MM trendy #08 (98)

Page 1

SIERPIEŃ 2021 NUMER 08 (99) / WYDANIE BEZPŁATNE

Jagoda Ł.

i pomysły na Willę Lentza


#reklama


#08

#spis treści sierpień 2021

42

Kulinaria Joanna Stołowicz

#06 Newsroom

Wydarzenia, podsumowania, sukcesy, nowe projekty, muzyka

#14 Temat z okładki

Jagoda Ł. Kimber, przedstawia plany i pomysły na, jeden z najpiękniejszych budynków Szczecina, Willę Lentza

#20 Edytorial Let’stalk about…

#26 Rozmowa miesiąca

odwiedziła Szczecin - Szczecińska playlista. Muzyczne przekraczanie granic

Aneta Kozińska, debiutująca pisarka ze Szczecinka, opowiada o początkach kariery - Tomasz Licak ambasadorem Szczecina

#32 Muzyka

- Karin Ann, 19-letnia wokalistka ze Słowacji, która zawojowała Europę,

#42 Kulinaria Fotografka Joanna Stołowicz, zdradza jak sprawnie połączyć posiłek ze zdjęciem

#46 Styl życia Wychowanie do życia w rodzinie w rysunku

#50 Zdrowie i uroda Maseczki ochronne, czy naprawdę mogą zaszkodzić naszej skórze?

#58 Kronika towarzyska MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2021

3


Agata Maksymiuk redaktor naczelna

#okładka: NA OKŁADCE: JAGODA Ł. KIMBER ZDJĘCIE: MALINA MAJEWSKA

FOTO Natalia Sobotka / MUA & STYL Agnieszka Szeremeta

#08

#redakcja Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 mmtrendy.szczecin@polskapress.pl www.mmtrendy.szczecin.pl

Są takie miejsca, które trzeba odwiedzić. Nie wystarczy spojrzeć na zdjęcie czy film. Bo jak patrząc na fotografię, nasycić się atmosferą, którą emanuje Petra, wykute w skale miasto w Jordanii, albo usłyszeć dźwięki, które wydają setki tysięcy litrów wody przetaczające się przez wodospady Iguazú na granicy brazylijsko-argentyńskiej czy nawet poczuć chłód korytarzy paryskiego Luwru podczas poszukiwań Mona Lisy? Na szczęście miejsca, które trzeba odwiedzić, czekają też na nas oddalone nie o godziny czy dni podróży, a o minuty.

Redaktor naczelny: Agata Maksymiuk Product manager: Mateusz Dziuk, Paweł Świątkowski Reklama: tel. 697770133, 697770202 mateusz.dziuk@polskapress.pl pawel.swiatkowski@polskapress.pl Redakcja: Małgorzata Klimczak, Szymon Wasilewski, Ynona Husaim-Sobecka

Jednym z nich jest Willa Lentza przy alei Wojska Polskiego w Szczecinie. Rezydencja zaprojektowana dosłownie wieki temu przez architekta Maxa Drechlsera dla Augusta Lentza i jego rodziny. Budynek przywodzący na myśl barokowy pałac, po wielu mniej lub bardziej burzliwych zdarzeniach na przestrzeni lat, udało się przywrócić do dawnej świetności. Za sukcesem tego osiągnięcia stoi cały sztab ludzi, którym należą się nie tylko brawa, ale i głębokie pokłony. Na ich czele stanęła Jagoda Kimber, kobieta, która swoją energią mogłaby obdzielić całe miasto, a może nawet kraj. To właśnie ją i obiekt, którym zarządza, chcielibyśmy przedstawić Wam w tym wydaniu.

Wydawnictwo: Polska Press Grupa sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Tomasz Przybek

Mamy też nadzieję, że, wertując nasze strony, zwrócicie uwagę na zjawiskowy edytorial od Marty Machej, która udowodniła, że bez względu na to, jaki rozmiar ubrań się nosi, można wyglądać jak milion dolarów, ale też na nasze wywiady z Anetą Kozińską, debiutującą pisarką, oraz Karin Ann, młodą i szalenie ambitną piosenkarką. A kiedy skończycie lekturę, pamiętajcie, żeby wybrać się na zwiedzanie Willi Lentza.

Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy oraz Instagram.com/mm.trendy

4

Prezes oddziału: Piotr Grabowski Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: MOTIF studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki Druk: F.H.U. „ZETA”



| NEWSROOM |

foto. Wojciech Jachyra

Na zdjęciu - autor portretów Wojciech Jachyra

Portrety z nutą melancholii. Nowy album fotograficzny Wojciecha Jachyry Album fotograficzny „BOYS” to zbiór unikatowych czarno-białych portretów mężczyzn, autorstwa Wojciecha Jachyry. Jak mówi fotograf - projekt powstawał na przestrzeni lat. Myśl o zebraniu zdjęć i połączeniu ich w publikację książkową, zakiełkował po warszawskim wernisażu artysty „CZŁOWIEK PORTRET MODA”. Od tego czasu minęły już cztery lata. Wystawa była zbiorem prac różnorodnych tematycznie i kolorowych - album jest jej przeciwieństwem. - Prace zaprezentowane w albumie są czarno-białe podkreśla Wojciech Jachyra. - Nie „krzyczą” kolorem jak projekty, z którymi jestem kojarzony. Chciałem pokazać inną stronę mojej twórczości - spokojną, delikatną i trochę melancholijną. Zdjęcia powstały podczas lat spędzonych przez fotografa w Warszawie i w Gdańsku. Album skierowany jest do wszystkich, bez względu na wiek czy płeć. I jak mówi fotograf - również do osób zakochanych w fotografii, w ludziach i w życiu, osób które poszukują inspiracji i mają otwarte głowy na nowe rzeczy. Książka będzie dostępna na stronie warszawskiego wydawnictwa „Anagram” www.anagram.mozello.com, a także w mediach społecznościowych autora - IG: @wojciech_jachyra oraz FB: @Wojciech Jachyra. (am)

6


#reklama


| NEWSROOM |

# MM Trendy poleca

foto. Materiały prasowe

foto. Materiały prasowe

Płyta na lato „No Dignity” Vacos Malcolm

Szczecinianin znany z The Voice of Poland debiutuje autorskim singlem w sieci

Vacos Malcolm, czyli duet tworzony przez Łukasza Zielińskiego i Williama Malcolma, wydał pierwszy album. Materiał stanowi wypadkową doświadczeń i inspiracji obu twórców. Dopracowany efekt ich kooperacji gatunkowo sytuuje się pomiędzy melodyjnym techno a electro. Taneczne oblicze Vacosa zderza się z ilustracyjnym stylem Williama Malcolma, który dał się poznać publiczności jako reprezentant polskiego synthwave’u i syntezatorowej muzyki głęboko osadzonej w estetyce lat 80. „No Dignity” spodoba się przez to fanom Kavinsky’ego, ale i przestrzennego brzmienia Moderata albo The Knife. Choć to ich pierwsza wspólna płyta, którą nagrywali blisko cztery lata, Vacos Malcolm bynajmniej nie są debiutantami. Materiał, który zdążyli już zaprezentować na największych festiwalach pokroju Audioriver i Open’era, to nowy rozdział w ich karierach. Dzięki „No Dignity” panowie eksplorują nowe, bezbrzeżne rejony klubowej elektroniki. Ich materiał doskonale wybrzmi nie tylko na koncertach, ale i na domowych głośnikach. (red.)

8

Bartosz Utracki, znany z występów The Voice of Poland, w kolaboracji z Jakubem Wojciechowskim, wypuścił debiutancki singiel pt. „Droga”. Utworu można posłuchać w sieci.- „Droga” to piosenka o byciu sobą i łamaniu wcześniej stawianych sobie postanowień na rzecz odrobiny nocnego szaleństwa - wyjaśniają autorzy singla. Debiutancka piosenka, w pierwszych dniach po publikacji, doczekał się ponad tysiąca odtworzeń, a także wielu pozytywnych komentarzy. - Nasza muzyka to połączenie elektroniki i synth-popu, a zespół cechuje się dobrą energią i świeżym brzmieniem - zdradzają twórcy. Duet występujący pod nazwą Utracki. OBWN opiera swoje działania na pasji do muzyki i przyjaźni. Projekt swoje początki miał już w podstawówce gdzie Bartek i Kuba poznali się jako koledzy z klasy. Nie wiedzieli jeszcze, że ta znajomość przerodzi się w długoletnią przyjaźń i muzyczną podróż. Po drodze próbowali swoich sił grając razem w zespole czy wspólnie komponowali utwory i wspierali wzajemnie swoją twórczość. Następnie ich muzyczne drogi krzyżowały się wielokrotnie, aż na początku 2021 roku panowie spotkali się w studiu i napisali dwa utwory - „Drogę” oraz „Inkantacje”. Doskonałe wieloletnie zrozumienie, doświadczenie i wspólne pomysły, zaowocowały szeroko pojętą muzyką elektroniczną, a ilość materiału który stworzyli, przerósł ich najśmielsze oczekiwania. Postanowili oficjalnie przedstawić się jako duet i wydać płytę, która ujrzy światło dzienne jeszcze w tym roku. (am)


#reklama

20-21 sierpnia drugie urodziny butiku Sugarfree & Cardio Bunny. W tych dniach na wszystko rabat -30%. Słodki poczęstunek, lampka prosseco oraz upominek dla każdej klientki Nowe marki

Aleja Wojska Polskiego 21/1, Szczecin | tel : +48 537 777 594

/ sugafreeszczecin

/sugarfree_szczecin


| NEWSROOM |

Syrenka z Gocławia unikatem w skali miasta. Czy Szczecin zyska nowy symbol? - Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Odkryta na nowo gocławska syrenka, czyli bohaterka witraża z Willi Strutza przy ulicy Lipowej, szturmem zdobyła zainteresowanie miłośników Szczecina i przykuła uwagę urzędników.

To pytanie doprowadziło pana Artura do Edyty Łongiewskiej-Wijas, radnej miasta Szczecin. Na jej reakcję nie trzeba było długo czekać. W złożonej 5-go lipca interpelacji, radna zwróciła się do prezydenta o - pilne podjęcie prac naprawczych w zabytkowej, należącej do miasta, willi. A trzy dni później zainicjowała wizję lokalną z udziałem Michała Dębowskiego, miejskiego konserwatora zabytków, Marcina Klonowskiego, pracownika działu techniczno-eksploatacyjnego ZBiLK i przedstawionego już - Artura Krzyżańskiego. Celem było dokonanie oględzin zabytkowej willi oraz jej otoczenia pod kątem oceny wartości obiektu oraz istniejących zagrożeń. Spotkanie potwierdziło przypuszczenia wszystkich - syrenka z Gocławia to unikat na skalę miasta. - Witraż odznacza się znaczną klasą artystyczną i ciekawą techniką wykonania - ocenia Michała Dębowskiego, sugerując, że możemy mieć do czynienia ze szkłem Tiffany’ego. - Tylko nieliczne wille mieszczańskie i kamienice szczecińskie zachowały tego typu elementy wystroju wnętrz - kontynuuje konserwator. - Znaczenie witraża wzmacnia jego tematyka. Przedstawienie czeszącej się syreny na tle zachodzącego słońca być może jest nawiązaniem do rybackich tradycji dawnego Gocławia i położenia willi w bezpośredniej bliskości rzeki Odry. Okazuje się, że przypuszczeń dotyczących przeszłości syrenki gocławskiej jest niemal tak dużo, jak tych dotyczących jej przyszłości. - Witraż niestety nie posiada dokumentacji i niewiele o nim wiadomo - zdradza Artur Krzyżański. - Miejski konserwator przeszukał archiwa i niestety nie znalazł nic na jego temat. Na pewno mamy do czynienia z oryginałem. Przypuszczamy,

10

foto: Edyta Łongiewska Wijas

W lipcu okazało się, że nie tylko Warszawa i Kopenhaga, ale też Szczecin może poszczycić się swoją syrenką. Ponad 100-letni, zapomniany witraż, wraz z jego tajemniczą genezą, postanowił uratować Artur Krzyżański, przewodnik inicjatywy Szczeciński Szlak Widokowy. - Willa Strutza od zawsze budziła moją ciekawość - wyznaje inicjator akcji. - To piękny obiekt z 1911 roku, ale bardzo zniszczony, pozbawiony właściwej opieki konserwatorskiej. Wnętrze budynku, a ściślej mówiąc, wieży budynku, udało mi się zwiedzić już przeszło rok temu. To co zobaczyłem w środku oszołomiło mnie: ścienne malunki, sztukaterie, drewniane wykończenia i witraż przedstawiający syrenę. Odkrycie było jednocześnie piękne i straszne, ze względu na skalę zniszczeń. Od razu zaświtała mi myśl - trzeba to ocalić. Tylko jak?

