu skautowemu” – to tekst przyrzeczenia, które składały osoby chcące przystąpić do ruchu skautowego w momencie jego powstania w 1913 roku. Przyrzeczenie to do dziś, choć przez szereg lat niektóre wyrazy w nim uległy zmianie, niesie ze sobą cały czas to samo przesłanie – między innymi obietnicę poświęcenia i służby dla swojego kraju. Państwo polskie od momentu swojego powstania ma bogatą historię związaną ze stawianiem oporu najeźdźcom, zaborcom i okupantom. Mimo trudnych chwil Polska ni-
gdy nie uległa wrogowi. W tej historii również skauting, już od samego początku swojego istnienia na ziemiach polskich, ma swój udział. Od 1913 roku polscy skauci bronili swej Ojczyzny i stawiali opór wrogowi, czego przykładem jest między innymi ich udział w powstaniu wielkopolskim w latach 1918-1919. Jako instruktorka harcerska, należąca do Hufca ZHP Jarocin w województwie wielkopolskim, chcę przedstawić historię ruchu skautowego na ziemi jarocińskiej i jego zaangażowanie w walkę o niepodległość podczas powstania wielkopolskiego. Wszystko zaczęło się w Jarocinie.
Jarocin i stosunki w nim panujące w latach 1900-1914 Jarocin to jedno z najstarszych miast na terenie Wielkopolski, o bogatej historii, leżące na drogowym szlaku komunikacyjnym z Poznania do Łodzi i Katowic oraz przy trasie kolejowej Poznań–Katowice2. Usytuowanie miasta na tak atrakcyjnych szlakach sprawiło, że na
1 K. Lutosławski, Gawęda pierwsza [w:] Czuj duch! Szesnaście gawęd obozowych o idei skautingu, Kraków 1913, s. 4. 2 Regionalny portal informacyjny, https://www.jarocin.net/miasto/historia [dostęp: 10.08.2018].
4
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
przełomie wieków zyskało ono duże znaczenie dzięki rozwojowi rzemiosła oraz handlu. W 1793 roku po drugim rozbiorze Polski miasto przechodzi w pruskie ręce. Od tego momentu, z krótkim epizodem odzyskania wolności w granicach Księstwa Warszawskiego (18071815), pozostaje na ponad 100 lat pod panowaniem zachodniego zaborcy. Ze względu na swoje położenie, związane ze szlakami komunikacyjnymi, a zwłaszcza rozwojem komunikacji kolejowej, Jarocin stał się dla Niemców ważnym ośrodkiem oddziaływania germanizacyjnego. Proces germanizacji przebiegał na terenie ziemi jarocińskiej bardzo szybko. Wokół samego Jarocina w drodze osadnictwa chłopów niemieckich, na miejsce wywłaszczonych ze swej ziemi Polaków, powstają liczne silne ośrodki germanizacyjne. Dzięki wsparciu władz pruskich na terenie powiatu jarocińskiego rozpoczynają swe działanie różne organizacje społeczno-gospodarcze i kulturalne zarządzane przez ludność niemiecką, co daje im poczucie siły i przewagi. Jednakże tak naprawdę stanowią oni zaledwie ośmiotysięczną grupę, która niknie przy ponad pięćdziesięciu tysiącach rdzennych mieszkańców powiatu jarocińskiego. Swą walkę germanizacyjną Niemcy prowadzą zwłaszcza w dziedzinie ekonomicznej, gdyż to do nich należy ok. 50% ziem wokół Jarocina. Im większy nacisk germanizacyjny kładzie zaborca, tym silniejszy staje się opór mieszkańców ziemi jarocińskiej. Dzięki dużej świadomości politycznej i ofiarnej pracy wielu jednostek z inteligencji, kleru katolickiego, kupców, rzemieślników i chłopów jarocińskich powstają również polskie organizacje o charakterze ekonomicznym, jak Kółko Rolnicze czy Kasy Oszczędności i Pożyczek3. Pojawiają się również liczne organizacje młodzieżowe o charakterze zawodowo-kulturalnym. W 1904 roku zaczyna działać na terenie Jarocina organizacja „Sokół” zrzeszająca młodzież starszą, której celem było przede wszystkim wychowanie jednostek sprawnych fizycznie. W jarocińskim gimnazjum swą działalność prowadzi tajne Towarzystwo Tomasza Zana.
Powstanie I Drużyny Skautowej im. Władysława Jagiełły W takim oto okresie historycznym na teren państwa polskiego zaczynają napływać wieści o ruchu skautowym w Anglii, zapoczątkowanym przez Roberta Baden-Powella. W Poznaniu powstaje pierwszy ośrodek skautowy. Jednak to nie z miasta wojewódzkiego pierwsze wiadomości o skautingu zaczynają napływać do Jarocina. W 1911 i 1912 roku jeden z mieszkańców Jarocina – Kazimierz Szutkowski – wyjeżdżał w celach handlowych do Lwowa, gdzie poznał Andrzeja Małkowskiego i innych instruktorów skautowych. Ponieważ bardzo interesowały go zagadnienia społeczne i wychowanie patriotyczne, zaczął zgłębiać założenia programowe oraz metody pracy skautowej. Prace nad przygotowaniem grupy młodzieży, która miałaby stanowić trzon pierwszej drużyny skautowej w Jarocinie, trwały dłuższy czas. Pierwsza oficjalna zbiórka odbyła się wieczorem, 3 maja 1913 roku w domu rodziców Kazimierza Szadkowskiego, w pokoju podwórzowym przy ul. Wrocławskiej 21. W zbiórce wzięli udział uczniowie rzemieślnicy, kupcy i gimnazjaliści4. Tak rozpoczęła swą działalność I Drużyna Skautowa im. Władysława Jagiełły.
Fot. 1. Organizatorzy skautingu w Jarocinie, 1913 rok od lewej: Marian Przybylski, Wiktor Szkudliński, Kazimierz Szadkowski. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Jarocinie
F. Lubiatowski, Czym był skauting jarociński, Jarocin 1975, s. 9. Ibidem, s. 10-11.
3 4
5
Skauci ziemi jarocińskiej i ich udział w powstaniu wielkopolskim 1918-1919
Fot. 2. Stanisław Chwieralski i Kazimierz Chwaliński – członkowie I Drużyny Skautowej im. Władysława Jagiełły w Jarocinie, po 1913 roku. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Jarocinie
Dzięki wsparciu finansowemu i sprzętowemu ze strony Kazimierza Szadkowskiego i Mariana Przybylskiego, już od samego początku swojego istnienia drużyna była dobrze wyposażona. Na umundurowanie skauta składały się: bluza, spodnie bryczesy, długie pończochy, sznurowane buty, kapelusz skautowy z paskiem, pas skórzany. Na kołnierzu naszyte były patki koloru czerwonego z białą obwódką i wszytymi literami „J I”, co miało oznaczać „Jagiełły I”. Na podwiniętej prawej części kapelusza umocowana była biało-czerwona kokardka z przyszytym białym orzełkiem. Do wyposażenia skauta należała także laska bambusowa o długości 1,65 m5. Już od samego początku swojego istnienia jarociński skauting miał charakter wybitnie patriotyczny. Głównym jego celem było rozwijanie świadomości politycznej i budzenie uczuć patriotycznych u młodzieży oraz przygotowywanie jej szczególnie w dyscyplinach wojskowych6. Pierwsza drużyna skautowa prowadziła wyłącznie działalność konspiracyjną. Mło5 6
6
Ibidem, s. 14-15. Ibidem, s. 16.
dzież spotykała się w prywatnych mieszkaniach, gdzie zgłębiano zagadnienia skautingu oraz historię i język polski. Na zbiórkach rozmawiano wyłącznie w języku polskim, recytowano fragmenty Pana Tadeusza, a za każde wypowiedziane niemieckie słowo płacono karę 5 Pf. Ze względu na konspiracyjny charakter działalność drużyny była bardzo utrudniona, zwłaszcza gdy chciano przeprowadzić szkolenia sprawnościowo-wojskowe, które w szczególności wymagały ukrywania się przed bacznym okiem Niemców. W takiej sytuacji terenami ćwiczeń były lasy Tumidaj, Roszków, „za cmentarzami”, Tarce. W każde niedzielne popołudnie udawano się na wycieczkę w tereny leśne, gdzie przeprowadzano musztrę, ćwiczenia z terenoznawstwa, samarytanki, budowy szałasów czy kuchni polowych.
Fot. 3. Zbiórka w szeregu i meldowanie – ćwiczenia w jarocińskich lasach. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Jarocinie
Koniec konspiracji Konspiracja sprawiała, że drużyna nie mogła w pełni realizować swoich założeń programowych. Niemcy zapatrzeni w swoją potęgę militarną, choć prowadzili z narodem polskim ostrą walkę germanizacyjną, nie doceniali jego siły. Chcąc go pozyskać, zmniejszyli swój nacisk. Niemniej wszystkie przejawy antypruskie, szczególnie o charakterze patriotycznym i masowym, były surowo karane. Skauting,
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
jako organizacja mająca dbać o rozwój fizyczny i sprawnościowy młodzieży, w pierwszej fazie swego istnienia nie był uznawany przez władze niemieckie za groźną dla bezpieczeństwa Niemiec instytucję7. Mając to na uwadze, Rada Drużyny im. Władysława Jagiełły podjęła decyzję o ujawnieniu się wobec społeczeństwa przez publiczne wystąpienie członków drużyny w mundurach skautowych. Uczynili to w pierwszą rocznicę swego powstania, czyli 3 maja 1914 roku. W czasie letniej zabawy na Tumidaju pokazali społeczeństwu jarocińskiemu swoje umiejętności z zakresu programu skautowego. Od tej pory wobec władz niemieckich nosiła ona nazwę I Jarotschiner Pfadfinderverein, czyli I Jarocińska Drużyna Skautowa. Dzięki wyjściu z ukrycia drużyna zaczęła w szybkim tempie się rozrastać. W okresie letnim przed wybuchem I wojny światowej liczyła już 40 członków. Był to dla niej bardzo intensywny okres. Mimo zdekonspirowania się w dalszym ciągu musiano niestety zachowywać ostrożność, zwłaszcza podczas leśnych spotkań ćwiczebnych. Pojawienie się skautów na ziemi jarocińskiej wzbudziło wśród społeczeństwa polskiego ogromny entuzjazm i zainteresowanie.
Trzy miesiące – po tym, jak drużyna wyszła z ukrycia – były z jednej strony okresem podniecenia ze względu na niewiadomą reakcję władz niemieckich, a z drugiej strony czasem wyczekiwania na wydarzenia, jakie mogą nastąpić ze względu na napiętą sytuację polityczną w Europie8.
I wojna światowa i jej wpływ na pracę organizacji skautowej Wybuch I wojny światowej był dla patriotycznie i bojowo wychowanej młodzieży dniem dużego przeżycia i entuzjazmu oraz wielkich nadziei. Radowano się na specjalnie zwołanej zbiórce drużyny, zakończonej hymnem narodowym Jeszcze Polska nie zginęła. Chociaż niektórzy skauci dostali powołania do wojska, jednak mobilizacja nie spowodowała zbyt wielkich wyrw w szeregach skautowych, gdyż organizacja ta gromadziła przede wszystkim młodzież przedpoborową9. Niestety przez mobilizację została zahamowana działalność „Sokoła”, którego członkowie zostali powołani do służby. W takiej sytuacji ich siedzibę – salkę ćwiczeń – przejęła Drużyna „Jagiełły”. Poprawiło to znacznie warunki jej pracy, czego odzwierciedleniem było zorganizowanie w Jarocinie Pierwszego Zlotu Skautów w dniu Zielonych Świąt 1915 roku.
„Do broni!” – realizacja programu wojskowego
Fot. 4. Pierwszy Zlot Skautów w Jarocinie, maj 1915 – od lewej: K. Chwaliński, S. Chwieralski, Cz. Bogdaszewski, F. Wieruszewski, M. Przybylski. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Jarocinie
W okresie od 1915 do 1918 roku drużyna duży nacisk kładła na realizację programu o charakterze wojskowym. Poligonem najważniejszej pracy drużyny, mającej na celu przygotowanie skautów do przyszłego starcia z wrogiem, były okoliczne lasy10. Do jednego z głównych elementów szkolenia wojskowego należało ćwiczenie skautów z czytania mapy i posługiwania się nią oraz kompasem. Każdy instruktor był zobowiązany do posiadania sprzętu z zakresu terenoznaw-
Ibidem, s. 19. Ibidem, s. 22. 9 Ibidem, s. 23. 10 Ibidem, s. 28. 7 8
7
Skauci ziemi jarocińskiej i ich udział w powstaniu wielkopolskim 1918-1919
stwa, takiego jak: mapnik, mapy terenu, lornetka, kompas, materiały do szkicowania11.
gotowanie młodych ludzi do radzenia sobie w ciężkich sytuacjach terenowych.
Fot. 5. Drużyna wypoczywa w przerwie między ćwi czeniami w lasach koło Bieździadowa,19 czerwca 1916 roku. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Jarocinie
Fot. 7. Po zajęciach pionierskich w lesie pod Bieździadowem. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Jarocinie
Uczono się udzielania pierwszej pomocy, bandażowania rannych, budowania noszy w warunkach polowych, przenoszenia rannych. Była to doskonała szkoła dla przyszłych powstańców12.
Fot. 6. Wyposażenie instruktora – zastępowy Stanisław Chwieralski. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Jarocinie
W lasach ćwiczono sygnalizację świetlną za pomocą latarek oraz sygnalizację dzienną za pomocą chorągiewek sygnalizacyjnych, uczono alfabetu Morse’a i posługiwania się nim. Budowano szałasy, co miało na celu przy Ibidem, s. 30. Ibidem, s. 33.
11
12
8
Fot. 8. Ćwiczenia z transportowania rannego na noszach polowych. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Jarocinie
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Od 1916 roku zaczęto również ćwiczyć strzelanie. Stało się to dzięki Franciszkowi Chybowskiemu – członkowi Polskiej Organizacji Wojskowej w Pabianicach, który został zesłany na przymusowe roboty do Jarocina i od pierwszego dnia pobytu włączył się w działalność drużyny skautowej. Ponieważ drużyna nie posiadała karabinów, zastąpiono je laskami skautowymi.
ną prowokacją wobec Niemców. Franciszek Lubiatowski w swojej pracy opisuje ciekawe wydarzenie: Wygalowani członkowie drużyny Poniatowskiego: Chwieralski, Chwaliński i Borowiński, chcąc pokazać się w nowym umundurowaniu z rogatywkami, pomaszerowali w kierunku koszar. W tym samym czasie z koszar wymaszerował oddział żołnierzy niemieckich, prowadzony przez podoficera w kierunku miasta. Po zbliżeniu się oddziału do idących skautów, podoficer daje komendę: baczność! Na prawo patrz! Po oddaniu honorów tłumaczy żołnierzom: „Das sind die polnischen Offiziere von Legionen” [to są polscy oficerowie z legionów]13.
Rozwiązanie „skautingu” polskiego przez centralne władze niemieckie
Fot. 9. Nauka strzelania, 1916 rok. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Jarocinie
Dokładano wszelkich starań, by przygotować młodzież do zbrojnej rozprawy z wrogiem.
Powstanie Drużyny Skautowej im. ks. Józefa Poniatowskiego W 1917 roku powstała w Jarocinie druga jednostka skautowa, która przyjęła nazwę Drużyny Skautowej im. ks. Józefa Poniatowskiego. Obydwie jarocińskie drużyny ściśle ze sobą współpracowały. Dla odróżnienia zamiast skautowego kapelusza Drużyna „Poniatowskiego” zaczęła nosić rogatywki z polskim orłem, podobne do noszonych przez legionistów. Orzełki dostarczane były przez Kazimierza Chwalińskiego – drużynowego, który przenosił je przez granicę rosyjsko-pruską z Bolesławca. Z Jarocina natomiast dostarczał członkom POW za Prosną amunicję i granaty ręczne, otrzymane z koszar jarocińskich od magazyniera Szymkowiaka. Zamiana kapeluszy skautowych na polskie rogatywki była wyraź-
Wobec coraz odważniejszych wystąpień młodzieży Niemcy grożą aresztowaniami skautów, ale skautingu nie rozwiązują. Jednak władze niemieckie coraz bardziej zaniepokojone są działalnością polskich drużyn skautowych. Z tego też powodu z dniem 15 maja 1918 roku wydają rozkaz rozwiązania wszystkich organizacji skautowych. Wszakże sytuacja polityczna Niemiec w tym okresie oraz ich klęski na frontach wojennych sprawiają, że rozporządzenie nie zostaje zrealizowane. Jarocińskie drużyny skautowe działają dalej, a nastrój wśród ich członków staje się coraz bardziej podniosły i patriotyczny.
Skauting jarociński organizacją niepodległościową Z początkiem 1918 roku wielkopolski skauting przygotowuje się systematycznie do udziału w walce zbrojnej z wrogiem. W lutym powołana zostaje Polska Organizacja Wojskowa Zaboru Pruskiego pod dowództwem Wincentego Wierzejewskiego. Przyjeżdża on na rozmowy z instruktorami skautowymi do Jarocina i od tego momentu skauting jarociński zostaje włączony do POW ZP. Tym samym staje się jedną z pierwszych placówek tego typu na ziemi jarocińskiej.
Ibidem, s. 43.
13
9
Skauci ziemi jarocińskiej i ich udział w powstaniu wielkopolskim 1918-1919
Swoje wszystkie działania jarocińscy skauci przenoszą do lasów i rozpoczynają intensywne ćwiczenia wojskowe, zarówno dzienne, jak i nocne. Wspierani są pod każdym względem przez polskie społeczeństwo. Jarocińska organizacja skautowa wkroczyła zdecydowanie na tory niepodległościowe. Warunki wojenne – szczególnie przerzedzenie szeregów skautowych na skutek powołań do wojska pruskiego, nie pozwalają jarocińskim drużynom skautowym na szeroką działalność. Niemniej skauting jarociński ze swoim programem o charakterze wojskowym, opartym na podłożu patriotycznym, przygotowywał od 1913 roku grupę ludzi sprawnych, świadomych obowiązków wobec ojczyzny, przysposobionych do udziału w walce zbrojnej. Była to wówczas chyba jedyna organizacja w Jarocinie, której działalność miała charakter wybitnie niepodległościowy14.
Jedność – skauting – Sokół: trzy współpracujące ze sobą organizacje Coraz bardziej rosła świadomość narodowa Polaków, w tym i mieszkańców ziemi jarocińskiej należących do różnych warstw społecznych. Przykładem tego są liczne strajki szkolne, które wystąpiły również w tym regionie. Mieszkańców Jarocina stać było na samorzutne tworzenie się organizacji o programie niepodległościowym, konspiracyjnym. Dowodem jest nie tylko skauting jarociński, ale również organizacja wojskowa „Jedność”, która wyrosła w atmosferze zbliżającej się klęski Niemiec, w grupie ludzi świadomych, czujących bezpośrednio rozluźniające się więzy pruskiej dyscypliny15. Rok 1918. Polska Organizacja Wojskowa Zaboru Pruskiego nawiązała kontakt z „Jednością” poprzez skauting jarociński. Łącznikiem między obu organizacjami był skaut z 1914 roku, Stanisław Borowiński16. W tym czasie „Jedność” nawiązuje kontakt z „Sokołem” poprzez Piotra Sebla. Odtąd współpraca trzech organizacji jest coraz silniejsza. Człon Ibidem, s. 45. Ibidem, s. 47. 16 Ibidem, s. 49. 14 15
10
kowie „Sokoła” i skautingu otrzymują polecenie werbowania żołnierzy Polaków. Obie organizacje młodzieżowe odegrały poważną rolę przy tworzeniu się oddziału polskiego, pierwszego oddziału polskiego pod zaborem pruskim. Jarociniacy, korzystając z zamieszania wywołanego specjalnie przez siebie spreparowaną pogłoską, że od strony Ostrowa nadciąga wojsko polskie w znacznej sile, postanawiają w dniu 10 listopada stworzyć oddział składający się z żołnierzy Polaków. Do akcji agitacyjnej „Jedności” wykorzystują skauting i „Sokoła”. Zadaniem tych organizacji było ogłoszenie w powiecie wezwania, aby wszyscy obywatele, a szczególnie byli żołnierze, zgłosili się w dniu 11 listopada o godzinie 14.00 w jak największej liczbie. Chodziło tu o zastraszenie Niemców i wymuszenie zgody Rady Żołnierskiej na stworzenie polskiego oddziału. Przewidywania spełniły się. Wiec zwołany na dziedzińcu koszar postawił przewodniczącego Rady Żołnierskiej Schreibera w sytuacji bez wyjścia. Rada Żołnierska wyraża zgodę na powstanie takiego oddziału. Entuzjazm wśród ludności polskiej był ogromny. 11 listopada częściowo uzbrojony oddział „sokołów” i skautów oraz obywateli Jarocina urządza pochód manifestacyjny po mieście. Tego samego dnia naczelnictwo „Sokoła”: Piotr Sebel, Józef Dąbrowski i Franciszek Biadaszkiewicz oraz komenda drużyn skautowych: Franciszek Chybowski, Stanisław Borowiński i Józef Karolczak, organizują oddział złożony z członków tych organizacji, którzy pod dowództwem Maksymiliana Błażejewskiego wkraczają na dziedziniec koszar. Oddział oddaje się pod komendę Bronisława Kirchnera, polskiego dowódcy. Kirchner wycofuje oddział z terenu koszar i nakazuje mu objęcie patroli w mieście i okolicy. Józef Borecki, członek 1 Drużyny Skautowej, otrzymuje rozkaz przejęcia opuszczonego odwachu granicznego w Robakowie i przygotowanie go na przyjęcie polskiego plutonu, który pod dowództwem skauta z roku 1913, Kazimierza Kaniewskiego, patroluje granicę od Robakowa do
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Pogorzelicy. W utworzonej około 22 listopada przez Powiatową Radę Obywatelską w powiecie milicji obywatelskiej służbę porządkową pełnią skauci i „sokoli” wraz z innymi obywatelami jarocińskimi. Uzbrojenie dla milicji, „sokołów” i skautów dostarczają z koszar członkowie „Jedności”17.
Powstanie wielkopolskie – udział jarocińskich skautów 27 grudnia 1918 roku – dzień wybuchu powstania w Poznaniu. Na tę chwilę mieszkańcy ziemi jarocińskiej są już dobrze przygotowani. Jarociński oddział to ok. 600 przeszkolonych żołnierzy, w skład którego wchodzą również skauci. Jego szeregi powiększają się z dnia na dzień. 1 stycznia 1919 roku następuje uroczyste przekazanie miasta Jarocin oraz całego powiatu pod rządy polskie. Na rynku gromadzą się tłumy mieszkańców miasta i okolicy. Uformowane w kolumnach marszowych, wkraczają na rynek: oddział polski w sile około 350 ludzi pod dowództwem Bronisława Kirchnera oraz oddział „sokołów” i skautów w sile około 150 ludzi pod komendą Piotra Sebla. Stefan Malinowski, adiutant dowódcy oddziału jarocińskiego Zbigniewa Gorzeńskiego, zawiesza na gmachu ratusza polską flagę. Ogólny śpiew Boże, coś Polskę kończy manifestację. Szeregi skautowe drużyn jarocińskich opuszczają wszyscy zdolni do noszenia broni, przechodząc do oddziałów powstańczych18. Przechodzą do pięciu kompanii, które walczą na wszystkich frontach powstania wielkopolskiego, przez co zostały nazwane „Lotnymi”. Walczą na froncie północnym w okolicach Szubina w sile ok. 300 ludzi, a następnie bronią przyczółku rynarzewskiego. Na froncie zachodnim wyzwalają tereny położone na prawym brzegu Warty i opanowują ważne wę-
zły komunikacyjne i strategiczne w okolicach Zbąszynia. Na froncie południowo-zachodnim w okolicach Leszna biorą udział w akcji zbrojnej na niemieckie pociągi pancerne. Na froncie południowym ich zadaniem było opanowanie Rawicza. Wszystkie fronty powstania wielkopolskiego spływały bohaterską krwią mieszkańców ziemi jarocińskiej, w tym również jarocińskich skautów. Nie wszyscy oni wrócili, wielu straciło zdrowie i odniosło rany. Ale zrobili to za wolność Ojczyzny, tak jak przyrzekali, kiedy wstępowali w szeregi drużyny skautowej19.
Skauting = harcerstwo Ci, co przeżyli, wzmocnieni doświadczeniem nabytym podczas walk wyzwoleńczych, wracają w szeregi organizacji młodzieżowych. Drużyny skautowe odradzają się powoli na jarocińskiej ziemi. Dawni skauci stają się harcerzami, gdyż na zjeździe instruktorów skautowych (29-30 marca 1919 roku) z udziałem komendanta powstania wielkopolskiego gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego zmienia się nazwę „Główna Kwatera Skautowa na Rzeszę Niemiecką” na „Naczelnictwo Harcerskich Drużyn Wielkopolskich”, a słowo „skaut” na „harcerz”. A dzisiaj?
Podsumowanie Dzisiaj jarocińscy harcerze zrzeszeni w szeregach Hufca ZHP Jarocin im. Lotnictwa Polskiego wychowywani są również w duchu patriotyzmu. Tak jak dla ich braci żyjących 100 lat temu ważne są dla nich trzy słowa: Bóg, Honor, Ojczyzna. W każdą rocznicę wybuchu powstania, by uczcić pamięć wielkopolskich bohaterów, biorą udział w akcji „Obudzić Śpiących”, oddają hołd ich poświęceniu dla Ojczyzny.
Ibidem, s. 49–53. Ibidem, s. 55. 19 M. Sobczak, Wysiłek zbrojny Ziemi Jarocińskiej w okresie powstania wielkopolskiego 1918-1919 roku, cz. 2, „Zapiski Jarocińskie” 1983, nr 4, s. 3-13. 17 18
11
Major Mieczysław Paluch
Wiesław Hernacki
Major Mieczysław Paluch Trzemżal i Trzemeszno Mieczysław Paluch urodził się 10 grudnia 1888 roku w zamożnej rodzinie włościańskiej w Trzemżalu, koło Trzemeszna (ówczesny powiat Mogilno). Rodzice – Jan i Józefa z Mayorów, mieli 11 dzieci, w rodzinie pielęgnowano polskie tradycje, posługiwano się polskim językiem (zabór pruski) i z szacunkiem odnoszono się do wartości chrześcijańskich. Po szkole powszechnej w Trzemżalu w 1898 roku Mieczysław Paluch rozpoczął naukę w trzemeszeńskim progimnazjum klasycznym. Tutaj poznał Bohdana Hulewicza, z którym aktywnie udzielał się w tajnym Towarzystwie Tomasza Zana (kształtując postawę patriotyczną i przygotowując się do działalności konspiracyjnej), i tutaj pobierał gruntowną i wszechstronną edukację (np. prócz oczywistego j. niemieckiego poznał język łaciński, francuski i klasyczną grekę). Uczył się dobrze. Okres edukacji trzemeszeńskiej ukształtował u Mieczysława podstawowe, niezwykle przydatne później cechy: dobrego organizatora, przywódcy i spiskowca. Progimnazjum trzemeszeńskie ukończył, zgodnie z programem nauki, w 1906 roku. Nie mógł tam, podobnie jak inni uczniowie, złożyć matury: szkole tej, w ramach sankcji za udział młodzieży trzemeszeńskiej w powstaniu styczniowym, odebrano prawo kształcenia w programie pełnej edukacji średniej.
Dojrzewanie do walki W celu uzyskania matury rozpoczęły się starania o przyjęcie do gimnazjum w Gnieź-
nie (skąd został wydalony za działalność konspiracyjną), w Wągrowcu i Międzyrzeczu, gdzie złożył w 1909 roku (jako ekstern – władze szkolne nie zgodziły się już na przyjęcie „buntownika”) egzamin dojrzałości. Studia ekonomiczno-handlowe w Berlinie (cztery semestry ukończone egzaminem i patentem uprawniającym do pracy w przedsiębiorstwach handlowych) i praktyki w Gdańsku przerwało w 1913 roku powołanie do pruskiej armii (5 Pułk Artylerii Ciężkiej w Poznaniu) i I wojna światowa. Mieczysław Paluch służbę w artylerii traktował, zgodnie ze wskazówkami Tomasza Zana, jako naukę wojskowego rzemiosła. Ranny pod Verdun w 1916 roku, otrzymał awans do stopnia podporucznika i przyjechał do Poznania (jednostka macierzysta) na leczenie i rekonwalescencję. Od lutego 1918 roku został przeniesiony do Torunia. Okres ten wykorzystał do budowania przyszłych struktur powstańczych na prowincji. Jesienią 1918 roku wrócił do Poznania, by włączyć się do powstańczych przygotowań w tym mieście1.
Przygotowania do powstania W Poznaniu Mieczysław Paluch spotkał swojego szkolnego przyjaciela, Bohdana Hulewicza, który wprowadził go do ścisłego kierownictwa organizacji niepodległościowych. Prawie natychmiast energiczny podporucznik podjął wysiłki zmierzające do konsolidacji rozproszonych formacji o charakterze militarnym, tworząc tzw. Sztab Palucha. Na zebraniu Centralnego Komitetu Obywatelskiego w gmachu
1 O współpracy z Mieczysławem Paluchem już we wrześniu 1918 r. pisał Wiktor Pniewski, późniejszy pierwszy polski komendant stacji lotniczej Ławica: „Jako sierżant pilot rezerwy armii niemieckiej, będąc ciężko rannym, przebywałem w szpitalu w Poznaniu. We wrześniu 1918 r. po wyjściu ze szpitala spotkałem Mieczysława Palucha, z którym zacząłem pracować w tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej. Spotykaliśmy się najpierw w moim mieszkaniu, a potem w pensjonacie Grabowskich na placu Wolności, gdzie Paluch mieszkał, i w Biurze Werbunkowym POW ZP przy ulicy Piekary nr 14 […]”. W. Pniewski, Zajęcie lotniska na Ławicy [w:] Wspomnienia z powstania wielkopolskiego, wybór i oprac. J. Karwat, Poznań 2007, s. 73.
12
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Towarzystwa Ubezpieczeń „Vesta” w Poznaniu dn. 10.11.1918 roku M. Paluch został wybrany do właśnie utworzonej Sekcji Wojskowej jako przewodniczący Tajnej Komisji Wojskowej. Przejął kierownictwo nad Polską Organizacją Wojskową Zaboru Pruskiego (POW ZP)2, a 13 listopada przeprowadził udany „zamach na ratusz”3, wprowadzając Polaków do głównego organu zarządzającego: Wydziału Wykonawczego Rady Robotniczo-Żołnierskiej, co miało kluczowe znaczenie dla powodzenia powstania. Od tej pory Polacy nie tylko wpływali na rządy w Poznaniu, mogli też skuteczniej przyglądać się poczynaniom niemieckich struktur wojskowych4. Tuż po „zamachu na ratusz” wraz B. Hulewiczem usunął ze stanowiska prezesa Komisji Kolonizacyjnej, przekazując zabezpieczoną dokumentację Komisji Naczelnej Radzie Ludowej. Następnym doskonałym posunięciem M. Palucha było powołanie oddziałów Służby Straży i Bezpieczeństwa, w których formalnie miał istnieć parytet: połowa Niemców i połowa Polaków. M. Paluch nakazał przyjmowanie (w miejsce Niemców) Polaków z niemiecko brzmiącymi nazwiskami. Na skutek tych
zabiegów nasze dążenia niepodległościowe w krótkim czasie zostały wsparte liczącą prawie 2 tys. dobrze wyszkolonych żołnierzy formacją SSiB, utrzymywaną w całości (żołd, mundury, broń) przez władze w Berlinie. Doświadczone i przygotowane oddziały SSiB umożliwiły po wybuchu powstania sprawne przejęcie fortyfikacji poznańskich. Wtedy jak z nieba spadło utworzenie w dniu 15 listopada 1918 […] Służby Straży i Bezpieczeństwa dla utrzymania w kraju porządku przez samych obywateli miejscowych. […] Mieczysław Paluch, bliski nam człowiek, wysuwający się na czoło POW ZP, gratkę tę natychmiast podchwycił […]. Skoszarowani ludzie dostali tam broni w bród i wikt, także żołd, a w kilku kompaniach, dowodzonych przez polskich komendantów, rozlokowani po fortach za rogatkami miasta, otoczyli Poznań wieńcem polskich oddziałów5.
Okres po „zamachu na ratusz” był czasem intensywnego budowania podstaw polskich struktur wojskowych (tzw. Sztab Palucha lub Grupa Palucha). M. Paluch jeszcze przed 11.11.1918 r. rozpoczął konsolidację środowisk wyzwoleńczych6, w rezultacie czego
2 Arkady Fiedler wspomina: „Na tym zebraniu [12 lub 13.11.1918 r. – przyp. W.H.] starszyzna Rady Ludowej chciała narzucić nam, peowiakom, Mieczysława Palucha w roli hamulca, by powściągnął nasze zbyt pochopne zapędy. W istocie Paluch zbliżył się do POW ZP jako wybitna osobowość, ale wkrótce okazało się, że był on sercem po naszej stronie i dążył, jak my, do zbrojnej w Poznaniu rozprawy”. A. Fiedler, Mój ojciec i dęby, Warszawa 1973, s. 175. 3 Obszerny opis przygotowania i przebiegu „zamachu” 13.11.1918 r. pozostawił Bohdan Hulewicz w książce Wielkie wczoraj w małym kręgu, wyd. 2, Warszawa 1973, s. 122-126. 4 „Przewrót rewolucyjny poważnie osłabił spoistość armii niemieckiej i sprawność administracji pruskiej. W całych Niemczech władza przeszła w ręce rad robotników i żołnierzy. W dniu 11 listopada w Poznaniu powstał Wydział Wykonawczy Rady Robotniczo-Żołnierskiej (RRŻ). Polacy znaleźli się jednak w nim w mniejszości. W dniu 13 listopada Grupa Palucha w porozumieniu z POW zaboru pruskiego dokonała zamachu na to ciało, zmuszając do usunięcia z niego 4 Niemców i zastąpienia ich przez 4 Polaków. W ten sposób do WW RR-Ż wszedł również Paluch, który został kontrolerem Dowództwa V Korpusu Armii w Poznaniu. Miał on możliwość wglądu w tajne sprawy wojskowe i wywierał duży wpływ na podejmowane decyzje. Inny spiskowiec H. Grześkowiak działał w Komendzie Miasta na placu Wilhelma i przekazywał informacje z tego ośrodka”. A. Czubiński, Mieczysław Sylwester Paluch (1888-1942). Organizator powstania wielkopolskiego i II powstania śląskiego [w:] Zrodziła ich Ziemia Mogileńska, praca zbiorowa pod red. C. Łuczaka, Poznań 1997, s. 232. 5 A. Fiedler, op. cit., s. 173. 6 Jadwiga Krauze tak relacjonuje ten okres: „M. Paluch z B. Hulewiczem – w pensjonacie pp. Grabowskich przy placu Wolności 10 – zakładają tajny sztab, nawiązując łączność z b. wojskowymi armii pruskiej, Polakami: Chłapowskim, W. Hedingerem, K. Jasnochem, Z. Łakińskim, W. Pniewskim, Smolińskim, A. Szymańskim, Szyfterem, J. Tomaszewskim, W. Zakrzewskim i innymi, z Polską Organizacją Wojskową (W. Wierzejewskim, M. Andrzejewskim, Wizą i in.) oraz z Polską Organizacją Wojskową z prowincji (Bociańskim, Gorzeńskim, Grudzielskim, Kirchnerem, J. Kwiecińskim, Mlickim, W. Wawrzyniakiem, ks. Wilkansem i in.)”. Cytat za: Niepokorny. Mieczysław Paluch we wspomnieniach Jadwigi Krauze, oprac. i uzup. W. Namysł, Brwinów 2018, s. 20.
13
Major Mieczysław Paluch
skupił wokół siebie m.in. grupę młodych podoficerów posiadających doświadczenie walk frontowych I wojny światowej. Tajna struktura dowódcza obejmowała legalnie i nielegalnie działające polskie środowiska, zarówno w Poznaniu, jak i na prowincji7. Przygotowaniom do wybuchu powstania towarzyszyły negocjacje z zaniepokojonym rządem niemieckim, reprezentowanym w Poznaniu przez podsekretarza stanu w ówczesnym Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, Hellmuta von Gerlacha. Tak pisze o tym prof. S. Kubiak: Obrady toczyły się w atmosferze pojednania; był to w dużej mierze wynik ustępliwej postawy Gerlacha, który w najbardziej drażliwych punktach okazał zrozumienie dla postulatów polskich. Wysłannika rządu berlińskiego dobrze musiało usposobić do Poznańczyków oświadczenie Mieczysława Palucha, że „wojny z niemieckimi kamratami nie zamierza wszczynać”8.
Nabyta już w okresie gimnazjalnym sztuka konspiracji i strategia działań wielotorowych przyniosła dobre owoce. Od grudnia 1918 roku M. Paluch utrzymywał kontakty z wysłannikami Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Wybuch powstania 27.12.1918 r. Przyjazd do Poznania misji alianckiej z Ignacym Paderewskim i związane z tym wystąpienia antypolskie Niemców przyspieszyły wybuch powstania, przygotowywanego pierwotnie na 15 stycznia 1919 roku. Komendant
Mieczysław Paluch, dobrze znający nastroje zmęczonych wojną Niemców, nie miał wątpliwości: trzeba jak najszybciej wyzwalać nie tylko Poznań, ale całą Wielkopolskę. Dzięki zorganizowanym wcześniej grupom niepodległościowym w różnych miejscowościach, po dotarciu informacji o rozpoczętych walkach (poprzez specjalnych wysłanników lub telefonicznie), wiele miejscowości Wielkopolski, w tym rodzinne Trzemeszno, uzyskało wolność już 28 grudnia. Z jego inicjatywy przejęto Pocztę Główną (z centralą telefoniczną), magazyny broni i żywności oraz część fortów, podjął intensywne działania werbunkowe celem powiększenia stanu osobowego przeszkolonych powstańców. Działania Palucha Komisariat Naczelnej Rady Ludowej, optujący za uspokojeniem nastrojów i prowadzeniem z Niemcami negocjacji w oczekiwaniu na rozstrzygnięcia międzynarodowe, potraktował jako przejaw niesubordynacji. Po utworzeniu w Poznaniu 28.12.1918 r. polsko-niemieckiej Komendy Miasta z Janem Maciaszkiem doszło do konfliktu między nim a M. Paluchem o podporządkowanie Komendzie oddziałów Służby Straży i Bezpieczeństwa, czego rezultatem było pozbawienie 4.01.1919 r. M. Palucha dowództwa nad SSiB i skierowanie go do nieistniejącej komendy artylerii. Po zajęciu kluczowych miejsc Poznania komendant Paluch opracował plan zdobycia Stacji Lotniczej na Ławicy, zorganizował nie-
7 „Dzięki kilkakrotnie publikowanym wspomnieniom ppłk. Władysława Zakrzewskiego, który w 1918 r. pełnił służbę w Komendzie Służby Straży i Bezpieczeństwa w Poznaniu oraz bezpośrednio w »sztabie Palucha«, znamy szczegóły działalności tej grupy wojskowych. Paluch podjął się próby stworzenia namiastki ośrodka dyspozycyjnego dla legalnie i nielegalnie istniejących polskich oddziałów zbrojnych, zorganizowanych w Poznaniu. Struktura organizacyjna grupy przedstawiała się następująco: ppor. Mieczysław Paluch (dowódca), ppor. Bohdan Hulewicz (zastępca), ppor. Władysław Zakrzewski (szef sztabu), Witold Kucner (adiutant do zleceń); Wydział Operacyjny – ppor. Władysław Zakrzewski, ppor. Jan Marciniak (od 27 XII 1918 r.); Wydział Organizacyjny – Adam Meissner, Zygmunt Łakiński (od 27 XII 1918 r.); Wydział Wywiadowczy – Józef Lorenz; Wydział Łączności – Kazimierz Jasnoch; Wydział Transportowy – Jan Jarczewski; Kartografia – Józef Górski i Zbigniew Górski; Intendentura – Bronisław Zamiara i Marian Langner; Broń i Amunicja – Feliks Różalski; Werbunek – Jerzy Kubicki; Fortyfikacje – Paweł Szyfter. […] Zbierano dane o stanie osobowym garnizonu pruskiego, uzyskano kontrolę nad radiostacją w Cytadeli, która była jedyną drogą kontaktu Niemców z Berlinem. Przejęcie przez Polaków radiostacji na Cytadeli miało znaczenie nie tylko wojskowe, ale i polityczne, gdyż zapewniało łączność z Warszawą, Paryżem i Berlinem”. B. Polak, Mieczysław Paluch (1888-1942), „Kronika Miasta Poznania” 1985, nr 4, s. 25-26. 8 S. Kubiak, W przededniu wybuchu powstania 11 XI – 27 XII 1918 r. [w:] Powstanie wielkopolskie 1918-1919, praca zbiorowa pod red. Z. Grota, Poznań 1968, s. 93.
