
4 minute read
Rozmowa miesiąca
from MM Trendy #07 (97)
by MM Trendy
Agata Gołemberska, muzyczne vintage inspiracje
Kiedyś nie wierzyła, że ma coś do przekazania innym przez swoją muzykę. Z każdym sukcesem czuje się coraz pewniej na rynku muzycznym, a słuchacze zachwycają się jej muzyką.
Advertisement
ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO MATERIAŁY PRASOWE
Wydała Pani dwa single, oba trochę odmienne stylistycznie. Lubi Pani eksperymentować z gatunkami muzycznymi
czy ma Pani swój ulubiony? Eksperymenty i swobodne poruszanie się między gatunkami to moja domena. Tworzę mniej lub bardziej alternatywny pop, którego cechą jest właśnie czerpanie z różnych stylistyk. Pewne muzyczne rejony są mi oczywiście bliższe od innych. Po r&b i soul sięgnę prędzej niż np. po rocka, ale staram się nie zamykać na nic i tworzyć zgodnie z intuicją. Myślę, że mój ostatni singiel „A niech mnie”, w którym inspirowałam się muzyką disco, maluje słuchaczom już trochę szerszy obraz mojej twórczości. Pierwszy singiel „Uda się” powstał w ramach projektu My Name Is New, to projekt stworzony przez wytwórnię Kayax z myślą o wydawaniu oraz promowaniu początkujących zespołów i artystów solowych.
Współpracę z taką wytwórnią traktuje Pani jako wyróż-
nienie? Rynek muzyczny dla początkującego artysty to istny poligon. Młodych, zdolnych i ciekawych artystów jest bardzo wielu. Trzeba się mocno i konsekwentnie napracować, żeby zostać zauważonym. Trzeba też mieć trochę szczęścia. Dlatego w pewnym sensie taka współpraca jest wyróżnieniem, bo akurat my znaleźliśmy się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, nie ktoś inny. Profesjonalna wytwórnia z pewnością jest sporą pomocą w zmaganiach o uwagę dziennikarzy radiowych i słuchaczy. Ja bardzo doceniam swoje położenie. Sama jeszcze niedawno tej pomocy nie miałam i wiem, że zobowiązuje mnie to do jeszcze cięższej pracy.
Do utworu „Nie na zawsze” powstał przepiękny teledysk, który został zrealizowany przez szczeciński kolektyw Kinomotiv. Jest Pani lokalną patriotką i stawia na współpracę
z osobami ze Szczecina? Bardzo dziękuję za określenie „przepiękny” ! Choć nie pochodzę ze Szczecina, to tutaj właśnie mieszkam i pracuję. W kooperacjach stawiam w pierwszej kolejności na działania lokalne, a że w Szczecinie wciąż spotykam na swojej drodze ogrom zdolnych i kreatywnych ludzi, to te współprace zawiązują się zupełnie naturalnie. Tak też było z kolektywem Kinomotiv. Mówię o tym często przy różnych okazjach, wiec myślę, że to rzeczywiście już forma lokalnego patriotyzmu :)
Sama Pani wymyśla scenariusze do swoich teledysków czy
zdaje się w tym na innych? Często pierwszy pomysł wychodzi ode mnie, ale ostateczny scenariusz formujemy poprzez wspólnotę i burzę mózgów.
Kiedy stawiała Pani swoje pierwsze kroki w świecie produkcji i songwritingu, nie wiedziała Pani, czy jej pomysły są coś warte. Kiedy nastąpił przełom, kiedy uznała Pani, że są coś warte? Chyba około dwóch lat temu. Udało mi się wtedy wyjść z pętli różnych niedokończonych pomysłów i zamknąć jeden z nich w pełnoprawnej piosence. Był to utwór „Pryzmat”. Gdy po premierze spłynęło do mnie kilka wiado-
mości, że to naprawdę fajny i chwytliwy numer, zdecydowanie nabrałam odwagi i wiatru w skrzydła.