że praca powstała wraz z budynkiem, czyli w 1911 roku. Styl wykonania zdradza secesyjne wpływy, choć da się tu również dostrzec elementy nawiązujące do modernizmu. Na pewno jest to ozdoba charakterystyczna dla tradycji mieszczańskiej tamtego okresu. Może ocena witrażownika odkryje przed nami więcej. Niezależnie od pochodzenia witraża, nie ulega wątpliwości, że praca wymaga natychmiastowego ratunku. Jak podaje Urząd Miasta w oficjalnym komunikacie - ze względu na znaczny stopień zdeformowania i naruszenie stabilności mocowania witraża w ramie, zostanie on zdemontowany wraz z oryginalnym skrzydłem okiennym w celu wykonania ratunkowych prac zabezpieczających i konserwatorskich. Co ważne, w tym samym czasie będzie zlecona ekspertyza techniczna budynku. Jej celem jest ocena stanu zachowania nieruchomości, określenie przyczyn zniszczeń oraz rzeczywistego zakresu niezbędnych działań remontowych, i co najważniejsze, oszacowania kosztów remontu. Miejski Konserwator Zabytków zleci również kartę ewidencyjną zabytku oraz zwróci się do wojewódzkiego konserwatora zabytków z wnioskiem o objęcie budynku pełną ochroną konserwatorską na podstawie wpisu do rejestru zabytków. - Od stanu budynku zależy czy witraż będzie mógł wrócić na swoje miejsce - przyznaje ekspert.(am)


#reklama

Połączenie komfortu komfortu ii estetyki! Połączenie Połączenie komfortu i estetyki! estetyki! Gotowe apartamenty od 80 do 105 m2 z garażami + piwnica gratis

Gotowe apartamenty od 80 do 105 2m2 z garażami + piwnica gratis +2 miejsce postojowe Mieszkania od od 34 mm Gotowe apartamenty 80 do do61 105 z garażami + piwnica gratis Mieszkania od 34 do 61 m2 + miejsce postojowe Mieszkania od 34 do 61 m2 + miejsce postojowe


| NEWSROOM |

Słynny Krzywy Las pod Szczecinem zyska kolejne drzewa Szyszki z Krzywego Lasu pod Gryfinem trafiły do wyłuszczarni nasion w Dębnie. To kolejny etap do pozyskania materiału „genetycznego” sadzonek, dzięki którym być może uda się stworzyć dwie nowe plantacje, które zwiększą zasób unikatowego drzewostanu.

Artyści street artu z całej Polski będą malowali ekrany akustyczne wzdłuż ulicy Taczaka w Szczecinie. Wszystko w ramach Urban Art Festiwal 2021, który odbędzie się w dniach 4-5 września. Udział w wydarzeniu ma wziąć 32. artystów specjalizujących się w sztuce street art. - Zainteresowanie jest bardzo duże, wiele osób chce malować w Szczecinie murale - mówi Maciej Jurkiewicz „Kreda”, jeden z organizatorów wydarzenia. - Artyści będą mieli do dyspozycji dużą ścianę przy ulicy Taczaka. Nie chcę narzucać tematyki murali, zostawiam wybór artystom, a będą wśród nich również pionierzy sztuki graficznej w Polsce. Festiwal będzie też okazją do rozmowy na temat działań artystycznych w przestrzeni publicznej. Nad przebiegiem wydarzenia będzie czuwał koordynator artystyczny, który będzie również odpowiedzialny za zaproszenie twórców. Malowanie będzie trwało cały dzień. W niedzielę rano artyści dokończą prace i wezmą udział w pikniku integracyjnym z mieszkańcami Szczecina. Podczas tego spotkania odbędzie się jam session oraz występy tancerzy break dance. Wydarzenie w parku będzie doskonałą okazją do rozmowy mieszkańców z twórcami graffiti, poznaniem muzyków, tancerzy. -Działanie to będzie stanowić inspirację dla młodych ludzi, którzy chcą zajmować się graffiti. Spotkanie z twórcami street artu w niezobowiązującej atmosferze graffiti jam czy pikniku integracyjnego będzie doskonałą okazją do przekazania kodeksu etycznego środowiska graffiti młodemu pokoleniu. - mówi Dominika Jackowski, organizatorka wydarzenia. - Organizacja tego przedsięwzięcia ma na celu integrację twórców street artu z mieszkańcami Szczecina. Da też możliwość zapoznania się z tego rodzaju działalnością artystyczną szerokiemu gronu odbiorców. (mk)

fot. Andrzej Szkocki

foto: archiwum gs24.pl

Jeszcze w lutym odbyło się pozyskiwanie szyszek z krzywych drzew w Nowym Czarnowie pod Gryfinem, gdzie znajduje się pomnik przyrody. Zbiór szyszek odbywa się w miesiącach zimowych, tak aby zdobyć nasiona z koron drzew, kiedy szyszki są jeszcze zamknięte. Teraz trafiły one do wyłuszczarni nasion w Dębnie. To kolejny etap tworzenia lasu. Na początku roku Nadleśnictwo Gryfino wydało niepokojący komunikat o konieczności wycięcia dwóch obumierających sosen w słynnym Krzywym Lesie. Jedna z nich była prawidłowo ukształtowana, druga natomiast zdeformowana. Drzewa stanowiły zagrożenie dla osób odwiedzających obiekt, dlatego trzeba było je wyciąć. Leśnicy jednak nie zamierzają bezczynnie patrzeć, jak ten niezwykły pomnik przyrody znika. Dlatego w ramach projektu rewitalizacji obiektu, w pobliżu lasu, powstaną dwie 10-arowe powierzchnie zastępcze dla starzejącego się drzewostanu. - Na powierzchniach prowadzone będą próby odtworzenia krzywizn drzew, poprzez naśladowanie sposobów, jakie wykorzystali protoplaści tworzący niegdyś ten niezwykły pomnik przyrody. Drugim z planowanych sposobów będzie wysianie nasion pozyskanych z drzew Krzywego Lasu i obserwacja ewentualnych powtórzeń cech u potomstwa - informuje Nadleśnictwo Gryfino. (sw)

Urban Art Festiwal 2021 w Szczecinie! Artyści z całej Polski stworzą murale w naszym mieście!

12


#reklama


| TEMAT Z OKŁADKI |

Jagoda Ł. Kimber i pomysły na Willę Lentza

Ma mnóstwo pozytywnej energii, którą obdziela otoczenie. I właśnie ta energia jest kluczem do sukcesu. Jagoda Ł. Kimber, jako pełniąca obowiązki dyrektor nowej instytucji kultury Willi Lentza, w ciągu pół roku doprowadziła do otwarcia pięknego i zabytkowego obiektu. ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO MALINA MAJEWSKA / TOMASZ LAZAR

Jak Pani sięga pamięcią do tego momentu, kiedy się okazało, że będzie zarządzać Willą Lentza, która już była odnowiona, ale nie miała jeszcze zespołu, jakie emocje temu towarzyszyły? - Wyzwań nie boję się, ale zarządzanie Willą nigdy nie było moim marzeniem, nie miałam takich planów. Byłam związana z tematem Willi Lentza, ponieważ byłam członkiem rady programowej. Stanisław Ruksza, Michał Dębowski i ja byliśmy jej pierwszymi członkami, a zarazem taką grupą aktywistów, którzy zaczęli rozmowy o tym, jak i czym ma być ta Willa Lentza. Wcześniejsza praca w wydziale kultury dawała mi dużo

14

satysfakcji, byłam bardzo związana z moim zespołem, więc zastanawiałam się, czy podjąć to wyzwanie i zostać pełniącą obowiązki dyrektor Willi. Spełniałam wymogi formalne, ale na początku było to dla mnie stresujące, bo wiedziałam, jak wielkie są zarówno oczekiwania, jak i realne potrzeby, jak dużo pracy i zaangażowania musi się z tym wiązać, jak duża jest to odpowiedzialność. Ale wystarczyła jedna noc i następnego dnia wstałam i stwierdziłam, że może być to emocjonujące – wyzwanie, inspiracja, możliwość kreacji i współpracy ze znakomitymi osobowościami, a przede wszystkim - realne współtworzenie kulturalnego oblicza miasta. Od tego

dnia przychodzę do pracy w Willi z satysfakcją i zadowoleniem. Pojawiła się dobra, twórcza energia, dużo pomysłów. Ta dobra energia pozwoliła przygotować z małą, ale bardzo zaangażowaną grupą ludzi, otwarcie instytucji w czerwcu. Kiedy Pani weszła tu w styczniu, miała Pani dużo pracy organizacyjnej i papierkowej, bo trzeba było stworzyć całą bazę administracyjną obiektu. - To prawda. Począwszy od niezbędnych do funkcjonowania instytucji kultury działań organizacyjnych i proceduralnych, po postępowania przetargowe i zakup wyposażenia. Oczywiście obiekt był znakomicie przygotowany i jest,


fot. Malina Majewska

| TEMAT Z OKŁADKI |

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2021

15


| TEMAT Z OKŁADKI |

Willa Lentza, gdzie z taką intensywnością przemawia do nas przeszłość, jest odpowiednim miejscem do działań artystycznych, publicystycznych i naukowych, których tematem jest historia

fot. Tomasz Lazar

naszego miasta i jego mieszkańców...

16


| TEMAT Z OKŁADKI |

Wizyta w Willi ma być wyjątkowym przeżyciem. Tutaj czas ma płynąć wolniej. Nikogo nie poganiamy, dajemy się nasycić. Kontakt z tym pięknem architektonicznym, ale i z tym, co dzieje się w Willi, powinien być refleksyjny - nie ma nic wspanialszego niż spokojne kontemplowanie i obcowanie ze sztuką. Dlatego tak dobrze odbierana jest możliwość zwiedzania Willi już po wydarzeniach kulturalnych, często w godzinach nocnych - magia…

ale instytucja kultury to specyficzne potrzeby i określone procedury. Trzeba było wszystko zakupić - od segregatora po system kasowy i biletowy czy też system teleinformatyczny, oświetlenie i nagłośnienie sali teatralnej. Dopiero przed samym otwarciem mogliśmy zacząć drukować pierwsze wejściówki i w zasadzie nie mieliśmy czasu na próby generalne. Nie było pełnego zespołu. Był to bardzo angażujący czas, ale też i emocjonujący. Oczywiście teraz rozbudowujemy nasz skromny, ale pracowity zespół. Jeszcze przed rozpoczęciem działalności Willi Lentza, funkcjonowała rada programowa stworzona z osób ze szczecińskiego środowiska kulturalnego. Czym ta Willa miała według tej rady być? - Willa Lentza, gdzie z taką intensywnością przemawia do nas przeszłość, jest odpowiednim miejscem do działań artystycznych, publicystycznych i naukowych, których tematem jest historia naszego miasta i jego mieszkańców - czym jest życie w tej części Europy, z taką historią i takimi doświadczeniami. Rada powołana została zarządzeniem prezydenta miasta właśnie po to, żeby wypracować kierunki działania Willi oraz jej założenia programowe; funkcjonowała do czasu powołania instytucji kultury Willa Lentza. Jako rada zabiegaliśmy

o to, aby powstała nowa instytucja i aby w tym pięknym budynku mogła mieć swoją siedzibę. Nie dom kultury, ale ośrodek kultury, interdyscyplinarna instytucja o charakterze artystyczno-naukowym. Ze względu na to miejsce – ważny, wyjątkowy zabytek, prowadzone tu również będą działania, które służą promocji i upowszechnianiu dziedzictwa kulturowego Szczecina oraz dotyczące jego bogatej, ale skomplikowanej historii. Willa - zgodnie z rekomendacjami rady - ma stanowić platformę współpracy dla podmiotów z różnych dziedzin sztuki, nauki, edukacji, również turystyki i współpracy międzynarodowej. Ma prezentować ciekawe zjawiska współczesnej kultury, różne dziedziny sztuki i formy ekspresji, być przestrzenią dla twórczych spotkań i wymiany myśli oraz dla działań o wysokim poziomie artystycznym. Willa Lentza powinna być miejscem aktywizującym środowiska twórcze różnych dziedzin kultury do współpracy i podejmować działania w kooperacji z instytucjami o podobnym, interdyscyplinarnym charakterze w kraju i za granicą. Willa Lentza to także reprezentacyjna przestrzeń miasta Szczecin, służąca organizacji ważnych uroczystości i spotkań oraz znakomity produkt turystyczny przeznaczony do zwiedzania. Tworzony program uwzględnia te rekomendacje.

Szczecinianie bardzo czekali na ten obiekt i są nim zachwyceni, dlatego liczą, że będzie się tutaj dużo działo. - Jak pokazało otwarcie, szczecinianie dobrze wyczuwają to miejsce i wiedzą, że jest ono wyjątkowe i powinno pozostać trochę odświętne w tym dobrym znaczeniu – po prostu być artystycznym salonem miasta. Wizyta w Willi ma być wyjątkowym przeżyciem. Tutaj czas ma płynąć wolniej, nikogo nie poganiamy, dajemy się nasycić. Kontakt z tym pięknem architektonicznym, ale i z tym, co dzieje się w Willi, powinien być refleksyjny - nie ma nic wspanialszego niż spokojne kontemplowanie i obcowanie ze sztuką. Dlatego tak dobrze odbierana jest możliwość zwiedzania Willi już po wydarzeniach kulturalnych, często w godzinach nocnych - magia… Program stale wzbogacany jest o nowe elementy, zależy nam na tym, żeby to była instytucja inna od wszystkich, unikatowa i wyrazista. Jakie mają być te kolejne elementy programu? - Koncerty kameralne, spotkania dyskusyjne i twórcze, kino artystyczne, wystawy, ze szczególnym uwzględnieniem fotografii. Ważną dziedziną będzie działalność badawcza i wydawnicza, inicjowanie i koordynowanie projektów badawczych w sferze kultury. Orga-

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2021

17


| TEMAT Z OKŁADKI |

nizujemy nasze własne wydawnictwo i mamy konkretne plany wydawnicze. Marzy mi się też kwartalnik o kulturze… Bardzo ważna jest też część turystyczna i promowanie Szczecina poprzez Willę Lentza i to, co będzie w niej prezentowane. Uruchomiony program zwiedzania to znakomita współpraca z grupą szczecińskich przewodników. W czasie inauguracji wypadło to perfekcyjnie i teraz realizujemy regularne zwiedzanie pięć dni w tygodniu - zwiedzanie zorganizowane z przewodnikiem lub indywidualne. Niektórzy wolą mieć indywidualny kontakt z zabytkiem albo po zwiedzaniu z przewodnikiem wracają, żeby pobyć tu w samotności, pochylić się nad detalami… Oczywiście zawsze uwzględniamy ograniczenia konserwatorskie Willi związane z przepustowością budynku i wymogami bezpieczeństwa. Mamy wyposażoną salę kinowo-teatralną - dobrą przestrzeń dla małych form teatralnych, co pokazało premierowe przedstawienie na otwarcie Willi przygotowane przez szczecińskich aktorów. Program ma być tworzony naturalnie, ale zawsze z myślą o Willi Lentza i właśnie dla niej. Nie chcemy powielać przedsięwzięć innych instytucji kultury w Szczecinie ani być kolejną przestrzenią dla działań kulturalnych. Dlatego Willa nie będzie ani galerią sztuki, ani muzeum. Na pewno już sama ta wyjątkowa przestrzeń ustawia nam pewien kierunek myślenia i działań programowych. Dużo artystów pojawiło się jeszcze przed otwarciem. Były koncerty. - Zainteresowanie było bardzo duże. Chyba zadziałała historia, wspomnienia, dobra energia tego miejsca oraz znakomite efekty przeprowadzonych prac restauratorsko konserwacyjnych. To miejsce zawsze przyciągało i jest już swoistym symbolem. Program otwarcia - podkreślałam - był tworzony z myślą o tych wszystkich, którzy tutaj kiedyś byli - wybudowali Willę, którzy tutaj żyli, pracowali, edukowali, tworzyli,

18

modernizowali. Po prostu włożyli serce w to miejsce. Nie zapominamy o nich i kontynuujemy tę ponadnarodową i ponadpokoleniową misję zachowania i wzbogacania tego miejsca. Program otwarcia pokazał, że środowisko kulturalne naszego miasta chce współpracować, jednoczyć się wokół ważnych idei, że razem potrafimy rozmawiać i wspólnie tworzyć. Pojawiło się dużo osób, które kiedyś były związane z tą Willą. Nie chcemy, żeby w Willi były zaangażowane jedynie jakieś konkretne grupy czy tylko wybrani twórcy, jesteśmy otwarci na rozmowę ze wszystkimi, bo to miejsce należy do wszystkich. Każdy, kto przychodzi z dobrym pomysłem, zostaje wysłuchany i nawiązujemy współpracę.

