7 minute read

Roztrwonione fortuny gwiazd

TEKST ADAM SOBCZYŃSKI

Czerwone dywany, błysk fleszy, prestiżowe nagrody i nieograniczone bogactwo – tak wyobrażamy sobie życie gwiazd filmu oraz muzyki, i to życie rzeczywiście takie jest. Warto jednak pamiętać, że sława i bogactwo są zwykle tylko jednym z etapów życia.

TRUDNE POCZĄTKI Słynny motyw amerykańskiego snu wodzi na pokuszenie od dziesiątków lat. Niezliczone rzesze osób postawiły wszystko na jedną kartę i postanowiły spróbować swoich sił w show-biznesie. Te marzenia nie wzięły się znikąd – wiele współczesnych sław przeszło drogę od zera do milionera, rozbudzając apetyt milionów młodych ludzi, którzy porzucali swoje szkoły, rodziny, a nawet kraje, aby dać sobie podobną szansę. Dziś znamy tylko tych, którym się to udało, i jest ich naprawdę wielu.

Quentin Tarantino jest jedną z najbardziej charakterystycznych postaci Hollywood, a zasłużył na to tylko i wyłącznie ciężką pracą. Już od swojego debiutu jest postrzegany jako jeden z najlepszych oraz najbardziej innowacyjnych reżyserów i scenarzystów w Stanach Zjednoczonych. Żeby to osiągnąć, nie wystarczyło jednak wziąć udziału w castingu lub konkursie. Tarantino nie ukończył też żadnej szkoły filmowej… ani nawet szkoły średniej. W wieku 16 lat Quentin podjął pracę jako bileter w kinie pornograficznym. Jego kłamstwo dotyczące wieku szybko wyszło na jaw, więc musiał poszukać nowej pracy – oczywiście związanej z kinematografią. Przez kolejne lata pracował w wypożyczalni kaset VHS – ta praca była dla niego najlepszą szkołą kina, jaką mógł sobie wymarzyć. W tym czasie napisał scenariusze do filmów „Urodzeni mordercy” oraz „Prawdziwy romans”. Nie miał jednak pieniędzy, aby rozpocząć produkcję filmów. Na szczęście doskonałe scenariusze udało się sprzedać, dzięki czemu Tarantino zdobył nie tylko część środków na nakręcenie „Wściekłych psów”, ale też odrobinę rozgłosu. Potrzebował aż 13 lat pracy za głodowe stawki, aby stać się gwiazdą.

Są jednak aktorzy i reżyserzy, którzy przeszli jeszcze cięższą drogę. Sylvester Stallone to aktor, którego nie trzeba przedstawiać. Legendarny „Rocky” to nie tylko poruszający film o pokonywaniu słabości i wspinaniu się na szczyt, ale też kryjąca się za nim prawdziwa historia – chyba jeszcze bardziej wzruszająca. Życie Sylvestra było trudne już od pierwszego dnia. Jego matka miała

FOTO: GAGE SKIDMORE, WIKIPEDIA

bardzo ciężki poród, w wyniku czego doznał częściowego paraliżu lewej strony twarzy, przez co do dziś cierpi na wadę wymowy. Trudne dzieciństwo, spędzone w atmosferze domowych awantur i rozwodu rodziców, nie złamało w nim ducha. Zafascynowany filmem „Herkules”, od najmłodszych lat poświęcał się uprawianiu sportu oraz grze aktorskiej. Po zakończeniu edukacji zdecydował się spełnić swoje marzenie o zostaniu aktorem. Początki były jednak koszmarne. Jego wykrzywiona grymasem twarz, niski głos i wada wymowy utrudniały mu znalezienie choćby drobnych ról na deskach mniejszych teatrów.

Z czasem jednak jego aparycja została obrócona w atut i zapewniała mu kolejne, zazwyczaj epizodyczne role w filmach. Co ciekawe, debiutem przed kamerą 24-letniego Sylvestra była komedia erotyczna. W połączeniu z pracą biletera w kinie środków

wystarczało mu zaledwie na skromne życie. Prawdziwy sukces miał dopiero nadejść. Stallone postawił sobie dużo bardziej ambitny cel. Postanowił sprzedać napisany przez siebie scenariusz do filmu „Rocky” za 125 tys. dolarów. Był jednak pewien warunek – odtwórcą głównej roli miał być on sam.