„Nie na zawsze” było swego czasu Piosenką Dnia Radio 357 i spotkało się z ciepłym przyjęciem słuchaczy. To jest radio, w którym się nie prezentuje złej muzyki. To kolejne
spełnione marzenie? To niesamowicie miłe i spore dla mnie wyróżnienie, choć nawet o tym nie marzyłam.
Kiedyś artyści zaczynali kariery na różnych festiwalach młodych talentów, dziś w programach telewizyjnych typu The Voice of Poland. Dla Pani udział w tym programie był
dużym wyzwaniem lub dużym stresem? Z pewnością był jednym i drugim. Ja byłam wtedy gdzieś zupełnie na początku swojej drogi. Musiałam mierzyć się nie tylko z własnym stresem, ale też i z dużo bardziej doświadczonymi scenicznie wokalistami. Udział w programie na pewno był wyjątkową przygodą i motywacją do pracy nad własnym materiałem. Już wtedy wiedziałam, że muszę mieć do opowiedzenia własne historie.
Odległość Szczecin - Warszawa to duże utrudnienie w karierze? Jak na razie wiele spraw udaje mi się prowadzić zdalnie. Na tym etapie odległość od stolicy nie sprawia większego problemu. Moje studio również znajduje się w Szczecinie. Być może przyjdzie taki dzień, w którym ten dystans stanie się kłopotliwy. Dzisiaj jednak staram się wykorzystywać wszystkie możliwości internetu. Zdarzają się nawet sesje songwritingowe w formie spotkań online. Dla chcącego nic trudnego (uśmiech)
Stworzyła Pani „trainoffice”. Nauczyła się Pani pracować w podróży? Podróż pociągiem to idealny czas, żeby nadrobić tematy, na które nie wystarcza nam godzin w dobie. Odpisać na zalegające maile, przygotować grafiki promocyjne, a nawet popracować nad nowym utworem lub tekstem. Podroż bywa czasem bardzo inspirująca. Rozglądając się zresztą po współpasażerach i ich otwartych laptopach, można odnieść wrażenie, że nie tylko ja staram się wykorzystać ten czas produktywnie.
Czas pandemii, czas bez koncertów i publiczności. Jaki to
był dla Pani czas? Przeróżny. Z reguły ogarniało mnie spokojne skupienie na pracy twórczej, wiedząc, że praktycznie cały świat stoi w miejscu. Niekiedy jednak tęsknota za sceną była i nadal bywa ogromnie przytłaczająca. W pandemii, tak jak wiele osób, musiałam zawodowo zająć się czymś innym i mam głęboką nadzieję, że sprawy jak najszybciej wrócą na swoje miejsce. Na koncerty liczę już wkrótce, gdy tylko zakończę pracę nad płytą.
W tym roku planuje Pani wydać swoją pierwszą płytę. Jaka
to będzie płyta, ile będzie zawierać utworów? Chyba mogę już zdradzić, że będzie to płyta krótko grająca. Czyli tzw. EP. Prócz znanych już słuchaczom singli pojawi się jeszcze kilka niespodzianek. Na temat stylistyki wolałabym jeszcze nie zdradzać zbyt wiele. Jak już pewnie wiadomo - będzie różnorodnie. Resztę chciałabym pozwolić odbiorcy ocenić według własnych odczuć i kategorii.
Agata Gołemberska Jest wokalistką, songwriterką, a także producentką. O swoich kompozycjach mówi jako o „splocie vintage inspiracji i nowoczesnej popowej formy”. Doskonale odnajduje się na pograniczu gatunków takich jak soul, syntwave, funk, r&b, reggaeton. Jej soulowy, charakterystyczny głos można usłyszeć w utworach, za którym stoją tacy producenci jak Suwal, Phil Hollins i Tropiki. Z ostatnim z nich stworzyła dwa utwory, które pojawiły się na krążku „Nieznane wody”.