14
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
zbędne do tego jednostki i przekazując formalnie realizację planu Andrzejowi Kopie, osobiście uczestniczył w tym zajęciu (nocą z 5 na 6 stycznia 1919 r.), czuwając nad ścisłą realizacją scenariusza. Dzięki tej błyskawicznej akcji polska armia wzbogaciła się o kilkaset samolotów i inny majątek wojskowy olbrzymiej wartości.
Front północny W pierwszych dniach stycznia, po pierwotnych sukcesach powstańców, Niemcom udało się odbić z rąk polskich ważne miejscowości na północy Wielkopolski (m.in. Szubin), dochodząc 8 stycznia pod Żnin i zagrażając zarówno Gnieznu, jak i Poznaniowi. W samym Poznaniu postanowiono oddać zagospodarowanie tutejszego zwycięstwa innym, zaś Mieczysława Palucha (dążącego do zdecydowanego wypierania Niemców, często wbrew siłom zachowawczym w poznańskich władzach politycznych), głównego architekta sukcesu, odesłano do walk na trudnym froncie północnym. Po 8.01.1919 r. Paluch zorganizował (na osobistą prośbę dowódcy frontu północnego, ppłk. K. Grudzielskiego, przekazaną Paluchowi przez asystenta, ppor. T. Fenrycha) zasilenie frontu północnego siłami operującymi dotychczas w Poznaniu. Przemieścił się do Gniezna, został szefem sztabu frontu północnego u ppłk. K. Grudzielskiego, przygotował i zrealizował zaskakujący dla Niemców plan odbicia Szubina (15.01.1919 r.) i Kcyni (3.02.1919 r.), uniemożliwiając Niemcom wykonanie z Bydgoszczy ruchu okrążającego Poznań od północy i wschodu. Były to jedne z najważniejszych bitew powstania wielkopolskiego.
Siły Zbrojne Polskie w byłym zaborze pruskim W połowie marca 1919 roku, po reorganizacji frontu północnego, M. Paluch został szefem sztabu 2 Dywizji Strzelców Wielkopolskich. Dekretem Komisariatu NRL nr 41 (z 13.04.1919 r.) mianowany został porucznikiem (ze starszeństwem od 1.05.1914 r.), zaś Dekretem nr 49 z 5.05.1919 r. otrzymał
awans do stopnia kapitana ze starszeństwem od 1.05.1919 r. Rozkazem dziennym DG nr 140 z 24 maja 1919 r. kpt. M. Paluch został przydzielony do dyspozycji inspektora artylerii. Nie na długo jednak, gdyż już 25.06.1919 r. Rozk. dz. nr 172 kpt. Paluch został dowódcą 8 Pułku Strzelców Wielkopolskich. Ocena z procesu kwalifikacyjnego, przygotowana przez gen. ppor. (bryg.) Wincentego Odyńca: Wykształcony, zdolny, towarzyski. Bardzo energiczny. Dobrze obeznany ze służbą wojskową. Dobry organizator. Z zamiłowaniem i umiejętnie pracuje nad wyszkoleniem żołnierzy i oficerów, i takiejże pracy wymaga od podległych mu oficerów. Jako dowódca pułku jest bardzo odpowiedni. Korpus oficerski prowadzić umie. Trochę może za ostry z oficerami przed frontem (oddziałów)9.
W wyniku konfliktu z nowym dowódcą, płk. A. Jasińskim, Paluch został przeniesiony do dyspozycji Dowództwa Frontu Wielkopolskiego i rozkazem nr 17 z dn. 23.12.1919 r. kpt. Paluch przeszedł do dyspozycji Dowództwa Okręgu Generalnego w Poznaniu na stanowisko tymczasowego oficera sztabowego Inspekcji Artylerii.
II powstanie śląskie Po przegranym I powstaniu śląskim Wojciech Korfanty zabiegał u władz w Warszawie o przydzielenie do organizacji ruchu powstańczego na Śląsku Mieczysława Palucha. Po uzyskaniu zgody, od marca 1920 roku Paluch działał na Górnym Śląsku, formalnie kierując Wydziałem Aprowizacyjnym Polskiego Komitetu Plebiscytowego, w rzeczywistości wspólnie z Polską Organizacją Wojskową Górnego Śląska (POW GŚ) przygotowywał powstanie, które wybuchło w momencie, gdy siły bolszewickie podchodzą pod Warszawę (zaś sami Niemcy uznają, iż nie jest już potrzebny żaden plebiscyt, ponieważ nie będzie wolnej Polski). Sukcesy powstańców zostały zatrzymane 25 sierpnia 1920 roku decyzją Komisji Międzysojuszniczej, udaje się jednak osiągnąć podstawowy cel: rozwiązano policję niemiecką i po-
Cyt. za: B. Polak, op. cit., s. 30.
9
15
Major Mieczysław Paluch
wołano „policję plebiscytową”. POW GŚ przestało istnieć, na jej miejsce została powołana Centrala Wychowania Fizycznego z kpt. Mieczysławem Paluchem na czele, konsekwentnie budującym struktury powstańcze. „W jego rękach zbiegały się nici pracy konspiracyjnej na całym obszarze plebiscytowym” – napisał o tym okresie działalności M. Palucha prof. Bogusław Polak10. Wskutek intryg M. Paluch wycofał się z działalności CWF, lecz pozostał aktywny w Komisariacie Plebiscytowym.
Wolna Wielkopolska Cię nie docenia, majorze 6.02.1921 r. w Warszawie kpt. Mieczysław Paluch zawarł związek małżeński z Jadwigą Wieczffińską (pozostawał wtedy ciągle urzędnikiem Komisariatu Plebiscytowego na Śląsku). Małżonkowie zamieszkali w Bytomiu. Awansowany 29.03.1922 r. do stopnia majora (ze starszeństwem od lipca 1919 r.) Mieczysław Paluch przeszedł jednocześnie do rezerwy i przeniósł się z żoną do Poznania. Nie znalazł tu uznania, nie otrzymał żadnej propozycji pracy w administracji państwowej. Otworzył biuro rolniczo-handlowe, lecz już w 1923 roku przeniósł się do podtoruńskich Piwnic, gdzie otrzymał dzierżawę poniemieckiego majątku. Od 1922 roku działał w Związku Towarzystw Powstańców i Wojaków, przekształconym w Generalny Związek Towarzystw Powstańców i Wojaków Ziem Zachodnich RP (pełnił tam funkcję komendanta). Na skutek braku porozumienia z Dowództwem Okręgu Korpusu VII M. Paluch zrezygnował z pełnionej funkcji. Silnie związał się z Józefem Piłsudskim i z ruchem sanacyjnym (co stygmatyzuje Palucha w Poznaniu do dzisiaj). W sierpniu 1926 roku wraz z R. Konkiewiczem i L. Surzyńskim został przyjęty przez J. Piłsudskiego. 12.06.1927 r. mjr M. Paluch wraz ze swoimi zwolennikami utworzył Wielkopolski Związek Powstańców i Wojaków, połączony później ze Związkiem Strzeleckim. W 1930 roku płk Walery Sławek powierzył Paluchowi zadanie stworzenia Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w województwie pomorskim. Ibidem, s. 32.
10
16
W 1934 roku M. Paluch został zarządcą majątku hr. Hochberga-Pszczyńskiego. W 1936 roku rozwiódł się z żoną. Po wybuchu II wojny światowej przedostał się do Francji, zgłosił gotowość do służby w polskiej armii, tam decyzją gen. Sikorskiego został uwięziony (w obozie dla zwolenników rządu J. Piłsudskiego) w obozie odosobnienia w Cerizay, następnie – po ataku Niemców na Francję – został przetransportowany do Anglii i uwięziony z wieloma innymi oficerami polskimi na szkockiej Wyspie Węży (Bute). Ciężko znosił upokorzenie i doznaną niesprawiedliwość. Umarł zniewolony w obozie 18.07.1942 r., mając zaledwie 54 lata, i tam spoczywa do dzisiaj.
Z zapomnienia na Cmentarz Zasłużonych Wielkopolan! Wielokrotnie odznaczonemu (m.in. Orderem Virtuti Militari V klasy, Krzyżem Niepodległości z Mieczami, Orderem Odrodzenia Polski IV klasy, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem na Śląskiej Wstędze Waleczności i Zasługi) Mieczysławowi Paluchowi kwiaty możemy złożyć tylko na symbolicznej płycie na cmentarzu trzemeszeńskim, Trzemeszno też nazwało jego imieniem nową ulicę, w 2018 roku został Honorowym Obywatelem Miasta Trzemeszno. Natomiast przy Szkole Podstawowej w Trzemżalu odsłonięto głaz z tablicą pamiątkową poświęconą majorowi M. Paluchowi. Nasz bohater jest patronem jednej z peryferyjnych uliczek na os. Lotników w Poznaniu, jego imię nosiła nieistniejąca już Szkoła Podstawowa nr 30 przy ul. Garncarskiej w Poznaniu. W 2016 roku w stolicy Wielkopolski powstało Towarzystwo Pamięci Majora Mieczysława Palucha, które podjęło starania o sprowadzenie prochów majora Palucha do Polski i uroczyste złożenie ich na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan, by w ten symboliczny sposób, w setną rocznicę wybuchu powstania wielkopolskiego, spłacić dług wobec tego przemilczanego bohatera. Niestety, mimo wstępnej akceptacji strony angielskiej i pełnej gotowości
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
polskich struktur dyplomatycznych, na ekshumację nie zgodził się dysponent grobu mjr. Pa-
lucha – polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Wykorzystano m.in. prace: A. Czubiński, Mieczysław Sylwester Paluch (1888-1942). Organizator powstania wielkopolskiego i II powstania śląskiego [w:] Zrodziła ich Ziemia Mogileńska, praca zbiorowa pod red. C. Łuczaka, Poznań 1997. A. Fiedler, Mój ojciec i dęby, Warszawa 1973. B. Hulewicz, Wielkie wczoraj w małym kręgu, wyd. 2, Warszawa 1973. T.A. Jakubiak, Poznańska działalność M. Palucha od listopada 1918 r. do stycznia 1919 r. [w:] Powstanie wielkopolskie 1918-1919. Artykuły i przyczynki, red. B. Polak, Kościan 1975. Niepokorny. M. Paluch we wspomnieniach Jadwigi Krauze, oprac. i uzup. W. Namysł, Brwinów 2018. B. Polak, Mieczysław Paluch (1888-1942), „Kronika Miasta Poznania” 1985, nr 4. Powstanie wielkopolskie 1918-1919, praca zbiorowa pod red. Z. Grota, Poznań 1968. T. Szeszycki, Zapomniani zwycięzcy, Szczecin 2010. Wspomnienia z powstania wielkopolskiego, wybór i oprac. J. Karwat, Poznań 2007.
Izabella Kopczyńska
Udział Bohdana Hulewicza w powstaniu wielkopolskim W setną rocznicę wybuchu powstania wielkopolskiego należy zastanowić się nad osobami biorącymi bezpośredni udział w tym wydarzeniu. Wśród wielu znanych postaci musimy pamiętać o tych, którzy mieli kluczowy wkład w zwycięskie powstanie wielkopolskie, głównie tych tworzących struktury wojskowe. Jedną z takich postaci był Bohdan Hulewicz. Do dzisiaj świadectwo jego udziału i rolę, jaką odegrał, można zrekonstruować na podstawie pozostawionych przez Hulewicza wspomnień wydanych w pięćdziesiątą rocznicę powstania
pt. Wielkie wczoraj w małym kręgu1 oraz napisanej przez niego publikacji Powstanie wielkopolskie. Przyczynek do dziejów przewrotu z listopada i grudnia 1918 roku2. W zbiorach Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu znajduje się rękopis Hulewicza na temat historycznego znaczenia wydarzenia, jakim było powstanie wielkopolskie3. Fragment jego wspomnień dotyczących zamachu na ratusz i tworzenia oddziałów Służb Straży i Bezpieczeństwa w Poznaniu ukazał
B. Hulewicz, Wielkie wczoraj w małym kręgu, Warszawa 1968. Idem, Powstanie wielkopolskie. Przyczynek do dziejów przewrotu z listopada i grudnia 1918 roku, Zamość 1920. 3 Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu, B. Hulewicz, Znaczenie historyczne powstania wielkopolskiego, sygn. 14091/ II, k. 1-18. 1 2
17
Udział Bohdana Hulewicza w powstaniu wielkopolskim
się w publikacji Poznańskie wspominki z lat 1918-19394. Bohdan Hulewicz urodził się w 1888 roku w Kościankach koło Wrześni. Ojciec Bohdana zdecydował się nadać synom imiona słowiańskie, niemające odpowiednika w języku niemieckim, tak by nie narazić ich na zniekształcanie polskich imion. Wychowywał się w domu z tradycjami patriotycznymi, bowiem jego dziadek brał udział w powstaniach narodowyzwoleńczych, a ojciec zasłużył się jako organizator strajku dzieci wrzesińskich w 1901 roku. Bohdan Hulewicz uczęszczał do sześcioklasowego gimnazjum w Trzemesznie. W tym czasie w 1905 roku do szkoły przyjechali dwaj delegaci z gimnazjum gnieźnieńskiego, członkowie Towarzystwa Tomasza Zana – Józef Kostrzewski i Kazimierz Łuczewski. Hulewicz opisuje wyróżnienie go ze strony kolegów z Gniezna: „Organizacja kółka i jego kierownika zostało mnie powierzone, mimo że w tym czasie zdawałem egzamin tzw. jednoroczny po 6 klasach gimnazjalnych. Sprawy kółka były bowiem na pierwszym planie nawet przed normalnymi obowiązkami nauki szkolnej”5. Do działalności w tajnych organizacjach samokształceniowych wspólnie z braćmi został przygotowany przez rodziców. Jak wspomina sam Bohdan: „Rodzice moi bardzo dbali o naukę języka polskiego, historii, literatury i geografii ziem polskich. Wszystkie wakacje były poświęcone intensywnej nauce pod kierownictwem rodziców, toteż moi trzej bracia i ja byliśmy do tej roli stosunkowo dobrze przygotowani”6. Po zdaniu egzaminu w trzemeszeńskim gimnazjum kontynuował naukę w gimnazjum w Lesznie. Tam chciał kontynuować działalność w organizacji TTZ. W związku z tym udał się do jednego z uczniów o nazwisku Siczyński. Po przeprowadzeniu rozmowy z nim, doszedł do wniosku, że organizacja owszem ist-
nieje, ale tylko formalnie. Postanowił o rozwinięciu działalności koła i sam Siczyński złożył na jego ręce funkcję przewodniczącego, uprzedzając, że w tym gimnazjum nie uda mu się rozwinąć organizacji z uwagi na małą liczbę Polaków w szkole7. Hulewicz od nowa utworzył koło, a dzięki pomocy rodziców zakupił książki oraz podręczniki niezbędne do nauki. Pod jego przewodnictwem koło leszczyńskie uważano za jedno z najlepiej funkcjonujących w gimnazjach. Do organizacji w gimnazjum leszczyńskim należał również brat Bohdana, Witold. Wytężona praca Hulewicza na rzecz TTZ wzbudziła podejrzenie ze strony opiekuna klasy Artura Bonina, który obniżył świadomie jego stopnie i nie udzielił promocji do następnej klasy. Dodatkowo, jako opisuje to Hulewicz: „wezwał ojca, uprzedzając go o tym, że nie złożył żadnej denuncjacji, natomiast poradził ojcu, żeby mnie natychmiast z gimnazjum odebrał”8. Ojciec Bohdana z uwagi na doświadczenie z jego starszym bratem Jerzym, który w czasie swojej edukacji w gimnazjum trzemeszeńskim należał do TTZ i z tego właśnie powodu został wyrzucony ze szkoły. W 1909 roku ojciec odebrał Bohdana z gimnazjum w Lesznie, a następnie oddał go do szkoły w Neuhaldensleben, w pobliżu Magdeburga. W tamtejszej szkole zdał maturę z odznaczeniem, gdyż jako jedyny tam Polak nie mógł konspirować9. Studiował filozofię i historię sztuki we Włoszech, Monachium oraz Kilonii. Od 1912 roku został członkiem Związku Młodzieży Polskiej „Zet”. Mianowano go następnie instruktorem w Drużynach Strzeleckich w Monachium. Wśród wymogów programowych ZET-u znalazła się wzmianka o zdobyciu wyszkolenia wojskowego, dlatego zgłosił się do komisji poborowej. Zdecydował się wybrać batalion morski stacjonujący w Kilonii, gdzie uzyskał wyszkolenie w piechocie i marynarce
4 B. Hulewicz, U progu nowej epoki [w:] Poznańskie wspominki z lat 1918-1939, red. T. Kraszewski, T. Świtała, Poznań 1973, s. 39-55. 5 Biblioteka Raczyńskich [dalej BR], B. Hulewicz, Tajne związki samokształceniowe na terenie Wielkopolski, a zwłaszcza TTZ w Trzemesznie i Lesznie, sygn. 2706, k. 29. 6 Ibidem. 7 BR, B. Hulewicz, Gimnazjum Komeniusza w Lesznie w l. 1906-1907, sygn. 2706, k. 31. 8 Ibidem, k. 32. 9 A. Hulewicz-Feillowa, Rodem z Kościanek, Kraków 1988, s. 49.
18
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
wojennej w latach 1912-1913. Hulewicz opisywał, że doświadczenie wojskowe miało mu się później przydać do ćwiczeń i musztry w tajnej organizacji młodzieży: „Słuchałem pilnie, by doświadczenia wykorzystać jako instruktor w Drużynach Strzeleckich i kiedyś skutecznie bić Niemców. Przydała mi się ta szkoła już niebawem, w 1918 roku w Poznaniu i w Poznańskiem”10. W czasie oblężenia Antwerpii został ranny, a po okresie leczenia powrócił na front we Flandrii. Tam przebywał przez 11 miesięcy, po czym skierowano go do Munsterlager na dwumiesięczny kurs oficerski dla podoficerów, a w 1916 roku awansował na podporucznika. Córka Witolda, brata Bohdana, Agnieszka Hulewicz-Feillowa w swoich wspomnieniach opisała czas służby Hulewicza w Kilonii oraz jego udział w I wojnie światowej: „Młodszy, Bohdan, służąc w Kilonii, przechodzi forsowne ćwiczenia mobilizacyjne, nocne alarmy i długodystansowe marsze. Następnie z armią niemiecką przeżył inwazję na Belgię, szarpiąc się wewnętrznie i nie wiedząc, jak się zachować. Walka po stronie wroga była wręcz paradoksalna dla tego urodzonego wojskowego i patrioty”11. Walczył we Flandrii oraz w bitwie pod Sommą, gdzie trafił go w kolano odłamek granatu, a następnie przetransportowano go do szpitala w Poznaniu. Po okresie rekonwalescencji, by uniknąć powrotu do garnizonu w Kilonii, wystosował prośbę o wydelegowanie go do Warszawy w roli tłumacza w niemieckim biurze wojskowym. W tamtym czasie w Poznaniu razem ze swoimi braćmi, Jerzym i Witoldem, powołuje Spółkę Wydawniczą „Ostoja”, w której sprawuje stanowisko pierwszego kierownika. W Warszawie pełnił funkcję kuriera pomiędzy Poznaniem a Warszawą do Koła Międzypartyjnego, przewożąc tajne instrukcję. Do tej roli przygotowywała go Zofia Sokolnicka, wspominał przy tym Hulewicz, że odpytywała go z odezw, których z uwagi na antyniemiecki charakter musiał wyuczyć się na pamięć. Jednakże w styczniu 1918 roku skierowano go do jednostki w Kilonii,
gdzie pełnił stanowisko adiutanta dywizji stoczniowej. Z chwilą wybuchu rewolucji w Niemczech podejmuje decyzję o dezercji z wojska niemieckiego i udaniu się w podróż do Poznania. Podróż stanowiła dość długą przeprawę z uwagi na szalejącą rewolucję, dlatego też zmuszony był udać się do Lubeki pieszo, następnie pociągiem do Lipska, a stamtąd do Drezna, a później do Wrocławia. Dopiero z Wrocławia do celu swojej podróży – Poznania, w którym odegrał ważną rolę w nadchodzących dniach, a w szczególności w powstaniu wielkopolskim, co podkreślił w swoich wspomnieniach: „Piszę o powstaniu wielkopolskim roku 1918/1919, o jego genezie na tle rewolucji i końca pierwszej wojny światowej, jako że byłem tych wydarzeń naocznym świadkiem, w przygotowaniu powstania reżyserem, a w samym powstaniu czynnym aktorem”12. Znając sytuację w Niemczech, Hulewicz postanowił poinformować o tym działaczy politycznych, zwłaszcza że uzyskał informację od Władysława Hedingera w biurze „Ostoi”, że w Poznaniu nikt nie wiedział o trwającej w Niemczech rewolucji. Otrzymuje jednak
Źródło: http://blog.surgepolonia.pl/2016/01/zapomniany-dowodca-powstania-wielkopolskiego/ [dostęp: 22.11.2018]
B. Hulewicz, Wielkie wczoraj…, op. cit., s. 17. A. Hulewicz-Feillowa, op. cit., s. 78. 12 B. Hulewicz, Wielkie wczoraj…, op. cit., s. 107. 10 11
19
Udział Bohdana Hulewicza w powstaniu wielkopolskim
wskazówkę dotyczącą spotkania działaczy w mieszkaniu dyrektora Towarzystwa Ubezpieczeń „Vesta”, Mariana Głowackiego. Na miejscu znajdują się członkowie Komitetu Obywatelskiego miasta Poznania, przekształconego następnie w Centralny Komitet Obywatelski. Wśród nich znalazły się takiej osoby jak: Władysław Seyda, Marian Seyda, ks. Stanisław Adamski, Celestyn Rydlewski, Wojciech Korfanty, Karol Rzepecki, Czesław Meissner, Bernard Chrzanowski, Władysław Grabski, Roman Leitgeber, Bolesław Marchlewski, Antoni Stychel, Wojciech Trąmpczyński oraz jedyna kobieta – Zofia Sokolnicka13. Na zebraniu tym przedstawiono Hulewiczowi cel powołania Centralnego Komitetu Obywatelskiego, w odpowiedzi na to skierował on zapytanie o utworzenie wojskowej siły zbrojnej, ponieważ można ją formować z żołnierzy wracających do Poznania oraz przebywających w garnizonach w Poznańskiem. Wojciech Korfanty odpowiedział, że powstała taka komórka pod przewodnictwem porucznika Bronisława Sikorskiego i to z nim powinien się porozumieć. Sikorski przebywał na miejscu w pomieszczeniu obok z członkami sekcji wojskowej. Hulewicz został przyjęty w poczet tej komórki i po zrelacjonowaniu wydarzeń w Kilonii myślał, że zostaną podjęte już jakieś wiążące decyzje. W czasie powrotu ze spotkania Hulewicz spotkał kolegę z czasów szkolnych, Mieczysława Palucha, któremu opowiedział o bieżących wydarzeniach. Po usłyszeniu informacji o wyjeździe Palucha stanowczo oświadczył: „Nie wyjeżdżaj, nie możesz wyjechać. Tu się będą dziać wielkie rzeczy i nie może ciebie zabraknąć”14. Ta chwila zaważyła na dalszych losach przyszłego powstania wielkopolskiego, bowiem to z ich inicjatywy tworzono struktury wojskowe, walczące później w powstaniu. Postanowili porozmawiać z Bronisławem Sikorskim o przygotowaniach do powstania. Hulewicz rzeczowo i stanowczo zadał pytanie o plan działania, czy jest strategia na zajęcie punktów taktycznych w Poznaniu oraz skład-
nic broni i amunicji. Z powodu braku odpowiedzi ze strony Sikorskiego postanawiają skontaktować się w tej sprawie z Wojciechem Korfantym. Przedstawił on decyzję o powołaniu Rady Ludowej, a następnie Naczelnej Rady Ludowej, mającej sprawować władzę administracyjną. Hulewicz postanawia razem z Mieczysławem Paluchem nakreślić Korfantemu swoją wizję tworzenia struktur wojskowych, informując, że to oni zajmą się wyszkoleniem i zorganizowaniem oddziałów polskich żołnierzy, tak by mieć również oparcie polityczne w Komitecie Obywatelskim. Korfanty wyraził zgodę i na zebraniu Centralnego Komitetu Obywatelskiego oficjalnie powołano Sekcję Wojskową, mającą być w stałym kontakcie z Radą Ludową i przyszłym Komisariatem Naczelnej Rady Ludowej. W jej skład weszli: Mieczysław Paluch, Bronisław Sikorski i Bohdan Hulewicz15. Po wtargnięciu na zebranie Centralnego Komitetu Obywatelskiego niemieckich członków Rady Żołnierzy, narodził się pomysł objęcia władzy poprzez zamach na posiedzeniu Rady Robotników i Żołnierzy, znany w historii jako „zamach na ratusz”. Inicjatorami tego planu byli Bohdan Hulewicz i Mieczysław Paluch w porozumieniu z Polakami zasiadającymi w Radzie – Celestynem Rydlewskim oraz Adamem Piotrowskim. Celem zamachu stało się wprowadzenie do Rady takiej samej liczby Polaków co zasiadających wówczas Niemców, ponieważ wśród „robotników” dominowali liczebnie Polacy, wśród „żołnierzy” Niemcy. Termin zamachu ustalono na następny dzień, 13 listopada, na godzinę siedemnastą. Plan został dokładnie opracowany, Rydlewski miał dopilnować, aby wszyscy członkowie Wydziału Wykonawczego Rady byli obecni, a jako zastępca przewodniczącego Rady Robotników musiał zwołać posiedzenie na godzinę 1616. Mieczysław Paluch za pośrednictwem Wincentego Wierzejewskiego zorganizował oddziały uzbrojonych chłopców z Polskiej Organizacji Wojskowej oraz oddział Stanisława Nogaja.
Ibidem, s. 115. Ibidem, s. 117. 15 B. Hulewicz, Powstanie wielkopolskie, op. cit., s. 12. 16 Idem, Wielkie wczoraj…, op. cit., s.123. 13 14
20
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Dokładnie opracowano plan zamachu, ustalając, że Hulewicz tego dnia miał od godziny szesnastej oczekiwać w pokoju „Vesty” na „zamachowców”, Paluch odpowiadał za udzielanie ścisłych instrukcji, jak mają zachować się bojówki zgromadzone na placu, a do harcerzy należało utrzymanie łączności między ratuszem a „Vestą”17. Jak opisuje Hulewicz, Wiza w razie braku zgody ze strony przewodniczącego Rady na przedstawione żądania miał dać znak bojówkom białą chustką, aby otworzyły ogień choćby w powietrze18. Po wtargnięciu na posiedzenie Hulewicz przedstawia swoje zdanie, że żołnierze poznańscy nie są reprezentowani w Radzie przez Polaków. Wspomina on, że gdy rozległy się oburzone krzyki Niemców, Paluch zniecierpliwiony gadaniną huknął w stół, mówiąc: „Dajecie Polakom-żołnierzom garnizonu te same prawa co mają Niemcy, czy nie?”19. W tym czasie pojawia się dym eksplodowanego granatu, przewodniczący August Twachtmann trzęsie się i rzuca na szyję Hulewiczowi, mówiąc: Panowie! Bracia! Kochani! Zgadzamy się na wszystko, czego chcecie. Nieporozumienie! Straszne nieporozumienie!20. W wyniku przeprowadzonego zamachu usunięto czterech Niemców, a na ich miejsce wprowadzono czterech Polaków: Bohdana Hulewicza, Mieczysława Palucha, Henryka Śniegockiego i Zygmunta Wizę21. Funkcję przewodniczącego Rady Robotników sprawował od tego czasu Celestyn Rydlewski, na jego zastępcę mianowano Bolesława Marchlewskiego, redaktora „Kuriera Poznańskiego”. Hulewicz pełnił funkcję zastępcy przewodniczącego Wydziału Wykonawczego Rady Robotników i Żołnierzy, a Paluch został pełnomocnikiem Wydziału Wykonawczego przy dowództwie V Korpusu Armii. W ten sposób Polacy uzyskali kontrolę nad Komendą Miasta i dowództwem V Kor-
Źródło: K. Rzepecki, Oswobodzenie Poznania 27.12.1918-5.1.1919, Poznań 1923, s. 49
pusu22. Hulewicz ocenił, że „zamach” ten stał się pierwszym krokiem do stopniowego przejmowania władzy w ręce polskie. W opinii zarówno samego Hulewicza, jak i niemieckiego działacza politycznego Georga Cleinowa od tego wydarzenia rozpoczyna się okres przygotowawczy do powstania wielkopolskiego23. Skutki „zamachu” na ratusz i opanowania władzy w Radzie Robotników i Żołnierzy stały się przyczyną zmian na korzyść Polaków w Poznaniu. Jednym z następstw było przekształcenie Centralnego Komitetu Obywatelskiego w Naczelną Radę Ludową, a ta następnie wyłoniła Komisariat Naczelnej Rady Ludowej. Należy podkreślić, że formalnie najwyższą władzę posiadał Wydział Wykonawczy RRiŻ24 i to on legalizował wszelkie działania Komisariatu. Hulewicza i Palucha jednak nie interesowała władza wykonawcza, ponieważ uważali, że ich najważniejszym zadaniem powinno być formowanie polskich oddziałów wojskowych.