Tak jak wyjątkowa to przestrzeń, tak i wydarzenia realizowane w niej muszą być wyjątkowe, mają służyć kreowaniu miejsca prestiżowego, unikalnego i - co najważniejsze - mieć związek z duchem tego miejsca… Czyli wszystkie wydarzenia muszą się charakteryzować wysokim poziomem artystycznym. - Wydarzenia i działania mają kreować to miejsce. A ta przestrzeń ma inspirować w wielu wymiarach, wyzwalać to, co najlepsze w twórcach i widzach. Tak jak powiedział Tomasz Raczek w czasie inauguracji naszej działalności: „Teraz wszyscy słyszeli już o Willi Lentza w Szczecinie i zaczęli się nią interesować”. To bardzo budujące. Chcemy współpracować z instytucjami o podobnym charakterze w kraju i za granicą, aktywizować środowiska twórcze

z różnych dziedzin. Bardzo ważna jest też część turystyczna i traktowanie Willi jako wysokiej klasy obiektu zabytkowego i produktu turystycznego promującego Szczecin. A wydarzenia komercyjne? - Jeżeli chodzi o wydarzenia komercyjne, to będziemy je bardzo skrupulatnie weryfikować, bo jest tyle innej przestrzeni w Szczecinie, gdzie wydarzenia mogą się odbywać... Te realizowane w Willi Lentza muszą wyróżniać się wysokim poziomem artystycznym i być zgodne z naszą linią programową. Jak Pani codziennie przekracza próg tej Willi, co sobie Pani myśli? Wykonałam kawał dobrej roboty czy raczej - jeszcze tyle pracy przede mną? Czy jestem dumna? - Uśmiecham się. Ja, osoba, która nie interesuje się ogrodnictwem, codziennie staję przy każdej doniczce i sprawdzam stan roślin. Miałam ciekawą pracę, a okazuje się, że mogę się dalej rozwijać. Przychodzę i myślę, że zrobiliśmy coś satysfakcjonującego, ale ile jeszcze przed nami, ile potencjału, możliwości i dlaczego doba jest taka krótka. Myślę, że ta ciężka praca i misja, chęć służenia temu miejscu i szczecinianom połączyła i zespół, i dużą grupę naszego środowiska kulturalnego. Ta grupa jest coraz większa, razem budujemy coś dobrego… Przez te pół roku udało mi się porozmawiać z wieloma twórczymi ludźmi. To są godziny rozmów, które już procentują. Wczoraj obca osoba zatrzymała mnie i pogratulowała pięknego programu otwarcia… To bardzo wzruszające i motywujące… Okazuje się, że po tylu latach pracy entuzjazm mnie nie opuszcza i mam mnóstwo pozytywnej energii i codziennie nowe pomysły. Coś się tworzy, buduje. Tyle osób jest otwartych, życzliwych, ze świetnymi propozycjami. Tylu osobom zależy na tym miejscu, na Szczecinie, jego dziedzictwie i kulturze. Czyż to nie piękne?


fot. Malina Majewska

| TEMAT Z OKŁADKI |

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2021

19


Let’s talk about…


| EDYTORIAL |

Marta Machej, wraz ze swoim zespołem, postanowiła po raz kolejny przełamać utarte schematy sesji modowych. Bez cienia wątpliwości zaprosiła do współpracy modelkę Agatę Wiśniewską, aby stworzyć edytorial plus size. - Chciałyśmy pokazać, że można wyglądać stylowo, kobieco i elegancko bez względu na rozmiar - wyjaśnia Marta. Agata Wiśniewska, którą wiele osób kojarzy z programu Top Model, dużo mówi o samoakceptacji i swoimi działaniami przeciera szlaki dla modelek w większych rozmiarach. - Tą sesją chciałybyśmy zacząć szerszą rozmowę o tym, że rozmiar nie ma żadnego znaczenia - podkreśla fotografka. - Co więcej, w naszej sesji skupiłyśmy się na polskich markach, dlatego wykorzystałyśmy produkty od: Eppram, Tova Fashion, Chylak Bags, Jumeirah by Izabella Budryn, CCC, Dee Zee, Gino Rossi, Risk Made in Warsaw, Looks by Luks. Tym samym mam nadzieję, że udało nam się przełamać nie tylko kilka tematów tabu, ale też wesprzeć polskich twórców.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2021

21


| EDYTORIAL |

22


| EDYTORIAL |

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2021

23


| EDYTORIAL |

Fotograf: Marta Machej www.martamachej.com Modelka: Agata Wiśniewska www.instagram.com/agata_wisniewska Makijaż i fryzura: Kasia Kot / Czystymakeup www.instagram.com/czystymakeup Stylizacje: Marta Waluk www.instagram.com/marta.waluk.stylist Asystent fotografa i backstage: Kamila Staniszewska www.instagram.com/kama_staniszewska

24



| ROZMOWA STYL ŻYCIAMIESIĄCA | |

Pisanie książek jak lekcja pokory - Aneta Kozińska o swoim literackim debiucie. Dopiero co wydała swoją pierwszą powieść „Sploty”, a już szykuje kolejne książki. Pochodząca ze Szczecinka Aneta Kozińska nie ukrywa radości ze swojej rozwijającej się kariery pisarskiej, jednak, jak mówi, ceną za nią jest cierpliwość i pokora. ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / FOTO ARCHIWUM PRYWATNE

Ile książek czyta Pani w ciągu roku? - Wszystko zależy od wolnego czasu, ale powiedziałabym, że około dwudziestu. To chyba nie jest imponująca liczba (śmiech). Ale rodzina jest dla mnie najważniejsza i to ona skupia najwięcej mojej uwagi. Książka jest dla mnie sposobem na relaks i inspiracją twórczą. W takim razie, którzy autorzy i jakie historie Panią inspirują? - Od wielu lat jestem zakochana w twórczości Janusza Wiśniewskiego, autora „Samotności w sieci”. Zresztą jest to jedna z moich ulubionych książek. Cenię sobie styl, w jakim jest napisana, ale i samą historię. Bardzo lubię też Camilę Lackberg i jej skandynawskie kryminały. Do tego pomału odkrywam twórczość Sidneya Sheldona. Po nowe tytuły często sięgam po obejrzeniu filmów bazujących na książkach.

26

Lubię porównywać wersje. Zwykle ta literacka podoba mi się bardziej, choć są wyjątki, jak w przypadku „Wyznań gejszy”, w których książka i film są sobie równe. Mam otwartą głowę. Jest tylko jeden typ filmu i literatury, do którego się nie przekonam. To science fiction (uśmiech). Teraz Pani dołączyła do grona pisarzy i osób, które mogą stać się czyjąś inspiracją. Jakie były Pani oczekiwania względem publikacji pierwszej książki i na ile się sprawdziły? - Wydanie książki zawsze było moim wielkim marzeniem. Dzięki sumiennej pracy i cierpliwości udało mi się je spełnić. Obecnie wraz z wydawnictwem pracuję nad jej promocją. Co przyniesie jutro? - Tego nie wiem. Przyznam, że nie miałam większych planów i oczekiwań. Po prostu cieszę się, że mi się udało. Dowiedziałam się, że najpierw napisała Pani powieść, a dopiero później pojawiła się możliwość publikacji. Jak znalazła Pani właściwe wydawnictwo? - Znalezienie właściwego wydawnictwa dla debiutującego pisarza jest chyba trudniejsze niż napisanie książki (uśmiech). Ja zrobiłam to w dość tradycyjny sposób. Rozesłałam moją powieść do pokaźnej liczby wydawnictw i czekałam na odpowiedź. Jedne firmy grzecznie odmawiały, inne milczały. Taka metoda kosztuje dużo cierpliwości, której mi brak. Dlatego przelałam całe litry łez i musiałam zmierzyć się z falą frustracji. Na szczęście było warto. Po pół roku znalazłam Białe Pióro, wydawcę, który zainteresował się moją powieścią. Myśli Pani, że gdyby w Polsce, tak jak np. w Stanach, były dostępne kursy literackie dla przyszłych pisarzy, to byłoby łatwiej? - Myślę, że tak. Wielu pisarzy w naszym kraju nie ukończyło żadnego kierunku związanego z literaturą. Sama do


| ROZMOWA MIESIĄCA |

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2021

27


| ROZMOWA STYL ŻYCIAMIESIĄCA | |

nich należę. Możliwość nauki i obycia się z realiami rynku na pewno byłyby pomocne. Oczywiście są osoby utalentowane, których historie niemal same się piszą i z miejsca zdobywają uznanie recenzentów w wydawnictwach. Ale nie oszukujmy się, takie osoby stanowią niewielki odsetek wszystkich pisarzy. Dziś wiele osób próbuje amatorsko swoich sił w pisaniu. W moim przypadku też tak było. Pojawił się pomysł, później żmudna praca nad rozpisaniem całej historii, w końcu wyłoniła się książka. Nauka stylu i języka to coś, co myślę, że przychodzi z czasem. Oczywiście, jestem przeciwna temu, by napisać cokolwiek, oddać to w ręce korektorów i liczyć, że wykonają za nas całą pracę. Pokora jest niezwykle ważna. Co to znaczy, że pokora jest ważna? Czyżby legendy o tym, że wydawnictwa zmieniają całe treści książek, były prawdziwe (uśmiech)? - Wydawnictwo ma prawo do uwag, w końcu odpowiada za publikowaną treść. W moim przypadku leżał styl. Wymagało to szerszego omówienia i zmian w treści. Muszę powiedzieć, że to, czego uczymy się w szkole podstawowej czy średniej, ma się nijak do zasad obowiązujących w literaturze. Pierwsze lekcje tego, jak powinno się pisać, zaczęłam brać przy Białym Piórze. To wszystko wymaga pokory i otwartości. Jeśli człowiek będzie za bardzo stawiał na swoim, najprawdopodobniej nie zajdzie daleko. Zatem co wynikło z tych nauk? Światowej sławy autorzy zawsze radzą, by nie komplikować zbytnio historii. Jak to jest w „Splotach”? - Już sama nazwa podpowiada, że zupełnie nie posłuchałam tej rady (śmiech). Charakter tej historii po części wynika z mojego charakteru. Lubię, kiedy coś się dzieje, kiedy trzeba pochylić się nad problemem i go rozwikłać. Trochę się nakombinowałam, aby historie moich postaci zazębiły się ze sobą, jednocześnie nie gubiąc sensu. Z pomocą moich korektorek, myślę, że to się udało. I tu znów kłania się kwestia pokory. Wydawnictwo miało kilka sugestii co do ciągu zdarzeń. Przyjęcie krytyki było ważne, bo pozwoliło mi spojrzeć na opowieść z szerszej perspektywy. To, jak my postrzegamy dany temat, nie znaczy, że inni widzą go tak samo. To bardzo ważne z perspektywy czytelnika. Powieść opowiada o trzech różnych mężczyznach i ich życiach. Po premierze pojawiły się sugestie, że jest to kolejny erotyk dla kobiet. Jak jest w rzeczywistości. Dla kogo napisała Pani tę książkę? - Moja książka erotykiem na pewno nie jest. Rzeczywiście dotarły do mnie takie opinie, ale nie wiem, z czego wynikają. Wszelkie momenty bliskości między bohaterami „Splotów” są wynikiem toku opisywanego życia, a nie fantazji. Nie stanowią też motoru napędowego historii. Dlatego każdy, kto sięgnie po tę powieść z nadzieją na opowiadanie erotyczne, będzie rozczarowany (śmiech). Starałam się pisać i do kobiet, i do mężczyzn. Wiedziałam, że przyjęcie odpowiedniej perspektywy będzie trudne. Kobiety nie lubią czytać o facetach, a faceci nie lubią być opisywani przez

28

kobiety. Zależało mi, żeby zmienić punkt widzenia czytelnika i skłonić go do refleksji, że nie można mierzyć wszystkich jedną miarą. Kobiety postanowiłam wprowadzić do książki jako postaci drugoplanowe, co nie znaczy, że są mniej ważne. To one i ich zachowania często pozwalają złapać ostrość na problemy głównych bohaterów. Jakie wątki będą kluczowe? Miłość, nienawiść? - Też, choć raczej wskazałabym alkoholizm u jednej z pań, przemoc fizyczną i przełożenie pracy ponad życie rodzinne. Nie obawiała się Pani, że przesunięcie kobiet na drugi plan i okraszenie ich negatywnymi emocjami - ofiara przemocy, alkoholiczka - może spotkać się z negatywnym odbiorem? - Nie myślałam o tym, kiedy budowałam moje postaci. Na pewno nie próbowałam umniejszyć roli czy wartości kobiet we współczesnym świecie. Każdy z nas zmaga się z różnymi problemami bez względu na płeć. Nie ma co udawać, że tak nie jest. Zepchnięcie kobiet na drugi plan również nie jest uderzeniem w kobiety. Po prostu wynika to z natury tej historii. Poza tym nie popadajmy w paranoję. Próbując ominąć wszystkie delikatne tematy, szybko okazałoby się, że nie zostanie nam nic do powiedzenia. Co dalej wydarzy się ze „Splotami”? Planuje Pani kontynuację? - Tak, w pewnym sensie tak (uśmiech). Zdradzę, ale bez szczegółów, że druga książka jest już napisana i czeka na publikację. Jeśli ktoś przeczytał „Sploty” na pewno znajdzie w niej kilka odniesień. Powiem więcej, mam już też rozpisaną trzecią książkę, a pomysł na czwartą właśnie się rodzi. Moja przygoda z pisarstwem rozpoczęła się na dobre.


