| KULINARIA |
Zacznijmy posiłek od dobrego… zdjęcia Niech pierwszy rzuci kamień, ten co chociaż raz nie zrobił zdjęcia swojego śniadania czy obiadu. Smartfony, wspólnie z mediami społecznościowymi, sprawiły, że uwiecznianie posiłków stało się prostsze, niż byśmy tego chcieli. Bo choć każdego dnia powstają tysiące, o ile nie miliony jedzenowych fotek, nie oznacza, że są to dobre zdjęcia. Jak takie zrobić? Zapytaliśmy o to Joannę Stołowicz, blogerkę kulinarną i profesjonalną jedzeniową fotografkę. ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / FOTO JOANNA STOŁOWICZ - @THERMOMANIA_PRZEPISY
Pani Joanno, o co chodzi z tym pomidorami? Bardzo ich dużo na Pani Instagramie (śmiech). - Niedawno uświadomiłam sobie, że mam ogromną słabość do pomidorów. Uwielbiam ich kolory, kształty, to, jak się fotografują. To naprawdę wdzięczni modele. Nawet sobie trochę zasiałam w ogródku. Nie wszystkie urosły, ale te, co urosły, były świetne - fioletowe, brązowe, żółte i oczywiście czerwone.
Zajmuje się Pani fotografią kulinarną, ale ma Pani też bloga z przepisami. Co było pierwsze? - Pierwsze było kombinowanie jak gotować, by gotować zdrowo. Czyli którą mąką zastąpić mąkę pszenną, którym słodzikiem zastąpić cukier... Wszystko tak, żeby nie zmieniać smaku dania. Na początku nic mi nie wychodziło (śmiech). Ale kiedy w końcu zaczęło, coraz częściej słyszałam - a daj mi ten przepis, a powiedz, jak to zrobiłaś, a może założysz bloga? Miałam wtedy trochę więcej wolnego czasu, więc pomyślałam, że mogłabym rozwinąć ten pomysł. Zaczęłam nagrywać filmy jak gotuję. Pierwsze wideo było o pączkach. Pamiętam, że bardzo starałam się wyrobić przed tłustym czwartkiem (uśmiech). Czyli blog, wideo i dopiero zdjęcia? - Gotowałam, ale nie potrafiłam na zdjęciu dobrze zaprezentować tego, co przyrządziłam. Wyglądało to po prostu strasznie (śmiech). Kombinowałam te-
42
lefonem, później lustrzanką… to po prostu nie szło. Dlatego zaczęłam od szkolenia z obsługi aparatu, później zapisałam się na szkolenie portretowe i w końcu studyjne. Kiedy wiedziałam nieco więcej, pojechałam do Warszawy przeszkolić się z fotografii kulinarnej. Muszę przyznać, że uwielbiam się uczyć, cały czas poszukuję czegoś nowego, co wzbogaci moją wiedzę i umiejętności. A czy to, co możemy oglądać na Pani zdjęciach, to efekty Pani autorskich przepisów? - Nie wymyślam przepisów od zera. Myślę, że żyjemy w czasach, kiedy trudno jest wymyślić coś zupełnie nowego. Często inspiruję się przepisami innych, przerabiam znane receptury i „uzdrawiam” je po swojemu. Tworzę też od-