Ibidem. Ibidem. 19 Ibidem. 20 Ibidem, s. 125. 21 K. Rzepecki, Oswobodzenie Poznania 27.12.1918- 5.1.1919, Poznań 1923, s. 31. 22 A. Czubiński, Z. Grot, B. Miśkiewicz, Powstanie wielkopolskie 1918-1919. Zarys dziejów, Poznań 1978, s. 111. 23 Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu, B. Hulewicz, Znaczenie historyczne powstania wielkopolskiego, k. 7. 24 RRiŻ – Rada Robotników i Żołnierzy. 17 18
21
Udział Bohdana Hulewicza w powstaniu wielkopolskim
Taka okazja nadarzyła się, jak wspomina Hulewicz, po otrzymaniu z Berlina od dowództwa V Korpusu rozkazu ministerstwa obrony o tworzeniu oddziałów Służb Straży i Bezpieczeństwa. Kierowano się tym, by oddziały te przeciwstawiały się ewentualnym rozruchom w wyniku wybuchu rewolucji w Niemczech. Postanowiono, że obok Niemców przyjmowani będą również Polacy, co miało mieć jedynie charakter przejściowy, dopóki nie powrócą z frontu żołnierze niemieccy. Oddziały te miały pełnić służbę garnizonową, głównie wartowniczą25. Hulewicz opisał następująco, w jaki sposób można to wykorzystano na korzyść Polaków: „Natychmiast zorientowaliśmy się, jaka to dla nas gratka. Po całonocnych naradach ułożyliśmy z Paluchem szczegółowy plan: ja załatwię sprawę z Wydziałem Wykonawczym Rady Robotników i Żołnierzy, Paluch uzgodni to z dowódcą V Korpusu. Apel o ochotniczej służbie wojskowej ogłosimy w gazetach i rozplakatujemy na ulicach”26. Odezwę tę napisał sam Bohdan Hulewicz, następnie wydano ją przez Wydział Wykonawczy RRiŻ. Jej fragment brzmiał następująco: „Żołnierze Polacy! Upadł rząd stary pod ciosami rewolucji. I my witamy nowy porządek jako zaranie wolności. Do wolności zupełnej jednakże jeszcze daleka droga. Kto wiernym jest synem swej ojczyny, niechaj baczy, by ospałość, brak poświęcenia i swawoli nie splamiły naszych sztandarów”27. Należy zauważyć, że treść odezwy miała charakter polski i kierowano ją głównie z myślą o Polakach, a podpisana została przez Hulewicza, wiceprzewodniczącego Wydziału Wykonawczego Rady Żołnierzy, oraz przewodniczącego Augusta Twachtmanna. Postanowiono przy rekrutacji ochotników zastosować podstęp polegający na przyjmowaniu Polaków z nazwiskami o brzmieniu niemieckim lub specjalnie nadawano fikcyjne nazwiska niemieckie. Sze-
regi SSiB28 w sposób błyskawiczny się rozrastały, zwłaszcza że Naczelna Komenda Straży Ludowej odsyłała zgłaszających się ochotników z wychodźstwa oraz innych miejscowości Poznańskiego do biura werbunkowego SSiB29. Tworzenie oddziałów SSiB nie przebiegało do końca pomyślnie z uwagi na to, że oficerowie niemieccy z komendy miasta zorientowali się w zabiegach Polaków, którzy nie przestrzegali proporcji narodościowej. Wobec tej sytuacji, gdy powołano pod broń pierwszych ochotników, zarząd garnizonu odmówił koszar. O tych utrudnieniach pisał również Hulewicz: „intendentura wzbraniała się opłacać, ubierać i żywić ochotnika, powołując się na przepisy służbowe i wskazówki z Berlina. Trzeba było żelaznej energii naczelnika tych oddziałów Mieczysława Palucha oraz ofiarnej i wytężonej pracy jego współpracowników, aby postawić na swoim”30. Później Hulewicz jako przewodniczący RRiŻ postanowił wydać zakaz noszenia broni palnej bez zezwolenia, dlatego oddziały niemieckie wracające z frontu miały odbieraną broń, a pozwolenie na broń wydawano wyłącznie polskim żołnierzom. Koncepcja Hulewicza i Palucha polegała na dążeniu do walki zbrojnej, ale poprzez długofalowy plan budowy sił zbrojnych, bez których nie chciano zaczynać żadnej akcji31. Podczas ostatniego dnia posiedzenia Polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu, 5 grudnia 1918 roku, wybrano członków Naczelnej Rady Ludowej, w skład której jako zastępców wybrano Bohdana Hulewicza i Mieczysława Palucha z Księstwa Poznańskiego32. Zabieg ten z ramienia Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej miał na celu współpracę z reprezentantami walki zbrojnej w Poznańskiem, ale przez Palucha i Hulewicza odbierany był jako sposób na utrudnienie im pracy w organizowaniu oddziałów. Początkowo zostali oni
J. Karwat, Od idei do czynu. Myśl i organizacje niepodległościowe w Poznańskiem w latach 18871919, Poznań 2002, s. 366. 26 B. Hulewicz, Wielkie wczoraj…, op. cit., s. 139. 27 Idem, Powstanie wielkopolskie, op. cit., s. 41. 28 SSiB – Służba Straży i Bezpieczeństwa. 29 J. Karwat, op. cit., s. 369. 30 B. Hulewicz, Powstanie wielkopolskie, op. cit., s. 16-17. 31 Zwycięstwo ludu w Wielkopolsce. Jednodniówka z okazji 40 rocznicy Powstania Wielkopolskiego 1918-1919, oprac. L. Gomolec, S. Kubiak, S. Mąderek, Poznań 1958, s. 35. 25
22
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
wybrani członkami Naczelnej Rady Ludowej w roli reprezentantów i delegatów wojska polskiego, co nie spodobało się Wojciechowi Korfantemu znającemu zapał obydwóch w dążeniu do zbrojnego rozstrzygnięcia sytuacji. Do pewnego poróżnienia między Hulewiczem i jego współpracownikami a Komisariatem Naczelnej Rady Ludowej doszło w sprawie przysięgi składanej przez utworzone oddziały nie tak jak zawsze Narodowi Polskiemu, ale w tym przypadku Komisariatowi Naczelnej Rady Ludowej. Stanowisko Hulewicza w tej kwestii stało się punktem zapalnym, dał on bowiem do zrozumienia Komisariatowi, że absolutnie nie ma możliwości sprowadzenia go pod ich rządy. Hulewicz z Paluchem przewidywali upadek wpływu władzy wykonawczej RRiŻ na rzecz Naczelnej Rady Ludowej, ale do czasu działalności tego organu udało się im przeforsować najważniejszy z dekretów o kluczowym znaczeniu mówiący o tym, że SSiB będzie jedyną zbrojną formacją wojskową mającą pilnować wszelkich magazynów broni, amunicji oraz punktów fortecznych. Także w kwestii wyboru Stanisława Taczaka na głównodowodzącego powstaniem swoje zdanie wygłosił Hulewicz: „Chęć pozbycia się nas była później głównym powodem decyzji mianowania kpt. Taczaka naczelnym wodzem, za którego kandydaturą przemawiał chyba najwięcej fakt, że jego rodzony brat był prałatem kapituły gnieźnieńskiej”33. Krótko przed wybuchem powstania wielkopolskiego Hulewicz i Paluch mieli już utworzone oddziały polskich żołnierzy: w Poznaniu dwa bataliony oraz następny, który się już formował. Dookoła Poznania rozlokowane były pierścieniem oddziały, przeważnie kompanie z silnym oddziałem karabinów maszynowych, m.in. w Gnieźnie, Wrześni, Środzie, Śremie, Kościanie, Buku, Szamotułach, Obornikach, Rogoźnie i Wągrowcu34. Najsilniejsze oddziały powstały w Ostrowie, Szczypiornie, Pleszewie i Jarocinie oraz mniejsze w Trzemesz-
nie, Kruszwicy, Inowrocławiu, Nakle, Kcyni, Czarnkowie, Pniewach, Grodzisku, Wielichowie, Poniecu oraz Miejskiej Górce. Oficjalnie były to plutony bezpieczeństwa Straży Ludowej, a w rzeczywistości zakonspirowane oddziały powstańcze. Paluch funkcjonował na terenie Poznania, a Hulewicz koordynował działania organizacyjno-wojskowe na terenie całego terytorium Poznańskiego. Paluch i Hulewicz zostali członkami Wydziału Bezpieczeństwa Naczelnej Rady Ludowej. Wokół nich skupiali się inni młodzi oficerowie i podoficerowie. Oficerowie ci nazwani zostali „tajnym sztabem wojskowym”. Udało się stworzyć dowództwo dla zorganizowanych oddziałów. Grupa ta z uwagi na głównego organizatora nazywana była również „Grupą Palucha”. Podlegały jej powstające oddziały SSiB. Warto zaznaczyć, że Hulewicz już pod koniec grudnia pełnił w ukształtowanej strukturze organizacyjnej funkcję zastępcy dowódcy35. Z inicjatywy Hulewicza nawiązał on poprzez swojego brata Jerzego kontakt ze Sztabem Generalnym Wojska Polskiego w Warszawie. Wtedy rodzinny majątek Hulewicza – Kościanki koło Wrześni służyły jako punkt meldunkowy z Warszawą, a role kurierów pełnili Bohdan i Jerzy Hulewiczowie, Mieczysław Paluch oraz Wincenty Wierzejewski36. Dnia 27 grudnia 1918 roku wybuchło w Poznaniu powstanie wielkopolskie. Wszystkie przygotowania nie zostały wówczas ukończone, ale pomimo to po walkach prowadzonych pierwszego wieczoru i nocy oraz następnego dnia udało się opanować prawie całe miasto, co najważniejsze – zajęto cytadelę i część koszar. W swoich wspomnieniach Hulewicz dokonał oceny stanu gotowości Polaków w Poznaniu w chwili wybuchu powstania: „Przyspieszenie wybuchu powstania o kilkanaście dni bynajmniej nie świadczy o jego przypadkowości, bo sprowokowanie walk przez 6 Pułk Grenadierów Pruskich w dniu 27 grudnia nie zastało nas nieprzygotowanych. Przy-
Dziennik Polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu, w grudniu 1918, Poznań 1918, s. 92. B. Hulewicz, Wielkie wczoraj…, op. cit., s. 156. 34 Ibidem, s. 157. 35 J. Karwat, op. cit. s. 387. 36 Ibidem, s. 397. 32 33
23
Udział Bohdana Hulewicza w powstaniu wielkopolskim
gotowanie było dobre, chociaż nieukończone. Liczyliśmy się z terminem 15 stycznia 1919 r., brak tych dwudziestu dni utrudnił nam zadanie, ale nie oznaczał katastrofy”37. Z pomocą do Poznania przybyła kompania piechoty z Pleszewa wezwana przez Mieczysława Palucha i kompanie kórnicka oraz wrzesińska. Po objęciu dowództwa nad powstaniem wielkopolskim przez gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego, Hulewicz sprawował funkcję szefa oddziału I organizacyjnego, a następnie szefa sztabu 3 Dywizji Strzelców Wielkopolskich, noszącej później nazwę 17 Dywizji Poznańskiej. Mówiąc o swoich najbliższych współpracownikach, Hulewicz podkreślał, że byli to w pierwszej linii oficerowie i podoficerowie, którzy opuścili szeregi armii niemieckiej i od wczesnych lat udzielali się w organizacjach niepodległościowych. Stanisław Jerzy Stam stwierdza, że to w ręku Hulewicza spoczywało naczelne dowództwo powstania wielkopolskiego, co oczywiście nie umniejsza roli Mieczysława Palucha na terenie Poznania38. Należy wspomnieć, że w 1938 roku Hulewicz otrzymał przydział na stanowisko dowódcy Obozu Warownego Grodno i w chwili wybuchu II wojny światowej wykazał się zmysłem organizacyjnym z czasów powstania wielkopolskiego, formując na własną rękę dywizję rezerwową Grodno, pomimo braku pozwolenia ze strony Naczelnego Dowództwa. Dnia 17 września 1939 roku przedostał się do Rumunii, gdzie został internowany. W 1941 roku aresztowano go i przebywał w oflagach w Dorsten i Dössel39. W niewoli niemieckiej, w Oflagu VI B w Dössel został aresztowany i postawiony przed sąd wojenny hitlerowski za kierownictwo w powstaniu wielkopolskim oraz za harde stanowisko wobec niemieckich władz obozowych, jako że nie oddawał honorów wojskowych oficerom niemieckim, powołując się na postanowienia konwencji haskiej40. W związku z tym wytoczono mu proces i w przypadku wyroku zostałby zdegradowa-
ny, a następnie wysłany do Buchenwaldu i tam zlikwidowany. Proces również miał stwierdzić, że „Józef Hulewicz” (dane figurujące w jego papierach) to w rzeczywistości Bohdan Hulewicz, jeden z czołowych przywódców powstania wielkopolskiego. Hulewicz włada świetnie językiem niemieckim i dzięki temu udaje mu się zdemaskować koronnego świadka oskarżenia, a dodatkowo tłumaczy, że Bohdan to jego przydomek rodzinny. W tej sytuacji władze obozowe oraz Gestapo nie mają możliwości identyfikacji pułkownika Józefa Hulewicza, za jakiego się podawał, z podporucznikiem Bohdanem Hulewiczem z 1918 roku. Ostatecznie postanowiono o zwolnieniu go przez sąd wojenny. Do Polski wraca dopiero w 1948 roku, po pobycie w szpitalu francuskim i amerykańskim. Za udział w powstaniu wielkopolskim otrzymał wiele odznaczeń wojskowych, m.in. Krzyż Srebrny Virtuti Militari w 1922 roku, Krzyż Niepodległości z Mieczami w roku 1932 roku, Polonia Restituta Oficerski Krzyż w 1930 roku, Złoty Krzyż Zasługi w 1930 roku, Wielkopolski Krzyż Powstańczy w 1948 roku. W 1968 roku umiera dnia 31 lipca, nie doczekując pięćdziesiątej rocznicy powstania wielkopolskiego. Jednak na tę okazję opublikowano wspomnienia Bohdana Hulewicza pt. Wielkie wczoraj w małym kręgu, podając informację, że wydano je jako wyraz hołdu dla jego bohaterstwa i rozwagi. Rola Bohdana Hulewicza w przygotowaniach do powstania i udział w samym powstaniu dotychczas nie zostały szczegółowo opracowane, co pokazuje, że w setną rocznicę tego wydarzenia należy przywracać pamięć o bohaterach dotąd niedocenionych. Sam Bohdan Hulewicz dokonał oceny powstania wielkopolskiego, formułując taką oto opinię: „To był nie tylko bunt i opór przeciwko wiekowemu okupantowi i jego polityce ujarzmienia ziem zabranych i wyniszczenia opornych patriotów polskich, lecz również przypomnienie całemu światu, że Wielkopolska jest i będzie ziemią
B. Hulewicz, Wielkie wczoraj…, op. cit., s. 164. BR, S.J. Stam, Wspomnienie na tle bohaterstwa i martyrologii trzech braci Hulewiczów, sygn. 2706, k. 35. 39 Wielkopolanie XX wieku, red. A. Gulczyńskiego, Poznań 2001, s. 173-174. 40 BR, S.J. Stam, op. cit., k. 36. 37 38
24
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
polską”41. Hulewicz jednak upatruje rozpoczęcie działań korzystnie wpływających na przejmowanie władzy w ręce polskie przez pryzmat zamachu na ratusz, ponieważ uważa, że Polacy wyszkoleni w armii niemieckiej w czasie tego wydarzenia spełnili rolę konia trojańskiego, dezorganizując aparat niemieckiej administracji państwowej, złamali kościec siły bojowej niemieckiego garnizonu Poznania i Poznańskiego i powołali pod broń oddziały ochotników – Służby Straży i Bezpieczeństwa, przyszłych powstańców w Poznaniu42. Ponadto wysunął wniosek, że gdyby nie wygrane powstanie wielkopolskie, nie wiadomo, jak przebiegałaby dzisiejsza granica Wielkopolski,
a sam zryw nie zachęcił Ślązaków do aż trzykrotnej próby walki o niepodległość Śląska. Warto przywołać również słowa Karola Rzepeckie, który w swojej publikacji pisząc o tworzeniu Służb Straży i Bezpieczeństwa, podkreślił ważną rolę Hulewicza i Palucha, tak się o nich wyrażając: „Miały wedle ugody między dr. Rydlewskim a Twachtmannem być tworzone kompanie polskie i niemieckie oddzielnie. Ale rzecz wzięli w rękę – M. Paluch i B. Hulewicz i ich to wielką zasługą jest, że potworzyli pierwsze kompanie polskie, na których część można było liczyć z całą pewnością w chwili rozpoczęcia walki”43.
B. Hulewicz, Wielkie wczoraj…, op. cit., s. 166. Ibidem, s. 165. 43 K. Rzepecki, op. cit., s. 38. 41 42
Karol Górski
Wybuch powstania wielkopolskiego 1918/1919 w Poznaniu w oczach niemieckich wojskowych świadków czasu i uczestników tego wydarzenia Wprowadzenie Wybuch powstania wielkopolskiego 1918/1919 w Poznaniu w dniu 27 grudnia 1918 r. został, jak wiadomo, sprowokowany przez żołnierzy niemieckich stacjonujących wówczas w kilku poznańskich koszarach, głównie w koszarach 6 Pułku Grenadierów i 20 Pułku Artylerii Polowej. Stali się oni tym samym nie tylko bezpośrednimi świadkami tego wydarzenia, ale często także jego aktywnymi uczestnikami. Niektórzy z nich zostawili pisane na gorąco relacje oraz publikowane post factum wspomnienia, dotyczące okoliczności wybuchu samego powstania, jak również jego późniejszych od-
słon. Jako takie stanowią one ważne źródło informacji, które – jak dotychczas – wykorzystywane jest w stosunkowo małym wymiarze w ramach komplementarnych, binarodowych badań naukowych, związanych z historią zrywu narodowościowego w Prowincji Poznańskiej po zakończeniu I wojny światowej.
Służbowy raport por. R. Königa – oficera 6 Pułku Grenadierów w Poznaniu Przykładem tego rodzaju interesujących, pisemnych świadectw z tzw. godziny zero jest służbowe sprawozdanie1, spisane niejako the
1 Teczka, zawierająca przedmiotowe sprawozdania, obejmuje 29 kart i znajduje się w zasobach Polskiej Akademii Nauk w Kórniku k. Poznania.
25
Wybuch powstania wielkopolskiego 1918/1919 w Poznaniu w oczach niemieckich wojskowych świadków czasu…
day after w Toruniu, to znaczy dnia 29 grudnia 1918 r., przez niejakiego porucznika R. Königa, pruskiego oficera stacjonującego wówczas na poznańskich Jeżycach w 6 Pułku Grenadierów i rzekomego prowodyra brzemiennego w skutkach przemarszu niemieckich żołnierzy i cywilów do centrum Poznania w dniu 27 grudnia 1918 r. Przesłanką do powstania relacji, a dokładniej mówiąc, formalnym poleceniem do sporządzenia raportu w odniesieniu do przedmiotowych wydarzeń była próba wyjaśnienia, a zarazem wytłumaczenia się przez zainteresowanego z faktu utraty przez niego powierzonych mu przez dowództwo pułkowych pieniędzy w ogarniętym powstańczą gorączką Poznaniu. Dokonał tego w lapidarnej, rzeczowej formie żołnierskiego raportu, w którym wskazał na przyczyny straty pieniędzy z pułkowej kasy. W treści swego sprawozdania zrelacjonował jednak nie tylko szczegóły tego zajścia, ale także opisał w sposób precyzyjny kulisy wydarzeń z dnia 27 grudnia, w których wziął rzekomo aktywny udział jako animator militarnego zwarcia niemieckich żołnierzy z polskimi powstańcami. W swojej relacji twierdził zatem, że był osobą, która prowadziła niemiecką kolumnę ulicami wiodącymi na plac Wilhelma (Wilhelmsplatz). W zasadzie nie ma podstaw, aby zanegować sugerowany przez porucznika Königa stan rzeczy, zwłaszcza że inny oficer niemiecki z 20 Pułku Arty lerii Polowej, stacjonującego w Poznaniu przy ul. Magazynowej (Magazinstraße – ob. ul. Solna), porucznik Dietrich Vogt, w cytowanym poniżej pasażu swoich wspomnień wskazał na możliwe uczestnictwo pewnego (anonimowego), niemniej współpracującego z nim oficera 6 Pułku Grenadierów, który kroczył na przedzie spontanicznie sformowanej kolumny niemieckich żołnierzy i cywilów: Pobiegłem zatem znowu do przodu i tam natrafiłem na nieznanego mi oficera piechoty, którego poprosiłem o wsparcie. Miał on teraz przynajmniej doprowadzić do tego, aby kolumna
skręciła w Viktoriastraße [ul. Gwarna], z której poprzez Königsplatz [pl. Nowomiejski] i Mühlenstraße [ul. Młyńska] mogliśmy dotrzeć do naszych koszar, bez potrzeby przejścia przez plac Wilhelma. […] Ponieważ moje zalecenie zostało przy pomocy wspomnianego oficera wykonane, sądziłem, że tak już pozostanie i unikniemy konfrontacji na placu Wilhelma. Nasze wysiłki w tym zakresie okazały się jednak płonne i już nie byliśmy w stanie zmienić kierunku przemarszu tego pochodu2.
Uczestnictwo porucznika Königa w „poznańskich niepokojach” potwierdził natomiast dnia 29.01.1919 r. jego toruński przełożony, podpułkownik von Kunhardt, który w tekście wystawionego zaświadczenia zalecił ze względów bezpieczeństwa dalsze przeniesienie służbowe podwładnego, zagrożonego reakcją polskich powstańców: Jego znany powszechnie udział w poznańskich niepokojach naraził go na taką wrogość ze strony tutejszych Polaków, że jego dalsze przeniesienie z Torunia w jego własnym interesie jest jak najbardziej pożądane3.
Jeżeli więc wierzyć powyższej wypowiedzi oraz przedmiotowemu zaświadczeniu, to nie można zakwestionować w całości sprawozdania por. Königa, zwłaszcza że on sam stawia siebie nie tylko w roli naocznego świadka wydarzeń w Poznaniu, ale także ich bezpośredniego uczestnika, kiedy to następująco relacjonuje proces formowania się przedmiotowego pochodu: Z ust do ust podawano wiadomość, że o 2.30 po południu z koszar 6 Pułku Grenadierów miał wyruszyć przemarsz protestacyjny przez poznańskie ulice. […] W międzyczasie przed tymi koszarami zgromadziły się niemieckie osoby cywilne z czarno-biało-czerwonymi chorągwiami, które zamierzały wziąć udział w pochodzie. Pojawiło się tam także około 40 uzbrojonych żołnierzy z 20 Pułku Artylerii Polowej. Rada Żołnierska zapasowego batalionu 6 Pułku Grenadierów oświadczyła, że nie weźmie udziału
2 D. Vogt, Der Großpolnische Aufstand 1918/1919. Bericht, Erinnerungen, Dokumente, Marburg/ Lahn 1980, s. 51. Wszystkie tłumaczenia oraz zawarte w nich uwagi autorstwa K.G. 3 Odpis dokumentu znajdującego się w teczce por. R. Königa, wystawionego i podpisanego przez pułkownika von Kuhnhardta dnia 19.01.1919 r. w Toruniu. Mikrofilm nr 27.
26
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
w przemarszu (składał się on prawie wyłącznie z Polaków). Po tym przystąpiłem do formowania szyku marszowego, podczas gdy przed koszarami w międzyczasie zgromadziło się chyba ze sto osób cywilnych narodowości niemieckiej. Przy wtórze pieśni: Deutschland, Deutschland über alles, Ich bin ein Preuße i O Deutschland hoch in Ehren pochód ruszył w kierunku miasta, przy czym ze wszystkich stron napływali Niemcy, tak że na końcu kolumna liczyła około 2000 osób4.
Po tym, jak pochód dotarł do centrum miasta, pomiędzy rozentuzjazmowanymi Polakami i podrażnionymi Niemcami nastąpiła konfrontacja, wzmacniana dodatkowo naturalną psychologią tłumu i jego spontanicznymi reakcjami. W tej sytuacji dowodzący przemarszem por. König nie mógł już dłużej pozostawać z boku, pomimo że początkowo chciał nawet rozwiązać marszowe zgromadzenie niemieckich cywilów. W swym sprawozdaniu pisze o tym następująco: W konsekwencji poprowadziłem ich [cywilów] na jakiś plac i tam rozwiązałem pochód po powtórnym wzniesieniu okrzyków na cześć niemieckiej ojczyzny. Wtem nagle dał się słyszeć głośny okrzyk: „Niemieccy żołnierze z bronią na plac Wilhelma!”. Natychmiast podążyłem w tym kierunku, a na wysokości koszar 20 Pułku Artylerii Polowej przyłączyłem się do spieszącego również w tym kierunku pododdziału wojskowego. Po przybyciu pod budynek Prezydium Policji zauważyliśmy, że na placu Wilhelma trwała już w najlepsze intensywna wymiana ognia. Przy Prezydium Policji stworzyliśmy natychmiast stanowisko ogniowe w liczbie 3 karabinów maszynowych i wzięliśmy w ogień atakujących nas Polaków. […] Później Polacy chcieli z nami negocjować. Pierwszym ich żądaniem było moje ustąpienie, jako że nie należałem do pododdziału przynależącego do 20 Pułku Artylerii Polowej. Nie niepokojony przez nikogo oddaliłem się więc z tego miejsca5.
Porucznik König został jeszcze tej samej nocy zatrzymany przez powstańców, przesłuchany w forcie Prittwitz oraz w hotelu Bazar,
a następnie wydalony z Poznania do Torunia, a więc poza obszar Prowincji Poznańskiej. Dalszy rozwój wypadków pozostał zatem poza jego osobistym oglądem, co nie przeszkadzało mu jeszcze zdać poniższą pisemną relację na temat aktualnej sytuacji w Poznaniu, liczby oraz wyglądu poznańskich powstańców: Polacy biegają po Poznaniu w niemieckich polowych mundurach, na niemieckich czapkach jako odznaki mają polskiego orła i polskie kokardy, a na lewym ramieniu białą opaskę z polskim napisem „Polska Straż Obywatelska”. Tę tzw. Polską Straż Obywatelską, która być może już dzisiaj została włączona w szeregi polskiej armii, oceniam na parę tysięcy żołnierzy. Czy oni wszyscy są poznaniakami, czy też zostali ściągnięci z innych części prowincji, tego nie jestem w stanie powiedzieć6.
Podczas konwojowania go na poznański dworzec kolejowy, gdzie w trakcie powtórnego przeszukania został rzekomo obrabowany z pieniędzy pułkowych, zdążył jeszcze przed odjazdem pociągu do Torunia zauważyć, że „na ulicach Poznania niemieckim żołnierzom zrywano z czapek kokardy i przeprowadzano wszędzie rewizje w poszukiwaniu broni”, co w końcu doprowadziło go do wyrażenia pełnej dramatyzmu konstatacji: „Poznań znajduje się bez reszty w rękach Polaków!”7.
Wspomnienia por. Dietricha Vogta – oficera 20 Pułku Artylerii Polowej w Poznaniu Co do okoliczności wybuchu powstania w Poznaniu wypowiedzieli się także Niemcy, którzy w odróżnieniu od niemieckich oficerów – por. Königa i por. Vogta, nie byli bezpośrednimi świadkami przedmiotowych wydarzeń. I tak na przykład Josef Lamla w swym opracowaniu zatytułowanym Der Aufstand in Posen (Powstanie w Poznaniu) wyraził się o pierwszych godzinach militarnego zwarcia pomiędzy Polakami i Niemcami na placu Wilhelma w Poznaniu tak, jakby sam osobiście uczestni-
Odpis znajdującego się w teczce por. R. Königa Sprawozdania z wydarzeń w Poznaniu w dniach 27. i 28.12.1918 r., sporządzonego 29.12.1918 r. w Toruniu. Mikrofilm nr 14. 5 Ibidem, mikrofilm nr 15. 6 Ibidem, mikrofilm nr 17. 7 Ibidem, mikrofilm nr 16. 4
27
Wybuch powstania wielkopolskiego 1918/1919 w Poznaniu w oczach niemieckich wojskowych świadków czasu…
czył w tych wydarzeniach. O okolicznościach wybuchu powstania, spowodowanego przemarszem niemieckich żołnierzy do centrum miasta, pisze on, że „szóstakom zdecydowanie nie przyświecała intencja wywołania krwawej konfrontacji z Polakami […], zwłaszcza że w szeregi swojej kolumny przyjęli znaczną liczbę nieuzbrojonych mężczyzn i kobiet”8. Niemniej nie pozostawia on przy tym żadnej wątpliwości odnośnie tego, kto był jedynie odpowiedzialny za wywołanie brzemiennej w skutki historycznej konfrontacji pomiędzy obiema społecznościami narodowymi na poznańskich ulicach, wskazując jednoznacznie na polską iskrę, która wywołała powstanie: Kiedy pochód dotarł na plac Wilhelma […], zażądano z jego szeregów usunięcia wrogich flag. To żądanie spotkało się jednak z pogardliwą reakcją ze strony polskiej, w wyniku czego kilku szeregowych udało się do domu pod numerem plac Wilhelma 2, aby własnoręcznie ściągnąć wywieszone na nim flagi. W momencie ich ściągania przez wspomnianych żołnierzy niemieckich, ci zostali nagle ostrzelani z różnych stron. Te strzały stały się sygnałem do wywołania ogólnej strzelaniny, a w konsekwencji do spontanicznego wybuchu powstania, któremu nie mogła przeciwstawić się ilościowo liczna, ale niezorganizowana i zupełnie nieprzygotowana społeczność niemiecka miasta. Z wszystkich stron nadbiegali Polacy, odnosiło się wrażenie, że w jednej chwili cała ludność stanęła pod bronią, nawet kobiety i podrostki wyposażone były w pistolety i karabiny, szturmowano magazyny broni i parki pojazdów wojskowych. Ładowano przy tym broń na samochody i rozdzielano ją na ulicach, po czym obsadzano wszystkie ważniejsze punkty w mieście. Rozlew krwi przyniósł wiele ofiar, których liczby po stronie niemieckiej nie można było dokładnie oszacować, ponieważ miasto znalazło się wkrótce w polskim ręku i już w nim pozostało. W kilku następnych dniach padły na skutek kłopotów z aprowizacją okrążone koszary, a Polacy zdobyli, pomimo dzielnej obrony ich załóg, całe wyposażenie, w tym wiele baterii9.
Powyższa relacja Josefa Lamli zawiera szereg nieścisłości dotyczących choćby licz8 9
28
by ofiar i „dzielnej” obrony niemieckich koszar. Dla zachowania prawdy historycznej tego rodzaju niewiarygodnym świadectwom należy przeciwstawić wersję innych niemieckich świadków czasu proweniencji wojskowej. Do najbardziej wiarygodnej, pisemnej relacji należy z pewnością opis własnych przeżyć w dnia wybuchu powstania w Poznaniu, jakich autorem był uczestnik przedmiotowych wydarzeń, wspomniany powyżej Dietrich Vogt. Porucznik rezerwy Vogt został 13 listopada 1918 r., a więc już po utworzeniu w Poznaniu Rady Robotników i Żołnierzy, dowódcą 3 Baterii Zapasowej poznańskiego 20 Pułku Artylerii Polowej. Pełniąc tę funkcję, wziął ok. 6 tygodni później aktywny udział w przemarszu niemieckich żołnierzy i cywilów do centrum miasta, podczas którego padły w Poznaniu pierwsze strzały, a on sam stał się ważnym, aczkolwiek nieco przypadkowym uczestnikiem całej sekwencji wydarzeń, które okazały się preludium do wybuchu walk powstańczych w mieście. W konsekwencji historia zapisała mu tego krytycznego dnia udział w następujących po sobie wypadkach oraz przypisała niebagatelną rolę w przebiegu zdarzeń, które doprowadziły do wybuchu powstania. Dietrich Vogt jako niemiecki oficer, świadek oraz uczestnik przedmiotowego wydarzenia, a później niemiecki badacz historii wolnościowego zrywu Polaków na przełomie roku 1918 i 1919, dokonał retrospektywnej oceny przyczyn, okoliczności oraz historycznych konsekwencji wybuchu powstania w Poznaniu i w całej Prowincji Poznańskiej, jako ostatniego aktu w międzyczasie zakończonej I wojny światowej. Jego autorskie opracowanie dotyczące powstania wielkopolskiego 1918/1919 jest po części osobistą relacją i jako takie wydaje się być najbardziej wyważoną pozycją opisującą powstanie z pozycji niemieckiej, zwłaszcza że po stronie historiografii niemieckiej powstała tylko ograniczona liczba relacji autorstwa autentycznych uczestników i świadków konfrontacji zbrojnej z Polakami. Sam Dietrich Vogt o momencie wybuchu tej konfrontacji i swoim osobistym
J. Lamla, Der Aufstand in Posen, Berlin 1919, s. 23. Ibidem.
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
udziale w przemarszu niemieckich żołnierzy i cywilów w godzinach popołudniowych 27 grudnia 1918 r. napisał: Moją jedyną troską stało się teraz, aby pochód nie niepokojony przez nikogo i omijając ścisłe centrum miasta, przeprowadzić do naszych koszar, gdzie sam z siebie miał ulec rozwiązaniu. […] Na Wittelbachstraße [ul. Poprzeczna] z parterowego mieszkania wywieszono obok flagi polskiej również flagi ententy. Maszerujący z tyłu cywile zaczęli je zrywać. Szybko tam pobiegłem i gdy próbowałem przerwać te działania, to zapewniono mnie: „Panie poruczniku, flagę polską zostawimy, usuwamy tylko flagi wroga”. […] Wbrew mojemu żądaniu, aby pochód skręcił zaraz przy Zamku w lewo, czoło kolumny, złożone z nieuzbrojonych cywilów, maszerowało dalej prosto ul. Św. Marcin. […] Tylko swoim energicznym działaniom zawdzięczałem to, że ostatecznie pochód nie pomaszerował prosto na budynek Bazaru, gdzie rezydował Paderewski wraz ze swoim angielskim otoczeniem […], a skręcił w lewo przy Prezydium Policji i poszedł wzdłuż północnej pierzei placu Wilhelma, a więc po stronie przeciwnej w stosunku do położenia Bazaru. Następnie skręcił w Wilhelmstraße [Aleje Marcinkowskiego] i oddalając się od Bazaru, poszedł w kierunku siedziby Komendantury Generalnej. Jeszcze na placu Wilhelma stałem się świadkiem, jak jeden z żołnierzy wkładał do kieszeni swoich spodni amerykańską flagę oraz jak jeden z cywilów z naszego pochodu zabrał broń żołnierzowi polskiej Straży Ludowej. Nie byłem jednak w stanie dojrzeć końca tego długiego pochodu, Tłum śpiewał niemieckie patriotyczne pieśni, podczas gdy polska ludność stała na chodnikach i ze wzburzonym wzrokiem obserwowała przemarsz, ale nie posuwając się do rękoczynów. W ten sposób czoło kolumny minęło już krzyżówkę z Friedrichstraße [ul. Pocztowa], gdy przybiegli do mnie dwaj grenadierzy i zameldowali, że Polacy zabrali im lekki karabin maszynowy i że na placu Wilhelma rozpętała się już strzelanina. Śpiew tłumu jednak skutecznie zagłuszał odgłos strzałów. Na moje zdziwione pytanie, skąd mieli karabin maszynowy, odparli: „W momencie, kiedy pochód oddalił się już od koszar 6 Pułku Grenadierów, oni wraz z kilkoma jeszcze żołnierzami samowolnie przyłączy-
li się do kolumny i zabrali dwa lekkie karabiny maszynowe dla ubezpieczenia tyłu przemarszu. Na placu Wilhelma zostali potem zaatakowani przez polską Straż Ludową”10.
Inne relacje na ten temat były mniej obiektywne, jako że powstawały w Niemczech w latach międzywojennych, w czasach rosnącego w siłę narodowego socjalizmu. Z tego też względu pisane były raczej z pozycji niemieckiego szowinizmu, co naturalnie pomniejszało ich wartość poznawczą i źródłową. Z tego też względu bardziej wyważoną ocenę wydarzeń w Poznaniu autorstwa Dietricha Vogta można odnieść do bardziej licznych relacji polskich świadków czasu, a także przeciwstawić innej, poniżej cytowanej, mniej wiarygodnej relacji innego z niemieckich uczestników przedmiotowych wydarzeń, któremu Vogt zadał kłam w następującej konstatacji: Pełen fantazji opis wydarzeń z dnia 27 grudnia 1918 r. poznajemy za sprawą relacji rzekomego naocznego świadka, zamieszczonej przez Georga Hollundera w dodatku Die Heimat [Ojczyzna] do gazety „Märkisch-Posener Zeitung” z dn. 27.12.1928 r. Czytamy w niej między innymi: „Manifestacja, która miała iście pokojowy charakter, była zaplanowana na popołudniowe godziny 27 grudnia. Miały w niej wziąć udział bez wyjątku wszystkie stowarzyszenia niemieckie. […] Na ulicach prowadzących do placu Wilhelma panował zagrażający życiu tłok. […] O godz. 4 po południu dało się usłyszeć dobiegające od strony ulicy Św. Marcin dźwięki żywej muzyki. Zbliżali się »szóstacy«. […] Na Theaterstraße [ul. Teatralnej] dzielni żołnierze 20 Pułku Artylerii Polowej pod dowództwem ich podoficera ustawili stanowisko ogniowe, składające się z rzędu lekkich dział polowych”11.
W poniższym komentarzu do tych „wynurzeń” Dietrich Vogt rozprawia się niemiłosiernie z treściami zawartymi w tej relacji, przy czym nie tylko podważa prawdziwość słów Georga Hollundera, ale także ironizuje na temat barwnej i przesadzonej mitologizacji jego opisu: Z przypadkowego pochodu, do którego dołączyło paru grenadierów, zrobiła się „zapla-
D. Vogt, op. cit., s. 50-51. Ibidem, s. 57-58.
10 11
29
Wybuch powstania wielkopolskiego 1918/1919 w Poznaniu w oczach niemieckich wojskowych świadków czasu…
nowana manifestacja” z udziałem wszystkich niemieckich stowarzyszeń, z kolumny żołnierskiej przemarsz 6 Pułku Grenadierów z towarzyszeniem skocznej muzyki marszowej, a z dwóch lekkich karabinów maszynowych 20 Pułku Artylerii Polowej rząd dział polowych!12
W ten sposób Dietrich Vogt podejmuje na kanwie swoich wspomnień krytyczną dyskusję z poszczególnymi tezami i konsekwencjami wydarzeń, opisanymi nie tylko przez polskich, ale także niemieckich, jemu współczesnych autorów pamiętników, relacji i wspomnień. Z tego względu poddaje on w swej narracji w wątpliwość wiele faktów zawartych w przedmiotowych świadectwach, a tym samym naświetla z perspektywy 50 lat swoich badań obiektywny, wolny od narzuconej ze względów politycznych projekcji obraz, zwłaszcza w odniesieniu do wybranych aspektów wydarzeń, które stały się udziałem autora wspomnień i które wówczas w sposób sprawczy również „moderował”. Zgodnie z tezami wybitnego niemieckiego historyka Gottholda Rhode, który napisał przedmowę do przedmiotowych wspomnień, Vogt podjął próbę obiektywnego przeanalizowania szeregu faktów związanych z wybuchem i przebiegiem powstania nie tylko w samym Poznaniu, ale także w całej Prowincji Poznańskiej. Poddał on więc daleko idącej weryfikacji wybrane, obowiązujące w literaturze przedmiotu przed rokiem 1968 tezy, wypracowane w tym względzie przez historyków z obu stron badawczej „barykady”13. Niemniej nie można także odmówić racji Przemysławowi Hausnerowi, kiedy ten w recenzji książki Vogta twierdzi, że autor wspomnień w ramach swojej dyskusji wokół powstańczego kompleksu zagadnień nie do końca uwolnił się od obowiązującego po II wojnie światowej nacjonalistycznego punktu widzenia. Szereg jego twierdzeń powstało w oparciu o lekturę nastawionych nacjonalistycznie czy wręcz szowinistycznie pozycji z kanonu literatury przedmiotu. Także fakt jego osobistego udziału w wydarzeniach, które doprowadziły do wy-
buchu powstania, nie pozostał bez wpływu na obiektywizm jego wywodów. W tym zakresie niektóre tezy Vogta mogą wydawać się kontrowersyjne, zwłaszcza tam, gdzie szukając bezpośrednich przyczyn wybuchu zbrojnych starć w mieście, próbuje udowodnić, że niemiecki przemarsz w dniu 27 grudnia 1918 r. miał zaledwie przypadkowy charakter i może sam został sprowokowany i wywołany przez Polaków. Nie rozstrzyga wprawdzie, kto pierwszy otworzył ogień, ale snuje przemawiającą za tym hipotezę, że pierwsze strzały padły po stronie polskiej. W swej projekcji walk o budynek Prezydium Policji twierdzi, że pierwsi powstańcy padli podczas ataku na siedzibę niemieckiej policji, a nie – jak podają polskie źródła – z powodu niesprowokowanego niczym ostrzału polskich szeregów ze strony przebywających w budynku niemieckich żołnierzy. Jako kontrowersyjna wydaje się być też sugestia, według której zatrzymany przez Polaków organizator niemieckiego oporu w budynku policji, Blankertz, został z premedytacją zastrzelony przez powstańców podczas rzekomej próby ucieczki jako niewygodny świadek polskiego ataku na Prezydium Policji. Przyczynę zastrzelenia Blankertza opisuje w poniższym, poddającym w wątpliwość prawdziwy stan rzeczy w tym względzie, pasażu swoich wspomnień: Blankertz, członek rady żołnierskiej, nie miał powodu, aby uciekać. Był on przecież niemieckim przedstawicielem przy Prezydium Policji, wybranym przez Radę Robotników i Żołnierzy. Wprawdzie na początku wymiany ognia podczas trwającego przemarszu zażądał od 20 Pułku Artylerii Polowej dostarczenia baterii strażniczej do obsadzenia budynku Policji, ale tylko po to, aby zaprowadzić porządek14. Później sam udał się do Bazaru na negocjacje, mające doprowadzić do pokojowego rozwiązania konfliktu pomiędzy Niemcami i Polakami. Ale Blankertz był niepożądanym świadkiem polskiego ataku na Prezydium Policji. To była chyba przyczyna tego, dlaczego musiał zniknąć, tzn. „uciec”, aby móc być zastrzelonym bez wyroku strzałami od tyłu w plecy15.
Ibidem, s. 58. Zob. wprowadzenie do książki Dietricha Vogta, op. cit., autorstwa Gottholda Rhode, s. VII-X. 14 „Gazeta Narodowa” z dn. 31.12.1918 r., nr 298. 15 D. Vogt, op. cit., s. 59. 12 13
30
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Z drugiej strony nie można Vogtowi odebrać racji, kiedy ten podważa najczęściej przesadzone relacje polskich sprawozdawców o zaciętości walk powstańczych w pierwszych dniach starć zbrojnych w Poznaniu i podaje dane, które wskazują na stosunkowo małe straty w ludziach po obu stronach powstańczego zwarcia. Jednocześnie podnosi on zgodny z prawdą fakt, według którego jeszcze przed wybuchem zbrojnej konfrontacji i potem równolegle do toczących się walk prowadzone były polityczne negocjacje w celu uniknięcia rozlewu krwi, jak również przywrócenia spokoju w mieście. Podobnego charakteru rozmowy dotyczyły warunków opuszczenia miasta przez pododdziały stacjonujące na terenie poznańskiego garnizonu, które poddawały najczęściej bez walki zajmowane przez siebie koszary.
Wspomnienia por. Waldemara Krafta – oficera 6 Pułku Grenadierów w Poznaniu Dla wsparcia swego punktu widzenia w odniesieniu do rzeczywistości tamtych dni w Poznaniu, w treści swego opracowania Dietrich Vogt zamieścił również relację w formie wspomnień oficera byłego, owianego w Poznaniu niesławą 6 Pułku Grenadierów, aczkolwiek bez podania jego pełnego nazwiska. Autorem wspomnień przytoczonych przez Vogta był porucznik rezerwy K. W rzeczywistości chodziło o pochodzącego z Wielkopolski Waldemara Krafta. Tenże oficer przebywał w Poznaniu do 27 grudnia 1918 r. na urlopie rekonwalescencyjnym, a 28 grudnia zgłosił się na powrót do swych koszar, gdzie zastał nową rzeczywistość, spowodowaną wybuchem poprzedniego dnia w mieście polskiego powstania. O panującej wówczas atmosferze i sytuacji napisał następującą relację: 28 grudnia przed południem zaprzęgiem konnym przybyłem do miasta bez świadomości, że w międzyczasie mój pułk powrócił z frontu do garnizonu, gdzie 27 grudnia doszło do zajść ulicznych. W mieście panowało zatem duże na-
pięcie, a ulice były pełne ludzi. Po drodze przez Wallischei [Chwaliszewo] w kierunku do centrum zostałem – chyba ze dwa razy – zatrzymany przez uzbrojonych Polaków. […] Co nie co dowiedziałem się po drodze do koszar. Były one zamknięte. Przed wielką żelazną bramą stały posterunki z wartownikami, którzy decydowali o jej otwarciu. Samo otwieranie następowało przy zachowaniu szczególnych środków ostrożności: skrzydła bramy otwierały się do wewnątrz i podczas ich otwierania obie strony były strzeżone przez żołnierzy, którzy ustawiali się tak, aby mogli uniemożliwić wtargnięcie osób niepowołanych. Koszary znajdowały się mianowicie „w stanie oblężenia”. Przed wejściem stały setki podejrzanych Polaków16.
Po drodze do koszar, zlokalizowanych wówczas przy Kleinst-Straße [ul. Szylinga], był świadkiem podobnego zbiegowiska Polaków, o czym napisał: W okolicy Zamku i Kaponiery spostrzegłem duże zbiegowisko wzburzonych Polaków. Miałem wrażenie, że „zaczepiają” wszystkich żołnierzy, ale nie zauważyłem, aby dochodziło tam do rękoczynów17.
Ponieważ por. Kraft przyszedł do koszar w ubraniu cywilnym, nie został do nich wpuszczony. Musiał więc wrócić do hotelu Reichshof, gdzie przebywał podczas swego urlopu. O powtórnej wizycie w hotelu napisał również pewną znamienną reminiscencję: Obecnie do hotelu przybywały ciągle grupy „polskich żołnierzy”, ludzie w niemieckich mundurach z biało-czerwonymi kokardkami na czapkach […] Ciągle przeprowadzali „rewizje” w poszukiwaniu broni, karabiny mieli przewieszone przez ramię lufą do dołu, najczęściej byli podchmieleni18.