#lokalny magazyn lifestylowy Zainteresowany współpracą z magazynem Trendy? Zadzwoń 697 770 133

Dołącz do nas na www.facebook.com/MagazynMMTrendy oraz Instagram.com/MM.Trendy gs24.pl/tag/mm-trendy-szczecin


| WNĘTRZA |

#materiał partnerski

We Wnętrzu - od projektu do realizacji Doradzają i dzielą się swoją wiedzą, ale ponad wszystko tworzą unikatowe przestrzenie. Tomasz i Justyna Stoma, twórcy studia projektowego We Wnętrzu nie przestają zaskakiwać swoją kreatywnością. Zajmują się obiektami prywatnymi, jak i publicznymi ubierając je w ponadczasowe kreacje. ka. Jak mówią - jedno z drugim musi iść w parze. Prace zawsze zaczynają od układu funkcjonalnego. W ten sposób weryfikują, czy na wszystko jest miejsce. Następnie przystępują do ubierania wnętrza w kolory i tkaniny, elementy wykończenia i wyposażenia. Klienci trafiają do nich przede wszystkim z poleceń i na podstawie portfolio, bo jak podkreślają - to musi być miłość od pierwszego wejrzenia. Przygotowanie projektu trwa od 2 do 3 miesięcy. Połowę tego czasu zabiera etap koncepcyjny, wszystkie ustalenia, zbieranie materiałów do pracy. Druga połowa to poprawki wizualizacji pod konkretne wytyczne inwestorów oraz przygotowanie całej strony technicznej. Co więcej studio We Wnętrzu to również autoryzowany dystrybutor elementów wystroju wnętrz. Dzięki temu projektanci pilnują sprawnej realizacji harmonogramu prac i dostarczają wszystko na czas na budowę.

Tomasz i Justyna Stoma pochodzą ze Szczecina i to właśnie tu mają swoje biuro. Jednak zgłaszają się do nich klienci z całej Polski. Jak mówią, mają to szczęście, że współpracują z dojrzałymi inwestorami, którzy już na pierwszej rozmowie wskazują ponadczasowe kierunki. Każdy projekt traktują jako nowe wyzwanie bez względu na rozmach i styl. - Nieważne czy projektujemy małe czy duże powierzchnie, musimy „wejść w buty” inwestorów, żeby w estetyczny i czysty technicznie sposób zrealizować ich wszystkie potrzeby i marzenia - mówi Tomasz Stoma, współwłaściciel studia. - Każdy projekt wymaga od nas maksymalnej mobilizacji do stworzenia oryginalnej przestrzeni.

jętność słuchania. I coś w tym musi być, bo zespół We Wnętrzu przed rozpoczęciem prac zawsze prowadzi długie rozmowy o pomysłach i potrzebach przyszłych mieszkańców nieruchomości. Wszystkie starają się uwzględnić w projektach, ale sposób w jaki to zrobią zależy tylko i wyłącznie od nich. - Każdy nasz projekt jest autorski - podkreśla Justyna Stoma, współwłaścicielka studia. - Oznacza to że nie kalkujemy pomysłów klientów, tylko sprytnie przemycamy je w naszych aranżacjach. Korzystamy też z najnowszych trendów, ale dobierając dodatki i elementy ruchome. W ten sposób powstają ponadczasowe realizacje, z których jesteśmy szczerze dumni.

Mówi się, że najważniejszą umiejętnością w zawodzie architekta wnętrz jest… umie-

Oprócz ponadczasowości, najbardziej liczy się dla nich funkcjonalność i estety-

30

- Najlepszy czas na poszukiwania architekta wnętrz to moment gdy jeszcze nie ma się pozwolenia na budowę - podkreśla Tomasz Stoma. - Niektóre zmiany warto wprowadzić na etapie tworzenia układu funkcjonalnego, mogą dotyczyć elementów konstrukcyjnych dlatego dobrze by było skonsultować je z architektem budowlanym. Pamiętajmy, że w przypadku domów ostateczny i zatwierdzony przez inwestorów projekt wnętrza powinien być na budowie do momentu wejścia elektryka. To my przekazujemy wytyczne do instalacji które powinny być dopasowane jak rękawiczka do dłoni. Inna kolejność prac na budowie naraża inwestorów na dodatkowe koszty. W przypadku mieszkań nie możemy często swobodnie zaplanować harmonogramu, dlatego im szybciej rozpoczniemy współpracę tym lepiej. Choć oczywiście poradzimy sobie z każdym wnętrzem. Więcej informacji na www.wewnetrzu.pl


#reklama


| MUZYKA |

32


| MUZYKA |

Karin Ann głos pokolenia 19-letnia wokalistka ze Słowacji właściwie już zawojowała Europę. Karin Ann jest głosem pokolenia, które marzy o świecie bez nienawiści. Świecie, w którym nikt nie boi się być sobą. Niedawno odwiedziła Szczecin i na chwilę przed koncertem spotkała się z nami, by zamienić kilka słów o tym, co inspiruje ją do działania. ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO ONDŘEJ PÝCHA

Masz dziewiętnaście lat i postanowiłaś, że chcesz zaryzykować i poświęcić swoje młodzieńcze lata, by oddać się w pełni swojej pasji. Czym jest dla ciebie muzyka? - Miałam w życiu wiele pasji, ale zdecydowałam, że muzyka to jest coś, co najpełniej oddaje moją osobowość. W tym się najlepiej spełniam. Muzyka to nie tylko słowa piosenki, to również wideo, gdzie możesz pokazać o wiele więcej. Możesz pokazać siebie, swój wizerunek, który tworzysz, styl, osobowość. Był taki czas, kiedy miałam problemy, żeby mówić o pewnych rzeczach, a muzyka mi pozwoliła odtworzyć się i pokazywać swoje odczucia, myśli, swój światopogląd. Pierwszą piosenkę napisałaś, gdy miałaś 14 lat. Pamiętasz, o czym ona była? - Nie pamiętam, ale na pewno była o czymś dołującym (śmiech). O jakichś problemach wieku nastoletniego. Gdy miałam 15 lat, z pomocą słowackiego producenta Tomiego Popoviča spokojnie mogłam pomyśleć o kierunku muzycznym, w którym chciałabym podążać. W swojej twórczości eksplorujesz tematy związane z równością i tolerancją. Dlaczego jest to dla Ciebie tak istotne?

- Mówię o sprawach, które dotyczą mnie i moich znajomych. Kiedy przeglądam media społecznościowe, widzę wiele nienawiści i dyskryminacji. Moje pokolenie ma dość widoku wylewającej się zewsząd nienawiści. W moim kraju mam problemy z wyrażaniem swojego światopoglądu, ponieważ Słowacja jest krajem bardzo konserwatywnym. Dlatego śpiewanie o tym, co mnie otacza, o świecie, w którym żyję na co dzień, przychodzi mi naturalnie. Gdybym była zakochana, pewnie śpiewałabym o miłości, a tak śpiewam o problemach młodych ludzi. To są zagadnienia, z którymi mam do czynienia codziennie. Był czas w moim życiu, kiedy nie byłam otoczona dobrymi ludźmi. Przyszedł moment, kiedy zrozumiałam, że nie warto się nimi przejmować, nie warto przejmować się tym, co inni o mnie myślą. Każdy zasługuje na akceptację niezależnie od koloru skóry, płci, orientacji seksualnej czy religii, jaką wyznaje. Piszę piosenki o tym, co widzę i z czym się borykam. O tym, o czym chcę rozmawiać i o czym chcą rozmawiać moi rówieśnicy, a nie każdy ma możliwość wyrażać siebie w taki sposób jak ja, więc mówię również w imieniu moich rówieśników. Oni szukają możliwości wyrażania siebie w mediach społecznościowych. Tam szukają osób, z którymi mogą porozmawiać

i poczuć wspólnotę. Młodzież na całym świecie ma podobne marzenia i wszyscy chcemy być szczęśliwi, żyć godnie i w spokoju. Dlatego warto się zastanowić, dlaczego na siłę szukamy różnic - interesujemy się tym, jak ktoś wygląda, kogo kocha, jakiego jest wyznania i koncentrujemy się na różnicach, czyniąc z nich źródło nienawiści. Skoncentrujmy się na tym, co dobre. Na tym, że wszyscy jesteśmy równi. Myślę, że im więcej będzie się o tym mówić, tym większe są szanse na to, że z kiedyś, z czasem wygramy z nienawiścią. Mam nadzieję, że moja muzyka daje młodym ludziom nadzieję, że może być lepiej. Jaki się żyje młodym ludziom w konserwatywnej Słowacji? Po pierwsze, młodzi ludzie nie mogą swobodnie wyrażać siebie, co jest okropne, a po drugie, nie mają wielu możliwości. Dlatego młodzi ludzie często opuszczają Słowację. Szukają miejsca, w którym mogliby żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami, robić to, co chcą. Na pewno nie jest im łatwo żyć w takim kraju. Zawsze chciałaś opowiadać historie. Przez śpiew można przekazać wiele emocji. Co najważniejszego chcesz przekazać innym poprzez muzykę? Przede wszystkim chcę przekazywać swoje myśli, doświadczenia. Zazwyczaj

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2021

33


certach. Tak jak powiedziałam, doświadczenia młodych ludzi w naszych krajach są podobne. Ludzie chcą się czuć wolni i nie być osądzani z powodu tego, co myślą i robią. To mnie cieszy. Śpiewasz po angielsku, współpracujesz z topowymi brytyjskimi producentami, jak chcesz poprowadzić swoją karierę? Liczę na to, że będę mogła koncertować bez restrykcji sanitarnych. Nagrywam moją drugą EP-kę, nagrywam single. Mam nadzieję na nagranie dużego albumu, który powinien ukazać się już niedługo. Jaki był dla ciebie czas zamknięcia w domu podczas pandemii? Jak go spędziłaś?

śpiewam o tym, co sama przeżyłam lub czuję. Myślę, że jest wiele osób, które mają podobne doświadczenia i mój przekaz dociera do nich. Mam nadzieję, że za pomocą swoich piosenek i kanałów społecznościowych będę mogła nieść przekaz tak potrzebny ludziom w dzisiejszym świecie. Chcę być kimś więcej niż piosenkarką. Chcę tworzyć pewnego rodzaju społeczność z młodymi ludźmi. Nie zamierzam nikogo osądzać, ale raczej wspierać, rozumieć, dzielić się doświadczeniem. Chcę być przyjacielem, którego inni nie mają. Chcę pokazać innym, że ich akceptują, bo sama nie zawsze byłam akceptowana i wiem, jakie to uczucie. Oczywiście ludzie się zmieniają i ja też

34

się zmieniam. Nie wiem, jaka będę za rok czy za dwa lata. Dlatego lepiej, żeby ludzie nie mieli jakichś szczególnych oczekiwań wobec mnie, ale na pewno chcę nawiązywać z ludźmi relacje. Jestem otwarta na innych, na wszelkie różnice, na akceptację tych różnic. Co sądzisz o polskiej publiczności. Młodzi ludzie w Polsce mają podobne doświadczenia, jak na Słowacji? Rzeczywiście są podobne. Publiczność w Polsce jest bardzo otwarta, co mnie cieszy, bo nie wiedziałam, czego się spodziewać, kiedy przyjechałam pierwszy raz do Polski. Dostałam od polskich widzów wiele ciepłych wiadomości po kon-

To był czas, kiedy mogłam pracować nad swoją muzyką. Koncerty w internecie to było zupełnie nowe doświadczenie i zupełnie inny rodzaj interakcji z publicznością. Mogłam się z nimi spotykać w bezpieczny sposób i również rozmawiać. Wszystko się działo w mediach społecznościowych. Ludzie pisali do mnie, ja starałam się im odpowiadać. Czas zamknięcia trochę mi pomógł, ponieważ siedząc w domu, mogłam się skupić na moim zdrowiu i na pracy nad nowym materiałem. Wcześniej nie miałam na to zbyt dużo czasu. Ale teraz już się cieszę z powrotu do koncertów na żywo i nie pozostaje mi nic innego, jak iść do przodu.

Karin Ann, pochodząca ze Słowacji piosenkarka zadebiutowała w 2020 roku singlem „3AM”. W maju tego roku wydała pierwszą EP-kę zatytułowaną „Lonely together”. O jej muzyce pisał New York Times. W Szczecinie wystąpiła na dziedzińcu zamkowym jako support Sanah.


#reklama


| MUZYKA |

Szczecińska playlista. Muzyczne przekraczanie granic Którzy artyści w ostatnich latach nadawali ton szczecińskiej scenie muzycznej? Odpowiadając na to pytanie może warto się szerzej i poszukać naszych muzycznych emigrantów? TEKST SZYMON WASILEWSKI / FOTO ARCHIWUM

Głos ambasadorów „Szczecińska scena” niech będzie dla nas bardzo umownym terminem. Artyści, których chcemy tu wyróżnić, zaprezentować, przypomnieć, niekoniecznie związani są z samym tylko Szczecinem, a centrum ich działalności nie ogranicza się wyłącznie do niego. Niektórzy pochodzą z innych miejsc naszego regionu, inni tutaj zaczynali, ale kolejne grupy zakładali już gdzieś indziej. W sztuce nie ma granic terytorialnych. Lepiej sprawdźmy, co jest grane. W tym roku honorowym ambasadorem naszego miasta został muzyk - saksofonista Tomasz Licak. Sporo o jego działalności przeczytacie w rozmowie, jaką przygotowaliśmy do bieżącego wydania „MM Trendy”. Tomek swoją postawą, zapewne wynikającą z kosmopolityzmu wpisanego w jazz, nie ogranicza się do jednego miejsca czy gatunku. Dowody? Kilka dni po naszej rozmowie zagrał koncert z Łona/Webber & The Pimps w warszawskiej Progresji. Tego szczecińskiego duetu chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Nie tylko honorowo (od 2020) pełnią rolę ambasadorów Szczecina, ale przede wszystkim już od dwudziestu lat wspólnie przekraczają granice w hip-hopie. Po drodze sam Łona, czyli Adam Zieliński, przygarnął tytuł młodego ambasadora polszczyzny. Żeby wyczerpać te ambasadorskie tropy, na ostatniej płycie duetu „Śpiewnik domowy”, która dotarła do szczytu notowania OliS, gościnnie w jednym utworze pojawił się … Tomasz Licak.

Rozproszone mocne akcenty Mocne akcenty w ostatnich dwóch latach postawiła grupa Dyna-

36

sonic, stworzona przez Mateusza Rychlickiego (Kristen, Kobieta z Wydm) – perkusja, Adama Sołtysika (ex- Pogodno, Enemigos del Silencio) i Mateusza Rosińskiego. Wydawnictwa grupy spotkały się z dobrym odbiorem krytyków, trio wystąpiło na kilku ważnych festiwalach, m.in. na Offie w Katowicach, czy ostatnio na Innych Brzmieniach w Lublinie. - Świetnie zorganizowana impreza, bardzo miło było w końcu wyjść na scenę i zagrać - mówi o tym ostatnim występie Adam Sołtysik. Jak się dowiedzieliśmy, grupa wkrótce będzie przygotowywać kolejną płytę, którą podobnie jak poprzednie wyda wytwórnia Instant Classic, odpowiedzialna za czołowe polskie wydawnictwa muzyki alternatywnej i poszukującej ostatnich lat. - Krakowska oficyna, podpisująca się hasłem „One Louder”, nawiązuje do najlepszych tradycji undergroundu, a równocześnie jest, chciałoby się powiedzieć, wzorcową firmą fonograficzną nowego wieku. Taką, która przeciera nowe szlaki dla polskiej muzyki - tak opisuje działalność Instant Classic Rafał Księżyk w festiwalowym katalogu Innych Brzmień. Co ciekawe, krakowskiej wytwórni nie umknął inny projekt, w skład którego wchodzi „nasz” Łukasz Rychlicki - LOTTO. Oficjalnie zespół za swoje miejsce podaje Gdańsk, ale szczecińskim słuchaczom grupa pozostaje bliska właśnie poprzez udział w niej Łukasza. Zbieżność nazwisk z Mateuszem (Dynasonic) nieprzypadkowa. Bracia tworzyli (i tworzą pomiędzy innymi projektami) legendarną już w kręgach fanów muzyki alternatywnej szczecińską formację Kristen. Skoro o Kristenie mowa, nie sposób nie wspomnieć o ich basiście - Michale Bieli, który współpracuje m.in. z duetem Enchanted Hunters. To kolejny muzyczny „emigrant”, który nie kalkuluje, a nagrywając kolejne rzeczy, chcąc nie chcąc, odciska swoje piętno - sprawia, że zauważają i doceniają to krytycy oraz publiczność, ale nie ta masowa.

Głos w sprawie Co słychać na naszym podwórku? Zajrzyjmy na skład największej w tym roku imprezy plenerowej, jaką zaplanowano w Szczecinie. Na przełomie lipca i sierpnia odbyły się Żagle 2021, czyli pandemiczna alternatywa dla niedoszłego finału The Tall Ships Races. W programie m.in. przesunięty na lato Akustyczeń, a na nim np. Tragarze, The Ears, szczecińskie zespoły, o których sporo można było usłyszeć nie tylko na lokalnym forum. A czasy dla muzyków są - z wiadomych względów - niełatwe. Dziś mogą koncertować, ale nie wiadomo, co będzie po wakacjach. Wiosną, właśnie podczas lockdownu, Tragarze zabrali głos w sprawie artystów i ich trudnej sytuacji w czasie epidemii COVID-19, publikując nagranie i teledysk do piosenki „Głośniki”. Jednocześnie powiedzieli o czymś ważnym oraz zaprezentowali się szerszej publiczności (o piosence mówiły ogólnopolskie media). W tym czasie, na ile mogły, dobrą robotę robiły też niektóre szczecińskie instytucje - udostępniając swoje pomieszczenia artystom i współfinansując wydarzenia on-line. Teraz i aby jak najdłużej mogą udostępniać sale z publicznością. Oby ten ruch w interesie wygenerował kolejne ciekawe, głośne szczecińskie zjawiska.


| MUZYKA |

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2021

37


| MUZYKA |

Tomasz Licak ambasadorem Szczecina Jak mówi jazzman - w Szczecinie powinniśmy wszyscy sobie dmuchać w żagle. A że tytuł ambasadora zobowiązuje, to dołoży wszelkich starań, by tak było. Od czego zacznie? ROZMAWIAŁ SZYMON WASILEWSKI / FOTO MATERIAŁY PRASOWE

38


| MUZYKA |

Otrzymanie tytułu ambasadora jest jedynie miłą sprawą czy to też zobowiązania? - To duża nobilitacja i honor. Rzeczywiście, mam takie poczucie, że będąc ambasadorem Szczecina, mam jeszcze większą mobilizację, żeby przede wszystkim działać artystycznie i animacyjnie w mieście i robić jeszcze więcej, jeszcze sprawniej. Żeby dobrze o nim mówić poza jego granicami, co zawsze staram się robić. Żeby budować swoją tożsamość wokół miasta. Można powiedzieć, że reprezentowałeś Szczecin na zewnątrz od samego początku, bo studiowałeś w Danii. Jak tam trafiłeś i jak wspominasz ten okres? - Wyjechałem w 2005 roku zaraz po ukończeniu liceum. To było rok po wejściu Polski do Unii Europejskiej, co z kolei wiązało się z tym, że studia za granicą od tamtego czasu stały się dla nas bezpłatne. Wtedy otworzyły się wielkie możliwości i w sumie będąc w takim mieście jak Szczecin, który jest bardzo blisko Zachodu i Skandynawii, postanowiłem z tego skorzystać. Impulsem były warsztaty muzyczne na Rugii i ludzie, których tam spotkałem. Wraz z dwójką znajomych postanowiliśmy zdawać do uczelni w Odense i się dostaliśmy. To w ogóle zapoczątkowało dużą falę polskich studentów. W perspektywie 10 lat myślę, że było to 30-40 osób, jak na szkoły artystyczne całkiem sporo. W Odense zrobiłem magistra z kompozycji, następnie podyplomowe studia w Kopenhadze. To były ciekawe studia, bardzo otwarte i liberalne. Dawały też świetne warunki sprzętowe, studyjne. Czułem tam wielkie wsparcie. Ono mobilizuje mnie na co dzień do tego, żeby aktywnie działać. Zależy mi na tym, żeby zaszczepić w muzykach, młodzieży, którą uczę, potrzebę wspólnego grania i wspólnego rozwoju, wsparcia środowiskowego. Takie wsparcie okazało się szczególnie ważne w czasie pandemii. - Tak, tutaj chciałbym podziękować Domowi Kultury „13 Muz”, w którym prowadzę cykl „Inspektor Jass”. Właśnie tutaj otrzymałem duże wsparcie. Zresztą nie tylko ja, ale też muzycy, którzy wzięli udział w koncertach czy ekipy, które zajmowały się realizacją dźwięku i obrazu. Wiele instytucji poszło właśnie w tę stronę wzajemnego wsparcia. W Szczecinie powinniśmy wszyscy sobie dmuchać w żagle. Jak z perspektywy czasu oceniasz ten Szczecin, z którego wyjeżdżałeś na studia w porównaniu z dzisiejszym?- Jeżeli chodzi o mapę wydarzeń kulturalnych, koncertów, liczbę instytucji kultury, to na pewno tutaj zrobiliśmy wielki skok. Porównajmy chociażby siedziby filharmonii, w której dziś mam przyjemność

aktywnie uczestniczyć w różnych jej działaniach, jak chociażby Big Band, czy różne koncerty. Jest to szczególnie dla mnie miła rzecz, że mogę być w swoim mieście muzykiem sesyjnym, który spełnia czyjeś oczekiwania. Jest też mnóstwo dużych imprez. 15 lat temu absolutnie nie było o tym mowy. Oczywiście nie jest to zasługą samych budynków, a potencjału ludzi, którzy organizują różne rzeczy. Przez wiele lat Szczecin borykał się z brakiem klubu muzycznego. Pojawiło się też sporo mecenasów kultury. O rozwoju środowiska świadczy to, że jako nastolatek poznałem lokalnych muzyków, przynajmniej jazzowych, chyba w stu procentach. Kiedy wróciłem, to jednak zajęło mi to parę lat, żeby odkryć na nowo miasto i dowiadywałem się o nowych ludziach. Powstał też kierunek jazzowy w Zespole Szkół Muzycznych II stopnia. Akademia Sztuki bardzo mocno zmienia krajobraz artystyczny miasta. Widzę w tym momencie dużą szansę na to, żeby Szczecin nasycił się dużą ilością muzyków i innych artystów. Wiele zależy teraz też od władz miasta. W jaki sposób poprowadzą politykę środowiskową, czy dostrzegą ten proces wypełniania się Szczecina ciekawymi projektami, zechcą to wspierać, zrobią z tego lokalną markę rozpoznawalną w całej Polsce. Może jako ambasador tu bym widział swój wkład. Chodzi o to, żeby pokazywać mieszkańcom miasta od najmłodszych lat jak najlepszą sztukę, jak najlepszą muzykę. Wspomniałeś o Akademii Sztuki. Jesteś bardzo mocno zaangażowany w powstawanie nowego kierunku studiów - Jazz i muzyka estradowa. Kiedy on ruszy? - Teraz to się rozstrzyga, czy kierunek ruszy jeszcze w tym roku, czy będziemy musieli poczekać jeszcze rok. Wynika to z oczekiwania na decyzję, która ma nadejść z Ministerstwa Edukacji i Nauki, ponieważ taka jest procedura. Najpierw wszystkie formalności załatwiliśmy w gronie uczelni, teraz decyzja należy do ministra, jesteśmy na ostatnim etapie. Jeżeli odpowiedź będzie pozytywna i przyjdzie niedługo, będziemy w stanie przeprowadzić jeszcze rekrutację. Wiemy, że jest duże zainteresowanie, sporo ludzi czeka na oficjalny start. Przez pół roku z Joanną Gajdą opracowaliśmy program przyszłego kierunku. Na razie będzie to 7 instrumentów głównych, planujemy mocną ścieżkę aranżacyjną oraz produkcję muzyczną. Dostaliśmy z Joanną wolną rękę i ogromny kredyt zaufania ze strony władz uczelni. Chcielibyśmy również tym zaufaniem obdarzać przyszłych studentów, pomagać im we wszystkich szalonych pomysłach artystycznych, a nie sprowadzać ich do roli rzemieślników. Nie od tego są uczelnie artystyczne, przynajmniej tak mnie uczono.


| KULINARIA |

#materiał partnerski

Za każdym wyjątkowym daniem, stoi wyjątkowy człowiek.

Odkrywamy tajemnice Steakhouse Colorado Steakhouse Colorado działa już od przeszło 20 lat. Zajmując jedną z najpiękniejszych lokalizacji Szczecina i serwując wyjątkowe smaki, regularnie zapewnia sobie komplet stolików. To wszystko nie byłoby jednak możliwe bez ludzi, którzy tworzą zespół restauracji. O tym jak przez lata zmieniał się lokal i za, co pokochali go mieszkańcy miasta, opowiedziała nam jego menedżerka Aleksandra Pach. Steki, to główni bohaterowie Steakhouse Colorado - nie bez powodu zostały wpisane w nazwę lokalu. Ile odsłon tego dania serwuje Szef kuchni, i która jest tą popisową? - To prawda, steki to nasza specjalność, a zarazem najpopularniejsza część menu. W karcie można znaleźć steki z polskiej polędwicy wołowej w kilku wariantach oraz polędwicę serwowaną w całości na kamieniu. Jest też dojrzewający stek Black Angus z amerykańskiej wołowiny. Gdybym miała wskazać lidera tego zestawienia, to wskazałabym stek Texas, czyli stek z pieczonym ziemniakiem z sosem czosnkowym oraz kolbą kukurydzy. Steki to nie jedyny posmak amerykańskiej kuchni w lokalu. Są też burgery i oryginalne śniadania. Na co jeszcze warto zwrócić uwagę przeglądając menu? - Na przełomie ostatnich lat ciężko pracowaliśmy nad dopracowniem dań. Burgery są naszą perełką, a do tego jedną z najczęściej wybieranych potraw z karty. Ich sekretem jest wysokiej jakości wołowina, odpowiednio dobrane dodatki oraz bułki - wypiekane specjalnie dla nas. Każdego dnia sprzedajemy ich ponad 200 sztuk. Należy także pamiętać o naszych żeberkach w sosie Jack Daniel’s czy też pikantnych skrzydełkach Buffalo - one również zdobyły całkiem sporą grupę miłośników. Cieszymy się też, że coraz więcej osób przekonuje się do wspomnianych śniadań. Serwujemy je od poniedziałku do piątku od 9 do 11. Zauważamy, że często towarzyszą im spotkania biznesowe. Tak naprawde poza stekami, burgerami czy śniadaniami, w naszej ofercie każdy znajdzie coś dla siebie - nawet wegetarianie.