Żadne studio filmowe nie chciało zatrudnić nieznanego aktora z wadą wymowy i bezwładną połową twarzy. Podobno Sylvestrowi oferowano aż 300 tys. dolarów w zamian za to, by odpuścił sobie rolę boksera, ponieważ chciano w niej obsadzić bardziej rozpoznawalnego aktora (pod uwagę brano m.in. Burta Reynoldsa). Negocjacje trwały wiele tygodni. W tym czasie aktor cierpiał z powodu głodu, a nawet przez kilka dni mieszkał na dworcu autobusowym. W krytycznym momencie Stallone nie był już w stanie wyżywić swojego psa i sprzedał go nieznajomemu za 50 dolarów, stojąc przed sklepem monopolowym.

Ostatecznie studio Chartoff-Winkler Productions przyjęło warunki Stallone’a, ale zapłaciło jedyne 18 tys. dolarów. Sylvester natychmiast postanowił odszukać i odkupić swojego psa – w jednym z wywiadów przyznał, że kosztowało go to aż 3 tys. dolarów. Ten sam pies, noszący imię Butkus, zagrał potem w dwóch filmach o Rockym. Człowiek, który był właścicielem psa przez tydzień, również występuje w pierwszym filmie.

Przykłady zaskakujących ścieżek kariery można mnożyć – Hugh Jackman pracował jako klaun w cyrku, Madonna i Mariah Carey z trudem zarabiały na czynsz jako kelnerki, Tom Cruise był dozorcą bloku, w którym mieszkał, i chciał zostać księdzem, a przebrany za kurczaka Brad Pitt reklamował bar szybkiej obsługi. Ciekawy los spotkał też Billa Murraya, który został wyrzucony ze szkoły medycznej za posiadanie marihuany i musiał zająć się drobnym handlem oraz murarstwem. Chyba każdy się zgodzi, że żadna z tych prac nie jest spełnieniem marzeń ani dobrym źródłem dochodów.

Największe wrażenie robią jednak życiorysy tych, którym udało się wyjść z prawdziwej nędzy. Zdaje się, że przodują w tym raperzy, dla których największą przeszkodą mogło być ich otoczenie w młodości. Przykładem może być np. 50 Cent, pierwszy miliarder wśród raperów, czyli Jay-Z, oraz oczywiście Eminem, na którego życiorysie oparto film „8 mila”.

Jak się okazuje, amerykański sen to nie tylko domena gwiazd zza oceanu. Również polska plejada gwiazd obfituje w poruszające przykłady kariery rozpoczętej od zera. Ryszard Andrzejewski, czyli raper Peja, nigdy nie robił tajemnicy ze swojej trudnej przeszłości. Utwór „Reprezentuję biedę” nie był próbą kreowania swojego wizerunku, lecz raczej manifestacją. Po śmierci matki wychowywał go ojciec, który wpadł w alkoholizm. Z powodu śmierci ojca od 20. roku życia, już jako początkujący raper, musiał zacząć utrzymywać się samodzielnie, jednak początki kariery wspomina jako walkę o przetrwanie. Największym problemem było mieszkanie w kamienicy po ojcu. Nowy właściciel chciał za wszelką cenę eksmitować Andrzejewskiego i naliczał kolejne kary. Po odłączeniu wody i prądu młody raper wraz z żoną opuścili mieszkanie i zostali bez dachu nad głową. Na szczęście wkrótce później Peja odniósł niespodziewany i niewyobrażalny sukces, dzięki któremu nigdy już nie musiał martwić się o pieniądze.

WIELE WSPÓŁCZESNYCH SŁAW PRZESZŁO DROGĘ OD ZERA DO MILIONERA, ROZBUDZAJĄC APETYT MILIONÓW MŁODYCH LUDZI, KTÓRZY PORZUCALI SWOJE SZKOŁY, RODZINY, A NAWET KRAJE, ABY DAĆ SOBIE PODOBNĄ SZANSĘ.