Po przebraniu się w mundur przybył powtórnie do koszar i tym razem został do nich wpuszczony. Zgodnie z jego relacją w dniu 31 grudnia panowała w nich opisana przez niego poniżej sytuacja: Po koszarach poruszały się osoby cywilne oraz także żołnierze, ale ci byli bez broni. Dowie-
Ibidem, s. 60-61. Ibidem, s. 61. 18 Ibidem. 16 17
31
Wybuch powstania wielkopolskiego 1918/1919 w Poznaniu w oczach niemieckich wojskowych świadków czasu…
działem się, że mój pułk w nocy opuścił Poznań; w rozmowach z już polską komendanturą miasta zgodzono się na opuszczenie koszar przez pododdziały z bronią (pułk udał się na stację Elsenmühle [Poznań-Wola] i tam został załadowany na eszelon), aby „zapobiec rozlewowi krwi”. Dowódca mego pułku poszedł na taki układ, gdyż w międzyczasie wszystkie koszary w mieście – z wyjątkiem koszar lotniczych na Ławicy – znajdowały się już w polskim ręku, a Berlin innych powracających z frontu pododdziałów polowych mojej dywizji nie kierował już do Poznania19.
Jego komentarz dotyczący zachowania się najwyższego dowództwa niemieckiego garnizonu niesie ze sobą także pewną wartość historiograficzną, kiedy autor wspomnień pisze: Generalne Dowództwo V Korpusu (generał v. Bock und Polach, szef sztabu generał porucznik v. Schimmelpfennig) od początku pokazało, że nie było w stanie poradzić sobie z nową sytuacją. Kiedy mój dowódca, major Grussdorf, zameldował się 28.12. w dowództwie, obaj starsi panowie byli oburzeni faktem, że pojawił się on tam w mundurze! Od razu chcieli załatwić mu ubranie cywilne! Był bardzo skonfundowany tą propozycją i stało się jasne, że z ich strony nie może już oczekiwać racjonalnych działań. Udał się zatem z powrotem do koszar, gdzie przeczekał aż do czasu ewakuacji20.
Nie bez znaczenia dla sposobu postrzegania wydarzeń powstańczych przez niemieckich świadków czasu jest jego wypowiedź ogólnej natury, która po stronie niemieckiej wydaje się być reprezentatywna w odniesieniu do przyczyn i wybuchu powstania: Przez długi czas twierdzono i wierzono, że powstanie wybuchło, kiedy to ci „źli” żołnierze 6 Pułku Grenadierów w piątek, dnia 27 grudnia po południu, zaczęli strzelać do pokojowo usposobionych ludzi. Później okazało się, że powstanie z dnia 27.12. było zaplanowane. Polacy zaczęli strzelać i oni sami nie przewidzieli, że trafią akurat na demonstrujących żołnierzy [niemieckich]22.
Podobną wartość dla badaczy historii powstania wielkopolskiego niesie ze sobą także poniższa wypowiedź dotycząca postępowania polskiej administracji wojskowej, a szczególnie polskiego komendanta miasta Jana Maciaszka:
Polski komendant miasta wydał 29.12.1918 r. rozkaz, zgodnie z którym wszyscy niemieccy oficerowie spoza garnizonu poznańskiego musieli w ciągu 24 godzin opuścić miasto. Ponieważ por. Kraft był oficerem „niesławnego” pułku grenadierów, który zgodnie z twierdzeniami strony polskiej wywołał w Poznaniu walki uliczne, także musiał to uczynić w terminie do 31 grudnia. Zanim jednak ostatecznie opuścił miasto, zajrzał jeszcze do siedziby powstańczego dowództwa, które zgodnie z opisem autora znajdowało się na Bäckerstraße [ul. Piekary] w trzecim domu po lewej stronie, licząc od ul. Święty Marcin. O swoich wrażeniach z tego miejsca napisał także krótką relację:
Chyba 29.12. po południu przyszedł do nas do koszar polski komendant miasta Maciaszek i wygłosił krótkie przemówienie do naszych oficerów. […] Prawdopodobnie wspomniał coś o „rozlewie krwi” […]. Jego wizyta nie była jednak związana z początkiem negocjacji o wyprowadzeniu jednostki z garnizonu. Prowadzono je dopiero wieczorem 30.12. i ukończono już po tym, jak wróciłem z powrotem do mojego hotelu. Kiedy przyszedłem 31. przed południem
Panował tam straszny ruch, wchodzili i wychodzili polscy żołnierze w niemieckich mundurach i z biało-czerwonymi wstążeczkami na czapkach – pozdrawiali się wzajemnie słowem „czołem”. Ogólnie rzecz biorąc siedziba sprawiała wrażenie jako takiego uporządkowania. Moją osobą nie wykazano jednak żadnego zainteresowania i jako że nikt nie był władny podjąć w mojej sprawie żadnej decyzji, skierowano mnie do komendantury, zlokalizowanej przy placu Wilhelma23.
Ibidem. Ibidem, s. 61-62. 21 Ibidem. 22 Ibidem, s. 62. 23 Ibidem. 19 20
32
ponownie do koszar, ku mojemu zaskoczeniu stwierdziłem, że pułk zniknął. Poza tym, chyba od 29.12., wprowadzono dla ludności godzinę policyjną21.
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Porucznik Waldemar Kraft opuścił ostatecznie Poznań w połowie stycznia 1919 r., po czym dołączył do swego pułku, który operował po opuszczeniu garnizonu poznańskiego na pograniczu pomiędzy Wielkopolską i Dolnym Śląskiem (m.in. w okolicach Żmigrodu (Trachenberg)). Wprawdzie w latach swojej młodości nie uczęszczał on do poznańskiego Gimnazjum św. Marii Magdaleny, jak było w przypadku Dietricha Vogta, a do realnej szkoły średniej Bergera, obaj bezpośredni uczestnicy wydarzeń z końca grudnia 1918 r. w Poznaniu znali się wzajemnie. Z tego też względu Waldemar Kraft powierzył jeszcze za życia swoje wspomnienia z czasów przełomu lat 1918/1919 w Poznaniu niegdysiejszemu towarzyszowi ze wspólnego garnizonu wojskowego jako późniejszemu niemieckiemu historykowi powstania wielkopolskiego (prawdopodobnie z zastrzeżeniem ich anonimowości). Za sprawą ustalenia prawdziwego nazwiska autora wspomnień24 to pierwotnie niewiarygodne świadectwo czasu zyskało nadzwyczajną wartość historyczną w kontekście badania genezy „godziny zero”, tzn. popołudniowych wydarzeń z piątku 27 grudnia 1818 r. w Poznaniu25.
Pamiętniki i wspomnienia por. Wilhelma Dittricha – oficera 6 Pułku Grenadierów w Poznaniu Szczególnego rodzaju świadectwem o nastrojach panujących w Poznaniu w okresie bezpośrednio poprzedzającym wybuch powstania są wspomnienia spisane w formie pamiętnika przez urodzonego również w Poznaniu oficera pruskiej armii, porucznika Wilhelma Dittricha26. Jako aktywny żołnierz I wojny światowej doświadczył on powrotu wojsk niemieckich z frontu wschodniego, a sam przybył
w pierwszych dniach grudnia 1918 r. z Pskowa poprzez Königsberg (Królewiec) do Poznania, który tylko pozornie wydawał mu się być „zaspanym”. Wysiadł na poznańskim dworcu jeszcze przed świtem i stwierdził, że zarówno na peronach, jak i w holu dworcowym nie było żywej duszy. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że w tej nocnej ciszy drzemią napięcia, które z całej siły miały wybuchnąć już za kilkanaście dni. Przed wyjściem z dworca na powitanie został zatrzymany przed dwóch bardzo młodych, uzbrojonych po zęby żołnierzy, reprezentujących miejscową Radę Żołnierską. Zaraz potem padł ofiarą teatralnej w swym wyrazie, ale z punktu widzenia oficera dramatycznej sytuacji, w której żołnierze z patrolu zamierzali pozbawić go oficerskich atrybutów, w tym dystynkcji wojskowych. W geście obrony spróbował wejść z nimi w polemikę i przeprowadził dialog, który z pewnością był charakterystyczny i reprezentatywny dla opisania nastrojów żołnierskich panujących jesienią 1918 r. (już po zakończeniu I wojny światowej) nie tylko w Poznaniu, ale także w całych Niemczech: „Oddaj służbowy rewolwer!” – zażądali tonem nieznoszącym sprzeciwu. „Ależ chętnie, towarzysze” – odpowiedziałem, udając wesołość. Ale kiedy zamierzali mi oderwać pagony z dystynkcjami, zwróciłem się do nich ze słowami: „Z pewnością znacie ulicę Colomba, tutaj całkiem niedaleko dworca, ja tam mieszkam, a jest przecież jeszcze ciemno. Chłopaki, z chęcią zamienię mundur wojskowy na ubranie cywilne. Posiadam tylko jeden płaszcz, który mi pasuje i stąd będę zmuszony dać go przerobić na cywilny. Proszę, nie rozrywajcie mi więc mego munduru!”. I patrzcie, fortel się udał. Puścili mnie wolno27.
Zdemobilizowany żołnierz niemiecki wałęsa się teraz bez celu po ulicach miasta, któ-
W wyniku żmudnej analizy historiograficznej i studiów biografii wchodzących w rachubę osób, autorowi tego artykułu udało się ostatecznie ustalić nazwisko przedmiotowego oficera. 25 Potwierdzenie tego faktu znajduje się w liście z dn. 16.02.1967 r., jaki Waldemar Kraft skierował do Dietricha Vogta, o czym odbiorca listu wspomina na 108 stronie swojej książki, gdzie opisuje swoje przeżycia w pododdziałach dolnośląskiego Grenzschutzu i gdzie wymienia już pod prawdziwym nazwiskiem por. Waldemara Krafta, również ówczesnego żołnierza niemieckiego Grenzschutzu w pododdziałach 6 Pułku Grenadierów. 26 A.W. Dittrich, Tagebuch, t. 1. Pamiętnik znajduje się w pracowni etnologicznej Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu. 27 Ibidem, s. 155. 24
33
Wybuch powstania wielkopolskiego 1918/1919 w Poznaniu w oczach niemieckich wojskowych świadków czasu…
rego przekleństwem w owych dniach grudnia 1918 r. była grypa „hiszpanka”. Nie może rozpoznać zmienionego miasta i ze zdziwieniem spostrzega oznaki zachodzących zmian. Stwierdza mianowicie, że coraz więcej ludzi odważa się mówić po polsku, a Niemcy są zaczepiani przez Polaków. Skonsternowany dostrzega, że towary w oknach wystawowych polskich sklepów oferowane są już tylko w języku polskim. Zadaje sobie całkiem retoryczne pytanie, jak to było możliwe, że to „wspaniałe miasto” nagle ma się stać polskim: dumny zamek cesarski, akademia, teatr miejski, ulica Berlińska (Berliner Straße) wraz z placem Wilhelma… Jako niedawnemu żołnierzowi przychodzi mu na myśl, że w poznańskich koszarach znajduje się jeszcze dostatecznie dużo żołnierzy niemieckich. Jak wynikało z jego późniejszych badań, w owym czasie, tj. 13 grudnia 1918 r., stacjonowało w Poznaniu ok. 6 000 niemieckich żołnierzy. Fakt ten skonstatował następująco: „całkiem dosyć, aby obronić się przed każdym bezczelnym atakiem ze strony Polaków – gdyby tylko chcieli”. A jeszcze przed momentem mógł z dumą obserwować stacjonujące w koszarach sołackich pododdziały 6., 46. i 47. pułku, maszerujące z towarzyszeniem orkiestry wojskowej 5 Pułku Artylerii Pieszej do teatru miejskiego. Skorzystał wtedy z okazji, aby porozmawiać z kilkoma żołnierzami uczestniczącymi w tym przemarszu. Z przerażeniem i smutkiem stwierdził, że wszyscy oni nie mają już chęci „narażać swego cennego życia dla ojczyzny”. Opowiadali mu przy tym, że podporządkowany armii francuskiej polski legion pod dowództwem Józefa Hallera jest już w drodze i że już nie można cofnąć toczących się wydarzeń. W tym czasie nawoływano zarówno po stronie polskiej, jak i niemieckiej do wstępowania w szeregi straży obywatelskich lub różnej maści wolnych korpusów (Freikorps). Jeżeli nawet por. Dittrich nie zamierzał iść z powrotem do Rosji lub państw nadbałtyckich, aby walczyć za „beznadziejną sprawę”, to swój udział w walce dla niemczyzny, dla swej „mniejszej ojczyzny” (die engere Ibidem, s. 157. Ibidem, s. 170. 30 Ibidem, s. 171. 28 29
34
Heimat), uważał za działanie sensowne i oczywisty nakaz moralny. O swej motywacji i nieudanej próbie powtórnego zamustrowania się do wojska napisał następująco: Natomiast walka tu na miejscu dla mniejszej ojczyzny wydawała mi się moralną powinnością. Kiedy więc w koszarach Alberta zapytano mnie o moje personalia, podałem, że jestem oficerem, który jednak zamierza zrezygnować ze swojej oficerskiej rangi, jako że teraz chodzi o to, aby być jednym z wielu, w odpowiedzi potraktowano mnie z drwiącym uśmiechem. Mogłem wprawdzie wpisać się na listę, ale karta powołania do miejscowych szeregów niemieckich formacji zbrojnych nigdy już nie nadeszła28.
Nadchodzące święta Bożego Narodzenia także nie nastroiły go świątecznie. Swój stan psychiczny i panującą wówczas w mieście atmosferę zagrożenia skomentował w tym momencie następującymi słowami: I jeszcze raz niemieckie święta Bożego Narodzenia. Ale jakże smutne. Mówi się o tym, że Polacy będą brali zakładników, że przygotowuje się obozy internowania dla najbardziej znamienitych niemieckich obywateli miasta. Nie dziwi zatem fakt, że niemieckie rodziny obchodzą święta w przytłaczającym nastroju29.
Dnia 26 grudnia stał się naocznym, aczkolwiek wątpliwym świadkiem przyjazdu do Poznania Jana Ignacego Paderewskiego, jak go sam nazwał – „polskiego bohatera narodowego”. Pomylił mianowicie szykowny powóz, którym jechał dostojny gość, z samochodem osobowym, na którego nadkolach ponoć mieli stać dwaj polscy legioniści, którzy w „malowniczej postawie chronili swego bohatera”30. Analogicznie absurdalne wydają się być jego wynurzenia o wydarzeniach z następnego dnia, kiedy to myli (prawdopodobnie z premedytacją) niemiecki pochód z wyimaginowanym przez siebie przemarszem jakoby uzbrojonych polskich żołnierzy i osób cywilnych narodowości polskiej. Konfabuluje także, kiedy pisze o „potężnym pochodzie” na ulicach miasta, który maszerując, śpiewał jeszcze do tego
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
polskie pieśni patriotyczne. W tym sensie zbyteczne wydaje się być jego dramatyczne pytanie: gdzież to podziali się niemieccy żołnierze Twierdzy Poznań (Festung Posen)? Na to pytanie udzielił sam sobie odpowiedzi, twierdząc: „siedzą sobie w koszarach i rozważają możliwość wyjazdu do domu, z pewnością nie są już zainteresowani utrzymaniem Poznania”. Jego rozpacz znajduje zaraz potem wyraz w następującej konstatacji: „Poznań jest ostatecznie stracony, Poznań stał się miastem polskim”31. Gorzko rozczarowany takim stanem rzeczy nie wziął ostatecznie udziału ani w walkach z powstańcami, ani też w bitwach toczonych na pograniczu Prowincji Poznańskiej w ramach kontrofensywy niemieckiej. Nie znaczy to jednak, że pozostał obojętny na „ból tamtych tygodni”. Wspomnienia z dni militarnego i politycznego przesilenia w swoim rodzinnym mieście pozostawiły w jego pamięci głębokie ślady. Dwadzieścia lat później, gnany tęsknotą, przyjechał tutaj z Wrocławia, w którym osiedliła się jego rodzina po wyjeździe z już polskiego Poznania. W ramach studyjnego pobytu w mieście podjął się retrospekcji wydarzeń z przełomu lat 1918/1919, w wyniku czego powstało quasi-naukowe, obszerne opracowanie dotyczące historii powstania wielkopolskiego pt. Jak Poznań stał się miastem polskim32. W swym przyczynku opisał historyczny proces, który ostatecznie doprowadził do utraty miasta i całej prowincji na rzecz rodzącego się państwa polskiego. W tym sensie jego relacja, dotycząca zwłaszcza dni wokół momentu wybuchu walk powstańczych w mieście, posiada pewien walor poznawczy, aczkolwiek w treści swoich wspomnień nie uniknął tendencyjnych, w wielu miejscach wrogich i kłamliwych wypowiedzi pochodzących z jego, pisanych jeszcze na gorąco, pamiętników. Powyższe sprawozdania służbowe, relacje i wspomnienia autorstwa wojskowych świadków czasu były skoncentrowane raczej na mo-
mencie wybuchu i przebiegu powstania wielkopolskiego w Poznaniu, a mniej pokazywały jego rozprzestrzenianie się na teren całej Wielkopolski. Pewien wyjątek stanowią tutaj wspomnienia por. Karla Stephana33, aktywnego niemieckiego uczestnika walk z polskimi powstańcami na północnych terenach Prowincji Poznańskiej. Jego wspomnienia obejmują okres sięgający wybuchu powstania, poprzez początek walk we wczesnej fazie jego trwania, aż po walki na północnym pograniczu w pierwszych miesiącach 1919 r. i ostateczne przejęcie miasta Bydgoszczy przez władze polskie w styczniu 1920 r. O wysokim stopniu „mitologizacji” jego pisemnego świadectwa świadczy wybrany cytat, który w sposób patetyczny, aczkolwiek w dużej części nieprawdziwy wskazuje na charakterystyczne, przełomowe momenty w całym łańcuchu wydarzeń na powstańczych frontach: Po tym, jak 27 grudnia 1918 r. w Poznaniu wybuchło powstanie, większa część prowincji wraz z Gnieznem i Inowrocławiem przeszła w ręce polskie. Resztki tamtejszych, czujących jeszcze po niemiecku i niezrażonych niepowodzeniami pułków – 6 Pułku Grenadierów, załogi poznańskiego lotniska i żołnierzy z pułku nr 140 – podjęły brawurową próbę przeciwstawienia się polskiej fali. Przewaga sił polskich była jednak zbyt duża, z zewnątrz nie nadeszło wsparcie i w ten sposób te trzy miasta oraz tereny leżące pomiędzy nimi stały się polskie. Polacy napierali nadal w kierunku linii Obry i Noteci, przede wszystkim aby zdobyć ostoję niemczyzny – miasto Bydgoszcz. […] W ciężkich dniach stycznia 1919 r. prawie wszędzie rysował się taki sam obraz. Pojedyncze grupy żołnierzy Grenzschutzu, które były jednak zbyt słabe, aby utworzyć zwartą linię oporu, były wysyłane na zagrożone odcinki. Tam dzielnie biły się przez kilka dni z Polakami, aż ich szeregi przerzedziły się, a pozostali podejmowali próby nocnego przebicia się przez wrogie okrążenie lub, bijąc się do ostatniej minuty, zmuszeni byli do poddania się albo ginęli na polu walki34.
Ibidem. Treść opracowania była później publikowana w odcinkach w kolejnych wydaniach jednej ze zgorzeleckich gazet. 33 K. Stephan, Der Kampf um die Ostmark [w:] F. Lüdtke, Grenzmark Posen-Westpreußen. Ein Heimatbuch, Leipzig 1927. 34 Ibidem, s. 51, 54. 31 32
35
Wybuch powstania wielkopolskiego 1918/1919 w Poznaniu w oczach niemieckich wojskowych świadków czasu…
Autobiograficzna powieść Sprengstoff (Materiał wybuchowy) – literackie świadectwo czasu autorstwa oficera 46 Pułku Piechoty „Graf Kirchbach” z Wrześni por. Friedricha Wilhelma Heinza Jako puentę do opisanych powyżej mniej lub bardziej faktograficznych wspomnień należy przywołać także nieco literacką projekcję wydarzeń w powstańczym Poznaniu na przełomie 1918/1919 r., zawartą w quasi-biograficznej powieści por. Friedricha Wilhelma Heinza pt. Sprengstoff (Materiał wybuchowy)35 (dalej: SpSt). Ten niemiecki oficer nie pochodził wprawdzie z Poznania czy też szerzej z Prowincji Poznańskiej, ale swoją służbę wojskową rozpoczął w czasie I wojny światowej w wielkopolskiej Wrześni, a w krytycznych dniach końca 1918 r. przebywał w szpitalu poznańskich diakonis, lecząc się z rany odniesionej na froncie zachodnim. W powieści przywołał do życia swoje alter ego, niejakiego por. Georga Heidta, który miał opowiedzieć wojenną biografię autora książki. I tak Friedrich Wilhelm Heinz oczami por. Heidta zarejestrował w poznańskim szpitalu nową atmosferę, która zapanowała w mieście po zakończeniu obrad Sejmu Dzielnicowego (3-5 grudnia 1918 r.). O niej napisał znamienne słowa: Poznań będzie stracony, […] sytuacja jest podobna do tej we Frankfurcie sprzed rewolucji. Każdy widzi zbliżające się nieszczęście, ale wszyscy są jakby sparaliżowani. Niemcy nie czują się tutaj panami, uciekają, opuszczają swe posterunki, Polacy zajmują ich posady. Niemcy nie czują się tutaj jak w swojej ojczyźnie. […] Ale tutejsi Niemcy byli zawsze tylko załogą w zdobytej twierdzy. Główna armia została pobita, nadciąga pokój, a twierdzę opuszczają kolejni obrońcy. Nawet nie podejmuje się próby jej obrony. Wszyscy chcą po porostu do domu. Poznań nie stanowi już dla nich domu [SpSt, s. 32-33].
W takim duchu nie pozostawił suchej nitki na przedstawicielu Rzeszy Hellmucie von Ger F.W. Heinz, Sprengstoff, Berlin 1930.
35
36
lachu, demokracie i pacyfiście z przekonania, który przybył do Poznania jako pełnomocnik rządu w Berlinie i podjął negocjacje z władzami powstańczymi dla spełnienia słusznych żądań Wielkopolan. W tym sensie por. Heidt postrzega jego osobę jako „grabarza” Prowincji Poznańskiej i zdrajcę sprawy niemieckiej, kiedy w akcie przesadzonego w emocjach, szowinistycznego wybuchu konstatuje: Z pompatycznymi życzeniami powodzenia, wyrażonymi przy odjeździe dla młodej, polskiej wolności oraz naiwnym napomnieniem, aby strzec błogosławieństw płynących z demokracji, zniknął z Poznania grabarz Prowincji Poznańskiej. Towarzyszył mu cyniczny śmiech zwycięzców, przekleństwa pozostawionych na łasce losu Niemców, salwy oddziałów egzekucyjnych, krzyki zakładników w kazamatach poznańskich fortów, jęki hańbionych kobiet, rzężenie umierających w polskich, ogarniętych tyfusem obozach internowania, huk wysadzanych pomników [SpSt, s. 35].
Por. Georg Heidt stał się także świadkiem przyjazdu Jana Ignacego Paderewskiego do Poznania w dniu 26 grudnia 1918 r. Jego barwna relacja z oczekiwania na przyjazd Paderewskiego wydaje się być również warta zacytowania: 26 grudnia zaczął się w Poznaniu odgłosem trąbek i biciem w dzwony. O szarym poranku działa próbowały swe kartacze do strzałów na wiwat. Konno, furmankami, koleją i pieszo napływała zewsząd ludność do miasta. Ulice zmieniły się w kolorowe rzeki, falujące szumem wykrzykiwanych haseł i brzmiących pieśni. Pododdziały żołnierzy w niemieckich mundurach z polskimi odznakami spieszyły w kierunku dworca kolejowego. Marsze i pieśni, grane przez orkiestry wojskowe, mieszały się z gwarem tłumów. Były to kompozycje polskie i francuskie, podniosłe, a zarazem wesołe. Zewsząd słyszało się stukot koni, wszędzie krążyły butelki z napojami „wyskokowymi”. Było mgliście i chłodno. „Zdobyczne” niemieckie sztandary pułkowe, które znaleziono w cytadeli, wywołały entuzjazm tłumu, kiedy mu je zaprezentowano. Ostatecznie stały przed Zamkiem, zwieszone na drzewcach zakończonych Krzyżem Żelaznym,
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
jakby w oczekiwaniu, zmęczone i bezwładne [SpSt, s. 37].
I jeszcze do powyższej relacji należy dodać przedstawiony w powieści dynamiczny obraz samego przejazdu Paderewskiego przez świętujący Poznań: Wokół Poznania rozległ się odgłos wystrzałów armatnich, odpalanych na cześć gościa. […] Po tym ludność przełamała wszystkie zapory, krzyczała, rzucała się sobie na szyję, całowała się, szalała z radości […]. Paderewski siedział z odkrytą głową w powozie bez zadaszenia. Jego włosy były siwe, był szczupły i dostojny. Swoje długie, blade dłonie pianisty trzymał jakby zaklęty po obu stronach ciała. Poprzylepiane do siebie grona ludzkich twarzy przepychały się, aby móc te dłonie ucałować. […] Orkiestra zaczęła grać Marsyliankę, następnie jedną z kompozycji Paderewskiego, a potem z uczuciem i oddaniem zagrała pieśń powstańców z roku 1830: „W Warszawie dziesięć tysięcy przyrzekało na kolanach…”. Łopocząc na wietrze, wznosiły się do góry biało-czerwone flagi. Głośno popłynęła pieśń ze wszystkich gardeł [SpSt, s. 38].
Powodowany niepokojem o dalszy swój pobyt w poznańskim szpitalu por. Heidt przebrał się w cywilne ubranie i nazajutrz udał się do centrum miasta, w którym toczyły się już powstańcze walki. W nieco patetycznych słowach literackiego opisu dokonał krótkiej projekcji sytuacji w mieście: Poznań, wystraszony hukiem wystrzałów, podrażniony i rozjuszony, niebezpieczny potwór podobny do smoka, który w gorączkowych drgawkach zrzuca swoją starą skórę. […] To była jednak inna rewolucja niż ta z 9 listopada. Żądza, aby przyłączyć się do walki z bronią w ręku, mieszała się z uczuciem zazdrości w stosunku do polskiego powstania, które było narodowe [SpSt, s. 35].
Niejako schowany za plecami por. Georga Heidta Friedrich Wilhelm Heinz jako wiodący niemiecki szowinista, wychodząc naprzeciw politycznemu zapotrzebowaniu lat 30. XX wieku w Niemczech, posunął się niestety także do skrajnie plugawej i fałszywej oceny zachowań nieokreślonej grupy polskich powstańców, których kłamliwie oskarżył o dokonanie w Poznaniu zbrodni na cywilach niemieckich. To
jedyne w swym ciężarze gatunkowym oskarżenie, jakie wyszło spod niemieckiego pióra, jeżeli chodzi o obraz powstańców w oczach niemieckich świadków czasu. W żadnej autentycznej relacji nikt z jego ziomków nie posunął się tak daleko w „literackiej” niegodziwości i kalumnii. I właśnie dlatego należy ją przytoczyć bez potrzeby dokonywania jej moralnej oceny. Kiedy zatem polscy powstańcy w ramach plądrowania jakiegoś salonu z cygarami w okrutny sposób zabijają bezbronną i niewinną matkę właściciela tego sklepu, to taka projekcja staje się całkowicie niewiarygodna. Zarówno historiografia polska, jak i niemiecka nie zanotowały żadnego adekwatnego przypadku do sytuacji opisanej poniżej. Znający stosunki narodowościowe oraz przebieg wydarzeń powstańczych poznańscy Niemcy przyjęli taką narrację z należnym niedowierzaniem, ale wśród odbiorców z głębi Rzeszy taki fakt mógł oczywiście wywołać oburzenie i nienawiść w stosunku do Polaków. To było z pewnością „politycznym” zamiarem autora, kiedy pisał przedmiotową relację: Starsza, przysadzista kobieta wybiegła i błagała potokiem polskich słów dowódcę pododdziału o to, aby ten zwolnił jej syna. Spadło na nią uderzenie z pięści w twarz. Zachwiała się. Padając, wytrąciła jednemu z Polaków spod pachy skrzynkę z cygarami. Tenże zawył: „niemiecka świnia” i zaczął ją kopać. Dołączył do niego następny, przyłożył do brzucha zwijającej się z bólu Niemki lufę karabinu i wystrzelił. Kobieta wygięła się, drgnęła i zastygła w bezruchu. Jej brzuch został roztrzaskany, stał się mieszaniną złożoną z krwi, trzewi, materiału i skóry. Dłonie zacisnęły się w próżni, paznokcie skrobały po bruku, parę razy poruszyła żuchwą w górę i w dół. Zaraz potem kobieta umarła [SpSt, s. 36].
Wydźwięku tej haniebnej kalumnii, jakiej w swojej powieści dopuścił się Friedrich Heinz w stosunku do powstańców wielkopolskich, z pewnością nie złagodzi jeszcze jedna jego wypowiedź, opisująca z nieukrywaną zazdrością pobudki walczących o wolność Polaków, którym – zdaniem autora powieści – jego rodacy nie dotrzymali pola. W cytowanej poniżej wypowiedzi przebija się pomimo jego jednoznacznie antypolskiego nastawienia 37
Wybuch powstania wielkopolskiego 1918/1919 w Poznaniu w oczach niemieckich wojskowych świadków czasu…
prawdziwy podziw dla głębokiej motywacji powstańców, którzy kierowani żarliwą miłością do ojczyzny podjęli się walki o wyzwolenie narodowe: Tutaj nie porzucono broni, tutaj podniesiono ją z ziemi. Nie zaparto się narodu, tylko odzyskano go dla siebie. Tutaj gorący puls krwi nie zastygł w błocie tchórzostwa i komforcie życia bez zagrożeń. Rozpalono płomień złości i szaleństwa, który stopił myśli powstańców w podwójnym żarze, złożonym z narodowej namiętności i rozgrzanych do białości zmysłów. Było w tym coś z południowej ludyczności: płomienie ognia, kolory, taniec, zrzucenie pęt, żądza walki, zew krwi [SpSt, s. 35].
Końcowym aktem „powstańczego teatru” w Poznaniu był bezwarunkowy wyjazd żołnierzy 6 Pułku Grenadierów i opuszczenie bez walki swych koszar, krótko po tym, jak powrócili do swego poznańskiego, macierzystego garnizonu z frontu zachodniego. O okolicznościach i towarzyszących temu powrotowi emocjach żołnierskich Friedrich Heinz napisał pełną żarliwości, niemniej bardzo tendencyjną relację: Zjawili się w Poznaniu w momencie uroczystej proklamacji zjednoczenia Prowincji z Macierzą. Na szarych twarzach pod szarymi hełmami płonęło czerwone oburzenie, w głębokim spojrzeniu błyszczących oczu odzwierciedlała się ognista duma. Młodzi oficerowie frontowi, wrażliwi na każde poruszenie żołnierskiego serca, pojęli natychmiast wspaniały cud przemiany duchowej i rozładowali wstyd i smutek haniebnego przejazdu po usłanych czerwonymi strzępami Niemczech za pomocą uderzających jak biczem żołnierskich komend. Kopniakami odrzucili napierających członków polskiej załogi dworca, którzy zamierzali odebrać im broń. Zanim niemiecka i polska Rada Żołnierzy jednogłośnie odrzuciła postulat powracających oddziałów frontowych, żądających usunięcia angielskich i francuskich flag, marszowy krok powracających kolumn zagłuszył negocjacje miejscowych funkcjonariuszy polskich i niemieckich. „Zwycięskie flagi” wylądowały zatem w rynsztoku, pruskie buty wojskowe przemieniły krwistą czerwień Union Jacka i trzy barwy
trójkolorowej flagi w tępą szarość frontowych pól [SpSt, s. 39].
Końcowym akordem tego dramatu było uzgodnione przez niemieckiego ministra stanu Ernsta opuszczenie przez ostatnie pruskie bataliony poznańskich koszar poprzez podpoznański dworzec kolejowy Elsenmühle (Wola), kiedy to niemieccy żołnierze, zwycięzcy ostatnich czterech lat, maszerowali na poznański dworzec, jak zaświadcza por. Georg Heidt w powieści, „bez broni, opluwani i lżeni przez polski motłoch” (SpSt, s. 40). W jednej ze swych późniejszych książek ten stan rzeczy skomentował Friedrich Wilhelm Heinz następująco: W mieście Poznaniu dowodzący generał w reakcji na niepotwierdzoną plotkę polecił zanieść sztandary pruskich pułków do piwnicy z piecem do centralnego ogrzewania i tam je spalić. Obecni przy tym oficerowie płakali. Nikomu z nich nie przyszło na myśl, że pruscy oficerowie w takich momentach nie powinni przelewać łez, ale swoją krew36.
Podsumowanie W sytuacji, w której szczegóły historycznych procesów związanych z genezą, wybuchem i przebiegiem powstania wielkopolskiego w Prowincji Poznańskiej odchodzą nieubłaganie w niepamięć, jak również wobec związanej z tym faktem pewnej podświadomej predestynacji współczesnych badaczy i publicystów oraz członków różnych stowarzyszeń pamięci powstania wielkopolskiego do określonej, w gruncie rzeczy naturalnej mitologizacji tego wydarzenia, przywołane powyżej wspomnienia niegdysiejszych przeciwników z drugiej strony powstańczej barykady mogą przysłużyć się dzisiaj do mniej emocjonalnego i bardziej rzeczowego zbadania prawdy o genezie i przebiegu zwycięskiego powstania Polaków, co z pewnością nie pozostanie bez znaczenia dla obecnych i przyszłych pokoleń Polaków i Niemców. Takie obiektywne podejście do poznania historycznej prawdy może mieć miejsce w warunkach wielostronnej współpracy po-
36 F.W. Heinz, Die Nation greift an, Toppenstedt 2005 (przedruk wydania w Das Reich/Berlin z 1933 r.), s. 56.
38
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
między polskimi i niemieckimi historykami, którzy mogą już bez politycznych uprzedzeń i obciążeń zajmować się badaniami nad wspólną historią obu narodów. Pozostaje tylko jedno pytanie, czy obie strony zechcą wykorzystać te niepowtarzalne możliwości dla dobra nauki i rozwijania idei dobrosąsiedztwa. Niech ten skromny przyczynek, oparty na poznaniu i analizie przywołanych powyżej mniej lub bardziej obiektywnych, neutralnych czy też niekiedy
także szowinistycznych świadectw, pozostawionych przez niemieckich świadków czasu i bezpośrednich uczestników wydarzeń wokół wybuchu w dniu 27 grudnia 1918 r. w Poznaniu powstania wielkopolskiego, przyczyni się do jeszcze lepszego, bardziej komplementarnego poznania historii zwycięskiej insurekcji Wielkopolan jako arcyważnego aktu kształtowania się państwowości polskiej po zakończeniu I wojny światowej.
Iwona Miedzińska
Kopiec Wolności w Poznaniu Usypany w latach 1919-1922, upamiętnia zwycięskie powstanie wielkopolskie i fakt przyłączenia regionu do niepodległej Polski. Jego obecność w kompleksie maltańskim jest oczywista, jego historia i znaczenie symboliczne niestety już mniej1. Przypisana jest mu niepowtarzalna wielowymiarowość – zarówno w kontekście symbolicznym, jak i krajobrazowym oraz funkcjonalnym.
Malta w Poznaniu Malta, choć trafnie identyfikowana z Poznaniem, to niewielu potrafi prawidłowo wskazać źródło pochodzenia nazwy tej
części miasta. Maltą nazywany był i jest teren doliny Cybiny wraz z okolicznymi lasami, współcześnie wschodni klin zieleni z położonym centralnie zbiornikiem zaporowym, Jeziorem Maltańskim2 – całość to tzw. kompleks maltański. Nazwa Malta wywodzi się od zakonu kawalerów maltańskich (inaczej zwanych szpitalnikami lub/i joannitami), sprowadzonych do Poznania przez księcia Mieszka III w 1178 r.3 Zakon założył swą siedzibę poza granicami miasta, przy kościele św. Michała, w okresie późniejszym przebudowanego i przemianowanego na kościół pw. św. Jana Jerozolimskiego za murami. Po
1 Za: D. Hrycak-Krzyżanowska, I. Miedzińska, wyniki badań ankietowych pt. Poznań miastem unikatowym, 2018, niepublikowane. 2 Nazwa Jezioro Maltańskie została urzędowo nadana w 1974 r. Zarządzeniem nr 50 Prezesa Rady Ministrów w sprawie zmiany i ustalenia nazw niektórych miejscowości i obiektów fizjograficznych (M.P. z 1974 r. Nr 22, poz. 130). 3 Pełna aktualna nazwa zakonu brzmi: Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników świętego Jana Jerozolimskiego zwany Rodyjskim i Maltańskim. Historia zakonu jako zgromadzenia rozpoczyna się powstaniem szpitala (infirmerii) dla pielgrzymów, którzy przybywali do Jerozolimy jeszcze przed wyprawami krzyżowymi do Ziemi Świętej. W 1120 r. Szpital św. Jana uzyskał status wyjętego zakonu religijnego Kościoła. Potrzeby pielgrzymów do Ziemi Świętej oraz chorych i rannych wśród krzyżowców walczących przeciwko ciągłym atakom niewiernych, doprowadziły szpitalników do przyjęcia także funkcji wojskowych, jako dodatkowych w stosunku do religijnych i szpitalnych. Wraz z klęską krzyżowców i przejęciem Ziemi Świętej przez armię muzułmańską (1187 r.) szpitalnicy na zaproszenie króla Cypru osiedlili się w okolicach Limassol i rozpoczęli działania zakonnej floty wojennej dla obrony chrześcijaństwa. Chcąc
39
Kopiec Wolności w Poznaniu
najwcześniejszym, istniejącym na Komandorii drewnianym kościele pozostała nazwa ulicy – Świętego Michała4. Osada powstała wokół kościoła swą nazwę wzięła od siedziby komandora zakonu – dziś Komandoria to część miasta rozciągająca się od ulicy św. Michała do terenów nad Jeziorem Maltańskim (rozdzielona między różne jednostki pomocnicze miasta). Jest tu również ulica Komandoria, położona pomiędzy Parkiem Tysiąclecia a terenem otaczającym Jezioro Maltańskie. Obok utrwalonych tradycją nazw na mapie Poznania pojawiają się nowe znaczniki – w 2009 r. w bezpośrednim sąsiedztwie Jeziora Maltańskiego wybudowano centrum handlowe Galeria Malta, a w 2015 r. ulicę Nowowołkowyską, przy której jest zlokalizowana, zamieniono na Maltańską5.
