PODRÓŻE
MYŚLISZ EGIPT WIDZISZ SŁOŃCE TEKST KONRAD JASZCZUK ZDJĘCIA LEYLA BUYEL
Niejednokrotnie przekaz medialny jest czynnikiem, który decyduje o wyborze wakacyjnej destynacji. Muszę przyznać, że i w moim przypadku odwlekanie wizyty w kraju faraonów miało takową przyczynę. Pełen obaw wyruszałem więc na wyjazd do dwóch, chyba najpopularniejszych egipskich kurortów – Sharm el Sheikh i Hurgady.
L
ot z Warszawy do Sharm el Sheikh upływa dość szybko. Przy zejściu do lądowania dostrzegam bezkres pustyni, a po chwili, niczym babki z piasku, oczom ukazują się pierwsze domy. Początkowo próżno szukać tu roślinności, która pojawia się dopiero wraz z pierwszymi zabudowaniami hoteli. Po wylądowaniu widać duże zagęszczenie służb mundurowych, a droga do hotelu zastopowana jest dwiema blokadami. Hotele znajdują się w wydzielonej enklawie, a Cleopatra Luxury Resort, którego byliśmy gośćmi, oferuje bardzo dobry standard, przekreślając na wstępie moje wcześniejsze wyobrażenia. W sąsiedztwie hotelu znajduje się duża rafa koralowa, która uprzykrza nieco wejście do morza prosto z plaży (niezbędne są buty do pływania), ale po wejściu z molo możemy zatopić się w bezmiar kolorów podwodnego świata. Mimo że termometr wskazywał ponad 30ºC, to dzięki chłodnemu wiatrowi od morza przebywanie na plaży było całkiem znośne, obalając tym samym kolejny mit, który przywiozłem w walizce. Podczas posiłków okazuje się, że dominującym językiem wśród gości jest ukraiński, i to właśnie nasi wschodni sąsiedzi są nacją aktualnie najchętniej odwiedzającą kurort.
34
Business Life Polska