40

Kto odpowiada za kreację menu? Skąd biorą się pomysły? I jak często jest odświeżana karta? - Za menu odpowiada cały zespół ludzi. Zmiany w restauracji na przestrzeni ostatnich lat nie dotyczyły tylko dań, ale przede wszystkim w podejściu do pracownika. Uważnie słuchamy tego, co ma nam do przekazania nasz personel - uwag rad oraz pomysłów. Bo przecież za każdym wyjątkowym posiłkiem, stoi wyjątkowy człowiek. Większość dań, które są w karcie jest w niej od dłuższego czasu ze względu na ich popularność. W chwili obecnej znajdujemy się w szczycie sezonu, gdzie wprowadzanie nowości jest po prostu niemożliwe, ale jeśli tylko sytuacja epidemiologiczna pozwoli nam na dalsze funkcjonowanie po wakacjach, to standardowo jesienią można spodziewać się kolejnych wkładek z cyklu “Szef Kuchni Poleca”. Restauracja Colorado działa już przeszło 20 lat. Dziś to rzadkość, aby lokal funkcjonował tak długo w jednym miejscu. Czym przez ten czas restauracja może się pochwalić? - Na swoim koncie mamy wiele wyróżnień. Są to wyróżnienia dla lokalu jako restauracji, ale także wyróżnienia za pomoc charytatywną. Ze względu na smaczną kuchnię i wyjątkową lokalizację nasze progi odwiedziło wiele znanych osób. Kiedyś robiliśmy zdjęcia naszym gościom - można je oglądać na ścianach restauracji, jednak odeszliśmy od tego kilka lat temu. Nasi goście przychodząc do nas chcą zachować anonimowość i skupić na doznaniach smakowych, nie chcemy ich rozpraszać. Nie da się ukryć, że Colorado to też miejsce, do którego przychodzi się nie tylko

dla jedzenia, ale i dla widoków. Czy goście mają swoje ulubione stoliki? - Oj tak. Mamy wielu stałych gości, którzy mają swoje ulubione stoliki i zwracamy na to szczególna uwagę rozpisując rezerwacje. Praktycznie każdy stolik w naszym lokalu ma widok na rzekę, ale nie ukrywam, że aby załapać się na ten najbardziej spektakularny widok polecam wcześniejszą rezerwację i to najlepiej z tygodniowym wyprzedzeniem. Colorado ma sporą rzeszę stałych klientów, a co z nowymi? Jakiego klimatu powinni się spodziewać? Miejsca doskonałego na poważne spotkania i oficjalne uroczystości czy raczej przyjaznej rodzinom i młodym ludziom miejscówki?- Na przestrzeni lat Colorado… odmłodniało. Kiedyś nasza oferta była skierowana do osób dojrzałych i przyjezdnych. Dziś jesteśmy otwarci na każdego. Biznesowe śniadanie, lunch z przyjaciółmi, rodzinny obiad czy romantyczna kolacja - możliwości są ogromne. Organizujemy nawet przyjęcia okolicznościowe. Mieszkańcy Szczecina, w każdym wieku, czują się u nas swobodnie i chętnie do nas wracają. To dzięki nim Colorado może prężnie działać cały rok, a nie tylko sezonowo. Staramy się odwdzięczać za to organizując różne urozmaicenia. Dla przykładu, latem w każdy piątek dla naszych gości gra DJ, a w poniedziałki występują zespoły muzyczne. Nasz zespół pracuje z prawdziwą pasją, aby stworzyć atmosferę, która pozwoli gościom odetchnąć i przenieść się w zupełnie inne miejsce. Wierzę, że to właśnie ta pasja jest tajemnicą naszego sukcesu.


#reklama MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 05/2021

41


| KULINARIA |

Zacznijmy posiłek od dobrego… zdjęcia Niech pierwszy rzuci kamień, ten co chociaż raz nie zrobił zdjęcia swojego śniadania czy obiadu. Smartfony, wspólnie z mediami społecznościowymi, sprawiły, że uwiecznianie posiłków stało się prostsze, niż byśmy tego chcieli. Bo choć każdego dnia powstają tysiące, o ile nie miliony jedzenowych fotek, nie oznacza, że są to dobre zdjęcia. Jak takie zrobić? Zapytaliśmy o to Joannę Stołowicz, blogerkę kulinarną i profesjonalną jedzeniową fotografkę. ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / FOTO JOANNA STOŁOWICZ - @THERMOMANIA_PRZEPISY

Pani Joanno, o co chodzi z tym pomidorami? Bardzo ich dużo na Pani Instagramie (śmiech). - Niedawno uświadomiłam sobie, że mam ogromną słabość do pomidorów. Uwielbiam ich kolory, kształty, to, jak się fotografują. To naprawdę wdzięczni modele. Nawet sobie trochę zasiałam w ogródku. Nie wszystkie urosły, ale te, co urosły, były świetne - fioletowe, brązowe, żółte i oczywiście czerwone.

Zajmuje się Pani fotografią kulinarną, ale ma Pani też bloga z przepisami. Co było pierwsze? - Pierwsze było kombinowanie jak gotować, by gotować zdrowo. Czyli którą mąką zastąpić mąkę pszenną, którym słodzikiem zastąpić cukier... Wszystko tak, żeby nie zmieniać smaku dania. Na początku nic mi nie wychodziło (śmiech). Ale kiedy w końcu zaczęło, coraz częściej słyszałam - a daj mi ten przepis, a powiedz, jak to zrobiłaś, a może założysz bloga? Miałam wtedy trochę więcej wolnego czasu, więc pomyślałam, że mogłabym rozwinąć ten pomysł. Zaczęłam nagrywać filmy jak gotuję. Pierwsze wideo było o pączkach. Pamiętam, że bardzo starałam się wyrobić przed tłustym czwartkiem (uśmiech). Czyli blog, wideo i dopiero zdjęcia? - Gotowałam, ale nie potrafiłam na zdjęciu dobrze zaprezentować tego, co przyrządziłam. Wyglądało to po prostu strasznie (śmiech). Kombinowałam te-

42

lefonem, później lustrzanką… to po prostu nie szło. Dlatego zaczęłam od szkolenia z obsługi aparatu, później zapisałam się na szkolenie portretowe i w końcu studyjne. Kiedy wiedziałam nieco więcej, pojechałam do Warszawy przeszkolić się z fotografii kulinarnej. Muszę przyznać, że uwielbiam się uczyć, cały czas poszukuję czegoś nowego, co wzbogaci moją wiedzę i umiejętności. A czy to, co możemy oglądać na Pani zdjęciach, to efekty Pani autorskich przepisów? - Nie wymyślam przepisów od zera. Myślę, że żyjemy w czasach, kiedy trudno jest wymyślić coś zupełnie nowego. Często inspiruję się przepisami innych, przerabiam znane receptury i „uzdrawiam” je po swojemu. Tworzę też od-


| KULINARIA | powiednie warianty pod roboty kuchenne. Oczywiście zawsze podaję, kto lub co było inspiracją. Teraz, kiedy jest Pani już doświadczoną fotografką, jak Pani ocenia - jedzenie czy ludzie, kto jest lepszym modelem (uśmiech). - Zarówno fotografia portretowa, jak i fotografia kulinarna czy też produktowa jest dużym wyzwaniem. Każda z tych dziedzin jest zupełnie inna, ale mają bardzo wiele cech wspólnych – takich jak dbałość o każdy szczegół w kadrze, kompozycję, kolory.

Zupełnie inną dziedziną jest też fotografia dedykowana mediom społecznościowym. Można sobie tam pozwolić na większą beztroskę? Czy wręcz przeciwnie? - Jeśli robimy te zdjęcia tylko dla siebie, to nie musimy przejmować się niczym, można szaleć według własnego pomysłu. Sytuacja zmienia się, kiedy zaczynamy pracę z klientem czy kiedy robimy coś oficjalnie. Wtedy trzeba dostosować się do wymagań, w tym też wymagań technicznych. Czasem trzeba przygotować zdjęcie, na którym będzie trzeba umieścić napis, a innym razem zdjęcie, które doskonale wpisze się w kwadrat na Instagramie. Ważne jest też ujęcie odpowiednich składników. W kadrze nie można pokazać nic za mało i nic za dużo. A co ze smakiem i zapachem? Jak je wydobyć z obrazka? Kluczem jest światło. Zawsze powtarzam, że fotografuję światło, bo to ono potrafi wydobyć to co najlepsze w kompozycji i skierować oczy w odpowiednie miejsce. Ważny jest też czas, bo jedzenie trzeba fotografować szybko. Danie musi być świeże - niezależnie od tego, czy mówimy o lodach, zupie, sałatce czy

burgerze. Kiedy danie przestaje być świeże, widać to na zdjęciu i taka fotografia na pewno nie będzie apetyczna. Jak dużym zainteresowaniem na rynku cieszy się fotografia kulinarna? Dzisiejsze czasy wpłynęły na popyt? - Po pierwsze, żyjemy w dobie obrazkowej. Ludzie lubią zobaczyć to, co oferuje lokal przed tym, jak zdecydują się coś zamówić. Po drugie, w dobie pandemii restauracje musiały przenieść się do sieci, a tam zwyczajnie bez zdjęć się nie da. Stąd też zainteresowanie usługą jest duże, a świadomość restauratorów czy producentów żywności jest wysoka. Oceniając obecną sytuację z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że liczba moich zleceń jest porównywalna do lat poprzednich. Na pewno nie mogę narzekać.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2021

43


| KULINARIA |

Świadome zakupy spożywcze, czyli co wybierać a czego się wystrzegać Coraz większa dostępność produktów naturalnych, ekologicznych czy bio powoduje, że nawet osoby, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę ze zdrowym odżywianiem, chętniej wyrzekają się szkodliwych nawyków. Jak robić zakupy świadomie? Rosnąca świadomość ekologiczna i propagowanie wiedzy dotyczącej nietolerancji żywieniowych sprawiły, że Polacy z roku na rok uważniej podchodzą do analizy koszyka zakupowego i korzystają ze sklepów lokalnych bądź specjalistycznych. - Pochodzenie produktów ma olbrzymie znaczenie dla naszych klientów - mówi Karolina Rajewska, właścicielka firmy Sady Rajewscy oraz sklepu Rajewscy i Przyjaciele. - Konsumenci często proszą o informacje czy dany produkt pochodzi z Polski czy jest regionalny. Dużą rolę odgrywa też sezonowość. Obecnie królują owoce miękkie - czereśnie i maliny, które za chwilę ustąpią miejsca brzoskwiniom, morelom i wczesnym jabłkom.

#wspierajlokalnie

To o czym nie wolno zapominać, w zdrowej diecie, to naturalna zgodność produktów z sezonem. - Jeśli zimą widzimy w dyskoncie np. fasolkę szparagową, to zastanówmy się dwa razy czy chcemy ją zjeść - upomina Karolina Rajewska. - Jeśli dany produkt trafia na sklepowe półki w warunkach, które nigdy, nie pozwoliłyby na jego wyhodowanie, to najprawdopodobniej musiał otrzymać pomoc, która z naturą nie ma nic wspólnego. Rosnąca świadomość dotycząca szkodliwości konserwantów i wpływu chemicznych dodatków dodawanych do żywności na zdrowie sprawia, że Polacy znacznie uważniej analizują składy produktów i czytają etykiety na opakowaniach. - Wszystkie słoiczki czy inne pakowane produkty, w naszym sklepie, są skrzętnie opisane - podkreśla Karolina Rajewska. - Mimo tego zdarzają się pytania o historię produktu. Ludzie lubią wiedzieć, co jedzą. Coraz częściej sprawdzamy również wartości odżywcze oraz śledzimy zawartość kaloryczną kupowanych artykułów spożywczych. Trend ten widoczny jest szczególnie latem, gdy zaczynamy przygotowania do wakacji i postanawiamy zawalczyć o naszą wymarzoną sylwetkę. Potwierdzają to również najnowsze dane Listonic, w pierwszym tygodniu lipca szczególną popularnością cieszyły się produkty bez cukru (+17,26% r/r), bez glutenu (+15,68% r/r) czy zamienniki mięsa (+24,11% r/r). Zwykle też perspektywa zbliżających się urlopów skutkuje też co roku wzrostem zainteresowania różnego rodzaju dietami. Z analiz Listonic wynika, że w okresie marzec-czerwiec br. powstało o 40,98% więcej list zakupowych zatytułowanych „dieta” niż w analogicznym okresie 2020 roku. (red.)

#sadyrajewscy

#lokalniproducenci

Przyjdź i sprawdź, dlaczego warto kupować od lokalnych rolników. Wspierajmy się lokalnie! Rynek Pogodno - Pawilon nr 27 | ul. Reymonta 3, Szczecin /sadyrajewscy

/rajewscyiprzyjaciele

@sadyrajewscy

@rajewscyiprzyjaciele


#reklama

Najdłużej działająca restauracja w Szczecinie Jesteśmy z wami 49 lat!

WIECZORKI TANECZNE MUZYKA NA ŻYWO IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE IDZIEMY Z DUCHEM CZASU... NASZE DANIA MOŻNA ZAMÓWIĆ RÓWNIEŻ Z DOSTAWĄ!

RESTAURACJA UŚMIECH | PLAC ZWYCIĘSTWA 1 (KOŁO MEDICUSA) | TEL. 91 43 47 927, 515 849 765 WWW.USMIECH.SZCZECIN.PL | FB/RESTAURACJAUSMIECH


| STYL ŻYCIA |

Wychowanie do życia w rodzinie w rysunku życia seksualnego oraz zminimalizować odsetek ciąż wśród niepełnoletniej jeszcze młodzieży. Publikacja została podzielona na cztery główne działy, a obok każdego z nich występuje ilustracja przedstawiająca różne kształty poszczególnych elementów ciała, aby pokazać, że te promowane przez media i uważane „za idealne”, tak naprawdę są w naturze rzadkością, a każda osoba wygląda inaczej.

Młoda artystka w wyniku swoich doświadczeń zdecydowała, że chciałaby wyspecjalizować się w ilustracji do książek dla dzieci. Aleksandra Szwajda, absolwentka Akademii Sztuki w Szczecinie, postanowiła zostać ilustratorką, a potem pisarką książek dla dzieci. Ma na koncie już kilka publikacji, a jej praca magisterska dotycząca wychowania seksualnego została wyróżniona w prestiżowym konkursie. TEKST MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO MATERIAŁY PRASOWE

Aleksandra Szwajda, absolwentka Akademii Sztuki w Szczecinie, otrzymała wyróżnienie honorowe za projekt „Jak to ugryźć, czyli ilustrowany elementarz wychowania seksualnego” w Konkursie Design 32 – Najlepsze Dyplomy Projektowe publicznych uczelni artystycznych w Polsce, organizowanym przez Akademię Sztuk Pięknych w Katowicach. Jury doceniło swobodny i lekki sposób przed-

46

stawienie trudnej w odbiorze tematyki edukacji seksualnej oraz wysoki poziom wykonawczy. Promotorem tej pracy jest dr hab. Ireneusz Kuriata, prof. AS (Wydział Grafiki). - Ogromnie się cieszę, że moja praca nad publikacją „Jak TO ugryźć, czyli ilustrowany elementarz wychowania seksualnego”, została doceniona - mówi autorka. „Jak TO ugryźć” jest ilustrowanym elementarzem dla młodzieży powyżej 15. roku życia. Ma on przypomnieć oraz uzupełnić najistotniejszą wiedzę zdobytą w szkole na zajęciach wychowania do życia w rodzinie. Poruszane w nim zagadnienia edukacji seksualnej zredagowane są na podstawie porad lekarzy specjalistów i podane w przystępnej oraz uproszczonej formie językowej. Słownictwo nacechowane seksualnie zostało sprowadzone do określeń, jakimi posługują się najczęściej nastolatkowie w rozmowach, czyli „TO, TEGO, TYM, ON, ONA”. Elementarz nie służy do propagowania niecenzuralnych treści czy zachowań, ale ma uświadomić młodych ludzi o ryzyku wynikającym z rozpoczęcia aktywnego

W tym roku ukazała się kolejna książka dla dzieci tej autorki „Nieustraszony Piotruś”. Aleksandra Szwajda została także ilustratorką wiodącą w świetnej książce „Zielony latawiec. Przyjaźń przez 6 kontynentów”, nad powstaniem której pracowało w sumie czterdziestu artystów z całego świata. Aleksandra Szwajda otrzymała to zlecenie po tym, jak właścicielka wydawnictwa i jednocześnie autorka tekstu książki, zobaczyła inne prace ilustratorki w internecie. Był to rysunek z panią niedźwiedzicą, która robiła kakao. Aleksandra Szwajda twierdzi, że zawodowo zajmuje się graniem na nerwach oraz wszelkimi działaniami plastycznymi – projektowaniem identyfikacji wizualnych, publikacji książkowych oraz ilustracji, zwłaszcza tej dla najmłodszych. W pracy nie ogranicza się do jednego stylu – uważa, że każdy projekt zasługuje na indywidualne podejście i dobranie odpowiednich technik. Prywatnie jest miłośniczką kultury skandynawskiej. Słucha Wardruny, Danheimu, Leprousa i Rammsteina – to te zespoły motywują ją do każdego działania. Kocha wikingów, psy, lisy i skarpetki nie do pary.


#reklama


| ZDROWIE I URODA |

#materiał partnerski

Pękające pięty? - Zacznij od wizyty u podologa Przesuszony naskórek, niewłaściwa pielęgnacja, niewygodne obuwie, a nawet choroby takie jak cukrzyca. Powodów, dla których skóra na piętach pęka jest wiele i żadnego z nich nie wolno bagatelizować. Startem, który pozwoli rozwiązać problem jest wizyta u podologa. Jak się do niej przygotować? - Wystarczy się umówić - wyjaśnia Katarzyna Woźniak, podolog i właścicielka studia Beauty Hand & Feet. - Podczas pierwszej wizyty przeprowadzamy konsultację, oceniamy problem, stawiamy diagnozę i decydujemy o sposobie lecze-

nia. Niestety w naszym społeczeństwie pokutuje brak wiedzy na temat opieki podologicznej. Niepotrzebną barierą przed wizytą w gabinecie bywa też wstyd. Pęknięcia na piętach to mało estetyczna przypadłość. Najczęściej pojawiają się obrębie przesuszonego naskórka. Te głębsze mogą sięgać skóry właściwej i wywoływać krwawienie. A to łączy się z bólem i widmem zakażenia. - Przyczyn schorzenia jest wiele - mówi Katarzyna Woźniak. - Poczynając od niewłaściwej pielęgnacji, aż po kwestie genetyczne. Ich właściwe określenie i regularne wizyty w gabinecie dają nam szansę na dobór odpowiednich środków terapeutycznych i odzyskanie pełnej sprawności czy estetyki. Okazuje się jednak, że wiele osób,

w pierwszej kolejności, zamiast do podologów kieruje swoje kroki do gabinetów urody. To błąd, ponieważ, jak wyjaśnia specjalistka - podczas zabiegu pedicure, kosmetyczka oddziałuje na stopy z zamysłem ich pielęgnacji, nie leczenia. Frezarka diamentowa stosowana do ścierania zrogowaciałego naskórka, rozgrzewa go i może przyspieszyć odrastanie skóry. W rezultacie zamiast zniwelować problem - powiększymy go. - Swoje doświadczenie buduję od przeszło 10 lat zdradza Katarzyna Woźniak. - Regularnie podnoszę swoje kwalifikacje odbywając nowe szkolenia i kursy. Możliwości jakie mam do zaoferowanie są naprawdę duże. Jednak, aby z nich skorzystać, pacjent musi wykonać pierwszy krok i umówić się na wizytę.

zabiegi podologiczne odciski, modzele, nagnioty, wrastające paznokcie, klamry ortonyksyjne, usuwanie brodawek wirusowych, rekonstrukcja paznokci

pedicure kosmetyczny pedicure hybrydowy manicure i manicure hybrydowe ul. Bema 11, szczecin | tel: 883 636 433 | tel: 91 48 91 682


na zabieg keratynowej rekonstrukcji włosa

350 zł

#reklama

Keratynowa rekonstrukcja - JOICO® - Odbudowa wiązań dwusiarczkowych Nanoplastia - Prostowanie włosów Przedłużanie włosów - Strzyżenie WELLNESS Rekonstrukcja JOICO® K-Pak® Hair Repair System to profesjonalny, zabieg wykonywany tylko i wyłącznie w salonach fryzjerskich. Przeznaczony jest dla każdego typu włosów: przedłuża trwałość koloru włosów farbowanych, zwiększa jego blask, przywraca optymalne nawilżenie, odbudowuje i wzmacnia zniszczone włosy. Może być też doskonałą alternatywą dla ścięcia zniszczonych włosów. Zabieg rekonstrukcji polega na wprowadzeniu w głąb włosa QUADRAMINE COMPLEX™, w najbardziej efektywny i skuteczny sposób.

tel. 91 85 11 012 | Studio Ego | Świętego Wojciecha 2, Szczecin | www.studiourodyego.pl


| ZDROWIE STYL ŻYCIA I URODA | |

Maseczki ochronne, czy naprawdę mogą zaszkodzić naszej skórze? Mogą, jeśli nie będziemy dbali o higienę. Do problemów skórnych może przyczyniać się fakt, że wielokrotnie nakładamy te same maseczki ze sztucznych materiałów, nie dbając o ich czystość. Dr Ewa Soczawa, specjalista dermatolog z przychodni Dom Lekarski, radzi, jak poradzić sobie z maseczkowymi powikłaniami. ROZMAWIAŁ SZYMON WASILEWSKI / FOTO ARCHIWUM

Kto jest najbardziej narażony na dermatologiczne powikłania po noszeniu maseczek, które chronią nas przed zakażeniem koronawirusem? Jak duży jest to problem?

matologicznymi, ale z reguły są to nad-

z noszeniem maseczek, na co dowodem

każenia bakteryjne i potówki, które są

jest jego występowanie głównie u mło-

spowodowane m.in. ciepłem wytwarza-

dzieży, która większość czasu spędzała

nym pod maseczką i jej przyleganiem.

w domu (ze względu na naukę zdal-

Z moich obserwacji zaostrzony trądzik

ną), a tym samym nie nosiła maseczek.

- Zdarzają się osoby z powikłaniami der-

niekoniecznie ma bezpośredni związek

W moim odczuciu wynika to bardziej

50


| ZDROWIE I URODA |

z nieprawidłowej diety i stresu, jaki spowodowała zmiana naszego trybu życia pod wpływem pandemii. Oczywiście u niektórych osób długotrwałe noszenie maseczek w wyniku bakterii z nosa i ust może wywoływać zmiany grudkowo-krostkowe w miejscach, gdzie przylega maseczka, czyli na brodzie, policzkach i wokół ust. Może zaostrzać również niektóre zdiagnozowane już choroby skóry, tj. np. trądzik różowaty czy łojotokowe zapalenie skóry. Więcej zaostrzeń trądziku obserwuję u pacjentów z kilkuletnią reemisją, ale w tym przypadku za główny czynnik sprawczy uznałabym jednak stres, który tak bardzo nam towarzyszył w ostatnim czasie. Jak im zapobiegać? - Przede wszystkim zaleca się noszenie maseczek jednorazowych i ich częste zmiany, a jeśli ktoś korzysta z maseczek wielokrotnego użytku, to należy pamiętać o ich częstym praniu – najlepiej już

po jednym dniu. Do problemów skórnych może przyczyniać się fakt, że wielokrotnie nakładamy te same maseczki ze sztucznych materiałów, nie dbając o ich czystość. Należy starać się również unikać dotykania noszonej maseczki i okolicy twarzy brudnymi rękoma, a przede wszystkim dbać o higienę twarzy. Czy są maseczki rekomendowane nie tylko ze względu na skuteczność ochrony przed koronawirusem, ale także ze względów ochrony skóry twarzy? - Z całą pewnością warto stosować maseczki ochronne z certyfikowanych materiałów, czyli dobrej jakości. Warto zwrócić uwagę na to, żeby materiał nie był farbowany, bo zmniejsza to prawdopodobieństwo wystąpienia reakcji alergicznej. Jeśli już zdarzy się, że wystąpią powikłania dermatologiczne, jak je leczyć? - W przypadku powikłań pomaseczkowych i zaostrzonych chorób skóry war-

to skonsultować się z dermatologiem, który pomoże ocenić, z jakim dokładnie problemem mamy do czynienia oraz wdrożyć odpowiednie leczenie. Skóra twarzy jest bardzo wrażliwa, więc lepiej jej nie leczyć na własną rękę, żeby sobie nie zaszkodzić. Systematyczna kontrola u specjalisty i kontynuacja leczenia w dermatozach przewlekłych (tj. np. atopowe zapalenie skóry, trądzik, czy łuszczyca) może zapobiec rozwojowi wielu skórnych chorób. Jak możemy zapobiegać rozwojowi nadkażeń bakteryjnych, chorób skóry? - Oczywiście w profilaktyce chorób skórnych powinniśmy pamiętać o zachowaniu prawidłowej higieny skóry twarzy (myciu twarzy m.in. 2 razy dziennie) oraz odpowiedniej pielęgnacji skóry (kremu nawilżającego), lecz także odpowiedniej diecie i nawodnieniu.


| ZDROWIE |

Produkty (nie)zdrowe Zdrowa dieta powinna opierać się na jedzeniu sprawdzonych produktów. Świadomość jest podstawą. Niestety, nie wszystkie produkty, które uznawane są za zdrowe, są takimi w rzeczywistości. W dużej mierze mowa o posiłkach reklamowanych jako „fit”. Wśród produktów reklamowanych jako zdrowe znajdziemy sporo takich, z których teoretycznie korzystają sportowcy lub osoby postrzegane jako świadome swojego ciała i dbające o zdrowie. Należy jednak pamiętać, że reklamy często rządzą się swoimi prawami, a świat w nich przedstawiony odbiega od rzeczywistości. To, że produkt podpisany jest słowem „fit”, nie musi znaczyć, że jest zdrowy, ekologiczny czy bio. Przed zakupem produktów należy czytać etykiety i skład. Poświadczeniem pochodzenia produktów często są certyfikaty i symbole umieszczane na opakowaniach. Doskonałą wskazówką dotyczącą zrównoważonej diety jest tzw. piramida żywienia. Jest ona publikowana pod auspicjami Instytutu Żywności i Żywienia. W ostatnich latach została zaktualizowana. O najnowszych zaleceniach poinformował dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie. Zgodnie z piramidą żywienia należy m.in. spożywać posiłki regularnie, co 3-4 godziny. Jeść warzywa i owoce, tak aby stanowiły 50 proc. całej dziennej racji żywieniowej, w proporcji - 1/4 owoców, 3/4 warzyw. Do tego trzeba spożywać produkty zbożowe i pełnoziarniste. Pić codziennie 2 szklanki

mleka, ewentualnie kefiru czy jogurtu. Konieczne jest ograniczenie mięsa, szczególnie czerwonego, a także tłuszczów zwierzęcych. Warto zrezygnować ze słodyczy i alkoholu, a sól zastąpić ziołami. (red.)