Nadcybińskie tereny okresu zaboru pruskiego Historia zagospodarowania terenu doliny Cybiny sięga połowy XIX w., gdy w szeregu obiektów poligonowych Twierdzy Poznań, na Cybinie w umocnieniach prawobrzeżnych, wybudowano śluzę (Cybina Schleuse) (ryc. 1)6. Konstrukcja hydrotechniczna składała się z przepustów pozwalających na podniesienie poziomu wody na przedpolu do ponad 5 metrów. Śluza Cybińska już nie istnieje, kilkadziesiąt metrów na wschód od miejsca, gdzie się znajdowała, współcześnie funkcjonuje jaz Maltański i to właśnie on spiętrza Cybinę i formuje zbiornik Jeziora Maltańskiego7. Pod koniec wieku XIX na terenach nadcybińskich pojawiły się także inne obiekty forteczne, jak
zachować niezależność, zakon zakupił wyspę Rodos – kawalerowie Szpitala św. Jana nazwani zostali Kawalerami Rodyjskimi. Po kapitulacji oblężenia osmańskiego i opuszczeniu Rodos w 1522 r., kawalerowie udali się do Kandi (Iraklion na Krecie), a następnie przez Mesynę (Sycylia) do Civitaveccia w Państwie Papieskim. Dotarli też do Viterbo oraz do Nicei. Cesarz habsburski Karol V ofiarował joannitom w lenno wyspę Maltę, którą formalnie przejęli w posiadanie w 1530 r. Na Malcie zakon uzyskał swą najsilniejszą pozycję. Będąc morską potęgą militarną, stał się jednocześnie niezależnym suwerennym państwem. Historia zakonu nie skończyła się wraz z zawirowaniami wieku XVIII, gdy w roku 1798 flota Napoleona, kierująca się do Egiptu, zajęła wyspę, przekształcając państwo zakonne w zamorską prowincję Francji – zakon wciąż istnieje i działa. Odegrał znaczącą rolę w kształtowaniu się nowożytnej Europy – joannici wnieśli olbrzymie zasługi w organizacji i prowadzeniu pierwszych średniowiecznych szpitali. Zakon uznawany jest za suwerenny podmiot prawa międzynarodowego. Zakon i kawalerowie nazwani zostali maltańskimi i nazwa ta stała się powszechnie znana oraz używana (źródła: A.F. Dziuba, Zakon Maltański, „Saeculum Christianum” 2002, nr 1, s. 57-76; oficjalna strona Zakonu Maltańskiego Polska: http:// zakonmaltanski.pl/zakon-maltanski/ [dostęp: 28.08.2018]; Wikipedia, artykuł: Zakon Maltański, https:// pl.wikipedia.org/wiki/Zakon_Malta%C5%84ski [dostęp: 28.06.2018]). 4 P. Maluśkiewicz, Poznań – Malta. Przewodnik turystyczny, Poznań 2000. 5 Ulica Maltańska funkcjonowała w Poznaniu w latach 1927-1950, obejmując swym zasięgiem odcinki obecnych ulic abpa Walentego Dymka i abpa Antoniego Baraniaka. 6 Poznański Szlak Forteczny, opracowanie elektroniczne, http://twierdza.poznan.pl/jazcybinski/ [dostęp: 16.08.2018]. 7 Zachowane przepusty śluzy Cybińskiej przebiegają pod ulicą Jana Pawła II – przepustem północnym przepływa Cybina, przepust południowy był zaślepiony żelbetonowym murem. Przepust południowy planowany jest do wykorzystania jako bezkolizyjny łącznik Wartostrady z Maltą (Śluza Cybińska: Odkopano wejście do fragmentu ponad 150-letnich fortyfikacji!, „Głos Wielkopolski”, 31.10.2015, on-line: https://gloswielkopolski.pl/sluza-cybinska-odkopano-wejscie-do-fragmentu-ponad-150letnich-fortyfikacjizdjecia/ar/9046321 [dostęp: 15.08.2018]; Opracowanie Programu Funkcjonalno-Użytkowego dla zadania „Zaprojektowanie i budowa nowej bądź modernizacja istniejącej nawierzchni ścieżki pieszo-rowerowej Wartostrada w Poznaniu wraz z zaprojektowaniem i wykonaniem oświetlenia i monitoringu wizyjnego oraz małą architekturą wzdłuż odcinków Wartostrady”, http://bip.poznan.pl/bip/attachments.html?parent=27206&instance=1057&id=223605&co=show [dostęp: 15.08.2018]). 8 Zarys lunety można dojrzeć na dnie zbiornika Maltańskiego, gdy spuszczana jest z niego w celach sanitarnych woda (Z Poznania na Szagę, http://150.254.91.236/new-page/twierdza-poznan/twierdza-poligonalna/luneta-cybinska.html [dostęp: 16.08.2018]). 40
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Luneta Cybińska czy w nadszańcu cybińskim Cybina Cavalier8. Przeprowadzone prace hydrotechniczne nie ograniczyły rekreacyjnego wykorzystania terenów nadcybińskich. Dolina Cybiny już w latach trzydziestych XIX w. była wykorzystywana jako teren wycieczkowy9. Przełom wieków XIX i XX to czas, gdzie tereny doliny, podmiejskiej Malty, położone poza granicami miasta, były miejscem wycieczek familijnych i wypraw towarzyskich mieszkańców Poznania. Wypełniał je gwar gier, zabaw, tańców i śpiewów w ogrodach restauracyjnych (m.in. dwie restauracje w Dolinie Świętojańskiej, dzisiejszy teren jeziora, oraz restauracja wraz browarem w Kobylimpolu), a także spotkań przy licznych ogniskach w gęstwinie kompleksów leśnych. Schodzili się tu członkowie stowarzyszeń nielegalnych, w tym młodzież przygotowywana poprzez skauting i sokolstwo do zbrojnej walki z zaborcą. Wycieczki i ćwiczenia sprawności wojskowych odbywały się przeważnie nocami. Związek młodzieży polskiej z Maltą w okresie rozbiorów oraz sytuacja polityczna w latach pierwszej wojny światowej, pozwalająca uwierzyć w możliwość odrodzenia się państwa polskiego, sprawiły, że mogła się zrodzić myśl, aby nadcybińskie łąki i lasy oddać w posiadanie młodzieży. Autorem tego pomysłu był ksiądz Stanisław Łukomski10 […] rodem z Borku Wielkopolskiego […] w roku 1916 mianowany na kanonika metropolitalnego11.
Już w roku 1917 na terenach współczesnego kompleksu maltańskiego planowano założe-
Ryc. 1. Obszar zalewowy Cybiny na mapie zasięgu obszarów zalewowych na planie twierdzy i miasta w 1864 r. Źródło: Poznański Szlak Forteczny, http://twierdza. poznan.pl/jazcybinski/ [dostęp: 16.08.2018]
nie parku rekreacji dla mieszkańców Poznania. W roku tym, celem zabezpieczenia możliwości korzystania z terenów w dolinie Cybiny, zwłaszcza przez młodzież polską, zakupiono ze składek społecznych oraz środków kurii arcybiskupiej około 50 ha gruntu12. Zachowane plany Parku Narodowego z 1919 r., autorstwa Adama Ballenstaedta, zakładały wkomponowane w zieleń doliny Cybiny boiska sportowe, place do ćwiczeń i zabaw, sale gimnastyczne, sztuczny staw, który zimą byłby lodowiskiem, teatr letni i zimowy, zaplecze sanitarne, a także domy wypoczynkowe przeznaczone dla robotników i młodzieży oraz towarzystw i stowarzyszeń. Projektowano poszerzenie koryta
9 M. i L. Trzeciakowscy, W dziewiętnastowiecznym Poznaniu. Życie codzienne miasta 1815-1914, Poznań 1982, za: M. Chojnacka, A. Wilkaniec, Walory krajobrazowe i rekreacyjne Jeziora Maltańskiego w Poznaniu, „Nauka, Przyroda, Technologie” 2008, t. 2, z. 4, on-line: https://www.npt.up-poznan.net/ pub/art_2_51.pdf [dostęp: 15.08.2018]. 10 Rola księdza Stanisława Łukomskiego w nabyciu terenów podmiejskiej Malty była szczególna – będąc przewodniczącym rady nadzorczej Księgarni i Drukarni św. Wojciecha sp. z o.o. oraz posiadając 1/3 udziałów w tym przedsiębiorstwie, doprowadził do nabycia przez tę spółkę kilkudziesięciu hektarów terenu, a jako kanonik katedry poznańskiej nakłonił archidiecezję do współfinansowania tego projektu poprzez pożyczkę. Umożliwiło to zgromadzenie potrzebnych środków na zakup wskazanych terenów. Szczegółowe omówienie procedur zakupu zawarto w opracowaniu: S. Anioła, J. Bogucki, M. Furmanowski, Kopiec Wolności w Poznaniu jako symbol niepodległości, Warszawa–Poznań 1992. 11 Ibidem, s. 83. 12 M. Chojnacka, A. Wilkaniec, op. cit.
41
Kopiec Wolności w Poznaniu
rzeki celem umożliwienia uprawiania sportów wodnych. Dominantą krajobrazową był zlokalizowany w zachodniej części parku Kopiec Wolności. Kompozycję parku podporządkowano dwóm osiom – krótszej, przebiegającej przez Kopiec Wolności w kierunku wschód– zachód i dłuższej, prostopadłej do niej. Obie osie rozpoczynały się głównymi wejściami na teren parku (ryc. 2).
Ryc. 2. Plan Parku Narodowego na Malcie z 1919 r. autorstwa Adama Ballenstaedta. Źródło: M. Chojnacka, A. Wilkaniec, Walory krajobrazowe i rekreacyjne Jeziora Maltańskiego w Poznaniu, „Nauka, Przyroda, Technologie” 2008, t. 2, z. 4, s. 3
Projekt nie doczekał się realizacji – jedynym zrealizowanym elementem został Kopiec Wolności13, pierwotnie nazwany Kopcem Zmartwychwstania.
Kopiec Wolności Idea usypania w Poznaniu kopca-symbolu nawiązywała do podobnych inicjatyw w Krakowie i Lwowie. Nadrzędną wartością kopca był i jest jego symboliczny wymiar integracji regionu z niepodległą macierzą Rzeczpospo-
litą Polską. Integracji będącej efektem działań Sejmu Dzielnicowego oraz zwycięskiego powstania wielkopolskiego. W jego sypanie zaangażowane było solidarnie całe społeczeństwo, zjednoczone ponad regionalnymi podziałami we wspólnej narodowej idei. Decyzja usypania Kopca Wolności w Poznaniu zapadła 1 marca 1919 r. podczas posiedzenia Komisji dla przywrócenia Poznaniowi wyglądu polskiego, utworzonej przez Naczelną Radę Ludową14. Uroczystości wkopania kamienia węgielnego oraz inauguracji sypania Kopca Wolności odbyły się 3 maja 1919 r., w rocznicę pierwszych w Wielkopolsce obchodów uchwalenia konstytucji 1791 r. Wybór 3 maja jako daty złożenia aktu erekcyjnego pod budowę kopca dodało jej jeszcze większego splendoru15. W całodniowych uroczystościach uczestniczyły władze miejskie (Naczelna Rada Ludowa z prezydentem Jarogniewem Drwęskim), przedstawiciele rządu i sejmu Rzeczpospolitej, a także władze wojskowe i kościelne (z prymasem Edmundem Dalborem) oraz tysiące mieszkańców i gości (ryc. 3). W miedzianej puszce na wzgórzu maltańskim wmurowano akt erekcyjny, w którym napisano: Pokoleniu dzisiejszemu ku radości i pożytkowi, a wiekom potomnym ku zbudowaniu. Działo się Roku Pańskiego Tysięcznego Dziewięćsetnego Dziewiętnastego dnia 3 maja za czasów wielkiej wojny światowej, w której sprawiedliwość Boża pomściła zbrodnie na Polsce przez mocarstwa pruskie, austriackie i rosyjskie w wieku osiemnastym dokonane. Po rozgromieniu sromotnym państw tych Polska zmartwychwstała, a syny jej walczą na wszystkich kresach przeciw oddziałom łupieżców z tychże państw do kraju polskiego się wdzierającym.
Ibidem, s. 4. A. Kaleniewicz [et al.], Poznań i okolice, Bielsko-Biała 2008, s. 56. 15 J.J. Milewski, Dzieje Święta 3 Maja, „Studia Podlaskie” 1993, t. 4, s. 127-132. 13 14
42
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Wielkopolska, oswobodzona spod jarzma pruskiego przez żołnierza polskiego, tworzy rządy tymczasowe, śle swe syny na obronę Lwowa przeciw hajdamakom, na obronę Wilna przeciw hordom bolszewickim, odbudowuje szkolnictwo polskie, otwiera Wszechnicę Piastowską i wyczekuje ostatecznego złączenia się z całą Polską. Wielkopolska, ta kolebka narodu polskiego, półtora wieku nękana, pragnąc upamiętnić i uświetnić całego narodu odrodzenie za naczelnictwem Józefa Piłsudskiego a rządów Sejmu Ustawodawczego w Warszawie oraz Rady Ministrów pod prezydenturą Ignacego Paderewskiego, tymczasowych rządów dzielnicowych NRL w Poznaniu i jej komisarzy […], za panowania Papieża Benedykta XV i Prymasa Polskiego Arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego Edmunda Dalbora, zakłada w Poznaniu „Park Narodowy”, a w nim ten oto sypie „Kopiec Zmartwychwstania”, jako pomnik Bożej Opatrzności i nieśmiertelności narodu polskiego, Bogu na chwałę, a narodowi polskiemu na chlubę16.
Ryc. 4. Adam Ballenstaedt prezentuje projekt Kopca mającego powstać obok Parku Narodowego. Fot. K. Greger. Źródło: http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/zdjecia/ poznaniacy-3-maja-1919-roku-zaczeli-sypac-kopiec-wo lnosci,1386817,artgal,2562779,t,id,tm,zid.html [dostęp: 15.08.2018]
Po odczytaniu aktu i jego podpisaniu przez członków Komitetu Wykonawczego budowy Parku Narodowego, puszkę zalutowano i wpuszczono do wymurowanej skrzyni. Wszyscy obecni na obchodach, przedstawiciele wła-
dzy, członkowie komisji i tysiące uczestników w miejscu tym dorzucali garście ziemi17. Po zakończeniu uroczystości rozpoczęto sypanie Kopca.
Kopiec Wolności 1919-1922 W sypanie Kopca zaangażowało się nie tylko społeczeństwo wielkopolskie, uczestniczyli w nich mieszkańcy i goście z innych regionów Polski. W pracach wzięły udział indywidualne osoby oraz liczne grupy zorganizowane, jak członkowie towarzystw i stowarzyszeń, w tym grupy harcerzy. Budowa Kopca Wolności trwała trzy lata. Prace finansowano z dobrowolnych datków, m.in. ze sprzedaży pocztówek-cegiełek przedstawiających Kopiec oraz projekt Parku Narodowego (ryc. 5). Organizowano koncerty i festyny, podczas których kwestowano na ten cel. Fundusze asygnowały także władze miejskie. Ziemię wożono furmankami, przynoszono w wiadrach, w torbach i symbolicznych woreczkach. Sypanie kopca sformalizowano, prowadzono je codziennie pomiędzy godziną 14.00 a 18.00. Prace nadzorowane były przez upoważnione do tego osoby. Organizatorzy na miejscu zgromadzili potrzebne narzędzia (taczki, wiadra, łopaty itp.), które udostępniano przybywającym. Entuzjazm i zaangażowanie było tak wielkie, że często brakowało sprzętu dla chętnych do działania. Sypanie kopca miało szczególnie uroczystą oprawę – wymarsze były starannie przygotowane z miejsc wcześniej wyznaczonych, często ze sztandarami, w takt śpiewanych pieśni lub marszów orkiestrowych. W trakcie sypania kopca również śpiewano pieśni, a także słuchano patriotycznych deklamacji. W formie pogadanek i przemówień wyjaśniano symboliczne znaczenie sypania Kopca. Prace kończono posiłkiem oraz wspólnymi zabawami. W trakcie budowy wzmożony ruch wycieczkowy wpłynął na powstanie w Kobylimpolu zaplecza restauracyjnego. Niestety już po roku zainteresowanie pracami i Kopcem zmalało, co tłumaczy się pogarszającą sytuacją gospodarczą kraju. Ostatecznie prace zakończono w roku 1922.
Za: S. Anioła, J. Bogucki, M. Furmanowski, op. cit., s. 111-112. Ibidem, s. 113.
16 17
43
Kopiec Wolności w Poznaniu
Usypany stożek o średnicy podstawy 90 m, osiągnął 94 metry n.p.m., górując 34 metry ponad doliną Cybiny oraz 17 metrów nad poziomem drogi prowadzącej na Kobylepole (obecnie ul. Baraniaka). Na szczycie ustawiono punkt triangulacyjny, prowadziła do niego ścieżka ślimacznica dwuipółkrotnie okrążająca sztuczne wzniesienie. Na wejściu postawiono obrotowy krzyżak, regulujący ruch wchodzących i schodzących18. Kopiec Wolności został wybudowany w czasach niebywale trudnych – historia jego powstania to proces kształtowania i odbudowy tożsamości narodowej, jego obecność w krajobrazie miejskim symbolicznie utrwaliła idee i działania narodowowyzwoleńcze.
Okres międzywojenny Pomimo iż Park Narodowy nie powstał, Malta wciąż była atrakcyjnym terenem wycieczek dla mieszkańców Poznania. Kopiec Wolności stał się miejscem docelowym licznych wypraw i wędrówek – powiedzenie „Iść na Maltę chmury pchać” oznaczało beztroską rekreację19. W latach 30. XX wieku władze miejskie przyjęły nową koncepcję zagospodarowania przestrzennego miasta. Konsekwencją działań i prac terenowych z 1930 r. była koncepcja klinowo-pierścieniowego systemu zieleni Poznania. Szczegółowe zapisy zawarto w planie urbanistycznym opracowanym w latach 19301934 pod kierunkiem architekta urbanisty prof. Władysława Czarneckiego. Wschodni klin zieleni oparty na dolinie Cybiny dochodził do Je-
ziora Swarzędzkiego, łącząc się z zielenią na obszarze pruskich fortyfikacji i ich przedpolu oraz z zielenią fortów okołomiejskich20. Powstały w 1932 r. plan zagospodarowania doliny Cybiny swym zasięgiem objął większy obszar niż wcześniejszy Park Narodowy. Czarnecki do powierzchni wschodniego cybińskiego klina zaliczył istniejący las na stokach Fortu III oraz zadrzewienia związane ze strzelnicą wojskową na Komandorii21. „Objaśnienie do projektu parku wschodniego w dolinie Cybiny”, zachowane w Archiwum Państwowym w Poznaniu, wskazuje nie tylko na wagę projektowanych terenów zielonych w planie rozwoju miasta, ale określa układ parku w podziale na cztery części. Część zachodnia (część I) uwzględnia wcześniejsze osie: podłużną wytyczoną w kierunku Kopca Wolności oraz poprzeczną skierowaną na kościół św. Jana. W parku miały powstać obiekty sportowo-rekreacyjne: baseny, place zabaw i łąki ludowe, park spacerowy ze stawami i trawnikami, rosarium i ogrody kwiatowe, teatr plenerowy i restauracje. Całość wkomponowana w krajobraz, wśród cienistych alei wzdłuż ścieżek i dróg (ryc. 6)22. Realizacja planów przedłużała się na etapie wstępnym, co wynikało z konieczności uregulowania praw własności tych terenów. W roku 1935 w „Kurierze Poznańskim” pojawił się artykuł Kopiec Wolności na Malcie w ruinie. Opisano w nim postępującą dewastację kopca oraz skromnej infrastruktury, akty wandalizmu oraz kradzieży urządzeń i zabezpieczeń, a nawet zieleni, zaśmiecenie terenu. W roku 1938 władze miejskie zadeklarowały pra-
Ibidem, 117-124. Ibidem, s. 130. 20 Tereny zieleni miasta Poznania są efektem uwarunkowań historycznych (szczególnie w centrum miasta) oraz naturalnych cech krajobrazu. Już w roku 1925 prof. Adam Wodziczko wskazał wagę tych terenów w dalszym rozwoju miasta. Kliny nawiązują do krzyżowego układu osi dolin rzecznych widocznych w strukturze miasta, układ pierścieniowy oparty został na terenach zielonych zlokalizowanych m.in. na historycznych układach fortecznych (na swych peryferiach kliny łączyły się z lasami podmiejskimi). Projekt miał wartość perspektywiczną, system klinowy wpisał się na trwałe w strukturę przestrzenną miasta (współcześnie najlepiej zachowany jest klin zachodni), pierścienie zachowały się szczątkowo (E. Raszeja, A. Gałecka-Drozda, Współczesna interpretacja idei poznańskiego systemu zieleni miejskiej w kontekście strategii miasta zrównoważonego, „Studia Miejskie” 2015, t. 19, s. 77; oficjalna strona Zarządu Zieleni Miejskiej w Poznaniu: http://zzmpoznan.pl/cms/14083/system_zieleni_ [dostęp: 15.08.2018]). 21 A. Wilkaniec, P. Urbański, Twierdza Poznań w krajobrazie na przestrzeni XIX i XX wieku. Od krajobrazu rolniczego po zurbanizowany, „Acta Scientiarum Polonorum. Administratio Locorum” 2010, vol. 9, nr 2, s. 147-158. 22 Ibidem, s. 5. 18 19
44
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
ce remontowe, jednakże ich rozpoczęcie uniemożliwił wybuch drugiej wojny światowej23. Warto zaznaczyć, że pomimo iż Park Narodowy na Malcie nie powstał, to po latach zrealizowano drugi z jego elementów, który został wpisany w koncepcję z roku 1932. 16 maja 1937 r., we wschodniej części tzw. Polany Harcerskiej, w trakcie Jubileuszowego Zlotu Poznańskich Harcerzy z okazji 25-lecia działalności harcerskiej w Wielkopolsce, odsłonięto pomnik upamiętniający harcerzy poległych w walkach o niepodległość w latach 19181920. Kamień węgielny wkopano już w roku 1923, pomnik ufundowany został dzięki składkom skautów i harcerzy24.
mnikiem pamięci ofiar niemieckich poległych z rąk Polaków w pierwszych dniach wojny. Pierwotnie proponowano, aby do powstałego tu mauzoleum przenieść groby z ewangelickiego cmentarza św. Łukasza, dalsza propozycja uwzględniała umocowanie na kopcu tablic pamięci, a na jego szczycie monumentalnego pomnika pamięci. Propozycje te nie zyskały aprobaty, miejskie władze okupacyjne uznały, iż Kopiec Wolności jest zbyt silnie związany z polskimi tradycjami i trudno będzie tak radykalnie zmienić jego symbolikę. Zdecydowano się na jego zniszczenie poprzez zniwelowanie. Kopiec został rozebrany – ziemię zwożono wagonikami pchanymi przez ludzi, zainstalowaną w tym celu kolejką wąskotorową. Prace wykonywali żydowscy robotnicy przymusowi, jeńcy wojenni oraz zaangażowani do tego przypadkowi polscy mieszkańcy Poznania25. Pomnik Harcerzy zburzono w roku 1940. Władze okupacyjne, posługując się polskimi opracowaniami planistycznymi, rozpoczęły budowę zbiornika zaporowego Mühlensee (Jezioro Młyńskie) na Cybinie. Prace ziemne wykonywali żydowscy robotnicy przymusowi oraz więźniowie polscy z obozów pracy przymusowej na terenie Poznania i okolic. W 1944 r. wybudowano prowizoryczny jaz piętrzący (wspomniany Jaz Maltański). Podjęte prace zniweczyły możliwość realizacji Parku Narodowego.
Próby odbudowy Kopca Wolności Ryc. 6. Plan Parku Narodowego na Malcie z 1932 r. Źródło: M. Chojnacka, A. Wilkaniec, op. cit., s. 6
1939-1945 Okupacja niemiecka ziem polskich i powstanie Kraju Warty to czas przemian krajobrazu kulturowego poprzez przywracanie i nadawanie mu symboli niemieckich. Dominujący w krajobrazie miejskim Kopiec Wolności decyzją komisji pomnikowej (z dnia 28 czerwca 1942 r.) miał stać się monumentalnym po-
Po wojnie, w 1946 r., na podstawie rozporządzenia wojewody poznańskiego zabezpieczono prawnie tereny Maltańskiego Klina Zieleni. Powstałe w okresie okupacji sztuczne spiętrzenie Cybiny, wykorzystujące obecne na tym terenie stawy i wyrobiska potorfowe, tak bardzo zmieniło zagospodarowanie i stan terenu, iż podjęto działania nad ukończeniem jego budowy. Plany zagospodarowania, nawiązujące do idei klinów zieleni, uwzględniły w dolinie Cybiny sztuczny zbiornik wodny wkomponowany w ośrodek sportowo-rekreacyj-
S. Anioła, J. Bogucki, M. Furmanowski, op. cit., s. 137-138. Ibidem, s. 83. 25 Ibidem, s. 140–141. 23 24
45
Kopiec Wolności w Poznaniu
ny26. Jezioro oddano do użytku w roku 1952 (ryc. 7)27. Po II wojnie światowej kilkakrotnie podejmowano próby odtworzenia Kopca Wolności. Na początku lat 80. XX wieku postępujące zmiany w przestrzeni publicznej polskich miast dały przyczynek do pojawienia się w niej symboli ważnych wydarzeń narodowych. W listopadzie 1981 r. Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze rozpoczęło starania o przywrócenie Kopca Wolności poprzez zaangażowanie sił społecznych na rzecz zachowania pamiątek narodowych i narodowej tradycji. Dzięki tej inicjatywie w maju 1984 r. ukonstytuował się Społeczny Komitet Odbudowy Kopca Wolności. Działalność Komitetu doprowadziła do uwzględnienia przez głównego architekta Malty, Klemensa Mikuły, Kopca Wolności w planie miejscowym opracowanym dla terenów maltańskich. Pomimo iż prace związane z odbudową Kopca Wolności rozpoczęły się już w latach osiemdziesiątych, to kryzys społeczno-gospodarczy tych lat uniemożliwił przedłużenie działań28. Bardzo ważny w procesie odbudowy kopca okazał się rok 1990, w którym wokół Malty przeprowadzono prace techniczno-budowlane dla potrzeb organizacji na Jeziorze Maltańskim Mistrzostw Świata w kajakarstwie. Wybudowano hotel Park, powstał nowoczesny tor kajakowy, zaplecze techniczne, infrastruktura sportowa i rekreacyjna, w tym trybuna dla publiczności oraz stok narciarski i tor saneczkowy. Przeprowadzone prace wymagały delokalizacji potężnych mas ziemnych i uformowania wzgórza. Właśnie tym wzgórzem stał się Kopiec Wolności. Po zakończeniu prac kopiec osiągnął wysokość 90 m n.p.m. (projekt zakładał wyniesienie do 118 m. n.p.m.).
W 1993 r. na Malcie powstało Całoroczne Centrum Narciarstwa Malta Ski, które wykorzystując obecność wzgórza, wkomponowało w Kopiec Wolności całoroczny stok narciarski i letni tor saneczkowy. Stok narciarski wzniesiono do 96 m n.p.m., tor saneczkowy do 89 m n.p.m. U podnóża udostępniono pole do nauki gry w golfa, ogród minigolfa, place zabaw dla dzieci, zaplecze gastronomiczne, polanę piknikową oraz wypożyczalnię sprzętu sportowego i serwis narciarski. Kolejny etap w działaniach zmierzających do pełnego odtworzenia Kopca Wolności związany był z działalnością, już nieistniejącego, Stowarzyszenia Kopiec Wolności w Poznaniu. Zapisem w preambule statutu stowarzyszenia (2005) wskazano, że za cel miało ono „zbudowanie oraz eksploatację pomnika o nazwie »Kopiec Wolności« w Poznaniu na terenie Malty, przy ul. abpa Baraniaka”29. W odpowiedzi na pytanie, czym współcześnie ma być Kopiec Wolności w Poznaniu, sformułowano ideową deklarację – powinien być30: • • • • • • •
Pomnikiem najszerzej rozumianej wolności człowieka, wolności narodu, wolności myśli. Miejscem spotkań ludzi świadomych potrzeby wolności. Promieniującym na Polskę, Europę i świat pomnikiem – symbolem podstawowej wartości ludzkiej, jaką jest wolność. Marką turystyczną Poznania. Odpowiednikiem Statui [zapis oryg.] Wolności w Nowym Jorku i innych symboli wolności na świecie. Piękną budowlą ziemną, kolejnym symbolem architektonicznym naszego miasta. Celem odwiedzin, miejscem kultowym i magicznym.
Ibidem, s. 141; oraz M. Chojnacka, A. Wilkaniec, op. cit., s. 6-7. Powierzchnia zbiornika zależna jest od stopnia spiętrzenia, średnio ok. 67,5 ha, długość dochodzi do 2,2 km, obwód 5,6 km, głębokość maksymalna ok. 5 m, średnia 3,1 m. Jezioro jest największym sztucznym zbiornikiem wodnym miasta. 28 S. Anioła, J. Bogucki, M. Furmanowski, op. cit., s. 156. 29 Statut Stowarzyszenia Kopiec Wolności w Poznaniu, http://kopiecwolnosci.poznan.pl/Statut_stowarzyszenia,9.html#2 [dostęp:15.08.2018]. 30 Oficjalna strona Stowarzyszenia Kopiec Wolności w Poznaniu, http://kopiecwolnosci.poznan.pl/ Czym_ma_byc_Kopiec_?,11.html#3 [dostęp: 15.08.2018]. 26 27
46
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
• • •
Dumą poznaniaków, materialnym dowodem ich pozytywnego pragmatyzmu. Dziełem poznaniaków. Pomnikiem drogi ku wolności w Wielkopolsce.
Odbudowany Kopiec powinien symbolizować szeroko rozumianą wolność jako największą wartość człowieka. Zadeklarowano jego wielowymiarowość, wpisaną weń symbolikę wolności i tożsamości narodowej, obecność w krajobrazie miejskim poprzez kreację przestrzeni publicznej i jej udostępnienie (również dla osób odwiedzających)31.
2018 Choć w swej współczesnej nadjeziornej koncepcji kompleks maltański odbiega od pierwotnego projektu Parku Narodowego, to zagospodarowanie doliny Cybiny, jej wkomponowanie w rozległe tereny leśne z dostępem do bardzo bogatej oferty sportowo-rekreacyjnej nawiązuje do jego idei. Wielowymiarowość i wielofunkcyjność Malty podkreśla niezwykłą wagę tego miejsca w ciągłej kreacji miasta jako systemu. Kompleks maltański to nie tylko walory przyrodnicze (rzeźba terenu, Jezioro Maltańskie, dolina Cybiny ze stawami, Wielkopolski Park Zoologiczny, tereny parkowe i leśne), ale także walory i atrakcje kulturowe (m.in. kościół św. Jana Jerozolimskiego za murami, Pomnik Harcerzy, Kopiec Wolności, mauzoleum rodziny Mielochów, forty pruskie), atrakcje kulturalne (imprezy cykliczne i okazjonalne, np. Malta Festival Poznań, Late Summer Festival, kino letnie) i sportowe (lokalne i międzynarodowe, m.in. regaty kajakowe i wioślarskie, imprezy biegowe) (ryc. 9). Obecna jest tu infrastruktura sportowo-rekre-
acyjna (m.in. tor regatowy z zapleczem, Malta Ski, Termy Maltańskie, Kolejka Parkowa Maltanka, Bula Park, kąpielisko, time point, lodowisko czy fontanna na jeziorze) oraz zaplecze gastronomiczno-noclegowe (m.in. hotel Park, hotel Novotel, Camping Malta, restauracje Maltanka, 3 Kolory, CH Galeria Malta, liczne puby). Nie sposób wymienić bogactwa oferty. Czy jest szansa, aby Kopiec Wolności został odtworzony? Czy obecność Kopca zredefiniuje sens idei jego usypania w krajobrazie miejskim? Mija sto lat od powstania projektu Parku Narodowego na Malcie. Parku jako miejsca realizacji aktywności na świeżym powietrzu, na łonie natury, aktywności sportowych i rekreacyjnych, nieformalnych indywidualnych oraz formalnych i zorganizowanych. Parku Narodowego w jego pierwotnej koncepcji nie zrealizowano, jednak kompleks maltański założone w nim cele realizuje, i to w wymiarze zgodnym z oczekiwaniami naszych czasów. W lipcu 2018 r. rozpoczęły się prace nad poprawą stanu Kopca Wolności. W czerwcu spółka Poznańskie Inwestycje Miejskie w drodze postępowania przetargowego wyłoniła wykonawcę modernizacji Kopca. Pracom remontowym poddano drogę techniczną i wejściową na szczyt oraz maszt flagowy. Zamontowane zostaną instalacje oświetleniowe i iluminacyjne Kopca, urządzenia teletechniczne telewizji przemysłowej i kamery internetowe. Szczególną wartość ma montaż tablicy informacyjnej o historii i symbolice Kopca Wolności. Zakończenie prac modernizacyjnych, wraz z otwarciem Kopca dla odwiedzających, deklarowane jest jako jeden z elementów obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i wybuchu powstania wielkopolskiego32.
Stowarzyszenie już nie istnieje (http://www.krs-online.com.pl/ [dostęp: 15.08.2018]). Miejski Informator Multimedialny – oficjalny portal Miasta Poznania, artykuł: Odnawiają Kopiec Wolności, z dn. 3.07.2018, http://www.poznan.pl/mim/info/news,1202/odnawiaja-kopiec-wolnosci,120566. html [dostęp: 15.08.2018]. 31 32
47
DELEGACI NA POLSKI SEJM DZIELNICOWY Anna Żnińska-Sieradzka
Joanna Żnińska – delegatka na Polski Sejm Dzielnicowy z Bytomia
Fotografia z adnotacją, że przedstawia Joannę Żnińską w stroju Weroniki Cudakowej z krotochwili pt. Maciek Samson
Działaczka społeczna i plebiscytowa, pierwsza redaktorka czasopisma literacko48
-muzycznego „Śpiewak Śląski”, wieloletnia sekretarz utworzonego w 1910 roku w Bytomiu Związku Śląskich Kół Śpiewaczych. Aktywna uczestniczka i animatorka amatorskiego życia scenicznego. Inicjatorka i propagatorka czytelnictwa. Urodzona jako Agata Joanna Żnińska 5 lutego 1871 roku w Wąbrzeźnie na Pomorzu, zmarła 14 lutego 1949 roku w Katowicach. Córka Wiktorii z Kowalskich i Jana Żnińskiego, weterana roku 1863. Najstarsza z czwórki rodzeństwa. Miała trzech braci: Spirydiona (1872-1904), Zenona Tomasza (1874-1974) i Romualda (1886-1902). W 1896 roku przeniosła się na Śląsk i objęła posadę księgowej w Banku Ludowym w Bytomiu. Tutaj każdą wolną chwilę poświęcała pracy społecznej i narodowej. W 1910 roku wstąpiła do założonego w Bytomiu w 1908 roku Towarzystwa Śpiewackiego „Jedność”, gdzie powierzono jej funkcję skarbnika w zarządzie chóru, w którym zaangażowani również byli czołowi przedstawiciele śląskiego ruchu śpiewaczego, tj. Michał D. Wolski, Jan Fojcik, Jan Ligoń. Będąc aktywnym członkiem Towarzystwa Śpiewackiego „Jedność”, w latach 1912-1914 występowała na scenie. Dziełem tego bytomskiego chóru były m.in.: • akademia poświęcona Zygmuntowi Krasińskiemu (luty 1912 r.), • obchody trzechsetnej rocznicy śmierci ks. Piotra Skargi, prelekcja ks. Pawła Po-
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
• •
śpiecha, Apoteoza Skargi według obrazu Jana Matejki (29 września 1912 r.), wystawienie Grubych ryb Michała Bałuckiego (1913 r.), wieczornica urządzona w celu uczczenia setnej rocznicy śmierci księcia Józefa Poniatowskiego (9 listopada 1913 r.).
W bytomskim „Ulu” wspólnie z Janem Ligoniem organizowała przedstawienia amatorskie. W 1912 roku obchodziła jubileusz pięćdziesiątego występu na scenach amatorskich. 3 kwietnia 1913 roku wybrana została na sekretarza Związku Śląskich Kół Śpiewaczych – była pierwszą i jedyną kobietą, która w tamtym czasie wchodziła w skład Zarządu (Wydziału) Związku. W krótkim czasie usprawniła działalność organizacyjną Związku i przeprowadziła podział na okręgi, nawiązała też ściślejszy kontakt z Wielkopolskim Związkiem Śpiewaczym. Funkcję sekretarza pełniła do 1921 roku. Była pierwszą redaktorką organu Związku – „Śpiewaka Śląskiego”, którego pierwszy numer ukazał się 15 listopada 1920 roku. Do 1922 roku przygotowała do druku 28 numerów. W latach I wojny światowej organizowała akcje dobroczynne pod szyldem Komitetu Niesienia Pomocy Królestwu Polskiemu. Najważniejszym przedsięwzięciem ZŚKŚ w okresie 1914-1918 były koncerty dobroczynne, z których dochód przeznaczano na ofiary wojny, a zwłaszcza dotkniętych przez wojnę Polaków z terenów Królestwa Polskiego. Kierowała również akcjami charytatywnymi na rzecz bezdomnych. W okresie plebiscytu na Górnym Śląsku współdziałała z Polskim Komisariatem Plebiscytowym w Bytomiu. Po podziale Górnego Śląska pozostała w Bytomiu z zamiarem pełnienia funkcji sekretarza Związku Polskich Kół Śpiewaczych na Śląsku Opolskim. Z jej autorytetem wiązano nadzieje na szybkie sce-
mentowanie pracy organizacyjnej w nowych warunkach. Dla chórów, które pozostały za kordonem, zorganizowała składnicę nut. Inicjowana przez nią próba prowadzenia działalności chórów polskich pozostałych w niemieckiej części Śląska w ramach Związku Śląskich Kół Śpiewaczych, jak i utrzymania siedziby stowarzyszenia w Bytomiu nie dały zadowalających rezultatów. W 1922 roku po opublikowaniu w 262 numerze „Nowin Codziennych” jej listu do miłośników polskiej pieśni, nawołującego do odbudowy polskiego życia kulturalnego, władze, które od dłuższego czasu obserwowały jej działalność, uznały ją za osobę niebezpieczną dla interesów III Rzeszy Niemieckiej na tym terenie. Po pewnym czasie, w wyniku narastających represji, uznała za niemożliwe kontynuowanie pracy i przeniosła się na stronę polską, do Katowic. W Katowicach przetrwała okupację, która zakończyła się dla niej tragicznie. W okresie walk o oswobodzenie miasta dom, w którym zamieszkiwała, spalił się doszczętnie. Utraciła wówczas dorobek całego życia, razem z cennymi pamiątkami i zapiskami dotyczącymi historii Związku. Należała do Towarzystwa Oświatowego „Iskra” w Bytomiu. Działała też w Towarzystwie Czytelni Ludowych na miasto i powiat bytomski. W 1932 roku weszła w skład zarządu Towarzystwa Przyjaciół Nauk na Śląsku. Była pierwszym honorowym członkiem Związku Śląskich Kół Śpiewaczych (godność nadano 3 czerwca 1922 roku). W listopadzie 1918 roku wpisana została na listę polskich kandydatów do Rady Miasta Bytomia. Znalazła się również w gronie mandatariuszy powiatu bytomskiego delegowanych na obradujący w Poznaniu 4 grudnia 1918 roku Polski Sejm Dzielnicowy. Za pracę w dziele odzyskania niepodległości w 1938 roku odznaczona Medalem Niepodległości.