BURZLIWA KARIERA Sława i bogactwo nie są jednak wieczne. Nietrafione inwestycje lub po prostu zbyt wystawny styl życia mogą doprowadzić do utraty niewyobrażalnych kwot. Znanym i interesującym przykładem jest Michał Wiśniewski, który przeszedł drogę od utraty rodziców, domu dziecka i pracy w hurtowni cebuli, aż do zostania jedną z najbogatszych gwiazd polskiej muzyki. Niestety, jego majątek okazał się nie dość trwały. Muzyk przyznał się do bankructwa i zachęca innych do korzystania z pomocy ekspertów – adwokatów, księgowych i doradców majątkowych. Jak sam wyznał – wydał 35 mln zł na głupoty, takie jak kolejne samochody i mieszkania. Michał Wiśniewski jest jednak optymistą i planuje zacząć swoje życie od nowa.

Podobnie postąpił słynny bokser Mike Tyson, który po wyjściu z ubogiej rodziny i oszałamiającej karierze sportowej, znów dotknął finansowego dna w roku 2003. Po zarobionych 400 mln dolarów zostały mu… 34 mln długu. Tyson ponownie został milionerem m.in. dzięki grze aktorskiej.

Nicolas Cage był swego czasu jednym z najlepiej zarabiających aktorów na świecie. Kasując za rolę nawet 50 milionów dolarów, udało mu się… zadłużyć na 40 mln dol. Wszystkiemu winna była m.in. słabość do unikatowych przedmiotów kolekcjonerskich. Jak aktorowi udało się odzyskać płynność finansową? Wystarczyło sprzedać część kolekcji i przyjąć kilka nowych ról – na jego szczęście wciąż jest chętnie zatrudniany, choć czasy szczytowej popularności ma już za sobą. Podobne problemy z ograniczaniem zakupów miał również Elton John, czy wspomniany wcześniej Burt Reynolds, który w akcie desperacji wystawił na licytację… swoje charakterystyczne wąsy. Wśród aktorów-bankrutów znaleźli się także Wesley Snipes, Johnny Depp i Pamela Anderson.

Niezwykle ciekawą, choć znacznie mniej efektowną karierą aktorską, może się pochwalić także Henryk Gołębiewski. Rozpoczęła się ona wraz z początkiem lat 70. – wtedy młodych, utalentowanych aktorów nie szukano na castingach, lecz po prostu odwiedzając warszawskie podwórka. Młody Henryk i jego naturalny talent podbili serca widzów dokładnie 50 lat temu, a mimo to aktor przez większość życia utrzymywał się z pracy w branży remontowo-budowlanej. Kiedy stracił tę pracę, media obiegła wiadomość o beznadziejnej sytuacji majątkowej aktora. Łatwo zauważyć, że pan Gołębiewski zniknął z ekranów jako dziecko, a powrócił już jako dojrzały mężczyzna o charakterystycznej aparycji – głównie w epizodycznych rolach. Na szczęście po 20 latach przerwy od aktorstwa powrócił na ekrany oraz sceny, a jego sytuacja materialna wydaje się ustabilizowana na dobre.

SMUTNE ZAKOŃCZENIE Nie każdy ma jednak tyle siły i umiejętności, by po raz kolejny odbić się od dna i wyjść na prostą. Czasem to kwestia osobowości, a czasem po prostu zmieniającego się świata, w którym zaczyna brakować miejsca dla dawnych sław.

Król popu, czyli oczywiście Michael Jackson, zmarł pozostawiając po sobie ponad 400 mln dolarów długów. Winę za takie zadłużenie ponosił niezwykle wystawny styl życia, w tym przede wszystkim utrzymywanie słynnego rancza Neverland. Można jednak powiedzieć, że Jackson spłacił swoje długi pośmiertnie, m.in. dzięki sukcesowi filmu dokumentalnego „This Is It”. Niestety w tej kategorii również znajdą się sławy z Polski, jak Violetta Villas, czy znakomity piłkarz Stanisław Terlecki, którzy po zawrotnej karierze dokonali żywota w ubóstwie i zapomnieniu. ⚫

Osiedle Ludwinów

This article is from: