| MODA |
Wierzę w romantyzowanie swojego życia Romantycznie, kobieco, stylowo - tak chce wyglądać Patrycja Zawistowska, czyli Retrofem - młoda szczecinianka, która zainteresowała się stylem retro. Dzięki swoim stylizacjom jest kolorowym ptakiem szczecińskich ulic, gdzie, niestety, królują dżinsy z dziurami i szaro-bure kurtki. Jak mówi chciałaby zachęcić innych do zmiany garderoby, w końcu życie jest tylko jedno i szkoda zmarnować je, przejmując się opiniami obcych ludzi. ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO MAREK PETRAS @RETROFEM
Skąd u pani wzięło się zainteresowanie stylem pin-up? Pamiętam, że pod koniec liceum na lekcjach z informatyki natknęłam się przez przypadek na blog poświęcony tematyce stylu retro, gwiazdach starego Hollywoodu oraz popularnych wtedy blogerek, które inspirowały się modą dawnych lat. Bardzo wciągnęłam się w lekturę i czytałam go dosyć regularnie, za każdym razem coraz bardziej zaciekawiona i zachwycona zdjęciami, które tam znalazłam przedstawiające zadbane kobiety z idealnym makijażem, perfekcyjnie ułożonymi fryzurami, ubrane w przepiękne sukienki. Odkąd pamiętam, należałam do kształtniejszych dziewczyn, co było powodem moich ogromnych kompleksów, zawsze miałam wrażenie, że większość ubrań z sieciówek źle na mnie leżała. Kiedy odkryłam styl, który podkreśla kobiecość i wygląda świetnie na każdej sylwetce, coraz bardziej chciałam go spróbować! Na początku próbowałam złożyć stylizacje zainspirowane retro z ubrań, które miałam w szafie, jednak po skończeniu liceum i zaczęciu mojej pierwszej pracy, za pierwszą wypłatę kupiłam sobie prawdziwą sukienkę inspirowaną latami 50., które wtedy podobały mi się najbardziej. Pamiętam ją do dzisiaj - czarna w urocze wisienki, ołówkowy krój, wiązana na szyi, z gołymi plecami. Nigdy wcześniej nie czułam się tak pięknie jak właśnie w tamtej chwili. Wtedy moja przygoda zaczęła się na dobre. Był to rok 2015. Przez te lata mój styl bardzo się zmienił. Odeszłam od typo-
44
wego uroczego pin-upu i pokochałam bardziej elegancką, dojrzałą modę z lat 40., jednak sporadycznie zdarza mi się wrócić do kropek i kwiatów. Jak powstają pomysły na sesje zdjęciowe w stylu pin-up? Ja te sesje wyglądają? Bywa różnie - czasami najpierw zainspiruje mnie jakieś miejsce, a czasami wymyślam wszystko dostosowując to pod stylizację, którą chcę ze sobą zabrać na zdjęcia. Bardzo ważne jest dla mnie, aby wszystko do siebie pasowało. Na początku mojej przygody z sesjami zdjęciowymi w stylu retro potrafiłam zabrać bardzo uroczą, pin-up’ową sukienkę do miejsca, które całkowicie nie pasowało do mojego wyglądu (przykładowo las w pochmurny dzień), teraz nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Zawsze zwracam wielką uwagę na kolory i, aby klimat mojej stylizacji odpowiadał klimatowi miejsca, co dodaje zdjęciom charakteru i wyglądają one bardziej profesjonalnie. Oprócz ubrań oraz dodatków zazwyczaj zabieram również ze sobą przedmioty vintage z mojej kolekcji: przykładowo stary aparat, magazyn z lat 40. albo 50., kompaktowe vintage lusterko ze szminką stylizowaną na starą czy nawet porcelanową filiżankę w zestawie z talerzykiem. Takie małe dodatki robią naprawdę wspaniałą robotę i pomagają jeszcze bardziej wczuć się w atmosferę. Kto wymyśla pani stylizacje i skąd bierze pani stroje w takim stylu? Stylizacje wymyślam ja sama. Nie sprawia mi to żadnej trudności, ani nie zajmuje dużo czasu, ponieważ chodzę tak ubrana na co dzień, nie jest to dla mnie styl tylko na specjalne okazje czy też zdjęcia. Na początku wszystkie moje ubrania oraz dodatki kupowane były za ciężko zarobione pieniądze, głównie zamawiane z zagranicznych sklepów internetowych albo Etsy. Na chwilę obecną jako, że retro modelingiem zajmuję się już dobre kilka lat, mam przyjemność współpracować z bardzo wieloma sklepami, zarówno dużymi, jak i tymi mniejszymi, które w swojej ofercie mają ubrania i dodatki w stylistyce dawnych lat. Współpracujemy zawsze na zasadzie barterowej - oni wysyłają mi swoje produkty, ja odsyłam im zdjęcia z sesji zdjęciowej, na której miałam na sobie przykładowo ich sukienkę, następnie publikuję je u siebie na instagramie oznaczając ich sklep, a sukienka zostaje u mnie w szafie. Jestem naprawdę bardzo wdzięczna i szczęśliwa, że udało mi się dojść do tego momentu mojej „kariery” (śmiech), ponieważ tego typu ubrania potrafią być naprawdę drogie, szczególnie, jeżeli wykonane są z naturalnych materiałów. Próbując kiedyś powiększyć swoją garderobę wydawałam prawie każdy zarobiony grosz, teraz nie wydaję praktycznie nic, a w szafie ciągle jest coraz mniej miejsca. Nigdy nawet o tym nie śniłam, a jednak tak się wydarzyło. Ma pani swoje ulubienice, jeśli chodzi o styl pin-up? Jest naprawdę bardzo wiele kobiet, które podziwiam, większość z nich obserwuję na Instagramie, gdzie regularnie wrzucają zdjęcia. Jedną z moich ulubionych retro blogerek jest Idda Van Mun-