Źródła Dziennik Polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu, w grudniu 1918, Poznań [1998] [reprodukcja w osiemdziesiątą rocznicę Polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu], s. 116. Ekertowa S., Janina Omańkowska. (W dziesiątą rocznicę jej zgonu), Katowice 1937, „Komunikat – Instytut Śląski w Katowicach. Seria 2” nr 48, s. 3, online: http://www.sbc.org.pl/Content/158009/ii2442-1936_1937-48-0001.pdf. 49
Joanna Żnińska – delegatka na Polski Sejm Dzielnicowy z Bytomia
Fojcik J., Zgon zasłużonej działaczki Joanny Żnińskiej, „Życie Śpiewacze” 1949, nr 4, s. 30. „Głos Śląski”, 1 października 1912 r., nr 118, s. 3. Hanke R., Słownik biograficzny polskiego śpiewactwa Górnego Śląska dla upamiętnienia stulecia Związku Śląskich Kół Śpiewaczych 1910-2010, Katowice 2010, s. 23. Hanke R., Śląsk śpiewa. Dzieje polskiego śpiewactwa Górnego Śląska, Katowice 1991, s. 67, 72, 75, 86, 105, 117, 126, 127, 160, 240-241. „Monitor Polski” 1938, nr 140, online: http://isap.sejm.gov.pl/. Odezwa, „Nowiny. Pismo ludowe”, 3 grudnia 1916 r., s. 4. Olszewski K., Kronika teatralna Górnego Śląska, 1848-1914, Kraków 1979, s. 234-236. Wójcik A., Cześć pieśni! Z dziejów śląskiego życia muzycznego i śpiewaczego. Szkice i materiały muzyczne, cz. 1: Do 1939 roku, Katowice 2010, s. 13, 14, 20, 24, 78, 85, 160, 161, 168, 198, 209, 259-262, 264. Wójcik A., „Jest w Zabrzu ulica…”, „Śpiewak Śląski” 2018, nr 1 (423), s. 13-19.
50
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Z WIELKOPOLSKI Bogusław Polak
W Kościanie o powstaniu wielkopolskim – dwadzieścia seminariów 1973-2019 W trakcie przygotowań do obchodów 50. rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego (1968 r.) dała się zauważyć pewna „odwilż” w podejściu władz do kwestii odrodzenia Rzeczypospolitej w 1918 roku. W takim klimacie powstała monografia powstania pod redakcją profesora Zdzisława Grota, w której – obok aspektów wojskowych – uwzględniono także problematykę społeczno-gospodarczą i polityczną, ciągle jeszcze oderwaną od szerokiego tła międzynarodowego. Dynamiczny rozwój badań nad genezą, przebiegiem i skutkami powstania nastąpił w latach siedemdziesiątych i wiązał się z inicjatywą profesora Grota i jego uczniów oraz kościańskich kombatantów, m.in. byłych uczestników powstania wielkopolskiego. Dobrym początkiem, sprawdzianem możliwości współpracy historyków i kombatantów, było sympozjum w Kościanie w lutym 1971 roku poświęcone udziałowi społeczeństwa Ziemi Kościańskiej w powstaniu. W Kościanie za stronę organizacyjną konferencji odpowiadali prezes koła ZBoWiD kpt. rez. Jan Witkowski, mgr Klemens Kruszewski – ceniony pedagog i Edmund Walczak. Profesora Z. Grota wspierali jego magistranci: Bogusław Polak i Marek Rezler oraz Piotr Bauer, absolwent poznańskiej Wyższej Szkoły Ekonomicznej. Kolejno włączali się: Marek Sobczak, Tadeusz Jakubiak, Andrzej Wesołowski, Stanisław Grygier, Zdzisław Kościański. Działalność zespołu dokumentował Rosław Lewandowski, student etnografii. On też wykonał pierwsze reprodukcje zdjęć z powstania, za-
prezentowane w 1971 roku na wystawie w kościańskim ratuszu. W latach 1972, 1973, 1974 i 1975 odbyły się seminaria poświęcone różnym aspektom powstania wielkopolskiego, takim jak: źródła – stan badań i postulaty badawcze, relacje z Pomorzem, Śląskiem i wychodźstwem polskim w Niemczech. Niestety, kiedy do Naczelnego Zarządu Wydawnictw w Warszawie złożony został nasz plan wydawniczy, obejmujący m.in. publikacje o działaniach bojowych Wojska Wielkopolskiego na Froncie Litewsko-Białoruskim i pod Lwowem, kościańskim zespołem „zajął się” KW PZPR w Poznaniu i Służba Bezpieczeństwa, do tej pory skoncentrowana na udziale w naszych pracach doc. Tadeusza Grygiera, dyrektora Archiwum Państwowego w Olsztynie, z przypiętą łatką dysydenta. Zarząd Okręgu ZBOWiD w Poznaniu, na polecenie Wydziału Propagandy KW, pod pozorem reorganizacji administracji w Polsce w 1975 roku kościańską Komisję Historyczną i zespół historyków powstania po prostu „rozpędził”. Ówczesny prezes Zarządu Powiatowego ZBoWiD w Kościanie, kpt. rez. Jan Witkowski, oficer Armii Krajowej, zmarł z przeżyć na serce i dosłownie na naszych barkach odprowadzony został na miejsce ostatniego spoczynku. Piszący te słowa, ledwie po obronie doktoratu w IH UAM, znalazł się „w ogniu” przesłuchań za prowadzenie „nielegalnej działalności naukowej, godzącej w sojusze”. Ostatecznie w 1979 roku dr B. Polak zmuszony był odejść z IH UAM i podjął pracę w ówczesnej Wyższej 51
W Kościanie o powstaniu wielkopolskim – dwadzieścia seminariów 1973-2019
Szkole Inżynierskiej w Koszalinie, gdzie pracował już doc. J. Hauziński, kolega ze studiów. Dzięki sybirakowi prof. Józefowi Borkowskiemu, ówczesnemu pierwszemu z wyboru (1980 r.) rektorowi uczelni, do 1984 roku udało się odtworzyć w Koszalinie zespół historyków powstania wielkopolskiego. Swego rodzaju parasol ochronny zapewniał prof. Benon Miśkiewicz, ówczesny minister nauki. Rozpoczął się drugi okres działalności kościańskiego zespołu historyków, trwający do dnia dzisiejszego. Zajęliśmy się też wieloma innymi aspektami polskiej historii wojskowej: tworzeniem i walkami polskich formacji wojskowych w latach 1914-1921 (od Legionów Polskich do formacji powstańczych na Górnym Śląsku), polską myślą techno-wojskową XIX i XX wieku, kampanią wrześniową, konspiracją na tzw. ziemiach wcielonych do Rzeszy. W 1985 roku na nowo powołaliśmy redakcję Słownika biograficznego powstania wielkopolskiego 1918-1919 (ukazał się dopiero w 2002 r.!), a w 1988 roku w redakcję słownika biograficznego Kawalerowie Orderu Virtuti Militari 1792-1945. Do 2001 roku wydaliśmy 9 tomów biograficznych i wydawnictw źródłowych. Wróćmy do kościańskiej inicjatywy. Celem seminariów miało być rozszerzenie badań nad powstaniem przy wykorzystaniu nowych, nieznanych dotąd źródeł, a celem ostatecznym – opracowanie i opublikowanie możliwie pełnej syntezy dziejów powstania. Zdaniem prof. Benona Miśkiewicza: Realizując te zadania, bardzo szybko Kościan stał się znanym ośrodkiem studiów nad problemami zrywu wolnościowego Wielkopolski lat 1918-1919. Było to możliwe dzięki rozbudzonym zainteresowaniom miejscowych badaczy powstania wielkopolskiego oraz współpracy z prof. Zdzisławem Grotem. Profesor zachęcał badaczy młodszego pokolenia, absolwentów Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, do których między innymi należeli: Bogusław Polak, Marek Rezler, Piotr Bau-
er, Marek Sobczak, do podejmowania studiów w tym zakresie. Dzięki ich pasji powstał zespół osób angażujących się w przygotowanie poszczególnych seminariów. Trzeba też zauważyć, że właśnie ci naukowcy pozostali nadal wierni idei „Seminariów Kościańskich” i dzisiaj jako dojrzali badacze wspierają je swoją wiedzą i doświadczeniem naukowym. W początkowym okresie badań wspierali ich tacy znawcy powstania jak: Tadeusz Grygier, Ludwik Gomolec, Stanisław Nawrocki wywodzący się z Poznania, a także Wacław Ryżewski i Bolesław Woszczyński pochodzący z Warszawy. Do wygłaszania referatów na poszczególnych seminariach zapraszani byli również wybitni badacze tej miary jak np. prof. dr hab. Antoni Czubiński1. Przez wiele lat organizowania „Seminariów Kościańskich” najwięcej inspiracji naukowej pochodziło od prof. Zdzisława Grota. Był on bardzo oddany tej pracy, co wzbudzało „podziw całego środowiska kościańskiego”. Profesor zaoferował nam i od lat konsekwentnie realizował bezinteresowną opiekę naukową nad pracami Komisji, inspirując i ukierunkowując jej pracę. Wszystkie dotychczasowe nasze wydawnictwa powstały pod kierunkiem Profesora. Po śmierci Profesora działalność [komisji kościańskiej] kontynuuje prof. dr hab. Bogusław Polak, który nie tylko patronuje naukowo zespołowi badaczy kościańskich, ale związał też z tym zespołem kierowany przez siebie Wydział Politechniki Koszalińskiej2.
Po wydarzeniach w Kościanie w 1975 roku, przez kilka następnych lat badania nad powstaniem kontynuowano w Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Kierowali nimi profesorowie Z. Grot, A. Czubiński i B. Miśkiewicz. W 1978 roku ukazało się pierwsze wydanie syntezy A. Czubińskiego: Powstanie wielkopolskie 1918-1919. Geneza – charakter – znaczenie (Poznań 1978), odbyło się też kilka konferencji naukowych inspirowanych przez profesorów. Wróćmy jednak do efektów naukowych kolejnych seminariów. Pierwsze, które od-
1 B. Miśkiewicz, Seminaria Kościańskie o powstaniu wielkopolskim 1918-1919 roku [w:] Wielkopolanie w walce o granicę wschodnią Rzeczypospolitej 1918-1920. XIV Ogólnopolskie Seminarium Historyków Powstania Wielkopolskiego 1918-1919, red. nauk. B. Polak, E. Śliwiński, Kościan 2003, s. 12. 2 Zob. J. Witkowski, Przedmowa [w:] Powstanie wielkopolskie 1918/1919. (Artykuły i przyczynki), pod red. B. Polaka, Kościan 1975, s. 7.
52
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
było się 2 lutego 1972 roku, zajmowało się oceną stanu historiografii, rozmieszczenia zasobów archiwalnych i sformułowaniem postulatów badawczych na bliską i dalszą perspektywę. Powołano dwa zespoły redakcyjne: słownika biograficznego powstańców wielkopolskich i wydawnictw źródłowych. Nikt wówczas nie przypuszczał, że pierwsze tomy źródeł ukażą się drukiem już w połowie lat siedemdziesiątych, a Słownik dopiero w 2002 roku. W 1973 roku profesor Z. Grot postulował napisanie encyklopedii powstania wielkopolskiego. Warto dodać, iż Encyklopedia powstań śląskich ukazała się drukiem w 1982 roku. Drugie seminarium (2 lutego 1973 r.) dotyczyło następujących kwestii: Wielkopolanie a Pomorze, Warmia, Mazury i Ziemia Złotowska w dobie powstania wielkopolskiego. Kolejne (5 lutego 1974 r.) poświęcone było analizie kontaktów, jakie zachodziły pomiędzy Wielkopolską a powstaniami śląskimi w latach 19181921. IV seminarium (5 lutego 1975 r.) zajmowało się stosunkiem wychodźstwa polskiego w Niemczech do powstania wielkopolskiego. Materiały z tego seminarium opublikowane zostały dopiero w 1985 roku w Koszalinie3. Na seminarium w 1975 roku jego uczestnicy otrzymali efekt pracy całego zespołu – wspomnianą już w przypisie książkę Powstanie wielkopolskie 1918/1919, dedykowaną profesorowi Zdzisławowi Grotowi. Był to swego rodzaju przełom w badaniach nad powstaniem, akcentowany przez autorów monografii z 1968 roku, profesorów Zdzisława Grota, Antoniego Czubińskiego i Benona Miśkiewicza. Układ treści książki był następujący: • Jan Jąder, Przedmowa • Jan Witkowski, Przedmowa • Bogusław Polak, Wstęp • Bernard Piotrowski, Wkład prof. dr. hab. Zdzisława Grota do badań nad polskim ruchem narodowo-wyzwoleńczym XIX i XX w. • Bogusław Polak, Organizacja i działalność Dowództwa Głównego powstania wielkopolskiego i Wojsk Wielkopolskich 19181919 (styczeń-lipiec 1919 r.)
Tadeusz Grygier, Warmińska Rada Ludowa w Olsztynie wobec powstania wielkopolskiego • Stanisław Grygier, Powstanie wielkopolskie a umowa białostocka • Marek Piotr Sobczak, Powstanie i działalność tajnej organizacji „Jedność” w świetle nowych badań • Bogusław Polak, Zjednoczenie Armii Wielkopolskiej z Wojskiem Polskim w 1919 r. • Organizacja i działania bojowe wojsk powstańczych i Armii Wielkopolskiej (19181919) • Tadeusz Adam Jakubiak, Poznańska działalność Mieczysława Palucha od listopada 1918 r. do stycznia 1919 r. • Marek Rezler, Ogólny zarys organizacji piechoty wielkopolskiej w latach 19181919 • Piotr Bauer, Kawaleria w powstaniu wielkopolskim 1918-1919 • Andrzej Wesołowski, Organizacja i działania artylerii wielkopolskiej (1918-1919) • Bogusław Polak, Wojska techniczne • Jan Basiński, Sanitariat powstania i Armii Wielkopolskiej. Poszczególne teksty, po raz pierwszy od 1945 r., oparte zostały na znanej tylko niektórym historykom podstawie źródłowej, zdaniem prof. Z. Grota „wręcz unikatowej”. Oceniając zaś zawartość poszczególnych opracowań, Profesor dokonał ich krótkiej oceny: „Przewróciliście do góry nogami wiele ustaleń, wskazaliście dalszą drogę badań nad powstaniem […]”. Nowatorski charakter miała też wydana wcześniej publikacja M. Rezlera Mundur wielkopolski w latach 1918-1919 (Kościan 1973). Obie pozycje rozeszły się dosłownie w ciągu kilku dni. Dzisiaj, z tak odległej perspektywy czasowej, łatwiej nam dostrzec inspirującą rolę Profesora w takich przedsięwzięciach jak edycje źródeł, Słownik powstania wielkopolskiego, encyklopedia. To wtedy, pochylając się nad książką z 1975 roku, Profesor zasugerował mi napisanie monografii o genezie, organizacji i działaniach bojowych Wojska Wielkopol•
„Koszalińskie Studia i Materiały” 1985, nr 2, s. 2-72.
3
53
W Kościanie o powstaniu wielkopolskim – dwadzieścia seminariów 1973-2019
skiego. Pożegnaliśmy Profesora w 1984 roku, a wspomniana wyżej monografia ukazała się dopiero w 1990 roku. Książkę dedykowałem powstańcom i żołnierzom Wojska Wielkopolskiego. Wydanie nowe opublikuję z pamięcią o naszym Mistrzu… Jak już wspomniano, V seminarium zostało zorganizowane w Kościanie dopiero 3 kwietnia 1984 roku i dedykowane zostało prof. Z. Grotowi w 80. rocznicę urodzin i 50. rocznicę rozpoczęcia studiów nad powstaniem. Referenci przedstawili aktualny stan badań nad różnymi aspektami powstania4. Rok później, 19 kwietnia 1985 roku, tematem VI seminarium była biografistyka powstania, swego rodzaju sprawozdanie z prac nad Słownikiem powstańców wielkopolskich. Postulaty prof. Z. Grota dotyczące powstania biografii obu dowódców powstania wielkopolskiego spełniliśmy właśnie w latach osiemdziesiątych, kiedy Wydawnictwo Poznańskie opublikowało biografię gen. Stanisława Taczaka pióra B. Polaka i gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego napisaną przez P. Bauera. Dwie kolejne pozycje dotyczące kadry powstania i Wojska Wielkopolskiego ukazały się w 1989 roku5. Jak akcentowali sprawozdawcy i recenzenci VII seminarium (25 kwietnia 1986 r.), oryginalna była jego problematyka: „Prawdy i fikcje powstania wielkopolskiego”. Seminarium było pomyślane jako próba skorygowania błędnych czy też uproszczonych poglądów o powstaniu. W trakcie VIII seminarium (10 kwietnia 1987 r.) zajęto się problemem: „Niemcy a powstanie wielkopolskie”, na IX (9 grudnia 1988 r.) – rolą Wielkopolski w odbudowie państwa polskiego 1918-1919. X seminarium nawiązywało do pierwszego z 1972 roku, co też uwzględniono w jego
tytule: „Powstanie wielkopolskie 1918-1919. Źródła – stan badań – postulaty badawcze po 17 latach”. Oceniono wówczas dorobek seminariów, przede wszystkim w przełożeniu na opracowania monograficzne (A. Czubiński, Z. Grot, B. Miśkiewicz, B. Polak) i wydawnictwa źródłowe (A. Czubiński, B. Polak, Stanisław Nawrocki, Bolesław Woszczyński). Kolejne, XI seminarium odbiegało nieco od problematyki powstania 1918/1919, gdyż dotyczyło powstań w Wielkopolsce w XVIII i XX wieku, począwszy od konfederacji barskiej, zaakcentowano zwycięski charakter powstań 1806/1807 przeciw Prusakom i 1809 przeciwko Austriakom, jak też udział Wielkopolan w powstaniach na terenie zaboru rosyjskiego. XII seminarium odbyło się dopiero w 1998 roku i było rozwinięciem ustaleń z sesji z 1971 roku: „Ziemia Kościańska w powstaniu wielkopolskim 1918/1919”, a XIII (6 lutego 1999 r.) zajęło się podsumowaniem dotychczasowych prac nad Słownikiem biograficznym powstańców wielkopolskich 1918-1919. Jak już wspomniano, Słownik ukazał się drukiem dopiero w 2002 roku6. Wydanie to, jak też śmierć 23 marca 2005 roku por. Jana Rzepy z Wronek, ostatniego uczestnika powstania wielkopolskiego, stanowiło kolejny przełom w badaniach biograficznych powstania. Zarząd Główny Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 (o którym w innym miejscu), w 2005 roku podjął decyzję o wydawaniu raz w roku wydawnictwa Powstańcy wielkopolscy… Biogramy uczestników powstania wielkopolskiego 1918/1919. Redakcję naukową serii powierzono prof. Bogusławowi Polakowi7. Do roku 2018 wydano w sumie 13 tomów. Zespół autorski tworzą zarówno autorzy Słownika
Czyn zbrojny powstania wielkopolskiego 1918-1919, red. nauk. B. Polak, Koszalin 1984. B. Polak, Dowódcy powstania wielkopolskiego i Wojska Wielkopolskiego 1918-1919, t. 1: Dowódcy powstania wielkopolskiego 1918-1919, Koszalin 1989; idem, Dowódcy powstania wielkopolskiego i Wojska Wielkopolskiego 1918-1919, t. 2: Dowódcy Wojska Wielkopolskiego 1919, Koszalin 1989. W 2019 r. opublikujemy nowe wydanie zatytułowane Kadra dowódcza powstania i Wojska Wielkopolskiego 1918-1919. 6 Słownik biograficzny powstańców wielkopolskich 1918-1919, red. nauk. A. Czubiński, B. Polak, Poznań 2001, ss. 427. Słownik był dziełem pięćdziesięciu autorów. 7 W skład Komitetu Redakcyjnego weszli także: Eligiusz Tomkowiak, Stefan Barłóg (prezes TPPW), Marian Kadow (zmarł w 2013 r.) i dr Zdzisław Kościański (przewodniczący Komisji Historycznej TPPW). 4 5
54
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
z 2002 roku, jak też rosnące grono młodych historyków i regionalistów8. 18 lutego 2003 roku XIV seminarium dotyczyło udziału Wielkopolan w walkach o granicę wschodnią Rzeczypospolitej. Obrady toczyły się pod wrażeniem śmierci 10 lutego prof. Antoniego Czubińskiego. Wspomnienie o Profesorze wygłosił prof. Benon Miśkiewicz. Powiedział m.in.: Nie sposób wymienić dalszych cennych osiągnięć badawczych prof. Czubińskiego. Jest ich bowiem bardzo wiele i wymagają skrupulatnego prześledzenia ich wartości dla polskiej historiografii. Dzisiejsze seminarium wymaga natomiast wskazania szczególnego miejsca w twórczości prof. Czubińskiego dla powstania wielkopolskiego 1918-1919 r. Bibliografia publikacji prof. Czubińskiego z tego zakresu liczy dziesiątki rozpraw, artykułów, którym przewodzi obszerna monografia całokształtu dziejów tego wielkiego czynu zbrojnego Wielkopolan. Był on pierwszym i jak dotąd jedynym naukowcem, który rozpatrzył wszystkie czynniki składające się na jego przyczyny, przebieg i skutki odradzającego się państwa polskiego po pierwszej wojnie światowej. Mimo że ostatnie wydanie dziejów powstania jest już wydaniem trzecim, przedstawił w nim Autor trudności, z jakimi spotyka się nadal badacz podczas dociekań nad wyjaśnieniem prawdy o niejednym jego wydarzeniu. Szeroko wyjaśnia w nim również stosunek historiografii niemieckiej do tego zrywu wolnościowego i jego roli dla odradzającego się państwa polskiego.
Problematyka seminarium wzbudziła ogromne zainteresowanie historyków szeroko rozumianego środowiska poznańskiego. M.in. referaty wygłosili: prof. Zbigniew Pilarczyk (prorektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza) – Udział Wielkopolan w obronie Lwowa w świetle prasy poznańskiej, prof. Krzysztof Pietkiewicz (dyrektor Instytutu na UAM) – Armia
Czerwona jako przeciwnik formacji wielkopolskich w wojnie 1919-1920, prof. Zbigniew Dworecki (UAM) – Stanowisko polskich elit politycznych w Poznańskiem w okresie powstania wielkopolskiego 1918-1919 wobec Kresów Wschodnich. Prof. Benon Miśkiewicz zajął się także oceną kościańskich seminariów, o czym już wspominaliśmy. Reprezentujący Akademię Obrony Narodowej prof. Jarosław J. Piątek skupił się na charakterystyce zdolności bojowych i charakteru walk prowadzonych przez oddziały wielkopolskie w okresie walk o granicę wschodnią RP. Działaniami formacji wielkopolskich na Froncie Litewsko-Białoruskim zajęli się prof. B. Polak i dr M. Rezler. Dr Jan Basiński omówił działalność służby sanitarno-medycznej, dr Michał Polak służby kwatermistrzowskiej, dr Bartosz Kruszyński działania 14 DP Wlkp., dr Eugeniusz Śliwiński (Muzeum w Lesznie) walki 17 Pułku Ułanów Wielkopolskich, a dr P. Bauer stosunek gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego do wojny polsko-bolszewickiej. Książkę, efekt seminarium, opublikowało Muzeum Regionalne w Kościanie (Kościan 2003). Kolejne dwa seminaria zorganizowano poza Kościanem. XV, poświęcone Grupie „Leszno” powstania wielkopolskiego, odbyło się 10 kwietnia 2006 roku w Lesznie. Zorganizowane zostało przez Państwową Wyższą Szkołę Zawodową im. Jana Amosa Komeńskiego (także wydawcę materiałów) i Instytut im. gen. Stefana „Grota” Roweckiego w Lesznie. Stosunkami narodowościowymi w południowo-zachodniej Wielkopolsce na początku XX w. zajął się prof. Zbigniew Pilarczyk. Aspekty wojskowe dotyczące genezy, organizacji i walk na odcinku południowo-zachodnim powstania (Grupa „Leszno”) przedstawili prof. B. Polak i ppłk Zdzisław Poch. Aspekty logistyczne (praca służb kwatermistrzowskich)
Z wydawnictw regionalnych o charakterze słownikowym wymienić należy: Słownik biograficzny uczestników powstania wielkopolskiego Frontu Północnego (nadnoteckiego) 1918-1919, pod red. S. Łanieckiego, Nakło nad Notecią–Sępólno Krajeńskie 2009; Powstańcy wielkopolscy z Ziemi Ostrzeszowskiej. Relacje i biogramy, t. 2, red. nauk. M. Rezler, Poznań 2008; J. Jajor, Jarocińscy powstańcy wielkopolscy 1918-1919. Materiały do słownika biograficznego ziemi jarocińskiej, wyd. 2 poszerz., Kalisz 2008; Z. Kościański, E. Tomkowiak, Niepodległościowe tradycje gminy Rakoniewice, Rakoniewice 2010, s. 77-137; J. Wawrzyniak, Śrem w powstaniu wielkopolskim 1918-1919, Śrem 2011, s. 101-135. 8
55
W Kościanie o powstaniu wielkopolskim – dwadzieścia seminariów 1973-2019
były przedmiotem referatu dr. Michała Polaka. Udziałem 6 (60) Pułku Piechoty Wielkopolskiej w wojnie polsko-bolszewickiej zajął się dr Eugeniusz Śliwiński, a działalnością konspiracyjną byłych powstańców Grupy „Leszno” w latach 1939-1945 – dr Waldemar Handke9. 24 kwietnia 2008 r. w Gnieźnie na XVI seminarium dyskutowano na temat: „Stan i perspektywy historiografii powstania wielkopolskiego”. Wygłoszono następujące referaty: Historiografia powstania wielkopolskiego w latach II Rzeczypospolitej 1919-1939 (dr Marek Rezler); Historiografia powstania wielkopolskiego w latach Polski Ludowej. Próba oceny (prof. Benon Miśkiewicz); Badania nad dziejami powstania wielkopolskiego w latach 1990-2008. Postulaty badawcze (prof. Bogusław Polak); Wydawnictwa źródłowe. Stan i zamierzenia (dr Michał Polak); Wydawnictwa biograficzne. Stan i perspektywy (dr Zdzisław Kościański); W sprawie listy strat powstania wielkopolskiego (prof. Wiesław Olszewski); Strona niemiecka w powstaniu wielkopolskim. Stan i postulaty badawcze (prof. Przemysław Hauser); Powstanie wielkopolskie w twórczości literackiej, muzycznej i plastycznej (Ryszard Danecki); Miejsca upamiętnienia walk powstańczych. Rozmieszczenie i problemy konserwatorskie (dr Waldemar Handke); Badania regionalne w południowej Wielkopolsce (mgr Jan Jajor); Badania regionalne w południowo-zachodniej Wielkopolsce (dr Eugeniusz Śliwiński); Badania regionalne w północnej Wielkopolsce (mgr Sławomir Łaniecki); Rola muzeów i sal tradycji powstania wielkopolskiego w wychowaniu młodego pokolenia (mgr Władysław Grajewski). Kontynuacją tematyki seminarium gnieźnieńskiego było XVII seminarium (Kościan, 17 lutego 2009 r.) – „Badania dziejów powstania w II Rzeczypospolitej (historycy i placówki naukowe)”. Referat wprowadzający wygłosił
Władysław Stasiak (minister – Szef Kancelarii Prezydenta RP, prof. Lecha Kaczyńskiego) na temat: Rola powstania wielkopolskiego w odzyskaniu przez Polskę niepodległości. W. Stasiak, historyk z zawodu, postulował intensyfikację badań na szczeblu lokalnym, silnie akcentował osiągnięcia konferencji kościańskich10. Seminaria XVIII i XIX poświęcone zostały zmarłym historykom powstania wielkopolskiego. Pierwsze z nich nawiązywało do ustaleń XVII seminarium, które odbyło się w Kościanie 18 lutego 2014 roku, na którym przypomniano dorobek historyków II Rzeczypospolitej (1918-1939). Obecny na seminarium prof. nadzw. dr hab. Andrzej Kunert podkreślił11: Tytuł tego seminarium zawiera dwa ważne słowa: prawda i pamięć. Dlatego nasza obecność tutaj jest rzeczą oczywistą. Staramy się też przypomnieć o tych, którzy pamiętali. Trud badacza porównać można z trudem siewcy. Życzę państwu, by plony zebrane z ziarna zasianego podczas tej konferencji były owocne.
Kościańskie seminarium historyków powstania wielkopolskiego było okazją do wręczenia odznaczeń. Złotymi Medalami „Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej” z rąk ministra prof. Andrzeja Krzysztofa Kunerta uhonorowani zostali: Henryk Bartoszewski – wójt gminy Kościan, Marek Goryniak, Krzysztof Handke, Zenon Jóźwiak, Michał Jurga – burmistrz miasta Kościana, Teresa Masłowska, prof. Michał Polak, Jarosław Wawrzyniak i Wawrzyniec Wierzejewski, a Srebrnym Medalem – dr Jakub Staszak. Medale „Pro Patria” wręczył dyrektor Jacek Dziuba, reprezentujący ministra dr. Jana Stanisława Ciechanowskiego – Szefa Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Otrzymali je: prof. Zbigniew Dworecki, dr Wojciech Grobelski, Michał Jurga – burmistrz miasta Kościana, prof. Janusz Karwat, dr Zdzisław Kościański, red. Teresa Masłowska, Jan Pawicki, prof. Bernard
9 Mocą Bóg, celem Ojczyzna. Powstanie wielkopolskie 1918-1919. Materiały z XV Ogólnopolskiego Seminarium Historyków Powstania Wielkopolskiego nt. Grupy „Leszno” Powstania Wielkopolskiego 1918-1919, Leszno, 10 kwietnia 2006, pod red. E. Śliwińskiego, Leszno 2011. 10 W. Stasiak zginął w Smoleńsku wraz z Prezydentem RP. 11 Ku prawdzie. Historycy powstania wielkopolskiego w pamięci następców, red. nauk. Z. Jóźwiak, B. Polak, M. Polak, Kościan‒Leszno 2015, s. 7-8.
56
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Piotrowski, dr Marek Rezler, Piotr Ruszkiewicz – przewodniczący Rady Miejskiej Kościana, Wawrzyniec Wierzejewski i Hubert Zbierski. Odznaką honorową Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego z rąk prezesa Stefana Barłoga udekorowani zostali: Michał Jurga – burmistrz miasta Kościana, Jan Pawicki i red. Jerzy Zielonka. Przedstawiono 15 referatów: • dr Jakub Staszak, Zygmunt Wieliczka (1890-1975) • prof. Bernard Piotrowski, Profesor Zdzisław Grot (1903-1984) – świadek wydarzeń i historyk powstania wielkopolskiego • Józef Judziński, Tadeusz Grygier (19162000) • dr Marek Rezler, O pracach Tadeusza Grygiera (1916-2000) nad powstaniem wielkopolskim • prof. Janusz Karwat, Tadeusz Jabłoński (1905- ) historyk i organizator badań nad powstaniem wielkopolskim • prof. Bogusław Polak, Mgr Zygmunt Wygocki (1911-1995). O historii powstania w kraju i za oceanem • dyr. Zenon Jóźwiak, Włodzimierz Lewandowski (1894-1940) – badacz wojennych dziejów powstania • mgr Kamila Czechowska, Jan Tomaszewski (1867-1942) • Teresa Masłowska, Ludwik Gomolec (1914-1996) • prof. Bogusław Polak, Wkład profesora Antoniego Czubińskiego do badań nad powstaniem wielkopolskim 1918/1919 • prof. Zbigniew Pilarczyk, Profesor Benon Miśkiewicz – militarne aspekty powstania wielkopolskiego 1918/1919 jako przedmiot badań naukowych • prof. Michał Polak, Powstańcze peregrynacje dr. Jana Basińskiego (1922-2006) • red. Jerzy Zielonka, Marzenia dr. Piotra Bauera (1944-2007) • dr Zdzisław Kościański, Ignacy Andrzejewski (1900-1986). Skaut i historyk powstania wielkopolskiego • prof. Waldemar Handke, Wierny swojemu dowódcy. O godne miejsce spoczynku dla generała Stanisława Taczaka. Stefan Jellenta – żołnierz i historyk (1899-1991).
Natomiast na XIX seminarium, które odbyło się w Kościanie 20 marca 2018 roku, przywołano dorobek badawczy kilkunastu badaczy: • mgr Wawrzyniec Wierzejewski, Płk Wincenty Wierzejewski • mgr Kamila Czechowska, Regionaliści z terenu północno-wschodniej Wielkopolski i ich publikacje na temat powstania wielkopolskiego 1918/1919 • mgr Dariusz Kram, Miejsca pamięci powstania wielkopolskiego w Kościanie • dr Jakub Staszak, Jarocińskie środowisko badaczy powstania wielkopolskiego • dr Zdzisław Kościański, Historycy odcinka wolsztyńskiego: płk S. Siuda, płk S. Tomak, ppłk K. Szcześniak • prof. Waldemar Handke, Dr Władysław Purczyński • prof. Michał Polak, Dr Wacław Ryżewski • prof. Janusz Karwat, Prof. Stanisław Nawrocki • prof. Bogusław Polak, Prof. Bernard Piotrowski. W lutym 2019 roku, w setną rocznicę powstania i rozejmu w Trewirze, w Kościanie na XX jubileuszowym seminarium spotkają się współautorzy tego przedsięwzięcia naukowego wraz ze średnim i najmłodszym pokoleniem historyków wielkiej insurekcji z lat 1918-1919. Tematem seminarium będą: „Dowódcy powstania i Wojska Wielkopolskiego 1918-1919 r.”. Organizatorzy – władze miasta i powiatu kościańskiego, jak też członkowie komitetu organizacyjnego i naukowego przekonani są, iż będzie to wspólne spotkanie – bez wyjątku – wszystkich badaczy, których łączy przywiązanie do militarnych tradycji Wielkopolski, zwłaszcza powstania 1918-1919. W końcu listopada 2018 roku program XX seminarium przedstawiał się następująco: • mgr Wawrzyniec Wierzejewski, W kręgu konspiracji przedpowstańczej – dowódcy Polskiej Organizacji Wojskowej b. Zaboru Pruskiego • prof. Janusz Karwat, Ku zbrojnemu rozstrzygnięciu, listopad-grudzień 1918 r. • prof. Bogusław Polak, Mjr Stanisław Taczak i Sztab Dowództwa Głównego powstania 28 XII 1918 – 15 I 1919 r. 57
Pierwsze dni powstania wielkopolskiego 1918-1919…
prof. Michał Polak, Gen. Józef Dowbor-Muśnicki i dowodzenie Wojskiem Wielkopolskim 16 I – sierpień 1919 r. • prof. Waldemar Handke, Dowódcy Grupy „Leszno” • dr Janusz Staszak, Kadra dowódcza frontu południowego 1918-1919 • dr Zdzisław Kościański, Dowódcy Grupy Zachodniej • mgr Kamila Czechowska, Kadra dowódcza frontu północnego powstania oraz dowódcy: piechoty, kawalerii, artylerii, lotnictwa, wojsk technicznych, duszpasterstwa, sądownictwa, służb zaopatrzeniowych – autorzy w trakcie ustalania. •
* Seminaria kościańskie stały się osią szerokiego nurtu badań nad powstaniem, inspirowały kilka pokoleń badaczy. Zaczęło się od
postulatu korekt chronologii powstania i wprowadzenia do obiegu pojęcia wojny wielkopolsko-niemieckiej, przez opracowanie Słownika powstania wielkopolskiego, liczne tomy źródeł, edycje wspomnień, monografie, setki artykułów. Dorobek ten ciągle narasta, pomysły na nowe inspiracje tematyczne przyciągają przede wszystkim młodych historyków, ożywiły się badania regionalne. Doczekaliśmy się Encyklopedii powstania. Wreszcie na serio obudziła się Poczta Polska, co uwidacznia się w najnowszych emisjach, także w wydaniach znaczków tzw. spersonalizowanych i kartkach okolicznościowych. W szkołach wielkopolskich zaskakiwani jesteśmy bogactwem propozycji upamiętnienia tych, o których Gerard Górnicki pisał: „Poszli ci, którzy powinni”. Co na to głosiciele (od lat!) opinii, że na temat powstania nic nowego nie da się powiedzieć?
Marta Włodarczyk, Liliana Kasprzak
Pierwsze dni powstania wielkopolskiego 1918-1919. Kilka refleksji na kanwie projektu naukowo-dydaktycznego Instytutu Historii UAM W związku z jubileuszowym rokiem 2018, w którym świętujemy zarówno 100-lecie odzyskania niepodległości, jak i 100-lecie wybuchu powstania wielkopolskiego, szereg instytucji naukowych, kulturalnych, placówek edukacyjnych czy organizacji młodzieżowych przygotowuje szereg działań mających na celu przybliżenie tej tematyki, jej upamiętnienie oraz rozpowszechnianie wśród młodych ludzi wiedzy dotyczącej tych wydarzeń. Taką inicjatywą jest projekt naukowo-dydaktyczny poświęcony powstaniu wielkopolskiemu 1918-1919 roku, realizowany w Instytucie Historii Uniwersytetu im. Adam Mickiewicza w Poznaniu w okresie od stycznia do listopada 2018 roku. Prace w ramach tego projektu zakładały stworzenie 58
wirtualnej wystawy, w której zostałyby poruszone zarówno nowe wątki, jak i stare, ale uzupełnione o najnowsze lub nie wszystkim znane wiadomości dotyczące jednego z nielicznych wygranych powstań w historii Polski. W zespole badawczym znaleźli się zarówno profesorowie specjalizujący się w tym temacie, jak również doktoranci oraz studenci. Ostateczna forma składa się z 11 wirtualnych tablic dydaktycznych. Każda tablica zawiera 2 lub 3 poziomy, które – uzupełnione o źródła wizualne i dźwiękowe – pozwalają na pogłębienie wiedzy o powstaniu wielkopolskim. Całość zostanie niedługo opublikowana i udostępniona na stronie Instytutu Historii UAM (www.historia.amu.edu.pl).