#materiał partnerski

„Z pasji do gotowania, z miłości do dobrego jedzenia”

| ZDROWIE I URODA |

#ZDROWE Wiedza z zakresu fizjologii żywienia połączona z najnowszymi trendami w dietetyce. W rezultacie #zdrowebardzo oferuje konsumentom gotowe posiłki, które kupicie w sklepach z naturalną żywnością. Klienci mogą kupić m.in. wegańskie puddingi kokosowe, wegańskie zupy w słoikach, sezonowo chłodniki bez laktozy, sałatki sezonowe, makarony bezglutenowe, kaszotta, risotta, jaglanki, gryczanki czy bezglutenowe naleśniki.

#NATURALNE Wszystkie posiłki przygotowane są tylko z naturalnych surowców, bez żadnych sztucznych dodatków. Dobrane starannie aby tworzyć produkty najwyższej jakości, skrojone na miarę Waszych potrzeb.

#SMACZNE Każdego dnia #zdrowi dokładają wszelkich starań aby przekonać Was, że zdrowe może być smaczne. Bo jedzenie to przecież przede wszystkim przyjemność. Eksperymentują, łączą smaki, tworzą niebanalne połączenia, ciągle poszukują inspiracji i gotują z pasją-dla Was!

#BEZGLUTENU Wszystkie produkty przygotowane są z surowców naturalnie bezglutenowych i oznaczonych znakiem przekreślonego kłosa.

#ZEROWASTE W trosce o środowisko 90% produktów pakowane jest w opakowania z papieru 100% biodegradowalne, pozostałe 10% w opakowania z wtórnego plastiku.

#LODYWEGAŃSKIE Od zeszłego roku w ofercie Zdrowe Bardzo znajdziecie też lody wegańskie, bez grama cukru, mleka i glutenu..dla alergików, diabetyków, dla wszystkich..cała Polska już spróbowała więc jeśli jeszcze tego nie zrobiliście...:-)

#zdrowe #naturalne #smaczne - czy to w ogóle możliwe? Zdrowe Bardzo, nasza lokalna, szczecińska firma, udowodniła, że tak! Zdrowe Bardzo to producent posiłków o profilu wegetariańskim i wegańskim, to kuchnia roślinna w nowoczesnym wydaniu, produkcja przyjazna środowisku.

Obecnie firma dostarcza swoje posiłki do dziesięciu punktów w Szczecinie, jak również do sklepów w Koszalinie, Gorzowie Wlkp., Zielonej Górze, Wrocławiu, Legnicy, Bolesławcu, Warszawie, Żarach, Żaganiu, Dzierżoniowie, Nowej Soli i Opolu. Czy firma podbije kolejne miasta? - Chcielibyśmy – odpowiadają Marta i Michał. - Jednak póki, co skupiamy się na nowych daniach i smakach. Musimy dobrze się przygotować, bo jakość jest dla nas ważniejsza, niż ilość. Zapraszamy do Waszych ulubionych sklepów #bojedzeniemaznaczenie www.facebook.com/zdrowebardzo www.instagram.com/zdrowebardzo

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2021

53


| NIERUCHOMOŚCI |

#materiał partnerski

Dawny Wolin odrodzi się w Zastaniu. Nowa wyjątkowa inwestycja mieszkalna na Pomorzu Zachodnim Na zachodnim krańcu Polski, na Wyspie Wolin, u wybrzeży Zalewu Kamieńskiego leży kameralna wieś Zastań. To właśnie tu, na przestrzeni dwóch lat, powstanie prestiżowe osiedle Dawny Wolin, inwestycja inspirowana architekturą dawnych wiosek rybackich. Osiedle połączy ze sobą dwa światy. Stary, który zapisał się na przedwojennych pocztówkach i nowy, który znamy z prac najlepszych projektantów. Utworzy je condohotel oraz ustawione kaskadowo domy jednorodzinne oraz bliźniaki z garażami. Wyróżnią je elementy oryginalnej architektury szachulcowej połączone z cegłą, metalem i szkłem. Ich unikatowość podkreśli nowa prywatna marina z przystanią jachtową oddana do dyspozycji mieszkańców osiedla. Lokalizacja inwestycji nie jest przypadkowa. Zastań jest usytuowany na wyspie i leży bezpośrednio nad Zalewem Kamieńskim. Wypoczywając tu można podziwiać rozpościerający się nad wodą widok na Międzywodzie oraz Kamień Pomorski. Zaledwie 2 km dalej czeka Bałtyk, nie wspominając o sąsiedztwie nadmorskich kurortów, granicy polsko - niemieckiej, a także licznych terenach zielonych, które otulają wieś. Sielskość, jaką tworzą te elementy, sprawiają, że jest to jedna z bardziej atrakcyjnych i prestiżowych lokalizacji na Pomorzu Zachodnim… a może nawet w Polsce. Wszystkie nieruchomości będą dostosowane do zmieniającego się świata. Obejmą je rozwiązania odpowiadające na potrzeby mieszkańców jak SPA, restauracja u wybrzeży Zalewu, ochrona czy concierge. Do tego pełna opieka nad apartamentem lub domem wraz z jego otoczeniem, a nawet wsparcie przy codziennych czynnościach jak porządki czy zakupy. Przewidziano również rozwiązania, które sprawią, że zarówno proces powstawania budynków, jak i ich późniejsze użytkowanie będą pro ekologiczne.

54

Prąd będzie generowany przez panele fotowoltaiczne, a obieg właściwej temperatury zapewnią pompy ciepła. Nie zabraknie również elementów smart, które pozwolą na zdalne zarządzanie nieruchomością. Domy, w stylu nawiązującym do rybackich tradycji, będą wykończone pod klucz. Aranżacje będą uzupełnieniem atmosfery otulającej Zastań, komponując się z nastrojowym widokiem z okien. Co istotne decydując się na inwestycję na tym etapie, właściciele będą mogli uczestniczyć w procesie projektowania. Prace dopiero ruszają, a ich zakończenie jest planowane na ostatni kwartał 2023 roku, niemniej pierwsze domy zostaną oddane do użytku już w przyszłe wakacje. Nie ulega wątpliwości, że Pomorze Zachodnie wkrótce zyska nową perłę, która odpowie na potrzeby każdego, kto poszukuje swojego skrawka ziemi, na pierwszy lub drugi dom. Więcej informacji: www.dawnywolin.pl



| FINANSE |

#materiał partnerski

Pośrednictwo finansowe Futuro. Bezpieczne wsparcie w pozyskaniu finansowania Bezpieczeństwo, pewność, ale też oszczędność czasu. Pośrednictwo Finansowe Futuro to skuteczna droga do pozyskania kredytu hipotecznego, a także innych form finansowania. Wyspecjalizowani agenci ściągają ciężar formalności z głowy klienta, towarzysząc mu do samego końca transakcji. A co warto zaznaczyć robią to bezpłatnie. Pośrednictwo finansowe Futuro to dwuosobowa firma, która wyrosła na kanwie wieloletniego doświadczenia zawodowego Agnieszki Rudis i Arkadiusza Panicza. Branżowy duet, spośród dziesiątek ofert bankowych, pomaga klientom w wyborze tej najatrakcyjniejszej. Każdy, kto stara się o finansowanie może liczyć na kompleksowe informacje dotyczące kredytu, zasad udzielania oraz dodatkowych opłat, jakie można ponieść (np. wymaganych ubezpieczeń na życie). Już podczas pierwszego kontaktu sprawdzana jest zdolność kredytowa i są podejmowane pierwsze działania. Firma jest z klientem od początku do końca transakcji.

imieniu w kilku bankach jednocześnie. Kiedy zdolność kredytowa okazuje się zbyt niska wskazujemy rozwiązania, które mogą okazać się pomocne, jak np. wzięcie kredytu z partnerem. Często podejmujemy współpracę z deweloperami, biurami nieruchomości oraz notariuszami na rzecz klienta. To wszystko przekłada się na olbrzymią oszczędność czasu osoby, którą reprezentujemy, a także na jej spokojny sen.

- Jako doświadczeni eksperci znamy przepisy i procedury, o których kredytobiorcy często nie mają pojęcia - wyjaśnia Arkadiusz Panicz. - Jesteśmy po to, by klient w sposób bezpieczny i świadomy mógł zaciągnąć kredyt. Przygotowujemy wnioski wraz z klientem i składamy je w jego

Futuro, współpracuje zarówno z osobami indywidualnymi, jak i z firmami. - Aby rozpocząć z nami współpracę potrzebnych jest kilka podstawowych informacji - podaje Agnieszka Rudis. - W przypadku osób zatrudnionych na umowę o pracę, umowę zlecenie lub dzieło będzie to

Wszystko to nieodpłatnie. Jak to możliwe? Wyjaśnienie jest proste-pośrednicy rozliczają się z instytucjami bankowymi, nie z klientami.

średnia z uzyskiwanych dochodów. Osoby prowadzące działalność gospodarczą powinny przygotować podsumowanie dochodów z poprzedniego i bieżącego roku. W przypadku zakupu mieszkania z rynku pierwotnego potrzebny będzie kontakt do biura dewelopera, a w przypadku zakupu na rynku wtórnym kontakt do osoby sprzedającej lub agenta z biura nieruchomości. - Regulacje banków w Polsce dotyczące przyznawania kredytów hipotecznych zmieniły się na przestrzeni ostatniego miesiąca- podkreśla Arkadiusz Panicz- wynika to z nowej aktualizacji rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego, obowiązującej od 1 Lipca 2021 roku. Zdolność kredytowa może się różnić od tej sprzed zmian- dodaje. Osoby niezainteresowane finansami nie muszą o tym wszystkim wiedzieć. Od tego jesteśmy my!

Arkadiusz Panicz i Agnieszka Rudis

- Kredyty hipoteczne - Kredyty dla Firm - Nieruchomości Aga 500 660 723 | Arek 721 935 050 Bogusława X 9/7, Szczecin

56


#reklama


Miss Polski Pomorza Zachodniego 2021 wybrana! Wielka Gala Finałowa Miss Polski Pomorza Zachodniego 2021 za nami. W tym roku o koronę walczyło 14 uczestniczek. Jednak zwyciężczyni mogła być tylko jedna. Tytuł Miss Polski Pomorza Zachodniego 2021 zdobyła 19-letnia Agnieszka Suszkiewicz. Uczestniczki pogratulowały zwyciężczyni, życząc powodzenia w kolejnych etapach konkursu. Sama zwyciężczyni przyznała, że nie spodziewała się tego tytułu. Uroczysta gala odbyła się w Hotelu Dana w centrum Szczecina na początku lipca. Poprowadziła ją Daria Nowak. Podczas wydarzenia panie zaprezentowały się w kilku różnych kreacjach m.in. w wieczorowych i casualowych. Występy odbywały się pod czujnym okiem jury oraz ubiegłorocznej zwyciężczyni - 25-letniej Małgorzaty Molik z Choszczna. Po prezentacji przyszedł czas na decydujący moment i ogłoszenie, która z mieszkanek Pomorza Zachodniego będzie nosić koronę przez kolejny rok, a także reprezentować region w ogólnopolskim konkursie piękności. (am)

58

fot. Tomasz Kuczyński

| KRONIKA TOWARZYSKA |


| KRONIKA TOWARZYSKA |

To już 18 lat odkąd Fanfaronada zaprezentowała swoją pierwszą tiulową sukienkę. Jak na 18. urodziny przystało, zorganizowano huczne przyjęcie. Wydarzenie odbyło się w atelier szczecińskiej marki. Na miejscu licznie pojawili się goście. Wśród nich były m.in. Asia Szewczak, blogerka modowa, oraz Elena Gasulla Tortajada, współzałożycielka marki Liebre Style. Goście dyskutowali o modzie oraz wspominali początki działalności. Gwiazdą wieczoru była Daria Salomon, to właśnie ona kilkanaście lat temu stworzyła markę Fanfaronada, której znakiem rozpoznawczym stały się tiulowe suknie i spódnice. Jej projekty noszą m.in. dziennikarka Agnieszka Szulim, aktorka Urszula Grabowska, wokalistka Plastic Agnieszka Burcan czy stylistka Zosia Ślotała. Przyjęcie było okazją do podsumowania działalności i podzielenia się przyszłymi planami przy bogatym bufecie i urodzinowej atmosferze. (am)

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 08/2021

59

foto. Andrzej Szkocki

Fanfaronada ma już 18 lat!


| KRONIKA TOWARZYSKA |

Laureaci plebiscytu Osobowość Roku 2020, organizowanego przez „Głos Szczeciński”, podczas uroczystej gali otrzymali statuetki i dyplomy. Osobowością Roku 2020 został prof. Bogusław Machaliński, rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Plebiscyt od lat cieszy się zainteresowaniem czytelników, którzy nominują do tego prestiżowego tytułu swoich kandydatów w uznaniu za ich działalność. Laureatów mieliśmy okazję poznać już w maju tego roku, ale dopiero podczas gali zostały wręczone statuetki i dyplomy. Głosowanie prowadzone było w pięciu kategoriach: Kultura, Działalność społeczna i charytatywna, Biznes, Polityka, Samorządność i społeczność lokalna oraz Nauka. Osobowość Roku 2020 niezależnie od wszystkich kategorii wybrała kapituła złożona z dziennikarzy „Głosu Szczecińskiego”. Ten zaszczytny tytuł otrzymał prof. Bogusław Machaliński, rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Podczas uroczystej gali uhonorowani zostali również laureaci Osobowości Roku 2019. Z powodu pandemii koronawirusa w ubiegłym roku gala nie mogła się odbyć. (mk)

60

Fot: Sebastian Wołosz

Osobowość Roku 2020. Wielka gala za nami.


#reklama


#reklama

PRZYDOMOWE STACJE ŁADOWANIA


WYCENA NIERUCHOMOŚCI Władysław Górka Rzeczoznawca majątkowy ds. szacowania nieruchomości uprawnienia MGPiB nr 418 Siedziba Firmy: Adres Firmy: ul. Witkiewicza 68/9, Szczecin NIP: 852 001 12 44

ul. Chopina 49c/2, Szczecin tel. kom.: 601 596 363 gorka@smars.pl


#reklama


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.