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
To, co wyróżnia ten projekt pośród innych inicjatyw, to olbrzymia i różnorodna baza źródłowa. Projekt ten jest kierowany głównie do uczniów i nauczycieli poznańskich placówek oświatowych. Autorzy wystawy, mając świadomość, iż tradycyjny sposób pisania o historii powoli nie znajduje zainteresowania młodego pokolenia, urozmaicili go o pliki dźwiękowe, filmy oraz zdjęcia i inne materiały ikonograficzne. Również różnorodność tematów poszczególnych tablic jest godna uwagi. Pojawią się tablice dotyczące udziału kobiet w powstaniu wielkopolskim, spektakularnych akcji czy szczegółowy opis powstańczego uzbrojenia. Przygotowana przez nas tablica dotyczy przyjazdu Ignacego Paderewskiego, pierwszego dnia wybuchu powstania oraz jego pierwszych ofiar. Pragniemy przybliżyć czytelnikom nie tylko samo wystąpienie Paderewskiego czy śmierć Ratajczaka, ale również okoliczności i teorię, które im towarzyszą, zastanowić się, jak te pierwsze dni mogły wyglądać. Swoją tablicę zaczęłyśmy od przybycia wybitnego pianisty do Poznania w dniu 26 grudnia 1918 roku. Ignacy Jan Paderewski – poeta fortepianu, czarodziej klawiatury oraz mąż stanu znany na całym świecie. Jego kariera pianistyczna trwała aż 50 lat. Paderewski był jednym z twórców odradzającego się państwa polskiego, stał na czele Rządu Jedności Narodowej i w 1919 roku został premierem Polski. Był również sygnatariuszem traktatu wersalskiego na konferencji pokojowej w Paryżu 1919 roku. Na zaproszenie śląskiego polityka i późniejszego dyktatora III powstania śląskiego – Wojciecha Korfantego, przejeżdżając przez takie miasta jak Piła i Oborniki Wielkopolskie, przybywa do Poznania w dniu 26 grudnia 1918 roku. Paderewski miał zatrzymać się w ówcześnie prestiżowym hotelu Bazar, położonym na skraju Starego Miasta. Przyjazd Paderewskiego do stolicy Wielkopolski wywołał ogromne poruszenie wśród
jej mieszkańców. W Poznańskiem zaczęto przygotowywać sztandary oraz biało-czerwone flagi, które zostały użyte podczas manifestacji na jego cześć. Ignacy Gorczyński, uczestnik powstania wielkopolskiego, pisał tak: Wkrótce nadchodzić zaczęły pogłoski o przyjeździe do Poznania Ignacego Paderewskiego, co niesłychanie rozgorączkowało umysły, a ludność na gwałt sporządzała sztandary. Przyjazd nastąpił wieczorem 26 grudnia, wśród nieopisanego entuzjazmu tłumów. My, zorganizowani w Straży Ludowej, oraz sokoli i harcerze, tworzyliśmy od dworca do „Bazaru” zwarty kordon, za którym stały dziesiątki tysięcy mieszkańców Poznania1.
Niemcy nie chcieli jednak dopuścić do tego, aby pianista przybył do Poznania. Wiele przeprowadzonych interwencji okazało się bezskutecznych, co w ostateczności doprowadziło do sytuacji, w której władze niemieckie postanowiły wyłączyć prąd na dworcu w Poznaniu. Jednak i ta próba nie powstrzymała przyjazdu Paderewskiego. Tłumy mieszkańców Poznania zebrały się na dworcu głównym, aby przywitać pianistę, a Straż Ludowa zajęła się utrzymaniem porządku. O tym, jak wyglądało powitanie Paderewskiego, można przeczytać w „Kurierze Poznańskim”: Paderewski – muzyk, Paderewski – artysta, Paderewski – filantrop wielkoduszny w akcji ratunkowej, mógł zawsze liczyć na przyjęcie jak najgorętsze. Ale tym razem był on dla nas czymś więcej jeszcze. Z wyciągniętymi ramionami witał go Lud, jako wyraziciela wielkiej idei zjednoczonej i niepodległej Polski. […] Na dworcu poznańskim zebrały się tymczasem tłumy publiczności. Straż Ludowa utrzymywała porządek, zjawiły się sztandary organizacji i towarzystw, przybyły oddziały honorowej Straży Ludowej pod bronią2.
Powszechnie dla zilustrowania przyjazdu Paderewskiego do Poznania wykorzystuje się niżej zamieszczoną fotografię. Na tej fotogra-
1 I. Gorczyński, Kartki z życia powstańca wielkopolskiego [w:] Wspomnienia powstańców wielkopolskich, wybór i wstęp L. Tokarski, J. Ziołek, Poznań 1970, online: http://niezwykle.com/ignacy-jan-paderewski-powstanie-wielkopolskie-dla-wielkopolski-i-poznania-ignacy-jan-paderewski-stal-sie-symbolemwalki-o-odzyskanie-wolnosci-spod-niemieckiego-panowania/ [dostęp: 30.10.2018] 2 S. Stroński, w „Kurierze Poznańskim”, online: http://niezwykle.com/ignacy-jan-paderewskipowstanie-wielkopolskie-dla-wielkopolski-i-poznania-ignacy-jan-paderewski-stal-sie-symbolem-walkio-odzyskanie-wolnosci-spod-niemieckiego-panowania/ [dostęp: 30.10.2018].
59
Pierwsze dni powstania wielkopolskiego 1918-1919…
fii wszystkie postacie są widoczne, a przecież w tym dniu, jak wcześniej wspomniano, Niemcy wyłączyli prąd. Zdjęcie to faktycznie pochodzi z roku 1919 i tym samym nie zostało wykonane w dniu przyjazdu kompozytora do Poznania.
„Wielce szanowni obywatele Wielkopolski, szanowne rodaczki i rodacy, siostry i bracia”5 – takimi słowami Paderewski rozpoczął przemówienie do kilkutysięcznego tłumu poznaniaków zebranych przed Bazarem. W swoim przemówieniu kompozytor dziękował za przyjęcie i tłumy na ulicy oraz stwierdził, że to polski chłop i robotnik odbudują Polskę. Podkreślał również, że on sam jest tylko symbolem pewnej idei. W przemówieniu padają słowa „nie należy dłużej czekać”6, które stają się iskrą zapalną i sygnałem do wybuchu powstania. Ponadto warto podkreślić fakt, że Niemcy przygotowali kontrmanifestację w opozycji do polskich manifestacji patriotycznych na cześć wybitnego gościa.
Przyjazd I.J. Paderewskiego do Poznania 26 grudnia 1918 r. Źródło: Archiwum Państwowe w Poznaniu
Około godziny osiemnastej poznaniacy przy blasku tysiąca pochodni tłumnie odprowadzili pianistę i towarzyszących mu oficerów koalicyjnych pod Bazar, śpiewając pieśni patriotyczne. Paderewski entuzjastycznie wspomina wizytę w Poznańskiem, gdyż w swych pamiętnikach pisze: „Zapadł już wieczór i mnóstwo ludzi trzymało w rękach pochodnie. Naprawdę nieczęsto można ujrzeć takie powitanie. Wszyscy mnie pozdrawiali. Nie chodziło tu oczywiście o moją osobę, ale okoliczności uczyniły mnie przez chwilę symbolem idei. To wielki zaszczyt […]”3. Na placu przed hotelem oraz na przyległych ulicach zgromadziło się „całe ziemiaństwo, kupcy, robotnicy i chłopi, mężczyźni i kobiety”4, którzy z niecierpliwością czekali na moment przemówienia Paderewskiego.
Dzieci z polskimi chorągiewkami na Ritterstrasse (obecna ul. Franciszka Ratajczaka) w pochodzie zorganizowanym na cześć przyjazdu I.J. Paderewskiego, Poznań, 27 grudnia 1918 r. Źródło: Zbiory MNP-WMW, MNP/WA/455
27 grudnia, po godzinie 17 padł pierwszy strzał… Jednym z najczęściej przywoływanych postaci jest Franciszek Ratajczak – prawdo-
I.J. Paderewski, Pamiętniki 1912-1932, spisała M. Lawton, przekł. A. Piber, W. Lisowska i T. Mogilnicka, Kraków 1992, online: http://niezwykle.com/ignacy-jan-paderewski-powstanie-wielkopolskiedla-wielkopolski-i-poznania-ignacy-jan-paderewski-stal-sie-symbolem-walki-o-odzyskanie-wolnoscispod-niemieckiego-panowania/ [dostęp: 30.10.2018]. 4 Ibidem. 5 Archiwum Ignacego Jana Paderewskiego. Odpisy informacji i artykułów z „Kuriera Warszawskiego” dotyczących I.J. Paderewskiego i jego działalności polityczno-społecznej, Archiwum Akt Nowych, sygn. 793, 6 Ibidem. 3
60
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Franciszek Ratajczak, uczestnik powstania wielkopolskiego – fotografia portretowa, autor: Czesław Datka. Zespół: Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny – Archiwum Ilustracji, Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 1-H-330
podobnie pierwsza ofiara powstania wielkopolskiego. Ratajczak urodził się 24 listopada 1887 we wsi Śniaty, w dawnym powiecie kościańskim. Był synem robotnika folwarcznego Józefa i Eufrozyny z Piotrowskich. Szkołę ludową ukończył w Kościanie, następnie pracował jako cieśla. Ze względu na trudne warunki materialne rodziny, we wczesnej młodości wyemigrował do Westfalii w Niemczech, tam też pracował jako górnik aż do wybuchu I wojny światowej. W czasie pobytu w Niemczech nawiązał kontakty z innymi Polakami, po czym zaangażował się w 1910 roku w prace Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, zostając członkiem jego zarządu. Po wybuchu I wojny światowej został siłą wcielony do armii niemieckiej. Walczył głównie na froncie zachodnim, we Francji. Awansował do stopnia zastępcy oficera. W dalszym ciągu utrzymywał kontakty z ośrodkiem polonijnym. Po wybuchu rewolucji w Niemczech w listopadzie 1918 roku nawiązał kontakt z VII Okręgiem Tajnego Komitetu Werbunkowego Sokolstwa, który organizował grupy konspiracyjne i przerzucał je na tereny polskie. Wraz z grupą 10 uzbrojo-
nych osób z „Sokołów” został skierowany do tworzących się oddziałów Służby Straży i Bezpieczeństwa w Forcie Raucha (Berdychowie). Ratajczak został mianowany dowódcą 3 plutonu w 2 kompanii por. Edmunda Krauzego7. Jego udział w powstaniu wielkopolskim był krótki. 27 grudnia około godziny 15.30 kompania, w której służył Franciszek Ratajczak, została telefonicznie wezwana do zamku celem wzmocnienia ochrony wartowni komendy Służby Straży i Bezpieczeństwa oraz centrali telefonicznej. Oddział, posuwając się wzdłuż ulicy Święty Marcin, wyparł niemieckie posterunki z budynków Ziemstwa Kredytowego (Bank Rolny) i Dyrekcji Poczt. Około 17.30 powracał z wykonanego zadania. Na narożniku ulic Berlińskiej i Rycerskiej (obecnie ulica Ratajczaka w Poznaniu) kompania została ostrzelana ogniem ckm-u z gmachu prezydium policji. Ratajczak został śmiertelnie postrzelony; przewieziono go do głównego szpitala fortecznego przy placu Królewskim8. Istnieje kilka hipotez dotyczących śmierci Franciszka Ratajczaka. Jedna z nich mówi o tym, iż po otrzymaniu serii pocisków został on przeniesiony do sklepu zegarmistrzowskiego S. Klupiecia, a następnie wezwano do niego lekarza. Po udzieleniu pierwszej pomocy został przeniesiony właśnie do głównego szpitala fortecznego, gdzie zmarł po operacji w późnych godzinach wieczornych. Według wersji A. Kandziory Ratajczak miał umrzeć po przewiezieniu do szpitala, jeszcze przed operacją. K. Rzepecki podaje, iż Ratajczak poległ po godzinie 19.00, gdy powstańcy ponowili próbę zdobycia gmachu prezydium policji. F. Nogaj z kolei podał, iż 2 kompania mijała gmach policji. Wtedy też Ratajczak miał się zatrzymać i oddać w jego kierunku strzał z karabinu, na co Niemcy odpowiedzieli śmiertelną serią z ckm-u. Jak było naprawdę, nie wiemy9. Franciszek Ratajczak został uroczyście pochowany 2 stycznia 1919 roku na cmentarzu górczyńskim wraz z Antonim Andrzejewskim – drugim poległym tego dnia.
P. Bauer, Franciszek Ratajczak [w:] Słownik biograficzny powstańców wielkopolskich 1918-1919, red. nauk. A. Czubiński, B. Polak, Poznań 2002, s. 302-303. 8 Ibidem, s. 303. 9 Ibidem. 7
61
Pierwsze dni powstania wielkopolskiego 1918-1919…
Kazimierza Kapturskiego, wyruszył na pomoc walczącym powstańcom w centrum miasta, gdzie pod zamkiem połączył się z oddziałem Franciszka Ratajczaka. Pod budynkiem prezydium Antoni Andrzejewski został ranny i zmarł tego samego dnia co Ratajczak. Razem z nim został pochowany w jednej mogile na cmentarzu Górczyńskim12.
Antoni Andrzejewski, uczestnik powstania wielkopolskiego – fotografia portretowa, autor: Czesław Datka. Zespół: Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny – Archiwum Ilustracji, Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 1-H-320
Wobec postaci Franciszka Ratajczaka, który wyrósł już na głównego bohatera powstania, nazwisko Antoniego Andrzejewskiego zdaje się być mocno zapomniane, a i informacji o jego osobie posiadamy zdecydowanie mniej. Antoni Andrzejewski urodził się 3 czerwca 1900 roku w Stęszewie koło Poznania, jako najmłodszy z 6 synów szewca Jana i Wiktorii z Walewskich. Rok po jego narodzinach rodzina przeniosła się do Poznania. Antoni uczęszczał do szkoły ludowej na Górczynie. Był skautem, należał do Polskiego Towarzystwa Młodzieży, brał udział w ćwiczeniach gimnastycznych „Sokoła”. Był również członkiem tajnego koła nauki języka polskiego i historii ojczystej. Od 1915 roku pracował w warsztatach kolejowych w Poznaniu10. W listopadzie 1918 roku wstąpił do tajnej organizacji wojskowej w oddziale działającym na terenie Łazarza i Górczyna. Tam brał udział w pracach nad przygotowaniem powstania zbrojnego, jak również uczestniczył w ćwiczeniach polowych11. 27 grudnia został przydzielony do 1 łazarskiego plutonu powstańczego składającego się z 48 ochotników. Pluton ten, pod dowództwem
Pomnik Powstańców Wielkopolskich na cmentarzu Górczyńskim w Poznaniu. Źródło: https://commons. wikimedia.org/wiki/File:Gorczyn_Cemetery_Poznan. jpg [dostęp: 1.10.2018]
Osobą, która uwieczniła pierwsze chwile powstania wielkopolskiego, w tym istotny dla historii Ratajczaka i Andrzejewskiego, szturm na prezydium policji, był Leon Prauziński. Urodził się 15 maja 1895 roku w Poznaniu jako syn nauczyciela Kazimierza oraz Ewy z Małeckich. Do gimnazjum uczęszczał w Ostrowie Wielkopolskim i w Poznaniu, jednak wykształcenie uzyskał dopiero po I wojnie światowej. W 1915 roku został powołany do armii niemieckiej, walczył – podobnie jak Ratajczak – na frontach zachodnich, głównie we Francji. Od listopada 1918 roku włączył się intensywnie do przygotowań powstańczych w ramach Powstańczej Organizacji Wojskowej. Podczas pierwszego dnia powstania uczestniczył w zajęciu Urzędu Umundurowań i w starciach przy moście Chwaliszewskim. Później
M. Olszewski, Andrzejewski Antoni [w:] Wielkopolski słownik biograficzny, Warszawa–Poznań 1981, s. 24. 11 Ibidem. 12 Ibidem. 10
62
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
walczył pod Wolsztynem i Zbąszyniem, a od lutego 1919 roku w rejonie Miejskiej Górski. Po powstaniu brał również udział w walkach na froncie litewsko-białoruskim13. W końcu 1920 roku uzyskał świadectwo dojrzałości w Gimnazjum św. Marii Magdaleny oraz ukończył szkołę podchorążych artylerii, uzyskując stopień ppor. Studiował również na Wydziale Rolniczym UP, ale studia te przerwał, aby poświęcić się w pełni działalności artystycznej. W latach 1927-1928 studiował w Monachium14. We wrześniu 1939 roku nie otrzymał karty mobilizacyjnej, udał się więc w kierunku Warszawy, aby uzyskać przydział, co jednak mu się nie udało. W październiku wrócił do Poznania, gdzie 1 listopada 1939 roku został aresztowany przez Niemców i osadzony w Forcie VII. 6 stycznia 1940 roku, po zainscenizowanej sprawie sądowej, gdzie głównym dowodem wrogiej postawy wobec Niemców były jego rysunki, został skazany na śmierć i rozstrzelany. Został odznaczony Krzyżem Niepodległości i medalami15. Wizerunek powstania wielkopolskiego, który jest nam szczególnie znany, to właśnie prace Leona Prauzińskiego. Zachowało się 12 reprodukcji w postaci pocztówek drukowanych okazjonalnie w okresie dwudziestolecia mię-
dzywojennego. Obrazy te przedstawiają kolejne wydarzenia powstania wielkopolskiego i wydarzeń wyzwoleńczych. Prauziński uwiecznił m.in. szturm na prezydium policji, w tym śmierć Ratajczaka, przysięgę oddziałów powstańczych czy walki o most Chwaliszewski, w których sam brał udział. Niestety, oryginały obrazów zostały zniszczone przez hitlerowców w okresie okupacji. Rodzina Prauzińskiego po wojnie przez wiele lat odbudowywała kolekcję prac, odkupując te, które pojawiały się na rynkach antykwarycznych16. Jak widać, dyskusja wokół powstania wielkopolskiego nie została jeszcze zakończona. Wiele źródeł pozostaje błędnie opisanych i zinterpretowanych, wprowadza w błąd zarówno zwykłego odbiorcę, jak i doświadczonego badacza. Wśród historyków nadal wiele aspektów i szczegółów pozostaje w obrębie dyskusji, co pokazuje chociażby wieloletni spór o to, skąd przemawiał Paderewski oraz o faktyczną rolę Franciszka Ratajczaka w powstaniu. Ta olbrzymia ilość znaków zapytania, fakt zwycięskości powstania czy jego zasięg regionalny, oddziałujący pośrednio na całość ziem polskich, powoduje, iż powstanie wielkopolskie pozostaje tematem żywym, ciekawym i niewyczerpanym dla współczesnego odbiorcy historii.
Szturm i zdobycie prezydium policji, bohaterska śmierć Franciszka Ratajczaka w piątek 27 grudnia 1918 r. Źródło: Polona, sygn. A.4373/Repr.XX/I-530
Walki na przedmieściach Poznania, fragment walk przed mostem Chwaliszewskim. Źródło: Polona, sygn. A.4373/Repr.XX/I-530
B. Polak, Prauziński Leon [w:] Powstańcy wielkopolscy… Biogramy uczestników powstania wielkopolskiego 1918/1919, t. 5, pod red. B. Polaka, Poznań 2008, s. 147-148. 14 Ibidem, s. 148. 15 Ibidem. 16 https://27grudnia.pl/artykuly/powstanie-na-pocztowkach-leona-prauzinskiego/1011 [dostęp: 30.10.2018]. 13
63
Członkowie Towarzystwa Miłośników Ziemi Śremskiej na konferencji naukowej…
Wiesława Grobelna
Członkowie Towarzystwa Miłośników Ziemi Śremskiej na konferencji naukowej w Muzeum Niepodległości w Warszawie Z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości, w ramach tematu badawczego „Pokolenia Polski Niepodległej”, w Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej 17 kwietnia 2018 r. odbyła się konferencja naukowa zorganizowana przez Muzeum Niepodległości i Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego w Warszawie oraz Akademię Humanistyczną w Pułtusku. Partnerem konferencji była Rada Krajowa Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych RP, którego nasze Towarzystwo jest członkiem. Tytuł konferencji brzmiał „Bohaterowie drugiego planu w walce o niepodległość kraju” (II edycja). I wojna światowa w znaczący sposób zmieniła kształt Europy i pozwoliła w 1918 r. na odrodzenie się niepodległego państwa polskiego. Polacy walczyli na różnych frontach, w różnych formacjach. Jednak niepodległość Polski zdobyta została nie tylko dzięki działaniom militarnym. Ogromne znaczenie miała także aktywna działalność różnych środowisk lokalnych. Podtrzymywanie tożsamości narodowej, a potem kształtowanie odradzającego się państwa było udziałem stowarzyszeń, instytucji oświatowych, prasy, straży pożarnej, organizacji spółdzielczych i wielu innych. Działaczy tych środowisk można bez przesady nazwać bohaterami drugiego planu, a ich poczynania warte są przypomnienia – mówiła prowadząca konferencję dr Jolanta Załęczny. Prelegentami byli przedstawiciele kilku muzeów, np. Historycznego, Niepodległości, Romantyzmu, Historii Miasta Lublina, Józefa Piłsudskiego czy Marii Skłodowskiej-Curie, uniwersytetów, np. Warmińsko-Mazurskiego z Olsztyna, Rzeszowskiego, Białostockiego,
64
Akademii Humanistycznej w Pułtusku, Zamku Królewskiego, Archiwum PAN i tylko dwóch organizacji pozarządowych: Towarzystwa Przyjaciół Ostrołęki i Towarzystwa Miłośników Ziemi Śremskiej. TMZŚ postanowiło wszystkim uczestnikom tego spotkania przedstawić śremskich bohaterów, dla nas śremian – bohaterów pierwszego planu. Wśród 23 wygłoszonych referatów znalazł się referat Udział śremskich powstańców wielkopolskich w walce o niepodległość Ojczyzny, zaprezentowany przez prezesa Jerzego Naskręta. Na tle wydarzeń okresu powstania wielkopolskiego w Śremie ukazane zostały trzy postacie: dr. Seweryna Matuszewskiego, Daniela Kęszyckiego i mjr. Stefana Chosłowskiego. Byli oni działaczami niepodległościowymi, ludźmi, którzy swą postawą i pracą dla małej i dużej ojczyzny dokonali rzeczy niezwykłych, a dokonania ich są jednak mało znane szerszemu społeczeństwu. W przerwie konferencji zwiedzono dwie stałe wystawy: Więźniowie X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej oraz wystawę obrazów Aleksandra Sochaczewskiego ukazujących martyrologię Polaków na Syberii. I edycja konferencji odbyła się w listopadzie 2017 r. i spotkała się z dużym zainteresowaniem, zarówno ze strony zawodowych historyków, jak i miłośników historii. Temat nie został wyczerpany, lecz jedynie – jak stwierdzono – zasygnalizowany. Uczestnicy potwierdzali, że należy go kontynuować i przywoływać kolejne ważne, a wciąż mało znane nazwiska. Organizatorzy zapowiedzieli wydanie publikacji pokonferencyjnej z tekstami wygłoszonych referatów.
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Tadeusz Krokos honorowym obywatelem Kalisza* Tadeusz Krokos (ur. 4.05.1932 roku w Ostrowie Wielkopolskim) – pedagog, dziennikarz, regionalista, działacz kultury, prezes stowarzyszeń, organizator konkursów dla młodzieży. Jest absolwentem Liceum Ogólnokształcącego im. Hugona Kołłątaja w Krotoszynie, Państwowego Kursu Nauczycielskiego, Zaocznego Studium Nauczycielskiego z geografii i historii. W roku 1974 uzyskał tytuł magistra historii na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od 1951 roku zawodowo związany z oświatą w dziedzinie upowszechniania kultury w środowisku młodzieży szkolnej oraz w administracji państwowej i samorządowej w resorcie edukacji i wychowania (40 lat stażu pedagogicznego). Zawodowo pracował w Krzywiniu (pow. kościański), Krotoszynie i w Kaliszu (1975-1991) na stanowisku starszego wizytatora w Kuratorium Oświaty i Wychowania Urzędu Wojewódzkiego w Kaliszu. Od przejścia na emeryturę w roku 1991 szczególnie czynny w działalności społecznej, głównie w organizacjach kulturalno-oświatowych. Z jego inicjatywy w lutym 1978 roku odbył się w Kaliszu Ogólnopolski Przegląd Uczniowskich Kameralnych Zespołów Muzyki Dawnej „Schola Cantorum”. Było to w Polsce pierwsze tego typu wydarzenie muzyczne adresowane do młodzieży szkolnej. Od 2002 roku przegląd odbywa się pod nazwą Ogólnopolski Festiwal Zespołów Muzyki Dawnej „Schola Cantorum” w Kaliszu. Każdego roku jest okazją do corocznej konfrontacji osiągnięć i wymiany doświadczeń w dziedzinie upowszechniania muzyki dawnej i nieodłącznym elementem rozwoju szkolnego ruchu artystycznego. Tadeusz Krokos był siłą sprawczą utworzenia w 1999 roku Kaliskiego Stowarzysze-
nia Edukacji Kulturalnej Dzieci i Młodzieży „Schola Cantorum”, które jako organizacja pozarządowa z powodzeniem przejęło organizację festiwalu. Został wiceprezesem, później prezesem, a od 2008 roku jest honorowym członkiem Stowarzyszenia. Przez te wszystkie lata rozwijał formułę festiwalu. Dzięki konkursowi „Twórczość plastyczna inspirowana muzyką dawną”, zainicjowanego w 1995 roku, swoje umiejętności mogą prezentować również młodzi plastycy. Kolejną propozycją – od 2002 roku – dla młodych miłośników muzyki dawnej i plastyki w okresie wakacyjnym są Ogólnopolskie Letnie Warsztaty Muzyki Dawnej. Do 2008 roku, w trakcie jego trzydziestoletniej kadencji dyrektora festiwalu, wzięło w nim udział ponad 900 zespołów amatorskich szkół i placówek wychowania pozaszkolnego oraz 25 tysięcy uczniów pod opieką nauczycieli muzyki ze wszystkich regionów kraju. Od 40 lat Ogólnopolski Festiwal Zespołów Muzyki Dawnej „Schola Cantorum” wpisuje się w kalendarium unikatowych wydarzeń kulturalnych i edukacyjnych Kalisza. Tadeusz Krokos w 2000 roku został prezesem Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego w Kaliszu, a od 2006 roku jest bardzo wysoko ocenianym członkiem Zarządu Głównego w Warszawie. Aby objąć zasięgiem południową Wielkopolskę, zorganizował pięć kół Oddziału: w Jarocinie, Ostrowie Wielkopolskim, Pleszewie, w Centralnym Ośrodku Szkolenia Służby Więziennej w Szczypiornie i przy Kaliskim Stanowisku Archeologicznym (związane z Instytutem Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk), które zrzeszają około 200 członków. Kaliski Oddział PTH w czasie jego prezesury zorganizował wiele sesji historycznych,
* Uzasadnienie wniosku o nadanie tytułu Honorowego Obywatela Miasta Kalisza złożonego przez Fundację Rodziny Wiłkomirskich.
65
Tadeusz Krokos honorowym obywatelem Kalisza
konferencji naukowych i popularnonaukowych. W ostatnich latach do najważniejszych należą: 90. rocznica przysięgi żołnierzy I Batalionu Pogranicznego (13.12.2008), 90. rocznica utworzenia Garnizonu Kaliskiego i upamiętnienia losów 29 Pułku Strzelców Kaniowskich (15.05.2011), 100. rocznica internowania legionistów Józefa Piłsudskiego w Szczypiornie (4.08.2017) i uroczystości związane z Rokiem Stefana Szolca-Rogozińskiego (24.11.2017). Cele Polskiego Towarzystwa Historycznego – budowanie świadomości historycznej i kształtowanie postaw patriotycznych – realizowane są w Kaliszu oryginalnymi metodami edukacji historycznej i patriotycznej, zwłaszcza wśród dzieci i młodzież. W zalewie kultury masowej, aby młodzi ludzie nie tracili wiedzy o przeszłości, Tadeusz Krokos aranżuje we współpracy z kaliskimi instytucjami i organizacjami nieszablonowe przedsięwzięcia, jak konkursy: „Ad fontes! Odkrywamy tajemnice Kalisza i regionu kaliskiego”, Międzyszkolny Konkurs „Nasza historia na fotografii”, Rajd Szlakami Powstania Wielkopolskiego czy niekonwencjonalne gry uliczne w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa. Jego nieocenionym wkładem w upowszechnianie historii jest szczególna dbałość o edukację młodego pokolenia, odkrywanie przeszłości, utrwalanie pamięci narodowej, wzmacnianie związku emocjonalnego z historią i kulturą narodową, regionalną i ziemi kaliskiej. Dostrzegając obszar wspólnych zainteresowań na rzecz zachowania dziedzictwa narodowego rodziny Wiłkomirskich, pięć organizacji pozarządowych, w tym kierowane przez Tadeusza Krokosa Polskie Towarzystwo Historyczne Oddział w Kaliszu, podpisało w 2014 roku list intencyjny. Zwróciły się do Rady Miejskiej Kalisza, aby rok 2015 ustanowić Rokiem Rodziny Wiłkomirskich (Uchwała Nr VII/48/2015 z dnia 12.02.2015 roku). Podjęte ustanowienie umożliwiło kaliskim organizacjom pozarządowym i instytucjom związanym z kulturą i edukacją – pod egidą pomysłodawców i inicjatorów – przygotowanie całorocznych godnych projektów artystycznych, edukacyjnych i kulturalnych, angażujących różne pokolenia kaliszan. 66
Honorowi Obywatele Kalisza, profesor doctor honoris causa Wanda Wiłkomirska i Maestro Józef Wiłkomirski, zafascynowani wszystkimi wydarzeniami odbywającymi się w Kaliszu, postanowili utworzyć w 2015 roku Fundację Rodziny Wiłkomirskich. Fundacja ta przejęła aktywność PTH Oddział w Kaliszu i pozostałych sygnatariuszy listu intencyjnego i jest kontynuatorem zachowania od zapomnienia i promowania dziedzictwa Alfreda Wiłkomirskiego i jego dzieci: Kazimierza, Michała, Marii, Józefa i Wandy – artystów zasłużonych dla historii i kultury polskiej, a związanych z Kaliszem od lat dwudziestych XX wieku. Aktywność społeczna Tadeusza Krokosa nie ogranicza się li tylko do kaliskich organizacji pozarządowych. Z sukcesem realizuje swe koncepcje i pomysły w wielkopolskich i ogólnopolskich stowarzyszeniach. W latach 2004-2007 pełnił funkcję wiceprezesa Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego, a od 2008 do 2017 roku przewodniczącego Rady Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego. W latach 2006-2010 był członkiem Prezydium Rady Krajowej Ruchu Towarzystw Regionalnych Rzeczpospolitej Polskiej. Drugą kadencję jest członkiem Zarządu Głównego Stowarzyszenia Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 w Poznaniu. Ostrowskie Towarzystwo Genealogiczne przyjęło go w poczet członków honorowych. Upamiętniał także, spisując, ważne dla Kalisza rocznice. W trakcie jego kolejnych kadencji wydawane od roku 1968 czasopismo popularnonaukowe „Rocznik Kaliski” opublikowało tomy XXVII-XLIII. Jest redaktorem wydawnictwa jubileuszowego XX lat kaliskiej „Scholae Cantorum” (Kalisz 1998); publikacji: Dziedzictwo przemysłowe Kalisza i regionu (Kalisz 2003), 50 lat filatelistyki kaliskiej (Kalisz 2004), „Schola Cantorum” 30 lat Ogólnopolskiego Festiwalu Zespołów Muzyki Dawnej w Kaliszu (Kalisz 2006). Współredagował: Od szkoły handlowej do „Ekonomika”. Szkice dziejów szkolnictwa szkół handlowych i ekonomicznych w Kaliszu, cz. II, (Kalisz 2008), 750 lat lokacji Kalisza. Materiały sesji popularnonaukowej (Kalisz 2007), Kalisz 18,5. Wybrane problemy z dziejów miasta (Kalisz 2010). Opublikował
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
kilkaset artykułów tematycznie związanych z dziejami i współczesnością grodu nad Prosną na łamach czasopism: „Kalisia Nowa”, „Ziemia Kaliska”, „Głos Wielkopolski”, „Rocznik Kaliski”, „Przegląd Wielkopolski”. Za wieloletnią i szczególnie wyróżniającą pracę pedagogiczną otrzymał odznaczenia państwowe: Srebrny Krzyż Zasługi (1972), Złoty Krzyż Zasługi (1975), Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1982), Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (2012). Wyróżniony został m.in. Medalem Komisji Edukacji Narodowej (1977), Zespołową Nagrodą Premiera RP dla organizatorów Ogólnopolskiego Festiwalu Zespołów Muzyki Dawnej „Schola Cantorum” w Kaliszu (1985), Nagrodą I stopnia Ministra Edukacji i Sportu za wybitne osiągnięcia w pracy dydaktycznej i wychowawczej (2003), Odznaką honorową „Za zasługi dla województwa wielkopolskiego” (2003), Nagrodą Główną Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego (2007), Nagrodą Specjalną Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za 30 lat działalności na rzecz festiwalu (2008), Odznaką Honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej” (2008), Odznaką Honorową „Wierni Tradycji” – za zasługi w upowszechnianiu wiedzy i pamięci o powstaniu wielkopolskim 19181919 (2010), Złotą Odznaką Ministra Kultury i Sztuki „Za opiekę nad zabytkami”, Srebrnym i Złotym Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej nadanym przez Radę Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa. W 2014 roku za krzewienie idei pracy organicznej i jako wyraz najwyższego uznania
dla działalności pedagogicznej, dziennikarskiej oraz charytatywnej i społeczno-kulturalnej Tadeusz Krokos został wyróżniony Srebrnym Medalem Towarzystwa im. Hipolita Cegielskiego „Labor Omnia Vincit” (2014). Został zaliczony do grona przyjaciół Towarzystwa im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu, po tym jak Oddział PTH w Kaliszu został laureatem Konsumenckiego Konkursu Jakości Produktów i Usług „Najlepsze w Polsce” – „The Best in Poland” i otrzymał Certyfikat za „wspaniałe przedstawianie interesujących zdarzeń historycznych regionu kaliskiego, szczególnie powstania styczniowego 1893 r.”. W naszym mieście w uznaniu zasług i wieloletniej ofiarnej pracy w dziedzinie upowszechniania kultury i ochrony dziedzictwa narodowego oraz promocję miasta Kalisza otrzymał odznakę „Za zasługi dla województwa kaliskiego” (1983), tytuł „Zasłużony dla Miasta Kalisza” (2003) i dwukrotnie nagrodę Prezydenta Miasta Kalisza w roku kulturalnym 2007/2008 i 2015/2016. Tadeusz Krokos urodził się w Ostrowie Wielkopolskim, wykształcił w Krotoszynie, ale całe swe zawodowe życie i wieloletnią społeczną działalność czyni dla Kalisza. Jego życiowa postawa przynosi zaszczyt i chlubę społeczności naszego miastu, które odwzajemnić się może, nadając mu godność najwyższą – HONOROWE OBYWATELSTWO MIASTA KALISZA.
67
Z KORESPONDENCJI WIELKOPOLAN Michał Boksa, Jarosław Matysiak
List Ignacego Andrzejewskiego (1900-1986) do Zdzisława Grota (1903-1984) z 1977 roku
Wschowa, dnia 14 kwietnia 1977 r. Szanowny Pan Profesor Uniwersytetu Adama Mickiewicza Dr habil. Zdzisław Grot Poznań
Wobec pojawiającej się coraz częściej, nawet w opracowaniach naukowych, niepokrywającej się z istotną prawdą wersji, jakoby Straż Ludowa zdobyła w Kościanie poważną ilość uzbrojenia dla potrzeb zbrojnego powstania, oraz jakoby owa Straż Ludowa pospieszyła w pierwszych dniach powstania do walki z Grenzschutzem pod Wolsztyn – widzę się zmuszony, mimo podeszłego wieku, do ponownego zabrania głosu w tej sprawie i zaprotestowania przeciw zniekształcaniu historii powstania r. 1918/19 w Kościanie, i to ze szkodą dla byłej harcerskiej młodzieży. W związku z tym pozwalam sobie przesłać na ręce Szanownego Pana Profesora, jako do autorytetu w sprawach historii Powstania Wielkopolskiego, egzemplarz maszynopisu z wyczerpującym to zagadnienie artykułem p. tyt. „W imię historycznej prawdy o zrywie powstańczym w r. 1918/19 w Kościanie”1. (-) Ignacy Andrzejewski Kościan, Rzemieślnicza 3 m. 2
Publikowany powyżej list pochodzi ze spuścizny profesora Zdzisława Grota, przechowywanej w Polskiej Akademii Nauk Archiwum w Warszawie Oddział w Poznaniu. Dotyczy on wydarzeń z przełomu 1918 i 1919 roku w Kościanie i Wolsztynie. Autor listu był ich uczestnikiem i uznał za stosowne opisać prawdziwy ich przebieg. 14 grudnia 1918 roku na zebraniu kościańskich skautów Polska Organizacja Wojskowa Zaboru Pruskiego utworzyła
tzw. Rezerwę Skautową. Odział ten liczył 120 młodych ludzi w wieku 18-30 lat. Należeli do niego głównie skauci oraz byli żołnierze armii niemieckiej. W momencie wybuchu powstania wielkopolskiego w Kościanie stacjonował zapasowy batalion 37 pułku piechoty armii niemieckiej, który magazynował broń w miejscowym Zakładzie Psychiatrycznym. Nocą z 29 na 30 grudnia 1918 roku członkowie Rezerwy Skautowej, pomimo sprzeciwu człon-
Tekst artykułu znajduje się w spuściźnie Zdzisława Grota w PAN Archiwum w Warszawie Oddział w Poznaniu. 1
68
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
ków kościańskiej Powiatowej zerwy Skautowej. W trakcie poRady Ludowej, wykradli z tewstania wielkopolskiego walgoż magazynu broń i amuniczył na froncie zachodnim (pod cję. 30 grudnia 1918 roku harWolsztynem) i południowocerze opanowali też transport -zachodnim (na odcinkach broni przewożony na kościań„Pawłowice” i „Boguszyn”). ski dworzec kolejowy i ostaOd kwietnia 1919 roku służył tecznie zajęli magazyn z resztw batalionie radiotelegraficzką broni w Zakładzie Psychianym w Poznaniu, a od września trycznym. Tego samego dnia tegoż roku w służbie łącznoskauci kościańscy rozbroili ściowej na froncie polsko-bolrównież niemieckich oficerów, szewickim. Jesienią 1921 roku z majorem Reymanem na czezostał przeniesiony do rezerwy. le. Garnizon kościański podPowrócił do Kościana, gdzie dał się bez walki. Wieczorem przez cały okres międzywojen30 grudnia 1918 roku ukonny pracował jako drukarz i sprastytuowały się polskie władze wozdawca harcerski w redakw Kościanie i powiecie ko- Ignacy Andrzejewski. Fot. ze zbio- cji „Gazety Polskiej”. Podczas ściańskim. Następnie kościań- rów Zdzisława Kościańskiego II wojny światowej działał ska Rezerwa Skautowa udała w konspiracji, prowadząc nasię w rejon Wolsztyna, gdzie słuch radiowy. Od stycznia w pierwszych dniach stycznia 1919 roku roz- 1945 roku był członkiem Miejskiej Rady Nagorzały walki powstańców z oddziałami nie- rodowej w Kościanie, a od kwietnia tegoż roku mieckiego Grenzschutzu. Po przybyciu do do- kierownikiem kancelarii i referentem budżepiero co zajętego przez powstańców Wolsztyna towo-gospodarczym we wschowskim staro(5 stycznia 1919 roku) skauci otrzymali rozkaz stwie powiatowym. Był też radnym wschowrozbrajania Niemców w okolicznych wioskach. skiej Miejskiej Rady Narodowej i ławnikiem 7 stycznia tegoż roku Rezerwa Skautowa po- wschowskiego Sądu Powiatowego. W 1963 wróciła do Kościana, gdzie wzrosło zagroże- roku przeszedł na emeryturę. Opublikował nie niemieckiego uderzenia od strony Leszna. wiele artykułów i przyczynków o tematyce W wyzwoleniu Kościana i walkach pod Wolsz- powstania wielkopolskiego. Został odznaczotynem nie uczestniczyła kościańska Straż Lu- ny: Krzyżem Polskiej Organizacji Wojskodowa. Ochraniała ona jedynie Kościan w trak- wej (1938), Medalem Niepodległości (1938), cie kilkudniowego pobytu Rezerwy Skautowej Srebrnym Krzyżem Zasługi (1938), Wielkopod Wolsztynem. polskim Krzyżem Powstańczym (1957), OrdeAutor listu, Ignacy Andrzejewski, był ko- rem Odrodzenia Polski V klasy (1967). Zmarł ściańskim skautem, powstańcem wielkopol- w 1986 roku. skim, podporucznikiem Wojska Polskiego Adresat listu, Zdzisław Grot, był uczestnii działaczem społecznym. Urodził się 25 listo- kiem powstania wielkopolskiego (jako skaut pada 1900 roku w Kościanie jako syn mistrza i goniec) oraz historykiem. Urodził się 14 grudmurarskiego Jana i Magdaleny z Helmanów. nia 1903 roku w Gozdaninie (pow. mogileńW 1915 roku ukończył szkołę powszechną. ski). W 1912 roku zamieszkał wraz z rodziną Następnie przyuczał się do zawodu drukarza w Antoninku pod Poznaniem. Uczęszczał do w Zakładach Graficznych „Gazety Polskiej” Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaw Kościanie. Od sierpnia 1915 roku należał niu, gdzie zdał maturę w 1915 roku. W latach do Kościańskiej Drużyny Skautowej im. Ja- 1923-1930 studiował historię i germanistykę na na III Sobieskiego. Od czerwca do październi- Uniwersytecie Poznańskim. Był uczniem prof. ka 1918 roku służył w armii niemieckiej. Od 18 Adama Skałkowskiego. Po studiach pracował grudnia 1918 roku należał do Kościańskiej Re- jako nauczyciel gimnazjalny w Grodzisku 69
List Ignacego Andrzejewskiego (1900-1986) do Zdzisława Grota (1903-1984) z 1977 roku
Zdzisław Grot. Fot. ze zbiorów Polskiej Akademii Nauk Archiwum w Warszawie Oddział w Poznaniu
i Ostrzeszowie. Doktoryzował się w 1934 roku na podstawie pracy o ks. Aleksym Prusinowskim. W czasie II wojny światowej przebywał w Sokołowie Podlaskim i Częstochowie. Po jej zakończeniu powrócił do Poznania. W latach 1945-1957 roku był kierownikiem Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej w Poznaniu. W 1948 roku zakończył swój przewód habilita-
cyjny. W 1957 roku nadano mu tytuł profesora nadzwyczajnego na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Na tejże uczelni był dziekanem Wydziału Filozoficzno-Historycznego (1958-1960), kierownikiem katedry Historii Niemiec Instytutu Historii (1962-1969) i kuratorem Archiwum UAM (1962-1969). W Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego w Poznaniu był prorektorem i kierownikiem Zakładu Historii i Organizacji Kultury Fizycznej. W 1963 roku Rada Państwa nadała mu tytuł naukowy profesora zwyczajnego. W 1974 roku przeszedł na emeryturę. Głównymi nurtami zainteresowań naukowych profesora były: mechanizmy narodowej samoobrony mniejszości narodowych w Niemczech; działalność parlamentarna Polaków z zaboru pruskiego w sejmie pruskim i w parlamencie Rzeszy; dzieje Wielkopolski w okresie zaboru pruskiego. Badał udział Wielkopolan w walkach narodowowyzwoleńczych, a zwłaszcza podczas powstania wielkopolskiego. Redagował kilka wydań dziejów powstania wielkopolskiego (1968, 1978, 1983, 1988). Opublikował też liczne artykuły o tematyce powstańczej. Należał do Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk (1948-1984). W PTPN był członkiem Komisji Historycznej (od 1948 roku), Komisji ds. Zagadnień Wydawniczych (od 1948 roku), Wydziału Historii i Nauk Społecznych (od 1958 roku). Zmarł 7 sierpnia 1984 roku w Poznaniu. Pochowano go na cmentarzu parafialnym św. Jana Vianneya w Poznaniu.
[Bernard Piotrowski, Prof. dr hab. Zdzisław Grot (1903-1984). Refleksje i wspomnienia, „Przegląd Wielkopolski” 1988, nr 4]
70
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Z PÓŁKI WIELKOPOLANINA Zdzisław Kościański
Publikacje o powstaniu wielkopolskim 1918-1919 – kilka refleksji Setna rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę i wybuchu powstania wielkopolskiego 1918-1919 stała się okazją do podsumowania dotychczasowego stanu badań nad wkładem mieszkańców Wielkopolski w dzieło odbudowy państwa polskiego. W okresie 100 lat, jakie upłynęły od wybuchu powstania wielkopolskiego, ukazało się wiele publikacji mających charakter syntetyczny oraz przyczynków do poszczególnych zagadnień. Problematyka powstania obejmuje obszerny katalog monografii, opracowań, syntez, studiów, wspomnień, pamiętników, opublikowanych dokumentów, artykułów naukowych i popularnonaukowych oraz różnego rodzaju przyczynków. W pracy pod redakcją Beaty Nowak Powstanie wielkopolskie 1918/1919. Bibliografia za lata 1988-2008 (wybór), (Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury, Poznań 2008) przygotowano już trzecie wydanie bibliografii o tematyce powstania. Pierwsza edycja ukazała się w 1988 roku i zawierała wybór piśmiennictwa za lata 1945-1988 (567 pozycji), a druga wydana została w 2004 roku (603 pozycje). Bibliografia z 2008 roku zawiera 1346 numerowanych pozycji podzielonych na pięć grup: Biografie. Przegląd i omówienia materiałów, Źródła
i opracowania, Pamiętniki. Wspomnienia. Biografie, Powstanie wielkopolskie w literaturze i sztuce oraz Tradycje powstańcze. Obchody rocznicowe. Dodatkowym uzupełnieniem publikacji są skorowidze: autorski oraz osób i miejscowości. Wspomnijmy, że bibliografia Stanisława Kubiaka z 1962 roku obejmowała piśmiennictwo, które się ukazało w latach 1919-1962 i zawierała 1362 pozycje. Mimo powyższych dokonań w zakresie bibliografii powstania wielkopolskiego nadal czekamy na uzupełnioną jej wersję1. Analizując powyższy dorobek wydawniczy, możemy stwierdzić, iż prace o powstaniu powstawały i powstają w kraju oraz poza krajem z różnym natężeniem, co przedstawiali w swych publikacjach Antoni Czubiński, Zdzisław Grot, Benon Miśkiewicz, Bogusław Polak, Janusz Karwat2. Ukazało się wiele publikacji mających charakter syntetyczny oraz przyczynków do poszczególnych zagadnień. Omówił ten dorobek do końcówki lat dziewięćdziesiątych Antoni Czubiński w pracy pt. Historiografia powstania wielkopolskiego 19181919. W okresie do 1989 roku i w nowej rzeczywistości politycznej obok materiałów sesji kościańskich o powstaniu wielkopolskim 1918-
1 Już w 1947 r. Jan Baumgart podnosił potrzebę opracowania bibliografii historii powstania wielkopolskiego. Zob. J. Baumgart, O potrzebie opracowania bibliografii historii powstania wielkopolskiego 1918/1919, „Rocznik Dziejów Powstania Wielkopolskiego 1918/19” 1947, t. 1, s. 86-87. 2 Zob. m.in.: A. Czubiński, Stan badań nad powstaniem wielkopolskim, „Kronika Wielkopolski” 1988, nr 2, s. 54-60; idem, Historiografia powstania wielkopolskiego (1918-1919) [w:] Powstania w Wielkopolsce XVIII-XX w. Materiały z XI Ogólnopolskiego Seminarium Historyków Powstania Wielkopolskiego, red. nauk. B. Polak, Koszalin 1999, s. 15-42; idem, Historiografia powstania wielkopolskiego (1918-1919) [w:]
71
Publikacje o powstaniu wielkopolskim 1918-1919 – kilka refleksji
1919, dzięki aktywności ośrodka koszalińskiego pod przewodnictwem Bogusława Polaka, opublikowano szereg cennych i unikalnych publikacji związanych z powstaniem i Wojskiem Wielkopolskim 1919-1920, m.in. dotyczących stanu badań, źródeł, biografistyki, bitew, służby zdrowia, duchowieństwa, kawalerów Virtuti Militari i innych tematów powstańczych3. Po 1989 roku bibliografia powstańcza powiększyła się o wartościowe pozycje m.in. dzięki Towarzystwu Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919. Od 1995 roku rocznik społeczno-informacyjny „Wielkopolski Powstaniec” wydawany jest przez Zarząd Główny Towarzystwa, pod redakcją Stefana Barłoga (przewodniczący Redakcji). Do 2017 roku wydane zostały dwadzieścia trzy zeszyty. Na podstawie rodzaju i treści zamieszczonych artykułów trzeba stwierdzić, że „Wielkopolski Powstaniec” spełnia postawione sobie zadanie: staje się pomocny w przypominaniu i przybliżaniu dziejów powstania, zwłaszcza w przypadku mniej znanych faktów, sylwetek powstańców, a także wszystkiego, co w literaturze, sztuce i działaniach społecznych zostało poświęcone powstaniu wielkopolskiemu. Na jego łamach zostały upowszechnione inicjatywy, przedsięwzięcia podejmowane przez władze samorządowe i państwowe. Propagowana jest także praca wychowawcza szkół i jednostek harcerskich noszących imię powstańców wielkopolskich. Wypowiadały się rodziny powstańcze, przedstawia-
no sylwetki badaczy powstania. Rocznik jest także płaszczyzną współpracy i wymiany myśli dla wszystkich, którym bliskie są tradycje powstańcze i idea Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919. W roczniku przedstawiono także kolejnych laureatów Nagrody Honorowej Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 – Dobosz Powstania Wielkopolskiego. Z kolei na końcu rocznika przypominano najważniejsze wydarzenia związane z Towarzystwem. Reasumując bilans „Wielkopolskiego Powstańca”, należy wziąć pod uwagę trudności społecznikowskiej pracy, w jakich redakcja prowadzi wydawanie rocznika4. Komitet redakcyjny w miarę wydawania kolejnych numerów stara się podnosić wartość merytoryczną publikowanych prac i materiałów. W ostatnich latach szczególnie biografistyka przeżywa swój kolejny renesans. W 2002 roku dzięki Wydawnictwu Poznańskiemu historiografia wzbogaciła się o długo oczekiwany Słownik biograficzny powstańców wielkopolskich 1918-1919. Opracowanie było efektem trzydziestoletnich wysiłków historyków, regionalistów, kombatantów, rodzin powstańczych o upamiętnienie zasłużonych powstańców. Pamięć o ich zasługach zachowała się wśród rodzin trzeciego, a nawet czwartego pokolenia po powstaniu. Zespół autorski Słownika liczył 50 osób, z których większość pochodziła z Wielkopolski. Pięciu spośród autorów, a wśród nich prof. Z. Grot, nie doczekało edycji tego dzieła.
Powstanie wielkopolskie 1918-1919. Katalog źródeł i materiałów, pod red. S. Sierpowskiego, Poznań 2003, s. 25-4; L. Gomolec, Polska literatura historyczna o powstaniu wielkopolskim 1918-1919 roku w ostatnim 25-leciu (ze szczególnym uwzględnieniem Kujaw), „Ziemia Kujawska” 1971, t. 3, s. 171-186; Z. Grot, Literatura o powstaniu wielkopolskim, „Rocznik Związku Weteranów Powstań Narodowych R.P. 1914/19” 1935, s. 97-110; idem, Historiografia powstania wielkopolskiego [w:] Powstanie wielkopolskie 1918-1919, praca zbiorowa pod red. Z. Grota, Poznań 1968, s. 14-28; B. Miśkiewicz, O dalszy postęp w badaniach nad powstaniem wielkopolskim 1918/1919 [w:] Powstanie wielkopolskie 1918-1919. Źródła – stan badań – postulaty badawcze. X Ogólnopolskie Seminarium Historyków Powstania Wielkopolskiego, red. B. Polak, Koszalin 1997, s. 5-12; J. Karwat, Powstanie wielkopolskie 1918/1919 w historiografii i kulturze. Próba analizy i syntezy, Poznań 2012. 3 Wielość dokonań ośrodka koszalińskiego w zakresie podejmowanych inicjatyw wydawniczych zasługuje na osobny artykuł. 4 Przy założeniu otwarcia swych łamów przez Redakcję „Wielkopolskiego Powstańca” nie tylko dla historyków, znawców tematyki powstańczej, ale także szerokiego gremium osób zainteresowanych spotkało się z dużym zainteresowaniem recenzentów. Zob. Powstańcy wielkopolscy z Ziemi Ostrzeszowskiej t. 1: Słowniczek biograficzny, red. nauk. M. Rezler, Poznań 2001, s. 7 czy też recenzja prof. dr. hab. Stanisława Sierpowskiego, Wielkopolski Powstaniec 1918-1919 (2017, ss. 208, il., mapy), „Rocznik Leszczyński” 2018, t. 18, s. 282-289. 72
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
W Słowniku zamieszczono biogramy 515 osób; niektórym postaciom poświęcono już naukowe biografie, innym z kolei szereg publikacji o różnym charakterze. Najliczniejszą grupę stanowią zawodowi wojskowi: generałowie, oficerowie i podoficerowie – 120 osób. Swoje życie związali z armią II Rzeczypospolitej. Trzynastu spośród 25 przedstawionych sylwetek generałów swoje stopnie generalskie posiadało, będąc w Wojsku Wielkopolskim w latach 1919-1920. Stosunkowo licznie reprezentowani są rzemieślnicy i robotnicy (98), ziemianie (54), lekarze (49, w tym aptekarze i weterynarze), urzędnicy (46) oraz kupcy i działacze gospodarczy (42). Odnotować należy mniejsze ilościowo grupy przedstawicieli prawników, nauczycieli, duchowieństwa i chłopów. Mała liczba chłopów i robotników rolnych (23) wynika z założenia, jakie przyjęli autorzy, dokonując wyboru osób do słownika. Najpoważniejsze dokonania w tej materii są efektem działań Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919. W osiemdziesiątą siódmą rocznicę powstania wielkopolskiego Zarząd Główny Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego postanowił kontynuować dorobek biograficzny wielkopolskiego środowiska naukowego. Powołano Komitet Redakcyjny w składzie: prof. dr Bogusław Polak – przewodniczący, Eligiusz Tomkowiak – sekretarz oraz członkowie: Stefan Barłóg, Marian Kadow, Zdzisław Kościański. Rezultatem tych działań była wydana pozycja książkowa Powstańcy wielkopolscy... Biogramy uczestników powstania wielkopolskiego 1918-19195. Do 2017 roku ukazało się czternaście tomów słownika, w każdym od 250 do 300 biogramów. Jest to swoisty fenomen wydawniczy, który istnieje dzięki wieloletniej pracy społecznej – bez wynagrodzenia autorów i redakcji. Legendę powstania wielkopolskiego tworzyli nie tylko jego wodzowie naczelni i oficerowie, ale przede wszystkim szerego-
wi uczestnicy, w tym liczne duchowieństwo. Część biogramów opracowana jest profesjonalnie, przez zawodowych historyków, pozostałe są dziełem pasjonatów dziejów powstania. Mogiły powstańców wielkopolskich poległych i zmarłych w czasie walk powstańczych 1918/19196 to książka, która – jak napisał w przemowie prezes Zarządu Głównego Towarzystwa Stefan Barłóg – miała „na celu: wykazanie aktualnego stanu mogił powstańczych z roku 1918-1919” oraz „zainspirowanie opieki nad tymi mogiłami, godnej uczestników zwycięskiego czynu niepodległościowego”. Kolejna publikacja oddana do rąk czytelników dzięki inicjatywie Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 to: Zdzisław Kościański, Zenon Wartel, Zachowane mogiły powstańców wielkopolskich poległych i zmarłych w czasie walk powstańczych 1918/1919, Poznań 2003. Praca ta stanowi istotny postęp w porównaniu z rok wcześniej wydaną książką, gdzie ustalono miejsca pochówku 468 grobów powstańców. Podjęte w 2003 roku na 261 cmentarzach prace badawcze zlokalizowały i potwierdziły istnienie 1117 mogił powstańczych, w tym 1028 grobów imiennych. Stwierdzono znikanie mogił powstańczych. Powyższe publikacje stanowiły zachętę do podjęcia dalszych badań nad grobownictwem z lat 1918/1919. W 2009 roku pojawiła się praca Wiesława Olszewskiego i Łukasza Jastrząba pt. Lista strat powstania wielkopolskiego od 27.12.1918 r. do 8.03.1920 r. oraz jej drugie, zmienione i uzupełnione, wydanie pod prawie identycznym tytułem7. Z kolei na 100. rocznicę wybuchu powstania przygotowywana jest pozycja książkowa Tobie, Polsko, na śmierć i na życie! Groby powstańców wielkopolskich poległych i zmarłych w latach 19181920, pod redakcją Adama Pleskaczyńskiego. Zarząd Główny Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego, Urząd Marszałkowski, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza
Powstańcy wielkopolscy... Biogramy uczestników powstania wielkopolskiego 1918-1919, t. 1, pod red. B. Polaka, Poznań 2005. 6 Mogiły powstańców wielkopolskich poległych i zmarłych w czasie walk powstańczych 1918/1919, red. Z. Kościański, Z. Wartel, Poznań 2002. Zob. recenzje, m.in. A. Kuź, Pamięć o wielkopolskich kamieniach na szaniec z lat 1918/1919, „Grot” (Leszno) 2003, nr 16, s. 179-181. 7 W. Olszewski, Ł. Jastrząb, Lista strat powstania wielkopolskiego od 27.12.1918 r. do 8.03.1920 r., Koszalin 2009, „Monografie Politechniki Koszalińskiej” nr 157. 5
73
Publikacje o powstaniu wielkopolskim 1918-1919 – kilka refleksji
w Poznaniu wydały materiały pokonferencyjne Powstanie wielkopolskie 1918-1919 w historiografii i edukacji szkolnej8 z referatami profesorów: Zbigniewa Pilarczyka, Bogusława Polaka, Janusza Karwata, oraz doktorów nauk humanistycznych: Danuty Konieczki-Śliwińskiej, Zdzisława Kościańskiego, Marka Rezlera i mgr Marii Pacholskiej. Z uwagi na realne zagrożenie, że uczniowie innych regionów nie będą mieli szansy dostrzec roli, jaką powstanie wielkopolskie odegrało w odrodzeniu państwa polskiego i ukształtowaniu jego granic w okresie międzywojennym, naukowcy zwrócili się z apelem do MEN o wspieranie i promowanie publikacji na temat powstania, mogących spełniać funkcję materiałów pomocniczych w edukacji historycznej i regionalnej. Na szczególną uwagę zasługuje także inna wartościowa pozycja książkowa wydana przez Towarzystwo Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 – Powstanie wielkopolskie 1918-1919. Katalog źródeł i materiałów, pod redakcją Stanisława Sierpowskiego, Poznań 2003, będąca swoistym przewodnikiem po pozostałościach materialnych po powstaniu w postaci ogólnopolskiego katalogu źródeł i materiałów. Z inicjatywy Zarządu Głównego Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 przystąpiono do zgromadzenia dokumentacji do opracowania, które jest kontynuacją, ale zarazem istotnym rozszerzeniem pracy zredagowanej w 1978 roku przez Tadeusza Jeziorowskiego. Z kolei książka Anny Barłóg Udział kobiet w powstaniu wielkopolskim 1918-1919 (Poznań 2008) jest pierwszą syntetyczną publikacją na temat udziału kobiet w powstańczym zrywie Wielkopolan lat 1918/1919. Kolejne publikacje Zarządu Głównego TPPW stanowią próbę podsumowania pracy organizacji kultywującej tradycje powstańcze: Wierni tradycji. Kronika obchodów 80. roczni-
cy powstania wielkopolskiego 1918-1919 (red. J. Mazio et al., Poznań 1999) oraz Kontynuatorzy powstańczych tradycji. 15 lat Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 (red. Z.C. Wartel, Poznań 2004). Propozycje dla placówek edukacyjnych posiada publikacja Powstańcy wielkopolscy 19181919 wzorem dla młodzieży. Propozycje do pracy wychowawczej szkoły i drużyny harcerskiej autorstwa Stefana Barłoga, Stefana Wojtkiewicza i Małgorzaty Wróbel (Poznań 2008). Warto wspomnieć o pracach wydawniczych kół Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919, m.in.: Powstańcy wielkopolscy z Ziemi Ostrzeszowskiej9, Słownik biograficzny powstańców wielkopolskich 1918-1919 ze Żnina i okolic10; Jarosława Odrobińskiego Powstanie wielkopolskie 1918-1919 w Mroczy i okolicy. 90. rocznica wydarzeń, Mrocza 2008; Jana Mielżyńskiego Pamięć i tradycja powstania wielkopolskiego 19181919. 10 lat Sulechowskiego Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego, Sulechów 2010. Z radością należy zauważyć, że obok wydawnictw Zarządu Głównego Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 ukazują się liczne opracowania o wymiarze powiatowym, miejskim, gminnym czy poszczególnych instytucji muzealnych i kulturalnych. Także owocne były dokonania ostatnich lat, m.in. regionalne opracowania biograficzne: Gloria victoribus – powstańcy wielkopolscy powiązani z Ziemią Chodzieską, praca zbiorowa pod red. Doroty Marciniak, Chodzież 2017; Wojciecha Kicmana Powstańcy wielkopolscy 1918-1919 mieszkańcami Piły, Piła 2017; Ryszarda Chruszczewskiego Mieszkańcy gminy Suchy Las i okolic w powstaniu wielkopolskim, Poznań 2016; Ku prawdzie. Historycy powstania wielkopolskiego w pamięci następców. Materiały z XVIII Seminarium History-
8 Powstanie wielkopolskie 1918-1919 w historiografii i edukacji szkolnej. Materiały z konferencji naukowo-metodycznej, red. nauk. Z. Kościański, przy współudziale B. Wojcieszaka, Poznań 2010. 9 Powstańcy wielkopolscy z Ziemi Ostrzeszowskiej, t. 1: Słowniczek biograficzny, red. M. Rezler, Poznań 2001. 10 Słownik biograficzny powstańców wielkopolskich 1918-1919 ze Żnina i okolic, red. nauk. J. Mazurek et al., Żnin 2004.
74
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
ków Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 w Kościanie w dniu 18 lutego 2014 r., red. nauk. Zenon Jóźwiak, Bogusław Polak, Michał Polak, Kościan‒Leszno 2015; Udział mieszkańców Swarzędza i okolic w powstaniu wielkopolskim 1918-1919, pod red. Aurelii Bartoszek, Arkadiusza Małyszki i Mariana Pokorskiego, Poznań 2015; Andrzeja Wieczorka Słownik biograficzny powstańców wielkopolskich 1918/1919 związanych z ziemią gołaniecką i jej okolicami, Gołańcz 2017. Z okazji 100. rocznicy ukazało się wiele cennych publikacji, m.in. Powstanie wielkopolskie 1918-1919 we wspomnieniach jego uczestników związanych z powiatem wągrowieckim, t. 1-3, zgromadzenie źródeł Andrzej Wieczorek, Wągrowiec 2017-2018; publikacja Jakuba Staszaka „Nie tylko latające kompanie”. Udział społeczeństwa ziemi jarocińskiej w powstaniu wielkopolskim i walce o granicę wschodnią Rzeczypospolitej w latach 19181920, Jarocin 2018; książka Wojciecha Paluszyńskiego Kujawy Zachodnie w powstaniu wielkopolskim, Inowrocław 2017; Michała Pawełczyka Ziemia strzałkowska w powstaniu wielkopolskim 1918-1919, wyd. II, Strzałkowo 2018; książka Ewy Kabat, Budzyń i jego mieszkańcy, Budzyń 2018; Janusza Karwata Ziemia gnieźnieńska w powstaniu wielkopolskim 1918/1919, Gniezno 2018. Wydano w serii poznańskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej „Historia
i Edukacja” publikację Mariana Olszewskiego pt. Powstanie wielkopolskie 1918-1919, wyd. 5, Poznań‒Warszawa 2018. Warto wspomnieć, że w przygotowaniu IPN są kolejne wartościowe pozycje książkowe. Ukazała się także długo oczekiwana przez Wielkopolan Encyklopedia powstania wielkopolskiego 1918-1919 pod redakcją prof. dr. hab. Janusza Karwata i dr. Marka Rezlera. Dzieło ponad pięćdziesięciu autorów ma 512 stron, format albumowy i zawiera ponad 700 haseł i artykułów zgrupowanych w 4 rozdziałach, ponad 130 zdjęć i ilustracji oraz blisko 60 pięknie wykonanych map i szkiców. 100. rocznica wybuchu powstania wielkopolskiego uaktywniła historyków i regionalistów. Wielość inicjatyw wydawniczych na rynku czytelniczym sprawia, że trudno jest wyłuskać wszystkie cenne dokonania. Przedstawione publikacje prezentują się okazale. Spełniają zarówno wymogi popularnonaukowe, jak i wydawnictw inspirujących oraz rozwijających poszukiwania historyków i miłośników powstania. Praktyczne wykorzystanie omówionych wydawnictw dla celów dydaktycznych ułatwia realizację programów nauczania historii. Opracowania te są dalszym twórczym wkładem autorów i wydawców do poznania przeszłości powstania i jego popularyzacji w społeczeństwie.
75
Opowiedzieć powstanie
Opowiedzieć powstanie W roku 2018 Samorząd Województwa Wielkopolskiego jest inicjatorem wielu wydarzeń związanych z obchodami 100. rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego. Są wśród nich spektakle, koncerty, wystawy, rocznicowe wydawnictwa. Sporo z nich uzyskało wsparcie Samorządu w ramach otwartych konkursów ofert dla organizacji III sektora. W niniejszym artykule trudno byłoby omówić pobieżnie choćby część z nich. Liczba samych przedsięwzięć realizowanych przez fundacje i stowarzyszenia przekracza 50. Chcielibyśmy w zamian zwrócić tu uwagę na dwie wyjątkowe publikacje, których tematem jest powstanie wielkopolskie, a pomysły na ich opracowanie powstały w Departamencie Kultury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego. Pierwsza z książek to tom opowiadań, dla których tłem stało się powstanie wielkopolskie. Utwory te powstały podczas warsztatów literackich, które Urząd zorganizował we współpracy z firmą zajmującą się uczeniem twórczego pisania „Maszyna do Pisania”. W warsztatach można było wziąć udział poprzez konkurs, w ramach którego Wielkopolanie nadsyłali napisane przez siebie opowiadania. W wyniku tego zebranych zostało ponad 50 opowiadań, spośród których wybrano 18 najlepszych. Ich autorzy zaproszeni zostali do udziału w kursie prowadzonym przez troje pisarzy: Sylwię Chutnik, Piotra Bojarskiego i Przemysława Semczuka. W liczącym ponad 400 stron zbiorze znalazło się 21 opowiadań, autorstwa zarówno uczestników warsztatów, jak i prowadzących. Są to teksty niezwykle zróżnicowane, tak jak i różni są ich autorzy. Tom zawiera historie obyczajowe, miłosne, sensacyjne, a nawet fantastyczne. Ich cechą wspólną jest osadzenie w realiach historycznych oraz, co wydaje się oczywiste, przynależność do fikcji literackiej. W zbiorze zatytułowanym Powstanie ’18. Opowiadania Wiel76
kopolan znajdziemy też niezwykłe fotografie wykonane w czasie powstania wielkopolskiego, które pochodzą z kolekcji szklanych negatywów Fundacji TRES. Książka trafi niebawem do bibliotek publicznych Województwa Wielkopolskiego. Poszczególne opowiadania można także przeczytać na portalu Kulturaupodstaw.pl. Drugą z publikacji, na którą chcemy zwrócić uwagę czytelników „Przeglądu Wielkopolskiego”, jest sztuka teatralna Powstaniec Thiel. Jej autor, Radosław Paczocha, ma na swoim koncie wiele utworów dramatycznych, takich między innymi jak Bar Babylon, Faza delta czy Broniewski. Tytułowym bohaterem Powstańca Thiela – podzielonego na trzy akty utworu Paczochy – jest Wielkopolanin, syn Polki i Niemca, który urodził się w Poznaniu, w czasach zaboru pruskiego. Dorastał zatem w samym centrum konfliktu polsko-niemieckiego, w cieniu antypolskiej polityki Bismarcka i jego następców. Czując się Polakiem, przystąpił do powstania, aby – jak wielu mu podobnych – walczyć w obronie swej tożsamości. W tym kontekście w omawianym utworze przyglądamy się ważnym wydarzeniom z tego okresu: przybyciu do Poznania Ignacego Jana Paderewskiego, obradom Sejmu Dzielnicowego i Naczelnej Rady Ludowej. Poznajemy opowieści o powstańczych walkach i zbliżamy się do ich uczestników: Stanisława Taczaka, Wojciecha Korfantego, Józefa Dowbor-Muśnickiego, Arkadego Fiedlera, Romana Wilkanowicza, Wincentego Wierzejewskiego i wielu innych. I choć tekst Powstańca Thiela nie wykracza poza ramy dziewiętnastowiecznego patriotyzmu, skupia w sobie masę wiedzy o wydarzeniach i bohaterach tamtych czasów. Są tu też oczywiście emocje, które pozwalają nie tylko zrozumieć powstanie, ale także choć trochę je poczuć. Cały utwór Radosława Paczochy Powstaniec Thiel można pobrać w formie e-booka z portalu Kulturaupodstaw.pl.
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
W okresie obchodów 100. rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego Powstaniec Thiel doczekał się także swojej odsłony scenicznej. 21 grudnia w poznańskim Teatrze No-
wym im. T. Łomnickiego miała miejsce premiera spektaklu Asymilacja w reżyserii Piotra Kruszczyńskiego. Gorąco zachęcamy do jego obejrzenia. Obie publikacje Samorząd Województwa Wielkopolskiego przygotował, aby w literackiej formie uczcić pamięć o powstaniu wielkopolskim i jego uczestnikach. Celem takich działań jest popularyzacja historii wśród mieszkańców naszego regionu oraz całego kraju. Powstanie wielkopolskie – choć odległe w czasie – zdaje się być bliższe, kiedy dzięki tego rodzaju wydawnictwom bohaterowie sprzed 100 lat okazują się być tak podobni do współczesnych Wielkopolan. Departament Kultury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego
Noty o autorach Michał Boksa – (ur. 1973), historyk, archiwista, ekonomista. Pracuje w Polskiej Akademii Nauk Archiwum w Warszawie Oddział w Poznaniu. Zainteresowania: historia, historia gospodarcza, regionalistyka, ekonomia. Autor licznych publikacji z zakresu historii i kultury Wielkopolski oraz biogramów wybitnych Wielkopolan. Karol Górski – absolwent germanistyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, doktor nauk humanistycznych. Kierownik Studium Języków Obcych w Wyższej Szkole Logistyki w Poznaniu. W swej pracy naukowej specjalizuje się w polsko-niemieckiej historii Wielkopolski z przełomu XIX i XX wieku. Zajmuje się również zagadnieniami multietnicznej i konfesyjnej rzeczywistości Prowincji Poznańskiej w zaborze pruskim. Wiesława Grobelna – ur. 1952, absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, nauczyciel dyplomowany (rusycystka i polonistka); sekretarz w Zarządzie i Członek Honorowy Towarzystwa Miłośników Ziemi Śremskiej. Wiesław Hernacki – absolwent Liceum Ogólnokształcącego w Trzemesznie oraz Prezes Towarzystwa Pamięci Majora Mieczysława Palucha. Liliana Aniela Kasprzak – studentka I roku SUM kierunek historia spec. archiwistyka i zarządzanie dokumentacją oraz III roku historii spec. nauczycielstwo. W swojej pracy badawczej skupia się na wykorzystaniu materiałów archiwalnych w edukacji historycznej dzieci i młodzieży. Interesuje się również dokumentacją patentową i jej archiwizacją. 77
Noty o autorach
Izabella Kopczyńska – doktorantka w Instytucie Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się historią regionalną, historią oświaty oraz dziejami organizacji młodzieżowych w Wielkopolsce. Zdzisław Kościański – doktor nauk humanistycznych, autor ponad 600 publikacji (kilku monografii, wielu opracowań, rozpraw i artykułów głównie z zakresu historii wojskowej i regionalnej; członek prezydium i przewodniczący Komisji Historycznej Zarządu Głównego Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919; komisarz wielu wystaw o tematyce historyczno-patriotycznej oraz prelegent sesji naukowych i popularnonaukowych. Jarosław Matysiak – dr, archiwista i historyk, kierownik PAN Archiwum w Warszawie Oddział w Poznaniu. Interesuje się między innymi historią wojskowości, historią archiwistyki polskiej, dziejami nauki polskiej, regionalistyką. Iwona Miedzińska – dr nauk o Ziemi, geograf fizyczny kompleksowy. Zainteresowania badawcze z zakresu przemian krajobrazowych przestrzeni turystycznej, w tym narracji krajobrazowej oraz krajobrazu pamięci. Bogusław Polak – historyk, profesor nauk humanistycznych. Ukończył studia na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, na tej uczelni uzyskał też kolejne stopnie naukowe. Specjalizuje się w zakresie historii najnowszej, historii wojskowej oraz biografistyce i źródłoznawstwie. Od roku 1979 zatrudniony w Politechnice Koszalińskiej. Izabela Spitalnik – magister, absolwentka Administracji Publicznej ze specjalizacją służby publiczne zamiejscowego wydziału Uniwersytetu Szczecińskiego w Jarocinie, absolwentka podyplomowych studiów pedagogicznych Wielkopolskiej Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej w Środzie Wielkopolskiej. Instruktorka Związku Harcerstwa Polskiego Hufca Jarocin im. Lotnictwa Polskiego w stopniu podharcmistrzyni. Marta Włodarczyk – studentka I roku SUM kierunek historia, w w Instytucie Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się na zagadnieniach dydaktyki historii oraz historii harcerstwa na ziemiach polskich. Anna Żnińska-Sieradzka – ekonomista, absolwentka Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, prywatnie zainteresowana sztuką oraz historią ziem polskich przełomu XIX i XX wieku.
78
Przegląd Wielkopolski ● 2018 ● 4(122)
Summary Izabella Kopczyńska, Bohdan Hulewicz and his participation in the Greater Poland Uprising Bohdan Hulewicz during the World War I served in the German army in order to get the education military and to exploit him already during the Greater Poland Uprising. After an outbreak of revolution in Germany he deserted from the army of the German and returned to Poznan. He took part in the preparations for the Greater Poland Uprising at the time, together with Mieczysław Paluch they became members of the Military Department of the Central Citizens Committee. He became one of the main initiators of the "attack on the Town Hall" in Poznan, aimed at taking over power during the meeting of the Executive Department of the Workers and Soldiers Council. It was Hulewicz who wrote an appeal to encourage Polish soldiers to join the branches of the Guard and Security Service. Together with Mieczyslaw Paluch, he called the Secret Military Staff, also called the "Paluch Group", which was to manage the Polish troops deployed to the branches of the Guard and Security Service in Greater Poland. The units organized by Hulewicz and Paluch played an important role in the fighting during the Greater Poland Uprising. After taking command of the Greater Poland Uprising by General Josef Dowbor-Muśnicki, Hulewicz held the position of the head of the first organizational unit, and then the chief of staff of the 3rd Division of Riflemen of Greater Poland. Karol Górski, The outbreak of Greater Poland Uprising 1918/19 in Posen in the eyes of witnessing German military servicemen The outbreak of Polish uprising on 27th December 1918 was provoked by German servicemen who were at the time stationed in Posen at the barracks of 6th grenadier regiment and 20th artillery regiment. They not only became direct witnesses to the event but in many cases also active participants. Some of them wrote live reports as well as post factum memoirs describing circumstances of the outbreak of uprising in the city. At present times, when details of historical processes related to the origins and of the course of Greater Poland Uprising 1918/19 are increasingly fading as the time passes by, evocation of those memoirs produced by former enemies from the other side of the insurrectional barricade, may prove instrumental in facilitating less emotional and more objective approach to the research of this victorious uprising of the Poles and its origins and proceedings. Izabela Spitalnik, Scouts of the Jarocin land and their participation in the Greater Poland Uprising of 1918-1919 Scouting, from the very beginning of its existence in the Polish lands, has contributed to the service of its country. From 1913, Polish scouts defended their homeland and resisted the enemy, an example of which is their participation in the Wielkopolska Uprising in the years 1918-1919. The Jarocin scouting organization was the only organization in Jarocin, whose activity was of an independence character. Iwona Miedzińska, The Mound of Freedom in Poznań The Mound of Freedom in Poznan, built in 1919-1922, it commemorates the victorious Wielkopolska Uprising and the fact of joining the region to independent Poland. The rebuilt Mound should symbolize freedom as the greatest human value. His multidimensionality, the symbolism of freedom and national identity inscribed in it, his presence in the urban landscape by creating the public space and making it available (also for visitors) was declared. 79
Summary
The completion of modernization works, together with the opening of the visitor Mound, is declared as one of the elements of the celebration of the 100th anniversary of Poland's regaining independence and the outbreak of the Wielkopolska Uprising. Wiesław Hernacki, Major Mieczysław Paluch In the article author describes the figure of Mieczysław Paluch – major and honored insurrectionist of Greater Poland Uprising of (1918). In autumn 1918 he joined preparations to the Uprising. In November he was chosen as the chief of the Secret Military Commission and organized “Townhall coup”. He was dedicated to the Uprising: on his initiative Main Post Office was captured, took part in preparing an assault on Ławica Airbase, organized northern front reinforcement with forces stationed in Poznan. He was also a chief of staff of the northern front during which he prepared plans capturing Szubin and Kcynia. After the Uprising Paluch worked as the administrator of demesne of count Hochber-Pszczyński. Mieczysław Paluch died in 1942 in Officer Concentration Station Rothesay on the Scottish isle of Bute.
80